ďťż
Orlando Magic - contender




RappaR - Cz paź 14, 2010 7:34 am
Tyle słyszę o 3 faworytach na wschodzie, o Magic jako contenderze, ale czy naprawdę ktoś uważa że ich stać na mistrzostwo? Czy naprawdę są o tyle silniejsi od Mavs, Nuggets czy Spurs, o których się nie mówi w tym kontekście jednak(faworytów do tytułu)?




wowo - Cz paź 14, 2010 1:45 pm
Temat już chyba poruszany dla mnie to dla Orlando będzie przejściowy sezon bo nawet jak Howard faktycznie poprawił post moves i będzie najbardziej dominującym pod koszem zawodnikiem to niestety z Lewisem i VC nie mają szans na przejście w PO Miami czy Bostonu. Myślę, że mogą ich męczyć nawet Bucks czy Bulls jak trafią z formą i się nie połamią ale w Orlando tylko Dwight jest mea graczem. Vince i Rysiu są przepłaceni ale z Lewisa może być pożytek jak pogra na 3 więcej ale to i tak za mało, zdecydowanie za mało na ten sezon. Ich głównym problemem to imo brak g2g playera bo ciężko nazwać takim Cartera.

Sezon wszystko zweryfikuje ale no naprawdę nie wygląda to dobrze i po sezonie pewnie nastąpią znaczące roszady na sg/sf/pf tak myślę ale kto wie.



Quester - Cz paź 14, 2010 10:12 pm
Realnych szans na tytuł nie mają, bo są Heat, ale zaznaczyłem tak, bo nie są w niczym gorsi od Bostonu czy LA.



havlicek - Cz paź 14, 2010 11:16 pm
Czyli według Ciebie Heat jest mega ponad LA i C's?




cthulhu - Pt paź 15, 2010 6:47 am
Dla mnie Magic jesrt jak najbardziej contenderem i to Heat musi się bać bardziej ich niż oni Heat. Gdyby jeszcze pojawił się jakichś porządny PF to dla mnie byliby głównym faworytem wschodu.



konsul - Pt paź 15, 2010 6:57 am
przecież mamy porządnego PF'a w osobie Gortata
A tak na poważnie to MG z DH w PO grając razem mogliby dużo zdziełać. Poza tym zawodnicy musieliby nauczyć się kończących podań. Boston między innymi dlatego wygrał z Magic. Gracze Magic jak już się pakują pod kosz to już nie myślą o oddawaniu piłki.

Szanse na mistrzostwo mają jak najbardziej nawet z Ryśkiem na PF. Tylko trzeba chcieć grać a nie płakać jak VC w PO że Boston nie zostawiał im ani centymetra na rzut.

Więcej Gortata na PF i więcej JJ w PO do tego zdrowy Nelson i DH grający jak w ostatnich 2 meczach z Bostonem i możemy myśleć spokojnie o PO i nawet jak odpadną to na pewno po dobrej walce.



vasquez - Pt paź 15, 2010 10:38 am
że to contender, to taka formułka wyświechtana, bo to tak naprawdę drużyna, w obecnym kształcie, pod tytułem "nigdy nie zdobędziemy mistrza, bo zawsze będzie ktoś nie do przeskoczenia dla nas".
tacy zawsze przegrają, jakby wszystkie drużyny w lidze zgineły w serii kraks samolotowych i zostali tylko Magic i Nets, to Magic by przegrali z Nets 3-4 w finałach ;] ten typ. trudno ich za contendera nie uznawać ze wg na wyniki, potencjał na papierze i regularne wysokie granie w ost latach, ale jak się oderwać od takich pierdoł papierowych, to tylko po solidnej inhalacji dopalaczami można by napisac, ze naprawdę mają jakieś szanse na tytuł.

z 80 % ligi wygrywają samym skilem i organizacją gry, samą rzetelnością, ale żeby przebić się na poziomie top 4-5 brakuje im przywództwa, lidera z prawdziwego zdarzenia, dopóki trener Van Gundy robi tam za największą osobowość, i to tylko dlatego, bo jest żywy i dużo mówi, to jest popelina i będzie popelina; liderem musi być zawodnik jakiś, a takiego Magic nie tylko nie mają w składzie, ale zdaje się, że i kupić nawet nie bardzo mają skąd i za co. Mają grupę do bólu przeciętnych, łagodnych, przyjaznych, nieekspansywnych i fajnych ludzi on and off the court, a zero faszystowskich skurwysynów [tak, durant jest faszystowskim skurwysynem on the court, off the court też, ale się z tym ukrywa, jakby kto pytał i miał wątpliwości], mają buźkę jak niejaki Justin Bieber, czy jak tam temu nowemu idolowi pryszczuchów, a potrzebują kostropatego ryja Vincenta Cassela, który by trochę gębofon całego zespołu inaczej wymodelował;
drugi problem, to struktura ofensywy i fakt, ze w decydujacych meczach/seriach playoffs zależeć będą od wydajności scoringu skrzydeł lewis-Carter, a to jest jak podpisanie na siebie wyroku, a w wersji optymistycznej - drastyczna redukcja własnych szans na wygraną. przynajmniej w tym sezonie, bo latem Vince ma chyba team-option /prawda li to ?/, więc przynajmniej się od niego uwolnią, o ile mają trochę oleju w głowie.
u mnie na bazarku jedno duże, zdrowe, pożywne jajo kosztuje 40 groszy, a w NBA jak się okazuje za 37 milionów dolców można kupić dwa wykastrowane koguty. to jest całe paradoksalne piękno tego świata ;]



Allen35 - Pt paź 15, 2010 4:31 pm

że to contender, to taka formułka wyświechtana, bo to tak naprawdę drużyna, w obecnym kształcie, pod tytułem "nigdy nie zdobędziemy mistrza, bo zawsze będzie ktoś nie do przeskoczenia dla nas".
tacy zawsze przegrają, jakby wszystkie drużyny w lidze zgineły w serii kraks samolotowych i zostali tylko Magic i Nets, to Magic by przegrali z Nets 3-4 w finałach ;] ten typ. trudno ich za contendera nie uznawać ze wg na wyniki, potencjał na papierze i regularne wysokie granie w ost latach, ale jak się oderwać od takich pierdoł papierowych, to tylko po solidnej inhalacji dopalaczami można by napisac, ze naprawdę mają jakieś szanse na tytuł.

z 80 % ligi wygrywają samym skilem i organizacją gry, samą rzetelnością, ale żeby przebić się na poziomie top 4-5 brakuje im przywództwa, lidera z prawdziwego zdarzenia, dopóki trener Van Gundy robi tam za największą osobowość, i to tylko dlatego, bo jest żywy i dużo mówi, to jest popelina i będzie popelina; liderem musi być zawodnik jakiś, a takiego Magic nie tylko nie mają w składzie, ale zdaje się, że i kupić nawet nie bardzo mają skąd i za co. Mają grupę do bólu przeciętnych, łagodnych, przyjaznych, nieekspansywnych i fajnych ludzi on and off the court, a zero faszystowskich skurwysynów [tak, durant jest faszystowskim skurwysynem on the court, off the court też, ale się z tym ukrywa, jakby kto pytał i miał wątpliwości], mają buźkę jak niejaki Justin Bieber, czy jak tam temu nowemu idolowi pryszczuchów, a potrzebują kostropatego ryja Vincenta Cassela, który by trochę gębofon całego zespołu inaczej wymodelował;
drugi problem, to struktura ofensywy i fakt, ze w decydujacych meczach/seriach playoffs zależeć będą od wydajności scoringu skrzydeł lewis-Carter, a to jest jak podpisanie na siebie wyroku, a w wersji optymistycznej - drastyczna redukcja własnych szans na wygraną. przynajmniej w tym sezonie, bo latem Vince ma chyba team-option /prawda li to ?/, więc przynajmniej się od niego uwolnią, o ile mają trochę oleju w głowie.
u mnie na bazarku jedno duże, zdrowe, pożywne jajo kosztuje 40 groszy, a w NBA jak się okazuje za 37 milionów dolców można kupić dwa wykastrowane koguty. to jest całe paradoksalne piękno tego świata ;]


Weź sie czlowieku przerzuc na telegazete.



tomaszan - Pt paź 15, 2010 11:09 pm

Weź sie czlowieku przerzuc na telegazete

Co chcesz od człowieka? Słusznie napisał...

