antek - Śr lip 20, 2005 4:47 am
Z racji tego że mi się okropnie nudzi w wakacje, a na forum powstaje mało nowych tematów , więc po założeniu topicu o Bucks, postanawiam napisać trochę o innej drużynie z dywizji centralnej, chodzi o jednego z potentatów wschodu- mianowicie o Indianie Pacers.
Ostatnie dwa sezony to jednak niewielkie rozczarowania, dwukrotnie lepsi okazali się gracze Detroit Pistons, był to mały pstryczek dla Ricka Carlisla, który przegrał pojedynek z swoim byłym zespołem, zastąpionym przez Larrego Browna. Jednak nie do końca przegrywał w równej walce, gdyż zawsze przeszkadzają zespołowi Indy kontuzje. Nie piszę „gdyby”, ale wiemy ze na pewno większe szanse dwa lata Indiana w ECF miałaby ze zdrowym O’Nealem, a w ostatnim Po ze zdrowym JO i Ronem Artestem, który sezon 2004/05 zaczął koncertowo. Pierwsze 7 meczów Indiany z Artestem to aż 6 zwycięstw (jedyna porazka to przegrana z Phily po dogrywce), w meczach tych Artest grał na miarę kandydata do MVP, tak, tak MVP, popatrzmy w statystyki- 24.6 ppg, 6.4 rpg, 3.1 apg, 1.7 spg przy 50 procentowej skuteczności z gry w tym 41 procent zza łuku. Naprawdę z takim Artestem Indiana mogłaby powalczyć o najwyższe cele, mogłaby ale nie powalczyła ze względu na pamiętną bójkę w Auburn Hill. To wydarzenie na pewno bardzo negatywnie wpłynęło na zespół, który do końca sezonu regularnego walczył o PO, w rozgrywkach posezonowych, ze względu na braki kadrowe Indy poległa Detroit, ten sezon może być przełomowy.
Najważniejszą stratą w lecie na pewno jest koniec kariery przez Reggiego „Killera” Millera. Choć to już zawodnik z czterdziestką na karku, to był/jest/będzie symbolem Pacers, dołącza on do grona tych świetnych zawodników bez tytułu (Barkley, Malone, Ewing to Ci z najbliższej historii ligi). Był już naprawdę blisko tytułu, choćby ECF z Chicago, pamiętny siódmy mecz). Jego zastępcą w starting five powinien zostać Stephen Jackson, choć może Reggie jeszcze da się namówić na jeszcze jeden sezon (wątpliwe).
Jednak oprócz Reggiego, są również pozytywy w Indy w to lato. Primo, wraca Artest, który gra już w lidze letniej, na razie bez rewelacji, ale kto się spodziewał po gwieździe nba, ze będzie grał na 110% w lidze letniej, gdzie zawodnicy głównie walczą o kontrakt. Sam mówił że będzie się starać, żeby ograniczyć faule techniczne, które były jego zmorą. Zobaczymy czy na pewno się zmieni. Nawet w nowym CBA jest punkt dobry dla Rona. Otóż jeśli zawieszenia za zachowanie na parkiecie będą podlegać odwołaniom, jeżeli długość przekracza 12 spotkań. Myślę, że ten zawodnik może w najbliższym czasie powrócić do 20-6-3. Jednak włodarze Indiany się zabezpieczyli przed jakimś nieprzemyślanym zachowaniem Artesta i w drafcie wzięli Dannego Grangera. Zawodnika na pozycję SF, w osteczności mogącego grać również na SG, wydaję się idealnym posunięciem Indiany z dalekim numerem wzięli gracza, który:
a) Pasuję do stylu gry ekipy Carlislego, jest świetnym defensorem.
b) Po zakończeniu kariery przez Reggiego, drużynie był potrzebny G-F, a takim graczem jest właśnie Granger.
Znając umiejętności trenerskie Ricka, Granger pewnie zostanie wpasowany dobrze do zespołu. Myślę, że jeśli się sprawdzi będzie w ścisłej rotacji graczy G-F razem z Fredem Jonesem ( z tym że Jones częściej będzie SG, a Granger- SF).
To było kilka zdań o tym co jest niepewne w Indy i dopiero zobaczymy czy się sprawdzi. Jeśli chodzi o inne pozycje to na Pg jest jeden z nielicznych pure PG w lidze- Tinsley, tylko żeby był on zdrowy, a z tym ostatnio bardzo ciężko, jak nie on to jest zastępca- Anthony Johnson, bez fajerwerków, ale dobry defensor (jak większość w Indy) z solidnym przeglądem pola gry i niezłym rzutem, nawet za trzy, ale nie jest aż tak szybki jak Tinsley i nie ma oczywiście nawet rozmowy kto jest lepszym rozgrywającym gdy obaj zawodnicy są zdrowi i w pełni formy.
