InfinitI - Pt kwi 21, 2006 10:42 pm
Jako ze zamkniety zostal temat z RS dalsze rozmowy o Bulls i ich przeciwnikach powinny byc kontynuowane w tym temacie.
Na poczatek Heat... czy sa do przejscia przez nasz mlody zespol? Wedlug mnie szanse rozkladaja sie 40% Bulls 60% Heat. Jednak nie byl bym fanem Bykow gdybym nie wierzyl w ich zwyciestwa. Wiec rozum mowi - porazka, serce podpowiada BULLS musza wygrac!!!
zapraszam rowniez do rozmowy fanow Heat, bedzie goraco ale ciekawie...
josephnba - So kwi 22, 2006 6:55 am
Seria zapowiada się na ciekawą dla kibiców obu stron, ale niestety trochę jednostronną. Nie występujemy w roli faworyta- to pewne. Powodów jest wiele, ale po krótce zajmę się najważniejszymi dwoma.
1. frontcoard- tutaj przewaga Heat jest ogromna. Shaq, Haselm, Zo to trio, które mnie poprostu przeraża. Jedyna nadzieja w tym, że Noc będzie wykorzystywał przewagę szybkości nad rywalami, ale co z tego jak So-Zo to naprawdę niebezpieczny duet pod koszem, który ostudzi chęcie chłopaków do częstych penetracji. Najgorsze jest to, że nie bardzo jest kogo postawić przeciw Shaqowi w D. Sweet jak gra to znowu gra mało, do tego łapie szybkie i niepotrzebne faule. A jakby tego było mało to brak mu cm do powstrzymania O'Neala. Othella to samo, Tyson za chudy, a wiemy, że Skitels nie będzie chciał za bardzo stawiać go przeciw SO, bo jego obrona i zbiórki są potrzebne, a siedząc na ławce za faule nie będzie zbierał i bronił...oczywiście w kluczowych momentach jeżeli takie będą i będzie jeszcze mógłgrać powinien pilnować Shaqa, ale na pewno nie oprzez całe spotkanie, bo to byłaby masakra
2. Wade- ten problem niby chłopaki z Chicago potrafili częściowo pokonać, bo skuteczność Wade'a była katastrofalna w meczach z Bulls, ale jednak zawsze na ważne momenty Wade potrafił się zmobilizować i pokazywał, że potrafi z Shaqiem u boku prowadzić zespół do zwycięstw. Jeżeli Duhon z Kirkiem wytrzymają fizycznie grę przeciw niemu może być niespodzianka w postaci dwóch wygranych spotkań
Heat co tu dożo pisać wydają się lepiej poukładaną drużyną. Dziwnie mi się to pisze po tym co pisałem przez RS, ale jednak osoba Shaqa jeszcze coś znaczy i nawet Walker stał się w przydatny. Mają przede wszystkim więcej pod koszem, ale nie zapominajmy, że z obwodu jest też wiele opcji, które mogą punktować. Bulls opierają się głównie na grze małych i to niestety jest wielka bolączka. Nasi podkoszowcy będą musieli się ostro napoicić, żeby zdobyć pts, ale nie jest to niemożliwe. Jedyny sposób to zabiegać drani. Tutaj zdecydowaną przewagę mają Byki. Młodzi, sprawni i z dobrą kondycją, której kilku graczom w Heat brakuje czy to przez masę czy przez kontuzje, które na pewno odbiją się na grze. Ale nakręcanie akcji jak najbardziej nie. Dużo ruchu, ale nie prowadzącego do szaleństwa, w które chłopaki lubią popadać. Ciężko będzie to kontrolować, bo nawet Duhon czasami po wpływem emocji odpala trójki w 5tej sekundzie akcji .
Zobaczymy jak będzie. Ja typowałem Heat w sześciu meczach i tego się będę trzymał, choć wydaje mi sie, że będzie to naprawdę trudny do wywalczenia wynik. Bardziej realne jest 4-1, a może nawet 4-0. Wiem, że bolesne, ale niestety prawdziwe
Jeszcze nie w tym roku...
GO BULLS
PS: Dodałem ankietę, mam nadzieję, że Infiniti sie nie obrazi
No. #13 - So kwi 22, 2006 6:56 am
Tutaj wyraznym faworytem są Heat, ale moim zdaniem wynik bedzie 4-2 dla Miami. Miami mają lepszych podkoszowych oraz swietny obwód. Chicago nie ma tylu gwiazd co Heat ale mysle ze te dwie wygrane wyrwa Heat w United Center
Sebo15 - So kwi 22, 2006 11:26 am
No tu faworytem jest zespół Miami. Atutem Chicago jest to że w ich zespole nie ma typowego lidera. W końcówkach meczy nie wiadomo kto weźmie ciężar gry. Czy będzię rzucał Gordon czy Hinrich albo jeszce Nocioni.Tak więc moim zdaniem będzie 4-2 dla Heat.
danp - So kwi 22, 2006 12:43 pm
Juz wiadomo na 100% (przynajmniej wg ESPN News) ze Zo nie zagra w pierwszym meczu, co zapewne bardzo ucieszy fanow Bulls.
KarSp - So kwi 22, 2006 3:19 pm
Nie ma raczej wątpliwosci kto jest faworytem tej serii. Sa nimi Heat i dla mnie osobiscie to wyglada na cos podobnego do serii Heat-Nets rok temu. Heat sa stabilni a Bulls wpadaja do PO rozpedzeni i zapewne jak rok temu Nets tak teraz oni zostana ostudzeni. Wydaje mi sie tylko ze Bulls beda mieli troche wiecej szczescia i uda im sie wygrac jeden z wyrownanych mecz w United. Ogólnie to przewiduje tkai przebieg ze w Miami Heat beda rzadzic a w Chicago wynik bedzie na styk i bedzie ciekawie. Atutem Heat jest siła podkoszowa ktora zapewnie zostanie wykorzystana. Juz sam Shaq to spore zagrozenie a do tego jezeli Zo wroci na nastepne mecze serii. Mysle ze tutaj tez moze byc podobna róznica jak rok temu tyle ze Bulls wypadaja troche bardziej korzystnie niz New Yersey rok temu. Spodziewam sie wiec ze HEat mimo swietnej gry Wade'a bardzej beda szukac gry pod koszem, bo stamtad po prostu punkty beda im łatwiej przychodziły. Ogólnie to przewiduje raczej bezbolesne przejscie Heat, ktorym udało sie opanowac bałagan z poczatku sezonu. Bulls sa w stanie urwac jeden mecz u siebie.
Mój typ: 4-2 ew 4-1 dla Heat.
Bunia - So kwi 22, 2006 7:49 pm
Ja nie wierze w to ze miami wygra z nami 4-0, sami zobaczcie jak grali w sezonie zasadniczym, jak był ograniczany Wade w meczach z nami, grał na fatalnej skuteczności. Te mecze pokazują że da się z nimi wygrać, oczwiście na ostatni mecz trzeba przymknąć oko bo widać było że Miami odpuściło. Oby Zo nie gral w zadnym meczu, bo jezeli zagra to nasza strefa podkoszowa jest biedna, raczej nie bedzie co liczyc na punkty z pod kosza, a Shaq, Mourning i Haslem moga troche narzucac. W kazdym badz razie jezeli utrzymamy formę z końcówki, chłopaki dalej bada grać wspaniałą koszykówkę, ograniczą Wade, a Shaq bedzie grać na swoich statach z RS (nie przebudzi sie i bedzie dawac po 30 ppg) to mamy szanse urwać im 2 mecze. I tak właśnie dałem, nie licze na nasze zwycięstwo bo prawda jest taka że Miami w porównaniu z nami jest potężne, ale 4-2 jest bardzo możliwe.
GORDON LICZE NA CIEBIE W 4 KWARTACH!
InfinitI - So kwi 22, 2006 9:21 pm
PS: Dodałem ankietę, mam nadzieję, że Infiniti sie nie obrazi
Dyniu - So kwi 22, 2006 9:47 pm
Jakie były wyniki meczów pomiędzy Chicago i Miami w RS?
josephnba - So kwi 22, 2006 11:11 pm
Jakie były wyniki meczów pomiędzy Chicago i Miami w RS?A wystarczy wejść na stronę e-nba
Chitown - N kwi 23, 2006 7:28 am
W dwoch wygranych meczach z Heat w RS byla zacieta walka, ale wygrali rywale. Dzis podbnie zachowali zimna krew i dobrneli do konca z wieksza liczba punktow niz my. Napewno wynik dzisiejszego meczu daje nam nadzieje na przyszle potyczki w tegorocznym PO. Wydaje mi sie, ze Byczki sa w stanie wygrac jeden mecz w Heat i jeden w Chicago.
