Jmy - Wt maja 13, 2008 8:00 pm
Ciekawy jest fakt, ze Detroit jako jedyny zespol wygral mecz na wyjezdzie w semifinals. Dzis sie to zmieni, idac za przepowiedzia Nelsona. Teraz juz nie Sheed "prorokuje" a Nelson. Czekam z niecierpliwoscia, szczegolnie na obroncow tytulu..
PS. Ogldalem wlasnie Lebrona na zywo w Mike & Mike in the Morning i nawiazali oczywiscie do tej sytuacji. James powiedzial, ze mame przeprosil i cieszy sie, ze mecz nie byl w Dzien Matki...
PS. Lebron powiedzail jeszcze, ze gdyby nie byl zawodowym koszykarzem, to pewnie gralby w NFL. Podobno w football zaczal grac na dlugo wczesniej niz w kosza (przynajmniej tak poiwedzaial)
"We're going to make some adjustments and we're going to win this game," Nelson said after Orlando's 90-89 loss on Saturday. "I'm not being arrogant or cocky or anything like that. I think [Saturday] we let it slip out of our hands. Game 2 we let it slip out of our hands. We're going to win this game in Detroit."
Borys - Śr maja 14, 2008 7:12 am
Patrzcie jaka kaszane nba.com odwalilo. A raczej jeden z ich grafikow. Jak widac, ich grafik nie zna sie ani troche na NBA, wykonuje tylko swoja prace i to nie jak powinien. Ciekawe, czy wszyscy zauwaza odrazu
P_M - Śr maja 14, 2008 7:16 am
Nie wiedziałem, że Steve Nash gra w Cleveland
gimmie - Śr maja 14, 2008 7:30 am
A może wręcz przeciwnie [b]Borys[/b]. NBA przygotowuję ludzi na małą metamorfozę Bronka. Najpradopodobniej Król James pójdzie wślady Króla Popu.
Posteryzator - Śr maja 14, 2008 4:00 pm
Posteryzator: Na baskecie sie troche znam tak samo jak na LBJ-u, ktorego zaczeto juz przezywac Letravel (domysl sie czemu).
Nie pisz, ze mozesz sie mylic, bo w tym wypadku sie ewidentnie mylisz. Ja kariere LeBrona sledze, od samego poczatku i doskonale wiem o czym mowisz. Ja widzailem robiacego go po przechwycie, 3-4 kroki jakies dwa lata temu a sedzia stal zaraz tuz za nim. Po prostu wczesniej strasznie takie cos puszczali, dla samej widowiskowosci i po to, zeby nie zespsuc wielkiego show, teraz wiecej gwizdaja takie sytuacje, ale wciaz nie tak jakbysmy tego chcieli w slowo przepisow. I tyle to nie jest zadna wina Lebrona ( a wlasnie takie wrazenie mam jak slysze te komentarze) ale sedziowania. A znowu nie jest to wina sedziow, tylko tych na samej gorze. Bo sedziowie, nie sa slepi a mimo wszytko na to pozwalaja. Dlaczego? Leberon nie jest jedynym, ale wlasnie na superstarach sie wszytko wylapuje, nawet najdrobniejsze bledy. Wiecej zobaczysz gwizdania na zwyklych szarych zawodnikach, bledu krokow czy podwojnego kozlowania tak samo jak gwizdanie zwyklych fauli.
KarSp - Śr maja 14, 2008 4:06 pm
Nie wiedziałem, że Steve Nash gra w Cleveland
Jaki Nash? przecież jest podpisane że to James a on gra w Cleveland. OCb?
. Widać, że chłopaki o nic poważnego nigdy nie walczyli.
Lucc - Śr maja 14, 2008 4:32 pm
A może wręcz przeciwnie [b]Borys[/b]. NBA przygotowuję ludzi na małą metamorfozę Bronka. Najpradopodobniej Król James pójdzie wślady Króla Popu.
No, no i tu się musze odezwać Bo taka rola fanów Jacksona (jakże przewrażliwionych na tym punkcie ), żeby edukować społeczeństwo na tej płaszczyźnie przy każdej możliwej okazji Wiem, że to niewinnie pisane itd - ale żeby było jasno - Jackson się nigdy nie wybielał, jest chory na tzw. bielactwo nabyte (vitiligo), które prowadzi do całkowitej utraty barwnika skóry (stąd stopniowe "jaśnienie" pana Jacksona ). Co ciekawe chory na owy bullshit jest także ... Rasheed Wallace Tyle, że u niego vitiligo występuje w postaci punktowej (owe białe coś na głowie ).
Tutaj link dla zainteresowanych szczegółami http://en.wikipedia.org/wiki/Vitiligo
+ http://youtube.com/watch?v=15TSEKXXIvI
Ok, koniec offtopu i tłumaczenia
Do rzeczy ...
Dzisiaj chyba najważniejszy mecz w całej serii ... Cavs są teraz cholernie podbudowani i jeśli nie będą w stanie na takich "dopalaczach" wygrać na wyjeździe, to prawdopodobnie nie dadzą rady wygrać i w g7 (o ile do tego dojdzie). Celtics dziś wygrywając będą mieli ogromną przewagę psychologiczną nad rywalem w kolejnym spotkaniu na własnej hali. Czego by jednak nie mówić, to śmiało można stwierdzić, że seria raczej nie rozczarowuje Może i ci, którzy mieli tutaj robić najwięcej nie grają tak jak by się tego od nich oczekiwało, ale to nadal świetny kawałek defensywnej koszykówki i wielkie emocje. I mimo tego, że koszykówka to gra, w której wygrywa ten kto zdobędzie najwięcej punktów, to tą popularną definicję na rzecz serii Cavs-C można by śmiało przekształcić na "wygrywa ten, kto pozwoli sobie rzucić mniej punktów". Nie bez kozery w końcu LeBron, Ray czy Pierce ogólnie nie grają w ataku rewelacji - choć James i Allen wyglądają jakby poprostu cos z nimi było nie tak to i tak sporą rolę w ich skuteczności (a właściwie jej braku) odgrywają tutaj obrońcy, którzy trzeba przyznać zapierdzielają ostro w obu drużynach
Pięknie się zapowiada dzisiejszy meczyk Myślę, że jutro rano można będzie już powiedzieć tak na 80% kto wygra tę serię
Jmy - Śr maja 14, 2008 5:03 pm
Lucasso: bielactwo wrodzone (vitiligo), które prowadzi do całkowitej utraty barwnika skóry
LeBron 23 - Śr maja 14, 2008 5:10 pm
heh a co do grafika na nba.com to czek it ałt
^^ btw nie ma to jak być w dwóch miejscach na raz xD
ps albo James ma tak symetryczną mordę, albo grafik po prostu wyciął mu połowę gęby i zrobił lustrzane odbicie (co jest bardziej prawdopodobne)
Lucc - Śr maja 14, 2008 6:30 pm
Lucasso: bielactwo wrodzone (vitiligo), które prowadzi do całkowitej utraty barwnika skóry
Rowniez znane pod nazwa albinizm, a wlasciwie czesciej pod nia wystepuje. Jak ktos cos jeszcze pamieta z biologii to enzym o nazwie tyrozynaza jest tym, ktorego brakuje u chorych na albinizm. Tyrozynaza jest niezbeda do produkcji melaniny (pigment wystepujacy w skorze) Z biologii zawsze mialem 5.
Szak - Śr maja 14, 2008 8:07 pm
Obejrzałem właśnie czwarty mecz i jestem pod sporym wrażeniem Cavs. Rok temu przecierałem oczy ze zdumienia, że zaszli aż do finału, a teraz znów pokazują, że nie można ich lekceważyć, a na pewno nie na Wschodzie. Super obrona, a do tego charakter, że ho ho. Jednak mimo to nie pojmuję, jak drużyna mająca w składzie Allena, Pierca i Garnetta ma takie problemy z atakiem w tej serii. Defensywa defensywą, ale jednak to jest siara. Ta seria pokazuje to, co wiadomo od dawna - że jak rywal ma więcej talentu, to jedyny sposób, by go pokonać, to mocna obrona i gryzienie parkietu. Cavs tak próbują i zobaczymy, ile z tego wyjdzie. Dalej stawiam na Celtics w siedmiu meczach, ale LeBron kolejny rok z rzędu zyskuje w moich oczach.
