PI3TR45 - So cze 24, 2006 2:33 pm
W tamtym roku taki topic założył Lord. W tym roku nie widać go póki co to pozwolę sobie kontynuować jego myśl. Były już topici o przeróżnych pozytywnych nagrodach indywidualnych, długie dyskusje o MVP... czas pogadać kto najbardziej spieprzył ten sezon
Może na początek przegląd kandydatów:
Stephon Marbury, NYK - jako lider drużyny w której chce grać do końca życia powinien grać nie tylko dużo lepiej, ale także (a może przede wszystkim inaczej). Najsłabszy sezon od kilku lat w chyba wszystkich statystykach. Do tego ciągłe kłutnie z trenerem, psucie atmosfery, brak zaangażowania w grę. Jako lider ponosi największą odpowiedzialność z graczy za to gdzie teraz znajdują się Knicks. Wytransferowanie go będzie bardzo trudne.
Steve Francis, NYK - kolega Marbuergo. Jednak swoją nominację zawdzięcza swoim występom na florydzie. Nie dał rady jako lider Magic. Kiepski sezon indywidualnie. Póki grał w Orlando - także drużynowo. Po jego wytransferowaniu drużyna zmieniła się diametralnie... z samego dna Magic podnieśli się bardzo wysoko, bo walczyli niemal do ostatniego dnia o PO. To chyba mówi wszystko i byłym "liderze" magic. Były z nim również inne problemy. Także psuł chemię w zespole. Był zawieszony przez drużynę. Jak widać jego akcje miał spory wpływ na zespół. Negatywny wpływ.
Paul Pierce, BOS - bardzo dobry indywidualny sezon nie przełożył sie ani trochę na sukcesy zespołowe i w chyba najsłabszej dywizji Celci zajęli dopiero 3cie miejsce. Trochę słabo jak na All - Stara.
Allen Iverson, PHI - rozegrał na prawdę dobry indywidualnie sezon, ale, podobniej jak Pierce, nie pomogło to w niczym zespołowi. W samej końcówce RS gdy ważyły się losy Sixers w PO drużyna grał kiepsko. Allen jako lider jest najbadziej odpowiedzialny za takie zakończenie sezonu i przede wszystkim jego termin. Iverson ma taką przewagę nad swoimi konkurentami, że sprawiał spore problemy, choaż chyba do panów z Knicks mu trochę brakuje. Wszyscy na pewno doskonale pamiętają zejście z parkietu przed zakończeniem meczu, którym to dał wyraz swojego "szacunku" do kibiców, kolegów z drużyny i fanów na całym świcie. Po tym jak Philly odpadła z walki o PO także się nie popisał... Wokół jego treningów ciągle krążą legendy. No i od Sixers wszyscy wymagali dużo więcej niż o Knicks, przede wszystkim ze względu na potencjał i talent.
Kevin Garnett, MIN - dobry sezon Kevina, ale Minesota poza PO. Nie jest to zespół niezdolny do walki o PO, a jednak nie liczył się w niej zupełnie zajmując przedostatnie miejsce na zachodzie. Ile w tym winy Kevina?
Tracy McGrady, HOU - Przed sezonem byli stawiani w gronie potencjalnych detronizatorów Spurs. Sezon potoczył się jednak zupełnie inaczej. Przed ASW było mnustwo plotek na temat niezadowolenia Tracy'ego z gry w Houston i chęci zmieny otoczenia, co na pewno nie poprawiło morale drużyny. Czy kontuzje T - Mac'a mogą usprawiedliwić taki bilans Rockets?
Baron Davis, GSW - końcówką sezonu 2004/2005 zrobił apetyt wszystkim kibicom Warriors i nie tylko na pierwsze PO od wielu lat. Jak przewidywali złośliwi - nie udało im się i drużyna z taką ilością talentu znów poza PO. Sam Baron opuścił sporo meczy, ale czy jego obecność na parkiecie wciągnęłaby Wojowników do PO?
Carlos Boozer, UTAH - jego rehabilitacja trwała dłużej niż chyba ktokolwiek mógł przypuszczać. Nawet Ronny Turiaf z Lakers szybciej wrócił po operacji na otwartym sercu (!). Nieobecność Carlosa, który razem z AK47, miał być liderem Jazz zaważyła chyba ostatecznie na braku Mormonów w PO.
Kobe Bryant, LAL - co z tego, że miał swietny sezon, a prowadzona przez niego drużyna zagrała powyżej oczekiwań... jego sie jedzie zawsze, choćby dla sportu
Pau Gasol, MEM - ktoś przecież musi być odpowiedzialny za to, że Niedźwiadki ciągle są bez zwycięstwa w PO.
Carmelo Anthony, DEN - Denver to chyba największy zawód posezonowych rozgrywek. Świetny clutch player, a nie potrafił poprowadzić drużyny do zwycięstwa nad debiutującymi w tej części rozgrywek Clippers.
Dwyane Wade, MIA - dostał za darmo 2 rzuty wolne w finale...
Lebron James, CLE - żeby text wyglądał na dłuższy
Parę nazwisk znalazło się tu na siłę ale to po to, żebyście mieli z czego wybierać. Na pewno o kimś jeszcze zapomniałem, ale to wyjdzie w praniu. Więc kto wg was powinien dostać Złotą Malinę i dlaczego?
bogans - So cze 24, 2006 5:00 pm
Oddalem glos na Steva-O
Tak jak w opisie czyli nedzna gra zespolowa, marne zaangazowanie na boisku W kolko byly z nim problemy Po powrocie kilka dobrych spotkan i znowu dno
emjey23 - So cze 24, 2006 5:05 pm
Maciek Lampe
'nuff said
tomaszan - So cze 24, 2006 5:15 pm
Patrzę, że jak na razie mój faworyt Steve-O trzyma się na czele bardzo mocno. Niektórzy na liście mieli przynajmniej jakieś osiągnięcia indywidualne, które ich nie dyskwalifikują, no a Steve ani nie był liderem Magic, ani nie miał jakichś świetnych statystyk...
A żeby post był dłuższy , to Nowitzki za to, że w finale nie był liderem Mavs jakim był w poprzednich rundach play-offs i nie wygrał z Dallas mistrzostwa .
