dh12 - Pn lis 01, 2010 12:07 am
'Kaman ma tyle występów w ASG co Manu. Nie potrafię odżałować tego faktu.' RappaR
Wszystko fajnie, NBA znowu jest sobą..koniec burzliwych dyskusji czy Amare zbawi Nix, czy Boozer jest tym czego Bulls potrzebowali najbardziej albo jak super będzie wyglądał w tym roku MIlsap, Collison czy Holiday(?). Wracamy do rzeczywistości, wracają prawdziwe gwiazdy. witamy Chrisa Paula-najlepszego PG okolic, dzięki Garnett, że przypomniałeś kto tu ciągle rządzi, jak fajnie, że Durant jest w średniej formie a rzuca 30+.
Można powiedzieć, że wszystko po staremu, no faktycznie jest, kiedy Manu Ginobili robi ciągle najlepsze jab stepy i step backi (sorry Dirk).
Niesamowita kariera, w której zdobył niemal wszystko. medale MŚ i Olimpiad, z carrer game w półfinale z USA w 2004 (Manu swoim ogniem w oczach spalił wtedy rzym wraz z neronem!).
w dwa sezony wszedł do HoF w Europie, zdobył mistrzostwo Euroligii, będąc dla niej nowym Drazenem Petroviciem (finał z Pana w jego wykonaniu to materiał szkoleniowy, jak w 10 rzutach zdobyć 27 punktów), 3 tytuły ze Spurs dla których był x-factorem, ich prawdziwym GTG i zasłużonym nieprzyznanym MVPfinals 05. W ogóle w 2005, Manu był najlepszym koszykarzem świata face it.
wszystkie fundamentals, świetna obrona, hustle, hustle, hustle, clutch (zastanówcie się ilu jest zawodników, którzy wydają się być pewniejsi z piłką w crunch time..4?5?) i głowny rozgrywający 3x mistrza NBA.
a do tego, w pełni zdrowia jest najbardziej fun-to-watch w całej lidze, sytuacje gdy po celnym rzucie z dystansu, w kolejnej akcji, już w obronie, popisuje się jakimś pobudzającym, motywującym, wrzucającym 5-bieg dla całego zespoły zagraniem defensywnym to jego specjalność (chociażby ostatnio blok na Hibbercie, steal i hustle pass do Parkera i walka o martwą piłkę po niecelnym osobistym z Hornets, rok temu BLOK sezonu na Durancie)
prawdziwy lider, PO performer, kiedy jest praktycznie unstoppable, szczególnie na zabójczych pickach.
idealny team-defender i teammate, a jeśli chodzi o cwaniactwo na boisku to mógłby sobie z Battierem i Kiddem podać ręke.
stworzony do stawiania czoła wyzwaniom i co najlepsze, wszystko robi na pełnym luzie, każde zagranie i ruch wydają się być naturalne, jakby urodził się z piłką i na boisku podczas 4 kwarty . poza tym ma jaja i jak był trochę młodszy to każdy centymetr wolnego miejsca powodował, że Manu włączał swój euro step i wędrował w pomalowane z charakterystycznie wyprostowanym torsem, jakby wyprzedzającym resztę ciała o parę ułamków sekund. atletyczny, ale tak po ludzku, nie jak Fredy Jonesy czy inne Geraldy Greeny.
Gino przy całej swojej zajebistości, pozostaje twoim sąsiadem, któremu mówisz 'dzieńdobry' i śmiejesz się z jego łysiny, na boisku nikt nie mówi, że ma fajne mięśnie, albo że zrobił sobie zajebiste cornrowsy i a ty patrząc na niego do momentu pierwszej akcji masz wrażenie, że dałbyś sobie z nim radę.
takich koszykarzy chyba już się nie produkuj.KOSZYKARZY a nie cyberatletów z verticalem do nieba
najfajniejszy biały od czasów Birda, dzięki ci.
(manu gdyby był czarny byłby top10 SG all time)
QAS - Pn lis 01, 2010 1:31 am
jeszcze żeby tak perfidnie nie ginobilidował...
ale i tak go lubię, nieprzecięnte boiskowe IQ + jaja...
elwariato - Pn lis 01, 2010 1:57 am
albo jak super będzie wyglądał w tym roku MIlsap
Z tym Sapem to akurat dziś mocno trafiłeś
Boowka - Pn lis 01, 2010 9:22 am
dh12, mogę tylko powiedzieć - amen.
Gino osiągnął w koszykówce wszystko, wygrał co było do wygrania. Pokazał, że biały, średnio-atletyczny (w porównaniu do napakowanych afroamerykanów, zresztą w tym przypomina mi Nasha) może wygrywać sprytem, techniką, wolą walki, ciężką pracą.
