Jmy - Cz kwi 16, 2009 3:31 am
Wg mnie Philadelphia 76ers nie wygrala tego ostatniego meczu z Cavaliers tylko prawie przegrala i to z rezerwami Cavaliers. Ja napisze ze swojej perspektywy jako kibica Sixers jak to widze, a ci co Magic kibicuja niech pisza swoje zdanie. To w jaki sposob rozegralismy koncowke tego sezonu pokazuje jakim zespolem jestesmy. Brak Younga, tak jasene, ale Young to nie zaden superstar. Zniszcza nas trojki, na ktore nie mamy zadnej odpowiedzi. Zniszczy nas sam Howard, o ile nie uda nam sie go w problem z faulami wplatac. Ale wtedy mozliwe, ze troche Marcina poogladamy.
Ja tutaj przewiduje, szybkie 4-0, Orlando jest zespolem zdecydowanie lepszym, zadne bieganie po stratach Orlando i zadne fast breaki w playoffach nie beda dzialac. Obrona Sixers jest tak orkopna i brak pomyslu na gre w ataku pod presja i w decydujacych momentach meczy po prostu smieszna. Nie ma co liczyc na to, ze w playoffach wszytkie te bledy i nie ma sie co oszukkiwac, slabosc ogolna tej druzyny, nagle zniknie jak za dotknieciuem czarodziejskiej rozdzki. Nie wiem co z te skrecona kostka Turkoglu ale pewnei na playoffy wroci.
Ale Sixers czasami zaskakuje, jak w zeszlym sezonie. Moze i przy tej paskudnej formie w tym roku i okropnej grze tez zaskocza i jeden mecz u siebie wygraja. Jako kibic 76ers powiem, ze taka nadzieje mam, ale patrzac realistycznie nie ma sie co oszukiwac. Na podsumowanie (bo to czesto jest pokazywane) kibice Sixers nalezy sobie przypomniec ile tych wygranych ,meczy w koncowce parzegralismy (fartem drugiej druzyny czy czymkolwiek) mavericks (nowitzki), nets (harris) celtics (allen) chyba dwa razy z indiana, orlando, san antonio i z 10 innych meczy przegranych 2 czy trzema punktami.
Na wlasne zyczenie i nieumiejetnosc gry meczy wyjazdowych i slabosc czwartych kwart, brak prawdziwego lidera w koncowce i pomyslu, brak trojkarzy... za duzo brakow. A juz na pewno jak na playoffy. Ta druzyna nie jest przygotowana na playoffy i w moim przekonaniu nie ma tam czego szukac. Prawda jest niestety bolesna i chcialo by sie napsiac cos innego, ale trzeb aspojrzec prawdzie w oczy. Powinnismy grac z Atlnata, jednak czieki szczodrosci i dobrej grze Raptors (chyba oni by lepiej prezentowali sie tam niz my chicago i detroit razem wziete) Przypomne tylko, ze z bilansem 33-49 sa na 13 miejscu na wschodzie.
Troche statystyk jeszcze odnoscnie Magic - Sixers. Gralismy trzykrotnie, trzykrotnie przegralismy w rs. 33 trojki Magic przeciwko 13 Sixers. Sam Lewis mial tyle ile cala druzyna Sixers (13) Druzyna ktora po bledzie Gibsona (poslizgniecie sie czy cos) wygrywa dogrywke z drugim skladem Cleveland Cavaliers, nie potrafiaca utrzymac 4 punktowych prowadzen, w decydujacym momencie czolowy rozgrywjacy chybiacy dwa wolne, i pozwolenie na to co tylko chcieli w ataku robic, Szczerbiaki, Gbsony i Pavlovice, naprawde.... Niech mnie nikt nie stara sie przekonac nazanse podboj playoffs. Nawet gdybysmy wszytkie mecze u siebie grali ze zdrowym Brandem (z nim to w sumie jeszcze gorzej gramy) to to bysmy Magic nie przeszli. Moze nawiazalibuyysmy walke z Hawks.
spabloo - Cz kwi 16, 2009 7:18 am
Co tu się rozpisywać? Jeśli Magic będą zdrowi to seria powinna skończyć się szybko. Co ciekawe i Bulls i Pistons marzyli by grać z Magic, a Orlando dostali przeciwnika, który teoretycznie najbardziej im leży. No i jest w najgorszej formie z wymienionych. Dlaczego leżą? Bo nie są wielkim zagrożeniem z dystansu. Obrona z Howardem na środku jest dużo łatwiejsza przeciwko drużynom lubiącym penetrować. Poza tym grają podobnie jak Magic nominalnym SF na PF.
Z mojego punktu widzenia trzeba to wygrać jak najszybciej. Im mniej sił będzie włożonych w tą serię tym lepiej. Im mniej minut Lewisa, Turka i Howarda na parkiecie tym lepiej. Plan minimum to 4-1. Jeśli się chce walczyć o Finał Konferencji to nie można przegrać więcej.
Może jeszcze rozpiska:
Game 1 - Sun April 19 Philadelphia at Orlando 5:30PM TNT
Game 2 - Wed April 22 Philadelphia at Orlando 7:00PM NBATV
Game 3 - Fri April 24 Orlando at Philadelphia 8:00PM ESPN2
Game 4 - Sun April 26 Orlando at Philadelphia 6:30PM TNT
Game 5 * Tue April 28 Philadelphia at Orlando TBD TBD
Game 6 * Thu April 30 Orlando at Philadelphia TBD TBD
Game 7 * Sat May 2 Philadelphia at Orlando
artek - Cz kwi 16, 2009 1:25 pm
Moim zdaniem Phila trafiła najlepiej jak mogła. Wiadomo w PO wygrywają zespoły lepsze a bez watpienia lepsi sa Magic ale sadze ze w starciu wlasnie z nimi mamy szanse ugrac jak najwiecej.
Najważniejsze że wrócił Young. Mylisz sie Jmy jesli uważasz że jestesmy tak samo dobrym/słabym zespołem z nim czy bez niego. Widac to chociazby po bilansie podczas jego absencji. Chłopak rozwija sie w każdym meczu a już na pewno przyda mu sie kolejne doswiadczenie z PO.
Szansy można upatrywać w kontuzji Turka i Lewisa, co nie zmienia faktu że pod koszem leżymy i płaczemy. Sammy nie ma najmniejszych szans z Howardem, co najwyżej może powalczyć z Maćkiem jak będzie okazja .
Co tu dużo mówić. Wraz z kontuzją Branda prysnęły marzenia o zawojowaniu wschodu. Jesteśmy w PO i to nam musi wystarczyć na daną chwilę. Wyniku serii nie typuje, poczekamy, powalczymy bo dopóki piłka w grze...
GO SIXERS!!!
Maciek9020 - So kwi 18, 2009 1:00 pm
Moim zdaniem Phila trafiła najlepiej jak mogła. Wiadomo w PO wygrywają zespoły lepsze a bez watpienia lepsi sa Magic ale sadze ze w starciu wlasnie z nimi mamy szanse ugrac jak najwiecej.
Najważniejsze że wrócił Young. Mylisz sie Jmy jesli uważasz że jestesmy tak samo dobrym/słabym zespołem z nim czy bez niego. Widac to chociazby po bilansie podczas jego absencji. Chłopak rozwija sie w każdym meczu a już na pewno przyda mu sie kolejne doswiadczenie z PO.
Szansy można upatrywać w kontuzji Turka i Lewisa, co nie zmienia faktu że pod koszem leżymy i płaczemy. Sammy nie ma najmniejszych szans z Howardem, co najwyżej może powalczyć z Maćkiem jak będzie okazja .
Co tu dużo mówić. Wraz z kontuzją Branda prysnęły marzenia o zawojowaniu wschodu. Jesteśmy w PO i to nam musi wystarczyć na daną chwilę. Wyniku serii nie typuje, poczekamy, powalczymy bo dopóki piłka w grze...
GO SIXERS!!!
A gra jakiś Maciek w NBA??bo nie słyszałem
artek - So kwi 18, 2009 3:53 pm
A gra jakiś Maciek w NBA??bo nie słyszałem
karl malone - Pn kwi 20, 2009 12:20 am
No i chyba mamy największą niespodziankę w pierwszych meczach do tej pory.
Iguodala w przeciwieństwie do Pierce'a - naprawił swoje niecelne rzuty wolne i wygrał mecz.
18 punktów odrobili i naprawdę jestem bardzo zaskoczony tym zwycięstwem.
W tym momencie Magic stracili HCA, ale nadal są mocnymi faworytami tej serii. Ciekawie jak się to dalej potoczy.
Jmy - Pn kwi 20, 2009 12:23 am
Mozecie mnie teraz ukrzyzowac za moje zle slowa. Ale Iguodala pogral. Taki comeback i jeszcze zwyciestwo. Stary dziadek Marshall (widzisz Killy jeszcze grandpa pryka) Takie wazne rzuty uderzyl. Ogolnie znowu musze powiedziec Williams swietnie, Ivy tez (rzadko wymieniany) Wydaje mi sie ze najwieksza niespodzianka jak do tej pory jest dalej zwyciestwo bulls nad Celtics.
bogans - Pn kwi 20, 2009 12:26 am
No brakuje slow Gdzie sie pytam nasza obrona? no gdzie? te wszystkie defensywne statsy mozna sobie o kant dupy potłóc bo potrafimy roztwonic kilkanascie pinktow w pare minut..
artek - Pn kwi 20, 2009 12:36 am
WOOOOW. To sie nam PO zaczely. Chyba bym sobie nie darował jakbym poszedł spać gdy Magic prowadzili w 3 kwarcie 17 punktami .
