Van - Śr kwi 06, 2005 10:27 am
Dzisiaj stało się już oficjalne to co było wiadomo już jakiś czas Lakers zabraknie w rozgrywkach posezonowych
Szkoda i mówię to nie tylko z punktu widzenia kibica Lakers, ale przede wszystkim jako kibic NBA, brak w PO drużyny z takimi tradycjami jak Lakers to wielka strata, z pewnością wielu się ze mną nie zgodzi haterzy otworzyli już butelki szampana pewnie jakiś czas temu, ale to już naprawdę koniec pewnej epoki, zapoczątkowało to odejście Shaqa w zeszłe wakacje a teraz to już faktycznie koniec, nie będzie w tym sezonie rywalizacji Lakers z Queens czy Spurs wielka szkoda bo te pojedynki to spory kawałek historii NBA w ostatnich sezonach.
Mihm wylądował na IL, aktywowany został w jego miejsce Divac, szkoda, że nie uda się zobaczyć jak by drużyna funkcjonowała z dwoma prawdziwymi środkowymi w składzie, Kobe nie gra i chyba dobrze szkoda ryzykować jego zdrowia, ale myślę, że jednak będzie chciał jeszcze zagrać w tym sezonie chociażby dla kibiców, którzy płacą kasę żeby go oglądać. Butler znowu świetnie, z pewnością jego wartość w ostatnich tygodniach wzrosła zdecydowanie, ciekawe tylko czy dla Lakers także na tyle, żeby zrezygnować z Odoma bo jest jasne, że aby wzmocnić skład jeden z nich musi zostać poświęcony.
ToMack MC - Śr kwi 06, 2005 11:44 am
Van napisał:
Szkoda i mówię to nie tylko z punktu widzenia kibica Lakers, ale przede wszystkim jako kibic NBA, brak w PO drużyny z takimi tradycjami jak Lakers to wielka strata, z pewnością wielu się ze mną nie zgodzi haterzy otworzyli już butelki szampana pewnie jakiś czas temu, ale to już naprawdę koniec pewnej epoki, zapoczątkowało to odejście Shaqa w zeszłe wakacje a teraz to już faktycznie koniec, nie będzie w tym sezonie rywalizacji Lakers z Queens czy Spurs wielka szkoda bo te pojedynki to spory kawałek historii NBA w ostatnich sezonach.
Qpa - Śr kwi 06, 2005 2:03 pm
No i stalo sie to czego przyznam szczerze nie spodziewalem sie przed sezonem. Sadzilem ze miejsce 6-8 powinno zostac z trudami ale jednak osiagniete, a nawet myslalem ze Lakers moga sie pokusic o awans do II rundy. Ale a to kontuzje, a to zmiany trenera....naprawde trudno bylo wywalczyc awans do play-off w takich realiach. Mimo wszystko pozostaje jednak duzy niedosyt, bo to pierwszy raz odkad im kibicuje ze tak wczesnie koncza rozgrywki.
od samego początku uważałem że należy zatrzymać O'Neala a nie Bryanta
oczywiście nie chcę gdybać co by było jak Shaq pozostał by w LAL, bo tego nikt nie wie, jednak czułem że właśnie tak to się skończy
oczywiście ktoś powie że z Shaqiem można było pograć jeszcze tylko kilka sezonów a z perspektywicznym Bryantem grać można jeszcze długie lata, tylko czy Kobe jest tym graczem wokół którego będzie można zbudować silny team, który ponownie stanie się potęgą
nie wiem
Zauwaz ze gdyby postawiono na Shaqa to Kobe odszedlby do innego klubu i Lakers nie otrzymaliby za niego zadnej rekompensaty. Tak wiec gdyby Kobe odszedl to nie byloby: Odoma, Butlera, Granta, Mihma, Atkinsa, Jonesa za to pierwsza piatka Lakers najprawdopodbniej wygladalaby dzis tak:
Payton
Rush
Walton (bo George byl prawie caly sezon kontuzjowany)
Medvedenko
O'Neal
Owszem, pewno doszloby jeszcze kilku role players ale naprawde watpie czy z takim skladem Lakers osiagneliby wiecej niz obecnie z Kobem. Kobe to nie tylko bardziej perspektywistyczny zawodnik, ale tez postawienie na niego dawalo Jeziorowcom szanse na zbudowanie wokol niego mlodej i rownie perspektywistycznej druzyny. Shaq by zabieral wiecej jak polowe salary cup, wiec na rynku wolnych agentow tez bysmy przez nastepne lata nie poszaleli. Za Shaqa mozna bylo dostac kilku graczy do pierwszej piatki, za Kobego dostalibysmy fige z makiem...proste i logiczne
Van - Śr kwi 06, 2005 2:46 pm
Chyba trochę źle się wyraziłem nie chodziło mi w sumie dokładnie o to, że szkoda, że nie będzie ich w PO tylko z powodu tradycji, bo podobny los spotykał inne wielkie kluby jak Knicks czy Bulls.
Bardziej z punkty widzenia kibica NBA będzie mi ich brakowało w tej decydujacej fazie walki o mistrzostwo ponieważ chyba żadna drużyna nie wzbudza tak wielu różnych pozytywnych czy negatywnych emocji.
Bez obrazy dla fanów tych drużyn, ale np. Bucks, Hornets, Warriors czy Clippers to drużyny dla przeciętnego kibica właściwie obojętne, jak czasami błysną fajnie, jak ich nie widać w czołówce też niewielu się tym własciwie przejmuje z Lakers jest inaczej. Zawsze każdy czeka na to co pokażą, ich przeciwnicy tylko czekają na przegrane, zwolennicy liczą, że uda im się zajść daleko najlepiej po mistrzostwo, w każdym razie chyba niewielu kibiców NBA może powiedzieć, że los Lakers jest im całkowicie obojętny, albo cieszyliśmy sie z ich sukcesów albo z ich nielicznych niepowodzeń teraz tego zabraknie, ale oby tylko w tym sezonie.
Szak - Śr kwi 06, 2005 3:14 pm
Shaq by zabieral wiecej jak polowe salary cup, wiec na rynku wolnych agentow tez bysmy przez nastepne lata nie poszaleli. Za Shaqa mozna bylo dostac kilku graczy do pierwszej piatki, za Kobego dostalibysmy fige z makiem...proste i logiczne
Tak, ta czesc jest logiczna. Natomiast wczesniejsza (ta o polowaniu na wolnych agentow) juz mniej. Shaq nabil sobie rachunek telefoniczny, zeby pomoc sciagnac Paytona i Malone za 6 baniek w sumie. Wiadomo, ze nie co roku takie cuda sie zdarzaja, ale moc przyciagania Shaqa cos znaczy. Ale zeby nie wnikac w jakies gdybanie, to Lakers nawet teraz z Bryantem przez pare lat nie beda polowac na wolnych agentow. Musza czekac az z salary wypadnie Brian Grant i jego 15 baniek + ktos jeszcze. Do tego dochodzi praktycznie brak mlodzierzy. Tacy Spurs (i nie tylko) sobie za male pieniadze hoduja dobrych mlodzikow. W Lakers tego nie bylo. To nie Shaq zawalalby sprawe swoim kontraktem, bo bez niego wcale znow nie jest tak rozowo - tez trzeba placic, ale brak solidnego menedzera i wyszukiwaczy talentow. Tak czy owak jesli juz ktos musial odejsc, to logiczne jest, ze Shaq, bo wokol Kobasa przebudowac bedzie latwiej.
Jeszcze 14 dni i bedzie koniec tego rozczarowujacego sezonu.
Qpa - Śr kwi 06, 2005 4:20 pm
Tak, ta czesc jest logiczna. Natomiast wczesniejsza (ta o polowaniu na wolnych agentow) juz mniej. Shaq nabil sobie rachunek telefoniczny, zeby pomoc sciagnac Paytona i Malone za 6 baniek w sumie. Wiadomo, ze nie co roku takie cuda sie zdarzaja, ale moc przyciagania Shaqa cos znaczy.
No wlasnie...nie co roku mozna zatrudnic Paytona i Malona za grosze. Shaq by ich przeciez rok temu nie "sciagnal" gdyby Lakers nie byli stawiani wsrod kandydatow do walki o najwyzsze cele. Obecnie Lakers sa w zupelnie innym polozenia i jesli nie kasa to co mogloby zachecic graczy takiego formatu do gry u nas?
Ale zeby nie wnikac w jakies gdybanie, to Lakers nawet teraz z Bryantem przez pare lat nie beda polowac na wolnych agentow. Musza czekac az z salary wypadnie Brian Grant i jego 15 baniek + ktos jeszcze.
Dokladnie 2 lata, czyli wcale nie tak dlugo. Jak Grantowi skonczy sie obecny kontrakt to napewno nie dostanie takiego drugiego. Jesli zostalby Shaq to chcialby kolejne 30 baniek za sezon. Wtedy albo by go Lakers wytransferowali jeszcze w trakcie sezonu (jak widac co sie odwlecze to nie ucieczie) albo odszedl by jako wolny agent (no chyba ze Lakers przyparci do muru spelniliby jego rzadania w co osobiscie nie wierze).
Dla mnie sprawa jest oczywista i na miejscu Kupchaka zrobilbym to samo: postawil na Kobego.
Van - Śr kwi 06, 2005 4:35 pm
No właśnie z kontraktem Granta jesteśmy zmuszeni w sumie wytrzymać własciwie jeszcze tylko jeden cały sezon, pomyślcie jaką wartość te jego 15 baniek będzie miało przed deadline w lutym 2007 roku. W polowanie na naprawdę klasowych wolnych agentów nie ma się co bawić, teraz trzeba nam bandy solidnych rzemieśliników dobrych w tym co robią i znających swoją rolę. Jeżeli Shaq w Miami podpisze trzy letnie przedłużenie kontraktu na sumę jaką będzie chciał znajdą się oni w sporym kłopocie za pare lat, Wade będzie miał prawa Birda i dostanie maksa, gdybym nawet wierzył w to, że Shaq będzie tak nad sobą pracował w każde następne wakacje jak w ostatnie to wiek raczej będzie mu co raz częściej dawał o sobie znać, a łatwiej o chętnego na kontrakt wartości 10 czy 15 milionów niż 30 czy ile tam Shaq będzie dostawał, nawet żeby wyczyścić sobie salary nie wiem czy ktokolwiek będzie w stanie aż tyle za tak wysoki kontrakt oddać. Więc Heat nie będą mieli właściwie wielkiego pola manewru i właśnie dlatego cieszę się, że to nie będzie już problem Lakers, w tej chwili pewnie, że lapiej i łatwiej budować drużynę z Shaqiem jako centralną postacią, ale co będzi za rok, dwa czy trzy
Shaq chociaż jest wciaż najbardziej dominującym graczem w lidze potrzebuje gracza takiego formatu jak Kobe czy teraz Wade, kogoś kto będzie w stanie ciągnać grę kiedy on siada na ławce z powodu fauli czy jakiś kontuzji, mimo, że ci gracze potrzebują jego obecności bardziej to sam nie jest w stanie ciągnąc przez cały sezon drużyny zwłaszcza takiej jaką byliby Lakers gdyby to on został a Kobe odszedł.
ToMack MC - Śr kwi 06, 2005 4:48 pm
Van nie ma wątpliwości, że Lakers to uznana marka, napewno budząca więcej emocji niż kluby, które wymieniłeś...
Qpa piszesz, ze za Kobe nie otrzymano by nic, a za Shaqa cos tam (bez urazy) skapło, ale przecież narazie Ci gracze nie poprowadzili LAL do PO, poza tym wielu z Was właśnie w postach pisze że chętnie by się ich pozbyło, zresztą Szak tu przytoczył gigantyczne kwoty, nie adekwatne do swojej gry jakie pobiera od LAL Grant, przecież gdyby O'Neal został, załużmy po odejściu Kobe, byłaby szansa na zatrudnienie solidnego gracza obwodowego, myślę że można było jeszcze pociągnąć trochę z Shaqiem i kontstruowac team wokół niego...
oczywiście teraz można spekulować, a przecież gdyby teraz LAL grali w PO to z pewnością dyskusja byłaby inna (napewno z mojej strony)
niestety przed sezonem nie wróżyłem nic dobrego w LA (no może poza dobrą postawą Clipps, czytaj LAC w PO ) i z przykrością patrzę jak to właśnie się spełniło, nie wiem ale myślę że z Shaqiem + resztą, a może również z Philem i Malonem dziś byłyby PO i droga do Finału otwarta...
być może, nie chcę gdybać, mleko się rozlało, trzeba je uprzątnąć i nalac nowego
ale Philozoficznie pojechałem na końcu
Van - Śr kwi 06, 2005 5:05 pm
przecież gdyby O'Neal został, załużmy po odejściu Kobe, byłaby szansa na zatrudnienie solidnego gracza obwodowego, myślę że można było jeszcze pociągnąć trochę z Shaqiem i kontstruowac team wokół niego...
