Monty - So wrz 17, 2005 2:13 am
Wiem, ze tu nie ma wielu kibiców WNBA, ale za nami 2 mecze finałowe, które jak rok temu stały na bardzo wysokim poziomie. Moze mecze RS czasami są nudne, ale PO i Finały imho nie różnią sie zbytnio od tego, co dzieje sie na parkietach NBA. Na dodatek po raz pierwszy w 9-letniej histrii NBA i w ogóle w historii zawodowej koszykówki w USA, w Finale gra nasza reprezentantka i to w podstawowym składzie. Mowa oczywiście o Małgosi Dydek. Może wiec niektórzy zainteresują sie WNBA, dlatego to piszę. W tym roku po raz pierwszy gra sie do 3 zwycięstw, a nie do 2, jest 1-1 i jak na razie zapowiada sie nawet moze 5 gier. Dlatego jeszcze raz chciałem polecić tym, co na codzien nie przepadaja za ksozykówką konbiecą, jeśli macie gdzie ogladać mecze to oglądajcie i kibicyujcie Dydek.
I postaram się króko streścic oba mecze. Pierwszy był cholernie porywajacy, przez cały czas zadna z drużyn chyba nie wyszła na wieksze niż 4 punktowe prowadzenie, kosz za kosz. W końcówce jednak Sun nie miały pomysłu i Monarchs zasłuzenie wygrały. Margo cos koło 5 punktów, 7 zbiórek i 4 bloków, w tym jeden na otwarcie meczu na dystansie na Griffith ze aż z krzesła spadłem :wow:
Drugi mecz to bardzo szybkie ataki, obie drużyny chciały przeprwadzic jak najszybciej akcję i zdobyć punkty. Ale nie oznacza to że grano bez obrony, bo ta była bardzo ostra, twarda i czasami nawet brutalna. Znowu niemalże grano kosz za kosz, ale Monarchs mieli przewagę. W ostatnich minutach Suns wyszło na prowadzenie, ale 2 z rzędu nieprzemyślane, fatalne akcje MCWILLIAMS-FRANKLIN i wydawało się że juz po wszystkim. Aż tu nagle na 2 sekundy pred koncem zrewanzowaa sie ona wspanialym podaniem na rog boiska, gdzie czekala prawie nieobecna w tych PO Brooke Wyckoff i trafiła tójkę wyrównując 70-70. Takiego thrillera dawno nie widzialem w WNBA, jezuuu jak ona się cieszyła, sama w to nie wierzyła A w doggrywce 4 z rzędu przechwyty i 2 z rzędu kontry z faulem 2+1 w wykoanniu Sun i Monarchs rozbite 7-0. Genialny mecz, szkoda ze Marko tylko 11 minut grala.
Ja liczę na Sun oczywiscie bo chce zobaczyć Dydek z tytułem, szkoda ze grają przeciwko Monarchs bo je takze lubie, ale ze wzgledu na Dydek i Sales kibicuje Sun, a jak bedzie dowiemy sie juz niedlugo, nast. mecz w niedzielę o 22.00.
josephnba - So wrz 17, 2005 5:41 am
Gumbi mecze były naprawdę porywajace. Ogladałem oba w powtórkach (sesja ), ale to co piszesz to absolutnie prawda. Mecze PO i finału są niemniej porywajace jak w NBA. Pierwszy mecz wyrównany, ale chwilami robiło się nudnawo, bo ani Whalen ani Penichero nie grły na swoim poziomie, a dodatkowo Sun w drugim meczu musiały obyć się bez Lindsay, a szkoda, bo świetnie potrafi prowadzić grę (a dodatkowo jest bardzo atrakcyjna- te różowa bluzeczka z drugiego meczu miodzio ). Mi osobiscie dużo bardziej podobał sie mecz nr2, gdzie jak pisałes już praktycznie nikt nie miał nadziei na wyrównanie. Ogladałem mecze nieznajac wyniku wiec przeżyłem podobny szok do tego, jaki Tobie się udzielił jak mało istoitna w RS, ale jak przydatna w tym meczu Wyckoff trafiła trójkę na 2.4sek przed końcem . Sales mało nie zabiła jej jak ją dopadła w przypływie emocji , no ale popisać się takimi jajami w tak ważnej końcówce, kiedy ratuje się swój zespół od stanu 2-0 w Finale A dogrywka to już dobijanie ofiary. Manarchinie nie potrafiły podnieśc się to tym wstrząsającym thillerze z końcówki. Przypominało mi to troche drugi mecz Finału LAL-Det, kiedy to KB też podobnie dobił trójka Pistonsów. Dogrywka była wspaniała, a ja już nawet nie siadałem, bo nie było nawet kiedy. Co chwile przechwyt. Wyglądało jakby dziewczyny z CT dostały po butelce RedBulla, a Sacto nie . Broniły jak szalone, wszędzie ich pełno no i Sales, która wygrała dla CT tę dogrywkę. Najpierw świetnie wykorzystała podanie spod własnego kosza i zagrała 2+1, a za chwile wyrwała piłke Penichero i sama popisała się asystą na 2+1, no coś niesamowitego, dawno się tak nie darłem. Czekam na niedzielę
Ja kibicuję oczywiscie Sun ze wzgledu na Margo, ale w sezonie bardzo często kibicowałem Sacto, ze względu na styl gy jaki preferują. Ciasna obrona, na granicy faulu, zero odpuszczeń. Cieszy mnie taki Finał, choć żal mi troche Seattle i Sue Bird
GO SUN
PS: Ciekawe czy oprócz nas ktoś to jeszcze oglądał?
