Kfadrat - N maja 06, 2007 1:32 am
To na początek troche suchej statystyki:
New Jersey Nets - Cleveland Cavaliers W 113-111
Cleveland Cavaliers - New Jersey Nets L 91-96
Cleveland Cavaliers - New Jersey Nets L 76-94
No to zapowiada sie dosyc ciekawa seria aczkolwiek mimo, że jestem całym sercem za Nets nie przewiduje innego wyniku niż 4-1/4-2 dla Cavs. Za dużo dziur i niewiadomych mamy po stronie teamu z NJ co już było widać w serii z co by nie mówić słabszymi niż Cleveland Raps. Carter musiał by zagrać naprawdę genialną serię aby coś powalczyć bo RJ raczej całą energię będzie poświęcał na uprzykrzanie życia Lebronowi i na stwarzanie zagrożenia w ataku może miec poprostu za mało siły. Bilans ogólny jak i bezpośrednich pojedynków na korzyść Cavs ale przecież (miejmy nadzieję ) mecz meczowi nie równy.
Cavaliers dosyć łatwo uporali się z Wizards no ale to był raczej pewniak i tak naprawdę PO dla nich zaczynają się dopiero teraz. Na pewno nie ma jednak co liczyć, że będą jakoś rozprężeni czy bez rytmu bo to jednak za duża stawka aby sobie na coś takiego pozwolić. Cavs to przede wszystkim dużo bardziej wyrównana niż Nets drużyna. Pod koszami szalał będzie pewnie Gooden na którego nie ma specjalnie ze strony NJ odpowiedzi. Moore teoretycznie może stanowić jakąś tam przeszkodę dla Drew ale jest poprostu strasznie nierówny no i dosyć kiepsko idzie mu walka szczególnie na bronionej tablicy. Do tego dochodzi Varejao na którego my odpowiadamy niedoświadczonym i jeszcze bardziej niepewnym Boonem. Sporo będzie zależało od Collinsa bo to na nim będzie się opierała cała podkoszowa defensywa Nets no ale sam Jason nie przeciwstawi się Goodenowi Varejao i na dokładkę jeszcze Z. Do tego jak by nie patrzeć wysocy Cavs FT% mają na dosyć niezłym procencie szczególnie w PO zaczęli trafiac jak dzicy . Jednym słowem ciężko i raczej nie ma się co nastawiać na jakąś niespodziankę w starciu frontcourtów obu drużyn.
Bardzo ciekaw jestem jak poradzi sobie Carter nie mając już na sobie presji 20 tys. ktorzy gdyby mieli okazje zatlukli by go jak psa . W meczach w CAA potrafil pokaza kawal dobrej gry, przede wszystkim takiej jakiej wszyscy od niego oczekuja czyli parcie na kosz a w mniejszym stopniu opieranie sie na grze dystansowej i bezsensownym forsowaniu dziwnych rzutow z okolic łuku. No ale znowu Cavaliers to dużo lepsza defensywnie drużyna niż Raptors i tylu okazji do wjazdów pod kosz Carter mieć nie będzie. Ważne jest też aby nie starał się wdawać w jakieś pojedynki z Jamesem bo ten nie daj boże rzuci 10 pkt. więcej. No ale jak wiadomo głowa VC to nie jest jego największy atut i może być z tą selekcją rzutów ciężko. Tym bardziej, że jak już wcześniej wspomniałęm teoretycznie mniej zaangażowany w ataki zespołu może być Jefferson. No i podobnie jak z Parkerem w Raps może być problem z Hughesem bo Carter większej przeszkody dla niego nie powinien stanowić. No chyba, że w końcu się zepnie i pokaże, że kiedy trzeba potrafi.
Jedynym słabszym punktem w Cavs jest na pewno obsada pozycji PG gdzie akurat Nets z tym żadnego problemu nie mają i to może być spora szansa NJ. Kidd nie będzie już musiał tak jak w serii z Raps zapierdzielać za szybkim Calderonem i zajebiście szybkim T.Jem tak więc powinien z siebie dawać sporo więcej w ataku szczególnie jeśli chodzi o punktowanie. Oczywiście to nie jest jego główna rola ale na samym podawaniu z takim frontcourtem skupić się nie może bo jako pokazała juz kupa meczy w tym sezonie nasi podkoszowcy mają czasami problemy ze złapaniem najprostszych piłek. Tak więc sporo będzie zależało od dyspozycji rzutowej Jasona i jak tylko będą mu te trójki w miare wpadały powinno być całkiem nieźle.
Fajnie by było gdyby Boki grał tak jak na początku z Toronto. Zresztą wogóle akurat ławka rezerwowych to ten punkt w którym równiez upatrywał bym szans Nets. Właśnie Nachbar czy tez Williams potrafią czasami (Nachbar częściej ) ostro zamieszać i może to będzie jakaś przewaga. Z drugiej jednak strony nie ma co się za bardzo nastawiać bo i nasi bench players nie są jakoś specjalnie systematyczni ot raz Boki rzuci 20 pkt. żeby następnym razem oddać 3 niecelne rzuty w meczu .
Trochę ponażekałem ale tak to z mojego punktu widzenia wygląda. Niby z Raptors jakoś wygrali ale to akurat Wszystko po stronie Nets uzależnione jest od dobrej skuteczności rzutów a to jak wiadomo słaby i przedewszystkim niepewny fundament w walce na tym poziomie. Oczywiście cały czas wierze w pozytywne rozstrzygnięcie to w końcu sport a Nets generalnie patrząc nie są jakąś anonimową drużyną, która w PO jest tylko od bicia. Jednak za dużo u nas niewiadomych oraz zdawania się na łut szczęścia (40 pkt. VC i 20/15/15 Kidda) a za mało pewnych punktów oraz schematów na których można opierać kolejne zwycięstwa. No ale liczę na tą iskierkę talentu BIG3 i może jakoś to będzie
Dobra koniec gupot wszystko zweryfikuje parkiet.
Jak mówiło hasło NY z finału 99: We're still belive...
Szak - N maja 06, 2007 7:59 am
Sorry, że wrzucę mojego krótkiego posta zaraz pod długim tekstem Kfadrata, ale tak wypadło, a w temacie tych drużyn aż tak nie siedzę, by silić się póki co na dłuższe wypowiedzi
Ja uważam, że serię wygrają Cavs, ale po męczarniach, tj. w 6 lub 7 meczach. Cavs rok temu pokazali, że potrafią się spiąć w obronie i jeśli zastosują to skutecznie teraz, to siła rażenia trójki z New Jersey zostanie osłabiona. A pod koszem Cavs i tak powinni mieć przewagę (Ilgauskas, Gooden i Varejao). Ale pomimo tego Cavs, z tą ich słabością zwalania wszystkiego na barki LeBrona, nie są na tyle mocni ani konsekwentni, by łatwo poradzić sobie z Nets. Bo w Nets jest duża doza doświadczenia i ogrania. Już raz ich niedoceniłem, ale mimo wszystko będę się tego trzymał
Van - N maja 06, 2007 9:48 am
nie mam pojęcia kto to może wygrać, ale skłaniałbym się jednak w stronę Nets. Kiedy Shaq został wyslany na ryby w konferencji nie został już żaden wysoki, który mógłby wykorzystywać słabości ich frontcourtu, niby Ilgauskas w Cavs może sobie w tej serii nieźle poczynać, ale wydaje mi się, że nie na tyle żeby stanowił poważny problem. Rozgrywający szybkich żeby Kiddowi sprawiali problem też Cavs nie mają, Lebron będzie miał sporo roboty z kryciem czy to Cartera czy Jeffersona chociaż oni z nim jeszcze większy.
W sumie fajna seria się zapowiada przeczucie mówi mi, że wygrają Nets w 6 meczach, ale jak również w 6 wygrają Cavs zaskoczony nie będę.
Kily - N maja 06, 2007 10:17 am
Praktycznie jedyne zagrożenie Nets stanowią na pozycjach 1-3, gdzie Cavs mają najlepszą obronę w NBA, która jest tym bardziej świetna, gdy nie potrzeba podwojeń pod koszem na dobrym wysokim. Nie wiem dlaczego LeBron ma mieć problemy z kryciem Jeffersona, skoro zawsze dobrze sobie z nim radził (chociażby w ostatnim meczu obu zespołów pozwolił R-Jeffowi tylko na 2/13 z gry).
Pod koszem Drew i Z mają przewagę nad mało którym zespołem w całej NBA. Tym bardziej jestem tu nastawiony optymistycznie, że obaj zdają się być w świetnej formie. Powinno lecieć od nich sporo punktów no i musi być duża przewaga na tablicach, zwłaszcza w ataku (Cavs są tu numerem jeden w NBA
No i najważniejsza sprawa, czyli krycie LeBrona. Jeżeli będzie to wyglądać tak jak ostatnio, czyli 1on1 Jeffersona, to LeBron znowu będzie się pchał pod kosz i kończył akcję za akcją z góry. Jeżeli coś zmienią i będą go podwajać, to również byłbym dobrej myśli patrząc na serię z Wizards.
Ostatni mecz obu drużyn też powinien dać dużo do myślenia. Obie drużyny walczyły wtedy pod koniec sezonu o jak najwyższy pick (Cavs o 2, Nets o 6 i obie ostatecznie wywalczyły), więc były bardzo zmobilizowane. Efekt był taki, że wszystko skończyło się blisko 20-punktowym blowoutem na korzyść Cavs. Nets za bardzo nie potrafili bronić Cavsów, na czele z LeBronem, natomiast po drugiej stronie było przeciwnie.
Dlatego Cavs w 5.
Graboś - N maja 06, 2007 12:30 pm
To na pewno może być ciekawa seria i na miejscu fanów Cavs nie liczyłbym tu na łatwą serie, Nets w tych PO pokazali już że są w dobrej formie, Kidd gra fenomenalnie, w ostatnim meczu przeciw Raptors bardzo dobrze zagrał także Jefferson, a Carter zaliczył kilka słabszych meczów ze względu na to, że grał przeciw rywalom i publice w Toronto. Natomiast Cavs tak naprawdę nie wiedzą gdzie są, Wizards w takim składzie to był tylko sparing i dopiero teraz zaczynają się dla nich prawdziwe play offy, tak długi odpoczynek też nie musi być dla nich dobry.
Na pewno Cavs mają duża przewagę pod koszem, tyle tylko, że często jest tak, że oni nie potrafią jej pokazac, teraz aby wygrać te serię będą musieli dobrze grac Ilgauskas i Gooden.
Jeśli chodzi o pozycje 1-3, to, Kily lepiej zacznij doceniać trio Nets Kidd-Carter-Jefferson, w każdym meczu każdy z nich może być mega zagrożeniem dla cavs, a w to, że Snow będzie sprawiał problemy Kiddowi swoją obroną jakoś nie wierzę, to samo tyczy się Lebrona i Jeffersona. Na pewno ciekawy pojedynek to będzie Hughes-Vince, jeśli to Larry on będzie go kryć, tutaj zależy też dużo od dyspozycji Cartera, bo jeśli jest w formie to i Larry niewiele zdziała.
