Jmy - Wt maja 13, 2008 4:49 pm
Okey wiec temat nastepujacy. Dlaczego Kobe Bryant jest tak bardzo nielubiany przez spoleczenstwo amerykanskie (i nie tylko) podczas gdy Michael Jordan, mimo wybrykow na boisku i poza nim wciaz kochany? To co sie wydarzylo w Colorado. Pewnie, zniszczylo go totalnie i wizerunek na jaki pracowal latami. Ale to nie wszytko. Malo mnie obchodzi co tam sie naprawde wydarzylo (choc swoja opinie mam, ale nie to jest tutaj istotne) Najwazniejsze to to, mialo miejsce po tym zajsciu i pierwszym wywiadzie do publicznej telewizji kiedy Kobe zastosowal tani ruch zasloaniajac sie Shaqiem. Nie wiem, czy ktos z Was to pamieta, ale on wtedy powiedzial, ze Shaqowi takie rzeczy przytrafiaja sie caly czas i nikt z tego wielkiej sprawy nie robi. Te wypowiedzaia Kobe po porstu "sprzedal" Shaqa i wszytkich przedstawil w zlym swietle. Cos jak Howard o tym, ze owszem on pali trawe od czasu do czasu, ale robi to wiekszosc w NBA.
Dalej kiedy Kobe po raz pierwszy przyszedl do ligi, chcial za wszelka cene byc taki jak Jordan. Pod kazdym wzgledem. Jordan byl jego bogiem, wiec Kobe nie tylko probowal zachowaniem na boisku i poza nim zachowywac sie jak Jordan ale wrecz byc nim. Te same rzuty z odchylenia, wywalanie jezyka, sposob poruszania sie, wszytko. Poza parkietem, ludzie przeciez on nawet ogladal wywaidy z Michaelem Jordanem i potem probowal podczas swoich go nasladowac. Oczuywiscie z biegiem czasu dojrzal i niektorych rzeczy sie wyzbyl. Ale kiedy Jordan przychodzil do ligi posiadal swoj indywidualny styl, swoj wlasny rzut i wlasna osobowosc. Od nikogo innego tego nie musial podpatrywac. Mimo tego, ze wcale idealny na parkiecie i pzoa nim nie byl. A o tym dalej.
Sa potwierdzone przypadki tego, ze Jordan podczas treningow walil/uderzal swoich kolegow z druzyny, podczas meczow kwestionowal ich zaangazowanie mowiac, ze nie maja serca do gry. Byly inne historie, kiedy ich psychicznie "torturowal" ktorys z nich podobno sie podczas treningu prawie poplakal z tego powodu. Poza tym gadanie, o tym, ze maja dobrze grac, albo sie zamknac. Poza tym Kobe jest jechany za to, ze sie domaga faulow i zachowuje sie jak dzieciak (czy mamisynek) kiedy ich nie dostaje. A przeciez dokladnie taki sam byl Jordan, Bob Cousy (gdzies czytalem o tym) Magic, (on chyba najwiekszym, ale potrafil sie po tym wszytkim usmiechac wiec mial sympatie w mediach i wsrod kibicow) Narzekali ale mimo to potrafili sobie zjednac media i publicnosc.
Ale nie Kobe. Moze ma na to wplyw fakt, ze byl synem znanego koszykarza, ze dziecinstwa nie spedzil w Stanach tylko we wloszech gdzie uczyl sie innego jezyka. Sa to rzeczy na ktore zwykly amerykanin mimo wszytko zwraca uwage i ma w pamieci. Czy chocby to, ze mial latwiej niz inni jesli chodzi o spelnienie marzenia gry w NBA. Wiec wszytkie te rzeczy razem wziete maja wplyw na to, ze Kobe nigdy nie bedzie na tym samym poziomie co Jordan w oczach opini publicznej. Poza tym, ikony takie jak Jordan, potrzebuja tego wydzielonego miejsca. Czyli Jordan, najlepszy jaki kiedykolwiek byl i bedzie. Kropka. Ktokolwiek stara sie podejsc blizej tej "strefy" zostanie potraktowany tak jak Kobe. Takie jest myslenie opinii publicznej i tego sie zmienic nie da.