Jmy - Śr maja 14, 2008 8:14 pm
Szak: Jednak mimo to nie pojmuję, jak drużyna mająca w składzie Allena, Pierca i Garnetta ma takie problemy z atakiem w tej serii.
Kily - Cz maja 15, 2008 3:00 am
Znowu okazało się jak diametralnie zmieniają się partnerzy LeBrona w cudzej hali. Szkoda, bo LBJ naprawdę fajnie dzisiaj przełamywał obronę Bostonu. Jednak mimo małego wsparcia od role players u Cavsów i faktu, że Celtics ponownie u siebie zagrali dużo lepiej była szansa, zwłaszcza, że nasi rywale znowu beztrosko gubili się w końcówce. Nasi jednak zupełnie zapomnieli o tym, jak ważne w ich przypadku są zbiórki i to przechyliło szalę. No cóż, Cavs na pewno mogą wygrać kolejny mecz u siebie, są w stanie również zwyciężyć G7. Podstawą jednak będzie jednak walka na tablicach i w obronie. BTW strasznie szkoda G1.
Jmy - Cz maja 15, 2008 5:08 am
Rondo zagral naprawde wielki mecz. 20 punktow 13 asyst, swietne decyzje tylko jedna strata. I Garnett, kiedy mial te serie jak trafil z 5 rzutow z rzedu. W sumie, Cavs mielis zanse w koncowce, niestety nie potrafili wykonczyc, akcji. Tzn nie wiem, czy niestety, bo zanosi sie na siedmiomeczowa serie. A to kochamy, czyz nie?
Fokcik - Cz maja 15, 2008 6:30 am
Brawa dla Garnetta swietny mecz, Rondo rowniez - tak powinien grac rozgrywajacy !!!
Jest tak jak by sie wydawalo, Celtowie wygrywaja mecz u siebie, a Cavs maja noz na gardle i musza wygrac kolejne spotkanie. Ale czy im sie to uda ? Moim zdaniem NIE, kiedys Boston musi przelamac ta serie na wyjezdzie... Latwo nie bedzie, ale mam takie przeczucie. Choc wolalbym aby doszlo do meczu nr 7
Allen cos nie moze sie wstrzelic w kosz przeciwnika, szkoda ze nie rzuca ze swoja "normalna" skutecznoscia.
heronim - Cz maja 15, 2008 3:57 pm
Cleveland grali beznadziejna defensywe w 2 polowie. To co odpieprzal w szczegolnosci Varejao wolalo o litosc. Szkoda momentami, ze on nie ma mozgu, gdyby on przynajmniej myslal... dzieki temu moglibysmy zapobiec spokojnie okolo 10 latwym punktom Bostonu. No ale drugi geniusz Brown tez nie widzial tego jak Davis robil sobie z Varejoka dzifke po ktorej caly czas jechal. Ciezko bylo naprawde znalezc wysokiego, ktory by nie robil koszmarnych bledow w obronie, bo wszyscy je robili, ale Anderson to przebijal akurat tej nocy wszystkich.
Druga sprawa to jak mozna nie wykorzystac takiej szansy? Prowadzenie wynosilo nawet 14 punktow na 6min do konca drugiej kwarty i wszystkie sie rozplynelo. Masa glupich strat, masa bledow 24 sekund i co najwazniejsze, jak mozna zdobyc tylko 3 punkty w taki kawal czasu? Pozatym czemu ten Rondo po zaslonach gubil cala defensywe i robil co chcial? Czasem mam wrazenie, ze na wyjazdach Cavs zapominaja jak sie gra, a juz w szczegolnosci nie rozumialem tego jak to po amerykansku nazywaja "lack of energy". W playoffach powinno sie gryzc parkiet bez wzgledu na to co sie dzieje to nie preseason.
LeBron chyba odzyskuje swiezosc bo przynajmniej w 1 polowie mial spory ciag na kosz i nawet cos tam mu siedzialo. Poki co ze spotkania na spotkanie coraz lepiej gra ale duza liczba minut chyba zle na niego wplywa, bo w koncowce game 5 widac bylo, ze albo sie poddal albo rzeczywiscie byl troche juz zmeczony (zwlaszcza w D). I have no idea.
Teraz pora na game 6, ktory Cleveland musza wygrac jesli chca pozostac w grze. Mimo wszystko ciezko zakladac, ze Cavs wygraja to spotkanie, bo Celtics jest taki na wyjazdach czy sraki, trzeba dac z siebie max i jesli sie uda to wtedy dopiero bedzie mozna myslec o game 7. Wszystko sie moze zdarzyc, scenariusz moze sie roznie potoczyc.
badboys2 - Cz maja 15, 2008 5:16 pm
szkoda mi cavsow.
usnelo mi sie w przerwie meczu, ale dobrze to wygladalo. bylo nawet 14 do przodu. pozniej glupie rozkojarzenie i celci w 2 minuty zniwelowali te strate.
uwazam, ze stac ich na zwyciestwo u siebie w g6. bedzie ciezko, ale skoro boston nie potrafil wygrac w atlancie to dlaczego ma mu byc latwiej w cleveland??!!
oby. co nie zmienia faktu, ze w tym momencie pistons wygladaja na wschodzie jednak najlepiej....
maredbor - Cz maja 15, 2008 7:30 pm
3:2, chociaz byly szanse na win. Nikt nie mowi, ale mecz LeBrona najlepszy w tej serii.
Mam nadzieję, że Cavs wygrają jutro i zobaczymy jeszcze mecz numer siedem.
Wkurza mnie też bardzo jeden fakt. Przedmeczowe szaleństwa Bostonu. - te fajerwerki i tego typu sprawy. Przez to g*wno Wallace ma alergię a Delonte'go Westa wyraźnie szczypią oczy.
Głupia rzecz, ale może mieć jakiś wpływ.
Kily - Cz maja 15, 2008 7:31 pm
Boobie wypada jednak na dłużej - 1-2 tygodnie. Będzie na pewno trudniej i może włączenie do rotacji na jego miejsce DJ-a byłoby dobry m pomysłem? W każdym razie najrówniejsza opcja na dystansie wypada i to może być poważny problem w tej serii. Tak czy inaczej trzeba walczyć i przede wszystkim utrzymywać intensywność w obronię oraz dominować na tablicach.
maredbor - Cz maja 15, 2008 7:40 pm
Boobie wypada jednak na dłużej - 1-2 tygodnie.
Oh no Ten Cyc to ma pecha, że... - po tym roku kończy mu się umowa, a ryzykiem byloby go podpisywac za dużą kasę, gdyby miał tak często doznawać urazow.
Eh ten druny Brown musial wylaczyc z gry DJ-a. - wielkiego zawodnika od chemii, walczaka. Ten wprawdzie w obronie wiele nie daje, ale gdy widzę do niego podanie wiem ze praktycznie zawsze trafi. (później te jego emocjonalne rekacje, które sprawiają, że rywalom głowa opada ;] )
Liczę z całego serca, że jutro Cavaliers wygrają i zobaczymy mecz numer siedem. Trzeba walczyć...
Mike Brown to nie jest dobry trener, nie potrafi wykorzystać potencjału zespołu. Nagle Devin Brown mu się znudził, i siedzi na ławie a gra Pavlo, który grał kaszanę cały sezon. - na kolejny niefart grubasek podpisal przedluzenie umowy, ale w każdym razie, jaki trener pasowalby do CC?
GO CAVS! - trzeba wierzyć - kto wie co jeszcze się wydarzy...
Kily - Cz maja 15, 2008 8:26 pm
Wkurza mnie też bardzo jeden fakt. Przedmeczowe szaleństwa Bostonu. - te fajerwerki i tego typu sprawy. Przez to g*wno Wallace ma alergię a Delonte'go Westa wyraźnie szczypią oczy.
Głupia rzecz, ale może mieć jakiś wpływ.