A masz jakieś konkretne pomysły kogo i za co bo chyba nie za MLE, które później zostało zmarnowane na Divaca.
to właśnie się spełniło, nie wiem ale myślę że z Shaqiem + resztą, a może również z Philem i Malonem dziś byłyby PO i droga do Finału otwarta...
być może, nie chcę gdybać, mleko się rozlało, trzeba je uprzątnąć i nalac nowego
PO gdyby nie kontuzje z pewnością tak, ale weź pod uwagę, ze Malone'a gdyby nawet wrócił nie byłoby przez pierwsze miesiące, George podobnie, S5 przez większą część sezonu wyglądałby pewnie mniej więcej tak.
C-Shaq
PF-Medvedenko
SF-Walton
SG-Rush
Pg Payton
znowu brak rezerw, może ze zdolnościami GM Shaqa jakiegoś gwiazdora pokroju Shandona Andersona czy Christiana Leatnera udałoby się ściągnąć i to miałaby być drużyna walcząca o finał nawet zakładając, że Shaq jest w takiej formie w jakiej jest obecnie w Heat.
Szak - Śr kwi 06, 2005 6:19 pm
Jeżeli Shaq w Miami podpisze trzy letnie przedłużenie kontraktu na sumę jaką będzie chciał znajdą się oni w sporym kłopocie za pare lat
Spory klopot? Tzn. masz na uwadze sytuacje czysto finansowa klubu, bo nie personalna. Tak czy owak byliby ponad salary cap przynajmniej do czasu zakonczenia kontraktu Granta. W miedzyczasie daliby extension Butlerowi i Haslemowi, gdzies pozniej Eddiemu Jonesowi skonczylaby sie umowa, nie wiem, co by z nim pozniej zrobili. Nie wnikajac w szczegoly, to Heat pewnie i tak byliby przez jakis czas ponad limitem salary cap lub lekko pod nim w momencie spuszczenia Granta. Dysponowaliby wiec albo i tak tylko MLE albo podobna kwota bedac pod limitem (wtedy MLE sie nie przyznaje). Kadrowo byloby podobnie, o ile nie zdecydowaliby sie na szerzej zakrojona akcje z "nurkowaniem". Jedynie finansowo klub moze dostac w kosc, ale tego nie wiemy. Na ten rok chyba juz komplet biletow sprzedali, popularnosc znaczaco wzrosla.
Tak wiec uwazam, ze Heat moga przebolec wysoki kontrakt Diesla (zobaczymy w lecie jaka to bedzie suma), bo podejrzewam, ze jeszcze przez pare lat bedzie dawal solidna produkcje i bedzie mu daleko do pasozytowania Granta, ktorego jakos tolerowano. Do tego mieliby rezerwe w postaci mlodych Wade'a i Haslema, w dalszym szeregu Wrighta, na ktorego obecnie chuchaja, Woodsa (jesli go wyprostuja i uda sie go zatrzymac), moze R. Butlera, D. Jonesa. Tam jest mlode lub niestare zaplecze. Jak Shaq zakonczy kariere, to nagle z listy plac wyleci powazna kwota i klub, z rozwinieta mlodzieza, odzyska czesc swobody finansowej.
Zgadzam sie, ze Lakers z samym Shaqiem byliby troche uposledzeni i nieprzyszlosciowi grajac wiekowym Paytonem i Malonem, a do tego majac do dyspozycji George'a, ktory juz co mial osiagnac, to osiagnal i dosc "niezdecydowanych" w formie Rusha, Medke czy Waltona. W Lakers nie ma zaplecza, bo albo Kupchak slabo wybieral w draftach, albo Jackson nie gral mlodymi, stawial na weteranow i dorazne latanie dziur, co swoj efekt mialo, ale dorazny. Wiele druzym ma tak, ze tam w drugim szeregu za gwiazdami stoja żądni czasu gry mlodziacy. Tak jest np. w Spurs, w Kings, w Sonics maja Murray'a a nawet tego Damiena Wilkensa. Lakers nie wychowali nastepcow dla Horry'ego, Foxa czy Fishera.
A masz jakieś konkretne pomysły kogo i za co bo chyba nie za MLE, które później zostało zmarnowane na Divaca.
Nie wiem jakiego jednego solidnego udaloby sie zatrudnic, ale przy dobrym gospodarowaniu mozna by posciagac wlasnie Doleacow, D. Jonesow, Doolingow czy Laettnerow. Zadne gwiazdy, ale jakos udalo ich sie podpiac pod system korzystajacy z dominacji Shaqa. Albo taka grupka, albo jeden ale lepszy, moze ktos szukajacy okazji do odbudowania reputacji... Nie wiem.
Zdecydowanie sie na Shaqa byloby zagraniem bardzo krotkookresowym i nie uwazam ToMack, zeby byla to druzyna zdolna do walki o tytul. W drugiej rundzie dokopalby im ktos albo glebszy i bardziej doswiadczony (typu Spurs) albo ktos mlody i za szybki na nich (np. Suns). Zostanie przy Bryancie daje lepsze widoki na przyszlosc, choc jak widac moze kosztem tego jest chwilowa zapasc, ktora teraz obserwujemy. Ale jesli by LAL postawili na Diesla, a Kobe by odszedl gdzie indziej, to chyba buczenie w Staples, jakby KB przyjezdzal ze swoja druzyna, pobiloby wszelkie rekordy glosnosci
Van - Śr kwi 06, 2005 6:56 pm
Tak wiec uwazam, ze Heat moga przebolec wysoki kontrakt Diesla (zobaczymy w lecie jaka to bedzie suma), bo podejrzewam, ze jeszcze przez pare lat bedzie dawal solidna produkcje i bedzie mu daleko do pasozytowania Granta, ktorego jakos tolerowano. Do tego mieliby rezerwe w postaci mlodych Wade'a i Haslema, w dalszym szeregu Wrighta, na ktorego obecnie chuchaja, Woodsa (jesli go wyprostuja i uda sie go zatrzymac), moze R. Butlera, D. Jonesa. Tam jest mlode lub niestare zaplecze. Jak Shaq zakonczy kariere, to nagle z listy plac wyleci powazna kwota i klub, z rozwinieta mlodzieza, odzyska czesc swobody finansowej.
Wszystko to co piszesz Szak to prawda, ale jest to scenariusz optymistyczny zakładający, że Shaq przez najbliższe lata jest zdrowy, dalej zmotywowany, w formie i nie opuszczający meczów, w takim wypadku oczywiście, że sytuacja klubu wygląda dobrze. Salary oczywiście i tak byłoby zapchane, ale kasa jaką ma Shaq to jest kasa jaką zarabia czasami kilku graczy, zdrowy i zmotywowany Shaq oczywiście jest wart więcej co widać chociażby w tym sezonie pytanie tylko czy w przyszłości dalej tak będzie.
Właśnie w następnym sezonie okaże się o co tak naprawdę Shaqowi chodziło, na czym mu faktycznie zależy, co sprawiło, że jest tak zmotywowany w tym sezonie czy większy wpływ miało na to kasa i chęć odegrania się na Lakers czy to po prostu ambicja Shaqa i to, że nie ze swojej winy ostatnio nie dawał z siebie tyle w Los Angeles ile chciałyby władze klubu i kibice.
Niezależnie od tego co Heat osiągną w tym sezonie, jeżeli Shaq po podpisaniu przedłużenia kontraktu stawia się na obóz przygotowawczy w formie i utrzymują ją i ten poziom zaangażowania i ten głód zwycięstw jaki prezentuje teraz odszczekam to co mówiłem i przyznam, że źle go oceniłem.
ToMack MC - Śr kwi 06, 2005 8:28 pm
ok spoko rozumię, wiem że myślicie przyszłościowo a nie doraźnie i taka linia jest dobra, tyle tylko, że z Shaqiem w składzie można było miec dobry team, który teraz w chwili obecnej mógłby powalczyć o najwyższe laury
sam piszesz Van o zmarnowaniu chociażby szansy na zatrudnienie kogoś wartościowszego przez kontrakt Divaca, jednak chyba to nie jedyne nie trafione posunięcie działaczy LAL, przeciez mozna było ściągnąć kogoś bardziej perspektywicznego niż Divac czy Grant, dokonać jakieś wymiany, no zresztą nie wiem, ale myślę że wokół Shaqa, nawet po odejściu Kobe zbudowałoby się solidną ekipę mogącą walczyć nie tyle o PO co o Finały, jeszcze przez 3-4 dobre lata, a w międzyczasie należałoby wytyczyć i podjąć jakies perspektywiczne plany...
szczerze pisząc, myslałem że O'Neal zakończy karierę w LA i odejdzie jako mistrz, mistrz razem z Lakers ale tak nie jest i nie będzie...
wiem że piszę to pod wpływem chwili obecnej i pewnie gdy Lakers Kobego Bryanta zaczną wygrywać i liczyć się w najwyzszej stawce to wtedy nie będę tak pisał ale chodzi mi o to by teraz szefowie LAL pokierowali się mądrą polityką transferową, tak by ten zespół nie stał się średniakiem z gwiazdą NBA, walczący w PO ale nic tam nie osiągający...
tęsknię za czasami O'Neala i śmię twierdzić że z nim byłoby teraz zupełnie inaczej, ale tak naprawdę tego nie wie nikt, więc nie wiem i ja...
Qpa - Śr kwi 06, 2005 8:39 pm
ok spoko rozumię, wiem że myślicie przyszłościowo a nie doraźnie i taka linia jest dobra, tyle tylko, że z Shaqiem w składzie można było miec dobry team, który teraz w chwili obecnej mógłby powalczyć o najwyższe laury
sam piszesz Van o zmarnowaniu chociażby szansy na zatrudnienie kogoś wartościowszego przez kontrakt Divaca, jednak chyba to nie jedyne nie trafione posunięcie działaczy LAL, przeciez mozna było ściągnąć kogoś bardziej perspektywicznego niż Divac czy Grant, dokonać jakieś wymiany, no zresztą nie wiem, ale myślę że wokół Shaqa, nawet po odejściu Kobe zbudowałoby się solidną ekipę mogącą walczyć nie tyle o PO co o Finały, jeszcze przez 3-4 dobre lata, a w międzyczasie należałoby wytyczyć i podjąć jakies perspektywiczne plany...
szczerze pisząc, myslałem że O'Neal zakończy karierę w LA i odejdzie jako mistrz, mistrz razem z Lakers ale tak nie jest i nie będzie...
Widze ze niewiele zrozumiales z tego co pisalismy. Czy wedlug ciebie piatka: Payton, Rush, Walton, Medvedenko, O'Neal (+ na rezerwie kilku weteranow podpisanych za MLE) gwarantowalaby Lakers walke o finaly?! Jesli tak sadzisz to puknij sie w nos Jakby zostal Shaq to nie wydaje mi sie, aby obecny sezon byl w wykonaniu LAL lepszy niz jest w rzeczywistosci....
ToMack MC - Śr kwi 06, 2005 9:02 pm
no dobra ale czy tzn że Lakers skazani byliby na taka piątkę ???
czy nie mozliwa byłaby jakaś wymiana, bądź sprowadzenie solidnych graczy, którzy stworzyliby kolektyw z Shaqiem w roli głównej...
nie zrozum mnie źle ale zobacz na San Antonio, czy tam Parker ma ogromny kontrakt ??? czy grają chociażby takie nazwiska jak w NYK ???
nie
potrafili wokół Duncana stworzyć taką ekipę, w której za wyjątkiem jego samego nie ma gwiazd, oczywiście Manu i Parker to przedni zawodnicy, ale przede wszystkim mają świetny kolektyw, poza tym udało im sie pozyskac Mohammeda czy Robinsona, choć bez nich radzili sobie przednio, a i bez Duncana nie spuścili z tonu...
weź Bowena, czy nie nalezało szukać tego typu graczy, właśnie oni + Shaq, Payton, może Malone i dobry trener (Phil), czy w takim wypadku nie byłoby kompletnie szans powalczyć o coś ważniejszego ???