Podobna jest sprawa z tym, jacy sami jestesmy niesprawiedliwi wobec zawodnikow w NBA. Nasza druzyna, ktorj kibicujemy jest najlepsza i gracze w niej grajacy sa idealni. Nie mozna im nic zarzucic, bo sa po prostu dobrymi koszykarzami i ludzmi. Nawet jesli tak nie jest to i tak taka mentalnosc w nas siedzi. Dobrym przykladem jest to: kiedy twoje dzieci zrobia cos zlego to sa dalej dobrymi dziecmi, ktore popelnily blad. Kiedy cos niewlasciwego zrobia dzieci sasiada, to sa zle i z piekla rodem. Taka jest po prostu ludzka mentalnosc, chronic swoich i tak jest w przypadku Jordana, ktory stal sie swiatowa ikona koszykowki.
Tyle, ze gdybysmy tak naprawde wiedzieli co robia ci nasi idealni koszykarze w wolnych chwilach, klubach i w codziennym pozaboiskowym zyciu to pewnie nasze opinie na temat ich perfekcyjnosci i idealnosci nieco sie zmienily. Nie wszytko co sie dzieje, jest obnazane w mediach, i nigdy nie bedzie. Slyszalem jednego dziennikarza, ktory mowil, ze niektorych z takich historii (o ktorych nigdy nie uslyszymy) im nawet publikowac nie mozna. Nastepna sprawa, ktore teraz mi przyszal na mysl, to jeszcze tak niedawno cala seria kontrowersyjnych fauli, popelnionych przez Bryanta, niektoer z nich skonczyly sie zawieszeniem na mecz. Po tym ludzie dostali kolejny argument na przekreslenie nazwiska Bryant i potwierdzenie teorii, ktora zapraezentowalem powyzej. Wiec jak to jest panowie?
Van - Wt maja 13, 2008 5:35 pm
Jmy jeżeli chodzi o Jordana to on zaczął być kochany i doceniany kiedy zaczął wygrywać wcześniej był jechany podobnie do Bryanta. Jordana większość osób widzi przez pryzmat tego jakim był graczem w ostatnich latach swojej kariery jak wygrywasz wiele zostaje ci wybaczane i zapominane. Nie było też wtedy internetu, nie było momentalnych dyskusji na przeróżnych forach na temat każdego krzywego spojrzenia zawodnika w kierunku rywala, nie było analizy każdego gestu, zagrania doszukiwania się w tym jakiegoś fałszu. Kolejna sprawa to sentyment jaki wiele osób ma do tamtych czasów, tamtej NBA, w której najlepszym graczem był Jordan.
Bryant to jest gracz, którego się albo lubi albo nienawidzi, bardzo mały procent kibiców mógłby szczerze powiedzieć, że jest on im obojętny. Przy tej całej niechęci o jakiej piszesz Jmy żaden z dzisiejszych koszykarzy nie słyszy okrzyków MVP regularnie w obcych halach i to nie tylko w tym sezonie, ale ma to już miejsce od paru lat kiedy Lakers plątali się gdzieś w okolicach 50% zwycięstw, podobnie jak w jakimś talk show się pojawia jak kiedyś u Smitha w NY jest taka sama reakcja. Ludzie tak nie reagują na Nashów, Lebronów, Garnettów czy Wade'ów.
To trochę jak z wielkimi artystami nie zawsze są doceniani za życia, z Bryantem będzie podobnie jak skończy karierę dołoży jeszcze kilka tytułów do kolekcji to dopiero wtedy wiele osób zacznie na niego patrzeć inaczej. Jeżeli jednak nie udało mu się zdobyć kolejnego tytułu to niechęć do niego by pozostała, zostałby już na zawsze dla tych ludzi egoistą, który nie potrafił wygrywać bez Shaqa. W przypadku takich graczy jak Shaq, Jordan czy Kobe, wielkich gwiazd, które specjalną sympatią poza kibicami ich drużyn nie były darzone i nie zaczynali oni jako liderzy zdobywać tytuły w pierwszych latach swojej kariery tylko musieli na to poczekać moment kiedy zaczynają w końcu zdobywać te mistrzostwa wiele w kwestii postrzegania ich zmienia, nagle zaczynają w opinii wielu osób sprawiać, że inni grają lepiej, stają się wspaniałymi liderami itd.
