ďťż
Kwiecień 2007




Kily - N kwi 01, 2007 9:16 am
Przed nami ostatnia prosta. Po zwycięstwie nad Bulls kwestia obronienia 2 miejsca wydaje się dosyć klarowna. Po pierwsze mamy jedno zwycięstwo więcej i jeden mecz więcej do rozegrania, a po drugi terminarz zbyt hardcore'owy nie jest:

Niedziela 1 W Boston
Wtorek 3 W Minnesota
Czwartek 5 Miami
Piątek 6 W Washington
Niedziela 8 W Detroit
Czwartek 12 New Jersey
Sobota 14 Atlanta
Wtorek 17 W Philadelphia
Środa 18 Milwaukee

Właściwie to tylko na przestrzeni 5-8 kwietnia mamy trzy dosyć trudne mecze, w tym dwa na wyjeździe. Reszta to zespoły zdecydowanie niżej notowane, poza Nets nie mające za bardzo o co walczyć (Wolves jeszcze teoretyczne szanse na PO). Zatem sytuacja jest dobra i nie wyobrażam sobie, abyśmy mogli to spierdolić. Będzie drugi seed!




heronim - Pn kwi 02, 2007 9:43 am
Szkoda, ze Brown postanowil posadzic LeBrona dla odpoczynku w takim momencie sezonu... . Nie mozna lekcewazyc nawet takiej druzyny jak Celtics a wlasnie to zostalo uczynione. Ogolnie znowu przesladuje nas na okraglo jakis peh. Wczoraj z Bulls przy prowadzeniu cavs 1pkt jakis sedzia odgwizdal na 39sec do konca illegal defense, co dalo remis Bulls za free, a sam taki gwizdek przy zacietej koncowce w spotkaniu o taka stawke... bez komentarza. Dzis z kolei na 96-96 West szarpiac w ostatnich sekundach stanal na noge Varejao w wyniku czego aktorsko sie przewrocil i dostal 2 wolne na 1,9 s do konca za FREE (odgwizdali blocking faul, a cala akcja wygladala jak slynny spin Wade wyniku czego przewrocil sie o wlasne nogi, czyli faul z niczego...). Dlaczego nie jestem zdziwiony, ze tej najwazniejszej akcji meczu nie ma nawet w highlightsach? Widocznie game-winning rzuty wolne w stylu Wade'a sa malo ciekawe. Zreszta wystarczy poczytac komentarze:

"Well, I didn't fall on my own," West said. "It was just one of my veteran moves. I drew the contact. I drew the contact and fell to the floor. The refs did a good job making the right call."



KarSp - Pn kwi 02, 2007 2:49 pm
dziwny jesteś Hirek ;] ale o tym niżej .

Dzis z kolei na 96-96 West szarpiac w ostatnich sekundach stanal na noge Varejao w wyniku czego aktorsko sie przewrocil i dostal 2 wolne na 1,9 s do konca za FREE (odgwizdali blocking faul, a cala akcja wygladala jak slynny spin Wade wyniku czego przewrocil sie o wlasne nogi, czyli faul z niczego...).



heronim - Pn kwi 02, 2007 5:47 pm
Tak w nba jak i w zyciu potrzeba po prostu troche szczescia lub przychylnosci sedziow (ja licze na obiektywnosc, rowne traktowanie, nic wiecej). Po prostu zawsze cos niespodziewanego staje nam na drodze. Tak jak chociazby z Bulls, czy tez z Celtics, ktorzy na 2sec do konca dostaja za darmo szanse wyjscia na prowadzenie przy stanie remisowym i to w takim momencie, ze praktycznie niemozliwe jest odrobienie tego. Nie wiem czy to nazwac nieszczesliwym zbiegiem wypadkow czy tez zwyczajnym pechem, a moze jedno i drugie. Zwyczajnie w tym sezonie nie widzialem zbyt duzo gwizdkow faworyzujacych nas, a juz bron Boze nie wspominajac o zacietych koncowkach. Zawsze lepiej przy obiektywnym sedziowaniu wygrac te 4-5 meczow wiecej niz przegrac. Ile to ja bym oddal zeby Cavs mieli takie traktowanie jak np Detroit... . No ale fakt faktem jestesmy sami sobie po czesci winni tej przegranej. Po pierwsze Brown dal LeBronowi dzien odpoczynku co nalezy odebrac wprost jako zlekcewazenie przeciwnika. Argumentacja byly ogolnie dolegliwosci LBJ jeszcze z meczu z Knicks. No ale skoro nie przeszkadzalo mu to na tyle aby zagrac bardzo dobrze z Bulls dzien wczesniej, to w takim razie co bylo nie tak, ze nie mogl grac dzien pozniej. Zostalo 8 meczy do konca, walczymy o 2 seed, tutaj nie ma miejsca na odpoczynek skoro mamy tak ogromna szansa ominac zarowno Detroit jak i Miami w 1 i 2 rundzie. Nawet ze zmeczonym LBJ majac 2 seed i w pierwszej rundzie NJN, a dalej Toronto lub Wizards... to po prostu warto. Mam ciezkie mecze z Miami i Detroit. Wizards bez Butlera jest do ogrania, ale wciaz sa grozni. Trzeba zagrac na 110% i wygrywac co sie da oraz utrzymac ten cholerny 2 seed, bo on nam otwiera ogromna szanse na final konfy.




Kily - Pn kwi 02, 2007 6:18 pm
O tym, jak zmienia o 180 stopni zmienia się sytuacja rozstawienia w PO w przypadku spadnięcia za Byków już pisałem i nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że jest o co grać w tym RS. No prawie nikogo, bo Brown zrobił coś, czego w życiu bym się nie spodziewał. LeBron zawsze grał w ważnych meczach mimo kontuzji, a tu Brown postanowił dać mu odpoczynek. Sądził, że z Celtics bez Pierce'a poradzimy sobie i bez LBJ-a i się przejechał, co sprawia, że w skrajnie głupi sposób trwonimy wszystko, co wywalczyliśmy zwycięstwem z Chicago. Jeżeli stracimy 2 miejsce, to wiadomo komu mamy "dziękować".



KarSp - Pn kwi 02, 2007 7:21 pm
Nie wiem czy to nazwac nieszczesliwym zbiegiem wypadkow czy tez zwyczajnym pechem, a moze jedno i drugie.



heronim - Pn kwi 02, 2007 10:49 pm
Wiesz, to ze Brown nie wystawil LeBrona to jedno, a to ze bez LBJ przegralismy mecz bo West sobie stanal na noge AV i sie aktorsko przewrocil na 2sec do konca to drugie. Ogolnie podaje sie oficjalnie cos tam z lewym kolanem, ze nawet nie wiem jak to przetlumaczyc na jezyk polski. Ale w tym samym artykule podaje sie, ze LeBron miewal z tym problemy juz wczesniej. Najciekawsze jest to, ze z ta sama dolegliwoscia wczesniej nie opuscil ani jednego spotkania w tym sezonie. Podobnie bylo ze zwichnietym palcem, ze mimo bólu chcial grac i gral. Co prawda opuscil kilka spotkan, ale Gibson wylecial z ta sama kontuzja na 2-3 tygodnie. LeBron w PO gral po 48min na mecz i malo kto wie, ze przez cale PO mial 'back spasmy' a mimo to gral do upadlego niekiedy nie schodzac z boiska ani razu nawet na sekunde. Tutaj masz racje i nie ma na to absolutnie zadnego logicznego usprawiedliwienia dlaczego LBJ nie gral. Brown zjebal nie pierwszy raz i tyle, ale wygrac bez LBJ mimo tego mielismy szanse. Troche wiecej szczescia, mniej ingerencji sedziow w koncowy wynik i tej calej dyskusji by w ogole nie bylo. A to, ze sie skonczylo jak sie skonczylo... . Niestety ale w tej sytuacji, czyli w sytuacji kiedy przegralismy niby latwy mecz, bo Brown podjal taka a nie inna decyzje, to niestety cala odpowiedzialnosc spada na trenera.

Teoretycznie mamy latwiejszy kalendarz na koniec sezonu niz Bulls, ale jak do meczow ze slabszym rywalem bedziemy tak podchodzic jak z Celtics, a przede wszystkim jesli trener do tego bedzie podchodzic jak podszedl wczoraj, to nie widze nas jakos wciaz z 2 seedem na koniec sezonu. Miejmy nadzieje, ze nie spierdolimy tego.



heronim - Śr kwi 04, 2007 12:00 pm
Jak tak niby wyglada LeBron na "80-85%" i z jakimis problemami z kolanami to ja dziekuje. Przeciez on tam urzadzil sobie taki maly slam dunk contest. Takich rzeczy nie robi raczej czlowiek, ktory usiadl sobie na mecz bo nie mogl grac. James wygladal na strasznie glodnego gry, a sami Cavs wygladali po prostu znakomicie. Niesamowite podania doslownie w srodek obrony, ktore dawaly nam latwy basket za latwym basketem. Wlasciwie calkiem przyjemnie gramy dla oka, a niektore akcje zwalaja z nog. Nie poznaje tego zespolu. Naprawde jest duza roznica miedzy tym co bylo grane, a miedzy tym co jest teraz. Kreatywnosc niektorych zawodnikow jest niespodziewanie bardzo dobra. Wreszcie jakos wykorzystujemy wysokich i trzeba przyznac, ze oni calkiem niezle sie odplacaja. Przede wszystkim w zyciu bym sie nie spodziewal, ze Gooden ma taki arsenal podan. Tak samo AV wiecej uzywa mozgu i o wiele wiecej podaje (czesto madrze) dajac dzieki temu Cavs latwe punkty. Oczywiscie liderem w tym wzgledzie jest BigZ, ktory kiedys jak byl maly to gral jako PG i zostal mu ten instynkt takiego point guarda do dzis. Jedyny, ktore ma braki w tym aspekcie i pilka dzielic sie nie potrafi to niestety Marshall, ale po nim cudow sie nie spodziewajmy. Koles jest juz 'done' i grac lepiej nie bedzie. Dzis znowu przerzucil kosz o dobre pol metra. To juz sie robi dla niego taki znak rozpoznawczy . Watpie, ze Walker bedzie kiedys wyglada tak tragicznie, pospieszylem sie z tymi prognozami o tośku 2010. Imo najmniej atletyczny zawodnik w aktualnym nba. Nie wiem czy by mu zmierzyli wyskoku z 25cm. Wszystko co robi jest po prostu 'UGLY', ze az zal patrzec. Wyglada jakby z lapanki z publicznosci wzieli jakiegos murzyna i wlasnie ten ktos bylby DON(ke)yellem. Zupelnie nie wie co ma robic na boisku, zarowno w ataku jak i w obronie. Wyglada jak jeden z bohaterow serialu "LOST" na parkiecie. Szkoda klawiatury na Marshalla, po prostu szkoda. Najgorsze jest, ze mamy go podpisanego na jeszcze bodajze 2 lata... .

