jazzmen - Pn maja 07, 2007 1:20 pm
Najgorętsza, najbardziej niespodziewana, a tu jeszcze nie ma topicu
07.05 Utah-Golden State (Mecz 1)
09.05 Utah-Golden State (Mecz 2)
11.05 Golden State-Utah (Mecz 3)
13.05 Golden State-Utah (Mecz 4)
15.05 Utah-Golden State (*Mecz 5)
17.05 Golden State-Utah (*Mecz 6)
20.05 Utah-Golden State (*Mecz 7)
* jeśli zajdzie konieczność rozegrania
Już dzisiaj pierwszy mecz w Utah o 4:30 polskiego.
Co Utah musi zrobić, aby wygrać? Powstrzymać Barona i bronić za wszelką cene łuku z którego Warriors są nagroźniejsi. Recepta na pokonanie Jazz? Zatrzymać Boozera, to dzieki niemu wygrywamy lub przegrywamy. Szanse są wyrównane i nie ma szans żeby seria się skończyła krócej niż w 6 meczach, a 7 jest bardzo prawdopodobne. Wierze w zwycięstwo Jazz 4:2, raz w goroacy Okland musi sie udac wygrać, a EnergySolutions Arena zostanie znowu nie zdobyta.
w trakcie wszytskim meczów zapraszam do wspólnego czatowania na http://www.polchat.pl/chat/?room=Jazz+Rulez%21
gimmie - Pn maja 07, 2007 2:03 pm
no rewelka zapraszam na stronę bo sie naprodukowałem przed meczem;d
Sloan zdecydownie stara się zespół lepiej zmobilizowac tym że gramy teraz zespołem nr 1. Z kolei Donnie ma nie lada zagadkę podkoszową. Czyżbny musiał się trochę przeprosić z Alem Harringtonem - bo ten mało grywa.
Cóż powiem szczerze, że kompletnie nie mam koncepcji jak moze wyglądać mecz. W sumie mam nadzieje że nie Juta troche pogra szybkim atakiem i będzie to ciekawe spotkanie.
Jedno jest pewne w GSW prawie każdy może zaliczyć po 30 pkt.. no w Utah owszem też jest ich troche ale bym nie liczył na fajerwerki. Booz musi znowu wznieść sie na wyzyny. Ciekawe czy Donnie bedzie chciał go odrazu wyeliminować.
Tyle pytań tyle watpliwości .. jedna odpowiedź.. GO JUTA!:D
emjey23 - Pn maja 07, 2007 2:08 pm
Hmm mnie się wydaje że tutaj szarża Warriors w tych PO się skończy. Matchupy z Dallas idealnie im pasowały i znakomicie to wykorzystali, grając z ogromną pasją ale Jazz to inna bajka.
Przede wszystkim Jazzmani mają siłę frontcourtu i jeśli przebudzi się Okur ( chyba jednak zmęczony trudami sezonu ) to Utah może naprawdę zdominować strefę podkoszową, bo o to że Boozer będzie GS niszczył nie mam wątpliwości.
Druga sprawa to pojedynek dwóch PG, kapitalnie grającego Davisa z solidnym Williamsem. Dużą rolę odegra tu zdrowie i ten naciągnięty mięśień Barona, ciekawe na ile go spowolni, bo jak wiadomo krycie Derona mu sprawy nie ułatwi.
Mój typ to: 4-1 dla Jazz, ew. 4-2
Bunia - Pn maja 07, 2007 2:47 pm
Ja w tej serii nie mam faworyta, osobiście uważam że jest bardzo ciekawa, bo spotykają się tutaj dwie zupełnie odmienne drużyny, a za ich strami jest dwóch bardzo poważnych i uznanych trenerów goszczących na ławkach NBA od wielu lat. Osobiście wierze w sukces gsw, Nelson ich może ładnie poustawiać, znowu będą grali niskim składem zapewne, zobaczymy czy utah znajdzie na to jakąś odpowiedź, czy się podporządkuje stylowi gry. Ogólnie chyba tu o zwycięstwie zadecyduje to która drużyna narzuci swój styl i będzie trzymała przeciwnika w szachu do końca rundy. Nie stawiał bym tak odrazu na wynik 4-1, czy 4-2 dla Utah jak któryś z moich poprzedników, ponieważ GSW są nieobliczalni.
heronim - Pn maja 07, 2007 2:54 pm
Majac w pamieci ostatni mecz Jazz vs GSW, kiedy to po 3 kwartach bylo +30 dla Warriors to nie jestem pewny czy Jazz sa w stanie wygrac to 4-1 czy tez 4-2. Owszem frontcourt Jazz czyt. Boozer sprawi im mase problemow w obronie, ale za to Utah sa defensywnie slabszym zespolem od Mavs. Przede wszystkim na pozycjach 1-2 maja dziure, bo jak to nazwac inaczej skoro Fisher 6'1 bedzie sie silowal z Richardsonem 6'6, a Deron z MVP poki co tych playoffow, czyli Baronem Davisem. Tutaj Warriors maja ogromna przewage w backcourtcie. Niestety troche dostanie im sie jesli chodzi o frontcourt. Okur nie bedzie wielkim problemem dla Warriors, problemem ogromnej rangi bedzie Carlos, ktory prawdopodobnie bedzie mial na sobie slabej budowy Biedrone, a sam w sobie jest znakomitym low post playerem. Jednakze Carlos sam tego nie wygra, tutaj potrzebna jest jeszcze znakomita obrona ze strony Jazz, aby myslec o wygraniu tej serii. Na pewno maja wieksze szanse niz Mavs, dzieki Boozerowi, ale Warriors nie sa bez szans. Zobaczymy jak to bedzie wygladac w g1. Poki co jedyny zespol, ktory niszczyl GSW przy kazdej okazji to Spurs, ciekawe jak poradza sobie koszykarze Utah.
Van - Pn maja 07, 2007 3:03 pm
Dallas jak by silną drużyną nie byli po prostu leżeli Warriors, idealne matchupy dla graczy GS, trener znający doskonale Dirka tutaj już niestety dla nich tak dobrze nie będzie. Jazz to nie jest silniejszy team od Mavs, ale dla Warriors już zdecydowanie bardziej niewygodny. Podstawowa sprawa to Boozer, Dirka wypychać mógł sobie Stephen Jackson, Dirk sam nie protestował i trzymał się grzecznie na dystansie, ale Boozer będzie się trzymał blisko kosza i będzie szalał nie zdziwię się jak serię skończy ze średnimi w okolicach 30/15. Tutaj jednak Davis będzie sprawiał również masę problemów, ale pomagający w defensywie i straszący blokami Kirilenko może pomóc skuteczniej temperować zapędy Warriors pod kosz niż robili to Mavs no i Fisher i Williams to jednak silniejsi fizycznie gracze niż rozgrywający Mavs więc takiej fizycznej przewagi Baron mieć nie będzie.
Warriors pokazali, że nie wolno ich lekceważyć, ale tu mimo wszystko widzę Jazzmanów awansujących do WCF chociaż nie mam pojęcia ile meczów im to zajmie.
Jmy - Wt maja 08, 2007 5:33 am
Bardzo ciekawy mecz a szczegolnei ostatnie minuty... Wspaniala postawa Williamsa i po raz kolejny Boozera. Nie do zatrzymania na tablicach, 10 ofensywnych, 10 defensywnych, bodaj 1 zbiorka od rekordu PO, kogo? Malona. Okur trzy wazne trojki, ale jeszcze raz 54-36 na tablicach to sprawka nie kogo innego jak Boozera. Niesamowite zawody (playoffy)rozgrywa. Niezle Harpring z lawki. Coz Warriors mieli swoja szanse, za duzo strat w koncowce i nie trafionych rzutow (dobra defensywa Jazz swoja droga) Czekam na g2 z pewnoscia rownie emocjonujacy jak pierszy, ale tym razem miejmy nadzije dla GS.
heronim - Wt maja 08, 2007 5:55 am
Williams gral fenomenalnie. Zwykle nie grywal zbyt dobrych spotkan przeciwko GSW, ale dzis byl nie do zatrzymania+bronil Barona bardzo dobrze i fizycznie. Ciekaw jestem co bedzie jak Fisher wroci, ale Deron wydaje sie bardzo dobrym matchupem dla Davisa, wiec Fisher na 2 przeciwko Jaxowi/Richowi nie bylby zbyt dobrym pomyslem. Z drugiej strony Giricek nie byl zadna przeszkoda dla J-Richa, wiec cos za cos. Ogolnie wiekszosc meczu Jazz bronili naprawde slabo, podobnie jak i GSW. Bardzo duzo layupow, latwych basketow i stad tez duzo punktow. Decydujacym czynnikiem dlaczego Jazz wygrali, jak przewidywano, byly po prostu zbiorki w ataku, a wrecz dominacja na deskach. Boozer zrobil mala rzeznie+game winning basket, tak jak sie spodziewano po nim. To bedzie trudna seria dla GSW. Co prawda przegrali mecz dopiero w samej koncowce, ale mecz przegrali i to sie liczy. Ciekawe jak odpowiedza w g2, ale oba zespoly moga poprawic kilka rzeczy dzieki czemu ta seria bedzie jeszcze ciekawsza.
edit:. Zapomnialem dodac o jednym z glownych bohaterow tego spotkania czyli AK47. Kolejny po Deronie, ktory gral jak natchniony. Po prostu fenomenalne te bloki jego byly, wylaczyl w duzej czesci Jaxa z gry. Swietne zawody gra Kirilenko po tym jak sie wyplakal w serii z Rockets ;D. Kapitalne mecze rozgrywa oraz kapitalnie blokowal. Bez niego bylo by ciezko wyrwac ten mecz Jazz.
karl malone - Wt maja 08, 2007 2:27 pm
Powiem, że zaskakują mnie Jazzmani w PO. Najpierw niesamowita seria z Houston, gdzie z 0-2 i 2-3 wybrnęli na 4-3, a teraz już pierwszy mecz z Golden State, który zapowiada równie ciekawe spotkania jak w pierwszej rundzie.
