ďťż
Nash vs Kobe czyli po kim można "bardziej" jeździć




Szak - So maja 27, 2006 9:44 am
Chyba spiochy jeszcze odsypiaja mecz, bo tyle godzin, a w temacie cisza Mavs wzieli sie do roboty w obronie i wyrownali. Spodziewalem sie bardziej okazalego zwyciestwa, ale w sumie wszystko jedno. Nash tylko jeden rzut w calej drugiej polowie! Jak Kobas mial 3 rzuty w drugiej polowie meczu, w ktorym Lakers dostawali mocno w dupe, to byl oskarzany o to, ze odpuscil. Nash zapewne nie bedzie o to oskarzony, bo spotkanie bylo wyrownane, ale jednak też cos to mowi... Jeden rzut...




Van - So maja 27, 2006 10:32 am
A widzisz Szaku bo to jest tak jak Steve Nash podaje stara się sprawić, że jego partnerzy będą grali lepiej, Kobe kiedy podaje stara się pokazać wszystkim jakich ma słabych partnerów

Nie dalej jak wczoraj czytałem kolejny z artykułów na temat 7 meczu Bryanta ( swoją drogą to ciekawe Lakers nie ma od trzech tygodni w PO a wciaż o nich i KB piszą) a tu proszę jaką Steve sprawił mi miłą niespodziankę, ale oczywiście inny mecz, inni zawodnicy, ale jakby nie było ciekawe jest to, że po pierwszej połowie, w której punktował jego drużyna prowadziła, a w drugiej kiedy przestał Mavs wygrali, jego partnerzy sporo się napudłowali, ale jemu nikt nie wytknie w mediach oczywiście tego, że powinien w takiej sytuacji wziąć sprawy w swoje ręce jak na MVP przystało

Tych Mavs się już naprawdę fajnie oglada, Dirk chyba w tych PO jeszcze nie zawalił strasznie żadnego meczu już teraz nikt łącznie ze mną nie zarzuci mu zawalania w PO, wzniósł się na wyższy poziom, świetny team zrobił z nich Avery, trochę ten Van Horn razi tam po oczach i pasuje bardziej do dawnych Mavs, ale co tam.

PS. Mam nadzieję, że wszyscy zrozumieją, że w takiej sytuacji nie mogłem sobie odpuścić pojechania po Nashu



Key - So maja 27, 2006 1:10 pm
Tutaj mozemy wlasnie zobaczyc jaki jest styl kibicowania lovera.
Jeden z Panow, o ktorych ponizej bedzie mowa nie byl by soba, gdyby w temacie, ktory traktuje o WCF, z czym jego team nie ma nic wspolnego rozpisuje sie jakoby Lakierki nie sa juz w walce od 3 tygodni , a gazety wciaz sie rozpisuja o tym przeswpanialym zespole, co zapewne zainteresuje wszystkich uczestinkow tematu o WCF.
Dwoch Panow; jeden obecny Lover Lakierkow, drugi ex-lover, aczkolwiek lover jednego z dwoch swietych Panow LA jezdza po Nashu.
Obaj robia to nie wybrednie powolujac sie na to, iz w podobnej sytuacji ich bozyszcze bylo krytykowany podczas, gdy tutaj nie ma kszty krytyki pod adresem Nasha, wielce nie zasluzonego MVP.
Oby dwaj Panowie zapominaja sie troche, bowiem nie istotnym dla nich punktem jest fakt, iz KB i Nash to stylowo i zadaniowo dwaj z gola inni playerzy. Pewnie, ze to nie tlumaczy Nasha od ledwo paru prob rzutowych w drugiej polowie meczu WCF, jednak wyglada nie co inaczej w przypadku, gdy oceniamy goscia, ktory zadaniowo i stylowo jest playmakerem i dla ktorego nawet w wiekszym stopniu niz pkt liczy sie kreacja partnerow, ale Panowie znow nigdy zadnej kreacji u Nasha nie widzieli, a jedynie tylko rzucanie punktow, dla tego zespol szedl do przodu. To nic, ze to jeden z najwiekszych playmakerow ostatnich lat, o n poprostu niepotrafi kreowc partnerow
Taka jest juz rola Loverow w tym swiatku, ze jak juz jakas nagroda dostanie sie w nie powolane wedlug nich rece (znaczy sie w rece zadnego z ich pupiow) to trzeba jej wielkosc dla takiego jak najbardziej umniejszyc. Udaje im sie to z mniejszym lub wiekszym skutkiem, ale czy to kogos przeknuje? Doprawdy nie wiem, ale na pewno nie mnie.
Kobas zostaje krytykowany w podobnej sytuacji, okolicznosci w jego przypadku sa nie co inne jak chocby fakt, iz Kobas to w najwiekszej mierze jaka spelnia w NBA Shooter, ktory w kilkunastu, albo i wiecej meczach RS jest w stanie walnac +40 pkt. Wszakze dziwnym jest fakt, iz oczekiwac ktos mogl od niego wiekszej produktywnosci rzutowej niz 2-3 rzuty w drugiej polowie. Doprawdy nie widac tutaj roznicy pomiedzy Nashem, a Kobym. Krytyka powinna pojechac po Nashu niczym po szmacie jeszcze gorzej niz po Kobasie, wtedy bylby usprawiedliwiony.
Dzieje sie tak z roznych powodow, jeden Pan byc moze nie cierpi Nasha, bo ukradl jego pupilowi MVP, ale to tylko spekulacja. Jednak wspolnym mianownikiem nienawisci wobec tegorocznego najwartosciowszego gracza NBA dla dwoch Panow zapewne chyba jest, ze najpierw ukradl ich pupilowi (mowie ich pupilowi, bo choc jeden z tych Panow kibicuje juz innej druzynie, gdzie poszedl inny jego pupil to nie wierze, zeby stal sie obojetny wobec tego drugiego pupila od tak i nie pamietal kogo wielbil ost para dobrych latek ) statuetke MVP, a potem w bestrzelnty sposob w pierwszej rundzie grajac jak lajza utarl noska Lakierkom, ktorzy to przecierz mieli lepszy defence i tylko na wlasne zyczenie przegrali ta serie 4-3 prowadzac juz 3-1. Jak by bylo malo tego nosek utarty byl przez druzyne tego nikczemnika niezasluzonego MVP, ktorego styl gry calej druzyny budzi nie smak u prawdziwych fanow NBA i w koszykowki w wogole. Strzez sie Panie Nash, bowiem nowa linia Pana haterow zwiera szeregi i bacznie bedzie obserwowac Pana postawe, jesli tylko powinie sie Panu noga, lezysz Pan i robisz pod siebie

PS
Nie chcial bym byc w skorze autora powyzszego tekstu, ale Loverzy po nim pojada



Van - So maja 27, 2006 1:44 pm
Ostatni raz będzie bo nie mam już siły, po raz kolejny co niektórym tłumaczyć ciągle tego samego, skoro wolą udawać ślepych i wygodnie pomijać pewne argumenty. Po raz 126, eh od początku twierdziłem, że MVP powinien być wybrany Nowitzki nie Bryant nie Nash więc ciągłe powtarzanie tego durnego argumentu o zabraniu MVP Bryantowi powoli przestaje być zabawne, ja nie wiem można powtarzać to do woli, ale pewne osoby i tak wiedzą lepiej i mają to co w dupie bo przecież lepiej powiedzieć, że sfrustrowany porażką swojego idola lover landrynek nie może pogodzić się z tym, że to Nash a nie jego pupilek zdobył MVP

Po raz ostatni także na temat 7 meczu, sprawdźcie sobie ile razy Bryant rzucał w drugiej połowie np. 4 meczu, posłuchajcie co mówił Phil i reszta Lakers o taktyce na serię z Suns zanim po raz kolejny ktoś napisze, że Bryant powinien rzucać ponieważ trzepał masę punktów w trakcie sezonu tak żeby można było wtedy powiedzieć, że nie słuchał Phila i grał egoistycznie tylko w inny sposób.

Strzez sie Panie Nash, bowiem nowa linia Pana haterow zwiera szeregi i bacznie bedzie obserwowac Pana postawe, jesli tylko powinie sie Panu noga, lezysz Pan i robisz pod siebie




Key - So maja 27, 2006 2:13 pm

Ostatni raz będzie bo nie mam już siły, po raz kolejny co niektórym tłumaczyć ciągle tego samego, skoro wolą udawać ślepych i wygodnie pomijać pewne argumenty. Po raz 126, eh od początku twierdziłem, że MVP powinien być wybrany Nowitzki nie Bryant nie Nash więc ciągłe powtarzanie tego durnego argumentu o zabraniu MVP Bryantowi powoli przestaje być zabawne, ja nie wiem można powtarzać to do woli, ale pewne osoby i tak wiedzą lepiej i mają to co w dupie bo przecież lepiej powiedzieć, że sfrustrowany porażką swojego idola lover landrynek nie może pogodzić się z tym, że to Nash a nie jego pupilek zdobył MVP
Kradziez MVP to akurat mniejsza zasluga tego dlaczego nie nawidzisz Nasha, ta wieksza zdecydowanie jest utarcie noska w 1st round i to w okolicznosciach jakich pisalem

Po raz ostatni także na temat 7 meczu, sprawdźcie sobie ile razy Bryant rzucał w drugiej połowie np. 4 meczu, posłuchajcie co mówił Phil i reszta Lakers o taktyce na serię z Suns zanim po raz kolejny ktoś napisze, że Bryant powinien rzucać ponieważ trzepał masę punktów w trakcie sezonu tak żeby można było wtedy powiedzieć, że nie słuchał Phila i grał egoistycznie tylko w inny sposób.
Nie wiem czy wyrazilem sie do konca jasno, a wiec teraz rozwieje watpliwosci. Ja nie oczekiwalem od Bryanta kolejnego meczu z 40-tka w cyferkach. Jedynie mialo to sluzyc porownaniu krytyki za rzucanie malo pkt playmakera i shootera. Przyznasz chyba, ze wieksze pretensje mozna miec o to do shootera zwlaszcza gdy jego team przegrywa. Rozumie, ze Kobas mial sie poswiecic dla dobra teamu i poskromic swoja zapedy strzeleckie, ale czy w przypadku shooteraz mozemy mowic o poskromieniu swoich zapedow strzeleckich gdy ma on jak wpsomniales 2-3 proby rzutowe na polowe? Zdaje sie, ze w tej chwili to juz mowa o miernocie, a nie poskromieniu.


No tak bo przecież nie każdego grę i zachowanie można obserwować tak wnikliwie i szukać najmniejszych pierdoł, o które można się przyczepić, niektórzy są przecież nietykalni i złego słowa nie można o nich powiedzieć, ale o innych można kiedy się tylko da i wszystko jest ok, a kiedy komuś to się nie spodoba wrzucamy go do wora z zaślepionymi loverami.
Czyz to nie zabawne? To wy zawsze potrafiliscie krytykowac wszystkich na okolo, zwlaszca tych, ktorzy za wami wygrywali, nie wazne w jakiej w kwestii. To wy sialiscie wielkie oburzenie na kazde ledwo wypowiedziane zle slowo o waszych pupilkach, ktore nie jednokrotnie gdyby nie wy i wasze rozdmuchiwanie igiel w stogu siana bylo by moze nawet nie zapamietane.
Nikt wam prawado krytyki nie odmawia. tylko skoro uzywacie poronwan to niech bede one trafne, bowiem porownanie Nasha z Kobasem co do aspektu kilku rzutow na polowe jest bynajmniej nie adekwatne, a przynajmniej obate dwa przypadki nie moga byc w zadnym razie traktowane na rowni.

