Chicken - Wt gru 26, 2006 4:35 pm
Do stworzenia takiego tematu skłoniły mnie rozmowy na temat przyszłości Sixers. Pacers nie są może popularną ekipa ale jednak są drużyną... No właśnie jaką? Patrząc na ich roster stwierdzam że są za słabi na finał konferencji ale z drugiej strony za mocni na wysoki pick w drafcie, są drużyna środka tabeli moim zdaniem bez widocznych perspektyw polepszenia tej sytuacji w następnych latach. W poprzednich latach walkę o wysokie cele przegrywał nam Ron Artest, obecnie rolę tego "bad boya" chce przejąć Jackson a słychac rówież informacje mówiące o jakichś problemach z atmosferą w klubie. Osobiście liczyłem na transfer Iversona do Pacers bo tutaj jest potrzebny prawdziwy lider, facet z jajami i ogromnym sercem do walki bo JON dotychczas tej roli nie spełnia W obecnym sezonie bilans oscyluje w granicach 50% a o ile mnie pamięć nie myli w poprzednim RS Pacers osiagneli bilans 41-41 -poprawy nie widać a jak wiadomo kto stoi w miejscu ten się cofa.
Jak myślicie czy Pacers potrzebna jest jakaś mała lub większa rewolucja czy to ja przesadzam i wszystko jest cacy Drużyna stara nie jest wiec szanse rozwoju zawodników są ale nie jestem pewien czy w takim składzie sa w stanie osiagnąć coś ponad 2 rundę PO a to nie jest chyba szczytem marzeń działaczy i kibiców Indiany
PS. Sorki że troche chaotycznie napisane ale tak mnie jakoś naszło i musiałem to z siebie wyrzucić
InfinitI - Wt gru 26, 2006 11:05 pm
Wydaje mi sie ze Indiana to co miala do ugrania juz ugrala 2 sezony temu. Dziwny ten zespol... jakos nie ma szczescia, zawsze zawodzi w tym decydujacym momencie. Oczywiscie ze stac ich na playoff na slabym wschodzie ale dystans miedzy Pistons, Bulls i Cavs a Pacers zaczyna byc coraz bardziej widoczny i faktycznie ze jako zespol srodka nie sa za bardzo w stanie cos zmienic chyba ze jakis niespodziewany trade ...
Mich@lik - Wt gru 26, 2006 11:59 pm
jako zespół środka nie są za bardzo w stanie cos zmienić chyba ze jakiś niespodziewany trade ...
Tylko żeby nie skończyło się na takim wzmocnieniu jak w lecie tzn. Al Harrington, bo koleś wymiata . Już drugi rok z rzędu jego średnie lecą na dół, a w grze raczej nie błyszcz (statystyki nawet za wyższają jego wkład w grę Indiany - tak bym powiedział).
Ciekawi mnie, co Indiana chce zdziałać? Głębia składu już nie ta, JO pewnie się złamie a sam Tinsley (jak się i on nie połamie) z Grangerem (kiedyś w końcu naprawdę eksploduje jego talent) zespołu nie pociągnie. No chyba, że Darrell podoła To już nie stara dobra Indiana, i jakoś mnie to nie martwi :]
Sumując Indiana bez jakiś zmian juz tylko w dół, w dół i ciągle w dół. Nie wróżę im różowej przyszłości.
Szak - Śr gru 27, 2006 5:03 pm
Ta drużyna IMO ma oznaki wypalenia.
Gdy byli na szczycie, to najpierw ich Detroit (z pomocą kontuzji) wykopsało, a potem juz albo kontuzje albo wewnętrzne implozje. Skład mają dobry, trener też wie, o co chodzi. Pozostaje chemia. Artest wiadomo, że sporo jej zepsuł. W tym sezonie miesza Stephen Jackson. To by się dało przeżyć, gdyby wygrywali. Zwycięstwa koją rany, ale na to też jakoś nie umieją sobie zapracować, bo co chwilę ktoś się łamie albo opuszcza mecze. To, co zostaje, to drużyna co prawda z charakterem, ale nierówna, jakaś skorupa dawnej świetności i aspiracji. Na ich miejscu oddałbym Jaxa i Tinsley'a i ściągnął kogoś normalnego i zdrowego. Może mieliby mniejszy potencjał, ale by mogli skład konkretny ograć i nabrać jakiejś konsekwencji.