Mecz cholernie ciężki, każdy miał problemy z dokładnym przedstawieniem jak będzie wyglądał ten mecz. Trudno było cokolwiek przewidzieć. No, ale dało się przewidzieć, że Boozer będzie mógł robić demolkę na tablicy, no i rzeczywiście tak się działo. Tak samo z pojedynkiem Derona Williamsa i Barona Davisa.
Wszyscy chyba widzieli, że naprawdę kosmiczny mecz na desce rozegrał Carlos, ale już w skuteczności nie siedziało, tak jak zwykle. Przyznaję, że myślałem w trakcie meczu, że znowu będzie potrzebował meczu do przystosowania się do rywala. Jednak nie doceniłem jego gry na zbiórce. To co dzisiaj rozegrał to jest kosmos. Naprawdę jego ofensywne zbiórki dały nam dzisiaj zwycięstwo. 10 zbiórek ofensywnych i 10 defensywnych to poraża. Nelson wiedział przed meczem, że Boozer jest dla niego największym zagrożeniem i podwajali go. Udało się to połowicznie, nawet więcej, bo po jego zbiórkach nasi zdobywali kosze.
Co do naszego rozgrywającego, to chyba nie ma wątpliwości, że rodzi się jeden z kolejnych najlepszych rozgrywających ligi. W najbliższych latach, może (wolałbym w duecie z Boozerem) stworzyć swój wizerunek, na naprawdę uniwersalnego rozgrywającego. Porównuje się go do Kidda, teraz w tej serii do młodego Barona. Moim zdaniem porównania do Kidda nie są na wyrost w ogóle. Może być nawet lepszy, z powodu lepszych rzutów. Ale wszystko w swoim czasie.
Dzisiaj poprowadził Jazzmanów do zwycięstwa, pomimo głupich strat, które popełniał. Nie ma co, ale przyćmił dzisiaj MVP PO Davisa.
Podczas meczu, jak obie drużyny rozstrzeliły się na dobre, myślałem sobie, że po raz kolejny gramy szalony atak, zakończony rekordami indywidualnymi, ale przegrany. Stało się inaczej, na szczęście. Pomimo, że Harrington miał swój dzień konia, a u nas nie było Fisha. W regular bardzo często przegrywaliśmy w spotkaniach, w których my i rywale zdobywali powyżej 110 punktów, nawet 105. Tym większe zaskoczenie. Po raz kolejny potwierdza się, że lepiej nam się gra, gdy mamy kilka punktów straty. Z przewagą (względne) jakoś nam nie idzie.
Dzisiejsze spotkanie było bardziej rozpoznawczym. Bardzo prawdopodobne, że drugie będzie wyglądało całkiem inaczej. Na pewno jednak nie będzie mniejszych emocji. Dzisiaj nie było obrony, dużo strat, rzutów, zazwyczaj celnych, dużo efektowności.
Dzisiaj nie było obrony, ale AK zdążył aż 7! razy zblokować rywala. To nie jest przypadek, tylko w końcu odnalezienie się AK, w nowej taktyce Utah, taktyce, która jesst zupełnie inna od tej sprzed trzech, dwóch lat i roku.
Zobaczyliśmy naprawdę fantastycznego AK. I móc pomyśleć, że właśnie jeszcze przed dwoma tygodniami mazał się. Parę ważnych meczów i już widzimy innego zawodnika. Oj w porę nam przyszedł. I znowu kwestia jego odejścia, schowała się bardzo głęboko. No a kto się temu dziwi?
Można było też zobaczyć, że słaba forma strzelecka Okura zniknęła. Kolejny dobry mecz ofensywny ( w defensywie już się zdążyłem przyzwyczaić ) Kolejne ważne punkty, jest świetny w crunchu.
W drugim meczu na pewno nie zmieni się przewaga Boozera, która będzie plusem za Utah w całej serii. Wszystko inne może się zmienić diametralnie, tyko żeby jedno było aktualne - Jazz prowadzą w serii.
GO JAZZ!!!
Pate - Wt maja 08, 2007 4:26 pm
To co dzisiaj rozegrał to jest kosmos. Naprawdę jego ofensywne zbiórki dały nam dzisiaj zwycięstwo. 10 zbiórek ofensywnych i 10 defensywnych to poraża. Nelson wiedział przed meczem, że Boozer jest dla niego największym zagrożeniem i podwajali go. Udało się to połowicznie, nawet więcej, bo po jego zbiórkach nasi zdobywali kosze.
GO JAZZ!!!
Maxec - Wt maja 08, 2007 6:37 pm
Oj dzieje się, dzieje... Kiedy dziś, mniej więcej o 5 obudziłem się na moment do córci i kuknąłem na komórkę było 78:78. A, że mecz był w ESA w SLC, to sobie pomyślałem walczą chłopaki, walczą, ale cóś mi się zdaje, że cięzko będzie. Szczerze mówiąc to spodziewałem się walki, ale patrząc na to jak różnie sobie radzili Jazzmani w RS z GSW, to dopuszczałem nawet myśl o porażce. A tu proszę
Ale rację chyba mieli dziś na nba.com, pisząc, iż Jazzmani wygrali z "Wojownikami" grając ich stylem. Potwierdzają to spostrzeżenie komentarze ze stronki jazz i z forum. Faktycznie, w Energie Solutions Arena miała dziś miejsce niezła strzelanina i to w kalifornijskim stylu. Właściwie gdyby nie Monster in the Paint czyli C-Booz, to na 17 s. przed końcem Jazz przegrywali jednym punktem i końcówka mogłaby wyglądać zupełnie inaczej.
W ogóle w spotkaniu z GSW mechanizm Jazz zaczął wreszcie nabierać rozpędu. Bo trzeba przyznać, ze koniec RS był koszmarny i coś zaczęło rdzewieć. Trzeba było dwóch porażek z Rockets i totalnej krytyki młodziaków z Utah, żeby wreszcie zaczęli grać tak, jak umieją najlepiej. Wszyscy rozpływają się, np. sir Charles Barkley, nad AK ressurection I słusznie To prawdziwy powrót "Kałacha". Wypłakał się, wypocił, wyrzucił z siebie cały, nieudany RS i gra jak wariat. Rosjanie mówią na takich juriewyj muż albo zumaszedszyj, to tacy kolesie co nagle dostawali kopa w głowę i świat im się zmieniał. I tak jest z Buratino. Przecież do 7 bloków (BTW - jego rekord w PO) dodał jeszcze 13 pkt, 7 zb. i 4 as. To się nazywa ALL AROUND MAN
gimmie - Śr maja 09, 2007 9:22 pm
no dziś pełna mobilizacja na mecz nr 2.
Panowie z Illinois : Dee i Deron spotkali się ze swoim trenerem i myśle że Dee dziś niezłe cyferki odpali. Bo jest w dobrej dyspozycji pokazał w ostatnim meczu i końcówce regular ze naprawde wartościowa z niego i szybka bestia.
Mimo że nawet Barkley mówi że na Jazz szybka gra nie robi ządnego wrażenia to Nelson nie wycofa się z tej gry bo i zawodników ma tylko do tego ustosunokowanych. tak że zapowiada się znowu ostra wymiana zdań w ofensywie.
Stawiam że Dee (dziś z 15-19 min) i Millsap (20-25 min)
Gira +20 punktów!!!
Nie wiem czemu nie wierze w nasze gwiazdy ale jakoś czuje ze dziś to gracze drugiego planu będą decydowali w znacznym stopniu o końcowym wyniku.
Najważniejsze wydaje się tak umiejetnie szafowanie siłami przeciwnika wymuszanie fauli na JRichu i Baronie aby ci nie nabrali zbyt dużo wiatru w żagle. Jackson i tak swoje rzuci wiec trzeba dbać też o to żęby nie było za długuich przestojów w zdobywaniu punktów w Jazz.
Doskonałym rozwiązaniem byłaby dobra skutecznosć Giry z obwodu i Memo.
O ile w pierwsyzm meczu obawiałem się typować jednoznacznie faworyta to po pierwszym meczu jest nim zdecydowanie Utah.
ps
jednocześnie zapraszam na czat. Co prawda środek tygodnia ale może dziś znowu uda nam się zebrać w trakcie meczu http://www.polchat.pl/chat/?room=Jazz+Rulez%21
Kily - Cz maja 10, 2007 4:03 am
To co zagrali Warriors od momentu 3-punktowego prowadzenia pod koniec meczu woła o pomstę do nieba. Można było mieć wątpliwości czy to NBA, czy jakaś drużyna z podwórka, naprawdę koncertowo spieprzyli. Jazz zapewne awansuje na życzenie Warriorsów.
