Monty - N maja 21, 2006 3:13 pm
Czas na temat dla fana(ów?) WNBA. Może z dwie osoby będą tu sobie nabijać Wczoraj ruszyl nowy sezon WNBA. Na C+ lecial mecz Sacramento Monarchs z Connecticut Sun.
Musze powiedzieć, ze mecz świetny jak na początek rozgrywek, najbardziej ofensywny ze wszytskich wczoraj rozegranych. O ile w WNBA częsciej niż w NBA zdarzają sie mecze malo widowiskowe czy wręcz nudne, to tu ładnych akcji nie zabrakło.
Początek to run Sun 14:1, co to były za baty na Monarchs to takiego czegoś nie widzialem (licząc NBA) już od dawna. Trójka Taurasi, 2 sekundy później jej przechwyt przy wybijaniu piłki i kolejna trójka. I te kontry. Ale zaraz po tym Monarchs wróciły do rytmu, drugą kwartę wygrały 26-6, notując lącznie serię jak obliczyłem 44-12 <wow>.
Druga polowa strasznie jednostronna, ale mimo że wynik był juz dawno przesadzony, zaimponowala mi ogromna walka i chęć gry obu stron do ostatniej sekundy (!) pewnie dlatego, ze to był pierwszy mecz. No i muszę zwrócić uwagę na obronę Sun, które chociaż przegraly 78-105 to na poczatku meczu genialnie broiły, w ogóle przez bardzo wiele minut gry bronily z presją _na calym boisku_, nie wiem jakim cudem mialy na to siłę. Ogólnie fajny mecz, oby wiecej takich, no i oby jak najwiecej z Margo i Bibą
Tu news o początku rozgrywek ze strony Biby, jakby ktos chcialby poczytać:
Już w nocy z soboty na niedzielę rusza nowy sezon na parkietach WNBA. Sezon jubileuszowy, bo dziesiąty w historii kobiecej zawodowej ligi koszykówki. Tym samym po raz drugi w WNBA zagra Agnieszka Bibrzycka, ponownie w barwach San Antonio Silver Stars. Przypomnijmy, że rok temu „Biba” opuściła rozgrywki z powodu kontuzji kolana i chęci lepszego przygotowania się do gry w Reprezentacji Polski.
W rozgrywkach 2004 Bibrzycka zdobywała średnio 6.6 punktu, 1.2 zbiórki i 1.7 asysty występując po 19 minut w 24 spotkaniach (w tym dziewięć razy w wyjściowym składzie). Najlepszy mecz rozegrała 15 lipca przeciwko Connecticut Sun, którym rzuciła 19 punktów. Właśnie w barwach tego zespołu zagra swój dziewiąty sezon w WNBA inna Polka, Małgosia Dydek. Ponadto z koszykarek znanych z polskich parkietów należy wspomnieć Annę DeForge (Indiana Fever) i Karę Braxton (Detroit Shock), które reprezentowały barwy Wisły Kraków.
Jubileuszowy sezon WNBA minie pod znakiem zmian w przepisach. Do najważniejszych należy podobnie jak w męskiej lidze NBA, podzielenie gry na cztery kwarty, ale po 10 minut. Wcześniej rozgrywano dwie polowy po 20 minut. Ponadto skrócony został czas na przeprowadzenie akcji z 30 do 24 sekund co ma przyśpieszyć grę i spowodować, że w meczach padać powinno więcej punktów. Ponadto w lidze zadebiutuje Chicago Sky. Przypomnijmy, że każda z 14 drużyn rozegra 34 spotkania, a sezon będzie trwał przez cale wakacje, aż do polowy sierpnia, kiedy ruszy faza play-offs.
