Wróbel - Cz kwi 17, 2008 9:40 am
Ostatnia omawiana para PO konferencji wschodniej. Bilans tych drużyn z sezonu zasadniczego to 2-1 dla Magic. Druga porażka Raptors pod nieobecność Bosha z powodu kontuzji. Pojedynek Howard - Bosh będzie ozdobą tej rywalizacji z wiadomych przyczyn, jedni z najlepszych na wschodzie na swoich pozycjach.
Warto wspomnieć pojedynek z 20 lutego kiedy Raptors co prawda wygrali 127-110, ale obaj gwiazdorzy dokonywali niesamowitych rzeczy: Bosh 40pkt. (14/16 z gry, 11/11 wolne) 5zb. 5as. Howard 37pkt. (13/16 z gry, 11/15 wolne) 15zb. (10off). Jeśli takie będą ich pojedynki będzie to wspaniałe widowisko.
Osobiście stawiam na komplet spotkań i z optymizmem stawiam na swoich Raptors 4-3.
adamac2 - Cz kwi 17, 2008 8:43 pm
Oj będzie ciężko. Mało wygodny przeciwnik dla Magic.
Moja krótka Analiza:
Orlando Magic na plus:
+ Bilans rundy zasadniczej, większa pewność siebie
+ Perspektywa 4 meczy u siebie
+ Dobrze sobie radzimy na wyjazdach
+ D12 po naszej stronie
+ Hedo w życiowej formie
+ Trójki, jak się wstrzelimy nie ma bata:)
Toronto Raptors na plus:
+ ogromna przewaga na pozycji PG (Ford z Calderonem nas skasują)
+ Bosh nie mamy dla nie w ogóle obrońcy
+ Solidni zawodnicy uzupełniający skład Rasho, Moon, Parker
+ Większa głębia składu
Bastillon - Cz kwi 17, 2008 8:57 pm
wlasnie mi uswiadomiliscie, ze bylem idiota i obstawilem, ze magic przejda. przeciez z takim matchupowaniem sie to oni predzej zrobia all-stara z Gortata niz wygraja ta serie... nie no oczywiscie przesadzam, ale jak spojrzalem na te matchupy na lewisa, ktory broni bosha na tych wymiataczy na pg u magic...
4-2 raps
Kfadrat - Cz kwi 17, 2008 9:21 pm
W sumie fajna rywalizacja może być, taka trochę na uboczu bo jednak żadna z tych drużyn nie ma raczej szans na przejście drugiej rundy ale te pojedynki Bosh-Howard mogą być ciekawe i warte obejrzenia. Ciężko wskazać faworyta bo obie drużyny są mniej więcej powiedzmy porównywalne. No ale jednak więcej chyba plusów widział bym po stronie Raptors (większe zbilansowanie, głębszy skład). Magic mają szanse tylko wtedy kiedy naprawdę się rozstrzelają zza łuku innej opcji nie widzę.
Licze na 7 gier ale to bardziej po to żeby sobie chłopaki z obu drużyn trochę w PO pograli, bo w następnej rundzie najprawdopodobniej będzie sweep od Det...
pitti_8 - Cz kwi 17, 2008 9:33 pm
ja mimo wszystko 4:1 Magic.
Howard trzyma niesamowita forme, dobry blok, zbiorki - to on bedzie kluczem do wygranej w tej serii.
Mysle, ze duzym wsparciem moze sie okazac "cisza przed burzą" Lewis no i oczywiscie strasznie stabilny w tym sezonie Turkoglu!
Toronto z szalejacym TJ'em na PG moga byc ciezkim orzechem do zgryzienia. No i mam nadzieje na w koncu dobre wystepy Bargnaniego.
Wróbel - Cz kwi 17, 2008 11:25 pm
Cichym bohaterem Raptors może się okazać Parker. Zapomnieliśmy o tym graczu w sezonie zasadniczym, który był słaby w jego wykonaniu, ale wiem, że stać go na świetne spotkania w PO. Razem z Moonem mogą być dobrą opcją obronną Lewisa i Turkoglu. Do tego solidny w def Delfino i walczący Humphries, który pewnie dostanie minuty.
Z drugiej strony jak Magic "siądzie trójka" może być po baletach.
No. #13 - So kwi 19, 2008 12:34 pm
Jeżeli Raptors nie będą dawać ciała na wyjazdach. to może być różnie, ale myślę że Magic są na dzień dzisiejszy poprostu lepsi. Howard na desce i pod koszem wymiata wszystko i wszystkich, Lewis tajna broń, dobry rzut za 3, i Turkoglu który gra cały sezon na wysokim poziomie. Do tego dochodzi solidny Nelson, paru rezerwowych i Gortat w końcu . Nie wydaje mi się żeby nawet przy 30 punktowych występach Bosha Raps nawiązali walkę na więcej niż 6 meczy, gdyż zawodnicy Magic grają poprostu równiej. No i mają przewagę parkietu
bogans - N kwi 20, 2008 9:02 am
Jezeli pobronilibysmy troche to o rezultat bym sie nie martwil bo potencjal w ataku to my mamy Trzeba uwazac na ogorkow typu Bargnani, Delfino czy Nesterovic bo jezeli im zacznie wpadac to zdrowo sie bedziemy musieli napocic zeby wygrac Chciaz z drugiej strony nie przypominam sobie zeby akurat Ci zawodnicy zagrali jakies zyciowki przeciwko nam
Mile widziane beda dobre wystepy Jameera, Evansa, Doolinga i Bogansa
Jmy - N kwi 20, 2008 4:12 pm
Okey zmienilem zdanie postanowilem ogladac Magic, choc seria nudnawa mi sie wydaje, mam nadzieje, ze udowodnia mi, ze jestem w bledzie. MEcz za pare minut sie zaczyna. Ide po kubel lodow.
karl malone - N kwi 20, 2008 5:06 pm
wow 9 na 11 za trzy. Rzeczywiście Magic są najlepsi w lidze za trzy. Kolejny dzień i znowu niesamowite rzeczy. Oby tak dalej
No Jmy pewnie teraz nie masz czego żałować.
