Dr_Dread - Pt lip 29, 2005 9:53 am
Myślę, że na czasie wątek, po drugie trzeba się jakoś "przywitać" z nowym forum, mam nadzieję, że temat się przyjmie i rozbudzi trochę ten dział, który przysypia przez sezon ogórkowy w NBA.
Tak więc pod wpływem powrotu do NBA Phila Jacksona, wędrówki Browna do NY Knicks i (trochę wcześniej) wielkiej zasługi Grega Poppovicha w wygraniu przez Spurs finały ligi, a także dzięki sondzie na nba.com, chciałbym zadać Wam pytanie - gdybyście byli GM-em zespołu, którego skład na papierze pozwala na walkę o najwyższe laury, któremu trenerowi pokazalibyście kasę (show me the money !) i którego byście zakontraktowali ? Którego trenera uważacie za najlepszego na dzień dzisiejszy, który najlepiej poradzi sobie z prowadzeniem teamu podczas meczów, którego zmysł scoutowski pozwoli uzupełnić skład, który poskromi zapędy strzeleckie Waszego rozgrywającego, etcetera,etcetera.
Spróbuję przedstawić paru kandydatów, którzy wydaję mi się będą najczęściej wymieniani, a potem sam wybiorę coacha, które chętnie bym zakontraktował.
Phil Jackson
Zdobył już 9 tytułów mistrzowskich, trenował zaledwie dwa kluby: Chicago Bulls oraz Los Angeles Lakers. Pobił większość możliwych rekordów, wygrane mecze w PO, w RS. Statystycznie jest chyba najlepszym trenerem w NBA. Od następnego sezonu wraca do LA i będzie próbował posrkomić Bryanta i wprowadzić Lakeres z powrotem do PO. Po przegranym finale z Detroit większość osądziło Jaxa jako wypalonego i niezdolnego do kolejnych sukcesów. Ile można rysować trójkąty ? - pytano. Jak można tak biernie obserwować jak drużyna przegrywa ? Jak można było dostać tak potworne baty od Pistons ? Do tego, ma etykietkę trenera, który potrafi wygrywać, ale zawsze przychodził na gotowę, wszędzie miał wspaniały skład, albo wspaniałą gwiazdę, jeszcze nigdy nie budował drużyny od podstaw. Mimo tego zaufano Mu i to On ma odbudować drużynę z LA. Czy mu się uda ?
Larry Brown
Wszędzie gdzie był, coś się działo. Philadelphia - finał NBA i jedyna porażka Lakers w całych PO. Detroit Pistons ? Mistrzostwo i finał w dwa lata, Rasheed Wallace idealnie wkomponowany w styl gry, zły draft. Ma ogromny szacunek w całej NBA, przez wielu uważany za najlepszego trenera stąpającego po parkietach, ja uważam, że jest przeceniany, ale o tym później. Teraz Knicksi liczą na Jego talent i jego wkład i miejsce w PO. Isiah Thomas może uratować dzięki niemu dobre imię. Aha, trzeba tutaj wspomnieć o kłopotach zdrowotnych Larrego, wiele spotkań opuszczonych, był to jeden z głównych aspektów, przez który zwolniono go z Detroit.
Gregg Poppovich
Wspaniały trener, ale ma idealny zespół, system w Spurs opiera się na Duncanie, w żadnym innym klubie Popp się nie sprawdzał, tutaj ma można powiedzieć wszystko. Dwa mistrzostwa w krótkim odstępie czasu, także nieprzypadkowo to o nim mówiono "prawdziwy MVP tych finałów". Dobre i szczęśliwe budowanie mądrej drużyny to jedno, ale świetne zmiany i prowadzenie zespołu podczas spotkania to także Jego duża zaleta. Zacznie się nowy sezon, i Spurs znowu będą największymi faworytami z zachodu, i znów będą w finale i dostaną tam od Pistons.