Kfadrat - Wt maja 13, 2008 6:59 pm
Jordana większość osób widzi przez pryzmat tego jakim był graczem w ostatnich latach swojej kariery jak wygrywasz wiele zostaje ci wybaczane i zapominane.
Jmy - Wt maja 13, 2008 7:14 pm
Kfadrat: I to jest największy błąd jaki można popełnić, czyli oceniać koszykarza przez pryzmat spraw z koszykówką nie związanych. Tak mogą robić dzieci w podstawówce które uważają koszykarzy za bohaterów itp. no ale nie dorosły (bądź już w pewnym sensie ukształtowany) człowiek. Dla mnie Bryant Lebron czy Iverson mogli by nawet bestialsko zamordować i zgwałcić (niekoniecznie w tej kolejności ) 30 ludzi a i tak nie zmieniało by to fatku że są zajebistymi graczami. No ale ludzie rządni są ploteczek i tym podobnych pierduł (nie tylko w koszykówce) przez co trzeźwy osąd idzie w zapomnienie...
Bastillon - Wt maja 13, 2008 7:16 pm
Takie tematy powinno sie zakladac po PO, niech ludzie sie skupia na rozgrywkach teraz, a po sezonie bedzie na takie cos duuuzo czasu...
MJ 6 tytulow jako 1 opcja
Kobe 0
mozna robic inne wyliczanki, ale ta jest najwazniejsza i to sprawia, ze MJ jest kim jest w porownaniu do Bryanta(przy innych wyliczankach i tak zazwyczaj wychodzi, ze Jordan byl lepszy, ale nie przy wszystkich )
A gdzie ci przyszlo do glowy, ze Alcidor czy jak mu tam to polka Olajuwona? Wszedzie sie slyszy Russell, Wilt no i nic dziwnego(jeden najwiecej tytulow w historii NBA, a drugie staty z kosmosu), ale Alcidor? Chyba, ze masz na mysli Kareema, bo on zdaje sie zmienil potem nazwisko, to w takim razie ten kawalek tekstu jest niewazny
agresywnychomik - Wt maja 13, 2008 7:18 pm
Jordan wyprzedził swoją epokę czy Kobe wyprzedził swoją - nie. Można się spierać o to który ma większe umiejętności koszykarskie który jest lepszym zawodnikiem czy w końcu który z nich wygrałby w grze jeden na jeden.
Prawda jest taka że wielu mówi o Pipenie jako o najlepszym zawodniku - pomocniku ever, ba być może najlpeszym w swojej klasie (bo właściwie jak zdefiniować pozycje Pipa? Sf jest dość sporne) w histori ligii, jednak jak odszedl z Bulls (Houston, Portland) bądź gdy nie było obok Mika przegrał wszystko co miał do przegrania. Z Shaqiem Bryant rządził ligą Shaq odszedł i... znowu wygrał natomiast Kobe strzelał fochy i chyba jego Lakersi prezentowali się gorzej niż Bulls przed Jacksonem. Kobe właśnie wygrał swoje pierwsze MvP być może pobije rekord KA-J, ale żeby mógł być porównywany do Jordana to musi stworzyć swoją własną dynastie (i być może mu się to uda).
Jak narazie by faaaaaaaaaaaar Jordan.
P.s. Tak jestem haterem Bryanta, Jordana też nie kochałem ale muszę przyznać że szacunek to ma u mnie dożywotni.
Jmy - Wt maja 13, 2008 7:22 pm
Bastillon: Takie tematy powinno sie zakladac po PO, niech ludzie sie skupia na rozgrywkach teraz, a po sezonie bedzie na takie cos duuuzo czasu...
