Koelner - Wt lis 02, 2010 10:07 pm
prime Barkley, Malone, Ewing, młody Robinson, prime Drexler i z tych ostatnich - do niedawna Garnett i Pierce, ciągle Nash, James - wszyscy nie mieli/mają tytułów, a ciężko im odmówić bycia 'pierwszą opcją'
te zdanie zaciekawiło mnie i doszedłem do pewnych (oczywiście nie wiem czy słusznych) refleksji. mam prośbę szczególnie dla jajogłowych ,królów statystyk.
chodzi mi o
PRIME - n U (perfection, best part): in the ~ of life w kwiecie wieku; in one's ~u szczytu kariery.
adj 1. (principal)główny:~ minister premier, prezes rady ministrów. 2. (excellent)pierwszorzędny, doskonały. 3. (fundamental)pierwszy; ~ cost koszt własny; ~ number liczba pierwsza.
vt 1. (supply with facts)instruować, przygotowywać. 2. (cover with first coat of paint)gruntować. 3. (fire-arm)zbroić, nabijać, ładować; (engine, pump) zalewać
to tak ze słownika.
o co mi chodzi. nie będę tutaj chciał dyskusji na temat całych dziejów NBA czy ABA czy innych lig tylko głowi mnie jeden problem.
mianowicie.
mamy temat top 5 dekady. tak się zastanawiałem kto dominował albo był najlepszy w tej DEKADZIE. oczywiście nie chodzi mi o dyskusje typu Nash jest najlepszy bo miał najlepszą ofensywę tylko chodzi mi o zawodnikach ,którzy będąc PRIME prowadzili swoje zespoły i byli czołowymi postaciami tej ligi od 2000 do 2010.
tak z garści.
są to:
Shaquille O'Neal
Tim Duncan
Kevin Garnett
Dirk Nowitzki
Kobe Bryant
Steve Nash
Tracy McGrady (niech będzie)
Baron Davis (specjalnie dla Bastilliona)
Allen Iverson (dla ai3)
Paul Pierce'a
LeBron James
Dwyane Wade (gdy zdobył mistrzostwa praktycznie wchodził w ten okres)
i tak mnie zastanawia ,że oprócz Shaqa(chociaż w Orlando i do 2000 miał lepsze zdobycze rbg i pts) i Duncana to wszyscy zawodnicy ,którzy zdobyli mistrzostwa z nich czyli KG ,Pierce'a czy Kobe (nie licząc mistrzostwa z Shaqiem) byli już po PRIME.
tak się zastanawiam ,dlaczego zdobycze indywidualne tych zawodników (większości) nie przekładają się na zdobycie tytułu? czy widząc tyle przypadków nie można wyciągnąć jakiegoś wniosku?
także sugerują się tamtą dekadą gdzie praktycznie Hakeem zdobył mistrzostwo gdy jego indywidualne rekordy już minęły.
nawet patrząc na MJeja można dojść do takiego wniosku.
bbmaster - Wt lis 02, 2010 10:19 pm
No cóż większość z tych zawodników była nastawiona na udowodnienie całemu światu, że są najlepsi. Starali się tworzyć swe indywidualne pokazy, szlifować statystyki, pokazując, że sami są w stanie wszystko osiągnąć. I to odnosi się do większości zawodników których przytoczyłeś ( a nie którym zostało po dziś dzień). Hmmm tak sobie myślę, że zawodnicy ci są po prostu ludźmi i dopiero odpowiedni wiek, doświadczenie potrafi wykrzesać w nich odrobinę skromności, która pomaga im współpracować z innymi.
RappaR - Wt lis 02, 2010 10:24 pm
Ponieważ na zbudowanie suportu wokół gracza trzeba czasu i zwykle przemija mu prime zanim GM da radę.
Wyjątki to Pat Riley i Greg Popovich, a tak to można patrzeć co się działo wokół Lebrona, Dirka czy Paula.
Ciekawi mnie jak będzie wyglądało z następnym pokoleniem to, bo draftclassy 2003-2006 zostały zmarnowane w potencjale(dlatego Heat'10). Ogólnie na razie Durant, Evans i Rose są ładnie obudowywani(przynajmniej na papierze), ciekawi mnie co się stanie z Lopezem, Gryffinem i Wallem, bo to według mnie oni będą franchise superstarami.
buła - Wt lis 02, 2010 10:35 pm
to Paul i James już są po prajmie?