Jmy - N kwi 20, 2008 5:34 pm
Ale ich leja. 10/13 za trzy i jada dalej. Podoba mi sie gra Howarda pod koszem.... Ten mecz mnie jeszcze bardziej przekonuje do tego, ze Raptors nie maja czego szukac w tej rywalizacji. Prawdopodobnie 4-1. Ale ja czekam tutaj na prawdziwy mecz o godzinie 3. LAL - DN. A potem Phila i Boston na zakonczenie. Kocham te playoffy.
jingles - N kwi 20, 2008 7:20 pm
No to początek playoffs niezly Meczu niestety nie widzialem (zasrany Sopcast), ale sledzilem wynik na biezaco i troche mnie zaniepokoilo, ze po takiej pierwszej kwarcie mimo wszystko bylo nerwowo, w pewnym momencie chyba 5 punktow roznicy tylko sie zrobilo. Pierwsza kwarta pewnie cos jak w meczu z Lakers - wszystko wpadalo, no ale ta 20-punktowa przewage powinni utrzymac. No ale dobrze ze koncowka nalezala do nas i jest zwyciestwo. Howard znow monster game, zawiodl Rashard. W PO mial sie przebudzic a tu 13 pkt i 3/9 za 3. No ale w zdobywaniu punktow wyreczyl go dzis Jameer, za statystyki przynajmniej nalezy mu sie pochwala
Martwi mnie tez troche ze styl gry w PO nic sie nie zmienil, jak to standardowo bywalo w RS znow 30 oddanych trojek. Dopoki bedzie wpadac to ok, ale jak przestanie to bedzie masakra... No ale zobaczymy, mam nadzieje ze pierwsza runde bez zadnych specjalnych nerwowosci pykniemy
bogans - N kwi 20, 2008 7:35 pm
Bylo goraco gdy doszli nas na 5 pkt ale akcja Hedo i potem asysta do Dwighta zazegnala nieszczescie... Bardzo dobry mecz Jameera Wierzylem w jego dobre spotkanie i sie nie zawiodlem Nie to tamto ale obok Turka ma koles najlepsza psychike (takie jest moje zdanie) Lewis pogral tylko w pierwszej polowie a druga to juz nedza do kwadratu Jest Win i to sie liczy
Wróbel - N kwi 20, 2008 7:41 pm
Niestety mecz bardzo słaby w wykonaniu moich Raptors. Nie wiem co Mitchell chciał pokazać wystawiając nic nie broniącego Bargnaniego Skuteczność poniżej krytyki, bardzo słaba gra w obronie i na tablicach. Mają teraz przedsmak tego co może nas czekać w serii: dominacja Magic (Howarda) pod koszami.
Bosh !!! POBUDKA
adamac2 - N kwi 20, 2008 8:25 pm
No ładnie nam trójeczka siedziała. Do tego osobiste DH12.
Mam nadzieje że przynajmniej jeszcze 3 takie mecze w wykonaniu Magic w tej serii:). Jak Nelson gra dobry mecz to wtedy możemy dopiero zobaczyć na co Magic stać. Oby tak dalej:D
Jiwol - N kwi 20, 2008 10:44 pm
zawiodl Rashard. W PO mial sie przebudzic a tu 13 pkt i 3/9 za 3.
A jak myślisz, dzięki komu Bosh miał bardzo średni mecz? Rashard wykonał zajebistą robotę w defensywie. Dwight był bestią, Meer zagrał jeden z lepszych meczów w sezonie i świetnie wygrał matchup z Fordem, Evans pokazał się świetnie w pierwszej kwarcie. Raps mogą podziękować Smitchowi za porażkę. Wystawienie przez niego Bargsa w S5 to był gruuuuby błąd.
Bastillon - Pn kwi 21, 2008 6:44 am
ogladajac jakakolwiek serie na zachodzie przerzucic sie na to co pokazuja raps i magic to niesamowite. dziwie sie, ze do PO weszli.
raps jeszcze kiedys mieli obrone zespolowa...
adamac2 - Pn kwi 21, 2008 1:43 pm
No jasne:) to ja się dziwie co Denver robi na zachodzi
Fokcik - Pn kwi 21, 2008 3:55 pm
Howard pokazal klase. Robil na boisku co chcial. Nie widze innego wyniku tej seri niz awans Magic do 2 rundy, a gdyby tak sie nie stało byłbym w wielkim szoku... no chyba ze Ford nadal bedzie w tak dobrej formie a Bosh bedzie tak swietnie gral na tablicy
ogladajac jakakolwiek serie na zachodzie przerzucic sie na to co pokazuja raps i magic to niesamowite. dziwie sie, ze do PO weszli.
bogans - Pn kwi 21, 2008 5:05 pm
A dla mnie mogliby i odpasc to moze zwolniliby tego barana Smitha Tylko teraz to i tak gowno z tego bo Ryszard zlozyl podpis tam gdzie trzeba
Nad Howardem bym sie tak nie rozplywal Gdy potrzebujemy punktow to jego nie ma Chowa sie gdzies za obroncami i tyle w temacie... Rysia z Klanu tez nie widac... Wtedy jest tylko Hedo i wczoraj Jameer (no i Dooling tez potrafi czasami blysnac)
Jezeli Nelson bylby w stanie utrzymac te forme to byloby milo
No nic trzeba czekac na G2 i jeszcze lepsza gre niz ostatnio
PH#1 - Wt kwi 22, 2008 8:11 pm
zawiodl Rashard. W PO mial sie przebudzic a tu 13 pkt i 3/9 za 3.
A jak myślisz, dzięki komu Bosh miał bardzo średni mecz? Rashard wykonał zajebistą robotę w defensywie.
Jmy - Śr kwi 23, 2008 2:56 am
Mieli szanse wygrac to spartolili i jest 2-0. Seria sie moze szybciej zakonczyc niz sie nam wszytkim wydawalo. Howard 29, 22 wariat, nie do zatrzymania. W pierwszym bodaj 25, 20.