Dzis slabo zagral Luol, reszta w miare na poziome, wlasnie to jego punktow braklo do wygranej.
Co do Wade'a, on sam zawsze przyznaje, ze mecze w Chicago sa dla niego pieklem i poprostu nie umie on tam grac, ale wydaje mi sie ze to jest takiego rodzaju zawodnik, ktory umie sprezyc sie w odpowiednim momencie.
Shaq?Nie jest to juz ten zawodnik, ale ze swoim doswiadczeniem i brakiem dobrych, wysokich zawodnikow w Bulls bedzie on w stanie zdobywa po 22-25pkt w tej serii, a jesli zajdzie taka potrzeba moze zadecydowac tez o losach meczu (chyba ze ma rzucac osobiste )
W dwoch nastepnych meczach nie wystapi najprawdopodobniej Haslem, jest to jakis plus dla nas.
No. #13 - N kwi 23, 2006 7:35 am
Chicago Bulls - Miami Heat 106:111
(24:26, 27:37, 31:24, 24:24)
Pts Chicago:
35-B.Gordon
19-K.Hinrich
18-A.Nocioni
Rebs Chicago:
16-A.Nocioni
7-T.Chandler
5.M.Sweetney
Pts Miami:
30-D.Wade
27-S.O'Neal (nie zatrzymali Shaqa)
17-J.Williams
Rebs Miami:
16-O'Neal
7-U.Haslem
5-A.Walker
B.Dobry mecz Shaqa (27pkt,16zb,6bl(!),11-16FG), Wade 30pkt przy slabej skutecznosci 8-21 do tego 11asyst. Brawa dla Bena Gordona który rzucil 35pkt, przy niezlej skutecznosci, oraz dla Nocioniego ktory zebrał 16 pilek z tablic ( w tym 2 w ataku)
Sebo15 - N kwi 23, 2006 9:13 am
Link do całego meczu Heat vs Bulls w torrencie
http://bt.davka.info/torrents/amox/06.0 ... G1.torrent
Szak - N kwi 23, 2006 11:34 am
Brawa dla Nocioniego. Zainteresowni wiedza, jakie mam o nim zdanie, do tego zrobilo sie z niego cos na wzor boiskowego zbira, ale najpewniej to jego zasluga jest zachowanie Haslema. Ale Udonis niech sie uczy, bo w tym sezonie, zamiast byc okazem spokoju jak roku temu, za czesto daje sie poniesc emocjom. Ale jest Walker. W pierwszym meczu za duzo punktow nie zdobyl, ale moze teraz zapelni luke na swojej podstawowej pozycji, a na SF wlezie z powrotem Posey. Jak tam czytam, to w grze Bulls wiele rzeczy dobrze sie ukladalo i glownie na ilosc fauli wskazuje sie przy wymienianiu powodow porazki. Sa tez podobno nierowni, wiec licze, ze w drugim meczu Miami wygra pewniej. Ale ze Heat to solidna firma tylko czasami, to potem w Chicago moze byc roznie. Stawialbym na 4-1 dla MIA, ale moze byc 4-2. O czyms gorszym wole nie myslec, ale chyba az takiego doła miec nie beda.
josephnba - N kwi 23, 2006 12:57 pm
Szak powiedz mi ile meczy Bulls w tym Rs widziałeś, że oceniasz Noca po jednym wydarzeniu (ok dwóch, bo dziś też punkął Wade'a). Sprawa domniemanego faulu na Haselmie jest nierozstrzygnięta i nie znalazłem info jakoby to faulował (jeśli faul faktycznie był) Nocioni. Może Haselm, który w tym sezonie ma ze sobą problemy poprostu nie wytrzymał presji i dał dupy. Ja będę Noca bronił- gra twardo, ale nie zalicza się do grona brudnych graczy, czasami zagra nie przepisowo, ale każdemu to się zdarza. To nie jest gracz w typie Malone'a, który łakciami dawał każdemu po ryju, czy Rodmana, który z prowokacji uczynił mistrzostwo. To poprostu twardy gracz, a że akurat Haselm dwa razy wyleciał w, meczach z Bulls to już nie mój problem, tym bardziej nie Noca. Twardym trzeba być a nie mniętkim jak mówił Killer
Mecz musiał być zajebisty. Tylko znowu od cholery fauli i wycieczek przeciwnika na FT . Wade znowu skutecznością nie grzeszył, ale znowu jak trzeba było to pokazał z jakiej jest gliny, Shaq spacerowo zaliczył swietny meczyk. Czyli dwa problemy o które się najbardzoej bałem dają o sobie znać już w g.1. Ale najważniejsze, że ten mecz pokazał, że Heat łatwo mieć nie będą i za pewmnie czuć się niemogą, bo Byczki tylko czekają na takie rozluźnienie
Wirakocza - N kwi 23, 2006 1:53 pm
ja mecz widzialem na zywca tzn od konca pierwszej kwarty.
Nie bede sie wdawał sie w polemike z fanem Heat, ktory wyrobione zdanie na temat Nociego miał juz rok temu, zdanie które niejak ma sie do rzeczywistosci u umijetności gracza, ale co tam wolny kraj kazdy uwaza jak chce.
Ale, albo ja byłem slepy albo ci co pisali opisy do tego meczu,jezeli Noci miał jaks spory udziął w zajsciu z Haslemem. Oczywiscie akcje widziałem tylko raz ale wygalądalo to tak ze po zbiórce Udonisa Deng z Nocim chyba wzieli go w kleszcze i Deng nieczysto wybił piłke (faulował) Udonis w pogoni za nia rypnął o parkiet gwizdka niema koles frustracja nam max wyciaga ochranicz na zeby i rzuca w sedziego: pojebany jak dla mnie, niezapanował całkowice nad emocjami efekt, szatnia i bay bay Udonis, no ale lepiej winic za wszystko Nocinoego wszak to drewno.
Meczyk całkiem całkiem, widac ze Pat sie zna na swojej robocie granie na grubego plus mnóstwo blokow przy próbach pentracji. Z czasem Shaq zmiekł ale w koncwóce był ważna opcja w taku i wolne trafiał dosc czesto, w BUlls tradycyjnie odrzucenie na obwód i walili z dystansu i jak im w pierwszej połwie nie siedziało tak w drugiej wszytko no i daltego mecz był na styku do końca. Wade Kapitalna końcówka (zesjc musiął w ostatnich sekundach do szatni chyba coś naciagnal ) ,Skiles sie pogubił po tych czasach dla siebie bo Gorodn praktycznie nie miał piłki w rekach w ostatniach minutach, zero dobrych pozycji do rzutu czy ogólnie jakich kolwiek pozycji. Dziwna rzecz to spora ilosc minut Denga na ŁAwce.
Solidny nocioni, Kapitalny Gordon, Udana druga połowa Kirka prócz ostatnich rzutów. Meczy zreszta na torrencie wiec sie prawe obaczy raz jeszcze
InfinitI - N kwi 23, 2006 4:21 pm
To co fan Heat wygaduje na temat Nocioniego swiadczy ze albo nie zna sie na podstawach koszykowki albo prowokuje fanow Bulls. Mysle jednak ze to tylko prowokacja bo jesli ktos juz wypowiada sie na tym forum to przynajmniej jakies podstawy ma odnsnie basketu... Fakt, nie kazdy jest fachowcem, nie kazdy siedzi w tym po uszy... ale nawet laik patrzac na same statsy Nocioniego wie ze ten gosc wie o co chodzi na parkiecie...
Co do pierwszego meczu przeciwko Heat to zarowno gra jak i rezultat pokazuje wyraznie ze Chicago nie podda sie tak latwo. Mecz na styku wlasciwie do ostatnich sekund. Szkoda tylko ze nie udalo sie utrzymac dominacji ktora przyszla na 8-7 minut przed koncem. Wtedy to Bulls prowadzili 4 pktami i wydawalo sie ze to decydujace uderzenie zadadza wlasnie Byki. Znajac doswiadczenie, wlasnie po doskonalych czwartych kwartach Byki potrafia przechylic szale zwyciestwa na swoja strone. Wczoraj moim zdaniem zabraklo troche konsekwencji w koncowce, zabraklo porzadku na parkiecie i konstruowania akcji z glowa...
