paul - So gru 22, 2007 2:47 pm
Już dawno chciałem zażucić taki temat,ale nie było powodów by o tym dyskutować. w ekipie Jazz pojawił sie nowy konflikt. trener kontra Giricek. i moze nie było by w tym nic dziwnego,ale podejście Sloana do takich spraw moim zdaniem jest co najmniej dziwne.
charakteryzując tego wielkiego trenera, można odnieść wrażenie że jest obecnie nie bardzo pasującym do realiów NBA wieku dwudziestego pierwszego. ktoś zapyta dlaczego? jest to taki coach który koniecznie chce zamknąć każdego zawodnika w swoich schematach i nieraz ograniczyć jego możliwości do tego co on uważa za słuszne. to typowy autokrata, z którym sie nie dyskutuje. bo to on ma racje, a gdy ktoś uważa inaczej kończy jak Arroyo, Stevenson, Snyder, a pewno teraz podobnie będzie z chorwatem. kolejnym mankamentem tego trenera jest brak zaufania i nie chęć do korzystania z młodych zawodników. przykład ile grywają obecni nowicjusze, albo ile minut spędzał na parkiecie w swoim debiutanckim sezonie D-Will. kolejna sprawa to że nie jest on za bardzo otwarty na nowości, często wałkuje te same schematy z których korzystał w latach dziewiędziesiątych. skutek bywa różny. a Miler zapatrzony w niego nie bardzo potrafi nawet pomyśleć że Jerry moze nie mieć racji, a co dopiero o zmianie trenera. jest też czesto tym co odpycha wolnych zawodników do związania sie z Jazzmanami. bo ma opinie jaką ma w świecie NBA.
pozytywami Sloana są na pewno wielkie oddanie i zaangażowanie organizacji Utah Jazz. ogromne doświadczenie, które na pewno sie przydaje, oraz autorytet u zawodników, co często jest bardzo ważne. potrafi tak pokierować danym zawodnikiem że ten nagle gra swój sezon życia (Bell). chyba nie ma w lidze bardziej grającej zespołowo drużyny niż Jazz, to też zasługa tego sędziwego trenera. często prowadzenie przez niego Jazz wygrywali w sezonie wiecej meczy niż przewidywali eksperci, a potem w play off sprawiali niespodzianki.
jaka jest wasza opinia na temat Jerrego Sloana? czy powoli powinien usunąć sie w cień? czy może największy sukces dopiero przed nim? czy to co się dzieje obecnie to równia pochyła tego trenera i Jazz prowadzeni przez niego będą co najwyżej przeciętną ligi? a może dzięki konsekwencji i uporowi w najbliższym czasie odniosą historyczny sukces dla organizacji Utah Jazz?
elwariato - N gru 23, 2007 12:47 am
jerry to przedewszystkim dobry trener, znaczy potrafi fenomenalnie szkolic zawodnikow, ja miał bym problem ze znalezieniem drugiego takiego, i pusty smiech mnie bierze gdy widze trenerów w stylu p. jackson ktozy nawygrywali sie tych mistrzostw i nadostawali tyle tych nagród a ja naprawdę, z całym szacunkiem dla phila bo potrafi ustawic dobrze taktykę zespołów, nie widzę zeby ktury kolwiek z nich pomół ich graczom grac lepiej, cholera przeciez poto jest trener a niewielu to potrafi robic dobrze dlatego jerremu mozna wybaczyc wszystko. moze jeszcze popovic ale ten typ to morderca koszykuwki gdybu wszystkie druzyny tak grały jak sas to oglądalność nba była by napozimie wyscigów traktorów, wiec ciezko miec sympatie dla goscia ktury niszczy dyscyplinę w ktorej sam robi.
ps. wszyscy wymienieni zawodnicy przez ciebie to niewielka strata jak ktos jest naprawdę dobry to jerry sie z nim dogada, jedyna powarzna zła decyzja jazz i jego sztabu to wyzucenie m. williamsa to był naprawdę powarzny błąd a tak to wezmy takiego arroyo grał w utah to wyglądało to nienajgozej tylko odszedł kim teraz jest dno ławki i tyle, moze jeszcze jeden błąd to dawanie tak duzo szans lopezowi mysleli ze bedzie z niego nastepca stoca i nawet rozumiem ze mogli tak sobie pomyslec ale szybko mozna się było przekonac ze typ to totalny niewypał a on grał i grał, tak to więcej złych posunięć nie przypominam sobie.