Wbrew pozorom Sixers wcale nie zagrali wielkiego spotkania. Grali solidnie ale bez szału. Pokazali ogromny charakter a Iguodala w koncu zaczal trafiac te swoje szalone rzuty przez rece chyba nie mogl znaleźć lepszej chwili. Jednak IMO kluczowym zawodnikiem był u nas nie kto inny niż Donyell Marshall, którego trójki w 4 kwarcie pomogły wrócić Sixers z dalekiej podróży i to właśnie on doprowadził do remisu i to dzieki niemu Iggy miał szanse sie wykazać w ostatniej akcji.
Co do gry Magic to opierała sie ona dzisiaj głównie na bestii Howardzie, który dwoił sie i troił i nawet osobiste trafiał jak nigdy. Zawiódł mnie natomiast i Turek i Lewis. Hedo pierwsze punkty z gry w połowie 4 kwarty .
Strasznie sie ciesze bo Sixers pokazali charakter i wole wali do końca. Tak jak w RS my schodzilismy pokonani w kilkunastu meczach mimo wysokiego prowadzenia podczas jego trwania tak teraz odbilismy to sobie z nawiązką. Sixers nie mają absolutnie zadnej odpowiedzi na Howarda i jeśli tego nie zmienia prawdopodobnie ciezej bedzie juz w kazdym kolejnym meczu, bo nie sadze ze Hedo i Lewis zagraja w tej serii tak słabe spotkania.
Nawet jeśli nie uda sie wygrac tej serii, a prawdopodobnie tak bedzie to zawsze pozostaje satysfakcja po takim spotkaniu. W końcu kibice Sixers też mają swoje 5 minut .
GO SIXERS !!!
Monty - Pn kwi 20, 2009 1:18 am
Tak jak przewidywałem Sixers wolą walki i mądrą grą pokazali ignorantom którzy w ogóle ich skreślili, ze ta seria nie bedzie taka łatwa i nie należy widzieć Sixers na rybach. Jedynie Jazz w całej NBA gorzej potraktowano. Spodziewałem się jednak, ze Sixers zrobią to w drugim meczu albo dopiero u siebie, a tu proszę, taka niespodzianka. Dawno nie bylem taki dumny z mojej drużyny, a w koncówce to niewiele brakowało do ataku serca.
Chwalić oczywiście można jak najbardziej obu Andre, ale w ich występach było pare skaz, Iguodala te wolne i niewidoczna 1Q, Miller straty (w boxie są dwie, a podczas meczu miał naliczone więcej?) i zagubienie w 3Q. Ale ja najbardziej chciałem zwrócić uwagę na rezerwy, które zmiażdżyły Magic. Ratliff idealne spotkanie, ważne zbiórki, ważne wsady. Williams, końcówkę sezonu miał gorszą a tu proszę, piękne punkty, zajebiste trójki i bardzo mądra gra. No i Marshall, od drugiej kwarty zacząłem narzekać czemu on jeszcze nie gra, a jak zaczął grać to byłem wniebowzięty. Największy udział mieli w finałowych akcjach Iguodala i Marshall, ale tak naprawdę każdy zrobił swoje i gdyby chociaż jeden element tej układanki zawiódł, nie byłoby zwycięstwa.
W kolejnym meczu dalej trzeba się skupić na graniu tego co umie się najlepiej czyli na narzucaniu swojego tempa gry. Bardzo się cieszę, że Sixers nie zdecydowali się podwajać Howarda i mam nadzieję, ze to się nie zmieni. Jeszcze bardziej skupiać się na pilnowaniu obwodu, na szczęście dzisiaj nieźle to szło ale Magic będą jeszcze lepiej za 3 rzucać więc trzeba to poprawić. Mądre zmiany jak w dzisiejszym meczu, koncentracja i twarda gra. Dalembert powinien sie skupiać tylko na Howardzie i resztę olać, niech się na nich skupia inni bo Sammy niepotrzebnie złapał faul na Turkoglu i Alstonie (!) i przez to wyleciał a nie przez gre 1on1 z Dwightem. Jak już ma grać po 15-20 minut z powodu faul trouble to niech gra bardziej fizycznie przeciwko Howardowi bo mu widzę wolne nie siedzą. Kolejny mecz jeszcze trudniejszy, bo Magic będą grali lepiej i wyciągną wnioski, ale my też miejmy nadzieję nie będziemy musieli odrabiać -18 i jeśli tylko będzie gra kosz za kosz to mamy szansę. A jak nie to wyrwane zwycięstwo na wyjeździe bardzo cenne.
Go Sixers!!!
Ps. Ale mnie wkurzył powrót Lewisa i Turkoglu, to mówienie że wrócą w późniejszym terminie to ściema w ramach taktyki, czy przed meczem było już wiadome, ze będą grali?
bogans - Pn kwi 20, 2009 6:33 am
Nawet juz nie chce czytac co zawodnicy i trener powiedzieli po meczu bo trzeba o tym jak najszybciej zapomniec Przed seria watpilem w kompetencje Di Leo a dzisiaj jednak pokazal wyzszosc nad naszym furiatem.. Zmianą Marshalla za mladą strzelbe Younga trafil w dziesiatke Ale reszta lawki tez byla pewna i zrobila swoje.. Williams, Ratliff, Ivey. To nie bylo mile uczucie patrzec na to jak odrabiacie straty. Jak wpadaja Wam kolejne rzuty.. Koszmar.
Wiele spotkan w sezonie wygralismy takze dzieki lawce a dzisiaj niestety nie zatrybila bo Van Gundy nie dal im pograc. Przypomina mi to historie sprzed roku kiedy Gundy bal sie zaufac graczom z lawki i przejebalismy serie z Detroit. Obudzil sie dopiero jak mielismy ujemny stosunek wygranych meczy bo zobaczyl ze sama S5 nie wygra. Teraz sie to powtarza.. Moge sie zalozyc ze w Game 2 zobaczymy wiecej minut zmiennikow bo tego dzisiaj zabraklo
ignazz - Pn kwi 20, 2009 6:58 am
To chociaz wiesz jak sie czuje jako fan spurs.
Wielokrotnie I to glowna bolaczka sas nie potrafia utrzymac intensywnosci w grze I w 3 lub 4 kwarcie dostaja lomot po prowadzeniu wczesniejszym
W RS conajmniej 5 meczy tak zawalili w tym kluczowy z PTB prowadzac 18punktami, maja na koncie przegrana prowadzac 24 I 22 punktami
No I podobnie z Dallas
Orlando jednak raczej to wypadek przy pracy!!
Patrzac na pary to zwyciestwa wywalczylo wiecej ekip mlodszych od swoich zaoranych przeciwnikow!!!
spabloo - Pn kwi 20, 2009 7:04 am
Można przegrać mecz kiedy nic nie idzie, ale roztrwonić taką przewagę? Zawodnicy Magic są już w tej lidze wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że mecz trwa 48 minut a nie 40. Brak pomysłu na grę w IV kwartach jest zatrważający. W 5 kolejnych posiadaniach piłki 5 rzutów za 3? Kubeł zimnej wody na głowę wszystkich kibiców. Mam nadzieję, że porażka podziała na zawodników mobilizująco, bo jeśli myśleli, że się prześlizgną to się mocno rozczarowali. Gratulacje dla Sixers - pokazali jaja bezjajecznej drużynie.
Ps. Ale mnie wkurzył powrót Lewisa i Turkoglu, to mówienie że wrócą w późniejszym terminie to ściema w ramach taktyki, czy przed meczem było już wiadome, ze będą grali?
Nie wiem gdzie te "ściemy" czytałeś, ale od początku była mowa, że prawie na pewno na PO będą gotowi, a od mniej więcej 2 dni było wiadomo, że zagrają, bo trenowali na full.
No brakuje slow Gdzie sie pytam nasza obrona? no gdzie? te wszystkie defensywne statsy mozna sobie o kant dupy potłóc bo potrafimy roztwonic kilkanascie pinktow w pare minut..
To jest to o czym pisałem - ta obrona nie sprawdza się jeśli przeciwnik trafia z dystansu. Sixers w IV kwarcie trafili 5 trójek na 7 oddanych. Jeśli będą w stanie to powtórzyć, to mamy poważne kłopoty.
Monty - Pn kwi 20, 2009 9:38 am
Ps. Ale mnie wkurzył powrót Lewisa i Turkoglu, to mówienie że wrócą w późniejszym terminie to ściema w ramach taktyki, czy przed meczem było już wiadome, ze będą grali?
Nie wiem gdzie te "ściemy" czytałeś, ale od początku była mowa, że prawie na pewno na PO będą gotowi, a od mniej więcej 2 dni było wiadomo, że zagrają, bo trenowali na full.
bogans - Pn kwi 20, 2009 9:45 am
To jest to o czym pisałem - ta obrona nie sprawdza się jeśli przeciwnik trafia z dystansu. Sixers w IV kwarcie trafili 5 trójek na 7 oddanych. Jeśli będą w stanie to powtórzyć, to mamy poważne kłopoty.
Az tak bardzo sie nie przygladalem ale te ich wszystkie trojki byly raczej w obecnosci naszego obroncy Tak jak pisal ignazz ze dyspozycja dnia zadecydowala.. Ich skutecznosc rzutow z dystansu z sezonu zasadniczego to ledwie 32% a wczoraj ją podwoili. Nie ma szans zeby taka srednia utrzymali a my juz w kolejnym meczu zwrocimy na to wieksza uwage.. Co nie zmienia faktu ze sie osmieszylismy
gkp19 - Pn kwi 20, 2009 1:11 pm
No niesamowite. Sixers zagrali w końcu tak, jak każdy z Nas, ich kibiców tego oczekiwał.