Teraz pare słów ode mnie. Uważam, że Larry Brown jest overrated, oczywiście, wszędzie gdzie się pojawił, coś się działo, nawet z Clippersów zrobił drużynę na miarę PO, może kiedyś był najlepszy, ale dla mnie nie jest. W Pistons zrobił świetną robotę, ale w pierwszym sezonie, dużo w tym zasługi Dumarsa, który świetnie kierował transferami i sprowadził do Mo-Town Sheeda. W drugim nie było tak różowo, błędne decyzje podczas spotkań, kłopoty zdrowotne, konflikty osobiste oddziaływujące na formę drużyny, w końcu średnie postępowanie podczas PO, kiedy to spotykał się z działaczami innych klubów i szukał nowej pracy. W Philadelphi też zrobił kupę świetnej roboty, ale sam Iverson twierdził, że najlepiej dogadywał się wtedy z Cheeksem [asystent Browa, teraz trener Sixers]. Ostatnio, częściej mówi się o wadach Browna niż zaletach, nie twierdzę, że jest trenerem złym, ba on jest trenerem bardzo dobrym, ale z powodu ostatniej formy, a także kłopotów zdorowtnych i częstej nieobecności na meczach, nie zdecydowałbym sie na podpisanie go jak coacha mojego zespołu. Jeśli chodzi o Popp'a, to ja bardzo przychylam się do wypowiedzi, że on bez Spurs nie jest tak dobrym trenerem. Spurs chce trenować każdy, tam cały system przystosowany był do Duncana, a nie Duncan do niego, de facto nie wiem jaka jest prawdziwa wartość Gregga, wiem tylko, że bardzo dobrze pracuje podczas spotkań, tzw. "na żywo", ale dajcie mu zamiast Duncana chociażby Amare - czy spisywałby się tak samo dobrze ? Szczerze w to wątpię. Z tej trójki, moim faworytem jest jednak Jax. Owszem, są pewnie nieścisłości co do jego osoby, jednak IMHO wypalenie i tak dalej można włożyć między bajki. W poprzednim sezonie całe Lakers było popieprzone, Phil w końcu także nie oparł się temu wirusowi, teraz jest zmotywowany, spotkania z Bryantem i już zaczęcie budowania noweg składy pokazują to. Jedyne, czego się boję, to to, iż zawsze miał świetne zespoły i on je tylko doprowadzał do mistrzostwa ligi . Z drugiej strony, może gdyby nie On Jordan nie byłby taki wspaniały, gdyby nie on, Lakers nie zdobyliby tych 3 mistrzów, bo już wtedy Bryant stałby się złym chłopcem. Poza tym, przecież ja też mam zbudowany team, potrzeba mi sukcesów, mam kasę i przeznaczam ją na legendę trenerską, na "Zen Mastera", na mistrza trójkątów. I oczekuję zwycięstw.
Zapraszam do dyskusji.
PS>
Mam jeszcze pare typów - niespodzianek, ale o nich powiem później, jak [mam nadzieję, że to się stanie] wątek się trochę rozkręci.
antek - Pt lip 29, 2005 10:15 am
Do czolowki nalezy tez na pewno rick Carlise, ktoremu co rok cos przeszkadza zebny z Indianą cos więcej osiagnąć, cos czyli finla ligi, a tam juz walka o najwazniejsza rzecz. Najczesciej to kontuzje, w poprzednim roku zawiesszenia, pamietacie ze p pamietnej bojce w Auburn Hill udalo mu sie wygrac 2 z 3 meczy grajac w bardzo, ale to bardzo okrojonym w skladzie. Jego specjalnościa jest defensywa. Teraz jest juz bez Reggiego, ale miejmy nadzieje z Artestem przez caly sezon, podobno stealem tegorocznego draftu- Grangerem i Jasikieviciusem powalcza o final NBA, znajac warsztat trenerski Ricka to maja na to realna szanse. Jego minusem jest to ze do tej pory jeszcze nic nie ugrał tak naprawdę, ten rok moze przynieśc jakis spektakularny sukces, jesli nie przyniesie Carlise bedzie dobry, ale z nie z polki najlepszych.
Maxec - Pt lip 29, 2005 11:18 am
Jak na przywitanie Dr_Dread świetny temat, a właściwie introducion, bo podobny mimo wszystko gdzieś tam kiedyś na forum był.
BTW - respect
A co trenerów zarówno Twoje jak i antka kandydatury są ze wszech miar słuszne - ta czwórka: Pop, Jax, Brown i Rick to absolutna czołówka ligi. Ale nie byłbym sobą gdybym nie wskazał na swoich dwóch ulubieńców, zresztą niedocenionych, choć nie w sensie kasy, bo w rankingach najlepiej zarabiających trenerów byli zawsze w czołówce.
