heronim - Cz gru 04, 2008 6:03 am
Tutaj ogólnie będziemy pisać o sezonie aktualnym. No trochę późno powstał ten temat, ale jakoś nikomu się nie chciało go wcześniej zakładać ;]. Z czasem będę aktualizować ten pierwszy post jeśli się będzie dało. Piszemy o wszystkim związanym z Cavs, o kolejnych meczach, o poprzednich spotkaniach, o zawodnikach, trenerach etc.
*klikać dla szczegółów
heronim - Cz gru 04, 2008 6:16 am
Pierwszy moze cos odpisze, wiem ze to troche dziwne, ale zanim ktos by tu wpadl i skrobnal zdanie to mineloby pewnie pare dni.
Tak wiec, jako ze swiezo jestesmy po meczu z Knicks wypadaloby napisac zdanie o tym spotkaniu. Owe zdanie bedzie brzmialo tak: Wlasciwie to po dwoch kwartach nie bylo juz czego ogladac.
Konkretnie, zwiezle i na temat.
W pojutrze jak widac na screenie gramy z Pacers, ktorzy ostatnim razem zmasakrowali nas na deskach i o malo co a przegralibysmy to spotkanie, chociaz gdy prowadzi sie 10pkt na 2 min do konca ciezko mowic o jakiejkolwiek sytuacji na skraju przegranej, ale na pewno nie bylo latwo. Tym razem powinno byc lepiej... na deskach oczywiscie, bo spotkanie samo w sobie to otwarta kwestia. Wtedy rzeczywiscie byl taki okres ze Cavs okropnie przegrywali na tablicach z kazdym. Teraz sytuacja sie zdecydowanie bardziej ustabilizowala i juz nie powinno dojsc do powtorki. Nie powinno ale moze dojsc, przeciez w koszykowce wszystko jest mozliwe.
Kily - Cz gru 04, 2008 6:27 am
No w końcu od dawna obiecywany temat, tylko screen jakby nie z tej strony, z której być powinien. A co do samego tematu, to niezbyt na razie jest o czym pisać, bo ostatnio idzie nam po prostu znakomicie i nawet przy słabszych skutecznościach naszych strzelców rywale są bezlitośnie gromieni, dzięki czemu LBJ może szybko schodzić odpoczywać. Po listopadzie bilans wynosił 14-3. Myślę, że w grudniu należy się spodziewać spokojnie podobnego.
Lucc - Cz gru 04, 2008 1:18 pm
No, temat jest
To jak gramy obecnie wszyscy widzą, nie ma więc co nad tym piać itp itd. Choć nie cofam swoich poprzednich słów o naszym trenerze, bo w poprzednich sezonach podejmował naprawdę głupie decyzje, to w tym roku, naprawdę chylę czoła. Nareszcie przejrzał na oczy i gramy koszykówkę taką jaką grać powinniśmy od zawsze
Dzisiejszy mecz z NYK pokazał, jak daleko Knicksom do zbudowania zespołu, do którego mógłby kiedyś przejść LeBron ... Spotkanie skończył się po dwóch kwartach praktycznie ... I oby tak było jak najczęsciej
Teraz czas na Pacers, na których przejechali się ostatnio Lakers ... Trzeba więc uwazać, bo niewiadomo czy znowu czymś nie zaskoczą ... Na śmigającego jak szalony Forda mamy odpowiedź w postaci także całkiem szybkiego Mo, jakoś to powinno więc wyglądać w backcourcie ... Ważne, żebyśmy trzymali ładnie deski i jeśli ten warunek spełnimy to wszystko powinno pójść w miarę gładko, chyba że wydarzy sie jakaś tragedia w postaci kosmicznej obniżki formy (co niestety zawsze i wszędzie jest możliwe )
Lucc - So gru 06, 2008 10:01 am
Gładko przyszło, gładko poszło ... Poszedłem spać po pierwszej połowie, nie było czego oglądać ... Widzę, że LeBron dzisiaj raczej się ograniczał rzutowo, ale Varejao, Gibson itd itp stanęła na wysokości zadania i bez większej napiny wygraliśmy Teraz Bobcats i jeśli będziemy grali skoncentrowani, to nie powinno być także żadnych problemów
Kily - So gru 06, 2008 12:34 pm
Pokazaliśmy Lakersom jak się wygrywa z Pacers. LeBronowi raczej w ogóle nie siedziało i jako, że nie było takiej potrzeby, to dał sobie spokój z rzucaniem. Natomiast najwyraźniej się postarał w obronie, skoro sfrustrowany Granger z 4 pkt. na koncie musiał chamsko faulować w stylu ostatnich PO.
Lucc - N gru 07, 2008 8:31 am
Znowu poszedłem spać po pierwszej połowie ... Szczerze mówiąc wolałbym aby takie mecze były w środku tygodnia, kiedy nie bardzo mam jak NBA oglądać Na weekendy przydałoby się coś amibtniejszego, skoro już mogę nockę zarywać ...
Kolejne mecz i przeciwnik poniżej 80 pkt ... Lead by 20 etc ... Naprawdę się chwali, że ze słabszymi zespołami utrzymujemy koncentrację i nie pozwalamy nikomu za bardzo się zbliżyć.
Teraz czas na Toronto i tu już prawdopodobnie będzie trudniej niż w poprzednich dwóch meczach - ale jestem optymistą
Figrin - N gru 07, 2008 10:00 am
Ja się bardzo ciesze z tego meczu baardzo. ;] Czemu? Ponieważ, cały czas, jak by nie było ulubieniec Daniel Gibson wreszcie rozegrał świetny mecz i za trzy miał 3/4 mam nadzieje, że to już mu tak zostanie co najmniej ;D
Kily - N gru 07, 2008 8:13 pm
Też po 1 połowie poszedłem spać, ale nawet dla samej jednej połowy opłacało się poczekać do późna. Pisałem o poprzednim meczu, że Granger przeciwko LeBronowi zdobył całe 4 pkt., tym razem Wallace... 1 pkt. W ogóle interior defense Cavsów robiło niesamowite wrażenie, nawet Zydrunas idealnie w tempo blokował i aż żal było patrzeć na te męczarnie Bobcats w pomalowanym. To dawało komfort psychiczny i dużą przewagę od początku, a w ataku było widać totalne rozluźnienie. Zresztą dowodem niech będzie akcja Big Bena, w której próbował minąć rywala kozłem za plecami. Nie trafił nawet w obręcz, ale były i tak z tego punkty, bo Z dobił. Było jak zawsze w tym sezonie, czyli bez historii z pokazaniem różnicy klas. Pozostaje chyba poczekać na jakiegoś klasowego rywala, by zobaczyć coś nowego.
Lucc - Śr gru 10, 2008 11:34 am
no LeBron sobie zrobił ewidentnie konkurs wsadów w tym spotkaniu ...
Cholera, chciałbym żeby Cavaliers zagrali już jakoś z jakimiś Lakers albo Celtics, bo dopiero wtedy można będzie oceniać prawdziwą siłę zespołu ...
kore - Cz gru 11, 2008 9:45 am
Mysle ze pomimo - nazwijmy ich umownie - slabego zestawu przeciwnikow, cavs i tak nalezy sie szacunek. czy to przypadki z poczatku sezonu celtics czy obecne lakers, pokazuja ze latwo o demobilizacje, ciezko utrzymac natezenie gry, sile razenia i takie tam. czy nie za wzesnie to przyszlo w cleveland to inna sprawa. druga rzecz ze to nie pilka nozna gdzie mistrzostwa zdobywa sie punktujac na maxa. najslabszych, ale to tez odrebna kwestia.
cavs to na chwile obecna top1 i tyle. robia blowouty juz w pierwszych polowach, lakers mecza sie z frajerami, celtics badz co badz wygrywaja w ciut slabszym stylu. po raz pierwszy przyznam ze ciesze sie ze nie mamy cavs na rozkladzie w najblizszym miesiacu bo byloby kiepsko.
pzdr
Lucc - Cz gru 11, 2008 12:55 pm
No dzisiaj przykładowo już tak z górki nie było Mecz w samej końcówce rozstrzygnięty, szczęśliwie na naszą korzyść ... Cieszy fakt, że trzecie kwarty przestały być naszą bolączką Dzień przerwy po b2b i wracamy do gry ... Znowu Sixers, tyle że na własnej hali ... Obyśmy przedłużyli passę zwycięstw
heronim - Cz gru 11, 2008 3:40 pm
Czy ja wiem? Sixers zagrali powyzej normy, a to glownie dlatego, ze Miller jak i przede wszystkim Iguadala przez dlugi czas nie mogli nic spudlowac, a dodatkowo troche zaskoczyli nas bardzo szybkimi przejsciami do kontrataku ze czego padlo troche prostych punktow. Byc moze Brand zagral totalna padake, ale mimo wszystko Sixers wyszedl nawet niezly mecz. Nie zmienia to faktu jednak, ze Cavs zrobili dobre runy na poczatku drugiej kwarty (+13) jak i trzeciej (chyba +19), z tym ze po tym drugim runie wyszli na prowadzenie 21 punktowe. Wydawac by sie moglo, ze to prowadzenie wskazuje na kolejny blowout, ale nie trzeba geniuszu zeby wiedziec o tym jak ciezko sie gra back to back w drugim meczu na wyjezdzie. Troche nas dogonili wtedy a nam przestalo siadac. Mimo wszystko utrzymywala sie caly czas bezpieczna przewaga, ktora dociagnelismy do konca. Ostateczny wynik +8, czyli ta seria 9 wygranych z rzedu +12 dobiegla juz konca, ale seria w ogole wygranych przedluzyla sie do 10 spotkan. Czekamy na kolejne zwyciestwa, ktore sa jak najbardziej oczekiwane, ze wzgledu na dosyc latwy terminarz przewidziany na ten miesiac.
A tak przy okazji to widac bylo brak Gibsona, to jeden z niewielu wchodzacych z lawki z mozgiem i ktory potrafi zagrac cos fajnego z pilka. Kiepsko momentami wyglada nasz zespol jak pilka przechodzi przez rece m.in. Pavlovica czy Wallyego jak ten nie ma dnia. Brakuje mi tez Hicksona z lawki, ktory jest najbardziej atletycznym wsrod naszych wysokich (nie liczac LeBrona) a zamiast tego ciagle ogladam Varejao, ktory czasem odpierdala takie numery, jak walenie jump shotow caly mecz, ze czasem musze odwrocic wzrok. Oczywiscie Anderson robi wiecej pozytywnego niz negatywnego na boisku, ale absolutnie nie powinien sie brac za rzeczy ktore mu wychodza raz na siedem razy. Razi mnie jeszcze jedna rzecz, kiedy gramy niskiem skladem z Wallym na PF i wtedy najczesciej krwawia moje oczy, czy naprawde nie ma tam miejsce dla Hicksona na PF? Mysle, ze mlokos moglby spokojnie pogrywac 5-10 minut na mecz.
danp - Pt gru 12, 2008 12:08 pm
Macie ludziska, cieszcie sie:
http://theangryt.com/?p=1459
top15 dunkow by LBJ 2008r (subiektywne)
Kily - Pt gru 12, 2008 12:23 pm
Tylko tam są nie tylko dunki.
danp - So gru 13, 2008 7:48 am
Tylko tam są nie tylko dunki.