Trudno tutaj wytypować zwycięzcę, ja myślę, że będzie w tej rywalizacji 6 meczów i raczej skłaniam się ku wygranej Nets, tyle tylko, że trzeba poczekać na pierwszy mecz, po obejrzeniu go wiele się wyjaśni co do tego pojedynku.
Manhatan94 - N maja 06, 2007 1:03 pm
Seria bedzie na pewno bardzo ciekawa , jako ,że po tej stronie mamy trio a tu tez takie trio - Ilgauskas , Bron , Hughes
Kily nie lekceważ Netsów bo naprawdę przy dobrych wiatrach moga troche namieszac
Tym razem licze na Cavs , ale wiele zalezy od obrony Nets , czyli głównie od krycia Brona i Hughesa , bo o strefie podkoszowej ani nie mówie. chyba Nets nie beda mieli odpowiedzi na Ilgauskasa i Goodena.
Ciężko powiedzieć kto wygra, ale nie zdziwię się jeśli dalej przejdą Nets z wielkim trio na czele...
W netsach jest o wiele więcej doświadczenia niż w druzynie z Cleveland... I to może bardzo pomóc NJ.
Kidda raczej Snow nie zatrzymie ale kto wie może go trochę ograniczy...Choć coś mi mówi ,że Jason i tak wykręci w tej serii TD ( o ile nie kilka ).
P.S. Zobaczymy w tej serii jakim liderem jest LeBron.
EDIT
Byłbym zapomniał...
Obydwie druzyny darzę malutką sympatią ,więc ciężko mi powiedzieć komu będę kibicował w tej serii....
antek - N maja 06, 2007 1:05 pm
Dla mnie sprawa wysokich bedzie kluczowa w tej serii, jesli ilgauskas z goodenem dalej beda grac na 60% skutecznosci z gry to moze byc ciezko. ale jak pokazaly te po, wysocy nets potrafia wyelimnowac z gry nawet all-starow podkoszowych 9choc bosh sam sie lekko eliminowal tymi swoimi jumami). Jesli Gooden z litwinem zagraja w stylu Booza, czyli twardo fizycznie pod koszem to wtedy nawet niewielka przewaga Nets na obwodzie ie bedzie tak zauwazalna.
Choc mimo wszystko stawiam raczej bardziej z sercana Nets, a i trzeba pamietac ze Vince jeszcze nie zagral super meczu w po, a przeciez po tym sezonie bedzie mozliwe ze fa, a kiedy jak kiedy , ale tearz jest chyba czas vinsanitego, nie bedzie ciezaru publicznosci w kanadzie i innych pierdol.
Pod koszem Drew i Z mają przewagę nad mało którym zespołem w całej NBA. Tym bardziej jestem tu nastawiony optymistycznie, że obaj zdają się być w świetnej formie.
Jakis maly blad sie tu ci wkradl .
Kily - N maja 06, 2007 2:17 pm
Pod koszem Drew i Z mają przewagę nad mało którym zespołem w całej NBA. Tym bardziej jestem tu nastawiony optymistycznie, że obaj zdają się być w świetnej formie.
Jakis maly blad sie tu ci wkradl .
Kraso - N maja 06, 2007 2:41 pm
Co ciekawe nawet wielu fanów Nets (np. Kraso u nas na forum) nie widzi szans swojej ekipy w tej konfrontacji.
Nie nie nie. Szansę widzę jak najbardziej i po cichu liczę na niespodziankę. Patrząc jednak trzewym okiem na plusy i minusy myślę, że dalej pójdą Cavs. Przewaga podkoszowa jest ogromna, ale nie raz z takimi zespołami radzili sobie Nets.
Pozycje 1-3 mam lepiej osadzone bez dwóch zdań, tylko problem w tym czy będziemy umieli to wykorzystać, bo z tym było różnie.
Tak, więc szanse widzę, ale nie nastawiam się na wygraną, bo faworytem są Cavs i tyle
heronim - N maja 06, 2007 3:48 pm
Mam swoj cichy typ na ta serie ale powstrzymam sie poki nie zobacze pierwszego meczu. W kazdym razie majac w pamieci spotkanie sprzed bodajze miesiaca miedzy tymi dwoma ekipami to Cleveland zdominowali New Jersey po calosci, mimo, ze Carter mial bardzo dobry wystep. Wtedy to zarowno Cavs jak i NJ walczyli o jak najwyzsze rozstawienie, wiec raczej nie bylo odpuszczana u zadnej ze stron. Mimo wszystko to byl tylko RS, teraz sa PO i na 100% ten mecz inaczej sie potoczy. Dla Cleveland dopiero teraz rozpoczynaja sie playoffy, dla Nets juz sie rozpoczely 2tyg temu i nie wiadomo tak naprawde czego sie spodziewac po tej pierwszej ekipie, podczas gdy ta druga musiala juz wylozyc wszystkie swoja dziala aby przejsc pierwsza runde z wyzej rozstawionymi Raptors. Ciekawe bedzie jak Cavaliers po tak dlugiej przerwie beda wygladac, moze to podzialac na ich niekorzysc. Mimo wszystko koszykarsko pod kazdym wzgledem jako zespol lepsi sa Cavs, ale w PO bardziej sie licza nie umiejetnosci, ale wola zwyciestwa/walki, co pokazala seria GSW-DAL. Typuje, ze serie wygra oczywiscie zespol LBJ, nie wiem tylko w ilu, ale nie sadze aby bylo trzeba az 7 meczy. To by bylo niemozliwe wrecz w mojej opinii aby Nets to wygrali. Musieli by grac jako zespol jeszcze lepiej niz to co zaprezentowali przeciwko Toronto, znacznie lepiej. Kidd ze srednimi TD by nie wystarczyl, pomine fakt, ze on takich srednich przeciwko Cavs nie wyciagnie. Cleveland sa znacznie lepszym defensywnie zespolem niz Raps, sa o pare klas lepszym zespolem od Raps jesli chodzi o zbiorki i wreszcie na koniec, maja odpowiedz na Kidda, Vincea i Jeffersona. Ten zespol defensywnie jest oparty na naszym backcourtcie i swietnym team defense, tak wiec Nets nie sa dla nas zlym matchupem. Jedyny zly matchup dla Cavs odpadl w 1 rundzie, teraz w zaleznosci od tego jak beda grac, zalezy to jak daleko dojda w PO. Nie sadze aby wylozyli sie juz w 2 rundzie.
KarSp - N maja 06, 2007 3:49 pm
w ostatnim meczu przeciw Raptors bardzo dobrze zagrał także Jefferson,
Karczuś - N maja 06, 2007 4:59 pm
Nie bede bawil sie w typowania, moim zdaniem jest narazie zbyt duzo niewiadomych zeby moc precyzyjnie wskazac zwyciezce.
Przewage Nets upatruje w tym, ze sa w przeciwienstwie do Cavs na gazie i w optymalnej formie. LeBrony z kolei nie nameczyly sie za bardzo w I rundzie, traktujac ja raczej jako sparingi. Oby to sie na nich zemscilo i zeby nie byli do konca "dotarci" w pierwszych spotkaniach obu ekip.
Tak jak mowilem, z typowaniem wstrzymam sie, musze najpierw zobaczyc Game 1. Nie mam jakis wygorowanych wymagan, dla mnie priorytetem na tegoroczne PO's bylo odeslanie Raptors do domu, takze wszystko powyzej 4-2 dla Cavs wezme z pocalowaniem reki. Z drugiej jednak strony, uwazam ze Clevelend jest jak najbardziej w naszym zasiegu i nie przekreslalbym NJ zbyt wczesnie.
Swoja droga, strasznie smieszy mnie to ciagle sluchanie o miarzdzacej przewadze pod koszami, o slabosci w tym wzgledzie Nets i takie tam. Co roku to slysze i co roku gowno z tego widac (Indiana rok temu z JO na czele, Bosh w tym roku, Shaq tez jakis MONSTRUALNYCH rzeczy przeciwko nam nie wyczynial) Collins jest naprawde b. niedocenianym obronca. Co prawda w ataku jest mniej wiecej tak ekscytujacy jak wizyta u dentysty, ale jesli chodzi o 1 on 1 defense, to koles jest naprawde niezly. A i przewracanie sie w odpowiednim momencie nie jest mu obce
Anyway, takie moje male wtracenie. Za chwile na VP1 zaczyna sie meczyk, juz doczekac sie nie moge
Aha, jeszcze jedno:
KarSp:Frank akurat ma to szczęście ze mimo kontuzji jest w drugiej rundzie co wcześniej mimo zdrowia się nie udawało
A rok temu to K***A co?
Manhatan94 - N maja 06, 2007 7:37 pm
No jednak Cavs wygrali po nerwowej końcówce, a pierwsze słowo jakie mi się nasuwa na myśl to SASHA PAVLOVIC!! Ten blok poprostu sprawił ,że zleciałem z fotela
VC zagrał dobry mecz mam małe pretensje do Kidda, bo nie grał tak jak sie spodziewałem , ale cóż chłop juz swoje w tej lidze zrobił...
Richardson no cóż mógłbym napisać o nim to samo co w przypadku Kidda , ale nie ma sensu . Poprostu nie był to jego dobry mecz , stac go na wiele więcej.
Przewaga Cavs pod koszem była wielka, zbierali jak im się tylko podobało i to głównie zaowocowało w porażke jeśli NJ nie zrobi w tym kierunku powaznej przebudowy to kiepsko widze ich przyszłość.
Hughes wywierał bardzo dobrą presję na Kidd'zie i to wam bardzo pomogło. Jednak co do krycia Vince'a to miałbym powazne zastrzezenia. W 2 kwarcie ciskał sobie te trójki jak chciał a mało kiedy ktoś przy nim był.
Ten mecz juz poprostu musiałem obejrzeć ,a akurat jakby to powiedzieć " lezał mi ".
heronim - N maja 06, 2007 7:46 pm
Mecz slabiuuuutki, szczegolnie ze strony Cavs. Troche obudzili sie w 4q, nie panikowali w koncowce i wykonczyli rywala nie tylko kluczowymi koszami, ale tez kluczowa obrona. Tutaj slowa pochwaly dla LBJ, caly mecz byl jakos nie soba, ale jak przyszlo co do czego to zdobyl waznego kosza i zagral bardzo dobry defense na Jeffersonie, a chwile pozniej zablokowal Nachbara. Do czego to doszlo aby LBJ wygrywal mecze defensywa ;]. No ale + mu sie nalezy za 4q, jak i Cavaliers, wczesniej caly zespol jak i on sam prezentowali cieniutki poziom energii, agresji i wszystkiego co przyjdzie na jezyk ogladajac to. W kazdym razie nie bylem zachwycony nasza gra, bylem wrecz zly, ze gramy taka padake, ale mielismy tydzien przerwy i sie tego spodziwalem po czesci. Licze na wiecej w g2.
Lucc - N maja 06, 2007 11:35 pm
Mecz jak to się mówi "taki se" Graliśmy wiele na siłe, mało korzystaliśmy z graczy, którzy mieli być naszym największym atutem - Z i Drew. Ogólnie w ataku graliśmy jakbyśmy chcieli a nie mogli, pierwsza połowa koszmarna pod tym względem, druga nieco lepsza.