Key muszę przyznać, że jesteś mistrzem w kiepskich próbach wmawiania komuś czegoś czego nie powiedział i wymyślaniu do tego śmiesznych nie mających wiele wspólnego z rzeczywistością teorii, naoprawdę jestem pod wrażeniem Twojej inwencji twórczej
Doprawdy? Ja tylko komentuje to co wlasnie m.in. ty napisales w tym poscie jak i w calej Twojej karierzy forumowej.



Van - So maja 27, 2006 2:56 pm

Kradziez MVP to akurat mniejsza zasluga tego dlaczego nie nawidzisz Nasha, ta wieksza zdecydowanie jest utarcie noska w 1st round i to w okolicznosciach jakich pisalem
No i znowu pudło, nie trawię Nasha jeszcze z czasów jego gry w Dallas, czepiałem sie go również tu na forum na długo przed tym jak wygrali z Lakers w PO, ale co tam przecież oczywiście kibic Lakers jak nie lubi gracza innej drużyny to musi być związane z Lakers


Nie wiem czy wyrazilem sie do konca jasno, a wiec teraz rozwieje watpliwosci. Ja nie oczekiwalem od Bryanta kolejnego meczu z 40-tka w cyferkach. Jedynie mialo to sluzyc porownaniu krytyki za rzucanie malo pkt playmakera i shootera. Przyznasz chyba, ze wieksze pretensje mozna miec o to do shootera zwlaszcza gdy jego team przegrywa. Rozumie, ze Kobas mial sie poswiecic dla dobra teamu i poskromic swoja zapedy strzeleckie, ale czy w przypadku shooteraz mozemy mowic o poskromieniu swoich zapedow strzeleckich gdy ma on jak wpsomniales 2-3 proby rzutowe na polowe? Zdaje sie, ze w tej chwili to juz mowa o miernocie, a nie poskromieniu.
Defensywa Key wiem, że kiedy się broni Nasha lepiej w ogóle przemilczeć kwestię gry po tej drugiej stronie parkietu, ale w tym meczu jeśli chodzi o Lakers to była kluczowa dla Lakers sprawa i taka gra Bryanta w ataku a nie inna też miał związek z tym co Lakers chcieli grać w obronie.


Czyz to nie zabawne? To wy zawsze potrafiliscie krytykowac wszystkich na okolo, zwlaszca tych, ktorzy za wami wygrywali, nie wazne w jakiej w kwestii. To wy sialiscie wielkie oburzenie na kazde ledwo wypowiedziane zle slowo o waszych pupilkach, ktore nie jednokrotnie gdyby nie wy i wasze rozdmuchiwanie igiel w stogu siana bylo by moze nawet nie zapamietane.
Nikt wam prawado krytyki nie odmawia. tylko skoro uzywacie poronwan to niech bede one trafne, bowiem porownanie Nasha z Kobasem co do aspektu kilku rzutow na polowe jest bynajmniej nie adekwatne, a przynajmniej obate dwa przypadki nie moga byc w zadnym razie traktowane na rowni.

To jest zabawne uważasz, że jak Ty krytykujesz masz rację i nasze porównania trafne już nie są
Dlaczego porównanie jest nietrafne, Nash zdaje się w tych PO rzuca po 20 PPG na ten mecz jego drużyna straciła Bella i jego 15 punktów, powszechnie znanym faktem jest to, że Suns wygrywają kiedy zdobywają sporo punktów więc dlaczego czepianie się czy tego typu porównanie nie jest uzasadnione kiedy biorąc te wszystkie okoliczności pod uwagę Nash w drugiej połowie kiedy jego partnerzy nie błyszczą w ataku i drużyna ewidentnie potrzebuje punktów oddaje zaledwie jeden rzut


Key muszę przyznać, że jesteś mistrzem w kiepskich próbach wmawiania komuś czegoś czego nie powiedział i wymyślaniu do tego śmiesznych nie mających wiele wspólnego z rzeczywistością teorii, naoprawdę jestem pod wrażeniem Twojej inwencji twórczej
Doprawdy? Ja tylko komentuje to co wlasnie m.in. ty napisales w tym poscie jak i w calej Twojej karierzy forumowej.



Key - So maja 27, 2006 5:18 pm

No i znowu pudło, nie trawię Nasha jeszcze z czasów jego gry w Dallas, czepiałem sie go również tu na forum na długo przed tym jak wygrali z Lakers w PO, ale co tam przecież oczywiście kibic Lakers jak nie lubi gracza innej drużyny to musi być związane z Lakers
Doskonale wiem o tym, że palales nie checia do Nasha jeszcze jak gral w barwach Mavs, jednak Twoje wypowiedzi po tegorocznej 1st round ewidentnie wskazywaly, ze niechec do niego siega zenitu - ta pogarda do tego co prezenotwal wraz z Suns az do stanu 3-1, a potem te poczucie niesprawiedliwosci jak dokopal LA 4-3. Powodu nie trzeba sie doszukiwac. Nie trzeba doszukiwac sie slow wprost :nie nawidze go, wystarczy tylko czytac i rozumiec kontekst twoich wypowiedzi.
A co do tego, ze Lakierek nie lubi tylko kogos, kto mial doczynienia z LA to slow kilka. Wy jako Lakierki nigdy nie mieliscie respektu dla rywala i to nie wazne czy to bylo przed jakas rywalizacja czy po jej zakonczeniu, nawet jak ten tyal skopal wam dupe. A wiec czemu nie dziwi mnie to co sie dzialo po serii z Suns. Z najnowszej historii niech doskonalym przykladem bedzie seria z przegrany final z Pistons i wlasnie owa seria z Suns w 1st round.

Defensywa Key wiem, że kiedy się broni Nasha lepiej w ogóle przemilczeć kwestię gry po tej drugiej stronie parkietu, ale w tym meczu jeśli chodzi o Lakers to była kluczowa dla Lakers sprawa i taka gra Bryanta w ataku a nie inna też miał związek z tym co Lakers chcieli grać w obronie.
Zrozumiale jest, ze Nash nie bryluje w defensywie, ale to co napisales o Bryancie jest stekiem bzdur. Nie chcesz mi chyba klasc glodnych kawalkow, ze ilosc pkt zdobytych przez Kobasa miala by wplyw na poziom defensywy jego samego czy tez calego teamu. A to w jaki sposob? Chyba taki,ze po dunku Kobasa nie zdazyl by wrocic na sowja polowe podczas gdy blyskawiczne akcje Suns juz bombardowaly by kosz LA.
Jezleli masz na mysli bronienie Nasha Kobasem to rownie nie rozumie w jaki sposob zdobywanie punktow Kobasowi moglo w tym przeszkadzac.

To jest zabawne uważasz, że jak Ty krytykujesz masz rację i nasze porównania trafne już nie są
Zaczynasz mnie powoli bawic, a nie chcialem, zeby doszlo do tego. Rozliczanie ze zdobytych punktow playmakera i strzelca to rzeczywiscie Twoim zdaniem to samo?

Dlaczego porównanie jest nietrafne, Nash zdaje się w tych PO rzuca po 20 PPG na ten mecz jego drużyna straciła Bella i jego 15 punktów, powszechnie znanym faktem jest to, że Suns wygrywają kiedy zdobywają sporo punktów więc dlaczego czepianie się czy tego typu porównanie nie jest uzasadnione kiedy biorąc te wszystkie okoliczności pod uwagę Nash w drugiej połowie kiedy jego partnerzy nie błyszczą w ataku i drużyna ewidentnie potrzebuje punktów oddaje zaledwie jeden rzut
A wiec rozumiem ze przy sredniej 20 ppg zdobycie 16 pkt w meczu to skandaliczny wystep. Chyba ze chodzi ci o rozlozenie tych puntktow na poszczegolne kwarty, badz polowy. A ciekawi mnie czy jesli Nash rzucil by 2 razy wiecej w drugiej polowie i zdobyl by 20 pkt czyli okolice swojej sredniej czy dal bys mu spokoj czy tez bys sie czepil
Oczywiste jest to, ze Nash powinien byl probowac wiecej rzucac widzac nie moc swoich kolegow. Ale jeszcze raz powtarzam jak mozna porownywac playmakera, od ktorego glownie punktow i to np 30 sie nie oczekuje do goscia, ktory jest shooterem i postacia nr 1 ofensywy zespolu. No powiedz mi jak? W oby dwu przypadkach tylko 1, 2, 3 ,4 proby rzutowe w trakcie calej jednej polowy meczu beda negatywnie odebrane, ale logicznym zdaje sie miec o to wieksze pretensje do shootera, ktory stanowi kogos o kogo oparta jest ofensywa zespolu niz playmakera, ktory jest jednym z kilku najwiecej rzucajacyh punktow przy czym jego zadanie jest nie co inne.
Nie wciskaj mi tylko kitu, ze tokwestia taktyki LA, bo chyba raczysz sobie kpic, zeby taktyka zakladala poswiecenie sie Kobasa dla teamu w postaci oddania ledwo kilku rzutow na polowe. Zapewne przyniesie to rezultat

To ciekawe bo ja pisząc to miałem dokładnie taki sam zamiar jak Ty.
A wiec rozumiem, ze komentarz z Twojej strony, ktorego tyczy sie to zdanie byl bezsensu.



Szak - N maja 28, 2006 6:06 am
Key, twoja obsesja nie zna granic...

czy dal bys mu spokoj czy tez bys sie czepil
Wlasnie. A czy ty bys sie kiedyś Lakersów nie czepił albo nie wbił im szpili w chwili ich słabości, po porażce itp?



Van - N maja 28, 2006 9:29 am

Doskonale wiem o tym, że palales nie checia do Nasha jeszcze jak gral w barwach Mavs, jednak Twoje wypowiedzi po tegorocznej 1st round ewidentnie wskazywaly, ze niechec do niego siega zenitu - ta pogarda do tego co prezenotwal wraz z Suns az do stanu 3-1, a potem te poczucie niesprawiedliwosci jak dokopal LA 4-3. Powodu nie trzeba sie doszukiwac. Nie trzeba doszukiwac sie slow wprost :nie nawidze go, wystarczy tylko czytac i rozumiec kontekst twoich wypowiedzi.
No i czym to się różni od tego co Ty zawsze piszesz o Lakers
Czy po prostu na temat Nasha nie wolno pisać tego wszystkiego a na temat Lakers już tak


A co do tego, ze Lakierek nie lubi tylko kogos, kto mial doczynienia z LA to slow kilka. Wy jako Lakierki nigdy nie mieliscie respektu dla rywala i to nie wazne czy to bylo przed jakas rywalizacja czy po jej zakonczeniu, nawet jak ten tyal skopal wam dupe. A wiec czemu nie dziwi mnie to co sie dzialo po serii z Suns. Z najnowszej historii niech doskonalym przykladem bedzie seria z przegrany final z Pistons i wlasnie owa seria z Suns w 1st round.
Naprawdę Key przestań z tymi bredniami bo robią się już nudne
Temat Pistons już chyba przerabialiśmy i możemy nie wracać do niego bo nie ważne jakie przykłady swoich wypowiedzi na temat tamtej rywalizacji kompletnie przeczące temu co starasz się udowodnić bym Ci zacytował i tak jak zwykle będziesz wszystko przekręcał żeby wyszło na Twoje. Pisałem już wcześniej zastanów się Key nad pisaniem o wszystkich rywalach bo Lakers mieli ich wielu, nigdy nie lubiłem Spurs, ale zawsze szanowałem tą drużynę a Lakers z nimi i wygrywali i przegrywali rywalizowali o prymat na zachodzie z nimi częściej niż z innymi drużynami a brak szacunku z mojej strony możesz zauważyć w stosunku do zaledwie dwóch, może dla odmiany spójrz na to obiektywnie i zastanów się dlaczego akurat do tych dwóch zamiast pisać ciągle te same bzdury o wszystkich rywalach lakierek


Zrozumiale jest, ze Nash nie bryluje w defensywie, ale to co napisales o Bryancie jest stekiem bzdur. Nie chcesz mi chyba klasc glodnych kawalkow, ze ilosc pkt zdobytych przez Kobasa miala by wplyw na poziom defensywy jego samego czy tez calego teamu. A to w jaki sposob? Chyba taki,ze po dunku Kobasa nie zdazyl by wrocic na sowja polowe podczas gdy blyskawiczne akcje Suns juz bombardowaly by kosz LA.
Jezleli masz na mysli bronienie Nasha Kobasem to rownie nie rozumie w jaki sposob zdobywanie punktow Kobasowi moglo w tym przeszkadzac.