Zawsze będę miał w pamięci rywalizacje moich ukochanych Suns ze Spurs i zawsze będę szanował Manu, Tima i mojego chyba ulubionego coacha Popa. Oby jak najdłużej ich oglądać na parkietach.
lorak - Pn lis 01, 2010 9:55 am
(manu gdyby był czarny byłby top10 SG all time)
Manu jest chyba najbardziej underrated all time, co nawet taki post jak twój pokazuje - pięknie się go nachwaliłeś, ale w top 10 nie widzisz (?). a Manu przecież jest w grupie (razem z Wadem, Kobe i Westem - jeśli uznać go za SG) "tych za Jordanem" jeśli chodzi o pozycję nr dwa.
dh12 - Pn lis 01, 2010 10:42 am
lori,
chyba źle to ująłem, skoro tak mnie zrozumiałeś.
Manu dla mnie na chwilę obecną jest przed Wadem i tuż za Kobem i Westem w kategorii top SG all time (4 miejsce).
ale chodziło mi o to, że gdyby był czarny, to wszyscy by tak to postrzegali, a tak to pewnie Reggie Miller jest wyżej w wielu rankingach.
PH#1 - Pn lis 01, 2010 11:05 am
ale chodziło mi o to, że gdyby był czarny, to wszyscy by tak to postrzegali, a tak to pewnie Reggie Miller jest wyżej w wielu rankingach.
Granie z ławki i średnie punktowe też tu mają nie małe znaczenie.
Kaczor94 - Pn lis 01, 2010 12:56 pm
Żadnego MVP, żadnego 1st All-NBA Team, tylko raz w ASG. To nie pomaga w postrzeganiu go jako top10 SG ever
Bastillon - Pn lis 01, 2010 2:06 pm
wszystko fajnie tylko Manu jest zajebiscie atletyczny. chyba malo kto pamieta jak sadzil postery na Wallecach w 2005. rece osmiornicy wcale mu w tym nie przeszkadzaja, tak jak zreszta u Wade'a.
wowo - Pn lis 01, 2010 2:38 pm
Żadnego MVP, żadnego 1st All-NBA Team, tylko raz w ASG. To nie pomaga w postrzeganiu go jako top10 SG ever
Dlatego jest "underrated" czaisz? Bo nie jest wypasionym czarnuchem o ksywie Bestia, Rozkurwiator itd.
Kaczor94 - Pn lis 01, 2010 3:24 pm
Bo nie jest wypasionym czarnuchem o ksywie Bestia, Rozkurwiator itd.
Bird też nie był, a i tak jest uważany przez wszystkich za najlepszego skrzydłowego w historii.
Artlan - Pn lis 01, 2010 3:35 pm
(...)
ale chodziło mi o to, że gdyby był czarny, to wszyscy by tak to postrzegali (...)
Szczyt koszykarskiego absurdu: rzucanie twierdzeń o dyskryminacji białasów w czasach gdy MVP dostają Nash i Nowitzki.
cthulhu - Pn lis 01, 2010 4:27 pm
PG :
Nash/Kidd/Parker/Billups/B. Davis
SG:
Bryant/Ginobili/R.Allen/Iverson/Wade
SF:
Garnett(wg mnie zasługuje na s5)/Bowen/Pierce/James/Hill lub Artest
PF:
Duncan/Gasol/R. Wallace/Nowitzki/Odom
C:
Shaq/Ming/B. Wallace/Howard(jedyny z młodszych graczy poza Jamesem, który na takie wyróżnienie dotyczące minionej dekady zasługuje)/JO
RLPH - Pn lis 01, 2010 4:30 pm
Żadnego MVP, żadnego 1st All-NBA Team, tylko raz w ASG. To nie pomaga w postrzeganiu go jako top10 SG ever
co jest z tymi nickami w których jest rocznik urodzenia ?
one naprawde powoduja ze na wasze posty patrzy sie przez pryzmat wieku. w tym przypadku - przymykam oko
rahu - Pn lis 01, 2010 5:04 pm
SF:
Garnett(wg mnie zasługuje na s5)/Bowen/Pierce/James/Hill lub Artest
Bowen czy nawet Pierce over James âŚsą granice w hejtowaniu potem jest już tylko śmieszność.Jeśli się zastanawiasz nad Hillem to podpowiem grubo ponad połowę dekady spędził w różnego rodzaju gabinetach lekarskich pozostałą część będąc 3-4 opcją w Suns ,więc nie nadaję się.
Manhatan94 - Pn lis 01, 2010 5:20 pm
cthulhu chyba ci się tematy pokićkały
cthulhu - Pn lis 01, 2010 5:21 pm
Pardon. Mea culpa. Już przenoszę
dh12 - Pn lis 01, 2010 6:16 pm
@Artlan
a powiedz mi proszę, jak wysoko plasuje się Dirk i Nash w rankingach all time na swoich pozycjach?
mimo MVP, mimo tego że niby wszyscy wiedzą jak dobrzy są to gracze to i tak zapewne 'byle' Nique czy Tim Hardaway mają większy respekt w opinii szarego przeciętnego kibica, który niestety ciągle istnieje..