Gdyby nie D to byśmy przerżnęli to chyba 100 punktami Pokazujemy jednak, że urośliśmy w siłę w tym aspekcie i nie łamiemy się nawet w meczach o najwyższą stawkę.
Praktycznie rzecz biorąc to mecz miałby identyczny przebieg jaka nasza ostatnia potyczka z RS, gdyśmy ruszali dupska w ataku - mam nadzieje, że tak już będzie w g2
Indywidualne brawa dla Drew Goodena, którego zbiórki wielkokrotnie ratowały nam tyłki Oraz LeBrona - niby słaby występ, ale swoje zrobił, blisko TD znowu, przesądził o wygranej. Miejmy nadzieję, że na następny mecz się już wykuruje
KarSp - Pn maja 07, 2007 6:14 pm
mam małe pretensje do Kidda, bo nie grał tak jak sie spodziewałem , ale cóż chłop juz swoje w tej lidze zrobił...
Manhatan94 - Pn maja 07, 2007 6:53 pm
Nie, ma jeszcze dużo do zrobienia w tej lidze bo przecież nie ma pierścienia, może zdobyć wszystko indywidualnie ale bez tego zawsze będzie miał jakiś cel. Kidd ten okręt do zdobycia dalej posiada i musi o niego walczyć. Sam wie, że lata lecą, ma coraz mniej czasu więc na pewno sprawy nie olał. Tego się można doczepić, reszta w normie. Może asyst troszkę mniej ale to że jego koledzy nie trafiali nawet z najprostszych pozycji jak już obrona Cavs raz do roku została zgubiona to nie jego wina. A jeśli chodzi o pretensje to mnie troszeczkę zawiódł w ostatniej akcji, gdy kończył się czas zostały 2 sekundy zamiast rzucać to silił się na podania Jeffersona,a ten już prawie z syrena oddał próbe i nawet jakby trafił to nic by to nie zmieniało bo zabrakłoby sekund. A tak wpada trójka, potem szybki faul i może jakiś cudowny rzut rozpaczy w stylu Fishera
Kily - Pn maja 07, 2007 7:13 pm
Mówi się, że po takich meczach poznaje się klasowe drużyny. Cavsom nic nie szło - nie dość, że grali bardzo wolno i siłowali często nieprzygotowane rzuty, to jeszcze było mnóstwo cegieł, skończyło się na 40% skuteczności. LeBronowi wyraźnie dokuczała choroba (na konferencji to więcej kaszlał niż mówił) i nie był sobą, jednak zagrał wszechstronnie i przede wszystkim, podobnie jak w serii z Wizz, w kluczowych momentach zapewnił nam zwycięstwo. To dobry prognostyk, że mimo tak beznadziejnego ofensywnie meczu daliśmy radę to wygrać. W następnym meczu ja również spodziewałbym się lepszej gry z naszej strony. Miejmy nadzieję, że LBJ zdąży wyzdrowieć, bo to powinno tu zdecydowanie pomóc.
W obronie było już zdecydowanie lepiej. Wprawdzie na początku Moore co chwila zdobywał łatwe punkty jak chciał, Pavlović (zdziwiłem się trochę, że to on był wyznaczony do krycia VC) dawał się ogrywać Vince'owi jak dziecko, a wysocy czasem mieli problemy z zamykaniem penetracji, ale z czasem wyglądało to coraz lepiej. W 4 kwarcie widzieliśmy po prostu perfekcyjną, bezbłędną obrona w wykonaniu Cavs. Naprawdę to imponowało, lepszej obrony wyobrazić sobie raczej nie można i nie dziwię się, że Carter nie mógł nic trafić, a my mimo dalej dużych problemów w ataku mogliśmy spokojnie wyjść na prowadzenie.
Blok Sashy rewelacyjny w stylu Prince'a. Jeszcze lepszy niż LeBrona na Songaili w 3 meczu z Wizards.
KarSp - Pn maja 07, 2007 10:21 pm
No niby tak ,ale poprostu mówiąc to miałem głownie na mysli ,że jakby nie było w tej lidze już dużo osiągnał i młody tez juz nie jest Wink
heronim - Wt maja 08, 2007 6:02 am
. Wczoraj akurat Jeffersonowi poszło nie tak źle, bo James nie miał za dużo wolnych pozycji i swobody rzutu co w połączeniu z kiepskim dniem strzeleckim skończyło się średnimi osiągnięciami.
Choroba LBJ tez nie byla bez znaczenia. Przez wiekszosc meczu mialem wrazenie, ze gra on troche zagubiony zarowno w O jak i w D, a jak sie pozniej okazalo na konferencji to na okraglo smarkal i kaszlal, wiec to takze przyczynilo sie do tego, ze James nie mogl grac do konca tak jakby chcial. Liczy sie natomiast tylko zwyciestwo, nie wazne jakim kosztem, wiec zostawmy to juz za soba. W g2 licze, ze przynajmniej zagramy z energia .
KarSp - Wt maja 08, 2007 4:13 pm
Choroba LBJ tez nie byla bez znaczenia. Przez wiekszosc meczu mialem wrazenie, ze gra on troche zagubiony zarowno w O jak i w D, a jak sie pozniej okazalo na konferencji to na okraglo smarkal i kaszlal, wiec to takze przyczynilo sie do tego, ze James nie mogl grac do konca tak jakby chcial.
heronim - Śr maja 09, 2007 4:55 am
Kocham Hirek te twoje wyolbrzymianie. ;]
Opowiem ci historyjke. Taki Cavs graja z Nets. JEst 0-0 i w pierwsyzm meczu kontuzje odnoszą James, Hughes, Gooden i Sasha, ale mimo to udaje się wygrac. Tylko co z tego jak dlaej jest pozamiate bo w/w nie grają cała serię. Lepiej oddać ten mecz i grać ze stratą 0:1 ale pełnym rosterem czy mieć 1:0 i 4/5 S5 wyleminowane do końca? Twisted Evil
Ale to tylko takie lekkie uczepienie, nie mogłęm sobie jakoś darować, tego nie wazne jakim kosztem. Odezwał się Machiavelli z tym że cel*zwyciestwo w poijedynczym meczu* uświeca środki Razz
pozd Hirek i tak cię lubie. ;]
Ale Karsp pierdzielisz od rzeczy. Jak odniosa wszyscy czolowi gracze Cavs kontuzje to maja sie poddac i oddac mecz? Nie czaje. Jak nie sa w stanie grac to nie beda grac i nie widze jakim cudem po odpuszczeniu meczu mieliby wszyscy wrocic nagle zdrowi. Nawet jak polowa team'u padnie lupem kontuzji to trzeba grac i nie odpuszczac. Pokazali to w poprzedniej serii Wizards. Mimo, ze nie bylo Butlera i Arenasa to walczyli i chcieli to wygrac, nie poddali sie ani na moment, caly czas wierzyli, ze maja szanse przeciwko nam. Pozatym gadasz jakby to byly playoffy w WNBA. Tu trzeba grac i dawac z siebie wszystko, mimo urazow, mimo przeciwnoscia losu i dazyc do zwyciestw mimo wszystko. Kompletnie nie rozumiem twojego przykladu.
Aha, jeszcze jedno, nie lubie cie
Lucc - Śr maja 09, 2007 6:31 am
Win, win, win Meczyk całkiem ciekawy, trzeba przyznać - nie żałuję, że obejrzałem
Zydrunas Ilgauskas - niesamowite ! Facet nauczył się tip shotów Wręcz go nie poznawałem kiedy dobijał te piłeczki tam
Drew Gooden - tablicowy monster. Niesamowite zbiórki, niesamowite power dunki, nawet sędziego pociągnął z łokcia i za to też ma plus
LeBron - hoho siedziały mu trójeczki, dobrze wchodził pod kosz, trafiał osobiste (poza tymi 0/3 na początku). Bodajże 36/12 mówi samo za siebie o tym kto rządził na boisku I oczywiście znowu kluczowe punkty, po których Nets nie byli w stanie już odrobić strat.
Pavlovic - to jest jego seria W pierwszej połowie świetnie bronił Cartera, w ataku także super gra - nie mialem żadnych zastrzeżeń do niego
Hughes - niezły mecz, mogło być lepiej, Kidd trochę wiecej sobie pograł, ale nie na tyle aby nam zaszkodzić, więc jakoś ujdzie
Varejao - ukryty bohater meczu Tyle piłek ile w ataku nazbierał (i to w jaki sposób) to poprostu poezja Niesamowita waleczność, wprawdzie słabo krył Moore'a ale co tam
Reszta jak wrócę ze szkoły
Kraso - Śr maja 09, 2007 11:45 am
Drew Gooden - tablicowy monster. Niesamowite zbiórki
Varejao - ukryty bohater meczu Tyle piłek ile w ataku nazbierał (i to w jaki sposób) to poprostu poezja
To akurat żadna sztuka przy podkoszej "potędze" Nets
Kily - Śr maja 09, 2007 12:43 pm
Mecz naprawdę świetny do oglądania i jak najbardziej godny tej fazy Playoffs. Nets zagrali zdecydowanie lepiej ofensywnie niż ostatnio, znaleźli sposoby na obronę Cavsów, która nie spisała się dziś jak na siebie zbyt dobrze, a przy tym właściwie wszystkim siedział rzut. To jednak znowu nie wystarczyło.
Powody są dwa. Jeden to oczywiście ofensywne zbiórki, w których tym razem Kawalerzyści wygrali 19:3. Druga sprawa to gra LeBrona, któremu już nic nie dolegało i był po prostu sobą idealnie łącząc zdobywanie punktów z kreowaniem partnerów, jak zwykle mając cały mecz pod swoją kontrolą i trafiając w ważnych momentach. Dzięki niemu Cavs zagrali w ataku tak, jakbym tego chciał w każdym meczu. Zdecydowanie wypadł lepiej od Kidda, który miał świetny jak na siebie dzień pod względem rzutów, ale nie kreował tak dobrze swoich partnerów i dużo częściej tracił piłki.
Bardzo cieszy wzrastająca forma Pavlovića. W serii z Wizards widać było, że to tak naprawdę jego początki w PO i grał gorzej niż w RS, popełniając często głupie błędy. Teraz gra znowu pewnie, mądrze, idealnie pasuje do gry z LeBronem i bardzo dobrze wykorzystuje możliwości grania z nim. Do tego bardzo fajnie opiekował się Vince'em.
Generalnie mecz zdecydowanie pozytywny. Jedyne, co mnie raziło to słaby dzień Hughes, który nieustannie niemiłosiernie ceglił, a do tego w obronie, podobnie jak cały zespół, nie zagrał tego co wcześniej.
Zydrunas Ilgauskas - niesamowite ! Facet nauczył się tip shotów Wręcz go nie poznawałem kiedy dobijał te piłeczki tam
Oj już się nie nabijaj z niego. W PO gra rewelacyjnie i putbacki wpadają mu tak jak powinny. Ja już prawie zapomniałem o tym Z, który nawalał z najbliższych odległości po tablicach.