Jmy - Cz maja 10, 2007 5:18 am
Wow niesamowite spotkanie. Jeszcze Fisher powrocil z ny ( ta cala sytuacja z jego corka) i trafil taka trojke, w ogole to co zagrl z takim obciazeniem psychicznym... Prawda, jest to najbardziej doswiadczony zawodnik Jazzmanow, 3 pierscienie, 125 (chyba) wystepow w po. Ale i tak nalezy mu sie wielki szacunek, no i zonie,ktora mu pozwolila zagrac, heh.
Coz duzo pisac, niecala minuta do zakonczenia regulaminowego czasu gry, piecio punktowe prowadzenie... Wtedy wlasnie ta dobra obrona Fishera na Baronie, zmusil go do zejscia na linie. Strata, a potem coz wszyscy chyba zainteresowani wiedza. Aaa, zebym nie zapomnial, te trojke z rogu ktora BAron odpalil, takiego malego fadeawaya... Morderstwo.
Coz dwa meczena korzysc Jazz, ale wszystkie blisko, wszytkie Warriors mogli wygrac. Rywalizacja przenosi sie do Oakland (ale nakrecili filmik na Barkleya, prowadzil Payton...) tutaj losy moga sie odmienic, jeden mecz GS wygraja na pewno, czy sa w stabnie 2? Wydaje mi sie ze tak. I naprawde fajnie by bylo gdyby wyszedl remis.
InfinitI - Cz maja 10, 2007 5:30 am
Fajnie sie oglada te mecze... Warriors jak na amfie graja... maja tyle energi ze az sie dziwie jak oni to wytrzymuja. Ale Utah nie pozwala sie zabiegac i maja lepsze koncowki... dwa mecze i dwa nokauty ze strony Salt Lake City... a wydawalo sie ze meczu #2 GS przegrac nie moze. Zapowiada sie ciekawa seria bo GS powinni poradzic sobie i doprowadzic do remisu...
Graboś - Cz maja 10, 2007 12:54 pm
Jak dla mnie to póki co dziwnie się układa ta rywalizacja, bo graliśmy dwa mecze, w obu z nich grało sie w stylu zdecydowanie bliższym Warriors, wręcz idealnym dla nich stylu, dużo biegania, szybkie rzuty, luźny stosunek do obrony, a mimo to Jazz prowadzą 2-0.
Kiedy oglądało się mecz to jakoś mi się to nie rzuciło w oczy, ale teraz jak spojrzałem na box score'y to jestem w szoku. Jazz wygrali zbiórkę 60 do 32 To że ją wygrali nie dziwi, ale nie spodziewałem się że aż w takim stosunku, poza tym więcej asyst po stronie Jazz, a to Warriors niby są tą ekipa grająca run'n'gun z czego wynika duża liczba asyst.
W każdym bądź razie bardzo fajny mecz, patrząc na statsy to aż dziw bierze jakim cudem Wojownicy tak długo utrzymywali się w grze. Dziś byli bardzo blisko zwycięstwa, ale w końcówce zgubiło ich właśnie to, za bardzo streetballowe podejście go gry. Głupie błędy pod koniec czwartej kwarty, później w OT już nie istnieli. I mogą mieć pretensje tylko do siebie, bo gdyby wygrali dziś to byliby w bardzo dobrym położeniu, a tak muszą wygrać dwa razy w Oakland.
w Jazz nawet nie wiadomo kogo pochwalić, bo było wielu graczy, którzy się przyczynili do tej wygranej, Boozer, Okur szalejący na deskach, Kirilenko który chyba się na dobre odrodził, jeszcze Williams. Bardzo fajna seria, a jutro już następny mecz i będzie można obejrzeć na C+.
Szak - Cz maja 10, 2007 2:57 pm
A Okur przy tej trójce i tak nastąpił na linię
Ot, takie małe puszczenia przez los oka do Jazzmanów. Seria rzeczywiście mordercza, trzepią chłopaki punkty równo. Jazzmani odrobinę lepsi po dwóch meczach, ale Warriors mogą się odrodzić u siebie. Gdyby Suns weszli do finału konferencji, to byłoby interesujące starcie i znów seria na wysokich obrotach.
jazzmen - Cz maja 10, 2007 4:00 pm
http://www.youtube.com/watch?v=5KxmFNCpnF4
Nike już teraz liczy na finał Suns - Jazz i pojdynek Amare z Carlosem, to mogłobybyć coś naprawde fascynującego.
a odnosie wczorajszego meczu, Jazz mieli szczęście w końcówce, to fakt, ale Warriors pokazali dzis swoja wielka słabość bo jak im przestały siedzieć trójki to grał tylko sam Baron. Ja nie wiem jak GSW moga tak seryjnie trafiajc za łuku przezeciez to nie bylo tak jak z Rox, kiedy Battier nie był kryty wogole i z czystych pozycji trafiał. Baron trafia nawet jak ma reke Williamsa na czole, robi jeden zwód i sita. Wogole momentami gra obu zespołów przypominała mi to jak sam gram w NBA live, przeciwnik mi trafia trójke to i ja od razu odpalam, przegrywam wysoko, pakuje cały czas za trzy etc.. w Okladn będzie równie ciekawie co w SLC...
Van - Cz maja 10, 2007 4:23 pm
świetny meczyk chyba najbardziej mi się podobał z tych jakie w tegorocznych PO oglądałem. Jazz mają naprawdę bardzo duży potencjał jak wszyscy grają na miarę swoich możliwości nie ma jednego superstara, ale mają w zasadzie czterech gwiazdorów pełną gębą od kiedy AK-47 przestał się nad sobą użalać i zaczął grać na poziomie jaki sprawił, że był graczem formatu All-Star. Sa silni Warriors im nie dadzą rady ponieważ po prostu nie mogą zrobić nic żeby przeszkodzić Jazz w wykorzystywaniu warunków fizycznych i nie mają za bardzo jak uniemożliwić im dominacji na tablicach chociaż zobaczymy co zrobią u siebie, ale ja już powoli się cieszę na WCF Spurs-Jazz
danp - Cz maja 10, 2007 8:06 pm
Kolejny swietny meczyk w tych PO.
GSW dali dupska na calej linii, zlapali Utah za gardlo i dali im sie wyrwac, przegrali ten mecz praktycznie na lwasne zyczenie, zlapali Booza na dwa offense w 4 kwarcie, mieli pare pkt przewagi, i wtedy Baron stanal na linii, wtedy Baron spudlowal FT (2 sumie trzy pudla w ostatnich sec przez GSW-Pietrus), rozegrali ta koncwoke najgorzej jak sie tylko dalo. Utah pol meczu praktycznie bez PG po szybkich 2 faulach Williamsa i groznie wygladajacej kontuzji Browna, jak go musieli sprowadzac z parkietu a chlopak nie kumal co sie wokol dzieje to byl znak ze niezbyt z nim dobrze. Ale w sumie chyba skonczylo sie na strachu, na szczescie.
Super zaczynaja wygladac te hale nba w PO, gdy wszyscy sa ubrani w jednym kolorze, bilo, zolto, teraz niebiesko w SLC.
Mecz nr3, wow czekam na niego zeby uslyszec i zobaczyc cala ta atmosfere kibicow z Bay Area, szykuje sie mega spotkanie.
ps-Monta Ellis calkowicie znikl, i jeszcze dzisiaj wyczytalem ze nabawil sie kontuzji jak podpisywal autograf (WTF?), nie na tyle groznej zeby wylaczyla go z gry ale zapewne w jakims stopniu utrudniajaca gre
AK47 - Cz maja 10, 2007 9:13 pm
Niestety nie ogladalem meczyku . Ale sądząc po postach i ogladając highlighty było pięknie . Ogromnie sie ciesze z tego zwycięstwa, bo bałem sie ,że jednak GSW odbierze nam ten jeden mecz , ale dzięki postawie AK47 !! ( i nie tylko ) , meczyk był nasz . Zjedliśmy GSW w dogrywce, a to co zrobil Fisher , a potem jeszcze ten mini wywiad z nim po meczu, po prostu łezka kręci sie oku . Go Utah Go !! For the TITTLE !!