Pierwszopiątkowy duet wysokich graczy jest świetnie uzupełniających się dwojgiem graczy. JO jest ukierunkowany głownie na to żeby zdobywać punkty w ataku, często odchdzi na 4,5 metr w ataku, choć nie stroni również od pomalowanego. Za to Foster to racz, którym głównym zadaniem jest zbieranie, szczególnie dobry jest w rebsach ofensywnych. W obronię stanowią świetny duet, który jest wstanie wraz z pomocą Artesta i mądrym ustawieniem head cocha powstrzymać prawie każdy zespół. Choć i tu jak w przypadku innych głównych graczy (Artest, Tinsley) można się niepokoić, gdyż JO jest w ostatnim czasie stosunkowo często kontuzjowany, w ostatnich PO grał z kontuzją lewego ramienia. Rezerwa i na tych pozycjach jest bardzo szeroka i solidna. Pollard to trochę słabsza wersja Fostera, Bender to wielki, niespełniony talent, zarówno ofensywny, jak i defensywny, zawodnik przypominający mi trochę Swifta, który w Memphis strasznie się „kisił”, myślę że w innym teamie mógłby stać się kimś. Jest jeszcze drugoroczniak Harrison, który pokazywał się z niezłej strony gdy dostawał minuty pod nieobecność O’Neala czy Davisa, którego jeszcze nie było jeszcze w zespole. No i jeszcze można by spróbować zatrzymać właśnie Davisa, który dawał drużynie sporo zbiórek, dobrej obrony i doświadczenia wyniesionego jeszcze za czasów gry z Mullinem, Smithem, Jacksonem czy Millerem.
Teraz wnioski, jeśli podstawowi gracze nie złapią jakiś poważniejszych kontuzji, Artest wróci do gry jaką prezentował w poprzednich sezonach, sprawdzi się Granger to Indiana powinna walczyć o finał ligi. W Detroit są pewne zawirowania, Miami na razie szuka pierwszego PG a i Shaq jest z każdym rokiem co raz starszy, a Cleveland na razie tylko na papierze jest takie mocne, prawdziwą wartość zespołu zweryfikuję boisko. Indiana ma oprócz wielu dobrych graczy, również trenera z najwyższej półki, więc liczę że w końcu fatum, które jest od kilku lat nad Pacers się rozpłynie i Indiana stanie do walki w wielkim finale ligi. Taki jest moim zdaniem cel tej drużyny w najbliższym sezonie, tylko żeby to fatum nie wróciło nad Indy …
vitaly - Śr lip 20, 2005 7:06 am
No cóż Indy to zespół z ogromnym charakterem i wolą walki. Na parkiecie wszyscy zawodnicy pozostawiają bardzo dużo zdrowia i niestety jest to ich nieszczęście w rozgrywkach posezonowych. Podstawowi gracze są bardzo kontuzjogenni Tinsley i O'Neal po podstawa ataku, natomiast Bender to już jedna wielka kontuzja facet nawet podczas golenia może dostać kontuzji. Myślę iż w tym sezonie po powrocie Artesta są w stanie powalczyć o mistrzostwo konferencji. Jednak PO raczej znów odpadną w półfinale bądź finale właśnie ze względu na kontuzje.
Jedyna dla nich szansa to po utracie Millera ściągnąć jeszcze jednego snajpera (nawet bez umiejętności bronienia), oraz kolejną opcję na PG - tutaj przydałby się weteran z doświadczeniem w PO.
Będę nadal kibicował Pacers i również życzę im aby seria nieszczęść jakie ich dotyka przeminęła i zagrali w końcu w pełnym składzie cały sezon, wówczas tak naprawdę można by ocenić ich potencjał i możliwości. Nie ukrywam iż byłobu wówczas również faworytem w walce o mistrzostwo.
FLASH - Pt lip 22, 2005 9:04 am
Jesli tylko Pacers w przyszlym sezonie omina kontuzje i wszyscy zawodnicy beda w pelnej dyspozycji to mysle ze moga oni byc najlepsza ekipa na wschodzie, bo jak wiadomo w innych konkurentach do tego miana nic sie nie poprawilo do tej pory, zadnych powazniejszych wzmocnien nie dokonali, a niektore wrecz slabna przed nowymi rozgrywkami wrecz ponosza straty (Pistons). Ostatnimi porazkami i to nie tylko tymi sportowymi ego zawodnikow Indiany zostalo bardzo mocno podraznione i mysle ze beda chcieli wreszcie wszystkim udowodnic ze rowniez potrafia grac w kosza i to na najwyzszym, mistrzowskim poziomie, a cel bedzie dla nich tylko jeden- Mistrzostwo NBA.