Tajna broń w postaci Marshalla dała swój rezultat. W ogóle pierwsza połowa meczu była w miarę wyrównana, i to mnie budowało, że jednak potrafimy grać mniej więcej punkt za punkt. Druga połowa niestety pierw niemoc, ale później comeback. Brawo, na to liczyłem.
I się bardzo cieszę, że uciszyliśmy tych wszystkich, którzy twierdzili, że ten pojedynek będzie jednostronny, że może być szybkie 4 do 0. Nie ma tak łatwo.
A w kontuzjach Lewisa i Hedo trzeba upatrywać naszych szans. Wczoraj o dziwo dobrze zagrał Lee w Orlando, ale to raczej taki wypadek przy pracy.
Liczę na następne wygrane. A jeśli się uda wygrać game2 to wg mnie 76ers już będzie na pewno w drugiej rundzie. Ale będzie walka.
Lucc - Pn kwi 20, 2009 1:28 pm
No muszę przyznać, że trochę zbaraniałem ... Ale i tak nie wydaje mi się, aby Phila mogła wygrać tę serię ... Ale 4:2 ... ba, może nawet 4:3 jest całkiem możliwe
Jiwol - Wt kwi 21, 2009 4:13 pm
Wiele spotkan w sezonie wygralismy takze dzieki lawce a dzisiaj niestety nie zatrybila bo Van Gundy nie dal im pograc. Przypomina mi to historie sprzed roku kiedy Gundy bal sie zaufac graczom z lawki i przejebalismy serie z Detroit. Obudzil sie dopiero jak mielismy ujemny stosunek wygranych meczy bo zobaczyl ze sama S5 nie wygra. Teraz sie to powtarza.. Moge sie zalozyc ze w Game 2 zobaczymy wiecej minut zmiennikow bo tego dzisiaj zabraklo
No co Ty pleciesz, stary?! Przecież przegraliśmy właśnie przez ławkę! To kiedy na boisku byli Battie, AJ i Pietrus bodaj, zaczął się comeback Sixers. Gdyby starterzy wrócili wcześniej, mogłoby być inaczej. Zatem wina SVG, ale zupełnie inna niż ją interpretujesz. Generalnie to z dupy mecz i nie ma o czym pisać. Niech się wyżyją kibice Philly. Mają czas do pierwszej porażki u siebie
bogans - Wt kwi 21, 2009 4:45 pm
No co Ty pleciesz, stary?! Przecież przegraliśmy właśnie przez ławkę! To kiedy na boisku byli Battie, AJ i Pietrus bodaj, zaczął się comeback Sixers.
Przegralismy przez brak obrony a nie przez ławke. Zreszta wymieniona przez Ciebie trojka w statystyce +/- miala +11 wiec chyba nie ten mecz oglądałeś albo spałeś. Fragmenty gry z Pietrusem na boisku byly jednymi z lepszych Widac ze sie staral, nie odpalał trojek jak to mial ostatnio w zwyczaju, mial fajna asyste do Ryska ale przez glupie faule zszedl a w koncowce moglby sie przydac. Pozostala dwojka tez solidnie Johnson trafial wazne rzuty kiedy im odjezdzalismy. Najgorzej wypadl Redick ale o ile dobrze pamietam po raz pierwszy na boisku pojawil sie dopiero w 3 kwarcie. Przez te magiczne 6 minut w ktorych przebywal na parkiecie stracilismy najwiecej no i skonczyl swe granie. Nie oddal nawet rzutu wiec po kiego ch** go wprowadzac jak nie do rzucania.
Jmy - Wt kwi 21, 2009 11:05 pm
Monty: Sixers wolą walki i mądrą grą pokazali ignorantom którzy w ogóle ich skreślili, ze ta seria nie bedzie taka łatwa i nie należy widzieć Sixers na rybach
Monty - Cz kwi 23, 2009 2:15 am
No niestety, było bardzo blisko, ale przegraliśmy. Frustrujące jest, ze znowu było trzeba odrabiać 18 punktów. Budujące, że przyszło to tak łatwo i wygrana naprawdę była w zasięgu ręki. Teraz dwa mecze w Philadelphii i znając tamtejsza publiczność, doping będzie nie gorszy niż na Florydzie więc liczę, ze takiej starty nie będzie trzeba odrabiać i Sixers wygrają, a już na pewno w piątek. To tyle, po przegranych nigdy nie chce się tyle pisać, a zwłaszcza jak się opisało przebieg meczu i przyczyny porażki na stronie na którą przy okazji zapraszam.
Jestem dobrej myśli i ciesze się, że na końcu meczu wreszcie usłyszałem od komentatorów coś o Philadelphii, nie tylko o Orlando, mianowicie, ze są dobre perspektywy na rozegranie siedmiomeczowej serii. Go Sixers!
Ps. Andre Miller jest zajebisty!
konsul - Cz kwi 23, 2009 5:36 am
No z tego co widze to Phili ma problem z ograniem Magic nawet gdy Lewis i Turek grają fatalnie - są totalnie bez formy a szczególnie Kebab. Strach pomyśleć co by było gdyby ci dwaj grali na 80% swoich możliwości. Lee ten gościu wymiata nie spodziewałem się tego że w PO będzie tak dobrze grał.
bogans - Cz kwi 23, 2009 8:27 am
Ja bym do tej dwojki ktorzy graja fatalnie dorzucil jeszcze Howarda i Alstona. Nie popisali sie wczoraj. Alston zostal zmasakrowany przez Millera. Dobra decyzja zeby go zbenchowac a opieke nam Milleram przekazac Lee. Pisalem o tym na stronce Magic jeszcze zanim do tego doszlo Lee bardzo fajnie go ograniczyl i przez dlugi moment Miller nie mogl nawet oddac rzutu. Mysle ze Courtney powinien sie opiekowac Andre juz do konca serii.. Sprawa troche sie komplikuje kiedy razem z nim w backcourcie jest Williams. W tych fragmentach ku mojemu zdziwieniu Lee jednak porzucil krycie Millera a wzial sie za Lou ale w sumie najglupsze to nie jest bo Johnson moglby nie nadarzyc.
Howard takze kiepski mecz. W obronie gubil Dalemberta i Ratliffa ktorzy sobie przy nim dunkowali w najlepsze. Jezeli van Gundy zjachal po game1 Lee to teraz nalezy sie to Dwightowi ale oczywiscie tego nie zrobil W wywiadzie dla sentinelu tylko delikatnie zaznaczyl ze ma nadzieje ze reszta dostosuje sie do poziomu Lee (mniej wiecej, nie pamietam dokladnie)
Bardzo pozytywne postacie serii Johnson i Pietrus Mimo ze ten pierwszy wyprowadza pilke tylem do kierunku jazdy to potrafi zdobyc wazne punkty. Ma lepsza miare niz Alston ktory moim zdaniem powinien miec jakis limit oddanych rzutow (nawet z czystych pozycji) bo wiekszosc i tak nie wpada. Niech wjezdza pod kosz ale niech nie rzuca, tylko o tyle prosze
Pietrus swietny w obronie Moim zdaniem najlepszy z calej naszej druzyny (poki co) Tylko swietna gra Lee powoduje ze gra troche mniej ale i tak robi swoje Laurka dla niego i oby tak dalej.
Lee. Poki co najlepszy i najrowniejszy zawodnik serii. Philadelphia jest calkowicie bezradna na jego zagrania. Wchodzi pod kosz kiedy chce. Z Jameerem moga stowrzyc zabojczy duet. Mozna sie zastanowic kto tu jest allstarem. On czy Lewis? bo Rysiek takiej swobody w kreowaniu wlasnego rzutu nie ma..
Gortat niewykorzystywany w ataku. Troche nie podobalo mi sie jego ustawianie do zbiorek ofensywnych bo zawsze mu pare cm brakowalo i byl gdzies tam zamkniety. Moze sie poprawi. Ale za takie granie to max 3mln..
No i w ramach podsumowania. Poki co gramy tak sredniawo. Lewis i Hedo uspieni ale moze sie rozkrecimy w trakcie trwania PO. Oby tylko przejsc Phile. Game 3 musi byc nasz.
artek - Cz kwi 23, 2009 8:45 am
Mogło to w koncowce wygladac lepiej. Przede wszystkim głupie straty kiedy było do odrobienia juz tlko 5 punktow. Bodajże to wlasnie Miller dwukrotnie w koncowce gubił piłke w łątwy sposob i raz kroki zaliczył Theo. Szkoda bo Magic na prawde nie graja dobrze i znowu byli w naszym zasiegu. Jednak gra Sixers nie może opierać sie jedynie na trzech zawodnikach.Musi grać cały zespół tak jak to było w game 1.
Nie ma jednak co narzekać. Wygraliśmy ważny mecz na wyjeździe a każdy kibic Sixers wie dobrze jak słabo gramy poza domem. Pozostaje jedynie mieć nadzieje że Sixers zepną się i wygrają już w środę. Gdyby udało sie doprowadzić stan rywalizacji do wyniku 3-1 dla nas byłoby ciężko odpaść . Szanse są...
artek - So kwi 25, 2009 2:53 am
YES WE CAN !!!
Ale co nerwów w końcówce zjedzone to nasze . Póki co bronimy przewagi parkietu. Dać z siebie wszystko w niedziele i może być ciekawie
Julius - So kwi 25, 2009 7:26 am
Zaskakują Sixers, ze mimo takich ogromnych brakow potrafią tak dobrze grać w PO, znowu dobry mecz Iggiego, ważne punkty w koncówce... Game winner Younga taki nietypowy, ale z drugiej strony w jego stylu...