Van - So cze 24, 2006 5:35 pm
hehe sam myślałem o takim temacie, ale uznałem, że i tak raczej wybór powinien być oczywisty zwłaszcza gdyby przyjąc te same kryteria oceny jak w zeszłym sezonie, krótko Allen Iverson . Żeby jednak nie było, że ze względu na mój stosunek do niego, sprawa jest prosta wielu z tych gości nie biorę w ogóle pod uwagę bo nie mają i nie mieli w tej lidze statusu supergwiazdy albo mieli dobrą wymówkę w postaci urazów własnych lub drużynowych więc siłą rzeczy zostaje mi właśnie on i Garnett, jednak ponieważ przed sezonem nie spodziewałem się za bardzo Wolves w PO i grali przy większej konkurencji oraz do jego zachowania jako lidera nie miałem zastrzeżeń niekwestionowanym zwycięzcą jest właśnie AI.
Brak awansu do PO:
-mimo braku silnej konkurencji kiedy nawet nie trzeba było mieć dodatniego bilansu
-kontuzje nie mogą być również żadną wymówką bo żadnych poważnych w tym sezonie nie mieli
-ich skład przy tym jak wyglądały drużyny z pozycji 5-8 spokojnie powinien na awans wystarczyć
Zachowanie, które prezentował w trakcie sezonu wspomniane zejście z parkietu, olanie kibiców w ostatnim meczu po prostu żałosne.
To by było na tyle argumentacji na drugim miejscu typowałbym Garnetta a na trzecim Bryanta jak wspomniał Pietras jego zawsze niezależnie od sytuacji wypada zjechać, na niego zawsze jakiś paragraf się znajdzie
Graboś - So cze 24, 2006 6:51 pm
Ja zagłosowałem w ankiecie na Marbury'ego a to z tego względu, że od wielu już lat uważa on siebie za jednego z najlepszych zawodników w lidze, a tak naprawdę nigdy nic nie osiągnął, a jego dobrą grę pamiętam tylko z czasów gry w suns. W tym sezonie znowu dużo gadał i znowu niewiele z tego wynikało. Tak naprawdę bardzo ciężko było wybrać z kandydatów których podał w ankiecie Pietras, ale jednak zdecydowałem się na Marbury'ego. Według mnie Iverson jednak nie zasłużył na tę "nagrodę", bo mimo że zespól zawiódł, to on miał jednak najwyższą średnią puktową w karierze i grał cały sezon na dobrym poziomie, trzeba jednak przyznać że w wielu sytuacjach nie zachowywał się jak prawdziwy lider.
Ja jeszcze mam jednego kandydata, na którego bez wahania zagłosowałbym gdyby był w ankiecie, a mianowicie Raja Bell, za chamskie flopowanie przez cały sezon i playoffy, a także za faule i zachowania niegodne sportowca w serii z Lakers, to mój kandydat numer 1.
FM - So cze 24, 2006 7:08 pm
W tym roku wielu zawodników zawiodło i dlatego uważam,że nalęży rozdac tą nagrodę kilku zawodnikom, więc maliny według mnie powinny zostac wysłane do (są to przykłady jak najbardziej obiektywne i jedynie słuszne ) :
-Kobe Bryant-grał cały czas sam, dotarł tylko do 1 rundy i nie pozwalał na rozwój takim swietnym graczom jak Walton,Cook albo Vujacic-gdyby nie samoluby KB przynajmniej dwóch z tych zawodników grałoby w All-Star i ogólnie zgadzam się z Pietrasem oraz VAN'em -malina=Kobas
-Dirk Nowitzki-słaby lider,zwycięstwa dallas zawdzięczają tak naprawdę Dampierowi i Armstrongowi.Zwycięstwo nad Spurs nic nie znaczy,od dawna przecież wiadomo że Duncan jest najbardziej przereklamowanym zawodnikiem
-S.O'Neal & D.Wade-pierwszy tylko przeszkadzał,nie trafiając seryjnie osobistych drugi zamiast miotac jumperki bezsensownie i wbrew powszechnie przyjętym zasadom wchodził pod kosz.Tylko fartowi zawdzięcza ,że coś tam weszło.
-L.James-wypadł żałośnie w Play-off.Tylko dzięki gigantycznej promocji doszedł do 2 rundy.Zresztą tam odpadł z patałachami z Detroit.Po krótkiej i prostej serii 7 meczów.
Serio mówiąc to Iverson za nie wprowadzenie drużyny do Play-off w pełni zasłużyl na to zaszczytne wyróżnienie.[/b]
Manhatan94 - So cze 24, 2006 7:32 pm
FM zauwaz co było w PO gdy Kobe nie rzucął tych swoich punktów i nie grał jak ty to mówisz samolubnie . Widac jakąś poprawe ?
Rozumiem ze chodzi ci o jego gre zespołową jednak grając tak jak gra odgrywa bardzo duzą rolę w LA. I napewno on poprowadził druzyne do PO . Jednak w kilku sprawach masz CAŁKOWITĄ rację np. to ze swoją grą zostawiał w cieniu Waltona a Vujacic to juz inna ranga .
Allen Iverson - no cóż czym on sobie zasłuzył na taki tytuł ? Nie tylko on zawiódł ... Cała druzyna zawiodła jednak lider zawsze musi byc odpowiedzialny za druzyne qwiec jednak mimo wszystko w wiekszosci to on zawinił .
Garnett jak dla mnie nadal jest tym samem Garnett'em ale druzyna zawiodła jego wszelkie starania .
Jak dla mnie Marbury i Francis najbardziej zasługują na ten tytuł co oni wogóle sobie myslą odstawiając taki kabaret.
A LeBron hhmmmm ni moge powiedziec ze na to zasługuje przeciez zagrał dobry sezon moze nawet bardzo dobry .I ciezko go za to nie docenic .
KarSp - So cze 24, 2006 8:31 pm
Dla mnie tylko i wyłacznei Marbury. Knicks spadaja coraz nizej, on jako lider z roku na rok staje sie coraz bardziej chimeryuczny, nie słucha sie trenera i widac nie za bardzo zalezy mu na sukcesie. Jestem liderem w NYK i nawet nie chce dac przykładu, jakos sprobowac zachecic innych do porzadnej gry, sam jest jescze gorszy, a czesto tez za duzo mowi "dobrego" o sobie. Dla mnie jest przykłądem tego jaki nie powinein byc lider, a Knicks staczaja sie dalej i zanotowali nawet nie slaby a fatalny sezon...
