ďťż
Wyjaśnijmy coś sobie...




Julius - Cz mar 27, 2008 5:43 pm
temat napisałem na ebaskecie, ale tutaj też widze kilku delikwentów, którzy powinni to przeczytac (chociaz częsc )

W obliczu zajebistej w ostatnim czasie postawy Sixers i Nuggets poza PO (na chwilę obecną) słychać coraz więcej najazdów na AI. Czy to Lakersofili, czy nawet zwykłych fanów Philly (o dziwo jeszcze takich się czasami spotyka).

Nagle wszyscy zaczynają narzekać, jaki to AI był uncoachable, jak blokował rozwój młodszych, jak to nie potrafił wprowadzić zespołu do PO, ile miał strat, jakie FG, jak to dobrze, ze sie go pozbyliśmy, jak fantastycznie, że mamy Millera, jak to sie nie da zbudować na nim zespołu (chociaz o tym trąbią co poniektórzy od zarania dziejów).

No więc jak to wygląda z mojej perspektywy - fana zarówno Sixers, jak i Allena. Na Iversonie nie jest łatwo zbudować zespołu, nigdy nie twierdziłem inaczej... ale to jeden z nielicznych zawodników w lidze w ostatnich latach, dla którego warto było podjąć ten trud. To, że Phila ma obecnie jakichś kibiców poza Philą, to w 90% jego zasługa, to on spowodował, że wszyscy urodzeni po 80 roku kibice basketu wiedzą co to Sixers, jak wygląda ich koszulka, kto to jest Iverson i z nim go kojarzą. To on narzucał dla Philly tysiące punktów, to on obijany przez wyższych rywali za każdym razem podnosił się i walczył.

Stałym argumentem usprawiedliwiającym Iversona jest brak odpowiednich zawodników w zespole, takich, którzy pozwoliliby mu walczyć o wyższe cele. Zresztą argument zbijany poprzez wypominanie charakteru i grą pod siebie AI'a, przez co 'pozbył' się takich graczy jak Stack, czy Hughes. Jak mało jest w tym prawdy? Proszę bardzo: za Stacka otrzymaliśmy McKie i Ratliffa, którzy w późniejszym okresie stali się filarami zespołu z 2001, największym osiągnięciem Hughesa do tej pory jest All-NBA 1st Defensive Team na CY, a od tamtej pory nie pomógł mu nawet God-blessed LeBron James. Następnie Keith Van Horn, który nawet przy Kiddzie wymiękał w PO, a także C-Webb, po którym w topicu obok nie płacze nawet jeden fan Sacto z lat ich świetności (a przecież była ich kiedyś cała masa) Webber, który nie pasował ani fizycznie, ani mentalnie do Iversona. Webber połamany, zniechęcony, leniwy, grający rzadziej blisko kosza niż sam AI.

Szkoda, że niektórzy są w stanie tłumaczyć niepowodzenia Lakers w ten sam sposób, mimo obecności w rosterze gracza klasy Lamar Odom, gracza, na jakiego AI nigdy nie mógł liczyć (może poza krótkim okresem wsparcia Mutombo, ale to tylko defensywnie). Potrafią wykręcać się kontuzjami zespołu, kataklizmami, nie zważając na równie paskudny, a może i gorszy charakter Bryanta. No ale stop, bo nie chce tutaj kolejnej dyskusji AI-KB.