Fokcik - Śr kwi 23, 2008 9:09 am
Wszystko zgodnie z planem Jeszcze 1 mecz wystraczuy wygrac i "koniec" rywalizacji. Lewis cos slabo za 3 pkt, hmmm raczej fatalnie, ale mam nadzieje ze w kolejnym meczu to sie zmieni. Rapors chyba nie prubuja zatrzymac Howarda bo to jest jednak niewykonalne Howard 7 zbiorek w ataku, a cala druzyna Toronto rowniez 7
Dobra panowie konczce ta rywalizacje trzeba zbierac sily na Pistons, bo SIxers tak mi sie wydaje ze wygrali jedyne spotkanie w PO
jingles - Śr kwi 23, 2008 4:32 pm
Oj farta mielismy w tym meczu... Ogladalem tylko pierwsza kwarte ale sledzilem reszte w play-by-play... Przewaga z pierwszej kwarty to zasluga tylko nieskutecznej gry Raps. Potem, po wyniku z drugiej kwarty, mozna sie domyslac ze beznadziejna obrona nasza... No i koncowka - nie wiem jak to dokladnie wygladalo ale jesli przy prowadzeniu jednym punktem na 9 sekund bodajze do konca Dooling popelnia faul w ataku, to chyba mozemy mowic o szczesciu jesli mamy zwyciestwo. Dobrze ze ten rzut Bosha nie doszedl do celu.
Ktos wspomnial jakos przed PO, ze moze Rashard sie odrodzi i w PO bedzie wymiatal. Z lekka ta prognoza sie nie udala... Dzisiaj 0/9 za "3" - zenada bo nie wiem jak to nazwac inaczej. W pierwszym meczu z tego co pamietam bylo 3/9 co lacznie daje 3/18 w pierwszych 2 meczach. W ogole dzisiaj trojki calej ekipie nie siedzialy za bardzo i co - szczesliwe zwyciestwo.
Fajnie ze Gortat pojawil sie na chwilke chociaz - mamy pierwszego Polaka w historii, ktory zaliczyl wystep w PO
Teraz wyjazd do Kanady, w sezonie gra na wyjezdzie wychodzila nam calkiem niezle, oby tu bylo podobnie.
spabloo - Cz kwi 24, 2008 7:23 am
Playoffs to już, czy jeszcze regular? Bo mam wrażenie, że publika i sędziowie tkwią jeszcze w sezonie zasadniczym. Ci pierwsi przez cały rok słabo pomagają swoim zawodnikom i teraz się to niewiele zmieniło. Sędziowie zaś w obydwu meczach nie dopuszczali do fizycznej gry, a już ten flagrant Hedo był kwintesencją tego czym różni się obecna NBA od tej z lat 90-tych. Zawodnik idzie na piłkę, przy okazji oczywiście fauluje, ale przepraszam pogłaskać miał przeciwnika? A Mitchell jeszcze domagał się wykluczenia... Albo ten dach dla Dwighta, za to że powiedział do Delfino "Hey". Ok może to i nieładnie z jego strony, że znęca się nad przeciwnikiem którego ograł, ale przecież zawodnicy non stop do siebie nawijają i chociaż w PO można byłoby sobie darować takie drobiazgowe sędziowanie.
Jeśli chodzi o serię to jeszcze nic nie jest rozstrzygnięte. Ale tu chyba wszystko zależy od Mitchella. Powinien jak najszybciej zrezygnować z Forda i oddać grę w ręce Calderona (na minimum 35 minut). Poza tym jeśli S5 dostaje w plecy 20 punktów w I kwarcie G1 i niewiele mniej w G2 to chyba wypadało by coś zmienić. Ford skompromitował się w meczu pierwszym, więc politycznie poprawnie było mu dać szansę rehabilitacji w meczu drugim. I tu znów się skompromitował więc nie powinien się obrazić jeśli go trener posadzi.
Pomysł z niskim składem w meczu nr 2 nie był najgorszy (nawet kosztem nieźle punktującego w G1 Nesterovica). Howard co prawda niszczył Toronto pod ich własnym koszem, ale już w obronie przeciwko Boshowi sobie nie radził (trudno oczekiwać, że będzie go dobrze krył na obwodzie). Kiedy wszedł Foyle to już w ogóle nie był w stanie się CB4 przeciwstawić. Stąd pomysł z Gortartem, dziwny i ryzykowny, ale przez 2 minuty się sprawdził (dobrze krył Bosha). Ale później wszedł Bargniani i niestety akurat w tym momencie jak na złość trafił 2 rzuty z dystansu przeciw Polakowi . Nie wiem czy to oznacza, że Marcin nie zagra już w PO. Moim zdaniem do krycia Bosha nadaje się lepiej niż Foyle i może to właśnie on będzie zmieniał Howarda.
Wreszcie o Orlando. Do takiej szarpanej gry Magic każdy z nas zdążył się już przyzwyczaić. Jest run w jedną to musi przyjść też run w drugą. Nie ma co pisać o brakach bo skoro przez cały sezon nie udało się ich wyeliminować to i teraz się nie uda. Ważne są 2 rzeczy. Lewis mimo fatalnej skuteczności gra naprawdę przyzwoicie. Nie patrzę tu przez pryzmat pieniędzy, bo oczywiste jest, że za takie pieniądze należałoby oczekiwać więcej. Chodzi o to, że pokazał, że jest gotów poświęcić się dla drużyny. Takiej obrony jak na Boshu w jego wykonaniu jeszcze nie widziałem. Naprawdę heart&hustle. W G2 mimo iż odpalił te 9 trójek to nie forsował tych rzutów. Po prostu były pozycje to rzucał. Nie będzie tak pudłował co noc. Kiedy trzeba było w IV kwarcie G2 to zagrał również tyłem do kosza (przy niskim składzie Toronto powinno być więcej akcji ustawionych w ten sposób).
Hedo poza pierwszą kwartą i tym decydującym layupem powinien jak najszybciej zapomnieć o tym meczu. Ale do takiej gry również jesteśmy już przyzwyczajeni. Ważne, że mamy gracza, który ma jaja. Chociaż jeszcze spotykam się z krzywdzącymi opiniami na jego temat po tych jednych fatalnych PO w barwach Spurs. Myslałem, że zmył to z siebie rok temu kiedy robił z Princem co chciał. Mam nadzieję, że pokaże nam jeszcze dużo dobrej gry, nawet już po odebraniu nagrody dla MIP .