Specjaliści podobnie jak w poprzednich latach największe szanse na wywalczenie mistrzostwa dają na wschodzie Detroit Shock oraz Connecticut Sun, a na zachodzie Houston Coments i Sacramento Monarchs, czyli mistrzyniom poprzedniego sezonu. Wśród debiutantek nie ma tak głośnych nazwisk jak przed rokiem, największą uwagę przykuwa Seimone Augustus (Minnesota Lynx), która błyszczała podczas meczy przedsezonowych.
San Antonio Silver Stars niestety znowu prześladuje pech. W poprzednim sezonie skończyło się na zaledwie 7 wygranych, utrapieniem była plaga kontuzji. Tym razem z powodu ciąży cały sezon opuści Marie Ferdinad, najlepsza strzelczyni SASS w zeszłym sezonie. Na emeryturę przeszła Edna Campbell, odeszły też Wendy Palmer-Daniel i Nikki McCray. Na szczęście są też wzmocnienia – Vickie Johnson pozyskana z New York Liberty. Nie brakuje młodych zawodniczek głodnych gry, oprócz Agnieszki Bibrzyckiej są to Katie Fenestra czy Shyra Ely oraz pozyskane z draftu Sophia Young (mistrzostwo z Baylor University) i Shanna Zolman (42.5% skuteczności za trzy punkty). Drugi rok z rzędu szkoleniowcem i menedżerem zespołu jest Dan Hughes, zdobywca tytułu Trenra WNBA Roku 2001.
San Antonio Silver Stars póki co mogą jedynie walczyć o udział w play-offs zamiast marzyć o większych sukcesach, ale cieszy fakt, że zespół Agnieszki Bibrzyckiej jest wśród tych, którym wróży się w tych rozgrywkach największy postęp. A co mówi sama Agnieszka o rywalizacji za oceanem? Gra jest zdecydowanie szybsza, fizyczna. W tym sezonie mecze będą się odbywały praktycznie co dwa dni, zatem nie będzie czasu nie tylko na treningi, ale i dłuższy odpoczynek. (...) W WNBA jest ogromna rywalizacja, której nie każdy podoła. Ja na przykład podziwiam Amerykanki za ich nastawienie. Nawet gdy im nie wychodzi, nie grają, to się nie załamują, tylko trenują więcej i mocniej i starają się udowodnić trenerowi, że zasługują na miejsce w drużynie. To mi imponuje i staram się postępować podobnie. Nie narzekać, gdy jest trudno, tylko udowadniać swą wartość. Można się nauczyć odporności psychicznej, ale i fizycznej. Tam gra się bardzo siłowo, trzeba się umieć zdecydowanie i ostro przepychać. Pamiętam, jak podczas debiutanckiego sezonu nie mogłam w ogóle wejść pod kosz, bo byłam zawsze skutecznie wypychana. Dopiero po jakimś czasie nauczyłam się tej sztuki.
kore - N maja 21, 2006 3:56 pm
nienawidze babskich interpretacji najpiekniejszych sportow takich jak koszykowka i pilka nozna, bo to dla mnie kaleczenie tych gier
mowimy stanowcze nie dla WNBA.
tyle mam do powiedzenia w tym temacie
Monty - N maja 21, 2006 4:11 pm
nienawidze babskich interpretacji najpiekniejszych sportow takich jak koszykowka i pilka nozna, bo to dla mnie kaleczenie tych gier
mowimy stanowcze nie dla WNBA.
tyle mam do powiedzenia w tym temacie
Łeee tam, piękno koszykówki dzieki pięknym paniom jest jeszcze większe zwłaszcza na poziomie zawodowym. Poza tym z doswiadczenia wiem, ze bardzo fajnie gra sie z jakąś dziewczyną w jednej drużynie. No ale jak wolisz chłopaków, to cóż...