No ale wracajac do tematu to Cavs dosyc niezle zmienili sie podczas tego sezonu. Zobaczymy jak beda sobie mykac w PO. No a do tego koniecznie 2 seed. Poprawilismy sie znacznie w rzutach wolnych ostatnio. Chcialo by sie powiedziec - wreszcie. Larry wlasciwie nie do poznania w tym elemencie. LeBron tak samo znalazl w miare niezla technike i widac, ze mu ona lezy. Ostatnio rzuca na blisko 77% skutecznosci, przez ostatni miesiac. Gibson w meczu z Wolves mocno zaskoczyl swoim rzutem z poldystansu i nie mogl praktycznie spudlowac tych swoich 15-18 footerow. Problemem sa trojki u niego, ale to dotyczy wszystkich. Po prostu nam nie siedza i nie jestem w stanie powiedziec dlaczego. Wyglada to tak jakbysmy na dzis dzien olali zupelnie ten aspekt gry i koncentrowali sie na innych sposobach zdobywania punktow, zarowna na treningach jak i w czasie meczow. Ale predzej czy pozniej mam nadzieje, ze wroci nam rzut za trzy, gdyz jest to bardzo wazny element gry. Pozatym nasze s5 wyglada naprawde groznie. Kazdy z tych graczy poczawszy od Larryego poprzez Sasha, Goodena i Ilgauskasa sa w stanie rzucac >15ppg, nie wspominajac o LeBronie. Chociaz bardziej bylbym chyba za tym aby to Gibson gral SG, a Sasha 'sixth man', ale teraz jest juz za pozno ze wzgledu na to, ze mamy mnostwo akcji granych na Sasha i nie warto by bylo przestawiac zespol o 180 stopni z tej racji przed PO.

Zostalo 7 spotkan do konca, w tym najblizsze sa z Miami, Wizards i Detroit. Trzeba wygrac conajmniej 2 co nie powinno byc az takie trudno. Wizards bez Butlera dostaje blowouty od Bobcats i ten zespol bez swojego BigTrio nie ma koncepcji na gre po prostu, a ze nie graja defensywy to powinno jeszcze bardziej ulatwiac sprawe. Z Miami gramy w domu i jak mistrzowie z tamtego roku nie wystrzela z jakas kosmiczna forma to powinnismy dac sobie rade. Najtrudniej bedzie z Detroit ale tu juz trzeba liczyc wlasciwie tylko na Jamesa. Miejmy nadzieje, ze utrzymamy ten 2 seed.



Lucc - Śr kwi 04, 2007 1:43 pm
No Brown dostał chyba wystarczającą nauczkę w poprzednim spotkaniu, który przegraliśmy z powodu tej śmiesznej decyzji posadzenia LeBrona. Dzisiaj wszystko ładnie wyglądało, w sumie hirek napisał dokładnie co i jak, więc nie będę się powtarzał. Ale coś tam dodam od siebie.

Szokuje mnie Larry - naprawdę niespodziewałem się, że ten chłopak się odnajdzie na PG. Byłem przekonany, że ta pozycja zaklepana w przyszłości będzie dla Gibsona. Tym czasem okazuje się że Hughes radzi sobie naprawdę świetnie, chyba nawet lepiej niż Boobie (choć trudno porównynwac ze wzgledu na roznice wieku i doswiadczenia). Gibson pomimo tego, że rozgrywać potrafi całkiem nieźle, to jest bardziej skutecznym graczem jeśli chodzi o zdobywanie punktów - to u nas jeden z nielicznych graczy, którzy dobrze radzą sobie w okolicach łuku i myślę, że SG na zmianę z Sashą, który od poprzedniego sezonu jest graczem niesamowicie przydatnym, może dawać nam sporo punktów.

Jak to zauważył hirek, gramy od jakiegoś czasu sporo pod kosz - i wychodzi to świetnie. Teraz zobaczmy - pod koszem mamy Big Z, który o obniżce formy już dawno zapomniał, mamy Drew, który wciąż się rozwija, pośrodku LeBron, na obwodzie Gibson/Pavlovic skutecznie nękający rywali z okolic łuku oraz Larry sypiący mądrze piłki. Arsenał mamy naprawdę spory - niemal w każdym miejscu podczas ataku mamy gracza, który może bez problemu skończyć akcję koszem. I to jest dobre Wystarczy nieco wiary w siebie i pomysły na grę przychodzą niemal same - jak może być inaczej, mając na parkiecie 5 przynajmniej niezłych graczy

Gry LeBrona nie komentuje, klasa sama w sobie. Nie będąc w pełni zdrowym, gra coś takiego ... To co będzie grał w PO, w 100% wykurowany i zmobilizowany jeszcze bardziej? No miejmy nadzieję, że odpowiedź będzie dla nas jak najbardziej pozytywna



Aelfric - Cz kwi 05, 2007 2:41 am
Pistons przegrali z Bulls(znowu).

Sam nie wiem czy to dla nas dobrze. Niby wciąż 1st seed jest dla nas realny, ale byczki po tym zwycięstwie wciąż są tuż tuż za nami. Jak pisaliście wcześniej teraz przed nami 3 trudne mecze. I myśląc o utrzymaniu 2nd seed ( a może nawet powalczeniu o jedynkę ) trzeba by je wygrać. Szanse są bo jesteśmy w formie, a na dodatek Arenas sie troszke uszkodził i chyba z nami nie zagra(mam taką nadzieje).

Dzisiaj Miami i myślę, że jeśli nikt z nas nie spieprzy totalnie tego meczu to jesteśmy wstanie to spotkanie wygrać. Tak czy siak czeka nas trudna walka o to rozstawienie w PO.



Lucc - Cz kwi 05, 2007 7:04 am
Jesteśmy jeden mecz do przodu i jeżeli pzegramy dziś z Heat to się zrównujemy z Bulls - mało pozytywne. Mecz trzeba od początku do końca potraktować poważnie i zagrać mniej więcej na poziomie ostatniego spotkania. Heat nie są w jakiejś wielkiej formie, Shaq nieco przystopował, więc mecz jest do wygrania.

Taj jak kolega wspomniał wyżej, Wizs dodatkowo osłabieni brakiem Arenasa. Dla nas pozytyw, Czarodziejom rudno się będzie podnieść - drugi raz z rzędu dostają baty od Bobcats, brak im Butlerai Arenasa, czyli swoich najbardziej skutecznych graczy tego sezonu. Z nimi także powinniśmy sobie poradzić.

P.S. Witamy na forum
P.S. Zmniejsz avatar do 150x200, bo ci go admini zablokują



Kily - Cz kwi 05, 2007 8:42 am
Witamy na forum,

Cholernie liczyłem na Pistonsów w tym meczu, ale dali ciała na całej linii. Zatem dzisiaj mamy kolejny must win i oczywiście trzeba będzie oglądać na żywo. Patrząc jednak na mecze z Wolves i Bulls, LeBron powinien kolejny raz dać nam zwycięstwo. Problem jednak będzie znowu pod koszem, bo nie mamy pod koszem nikogo mogącego przeciwstawić się fizycznie Shaqowi, czy nawet Zo.



heronim - Cz kwi 05, 2007 11:28 am
Ja tam nauczylem sie, ze nie mozna na nikogo liczyc i trzeba liczyc tylko na siebie. Tak wiec jesli chodzi o koncowe rozstawienie to musimy o to zadbac sami i wygrywac co sie da, a przede wszystkim wygrac 3 kolejne mecze. Z wizards dodatkowo oprocz Butlera to wypadl takze Arenas, tak wiec sytuacje mamy znacznie ulatwiona. Z miami jestesmy w stanie wygrac, jak rowniez i z Pistons. Jesli juz mialbym sie czepiac Detroit po dzisiejszym meczu, to jesli zagraja tak z nami jak z Bulls, to nie widze innego koncowego wyniku niz wygrana Cavs.



Kily - Pt kwi 06, 2007 2:17 am
Jeśli ktoś nie wie jak wygląda szczyt żałości, niech obejrzy ten mecz. W sumie to nawet z tą nawet nie 37% skutecznością mogliśmy to wygrać, ale... to trzeba zobaczyć.

A i bym zapomniał - nienawidzę Heat, zwłaszcza błazna Poseya.



Aelfric - Pt kwi 06, 2007 2:34 am
Po tym meczu jestem już prawie pewien że ten sezon skończy się dla nas po pierwszej rundzie PO.