Miałem zamiar wytłumaczyć Ci o co mi chodziło, ale to nie ma sensu nawet jeśli zrozumiesz ( a myślę, że już pisząc to rozumiałeś ) to i tak nigdy tego nie przyznasz więc dam sobie spokój.


Nie wciskaj mi tylko kitu, ze tokwestia taktyki LA, bo chyba raczysz sobie kpic, zeby taktyka zakladala poswiecenie sie Kobasa dla teamu w postaci oddania ledwo kilku rzutow na polowe. Zapewne przyniesie to rezultat

Wiesz to zdanie to właśnie doskonały przykład na to jak się z Tobą Key dyskutuje na temat Lakers, pisałem o sprawdzeniu ilości oddanych przez KB rzutów chociażby w wygranym przez Lakers 4 spotkaniu, skoro już to olałeś to sam napiszę, ten rzut, którym Kobe doprowadził do dogrywki w ostatnich sekundach był jego 5 w drugiej połowie dalej chcesz się bawić w dyskusje o tym jakie rezultaty może przynieść oddanie przez niego zaledwie kilku rzutów na połowę



kore - N maja 28, 2006 10:22 am
Ja tylko dodam od siebie ze tak ostatnio z nudów przeglądając archiwalne tematy forum, zauwazylem bardzo charakterystyczną rzecz. Posty Keya praktycznie konstrukcyjnie i celowosciowo niczym sie od siebie nie różnią, niezależnie czy są to posty z wczoraj czy sprzed roku. Zmienia sie tylko adresat posta, czasami jego temat, ale generalnie jest to identyczne przesłanie, polegające na wyliczeniu że:
- fani LA to .....
- zaslepienie fana LA powoduje ze .....
- obowiązkowe uzycie zmyslnych synonimów dla slowa Lakers takich jak Landrynek, Lakierek w celu chyba o ośmieszenia drużyny
- deprecjonowanie jakichkolwiek osiągnięc i umiejetnosci jakichkolwiek zawodników Lakers
- oraz na koniec; Kobe zrobił źle bo .....



Key - N maja 28, 2006 1:03 pm

Wlasnie. A czy ty bys sie kiedyś Lakersów nie czepił albo nie wbił im szpili w chwili ich słabości, po porażce itp?
Tak mozna w kolko jak chesz. A czy wy kiedykolwiek nie umniejszali byscie sukcesu kogos kto dokopal waszym?

No i czym to się różni od tego co Ty zawsze piszesz o Lakers
Czy po prostu na temat Nasha nie wolno pisać tego wszystkiego a na temat Lakers już tak

Czy ja kiedykolwiek gardzilem badz kpilem z umiejetnosci Shaqa albo KB?

Temat Pistons już chyba przerabialiśmy i możemy nie wracać do niego bo nie ważne jakie przykłady swoich wypowiedzi na temat tamtej rywalizacji kompletnie przeczące temu co starasz się udowodnić bym Ci zacytował i tak jak zwykle będziesz wszystko przekręcał żeby wyszło na Twoje.
Dla mnie doskonala pamiec o tym co dzialo sie po tamtym finale jest wystarczajaca. I pisalem podsumowujac tamten temat nie tylko ja, ale i pare innych gosci, zdaje sie nawet nie byli hatereami.

Pisałem już wcześniej zastanów się Key nad pisaniem o wszystkich rywalach bo Lakers mieli ich wielu, nigdy nie lubiłem Spurs, ale zawsze szanowałem tą drużynę a Lakers z nimi i wygrywali i przegrywali rywalizowali o prymat na zachodzie z nimi częściej niż z innymi drużynami a brak szacunku z mojej strony możesz zauważyć w stosunku do zaledwie dwóch, może dla odmiany spójrz na to obiektywnie i zastanów się dlaczego akurat do tych dwóch zamiast pisać ciągle te same bzdury o wszystkich rywalach lakierek
Moze inaczej, prawie wszystkich tych, ktorzy albo wam dokopali, albo zaszli konkretnie za skore.

Miałem zamiar wytłumaczyć Ci o co mi chodziło, ale to nie ma sensu nawet jeśli zrozumiesz ( a myślę, że już pisząc to rozumiałeś ) to i tak nigdy tego nie przyznasz więc dam sobie spokój.
Ale co ci na Boga mam przyznac? To, ze oczekuje sie tego samego od Nasha co od KB. No nie badz smieszny.

Wiesz to zdanie to właśnie doskonały przykład na to jak się z Tobą Key dyskutuje na temat Lakers, pisałem o sprawdzeniu ilości oddanych przez KB rzutów chociażby w wygranym przez Lakers 4 spotkaniu, skoro już to olałeś to sam napiszę, ten rzut, którym Kobe doprowadził do dogrywki w ostatnich sekundach był jego 5 w drugiej połowie dalej chcesz się bawić w dyskusje o tym jakie rezultaty może przynieść oddanie przez niego zaledwie kilku rzutów na połowę
Czyli rozumiem, ze KB w drugich polowch waznych meczow ma prawie ine rzucac w drugiej polowie, a jego koledzy beda grac tak dobrze ze wynik na pare sekund do konca bedzie prawie rowny i wtedy bedzie chwila dla KB i rzucania waznych rzutow. Nie rozumiem naprawde co chesz osiagnac. Smieszne jest to co gadasz,bo rozumiem, ze dla celow taktyki Kobas moze zmniejszac swoje proby rzutowe, ale do 5 na polowe to chyba sobie kpisz.

Posty Keya praktycznie konstrukcyjnie i celowosciowo niczym sie od siebie nie różnią, niezależnie czy są to posty z wczoraj czy sprzed roku. Zmienia sie tylko adresat posta, czasami jego temat, ale generalnie jest to identyczne przesłanie, polegające na wyliczeniu że:
Trafiles w sedno tylko zaczales od dupy strony. Otoz jak moje posty mogs ei zmieniac jak wy Loverzy sie nie zmieniacie. Gdybyscie sie zmieniali to moje przeslanie bylo by zbedne.

fani LA to .....
- zaslepienie fana LA powoduje ze .....

Piszac o fanach La powiedz jakich bys sobie zyczyl form pisania o was. Prosze o pare propozycji, zapewne sie ustosunkuje.

- obowiązkowe uzycie zmyslnych synonimów dla slowa Lakers takich jak Landrynek, Lakierek w celu chyba o ośmieszenia drużyny
Czekaj, sie zdaje ze fani LA teog nie robia, nie nie nie, a Queens to wymysl haterow

- deprecjonowanie jakichkolwiek osiągnięc i umiejetnosci jakichkolwiek zawodników Lakers
Doprawdy smieszniejszej rzeczy tu nie sie nie doczytalem. Pokaz choc jedno moje zdanie, gdzie uminejszam w jakikolwiek sposob jakikolwiek sukces badz umiejetnosc jednego z Lakersow. (nie mowie juz tutaj o waszej perfidi na tym polu)
Jedyna rzecza jest zarzucanie Shaqowi poblazliwosci sedziow wobec jego osboy i to wszystko. A to zdaje sie byc nie tylko moim zdaniem.

- oraz na koniec; Kobe zrobił źle bo .....
Po raz kolejny sie osmieszasz. Jesli juz sie dopierdzielalem do jakiegos goscia z La byl nim Shaq, a nie Kobas. O Kobasie cokolwiek powiedzialem zlego to to,ze nie uwazam go za lidera druzyny i ze bedzie mial to okazje udowndnic jak w koncu Grubasek oidejdzie z LA.



Van - N maja 28, 2006 2:19 pm

Dla mnie doskonala pamiec o tym co dzialo sie po tamtym finale jest wystarczajaca. I pisalem podsumowujac tamten temat nie tylko ja, ale i pare innych gosci, zdaje sie nawet nie byli hatereami.
Nie potrafisz ciągle zrozumieć tego, że prawie wszyscy kibice narzekają, ale Ty widzisz to tylko u kibiców Lakers, poczytaj sobie przykładowo temat o serii Cavs-Wizards, ciągle wspominasz Lakers-Pistons i wyolbrzymiasz robiąc sobie z tamtej serii przykład co najmniej jakby kibice Lakers uznawali siebie za mistrzów 2004 a nie Pistons

Zarzucasz ciągle coś tylko kibicom Lakers a kiedy w podobny sposób zachowują się kibice innych drużyn najczęściej nikt nie zwraca na to w ogóle uwagi, ale jak tylko powie coś kibic Lakers skrytykuje sędziów, czepi się jakiegoś gracza zaraz robi się z tego wielki problem.


Moze inaczej, prawie wszystkich tych, ktorzy albo wam dokopali, albo zaszli konkretnie za skore.
a może bądźmy jeszcze bardziej precyzyjni i zamiast prawie wszystkich napiszmy Phoenix i Sacramento trzymając się faktów dla odmiany.


Ale co ci na Boga mam przyznac? To, ze oczekuje sie tego samego od Nasha co od KB. No nie badz smieszny.
Taka właśnie jest z Tobą gadka Key tak trudno przyjąć do wiadomości, że przeciwko temu konkretnemy rywalowi jakim byli Suns Bryant miał być w większym stopniu playmakerem i realizował plan taktyczny Jaxa, naprawdę nie rozumiesz tego, że jedyną szansą na wygranie z Suns jest dobra i zbilansowana gra całego zespołu, tak samo jak to, że im lepiej w ataku grają partnerzy KB tym lepiej również grają w obronie, że słabością Suns jest ich strefa podkoszowa i to starali się Lakers wykorzystywać, graliby z Spurs czy z Mavs musieliby grać inaczej.


Czyli rozumiem, ze KB w drugich polowch waznych meczow ma prawie ine rzucac w drugiej polowie, a jego koledzy beda grac tak dobrze ze wynik na pare sekund do konca bedzie prawie rowny i wtedy bedzie chwila dla KB i rzucania waznych rzutow. Nie rozumiem naprawde co chesz osiagnac. Smieszne jest to co gadasz,bo rozumiem, ze dla celow taktyki Kobas moze zmniejszac swoje proby rzutowe, ale do 5 na polowe to chyba sobie kpisz.
Naprawdę śmieszne jest to, że najpierw chcesz rezultatów oddawania przez KB małej ilości rzutów więc kiedy jako przykład dostajesz zwycięstwo Lakers w 4 spotkaniu jak zwykle zaczynasz coś kręcić i jeszcze zarzucasz mi, że sobie kpię , naprawdę dobre Key



Key - N maja 28, 2006 5:03 pm

Nie potrafisz ciągle zrozumieć tego, że prawie wszyscy kibice narzekają, ale Ty widzisz to tylko u kibiców Lakers, poczytaj sobie przykładowo temat o serii Cavs-Wizards, ciągle wspominasz Lakers-Pistons i wyolbrzymiasz robiąc sobie z tamtej serii przykład co najmniej jakby kibice Lakers uznawali siebie za mistrzów 2004 a nie Pistons
Pewnie, ze kazdy kibic narzeka i podobnie ja nie omieszkalem wspomniec, ze przy second round w zeszlym roku kiedy Sonics walczyli vs SAS nie bylo wsrod aktywnych Lewisa i Radmanovica bo mieli kontuzje. Jednak sposob w jaki wy fani LA to robicie czasem przechodzi wszelkie pojecie. Jak dodam do tego te zalosne proby umniejszenia sukcesu rywala i jeczenie o wszystko co mozliwe to wychodzi mi caloksztalt obrazu kibica LA. I nie zmienie go poki nie zmienicie sie wy, a pewny jestem tegow 100% i nie rozmyja mi tego zadne proby wyjasnien, ktore sa poprostu smieszne. Wystarczajaco duzo naogladalem sie waszego zalosnego biadolenia.

