ďťż
Lakers (1) - Nuggets (8)




master - Cz kwi 24, 2008 2:35 pm

i wlasnie co do kobeiego to tu sie mylisz. przyklad koncowka rs gdzie kobe nie dostal ani jednego technika. to mowi jednak ze wiedzial co robi przez caly czas.Ekhm, tu akurat nie rozumiem, co znaczy wiedział co robi cały czas. Wychodziłby na to, ze wszystko było dokładnie zaplanowane i przemyślane, o to Ci chodzi? Czy o co?

Ale co do przykładów. Słabi psychicznie Nuggets nie weszliby do PO. Po prostu, tylko tyle i aż tyle. A techniki? Ludzie, to normalna rzecz. Można przegiąc jak Iverson w G1, ale też dostać technika przy obecnych przepisach to żaden problem i żaden argument. Powiesz "bullshit" jak sie nie zgadzasz i masz technika. Jeden to gwizdnie, drugi nie, ale taka jest prawda. Techniki sie teraz dostaje za byle gówno. Fischer też dostał wczoraj za byle gówno. Iverson też. I tylko JR-owi sie należało. Dlatego poraza mnie wyolbrzymianie tego do takiej skali.




badboys2 - Cz kwi 24, 2008 2:39 pm
master. obejrzalem kolo 70 spotkan na zywo lakersow. hvj ze polowa na chinskich streamach. nuggetsow widzialem mnie oczywiscie ale jest mala roznica pomiedzy dachami kobego czy nawet sheeda.
nie widzisz zadnej? to juz ci pisze o co chodzi.

ilu masz gosci z jeziorowcow w pierwszej 50?
2. bryant- 15 dachow, lider, kapitan zespolu
turiaf-5. reszta jesli ma to jakies pojedyncze.
polowa dachow dla kb wynikala z dyskusji z sedziami ale nie dlatego ze costam nie zagwizdanu na nim, tylko dlatego ze gdy ktos potraktowal sashe jak shmate, czy bunum nie dostawal fauli, czy cos jeszcze bylo nie tak kobas szedl rozmawial z sedziami, wywieral na nich presje. phil nawet gdzies go za to chwalil. owszem polowa dachow kobego wynikala z walki o swoje, ale jak pokazala koncowka sezonu kobe doskonale wiedzial co robil i to wszystko bylo wkalkulowane. bardzo czesto po jego technikach w sezonie lakers sie pobudzali w grze.

taka jest roznica pomiezy dachami kobego a martina,melo,ai'a czy smitha. kazdy z nich drze jape na sedziego bo nie zauwazyli faulu, bo zauwazyli za duzo itd. nie widzialem wszystkich spotkan nuggets ale te ktore widzialem, glownie z lakers(ale i mecze gdzie np. smith naparzal w united center bodajze i kilka innych) ale po tym co widzialem moge spokojnie podpisac sie pod tym co tu pisze. nuggets pekaja psychocznie. gdyby byli madrzy to ich lider (melo?) "walczylby" z sedziami. a tak wiele ich dachow jest na niekorzysc dla zespolu.

fish dostal dacha ale w slusznej sprawie. rzucil sie za pilka, a odgwizdano mu faul ktorego moim zdaniem nie bylo. w dodatku pilka powinna byc dla lakers. dlatego powiedzial sedziemu co o tym mysli. dostal dacha ale to juz bylo po meczu. po tym podszedl do sedziego i dlugo z nim dyskutowal. dlugo ogladasz nba wiec pewnie wiesz ze takie zachowanie jest stosowane przez wielu doswiadczonyc zawodnikow. fish moze sobie natakie cos pozwolic. jest szefem zwiazku zzawodnikow, gra kilkanascie lat, ma szacunek i autorytet.

brylkom za czesto zdarzaja sie jakies glupie faule poza gra. lapanie za szyje, odpychanie itd. i nie powiesz mi ze jest inaczej. w samych meczah z lakers zdarzylo sie juz teog za duzo. a nie sa to pistons, ktorzy grali twarda obrone i byla to ich forma nacisku na przeciwnika. z nuggets wynika to ze slabosci psychicznej. za duzo u nich gangsterki a za malo basketu.



agresywnychomik - Cz kwi 24, 2008 2:59 pm

Wiesz, jak nie ma się żadnych argumentów, to można też tak jak ty zrezygnować z dyskusji.