Okazuje się, że jeszcze Wally'ego dokucza alergia z powodu tego dymu po fajerwerkach i już mamy trzech zawodników, którym wdało się to we znaki. Hawks też na nie narzekali. Cavs już składali z tego powodu apelacje i Stern miał coś tam z tym zrobić...
kore - Cz maja 15, 2008 9:16 pm
Nie no prosze, fajerwerki? Czegos takiego jeszcze nie mielismy. To lepsze niz ten motyw z tlumaczeniem dlaczego James pudluje z prostych pozycji (przypomne: bo jak jest wybity z rytmu i musi zmienic zamysl co do akcji to nie moze sie dostatecznie skupic, czy jakos tak )
Me Myself and I - Cz maja 15, 2008 10:01 pm
a co w tym dymie i alergii takiego dziwnego Kore? mają rację że skarżą, zobacz sobie mecz tenisa, tam ktoś pierdnie głośniej i już zawodnik się wybija z rytmu i np. powtarza serwis... a tu mamy dym, który może dużo bardziej wpływać na zdrowie zawodników i powinni go zabronić. i okaże się że to była główna przyczyna siły Celtów u siebie w hali
kore - Cz maja 15, 2008 10:44 pm
a co w tym dymie i alergii takiego dziwnego Kore? mają rację że skarżą, zobacz sobie mecz tenisa, tam ktoś pierdnie głośniej i już zawodnik się wybija z rytmu i np. powtarza serwis... a tu mamy dym, który może dużo bardziej wpływać na zdrowie zawodników i powinni go zabronić. i okaże się że to była główna przyczyna siły Celtów u siebie w hali
no ja nie przecze ze moze przeszkadza ale wlasnie ostatnia mysl ktora powiedziales pol zartem to cos co tak dziwnie bilo ze slow naszych dwoch poprzednio wypowiadajacych sie kolegow, tyle ze w duzo powazniejszym tonie Wiem, wiem nie chodzilo Wam o to, ale tak to zabawnie zabrzamialo, ze moglem sie przywalic
Kily - Pt maja 16, 2008 5:04 am
Może zabawnie brzmi, ale wygląda już mniej jak koleś z tego powodu mdleje na boisku i nie może już wrócić do gry.
Kily - So maja 17, 2008 2:52 am
Dobra, Boston zatrzymany poniżej 70 pkt. (kto by pomyślał po letnich transferach, że coś takiego może mieć miejsca bez żadnych problemów z kontuzjami u Celtów?) i mamy siódmy mecz. Tym razem nie może zabraknąć intensywności w obronie a na tablicach, a jeśli to się spełni, to przy tak grającym LeBronie jak dziś w drugiej połowie mamy zwycięstwo. Celtics nigdy nie przegrali serii prowadząc 3-2, nie przegrali jeszcze w tych PO u siebie i czas najwyższy to zmienić!
badboys2 - So maja 17, 2008 3:44 am
brawo cavs!!
celtics 0-6 na wyjezdzie? r u kiddin me?!!
nie wiem o co tu chodzi, ale mam wrazenie, ze predzej celtics przegraja u siebie niz wygraja na wyjezdzie.
jesli nie w g7 z cavs to juz gdzies z detroit.
lbj naprawde zagral niezly mecz. kluczowe rzuty, zbiorki. cholernie brakuje mu jakiegos allstara. ja wiem ze jest big z, ze jest kilku gosci, wsrod ktorych zawsze ktos ma dzien. ale gdyby mial u swojego boku jakiegos fajnego goscia...
choc z 2 strony lbj robi wszystko i ciezko mi sobie wyobrazic co ten 2 mialby robic...
tak czy siak. dobra robota cavs.
w g7 wszystko moze sie zdarzyc, ale jezeli cavs to wygraja to bedzie to jednak niespodzianka
ale jaka!!
Van - So maja 17, 2008 4:02 am
brawa dla Cavs, Celtics wciąż nie mogą nic wygrać na wyjeździe kto by pomyślał, że będą musieli zagrać 14 meczów w pierwszych dwóch rundach i to mając za rywali Hawks i Cavs
Cavs trochę mieli szczęścia w tej końcówce ten ofensywny Pierce'a na Lebronie, potem brak 2+1 w akcji z Allenem, ale byli na pewno dzisiaj lepsi i całkowicie zasłużenie wygrali.
Nie wierzę za bardzo w ich wygraną w Bostonie, Celtics rzucą się na Lebrona i pozwolą pokonać jego partnerom, a jakoś wątpię by ci dali to radę zrobić na wyjeździe w game 7, najważniejsze, że Celtics nie mają jak dotąd spacerku i widać, że nie taki diabeł straszny jak mogło się wydawać.
kasia - So maja 17, 2008 7:40 am
z taka gra zieloni nie zasluguja na ECF i mam nadzieje, ze Bron w g7 im to uswiadomi od kiedy Jesus przestal byc pierwsza (nawet druga opcja w ataku) jego gra wyglada kiepskawo a i rzut wpada tylko co ktorys. Ciekawa jestem kto pomoze Lebronowi, choc wcale bym sie nie zmartwila gdyby w pojedynke utarl nosa Bostonowi.
Damian1994 - So maja 17, 2008 7:41 am
Nie wierzę za bardzo w ich wygraną w Bostonie, Celtics rzucą się na Lebrona i pozwolą pokonać jego partnerom, a jakoś wątpię by ci dali to radę zrobić na wyjeździe w game 7, najważniejsze, że Celtics nie mają jak dotąd spacerku i widać, że nie taki diabeł straszny jak mogło się wydawać.
No diabeł(Boston) jednak jest straszny i to jak!!! Ale tylko u siebie w Bostonie !!!
Fokcik - So maja 17, 2008 8:15 am
Brawo dla Cavs Myslalem ze Celtowie jednak przelamia ta zla passe, ale niestety (albo stety) mylilem sie.
Jednak sadze ze w Bostonie gospodarze wygraja i tyle bedzie slychac w tym sezonie o Cavaliers. Ale emocje sa i o to chodzi.
Nieobliczalny James moze wiele, ale moglby jeszcze wiecej gdyby mial troche lepsza druzyne (tak jak juz pisal badboys2)
Kily - So maja 17, 2008 12:10 pm
lbj naprawde zagral niezly mecz. kluczowe rzuty, zbiorki. cholernie brakuje mu jakiegos allstara. ja wiem ze jest big z, ze jest kilku gosci, wsrod ktorych zawsze ktos ma dzien. ale gdyby mial u swojego boku jakiegos fajnego goscia...
choc z 2 strony lbj robi wszystko i ciezko mi sobie wyobrazic co ten 2 mialby robic...
Trafiać. LeBronowi przydałby się po prostu świetny scorer, czy to inside typu Gasol czy na dystansie typu Redd. Po prostu ktoś, kto nie pozwoliłby rywalom stosować na LBJ-u takiej obrony, jaką się na nim obecnie stosuje, bo w przeciwnym razie zrobiłby przeciwnikowi z dupy jesień średniowiecza. Kto wie, może w przyszłym sezonie przy spadających kontraktach Wally'ego i Snowa... A o tym, że któryś z partnerów LeBrona zawsze ma dzień powiedziałeś akurat po meczu, w którym tego dnia nie miał żaden.
Lucc - So maja 17, 2008 12:23 pm
No więc g7 przed nami Można było się spodziewać raczej ... Choć niestety nadal muszę pozostać przy moim przypuszczeniu, że w g7 jednak dostaniemy ;/ Chciałbym się mylić, ale Celtics grają całkowicie inaczej u siebie, jakiś PJ Brown, jakiś Rondo nagle zaczynają grać cuda i luka jaka się tworzy poprzez słabą grę Allen'a jest wypełniona doskonale i na to już nie mamy na wyjazdach odpowiedzi ... LeBron gra jednak coraz lepiej z meczu na mecz i miejmy nadzieję, że trzaśnie jakiś heroic night i uda się nam ten mecz jakoś wygrać ... Czekamy do jutra wrazie czego
Co do dzisiejszego meczu - dobrze było znów pooglądać defensywną koszykówkę, po dwóch poprzednich spotkaniach nastawionych bardziej na atakowanie ... Znowu siedliśmy całkowicie w 3 kwarcie - jeżeli marzymy o wygraniu tej serii, to się musimy w końcu spiąć a nie tracimy kilkunastopunktową przewagę w 5 minut Pochwalić trzeba naszych podkoszowych - nawet AV miał dzisiaj niezłe momenty i hustle play'e
Jmy - So maja 17, 2008 1:37 pm
Mecz za kilka godzi, ciekawe dla ktorego zespolu granbie back-to-back okaze sie bardziej komfortowe, a co wazniejsza graja o 3.30 (dokladnie w czasie kiedy Carmelo udaje sie na swoja dzienna drzemke) G7 wszytko sie moze zdarzyc. Jak droga do mistrzostwa ma tak wygladac (dwa g7 w dwoch kolejnych seriach dal Bostonu, choc nie wyobrazam sobie, zeby Detroit raz w Bostonie nie wygrali) Licze na dobry mecz koszykowki.
maredbor - So maja 17, 2008 1:41 pm
Mecz za kilka godzi, ciekawe dla ktorego zespolu granbie back-to-back okaze sie bardziej komfortowe, a co wazniejsza graja o 3.30 (dokladnie w czasie kiedy Carmelo udaje sie na swoja dzienna drzemke) G7 wszytko sie moze zdarzyc. Jak droga do mistrzostwa ma tak wygladac (dwa g7 w dwoch kolejnych seriach dal Bostonu, choc nie wyobrazam sobie, zeby Detroit raz w Bostonie nie wygrali) Licze na dobry mecz koszykowki.