Zarzucasz ciągle coś tylko kibicom Lakers a kiedy w podobny sposób zachowują się kibice innych drużyn najczęściej nikt nie zwraca na to w ogóle uwagi, ale jak tylko powie coś kibic Lakers skrytykuje sędziów, czepi się jakiegoś gracza zaraz robi się z tego wielki problem.
Byc moze dzieje sie tak dlatego ze nikt nie robi teog tak zalosniei perfidnie jak wy ito w duzej liczbie.

a może bądźmy jeszcze bardziej precyzyjni i zamiast prawie wszystkich napiszmy Phoenix i Sacramento trzymając się faktów dla odmiany.
Musimy na tym pozostac, bowiem nie mam czasu na sprawdzanie waszych komentarzy po kazdej potyczce z kazdym rywalem chocby tylko playoffowym.

Taka właśnie jest z Tobą gadka Key tak trudno przyjąć do wiadomości, że przeciwko temu konkretnemy rywalowi jakim byli Suns Bryant miał być w większym stopniu playmakerem i realizował plan taktyczny Jaxa, naprawdę nie rozumiesz tego, że jedyną szansą na wygranie z Suns jest dobra i zbilansowana gra całego zespołu, tak samo jak to, że im lepiej w ataku grają partnerzy KB tym lepiej również grają w obronie, że słabością Suns jest ich strefa podkoszowa i to starali się Lakers wykorzystywać, graliby z Spurs czy z Mavs musieliby grać inaczej.
Za chwile mi jeszcze powiesz, ze 5 prob rzutowych bylo zaplanowane przez Jaxa i ten plan wlasnie wysmienicie KB wykonal. Powiedz mi jeszcze kto mial rzucac ten grom punktow, zeby wygrac z Suns, przeciwko, ktorym trzeba sie narzucac zeby wygrac.
Przykro mi, ze nie rozumie zalozen taktycznych Jaxa.

Naprawdę śmieszne jest to, że najpierw chcesz rezultatów oddawania przez KB małej ilości rzutów więc kiedy jako przykład dostajesz zwycięstwo Lakers w 4 spotkaniu jak zwykle zaczynasz coś kręcić i jeszcze zarzucasz mi, że sobie kpię , naprawdę dobre Key
Rozumie, ze jeden mecz dla Ciebie wystarczy by to uznac za regule. Rzeczywiscie ta taktyka zostala wyprobowana az na jednym meczu, wiec niech LA ja teraz stosuja i wygrywaja Final ligi.



Van - N maja 28, 2006 5:46 pm

Byc moze dzieje sie tak dlatego ze nikt nie robi teog tak zalosniei perfidnie jak wy ito w duzej liczbie.
Być może dzieje się tak dlatego, że żaden inny zespół w lidze nie jest tak żałośnie, perfidnie i w tak dużej liczbie atakowany przez dziennikarzy i kibiców innych drużyn jak Lakers.


Powiedz mi jeszcze kto mial rzucac ten grom punktow, zeby wygrac z Suns, przeciwko, ktorym trzeba sie narzucac zeby wygrac.

Więc tu tkwi problem szkoda tylko, że nie padło to zdanie wcześniej bo cały czas myślałem, że wiesz co jest potrzebne do wygranej z Suns. Takie podejście Key do meczu z nimi praktycznie gwarantuje porażkę, żeby z nimi wygrać nie trzeba się narzucać wręcz przeciwnie jest to wręcz niewskazane, trzeba sprawić żeby to oni się nie narzucali.

Jeszcze odnośnie Nasha i tego, że się go czepiłem po drugim meczu z Mavs. Wybacz Key, ale mówimy tutaj o najbardziej wartościowym zawodniku tej ligi w ostatnich dwóch sezonach, kiedy zagra dobre spotkanie jest zaraz sporo głosów o tym jak potwierdził, że słusznie zdobył MVP więc kiedy zawali mam prawo go skrytykować, w końcu jest najbardziej wartościowym graczem wiec poprzeczka idzie w górę i wymagam od niego więcej niż jednego rzutu w zaciętym spotkaniu kiedy jego drużyna potrafi wygrywać wyłącznie za sprawą swojego ataku i kiedy zdobywa sporo punktów i kiedy reszcie jego partnerów to zdobywanie punktów nie idzie dwukrotny MVP ligi gość, który za sprawą tych wyróżnień został postawiony w gronie legend tej ligi powinien wziąć sprawy w swoje ręce.



Maxec - N maja 28, 2006 6:29 pm

Jeszcze odnośnie Nasha i tego, że się go czepiłem po drugim meczu z Mavs. Wybacz Key, ale mówimy tutaj o najbardziej wartościowym zawodniku tej ligi w ostatnich dwóch sezonach, kiedy zagra dobre spotkanie jest zaraz sporo głosów o tym jak potwierdził, że słusznie zdobył MVP więc kiedy zawali mam prawo go skrytykować, w końcu jest najbardziej wartościowym graczem wiec poprzeczka idzie w górę i wymagam od niego więcej niż jednego rzutu w zaciętym spotkaniu kiedy jego drużyna potrafi wygrywać wyłącznie za sprawą swojego ataku i kiedy zdobywa sporo punktów i kiedy reszcie jego partnerów to zdobywanie punktów nie idzie dwukrotny MVP ligi gość, który za sprawą tych wyróżnień został postawiony w gronie legend tej ligi powinien wziąć sprawy w swoje ręce.

Dokładnie to Brawo Van, o to mi chodziło... I nie ma tu nic Key'u do rzeczy wasza z Vanem dyskusja o Lakersach. Chodzi własnie o pewne postawienie problemu. Jeśli gracz na miarę MVP nie gra jak MVP to należy/trzeba/ma się prawo go zjechac, bo wyższe są w stosunku do niego standardy. I nie bawmy się tutaj w adwokatów czy oskarzycieli Nasha, ale po prostu uczciwie podchodzimy do gracza, który, jak to świetnie Van określiłeś, postawiony został w gronie legend tej ligi. Tym bardziej, jeśli nie wykazał cechy, których wymaga się od lidera, najlepszego gracza RS. Przecież wyróżnienie to obowiązuje również w PO, a dopiero za Finał przyznaje się odrębne wyróżnienie



Key - Pn maja 29, 2006 8:32 am

Być może dzieje się tak dlatego, że żaden inny zespół w lidze nie jest tak żałośnie, perfidnie i w tak dużej liczbie atakowany przez dziennikarzy i kibiców innych drużyn jak Lakers.
Nie od tej strony. Byc moze sa tak atakowani, bo dziennikarze i kibice innych druzyn widza co wy wyprawiace.

Więc tu tkwi problem szkoda tylko, że nie padło to zdanie wcześniej bo cały czas myślałem, że wiesz co jest potrzebne do wygranej z Suns. Takie podejście Key do meczu z nimi praktycznie gwarantuje porażkę, żeby z nimi wygrać nie trzeba się narzucać wręcz przeciwnie jest to wręcz niewskazane, trzeba sprawić żeby to oni się nie narzucali.
Male nie porozumienie. Ja nie twierdze, ze trzeba ich zastrzelac punktami jak oni to robia. Poprostu przy zastosowaniu ostrej defensywy trzeba im i tak dosyc sporo rzucic, bowiem ofensywa Suns jest zdaje sie pierwsza albo jedna z pierwszych w lidze. I to ze my ich ograniczymy do jakiegos stopnia bez naszych punktow nic nie da. A po za Kobasem zbyt pewnych strzelcow, ktorzy te punkty musza zdobywac by isc do przodu za bardzo niewidze.
I to oto mi chodzilo, a nie oto by wciagac sie w ich zagrywaki.

Jeszcze odnośnie Nasha i tego, że się go czepiłem po drugim meczu z Mavs. Wybacz Key, ale mówimy tutaj o najbardziej wartościowym zawodniku tej ligi w ostatnich dwóch sezonach, kiedy zagra dobre spotkanie jest zaraz sporo głosów o tym jak potwierdził, że słusznie zdobył MVP więc kiedy zawali mam prawo go skrytykować, w końcu jest najbardziej wartościowym graczem wiec poprzeczka idzie w górę i wymagam od niego więcej niż jednego rzutu w zaciętym spotkaniu kiedy jego drużyna potrafi wygrywać wyłącznie za sprawą swojego ataku i kiedy zdobywa sporo punktów i kiedy reszcie jego partnerów to zdobywanie punktów nie idzie dwukrotny MVP ligi gość, który za sprawą tych wyróżnień został postawiony w gronie legend tej ligi powinien wziąć sprawy w swoje ręce.
To co tutaj napisales jest ewidentnym przykladem na to jak wyglada polemika z Loverem.
Czyli m.in to ze ja mowie, ze skrytykowac sie go powinno, ale nie w takim stopniu jak KB w tamtych okolicznosciach przez Ciebie jest odebrane jakobym zabranial w ogole krytyki Nasha.
I tu tkwi cale zlo. Wybierasz czarne albo biale, a tak nie jest.
Ja rowniez jestem zdania, ze nalezy Nasha za to skrytykowac, jednak rzucanie tutaj hjako porownania KB i omawianej przez nas jegosytuacji jest nie na miejscu.
Jak juz mowilem oni oby dwa powinni byc poddani kryrtyce, ale o roznym jej poziomie.
Zas ty twierdzisz, odwrotnie do tego co probujesz mi w mowic (czyli ze ja twierdze ze Nash nie powinien byc krytykowany) czyli, ze Kobas nie powinien byc w ogole krytykowany, bowiem wypelnial zalozenia taktyczne Jaxa (co do pewnego stopnia jest wierutna bzdura), zas Nash ewidentnie zasluzyl na krytyke.

I nie ma tu nic Key'u do rzeczy wasza z Vanem dyskusja o Lakersach.
Pewnie,ze nie ma tutaj nic gadka o Lakersach, bowiem to przyklad Lakersow i KB przytoczyl Van jako porownanie. Mi nawet przez mysl nie przeszedl by tkai przyklad, bo od poczatku polemiki staram sie wykazac, ze jest on malo trafny.

Jeśli gracz na miarę MVP nie gra jak MVP to należy/trzeba/ma się prawo go zjechac, bo wyższe są w stosunku do niego standardy. I nie bawmy się tutaj w adwokatów czy oskarzycieli Nasha, ale po prostu uczciwie podchodzimy do gracza, który, jak to świetnie Van określiłeś, postawiony został w gronie legend tej ligi. Tym bardziej, jeśli nie wykazał cechy, których wymaga się od lidera, najlepszego gracza RS. Przecież wyróżnienie to obowiązuje również w PO, a dopiero za Finał przyznaje się odrębne wyróżnienie
Podaj mi moja choc jedna wypowiedz z tej polemiki, gdzie pisze,ze nie powinno sie krytykowac Nasha za tamten mecz.
A co do wymagan w stosunku do Nasha to troche nie rozumiem. To ze zostal MVP obliguje go do rzucania 40 pkt w meczu tylko dlatego, ze jest MVP. Nigdy tego nie robil, bowiem jest playmakerem i wspaniale laczy kreowanie partnerow z rzucaniem punktow.
Gdybym byl Vanem to powiedzialbym, ze D'Antoni kazal munie rzucac w ogole w drugiej polowie tylko zajac sie kreowaniem partnerow. Ale tak nie powiem bo tak nie uwazam. Uwazam, ze on gra caly czas swoim stylem i nagle mial by go zmieniac tyl;ko dlatego ze dostal MVP? W koncu za ten swoj styl m.in dostal owo MVP.