W kolejnych meczach trzeba jednak zwrocic wieksza uwage na Shaqa, moim zdaniem w pierwszych kwartach powinno sie go bardziej prowokowac do fauli, ktorys z naszych ( Ben albo Kirk) powinni grac wlasnie na Shaqa, ktory duzo blokuje a wtedy jest szansa ze zlapie szybko faule. W tym meczu ONeal mial za duzo swobody, wygladalo to tak jakby mieli przykazane ze wszystko co rzuca Shaq ma byc bez faulu no i w konsekwencji przegralismy gownie strefa podkoszowa i rzutami osobistymi.
Szak - Pn kwi 24, 2006 5:42 am
Hehe, wy to rzeczywiscie jestescie drazliwi
Wystarczylo napisac "brawa dla Nocioniego" i juz wszyscy wietrza w tym prowokacje. Akurat to stwierdzenie bylo dosc pochwalne, bo choc goscia nie trawie za rozne rzeczy (obiektywne i subiektywne), to jednak twardy jest. I nie musze ogladac meczow Bulls, by w recapach od czasu do czasu wiedziec, ze kogos stuknął, co dzieje sie juz od zeszlego sezonu. Moze to nie zbir pokroju niektorych szalencow, ktorzy przewineli sie przez lige, jest bardziej zakamuflowany i pewnie jako nie Amerykanin mniej wygadany i bunczuczny, ale cóż. Pokazal wiecej charakteru od Haslema i ten drugi sam jest sobie winien. Udal wam sie Noc (jak go nazywanie) w tym sezonie, bo do brudnej roboty dodal troche fajnych statsow ostatnio. Mnie draznia takie typy, ale niezle miec kogos takiego po swojej stronie.
Mam nadzieje, ze ten post dla odmiany bedzie zrozumiany doslownie
No chyba, ze znow was prowokuje obnazajac niezmierzone poklady swojej niekompetencji...
josephnba - Pn kwi 24, 2006 5:56 pm
No i nadpobudliwy Udonis dzisiejszy mecz obejży z ławki rezerwowych. Dostał co prawda tylko (dla nas tylko) mecz zawieszenia, ale zawsze to jakaś pociecha dla nas i sygnał dla haselma, że nie należy być tak miekkim jajkiem
Wade już zagra i to mnie bardziej niepokoi niż ewentualna gra Haselma. Jedyny plus to fakt, że Dwyane nie doznał żadnego poważnego urazu, ale w g.2 mógłby nie zagrać
Ciekawe czy Zo zagra...
Ciekawie też wypowiedział się o limitowaniu minut dla Denga w g.1 Skitels. Twierdzi, że mógł (wow) popełnić błąd nie wystawiając go między innymi w czwartej kwarcie, a grając trzeba maluchami na obwodzie. Co jak co, ale Deng swoimi odważnymi penetracjami mógłby stworzyć kilka dogodnych pozycji czy to dla obwodowców, czy nawet Tysona pod samiusieńkim koszem. Podobno Luol się wkur... na Skitelsa i moim zdaniem miał rację. Miejmy nadzieję, że w ramach rechabilitacji Scott nie będzie chciał zamęczyć chłopaka
InfinitI - Wt kwi 25, 2006 4:43 am
0-2 stalo sie faktem.
Mecz mogl sie jednak podobac... w kazdym razie ja sie nie nudzilem choc bylo juz nudno gdy Bulls nic nie wychodzilo a Miami robilo z nami co chcialo. Jednak... jak zwykle,,, przebacz mi chicago ze ciagle mam tak slaba wiare. Chicago sie podnioslo i w 4 tej kwarcie powoli i niepostrzezenie odrobili straty... bo w pewnym momencie przewaga Heat z 20 pkta zrobila sie jedynie 4 pkty. Szkoda ze w tym momencie Ben nie wrzucil swojego 6 tego biegu... szkoda tej straty Kirka na 2 minuty przed koncem. Fatalne zagranie do zaskoczonego Tysona... tak sie nie gra w ostatnich waznych minutach meczu. Teraz powiem tego co bym jeszcze do 3 kwarty nie powiedzial. Mecz byl do wygrania tylko trzeba troche spokojniej i rozwazniej grac w koncowych momentach. Mam nadzieje ze powalczymy na wlasnym parkiecie chociaz w przypadku Bykow akurat to gdzie graja w obecnym sezonie nie ma wiekszego znaczenia.
Jmy - Wt kwi 25, 2006 5:56 am
Wade'a ogarneło znowu szalenstwo. Obudził sie w nim instynkt zabójcy. On zabija, autentycznie zabija w play-offs. W kilku akcjach nawet potrajany, mimo to poda do Shaqa, który wykonczy z góry. Tak, mówiłem 4-o i teraz tylko utwierdziłem sie w tym fakcie. Bez dyskusji.
magic_man - Wt kwi 25, 2006 6:32 am
Kibicuje bykom w tej rywalizacji i strasznie zaluje tego spotkania, bo wchodzilo im dzis bardzo ladnie. Slabszy dzien Gordona rekompensowal Nocioni. Niemalze boska precyzja. Miami zagralo jednak chyba jeden z lepszych meczow w tym sezonie. 6 zawodnikow 10+, w tym trzech 20+, przy ponadprzecietnej skutecznosci. Jesli Heat beda tak pociskac to na wschodzie tylko Pistons moga ich odprawic. Duet Wade-Shaq robil co chcial, szczegolnie ten drugi nie do powstrzymania dla big fellows Chicago. Brak pracy przy zastawianiu skutkowal tymi dwoma allejami. Na moje przy nim powinno byc zawsze dwoch obroncow . Poczatkowo zaglosowalem na 4-2. Teraz wydaje sie ze mlodzi Bulls nie napsuja tyle krwi starym wygom z Miami, ale jeden mecz wyrwą. Mimo wszystko Never give up!
PI3TR45 - Wt kwi 25, 2006 8:20 am
Może nie odbyło się to w najlepszym stylu i daliśmy sobie trochę nawrzucać w 4tej kwarcie, ale plan został wykonany. Jest 2-0 i jedziemy do Chicago.
Co mnie ciekawi to styl gry. Heat grają szeroką kadrą i wielu graczy ma dwucyfrowe zdobycze. Może to (podobnie jest w Lakers) jest sposób na Pistons?
magic_man - Wt kwi 25, 2006 11:13 am
Pistons obcinaja te cyferki swoja obrona, wiadomo ze to nie Bulls. Jednak IMO masz racje - wlasnie zbilansowany atak potrafi im przysporzyc duzo wiecej problemow niz "one man show". Takze mysle ze jest to pewien sposob na Tloki. Z innej strony na Wade`a i Shaqa maja ludzi i nie byloby tak easy jak dzisiaj. Final konferencji zapowiada sie bardzo interesujaco, ale lepiej nie dzielmy skory na niedzwiedziu - w koncu Bulls jeszcze nie powiedzieli ostatniego slowa, a druga runda bedzie wymagac wiekszego wysilku . Juz nie wazne czy z Pacers czy z nami .
Chitown - Wt kwi 25, 2006 1:12 pm
NIby te druzyny z zachodu wypadalu lepiej pod koniec sezonu (zw-porazki), a porownajmy sobie dwa mecze Clippers-Nuggets i Bulls z Heat, mysle ze Byki by zmiazdzyly te dwa teamy z zachodu.
Co do dwoch meczow z Heat...Chicago mimo przegrywania przez 3 kwarty potrafi sie zmobilizowac i w 4 kw. odrobic straty, Miami chyba jednak jest na to przygotowane i doswiadczeni gracze (m.in. Shaq, Zo, Walker i Payton) nie pozwalaja na wyrwanie sobie zwyciestwa...w dodatku do tego dochodzi mlody Wade, ktory naprawde ma instynkt zabojcy...tak jak pisalem wczesniej na PO nawet przeciwko Bykom sie sprezy.
Po 2 kwartach spogladnalem na statystyki i zadalem sobie pytanie: "dlaczego do kury rury mamy mniej punktow?", wszystkie statystyki (moze poza stratami) przemawialy na nasza korzysc...potem zobaczylem w highlightsach podanie Sweetneya i juz wszystko wiem. Do polowy nasze(Heat zblizone, lepsze tylko FT) staty byly takie jak te w g.2 Nugg-Clipp...tyle ze pomnozone przez 2.