JMY co? Przeciez mecz jest w niedzielę?
Jmy - So maja 17, 2008 2:06 pm
A to dziwne bo wchodze na nba.com a tam pisze, ze mecz today. Ale rzeczywiscie moze oni cos namieszali, pewnie jest w niedziele, ale godzina jest ta sama 330
Bastillon - So maja 17, 2008 8:30 pm
celtics nie maja GTG z prawdziwego zdarzenia, nie maja kogos kto moglby zdominowac mecz... detroit ma hamiltona i billupsa, spurs maja parkera manu i duncana, hornets maja paula i westa, lakers maja kobego, cavs maja lebrona. utah i magic nie maja tak jak c's nikogo i dlatego w finaly juz mniej wierze ...
Bakson - So maja 17, 2008 10:25 pm
ja przytocze tylko słowa Jordana, (oczywiscie przerabiam je ) , gdy przegrywali 2-1 z Jazz bodajże nie pamietam już to bylo na filmie "Michael Jordan to the MAX"
a wiec:
"You dont know if it will be this or another day , They still have come to Boston, Detroit ,Cavs they still have come to Boston"
"We will win decisive game seven (nie wiem czy dobrze na filmie uslyszlalem)"
w kazdym bądz razie ja tak bronie Boston, bo jak dotad scisle chlopaki tym ida , advantage na homecourt jedynie , shame on you C's !
Wróbel - N maja 18, 2008 7:20 am
ja przytocze tylko słowa Jordana, (oczywiscie przerabiam je ) , gdy przegrywali 2-1 z Jazz bodajże nie pamietam już to bylo na filmie "Michael Jordan to the MAX"
a wiec:
"You dont know if it will be this or another day , They still have come to Boston, Detroit ,Cavs they still have to go to Boston"
"We will win decisive game seven (nie wiem czy dobrze na filmie uslyszlalem)"
w kazdym bądz razie ja tak bronie Boston, bo jak dotad scisle chlopaki tym ida , advantage na homecourt jedynie , shame on you C's !
Jordan to mówił przy okazji serii z Pacers, 7 meczowej. Still have to come to Chicago, we will win game seven. albo jakoś tak, ale to było z Pacers, z Utah nigdy nie był 7 meczy
Bakson - N maja 18, 2008 9:59 am
Sor, eh ale pamiecia historii sie wykazalem hehe no ale słowa zapamiętałem , zmylilo mnie to ze on tam wymienil Utah i Indiane , ale jak nie patrzyl nawet wielkie Chicago mialo problemy , tylko ze to byl finał konfrenecji , a nie jechanie tak od pierwszej rundy , eh
Borys - N maja 18, 2008 6:47 pm
celtics nie maja GTG z prawdziwego zdarzenia, nie maja kogos kto moglby zdominowac mecz... detroit ma hamiltona i billupsa, spurs maja parkera manu i duncana, hornets maja paula i westa, lakers maja kobego, cavs maja lebrona. utah i magic nie maja tak jak c's nikogo i dlatego w finaly juz mniej wierze ...
troche sie usmialem. Czyli rozumiem, ze stawiasz Billupsa i hamiltona, i innych wyzej od Garneta, Allena i Pierce'a? Jestem fanem Spurs od zawsze,ale nawet z tym sie nie zgodze. Bo jesli mowisz,ze Celtics nikogo nie maja, to nie rozumiem, czemu mowisz chodzby, ze Spurs maja Duncana, Parkera czy Ginobili.
Kto jak kto, ale w tej chwili Celtics to najbardziej naszpikowana indywidualnosciami druzyna w NBA. I kazdy z nich jak ma swoj dzien moze pociagnac zespol do zwyciestwa.
A co do meczu, to sercem jestem za Cavs i LeBronem w przeciwienstwie do Bostonu u nich widac wielkie serce do gry i do zwycestwa. Mam nadzieje,ze mecz bedzie nie mniej emocjonujacy jak ostatni rok temu Cavs-Pistons i oby z takim samym skutkiem
lorak - N maja 18, 2008 7:12 pm
Bastillionowi nie chodzi o to, że np. Billups jest lepszym graczem niż KG, lecz o to, że jest lepszym GTG.
Lucc - N maja 18, 2008 8:59 pm
Krótko po pierwszej połowie ... Dobrze napewno nie jest Dostajemy po 24 miuntach, w 3 kwarcie to zapewne się nie zmieni, a wręcz sytuacja się pogorszy, bo zwykle w tej kwarcie gramy kaszane Pierce grający mecz życia i trafiający wszystko co możliwe i niemożliwe też nie najlepiej wróży ... Do tego poza LeBronem reszta Cavsów nic nie trafia - sama obrona dzisiaj nie wystarczy, więc cienko coś to widzę ... Nie chce być pesymistą, ale obiektywnie rzecz biorąc to albo niesamowicie przyśpieszymy albo jedziemy na ryby, bo z dotychczasową grą nie damy rady wygrać z Celtami
kore - N maja 18, 2008 9:01 pm
nie obrazcie sie fani Cavaliers ale wasi gracze to po prostu łajzy. Jak im James nie poda pilki jak kawe na lawe pod kosz to nic nie zrobia. Nie wiem, jakby im rece ktos ucial, nogi zablokowal a mozgi wylaczyl. Nie mowie tego zlosliwie bo dzisiaj naprawde trzymam za Cavs. tym razem nie dlatego ze wolalbym ich w finale od C's ale chyba dlatego ze wkurza mnie ta bostonska pycha (czy tylko ja widze jak z nich to emanuje w tym sezonie? ) no i dlatego ze strasznie mi szkoda LeBrona. Stara sie facet jak moze, jest naprawde osamotniony i heroicznie wrecz bije sie z piecioma celtami w ataku. Nawet nie mozna go winic za cegly za trzy no bo co ma chlopina zrobic jak cztery sieroty stoja w miejscu i sie na niego gapia naprawde zenująco to wyglada i tu nawet nie tylko wina Browna ale tych wszystkich Pavloviciow, Ilgauskasow i Jonesow ktorzy graja jakby mieli dwie lewe rece. Żenua.
Niestety, James sam tego nie wygra, ta obrona Bostonu po prostu jest genialna i nikt jej w pojedynke nie sforsuje bo tego zrobic sie nie da. A szkoda. Bo naprawde chcialbym zeby to Cavaliers byli dzisiaj górą.
marceli73 - N maja 18, 2008 9:31 pm
mecz 7 3 kwarta i wlasciwie jest to walka Pirca z Lebronem. Jak tak dalej pojdzie to obaj ponad 40punktow tak po ok 50% druzyn zdobeda. Dziwny mecz oni graja a reszta to statysci.
kasia - N maja 18, 2008 9:35 pm
ststysci czy nie jezeli pojedynek James - Pierce bedzie trwal nadal to Cavs dostana baty. Mam nadzieje, ze ktorys z patalachow z Ohio sie obudzi i pomoze troszke Bronowi. Swoja droga jezeli tak daklej pojdzie to i Bron i Paul beda BALLHOGAMI tych PO
marceli73 - N maja 18, 2008 9:41 pm
Na to sie zanosi ze Cavs ne dadza rady. Sczerbiak nic nie rzuca 4 faule i juz chyba nie pomoze gibsona nie ma West tez nic nie rzuca. No ale allen to juz samego siebie przechodzi . nie potrafi nic pod presja rzucic. Nie nadaje sie na PO. mecz i seria zdominowany przez obrone. Najgorsza do ogladania wyglada tak jakby nikt nic nie mogl swojego grac. Braki nowych rozwiazan. trenerzy nic nowego nie potrafia wymyslec.
Ta seria i Detroit_Orlando najgorsza do ogladania. Najlepsza NO-SAS mimo ze w koncu kazda konczy sie duza roznica punktow. Ale tutaj i trenerzy i zawodnicy bardziej kumaja co maja grac. akcje sa super ustawione mnij przypadkowosci obrona rowniez dobra.