Maxec - N gru 23, 2007 4:20 pm
A to taka mała ciekawostka w związku z dyskusją o Jerrym
Kod: Zaznacz całyThat’s an amazing stat when John Thompson mentioned it on his interview with Utah Jazz coach Jerry Sloan on Inside the NBA. Of course, knowing how my mind works, I wondered about all those changes.
He became the coach on December 9, 1988 and presided over a 97-89 loss to the Dallas Mavericks. It’s nearly impossible to list the exact order of coaching changes but the next best thing would be to do it by team.
Atlanta Hawks - Mike Fratello, Bob Weiss, Lenny Wilkens, Lon Kruger, Terry Stotts, Mike Woodson. (six coaches)
Boston Celtics - Jimmy Rodgers, Chris Ford, ML Carr, Rick Pitino, Jim O’Brien, John Carroll, Doc Rivers (seven)
Charlotte Bobcats - Bernie Bickerstaff, Sam Vincent (two)
Chicago Bulls - Doug Collins, Phil Jackson, Tim Floyd, Bill Berry, Bill Cartwright, Pete Myers, Scott Skiles (seven)
Cleveland Cavaliers - Lenny Wilkens, Mike Fratello, Randy Wittman, John Lucas, Keith Smart, Paul Silas, Brendan Malone, Mike Brown (eight)
Dallas Mavericks - John MacLeod, Richie Adubato, Gar Heard, Quinn Buckner, Dick Motta, Jim Cleamons, Don Nelson, Donn Nelson, Avery Johnson (nine)
Denver Nuggets - Doug Moe, Paul Westhead, Dan Issel, Gene Littles, Bernie Bickerstaff, Dick Motta, Bill Hanzlik, Mike D’Antoni, Dan Issel, Mike Evans, Jeff Bzdelik, Michael Cooper, George Karl (12)
Detroit Pistons - Chuck Daly, Ron Rothstein, Don Chaney, Doug Collins, Alvin Gentry, George Irvine, Rick Carlisle, Larry Brown, Flip Saunders (nine)
Golden State Warriors - Don Nelson, Bob Lanier, Rick Adelman, PJ Carlesimo, Garry St Jean, Dave Cowens, Brian Winters, Eric Musselman, Mike Montgomery, Don Nelson (nine)
Houston Rockets - Don Chaney, Rudy Tomjanovich, Jeff Van Gundy, Rick Adelman (four)
Indiana Pacers - George Irvine, Dick Versace, Bob Hill, Larry Brown, Larry Bird, Isiah Thomas, Rick Carlisle, Jim O’Brien (eight)
Los Angeles Clippers - Gene Shue, Don Casey, Mike Schuler, Larry Brown, Bob Weiss, Bill Fitch, Chris Ford, Jim Todd, Alvin Gentry, Dennis Johnson, Mike Dunleavy (11)
Los Angeles Lakers - Pat Riley, Mike Dunleavy, Randy Pfund, Magic Johnson, Del Harris, Bill Bertka, Kurt Rambis, Phil Jackson, Rudy Tomjanovich, Frank Hamblen, Phil Jackson (10)
Memphis Grizzlies - Brian Winters, Stu Jackson, Brian Hill, Lionel Hollins, Sidney Lowe, Hubie Brown, Lionel Hollins, Mike Fratello, Tony Barone, Marc Iavaroni (nine)
Miami Heat - Ron Rothstein, Kevin Loughery, Alvin Gentry, Pat Riley, Stan Van Gundy, Pat Riley (five)
Milwaukee Bucks - Del Harris, Frank Hamblen, Mike Dunleavy, Chris Ford, George Karl, Terry Porter, Terry Stotts, Larry Krystowiak (eight)
Minnesota Timberwolves - Bill Musselman, Jimmy Rodgers, Sidney Lowe, Bill Blair, Flip Saunders, Kevin McHale, Dwane Casey, Randy Wittman (eight)
New Jersey Nets - Willis Reed, Bill Fitch, Chuck Daly, Butch Beard, John Calipari, Don Casey, Byron Scott, Lawrence Frank (eight)
New Orleans Hornets - Dick Harter, Gene Littles, Allan Bristow, Dave Cowens, Paul Silas, Tim Floyd, Byron Scott (seven)
New York Knicks - Rick Pitino, Stu Jackson, John McLeod, Pat Riley, Don Nelson, Jeff Van Gundy, Don Chaney, Herb Williams, Lenny Wilkens, Herb Williams, Larry Brown, Isiah Thomas (11)
