ďťż
McGrady vs. Pierce




Van - Śr lip 30, 2008 2:28 pm
Zaczęło się w temacie "Trades, signs, rumors OFFSEASON 2008" przy okazji wymiany pomiędzy Kings i Rockets...


contendera? houston wzmocnil sie na pozycji na ktorej juz byl bardzo mocny, stopera na SF/SG juz mieli, GTG dalej nie maja. na ich miejscu wypierdolilbym tmaka za pare billups/hamilton o ile by sie dalo i wtedy sa byc moze najmocniejsza druzyna w lidze. bez GTG to oni nie sa zadnym contenderem
nie chrzań, że nie mają GTG T-Mac jest kimś takim czy tobie się to podoba czy nie. Nie jestem jakimś jego wielkim fanem, ale wymiana na Hamiltona i Billupsa, który jako GTG tak naprawdę pokazywał coś jakieś 3-4 lata temu miałaby ich wzmocnić ?
McGrady nie ma może wspaniałych cech jako lider, ale kiedy trzeba nie boi się wziąć piłkę i coś z nią zrobić, nie jest dla mnie gorszym GTG niż Pierce i jak pokazał zeszły sezon wystarczą odpowiedni partnerzy, system i jest ok.

Z jednej strony świetna wymiana dla Rockets, wiedziałem, że Queens za Rona nic nie dostaną ciekawego i nie dostali, ale z drugiej strony tak jak przy plotkach o Lakers się obawiałem tak powinni się też obawiać kibice Rockets bo to jednak Artest
Battier z Ronem jakoś mi razem nie pasują, granie tą dwójką to marnowanie talentu jednego z nich, Yao nie jest świetnym zbierającym czy defensorem i pod koszem powiniem mieć kogoś kto nim jest, a i Ron i Shane to świetni obrońcy, ale na graczy z pozycji SG/SF.




Bastillon - Śr lip 30, 2008 7:50 pm
McGrady nie ma może wspaniałych cech jako lider, ale kiedy trzeba nie boi się wziąć piłkę i coś z nią zrobić, nie jest dla mnie gorszym GTG niż Pierce i jak pokazał zeszły sezon wystarczą odpowiedni partnerzy, system i jest ok.



VeGi - Śr lip 30, 2008 8:12 pm

McGrady nie ma może wspaniałych cech jako lider, ale kiedy trzeba nie boi się wziąć piłkę i coś z nią zrobić, nie jest dla mnie gorszym GTG niż Pierce i jak pokazał zeszły sezon wystarczą odpowiedni partnerzy, system i jest ok.

zatkales mnie

szok, z twoich ust takie slowa, nawet nie chce mi sie dyskusji prowadzic...

przypomne te slowa za rok, jak rockets dostana w 1 rundzie PO(choc duzo zalezy od drabinki ;>)



badboys2 - Śr lip 30, 2008 8:43 pm
rox to contender. co do tego nei ma watpliwosci.
gdyby nie kontuzja yao w zeszlym sezonei mogli sporo namieszac.
a czym sie rozni timak od pierce'a? ten drugi mial szczescie znalezc sie w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. wczesniej czy pozniej timak cos wygra, i wtedy inni tez napisza dobrze o timaku. takie zycie.

rockets maja swietny sklad w tym momencie. moze faktycznie ani artest ani battier nie nadaja sie do krycia solidnych czworek, ale ja wiem co widzialem w zeszlym sezonie. w zeszlym sezonie widzialem b. dobry defens po stronie rockets. nie tak swietny jak za v.gundy'ego ale to byl dobry def. dojdzie teraz artest i ten zespol moze wymiatac. ten zespol bedzie wymiatal. piszcie co chcecie, ale battier na pf to plusy i minusy. z 1 strony brakuje troche wzrostu ale nie przypominam sobie by ten zespol grajac nawet bez yao z landry'm na 5 i battierem na 4 mial problemy ze zbieraniem. jezeli na boisku bedzie yao-battier-artest-mcgrady-alston to ten zespol moze grac naprawde swietna obrone. jedna z lepszych jakie moglismy widziec w ostatnich latach. moga sie nawet zblizyc do pistons '04. battier jest niesamowicie mobilny i jezeli beda grali ta swoja polstrefe to ja tu widze same problemy.

w ataku tez problemow miec nie powinni. do tego dodali barry'ego, ktory moze ozywic ich gre. wzmocnili sie niemal za darmo. i to jest tutaj najwazniejsze. inna kwestia to szanse na zatrzymanie tego skladu na sezon 09/10 oraz sprawy pogodzenia minut. ale mysle, ze nie biora pod uwage innej opcji niz granie battierem i artestem. scola duzo na tym ucierpi i jedynie tu moge widziec jakies problemy. gosc moze zarzadac trade'u ale z 2 strony nie zawsze ma sie okazje grac w takim skladzie i miec takie szanse na misia.

ja bym tu nie robil zadnych dalszych zmian. przyjscie billupsa bez sensu bo maja alstona. hamilton jest spoko, pewnie by sie wpasowal w ich granie ale nie sadze by byl lepszym gtg niz mcgrady. po tym sezonie zobaczymy rockets dalej niz poza 1 runda i skonczy sie cale to gadanie o cipowatosci timaka. wkoncu.

przy czym zaznaczam, ze za gosciem nie przepadam. poprostu ilkestamn lat ogladania nba mnie nauczylo, ze czasami jwiecej zalezy od tego by znalezc sie w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie.

deng podpisal. teraz gordon chce tej samej kasy. bulls chyba nie chca na to pojsc i gordona wczesniej czy pozniej w bulls nie zobaczymy. choc szkoda bo imo to jest gosc ktory sie nadaje do tej koncepcji. choc zawsze mu czegos brakowalo by wzbic sie ten poziom wyzej.




master - Śr lip 30, 2008 9:54 pm

a czym sie rozni timak od pierce'a? ten drugi mial szczescie znalezc sie w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie.

Prosze, napisz, że po prostu się źle wyraziłeś...

Różnica między Piercem a T-Maciem jest znaczna, nawet gdyby nie brać pod uwagę mistrzostwa Celtics, to raz. Dwa, T-Mac w Rockets ma mocną drużynę nie od wczoraj i nic z tego nie wyszło. Co prawda nie było tak spektakularnych wzmocnień jakie mieli Celtics, ale nie przechodzenie pierwszej rundy PO nie mozna sprowadzić tylko do kwesti jako takiego szczęścia (za takie uważam ruchu transferowe Celtics w zeszłym roku). Pierce zdążył już udowodnić, że stać go na wygrywanie, potrzebował wsparcia, które się mu tu wypomina. Problem w tym, że wieje tu pewną złością od strony kibiców Lakers (przegrany finał to powód? dość slaby). Nie chcąc za bardzo robić off-topu, ale wspomne bez złośliwości, ze kto jak kto, ale kibice Lakers doskonale powinni się orientować w tym, że "znalezenie się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie" jest wręcz konieczne, aby tą ligę wygrać. Mało tego, obecny lider Lakersów też miał cholerne szczęście, bo bardzo wątpliwe, aby jego dzisiejszy dorobek wynosił 3 tytuły, gdyby był graczem Hornets. Takze wypominanie Piercowi, że ma wsparcie i tylko to go różni od T-Maca jest dla mnie troche smieszne. Bo możemy ich porównać przed sezonem 2007/2008. T-mac dalej wypada blado. Coć musze przyznać, ze sam go nie raz broniłem, to jednak nad Piercem go nie postawie i wątpie, aby McGrady dał mi powody, żebym zdanie zmienił.