Koelner - Wt lis 02, 2010 10:37 pm
tylko mnie dotyka pewne sprawa. nie chce zaczynać tematu worka z LeBronem i słabym supportem czy Nashem the best offensive ever czy innymi duperelami.
ale często na forum dyskutuje się Hakeem prime vs Shaq prime. porównuje się zawodników będących prime po regularze gdzie później a Ci i tak nie zdobywają mistrzostwa ponieważ tłumaczy się supportem czy trenerem debilem czy brakiem obrony czy PECHEM.
nawet taki przykład LeBron ,robi świetne statsy w RS oraz w play-off ale jak zawsze support zawodzi. a wyobraźmy sobie sytuację ,że olewa w jakiś sposób RS ,dając większe pole manewru supportowi ,który bierze w jakiś sposób ciężar gry i wtedy to skutkuje w PO? ponieważ z tego wynika ,że zawodnicy będąc PRIME ,grając świetnie indywidualnie szkodzą w jakiś sposób zespołowi bo ten później nie potrafi w PO trafić z czystej pozycji czy pomóc tej gwieździe ,która jest u szczytu kariery.
to Paul i James już są po prajmie?
James na pewno będzie gorzej wypadał indywidualnie.
Paul jest in prime tylko czy wierzysz ,że zdobędzie mistrzostwo?
Mameluk - Wt lis 02, 2010 11:04 pm
Koelner
z tego wynika ,że zawodnicy będąc PRIME ,grając świetnie indywidualnie szkodzą w jakiś sposób zespołowi bo ten później nie potrafi w PO trafić z czystej pozycji czy pomóc tej gwieździe ,która jest u szczytu kariery.
dh12 - Wt lis 02, 2010 11:28 pm
trochę zakosiłeś mi pomysł, bo miałem zamiar porównać prime year zawodników z czołówki all time, wobec którego taki Barkley z końca 80s wydałby się teraz półbogiem, zważywszy na peany na cześć Blake Griffina.
zawsze dyskutujemy patrząc na przebieg całej kariery, wobec której taki Shaq zawsze spada niżej, bo jest destrukcyjnym czynnikiem w końcowym etapie swojej kariery,
a już np.w ogóle się o tym nie pamięta, że taki Isiah Thomas przez 2 lata pokonał całą śmietankę ligi, dosłownie zmiatając ich drużyny po drodze do back2back.
przykładowy Iverson, który po przez swoje wybryki, negatywny wpływ na chemistry, defensywę etc zaliczył przecież WIELKI ofensywnie run do 1-0 w NBAfinals. T
racy McGrady którego oglądanie jak był królem strzelców i porównanie go z teraźniejszym 30ppg+ Kevinem Durantem to jak zjeść Milkę i Goplanę z całym szacunkiem dla tego drugiego oczywiście, ale TMac był najbardziej full package w jednym sezonie w całej dekadzie i chyba tylko Stephen Hawking wie co się stało potem, ale ze względu na jego 'frajerskie' wystepy lata później zakwalifikowano go jako nieudacznika, lapsa i łamagę.
jeden z lepszych graczy all time na swojej pozycji i w ogóle - Scottie Pippen nie miał żadnego wielce wybitnego sezonu i w rankingu najwybitniejszych prime'ów nie miałby racji bytu.
wracając do twojego toku myślenia, @Koelner:
na sukces zawodnika składa się nie tylko jego wybuchowość, przebojowość która następuje przeważnie na początku kariery, ale wiele czynników, z doświadczeniem na czele.
przykład Shaqa: powszechnie uważa się, że Shaq 00-02 był absolutnie najlepszy z wszystkich 'Shaqów', jednak jego indywidualne umiejętności w porównaniu z latami w Magic nie zmieniły się specjalnie, ale zyskał on doświadczenie, cwaniactwo, ogranie - wszedł w realia NBA jednym słowem. Taki Wade i Kobe mieli dużo szczęścia, że w swoich pierwszych sezonach zdobyli z nim mistrzostwa, bo pomijając ich wielki wkład, to O'Neal absorbował dużą uwagę obrony na sobie mniej(w Heat) i bardziej (Lakers), czego brakowało młodemu Jordanowi, Jamesowi, Garnettowi walczącym poniekąd z wiatrakami.
Olajuwon na początku kariert był z Sampsonem o krok o tytułu, a potem miał pecha, że został na długo sam, bo jak to mówią z gówna bicza nie ukręcisz i nawet twoja druga-trzecia opcja Otis Thorpe nie wyrośnie nagle na Kevina McHale.
a wracając już do tego o czym pisałem na początku to patrząc na prime years z 'mojej ery':
1.MJ pierwszy 3peat (93?)
2.Shaq 00-02 (2000?)