Dla mnie Mvp jest Cp3 dla Ciebie Kb24. Wszelkie próby udowodnienia że jeden jest lepszy bądź drugi, że jeden bardziej zasługuje od drugiego to przypomina próby udowodnienia kwadratury koła (http://pl.wikipedia.org/wiki/Kwadratura_ko%C5%82a) dlatego pozwolisz że nie będe zagłębiał się w dyskusje o MVP tego sezonu.


Co do tych osobistych wycieczek, to jakby nie było nikogo konkretnego nie obraziłem, ale jeśli odebrałeś to jako atak na ciebie to przepraszam.
przyjęte



master - Cz kwi 24, 2008 3:01 pm

master. obejrzalem kolo 70 spotkan na zywo lakersow. hvj ze polowa na chinskich streamach. nuggetsow widzialem mnie oczywiscie ale jest mala roznica pomiedzy dachami kobego czy nawet sheeda.
nie widzisz zadnej? to juz ci pisze o co chodzi.

ilu masz gosci z jeziorowcow w pierwszej 50?
2. bryant- 15 dachow, lider, kapitan zespolu
turiaf-5. reszta jesli ma to jakies pojedyncze.
polowa dachow dla kb wynikala z dyskusji z sedziami ale nie dlatego ze costam nie zagwizdanu na nim, tylko dlatego ze gdy ktos potraktowal sashe jak shmate, czy bunum nie dostawal fauli, czy cos jeszcze bylo nie tak kobas szedl rozmawial z sedziami, wywieral na nich presje. phil nawet gdzies go za to chwalil. owszem polowa dachow kobego wynikala z walki o swoje, ale jak pokazala koncowka sezonu kobe doskonale wiedzial co robil i to wszystko bylo wkalkulowane. bardzo czesto po jego technikach w sezonie lakers sie pobudzali w grze.

taka jest roznica pomiezy dachami kobego a martina,melo,ai'a czy smitha. kazdy z nich drze jape na sedziego bo nie zauwazyli faulu, bo zauwazyli za duzo itd. nie widzialem wszystkich spotkan nuggets ale te ktore widzialem, glownie z lakers(ale i mecze gdzie np. smith naparzal w united center bodajze i kilka innych) ale po tym co widzialem moge spokojnie podpisac sie pod tym co tu pisze. nuggets pekaja psychocznie. gdyby byli madrzy to ich lider (melo?) "walczylby" z sedziami. a tak wiele ich dachow jest na niekorzysc dla zespolu.

fish dostal dacha ale w slusznej sprawie. rzucil sie za pilka, a odgwizdano mu faul ktorego moim zdaniem nie bylo. w dodatku pilka powinna byc dla lakers. dlatego powiedzial sedziemu co o tym mysli. dostal dacha ale to juz bylo po meczu. po tym podszedl do sedziego i dlugo z nim dyskutowal. dlugo ogladasz nba wiec pewnie wiesz ze takie zachowanie jest stosowane przez wielu doswiadczonyc zawodnikow. fish moze sobie natakie cos pozwolic. jest szefem zwiazku zzawodnikow, gra kilkanascie lat, ma szacunek i autorytet.

brylkom za czesto zdarzaja sie jakies glupie faule poza gra. lapanie za szyje, odpychanie itd. i nie powiesz mi ze jest inaczej. w samych meczah z lakers zdarzylo sie juz teog za duzo. a nie sa to pistons, ktorzy grali twarda obrone i byla to ich forma nacisku na przeciwnika. z nuggets wynika to ze slabosci psychicznej. za duzo u nich gangsterki a za malo basketu.