Bastillon - Wt maja 13, 2008 7:35 pm
Jordan wyprzedził swoją epokę czy Kobe wyprzedził swoją - nie. Można się spierać o to który ma większe umiejętności koszykarskie który jest lepszym zawodnikiem czy w końcu który z nich wygrałby w grze jeden na jeden. Z Shaqiem Bryant rządził ligą Shaq odszedł i... znowu wygrał natomiast Kobe strzelał fochy i chyba jego Lakersi prezentowali się gorzej niż Bulls przed Jacksonem.
Niektorzy ludzie naprawde mnie zadziwiaja. Tyle razy bylo to walkowane,a tu dalej swoje...
Mit, mit mit mit mit i jeszcze raz mit...
Kfadrat - Wt maja 13, 2008 7:45 pm
ale Alcidor? Chyba, ze masz na mysli Kareema, bo on zdaje sie zmienil potem nazwisko, to w takim razie ten kawalek tekstu jest niewazny
agresywnychomik - Wt maja 13, 2008 8:30 pm
Niektorzy ludzie naprawde mnie zadziwiaja. Tyle razy bylo to walkowane,a tu dalej swoje...
Mit, mit mit mit mit i jeszcze raz mit...
kore - Wt maja 13, 2008 9:06 pm
Niektorzy ludzie naprawde mnie zadziwiaja. Tyle razy bylo to walkowane,a tu dalej swoje...
Mit, mit mit mit mit i jeszcze raz mit...
Ale jaki mit? Że Kobemu bliżej póki co do Pipena niż Jordana?
pozatym wybacz mam inne rozrywki niż czytanie archiwum, jesli jestes na tyle mily zapraszam na priv tam mi wszytsko wytlumaczysz dobrze?
badboys2 - Wt maja 13, 2008 9:10 pm
nie wciagniecie mnie w ta dyskusje. nie mozna ich porownac. nie teraz. przed kobe'm jeszcze sporo kariery. i to w dodatku te najwazniejsze lata kiedy juz ma za soba dolek. nareszcie ma odpowiedni sklad, ten sezon wciaz jest eksperymentem. porazka bryanta bedzie nie zdobycie tytulu w przyszlym roku ze zdrowym bynumem i takim wsparciem.
do tego jordan to ikona. swietnie sie wstrzelil. ma 6 pierscieni. cale zycie wszyscy zapominaja jakie wsparcie mial mj. jak dlugo ono dorastalo. grant, pippen,rodman,kukoc,kerr,armstrong,cartright, i jeszcze kilku innych. do tego gra wygladala inaczej. nie bylo pol strefy, uprzywilejowane byly gwiazdy, wiecej bylo grania 1on1. dajcie spokoj. sam fakt, ze sie ich porownuje jest niezlym osiagnieciem.
rok temu bodajze espn opublikowal 50 najlepszych sg w historii i kobe uplasowal sie za mj'em.
wciaz kilka kwesti ich rozni. jordan gral lepiej w obronie. kobe ma lepszy rzut, jordan lepiej wijezdzal itd itd.
poczekamy jak kobe skonczy kariere. zobaczymy ile bedzie mial pierscieni i wtedy go porownamy do mj'a.
ale najlepszym przykladem na wielkosc mj'a jest jego sukces marketingowy. kobemu wizerunek spieprzyla cala ta sprawa z domniemanym gwaltem. dlatego jest ikona nike'a nie w usa tylko w azji. jednak ostatnio i to sie zaczyna poproawiac. czytalem artykul na ten tamat na cnbc i tam napisano ze kobe jest na dobrej drodze by tez zostac ikona. wizerunek zaczyna mu powracac, wszedzie pokazuje sie z coreczkami, potrafi sie wypowiedziec jako jeden z nielicznych koszykarzy, ma podobna dobra barwe glosu, wyglad tez ok, coraz wiecej firm puka ponownie do kobasa, seria jego ubran i butow swietnie w tym roku sie sprzedawala i choc nie dojdzie pewnie do powtorzenia tego co osiagnal jordan z nike'm to to kobe moze dojsc do poziomu lebrona.
tyle narazie. temat juz walkowalem wielokrotnie na roznych forach. wiadomo ze mj byl tylko 1. kobe chocby wygral 4 misie pod rzad, to wciaz moglby liczyc max na znak rownosci z mj'em.