Wystarczy spojrzeć na Magic chłodnym okiem:
1. pg - gość, który lepiej się czuje, gdy rzuca, a ma awersję do rozgrywania
2. sg - gość, którego kolana są w stanie takim, że nie bardzo da radę się poruszać, nie mówiąc o skakaniu
3. sf - gość za ponad 100 mln, którego jedyną bronią jest rzucanie za 3 pkt
4. pf - brak klasowego, zostaję Bass (chociaż ten chłopak mi osobiście się podoba) i MG
5. c - nasza gwiazda, która od 2 lata nie robi żadnych postępów
6. ławka - całkiem niezła.
Oczywiście zakładam, że Rysiek gra na trójce, bo jak na gra czwórce, to powyższe wygląda jeszcze gorzej.

Ta drużyna ma oczywiście umiejętności, bo - co by nie mówić - większość drużyn jest słabsza. Jednak jak przychodzi co do czego, jak są te najważniejsze mecze, to nie ma co się oszukiwać, ale wychodzą wszystkie braki, których SVG nie jest w stanie po prostu ukryć, bo nie jest to magiczny Phil (chociaż wcale nie jestem pewien, czy ten by też coś poradził). Zatem oczywiście można mówić o contenderze, bo takim są wszystkie drużyny, które zaczynają sezon. Jednak jakoś nie widzę w tym składzie nie tylko misia, ale chociażby finału konferencji. Ja mam nadzieję natomiast na coś innego. Liczę, że nie będziemy trzymać do końca sezonu VC, bo to się nam raczej nie opłaci. Jego 20 baniek będzie kuszącą propozycją, więc może uda się kogoś wyciągnąć sensownego. Poza tym, jakoś za 2 lata spada kontrakt Lewisa, więc można sporo zaoszczędzić. Tylko jest pytanie, czy Howard będzie chciał tak długo czekać. Jak ten sezon nam nie wyjdzie, to wcale się nie założę, że DH nie będzie chciał zmienić otoczenia, jak ma ambicje (a zakładam, że ma). No ale to zupełnie inna bajka.



Mal - Pt paź 15, 2010 11:27 pm
Nie są contenderem. Howard nie jest liderem, który poprowadzi drużynę po tytuł. Nie z takim wsparciem. Brakuje im gtg na warunki playoff. Mają Heat i Celtics w konferencji, mają głodnych sukcesów Hawks, Bucks, Bulls.

Nie wiem jak się sezon potoczy, ale na tę chwilę są 3 siłą wschodu z możliwością wtopienia w 1 rundzie playoff.



PH#1 - So paź 16, 2010 7:24 am

Nie wiem jak się sezon potoczy, ale na tę chwilę są 3 siłą wschodu z możliwością wtopienia w 1 rundzie playoff.

Rozumiem zarzuty odnośnie tego że nie można ich liczyć jak prawdziwych contenderów w momencie gdy celtics, heat i lakers mają takie składy natomiast są tą 3 siłą wschodu i wtopienie z kimkolwiek innym niż heat i celtics jest bardzo bardzo mało prawdopodobne.



cthulhu - So paź 16, 2010 7:31 am
Zwłaszcza, że Magic bolków ogrywają zazwyczaj niemiłosiernie i nie mają zwyczaju polegać ze słabszymi (vide zeszłoroczne sweepy).



PH#1 - So paź 16, 2010 7:37 am

Zwłaszcza, że Magic bolków ogrywają zazwyczaj niemiłosiernie

No to troche przesada bo sweep nie oddaje tego że trochę się namęczyli i nie grali do końca "swojej" gry z howardem ograniczonym przez faule prawie przez całą serie. A jak gra Howard w foul trouble to kto magic czesto ogląda widzi. No ale fakt faktem mimo tego bobcats nie potrafili urwać jednego meczu. A przed serią wielu mówiło że moga nawet pchnąć orlando.



Quester - So paź 16, 2010 8:25 am

Czyli według Ciebie Heat jest mega ponad LA i C's?
No, obie te drużyny mają mniej więcej takie same szanse na tytuł jak Orlando. Może z tym brakiem realnych szans przesadziłem, szanse są, ale niewielkie.



Allen35 - So paź 16, 2010 11:33 am
Mgic maja najlepszego wysokiego obecnie w lidze i IMO najlepszą ławke. To chyba sa argumenty za tym zeby stawiac ich w rolu contendera. Dodatkowo w poprzednim seconie byli 2 najlepiej broniaca druzyną ligi , a po transferach raczej nie stracili nic w tym elemencie.
Oczywiscie pojawilo sie Miami i Orlando bedzie z mini rywalizowalo juz 4 razy w RS ,ale IMO to Heat ma cos do udowodnienia a nie Magic
Boston ma jedynego czlowieka w lidze ktory umie ustac Drwala bez faulu , dodatkowo KG jest jak kryje Ryska to juz jest mega slabo


Wystarczy spojrzeć na Magic chłodnym okiem:
1. pg - gość, który lepiej się czuje, gdy rzuca, a ma awersję do rozgrywania
2. sg - gość, którego kolana są w stanie takim, że nie bardzo da radę się poruszać, nie mówiąc o skakaniu
3. sf - gość za ponad 100 mln, którego jedyną bronią jest rzucanie za 3 pkt
4. pf - brak klasowego, zostaję Bass (chociaż ten chłopak mi osobiście się podoba) i MG
5. c - nasza gwiazda, która od 2 lata nie robi żadnych postępów
6. ławka - całkiem niezła.
Oczywiście zakładam, że Rysiek gra na trójce, bo jak na gra czwórce, to powyższe wygląda jeszcze gorzej.


1. PG jego wada najwieksza jest łamliwosc , kiedy byl w pelni zdrowy mogl grac w ASG , fakt ze Nelson robi jedynie 5-6 asyst na mecz ale jego % FG sa jedne z lepszych w lidze , dodatkowo potrafi wziac ciezar gry na siebie w waznych momentach
SG tutal zgadzam sie z Tobą co do Cartera , ale jest jeszcze ktos taki jak JJ i mysle ze bedzie gral coraz wiecej
SF . Rysiek na niektore meczapy bedzie dobry , czasami bedzie grał Q i Pietrus
PF wlasnie Bass jest jak najbardziej na miejscu , Anderson czyni ciagle postepy , czasami Marcin tez pogra
C Najlepszy wysoki w lidze
Lawka IMO najlepsza w lidze

Osobiscie uwazam ze bedzie dla Magic niezwykle ciezko ale mozna chyba nazwac ich contenderem.



elwariato - So paź 16, 2010 1:09 pm

Co chcesz od człowieka? Słusznie napisał...

Wystarczy spojrzeć na Magic chłodnym okiem:
1. pg - gość, który lepiej się czuje, gdy rzuca, a ma awersję do rozgrywania
2. sg - gość, którego kolana są w stanie takim, że nie bardzo da radę się poruszać, nie mówiąc o skakaniu
3. sf - gość za ponad 100 mln, którego jedyną bronią jest rzucanie za 3 pkt
4. pf - brak klasowego, zostaję Bass (chociaż ten chłopak mi osobiście się podoba) i MG
5. c - nasza gwiazda, która od 2 lata nie robi żadnych postępów
6. ławka - całkiem niezła.
Oczywiście zakładam, że Rysiek gra na trójce, bo jak na gra czwórce, to powyższe wygląda jeszcze gorzej.