Orlando Magic - Matt Guokas, Brian Hill, Richie Adubato, Chuck Daly, Doc Rivers, Johnny Davis, Chris Jent, Brian Hill, Stan Van Gundy (eight)
Philadelphia 76ers - Jim Lynam, Doug Moe, Fred Carter, John Lucas, Johnny Davis, Larry Brown, Randy Ayers, Chris Ford, Jim O’Brien, Maurice Cheeks (10)
Phoenix Suns - Cotton Fitzsimmons, Paul Westphal, Cotton Fitzsimmons, Danny Ainge, Scott Skiles, Frank Johnson, Mike D’Antoni (six)
Portland TrailBlazers - Mike Schuler, Rick Adelman, PJ Carlesimo, Mike Dunleavy, Maurice Cheeks, Kevin Pritchard, Nate McMillian (seven)
Sacramento Kings - Jerry Reynolds, Dick Motta, Rex Hughes, Garry St. Jean, Eddie Jordan, Rick Adelman, Eric Musselman, Reggie Theus (eight)
San Antonio Spurs - Larry Brown, Bob Bass, Jerry Tarkanian, John Lucas, Rex Hughes, Bob Hill, Gregg Popovich (seven)
Seattle Supersonics - Bernie Bickerstaff, Tom Newell, Bob Kloppenburg, Bernie Bickerstaff, KC Jones, Bob Kloppenburg, George Karl, Paul Westphal, Nate McMillian, Bob Weiss, Bob Hill, PJ Carlesimo (10)
Toronto Raptors - Brendan Malone, Darrell Walker, Butch Carter, Lenny Wilkens, Kevin O’Neill, Sam Mitchell (six)
Washington Wizards - Wes Unseld, Jim Lynam, Bernie Bickerstaff, Jim Brovelli, Darrell Walker, Gar Heard, Leonard Hamilton, Doug Collins, Eddie Jordan (nine)
elwariato - N gru 23, 2007 11:49 pm
faktycznie niesamowicie to wygląda
elwariato - Pn gru 24, 2007 12:03 am
jak tak popatrzec to srednia oscyluje w okolicach 9 trenerów to jest ciekawa regularnosć, niema ani druzyn ktore były by ponadto za wiele ani ponizej.
LoveBeer - Pn gru 24, 2007 10:22 am
cieszmy sie ze jest trener ktory chce trenowac jazz przez tyle lat, ktorego chce wlasciciel w klubie, i ze jest sytuacja ze ci dwaj panowie znakomicie sie dogaduja. sloan to jest jedyna opcja jazz i nie widze innej - moze w krotkim okresie czasu ktorys z trenerow dajacych wieksza wolnosc na parkiecie i bardziej preferujacych mlodosc osiagnal by lepsze wyniki ale na dluzsza mete sloan jest niezastapiony. on po prostu ze miernych zawodnikow robi zawodnikow przyzwoictych a z przyzwoitych robi znakomitych. to ze potem z niektorymi mu sie nie uklada - coz, sloan wymaga pelnego zaangazowania, jesli go ktos nie ma to o co chodzi ? chyba dobrze ze w koncu sie ich drogi rozchodza. gdyby sloan tolerowal lenistwo i proznosc to zaraz bysmy tu mieli nastepne portland - jak pisalem wyzej - przez chwile moze by bylo fajnie, ale potem chemia by sie poszla pasc i przez lata bylibysmy ogonem ligii. a sloan co roku ciagnie ekipe do po (nawet jesli zdarzyl mu sie wypadek i nie wszedl to gwarantuje ze inny coach walczylby z ta ekipa o 1 miejsce w drafcie - co oczywiscie mogloby byc dobre, ale znowu - odpuszczanie nie jest w stulu sloana ani calego jazz - poza tym gdyby tak myslec, dzialac /aby walczyc o miejsca w drafcie przegrywajac jak leci/ to liga totalnie zeszla by na psy)
dla mnie sloan to jasna gwiazda naszej druzyny. a giricek juz kiedy przychodzil do nas z orlando byl poddawany w mocna watpliwosc czy uda mu sie dogadac ze sloanem. i nie generalizujmy tez ze nie da sie dogadac ze sloanem graczom mlodym - bo dwill i millsap pokazali dobitnie ze tak nie jest.
