Chytruz - Cz kwi 15, 2010 4:07 pm
Jaram się. Z racji kontuzji Roya i ubogich zasobów ludzkich frontcourtu Suns, spowodowanych nieobecnością Lopeza, Blazers to najlepszy przeciwnik.
Spodziewać się możemy:
- walec-mode u Amare
- w związku z walec-mode u Amare duże ilości FT i foul trouble wysokich Blazers
- strefa Suns â w ostatnim meczu z Blazers, Suns zamordowali ich strefą, Andre Miller robił w tamtym meczu co chciał w pierwszej połowie, po czym przy zmianie na strefę nie zdziałał z grubsza nic. Blazers nie mają za bardzo shooterów i strefa Suns powinna tu decydować o sukcesie.
- Camby jakieś 17rpg w serii
- Aldridge zapewne zagra świetnie, Amare kompletnie nie umie dotrzymać mu kroku w obronie, chyba, że Frye zagra na nim trochę dobrego defensu, zobaczymy.
- Amundson i Dudley vs. Cunninghamy i Pendergraphy Blazers, będzie niezłe melee pod koszem.
- nie wiem, czy McMillan wystawi Batuma na Nasha, jeśli tak, będzie dużo gry na low post do J-Richa i Hilla, bo któregoś z nich będzie bronił Miller.
Co ciekawsze kwestie matchupowe:
Aldridge vs. Stoudemire - LaMarcus wozi zazwyczaj Amare jak chce, tyłem do kosza, przodem do kosza, wbija nad nim jumpery, full package. Amare ogólnie ma problemy z tego typu zawodnikami - jakieś pump/headfake i chłopak się gubi. Camby nie jest tytanem ataku, więc tam Amare powinien mieć swoje miejsce, problem pojawia się w przypadku Collinsa - musiałby wtedy wychodzić daleko za Aldridge'm, a Collins jak wiemy porusza się w tempie lądolodu. Jarron wychodzi w S5, bo Gentry chce zachować rotację z Fryem wchodzącym z ławki i szczerze mówiąc nie wiem kim na kim będzie zaczynał, wprowadzenie Frye'a do S5 w tym momencie byłoby głupotą.
Z drugiej strony parkietu mamy Amare w festiwalowej wersji, takiego, jakim wszyscy myśleli, że będzie po playoffach 05. Postery na mordach i faule dla wysokich Blazers gwarantowane, okolice 30 ppg za całą serię jak najbardziej w zasięgu. Gość od ASW jest walcem jakby ktoś jeszcze nie zauważył.
Andre Miller vs. The Most Ridiculous Man In The World - Andre 1 na 1 jeździ ze Stevem jak chce, nie ma się co czarować, za silny, za dobry tyłem do kosza. Jak jednak wspominałem, Suns załatwili go strefą, bo Andre swoim rzutem z dystansu może co najwyżej wybić okno. O ile mnie pamięć nie zawodzi, Steve Blake zawsze robił Suns małe piekiełko, ale on już jest na rybach z kumplami z Clippers. Steve Nash będzie Stevem Nashem, z Batumem czy bez Batuma.
Brandon Roy vs. ktokolwiek - Brandon ma próbować grać i odłożyć operację na później, bo lekarze mówią, że gra nie uszkodzi bardziej kolana. Pytanie brzmi jak bardzo spowolni go to kolano. W razie czego expect everybody on Roy, J-Rich, Hill, Dudley, Dragic na zmianę - Gentry będzie próbował w ten sposób. Jeśli Roy nie zagra, expect Andre Miller to shoulder more offense, a jeśli Andre Miller będzie shoulderował atak, należy spodziewać się strefy Suns, a jeśli Suns zagrają strefą należy spodziewać się małych męczarni PTB. Neologizmy - that's what I do.
Camby jak wspomniałem powinien rządzić na tablicach, Suns aktualnie nie mają nikogo, kto by go utrzymał z dala od obręczy. Obawiam się, że dla Jarrona Collinsa ten matchup może skończyć się tragicznie. Jarron jest totalnym kołkiem, jakby ktoś nie wiedział ALE ostatnio trochę się rozgrzewa!
Ławka vs. Ławka - Suns w trakcie sezonu dorobili się jednej z lepszy ławek w lidze (a już na pewno najlepszą ławką wśród ławek bez nazwisk), główną jej siłą, jest to, że drugi unit gra zupełnie inaczej niż S5, a Gentry nie boi się zostawić kogoś, kto jest w gazie na parkiecie, kosztem jakiegoś startera. Ławka Suns może zapodać lockdown D, albo ruszyć gradem kontr i trójek, z ławki PTB szczególne zagrożenie dla Suns powinni stanowić Bayless i Fernandez, ich wysocy jak wiemy grają głównie z konieczności.
Suns grają szybko, a Blazers grają wolno, pojawia się kwestia, kto komu narzuci swój styl â jak dla mnie w Phoenix będzie shootout, Suns u siebie są na fali, a jak są na fali to trafiają, a jak trafiają to grają coraz szybciej i trafiają coraz więcej. Blazers pewnie będą zwalniać grę i próbować grać męczony basket, u siebie może im to wychodzić, w USAC nie sądzę.
Czekamy na Lopeza.
Suns w 5, jeśli Roy nie zagra albo będzie kulawy, w 6 jeśli kolano nie będzie mu bardzo przeszkadzać.
PI3TR45: Oddaję temat Chytruzowi, bo Lamarcus nawet nie próbował go rozwinąć...
karpik - Cz kwi 15, 2010 5:25 pm
Suns r fo ril.
Dwa razy z rzędu ostatnio specjalnie rano wstawałem w nadziei na jakieś emocje tuż playoffami i dwa razy Suns brutalnie mnie tych emocji pozbawili.
Phoenix wyglądają aktualnie najmocniej na zachodzie i zastanawiam się tylko czy aby nie za wcześnie na tak mocne wyglądanie. Mam nadzieję, że nie i utrzymają ten poziom, bo tak grający Suns mogą nawet wygrać ten wild wild west, a to byłaby dopiero niespodzianka. Poza tym to ostatnia szansa Nasha na ugranie czegokolwiek - za rok Amare nie będzie już w contract year, no i w zasadzie to nawet nie wiadomo gdzie będzie.
Co do samej serii. W normalnych warunkach kibicowałbym Portland, bo to moja druga ulubiona ekipa, ale rzeczywistość jest nieco inna i lepiej będzie skończyć ten sezon jak najszybciej.
Brandon na jednej nodze to nie będzie porywający widok.
W sumie żal mi trochę tych Blazers.
Jeśli B-Roy będzie miał jedną nogę lub go w ogóle nie będzie - Suns w 5.
Jeśli B-Roy będzie zdrowy - Suns też w 5.
Bastillon - Cz kwi 15, 2010 8:28 pm
Suns w 5 - Blazers nie maja inside scoring, ktore tak krzywdzi obrone Suns. ja jednak zakladam, ze Roy bedzie mocno spowolniony przez kontuzje. jesli tak nie bedzie to maja szanse powalczyc w tej serii, bo powinni zdominowac Suns na zbiorkach, a Batum to jeden z nielicznych gosci w calej lidze, ktorzy sa w stanie ograniczyc Nasha. nigdy nie zapomne tego meczu z Pistons jak zrobili switch Princa na Nasha i pierwszy raz widzialem jak moj prawie ulubiony zawodnik nie istnieje w ataku.
chociaz bez watpienia Blazers sa bardzo mocna druzyna, a impact Roya jest przeceniany, to sposob w jaki graja Suns po ASG nie pozostawia tutaj specjalnie watpliwosci.
z ciekawostek podam ze kibice Blazers na realGM bardzo chcieli Suns w pierwszej rundzie, a Phoenix chcieli Blazers. zobaczymy kto powie "be careful what you wish for".
ai3 - Cz kwi 15, 2010 8:38 pm
wszyscy niedoceniaja Blazers
mimo wszystkich tych kontuzji a mieli ich zdecydowanie najwiecej to ugrali ten 6 wynik na Zachodzie
grywali Blakem grywali Juwonem Howardem grywali Pendergraphem i grywali Webstero/Batumem
sznas bez Roya na wygranie serii nie widze ale mimo to Blazers i McMillan nie wiem jak i nie wime czemu ale skubani wygrywaja mecze ktorych nie powinni
czas ogolnie uznac Aldridge'a za czolowke wysokich w lidze, gosc jest naprawde dobry
ciekaw jestem jak dlugoreki Batum sobie posiedzi na Nashu co z tego wyniknie,
Blazers wbrew pozorom, posiadaja kupe swietnych obroncow
Webster jak dla mnie to czolowka ligi allnba defense
Batum tez ladnie zapierdala
Aldridge-Camby przedstawiac nie trzeba
Camby jest swietny zespolowo ale juz 1on1 Amare go zabije - do dzis sie zastanawiam jak on ta nagrode wtedy w 2007 wygral
prawde mowiac to nie przypominam sobie bym w ciagu ostatnich lat odkad jest strefa pamietal by jakas druzyna rozlozyla atak rywali w bestof7 to sie zwyczajnie nie zdarza,
karl malone - Pt kwi 16, 2010 1:01 am
http://www.nba.com/2010/news/04/15/roy.out.ap/index.html
Roya nie będzie w PO.
Suns i Blazers to dwie najmocniejsze w tej chwili psychicznie drużyny na zachodzie. Suns, bo gromią, a Blazers bo właśnie stracili lidera i reszta będzie musiała nieźle zapieprzać. Nie powiem ale licze na sytuacje sprzed roku, gdzie Garnett z lawki dopingowal swoich, chociaz na pewno takiego wplywu jak Garnett, Roy nie bedzie mial.
Nie wiem dlaczego tak wszyscy latwo oddaja zwyciestwo suns. Zgadzam sie z ai3 co do portland, masa dobrych, atletycznych obroncow. w ataku kazdy moze zaszalec, jedna noc baylessa, druga millera, trzecia aldridge'a itd. wiecie o co chodzi. ktos musi zaskoczyc w trail blazers, jesli ktory sie wybije i bedzie mozna na nim polegac, wynik moze byc rozny. licze na niespodzianke tutaj.
duzo zalezy tez od mcmillana, jak sie sprawdzi. niezla proba dla niego. jak przegra to nic nie straci, ale jak wygra to czapki z glow. moze poryzykowac, pokombinowac. wierze w niego.
zreszta patrzac na to ile kontuzji portland maja, to rzeczywiscie czegos tutaj nie wiemy i moze byc ciekawie.
lorak - Pt kwi 16, 2010 6:57 am
Nie wiem dlaczego tak wszyscy latwo oddaja zwyciestwo suns.
bo mimo że McMillan to bardzo dobry trener, któremu cały sezon udawało się świetnie maskować te wszystkie kontuzje, to jednak strata lidera jest czymś, czego już żadną wymyślną taktyką nie da się nadrobić. niestety wraz z odpadnięciem Roy'a ta seria zapowiada się na najbardziej jednostronną, bo nawet w bulls-cavs będą jakieś tam podteksty, a tu natomiast zwycięstwo suns bez żadnych emocji.
Mal - Pt kwi 16, 2010 7:04 am
W zasadzie jest po ptakach. Żadne Baylessy, Webstery nie zastąpią Roya. Blazzers będą mieli mega problem ze zdobyciem 100 pkt, a Suns spokojnie mogą walnąć 105-110.
Czemu Portland tak łatwo odpuszcza ? Nie spróbowali nawet jednego meczu, jak to będzie wyglądać. Wiadomo, że zdrowie najważniejsze, ale to jest wywieszenie białej flagi przed wystrzeleniem pierwszego pocisku. Kilka strzałów padnie i Porland jedzie na rybki. Szkoda. Liczyłem, że powalczą.
Chytruz - Pt kwi 16, 2010 7:51 am
No cóż, takie jest życie w Playoffs i fajnie dla odmiany raz być po stronie, która skorzysta na czyjejś kontuzji, a nie samemu być short-handed.
Optymalnie byłoby, gdyby Lopez wrócił do stanu używalności i mógł zagrać w drugiej rundzie.
lamarcus - Pt kwi 16, 2010 2:26 pm
Widze że nie dajecie Portland szans w tej seri.Wielka strata brak Roy'a ,ale z kontuzjowanym kolanem i tak by nie ugrał swojego.Jeżeli Miller wezmie ciężar gry i mądrze pokieruje drużynom do tego dodamy doswiadczenie Howarda ,Cambiego to może być zacięta seria.Jako kibic Blazers obstawiam 4-3 dla PTB.W regular season grali bez wielu podstawowych zawodników i to co ugrali to już jest sukces. Suns będą pod presją ,oni muszą Portland nie.
kao chen - Pt kwi 16, 2010 2:42 pm
Portland jest niedoceniane a Phx przeceniane. Phx od lat gra ładną szybką koszykówkę i od lat nic nie ugrywa. W tym sezonie będzie podobnie. Gdyby grał Brandon Roy Portland wygrało by z Phx. A tak serię wygrają Suns 4:2, które na kogo nie trafią w II rundzie odpadają:]
Luki - Pt kwi 16, 2010 2:50 pm
Ja mam inne zdanie. Suns w tym sezonie są mocni na miarę 2007 gdzie byli 1-2 drużyną ligi. Teraz jest bardziej wyrównany zachód no i sa Lakersi, ale WCF jak najbardziej realny.
theo001 - Pt kwi 16, 2010 2:59 pm
lamarcus: ja rozumiem, że kibicujemy swoim pełną gębą, ale weź tu nie wyskakuje z jakimiś Howardami jako argumentami na wygranie tej serii, bo to dosyć zabawne
Bastillon - Pt kwi 16, 2010 3:53 pm
bez Roya Blazers beda mieli problemy ze zdobyciem 100 pktow w meczu. Aldridge sobie moze byc dobrym PFem, ale za chuja nie nadaje sie na 1 opcje. Andre Miller ? ...
jest po serii. wszystko poza 4-0 mnie zdziwi.