Jednocześnie ta seria mowi wiele o beznadziejnosci Magic i całego ich obwodu... Poza Howardem i Lee nikt nie gra regularnie, juz nie tyle rzutowo, bo nawet Dwightowi nie potrafia dostarczyc takiej ilosci pilek jaką dostac powinien. Lewis faktycznie zmiękł strasznie, Hedo jak dalej tak będzie grał, to dostanie kontrakt mniejszy niz obecnie ;]
Mysle ze g4 powinno byc dla Magic, jesli nie to Gortata i spółki w tych PO juz długo nie pooglądamy...
Lucc - So kwi 25, 2009 8:21 am
o kurde No 76ers mnie zaskakują Meczu nie widziałem niestety, ale z tego co patrzę po statystykach, to Phila gra bardzo przyzwoity basket Magic są pod ścianą ... Jak przegrają g4, to przy takiej dyspozycji AI2, mogą się nie wygrzebać z 3:1 ... Ale śmiesznie by było, gdyby 2 z 4 najsilniejszych zespołów ligi wyleciały w 1 rundzie ...
Monty - So kwi 25, 2009 10:36 am
Yeaaah też się bardzo cieszę, aczkolwiek zaskoczenie to dla mnie nie jest żadne. Wkurzyłem się tylko ze zmarnowania tej przewagi, głównie przez nonszalancję w obronie i niepotrzebne rzuty z dystansu w ataku, DiLeo też czas chyba za późno wziął. No ale cóż, my odrobiliśmy w G1 i G2, Magic odrobili w G3 a najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. W niedzielę musimy wygrać to będzie po serii, jeśli nie to pewnie zobaczymy 7 spotkań. Go Sixers!
Figrin - So kwi 25, 2009 12:02 pm
Bardzo dobry mecz gdy wstawałem go oglądać właśnie czegos takiego oczekiwałem. Wiedziałem po prostu, że będzie jakis buzzer-beater ;p wiec gdy Sixers mieli przewage 17pkt., to bylem troche zaskoczony, ale zadowolony, bo jakos wyszlo, ze zaczalem im kibicowac ;] Igoudala bardzo ładny mecz no i przede wszystkim Andre Miller, który nie tylko dobrze punktował, ale asystował jaki zbierał. Końcówka w obronie Sixers to chyba była zaplanowana i to bardzo dobrze. Podwojenie Lewisa, w efekcie piłka z autu od razu do Howarda i faulowaine go gdzie ma bodajze cos ok. 50%FT. Ale Howard wytrzymał nerwówke i sobie od razu omyślałem, no to teraz... Igoudala pewnie znowu jakiś crossover, rzut i game winner. A tu nagle patrze a piłkę dostaje Young i wchodzi pod kosz, już myślałem, że popełnił kroki, ale świtnie się zachował i ładnie się wkręcił, lewą reką o deseczke ;] Zanosi się na niespodzianke. Że Celtics bez KG będą mieli kłopty było do przewidzenia, ale o Magic nie za bardzo się myślało ;]
mark9 - So kwi 25, 2009 1:30 pm
Z jednym porządnym wysokim jakim nie wątpliwe jest Howard to oni mogą iść na grzyby i to o tej porze.
Ten zespół jest tak prosty do wypracowania że aż szkoda gadać.
Możliwe że przejdą Phile tylko co z tego.
Nawet młody Shaq miał pomoc w postaci H.Granta pod koszem a nie jakiegoś bez płciwego Lewisa który jakimś cudem zagrał w meczu gwiazd.
I nie pomoże tu żaden Nelson którego i tak by połknąłby A.Miller swoim doświadczeniem i spokojem.
Proszę tylko nie piście że miejsce Granta mógłby zająć nasz Marcin bo k...a jeszcze uwierze.
badboys2 - So kwi 25, 2009 4:59 pm
nie widzialem jeszcze zadnego calego meczu tej serii ale patrzac na styl gry magic, wyniki, boxy i skroty moge napisac jedno:
"you live by 3s, you die by 3s"
szczegolnie w playoffs. kazdy zespol mistrzowski musi dobrze rzucac za 3 punkty. pomijam, ze kazdy zespol mistrzowski niemal w kazdym elemencie musi byc swietny ae trojka to jeden z filarow. magic w tej kwestii sa swietni. ale nie ma tam rownowagi poiedzy graniem inside a graniem... outside(:D) jeden howard nic tu nie poradzi i tak ja kktos napisal brakuje mi tu takiego horace'a granta. nawet joe smith czy antonio mcdyess robiliby tu roznice. idealny bylby boozer, ktorego braki w obronie kryl by howard.
tak jak suns kiedys w sezonie regularnym byli nie do pokonania grajac swoje tak dzis magicy swoimi trojkami czesto gesto zabijali wszystkich. ale zabawa sie juz skonczyla i w playoffs takie cos moze nie przejsc. i z tego co widze to nie przechodzi.
oczywiscie nie nalezy zapominac o tym ze orlando graja bez swojego podstawowego pg nelsona, ktory zalatwial im sprawe punktowania i wjazdow czyli czegos czego przy alstonie im chyba brakuje.
dlatego wydaje mi sie, ze magic powinni pomyslec o zmianach po tym sezonie. priorytet to solidny pf, najlepiej weteran ktory pogra jednak jeszcze troche i zapewni jakies 12/8. pozycje pg maja obsadzona. sg przypomina mi troche obsade utah ale ujdzie przy lewisie.minus jest taki, ze trzeba bedzie prawdopodobnie zrezygnowac z hedo. chlopak nie gra tego co rok temu, do tego chce dobra kase za to. dlatego lepiej zainwestowac w pf'a i jakiegos rezerwowego centra. moze djdzie rozwoj gortata? magic i bez hedo beda mieli wciaz kilku shooterow.
ale poki co seria wciaz trwa a to sa dopiero 3 mecze za nami. choc faktycznie magic w tych po nie pokazali tego, ze sa ekipa godna zdobycia misia w tym sezonie.
bogans - So kwi 25, 2009 5:06 pm
Ten zespół jest tak prosty do wypracowania że aż szkoda gadać.
Nie pierdol. Hedo i Lewis graja najgorsza koszykowke w karierze. Tego nie da sie ogladac. Ich skutecznosc z gry to odpowiednio 23% i 37%. Pokarz mi druzyne ktora bedzie wygrywac skoro dwoch z trzech najlepszych punktujacych tak gra.. A przeciez nie ma jeszcze Nelsona. Sixers wygrali dwa mecze minimalna roznica i to przy takiej naszej dyspozycji..
A obrona Orlando to mit. Jezeli nam nie siedzi to nie mozemy liczyc ze wygramy mecz obrona.
A tak wogole to powiem jeszcze ze przydalby sie nam Keith Bogans. Trafilby pare rzutow, pobronil.. Lue nie robi nic.
konsul - N kwi 26, 2009 7:52 am
Ten zespół jest tak prosty do wypracowania że aż szkoda gadać.
Na głowe upadłeś. Tak jak już pisał Bogans z 4 głownych strzelców 2 straciło totalnie formę jeden wyleciał z powodu kontuzji do końca sezonu i pozostał tylko Howard. Pomyśl sobie że w Phi bez formy są Andre Miller i Thaddeus Young i że graja na poziomie 30% FG. Ciekawe jakby rozpracowali Orlando. Zastanów się następnym razem co piszesz.
A co do połknięcia Nelsona przez A Millera to może w sezonie zasadniczym może by się to udało ale w PO Nelson gra rewelacyjnie i wątpie żeby Miller go zdołał wykluczyć.
PH#1 - N kwi 26, 2009 7:54 am
I nie pomoże tu żaden Nelson którego i tak by połknąłby A.Miller swoim doświadczeniem i spokojem.
tak samo jak rok temu zjedli go jose i tj.
kore - N kwi 26, 2009 8:04 am
troche nie rozumiem fanow magic. wielkie oburzenie i bulwers podczas gdy argumentow "w rece" brak jakichkolwiek nie macie kompletnie czym odbijac zarzutow wiec leca riposty typu "nie pierdol" i "na glowe upadles". typowo kibicowska defensywa, ale prawda jest taka ze gdyby to co pisal ten ktorego tak ostro krytykujecie bylo tylko jego wymyslem, to by nie bylo w serii 2-1 dla sixers.
co do samej rywalizacji - magic tylko potwierdzaja ze kandydat na mistrza z nich zaden.
i znowu mozna przywolac przykry dla nich fakt, ze sowite przeplacenie pipki lewisa sie na nich msci. ...i mscic sie bedzie jeszcze dlugi czas.
konsul - N kwi 26, 2009 8:13 am
Gościu zrozum to że 2 i 3 strzelec są totalnie bez formy. Ciekawe jakby np LAL sobie poradzilo bez formy Lamara i Gasola. Sam Kobe nie wygra meczy tak samo jak Howard.
Co do przeplacenia Lewisa to temat już dawno zamkniety na forum Magic (jesteśmy udupieni na lata świetlne) natomiast najważniejsze teraz żeby nie zakontraktować Turka.
Ciekawe jakby Phili się poradziła jakby byli w formie. Na razie to wygrywają minimalnie a wg mnie przy tak grajacym Orlando powinni ich wymiatać. Do tego Pietrus też jest po kontuzji więc z ławki to mamy marny pożytek.
Z taką gra to na pewno Magic nie są żadnym kandydatem na mistrza.