Po pierwszym meczu z Miami w rozmowach ze znajomymi twierdzilem, ze predzej Bulls wygraja jeden mecz w Miami niz dwa w United Center...obym sie mylil, bo chcialbym jeszcze zyc tymi PO, a tak pozostanie mi kibicowanie komu innemu (moze Miami?).
danp - Wt kwi 25, 2006 2:27 pm
To co wyczynia Wade momentami zamyka mi usta, ale to co robil wczoraj "drewniak" to dopiero granie, bylem w mega szoku, czy on w ogole spudlowal jakis rzut? Miami gra na zbyt wysokim procencie FG zeby Byki mogly zrobic im krzywde, musza zdecydowanie obnizyc ich skutecznosc, wczoraj Heat miali jakos 52-53% z gry, nawet Walker i Williams spokojnie przekroczyli 50%, tak sie nie da wygrac z nimi nawet 1 meczu, a przypomne ze nie gral Haslem i Zo, bedzie wam ciezko cos ugrac, najwazniejszy mecz serii przed wami.
ignazz - Wt kwi 25, 2006 2:34 pm
NIby te druzyny z zachodu wypadalu lepiej pod koniec sezonu (zw-porazki), a porownajmy sobie dwa mecze Clippers-Nuggets i Bulls z Heat, mysle ze Byki by zmiazdzyly te dwa teamy z zachodu.
KarSp - Wt kwi 25, 2006 3:48 pm
Bulls mnie zaskakuja. Myslałem ze w Miami raczej beda bez szans. Tymczasem drugi mecz konczy sie dośc wyrownanym wynikiem. Co prawda tutaj Heat troche sie zdekoncentrowali i stracili duża przewage. Szkoda tylko ze wtedy Byki nie poszły za ciosem, wystarczyło troche przycisnać Żar i udałoby sie wygrać. Świetnie zagral Noc, szkoda ze praktycznie emcz do tyłu mial Gordon, brakowało tych jego waznych rzutow i byc moze z tego włąsnie wynika zwyciestwo Miami, ze wtedy nie było tego ktory czesto trafia ważne rzuty. Wade rezczywisice jest wysmienity. Tak patrzac po statach to zaskoczył mnie Walker, ktory zebral 10 piłek, widac czas PO działa aniego mobilizujaco i walczy pod tablicami Teraz dwa mecze w Chicago i Bulls pokazali ze sa grozni, wiec spodziewam sie ze jeden mecz wyciagnał i wróca do Miami z nozem na gardle. Zobaczymy, ale mam nadzieje ze seria nie skonczy sie na 4-0, szkoda mi by było młodych bulls ktorzy kolejny raz w playoffs pokazuja ambicje i zaangażowanie.
PS. Swoja droga ciekawa sprawa. Z tego co pamietam Gordon strasznie cieniowal w poprzednich PO, a w ostatnim emczu to napewno. Teraz dobrze zaczął, ale dzisiaj juz fatalnie. Ten młody gracz zawsze kojarzył mi sie z mocnym psychicznie, ktory nie jedna trudna, konocwa sytuacje Bykow rozwiazał a tymczasem czyzby drugi raz mu brakowalo psychiki na PO...
PI3TR45 - Wt kwi 25, 2006 5:57 pm
Właśnie obejrzałem pierwszy mecz i pierwsze co się rzuciło w oczy to ofensy... najciekawsze że tylko graczy Heat, ale co tam. Tyle fauli w ataku ile było w samej pierwszej kwarcie to ja chyba w życiu w całym meczu nie widziałem, a później było niewiele lepiej... nie mówię, że wszystkie gwizdki były niesłuszne, ale sędziowie gwizdali bardzo aptekarsko i co do niektórych decyzji można dyskutowć.
Jednak już szczytem była sytuacja w której wyrzucili Haslema Udonis złapał piłkę obiema rękami, a później, wg sędziów, jakieś czary mary i piłka mu wypadła. Jakby ślepi nie byli to by zauważyli uderzenia w oba łokcie przez Denga i Noca z obu stron. Nic dziwnego, ze mu wypadła. Potem jeszcze gdzieś tam noga Denga się zawieruszyła, Noc pomógł delikatnie ciałem Haslemowi opuścić boisko i po akcji. Ja się nie dziwię, że on się wkurzył. A Crawford wyrzucał go z taką satysfakcją i taką pasją conajmniej jakby mu płacili od wyrzuconych graczy.
Jak już jesteśmy przy Nocionim to rzeczywiście anioł z niego. Tylko ma chłop pecha, że zawsze jak komuś trzeba walnąć to on tam jest poza wspomnianą akcją na Haslemie, ciekawa była jeszcze inna pod koszem. Wade zrobił pompkę, skoczyło 3 graczy Bulls, a Noc walną Dwyane'owi tak, że ten się przez dłuższą chwilę zbierał z parkietu. Pewnie nie chcący... Oglądam sobie dalej,kontra Miami, J-Will zdaje się rzuca punkty, a Wade po złapaniu piłki zatrzymuje się na podporze kosza (a rozpędzony nie był). Przewijam trochę do tyłu... i co? Noc był rozpędzony i trochę nie wychamował... Sporo tych przypadków...
A już co do samej gry, to rzeczywiście jest ona mocno zespołowa po stronie Heat. Chociaż na początku ostro zaczął Shaq i hasał w pomalowanym Bulls jak chciał. Inni z resztą też nie mieli większych problemów dobry mecz J-Willa, Poseya, nieźle Walker, Doliac się pokazał Ogólnie Heat grali momentami dosyć szybko. Bardzo szybkie pierwsze podanie po zbiórce, czasem nawet footbolowe przez całe boisko, co przyniosło trochę punktów. W obronie nie najgorzej, chociaż ja wymagałbym od nich trochę więcej. Dobrze na zasłonach. Shaq mocno zaangażowany, ale to widać było w statsach choćby po blokach. Wade w ataku wyglądał raczej kiepsko. Ogólnie cała organizacja gry to jeszcze nie to czego bym oczekiwał, ale wyraźnie siedziało, to i nie było to aż tak widoczne. Ogólnie mecz wyrównany do samego końca. Gordon momentami trafiał jak nawiedzony. Do zwycięstwa zabrałko chyba doświadczenia.
Akcją meczu była ewidentnie ta Sweetneya, po tym jak Shaq poszedł na pomoc a Mike dostał piłkę sam pod koszem. najpierw zaliczył obręcz od tablicy, a potem dobijał... znowu w obręcz nikt mu nie przeszkadzał dopiero później Shaq zbił piłkę na obwód.
A co do Nuggets i LAC to chyba niektórym za mocno się głowa zagrzała.
No. #13 - Wt kwi 25, 2006 7:33 pm
Miami Heat @ Chicago Bulls Game 2
http://bt.davka.info/torrents/amox/06.0 ... G2.torrent
to chce niech ściąga
Chitown - Wt kwi 25, 2006 7:56 pm
Podoba mi się gra Bulls, szczególnie Bena ale zmiażdzenie Clipers i Branda który jest w gazie????
Puk puk puk
PI3TR45 - Pt kwi 28, 2006 9:07 am
No to mamy 2-1. Trzeba było aż tragicznego występu Shaqa (jeden z najgorszych w całej karieże w PO), żebyście wygrali Ogólnie rzecz biorąc cała drużyna zawiodła, więc nie mogło być mowy o chociaż powalczeniu o zwycięstwo. W następnym meczu jednak to już się nie powtórzy i w najgorszym razie wynik będzie na styku
No a u was 4ka: Gordon, Hinrich, Noc i Deng zagrała rewelacyjnie. Czterech graczy punktujących w okolicach (właściwie to 3 powyżej i 1 miał 19) 20 pkt to jest coś.