Borys - N maja 18, 2008 9:51 pm
Troche sie poprawilo. Szkoda, ze Smith jak byly 3 sekundy w 3kwarcie juz nie podal nikomu blizej kosza.
A propo tej wypowiedzi z lajzami Kore, to nie od dzis wiadomo, ze w Cavs nie ma nikogo ktoby mogl LeBronowi pomoc.
Przypomnij sobie pierwszy sezon LA jak Shaq odszedl, takze porownujac z tym to LeBronowi wychodzi ciagniecie zespolu wyjatkowo dobrze
kasia - N maja 18, 2008 10:06 pm
alez Boston jest cienki. szkoda, ze Bron kiepsko zagral w dwoch pierwszych meczach bo tak juz dawno bylo by po serii. Pojecia nie mam po co wogole w Bostonie sa Cassell i Allen. Lets go.....Cavs P.S. Mam nadzieje, ze Bron nie podpali sie i nie bedzie teraz ciagle walil glupich trojek
edit: Troche kiepska ta akcja Brona, teraz niewidoczny Jesus machnal 2 osobiste. Jak ten mecz sie nie skonczy to jeden jak i drugi trener (bez wzgledu na osoagniety przez zespol wynik) powinien pozegnac sie z praca. Bylo by ciekawie gdyby powiedzmy Boston zdobyl misia i podziekowal Riversowi
maredbor - N maja 18, 2008 10:40 pm
Kurwa! - wiadomo Boston byl faworytem, ale naprawde bylo duzo okazji by to Cavs wygrali. Ehh coza bol. Trudno koniec dla CC sezonu... ale jestem z nich dumny. Brawo Cavs.. brawo Bron!
Lucc - N maja 18, 2008 10:43 pm
Szkoda ... Mogli gwizdnąć te osobiste LeBronowi w końcówce kiedy wjeżdżał pod kosz, no ale najwyraźniej perspektywa finału LAL-Celtics zrobiła swoje Szczerze mówiąc, jak na one-man-show to się świetnie trzymaliśmy Ktoś tam czasami coś rzucił, ale było od początku wiadomo że to w tej serii nie wystarczy ... Trochę pecha też do tego doszło, bo nie oszukujmy się że Pierce'owi wpadały dziwne rzuty (ala ten FT na koniec) i na faceta, który choć jest graczem niezłym, ale notującym 16 puntów na mecz w tej serii, to zagrał kosmicznie
Nie spodziewałem się, że to kiedyś powiem, ale będę kibicował Pistons Cholera, nie nawidzę Sheed'a i reszty za to, że są tacy pyszałkowaci i pewni siebie, ale Celtics biją ich tym aspekcie ostatnio na głowę A tego akurat nie lubię bardzo ... No cóż pozostaje mi kibicowanie NOH Następny sezon powinien być już lepszy, trochę pieniędzy będzie, może uda się podpisać kogoś o regularnym rzucie, kto będzie wspierał Jamesa w takich meczach jak ten. Choć LeBron, jak już to ktoś powiedział, całkiem nieźle ciągnie ten zespół, to przeciwko świetnej defensywie, która się będzie koncetrować tylko na nim praktycznie, nie da rady wygrać nam w PO całej serii
Kily - N maja 18, 2008 10:45 pm
No cóż... Szkoda, że tak to się skończyło. Pierce zagrał absolutny mecz życia, w którym absolutnie wszystko mu sprzyjało, mógł rzucić cegłę w przednią część obręczy, w tylną - nie robiło to różnicy, bo i tak piłka wpadała. Do tego tragiczny błąd Ilgauskasa, wielki rzut Browna i wynik był jaki był. Szkoda, bo po tym przechwycie i wsadzie LeBrona na 88:89 na pewno szanse były ogromne. Jedyny atut jest taki, że Ferry na pewno będzie wiedział, jak bardzo brakuje w tym zespole drugiej opcji. BTW - co zrobił Big Ben sędziom, że tak mu gwizdali?
KarSp - N maja 18, 2008 10:46 pm
Cavs gratulujemy zastawiania tablicy To ten element najmocniej zawiódł w IVQ, za dużo punktów wybroniliśmy a potemw drugiej szansie traciliśmy spod samego kosza.. A nawet coniektórzy partnerzy dawali radę i potrafili wspomóc co zaowocowało nadrobieniem kilku oczek . Ehh, szkoda.. no i w takim momencie mecz zycia PP Wszystko mu wpadało na nasz pech
Borys - N maja 18, 2008 10:49 pm
No niestety , ale swietny wystep LeBrona. Bardzo dobre wrazenie zostawili po sobie Cavs, a wrecz przeciwnie Celtics. Zajebiscie mi przypominaja Celtics tych nieszczesnych Portland, kiedy mieli wiele gwiazd ale razem to nie pracowalo.
Co do allena i Cassela to tez sie dziwie. Allen wyglada jkaby mu sie odechcialo grac w kosza i tylko czeka, az go na lawke posadza. A Cassela nie wiem, czemu Rivers nie wpuszcza, szczegolnie w PO z jego doswiadczeniem. Generlanie Rivers na mnie najgorsze wrazenie robi z Celtics, jakby nie mial zadnego pomyslu na gre, tylko potrawi sie ekscytowac i wymachiwac rekoma. Troche mi przypomina starych trenerow pilkarskiej reperezentacji polski, Janasy itd.
Ciekawe co pokaza Celtics z Pistons, moze sie beda rozkrecac z meczu na mecz...
P.S. Plakac sie chce jaki James jest osamotniony w Cavs, jesli nikogo nie sciagna na nastepny sezon to zal bedzie patrzec na niego kolejny sezon ciagnacym caly team.
P.S. Ben Wallace chyba powinien isc juz na emeryture. Nawet nie mogl podskoczyc przy zbiorkach i mu Celtics przed nosem zbierali pilke. Nie wiem co on tam robil...
Graboś - N maja 18, 2008 10:51 pm
Co za mecz, co za występy Lebrona i Pierce'a. Naprawdę lepszego siódmego meczu chyba nie można było sobie wyobrazić.
Niesamowity pojedynek Prawdy i Jamesa, kolejne akcje w których oni na przeciwko siebie i skuteczne niesamowite akcje w ataku, super. Lepszy okazał się jednak w ostatecznym rozrachunku Paul.
Lebron w pewnym momencie pokazał klasę, kiedy trafiał te kolejne trójki, te wejścia, no i wreszcie ten przechwyt na rywalu i wsad - klasa.
Niestety nic to nie dało, bo później w samej kocówce nie trafił trójki, nie trafił też w tej praktycznie ostatniej "normalnej" akcji, kiedy probował wchodzić pod kosz, ale zupełnie mu nie wyszło, na koniec jeszcze nie trafił osobistego. Szkoda, bo chciałem, żeby to Cavs awansowali.
Aha, jeszcze taka bardzo ważna sytuacja, może nie wszyscy dostrzegli. Kiedy była piłka sporna i Big Z popchnął ją w stronę Jamesa, to Pierce zrobił jako pierwszy ruch, był szybszy od Lebrona, który trochę przysnął i dzięki temu to gracz Celtów przejął piłkę, a to też była jedna z kluczowych akcji.
PJ Brown , gdyby nie on Celtics by dziś nie wygrali, wielki mecz tego zawodnika.
Bakson - N maja 18, 2008 10:52 pm
Go HOOOOMEEEEEE CAVS , kibice mistrz
Lebron = chokeeeer
lorak - N maja 18, 2008 10:53 pm
wobec tego jak bojaźliwie w ataku grali taki Pavlovic (że o Wallym nie wspomnę) oraz całkowicie bezużyteczny Ben, jeszcze mocniej boli to, że z powodu kontuzji nie grał Gibson, który akurat w ważnych momentach pokazuje jaja, oraz w drugiej połowie Varejao, który z pewnością w ataku jest znacznie bardziej przydatny niż Wallace.
cóż, wielka szkoda, ale przynajmniej mieliśmy historyczny G7.
Lucc - N maja 18, 2008 10:55 pm
Cóż za konstruktywny komentarz Bakson Ja rozumiem, że się cieszysz, gratulacje szczere, ale jak widzisz, każdy z nas tutaj coś jednak od siebie dodał, więc ty też mogłbyś sypnąć paroma bardziej rozbudowanymi zdaniami
EDIT
Lorak, dobrze że chociaż Pavlovic tą ostatnią trójkę trafił Choć mają pół boiska wolnego miejsca po tym podaniu Jamesa, grzechem ciężkim byłoby nie trafić ...