Zaskakuje również niezła gra Nelsona. W każdej chwili wymieniłbym go za Calderona gdybym tylko mógł, ale mimo wszystko radzi sobie nieźle. Jest skuteczny, ładnie broni (oprócz pick&rolli ale tych na szczęście Toronto gra mało) i tradycyjnie mało rozgrywa, ale w końcu od czego mamy Hedo .
O Howardzie można by pisać dużo, ale on ma po prostu tak grać przeciwko takiej obronie. Prawdziwą wartość będzie miał okazję udowodnić przeciwko Pistons jeśli oczywiście pociągnie Magic do II rundy.
Jeszcze jedna sprawa, a mianowicie Evans. Ten trade, po którym można było się pukać w głowę spłacił nam się w tym sezonie. Ariza się leczy, tradycyjnie nie pograł za dużo, a Evans ma na tyle dobry rzut, że z powodzeniem odnalazł się w taktyce SVG. Jak będzie wypadał ten trade w przyszłości to nie wiem, ale mam nadzieję, że Maurice zostanie w Magic na jeszcze 2-3 sezony.
Trudno typować co będzie dalej. Magic powinni wyrwać jeden mecz w Toronto chociaż wygrali tam ostatnio tylko raz na 7 czy 8 gier. Jak na razie są po prostu lepsi, lepiej zorganizowani, każdy jest w stanie stworzyć zagrożenie (może z wyjątkiem zmienników Dwighta). Dobrze by to było skończyć w 5-ciu, ale jeśli miałoby być w 7-miu to i tak byłbym zadowolony .
PS. Transision defense w wykonaniu Raptors, kiedy Hedo zrobił coast to coast w I kwarcie G2 powaliło mnie na kolana . 5 graczy tak wraca do obrony, że zawodnik z piłką, który startuje jako ostatni przebiega od kosza do kosza i kończy bez problemu.
Wróbel - Cz kwi 24, 2008 8:45 am
W Raptors potrzebne są zmiany. Mitchell zapowiedział, że dokona zmian w pierwszej piątce na mecz w ACC. Pierwszy do wywalenia z S5 jest Bargnani, który strasznie się gubi na boisku. Nic kompletnie nie gra, ani w ataku ani w obronie. Więcej fauli niż pożytku.
Ford bardzo cieniuje jeśli chodzi o skuteczność, z rozgrywaniem jest trochę lepiej. Calderon miał swój dzień, dobrze mu wychodziła gra. Głównie zawodzi pierwsza piątka: Parker, Ford, Bargnani.
Magic wygrali 1 kwartę 17pkt. by w drugiej prowadzić tylko 2 za sprawą rezerwy Raps. Świadczy to o tym, że jeśli poprawimy grę na początku meczu, końcówka będzie lepsza, bez pogoni za rywalem. Mamy bogaty skład, trzeba go tylko dobrze wykorzystać (czyt. SMitchell musi dostać młotkiem w głowę).
Nie wiem czy można powstrzymać tak grającego Howarda. Robi po prostu co chce i jak chce. Moim zdaniem lepiej skupić się na pozostałych: Hedo i Lewis. Jeśli ich uda się ograniczyć to D12 sam meczu nie wygra.
Jeśli mecz nr 3 wygrają Magic jest po serii, jeśli Raps zabawa będzie trwać.
PS> właśnie wyczytałem na forum RealGM, że Ford i Lewis razem poszli na obiad, podobnie jak Bosh i Howard oraz Jose i Hedo. Ile w tym prawdy nie wiem
spabloo - Cz kwi 24, 2008 9:41 am
Nie wiem czy można powstrzymać tak grającego Howarda. Robi po prostu co chce i jak chce. Moim zdaniem lepiej skupić się na pozostałych: Hedo i Lewis. Jeśli ich uda się ograniczyć to D12 sam meczu nie wygra.
Czy ja wiem czy to dobre podejście? Howard w G2 miał naprawdę mało akcji w których sam coś sobie wykreował, a większość punktów miał po dobitkach, które brały się stąd, że Hedo i Lewis nie mieli dobrego dnia. Jeśli będzie miał swobodę to będzie zgarniał z atakowanej dechy po 6-7 piłek, co na ogół przekłada się na około 10 łatwych punktów. Howarda trzeba odrzucić od kosza i nie dać mu przepchnąć się blisko jak rzucają partnerzy. Do tego potrzeba prawdziwego mięsa, a nie... Bosha. Z drugiej strony wstawiając Rasho, albo Humphriesa dochodzimy do tego, że Dwight gra z pomocy i nie łapie tyle fauli (swoją drogą wyciąganie Howarda przez Bosha i rzucanie trójek jest fajne, ale w takim układzie nie ma co liczyć na wpędzenie go w foul trouble), a Boshem zajmuje się Lewis co, jak nas wszystkich z pewnością zaskoczyło, potrafi sobie z tym zadaniem poradzić.
Inna sprawa to czy Hedo i Lewis zagrają jeszcze w tej serii tak nieskutecznie w jednym meczu?
bogans - Cz kwi 24, 2008 10:19 am
Ja do lipnej publiki dorzucilbym jeszcze tragicznego speakera... Koles ma juz chyba ladnie ponad 60 lat i tak pieje ze uszy dretwieja Do tego mogliby odswierzyc troche kasety z melodia puszczana podczas naszego ataku czy obrony Nie wiem czy to nie to samo co bylo z 8 lat temu albo i dluzej (jedyna zmiana to chyba soundtrack z matrixa ktory jest bardzo fajny a reszta to szanty z lat 70tych) No ile mozna sluchac tego glupiego najazdu kawalerii...
Kily - Cz kwi 24, 2008 10:28 am
[...] Boshem zajmuje się Lewis co, jak nas wszystkich z pewnością zaskoczyło, potrafi sobie z tym zadaniem poradzić.