Po pierwsze to Sheeda w to nie mieszaj, bo wziałes sobie akurat skrajny przypadek to raz.
Dwa, co to znaczy, ze Fischer sobie moze pozwolić a inni nie? Człowieku, litosci.
Trzy, że dachy Iversona też mozna podciagnąć pod to co piszesz o Kobe.
Cztery, widziałeś o wiele za mało meczów Nuggets. Brak mocnej psychiki to w plecy np. w meczu z GSW i wypad z PO. Tu można zobaczyc, kto ma jaką psychikę, a nie liczyć to technikami.
Pięc, wysnuwanie faktów o psychice zawodników na przykładzie technicznych nie jest do końca na miejscu. Bo można emocjonalnie podejść do gry, mozna się zapomnieć. Ale słabą czy mocną psychikę mierzy się tym, jak grasz w trudnych sytuacjach i to jest czynnik wiodący. Techniki po częsci też sie na to składają (a raczej nieumiejętnośc opanowania emocji), ale to jest akurat sprawa marginalna. T-Mac techników nie dostaje i co? Mocna psycha?




badboys2 - Cz kwi 24, 2008 3:15 pm
tmak to tez marginalny przypadek.
ok. niech ai bedzie tym ktory broni kumpli. a co z reszta? 5 gosci z nuggets ma kolo 50 dachow. to troche za duzo.

ad.2 czego tu nie rozumiesz?

ad.5 zatem nuggets zbyt czesto emocjonalnie podchodza do spotkan. nasila sie to w waznych spotkaniach czyli tak jak teraz w playoffs. piszesz ze psychike opisuje sie poprzez granie pod presja. mecz z warriors to tylko wyjatek potwierdzajacy regule. tam wyszli obronna reka z tej sytuacji a w tej serii nuggets 2 razy byli pod sciana i 2 razy pekali. zobaczysz co sie stanie w denver. tyle na ten temat.

rozumiem ze kazdy dostaje techniki, ze sie zdarza. ale nuggets zdarza sie za czesto. i nie wmowisz mi ze nad tym panuja. swoje widzialem. a skoro nie panuja to sa slabi psychicznie. tyle

nie mizerzymy oczywiscie dokladnie kto jest slaby a kto nie. ale jak sam napisales techniki to pewien wyznacznik, gdy sie przyjrzysz za co byly dostawane. dodaj do tego pozaboiskowe wyczyny melo i juz wiesz ze z tego materialu dobrych koszykarzy nie bedzie.



2k4 - Cz kwi 24, 2008 3:17 pm
Jak dla mnie to nie ma się już co sprzeczać, bo jest jak to się mówi po ptokach. Jedyne co można zarzucić KaBe, to ta niechęć do Kobego. Tak właściwie wygląda mi to na wielką obsesję a nawet kompleks na tym punkcie To, że ktoś uważa, że to CP powinien zostać MVP rozumiem, ale to, że ktoś nie zauważa jaką pracę i jaki sezon ma za sobą Kobe, to tego nie potrafię zrozumieć. Nie pamiętam, żeby ktoś ze zwolenników Kobego na MVP mówił o tym jaki to CP3 jest beznadziejny i nie zasługuje na tą nagrodę. Wręcz przeciwnie, większość mówiła, że oboje zasługują prawie, że w takim samym stopniu.

Poza tym trzeba być strasznym ignorantem, żeby nie docenić takiego występu Kobego.

P.S. Kabe kiedy pierwszy raz czytałem to forum, to wydawało mi się, że jesteś fanem Lakers KaBe==> KB ===> Lakers



master - Cz kwi 24, 2008 3:24 pm
T-Mac jest bardzo dobry przykładem, bo pokazuje, ze jedno z drugim niekoniecznie ma związek. I tylko tyle ma pokazywać, nic wiecej.