Qpa - Śr kwi 06, 2005 9:21 pm
no dobra ale czy tzn że Lakers skazani byliby na taka piątkę ???
czy nie mozliwa byłaby jakaś wymiana, bądź sprowadzenie solidnych graczy, którzy stworzyliby kolektyw z Shaqiem w roli głównej...
nie zrozum mnie źle ale zobacz na San Antonio, czy tam Parker ma ogromny kontrakt ??? czy grają chociażby takie nazwiska jak w NYK ???
nie
potrafili wokół Duncana stworzyć taką ekipę, w której za wyjątkiem jego samego nie ma gwiazd, oczywiście Manu i Parker to przedni zawodnicy, ale przede wszystkim mają świetny kolektyw, poza tym udało im sie pozyskac Mohammeda czy Robinsona, choć bez nich radzili sobie przednio, a i bez Duncana nie spuścili z tonu...
weź Bowena, czy nie nalezało szukać tego typu graczy, właśnie oni + Shaq, Payton, może Malone i dobry trener (Phil), czy w takim wypadku nie byłoby kompletnie szans powalczyć o coś ważniejszego ???
Caly czas uzywasz zwrotow w stylu: mozna by wymienic, mozna by podpisac....podaj jakies przyklady bo takim czyms mnie nie przekonujesz.
Parker ma niski kontrakt bo ma obowiazuje go jeszcze ten, ktory podpisal jako debiutant. A ze zostal wybrany pod koniec pierwszej rundy to dlatego jest on az tak niski. Po tym sezonie bedzie wolnym agentem i napewno dostanie znacznie wieksza kase. Mohammeda Spurs nie pozyskali za nic, bo oddali Rose'a. Robinson to juz w ogole inna para kaloszy....
Szukac....ale co my moglibysmy zaoferowac innym druzynom? NBA to nie caritas i nikt by nam nie dal takiego Bowena (podales przyklad) za Cookow, Waltonow i Rushow.
Szak - Cz kwi 07, 2005 9:37 am
Jakby zostal Shaq to nie wydaje mi sie, aby obecny sezon byl w wykonaniu LAL lepszy niz jest w rzeczywistosci....
Tak? To chyba jesli zakladasz, ze Shaq bylby "out of shape", nie trenowal nic w lecie i jak w poprzednich sezonach opuscil kilkanascie gier. Bo biorac pod uwage obecnego Shaqa, to nie widze mozliwosci, zeby Lakers mieli skonczyc gorzej. W opinii wielu ludzi Shaq ciagle moze uchodzic za gwaranta playoffs (za gwaranta walki o tytul juz nie). Wokol niego duzo latwiej cos zbudowac, niz pakowac sie w tworzenie zupelnie nowego systemu, opartego na zawodnikach obwodowych i grze kombinacyjnej. Kto wie, moze zostalby Jackson, a to juz daje duzy plus pod wzgledem stabilnosci w porownaniu z cyrkiem Tomjanovich-Hamblen. Juz nie mowiac o obronie, ktora Jax bardzo akcentuje, a Shaq nie pozwalalby, zeby przeciwnik wjezdzal pod kosz wedle woli. Nie zapominaj o urazach. To Kobe, a nie Shaq sie skontuzjowal. To Odom i Grant (pozyskani za Shaqa) opuscili kolejno koncowke sezonu, a wczesniej poczatek. To Divac (pozyskany, zeby grac role centra za Shaqa) praktycznie nic nie gra w tym sezonie. Stad nie wiem, jaka jest w ogole podstawa twojego wniosku. Choc to i tak tylko gdybanie, ale jesli juz odmawiac ToMackowi racji przy opinii, ze LAL walczyliby o mistrza, to tez nalezaloby nie przeginac w druga strone.
Maxec - Cz kwi 07, 2005 10:07 am
Parker ma niski kontrakt bo ma obowiazuje go jeszcze ten, ktory podpisal jako debiutant. A ze zostal wybrany pod koniec pierwszej rundy to dlatego jest on az tak niski. Po tym sezonie bedzie wolnym agentem i napewno dostanie znacznie wieksza kase
Z tego co pamiętam to Parker już się dogadał co do kontraktu. Dostanie bodajże 68 mln $ za 7 lat gry. Przynajmniej takie były doniesienia w ub. r. w wakacje
Van - Cz kwi 07, 2005 10:12 am
Nie ma co przesadzać, fakt, że z Shaqiem takim jakiego widzimy obecnie w Heat Lakers byliby w PO, nawet z bandą patałachów do pomocy , ale to by było o mistrzostwie nie byłoby co marzyć.
ToMack MC - Cz kwi 07, 2005 11:09 am
ok może jestem marzycielem, ale dziwi mnie postawa fanów Lakers, piszecie że z Shaqiem nie byłoby lepiej, bardzo możliwe, tego nie wiem i nikt sie juz nie dowie o tym, ja tylko chcę stwierdzić że jest to bardzo mozlwie że jeszcze przez 3-4 lata mozna było pograć z nim, aż do końca jego kariery, fakt powiecie że O'Neal wyciągnie tyle kasy że za to można byłoby tworzyc nowy team z nadziejami na przyszłość, może jestem ślepy ale ja właśnie wierzę, że z Shaqiem + Philem można było jeszcze zajść daleko, a nie wierzę w to że w międzyczasie nie dałoby się sprowadzić kogoś do LA, kto by pomógł, nie chodzi mi o gwiazdy z pierwszej czy drugiej półki, ale o graczy solidnych, którzy byliby uzupełnieniem
no oczywiście nie podaję konkretów tylko rzucam hasłami, i masz tu racje Qpa po części ale nie wierzę by sztab ludzi z LAL nie znalazł kogoś solidnego, przecież nie pisałem że mają odrazu brać Bowena, podałem go jako przykład, że można czasem trafić naprawdę kogoś solidnego, kogoś kto nie ma etykiety gwiazdy ale robi bardzo dobrze czarną robotę na boisku, nie jestem teraz wstanie napisać kto był do wzięcia, ale czy np tego typu zawodnicy co Brent Barry, Brevin Knight, Tony Delk, Bob Sura no nie wiem, ale właśnie ktoś kto byłby uzupełnieniem dla Shaqa, solidnym uzupełnieniem...
wiem że NBA to nie Caritas ale czasem trafią się jakieś rarytasy
przecież w LAL nie było tak najgorzej, jakoś zaczęło się pieprzyć od momentu tych niesnastek, jakoś wszyscy konkretni odeszli i został w zasadzie sam Kobe...
a co Miami np ucierpiło pozyskując O'Neala, przecież tylu graczy oddali, wydawałoby się dość wartościowych, ja wiem że tam jest jeszcze Wade, Haslem, Jones i cała reszta ale jednak chyba to Shaq stał się głównym motorem, ciekaw jestem czy Heat Wade'a byłoby dziś na takiej pozycji jak Heat Wade'a i O'Neala ???
nie jestem znawcą LAL, nie jestem znawcą NBA ale nie wierzę w to że z O'Nealem nie mozna było pograć o wysokie cele, przecież bardzo mozliwe, że mogliby awansować do PO jeśli nie z pierwszych 3 pozycji to chociaż być gdzieś w środku stawki, a będąc w PO zdarzyć się może wszystko, zwłaszcza gdyby się miało kolektyw, Shaqa i wybitnego trenera...
powiedzcie czy ktoś z Was liczył że Pistons rok temu zajdą aż tak daleko i zgarną wszystko ??? czy mieli takie super gwiazdy jak Shaq, Kobe czy Malone ???
na początku napisałem że dziwi mnie postawa fanów Lakers (chodzi o piszących tutaj), dziwi mnie właśnie ten brak wiary w to że z Shaqiem nic by się już nie osiągnęło, a ja myślę że na początek wystarczyłoby PO (czyli chociaż 5-6 miejsce, a to mogło być mozliwe), a na tym etapie mając doświadczenie, solidny team i takiego trenera jak Phil mozna skończyć nawet dość wysoko...
ale ok jest Kobe, czyli perspektywa, oby spełniona w przyszłości...
Qpa - Cz kwi 07, 2005 1:31 pm
Tak? To chyba jesli zakladasz, ze Shaq bylby "out of shape", nie trenowal nic w lecie i jak w poprzednich sezonach opuscil kilkanascie gier. Bo biorac pod uwage obecnego Shaqa, to nie widze mozliwosci, zeby Lakers mieli skonczyc gorzej.
A jakie mam podstawy do tego, aby sadzic ze Shaq przepracowalby zajebiscie off-season skoro nie robil tego wczesniej...? A jesli nawet to na Zachodzie gra sie jednak troche ciezej. W Eastern Conference jednymi godnymi go rywalami sa Ilgauskas i Wallace. Reszta to Brezece, LaFreantzy, Drobniaki, Haywoody i cala reszta wymiataczy...
W opinii wielu ludzi Shaq ciagle moze uchodzic za gwaranta playoffs (za gwaranta walki o tytul juz nie). Wokol niego duzo latwiej cos zbudowac, niz pakowac sie w tworzenie zupelnie nowego systemu, opartego na zawodnikach obwodowych i grze kombinacyjnej.
Wiadomo ze latwiej zbudowac zespol wokol Shaqa, ale trzeba miec pod to odpowiednie podloze. Jak by byla kasa to moznaby podpisac kontrakty z wolnymi agentami i byloby po klopocie. A ze Lakers juz od dawna sa powyzej salary cup to takiej mozliwosci nie bylo. Z MLE i 1ME nie wiele mozna zdzialac. Wykorzystam przyklady podane przez Tomacka: Brent Barry dostal od Spurs 4,5 mln czyli formalnie mozna by sie o niego pokusic. Barry mial jednak rowniez propozycje od Sonics i Blazers, ale jak sam wtedy stwierdzil wybral Spurs bo maja najwieksze szanse na mistrzostwo. Sura podobnie jak Barry tez nie ma zbyt wysokich wymagan finansowych i podpisanie z nim kontraktu bylo by bardzo realne, ale trzeba by sie liczyc z przeznaczeniem na jego uslugi wiecej jak polowe MLE. Knight przyszedlby tylko wtedy gdyby dostal gwarancje gry w pierwszej piatce. Wybral Bobcats bo to byla dla niego najlatwiejsza droga, zeby sie odbudowac, a w Lakers musialby sie pogodzic co najwyzej rola rezerwowego.
Za reszte mozna by jeszcze zatrudnic 2 zawodnikow: np. Chris Andersen, Christian Leatnerr, Anthony Peeler, Keyon Dooling, Robert Traylor, Ron Mercer...jeszcze kilku by sie znalazlo. To nie sa jednak moim zdaniem gracze, ktorzy nadaja sie do pierwszej piatki. Tak jak pisalem wczesniej i Van tez sklad Lakers wygladalby mniej wiecej tak: Payton, Rush, Devean, Slava, Shaq....jakby wszystko poszlo po mysli Kupchaka to mozna by zatrudnic tego Sure, ktory wtedy automatycznie wyladowalby w pierwszej piatce zamiast Rusha i przykladowo Peelera na zmiennika Paytona oraz Traylora zeby wzmocnic strefe podkoszowa. Moim zdaniem taki sklad nie gwarantowalby awansu do Play-Off's, oczywiscie czysto teoretycznie bo w NBA nie wiele mozna przewidziec. Na papierze jak mialby sie taki roster do takich Nuggets i Grizzlies ktorzy zajmuja obecnie dwie ostatnie pozycje na Zachodzie premiowane awansem do PO?
Nie zapominaj o urazach. To Kobe, a nie Shaq sie skontuzjowal. To Odom i Grant (pozyskani za Shaqa) opuscili kolejno koncowke sezonu, a wczesniej poczatek. To Divac (pozyskany, zeby grac role centra za Shaqa) praktycznie nic nie gra w tym sezonie. Stad nie wiem, jaka jest w ogole podstawa twojego wniosku. Choc to i tak tylko gdybanie, ale jesli juz odmawiac ToMackowi racji przy opinii, ze LAL walczyliby o mistrza, to tez nalezaloby nie przeginac w druga strone.