3.Barkley 89-93 (90?) najlepszy ofensywnie 1on1 zawodnik na świecie wówczas
4.Magic 87
5.Bryant 01/06 - historyczne one man army
honorable: Olajuwon b2b, Thomas b2b, James07, Wade06, Iverson01, Bird85(?)
lorak - Wt lis 02, 2010 11:34 pm
prime Barkley, Malone, Ewing, młody Robinson, prime Drexler i z tych ostatnich - do niedawna Garnett i Pierce, ciągle Nash, James - wszyscy nie mieli/mają tytułów, a ciężko im odmówić bycia 'pierwszą opcją'
te zdanie zaciekawiło mnie i doszedłem do pewnych (oczywiście nie wiem czy słusznych) refleksji. mam prośbę szczególnie dla jajogłowych ,królów statystyk.
chodzi mi o
PRIME - n U (perfection, best part): in the ~ of life w kwiecie wieku; in one's ~u szczytu kariery.
adj 1. (principal)główny:~ minister premier, prezes rady ministrów. 2. (excellent)pierwszorzędny, doskonały. 3. (fundamental)pierwszy; ~ cost koszt własny; ~ number liczba pierwsza.
vt 1. (supply with facts)instruować, przygotowywać. 2. (cover with first coat of paint)gruntować. 3. (fire-arm)zbroić, nabijać, ładować; (engine, pump) zalewać
to tak ze słownika.
o co mi chodzi. nie będę tutaj chciał dyskusji na temat całych dziejów NBA czy ABA czy innych lig tylko głowi mnie jeden problem.
mianowicie.
mamy temat top 5 dekady. tak się zastanawiałem kto dominował albo był najlepszy w tej DEKADZIE. oczywiście nie chodzi mi o dyskusje typu Nash jest najlepszy bo miał najlepszą ofensywę tylko chodzi mi o zawodnikach ,którzy będąc PRIME prowadzili swoje zespoły i byli czołowymi postaciami tej ligi od 2000 do 2010.
tak z garści.
są to:
Shaquille O'Neal
Tim Duncan
Kevin Garnett
Dirk Nowitzki
Kobe Bryant
Steve Nash
Tracy McGrady (niech będzie)
Baron Davis (specjalnie dla Bastilliona)
Allen Iverson (dla ai3)
Paul Pierce'a
LeBron James
Dwyane Wade (gdy zdobył mistrzostwa praktycznie wchodził w ten okres)
i tak mnie zastanawia ,że oprócz Shaqa(chociaż w Orlando i do 2000 miał lepsze zdobycze rbg i pts) i Duncana to wszyscy zawodnicy ,którzy zdobyli mistrzostwa z nich czyli KG ,Pierce'a czy Kobe (nie licząc mistrzostwa z Shaqiem) byli już po PRIME.
tak się zastanawiam ,dlaczego zdobycze indywidualne tych zawodników (większości) nie przekładają się na zdobycie tytułu? czy widząc tyle przypadków nie można wyciągnąć jakiegoś wniosku?
także sugerują się tamtą dekadą gdzie praktycznie Hakeem zdobył mistrzostwo gdy jego indywidualne rekordy już minęły.
nawet patrząc na MJeja można dojść do takiego wniosku.
buła - Wt lis 02, 2010 11:59 pm
James na pewno będzie gorzej wypadał indywidualnie.
Paul jest in prime tylko czy wierzysz ,że zdobędzie mistrzostwo?
no właśnie
ale czy prime to czas kiedy ktoś trzepie zajebiste cyfry? czyli teoretycznie ma swój najlepszy okres bo jest najbardziej wydajny? to jak dla mnie troche zbyt duże uproszczenie.
tzn uważam że mimo iż james nie bedzie trzepał takich cyfr to nie jest jeszcze po swoim prime.
ja bym to oceniał bardziej na podstawie indywidualnych osiągnieć(staty)+ to ile może dać od siebie drużynie, tzn czy jest w stanie dalej prowadzić drużyne, brać na siebie całą gre w najważniejszych momentach itp.
bo kiedy np skończył się prime iversona?
wtedy kiedy przeszedł do denver i był którymś tam z kolei i nie trzepał już takich cyferek?
czy wtedy kiedy nie grał sezonów w philly na poziomie top scorera ligi?
co do Paula
to uważam że może zdobyć mistrzostwo, raczej nie w NOH.
ale jak przejdzie do nix i bedzie grał z melo i amare i tam zdobędzie mistrzostwo to będzie znaczyło że już nie jest w prime bo nie trzyma piłki w rękach przez 20s akcji i nie robi cyferek na poziomie 20-10 i wszyscy nie liczą tylko na niego?