Brawo Cavaliers!



heronim - Pt kwi 06, 2007 3:23 am
Jestem w szoku, jestem po prostu w szoku . Mike Brown sprawil, ze stracilem cala wiare w ten zespol w ciagu 1 meczu, a wlasciwie w ciagu ostatnich 5-10 sec na koniec 4q i ot. Po prostu najgorsze wyrysowane akcje jakie kiedykolwiek w zyciu widzialem na ostatni rzut. To jest najglupszy... albo inaczej... to jest ofensywny lemming, najgorszy z najgorszych. Nie dosc, ze wrocilismy do gry prawie bedac w dupie, rzucajac na tragicznym %, to jeszcze majac Heat na widelcu Brown na ostatnie sekundy w 4q wyrysowal takie gowno. Po prostu nie mam slow jak przez caly timeout mozna wyczarowac takie cudo... .

Mielismy 10 sekund, 83-83, nasza pilka. Hughes podal z wielkim trudem przy inbound do LeBrona i w tym momencie zaczely sie czary. Do Jamesa polecial double team i wlasciwie w tej chwili "przegralismy" mecz. LBJ meczy sie z podwojeniem a kazdy STOI i sie PATRZY. Efekt? Zamiast rzutu przynajmniej za 2pkt mamy trojke z 9-10m, z fadeawayem i z podwojeniem. Po prostu nasz coach to geniusz. Zero zaslony, zero ludzi na wolnych pozycjach (procz Hughesa, ale jego lbj nie widzial, zreszta nie musial widziec skoro akcja miala zaczynac i konczyc sie na lbj), wszyscy stali i czekali co wyczaruje lbj... no po prostu czlowiekowi rece opadaja jak mozna tak spierdolic gre na widelcu bo sie nie umie rozrysowac chocby jednej akcji na koniec meczu.

Kolejny pokaz geniuszu Browna to koncowka OT, 93-90 dla heat, 5 sec i pilka Cavs. Potrzebowalismy po prostu trojki i nie znam coacha, ktory na 5sec do konca spierdolil tak akcje poczawszy od inbound pass. Az nie moge uwierzyc, ze szukalismy LeBrona jak on byl po drugiej stronie, po prostu nie moge uwierzyc, ze podanie szlo przez cala szerokosc parkietu... oczywiscie wszystko skonczylo sie strata. Rece opadaja, po prostu rece opadaja. Nie tylko na te akcje rozrysowane przez Browna, ale takze na to co Cavs ogolnie pokazali w tym meczu.

Co do reszty spotkania to Heat po pierwsze znakomicie zastopowali LeBrona. Podwajali go niemalze caly czas + reszta trojka zawodnikow przesuwala sie za LBJ jak wskazowka zegara. Suma sumarum James byl odciety od kosza przez wiekszosc meczu. Druga sprawa to wide open jump shoty i trudno mi uwierzyc w to jak mozna pudlowac tak rzuty z czystych pozycji. W pewnym momencie mielismy taka opcje, ze trafilismy 1 z ostatnich 17 rzutow, w tym ten jeden rzut zostal trafiony przez lebrona. Malo tego LBJ z tych 17 rzutow cavs rzucal bodajze raz tak znakomicie Miami go bronilo. Wlasciwie po tej statystyce bylo widac, ze jesli Heat skupia sie na samym LBJ to maja wygrana w kieszeni i tak bylo przez wiekszosc meczu. Zamykali sie bardzo bardzo ciasno w strefie pod koszem. Na obwodzie bylo mnostwo miejsca, a mimo tego nie moglismy kupic basketu... . Dobra nie chce mi sie wiecej pisac. Stracilem wiare w naszego coacha i ten zespol. Nie wiem co o tym wszystkim myslec .



maredbor - Pt kwi 06, 2007 7:44 am
Ku*wa, to wystarczy za komentarz ;/ Jestem tak wkurzony, i widzę, że te wszystkie zespoły chcą nas wtrącić w jak najgorszą uliczkę chodzi mi głównie o Pistons, bo oni łatwo spotkań nie przegrywają. Po primo(a'la Ferdek K.) wspomnę słowa hq, musisz wierzyć tylko w siebie... my kibice wierzymy w zespół, ale widząc mecze praktycznie zaczynam wierzyć tylko LeBrona. Nasi się dzisiaj strasznie gubili i nie uwierzyli w siebie. LeBron jak zbawca ;|. Hq porównaj wczorajszą wypowiedz z tą dzisiejszą - i tu widać jak cholernie waha się nasza gra. Żal mi gadać, bo graliśmy bez mózgu, brakowało tego zgrania co w poprzednim starciu, a widocznie T'Wolves byli słabi. Miami to zespół który zawsze zaskakuje i wydaje mi się, że lepiej jeśli wróci tam Wade bo bynajmniej znów poczujemy smak wygranej ;p

Najbardziej śmieszny mnie to co robiliśmy przed tym meczem, podobno Marshall wraz z dziećmi w jakimś ośrodku czy gdzieś szukał zajączka, stąd jego gra a'la drewno. - ten koleś raz trafia, a później cegła za cegłą, brak mi słów niech lepiej idzie do tego klubu striptizowego...

Co do LeBrona to ten koleś i tak ma u mnie niesamowitą opinię. Na parkiecie widoczny jest tylko on, zbiera, podaje, punktuje szkoda, że Brown na tych time-outach w ogóle nie pomyślał.. Go James!

Dziwi mnie trochę dlaczego mamy 5 seed na ten moment, przecież mamy identyczny bilans jak Bulls, a w dodatku Heat ma gorszy bilans. - jak to się liczy? O i jeszcze jedno, po jednym takim starciu nie możemy się załamywać, musimy wrócić do swojej koszykówki i po prostu walczyć o ten 2seed. My już o PO, tam gramy nieco inaczej, a głupota Mike'a już nie raz dał o sobie znać. No cóż Panowie, trzeba zachować spokój i czeka jak zagramy dziś z Wizards, osłabionymi brakiem Agenta 0 oraz Butlera. Jeśli to spotkanie w stolicy USA zakończymy klęską, zacznę się poważnie martwić.

P.S Hirek musisz się więcej modlić!!! AMEN

P.S2 Chyba założymy na stronie kącik Hireneusza, i wstawimy tam z życia wzięte forumowe opinie HQ... (wicked! ;p)



Kily - Pt kwi 06, 2007 8:09 am
No kurwa mać, ale mnie nosi. Tak wkurwiony to dawno po żadnym meczu nie byłem i tak wkurwiony po jakimś meczu dawno nie byłem. Aż żal cokolwiek pisać o tej bandzie kołków z polineuropatią rąk i debilem na ławce trenerskiej. Celtics bez Pierce'a, Heat bez Wade'a, a my i tak dostajemy w dupę. Teraz jeszcze brakuje, żeby absencje Arenasa i Butlera nam nie pomogły.


Dziwi mnie trochę dlaczego mamy 5 seed na ten moment, przecież mamy identyczny bilans jak Bulls, a w dodatku Heat ma gorszy bilans. - jak to się liczy?
Przez idiotyczne przepisy zwycięzcy dywizji mają zapewnione miejsce w TOP 4 (a jeszcze w poprzednim sezonie było jeszcze gorzej, bo było gwarantowane TOP 3) i dlatego jesteśmy niżej od Raptors i Heat mimo lepszego bilansu. Natomiast od Bulls jesteśmy niżej, bo mamy gorszy bilans spotkań z zespołami z własnej dywizji.

Może tak dla rozluźnienia atmosfery zadam pytanie. Hirek, kiedy będę miał tego ava i siga?



Lucc - Pt kwi 06, 2007 9:52 am
Tragedia Zagraliśmy końcówkę 4Q i OT najgłupiej jak mogliśmy W 4Q, LeBron podwojony, zamiast oddać do partnerów odpala jakiś rzut z odchyło, który miał takie szanse wpaść do kosza jak ja na to, żeby zostać prezydentem. OT - brak komentarza, bo Larry Hughes poprostu zachował się jak bezmózg totalny - akcja ustawiona pod LeBrona, więc ślepo podaje do LeBrona, który kryty przez Jones'a przyciśnięty jest do lini bocznej. A tym czasem reszta graczy ma dosyć sporo względnego "luzu".

Brawo Shaq - wbrew temu co napisałem wcześniej, że niby zwolnił itp, dzisiaj pokazał wielką klasę. Ośmieszał BigZ i AV jak mu się podobało. Takie cielsko, a spin move wychodził mu bez problemu przy zwinniejszych rywalach. Naprawdę wstyd dla naszych centrów.

Chyba jedyne co dostrzegam w tym meczu poztyywnego to to, że LeBron znowu pociągnął nas w ostatnich minutach i to, że ładnie dzisiaj rzucaliśmy FT

I tak na przyszłość - KarSp i Kily - jak widzicie nawet najprostsze i najoczywistsze wygrane potrafią zamienić się w dołującą porażkę Stąd mój pesymizm przed niemal każdym spotkaniem

Teraz czas na Pistons - jeśli te spotkanie też przegramy, to i 2 seed statnie się dla nas bardzo trudny do osiągnięcia No a później to już tylko Miami w 1 rundzie i prawdopodobnie bye bye championship

P.S. KarSp mogłeś dorzucić do życzenie o wygraną wczoraj, to może byśmy wygrali



heronim - Pt kwi 06, 2007 11:26 am
Przez 3 kwarty nie gralismy defensywy, podwajalismy na okraglo Shaqa i leciala trojka za trojka ze strony Miami. Przez caly mecz z kolei nie moglismy kupic basketu z poldychy lub za trzy, a meczu bez jumperka sie nie wygra. Madre zespoly z madrym coachem zamkna sie w strefie, skupia sie na najmocniejszym zawodniku druzyny przeciwnej i wygrana jest ma wyciagniecie reki. Tak tez robilo Miami i chocbysmy oddawali jump shota tak otwartego, ze nikogo w promieniu 5 metrow by nie bylo, to i tak go bysmy nie trafili. Zreszta w tym samym meczu spudlowalismy takich z 10, nie wspominajac o szeregu innych dobrych rzutow, z czystych pozycji, ktore ceglowalismy niemilosiernie. Zreszta nie trzeba byc geniuszem aby madrze ustawic zespol przeciwko Cavs. Lookajcie na shooting details:

Cavs shooting details
Miami shooting details

Komentarza do tego nie trzeba. To sa srednie z sezonu. Po prostu jak drastycznie nie poprawimy sie w tym elemencie to w PO meczu nie wygramy. Wystarczy grac przeciwko nam dobra strefe. Z wszystkich naszych rzutow 63% to jumperki (co nie jest jakos specjalnie duzo), ktore trafiamy srednio na eFG .416 (eFG uzwglednia wartosc rzutu za trzy). Porownujac to z Miami eFG .441 to po prostu wysiadamy. Sa te zespoly jak np Dallas, ktore w jump shotach eFG ma na poziomie powyzej .480, no ale to juz szerszy temat.