To bonus specjalnie dla ciebie Kily
Wczoraj widzialem urywkami co Bronek wyczynial, to jest po prostu nie fair. Powinien dostac nakaz z ligi ze moze grac max 20 min na mecz Zreszta zagral tylko pare minut wiecej o ile sie nie myle przegladajac boxscore'y po meczach, chyba nikt nie ma watpliowsci kto jest MVP po tych paru tygodniach grania.
P_M - So gru 13, 2008 9:28 am
Zagrał całe 36, więc normalnie, bo średnią ma 35 mpg.
A co do MVP, to chyba nie trzeba nic mówić. Anyway jestem pozytywnie zaskoczony(jak chyba wszyscy) bilansem Cavs.
danp - So gru 13, 2008 9:53 am
Zagrał całe 36, więc normalnie, bo średnią ma 35 mpg.
A co do MVP, to chyba nie trzeba nic mówić. Anyway jestem pozytywnie zaskoczony(jak chyba wszyscy) bilansem Cavs.
To cos zjebalem (wybaczie pozna pora u mnie byla jak to sprawdzalem) bo ja widzialem 24 min tylko, co wydalo mi sie podejrzane skoro nie bylo tam roznicy 30pkt w trakcie meczu.
Sorry za wprowadzenia zamieszania.
Lucc - So gru 13, 2008 11:16 am
Początek był ciężki, ale później jakoś wszystko poszło z kopyta Ilgauskasa trochę brakowało na tablicach, bo traciliśmy parokrotnie głupie piłki ... Ale nie było tak źle jak można było się spodziewać Zasnąłem na 4 minuty przed końcem meczu i szczerze mówiąc kiedy się budziłem, trochę się cykałem, że przerżnęliśmy w samej końcówce, bo akurat tam Phila rzuciła parę punktów pod rząd, ale szczęśliwie nic takiego nie miało miejsca
Dziś kolejny b2b ... I tym razem nieco obawiam się, że przegramy - jeśli Ilgauskas nie wróci, z tablicą może być średnio, do tego dojdzie zmęczenie ... A Hawks grają w tym sezonie całkiem nieźle i jeśli JJ i Bibas się wstrzelą ... No cóż, zobaczymy Trzeba być optymistą
heronim - So gru 13, 2008 5:02 pm
Czemu Hickson nie gra? Juz przejadl mi sie ten Darnell Jackson. Bardzo sztywny jest gosc i robi sporo glupich bledow, przypomina mi troche takiego Dwayna Jonesa sprzed roku czy dwoch. Zbierze pare pilek, srednio pobroni, troche potruchta i zakonczy mecz na kilku zbiorkach i 6 faulach. JJ jak gral wydawal mi sie gosciem, ktory wrecz eksploduje energia i co chwile majstrowal jakis fajny blok czy dunk. Nie moge serio pojac czemu to Darnell gra a nie Hickson. Tym bardziej, ze bez BigZ przydalby sie ktos wsrod wysokich, ktory umie troche zdobywac punkty.
a tak btw: http://www.cleveland.com/cavs/index.ssf ... ueste.html
to tak na wszelki wypadek jakby ktos nie wiedzial dlaczego gramy troche lepiej w ataku niz przed rokiem.
Lucc - N gru 14, 2008 8:06 am
No i niestety ... Stało się to czego się obawiałem. Meczu szkoda, bo był do wygrania ... ale lamentować nie ma co - trzeba się zebrać i gramy dalej
Kily - N gru 14, 2008 9:06 am
Szkoda, że wszystko co wyrównane w tym sezonie przegraliśmy i tym razem również zostało to podtrzymane. Naprawdę to wszystko wygląda zupełnie odwrotnie niż rok temu, aż do przesady. Brak Z chyba widoczny, bo choć meczu nie oglądałem, to jednak przegrana walka na tablicach mówi wiele.
antek - N gru 14, 2008 12:31 pm
Tak Kily brak Z byl bardzo widocny, szczegolnie w ataku, kiedy Varejoke n poczatku pudlowal masę wide open J, widac bylo ze to zagrywki ustawione na Litwina, ktory jest jednym z najlepszych (jesli nie najlepszym) strzelcem wsrod centrów.
Ale wpadlem napisac cos innego, napisac ze Hawks sa naprawde fajni. Sa synonimem nowoczesnej koszykowki. Czyli wybieganie, atletyzm. Szczegolnie ich frontcourt jest bardezo specyficzny. 3 forwardów , 3 undersized, ale za to bardzo atletycznych i kazdy z nich jest conamniej dobrym obronca. Chocby Marvin Williams ktory staral sie jak mogl, ale na LbJa nie ma zadnego obroncy i to sie po raz kolejny potwierdzilo. Ich dobra obrona to od razu mozliwosc zdobywania wielu latwych punktów w konrach, bo ma kto je napedzac w hawks.
Sorry za off-topa, ale kiedy byl u nas na forum jakis topic o Jastrzębiach
heronim - N gru 14, 2008 4:00 pm
Tak Kily brak Z byl bardzo widocny, szczegolnie w ataku, kiedy Varejoke n poczatku pudlowal masę wide open J, widac bylo ze to zagrywki ustawione na Litwina, ktory jest jednym z najlepszych (jesli nie najlepszym) strzelcem wsrod centrów.
Ale wpadlem napisac cos innego, napisac ze Hawks sa naprawde fajni. Sa synonimem nowoczesnej koszykowki. Czyli wybieganie, atletyzm. Szczegolnie ich frontcourt jest bardezo specyficzny. 3 forwardów , 3 undersized, ale za to bardzo atletycznych i kazdy z nich jest conamniej dobrym obronca. Chocby Marvin Williams ktory staral sie jak mogl, ale na LbJa nie ma zadnego obroncy i to sie po raz kolejny potwierdzilo. Ich dobra obrona to od razu mozliwosc zdobywania wielu latwych punktów w konrach, bo ma kto je napedzac w hawks.
Sorry za off-topa, ale kiedy byl u nas na forum jakis topic o Jastrzębiach
Czytajac to mozna od razu sie domyslec, ze uwaznie ogladales to spotkanie ;]. Podpisuje sie pod tym i dodam tylko jeszcze tyle, ze przydalby sie w Cavs jeszcze jeden wysoki w stylu Joe Smitha, ktory potrafilby trafiac regularnie 15 footera z otwartej pozycji.
Co do samej Atlanty to zaskoczyli mnie bardzo dobra gra w obronie (duzo mlodych, szybkich, atletycznych graczy) i graja rzeczywiscie bardzo dobrze u siebie w domu. Cavaliers mieli szanse to wygrac, a przegrana nie jest tutaj dla mnie jakims wielkim problemem, przeciwnik zasluzyl na wygrana.
Kily - N gru 21, 2008 9:53 am
http://sports.espn.go.com/nba/news/story?id=3784334 - dla wszystkich ogłaszających wszem i wobec odejście LeBrona do Knicks w 2010.
Przy okazji LeBron mimo, że oddaje ostatnio pełno rzutów, których nawet żaden Bryant by się nie odważył oddać, wspiął się ponad 50% FG, ale trafia ostatnio niemiłosiernie wszystko z jakiej pozycji by nie rzucał. A w następnym meczu być może się wespnie ponad 80% FT.
kore - N gru 21, 2008 11:33 am
http://sports.espn.go.com/nba/news/story?id=3784334 - dla wszystkich ogłaszających wszem i wobec odejście LeBrona do Knicks w 2010.
Przy okazji LeBron mimo, że oddaje ostatnio pełno rzutów, których nawet żaden Bryant by się nie odważył oddać, wspiął się ponad 50% FG, ale trafia ostatnio niemiłosiernie wszystko z jakiej pozycji by nie rzucał. A w następnym meczu być może się wespnie ponad 80% FT.
Ta ta jasne, wierz sobie w takie pierdoly naiwnie tak samo jak "might consider" play in europe glodne kawalki wlasnie w stylu "i may consider" i "keep open mind" to juz slyszelismy miliony razy. no bo co ma powiedziec? "w 2010 nie bedzie mnie w cleveland"? proponuje Ci nie wierzyc slepo w jego dyplomatyczne slowa tylko czytac miedzy wierszami. lebron w 2010 bedzie mial tyle wspolnego z cavsami ze ich dziabnie na 5 dych gdy ci przyjada do msg.
daje se rece i nogi uciac ze go w cleveland za 2 lata nie bedzie. i proponuje Ci sie z tym pogodzic. im szybciej to zrobisz tym mniej bedzie Ci zal. pzdr
Lucc - N gru 21, 2008 11:39 am
Choć ja wprawdzie nie twierdzę tak kategorycznie jak kore, że LeBron za 2 lata odejdzie z Cavs, to jestem jednak daleki od tego aby ten artulik na realgm mógł o czymkolwiek świadczyć. Jak narazie absolutnie niczym się to dla mnie nie różni w stosunku do poprzednich wypowiedzi Jamesa. Rozważy zostanie w Cleveland? Owszem rozważy. Rozważy także odejście do innego klubu. Mówi, że nie wyklucza żadnej możliwości. Ja tutaj bym się nie dopatrywał żadnej konkretnej deklaracji - szansę na to, że zostanie w Cavs oceniam na 45% (wzrosną jeśli coś wygramy w tym roku) na to że odejdzie jak narazie na 55%.
BTW - wie ktoś kiedy ci Nets się mają niby na Brooklyn przenieść?
Kily - N gru 21, 2008 11:50 am
BTW - wie ktoś kiedy ci Nets się mają niby na Brooklyn przenieść?
Aktualnie planują w 2011. Chcieli wcześniej, ale tam trochę rzeczy komplikuje im sprawę.