Van - So wrz 17, 2005 8:13 am
Skoro tak zachwalacie poziom tych finałów to dobrze dla tej ligi bo ostatnio gdzieś czytałem, że strasznie im oglądalność leci w dół, liga nie ma takiego zainteresowania jakiego się spodziewano. To co sprawia, że ludzie przychodzą na mecze to czas w roku kiedy są one rozgrywane, kończy się sezon NBA czy NHL, jedynie baseball jest, sezon NFL startuje dopiero na początku września, podejrzewam, że gdyby panie rozgrywały mecze zimą liga już dawno by przestała istnieć,a tak kibice spragnieni sportu czy samej koszykówki oglądają, cóż ja już wolę oglądać stare mecze NBA.
Ja osobiście próbowałem kilka razy, ale nie udało mi się przekonać do żeńskiej koszykówki Czegoś mi tam brakuje, nie potrafię się emocjonować WNBA, zwykle po kilku minutach oglądania zaczynałem zwracać uwagę bardziej na wygląd zawodniczek niż na ich grę a ponieważ do "podziwiania widoków" nie potrzeba oglądania WNBA to dałem sobie spokój
josephnba - So wrz 17, 2005 8:50 am
Ja osobiście próbowałem kilka razy, ale nie udało mi się przekonać do żeńskiej koszykówki Czegoś mi tam brakuje, nie potrafię się emocjonować WNBAFaktycznie WNBA różni sie pod wieloma wzgledami od tego co oglada się w NBA. Gra nie jest tak siłowa, moze ciut mniej efewktowna (wsadów napewno nie nalezy się spodziewać), koszykarki jak przystało na kobiety są szczupeljsze i nie walcza tak mocno pod koszami, również biegają i rzucają inaczej, denerwujace może wydawać się komus, że pod koniec meczu zawodniczki naprawdę wyglądają na wyczerpane, przez co czasami końcówki są pełne niecelnych rzutów itd (dlatego tez uważam, że powinny byc 4 kwarty po 10 min a nie 2 po 20). Ale ogólnie poziom rozgrywanych spotkań stoi na wysokim poziomie, bo przecież to najlepsze koszykarki świata i naprawdę wiele mozna z takich spotkań wynieść, a to co widziałem wczoraj w drugim meczu finału to juz wogule klasyk. Calutki mecz na styku, punkt za punkt i walka po obu stronach boiska. Naprawdę jeśli ktos ma okazję obejżeć ten mecz to polecam, jeśli nawet nie cały to ostatnie 5 min drugiej połowy i dogrywke. Po tak małym skrawku można naprawdę wyrobic sobie dobrą opinię na temat WNBA.
Van pisałeś o braku zainteresowania, ale na meczach jest naprawdę mało pustych miejsc. Wprawdzie nie ma takich tłumów jak na rozgrywkach NBA, ale oglądające te spotkania naprawdę ma się wrażenie, ze ludzie przychodzą na mecze nie tylko po to, żeby zobaczyc cokolwiek, ale żeby dopingować swoje ekipy. Niewiem jak to ma się do ogladalnosci transmisji tlelwizyjnych, bo nigdy mnie takie rzeczy nie interesowały, ale na meczach atmosfera jest naprawdę gorąca.