Artest - juz przed tym feralnym zawieszeniem bylo widac ze chlopak bardzo stonowal swoja porywczosc na parkiecie i poza nim a teraz dodatkowo jeszcze bardziej pracuje nad swoim charakterem i juz nie pozwoli zeby z jego winy i glupoty oslabiac zespol na kilka nawet spotkan. Juz przed rozpoczeciem ostatniego sezonu mowil ze jest w wysmienitej dyspozycji i celem numer jeden dla niego i jego ekiy jest Mistrzostwo, ale niesety zycie bywa okrutne , mysle ze w tym roku postanowienia i nastwienie zawodnikow sie diametralnie nie zmienilo i w przyszlym sezonie mozemy przez cale rozgrywki ogladac taki zespol Pacers jak przez te kilkanascie pierwszych spotkan ostatniego sezonu.
O'Neal - to zawodnik ktory wreszcie musi udowodnic ze jest wartosciowym liderem i ze potrafi poprowadzic swoj zespol do najwiekszych sukcesow a w parze z Artestem i przy pomocy kilku wartosciowych partnerow uzupelniajacych sklad moga tego naprawde dokonac, bo O'Neal to jeden z najlepszych zawodnikow podkoszowych w lidze, mysle ze miesci sie w pierwszej piatce, jest ogromnym zagrozeniem a ataku bo potrafi zdobywac punkty na wiele sposobow. Jesli gra tylem do kosza to potrafi rzucic chy to lewym czy prawym hakiem, dla niego reka nie ma znaczenia a i kilka metrow od kosza potrafi celnie rzucic czy wypracowac sobie lepsza pozycje do trafienia a pod samym koszem umie niezle sie zastawic i wykonczyc akcje poteznym wsadem.
Natomiast uzupelnieniem tych graczy w pierwszej piatce beda zapewne tak jak na poczatku zeszlych rozgrywek Tinsley, Jackson i Foster. Foster to typowy zawodnik zadaniowy, jego celem jest walka na tablicach i obrona bo wie ze od zdobywania punktow sa inni zawodnicy ale pod ich nieobecnosc nis stanowi dla niego wiekszego problemu wykrecenie double-double. Jackson to znakomity strzelec, ktory potrafi rzucac zarowno z pol jaki i dystansu (no tu moze jest troche gorzej) a od wejsc na kosz rowniez nie stroni. Tinsley to natomiast znakomity rezyser gry i swietnie prowadzacy poczynania swoich kolegow w ataku, rozgrywajacy kierujacy sie juz zanikajaca zasada first-pass second-shoot.
W polaczeniu z szeroka lawka i coraz wiekszym doswiadczeniem zarowno swoim jak i znakomitego trenera powinni zajsc w tym sezonie wyjatkowo daleko (w porownaniu do kilku ostatnich) i mysle ze ich przygoda moze sie zakonczyc dopiero w finale NBA.
Szak - Pt lip 22, 2005 9:59 am
Zdrowa Indiana jest gotowa do walki o wszystko. Zarowno personalnie, jak i pod wzgledem doswiadczenia i wspolnego ogrania. Rok temu wszysto ulozylo sie przeciwko nim, teraz moga sobie to odbic. Mam nadzieje, ze nie pojdzie im za dobrze i beda sie potykac , ale takich numerow jak rok temu im nie zycze. Kazda pozycja dobrze obstawiona, trener solidny, do tego rezerwa wszechstronnie przetestowana i wykorzystywana przez coacha, ktory potrafi grac dlugim skladem, jesli trzeba. Mucha nie siada. Problemem jest zdrowie. JON byl "chorowity" ostatnio, to samo Tinsley - to sa goscie poobijani. Jackson i Artest to z kolei ludzie narwani. Pierwszy musi grac rowniej, a drugi pilnowca sie na kazdym kroku, bo jesli znow wybuchnie, to Stern moze go wyslac na zielona trawke dozywotnio. Odpadl Miller. Moim zdaniem, jesli Pacers zachowaja zdrowie, to nie bedzie to wielka strata na boisku. Moze jego charakter i zaangazowanie beda milo wspominane, ale moim zdaniem nie ma to az tak duzej wagi, zeby twierdzic, ze to jakies konkretne oslabienie.
Van - Pt lip 22, 2005 10:04 am
Trochę za wcześnie, na prorokowanie co mogą osiągnąć, ale wygląda na to, że trzon drużyny oprócz Millera zostanie zachowany, Artest i O'Neal to potencjalnie 50 punktów i świetna obrona na skrzydłach, do tego sporo role playersów, którzy potrafią robić swoje, wybór Grangera, który może dużo wnieść do drużyny od razu, nieobliczalny Jackson, jeden z najlepszych trenerów w lidze-recepta na sukces
To czego potrzeba Pacers to przede szystkim zdrowie, myślę, że to wystarczy przynajmniej na finał konferencji. Najgroźniejszy rywal wschodu czyli Pistons z Flipem na ławce to już nie będzie to samo, zostają Heat.
Pacers docierają się już od kilku lat i myślę, że to w najbliższym sezonie zaprocentuje oby tylko opuścił ich w końcu pech i będzie naprawdę dobrze.