A co do LeBrona, to pożyjemy zobaczymy. Widzę, że takie wypowiedzi ani trochę nie tonują naszych forumowych proroków. No ale zobaczymy, ja na pewno daję większe szanse na dalszą grę LeBrona w Cavs.
heronim - N gru 21, 2008 1:34 pm
Mysle, ze nie wszyscy to widzieli, ale proponuje sie zapoznac z moja stopka. Oldschool w dobrym wydaniu ;].
Niestety nie moglem wszystkich twarzy grajacych w cavs umiescic dlatego tutaj dorzuce jeszcze kilka linkow (limity na stopke): Rama oraz Sonny ;D
A co do LeBrona to on pojdzie w 2010 roku tam gdzie bedzie mial najwieksze szanse zdobywac wielokrotne mistrzostwa nba, w koncu samemu zbyt wiele w tym kierunku sie nie zdziala, potrzeba dobrego zespolu do takich celow i to bedzie jego priorytet. W koncu chce zostal globalna ikona, zyjaca legenda, kims takim jak swego czasu byl MJ i do tego celu nie wystarczy grac na niezlym poziomie, ale trzeba to podeprzec wielokrotnymi tytulami oraz indywidualnymi nagrodami. Jesli to mu zagwarantuja Cavs, a nie zapominajmy, ze prawdopodobnie beda miec kase na podpisanie kogos z max kontraktem w 2010 roku, to on nigdzie sie nie bedzie wybieral, pewnie znowu podpisze kontrakt na 3 lata i bedzie obserwowal w jakim kierunku zespol bedzie zmierzal do 2013 czy 2014 roku i tak dalej.
Graboś - N gru 21, 2008 3:43 pm
Mysle, ze nie wszyscy to widzieli, ale proponuje sie zapoznac z moja stopka. Oldschool w dobrym wydaniu ;].
Niestety nie moglem wszystkich twarzy grajacych w cavs umiescic dlatego tutaj dorzuce jeszcze kilka linkow (limity na stopke): Rama oraz Sonny ;D
Zajebiste Naprawdę bardzo mi się podoba to co zrobiłeś.
Może teraz weź się za Lakers
heronim - N gru 21, 2008 4:56 pm
Mysle, ze nie wszyscy to widzieli, ale proponuje sie zapoznac z moja stopka. Oldschool w dobrym wydaniu ;].
Niestety nie moglem wszystkich twarzy grajacych w cavs umiescic dlatego tutaj dorzuce jeszcze kilka linkow (limity na stopke): Rama oraz Sonny ;D
Zajebiste Naprawdę bardzo mi się podoba to co zrobiłeś.
Może teraz weź się za Lakers
Graboś - N gru 21, 2008 6:04 pm
Aha W poprzednim poście napisałeś "moja stopka", ja przeczytałem nieuważnie i tak wyszło.
Nie zmienia jednak to faktu, że to jest świetne, zgadzam się - oldschool pełną gębą.
adasz - N gru 21, 2008 8:53 pm
Panow Wy mi lepiej powiedzcie czemu juz nic na stronie nie dyskutujecie tylko tutaj
Figrin - Pn gru 22, 2008 8:46 am
Panow Wy mi lepiej powiedzcie czemu juz nic na stronie nie dyskutujecie tylko tutaj
to ty tez tu dyskutuj ;]
adasz - Pn gru 22, 2008 3:57 pm
za mało tu sie dzieje no ale spoko, kazdy robi to co lubi
antek - Pn gru 22, 2008 4:00 pm
Taka bardzo luzna refleksja (fani Cavs nie bierzcie sobi jej na powaznie):
Cavs wygladaja jak Suns ale nie w sposoobie gry, ale ze wzgledu na odprawianie po kolei wszystkich pinkow i dostawani manta od "byle" jakiego mocniejszego przeciwnika(wszystkie porazki byly z mocnymi zespolami).
Lucc - Pn gru 22, 2008 4:31 pm
Różnica polega na tym, że nie dostajemy "manta", tylko ledwo ledwo przegrywamy w samych końcówkach ... Co jest dosyć dziwne, bo zwykle końcówki graliśmy bardzo dobrze. No nic, miejmy nadzieję, że to się rozkręci jeszcze
Figrin - Wt gru 23, 2008 11:07 am
Różnica polega na tym, że nie dostajemy "manta", tylko ledwo ledwo przegrywamy w samych końcówkach ... Co jest dosyć dziwne, bo zwykle końcówki graliśmy bardzo dobrze. No nic, miejmy nadzieję, że to się rozkręci jeszcze
Mała poprawka, nie my graliśmy świetne końcówki, tylko LeBron miał niesamowitą czwartą kwartę ;p
heronim - Śr gru 24, 2008 11:17 am
Wolalbym przegrac z silnym przeciwnikiem na wyjezdzie drugiej nocy b2b, niz np z takim Sacramento czy Wolves ;]. Pozatym dwie pierwsze przegrane byly w pierwszych trzech meczach sezonu, gdzie Cavs nie grali jeszcze tego co w nastepnych spotkaniach, a kolejne dwie porazki padaly drugiej noci b2b, oczywiscie wszystkie na wyjezdzie. Jak Cleveland zaczna przegrywac z dobrymi druzynami u siebie w domu to wtedy byc moze zaczne sie troche martwic i dojde rzeczywiscie do wniosku, ze jest to jakis problem, ale poki co to nie jest tragicznie.
Lucc - Pn gru 29, 2008 12:57 am
Chryste Panie, ale kaleczymy zbiórkę dzisiaj ... Jak już jakiś Chalmers czy cholera wie kto, zbiera piłki sprzed nosa takim wieżom jak Big Z albo Wallace, to coś jest chyba nie tak
No jakoś się udało ... Reszta jutro
Figrin - Pn gru 29, 2008 11:27 am
Jakiś Chalmers?? Trzeba było oglądac rok temu finał NCAA ;]
A co do meczu, trochę szkoda, że Mike Brown grał tylko 8 zawodnikami, mógł chociaż Hicksonowi dac pograc, bo chłopak naprawde ma talnet i sie roziwja do tego potzrebuje tez ogrania. A bardzo mnie przeraża forma strzelecka Gibsona, to jest katastrofa FGM 2-10 i 1-5 za trzy... ehh mój idol co się z nim stało?
Kily - Pn gru 29, 2008 11:38 am
Gibson wyraźnie zmienił technikę rzutu. Zawsze lutował na maksymalnym wyskoku, jakby rzucał przez ręce. TTeraz stara się jednak przy swoich otwartych pozycjach rzucać nie odbijając się wysoko od parkietu, by mieć lepszą kontrolę rzutu. Z tym, że to mu póki co niezbyt wychodzi i wczoraj raz rzucił z czystej pozycji nawet potworną cegłę prosto w tablicę. No ale miejmy nadzieję, że szybko się przestawi i będzie trafiał jak automat.
Lucc - Pn gru 29, 2008 11:46 am
Jakiś Chalmers?? Trzeba było oglądac rok temu finał NCAA ;]
No jesli uważasz, że jego występ w finale NCAA usprawiedliwia Wallace'a i Ilgauskasa do takiej gry na tablicy jaką prezentowali w pierwszej połowie to życzę powodzenia ... Zawodnicy 2 razy więksi od Chalmersa i dają sobie wygarnąć piłkę takim kurduplom albo zbiórkowym tytanom pokroju Anthony'ego ...
Gibson się w końcu wyrobi, dobrze o tyle że narazie jego rzuty nie są niezbędne do wygrywania. Zrsztą ... Nie był jedynym, któremu zdarzało się wczoraj ceglić Swoją drogą mieliśmy trochę szczęścia w końcówce, bo gdyby któraś z tych zdaje się 3 prób rzutu za 3 Heat weszła, to nie wiadomo jakby się to skonczyło ... Jutro powtórka z rozrywki i tym razem trzeba jednak tą tablicę wygrać znacznie i "uczciwie" (chyba z 4 zbiórki nam doszły w ostatnich 10 sekundach), bo Heat żadnych graczy dominujących w pomalowanym nie mają, a przez to że mieliśmy wczoraj dziurawe łapska nam wpadło kilka 2nd chance points'ów
heronim - Pn gru 29, 2008 4:51 pm
Heat mnie zaskoczyli odrobine, bronili naprawde fantastycznie. Wiadomo, ze im brakuje troche tego tzw "size" pod koszem, ale nadrabiali to wszystko swoja szybkoscia i tym jak w mgnieniu oka blokowali cale dojscie do pomalowanego zmuszajac do oddawania pilki na obwod. Granie poprzez silowe wjezdzanie pod kosz czesto konczylo sie ofensywnymi faulami graczy Cavs, ale na szczescie w 4 kwarcie polapali sie jak ta obrone Miami pokonac. Moze i bylo ciagle wrazenie, ze Heat caly czas ma pieciu graczy w pomalowanym, ale jesli juz sie agresywnie atakowalo ich, a nie nadarzali z odpowiednia rotacja zeby podstawic sie na faul w ataku to czesto wszyscy robili albo za straszaki albo po prostu faulowali. Trzeba to wykorzystac w kolejnym meczu ale tez i w koncu trafic pare trojek wiecej, bo naprawde mozna przeciwko nim wypracowac troche rzutow z czystych pozycji za trzy punkty.
Swoja droga to spotkanie z Miami bylo naprawde na niezlym poziomie ale tez bylo kilka fajnych momentow w koncowce jak np walka o pilke pod koszem Cavs pomiedzy kilkoma osobami z Heat na czele z Wadem jak i Cleveland. Skonczylo sie to drobnymi rozcieciami na lokciu Westa jak i troche wiekszym uszkodzeniem luku brwiowego u Haslema. Nastepnie mielismy sytuacja gdzie Miami chcialo faulowac bodajze Gibsona a skonczylo sie to tym, ze odebrali mu pilke i tym samym zdolali odpalic ze trzy kolejne trojki zanim na dobre pilke zebral ktos z Cavs. Byla takze 8 sekundowa wojna na tipy w ostatnich 11 sekundach meczu, ktora skonczyla sie punktami dla zwyciezcow oraz calkowicie odebrala szanse na osiagniecie go dla Heat. Mam nadzieje, ze rownie ciekawe spotkanie bedzie 30 grudnia ;].
Lucc - Śr gru 31, 2008 1:38 am
Żadnych wniosków nie wyciągneliśmy z poprzedniego meczu ... Dalej dajemy się dymać na zbiórkach, chlastamy rzutowo (ahh te celne trójki ...), mimo że Heat rozluźnili obronę (Gibson wybitnie przoduje) ... I nie mam siły oglądać tej kaszany - mam nadzieję, że jak jutro się obudzę, to będę miał niespodziankę w postaci wygranej, choć przy takiej naszej grze, to już są większe szanse na to, że Thunder zostaną tegorocznym mistrzem ligi.