Jeden z nich jest już nieaktywny ale uważam, że mógłby wrócić. To oczywiście Larry Bird. Wielki zawodnik, wielki trener, Wielka Legenda i autorytet.
Pozostali to, i tu wszyscy wiedzą, że inaczej nie mogę
Jerry Sloan - znakomity trener, wielka osobowość nie ustępująca wymienionym. Związany od 18 lat z jednym klubem - dwa finały NBA, 17 razy w PO z rzędu. Najwybitniejszy szpec od zasłon i pick& rolla w NBA. Mówiono, że bez Stockton 2 Malone nie umie grać, a tymczasem w sezonie 2003-4 z zespołem ocenianym jako most talentedless otarł się o PO i tytuł COTY, na który nie miał szans osiągając Finały czy najlepszy bilans w lidze. Ub. sezon, przede wszystkim przez kontuzje, był wysoce nieudany ale wydaje się, że to tylko rozjuszyło Jerry'ego i znów w sezonie 2004/5 zobaczymy go i Jazz w wybornej formie.
Rick Adelman - ma trochę pecha z tymi Queens ale on zawsze, podobnie jak Rivers czy Rudy T., uchodził za mentora i mediatora a nie zamordystę. Tymczasem Cioteczkom przydałby się taki Sloan albo Karl. Nie zmienia to faktu, iż dla mnie to jeden z najlepszych strategów w NBA choć nieco lezy z taktyką co wychodziło na wierzch w starciach z Lakers. Również dwukrotnie wprowadzał zespół do Finałów Ligii (PTB - 1990, 1992) choć wydaje się, że musiałby poszukać innego wyzwania bo Kings już powoli odchodzą do lamusa
Van - Pt lip 29, 2005 11:56 am
Określenie jednoznacznie jaki trener jest najlepszy jest tak samo trudne jak wskazanie jednego najlepszego gracza. Każdy ma swój typ, za każdym z nich coś przemawia, ale jednoznacznej odpowiedzi bym nie udzielił.
Po przegranym finale z Detroit większość osądziło Jaxa jako wypalonego i niezdolnego do kolejnych sukcesów.
Po rozbiciu dynastii Bulls w 98r. też zrobil sobie wolne, żeby po jednym sezonie powrócić i poprowadzić Lakers do sukcesów
Ile można rysować trójkąty ? - pytano. Jak można tak biernie obserwować jak drużyna przegrywa ? Jak można było dostać tak potworne baty od Pistons ?
Niedawno powtarzali te finały i obejrzałem sobie je jeszcze raz, i z perspektywy czasu patrzę teraz na to wszystko trochę inaczej .
Pewnie, że Phil mógł zrobić wtedy lepszą robotę, ale też z drugiej strony trochę brakowało mu już zawodników, którzy byliby się w stanie przeciwstawić świetnie grającym i bardzo atletycznym Pistons. Trudno nawet powiedzieć czy to co grali Lakers to były trójkąty, w odróżnieniu od poprzednich lat kiedy role playerzy odgrywali wielką rolę w sukcesach Lakers w tych finałach, w związku z kontuzjami Malone'a, Fishera, George'a, Foxa, brakiem na całe PO Granta duet Shaq&Kobe nie miał właściwie żadnego wsparcia, doskonale zorganizowana obrona Pistons, skutecznie utrudniała życie gwiazdorom Lakers i kiedy w takiej sytuacji nie dostali żadnego wsparcia od graczy drugiego planu skończyło się jak się skończyło.
Do tego, ma etykietkę trenera, który potrafi wygrywać, ale zawsze przychodził na gotowę, wszędzie miał wspaniały skład, albo wspaniałą gwiazdę, jeszcze nigdy nie budował drużyny od podstaw.
Nie wiem dlaczego tak często w karierze trenerskiej Jacksona jest pomijany sezon 1993/94, przecież Bulls na niedługo przed rozpoczęciem sezonu stracili podobno najlepszego gracza w lidze, a mimo to drużyna prowadzona przez Pippena wygrała 55 meczów i była bliska wyeliminowania Knicks. Gwiazdy są podstawą sukcesów trenerskich, może wyjątek stanowią Pistons 2004 bo oni supergwiazdy żadnej nie mieli, ale mają gwiady takie jak Wallace X2, Billups, Hamilton to nazwiska mające pewną renomę w lidze.