Nie rozumiem stwierdzenia, ze Fischer sobie może pozwolić, a np. AI nie. Tym bardziej nie rozumie, bo Fischer nie odpowiada za tą ekipę.

To, ze sie nasila w waznych spotkaniach to też naciągane, bo tych ważnych spotkan widziałes całe 2 (słownie:dwa). A Nuggets nie dostali techników jak byli pod scianą, tylko w zasadzie już było po zabawie o czym pisałem wczesniej, wiec nie wciskaj nikomu kitu.

Nie wmawiam, ze nad tym panują. Gdzie tak napisałem?

Melo nie bronię. Melo to pizda nie lider. Nie trzeba wnikliwej analizy, żeby zobaczyć, kto tą drużynę jako tako trzyma, czy to wczesniej czy nawet teraz. Ale dobrym koszykarzem jest.



badboys2 - Cz kwi 24, 2008 4:07 pm
a gdzie ja napisalem ze fisher moze pozwolic na takie cos a ai juz nie?
fish jest wspolkapitanem lakersow. i razem z kobem z tej roli wywiazuja sie b.dobrze. dlatego moze sobie na to pozwolic. sasha nie moze, karl nie moze, mbenga nie moze. kobe i fish moga gdy jest taka potrzeba.

to zalezy co sie rozumie pod pojeciem ze byli pod sciana. nuggets w sezonie mieli bardzo malo spotkan gdzie mecz konczyl sie kilkoma punktami. z reguly albo duzo wygrywali albo duzo przegrywali. wiec to tez wplywa na postrzeganie calej tej sytuacji.

ale nie zmienia to tez faktu ze maja najwiecej technikow w lidze. postrzegaj sobie jak to chcesz. ja tylko mowie ze bvlizej im do portland'05 niz do pistons'89

moze i malo widzialem spotkan nuggets
ale wytlumacz mi dlaczego w kazdym meczu z lakersmai w tym sezonie albo zostaje wyrzucony ai, albo carmelo, albo ktostam dostaje techniki bezsensowne. a to carter odpycha kb, a to carmelo lapie sashe za gardlo itd itd. mecze z lakers z tego sezonu pokazuja mi jasny obraz tej ekipy. moze im jeziorowcy nie leza, moze tak reaguja na zolty kolor. ale dla mnie sa slabi psyychicznie. i pisze tu o caloksztalcie.

8-2 w technikach dla nuggets w 5 meczach.



Julius - Cz kwi 24, 2008 4:45 pm
Hehehe, zachowujecie się, jak szklanka wody po wrzuceniu tabletki Plusza
Nie wiem od czego zacząć, Van - spokojnie nie pluje na plakat bryanta na rozpoczęcie dnia, nie mam go też na wycieraczce, anie na papierze toaletowym ;] obsesji żadnej też raczej nie mam ale miło, ze się o mnie martwisz...

pojedziemy w kolejności, a więc na początek mr. BB2
po 1 glosowanie juz bylo. wszystkie warunki do spelnienia kobe spelnil. naewet ten ostatni dotyczacy bilansu druzyny. zreszta juz niedlugo zostana ogloszone wyniki. podobno gdziestam na espnie ktos juz dotarl do info ze kobe zostal mvp. nie spodziewam sie zadnego innego wyniku, a mecze paula i kobego w po nic tu nie zmienia. bo to nie nagroda za po:)



master - Cz kwi 24, 2008 5:58 pm

a gdzie ja napisalem ze fisher moze pozwolic na takie cos a ai juz nie?
fish jest wspolkapitanem lakersow. i razem z kobem z tej roli wywiazuja sie b.dobrze. dlatego moze sobie na to pozwolic. sasha nie moze, karl nie moze, mbenga nie moze. kobe i fish moga gdy jest taka potrzeba.