josephnba - N maja 21, 2006 5:01 pm
Po pierwsze to myślę Mony, że powinniśmy to prznieść do działu Inne, bo to nie jest chyba odpowiednie miejsce
Po drugie- GENIALNE SPOTKANIE. Zaczęło się zupełnie nie po mojej myśli bo jak w spomniał naczelny od 1-14, których średnio lubię za styl jakim w tym sezonie chcę grać. Co prawda Taurasi to zawodniczka, którą bardzo lubię za siłowy styl połączony z wilekimi umiejętnościami, ale taktyka mi nie pasuje, bo przypomina mi starszego brata z Arizony
Na szczęście dziwczyny z Sacto po chwili rozkojażenia spowodowanego wręczaniem pierścieni zaczęły grać swój firmowy "difens" i już w końcówce 1st qtr prowadziły, ale to co stało się w II qtr przeszło moje oczekoiwania. Dwa pts zdobyte w chyba 8 minut i już wtedy wiedziałem, że jest po meczu. Dziewczyny robiły co chciały, zdominowały deskę, waliły co chwilę z półdystansu i poprostu masakrowały rywalki, któym pary starczyło tylko na jeden malutki, nic nie znaczący zryw w któym doszły na 16 (LOL) pts. Uwielbiam koszykówkę Sacto, przypomibna mi organizcją Detroit. Nicole Pawell robiła co chciała i gdzie chciała (czy tylko mi kojaży mi się z Joshem Howardem), Penicheiro swoimi genialnymi podaniami rozbijała PHX co chwilę i tylko słaba skut koleżanek uchroniła ją przed d-d. Idealny mecz na rozpoczęcie sezonu. oby jak najwięcej Monarchs
Jmy - N maja 21, 2006 5:09 pm
kore: nienawidze babskich interpretacji najpiekniejszych sportow takich jak koszykowka i pilka nozna, bo to dla mnie kaleczenie tych gier
Keyla - Wt maja 23, 2006 7:34 pm
nienawidze babskich interpretacji najpiekniejszych sportow takich jak koszykowka i pilka nozna, bo to dla mnie kaleczenie tych gier
Dlaczego od razu kaleczenie? Powiem szczerze, że częściej widzę kaleczenie koszykówki przez facetów niż dziewczyny... Wystarczy przejść się do byle parku i zobaczyć co niektórzy wyczyniają uważając się za bogów boiska.
Zresztą zależy czym dla kogo jest kaleczenie-dla mnie ma miejsce wtedy, gdy ktoś nie wkłada w ogóle serca w gre, traktuje ją po macoszemu (nienawidze jak ktoś kopie piłke do kosza itd.). Bo nawet jeśli komuś gra wychodzi średnio, ale wkłada w to wszystkie swoje siły, umiejętności,a może nawet jest to jego pasja...To dlaczego ma się mu zabraniać tej gry? Bo to dziewczyna?
Sport powinien jednoczyć,a nie dzielić
Pozdrawiam
Keyla (dziewczyna interesująca się koszykówką , ale nie praktykująca i woląca patrzeć na gre facetów )
KB81 - Wt maja 23, 2006 7:50 pm
Ja kosza, tenisa i piłke nożną kobiet nie traktuje poważnie. Grają duzo słabiej, ale jest to uwarunkowane predyspozycjami fizycznymi, więc pozostaje nam to na rozgrzewke przed kolejnym sezonem NBA (oczywiście narazie trwa jeszcze 05/06 i wcale nudny nie jest ), tenisowymi meczami panów i piłkarskim Mundialem
kore - Wt maja 23, 2006 9:24 pm
Dlaczego od razu kaleczenie? Powiem szczerze, że częściej widzę kaleczenie koszykówki przez facetów niż dziewczyny... Wystarczy przejść się do byle parku i zobaczyć co niektórzy wyczyniają uważając się za bogów boiska.
Zresztą zależy czym dla kogo jest kaleczenie-dla mnie ma miejsce wtedy, gdy ktoś nie wkłada w ogóle serca w gre, traktuje ją po macoszemu (nienawidze jak ktoś kopie piłke do kosza itd.). Bo nawet jeśli komuś gra wychodzi średnio, ale wkłada w to wszystkie swoje siły, umiejętności,a może nawet jest to jego pasja...To dlaczego ma się mu zabraniać tej gry? Bo to dziewczyna?
