Luki - Cz kwi 15, 2010 7:18 pm
No i zaczęły się playoffy, czyli święto w USA, ale u nas na forum także.
Co do serii Celtics-Heat na wstępnie zaznaczam, że nie mam bladego pojęcie jak będzie wyglądać ta seria. Z jednej strony mamy team, który do listopada(?) był wymieniany jako jeden z głównych kandydatów do mistrzostwa, mistrzowie z '08, ogromne doświadczenie, defensywa, no definicja drużyny turniejowo-playoffowej. Z drugiej strony mamy Heat, zespół który myśli tylko i wyłącznie o lecie i w tym czasie ma zamiar stać się contenderem. Na początku sezonu Wade sam wspominał, że jego decyzja o ewentualnym pozostaniu na Florydzie nie będzie uzależniona od wyników w PO(a nawet poza nimi...). Ale to było dawno i nieprawda. Teraz mamy Kwiecień, C's mają ogromny kryzys, mało kto wierzy w to, że dadzą sobie radę. Miami z drugiej strony jest na fali, Wade gra jak w tamtym sezonie, koledzy zaczęli pomagać, wydaje się, że może być dobrze.
I teraz jakie są scenariusze:
1) Boston będzie grał dobrze, Miami również i zobaczymy 6,7 mega emocjonujących meczy
2) Boston zagra kaszanę, Miami też- więc może być róznie
3) I teraz najbardziej prawdopodobny scenariusz- Celtics nie zachwycą a Miami będzie grało swoje- wtedy drużyna z Florydy ma sznasę dać swoim kibicom trochę radości.
A teraz rzecz najważniejsza. Matchupy!
PG
Rondo vs Arroyo
Młody Celt zrobił wielką furorę w ostatnich playoffs, ciągnął swój team i mocno przyczynił się do pokonainia Chicago w epickiej serii. Boję się tego mudżynka, nie powiem. Nie dość, że w PO włącza wyższy bieg to jego warsztat koszykarski jest nieprzeciętny. Jedyna słabość do rzucanie. Bardzo dobry passer, obrońca, często wchodzi pod kosz, wymusza faule.
Arroyo jest w pierwszej piątce chyba dość niespodziewanie. Jego wybuch formy splutł się z hmm.... dojrzeniem ograniczeń talentu Chalmlersa i jego słabszej formy. Na pewno teraz przydatny zawodnik, ale obawiam się, że będzie dziwką Rajona.
SG
Wade vs Allen
Dwyane doszedł w końcu do siebie po słabszym początku sezonu. Najpierw kłopoty z kondychą, potem nadwaga(!!!), doszły jeszcze sprawy rodzinne związane z rozwodem i opieką nad jego dziećmi- to na pewno rozprasza. Teraz widać w jego grze poprawę. Mniej rzuca, więcej wchodzi pod kosz- i tak powinno być. Chyba więcej o nim pisać nie trzeba, w Miami jest bóstwem, gtg, alfą, omegą i jeszcze kilkoma innymi rzeczami.
Allen. Stary Allen chyba powraca. Też miał w tym sezonie słabsze chwile, ale teraz chyba wszedł w formę turniejową i znów będzie straszył rzutem. Obrońcą zbyt dobrym nie jest i mam szczerze mówiąc nadzieję, że Wade go ostro przetrzepie.
SF
Pierce vs Richardson
Kto widział mecz z Bulls ten wie- Pierce jest w formie. Co najmniej kilka razy rzucił Dengowi sprzed nosa, na PO może być masakrycznie zmotywowany. Ważny punkt w defensywie C's i co by nie mówić gtg.
Z Richardsonem jest ciekawa sprawa. Jak przyszedł z NYK pomyślałem sobie- przyszedł tłuścioch, do tego shooter po fatalnym sezonie. Nie oczekiwałem za dużo a dostałem dobrą obronę i trójkę kiedy trzeba. Jedno z milszych zaskoczeń w Heat w tym sezonie. Zobaczymy jak poradzi sobie w POs.
PF
Garnett vs Beasley
Co mogą Celci bez Garnetta w PO widzieliśmy rok temu. Ale...ale...chodzi mi o tamtego Garnetta. Tego, który ustawiał obroną był elitarnym defensorem, walczył na deskach i dawał punkty gdy zespół tego potrzebował. Teraz mamy jumpera za jumperem, obawę o kolano przy każdym kontakcie i chyba obniżenie przydatności we wszystkich elementach gry. A wydawać by się mogło, ze ta kontuzja nic nie zmieni. Mimo wszystko kreski na nim nie stawiam, a jego forma będzie dla mnie niejako wyznacznikiem 'liczenia się' C's w playoffach.
Beasley
Michał chyba wkurzył w tym sezonie każdego kibica Heat nie jeden raz. Albo nie broni, albo nie skacze do zbiórki albo nie wchodzi pod kosz tylko odpala te cholernie cegiełki. Ale talent ma, tylko trzeba go odpwoeidnio ułożyć. Liczę, że jak będzie trzeba to da z siebie wszystko.
C
O'neal vs Perkins
Jarmaine odpoczywa przed PO i mam nadzieję, że wróci w dobrej dyspozycji. Bez wątpienia ważna osobistośc zarówno jeśli chodzi o obronę(tutaj chyba najwazniejsza) jak i atak(choć jego jumperki również potrafią wkurzyć). Byleby mu się nie odnowił uraz a powinno byc dobrze.
Perkins. Kolejny filar defensywy Bostonu, jeden z najlepszych wysokich obrońcow w lidze. Charakteryzuje się niestety głupotą w ataku. Mimo wszystko gracz niezbędny. Szykuje się fajny pojedynek defensywnych centrów.
Ławki(wymieniam istotnych)
Celtics:
Rasheed Wallace, Nate Robinson, Finley, Daniels, Allen
Rasheed będzie miał szansę udowodnić, że nie jest rozczarwniem roku, Nate, że da więcej niż House. Finley może dac trójkę w ważnym momencie, Daniels odpowiada za to, żeby gdy Pierce siądzie tempo w ataku nie spadło. Allen- dobry obrońca i energizer
Heat:
Haslem, Wright, Chalmlers, Anthony.
Ta ławka potrafi dać naprawdę dużo. Haslem, zawodnik spokojnie do s5. Dorell- świetna energia z ławki. Chalmlers i Anthony ważni zmiennicy.
Mam nadzieję na 7 spotkań. Marzy mi się seria jak z Chicago. :]
EDIT:
Terminarz spotkań(godzina czasu polskiego):
1) Sobota 17 Kwietnia 2:00
2) Wtorek 20 Kwietnia 2:00
3) Piątek 23 Kwietnia 1:00
4) Niedziela 25 Kwietnia 7:00
rahu - Cz kwi 15, 2010 7:42 pm
To nie była najszczęśliwsza noc dla Miami realnie mieli szansę na potyczkę z Hawks w pierwszej rundzie zamiast niewygodnych Celtics. W dodatku brak awansu Toronto do play-off oznacza utratę ich pierwszo rundowego picka który trafił by w przeciwnym wypadku na Florydę. Dobra informacja jest taka że Bosh już chyba oficjalnie wkroczył na rynek wolnych agentów po takim sezonie a zwłaszcza finiszu nie ma szans by pozostał w Raptors.
tak to wyglądało w sezonie zasadniczym.
1. Boston 92, at Miami 85 -Nov 29
2. Boston 112, at Miami 106 -Jan 6
3. Boston 107, Miami 102 -Feb 3
Mimo trzech wygranych Celtics to wszystkie spotkania były zacięte ,rozstrzygały się dopiero w czwartych kwartach. Co ważne miało to miejsce w pierwszej części sezonu ,Miami swoja najlepsza koszykówkę zaczęło grać dopiero po ASG ,w marcu i kwietniu Heat byli jedna z najgorętszych ekip w lidze notując bilans 18-4.
Powiedzmy sobie szczerze by Heat mogli myśleć realnie o nawiązaniu walki potrzebujemy serii Wade na poziomie 30-6-6-2-2
albo więcej takich akcji tego Pana
http://www.youtube.com/watch?v=qHTBxcKoOD8
O matchupach będzie jeszcze czas napisać.
Jako kibic Heat 4-3 dla ekipy z Florydy.
PS.Luki postaraj się dorzucić terminarz i ankietę.
Wolf - Cz kwi 15, 2010 7:49 pm
Celtics pewnie wygrają, myślę, że 4:2 bądź 4:3, ale liczę na emocje. szczerze mówiąc to nie za bardzo ciekawi mnie kto wygra, bo ten ktoś i tak spadnie z Cavs, ale Heat mogliby sprawić niespodziankę.
AlonzoM. - Pt kwi 16, 2010 1:05 pm
Jedyny przeciwnik jakiego nie chciałem.
Do tego Raptors dali d.. i 15 pick poszedł w tym roku w p*^#@u
Celtics są niewiadomą.
Jak będą grali Heat - raczej wiadomo. Powinni na swoim poziomie, najwyżej Spo zawęzi rotację jeszcze bardziej, a Beasley jak słabiej wejdzie w mecz to pójdzie na ławę. Inne korekty w przypadku problemów z faulami, czy kontuzjami.
To będzie seria Wadea bez względu na to, kto awansuje. Pytanie, czy ktoś go bedzie próbował powstrzymać, czy Celtics nie będa go podwajali, lub zaczną to robić dopiero w 4kw. Nie specjalnie mają kogoś na Wadea - Ray Ray w jakimś stopniu, ale sporo go to bedzie kosztowało; Daniels ma słaby sezon. Nie wiem, czy kontuzja, czy zwyczajnie nie pasuje do Celtics. Kiedyś grajac jeszcze w Mavs całkiem dobrze w Finale radził sobie przeciwko Wadeowi w jednym meczu, ale to było 4 lata temu.. Tony Allen ma warunki, ale specjalnie kreatywny nie jest. Fineya na Wadea raczej nie wystawią, żeby zawału nie dostał.
Właśnie na dwójce i na centrze widzę przewagę Heat. JO ma naprawdę dobry sezon, do tego gra finezyjniej i jest przydatny w odróżnieniu od Perka pod oboma koszami. Swoimi jumperkami bedzie pewnie wyciągał Perka z trumny, by zrobić miejsce dla wjazdów Wadea. Do tego Perk często ma problemy z faulami. Baby Davis ostatnio coś jest wolniejszy niż zwykle, - kolejny mały plusik dla Heat.
Nie mamy żadnej odpowiedzi na Rondo. Ciekawe co Spo z tym zrobi? Arroyo jak podoła, to za minimum go nie zatrzymamy. Portorykaniec jest uparty, podobnie jak Super Mario, więc obaczymy jak im pójdzie.
Wszystko rozbije się o grę Keva. To, że bedzie dawał z siebie wszystko, jest dla mnie logiczne. Kwestia ile jest w stanie z siebie dać? Beasley jako gracz broniący nie stanowi dla Garnetta jakiegos specjalnie wielkiego zagrożenia, ale w ataku już moze być róznie. Michael jest szybki, tylko, czy coś zrobi z tym atutem.
Mamy tutaj wariant awaryjny - UD i to moze być decydujące. Kev ma jednak spory zasięg i przewagę wzrostu oraz dłuzsze łapska przy tym.
Q i Dorell to nasze odpowiedzi na Piercea. Coś mu tam obaj poprzeszkadzają. Mam nadzieję, że Q dojrzał juz do gry w playoffs, bo to przez to, że ta gra go przerosła w 2005r. i przez kontuzję JJa wtedy na ryby pojechali, bo Stat był nie do zatrzymania. Od tamtej pory w Big Apple nie dane mu było zagrać w playoffs, więc obaczymy jak juz doświadczony i ukształtowany poradzi sobie przy wsparciu kumpla z Chicago.
Mamy dużo lepszy skład niż przed rokiem i mielibyśmy dużo większe szanse na pokonanie Hawks niz przed rokiem, ale nie dane to Heat niestety w tym roku.