PS: już będąc przy koszykwce kobiecej to zdecydowanie wole oglądać Polskie koszykarki czy to w lidze czy w reprezentacji niż mężczyzn udających że potrafia grać
Van - So wrz 17, 2005 11:50 am
Joseph dla mnie koszykówka kobieca jest po prostu za mało fizyczna i dynamiczna. Z mniej więcej tych samych powodów praktycznie kompeltnie przestałem się interesować naszą ligą czy rozgrywkami Euroligi. Kiedyś byłem na bieżąco ze składami drużyn, teraz nie jestem pewny czy potrafiłbym wymienić po dwóch graczy z najlepszych ekip.
Nie chodzi mi tutaj nawet o jakieś efektowne wsady w NBA, nie bardzo wiem jak to wyjaśnić, uwielbiam oglądać twardą fizyczną obronę, przepychanki w pomalowanym, dominację w ataku takich graczy jak Shaq czy Amare, popisy strzeleckie Bryanta, AI czy T-Maca, mecze z jakimiś podtekstami, z rywalizacją dwóch drużyn jak chociażby Pistons-Pacers przed i po akcji z listopada, serie Lakers-Queens czy Lakers-Spurs, czy od zeszłego sezonu Lakers-Heat z oczywistych względów mimo, że te zespoły walczą obecnie o całkiem różne cele w innych konferencjach to wiadomo jak dla samych zawodników i ich kibiców jest to emocjonujące wydarzenie.
To wszystko mam w NBA, to mnie bawi i interesuje i tego mi brakuje czy to w WNBA czy w Europie(chociaż nie wykluczam oczywiście podobnych atrakcji, z braku zaineresowania po prostu o nich nie wiem )
Van pisałeś o braku zainteresowania, ale na meczach jest naprawdę mało pustych miejsc. Wprawdzie nie ma takich tłumów jak na rozgrywkach NBA, ale oglądające te spotkania naprawdę ma się wrażenie, ze ludzie przychodzą na mecze nie tylko po to, żeby zobaczyc cokolwiek, ale żeby dopingować swoje ekipy. Niewiem jak to ma się do ogladalnosci transmisji tlelwizyjnych, bo nigdy mnie takie rzeczy nie interesowały, ale na meczach atmosfera jest naprawdę gorąca.
Zgadzam się, ale to także wynika ze zwykłej tęsknoty kibiców za sportowymi emocjami, rywalizacją i wszystkim co się z tym wiąże, a czego za wiele w okresie wakacyjnym nie ma. Kiedy w 2002 roku chyba po raz pierwszy nie mogłem oglądać meczy NBA poza marnymi skrótami z DSF oglądałem i Euroligę i PLK, ale teraz kiedy w nocy obejrzę jakiś mecz NBA, po południu trafię na transmisję z naszej ligi to jakoś nie moge się zmusić do samego oglądania czy emocjonowania się.
Nie zamierzam nikogo zniechęcać do WNBA w żadnym wypadku, co kto lubi, mnie po prostu nie bardzo taki rodzaj gry w kosza odpowiada
Monty - N wrz 18, 2005 12:22 am
PS: już będąc przy koszykwce kobiecej to zdecydowanie wole oglądać Polskie koszykarki czy to w lidze czy w reprezentacji niż mężczyzn udających że potrafia grać
A myślisz czemu ja oglądam PLKK, lubię Bbę i te sprawy. Polska koszykówka mężczyzn i kobiet niczym się nie różni, trochę tak jak pisze Van ze nie podoba mu się kobieca, to mnie ten brak fiziczności i tego wszystkiwgo w niej nie przeszkadza BO TO KOBIETY, ale jak to samo robia koszykarze w PLK to już co innego
KarSp - N wrz 18, 2005 10:50 am
Ja fanem WNBA raczej nie jestem i odbieram to podobnie jak Van ze obejrze sobie fragment, kilka minut, ale to głównie dlatego ze chce zobaczyc jakis mecz koszykówki na poziomie niz z samego zainteresowania tą grą. Nie moge powiedizec dlaczego tak sie dzieje, po prostu nie ciągnie mnie jakos do tego. Z wczorajszego meczu widziałem tylko 3 minuty wiec niewiele moge powiedziec. Napewno jezeli bedzie 5 mecz finałowy zrobię wszystko by go obejrezc. Jutro tez powinienem chociaz na chwilke włączyc TV by zobaczyc jak panie graja. Kibucje oczywisice Sun, gdyz jak mocno nie siedze w sporcie to jestem za tym zespołem w którym gra Polak/Polka. Mam nadzieje ze koszykarkom Słonca uda sie wygrac ten finał. Mam takie pytanie. Jaka jest nagroda za zwyciestwo? Tez pierscienie?