Jesli Shaq nie przepracowalby lata to nie mozna wykluczyc tego, ze doznalby kontuzji Po za tym kontuzje to sa wypadki losowe, ktorych nikt nie jest w stanie przewidziec i tej kwestii w ogole nie powinnismy poruszac. Nikt przy transferach i podpisywaniu kontraktow z gory nie zaklada ze dany zawodnik dozna urazu.
Moze faktycznie przeginam w druga strone, ale to moze dlatego, ze za duzo porazek w ostatnim czasie doznali Lakers. Powiedzmy ze Lakers z Shaqiem nie mieliby lepszego sezonu niz obecni do momentu kiedy zaczela sie ta seria 8 porazek z rzedu. Jesli udaloby sie awansowac do Play-Off's to napewno nie tak od reki, co jak widze wydaje sie reszcie oczywiste
calagan - Cz kwi 07, 2005 11:11 pm
Wchodzę troche w śrdoku dysputy i nie czytałem wszystkich wcześniejszych wypowiedzi, ale ...:
Szak – kontrakt O`neal`a to żywe 28mln. Wiesz dlaczego Lakers łatwiej jest się teraz „poruszać” pod salary niż z Shaqiem? Bo mają te 28mln w kawałeczkach. Tu 13, tam 13, a tam 3. Łatwiej upchnac kolesia, który zarabia 13mln, niż tego z 30mln, prawda? „Hodowla” Spurs to zasługa dobrego skautingu (nie mylić z GM`em). Maja kolesi, którzy wyszukują im na świecie i w samych stanach niezłych grajków, którzy pasują do koncepcji Popovi. Wybierani z dalekimi numerami są tani w utrzymaniu – przynajmniej do czasu. No i nie prawdziwe jest zdanie, że wokół Kobasa łatwiej – bardziej perspektywicznie, ale nie łatwiej.
Van – dokładnie. Miami będą w kłopocie – może nie tyle finansowym (spokojnie znajda miejsce na płace Wade`a), ale choćby takim, że Shaq się starzeje i nie będzie już tak grał jak w tym roku. Kiedy ostatni raz Shaq grał w Lakers tak dobrze jak teraz w Heat (nie patrzeć na statsy)? W LAL od lat nie chciało mu się pracować. Nie wierzę, że nawet gdyby to na niego postawił Buss z Kupem, przepracowałby solidnie lato. Z nim w składzie powiedzmy, że p-o by było, ale co dalej? Nie ma kasy na nowych dobrych FA, a draft notorycznie w okolicy trzeciej dziesiątki.
ToMack – ale co by dało wejście do p-o? Uważasz, że z Shaqiem tak łatwo byłoby rozbić Suns, czy nawet Spurs? Pierwsi by nas zabiegali na śmierć. Drudzy zabili defensywą zespołu. Siłą KomboShaqa było to, że obaj byli cholernie trudni równocześnie do zatrzymania. A nawet jeśli komus się udawało to zrobic (oczywiśnie nie całkowicie, ale powiedzmy jakoś ich ograniczyć), to musiał się ten ktoś liczyć, że zaraz mu role players LAL zaczną sypać. Poza tym, czy awansowanie do p-o to tak wiele dla zespołu z Shaqiem? Dla obecnego teamu byłby to spory sukces, ale zespół z Shaqiem w składzie powinien spokojnie to robić. Bo jak nie, to katastrofa większa niż teraz. Mało, że nie ma p-o, to i zostajemy z przepłaconym staruchem w składzie.
Szak 2 – Diesel nie będzie wiecznie grał dobrze. Sama jego obecność to za mało, żeby się przestraszyć Miami. Musi się ruszać, a do tego potrzeba odpowiedniego przygotowania latem. Jak im spadnie z płac, to poczuja ulgę finansową i zostana z więlką dziurą w składzie – tak jak i my teraz. Tak jak u nas powodował, że Medved, czy stary Grant wyglądali całkiem przyzwoicie przy nim, tak w Miami powoduje, że Haslem, czy Doleac, choć są drewnaini, wyglądają solidnie. Daruj sobie wymienianie zespołów z wychowanymi młodziakami. Tylko Spurs nadaja się na ta kategorię. Co mają Kings? Seattle? A gdzie oni byli jak Lakers wygrywali tytuły? Czy nie w loterii? To co to za wychowanie – wybrać w drafcie z wysokim numerem? Lakers grali o tytuł. Trener miał taką, a nie inną wizje budowania zespołu. GM miał za słaba pozycje u właściciela, aby przeciwstawic się trenerowi, a teraz płacimy za to wysoką cenę, bo okazuje się, że mamy młodych, ale do trójkątów (Cook), a nie do normalnej gry.
ToMack 2 – że co? Walka przez kolejne 3-4 lata o finały? Kim? Jak? Czy nie uważasz, że do posiadania 2 tytułów więcej w kolekcji Shaqa wystarczyłoby tylko jego zaangażowanie? Realne, a nie pozorowane. I ten gość miałby niby bez Koba pociągnąć zespół do choćby finały konferencji? Ciekawe. Bardziej perspektywiczny niż Grant? A to był koncert zyczeń jakiś, czy co? Może łaskawie poszperasz w archiwach róznych for internetowych i przypomnisz sobie jak to się odbywała sprzedaż Shaqa – mi się nie chce n`ty raz tego powtarzać.
Szak 3 – powtarzam swoje zapytanie – kiedy Shaq był ostatni raz w formie w LAL? Ja mam poważny kłopot, żeby sobie przypomnieć. W 2000 roku tak, ale potem? Zrozum, że w Miami obecnie się stara. Powodów jest kilka – kasa (walczy o kontrakt), chęć pokazania tym z LA, że zrobili błąd itp. Ale nie wierzę, że będzie tak grał kolejne 3-4 lata – nawet w Miami. I wtedy zacznie się jazda.
ToMack 3 – za cholerę nie kumam bazy . To z Shaqiem w składzie wejście do p-o w pierwszym sezonie to jakis początek sukcesów miałby być? Finał NBA na 40 urodziny? Może wyjasnimy sobie cos na koniec – choc powinno to paść na początku – Shaq zostaje w LA – to mamy JUŻ walczyć o finał NBA, a nie cieszyć się z awansu do p-o. To przy Kobe można było takie minimalistyczne cele zakładać. Shaq ma tyle lat, że nie można by sobie pozwolic na stratę roku, czy dwóch. Bo potem mogłoby się okazać, że kończymy na PTB, czy Rockets – nakupili dziadków, poszarpali się rok, dwa i polegli zupełnie, a dziadki się rozłożyły.
Szak - Pt kwi 08, 2005 7:39 am
Co ty wlasciwie calagan chcesz mi udowodnic? Bo jesli to, ze Lakers dobrze zrobili stawiajac na Bryanta, to mozesz sobie darowac, bo ja tez tak uwazam i wielokrotnie to pisalem. Fajnie, ze sie znasz i mam nadzieje, ze czesciej bedziesz sie udzielal, ale nie musisz od razu traktowac nas z gory jak dzieci. Dobrze rozumiem, ze jesli zaszla sytuacja, ze Lakers mogli zatrzymac tylko jednego z dwojki, to oczywistym woborem jest Bryant.
Wiesz dlaczego Lakers łatwiej jest się teraz „poruszać” pod salary niż z Shaqiem? Bo mają te 28mln w kawałeczkach. Tu 13, tam 13, a tam 3. Łatwiej upchnac kolesia, który zarabia 13mln, niż tego z 30mln, prawda?
Wiadomo, ale zauwaz, ze w Lakers mozna by nazbierac takich kawaleczkow sporo, a i tak jeden gosc zarabiajacy tyle samo w jednym kawalku bylby bardziej przydatny. Ale tu tez nie wiem, co chciales wykazac, bo i tak Lakers nie dostaliby za Shaqa nikogo w wymianie 1 na 1.
No i nie prawdziwe jest zdanie, że wokół Kobasa łatwiej – bardziej perspektywicznie, ale nie łatwiej.
Tu troche zamotales zdanie. Mozesz wyjasnic? Tzn. nieprawda, ze jest perspektywiczny czy to, ze trudniej wokol niego budowac druzyne?
Jak im spadnie z płac, to poczuja ulgę finansową i zostana z więlką dziurą w składzie – tak jak i my teraz. Tak jak u nas powodował, że Medved, czy stary Grant wyglądali całkiem przyzwoicie przy nim, tak w Miami powoduje, że Haslem, czy Doleac, choć są drewnaini, wyglądają solidnie.
Doleac to weteran pozyskany na tu i teraz. Tak jak jeszcze paru kolesi w skladzie. Haslem to solidny material, ktory sie rozwinie. Heat beda w podobnej sytuacji co Lakers jak Shaq skonczy kariere, ale coz z tego? Taka jest kolej rzeczy. Tylko ze do tego czasu moga pograc paroma mlodymi, rozwinac ich, zobaczyc co i jak, no i bedzie Wade. Pozyskujac Shaqa wybrali "tu i teraz" zamiast pare lat wiecej z Odomem i Butlerem, ale tez pewnie dluzszym wspinaniem sie w gore. Tu nie ma niespodzianki, ze jak Shaq odejdzie to bedzie pustka. Odnosze wrazenie, ze chcesz udowodnic, ze Shaq gdziekolwiek by nie byl jest skonczony i kazdy z nim w skladzie ma przerabane.
Daruj sobie wymienianie zespołów z wychowanymi młodziakami. Tylko Spurs nadaja się na ta kategorię. Co mają Kings? Seattle? A gdzie oni byli jak Lakers wygrywali tytuły? Czy nie w loterii? To co to za wychowanie – wybrać w drafcie z wysokim numerem? Lakers grali o tytuł. Trener miał taką, a nie inną wizje budowania zespołu. GM miał za słaba pozycje u właściciela, aby przeciwstawic się trenerowi, a teraz płacimy za to wysoką cenę, bo okazuje się, że mamy młodych, ale do trójkątów (Cook), a nie do normalnej gry.
Wymieniasz uwarunkowania, a ja mowilem o efekcie. Lakers swoje zdobyli, ale teraz czas isc do przodu i budowac od nowa, bez ogladania sie na przeszlosc. Tak sie sklada, ze Kings sa swietni na rynku transferowym i pare perel w ostatnich latach wylapali. Maja np. mlodego Maurice'a Evansa porownywanego do Peelera, stabilnie rozwija sie Songaila. Choc oni nie podchodza za bardzo pod rozmowe, bo pierwsza piatka jest na tyle dobra, ze tamci za duzo nie musza grac. Spurs sam wymieniles. Teraz Seattle: Murray jest z drugiej rundy draftu, poniewieral sie, a jednak w koncu pokazal, ze jak dostanie czas, to cos potrafi. Co do innych sie zgodze, ze sa wybrani dzieki pozycji w drafcie. Spijrzmy na Dallas. Dobra druzyna w ostatnich latach, ale jakos wygrzebali Marquisa Danielsa i Josha Howarda. Jak sie potrafi, to sie wygrzebie czy to wsrod wolnych agentow (Woods, Griffin), czy to w drafcie, nawet z dalszymi numerami (a Haslem to nawet w drafcie nie byl), cos ciekawego. Ta wzmianka nie jest narzekaniem, ze Lakers zamiast wybierac to grali w finalach, bo z tym jak najbardziej nie mam problemow, ale wskazaniem, dlaczego tak niekorzystnie mogloby wygladac zostawienie w druzynie Shaqa, a pozwolenie odejsc Bryantowi. Sa kluby, w ktorych Shaq wcale nie musi byc taka zmorą jak na to wskazujesz.
powtarzam swoje zapytanie – kiedy Shaq był ostatni raz w formie w LAL? Ja mam poważny kłopot, żeby sobie przypomnieć. W 2000 roku tak, ale potem? Zrozum, że w Miami obecnie się stara. Powodów jest kilka – kasa (walczy o kontrakt), chęć pokazania tym z LA, że zrobili błąd itp. Ale nie wierzę, że będzie tak grał kolejne 3-4 lata – nawet w Miami. I wtedy zacznie się jazda.