Mameluk - Pn lis 01, 2010 7:37 pm
Ogólnie, to uważam Gino za wielkiego gracza, ale:
1. niech ktoś powie, jak jest z postupem Manu? Nigdy nie widziałem aby postupował. Jego styl gry w ataku podobny jest nieco do Lebrona, czyli zaczyna akcje gdzies na obwodzie, po czym wahadłowymi krokami podchodzi pod samą obręcz. Wspominam o tym, skoro pisze się, że Gino umie wszystko
2. nurtuje mnie pytanie jak Manu radziłby sobie jako pierwsza opcja w ataku. Jest clutch, potrafi niszczyć w ofensywie, ale gdyby musiał sezon po sezonie być pierwszym strzelcem, oddawać najwiecej rzutów, gdyby to na nim opierał się atak-czy byłby tak samo skuteczny, jak ci, z którymi stawia się go w jednym rzędzie?
wowo - Pn lis 01, 2010 8:06 pm
A kto to wie?
A gdyby Kobe Bryant nie dostał Gasola za darmo to w ogóle wygrałby jakiegoś misia jako lider? A gdyby T-maca nie gnębiły kontuzje to byłby lepszy niż MJ czy jego głowa by mu przeszkodziła w tym? A gdyby w wyborach pare lat temu powstała koalicja PoPiS-u to byłoby w Polsce lepiej czy gorzej?
bez obrazy oczywiście ale takie gdybania to o kant potłuc niestety można. Tak czy inaczej siekać potrafi jak trzeba a co by było jakby miał być samotnym liderem tego nawet na podhalu nie wiedzą
Wiadomo, że manu nie jest chosen one ale niedoceniany jest as hell
Jendras - Pn lis 01, 2010 8:11 pm
Ginobili na forum staje się od jakiegoś czasu przeraźliwie, ale to przeraźliwie przeceniany. Mówimy o zawodniku, który poza jednymi rozgrywkami nigdy nie przekroczył granicy 17 punktów średnio na mecz, tylko w jednym sezonie spędzał na parkiecie więcej niż 30 minut, ma swoją ściśle określoną rolę, większość punktów zdobywając drogą pick and rolli (a gra u boku najlepszej czwórki w historii) i spot up. Facet świetnie sprawdza się jako druga-trzecia opcja w takim zespole jak Spurs, ale stawianie go na półce Wade'a to czysta kpina. Nie mam w tej chwili zbytnio czasu na wdawanie się w szerszą dyskusją, ale panowie, no bez przegięć.
Bastillon - Pn lis 01, 2010 8:19 pm
Ginobili na forum staje się od jakiegoś czasu przeraźliwie, ale to przeraźliwie przeceniany. Mówimy o zawodniku, który poza jednymi rozgrywkami nigdy nie przekroczył granicy 17 punktów średnio na mecz, tylko w jednym sezonie spędzał na parkiecie więcej niż 30 minut, ma swoją ściśle określoną rolę, większość punktów zdobywając drogą pick and rolli (a gra u boku najlepszej czwórki w historii) i spot up. Facet świetnie sprawdza się jako druga-trzecia opcja w takim zespole jak Spurs, ale stawianie go na półce Wade'a to czysta kpina. Nie mam w tej chwili zbytnio czasu na wdawanie się w szerszą dyskusją, ale panowie, no bez przegięć.
dokladnie. sam jestem fanem Manu, ale brak wytrzymalosci dyskwalifikuje go ze wszystkich dyskusji; Wade'owi moze wiazac buty. Manu mial tylko jeden okres w zyciu gdzie rozkurwial - playoffy 2005. tam wygral Spurs dwie najwazniejsze serie i zapewnil im zwyciestwo mimo kontuzji Duncana w PO. jak Timmy byl zajety dostawaniem czap od Wallace'ow i rzucaniem 42% z gry, to Manu robil im rzeznie prawie jak zdrowy Wade (chociaz nawet wtedy nie byl na jego poziomie, bo Wade robil im o wiele wieksza krzywde serie wczesniej).
o ile surowe statsy nie mowia czystej prawdy o Manu, o tyle roznica miedzy nim a Wadem/Bryantem jest zbyt duza w tym wzgledzie. gdyby Manu byl w stanie grac 40 minut to inna sprawa, ale skoro nie moze to bez watpienia jest wielu graczy bardziej cennych od niego.
lorak - Pn lis 01, 2010 9:05 pm
[
o ile surowe statsy nie mowia czystej prawdy o Manu, o tyle roznica miedzy nim a Wadem/Bryantem jest zbyt duza w tym wzgledzie. gdyby Manu byl w stanie grac 40 minut to inna sprawa, ale skoro nie moze to bez watpienia jest wielu graczy bardziej cennych od niego.
to już argument na poziomie Writermana, który przecież powiedziałby ci, że dzisiejsi gracze nie mogą grać po 45 mpg jak dawne gwiazdy, więc są od nich gorsi...
Popovic ma po prostu dość specyficzne podejście i u niego wszyscy generalnie spędzają mniej czasu na parkiecie. nie znaczy to jednak, że nie są w stanie grać więcej.
poza tym Manu nawet w "czystej" (nie per minuty) produkcji równa się z takim Wadem na przykład, a po przeliczeniu na minuty to i jego i Kobe dystansuje. według APM Manu też wypada bardzo dobrze (poziom KB i DW).