A transfer brałbym również w ciemno, jeżeli chodzi o Hamiltona i Billupsa. Ten drugi to karmienie Yao piłkami, uporządkowanie gry Rockets. Pierwszy to swietny snajper, czasami odnosze wrażenie, że troche niedoceniany, bo nie jest absolutnym liderem. Ale rzut ma baaaardzo pewny.

Knicks wymienili się z Denver, po czym otrzymaną dwójkę zwolnili. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby Ci spowrotem wylądowali w Denver hahaha. Problem w Nuggets jest na dzień dzisiejszy taki, że nie maja kim grać. Obawiam się, że zaczerpną troche z "filozofii" Suns i będą mieli żelazną pierwszą piątkę (dopóki się Martin rzecz jasna znowu nie połamie), 3 w miare solidnych rezerowywch, a reszta będzie pionkami do grzania ławy i brania udziału w treningach (tak, żeby wypełnić minimum graczy w rosterze). Kasy za bardzo nie mają, podpisują gracza o marnej reputacji i baaardzo przeciętnych umiejętnosciach za minimum i liczą chyba na jakiś trade. Opcja z tradem to Iversom za paru solidnych graczy (dośc rozsądna, bo zapycha dziury w rosterze - wysokośc kontraktów musi się zgadzać, więc za Iversona przyszłoby pewnie z 2-3 zawodników) lub tradem Melo. Martina nikt nie łyknie, a raczej nikt nie będzie w stanie przetrawić jego kolan i płacenia za ich bezużyteczność 14 mln rocznie + koszty leczenia. A JR Smith dalej nie podpisany, nikomu się nie spieszy. Pogratulowali.



Van - Cz lip 31, 2008 4:10 am


Różnica między Piercem a T-Maciem jest znaczna, nawet gdyby nie brać pod uwagę mistrzostwa Celtics, to raz. Dwa, T-Mac w Rockets ma mocną drużynę nie od wczoraj i nic z tego nie wyszło.

znaczna na korzyć Pierce'a ? dla mnie T-Mac jest po prostu lepszym koszykarzem niż Pierce w zasadzie pod każdym względem w pewnych kwestiach są na podobnym poziomie w pozostałych McGrady jest zwyczajnie lepszy. T-Mac ma w Rockets mocną drużynę, ale jak się Ming trzeci sezon z rzędu łamie na 30 meczów to trudno trochę coś osiągnąć, przychodzą PO i można być lekko zajechanym, nawet jak już wszyscy są nie ma odpowiedniego rytmu itd
Poza tym o tym jak wesoło jest w PO na zachodzie i jak to łatwo przejść tu pierwszą rundę przekonał się wasz Iverson ile to ma wygranych meczów 1 z 9 ?

Problem w tym, że wieje tu pewną złością od strony kibiców Lakers
uwielbiam te argumenty, a może powinno ode mnie wiać złością w stronę Rockets w końcu za darmo ściągnęli Artesta, którego chcieli Lakers



Julius - Cz lip 31, 2008 6:57 am
Tmac jest przez te swoje pierwsze rundy zajebiscie underrated. Nie zapominajmy, ze jeszcze niedawno napieprzal po 35pkt bez zadnego problemu, na pelnym luziku... Zupelnie odwrotnie jest Piercem po finalach jest mocno przeceniany... mimo calej mojej sympatii do tego zawodnika, to jednak Tracyego postawilbym wyzej od niego... Jet bardziej Jordanowaty, 'zgrabny', wydaje sie ze z wieksza latwoscia przychodzi mu zdobywanie pkt. Mimo wszystko chyba jesszcze jakis trade, ktory doda mu pewnosci siebi by sie przydal - czy to Billups-Rip, czy AI - w pozyskaniu AI jest jeden duzy pozytyw - 20mln spadajace po sezonie w razie, gdyby nie wypalilo, a ekipa AI-Artest-Tmac-Yao, to big damn woooow.

Bulls bardzo rozsadnie ze dali wreszcie kase Dengowi, Gordon na bank poleci gdzies indziej, a ego jego i jego agenta jest strasznie rozdmuchane... To gracz na max 8 baniek, a kłoci sie o kazdy grosz powyzej 10 za sezon... jesli znajdzie sie jakis burak, ktory bedzie chcial tyle zaplacic to s'n't - jesli nie, to niech gra na tym swoim qualifing za 3 banki, a koniec koncow i tak nie odstanie wiele wiecej...

Nuggets z Balkmanem zrobilo swietny deal. nie zalata to dziury po cambym, ale po najerze owszem, do tego jest mlodszy i lepszy w obronie zawodnikow 1on1, a na dodatek... tanszy. Skory on im nie ratuje, ale na pewno troche poprawia sytuacje.



Kily - Cz lip 31, 2008 8:13 am

Nie jestem jakimś jego wielkim fanem, ale wymiana na Hamiltona i Billupsa, który jako GTG tak naprawdę pokazywał coś jakieś 3-4 lata temu miałaby ich wzmocnić ?
I mówisz o przeszłości, chcąc bronić T-Maka? Napisałeś tak, jakbyś nie widział żadnego meczu Tracy'ego z ostatniego sezonu i pisał mi o tym sprzed 5 lat. Już pomijam, czy on ma cechy lidera i może prowadzić zespół do sukcesów (a w swojej najlepszej formie grał akurat na wschodzie i tej 1 rundy też nie mógł przejść), ale obecny T-Mac nie ma nic wspólnego z tym, który te 5 lat temu naparzał po 30 ppg i nawet wygrywał czasem mecze w crunch time. Obecnie on nie ma jednak nawet połowy atletyzmu z tamtego czasu, a do tego rzuca takie cegły, że szkoda na niego patrzeć i jakieś mecze poniżej 10 pkt. nie mogły dziwić. Tu już nawet nie chodzi o to, że koleś miał poniżej 70% za 1, poniżej 30% za 3 czy nawet nie 42% z gry, ale po prostu źle się na niego patrzyło, jak nie potrafił się przedrzeć pod kosz jak kiedyś, a do tego rzucał potwornymi cegłami na prawo i lewo. Gdyby nie to, że grał w mocnej kadrowo i przede wszystkim świetnie poukładanej drużynie to oczywiście o PO mógłby zapomnieć. Trochę mnie to bawi wasze mówienie, jakiego to on ma pecha co do miejsca gry, bo rzadko się zdarza, że z tak grającym "liderem" drużyna wygrywa 55 meczów.
Naprawdę nie rozumiem jak można twierdzić, że wymiana za Hamiltona i Billupsa miałaby Rockets nie wzmocnić. Sam Hamilton jest obecnie zdecydowanie wartościowszym SG (IMO nr 2 wśród SG w ostatnim czasie i wcale nie uważam go tu za materiał na lidera), a mówi się tu jeszcze o wzmocnieniu na PG kimś tak wszechstronnym jak Billups, który dałby bardzo istotny upgrade w porównaniu z Alstonem. Chauncey może nie jest takim GTG jak w czasie, gdy Pistons wygrywali wschód, ale to wciąż czołowy PG łączący jak chyba żaden inny grę w ataku i w obronie na wysokim poziomie.

Co do samej wymiany to oczywiście zdziwiła mnie tak niska cena Artesta i żałuję, że Ferry się o niego nie postarał. Czy mamy w Houston contendera? Już za dużo razy oni wyglądali zbyt dobrze na papierze, zbyt wiele razy mieli iść na mistrzostwo i zbyt długo siedzą w tej 1 rundzie, abym mógł ich w ciemny umieścić na równi z najlepszymi. Wykluczyć tego oczywiście nie można, ale bym się na to nie napalał, tym bardziej, że gra z Battierem czy Artestem na PF mnie nie przekonuje. Poza tym pewnie i tak się Yao połamie.