Maxec - Wt gru 25, 2007 12:48 am
wszyscy wymienieni zawodnicy przez ciebie to niewielka strata jak ktos jest naprawdę dobry to jerry sie z nim dogada, jedyna powarzna zła decyzja jazz i jego sztabu to wyzucenie m. williamsa to był naprawdę powarzny błąd a tak to wezmy takiego arroyo grał w utah to wyglądało to nienajgozej tylko odszedł kim teraz jest dno ławki i tyle, moze jeszcze jeden błąd to dawanie tak duzo szans lopezowi mysleli ze bedzie z niego nastepca stoca i nawet rozumiem ze mogli tak sobie pomyslec ale szybko mozna się było przekonac ze typ to totalny niewypał a on grał i grał, tak to więcej złych posunięć nie przypominam sobie.
Zgadzam się co do Lopeza, ale mam kilka kandydatur. Możecie nie pamiętać, ale napiszę
1. Ike Austin, wywalony z Jazz w 1992 r., a potem
Kod: Zaznacz całyAustin averaged 22.3 points and 13.9 rebounds during the 1995-1996 season in Turkey, and he returned to the NBA the following season as a member of the Miami Heat. With renewed confidence, Austin averaged 9.7 points and 5.8 rebounds for the Heat and received the NBA Most Improved Player Award in 1997. Austin had his best season in 1997-1998, when he averaged 13.5 points and 7.1 rebounds while playing for the Heat and the Los Angeles Clippers (to whom he was traded midseason for Brent Barry).
To wówczas Karl Malone powiedział, że chce go jako prezent na Boże NArodzenie 1997 r.
2. Raja Bell i to dużymi zgłoskami, choć Greg00 twierdzi, ze to sam Raja chciał odejść
3. zapominamy o Sashy Pavloviću - zobaczcie co gra w Cavs, a my go za darmochę oddaliśmy w expansion drafcie do Bobcacts żeby zatrzymać tego drewniaka Borchardta (nigdy nie nauczylem się tego pisać) i tego lewusa Lopeza
4. no i Mikie Moore też puszczony bez sensu, chciał, poodbnie jak M-Will tylko 5,5 melona za 3 lata
Więcej grzechów nie pamiętam:)
paul - Wt gru 25, 2007 9:33 am
właśnie. bardzo szanuje tego trenera. ma wielkie sukcesy z Jazz i wiele serca zostawia w tym klubie. ale mam wrażenie że coraz więcej błędów mu sie przytrafia. czy przypadkiem to że wolni agenci nie chcą wiązać się z Jazz to nie właśnie Jerry? każdy wie jaki jest. trochę za bardzo bazuje na tym co było, a powinien umieć dostosować się do nowości, ale zachowując swój styl. Bell, Pavlović i Moore to kolejni zawodnicy którzy by spokojnie mogli grać dalej.
Greg00 - Wt gru 25, 2007 3:26 pm
wiecie, temat jest złożony
jak tak myślę, to jeśli chodzi o Sloana, to za sukcesami Jazz stoi przede wszystkim jego silna ręka i konsekwencja....można tego nie lubić jak się jest zawodnikiem ale on wyciska z nich co tylko się da...jak chcesz grać w Jazz to musisz zapieprzać i na treningach i na meczach - jak odpuścisz raz czy dwa to idziesz do doghouse jak Giricek....ktoś mi kiedyś mówił, że treningi San Antonio są wręcz mordercze (a dyscyplinę Popovicha znamy dobrze) - widać więc zatem co stoi za sukcesami drużyn w NBA
druga rzecz, która się niejako wiąże z pierwszą to zapieprz w obronie - Sloan karze im orać jak mogą a jak ktoś jest w tym elemencie słaby to wylatuje...dlatego takie kariery w Utah zrobili Hornacek czy nawet Ostertag - Greg pomimo że był sztywniakiem, to przynajmniej nie odpuszczał w D i nie pozwalał gościom wchodzić w trumnę i ich faulował jak ich nie zdołał zablokować, nie było przebacz....to samo robi teraz taki Harp, którego Jerry tak kocha...miło też widzieć, że podobnie zaczyna grać Boozer, widać w ostatnich meczach jego dużo większą agresywność w D co owocuje drugim miejscem faulach w lidze (ale i 2 spg w grudniu)