Figrin - N kwi 26, 2009 8:55 am
Gościu zrozum to że 2 i 3 strzelec są totalnie bez formy. Ciekawe jakby np LAL sobie poradzilo bez formy Lamara i Gasola. Sam Kobe nie wygra meczy tak samo jak Howard.
Nie to co w Cleveland, tam James potrafi sam wygrać mecze ;] G3 z Pistons, West i Williams nic nie trafiali, a mimo to Cavs górą! ;] Myślę nawet, że gdyby w LAL doszło do tego, to Kobe mógłby sam udźwignąć wynik. Ale Howard to inna bajka i to nie dla tego, że byłby słabszy, ależ skąd tylko dla tego, że jest pod koszowcem, a jak ktoś już napisał w PO potrzebne jest coś na obwodzie.
spabloo - N kwi 26, 2009 9:02 am
To nie jest tak, że Turk i Lewis nie są w formie. Oni są po prostu wyłączeni z gry przez Younga i Igoudalę. W game 3 był właściwie tylko 1 pick'n'roll po którym Lewis został sam za linią 7,24. Nie ma łatwych pozycji, to i nie ma Lewisa. Turkoglu nie jest w stanie minąć Iguodali, nie jest w stanie poradzić sobie z fizyczną obroną, podejmuje tak złe decyzje, że otwiera się nóż w kieszeni. Wygląda to fatalnie i nie widać szans na poprawę. A w dodatku w Iguodala ćwiczy go jak profesor po drugiej stronie parkietu.
A obrona Orlando to mit.
PO obala wiele mitów. To co wydawało się naszymi atutami okazuje się przekleństwem. Sixers wchodzą sobie w naszą obronę jak w masło. Alston, który miał być lepszym obrońcą od Nelsona jest naszym najsłabszym ogniwem w defensywie. Kompletnie sobie nie radzi z Millerem, przez co musi kryć go Lee. Ale z Greenem też sobie nie radzi... Howard też popełnia mnóstwo błędów, jest spóźniony w pomocy i zdarza mu się zgubić swojego zawodnika kiedy sytuacja nie wymaga podwojenia. Ten layup Younga powinien być zablokowany!!!
nie widzialem jeszcze zadnego calego meczu tej serii ale patrzac na styl gry magic, wyniki, boxy i skroty moge napisac jedno:
"you live by 3s, you die by 3s"
Zobacz jak w boxie wygląda statystyka points in the paint. Magic oddają mniej rzutów za 3 niż w sezonie, bo nie ma pozycji. Howard nie jest podwajany i może sobie pograć (nieźle jak na drewno którym niby jest, co nie?), ale nie ma w związku z tym korzyści dla zawodników obwodowych. A mecze Magic przegrywają przez obronę. W obydwu wygranych meczach Philla rzucała ze skutecznością powyżej 50%. Biorąc pod uwagę, że w sezonie Magic pozwalali przeciwnikom rzucać ze skutecznością 43% to jest to kolosalna różnica.
co do samej rywalizacji - magic tylko potwierdzaja ze kandydat na mistrza z nich zaden
A ktoś ich widział jako kandydata poza nimi samymi?
PH#1 - N kwi 26, 2009 9:04 am
Gościu zrozum to że 2 i 3 strzelec są totalnie bez formy.
To nie jest też tak do końca. Turek ma ogromne problemy z wywalczeniem chociażby kawałka pola z andre w obronie. Lewis też nie radzi sobie z youngiem którego jakimś wybitnym obrońcom bym nie nazwał. Phila zajebiście rozpracowała system magic i robi rzecz która w PO może być zabójcza dla magic czyli pozwalanie howardowi na granie 1x1 czasami pomoc ze strony obrońców którzy w formie są mnij groźni niż lewis i turek w formie.Howard sobie wymiata ale on sam nie wpakuje 100 pkunktów 76ers.
Phila wygrywa minimalnie z orlando słabo grającymy ale nie zapominaj że to 76ers mieli dostać w tej serii 4-0/4-1 a na razie prowadzą 2-1 oni nie muszą rozpierdalać magic im wystarczą wygrane w końcówkach. To magic powinni byli ta serie zdominować ale nie dali rady przynjamniej w 3 pierwszych meczach. Dzisiaj muszą wygrać i zapomnieć o tym co było czy dadzą rade - się okaże. Wiem jedno jak dziś przegrają to już raczej można się pożegnać z awasnem.
SHAQU - N kwi 26, 2009 11:49 am
Ja niestety czarno widzę tę serię.
Nie dlatego, że jest 2-1 i Magic grają kaszanę. To nawet powinno być jakimś promykiem nadziei, ponieważ mimo tak kiepskiej gry, przegrane mecze były na "styku"...(Patrz 3G UTA-LAL) to co zacznie się dziać, gdy Magic wreszcie zaczną grać tak jak potrafią.
Ja się właśnie obawiam, że Magic nie zaczną grać swojego. Jak już wspomnieliście Lewis i Hedo nie mają pomysłu na obronę Phily, są zbyt miękcy, przegrywają fizycznie, a do tego aż miło popatrzeć jak Iguodala i spółka zostawiają serce na parkiecie.
Będę trzymał kciuki i mam nadzieję, żę Magic nie wezmą udziału w największej niespodziance pierwszej rundy.
Monty - N kwi 26, 2009 1:54 pm
Trochę mnie już męczy obracanie całej serii wokół Magic, pytania o to kiedy zaczną grac swoje, zwalania winy na kontuzje, Magic to, Magic tamto itp. Oczywiście Magic przez osłabienia nie są tym samym zespołem co wypracował taki a nie inny bilans w sezonie zasadniczym ale to już było wiadomo od dawna, dlatego wbrew wszystkim dawałem Sixers spore szanse w starciu z nimi.
Ale zwróćcie uwagę, że Sixers grają najlepszą obronę w sezonie, że Iguodala rozegrał 3 najlepsze mecze w karierze, że Miller gra strasznie mądrze i dojrzale, a DiLeo robi idealne zmiany w idealnym czasie mimo małego doświadczenia na stanowisku trenera. Jak napisał Shaqu Sixers zostawiają na parkiecie serce i to naprawdę widać, mimo to Howard robi co chce i takie zwalanie wszystkiego na formę Magic to też nieporozumienie, bo to wciąż 3 drużyna z przewagą parkietu, która gra z 6 drużyną.
Monty - Pn kwi 27, 2009 1:46 pm
Widzę, że forum umiera
Niestety Sixers bardzo ważny mecz przegrali i przy remisie 2-2 mają jakieś 50% albo mniej na awans dalej, jakby wygrali to z 1-3 Magic za nic by się już nie podnieśli. Mam nadzieję, ze nie będzie powtórki sprzed roku gdy wygrywając 2-1 przegrali 2-4...
Trójka Hedo w końcówce mnie załamała. Skubany, akurat wtedy musiał... Kto by się tego spodziewał, wszyscy liczyli na podanie do Howarda i wsad albo wolne. Zresztą akcja wcześniej i podanie Igodali do Dalemberta też nieźle zaskoczyło, pewnie inaczej to było rozrysowane, ale akurat Sammy był nie kryty. Mało brakowało do dogrywki...
Magic odrobili lekcje, pilnowali obu Andre, uniemożliwiając w wielu akcjach Millerowi rozgrywanie piłki. To był klucz do sukcesu, Magic grali swoje w obronie, obudził się też Lewis i Turkoglu i teraz będzie ich bardzo ciężko pokonać bo odzyskali pewność siebie. Cieszy za to fakt, że mimo powrotu do formy tych graczy i ograniczenia gry Andre&Andre, wynik tylko 3 punkty na ich korzyść. To zasługa rzutów z dystansu, trójki nam świetnie wchodziły, wielki plus dla Williamsa za punkty w czwartej kwarcie oraz zbiórek, zwlaszcza w ataku. To się jednak drugi raz nie zdarzy więc trzeba się przygotować do następnego meczu, bo bez wejść pod kosz (za późno się obudziliśmy w tym elemencie wczoraj) wiele nie ugramy.
Plan na następny mecz to lepsza obrona zwłaszcza obwodu, bo pod tym względem Sixers zagrali najgorszy mecz serii. Gra pod kosz Iguodali i Williamsa, bardziej kontaktowa, oraz gra 1on1 z udziałem Dalemberta i Younga. Wymuszanie wolnych.
Go Sixers!
Ps. Zdecydowanie najśmieszniejsza rzecz jaką widziałem w NBA w tym roku - Stan van Gundy w rozmowie z dziennikarką podczas jednego z czasów, gdy Magic dobrze szło:
-...so are you happy now?
- No. I'm never happy. (i ta mina)
LOL!!!!!!!!
BTW zauważyliście, że C-Webb w studio wygląda jakoś inaczej, a Jalen Rose wygląda w ogóle nie jak Jalen Rose którego ja przynajmniej zapamiętałem z parkietów, tylko jak jakiś 50-letni emigrant z Kuby na haju?
gkp19 - Pn kwi 27, 2009 3:42 pm
No bo tak pisać na forum i na stronie... nie zawsze się chce podwajać trochę wpisanego tekstu.
Co do całej serii Orlando - 76ers, to się zawiodłem na wszystkich "ekspertach" i tych z NBA i tych z Polski, jak i trochę na kibicach Marcina Gortata. Bo było ciągłe gadanie, że Orlando to Orlando tamto. Że będzie 4 do 0, albo najwyżej 4 do 1. Dupa, że tak się wyrażę nieładnie.