EDIT
Do postu poniżej
Z której strony by nie patrzeć to ten rzut LeBron do łatwych mimo wszystko nie należał, a więc "zjebować" go było można Nawet gdyby trafił to i tak by nie miało to większego znaczenia, nie mieliśmy już żadnych time-out'ów A potrzebowalibyśmy prawdopodobnie 2 akcji na dogonienie/przegonienie Celtów
Bakson - N maja 18, 2008 10:58 pm
ale żaden ze mnie analityk jakiś , zwykły kibic, wszystko co sie działo sami napisaliście , moje osobiste zdanie to linijka --> Lebron = choker , w ostatniej akcji zjebał jak sie tylko dało , air ball w takim momencie , może i jest dobry moze i fantastyczny , ale zjebal , a takich akcji sie nie zjebuje , teraz detroit, lakersi i miś mmm
Kily - N maja 18, 2008 10:59 pm
Aha, jeszcze taka bardzo ważna sytuacja, może nie wszyscy dostrzegli. Kiedy była piłka sporna i Big Z popchnął ją w stronę Jamesa, to Pierce zrobił jako pierwszy ruch, był szybszy od Lebrona, który trochę przysnął i dzięki temu to gracz Celtów przejął piłkę, a to też była jedna z kluczowych akcji.
O czym ty piszesz? Pierce był po prostu bliżej i to był ewidentny błąd Big Z, który powinien zbić piłkę pomiędzy dwóch graczy Cavs, a przede wszystkim dużo dalej. To był oczywisty jumpball, a on jakoś dziwnie nie trafił w piłkę w pierwsze tempo i przez to popełnił tragiczny błąd.
A co do akcji w z ostatnich 20 sekund drodzy haterzy tam IMO był faul. LeBron wybrał przede wszystkim złą akcję, gdzie rzucając prawą ręką będąc zamkniętym na lewej stronie nie miał szans na trafieni przy faulu.
kore - N maja 18, 2008 10:59 pm
Ale szkoda... naprawde. Cavsi mieli Celtow na widelcu, mimo ze przegrywali. Ta akcja przy -1, ehh... No ale jak o losach meczu decyduje ktos taki jak Delonte West to tak sie to konczy
A LeBron? W sumie to niby nerwy ale wielcy sportowcy powinni umiec sie pogodzic z porazka, tak jak np. godzil sie z nia Karl Malone czy John Stockton dlugo gratulujac Jordanowi dwoch tytulow. A James pokazal troche braki w kulturze po prostu schodzac z parkietu. No ale naprawde mozna sie wku*wic gdy gra sie tak fenomenalny mecz i znikad nie widac pomocy
Tak na koniec - bron Boze nie kopiac lezacego - to LeBron choc koszykarsko jest genialny to brakuje mu tego charakteru zwyciezcy. Niestety, troche nie wytrzymal w koncowce. Ten layup, trojka, osobisty, nawet dal sie przepchnac Pierce'owi przy sedziowskim. No ale jak mowilem - w pojedynke nie mogl tego wygrac, a lepsza ocene tego czy ma jaja powinien dac np. przyszly sezon JESLI bedzie mial lepszy support. Choc IMO, do Wielkosci brakuje tego "czegos". Ale klocic sie nie chce bo fantastycznie mi sie go dzisiaj ogladalo.
ps. Lucasso - tam o faulu Browna w zadnym wypadku mowy byc nie moze.
Bakson - dalbys sobie spokoj z takimi debilnymi postami. juz nieraz pokazywales swoj poziom IQ i niejeden cie prosil bys postaral sie przynajmniej o pokazanie pozorow tego ze umiesz klecic konstruktywniejsze zdania. nie potrafisz? nie pisz. pizamka i spac.
Graboś - N maja 18, 2008 11:01 pm
Szkoda ... Mogli gwizdnąć te osobiste LeBronowi w końcówce kiedy wjeżdżał pod kosz, no ale najwyraźniej perspektywa finału LAL-Celtics zrobiła swoje
Oczywiście,ze mogli, tyle, że wtedy byłoby to mega niesprawiedliwe, bo tam żadnego faulu nie było, nie wiem po co te teksty o finale. Lebron niestety dał ciała w tej akurat akcji, sędziowie tu zrobili wszystko jak trzeba.
Trochę pecha też do tego doszło, bo nie oszukujmy się że Pierce'owi wpadały dziwne rzuty (ala ten FT na koniec) i na faceta, który choć jest graczem niezłym, ale notującym 16 puntów na mecz w tej serii, to zagrał kosmicznie
kore - N maja 18, 2008 11:04 pm
Graboś - no akurat tu bym poparl kibicow Cavs, to byl mecz zycia Pierce'a i drugi raz tego nie powtorzy A ze farta mial kilka razy niekiepskiego to tez fakt. Ten wolny to jedno, ale byla tez np. ta ceglasta trojka ktora odbila sie z przodu obreczy i Bog wie jak wpadla. Inna sprawa - nie oszukumy sie - gdyby on to zagral vs Lakers to bysmy w podobnym tonie mowili
Lucc - N maja 18, 2008 11:05 pm
Szkoda ... Mogli gwizdnąć te osobiste LeBronowi w końcówce kiedy wjeżdżał pod kosz, no ale najwyraźniej perspektywa finału LAL-Celtics zrobiła swoje
Oczywiście,ze mogli, tyle, że wtedy byłoby to mega niesprawiedliwe, bo tam żadnego faulu nie było, nie wiem po co te teksty o finale. Lebron niestety dał ciała w tej akurat akcji, sędziowie tu zrobili wszystko jak trzeba.
Bakson - N maja 18, 2008 11:08 pm
Bakson - dalbys sobie spokoj z takimi debilnymi postami. juz nieraz pokazywales swoj poziom IQ i niejeden cie prosil bys postaral sie przynajmniej o pokazanie pozorow tego ze umiesz klecic konstruktywniejsze zdania. nie potrafisz? nie pisz. pizamka i spac.
"co Ty wiesz o zabijaniu" heh elo
Graboś - N maja 18, 2008 11:09 pm
Graboś - no akurat tu bym poparl kibicow Cavs, to byl mecz zycia Pierce'a i drugi raz tego nie powtorzy A ze farta mial kilka razy niekiepskiego to tez fakt. Ten wolny to jedno, ale byla tez np. ta ceglasta trojka ktora odbila sie z przodu obreczy i Bog wie jak wpadla. Inna sprawa - nie oszukumy sie - gdyby on to zagral vs Lakers to bysmy w podobnym tonie mowili
No nie wiem. Rozumiem, gdyby w ten sposób zniszczył ich gość typu J.R Smith czy powiedzmy Joe Johnson, ale to jest Paul Pierce. Niejeden mecz już taki w karierze grał i niejeden mecz wygrał Celtom w życiu. Ten będzie długo pamiętany bo decydował o awansie do ECF i dlatego, że na przeciwko stał wielki James, ale nie piszcie, że to mecz życia Pierce'a. Jeden z lepszych na pewno, ale takie już miewał i jeszcze zapewne będzie miewał.
O czym ty piszesz? Pierce był po prostu bliżej i to był ewidentny błąd Big Z, który powinien zbić piłkę pomiędzy dwóch graczy Cavs, a przede wszystkim dużo dalej. To był oczywisty jumpball, a on jakoś dziwnie nie trafił w piłkę w pierwsze tempo i przez to popełnił tragiczny błąd.
Kily - N maja 18, 2008 11:18 pm
Tak na koniec - bron Boze nie kopiac lezacego - to LeBron choc koszykarsko jest genialny to brakuje mu tego charakteru zwyciezcy. Niestety, troche nie wytrzymal w koncowce. Ten layup, trojka, osobisty, nawet dal sie przepchnac Pierce'owi przy sedziowskim. No ale jak mowilem - w pojedynke nie mogl tego wygrac, a lepsza ocene tego czy ma jaja powinien dac np. przyszly sezon JESLI bedzie mial lepszy support. Choc IMO, do Wielkosci brakuje tego "czegos". Ale klocic sie nie chce bo fantastycznie mi sie go dzisiaj ogladalo.