Oczywiscie statsy nie wchodza tutaj w gre? W Lakers wyciagal po 27-10 i za to krytykowano, mimo ze w playoffs zawsze robil co do niego nalezalo. Cala druzyna miala nastawienie, ze to playoffs sie licza, a w sezonach regularnych grali tak sobie. Shaq w sezonie 99-00 byl tak niesamowity, ze co widac po twoim przykladzie, ciagle wszyscy patrza na to i oczekuja / oczekiwali, ze tak wlasnie bedzie gral juz zawsze. Wtedy byla jego kulminacja. Nigdy wczesniej ani potem (choc lata 2001-2002 tez mial bardzo dobre) tego poziomu nie osiagnal. A to, ze w Miami zacznie sie jazda pod koniec, to nic nowego, ale mysle, ze Heat sa do niej lepiej przygotowani niz Lakers, gdyby zatrzymali Shaqa.
Zalozmy, ze Shaq i Eddie Jones koncza kariere. Heat pograja rok mlodymi, moze wyciagna jakis niezly pick w drafcie, bedzie kasa na wolnych agentow, kogos dobrego podpisza i razem z Wadem w kwiecie wieku przy dobrym wietrze znow beda sie liczyc po krotkiej przerwie. Taka jest kolej rzeczy. Lakers maja to teraz, mimo ze Shaq nie skonczyl kariery, ale przez trejd bezposrednio doprowadzil do skladu Lakers Butlera i Odoma - juz teraz. Tylko, ze LAL to historia i wobec nich oczekiwania sa wysokie. Stad w ogole ta rozmowa.
calagan - Pt kwi 08, 2005 12:39 pm
Szak, nie staram sie nic udawadniac. Najwyzej wyjasniac pewne rzeczy, bo czasami ludzie wyciagaja bledne wnioski nie majac pelnej wiedzy. Nie traktuje nikogo z gory (choc wiem, ze moje taksty czasami tak brzmia), ale dziwie sie, ze nie staracie sie prostowac rzeczy, ktore sa w oczywisty sposob bledne - inni, ktorzy przeczytaja takie bzury, beda je potem powielac, a wystarczylo wspomniec, ze tutaj sie pomylil o rok, a tam jest troche inaczej.
Ad 1 cyt:
Wykazywales, ze tak, czy siak mamy 30mln. Zgoda, ale latwiej sprzedac Odoma samego niz Shaqa marudzacego i niezadowolonego. Wymiana 1-1 z udzialem Shaqa jest i byla niemozliwa i chocby dlatego obecnie sa wieksze mozliwosci ruchu pod salary, bo wymiana 1-1 z Odomem jest jak najbardziej mozliwa.
Ad 2 cyt:
Kobe jest bardziej pespektywiczny, ale trudniej wokol niego zbudowac zespol. Shaq mimo wszystko to dominator pod koszem. Kobe potrzebuje i graczy podkoszych i kogos do rozegrania, wiec jakby wiecej lepszych elementow niz sam Shaq.
Ad 3 cyt:
Nie do konca to chce udowodnic. Raczej to, ze Shaq wszedzie spowoduej poprawe gry zespolu w krotkoterminowym okresie, ale potem kazdy zespol cofnie sie do tylu. Miami z Odomem i Butlerem mogloby nigdy nie wejsc na ten pulap na jakim sa obecnie, ale za to zapewne dluzej pograliby na wysokim poziomie. Tylko, ze oni postanowili zagrac Va Banque i wcale im sie nie dziwie - bedac fanem Heat tez bym chcial takiej zagrywki. Lakers juz nie mieli szans na nic, wiec przeszli w stan przebudowy. Przy nim drewno ma lepiej, bo latwiej im grac.
Ad 4 cyt:
Ale efekty sa etapem koncowym. Kings swietni na rynku transferowym? Songaila tam jest juz jakis czas i gra z lawki i sie rozwija - solidny zmiennik. Seattle od dawna strzela - popatrz w ich roster w ostatnich latach i zobacz ilu graczy sie tam przewinelo, nim wylapali Evansa, czy Murraya. W jakich okolicznosciach Ci zawodnicy pokazali sie? Booth, James - mowia Ci cos te nazwiska? Dallas wylowili tych kolesi w drafcie i to jest ich zasluga (znaczy ich skautow - nie pierwsza zreszta - kiedys wzieli przeciez Dirka). Woods jest cholernym drewnem, a Griffina Lakers tez chcieli miec w tym sezonie, ale on nie chcial. Tylko czemu sluzy to wymienianie nazwisk? Czemu starsz ciagle wciskasz mi cos, czego nie mowilem. Shaq wszedzie robi innym dobrze, ale w Lakers juz sie skonczyl i nawet odejscie Koba niz by nie zmienilo, bo on juz nie mial motywacji do lepszej gry tutaj. Efektem tego byly jego ostatnie 2 lata w Lakers. Tylko, ze to dobrze, moze sie bardzo szybko skonczyc, gdy O`Neal zacznie marudzic i przestanie sie starac. Teraz wszyscy pieja nad gra Shaqa i udawadniaja, jaki blad popelnili Lakers. Nikt z nich nie chce lub nie pamieta jak slabo ten sam Shaq gral rok temu w LAL.
Ad 5 cyt:
Tak, zwlaszcza w ostatnich latach wiekszosc zespolu nastawial sie na p-o. Tylko jakie byly tego efekty? W RS grali zle, fatalnie. Sam Kobe nie mogl wszystkich pociagnac. A wszyscy pozorowali gre i poklepywali sie po tylkach. Przychodzila koncowka sezonu i okazywalo sie, ze mamy trudniejsza drabinke. Ja nie mam pretensji, ze nie gral kilka lat na poziomie 2000. Ja mam pretensje, ze on nigdy nawet nie staral sie dojsc do tego poziomu. Nie pracowal latem nad soba, nie trenowal, lekcewazyl zalecenia klubu co do diety, leczenia itp. Kobe sie dla tego zespolu zazynal. Mial fochy, itp, ale zawsze staral sie walczyc. A co robil Shaq i reszta marudzaca na Koba? Mowila, ze nie ma sily.
Miami sa w innej sytuacji niz Lakers. LAL od poczatku byli zbudowani wokol Shaqa i wokol niego przebudowywani. Shaq wszedl do gotowych Miami i wypelnil dziure po zawodnikach oddanych w zamian. Poza tym on tam bedzie iles czasu, a potem odejdzie - zapewne na emeryture - i juz. W Lakers nie bylo to mozliwe, bo mial wazny kontrakt. Teraz Lakers musza sie odbudowac, a Miami bedzie mialo wolna place i jezeli wogole bedzie cos do wziecia, to wezma to. Inna sprawa, czy uda im sie to wpasowac do Wade`a, ale to juz bedzie ich problem.
Szak - Pt kwi 08, 2005 2:56 pm
Calagan
Ad. 1. OK
Ad. 2. OK
Ad. 3. OK
Ad. 4. OK
Ad. 5.
Kings swietni na rynku transferowym?
Tak, sa swietni. W tym roku zgarneli Mobley'a oddajac Christiego, z ktorego obecnie nie wiadomo, czy cokolwiek jeszcze bedzie. Nie tak dawno pozyskali z Indiany (to byla trojstronna wymiana z udzialem tez Spurs) Brada Millera, ktory doskonale im przypasowal oddajac wlasnie takiego zmiennika jakim teraz jest Songaila, a mianowicie Turkoglu + drewno w osobie Pollarda. Jeszcze dalej Bibby za idacego do nikad J-Willa.
Co do Woodsow Griffinow tego swiata... Cholerne drewno czy jak inaczej to nazwiesz, ale sa to goscie z potencjalem. Czemu to sluzy? Juz wyjasniam. Ten watek zaczal sie jakis czas temu jako efekt dywagacji, czy Lakers z pozostawionym Shaqiem, ale bez Bryanta, mogliby cos zdzialac. Ja twierdzilem, ze ich szanse bylyby takie, zeby awansowac do playoffs i tyle, bo wlasnie przez ich sklad nie przewijali sie ludzi mlodzi, tani, ktorzy mogliby wejsc na miejsce zawodnikow, ktorzy odeszli z Lakers ostatnimi laty. Czy to z powodu braku przyszlosciowych trejdow, czy kiepskiego skautingu, Lakers zostali z wyrobnikami na lawie. Nie ma tam ludzi typu wlasnie Woodsy, Griffiny itp. ktorzy nawet nie grajac, byliby przynajmniej nadzieja na przyszlosc z stylu "dac im wiecej minut, troche swobody i udowodnia swoja wartosc". Sa przyklady zarowno dobrych wymian jak i udanego wyciagania przyszlosciowych zawodnikow z kiepskimi numerami. Tyle ze Lakers z tym calym swoim splendorem ostatnio nie byli w tym dobrzy. George pokazal juz tyle, ile umie. Rush tez pokazal, ze jak mu sie pozwoli rzucac, to troche puntktow zdobedzie, ale jak byl niekonsekwentny tak jest dalej i niewiele innego potrafi. Cook i Walton to tez takie nie wiadomo co. O zadnym z tych gosci nie mowilo sie i nie mowi tego, ze maja potencjal, ze cos w nich tkwi itp. Raczej wymienia sie ich wady z dodatkiem, ze jesli popracuja, to moga byc role playerami.
To bylby balast, ktory trzymalby Lakers przez zwojowaniem czegos bedac prowadzonymi tylko przez Shaqa, czy moze jeszcze z Paytonem. A nie to, ze Shaq jest stary albo leniwy. Oczywiscie mowa o krotkim horyzoncie czasowym.
Ad. 6.
Tak, zwlaszcza w ostatnich latach wiekszosc zespolu nastawial sie na p-o. Tylko jakie byly tego efekty? W RS grali zle, fatalnie. Sam Kobe nie mogl wszystkich pociagnac. A wszyscy pozorowali gre i poklepywali sie po tylkach.
Znow nie przesadzaj, bo wyglada na to, ze Kobe byl brylantem rzuconym miedzy swinie. Lakers byli ulozonym mechanizmem, ktory znal swoje mozliwosci i glowny cel, jakim byla walka o tytul. Kobe zapieprzal, co nie dziwi skoro mial plany objecia dominacji w druzynie i podboju swiata. I to akurat jego ponoc Jackson skrytykowal w swojej ksiazce za wylamywanie sie z zalozonego przezen systemu. Shaq znal swoja wartosc i to od niego zaczynaly sie mysli o mistrzostwie.
Nie pracowal latem nad soba, nie trenowal, lekcewazyl zalecenia klubu co do diety, leczenia itp.
Nie wydaje ci sie, ze uogolniasz za bardzo? W latach 2000-2002, w czasie 3-peat (i wczesniej, co normalne) wszystko bylo z nim w porzadku, choc musial grac z kontuzja stopy (a konkretnie tego palca). Pozniej w lecie 2002 roku musial w koncu go zoperowac. Tutaj jedni twierdza, ze sobie odpoczywal, a on twierdzi, ze skoro decyzja odnosnie sposobu leczenia mogla wplynac na reszte jego kariery, to warto to doglebnie przemyslec i skonsultowac. Wtedy przybral na wadze, bo mogl jezdzic tylko na stacjonarnym rowerku i koniec koncow wrocil do gry po kilkunastu pierwszych meczach. Byl nie w formie i w czasie sezonu dopiero do siebie dochodzil. Po tym, jak nie udalo sie obronic mistrzostwa, zatrudnil na lato osobistego trenera i z nim pracowal, o czym pismaki donosily. Twierdzil, ze pracowal nad masa i sila, bo tak naklanial go to tego klub. Po trejdzie do Miami Pat Riley powiedzial my, ze zamiast sily, ma pracowac nad szybkoscia i wtedy wzial sie za odchudzenie. Wiec moze po prostu nadszedl taki moment w jego karierze, ze musial zmienic priorytet z sily na "lekkosc". Rozpoznal go i licze, ze pozostanie na tym kursie, choc wiadomo, ze ma juz z gorki i z czasem tak czy owak bedzie sie poziom jego gry obnizal.