Portland jest niedoceniane a Phx przeceniane. Phx od lat gra ładną szybką koszykówkę i od lat nic nie ugrywa. W tym sezonie będzie podobnie. Gdyby grał Brandon Roy Portland wygrało by z Phx. A tak serię wygrają Suns 4:2, które na kogo nie trafią w II rundzie odpadają:]
lamarcus - Pt kwi 16, 2010 5:05 pm
lamarcus: ja rozumiem, że kibicujemy swoim pełną gębą, ale weź tu nie wyskakuje z jakimiś Howardami jako argumentami na wygranie tej serii, bo to dosyć zabawne
A tak... kibicuje swoim pełną gębą.
A co do Howarda to nie miałem na mysli "jego" jako argument do wygrania serii,tylko przydatność jego doświadczenia.Może i PTB nie wygrają tej serii ale co powiecie jesli im się uda.............
buła - Pt kwi 16, 2010 6:11 pm
wiem, że wszystko wskazuje na suns itp to wam wszystko może batalion opowiedzieć.
ale ja chciałem powiedzieć że blazers wcale nie są na straconej pozycji ponieważ jeżeli rzucimy cambymana na amare i webstera albo batuma na nasha to suns z miejsca są pozbawieni swojego mózgu i jajec. wtedy suns mogą liczyć na j-richa, a jak w serii PO musisz liczyć na j-rich to pack your bags i wypierdalaj.
pytanie czy blazers będą w stanie to wykorzystać bo z pewnością będą mieli spore problemy ze zdobywaniem pkt, ale ze względu na swoją obronę to wcale nie musi być tak jednostronna seria, a możemy widzieć dużo walki i brzydkiej gry szczególnie w rose garden
Bastillon - Pt kwi 16, 2010 6:59 pm
bula przy takich matchupach Nash i Amare graja picki i Batum z Cambym sa nisczeni bo sa zdecydowanie zbyt wysocy zeby ich powstrzymac. jakbys nie zauwazyl to koszykowka Suns nie opiera sie prawie wcale na grze 1vs1. tu najwiekszym problemem jest zatrzymanie pickow Nasha, izolacje Amare to akurat znikomy problem majac Aldridga i Cambiego.
poza tym, JRich by zamordowal Andre Millera, a Grant Hill Rudego in the post. o ile wysocy Suns nie potrafia grac tylem do kosza ani troche, tak swingmeni potrafia bardzo wiele.
theo001 - Pt kwi 16, 2010 9:55 pm
Camby rzucony na Amare.. miodziooo, tylko na to czekamy
lamarcus - So kwi 17, 2010 10:57 am
Roy podobno za dwa tygodnie będzie mógł zagrać:)a więc GO BLAZERS GO
Bastillon - So kwi 17, 2010 12:32 pm
Roy podobno za dwa tygodnie będzie mógł zagrać:)a więc GO BLAZERS GO
za dwa tygodnie to on sobie bedzie mogl grac na gitarze
karl malone - So kwi 17, 2010 1:22 pm
bo mimo że McMillan to bardzo dobry trener, któremu cały sezon udawało się świetnie maskować te wszystkie kontuzje, to jednak strata lidera jest czymś, czego już żadną wymyślną taktyką nie da się nadrobić. niestety wraz z odpadnięciem Roy'a ta seria zapowiada się na najbardziej jednostronną, bo nawet w bulls-cavs będą jakieś tam podteksty, a tu natomiast zwycięstwo suns bez żadnych emocji.
Bastillon - So kwi 17, 2010 2:16 pm
bo mimo że McMillan to bardzo dobry trener, któremu cały sezon udawało się świetnie maskować te wszystkie kontuzje, to jednak strata lidera jest czymś, czego już żadną wymyślną taktyką nie da się nadrobić. niestety wraz z odpadnięciem Roy'a ta seria zapowiada się na najbardziej jednostronną, bo nawet w bulls-cavs będą jakieś tam podteksty, a tu natomiast zwycięstwo suns bez żadnych emocji.
W zasadzie jest po ptakach. Żadne Baylessy, Webstery nie zastąpią Roya. Blazzers będą mieli mega problem ze zdobyciem 100 pkt, a Suns spokojnie mogą walnąć 105-110.
karl malone - So kwi 17, 2010 3:21 pm
Nie rozumiesz, tu nie chodzi o to kto konkretnie zastapi Roya, tylko o to jak caly zespol sie w tej sytuacji odnajdzie i czy znjadzie sie danej nocy zawodnik, ktory bedzie mial swoj dzien, czy to Aldridge, czy Miller, czy ktokolwiek inny.
Inna sprawa jest defensywa, ktora moze byc x-factorem trail blazers w tej serii. Fajnie byloby zobaczyc portland grajace hustle w obronie jak na przyklad Houston. Maja umiesnionych czarnych, madry trener na lawce, moglby to ladnie uporzadkowac.
Kolejna to zbiorka. jesli chca cos ugrac Portland to musza ja wykorzystywac. Suns i Blazers to dwa bieguny jesli chodzi o rebounding. Camby slusznie napisal Chytruz bedzie mial rekordowe ilosci zbiorek, niech tylko odda na obwod, na rozegranie, na zwolnienie, tak jak lubia, i mozna sie bawic. Fajnie jakby Camby dostal jakiegos bonusa w IQ na te serie.
Do tego swietna publika w Portland. Gospodarze zlapia jakiegos runa i Suns moga sie troche zgubic.
Bastillon - So kwi 17, 2010 4:09 pm
to ty nie rozumiesz. gdyby Suns byli zespolem, ktory mozna pokonac majac "danej nocy Aldridga czy Millera" to w zyciu nie wygraliby tylu meczow w RS. Portland potrzebuja ich wszystkich naraz i kazdy musi miec doskonala noc w ataku, zeby zmatchowac to co Phoenix moga na nich zrobic.
karl malone - So kwi 17, 2010 5:18 pm
Czekaj, czekaj, bo widzę, że z Suns robi się contendera pełną gebą, a Portland łamagi, które bez swojego lidera, który i tak nie grał przez 20 spotkań w sezonie i i innych kluczowych zawodników, mają przesrane. Nie napisałeś tego, ale tak jak czytam twoje posty w tym temacie, takie odnoszę wrażenie. Popraw mnie jeśli się mylę. Ale w sumie co można innego rozumieć czytając twoje słowa: Portland potrzebuja ich wszystkich naraz i kazdy musi miec doskonala noc w ataku
No i Suns, którzy "gdyby Suns byli zespolem, ktory mozna pokonac majac "danej nocy Aldridga czy Millera" to w zyciu nie wygraliby tylu meczow w RS.." Primo zdanie jest bzdurą, bo zapominasz o masie innych aspektów gry, zawodników, okoliczności. Może raczej nie bzdura, ale totalne uproszczenie. Zresztą jakbyś zapomniał Portland mają tylko o 3 zwycięstwa mniej w regular. W sezonie, którym stracili wielu ważnych zawodników. Mimo to zdołali zająć 6. miejsce w konferencji i wygrać te 50 spotkań. Przypadkiem? A może coś tam jednak potrafią?
Ponadto, Suns dopiero ostatnim rzutem znaleźli się na tej trzeciej pozycji.
Podsumowując, strasznie demonizujesz zalety Suns i dodatkowo wyolbrzymiasz wady Blazers.
Założyłbyś się, czy Portland urwie chociaż jeden mecz Phoenix?
Bastillon - So kwi 17, 2010 6:38 pm
jeden moze urwac jak Suns nie bedzie siedzialo z dystansu, ale nie widze tej serii dluzszej niz 5...
Primo zdanie jest bzdurą, bo zapominasz o masie innych aspektów gry, zawodników, okoliczności. Może raczej nie bzdura, ale totalne uproszczenie.
ai3 - So kwi 17, 2010 6:45 pm
nie wierze w sweep
1) Suns byli przede wszystkimi taka dobra regularsezonowa druzyna bo mieli swietna atmosfere, kazdy sie uwielbiaja , robili sobie filmiki, zartowali i swietnie spedzali czas - american dream, nie mozna ich nie lubic, dziela sie pilka, Nash ladnie podaje, Amare ladnie konczy, milion pktow, swietna atmosfera kibicow - zapomnialem o tym i przez to ich niedoecnilem
2) Ale teraz jak czytam i slucham te wywowdy tu i owdzie to widze ze to jest America's Team, kazdy chce by im sie udalo, kazdy im dobrze zyczy i kazdy dodaje im +5 do wyskoku i +10 do magii, jak dla mnie Blazers stali sie bardzo niedocenieni, Suns zostali okrzyknieci championship contenderem i teraz bedzie sweep i Mavs w drugiej rundzie
3) nic bardziej mylnego, Suns u siebie pewnie i rozniosa Blazers ale na wyjezdzie gdzie atmosfera w hali nalezy do jedenej z najlepszych takie druzyny jak Suns latwo traca punkty a Batumy i Webstery nagle graja na 200% i wydaje sie ze graja na poziomie Kobego
4) mysle ze troche sie przejedziecie na tej calej wesolej atmosferze, druga runda raczej z Suns ale tam juz tak rozowo nie bedzie
Bastillon - So kwi 17, 2010 10:59 pm
nikt nie mowi, ze bedzie wesolo. jestesmy raczej zadowoleni z ulozenia drabinki, bo mamy naprawde wyjatkowo korzystne zestawienie biorac pod uwage z kim dobrze gramy a z kim zle.
Bastillon - Pn kwi 19, 2010 3:52 am
Nash gra swoje. lawka zajebiscie. problemem jest Amare, J-Poor, Hill, ktorzy razem maja 4-20 i 6 pktow. widac ze troche sparalizowani, ale z czasem powinno sie to uspokoic. atak Portland relatywnie zatrzymany (100 ORtg poki co), wiec nie ma sie co martwic. gdy Phoenix zacznie trafiac rzuty, ktore zwykle trafiaja to raczej nie bedzie problemu z wygraniem tego meczu.
Portland zajebiscie broni picki poki co, ciekawe jak dlugo to potrwa.
edit1: Miller niemilosiernie rucha Richardsona. wjezdza, postupuje, spinuje... masakra. Amare + Aldridge = 0 def rebounds poki co.
edit2: obrona na Nashu zajebista, on robi swoje (16 pkt w 26 min, 67% TS) ale reszta jest praktycznie zneutralizowana. bardzo mnie dziwi, ze nie grali na Richardsona i Hilla na post-up co akcje. Andre Miller nic nie moglby zrobic.
edit3: Bayless robi jesien teraz... Amare wlasnie zagral najgorsze mozliwe possession. byl switch, pilke mial Aldridge na Dragicu, ten go dobrze bronil, wiec LMA oddal na obwod. Dragic wraca do swojego Baylessa, ale Amare nie odchodzi od niego chociaz widzi ze Dragic wrocil. obrona na wyprostowanych nogach, and-1 Baylessa. vintage Amare.
edit4: 8 mins do konca, Suns mieli juz momentum ale za czesto przerywana jest gra, zeby mogli je utrzymac dluzej. byla taka chwila gdzie publicznosc miala juz explodowac... Phil bralby w takiej sytuacji time out na miejscu McMillana. jak na razie Jared Dudley jest x-factorem: w D zajebiscie rotowal kilka razy i wykreowal kilka stopow; w ataku bdb zastepuje slabego Hilla ktory ma jedna z tych swoich tragicznych nocek. biedni bysmy byli bez Dudleya. za chwile wraca Nash i pewnie wracamy do pickow z Amare. zobaczymy czy Portland bedzie konsekwentne w obronie z tymi switchami.
edit5: 3 mins do konca, Dragic dal dobra zmiane Nashowi i ten dlugo odpoczywal. nie wiem kurwa co Hill robi na boisku, bo na pewno teraz Dudley powinien sie tutaj znajdowac. Camby gra caly mecz zajebisty defense - picki, switche, isolation, bloki, zbiorki, you name it. ciekawe jak Blazers zagraja koncowke bez Roya. Nash, wlaczaj take over mode...
edit ostatni:
1:29 do konca, Nash wybronil pieknie Baylessa ale oczywiscie Amare dal sobie zebrac znad glowy (tuz po tym jak zanotowal faul w ataku) LMA i possession zmarnowane. Nash trafil trojke, ale po drugiej stronie Hill idiota podwaja od Batuma (jedyny 3P shooter na boisku). na dodatek cymbal Amare faulowal bezsensownie po drugiej stronie (dobrze ze Blazers nie trafili FTs). Amare niezle przycancerzyl w tym meczu, wlasciwie nie dalo sie gorzej.
1:16 do konca, 6-pt game, pilka Blazers. mecz bylby w sumie przegrany gdyby nie to ze Suns maja taki potencjal ofensywny.