EDIT
No zmuszam się jak cholera, żeby to obejrzeć do końca ... Ale jak patrzę na poziom sędziowania to się zastanawiam "kto wypuścił dzieci z piaskownicy"? Ciągle jakieś zmiany decyzji, jakieś faule z kapelusza w obie strony ... Fajnie, że rozdzielają po równo, ale co to za granie, jak co chwilę sędziowie się naradzają po kilkanaście sekund i zmieniają decyzję po kilka razy?
EDIT 2
No cóż, nie było poprostu jak tego wygrać. Chalmers i Cook mieli dzień konia, trafili razem 11/14 trójek ... Szkoda tylko, że taka "gównażeria" nas pokonała - teraz wiem jak się musieli czuć fani Pistons, kiedy to młodziutki i niedoświadczony Gibson aplikował im trójka za trójką ... Czemu przegraliśmy? Tablica i skuteczność. Poza LeBronem i Westem, nikt nie zagrał w ataku choćby przyzwoicie ... No i ten przebłysk Chalmera i Cook'a ... Cóż - jedno jest pewne - więcej takiego spotkania już nie zagrają No nieco rozżalony jestem, bo doszliśmy ich w trzeciej kwarcie ... A poźniej młodziacy Heat zaczęli znowu sypać trójkami, obojętnie czy byli kryci czy też nie ... Skaszanili te urodziny LeBronowi
Kily - Śr gru 31, 2008 3:04 am
Mario Chalmers 6/7 za 3? Coś niemożliwego. I przez takich gości jak on i Cook, plus oczywiście przez własne słabe momenty i tragikomiczną pierwszą połowę nie mogliśmy ich dojść.
heronim - Śr gru 31, 2008 3:46 am
Miami ma spora tendencje do over-help'ingu w defensywie, przydalyby sie jakies lepsze pozycjonowanie wysokich aby odgrywac do nich pilki, ktore beda konczyc spod kosza. Czesto nasi wysocy nie sa w odpowiednich miejscach aby odgrywac do nich pilki tak jak to robi Heat w swojej ofensywie, jest to jakas tam slabosc i tak juz bardzo dobrej obrony Miami. Dodatkowo za bardzo nam nie idzie rozbijanie strefy przeciwnika, zbyt malo trafiamy z dystansu, dzis wrecz koszmarnie ceglilismy, chyba 1-12 za trzy w pierwszej polowie. Kolejna rzecz to nasza obrona, ktora byla niszczona szybkimi dograniami pod kosz, ale tez bardzo nieudolnie podwajalismy (SOFT double team) glownie Wade'a i to sie konczylo nie tylko latwymi punktami w pomalowanym ale takze trojkami z otwartych pozycji. Ogolnie gralismy srednio mimo tragicznej pierwszej polowy i gdyby Miami zagralo takze srednio to mysle, ze bysmy mieli duza szanse to wygrac, ale niestety przeciwnik zagral bardzo dobre spotkanie jako zespol, nie gral sam Wade, bardzo mocno mu pomagal Cook i Chalmers, ktorzy chyba rekordy kariery pobili (badz wyrownali) w trafionych trojkach. To byl naprawde ciezki mecz do wygrania, musielibysmy zagrac naprawde niezle, aby to wygrac, szkoda troche LeBrona, bo widac bylo ze bardzo chcial tutaj win, ale wszystkiego wygrywac sie nie da.
Przypomniala mi sie po czasie jeszcze jedna rzecz, mianowicie jak juz ktos ma okazje do rzutu z otwartej pozycji po stronie cavs to nie powinien czekac lub wypracowywac nowego rzutu dla siebie lub teammate. W ten sposob zmarnowalismy sporo szans w tym meczu na dobry rzut w akcji. Jesli juz ktos ma pilke i troche seperacji od obrony (zwlaszcza tak dobrej obrony jak Miami) to powinien oddac rzut zamiast bawic sie z pilka w wypracowanie nowego i czesto duzo trudniejszego do wykonania. Wczesniej w sezonie raczej bez wahania oddawalismy rzut jak tylko pozycja do niego byla dobra, nie czaje ostatnio tej pasywnosci.
Ostatnia sprawa to nie wydaje wam sie ze zbyt malo wykorzystujemy wysokich? Cos zbyt wiele ostatnio sluza oni w Cavs tylko za screen maker'ow. Gdzie sa pick and popy z BigZ, badz jakies pick and rolle z Wallacem badz Varejao? Cos ostatnio cienko gramy w ataku i malo pomyslowo co zreszta widac bylo w poprzednich spotkaniach lacznie z tym.
Lucc - Pn sty 05, 2009 1:40 pm
O jak dobrze, że przegapiłem to spotkanie ... Chyba bym nie wytrzymał nerwowo, z tego co widzę po opiniach na innych forach i skrótach ... Czy tam były kroki Jamesa? Nie wydaje mi się, choć mogę być nie obiektywny ... Wydawało mi się, że zrobił "dwa kroki w powietrzu" (jeden kontakt z parkietem, drugi, bez kontaktu) i po trzecim się odbił. Chyba te dwa kroki w powietrzu powinno się liczyć jako jeden, bo taka zdaje się jest definicja kroku z piłką w koszykówce - oderwanie i postawienie stopy na parkiecie... A skoro parkietu nie dotknął, to drugiego kroku teoretycznie nie było ... No cóż i tak po sprawie ...
EDIT
Nie no oglądam powtórkę już poraz 50 chyba ... I jednak się waham cały czas ... Ma to ktoś w zwolnionym tempie?
VeGi - Pn sty 05, 2009 3:44 pm
Były ewidentne kroki. Minimum 3, moim zdaniem 4.
Lucc - Cz sty 08, 2009 2:47 pm
No takie wysokie zwycięstwo było nam napewno potrzebne po tej ostatniej "niefortunnej" porażce ... W domu jesteśmy jak narazie nie do ruszenia i w PO może być naprawdę pozytywnie o ile utrzymamy home court adv... Celtics jak narazie dają ciała po całości - 6 z 8 spotkań przegrać? Zapewne za jakiś czas znowu wrócą do seryjnego wygrywania, trzeba z ich zadyszki jednak korzystać ile wlezie i to co jest do wygrania - wygrywać. Ciekawie zapowiada się ten mecz za 2 dni ... AV pod tablicą przeciwko Perkinsowi nie wygląda zbyt ciekawie ... Ale zapewne będziemy mieli koncert wymuszania fauli, więc jakoś to będzie mam nadzieję wyglądać ... Ale oba zespoły z pewnością podejdą maksymalnie skoncetrnowane do tego spotkania - szkoda tylko, że żaden nie zdaje się być w pełni sił - Celtics wyraźnie zwolnili i nie grają tego co zawsze, a Cavaliers bez Ilgauskasa grywają na tablicach różnie ...
BTW - całkiem fajnie wyglądają te niebiesko-żółte stroje
kore - Cz sty 08, 2009 9:04 pm
Nie wiem czemu piszesz niefortunnej w cudzyslowiu. Przeciez Cavs i tak mieli farta ze w tak slabym meczu byli pod jego koniec na styku. Poza tym mam wrazenie ze starasz sie obwiniac sedziow, a przeciez Cleveland samo sobie jest winne. Zaden z arbitrow nie mial tu wplywu na wynik.
A co do krokow - o ironio (:P) - tez mma spore watpliwosci czy sluszny gwizdek. W koszykowce FIBOwskiej, moze i tak. W NBA czesto sie takie cos chyba puszcza. No ale z drugiej strony moze zbyt wazna akcja zeby odpuscic zagwizdanie.
Lucc - Cz sty 08, 2009 9:20 pm
No skoro dałem coś w cudzysłów, to znaczy że ma to nieco inne znaczenie przecież niż zazwyczaj W tym wypadku miało to oznaczać przerżnięcie banalnego meczu na własne życzenie Choćby sędziowie cały mecz gwizdali pod Wiz, to w tym sezonie jednak różnica klas między Cavs i Wizards jest na tyle duża, że nie powinniśmy tego poprostu przegrać.
Lucc - So sty 10, 2009 3:27 am
WTF? Hack-a-Ben?
Mecz oglądałem tylko od drugiej połowy, bo wcześniej miałem studniówkę ... Ale i tak było na co popatrzeć Tym razem udało się dobrze pograć na tablicy w kluczowych momentach, trzymaliśmy ładną obronę no i LeBron widać się zmobilizował bardzo i siekał punkt za punktem Cóż - na chwilę obecną jesteśmy najlepsi na Wschodzie - mam nadzieje, że na szczycie konferencji utrzymamy się do końca sezonu, choć jak już wcześniej pisałem, zadyszka Bostonu jest zapewne chwilowa i nie powiedzieli ostatniego słowa Jutro ewentualnie reszta, idę odespać zabawę
Kily - So sty 10, 2009 3:38 am
Tyle szumu, "mecz wszystkich meczów, tym razem naprawdę", a skończyło się tak jak zawsze w Q Arena. Przegrywać to Celtowie za nic w świecie nie umieją, ale przynajmniej tym co drugim wolnym dobijał ich Ben i Browns długo wcale nie miał zamiaru go zdejmować. Szkoda, że nie zaliczono tego rzutu z połowy LeBrona, bo feta byłaby okazalsza.
danp - So sty 10, 2009 7:25 am
Okrzyki MVP jak najbardziej zasluzone dla Bronka, nie ma lepszego grajka w lidze, chcialbym rowniez podkreslic jak twarda gra wasza ekipa, az chce sie cos takiego ogladac. Rzutu za trzy LBJ dalej nie lubie, ale obrona, wjazdy, lidership, nic tylko pogratulowac.
Bronek demolujacy PP=bezcenne
Figrin - So sty 10, 2009 10:42 am
LeBrona 4 MVP!!!
Ładny mecz, aż chciało mi się oglądać jeszcze dalej, a już koniec meczu ;p Lebron łądnie punktował, asystował, zbierał wsyztsko po prostu robił. Jak to komentator powiedział połączenie Jordana, Wade'a i O'Neala ;] A Boston cóź 4 z rzędu w plecy ;] Mnie cieszyłą gra Gibson'a mam nadzieje, że to powrót do dawnej formy. No i twierdza Q jest nadal nie do wzięcia
kore - So sty 10, 2009 12:20 pm
WTF? Hack-a-Ben?