Po głowie mi chodzi seria Heat z Bulls z 2007r. gdzie mlode byczki rozjechały drużynę weteranów z Miami i powracającym z niezaleczona kontuzja Wadem. Sporo wyjaśni się po pierwszym meczu, gdzie obaczymy w jakiej dyspozycji są tak naprawdę Celtics, którzy mają swoja ostatnią szansę na wygranie czegoś w tym skladzie.
kao chen - Pt kwi 16, 2010 3:16 pm
Wszystko zależy od tego jak będą grali Boston. Jeśli zagrają swoje seria skończy się po 5 meczach. Jeśli będą kaszankę grać to seria przeciągnie się do 7. Tak czy siak Heat jadą na wakacje po I rundzie;-)
ai3 - Pt kwi 16, 2010 9:38 pm
nie czaje tych zachwytow nad Miami
dla przypomnienia kilka regular sezonowych faktow
Heat nie mieli dluzszego winning streaku niz 3 a konkretnie nie pokonali 2 +500 druzyn w danym streaku, koncowka 14-1 to posmiewisko z lottery teams
Heat nie wygrali zadnego meczy ktorego nie powinni wygrac
Heat nie maja tak dobrej statystyki jak wskazuja to statystyki, po prostu maja jakies beznadzijne tempo
Heat nie maja kreatora/playmakera poza Wadem
Heat nie maja nic pod koszem Jermiane jest cieniem wlasnego siebie mimo iz podobno jest zdrowy - tak jak starsi zawodnicy wraz z trwaniem kariery znajduja swoje nisze, poprawiaja prace nog, fundamenty, rzut tak JO mu wszystko zaniklo on nie ma nic, kiedys jego ruchy w low post to byla poezja teraz nie potrafi nikogo przejsc, iscie zenujacy gosc, szykuje nam sie duzo cling i clang w jego wydaniu
Celtics maja za duzo na Wade'a, Heat to zwyczajnie nic innego jak 8th seed, sa playoff-bound ale oni nie maja porownania do Bux z Bogutem czy Bobcats, osobiscie uwazam ze to najslabszy team w playoffs po Bux, smiem twierdzic ze Blazers beda stawiali wiekszy opor niz Heat moga sobie tylko pomarzyc
z drugiej strony jak tylko Celtics zaczna dobrze grac przeciwko hujowym Heat i wszyscy uwierza ze Celtics moga pojechac Cavs to zaraz Pierce zrobi sie za wolny, KG polamany a Rondo i Perkins nieszczesliwi
na pozarcie rzuceni Cavs w drugiej rundzie
Bastillon - Pt kwi 16, 2010 10:37 pm
najwieksza zagadka tych playoffs poki co. Celtics moga zagrac wlasciwie wszystko - moze to byc zenada w 4 meczowym sweepie, moze to byc rozpierdol i powrot do tradycji z mistrzowskiego sezonu. bede wiec po srodku i stawiam na Celtics w 6. home court nie ma tutaj zadnego znaczenia dla nich bo lepiej graja na wyjezdzie w tym sezonie.
czekam na playoff KG i ~38 MPG co ograniczy Big Baby
Szak - So kwi 17, 2010 8:17 pm
Moim zdaniem Miami wdepnęło. Zgadzam się z większością, że w tej serii nie mają szans i tylko od formy/podejścia Bostonu zależy, ile potrwa ta seria. Heat wdrapywali się po drabince chcąc mieć jak najlepszy bilans, a tu zakaz wjazdu, bo nagle wyszło, że zagrają w pierwszej rundzie z Celtics. Może i Garnett z resztą kumpli mają już swój kulminacyjny czas za sobą, ale w dalszym ciągu są drużyną (to najistotniejsze słowo) kompletną. To nie to, co kiedyś, ale na każdym poziomie są lepsi od Miami, poza tym, że nie mają takiego wymiatacza jak Wade. Ale i obrona im działa, i atak ma możliwości, jest kilku do rzucania itd. W Miami wszystko się zaczyna i kończy na Dywanie, a on sam przez tę poprzeczkę nie przeskoczy. Szkoda mi Heat. Przy dobrych wiatrach narobią nadziei tak jak rok temu. Ale przewiduję (zgaduję), że wygrają tylko raz. Cała dolna połówka TOP8 na Wschodzie ma przekichane, bo nikt z nich nie może naskoczyć trójce Cavs, Magic, Celtics. Atlanta jest do ugryzienia, ale zagra z osłabionym Milwaukee. Jakby Heat byli oczko niżej, właśnie na tym miejscu, to by mogli z Hawks jako tako powalczyć.
Pozioma - So kwi 17, 2010 10:23 pm
AI3 czytałem Cie na E-baskecie i o ile tematy przez Ciebie tworzone zawsze były nie wiem jak to określić "mało zrozumiane" tak teraz to już dalece Wałęsę przegoniłeś.
Zgadzam się, z Atlantą Wade mógłby powalczyć, natomiast skreśliłes z góry całe Miami, Nie bardzo rozumiem co stracił Jermaine, jak dla mnie ma wszystko co miał, dodał świetny jumper i solidnego fed-awaya, który u wysokich jest wręcz niemozliwy do przykrycia, jak potrafi to, to na pewno jest w stanie robic też inne rzeczy, które kiedyś potrafił, plus dla niego, że operuje bliżej kosza i ma znacznie lepszą skuteczność, jak dla mne jego pierwszy fajny, normalny sezon a nie udawanie, że jestem kimś lepszym niż jestem naprawdę.
ai3 - N kwi 18, 2010 2:37 am
czlowieku wez obejrzyj 2 polowe dzisiejszego meczu i powiedz mi co widzisz
przeciez oni graja akcje na 9 metrze ktore polegaja na ciaglym podawaniu z ktorego nic nie wynika
Jermaine swietnie , Beasley swietnie, kurwa sami kreatorzy , Wade pizda nic nie ptorafi sam zagrac
VeGi - N kwi 18, 2010 2:57 am
Nie wiem jak można opisać ofensywę Miami od połowy 3 kwarty. Najgorsza jaką kiedykolwiek widziałem? OK, C's przycisnęli w obronie - trzeba im to oddać. Ale kiedy UD nie kończy alleya, Chalmers, B-Easy grają 'swoje' a Wade jest notorycznie podwajany to rzeczywiście wygląda na to na bandę Titos. JO tragedia, nie tego się po nim spodziewałem. Wade nieźle ale zawsze mogłoby być lepiej. Powinno być lepiej w G2.
KG i te jego łokcie. Sam sprowokował całe zamieszanie. Nie wiem czasami o co mu chodzi. Ale mniejsza z tym, może dostanie zawieszenie i Heat zyskają na tym.
Eric Spoelstra jest idiota to oficjalne
10 minut stoja nic nie robia bo jest review zamieszek po czym Spoelstra bierze przedostatni timeout
Mecz przegrany był dawno temu. Po Finałach 2006 zaczynają podwajać DW. Był momentami pasywny ale kurwa - gdyby nie jego popis w 1 połowie 3 kwarty w ogóle nie byłoby o czym dyskutować.
Nie wierzę, że zagramy taką kupę w kolejnym meczu. JO, UD muszą się ostro poprawić.
Kily - N kwi 18, 2010 6:30 am
W Bostonie nie ma psychiatrów czy sobie zupełnie nie radzą? W drugim meczu Garnetta być nie powinno i kto wie, może jakimś cudem Miami choćby na chwilę przejmie HCA.
Van - N kwi 18, 2010 6:50 am
"I was trying to get over there to take the ball out of bounds and [Garnett] started to talk to me, so I talked back. I don't have any business talking to him, he was on the ground crying. I don't know what was going on, two actresses over there, that's what they are.
"I just get surprised by people's actions when I know them better than that. They're not those characters they portray., they're not who they say they are, Garnett and Pierce, they're good basketball players and that's about it.
"I said to Jermaine, he's OK because I knew nobody touched him," explained Richardson. "Is he taking another break like he does so many times? Sometimes he falls like he's about to be out for the season and then he gets right up, that's all I said.
"I don't like them, and they know it."
AlonzoM. - N kwi 18, 2010 7:12 am
Ok troche ochłonąłem
Do połowy 3kw. wszystko układało się fantastycznie. Odjechaliśmy im nawet na 14pkt i zacząłem brać pod uwagę wariant optymistyczny. Wade mijał graczy Celtics jak tyczki. Q co chwile jakąś trójkę dorzucił. JO co prawda rzucając spod samej obręczy potrafił ją przerzucić o dobre 2 metry (dobrze że sie wtedy Beas napatoczył to ładnie skończył), nawet Chalmers i Arroyo ładnie ze soba współpracowali. Rządziliśmy na tablicach, mieliśmy sporo zbiórek ofensywnych, było też trochę strat, ale nie raziło to wcale, bo Celtics też gubili piłkę.
Jakoś w połowie 3kw. sytuacja diametralnie się zmieniła. Celtics postawili nam twardą obronę. Podgonił wynik Pierce, trafiając nawet trójkę (była to jedyna trójka Celtów w meczu). Tony Allen rozegrał chyba mecz życia - nie tylko zdobywał ważne punkty, bo mecz był defensywny i każdy kosz na wagę złota był, ale jeszcze zaczął uprzykrzać Wadeowi życie świetnie go broniąc. Nie mieliśmy drugiej opcji - podkoszowi zawodzili w ataku, jeżeli chodzi o UD to w statsach wyczytałem, ze tylko jedną stratę miał, a wydawało mi się, ze w samej 4kw. z pięć ich zaliczył - że o tym przestrzelonym alleyupie od wadea nie wspomnę.
Dla Dorella tak naprawdę to był debiut w playoffs 9tych wcześniejszych ogonów w rozstrzygniętych meczach niemaco liczyć) - z Arroyo stracili prostą piłkę przy wybiciu z autu, a za chwile następną sobie o kolano wybił kozłując. Głupie straty. Było ich za dużo. W 4kw. nas zniszczyli.
Szkoda tego meczu.
ai3
Riley idiota
Spo idiota
Jermaine kołek
Wade - pizda
Nie katuj się , przestań im kibicować
Ja będę bronił Keva
Zachował się jak primadonna, ale nie jestem pewien, czy ten drugi łokieć był celowy, ja bym się upierał, ze jednak nie. Prawdopodobnie jednak mecz nr2 ma z głowy.
Najciekawszy mecz na wschodzie co by nie mówić jakl do tej pory. na 30sekund przed końcem 6pkt różnicy i głupia strata Haslema - jak dla mnie przegraliśmy ostatecznie właśnie w tym momencie.
Rzuca się jeszcze w oczy róznica w wykonywanych osobistych. pare gospodarskich gwizdków było (chociażby nieodgwizdanie faulu przy rzucie UD, a za chwile faul z d.. Haslema przy walce o pozycje) ale nie wpłynęło to na wynik jakoś szczególnie.
Wiadomośc o śmierci Celtics była przedwczesna, ale nie jest to kandydat na Finał w tej formie.
Maciek9020 - N kwi 18, 2010 7:22 am
o KG nie bede pisał bo musiałbym użyć bardzo niecenzuralnych słów na tego chama. Niech go tylko zawieszą na nastepny mecz co moze byc kluczowe w tej serii, jak Heat wygrają na wyjezdzie.
Koelner - N kwi 18, 2010 8:16 am
KG to ciota. Kolejny raz to udowodnił.
osobiście dla mnie to był najciekawszy mecz.
Lu- - N kwi 18, 2010 8:35 am
Łokieć Garnetta na Q był tak mocny, że koszykarze na powitanie s5 mocniej się klepią po tyłkach.
Rozumiem, że KG stał się wyklętym aniołem dla prawdziwych miłosiernych Samarytaninów tego forum, którzy na parkiecie pozwalają sobie powiedzieć, co najwyżej "kurka wodna", ale naprawdę nie popadajmy w skrajności. Zwróćmy uwagę na cały kontekst sytuacji, a nie poprzestawajmy tylko na zetknięciu łokcia Kevina Garnetta z twarzą Quentina Richardsona... Leży Twój kolega z drużyny, prawdopodobnie coś mu dolega, a tu podchodzi sprawca zamieszania, na dodatek zawodnik z którym Pierce od dawien dawna ma na pieńku i zaczyna klepać jadaczką. Mówisz mu kulturalnie żeby odszedł, następnie w bardziej dosadnych słowach żeby wyp...dalał, a ten ciągle nawija swoje... Dla mnie, jako gościa który ma 6-11 i jest poniekąd "bodyguardem" gwiazd drużyny naturalne jest, że czynem chcesz zmusić niepokornego oratora do opuszczenia miejsca, w którym przebywa. Garnett zapewne chciał go odepchnąć, wyszło na to, że trącił Richardsona łokciem w twarz i zrobiło się wielkie halo... Zupełnie niepotrzebnie moim zdaniem. A tak wychodzi na to, że KG został diabłem wcielonym, będzie się smażył w piekle, a z graczy NBA tylko Dennis Rodman będzie miał większą temperaturę w kotle.
obywatelPP - N kwi 18, 2010 8:39 am
cały problem polega na tym, ze richardson ma caly czas jakies "ale" do PP. nie wiem, kompleksy ?? gdy dodasz do tego emocjonalny charakter gry Keva i cale to playoffowe "napięcie", wtedy takie rzeczy mogą mieć prawo zaistnieć..
tyle ze, ja nie spodziewam sie zadnych wykluczen. Ok, Kev "wyleciał" z boiska w waznym momencie meczu, zaplaci pewnie kilkanasie tysi, ale no kuchwa, bez przesady.. To są PO, my tu gramy o jeden z najbardziej prestizowych i chwalojebnych tytułow w historii sportu nowozytnego ! HE-loł ; ]
Lu- - N kwi 18, 2010 8:51 am
Na potwierdzenie moich przypuszczeń przedstawionych powyżej:
âYou make your bed, you have to lay in it,â Garnett said. âIt just is what it is. If I see any of my teammates down, I want to make sure that they are all right. So if I have to deal with it, than thatâs what it is.â
âI just saw âQâ standing over him, talking nonsense,â Garnett said. âI just asked him to give him some room. Before you knew it, mayhem started. I know these two have competed against each other in the past and they have history of bumping heads a little bit. The only thing I tried to do was tell [Richardson] to give common courtesy for an injured player. Thatâs all.