76ers pokazała już klasę. Ale na obronę mają oni wszyscy usprawiedliwienie, bo Hedo i Lewis lekko kontuzjowani. No ok, ale wszystko w umiarze. 76ers miała dać się pokonać jak dzieciaki? Może i są w miarę młodzi, ale mają już trochę doświadczenia z playoffów i chcą też wygrać!
Co do meczu, ahh, szkoda, że się udało Turkowi. W dogrywce byśmy wyprzedzili Magic i wygrali. A teraz mamy te 2 do 2. I ciężki mecz na wyjeździe. Nie wiem, nic nie przewiduję póki co. Jedyne czego chce to pewnej wygranej w Wachowii w czwartek. Może się uda wygrać we wtorek jeszcze? Nie wiem.
Aaa, i jako, że AI jest moim ulubionym koszykarzem, i się wcale nie dziwiłem jak dostał ten kontrakt. Ale było sporo głosów, że jest przepłacony. Mam teraz pytanie do tych osób: czy chociaż trochę Was przekonał? Jego 3 występ w playoffach jest wg mnie prawie bardzo dobry. Angażuje się na całym boisku. Minusem na pewno skuteczność na linii osobistych i straty. Ale tak to póki co średnie: 20/7/7
PH#1 - Pn kwi 27, 2009 4:28 pm
Co do meczu, ahh, szkoda, że się udało Turkowi. W dogrywce byśmy wyprzedzili Magic i wygrali.
heh to by było 3 :1 bo idac tym topem rozumowania to szkoda że się igoudali i youngowi udało bo inaczej my byśmy wygrali.
co do AI to po wczesniejszych PO był krytykowany i słusznie a że to podziałało mobilizująco to tylko mu pogratulować. Jak dla mnie to po jumerku millera największe zaskoczenie w tej serii ze strony 76ers. A spodziewałem się że to young mnie najbardziej zaskoczy i będzie czarnym koniem przeciw lewisowi w tej serii.
gkp19 - Pn kwi 27, 2009 7:15 pm
No wiesz qhar, jestem kibicem 76ers i dlatego taki mój punkt widzenia/siedzenia.
PS
Niech po prostu wygra lepszy. Lepszy w playoff, nie w sezonie.
Jmy - Wt kwi 28, 2009 2:04 pm
War of words brewing between Sixers, Magic
Hedo Turkoglu's words didn't exactly constitute trash-talk, at least not in the context preferred by many of the brasher NBA players. Even though he has been in the NBA for 9 years, Turkoglu is from Turkey, so it is understandable if some of what he says in English, his second language, occasionally is lost in translation.
No, this verbal slight, even if unintended, was more like the throwing down of a gauntlet, if you will.
So you have to wonder: Will tonight's Game 5 of the Eastern Conference quarterfinal between Turkoglu's Orlando Magic and Thaddeus Young's 76ers, tied at 2-2, be preceded by a duel at dawn between the insulter and the insultee?
When Turkoglu lived up to his billing as "Mr. Fourth Quarter" Sunday night by nailing a game-winning three-pointer over Young's outstretched fingers with 1.1 seconds remaining, he made a statement that certainly sounded like a stinging rebuke of Young's defense, which is not his strongest suit. One can hardly blame Young, the second-year forward out of Georgia Tech, for feeling his honor must now be upheld.
"Whoever ended up with Thaddeus Young guarding was going to get the shot," Turkoglu said, of the Magic's 84-81 victory Sunday night. He went on to suggest that Rashard Lewis would have had the opportunity to play the hero had Young been shadowing him.
OK, so maybe the value of bulletin-board material sometimes is overstated among highly paid professional athletes. But no one likes to be singled out as a weak link to be exploited in a clutch situation.
Even Orlando coach Stan Van Gundy did not go so far as to publicly identify Young as the Sixer he wanted defending on the last shot.
"It was an easy decision. It wasn't some genius thing I drew up," said Van Gundy, who indicated he wanted Turkoglu, who was 7-for-30 from the field and had scored only 10 fourth-quarter points before his decisive 24-footer, to take the last shot.
"Coach Van Gundy still gave me the ball," Turkoglu said, relieved to have shed, at least temporarily, the goat's horns he sprouted after he was victimized on Andre Iguodala's game-winning jumper with 2.2 seconds left in Game 1. "He knew I would bounce back. He's always had confidence in me."
So whose version of the story is to be believed? Does it really make a difference at this stage anyway?
Young was unavailable for comment yesterday, but Sixers coach Tony DiLeo said he can understand why the Magic might have elected to pick on him, if that indeed is what happened.
"I take it as Andre Iguodala being a premier defender in this league," DiLeo said at a league-mandated media gathering at Philadelphia College of Osteopathic Medicine. "Thad's a good defender, too. [But] they obviously didn't want to go against Andre Iguodala."
So, will Young stew over being singled out in such a negative manner by Turkoglu?
"I don't know," DiLeo said. "Thad's very grounded. I don't think this will [adversely] affect him. It may motivate him in some way, but he certainly won't be down.
"Turkoglu made a great shot. Come on. He didn't hit a three the whole game, then he steps back and hits one. It was a great shot. Give him credit. But remember, Andre [Iguodala] made a great shot against Turkoglu [in Game 1]."
http://minurl.org/IbwK
PH#1 - Wt kwi 28, 2009 6:46 pm
pewnie dlatego tak lewis wymiata w tej serii
danp - Śr kwi 29, 2009 6:15 am
Czy Howard zostanie zawieszony za to uderzenie lokciem w glowe Dalemberta (brzydkie zachowanie DH)? To moze byc punkt zwrotny serii, nawet jak zostalby zawieszony na jeden mecz, moze sie szybko zrobic 3-3 (szansa dla Gortata na wykazanie sie w PO), to jeszcze nie koniec tej serii cos czuje.
spabloo - Śr kwi 29, 2009 6:36 am
Czy Howard zostanie zawieszony za to uderzenie lokciem w glowe Dalemberta (brzydkie zachowanie DH)? To moze byc punkt zwrotny serii, nawet jak zostalby zawieszony na jeden mecz, moze sie szybko zrobic 3-3 (szansa dla Gortata na wykazanie sie w PO), to jeszcze nie koniec tej serii cos czuje.
Dosyć głupie zachowanie Howarda, bo jakby lepiej trafił to Dalembert by padł, a to oznaczałoby pewnie wykluczenie z tego meczu i z następnego. Konsekwencje takiego stanu rzeczy można sobie tylko wyobrazić. Jeśli chodzi o to czy powinien zagrać w następnym meczu, to nigdy nie byłem za zawieszaniem zawodników za byle g, a tak to będzie wyglądało. Ruch łokcia był jak najbardziej zamierzony, ale konsekwencji nie pociągnęło to za sobą praktycznie żadnych. Wystarczy spojrzeć co robi w tej sytuacji Dalembert - też uderza Howarda łokciem, tyle że w ferworze walki takie coś uchodzi płazem.
Ważne zwycięstwo. Tym bardziej, że odniesione bez Lee, który w serii był dotychczas drugim najważniejszym graczem po Howardzie (nie chodzi tylko o atak, ale i obronę na Millerze). Lewis wreszcie zagrał mecz którego nie musi się wstydzić.
Jmy - Śr kwi 29, 2009 2:19 pm
Nie wiem, przepisy sa przepisami, powinni go zawiesic. Stern byl na tym meczu btw. Bez niego Magic sznas nie maja, przy tym w jaki sposob najgorszy zespol w NBA pod wzgledem rzutow trzypunktpowy radzi sobie z jednym z czolowych. Taka zreszta jest taktyka, zatrzymac trojki Magic, i raczej "dac sie pokonac" w trumnie przez wysokich. Dwa nazwiska Lee i Rose z chicago. Dwaj rookies a graja jakby mieli po kilka lat doswiadczenia na barkach. Lee jest '85 ale Rose '88. Rok mlodszy ode mnie. W glowie mi sie to nie miesci.
spabloo - Śr kwi 29, 2009 8:14 pm
No więc jest zawieszenie. Nie ma się nad tym co rozwodzić. Trzeba przygotować plan gry bez Howarda. Ze składu wypadł też Lee i w tej sytuacji naprawdę mocno to nam nie na rękę. Polish Hammer będzie miał szansę się wykazać i zawalczyć o kontrakt. W defensywie stratę Dwighta da się zatuszować, trochę gorzej będzie z deską. Jednak ofensywa będzie już kulała patrząc na formę Turkoglu i Lewisa. Mecz moim zdaniem nie jest stracony, ale trzeba będzie zostawić sporo zdrowia. Jak ma być Game 7 to niech się Philla trochę pomęczy.
Jeszcze słówko do fanów Sixers. Czy wasi zawodnicy zawsze się tak zachowują na parkiecie? Miller do znudzenia kręci młynki kiedy Howard zdobywa punkty, a powtórki pokazują, że o krokach nie mogło być mowy. W G4 Evans, Dalembert i Ratliff za punkt honoru wzięli sobie złapanie Howarda na ofensa i wycierali parkiet dosyć często (co ciekawe w G5 tego nie było). Iguodala przewraca się przy rzutach niczym ulubieniec niektórych forumowiczów występujący w innej drużynie z Florydy. Trenerowi może nie będę wypominał, bo wywieranie presji na sędziów to część jego pracy (chociaż nie - wypomnę mu, że wszystko powinno mieć swój umiar). Seria jest wyrównana więc po co ten cały teatr (a może właśnie dlatego)?
danp - Śr kwi 29, 2009 8:42 pm
Widzialem cale zajscie jeszcze dzisiaj pare razy, IMO zasluzona kara, glupie ale zarazem niepodobne do Howarda zachowanie (frustracja?).