KURWA NIE WIERZE, Nash piekny flop w obronie - moving screen, pozniej trafia pkty po drugiej stronie, Suns stosuja pressing i Camby nie trafia pustego dunka, a po drugiej stronie mozna bylo zrobic z tego 1-pt game, ale najpierw 2 Suns przepuscilo pusta trojke a na koniec Dudley nie trafil (50% w RS ?).
Frye nie trafil trojki, juz chyba po meczu.
dalej nie wierze, Richardson fadeaway 3, Bayless 2 missed FTA i Nash nie trafia trojki z 8 metra... czemu Gentry nie wzial timeoutu ?!
tutaj mial byc timeout:
:10.9 PHO - J. Richardson defensive rebound
:12.2 POR - J. Bayless misses the second free throw
:12.2 PHO - L. Barbosa enters game for G. Hill
:12.2 POR - M. Webster enters game for J. Howard
ehhh, ogolnie Suns przegrali przez to ze bez Nasha mieli 8-26 za 3 (30.7%). taki scenariusz przewidywalem, bo czasami tak jest jak masz 3P shooting team... ale ten mecz byl jak najbardziej do wygrania bo Portland pierdolilo w koncowce niesamowicie.Barkley mowi, ze przez Nasha Phoenix przegrali, bo Richardson kryl Andre Millera (w sensie ze zamiast Nasha) co spowodowalo, ze "it took away from his offense". krycie Millera spowodowalo, ze Richardson nie mogl trafiac spot-up 3s, boze co za idiota. to w takim razie przeciwko Royowi Richardson bylby w ogole bezuzyteczny w ataku ...
Kenny mu powiedzial, ze Nash "is not a great defender" ale Andre Miller post-upuje kazdego w lidze i Nash nie jest tu wyjatkiem.
Webber: "ten mecz pokazal limitacje Phoenix. gdy Nash nie ma pilki w rekach to nikt nie potrafi sobie wykreowac rzutu."
wnioski z trzech: skoro Richardson jest zbyt zmeczony zeby bronic Millera i rzucac spot-up trojki, to dlaczego Phoenix mialoby kazac Nashowi kryc Millera skoro jest tam jedynym ktory cos moze wykreowac w ataku ? to Richardson bedzie na tyle zmeczony ze nie potrafi trafic spot-up shots, ale 37-letni Nash najlepiej zeby zatrzymal PGs przeciwnikow, a pozniej jeszcze rozbijal obrone przeciwnikow, bo zmeczenie go nie dotyczy ?
ciekawe, ze Kobego nikt nie krytykuje za to ze NIGDY nie kryje gwiazd przeciwnikow (a jak kryje to mu nie wychodzi). jak ktos chce sie dopierdolic to kazdej pierdoly sie czepi.
napisze wiecej po lekcjach ;]
karpik - Pn kwi 19, 2010 6:11 am
ciekawe, ze Kobego nikt nie krytykuje za to ze NIGDY nie kryje gwiazd przeciwnikow (a jak kryje to mu nie wychodzi)Bastek, Ty po prostu lubisz czasem napisać coś głupiego, tak?
Suns przegrali, bo Camby zatrzymał Amare i nie oglądaliśmy walec mode, tylko daj pan spokój mode. Amare jak to on, kiedy mu nie idzie to mu się odechciewa walczyć, olewa wtedy deskę i daje się ruchać tym wszystkim aldridżom.
Blazers podręcznikowo zjebali końcówkę i kiedy Steve miał piłkę w rękach na sam koniec to nawet sobie pomyślałem, że może uda im się to jeszcze przegrać (przy okazji wielkie gratulacje dla Camby'ego, fajny obrazek jak biegnący tuż za nim J-Poor nieśmiało i nieco z zawstydzeniem uśmiecha się pod nosem).
Będzie fajna seria dzięki temu, co się dzisiaj stało.
lorak - Pn kwi 19, 2010 6:37 am
suns mieli aż 17 zbiórek w ataku! w ogóle byli lepsi na desce, a mimo tego przegrali. wow. do tego Camby pudłujący wsady, czy poza Millerem blazers słabo rzucający wolne, a i tak wyszarpali zwycięstwo na wyjeździe. niesamowite.
Koelner - Pn kwi 19, 2010 6:55 am
ale Andre Miller post-upuje kazdego w lidze i Nash nie jest tu wyjatkiem.
no i mamy wytłumaczenie.
uwielbiam jego linię obrony.
ai3 - Pn kwi 19, 2010 7:04 am
''spacerek''
Wirakocza - Pn kwi 19, 2010 7:12 am
za małymi przeszkodami
Dunk Fan - Pn kwi 19, 2010 7:24 am
Padłem, gdy zobaczyłem wynik. Proponuje umowę - Suns przegrywają i Bastillon nic nie pisze o Nashu, stoi?
Wszyscy winni tylko nie Nash, a jak winny, to tak samo jak inni (meczu jeszcze nie oglądałem, ale Miller musiał mieć pachołka)
Klasyczny zonk
badboys2 - Pn kwi 19, 2010 8:08 am
uua. tak czulem, po tym co zobaczylem w zeszlym tygodniu, ze trail blazers to wcale nie jest fajny przeciwnik na 1 runde. z tego co widze, kolejny mecz wygrywaja im doswiadczeni miller i camby. to sie nazywa miec nosa:)
ai3 - Pn kwi 19, 2010 9:06 am
przed seria i tych komentarzach o spacerku sprawdzilem sobie ze Suns przegrali juz z Blazers bez Roya w RS(i Bayleess mial 27 pkt)
nie wiem jak Blazers wygrywaja, ale ten Andre Miller zawsze mi sie wydawal mega solidny, taki regular sezonowy winner bez zwyciestw playoffs glownie z powodu braku goto moves przeciwko dobrym defensywom(Detroit 08/Magic 09), ogolnie trafilo mu sie teraz przyzwoicie, zobaczymy czy bedzie go stac na przejscie pierwszej rundy z tym co ma
...szkoda ze Roy zwlekal caly tydzien z artroskopia
elwariato - Pn kwi 19, 2010 11:54 am
to ty nie rozumiesz. gdyby Suns byli zespolem, ktory mozna pokonac majac "danej nocy Aldridga czy Millera"
Ło popatrz a jednak I to jeszcze przy takiej ilości celnych 3 suns, cholera może jednak obrona się przydaje Nash dający 25/10 jest mniej przydatny dla zespołu niz Stoc 10/7 taka prawda Co nie zmienia faktu że PTB będzie ciężko wygrać całą serię ale to wyłącznie zasługa urazów, z Royem grającym na pół gwizdka pewnie by dali radę.
Bastillon - Pn kwi 19, 2010 12:12 pm
po pierwsze to Nash nie kryl Millera, wiec jesli ten mial pacholka to byl nim Richardson. Nash akurat bardzo dobrze bronil w tym meczu, nikt na nim nie zdobywal pktow w sumie (oprocz trojki Millera bo wydaje mi sie ze go wtedy kryl... ale z drugiej strony kto nie chce zeby Miller rzucal trojek ? )
po drugie to Amare wcale nie mial slabego dnia, tylko Nash nie kreowal dla niego. przyzwyczajcie sie do widoku takiego Amare, bo gdy on odejdzie z Phoenix to takie widoki beda czeste. oczywistym jest dla kazdego kibica Suns ktory regularnie ogladal cala jego kariere, ze gdy musi sam sobie wykreowac pkty to nie jest w tym najlepszy. Amare jest najlepszym finisherem ligi i gdy dostanie pilke w biegu wewnatrz pomalowanego to jest praktycznie nie do zatrzymania... ale najpierw ktos musi mu wykreowac taka sytuacje.
a teraz na surowo o meczu. 3P shooters wcale nie musza sie poprawic na nastepne mecze. 31% pewnie sie juz nie powtorzy, ale po zastanowieniu sie to te % nie wynikaly z ich ceglenia tak bardzo jak z obrony Blazers. Suns nie mieli takich wide open looks jak zwykle sie to dzieje, bo Nash byl kryty na switchach co likwiduje double teamy. CWebb powiedzial to najlepiej - dobrze pokryty Nash przez wysokich Blazers i reszta zespolu nie istnieje bo nie ma nikogo kto moglby sobie cos wykreowac. Nash zagral mimo wszystko bardzo dobry mecz, ale winie go za jedna rzecz - mianowicie on byl kryty przez Batuma! to oznacza z kolei ze Andre Miller kryl JRicha lub G.Hilla. w takiej sytuacji Nash powinien wykorzystywac ten mismatch do bolu, ale wiele takich sytuacji nie widzialem. winie go tez za dostarczanie pilek do Amare w 4Q na isolations. kto jak kto, ale Nash powinien wiedziec jak ograniczony jest Amare w takich sytuacjach, szczegolnie jesli gra przeciwko takiemu swietnemu obroncy. to byl kluczowy moment meczu, on powinien wlasnie wtedy wlaczyc take-over mode, a skonczylo sie back2back stratami Amare.
ciekawe bedzie jak odpowiedza na to Suns. adjustments sa koniecznie, bo Nash nie moze ciagnac tego zespolu sam. w ofensywie nie mial prawie zadnego wsparcia, wszyscy zyli albo z jego obecnosci albo z jego podan. gdy ktos mial sobie pozycje wykreowac to albo zawodzil albo sie kompromitowal. ja bym gral na post-up do Richardsona i Hilla. to na pewno znacznie lepsza opcja niz Amare na Cambym/LMA. jesli ofensywa bedzie stallowac (nie wiem jak to przetlumaczyc na polski) to zawsze mozna uzywac Nasha.
ten mecz wlasnie, jesli juz, to pokazywal wartosc Nasha w Suns. sciagnijcie sobie ten mecz, wy ktorzy nie widzieliscie go. Nash byl jedynym zawodnikiem Suns potrafiacym wykreowac pozycje. Amare byl czesto kryty przez Batuma (po switchach) i nawet wtedy byl bezradny.
dygresja @Lorak, odpowiedz mi w innym temacie,
zakladajac ze Stockton trafilby na taka obrone to co moglby zrobic ? nie stanowi zadnego zagrozenia jako scorer off the dribble a wlasciwie zaden z jego partnerow nie potrafi sobie wykreowac high % shot. jak moglaby wygladac ofensywa Suns ? Nash zmuszony do zdobywania pktow zrobil swoje 25 na 66% TS wiec ciezko go winic, juz widze Stocktona jak sobie kreuje high % shots w 1on1.
ogolnie ciesze sie ze tyle lamentow haterow Nasha sie natychmiast pojawilo bo tym lepsze bedzie zwyciestwo. Suns w znacznej wiekszosci byli posrani na ten mecz (Hill, JRich przez wiekszosc czasu, Frye) ale jak wroca do swojej formy to nie widze wielkich problemow w przejsciu Blazers. 1 porazka byla mozliwa od poczatku - czasami po prostu nie siedzi.
Allen35 - Pn kwi 19, 2010 12:31 pm
jeden moze urwac jak Suns nie bedzie siedzialo z dystansu, ale nie widze tej serii dluzszej niz 5...
Primo zdanie jest bzdurą, bo zapominasz o masie innych aspektów gry, zawodników, okoliczności. Może raczej nie bzdura, ale totalne uproszczenie.
Suns maja historyczna ofensywe w tym sezonie (TOP3-6 ever). zakladam, ze obrona Blazers nie ograniczy ich poczynan w zadnym stopniu, co jest chyba rozsadnym zalozeniem, bo Portland nigdy nie pokazali dominacji w obronie. skoro Suns beda zdobywali tak duzo pktow, to zeby ta efektywnosc zmatchowac, Portland bedzie potrzebowalo wszystkich zawodnikow, a nie jednej dobrej nocy LMA a jednej Andre. chyba ze mowiac "dobra noc" masz na mysli 50 pt games ;]
to co jest najwazniejsze to chyba to jak Suns graja od trade deadline... maja 2 rezultat w lidze po Magic. jako fan Jazz chyba powinienes to zauwazyc biorac pod uwage jak twoj zespol dostal po dupie w ostatnim meczu RS.
lamarcus napisał(a):
Roy podobno za dwa tygodnie będzie mógł zagrać:)a więc GO BLAZERS GO
za dwa tygodnie to on sobie bedzie mogl grac na gitarze
to ty nie rozumiesz. gdyby Suns byli zespolem, ktory mozna pokonac majac "danej nocy Aldridga czy Millera" to w zyciu nie wygraliby tylu meczow w RS. Portland potrzebuja ich wszystkich naraz i kazdy musi miec doskonala noc w ataku, zeby zmatchowac to co Phoenix moga na nich zrobic.
VS
Ostatnia wypowiedz Bastilliona......
Chytruz - Pn kwi 19, 2010 12:56 pm
Pimpin' Andre Million Dollars ma w swoim burdelu dwie nowe dziwki - Jasona, córka Richarda i Barbarella. Grać strefą mówiłem.
Hill nic nie zagrał, Amare żenada i śmiech na sali. Kiedy Suns zaczną grać jak Suns, powinno być dobrze.
Mal - Pn kwi 19, 2010 1:23 pm
oczywistym jest dla kazdego kibica Suns ktory regularnie ogladal cala jego kariere, ze gdy musi sam sobie wykreowac pkty to nie jest w tym najlepszy. Amare jest najlepszym finisherem ligi i gdy dostanie pilke w biegu wewnatrz pomalowanego to jest praktycznie nie do zatrzymania... ale najpierw ktos musi mu wykreowac taka sytuacje.