Artlan - Pn lis 01, 2010 9:07 pm
@Artlan
a powiedz mi proszę, jak wysoko plasuje się Dirk i Nash w rankingach all time na swoich pozycjach?
mimo MVP, mimo tego że niby wszyscy wiedzą jak dobrzy są to gracze to i tak zapewne 'byle' Nique czy Tim Hardaway mają większy respekt w opinii szarego przeciętnego kibica, który niestety ciągle istnieje..
Co mnie obchodzą przeciętni kibice?
Przez kumatych ludzi białasy są doceniane i tyle. Masz proste dowody:
- MVP dla Nasha i Nowtizkiego
- Bird, Stockton, Cousy, Jerry West - powszechnie uznawani za legendy
- 1/3 oryginalnego Dream Teamu to przecież byli biali
Może Popovich go dyskryminował z powodu koloru skóry? ; )
Zrozum, że jeżeli Manu byłby tak dobry jak piszesz to po 3 sezonach gry byłby najlepszą drugą opcją w lidze a potem przejąłby stery od Duncana i nikt by się nie zastanawiał czy go wstawic go do All-NBA Team. A tymczasem pałęta się gdzieś między 2 a 3 opcję a tylko w pojedyńczych seriach jest pierwszą.
Mal - Pn lis 01, 2010 9:38 pm
@Artlan
a powiedz mi proszę, jak wysoko plasuje się Dirk i Nash w rankingach all time na swoich pozycjach?
mimo MVP, mimo tego że niby wszyscy wiedzą jak dobrzy są to gracze to i tak zapewne 'byle' Nique czy Tim Hardaway mają większy respekt w opinii szarego przeciętnego kibica, który niestety ciągle istnieje..
Co mnie obchodzą przeciętni kibice?
Przez kumatych ludzi białasy są doceniane i tyle. Masz proste dowody:
- MVP dla Nasha i Nowtizkiego
- Bird, Stockton, Cousy, Jerry West - powszechnie uznawani za legendy
- 1/3 oryginalnego Dream Teamu to przecież byli biali
Może Popovich go dyskryminował z powodu koloru skóry? ; )
Zrozum, że jeżeli Manu byłby tak dobry jak piszesz to po 3 sezonach gry byłby najlepszą drugą opcją w lidze a potem przejąłby stery od Duncana i nikt by się nie zastanawiał czy go wstawic go do All-NBA Team. A tymczasem pałęta się gdzieś między 2 a 3 opcję a tylko w pojedyńczych seriach jest pierwszą.
dh12 - Pn lis 01, 2010 10:45 pm
jeszcze raz,
co do lidershipu, bo ktoś wspomniał, że Gino nie miał okazji sprawdzić się w tej roli:
turnieje fibowskie, gdzie Manu za każdym razem jest liderem zespołu, który dochodzi do strefy medalowej (2002/2006 MS, 2004/2008 IO) czyli de facto obstawił sobie wszystkie międzynarodowe turnieje przez 6 lat (!) grając na zajebiście wysokim poziomie, rozpracowując Dream Team dwukrotnie, z carrer game w półfinale w 2004 roku, gdzie Manu jest absolutnie at his best(swoją drogą, jeden z lepszych występów i turniejów na IO all time). absolutny lider tamtych zespołów, MVP turniejów.
lider Kinderu przez dwa lata, które wystarczyły by wybrać go do HoF Euroligii, widziałem ze 2-3 spotkania z tamtego okresu i było to jak oglądanie czegoś amerykańskiego w europejskich warunkach. to tak jakby wrzucić Zidane do ligi polskiej w jego prime i patrzeć na te wszystkie ruchy, manewry, styl. zdaje się że powygrywał także wszystkie krajowe tytuły we Włoszech, więc wraz z misiem EL, zaliczył także całą Europę.
realnie patrząc to w PO dla Spurs szczególnie po 2005 i w 2005roku - był ich playmakerem, piłka wędrowała do niego zawsze w ostatnich minutach i nie wiem czy starczyłoby mi palców u rąk i stóp, żeby policzyć ważne, trafione rzuty, kiedy wynik był na styku. jego gra w końcówkach była tak dobra, że gamewinner w g108 z Suns nie zrobił wielkiej furory, zwykłe 'acha, no tak to Manu'(anyway, podobnie zresztą było z Nashem), a dla przypomnienia trójka Duncana jest wspominana do dziś jako coś niesamowitego.