Jerry chciał byśmy mieli na parkiecie takich 5 Bowenów a to strasznie uprzykrza grę rywali...dlatego właśnie mamy od tylu lat w drużynie Collinsa, który co by o nim nie mówić, to JEST dobrym obrońcą, pomimo że nie ma bloków czy przechwytów...a na grę defensywą ogromny wpływ ma także ustawiony atak - Jerry nienawidzi jak oddają rzuty z nieprzygotowanych pozycji, bo nie dość że pewne pudło, to i kontra gwarantowana i łatwe punkty dla rywali
jak już jesteśmy przy ataku, to może arsenał jego akcji nie jest porażający, to jednak były one przez lata skuteczne do bólu...połowę meczu albo był pick 'n roll albo post-upowali Malone'a i ten albo grał sam albo odgrywał do ścinającego pod kosz partnera...może i ktoś powie, że to zabijało koszykówkę ale jeśli było skuteczne? teraz mam wrażenie jeszcze bardziej dzielą się chłopaki piłką i ok, wyjdzie czasem z tego strata, bo to normalne przy dużej liczbie podań, ale jest wiele fajnych akcji, za które chwalą nas wszyscy komentatorzy.....naprawdę teraz bardzo fajnie się ogląda grę naszych....ale w ataku przy tym nie ma frywolności, Deron wie jak może grać a jak nie, pomimo że on ma trochę naturę jeźdźca bez głowy...ale Jerry mu nie pozwala na harce, wszystko jest wyrachowane i mam wrażenie, że na koniec dnia Deron będzie dziękował Sloanowi, że pomógł mu się stać tym, kim mamy wszyscy nadzieje, że się stanie....i będzie kimś więcej niż inni rozgrywający z talentem jak Marbury czy T. Hardaway....że będzie generałem na parkiecie, który poprowadzi drużynę do sukcesów nie rzucając po 40 punktów, co mógłby bez problemu robić, tylko grając DLA DRUŻYNY
z plusów jest jeszcze jego osobiste zaangażowanie - musi imponować jak zawsze wstawia się za naszymi, wyskakuje z ławki i drze się na sędziów za byle błąd, zawsze staje po stronie naszych nawet przy ewidentnym ofensie z ich strony....to myślę stanowi duże wsparcie dla zawodników, którzy wiedzą, że mają za sobą takiego lwa.....nie można nie podziwiać takiego oddania u 65-latka z 40-letnim stażem w lidze...
jednak są minusy, Sloan nie jest coachem idealnym, ale z drugiej strony kto jest?...na pewno chodzi o podejście do młodzieży...no ale cóż, on wie najlepiej czy tacy Almond, Deron w pierwszym sezonie są już przygotowani by grywać tyle, ile my byśmy tego chcieli...facet siedzi w tym tyle lat, że ciężko zarzucać mu, że się co do nich myli; widać widzi, że są jeszcze nie gotowi
co do pozbywania się zawodników, to jest to w mojej opinii przemyślana strategia - M. Williams, Pavlovic, Arroyo, Stevenson nie pasowali do jego stylu gry - zbyt szaleni w ataku, zbyt słabi w obronie...dodatkowo Stevenson i Snyder konfliktowi (pierwszy był podobno leniem a do tego pamiętamy, że jeszcze w czasach szkolnych był oskarżony o gwałt, drugi zaś też pamiętamy jakie miał ciągoty do rozbojów)....Bell jeszcze raz napiszę - podpisał od razu ofertę od Suns nie czekając na naszą choć inna sprawa, że mogli od razu do niego z nią uderzyć.....na Moore nie tylko my się nie poznaliśmy....z Lopezem z kolei odwrotnie - widzieli w nim drugiego Stocktona, cóż, można to zrozumieć po 19-latach patrzenia na identycznego z wyglądu gościa....z Humphriesem jest ciekawa sprawa, bo wyrasta powoli na sensownego zawodnika, choć parę lepszych meczów wiosny nie czyni i kto wie czy nie skończy w Europie..z nim jednak było podobnie jak z Milesem czy Stevensonem - wybraliśmy ich jako 18/19-latków i już to było błędem...tylko wybitnie goście są w stanie cokolwiek ciekawego pokazać już w tym wieku