Nikt nie miał, nie ma i nie będzie miał monopolu na trafianie. A zatem dziwne, że na podstawie jednej nieskutecznej, niezaplanowanej akcji wykonywanej w pośpiechu przeciwko praktycznie całej defensywie (i to jakiej?) rywali i dwóch przy rozstrzygniętym wyniku wydajesz takie osądy. Tym bardziej, że LeBron niejednokrotnie udowadniał, że jest inaczej, niejdnego gamewinnera również w PO trafił, a to co zrobił rok temu Pistonsom w The Pallace zapamięta każdy fan basketu. Co do spornego to już o nim pisałem.
Big Z też najlepiej się nie zachował, ale obejrzyj to jeszcze raz. Po pierwsze Pierce był bliżej(dlaczego Lebron nie był ) [...]
Bo liczył na to, że ogromny Zydrunas z łatwością zbije piłkę w kierunku linii bocznej, by w takiej sytuacji mieć bliżej do piłki. Nie mógł przewidzieć, że Z nie trafi w piłkę w pierwsze tempo i będzie zmuszony desperacko zbijać ją lekko z dużo niższej wysokości.
heronim - N maja 18, 2008 11:22 pm
PJ BROWN!!!!!!!!
Bez jaj, ale facet uratowal mecz Celtics. Cavs niby swietnie bronili w ostatnich minutach ale po kazdym pudle Celtics pilke zbieral PJ i spod samego kosza konczyl. Chyba ze 3x to mialo miejsce, a juz na pewno dwukrotnie. Zdobywane tak latwe punkty w tak waznym meczu i zacietej koncowce bolaly jak cholera. No ale to wina Cavs, ze zapominali o zastawianiu deski. Pozniej Brown trafil tego kluczowego jumpera... potezny dagger. No jakby tego bylo malo popisal sie naprawde znakomita obrona na LBJ przy tym jego ostatnim wejsciu na kosz. James naprawde nie mial jak oddac rzutu, liczyl na wolne, a sam PJ nie popelnil bledu, przyjal dobra sylwetke defensywna i przez to nie zanotowal faulu. Ten koles odwalil naprawde kawal dobrej roboty.
A co do samych Cavs to jak juz bylo -5 przy okolo 30 sec to juz wiadomo bylo czego sie spodziewac. Potrzebowali cudu zeby to wygrac, bo czy to Pierce czy to Allen raczej bardzo pewni byli na linii rzutow wolnych, a nawet jesli zadrzala odrobine reke to i tak szczesliwie wpadalo ;>.
LeBron gral nawet niezle ale ciezko sie ogladalo go w tym meczu. Caly czas "1v5 and pray" play nie nalezal do przyjemnych obrazkow, ale zdaje sie, ze to jedyna akcja w repertuarze zagrywek Cleveland, ktora dzialala wiec musieli to grac. Nie swiadczy to moze dobrze o systemie w zespole, zwlaszcza tym ofensywnym, ale chyba kazdy juz sie do tego przyzwyczail, Cavs graja 3 rok tak samo ;].
Celtics byli zespolem lepszym, niewiele ale jednak. Gdyby Ray Allen gral na swoim normalnym poziomie to moze roznica bylaby wieksza na korzysc Bostonu. Cavs tak naprawde zagrali swoj maks moim zdaniem. To jest jakas tam czolowka wschodu, czasem ogra teoretycznie lepszego rywala przy znakomitej grze LeBrona, ale to wciaz zespol niezdolny do bycia mistrzem nba. Co musza zrobic aby przyblizyc sie w strone tytulu i wejsc jako zespol na wyzszy poziom? Moim zdaniem najlepiej zaczac od zmiany trenera, a pozniej dopiero zajac sie samymi graczami. Caly czas przez te lata Brown naprawde slabo wykorzystywal talent i procz tego, ze troche znal sie na obronie to po drugiej stronie parkietu byl zerem (jesli chodzi o wiedze), a zespoly mistrzowskie musza grac koniecznie po obu stronach parkietu.
To by bylo na tyle. Ciekawy jestem w jakim kierunku potoczy sie seria Detroit vs Boston, ciezko mi obstawic kto to wygra ;].
badboys2 - N maja 18, 2008 11:34 pm
panowie. ale mecz nie zostal przegrany w momencie gdy walka byla przy spornym.
nie zostal przegrany gdy lbj nie trafil tego ostatniego rzutu o ktorym w ogole wspomina bakson.
swoja droga kolejny forumowicz bo bastillonie kandydujacy do opcji ignoruj.
mecz zostal przejebany w 2 momentach. raz gdy przy wyniku -1 cavs mogli wyjsc na pierwsze prowadzenie w meczu. wtedy lbj mogl wjechac w 2 tempo pod kosz, otworzylo mu sie miejsce do grania. on tego nie zrobil poodgrywali sobie pilke na obwodzie i nic z tego nie wyszlo
a 2 akcja to trojka jonesa. mial czysta pozycje. chwile do przymierzenia. nie wiem czemu nie trafil. szkoda.
reasumujac jamesowi zabraklo wsparcia. lbj zagral przekozackie spotkanie. dwoil sie i troil. moze podjal czy 2 zle decyzje ale zagral na 5+. porazka spada na barki reszty. paul dostal wsparcie w postaci kg i pj browna w koncowce. lbj mogl liczyc przez jakis tam czas na westa ale reszta tylko statystowala na tym boisku. zalamal mnie ben wallace, ktory gdyby wyrobil w sobie nawyk obracania sie to zdobylby fajne 2 punkty a tak odgrywal na obwod...
naprawde szkoda mi tego meczu jesli chodzi o cavs. byli strasznie blisko. pozostaje mi pogratulowac kibicom cavs za dobra postawe. walczyli. szkoda tez tego poczatku meczu.
celtics?
nie wygladaja jak mistrzowie. nie tylko nie wygrali na wyjezdzie ale sa coraz blizej porazki u siebie. z pistons czeka ich naprawde ciezka przeprawa. ray allen zginal. nie istnieje praktycznie. kg to tez nie to samo. reszta tez jakos wsparcia zbyt duzego nie daje. owszem mozna liczyc czy to na cassella czy to na pj browne, ale w koncu przyjdzie dzien, ze zaden z nich nie da wsparcia.
ciezko widze ich serie z pistons. i tu nie chodzi o to ze jestem ich haterem. bo nie jestem. ale wyzej w tym momencie stawiam detroit pistons. pytanie tylko co z billupsem.
tak czy siak mis 2008 trafi do 1 z 5 miast. boston, detroit, los angeles, nowy orlean badz san antonio. jutro zacisnimy krag do 4 miast.....
Jmy - N maja 18, 2008 11:38 pm
Mysle, ze Celtic umyslnie podymili na wstepie, bo jak sie mecz rozpoczynal to wydawalo sie, ze we mgle graja. Heh, moze mialo to jakis wplyw na gre Bena i Szczerbiaka. Coz w meczu bylo to czego oczekiwalismy. Liderzy wzieli odpowiedzialnosci na swoje barki, Lebron swietny mecz, zero wsparcia. Pierce mecz zycia zagral. I jeszcze pytanie, kiedy bylo 4 punkty roznicy i z dwie minuty do konca, dlaczego nie zaczeli faulowac Bena Wallace'a? Nic sie od Popa nie nauczyl Doc?
Gdyby LeBron mial tylko kogos do pomocy, drugiego superstara, ta druzyna byla by w finale kazdego roku. W sumie wszyscy oczekuja od niego, zeby gral jak Jordan, a on ma bardziej mentalnosc angazowania innych i to czyni go fenomenem. Tyle, ze jak Twoi partnerzy nie dorosli do takiej roli (to samo na co uskarzzal sie jakis czas temu Kobe) to w pojedynke trudno jest poprowadzic druzyne do Finnalu NBA.
W ogole James jest bardziej jak Magic Johnson niz Michael Jordan, on naprawde sprawia, ze inni w druzynie wygladaja lepiej (jako koszykarze) niz w rzeczywsitosci sa. Wiec w moim przekonaniu Lebron i jakis inny superstar w druzynie, i samego Lebrona zobaczymy jako zawodnika na kolejnym wyzszym stopniu, podobnie jak druzyna w ktorej bedzie wystepowal. Magic mial Kareema czy Jamesa Worthy, a kogo ma Lebron? Z.
kore - Pn maja 19, 2008 1:02 am
no wlasnie. ja sie smialem a z tym dymem to bez kitu przewal jest poczatkowo myslalem ze taki jest po prostu przekaz. nie moga nic z tym cholerstwem zrobic?