Maciek9020 - N kwi 18, 2010 9:03 am
Zupełnie niepotrzebnie moim zdaniem. A tak wychodzi na to, że KG został diabłem wcielonym, będzie się smażył w piekle, a z graczy NBA tylko Dennis Rodman będzie miał większą temperaturę w kotle.
Zawsze był chamem!Masa byla takich sytuacji gdzie kozaczyl cwaniaczek za 2 zeta...zaluje tylko ze jak mial spinke z Billem Walkerem to nie dostał w pape!Moze by wtedy przemyslał troche swoje zachowanie
Lu- - N kwi 18, 2010 9:05 am
Zupełnie niepotrzebnie moim zdaniem. A tak wychodzi na to, że KG został diabłem wcielonym, będzie się smażył w piekle, a z graczy NBA tylko Dennis Rodman będzie miał większą temperaturę w kotle.
Zawsze był chamem!
Wróbel - N kwi 18, 2010 9:06 am
Łokieć Garnetta na Q był tak mocny, że koszykarze na powitanie s5 mocniej się klepią po tyłkach.
Rozumiem, że KG stał się wyklętym aniołem dla prawdziwych miłosiernych Samarytaninów tego forum, którzy na parkiecie pozwalają sobie powiedzieć, co najwyżej "kurka wodna", ale naprawdę nie popadajmy w skrajności. Zwróćmy uwagę na cały kontekst sytuacji, a nie poprzestawajmy tylko na zetknięciu łokcia Kevina Garnetta z twarzą Quentina Richardsona... Leży Twój kolega z drużyny, prawdopodobnie coś mu dolega, a tu podchodzi sprawca zamieszania, na dodatek zawodnik z którym Pierce od dawien dawna ma na pieńku i zaczyna klepać jadaczką. Mówisz mu kulturalnie żeby odszedł, następnie w bardziej dosadnych słowach żeby wyp...dalał, a ten ciągle nawija swoje...
Może nie zauważyłeś, ale QR nawet nie zaczął nic mówić tylko od razu został odepchnięty przez Garnetta jak tylko podszedł zobaczyć czy wszystko w porządku z PP, więc nie wiem skąd Twoje przypuszczenia, że Richardson zaczął coś mówić, że Garnett kulturalnie prosił go by odszedł ... Albo jesteś ślepy, ale zapatrzony tylko w niewinność Celtics.
Garnett stał się pyszałkiem i zarozumialcem, tak jak cały Boston.
Lu- - N kwi 18, 2010 9:12 am
nie wiem skąd Twoje przypuszczenia, że Richardson zaczął coś mówić
Powtórzę zatem:
âI just saw âQâ standing over him, talking nonsense,â
Naprawdę, jeśli jest taka koniecznosć, to mogę przetłumaczyć.
ale postaram się nawet jak krowie na rowie:
http://www.youtube.com/watch?v=YrJQREnRkMI
od 9 sekundy
Rozumiem, że jestem zapatrzony w Celtics i w Garnetta tylko dlatego, że mam inne zdanie niż Ty... Doprawdy, ciekawy sposób dyskutowania
Garnett stał się pyszałkiem i zarozumialcem, tak jak cały Boston.
Koelner - N kwi 18, 2010 9:16 am
Lu
Widocznie inaczej pojmujesz bycie twardzielem ,bodyguardem. Bawić się w przepychanki to mogą chłopcy w przedszkolu.
Albo KG od razu daje w papę ale to byłoby głupie albo tarasuje drogę do Paula i to starczy , z jego warunkami fizycznymi, nie musi się bić ,szarpać ,cokolwiek ,przede wszystkim GADAĆ . a jak się ogląda takie sytuacje to nasuwa się zdanie "dziewczyny nie drapcie się".
Lu- - N kwi 18, 2010 9:21 am
Lu
Widocznie inaczej pojmujesz bycie twardzielem ,bodyguardem. Bawić się w przepychanki to mogą chłopcy w przedszkolu.
Kolener, w każdym liczącym się zespole musi być bodyguard dla gwiazd. Kimś takim być choćby niegdyś Oakley dla Jordana. Pamiętny był lament podniesiony przez Michaela po odejściu Oaka za Cartwrighta, że teraz jego "ochroniarzem" ma być zółtodziób w osobie Granta. Jeśli ktoś źle potraktuje Twojego, Ty mu oddasz w jednej z następnych akcji - tak robił Oakley, tak robiło wielu innych i tak też pojmuję bycie "bodyguardem" na parkiecie.
Koelner - N kwi 18, 2010 9:24 am
Ty mu oddasz w jednej z następnych akcji
Więc doszliśmy do kompromisu.
Van - N kwi 18, 2010 9:31 am
Lu
Widocznie inaczej pojmujesz bycie twardzielem ,bodyguardem. Bawić się w przepychanki to mogą chłopcy w przedszkolu.
Kolener, w każdym liczącym się zespole musi być bodyguard dla gwiazd. Kimś takim być choćby niegdyś Oakley dla Jordana. Pamiętny był lament podniesiony przez Michaela po odejściu Oaka za Cartwrighta, że teraz jego "ochroniarzem" ma być zółtodziób w osobie Granta. Jeśli ktoś źle potraktuje Twojego, Ty mu oddasz w jednej z następnych akcji - tak robił Oakley, tak robiło wielu innych i tak też pojmuję bycie "bodyguardem" na parkiecie.
ai3 - N kwi 18, 2010 9:38 am
nie ma sie co oszukiwac ludzie Heat wygladali jak Sixers w ostatnich paru playoffs
fajnie do polowy 3 kwarty, pstryk ''on'' defensywny przeciwnika, pstryk ''off'' ofensywny Heat
moge zrozumiec ze Bux wpadaja do Atlanty, jest 200 db, szanty i spiewy, Hawks na pelnej pizdzie, atak atak atak i 30 pkt przewagi - nic nadzwyczajnego, Celtics tak przegrywali w Cleveland , kazdemu sie moze zdarzyc, ale czego nie potrafie zrozumiec to to ze Heat kontrolowali to spotkanie, byli o kosz tu i tam od kompletnej zalamki Celtics, jedna wolna trojka, jeden trafiony dunk, i byloby nie 13 a 20 przewagi...
tylko potem Heat sie posikali, zaczeli grac akcje na 9 metrze i przez 18 minut tak grali, ciagle ta sama akcja, trener wybitny Spo wprowadzil takie adjustments ze Heat grali na 8 metrze akcje a nie na 9 i Wade tracil pilki przy jego zajebistych penetracjach...naprawde super
jak dla mnie obie druzyny na beznadziejnym poziomie Ray Zallen nie istnial, Rondo mega przecietnie, Pierce slabiutko z drugiej strony plejada cipek i goracych glow,
powodem dla ktorego zreszta tak bylo jest to ze Heat nie maja playmakera poza Wadem i nikt w Heat nie chcial przejsc nikogo 1na1 pochylic glowe i wejsc na kosz i wymusic faul , co zreszta w wiekszosci wypadkow wczesniej zawsze konczylo sie koszem
Tony Allen 7/10 - give me a break
Lu- - N kwi 18, 2010 9:46 am
wiesz Lu tylko problem w tym, że KG większość osób postrzega raczej jako pozera, kogoś kto gra twardziela i to zazwyczaj przeciwko niższym i ogólnie słabszym dlatego takie reakcje.
Ja nie mówię, że nie można go tak postrzegać, ale kategoryczne stawianie sprawy przez pryzmat tego, że jest chamem etc. nie wygląda zbyt profesjonalnie, a jest powodowane li tylko negatywnymi uczuciami chwili.
Jasna sprawa, że w karierze Garnett miał w karierze sporo scysji z przeciwnikami, a także niemało przepychanek i kilka rękoczynów... ale co do okoliczności, że Garnett gra twardziela przeciwko niższym i słabszym, nie do końca się zgadzam. W pierwszym rzędzie trzeba zauważyć, że mało kto jest od niego wyższy i silniejszy... (to nie jest argument). Z graczy na pozycji PF/C przypominają mi się scysje z Duncanem, Maxiellem i Odomem, rękoczyny z Pachulią, Rickettsem, McDyessem i Aldridgem. Ułomki to nie są (no może ten mało znany Ricketts kozakiem nie był), więc przedstawianie Garnetta jako ucznia piątej klasy, który bije tylko tych, który nie chodzą wyżej aniżeli do klasy trzeciej i nie maja więcej niz150 cm wzrostu, wydaje mi się być lekkim nadużyciem.
Koelner - N kwi 18, 2010 9:54 am
o tych akcjach można dyskutować jak Duncana z partyzanta w tył głowy uderzył czy Pachulia się jego nie wystraszył a on spanikował. ogólnie KG nie lubię za ten słaby trash talking. to nie jest trash talking w stylu paytona tylko taka dziecinna pyskówka do calderona czy innych zawodników. być może jest mało opanowanym człowiekiem i musi powiedzieć co myśli ale to nie przystaje na zawodnika takiej klasy. jest człowiekiem uczuciowym i to może jego wada ale dla fanów zaleta. ja wolę stoicki spokój w stylu Duncana.
http://www.youtube.com/watch?v=WWIL-tjR ... re=related
wystarczy zobaczyć jak reaguje ten głupi i narwany Ron a KG.
VeGi - N kwi 18, 2010 10:04 am
W pierwszej chwili po upadku Pierce'a pomyślałem - te PO ma już z głowy. Ale po minucie wszystko było już z nim OK. Przypomniały się Finały i te słynne kolano. Rozumiem, że ludzie nabijali się z Wade'a, kiedy ten zjeżdżał na wózku ale po tym zjeździe nie było go kilka miesięcy i w konsekwencji musieli go ciąć po sezonie. Pierce mógłby sobie odpuścić takie szopki, cenię go jako gracza ale to zachowanie na takim poziomie po prostu nie przystoi.
Z KG czy bez mamy szanse w tej serii. Taki przestój nie powinien się już nigdy przydarzyć. Szkoda, że nie mamy Alstona - przydałby się w miejsce Chalmersa. Ceglenie na podobnym poziomie ale przynajmniej nie popełnia tak bezsensownych fauli.
lorak - N kwi 18, 2010 10:07 am
o tych akcjach można dyskutować jak Duncana z partyzanta w tył głowy uderzył czy Pachulia się jego nie wystraszył a on spanikował. ogólnie KG nie lubię za ten słaby trash talking. to nie jest trash talking w stylu paytona tylko taka dziecinna pyskówka do calderona czy innych zawodników.
mam podobne wrażenie. nawet na tym klipie, do którego Lu podał link, wygląda to tak, że po uderzeniu KG natychmiast zaczął się wycofywać. albo w ostatnim meczu z cavs była taka sytuacja, że kilku celtics, w tym KG, otoczyli LeBrona i oczywiście zaczął się ten niby wielki trash talk.
PI3TR45 - N kwi 18, 2010 10:10 am
nie wiem skąd Twoje przypuszczenia, że Richardson zaczął coś mówić
Powtórzę zatem:
âI just saw âQâ standing over him, talking nonsense,â
Naprawdę, jeśli jest taka koniecznosć, to mogę przetłumaczyć.
ale postaram się nawet jak krowie na rowie:
http://www.youtube.com/watch?v=YrJQREnRkMI
od 9 sekundy
Rozumiem, że jestem zapatrzony w Celtics i w Garnetta tylko dlatego, że mam inne zdanie niż Ty... Doprawdy, ciekawy sposób dyskutowania
Garnett stał się pyszałkiem i zarozumialcem, tak jak cały Boston.
Luki - N kwi 18, 2010 10:18 am
Ai3- kocham takich kibiców-sezonowców. Props dla Ciebie!
Heat wcale nie są na straconej pozycji, przynajmniej pokazali jak słabi są C's(a myślałem, że będzie inaczej).
Przejdą nas, ale z Cavs mogą nawet sweepa dostać.
Zawiodło to co zawsze było naszym problemem- nie potrafimy wykorzystać podwojeń Wade'a- a powinniśmy. Jo, Haslem, Beas, Chalmlers poniżej swojego zwykłego poziomu więc jak na niego wrócą powinno być dobrze.
Lu- - N kwi 18, 2010 10:46 am
przynajmniej są poważni... ten twój wielki argument czyli wypowiedź KG jest git, a wypowiedź Q? niechcący pominąłeś?
Kolego sympatyczny, zanim otworzysz buzię / klikniesz przycisk na klawiaturze, zastanów się po dwakroć, czy to co piszesz ma sens. Tym razem nie popisałeś. Miło byłoby gdybyś zwrócił uwagę dlaczego:
nie wiem skąd Twoje przypuszczenia, że Richardson zaczął coś mówić
Pytanie wyznacza zakres odpowiedzi. Skoro Wróbel spytał o moje przypuszczenia, podałem mu ich źródła, vide:
âI just saw âQâ standing over him, talking nonsense,â
http://www.youtube.com/watch?v=YrJQREnRkMI
Skoro podawałem źródła swoich przypuszczeń, po co miałem odnosić się do wypowiedzi Q (której nota bene nawet nie czytałem). Przykre jest, że zmuszasz mnie do przedstawiania "łopatologicznej" argumentacji niczym opornemu uczniowi, który musi uczęszczać na zajęcia wyrównawcze. Tym bardziej jest to przykre, że takie "oczywistości" muszę pisać moderatorowi... a później przez takich ancymonów dziwią się ludzie, że topiki się rozrastają na setki offtopów i nie można nad tym zapanować. Na przyszłość zatem - jeśli odpowiedź, to proszę - ad rem...