+ wygranych parę serii dla Spurs i co z tego że masa punktów po pickach, skoro przykładowy Parker też grał takie picki, notował podobne cyferki a nikt nie rozważa jego osoby w żadnych rankingach all time, no może poza Evą Longorią i ekipą DH.
coś w tym jest, że tuż po jego przyjściu do ligii, Spurs otworzyli się na granie z piłką na obwodzie i zaczęli być produktywni także w tym elemencie.
nie będę przytaczał tych cyferek o których wspomniał Lorak, bo nie biorę ich pod uwagę kiedy nie zgadzam się z tym co prezentują, to nie będę naginał faktów pod własne widzimisię również teraz:), ale gołym okiem widać, że facet gdzie się pojawił to wygrywał. szczerze mówiąc to nie wygrał jedynie FIBA Championships, z których przywiózł srebro, ot ci pechowiec!
co do gry w post up, to nie mogę powiedzieć, że jest na poziomie Lebrona, ale macie racje - pojawia się to dosyć sporadycznie (podobnie jak u Wadea zresztą, a szkoda bo wydaje mi się że na skuteczną grę tyłem na obwodzie największy wpływ ma ilość oleju w głowie, a nie tylko siła i wielkość mięśni)
manu gino ma też jeden factor, którego nie zmierzy żadne oko statystyka, może ujmę to tak:
ja, biedny kibic z Polski(a gdzie to kurwa jest?) siedząc przed monitorem po godzinie 3, kiedy każdy przeciętny licealista/student dawno już śpi, oglądam mecz NBA i trafiam półżywy na mecz Spurs, zasypiając gdzieś między 2a3 kwartą, trafiam na moment kiedy Manu robi coś takiego, że mam ochotę ubrać czapkę, dwie bluzy, stare zjechane and1 i lecieć na najbliższe boisko, oddać chociażby jeden, malutki rzut, najlepiej robiąc jab countera hihi.
mogę sobie tylko wyobrazić, co czują teammates kiedy widzą coś takiego. WOW
i niestety, lub na szczęście, ale to jest dla mnie wyznacznik tego czy ktoś jest zajebsty czy nie. bo koszykówka to przede wszystkim emocje. a Manu daje mi emocje, basta.
@Artlan
problemem Manu jest ilość minut w systemie Popa, które nie dają mu szans na cyferki na poziomie najlepszych jak Wade, Pierce, Drexler o Jamesie nie mówiąc czy nawet 'najlepszych' jak Ellis, Finley, Richmond, Stackhouse. all star game i all nba rządzą się swoimi prawami, wobec których Vin Baker, Zach, Memo Okur albo Mo Williams mogą się tam znaleźć. Prawami które uwarunkowane są świetnymi cyferkami. nawet teraz, byle David Lee, Joe Johnson, Andrea Bargnani są wyżej notowani w szansach na all-nba.
edit:
przemyślałem Wade vs Manu i w sumie patrząc przez pryzmat całej kariery, to Manu jest ciągle lepszy, ale ograniczając się do NBA to jednak ciężko podważyć chociażby różnice w cyferkach, dlatego Wade byłby nieco 'wyżej'
Bastillon - Pn lis 01, 2010 11:51 pm
problemem Manu jest ilość minut w systemie Popa, które nie dają mu szans na cyferki na poziomie najlepszych jak Wade, Pierce, Drexler o Jamesie nie mówiąc czy nawet 'najlepszych' jak Ellis, Finley, Richmond, Stackhouse. all star game i all nba rządzą się swoimi prawami, wobec których Vin Baker, Zach, Memo Okur albo Mo Williams mogą się tam znaleźć. Prawami które uwarunkowane są świetnymi cyferkami. nawet teraz, byle David Lee, Joe Johnson, Andrea Bargnani są wyżej notowani w szansach na all-nba.
problemem jest jego wytrzymalosc. Manu nie jest w stanie grac po 40 minut. wystepy w krotkich miedzynarodowych turniejach gdzie kwarty trwaja po 10 minut to jedno, ale dlugi 82-meczowy sezon w NBA z back2backami, kontuzjami w zespole i graniem co mecz takich minut to zupelnie inna sprawa. Manu nie ma fizycznie mozliwosci do czegos takiego, dlatego Pop go oszczedza. inaczej w PO widzielibysmy opary rzucajace 5 pts/game.
co do all-star game to Manu nie wszedl tam ze wzgledu na konkurencje. pozycja guarda na zachodzie w latach 05-09, czyli kiedy Manu mogl byc all-starem, to wlasciwie najmocniej obsadzona pozycja ever, lub w kazdym razie jedna z najmocniej obsadzonych. Nash MVP, Kobe 30+ PPG, popularnosc Iversona ktory zostal wybrany nawet w 2010 (i pewnie w tym sezonie tez, nawet jesli gra w Turcji), do tego T-Mac zbierajacy wszystkie chinskie glosy grajac z Yao, Ray Allen w Sonics, Parker i Manu w Spurs, pozniej dolaczaja do tej grupki Roy, Paul i Deron, a jeszcze wczesniej Baron z czasow "We Believe". Deron w tym czasie zagral chyba w 1 ASG, czy to dziwne ze Manu przy tej konkurencji ma tyle samo wystepow ?
lorak - Wt lis 02, 2010 9:51 am
problemem jest jego wytrzymalosc. Manu nie jest w stanie grac po 40 minut.
uzasadnij.