to zalezy co sie rozumie pod pojeciem ze byli pod sciana. nuggets w sezonie mieli bardzo malo spotkan gdzie mecz konczyl sie kilkoma punktami. z reguly albo duzo wygrywali albo duzo przegrywali. wiec to tez wplywa na postrzeganie calej tej sytuacji.

ale nie zmienia to tez faktu ze maja najwiecej technikow w lidze. postrzegaj sobie jak to chcesz. ja tylko mowie ze bvlizej im do portland'05 niz do pistons'89

moze i malo widzialem spotkan nuggets
ale wytlumacz mi dlaczego w kazdym meczu z lakersmai w tym sezonie albo zostaje wyrzucony ai, albo carmelo, albo ktostam dostaje techniki bezsensowne. a to carter odpycha kb, a to carmelo lapie sashe za gardlo itd itd. mecze z lakers z tego sezonu pokazuja mi jasny obraz tej ekipy. moze im jeziorowcy nie leza, moze tak reaguja na zolty kolor. ale dla mnie sa slabi psyychicznie. i pisze tu o caloksztalcie.

8-2 w technikach dla nuggets w 5 meczach.

Z tym Fischerem tak wynikało z toku rozmowy.
Pod pojeciem bycia pod ścianą zawsze rozumie się to samo, więc nie kombinuj.
Widocznie mają jakiś uraz do Lakersów, nie lubią ich itp, mnie to nie interesuje, Interesuje mnie natomiast ostatnie zdanie, z którego wynika, ze na podstawie spotkań przeciwko LAL które widziałeś, piszesz o całokształcie. No to brawo.
O tych technikach powatrzać mi się nie chce.



badboys2 - Cz kwi 24, 2008 6:16 pm
master nie moge miec innego zdania. tak wypadli w meczach z lakersami. nie ogladam ich tak jak jeziorowcow. nie obchodza mnie. widzialem jednak troche i moge wysnuc takie wnioski po tym co zobaczylem. skoro dostali kolo 50 technikow w 82 spotkaniach to faktycznie te 8 technikow przy 5 meczach z la podwyzsza troche srednia ale nie zmienia to faktu ze powinni zacisnac zeby i grac swoje. a oni tego nie robia.

master zeby wypowiadac sie w kazdym temacie o kazdej ekipie trzebaby bylo obejrzec wszystkie spotkania kazdej ekipy. nikt nie jest w stanie sobie na to pozwolic. dlatego to co widzialem glownie w meczach z jezioranami plus jakies inne wybryki a to bojka melo, a to mu sie wypilo a to martin costam odpieprzyl z jr'em i wystarczy by ich zaszufladkowac.

haterzy lakersow tez swoje zdanie opieraja na max kilkunastu meczach. i pisza tez rozne bzdury, chocby przed ta seria. dopiero po tych 2 meczach dochodzi do nich: "qrwa faktycznie zrobili postep"

kabe:
juz walkowalismy ten temat. lakers maja lepszy sklad od hornets w momencie gdy sa wszyscy. a takiej sytuacji jeszcze nie bylo w tym sezonie. owsze mmaja szersza lawke ale spokojnie mozna napisac ze trio kobe-gasol-odom jest prawie tyle samo warte co paul-west-chandler. a dochodza rolesi. wez tez pod uwage ze przed sezonem do szerszeni dolaczyl mo pete, ktory byl niedoceniany w raptors, dszedl w polowie sezonu wells wczesniej byl bobby. a i pargo z wysokimi sa jeszcze. sklad hornets jest lepszy niz przed rokiem chocby dlatego ze peja gra caly sezon. wiec nie znizaj ich do poziomu 8 seedu. gdyby mieli faktycznie slaby sklad to nie graliby w po. inna kwestia jest juz wplyw paula na reszte.

ale wez pod uwage ze gdyby nie ostatni uraz gasola, lakers mieliby spokojnie 3-4 zwyciestwa wiecej od hornets i nikt nie zajaknalby sie nawet przy mvp dla kobasa.

co od odoma to tez fajnie przytaczasz nasze slowa. przejrzyj jego statsy z 1 polowy sezonu. czesto znikal, a statsy mial kolo 11-9. na 45% z gry statsy z 2 czesci sezonu to 15-12 na 59% skutecznosci, wiec taki odom jest zajebisty to fakt. ale wez pod uwage ze taki odom jest dopiero od polowy sezonu...