P.S szkoda ,że Stockton i Mailman nie grają , gdyby byli chociaz na ławce zdobyli by to upragnione trofeum (a wierze ,że Utah w tym sezonie może tego dokonać), które tak bezlitośnie odbierali nam bullsi, żal chłopaków
Witam !! (jako nowy tu fan Jazz) oraz pozdrawiam wszystkich jazzmano-fanów
KarSp - Cz maja 10, 2007 9:45 pm
GSW zabrakło jaj i zawodników ktorzy by to wykończyli oraz odpowiedniej taktyki. Cały czas są nastawieni na dystans i co mnie zdziwiło w jednej z ostatniej akcji przy 2 puntkowej stracie także wyprowadzają zawodnika na trójkę i ten pudłuje. IMO bez sensu, bo ten punkt w tym momencie i tak ich ine zbawiał, Jazz mieli szanse na swoją akcje i zwycięstwo a tak mieliby dogrywke chociaż zapewnioną,a tak popłynęli. To juz drugi raz z rzędu w SLC i to nie przypadek że jest 2-0. Wydawało się że już maja Jazzmanów a jednak Ci im się wyrwali i nie dali szans w dogrywce. W obydwu przypadkach w mojej opinii najważniejsza jest sprawa podkosza. Boozer,Okur i Kirlienko niszczą na tabliach. Na tej atakowanie dają wiele okazji do ponowien i to włąsnie zadecydowało o udanej końcówce Utah, chociażby kluczowa zbiórka po pudle Okura w G1 Boozera i jego punkty. Warriors muszą coś zmienić by albo grać bliżej kosza i byc bardizej skutecznemu albo postawić jakąś zaporę w pomalowanym i na deskach bo w taki sposób ot Jazz mogą rzucać i rzucać niecelenie a i tak wyjdzie na ich ze względu na ponowienia. Rzuce tutaj bardzo wymowne statystyki do ktorych ine trzeba chyba komentarza żadnego a może ktoś nie zwrócił uwag. W game1 Jazz zbierają 20 piłek na atakowanej tablicy a Warriors na swojej 22. W g2 Utah ma 19 off rebs a Golden State 19 w obronie. MASAKRA!
EDIT
No i zapomnialbym. Gratuluje pomysłu na atak. A raczje jeog braku, albo Richardson czy Davis sami coś walną albo zagrają na Barnesa i Jacksona a Ci to już mają taki talent że jak trafią jeden z czterech rzutów to będzie sukces, i weź tu wygraj z takimi.
Oj mają nad czym myśleć przed powrotem do domu Nelson i asystenci. Bez zmiany tablic i polepszenia ataku nie wygrają tej rywalizacji.
Greg00 - Cz maja 10, 2007 10:05 pm
tak, GM 2 był niesamowity, nawet jeszcze bardziej niż GM1.....tak mnie wymęczył fizycznie i psychicznie, że aż sobie wziąłem urlop na żądanie i nie poszedłem do pracy
może zacznę od końca - nie wierzyłem już, że Jazz ich dojdą w końcówce....2 ewidentne ofensy Boozera, 2 spudłowane trójki AK, 5pkt w plecy, pudło Okura z nieprzemyślanej pozycji za 3, było kiepsko...ale jednak Pietrus i Davis dali nam szansę, dawno się tak nie uśmiechałem jak spudłowali te wolne....ale Jazz musieli trafić trójkę....jak Okur trafił to krzyknąłem jak szalony, ale zaraz potem rozczarowanie, to było jednak tylko za 2 (nie wiem więc o czym Szaku piszesz)...wciąż minus jeden i pudło Barona i wyrównanie z dziecinną łatwością Williamsa - nie da się ukryć, że mecz ten GS powinni wygrać, ale zabrakło im egzekucji z linii, to czym Jazz wygrali GM1..z kolei Jazz trafili 2 fantastyczne rzuty w ostatniej minucie, coś, czego z kolei zabrakło GS (pudło Jacksona za 3) w GM1 by wygrać...i te malutkie rzeczy zadecydowały, że jest 2-0, nie np. 0-2
dla mnie bohaterem AK...mój od zawsze ulubiony gracz (chociaż wszystkich kocham ) rozegrał niesamowity mecz....widzieliście jak zagrał w siatkówkę z Richardsonem czy zablokował Davisa jak ten chciał z nim koniecznie zagrać 1-1? ale już pal sześć jego niewiarygodne bloki (13 w pierwszych 2 meczach)...widzieliście kto wziął się za rozgrywanie jak Dee musiał zejść i nie było Derona za faule? AK! kto by to wymyślił, tak się zastanawiałem, co teraz będzie..a tu patrzę Sloan daje piłkę Kirilence i ten rozgrywa w sumie można się było tego spodziewać, ale to niesamowite jak koleś 206cm przeprowadza radosnym kozłem piłkę przez połowę i rozprowadza akcję...i te akcje, które rozpoczynał wyglądały bliźniaczo do tych prowadzonych przez Derona...to pokazuje naprawdę ogromne zaawansowanie taktyczne Kirilenki..a do tego jak do niego piłka wracała, to miał znów te swoje nieprawdopodobne asysty....owszem, miał w sumie w meczu 6 strat, ale te karkołomne podania, które wykonuje, muszą się czasami tak kończyć...
rozpływałem się nad jego grą w tym emczu...jego średnie po 2 meczach:
16,5 ppg, 8rpg, 4,5apg, 6,5 bpg i 1spg...masakra, stary dobry AK (w ogóle u nas na stronie możecie zobaczyć porównanie osiągnięć liderów w głównych kategoriach statystycznych pomiędzy seriami z Hou i GS)
nie ma dwóch zdań, że to jego odmiana zadecydowała zarówno o przejściu o Houston jak i o minimalnych zwycięstwach z GS, których po prostu niszczy tymi blokami z pomocy (bez niego penetrują jak chcą)....28,1% skuteczności w GM1&2 krytego przez niego przez większość czasu Jacksona mówi samo za siebie
ale dość o AK, teraz niech potwierdzi swoją fantastyczną dyspozycję na wyjeździe, gdzie gra się o wiele trudniej...
oprócz AK w serii rządzi frontcourt Jazz...nie wiem czy wiecie, ale Boozer i Okur notują na spółkę średnio... 31 zbiórek na mecz! podczas gdy cały zespół GS miał w pierwszych dwóch meczach średnio 34!...dzięki temu Jazz mogą sobie ponawiać i ponawiać akcje i w końcu trafią, dając przy tym Warriors na swojej desce bardzo mało takich okazji...i póki co GS nie potrafią wykorzystać tego mismatcha na swoją korzyść, nie dominując szybkością w ataku...w obronie też stają za daleko od Okura, dając mu bezkarnie ciskać trójki
warto jeszcze wspomnieć o debiutantach - Millsap, Brown i Brewer rzucili w sumie 16 punktów - to jest naprawdę ewenement żeby na takim etapie rywalizacji w playoffs debiutanci odgrywali tak dużą rolę i mieli tak istotny wpływ na przebieg i wynik meczu (pamiętajmy też o 4 bezcennych pkt Browna w końcówce GM1)
jestem teraz bardzo ciekaw jak będzie w Oakland, po cichu liczę na jedno zwycięstwo...ciekawe czy Williams będzie potrafił nadal grać tak dobrze i z takim wyrachowaniem, bo to chyba jest klucz....też fajnie jakby Memo podtrzymał świetną dyspozycję i w ataku, i na deskach...jeśli super kwartet zagra tak jak w pierwszych dwóch meczach to jest szansa na zakończenie serii w 5 meczach
AK47 - Cz maja 10, 2007 11:11 pm
Aj Kaj for eM Vi Pi MVP MVP hehehe
I Love This Player
heronim - Cz maja 10, 2007 11:52 pm
Jazz graja bardzo madrze, bardzo fajnie. Graja tak jak powinno sie grac z Warriors aby wygrac, czyli do srodka all time i dominacja na deskach. GSW robia co moga, jednak jest to bardzo ciezkie, szczegolnie jak sie oddaje na tablicach az tyle pilek i nie mozna odciac przeciwnika od gry tak blisko od kosza. Warriors zdecydowanie nie leza takie zespoly, dla nich doskonalym matchupem sa jump shooting teams, jak chociazby Dallas. Takie zespoly sie zdecydowanie latwiej broni i piatka niskich graczy idzie po prostu utrzymac sie w grze. Maja ciezki do zgryzienia orzech gracze GSW trzeba przyznac, wygrac dwa mecze w Oracle Arena bedzie trudnym zadaniem ale do wykonania, niestety faworytem mimo wszystko tej serii nie sa. Fajnie by bylo jakby ujrzal kilka zwyciestw Golden State, bo bardzo ich polubilem w tych PO, ale na nic wiecej nie licze. Utah beda w WCF raczej na pewno, po prostu ich styl gry mocno nie odpowiada GS. Kto wie, byc moze nawet w finale? Po tym jak AK47 gra jak natchniony z meczu na mecz to maja spore szanse przeciwko wszystkim na zachodzie. W sumie duzo jest tego. Zaczynajac od swietnie grajacego Okura, Boozera, Derona, a konczac na tych wszystkich rookies jak Dee, Millsap oraz Brewer. Jest bardzo duza glebia w tym zespole, graja bardzo fajnie w ataku, troche gorzej w obronie, ale za to sa mocni na deskach. Jazz jak przejda GSW to nie skreslalbym ich od razu. W tych PO po bardzo slabej drugiej czesci sezonu graja baaardzo dobrze, u siebie w domu sa praktycznie nie do pokonania, sie nie poddaja, nawet jak sytuacja jest beznadziejna. Kto wie, kto wie .
Szak - Pt maja 11, 2007 5:10 am
ale Jazz musieli trafić trójkę....jak Okur trafił to krzyknąłem jak szalony, ale zaraz potem rozczarowanie, to było jednak tylko za 2 (nie wiem więc o czym Szaku piszesz)...