Inna sprawa - dlaczego upraszczasz, marginalizujesz i przeinaczasz moją wypowiedź? Gdzie ja napisałem, że KG jest git? No gdzie??!! Co to jest, dyktat moderatorski, czy jak?
poza tym na filmiku który pokazujesz Q nie zdążył stanąć obok Garnetta a ten już zaczął go odpychać.
ale jak wiadomo pies który szczeka nie gryzie Melo style
badboys2 - N kwi 18, 2010 11:22 am
lu, jezeli dla ciebie zagranie kg nie bylo chamskie to jestes smieszny.
inna sprawa, ze quentin zagral rownie chamsko. mogl ominac pp i pojsc na lawke z 2 strony, im dluzej na to patrze tym bardziej widze prowokatora quentina, ktory idzie ewidentnie na lawke ale chce przejsc nad pp.
i tutaj pierwona reakcja kg nie byla taka glupia. i pewnie skonczyloby sie na doubleT dla obu panow.
kg jednak nie wytrzymal i wymierzyl lokiec Q, ktory bedzie go kosztowal nie tylko ejection ale i suspension.
dobre zagranie jest tam tez chyba magloire'a, ktory sprytnie odpycha i lapie w pol kg.
jeszcze jo wywalil chyba davisa na pp i bedacy w uscisku rondo-chalmers=bezcenne:)
playoffs baby!!!
nie zdziwie sie jak skonczy sie jeszcze kara dla JO
swoja droga to jak mocna ta kontuzja pp?
tradycyjnie jak w czerwcu'08 czy cos mu sie jednak stalo?
Bastillon - N kwi 18, 2010 11:39 am
swoja droga to jak mocna ta kontuzja pp?
tradycyjnie jak w czerwcu'08 czy cos mu sie jednak stalo?
PI3TR45 - N kwi 18, 2010 11:44 am
no grunt to być hipokrytą w dzisiejszych czasach, hehe
Pytanie wyznacza zakres odpowiedzi. Skoro Wróbel spytał o moje przypuszczenia, podałem mu ich źródła, vide:âI just saw âQâ standing over him, talking nonsense,â http://www.youtube.com/watch?v=YrJQREnRkMISkoro podawałem źródła swoich przypuszczeń, po co miałem odnosić się do wypowiedzi Q (której nota bene nawet nie czytałem). Przykre jest, że zmuszasz mnie do przedstawiania "łopatologicznej" argumentacji niczym opornemu uczniowi, który musi uczęszczać na zajęcia wyrównawcze. Tym bardziej jest to przykre, że takie "oczywistości" muszę pisać moderatorowi... a później przez takich ancymonów dziwią się ludzie, że topiki się rozrastają na setki offtopów i nie można nad tym zapanować. Na przyszłość zatem - jeśli odpowiedź, to proszę - ad rem...
to nie była wyłącznie odpowiedź wróblowi, ale także napisałeś tak:
Na potwierdzenie moich przypuszczeń przedstawionych powyżej:
âYou make your bed, you have to lay in it,â Garnett said. âIt just is what it is. If I see any of my teammates down, I want to make sure that they are all right. So if I have to deal with it, than thatâs what it is.â
âI just saw âQâ standing over him, talking nonsense,â Garnett said. âI just asked him to give him some room. Before you knew it, mayhem started. I know these two have competed against each other in the past and they have history of bumping heads a little bit. The only thing I tried to do was tell [Richardson] to give common courtesy for an injured player. Thatâs all.
a prawda jest taka, że słowa Q przeczą twoim przypuszczeniom, a zostały napisane w tym temacie 4 czy 5 postów nad twoim. Jeśli nie czytasz tematu to strzelasz sobie samobója i wyłącznie do siebie możesz mieć pretensję. Nie wspomnę nawet jak świadczy o tobie ocenianie sytuacji bez nawet najmniejszego zagłębienia się w nią. przykre...
Kolego sympatyczny, zanim otworzysz buzię / klikniesz przycisk na klawiaturze, zastanów się po dwakroć, czy to co piszesz ma sens. Tym razem SIĘ nie popisałeś. Miło byłoby gdybyś zwrócił uwagę dlaczego:
Inna sprawa - dlaczego upraszczasz, marginalizujesz i przeinaczasz moją wypowiedź? Gdzie ja napisałem, że KG jest git? No gdzie??!! Co to jest, dyktat moderatorski, czy jak?
a to dobry cytat jest koleś prawiący tu o łopatologii nie potrafi odróżnić 'wypowiedź KG jest git' od 'KG jest git'. Jak skończysz zajęcia z rozumienia czytanego textu dla opornych na poziomie przedszkolnym to może pozwolą ci się zapisać na zajęcia wyrównawcze na poziomie szkolnym... hipokryta.
Nie wspomnę już nawet, że nie potrafisz rozróżniać kolorów oraz moderatorów od administratorów. Sprawdź sobie co znaczą te funkcje. przykre, że takie "oczywistości" muszę pisać dorosłemu człowiekowi...
poza tym na filmiku który pokazujesz Q nie zdążył stanąć obok Garnetta a ten już zaczął go odpychać.
ale jak wiadomo pies który szczeka nie gryzie Melo style
To znaczy żeby coś pieprzyc pod nosem trzeba stanąć w miejscu? Osobiście naprawdę wierzę w większą podzielność funkcji ludzkich. Ja na przykład nie mam problemu z mówieniem podczas spaceru... ba, idąc potrafię nawet gwizdać .
A wstawka "Melo style" powoduje, że sam zapętlasz się w swojej argumentacji, niczym wąż zjadając własny ogon. Oto ten KG, (który jak rozumiem Twoim zdaniem) miał nie robić rozróby i zachowywać się spokojnie, sprytnie spierdolił (jak Melo w MSG) z miejsca zdarzenia, (i jak rozumiem Twoim zdaniem) zamiast dać po ryju Quentinowi, Haslemowi i Spoelstrze. No odrobina konsekwencji by się przydała...
Puentując, żeby nie tracić kilku kolejnych godzin na odpisywanie takim Pietrasom i innym - o ile KG swoim zachowaniem bez wątpienia zasłużył na dacha, to robienie z odepchnięcia łokciem afery pokroju Rywin-Gate i suspension na 5 meczy jest mocno przesadzone...
Luki - N kwi 18, 2010 12:07 pm
Ruchome zasłony to i u Duncana widziałem. :]
Ale im dłużej patrzę na tą sytuację tym bardziej komiczna mi się wydaje...
Jedni chcą sprowokować drugich, ale tak żeby nikt wie widział.
Lu- - N kwi 18, 2010 12:16 pm
to nie była wyłącznie odpowiedź wróblowi, ale także napisałeś tak:
Kolego, strzeliłeś farfocla i bardzo nieelegancko starasz się wybronić. Odpowiedź na pytanie Wróbla jest taka:
Kod: Zaznacz cały[i]Powtórzę zatem:
â[i][b]I just saw âQâ standing over him, talking nonsense,[/b][/i]â
Naprawdę, jeśli jest taka koniecznosć, to mogę przetłumaczyć.
ale postaram się nawet jak krowie na rowie:
http://www.youtube.com/watch?v=YrJQREnRkMI
od 9 sekundy
Rozumiem, że jestem zapatrzony w Celtics i w Garnetta tylko dlatego, że mam inne zdanie niż Ty... Doprawdy, ciekawy sposób dyskutowania :)
[quote]Garnett stał się pyszałkiem i zarozumialcem, tak jak cały Boston.[/quote]
Czego, jak czego, ale kaznodziejów i speców od morlaności to na forum nie brakuje...[/i]
To jest odpowiedź na pytanie Wróbla!!! Nie mogłem odpowiedzieć Wróblowi wcześniej aniżeli zadał pytanie
a prawda jest taka, że słowa Q przeczą twoim przypuszczeniom, a zostały napisane w tym temacie 4 czy 5 postów nad twoim. Jeśli nie czytasz tematu to strzelasz sobie samobója i wyłącznie do siebie możesz mieć pretensję. Nie wspomnę nawet jak świadczy o tobie ocenianie sytuacji bez nawet najmniejszego zagłębienia się w nią. przykre...
PI3TR45 - N kwi 18, 2010 1:46 pm
Kolego, strzeliłeś farfocla i bardzo nieelegancko starasz się wybronić. Odpowiedź na pytanie Wróbla jest taka:
spróbuję napisać dla ciebie prościej:
"[wypowiedź KG] to nie była wyłącznie odpowiedź wróblowi, ale także napisałeś tak:"
i odnosiłem się do twoich postów, konkretnie do tych, w których podpierałeś się wypowiedzią KG, co wywnioskowałbyś z tego fragmentu: "ten twój wielki argument czyli wypowiedź KG jest git, a wypowiedź Q?" gdybyś przypadkowo nie przeoczył malutkiego słówka "wypowiedź"...
i powtórzę - napisałeś "Na potwierdzenie moich przypuszczeń przedstawionych powyżej:" i zacytowałeś KG i do tego również się odniosłem.
Kolego, Ty chyba z uwagi na to, że jesteś administratorem tego forum poczułeś się jak alfa i omega w imputowaniu innym tego, co mają myśleć i co pisać. Ja odpowiadam na pytanie o źródła swojego poglądu. Czytając yahoo natknąłem się na wypowiedź KG, wiec ją przytoczyłem. Proste - jest pytanie - jest odpowiedź. Ty natomiast zaczynasz drążyć w gównie, imputować mi coś, czego nie pisałem. OK, słowa Q przeczą moim przypuszczeniom, ale jakie to ma znaczenie w kontekście tego, że X mnie pyta o źródła mojego poglądu? Odpowiedz mi proszę, jakie?
Nawet jednak dając Ci się pociągnąć za język - okoliczność, że w pewnym szczególe słowa Q różnią się od tego, co powiedział KG ma świadczyć, że apriorycznie i arbitralnie przyznajemy rację zawodnikowi Heat? Aha... i gdzie była ta piłka, którą miał rzekomo wziąć Q żeby wybić zza linii?
po pierwsze musze się powtórzyć, bo albo znowu miałeś chwilową pomrocznosć jasną albo niewygodne było dla ciebie pamiętac co napisałem, a więc że Van przytoczył wypowiedź Q kilka postów przed tobą i jeśli nie znasz sytuacji i nie zadałeś sobie nawet minimalnej ilości trudu, żeby dowiedzieć się co zaszło to świadczy to dobitnie o tobie i twoim podejściu do sprawy.
a co do cytatu Q - KG, to nadinterpretujesz, wypisujesz jakieś swoje, niczym nie potwierdzone, teoryjki. Gdzie ja napisałem, że racja jest po stronie Q? będę wdzięczny za cytat, chociaż jestem przekonany, że tak jak i przy poprzedniej prośbie o dowód po prostu ominiesz niewygodny dla ciebie fragment.
Tak samo jak wypowiedź KG potwierdza twoje przypuszczenia, tak wypowiedź Q przeczy im, więc z wypowiedzi KG taki dowód jak z koziej dupy trąbka...
Z drugiej strony Ludwig Wittgenstein mógłby powiedzieć, że to Ty masz problem skoro w sposób zrozumiały nie potrafisz przekazać adresatowi własnych przemyśleń, a przecież chodzi chyba o to żeby język giętki(...)... Wybacz, ale nie zauważyłem że rozróżnienie "KG jest git" a "wypowiedź KG jest git" (czego swoją także nie uczyniłem) jest na tyle daleko idące i brzemienne w skutkach, że odsyłasz mnie do przedszkola do nauki tekstu pisanego. Na podstawie powyższego piszesz, że jetem hipokrytą. Masz do tego tożsame przesłanki, jak ja do stwierdzenia, ze jesteś buc i pedał :]
ja mam taki problem, że nie potrafisz przeczytać kilku słów obok siebie, a ja z tobą dyskutuję. Jeśli ktoś ze zdania "wypowiedź KG jest git'" wycina słowo "wypowiedź" i pisze jakieś bzdety, że to ja mogę mieć problem z przekazaniem myśli to ja nie mam pytań. Mam ci zrobić rozbiór zdania, żebyś zauważył, że chociażby usuwając tamten wyraz zmieniasz podmiot tego zdania?
aha, no i słucham - jakie masz przesłanki do takiego twierdzenia.