Ta drużyna ma oczywiście umiejętności, bo - co by nie mówić - większość drużyn jest słabsza. Jednak jak przychodzi co do czego, jak są te najważniejsze mecze, to nie ma co się oszukiwać, ale wychodzą wszystkie braki, których SVG nie jest w stanie po prostu ukryć, bo nie jest to magiczny Phil (chociaż wcale nie jestem pewien, czy ten by też coś poradził). Zatem oczywiście można mówić o contenderze, bo takim są wszystkie drużyny, które zaczynają sezon. Jednak jakoś nie widzę w tym składzie nie tylko misia, ale chociażby finału konferencji. Ja mam nadzieję natomiast na coś innego. Liczę, że nie będziemy trzymać do końca sezonu VC, bo to się nam raczej nie opłaci. Jego 20 baniek będzie kuszącą propozycją, więc może uda się kogoś wyciągnąć sensownego. Poza tym, jakoś za 2 lata spada kontrakt Lewisa, więc można sporo zaoszczędzić. Tylko jest pytanie, czy Howard będzie chciał tak długo czekać. Jak ten sezon nam nie wyjdzie, to wcale się nie założę, że DH nie będzie chciał zmienić otoczenia, jak ma ambicje (a zakładam, że ma). No ale to zupełnie inna bajka.

1. PG jego wada najwieksza jest łamliwosc , kiedy byl w pelni zdrowy mogl grac w ASG , fakt ze Nelson robi jedynie 5-6 asyst na mecz ale jego % FG sa jedne z lepszych w lidze , dodatkowo potrafi wziac ciezar gry na siebie w waznych momentach
SG tutal zgadzam sie z Tobą co do Cartera , ale jest jeszcze ktos taki jak JJ i mysle ze bedzie gral coraz wiecej
SF . Rysiek na niektore meczapy bedzie dobry , czasami bedzie grał Q i Pietrus
PF wlasnie Bass jest jak najbardziej na miejscu , Anderson czyni ciagle postepy , czasami Marcin tez pogra
C Najlepszy wysoki w lidze
Lawka IMO najlepsza w lidze

Osobiscie uwazam ze bedzie dla Magic niezwykle ciezko ale mozna chyba nazwac ich contenderem.


Skończmy z tym odchodzeniem bo to już robi się tragiczne, porypana atmosfera się tworzy ale to tak nawiasem mówiąc.

@Tomaszan masz rację i @Alen35 tez się z tobą zgadzam

Tak według mnie to nelson zły nie jest bo i tak większosc ekip w lidze nie ma lepszych pg, to już bardziej robota dla Stana żeby piłka chodziła, VC cięzka sprawa, nie wiem czy się komuś wyda dziwne że ja bym na JJ postawił. z Lewisem przestać udawać że jest 4 i niech gra na 3 no i front Bass/Howard może nie razi finezją ale twardy jak granit czyli to co najważniejsze



PH#1 - Cz paź 21, 2010 5:59 pm
http://www.orlandopinstripedpost.com/20 ... 14-players

Stanley Robinson poleciał więc nici z bycia contenderem



theo001 - N paź 24, 2010 9:25 am
Magic mogą sobie mieć najlepszego wysokiego w lidze, mogą sobie mieć najgłębszy skład, najlepszą ławkę. Mogą z tych powodów wygrać RS na Wschodzie i być uważanym za contendera, ale na mistrzostwo po prostu nie mają absolutnie żadnych szans. To jest fenomen tej drużyny. Contender, który ma wszystko by być nim tytułowany, ale nie ma szans na misia.. a dlaczego? Dlatego, że w PO okazuje się, że nie ma komu spokojnie rozegrać, że najlepszy C w lidze jest całkowicie bezproduktywny, że gwiazdka za 17 mln stoi w rogu, czekając by móc wystrzelić pocisk niczym z katapulty i że jeden z najlepszych coachów w lidze nagle traci głowę i nie wie co ma robić.
Ot, tyle w temacie Magic - contender.



AlonzoM. - N paź 24, 2010 10:57 am
Już kiedyś był taki contender na Zachodzie w 2000r.
też miał najlepsza ławkę, najgłębszy skład, robił super wyniki w regularze, miał trenera, który tracił głowę w playoffs i brakowało mu wtedy g2ga, a nazywał sie TrailBlazers

Ja na ich miejscu spyliłbym Vincea za Arenasa - właśnie tak nieprzewidywalnego kolesia im brakuje i nie maja zupełnie nic do stracenia, a duuuzo do zyskania. Do Vincea coś by musieli dorzucić, ale mając tak głęboki skład nie powinno to stanowić problemu



theo001 - N paź 24, 2010 11:03 am
ja w Magic widziałbym ( tzn nie chciałbym widzieć w sumie, bo im nie kibicuję ) Monte Ellisa.
Wiem, że w GSW to ostatnio nie grali w koszykówkę, ale jednak Ellis robił i robi wrażenie. Oczywiście nie ma pewności jak spisze się na wyższym poziomie, w PO, przeciwko zajebiście ciężkiej defensywie, w mocnym, poukładanym (sic!) zespole, ale umiejętności ma naprawdę imponujące i jestem fanem jego talentu



Mac Clane - N paź 24, 2010 2:20 pm

Już kiedyś był taki contender na Zachodzie w 2000r.
też miał najlepsza ławkę, najgłębszy skład, robił super wyniki w regularze, miał trenera, który tracił głowę w playoffs i brakowało mu wtedy g2ga, a nazywał sie TrailBlazers

Ja na ich miejscu spyliłbym Vincea za Arenasa - właśnie tak nieprzewidywalnego kolesia im brakuje i nie maja zupełnie nic do stracenia, a duuuzo do zyskania. Do Vincea coś by musieli dorzucić, ale mając tak głęboki skład nie powinno to stanowić problemu

Arenas z racji swojego kontraktu jest untradeable...



matek - N paź 24, 2010 4:00 pm

Arenas z racji swojego kontraktu jest untradeable...
nie jest. tacy magic powinni go brac i tak maja zawalone salary na lata a koszykarsko do tylu na tym ruchu napewno by nie byli



AlonzoM. - N paź 24, 2010 4:43 pm

Arenas z racji swojego kontraktu jest untradeable...

A Magic bez takiego Arenasa są unwinable

Czyli powinni sie dogadać



RappaR - N paź 24, 2010 5:07 pm
Arenas robi z Magic prawdziwego contendera. Inna opcja dogadać się z Pistons za Prince i Hamiltona. Carter, Gortat i co tam chcą. W obecnej formie mogę wejść z każdym w zakład, że Magic są w dupie, a nie mistrzami.



Luki - N paź 24, 2010 5:32 pm
Ale mówicie o Arenasie sprzed dwóch-trzech lat. Teraz ja widzę nieco spasionego, wolnego i baaaaardzo łamliwego post-all-stara, który już do dawnej formy mam wrażenie, że nie wróci. No, ale zobaczymy.



Maciek9020 - N paź 24, 2010 6:02 pm

Ale mówicie o Arenasie sprzed dwóch-trzech lat. Teraz ja widzę nieco spasionego, wolnego i baaaaardzo łamliwego post-all-stara, który już do dawnej formy mam wrażenie, że nie wróci. No, ale zobaczymy.
A jednak w ubieglym sezonie mial najlepszą srednią asyst w karierze.



PH#1 - N paź 24, 2010 6:21 pm

Ale mówicie o Arenasie sprzed dwóch-trzech lat. Teraz ja widzę nieco spasionego, wolnego i baaaaardzo łamliwego post-all-stara, który już do dawnej formy mam wrażenie, że nie wróci. No, ale zobaczymy.
A jednak w ubieglym sezonie mial najlepszą srednią asyst w karierze.