Van - Pn maja 29, 2006 9:30 am

Być może dzieje się tak dlatego, że żaden inny zespół w lidze nie jest tak żałośnie, perfidnie i w tak dużej liczbie atakowany przez dziennikarzy i kibiców innych drużyn jak Lakers.
Nie od tej strony. Byc moze sa tak atakowani, bo dziennikarze i kibice innych druzyn widza co wy wyprawiace.



Key - Pn maja 29, 2006 11:48 am

No tak z pewnością strona, z której Ty patrzysz jest właściwa
Rownie dobrze ja moge powiedziec, ale do czego chcesz w ten sposob dojsc?

Key ja nie wiem naprawdę co starasz się błędnie udowodnić kiedy zaprzeczenie tego o czym mówisz masz chociażby w statystykach trzech wygranych przez Lakers meczów czy nawet dzisiejszej wygranej Mavs z Suns. W trzech wygranych Lakers zatrzymywali Suns poniżej 100 punktów, sami za każdym razem rzucali po 99 mimo, że Bryant nawet nie zbliżał się do swojej średniej z sezonu. Ciągle brniesz w to samo kiedy nawet laik zajrzy w statystyki tych meczów i zobaczy, że nie masz racji.
Po pierwsze Kobas w kazdym meczu tej serii mial zdobycz punktowa na w zasadzie normalnym poziomie, glownie chodzi o to, ze nie mialtych zdobyczy za niskich, moze po za g1. I tutaj nie chodzi o jego punkty ogolem, bo tutaj bylo ok, a jedynie momenty kiedy je zdobywal. Bo druga polowa, a zwlaszcza 4kw wydaje mi sie byc bardziej decydujaca niz pierwsza.
Udowodnij mi teraz (nie wiem jak ),ze ogracznienie sie Kobasa mialo bezposredni wply na defensywe LA. Wytlumacz mi jak to ile ktos rzuci w ataku moze miec wplyw na defensywe.

To jest naprawdę dobre bzdura jest, że wypełniał założenia Jaxa no spoko, Ty wiesz lepiej mimo, że grając w ten sposób wygrali trzy spotkania, mimo, że po meczu Kobe, Jax i inni gracze Lakers mówili o tym, że wypełniał założenia Jaxa, ale pewnie ściemniali wszyscy bo Ty wiesz najlepiej.
Wygrali 3 spotkania, a cztery przegrali. I tylko mi nie mow, ze ich przegrana byla tylko iwylacznie efektem wciagniecia sie w styl gry Suns.

Key Bryant w pierwszej połowie przecież rzucał miał wtedy 23 punkty a wynik 60-45 dla Suns i naprawdę uważasz za tak niemożliwe, że będąc w tej sytuacji w szatni Phil powiedział, że muszą zacząć grać inaczej, że z taką drużyną jak Suns sam Kobe rzucając nie wygra
Tak i kazal mu rzucac nie wiecej niz5 razy w polowie. Nie rozbawaiaj mnie. Po za tym jak juz mowilem jaki wplyw na defensywe ma ilosc rzutow oddanych przez Kobasa, jedyne na co to moze wplynac to kreowanie kumpli i oddawanie im pola do popisu w ataku.

ja nie wiem przecież takie wnioski się wręcz same narzucają nawet bez oglądania meczu. A Suns z Mavs kiedy w pierwszej połowie Nash zdobywał punkty jego zespół prowadził kiedy przestał również jego zespól przestał prowadzić.
Czyli rozumiem, ze Nash nie potrafi kreowac kolegow, a sukces w kazym meczu to tylko i wylacznie umiejetnosci strzeleckie Kanadyjczyka.

Jak zwykle mistrz przesady ktoś mowił o 40 punktach
I kto to mowi? Fan LA

Chodzi właśnie o to, że wspaniale nie połączył bycia playmakerem i rzucania punktów w drugiej połowie tego meczu,
Owszem rzucil za malo 3-5 pkt, bo wtedy oscylowal by wokol sredniej idal bys mu spokoj

rzucanie Bryanta w tamtym meczu w drugiej połowie wiele by nie zmieniło bo Lakers żeby wygrać z Suns potrzebowali dobrej gry w obronie, Suns natomiast żeby wygrywać potrzebują dużych ilości punktów kiedy tego nie mają zazwyczaj przegrywają, Bryant oddając w tej połowie więcej rzutów zwycięstwa swojej drużynie by nie zapewnił, brak defensywy i za duże straty
Ta kwestie zdaje sie juz sobie wyjasnilismy czyli KB oddaje mnie jrzutow i to jest powodem lepszej defensywy calego zezpolu i samego KB

Nash natomiast w dość zaciętym spotkaniu zdobywając samemu punkty w kilku akcjach mógł to zrobić tego chyba można wymagać od dwukrotnego MVP
W zaleznosciczegosie od niego wymagalo tegozeby kreowal partnerow czy rzucal punkty. Tych punktow rzucil faktycznie troche za malo, jednak nie zmienia to faktu, ze to jego jedno z wielu podstawowych zadan. A fakt otrzymania MVP dla Ciebie oznacza, ze mial przezyc metamorfoze i w ciagu jednego meczu mial sie zmienic z playmakera w shootera

spabloo:
Wam się nie nudzi? Mi się znudziło to czytać. Trochę odbiegliście od tematu, więc przeniosłem tutaj wasze wypociny od momentu rzucenia iskry przez Szaka. Miłej zabawy .



Van - Pn maja 29, 2006 12:33 pm
Key powiedz dogadał się kiedykolwiek ktoś z Tobą kto miał inne od Ciebie poglądy bo wydaje mi się to chyba niemożliwe


Po pierwsze Kobas w kazdym meczu tej serii mial zdobycz punktowa na w zasadzie normalnym poziomie, glownie chodzi o to, ze nie mialtych zdobyczy za niskich, moze po za g1. I tutaj nie chodzi o jego punkty ogolem, bo tutaj bylo ok, a jedynie momenty kiedy je zdobywal. Bo druga polowa, a zwlaszcza 4kw wydaje mi sie byc bardziej decydujaca niz pierwsza.
a trzeci mecz kiedy na słabiutkiej skuteczności rzucił zaledwie 17 punktów po raz kolejny ignorujesz fakty, które do Twoich teorii nie pasują, ale nie rzucał dużo, Lakers grali konsekwentnie swoje, cały zespół był zaangażowany w grę i wygrali.


Udowodnij mi teraz (nie wiem jak ),ze ogracznienie sie Kobasa mialo bezposredni wply na defensywe LA. Wytlumacz mi jak to ile ktos rzuci w ataku moze miec wplyw na defensywe.
To jest właśnie to, albo nie czytasz tego co pisałem wcześniej jeszcze w trakcie trwania tamtej serii albo to po prostu ignorujesz. Key przyjmij wreszcie do wiadomości, że z takim zespołem jak Suns nie wygra się bez całkowitego zaangażowania całej drużyny po obu końcach parkietu, zazwyczaj jest tak, że kiedy zawodnik jest lepiej wykorzystywany w ataku, gra bardziej intensywnie również w obronie, ale nieważne skupmy się na Lakers, którzy są doskonałym przykładem na to, trzech graczy Parker, Odom, Brown to goście, którzy potrafią w momencie zniknąć jeśli nie będą zaangażowani w grę w ataku, weź takiego Smusha, jak gość nie zacznie dobrze grać w ataku od początku meczu jego obrona idzie również w diabły, jeśli Lamara nie zaangażujesz od razu w grę to przejdzie obok meczu, podobnie jest z Kwame, który potrafi zniknąć nie wiadomo kiedy, to są goście u których pewność siebie odgrywa ogromną rolę, ich dobra gra w ataku wpływa na ich poziom intensywności również w obronie, dodatkowo na dobrą grę każdego z tych trzech Suns nie mają żadnej odpowiedzi, Bryant w sezonie trzepał przeciwko Suns powyżej 40 punktów i w meczach, w których Suns grali pełnym składem Lakers przegrywali z nimi nie wygrasz w ten sposób i nie wiem po co ja ciągle staram się tłumaczyć coś co jest wręcz oczywiste.
Są drużyny, które Lakers mogą pokonać dzięki temu, że Kobe wyjdzie i rzuci masę punktów, ale Suns nie są taką drużyną oni mają w dupie defensywę, chcą jak najwięcej biegać więc granie przez wysokich jest najlepszym sposobem na nich (Lamar i Kwame) zwalnia tempo gry, może wpakować ich "wysokich" w kłopoty z faulami, podobnie jak granie przez rozgrywającego(Parker) zmuszenie Nasha do wysiłku w obronie, graliby ze Spurs to granie w ten sposób by nie przeszło bo w tym momencie przewaga warunków fizycznych Lakers znika i do wygranych potrzebowaliby w większym stopniu wysokich zdobyczy punktowych Bryanta jeśli będziesz dalej udawał Key, że nie łapiesz to trudno Twoja sprawa.


Tak i kazal mu rzucac nie wiecej niz5 razy w polowie.
No i po co takie dziwne teksty napisałem, że kazał mu rzucać tylko tyle razy pisałem o tym, że Lakers mieli grać w inny sposób a nie, że Phil powiedział mu, że może oddać tylko tyle rzutów, podałem Ci jako przykład wcześniejszy mecz, w którym takie granie przyniosło oczekiwane rezultaty, ale to wtedy piszesz, że to jeden mecz, to masz trzeci, w którym rzucił zaledwie 17 punktów też będzie mało, nie da się z Tobą Key normalnie dyskutować bo tworzysz sobie jakieś własne teorie olewając fakty.


A fakt otrzymania MVP dla Ciebie oznacza, ze mial przezyc metamorfoze i w ciagu jednego meczu mial sie zmienic z playmakera w shootera
Nie fakt otrzymania MVP oznacza dla mnie, że powinien wziąć na siebie w większym stopniu ciężar zdobywania punktów a nie odbiegałoby to wcale od tego co robił dotychczas i żadne metamorfozy nie byłyby potrzebne.

Ja kończę Key chyba miałem jakieś zaćmienie myśląc, że można się z Tobą dogadać kiedy wspomni się gdziekolwiek w jakikolwiek sposób Lakers (oczywiście odpiszesz, że ze mną podobnie ). Postaraj się częściej trzymać faktów zamiast za każdym razem posługiwać się wyłącznie swoimi subiektywnymi opiniami nawet kiedy są one zbędne bo fakty mówią same za siebie.



magic_man - Pn maja 29, 2006 1:12 pm
Czy nie powinno byc raczej " Van versus Key "

Troche nie wiem czemu sluzy ta dyskusja. Faktycznie obu przypadkow raczej nie powinno sie porownywac.. mowie tu o ilosci rzutow oddawanych w drugiej polowie przez obydwu liderow. Juz pomijajac pozycje i role w zespole.. W przypadku Kobiego kierowane to bylo jak juz tu mowione taktyką. Jesli chodzi o Nasha, widzialem ten mecz i trudno miec do niego pretensje. Gdy komentator powiedzial na koniec ze to jego pierwszy rzut in 2nd half, przyjalem to ze zdziwieniem, wogole tego nie zauwazylem. Koles skupial sie na rozegraniu (tego typu ktorego nie lubie. Czyli klepanie pilka, bieganie wzdluz i wszerz parkietu, moze ktos sie napatoczy. No ale trzeba przyznac liczy sie efekt). Partnerzy "mvp" doskonale radzili sobie w drugiej polowie, trafiali swoje jumperki i naprawde brak wkladu punktowego Nasha nie byl istony/widoczny. Dopiero pod koniec spotkania Mavs odskoczyli, ale wtedy glowna odpowiedzialnosc wzial na siebie TT, ktory mial autentycznie dobry dzien.. Nash nie jest dla mnie MVP, ale IMO w tym meczu zrobil swoje.