Mnie to nie zaskoczyło. Rok temu w serii z Nets tez wydawało się, że nie ma kto kryć Bosha i ten powinien szaleć. Jednak nic z tego. Grał na katastrofalnej skuteczności nie mogąc ani razu przekroczyć choćby 50% i nic dziwnego, że tak samo jest i teraz. Koleś po prostu pęka w PO i z tego względu ktoś taki jak Lewis puszczony na niego wystarcza.
spabloo - Cz kwi 24, 2008 10:55 am
[...] Boshem zajmuje się Lewis co, jak nas wszystkich z pewnością zaskoczyło, potrafi sobie z tym zadaniem poradzić.
Mnie to nie zaskoczyło. Rok temu w serii z Nets tez wydawało się, że nie ma kto kryć Bosha i ten powinien szaleć. Jednak nic z tego. Grał na katastrofalnej skuteczności nie mogąc ani razu przekroczyć choćby 50% i nic dziwnego, że tak samo jest i teraz. Koleś po prostu pęka w PO i z tego względu ktoś taki jak Lewis puszczony na niego wystarcza.
Wróbel - Pt kwi 25, 2008 5:02 am
I o tym właśnie mówię . Hala ACC niezdobyta przez Magic. Raptors wygrywają pewnie 108-94 i wracają do gry. Świetnie dzisiaj cały zespół Raptors: z Calderonem i Fordem na czele. Jedna zmiana w S5: Moon za Rasho i Bargs na C. Udało sie ograniczyć Howarda i jego poczynania pod koszem oraz wpędzić w problemy z faulami. Nie mógł być już tak agresywny w obronie. Jak na razie widziałem tylko skróty na ESPN, ale widać atmosferę PO w hali ACC. Extra doping, zaangażowanie publiczności w każdą akcje. To na pewno pomogło Raptors w odniesieniu zwycięstwa. Liczę, że jutro sytuacja się powtórzy.
bogans - Pt kwi 25, 2008 7:33 am
Ma ktos namiar na meczyk? Szkoda ze nie ma Garbajosy (co z nim dalej leczy kostke?) to szybciej by nas pojechali
Kraso - Pt kwi 25, 2008 8:33 am
Ma ktos namiar na meczyk?
Jest na davce już
Jiwol - Pt kwi 25, 2008 10:31 am
Jak na razie widziałem tylko skróty na ESPN, ale widać atmosferę PO w hali ACC. Extra doping, zaangażowanie publiczności w każdą akcje. To na pewno pomogło Raptors w odniesieniu zwycięstwa. Liczę, że jutro sytuacja się powtórzy.
Najbardziej, to pomogli Craptors sędziowie i beznadziejna/nietypowa skuteczność Magic w rzutach z dystansu. Sytuacja się nie powtórzy, bo SVG jest za dobrym coachem, żeby nie wprowadzić niezbędnych zmian. W sobotę będzie powtórka z meczu numer 2 - nerwówka w końcówce i zwycięstwo Magic.
Wróbel - Pt kwi 25, 2008 11:01 am
Ale ułożony scenariusz
Wiedziałem, że zaczną sie tłumaczenia sędziowaniem, pozostało mi niecałe 40 minut i będę miał mecz więc szerzej się wypowiem na temat "zebr".
Nie wiem jakie zmiany byś widział w Magic Grają tym składem już dość długo i myślisz, że jeden mecz spowoduje zmiany w składzie ? Bo jakie inne widzisz ? Strategia ?
Jutro pewnie będzie nerwówka, jeśli Raps na to pozwolą Ja po jutrzejszym spotkaniu widzę remis w rywalizacji.
Podaję tylko przykład:
http://hostmedia.us/alpha/play.php?vid=718
rzeczywiście gwizdki na korzyść Raptors
bogans - Pt kwi 25, 2008 1:19 pm
A czy nie mozna by wystawic na takiego Kapono Redicka? Skoro Evans i Bogans tak go swietnie kryja ze zdobywa 19pkt na mecz to czego nie sprobowac? Chyba spotrafilby sie krecic caly czas kolo linni za 3pkt tak jak to robi Lewis i na pewno cos by rzucil... Gramy praktycznie tylko 7 a reszta jakis garbage time dostaje
Mich@lik - Pt kwi 25, 2008 7:07 pm
Seldom-used rookie center Marcin Gortat may get more minutes against the Raptors going forward.
Adonal Foyle is Dwight Howard's primary backup, but Gortat is more mobile and could come in the game when Toronto goes small. Gortat had a double-double in the final regular-season game this year; it was the only game in which he's played more than six minutes.
Source: Orlando Sentinel
bogans - Pt kwi 25, 2008 7:25 pm
Wiedziałem, że zaczną sie tłumaczenia sędziowaniem
Ej no bez jaj Te gwizdki na Howardzie ze niby robil ruchome zaslony czy wtedy jak odepchnal Bosha to byl smiech na sali Nelsona tez pieknie dwa razy potraktowali ze az musial usiasc na lawce bo narobilby obory Ogolnie rzecz biorac te chore gwizdki kompletnie dezorganizowaly nasza gre
Mecz mimo to byl calkiem ciekawy Swietnie zagrali PG Raptors Ford szalal - te jego glupie miny dodawaly troche smaczku , Calderon to samo Kolejny cichy bohater to Moon Jego ofensywne zbiorki wkur* na potege W pierwszych dwoch meczach praktycznie niewidoczny a teraz swoja walecznoscia dorzucil cegielke do przewagi Toronto po pierwszej polowie
U nas z kolei super zagral Gortat W drugim meczu wyszedl na bodaj 2min i troszke nie wiedzial w ktora strone podazac Natomiast w G3 wykorzystal calkiem fajnie czas gry Swietnie zastawial, przepychal sie i zrobil ladnego dunka Kiedys czytalem ze to jeden z szybszych zawodnikow o tym wzroscie i rzeczywiscie smigal niezle Na tle Amerykancow wcale nie wygladal zle a powiedzialbym nawet ze nad wyraz dobrze W ataku narazie nic ale i tak wiekszy z niego pozytek niz z Foyle Moze Stan sie w koncu do niego przekona.... Niech wypusci jeszcze Redicka to moze i do niego sie przez przypadek przekona
Jutro pewnie będzie nerwówka, jeśli Raps na to pozwolą Ja po jutrzejszym spotkaniu widzę remis w rywalizacji.