Van - Pt kwi 06, 2007 11:52 am
przed chwilą przeglądałem sobie tabele i tak mi przyszło do głowy coś o czym w sumie wcześniej jakoś nie pomyślałem, macie ambicje na grę w finale prawda jeżeli tak to czy mimo wszystko nie byłoby lepiej dostać jednego z waszych głównych rywali czyli Heat już w pierwszej rundzie jeszcze wczoraj myślałem, że to najgorsze na co wy lub Bulls możecie trafić, ale pokonanie Heat powinno być najłatwiejsze właśnie w pierwszej rundzie, kiedy Wade jeszcze nie powinien być w takie formie, a drużyna na tyle na nowo z nim zgrana jak prawdopodobnie będą później. Inna sprawa by była gdyby drużyna nie miał aspiracji na finał to jasne w sumie im łatwiejszy rywal tym większe szanse na awans do drugiej rundy, ale w przypadku Cavs kto wie czy nie byłoby lepiej żeby i oni i Heat zostali tam gdzie są, grac z nimi z przewagą parkietu kiedy nie będą jeszcze z pewnością w najlepszej formie.



heronim - Pt kwi 06, 2007 12:23 pm
Na wschodzie teoretycznie z czworki Bulls, Pistons, Cavs i Heat kazdy moze wygrac z kazdym. Teoretycznie kazda seria pomiedzy tymi zespolami zapowiada sie na ciezka 7 meczowa. Jesli juz mielibysmy trafic na Miami to tylko w 1 rundzie. Heat nam nie lezy ze wzgledu na osobe Shaqa i Zo. Przede wszystkim nie mamy kim ich bronic. Wszystkie inne zespoly nam o wiele bardziej pasuja ze wzgledu na matchupy. Czy to Detroit z Webberem i Sheedem, czy tez Bulls z BigBenem i PJem/Thomasem/Nocionim. Dlatego tez za wszelka cene chcialbym uniknac Miami, ale jesli juz mielibysmy ich pokonac to tylko w 1 rundzie. Heat w PO sie rozkrecaja z meczu na mecz, ale nie jestem pewny czy dali bysmy im rade. Oni bardzo dobrze bronia LeBrona, wiec jesli James nie otrzyma zadnej pomocy od partnerow to klapa.



Kily - Pt kwi 06, 2007 12:25 pm
Owszem Van, z jednej strony jak wygrać z Heat, to rzeczywiście najłatwiej w 1 rundzie, ale sprawa wygląda nieco inaczej. Jeśli bylibyśmy aktualnie na tym drugim miejscu Bullsów, mielibyśmy w dwóch pierwszych rundach odpowiednio Nets i Raptors, czyli naprawdę wymarzoną sytuację przed PO, a dopiero w ECF trudna przeprawa i rewanż za serię sprzed roku z Pistons, bądź też seria z Heat. Natomiast grając w rundzie z Heat, to w drugiej czekaliby już Pistons, a później jeszcze Bulls, czyli trzy trudne serie zamiast jednej po drodze do finału. W takiej sytuacji IMO nie ma się nad czym zastanawiać i trzeba walczyć do upadłego o ten drugi seed. Oczywiście to może się zmienić, jeśli tylko Heat wyprzedzą Raptors, ale i tak 1 runda z Heat to nie jest ciekawa sprawa, zwłaszcza dla nas, czyli dla drużyny nie radzącej sobie ze strefą Żaru i z Shaqiem, a podknięcie się już w pierwszej rundzie to byłaby totalna katastrofa.



emjey23 - Pt kwi 06, 2007 12:49 pm
Hmm, tak oglądałem sobie urywki waszego spotkania z Heat podczas Inside the NBA, już po przeczytaniu waszych komentarzy i muszę stwierdzić jedno. Nie możecie wszystkiego zwalać na coacha. Tu jest taka tendencja, że po każdej porażce wszyscy jadą po Brownie. Być może to jest jak najbardziej uzasadnione, nie siedze przecież w Cavs tak jak Wy, ale w tym konkretnym przypadku widać że to wasi zawodnicy po prostu zwalili.
James do spółki z Hughes'e m podejmowali w końcówce złe decyzję a na czoło wysuwają się tu:
Ostatnia akcja James'a w regulaminowym czasie gry, gdzie fakt, wszyscy stoją, ale James kozłuje sobie w najlepsze, czeka na podwojenie jakiś metr za linią 3 pkt i mimo tego że ma obok wolnego Hughes' a czeka aż go przyprą i odpala jakiś dziki rzut. C'mon LeBron, You're better than that!
No i oczywiście Hughes i jego fatalne podanie pod koniec dogrywki. Fakt, pewnie taka była zagrywka, ale chyba chłopak ma swój własny mózg i widzi co się dzieję na boisku.
Były też pokazywane jakieś inne błędy i dziwne akcje...więc powtarzam tezę: Za to porażkę powinniście obwiniać przede wszystkim waszych zawodników.



Kily - Pt kwi 06, 2007 1:17 pm
Problem w tym, że to od trenera oczekuje się, aby dobrze zaplanował taką decydującą akcję, a jeżeli widzi się, jak LeBron sobie kozłuje, a reszta stoi to najdobitniej świadczy o tym, że Brown nie miał zbyt dobrych pomysłów. Zawodników obwiniam przede wszystkim za to, że niesamowicie pudłowali wszystko co się dało, ale za te decydujące akcje winą IMO ponosi przede wszystkim Brown.



emjey23 - Pt kwi 06, 2007 3:46 pm

Problem w tym, że to od trenera oczekuje się, aby dobrze zaplanował taką decydującą akcję, a jeżeli widzi się, jak LeBron sobie kozłuje, a reszta stoi to najdobitniej świadczy o tym, że Brown nie miał zbyt dobrych pomysłów

Mnie się wydaję, że to była po prostu izolacja dla LeBrona. W sumie patrząc na to ile czasu mieli na akcję, całkiem nie głupi pomysł, bo zawsze jakiś faul mógłby wymusić, jednak przy tym podwojeniu jakoś się pogubił.



KarSp - Pt kwi 06, 2007 4:02 pm
Mielismy 10 sekund, 83-83, nasza pilka. Hughes podal z wielkim trudem przy inbound do LeBrona i w tym momencie zaczely sie czary. Do Jamesa polecial double team i wlasciwie w tej chwili "przegralismy" mecz. LBJ meczy sie z podwojeniem a kazdy STOI i sie PATRZY. Efekt? Zamiast rzutu przynajmniej za 2pkt mamy trojke z 9-10m, z fadeawayem i z podwojeniem. Po prostu nasz coach to geniusz. Zero zaslony, zero ludzi na wolnych pozycjach (procz Hughesa, ale jego lbj nie widzial, zreszta nie musial widziec skoro akcja miala zaczynac i konczyc sie na lbj), wszyscy stali i czekali co wyczaruje lbj... no po prostu czlowiekowi rece opadaja jak mozna tak spierdolic gre na widelcu bo sie nie umie rozrysowac chocby jednej akcji na koniec meczu.



emjey23 - Pt kwi 06, 2007 4:24 pm

Tak, jasne emjey, tylko zobacz ze co miał chłop zrobić? głowy nie dam, ale czasu już chyba nie było, pięciosekundówka na wybicie się kończy, wszyscy są kryci wiec wersja awaryjna wysiada, a do kogo pewnie miał grać? No pewnie do LeBrona wiec jak nie miał co zrobić to zdecydował sie nawet na glupie ale na to co ustalili. On ma myśleć ale od taktyki tutaj nie jest, a sam fakt grania przez całe boisko niewysokiej piłki do LeBrona jest już mistrzostwem świata w debilizmie.


Nie wiem czy Cavs mieli jeszcze czas, ale jeśli nie, to mógłby podać chociażby do Pavlovica(?) albo Varejao, którzy byli blisko ( duży mógłby od razu oddać Larremu piłkę ) a tak zdecydował się na ultraryzykowne, prkatycznie skazane na niepowodzenie zagranie. Mnie nie razi to że szukał James' a, tylko to podanie, bo praktycznie nie miało prawa się udać.



Van - Pt kwi 06, 2007 5:02 pm

a podknięcie się już w pierwszej rundzie to byłaby totalna katastrofa.
z jednej strony tak, ale z drugiej czy dojście do finałów konferencji pokonując po drodze dwóch leszczy i następnie w trzeciej rundzie porażka to jest jakiś duży sukces fajnie bo to zawsze finał konferencji, ale jednocześnie można trochę przecenić przez takie osiągnięcie własną wartość, mam tu na myśli głównie zarząd chociaż kibiców również. Sixers w 2001 roku doszli do tego finału nie pokonując po drodze nikogo silnego i nagle myśleli, że są nie wiadomo jak silną drużyną, Bucks w tamtym sezonie grający właśnie z nimi w finale konferencji również chyba za bardzo uwierzyli w to, że robiąc ECF coś znaczą a rok później ten sam skład nie awansował nawet do PO, Wolves w 2004 doszli do finału konferencji pokonując słabych Nuggets w drugiej rundzie Queens z nie w pełni sprawnym Webberem i też myśleli sobie, że są tak blisko, w końcu doszli aż do WCF ale się przejechali na takim myśleniu.