Dwight Howard nie musi dostać piłki w biegu, wystarczy, że ją dostanie w pomalowanym i kończy lub jest faulowany.
lorak - Pn kwi 19, 2010 1:43 pm
Nash zmuszony do zdobywania pktow zrobil swoje 25 na 66% TS wiec ciezko go winic.
wiesz, kierujesz się podwójnymi standardami.
rok temu LeBron przeciw magic "robił swoje" to narzekałeś, że ballhoguje i nie uruchamia partnerów. teraz Nash "zrobił swoje" i oczywiście ciężko go winić...
po drugie, przeciw Iversonowi wytaczałeś argument, że "nie kryje swojej pozycji". teraz, gdy jest tak samo w przypadku Nasha, to już oczywiście wina JRicha, że musiał kryć rozgrywającego przeciwników.
po trzecie, czemu Nash w tym meczu nie uczynił swoich partnerów lepszymi? nagle mu się odechciało, czy wystarczyło trochę obrony i ta magiczna właściwość znika?
po czwarte, suns wygrali deskę, a mimo tego przegrali mecz. czy tylko mi wydaje się to tak niezwykłe? ;]
Allen35 - Pn kwi 19, 2010 1:47 pm
Zobaczysz Lorak jak bedzie 0:2 dla PTB jakie bedzie pierdolenie ze Suns ( z wyjatkiem Nasha oczywiscie) to banda patalachow, dostanie sie pewnie tez trenerowi , sedziom , chearliderkom , nie wiem moze nawet maskotce
Bastillon - Pn kwi 19, 2010 2:05 pm
wiesz, kierujesz się podwójnymi standardami.
rok temu LeBron przeciw magic "robił swoje" to narzekałeś, że ballhoguje i nie uruchamia partnerów. teraz Nash "zrobił swoje" i ty go chwalisz.
ai3 - Pn kwi 19, 2010 2:10 pm
Nash dostaje Kobe treatment od swoich kibicow
wszyscy winni dookola tylko nie on
Allen35 - Pn kwi 19, 2010 2:16 pm
Nash jest ostatnim do ktorego mozna miec pretensje po tym meczu i jesli cos juz ta dyskusja pokazuje to jak te forum jest negatywnie w stosunku do niego nastawione.
Nie do niego tylko do ludzi ktorzy przeceniaja pewne rzeczy , uzywaja statystyk tylko po to aby udowodnic swoja racje , zupelnie nie sa obiektywni w swoich ocenach , sa niekonsekwentni w ocenach swoich "idoli" .
Steve Nash - swietny zawodnik, teammate, jeden z najlepszych na swojej pozycji.
lamarcus - Pn kwi 19, 2010 2:26 pm
Jedna jaskółka wiosny nie czyni ,ale cieszę się z tej wygranej Blazers .Ale byłby numer jak by PTB wygrało tą serie
Koelner - Pn kwi 19, 2010 3:07 pm
Bastek
nie bądź żałosny. Lorak podał argumenty ,które Ty stosowałeś. zamiast odpowiedzieć ok, jedna jaskółka wiosny nie czyni zobaczymy później to bronisz się jak amator. bronisz na siłę swojego pupila. takim sposobem można każdego bronić ,każdego. nikt nie napisał ,że Nash dał dupy.
lamarcus - Pn kwi 19, 2010 3:29 pm
Bastek
"... jedna jaskółka wiosny nie czyni zobaczymy później to bronisz się jak amator. bronisz na siłę swojego pupila. takim sposobem można każdego bronić ,każdego. nikt nie napisał ,że Nash dał dupy.
Czy Twoja wypowiedż dotyczy "mojej jaskółki?".
Luki - Pn kwi 19, 2010 3:50 pm
A Ty jesteś Bastek? :>
Szkoda Suns, szkoda, że Camby tak się spiął na playoffy. Ale ogólnie na razie największe emocje spośród wszystkich meczy.
Koelner - Pn kwi 19, 2010 5:00 pm
Czy Twoja wypowiedż dotyczy "mojej jaskółki?".
może być i Twoja.
kao chen - Pn kwi 19, 2010 5:33 pm
Uwielbiam jak Bastillon wypisuje te swoje farmazony.
jest po serii. wszystko poza 4-0 mnie zdziwi.
StroSHow - Pn kwi 19, 2010 5:34 pm
No nie ma co 4 razy bingo
Krzemo - Pn kwi 19, 2010 5:40 pm
Uwielbiam jak Bastillon wypisuje te swoje farmazony.
jest po serii. wszystko poza 4-0 mnie zdziwi. FAIL
poza tym, JRich by zamordowal Andre Millera
Koelner - Pn kwi 19, 2010 5:42 pm
jak to w boksie mówią.
K O !
StroSHow - Pn kwi 19, 2010 5:45 pm
Może to KO konczace kariere?
lamarcus - Pn kwi 19, 2010 5:52 pm
Portland niespodziewanie wygrało meczyk(jako jedyni niżej rozstawieni),a co nie którzy po prostu kibicują swoim "pełną gębą"
karl malone - Pn kwi 19, 2010 7:05 pm
Właśnie skończyłem oglądać mecz. Chyba najlepszy mecz pierwszej kolejki, obok meczu Mavs-Spurs. No i cieszy, że w końcu mamy pierwszą zmianę HCA, tak ostatnim rzutem. Camby chyba zazdrościł JRichowi tego nietrafionego dunka z meczu przeciwko SAS, to i dzisiaj pokazał, że jest nawet jeszcze lepszy. Do tego Bayless nie trafił dwóch wolnych i już tak naprawdę nie wiedziałem czy Blazers na serio to chcą wygrać. Jednak poszli do rozum do głowy, obronili ostatnią akcję i Phoenix jako pierwsi tracą przewagę boiska w serii, choć ta porażka jeszcze nie zamienia faworyta. Suns nadal są faworytami.
Widzę, że wypunktowane zostały słowa Bastillona, więc nie będę tracił na to czasu teraz.
I nie jesteś sam Lorak w tym zdziwieniu, jeśli chodzi o zbiórkę. Ciekawa sprawa, kto by się spodziewał.
Aha i jeszcze to:
Grać strefą mówiłem.
Oj bałbym się. By grać strefą musisz mieć albo zajebistego shotblockera (nie macie), albo każdego zawodnika wręcz latającego w obronie (tu byłoby łatwiej, ale nie weim na jak długo. Złapalibyście energię to parę akcji udałoby się zatrzymać, do tego macie zaskakująco dobry 2nd unit, więc macie zawodników do wybiegania). Blazers musieliby wiele grać piłką, co nieźle im wychodzi, poprawić rzut za trzy, tu może być różnie i przede wszystkim biegać i wchodzić pod kosz, co przy tak grającym Baylessie, czy Batumie, Websterze czy Millerze, nie byłoby wielkim problemem.
Nie wiem czy masz możliwość, ale zobacz sobie w trzeciej kwarcie (7:26 do końca) jak postawili strefę i jak to wyglądało. Kilka ścięć, podań, oddaniego do czystego na trójce Fernandeza, następnie oddanie do również czystego Batuma na obwodzie. Pump fake, minięcie i faul przy wejściu. Dwa punkty z wolnych. Beż żadnych problemów.
Nie mówię, że każda akcja będzie się kończyła podobnie, ale nie wydaje mi się, żeby postawienie strefy znacznie wam pomogło.
Jendras - Pn kwi 19, 2010 7:10 pm
Bryanta jakos sie nie wini, ze byl chowany na Rondo podczas gdy Pierce z Allenem (goscie ktorych powinien kryc) niszczyli Lakersow.
"chowany"... dobre
btw. Richardson kryje Millera nie dlatego, że jest tak świetnym obrońcą. Po prostu Dre by zmasakrował Nasha jeden na jeden.
Chytruz - Pn kwi 19, 2010 7:57 pm
Grać strefą mówiłem.
Oj bałbym się. By grać strefą musisz mieć albo zajebistego shotblockera (nie macie), albo każdego zawodnika wręcz latającego w obronie (tu byłoby łatwiej, ale nie weim na jak długo. Złapalibyście energię to parę akcji udałoby się zatrzymać, do tego macie zaskakująco dobry 2nd unit, więc macie zawodników do wybiegania). Blazers musieliby wiele grać piłką, co nieźle im wychodzi, poprawić rzut za trzy, tu może być różnie i przede wszystkim biegać i wchodzić pod kosz, co przy tak grającym Baylessie, czy Batumie, Websterze czy Millerze, nie byłoby wielkim problemem.
Bastillon - Pn kwi 19, 2010 8:07 pm
Uwielbiam jak Bastillon wypisuje te swoje farmazony.
jest po serii. wszystko poza 4-0 mnie zdziwi. FAIL
poza tym, JRich by zamordowal Andre Millera
ziombel - Pn kwi 19, 2010 8:19 pm
ludzie tak was czytam już parę miesięcy, może byście tak odpisali temu biednemu Bastillionowi coś w stylu "tak bastek masz rację Nash (zwłaszcza jego D) jest underrated, a Rondo overrated" i by się te bezcelowe dyskusje skonczyly
elwariato - Pn kwi 19, 2010 8:25 pm
guess what ? 31% za 3 nie liczac Nasha to nie jest dokladna "definicja" siedzialo. 4-20 Amare JRicha i Hilla w 1st half tym bardziej tym nie jest.
jak na ilosc odwaznych osadow, ktore wyglaszam na tym forum to i tak mam dobra skutecznosc. najlepiej jest siedziec cicho, nic nie przewidywac albo robic to bardzo asekuracyjnie/bezpiecznie, a potem sie nasmiewac.
PS. ten cytat z JRichem to jest zupelnie wyjety z kontekstu. chodzilo o to, ze Miller nie moze go bronic na post-upie, co JEST prawda. rozumiem jednak, ze z braku laku trzeba bylo sie dopierdolic do tego co bylo, nawet jesli nie mialo to zadnego zwiazku z failem.
FAIL
Te trójki to z pocałowaniem dłoni, niby skuteczność wyższa z rs, ale takiej różnicy wielkiej nie ma, szczególnie że trza sobie uzmysłowić że to jednak play off, cieniasów nie ma żeby sobie staty nabić.
Ale tak pozatym Bast masz racje, nie znam twoich poglądów poza koszem ale na bank w jakiejś sprawie masz racje, nie wiem możemy zacząć od kolorów, niebieski fajny zielony tez, co o tym sądzisz
lorak - Pn kwi 19, 2010 8:30 pm
- trafiać open shoty
cały mecz obejrzałem dopiero teraz i temu aspektowi akurat specjalnie się przyglądałem, bo jest to jedna z częstych wymówek. tymczasem suns wcale jakoś wiele ich nie przestrzelili, normalnie to wyglądało, jak u większości drużyn, gdzie przecież nikt nigdy nie trafia wszystkiego nawet jeśli jest niekryty. poza tym blazers dobrze bronili i jak już to po prostu suns nie mieli zbyt dogodnych pozycji i stąd taka skuteczność.
natomiast co do Amare, to nie zagrał wcale gorszego spotkania niż Aldridge, choć oczywiście daleki był od swego poziomu z ostatnich miesięcy.
Chytruz - Pn kwi 19, 2010 8:43 pm
- trafiać open shoty
cały mecz obejrzałem dopiero teraz i temu aspektowi akurat specjalnie się przyglądałem, bo jest to jedna z częstych wymówek. tymczasem suns wcale jakoś wiele ich nie przestrzelili, normalnie to wyglądało, jak u większości drużyn, gdzie przecież nikt nigdy nie trafia wszystkiego nawet jeśli jest niekryty. poza tym blazers dobrze bronili i jak już to po prostu suns nie mieli zbyt dogodnych pozycji i stąd taka skuteczność.
lorak - Pn kwi 19, 2010 8:47 pm
to suns normalnie trafiają wszystkie open shoty?
karl malone - Pn kwi 19, 2010 8:49 pm
Oj bałbym się. By grać strefą musisz mieć albo zajebistego shotblockera (nie macie), albo każdego zawodnika wręcz latającego w obronie (tu byłoby łatwiej, ale nie weim na jak długo. Złapalibyście energię to parę akcji udałoby się zatrzymać, do tego macie zaskakująco dobry 2nd unit, więc macie zawodników do wybiegania). Blazers musieliby wiele grać piłką, co nieźle im wychodzi, poprawić rzut za trzy, tu może być różnie i przede wszystkim biegać i wchodzić pod kosz, co przy tak grającym Baylessie, czy Batumie, Websterze czy Millerze, nie byłoby wielkim problemem.
W ostatnim meczu z Blazers w regularze Miller wyglądał dokładnie tak samo jak wczoraj, dopóki Suns nie stanęli strefą, Miller ani Roy nie mieli miejsca żeby wchodzić pod kosz, a trójek nie miał kto rzucać. Wyrównany mecz zakończył się zupełną niemocą Blazers w ataku i kwartą 29-19. Chyba warto spróbować miast patrzeć tylko jak Miller raz za razem robi z J-Richa i Barbosy pachołki.
Do zrobienia na dzień następny:
- stawić się w ogóle na mecz (Amare, Hill)
- bronić Millera Dudleyem - koniecznie stestować tą opcję
- trafiać open shoty
- grać więcej strefą
- przypomnieć Amare, że contract year obejmuje też playoffy
elwariato - Pn kwi 19, 2010 8:58 pm
to suns normalnie trafiają wszystkie open shoty?