Quester - N paź 24, 2010 8:32 pm
Jasne, Arenas za VC. Pomijając to, że wątpie, czy obok takiego Nelsona pasuje bardziej niż Vince, to narzekania na VC sa spowodowane glownie jego rzekoma pizdowatoscia, więc pomysł wymiany za Arenasa, który w ostatnim sezonie nie trafiał wszystko co sie dało w końcówkach, jest idiotyczny.

Dodajac jego kosmiczny kontrakt jestem kompletnie na nie. Uniemożliwiłoby to szybka przebudowe w razie odejścia Howarda, bo bylibyśmy zawaleni. A mówienie o tym, że musielibyśmy coś dorzucić jest w ogóle bez sensu, to przedzej Wizz musieliby dopłacić do takiej wymiany, bo jakikolwiek spadajacy kontrakt za Arenasa wzieliby pewnie z pocałowaniem w dupe, skoro maja Walla.



lorak - Pt paź 29, 2010 9:20 am
czy ktoś zorientowany w tym, co dzieje się w orlando mógłby potwierdzić i rozwinąć informację, jaką dziś podczas meczu podali komentatorzy? mianowicie chodzi o to, że podczas campu Gortat wygrywał większość atletycznych konkursów, w tym jakiś sprint oraz bench press (!). czyli że wychodziłoby, że silniejszy on od Dwighta i szybszy od magicowych guardów...?



bbmaster - Pt paź 29, 2010 9:34 am
Ogólnie Marcin wygrał nagrodę dla najlepiej przygotowanego zawodnika. A co do tych poszczególnych konkursów to z tego co wiem wyniki miały dany przelicznik ze względu na pozycje i po prostu statystycznie najlepiej wypadł Marcin.



PH#1 - Pt paź 29, 2010 10:00 am
Like the other players on the Orlando Magic roster, Marcin Gortat wants the 2010-11 season to end with an NBA title.

For now, he'll have to accept another championship: the team's Iron Magic award.

All Magic players were tested recently in a series of strength, speed and agility tests. Each player is compared to other players at his position, and Gortat won the competition.

Magic strength and conditioning coach Joe Rogowski presented Gortat with a fancy championship belt that looks like something a WWE title holder would wear.

Funny thing is, Gortat's father, Janusz Gortat, is a former boxer who won two Olympic bronze medals. Janusz always aspired to a championship belt, but now his son has one.

"My dad never won a belt, so I'm the first one who won a belt in the family," Marcin Gortat said, laughing. "He already knows I won it, but I'm going show him in the summer probably or when he comes here one day."



lorak - Pt paź 29, 2010 10:03 am
dzięki, to dostosowanie do pozycji wiele wyjaśnia, ale i tak wyniki Gortata są imponujące, bo przecież okazał się lepszy od - podobno - najbardziej atletycznego centra NBA. tak więc jeszcze bardziej chcę go zobaczyć regularnie grającego po +30 minut w jakiejś drużynie.



Maciek9020 - Pt paź 29, 2010 10:06 am

czy ktoś zorientowany w tym, co dzieje się w orlando mógłby potwierdzić i rozwinąć informację, jaką dziś podczas meczu podali komentatorzy? mianowicie chodzi o to, że podczas campu Gortat wygrywał większość atletycznych konkursów, w tym jakiś sprint oraz bench press (!). czyli że wychodziłoby, że silniejszy on od Dwighta i szybszy od magicowych guardów...?
Zadna mi to niespodzianka...wystarczy zobacyzc na tych Guardów i odrazu widać ze szybko to oni nie biegają.



Xamel - Pt paź 29, 2010 10:07 am
a co wyszlo z planow grania gortatem na pf?



bbmaster - Pt paź 29, 2010 10:19 am
Jak na razie to, że Bass grał na PF:)



bogans2 - Pt paź 29, 2010 11:01 am
a byly takie plany zeby gortat gral na pf??
narazie jego mama gra w reklamie bakusia



Allen35 - Pt paź 29, 2010 11:39 am

a co wyszlo z planow grania gortatem na pf?

http://www.nba.com/magic/video/2010/10/ ... index.html

Narazie to On trenuje rzut z poldystansu........

Tak na serio to na niektore meczapy ma rzeczywiscie grac wiecej na PF.

Generalnie po takim poczatku sezonu juz nie moge sie doczekac dzisiejszego meczu. S5 w meczu z Wizz na 70% skutecznosci z pola

i wlasnie w tej konfornacji ciekawe jak bedzie wygladalo s5...moze Bass albo Marcin wlasnie na PF



PH#1 - Pt paź 29, 2010 1:12 pm

a co wyszlo z planow grania gortatem na pf?

Co wyjdzie z raczej bo to sie okaże między innymi przeciw bostonowi i lakers czyli tam gdzie trzeba będzie nawiązać walke z wysokimi z którymi granie lewisem, czy ryanem a nawet bassem może być nie wystarczające. Z resztą ludzie z orlando jeżeli już się wypowiadali na temat gry marcina na pfie to że będzie to wyglądać właśnie tak że zależeć to będzie od przeciwnika albo beda to jakies pewne fragemty w meczu. Kto się nastawiał na dużą ilość gortata obok howarda to się zapewne zawiedzie. Zobaczymy może w PO w zależności znowu od przeciwnika będzie tego więcej ale na reagular na większość drużyn wystarczy rotacja bassem/andersonem/lewisem a to juz sporo osob do podzialu minut. A z drugiej strony są oni też zbyt dobrzy żeby siedzieć na ławie kosztem gortata. Głębia składu ma swoje plusy ale ma też minuty. Osobiście to pozbył bym się andersona za jakiś future pick bądź gdyby planowali jakiś większy trade to bym go próbował upchnąć. A do rotacji podkoszowej została by paka allen/bass/lewis/howard/gortat/orton.



Links - Pt paź 29, 2010 1:19 pm
Troche sie nudziłem ogladajac ten mecz. W sumie to Magic juz po pierwszej kwarcie wygrali.

VC ładnie, tylko ze on w meczach gdzie w konsekwencji wygrywają +30 gra dobrze i trafia. Gorzej jesli trzeba udzwignac ciezar gry i samemu wygrac w koncowce- wtedy jest gorzej. Zwłaszcza w playoffs. Ale jest nadzieja, bo dawno nie wyglądał tak solidnie.

Bass troche pogral ale w s5 i tak wyszedl duet QRich-Lewis

Po za tym Howard pokazał ze troche wyniósł z korepetycji u Hakeema. Zobaczymy jak to będzie, poki co nie ma na co narzekac.

W sumie ten mecz mozna uznac jako ten odwołany z pre, a prawdziwy sezon zaczyna sie dzis. To bedzie sprawdzian. Heat co prawda jeszcze nie grają kosmosu, ale na pewno bedzie co ogladac i zobaczymy ile te Orlando jest warte.



Quester - Pt paź 29, 2010 1:27 pm

Osobiście to pozbył bym się andersona za jakiś future pick bądź gdyby planowali jakiś większy trade to bym go próbował upchnąć. A do rotacji podkoszowej została by paka allen/bass/lewis/howard/gortat/orton.
Anderson i Bass IMO mogą być naszymi PF na przyszłość. Obaj są bardzo utalentowani w bardzo różny sposób. Choć jeśli ktoregoś z nich miałbym oddać to zapewne Andersona, ale tylko wtedy gdy szykowałby sie jakiś handel za naprawde przydatnego grajka.



bogans2 - Pt paź 29, 2010 3:00 pm
ja bym ich dwoch spakowal. sa fajni ale to tylko role playerzy i do tego undersized na swoja pozycje. jak mamy cos konkretnego zbudowac to z naprawde dobrych zawodnikow



cthulhu - Pt paź 29, 2010 3:04 pm
Gdyby nie fakt, że Magic grają 2 dzień z rzędu i na wyjeździe to dla mnei byliby murowanym faworytem w starciu z Lebronem i co.