Do zobaczenia w Game 4:]
The_Answer - Pt kwi 28, 2006 10:12 am
Hehe młodzi pokonali gwiazdy pokroju Wielkiego czyli SzaQa brawo dla walecznych z tego co mi wiadomo Szak słabo zagrał w meczu Gordon podobno dobrze znowu. David vs. Goliat narazie jest 2-1 kto wygra licze na Heat ale tylko dlatego ,że Bulls wygryzli Phile z PO
Van - Pt kwi 28, 2006 10:29 am
No to ciekawie się zrobiło, Poseyowi odwaliło i pewnie go zawieszą na następny mecz, a Shaq nie spodziewałem się, że taki mecz może mu się zdarzyć akurat przeciwko Bulls, zobaczymy jak teraz Heat odpowiedzą raczej nie należy się spodziewać występu Shaqa zbliżonego do tego dzisiejszego powinien zagrać już na swoim normalnym poziomie, ale to co się u Heat rzuca w oczy to katastrofalna defensywa na obwodzie, te kłopoty Shaqa z faulami to w dużym stopniu zasługa backcourtu Heat, niscy gracze Bulls świetnie się spisują, grający world class defense Wade i jego kumple z obwodu przepuszczają graczy Bulls pod kosz i ci już nie mają problemów z wymuszaniem przewinień na Shaqu.
artek - Pt kwi 28, 2006 3:32 pm
Jak to Van napisał głównym powodem była słaba gra Shaq'a a raczej jej brak bo został skutecznie odsunięty od gry przez graczy Bulls, którzy umiejętnie wymusili na nim serie fauli. Cieszę się ze zwyciestwa Bulls bo zapowiadało się na pogrom 4-0 a tak przynajmniej Miami będzie musiało potrudzić się troche. W zespole z Chicago widać ogromny potencjał i być może to nie jest jeszcze ich sezon ale za 2-3 lata mogą porządnie namieszać w lidze brakuje im tylko klasycznego gracza podkoszowego. Brawo Bulls oby tak dalej
InfinitI - Pt kwi 28, 2006 10:38 pm
To byl mecz ktory Bulls naprawde wyszedl od samego poczatku do konca. Miami nie bylo w stanie przeciwstawic sie wkoncu dobrej defensywie, bo 2 ostatnie mecze to Chicago raczej nie bronilo. Wczoraj nie poszlismy na dzika wymaine cios za ciso tylko zagralismy to co potrafimy najlepiej a pozatym potrafilismy skutecznie wyeliminowac olbrzyma... Mysle ze w niedziele bedzie rownie dobrze i bez respektu. Trzeba nadal prowokowac faule na Centrach Heat bo to jedyna droga aby jeszcze cos ugrac w tych playoffs.
Przem - N kwi 30, 2006 7:40 pm
Proszę proszę.
Wyglada na to ,że Chicago złapało wiatr w żagle. Są w rytmie i kto wie? Może to bedzie siedmiomeczowa seria.
Nie oglądaółem meczu ,ale z flasha można dostrzeć ,że rezerwy Bulls sąbardziej wartościowe, a przede wszystkim ważny jest ich bckcourt (zwał jak zwał) z Duhonem czy Dengiem czy Gordonem.
A koncówka wyśmienita. Chyba sobie downloadnę mecza. Kto oglądał i kto poleca?
The_Answer - N kwi 30, 2006 7:48 pm
No pięknie młodzi z Chi-Town doprowadzają do remisu 2-2 z Miami Heat. W koncowce meczu robilo sie strasznie gorąco Heat nawet prowadzilo 1 punktem ale to Chicago cały czas kontrolowało grę.
p.s Chcago może wiele namieszać
Kily - N kwi 30, 2006 7:53 pm
No proszę, kto by się spodziewał? I pomyśleć, że byliście w stanie wygrać również na Florydzie. Raczej ściągnę ten mecz, bo coś czuję, że warto. Kibicowałem Wam gorąco przez cały mecz i się nie zawiodłem. Gdy w połowie czwartej kwarcie Heat wyrównali już myślałem, że znowu Byki przegrają mecz, ale nie. Wygraliście koncówkę, co wczesniej wielokrotnie Wam się nie zdarzało i pokazujecie, że kwestia wygrania tej serii nie jest oczywista.
Przewaga Bulls była największa na backcourcie, gdzie wiele mówi choćby FG. To o czym wspomniał Przem, macie tam naprawdę sporo gości zdolnych dostarczyć punktów. Ważne też, że znowu nie poszalał Wade, a także Shaq wiele Bykom nie wrzucił. Coś czuję, że w tej serii będzie ciekawie i nie obrażę się, jesli dojdzie do niespodzianki.
InfinitI - N kwi 30, 2006 7:54 pm
Typowy mecz Bulls jakie ogladalismy juz nie raz. Wynik na styku ale prowadzilismy juz podwojne jednak Miami glownie dzieki "trojka" zdolali odrobic straty i nawet na chwilke wyjsc na prowadzenie. Udalo nam sie po raz drugi utrzymywac Shaqa na lawce dzieki wymuszaniu na nim fauli. Jednak doskonala parttie rozegral tym razem Walker ktory nieco nadrobil strate O'Neala.
Bulls zagrali dobrze w obronie, troche slabiej w ataku. Zawiodl nieco Luol Deng ktory powinien rzucic znacznie wiecej niz 4 pkty. Doskonale jak zwykle Nocioni, Hinrich i Ben Gordon. Szczegolnie wazna trojke z bardzo daleka trafil Kirk gdzies w okolicach 1,5 minuty do konca. Wtedy to przewaga Bulls wzrosla do 5 pkt. Wade jak dla mnie zagral slabo, mimo ze zdobyl 20 pktow to jednak przy niskiej skutecznosci. Widac ze gra w rodzimym Chicago mu nie lezy.
Jedynym zmartwieniem Bulls po tym meczu jest prawdopodobna kontuzja Tysona Chandlera. Przy jednej z ostatnich interwencji w meczu i bloku prawdopodobnie skrecil noge w kostce. Zostal zniesiony do szatni z wyraznym grymasem na twarzy. Oby skonczylo sie tylko lekkim naciagnieciem bo Tyson mimo ze w statsach nie imponowal to jednak zagral doskonaly mecz przeciwko Shaqowi.
Wiec mamy remis 2:2 i nadal walczymy ... do konca!
Sebo15 - N kwi 30, 2006 8:02 pm
No i mamy remis 2-2. Chicago to jest bardzo nietypowa drużyna. Nie mają prawdziwego lidera i to jest chyba ich tak naprawdę atut.Cała S5 jest bardzo wyrównana i praktycznie każdy może zdobywać punkty w decydujących momentach.Miejmy nadzieje żę Bulls wygrają piąty mecz!!
P.S Chciałbym bardzo zobaczyć w 2 rundzie zespoły Nets i Bulls.To by były mecze.
Jmy - Pn maja 01, 2006 7:01 am
Z którego metra Kirk trafił ta trójkę? Zachował zimną krew, ale walke pod koszem pzrepłacił Chendler. Tak zazwyczaj bywa. Coś musi się zawsze stać, tym razem on pzrepłacił to kostką. Widziałem tez niezłą feustracje O'Neala po jednej z akcji, kiedy probowal sie pzrepchac. I w tej akcji włąsnei swietnie zachował się Chendler. Z pewnością odczujecie jego brak w następnym meczu (chyba ze powróci)
Szak - Pn maja 01, 2006 7:36 am
Ciekawe, czy Riley cos wymysli, zeby uniemozliwiac Bykom czy to odcinanie Shaqa czy latwe penetracje prowadzace do jego fauli w obronie. Meczu oczywiscie nie widzialem, bo gdzie, ale czytajac recap mozna wywnioskowac, ze Bulls kontynuowali to, co dalo im sukces w meczu nr 3. Obrona Heat byla tym razem lepsza, bo nie dali se trzasnac wiecej niz 100 punktow. Ale cos czuje, ze pozniej jak poczytam teksty pomeczowe, to Riles znow bedzie gadal o motywacji, koncentracji i tym podobnych ogolnikach. Kurde, tesknie za Van Gundy'm. Cholera, nie mogli we dwoch prowadzic tej druzyny? Stan by gadal o konkretach, jakichs planach, zagrywkach i taktycznych rozwiazaniach. Wprawdzie nadal nie sadze, by Miami mialo przegrac te serie, ale widac jak na dloni, ze nie wlaczyli zadnego wyzszego biegu na playoffs i maja dalej takie problemy z dostosowywaniem sie i konsekwencja w grze jak w RS. Hmm, ale przynajmniej pare innych wysoko notowanych ekip tez ma swoje problemy w tych playoffs i Miami nie jest jedyne. Jesli to w ogole jakies pocieszenie...
josephnba - Pn maja 01, 2006 9:27 am
Dodatkowo jeszcze te nawzijmy to "nieporozumienia" w obozie Heat, na które liczyłem od początku RS (ale teraz tez mogą być ) i mamy 2-2. Nadal jednak to Bulls są pretendentem, choć już nie tak olewanym jak na początku serii.