Key - Pn maja 29, 2006 2:07 pm
Spablo wydzieliles polemike i dobrze,bo robil sie z tego ogromny off-topic. Jednak tytul tematu jaki nadales temu to juz jawna kpina i ewidentny subiektywizm oczywiscie w strone tego co chce uzyskac Van.
Jak dla mnie to temat powinien byc w stylu: Poziom krytyki w zaleznosci od spelnianej funkcji w druzynie.


Key powiedz dogadał się kiedykolwiek ktoś z Tobą kto miał inne od Ciebie poglądy bo wydaje mi się to chyba niemożliwe
Mozliwe. jesli ktos nie probuje wciskac mi kitu broniac czymkolwiek sie tylko da swojego pupilka nie dajac owiedziec ani slowa krytyki na niego.

a trzeci mecz kiedy na słabiutkiej skuteczności rzucił zaledwie 17 punktów po raz kolejny ignorujesz fakty, które do Twoich teorii nie pasują, ale nie rzucał dużo, Lakers grali konsekwentnie swoje, cały zespół był zaangażowany w grę i wygrali.
Fakty sa takie, ze nie jestes w stanie udowodnic, ze te ledwo pare prob rzutowych i pare marnych punktow w trakcie jednej polowy to efekt zalozen taktycznych, a nie efekt miernoty w tym wlasnie czasie.

To jest właśnie to, albo nie czytasz tego co pisałem wcześniej jeszcze w trakcie trwania tamtej serii albo to po prostu ignorujesz. Key przyjmij wreszcie do wiadomości, że z takim zespołem jak Suns nie wygra się bez całkowitego zaangażowania całej drużyny po obu końcach parkietu, zazwyczaj jest tak, że kiedy zawodnik jest lepiej wykorzystywany w ataku, gra bardziej intensywnie również w obronie, ale nieważne skupmy się na Lakers, którzy są doskonałym przykładem na to, trzech graczy Parker, Odom, Brown to goście, którzy potrafią w momencie zniknąć jeśli nie będą zaangażowani w grę w ataku, weź takiego Smusha, jak gość nie zacznie dobrze grać w ataku od początku meczu jego obrona idzie również w diabły, jeśli Lamara nie zaangażujesz od razu w grę to przejdzie obok meczu, podobnie jest z Kwame, który potrafi zniknąć nie wiadomo kiedy, to są goście u których pewność siebie odgrywa ogromną rolę, ich dobra gra w ataku wpływa na ich poziom intensywności również w obronie, dodatkowo na dobrą grę każdego z tych trzech Suns nie mają żadnej odpowiedzi, Bryant w sezonie trzepał przeciwko Suns powyżej 40 punktów i w meczach, w których Suns grali pełnym składem Lakers przegrywali z nimi nie wygrasz w ten sposób i nie wiem po co ja ciągle staram się tłumaczyć coś co jest wręcz oczywiste.
Rozumiem, ze aktywnosc reszty graczy LA w ataku sklada sie na ich aktywnosc gry w obronie. Dla mnie atak, a obrona to dwie rozne rzeczy, ale przyjmnijmy, ze tak wlasnie jest w przypadku LA
To dalej twierdzisz, ze ten marny wynik Bryanta w tej jednej nie szczesnej polowie byl efektem tego,ze Kobas chcial dac pole do popisu swoim partnerowm w ataku by mogli byc bardziej aktywni w obronie? Cos ty sobie za bzdurna teorie wykreowal, ktora probuje mi wcisnac kit, ze to ograniczylo Kobasa do paru prob rzutowych w trakcie 2 kwart

Są drużyny, które Lakers mogą pokonać dzięki temu, że Kobe wyjdzie i rzuci masę punktów, ale Suns nie są taką drużyną oni mają w dupie defensywę, chcą jak najwięcej biegać więc granie przez wysokich jest najlepszym sposobem na nich (Lamar i Kwame) zwalnia tempo gry, może wpakować ich "wysokich" w kłopoty z faulami, podobnie jak granie przez rozgrywającego(Parker) zmuszenie Nasha do wysiłku w obronie, graliby ze Spurs to granie w ten sposób by nie przeszło bo w tym momencie przewaga warunków fizycznych Lakers znika i do wygranych potrzebowaliby w większym stopniu wysokich zdobyczy punktowych Bryanta jeśli będziesz dalej udawał Key, że nie łapiesz to trudno Twoja sprawa.
Nie mam juz powoli do Ciebie sily. Ile razy uslusze to wierutna bzdure? Poskromienie kogos takiego jak Bryant dla dobra zespolu ma sie ograniczac do jego ledwo paru prob na polowe. No nie badz smieszny ! A moze w ogole niech przestanie rzucac, reszta LA jest tak dobra w ataku, ze Kobas za niedlugo bedzie mial srednia 10 ppg.

No i po co takie dziwne teksty napisałem, że kazał mu rzucać tylko tyle razy pisałem o tym, że Lakers mieli grać w inny sposób a nie, że Phil powiedział mu, że może oddać tylko tyle rzutów, podałem Ci jako przykład wcześniejszy mecz, w którym takie granie przyniosło oczekiwane rezultaty, ale to wtedy piszesz, że to jeden mecz, to masz trzeci, w którym rzucił zaledwie 17 punktów też będzie mało, nie da się z Tobą Key normalnie dyskutować bo tworzysz sobie jakieś własne teorie olewając fakty.
Jakie fakty? O jakich faktach mowimy? Mi tylko chodzi o jeden fakt; taki, ze Kobas powinien byc znacznie bardziej aktywny w ataku w tym danym meczu w trakcie calej polowy.
G3 Kobas zdobywa 17 pkt przy skutecznosci 6/18 i to dla Ciebie realizowanie zalozen taktycznych Jaxa, tak?
Bo dla mnie to mala ilosc pkt Kobasa w efekcie slabej skutecznosci, a nie zamierzone powsciaganie sie od rzutow.
Jak chcesz to dalej podawaj nie stworzone przyklady na potwierdzenie
Twojej wybujalej teroii na to, ze Kobas nie poiwien byc skrytykowany, ale przynajminej postaraj sie oto by argumenty byly w jakis sposob potwierdzone do konca.

Nie fakt otrzymania MVP oznacza dla mnie, że powinien wziąć na siebie w większym stopniu ciężar zdobywania punktów a nie odbiegałoby to wcale od tego co robił dotychczas i żadne metamorfozy nie byłyby potrzebne.
Z nie oczekiwana pomoca prszyszedl mi magic_man, bowiem ja meczu nie widzialem.
A ponadto to dodam tylko tyle, ze jak ty sobie to w ogole wyobrazasz? Jestes zajebistym graczem, playmakerem i dostajesz MVP i nagle zaczynasz bardziej myslec o zdobywaniu punktow niz o playmakingu tylko dlatego, bo dostales MVP i teraz ciazy na topie wieksza odpowiedzialnosc? Co ty pleciesz ? On dostal wlasnie te MVP za to jak gra, a nie za cos kim ma byc bo dostal MVP.

Ja kończę Key chyba miałem jakieś zaćmienie myśląc, że można się z Tobą dogadać kiedy wspomni się gdziekolwiek w jakikolwiek sposób Lakers (oczywiście odpiszesz, że ze mną podobnie ).
Juz wczesniej Maxec to powiedzial: Lakers nie maja tutaj nic do rzeczy. Sa tylko zlym przykladem porownania z Twojej strony.

Postaraj się częściej trzymać faktów zamiast za każdym razem posługiwać się wyłącznie swoimi subiektywnymi opiniami nawet kiedy są one zbędne bo fakty mówią same za siebie.
To co nazywasz faktami to zdarzenia, ktore probujesz stawiac w roznym swietle, tak aby spasowaly Twojej teorii, niech przykladem bedzie ten owy G3 z 17 pkt Kobasa, ktory zamiast powstrzymywac sie od rzutow, poprostu je chybial.

Ja w cale nie musze konczyc tej polemiki, zwlaszcza, ze w tym poscie ominales kilka moich cytato, ktore byly dla mnie istotne, no ale coz, jak cos jest nie wygodne do komentowania to sie to pomija.



Greg00 - Pn maja 29, 2006 3:27 pm
przyznam sie chłopaki, że nie czytałem już Waszej rozległej polemiki i chciałem się tylko odnieść do pierwszego postu Szaka, który ją wywołał...

otóż, w dużej mierze było to trafne spostrzeżenie, że jednak Nash zasłużył na krytykę gdy w takim meczu oddaje po przerwie tylko jeden rzut...ale z drugiej strony oglądałem ten mecz i widziałem, że był dobrze kryty, nie miał po prostu pozycji rzutowych i nie chcąc ich wymuszać oddawał piłkę partnerom....spornym pozostaje nawet dla mnie czy taka gra jest pasywną czy nie...pamiętajmy bowiem, że on spełnia jednak inną rolę niż Kobe w Lakers i nie jest od ciągnięcia ataku poprzez szukanie 25-35 rzutów w meczu...co nie zmienia jednak faktu, że jako MVP (i to dwukrotny, więc status legendy jeszcze podnosi poprzeczkę) i jednak ldier zespołu powinien się starać robić wszystko co może by zdobyć punkty, szczególnie gdy jego zespołowi nie idzie a mecz jest tak ważny...więc na pewno jako gracz formatu MVP zawiódł i chyba sam najlepiej o tym wiedział.....jednak na jego usprawiedliwienie dodam, że Mavs naprawdę bronili zespołowo przeciw niemu i myślę, że nawet Bryant, James czy Nowitzki mieliby problemy przeciw takiej obronie..choć myślę, że poradziliby sobie chyba lepiej, bo obiektywnie mówiąc mają wyższe umiejętnoći koszykarskie i lepsze warunki fizyczne...Nash ma z drugiej strony chyba jednak najwyższe spośród nich wszystkich koszykarskie IQ i potrafi maskować swoje słabości i gra do tego bardzo zespołowo, szukał więc innych rozwiązań widząc, że wyjątkowo trudno jest mu zdobywać punkty...

no ale fakt faktem, że od MVP należałoby oczekiwać w takim meczu więcej i na pewno zasłużył na słowa krytyki za tą II połowę

PS: widać, że wyciągnął wnioski i GM 3 już zagrał agresywniej w ataku w kluczowych momentach choć to także było za mało do odniesienia zwycięstwa



Van - Pn maja 29, 2006 3:33 pm
Miałem ochotę skończyć, ale gdybym tak zrobił w tej chwili pomyślałbyś, że Twoje argumenty były tak mocne, że nie wiedziałem co napisać


Spablo wydzieliles polemike i dobrze,bo robil sie z tego ogromny off-topic. Jednak tytul tematu jaki nadales temu to juz jawna kpina i ewidentny subiektywizm oczywiscie w strone tego co chce uzyskac Van.
Jak dla mnie to temat powinien byc w stylu: Poziom krytyki w zaleznosci od spelnianej funkcji w druzynie.

Byłoby dobrze gdybyś jeszcze wziął pod uwagę, że spełniana funkcja w drużynie przez jednego czy drugiego w tych konkretnych seriach nie była taka sama jak w trakcie sezonu tak jak to się Tobie ciągle wydaje.