Chytruz - Pt paź 29, 2010 3:06 pm




Maciek9020 - Pt paź 29, 2010 3:19 pm

ja bym ich dwoch spakowal. sa fajni ale to tylko role playerzy i do tego undersized na swoja pozycje. jak mamy cos konkretnego zbudowac to z naprawde dobrych zawodnikow
6'10'' PF jest undersized?



bogans2 - Pt paź 29, 2010 3:35 pm

6'10'' PF jest undersized?

teoretycznie nie
ale praktycznie to tyle samo ma tez rashard tzn ze tez jest pf??
obaj sa siebie warci.
a swoja droga to chetnie zobaczylbym eksperyment z andersonem na 3 bo wtedy jego warunki rzeczywiscie moglyby odegrac pewna role.



Maciek9020 - Pt paź 29, 2010 3:45 pm

6'10'' PF jest undersized?

teoretycznie nie
ale praktycznie to tyle samo ma tez rashard tzn ze tez jest pf??




bogans2 - Pt paź 29, 2010 4:37 pm

Roznica jest taka ze Rashard cale zycie, nie licząc ostatnich sezonów byl SF, a Anderson PF.

Rashard byl sf bo byl za chudy zeby byc pf no i idac dalej Anderson tez jakims mega kozakiem pod wzgledem warunkow fizycznych nie jest wiec tez moglby na sf pograc. styl gry maja bardzo podobny mimo ze Rashard byl od poczatku sf a Anderson pf



Maciek9020 - Pt paź 29, 2010 4:59 pm

Roznica jest taka ze Rashard cale zycie, nie licząc ostatnich sezonów byl SF, a Anderson PF.

Rashard byl sf bo byl za chudy zeby byc pf no i idac dalej Anderson tez jakims mega kozakiem pod wzgledem warunkow fizycznych nie jest wiec tez moglby na sf pograc. styl gry maja bardzo podobny mimo ze Rashard byl od poczatku sf a Anderson pf



bogans2 - Pt paź 29, 2010 5:20 pm

Anderson na SF chyba tylko w ataku, bo w obronie każdy by go mijal jak ręcznik.
Lewis poprostu byl za dobry rzutowo żeby nawet probowac z niego robić PFa.


nie widzialem czy byl mijany bo nie widzialem jak gra na sf..
moim zdaniem warto by go tam sprawdzic bo wiecej jest do zyskania niz stracenia przy jego warunkach no i nie jest wcale tak wolny jak sugerujesz



heronim - Pt paź 29, 2010 6:59 pm

Gdyby nie fakt, że Magic grają 2 dzień z rzędu i na wyjeździe to dla mnei byliby murowanym faworytem w starciu z Lebronem i co.

Myślę, że się specjalnie nie zmęczyli tym meczem z Wizards, dodatkowo z Orlando do Miami po linii prostej jest z 350km, samolotem to chyba z godzinka.



Luki - Pt paź 29, 2010 7:17 pm
No, ale w razie jakby Miami wygrało to trzeba potem napisać, że SIE MÓWIŁO i sie od początku wiedziało jak to będzie i w ten sposób wynik meczu nie znaczy komplenie nic. :]]



cthulhu - Pt paź 29, 2010 7:56 pm
Jak będzie to zobaczymy. Ja obstawiam Magic mimo wszystko i możecie mnie potem z tego rozliczać.

A to, że gra back2back w dodatku na wyjeździe ma wpływ na jakość zespołu to chyba nie trzeba nikogo MYŚLĄCEGO do tego przekonywać.



Luki - Pt paź 29, 2010 8:09 pm
No, zapomnijmy, że to dwa pierwsze mecze Orlando w sezonie, w dodatku to drużyna chyba z najgłębszym składem w lidze i wczorajszy mecz był już rozstrzygnięty po pierwszej kwarcie.

Prócz tego nie mogę odmówić Ci racji.



heronim - Pt paź 29, 2010 8:47 pm

Jak będzie to zobaczymy. Ja obstawiam Magic mimo wszystko i możecie mnie potem z tego rozliczać.

A to, że gra back2back w dodatku na wyjeździe ma wpływ na jakość zespołu to chyba nie trzeba nikogo MYŚLĄCEGO do tego przekonywać.


Bosh on what percentage the Heat is at right now compared to what they will be eventually: ‶Fifteen to 18.”

Easy win dla Orlando. A tak serio to defensywnie Miami jest całkiem niezłe, ofensywnie mają jeszcze long way to go, może coś zagrają dziś jak cały mecz dla Wade'a i LeBrona będą koledzy z drużyny stawiać zasłony.



Quester - So paź 30, 2010 12:10 am
VC 18 pkt, 8-12, 2-5, Arenas 0 pkt, 0-0, 0-0
Dziękuje dobranoc.

A tak na serio, to Magic to takie zadupie wśród potęg ligi. Nikt ich nie lubi, bo Carter pizda Lewis pizda Drwal drwal Nelson pseudo rozgrywajek. Ostatnio otwarto nową nowoczesną hale. Czaicie co by było, gdyby otwierano nową hale Lakers? Mielibyśmy na forum zdjęcia pozłacanych spłuczek do kibli. Tymczasem tutaj nic, 0 relacji. Do tego na forum jest masa ignorantów, którzy swoje opinie opierają na jakichś zabobonach i twierdzą, że Magic nie liczą sie na poważnie w walce o mistrza, w przeciwieństwie do Lakers czy Celtics. Masakra. Mam tylko nadzieje, że nie zmienią oni zdania nawet, jeśli Magic wykręcą najlepszy albo drugi bilans w lidze. Obym sie na was nie zawiodł, haterzy!

Nurtowało mnie konkretnie ile w tym naturalnej przemiany Howarda, zwłaszcza po dołku 0-3 w jakim znaleźli się minionej wiosny w Finale Konferencji z Boston Celtics, a w jakim stopniu jest to dla niego wyzwanie, żeby jako najlepszy gracz Magic faktycznie przejąć rolę lidera teamu, który prawdopodobnie przejdzie drogą od niedoceniania go przed sezonem, po stopniowe przekonywanie się, że może jednak Magic są w stanie w play-offowych matchupach pokonać Boston Celtics i Los Angeles Lakers.
Dobrze napisane.

Dlatego postanowiłem, że w tym sezonie bede pisał jak najwięcej o bieżących sprawach, żebyśmy nie pozostawali zbytnio w tyle za LA i na pewno Heat, o których zawsze ktoś napisze.

Co do meczu otwarcia. Nic w sumie dziwnego, jeśli gracz opierający swoją gre w ogromnym procencie na wjazdach nie umie zrobić nic mając przed sobą pod koszem Dwighta Howarda. Na dodatek w tym meczu wyglądał na niezbyt pewnego siebie, być może to presja, jaka na nim spoczywała. Musze pochwalić defensywe Nelsona na nim, o dziwo nie dawał sie łatwo mijać. Mimo wszystko chłopak na niesamowite warunki i talent i to on jest dla mnie "LeBronem na PG".

VC wyraźnie sie zmienił. Nie wiem, co mu sie stało, ale jak ktoś, kto przez cały poprzedni sezon miał miał problemy z rzutem nagle zaczyna trafiać w preseason ponad 60% z pola (o ile dobrze pamiętam), to można tu mówić o czymś niezwykłym. Mam wrażenie, że schudł i jest duużo dynamiczniejszy. Z Wizards miał niestety nie liczącego się layupa po taak zajebistym hangtime'ie, że myślałem, że widze młodego Vince'a skaczącego nad Francuzami. W zeszłym sezonie jego wjazdu pod kosz były toporne, nie miały w sobie dynamiczności, teraz jego ruchy wyglądają to dużo lepiej, przynajmniej takie mam wrażenie. On może być kluczem do naszej gry w tym sezonie.