Jendras - Wt lis 02, 2010 4:13 pm
problemem Manu jest ilość minut w systemie Popa, które nie dają mu szans na cyferki na poziomie najlepszych jak Wade, Pierce, Drexler o Jamesie nie mówiąc czy nawet 'najlepszych' jak Ellis, Finley, Richmond, Stackhouse. all star game i all nba rządzą się swoimi prawami, wobec których Vin Baker, Zach, Memo Okur albo Mo Williams mogą się tam znaleźć. Prawami które uwarunkowane są świetnymi cyferkami. nawet teraz, byle David Lee, Joe Johnson, Andrea Bargnani są wyżej notowani w szansach na all-nba.
Tylko czemu uważany często za najlepszego trenera w NBA i regularnie wychwalany na forum Pop tego nie widzi? Dlaczego daje Manu tak mało minut? Czemu Duncan i Parker grają w karierze średnio odpowiednio 9 i 6 minut dłużej niż rzekomo jeden z najlepszych sg w historii? Czy naprawdę wierzysz, że Ginobili mógłby wykręcać takie cyferki jak ci najlepsi? Że to jest tylko kwestia minut?
A może Pop wcale nie ogranicza Manu, tylko korzysta z niego w taki sposób, jaki jest dla niego najefektywniejszy? Może chce go w ten sposób utrzymać pod kontrolą, a jednocześnie sprawić, żeby nadal sprawdzał się jako zastrzyk energii z ławki?
Nie wyobrażam sobie Ginobiliego w takich np. Heat z dwóch poprzednich sezonów. Jako główny kreator byłby maszyną do popełniania strat, do granicy 30 punktów w życiu by się nie zbliżył, bo za bardzo potrzebuje odpowiedniego systemu, nie potrafi sobie tak dobrze kreować pozycji do rzutu, znacznie słabiej gra jeden na jeden, ma dobry rzut, ale z miejsca, brakuje mu jumpshota, aby zostać takim volume scorerem, jak te najlepsze dwójki.
Jeszcze jedno pytanie: skoro Ginobili jest jednym z najlepszych rzucających obrońców w historii, to dlaczego - mając u boku najlepszą czwórkę, najlepszego trenera w NBA, Parkera i całą masę wartościowych rolesów - nie doprowadził Spurs do ani jednego repeatu? Dlaczego Spurs nie zdominowali ligi jak Bulls w latach 90-tych czy Lakers na początku dekady?
AlonzoM. - Wt lis 02, 2010 6:41 pm
Manu Gino bez wątpienia jest fantastycznym graczem. To górna pólka, uwielbiam go jako jedynego gracza Spurs od lat i brawa dla autora tematu za świetne opisanie Manu. Jednak również odnoszę wrażenie, że limitowanie jego minut wychodzi jego grze tylko na dobre. Pamiętajmy, że nie jest juz pierwszej mlodości graczem, a nadal zachwyca nas swoimi fenomenalnymi zagraniami. Grajac daje z siebie wszystko, a w takich chwilach o kontuzje łatwiej.
Nie mogę sie zgodzić z Tobą Jendras co do Duncana (jakos dziwnym trafem ci wszyscy najlepsi w całej historii NBa graja lub trenują w naszych czasach, ale łatwiej ocenić to co sie ogląda, niz porównać do ludzi, których fragmenty gry można se tylko obejrzeć na youtube lub poczytać ich statsy). świetnie, że uważasz go za najlepszego PF ever, jednak gra Manu chyba ma tu swój wpływ przy tego rodzaju opiniach dotyczacych wspomnianego Duncana. Manu Gino nie miał problemu z zostaniem ta 2 lub 3 opcją w Spurs. Dla przykladu taki Mo Williams tez raz grał w All Starr i tez jest/był powszechnie uwazany za 2 czy 3 opcję. Dla mnie pomiędzy Mo a Manu jest przepaść, a pomiędzy Wadem czy Bryantem juz niekoniecznie różnica jest tak duża.
Swoja wielkość udowodnił w meczach o stawkę. To żadna filozofia nabijać se statsy przeciwko , czy w Golden state za Nelliego. Liczy sie to, co sie pokazuje w tych naprawdę ważnych meczach czy seriach. a Manu stanął tu na wysokości zadania wielokrotnie.
Tez uważam, że grajac na duzej intensywności wiecej minut wypadałby slabiej, ale to juz jednak związane jest z fizjologia człowieka. Nie wdając sie w szczegoły, powiem Wam tylko, że Kanadyjczyk dla przykładu nie angażuje sie tak w obronę, a Nowik nigdy nie pchal sie pod kosz. Ale nie zamierzam tego wątku rozwijać. Zwyczajnie zgadzam sie z tym co powiedział w pewnym filmie Wesley Snipes Woodiemu Harrelsonowi.
dh12 - Wt lis 02, 2010 6:54 pm
@jendras
koszykówka nie jest taka prosta, że skoro zawodnik X jest top5, Y top3, do tego jeszcze jest all-time trener to drużyna musi zdobyć parę tytułów z rzędu.