Sorry, mój błąd. Oglądałem tylko highlighty na ESPN nie załapałem, że policzyli ten rzut jako 2 punkty. To już wam nie mieszam i nie szukam dziury w całym
danp - So maja 12, 2007 3:58 am
To co dzisiaj zobaczylem bylo po prostu chore, Baron Davis zrobil conajmniej 3 akcje ktore dlugo bede pamietam, piekna 360-tka, no i ta paka nad Kirilenka. Po prostu zdemolowal AK47 ta paka, hala oszalala, komentatorzy oszaleli, chyba wszyscy jekneli w tym momencie, jak sie wybil i zawisl w powietrzu, nie chcial spasc, cos GENIALNEGO.
Jmy - So maja 12, 2007 4:04 am
WOW. Baron Davis jest istnym WARIATEM. Wow. Ten wsad nad AK47, to... ja... ze... kiedy... bo.... jak.... zrobic.... wykonac... zatrzymac.... skad? Kiedy, po gwizdku (faul DW, wybil sie i tego plecaka prawie wsadzil, juz wiedzialem, ze jak nadarzy sie kolejna okazja to eksploduje) Jak sam mowi, przy tej publicznosci czujesz jakbys wyzej skakal... itd.
I ten szalony "wiatrak" po owczesnych pivotach, w ogole podwajali goscia, naciskali... ach. Te 3-60 ach, och , uch. Ten zawodnik, jak go nie kochac. Te trojki GS, rekord po nalezy do Sonics (20) rzucali z czytych pozycji, myslalem, ze go wyrownaja, ludzie co za koszykowka. Powiem, tak gdyby wszytkie mecze Warriors rozgrywano w ich hali prawdopodobnie awansowali by do wielkiego finalu. Przeciez to jest szalenstwo co sie tam wyprawia. Oni tam po prostu fruwaja.
Brak slow, po prostu mecz trzeba zobaczyc i przekonac sie na wlasne oczy, bo to kolejny z tych ktorych w slowach trudno opisac. Jeden z tych, przy ktorych trzeba zostawic krotka note: Must see.
InfinitI - So maja 12, 2007 4:12 am
Jesli chce sie wygrac z GS w ich hali to trzeba zagrac dobra defens. Idac z nimi na wymiane ciosow nic sie nie zdziala. Chetnie bym zobaczyl final Det vs GS... mielibysmy jasny obraz tego czy GS potrafi narzucic swoj styl najlepszej defensywie w lidze.
Jmy - So maja 12, 2007 4:25 am
Podoba mi sie to jak Baron sie wypowiada. Calkowity spokoj, stoicki bym powiedzial, jak juz konczy wywiad to cos wykrzyknie, jakies pozdrowienia, cos tam... W ogole ta osobowosc, to ile pracowal w lato on jest po prostu niemozliwy. Gdyby jeszcze w decydujacych momentah przy rzutach wolnych, rzucal na wiekszym procencie, ale ilez mozna oczekiwac. Rchardson gra tez niesamowicie (wspaniala selekcja rzutowa w doskonalych momentach) Harrington, ofensywnie w tej serii, Biedrins... Ellis, Barnes (wow) powiedzialbym wszyscy jak natchnieni, jakby cos w nich wstapilo, jakby to byl jakis sklad weteranow, doswiadczonych zawodnikow.
Ja jestem bardzo podniecony tym co ogladam, najlepiej mi sie te druzyne oglada, w tych playoffach, pragnalbym zobaczyc ich przeciwko Pistons (jak juz InfinitI wspomnial) W moim przekonaniu problem polega na tym, ze jesli chcesza zagrac lepiej w defensywioe przeciwko nim musisz, poddac troche atak. Co za tym idzie Boozer nie moglby tak walczyc a musi o te zbiorki wataku, jeszcze szybsze przejscie do defensywy, przeciez to jest nieosiagalne. Nie w tej hali, tam sie nie da narzucic swojego tempa, swojej gry, jestes zmuszony sie podporzadkowac. Kropka. Przeciez te wszytkie trojki, oni tam mieli po kilka sekund na przygotowanie sie. Wymarzone wide-open.
Maxec - So maja 12, 2007 7:12 am
No i niestety - Hirek Jazz nie zagrali dzisiaj ani mądrze ani przezornie. Zagrali po prostu jak dupy Dali potańcować Baronowi, poodopalać jakieś trójki, które w ogóle nie powinny mieć miejsca, biegali jeden od drugiego i drapali się po głowach. Gdyby choć wygrali to cały ten cyrk w Oakland mógłby się już pakować, a tak trzeba przełknąć nie tylko porażkę ale i te wszystkie "ohy" i "ahy" nad wygibasami Davisa.
Po prostu zostali dziś zdemolowani, a II ćwiartka no to już naprawdę rzeźnia (40:12) Ma rację Jmy, że albo strzelasz jak GSW i bawisz się w Corrall OK czyli kto - kogo, albo bronisz, a wtedy, przy takiej dyspozycji "szybkobiegaczy Nelsona" nie masz szans, nawet jeśli grasz na niezłej sluteczności jak dzis Juta (47%). Ot i wsio, na razie przynajmniej...
Lucc - So maja 12, 2007 9:22 am
Poporostu ... Baron Davis I to wystarcza chyba za komentarz tego spotkania Postaram się obejrzec dzisiaj ten mecz, narazie wzoruje sie tylko na highlitsach, ale zdaje sie ze to był chyba najbardziej efektowny mecz w tych PO - i tutaj już niechodzi o te cuda które wyprawial Baron (swoją drogą - nie wiem czy tlyko takie wrażenie miałem czy tak było, ale zdaje sie, że w 4 kwarcie jak tylko Davis dostawał piłkę to aż się czuło w powietrzu tego wyczekiwania na to co wspaniałego zaraz zrobi ) ale także i te wszystkie Bierdrinsy, Richardsony i reszta. Kibice GSW znowu pokazali, że swoim ulubieńcom potrafią dać takiego kopa, że poprostu nie ma innej możliwości jak granie wszystkiego tak jak grać się powinno. Naprawdę nie widzę innej opcji jak 2-2 po następnym meczu GSW znowu jest na fali wznoszącej - po takim zwycięstwie i doświadczeniach z serii z Mavs, można być niemal pewnym, że teraz z meczu na mecz będą grali na co raz lepszym poziomie. Wszystko zależy teraz od Jazz - czy pozwolą im się już całkowicie rozpędzić i wystraszyć, czy pokażą w przeciwieństwie do Mavs jaja i nie dadzą odebrac sobie prowadzenia w serii
karl malone - So maja 12, 2007 10:42 am
No a ja liczę na 3-1. Jednak żeby tak się stało, trzeba ogrom rzeczy poprawić.
Nie w tej hali, tam sie nie da narzucic swojego tempa, swojej gry, jestes zmuszony sie podporzadkowac. Kropka.
Powiem, tak gdyby wszytkie mecze Warriors rozgrywano w ich hali prawdopodobnie awansowali by do wielkiego finalu
Kily - So maja 12, 2007 11:06 am
WOW! :O Niesamowite show Warriors, no a te akcje Barona to już istna poezja. Naprawdę, to co się widzi w Oracle jest niewiarygodne i to właśnie tam są póki co najlepsze mecze tych PO. Ta seria rozstrzyga się pomiędzy zespołami, których olbrzymim atutem jest własna hala i nic dziwnego, że jak dotąd wygrywali gospodarze.
Jednakże te 3 mecze pokazują póki co zdecydowanie większą moc GSW i IMO jeśli odpadną już na tym etapie, to będzie to stanie się to w frajerski sposób. Mecz nr 1 był zdecydowanie do wygrania, a drugi był niemal nie do przegrania, a mimo to zrobiło się 2-0. W następnym meczu nie widzę innej opcji jak wyrównanie na 2-2 i wszystko powinno rozstrzygnąć się w SLC.
GO WARRIORS!
Graboś - So maja 12, 2007 11:13 am
Niesamowicie się to ogląda, co by nie mówić to jednak mecze Warriors naprawdę świetnie sie ogląda, dla mnie ta seria z Jazz to jeszcze lepsze mecze niż z Mavs.
Super początek Wojowników, później Jazz doprowadzili nawet do remisu, ale ich nieszczęście zaczęło sie od tego rzutu Richardsona za trzy na koniec pierwszej kwarty. Druga kwarta to demolka. I właśnie chciałem powiedzieć o trójkach Warriors, dla mnie to właśnie te niesamowite kontry GSW i seryjne rzuty za trzy to były akcje meczu. Coś pięknego. . Szkoda, że w drugiej połowie trochę im przestało wpadać, bo świetnie się to oglądało.
Loty Davisa tez były bardzo ładne, ale mnie jakoś bardziej porywały te ich kontry, po prostu poezja. I jeśli oni są w takiej dyspozycji jak dziś to naprawde bardzo ciężko ich zatrzymać, bo mają po prostu świetnych strzelców. Rzutem za trzy może postraszyć Baron, J-Rich, Jackson, Barnes, Pietrus, Harrington, nieraz też Ellis - to jest rzadko spotykany potencjał rzutowy i jeśli im rzuty wpadają to niewiele można zrobić, bo oni momentalnie odjeżdżają cokolwiek byś robił.