Dr_Dread - Śr lip 27, 2005 8:57 pm
Trochę "zaniedbaliście" temat, w Indianie zmieniła się jedna, ale bardzo ważna rzecz, mianowicie Sarunas Jasekevicius będzie teraz zawodnikiem Pacers. Zawsze powtarzałem, że największe zło w tym klubie to Tinsley, to jest taki rozgrywający, dobry do powiedzmy Knicks czy Orlando, ale nie do potentatów o mistrzostwo NBA, psychiki nie ma, bardzo kontuzjogenny, słaby w obronie, jak Chauncey jeździł go w tym sezonie w rywalizacji, to nie wiem co myśleli kibice tego zespołu.
Teraz, gdy mają Sarasa, mogą odciąrzyć Tinsleya z rozgrywania całych spotkań, myślę, że to rozłoży się porówno, bo możemy mówić, że Jasekevicius jest dobry, że w Europie wygrał już wszystko, ale ile to już było takich świetnych zawodników z Europy, którzy potem znikali, najświeższy przykład - Delfino z Pistons. Saras może wnieść do Indiany rozwagę i spokój, nie sądzę, żeby był kandydatem na zastąpienie na pozycji lidera Reggiego, jednaa sądzę, że będzie miał co nieco do powiedzenia w klubie.
Tak przy okazji, Sarunas wybrał Indianę, chociaż Cavs i Utah też byli bardzo blisko jego podpisania, zdaje się nawet, że dawali więcej pieniędzy - jak powiedział Jasekevicius zdecydował się na mniej kasy i mniej minut, ale na walkę o najwyższe cele. Widać nie patyczkuje się i wie czego chce - oby był taki pewny siebie także na parkiecie.
antek - N lip 31, 2005 2:11 pm
http://www.tzahevet.co.il/Thank-You-Saras.wmv
Mozna zobaczyc co potrafi Jasikievicius, ten filmik potwierdza to ze nadaje sie on do NBA, swietne sa jego asysty, rodem z nba, o rzucie nie bede mowil bo kazdy wie ze ma n dobry, tylko uwaga filmik sie stosunkowow dlugo sciaga, niewiem czemu, ale warto go sciagnac.
Key - Pn sie 01, 2005 6:52 am
Co do ogolnej kwestii Pacers to w zasadzie nie bede szie wypowiadal, bo przedmowcy zrobili to za mnie. Po prostu Pacers przez kilka ost lat byli zawsze grozni i tylko rzucone im pod nogi klody Pistons pokrzyzowaly im plany.
Ja glownie odezwe sie w kwestii Sarunasa. Wczesniej za wiele nie wiedzialem o tym graczu. Teraz zobaczylem filmik (THX Antek) i kurde troche jestem zdumiony. Po za dosc dobrym rzutemn za 3, i widowiskowymi zagraniami (sam chyba walnal alleya, ale glownie chodzi o asysty) gosc ma nie samowita przejrzystosc parkietu. Widzi i czyta doskonale gre. Przy dosc scislej defensywie i wielkim zamieszaniu on znajduje gosci pod samym koszem i do nich podaje, co lepsze tep odania dochodza celu ikoncza sie efektownie zdobytymi punktami. Moze za bardzu euforycznie podchodze do filmiku, ktory za pewne pokazuje jego same najlepsze akcje,ale jesli on zamierza grac na takim samym poziomie w Pacers to na miejscu Tinsleya zastanawail bym sie nad swoja pozycja w teamie.
josephnba - Pn sie 01, 2005 7:51 am
Jasikewicius w Pacers brzmi interesujaco, ale nie popadałb6m w skrajny optymizm. Key Tinsley jest klasową jedynką, dodatkowo z bagażem doświadczenia jakiego Jasi nie posiada (oczywiście w NBA ). Kto jak kto, ale Tyt zapewne pamiętasz przygodę pewnego pana z Europy, który podpisał kontrakt z SSS . Jak sie okazało jeden z najlepszych graczy Euroligi nie potrafił dostosować się do wymagać coacha i w rezultacie wylądował spowrotem na starym kontynencie.
Oczywiscie nie zakładam z miejsca, że będzie on błędem, bo jak widziałem jego grę chwilami zatykało mi koparę, ale myslę, że jeśli ma coś znaczyć w zespole (nie mówię już o NBA) to musi dużo pracować, zwłaszcza nad grą fizyczną. Pacers zrobilo dobry interes choć za dużą kasę i mają niezłego zmiennika na G i myślę że przy odrobinie pracy może on stanowić wielkie wsparcie dla Indiany, która na gwałt potrzebowała kogos od trójek
Przed wyjazdem czytałem coś o możliwośco s'n't z Seattle. Chcieli podobno Allena (BTW jak on wyglada z tlenionymi włosami ). Czy ktoś wie czy coś z tego wyszło, bo pomimo, że Ray dogadał się z władzami SSS to teraz w obliczu coągłego rozbierania składu może mu się odechcieć. Ja ucieszyłbym się osobiście z jego gry w pacers bo jest to jeden z mioch murowanych kandydatów do detronizacji Spurs
Edit
Key już mi na gg napisałe, ze podobno rozwiało się to o Allenie i Pacers (szkoda)
Key - Pn sie 01, 2005 8:18 am
Key Tinsley jest klasową jedynką, dodatkowo z bagażem doświadczenia jakiego Jasi nie posiada (oczywiście w NBA ).