Oczywiście na nic nie ma reguły, ale tak sobie myślę, że póki nie jest się jeszcze drużyną z tej najwyższej półki, ale ma się takie aspiracje to czasami lepiej wcześniej się przekonać jak jest naprawdę, w przypadku Lakers chciałem Jazz w pierwszej rundzie bo to wydawał się być najsłabszy potencjalny rywal, teraz już granie z nimi jest niemożliwe, ale gdyby jednak było i powiedzmy Lakers by ich wyeliminowali, ale potem i tak przegrali z kimś z trójki Spurs/Suns/Mavs to klub uznałby to za kolejny krok do przodu w końcu pierwsza runda pokonana, ale naprawdę w kwestii walki o tytuł bo tylko to się liczy niewiele by się zmieniło wciąż Lakers nie potrafiliby pokonać innego contendera.

Pierwsza runda jeszcze chciałbym grać przeciwko słabszemu rywalowi, ale w drugiej zdecydowanie wolałbym już kogoś z najwyższej półki jeżeli jest się drużyną myślącą o mistrzostwie trzeba pokonywać najlepszych a jak się nie jest to lepiej wcześniej się o tym przekonać, wyciągnąć wnioski, zobaczyć czego brakuje do osiągnięcia tego statusu i się nie oszukiwać, pewnie doświadczenie z kolejnych rund jest ważne dla młodych graczy, dla nas kibiców zawsze to lepiej jak dłużej naszą drużynę możemy oglądać, ale czasami lepiej skoczyć na głęboką wodę.

Tak czysto teoretycznie i nie zważając w tym momencie na to kto na, którym miejscu jest to czy granie z Heat w pierwszej rundzie i porażka to byłaby taka tragedia w porównaniu do grania z Heat w ECF i porażki po pokonaniu takich potęg jak Wizards i Raptors skoro i tak się ostatecznie przegrywa z tą samą drużyną, Clippers rok temu kombinowali żeby dostać słabych Nuggets i dostali tylko co z tego skoro i tak przegrali potem z Suns, ale ponieważ byli już dzięki wygranej z Nuggets w czołowej czwórce zachodu to uwierzyli jacy to są już potężni, a kto wie gdyby nie tankowali i grali w pierwszej rundzie z Mavs może by wygrali, ale nawet jak nie to przynajmniej zobaczyliby gdzie faktycznie jest ich miejsce i może poczyniliby jakieś wzmocnienia zamiast zamienić sobie jedynie Radmana na Thomasa.



KarSp - Pt kwi 06, 2007 7:01 pm
Nie wiem czy Cavs mieli jeszcze czas, ale jeśli nie, to mógłby podać chociażby do Pavlovica(?) albo Varejao, którzy byli blisko ( duży mógłby od razu oddać Larremu piłkę ) a tak zdecydował się na ultraryzykowne, prkatycznie skazane na niepowodzenie zagranie. Mnie nie razi to że szukał James' a, tylko to podanie, bo praktycznie nie miało prawa się udać.



heronim - Pt kwi 06, 2007 7:45 pm
Karsp problem w tym, ze Mike Brown zaplanowal na ostatnia akcje izolacje i nie spodziewal sie, ze beda LBJ podwajac. Kurwa caly mecz go podwajali, Heat wrecz calym zespolem ustawiali sie tylko na LBJ, a nasz Coach po prostu na to nie wpadl (shit?!). Przeciez sam powiedzial po meczu, ze plan na ta akcje byl po prostu wjazd James na kosz i wymuszenie faulu. LeBron dobra okazje do podania mial w momencie jak Williams schodzil na podwojenie, ale on zdecydowal sie sprobowac silowo minac ta przeszkode. Ruszyl w jedna strone, pozniej sie wrocil i na zegarze byly 2sec. Nie zdazyl by efektywnie podac do Hughesa i sam LArry nawet by nie oddal rzutu. Powtarzam, plan tej akcji to penetracja lebrona bez drugiego dna, bez planu awaryjnego, czyli byl on pozostawiony samemu sobie. Na zegarze przy 10 sec mozna wyczarowac po prostu cuda, u nas wyczarowalismy wielkie gowno. Po prostu rece opadaja. Powinno byc conajmniej kilka roznych opcji, na boisku sami shooterzy. LBJ w momencie podwojenia powinien wiedziec gdzie bedzie stal parntner, czy bedzie scinal on do srodka, czy w przypadku problemow ma gdzie odegrac. On zostal pozostawiony samemu sobie. W przypadku planu awaryjnego i podwojenia Heat to widzi mi sie tylko schodzenie tego wolnego zawodnika do srodka, a sam James powinien o tym wiedziec. Bo w tej akcji potrzebowalismy tylko 2 pkt, nie 3pkt. LeBrona odgrywa do schodzacego do srodka Hughesa i mamy game winnera Larryego! yeee... pomarzyc mozna nie? ;] Jednak Hughes stal za linia 3pkt, tak wiec nawet jakby mu LeBrona odegral to dalej bysmy mieli nisko procentowa probe. Tak bylo zle i tak bylo by niedobrze. No jest tyle roznych kombinacji... chocby uzycie glupiej zaslony, pick and roll, czy cokolwiek. Jest od cholery tego. Coach Brown naprawde nie ma nic w swoim playbook'u na takie momenty? Ahh zapomnialem, ze on nie ma playbooka :/.

Edit (odnodnie wypowiedzi Vana).

Van Cavs moga grac w 1 rundzie z Bulls, w drugiej z Detroit, a w trzeciej z kims tam jeszcze. Mi to zwisa. Jedyny zespol, ktory chce uniknac to Miami Heat. Nie ze wzgledu na postac Wade'a, ale ze wzgledu na Shaqa i Zo. To sa giganty, Zo to monstrum defensywne i przy naszym SOFT frontcourcie wysiadamy po prostu. Nikt nie ma takiej dwojki zawodnikow pod koszem w lidze. Strasznie ze wzgledu na to Heat nam nie lezy, bo nie mamy nikogo na tyle silnego aby punktowal skutecznie na nich, ani takze nie mamy nikogo aby dawal rade przeciwko nim w defensywie. Jedyna rzecza, ktorej chcialbym w PO to Heat po drugiej stronie drabinki, ale jesli juz mielibysmy na nich trafic to tylko w 1 rundzie. Odpadniemy? Trudno, ale latwo skory nie oddamy. Cavs naprawde maja straszny ten rok, bardzo duzo graja w kratke, raz genialnie, raz do dupy, swoja droga nie widzialem ich jeszcze na national tv aby zagrali chociaz srednio. Do PO juz niedaleko. Ponizej 5 seeda nie spadniemy wiec jakos tam bedzie. Nie bede jakim specjalnym hurraoptymista, zobaczymy co czas pokaze. Rok temu Cleveland zaskoczylo odrobine. Zobaczy sie jak bedzie w tym roku, ale trzeba przyznac, ze kazdy mial wieksze aspiracje zarowno na koncowy bilans, jak i na... ten etap jeszcze przed nami .



Lucc - So kwi 07, 2007 7:30 am
Wstyd, poprostu wstyd Żeby z Wizards bez 2 głównych graczy grać tak jak graliśmy ... I żeby James był zmuszony do grania cudów w końcówce ... No nie jest dobrze ... Cóż - przynajmniej wygraliśmy. Nasza obrona znowu kuleje. Nie wiem co się dzieje z chłopakami - niby nie zagrali źle, ale tutaj czegoś brakuje - i to widać już na pierwszy rzut oka. Mam wrażenie, że są jacyś tacy ... zrezygnowani? Wszyscy mówią naokoło, że się nie poddadzą, że będą walczyli o 2 seed do samego końca, a kiedy przychodzi co do czego to wyglądają jakby już chcieli mieć wakacje. Ogólne wrażenie niestety nie jest pozytywne. A Chicago nie zamierza najwyraźniej oddawać 2 miejsca - rozgromili dzisiaj Nets i są na najlepszej drodze do pozostanie tam gdzie teraz są. Naprawdę ciężko im będzie z taką grą odebrać 2 seed... No cóż pożyjemy zobaczymy jak to będzie dalej.

P.S. Znowu nienajgorzej FT u nas - tyle chociaż dobrego.