Iverson miał pecha jeśli chodzi o roster, po częsci być może sam powodował tego pecha swoją specyficzną grą, jak i najzwyczajniej w świecie słabymi warunkami fizycznymi. Nie zmienia to jednak faktu, że kiedy przychodził do Sixers, ci byli na dnie ligi, losując po raz 5 z rzędu pick w top 10, a 3x w top 3, wybierając takich tuzów jak Shawn Bradley, Sharone Wright, czy Clarence Wheaterspoon, a potem jeszcze Van Horn, czy Hughes. Tak się śmiesznie składa, że żaden z nich nie był w stanie wporwadzić tego zespołu do PO, a nawet odrobinkę podnieść z dna, bo zespół i tak lądował znowu wysoko w loterii. Żaden z nich, poza Stackiem nie zrobił też oszołamiającej kariery w lidze, w najlepszym wypadku pana o trudnym nazwisku na W można nazwać solidnym podkoszowym. Reszta z wyborów Sixers to bust za bustem, zatem przychodząc do Sixers Answer nie miał nawet materiału na dobry zespół. Niezłe picki zaczęły się dopiero, kiedy AI osiągnął przyzwoity poziom, kiedy to z dalszymi pickami udało sie wybrać względnych zawodnikow, jak Korver, Dalembert, Salmons, Green, czy Claxton. Wszyscy oni rozwijali się i promowali u boku AI, niektórzy stłamszeni (Green, Speedy), inni kwitnący dzięki miejscu jakie dawała gra u boku Allena (Korver, Dalembert).

To Iverson, nie Stackhouse, ani Hughes był najważniejszym ogniwem ekipy która wreszcie mogła powalczyć o PO, to Iverson był facetem który porwał kibiców, który pozwolił sprzedawać koszulki i zaczął promować markę 76ers w ASW, czy PO. Wreszcie to Iverson, nie Stackhouse wykorzystał 'słabość' wschodu i wprowadził Philly do finału. To on zdobył MVP, to on utrzymywał Sixers na poziomie przez PO kilka lat. Praktycznie w pojedynkę, bo nikt kogo sprowadzono mu do pomocy przed, czy po finałach nie zrobił większej kariery w lidze - był jeszcze Robinson, o którym wcześniej zapomniałem, ale on poza tym, że był podstarzały i nie bronił, trafił na okres, kiedy Sixers łamali się jak nigdy, a tym sezonie zakończył karierę w Sixers za sprawą O'Briena.

Zresztą sprawa trenerów w Philly to też poważny argument przemawiający za AI - Chris Ford, Randy Ayers, Jim O'Brien - z czasów nowożytnych. Który z nich miał poukładać zespół ? nie wiem, wiem tylko, że ten ostatni wyzbył się wszystkich atutów tamtych Sixers, którzy mieli całkiem ciekawy skłąd, choćby do wymian, wyzbył się całego talentu defensywnego, na rzecz shooterów i scorerów. Zmiana nastawienia z Sixers skrajnie defensywnych na skrajnie ofensywnych nie mogła przynieść efektu, bynajmniej nie w przeciągu jednego sezonu. No i nie z Cwebbem w składzie.

No ale mniejsza o to, bo to już historia. Nie zmienia to faktu, ze w historii Philly AI zapisał się na długo i w moich oczach bardzo, bardzo pozytywnie. Zerknijcie na ostatnie 15 lat draftu, na pierwsze 3 picki - kto z tych zawodnikow grał w finale ligi jako lider ? 1992 Shaq, pewnie grałby Zo, ale choroba sprowadziła go do poziomu rolesa, a nie lidera, podobnie jak kontuzje Hilla i jeszcze paru, no ale co z tego ? 1997 Billups, Duncan (choć ten miał już właściwie gotowy zespół) no i do tego jak na razie LeBron.

Wszystkie Brandy, Kwamy, Bradleye, Mingi, Glenny Robinsony i inne murzyny jeszcze się nie doczekały, albo już się nie doczekają. Spora część z nich nie potrafiła nawet podnieść swojego zespołu na poziom regularnej gry w PO, nie mówiąc już o jakimś zamieszaniu w tamtych okolicach.

Mam wrażenie, ze po prostu ludzie nei zdają sobie sprawy z fenomenu Iversona. Gościa 6-0, który jest kilka razy najlepszym strzelcem ligi, co przekłada się na wyniku zespołu. Gościa, który w dużym stopnie sprawił, że zawodnicy biegający po parkietach wyglądają jak wyglądają - czy Wam sie to podoba czy nie... ale ilu zawodników od czasów Rodmana bylo tak wytatuowanych ? Kto jako jeden z pierwszych zaczął nosić cornrowsy, opaski i inne łańcuchy ? Kto zabijał obrońców szybkością i crossoverem ? Kto od czasów MJa miał taki wpływ na 'modę' na styl gry ? ani Kobi, ani McGrady, ani Duncan, ani kilku innych waznych misiów.