Van - Cz kwi 24, 2008 7:04 pm

Chill, mam wrażenie, ze jakbys mogl to bys mnie na stosie spalił, za głoszenie herezji Popatrz sobie na oba spotkania - w pierwszym niemoc, jak miał sobie zajebiać paczke z kontry na przełamanie i go sfaulował AC, to malo sie nie zesrał ze złości, jumperkowal, jumperkował, a tu cegla za cegłą, no to w G2 musiał wobec takiej gry jakiegos gówniaża LeBrona, Paula, czy Howarda pokazac ze i on nie jest gorszy - ciach piła w łapy i wszystko sam. Pamietam jak AI zaliczył kiedys cos pod 50p, potem w nastepnej grze 40/10 to prawie całe żółte forum zjechała że monopolizuje gre i nie mogże się reszta przez niego rozkręcic, jak Kobe to robi to jest konieczna konieczność.

dorabiasz sobie ciągle do wszystkiego co robi Bryant jakieś chore teorie stary czy jeden z najlepszych graczy w tej lidze po zagraniu słabego spotkania nie powinien właśnie w kolejnym pokazać, że to był tylko jakiś wypadek przy pracy ? szukasz jakiś dziwnych związków z tym jak on zagrał z tym co robią młodzi gracze, w innych seriach, dlaczego ? po co ?

powiedz w ogóle oglądałeś ten dzisiejszy mecz bo piszesz tu o jakimś monopolizowaniu piłki przez, które reszta nie moze się rozkręcić, a to jest coś co kompletnie nie pasuje do tego występu Bryanta. Nawet jeśli nie oglądałeś tego meczu powinieneś zauważyć, że Lakers mieli jako zespól 33 asysty naucz się wyciągać w końcu jakieś logiczne wnioski chociażby z tego co w box score widzisz.

To co tutaj wypisujesz to są herezje i jestem przekonany, że to samo powiedziałby o tych wypocinach każdy kto nawet nie jest kibicem Lakers, każdy hater Bryanta, każdy kibic Iversona, który oglądał ten mecz powiedziałby, że to co napisałeś to zwykłe bzdury. Ja doskonale rozumiem bycie haterem jakiegoś gracza, ale to co wypisujesz i to po meczu, który kompletnie do tego podstaw nie daje to krótko mówiąc



josephnba - Cz kwi 24, 2008 7:17 pm
tutaj musze przyznac racje Vanowi. Nie ma podstaw, żeby doszukiwac sie jakich ukrytych celów KB, zwłaszcza, ze po meczu nr.1, w którym jak pisałem nie zagrał jak powinien grac MVP Ligi i lider zespołu walczacego o tytuł, w g.2 wbił wszystkich w ziemie i w sytuacji, kiedy druga opcja grała słabo, a trzeciej nie było na parkiecie wziął piłkę i po prostu rozegrał mecz po swojemu. O co mozna miec do niego pretensje?
Za duzo rzutów? Nie- skutecznośc grubo ponad 50%, oddał FG w ilości 1/3 całego zespołu, gdzie poza nim wielu czołowych graczy LAl miał słabą skuteczność
Monopolizowanie gry? Nie- 10 asyst, po których jego partnerzy tylko i wyłącznie powiekszali przwagę. Warto tez zauwazyc ze cały zespół z Denver miał tych asyst az 12...
Chęc udowodnienia czegos? Tak- chciał pokazac ze g.1 to był mecz, w którym mu po prostu nie siedziało, a ze miał dobrze dysp0nowanych kolegów to kiedy nie musiał nie silił sie na rzuty. W tym meczu od początku jechał z defensywą Nuggs równo. Pokazał, że dojrzał do roli lidera, ze kiedy trzeba, kiedy zespół go potrzebuje potrafi stanąc na wysokisci zadania i praktycznie w pojedynke wygrac mecz, do tego nie jakiś gówno warty mecz RS tylko PO!!!