Niech mi jeszcze ktoś z fanów Nets wytłumaczy, dlaczego w Nets drugi mecz z rzędu w czwartej kwarcie większość akcji siłuje Carter. W poprzednim meczu to było wręcz żenujące, jak akcja po akcji nie mógł nic trafić, a mimo to bez przerwy rzucał. Teraz znowu wszystko spoczywało na nim, co nie przynosiło efektu. Aż prosiło się o danie szansy Jeffersonowi, który ewidentnie miał świetny dzień, ale nie. Niesamowicie mnie to dziwi, a przecież w jednym z meczów z Raptors to właśnie RJ zapewnił zapewnił wam zwycięstwo.
A zatem plan na pierwsze dwa mecze w 100% zrealizowany i czas wybrać się na trudniejszy teren przeciwnika. Przydałoby się wygrać chociaż jeden z najbliższych dwóch meczów i to powinno dać pewną przewagę i duże prawdopodobieństwa szybkiego zakończenia serii. Nets natomiast są pod ścianą. Porażka w następnym meczu praktycznie przekreśla wszystko w ich przypadku.
heronim - Śr maja 09, 2007 2:03 pm
Nets nie znalezli sposobu na nasza obrone tylko duzo im wychodzilo. Owszem bylo kilka bledow w rotacjach, w szczegolnosci na Jeffersonie, ktory w taki sposob chyba ze 4 kosze zdobyl, ale z tego on zyje w tej serii, cala obrona nasza skupia sie na Carterze i to jest logiczne, ze inni to wykorzystaja. Kidd mial swoj dzien konia, Nets ogolnie wpadalo praktycznie wszystko za trzy, mimo ze calkiem dobrze ich krylismy. My z kolei rzucalismy praktycznie zawsze z otwartych pozycji w tym elemencie, ale trafilismy tylko 25% z oddanych rzutow.
Obrona Cavs suma sumarum byla najlepsza jaka widzialem w tych PO i to, ze Nets rzucali na 52% to dobrze wrozy na przyszlosc. Ciezko bedzie im powtorzyc to, ale fajna rzecz jest taka, ze Cleveland maja jeszcze zapas maly w ofensywie. Trojki zdecydowanie mogli by poprawic, zwlaszcza jak 4/5 rzutow za trzy jest z otwartej pozycji. Jak trojki zaczna nam wpadac to jest szansa wykonczyc New Jersey nawet w 5 spotkaniach.
Ogolnie poziom energii w Cavaliers byl bardzo duzy. Grali z poswieceniem, zaangazowaniem, grali na 100% pierwszy raz w tych PO przez cale 48min. Jednym slowem to Cavs wrzucili nareszcie drugi bieg jesli chodzi o obraz gry. Czekalem cala serie z Wizards az sie doczekalem wreszcie w g2 z New Jersey. Teraz bedziemy dosyc trudni do zajechania przez Nets, nawet na wyjezdzie. Pisalem wczesniej, ze playoffy zaczynaja sie dla nas dopiero w serii z NJN i wreszcie Cavs grali jak w PO sie grac powinno przez pelne 48min.
Ciekawa rzecza jest, ze znowu poraz 6 w tyc PO wykonczylismy rywala w 4q. Cleveland poki co sa nie do zajechania w clutch. Zwykle im blizej konca, szczegolnie jesli chodzi o wyrownana koncowke, to wiekszosc zespolow gra gorzej, generalnie chodzi o to, ze nie wychodzi im tyle co w pozostalej czesci spotkan, zaczyna sie presja, zaczynaja sie nerwy, zaczyna sie budowanie (another brick in the wall). Cavaliers im blizej konca tym graja lepiej. Egzekwuja solidniej niz w pozostalej czesci spotkan, graja defense lepszy niz kiedykolwiek wczesniej. Po prostu wchodza na kolejny poziom gry, nie osiagalny jak do tej pory dla Wizards i Nets. Mentalnosc, spokoj tego zespolu robia po prostu wrazenie. Sa naprawde mocni psychicznie, sa w pelni przekonani o tym, ze wygraja, a LeBron tylko umacnia ten zespol w tym.
No wlasnie co do samego Jamesa. Nie ma latwego zycia w tych PO. W g2 z Wizards skrecil kostke, po tym jak wyladowal na stopie Thomasa i to cud, ze tak sie skonczylo jak sie skonczylo, czyli LBJ mogl grac w kolejnym meczu. Niestety ze skrecona kostka nie mogl brac udzialu nawet w treningach, ograniczal sie tylko do odpoczynku, byl unieruchomiony, nie mogl przemeczac tego skreconego stawu skokowego. Pozniej tuz przed seria z Nets zachorowal i znowu gralo mu sie niezwykle ciezko. Mimo tego wszystkiego jego statsy sa naprawde imponujace. So far 28pkt, 7.7 zbiorki, 8.2 asysty oraz 2.0 straty na mecz. To sa naprawde imponujace statsy, a ilosc strat tylko obrazuje jak LBJ dopracowal swoja gre praktycznie do perfekcji, a przeciez obrona jest na nim grana w tym sezonie lepsza niz kiedykolwiek wczesniej. W koncu nie jest tajemnica, ze najlepszym sposobem na pokonanie Cavs to zatrzymanie Lebrona. James rozgrywa kapitalne playoffy, statsy to doskonale obrazuja, mimo ze caly czas stalo mu cos na przeszkodzie. Teraz wreszcie bedzie mial chwile aby przygotowac sie do tych PO i zlapac w koncu forme, w szczegolnosci strzelecka. Wtedy bedzie ten chlopak praktycznie nie do zatrzymania i zdominuje kazdego rywala, ktory stanie mu na przeszkodzie.
Na koniec kilka slow o samym meczu. Spotkanie bylo na wysokim poziomie, ogladalo sie to naprawde dobrze, zupelnie inny mecz niz g1. Cleveland tylko potwierdzili to, ze statsy nie klamia i sa dominujaca ekipa w lidze jesli chodzi o zbiorki. Poki co srednio we wszystkich 6 meczach PO zbieraja ponad 13 pilek wiecej niz rywal. To jest po prostu dominacja. Ale nie oszukujmy sie, o tym bylo wiadomo od dawna, rywale tez nie byli wymagajacy, Cavs po prostu robia to co do nich nalezy. Pomaga tez sporo sam lineup, w koncu najnizszy u nas starter to Larry Hughes, ktory ma 6'5 wzrostu. Klucze do zwyciestw poki co to przede wszystki obrona, zbiorki oraz poziom gry w 4q w clutch, jak do tej pory nie osiagalny dla zadnego z przeciwnikow Cavaliers.
Lucc - Śr maja 09, 2007 2:17 pm
No więc wróciłem
Jak to słusznie zauważyli komentatorzy pod koniec spotkania - wygraliśmy dzięki zbiórkom oraz defensywie.
Kraso mówisz że to nie jest żadna sztuka przy wysokich Nets, ale zauważ że niemal identycznie było w serii z Wizards (chyba jednak lepsi od tych waszych) I jeśli oglądałeś mecz, to zapewne zauważyłeś jak pokazywali te analizy ofensywnych zbiórek Cavs - przykładowo Varejao jest na lini rzutów za 3, tuż obok rzucającego Hughes'a - Larry pudłuje, a Anderson na pełnym biegu wpada pod kosz dokładnie tam za chwilę spaść ma piłka Albo mamy poprostu kosmiczne szczęście albo Mike Brown wróży graczom na time outach gdzie poleci piłka, bo tego wyuczyć się nie da mimo wszystko
Bardzo ładnie ciśnęliśmy chwialmi Netsów pressingiem - próba wjazdu pod kosz kogokolwiek zazwyczaj kończyła się tym, że drogę zastawiał mu jeden z naszych a wktrótce dobiegał do niego kolejny i tyle akcję widzieli Bywały luki w obronie - jak choćby krycie Moore'a czy od czasu do czasu odpuszczanie obwodu (kretyństwo straszne zwłaszcza przeciwko takimeu zespołowi jak Nets, którzy łupią trójki jak szaleni). Ale ogólnie źle się nie spisaliśmy w tej obronie
Tak jaki h wspominał - znowu 4q była zabójcza w naszym wykonaniu. Do końca spotkania zostaje mniej więcej 6 minut, Cavaliers nagle przyśpieszają, odskakują rywalowi i prowadzenia wyrwać sobie juz nie dają Naprawdę cieszy taka postawa
LeBron - jeszcze co do niego. Chłopak jak widać ma naprawdę żelazne nogi - tym razem także niewiele zabrakło do jakiejś poważniejszej kontuzji. Ale poleżał chwilę, poleżał, aż w końcu wstał i poprowadził nas do zwycięstwa I to chodzi.
Vince Carter - zagrał niezłą drugą połowę, sędziowie chwilkami (wybaczcie kibice Nets) ale dawali śmieszne gwizdki na nim - szczęściem, że nie przy rzutach, tylko podczas obrony Myślę, że na jego kiepską grę w końcówce wpływ miał też ten niefortunny upadek przy fade away'u - szczerze mówiąc myślałem, że już nie zagra w tym spotkaniu. Pokazał jednak wolę walki i chwała mu za to
No cóż ... Z niecierpliwością czekam na g3 - bardzo bym chciał abyśmy i tamten mecz wygrali, oznaczałoby to wówczas szansę dokonania naprawdę historycznego wyczynu - dwa sweep'y w dwóch rundach to naprawdę cos. Zdaje się, że w historii Cavs podobnego zdarzenia nigdy nie mieliśmy, nie wiem jak w wypadku całej NBA Ale narazie skupmy się na g3 i miejmy nadzieję, że Cavaliers ponownie pokażą zorganizowaną, konsekwentną i solidną koszykówkę
Kily - Śr maja 09, 2007 2:25 pm
Nets nie znalezli sposobu na nasza obrone tylko duzo im wychodzilo.
Po części się zgadzam, o czym świadczył pierwszy post, ale tylko po części, bo jak pisałem te 52% nie zasługa samego dobrego strzelecko dnia. Przede wszystkim było więcej błędów w rotacjach i mieliśmy większe problemy z powrotem do obrony, co zaowocowało tym, że Nets zdobyli ponad dwa razy więcej punktów z fastbreaków. To była nadal dobra obrona, ale zdecydowanie ten top defense był w meczu nr 1, a zwłaszcza w 4 kwarcie.
To sa naprawde imponujace statsy, a ilosc strat tylko obrazuje jak LBJ dopracowal swoja gre praktycznie do perfekcji, a przeciez obrona jest na nim grana w tym sezonie lepsza niz kiedykolwiek wczesniej.
Ubiegłoroczna seria z Pistons jednak była wcześniej.