Graboś - Śr maja 14, 2008 7:56 am
Zgadzam się z bb2, mądrze chłop pisze .
Kobe jest wybitnym graczem, to nie ulega wątpliwości, Kobe miał to szczęście że już na początku swej kariery sięgnął po trzy mistrzostwa NBA, to jest niewątpliwie jego wieli sukces i gdyby nie on tych tytułów by nie było. (Niektórzy próbują jakoś twierdzić, że on są mniej ważne bo nie były wygrywane jako pierwsza opcja - dla mnie takie podejście to głupota).
Odszedł Shaq, były rok bez PO, następnie dwa w PO ze słabą drużyną, teraz Kobe wreszcie ma dobrą drużynę, w tym sezonie to jeszcze swego rodzaju eksperyment, następny sezon będzie już naprawdę wyzwaniem dla Kobego, okaże się czy będzie on w stanie prowadzić Lakers do kolejnych tytułów.
Dopiero teraz dla Kobego zaczyna się okres kiedy nie dość, ze jest liderem, to ma świetną drużynę. Kiedy ten okres się zakończy, Kobe skończy karierę, można sie wziąć za porównywanie Bryanta i Jordana. Na razie to nie ma sensu, Kobe 23 sierpnia skończy dopiero 30 lat.
lorak - Śr maja 14, 2008 11:03 am
porównań można dokonywać. nie podoba się komuś cała kariera MJ vs dotychczasowa Kobe, to równie dobrze można MJ w wieku 30, albo MJ po 12 sezonach. w każdym przypadku będzie to na korzyść Jordana.
aby Bryant go wyprzedził musiałby zdobyć kilka tytułów w niezłym stylu (a o to będzie coraz trudniej, bo minut przebiegniętych po boiskach mu nie ubywa). uważam to za mało prawdopodobne, ale możliwe, bo koszykarsko są na bardzo zbliżonym poziomie. i wbrew temu, co niektórzy z was tu sugerują, Kobe nawet przez większość swoich haterów (w każdym razie wszystkich tych racjonalnych) jest postrzegany już jako drugi najlepszy SG w historii (ewentualnie na równi z Westem, jeśli uznać Logo za SG) i top15-20 bez względu na pozycję. chociaż jeden tytuł jako lider dałby mu pewnie bezdyskusyjne miejsce w pierwszej dziesiątce.
natomiast to, że tak wiele osób go nie lubi na pewno nie wynika z powodu colorado (rzecz zupełnie nieistotna z punktu widzenia koszykówki, Jordan również miał swoje grzechy), czy innych tego typu spraw. on właśnie dlatego, że jest tak bardzo podobny do MJa nie cieszył się już takim podziwem. cała ta sympatia ludzi niejako wyczerpała się na Jordanie i to, co wtórne siłą rzeczy nie mogło powtórzyć takiego sukcesu.
Jmy - Śr maja 14, 2008 1:54 pm
lorak: natomiast to, że tak wiele osób go nie lubi na pewno nie wynika z powodu colorado (rzecz zupełnie nieistotna z punktu widzenia koszykówki, Jordan również miał swoje grzechy
Van - Śr maja 14, 2008 2:35 pm
Za to moze i nie, ale za to, ze sie Shaqiem zaslonil i nie potrafil calej odpowiedzialnosci na siebie wziac to juz inna sprawa.
nie odpowiedziałem na to co o Shaqu napisałeś w pierwszym poście gdzie poprzekręcałeś sobie to co powiedział Kobe bo nie chciałem po raz kolejny się w tym babrać, ale jak wywnioskowałeś ze słów, które brzmiały nie : " Shaqowi takie rzeczy przytrafiaja sie caly czas i nikt z tego wielkiej sprawy nie robi" tak jak powiedziałeś, ale: " powinienem był zrobić to co Shaq robi w takiej sytuacji i jej zapłacić" jakieś zasłanianie się siedział przesłuchiwany przez policję przestraszony i wściekły i pod nosem powiedział, że powinien był to załatwić tak jak to robi Shaq. Bryant był głupi dając się tak wrobić i nie powinien był w ogóle wspominać imienia Shaqa, ale przekręcasz fakty i jak zwykle kiedy mówi się o KB ze wszystkiego robi się więcej szumu niż potrzeba.