A Deng dostał 80, a nie jak pisał Kore 71 baniek i zarobi nie 10-12 na sezon, tylko średnio 13,(3). Za dużo, jak większość.



master - Cz lip 31, 2008 9:10 am

Różnica między Piercem a T-Maciem jest znaczna, nawet gdyby nie brać pod uwagę mistrzostwa Celtics, to raz. Dwa, T-Mac w Rockets ma mocną drużynę nie od wczoraj i nic z tego nie wyszło.
znaczna na korzyć Pierce'a ? dla mnie T-Mac jest po prostu lepszym koszykarzem niż Pierce w zasadzie pod każdym względem w pewnych kwestiach są na podobnym poziomie w pozostałych McGrady jest zwyczajnie lepszy. T-Mac ma w Rockets mocną drużynę, ale jak się Ming trzeci sezon z rzędu łamie na 30 meczów to trudno trochę coś osiągnąć, przychodzą PO i można być lekko zajechanym, nawet jak już wszyscy są nie ma odpowiedniego rytmu itd
[/quote]
Po pierwsze, co w związku z tym że jest leppszym koszykarzem (niewiele, ale niech bedzie), skoro nigdzie jeszcze nic nie osiągnął, a o to się rozchodzi? Przytaczasz PO na zachodzie, zapominająć, ze T-Mac miał już okazję podbić wschód. Wyszedł na pośmiewisko.

uwielbiam te argumenty, a może powinno ode mnie wiać złością w stronę Rockets w końcu za darmo ściągnęli Artesta, którego chcieli Lakers
LOL. To nie jest argument, nie wiem skąd Ci to do głowy przyszło. Inna sprawa, że wypaliłes Ty, podczas gdy odnosiło się to do szukania na siłe argumentów przeciwko Piercowi bb2, bo absurdem jest wypominanie Piercowi, że miał szczęście, podczas gdy kazdy, kto wygrywa tą ligę musi je mieć.

Co do złości o Artesta, to raczej po sciągnięciu Gasola raczej nie wypadałoby na waszym miejscu narzekać, ze ktoś kogoś za darmo ściaga



badboys2 - Cz lip 31, 2008 10:30 am
master kilka spraw.
ja nie zamierzam wyszukiwac hakow na pierce'a, dyskredyytowac jego osiagniecia w jakis sposob. gosc zdobyl misia i nie ma co sie tu doszukiwac negatywow.

ale smieszy mnie gdy timak, jeden z moze 5 gosci w tej lidze jesli chodzi o indywidualne umiejetnosci przy piercie jest uznawany za dno bo nie przeszedl zadnej rundy po.

wszystko sprowadza sie imo do tego o czym i ty napisales. do szczescia/ znalezienia sie we wlasciym miejscu we wlasciwym czasie. i o to mi chodzi. to jakies 75% sukcesu. to tak jakby mi ktos napisal ze horry jest duzo lepszy od barkleya tylko dlatego, ze horry ma ilestam tytulow a barkley nei ma zadnego.

ja nie porownuje ilosci misiow bo te moga byc mylace. malone,stockton,barkley itd. i w dzisiejszej lidze tez moze sie tak skonczyc, ze lbj, paul czy inni goscie skoncza bez tytulu.

jezeli zatem slysze, ze pierce>timak to prosze o uzasadnienie. czy chodzi tu o to, ze ma ten tytul, czy o co? bo w statsach tego nie widac. lepszy jest jako gtg? watpie. wloz timaka w ten sam system co celtics i pewnie w czerwcu tez zobaczylbys celtow z tytulem.

billups nic nie wygral od 4 lat. wade od 2. nie wygral zadnego meczu w po od tamtego czasu. parker mvp finalow jakos nie blyszczal w tym sezonie. zatem czy to wszystko powoduje, ze ci goscie sa lepsi niz paul, lebron czy inni ktorzy poki co misia nie wygrali? no way.

ja rozumiem, ze nadchodzi moment, w ktorym jest 2 liderow zmiare rownym wsparciem i wtedy mozna ocenic ktory z nich jest lepszy ('91 jordan vs. drexler) ale poki co jezeli porownujemy timaka z pierce'm to nie mamy punktu odniesienia. pierce raz z walkerem wszedl do ecf. timak byl ilestam razy w 1 rundzie ale nigdy jej nie przeszedl. z roznych powodow, a to kontuzje yao, a to ciezki bracket, a to brak wsparcia gdy byl w magic, itd. ale nie mial wciaz takich warunkow jak chocby pierce w tym sezonie ktory minal. teraz bedzie je mial. i to jest dla mnie wyznacznik, to ile zrobi z tym skladem, o ile oczywiscie pozostanie w zespole.

ale indywidualnie, czy to w ataku czy w obronie imo mcgrady bije na glowe pierce'a. gdyby grali 1on1 stawialbym na timaka. i o to mi chodzi w calej tej dyskusji. i dam sobiue reke uciac, ze za rok jak misia zdobeda rockets, to wielui napisze, faq ten mcgrady jest przehuj, faktyczne byl od zawsze swiwetny indywidualnie, ale brakowalo warunkow na misia. teraz udowodnil ze jak ma waruki to moze zdobyc bez problemu. zatem to nie jego wina.

reasumujac. zwyciezcow sie za bardzo gloryfikuje. wrecz przesadnie. i o to mi tu tylko chodzi. rok temu nie bylobvy w ogole dyskusji, bo gdzie byl pierce. a teraz wystarczy, ze goscie znalezli sie w odopowiednim miejcu i czasie to garnett dostal dpoty, a pierce mvp finalow. a goscie tak naprawde grali to samo co grali wczesniej.



Kily - Cz lip 31, 2008 10:36 am
Zgoda BB2, że zwycięzców się często przesadnie gloryfikuje i stawia wyżej od lepszych zawodników, bo mieli więcej szczęścia, ale naprawdę uważasz, że McGrady jest nadal indywidualnie "przechujem"? Naprawdę nie widzisz, że on wyraźnie spuścił z tonu, że to nie jest już Mcgrady 2003, tylko McGrady 2008?



master - Cz lip 31, 2008 10:56 am
BB2
1. Najmniej istotna sprawa: nie wiem jak sobie obliczyłeś, ze to szczęście to 75% sukcesu, dla mnie pojechałeś ostro po bandzie.

2. T-Mac w tym momencie nie jest żadnym z 5 najlepszych gości w tej lidze. Ani jeżeli chodzi o ogół, ani o obwodowych. Może to wynik częstych kontuzji, ale tak nie jest.

3. Sam sprowadzasz wszystko do Celtics z super trio, ja jednak pisałem wczesniej, że płaszczyzną odniesienia mogą być poprzednie lata. Pierce jako GTG i lider radził sobie po prostu lepiej i w tej kwesti nie odpuszcze. Wschód tez nie jest dla mnie żadnym argumentem, bo i tam grał T-Mac i skończyło się na tym, ze stał się posmiewiskiem i ludzie będą pamiętać i wypominać mu tą serię z Pistons.

To nie jest tak, że T-Mac jest postrzegany tylko przez pryzmat tej serii. Ja ją przytaczam, bo jako GTG i lider nie może do takich sytuacji dopuszczać (już pomijam jego aroganckie wypowiedzi, psychologia w sporcie też ważna rzecz). Ta seria po prostu dobitnie pokazuje, ze T-Macowi wygrywanie po prostu nie wychodzi. Piszesz Malone, Stockton i kupe innych zawodników. Oni przegrywali w finałach, walczyli, byli blisko. T-Mac na chwile obecną otarł się nie o mistrzostwo, ale o drugą runde. To jest zasadnicza różnica.