KarSp - Śr maja 09, 2007 6:00 pm
Ale Karsp pierdzielisz od rzeczy. Jak odniosa wszyscy czolowi gracze Cavs kontuzje to maja sie poddac i oddac mecz? Nie czaje. Jak nie sa w stanie grac to nie beda grac i nie widze jakim cudem po odpuszczeniu meczu mieliby wszyscy wrocic nagle zdrowi. Nawet jak polowa team'u padnie lupem kontuzji to trzeba grac i nie odpuszczac. Pokazali to w poprzedniej serii Wizards. Mimo, ze nie bylo Butlera i Arenasa to walczyli i chcieli to wygrac, nie poddali sie ani na moment, caly czas wierzyli, ze maja szanse przeciwko nam. Pozatym gadasz jakby to byly playoffy w WNBA. Tu trzeba grac i dawac z siebie wszystko, mimo urazow, mimo przeciwnoscia losu i dazyc do zwyciestw mimo wszystko. Kompletnie nie rozumiem twojego przykladu.
heronim - N maja 13, 2007 12:29 am
Dziwny mecz, zwlaszcza dziwna postawa Cavs. Wygladalo to jakby Nets mocno pracowali aby jak najlepiej przygotowac sie do tego spotkania, a Cavs... no wlasnie, calkowita przeciwnosc. Cleveland wygladali jakby juz bylo po serii i przyszli na ten mecz wyluzowani, zdecydowanie za bardzo wyluzowani. O ile bardzo ladnie grali w g2, mocno pracowali na deskach, wlozyli w tamten mecz duzo energii, o tyle w tym spotkaniu tego nie bylo. Pozniej zaczely sie nerwy, a dokladnie frustracja praktycznie kazdego zawodnika Cavs gwizdkami sedziow i bylo po meczu. Emocje trzeba trzymac na wodzy, zwlaszcza jak sie gra w tak waznym meczu i na tym etapie serii.
Od poczatku game 3 dla Cavs sie nie ukladal, glownie ze wzgledu na to, ze nie byli odpowiednio "chyba" zmotywowani do gry, wdarl sie w ten zespol zbyt duzy luz, ktory nie procentowal, bo jakim prawem mial. Pozniej ten owy luz przerodzil sie we frustracje, bo nic nie szlo po ich mysli, a sedziowie tez jakos przychylni nie byli. W 4 kwarcie doszlismy na 77-73 i zrobilismy az 3 straty pod rzad. Te straty byly zalosne jak np James przy baseline pokazuje wszystkim co bedzie grane a w tym momencie RJ wybija mu pilke, ktora probowal nastepnie uratowac i wszystko skonczylo sie zle. Inna to podanie Hughesa do Snowa, ktore zamiast w rece Erica to przeleciala przez polowe i mielismy blad polowy. Kolejna to jakis dziwny ofensywny faul i chyba zaraz po tym BigZ dostal technika, bo Litwin byl bardzo niezadowolony z gwizdka. W taki sposob z 77-73 zrobilo sie 83-73 i bylo to wlasciwie nie do odrobienia, zwlaszcza jak LBJ byl kryty dzis fenomenalnie i nie za duzo udalo mu sie ugrac. Zastanawiam sie tylko, czemu przy stanie 77-73 pilka nagle z rak LBJ przeniosla sie do Larryego. Nie rozumiem tutaj co Mike Brown chcial wyczarowac, ale jak szukal jakiegos dogrania przez Hughesa do Lebrona to to nie dzialalo, ciezko bylo dograc pilke do Jamesa, nie mowiac juz o tym, zeby on zdobyl jeszcze punkty. Swietnie dzialalo natomiast umieszczenie pilki w rekach Jamesa i ustawienie go w odleglosci 20ft od basketu po lewej stronie. Wowczas kiedy pojawial sie ruch graczy Cavs pod koszem to LBJ notowal asyste za asysta, a te akcje przynosily nam po prostu ciagle punkty. W taki sposob doszlismy do stanu 77-73 i zaraz po tym zmienilismy cala filozofie gry. To byl raczej blad, zwlaszcza jak James musial polegac najczesciej na swoim jump shocie, a ten mu wyjatkowo nie siedzial.
Ze strony Nets natomiast mozna kilka cieplych slow napisac. Przede wszystkim dobrze zagrali na deskach. Druga sprawa to KIDD i jego fenomenalny wystep. Po prostu Jason byl dzis nie do wyjebania. Trzecia sprawa to wola walki, serce do gry, ich energia, sposob w jaki grali, a grali przede wszystkim twardo. No bezapelacyjnie wygrali zasluzenie w calosci ten mecz. Nic nie mozna im ujac. Zobaczymy jak to wszystko bedzie wygladac w g4. Jesli cavs zagraja tak do dupy jak dzis to bedzie 2-2, a nie chce mi sie wierzyc, ze zagrac moga poraz drugi z rzedu tak slabo. Przede wszystkim LBJ musi zaczac siekac jumperki, bo z meczu na mecz coraz ciezej ma, jesli chodzi o mozliwosc wejscia pod kosz. To jest niestety jeden z podstawowych kluczy do zwyciestwa z Cavs, czyli zatrzymac Lebrona od penetracji, zablokowac wszystkie mozliwe drogi do basketu i zmusic go do walenia jump shotow. Wtedy najczesciej sie go w ten sposob wylaczy, a tym samym sie wylaczy Cleveland. Kazdy to wie, problem w tym, ze nie kazdy to potrafi zrobic. Nets w tym meczu to sie udalo trzeba przyznac.
Lucc - N maja 13, 2007 10:32 am
A ja sie powsrzymam od komentowania tego żałosnego widowiska z naszej strony Krew mnie zalewała jak patrzyłem jak nasze najmocniejsze punkty - obrona i zbiórki - idą się paść na polanę
Za komentarz wystarczy chyba fakt, że w połowie 4q poprostu wyłączyłem mecz i poszedłem sobie z chat'a bo poprostu nie mogłem dłużej patrzeć na takie osmieszenie Kawalerzystów
Wielkie brawa dla Kidda - 11 TD w PO, to jest kurde cos
A no i przypomnijmy, że James przerwał swój streak (chyba drugi najdłuższy w historii PO) meczów +20 5/16 - nawet laupy mu nie wchodził chwilami - to jednak kiepsko jak na niego. Dobrze ze sie podratował tymi 12 asystami bo inaczej byłoby naprawde marnie.
I jeszcze słówko o Hughesie - ma teraz ciezki okres, ale radzil sobie naprawde niezle w swietle takich wydarzen ... [*] Justin
Graboś - N maja 13, 2007 11:12 am
A no i przypomnijmy, że James przerwał swój streak (chyba drugi najdłuższy w historii PO) meczów +20 :Wink: 5/16 - nawet laupy mu nie wchodził chwilami - to jednak kiepsko jak na niego.
Lucc - N maja 13, 2007 11:56 am
No możliwe Ale jak się ogląda mecz na dokskonałym jakościowo WMOE to różne niestworzone rzeczy można tam przeczytać
KarSp - N maja 13, 2007 8:57 pm
I jeszcze słówko o Hughesie - ma teraz ciezki okres, ale radzil sobie naprawde niezle w swietle takich wydarzen ... [*] Justin
Carter#15 - Pn maja 14, 2007 1:21 pm
Od poczatku game 3 dla Cavs sie nie ukladal, glownie ze wzgledu na to, ze nie byli odpowiednio "chyba" zmotywowani do gry, wdarl sie w ten zespol zbyt duzy luz, ktory nie procentowal, bo jakim prawem mial.
Jak dla mnie to Cavs poprostu olali ten mecz, nie przykladali sie do gry i Nets to wykorzystali. Widac bylo ta roznice na deskach. Mikki Moore to niezly walczak i podobnie jak Dennis Rodman walczy o kazda pilke. Jesli Cleveland cos zlapali to czesto pilka ladowala na parkiecie i ktorys z zawodnikow NJ ją zabierał. Gra Kidda to istna profesura. Nie dość, że trafiał trójkę za trójką to jeszcze to TD i piekne zbiorki. Swoja droga nie wiedzialem ze on ma taki wyskok. W sumie chlopak jest czarny wiec swoje w nogach ma . NJ nadal maja duze szanse, a jesli Cavs dalej beda ich lekcewazyc to nie zdziwie sie jak za 3 mecze bedzie 4-2 dla Nets oczywiscie.
Lucc - Pn maja 14, 2007 1:32 pm
Wiesz ... Można wierzyć w różne rzeczy, ale w to, że Cavs będą do końca serii tak do meczów podchodzili ... Wierz mi nie będą
No i prównywania Mikki'ego Moore'a do Robaka Nie no wybacz, może ja nie jestem jakimś profesorem z okresu tamtej jordanowskiej dynatsii, ale Moore jest - co tu ukrywać, raczej takim przeciętniakiem ligowym, który cierpi chyba na syndrom Snoop Dogga (zdarzają się mu dobre mecze i brawa za to dla niego, pamiętam kiedyś sam go chwaliłem) - graczem całkowicie innego formatu i nie ulega wątpliwości, że mniejszego. Walczak nie walczak, potrzebne są jeszcze umiejętności A tych jednak ciutke Mikki'emu brakuje
Z niecierpliwością czekam na g4 - tym razem Cavs powinni wziąć się już w garść i pokazać, że g3 to był czysty przypadek
Kily - Pn maja 14, 2007 2:10 pm
Mecz się strasznie kiepsko oglądało widząc, co robią Cavs, jednak może i dobrze, że tak się stało. Prawda jest taka, że te 6 pierwszych meczów w PO wygraliśmy nie grając na maksa. Cały czas brakowało wrzucenia tego najwyższego biegu i walki. Ten mecz może pokazał, że nie zawsze w ten sposób można wygrać i może on graczy z Ohio przebudzić, co z kolei jest niezbędne na Detroit.
W porównaniu do poprzednich meczów zawiedliśmy przede wszystkim na tablicach, ale i jumpshoty nawet jak na nas były bardzo złe. Indywidualnie zawiódł praktycznie każdy. Nie będę się nad każdym rozpisywał, ale na pewno wnioski z tego meczu musi wyciągnąć LeBron.
Jeszcze tę jego pierwszą w karierze w PO zdobycz poniżej 20 punktów, która sprawiła, że nie pobije rekordu Kareema, rozumiem. Gdy wbijał się pod kosz, był często faulowany bez możliwości zdobycia kosza, a sędziowie te faule najczęściej puszczali (co mnie bardzo irytowało, bo LBJ każdy FT trafiał czyściutko jak automat), z kolei jumpshot, jak każdemu u nas ,zupełnie nie siedział. Ale jego błędem było IMO zbyt częste pozbywanie się piłki, czym przypominał T-Maka z tego sezonu. Owszem, często bardzo mądrze umożliwiając partnerowi zdobycie punktów w łatwiejszy sposób i to OK, ale na pewno zbyt często rozgrywaniem zajmował się Hughes.
Skoro już przy nim jestem, to mimo zdobycia największej u nas ilości punktów, nie zachwycił mnie. Jego rozgrywanie było po prostu tragiczne. Zupełnie nie był w stanie wykreować ani LeBrona, ani nikogo innego, a piłkę tracił w maksymalnie głupi sposób. Trudno mi powiedzieć jaki na to wszystko wpływ miała rocznica śmierci brata. [*] Justin.
Po następnym meczu oczekuję przede wszystkim innego nastawienia u Cavs, gry przez cały mecz na najwyższych obrotach. Trzeba podejść do tego bardzo poważnie i ponownie zdominować tablice. Do tego jumpshotów gorzej już rzucać chyba nie można, a Kidd też już drugiego takiego meczu zagrać nie może (:shock: - to wystarczy za komentarz odnośnie jego gry, aż szkoda, że przy jednym z jumpshotów stanął na łuku i nie miał 6/7 za 3). Jestem pełen nadziei, że ta porażka odpowiednio zadziała na naszych graczy, bo wyjście na 3-1 praktycznie zamyka serię, a 2-2 sprawia, że kwestia awansu do ECF jest sprawą zupełnie otwartą.