Jmy - Pt kwi 25, 2008 9:59 pm
"This was the most important game of the season and we played like it,'' Chris Bosh said.
bogans - So kwi 26, 2008 12:53 pm
Dodam tak na marginesie ze para Nelson-Howard nie potrafi bronic pick n rolli Gortat lepiej sie w tym aspekcie prezentuje... (w sumie to bylem pod wrazeniem jak dobrze mu to wychodzilo w G3) Marcin dodal muskulature, jest szybki, wow... Zobaczymy jak tam dzisiaj sie zaprezentuje bo podobno sztab trenerski jest z niego bardzo zadowolony W sumie to sie im nie dziwie tylko szkoda ze tak pozno sie zorientowali Jeszcze minuty dla Redicka bym poprosil i jedziemy Niech dadza mu w koncu troche pograc!!!
Gortat >>>> Battie
VeGi - So kwi 26, 2008 9:41 pm
Turek trójka, Rysiu trójka i pozamiatane. Raptors cały czas te pick n rolle katowali, w sumie całkiem nieźle im to wychodziło. Zaimponował mi Rashard - mimo, że nie miał super skuteczności potrafił ładnie wjeżdżać pod kosz, kilka dobrych akcji w obronie, zbiórki. Howard, magiczne bloki no i zbiórki. Gortart nawet się pokazał, szkoda, że tak krótko grał. Magic powinni to skończyć w następnym spotkaniu. Co prawda na Bosha nie mają odpowiedzi ale to co robi z nimi chociażby Howard kiedy już złapie dobrze piłkę oraz niesamowita skuteczność za 3 przez cały sezon...
Bastillon - So kwi 26, 2008 9:47 pm
No trojka Hedo in yo' face, a potem asysta na kolejna do lewisa to byly daggery. Inna sprawa, ze toronto w koncowce nic nie gralo. Nie wiem po co tam byl TJ dostal tylko czapisko.
Howard ile 7 blokow?
Kfadrat - So kwi 26, 2008 10:34 pm
W sumie tylko dwie kwarty obejrzałem bo strasznie mnie zmęczył ten mecz .
Przede wszystkim Magic. Ja pierdole to co się działo w drugiej kwarcie u nich w ataku to poprostu masakra. Howard spędził w niej około 7 minut i piłki w ataku miał może jeden raz. Dosłownie kojarze jego jeden kontakt z piłką. Tak to tylko pachołek od zasłon. A Rashard uskuteczniał cegły ze stuprocentowych pozycji. No ale nie osądzam go bo potem meczu już nie oglądałem a chyba nie grał źle.
Gortat słabawo chyba 8 pkt nad nim rzucili jak przejmował po pick'n'rollu do tego w ataku też chyba miał z raz piłkę (w sumie może dobrze bo czucie piłki ma naprawdę słabe). No ale ważne, że dostaje szanse chociaż i się ogrywa w ważnych meczach.
To tyle więcej nie widziałem
Jmy - So kwi 26, 2008 11:59 pm
Howard fajne bloki zaliczal, kontrole przejal Nelson w ostatnich minutach (decydujacych) bardzo wazna trojka potem jumpshot, i Turkoglu stepback i trojka, po meczu. Spodziewalem sie tego zwyciestwa Magic. Mecz zycia chyba Bosh, ale malo pomocy.
KarSp - N kwi 27, 2008 12:18 am
kontrole przejal Nelson w ostatnich minutach (decydujacych) bardzo wazna trojka potem jumpshot
Fokcik - N kwi 27, 2008 5:45 am
Bosh, Moon, Parker, Nesterowic, Delfino, Kapono, Ford: ci zawodnicy na wlasnej skorze poczuli ze gdy sie rzuca w poblizu Howarda mozna spoiedzwac sie bloku
Nareszcie dobry mecz pod wzgledem skutrecznosci za 3 pkt pieknie i od razu inny wynik.
Bosh dzisiaj sobie poszalal, ale to nie wystarczylo, zespolowa gra Magic duzo lepsze miala efekty. No to teraz pozostal ostatni mecz i odpoczynek przed 2 runda
adamac2 - N kwi 27, 2008 6:35 am
Wczorajsze zwycięstwo to sukces trojga ludzi:).
1.Nelson - wspaniała 4 kwarta trójka, jumperki, nieźle obronie acha i ta piłka w powietrzu wygrana z Boshem:) (to chyba było przy przechwycie)
2.Lewis - całymi partiami to on nam trzymał grę, niezbyt wiele w tym sezonie oglądałem:) Magic raptem kilka spotkań, ale to był jego najlepszy mecz. Walka, zbiórki, wreszcie Lewis gra tzn wjeżdża pod kosz, gra 1 na 1 a nie tylko czeka na pozycje i rzuca.
3. Howard- wiadomo Magia:)
Ogólnie zawiodłem się na turku w trzeciej kwarcie na samym początku gdy gra jest na styku robi 4 straty pod rząd !. Tak doświadczonemu zawodnikowi to nie przystoi. Ogólnie w meczu 7 strat. Ale profesorska trójka w końcówce powoduje że można przebaczyć wszystko:)
Mam nadzieje na 4:1:).
bogans - N kwi 27, 2008 8:48 am
No ladne byly emocje Tak jak powiedzial Stan walczylismy przez caly mecz... Byly momenty slabe ale najwazniejsze ze nie spekalismy i udalo sie uciszyc ACC Seria rzutow Jameera byla niszczaca Walnal dwie trojeczki i dolozyl innego jumperka i skonczyl sie Dzien dziecka ACC ucichlo SVG powinien byl wczesniej sciagnac sfrustrowanego beznadziejnymi zagraniami Hedo A tak biegal jeszcze pare minut wkurw* bez pozytku dla druzyny Dopiero z wejsciem Bogansa cos odzylo O ile dobrze pamietam rzucil dwa razy za trzy dzieki czemu jakos utrzymalismy mala strate Potem wielkie rzuty Jameera... Wypadaloby tez pochwalic Lewisa bo chyba zagral swoje najlepsze spotkanie w PO no i nie wiem czy nie w sezonie W pierwszej polowie malo widoczny i troche denerwowaly mnie jego niecelne rzuty z czystych pozycji ale koncowka to juz inna bajka Swietne wjazdy, zbiorki w ataku, trojeczki Delicious...