Mecz oglądałem tylko od drugiej połowy, bo wcześniej miałem studniówkę ... Ale i tak było na co popatrzeć Tym razem udało się dobrze pograć na tablicy w kluczowych momentach, trzymaliśmy ładną obronę no i LeBron widać się zmobilizował bardzo i siekał punkt za punktem Cóż - na chwilę obecną jesteśmy najlepsi na Wschodzie - mam nadzieje, że na szczycie konferencji utrzymamy się do końca sezonu, choć jak już wcześniej pisałem, zadyszka Bostonu jest zapewne chwilowa i nie powiedzieli ostatniego słowa Jutro ewentualnie reszta, idę odespać zabawę
3 pytania:
1. To co Ty tak wczesnie wracasz ze studiowki?
2. Jak slaba musiala byc zabawa?
3. Jak slabo musiales byc wstawiony zeby mecz jeszcze byc w stanie ogladac?
Co do samego meczu; nic tak nie cieszy jak to ze ostro w pizde zbieraja takie buraki jak garnett i pierce (wiem wiem, dziecinne ale jakie prawdziwe ). brawo cleveland.
Lucc - So sty 10, 2009 1:08 pm
WTF? Hack-a-Ben?
Mecz oglądałem tylko od drugiej połowy, bo wcześniej miałem studniówkę ... Ale i tak było na co popatrzeć Tym razem udało się dobrze pograć na tablicy w kluczowych momentach, trzymaliśmy ładną obronę no i LeBron widać się zmobilizował bardzo i siekał punkt za punktem Cóż - na chwilę obecną jesteśmy najlepsi na Wschodzie - mam nadzieje, że na szczycie konferencji utrzymamy się do końca sezonu, choć jak już wcześniej pisałem, zadyszka Bostonu jest zapewne chwilowa i nie powiedzieli ostatniego słowa Jutro ewentualnie reszta, idę odespać zabawę
3 pytania:
1. To co Ty tak wczesnie wracasz ze studiowki?
2. Jak slaba musiala byc zabawa?
3. Jak slabo musiales byc wstawiony zeby mecz jeszcze byc w stanie ogladac?
Co do samego meczu; nic tak nie cieszy jak to ze ostro w pizde zbieraja takie buraki jak garnett i pierce (wiem wiem, dziecinne ale jakie prawdziwe ). brawo cleveland.
kore - So sty 10, 2009 2:10 pm
No dj, ewidentnie się nawalił i puszczał w kółko psychodeliczne techno (słyszałeś tą hardcore'ową siekaninę w stylu "bas + bas +bas + więcej basu + nic więcej" przez okrągłe 20 minut bez jakiejkolwiek zmiany rytmu?)
Dlatego nie chodze na dyaskoteki albo uimprezy gdzie DJe pija
O meczu ktory choc nie caly to przed chwila zobaczylem; mina Pierce'a pod koniec - BEZCENNA No i 1vs1 z Jamesem... kataklizm. Nie wiem, nawet gosc o silnej psychice mialby prawo sie nie pozbierac po takim upokorzeniu jakiego doznal "najlepszy gracz swiata" Nie wiem jak takie ruchanie bez wazeliny (mowiac obrazowo ) podziala na Pierce'a ale juz chcialbym zobaczyc kolejny mecz Cavs - Celtics Szkoda ze to nie playoff. Konczac te zachwyty nad zieloną miazgą - fajnie sie role w lidze odwrocily. Teraz to Celci maja sie bac innych, a nie inni ich. Juz nie sa niesmiertelni i niepokonani i teraz to oni maja spory dyskomfort psychiczny bo sporo druzyn znalazlo na nich recepte.
kiwi - N sty 11, 2009 4:09 pm
Tak jak się spodziewałem drużyna z Cleveland pokazała Celtom jak należy grać w kosza. Cavs przewyższało Celtów w każdym elemencie gry. Co do pojedynku LBJ vs PP lepszym okazał się być ten pierwszy, który momentami ośmieszał gwiazdę Celtów.
Lucc - So sty 17, 2009 10:27 am
Nie dałem rady niestety obejrzeć do końca No cóż, odrobię sobie w meczu z Lakers ... Choć obiektywnie sprawę biorąc, to chyba spodziewam się raczej porażki, bo mimo wszystko Ilgauskas i West zawsze byli ważnymi ogniwami w spotkaniach z contenderami ... Wszystko w rękach LeBrona
Kily - So sty 17, 2009 10:45 am
mimo wszystko Ilgauskas i West zawsze byli ważnymi ogniwami w spotkaniach z LAL
Mimo wszystko? Nawet mimo tego, że West jeszcze NIGDY w naszych barwach nie zagrał przeciwko LAL? Chyba się trochę zagalapowałeś, Lucc. Niestety w tym RS West również nie będzie miał okazji bronić, Bryanta, a to wielka szkoda, by już nie mamy Hughesa ani takich rolsów jak Snow czy Newble. Przez większość meczu na Bryancie będzie pewnie Pavlović, co nie napawa optymizmem, ale zobaczymy jak sobie z tym fantem poradzimy. Nie ma co zawczasu dopisywać sobie porażki, zwłaszcza patrząc na naszą historię meczów z Lakers w ostatnich latach, no ale fakt faktem, to będzie ogromne wyzwanie. Jak to się mówi (czy raczej powinno mówić) - dopóki LeBron w grze...
Lucc - So sty 17, 2009 11:23 am
mimo wszystko Ilgauskas i West zawsze byli ważnymi ogniwami w spotkaniach z LAL
Mimo wszystko? Nawet mimo tego, że West jeszcze NIGDY w naszych barwach nie zagrał przeciwko LAL? Chyba się trochę zagalapowałeś, Lucc. Niestety w tym RS West również nie będzie miał okazji bronić, Bryanta, a to wielka szkoda, by już nie mamy Hughesa ani takich rolsów jak Snow czy Newble. Przez większość meczu na Bryancie będzie pewnie Pavlović, co nie napawa optymizmem, ale zobaczymy jak sobie z tym fantem poradzimy. Nie ma co zawczasu dopisywać sobie porażki, zwłaszcza patrząc na naszą historię meczów z Lakers w ostatnich latach, no ale fakt faktem, to będzie ogromne wyzwanie. Jak to się mówi (czy raczej powinno mówić) - dopóki LeBron w grze...
heronim - N sty 18, 2009 6:17 pm
Ogladalem spotkania z Bulls oraz Hornets. Zaczne moze od tego pierwszego. Straszliwy pech, ze West zakonczyl ten mecz z kontuzja prawego nadgarstka, gosc trafial wszystko ostatnio i bedzie nam go bardzo brakowac przez najblizsze tygodnie. Wlasciwie to troche sie dziwilem, po obejrzeniu powtorek w slow-mo, ze nie mial zadnego wstrzasu mozgu, bo zajebal glowa o parkiet ze spora sila. No ale zostawmy temat Delonte i przejdzmy do samego meczu, ktory wdupilismy. No co tu sie duzo rozpisywac... jak LeBron nie mogl trafic rzutu chocby zalezalo od tego jego zycie to bedzie nam ciezko wygrac, zwlaszcza w oslabieniu. Ale James raz na jakis czas taki mecz bedzie mial, nie mozna przeciez bez przerwy grac na wysokim poziomie, raz kiedys tzw off night sie zdarzy i tyle.
Dzien pozniej mielismy meczyk z Hornets, w ktorym wrocil do gry Ben Wallace (bez niego troche cienko bylo zwlaszcza z obrona w pomalowanym - Wright mial przeblyski ale ogolnie nie zasluguje on na miejsce w rotacji) no i przede wszystkim James gral troche lepiej oraz swietne spotkanie jako starter zanotowal Sasha Pavlovic, a takze z lawki dal wystep jakiego sie od niego zawsze oczekuje - Mr Wally Szczerbiak (ten to dopiero tragedie gra w tym sezonie). Caly mecz przebiegal w taki sposob, ze do 3 kwarty kazdy cos rzucil, zwlaszcza lawka i Sasha, a w ostatniej kwarcie sprawy w swoje rece wzial LBJ, ktory sporo trafial na pol dystansie i mielismy pozamiatane.
Ale jak wiadomo grudzien sie dawno skonczyl i dochodzimy do troche trudniejszej czesci naszego schedule - przyszle spotkanie w poniedzialek przeciwko Lakers. Co musimy zrobic aby je wygrac? Kobe musi grac troche gorzej niz zazwyczaj, James swoj standard (nic ponizej), grac swoj D, grac swoje w ataku (fajnie jakby ktos cos trafial) i co najwazniejsze - rzucic wiecej punktow niz oni. Jak wszystkie warunki spelnimy to nie ma chuja zebysmy to wtopili!!!
kore - N sty 18, 2009 7:44 pm
Ogladalem spotkania z Bulls oraz Hornets. Zaczne moze od tego pierwszego. Straszliwy pech, ze West zakonczyl ten mecz z kontuzja prawego nadgarstka, gosc trafial wszystko ostatnio i bedzie nam go bardzo brakowac przez najblizsze tygodnie. Wlasciwie to troche sie dziwilem, po obejrzeniu powtorek w slow-mo, ze nie mial zadnego wstrzasu mozgu, bo zajebal glowa o parkiet ze spora sila. No ale zostawmy temat Delonte i przejdzmy do samego meczu, ktory wdupilismy. No co tu sie duzo rozpisywac... jak LeBron nie mogl trafic rzutu chocby zalezalo od tego jego zycie to bedzie nam ciezko wygrac, zwlaszcza w oslabieniu. Ale James raz na jakis czas taki mecz bedzie mial, nie mozna przeciez bez przerwy grac na wysokim poziomie, raz kiedys tzw off night sie zdarzy i tyle.
Dzien pozniej mielismy meczyk z Hornets, w ktorym wrocil do gry Ben Wallace (bez niego troche cienko bylo zwlaszcza z obrona w pomalowanym - Wright mial przeblyski ale ogolnie nie zasluguje on na miejsce w rotacji) no i przede wszystkim James gral troche lepiej oraz swietne spotkanie jako starter zanotowal Sasha Pavlovic, a takze z lawki dal wystep jakiego sie od niego zawsze oczekuje - Mr Wally Szczerbiak (ten to dopiero tragedie gra w tym sezonie). Caly mecz przebiegal w taki sposob, ze do 3 kwarty kazdy cos rzucil, zwlaszcza lawka i Sasha, a w ostatniej kwarcie sprawy w swoje rece wzial LBJ, ktory sporo trafial na pol dystansie i mielismy pozamiatane.