Ja jeszcze mam jednego kandydata, na którego bez wahania zagłosowałbym gdyby był w ankiecie, a mianowicie Raja Bell, za chamskie flopowanie przez cały sezon i playoffy, a także za faule i zachowania niegodne sportowca w serii z Lakers, to mój kandydat numer 1.
Graboś - So cze 24, 2006 8:51 pm
Ja jeszcze mam jednego kandydata, na którego bez wahania zagłosowałbym gdyby był w ankiecie, a mianowicie Raja Bell, za chamskie flopowanie przez cały sezon i playoffy, a także za faule i zachowania niegodne sportowca w serii z Lakers, to mój kandydat numer 1.
No sorry no To troche za malo by dac mu Maline. To tak jak dac MVP dla KB2. On robił tylko swoja robote, a jak wiadomo wszystkie metody sa dobre aby sie udało. Tez tego nie popieram, ale to nie powód by dawac jescze mu maline. Raz ze nie jest nawet najwazniejsza postacia w swoim zespole a dwa ze jego team nawet jakby co to spisywał sie bardzo dobrze, a trzy on sam nic strasznego nie robił tylko nabierał sedziów. To jest w miare normalne ze czesto probuje sie wykorzystywac ludzka nieporadnosc i wszelkiego rodzaju luki byle wyjsc korzystnie...
KarSp - So cze 24, 2006 9:06 pm
A własnie to że próbuje się nabrać sędziów dla mnie nie jest normalne i martwi mnie to, o czym pisałem wcześniej, czyli coraz większe aktorstwo, floperstwo prezentowane przez wielu zawodników NBA, Bell jest chyba głównym przedstawicielem tego typu zawodników.
Szak - So cze 24, 2006 9:34 pm
Ja wybralem Steve'a Francisa. Ten sezon chyba ostatecznie dowiodl, ze "Franchise" to on nie bedzie. O ile jeszcze niedawno wydawalo sie, ze wlasciwie poprowadzony moze byc grajkiem, wokol ktorego da sie zbudowac druzyne, to ostatnie rysy na tym wizerunku przypieczętowane tym sezonem już to marzenie rozwiały. Wyszla z niego maruda i gosc bez umiejetnosci rozwijania sie. Jak przeszedl do Knicks to cieniowal jeszcze bardziej.
Marburego nie oceniam tak krytycznie, bo jego wyniki zanizyl Brown. Moze z czasem by go ten coach wychowal na lepszego Billupsa, ale tego nie zobaczymy, bo Isiah Thomas zagarnął posadę coacha. Co do Iversona, to chyba za mocno go besztacie. Moze i Sixers dali ciala, ale jemu na pewno nie mozna zarzucic, ze sie nie staral. Chyba po prostu mu oderzyla do glowy frustracja w pewnym momencie. Garnetta tez nie oceniam zle. On taki jest, robi swoje, ale to nie lider z prawdziwego zdarzenia. Z zaproponowanych kolesi za Steve'm postawilbym jednak na drugim miejscu Barona Davisa. Mialo byc super, a wyszlo jak zwykle. Nie dosc, ze jak zwykle kontuzja, to jeszcze z czasem zaczal byc zbyt samolubny, odpalal trojki i gdzie z Warriors zniknął ten polot z koncowki wczesniejszego sezonu.
KarSp - So cze 24, 2006 9:44 pm
Marburego nie oceniam tak krytycznie, bo jego wyniki zanizyl Brown. Moze z czasem by go ten coach wychowal na lepszego Billupsa, ale tego nie zobaczymy, bo Isiah Thomas zagarnął posadę coacha.
kore - So cze 24, 2006 10:18 pm
no Piotrek - widze ze lagodzisz atmosfere hehe.
Wchodzac nie zastanawialem sie dlugo
Nie bralem pod uwage ani Marburego ani Francisa, raz dlatego ze wszyscy od poczatku wiedzieli ze zaden nikogo nigdzie nie zaprowadzi a i sami w to nie wierzyli A dwa, ze watpie by nawet przy najwyzszych lotach zaprowadzili chocby psa na spacer
Iverson - osiagniecia osiagnieciami ale glownie za brak wspolpracy, ujemny leadership, samolubne klepanie piły, dzecinada no i fatalne zachowanie podczas calego sezonu (Van - zapomniales dodać olewanie tak podrozy z druzyna jak i siedzenia na lawce z kolegami we wlasnej hali w czasie gdy mial kontuzje ).
Czy krytyka czy nie, teraz chyba kazdemu wolno, taki temat. pzdr
PS. na wszleki wypadek zaznaczam: to nie jest wybor spoowodwany antypatią do zawodnika czy chęcia zrobienia komus na zlosc.
KB81 - N cze 25, 2006 7:55 am
Dla mnie kilka pozycji w ankiecie jest niedorzecznych, ale jej twórca potraktował je wyraźnie z przymróżeniem oka
Z wyborem Allena sie nie zgodze, bo jak nagroda zespołowa należy sie w 100% Philly, tak on rozegrał świetny sezon i mimo kilku nieładnych zachowań rozegrał bdb sezon, a zawinił wg mnie Webber i reszta drużyny.