Być może popełniłem forumowe faux pas, nie wiem. Nie angażuję się w to forum, nie wiem specjalnie kto jest moderatorem, kto administratorem, kto ma jaki kolorek etc. Dla mnie możesz być nawet 4567 wcieleniem Dalajlamy, ale jak widać nie przeszkadza Ci to pisać okrutnych pierdół i mocą swojego rzekomego autorytetu administratorskiego pakować mi pod klawiaturę coś, czego nie napisałem. Jeśli tak Ci źle i masz takie niepohamowane zapędy, możesz dać od razu bana i ukrócić niczym swego czasu wujaszek Józef... Przecież to Twoja piaskownica...
no to mam dla ciebie radę (swoją drogą szkoda, że nikt cię tego do tej pory nie nauczył...) - nie wypowiadaj się w temacie, o którym pojęcia nie masz. takie trudne?
a bzdury to piszesz ty, bo zarzucasz mi coś co nie jest prawdą, za to jest prawdą wobec ciebie (że niby przyznaję rację Q). Rżniesz tu jakiegoś inteligenta, wywyższasz się ponad innych, opowiadasz przypowieści o wężach itd, a jak pada konkretny argument lub pytanie to chowasz głowę w piasek albo mamroczesz coś o Ludwiku... albo nadinterpretujesz, albo wyolbrzymiasz, żeby twoje wyglądało ładniej, jak w cytacie poniżej:
aha i jeszcze podaj cytat jak ktoś robi z tego zdarzenia aferę pokroju Rywin-Gate lub proponuje suspension na 5 meczy.
Lu- - N kwi 18, 2010 2:28 pm
Znów zero konkretu, tylko pieprzenie w bambus i nieudolne zasłanianie się detalami.
Jako że jesteś administratorem, pozwól, że nie będę rozpieprzał tematu i rozkładał na czynniki pierwsze pominięcia słowa "wypowiedź", braku postawienia przecinka i mojego rzekomego jasnowidztwa w przedmiocie odpowiedzi na pytania jeszcze nie zadane.
Nidzie nie napisałem, o czym doskonale wiesz, że "KG jest git", ani nie stworzyłem "wypowiedzi, że KG jest git". Może po prostu obawiasz się, że ośmieszyłeś się na swoim podwórku, tu gdzie Twoje pojawienie się jako administratora może wywoływać ochy i achy forumowiczów. Mam nieodparte wrażenie, że strzeliłeś sobie w kolano, starasz się wyjść z tego z twarzą, a w istocie pogrążasz się coraz bardziej.
Konkludując - odpowiem Ci na PMa
RLPH - N kwi 18, 2010 2:39 pm
-mamooo dostałem łokciem od kevina w twarz beeeeeeeeeee
rw30 - N kwi 18, 2010 2:53 pm
lu, jezeli dla ciebie zagranie kg nie bylo chamskie to jestes smieszny
ja tu paru chłopaków napisało, było to typowe PO spięcie, tak jak bastillon napisał, góra 1 mecz [choć osobiście sądzę, że 0 i na ejection się skończy]
nie wiem czym się tu jarać i podniecać, matt barnes będzie miał takie spięcia co 5 minut w tych PO, także przywyknijcie
edit: wogóle co za narzekania
-łokieć chamski i od razu wypominanie garnkowi wszystkich eventów z jego kariery
-matt barnes tu kiedyś był uważany za 'poniżej poziomu' jak machnął kobemu piłką przed głową
widać sternowi się udało wypromować ligę jako grupę grzecznych chłopców, i teraz każde najmniejsze altercation to jest zgroza i oburzenie
lol krótko mówiąc
Chytruz - N kwi 18, 2010 3:27 pm
widać sternowi się udało wypromować ligę jako grupę grzecznych chłopców, i teraz każde najmniejsze altercation to jest zgroza i oburzenie
Frank Brickowski przewraca się w grobie.
Bastillon - N kwi 18, 2010 3:28 pm
dokladnie rw, straszna hipokryzja na tym forum. z jednej strony tepi sie Garnetta czy Barnesa za niesportowe zachowania, a z drugiej ludzie chca zeby wrocily lata 90-te gdy go-to move Stocktona to byl lokiec w zebra, a Malone opieral na tym znaczna czesc swojej kariery w defensywie
jednak Stock jest uwazany za good guya, a KG od zawsze byl chamski. jakos nie widzialem, zeby Garnett np. potrafil sprowokowac Davida Robinsona, a Stockton juz takie akcje mial ;]
jednym slowem lol
lorak - N kwi 18, 2010 3:50 pm
Granetta nie tępi się za łokcie, lecz za to, że w gruncie rzeczy jego poza "ja być twardziel" sprowadza się do "uderz i uciekaj" lub do tego, co ilustruje poniższy obrazek:
rahu - N kwi 18, 2010 3:52 pm
Jedyne kogo bym zawiesił to Paula The Truth za odjebanie po raz kolejny martwego Pierca, profilaktycznie na cała serie żenująco to wygląda gdy zawodnik z takim stażem i sukcesami odstawia taki cyrk. Mam wrażenie że im KG bardziej kuśtyka na jednej nodze tym więcej w jego grze buractwa i frustracji czego dowodem był wczorajszy pokaz . Nie potrafi już tak dominować po obu stronach parkietu więc znalazł inny sposób jak uprzykrzyć życie rywalom .Boston ciągnie na oparach na słabe kadrowe Miami może to wystarczyć na świetnie zbilansowane Cavs nie ma szans .KG może robić rozróby a Pierce co mecz zjeżdżać na wózku na finał konferencji to nie wystarczy .
karl malone - N kwi 18, 2010 3:53 pm
Nie wiem czy to jest hipokryzja. Od razu zaznaczam, że nie tępię Garnetta za jego zachowanie, bo pewnie zaraz by mi ktoś tu coś zarzucił.
Wszystko zależy od miejsca i czasu, w których jesteśmy.
Wiemy, że Stern, chce mieć grzecznych zawodników, więc tak są poinstruowani sędziowie, takie są wprowadzane reguły, by każda iskra do walki, była jak najszybciej gaszona (zauważcie nie mam tutaj oceny, czy to jest dobre czy złe). Nic dziwnego, że w czasach jakie mamy teraz, Garnett dostał ejection i chyba teraz jednomeczowe suspension (tak?).
I teraz czy chęć wszystkich tutaj, do powrócenia starych czasów, a jednocześnie przyznanie, że to zagranie Garnetta przy obecnych regułach zasługuje na ejection, jest bee i tak dalej, jest hipokryzją? Coś nie wydaje mi się. Nazwałbym to raczej chęcią kierowania się obecnych zasad, czyli czyt. sprawiedliwą oceną konkretnego zachowania i czystą chęcią do powrotu do starych zasad. Dwie rzeczy, które się nie wykluczają.
Dlatego Bastillon wstrzymaj się z porównaniami dawniejszych zagrań i ich ocenami z dzisiejszymi.
Koelner - N kwi 18, 2010 3:53 pm
chyba ktoś nie odróżnia twardej ,męskiej gry od chamskich ,podwórkowych ,dziecinnych zagrań.
Kubbas - N kwi 18, 2010 4:08 pm
Granetta nie tępi się za łokcie, lecz za to, że w gruncie rzeczy jego poza "ja być twardziel" sprowadza się do "uderz i uciekaj" lub do tego, co ilustruje poniższy obrazek:
Cheap shot uderza ponownie
http://www.youtube.com/watch?v=FASClJTnJ4I
Garnett was talking all way down the court after he scored on Bynum
http://www.youtube.com/watch?v=HMyWkUSYv54
Nie wiem jak można mieć jeszcze wątpliwości do jego bucostwa po tylu przykładach.
Lu- - N kwi 18, 2010 4:12 pm
Granetta nie tępi się za łokcie, lecz za to, że w gruncie rzeczy jego zachowanie sprowadza się do "uderz i uciekaj" lub "drzyj bezsensownie gębę".
Lo, trash-talkerów w lidze nigdy nie brakowało. Nie przeczę, że należy do grona największych gaduł, jak swego czasu Payton... ale przed kim to KG uciekł, to ja sobie nie przypominam. Chętnie zobaczę kilka przykładów. Ze spektakularnych ucieczek przypominam sobie tylko Melo przez Jeffriesem i Haywooda przed Antonio Davisem.
W kwestii, którą poruszył karlmalone, niewątpliwie postawa Sterna (zapewne w konsekwencji brawlu w Detroit) spowodowała, że każda eskalacja konfliktu jest ostro tępiona. Czy to dobrze? Dla wychowania młodych sportowców może i tak, ale dla mnie jako kibica już nie. Obecne Playoffs to dla mnie 19-ta seria gier pozsezonowych, którą mam przyjemnosć oglądać. Z perspektywy czasu w swoim subiektywnym odczuciu zauważam, że aptekarstwo sędziowskie zabija sól tego sportu, czyli show. Kiedyś łokcie Shaqa chodziły po Mutombo i nikt nie śmiał mu dać dacha, Rodman z Brickowski oficjalnie uprawiali zapasy, a Knicksi bili się w 1994 roku z Bulls w parterze na oczach Sterna. Dziś Oakley, Starks i Derek Harper pewnie byliby wyoutowaniu po pierwszych 24 minutach...
Swoja drogą badboys, nie byłeś jednym z tych którzy bronili Kobego za zagranie łokciem na Manu, twierdząc, że Kobe ma taki odruch bezwarunkowy?
http://www.youtube.com/watch?v=XCZDpHtXBLM
Nie jestem tego na 100% pewien, ale jeśli tak było, to w przypadku, gdy Ty mi zarzucasz śmieszność, naprawdę chcę być śmieszny :] Tak czy siak, nie przypominam sobie, żeby Kobe był tak piętnowany za swoje zagranie, jak KG za dzisiejsze.
Kubbas - N kwi 18, 2010 4:18 pm
Lo, trash-talkerów w lidze nigdy nie brakowało. Nie przeczę, że należy do grona największych gaduł, jak swego czasu Payton... ale przed kim to KG uciekł, to ja sobie nie przypominam. Chętnie zobaczę kilka przykładów. Ze spektakularnych ucieczek przypominam sobie tylko Melo przez Jeffriesem i Haywooda przed Antonio Davisem.
Trash talking i twarda walka jest fajny, ale takie nie wiem jak to nazwać, uczciwe konfrontacje tak jak Koelner wyżej napisał a nie walenie kogoś po głowie jak nie widzi a później udawanie, że podnosi się piłkę itd jak to robi Cheap Shot
Tu masz najlepszy przykład, pracuje z kolesiem, który zrobił ten filmik nad 2 częścią, jak zrobimy to odświeżę zagadnienie
Cheap shot uderza ponownie
http://www.youtube.com/watch?v=FASClJTnJ4I
Garnett was talking all way down the court after he scored on Bynum
http://www.youtube.com/watch?v=HMyWkUSYv54
Nie wiem jak można mieć jeszcze wątpliwości do jego bucostwa po tylu przykładach.
lorak - N kwi 18, 2010 4:23 pm
Lo, trash-talkerów w lidze nigdy nie brakowało. Nie przeczę, że należy do grona największych gaduł, jak swego czasu Payton... ale przed kim to KG uciekł, to ja sobie nie przypominam. Chętnie zobaczę kilka przykładów. Ze spektakularnych ucieczek przypominam sobie tylko Melo przez Jeffriesem i Haywooda przed Antonio Davisem.
do samego trash talku nic nie mam. uwielbiam takich zawodników, ale KG w pewnym momencie (celtics 2008; widocznie sukces uwolnił jego ekspresję ) wyraźnie przegiął (ten gif to idealnie ilustruje). natomiast co do tego "uderz i uciekaj" to może nie dosłownie, ale jest w nim (zresztą nie tylko w nim) coś takiego, że niby taki groźny, stara się prowokować, chce by coś się działo, ale gdy przychodzi do czynów to już nie bardzo i dzisiejsza akcja z QRichem jest tego przykładem (ja to mam wręcz wrażenie, że od razu po uderzeniu łokciem zaczął się wycofywać).
tak z ciekawości - ile było bójek z udziałem KG (poza tą na treningu ;])?
Marecki - N kwi 18, 2010 4:32 pm
Roznica pomiedzy czasami w ktorych gralo sie twardo i krew sie lala, a tym, co zrobil KG, polega moim zdaniem na tym, ze Oak i jemu podobni grali brutalnie, ale z reguly wlasnie w czasie gry tegu typu zachowania mialy miejsce.
KG zachowal sie o tyle dziwnie, ze zaczal wymachiwac lokciami w czasie, kiedy nic sie nie dzialo. Kiedy PP lezal na ziemi umierajac nieomal w czym zadnej winy zawodnika Heat nie widze. Mam wrazenie, ze Celtics czesto sie tak zachowuja. Ghetto boys broniacy sie przed zlym swiatem. Gdyby jeszcze tylko nie bylo sytuacji, ze jak trwoga, to czesto leca marudzic do sedziow...
Troche mi to przypomina Chelsea w pilce noznej
ps. Witam wszystkich, niektorzy mnie znaja z e-basket (ten sam nick)
Lu- - N kwi 18, 2010 4:35 pm
tak z ciekawości - ile było bójek z udziałem KG (poza tą na treningu ;])?