KarSp - So kwi 07, 2007 8:40 am
Hq- skąd wiesz że nie zaplanował tej akcji z podwojeniem? Skąd masz taka pewność? To co powiedział w wywiadach a to co jest prawdą to mogą być dwie rózne sprawy. żaden trener nie powie po tak przegranym meczu czegoś takiego "zaplanowałem dobra akcje na koniec, miała być izolacja i wejscie pod kosz a przy podowjeniu podanie ale James to spieprzył" zresta nawet jakby nie dodawał tego "James to spieprzył" to i tak przeciez wszystko poszłoby na niego, że zwalił ostatnia akcje, a to jest niedopuiszczalne żeby po takim meczu pogarszac psychiczny stan zawodników, żeby otwarcie powiedzieć żę to oni zawalili ten mecz, żeby przyznać się mediom ze gdyby nie gwiazdor i jego zapędy to mogłoby być zupelnie inaczej.Wiesz co by potem było? Jak gazety zaczęły by sie rzucać na LeBrona i na Browna? Analizowac wszystko co sie dzieje, wyciagac jakies niestworzone fakty czy tworzyc swoje na temat rzekomych zatargow na linii Brown-James, nic by z tego nie wyszło, a na skutek jaksi medialnych akcji mogłąby tylko siaśc atmosfera albo zespól podzieliby sie na grupki. Nikt mądry nie powiedziałby przed PO czegos takiego, bo byłby to taktyczny samobój razy dwa, spodziewam się ze od razu moglibyśmy skonczyc grę w tych rozgrywkach już na starcie. I teraz są dwie opcje: albo Brown jest głupi bo tego nie zaplanował albo jest na tyle mądry bo wie co powiedzieć.Jak było na prawde nigy się nie dowiemy,proszę cię tylko hirku nie traktuj tego co zostało powiedziane do mediów jako całęj i absolutnej prawdy, bo tak nie jest inigdy nie będzie.
W przypadku wyboru mimo wszystko pierwszej opcji to James jednak głupi nie jest, ma to swoja genialna inteligencje boiskową i widzi że schodzi podwojenie, nie radzi sobie z nim caly mecz to po co próbuje na sile grac ostatnia akcje w ten sam sposób? Patrz jak to wyglada, nei moze minac podwojenia w zadnym razie, ale mimo wszystko próbuje w najważniejszej akcji choć szanse minimalne.Jest liderem, ma jaja, więc powinien coś zmienić, nawet ew. troche na przekór trenera.Zna swoje umiejetnosci, jak widzi ze sie nie uda bo caly mecz sie nie udawało to od tego jest jako lider, by czasami coś zmienić, skoro taktyki nie da sie zrealizowac a nie meczyc sie z nia na siłę. Ma oczy więc widiz żę zbiega doniego Williams, wiec powinien szybko grac do Larry'ego, i ten ma czas zarówno na wejscie do środka, jak i rzut czy odegranie do marshalla. A co do tego ze powinien wiedzeic gdzei będzie partner to odpowiem tak. Stoi Hughes wolny to wydaje mi się ze bedzie tam dalej stał a nie robił zamieszanie i pokazywal sie obronie Heat ze jest wolny zbiegajac czy robiac cokolwiek innego, tym bardziej ze podanie mogl lekko dostac, a jeszcze Marshall byl na skrzydle czysciutenki, nikt go nie widzial co moglo wyjsc w przypadku pojawienia sie wolnego Hughesa.

A co do dzisejszego meczu to najlepszym komentarzem jest brak komentarza. Tak sobei analizowalismy pod koneic marca z Kilym ze moglby byc juz koneic RS bo Cavs grali świetnie i chyba wykrakalismy, swietny marzeca teraz w kwietniu mogila akurat gdy startuja PO. Mamy jescze co prawda mecze na odrodzenie ale z taka forma jak ostatnio to nic dobrego niestety nie wrózy. Gratulacje tylko dla Brona za 2000 asyst, znowu najmłodszy ;]



Lucc - N kwi 08, 2007 8:09 pm
Hmm... Co tu dużo gadać Mecz był do wygrania, napewno Ale nieźle broniono LeBrona, poza tym James'owi i tak rzut za bardzo nie leżał ... i w efekcie mamy porażkę "tylko" 5 punktami ... Niestety moje zdanie oparte tylko na końcówce spotakania Módlmy się teraz aby Bulls przegrali z Raps, bo inaczej wszelkie marzenia o 2 seedzie przejdą do kategorii - "nieosiąganle"



heronim - Pn kwi 09, 2007 1:30 am
Karsp przeciez to co powiedziano w mediach niejako zgadzalo sie z rzeczywistoscia. Co innego mialo byc zaplanowe? Mowisz, ze moze byl inny plan? Sorry ale wszyscy stali w miejcu robiac cos w rodzaju "izolacji". Cala akcje byla od poczatku zle zaplanowana bo bylo jeszcze 10 sec. Lebron najpierw 3-4 sekundy kozluje w miejscu zeby zbic czas i dopiero wtedy zaczyna cos robic. Skonczylo sie momentalnie na podwojeniu przez te zbijanie czasu. Przeciez mozna bylo to rozpracowac zupelnie inaczej, w taki sposob, ze tego podwojenia by po prostu nie bylo. Dobrym wyjsciem bylo by szybkie oddanie pilki do Hughesa, LeBron by zagral cos 'off-ball', Hughes by go znalazl i ten oddal by rzut z ustawionej pozycji. Mozna to takze zagrac niespodziewanie na innego zawodnika, tak jak chociazby LeBron czesto robil w swojej karierze. Wiadomo, ze to wlasnie na nim skupi sie obrona, mozna to wykorzystac i przygotowac cos np dla Goodena. U nas niestety na pale ciagle grane jest to samo, 0 zaskoczenia. Pilke ma dostac lebron, akcje ma skonczyc lebron, chocby fadeawayem z 10m z dwoma zawodnikami na sobie i tyle. Jak juz tak na pale graja na lebrona w ostatnich akcjach, to niech chociaz przygotuja cos przecwiczonego na treningach dla niego. Widocznie to jest zbyt trudne.

Tak w ogole to Bulls przegrali mocno z Raptors, a Heat przegrali z Bobcats. Oznacza to tyle na dzis dzien, ze nie jest to takie pewne, ze Miami skoncza sezon przed Toronto ;o. Szkoda tej porazki z Detroit, ale Billups przyfarcil i tyle ;]. Dwa kosmiczne fadeawaye z takiego kata z obronca na sobie?? Are you kidding me?? Swoja droga James spudlowal dwa wolne w takim momencie... brak mi slow. Chyba w podobnej sytuacji z Bulls wolnymi doproawdzil do remisu, dzis walnal dwie cegly niestety. Gdyby odrobine chociaz siedzial mu jump shot to by poszalal, ale jak na 3 metrach kwadratowych jest 5 Pizdonsow, to bardzo ciezko bylo mu zdobywac punkty. Detroit bylo do ogrania dzis, zagrali niestety 2x lepiej niz z Bulls, ale dalej byli do ogrania. Zabraklo troche szczescia i lepszej dyspozycji Jamesa.



Lucc - Pn kwi 09, 2007 6:38 am
Cholera mamy farta A więc dalej jesteśmy na równi z Bulls ... Są jakieś szanse żeby się z tego wyciągnąć - nie mamy już żadnego rywala z górnej półki, wszystkie mecze do wygrania. Jest pozytywnie Byłem niemal pewny, że Bulls wygrają to spotkanie, bo zdawało się, że są w gazie, ale Raps ich przystopowali na nasze szczęście

Tak jak hirek zauważył to nieco namieszało na wschodzi, bo tak naprawdę każdy układ w TOP6 jest teraz niemal możliwy. Raps wygrywają, Heat przegrywają ... Meczu nie oglądałem a żałuje bo powrót Wade'a w wielkim stylu - 12 FT ! Od razu ponad swoją średnią i to tylko w ciągu 27 minut Szkoda tylko, że wykorzystał jedynie połowę okazji - widać ręka jeszcze nie do końca w formie. Ale teraz przynajmniej będzie jeszcze bardziej nietykalny
Swoją drogą ostro grać zaczęli Bobcats ostatnio ... 4 mecze, 3 wygrane i to z niebylejakimi (sorry nie wiem jak to się pisze ) rywalami Szanse na playoffy już raczej tylko teoretyczne, ale widać chłopaki postanowili ładnie zakończyć sezon Mam nadzieję, że za rok już dadzą radę wskoczyć do TOP16 ligi

Teraz długa przerwa, czekamy na mecz z "historycznymi" Nets Jeżeli wygramy, Bulls przerżną z Knicks (a to jest możlwe, bo NYK są nieprzewidywalni w tym sezonie, zwłaszcza ich szalone końcówki ) to wszysko zaczyna się od początku



KarSp - Pn kwi 09, 2007 2:23 pm
Hq-odniose sie znowu bez cytatów do całosci Twojej wypowiedzi. Tak to co mowi w mediach niejako zgadza sie z rzeczywistoscia bo taka tego rola, przeciez logiczne ze nie wyskoczy z czyms co nie mialo miejsca bo nikt mu nie uwierzy i zrobi z sieibe idiotę.Musi powiedziec tka zeby to zgadzalo sie z prawda ale ew. nie powiedziec słowa za duzo, jak cos nei wyszło zeby nie bylo mowy o tym np zawodicy zwalili koncówke a trener ma o to pretensje. I zapewne do izolacji jest cala prawda, z tym że co zrobił potem LeBron a co miałobyć zagrane pozostanie zapewne tajemnica, bo tylko głupek powiediząłby ze James dał ciala bo powinien odegrać jak w taktyce a ten sie wyłąmał. Zaraz w prasie byloby pelno tekstów ze kiepski z niego lider, ze gwiazdor nie sluchajacy sie trenera, ze bufon myslacy ze umie wszystko najlepiej itd, a przeciez czasami gwiazdy biora sprawy w swoje rece i próbuja niezaleznie od tego co powie trener z tym że coach wtedy nie mówi ze ten i ten zwalił do prasy bo od powiedzenia dziennikarzom za mało jeszcze nikt nie umarł.
Potem rozrysowujesz swoja idealna akcje, z tym ze to tez jedno z rozwiazan, plan niby dobry ale tez moglby z róznych powodów nie wyjśc. Poza tym tak na prawde nie wiemy czy to co zrobil Brown bylo złę, bo o tym pisze wyżej. James mial piłkę,widział schodzące podwojenie i walić go w sumie powinnoco powiedzial trener, bo mial czasy zagrac do wolnego Larry'ego czy po skosie bardizej ryzykownie do Marshalla, a tego nie zrobił.
Mozna to takze zagrac niespodziewanie na innego zawodnika, tak jak chociazby LeBron czesto robil w swojej karierze