Jmy - Śr maja 14, 2008 5:20 pm
Van: " Shaqowi takie rzeczy przytrafiaja sie caly czas i nikt z tego wielkiej sprawy nie robi" tak jak powiedziałeś, ale: " powinienem był zrobić to co Shaq robi w takiej sytuacji i jej zapłacić" jakieś zasłanianie się
Graboś - Śr maja 14, 2008 7:30 pm
Jmy, co ty pierdolisz chłopie
Po pierwsze to dlaczego piszesz
Ja widze, go calkowicie odwrotnei w tej sytuacji, bo wiem jak sie gwaizady zachowuja, kiedy stawiane im sa zarzuty, czy sa przesluchiwani. Co to gwiazdy, to jakaś grupa ludzi o takim samym charakterze, o takim samym sposobie zachowań i działań w danej sytuacji.
Piszesz straszne głupoty, dla ciebie widzę każda gwiazda, to człowiek pyszny, samolubny, egoistyczny i myślący, że z powodu posiadania pieniędzy nic mu nie grozi nawet ze strony wymiaru prawa, a to gówno prawda.
Ten tekst
Pewnie cala reszta kobiet, z tej listy, ktore zaliczyl byla jeszcze wdzieczna, ze mogla sie z supergwiazda ksozykowki przespac to już wogóle twoja kompromitacja. Chwilę później piszesz, że ani ty ani my nie wiemy co tam sie dokładnie stało, a walisz takie teksty z iloma to kobietami Kobe nie zdradził swojej żony. Nie przyszło Ci do głowy, że gdyby tak rzeczywiście było, to przy tamtej sprawie zgłosiło by sie zaraz kilka z nich żeby zarobić podobnie jak ta z Kolorado.
Widocznie ich nie było, skoro się nie zglosiły, a takie teksty i próbowanie robienia z Kobego gościa, który zdradza swoją żonę przy każdej okazji jest z twojej strony zwykłym chamstwem.
Jmy - Śr maja 14, 2008 7:56 pm
Graboś: Co to gwiazdy, to jakaś grupa ludzi o takim samym charakterze, o takim samym sposobie zachowań i działań w danej sytuacji.
Piszesz straszne głupoty, dla ciebie widzę każda gwiazda, to człowiek pyszny, samolubny, egoistyczny i myślący, że z powodu posiadania pieniędzy nic mu nie grozi nawet ze strony wymiaru prawa, a to gówno prawda.
Graboś - Cz maja 15, 2008 8:30 am
Dlaczego zaraz pyszny, egoistyczny i dlaczego kazda gwiazda? Przeciez, piszemy o Bryancie, chyba, ze on jest uogulnieniem "kazdej gwiazdy" - pepkiem swiata. Kobe i wszytko pozostale wokol niego.
Skoro piszesz, że Kobe nic sobie nie robił z faktu, że jest oskarżany o gwałt, uważał, że sprawę da się załatwić po cichu, to jasne jest, że uważasz go za pysznego, za rozpieszczoną gwiazdkę, a prawda na jego temat jest moim zdaniem zupełnie inna.
A co to Kobe, jest zonaty cale zycie. Kiedy napisalem, ze mial uskoki w bok podczas gdy jest zonaty? A jak tkwisz w przekonaniu, ze takie cos jak uskok w bok nie mialo miejsca w jego karierze to zakoncze w ogole rozmowe z Toba w momencie kiedy moje watpliwosci rozwiejsz.