w swoim pierwszym sezonie...Kris nic takiego nie pokazał i go wytransferowaliśmy, podobnie Stevenson, choć za obu wzięliśmy wydawało się dobrych role playerów (którzy bardzo zawiedli nasze oczekiwania)....ale myślę, że tu plusem jest Miles - zobaczcie, każdy z nas pukał się przed sezonem w czoło po co go zostawiają po dwóch sezonach ogonów i żadnych przebłysków...a oni jednak dali mu szansę i teraz to dla nas, a nie dla innych, wkrótce będzie rzucał 10ppg i w ogóle wygląda na to, że wyrośnie na niezłego zawodnika, kto wie czy nie na 20ppg..co nie zmienia faktu, że powinniśmy wybierać zawodników jak Brewer, Almond czy Fesenko - 21-latków, którzy potrzebują sezonu na przetarcie a nie trzech
elwariato - Śr gru 26, 2007 10:00 am
nie no williamsowi to wogole szansy nie dali jakby jerry go zostawil chociaz na 2 sezony to gosciu by gral teraz pierwsze skrzypce w utah bo to zawodnik jest co wklada serce w to co robi i dodatkowo przechwytywac pilke potrafi i rzucac naprawde z niesamowitych pozycji mowie to jedyny typ ktorego mi tak naprawde szkoda z austinem to prawda tylko ze ten jego szczyt to przyszedl pare sezonow pozniej i w takich dosc ciekawych okolicznosciach ale z nim w takiej formie to jazz by pewnie mieli mistrzostwo, a z belem to to cholera niewdziecznik gduby nie utah to by go niebylo a on kiedy powinien oddac to co uzyskal to nawil no poprostu cham. widac ze ten temat z jerrego to sie przeobrazil w cos o niewykozystanym potecjale niektorych graczy, ale jak sie tak spojrzy na historie jazz to naprawde zdecydowanie wiecej na plusie jezeli o polityke kadrowa chodzi, a jesli chodzi o jerrego to chlopa trzeba uwielbiac za to co zrobil i robi dalej.
paul - Pn sty 07, 2008 4:07 pm
temat wraca jak bumerang.. po ostatniej drażliwej sytuacji (czyt. G. Giricek) warto znów sie zastanowić nad naszym poczciwym Jerrym. co wnosi nowego do swojego warsztatu? czym sie rozwija?
no własnie Jerry stanoł na etapie finałów z końca lat dziewiędziesiątych!
Boozer to Malone, Williams to Stockton, Brewer to pewnie będzie Rusell, a teraz Korver to na Hornacka sie przerobi. tylko tamta epoka, choć bardzo wspaniała karta w historii Jazz mineła!! ale niejaki pan Sloan żyje tym dalej! mysle że w organizacji Utah Jazz pora na male zamieszanie na stołeczkach. z całym szacunkiem do Sloana. ale chyba jego czas przemija bez dyskusyjnie! tymbardziej że ma dobrych następców, mi P. Jackson, czy T. Corbin.
elwariato - Pn sty 07, 2008 8:54 pm
o boze ludzie po slabym poczatku sezonu czlowieka byscie wywalali no naprawde niechcial bym byc waszy podwladnym w jakiejs firmie bo ciezka by byla moja i kogo kolwiek dola, sloan pokaze jeszcze ze jego czas nie minol i wtedy kazdy kto glos na niego podnosil bedzie sie zle z tym czul, spieprzony sezon to sa powody do wywalenia trenera a dla goscia ktory wygral dla utah 1000 meczow pewnie nawet nie to i tak gdyby nie on to ciul wie czy byl by stockton czy byl by malone czy byla by ta druzyna wiec naprawde troche luzu zanim sie kogos osadzi, i cieszyl bym sie bardzo gdyby wszyscy przez ciebie wymienieni paul gracze dali sie czegos nauczuc i choc troche przypoiminali tych z przed lat. naprawde troche wiecej wiary i szacunku dla jerrego bo bez niego pewnie bys sie wzyciu mormonskim jazzem nie zachwycil.tylu typow ktorzy dzieki niemu ze zwyklych przecietniakow stali sie rewelacyjnymi zawodnikami ciezko nawet wyliczyc wiec tak jak mowi miller, jerrego czas na funkcji trenera w salt lake sie skonczy gdy on sam tak stwierdzi amen.