Ja stawiam na Francisa to ze względu na niezwykłe osiągi Magic po jego odejściu. Dostali za niego kilku młodych, utalentowanych graczy i okazało sie, że Nelson jest lepszym rozgrywającym a Howard lepszym liderem. Do tego powiększył bajzel w NYK, a ci i tak nie zanotowali żadnego skoku w tabeli.
josephnba - N cze 25, 2006 8:06 am
Malina dla Francisa. Krótko- zbłaźnił się jako lider już w tamtym RS kiedy po odejściu Cata obraził się na cały świat. W tym sezonie Magic z nim wyglądali żałośnie i choć zawsze go lubuiłem to ucieszyła mnie wiadomość, że odchodzi z Orlando (szkoda tylko, że do innego zespołu, który bardzo lub...iłem). Samolubna gra, fochy brak dojżałosci to dla mnie powody do których to właśnie jego widze na piwrwszym miejscu
Iverson wydaje suię dobrym wyborem, ale podobnie jak rok temu Bryanta, tak i teraz Iversona daję na drugim miejscu. Allen w sumie dawałz siebie wszystko na parkiecie, ale coś w nim pękło,. I za to go obwiniam- nie powinien do tego dopuścić, nie powinien pozwolić, żeby zespół się rozsypał i przegrał walkę o PO. Zresztą Van i Mich@lik, najwiękssi fani Iversona niech go teraz bronią
master - N cze 25, 2006 10:28 am
a na trzecim Bryanta jak wspomniał Pietras jego zawsze niezależnie od sytuacji wypada zjechać, na niego zawsze jakiś paragraf się znajdzie
Owszem. Tak analogicznie, skoro lider jest w głownej mierze według was odpowiedzialny za porażki, to Kobego przejscie z 3-1 na 3-4 jest ogólnie niedopuszczalne. Dołaczył do niewielu, którym się ta sztuka udała, miedzy innymi McGradego.
Poza tym czego wy jeszcze oczekujecie od Iversona? 40 ppg i 12 apg? Gośc drugi rok z rzędu ma średnią punktów ponad 30 i ponad 7 asyst i to na prawie najwyższej w karierze skuteczności (w zasadzie na bardzo przyzwoitej jak na liczbe oddawanych rzutów, co zawsze było jego wielkim minusem). Co on ma jeszcze zrobić? Kwestia zachowania to już oddzielna sprawa, są sytuacje które zdarzyć sie absolutnie nie powinny i usprawiedliwiać go nie będe. Natomiast na boisku to dalej wygląda jakby był w contract year, zawsze gra jak tylko najlepiej potrafi.
Swoich typów podawac narazie nie będe, ogólnie mam troche inny obraz, na dzień dzisiejszy złotą malinę dostają Dolan i Thomas wspólnie. Co prawda to nie są zawodnicy i może troche nie na temat, ale to przebija wszystko.
PI3TR45 - N cze 25, 2006 10:30 am
Dla mnie kilka pozycji w ankiecie jest niedorzecznych, ale jej twórca potraktował je wyraźnie z przymróżeniem oka
Nooo, a już myślałem, że nic ciekawego się nie wywiąże cośtam Karsp starał się, no to teraz ja w takim razie strzelaj szefie - co to za pozycje w ankiecie są niedorzeczne i dlaczego. Może jakaś ciekawa dyskusja się wywiąże
Z wyborem Allena sie nie zgodze, bo jak nagroda zespołowa należy sie w 100% Philly, tak on rozegrał świetny sezon i mimo kilku nieładnych zachowań rozegrał bdb sezon, a zawinił wg mnie Webber i reszta drużyny.
w takim razie powiedz mi czy jako lider nie odpowiada za wyniki drużyny? on grał dla siebie, dla statystyk dobrze czy dla drużyny i bilansu? bo z tego co piszesz to grał po to, żeby mieć fajne cyfry, a wyniki to sprawa drugorzędna. Rozumiem też, że zachowanie wobec kolegów z zespołu, kibiców itd uwarzasz za nienaganne
Poza tym czego wy jeszcze oczekujecie od Iversona? 40 ppg i 12 apg? Gośc drugi rok z rzędu ma średnią punktów ponad 30 i ponad 7 asyst i to na prawie najwyższej w karierze skuteczności (w zasadzie na bardzo przyzwoitej jak na liczbe oddawanych rzutów, co zawsze było jego wielkim minusem). Co on ma jeszcze zrobić? Kwestia zachowania to już oddzielna sprawa, są sytuacje które zdarzyć sie absolutnie nie powinny i usprawiedliwiać go nie będe. Natomiast na boisku to dalej wygląda jakby był w contract year, zawsze gra jak tylko najlepiej potrafi.
nie wiem, może jakichkolwiek przyzwoitych wyników drużyny? zrobienie jakiegoś minimum z tym składem?
Van - N cze 25, 2006 10:51 am
Owszem. Tak analogicznie, skoro lider jest w głownej mierze według was odpowiedzialny za porażki, to Kobego przejscie z 3-1 na 3-4 jest ogólnie niedopuszczalne. Dołaczył do niewielu, którym się ta sztuka udała, miedzy innymi McGradego.
oczywiście racja, ale jakby nie było jeden dokonał ze swoją drużyną więcej niż powinien a drugi mniej i czasami można szukać usprawiedliwień w kontuzjach, braku składu itp. ale dla niego nie ma takich wymówek w tym sezonie
W związku z tym chciałbym z tego miejsca podziękować Josephowi za avka, będę go z dumą nosił, po osiągnięciach zespołowych jednego i drugiego, zachowaniu jednego i drugiego w trakcie tego sezoni akurat taki avek sprawia mi wielką przyjemność
PI3TR45 - N cze 25, 2006 11:04 am
W związku z tym chciałbym z tego miejsca podziękować Josephowi za avka, będę go z dumą nosił, po osiągnięciach zespołowych jednego i drugiego, zachowaniu jednego i drugiego w trakcie tego sezoni akurat taki avek sprawia mi wielką przyjemność
a jakie fachowe wykonanie
Kily - N cze 25, 2006 12:05 pm
LeBron James - tak dla zasady, niech się haterzy ucieszą.
Teraz poważnie:
Złota malina, czyli tradycyjnie Stephon, bo jest prawie niepowtarzalny (jedyny podobny mu gra z nim w drużynie). Tradycyjnie nigdzie nie był w stanie zaprowadzić drużyny.
Wahałem się jeszcze nad Francisem, ale ostatecznie ma drugie miejsce, bo w przeciwieństwie do Starbury'ego miał fragmenty przyzwoitej gry w Magic. Mało bo mało, ale zawsze lepiej.
... AI daleko za nimi na trzeciej pozycji. I tu master, nie chodzi o 40 ppg ani żadne inne statystyki, tylko o lidership i zachowanie w stosunku do zespołu.
Graboś - N cze 25, 2006 12:24 pm
A własnie to że próbuje się nabrać sędziów dla mnie nie jest normalne i martwi mnie to, o czym pisałem wcześniej, czyli coraz większe aktorstwo, floperstwo prezentowane przez wielu zawodników NBA, Bell jest chyba głównym przedstawicielem tego typu zawodników.