heronim - Pn kwi 09, 2007 6:04 pm
Gdyby nam wrocil rzut za trzy to bysmy raczej wygrali z Pistons . W ostatnich 9 meczach rzucamy trojki na 25%, w ostatnich 5 na 19%. Po prostu ulatwiamy spotkania przeciwko nam nie tylko przeciwnikowi, ale takze sami sobie utrudniamy znacznie wygrywanie. Billups powiedzial po ostatnim spotkaniu, ze "My wiemy, ze LeBron sam moze nas pokonac, dlatego chcemy aby oni nas pokonali". To niestety dziala tylko na tej zasadzie. Pistons zrobia i robili wczoraj wszystko aby LBJ nie mial nawet pol metra wolnego, zmuszali go na okraglo do oddawania pilki, zmuszali go na okraglo do oddawania trudnych rzutow. Minusem takiej gry jest (minusem dla Pistons - w pewnym sensie), ze pozostali partnerzy Jamesa maja sporo wiecej wolnego miejsca niz normalnie, ale poki oni nie wykorzystuja tego jak nalezy, czyt. nie trafia tej cholernej trojki z otwartej pozycji i tym podobnych otwartych rzutow, to nie mamy na co liczyc. Identycznie jak Detroit gra Miami przeciwko Cavs. Pieciu zawodnikow Heat nie interesuje gdzie jest Marshall, AV, Snow, czy inny 'joke'. Tam wszyscy koncentruja sie tylko i wylacznie na LeBronie. Ustawiaja strefe w stylu 5 zawodnikow na 3 metrach*2 i podazaja za Jamesem jak jego cien. Tu jest ta sama koncepcja gry co w przypadku Detroit. Heat nie chce aby James ich pokonal, oni chca aby Cleveland ich pokonali, co najczesciej konczy sie fiaskiem Cavs. Swoja droga nie ma takiego drugiego zawodnika w NBA aktualnie, przeciwko ktoremu gra sie taka defensywe i broni sie go na okraglo niemalze piatka zawodnikow. Jeszcze sezon temu tak nie bylo. Wystarczylo, ze ktorys z podkoszowcow zdejmowal z LBJ wzrok i mielismy po 2 sekundach wsad. Po 4 latach jego gry w pro mam wrazenie, ze niemalze wszystkie zespoly nauczyly sie grac przeciwko niemu i co mecz widze, jak zabieraja mu ciagle te same jego najlepsze atuty, nikt na moment nie zdejmuje nawet z niego wzroku. Co wiecej nic z tym za bardzo sie nie robi. Nie mamy praktycznie zadnych sensownych akcji w momencie podwajania Lebrona. Zwykle jest to podanie do pierwszego lepszego na obwodzie i cegla z dystansu. Wysocy nigdy nie uczestnicza w akcjach, w ktorych LBJ jest podwajany. Czyli nie wykorzystujemy tego jak trzeba, nie wykorzystujemy tego, ze jeden zawodnik sciaga na siebie dwoch obroncow i caly czas placimy za to w meczach z lepszym rywalem.

Wracajac w ogole do naszych ostatnich spotkan to mam wrazenie, ze Cavs sie troszke wypalaja. Nawet BigZ o tym wspomnial - ``This has been a tough stretch -- we're all very tired,'' Zydrunas Ilgauskas said. ``We need some time off''. Skoro zespol na tym etapie nie ma sily biegac i grac, to czy odbuduja sie w PO?? Szczerze watpie. Jesli zdarzy sie tak, ze bedziemy miec gorszy rekord niz rok temu, ze zdrowym przez 70-80% sezonu Larrym Hughesem, i odpadniemy wczesnie w PO np. w 1 rundzie, to watpie ze Brown utrzyma posade, a nawet jesli utrzyma to trzeba zwolnic polowe tych patalachow co zwa sie asystentami trenera i zatrudnic kogos kto ma chociaz minimalne pojecie co to ofensywa oraz kogos kto pokieruje odrobine Brownem.



Kily - Wt kwi 10, 2007 11:32 am
Jak to się wszystko ładnie układa, a i tak przez idiotyczne porażki z Celtics i Heat będziemy w dupie. Jedyna, ale bardzo mała nadzieja to ewentualna wtopa Bulls i wykorzystanie tego przez Cavs. Ale pewnie skończy się na gównie i może nawet dostaniemy porządnego coacha...



heronim - Cz kwi 12, 2007 12:07 am
Po obejrzeniu "NBA Stories: Toronto Raptors" zastanawiam sie ostatnio, czy Mike Brown jest trenerem przyszlosciowym. Pokazano tam podejscie Sama Mitchella do zawodnikow, a przede wszystkim do Chrisa Bosha. Trzeba oddac mu, ze ma twardy charakter jako trener i wychodzi to z duza korzyscia dla zawodnikow oraz zespolu. Tu nie wchodzi w gre tylko w charakter ale wiele innych cech, ktorymi dobry trener powinien sie charakteryzowac. Mimo, ze nie ma jakiegos specjalnego warsztatu to daje rade i na dzis dzien Raptors graja bardzo dobra koszykowke. Mike Brown jest takim typowym "good guy'em", ktory LeBrona traktuje jak jakiegos Ksiecia, kogos nietykalnego, boi sie powiedziec na niego zle slowo, nawet jak cos odpierdzieli nieziemsko glupiego. Ogolnie to mam wrazenie, ze boi on sie powiedziec w twarz zawodnikom co o nich mysli, wytykac im bledy. Nie ma zadnej dyscypliny praktycznie w zespole, zawodnicy nie zyja koszykowka tak jak to byc powinno w przypadku zespolu, ktory niby mierzy w final nba. Po prostu Mike Brown jest mieciutki jak dziewczyna. Gdyby trzymal zawodnikow na smyczy jak trzeba, gdyby pokazal im kto tu rzadzi, a oni by go nie zlewali, gdyby koszykarze byli tak zmotywowani, ze by zyli koszykowka, to bysmy grali zupelnie inaczej . Mike Brown to nie jest material na head coacha, przynajmniej jeszcze nie dzis. Mam mieszane uczucia, czy gdzies w tym roku dojdziemy w PO, naprawde mam watpliwosci. Chyba, ze zawodnicy sami sie podniosa, sami sie zmotywuja, bo na naszego treneiro nie ma co liczyc, ze on to zrobi.



Kily - Pt kwi 13, 2007 6:13 am
Jak można było się spodziewać, zmobilizowany James w starciu z takimi mocarzami jak Nets musiał dać pewne zwycięstwo. Świetnie to wyglądało zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy gralśmy dużo w post na LeBrona właściwie z pozycji centra, wykorzystując w ten sposób swoje przewagi. Szkoda tylko, że i tak wszystko w rękach Bulls. BTW Netsom do końca RS życzę samych zwycięstw.



Lucc - Pt kwi 13, 2007 11:59 am
No jest W ... Choć przed meczem byłem pełen obaw. Wciąż mamy - małe bo małe - szanse na ten 2 seed ... Chyba nawet nie ma co się rozpisywać specjlanie na temat meczu - 3 kwarta o wszystkim przesądziła, LeBron pokazał klasę. Chrzaniliśmy tylko FT - do tego można się przyczepić, bo nam ostatnio nawet nieźle wychodziły.

Hirek coach może i tego nie potrafi, ale najwyraźniej LeBron sam się teraz siebie zmotywował i miejmy nadzieję, że pociagnie nas teraz trzech zwycięstw w następnych meczach

Coach pewnie nam nie zmienią, bo zapewne dla Ferry'ego PO 2x z rzędu to niezły wynik ... Ale my do cholery mamy grać o mistrza a nie o PO Jak tak z Kilym sobie gadaliśmy o ewentualnym następcy Mike'a to jest 2 kandydatów pasujących do Cavs - ja osobiście obstawiam Larry'ego Brown'a i myślę, że pod jego przewodnictwem moglibyśmy naprawdę sporo osiągnąć ... No ale co tu gdybać - PO lada chwila, myślmy teraz jak wygrać a nie co będzie w następnym sezonie



heronim - Pt kwi 13, 2007 12:04 pm
LeBron na pewno byl zmobilizowany, ale sami Nets bronili bardzo kalecznie, nie wspominajac, ze na Jamesie postawili jednego zawodnika, oczywiscie w rzeczy samej Jeffersona. Z jednej strony to wreszcie moglismy poogladac sobie LBJ, ktory ma troche miejsca, ale z drugiej strony jak przyjda PO to znowu zacznie sie powrot do rzeczywistosci, czyli podwajanie go i potrajanie przez 48min. W kazdym razie wszyscy na PO musza byc w top formie, przede wszystkim strzeleckiej, tylko wtedy mamy szanse.



emjey23 - Pt kwi 13, 2007 4:08 pm

Z jednej strony to wreszcie moglismy poogladac sobie LBJ, ktory ma troche miejsca, ale z drugiej strony jak przyjda PO to znowu zacznie sie powrot do rzeczywistosci, czyli podwajanie go i potrajanie przez 48min

Takie życie supergwiazdy...Wcześniej pisałeś o skomasowanej na LBJ'u obronie Pistons, a oni to samo robią przeciwko Wade'owi czy Bryant'owi. Ja się nie dziwię takiej taktyce szczególnie jak się spojrzy jakie cagły potrafią walić Cavsi. Nie ma lekko



Kily - So kwi 14, 2007 1:45 pm
Tak jak myślałem, Byki kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa i coraz mniejsze są szanse na ten 2 seed. Z jednej strony Brownowi należy się nauczka za mecz z Celtics, ale z drugiej irytujący jest pech Cavsów. To naprawdę dość śmieszne, żeby przez idiotyczne przepisy z bilansem 50-32 (zakładając, że my i Bulls wszytko wygramy do końca) mieć 5 miejsce (i przy okazji najgorsze z możliwych rozstawienie) w tej zdecydowanie słabszej konferencji. Mając drugi najlepszy bilans. Taki widocznie nasz los, bo odkąd mamy LeBrona to dwa razy zabrakło nam jednego zwycięstwa do PO (raz przy dodatnim bilansie, który w każdym innym sezonie w ostatnich latach dałby nam awans w EC), raz odpadliśmy po 7 meczach w ECF, mając w G6 zwycięstwo na podane na talerzu. No ale może jeszcze tym razem coś się zmieni...