Wrócmy do finałów, do stylu gry AI. Zaliczył on PO z beznadziejną 37, czy 39% skutecznoscią - nieważne. Ale paradoksalnie, on jako jedyny z wielu grających wowczas w lidze zawodników, miał jaja, zeby wziąc piłke i zrobić wszystko sam, miał jaja, zeby pudłować przy kilkunastu tysiacach ludzi 5 rzutów pod rząd, a potem tak punktować, by wygrać mecz. Takich jaj nie miał Grant Hill, Reggie Miller, Vince Carter, Jason Kidd i paru innych. Myślicie, ze gdyby AI grał jak John Stockton skrzyżowany z Jasonem Kiddem to grałby wtedy w finałach ? no way. Tylko dlatego, ze wziął wtedy na siebie odpowiedzialność i rzucał poniżej 40%, ale rzucał po 50pkt mógł dostąpic zaszczytu gry w finale, zaszczytu którego gracze formatu Garyego Paytona, czy Reggiego Millera, albo nigdy nie dostąpili, albo musieli grywać jako rolesi w innych zespołach, zeby dostąpić. Taka jest prawda panowie.

W lidze mamy 30 zespołów, na przełomie ostatnich 15lat w finałach grało kilka drużyn, ale kilkanaście do tej pory czeka chociażby na PO. Czy mając rozeznanie z 96 roku wybralibyście w draficie kogo innego ? czy gdyby teraz ktoś Clippers, czy Grizz powiedział, ze w zamian za 1 pick dostaną kolesia, który zmieni obraz ligi, sprzeda tysiące koszulek, sprowadzi tysiące ludzi do hali, ustanowi kilka rekordów, rozsławi markę na cały świat, a zespół postawi na poziomie PO, czy sądzicie, że wzięliby to ? Jasne, że tak.

Teraz AI gra w Nuggets, legenda się skończyła, Sixers są na poziomie PO, Denver tuż poniżej - na zachodzie - czy biorąc pod uwagę Karla, fakt, ze pierwszy raz w historii 50 zwycięstw moze nie wystarczyć do PO, to że AI jest 3 strzelcem ligi, rozdzielając 7asyst i będąc pod względem strat po raz pierwszy chyba w karierze poza top10 ligi i jego coraz bardziej altruistyczny styl gry moze byc powodem do obwiniania właśnie jego ? Czy to, że Denver traci 130pkt w spotkaniu mając jesli nie najlepsze to czołowe defensywnie duo na frontcourcie to jest wina jego słabej obrony ? No ludzie ! Zakładając ze Nuggets wygrają 50 spotkan, co jest niezłym wynikiem, a nie 60 bo nie grają totalnie zadnej obrony jest winą AI ? Nawet Dre Miller by im nie pomógł ze swoim stylem gry. W najlepszym wypadku dałby im 5-10 zwycięstw wiecej (jesli w ogóle) i PO, co na dobrą sprawe zupełnie nic nie zmienia, biorąc pod uwagę potencjał zespołu. Dopóki ktoś nie zmusi faceta z takimi warunkami jak Melo do jakiegos zaangażowania w obrone i całego zespołu do jakiejkolwiek aktywnosci, to nikt tam nie pomoże. Nuggets mają papiery na grę w obronie, musza tylko chcieć. Kryjący i blokujacy Kenyon, Camby, Melo, AI czyhający na przechwyt to całkiem rozsądny trzon D,a talent ofensywny wystarczyłby spokojnie do zneutralizowania braków.