Ja mu zycze dobrze, zawsze go uważałem za indywidualnie bardzo dobrego zawodnika, niech sobie wygra ten tytuł. Ale na chwilę obecną nie osiągnał nic.

4. O ile w ataku jestem w stanie napisać, ze jest lepszy (ale na pewno nie bije go o głowę, bez przesady), to w obronie pojechałeś sobie równo. T-Mac lepszym obrońcą? Nie bije Pierca o głowę, wogóle nie jest lepszy. No way.

5. Rok temu też mogłaby być dyskusja i w niej tez poległby McGrady. Jak już wspomniałem nie raz, odpuśćmy sobie poprzedni sezon i zobaczmy jak to kto prowadził swoje drużyny.

6. Jeszcze co do tego wsadzania T-Maca do Celtics. Pewnie misia by wygrali, ale już czy T-Mac miałby najwięcej do powiedzenia w tej drużynia mam wątpliowści. Prędzej postawiłbym na Garneta.



VeGi - Cz lip 31, 2008 11:05 am


jezeli zatem slysze, ze pierce>timak to prosze o uzasadnienie. czy chodzi tu o to, ze ma ten tytul, czy o co? bo w statsach tego nie widac. lepszy jest jako gtg? watpie. wloz timaka w ten sam system co celtics i pewnie w czerwcu tez zobaczylbys celtow z tytulem.

billups nic nie wygral od 4 lat. wade od 2. nie wygral zadnego meczu w po od tamtego czasu. parker mvp finalow jakos nie blyszczal w tym sezonie. zatem czy to wszystko powoduje, ze ci goscie sa lepsi niz paul, lebron czy inni ktorzy poki co misia nie wygrali? no way.


Mam pytanie: odpowiedz mi kiedy ostatnio w miarę zdrowy Wade odpadł w PO Mi się kojarzy 2004 rok jako rookie w półfinale konfy z bardzo 'słabą' Indianą ale może o czymś nie wiem hmm...

T-Mac w ostatnich latach gra bardzo mało, kontuzje go nie omijają i niewątpliwie stacza się w dół z każdym sezonem. Wystarczy spojrzeć na liczbę wolnych - za mało wjazdów pod kosz - jego gra opiera się teraz wyłącznie na jumperkach z odchylenia. I jak ma dzień to trafia połowę z tych jumperków - jak nie to kończy ze skutecznością poniżej 30%. Niewątpliwie ma finezję w swojej grze, lekkość w poruszaniu się z piłką, dobry ballhandling.

Oczywiście - szczęście, dobry team to podstawy sukcesu również indywidualnego. Ale bez przesady - pierwszą rundę można niemalże 'samemu' przejść - miał do tego wiele okazji i powinien przynajmniej raz poprowadzić swój team do półfinału konfy. Nikt nie twierdzi, że nie dokona tego w przyszłości ale póki co jego dorobek w PO prezentuje się mizernie a same statsy z sezonu zasadniczego w moim przekonaniu nie pozwalają go uznać za jakiegoś super GTG gwarantującego sukcesy. Co do porównań z Piercem - Paul jest gruby, zalany wodą i dosyć wolny. Ale mimo to wspólnie z Ceglarzem coś tam w PO ugrali. Jeśli chodzi o finezję, szybkość, wyskok itp sprawy - T-Mac przeważa nad Paulem. Jako GTG już moim zdaniem nie.



badboys2 - Cz lip 31, 2008 11:54 am
kily oczywiscie, ze widze roznice pomiedzy timakiem 2003 a 2008, ale to wciaz inywidualnie gosc lepszy od pierce'a. problemem jest zdrowie. ma cholerne problemy z plecami i tylko to uniemozliwia mu gre na 100%.

chce jedynie zauwazyc, ze moj wszystkie porownania i dywagacje sprowadzaja sie do mcgrady'ego 100% zdrowego.nie mcgrady'07-08 tyko zdrowy kompletnie timak. a zdrowy timak to maszynka. wiemy to my wszyscy na tym forum. i umiejetnosciami nie odstaje od kobasa.

master, ale kg przez caly sezon byl wyzej w notowaniach jesli chodzi o mvp niz pp. dopiero ecf i finaly spowodowaly, ze pierce sie wykazal. nie wiem czy wrzucil wyzszy bieg, czy poprostu warunki nastaly takie, ze zaczal sie wybijac na tle reszty bardziej, ale zasluzyl na mvp.tylko, ze przez aly sezon to kg byl uznawany za glowny szkielet tej ekipy. to kg byl wyzej w notowaniach i kg byl cementem spajajacym obrone celtow.

co do obrony pierce'a i timaka
zaden z nich nie byl w all-defensive teams
ale jeden jak i 2 potrafili sie odnalezc w swietnych defensywach rocx i celtics, do tego byli dosc waznymi ogniwami tej defensywy. wiec powiedzmy, ze defensywe maja na podobnym pozomie. choc to timaka pamietam jako najlepiej blokujacego sg i jednego z lepiej przechwytujacych w lidze.

przy zym zanaczam, pisze tu o zdrowym timaku. gosciu potrafiacym robi 13 punktow w ilestam sekund, i gosciu ktory potrafi z pilka zrobic rozne ciekawe rzeczy:)



Van - Cz lip 31, 2008 3:19 pm

I mówisz o przeszłości, chcąc bronić T-Maka? Napisałeś tak, jakbyś nie widział żadnego meczu Tracy'ego z ostatniego sezonu i pisał mi o tym sprzed 5 lat.
bo moim zdaniem nawet taki T-Mac jak obecnie jest zwyczajnie lepszy niż Pierce. Prawda jest taka, że defensywnie Rockets są od paru lat świetni, ale już ofensywnie to tylko był T-Mac i Yao i jeśli jeden trzeci sezon z rzędu gra w 50 meczach, to drugi, który sam nie jest okazem zdrowia zaczyna mieć poważne problemy z utrzymaniem wysokiej formy.

Już pomijam, czy on ma cechy lidera i może prowadzić zespół do sukcesów (a w swojej najlepszej formie grał akurat na wschodzie i tej 1 rundy też nie mógł przejść)



ignazz - Cz lip 31, 2008 7:49 pm

kily oczywiscie, ze widze roznice pomiedzy timakiem 2003 a 2008, ale to wciaz inywidualnie gosc lepszy od pierce'a. problemem jest zdrowie. ma cholerne problemy z plecami i tylko to uniemozliwia mu gre na 100%.

gosciu potrafiacym robi 13 punktow w ilestam sekund, i gosciu ktory potrafi z pilka zrobic rozne ciekawe rzeczy:)


totalnie się nie zgadzam
T-mac jest o wiele słabszym obrońcą, ma słabszą psychkę, etyke pracy, zespołowośc na równi i te seryjne akcje tylko na plus
z że pojecie T-mac zdrowy nie istnieje to nie ma co porównywać

są to bez sensu dywagacje bo nie maja wspólnego mianownika, widze to tak, że poprzez pracowitość PP jest zdrowszy od Tmaca a majac PP w houston obecnie o Final z Lakers byłbym spokojny



Bastillon - Pt sie 01, 2008 8:45 am
Troche mylisz tutaj pojecia Horry byl kazdorazowo dodawany do mistrzowskiej ekipy jedynie jako roleplayer, Barkley mial na swoich barkach zespol ciagnac. Tu masz porownanie dwoch liderow wiec analogiczne odniesienie do Horry'ego i Barkleya nie ma racji bytu IMO.