Wracajac do Lakers. To prawda, ze Shaq w pewnym momencie stal sie syty sukcesami i nigdy nie byl taki pracowity jak Bryant. Wiele zawdzieczal swoim nietuzinkowym warunkom fizycznym. Nie zmienia to jednak faktu, ze statystycznie w dalszym ciagu produkowal wysokie wskazniki, wiec az tak zle byc nie moglo. Tez mialem zastrzezenia do jego zaangazowania, ale w playoffs bylo zawsze w porzadku. Nie wydaje mi sie, by pozniejsze rozstawienie odgrywalo wielka role, bo w koncu i tak wpadliby na tych najlepszych. Zreszta mowimy tylko o dwoch minionych latach. Przedtem byly tytuly, a jeszcze przedtem dochodzenie do nich.
A jak bedzie w Miami to przyszlosc pokaze. Nie jestem czarnowidzem, wiec licze, ze moze to odswiezenie otoczenia i troche spokoju dobrze wplyna na jego kariere. I on i Bryant maja to, czego oczekiwali, a czego w Lakers mogli nie miec, choc i tak zaluje, ze nie mogli sie dogadac i byc dalej Superduo.
calagan - Pt kwi 08, 2005 9:14 pm
Ad 5
Tego Mobleya to jakbys chcial wiedziec Lakers prawie mieli. Dawali George`a. Kings wlaczyli sie w ostatniej chwili - Magic wybrali ich, bo Doug gral, a Devean odpoczywal.
Pamietasz w jakich okolicznosciach pozyskali Brada? Pacers szukali oszczednosci na Jermaina i Artesta. Oddali Pollarada i Brada za ... kase. Wtedy wszyscy tak sie bali Lakers, ze czolowe kluby zachodu robily wymiany ze soba, aby sie powzmacniac - ewenement!
Moglbys mi wytlumaczyc, kiedy Lakers mieli zbierac takich kolesiow i za co? I co nazywamy drewnem, a co role players? Od 1999 roku do 2004 walczyli rok w rok o tytul. Sklad ustalony, zmiany kosmetyczne. Draft takze brany pod danego trenera. I co? Tak, Lakers z Shaqiem bez Koba wchodza do p-o, ale na tym sie zabawa konczy (na powiedzmy II rundzie). Zadnej szansy przebudowy w tym czasie, bo kto przyjdzie to bedzie brany pod Shaqa, zeby z nim wspoldzialac.
Drewnem ja nazywam kolesi pokroju Woodsa, czy nawet Doleaca - zwiedzili mase klubow i rzadko kiedy cokolwiek pokazywali. Griffin to bardziej role player - zawodnik o potencjale, ale z przeszloscia. A generalnie do tej drugiej kategori zaliczam ludzi, ktorzy gdziekolwiek sie znajda, to cos pokazuja - ot taki Fisher, czy nawet Horry. Woods napewno sie tu nie lapie.
Ad 6
Oczywiscie, ze Kobe nie byl brylantem, bo jego charakter wyklucza karnosc i posluszenstwo. Ale on pracowal co lato i staral sie. Czego nie mozna powiedziec o reszcie, ze o Shaqu nie wspomne. Tak, Kobe sie wylamywal z systemu Phila, ale ten system dzialal w Bulls, gdzie byl Jordan i do pomocy Pipp. Tutaj byl Shaq, a do pomocy Kobe z jeszcze wiekszym ego. Czy Jax pomyslal czasem, ze ten sam system nie zadziala tak samo? A ile klubow prowadzil, ze wspomnial iz tylko Bryant mu sie wylamal?
Uogolniam? Czy poza mowieniem o odchudzaniu zrobil cos w tym kierunku? Jakos ciezko jest mi to sobie przypomniec. Nie wymagam od niego katorzniczych treningow. Klubowie lekarze wiedzieli o jego problemie z paluchem - operacja powazna rzecz, ale przeciez nie dowiedzial sie o niej w lipcu, tylko duzo wczesniej. Juz w trakcie sezonu bylo mowione, ze latem bedzie mial operacje. I wszyscy mowili - najlepiej zrobic ja w lipcu, wtedy spokojnie przejdzie rehabilitacje, a potem odpowiednia diete - jak bedzie lzejszy, to obciazenia palucha tez beda mniejsze. Osobisty trener? Tak mocno trenowal, ze gdy sezon sie zaczal, to wszyscy ze zdumieniem stwierdzili, ze Shaq znow jest bez formy, a co gorsza - grubszy. To musialy byc treningi. Nawet ja wtedy dalem sie oszukac. Czytalem na forach, ze przytyl - nie, mysle sobie, przeciez trenowal, mowil, ze schudl 20 funtow. Jak zaczal sie sezon i go zobaczylem, to zrozumialem, ze to ja bylem frajerem. Wiec jak to z nim w LAL bylo?
Tak, w Miami wzial sie do roboty. Dziwisz sie? Przeciez gdyby znowu pojawil sie z tlustymi 4 literami, to wszyscy by jego zaczeli gryzc, a nie Koba. Okazaloby sie, ze Bryant wiedzial co robi. Az dziw bierze, ze jeszcze nikt nie powiedzial, ze przez Koba nie mogl schudnac.
Mniej angazujac sie w sezonie zasadniczym oszczedzal sily na p-o. Mowisz, ze rozstawienie nie mialo znaczenia? No nie wiem. Latwiejsi rywale, mniejsze zmeczenie. Jezeli zespol, przy miernym wsparciu Shaqa ciagnal zespol przez cale RS, to w p-o czul juz w kosciach rozgrywki, a wtedy zawsze wpadali na najciezszych rywali. Przy warunkach fizycznych Shaqa nie trudno zachowywac wskazniki statystyczne. A fakt, ze je utrzymywal, oznacza, ze wbrew temu co mowil - grano z nim - i to mimo jego slabej formy.
W Miami - jak mu dadza kase (ide o zaklad, ze juz nie bedzie chcial 100mln za 3 lata) - to pogra jeszcze ze 4, moze 5 lat. Z tego jakies 2 lata beda mieli z niego pozytek (nie liczac obecnego sezonu). Potem moze stac sie drugim Mutombo.
Van - Pt kwi 08, 2005 9:55 pm
Ad 6
Oczywiscie, ze Kobe nie byl brylantem, bo jego charakter wyklucza karnosc i posluszenstwo. Ale on pracowal co lato i staral sie. Czego nie mozna powiedziec o reszcie, ze o Shaqu nie wspomne. Tak, Kobe sie wylamywal z systemu Phila, ale ten system dzialal w Bulls, gdzie byl Jordan i do pomocy Pipp. Tutaj byl Shaq, a do pomocy Kobe z jeszcze wiekszym ego. Czy Jax pomyslal czasem, ze ten sam system nie zadziala tak samo? A ile klubow prowadzil, ze wspomnial iz tylko Bryant mu sie wylamal?
Uogolniam? Czy poza mowieniem o odchudzaniu zrobil cos w tym kierunku? Jakos ciezko jest mi to sobie przypomniec. Nie wymagam od niego katorzniczych treningow. Klubowie lekarze wiedzieli o jego problemie z paluchem - operacja powazna rzecz, ale przeciez nie dowiedzial sie o niej w lipcu, tylko duzo wczesniej. Juz w trakcie sezonu bylo mowione, ze latem bedzie mial operacje. I wszyscy mowili - najlepiej zrobic ja w lipcu, wtedy spokojnie przejdzie rehabilitacje, a potem odpowiednia diete - jak bedzie lzejszy, to obciazenia palucha tez beda mniejsze. Osobisty trener? Tak mocno trenowal, ze gdy sezon sie zaczal, to wszyscy ze zdumieniem stwierdzili, ze Shaq znow jest bez formy, a co gorsza - grubszy. To musialy byc treningi. Nawet ja wtedy dalem sie oszukac. Czytalem na forach, ze przytyl - nie, mysle sobie, przeciez trenowal, mowil, ze schudl 20 funtow. Jak zaczal sie sezon i go zobaczylem, to zrozumialem, ze to ja bylem frajerem. Wiec jak to z nim w LAL bylo?
Tak, w Miami wzial sie do roboty. Dziwisz sie? Przeciez gdyby znowu pojawil sie z tlustymi 4 literami, to wszyscy by jego zaczeli gryzc, a nie Koba. Okazaloby sie, ze Bryant wiedzial co robi. Az dziw bierze, ze jeszcze nikt nie powiedzial, ze przez Koba nie mogl schudnac.
Mniej angazujac sie w sezonie zasadniczym oszczedzal sily na p-o. Mowisz, ze rozstawienie nie mialo znaczenia? No nie wiem. Latwiejsi rywale, mniejsze zmeczenie. Jezeli zespol, przy miernym wsparciu Shaqa ciagnal zespol przez cale RS, to w p-o czul juz w kosciach rozgrywki, a wtedy zawsze wpadali na najciezszych rywali. Przy warunkach fizycznych Shaqa nie trudno zachowywac wskazniki statystyczne. A fakt, ze je utrzymywal, oznacza, ze wbrew temu co mowil - grano z nim - i to mimo jego slabej formy.
W Miami - jak mu dadza kase (ide o zaklad, ze juz nie bedzie chcial 100mln za 3 lata) - to pogra jeszcze ze 4, moze 5 lat. Z tego jakies 2 lata beda mieli z niego pozytek (nie liczac obecnego sezonu). Potem moze stac sie drugim Mutombo.
Cholera a ja już myślałem, że jestem tutaj jedyną osobą mającą takie zdanie na ten temat, a tu w końcu trafił się ktoś z dokładnie takimi samymi poglądami na tą całą sytuację jak ja
Polothx - Pt kwi 08, 2005 11:46 pm
Van. Nie ma lekko. Cierpimy w tym sezonie okrutnie. Oby cierpienie prowadziło to pieknego potem. a Calagan wyłozył to czego nikt jakos wczesniej nie powiedział. Moim zdaniem to prawda. i Wiele z tego co działo sie juz 2 - 3 lata temu w LAL(spory na linii rosnacy Kobe, coraz bardziej leniwy Shaq, brak młodych w drużynie)wskazywało na to co teraz bedzie. Słabe LAL. pojawiły sie niestety także probemy z kontuzjami i trenerem i Lakers są niżej chyba niz sie spodziewano, Nic to teraz mimo głosów ż to Kobe jest GM trzeba liczyć na dobre dla zespołu wybory i trade'y. KObe lubi wygrywać... a żeby wygrywac musi miec dobra drużynowa obrone i jakis kolegów do ataku co trafiaja z czystych pozycji...wypracowanych albo przez jego albo przez trójkąty albo przez jakies ustawione przez trenera zagrywki...
Czego sobie i Wam życze.
Szak - So kwi 09, 2005 9:00 am
Tego Mobleya to jakbys chcial wiedziec Lakers prawie mieli. Dawali George'a. Kings wlaczyli sie w ostatniej chwili - Magic wybrali ich, bo Doug gral, a Devean odpoczywal. Pamietasz w jakich okolicznosciach pozyskali Brada? Pacers szukali oszczednosci na Jermaina i Artesta. Oddali Pollarada i Brada za ... kase.
No dobra. Ale znow celujesz nie tam, gdzie ja. Domyslam sie, ze chcesz bronic zarzad Lakers. Ale jak to zmienia fakt, ze im wymiany nie wychodzily? Mobley'a nie dostali, a za co poszedl Brad tez nie ma w tym miejscu znaczenia. Pollard poszedl do Indiany, Turkoglu do Spurs, a Brad do Kings. Nie wiem, czy dobrze pamietam, ale Isiah Thomas zrobil wtedy w konia Jermaine'a, ktoremu obiecal, ze Brad Miller zostanie rowniez zatrzymany w druzynie. I nie jestem pewien, czy O'Neal nie byl juz wtedy i tak podpisany. Zostaje kwestia Artesta, na ktorego mogli wtedy sie gotowac. Ale tego nie ma sensu rozwijac, bo sprawy innych klubow to inna bajka.
Jeszcze raz to napisze. Chodzi o Lakers i o to, dlaczego musieli wybrac pozostanie z Bryantem i dlaczego zatrzymanie samego Shaqa byloby zgubne. I to konstrukcja skladu, powstala w takich czy innych okolicznosciach (o ktorych wspominales) bylaby najwieksza bolaczka, a nie "wszystko co zle to stary, gruby Shaq".