Moim zdaniem Mitchell przewalil sprawe wystawiajac na decydujace momenty Forda a nie Calderona Potem chcial to naprawic wpuszczajac go z powrotem ale bylo juz za pozno Na szczescie... Teraz Amway Arena i musi byc 4-1!!!
tomaszan - N kwi 27, 2008 6:23 pm
W końcu znalazłem troszkę czasu i obejrzałem ostatni mecz.
Króciutko. Z takim rozegraniem, jakie zaprezentowaliśmy i koszmarnymi stratami (co wynikało z braku pomysłu), to ciężko jest walczyć nawet z Toronto, które na jedynce i dwójce nie ma tak naprawdę jakichś rewelacyjnych zawodników. Koncept na grę wyglądał mniej więcej tak, że Turek lub Lewis brali piłkę w swoje ręce i coś kombinowali. A jak nie, to rzut za 3 pkt. Cóż, dobrze że wchodziło i serię chyba wygramy. Lewis zagrał rzeczywiście tak, że chyba jeszcze w tym sezonie nie widziałem. Przede wszystkim walczył na deskach, co u niego nie spotyka się zbyt często. Co prawda w obronie nie istniał, ale jak tak będzie walczył w kolejnych meczach, to nawet 40 pkty Bosha nic Toronto nie dadzą. W końcu również jakieś wjazdy uskuteczniał.
Nelson pokazał, że to wybitnie combo-guard, super zawodnik na zmianę na pozycje 1-2 i nic więcej. Jak próbuje rzucać, to nawet coś idzie, jak tylko próbuje "rozgrywać", zaczyna się koszmar. Ale jako zawodnik na 25-30 minut na kombinację, byłby super.
Gortat musi jeszcze dużo kaszy zjeść, zanim coś z niego będzie (o ile w ogóle) i chyba jednak lepszym pomysłem byłaby gra Foyle'm, bo ten przynajmniej lepiej coś broni i nie gubi się tak na zasłonach.
Ogólnie, to tak naprawdę gramy siedmioma zawodnikami, w tym tylko podkoszowym Howardem. Na Toronto, które oprócz Bosha pod koszami nie ma nikogo, pewnie wystarczy. Jeżeli Detroit pchnie Phillę (której dziś z całego serca życzę zwycięstwa, bo sensacja będzie blisko), to strasznie ciężko będzie samemu Howardowi walczyć z wieżami Pistons. No, ale na to za wcześnie. Na razie trzeba postawić kropkę nad "i" i nie wracać w tym sezonie do Toronto .
spabloo - Pn kwi 28, 2008 9:06 am
3-1 to niewątpliwie jedna noga w drugiej rundzie, ale potrzeba jeszcze dostawić drugą. Myślę, że kto jak kto, ale kibice Magic dalecy są od fetowania zwycięstwa mając w pamięci serię z Detroit. Z tamtego składu ostał się tylko niewykorzystywany Garrity, ale jak napisał Denton na FT miał się podzielić z chłopakami "wrażeniami" z tamtego okresu. Coś o tym mógłby wspomnieć również Ewing, którego Knicks polegli w 1997 roku z Miami (zresztą on akurat mógłby się podzielić wieloma niemiłymi przeżyciami z PO ). Myślę, że lekceważenia nie będzie, ale bardziej boję się, żeby nie chcieli tego skończyć na siłę, albo w przypadku gdyby nie szło, żeby nie zaczęli myśleć co będzie jak przegrają. Psychicznie niby są mocni co pokazywali przez cały sezon i co również udowadniają teraz.
Historia nie jest po stronie Raptors. Może nie tak jak w przypadku Suns , ale mimo wszystko nie przemawia za nimi. Tylko 8 drużyn w historii wyszło z takiego dołka, ale zaledwie 2 nie miały w serii przewagi parkietu (Rockets w dramatycznej serii z Suns w 1995 roku i Boston dawno dawno temu w 1968 roku - co ciekawe obie te drużyny zdobywały później mistrzostwa).
Game 4 oglądałem od połowy (mój pierwszy mecz live od PO 2006 ) i właściwie patrząc na to co się działo na parkiecie czekałem tylko na odjazd Raptors i gładką wygraną jak w G3, kiedy momentami wyglądaliśmy jak dzieci we mgle. Z jakichś jednak przyczyn to nie nastąpiło mimo iż obrona Orlando spisywała się fatalnie. O kompletnym braku pomysłu na atak, kiedy trójka nie siedzi pisał już tomaszan, ale fajnie w tym momencie zaczął grać Lewis i to właściwie dzięki niemu te 10 punktów z rzędu Nelsona mogło wyprowadzić nas na prowadzenie.
Jeszcze wzmianka co do sędziowania w G3. Panowie dajcie sobie spokój. OK sędziowie podjęli 3 złe decyzje dla Magic w 3 kolejnych akcjach, ale co z tego? Ogólnie sędziowali nie najlepiej, później 2 razy odgwizdali ruchome zasłony Raptors (sic! 4 czy 5 takich fauli w jedną i drugą stronę w przeciągu jakichś 10 minut?). Ogólnie to nie trzeba dawać podstaw do gwizdków (po co ten ruch ręką Howarda?). Mnie interesuje na co będą pozwalali Tłokom w obronie przeciwko Howardowi jeśli oczywiście do takiego pojedynku dojdzie.
PS. Podobno Hedo MIP. Dzisiaj ma być ogłoszone oficjalnie.
Fokcik - Wt kwi 29, 2008 11:02 am
No i stalo sie to co mialo sie stac.... Magic w 2 rundzie
Teraz czekamy tylko na przeciwnika, a kto nim bedzie, ciezko przewidziec, ale mysle ze niestety Pistons. Ale to nie znaczy ze sa nie do ogrania. Zbyt wysokiego poziomu nie pokazuja w meczach z Sixers. Tak wiec w tym sezonie licze na final konferencji.