badboys2 - Pt sie 01, 2008 12:46 pm
bastek, ale wez pod uwage, ze pierce ma fajna sytuacje. przez 47 minut w meczu ciezar gry moga brac n siebie wciaz inni. przez caly sezon pod tym wzgledem pierce wypoczal. fakt ze kiedy trzeba bylo dawal rade. ale timak zajechal sie w koncowce sezonu bez yao. i nie zmienia to faktu, ze oprocz tych slabych meczow z jazz statystycznie zagral calkiem niezle po.

poczekajmy, jak dojdzie do takiej sytuacji, ze timak bedzie mial caly zespol bez kontuzji, i bedzie mial taki komfort grania jak pierce w tym sezonie. jezeli wtedy spieprzy to bedzie go mozna wyslac do europy. ale poki co z pp robi sie niemal boga. sam gosc ostatnio powiedzial, ze jest bnajlepszy w lidze. a tymczasem do finalow wade'a z 06 bylo mu bardzo daleko w tych finalach.

zmila checia poczekam jak ta sytuacja sie rozwinie. ale ktos zapomina jak wielki wklad w tego misia celtow miala reszta zespolu z kg, allenem, poseyem szerszeniem i innymi.

co do porownania horry-barkley faktycznie nie trafilem.
ale mozna porownac chocby stocktona z billupsem. i jeden i 2 jest/byl kreatorem gry swojej druzyny. drugi zdobyl 1 tytul, stock zadnego. ale nikt nawet nie odwazy sie napisac, ze billups jest lepszy od stocktona. od dluzszego czasu ten temat zachaczalem, wiec chyba wiecie o co mniej wiecej mi chodzi.



Graboś - Pt sie 01, 2008 4:02 pm
http://www.ocregister.com/articles/best-pierce-team-2110929-player-bryant

I dyskusja zakończona, skoro Pierce jest najlepszym graczem na świecie, to jest także lepszy od T-maca, koniec, kropka.

A tak poważnie to chyba chłopakowi się trochę w bani poprzewracało, ten tytuł chyba wywarł na nim zbyt duże wrażenie i zapomniał, że są na świecie tacy gracze jak Kobe(ten z nim przegrał, wiec pewnie stąd takie deklaracje ), Lebron, Wade, Melo itd.
Dla mnie takie teksty pokazują, że coś jest z Piercem nie tak, przecież on nawet w swojej drużynie ma gracza lepszego od siebie, więc po co pieprzy takie głupoty.

Mniejsza o to. Co do porównywania PP i T-Maca to według mnie wybraliście na to zły czas. Pierce jest mistrzem i MVP Finałów, więc większość ludzi ma wrażenie że jest lepszy niż naprawdę jest. Natomiast T-Mac po raz kolejny odpadł w pierwszej rundzie, grał bez Yao, ale odpadł, wiec większość wciąż widzi w nim tego, który wciąż przegrywa i nawet ta seria 22 wygranych nie robi wrażenia na tych ludziach, a trzeba zauważyć, że to McGrady jednak prowadził tę drużynę przez większość tej zwycięskiej serii.

Za rok o tej porze wielu może mieć inne zdanie, ktoś z Big Trio Celtics sie połamie, Rockets poszaleją w PO i już będzie inna gadka.
Za bardzo niektórzy biorą pod uwagę wyniki zespołu, one tez są ważne, ale nie są jedynym czynnikiem.



Bastillon - Pt sie 01, 2008 9:11 pm
coraz to wieksze rewelacje sa na tym forum

zacznijmy od tych lzejszych...
bb2, ja tutaj nie traktuje pierca jako tego, ktory wygral celtom tytul, ani nawet chocby jako lidera bostonu, bo na pewno nie byl nim samodzielnie. juz poruszylem ten temat na e-b w watku, who's the man, ale tam jakos nie pamietam, zeby bylo wiele wpisow, jak chcesz to tam zajrzyj, to wcale nie bylo tak, ze pierce miotl tak bardzo w finalach, tylko kurwa nie bylo opcji, zeby jakies kmioty klasy radmana, waltona czy innych smiesznych, ktorzy tam przeciwko niemu bronili. jedyny powazny przeciwnik dla niego, to byl kobe, ale on znowu bl mismatchem, wiec tez mu ciezko bylo sobie z nim poradzic. ale nie mozna mu odmowic tego, ze byl GTG mistrzowskiej ekipy, a na kogos takiego tmac sie nie nadaje.

smiesza mnie tlumaczenia tmaca zmeczeniem, kurwa tak trudno zrozumiec, ze facet ma zjebana psychike? 3 kwarty byl swiezutki, a nagle w czwartej lapaly go skurcze gimmmmme a fuckin break

ale mozna porownac chocby stocktona z billupsem



Figrin - So sie 02, 2008 10:49 am
McGrady zdecydowanie lepszy od Pierce, Celci wygrali bo mieli po prostu wyrównany skład. Niegdy nie zapomne co zrboił T-Mac w meczu z San Antionio to było chyba 13 punktów w 35 sekund. A minute przed końciem Houston przegrywało coś ok. 10 punktami.

James się nie ruszy z amerki,l do końca sezonu bedzie w NBA. jak ktoś napisał on już nie patrzy na kase, bo ma jej tyle, że hoho. Kontrakt z Nike ma już od.. jak jeszcze nie grał w NBA. teraz na oferty za dwa laty będzie patrzał nie ile dostanie, tylko gdzie zagra.



Bastillon - So sie 02, 2008 11:36 am
ludzie, kiedy przestaniecie oceniac potencjal, a zajmiecie sie rzeczywistoscia? mc grady ma potencjal, zeby byc najlepszytm zawodnikiem ligi, ale co z tego? oceniajcie potencjal z perspektywy psychiki i kontuzjogennosci. wole zawodnika o mniejszym potencjale, ktory gra 90% meczy w karierze niz tego, kto jest zajebisty potencjalnie, ale gra 70% i do tego ma slaba psychike.

widze, ze mc grady jest bardzo wysoko ceniony na tym forum, tak jakby kontuzjosci nikt nie bral pod uwage, a psychike mial mocna(ciagle jakies tlumaczenia, jak nie partnerzy to zmeczenie sezonem.. )

Niegdy nie zapomne co zrboił T-Mac w meczu z San Antionio to było chyba 13 punktów w 35 sekund. A minute przed końciem Houston przegrywało coś ok. 10 punktami.



badboys2 - So sie 02, 2008 1:25 pm
bastek, a co powiesz o wade? jeszcze nie ak dawno byl top nad topami. ma misia. a teraz sprowadza sie go do timaka. i o to mnie tu chodzi. ze 1 tytul poprzewracal niektorym we lbach i za bardzo zmienia swiatopoglad. pierce do tej pory byl jednym z 30 liderow swojej druzyny w lidze. dostal wsparcie. zdobyl misia. ale nie oznacza to, ze zaraz jest najlepszym gosciem w lidze, jak sam sie w ostatnim czasie okresla. daj mu ten sam sklad co 2,5 roku temu a nie wejdzie do po z celtami.



Graboś - So sie 02, 2008 2:02 pm

kandydatura na perelka sierpnia 2008, co robi melo przy kobem lebronie i wadzie? jakby tam nie bylo kobego, to pomyslalbym spoko, przeciez wszyscy z tego samego draftu, ale tak to co ich laczy? na pewno nie sa na tej samej polce koszykarskiej. podpowiem, ze jedna z tych osob jest o jakies 2 klasy gorsza, nie jest to kobe lebron ani wade, reszte sobie wydedukuj

Chłopie, naucz się najpierw czytać ze zrozumieniem, a dopiero później zacznij szukać na tym forum jakichś "perełek".