Plan minumim dla mnie wyrobili- nie są gorsi niż byli rok temu i to jest już sukces. Do tego potrafili wprowadzić niepokój w miękkie szeregi Heat i już Walker i Payton puszczają, a wcześniej puścili Haselm i Posey. Podoba mnie sie to Teraz wiele zależeć bedzie od Shaqa. Jeśli tak jak w RS pozbiera tych malkontentów do kupy to dla Bulls zaczną się znowu schody.
Tylko ta kontuzja Tysona Bez niego nie ma mowy o jakiś niespodziankach...
Gundy podobno nie spieszy się do coachingu...
Marcool - Pn maja 01, 2006 12:57 pm
Mimo ze przepadam za Wadem i nadal daze sympatia mojego duzego brata, to wolalbym jakby wygrali chicago, starsznie podobaja mi sie jako druzyna, graja tam prawdziwi twardziele , ludzie z charakterem i olbrzymim duchem walki. Pozdr
Chitown - Pn maja 01, 2006 7:18 pm
Z którego metra Kirk trafił ta trójkę? Zachował zimną krew, ale walke pod koszem pzrepłacił Chendler. Tak zazwyczaj bywa. Coś musi się zawsze stać, tym razem on pzrepłacił to kostką. Widziałem tez niezłą feustracje O'Neala po jednej z akcji, kiedy probowal sie pzrepchac. I w tej akcji włąsnei swietnie zachował się Chendler. Z pewnością odczujecie jego brak w następnym meczu (chyba ze powróci)
cos ty na zakonczenie klasy maturalnej sobie jakas popijawe urzadzil?
meczyk pierwsza klasa. Brawo byczki Martwi mnie najbardziej ta kontuzja Ty. Mam nadzieje, ze to nic powaznego, dawal z siebie wszystko i panowie pod naszymi koszami nie mieli latwego zycia. Wreszcie byki zaczely penetrowac, a nie tylko rzuac z dystansu i sa efekty.
na poczatku serii glosowalem 4:3 dla nas
Wirakocza - Pn maja 01, 2006 9:11 pm
http://realgm.com/src_wiretap_archives/40285/20060501/chandler_expects_to_play_in_game_5/
Tyson ma grać.
Akurat z jego postawy jestem najmniej zadowolony, ale bez niego byłoby faktycznie nie wesoło.
Dyniu - Wt maja 02, 2006 9:18 am
Poseduje mi ktos trzeci mecz?
http://www.mininova.org/tor/295418
Trochę już ściągnąłem i się zatrzymało :/
antek - Wt maja 02, 2006 12:28 pm
Trzeci mecz naprawde warto sciagnac, choc i tak wiekszosć z fanow Bulls i anty fanów Shaqa juz to zrobili :].
Te PO potwierdzaja tylko ze run pod koniec RS Byków to nie był przypadek, bo mozna bylo mówić, ze dlatego Bulls tak wiele wygrywali, gdyz przeciwnicy juz albo o nic nie grali, albo chcieli wiecej przegrac by miec wyzszy numerek, czy tez tam sie oszczedzali na PO itp. Jednak okazalo sie ze formny nie da sie oszukac, szcegolnie chodzi o trio: Hinrich- Gordon- Nocioni. Ten pierwszy grajac wiecej minut na PG potwierdza swą przynaleznos do czolowki na swojej pozycji, i potwierdza sie ze jest to rozgrywajacya nie rzucajacy obronce, gdzie gral z braku laku, a raczej przez problemy z Bennym. Prawei 9 asyst na mecz to absolotny top jesli chodzi o asystentów w PO i rownac z nim moze sie tylko MVP i Kidd. Do tego shot selection troche poprawione no i kluczowa trojka w czwartym meczu. Lecz widac zeby dobrze grał Hinrich, musi swoje grac Gordon, gdyz to jest prawdziwy SG, a Kikr wtedy ma wiecej swobody. Riley probuje wyeliminowac Gordona stawiajac na niego w obronie Paytona, lecz to juz nie te lata i jesli ktos dalej sadzi ze Gordon to tylko jumper, to niech poptarzy na jgo penetracje i layupy to nad Shagiem, to nad Zo, lub niewiarygodne podanie za plecami w meczu numer 4 do Nocioniego. Latynos, tylko potwierdza formę z koncwoki RS i ciezko bedzie sie Paxsnowi zdecydowac, na którego z SFów trzeba bedzie postawic, bo jednego trzeba bedzie wybrac, a inneg, jakos rozsadnie wymienic.
No i zobaczymy czy w Game 5 Luke Schencher znowu bedzie postrachem dla Shaqa :]. Awans jest nadala mozliwy, mimo ze Byki przegrywaly 0-2, ec nawet jesli ni awansuja t pokaza charakter, charakter zwycięzców, gdyz Paxson ostatnimi aty doobiela w drafcie, prawie tylko zwycięzców, mistrzów NCAA, jak Gordon czy Duhon, oraz vicemitrzów jak Dng czy podwojnie Hinrich, oraz mistrza olimpijkiego Nocioniego, moze to jest recepta na sukces.
darro - Wt maja 02, 2006 8:01 pm
antek dlaczego wymienić ? chcesz grac tylko 1 sf jezeli juz to trzeba dać Dengowi pograć jeszcze 2 lata i ew wtedy coś pomyśleć a nie już teraz zreszta obaj sie świetnie uzupełniają a poza tym Noć gra często na 4 więc az tak bardzo sobie nie przeszkadzaja
InfinitI - Wt maja 02, 2006 9:45 pm
Ile znaczy szeroka rowna kadra to nie trzeba tlumaczyc. Przekonala sie o tym nie jedna ekipa NBA chocby ostatnio Heat. mam nadzieje ze w nastepnym sezonie nie bedzie oslabien a jedynie wzmocnienia.
antek - Śr maja 03, 2006 3:22 am
antek dlaczego wymienić ? chcesz grac tylko 1 sf jezeli juz to trzeba dać Dengowi pograć jeszcze 2 lata i ew wtedy coś pomyśleć a nie już teraz zreszta obaj sie świetnie uzupełniają a poza tym Noć gra często na 4 więc az tak bardzo sobie nie przeszkadzaja Wink
Mówie tu o tzw, dalszej perspektywie. Przeciez wiadomo ze za 2, 3 lata trzeba byoby wybrac miedzy Sudanczykiem a Latynosem, a jednego z nich stracic. Lecz imo tak nie bedzie, gdyz jeden z nich pojdzie w jakimś pakiecie np z pickiem od Knix i jakimś pionkiem, za coś wiekszego, mowilo sie o tym juz od wielu tygodni i w konu to dojdzie do skutku, bo powiedzmy sobie szczerze ze lepiej wymienic Denga lub Noca niz po prostu dac go komus podpisac jako FA.
A Noci faktycznie gra na czwórce, ale idac tym tokiem myslenia to ja widziałem Hinricha na SFie . Nocioni sporo gra pod koszem, lecz widac to po jego grze w ataku ze to raczej SF, gdyz swoje zdobycze punktowe opiera raczej na jumperkach z pol i dalekiego dystansu. No i co najwazniejsze mu troche wzrostu do klasycznej czwórki, lecz na pewno nie walki i przepychania sie pod tablicami, gdzie jest naprawde swietny. No i wiadomo ze Nocioni moze kryć nawet SG, wiec imo bedzie on bardziej dryfowal ku silnej trójce.
No i po game5. Meczu nie ogladałem, ale widac co zatrzymalo Byki, to czym wygrali ostatnie mecze, czyli skutecznosc niskich graczy. Pierwszo piatkowy backourt[Kirk i Ben]: 6/29 z gry. Po 3ech kwartach byl remis ,jednak poczatkowy run Miami w czwartej kwarcie 10-0 byl piorunujacy, jednak Bulls zdołali sie podnieść i doprowadzic nawet tylko do 4 punktowej straty, wtedy jednak kolejny tym razem 15 punktowy run Miami i bylo po ptokach. Szkoda tej porazki, gdyz Shaq znow zostal niezle powstrzymany i zdobył "tylko" 16 punktów. Dotego "shoterzy" Żarów sie równiez nie popisali: Posey: 2/7 za trzy, J-Will: 0/3 i Walker : 1/8 zza luku. Do tego Sweet po dwóch pierwszych slabych meczach, w ostanich trzech ociera sie o double-double, dodajac solidna pracę w obronie przy Shaqu [choc tu tez trzeba przyznac duze brawa naleza sie wiekszoscia graczy, którzy podwajaja O'Neala]. Tyson zagrał, ale jak zagrał? 4 minuty- 5 fauli, ja znam i rozumiem ciagoty Chandlera do fauli, lecz to to chyba jakiś rekord świata by lapac faule srednio co mniej niz 50 sekund. Na pewno wplyw na to miala kontuzja, lecz Tyson w to lato powinien nad tym popracowac, zeby mogl pomagac defensywie Byków przez wiecej niz 10-15 minut [bo gry w ataku sie go juz chyba nie nauczy]. Po raz kolejny trzeba podkreslic Nocioiego, ktory po raz kolejny gra na pozomie 20-10.