GO CAVALIERS!
P.S. Podobnie jak Lucasso prosiłbym, aby nie obrażać Robaka, bo to porównanie jest maksymalnie niestosowne. Koleś nawet w tej serii ma raptem 3,7 rpg (Rodman miał w karierze ponad 13 rpg). A jeśliby porównać obronę obu graczy, to ogarnia jeszcze większy śmiech. A zatem bez obrazy dla bądź co bądź bardzo uznanego gracza. Są lepsze tematy na żarty.
Carter#15 - Pn maja 14, 2007 2:44 pm
No i prównywania Mikki'ego Moore'a do Robaka Nie no wybacz, może ja nie jestem jakimś profesorem z okresu tamtej jordanowskiej dynatsii, ale Moore jest - co tu ukrywać, raczej takim przeciętniakiem ligowym, który cierpi chyba na syndrom Snoop Dogga (zdarzają się mu dobre mecze i brawa za to dla niego, pamiętam kiedyś sam go chwaliłem) - graczem całkowicie innego formatu i nie ulega wątpliwości, że mniejszego. Walczak nie walczak, potrzebne są jeszcze umiejętności A tych jednak ciutke Mikki'emu brakuje
Ale tu mi nie chodzi o umiejetnosci. Chodzi o walczenosc. Byłbym debilem gdybym porownywal ligowego przecietniaka przez slabiaka z wielkim Rodmanem. No bez przesady. Napisalem tylko, że imponuje mi jego walecznosc. Nie porownywalem umiejetnosci tych graczy. Nie wiem jak Ty i Kily wylapaliscie to z mojego postu. Troche czytania ze zrozumieniem Panowie
Kily - Pn maja 14, 2007 3:49 pm
No spoko. Tylko w czym ta waleczność Moore'a się objawia?
Widac bylo ta roznice na deskach. Mikki Moore to niezly walczak i podobnie jak Dennis Rodman walczy o kazda pilke.
Na podstawie tego stwierdziłem, że w zbiórkach. Zrozumiałem ten cytat tak, że to dzięki waleczności Moore'a wygraliście tablice, tylko jakoś on się w tych zebranych piłkach nie wyróżniał. Mogę o nim powiedzieć, że ma fajny ciąg na kosz, że jest nawet atletyczny i ruchliwy jak na takiego bigmana, że czasem nawet coś z półdystansu trafił, ale takim walczakiem od zbiórek to bym go nie nazwał. A jak już zwłaszcza, gdy widzę porównania do Rodmana.
Carter#15 - Pn maja 14, 2007 3:58 pm
Na podstawie tego stwierdziłem, że w zbiórkach. Zrozumiałem ten cytat tak, że to dzięki waleczności Moore'a wygraliście tablice, tylko jakoś on się w tych zebranych piłkach nie wyróżniał. Mogę o nim powiedzieć, że ma fajny ciąg na kosz, że jest nawet atletyczny i ruchliwy jak na takiego bigmana, że czasem nawet coś z półdystansu trafił, ale takim walczakiem od zbiórek to bym go nie nazwał. A jak już zwłaszcza, gdy widzę porównania do Rodmana.
Idac Twoim tropem, pisalem dalej o zbiorkach Kidda, wiec takze moglbys mi zarzucic ze porownywalem go do Rodmana. W kolejnym zdaniu po tym cytowanym przez Ciebie napisalem o walce o pilke na parterze - o tym nie wspomniales, skupiajac sie tylko na zbiorkach. Nie uwazam Moore'a za zwodnika wybitnego czy chociaz dobrego co napisalem w poprzednim poscie. Po prostu uwazam, ze jego zaanagazowanie w gre jest znacznie wieksze niz innych zawodnikow. Poza tym walecznosc to nie umiejetnosc, ale cecha.
danp - Wt maja 15, 2007 3:41 pm
Wspolczuje Kiddowi ze ma takiego glupka za partnera w druzynie jak Carter, facet z takimi mozliwosciami rzuca jumperki (najczesciej niecelne), a potem daje sie zalatwic w obronie graczowi o pol stopy nizszemu od niego i traci pilke nie oddajac nawet rzutu, tragedia.
Kidd zagral fatalnie rzutowo ale te jego 17 zbiorek, dla gracza metr piecdziesiat w kapeluszu przy tych olbrzymach pod koszem, niezle
Jefferson tez sie chyba napatrzyl za bardzo na Vince'a, poczatek 3 kwarty, 8 pkt na plus, ale co tam majac droge do kosza na pake/albo faul lepiej probowac reversa i zostac zablokowanym, nie trafic 2 pak tez sztuka, oddac 2 cegly za trzy przez rece Bronka (dobry mecz w defensywie) tez sztuka.
Sasha sie niezle zbulwersowal po tym brutalnym faulu Moore'a, a Reggie "placzacy twardziel" Miller na to ze mu sie podobal ten faul, hmm o ile pamietam to zawsze plakal jak go ktorys z Knikcsow poszturchnal w PO, pierwszy byl do zalenia sie, teraz latwo sie gada zza stolika komentatorskiego. Musza Cavisu wazac w meczu nr5, jezeli chca dograc PO w komplecie, bo NJN nie oddadza latwo pola i wcale bym sie nie zdziwil gdyby doszlo do jakiejs scysji.
Lucc - Wt maja 15, 2007 5:18 pm
Dziwny mecz ... Chwilami naprawdę wrzało - Sasha sobie zrobił strasznych wrogów z kibiców Nets, za to na miejscu Moore'a bałbym się przyjeżdżać do Cleveland teraz
No właśnie Mikki (choć od ostatniej nocy nazywam go - "Małpi" ) Moore - oczywiście musiał mi zrobić na złość i po tym jak napisałem, że to ligowe podwórko to zagrał niezły mecz - trzeba brać pod uwagę, że Cavs zagrali przeciwko niemu denną obroną, a właściwie wogóle jej nie zagrali. Znowu schemat w ataku - pick'n'roll, podwojenie Kidda/Cartera, Moore niekryty pod koszem, pass, dunk. Czysyt bezsens - jeżeli łudziliśmy się że w końcu przestanie trafiać to jesteśmy największymi na świecie idiotami
Ale ... ale ... Jest ktoś za przeproszeniem durniejszy Bez obrazy dla kibiców Nets, ale sami przyznacie, że Carter w końcówce zagrał coś co wspina się na wyżyny głupoty - Eric Snow jest dobrym defensorem, brawa dla niego, dużą zasługę ma w tym wszystkim, ale Carter na siłę starał się go przejść zamiast oddać. A nawet jeśli już chciał to sam dograć, to po jaką cholerę kiedy piłka odbiła się od bodajże nóg Erica, pchnął ją jeszcze ręką? Zapewne chciał ją złapać, ale to też bez sensu, bo co można póżniej rozegrać z pozycji leżącej? Nie popisał sie Carter niestety i tyle - zresztą większość fanów Nets marudzi, że gracie końcówki na Vince'a i dzisiaj mieliśmy doskonały dowód tego, że macie ku temu wszelkie powody
Sędziowanie - brak mi słów ... Było poprostu denna - od skrajności w skrajność. Albo np. LeBron dostaje FT za to, że poprostu biegł sobie i nagle ktoś go ruszył, albo Sasha wjeżdza lay-upem pod kosz, próbuje rzucać dostaje od kogoś z bara i ... ? Piłka dla Cavs z boku Albo FT dawano za nic - po obu stronach, albo w sytuacjach kiedy FT powinny być ewidentnie sędziowie milki albo wskazywali na inbound play Nie wspominam już o zagraniu Małpiego Moore'a ... Wyżyna chamstwa i jeszcze był zdziwiony że faul Zastanawiałem sie przez chwilę jak sędziowie to potraktują ... No i tutaj w miarę stanęli na wysokości zadania, bo pomimo że sytuacja była skomplikowana to sobie poradzili - flagrant 1 stopnia oraz 2 techniki dla Sashy i Moore'a Brawo Bavetta Ale to niestety tylko jeden z nielicznych przykładów które można zaliczyć do pozytywnych ... Reggie Miller też mnie rozwalił tym komentarzem na temat flagranta
O i właśnie - nie wiem co się Netsom stało ale spudłowali chyba z 5 dunków No na własnej hali, panowie
Znowu zbiórki ... Całe szczęście, że na boisko wszedł Varejao, bo inaczej byśmy dostali w dupsko na tablicach z 10 zbiókami. Ilgauskas daje ciała ostatnio pod tablicą rywala zazwyczaj - nawet kiedy piłka leci koło niego to stoi jak kołek ... Varjat może dużo nie zbierał, ale od razu w nasz frontcourt wstąpiła jakaś taka nowa energia
LeBron znowu blisko TD ... Znowu się nie udało, choć mecz miał całkiem niezły - zwlaszcza pierwszą połowę, bo druga szła mu już tak powiedmzy przeciętnie. I jeżeli to co gadali komentaotrzy kiedy ustawiano akcję Cavs, że niby James powiedział " I wanna ball" to to jest chyba najpozytywniejszy element tego spotkania - oznaczałoby to, że nasz lider w końcu przestał się trychać przed rzucaniem FT w końcówce Fakt, że jednego nie trafił, ale z czasem i to przyjdzie Tutaj chodziło przede wszystkim o mentalność
No więc teraz czekamy na g5 i miejmy nadzieję, że w Quciekn Loans Arena ta serią się zakończy No a później fianł konferencji, pierwszy raz od wielu, wielu ... i jeszcze raz wielu lat Bodajże 16 I dopiero trzeci raz w historii
Kily - Śr maja 16, 2007 8:17 pm
Wspolczuje Kiddowi ze ma takiego glupka za partnera w druzynie jak Carter, facet z takimi mozliwosciami rzuca jumperki (najczesciej niecelne), a potem daje sie zalatwic w obronie graczowi o pol stopy nizszemu od niego i traci pilke nie oddajac nawet rzutu, tragedia.
Generalnie się zgadzam, ale to, że nie radzi sobie przeciwko Snowowi to chyba nie kwestia jego (braku) inteligencji.
W ogóle wiele można mówić o tym, co źle robili gracze Nets, ale to się łatwo mówi widząc w TV. Zresztą poniżej 23% (!) big trio z Nets mówi samo za siebie i na życzenie Kidda, Cartera i Jeffersona się nie wzięło. Cavs po prostu po raz kolejny udowodnili, że mają najlepszą w NBA obronę przeciwko graczom z pozycji 1-3 i dzięki temu odnieśliśmy zwycięstwa mimo ponownego nie błyszczenia na tablicach. W ataku niestety znowu kulawo, Hughes dalej beznadziejnie rozgrywał, ale mimo wszystko więcej wpadało z dystansu.
To była bardzo cenna wygrana. Przed nami mecz, w którym będą zdecydowanie korzystniejsze warunki do zwyciężenia i wypadałoby to wykorzystać, jednocześnie oferując sobie trochę odpoczynku przez drugą rundą. Jak dotąd wszystko w tej serii układa się tak jak przewidywałem i nie miałbym nic przeciwko, abym jutro mógł napisać, ze tak było do końca.