W dyskusję o porównywaniu Melo, Flasha i Lebrona nie będę się po raz kolejny wdawał, bo nie o tym był w ogóle mój post. Łączy ich to, że każdy z nich i do tego Kobe są lepsi od Pierce'a i o tym właśnie w moim poście pisałem. Wymieniłem ich bo jako pierwsi przyszli mi do głowy i tyle.

Aha, pooglądaj jednak trochę więcej NBA, bo jeśli twierdzisz, ze Melo jest o dwie klasy gorszy od reszty wymienionych graczy, to chyba coś nie tak jest z twoim postrzeganiem tej ligi.



master - So sie 02, 2008 2:16 pm

bastek, a co powiesz o wade? jeszcze nie ak dawno byl top nad topami. ma misia. a teraz sprowadza sie go do timaka.
A któż go sprowadza niby do T-Maca?

W ogóle cóż wy tak tego T-maca bronicie nagle? Jak ja pisałem podczas 22W, że jeżeli utrzymają się wysoko w lidze, to zasługuje jako lider drużyny która przechodzi do historii na MVP, to podniesliście larmo, bo to "tylko" T-Mac. Teraz to jest "aż" T-Mac. Troche smiać mi się z tego chce, oceniacie zawodników w zalezności od tego, z kim w danej dyskusji "konkurują". Tam naturalnym rywalem był Bryant i T-Mac był taki sraki, owaki. Teraz Pierce, więc jest top 3 ligi pod względem talentu (tak swoją drogą to nie jest, nawet jeżeli zawęzić krąg do samych obwódowych, o całej lidze nie wspominając).

Co do tego zawodnika NA PEWNO lepszego w Celtics, to troche też nie bardzo trafione. Akurat Garnettowi długo przypisywano te same wady co T-Macowi i generalnie jedno wejście do WCF zmieniło tylko troche w tej kwestii, bo pierwsza runda była dla Garnetta tym samym co do T-Maca, czyli meczami kończącymi sezon.

Nikt, prócz Vana (swoją drogą Van, jeżeli uważasz że Pierce miał Walkera, czyli jedno z większych pośmiewisk ligi i to decydowało, że potrafił wygrać, to sorry, ale dla mnie to bajka. Statystycznie może i ok, ale jak grał Walker i ile potrafił "nadrobić" swoją głupotą to już inna sprawa.), nie był łaskaw odnieśc się do lat wczesniejszych Pierca, gdzie tak blado nie wypadał. A już napewno nie jak McGrady.

Obecnie T-Mac jest na tej samej półce co Pierce jeżeli chodzi o samą grę na parkiecie. Nie wiem skąd niby ta przewaga T-Maca, skoro nic oszałamiającego nie gra. Kompletnie nic.

badboys, jeszcze jedno:
Nie interesuje mnie, że KG był wyżej w notowaniach na MVP, mógł być nawet wyżej T-Mac i co w związku z tym? Nadchodzi PO i czas wygrywania, to jest priorytet w tym porównaniu. Gdzie tu T-Mac a gdzie Pierce?



Bastillon - So sie 02, 2008 8:55 pm
bb2, twoje wszystkie porownania tutaj sa strasznie nietrafione, najpierw horry-barkley, potem stockton-billups, a teraz jeszcze wade-timac? przeciez wade jest teraz innym graczem niz wtedy i nie ma co go porownywac. wade 06, to jeden z najlepszych graczy ligi i tmac nie ma co sie do niego porownywac.

Aha, pooglądaj jednak trochę więcej NBA, bo jeśli twierdzisz, ze Melo jest o dwie klasy gorszy od reszty wymienionych graczy, to chyba coś nie tak jest z twoim postrzeganiem tej ligi.



Van - N sie 03, 2008 8:21 am

W ogóle cóż wy tak tego T-maca bronicie nagle? Jak ja pisałem podczas 22W, że jeżeli utrzymają się wysoko w lidze, to zasługuje jako lider drużyny która przechodzi do historii na MVP, to podniesliście larmo, bo to "tylko" T-Mac. Teraz to jest "aż" T-Mac. Troche smiać mi się z tego chce, oceniacie zawodników w zalezności od tego, z kim w danej dyskusji "konkurują". Tam naturalnym rywalem był Bryant i T-Mac był taki sraki, owaki. Teraz Pierce, więc jest top 3 ligi pod względem talentu (tak swoją drogą to nie jest, nawet jeżeli zawęzić krąg do samych obwódowych, o całej lidze nie wspominając).
bo jest spora różnica kiedy porównujesz go do Bryanta czy nawet Lebrona czy Paula, a tym kiedy nagle jest gorszy niż Paul Pierce. Jeżeli chodzi o sam talent i już zwłaszcza obwodowych to oczywiście, że T-Mac jest w TOP-3, ba może nawet jest najbardziej utalentowanym niskim w tej lidze.

swoją drogą Van, jeżeli uważasz że Pierce miał Walkera, czyli jedno z większych pośmiewisk ligi i to decydowało, że potrafił wygrać, to sorry, ale dla mnie to bajka. Statystycznie może i ok, ale jak grał Walker i ile potrafił "nadrobić" swoją głupotą to już inna sprawa.),



Bastillon - N sie 03, 2008 9:49 am
dobra, sory grabos, przesadzilem

ale nadal uwazam, ze tmac i melo sa gorsi od pierca



badboys2 - N sie 03, 2008 9:56 am

badboys, jeszcze jedno:
Nie interesuje mnie, że KG był wyżej w notowaniach na MVP, mógł być nawet wyżej T-Mac i co w związku z tym? Nadchodzi PO i czas wygrywania, to jest priorytet w tym porównaniu. Gdzie tu T-Mac a gdzie Pierce?

no wlasnie doszlismy do meritum. nie byloby dyskusji pierce'a, gdyby nie wygranie misia/ awans do ecf itd. a nei byloby tego awansu gdyby nie kg. piszesz tak jakby pierce ciagnal zespol przez cale playoffs. tymczasem tych wybitnych spotkan pierce'a bylo raptem kilka akurat glownie z cavs i lakers. wczesniej o zwyciestwach decydowala glownie albo fensywa, albo jacys rolesi jak brown, cassell, powe czy rondo o reszcie big trio nie pisze juz z szacunku.

to jest tak jakbys mial zespol pilkarski. masz niezlego napastnika ale nie the best of the best i w ogole. i powiedzmy, ze caly sezon gra niezle ale nie superhhiper. nagle jego mocny zespol znajduje sie w finale, glownie dzieki swietnej grze kilku graczy i dzieki obronie, ktorej to twarza byl pewien defensor. ale w finale zespol ten wygrywa po golu w.w. napastnika i nagle wszyscy w tym glownie on sam, wynosza sie na poziom niemal bogow. a prawda jest taka, ze gdyby nie kolega defensor, pewnie po raz kolejny w karierze ogladalby finaly w tv.

pierce zagral swietne finaly. moze nie tak swietne jak to kiedys gral chocby wade, ale calkiem niezle. zasluzyl na mvp. ale to nie zmienia faktu, ze gosc trafil z forma i poprostu tak wyszlo. ostatnio mvp zdobywali tez billups czy parker. i nie swiadczy to o tym, ze sa najlepszymi goscmi w lidze, tylko o tym ze odnalezli sie w danej si finalowej i byli jej najlepszymi graczami, badz mieli najwiekszy wklad w zwyciestwo. dlatego pierce to dla mnie wciaz ta sama polka co timak. i roznica pomiedzy nimi jest taka, ze pierce mial okazje zagrac w finalach i zagral swoje., a timak jeszcze nie mial takiego wsparcia by w tych finalach zagrac. ale w przyszlym sezonie sie to juz moze bardzo zmienic.

co do wade'a i jego porownania do timaka. w tym sezonei naczytalem sie wielu zlych rzeczy na temat wade'a. widzialem troche jego spotkan i byl zwyczajnei slaby. wielu napisalo, ze sie chlop nawet skonczyl. spadl w notowaniach z tej najwyzszej polki do 2 rzedu i tyle. ale jak pokazuje przyklad dwyane'a. wystarczy troche zdrowia i gosc gra swoje. to samo z timakiem.



ignazz - N sie 03, 2008 9:23 pm
Ciagniemy temat raczej offtopikow pp vs tmg ktoergo nie rozstrzygniemy.