Ciezko bedzie Magic wygrac mecz nr6, ewentualny 7 mecz sie zapowiada, oczywiscie nie odbieram calkowicie szansy Orlando, ale bez Howarda ich nadzieje znacznie spadaja.
Monty - Śr kwi 29, 2009 9:01 pm
Niestety mecz 5 przegrany z własnej winy, w każdym poprzednim wygrała lepsza drużyna, w tym przegrała gorsza. Nie wiem ile w tym sensu, ale nieważne, bo skoro w G6 nie grają Howard i Lee to wygrana musi być, w przeciwnym razie wstyd. Już się nie mogę doczekać jutra i miejmy nadzieję meczu numer 7, nie spodziewałem się takich emocji w play-offs
Czy wasi zawodnicy zawsze się tak zachowują na parkiecie? Miller do znudzenia kręci młynki kiedy Howard zdobywa punkty, a powtórki pokazują, że o krokach nie mogło być mowy. W G4 Evans, Dalembert i Ratliff za punkt honoru wzięli sobie złapanie Howarda na ofensa i wycierali parkiet dosyć często (co ciekawe w G5 tego nie było). Iguodala przewraca się przy rzutach niczym ulubieniec niektórych forumowiczów występujący w innej drużynie z Florydy. Trenerowi może nie będę wypominał, bo wywieranie presji na sędziów to część jego pracy (chociaż nie - wypomnę mu, że wszystko powinno mieć swój umiar). Seria jest wyrównana więc po co ten cały teatr (a może właśnie dlatego)?
Jesteś przewrażliwiony Millera nie zauważyłem, taktyka Evansa, Ratliffa i Dalemberta chyba jest prosta do zrozumienia, Howarda można powstrzymać tylko wykluczeniem za faule co pokazał mecz trzeci, albo faulując go gdy ma zły dzień z wolnych, więc naprawdę sie temu nie dziwię. Z Iguodala też imo przesadzasz, wielu graczy robi gorzej a on chyba nie za bardzo specjalnie, poza tym ile takich akcji było? A trenerowi kompletnie nic nie mogę zarzucić, zwłaszcza że DH rzeczywiście za długo przebywał w pomalowanym i o to mu chodziło. To raczej SVG zachowuje się jak obrażona na wszystko i wszystkich panienka.
Jmy - Śr kwi 29, 2009 9:46 pm
Jesli Stu i Stern zawieszaja ludzi za minimalne przekroczenie lini to za umyslny atak lokciem w twarz zawodnika musi byc ukarany niczym innym jak zawieszeniem. Ciekawy bedzie mecz 6. Duza szansa na wygranie. Sixers to spartolili na wlasne zyczenie. Mogli grac szosteke z przewaga 3-2 i moze wygrac te serie? Spabloo, oni wiedza, ze sa slabsi niz Magic, wiec staraja sie zrobic wszytko co w ich mocy, zeby Howarda posadzic na lawke. Trojka jest zatrzymana, jesli jeszcze posadzic go na lawke, mamys zanse. Dlatego mysle, ze spokojnie g6 wygramy i jak wspomnialem, moglo byc juz po serii.
PH#1 - Cz kwi 30, 2009 4:29 am
A trenerowi kompletnie nic nie mogę zarzucić, zwłaszcza że DH rzeczywiście za długo przebywał w pomalowanym i o to mu chodziło. To raczej SVG zachowuje się jak obrażona na wszystko i wszystkich panienka.
Żartujesz? Z tego co mi wiadomo nie krytykował on gry 76ers ale swoich graczy i to nie jest obrażanie a niezadowolenie które on zawsze prezentuje i podkreśla że on bardzo żadko jest zadwolony i że zawsze jest coś co według niego mogło by być zrobione lepiej. Poza tym dziwie się że został poruszony temat gry howarda w pomalowanym a nic nie zostało powiedziane ( albo przeoczyłem ) na temat pracy sędziów i ich śmiesznych gwizdków jak w sezonie regualrnym. I tutaj bym przyznał racje phily bo wydaje mi się że mimo wszystko przez to zostali bardziej skrzywdzeni.
Jmy - Cz kwi 30, 2009 6:10 am
Wiec nie ma Lee, nie ma Howarda. Znajac jednak Sixers moga to s...partolic tak czy inaczej. Mowie to tylko z tego powodu, ze takie rzeczy jeszcze niedawno mialy miejsce. Pozosttaje miec nadzieje na ciekawy mecz. Licze na jakies dd Gortata. Wielka szansa przed nim, bo wiele bylo mowione, ze jesli pzrelozyc minuty na produktywnosc, to z minutami ktore zagra to powinien spokojnie dd miec. Ciekawy tez jestem co w defensywie zrobi, bo Sixers napewno go wycwicza pod tym koszem.
spabloo - Cz kwi 30, 2009 6:56 am
Widzialem cale zajscie jeszcze dzisiaj pare razy, IMO zasluzona kara, glupie ale zarazem niepodobne do Howarda zachowanie (frustracja?).
On się często tak zachowuje jak go ktoś popycha, uderza albo przytrzymuje. W tej akcji Dalembert właściwie zrobił to wszystko więc ja nie traktuję tego w kategorii frustracji (bo przy takiej serii jaką rozgrywa nie może być o tym mowy) a raczej jako rewanż.
To raczej SVG zachowuje się jak obrażona na wszystko i wszystkich panienka
Podaj przykład, bo moim zdaniem odniósł się do słów Di Leo z jajami. I jeśli Howard jest tak bardzo przez sędziów faworyzowany, to czemu nie gwizdnęli Dalembertowi ewidentnego faulu w akcji z tym łokciem?
Ale czy ogólnie nie jest to chore. Mamy Game 6 wyrównanej serii, a najlepszego gracza jednej z drużyn wyklucza się za muśnięcie przeciwnika łokciem. No ale co się dziwić jeśli wykluczenia daje się za przekroczenie linii przez rezerwowego w sytuacji powiedzmy "gorącej". Te wszystkie przepisy są dla grzecznych chłopczyków, chociaż i tak dobrze wiemy, że konsekwencji w przyznawaniu kar nie ma żadnej. Ciekawe czy Howard byłby wykluczony gdyby media i Sixers (przecież sam Stefansky przyznał: "I contacted the league immediately after the play") nie podniosły takiego rabanu. Szkoda, że tak to wygląda.
Jmy - Cz kwi 30, 2009 7:08 am
Jmy: Jesli Stu i Stern zawieszaja ludzi za minimalne przekroczenie lini to za umyslny atak lokciem w twarz zawodnika musi byc ukarany niczym innym jak zawieszeniem.
spabloo - Cz kwi 30, 2009 7:27 am
Pewnie. Stern przeciez na tym meczu byl. A wszytkie tego typu akcje sa analizowane. Nie mu tataj zadnej watpliwosci. Umyslny atak lokciem na twarz zawodnika. A ze musnal a nie przywalil to nie ma zadnego znaczenia. Liczy sie chec a nie efekt.
Rozumiem, że w przypadku Rondo atak był nieumyślny... W sumie by się zgadało dlaczego go nie zawiesili, bo nie liczy się efekt. No i Sterna też tam nie było .
Ja nie kwestionuję kary, bo zgodnie z przepisami jest słuszna, ale kwestionuję przepisy i ich dowolną interpretację.
Jmy - Cz kwi 30, 2009 1:29 pm
Rozumiem, że w przypadku Rondo atak był nieumyślny... W sumie by się zgadało dlaczego go nie zawiesili, bo nie liczy się efekt. No i Sterna też tam nie było
PH#1 - Cz kwi 30, 2009 1:56 pm
Rozumiem, że w przypadku Rondo atak był nieumyślny... W sumie by się zgadało dlaczego go nie zawiesili, bo nie liczy się efekt. No i Sterna też tam nie było
Rondo atakowal pilke, nie twarz Millera. Howard atakowal glowe Dalemberta.
Ciekawe czy Howard byłby wykluczony gdyby media i Sixers (przecież sam Stefansky przyznał: "I contacted the league immediately after the play")
Jmy - Cz kwi 30, 2009 2:26 pm
Pytanie jest inne. Czy to, ze Rondo, Ariza czy ktokolwiek na wykluczenie na jeden mecz nie zaslugiwali/zaslugiwali wedle czyjejs interpretacji przepisow, zmieni fakt, ze lokiec wymierzonny w twarz przeciwnika, nie posiadajacego pilki na wyklucznie tez nie zasluguje? To sa dwie rozne sytuacje. Lokiec Howarda nie rozni sie niczym innym od tego gdyby zawodnik podszedl do drugiego i mu z piesci w twarz przylozyl. Mozecie sobie dalej plakac nad "niesprawiedliwoscia sedziwoska" i calej ligi to zawieszeniea Howarda nie cofnie. Zasluzyl na to na co zasluzyl. Gdyby ten dalember mial pilke w rekach to moze bysmy mogli podyskutowac, nad lokciem Howarda, ktory chcial mu ja wytracic...
http://www.youtube.com/watch?v=sjYuOG1gMDw
bogans - Cz kwi 30, 2009 3:19 pm
Lokiec Howarda nie rozni sie niczym innym od tego gdyby zawodnik podszedl do drugiego i mu z piesci w twarz przylozyl.