Jasne że trafiają, co ty nie wiesz jakie Nash ma oddziaływanie na gości z drużyny
karpik - Pn kwi 19, 2010 9:15 pm
Nie wiem za bardzo o co chodzi z tym "Suns nie siedziały trójki", bo jeszcze na 1:30 przed końcem było 10 na 25, czyli 40%, a i mimo to mieli w plecy parę pkt, więc żeby prowadzić musieliby mieć z 50%. Potem zaczęły się rzuty przez ręce, byle by spróbować coś trafić, po czym Bastek oczywiście pisze o 31% jako o fatalnym dniu Phoenix za 3, a tak nie było. To był ich zwykły szary dzień pod względem trójek, nic specjalnego, gdyby prowadzili to utrzymaliby dobrą skuteczność w tym meczu.
Cała sprawa rozchodzi się o easy pts, których praktycznie Suns nie mieli i tutaj należą się brawa dla Blazers i McMillana. Praktycznie do minimum ograniczone zostały kontry i pick and rolle. Amare istniał jedynie przez jakieś 2 minuty 3. kwarty, co jak nietrudno się domyśleć tym razem nie wystarczyło.
Chyba nawet trochę Robina Lopeza zabrakło, a w każdym razie kogoś, kto od czasu do czasu zablokuje tego przysłowiowego Andre Millera i tym samym wybije mu z głowy ciągłe wjazdy pod kosz.
karl malone - Pn kwi 19, 2010 9:26 pm
Chyba nawet trochę Robina Lopeza zabrakło, a w każdym razie kogoś, kto od czasu do czasu zablokuje tego przysłowiowego Andre Millera i tym samym wybije mu z głowy ciągłe wjazdy pod kosz.
P_M - Pn kwi 19, 2010 9:50 pm
A może to po prostu magia Playoffów?
Że w meczach bez stawki w RS, nie ma takiej presji i ręka nie drży, a tu każdy punkt jest ważny, stąd różne missed open shots, missed dunks, missed free throws.
Phoenix w tym meczu miało 5 zawodników z double digits, w dodatku wygraną deskę, czynnik, który nie powinien wystąpić w tej serii... teoretycznie.
Fani Suns, nie możecie wziąć po prostu pod uwagę, że Blazers całkiem nieźle się z Wami matchupują?
Że mają Camby'ego na C, który daje dobry defense.
Że mają Millera, który nieźle objeżdża obwodowych Suns.
Mają również Aldridge'a, który jest niezłym PF'em.
Wszyscy znają zalety Suns, ale Playoffy to trochę inne granie.
Bastillon - Pn kwi 19, 2010 9:56 pm
Nie wiem za bardzo o co chodzi z tym "Suns nie siedziały trójki", bo jeszcze na 1:30 przed końcem było 10 na 25, czyli 40%, a i mimo to mieli w plecy parę pkt, więc żeby prowadzić musieliby mieć z 50%. Potem zaczęły się rzuty przez ręce, byle by spróbować coś trafić, po czym Bastek oczywiście pisze o 31% jako o fatalnym dniu Phoenix za 3, a tak nie było. To był ich zwykły szary dzień pod względem trójek, nic specjalnego, gdyby prowadzili to utrzymaliby dobrą skuteczność w tym meczu.
przeciez to wlasnie trojki w koncowce przegraly spotkanie, a przede wszystkim ta Dudleya i dwie Frya, ktore byly oddane z relatywnie dobrych pozycji, a obie nietrafione (Dudley mial mnostwo miejsca i to bylby rzut na remis). juz nie zachowujmy sie jakby Suns rzucali same trojki przez rece.
ja mysle, ze Suns predzej przegrali ten mecz faulami, bo Blazers od kiedy pamietam to zawsze rzucali bardzo, bardzo malo osobistych. pamietam jak Bayless dochodzil do Portland jakos dwa lata temu i jaralem sie jaka oni to beda potega, bo on pasowal do tamtego zespolu idealnie ze swoim stylem wymuszajacym duzo FTA. coz, Bayless w NBA sie nie sprawdzil za bardzo, glownie przez kiepski range i jumper ogolnie, ale Portland dalej pozostalo low FTA teamem.
w kazdym razie, niecelne trojki bez watpienia mialy swoj udzial w porazce. nie moge doczekac sie game 2.
elwariato - Pn kwi 19, 2010 10:08 pm
rzeciez to wlasnie trojki w koncowce przegraly spotkanie
No to wogóle jest dosyć znana sprawa, jak nie trafiasz to przegrywasz
P_M - Pn kwi 19, 2010 10:15 pm
Ja tylko stwierdziłem, ze pomimo poprawnego, względnie dobrego w ataku meczu Suns ( 5 double digits players) i pomimo wygranej tablicy, Suns przegrali mecz. Nie wiem jak będzie w kolejnych meczach, nie wiem czy Milller będzie miał każdy mecz taki jak ostatnio.
W każdym razie powtórzę, że pomimo ataku i wygranej tablicy co jest xfactorem Suns przegrali mecz... można pomyśleć co by było gdyby tej tablicy nie wygrali, Bast znasz się na statystykach i możesz jakoś policzyć co by było gdyby Blazers wygrali tablicę(a to chyba oni byli obstawiani jako faworyci do wygrania deski) np. trzema zbiórkami, to jest 6 zbiórek róznicy w porównaniu z Game 1 pewnie na jakąś ilość punktów by się to przełożyło, więc można założyć, że pomimo, że Miller nie zrobi Suns już takiego rozpizdzielu, to Blazers dzięki poprawionej tablicy mogą mieć więcej szans na zdobycie punktów, przez dodatkowe posessions.
Kubbas - Pn kwi 19, 2010 10:35 pm
"Trafiać open shoty"
No właśnie, tylko coś dużo ich nie było, zazwyczaj w Suns chyba wszystko otwiera się na metce Bestii Amare, i jego pickach z Nashem dalej defensywa już coś daje albo kick outy na trójki albo jakiś dobry pass do Amare a to znowu rzut dla Nasha czy penetracje, a tu lipa bo Blazers mieli świetną taktykę, byli zdeterminowani i dobrze wiedzieli co chcą oddać Suns, nie chcieli dać im tych opcji, które zawsze mają na pickach, dawali Suns to co chcieli dać na pickach i żyli z tym czy trafią czy nie, 3 obrońca ładnie schodził do pomocy na pickach później forsowali piłkę na jumpery albo trójki do rogu, piękna sprawa.
No i Andre Miller, chyba zapomniałem typując wynik tej serii, że playoffs are all about match-ups. W 2 połówce Nate przestał grać żałosnym Hiszpanem dużych minut i mamy efekt, w ogóle jakby można było to ten mecz jest świetnym argumentem na COTY, nie zdziwię się jak Blazers urwą także 2 mecz w Phinix i będzie koniec imprezy dziękuje dobranoc.
Camby-man, już myślałem, że to jego pudło to karma, która powróci po pudle J-Richa na korzyść Suns, ale uf jednak nie.
Bastillon - Pn kwi 19, 2010 10:55 pm
Ja tylko stwierdziłem, ze pomimo poprawnego, względnie dobrego w ataku meczu Suns ( 5 double digits players) i pomimo wygranej tablicy, Suns przegrali mecz. Nie wiem jak będzie w kolejnych meczach, nie wiem czy Milller będzie miał każdy mecz taki jak ostatnio.
W każdym razie powtórzę, że pomimo ataku i wygranej tablicy co jest xfactorem Suns przegrali mecz... można pomyśleć co by było gdyby tej tablicy nie wygrali, Bast znasz się na statystykach i możesz jakoś policzyć co by było gdyby Blazers wygrali tablicę(a to chyba oni byli obstawiani jako faworyci do wygrania deski) np. trzema zbiórkami, to jest 6 zbiórek róznicy w porównaniu z Game 1 pewnie na jakąś ilość punktów by się to przełożyło, więc można założyć, że pomimo, że Miller nie zrobi Suns już takiego rozpizdzielu, to Blazers dzięki poprawionej tablicy mogą mieć więcej szans na zdobycie punktów, przez dodatkowe posessions.
to jest na pewno bardzo sluszna uwaga. pytanie tylko jak mocni sa Blazers obecnie w zbiorkach ?
Kod: Zaznacz całyplayer TRB%
Camby 22.0
LMA 13.3
Batum 9.5
Webster 8.3
Rudy 7.0
Miller 6.6
Bayless 5.7
Amare 14.5
Collins 13.4
Frye 11.0
Hill 10.3
Richardson 9.2
Dudley 8.0
Nash 5.7
tak wiec praktycznie jedynie ogromna przewaga na centrze swiadczy o wyzszosci Blazers. jednak w podobnym stopniu Richardson z Hillem maja przewage nad swingami Portland... biorac pod uwage ze Bayless czesto gra z Millerem co jeszcze obniza ich sklad.
3 zbiorki na mecz przewagi dla Portland to zdecydowanie na wyrost. tutaj generalnie powinno byc wyrownanie, w zaleznosci od tego jak dlugo Phoenix beda grac Fryem i czy wroci w ogole Lopez na ta serie.
"Trafiać open shoty"
No właśnie, tylko coś dużo ich nie było, zazwyczaj w Suns chyba wszystko otwiera się na metce Bestii Amare, i jego pickach z Nashem dalej defensywa już coś daje albo kick outy na trójki albo jakiś dobry pass do Amare a to znowu rzut dla Nasha czy penetracje, a tu lipa bo Blazers mieli świetną taktykę, byli zdeterminowani i dobrze wiedzieli co chcą oddać Suns, nie chcieli dać im tych opcji, które zawsze mają na pickach, dawali Suns to co chcieli dać na pickach i żyli z tym czy trafią czy nie, 3 obrońca ładnie schodził do pomocy na pickach później forsowali piłkę na jumpery albo trójki do rogu, piękna sprawa.
chyba ogladalismy inne mecze. Blazers nigdy nie uzywali 3 obroncy do obrony tych pickow, po prostu zamieniali krycie - wysoki schodzil do Nasha, a Batum bronil Amare.
gdyby uzywali trzeciego obroncy to Suns mieliby mnostwo wolnych trojek, a ewentualnie mogliby probowac ograniczyc Amare na ofensach, co skutkuje tylko czasami.
przez takie posty jak ten mam watpliwosci co do tego jak ludzie ogladaja mecze. co z tego, ze widza, skoro nie potrafia wyciagnac z nich sensownych wnioskow ? wiecej madrego mozna powiedziec nie ogladajac w ogole meczu i patrzac w boxscore (z drugiej strony wiecej madrego mozna powiedziec nic nie mowiac ...).
kao chen - Wt kwi 20, 2010 1:54 am
@Bastillon
ja mysle, ze Suns predzej przegrali ten mecz faulami, bo Blazers od kiedy pamietam to zawsze rzucali bardzo, bardzo malo osobistych
Chytruz - Wt kwi 20, 2010 8:32 am
to suns normalnie trafiają wszystkie open shoty?
Naprawdę nie rozumiesz czy tylko udajesz dla lepszego efektu?
Kubbas - Wt kwi 20, 2010 11:12 am
"Trafiać open shoty"
No właśnie, tylko coś dużo ich nie było, zazwyczaj w Suns chyba wszystko otwiera się na metce Bestii Amare, i jego pickach z Nashem dalej defensywa już coś daje albo kick outy na trójki albo jakiś dobry pass do Amare a to znowu rzut dla Nasha czy penetracje, a tu lipa bo Blazers mieli świetną taktykę, byli zdeterminowani i dobrze wiedzieli co chcą oddać Suns, nie chcieli dać im tych opcji, które zawsze mają na pickach, dawali Suns to co chcieli dać na pickach i żyli z tym czy trafią czy nie, 3 obrońca ładnie schodził do pomocy na pickach później forsowali piłkę na jumpery albo trójki do rogu, piękna sprawa.
chyba ogladalismy inne mecze. Blazers nigdy nie uzywali 3 obroncy do obrony tych pickow, po prostu zamieniali krycie - wysoki schodzil do Nasha, a Batum bronil Amare.
gdyby uzywali trzeciego obroncy to Suns mieliby mnostwo wolnych trojek, a ewentualnie mogliby probowac ograniczyc Amare na ofensach, co skutkuje tylko czasami.
przez takie posty jak ten mam watpliwosci co do tego jak ludzie ogladaja mecze. co z tego, ze widza, skoro nie potrafia wyciagnac z nich sensownych wnioskow ? wiecej madrego mozna powiedziec nie ogladajac w ogole meczu i patrzac w boxscore (z drugiej strony wiecej madrego mozna powiedziec nic nie mowiac ...).
Links - Wt kwi 20, 2010 11:26 am
przeciez to wlasnie trojki w koncowce przegraly spotkanie, a przede wszystkim ta Dudleya i dwie Frya, ktore byly oddane z relatywnie dobrych pozycji, a obie nietrafione (Dudley mial mnostwo miejsca i to bylby rzut na remis). juz nie zachowujmy sie jakby Suns rzucali same trojki przez rece.
Oczywiście bo ostatni rzut Nasha był spoko. 7 sekund do konca a on rzuca jakiegos niedolota i po meczu. I to jeszcze po dwóch łapach. Ja rozumiem że tej nocy jego partnerzy nie błyszczeli i na miejscu Nasha tez bym nie podawał do tych patałachów, ale wydaje mi sie ze mozna było to rozegrac jakoś inaczej.