Mozliwe. jesli ktos nie probuje wciskac mi kitu broniac czymkolwiek sie tylko da swojego pupilka nie dajac owiedziec ani slowa krytyki na niego.
i kto to mówi o próbach wciskania kitu


Fakty sa takie, ze nie jestes w stanie udowodnic, ze te ledwo pare prob rzutowych i pare marnych punktow w trakcie jednej polowy to efekt zalozen taktycznych, a nie efekt miernoty w tym wlasnie czasie.
Fakty są takie, że dowodów może nie, ale mam wypowiedzi zawodników i trenerów potwierdzające to o czym piszę, mam wcześniejsze mecze pokazujące, że taki sposób gry KB wystarczał do wygrywania z Suns, a Ty Key na potwierdzenie tego o czym piszesz nie masz absolutnie nic poza swoją opinią.


Rozumiem, ze aktywnosc reszty graczy LA w ataku sklada sie na ich aktywnosc gry w obronie. Dla mnie atak, a obrona to dwie rozne rzeczy, ale przyjmnijmy, ze tak wlasnie jest w przypadku LA
To dalej twierdzisz, ze ten marny wynik Bryanta w tej jednej nie szczesnej polowie byl efektem tego,ze Kobas chcial dac pole do popisu swoim partnerowm w ataku by mogli byc bardziej aktywni w obronie? Cos ty sobie za bzdurna teorie wykreowal, ktora probuje mi wcisnac kit, ze to ograniczylo Kobasa do paru prob rzutowych w trakcie 2 kwart

Sprawdź sobie jaki był wynik tego 7 spotkania i zastanowił się co by dało to, że on rzucałby wtedy więcej przy tym jak żadnych problemów ze zdobywaniem punktów nie mieli Suns, to nie był zacięty mecz, w którym Kobe grał do końca i zawalił nie rzucając, od początku trzeciej kwarty Suns powiększali przewagę on oddał kilka niecelnych rzutów, próby wejść pod kosz kończyły się faulami w ataku a przewaga i tak rosła i zszedł z parkietu gdzieś w połowie czwartej kwarty, gdyby grał tak jak piszesz to teraz dla odmiany musiałbym czytać jak to w przegranym już meczu on wciąż rzuca żeby poprawić sobie średnią.


Nie mam juz powoli do Ciebie sily. Ile razy uslusze to wierutna bzdure? Poskromienie kogos takiego jak Bryant dla dobra zespolu ma sie ograniczac do jego ledwo paru prob na polowe. No nie badz smieszny ! A moze w ogole niech przestanie rzucac, reszta LA jest tak dobra w ataku, ze Kobas za niedlugo bedzie mial srednia 10 ppg.
No i jak zwykle mamy wyolbrzymianie i przesadę, a Ty Key zaskakujesz mnie bo zdaje się bardzo prostych spraw nie rozumiesz, taktyka z rzucającym Bryantem nie działała w pierwszej połowie więc Lakers chcieli wrócic do tego co skutkowało, ale to też nie działało więc powinien wtedy sobie porzucać no tak poprawiłby sobie przynajmiej statystyki bo przy tej obronie Lakers i dyspozycji strzeleckiej Suns zwycięstwa by i tak z tego nie było.


Jak chcesz to dalej podawaj nie stworzone przyklady na potwierdzenie
Twojej wybujalej teroii na to, ze Kobas nie poiwien byc skrytykowany, ale przynajminej postaraj sie oto by argumenty byly w jakis sposob potwierdzone do konca.

O czym Ty mówisz gdzie napisałem, że nie powinien być skrytykowany zaraz po tym meczu powiedziałem, że wg mnie powinien wyłamać się z taktyki Jaxa i rzucać ile wlezie chcociaż wtedy i tak spadłaby na niego fala krytyki, nie podoba mi się tylko to, że jego krytykuje się za brak rzutów w meczu, w którym wyniku by one raczej nie zmieniły a MVP już nie mimo, że jego większa ilość rzutow mogła sprawić, że to jego drużyna wygrałaby spotkanie a skoro na dwukrotnego MVP ligi w decydujących minutach meczów PO nie bardzo można liczyć to może trzeba było wybrać takiego, na którego można gra taki jeden w tej chwili również w finale konferencji, który pokazuje, że w tych trudnych momentach drużyna może na niego liczyć.


A ponadto to dodam tylko tyle, ze jak ty sobie to w ogole wyobrazasz? Jestes zajebistym graczem, playmakerem i dostajesz MVP i nagle zaczynasz bardziej myslec o zdobywaniu punktow niz o playmakingu tylko dlatego, bo dostales MVP i teraz ciazy na topie wieksza odpowiedzialnosc? Co ty pleciesz ? On dostal wlasnie te MVP za to jak gra, a nie za cos kim ma byc bo dostal MVP.

Ja nie wiem można pisać coś po kilka razy a Ty wciąż pleciesz te same bzdury, najpierw coś o jakiś metamorfozach więc odpisałem, że wymagałem tylko grania w podobny sposób w jaki robił to do tej pory Ty znowu bredzisz coś o jakiejś zmianie stylu gry, której ja niby od niego wymagam



spabloo - Pn maja 29, 2006 4:41 pm

Spablo wydzieliles polemike i dobrze,bo robil sie z tego ogromny off-topic. Jednak tytul tematu jaki nadales temu to juz jawna kpina i ewidentny subiektywizm oczywiscie w strone tego co chce uzyskac Van.
Jak dla mnie to temat powinien byc w stylu: Poziom krytyki w zaleznosci od spelnianej funkcji w druzynie.

Jakoś nie miałem weny twórczej . Ale w sumie czym te tematy się różnią? Twój tytuł jest bardziej ogólny, ale przecież dyskutujecie na przykładzie Nasha i Bryanta. Jakoś nie widzę też aby ten tytuł miał któregoś z was faworyzować i bynajmniej nie miałem takiego zamiaru. Zresztą przecież możesz zmienić na nazwę bardziej odpowiednią (tylko musisz się wyrobić w 50 znakach ).



Key - Pn maja 29, 2006 5:49 pm

Byłoby dobrze gdybyś jeszcze wziął pod uwagę, że spełniana funkcja w drużynie przez jednego czy drugiego w tych konkretnych seriach nie była taka sama jak w trakcie sezonu tak jak to się Tobie ciągle wydaje.
Sorry, ale to chyba ja bardziej wiem co mi sie wydaje. I znow probujesz mi cos wmowic. Tym razem twierdzisz, ze nie jestem swiadom, ze jego rola sie zmienila. Czy zmiana jego roli obligowala go do ascetyzmu ofensywnego az do tego stopnia? Ile razy mam walkowac jedno i to samo, to staje sie nudne.

wcześniejsze mecze pokazujące, że taki sposób gry KB wystarczał do wygrywania z Suns, a Ty Key na potwierdzenie tego o czym piszesz nie masz absolutnie nic poza swoją opinią.
Moze te mecze, w ktorych zdobywal 17 pkt ze skutecznoscia 6/18, gdzie twoim zdaniem powstrzymywal sie od rzucania dla dobra zespolu i to bylo skutkiem jego niskiej zdobyczy punktowej?

Sprawdź sobie jaki był wynik tego 7 spotkania i zastanowił się co by dało to, że on rzucałby wtedy więcej przy tym jak żadnych problemów ze zdobywaniem punktów nie mieli Suns, to nie był zacięty mecz, w którym Kobe grał do końca i zawalił nie rzucając, od początku trzeciej kwarty Suns powiększali przewagę on oddał kilka niecelnych rzutów, próby wejść pod kosz kończyły się faulami w ataku a przewaga i tak rosła i zszedł z parkietu gdzieś w połowie czwartej kwarty, gdyby grał tak jak piszesz to teraz dla odmiany musiałbym czytać jak to w przegranym już meczu on wciąż rzuca żeby poprawić sobie średnią.
Po pierwszej polowie o ile mnie matematyka nie myli Suns prowadzili 60-45, a to rzeczywiscie wynik nie do nadrobienia. Zwlaszcza, ze byl to mecz o wszystko, a Kobas przecierz to wielki lider teamu i wysoko notowany MVP contender. A wiec oczekiwania czegos wiecej niz schowanie sie w cien po kilku nie udanych probach strzeleckich sa bynajmniej uzasadnione. A co do fauli w ataku to chyba winy tutaj nie ponosi zaden zawodink Suns tylko sam KB czyz nie prawda?
I nie probuj isc w przesadyzm twierdzac ze chodzilo mi o to ze ja oczekiwal bym zeby rzucal jak oszalaly, a potem za to mogl go pojechac.

No i jak zwykle mamy wyolbrzymianie i przesadę, a Ty Key zaskakujesz mnie bo zdaje się bardzo prostych spraw nie rozumiesz, taktyka z rzucającym Bryantem nie działała w pierwszej połowie więc Lakers chcieli wrócic do tego co skutkowało, ale to też nie działało więc powinien wtedy sobie porzucać no tak poprawiłby sobie przynajmiej statystyki bo przy tej obronie Lakers i dyspozycji strzeleckiej Suns zwycięstwa by i tak z tego nie było.
Nie wiem co cchesz znowu przez to powiedziec? Czy to, ze Jax nie mial poprostu, zadngo planu B czy to, ze biedak Kobas znow byl bezsilny i jak tez mozemy go za to winic.Oj ja nie dobry hater, jest mi wstyd

O czym Ty mówisz gdzie napisałem, że nie powinien być skrytykowany zaraz po tym meczu powiedziałem, że wg mnie powinien wyłamać się z taktyki Jaxa i rzucać ile wlezie chcociaż wtedy i tak spadłaby na niego fala krytyki, nie podoba mi się tylko to, że jego krytykuje się za brak rzutów w meczu, w którym wyniku by one raczej nie zmieniły
Jak mozesz zapewniac o czyms czego w zadnym stopniu nie mozesz byc pewien. 15 punktow przewagi to rzeczywiscie zbyt wiele, zeby odrobic w przeciagu calej jednej polowy. To taki argument jak ja bym powiedzial, ze jestem pewien, ze wierze w KB, zeby z palcem w dupie to odrobil.

a MVP już nie mimo, że jego większa ilość rzutow mogła sprawić, że to jego drużyna wygrałaby spotkanie a skoro na dwukrotnego MVP ligi w decydujących minutach meczów PO nie bardzo można liczyć to może trzeba było wybrać takiego, na którego można gra taki jeden w tej chwili również w finale konferencji, który pokazuje, że w tych trudnych momentach drużyna może na niego liczyć.
Zdaje sie opowiadac bzdury, bo Greg00 jest juz druga osoba, ktora opowiada o tym wystepie Nasha w zupelnie innym swietle niz ty mowisz. A oni tj magic i Greg00 w przeciwenstwie do Ciebie ten emcz ogladali.
A co do slusznosci wyboru MVP to powinna pokazac to ta cala seria, a nie 3 mecze, ale ty jak zwykle juz fantazjujesz, to nic dziwnego.
Dobrze sie stalo, ze MVP nie zostal wybrany Kobas bo to dopiero byla by plama w serii z Suns

Ja nie wiem można pisać coś po kilka razy a Ty wciąż pleciesz te same bzdury, najpierw coś o jakiś metamorfozach więc odpisałem, że wymagałem tylko grania w podobny sposób w jaki robił to do tej pory Ty znowu bredzisz coś o jakiejś zmianie stylu gry, której ja niby od niego wymagam
Panowie (ci co ogladali ten mecz), ktorzy sie tutaj wypowiedzieli sa innego zdania niz Ty zdaj sie potwierdzac, ze gral jak zawsze. No coz, fatnazja po raz kolejny.