Jerry Sloan miał przez lata możliwe, że najlepszy duet wszechczasów, tak chwalony( i bardzo słusznie) Popovich ma w drużynie najlepszego PF tych czasów a może i najlepszego w historii, nie wiem dlaczego tylko przy nazwisku Jacksona zwykle pojawiają się tego typu komentarze. Pewnie jak już poprowadzi Lakers z Kobe do mistrzostwa znowu będzie mu się zarzucać, że to żadna sztuka bo trenował drużynę z najlepszym SG naszych czasów
To zależy także czego oczekujemy od trenera, możemy się podniecać Larry Brownem, który wprowadzał w miarę regularnie drużyny do PO, trzy razy jego drużyny grały w finale, mistrzostwo ma zdobyte jedno. Popovich znowu 3 wizyty w finale i trzy tytuły, Jackson 9 na 10. Bez silnej drużyny żaden trener nie osiągnie sukcesów to niemożliwe, dobry trener zawsze wyciągnie z graczy więcej niż słaby to logiczne, ale żaden nie zrobi ze z bandy patałachów mistrzów.
Mimo tego zaufano Mu i to On ma odbudować drużynę z LA. Czy mu się uda ?
Nie mam co do tego cienia wątpliwości
Szak - Pt lip 29, 2005 12:38 pm
Ja sie skupie scisle na temacie, czyli o maksymalnej kasie. Zgadzam sie z trzema nazwiskami przytoczonymi w pierwszym poscie. Na najwieksze pieniadze, maxy, moga liczyc tylko trenerzy z dorobkiem i wynikami, ktore nie sa przeterminowane, lecz w miare nowe. I ci ludzie pod to pasują. Reszta niech sie zadawala kwotami nie wyzszymi niz 5-6 baniek za sezon.
Jackson ma 9 tytulow i swietne statystyki. Do tego calkiem niedawno prowadzil jedna z czolowych ekip ligi i mial z nia wyniki. Brown tez ma wyniki. Cala kariere mocno pracowal, ale ostatnio sie wybil ponad poziom "dobry, ale czegos brakuje" poprzez zdobycie tytulu i drugi awans z nimi do finalu. Popovich to tez mistrz pracy u podstaw. Potrafi wiele wyciagnac ze swoich zawodnikow, ale sposrod tych 3 nazwisk on jest troche inny, bo ma tez fuche prezydenta w zarzadzie Spurs, wiec widzi wszystko w szerszej perspektywie.
Wybrac jednego jest trudno. Jackson na pewno jest najlepszy w pracy ze "smietanka", czyli superstarami. Na meczach nie bierze czesto timeoutow, wydaje sie, ze przysypia, ale wie jak motywowac i dzialac na psyche tych najwiekszych, ale tez czesto najbardziej kaprysnych. Dlatego ja bym go wybral do prowadzenia druzyny, ktora ma gwiazdy, ale gra ponizej oczekiwan, ma jakies problemy z porozumieniem sie wewnatrz itp. Niestety nie ma co liczyc (a przynajmniej dotad tak bylo), ze wychowa jakies debiutanta, czy odkryje czyjs talent. Pracuje na sprawdzonym materiale.
Browna bym wzial do druzyny srednio utalentowanej, bo przez kariere dowiodl, ze praca u podstaw potrafil takie druzyny zmieniac w solidne mechanizmy. Jednak ma epizody konfliktowe i ja osobiscie odnosze wrazenie, ze to maruda. Tez trzyma sie raczej tych zawodnikow, ktorych wartosc zostala dowiedziona.
Popovich wydaje sie polaczeniem obu powyzszych modeli. Skromniejszy, robi swoje, ale chce miec spokoj. Nie boi sie grac mlodymi / niedoswiadczonymi i jesli sie da, to wyciagnie z nich wartosc. Nie znam za dobrze jego kariery i czy pracowal gdzies przed Spurs, wiec tutaj nie moge sprawdzic, czy w innych klubach tez by sobie radzil. Jego pozycja i osiagi moga wynikac z tego, ze ma duzy wplyw na polityke klubu. Inni coachowie, ktorzy nie sa tak blisko tych spraw, moga byc czesciej rozliczani za wyniki. On jest mocniej osadzony, ma wiecej czasu, mniej presji, IMO. Nie mial tylu zakretow i zmian otoczenia jak Brown, ale tez w playoffach jego druzyny nie zawsze potwierdzaly reputacje wypracowana w sezonach regularnych, czyli tutaj powiedzialbym, ze ma pewna strate do Jacksona.