Trudno powiedzieć, może z wiedzy nas wszystkich uda się wszystko zebrać do kupy. Prawdziwej bijatyki na meczu sobie nie przypominam (spięcie z Dicem nie sposób nazwać bójką, nie będzie nią także przepychanie się z Duncanem, Aldridgem czy Pachulią, ani zasłona na Pachulii).
Zostają więc niesfilmowane rzekome "brawle treningowe". Pierwszy, o którym słyszałem miał miejsce z ni(e)jakim Andrae Pattersonem (typowy ziutek, jakich przez Minnesotę przewinęło się wielu). Potem był Szczerbiak, następnie rzeczony wcześniej Rickert, później zaś już Boston i Bill Walker. Czy w istocie doszło do rękoczynów poza sprawą z Rickertem, tego nie wiem...
Było też coś na rzeczy z Big Baby Davisem, ale skończyło się na płaczu
badboys2 - N kwi 18, 2010 4:39 pm
chyba ktoś nie odróżnia twardej ,męskiej gry od chamskich ,podwórkowych ,dziecinnych zagrań.
dokladnie.
taki lokiec w porownaniu z uciekaniem i cheap shot pilka barnesa to ja w latach 90 nie widzialem.
Luki - N kwi 18, 2010 4:56 pm
Lu- obczaj pierwszy filmik zapodany przez Kubbasa i zachowanie KG podczas spięcia z McDyessem
Lu- - N kwi 18, 2010 5:11 pm
Tak sądziłem, że przytoczone zostanie to zdarzenie.
Widziałem je jeszcze za czasów gry KG w Minnesocie. KG odepchnął Dice'a, bo ten przwrócił Madesna, potem wyprowadził niecelny cios i chyba oczekiwał dalszej wymiany ciosów, ale z boku pojawili się koledzy Dice'a. Polemizowałbym z tym, że Garnett uciekł - cofał się chcąc zadać cios, potem się napatoczył Hamilton, a następnie Sheed (a KG potknął się o sędziego). Podobnie można powiedzieć, że LJ stchórzył przed Mourningiem. Ten, kto kojarzy LJa, wie że to mało prawdopodobne (zwłaszcza że w młodości ćwiczył boks):
http://www.youtube.com/watch?v=JUiDEIKiLoM - akcja nr 1
Jeżeli mamy szukać ucieczki, to ucieczka jest tu:
http://www.youtube.com/watch?v=PYqdGFc8KhI (godny podkreślenia jest też cios w wykonaniu Edka Curry'ego; jak widać walka Gołota - Bowe musiała mu mocno zapaść w pamięć )
Wirakocza - N kwi 18, 2010 5:56 pm
cofał się chcąc zadać cios
rw30 - N kwi 18, 2010 6:09 pm
ja uważam że było fajne zajście po prostu i naprawdę nie chce mi się tu rozkminiać, czy to był cheap shot czy expansive shot
nie będę też rozkminiał czy KG powinien napierdalać się z każdym z którym zaczyna trash talk - czepiacie się że tego nie robi i jest cipa
jakby to robił to byście powiedzieli że głupi bo osłabia zespół
więc ogólnie taki KG to ma przejebane
tymczasem odmachnął się trochę jakiejś popierdółce i ogólnie fajna atmosferta PO a tu się wielka dyskusja zaczyna - naprawdę, nie ma o czym, załóżcie sobie nowy temat jakby co
StroSHow - N kwi 18, 2010 6:21 pm
Co do tego Haywooda to w końcu zdecydował sie na atak nie spierdzielał do końca jak Melo.
Podejrzewam że Garnettowi bliżej do tego drugiego.
Z33 - N kwi 18, 2010 7:23 pm
czy dobrze widziałem? punch and run w wykonaniu KG po tym jak zasadził tubę Q-Richowi?
nie pierwszy i ostatni raz pewnie jak kogoś mniejszego bije a potem spierd... pizda jedna ;] mam nadzieję że w następnym meczu QRich zrobi to na co czekają wszyscy hejterzy KG czyli konkretna pizda pod okiem, szkoda tylko że KG to czarnuch i nic nie będzie widać
Quester - Pn kwi 19, 2010 12:10 am
Jak można sie było spodziewać, KG suspended.
Findek - Pn kwi 19, 2010 12:41 am
ja uważam że było fajne zajście po prostu i naprawdę nie chce mi się tu rozkminiać, czy to był cheap shot czy expansive shot
nie będę też rozkminiał czy KG powinien napierdalać się z każdym z którym zaczyna trash talk - czepiacie się że tego nie robi i jest cipa
jakby to robił to byście powiedzieli że głupi bo osłabia zespół
więc ogólnie taki KG to ma przejebane
tymczasem odmachnął się trochę jakiejś popierdółce i ogólnie fajna atmosferta PO a tu się wielka dyskusja zaczyna - naprawdę, nie ma o czym, załóżcie sobie nowy temat jakby co
Thaaaaaank you. W ogóle tęsknie za jakimś porządnym brawlem ;]
KG suspended, co oznacza wiele minut Baby Davisa, a to z kolei oznacza że Wade wjeżdża w pomalowane jak nasmarowany wazeliną.
kao chen - Pn kwi 19, 2010 1:34 am
Swego czasu lubiłem KG i to bardzo. Gdy zobaczyłem jak zachowuję się w bostonie to straciłem do niego sympatię. W starciu z Q nie zachował się ładnie, ale nie przesadzajmy z tą nagonką. Przynajmniej coś się działo.
Ogólnie kibice Miami nie mają powodów do optymizmu. Pan B przeszedł obok meczu. Ja bym w przyszłym sezonie próbował się go trejdować, dopóki są jeszcze ludzie, którzy uważają, że chłopak ma talent:] Boston grając na pół gwizdka nie miał problemu z ograniem z Heat. Naprawdę ciężko będzie im ugrać cokolwiek w tej serii. Z drugiej strony Boston z taką grą nie ma co szukać w starciu z Cavs, czy Orlando,
tommason - Pn kwi 19, 2010 6:41 am
KG suspended, co oznacza wiele minut Baby Davisa, a to z kolei oznacza że Wade wjeżdża w pomalowane jak nasmarowany wazeliną.
Zaraz zaraz, czy tu wiekszosc ostatnio nie pisala, ze to wlasnie w KG mozna bylo wjezdzac jak w maslo?
Ogolnie atmosfera w tym temacie na razie nieciekawa. Po chyba najciekawszym meczu na Wschodzie, gdzie oba zespoly graly dobra obrone, czuc bylo swietna atmosfere PO i widzielismy ogolnie szybki basket bez napierdzielania za trzy wiekszosc z was woli pisac o zajsciu w ostatniej minucie...
KG powoli wraca do siebie. Co najwazniejsze biega i zbiera, bo nie robil tego prawie wogole w tym sezonie. Mimo to nie uwazam, zeby Boston byl oslabiony jego absencja w game 2. Big Baby i Shelden Williams - jesli wogole zagra - potrafia cos powalczyc w obronie. Baby tytanem defensywy nie jest, ale jest szybki na nogach i swietnie sie ustawia pod offensa w razie penetracji. A znienawidzony KG bedzie standardowo szczekal z lawki, czyli znow bedzie dla was ciekawie
Kubbas - Pn kwi 19, 2010 5:38 pm
2:45
http://www.youtube.com/watch?v=S7zMIP0i2vM
Barkley o uciekającym KG ;]
StroSHow - Pn kwi 19, 2010 5:40 pm
Czyli jak KG bedzie szczekał z ławki to tym razem Big Baby bedzie płakał na prakiecie inaczej niz kiedyś
kao chen - Pn kwi 19, 2010 5:53 pm
Tyle dymu wokół KG a wszystkiemu winna księżniczka Pirs. To jest dopiero żałosne zachowanie.
Ja jestem bardzo ciekawy jak sobie poradzi Miami grając przeciwko osłabionym Bostonem.
VeGi - Pn kwi 19, 2010 6:38 pm
Tyle dymu wokół KG a wszystkiemu winna księżniczka Pirs. To jest dopiero żałosne zachowanie.
Ja jestem bardzo ciekawy jak sobie poradzi Miami grając przeciwko osłabionym Bostonem.
Zadanie jest proste - wyjść na pełnej k. Bronić tak jak w G1 i powinno być nieźle. Nawet Wade był wkurwiony po tej porażce więc myślę, że już takiej kichy w ataku nie odstawią.
ai3 - Śr kwi 21, 2010 1:47 am
no takiej kichy nie, gorsza odjebali
Miami Heat zdecydowanie najslabszy team w playoffs w pelnym skladzie
sa tacy zastraszeni jakby Hakeem z Mutombo stal pod koszem
StroSHow - Śr kwi 21, 2010 3:54 am
Tez sie dziwiłem że Heat zanotowali taki run po ASG.
Wartosc tej drużyny jest taka że zabierając jej Dwayne mamy team nadający sie do D-LEague
Dla fanów Heat miejcie nadzieje ze z tege BEasleya to chociąż taki David West wam wyrośnie.
VeGi - Śr kwi 21, 2010 6:57 am
Po 3 kwarcie wyłączyłem. Ciężko cokolwiek napisać. Pewnie zaraz ktoś wpadnie i powie, że Wade to nabijacz statsów w tej serii. Coś w tym jest na rzeczy. Tylko trzeba brać poprawkę na to, że gdy odgrywa piłkę a taki Dorell przerzuca kosz (wide open 3) a JO nie trafia rzutów, które trafiał ZAWSZE przez cały RS to ciężko wymagać od niego samych wjazdów mając obok siebie 3 obrońców. Najgorsze jest to, że C's nie bronili tak rewelacyjnie jak w G1. I nie grali magii w ataku. Big Pizza robił nam siekę w pomalowanym (te kilka bloków nie miało wpływu na niego) a dopełnieniem był wjazd Raya obok bezradnego Chalmersa. Kopia sytuacji z Vujacicem sprzed 2 lat.
Oczekiwania były większe. Chociaż tak na prawdę seria się jeszcze nie zaczęła. Na comeback z Finałów nie liczę ale chciałbym, żeby zagrali chociaż 1-2 mecze na swoim normalnym poziomie.
Roger - Śr kwi 21, 2010 9:04 am
KG rzeczywiście ma wielki wpływ na Celtów, jak go nie ma blow outują Heat, a jego zmiennik gra mecz sezonu
badboys2 - Śr kwi 21, 2010 10:41 am
rok temu swietny mecz za howarda zanotowal gortat, a za fishera farmar, zatem moze te zawieszenia to nie jest taka zla sprawa:)
RLPH - Śr kwi 21, 2010 11:15 am
ktoś ma jeszcze wątpliwości co do przydatności Michałka Biyzlyj ?
sooobi - Śr kwi 21, 2010 11:20 am
ktoś ma jeszcze wątpliwości co do przydatności Michałka Biyzlyj ?
Jesli juz szukac najslabszego punktu to patrzylbym w kierunku J'O a nie Beasa
RLPH - Śr kwi 21, 2010 11:51 am
Tak, ale na forum toczy się dyskusja czy Wade zostanie w Heat (i jeśli zostanie to: czy podpiszą Bosha albo Boozera, jeśli podpiszą to co z beasleyem ? zostaje i gra na 4 ? bosh/booz na 5 ? czy lepiej go wyjebać i wziąć jakiegoś defensywnego centra) i w jakim stopniu będzie na to miał wpływ beasley - bo teoretycznie gdyby rozegrał świetne playoffy to mogło by to być argumentem za. a gra jak widać
tak ogólnie to jeśli Glen Davis rzuca twojemu zespołowi 23 pkt to znaczy że coś jest nie tak
tommason - Śr kwi 21, 2010 11:57 am
ktoś ma jeszcze wątpliwości co do przydatności Michałka Biyzlyj ?