Ale jak wiadomo grudzien sie dawno skonczyl i dochodzimy do troche trudniejszej czesci naszego schedule - przyszle spotkanie w poniedzialek przeciwko Lakers. Co musimy zrobic aby je wygrac? Kobe musi grac troche gorzej niz zazwyczaj, James swoj standard (nic ponizej), grac swoj D, grac swoje w ataku (fajnie jakby ktos cos trafial) i co najwazniejsze - rzucic wiecej punktow niz oni. Jak wszystkie warunki spelnimy to nie ma chuja zebysmy to wtopili!!!
No to niezly koncert zyczen Tyle ze jesli podstawimy takie same warunki do pary Thunder - Celtics to tez nie ma chuja zeby Thunder to wtopili.
heronim - Wt sty 20, 2009 12:12 pm
LeBron przedwczorajszej nocy przespal sie z corkami tych przewaznie lysych panow z gwizdkami oraz w bluzeczce w paski czy jak? No love for LeBron from refs . Ku mojemu zdziwieniu sedziowie naprawde pozwalali na ostra gre w obronie Lakers, ktora nas troche wybila z tego co ostatnio gramy, a w dalszej czesci spowodowala, ze stracilismy jakakolwiek koncepcje na gre. Mysle, ze przy braku dwoch starterow potrzebujemy do wygrywania przede wszystkim swietnej gry Jamesa, a na takim swietnym poziomie patrzac przez pryzmat ostatnich trzech spotkan to LJ nie gra. Ale mimo wszystko Lakers nalezy sie kredyt, bo wreszcie zagrali na poziomie na jaki ich stac, a maja z tym problemy czesto w przeciagu tego sezonu. Gasol wszystko trafial, Vujacic chyba najlepszy w tym sezonie pocisnal meczyk, Ariza naprawde dwie kluczowe trojki sypnal (szanse na wygrana jeszcze wtedy byly), a Kobe mimo ze z kontuzjowanym palcem trafial czasem naprawde trudne rzuty w waznych momentach dla przebiegu spotkania. Ofensywnie sporo rzeczy im kliknelo, zwlaszcza wtedy kiedy byl najlepszy moment do odjezdzania, czyli przelom 3/4 kwarta.
Dwa trzy zdanka odnosnie Lakers napisalem, a co w takim razie na temat Cavs? Na pewno nie gralismy na takiej kurwie jak LAL, im zalezalo na tym zwyciestwie mocniej niz nam, w koncu przegrali 2x z rzedu i nie mogli dopuscic do kolejnej wtopy. W naszym przypadku jakos nie bylo widac tej potwornej motywacji w grze, jaka powinna byc, slabo bylismy zmobilizowani jak na spotkanie takiej rangi powiedzialbym. Wszystko doszlo do takiego punktu, ze Cavs nie chcialo sie, a przede wszystkim LeBronowi nie chcialo sie juz wiecej grac w polowie 4 kwarty. Troche wiecej zycia, energii mile by bylo widzane, a tak to nawet jak doszlismy ich na te 6/7 pkt to nie bylo widac zbytniego poderwania, LAkers trafili 1/2 rzuty i bylo po meczu.
Kolejna sprawa to obrona... zajebista to nie byla . Mike Brown chyba sie cos pogubil w tym spotkaniu, bo probowal naprawde dziwnych rzeczy jak np gre niskim skladem, chociaz wiadomo bylo od poczatku, ze LAL ma lekka przewage wzrostu. Pozatym skoro Gasol wszystko trafial oraz spory procent rzutow w down low konczyl Bynum to moglby czasem rzucic jakies podwojenie na nich? Sam o tym po meczu mowil, tylko szkoda, ze wpadl na to dopiero po meczu .
Bylo jeszcze kilka rzeczy w ktorych dalismy dupy jak straty po ktorych stracilismy ze 27 pkt (omg), jak i punkty w fastbreaku przeciwnika, a takze ofensywne zbiorki (no sporo oddalismy), ale sumujac to wszystko to zagralismy ponizej mozliwosci nawet w tym okrojonym lekko skladzie. Zagralismy w ogole w tym sezonie jakis dobry mecz na wyjezdzie? Ekhm...
Lucc - Wt sty 20, 2009 3:03 pm
Nie mamy co dramatyzować, bo choć mecz oczywiście prestiżowy, to jednak brak dwóch podstawowych graczy, którzy jakby nie patrzeć - zwłaszcza Ilgauskas - decydują o obrazie zespołu, bo nie mamy tak naprawdę kim go zastąpić (Varejao to jednak inny typ gracza), nieco "wypaczył" wynik. Wysocy LAL nas tam rozjechali jak chcieli, choć szczerze mówiąc spodziewałem się, że lepiej ich tam pokryjemy ... A tym czasem Gasol nas lał z półdystansu, Bynum się przepychał jak mu się podobało ... No i efekt tego mamy. LeBron też nie poszalał - chbya chwilami za bardzo chciał i podejmował niepotzebne ryzyko - ala ta trójka prawie, że z połowy. No ale reszta też nie szalała rzutowo (a Wally miał przecież fajny moment w sezonie, ak jak Gibson ... Teraz wide-open'ów nie trafiają ...) więc zapewne lepsza dystybucja piłką by niewiele zmieniła.
Na naprawdę dużo pozwalano w obronie przeciwko James'owi, zapewne w imię "lepszego widowiska" ... Ale mecz bądź co bądź nie był epicki - Cavs zagrali słabo i chaotycznie, Lakers bardzo dobrze to wykorzystali... I tylko tyle można powiedzieć w sumie
Miejmy nadzieję, że Z wróci do lutego i na rewanż zagramy już z porządnym i stabilinym wysokim (bo na powrót Westa nie ma co raczej liczyć )
heronim - So sty 24, 2009 11:10 am
O kurwa, ale mielismy farta z Warriors ale i tak najbardziej zamurowal mnie Ben Wallace i jego CLUTCH 20foot jumper na 3min do konca przy sekundzie do konca akcji
lorak - So sty 24, 2009 12:08 pm
farta? umiejętności Jamesa nazywasz fartem?
a tak przy okazji, to zdaje się, że poza tymi ostatnimi dwoma FT LeBrona cavs nie oddali żadnego rzutu z linii w czwartej kwarcie przy kilkunastu warriors. to tak z dedykacją dla fanów lakers :>
Lucc - Pt sty 30, 2009 11:50 pm
No widzę, że LeBron ładnie przyszalał kiedy mnie nie było ... Prawie co mecz TD, chyba pierwszy w karierze game-winner równo z syreną końcową, 4W z rzędu ... Szkoda tylko tej porażki z Orlando, no ale z tego co widzę, to Howard nas zniszczył a to przy braku wysokiego nie może dziwić ...
Figrin - So sty 31, 2009 8:38 am
No widzę, że LeBron ładnie przyszalał kiedy mnie nie było ... Prawie co mecz TD, chyba pierwszy w karierze game-winner równo z syreną końcową, 4W z rzędu ... Szkoda tylko tej porażki z Orlando, no ale z tego co widzę, to Howard nas zniszczył a to przy braku wysokiego nie może dziwić ...
Gdybyśmy mieli w tym meczu Ilgauskasa to był by bardzo ciekawy i wyrónany mecz ;] Howard to aktul;anie potęga wśród centrów, więc cięzko go zatrzymać, ale następnym razem mam nadzieje, że ze zdrowym Big-Z i Benem mozemy wygrac ten mecz
Lucc - Śr lut 11, 2009 7:15 am
Ujmę to tak - WTF
Kily - Śr lut 11, 2009 7:55 am
Patrząc na ostatnie mecze Cavs, a już w ogóle na tę końcówkę z dzisiaj naprawdę nie mogę dojść do żadnego logicznego wniosku próbując sobie odpowiedzieć na pytanie jakim cudem tacy nieudacznicy mogą sędziować w NBA.
Figrin - Śr lut 11, 2009 12:30 pm
Patrząc na ostatnie mecze Cavs, a już w ogóle na tę końcówkę z dzisiaj naprawdę nie mogę dojść do żadnego logicznego wniosku próbując sobie odpowiedzieć na pytanie jakim cudem tacy nieudacznicy mogą sędziować w NBA.
Szkoda gadać, ale sam mecz pownniśmy wygrać, tym bardziej, że Granger nie szalał, przede wszytskim więcej punktów powinen dawać Gibson, to nie ten sam chłopak co pojechał Detroit w P-O czy zgarnał MVP Rookie-Sophmore, gra bardzo dużo, ale mimo wszystko... chociaż czasami chodzi mu lepiej trójka.A w meczu zabrakło też punktów Szczerbiaka, który jest strzelcem, a akurat nie miał chyba dnia i osobiste Varejao.. chyba 2-10.
heronim - Śr lut 11, 2009 1:29 pm
Szkoda porazki z Lakers. Zagrali naprawde dwa dobre mecze, a my zagralismy dwa razy wielka lipe na czele z LBJ ;]. Co do spotkania z Pacers to przyjemnie mi sie ogladalo to widowisko, co prawda przegralismy ale emocji bylo sporo. Na pewno faul LeBrona na Grangeru byl bardziej marginalny niz w druga strone chwile wczesniej, ale w koncu to Pacers grali u siebie.
Aha, no i jeszcze jedna rzecz. Co kurwa moze przeciwna druzyna zagrac z 0,4sec na zegarze?:D Nie powinno dojsc w ogole do tego alleyoopa :X.
Lucc - So lut 21, 2009 9:07 am
No ładny sobie konkurs trójek dzisiaj LeBron urządził Trzeba przyznać Żeby tak mu w każdym meczu siedziało ...
Lucc - Pt lut 27, 2009 6:08 am
No i pięknie Ben złamał nogę Zdaje się, że trzeba będzie jednak koniecznie podpisać Horry'ego, bo jakoś nie widzę Cavaliers którzy grają przez 2 miesiące z dziurą na dwójce ...
Figrin - Pt lut 27, 2009 8:28 am
No i pięknie Ben złamał nogę Zdaje się, że trzeba będzie jednak koniecznie podpisać Horry'ego, bo jakoś nie widzę Cavaliers którzy grają przez 2 miesiące z dziurą na dwójce ...
chyba na czwórce?? ;] NO wielka szkoda Bena, bo mimo, że to nie ten "Big BEn" co kiedys to miał swój wkłąd w wygrane Cavs. Jest też sznasa dla Hicksona w którym jest talent i może go będzie mógł teraz dłużej pokazać.
LeBron bez asysty, jest to pierwszy taki występ LebRona w karierze
Graboś - Pt lut 27, 2009 9:36 am
Nie oglądałem tego meczu, ale jak spojrzałem w statsy to nieźle mnie zaskoczyły.