Swoją drogą to Jazz tez zagrali bardzo słabo i znacznie ułatwili Warriors wygranie tego meczu, ale nie stało isę dla nich nie wielkiego. Muszą teraz po prostu podejść do następnego meczu bardzo skoncentrowani i robić swoje, a na pewno nie powtórzy się historia w dzisiejszego meczu.
Greg00 - So maja 12, 2007 12:08 pm
ja myślę tak, spokojnie nie dajmy się zwariować....wszyscy już widzą po tym meczu pewne 2-2....przyznam się, że ja tez miałem takie pierwsze wrażenie ale spokojnie - widzieliście co oni robili z tymi trójkami? przecież to, co się działo w II kwarcie, to jakiś absurd , człowiek w pewnym momencie się wręcz dziwił jak nie wpadł im jakiś rzut......było nie było wyrównali rekord PO w liczbie trafionych trójek w jednej połowie (co pokazuje częstość takiego zjawiska) więc coś takiego nie powinno się jutro powtórzyć....
druga sprawa Jazz mają Sloana..od tego jest jego głowa by wymyślić jak dograć te piłki do Boozera, który non stop frontowany przez niższych i szybszych graczy w ogóle nie dostaje podań..więcej pick 'n rolli, więcej zasłon dla Booza - cokolwiek żeby dostał tą piłkę, bo wtedy jest nie do zatrzymania i masakruje obrońców (wczoraj 8/10 z gry, w całej serii 59%)....trzeba grać i grać na niego, szczególnie wziąwszy pod uwagę, że potrafi asystować (blisko 4 podania na mecz w tej serii) więc może też stworzyć niezły rzut komuś innemu
trzecia sprawa to Williams i Fisher - ma nadzieję, że Jerry wreszcie wymyśli najprostszy sposób na to, że jesteśmy (póki co, bo Dee ma ponoć wrócić na niedzielę) shorthanded na PG i nie wystawi Fish w pierwszej piątce....wtedy jakby ewentualnie w 3 meczu z rzędu Deron spał wcześniej za faule to wskakuje za niego świeży Fish i dalej katuje Davisa...i nawet jak sam złapie 2 faule to AK będzie rozgrywał przez 2-4 minuty pozostające do zakończenia danej kwarty, a nie przez 8...bo to co oni wyrabiali wczoraj z piłką to była masakra....ten przytoczony przez karla wyrzut z autu prosto do przeciwnika był po prostu kwintesencją
czwarta sprawa, która trochę wiąże się z pierwszą i trzecią - trzeba grać swoją grę ...i nie mówcie, że to niemożliwie, bo było możliwe przez większość GM1&2 i wczoraj przez 2/3 I kwarty i większość III...a więc można...można grac powoli, maksymalnie zwlaniać tempo akcji, cierpliwie rozprowadzać piłkę i uważnie wybierać pozycje (tzn kiedy Booz jest blisko tablicy na zbiórkę)...gdyby nie ta feralna strata AK w ost sekundach pierwszej kwarty to Jazz mogli by prowadzić, pokazując, że nie taki Oracle straszny
pomimo że widzę i imponują mi atuty Warriors, to nie da się nie zauważyć gigantycznej dysproporcji pomiędzy obwodem a środkiem..owszem, obwód mają na miarę finału NBA ale środek to wielka pustka...Biedrins jest w sumie cool, nic do niego nie mam, fajnie widzieć jak białas sobie tak nieźle radzi pod obręczą ale poza nim nie ma nikgo (bo Harrington to nieźle naciągana opcja)..zespół tak niezbilansowany pod względem pozycji nie powinien grac na najwyższym etapie rozgrywek i to niezbilansowanie powinno być "abused" przez Jazz jak tylko się da, a w szczegolności oczywiście przez Boozera, Memo i Millsapa, którzy muszą wpychać się jak się da pod koaz....
kurde, Sloan ma ich uspokoić i trzymac cały mecz za lejce..bo jeden zły rzut, złe podanie i idzie zabójcza kontra z oczywiście trójką..a jak GS gra atak pozycyjny, i to jeszcze bez Davisa, to okazuje się, że lipa
poza tym Jerry powinien rzucić AK na Richardsona a nie Jacksona, na którego wystarczy Harp czy Gira żeby pudłował seryjnie...to Richardson nas najbardziej gnębi z dystansu całą serię, przez niego o mało nie wtopiliśmy GM 2....
tak że GS są fajnym zespołem, fajnie ich oglądać i życzyłbym im awansu w każdej innej parze niż ta...ale w te nie mogą przejść i aby to zrobić trzeba tłuc, tłuc i jeszcze raz tłuc swoją grę...rzuty po ustawianych akcjach Jazz często wpadają, a jak nie to są wysocy na zbiórkę...trzeba przestać strzelać sobie samobóje i nie wystawiać Fisha obok Derona...niech Jerry da szansę choćby Brewerowi, który dorównuje im atletyzmem i może zmęczyć w kilku akcjach....
kurczę, może znów jako kibic noszę różowe okulary, ale jestem optymistą i jak inni moi koledzy wierzę w zwycięstwo i 3-1 i zakończenie serii w GM5
Monty - So maja 12, 2007 12:48 pm
Mecz imho fajny, ale nic więcej. GSW walczyli rewelacyjnie, starali się i dawali z siebie wszystko, kilka indywidualnych popisów (Baron!!!) kapitalnych, no i ta atmosfera w całej wyplenionej na żółto hali! Ale rzeczywiście sam przebieg dosyć schematyczny i gra bez obrony, bez tego zaciecia i jakiegos napięcia. Wolę jednak bardziej wyrównane mecze w których obie drużyny niszczą siebie w obronie i wynik nie jest już znany po pierwszej połowie, aczkolwiek ten też sie miło oglądało. W całóej serii dla mnie Jazz są dalej faworytem, myślę, ze wygrają 4-2 lub 4-3.
kurczę, może znów jako kibic noszę różowe okulary, ale jestem optymistą i jak inni moi koledzy wierzę w zwycięstwo i 3-1 i zakończenie serii w GM5
Hehe to są bardzo różowe
AK47 - So maja 12, 2007 2:00 pm
Co tu dużo pisać , wszystko zostalo napisane przez Grega (dokładnie tak samo oceniam obecną sytuacje). AK , mój idol, ładnie pierwsza kwarta , 6 pkt. 4 zb. 2 as , 3 bl , zapowiadlo sie nieźle, ale niestety ten wzrost robil swoje i ciężko było mu kozłować, jak "rozprowadzał" akcje to stał tylko w miejscu a tak sie nie da.
Trzeba brać przykład z Barona, niech Deron wchodzi pod basket, zrobią na nim duoble team - odegrać gałe na obwód albo do kogoś pod basketem (BOOZER!!) i są punkciki , a nie oni biegali i oddawali nieprzygotowane rzuty ( jeden rzut Fishera , naprawde był iście amatorski :/ ) , dobrze ,że mielismy wtedy zbiórke.
Najważniejsze to grać swoje jak to robiliśmy w Utah i wygrać niedzielny mecz, grać jak prawdziwi pretendenci do tytułu no i nie dawać rzucać tych trójek !! oby w GM4 im tak nie siedzialo , bo naprawde może być znowu kiepsko. Tak jak Greg i Monty myśle ,że wygramy 4-1 , może 4-2, ale los lubi płatać figla i rywalizacja może skończyć sie w GM7, ale wtedy gramy u siebie więc jest to w połowie wygrany mecz
Pozdrawiam Jazzmanów i pozostałych forumowiczów
KarSp - So maja 12, 2007 6:29 pm
Ale Warriors zaszaleli. Coś nieprawdopodobnego, nie wiem co im Nelson daje przed meczem ale zapierdzielają jak małe samochodziki bez wytchnienia, tak jakby nie czuli żadnego zmęczenia,mogli biegać bez końca.A do tego grają piekielnie skutecznie, niesamowicie mają wyczuty swój kosz i co rzut to celny. W sumie to wypada się zgodzić że drugi raz tak dobrze zagrac nie powinni ale to przecież nie pierwszy mecz w tych PO kiedy niszczą rywala na swoim parkiecie własnie skutecznościa gry. Mavs coś o tym wiedzą którzy dwa razy dostali plus dwudziestke w Oakland a raz przegrali tylko czterema... A Davis to szaleniec z genialnym panowaniem piłki który był nie do powstrzymania, świetne rzuty(po 360 mnie zatkało) i podania(jak zrobił spin move do środka by uciec od podwojenia, zrobił krok czy dwa do kosza i podał do wolnego rywala który niepilnowany skończył dunkiem to miałem nie gorsze wrażenia jak po obrocie dookoła i koszu ) Pobił jeden swoj rekord w PO a drugi wyrównał. Swoja drogą ciekawa sytuacja że jakoś tak od połowy trzeciej kwarty nie miał już żadnej asysty do końca meczu. Poza tym jego szaleństwami do których w obecnym postseason już przezywczaja miał wsparcie w Richardsonu, który zadziwią madrością gry i shoot selection, idealnie wyczuwa czy akurat trafi czy mu nie wpadnie. Z tego co mi się nie podobało to popisy Jacksona(dobrze że grał krótko ) oraz Harringtona, obaj jakby nie pasowali do całej układanki, grają bez zamysłu,odpalają te swoje rzuty, brakuje mi u nich myślenia na parkiecie.