No i jeszcze pozostal cien szasny, zeby tylko nie bylo skuteczności takiej jak w game5. No i zeby sie Gordon nie spalil psychicznie jak to bylo w poprzednich PO w ostanim meczu przeciwko Wizards. No i jakoś w tym roku szczesliwiej, kontuzje nie nekaja Byków, więc moze jeszcze uda sie wygrac meczyk nr 6 i powalczyc na smierc i zycie w meczu numer 7.
InfinitI - Śr maja 03, 2006 3:24 am
Szkoda tej porazki Bulls ale jak sie gra jedynie defensywe to tak sie konczy. Do 3 ciej kwarty wszytsko jeszcze jakos sie ukladalo, potrafilismy wyliminowac Shaqa, nawet Wade poobijany musial odpoczac i tak naprawde nie wiadomo bylo czy jeszcze wroci do gry. W kwarcie czwartej zarysowala sie przewaga ofensywna Heat. Juz wtedy bylem niemal pewny ze Bulls z obecna skutecznoscia, wlasciwie bez jumperkow i trojek nie potrafia nawiazac kontaktu z Heat. Jeszcze na 5 min przed koncem zdolalismy sie zblizyc na 5 pkta ale ,.,, koncowka fatalna. Dwie glupie turnovers Kirka i bylo po meczu. Dwie sprawy ktore przesadzily o naszej porazce to wlasnie turnovers i niski % FG. Ani kirk ani Ben nie byli dzis w stanie wziac ciezaru gry na swoje barki. Mecz ulozyl sie pod Bulls ktorzy jednak nie potrafili wykorzystac szansy. Fatalnie zagral Tyson... 4 faule w ciagu chyba 4 minut mowia same za siebie. Przegrywamy 3:2 i czekamy na czwartkowy rewanz w United Center.
Jmy - Śr maja 03, 2006 4:20 am
Ogromny wkład Wadea. Pomimo tej kontuzji (groźnie to wygladało) powrócił i zachwycał gra. Te podanie za plecami do Zo... Imponujące. Cóż szkoda, ze ChiTown polegli bo mogłoby wtedy byc baaardzo ciekawie. Nic myślę, ze tied bedzie mimo wszytko...
Szak - Śr maja 03, 2006 4:21 am
Jak Miami bedzie tak grac, to w razie awansu czeka ich nieprzyjemna niespodzianka w drugiej rundzie. Bulls robia dobra robote, ale nie jestem przekonany, ze sa az tak dobrzy. Tzn. sa wystarczajaco dobrzy, zeby sprawic klopoty Miami, ale to Miami wykazuje wielka drazliwosc czy to na wylaczenie Shaqa czy Wade'a. Swoim brakiem umiejetnosci dostosowania sie do zmiennych warunkow ulatwiaja Bulls robote. Za duzo pary idzie w gwizdek. Za duzo trojek i kaleczenia wolnych. Nie mam sił do tych ludzi. Marze o tym, by wreszcie zobaczyc jakis ich mecz w tych playoffs i na wlasne oczy przekonac sie, czy to wyglada tak bolesnie, jak sobie to wyobrazam.
InfinitI - Śr maja 03, 2006 4:44 am
Bulls sa obecnie jedna z najlepiej broniacych zespolow w lidze. Gramy fizyczna koszykowke dlatego Miami ma problemy z tak ciasnym kryciem i penetrowaniem strefy podkoszowej. Jesli poszlibysmy na otwarta wymiane ciosow to Heat by nas przejechalo walcem... i nie ma co mowic ze jedna z ekip jest taka slaba albo druga taka mocna. Bulls sa bardzo niewygodnym przeciwnikiem bo ich gra przypomina bardziej mecz ligowy NFL niz NBA.
Dzis po meczu Gordon pytany o niska skutecznsc odpowiedzial ze dzis nikomu z Bulls praktycznie nie siedzialo... Powiedzial tez to co i my wiemy... dzis to byl ten mecz w ktorym Heat bylo do ogrania na wlasnym parkiecie.
natomiast nasz trenejro Scott powiedzial odnosnie ofensywy ze byla troche za szybka... nie wiem co mial na mysli bo uwazam ze Bulls dzisiaj nie potrafili gubic szybkimi podaniami obrony Heat... i jesli w tym kierunku nic nie zrobimy to kolejne mecze moga byc tylko gorsze bo Miami zaczyna lapac o co tu chodzi...
Wirakocza - Śr maja 03, 2006 6:36 am
Oj szkoda tego meczu szkoda!!!
Gdy wade wrócił na parkiet wiedziałem, że juz praktycznie jesteśmy pozamiatani. No mozna bylo jeszcze liczyc na popisy Gorodna w IV kwarcie, ale ten swoj popis skonczył na jednej celnej trójce.
Hinrich i tego jego straty to koszmar był. Jak mozna we takim meczu tak prowadzić gre?
Wiadomo było, że mali Bulls nie beda wiecznie grali na tak dobrym procencie z gry no ale dizś dotkneło to praktycznie wszytkich i to akurat wtedy gdy A.Walker grał z nami bo tak idiotycznej gry w jego wykonaniu to .... cięzko to bedzie powtórzyć.
Ogólnie mimo fatalnej skutecznosci było okey,znów wyfaulowanie Shaga plus problemy Alonzo i Haslema z fulami, solidny Sweet beznadzijeny Tyson czyli to do czego można było sie przyzwyczaic. Szkoda ze mimo braku Wadei Shaqa na ławce nie potraflismy przez swoją indilencje strzelcka odskoczyc od Heat na wiekszą ilosc punktów i powrót na ostatnią odsłonę szybko uwidocznił kto ma przewage w tej serii.
Cóz wracamy do United i walczymy od 7 mecz, choc bedzie ciezko oj bardzo ciezko.
ps.Antek co ty z tym Nocionim i Dengiem teraz wyskakujesz?
Na cholere mamy wybierac jak obaj mają wazne kontratky obaj dobrze sie rozwijaja dla obu starczy kasy w klubie. Dlaczego mają niby odejsc jako FA jak Bulls beda mieli mozliwosc wyrówania kazdej oferty. Zresztą Noci ma 27 lat Deng raptem 21 mysle to naturalna droga Deng bedzie sie rozwijał i i zastepował z czasem Nocioniego. Na co na trejdy jak wszystko nabiera sensownych kształtów wystarczy teraz uzupełnic w lecie braki i spróbowac jeszcze raz w nastepnym seznie. trzeba pamietac ze ten team gra z soba dopiero drugi sezon, były zawirowania personalne, wariackie decyzje kołcza, paru rozczarowywało przez znaczna czesc sezonu, tak wiec nie ma co robic nerwowych ruchów i zmieniac to co powoli zaczyna przypominać sliny rozumiejacy sie zespól.
darro - Śr maja 03, 2006 7:51 am
własnie Byku po co mamy ich rozdzielać .... moim skromnym zdaniem to i tak jeszcze potrzeba kogos na sf ( nasz rodak Piatkowski się nie nadaje a poza tym za 3 melony ? to za dużo ) bo w przypadku kontuzji jednego z nich to klapa bo drugi nie bedzie grał po 48 min w meczu ja bym pomyslał o takich graczach : Linton, DerMarr, Devean z LA ew Walter McCartthy w ostateczności Dupree albo jakiś Bernard z Charlotte bo gdybyśmy mieli pick 2 rundowy to ew tam moglibysmy załatać tą małą dziurkę na tej pozycji
mam małe pytanko może troche spóźnione ale po cichu licze na pomoc : czy może ktoś ma linka odnośnie 1 meczu ? byłbym bardzo wdzieczny .. umknęło mi na davce o ile był tam
MOD:
Używaj Edit zamiast pisać 2 posty z rzędu.