Lebronowi zdarzają się mecze na słabej skuteczności, ale mecze gdzie w 33 minuty zalicza 1 zbiórkę i 0 asyst
Może mi ktoś wyjaśnić jak to się stało
Tak na marginesie to bardzo kiepski wieczór dla Cavs, przegrali sromotnie, stracili Bena, przez porażkę tracą już spory dystans do Lakers, tylko współczuć
danp - Pt lut 27, 2009 11:38 am
Meczu nie bylo mi dane obejrzec, wiec mam jedno pytanie. Kto kryl Bronka przez wiekszosc spotkania? Ron czy Battier? I zastanwia mnie mala liczba fauli wczesniej wymienionych panow, jakies opinie tych co ogladali mecz?
Lucc - Wt mar 03, 2009 8:11 am
Fajnie, że wygrywamy itd ... Ale do jasnej cholery ... Od kilku spotkań ostro dostajemy po dupie w 3 kwarcie! Wydawało się, że ten problem mamy z głowy, ale najwyraźniej motywacja jakoś graczom siada po przerwie i później musimy gonić przez resztę spotkania ...
LeBron 23 - Śr mar 04, 2009 9:06 pm
Jak donosi serwis NBA.com, Joe Smith zdecydował się już z kim podpisze nowy kontrakt. Jego nowym zespołem po raz kolejny zostaną Cleveland Cavaliers. Do podpisania umowy ma dojść dzisiaj (środa).
Lucc - Pt mar 13, 2009 1:47 pm
3 TD z rzędu? are you kiddin me? Ma ktoś gdzieś jakąś listę najdłuższych streak'ów pod tym względem?
LeBron 23 - Pt mar 13, 2009 1:56 pm
nieźle
Kily - Pt mar 13, 2009 2:20 pm
Wilt miał najdłuższą serię - 9. "Trochę" LBJ-owi brakuje, ale trzech z rzędu chyba faktycznie dawno nie było. Chociaż nie wiem od jak dawna.
lorak - Pt mar 13, 2009 7:00 pm
MJ pod koniec sezonu '89 miał taki okres, gdy zaliczył trzy TD z rzędu i ogółem siedem w dziewięciu meczach.
LeBron 23 - Pt mar 13, 2009 9:46 pm
no to LeBron jest na dobrej drodze :p
danp - So mar 14, 2009 8:11 am
Skonczyl Bronas serie TD, ale w zamian pocignal ekipe do wygranej, i sieknal skromne 51pkt. Widzialem tylko urywki meczu, ale widzialem ze musieliscie strasznie gonic i to Kings, skonczylo sie dogrywka, dywizja jest wasza, graty. Teraz czas szykowac sie na zielonych (nie i nie mam tu na mysli moich Knicks w niedziele ), oj jak chcialbym byscie im utarli nosa, i to mocno
Lucc - So mar 14, 2009 5:35 pm
Ciężko było ze zwycięstwem ... Ale trzeba przyznać, że Brown w końcu udowadnia że ma jaja Może niepotrzebnie się aż tak obruszał, bo tam ewidentnego faulu na Mo nie było (bardziej ściągneli go na parkiet z piłką), ale lepsze coś takiego niż siedzenie spokojnie na dupie gdy pomiatają jego zawodnikami jak szmatami
Figrin - So mar 14, 2009 7:56 pm
Ciężko było ze zwycięstwem ... Ale trzeba przyznać, że Brown w końcu udowadnia że ma jaja Może niepotrzebnie się aż tak obruszał, bo tam ewidentnego faulu na Mo nie było (bardziej ściągneli go na parkiet z piłką), ale lepsze coś takiego niż siedzenie spokojnie na dupie gdy pomiatają jego zawodnikami jak szmatami
tylko oczywiście trzeba bez przesady bo techniczne faule nie są na nasza korzyść ;}
Lucc - So mar 14, 2009 8:14 pm
tylko oczywiście trzeba bez przesady bo techniczne faule nie są na nasza korzyść ;}
W takich meczach można sobie pozwolić - chemistry między trenerem i zawodnikami się buduje Te ostatecznie 3/4 punkty stracone przez to są na dłuższą metę mniej wartościowe
antek - Śr mar 18, 2009 1:19 pm
Wilt miał najdłuższą serię - 9. "Trochę" LBJ-owi brakuje, ale trzech z rzędu chyba faktycznie dawno nie było. Chociaż nie wiem od jak dawna.
No nie tak dawno, nie trzeba tu siegac az do MJa, jak zrobil to lorka. Wystarczy przypomniec sobie nazwisko najwybitniejszego z obecnie grajacych specjalistow od triple double- Jasona Kidda. Miał serie 3ech triple double i to w poprzednim sezonie w barwach Nets, wiecej o Jasonie"triple double" Kidzie tutaj:
http://www.nba.com/features/kidd_tripledoubles.html
Lucc - N mar 29, 2009 7:29 pm
60 ... and counting
Nie spodziewałem się tak gładkiego zwycięstwa, zwłaszcza po pierwszych minutach spotkania ... Ale okazało się, że szybko złapaliśmy wiatr w żagle Noo... gdyby się nam udało zakończyć sezon z bilansem w domu 41-1 ... Są gdzieś jakieś zestawienia najlepszych bilansów w domu/na wyjeździe etc?
kore - N mar 29, 2009 7:49 pm
Fantastyczni. I tyle komentarza w zasadzie wystarczy
Powtarzam po raz kolejny ze Cavaliers nawet na mnie robi niesamowite wrazenie i choc wciaz uwazam Celtow za lepszy team, to Cleveland obawiam sie coraz bardziej Nie spodziewalem sie ze Mo Williams bedzie takim difference-makerem. No i super robota coacha. Czemu teraz nic na niego nie wrzucacie, ha?
Mam nadzieje jednak ze do czerwca Cavsi sie jednak wypalą bo takiej poezji wiecznie grac nie mozna
Figrin - Pn mar 30, 2009 5:33 am
Ja tam się ciesze najbardziej, że Gibson im bliżej P-O to gra tym lepiej ;] Świetna atmosfera w zespole, przed meczem w baseball se grali, a James to kręcił ;p Gibson po celnej trójce z James'em i Willamsem nie wiem nawet co robili ;p coś z ogniem? A, że ten sędzia wytrzymał stracie z LeBronem ;p Lebron padł i leży... a sędzia cały twardy jest ;] Ładny wsad od liniii końcowej sdzkoda, że nie wszedł na 4Q, bo może 4 zbiórki by jeszcze uzbierał Kurde już nie moge doczekać się finałów NBA Cavaliers-Lakers ;p To będzie pojedynek Bryant-James
Kily - Śr kwi 01, 2009 5:29 am
No to chyba HCA na całe PO wywalczone.
Lucc - Śr kwi 01, 2009 7:01 am
No i pięknie 8 meczy do końca, 3 mecze przewagi nad LAL ... Zdaje się, że jesteśmy już baaaardzo blisko HCA I kandydat na MVP pozostaje powoli tylko jeden ...
Samego spotkania nie widziałem, bo nie miałem siły siedzieć do 4 ... Więc niczego konstruktywnego nie napiszę
kore - Śr kwi 01, 2009 10:34 am
Piszecie tak o tym HCA nad Lakers, a ja bym na waszym miejscu martwil sie jak przejsc drabinke wschodu, bo chyba nikt nie docenia druzyn ktore sa po drodze. Poza tym taka megaforma Cavaliers ktora prezentuja teraz wiecznie trwac nie moze. Takze lepiej przyszykujcie sie na gorszy okres bo w przeciwnym razie bolesnie zderzycie sie z glebą po upadku z chmur
Kily - Śr kwi 01, 2009 10:50 am
Skoro Cavs właściwie przez cały sezon nie mieli gorszych chwil, to dlaczego mieliby je mieć w PO? To są Cavs, którzy wyrobili sobie w ostatnich latach opinię playoffowej drużyny.
lorak - Śr kwi 01, 2009 1:11 pm
Piszecie tak o tym HCA nad Lakers, a ja bym na waszym miejscu martwil sie jak przejsc drabinke wschodu, bo chyba nikt nie docenia druzyn ktore sa po drodze. Poza tym taka megaforma Cavaliers ktora prezentuja teraz wiecznie trwac nie moze.
o ile zgadzam się, że przejście wschodu będzie znacznie trudniejsze, niż się wydaje, to nie zgadzam się co do megaformy cavs. oni grają dość przeciętnie, tylko że zwykle potrafią się spiąć na ostatnią kwartę (czego najlepszymi przykładami są mecze z clippers i kings) i odjechać... zupełnie jak kiedyś bulls z Jordanem ;]
Figrin - Śr kwi 01, 2009 7:18 pm
Piszecie tak o tym HCA nad Lakers, a ja bym na waszym miejscu martwil sie jak przejsc drabinke wschodu, bo chyba nikt nie docenia druzyn ktore sa po drodze. Poza tym taka megaforma Cavaliers ktora prezentuja teraz wiecznie trwac nie moze.
o ile zgadzam się, że przejście wschodu będzie znacznie trudniejsze, niż się wydaje, to nie zgadzam się co do megaformy cavs. oni grają dość przeciętnie, tylko że zwykle potrafią się spiąć na ostatnią kwartę (czego najlepszymi przykładami są mecze z clippers i kings) i odjechać... zupełnie jak kiedyś bulls z Jordanem ;]
kore - Cz kwi 02, 2009 11:40 am
Piszecie tak o tym HCA nad Lakers, a ja bym na waszym miejscu martwil sie jak przejsc drabinke wschodu, bo chyba nikt nie docenia druzyn ktore sa po drodze. Poza tym taka megaforma Cavaliers ktora prezentuja teraz wiecznie trwac nie moze.
o ile zgadzam się, że przejście wschodu będzie znacznie trudniejsze, niż się wydaje, to nie zgadzam się co do megaformy cavs. oni grają dość przeciętnie, tylko że zwykle potrafią się spiąć na ostatnią kwartę (czego najlepszymi przykładami są mecze z clippers i kings) i odjechać... zupełnie jak kiedyś bulls z Jordanem ;]
heronim - Pt kwi 03, 2009 2:56 am
Trzeba oddać Wizards to, że bardzo chcieli ten mecz wygrać, ale bez takiej pomocy sędziów to nie wiem czy by same chęci wystarczyły. Miałem dziwne wrażenie, że Cavs byli faulowani w każdej akcji przeprowadzonej przez nich już nie wspomnę o kilkunastu nieodgwizdanych błędach trzech sekund Wiz w obronie. Jedno jest pewnie, że agresja z jaką oni grali w D jest bardzo rzadko spotykana bo trudno naprawdę jest grać z taką agresją i nie mieć problemów z faulami, ale im się to udało, brawo .