Utah zostali zniszczeni, przytłoczeni, wbici w parkiet, nie wiedzieli co się dzieje. Wątpie jednak żeby to się drugi raz powtórzyło. Mimo to jednak typuje 2:2, nie będzie takiej przewagi, ale Wojownicy i tak dadzą radę. Sloan to za mądry trener a klasa obu ekip zbyt wyrównana by dwa razy z rzędu coś takiego mogło się stać. Już jego w tym głowa by coś wymyślić na tę koszykówkę, przede wszystkim Jazz nie mogą wchodzić w bieganinę z Golden State, bo wtedy grają to co oni chcą a to sukcesu im nie przyniesie. Powinni grać swoje, zwalniać tempo akcji, spokojna, ustawiona koszykówka z dobrą defensywą oraz to czego brakowało dzisiaj czyli więcej gry piłką do środka,Boozer, Kirilenko czy Okur to zdecydowana przewaga nad tym co mają Warriors. Poza tym nie wiem jak zespól z tak dobrą D mógł dać tyle okazji do swojej gry dla rywala oraz do takiej masy rzutów z dystansu z wolnej pozycji, tym baridzje jak rywal trafia jeden za drugim, bo jeszcze taktyke ala Walker niech rzuca bo i tak spieprzy w miare rozumiem. Kirlienko indywidualnie rzucił się w oczy jak zaczął w pierwzej kwarcie od 4 zbiórek, 3 bloków i kilku pkt. Szkoda tylko, że potem skończył na 5 rebs, kompletne przygasł przy dominacji. Więcej proponuje grać na Booza, który jak już dostnaie gałę to kończy by nie ma rywala który by mu się przeciwstawił, z tym że strasznie mało ma pozycji, trzeba to zmienić. A Fishera to bez komentarza, kompletna off night i nie tłumacza go nawet problemy córki bo je rozumiem, ale potrafił wrócić na koniec 3q i trafić kilka ważnych rzutów, a dzisiaj nie był sobą i jak już coś robił to niestety z niepożytkiem dla zespołu.
Kibice Warriors są świetni, cała hala w jednym kolorze, w jednych koszulkach, nieustanny doping i hałas. MAGIA. Jazz będzie tutaj piekielnie trudno wygrać, bo GSW od końca RS u siebie miażdżą i jak widać formy nie tracą, z tym że dać się drugi raz tak poniżyć jak wczoraj będzie świadczyło o rzeczywistej słabości Jazz jeżeli chodzi o grę na wyjazdach.
Po prostu zostali dziś zdemolowani, a II ćwiartka no to już naprawdę rzeźnia (40:12) Exclamation
paul - So maja 12, 2007 8:51 pm
mi sie wydaje że kluczem do opykania GSW będzie znalezienie sposobu do ograniczenia Davisa i reszta zmieknie,ale to nie będzie łatwe.a po drugie wysocy Jazz muszą dostawać więcej piłek
wiadome było że pierwszy mecz wygrają,ale nie spodziwałem sie takiego wyniku.dalej obstawiam 4-1,4-2 dla Jazz
Greg00 - N maja 13, 2007 9:53 am
a propos wsadu Davisa - co powiecie na to?
[/img]
Graboś - N maja 13, 2007 9:59 am
a propos wsadu Davisa - co powiecie na to?
hm, wsad rzeczywiście był bardzo ładny, chociaż mi bardziej się podobały inne rzeczy w tym meczu. Niektórzy pieprzyli coś o najlepszym wsadzie w historii itp. i pewnie ta paczka zrobiła takie wrażenie nie ze względu na sam wsad, ale na to nad kim on został wykonany i przez kogo. Tyle, że teraz widzę, że trudno było AK zablokować Davisa, skoro ten trzymał rękę na jego twarzy uniemożliwiając mu widzenie. Także tutaj widać, że chyba powinien być faul w ofensywie. Tyle, że to tylko taki szczegół, bo Warriors i tak byli tego dnia nieosiągalni dla Jazz.
Maxec - N maja 13, 2007 10:46 am
HEHE Gregu słusznie wygrzebałeś tę fotkę, aczkolwiek utwierdza mnie ona w przekonaniu, że cały ten cyrk w wykonaniu graczy z Oakland mało mnie podnieca.
Bardziej rozwalająca jest skuteczność GSW zza linii 7 m i to jest rzeczywiście ich leathal weapon i tu bym próbował "Wojowników", jak napisał KaRsp, ograniczać.
A poza tym, chyba ma rację Graboś, że "Nelson's boys" byli tej nocy nie do zatrzymania
AK47 - N maja 13, 2007 11:21 am
Gdyby Andrei widzial tą piłke Baron razem z nią poleciałby na widownie GS, a tak przez ta łape nie mógł zablkować. Jedynie w tym upatruje ze Baron zrobil ten dunk, przeciez taki shot blocker jak AK nie mógł sobie pozwolić na taki wsad, to bylo oczywiste...
Ale głupi (Baron) ma zawsze szczęście..
Beat GS w GM4 !!
heronim - N maja 13, 2007 11:13 pm
a propos wsadu Davisa - co powiecie na to?
http://jazzhoops.net/images/newmain/tem ... oulbig.jpg
Tutaj moze wygladac na to, ze Baron zaslonil Kirilence oczy jak wsadzal pilke do kosza, ale w akcji na video praktycznie to jest niedostrzegalne. Mam na mysli to, ze na filmikach z tego wsadu obraz z tej fotki trwa przez 0,1 sekundy i watpie zeby w jakims wiekszym stopniu wplynelo na to, ze Andrzej tej pilki nie zablokowal. Wlasciwie to wygladalo na video jakby Davis machnal reka w momencie wsadu i tak sie zlozylo, ze jego dlon znalazla sie na oczach AK47, ale to nie trwalo dluzej niz ulamek sekundy. W rzeczywistosci wygladalo to jak zamachniecie sie/odparcie, badz tez powstrzymanie napierania ciala Kirilenki, a sam moment z zaslanianiem oczu jest praktycznie nieodstrzegalny. Chyba, ze to przez slaba jakosc ogladanego przeze mnie materialu ;].
Jmy - Pn maja 14, 2007 12:11 am
Niektórzy pieprzyli coś o najlepszym wsadzie w historii itp. i pewnie ta paczka zrobiła takie wrażenie nie ze względu na sam wsad, ale na to nad kim on został wykonany i przez kogo
InfinitI - Pn maja 14, 2007 4:13 am
Mit niepokonanych we wlasnej hali wspomaganej dzikim krzykiem GS prysnal jak banka mydlana... szkoda tylko ze frustracja niektorych graczy GS mogla doprowadzic do kontuzji przeciwnika... ale jak sie nie potrafi w normalnych warunkach wygrac to trzeba kogos postraszyc, na szczescie Jazzmani nie dali sie nastraszyc i zrobili to co do nich nalezalo. Uwazam ze to juz koniec mitu GS... czy mi szkoda? chyba nie bo Utah jest rowniez mloda druzyna ktora pokazuje naprawde dobry basket, jest elastyczna i potrafu sie ustawic na styl gry przeciwnika i dzis to widzielismy. Oszolomy dzis rzucali 39 razy za 3 !!! z czego tylko 12 weszlo i to byl chyba klucz do tego zwyciestwa...
Graboś - Pn maja 14, 2007 1:43 pm
Do Jmy'ego:
Może akurat co do tej sytuacji przesadziłem za bardzo się zasugerowałem tym zdjęciem, po przeanalizowaniu tej akcji na filmie, wiadomym się staje, ze ofensa nie było.
Tyle, że mi chodziło także o to, że gdyby gracza wykonujący wsada położył drugą rękę na twarzy obrońcy czy uderzył go w twarz, to ofens byłby jak najbardziej na miejscu. Takie jest moje zdanie. W tej sytuacji, to po prostu tak wygląda na fotce, w rzeczywistości jest zupłenie inaczej.
Co do meczu to nie oglądałem, więc sie nie wypowiadam co do niego, ale pewnie trochę szkoda, ze Warriors przegrali, bo teraz już jest praktycznie po serii, a trochę emocji by się przydało, tym bardziej, że Lakers już nie grają, więc i tak za bardzo nie mam się czym emocjonować. według mnie teraz Jazzmani zakończa to w SLC w meczu numer 5, a wspaniały sen Wojowników się skończy, choć ich kibice i tak pewnie są wniebowzięci, bo przed tym sezonem marzyli o PO, a są już w drugiej rundzie i to po wyeliminowaniu zespołu numer 1, także mogą być w pełni usatysfakcjonowani tym sezonem.
jazzmen - Wt maja 15, 2007 5:35 pm
Jessica jednak Jazz kibicuje
Takie tam różne z Jazzowego forum jazzfanz.com
a na poważnie Utah powinna dziś skończyć tą serie, nesieni swoją publicznością muszą skończyć bo w Oakland o drugie zwycięstwo będzie cholernie cięzko, a gdyby gdybać dalej to siódemki nie zawsze sa szczęśliwe..
karl malone - Wt maja 15, 2007 6:41 pm
Eeee no piękne zdjęcia, a najlepsze to z Jessicą No naprawdę ładnie jej w niebieskim, choć chyba zdjęcie robione w 3 meczu. No i odważnie tak pomiędzy nie swoimi
Dzisiaj mam nadzieję, że będzie koniec serii i zagramy pierwszy raz od 1998 w finale konferencji.