Przy remisie breakerem powinien być tytul...

Nie zapominajmy że gracze nietuzinkowi w nba zdobywaja korone krola strzelcow i tu chwala tmg ale te konkrety jak postawa w PO mizernie o nim swiadczy a ekipe gosciu mial nie taka slaba.
Chwalenie czy raczej opisywanie pozytywne Walkera mija się raczej z dobrym smakiem bo AW byl jednym z tyg gosci co idalnie wykorzystywali slabosc druzyny dla swoich statystycznych fajerwerkow....
Dla mnie slaba ekipa cels pod PP zaskakujaco dobrze grala i w kazdym rumorze chociazby z bulls podkreslano że jest to idealny gtg dla ekipy kupujacej...
Tracy taki nie jest, gra nie tak rowno jak PP i nie broni...

Argumenty o wielkej 3. I poznym wlaczeniu się PP w PO sa dla mnie nietrafione.....

Bo trwal wyscig o seeda w RS ktorego Boston wygral i PP nie ustepowal pola KG tylko raczej doceniono dodatek KG niż wpasowanie PP w nowy system...

Dla mnie kluczowe dla tytulu było wydarzenie w RS gdzie cs uwierzyli w swoja sile

A było to podczas zdobycia trojkata texanskiego czyli z rzedu wygrane z sas mavs i rakietami....

Imo najlepszym graczem byl .........?
Kto?



Kily - Pn sie 04, 2008 7:39 am
Mam wreszcie odrobinkę czasu to odpiszę na to, co napisał Van o T-Maku i PP. Trochę to na siłę chyba to tłumaczenie spoczywaniem ofensywy na jego barkach, bo są i tacy, którzy wsparcia nie mają lepszego niż Tracy nawet bez Yao, a jakoś wysoką formę bez problemu utrzymują, a poza tym Rakiety były wstanie wygrywać zarówno wtedy, gdy Tracy grał bardzo słabo, jak i gdy w ogóle nie grał. O ile zgadzam się, że McGrady 2003 jest bez wątpienia wyżej niż Pierce, to czym czym w ostatnim czasie T-Mac pokazał, że teraz mając jeszcze lepsze wsparcie będzie wygrywał i będzie grał lepiej niż Pierce? Choćby w ostatnim sezonie? Bo jak dotąd padły tutaj dwa, oba chybione, argumenty:


[...] nawet ta seria 22 wygranych nie robi wrażenia na tych ludziach, a trzeba zauważyć, że to McGrady jednak prowadził tę drużynę przez większość tej zwycięskiej serii.
4/16 i 11 pkt.
5/14 i 19 pkt.
4/15 i 11 pkt.
6/21 i 17 pkt.
3/12 i 10 pkt.
6/15 i 12 pkt.
5/14 i 15 pkt.
3/11 i 8 pkt.
5/19 i 19 pkt.

Jeżeli ta seria i tyle takich występów McGrady'ego w niej zawartych mają świadczyć o tym, że gość jest nadal kozakiem, to znaczy, że nim nie jest. Dodajmy również, że tę serię Rockets zaczęli bez niego w składzie, a skończyli meczem, w którym zdobył całe 8 pkt. na skutecznośći 4/11. I takich meczów on miał wiele więcej w ubiegłym sezonie.


ale timak zajechal sie w koncowce sezonu bez yao. i nie zmienia to faktu, ze oprocz tych slabych meczow z jazz statystycznie zagral calkiem niezle po
Nie sądzę, by 42% z gry, 20% za 3, 62% z wolnych i 3 straty na mecz było chlubne dla kogoś, kto ma być takim mega wymiataczem. Poza tym T-Mac ma jedną z najwyższych średnich ppg w PO w historii i każdy wie ile z tego wynika. Do tego dochodzi mu oczywiście choćby wesołe 0/7 w dwóch pierwszych meczach u siebie w czwartych kwartach, to n

W ogóle to dziwne jest to gadanie, jak wreszcie T-Mac i Yao będą zdrowi i wtedy już będą wymiatać. Obaj zagrali praktycznie cały sezon 2004/05 i skończyło się jak zawsze. W 06/07 Chińczyk sporo opuścił, ale na PO był w przyzwoitej formie, a i tak nie dało rady pokonać żółtodziobów z SLC mając HCA. Rockets już wiele razy mieli podbijać ligę, a 2 rundy jak nie było tak nie ma.

Jeszcze co do jego kontuzji, to zdaje się, że jego plecy już mu nie dokuczają, a w tym sezonie pauzował z powodu innych kontuzji, głównie łokcia.
A jeśli chodzi o to, kto jest w czym lepszy i kto kogo bije na głowę, to obecnie IMO Pierce może jest błaznem, ale IMO jest też lepszy w każdym elemencie gry z wyjątkiem ballhandlingu i umiejętności kreowania innych, gdzie i tak sprawa nie jest taka oczywista. Z tym, że ten ballhandling i tak niewiele zmienia, bo dzięki lepszej pracy nóg Pierce'owi i tak łatwiej jest się przebić pod kosz. I IMO tu nie chodzi tylko o zdrowie, a przede wszystkim o motywację i głównie dlatego T-Mac np. rzuca FT o ponad 10% gorzej niż w swoim prime.


Co do porównań z Piercem - Paul jest gruby, zalany wodą i dosyć wolny.
Tylko czy obecny T-Mac jest szybszy? Nie sądzę. Zapewne nadal ma sporo wyższą windę w nogach, ale ogólna dynamika nie sądzę, by obecnie była lepsza u Tracy'ego niż Pierce'a. Poza tym przesadzasz z tym PP.



badboys2 - Pn sie 04, 2008 10:21 am
dobra dobra panowie
ale podczas tegu runa rockets i wyjscia rockets na 1 mijsce na zachodzie malo kto pisal o tych slabych meczach timaka. o tym, ze nei ma sredniej 30ppg. duzo wiecej pisalo sie o nim jako o... mvp tamtego sezonu. nie chce mi sie szukac w tamtym temacie kto byl zwollennikiem wtedy timaka, ale tak bylo. a to oznaczalo, ze byl wyzej stawiany od pierce'a, bo pierce w tych notowaniach wciaz byl daleko za kg.

zmiana zdanai nastapila po playoffs. wiadomo bylo, ze rox padna w 1 rundzie i wiadomo bylo, ze celtics wygraja. zatem imo dosc pozno wyklarowala sie ta roznica o ktorej piszecie. w przyszlym sezonie rox spokojnie beda top3 zachodu i wtedy zaczniecie pisac jaki to timak jest spoko.

przypominam, ze statystycznie i dwaj gracze malo sie roznili. a jezeli roznili to na korzysc timaka z reguly. zatem dajcie mu troche zdrowia i porzadny team. bo prawda jest taka, ze timak mial dopiero raz czy dwa dobra ekipe ale wtedy trafili na jazz, ktorzy do wcf doszli. tyle, mozna ten watek zamknac bo i tak n ie dojdziemy do porozumienia.

czas pokaze...