Jesli juz szukac najslabszego punktu to patrzylbym w kierunku J'O a nie Beasa
elwariato - Śr kwi 21, 2010 12:01 pm
Kiedyś to były bitki teraz to tylko co najwyżej pół przypadkowe łokcie
czy dobrze widziałem? punch and run w wykonaniu KG po tym jak zasadził tubę Q-Richowi?
nie pierwszy i ostatni raz pewnie jak kogoś mniejszego bije a potem spierd
Podobno do tej pory głównie kobitki mu się tak przytrafiały pierwszy raz tak potężny rywal
A serio to zamiast szukać kto i co zawodzi w Heat to tak jak sporo osób pisze, Wade i suport z D League, i to ten gorszy sort bo tam się trafiają czasem utalentowani kolesie, da ciała z Celtami bo co innego może mu się udać, zabawne że Davis znowu włazi jak Garnetta nie ma i sadzi cyferki jak rok temu, no ale obrona w wykonaniu Bessa pewnie da mu się wykazać
sooobi - Śr kwi 21, 2010 12:15 pm
czy lepiej go wyjebać i wziąć jakiegoś defensywnego centra) i w jakim stopniu będzie na to miał wpływ beasley - bo teoretycznie gdyby rozegrał świetne playoffy to mogło by to być argumentem za. a gra jak widać
Rzeczywiscie Beas jest zagadka. W tym roku w ogole nie zrobil kroku do przodu, a nawet zrobil maly do tylu ale o tym ponizej. Ciezko go przekreslac juz po 2 sezonach, niestety dla Miami jest czas tu i teraz jesli chca zatrzymac Wade'a i zbudowac wokol niego team walczacy o cos wiecej niz awans do PO. Beas czesto jest po prostu zagubiony, ma swietne fragmenty po czym znika na kolejne kilka minut. Ciska za duzo jumperkow, fakt, ale duzo z nich ciska z czystch pozycji, niestety po prostu nie trafia tak jak to robil jeszcze rok temu. Skutecznosc Beasa spadla mimo ze spod kosza stal sie skuteczniejszy niz rok temu. Pogorszyl sie za to znacznie z rzutow z dystansu 36% na 32% z odleglosci 10-15stop i 46% na 39% z odleglosci 16-23stopy. Dodatkowo Beas 15% swojego czasu gral w tym roku jako sf, co wychodzilo zarowno jemu jak i calemu zespolowi fatalnie. Tak wiec Beas musi rzutowo co najmniej wrocic do tego co robil rok temu, a i obrona bedzie do niego wychodzila, wtedy bedzie mial mozliwosc wbijac sie czesciej pod kosz, gdzie powinien grac wiecej niz obecnie.
Na jego korzysc przemawia przyzwoita skutecznosc z osobistych, co pozwala rokowac ze rzut z dystansu powinien byc do opanowania dla Beasleya na solidnym i rownym poziomie a to bedzie kluczem do jego dobrej gry.
sooobi - Śr kwi 21, 2010 12:19 pm
tak ogólnie to jeśli Glen Davis rzuca twojemu zespołowi 23 pkt to znaczy że coś jest nie tak
Tutaj pytanie do ogladajacych, bo ja niestety nie ogladalem? Ile punktow Davis faktycznie rzucil Beasowi? Duzo minut tez gral Haslem, moze Beas gral z nim jako sf? Wiadomo ile tych punktow Davis zdobyl nie z winy Beasleya? Sama cyfra 23pkt to za malo zeby wieszac na Beasu psy.
Luki - Śr kwi 21, 2010 2:06 pm
Ogólnie po runie 22:0 poszedłem spać. To jest obrona? oO
No i dzień Raya. :/
Dodać do tego 23 pkty grubaska i jest świetny obraz meczu ...
AlonzoM. - Śr kwi 21, 2010 2:16 pm
Co do tego "chamstwa" Garnetta to ręce opadają.
Ciekawe jak byście jechali po tych "chamach" Mourningu, PJ Brownie, Oakleyu, czy Starksie ze starych dobrych potyczek Miami - New York
Natomiast co do divy Piercea czy też princessy to coś w tym faktycznie jest. Miałem dokładnie takie samo odczucie jak VeGi, gdy obaczyłem grymas na twarzy Piercea (przypomniała się sytuacja z Finału z Lakers)
Ja wytrzymałem do do początku 4kw. było jeszcze 8min coś do konca, gdy wyłączyłem.
Meczu nie ma co opisywać. Powiem tylko, ze Celtics moze nie sa az tak słabi, jak wielu się wydaje. Seria przenosi się do Miami i dopiero po meczu nr3 bedę wiedział, czy to Heat tacy słabi, czy Celtics silni.
Gra Beasleya w tych playoffs nie ma dla mnie jakiegoś decydujacego znaczenia. JO grał jeszcze beznadziejniej, a ma przecież tak olbrzymie doświadczenie. Davis mimo młodego wieku ma juz spore doświadczenie. Kiedyś był typowany na czołówkę draftu, więc talentu mu nikt nie moze odmówić. Dochodzi jeszcze gra z tym "brutalem i chamem" Garnettem na treningach. Ale przeciez Garnett to prymityw więc zadnych zasług z oczywistych względów nie można mu przypisywać.
RLPH - Śr kwi 21, 2010 5:20 pm
Co do tego "chamstwa" Garnetta to ręce opadają.
Ciekawe jak byście jechali po tych "chamach" Mourningu, PJ Brownie, Oakleyu, czy Starksie ze starych dobrych potyczek Miami - New York
hehe dokładnie tak.
co do Paula to fakt faktem, ale wole jego lezacego na ziemi dwa razy w sezonie niż LeBrona który robi kroki nonstop ale dzięki jego superstar factorowi ma to odpuszczane. aż przypomina sie słynny filmik z maggette'iem
a Davis to taki koszykarz z przypadku, grał najpierw w football, ale to stypendium koszykarskie mu zaproponowano
to samo Rondo, był quarterbackiem. Z resztą obaj mają chujowy jumper, a rondo celność za trzy ma wszyscy wiedzą jaką
jedno czego im nie można odmówić to zawziętości
Koelner - Śr kwi 21, 2010 5:23 pm
Ciekawe jak byście jechali po tych "chamach" Mourningu, PJ Brownie, Oakleyu, czy Starksie ze starych dobrych potyczek Miami - New York
I to jest różnica. PJ Browna wziął pod pachę Warda i rzucił nim w kibiców a KG dał łokcia i uciekł.
tommason - Śr kwi 21, 2010 5:46 pm
Ciekawe jak byście jechali po tych "chamach" Mourningu, PJ Brownie, Oakleyu, czy Starksie ze starych dobrych potyczek Miami - New York
I to jest różnica. PJ Browna wziął pod pachę Warda i rzucił nim w kibiców a KG dał łokcia i uciekł.
Jendras - Śr kwi 21, 2010 7:19 pm
Spoelstra trochę spaprał sprawę. 5 minut odpoczynku dla Wade'a w drugiej kwarcie to stanowczo za dużo. Regular się skończył, Heat są za słabi, żeby pozwolić sobie na luksus odpoczynku dla swojego lidera. Zwłaszcza, że w drużynie nie ma drugiej opcji. O'Neal dostawał masę piłek w drugiej kwarcie i wszystko maścił. Kiedy Celtics objęli prowadzenie, trzeba było błyskawicznie wpuścić Wade'a, a tak Boston się rozpędził i było po frytkach. Dwie niewykorzystane okazje na wyrwanie meczu na wyjeździe, ciężko będzie się podnieść.
Kubbas - Śr kwi 21, 2010 7:46 pm
Ray Allen kurwa nie dość, że zapierdala za Wade'm to takie explosion w ataku.
BBBBBB bez KG, to nie jest dobry znak dla fanów Heat.
btw fajny stat z tym % blokowanych rzutów kloca Big Lazy
Chytruz - Śr kwi 21, 2010 7:50 pm
btw fajny stat z tym % blokowanych rzutów kloca Big Lazy
Podawali % z playoffów? W regularze wyrównał zeszłoroczny wynik Ryana "Rejected" Andersona!
tommason - Śr kwi 21, 2010 8:11 pm
btw fajny stat z tym % blokowanych rzutów kloca Big Lazy
Fakt, ze obroncy blokuja srednio 18% wszystkich rzutow Big Baby wcale nikomu w Bostonie nie przeszkadza, bo Grubas jest jedynym zawodnikiem w NBA, ktory na przelomie calego sezonu ma wiecej zbiorek ofensywnych niz defensywnych
Wiadomo, ze jak go zablokuja to on i tak to zbierze...
ai3 - Śr kwi 21, 2010 8:26 pm
ja to widze tak
atak Heat to jest podanie, rozejrzenie sie, jeden dwa kozly, podanie dalej i to samo nic z tego nie wynika, jak jest rzut to bez rytmu/tempa tylko zawsze fake i rzut, ciagly strach jakby Mutombo gral na kazdej pozycji
z drugiej strony klasyk NBA
Allen wychodzi curlem zza zaslony od razu jak dostaje pilke jest podwojony bo Wade nie zdarzyl a JO/Haslem musza go pokryc-> Allen odgrywa kozlem pilke do Kendricka/Big Babyego uncontested dunk/layup/rzut
jak dla mnie Heat nie maja zadnych takich zagran, Heat nie maja ataku, wszystko zaczyna sie i konczy na Wadzie, rozgrywa, wchodzi gra na pickach, tam nie ma systemu, nie ma zagran nie ma nic, nie ma skladnego biegania ,jest tylko 5-0 po obwodzie i jak dla mnie wszystkiemu winny jest Spoelstra ktory przez dwa lata nie za bardzo wpoil jakis system, jak rok temu jeszcze mozna bylo to zniesc bo Heat mieli Diaware, rookie Beasleya tak w tym roku nic sie nie zmienilo, co prawda Wade wprowadza najpierw partnerow do gry a potem siebie ale to i tak nic nie daje
jak dla mnie wszystkie te zeszloroczne 20pkt przegrane i wygrane z Hawks i tegoroczne porazki z Celtics pokazuja ze Heat nie maja charakteru, ich obrona to jakis wymysl statystyk i wolnego tempa - JO, Q Haslem zadni z nich playmakerzy jak dla mnie to moga byc Dereki Fishery, Delonte Westy czy Ricki Foxy na mistrzwskich teamach ale nie pierwszopiatkowi zawodnicy na ktorych opiera sie sukces
do tego Beasley - koles jest okaleczony przez Spoelstre, jak kiedys Yao przez Van Gundyego
Spo zwyczjanie nie umie trenowac w ataku, pamietam rookie sophmore game i Beasley wyjebal jakies kosmiczne spiny i szalone ruchy ktorych nigdy w Heat nie widzialem, z jednej strony Spo chcialby zeby gral w systemi a z drugiej zeby kreowal akcje i zdobywal punkty - jak dla mnie Spo sporo winy ponosi za te nieudolnosci Mike'a
taktyka na ''nie spierdolic'' nie za bardzo tu pomaga
Spo to fajny trener zeby wyciagnac druzyne z lamusa i przywrocic do ladu i skladu ale to nie jest trener ktory kiedykowleik wygra serie/mistrzostwa czy zaskoczy kogos wynikami, jak dla mnie do wyjebania jak i caly roster Heat
podsumowujac Richardson podkurwil Pierce'a i Garnetta komentarzami -czego sie zwyczajnie nie robi wiec radze zapiac pasy i przygotowac sie na sweep bo wiele z tej serii nie zostalo, nagle cudownaie nie zacznal trafiac a Jermaine nagle nie zrobi 30-20
co do Wade'a to gosc jak dla mnie , mimo calego mojego uwielbiania do jego osoby,gry i osiagniec , jest skonczony jako prime time performer
szybki rys historyczny
2004
Wade gamewinner z Hornets , Wade miazdzy w serii z Pacers
2005
Shaq arrives
Shaq '' zdobedziemy tytul ''
w 2005 Shaq na fali sukcesow wpadl do Miami poprowadzil ich do ECF potem do mistrzostwa gdzie Wade jeszcze byl mlody i glupi a Shaq dobry i piekny i taki wspanialy. Shaq mowil '' idziemy wypic'' Wade szedl wypic , Shaq szedl trenowac Wade szedl trenowac
2006 i jak Heat wygrali mistrzostwo - Wade w calym tym blasku i zajebistosci przeszedl na strone Shaqa i mu sie calkowicie oddal
2007 - pelna wyjebka, Shaq mowi - ''Wade, wyluzuj czlowieku, wygralismy mistrzostwo, jak powiedzialem tak bylo, a teraz przestan cwiczyc i chodz ze mna na balety, zyjemy na najlepszym miejscu na ziemi, ty jestes najpiekniejszym czlowiekiem a najpiekniejsze lasie na swiecie slinia sie na twoj widok, zaliczysz dzis nie jedna a piec ''10'' ''
wszystko byloby spoko bo 2007 to akurat nie byly najlpesze czasy dla NBA, mega slabe playoffs, mega niski poziom po ktorym wszyscy jednoglosnie powiedzili sobie ''kurwa, Spurs wygrali mistrzostwo z Oberto na C, trzeba zakasac rekawy i wygrywamy to'' , Shaq umial tak grac - przez 3/4 sezonu nic nie robic, wrzucic nitro na koncowke i playoffs podobnie Antoine i reszta, ale Wade nigdy nie byl leniuszkiem , byl megaalteta, freakiem, 5 kilo wiecej , 3 treningi w tygodniu mniej, troche wiecej imprez i Wade juz jak wrocil z rozjebanym barkiem to wrocil tez o dziwo z rozjebanym kolanem.
sweep z Chicago
2008
Wade wciaz wyjebka, pseudorehabilitacja, odszedl Shaq ktory sie z niego wysmiewal a jego miejsce zajal kolejny consiglieri z glowa w dupie wzor do nasladowania Charles Barkley
potem naszczescie przydarzyl mu sie Grover, Wade troche zmadrzal zreszta zblizalo sie IO, zblizal sie CY i 2010 wiec Wade wrocil do formy
2009-teraz
Wade gra w najgorszej druzynie w NBA
zrobcie tak
zabierzcie najlepszego zawodnika z kazdej druzyny i spojrzcie ktory sklad bedzie wygladal najgorzej
Minnesota - Love, Miller, Foye /Love,Flynn - no nie wyglada to najlepiej
Suns - Amare - mysle ze Heat oddali by bez mrugniecia okiem pol skladu za Amare, do tego Hill, Richardson
Pacers - Hibbert, Troy, Rush, Ford
Raptors - Bargnani, Hedo, Calderon/Jack
Sixers - Dalembert, Lou, Thad, Elton
Knicks - Gallo, Wilson, Duhon - pomijam Crawforda, Zacha
nie potrafie sobie wyobrazic kto robi wiecej majac mniej
chyba Scott Skiles przez pol sezonu
Bucks - Jennings Bell Delfino, Mbah, Ilyasova Bogut
co z tego ? a no to z tego ze Wade przez juz dobre 4 lata nie powachal pozadnej rywalizacji - zastanawialiscie sie czemu jeszcze nie mielismy Lebron - Wade I, II, III, IV czesci
cokolwiek on tam mial jak przyszedl do NBA zostalo wytepione wspolnie przez jego lenistwo, sodome i gomore, Pata Rileya, Shaqa i Barkleya
calkiem niezle towarzystwo
daje nam to jakies 100-500 pieknych lasek w okolicach ''8''-''14'' - w skali 10 stopniowej i 3 HoFamerow
fajne jest to ze Wade chce zagrac cale zycie w jednym klubie ale jezeli Wade zostanie bo w Miami jest ladna pogoda i sa fajne dupy to koles jest skonczony jako prime time performer, 1&done , Tmac 4life
Kubbas - Śr kwi 21, 2010 8:34 pm
btw fajny stat z tym % blokowanych rzutów kloca Big Lazy
Podawali % z playoffów? W regularze wyrównał zeszłoroczny wynik Ryana "Rejected" Andersona!