GO JAZZ!!!
gimmie - Wt maja 15, 2007 8:21 pm
hehe mocne zdjęcie
Osobiście wydaje mi się, że troche za dobrze nam się wiedzie.. co do tych ostatnich zwycięstw.. bo trzeba to przyznać otwarcie dużo nam się przyfarciło choćby ta dogrywka w game 2.
Ale playoffs to czas w którym potrzeba szczyptę szczęscia zawsze do wszystkiego dosypać do tych 30 % umiejętności koszykarskich i 59,9 doświadczenia.
Coby nam farta nie zabrakło i dziś/tzn.jutro z rana o 4.30 zapraszamy wszystkich na czat do pokoju Dżezzowego! http://www.polchat.pl/chat/?room=Jazz+Rulez%21
Mich@lik - Śr maja 16, 2007 5:27 am
Gratuluje, AK i Fish zagrali pięknie.. Fajnie, że jakiś akcent Lakersów przynajmniej w tym PO coś robi Jeszcze raz gratuluje - a tatuś w 7 niebie
InfinitI - Śr maja 16, 2007 5:43 am
Tak jak sie spodziewalem... Ale jak trojki nie siedza to wojownicy juz nie tacy grozni o czym dzis przekonali sie kibice NBA. Z uporem rzucali za 3 pkt... czasem to wszyscy stali na obwodzie, tak grajac nigdy nie zajdzie sie daleko, moze sie przyfarcic kilka dobrych gier ale w pomalowanym trzeba kogos miec chocby nawet zeby zbieral w ofensie. A tak... koniec Warriors... dobrze chociaz ze wyeliminowali Mavs to komus bedzie latwiej zdobyc majstra...
Lucc - Śr maja 16, 2007 12:43 pm
No cóż ... a więc się myliłem Miałem nadzieje, że GSW zagrają na podobnym poziomie jak w g3, jednak Jazz nie dali im narzucić swojego stylu gry i okazali się w sumie zespołem lepszym Bądź co bądź należy się im miejsce w finale (jak i kilku innym zespołom) i nie można mówić że to jakaś wielka niespodzianka Brawa dla GSW za pierwszą rundę i tak zagrali o niebo lepiej niż się po nich spodziewano
AK47 - Śr maja 16, 2007 1:03 pm
Jesteśmy w Finale Konferencji To dla nas ogromny sukces , ale apetyt rośnie w miare jedzenia więc walka o finał NBA będzie największa batalią jaką stoczymy na zachodzie Potem sie tylko "łyknie" ktorys z zespolow ze wschodzu co również dostanie sie do finału i upragniony tytul może powędrować do Salt Lake City (żal tylko,że Karl i John nie są z nami nawet na ławce, ten tytuł to by było spełnienie ich marzeń i dopełnienie fantastycznych karier, ale cóż taki jest życie...)
Czekamy na finaliste i jaki by nie był Jazz będą walczyć .
(o ile zniwelujemy te cholerne straty ,bo inaczej marnie widze tą walke )
Monty - Śr maja 16, 2007 2:41 pm
Temat Mavs-Warriors:
Swoja droga nie zdziwię sie jak Warriors w drugiej rundzie padną.
No to się nie zdziwilem Gratulacje dla Jazz i dla odrodzonego AK, grali rewelacyjnie. Pojedynek ze Spurs zapowiada sie cholernie ciekawie, ale to juz w innym temacie...
Van - Śr maja 16, 2007 4:41 pm
Warriors mieli jak widać patent na Mavs na Jazz już nie, to pokazuje tylko, że nie zawsze sam talent czy jakaś siła drużyny decydują w PO, ale matchupy w ogromnym stopniu również mają tu znaczenie i potencjalnie słabszy team może pokonać lepszy, który mu po prostu "leży" a jak trafi na kolejnego niby nie tak silnego jak poprzednio rywala, ale za to mnie wygodnego mają zdecydowanie większe problemy.
Brawo dla Jazz pokazali, że czasami poprawa pod względem zdrowotnym, rozwój młodych graczy oraz niewielkie zmiany personalne (Fisher) mogą zaprowadzić zespół od loterii aż do WCF to dla mnie jako kibica Lakers dość optymistycznie nastrajający szczegół
Maxec - Śr maja 16, 2007 9:06 pm
A ja jeszcze nie mogę uwierzyć Nawet nie chodzi o to, że jest to pierwszy finał konferencji dla Jazzmanów od 1998 r., ale dlatego, że to pierwszy od 2003 r. start w PO i już WCF
Normalnie w lekkim szoku jestem, tym bardziej, że pamiętam zarówno swoje jak i innych "jazzowych chłopaków" z naszego forum przemyślenia pod koniec RS i w trakcie rywalizacji z Rockets, nie mówiąc o głosach Jucie nieprzychylnych
Ten pierwszy dla większości zawodników Jazz, miał być dopiero przetarciem. Ale szczerze mówiąc, gdy spojrzeć na trzon składu, to zarówno dla AK jak i Collinsa i Harpa nie mówiąc już o mistrzach NBA czyli Okurze i Fish'u - nie były to pierwsze starty. Były za to bez wątpienia wielkim wyzwaniem dla duetu WillOozer, który jest osią napędową naszej ekipy, jak rownież dla Millsapa, Browna, Brewera, Araujo... Okazało się, że team jest przygotowany psychicznie i mentalnie, ma w reku wiele atutów i nie musi grac jednowymiarowo.
Najciekawsze w grze Jazz jest to, że jeśli nie idzie jednemu, drugi próbuje go zastąpić, szuka swojej szansy... Utah są oparci na wewnetrznej rywalizacji i to napędzę ekipę z SLC. A całość sukcesów i tak powinna spłynąć na trenera. Ten wielki fachowiec zaliczył tylko jeden słaby sezon swojej ekipu, a tak w 2 z ostatnich 3 lat otarłł się o PO. Tymczasem w obecnym sezonie Sloan prowadzi ekipę elastycznie i z widocznymi efektami, obalając niejako teorie na swój temat krążące...
Jmy - Cz maja 17, 2007 1:50 am
Zabily ich te rzuty trzypunktowe, jak to tlumaczy ABrkely, im dalej tym barziej zmeczeni tymi rzutami. Wg mnie kluczowym momentem bylo to, gdy przy stanie 88-87, najpierw Baron po przekozlowaniu z 20 sekund pilki, probowal wykonac trudny rzut "przez rece" za trzy. I znowu jak powiedzial Sir Charles, czasem to wchodzi i wyglada bardzo efektownie, ale gdy nie, to mowisz: co za paskudny rzut, w ogole nie potrzebny. Potem bodaj Jackson tez za trzy, i jeszcze ktos. Totalnie to bylo nie potzrebne trzeba bylo grac za dwa. Problem polegal niestety na tym, ze oninie potrafili tam wejsc w ta trumne. Taka dobra obrona Jazz, ze szkoda gadac.Fajna rywalizacja, Nelson byl naprawde wzruszony na konferencji, bardzo WIELKI SZACUNEK dal tej calej organizacji. Dostarczyli mi nizapomnianych emocji i nadali tym playoffa niesamowitych barw. Jeszcze jedno: Ta marynarka/kurtka Barona. heh, ma klase, ale jak uslyszalem te pytanie Barlkleya, jak zobaczyl te migawke Czy on przypadkiem nie jest w wojsku?
AK47 - So maja 19, 2007 3:07 am
Gratulacje dla Jazz i dla odrodzonego AK, grali rewelacyjnie.
Dzięki ,dzięki Monty "Staramy sie" , ale martwią te straty :/ , trzeba to naprawiać , ale z drugiej strony "jesteśmy" jeszcze niedoświadczoną ekipą i zdarzają sie błedy
Szak - So maja 19, 2007 8:48 am
Ten pierwszy dla większości zawodników Jazz, miał być dopiero przetarciem.
Widać, jak się spotyka T-Maca w pierwszej rundzie, a w międzyczasie Warriors robią kuku Mavs, to przewidywania biorą w łeb i to koniec marzeń o przeterciu Super sezon wyszedł Jazz. Będę im kibicował, żeby odprawili Bowena na ryby, choć raczej... Ale o tym w już w innym temacie.
karl malone - So maja 19, 2007 11:12 am
Widać, jak się spotyka T-Maca w pierwszej rundzie, a w międzyczasie Warriors robią kuku Mavs, to przewidywania biorą w łeb i to koniec marzeń o przeterciu Super sezon wyszedł Jazz. Będę im kibicował, żeby odprawili Bowena na ryby, choć raczej... Ale o tym w już w innym temacie.
No to już zapraszam