Monty - Pn maja 19, 2008 1:12 am
Cavs gratulujemy zastawiania tablicy To ten element najmocniej zawiódł w IVQ, za dużo punktów wybroniliśmy a potemw drugiej szansie traciliśmy spod samego kosza.. A nawet coniektórzy partnerzy dawali radę i potrafili wspomóc co zaowocowało nadrobieniem kilku oczek . Ehh, szkoda.. no i w takim momencie mecz zycia PP Wszystko mu wpadało na nasz pech
KarSp, on miał już wiele takich meczów, więc trochę przesadziłeś. Przypomnij sobie chociażby ostatni z Sixers, zdaje sie w 2003 roku, jak tu trafiał wszystko, to wtedy jeszcze więcej.
A co do G7 to krótko, bo i tak się w temacie nie wypowiadałem. Szkoda mi Cavs, ale jednak znowu LBJ potrzebuje wsparcia, myślałem, ze transfery jakie zrobili Cavs mu w tym pomogą, ale nie, bo Wallece jak zauważył Borys już powinien być dawno na emeryturze (błąka sie na parkiecie, nic poza tym), a Szczerbiak zasypia z piłką w dłoniach, o innych nie wspominając. Nie wiem też po jakiego kija wchodził LBJ w ostatniej akcji pod kosz zamiast próbować rzucać za trzy, jak chciał wymusić 2+1 to się nieźle przeliczył. A Celtics teraz baty dostaną od Pistons, obstawiam 4-2 i powinni jak najszybciej trenera zmienić.
Szak - Pn maja 19, 2008 4:49 am
Boston na czworaka, ale jednak przeszedł dalej. Pomimo tego, że wygrali serię, to nie można (a przynajmniej ja nie mogę) oprzeć się wrażeniu, że moralnym zwycięzcą tej serii są Cavs. Mogę podpisać się pod słowami przedmówców, że gdyby LeBron dostał przyzwoite wsparcie, to rozdawaliby co rok karty na Wschodzie. Celtics przemęczyli ich ilością gwiazd, ale nie jakością. Kto wie, może gdyby grał "Cycuszek", to mogliśmy mieć wielki upset. Z tego co ja teraz przewiduję, to awans Celtics do finału. Nie wierzę, że Pistons mogą ich zatrzymać.
Fokcik - Pn maja 19, 2008 6:41 am
Panowie po co to gdybanie ? (co za duzo to nie zdrowo)
Gdyby James mial lepszych partnerow... a gdyby Celtowie mieli lepszego trenera, a Orlando Tracyego
To mi sie podoba, final konferencji jest Ja jednak mysle ze Boston stac na final, a czy Pistons graja az tak dobrze ? nie powiedzialbym... Nie wiem tylko co Allen robi w Bostonie, gra tk jakby mial jedna reke zwiazana.
agresywnychomik - Pn maja 19, 2008 6:52 am
PP napewno zagral najlepszy mecz w tych PO jednak piasnie ze mecz życia i nigdy tego nie powtórzy jest przegięciem i to całkiem dużym. O Cavs pisał nie będe bo i po co pisać o przegranych. Natomiast Celtics... ZERO pomyslu, przegotowanej akcji w ataku kompletne dno, jak to jest możliwe że drużyna nie ma żadnej zagrywki opracowanej w ataku. Ray Allen (mozna powiedziec wiele zlego ale jest to wybitny strzelec) biega wpoprzek i nic z tego nie wynika a jakas seria zaslon az sie prosi dla niego i rzut z wide open, Boston nie ma czegoś takiego i raczej w ciągu 2 dnie miec nie bedzie. Detroit jest przeceniane, to nie jest ta druzyna ktora byla kiedys. Jednak Celtics sa przeraźliwie beznadziejni w ataku, a matchupy stawiaja zdecydowanie w lepszej sytuacji Pistons, albo 4:3 Celtics albo 4:2 Pistons.
P.s. Doc Rivers udowodnił żę jest jednak slaby.
Kily - Pn maja 19, 2008 12:59 pm
PP napewno zagral najlepszy mecz w tych PO jednak piasnie ze mecz życia i nigdy tego nie powtórzy jest przegięciem i to całkiem dużym.
Może jakiś zakład, że tego już nie powtórzy? Ludzie, Pierce zdobył swoje pierwsze 40 pkt. od sezonu 2005/06, miał bardzo niewiele meczów z taką ilością punktów i taką skutecznością, a co dopiero przy takiej obronie i takiej randzie meczu. Jedyny mecz w jego karierze, który można porównać do wczorajszego to ten wspomniany przez Monty'ego, kończący serię z Sixers w sezonie 2001/02 (Monty się tu pomylił o rok ). Pierce nie młodnieje i naprawdę trudno się spodziewać, aby coś takiego jeszcze był w stanie powtórzyć. Tu sprzyjało mu absolutnie wszystko, nawet każda część obręczy. Jedyne czego w tym meczu z jego strony brakowało, to tego, aby to on nas wykończył, jednak zostawił do PJ-owi.
Doc Rivers udowodnił żę jest jednak slaby.
Rivers może i nie jest najlepszym coachem w NBA, ale zdecydowanie w tym meczu górował nad swoim visa vis. Bardzo dobrze trafił z zastąpieniem Cassela House'em, który dał bardzo dużo energii swojemu zespołowi w drugiej kwarcie. No i przede wszystkim podjął kapitalną decyzję z trzymaniem w decydujących minutach PJ-a, który mu wygrał mecz. W drużynie Browna z kolei w czasie, kiedy potrzeba było szybko koniecznie punktów, najlepiej za 3, na boisku przebywał Ben Wallace.
Strasznie te PO w naszym wykonaniu przypominają te sprzed dwóch lat. Ponownie wygraliśmy 4-2 z Wizards, by następnie przegrać 3-4 z najlepszą drużyną w RS. Ponownie o tej porażce decyduje niewłaściwa piątka w decydujących momentach i zastawienie własnej tablicy. Ciekawe na ile grę zmieniłby grający Boobie, który prawdopodobnie nie pozwoliłby na aż taki obraz nędzy ze strony supportu LeBrona. To już tylko gdybanie. Tak czy inaczej bardzo szkoda, bo byliśmy znowu bardzo blisko wyrwania meczu na wyjeździe i byliśmy tego na pewno bliżej niż Celtics. Szkoda, bo nie mam wątpliwości, że Celtics to dla nas trudniejszy przeciwnik niż Pistons, których ponownie mielibyśmy w ECF. Pozostaje liczyć na prawdziwe wzmocnienie składu i powrót za rok ze zdecydowanie większą siłą.
P.S. Na pocieszenie pozostaje, że serie z udziałem Cavs znowu były bardzo ciekawe, na pewno obie tegoroczne były najlepsze w swoich rundach.
Bakson - Pn maja 19, 2008 9:48 pm
nie zostal przegrany gdy lbj nie trafil tego ostatniego rzutu o ktorym w ogole wspomina bakson.
Gościu nie rozśmieszaj mnie , gdyby udalo sie miec akcje 2+1 mamy remis !! , wiec to BYŁ rzut meczu, polecam obejzec powtorke hahaha heh
swoja droga kolejny forumowicz bo bastillonie kandydujacy do opcji ignoruj.
ehm...
KarSp - Wt maja 20, 2008 2:57 pm
KarSp, on miał już wiele takich meczów, więc trochę przesadziłeś. Przypomnij sobie chociażby ostatni z Sixers, zdaje sie w 2003 roku, jak tu trafiał wszystko, to wtedy jeszcze więcej.
ignazz - Pn maja 26, 2008 3:50 pm
KarSp, on miał już wiele takich meczów, więc trochę przesadziłeś. Przypomnij sobie chociażby ostatni z Sixers, zdaje sie w 2003 roku, jak tu trafiał wszystko, to wtedy jeszcze więcej.
Wiele? Poproszę 10-15
Szkoda że musiało się trafić, ale fakty są takie że Cavs sami są sobie winni, dwa razy mieli na wyciągnięcie ręki Celts w TD Banknorth Garden, ani razu nie skorzystali. Boli to że mieli być poza zasięgiem, okazali się słabi, a CC i tak z tego żadnego pożytku nie uczynili
Strona 2 z 2 • Zostało wyszukane 374 postów • 1, 2