Mark_us - N kwi 15, 2007 6:38 am
Bulls narazie nie zaskakuja nas pozytywnie, ale to bylo do przewidzenia że mecze z Knicks i Bobcats zakończą się takim wynikiem. Teraz dopiero Byków czeka sprawdzian, zarowno Wizz jak i NJ potrzebuja wygranych także sprawa ciągle otwarta. Zobaczymy. Szkoda tak jak pisze Kily takich przegranych z Celtics, czy też ostatnich końcówek ale cóż, teraz liczy sie tylko przyszłość i jeżeli nawet okaże się że spotykamy się w 1 rundzie z Heat - nie stawiałbym Cavs na straconej pozycji...ale skupmy się jeszcze na RS...zlaliśym Hawks, świetny defence, 28p Hawks z I połowie...az 33ast i niemalże 60% z gry ciekawie to wygląda...
Jeżeli chodzi o trenera i o to co tutaj piszecie - aż tak bardzo nie narzekałbym...Fakt charyzmy w sobie wielkiej to on nie ma, ale przecież trzeba pamiętać że jest to jego II sezon w NBA na tym stanowisku. A i tak nie wyglada to najgorzej, bo nie oszukujmy się wielkich nazwisk to my w składzie nie mamy. Sukcesy buduję się latami, a dla nas to będą drugie PO od 98'...Trzeba mu dać czas, zobaczymy co nam Cavs zafunduja w postseason, warto tutaj napisać o nazwisku Phil Jackson, weźmy np, zeszłyrok Lakers nie grają nic wielkiego w RS, w PO o mały włos nie odprawiają wielkich faworytów tego pojedynku - PHX...wiecie o co mi chodzi>? Żeby od razu nie spisywać Browna na straty, zobaczymy co facet pokaże w kolejnych mecząch, a dopiero później będzie można zastanawiać się nad zmianami...



Lucc - N kwi 15, 2007 7:49 am
Zagraliśmy wzorowe spotkanie dzisiaj - takiego blow out'u to przez cały sezon nie było chyba jeszcze. Widowisko było tak jednostronne, że Hawks równie dobrze mogli nie wychodzić wogóle z szatni Zmiażdżyliśmy Atlante w fastbreakach - steal, kontra, łatwe punkty. Klasyk. Tylko cóż z tego, skoro dalej jesteśmy na 5 miejscu i tam już zapewne zostaniemy Dzisiaj Bulls grają z Wizards i nie powinni mieć żadnych problemów - bez Gilberta i Carona, to nie jest ten sam zespół - 3-7 w L10 mówi samo za siebie. New Jersey także nie powinno stanowić problemu - to będzie ich ostatni, decydujący mecz w RS i podejdą do niego skoncentrowani maksymalnie - małe szanse aby dali się wówczas ograć.

A więc szykujmy się na Heat i na wielkie pomstowanie na sędziów - Wade wraca do łask



Kily - N kwi 15, 2007 9:38 am
Nie ma się czym podniecać, co więcej - inaczej być nie mogło. Nasza ofensywa wygląda bardzo dobrze przeciwko takim tytanom jak Nets czy tym bardziej Hawks. Oni nawet nie wiedzą co to jest transition defense i odkąd Brown pozwolił nam grać fastbreaki to świetnie się to ogląda. Gorzej będzie w PO przeciwko strefie Heat i ciągłych podwojeniach/potrojeniach LeBrona, bo nasze blowouty na koniec sezonu, znając nasze szczęście, nic nam nie dadzą.



KarSp - N kwi 15, 2007 11:51 am
Taki blowout to trzeba było robić w dużo wazniejszym meczu z Celtics.

To zdanie wyczerpuje cały temat. Silimy sie na blowouty gdy jest chyba za poźno, zamiast zrobić to w jednym z wazniejszych spotkań sezonu kiedy kart są jeszcze otwarte...Gdzie logika?



Kily - N kwi 15, 2007 2:27 pm

Gdzie logika?
Pytaj Mike'a Browna. To raczej normalne, że bez LeBrona nie jesteśmy w stanie nawet z największymi słabeuszami zrobić blowoutu i ostatecznie skończyło się na porażce.



Lucc - N kwi 15, 2007 5:14 pm
Ja myślę, że nawet sam Brown nie ma pojęcia Nie wiem może się naćpał albo zabalował gdzieś z LeBronem no i na drugi dzień go trzasnęło równo Swoją drogą to jeden z faworytów do nagrody największych trenerskich pomyłek tego sezonu - kosztować nas to będzie 2 miejsce i być może miejsce w finale konferencji - a sposób w jaki straciliśmy tę szansęjest totalnie idiotyczny

Bulls zaczeli od 12-0, teraz mamy 14-3 Myślę, że pierwsze minuty dobitnie pokazują co się będzie działo na parkiecie Chciałbym się mylić ale Wizards raczej się nie poderwą nagle



heronim - N kwi 15, 2007 5:54 pm
Po kilkudniowym odpoczynku Cavs wygladaja w sumie niezle. Z nets wygladalismy niezle, z Atlanta jeszcze lepiej, ale to wszystko o 2 tygodnie za pozno. Gdyby babcia miala wasy to by byla dziadkiem... gdyby LBJ gral wtedy z Celtics to bysmy mieli 2 seed aktualnie prawdopodobnie ;/. Co najwyzej bedziemy miec troche trudniejsza droge do finalu . Go CAVS!



Aelfric - Cz kwi 19, 2007 2:21 am
Chciałbym to powiedzieć spokojnie ale chyba się nie da:

MAMY 2ND SEED!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Cavs gładko pokonali Bucks, zresztą w tej końcówce prezentowaliśmy naprawdę ładną koszykówkę. W miare mieliśmy równo rozłorzone punkty z czego najwięcej rzucił LeBron. No, ale oprócz nas musiało wygrać jeszcze New Jersey. Mieli do połowy 3 kwarty bezpieczną przewagę 10 punktów i gdy potem w 4 minuty Bulls wyszli na prowadzenie myślałem że to już koniec. A jednak nie. Nets wygrali i chwała im za to.



Kily - Cz kwi 19, 2007 3:17 am
TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK MUSI BYć ECF!!!!



Lucc - Cz kwi 19, 2007 6:21 am
Cholera udało się xD O nie mogę Mam szlaban, więc tak krótko - to jeden z najszczęśliwyszch tygodni mojego życia Wczoraj EURO 2012 dla Polski, dzisiaj okazuje się że mamy 2 miejsce w konferencji Cud za cudem Poporostu niesamowite CO CAVS!!!



heronim - Cz kwi 19, 2007 12:34 pm
http://www.youtube.com/watch?v=-wjFjhu9jds



Kily - Cz kwi 19, 2007 2:31 pm
My tu się jaramy, a na Probaskecie wiedzieli już dawno jak to będzie:
http://probasket.pl/index.php?act=news& ... 19188&sid=



Kily - Cz kwi 19, 2007 5:40 pm
Pozwolę sobie jeszcze wypisać co mnie ucieszyło, a co zaniepokoiło w tym sezonie.

Na minus:
- brak poprawy bilansu w stosunku do poprzedniego sezonu,
- niezdolność Browna do stworzenia tego porządnego half court offense, nad którym się męczył przez większość sezonu,
- spadek wartości BigZ (w porównaniu z poprzednim RS, bo w PO grał tak, że o gorszą grę ciężko),
- nierzadkie lekceważenie nisko notowanych rywali przypłacane głupimi porażkami,
- przegrane dogrywki, rok temu wygraliśmy wszystko co było do wygrania z dogrywkami, teraz było z tym dużo gorzej,
- końcówki, rok temu wygrywaliśmy prawie wszystkie zacięte mecze w RS, teraz było z tym kiepsko i obyło się bez gamewinnerów LeBrona, może w PO sobie to odbijemy.

Na plus:
- obrona LeBrona, o ile w ataku LBJ pod skrzydłami Browna nie rozwija się aż tak jakby mógł, to nasz coach zrobił z niczego dobrego defensora i za to musimy być mu wdzięczni,
- Sasha Pavlovic, Mike wreszcie dał mu się wykazać na dobre i efekty wszyscy widzimy,
- wyniki po powrocie do nastawienia na fastbreaki,
- coraz lepsza obrona jako zespół,
- Larry na PG, to naprawdę działa, porzucenie Snowa w S5 wyszło nam na dobre,
- zbiórki, jesteśmy zdecydowanie lepsi na tablicach.



lebronek - So kwi 21, 2007 10:00 am
nie wie ktos czy jakiś mecz Cavs'ów będzie transmitowany na Canale+ ???
bo mam go i chętnie bym obejrzał



KarSp - So kwi 21, 2007 10:12 am

nie wie ktos czy jakiś mecz Cavs'ów będzie transmitowany na Canale+ ???
bo mam go i chętnie bym obejrzał

Na pewno coś będzie ale na razie nie ma jeszcze pełnej ramówki. Wątpie by to była pierwsza seria, bo to powinna być gra do jednego kosza a jest wiele ciekawszych serii, wiec pewnie Cavs pusczą jakoś tak ok. 2 rundy, jak nie poźniej(jeśli oczywiście dojdą)



Kily - So kwi 21, 2007 10:53 am
Na pewno będą transmitować wszystkie 4 mecze finałowe. A tak poważniej, to jeśli coś będzie, to poinformujemy. Ewentualnie sam możesz to sprawdzać na stronie http://www.canal.pl



Kily - So kwi 21, 2007 10:26 pm
Raczej wszyscy wiedzą, ale na wszelki wypadek:

Mecze 1 rundy Playoffs w wykonaniu Cavaliers komentujemy w tym miejscu: http://www.e-nba.pl/forum/viewtopic.php?t=2915