Dwight przez pierwsze 2 kwarty nie pokazywał nic nowego z repertuaru zagrań, bo nie trzeba było, gdy obwód sam wygrywał nam mecz 30 punktami. W 3 ćwiartce gdy na boisku zostali sami napierdalacze ofensywni z ławki piłka szła co akcje do Howarda, a on zaskakiwał, najpierw czystym jumperkiem, potem płynnym running hookiem. Ładnie to wygląda i pozostaje mieć nadzieję.

Co do dzisiejszego meczu - jeśli taki emeryt Shaq robił podkoszowym Heat z dupy jesień średniowiecza to boje sie, co zrobi Howard. Ciężko wskazać w tej chwili faworyta, ale jestem pewien, że bedzie masa punktów.



AlonzoM. - So paź 30, 2010 3:25 am

Jak będzie to zobaczymy. Ja obstawiam Magic mimo wszystko i możecie mnie potem z tego rozliczać.

A to, że gra back2back w dodatku na wyjeździe ma wpływ na jakość zespołu to chyba nie trzeba nikogo MYŚLĄCEGO do tego przekonywać.



Co do dzisiejszego meczu - jeśli taki emeryt Shaq robił podkoszowym Heat z dupy jesień średniowiecza to boje sie, co zrobi Howard. Ciężko wskazać w tej chwili faworyta, ale jestem pewien, że bedzie masa punktów.

oj była masa punktów, była

Może powinniście zastanowić się dlaczego Riles zwolnił Stana na początku grudnia 2005r. jeżeli filar waszego ataku i obrony zarazem już w piątej minucie trzeciej kwarty schodzi z boiska z 5 faulami to ja nie mam pytań.



cthulhu - So paź 30, 2010 6:36 am
No i co ?

Heat wygrali zasłużenie bo byli lepsi. I Magic zagrali słabo i Heat DOBRZE. Okazali się lepsi, to wygrali. Koniec pieśni. Pomyliłem się i źle wytypowałem.

Inna sprawa, że chyba każdy zauważył, że Magic nie byli dziś sobą i te 70 pkt to jak na nich musiało być coś nie tak.

Tak samo jak nie załamywałbym się porażką Magic, tak nie ekscytował zwycięstwem Heat. BO obie sprawy mogą być jednorazowym wysokokiem lub długoterminową sprawą. Która wersja jest prawdziwa - zobaczymy z czasem.



bogans2 - So paź 30, 2010 7:12 am

Inna sprawa, że chyba każdy zauważył, że Magic nie byli dziś sobą i te 70 pkt to jak na nich musiało być coś nie tak.


kurw zawsze bedzie cos nie tak jezeli beda grac z silniejsza ekipa.. irytujaca porazka. tamci nie zgrani my zgrani a i tak jestesmy w dupie?? jak nie zrobia jakichs trejdow to czeka nas kolejny bezpluciowy sezon



cthulhu - So paź 30, 2010 8:06 am
Bez przesady. To dopiero 2 mecz sezonu. Dla mnie największym problemem Magic nei jest nawet brak Pfa, czy PG, tylko Van Gundy, który żyje jakby w innej rzeczywistości. Czasami wogóle nie raguje na to co się dzieje na boisku.



bogans2 - So paź 30, 2010 9:06 am
moim zdaniem jest za duzo gosci od rzucania a za malo od pomagania. dzieki temu taki zawodnik jak Nelson ktory rozpierdalal w pyl LA teraz oddaje 10 rzutow na mecz kosztem tego zeby kazdy po trochu cos tam rzucil.



vasquez - So paź 30, 2010 9:48 am
niby 2 mecz dopiero, ale te same mankamenty, co w playoffs ostatnich : brak lidera i mentalnego przywódcy & całkowity paraliż lękowy skrzydłowych odpowiadających za scoring; czego można chcieć od środkowego, skoro skrzydłowi strzelający z obwodu nie rozszerzają mu pola manewru, a wręcz przeciwnie i przeciw co lepszej atletycznie i skupionej def się rozpadają ? heat potraktowali rzecz powaznie, magic zdaje się też. To, co w przypadku heat można uznać, póki co, za przejaw docierania się, na co można przymrużyć oko i dać kredyt zaufania, to w przypadku magic już nie może być tak łatwo usprawiedliwiane, nawet argumentem 'drugiego meczu' - jeśli w drugim meczu jako składu niezgrani i uczący się siebie w regularnej grze, ale za to ambitni i zmotywowani do wysiłku, heat robią im taki rozpierdol [ samą ambicją, agresją, chęcią i max sfokusowaniem przy wielu niedoróbkach taktyczno-jakichśtam] znającym się od paru lat/lub dobrych kulkunastu m-cy i ciągle klepiącym w tym samym składzie [przynajmniej na poziomie żelaznego core] Magic, to może być tylko gorzej, bo Heat będą tylko lepsi - może nie, nawet : na pewno, na plus 26 w każdym meczu, ale lepsi w znaczeniu : stabilniejsi na niższym poziomie róznicowania własnej formy, bardziej confidence i swobodniejsi w kontakcie i boiskowej komunikacji ze sobą, z czego to ostatnie, Imo jest kluczową rzeczą dla nich dla osiągnięcia odpowiedniego pułapu.

magic powinni ustawić się w kolejce po Carmelo [o ile dają radę z kasą i tymi sprawami, ale w NBA jak kto chce ustawić trade, to go ustawi, tu dorzuci, tam odejmie, tu netto, tam brutto, a gdzie indziej barter i dopnie się ]. ofk, powiecie, że to też żaden playoffs-guarana, ale lepsza nadzieja na to, że on zaskoczy wreszcie na miarę swojego talentu i mozliwości niż 99 procentowa pewność, że Heat i Celtics zjedzą z łatwością lewisa i cartera, którzy po prostu nie są big-time scorers/playoffs performers, bo charakterologicznie są upośledzeni i mają niewystarczające umiejętności. I nie będą nigdy lepsi. nie przeciw tak dobrym defensywnie przeciwnikom jakich magic mają teraz w konfie. bez bez nowych wing-scorerów sezon magic będzie zajebiście przewidywalny. van gundy może na uszach stawac, playbooki dymać do rozmiarów biblijnych, ale nic mu nie zagra należycie, jak oni nie zaczną celować do siatki. koszykówka jest tutaj kurewsko logiczna i w tej logice prosta.

panie @ allen 35, możesz mnie wysłać do telegazety, możesz mnie wysłać na drzewo, albo na drut kolczasty w płocie, ale nawet twoje fanowskie, patologicznie cokolwiek pojmowane, oddanie nic nie zmieni. Magic nie mają szans na mistrzostwo. mecz z Heat niczego nie przesądza, jest za wcześnie ofk, ale jednocześnie stanowi kolejny epizod w całej sekwencji zdarzeń, trzyma trend dotyczący magic i nic nie wskazuje na to, żeby miał się on nagle odwrócić.

na razie magic są zespołem, który pasuje jak ulał do znanego powiedzonka : nie wiadomo, czy się zesrać, czy nakręcić zegarek.