Luki - Śr kwi 21, 2010 8:43 pm
No już nie przesadzaj. Co Ci się w tym sezonie nie podoba w grze Wade'a?
Robi wszystko, gra na 100%(no może trochę mniej) mimo, że ma patałachów w druzynie.
W Lato otrzyma skład w końcu, Riley na coacha i znów będzie się liczył w POs a Ty wrócisz i będziesz pisał jaki on jest zajebisty.
Przyzwyczaiłem się do tego, że nieraz walniesz jakiegoś bubla, ale co masz na myśli mówiąc, że miał coś jak przychodził do nba a teraz już tego nie ma? oO
elwariato - Śr kwi 21, 2010 9:17 pm
Co do tego "chamstwa" Garnetta to ręce opadają.
Ciekawe jak byście jechali po tych "chamach" Mourningu, PJ Brownie, Oakleyu, czy Starksie ze starych dobrych potyczek Miami - New York
To byli kulturalni wojownicy im nic nie można zarzucić, no i tak jak kolega zauważył nie zdarzało im się uciekać KG niby stara gwardia a przykład z melosa bierze Chociaż carmelool podobno wydoroślał, tak mówił przed meczem nr2 z Jazz po przeczytaniu uwag Harpa dla Cj i Wesa jak mają go kryć, widać było efekt po meczu, czyli w przypadku ewentualnej bitki pewnie by się za Martina chował czy coś w tym stylu
I to jest różnica. PJ Browna wziął pod pachę Warda i rzucił nim w kibiców a KG dał łokcia i uciekł.
A to nie Zoo gp pochwycił i rzucił w publikę tak to pamietałem, może to childs tez leciał w widownię
co do Paula to fakt faktem, ale wole jego lezacego na ziemi dwa razy w sezonie niż LeBrona który robi kroki nonstop ale dzięki jego superstar factorowi ma to odpuszczane. aż przypomina sie słynny filmik z maggette'iem
To jest śmieszne w meczu z Utah mu tam liczyli i z dwa razy no jak by nie patrzył 3, nawet 4 no ale to jest Lebron, on jest taki dobry taki silny ze może nawet 5 kroków zrobić jak mu się spodoba
karpik - Śr kwi 21, 2010 9:58 pm
co do Paula to fakt faktem, ale wole jego lezacego na ziemi dwa razy w sezonie niż LeBrona który robi kroki nonstop ale dzięki jego superstar factorowi ma to odpuszczane. aż przypomina sie słynny filmik z maggette'iem
Paul robi idiotę z siebie, LeBron z sędziów, bo trudno winić go za to, że ktoś nie gwiżdże jego kroków. Ot, mała różnica.
I to jest różnica. PJ Browna wziął pod pachę Warda i rzucił nim w kibiców a KG dał łokcia i uciekł.
A to nie Zoo gp pochwycił i rzucił w publikę tak to pamietałem, może to childs tez leciał w widownię
VeGi - Śr kwi 21, 2010 10:23 pm
ai3, z całym szacunkiem - wypisujesz momentami takie brednie, że aż nie chcę się tego komentować. Mogę się zgodzić, że Wade jest względnie leniwy (w porównaniu do KB i LBJ) i często jest divą. Ten sezon to dla niego coasting. I każdy to widział bo to co on grał na początku (niecałe 42% z gry - Allen Iverson type) to nie był normalny DW. Poprawił się w trakcie sezonu. W meczach z Bostonem właściwie miał dwie opcje - grać jak KB (pamiętna seria z PHX 9 czy 10 rzutów z rzędu nietrafionych - efekt frustracji) lub podawać. Moim zdaniem to, że rzucałby z półdychy niewiele by zmieniło. Wjazdy zostały mu ograniczone do minimum, momentami 4 Celtów było wokół niego. Niewątpliwie jest to dla niego wkurwiające, że odgrywając po podwojeniach nasi strzelcy walą airballe. Albo to, że Haslem nie kończy spod kosza nic, nawet w kontrze. Nie wspominam o JO i jego grubo 50%+ FG w trakcie ostatniego RS. Nieustannie podwajany, musi rozgrywać praktycznie non-stop. I oczekujesz od niego, że mimo wszystko będzie robił 40-10-8? Nie zapominaj, że w Finałach to AJ zjebał motyw starając się ograniczać maksymalnie Shaqa. Wade to wykorzystał, 1 na 1 nikt nie mógł go zatrzymać a gdy i jego próbowali podwoić to zza łuku kosił Posey, J Will czy nawet Antonie. Tutaj sytuacja jest zgoła inna. Na pierwszy rzut oka też chciałem zganić Wade'a za tą pasywną postawę ale po przeczytaniu tego:
Wade went 11-for-18 from the floor, but the rest of the Heat missed 40 of their 58 shot attempts.
ai3 - Cz kwi 22, 2010 12:06 pm
ale co jest nieprawda z tego co napisalem o nim ?
ze 2007 sie rozleniwili po wygranym mistrzostwie ?
ze do 2008 Shaq byl jego best buddy i patrzyl na Shaqa jak na zlotego cielca - przez co stracil dwa lata kariery
ze od 2008 odkad wystepuje z Barkleyem w TMobile to Barkley siedzi mu w glowie - Barkley i MJ to best friends a MJ wlasnie promuje Wade'a swoja nowa kolekcja AirJordanow, kim kurwa jest Barkley zeby motywowac Wade'a
spojrz na kariere Barkleya, przejadl pol swojego prime'u, zagral jeden MVP sezon, wygral IO, kurwa klon Wade'a bez pierscionka
najpierw jeden potem drugi, widziales dom Wade'a po mistrzostwie, Wade najpiekniejszy mial swoje posagi na kazdym rogu, dolicz do tego rozrube z zonka, jakies weneryczne choroby ktore niby mial, dolicz rozwod (malo ktora zona rozwodzi sie z tego typu gwiazda in his prime bo wie ze mimo rozwodu i calego podzialu majatku to jej i tak sie nie oplaca- zazwyczaj czekaja do zakonczenia kariery gdzie juz go wydoja do cna)
Wade sie zwyczajnie rozjebal mentalnie, koles stal sie swoja karykatura, z ulozenego skromnego dobrego chlopaczka stal sie gwiazdorem w najgorszym tego slowa wydaniu, stal sie zepsuty przez $$$, koks i dziwki
zwyczajnie spuscil swoja top10 kariere w kiblu za bycie top50 w historii i koks i dziwki
wiadomo ze niby co mialby zrobic, w koncu jak pisalem mial najgorszy team w lidze poza Wolves i Bucks co nie zmienia faktu to moglby wygladac troche lepiej
jak dla mnie jest on uwieziony w Knicks poludnia
kazdy wie ze jest tu do 2010 , kazdy gra tu o kontrakt i kazdy wie ze po 2010 bedzie bezuzyteczny i nie o niego tu chodzi - 2 letni plan na przeczekanie, jak dla mnie gdyby mial charakter i nie byl glupi woogle by do tej sytuacji nie doszlo, prawdopodobnie ogladalibysmy go w Finalach 2007,w 2008 zrobili by lekki rebuilding i ciagle walczyli o mistrzostwo zwlaszcza ze dobrych zawodnikow w ostatnich latach bylo na peczki jako ze cala dolna polowa ligi szykowala sie na 2010 - mozna bylo za darmo podostawac kupe dobrych zawodnikow
taka dygresja o fantastycznym zabarwieniu
w 2010 Wade bedzie sie powoli staczal , Lebron bedzie sie nadal rozpedzal, Wade bedzie sie docieral, a Lebron bedzie mial sklad na miejscu, podobnie Dwight Melo i Kobe
to jest znow jakis plan 2-3 letni ktory moze wypali moze nie wypali, duzo ''moze'' duzo ''gdyby''
belkot belkot belkot
Luki - Cz kwi 22, 2010 1:20 pm
Dobrych zawodników na pęczki?
Podaj ich. Znaczy wiem o kogo chodzi bo za każdym razem piszesz to samo. Haywood, Bultler, Jackson, Haywood, Bulter, Jackson, Haywood, Butler, Jackson...Oni ładnie przypasowali do drużyn, które ich wzięły, ale czy byłyby dobrym rozwiązaniem dla Miami? A może by paprali i wtedy byś narzekał na management.
Prawda jest taka, że zachowujesz się jak baba, tudzież rozkapryszony bachor. Poczekaj chociaż do przyszego sezonu, wtedy przyjdzie czas na osądy.
ai3 - Cz kwi 22, 2010 2:06 pm
baba i bachor i kompromitacja i
od poczatku
Zach Randolph, Jamal Crawford, John Salmons, Ben Gordon, Rip Hamilton, Tay Prince, Sjax, Caron, Haywood , Jamison, Artest, Ariza, Okafor, Chandler, Jefferson, Foye, Miller, Outlaw, Blake, Camby, Thornton, Kevin Martin
do wyboru do koloru kazdy za darmo za exp contracts
moglismy miec sklad
Randolph, Camby, SJax, Blake, Miller - 50 baniek + Wade
jest to prawdopodobnie sklad walczacy o mistrza
bedziemy mieli Wade + Bosh/Amare/Boozer + Beasley + wielkie gowno
sklad na 2 runde
Luki - Cz kwi 22, 2010 2:24 pm
baba i bachor i kompromitacja i
od poczatku
Zach Randolph, Jamal Crawford, John Salmons, Ben Gordon, Rip Hamilton, Tay Prince, Sjax, Caron, Haywood , Jamison, Artest, Ariza, Okafor, Chandler, Jefferson, Foye, Miller, Outlaw, Blake, Camby, Thornton, Kevin Martin
do wyboru do koloru kazdy za darmo za exp contracts
moglismy miec sklad
Randolph, Camby, SJax, Blake, Miller - 50 baniek + Wade
jest to prawdopodobnie sklad walczacy o mistrza
bedziemy mieli Wade + Bosh/Amare/Boozer + Beasley + wielkie gowno
sklad na 2 runde
Ale czy nie widzisz tego, że piszesz o tym pod wpływem tego sezonu? Pod wpływem tego, że widziałeś tych graczy dobrze grających w swoich drużynach?
A co było przed sezonem?
Randolph- fajne cyferki robił, był clutch, ale mimo mocnej drużyny w POs go nie ma(pewnie wina mocnego zachodu, ale jednak). Przed sezonem było wielu, którzy z niego żartowali, w Memphis trochę ich uciszył.
Camby- rezerwowy center w Clippers, kim on tam właściwie był dopóki nie wzięło go Portland i nie wsadziło do s5 z powodu braku Odena?
SJax- też nie był uważany za jakis bardzo gorący towarek, w dodatku chciał długi i tłusty kontrakt
Blake- spoko, z tym się mogę zgodzić, jego można byłoby wziąć, ale on sam w żaden sposób nie zmieniłby oblicza całego zespołu
Miller- pg bez rzutu- nie dla Wade'a
I mięlibyśmy salary zawalone na lata. Jakby nie wypalili- Wade prawdopodbnie by odszedł bo już nie byłoby żadnych perspektyw.
Ale ok. Żeby sytuacja się nie powtórzyła- podaj jakich zawodników chciałbyś aby Miami sprowadziło w lato?[możesz odpisać w temacie o Heat]
Edit: Zresztą z przyczyn matematycznych takiego składu nie mogłoby być. ;]
Strona 1 z 2 • Zostało wyszukane 271 postów • 1, 2