Tinsley jest first shoot, then pass. Stad ja w nim klasowej jedynki nie widze za nic w swiecie. To jeden z SGieko PGiekowcow ost lat, ktorych wyroslo nam dosc duzo. Ma dosc spore ciagatki do snajperstwa.
Stad tez jedyne co przemwawia za Tinsleyem to fakt, iz siedzi w Amerykanskim systemie koszykowki od poczatku kariery i oczywiscie doswiadczenie.
Ale z tego powodu skreslac Jasiego tez nie mozemy. Pewnie, ze bywaly przypadki, iz Europejscy gwiazdorzy za nic w swiecie nie potrafili sie zaadoptowac w NBA. Ale ten przypadek niemusi byc kalka tamtych.
Przed wyjazdem czytałem coś o możliwośco s'n't z Seattle. Chcieli podobno Allena (BTW jak on wyglada z tlenionymi włosami ). Czy ktoś wie czy coś z tego wyszło, bo pomimo, że Ray dogadał się z władzami SSS to teraz w obliczu coągłego rozbierania składu może mu się odechcieć. Ja ucieszyłbym się osobiście z jego gry w pacers bo jest to jeden z mioch murowanych kandydatów do detronizacji Spurs
Wyglada dosc paskudnie, mam nadzieje, ze do RS utleniacz zniknie z jego glowy
Allen po mimo dosc uzasadnionych obaw (tutaj mam na mysli okolicznosci rozpadajacego sie okretu pod banderola Sonics) zdania nie znmienil (przynajmniej prasa nic o tym nie trabi). I mam nadzieje, ze nie zrobi jak McMillan czyli obiecanki cacanki, a glupiemu radosc.
A od strony Pacers to mozna zauwazyc poszukiwania kogos na ksztalt Reggiego, ktory po mimo wielu poddrygow juz powoli sie konczy jako gracz NBA.
Key już mi na gg napisałe, ze podobno rozwiało się to o Allenie i Pacers (szkoda)
Dkla mnie tam pozytek, a nie zadna szkoda
Van - Pn sie 01, 2005 8:27 am
Tinsley jest first shoot, then pass. Stad ja w nim klasowej jedynki nie widze za nic w swiecie. To jeden z SGieko PGiekowcow ost lat, ktorych wyroslo nam dosc duzo. Ma dosc spore ciagatki do snajperstwa.
Nie do końca bym się z tobą zgodził Key. Fakt, że Tinsley nie ma mentalności takich rozgrywających jak Kidd czy Nash, ale nie powiedziałbym, że jest to typ najpierw rzucający a potem podający. On jest tak bardziej pośrodku, sporo gry także kreuje, a gdyby tak już jego zakwalifikować do tego grona częściej rzucających niż podających to Jasikieviciusa tym bardziej. Jeszcze jedna przewaga Jamaala nad Sarunasem to obrona, Tinsley nie jest tytanem defensywy, ale Jasi to już w ogóle porażka w tej dziedzinie, i kwestia czasu gry pewnie będzie miała dużo wspólnego właśnie z grą w obronie.
josephnba - Pn sie 01, 2005 9:38 am
Tinsley jest first shoot, then pass. Stad ja w nim klasowej jedynki nie widze za nic w swiecie. No niewiem czy mogę się z tym zgodzić. Nawet z opinia Vana, która jest mi bliższa nie zgadzam sie w zupełnosci, bo moim zdaniem to jeden z najbardziej PGkowatych PGków w lidze. Fakt, że Nasha (równiez lubiacego rzucać, choć w tym RS mniej), czy Kidda to on nie przypomina,
rówież nie przypomina zdrowego TJa, ale jako kreator jest świetny. Takiego rozgrywajacego we swiecą szukać. Wprawdzie ten sezon zakonczył z wysoką srednią pts na mecz, ale trzeba pamietać, jaka była sytuacja i ile wiecej zadań miał na swoich barkach. W sumie wyszło mu to na dobre, bo poprawił znacznie rzut i lepiej penetruje co sprawia, ze jest jeszcze lepszym graczem. W nadchodzących rozgrywkach wcale nie musi byc tak, że często to na nim będą spoczytwały losy meczu, choć pocieszająca jest myśl, że potrafi dźwignąć taką oodpowiedzialnośc. Uważam go za absolutną czołówkę wśród PG i będę tego zdania bronił do ostatniego tchnienia
Dr_Dread - Pn sie 01, 2005 10:01 am
Tinsley jest beznadziejny ! To największa zmora Pacers, od dwóch sezonów, w finałach się gubi, przeciwko lepszemu obrońcy się gubi, faktycznie jest kreatywny, i przychylam się do opinii josepha, iż najpierw podaje, potem dopiero rzuca, ale jest po prostu za słaby na Indianę. Najlepszy przykład - seria z Pistons, Billups robił z nim co chciał, tak uwydatniał wszystkie wady Tinsleya, że lepiej tego nie da się zrobić. Kompletnie się nie zgadzam z czołówką, może w meczach o pietruszkę to pokazuje, ale właśnie ciężaru na swoje barki to on wziąć nie potrafi, dodatkowo jest kiepskim obrońcą, naprawdę nie widzę, czym można się zachwycać, to że umie podać i widzi dużo na parkiecie to jeszcze nie powód, by umieszczać go wśród czołówki NBA, choćby taki Billups bije go na głowę, a i Parker o wiele lepiej wygląda podczas meczów o dużą stawkę.