Ale maline przyznaje sie dla tego ktory najmocneij zawiodł, a Bell nie moze zawodzic skoro jego zespoł gra dobrze,a on sam oprócz sprytnego wymuszania fauli nic nei robił. Oczywiscei faulowal Kobe troche nie sportowo ale za to maliny dostac nie mzoe bo to nijak na minus ma sie do osiagniec zespołu w ktorym gra oraz tego jaki zaliczył sezon jako całosc i nie wiadomo czy taka własnie nie była taktyka Suns. Poza tym moze dajmy tez maline dla Dampiera i Diopa za hack-a-Shaq?
master - N cze 25, 2006 12:45 pm
Przyzwoite wyniki ok, ale o ile niech już bedzie, że większosć spada na lidera, o tyle nie jest tak, że Iverson = Sixers (przynajmniej w niektórych aspektach ;-]). Wy widzicie tylko i wyłacznie porażkę Iversona. Tymczasem to porażka całej drużyny, przez cały sezon poza pewnymi sprawami powiedzmy "pozaboiskowymi" nie widziałem, żeby Iverson zawalał. Żeby była jasnosc, nie twierdze ze wszyscy są winni tylko nie on, ale że Sixers nie bronili wcale to jego wina? Że Iguodala raz rzuci 26 pkt żeby następne 10 spotkań rzucić 8 pkt to też jego wina? Że C-Webb miał tylko jeden mecz, w którym mu sie chciało w obronie ( z Minny) też pewnie jego sprawka? Że Korver trafia coraz mniej też pewnie przez niego... Są rzeczy, na które wpływu się nie ma. Odpowiedzialność za wyniki ok, ale pod warunkiem że się nie ma klapek na oczach i patrzy tylko przez pryzmat gry AI, tak jakby w Sixers nikogo wiecej nie było.
Tak wykraczając poza Iversona, to złota malina dla T-Maca, chociaż te plecy nie dają mi spokoju. Ogólnie to trenera mają dobrego, maja T-Maca, czołówkę ligi wśród C, doszedł atletyczny i momentami całkiem fajnie grający Stro i co wyszło? Ano kompletnie nic nie wyszło.
Gasola to w ogóle bym nie uwzględniał jeżeli chodzi o złota malinę. Gość robi swoje i tyle, nie spodziewałem sie po nim jakiś wybitnych spotkań w PO.
Garnett to Garnett, poza jednym sezonem nic specjalnie drużynowo nie osiągnął, zdąrzyłem się przyzwyczaić ;-]
Boozera troche kontuzje usprawiedliwiają.
Gdzieś bym tu upchnął Sheeda i Billupsa, ale to nie byli Ci sami Pistons co wcześniej, Flip troszke napsuł w tym zespole. No i w końcu ta wygrana seria z Cavs to nie byle co. Porażka dopiero z mistrzami, jakoś dziwnie mi się wydaje ze z Mavericks daliby sobie rade, tylko czegoś im zabrakło na Miami. Dlatego też nie bede nikogo z nich tutaj wstawiał, chociaż liczyłem na więcej.
OT: Tak swoją drogą jakby ktoś chciał pooglądać : [url=http://www.pistonsdownloads.com/video/septemberends.avi]Wake Me Up When September Ends
[/url] (w końcu jakaś przyzwoite nuta do basketu ;-] )
Ten cały Marbury to już kompletna porażka, Brown mógł z niego zrobić porządnego grajka nie tylko w gębie, ale jakoś nie bardzo on sam chce. No to drugie miejsce. Za wybujałe ego i siano we łbie.
Francisowi przypada trzecie miejsce za to, zę słabiutkie Orlando po jego odejściu zaczęło walczyć o PO. To mówi samo za siebie. Liczyłem, ze w przyszłym sezonie troche go Brown poustawia, ale sie przeliczyłem, a Isiah tego nie zrobi na pewno. Szkoda chłopaka, bo talent ma niemały.
Tuz za podium Iverson za wyniki zespołu, depcze mu po piętach Bryant za niechlubny wpis do historii, ale że osiągnął więcej zespołowo, to dopiero piąty.
Graboś - N cze 25, 2006 1:24 pm
Tak wykraczając poza Iversona, to złota malina dla T-Maca, chociaż te plecy nie dają mi spokoju. Ogólnie to trenera mają dobrego, maja T-Maca, czołówkę ligi wśród C, doszedł atletyczny i momentami całkiem fajnie grający Stro i co wyszło? Ano kompletnie nic nie wyszło.
Ja jednak bym bronił T-Maca i według mnie w żadnym wypadku nie zasłużył on na Złotą Malinę, trzeba brać po uwage wszystkie okoliczności, na początku sezonu grał w miarę dobrze i wtedy dopadła go kontuzja, później wrócił, zaczął łapać formę i się rozkręcać, zagrał bardzo ładnie w Meczu Gwiazd i znowu dopadła go kontuzja, naprawdę to nie jest łatwe garć dobrze w pierwszych powiedzmy 5 meczach po kontuzji, która za chwilę się odnawia i tak w kółko, do tego jeśli się nie mylę to przed samym Weekendem Gwiazd McGrady miał jakąś tragedię w rodzinie, śmierć kogoś bliskiego chyba. Biorąc to wszystko pod uwagę to naprawdę Tracy miał bardzo ciężki ostatni rok i naprawdę cięzko o dobrą grę, na poziomie do którego nas przyzwyczaił.
Bryant za niechlubny wpis do historii, ale że osiągnął więcej zespołowo, to dopiero piąty.
Macie rację, Kobe'go jedzie się za wszystko i wszędzie.
spabloo - N cze 25, 2006 6:14 pm
Tak wykraczając poza Iversona, to złota malina dla T-Maca, chociaż te plecy nie dają mi spokoju. Ogólnie to trenera mają dobrego, maja T-Maca, czołówkę ligi wśród C, doszedł atletyczny i momentami całkiem fajnie grający Stro i co wyszło? Ano kompletnie nic nie wyszło.