Aelfric - Cz maja 17, 2007 3:47 am
Żenada...
Jeszcze nigdy mnie tak bardzo CC nie zawiedli. Jak można rzucać przez cały mecz 33,3% i myśleć o wygraniu meczu. W sumie szansa na zwyciętwo nawet była bo Nets w 4 kwarcie rzucili 6! punktów ale my niestety poziomem przypominaliśmy drużynę z podwórka.
Ten mecz ogólnie był żałosny. My 33% z gry, Nets 45% z FT nie wiem co się dzisiaj z tymi zawodnikami działo. W końcówce znowu chwile grozy, gdy lebron znowu kontuzjowany przy próbie ratowania piłki. W sumie to było nieprzemyślane bo dostawaliśmy 10 w plecy a została minuta gry więc nie wiem po co ryzykować. Teraz możemy tylko liczyc, że to nic poważnego.
Nie wiem jak my wygramy tą serię grając taką padakę ale zobaczymy. Game 6 w piątek...
Lucc - Cz maja 17, 2007 1:09 pm
haha Jak ja się cieszę, że nie oglądałem tego spotkania To musiało być naprawdę żałosne widowisko, a znając siebie, moje nerwy by długo tego nie wytrzymały Nie będę się więc wypowiadał, współczuje tylko tym kibicom, którzy musieli oglądać praktycznie powtórkę z g3 (a może i jeszcze gorzej było). Game 6 napewno obejrzę i mam nadzieję, że tym razem Cavaliers nie zagrają jak ostatnie matoły
Graboś - Cz maja 17, 2007 1:17 pm
Meczu nie widziałem, ale zdziwiła mnie porażka Cavs, zagrali fatalnie w ataku sądząc po skuteczności nie po prostu niepotrzebnie skomplikowali sobie sytuację. Mogli już czekać na Pistons w ECF, a tak to jutro czeka ich bardzo ciężkie spotkanie w New Jersey, którego Nets na pewno łatwo nie odpuszczą.
Do tego jeszcze Lebron w momencie w którym porażka była oczywista nabawił się kontuzji, na jego i cavs szczęście raczej to nic poważnego i biorąc pod uwagę, że to PO to pewnie zagra w meczu numer 6.
Aha, czwarta kwarta to musiałoby być widowisko na świetnym poziomie, 13-6 dla Cavs. Nie wiem co tam się działo i chyba nie chce wiedzieć.
Monty - Cz maja 17, 2007 1:56 pm
Żenada...
Jeszcze nigdy mnie tak bardzo CC nie zawiedli. Jak można rzucać przez cały mecz 33,3% i myśleć o wygraniu meczu.
Może nie myśleli o wygraniu meczu
To co mnie zadziwia to też 4 kwarta, wynik 13-6 dla Cavs, chociaż na przestrzeni całego meczu Nets mieli mało strat i dobra skuteczność. A w 4Q chyba 1/17 z gry. To ja się pytam, jaką mieli skuteczność do konca 3 kwarty, bo takiego czegoś jeszcze nie widziałem.
Van - Cz maja 17, 2007 4:33 pm
to jest faktycznie dość ciekawe zjawisko żeby rzucić 6 punktów w czwartej kwarcie meczu w dodatku w PO i mimo to wygrać go różnicą ponad 10 punktów
dobrze chociaż ciekawie się trochę zrobiło na tym wschodzie, ale mimo to strasznie ciężko się ogląda mecze tej pary jakby doszło do 7 meczu przynajmniej fajna dramaturgia by może była
Kily - Pt maja 18, 2007 5:01 am
Kiedy ostatnio w czasie jednej kwarty oba zespoły rzuciły łącznie poniżej 20 punktów?
O meczu się nie wypowiem, by nie obrażać takich ludzi jak Ferry, Brown czy Hughes. Wspomnę tylko co nieco o kontuzji. Niektórzy obawiali się o LeBrona, a tymczasem urazu nadgarstka rzucającej ręki nabawił się Sasha, jego występ stoi pod znakiem zapytania, a nawet jeśli wystąpi (raczej wystąpi) to może mieć to duży wpływ na jego grę. Polowano cały czas na niego i upolowano w końcu. A można było to spokojnie skończyć w 5 meczach.
Jmy - Pt maja 18, 2007 5:07 am
Po raz drugio w przeciagu dwochs sezonow Cavs nie potrafili zamnknac decydujacego spotkania na wlasnym parkiecie. Rok temu Pistons, przegrywali 3-2 i mecz szosty rozgrywany w Cleveland, ktory mogl zakonczyc serie, nie dal rozstrzygniecia. Coz LeBron, jakos na zbyt przejetego nie wygladal, nawet powiedzailbym ze na tej konferencji prasowej humor mu dopisywal. Duzo sie od niego oczekuje duzo sie go krtytykuje, moze i nie slusznie, ale mi sie wydaje, ze jesli Cavs awansuja wszytko ucichnie i James znowu bedzie wychwalany, jelsi natsomiast oddadza te serie, bedzie inaczej. Coz zyczylbym sobie meczu numer siedem.
egon - Pt maja 18, 2007 10:45 am
najbardziej żenująca rywalizacja od lat jak widzę, tego sie nie dal normalnie oglądac, te drużuny sa tak beznadziejne, że Pistons własciwe juz powinni się przygotowywać do wielkiego finału, bo te partacze nie są dl anich żadną przeszkodą
Karczuś - Pt maja 18, 2007 11:01 am
Kiedy ostatnio w czasie jednej kwarty oba zespoły rzuciły łącznie poniżej 20 punktów?
O meczu się nie wypowiem, by nie obrażać takich ludzi jak Ferry, Brown czy Hughes. Wspomnę tylko co nieco o kontuzji. Niektórzy obawiali się o LeBrona, a tymczasem urazu nadgarstka rzucającej ręki nabawił się Sasha, jego występ stoi pod znakiem zapytania, a nawet jeśli wystąpi (raczej wystąpi) to może mieć to duży wpływ na jego grę. Polowano cały czas na niego i upolowano w końcu. A można było to spokojnie skończyć w 5 meczach.
Polowano? C'mon Kily, on tej kontuzji nabawil sie probojac zablokowac Boone'a (faulujac przy okazji), wiec nie pisz tego tak, jakby cala druzyna NJ zmowila sie zeby wykluczyc Pavlovica ze spotkania.
Co do seri - osatatni mecz troche obudzil we mnie nadzieje, ale wole nie popadac w optymizm, bo jako kibic NJN kilka razy juz sie tak przejechalem. Zobaczymy dzisiaj czy ostanie dobre spotkanie to byl tylko wypadek przy pracy, czy tez beda potrafili spiąć poślady pokazac ze maja jaja.
BTW - fajnie ze Carter ograniczyl rzuty i zaczal kreowac partnerom swietne sytuacje. 10 asyst, chyba wyrownany rekord kariery w PO's jesli sie nie myle. Byloby Ze 13-14, gdyby Boone potrafil wykonczyc akcje spod kosza
EDIT:
najbardziej żenująca rywalizacja od lat jak widzę, tego sie nie dal normalnie oglądac, te drużuny sa tak beznadziejne, że Pistons własciwe juz powinni się przygotowywać do wielkiego finału, bo te partacze nie są dl anich żadną przeszkodą
Przesadzasz ;] Ja sie swietnie bawie ogladajac te serie.
Kily - Pt maja 18, 2007 11:18 am
Polowano? C'mon Kily, on tej kontuzji nabawil sie probojac zablokowac Boone'a (faulujac przy okazji), wiec nie pisz tego tak, jakby cala druzyna NJ zmowila sie zeby wykluczyc Pavlovica ze spotkania.
Wystarczy choćby przypomnieć zagranie Moore'a z G4. Na Pavlovicu było wiele więcej celowych groźnych fauli, o czym zresztą otwarcie mówił na konferencji LeBron w odniesieniu do obu meczów w Continental Airlines Arena. To, że kontuzja została odniesiona w przypadkowych okolicznościach, wcale tego nie zmienia.
Karczuś - Pt maja 18, 2007 11:29 am
Polowano? C'mon Kily, on tej kontuzji nabawil sie probojac zablokowac Boone'a (faulujac przy okazji), wiec nie pisz tego tak, jakby cala druzyna NJ zmowila sie zeby wykluczyc Pavlovica ze spotkania.
Wystarczy choćby przypomnieć zagranie Moore'a z G4. Na Pavlovicu było wiele więcej celowych groźnych fauli, o czym zresztą otwarcie mówił na konferencji LeBron w odniesieniu do obu meczów w Continental Airlines Arena.
Kily - Pt maja 18, 2007 11:43 am
Musza Cavisu wazac w meczu nr5, jezeli chca dograc PO w komplecie, bo NJN nie oddadza latwo pola i wcale bym sie nie zdziwil gdyby doszlo do jakiejs scysji.
Chociażby ta wypowiedź zupełnie nie związanego z żadną z drużyn z tej serii może świadczyć o tym, że nie przesadzam. Na parkiecie Netsów naprawdę sporo fauli gospodarzy nie miało nic wspólnego z fair play, chociaż trzeba przyznać, że po tej krytyce, już w ostatnim meczu było inaczej, no a Sasha ostatecznie faktycznie upolował się niejako sam.
Van - Pt maja 18, 2007 11:47 am
w sumie dość ciekawie brzmi to polowanie na Pavlovica jak już polować na kogoś w Cavs to chyba ze strategicznego punktu widzenia lepszy cel w tej drużynie by się znalazł
Kily - Pt maja 18, 2007 12:01 pm
Właśnie chodzi o to, że oni nie patrzyli ze strategicznego punktu widzenia. Sasha ich zwyczajnie w jakiś sposób frustruje. Często można było zauważyć jego raczej ostre rozmowy z Carterem. W sumie to w RS było podobnie. Dla przykładu Pavs raz sfrustrował Garnetta do tego stopnia, że ten dostał dacha. Taki to już irytujący rywala zawodnik, zresztą w ogóle Cavs są mocni w trash talku.
heronim - Pt maja 18, 2007 9:41 pm
Cleveland sie kompromituje. Jako miasto (wygwizdywanie wlasnych graczy), jak i sam klub koszykarski Cavaliers. Myslalem, ze w PO powinno sie grac z 2x wieksza intensywnoscia/zaangazowaniem niz w RS. Cavs po prostu sie nie chce, badz tez sie wypalili jako zespol. Nie moga znalesc motywacji, badz tez nikt im tej motywacji dac nie moze. Game 5 to byl chyba jeden z najgorszych meczow w playoffs ever, a 4 kwarta juz sie zapisala w historii jako najgorsza ever. Zdobyto w niej w sumie 19pkt po zsumowaniu dorobku obu zespolow. Dotychczasowy rekord to bylo 23pkt, wiec zostal on po prostu zlamany. Mocno sie zawiodlem na wszystkich. Szkoda mi w tym calym dziadostwie jedynie LeBrona. Ma do dupy coacha, ma do dupy "druga opcje", ktora niby jest Larry Hughes, ma do dupy skonstruowany zespol. Sam tej seri 1vs5 nie wygra. Nets rzucaja na niego praktycznie wszystkich swoich ludzi na parkiecie, otaczaja go z kazdej strony jak zrobi jakis ruch w kierunku kosza. To jest momentami zalosne, ale skuteczne, tym bardziej, ze nikt poza Jamesem im wielkiej krzywdy nie robi. Nie mamy zadnych shooterow aby troche rozbic ta strefe NJN, nie mamy silnych post playerow, nie mamy za duzo atutow poza Lebronem aby mierzyc sie z czolowka, dlatego musimy nadrabiac energia, wysilkiem, intensywnoscia, a jak tego nie ma to pozostaje nam wybrac sie na ryby i tyle.