antek - Pn sie 01, 2005 10:20 am
choćby taki Billups bije go na głowę, a i Parker o wiele lepiej wygląda podczas meczów o dużą stawkę.
Who? Parker? Da mnie to własnie on jest slabiutki w meczach o najwyzsza stawke juz nie bede przypominal podania do Bryanta bodajze dwa lata temu, w tym roku to dzieki Duncanowi, Ginobilemu, Horry'emu zawdzieczaja tytuł, jeo nieustabilizowany jumperek tez jest denrwujący. Jesli mialby wybierac miedzy tinsleyem a Parkerem wybrałbym tinsleya, tylko te jego kontuzje. A co do tego jakim PG jest Tinsley to sie zgadzam z josephem jest to jeden z nielicznych pure PG w lidze, w tym roku sporo rzucal gdyz w wielu meczach brakowalo a to Millera, a to JO, a to Artesta (tego to troche wiecej niz w wielu meczach ) czy Jaxa. Co do obrony, jest on IMO niezly i nie bede mowil tu o przechwyach w ktorych jest swietny bo to nie jest wskaznik obrony (chocby LBJ ktorego sie uwaza za kiepskiego defensora, ma ok. 2 przechwytów na mecz). Teraz po przyjsciu Jasikieviciusa uwazam ze chyba na poczatku Tinsley bedzie startere, bo Jasikivicius jest kompletnie zielny w obroni, a to u Rika jest bardzo wazne, kto wie moze najwazniejsze.
Key - Pn sie 01, 2005 10:37 am
Ustalmy przede wszystkim, ze dla mnie klasyczny rozgrywajek to Payton czy Kidd.
Rzeczywiscie moze zbyt ostro ocenilem Tinsleya, ale z tym first pass, then shoot to bym sie do konca nie zgodzil. On wydaje mi sie jakis nie jaki.
A co do tego co powiedzial Joseph to juz bardziej PGiekowatym PGiekiem jest dla mnie np Ridnour niz sam Tinsley.
ten sezon zakonczył z wysoką srednią pts na mecz, ale trzeba pamietać, jaka była sytuacja i ile wiecej zadań miał na swoich barkach. W sumie wyszło mu to na dobre, bo poprawił znacznie rzut i lepiej penetruje co sprawia, ze jest jeszcze lepszym graczem.
Zgodze sie z Toba w tej kwestii, ze ostatni sezon nie mogl byc najbardziej miarodajny, ze wzgledu na straty pierwszych swoich strzelcow w RS. Musial nie jednokrotnie pod nieobecnosc JO, Jacksona czy Artesta zdobywac punkty zamiast patrzec rozgrywania, bo najzwyczajniej tych punktow nie mial kto rzucac.
Uważam go za absolutną czołówkę wśród PG i będę tego zdania bronił do ostatniego tchnienia
Za zadna rewelacje go nie uwazam, aczkolwiek w czasach gdy PGkow pokroju Paytona, Kidda czy nawet Nasha w NBA jest tyle co kot naplakal to Jamal zdaje sie byc dosc wartosciowym i porzadanym kaskiem na rynku.
Tinsley jest beznadziejny ! To największa zmora Pacers, od dwóch sezonów, w finałach się gubi, przeciwko lepszemu obrońcy się gubi, faktycznie jest kreatywny,
Z ta beznadzieja to moze przesada, aczkolwiek jest bardzo nierowny i to wlasnie czesto w PO, kiedy to raz potrafi zdobyc 20-pare pkt ,a w innym meczu z FG 2-14 ma 4 pkt na koncie.
Who? Parker? Da mnie to własnie on jest slabiutki w meczach o najwyzsza stawke juz nie bede przypominal podania do Bryanta bodajze dwa lata temu, w tym roku to dzieki Duncanowi, Ginobilemu, Horry'emu zawdzieczaja tytuł, jeo nieustabilizowany jumperek tez jest denrwujący.
Oj kolego, chyba sie przeliczyles.