Jiwol - Wt kwi 29, 2008 1:36 pm
A malkontenci i tak będą narzekać. Wiadomo, że Magic nie grają perfekcyjnej koszykówki. Ale fakt ten blaknie w zestawieniu z tym, co osiągnęli w tym sezonie. Do cholery, takiego wyniku nie było od 12 lat!!! Trochę entuzjazmu. Ta drużyna ma przyszłość. Już nawet się pogodziłem z tym, że Lewis musi grać na czwórce, że nasi rzucający obrońcy nie potrafią wykreować sami rzutu, że rozgrywający powinni jeszcze długo się uczyć, jak rozgrywać. Ale co z tego, skoro mamy sukces, a może być tylko lepiej. Ja tam się jaram, a jak chcecie marudzić, to wasza sprawa. Go Magic!!!
bogans - Wt kwi 29, 2008 3:43 pm
Amway Arena. Whare eliminations happens... Tez sie jaram i to jak Wreszcie bylo troche glosniej
spabloo - Śr kwi 30, 2008 7:40 am
Fajnie, że skończyli to już w 5 meczach. Obawiałem się tej serii i jak się okazuje wcale nie bezpodstawnie, bo właściwie poza Game 1 gdzie mieliśmy dużą przewagę, wcale nie było łatwo. Teraz czekamy na zakończenie rywalizacji Pistons - Sixers. Jeśli już Tłoki mają wygrać, to wolałbym, żeby nastąpiło to w G6 a nie w G7, bo lepiej, żeby przerwa była w miarę krótka, żeby Magic nie zdążyli zardzewieć. Odpoczynek oczywiście jest wskazany, ale nie mamy w drużynie poważnych kontuzji (nie wiem co z plecami Nelsona) więc w sobotę moglibyśmy już grać.
Jeśli chodzi o całą serię to na największe pochwały zasługuje Nelson. Przynajmniej w porównaniu z tym co pokazywał w regular. Ok, nie rozgrywa, nie kreuje należycie partnerów, ale za taką grę w PO trzeba go docenić. Przede wszystkim oczekiwaliśmy, że da się zdominować rozgrywającym Raptors, a nic takiego nie miało miejsca. Co ciekawe Arroyo, który zdecydowanie lepiej radził sobie z Billupsem rok temu, będzie miał chyba koszmary związane z Fordem po G3, kiedy ten w krótkim fragmencie robił z nim co chciał. Zobaczymy jak będzie to wyglądało w następnej rundzie, bo zarówno Billups jak i Miller to wyższa półka. Ale o tym może jak już będziemy znać przeciwnika.
Lewis też mimo wszystko zaskoczył pozytywnie. Szczególnie to G4 będzie w pamięci. Myślę, że powinno być więcej akcji ustawionych na niego bliżej kosza, bo potrafi postupować i jest w tym całkiem skuteczny. Trójka mu nie siedzi i to mimo wszystko trochę niepokoi, bo o wiele łatwiej by nam się grało gdyby ta skuteczność była w granicach 40%.
Reszta zagrała na swoim poziomie. Howard dominował, robił wszystko co trzeba by pomóc drużynie, ale on tak powinien grać jeśli chce być Supermanem . I co tu się oszukiwać - Raptors nie mieli na niego obrońcy. Gdyby tak grał przeciw Detroit...
A malkontenci i tak będą narzekać. Wiadomo, że Magic nie grają perfekcyjnej koszykówki. Ale fakt ten blaknie w zestawieniu z tym, co osiągnęli w tym sezonie. Do cholery, takiego wyniku nie było od 12 lat!!! Trochę entuzjazmu. Ta drużyna ma przyszłość. Już nawet się pogodziłem z tym, że Lewis musi grać na czwórce, że nasi rzucający obrońcy nie potrafią wykreować sami rzutu, że rozgrywający powinni jeszcze długo się uczyć, jak rozgrywać. Ale co z tego, skoro mamy sukces, a może być tylko lepiej. Ja tam się jaram, a jak chcecie marudzić, to wasza sprawa. Go Magic!!!
12 lat bez sukcesów (chociaż dla mnie wyrwanie 2 meczów Miami w I rundzie 1997 po takiej grze i przy takiej ilości kontuzji była większym sukcesem niż sweep w ECF w 1996) nie zwalnia nas z chęci bycia najlepszym. Gra się po to, żeby zdobyć mistrzostwo, a nie, żeby awansować do II rundy. Tym bardziej że nasze salary nie daje nam większych możliwości poprawy obecnego stanu więc jeśli mamy osiągać prawdziwe sukcesy to potrzebny jest postęp zawodników i wyeliminowanie błędów. Ok fajnie, że gramy dalej, ale czy to jakiś wielki sukces? Mam nadzieję, że zawodnicy tak nie myślą i nie spoczną na laurach. I oby podobnie było z całą organizacją.
jingles - Pt maja 02, 2008 6:08 am
No to juz znamy przeciwnika, jak to bylo do przewidzenia sa to Pistons. Pewnie wiekszosc z nas wolalaby zebysmy grali z 76ers, ale z drugiej strony patrzac pokonanie Detroit na pewno ucieszy nasz wszystkich bardziej niz pokonanie Philly Marzy mi sie rewanzyk ze te kilka ostatnich porazek z nimi, ten zeszloroczny sweep a jeszcze bardziej to 3-4 po prowadzeniu 3-1. Latwo nie bedzie ale mam nadzieje ze w koncu ich pojedziemy.
bogans - Pt maja 02, 2008 11:28 am
No w sumie juz jeden rewanzyk nad Raptors wzielismy... Za te porazki z poprzednich lat Na papierze tak na zdrowy umysl to nas nie ma Ale papier to nie wszystko Mamy za soba wygrana serie z Toronto ktora na pewno dodala pewnosci i jeszcze bardziej zespolila druzyne Mamy swiezo w pamieci poprzednie PO... Pamietamy tez buzzer beater Rasharda
KUR* DO ATAKU!!!!