Allen35 - So paź 30, 2010 10:00 am

niby 2 mecz dopiero, ale te same mankamenty, co w playoffs ostatnich : brak lidera i mentalnego przywódcy & całkowity paraliż lękowy skrzydłowych odpowiadających za scoring; czego można chcieć od środkowego, skoro skrzydłowi strzelający z obwodu nie rozszerzają mu pola manewru, a wręcz przeciwnie i przeciw co lepszej atletycznie i skupionej def się rozpadają ? heat potraktowali rzecz powaznie, magic zdaje się też. To, co w przypadku heat można uznać, póki co, za przejaw docierania się, na co można przymrużyć oko i dać kredyt zaufania, to w przypadku magic już nie może być tak łatwo usprawiedliwiane, nawet argumentem 'drugiego meczu' - jeśli w drugim meczu jako składu niezgrani i uczący się siebie w regularnej grze, ale za to ambitni i zmotywowani do wysiłku, heat robią im taki rozpierdol [ samą ambicją, agresją, chęcią i max sfokusowaniem przy wielu niedoróbkach taktyczno-jakichśtam] znającym się od paru lat i ciągle klepiącym w tym samym składzie Magic, to może być tylko gorzej, bo Heat będą tylko lepsi - może nie, nawet : na pewno, na plus 26 w każdym meczu, ale lepsi w znaczeniu : stabilniejsi na niższym poziomie róznicowania własnej formy, bardziej confidence i swobodniejsi w kontakcie i boiskowej komunikacji ze sobą, z czego to ostatnie, Imo jest kluczową rzeczą dla nich dla osiągnięcia odpowiedniego pułapu.


Calkowicie sie z tym zgadzam...


panie @ allen 35, możesz mnie wysłać do telegazety, możesz mnie wysłać na drzewo, albo na drut kolczasty w płocie, ale nawet twoje fanowskie, patologicznie cokolwiek pojmowane, oddanie nic nie zmieni. Magic nie mają szans na mistrzostwo. mecz z Heat niczego nie przesądza, jest za wcześnie ofk, ale jednocześnie stanowi kolejny epizod w całej sekwencji zdarzeń, trzyma trend dotyczący magic i nic nie wskazuje na to, żeby miał się on nagle odwrócić.

Widzisz tu sie roznimy bo IMO Magic maja szanse ma mistrzostwo. Nie sa glownym kandydatem na wygranie ligi ,ale jednak sa. Wiesz zeby nie bylo jestem swiadom ich brakow , w szczegolnosci klasowego gtg, ale mysle ze regular kolo 60 winow bedzie . co do PO to sa Heat wlasnie i Boston , ale moze sie zdazyc tak ze te 2 druzyny spotkaja sie miedzy soba ,i zwyciesca bedzie rywalizowal z Magic.

ale i tak moje fanowskie , patologiczne cokolwiek pojmowanie , oddanie i tak nic nie zmieni .



tomaszan - So paź 30, 2010 10:04 am
Tak się tylko zastanawiam, czy naprawdę w Orlando wierzą, że w tym składzie jesteśmy w stanie powalczyć o misia (nie mówię o wygraniu mistrzostwa, ale w ogóle o powalczeniu).

Można sobie mówić, że jesteśmy contenderem, że niby był to drugi mecz, tylko jeżeli ktoś wierzy, że z Lewisem, VC i Nelsonem w S5 (no może z tym ostatnim najmniej) powalczymy nawet o finał konferencji, to jest po prostu... ehhh, szkoda słów. Tak na marginesie, to właśnie takie mecze i to nawet na początku sezonu pokazują, jak to może wyglądać za parę miesięcy. Chociaż oczywiście do PO składy mogą się zmienić, no ale to inna piłka.

Miami zagrało w zasadzie niespełna 10 meczów w tym składzie, a już nie jesteśmy w stanie z nimi powalczyć. Nie mówię, że tak będzie dalej, tylko że czas pracuje nie dla nas, ale właśnie dla Miami. Nie mówię już o Celtach, bo do tej drużyny to my nie podskoczymy. Przecież od 2 sezonów jest w kółko to samo, bez siły pod koszem, z rzutami za 3 pkt, bez solidnego rozegrania. Tak to se można z 58 w RS wygrać i tyle. O tym przecież wszyscy wiedzą, tylko w Orlando nikt z tym nic nie robi, robiąc ruchy pozorne przez ściągnięcie Q czy Duhona. Rozumiem, że może przebudowa nie jest niezbędna, wystarczy jeden trejd, tylko że i tak nie wiem, czy będzie to związane ze zmianą stylu. Bo w tym sposobie gry ja żadnych szans na majstra nie widzę. Granie z Lewisem i Carterem to samobójstwo po prostu, ich czas już minął i nie ma co się tu czarować. Młodsi i sprawniejsi nie będą. No i niestety chyba znów się można przekonać, że SVG nie jest trenejro, który cokolwiek gwarantuje, który ma różne pomysły na grę. Zresztą, jak Howard ma problemy z faulami, to jedynym konceptem są rzuty z dystansu. Ot i tak od jakichś dwóch sezonów. Początkowo była to nowość, to przynosiło jakieś efekty, teraz nikt nie ma problemów z rozszyfrowaniem tego (zresztą, tego nawet nie trzeba rozszyfrowywać ). A jak przeciwnik broni, to jest tragedia. I w zasadzie to tyle, bo nie ma co się oszukiwać, że bez modyfikacji składu coś ugramy.



theo001 - So paź 30, 2010 11:02 am
niesamowite! naprawdę jesteś kibicem Magic czy tylko się pod takiego podszywasz?
gratuluję obiektywizmu (pewnie dla innych kibiców Orlando pesymizmu, ale nie to - to jest właśnie obiektywizm)



Findek - So paź 30, 2010 11:45 am
Kolega w temacie o Heat napisał:
Magic mogli wygrać z Heat tylko dzięki jakiejś fenomenalnej skuteczności rzutowej.



vasquez - So paź 30, 2010 12:13 pm
@ allen
wiesz, o tej "patologii", to z uśmiechem trochę, chociaż miałem wrażenie, ze jakbym wtedy, kiedy pisałeś,
stał w pobliżu, to w jednym kawałku bym się nie uchował, hehe.

na mój gust, to kalkulujesz logicznie, ale trochę poza samymi Magic i ich problemami, jakich regularnie doświadczają w playoffs. np nie ma znaczenia, wg mnie, czy heat zagrają wcześniej z celtami, bo tak czy siak oba teamy są za duże dla magic, nie jakoś kuriozalnie za duże, ale tak po prostu, akurat na te 6 gier na niezawysokim wyniku, ale bez drżenia o ostateczne rozstrzygnięcie serii. jakby byli TYLKo heat albo celtics, to szanse by były większe, bo wystarczy jedna kontuzja najważniejszego gracza, żeby magic zyskali przewagę anulującą ich handicapy. a tutaj trudno wierzyć, ze nagle się u jednych i drugich pochorują liderzy i magic będą mogli liczyć, że ktoś przegra, tak żeby oni mogli wygrać, czego sami z siebie by nie byli w stanie wykonać.

imo, zmiany, zmiany, zmiany. ktoś musi odejść, aby mógł Magic pchnąc wyżej ktoś.



agresywnychomik - So paź 30, 2010 12:18 pm
Ogladalem mecz na ESPN. Z jednej strony Magic od paru sezonow w tym samym skladzie - zgrani, znaja sie jak lyse konie, z tym samym trenerem itp itd. Z drugiej calkiem nowa druzyna z 2 hyperstars i jednym superstarem. Tak sobie myslalem ze mecz powinien byc idealna odpowiedzia na ile w dzisejszej koszykowce zalezy od indywidualnosci a ile od chemi i team spirit. Szczerze to uwazalem ze Orlando grajac u siebie wygra z latwoscia, jak srodze sie zawiodlem... Are Heat for real?



PH#1 - So paź 30, 2010 12:26 pm

Magic nie mają szans na mistrzostwo. mecz z Heat niczego nie przesądza, jest za wcześnie ofk, ale jednocześnie stanowi kolejny epizod w całej sekwencji zdarzeń, trzyma trend dotyczący magic i nic nie wskazuje na to, żeby miał się on nagle odwrócić.

Sad but true.



tomaszan - So paź 30, 2010 12:44 pm

niesamowite! naprawdę jesteś kibicem Magic czy tylko się pod takiego podszywasz?
gratuluję obiektywizmu (pewnie dla innych kibiców Orlando pesymizmu, ale nie to - to jest właśnie obiektywizm)


Domyślam się, że do do mnie, więc odpowiem.