A timeoutu nie wzieli bo nie mieli.
Kubbas - Wt kwi 20, 2010 11:29 am
Links, ale w końcówce była chyba jakaś zagrywka, która po prostu nie poszła tak jak miała pójść, Nash pokazywał coś do Frye, że nie był tam gdzie powinien być chyba mieli zagrać pick and pop, Frye poszedł na skrzydło i się jebło Nash musiał wybierać.
lorak - Wt kwi 20, 2010 2:44 pm
Nie wiem za bardzo o co chodzi z tym "Suns nie siedziały trójki", bo jeszcze na 1:30 przed końcem było 10 na 25, czyli 40%, a i mimo to mieli w plecy parę pkt, więc żeby prowadzić musieliby mieć z 50%. Potem zaczęły się rzuty przez ręce, byle by spróbować coś trafić, po czym Bastek oczywiście pisze o 31% jako o fatalnym dniu Phoenix za 3, a tak nie było. To był ich zwykły szary dzień pod względem trójek, nic specjalnego, gdyby prowadzili to utrzymaliby dobrą skuteczność w tym meczu.
właśnie, świetna uwaga karpik. i w żadnym razie nie było tak, jak próbuje wmówić Bastillon, że te rzuty były oddawane z dobrych pozycji. po pierwsze, były wykonywane dość szybko - co nie dziwi, bo chcieli odrobić straty (niżej zamieszczę screeny, więc zwróćcie uwagę na zegar). po drugie, wysocy blazers nie mają oporów przed wychodzeniem wysoko i zawsze starają się bronić trójki jeśli akurat tak potoczyło się rotowanie. po trzecie, czasem rzucali nawet dobry metr lub więcej przed linią ((Nash, JRich), albo jakieś fadeawaye (JRich i to akurat cudem wpadło). to w żadnym razie nie były open shoty (może poza tym jednym Fryeâa), ani rzuty, które normalnie się trafia â gdyby takie normalnie trafiali, to mieliby 82-0 w sezonie i przeszliby przez PO jak burza.
Chytruz - Wt kwi 20, 2010 3:07 pm
O, lorak wrzucił screeny. Kiedyś już były wrzucane pewne screeny. Lorak wtedy też się wypowiadał:
argumentem za tym, że J-Richowi skaczący obrońcy bostonu nie przeszkadzali jest to, że nawet na screenach tendencyjnie (moment pstryknięcia) przedstawionych przez Bastillona nie widać, by jego mechanika rzutu była zakłócona.
Ja tu również nie widzę zakłóconej mechaniki. Poza tym jeszcze nawijałeś wtedy makaron na uszy, że "oni są tak szkoleni, że obrońca nie przeszkadza, bo o tym nie myślą", oraz, że screeny były przedstawione tendencyjnie, kiedy rzucający był już złożony do rzutu, teraz z jakichś powodów zmiana frontu?
gdyby takie normalnie trafiali, to mieliby 82-0 w sezonie i przeszliby przez PO jak burza.
The general consensus from both teams is that the Suns didn't hit shots that they normally make
Gentry:
Amare missed some shots also that he would normally make
We just didn't shoot the ball well
Nash:
We got a lot of good looks. We missed a lot of wide open three's
Amare:
we just missed some easy shots
Aldridge:
We see them playing more like Phoenix on Tuesday and making more of their shots
He (Amare) missed some shots he normally makes
Not sure what adjustments they will make. They didn't make their shots. They are going to make their shots on Tuesday
lorak - Wt kwi 20, 2010 3:12 pm
teraz z jakichś powodów zmiana frontu?
nie. pokazuję jedynie, że to nie były rzuty z dobrych pozycji (większość za szybko, część za daleko, część nie "open shoty").
Chytruz - Wt kwi 20, 2010 3:35 pm
Nr 1 był open, nr 3 to zupełnie normalny rzut, 4 też, a Aldridge nawet nie podniósł ręki, 5 wpadło do kosza, 6 i 7 to desperackie rzuty w ostatnich sekundach, nie było lepszych.
Jak oglądaliśmy w grudniu screeny z Celtics, to (oczywiście aby Suns wypadli w gorszym świetle) kłóciłeś się przez tydzień, że to były wide open rzuty, bo obrońca znajdujący się 3 cm od J-Richa nie zakłócał jego mechaniki i znalazł się tam, kiedy Rich był już złożony do jumpera, a zawodnicy są tak szkoleni, że nie zwracają w ogóle uwagi na obronę. Teraz w analogicznej sytuacji Suns spudłowali te rzuty, ale już nie pudłowali dlatego, że pudłowali, tylko dlatego, że difens był tak zajebisty. Dołączyłeś może do koalicji ai3 i Koelnera?
Suns mieli 39% z gry w pierwszej połowie i jak ktoś uważa, że to jest ich standardowy poziom to cóż, pozdrawiam.
lorak - Wt kwi 20, 2010 4:06 pm
wtedy rozmowa dotyczyła tego, czy rzuty były contestowane, czyli innymi słowy czy obrońca miał na nie wpływ. teraz z kolei chodzi o to, czy to były rzuty z dobrych pozycji. są to więc dwie różne kwestie, bo przecież nie każdy niecontesowany rzut jest rzutem z dobrej pozycji (jak choćby ten jeden Nasha powyżej). do tego dochodzi presja czasu (większość z nich była oddawana szybko), więc jest uzasadnione by uważać te rzuty za niezbyt dobre - co nie znaczy, że były contestowane (a tylko gdybym tak twierdził, to mógłbyś przywoływać tamtą dyskusję; swoją drogą jeśli już to zrobiłeś, to nie możesz mówić, że część z tych rzutów teraz była niecontestowana, chyba że jednak zgadzasz się ze mną w poprzedniej dyskusji?).
Chytruz - Wt kwi 20, 2010 8:13 pm
wtedy rozmowa dotyczyła tego, czy rzuty były contestowane, czyli innymi słowy czy obrońca miał na nie wpływ. teraz z kolei chodzi o to, czy to były rzuty z dobrych pozycji. są to więc dwie różne kwestie
No więc rzuty nr 1, 3 i 4 były rzutami z dobrych pozycji. Tak więc na screenach mamy 0/3 w rzutach z dobrych pozycji, 1/3 w rzutach ze złych pozycji i siódmy rzut oddany po rozstrzygnięciu meczu. Miało nam to czegoś szczególnego dowodzić?
a tylko gdybym tak twierdził, to mógłbyś przywoływać tamtą dyskusję; swoją drogą jeśli już to zrobiłeś, to nie możesz mówić, że część z tych rzutów teraz była niecontestowana, chyba że jednak zgadzasz się ze mną w poprzedniej dyskusji?).
Nr 1 był open, Camby nawet nie skacze do rzutu, tylko biegnie w kierunku Dudleya, nr 4 również uncontested. Tamte rzuty Richa były w większości oddawane sprzed swojego obrońcy, a tutaj z wyjątkiem nr 2, obrońcy zostawali na zasłonie lub gdzieś schodzili i dobiegają kiedy już jest po sprawie (nr 1,3,4).
Bastillon - Śr kwi 21, 2010 7:17 am
cos cichutko tutaj
karl malone - Śr kwi 21, 2010 8:06 am
no właśnie, gdzie twój elaborat na temat meczu Bast?
Ja swoje napisałem, na mecz nie czekałem i dobrze zrobiłem.
Mimo wszystko nie oczekuje drugiego zwycięstwa Portland w najbliższym meczu. Prawodopobnie nawet sami Trail Blazers nie będą już tak nastawieni na nie, jak teraz. Swoje zrobili, ukradli jeden mecz na wyjeździe, mają HCA (publiczność w Portland jest fantastyczna), teraz tylko dowieźć je do końca.
No chyba, że liczyłeś na 0-2 dla Portland, już na starcie, hmm?
Chytruz - Śr kwi 21, 2010 10:44 am
Świetny mecz Suns, świetna robota Gentry'ego.
Suns kontrolowali cały mecz, potem podkręcili gaz i totalny blowout z tego wyszedł.
Nie jestem fanem Granta Hilla, uważam, że jest overrated i kiepsko broni, ale na Millerze zagrał naprawdę zajebisty difens, dodać do tego 10/11 z gry, 8 zbiórek i od razu widać, że do Granta dotarło, iż jeśli chce choć raz w życiu zagrać w drugiej rundzie PO, musi sam wziąć sprawy w swoje ręce, a nie rzucać po 4 punkty na 25% z gry i liczyć, że inni załatwią sprawę za niego. Utrzymywał się na nogach przed Millerem i nie dawał się objeżdżać tyłem do kosza co pozwoliło na utrzymanie Andre z daleka od pomalowanego, a nawet jeśli on lub Bayless się tam znaleźli, to wysocy spisywali się z pomocy o niebo lepiej, niż w pierwszym meczu. Równie dobry difens na Millerze zagrał Dudley, który miejmy nadzieję złapie w najbliższym czasie rytm rzutowy, bo trochę mu nie siedzi i nie ma confidence. Poza tym cieszy mnie nagła metamorfoza Barbosy, który zdaje się zbliżać do swojej dawnej formy.
Brawa dla Gentry'ego za wyeliminowania Millera i cały gameplan. Pchanie tempa przez Nasha w pierwszych minutach otworzyło mnóstwo miejsca i wszyscy złapali rytm, zamiast wchodzić z Blazers w szachowy pojedynek i jumperować przy zatłoczonym pomalowanym.
Życzyłbym sobie jeszcze tylko, żeby Gentry poszedł po rozum do głowy i wystawiał Dwayne Jonesa zamiast Collinsa, Jones zagrał dzisiaj 6 minut, wyglądał 7 razy lepiej niż Frye i 30 razy lepiej niż Collins. Bardzo aktywny na deskach, potrafi skończyć pod koszem i mógłby poudawać trochę Lopeza, potrafi dokładnie te rzeczy, których nie potrafi Colllins aka The Worst of All.
karl malone - Śr kwi 21, 2010 11:08 am
Nie chce mi sie meczu sciagac, powiedz mi Chytruz czy bronili cos strefa, czy jak juz Miller zostal pokryty to juz nie trzeba bylo?
elwariato - Śr kwi 21, 2010 11:17 am
O i właśnie tego się spodziewałem po PTB
A Loraka zostawcie w spokoju, namęczył się chłopak żeby potwierdzić swoją rację to mu wyjeżdżacie, naprawde niegodnie się tak zachowywać
Chytruz - Śr kwi 21, 2010 11:36 am
Hill usiadł na Millerze i od początku wyłączył go z gry więc nie było sensu stawiać strefy. Do tego grali sporo pressingiem na całym boisku, zmuszając Fernandeza do rozgrywania.
Btw, Camby spieprzył jeszcze lepszego layupa niż tego dunka w pierwszym meczu.
lamarcus - Śr kwi 21, 2010 12:29 pm
Bardzo słaby mecz Blazers skuteczność dużo po niżej normy dlatego nie mogli tego wygrać.W Rose Garden powinni wypaść dużo lepiej.GO Blazers!!!
theo001 - Śr kwi 21, 2010 1:59 pm
Nie jestem fanem Granta Hilla, uważam, że jest overrated i kiepsko broni,
Chytruz - Śr kwi 21, 2010 2:07 pm
Dobrze bronił w tym meczu, ogólnie nie radzi sobie z większością trudniejszych matchupów w obronie i co gorsza zabiera minuty lepszemu Dudleyowi. Ale jak będzie grał dalej tak jak dzisiaj, nie mam nic przeciwko.
Bastillon - Śr kwi 21, 2010 4:37 pm
widze, ze hejterzy Nasha sa jak ai3, nasraja gownem kiedy jest okazja by pozniej zniknac i nigdy nie wrocic gdy okazuje sie ze nie maja racji. ci, ktorzy komentowali gre Suns w tym temacie powinni rozumiec o kim mowie.
Suns zagrali zajebisty mecz. Hill i Dudley wylaczyli Millera, a Blazers nie maja specjalnie nikogo kto moglby to odmienic. Amare broni teraz Cambiego co znacznie polepszylo defense na LMA (ktory gral slabo w G1 ale mial lepsze pozycje). Chytruz wszystko ladnie podsumowal, wiec nie bede szedl w detale.
Gentry jest zajebistym coachem. D'antoni nic by nie poradzil i moglibysmy ta serie przegrac. jak ja zaluje ze nie prowadzil Suns od poczatku... coaching w tej serii jest w ogole rewelacyjny. rzadko jestem pod wrazeniem trenerow, ale ta seria nie pozostawia mi wyboru. wow.