Podania do Kobasa za lini bocznej w konczowce jednego z meczow PO nie wspominaj, bo to juz bylo i minelo. Teraz jest znacznie stabilniejszy i dojrzalszy, a przede wszystkim bardziej doswiadczony.
Z parkerem jedynie jest tak, ze gdy Pop pozwolil troche na inna gre wlasnie jemu i Gino to on czasem przesadnie probuje penetrowac badz walic jumperki co czasem konczy soie niziutka skuteczonscia. Ta zmiana troche dla mnie zmienil typ gry, gdzie wiecej rzuca.
Jedna recz, z ktora sie z Toba zgodze to fak, ze nie najlepiej sobie radzi z lepszymi rywalami (np Bilups w tych finalach.)
Co do obrony, jest on IMO niezly i nie bede mowil tu o przechwyach w ktorych jest swietny bo to nie jest wskaznik obrony (chocby LBJ ktorego sie uwaza za kiepskiego defensora, ma ok. 2 przechwytów na mecz).
Dla mnie zaden z niego defensor. On racej jest kreatywny w ofenywie, a o obronie wie tyle co Ridnour.
A tak BTW to przechwyty sa jednym wskaznikow obrony, akurat jednym z tych, ktore mozna wymienrie podac w liczabch.
PI3TR45 - Pn sie 01, 2005 11:07 am
Dla mnie Tinsley jest takim typowym rozgrywającym, myślącym o kolegach jednocześnie z umiejętnością zdobywania punktów, z której, jak zajdzie potrzeba, korzysta. Moja opinia chyba najbliższa jest opinii Vana. OD początku gry w NBA miał dużo asyst i był postrzegany jako PG pass first. Dopiero ostatni sezon trochę zmienił tą kwestię.
Ma on kilka wad, które niepozwalają mu dołączyć do ścisłej czołówki rozgrywających, aczkolwiek jest jednym z lepszych. Wśród jego głównych wad są na pewno kontuzjogenność (miałem go w FBL to wiem - grał co drugi mecz ), nierówność, powolność. Właśnie ta ostatnia cecha nie pozwala mu być świetnym defensorem. Ogólnie dobrze broni, ale nie zawsze jest w stanie nadążyć za krytym graczem.
Co do Billupsa to jest on dużo silniejszy fizycznie (tak jak od większość PG w lidze) i ową przewagę doskonale wykorzystywał.
Dr_Dread - Pn sie 01, 2005 2:55 pm
No wiadomo, beznadziejny to nie, tak mi się jakoś napisało, ale to tylko by odzwierciedlić różnicę poglądów, rozumiecie jeden z lepszych, a beznadziejny.
Parker spisywał się już nieźle w tamych PO, mecze z Lakers [przegrane] mu nie wyszły, ale wcześniej szło wszystki dobrze, w tych PO był chyba najrówniejszym [!!!] graczem Spurs, może nie błysnął nigdzie, ale zawsze spisywał się dobrze. Obrońca z niego może nie jest świetny, ale krycie Billupsa to chyba jedna z najtrudniejszych rzeczy jaka może się przydarzyć PG w dzisiejszej NBA, już ktoś wspomniał, warunki fizyczne, przy tym ten facet nerwy ma ze stali, a i w dodatku wnerwie Cię gdy Ty atakujesz, bo jest świetnym defensorem.
Tak, zapomniałem o tej kontuzjogenności, to jego kolejna wada, ale tak pomyślcie na chłopski rozum, czy facet który gubi się w najważniejszych momentach, może być na wyższej półce rozgrywających ? Playmaker, to playmaker, on zawsze musi trzymac w ryzach drużynę [no, prawie zawsze] i kierować jej akcjami, musi mieć nerwy ze stali, żeby nie stracić piłki zanim na dobre rozpocznie się atak pozycyjny, Tinsley taki nie jest, Tinley to byłby dobry do drużyny klasy Cavs, Houstons, Dallas, czyli takich dobrych, ale których nigdy nie zaliczy się do tej pierwszej czwórki, a Indiana ma przecież walczyć o finały NBA, o mistrzostwo, jak dla mnie Tinsley był pomyłką w tej drużynie, co oczywiście nie oznacza, że jestem pewny Sarasa, bo może być jeszcze gorszy.
josephnba - Pn sie 01, 2005 6:06 pm
Obrońca z niego może nie jest świetny, ale krycie Billupsa to chyba jedna z najtrudniejszych rzeczy jaka może się przydarzyć PG w dzisiejszej NBANapisałeś w poprzednim poscie
Najlepszy przykład - seria z Pistons, Billups robił z nim co chciał, tak uwydatniał wszystkie wady Tinsleya, że lepiej tego nie da się zrobić.
Dr_Dread - Pn sie 01, 2005 7:35 pm
W tym pierwszym poście raczej mi chodziło o głupie straty Tinsleya, bardzo częste przechwyty Billupsa i generalnie bardzo wyraźnie przegrany bezporśedni matchup pomiędzy tymi dwoma zawodnikami, mniej o samą obronę Tinsleya.