Jmy - Cz maja 15, 2008 5:39 pm
Graboś: Skoro piszesz, że Kobe nic sobie nie robił z faktu, że jest oskarżany o gwałt, uważał, że sprawę da się załatwić po cichu, to jasne jest, że uważasz go za pysznego, za rozpieszczoną gwiazdkę, a prawda na jego temat jest moim zdaniem zupełnie inna.
Graboś - Cz maja 15, 2008 8:35 pm
Z tego co pamietam to pisalem, ze pewnie taka byla jego pierwsza reakcja, a spowaznial dopiero jak sobie zdal w pelni sprawe w to co sie wpakowal. Kobe nie jest glupi, ale jego postepowanie w tej sytuacji jak najbardziej. Dlatego dochodze do wniosku, ze wlasnie taka byla jego pierwsza rekacja, skoro od razu nie wzial tego na powaznie i nie "zalatwil" jak Shaq. Zastanow sie, gdyby reakcja byla inna, to wszytko bylo by walsnie zalatwione po cichu, tak jak setki takich spraw o ktorych nigdy nie uslyszysz, z prostego znanego mi i Tobie powodu.
Jakoś nie wydaje mi się, że jego reakcja miała tutaj jakiekolwiek znaczenie. Może i wiele spaw jest tuszowanych, ale na pewno są to sprawy mniej poważne i kiedy jeszcze do prokuratury nie wpłynie oficjalne oskarżenie. Oskarżenie o gwałt to jednak poważna sprawa, a Kobe to wielka gwiazda, takich spraw się nie da zatuszować. Sprawy typu Michaela Vicka czy ostatnio Wesley Snipesa są nie do ukrycia, bo za dużo dziennikarzy węszy wśród takich ludzi.
Zwiazany, to rozumiem, ze zwiazkiem malzenskim. Bo zanim sie pobrali to znali sie i spotylkali sie przez dlugi okres czasu. Wiec gdy jestes z kims w relacji nie koniecznie malzenstwie i za przeproszeniem pieprzysz dziwki (bo jak inaczej to nazwac, skoro znajomosc konczy sie na jednej nocy) to jest to skok w bok. Tak samo jak w moim przekonaniu skokiem w bok jest robienie tego nie bedac w zadnej realcji i o tym w poprzednim poscie pisalem. Nie bede dyskutowal na teamt tego czy to w NBA istnieje czy nie, bo to jest fakt niepodwazalny. Na kazdym meczu wyjazdowym, w korytarzu prowadzacym do wyjscia z hali czekaja zawsze chetne "panie" Wiec korzystajacych z ich uslug koszykarzy trudno nie okreslic "skaczacymi w bok" I wlasnie to poprzez to stwierdzenie rozumiem.
Jmy - Cz maja 15, 2008 9:12 pm
Graboś:Jakoś nie wydaje mi się, że jego reakcja miała tutaj jakiekolwiek znaczenie. Może i wiele spaw jest tuszowanych, ale na pewno są to sprawy mniej poważne i kiedy jeszcze do prokuratury nie wpłynie oficjalne oskarżenie. Oskarżenie o gwałt to jednak poważna sprawa, a Kobe to wielka gwiazda, takich spraw się nie da zatuszować. Sprawy typu Michaela Vicka czy ostatnio Wesley Snipesa są nie do ukrycia, bo za dużo dziennikarzy węszy wśród takich ludzi.
Jmy - Wt cze 03, 2008 5:33 pm
Na ESPN'ie w kazda niedziele jest takie cos o nazwie sunday conversation. Podoba mi sie ten nowy Kobe, to jak mowi o porownywaniu do Jordana i ogolnie cala wypowiedz. Szkoda, ze nie mogl byc taki od poczatku kariery, ale jak pokazuje historia i jak pokazuje zycie, to przychodzi z czasem.
http://www.youtube.com/watch?v=pmAmjuT4 ... re=related
Monty - Cz cze 26, 2008 2:23 pm
Jak było wcześniej to przepraszam, nie czytałem wątku:
http://tinyurl.com/5ztwfp