Podsumowujac:
1. Masz gwiazdy, przyzwoite bilanse, ale cos nie gra - PJ.
2. Masz druzyne niezla, ale myslisz, ze stac ich na wiecej. Chcesz sprawdzic, co mozna z nia zrobic - LB.
3. Masz czas, mozesz budowac dluzej, mniej gotowki , nie stawiasz akcentu, by juz teraz / zaraz wycisnac maksa z zespolu - GP.
KarSp - Pt lip 29, 2005 12:54 pm
Ciekawy topic, ale dla mine bardoz trudno roztrzygnąc kogo bym wybrał. Bo sporo decydowałoby to koog mam w składzie
którego skład na papierze pozwala na walkę o najwyższe laury,
Dr_Dread - Pt lip 29, 2005 1:08 pm
Tylko małe sprostowanie - Van, to co cytujesz, to nie są moje poglądy na osobę Jaxa, je zawarłem trochę dalej w poście, przytaczałem tylko pytania i rozterki ogółu, które zaczęły się pojawiać po przegranym w kiepskim stylu finale z Detroit Pistons. W opisach skupiałem się przede wszystkim na faktach i jakby ogólno - nba-owskiej opinii.
Co do niespodzianek, to antek mnie uprzedził, bo miałem właśnie napisać o Ricku Carlise. Moim zdaniem zrobił świetną robotę z Pistons, za potwierdzenie tego może uchodzić fakt, że wiele osób było nieprzychylnych wymianie Rick - Larry, i twierdzili, że Dumars robi błąd. Moim zdaniem, to wiąże się też z tym, że jak dla mnie Brown jest ostatnimi czasy overrated, mianowicie moim zdaniem, Carlise świetnie przygotował zespół, który już wtedy grał bardzo defensywie i z olbrzymim wyrafinowaniem [dla przypomnienia - pierwsza runda z Orlando ], jednak musiał ponieść gorycz porażki w finale konferencji z Nets, dostając straszne baty. Trzeba tylko pamiętać, że nie było Rasheeda, praktycznie nie było Prince'a. Moim zdaniem, Larry Brown zbudował swoją pozycję w Pistons na bazie tego, co tam wypracował Rick. Inna sprawa, że na dzień dzisiejszy Carlise nic tak naprawdę nie osiągnął, przeszkadzły mu czy to kontuzje, czy to inne wydarzenia, ale finał konferencji to jak narazie maksimum, a ponieważ kibicuję Pistons, to myślę że w najbliższym czasie to się nie zmieni. :] Chociaż b. go lubię, i wydaję mi się, że jest najbardziej prespektywicznym i najlepszym wyborem na trenera nowej potęgi w NBA.
Jak na przywitanie Dr_Dread świetny temat, a właściwie introducion, bo podobny mimo wszystko gdzieś tam kiedyś na forum był.
BTW - respect
Dzięki.
Monty - N lip 31, 2005 8:33 pm
Browna bym wzial do druzyny srednio utalentowanej, bo przez kariere dowiodl, ze praca u podstaw potrafil takie druzyny zmieniac w solidne mechanizmy. Jednak ma epizody konfliktowe i ja osobiscie odnosze wrazenie, ze to maruda. Tez trzyma sie raczej tych zawodnikow, ktorych wartosc zostala dowiedziona.
No wiesz Szak, on zawsze zaczynał w średnio utalentowanych albo słabych drużynach z ktorych robił zespoły dobre lub niezłe, grajace w PO. Dwa lata temu pierwszy raz w karierze zdarzyla sie mu sytuacja, ze od razu poszedł do drużyny bardzo dobrej i zaraz zdobył tytuł. Więc skoro ze wszystkimi robi postepy to lepiej go dać do drużyny bdb i mieć tytuł albo przynajmneij finały w kieszeni A tak zrobi Ci drużyne grajacą w PO i uckeknie gdzie indziej a Ty bedziesz msuiał szkać nowego coacha