zresztą przypadek Spurs też jest specyficzny, bo w 2004 trafili na 0,4 (chociaż rzut Duncana też był fuksiarski, no ale cytując klasyka 'you know what i mean'), 2006 to prime Dirk i głupi faul Manu , poprzedzony zajebistą trójką na 0:30 do końca 4q. w 2008 byli po prostu za słabi.
można się spierać czy Nets i Cavs byli na poziomie nba Finals, ale Manu i Spurs zatrzymali i dali sweepa Lebronowi, który serię wcześniej robił z moich Pistons co tylko kurwa chciał. a w 2005 Pistons byli czołówką defensyw all-time i gdyby nie Manu, który przy kiepskim/gorszym Duncanie pociągnął ten zespół zarówno w g7 jak i przez całą serię to nie byłoby tego mistrzostwa.
3 tytuły w 5 sezonów to nie jest słaby wynik, zważywszy, że jedynie w 2003 Duncan miał pomoc pod koszem,a potem oprócz Bowena to funkcjonowała tam banda scrubów z Vaughnem elitarnym backupem w 07 na czele. nie bez kozery mówi się że Pop wyciągał ze swoich ludzi wszystko co się da i płynnie przechodząc dalej,
to może masz racje, że wyciągnął z Manu wszystkie możliwe minuty (poza skróconą grą w sweepach, co jasne), bo pozwoliło mu to dać maksymalnie dużo energii pojawiając się na boisku(o przeszło 4-5 mnut więcej w porównaniu z rs), jednak nie ma co ukrywać, że całe 4q w PO Manu był na boisku i jego produkcja byla wtedy nieoceniona, przy podwajanym Duncanie i sflaczałym wobec presji Parkerem.
co do cyferek, to szczerze mówiąc średnio mnie interesują, bo liczy sie końcowy efekt i ogólne wrażenie, bo przykład TMaca, który kosił i siał magicznymi numerami w pierwszych rundach i...tylko pierwszych rundach pokazuje, że nie ma to aż tak wielkiego znaczenia.
oczywiście nie myślę, że Manu podołałby występom Wadea z finałów 2006, bo był to top5?top10? finals performance all time jak dla mnie (pomijając sporne kwestie pomocy sędziów blabla), ale gdybanie i wstawianie zawodników do innych drużyn, przy innych warunkach jest bardzo ryzykowne i ciągle pozostaje jedynie gdybaniem.
fakty są takie, że Manu zdobyl w koszykówce praktycznie wszystko łącznie z medalami imprez reprezentacyjnych, czym niewielu może się pochwalić, jak tylko przyszedł do Spurs, to mimo swojego rookie sezonu otworzył Spurs na inne granie i dał im GTG z piłką.
co do kreowania sobie rzutu, to uważam, że prime Manu robił to niesamowicie skutecznie, mając w zanadrzu masę step backów, jab counterów etc. oczywiście nie jest tak świetnym scorerem, ale myślę, że w przeciwieństwie do gwiazdek pokroju Cartera czy JJ jego produkcja pozostaje niezmienna w zetknięciu z silną, fizyczną, zespołową obroną.
zresztą Wade w analogicznym wieku do Manu wcale nie jest takim potworem, owszem kontuzje i te sprawy, ale jego gra w tej chwili już nie jest tak dynamiczna, lekka i no po prostu zajebsita jak była
tak swoją drogą, to jak byś umieścił Manu w:
a) top sg all time
b) top sg 00s
c) top sg teraz?
Bastillon - Wt lis 02, 2010 7:47 pm
zresztą przypadek Spurs też jest specyficzny, bo w 2004 trafili na 0,4 (chociaż rzut Duncana też był fuksiarski, no ale cytując klasyka 'you know what i mean'), 2006 to prime Dirk i głupi faul Manu , poprzedzony zajebistą trójką na 0:30 do końca 4q. w 2008 byli po prostu za słabi.
w '99 byl lockout, w '00 nie bylo Duncana bo mial kontuzje, w '01 i '02 polamali sie skrzydlowi o ile pamietam (i DRoba w ktorys rok tez nie bylo), w '03 polamala sie konkurencja (Webber, Dirk, Kobe), w '04 to samo (Cassell, JO, K.Malone), '05 znowu (Marion, JJ, Shaq, Wade + brawl wyeliminowal najlepszy zespol sezonu Pacers), '06 ponownie kontuzje (Suns ogolnie - Amare, Kurt, pozniej w PS wszyscy), '07 zawieszenia i Dirkowi zmarl ojciec... jesli juz mamy usprawiedliwiac pojedyncze akcje w koncowkach meczow, to i tak trzeba pamietac Spurs mieli wiecej szczescia niz jakakolwiek inna druzyna w tamtej dekadzie. fortuna sie odwracala wielokrotnie, ale czesciej na strone Spurs, nie przeciwko nim.
Artlan - Wt lis 02, 2010 9:12 pm
Nie tłumaczcie wszystkiego systemem Popovicha. Zresztą wyobrażacie sobie KB albo Wade w Spurs wchodzących z ławki albo będących trzecią opcją?