Moglbys mi wytlumaczyc, kiedy Lakers mieli zbierac takich kolesiow i za co? I co nazywamy drewnem, a co role players?
No nie, nie szukajac analogii do innego "drewnianego" tematu , to terminu drewna uzyles ty i ja zacytowalem twoje slowa wlasnie przy nazwiskach tych kolesi, ktorych ty tak okresliles. W to nie wnikam i nie rozwijam, bo pozniej opisalem, jakich graczy mialem na mysli, a chodzilo o ludzi z potencjalem, jakims talentem, a nie takich, co sie szybko okazywalo, ze ich rozwoj bedzie krotki i nie ma co liczyc, ze daleko doprowadzi. Woods, to ten z Miami i gra dopiero w swoim drugim klubie. Niewazne, czy w Heat cos z niego bedzie czy nie, ale wybrany zostal jako prospect z duzym potencjalem na przyszlosc. Choc problematyczny.
Od 1999 roku do 2004 walczyli rok w rok o tytul. Sklad ustalony, zmiany kosmetyczne. Draft takze brany pod danego trenera.
No spoko, ale to nie zmienia tego, o czym pisalem. Czy to z powodu preferencji trenera, okolicznosci (sklad ustalony, choc krotki), czy moze braku skautingu Lakers brali takich ludzi, jakich brali. Nie bylo wsrod nich ludzi, jak by to nazwac?, "z pazurem". Kogos moze ryzykownego na poczatku, ale dajacego nadzieje, ze w przyszlosci wyrosnie na kogos z wiekszym blyskiem niz tylko na roleplayera z gatunku "inconsistent". Znow odpowiadasz mi, jakbym to ja mial jakies żale do Lakers. Tak wyszlo, ale to, co chce dowiesc to to, ze nie wymieniane przez ciebie z cala dociekliwoscia maniery Shaqa bylyby powodem braku sukcesow Lakers (pod wodza samego Diesla), a wlasnie sklad, ktory byl dobierany za czasow Phila doraznie bez jakiegos wizjonerskiego, moze lekko ryzykanckiego zaciecia.
3-peat oparte bylo na zawodnikach z koncowki lat 90-tych: Shaqu, Bryancie, Fisherze, Foxie, Horry'm, czy dodatkowym wsparciu, tez wtedy zatrudnionych, Rice'a, Harpera czy kto tam jeszcze byl. W tym czasie w kilku draftach wylowiono tylko płotki, bez chocby jednego chocby solidnego gracza, juz nie mowiac o jakims prospekcie. I zeby bylo jasne. To nie tyle zarzut (bo w koncu sukcesy byly, mucha nie siada), ale konsekwencja, dlaczego Lakers musieli obraz droge przebudowy tu i teraz z Bryantem, a nie mogli zostac tylko z Shaqiem.
I co? Tak, Lakers z Shaqiem bez Koba wchodza do p-o, ale na tym sie zabawa konczy (na powiedzmy II rundzie). Zadnej szansy przebudowy w tym czasie, bo kto przyjdzie to bedzie brany pod Shaqa, zeby z nim wspoldzialac.
Powtarzasz to, co ja napisalem tyle ze w tonie reakcji na atak, ktorego ja nie wykonalem. Zeby to ujac prosto, to bronie Shaqa, ktorego tutaj sie rysuje jako hipotetycznego przyszlego "gwaranta" braku sukcesow (na miare czegos wiecej niz awans do playoffs) Lakers, gdyby ci pozostali przy nim, a godzac sie na odejscie Bryanta.
Oczywiscie, ze Kobe nie byl brylantem, bo jego charakter wyklucza karnosc i posluszenstwo. Ale on pracowal co lato i staral sie.
Cos za cos. Pracowal, ale, jak sam przyznajesz, nie sluchal.
Juz w trakcie sezonu bylo mowione, ze latem bedzie mial operacje.
To ja czytalem wywiad, czy artykul z cytatami, nie pamietam co to bylo, w ktorym Shaq mowil, ze to, co bylo istotne, to to, czy ma byc operacja, czy leczyc w sposob mniej inwazyjny. To zaprzatalo mu glowe i konsultowal sie z kilkoma lekarzami, dostawal rozne opinie. Bal sie, ze zarowno w jednym, jak i drugim przypadku, leczenie moze nie dac rezultatu i zagrozic kontynujacji jego kariery. W koncu po zastanowieniu wybral operacje, bo dawala szanse definitywnego pozbycia sie problemu. Udalo sie.
Shaq znow jest bez formy, a co gorsza - grubszy. To musialy byc treningi. Nawet ja wtedy dalem sie oszukac. Czytalem na forach, ze przytyl - nie, mysle sobie, przeciez trenowal, mowil, ze schudl 20 funtow.
Nie wiem, tego nie pamietam. Wiem, ze tego lata mowil, ze schodl, ale wczesniej nie przypominam sobie, by sie czyms takim chwalil. Na pewno w sezonie 2003-04 byl w lepszej niz rok wczesniej. A to, ze waga nie poszla w dol, to wedlug niego dlatego, ze w klubie sugerowano mu pakowanie, a nie odchudzanie. Nie wiem komu wierzyc, biorac pod uwage mase pozniejszych nalecialosci i spekulacji fanow. Tak czy owak mamy jak juz dwa sezony bycia w jako takim "out of shape", raz z powodu operacji, drugi raz juz, powiedzmy ze nieusprawiedliwiony.
Tak, w Miami wzial sie do roboty. Dziwisz sie? Przeciez gdyby znowu pojawil sie z tlustymi 4 literami, to wszyscy by jego zaczeli gryzc, a nie Koba. Okazaloby sie, ze Bryant wiedzial co robi. Az dziw bierze, ze jeszcze nikt nie powiedzial, ze przez Koba nie mogl schudnac.
Znow atak i zaciekle bronienie Kobego kosztem Shaqa, na ktorego to mozna wszystko zrzucic? Shaq co mial robic, to robil. Byl starszy, szybciej osiagnal swoj podstawowy poziom, na ktorym sie utrzymywal przez wiele lat z niewielkimi wahaniami w te czy we wte. W innym fragmencie zachwalales Bryanta, ale czy to takie dziwne, ze z roku na rok byl coraz lepszy, skoro trafil do ligi mlody i przez kolejne lata sie rozwijal? Co Shaq mial jeszcze rozwijac, skoro to w Orlando juz osiagnal wysoki poziom, potem tylko go utrzymywal i pracowal nad poprawa tego, co mogl poprawic, chwilowo wolnych, a ogolnie polhakow i reputacji dominatora.
Mniej angazujac sie w sezonie zasadniczym oszczedzal sily na p-o. Mowisz, ze rozstawienie nie mialo znaczenia? No nie wiem. Latwiejsi rywale, mniejsze zmeczenie. Jezeli zespol, przy miernym wsparciu Shaqa ciagnal zespol przez cale RS, to w p-o czul juz w kosciach rozgrywki, a wtedy zawsze wpadali na najciezszych rywali.
Z drugiej strony trudniejszy rywal na poczatek, to okazja, by od razu na powaznie wziac sie do roboty. Mozna gdybac co jest lepsze, ale druzyna o aspiracjach mistrzowskich musi pokazac, ze jest lepsza od kazdego, bo to oznacza bycie mistrzem. Zreszta to nie ma poparcia w realiach. W roku 2000 Lakers mieli za rywala Sacramento startujace z 8. miejsca, a i tak z nimi pomeczyli. Dwa pozniejsze lata, to bardziej wymagajacy rywale (tzn. Blazers), ale tez dwa sweepy. Zarowno w sezonach 00-01 i 01-02 Lakers po kolei trafiali w playoffs rywali coraz lepszych (Kings i Spurs a pozniej Spurs i Kings). W WCF trafiali na tych, "co powinni". W sezonie 2002-03 Wolves na poczatek troche za dobrzy, Spurs w drugiej rundzie to bylo za wiele, ale ten sezon byl dla Shaqa po operacji, Kobe doznal w tych playoffs kontuzji, dynastia nie obronila tytulu. Zeszly sezon to Spurs, ktorych udalo sie, pomimo kiepskiej gry i problemow ze zgraniem, wczesniej kontuzjami, odprawic w drugiej rundzie, co bylo wielkim atutem w postaci wzrostu morale. Jak sie okazalo granie najpierw Spurs, a pozniej Wolves bylo lepszym ukladem niz odwrotnie. Bo Cassel w drugiej rundzie PO byl jeszcze zdrowy, ich pokonanie byloby trudne, a pozniej i tak czekaliby Spurs. A tak SAS bylo juz pokonane, Wolves oslabieni i WCF mozna bylo przejsc na pol gwizdka. Shaq czy czul rozgrywki czy nie, to w playoffs gral na pewno nie gorzej niz w regular.
Przy warunkach fizycznych Shaqa nie trudno zachowywac wskazniki statystyczne. A fakt, ze je utrzymywal, oznacza, ze wbrew temu co mowil - grano z nim - i to mimo jego slabej formy.
Nie wiem, czemu ma sluzyc to udawadnianie na sile, ze wina lezy tylko na barkach Shaqa. A z kim mieli Lakers grac, jak nie z nim? Poza nim mieli tylko Bryanta, ktory i tak trzaskal 30 punktow na mecz w 2002-03. Nie przekonuje mnie tez olewanie statsow Shaqa tylko dlatego, ze skoro ma takie warunki, to musi to oznaczac, ze to przychodzi samo i nie trzeba sie starac... To taka zlosliwosc, a ze statsy tego nie potwierdzaja, to sie je traktuje po macoszemu.
W Miami - jak mu dadza kase (ide o zaklad, ze juz nie bedzie chcial 100mln za 3 lata) - to pogra jeszcze ze 4, moze 5 lat. Z tego jakies 2 lata beda mieli z niego pozytek (nie liczac obecnego sezonu). Potem moze stac sie drugim Mutombo.
Ja dobrze wiem, ze mu 100 baniek nie dadza, bo tu nie o forse chodzi. Wczesniej (tzn. zdaje sie w tym temacie w dziale "NBA") wyjasnialem, jaki ja mam punkt widzenia na te sprawe. Nie jestem prorokiem, nie wiem kim Shaq sie stanie. Nie powiedzialbym, ze drugim Mutombo, bo to zawodnik nieporownywalny do Shaqa, no ale zgadywac nie chce. Widac tak musialo sie stac, a co bedzie, to zobaczymy.
================
Aha, jeszcze mecz Mila odmiana i zaskoczenie. Nadzieji to nie przywroci, bo na co, ale jakos tak cieplej sie zrobilo. Seattle wprawdzie oslabione, ale to ich nie tlumaczy, bo Lakers tez. Fajnie ze Bryant gra pomimo bolu (oby tylko nie przesadzic), bo pomoze zachowac druzynie twarz. Brawo.
Qpa - So kwi 09, 2005 5:20 pm
Tyle ze Lakers z tym calym swoim splendorem ostatnio nie byli w tym dobrzy. George pokazal juz tyle, ile umie. Rush tez pokazal, ze jak mu sie pozwoli rzucac, to troche puntktow zdobedzie, ale jak byl niekonsekwentny tak jest dalej i niewiele innego potrafi. Cook i Walton to tez takie nie wiadomo co. O zadnym z tych gosci nie mowilo sie i nie mowi tego, ze maja potencjal, ze cos w nich tkwi itp. Raczej wymienia sie ich wady z dodatkiem, ze jesli popracuja, to moga byc role playerami.