Moze NEts przejdziemy, ale w ECF bedzie sweep od Detroit i tak. Juz widze te quadruple-teams na LeBronie... nie mamy szans.
Kily - So maja 19, 2007 1:50 am
No to po serii. Zagraliśmy to, co powinniśmy już mecz wcześniej u siebie. Sędziowie gwizdżąc te przedziwne faule w 3 kwarcie i wprowadzając tym samym LeBrona w foul trouble dodali trochę dramaturgii (pod jego nieobecność Cavs rzucili całe 2 pkt. i Nets zbliżyli się na punkt). W 4 kwarcie jednak LBJ wrócił i zrobił to, co do niego należało. Z jednej strony bardzo się cieszę, bo to już ECF, ale z drugiej był to kolejny mecz, który pokazał jak beznadziejnym trenerem jest Mike Brown i LBJ prawdopodobnie uratował mu posadę. Dla przyszłości zespołu lepiej by było jednak zatrudnić lepszego coacha. No i to co robił dzisiaj Marshall, poezja. Tak grającego Yella nie widziałem od baaardzo dawna.
BEAT PISTONS!
gimmie - So maja 19, 2007 2:17 am
No i to co robił dzisiaj Marshall, poezja. Tak grającego Yella nie widziałem od baaardzo dawna. W rzeczy samej mówiłem to od samego poczatku ze to kluczowy gracz. (na czacie w g1 bodaj)
Po świetnej 3 kwarcie Netsi zawiedli w 4rtej. A Donyel i Gibson odwalili kawał dobrej roboty. Gdyby Vinsio grał ciut lepiej dziś to seria by jeszcze zapewne trwała.
Jakoś nie widze dużych szans Cavs z Pistons. Choć nie jestem ekspertem EC.
Mich@lik - So maja 19, 2007 6:00 am
Jakoś nie widze dużych szans Cavs z Pistons. Choć nie jestem ekspertem EC.
Ja też nie (: Ta seria była śmieszna i Cavsi pokazali, że nie są wcale mocni. NJN to najzwyczajna przeciętna drużyna która w II rundzie nie grała nic, a dwa meczue ugrała. Detroit najpewniej czeka kolejna szybka runda.. a chciałbym się mylić, bo PO na wschodzie jest jezscze bardziej nudny niż w/w seria (tu przynajmniej szło sie pośmiać ).
Lucc - So maja 19, 2007 7:00 am
No i jest ECF ... Detroit są mocni, są cholernie mocni... Pomimo odejścia Big Bena, mają teraz Webbera, który w Pistons na nowo odżył i Detroit ma naprawdę dużą siłę rażenia popartą świetną obrona. Jeżeli Cavaliers będą grali "bo musimy" w tej serii, to szansa na pierwszy w historii finał NBA poraz kolejny nam umknie Jednak mam nadzieję, że tę motywację z siebie dadzą radę wykrzesać jakoś - raz, że to już FINAŁ konferencji, dwa - przeciwnik naprawdę z najwyższej półki, trzy - rewanż za poprzednie PO musi być.
Pomimo, że większość obstawia, ze dostaniemy w dupala (hirek - no wiesz co ... a mnie zawsze objeżdżasz, kiedy to ja jestem pesymistą/realistą ), to ja mam jednak nadzieje, że LeBron & Co. po tych dwóch frajerskich rundach, w których niejako byli "skazani" na wygraną i awans, teraz potraktują serię z odpowiednią powagą - jeżeli jednak nadal będziemy ot tak grali, bo grali, no to faktycznie szybkie 4-1 dostaniemy. Jeśli jednak nie, to obstawiam nasz win 4-3
LeBron - mówił, ze to jedna z najszczęśliwszych chwil w jego życiu jako zawodnika. Jeżeli po tej serii chce być jeszcze szczęśliwszy, to musi zagrać prawdopodobnie najlepszą serię w swojej karierze (serii z Wizards nie licze, bo wiadomo, że TAK nie da rady przez wszystkie mecze grać przy takiej D),bo Pistons rzucą na niego wszystkie swoje defensywne siły. I albo zagra świetnie i będziemy mieli szansę wygrać, albo będzie oddawał partenreom wszystko i wygramy co najwyżej dwa mecze
Wszystko jest możliwe - mam nadzieję, że ci, którzy prorokują nam porażkę, poraz kolejny się pomylą
Van - So maja 19, 2007 10:33 am
gratulacje dla Cavs finał konferencji to zawsze finał konferencji jakby na to nie patrzeć nie skreślałbym ich wcale w rywalizacji z Pistons w końcu przynajmniej dla mnie zeszłoroczni Pistons byli silniejsi niż obecni a zeszłorczni Cavs byli słabsi niż są obecnie, mniej doświadczeni itp więc różnie to może być i seria zapowiada się na ciekawą.
heronim - So maja 19, 2007 1:20 pm
Z Pistons moze mamy jakies szanse odrobinke powalczyc jak zagramy tak jak w 1q game6 z Nets. Jednakze realnie myslac to nie mamy szans. Detroit podobnie jak New Jersey nie pozwola aby jeden czlowiek ich zniszczyl, czyt. LeBron, wiec wszystko sprowadzi sie do tego jak partnerzy Jamesa dadza sobie rade. Od nich nie bedzie sie wymagac wiecej jak trafienie wide open jump shota, a jak go beda trafiac i zrobi sie wiecej miejsca w pomalowanym to wtedy Pistons beda miec problem, bo LBJ wkroczy wtedy do akcji. Tak wiec kluczem w tej serii bedzie to jak zagra reszta zespolu Cavs. Reszte dopisze w odpowiednim temacie.
Tak w ogole to niezle Cleveland grali wczoraj z Nets, w szczegolnosci w 1 kwarcie. Widac, ze wygwizdanie ich przez wlasna publicznosc wyszlo im na dobre ;].
Kily - So maja 19, 2007 10:15 pm
Po świetnej 3 kwarcie Netsi zawiedli w 4rtej.
To, że w 3 kwarcie Nets odrobili straty było dziełem tylko problemów z faulami LeBrona, w które wprowadzili go dziwnymi w dwóch sytuacjach decyzjami sędziowie. Bez LeBrona Cavs grali przez większość 3 kwarty, rzucając w tym czasie... 2 punkty, a tracąc 14.
nie skreślałbym ich wcale w rywalizacji z Pistons w końcu przynajmniej dla mnie zeszłoroczni Pistons byli silniejsi niż obecni a zeszłorczni Cavs byli słabsi niż są obecnie, mniej doświadczeni itp więc różnie to może być i seria zapowiada się na ciekawą.
Wow, jednak jest tu ktoś nie sympatyzujący z Cavs, a mający opinię taką jak moja.
Chciałbym jeszcze podkreślić geniusz Kidda, nawet po tak wyraźnie przegranym meczu. Już nawet nie chodzi o statystyki znowu bliskie triple-double, ale to w jaki sposób on podawał w tym meczu, jakie podejmował próby podań, którymi zaskakiwał zupełnie przeciwnika, a przy tym nie popełnienie żadnej straty, to coś naprawdę niesamowitego.
Teraz pozostaje mieć nadzieję, że Sashy minie problem z nadgarstkiem, bo tak jak przypuszczałem, zupełnie nic nie był w stanie trafić, no i że Hughes przestanie się ośmieszać, bo w tej chwili nazywanie go drugą opcją ofensywna brzmi naprawdę komicznie.
GO CAVS!
Karczuś - N maja 20, 2007 11:36 am
o, że w 3 kwarcie Nets odrobili straty było dziełem tylko problemów z faulami LeBrona, w które wprowadzili go dziwnymi w dwóch sytuacjach decyzjami sędziowie. Bez LeBrona Cavs grali przez większość 3 kwarty, rzucając w tym czasie... 2 punkty, a tracąc 14.
Kily, naprawde troche juz przesadzasz z tym sedziowaniem. Co najdrobniejszy gwizdek na niekorzysc Cavs to juz "Siedziowie drukuja, sedziowie drukuja" Cavs wygrali serie bo byli lepsi od Nets i tyle, nie mozna na tym poprzestac?
Akurat sytuacje z faulami nie byly AZ tak kontrowersyjne jak to opisujesz. Jeden faul na zaslonie byl ewidentny, drugi mogli gwizdnac rownie dobrze LeBronowi jak i Hughes'ow - gwizdneli Bronowi, co moim zdaniem nie bylo bledem. Trzeciego faulu nie pamietam dokladnie, ale tez nie byl chyba jakims strasznym bledem sedziego. Poza tym, to chyba troche zle swiadczy o Bronie, jezeli ma juz 2 glupio zlapane faule i ewidentnie fauluje walczac na zaslonie, pomagajac sobie rekoma (i to dwa razy, pierwsza sytuacje pasiaki puscily).
Kily - N maja 20, 2007 12:24 pm
Kily, naprawde troche juz przesadzasz z tym sedziowaniem. Co najdrobniejszy gwizdek na niekorzysc Cavs to juz "Siedziowie drukuja, sedziowie drukuja" Cavs wygrali serie bo byli lepsi od Nets i tyle, nie mozna na tym poprzestac?
Akurat sytuacje z faulami nie byly AZ tak kontrowersyjne jak to opisujesz. Jeden faul na zaslonie byl ewidentny, drugi mogli gwizdnac rownie dobrze LeBronowi jak i Hughes'ow - gwizdneli Bronowi, co moim zdaniem nie bylo bledem. Trzeciego faulu nie pamietam dokladnie, ale tez nie byl chyba jakims strasznym bledem sedziego. Poza tym, to chyba troche zle swiadczy o Bronie, jezeli ma juz 2 glupio zlapane faule i ewidentnie fauluje walczac na zaslonie, pomagajac sobie rekoma (i to dwa razy, pierwsza sytuacje pasiaki puscily).
Przecież nie zrzucam winy na sędziów, bo i nie ma za co, skoro Cavs pewnie wygrali. Napisałem tylko o dwóch sytuacjach, które mi się nie spodobały. Akurat ten faul na Mikkim na zasłonie był oczywiście ewidentny i tego tu nie kwestionowałem. Za to dwa wcześniejsze faule w 3 kwarcie były IMO zupełnie bezsensowne. W pierwszym nawet nie wiem o co chodziło i gdzie sędziowie się tego faulu doszukali, ja widziałem zupełnie czystą sytuację. Drugi faul to był ewidentnie faul Hughesa, to on skoczył na Moore'a i nie wiem gdzie tam faulował James.
Ten trzeci faul na pewno plusa Bronowi nie dodaje, ale gdyby nie wcześniejsze dwa dziwne gwizdki, nie byłoby w ogóle o czym rozmawiać.