Bastillon - Pn sie 04, 2008 7:46 pm
a co ma wspolnego przyznawanie MVP RS(ktorego mc grady i tak byl baaaardzo daleko, bo zdanie paru znafcuf na forum niewiele zmienia, a eksperci amerykanscy nigdy nie stawiali tmaca na pierwszym miejscu do MVP, moze momentami ocieral sie o czolowke) do porownywania karier? przeciez te nasze porownanie rozbija sie glownie o PO, gdzie tmac ma 7 porazek w pierwszej rundzie, a pierce misia, MVP finalow, a nawet nie liczac sezonu w bostonie, to duzo wiecej osiagnal od tmaca.

w przyszlym roku rox moga sobie byc w TOP 3 zachodu, najdalej gdzie zajda to 2 runda, a przy celtics zachodzacych do minimum finalow konferencji(a najprawdopodobniej do finalow NBA) wcale nie bedzie blizej porownywania tej dwojki

mowienie o tamtych jazz jako o typowej ekipie, ktora doszla do WCF to juz w ogole posmiewisko. a powiedz mi, ktora druzyna wczesniej miala gorszych rywali niz ci jazz. GSW bez podkoszowych i Rox bez GTG to smiech na sali a nie rywale, zreszta bylo to widac w starciu z e spurs. playoffowa druzyna sprowadzila ich na ziemie



badboys2 - Pn sie 04, 2008 8:05 pm
bastek obserwowanie nba nauczylo mnie wiele. jazz mieli wtedy ekipe na wcf. tak jak i w tym roku. rox tez 2 lata temu mieli ekipe na wcf. wygraliby g7, ktore w ostatnich sekundach sie rozstrzygnelo, i pewnie pojechaliby tez warriors.

timak byl 7 raz yw pierwszej rundzie. pp byl raz w ecf, teraz doszedl do finalow. chudych lat mu nie wypominamy? gdzie nie awansowal nawet do po?

zreszta niewazne. dla mnie to koniec tej dyskusji. jeden poownuje caloksztalt, drugi gtg a trzeci po. sa goscie jak michael redd, ktorzy po widzieli jedynie w tv. malo kto o nim mowi. ale gosc gra w reprezentacji gdzie poziomem malo co odstaje od kobego. daj tego goscia nie do bucks tylko do spurs czy lakers i zaraz sie zacznie mowienie jaki to z niego zajebiaszczy gosc.

mitch rochmond z tego co pamietam tez rzadko bywal w playoffs. nie przeszkodzilo mu to zdobyc mvp asg i grac na poziomie najlepszych sg tamtych czasow.

a teraz powracajac do tematu.
za realgm.com
o'neal chce jaysona williamsa w suns. heh. zobaczymy czy i jak dziala magia shaqa jako magnes:) do heat sciagnal paytoa i poskutkowalo to misiem zobaczymy jak teraz wyjdzie.

w sumie j-will ociera sie obecnie o granie w europie. zatem ma dylemat. backup nasha z jakimistam szansami na misia albo kasa w europie. w sumie ciekawie byloby zobaczyc taki backup dla nasha. 2 nieobliczalni rozgrywajacy ktorych stac niemal na wszystko. intensywnosc ataku suns pewnie nie spadalaby przez 48 minut, ale z 2 stronie to wciaz niebroniacy pg. czemu d'antoni nie wykorzystal banksa tak jak powinien....



Kily - Pn sie 04, 2008 8:41 pm

ale podczas tegu runa rockets i wyjscia rockets na 1 mijsce na zachodzie malo kto pisal o tych slabych meczach timaka. o tym, ze nei ma sredniej 30ppg. duzo wiecej pisalo sie o nim jako o... mvp tamtego sezonu. nie chce mi sie szukac w tamtym temacie kto byl zwollennikiem wtedy timaka, ale tak bylo. a to oznaczalo, ze byl wyzej stawiany od pierce'a, bo pierce w tych notowaniach wciaz byl daleko za kg.

zmiana zdanai nastapila po playoffs. wiadomo bylo, ze rox padna w 1 rundzie i wiadomo bylo, ze celtics wygraja. zatem imo dosc pozno wyklarowala sie ta roznica o ktorej piszecie. w przyszlym sezonie rox spokojnie beda top3 zachodu i wtedy zaczniecie pisac jaki to timak jest spoko.

To, że ktoś sobie stawiał go w roli MVP mnie mało interesuje, bo sam pisałem, że ktoś prezentujący tak słaby poziom jak wówczas T-Mac nie ma prawa być uważany za MVP. I ja akurat w żadnym razie nie stawiałem go wyżej od Pierce'a, a już tym bardziej oceniając ich pod kątem indywidualnym (MVP to jednak w dużym stopniu zespół).


przypominam, ze statystycznie i dwaj gracze malo sie roznili. a jezeli roznili to na korzysc timaka z reguly. zatem dajcie mu troche zdrowia i porzadny team. bo prawda jest taka, ze timak mial dopiero raz czy dwa dobra ekipe ale wtedy trafili na jazz, ktorzy do wcf doszli. tyle, mozna ten watek zamknac bo i tak n ie dojdziemy do porozumienia.
Trudno wymagać, by przy KG i RA Pierce miał więcej ppg niż T-Mac, na którym, jak sami piszecie, spoczywał dużo mocniej ciężar ofensywy, zwłaszcza przy nieobecności Yao. A i tak była to mała różnica. Natomiast skuteczności Pierce miał bez porównania lepsze już przez ten RS. O 5% lepszy FG, o 10% lepszy 3p%, o ponad 15% lepszy FT%. Obaj byli w różnych sytuacjach i te liczby są tu jednak bardziej istotne.

A co do gry przeciwko Utah, to trudno zgodzić się, aby ta ekipa była dla T-Maka wytłumaczeniem. Jazz to były bardzo przeciętnie broniące totalne żóltodzioby w PO. I Rockets tu mieli HCA. Awans Jazz do WCF to była głównie zasługa korzystnej drabinki i chyba nie masz wątpliwości, że wyjątkowo rzadko na zachodzie trafia się w drugiej rundzie tak łatwy rywal jakim dla Jazz byli Warriors bez podkoszowców.



master - Wt sie 05, 2008 10:19 pm

W ogóle cóż wy tak tego T-maca bronicie nagle? Jak ja pisałem podczas 22W, że jeżeli utrzymają się wysoko w lidze, to zasługuje jako lider drużyny która przechodzi do historii na MVP, to podniesliście larmo, bo to "tylko" T-Mac. Teraz to jest "aż" T-Mac. Troche smiać mi się z tego chce, oceniacie zawodników w zalezności od tego, z kim w danej dyskusji "konkurują". Tam naturalnym rywalem był Bryant i T-Mac był taki sraki, owaki. Teraz Pierce, więc jest top 3 ligi pod względem talentu (tak swoją drogą to nie jest, nawet jeżeli zawęzić krąg do samych obwódowych, o całej lidze nie wspominając).
bo jest spora różnica kiedy porównujesz go do Bryanta czy nawet Lebrona czy Paula, a tym kiedy nagle jest gorszy niż Paul Pierce. Jeżeli chodzi o sam talent i już zwłaszcza obwodowych to oczywiście, że T-Mac jest w TOP-3, ba może nawet jest najbardziej utalentowanym niskim w tej lidze.




Bastillon - Śr sty 21, 2009 8:08 pm
tak mi sie ten temat przypomnial
ten z melo tez byl dobry