Mozna by wine za to zwalic na Kupchaka ale byloby to troche nie fair w stosunku do jego osoby. George to jeszcze wybor Jerry'ego Westa, natomiast Rush nie zostal wybrany przez Lakers tylko przez Toronto skad przyszedl wraz z Tracym Murrayem wzamian za Chrisa Jefferiesa i Lindseya Huntera. Z reszta wydawal sie to bardzo dobry ruch bo przeciez Rush przychodzil jako superstrzelec uniwersytetu Missouri. O talencie do wylapywania talentow Kupchaka nie mozemy zatem zbyt wiele powiedziec bo Cook i Walton graja dopiero drugi sezon, a Vujacic jest przeciez jeszcze debiutantem. O ile w nawrocenie Cooka nie wierze, to mysle ze Luke i Sasha moga byc jeszcze calkiem przydatni. Moim zdaniem glowny problem polegal nie na zlych wyborach, ale na tym ze gracze ci byli zupelnie nie wykorzystywani przez Jacksona. Rush gral bardzo nierowno, ale wynikalo to miedzy innymi z tego ze raz gral 20 minut, a w nastepnym meczu tylko 2. W Bobcats udowodnil ze dostajac odpowiednia ilosc minut potrafi to wykorzystac. Czy George pokazal wszystko co potrafi? Mysle, a raczej mam nadzieje ze nie bo w rozwoju przeszkodzily mu troche kontuzje. Po za tym czy mozna miec do niego pretensje skoro to gracz z 3 dziesiatki draftu? Bylo wielu wybranych wyzej od niego ktorzy nie osiagneli nawet takiego poziomu jak on wiec mysle ze nie...Dev spokojnie moze byc kims pokroju Roberta Horrego, czyli bardzo solidnym zmiennikiem. O ile w ataku jest czesto niekonsekwenty to nie mozna mu odmowic dobrej gry w obronie...
Nie wiem po co to wszystko napisalem bo nie ma zadnego zwiazku z dyskusja ale najwyzej moderator usunie
calagan - N kwi 17, 2005 9:53 am
Dobra, czas dokonczyc dyspute:
Ad1
Zdecydowanie sie nie rozumiemy. Nie bylaby zgubna konstrukacja tego skladu z Shaqiem. Caly bol tej sytuacji polega na tym, ze O`Neal w takiej formie w jakiej byl w Lakers w ostatnich latach, z tak skonstruowanym skladem, nie dawalby nic wiecej ponad p-o. W formie, pociagnalby ich moze i do WCF, ale przy takim lenistwie nigdy.
Ad2
OK - male nieporozumienie. A co do Woodsa, to mialem na mysli Lorena, nie tego Q... cos tam.
Ad5
Ale to taki zawodnik z takim charakterem. On ma ego rowne, albo i wieksze od Shaqa - tez chcial byc nr 1 w zespole, miec zespol zbudowany pod siebie. A nie wiecznie w cieniu i sluchac, ze bez Shaqa to nic by nie osiagnal (jakby Shaq bez niego cos wskural).
Ad6
4 miesiace?? Bez przesady. Mozna sie zastanawaic tydzien, w porywach do 3, ale nie kilka miesiecy. O tym, ze ma byc operacja po sezonie bylo wiadome juz w jego trakcie - do ustalenia pozostawala kwestia terminu. Zdecydowal sie pod koniec wrzesnia. Jak dla mnie szczyt glupoty i bufonady, kompletne lekcewazenie zespolu i organizacji. Kobego odskoki w trakcie sezonu, to przy tym pikus.
Ad8.
To nie jest kwestia bronienia. Popatrz na Karla. Wiem, ze facet jest dla wspolczesnej koszykowki niczym przybysz z kosmosu ze swoja etyka pracy. Ale prawda jest taka, ze poprzez ciezka prace mial znakomita kondycje do 40-stki. Nie wymagalem od Shaqa rzucania rok w rok po 28+pkt i nie wiadomo czego jeszcze. Oczekiwalem uczciwie przepracowanego lata - tak, zeby jako taka forme mial juz od 1 listopada, a nie 1 lutego. Nikt w NBA nie jest wpelni gotowy w listopadzie - wszyscy dochodza do formy (a ci co sa gotowi placa za to w marcu i kwetniu). Tyle, ze kazdy jest jakos tam przygotowany. Shaq nawet jakos tam nie byl. Kobe mogl sie rozwijac koszykarsko, ale to nijak ma sie do przygotowania kondycyjnego. Jakby zawalil przygotowania do sezonu kondycyjne (co zrobil latem zeszlego roku w zwiazku z wiadoma sprawa) to nigdy nie osiagnalby obecnego poziomu (widzielismy jak sie mordowal wtedy, jaki byl slaby - wlasnie dlatego, ze nie byl przygotowany). Gdyby Shaq byl zawodowcem, to wiedzac iz sie starzeje dbalby o siebie. Malone, Willis, nawet Ewing to rozumieli - on nie.
Ad9
Ale majac coraz starsza ekipe, coraz gorsza lawke i coraz bardziej zmeczony zespol (rok w rok grali do czerwca) lepiej grac z potencjalnie latwiejszymi rywalami, niz potencjalnie najsilniejszymi. SAS 2004 to byl fuks. Oni po 0,4 Fishera psychicznie zdechli. Kopary im opadly do ziemi i niezdolali sie podniesc (generalnie nabawili sie kompleksow Lakers, bo ci ich kilkakrotnie z p-o wykopywali).
Ad 10
Nie w tym rzecz, ze mieli z nim nie grac. Rzecz w tym, ze on ciagle narzekal, ze z nim nie graja, za malo mu podaja, a wszelkie statystki pokazuja, ze jednak nie bylo tak zle. Bo jak nie podaja mu pilki, to jak trzaska te 25+pkt? Nie byl przygotowany do sezonu i zdobywal swoja ilosc punktow - czy nie sadzisz, ze jednak dlatego, ze mimo jego slabej formy grano z nim? Wystarczy popatrzec na statsy z poczatkow poprzednich 2 sezonow, kiedy obaj zgodzilismy sie, ze nie byl gotowy do gry. Takiemu zawodnikowi jak Shaq znacznie latwiej jest zdobywac punkty - nawet nie bedac w formie - niz kazdemu innemu obroncy bez formy. On stal i czekal na pilke pod koszem. Tak, musial sie troche poprzepychac, no ale wszystkiego zan nie da sie zrobi . To nie jest obwinianie o wszystkoShaqa. To jest wskazywanie ewidentnych klamstw z jego strony. Bo czy cale gadanie Shaqa na Kobego nie bylo wybielaniem sie? Bylo. I nikt nie powiedzial, ze to nieprawda, choc tak bylo. Koba ma w NBA teraz zla opinie i latwiej przywalic jemu niz podwazyc zdanie Shaqa. Ja widze mnostwo bledow i glupot po stronie Koba, ale to nie znaczy, ze bede go obwinial o wszystko co zle.
Van - N kwi 17, 2005 11:21 am
Ad6
4 miesiace?? Bez przesady. Mozna sie zastanawaic tydzien, w porywach do 3, ale nie kilka miesiecy. O tym, ze ma byc operacja po sezonie bylo wiadome juz w jego trakcie - do ustalenia pozostawala kwestia terminu. Zdecydowal sie pod koniec wrzesnia. Jak dla mnie szczyt glupoty i bufonady, kompletne lekcewazenie zespolu i organizacji. Kobego odskoki w trakcie sezonu, to przy tym pikus.
Zgadzam się tutaj z calaganem całkowicie, pamiętam dokładnie gadki Shaqa w tej sprawie, powiedział, że wakacje to jego czas wolny, a ponieważ kontuzje odniósł jak on to powiedział: „on company time” to dlaczego miałby się operacji poddać w swoim wolnym czasie. Nie mogłem wtedy i dalej nie mogę tego zrozumieć, to przejaw braku szacunku dla klubu, kolegów z drużyny a przede wszystkim dla nas kibiców, osłabił w ten sposób drużynę, później nie był oczywiście w takiej formie w jakiej powinien od tego momentu zacząłem patrzeć na Shaqa w nieco inny sposób i zwracać uwagę na jego wady, które nie miały dla mnie kiedyś znaczenia.
Szak - N kwi 17, 2005 2:25 pm
Ale to taki zawodnik z takim charakterem. On ma ego rowne, albo i wieksze od Shaqa - tez chcial byc nr 1 w zespole, miec zespol zbudowany pod siebie. A nie wiecznie w cieniu i sluchac, ze bez Shaqa to nic by nie osiagnal (jakby Shaq bez niego cos wskural).
Shaq mial kariere przed pojawieniem sie Koba w lidze, byl wczesniej w finale i w ECF. Poza tym logiczne jest ustawianie gry pod atut, dla ktorego kontrodpowiedzi nie ma zadna inna druzyna w lidze. Kobe mial i wiecej rzutow i wyzsze srednie, wiec konsekwentnie zdobywal wiecej pola wraz z wiekiem Shaqa, samemu bedac ciagle na sciezce wzrostu. Zawsze walka o cos musi sie od kogos sie zaczynac. Ten sezon pokazal, ze latwiej bylo zaczynac od Shaqa. Moze nie mogli byc razem z powodu swoich ambicji, by zawsze byc tymi najwazniejszymi, ale jesli chodzi o kolejnosc dziobania, to mozna by wiecznie dyskutowac.
O tym, ze ma byc operacja po sezonie bylo wiadome juz w jego trakcie - do ustalenia pozostawala kwestia terminu. Zdecydowal sie pod koniec wrzesnia. Jak dla mnie szczyt glupoty i bufonady, kompletne lekcewazenie zespolu i organizacji. Kobego odskoki w trakcie sezonu, to przy tym pikus.
To dane z twojego zrodla. Ja czytam jego wlasna wypowiedz, ze to wcale nie bylo postanowione, a nawet jesli bylo, to decyzje zaburzyly pozniejsze ustalenia innych lekarzy. Nie ma watpliwosci, ze sprawa i tak sie przeciagnela i za brak wlasnej formy w najwiekszym stopniu mozna winic Shaqa, ale ciagle jezdzenia za to po nim jest niesmaczne.
Oczekiwalem uczciwie przepracowanego lata - tak, zeby jako taka forme mial juz od 1 listopada, a nie 1 lutego. Nikt w NBA nie jest wpelni gotowy w listopadzie - wszyscy dochodza do formy (a ci co sa gotowi placa za to w marcu i kwetniu). Tyle, ze kazdy jest jakos tam przygotowany. Shaq nawet jakos tam nie byl.
Uczciwie przepracowanego lata? Ustalilismy, ze zawalil w czasie tego lata, co odwlekal operacje (czy mniej czy bardziej slusznie to kwestia dyskusyjna) i moze czesciowo w nastepnym roku, co tez mozna roznie interpretowac zaleznie od tego, z ktorego zrodla czerpie sie cytaty. Zaczal sezon od poczatku po lecie przepracowanym z trenerem. To daje powiedzmy 1.5 sezonu na cala kariere rzekome nieprzygotowania. Kobe ma / mial upside i sie rozwijal. Shaq osiagnal swoj poziom i go trzymal. A co do bufonad i fochow, to sobie przypomnij nie tylko sezon 2000-01 i "proby przejecia wladzy", ale rowniez zeszly sezon, kiedy cala druzyna byla jak na szpilkach, wiecznie zirytowana uwaga wokol Bryanta i jego procesu. Caly sezon wszyscy go wspierali, nikt sie o nic nie czepial, a wladze nie robily problemow, ze musialy mu klubowy samolot uzyczac na wlasny koszt, zeby mogl latac na przesluchania.
Ale majac coraz starsza ekipe, coraz gorsza lawke i coraz bardziej zmeczony zespol (rok w rok grali do czerwca) lepiej grac z potencjalnie latwiejszymi rywalami
Racja, ze lepiej, ale przypadku Lakers (poza sezonem 2002-03) to nie dotyczy, bo wszystko ukladalo sie tak, jak powinno.
Bo jak nie podaja mu pilki, to jak trzaska te 25+pkt? Nie byl przygotowany do sezonu i zdobywal swoja ilosc punktow - czy nie sadzisz, ze jednak dlatego, ze mimo jego slabej formy grano z nim?
Widac uwazal, ze mogl troche wiecej zdobywac. Po zwycieskich meczach albo w okresach, gdy Lakers szlo dobrze, nie bylo slychac od niego zadnych narzekan. Kwestii, ze Shaq ma latwiej, bo gra blisko kosza i wystarczy, ze czeka na pilke, nie bede komentowal, bo to przesadne uproszczenie. Jak obronca umie trafiac jumpery z dobrych pozycji, to tez sobie przy Shaqu pozyje.
Ja widze mnostwo bledow i glupot po stronie Koba, ale to nie znaczy, ze bede go obwinial o wszystko co zle.
No i dobrze, ale nie mozna obwiniac za to dla odmiany tylko Shaqa. Ale skoro twierdzisz, ze To nie jest obwinianie o wszystko Shaqa to ok.