Nie miałeś się do kogo przyczepić? Bilans Houston z T-Maciem to 27-20. Bilans bez T-Maca 7-28. A jak 2 lata temu napisałem, że bilans Sixers bez Iversona był lepszy niż z nim to słyszałem głosy oburzenia. Nie chcę wywoływać jakiejkolwiek dyskusji ten vs. tamten, ale oczekuję solidnych wyjaśnień dlaczego malina wędruje do T-Maca zamiast np. do Francisa, do którego każdy kibic orietujący się choć trochę w sytuacji Orlando powienien wysłać tą "prestiżową" nagrodę.
master - N cze 25, 2006 6:46 pm
Miałem sie do kogo przyczepic. Byc może i totalne rozaczarowanie w postaci Rockets troche zniekształciło negatywnie obraz T-Maca, ale te 27-20 to jak na zespół który miał coś znaczyć w lidze tez specjalnie mu chwały nie przynosi. Napisałem, ze nie dają mi spokoju te jego kontuzje, ale jakoś nie bardzo tutaj potrafie wstawić kogoś innego, bo tak na dobrą sprawę ani Marbury ani Francis nie są dla mnie zadatkami na dobrych liderów, raczej sporo talentu i nic więcej. Natomiast z Houston można wyciągnąć więcej. O wiele wiecej niż 27-20.
Van - N cze 25, 2006 6:58 pm
master zobacz w jaki sposób podajesz usprawiedliwienia dla AI a jednocześnie piszesz o tej "nagrodzie" dla T-Maca przecież ten bilans 27-20 podany przez spabloo, w których grał T-Mac to również ponad 20 meczów, które opuścił w tym czasie z powodu kontuzji Ming. Także skoro podobnie w sumie do mnie nie uważasz Francisa czy Marbury'ego za dobrych liderów to wybór wydaje się prosty
spabloo - N cze 25, 2006 7:15 pm
Miałem sie do kogo przyczepic. Byc może i totalne rozaczarowanie w postaci Rockets troche zniekształciło negatywnie obraz T-Maca, ale te 27-20 to jak na zespół który miał coś znaczyć w lidze tez specjalnie mu chwały nie przynosi. Napisałem, ze nie dają mi spokoju te jego kontuzje, ale jakoś nie bardzo tutaj potrafie wstawić kogoś innego, bo tak na dobrą sprawę ani Marbury ani Francis nie są dla mnie zadatkami na dobrych liderów, raczej sporo talentu i nic więcej. Natomiast z Houston można wyciągnąć więcej. O wiele wiecej niż 27-20.
Pobieżna analiza (mogłem się machnąć o mecz lub dwa) meczów w których razem grali Ming i T-Mac daje Houston bilans 21-10 (z tych 27-20 16 meczów odbyło się bez Yao, a Rockets wygrali wtedy tylko 6 spotkań). Dawałoby to 3-ci współczynnik w konferencji (4-ty w lidze). Malina za kontuzje? Chyba nie o to chodzi w tej "nagrodzie".
KarSp - N cze 25, 2006 8:16 pm
Prezciez napisałem że poniosło mnie z tą maliną i przyznałbym mu tylko "malinkę" Very Happy
ZvierZ - N cze 25, 2006 8:30 pm
Ja oddałem głoś na Stephona, bo to co sobą reprezentuje ten Pan mogłoby mu spokojnie zapewnić legitymację członkowską Samoobrony.
Część z tej listy przemilcze.
Na drugim miejscu nominowałbym Iversona. Za zachowanie w meczu Nets (wspomniane zejście z parkietu) oraz za (co mi się szalenie nie podobało) nie jeżdżenie z zespołem podczas kontuzji jak również nie objawianie się we własnej hali. Nie ma dla mnie tłumaczenia że zawiódł zespół, lider jest po to żeby ten zespół ciągnąć za uszy albo na własnych plecach wtachać na wyżyny, nie marudząc w tym czasie na brak zaangażowania. Ten sezon pomimo świetnych statystyk, uważam w wykonaniu Iversona za przegrany i co najwyżej słaby.
A osoba której nie schlaszcze jest Kobe. bo pomimo nominalnie gorszego składu niż Sixers, wszedł z LAL do PO, a sezon Brajanta fenomenalny, pomijam jego kanonady, ale ten gość był wszędzie i miał coś co ja ubustwiam u każdego sportowca, niesamowity głód gry i wygrywanie przez cały sezon (a nie jak niektórzy dosyć wybiórczo okazywali takie cechy lub wcale T-Mac),a w PO Kobe pokazał niedowiarkom że jego dominacja na zachodzie dopiero się rozpoczyna. Na przyszły sezon zapomnijcie na zachodzie o Nowitzkim, Nashu czy Garnecie, bo Kobe zdominuje tą konferencje i będzie dzierżył palmę pierszeństwa w lidze z conajwyżej 5 innymi graczami. Na przyszły sezon top5 w lidze to Kobe, Wade, Lebron, Jermaine i Iverson (o ile ten obudzi w sobie "lwa" którego miał w sobie gdy ścierał się w finale z LAL)
master - N cze 25, 2006 9:19 pm
master zobacz w jaki sposób podajesz usprawiedliwienia dla AI a jednocześnie piszesz o tej "nagrodzie" dla T-Maca przecież ten bilans 27-20 podany przez spabloo, w których grał T-Mac to również ponad 20 meczów, które opuścił w tym czasie z powodu kontuzji Ming. Także skoro podobnie w sumie do mnie nie uważasz Francisa czy Marbury'ego za dobrych liderów to wybór wydaje się prosty
Gasol?
Aż tak w gre Rockets to ja się nie wgłębiam, więc ok. Jestem uprzedzony do McGradego.
Graboś - N cze 25, 2006 9:42 pm
Maline, malinke bez roznicy. Pierwsze czy drugie miejsce. Liczy sie sam fakt ze malina to nagroda raczej dla zawodnika wyrozniajacego sie w calej lidze, prowadzacego zespoł do "sukcesu" a nie kogos tam drugo planowego ktorego team na dodatek ma sukces. To moze tak samo dajmy maline dla powiedzmy Ilgauskasa? Zespól wykonał ponad plan zdecydowany ale on w PO dał dupy aż miło... A mial słąbsze mecze w RS takze. Podobnie jak Bell.