PS
Spoko Spabloo, tylko troche tak jak mowilem, wypatrzajacy cala polemike tytul tematu. Ale dobra, niech to bedzie fora dla Vana



kore - Pn maja 29, 2006 5:58 pm
Nie wiem czy to w tym temacie Key wywołał mnie 'do tablicy' bo juz pogubiłem sie po tych przenosinach postów i natłoku nowych, ale chcialem tylko powiedziec ze jak tylko skonczy sie sesja to z chęcią poszperam w archiwalnych tematach, dobrze je inwigilując i powybieram Twoje posty do ktorych sie w domysle odnosilem



Van - Pn maja 29, 2006 6:27 pm

Sorry, ale to chyba ja bardziej wiem co mi sie wydaje. I znow probujesz mi cos wmowic. Tym razem twierdzisz, ze nie jestem swiadom, ze jego rola sie zmienila. Czy zmiana jego roli obligowala go do ascetyzmu ofensywnego az do tego stopnia? Ile razy mam walkowac jedno i to samo, to staje sie nudne.
Kto tu komu ciagle stara się coś wmawiać przeczytaj sobie Key tą całą dyskusję i zastanów się nad tym co piszesz bo mnie ciagłe wałkowanie tego samego już również nudzi.


Moze te mecze, w ktorych zdobywal 17 pkt ze skutecznoscia 6/18, gdzie twoim zdaniem powstrzymywal sie od rzucania dla dobra zespolu i to bylo skutkiem jego niskiej zdobyczy punktowej?
Naprawdę jesteś niesamowity piszesz bzdurę, że przecież żeby wygrać z Suns potrzeba jego większych zdobyczy punktowych bo jeśli ich nie ma to kto ma tam punktować dostajesz jako przykład tego, że po raz kolejny nie masz racji właśnie ten mecz czy wcześniej czwarty mecz,w w którym miał 9/14 i przekręcasz sobie to co napisałem jako przykład tego, że do wygranej z Suns wcale nie potrzeba takiej gry o jakiej piszesz w coś takiego


Po pierwszej polowie o ile mnie matematyka nie myli Suns prowadzili 60-45, a to rzeczywiscie wynik nie do nadrobienia. Zwlaszcza, ze byl to mecz o wszystko, a Kobas przecierz to wielki lider teamu i wysoko notowany MVP contender. A wiec oczekiwania czegos wiecej niz schowanie sie w cien po kilku nie udanych probach strzeleckich sa bynajmniej uzasadnione. A co do fauli w ataku to chyba winy tutaj nie ponosi zaden zawodink Suns tylko sam KB czyz nie prawda?
I nie probuj isc w przesadyzm twierdzac ze chodzilo mi o to ze ja oczekiwal bym zeby rzucal jak oszalaly, a potem za to mogl go pojechac.

DEFENSYWA albo raczej jej brak, więcej nie mam zamiaru już tego tłumaczyć skoro do tej pory nie zrozumiałeś to już widocznie nie masz zamiaru tego zrobić.


Jak mozesz zapewniac o czyms czego w zadnym stopniu nie mozesz byc pewien. 15 punktow przewagi to rzeczywiscie zbyt wiele, zeby odrobic w przeciagu calej jednej polowy. To taki argument jak ja bym powiedzial, ze jestem pewien, ze wierze w KB, zeby z palcem w dupie to odrobil.
patrz: odpowiedź wyżej


Zdaje sie opowiadac bzdury, bo Greg00 jest juz druga osoba, ktora opowiada o tym wystepie Nasha w zupelnie innym swietle niz ty mowisz. A oni tj magic i Greg00 w przeciwenstwie do Ciebie ten emcz ogladali.
No i jak zwykle rozmijasz się z prawdą, w przeciwieństwie do Ciebie ja nie wdaje się w długie dyskusje i nie wymądrzam się na temat meczów, których nawet nie oglądałem.


A co do slusznosci wyboru MVP to powinna pokazac to ta cala seria, a nie 3 mecze, ale ty jak zwykle juz fantazjujesz, to nic dziwnego.
Jak zauważyłeś pisałem, że Dirk bardziej zasłużył od Nasha na MVP już zdecydowanie wcześniej niż teraz ponieważ krótko mówiąc moim zdaniem jest więcej argumentów za tym, że on tej nagrody nie powinien dostać niż takich, że powinien



Key - Pn maja 29, 2006 7:14 pm

Nie wiem czy to w tym temacie Key wywołał mnie 'do tablicy' bo juz pogubiłem sie po tych przenosinach postów i natłoku nowych, ale chcialem tylko powiedziec ze jak tylko skonczy sie sesja to z chęcią poszperam w archiwalnych tematach, dobrze je inwigilując i powybieram Twoje posty do ktorych sie w domysle odnosilem
Nie ma problemu, dowodow na to, ze Loverzy nie zmieniaja zdania i sa tacy sami przez wieki nigdy nie za wiele

Kto tu komu ciagle stara się coś wmawiać Confused przeczytaj sobie Key tą całą dyskusję i zastanów się nad tym co piszesz bo mnie ciagłe wałkowanie tego samego już również nudzi.
Zdaje sie razem walkujemy to samo

Naprawdę jesteś niesamowity Laughing piszesz bzdurę, że przecież żeby wygrać z Suns potrzeba jego większych zdobyczy punktowych bo jeśli ich nie ma to kto ma tam punktować dostajesz jako przykład tego, że po raz kolejny nie masz racji właśnie ten mecz czy wcześniej czwarty mecz,w w którym miał 9/14 i przekręcasz sobie to co napisałem jako przykład tego, że do wygranej z Suns wcale nie potrzeba takiej gry o jakiej piszesz w coś takiego
W poliscyjnym badz prokuratorskim zargonie nazwane by to bylo matactwem.
Wczesniej wskazaujesz mecz, w ktorym KB zdobywa 17 pkt jako by ten, ktory ma byc dowodem na to, ze wstrzemiezliwosc ofensywna i male zdobycze punktowe KB sa glowna przyczyna zwyciestw LA nad Suns. Jak ja to dementuje piszac,ze w tym meczu Kobas mial skutecznosc 6/18 co jest ewidentnym dowodem na to, ze jego slaba zdobbyczpunktowa jest podyktowana tylko i wylacznie slaba skutecznoscia Ty wypisujesz jakies bzdury.
TO JUZ JEST PRZEGIECIE PALY !!!
Powoli odechciewa mi sie daleszej rozmowy, nie lubie jak ktos przekreca to co powiedzial.

DEFENSYWA Exclamation albo raczej jej brak, więcej nie mam zamiaru już tego tłumaczyć skoro do tej pory nie zrozumiałeś to już widocznie nie masz zamiaru tego zrobić.

Rzeczywiscie, brak zrozumienia do tego co zrobil KB jest jak najbardziej uzasadniony.

No i jak zwykle rozmijasz się z prawdą, w przeciwieństwie do Ciebie ja nie wdaje się w długie dyskusje i nie wymądrzam się na temat meczów, których nawet nie oglądałem.
A ogladales mecz, w ktorym Nash zawalil Twoim zdaniem? Bo ja nigdzie nie widzialem, zebys o tym pisal. co oczywiscie nie musi tego oznaczac.
Niestety nawet jak ogladales to tak sie sklada, ze sa juz tutaj opinie dwoch ludzi, postronnych ogladaczy tego meczu, ktorzy twierdza, ze Nash troil sie i dwoil, zeby zrobic cos korzystnego dla teamu.
Czemu mialbym wierzyc komus kto pala nienawiscia do goscia, o ktorego idzie w sporze, jesli na przeciwnej szali mam zeznania dwoch obiektywnych swiadkow?

Jak zauważyłeś pisałem, że Dirk bardziej zasłużył od Nasha na MVP już zdecydowanie wcześniej niż teraz ponieważ krótko mówiąc moim zdaniem jest więcej argumentów za tym, że on tej nagrody nie powinien dostać niż takich, że powinien
Podstawowy to ten, ze zagral w jednym meczu WCF o 4 oczka ponizej swojej sredniej



Van - Pn maja 29, 2006 7:53 pm

W poliscyjnym badz prokuratorskim zargonie nazwane by to bylo matactwem.
Wczesniej wskazaujesz mecz, w ktorym KB zdobywa 17 pkt jako by ten, ktory ma byc dowodem na to, ze wstrzemiezliwosc ofensywna i male zdobycze punktowe KB sa glowna przyczyna zwyciestw LA nad Suns. Jak ja to dementuje piszac,ze w tym meczu Kobas mial skutecznosc 6/18 co jest ewidentnym dowodem na to, ze jego slaba zdobbyczpunktowa jest podyktowana tylko i wylacznie slaba skutecznoscia Ty wypisujesz jakies bzdury.
TO JUZ JEST PRZEGIECIE PALY !!!
Powoli odechciewa mi sie daleszej rozmowy, nie lubie jak ktos przekreca to co powiedzial.

Powoli przechodzisz samego siebie, piszesz o matactwie, wcześniej o wmawianiu czegoś kiedy sam dokładnie to cały czas robisz ten mecz miał być dowodem na to, że piszesz pierdoły o tym, że Lakers nie pokonają Suns kiedy on nie będzie dużo rzucał, podobnie jak 4 mecz, którego już za bardzo nie chcesz komentować bo tam rzucał jeszcze mniej z tym, że na bardzo dobrej skuteczności. Chodzi cały czas tylko i wyłącznie o to jak te rzuty się rozkładały na cały zespół i jak wszyscy dokładali swoje w wygranych meczach, jak wspomniałem wyżej te mecze miały po prostu pokazać w jak wielkim błędzie byłeś/jesteś pisząc, że Lakers do wygrywania z Suns potrzebowali sporo punktującego Bryanta a te 6/18 w jeszcze większym stopniu zaprzecza Twoim śmiesznym teoriom bo nie dość, że do wygrania z Suns nie potrzebowali rzucającego dużych ilości punktów KB to jeszcze wystarczył w zupełności tak nieskuteczny Bryant


A ogladales mecz, w ktorym Nash zawalil Twoim zdaniem? Bo ja nigdzie nie widzialem, zebys o tym pisal. co oczywiscie nie musi tego oznaczac.

Tak jak napisałem gdybym tego nie zrobił nie pisałbym tyle w tym temacie.

Niestety nawet jak ogladales to tak sie sklada, ze sa juz tutaj opinie dwoch ludzi, postronnych ogladaczy tego meczu, ktorzy twierdza, ze Nash troil sie i dwoil, zeby zrobic cos korzystnego dla teamu.
No także dziękuję, bo to dobre podsumowanie Nash biedaczek dwoi się i troi żeby zrobić coś korzystnego dla teamu mimo, że gdyby zagrał inaczej( czyli bardziej podobnie do pierwszej połowy kiedy jego team był na +5) była realna szansa na wygranie (a już nawet Ty nie zaprzeczysz, że zdecydowanie większa niż szansa Lakers) a Bryant nie próbuje zrobić niczego korzystnego dla zespołu i zasługuje na wielką krytykę mimo, że szansa na wygranie przy jego innej grze (czyli takiej jak w pierwszej połowie kiedy drużyna była na -15) była nieporównywanie mniejsza.



ignazz - Wt maja 30, 2006 1:28 pm
dla mnie głupkowaty topik z głupkowatym tytule

po co jeżdzić na facetach którzy graja dla wielu graczy nie mówiać o nas na nieosiągalnym poziomie!!!!!!!!
sytuacja Suns jest tragiczna ( amare, Bell, Matrix zdrówko)
A jednak graja dalej, KB także zaskoczył na plus w tym sezonie a raz czy dwa pokazał cos po prostu historycznego!
po co jechać?
Obaj w raptors razem i z Boshem walczyli by o tytuł