Jaka w tym wina AI i co by zmienił Dre Miller nie wiem... Wiem natomiast, ze z AI w składzie i rozsądnym coachem Nuggs są w stanie walczyc o mistrzostwo.

tyle ode mnie.

piszę tutaj, bo na forum sixers zagląda mniej-więcej 4-5 osób, ktore zreszta w wiekszosci znają temat




kasia - Cz mar 27, 2008 5:58 pm
prosze nie wrzucac wszystkich fanow Lakers do jednego worka (zwlaszcza, ze mamy teraz qpe bandwagonerow). ja jako kibic LA w zyciu nie powiedzialam zlego slowa o Iversonie. nalezy sie facetowi szacunek za to jak gra i jak sie nie oszczedza. od poczatku nie podobala mi sie jego wizja w Den (choc zmienil styl gry i ma qpe asyst) to nie jego wina jest, ze na parkiecie moze byc tylko jedna pilka i ze chlopakom obrona wydaje sie zbyteczna. jak by nie bylo to przyszly HOF i gosc ktorego gre oglada sie z przyjemnoscia
P.S. trener Karl to juz zupelnie inna historia



Van - Cz mar 27, 2008 6:28 pm
no wyjaśnijmy sobie co miał na celu ten temat KaBe bo ja nie bardzo rozumiem

zebrałeś sobie do kupy w tym poście wszystko to co pisywałeś już wielokrotnie Ty czy inni i nie wiem o co chodzi ? czy to jakieś poczucie zagrożenia pozycji Iversona spowodowane tym co napisał Jmy wczoraj ? czy po raz kolejny chcesz wywołać dyskusję, w której do porozumienia się nie dojdzie ? piszesz jeszcze do tego o Paytonie i Millerze, którzy nie dostąpili zaszczytu gry w finale w innej roli niż role playerzy i jeszcze dodajesz, że taka jest prawda ballhoging i pudłowanie masy rzutów nagle nazywamy posiadaniem jaj znowu to samo trener jest bee i trzeba go zmienić, chociaż w Sixers Cheeks już jakoś na większego fachowca wygląda w tym roku.

strzeliłeś laurkę Iversonowi, z której wieloma punktami tak jak wiele osób się nie zgadzało wcześniej tak samo nie będzie się zgadzać teraz, nawet tym bardziej teraz.

no nic tak jak napisałem na początku nie do końca rozumiem sens powstania tego tematu, może bardziej na artykuł na dział o Iversonie na sixers.e-nba.pl by się ten tekst nadawał bo jakby nie było napracowałeś się pisząc to wszystko, ale nie napisałeś tutaj nic czego nie pisałbyś już wcześniej i ci, którzy sie zgadzali wtedy pewnie i zgadzać się będą dalej (chociaż zdaje się nie wszyscy) i ci, którzy się nie zgadzali z Tobą wcześnie też raczej zdania nie zmienili.



Julius - Cz mar 27, 2008 6:36 pm
Tak, min. słowa, ktore napisał Jmy skłoniły mnei do napisania tego tematu, ale generalnie także kilka kometow na sixers.e-nba.pl i nie tylko...

Cheeks po prostu na razie daje sobie nieźle radę z młodą ekipą, w sumie w wiekszej mierze przypuszczam to zasługa Millera niż Mo (przynajmniej jesli chodzi o atak), inna sprawa, ze po prostu skład został oczyszczony min. z Webbra i Korvera, ktorzy wczesniej mieli stanowic o sile zespołu, a nie dawali rady. Rozwój zawodnikow został okupiony sezonem spisanym na straty, (prawie 2ma w zasadzie) na ktory z AI nie mozna było sobie pozwolić, a logiczne, ze przy AI nie mieli szans tyle grac Lou, czy Carney, no i byli po prosu młodsi.

a cel tematu ? troche wolnego czasu, troche opinii wyczytanych po forach, no i moze wlasnie chęc zebrania tego wszystkiego jako tako do kupy? no i na pewno przypomnienie co poniektórym judaszom jak to było

edit: aha a co do trenera, to uważasz ze Karl prowadzi to jak trzeba? komu przypisałbys odpowiedzialnosc za tą slaba obronę ?