Koelner - Śr kwi 21, 2010 4:43 pm
rozumiem ,że jak Nash zagra kolejny dobry mecz to mamy go chwalić żebyś poczuł się lepiej?
ok, Nash zagrał dwa dobre mecze. a ten drugi zagrał jeszcze lepiej bo jako osoba najbardziej wpływająca na atak swojej drużyny przez to ,że jest jej liderem i zarazem rozgrywającym zdołała rzucić aż tyle pkt i w dodatku wygrać.
lorak - Śr kwi 21, 2010 5:46 pm
w sumie Hill wygrał suns ten mecz świetną D na Millerze, co zdezorganizowało atak PTB. nie wiem czemu uważasz Chytry, że Grant jest kiepskim defensorem, nawet komentatorzy w samej pierwszej kwarcie kilka razy się nim zachwycali i nie chodziło im tylko o to, co dziś robił. właściwie to największe brawa należą się Gentry'emu za ten pomysł z Hillem. Frye też dobrze radził sobie z Aldridgem, a więc jeśli dodamy do tego po raz kolejny wygraną deskę, to można powiedzieć, że suns defensywą zwyciężyli w meczu playoff. kto by się spodziewał.
chociaż trzeba też powiedzieć, że zupełnie rozczarowuje Rudy, który przecież w końcu dostał szansę pokazania się. a Camby to ofensywnie też tragedia - layup z pierwszej kwarty ciężko będzie czymkolwiek przebić ;/
Chytruz - Śr kwi 21, 2010 6:49 pm
w sumie Hill wygrał suns ten mecz świetną D na Millerze
Przecież zawsze mówiłeś, że niscy nie wygrywają meczów obroną, poza zdaje się Pippenem i Artestem.
w sumie Hill wygrał suns ten mecz świetną D na Millerze, co zdezorganizowało atak PTB. nie wiem czemu uważasz Chytry, że Grant jest kiepskim defensorem, nawet komentatorzy w samej pierwszej kwarcie kilka razy się nim zachwycali i nie chodziło im tylko o to, co dziś robił.
Akurat komentatorzy Suns uwielbiają Granta, nic zresztą dziwnego, bo to niby w porządku koleś i ich ziomek. Ogólnie komentatorzy swojej ekipy, raczej nie krytykują własnych zawodników.
Oni patrzą przez pryzmat 37 lat i kontuzji Hilla, feel good story, powrót do gry po tylu opuszczonych latach, stary człowiek i wciąż może itp, nawijają o tym w każdym meczu. Chłodno oceniając, bez pryzmatu "on ma 37 lat i przez 5 lat nigdy nie był zdrowy itd" to Hill nie radzi sobie w obronie ani z zawodnikami szybszymi ani silniejszymi, Miller mu pasuje, bo nie jest szybki, Hill ma nad nim 7 cali wzrostu i półtora metra zasięgu przewagi, co zdecydowanie pomaga przy bronieniu zawodników grających tyłem do kosza i właściwie musi tylko utrzymać pozycję między nim a koszem, bo Miller nie grozi rzutem. Na co dzień jednak na pozycjach 2/3 grają znacznie groźniejsi ofensywnie zawodnicy niż Andre Miller i tam Grant miewa problemy, Dudley jest znacznie lepszy.
lorak - Śr kwi 21, 2010 7:00 pm
w sumie Hill wygrał suns ten mecz świetną D na Millerze
Przecież zawsze mówiłeś, że niscy nie wygrywają meczów obroną, poza zdaje się Pippenem i Artestem.
Chytruz - Śr kwi 21, 2010 7:37 pm
A tak by the way, z Bsots:
Between Games 1 and 2, I asked Rudy (Fernandez) about this and probed to find out if he plans on being more aggressive against Nash. Rudy paused, drew in a deep breath, pondered for a moment and said, "I don't think so."
In Game 2 he proved true to his word. He completely ignored any opportunities to go at Nash.
A former NBA player I spoke with this morning called Rudy "tissue paper" when I asked why Rudy wasn't attacking Nash more. Maybe
Ten "former NBA player" to na pewno Eddie Johnson, on lubi teksty z "tissue". Cóż, Rudy świetnie się zapowiadał, ale teraz nie jest zadowolony ze swojej roli i minut, a z drugiej strony nie potrafi nawet skorzystać na tym, że kryje go Nash. Chyba będzie w niedługim czasie wracał do Europy. Szkoda.
ai3 - Śr kwi 21, 2010 7:49 pm
on tam jest kolesiem do przekazywania pilek to bardzeij z tego wynika niz z czego innego
za kazdym razem jak go ogladalem to mialem wrazenie ze to taki Petrovic-ReggieMiller
dobry rzucik, duzo zapierdala po zaslonach, cos tam wejdzie
ale McMillan zwyczajnie nie czuje potrzeby rysowania mu akcji, jak dla mnie typowy syndrom eurosa
przychodzi - walczy o swoje - zdobywa to - po czym sie zatrzymuje w rozwoju - traci miejsce w rotacji - narzeka - wraca do europy - typowy schemat - patrz Kleiza patrz Rudy
na pewno bedzie chcial zmieniac klub ale ja na miejscu Mcmillana troche bym tego Nasha przyatakowal, raz na 6 meczy mu te 30 pkt wpadnie co moze sie okazac series swingiem
Luki - Śr kwi 21, 2010 8:00 pm
Cieszy wysoka wygrana Suns. Powiedzmy, że na zdziesiątkowanych Blazers znaleźli sposób, Gentry powiedział co i jak, teraz to egzekwować i z Portland przywieźć conajmniej 1 zwycięstwo.
Ale kurde o jednym muszę napisać. Blazers otrzymują w tym roku nagrodę dla największych pechowców. Nie dość, że dwaj centrzy, potem Roy to teraz jeszcze Batum, bardzo ważny człowiek w rotacji. Na razie nic nie wiadomo, ale ma mieć MRi i myślą, że to raczej coś poważniejszego. Może wypaść do przyszłego sezonu.
Tej drużyny nie można nie lubić choćby z tego powodu, że bez tylu kluczowych graczy wciąż grają na wysokim poziomie. Propsik dla McMillana.
Kubbas - Śr kwi 21, 2010 8:40 pm
Playoffs bejbe kurwa, adjustments, dlatego to są playoffs, dlatego to są playoffs one (parafrazując, któregoś z poetów forum)
To nie przypadek, że mamy w Game's 2 kilka blowoutów, to są playoffy panowie
Hill na Millerze, świetny ruch, ale przypuszczam, że to ruch na 1 mecz tak jak granie wszystkiego przed Andre w Game 1 bo znowu będą adjustments tym razem ze strony Portland czyli na pewno wpuszczenie Millera w więcej pick and rolli prowokując switche i próba grania tego co w Game 1. Blazers mają problem, nie mają skąd generować ataku, na początku meczu jeszcze poszli z Suns w wymianę ciosów skończyło się to chyba tak, że Suns odjechali na 7 pkt, muszą grać to co grali half court offense i to co w RS czyli granie przez pust upy itd wolne tempo, żadne przyśpieszanie im tu nic nie da.
btw Aldridge jest w chuj przereklamowany, przynajmniej tak po 1 dwóch meczach mi się wydaje, jak w RS te swoje jumperki wali tak tutaj mu nic z nich nie siedzi a pod koszem arsenał ruchów, rzutów i tym podobnych ma raczej biedny.
Stratosfear - Śr kwi 21, 2010 8:44 pm
Napewno propsik dla McMillana ale za to trenera od przygotwania fizycznego wywalić na zbity pysk. Nie pamietam takiej masakry zespole (Golden State ?). Nie można wszystkiego tłumaczyć kontuzjogennością czy pechem. To jest jakiś cud że ci kolesie którzy zostali jeszcze grają w koszykówkę.
lamarcus - Pt kwi 23, 2010 2:58 am
Ku**a!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ponowie co wy gracie???Czyżby już było po kmeczu
theo001 - Pt kwi 23, 2010 4:17 am
nie rozumiem tego zjawiska.. Po sweepie w 1 połowie nagle jednym zaczyna prawie wszystko wpadać, a drugim nic i w co drugiej akcji popełniają błąd kroków. Gdyby nie JRich to już byłoby remisowo. To tylko kwestia psychiki?
PH#1 - Pt kwi 23, 2010 8:12 am
http://howtowatchsports.com/2010/04/pho ... rdsons-fg/
hmm...
Chytruz - Pt kwi 23, 2010 9:19 am
Richardsona naprawdę pojebało do reszty, 8/12 za 3, 42 punkty na 19 rzutach, WTF? Koleś jest w gazie od dobrych dwóch miesięcy, ale teraz to przechodzi sam siebie, nothing but net, nothing but net, nothing but net. Co do linka powyżej, od dłuższego czasu to monitorują w transmisjach czy na stronach Suns, z grubsza Suns rzadko przegrywają, jeśli J-Rich rzuca +20 punktów. Z pamięci bilans jakieś 23-3 czy coś koło tego.
Znowu świetny gameplan Suns w obronie, bardzo dobrze podwajali plus pozwalali rzucać długie jumpery Camby'emu i Howardowi. Tłum siedział zupełnie cicho już po 5-6 minutach i można było powiększać przewagę. Szkoda jedynie sporego rozprężenia w 3 czy 4 kwarcie, przez co Nash, Rich i Amare zagrali po 37-38 minut zamiast odpoczywać i podziwiać w akcji Taylora Griffina.
Frye w trzech meczach 6/22 z gry, 3/17 za 3, Playoff Frye anyone? Poza tym przed meczem były pewne sygnały ze strony Gentry'ego, że moze Dwayne Jones coś pogra, ale niestety znów trzeba było patrzeć na Jarrona. Jest takie powiedzonko "We can start Jarron Collins and still beat you", zmodyfikowałbym na "We can start Jarron Collins and still beat you by 30 points", ale mimo wszystko można by zacząć wprowadzać tego Jonesa.
Aha, komentatorzy Blazers z grubsza beznadziejni, co ciekawe mają problemy z odróżnianiem Camby'ego od Aldridge'a, mylili im się co najmniej z 5 razy.
Trzeba wygrać G4 i wysłać Blazers na ryby w piątym meczu w Phoenix.
marzec - Pt kwi 23, 2010 9:30 am
Trzeba wygrać G4 i wysłać Blazers na ryby w piątym meczu w Phoenix.
czyli co, nici z top 5 draftu? ;]
Chytruz - Pt kwi 23, 2010 9:39 am
Najwyraźniej.
Dobrze, że przyjmujesz to pokornie, niegdyś MARZEC32, aktualnie skromny marzec ;]
marzec - Pt kwi 23, 2010 9:56 am
Ktoś cie upoważnił do tego by zdradzać przeszłość? ;]
lorak - Pt kwi 23, 2010 10:09 am
Chytry, a jak obrona Frye? bo znając wynik nie mam zamiaru oglądać już meczu, ale ciekawi mnie czy mimo słabej ofensywy nadal dobrze bronił.
Chytruz - Pt kwi 23, 2010 1:31 pm
Trudno oceniać czyjąś obronę na duży plus czy duży minus w meczu, w którym przez większość czasu jest 25-30 punktów różnicy i jedna strona sobie gra, a druga zastanawia co ma robić z piłką. 1 na 1 raczej poprawnie, nikt go nie ruchał, drużynowo to pamiętam, że guardzi go atakowali parę razy i kończyło się to faulami, miał ich 4 albo 5. Aldridge ogólnie był zupełnie sfrustrowany, najpierw Collins go wpędził w foul trouble, potem Amare rozdał mu parę łokci i wszedł mu do głowy (love it), raczej nie było się na kim wykazać w obronie. Tak więc "poprawnie".
Chytruz - So kwi 24, 2010 7:36 am
Lopez could start playing with contact next week during practices if he receives another positive checkup Monday
Bastillon - So kwi 24, 2010 10:38 am
strasznie przesadzacie z tym Richardsonem. na realGM tez juz czytalem posty "playoff JRich, vintage GSW JRich" etc. prawda jest taka, ze Blazers maja fatalna ofensywe odkad Collins siedzi na LMA (zamiast Amare w game #1) a Miller jest kryty przez Hilla. to daje sie Suns najbardziej rozkrecic w transition, gdzie JRich zdobyl troche latwych pktow na dunkach/lay-upach. co sie dzieje jak dasz sie rozkrecic shooterowi na dunkach/lay-upach ? 42 pkty sie dzieja.
to nie jest jednak zadna zasada (chodzi mi o JRicha rzucajacego tak wiele pkt w PO, nie o rozkrecanie sie). w nastepnych meczach JRich moze zagrac tak samo jak w game #1.
chociaz trzeba przyznac, ze macie racje co do tego ze Richardson jest miernikiem tego jak radza sobie Suns. Nash i Amare graja dobrze wlasciwie rownoczesnie i sa efektem ich 2-man game. ich mozemy brac z pewnik, bo sa w tym bardzo consistent. cala reszta (Dudley, Hill, Collins etc) daje mniej wiecej w kazdym meczu to samo, tzn. przynajmniej sie to wyrownuje ogolnie. Richardson jednak potrafi byc strasznie inconsistent. raz mu nie siedzi i jest tragiczny, raz mu siedzi i jest po meczu dla przeciwnikow. wlasnie przez jego streakowatosc jest taka niewiadoma. cala reszta daje jakas stala wartosc... to Richardson jest zmienna ktora przewaza szale.
JRich jest x-factorem, difference makerem, whatever. on jest kluczem do sukcesu Suns.
Chytruz - So kwi 24, 2010 1:14 pm
Mniemam, że jestem wsród tych "nas" co przesadzają (z czym?) przy okazji J-Richa, ale poza tym w ogóle nie wiem o co ci chodzi.
theo001 - So kwi 24, 2010 2:09 pm
w sumie też nie wiem.
Bast, a w ogóle to jaka jest rola JRicha u Gentry'ego? Bo mi wydaję się, że właśnie bieganie do kontr, kończenie alleyow, dunków, layow i trójki i doskonale to realizuje w ostatnich meczach, ale na pewno prawda, że jak mu nie idzie to aż nie można patrzeć momentami na jego grę.