Keyla - Śr maja 24, 2006 5:53 am
Przepraszam nie chcialem Cie urazic
Nie ma za co... Nie uraziłeś-wyraziłeś po prostu swoje zdania,a ja wyraziłam swoje..
Spoko, WNBA widzialem parokrotnie i sa babeczki ktore wymiatają ładnie ale generalnie dla mnie to jest calosciowo i tak karykatura basketu i swojego zdania nie zmienie. Kwestia poczucia estetyki tego sportu, podejscia do obserwacji gry, jej oceny czy punktu widzenia na pojecie "kaleczyc"
No w pewnym sensie Cię rozumiem, bo sama wole patrzeć na gre mężczyzn i uważam ją w jakiś sposób za lepszą...
Chodziło mi głównie o całkowite skreślanie z góry kobiety w koszykówce bo "to męski sport". Co w takim razie należy powiedzieć o footballu bo w tym sporcie rzeczywiście nie wyobrażam sobie kobiet. Ani grających dla przyjemności, ani grających zawodowo.
Ale spoko, każdy ma prawo do swojego zdania
ignazz - Śr maja 31, 2006 11:26 am
Są jak zwykle plusy i minusy kobiecego basketu.
Podoba mi się ułożenie gry kobiet, szczególnie widać to na treningach ale fakt braku zastawień i minimalnej walki na tablicach IMO dyskwalifikuje tę zabawe na poważnie.
A od czasu gdy nasze złotka straciły w pare minut 18 pkt przewagi z Espania i nie załapały się na IO to dałem sobie spokój.
po jaki kij taka nieobliczalna hustawka nastrojów????
z szacunkiem dziękuje...
chodz czasem jak tak oglądam kobiety to zawsze się zastanawiam czy sama różnica w walce o piłkę na deskach i siła nasza amatorska druzyna facetów dała by radę grac z kobietami ( ciekawe czy złoiły by nam dupę te najlepsze i ile?)!
Monty - Śr maja 31, 2006 11:49 am
Zapomnialem o ostatnim meczu, Sun z Shock. Sun wymiatały przez większą część meczu Margo dobrze szło ale za malo wykortzystywana niestety, w 2 polowie juz nie grała. w końcówce Detroit dogoniło, ta trójka która doprowadzila do dogrywki <wow> nie wiem jak to wpadło, jak widziałem ten rzut to myślałem, że bedzie airball. A niestety Sun przegrali na własne życzenie, tak fatalnie przeprowadzonej ostatniej akcji dawno nie widziałem, zero jakiejkolwiek taktyki. Szkoda, ale bo cały mecz kontrolowały a na dogrywkę sił i pomysłu zabrakło.
Monty - N cze 04, 2006 4:39 pm
Kurcze ale C+ ma szczęście jak na razie co do WNBA, trzy mecze i trzy rewelacyjne widowiska. Wczoraj mieliśmy kolejny mecz z dogrywką, niesmaowita akcja i szczeście Liberty: końcówka chyba z 12 sekund, rzut za 3 Hammon, pudło ale zbiórka w ataku, podanie do Hammon, rzut za 3, pudło, ale :wow: zbiórka ofensywna, podanie do Hammon, ta odgrywa do nie wiem kogo bo nawet jej naziwska nie pamiętam i tym razem celnie i OT. No przed OT jeszcze swietnie powstrzymany zespół Sparks. A w OT bez Leslie i dwóch innych zawodniczek które wylecialy za faule miazga na LA.
Poza tmy caly mecz fajnie się oglądłąo, lubię styl gry Liberty (też ze względu na Hammon) ale Leslie też przyjemnie sie ogląd,a chociaż to taki Shaq w spódnicy