Zakładam, że powyższe nie był to sarkazm (chyba, że był, to proszę o sprostowanie). Czym innym jest kibicowanie, a czym innym realne spojrzenie na drużynę. Nie lubię mówić, że białe jest białe a czarne jest czarne, tego nikt mi nie wmówi . Ja nie widzę sensu wywalania 90 mln USD na drużynę, która nie ma przed sobą przyszłości, nawet na jeden sezon, jak to niedawno zrobili Celtics. Boję się, że za 2 sezony drużynę trzeba będzie budować od początku, bo Howard odejdzie, bo po prostu nie będzie widział sensu dalej grać w Magic. Tak jak to słusznie zrobił LBJ. Granie w Cavs dla niego nic by nie dało i śmiać mi się chce z komentarza Jordana czy Barkley'a, że Miami to nie będzie jego drużyna. Barkley sam uciekał z Philly, jak tylko zobaczył, że nie ma szans na majstra, ale dobrze wie, że zrobił to kilak lat za późno. Jak ma się takiego zawodnika jak LBJ i nie potrafi się w ciągu 4 lata wokół nieo zrobić drużyny mistrzowskiej, to szkoda czasu. Podobnie będzie z Howardem, chyba że nie ma abicji, ale o to go nie posądzam. Widać, że Lewis jest cieniem samego siebie z gry w Seattle, VC pominę milczeniem, nie mamy rozgrywajka (owszem Nelson, jak mu siedzi rzut, jest groźny, ale chyba nie o to chodzi), nie mamy PF do S5. W zasadzie, jako drużyna kandydująca na mistrza (a przynajmniej za taką uważana), ma tylko - nadających się do S5 - centra i od biedy pg. Owszem, ławka jest niezła, ale bez mocnej pierwszje piątki mistrza się nie zdobędzie. Dlatego ja liczę na transfer VC, tylko jest problem. Bo PF do wyciągnięcia za bardzo nie widzę, Anthony nie bardzo ma sens, bo oznacza to ponownie Lewisa na 4. No chyba, że przykładowo Paul i West z NOH za jednym rzutem, to moglibyśmy wtedy pogadać. Ale to pewnie w świecie fantazji.

I wyjaśniając wątpliwości. Kibicem Magic jestem od 20 lat i pewnie mało kto ma tak długi "staż". No ale to nie ma nic do rzeczy .

PS. Jak Magic zdobędą w tym sezonie misia (bez zmiany składu, bo ciągle liczę na transfer VC i jego spadające 20 baniek), to pierwszy z radością "odszczekam" powyższe . Przyznam się z radością, że nie znam się w ogóle na koszykówce i obalę małe co nieco za Magic. Ale na to się nie zanosi.



theo001 - So paź 30, 2010 12:52 pm
nie, to nie był sarkazm. Ja od dawna na tym forum powtarzam, że w PO z licząc na punkty Howarda (można wokół niego budować drużynę, ale bardziej w defensywie) i na Cartera i Lewisa to wy sobie możecie.. no nie wiem co, ale na pewno nie wygrać miśka



Quester - So paź 30, 2010 2:12 pm

Co do dzisiejszego meczu - jeśli taki emeryt Shaq robił podkoszowym Heat z dupy jesień średniowiecza to boje sie, co zrobi Howard. Ciężko wskazać w tej chwili faworyta, ale jestem pewien, że bedzie masa punktów.

oj była masa punktów, była



rw30 - So paź 30, 2010 4:43 pm
no meczyk był faktycznie ciekawy, ale z taką formą cartera i lewisa [to co napisałeś o 4 fg jest dość wstrząsające - tzn widać było że oni wszyscy słabo grają ale nie pomyślałbym że aż tak ] to daleko nie zajadą

co ciekawe że miami w ataku w sumie nic ciekawego nie zaprezentowało - ale jak się gra z wadem i bronem w ataku to pozostali mają maaasę miejsca na wszystko na co mają ochotę, więc faktycznie na ch** tu wymyślać jakieś super skomplikowane systemy
jones ładnie za łuku ukłuł parę razy
zi wszedł i trafił 3 long jumpery [co do tego słowa mam pewne wątpliwości ] - i jeden i drugi z zupełnie czystych pozycji

jeszcze bosz to powinien dostać solidną zjebę - a może po prostu jeszcze nikt mu nie zwrócił uwagi, że nie sprowadzono go do miami po to, by był jumpshooterem, fajnie jakby czasem próbował post-upować, nie żeby był w tym wymiataczem, no ale kurwa, niech się spróbuje trochę dostosować do otaczających go warunków

no i howard faktycznie całkiem fajnie sobie długimi momentami radził, trzeba mu to oddać że parę pivotów pierwsza klasa było



heronim - So paź 30, 2010 9:38 pm
Jak oglądałem Magic w meczu z Wizards to od razu zauważyłem, że nic się za bardzo w tym zespole nie zmieniło, jeśli chodzi o sposób gry i sposób zdobywania punktów. Oni jak Cavs oddawali kupę rzutów za trzy, jak również kupę ich trafiali, ale często właśnie w playoffach przychodzi taki moment jak i wymagający przeciwnik, że już tak ładnie nie wpada jak podczas RS. Co więcej są problemy z wykreowaniem w miarę czystych rzutów z dystansu, a Dwight grany 1na1 znacznie to ułatwia, w sensie obronę tych rzutów. W Cleveland brakowało w takich momentach backup planu, z Orlando wydaje mi się jest podobnie, tracą trochę koncepcję na grę. Być może lepszy Howard w tym sezonie (jest jeszcze wcześnie) sprawi, że będzie trudniej go bronić indywidualnie niż kiedykolwiek wcześniej i przez to ich szanse na taki powrót do finału nba oraz perspektywy są spore, ale to musi minąć trochę czasu i te założenia teoretyczne musiały by mieć potwierdzenie w realu.



Bastillon - So paź 30, 2010 11:16 pm

SVG koniecznie musi wyciągnąć wnioski, co niestety ostatnio coraz ciężej mu idzie Przede wszystkim grać jak najmniej Lewisem na 4, bo beznadziejność jego gry przeciwko Boshowi przekraczała w tym meczu wszelkie granice. Jego obrona i tak nie bedzie gorsza niż Q-Richa, a możnaby spróbować gry nim na post-up przeciwko LeBronowi.

slaby pomysl. wg danych Synergy LeBron na post-upie dawal sobie rzucac tylko 0.86 pts per possession, tyle co Artest. na dodatek LeBrona praktycznie nikt nawet nie probowal post-upowac, a nie zapominajmy ze przez dlugi czas gral jako PF w small ballu. Lewis zostalby zjedzony przez LeBrona. jesli juz mialby sie przydac to off-screen ale jak dalej bedzie tak ceglil to zaden play mu nie pomoze.



Chytruz - N paź 31, 2010 9:41 am
Jak już kiedyś mówiłem, co takiego właściwie robi w Magic "trener wysokich" Patrick Ewing, skoro Howardowi wystarczyło potrenować chwilę z Olajuwonem, żeby nagle zaczął się poruszać jak ballerina w tych obrotach, hakach i piwotach?



Bastillon - N paź 31, 2010 5:20 pm
dla mnie to jest w ogole smieszne ze Ewing uczy kogos post moves. on sam wlasciwie mial dwa ktorych czesto uzywal - fadeaway baseline i running hook ktorego Dwighta nauczyl. on bazowal na tym ze mial swietna technike rzutu, a nie na arsenale ruchow, ktorych prawie nie mial. dlatego tak latwo zostala zabrana mu godnosc w finalach z Rockets w '94. przeciwko takim Celtics wiele lepiej od Dwighta by raczej nie wypadl. Perkins by go zmasakrowal pewnie.