Van - Cz mar 27, 2008 6:59 pm

edit: aha a co do trenera, to uważasz ze Karl prowadzi to jak trzeba? komu przypisałbys odpowiedzialnosc za tą slaba obronę ?
ja już kiedyś Ci to pisałem KaBe nie raz moim zdaniem mając Iversona prowadzenie drużyny jak trzeba jest praktycznie niewykonalne, a w najlepszym wypadku cholernie trudne i nie zamierzam tego wątku dalej ciągnąć więc zostawmy to tak bo się tu nie zgadzamy i nie zgodzimy.

Co do defensywy trener jasne, ale też styl gry, beznadziejna defensywa na obwodzie, co z tego, że pod koszem są nieźli Martin i Camby czy jak jest zdrowy Nene, jak na obwodzie obrony nie ma w ogóle ?



Julius - Cz mar 27, 2008 7:19 pm
Larry Brown potrafil jakos poprowadzić z nim zespół. No i od "kiedyś" chyba troche styl gra AI uległ zmianie.

Defensywa obwodowa nie jest az tak wazna jak dobrze broniący wysocy, bo to punkty z pomalowanego są rzucane na najwyszym FG, z obwodu moze wpadac, ale nie musi. Np. obecni Sixers nie maja dobrej obrony na obwodzie, a radzą sobie calkiem fajnie w D, bo kazdy sie stara. Melo tez może, Kleiza przeważnie próbuje, Najera przeciętnego SF obroni, do AI przydałby sie taki Delonte West, ale nie udalo sie go sciągnąć - trudno, ale to, ze nie ma defensywy na obwodzie to przeciez nie jest wina AI... tam po prostu nikt nie ma ochoty na jakiekolwiek zaangażowanie w obronie, a Karl sprawia wrażenie, ze mu to nie przeszkadza. Przeciez skrzydłowy, czy center tez wychodzi do obrony, często nawet na 5-6metr, obrona pickow to też również wysoki. Przydałby się ejszcze Iguodala, ale nie ma, trzeba sobie radzic bez i mozna to zrobic, ale trzeba dokonac jakiegos ruchu transferowego - a nie trzymac wszystko co potrafi rzucac w zespole.

Spurs np. maja Parkera, ktory tez nie broni, a nie przeszkadzało im to w zdobyciu mistrzostw.



artek - Cz mar 27, 2008 10:40 pm
Kurde właściwie nie wiem co napisać. Odkąd AI nie ma w Sixers to mało interesuje się jego grą a jedyny jego wystep w tym sezonie jaki widziałem to mecz właśnie z Philadelphią. Wszystko ładnie i pięknie napisałeś i zgadzam się z tym wszystkim praktycznie. Zasługi dla klubu a nawet całej NBA - okej.

Jednak czy chciałbym teraz AI znowu w Sixers? Raczej nie i nie dlatego że uważam że z nim nie da się wygrywać albo że jest ciężkim playerem do trenowania. Poprostu widzę jak teraz radzą sobie Sixers i za żadne skarby niechciałbym tego psuć i może na tym zakończę swoją wypowiedź .



Monty - N kwi 13, 2008 7:55 pm
KaBe nic dodać, nic ująć. Dobrze przeczytać coś tak rozsądnego od Ciebie i ogólnie na forum Nie mam naprawdę nic do dodania nt. Iversona, a odnośnie Nuggets to mając takich zawodników jak AI, Melo, Camby i Smith ten zespół powinien wygrać przynajmniej 60 meczów nawet na Zachodzie, jeśli tak się nie dzieje to imho można o to obwiniać tylko trenerów i ewentualnie brak chemii i determinacji w zespole. Innymi słowy - Karla trzeba wywalić na zbity pysk i zatrudnić kogoś od defensywy, Carlistle a nawet Browna (to by było coś, hehe) ale o tym już było na forum Sixers.