Lucc - Pt kwi 03, 2009 8:27 am
Ta, może i sędziowie sprzyjali Wizards ... Ale za dobrzy jesteśmy żeby z ostatnim zespołem konferencji przegrywać ... Rozluźniliśmy się trochę ... Ale przynajmniej mamy gwarancję, że w następnych spotkaniach Cavs się zepną i pokażą, że to nie jest żadna zadyszka tylko zwykły wypadek przy pracy
mat. - Pt kwi 03, 2009 2:35 pm
Oj wkurzyłem się na tę porażkę z Wizz. Ale nic, mam nadzieję że zwyciężymy dziś z Magic. Musimy w końcu pokazać że potrafimy grać z najlepszymi także na wyjazdach. Tego sie wymaga od mistrza NBA
heronim - Pt kwi 03, 2009 9:37 pm
Bardzo nie lubie jak przeciwnej druzynie pozwala sie tak grac agresywnie w obronie jak wczoraj Wiz przeciwko nam, bo to wlasnie odroznia najczesciej te dobre druzyny defensywne od innych slabszych, ze bronia skutecznie i czysto, a nie na chama pchaja wszedzie rece i uchodzi im to plazem. Inna sprawa to taka, ze nie oszukujmy sie ale najskuteczniejsza obrona przeciwko nam to strefa, tylko oczekiwalbym aby sprawdzane bylo to czy na pewno w polu trzech sekund nie stoi polowa obrony dwa razy dluzej, bo w taki sposob to sie robi niemal niemozliwe zdobyc jakies punkty w pomalowanym. Najsmieszniejsze jest to, ze strefa zespoly graja przeciwko nam duzo i jeszcze nie widzialem w tym sezonie aby odgwizdano blad trzech sekund rywalowi. Jasne, ze nie wszystkie spotkania ogladalem, ale jak staram sie siegnac pamiecia to nie moge sobie przypomniec ani jednej takiej sytuacji. Moze po prostu zle interpretuje ten przepis, ale ostatnia rzecza jaka chcialbym w nba to drugie fiba, gdzie 1/2 wszystkich rzutow to rzuty za trzy.
Z drugiej strony analizujac wczorajszy mecz to nalezaloby sie cieszyc, ze jest jakis progres jesli chodzi o granie przeciwko zespolom, ktore tak mocno zageszczaja srodek, ze mysz sie nie przecisnie. Mimo wszystko jakies punkty zdobywalismy od czasu do czasu blisko kosza, co dawniej wychodzilo znacznie bardziej nieudolnie. Na pewno nie mozna byc zadowolonym z obrony, ale niektore elementy jak np Jamison co chwile urywajacy sie do kontrataku byly nie do przewidzenia. Ja ogladajac spotkanie ani razu nie uchwycilem tego kiedy on wychodzil na kontre, ale jak juz podanie szlo do przodu to wiedzialem, ze za chwile beda 2 punkty dla Wiz, totalne zaskoczenie. Cavs po prostu byli uspieni jesli chodzi o ten element bo nigdy nie przyszlo im wlasciwie wczesniej z czyms takim sie zmierzyc. Dzis wiekszosc zespolow bardziej martwi sie o zbiorke na wlasnej polowie, wiec to byl taki pewny element zaskoczenia, ktory kosztowal nas "tylko" 20pkt.
Ostatnia rzecz to nasza obrona 1 na 1, ktora od poczatku do konca sumiennie gralismy wczoraj. Przydaloby sie zagrac w takich meczach odrobine strefa, bo punktow w pomalowanym oddalismy cala mase, zwlaszcza patrzac pod katem jak skutecznie (10%) rywal bombardowal nas z dystansu. Chyba najbardziej zabolaly mnie z tej kategorii punkty Nicka Younga w ostatnich minutach meczu, kiedy to BigZ poszedl za Haywoodem poza linie rzutu za trzy, tym samym zostawiajac caly wolny srodek... po kiego to nie wiem, ale ostatnia rzecza o jaka sie martwisz biorac pod uwage wszelkie okolicznosci to rzut Brendy za trzy .
Za pare godzin czeka nas ciezki mecz z Orlando i lepiej by bylo dla nas tego nie przegrac.
Graboś - So kwi 04, 2009 1:06 pm
Panowie, dlaczego dziś jeszcze nie ma tu żadnych postów
Wypadało by coś napisać, chociaż wiem, że nie bardzo wiadomo co
A tak poważnie to znowu zabawa się zaczyna, dopóki piłka w grze..
heronim - So kwi 04, 2009 1:40 pm
Caly zespol chyba nic nie spal przed meczem z Orlando albo spal niewiele bo w naszej grze nie bylo energii za grosz. Obrona byla tragiczna przez wieksza czesc spotkania, nikt nie wiedzial co ma robic, gdzie stac, kogo przykryc, a same rotacje byly komiczne . No fajnie trzeba przyznac, zostalo bodajze 6 spotkan a Cavaliers zapomnieli jak sie broni, szczegolnie boli mnie widok BigZ, ktory zawsze wszedzie jest spozniony o pare sekund, ale mimo wszystko calosc zaczyna sie w innym miejscu bo dajemy dupy na obwodzie (Alston FTW).
W ataku bylismy bezsilni. Orlando bronilo dobrze i czysto. Jak zwykle oczywiscie pole 3 sekund nie istnialo, mimo ze Dwight lubil sobie stac czesto asekuracyjnie w pomalowanym, ale do tego trzeba bedzie przywyknac. Sama obrona jednak nie usprawiedliwia tego, ze za grosz przez wiekszosc spotkania nic nie moglismy trafic, ale juz pisalem o tym wczesniej i chyba tylko Varejao sie wyspal bo kilka rzutow jak na niego trafil kosmicznych. Jesli juz o kosmicznych rzeczach rozmawiamy to warto przywolac tutaj trojke Anthony Johnsona... nigdy jeszcze nie widzialem trojki z rogu od tablicy .
Czyli co pora na jakies podsumowanie, podliczamy punkty:
- obrona 0/10
- atak 0/10
- po raz kolejny dajemy dupy po calosci z dobrym przeciwnikiem? v check
Nie potrafie tego zrozumiec dlaczego w 9/10 spotkan z godnym rywalem gramy totalny shit, ale to zaczynajac od planu gry na komicznej calej reszcie konczac. Pozostaje miec nadzieje, ze w PO przede wszystkim gameplan na takie mecze bedzie zdecydowanie lepszy, albo niech przynajmniej bedzie, za bardzo sie zagolopowalem, sorki .
Aha, bylbym zapomnial, suma = 9/30, czyli duzo ponizej przecietnej
travisc - N kwi 05, 2009 10:27 am
Mnie się wydaje, że przyczyna leży też w tym, że w meczach z lepszymi rywalami Cavs z reguły będą przegrywać bo jak żaden inny zespół z TOP 5 ligi opierają się głównie na jednym zawodniku. Już Wiz pokazało, że jak się w miarę ograniczy Lebrona to kawalerzyści mają problem. Nie mam nic do Cavs-są mi całkowicie obojętną drużyną, ale jak się popatrzy na składy takich Lakers, Celtów, Spurs czy Cavs to wyraźnie widać, że w takich lakersach czy celtach wyłączenie z gry jednego czy nawet dwóch gwiazdorów nie zmieni tyle co w przypadków Cleveland wyłączenie Lebrona. Mówię tu o s5 bo akurat rezerwa Celtów też nie rzuca na kolana. Spurs to akurat kolektyw. Jedyną podobną drużyną z topu jest dla mnie Orlando, ale jaka mimo wszystko jest organizacja gry obu zespołów i wykorzystanie reszty składu poza liderem pokazał ostatni mecz. Ja jednak życzę Cavsom jak najlepiej. Fajnie jakbyście wschód wygrali. Z HCA wasze szanse wyraźnie wzrastają.
Lucc - N kwi 05, 2009 7:47 pm
Dziękuję bardzo, Cavaliers najwyraźniej mają "kryzys" za sobą
heronim - Pn kwi 06, 2009 9:21 am
Spotkanie ze Spurs mogło się podobać. LeBron co zaskakujace w jakis sposob dla mnie wydaje sie byc w tej czesci sezonu w calkiem niezlej dyspozycji, mam taka przynajmniej nadzieje, ze zaden kryzys w PO go nie dopadnie jak w poprzednich latach. Co do dyspozycji innego waznego ogniwa w naszym zespole, mianowicie Westa, to wraca on juz chyba do swojej optymalnej formy po tej nieszczesnej kontuzji. Delonte nie tylko gral bardzo skutecznie na przestrzeni calego spotkania, ale i trafil wreszcie pare trojek tak jak to czynil czesto na poczatku sezonu. Natomiast Mo od ASW ze swoja gra wszedl na troche wyzszy lvl i caly czas go trzyma poki co, niech trzyma go dalej. Zastanawia mnie natomiast dyspozycja naszej lawki, bo zarowno Gibson jak i Wally graja wielkie gowno nie tylko ostatnio, ale i przez wieksza czesc sezonu. Naprawde mile widziane by bylo aby wreszcie wskoczyli chlopacy na swoj normalny poziom i dali kopa jakiegos z lawki w postaci prze chuj w pyte wysokiej skutecznosci zza luku. Potencjal w rzutach za trzy mamy bardzo wysoki, ale niestety nie dobijamy chyba nawet do polowy tego potencjalu, a szkoda.
konsul - Pt kwi 10, 2009 9:26 am
No widzę chłopaki że wasze Cavs coś wkońcu zaczynają grać.
W końcu Lebron ma jakieś wsparcie. Życzę wam żeby Mo nie dał ciała w PO, bo bez niego nie macie o czym mażyć w PO. Ja oczywiście mam nadzieje że daleko nie zajdziecie
Macie dziwny problem z wygrywaniem z silnymi rywalimi. Sezon temu taki problem miało orlando więc może jak w tym sezonie wam się nie uda to w następnym powinniście być postrachem ligi. Na razie jesteście jedną wielką niewiadomą mimo dobrego bilansu.
W każdym razie życzę wam finału konferencji gdzie odpadniecie z Orlando:):) A jak będziecie w Finale z LAL to będę trzymał za was kciuki. (z dwojga złego )
travisc - N kwi 12, 2009 3:35 pm
Wygląda na to, że ligę w rs wygracie, więc pomimo, iż jestem kibicem Lakers to szczerze gratuluje