Widze KarSp, ze od samego początku źle mnie zrozumiałeś, mi nie chodzi o to że Bell powinien dostać drugie czy trzecie miejsce jeśli chodzi o złotą malinę. Pisząc "malinka" chcialem wyrazić ze Bellowi przyznałbym taką "nagrodę" ekstra, poza główna konkurencją, właśnie za swoją grę wbrew zasadzie fair play. Zgadzam się z tobą ze nie zasłużył na złotą malinę, bo po prostu jest za słabym graczem i nie odgrywa tak dużej roli w swoim zespole ani w lidze, aby móc zapracowac na tę "nagrodę". I podobnie jest z Ilgauskasem, choć w jego wypadku to "tylko" słaba gra, a nie tak jak w przypaku Bella nieczysta.
Oczywiscie ale nie dajemy dla zawodnika maliny ktorego zespoł gra dobrze, prawie dochodzi do Finalu a on sam mimo ze gra tylko niezle nie jest postacia pierwszoplanową.
ignazz - Pn cze 26, 2006 10:53 am
[Malina należy się najlepszemu z njgorszych, tzn lideowi najgorszego teamu czyli IMO Starburemu.
1. Piękny występ w PO
2. Jednak spory potencjał kadrowy ww ekipy a jednak kupa
3. mniemanie o sobie jako super graczu, ( pewnia jako GM nie zamieniłby się na Wade'a!)
4. Doprowadzenie do żeczy niedawno jeszcze niemożliwej - pomimo 3 letniego kontraktu LB out!
KarSp - Pn cze 26, 2006 3:18 pm
Widze KarSp, ze od samego początku źle mnie zrozumiałeś, mi nie chodzi o to że Bell powinien dostać drugie czy trzecie miejsce jeśli chodzi o złotą malinę. Pisząc "malinka" chcialem wyrazić ze Bellowi przyznałbym taką "nagrodę" ekstra, poza główna konkurencją, właśnie za swoją grę wbrew zasadzie fair play. Zgadzam się z tobą ze nie zasłużył na złotą malinę, bo po prostu jest za słabym graczem i nie odgrywa tak dużej roli w swoim zespole ani w lidze, aby móc zapracowac na tę "nagrodę". I podobnie jest z Ilgauskasem, choć w jego wypadku to "tylko" słaba gra, a nie tak jak w przypaku Bella nieczysta.
ignazz - Pn cze 26, 2006 3:31 pm
Racja KarSp
dawać malinkę Bellowi jest bez sensu. Facet ani nie był ciagle brutalem ani jakimś zagubionym frajerem. Takze afer z jego udziałem nie tak wiele.
Szybciej malinkę dałbym sedziom bo fakt obniżenia poziomu gwizdania jest bezsporny.
Ani BigB ani Bowen ani Bell ani KB8 nie zasługuja na to wyróżnienie!
Szybciej dałbym ja obronie Raps za wpuszczenie 81 oczek!
A za Kobie przeciez jakoś nie sikam specjalnie choć doceniam!
z resztą sporo "niedobranychwyborów bo:
- Gasol grał przyzwoicie, PP rewelacyjnie, Carmelo zrobił kolejny krok do przodu a i inni gracze nie pasują.
A gdzie Zach, gdzie Cliford, gdzie skłócony Antonio, gdzie leniwi nowojorczycy, gdzie Sheed coraz bardziej bucołowaty? Lampe tez nasz rodzynek.
Van - Pn cze 26, 2006 3:43 pm
Widzialemt e faule jak łapał go chociazby po tym jak Kobe go minał ale powiedz co miał zrobic jak nie chciał dopuscic doi rzutu i skutecznej akcji? Tylko to mu zostawało wiec na to sie decydował uznajac dobra zespołu za sprawe nadrzedna, nie chciał dopuscic do zdobycia punktów, zreszta on tam specjalnie tego Kobe za szyje mocno nie trzymał.
No i jescze te wypowiedz. Mysle ze on to robił specjalnie, nie dlatego ze nie szanuje Bryanta ale aby podgrzac atmosfere wydarzen, aby sprowokowac Bryatna i aby siadały mu nerwy
KarSp zgadzam się z Tobą całkowicie o nie przyznawaniu tej całej nagrody Bellowi, że to bez sensu bo nie chodzi tu o wyróżnianie role playerów, ale w tym zacytowanym fragmencie mijasz się zdecydowanie z prawdą, Bella w ogóle nie interesowało przerwanie akcji, ale sfaulowanie jak najmocniej się dało Bryanta jego intencje było w tej sytuacji jasne o czym dobitnie świadczy to co mówi zaraz po tym w kierunku ławki Lakers. Tak czy inaczej w tym temacie powinniśmy skupić się wyłącznie na tych wszystkich "liderach" poszczególnych drużyn a nie pionkach takich jak Bell.
Jmy - Pn cze 26, 2006 5:11 pm
Van: a nie pionkach takich jak Bell.
Graboś - Pn cze 26, 2006 7:14 pm
No ja nie wiem czy sie tak nierozumiemy. Ty w pierwszym poscie w tym temacie:
"Ja jeszcze mam jednego kandydata, na którego bez wahania zagłosowałbym gdyby był w ankiecie, a mianowicie Raja Bell, za chamskie flopowanie przez cały sezon i playoffy, a także za faule i zachowania niegodne sportowca w serii z Lakers, to mój kandydat numer 1."
Teraz to już się czepiasz KarSp, przecież napisałem w którymś poście w tym temacie że mnie poniosło z tą złotą maliną dla Bella i później wyjaśniłem ci o co mi chodziło, więc dajmy sobie już tym spokój.