Ja rozumiem, że sukcesy zespołowe są ważne no ale każdy gracz ma jakieś ambicje indywidualne. Gortat niby się cieszył, że może grac w finałach z Orlando no ale sam mówił, że wolałby jednak grac w jakims ligowym średniaku ale za to z wiekszą ilością minut. Tym bardziej te ambicje tyczą się gracza o znacznie większej klasie. Gdyby więc Ginobili sam siebie uważał za gracza pokroju Bryanta to by WYMUSIŁ większe ilości minut w Spurs albo po prostu odszedł do innego teamu. To jest logiczne i tak normalnie po ludzku uzasadnione, że człowiek o ponadprzeciętnych zdolnościach chce się indywidualnie rozwijac. Jasne, że można czasem poswiecic swoje własne ambicje dla dobra zespołu no ale nie przez całą karierę!
Tak więc:
1) albo Manu sam siebie uważa za jednego z najlepszych graczy obecnie (tak jak wy twierdzicie) ale nie ma kompletnie żadnych ambicji by wykorzystac swój potencjał
2) albo jest po prostu świadom, że nie jest wybitny tylko prezentuje poziom z pogranicza drugiej/trzeciej opcji i dlatego dostosowuje się do systemu Popa
Ja wybieram opcję numer 2. Wy, o ile dobrze rozumiem, jesteście za jedynką (czyli de facto twierdzicie, że Manu nie ma ambicji). Przy takim układzie zmarnował więc swój potencjał - powiedzmy to sobie wprost.
I żebym był dobrze zrozumiany - poświęcanie swoich ambicji dla dobra zespołu to rzecz dobra, każdy gracz w jakimś stopniu musiał to zrobic (nawet Jordan). To po pierwsze. Po drugie - mistrzostwa są w tej lidze bardzo ważne, ale nie tylko one się liczą. Jeżeli przez całą karierę myśli się tylko i wyłącznie o zespole (nawet jeżeli skutkuje to zdobyciem kilku mistrzostw) kosztem zmarnowania własnego indywidualnego potencjału to jest to zwyczajne frajerstwo. A ja Manu o bycie frajerem nie podejrzewam. Dlatego uważam, że - pomimo wielu zalet - nie jest on graczem na poziomie Wade czy Bryanta i on sam jest tego świadomy. Zadowolił się byciem drugą/trzecią opcją bo po prostu wiedział, że byciem liderem silnego teamu to dla niego za wysokie progi.
dh12 - Wt lis 02, 2010 9:40 pm
@Artlan
to nie trzyma się kupy u ciebie
zarzucasz Manu brak ambicji, bo nie chciał grać w byle Sacramento i zdobywać 5ppg/1rpg/1apg więcej?
ilu było zawodników, którzy byli stat fillerami w słabych klubach, a po przyjściu do contendera nie potrafili wykorzystać swojego potencjału? gorące przykłady: Caron Butler, Richard Jefferson, Shawn Marion, Vince Carter
co się w końcu liczy, świetne cyferki, świetna gra i 30W czy gorsze cyferki, równie dobra gra tyle że w PO klimacie i towarzystwie i walka o tytuł?
nie rozumiem, czemu Manu miałby zakładać, że będzie drugą czy trzecią opcją, skoro w obliczu crunch time był ewidentnie numerem jeden, a w przekroju całego sezonu - numerem dwa?
Zach Randolph, Stephon Marbury, Steve Francis - czy wymuszanie większej ilości minut świadczy o zdrowych ambicjach i chęci rozwoju, czy właśnie nie-robienie tego to przejaw pełnego profesjonalizmu?
fakt, że Manu grał 30 minut na najwyższym poziomie jest wg mnie lepszy niż spędzanie na boisku 38 minut z większymi okresami słabszej gry, spowodowanymi zmęczeniem...nawet taki koń jak Iverson, który potrafił przebywać na placu pełne regulation miewał w związku z tym parę zniżek formy, przede wszystkim fizycznej.
poza tym, analogicznie podchodząc do tego co napisałeś to Scottie Pippen, Kevin McHale, James Worthy i spółka okazała się być świadomymi swojej słabości wobec konkurencji, nieambitną i frajerską ekipą, bo została w mistrzowskim zespole mimo bycia 2-3 opcją.
Manu przychodził do ligi z dalekim numerem, Spurs dali mu szansę, która mógłby dostać dużo później i zmarnować swój wielki potencjał (Scoli mimo wszystko się udało, Splitterowi już pewnie mniej), ma w zespole przyjaciół, wygrywa, jest w wielkiej formie, czemu miałby szukać innego klubu, by odnaleźć w nim bycie papierowym liderem?
takie rozumowanie jest dobre dla super skutecznych czarnuchów, którym sodówa uderza do głowy i mają zamiar przejąć pod samodzielne dowództwo inny team, czyli czekamy na marudzenie Monta Ellisa, Erica Gordona czy Brandona Jenningsa.