Mal - So kwi 24, 2010 8:22 pm
Właśnie powiedzieli , że Roy ma dziś wyjść w s5
royfan - So kwi 24, 2010 8:31 pm
Blazers idą na całość. Roy w S5 tydzień po operacji. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Allen35 - So kwi 24, 2010 9:04 pm
Ale tą publicznosc maja chyba najlepsza w Portalnd z calej ligi...
lamarcus - So kwi 24, 2010 9:54 pm
Wierze że dzisiaj wygrają Blazers i człą serię 4-3
buła - So kwi 24, 2010 11:33 pm
a ja wierze że jesteś mądrzejszy od swojej klawiatury. ale chyba lepiej być ateistą
świetny mecz blazers
ostatnie 6min suns nie byli w stanie nawet pierdnąć
roy jest liderem tej drużyny, jego powrót nawet w nienajlepszej formie zrobił wielką różnice.
roy makes plays i w tym jest świetny i na to suns nie mają odpowiedzi i mieć nie będą.
nie ma co więcej pisać o meczu
batum na nashu na piątke
nawet switche w obronie z aldridgem wychodziły dobrze bo batum zostawał na amare, który nie miał wielkiej przewagi wzrostu nad batumem
publika na 5
kurwa wszystko na 5
będzie 7 meczów w tej serii, tak mi się wydaje
Bastillon - So kwi 24, 2010 11:48 pm
ja nie mam sily nawet na to, po prostu zacytuje:
sp6r=underrated on Sat Apr 24, 2010 6:15 pm
That was the worst flagrant I've seen since the one against Reggie Miller in game 7.
buła - N kwi 25, 2010 12:16 am
batalion przytoczyłeś wypowiedzi 5ciu mietków o tym jaki to był nieprawidłowo odgwizdany flagrant.
jakbym wszedł na jakieś forum blazers to pewnie też bym mógł ci przytoczyć długo nie szukając 5 wypowiedzi przeciwnych.
the point is to żaden argument, gówno warty. i może na twoich kolegach z klasy robi wrażenie że czytujesz zagraniczne fora.
flagrant moim zdaniem na wyrost ale suns nie przegrali przez flagranta, nie przegrali przez sędziów tylko przez to że w ostatnich 6,7 min 4kw nie robili nic, zupełnie nic. dawno nie widziałem w PO takiego słabego close outu w wyrównanym meczu. że the great stevie sobie na to pozwolił, nie wiarygodne.
tak samo pierdolisz z tym jump ballem.
po pierwsze to na tych chujowych streamach gówno widać jak nie ma powtórki w slow motion więc nie mów że był łapany w pół. bo sędzia jest 3m obok, a ty jesteś tam gdzie kamerzysta czyli chuj wie w którym rzędzie. no chyba że siedziałeś u fratella pod stołem to przepraszam.
jak suns wygrają it`s all suns, jak suns przegrywają to przez pogode, przez korki na ulicach i przez wszystko co nie jest związane z nimi.
blazers zagrali świetny mecz, po obu stronach parkietu. LMA zagrał świetny mecz, wyszedł przed szereg, ale to ze względu że suns mu na to pozwalali tą swoją pseudo defensywą.
na twoim miejscu bym się przygotował na więcej rozczarowań w trakcie tej serii.
elwariato - N kwi 25, 2010 3:07 am
batalion przytoczyłeś wypowiedzi 5ciu mietków o tym jaki to był nieprawidłowo odgwizdany flagrant.
jakbym wszedł na jakieś forum blazers to pewnie też bym mógł ci przytoczyć długo nie szukając 5 wypowiedzi przeciwnych.
the point is to żaden argument, gówno warty. i może na twoich kolegach z klasy robi wrażenie że czytujesz zagraniczne fora.
A za komuny to by dopiero był szpan, gdyby był oczywiście internet
Wielkie Gratki dla PTB, w wątku o SaS mówiłem że ciekawie by było gdyby 3 drużyny z dolnej połówki awansowały, ale sory jak Roy wrócił, no i żeby Blazy miały zawsze kogoś tak dysponowanego jak Aldridge, to moze być jakiś faktycznie historyczny play off gdzie wszystkie drużyny z dolnej połówki awansują, ja osobiście bym się z tym źle nie czuł
crackersss - N kwi 25, 2010 7:02 am
Jak to jest w ogóle możliwee, że Roy juz wrócił? Z medycznego punktu widzenia? Nosz kurna, wydawało mi sie, że kazda operacja która w nazwie ma "arthroscopic" to powazna sprawa a on po tygodniu przerwy, na siłe bo na siłe, ale wraca i pomaga napedzic momentum tą trójką?
Bez jaj, nie to ze mi sie to nie podoba bo go uwielbiam, ale dziwne to to
Więcej po obejrzeniu meczu w lepszej jaosci
danp - N kwi 25, 2010 7:46 am
Bast po kiego grzyba wrzucasz tu jakies cytaty ludzi z obcojezycznego forum???? I to twoje glupie tlumaczenie zlym sedziowaniem jak tylko Suns dostali w pupe, badzmy powazni...
Maciek9020 - N kwi 25, 2010 8:35 am
Ale tą publicznosc maja chyba najlepsza w Portalnd z calej ligi...
ogladalem Thunder i mają lepszą. Nawet Craig Sager stal z przyrządem do mierzenia decybeli i byl rekord
lorak - N kwi 25, 2010 8:45 am
z ciekawości wszedłem w temat o meczu na realGM i już na pierwszej stronie ujrzałem takie rzeczy:
I'm a DIRK and also a Celtics fan, but the two flagrants called in this game were just ridiculous. Bayless simply prevented a breakaway layup by Jason Richardson and Channing Frye also prevented an easy score by Nicolas Batum. Both were attempting to go for the ball and not hurt anyone. The refs were just ridiculous on those calls.
Typical of some of these suns fans complaining and moaning with many different excuses about why they lost. The bayless flagrant was a bad call and same with the frye one
na pewno można by znaleźć tego więcej, ale mi się nie chce i nie bardzo widzę w tym sens, szczególnie że te dwa cytaty trafiają w sedno.
w tym meczu były dwa flagranty, oba bardzo dyskusyjne, ale oczywiście Bastillon narzeka tylko na jeden. był też technik dla blazers, flop Nasha (czemu o tym nikt nie mówi?!), czy chamskie zagranie Amare â uderzenie w kontuzjowany shoulder Batuma (fani blazers bardzo na to narzekają). można by tak długo ciągnąć, ale nie sądzę aby to zmieniło zdanie zaślepionych osób.
suns w sumie przegrali, bo Nash w tym meczu chciał uczynić lepszym piąty rząd trybun i postanowił im podawać. do tego to niespodziewane wejście Royâa (ai, jak to możliwe? po takiej operacji, tak szybko?!) i dwa ważne rzuty w końcówce. brak zupełnie nieprzydatnego w G1-3 Fernandeza też swoje zrobił. no i wreszcie JRich w końcu ostygł. właściwie to tylko Amare grał dobrze (i Barbosa z ławki), a reszta suns zawiodła.
Bastillon - N kwi 25, 2010 11:17 am
no roznica miedzy tymi flagrantami byla taka, ze Richardson byl zlapany w powietrzu, a Bayless sie nawet nie wybil. poza tym ...
Channing Frye flagrant foul ?!
to tak jakby zagwizdali ofens Boykinsa na Shaqu, prosze was ludzie.
Nash najgorszy mecz kariery PO, no doubt. jego brak agresywnosci wiele Suns kosztowal, bo w pierwszej kwarcie dominowal, a pozniej juz nic nie atakowal ich defensywe. Amare najlepszy mecz jaki widzialem. JRich znowu barometrem wyniku.
Chytruz - N kwi 25, 2010 11:32 am
Nie oglądałem wczoraj meczu na żywo, ale jak rano zobaczyłem, że przybyło dużo postów w tym temacie, to wiedziałem, że Suns przegrali.
Nash źle, J-Rich źle, Frye chujowo po raz kolejny, Dudley nic nie trafia, ławka źle, Barbosa to chyba nawet gorszy retard niż JR Smith, zabrał piłkę Dragicowi, kozłował sobie w swoim stylu po 10-15 sekund i również w swoim stylu wskakiwał ludziom na głowy przy wejściach, żeby sędziowie przypadkiem nie mieli wątpliwości, czy nie było faulu w obronie. W związku z tym ławka zamiast zmienić oblicze meczu, przespacerowała sobie swoje minuty.
Chytruz - Pn kwi 26, 2010 5:50 pm
Straszne rzeczy się dzieją w tej serii. Mamy tu artykuł jakiegoś pana z Portland, z grubsza niezła propaganda:
http://www.oregonlive.com/sports/oregon ... toude.html
Tu zdecydowanie najlepszy fragment:
By the way, it was Stoudemire who delivered the harshest physical blow to the recovering Roy on Saturday, knocking the Blazers guard down and blocking his shot on a drive to the basket.
Tiana Bardwell, Roy's fiancee and the mother of his two children, was in the Rose Garden for Game 4, holding her breath as Brandon was flattened. She said she saw Roy pummeled by Stoudemire and said, "I just kept saying, 'get up, get up, get up.'"
Ogólnie Amare jest dirty, bo bezczelnie blokował rzut Roya, który przecież wrócił po kontuzji i jego rzutów blokować nie wolno. Jeszcze romantyczny fragment z narzeczoną Roya wzmacniający dramaturgię wydarzenia, nice.
Tu też fajne:
http://www.youtube.com/watch?v=FG4blUbquOo
Luki - Pn kwi 26, 2010 5:57 pm
Przywalił mu jak cham i prostak!
Bastillon - Wt kwi 27, 2010 8:02 am
dzisiaj wynik serii sprawdzalem wchodzac na e-NBA. tematu nie ma na gorze ? yeah, Suns wygrali.
Luki - Wt kwi 27, 2010 8:30 am
Wygrali i to znów pewnie.
Trzeba jednak zaznaczyć, że PTB grali bez Roya tym razem(a w Portland pewnie będzie grał).
Tym razem ładnie pomogła ławka- 57 pts to nielichy wynik, Dudley, Frye klasa.
Portland nie miało zbytnio czym odpowiedzieć i tym bardziej serię trzeba zakończyć już w 6 meczu.
Chytruz - Wt kwi 27, 2010 8:39 am
Trzeba jednak zaznaczyć, że PTB grali bez Roya tym razem(a w Portland pewnie będzie grał).
Przecież Roy grał?
Luki - Wt kwi 27, 2010 9:01 am
Trzeba jednak zaznaczyć, że PTB grali bez Roya tym razem(a w Portland pewnie będzie grał).
Przecież Roy grał?
theo001 - Wt kwi 27, 2010 2:08 pm
na Roya niech lepiej nie liczą. Na jednej nodze nie da się dobrze grać. A w przerwie przeglądając boxscorka, spostrzegłem ciekawą rzecz. Roy 7 min gry i w tym czasie -9 PTB. I to była cała przewaga Suns po HT
Dudley i Frye w końcu się przełamali!
a dobrze, bo bez nich to nikomu nie szło trafianie trójek i wynik mógłby być inny..
Na razie widzimy, że albo sweep dla Suns albo close game dla Portland i to trochę niepokojące przed szykującym się pojedynkiem ze Spurs, gdzie właściwie każdy mecz może być na styk.
Chytruz - Cz kwi 29, 2010 9:07 am
Robin Lopez cleared to resume basketball activity. He played 2-on-2 today; scheduled to practice FRI or SAT w/rest of team.
RAAAAAAAAAAAAAAAAAAAWWWRRRR!!
Robin angry!
PangLoss - Pt kwi 30, 2010 3:33 am
http://espn.go.com/blog/truehoop/post/_ ... suns-lopez
Z Lopezem wciąż nie jest aż tak kolorowo i na dobre nie wiemy czy w ogóle wróci:
The Suns emphasized again that there is still no timeline for his return, and an appearance in the second round seems extremely unlikely
Cieszy że dzięki Mavs mamy przewagę własnego parkietu w ewentualnej 2 rundzie, martwi że w najważniejszym meczu sezonu w pierwszej kwarcie Nash bije rekordy popełnionych strat (6 sic!), a Amare wrócił do fatalnej praktyki łapania głupich fauli po obu stronach parkietu. Póki co ławka i J-Rich trzymają wynik ale bez Nasha i Amare nie wygramy tego meczu.
Luki - Pt kwi 30, 2010 5:16 am
No, już prawie wygrali. Przyjemnie patrzy się na obronę Suns i nie sądziłem, że kiedyś to powiem.
Bastillon - Pt kwi 30, 2010 5:37 am
Nash strasznie cancerowal przez znaczna wiekszosc meczu, ale jednak confidence gwiazdy robi swoje i mial dwa kluczowe playe pod koniec meczu - pull up trojka sprzed nosa Baylessa i asysta do Amare po wrap aroundzie (przypomina ta zza plecow Duncana sprzed paru lat).
nie sadzilem ze kiedys tego dozyje, ale Nash gral tak ze czekalo sie na Dragica, a Suns mimo tego w miare pewnie wygrali... wow. to dobrze w kontekscie serii ze Spurs, bo tam caly zespol bedzie musial grac dobrze zebysmy mieli w ogole szanse na zwyciestwo.
tak sie juz zastanawiam...
jak Suns odpowiedza na lineup Duncan-Jefferson-Manu-Hill-Parker ? przy Frye'u na boisku mogloby to byc dla nas tragiczne.
Strona 1 z 2 • Zostało wyszukane 293 postów • 1, 2