A jezeli chodzi o malinke i taka nagrode ekstra to mogłby byc jednym z kandydatów ale nie wiem czemy wykluczasz z tego samego Diopa i Dampa(o tym niżej)
Oj stary. Zobacz w jakim on gra zespole... Tam graja niemalze tylko atak, wiec nie dziw sie ze on nie blyszczy w obronie bo nie am ku temu warunków. W takiej taktyce jak w Suns nie ma miejsca na zbytnia koncentracje na defensywe, oni graja tam tylko atak i biegaja do przodu, czesto odpuszczaja w obronie itd. To jest element ich taktyki wiec nie dziw sie ze i Bell nie jest swietnym wykonawca w obronie, bo ogranicza go taktyka i nawet inni partenrzy ktorzy nie sa w stanei mu dorownac do jego gry czym takze go chamuja. Poza tym wracajac do Bowena itd zobacz ile przeciwko Spurs wrzucaja rywale a ile przeciwko Suns, jest wiecej akcji przeciwko Słoncom, Bell jest tam chyba jedynym choc troche znjacym sie na defensywie i punkciki leca bo nie ma innego wyjscia... Jego obrona( i jej skutecznosc) jest ograniczona przez zespoł gra ich w defensywie oraz przez taktyke wiec nie powiedziałbym ze on tak bardzo zawodzi bo gdyby nawet był tam i Bowen to wątpie by specjalnie sie odnalazł i wiele dla nich pomogł, bo oni graja zupełnie cos innego, ich obrona nie interesuje, czekaja tylko na kontry i swoje punkty.
PI3TR45 - Pn cze 26, 2006 7:26 pm
To prawie tak samo jakbys powiedział, ze Bowen w Spursach jest pionkiem. Jest? Radze się nad tym zastanowić...
To prawie tak samo jakbyś zasugerował, że Bell tyle samo znaczy dla Suns co Bowen dla Spurs, albo, że Bell jest All - Starem / Superstarem / liderem... Jest? Radzę się nad tym zastanowić
A co do tego Bella Karsp to w gruncie rzeczy się z Tobą zgadzam, dokładnie to chyba z Vanem. Bellowi nie należy się malina (malinka? na ciemnej skórze i tak nie będzie widać Graboś! ) ta którą przyznajemy, ale jako królowi flopa i symbolowi pomyłek sędziów już możemy go (symbolicznie) wymienić chociaż to trochę inna konkurencja tzn jakieś wyróżnienie mu się tak czy tak należy;]
Manhatan94 - Pn cze 26, 2006 7:38 pm
Graboś bez przesady za jeden ( mimo wszystko chamski faul ) zawodnikowy bym nie dał złotej maliny czy on az tak zawiódł swój zespół ? Czy az tak jest bezuzyteczny ? Odgrywa w swoim zespole dosyc wazną rolę i robi to co ma wiec na pewno na to nie zasługuje wiem ze byłes( lub nadal jestes ) wkurzony z powodu tego przewinienia ale nawet napisanie malinka czy poprostu malina nie powinno podchodzic do niego . Takie zachowanie nie raz sie zdarzało jednak jest to BRAK POSZANOWANIA DLA PRZECIWNIKA ale czy to swiadczy o całokształcie gry Bella co bys powiedział gdyby Kobe'go sfaulował tak jakis all star ze tez na nią zasługuje ? Bell graczem doskonałym nie jest jednak za jedną serię( i czytając twoje wypowiedzi )za jeden faul nie mozna go obdarowac taką " prestizową " nagrodą .
Bardziej zasługuje na nią Stephon Marbury lub taki Francis ( obaj ostatnio są bardzo sie opuscili i nie są juz tymi samymi osobami ) .
Graboś rozumiem ze najwidoczniej nie nawidzisz wrednych zachowan i fauli na twoim idolu - Kobe ' m ale wszystko ma swoje granice .
Jednak napewno masz do tego powody i kazdy ma swoje zdanie wiec nie bede dalej sie kłócił w tej sprawie jednak byłoby to głupie posuniecie dac złotą malinę za jeden faul ( lub jedną serię ) z powodu ze akurat faul bł na ulubiencu niestety takie jest dzisiejsze NBA .
P.S. Konczmy tą dyskusje bo to do niczego nie doprowadzi
Jmy - Wt cze 27, 2006 5:56 am
PI3TR45:To prawie tak samo jakbyś zasugerował, że Bell tyle samo znaczy dla Suns co Bowen dla Spurs, albo, że Bell jest All - Starem / Superstarem / liderem... Jest? Radzę się nad tym zastanowić
Graboś - Wt cze 27, 2006 9:18 pm
Bellowi nie należy się malina (malinka? na ciemnej skórze i tak nie będzie widać Graboś! ) ta którą przyznajemy, ale jako królowi flopa i symbolowi pomyłek sędziów już możemy go (symbolicznie) wymienić chociaż to trochę inna konkurencja tzn jakieś wyróżnienie mu się tak czy tak należy;]
Wreszcie ktoś mnie choć po części zrozumiał, chodziło mi własnie o taka nagrodę o jakiej pisze Pietras i próbowałem to tłumaczyć przez kolejnych kilka postów, ale niektórzy niestety nie zrozumieli.(Pietras, skąd wiesz, że na ciemnej skórze nie widać malinki, miałeś jakąś ładną mulatkę kiedyś )
Manhatan94, przeczytaj jescze raz wszystkie moje posty w tym temacie i radze zrobić to uważniej, przecież sam pisałem w poprzednich kilku postach że Bellowi nie przyznałbym złotej maliny, ale o tym już pisałem w poprzednich postach, więc zapraszam do uważnej lektury.
KarSp - Wt cze 27, 2006 9:38 pm
Dobra, to moj ostatnio post bo juz sobie wszystko co do tej malinki wyjasnilismy ale jescze slowko wyjasnienia i z mojej strony co do tematow pobocznych tutaj koniec, nie ma sensu robic zbednych OT
I własnie o to w tym wszytkim chodzi, Bowen by się w suns nie odnalazł według mnie bo on jest bardzo dobrym obrońcą i w drużynie która nie broni on nie za bardzo miałby co robić, choć też pewną rolę by pełnił. Natomiast Bell jest przeciętny nie tylko w ataku ale i w obronie i to wcale nie zależy od tego w jakim zespole gra, wcześniej w Jazz też jakoś się nie wybijał ponad przeciętną, grał chyba nawet gorzej niż teraz i nadal uważam że z Bella żaden obrońca, skoro obrona to jego podstawowe zadanie w zespole, a nawet nie załapuje się do 10 najlepszych obrońców ligi, Bowena nie ma co to porównywać, to zupełnie inny poziom.
kid13 - Śr sie 23, 2006 10:59 am
Zlota maline powinien dostac Starbury.
1.Niepotrafi sie dogadac z trenerem
2.Niepotrafi juz spelniac wymagan lidera zespolu
3.Za duzo gada i malo robi