dlatego tez uważam, że powinny byc 4 kwarty po 10 min a nie 2 po 20)
josephnba - N wrz 18, 2005 11:14 am
Mam takie pytanie. Jaka jest nagroda za zwyciestwo? Tez pierscienie?Oczywiscie nagrodą jest puchar (trochę mniejszy niż w NBA i chyba z platyny- w każdym razie ładniejszy niż puchar O'Briena ) i dla każdej zawodniczki i sztabu szkoleniowego itd. pierścień mistrzowski
Monty - N wrz 18, 2005 11:51 am
Mam takie pytanie. Jaka jest nagroda za zwyciestwo? Tez pierscienie?Oczywiscie nagrodą jest puchar (trochę mniejszy niż w NBA i chyba z platyny- w każdym razie ładniejszy niż puchar O'Briena ) i dla każdej zawodniczki i sztabu szkoleniowego itd. pierścień mistrzowski
Kily - Pn wrz 19, 2005 2:08 pm
Oglądałem wczoraj mecz numer 3 i ogólnie wiało nudą, ale pewna sytuacja bardzo mnie rozbawiła. Trener Sun mówił coś do swoich zawodniczek nie patrząc zupełnie na piłkę, która trafiła go prosto w twarzi zrzuciła mu okulary.
Co do samego meczu, to drużyna Margo przegrała, bo była zdecydowanie słabsza, kompletnie brakowało pomysłu na zdobywanie punktów. Liczę na to, że czwarty mecz będzie wyglądał inaczej i że nie będzie ostatnim w tym sezonie WNBA.
Monty - Pn wrz 19, 2005 9:41 pm
No niestety, walka była, ale pod względem wdowiska mecz stał na znacznie niższym poziomie niz 2 pozostale. Ciekawie zrobiło się w ostatnich minutach kiedy Sun mieli run 12-0 i odrobili straty do 2 punktów, to było naprawdę coś, ale niestety jak napisałeś, później zabrakło pomysłów i szczęścia (ten przestrzelony kelnerski ). Wkurzało mnie strasznie też jak nie wykorzystywali Dydek, tyle arzy była na walnej pozycji, ręce wyciągała do góry, ale one podawały do kogoś inengo. Przecież jak ma sie taką zawodniczkę, to trzeba grać pod nią. Margo nie ejst na tyle sprawna by to robic prezez cały mecz, ale zdecydowanie za mało piłek pod nią idzie, za to za dużo jej podawają gdy jest na dystansie. Przypuszczam ze wtedy Margo chciala kilka akcji grać jak w Lotosie gdzie by zdobyła pare koszay spod tablicy i pomogła drużynie, ale niestety jej tego nie umożliwiono. Szkoda, oby następny mecz był wygrany, ale niestety to Monarchs są fawortykami.
Viruz - Śr wrz 21, 2005 8:37 pm
No i LIPA...nasza Margo niestety nie zdobyła mistrzostwa w tym sezonie...A co gorsze nie może nawet zaliczyć ostatniego meczu do udanych...9min 0/3 Fg 1zb, 3 faule, 2straty....na pocieszenie jest 1 zablokowany rzut...Asjha Jones z lawki rozegrała dobry mecz jednak to nie wystarczyło...Szkoda...
Monty - Śr wrz 21, 2005 10:10 pm
No niestety, wygrała druzyna lepsza, wczorajszy mecz znowu był super, ale Sun nie miały odpowiedzi na rywalki, fatalnie rozegraly ostatnią akcję. Sporo tez sie mozna wypowiedzieć na temat idiotycznego sedziowania. I Margo za malo wykorzystywana. Szkoda, stracila pewnie swoją jedyną szansę, ale Monarchs wygraly zasluzenie i milo bylo patzrec na ich radosć, zwłaszcza Lawson. Szkoda, ale gratulacje dla nowych mistrzyń.