Poza tym Parker chyba jest jednak młodszy od Tinsleya, i taka kwarta przydarzyła mu się bodajże raz w tych PO, Jamal kilkukrotnie pokazywał, że gra o najwyższą stawkę go paraliżuje, oczywiście można pomijać tak to wszystko, wiesz, gdyby nie kontuzje, gdyby nie ta gra, gdyby był trochę szybszy, szybszy - od razu by lepiej bronił, to wtedy byłby naprawdę świetny, ale taki nie jest.
josephnba - Pn sie 01, 2005 9:14 pm
W tym pierwszym poście raczej mi chodziło o głupie straty Tinsleya, bardzo częste przechwyty Billupsa i generalnie bardzo wyraźnie przegrany bezporśedni matchup pomiędzy tymi dwoma zawodnikami, mniej o samą obronę Tinsleya.A mi chodzuiło o wykazanie, że w przypadku Tinsleya zła gra przeciw Billupsowi była dla Ciebie argumantem, ale juz słaba postawa parkera przeciw Chanseyowi nie była. Ot taka mała niekonsekwencja, choć masz rację. Jamaal niew wyszedł dobrze z pojedynku z CB, ale Tony również nie dawał mu rady pod kazdym wzglecem w serii. To na nim Billups zaliczał mecze po których stał się głównym kandydatem do MVP Finału w przypadku wygranej Det. To dopiero interwencja Bowena sprawiła, ze Billups przestał gnębic Spurs, dzieki czemu to SAS ma tytuł. Hdyby nie zamienili krycia jestem pewien, ze Pistons wygraliby ten tytuł, a może dokładniej Billups by go wygrał.
Poza tym Parker chyba jest jednak młodszy od Tinsleya, i taka kwarta przydarzyła mu się bodajże raz w tych PO, Jamal kilkukrotnie pokazywał, że gra o najwyższą stawkę go paraliżuje, Ciekawe, że w jednym przypadku brak opanowania nie jest dla Ciebie ważny a w innyym jest. Tinsley i Prker mają podobne cechy, z tym, że jeden jest lepszym organizatorem gry i lepszym defensorem a drugi jest co prawda szybszy, ale nie potrafi tak kontrolować parkietu.
oczywiście można pomijać tak to wszystko, wiesz, gdyby nie kontuzje, gdyby nie ta gra, gdyby był trochę szybszy, szybszy - od razu by lepiej bronił, to wtedy byłby naprawdę świetny, ale taki nie jest.Wiesz prawda jest taka, że kazdy ma jakies wady. Tak samo ja mogę napisac, że Kidd nie jest najlepszą jedynką w lidze dlatego, że nie zdobył zadnego punktu w PO'04 w game7 przeciw Dtroit i dzięki temu Pistons awansowali do ECF, czy napisac, ze Nash to dupa nie MVP, bo o obronie ma tyle pojewcia co Rydzyk o posłudze kapłanskiej
Dr_Dread - Pn sie 01, 2005 9:36 pm
Hm, tylko wydaję mi się, że zapominasz o jednej podstawowej rzeczy, teraz zrozumiesz dlaczego daje taryfę ulgową w pewnych elementach Parkerowi, mianowicie Tinsley ma lat 27, a Parker 23, przyszli do NBA w tym samym roku, ale Parker ma więcej czasu na ewaluowanie i wydaję mi się, że takie "umiejętności" jak stalowe nerwy czy lepsza obrona, albo chociażby atletyczność, może nabyć w te 4 lata, natomiast Tinsley raczej już będzie podążał w drugą stronę, oczywiście jeszcze daleko mu do końca kariery, ale na cudowna przemianę i ewolucję nie liczyłbym.
josephnba - Pn sie 01, 2005 9:48 pm
Masz rację twierdząć, że wiek może miec duże znaczenie i nie śmiałbym się z tym niezgodzić, ale ja poruszałem kwestie osiagnięć Tinsleya w obliczu już rozegranych sezonów, a sam zauważyłes, że mają taki sam staz. Bardzo możliwe, że nie mylisz się twierdząć, że Parker z wieku 27 lat osiagnie więcej niż Tinsley, ale zauważ, ze będzie miał o te 3-4 lata więcej czasu co sprawi, że będzie dużo bardziej doswiadczonym graczem, a Jamaal po tak krótkim czasie potrafi już tak wiele. To, ze przyszedł do NBA nie po HS (bo wtedy prawdopodobnie by się nie nadawał ) nie umniejsza mu w żadnym stopniu, bo gdzie jak nie na studiach nauczyc się tyle o podstawach basketu. Mysle, ze taka szkoła przydałaby się równiez Tonyemu, który jak to bywa w przypadku graczy wkraczajacych do NBA w młodym wieku ma pewne braki (chocby te nieszczęsne FT%)