No chyba wlasnie sie rozni. Jak ktos komu przydzwoni z piesci to sprawa jest oczywista a ruch lokcia mozna interpretowac jako chec wyswobodzenia sie z objec przeciwnika (i tak tez bylo bo widac kto tu kogo pchal, trzymal itd). Zreszta takie ruchy lokciami to nie pierwszy raz u Dwighta. Ale jak sie na nim wieszaja, lapia za rece, wskakuja na glowe tylko zeby nie zapakowal to takie sa efekty. Niech sie lepiej przyjza jak maltretuja Howarda pod koszem zeby tylko nie oddal rzutu bo wielokrotnie nawet nie gwizdza niesportowych a bez watpienia do tego sie takie "zagrania" kwalifikuja
Jmy - Cz kwi 30, 2009 4:27 pm
chyba wlasnie sie rozni. Jak ktos komu przydzwoni z piesci to sprawa jest oczywista a ruch lokcia mozna interpretowac jako chec wyswobodzenia sie z objec przeciwnika (i tak tez bylo bo widac kto tu kogo pchal, trzymal itd).
PH#1 - Cz kwi 30, 2009 4:38 pm
. Mozecie sobie dalej plakac nad "niesprawiedliwoscia sedziwoska" i calej ligi to zawieszeniea Howarda nie cofnie. Zasluzyl na to na co zasluzyl. Gdyby ten dalember mial pilke w rekach to moze bysmy mogli podyskutowac, nad lokciem Howarda, ktory chcial mu ja wytracic...
http://www.youtube.com/watch?v=sjYuOG1gMDw
Ok ja odpuszczam temat howarda bo nie chodzi mi o to żeby płakać nad jego zawieszeniem. To się tyczyło tej wypowiedzi na temat tego czy faul ronda się kwalifikuje do zawieszenia i tego że atakował piłkę. W moim odczuciu nie, ok wiadome było że chciał popełnić faul, ale pamiętam jakie było oburzenie po faulu arizy, który się zakończył zawieszeniem a tutaj nawet i rondo dalej miał do tej piłki którą to niby atakował niż trevor. Dla mnie sprawa jest prosta to nie są decyzje na żywo w trakcie meczu, to są oficjalne ( więc rozumiem że przemyślane ) decyzje podejmowane przez władze nba, dla mnie jest to jasne że jeżeli ariza w tamtej sytuacji dostał zawieszenie to rondo dostaje je również.
Monty - Cz kwi 30, 2009 4:57 pm
Widzialem cale zajscie jeszcze dzisiaj pare razy, IMO zasluzona kara, glupie ale zarazem niepodobne do Howarda zachowanie (frustracja?).
On się często tak zachowuje jak go ktoś popycha, uderza albo przytrzymuje. W tej akcji Dalembert właściwie zrobił to wszystko więc ja nie traktuję tego w kategorii frustracji (bo przy takiej serii jaką rozgrywa nie może być o tym mowy) a raczej jako rewanż.
To raczej SVG zachowuje się jak obrażona na wszystko i wszystkich panienka
Podaj przykład, bo moim zdaniem odniósł się do słów Di Leo z jajami. I jeśli Howard jest tak bardzo przez sędziów faworyzowany, to czemu nie gwizdnęli Dalembertowi ewidentnego faulu w akcji z tym łokciem?
Jmy - Pt maja 01, 2009 3:16 am
Nie chc siebie samego cytowac, ale Sixers maja talent do marnotrastwa szans. Kiedy sa pod presja i musza, zawodza. Pokazala to koncowka sezonu pokazaly to te wszytkie mecze, przegrane kilkoma punktami w rs pokazala to ta seria z Magic. Brawo Gortat, spelnil moje oczekiwania.
Zeby bylo smiesznie to jednak siebie zacytuje:
Jmy: Wiec nie ma Lee, nie ma Howarda. Znajac jednak Sixers moga to s...partolic tak czy inaczej. Mowie to tylko z tego powodu, ze takie rzeczy jeszcze niedawno mialy miejsce. Pozosttaje miec nadzieje na ciekawy mecz. Licze na jakies dd Gortata. Wielka szansa przed nim, bo wiele bylo mowione, ze jesli pzrelozyc minuty na produktywnosc, to z minutami ktore zagra to powinien spokojnie dd miec. Ciekawy tez jestem co w defensywie zrobi, bo Sixers napewno go wycwicza pod tym koszem.
gkp19 - Pt maja 01, 2009 9:55 am
No to wakacje, hehehe.
Szkoda, że wywalczone w takim stylu...
PI3TR45 - Pt maja 01, 2009 11:55 am
Moim zdaniem kompletnie nie masz racji Jmy. Za sam zamiar zawieszają? to chętnie poslucham przykładów. Ja Ci mogę napisać jak za (nie tylko) sam zamiar nie zawiesili Sheeda, który walnął łokciem w głowę BigZ a potem się przyznał do zamiaru.. teraz Rondo throw an elbow w stronę Kirka i pewnie też go nie zawieszą.. a ten atak na głowę Millera to jest pewna zawiecha na 1 mecz, tak samo jak wrzucenie Kirka w stolik. No doubt.
To co zrobił Howard może nie było najczystsze, ale on mu nie przywalił i na pewno za większe wykroczenia nie dawano zawieszeń, tym bardziej w PO.
Ale zawsze mówiłęm, że niektórych liga po prostu faworyzuje i koniec.
Jmy - Pt maja 01, 2009 3:20 pm
Co do faulu Rondw g5
Stu Jackon:
In terms of the criteria that we use to evaluate a flagrant foul penalty one, generally we like to consider whether or not there was a windup, an appropriate level of impact and a follow-through. And with this foul, we didnât see a windup, nor did he follow through. So for that reason weâre not going to upgrade this foul to a flagrant foul penalty one.
Monty - Pt maja 01, 2009 9:26 pm
Wstyd i hańba, tak jak bylem dumny z Sixers po trzech pierwszych meczach, tak teraz się wstydzę jak nigdy. Zero serca na boisku, zaangażowania, wiary w wygraną od pierwszej sekundy spotkania. Nie mówiąc o pomyśle na grę i wykorzystaniu osłabień Magic. Co się stało z tą drużyną, która grała w pięciu ostatnich spotkaniach? Jakby klony grały. Tylko Miller coś robił albo się chociaż starał, no może Williams też, Iguodala tylko udawał, że coś robi i się stara, a reszty w ogóle tam duchem nie było. Frustracja Dalemberta wielka jak porażka Sixers. Co za rozczarowanie, wyłączyłem ten mecz na początku czwartej kwarty bo już nie mogłem na to patrzeć. Miało byc tak pięknie, a było jak przed rokiem, tyle tylko, ze ostatni mecz Sixers pozostawił niesmak, którego długo się nie pozbędę. Wygrana Magic zdecydowanie zasłużona i sprawiedliwa, gwizdy na hali kibiców Sixers również. Ech...
Szak - So maja 02, 2009 12:24 pm
To było jak zwykły mecz sezonu regularnego. Żadna strona nie wyglądała specjalnie pobudzona i waleczna. O ile Orlando rzuty siedziały, to nie mieli obowiązku się szarpać, grali swoje spokojnie wioząc zwycięstwo, to Philly nie wiem, co sobie myślało. Styl kiepski. Zamiast odpaść po walce, może w G7 (nie mówiąc o przejściu dalej) i czekać na następny sezon, świeży start z Brandem, licząc na progres, to wpędzili się w marazm i doniesienia o tym, a to że Miller może odejść, a to że Dalembert nie chce zostać itd. Naprawdę "super".
Gortat zagrał dobre zawody. Troche siara z tymi dwoma airballami wykonanymi metr od kosza, ale jak na specjalistę od obrony, to ujdzie. Zresztą masakrycznie jest olewany w ataku. Musi mieć mega super pozycję, żeby ktoś mu podał. Jak był ślad obrońcy w pobliżu, to pies z kulawą nogą nie chciał mu piłki podrzucić Ale swoje zrobił, doube-double. Komentatorzy się trochę przesadnie napalali, ale było mimo posłuchać, że to o Polaku. No i ten wsad, gdy zdobył pierwsze punkty z gry. Miód Wreszcie mamy swojego człowieka, który po coś w NBA jest! Jak się zobaczy, ile Dalembert bierze za swoje usługi, to uważam, że MLE na bank się Gortatowi należy.
PH#1 - So maja 02, 2009 3:16 pm
Żadna strona nie wyglądała specjalnie pobudzona i waleczna.
Oj orlando byli jak najbardziej pobudzone penetracji było znacznie więcej niż we wcześniejszym meczach piłeczka też pieknie krążyła po obwodzie co dawało łatwe pozycje. Wrażenia mogą być mylne bo w ostatnim meczu w przeciwieństwie do wcześniejszych phila nie podniosła rękawicy rzuconej przez magic. Oni miałem wrażenie już po pierwszej kwaricie mieli dość... nie wiem może myśleli że bez howarda to mecz sie sam im wygra... a szkoda bo zostawia to złe wrażenie po całkiem niezłej serii w ich wykonaniu i po 4 pierwszych meczach w których na prawdę zmusili magic do ostrego wysiłku którego chyba się orlando nie spodziewało.
Maxec - So maja 02, 2009 8:43 pm
Nie no fakt - i Monty i Szak mają dużo racji Nie ma co rozpamiętywać, bo to już "past", ale jakieś takie smrody z udziałem Millera, Dalamberta i Ratliffa mogły mieć miejsce już przed meczem nr 6, co zupełnie położyło Philly Z drugiej strony, każda ekipa w PO ma przynajmniej jeden słaby mecz/dzień, a ten niestety zdarzył się 76'ers w najważniejszym (dotychczas) meczu sezonu...
PI3TR45 - Cz maja 07, 2009 10:16 am
Jmy,
nadal chętnie posłucham przykładów jak to zawieszają za sam zamiar:)
Mowiac o zamiar chodzi mi o to, ze on jego zamyslem bylo przywalenie Dalembertowi.