Wirakocza - Śr maja 03, 2006 8:23 am
http://www.mininova.org/get/293649
prosze sporo seedów wiec powinnies szybko sei z tym uporac
ja mam problem podobnej natury tylko chodzi o game 4?
bylo gdzies na torrencie? mozna zapodac linkiem? niby mecz sie widziało, ale jako ze zwycieski po dobrej grze wypadałoby miec go w zasobach dysku a nie tylko w pamieci
Szak - Śr maja 03, 2006 8:36 am
Bulls sa bardzo niewygodnym przeciwnikiem bo ich gra przypomina bardziej mecz ligowy NFL niz NBA.
Ale tak czy owak druzyna majaca przewage w doswiadczeniu, glebokosci skladu czy tak miażdżącą pod koszem powinna znaleźć sposob na narzucenie mało doswiadczonemu rywalowi swojego stylu gry, zamiast walczyc jak topielec o każdy łyk powietrza. A tu trzeci mecz z rzedu czytam, jak to Shaqa dlugo nie bylo na boisku bo zlatywal za faule. Nieprzyjazne warunki, jakie dyktuja Byki, to jedno, ale zeby im ulegac to drugie. Tacy Lakers znalezli sposob, zeby nie grac gry Suns, a ja jestem pewny, ze Miami (majac narzedzia do jeszcze lepszego stosowania tej taktyki) pod wodza Riley'a by sie nieefektywnie z Suns scigało na punkty. Bulls mogą być twardzi, ale w drugiej rundzie Indiana (czy nawet Nets, ktorzy sa lepsi defensywnie niz rok temu i tez potrafia być zażarci w wejściach pod kosz) czy, idac myśliami odważnie do ECF, Pistons nie będą?
Bulls dzisiaj nie potrafili gubic szybkimi podaniami obrony Heat... i jesli w tym kierunku nic nie zrobimy to kolejne mecze moga byc tylko gorsze bo Miami zaczyna lapac o co tu chodzi...
No oby, lepiej pozno niz wcale. Choc wole zobaczyc / poczekac na efekt niz uznac, ze Miami coś łapie, bo już nie raz się naciąłem w tym sezonie.
darro - Śr maja 03, 2006 8:43 am
wielkie dzieki Byku
pio22nj - Cz maja 04, 2006 5:41 pm
Co do Bykow jedno zdanie jesli Wizzards maja najgorsza obrone w koncowkachi (i wogolle)to u bykom trzesa sie rece jak alkocholikowi po trzech dniach bez picia...... Panowie widzieliscie mecz 5 kazda czysta sytuacja u bykow konczyla sie podanie do partnera jakby bali sie wziac odpowiedzialnosc ze rzut...a co do meczu 4 ta trojka Kirka to tez wymuszone na maksa szkoda bo fajny zespol ale i nie zasluguja na porazke bo Miami to bez urazy chlopcy ktorzy maja z PISTONS tyle szans co fiat 125 do nissana 350 Z w wyscigu na 1/4 mili
Szak - Pt maja 05, 2006 4:19 am
szkoda bo fajny zespol ale i nie zasluguja na porazke bo Miami to bez urazy chlopcy ktorzy maja z PISTONS tyle szans co fiat 125 do nissana 350 Z w wyscigu na 1/4 mili
Jak juz rzucasz takie "złote" myśli, to jeszcze tylko wytłumacz mnie niewtajemniczonemu, co mają szanse Heat w ewentualnym starciu z Pistons do rzekomego "niezasługiwania" Bulls na porażke z Miami? Twoim zdaniem Bulls sa gorsi tylko od pozniejszego finalisty albo nawet mistrza NBA, a wszystko co nizej jest niegodne ogrywania ich?
josephnba - Pt maja 05, 2006 4:35 am
No i po PO dla Bulls niestety. Heat zdominowali ostatnie dwa mecze i widać, że po tym jak im chłopaki stracha napędzili wzięli się w garść (znowu duża zasługa Shaqa). Dzisiejsze spotkanie było jednostronne aż do bólu i z tego co czytałem na szybko od początku było widać, że Bulls są zespołem słabszym. To co dawało Bykom przewagę w tych dwóch wygranych spotkaniach czyli ogreaniczanie Shaqa dziś całkowicie zawiodło. 30-20- to mówi samo za siebie. Heat wygrali pierwszy raz w PO w Chicago, niestety była to jednocześnie wygrana dająca im awans, zasłużony awans. Mówi się trudno, ale tak jak pisałem na początku seria nie należała do najłatwiejszych dla Heat, którym niektórzy nie znający gry Bulls przepowiadali sweepa. Bulls postawili ciężkie warunki i pierwszych 4 meczach i widać było, że Heat zaczął się palić ( ) grunt pod nogami.
Czas na offseason i co ważniejsze czas na zmiany, bo one są niezblędne, tylko czy Al Harrington to jest akurat to czego Bulls potrzebują?
ignazz - Pt maja 05, 2006 1:40 pm
Ja z uporem maniaka dalej tierdzę że warto poświęcić sporo talentu i draftu na wyciagnięcie kogoś innego!
Prawdziwego lidera - a tu nadaje się idealnie Paul Pierce.
Jakby stał się cud to oczywiście LeB.
Nie wiem czy kolejne walczaki typu Nazr, Al są potrzebni!
Wakacje ale w pięknym stylu pożegnanie z koszykówka Byków.
Wszystkim fanom Chicago życzę udanych łowów transferowych i szczęścia w loterii picku knicksów!!!!
PP do Buuuuuuls!!!!
Ew. pod kosz JON po jego spadku notowań w Indy!
I niech mi nikt nie wmawia że to pipowaty PF, bo gdy facet zdrowy w ekipie Bulls by dał właśnie tego brakującego elementu regularności 20/10/2
josephnba - Pt maja 05, 2006 2:19 pm
Ja z uporem maniaka dalej tierdzę że warto poświęcić sporo talentu i draftu na wyciagnięcie kogoś innego!Czytałem, że Noah jest na celowniku Paxona, ale czy on chce przystąpić do draftu?
Ja osobiście po 3 meczach LSU chętnie zobaczyłbym Thomasa w Bulls, bo to Big Body, które potrafi zastawić kosz w obronie a i w ataku może coś jeszcze zdziwłać. Co prawda nie jestem zaznajomiony z jego możliwościami jakie mógłby prezentować w NBA, bo NCAA oglądam za mało, żeby mieć porównanie, ale jego gra przyciągnęła moją uwagę.
Prawdziwego lidera - a tu nadaje się idealnie Paul Pierce.
Jmy - Pt maja 05, 2006 3:04 pm
Była walka, ale co toz a walka jak oni maja Wade'a Ja nawet się nie spodziewałem jednego zwycięstwa Bulls w tej serii. A tu prosze.... Gratuluję (tym i tym) i patrzę co dalej....
InfinitI - Pt maja 05, 2006 10:41 pm
Ostatni moj post w tym temacie gdyz PO 2006 dla Bulls to juz historia.
Byla ankieta fanow Bulls ktorzy zdecydowanie opowiedzieli sie w sile 35% ze nalezy isc tym torem co idziemy w kolejnym sezonie.
Podkreslano rowniez ze potrzeba nam weterana ktory bedzie w stanie powiedziec naszej utalentowanej mlodziezy ze nie tylko liczy sie przyszlosc ale i terazniejszosc gdyz w wiekszosci wywyadow pomeczowych (np Ben Gordon) podkreslal ze sa mlodzi i przed nimi przyszlosc. A tak naprawde przyszlosc moze byc rozna i niekoniecznie rozowa. Nalezy skupic sie przedewszystkim na terazniejszosci.
Prawdopodobnie Skiles utrzyma stanowisko trenera a Tysno bedzie musial zatrudnic dobrego trenera na offs. bo to co pokazal w Play OFFs to przekresla calkowicie jego dobry srodek i koncowke RS.
Sweetney... ten gosc rowniez musi zrobic duze postepy jesli ma byc w Bulls. Jego gra jest himeryczna,,, bezbarwna a czasami glupia.
Noci... moim zdaniem zrobil najwieksze postepy i udowodnil wszystkim niedowiarkom ze ma wielki potencjal. To tyle ... czas zamknac ten temat i otworzyc nowy Pozdro!