Podsumowujac- genialny mecz Bryanta, nie lubię takich porównań, ale ten purpurowy koles w tym momencie bardzo przypomina sposobem gry i wolą walki takiego jednego czerwonego kolesia...



Jmy - Cz kwi 24, 2008 9:10 pm
Bardziej niz to, ze Kobe zdobyl te 49 punktow wazne jest to, ze kiedy pod konic trzeciej kwarty nie zdobyl nic przez 3 czy 4 minuty, uzbieral 4 ze swoich 10 asyst i Lakers odskoczyli chyba na 10 wtedy. To byl przelowmowy moment i takiego Kobego, Lakers potzrbuja. Bo to, ze potrafi zdobywac to kazdy wie, a zaangazowanie pozostalych kolegow, ktorych przez wiekszosc rs staral sie wlaczyc do gry jest o wilee wazniejsze. Wiec jesli dalej tak bedzie gral to Lakers beda wygrywac. Zreszat sam powiedzial, ze od kiedy przyznawanie nagrody MVP nieco sie zmienilo, on chcial przede wsyztkim udowodnic, ze jednak potrafi czynic kolegow lepszymi co w szczegolnosci widac bylo w tym rs. I otrzymanie MVP, bylo by jakby tego podsumowaniem. Nuggets, moze wygraja jeden meczu u siebie, w co watpie. Wiec drugi scenariusz, kore miales racje.



danp - Cz kwi 24, 2008 11:12 pm
Swietne jest to forum Jak nie osobiste wycieczki to plucie na siebie, jak Kobas zagra zle to tlum biegnie z podnieta ze MVP gra jak ciota, jak Kobas gra najlepszy mecz tegorocznych PO to go albo bluzagaja albo szydza ze ma ego, ze bylby pi..., rewelka, czekam na wiecej, a wlasciwie na mecz nr3 bo bedzie znowu wesolo
Teraz powaznie, zagral fantastyczne spotkanie, na espn szydza z JR Smitha ktory nie grzeszy madroscia ze tylko rozwscieczyl Kobasa, mial przyklad niedawno jak nie nalezy dodatkowo nakrecac najlepszych graczy ligi (patrz Stevenson-Bronek), ale znowu gore wziely emocje i go ponioslo, chcial to dostal.



KarSp - Pt kwi 25, 2008 11:59 am
Naprawde chcesz porownywac to do tych absurdow ktore tutaj maja miejsce? No i pytanie wazniejsze - co takiego chcesz porownywac, o co Ci dokladnie chodzi? O to ze wysmiewalismy ich trenera, narzekanie na caly swiat, obwinianie wszystkich tylko nie siebie za porazki? Albo ich zarozumialosc, zachowanie ich kibicow, styl gry opierajacy sie na flopowoaniu, albo slynny faul bella? Skonkretyzuj




Jmy - Pt kwi 25, 2008 6:56 pm
KarSp: Koleś rzuca 50 punktów, do tego ma 10 asyst



Bastillon - So kwi 26, 2008 6:22 am
juz nie wiem kto to napisal, ale wyczytalem, ze Kobe zagral indywidualnie najlepszy mecz tych PO ze wszystkich graczy NBA
Duncan, Parker, Lebron, CP, Howard?
i 49-10 PRZECIW OBRONIE(what?) NUGGETS ma byc najlepszym wystepem?

A co do tej serii to nie mam pojecia, gdzie wy tam widzicie walke. Moze poogladajcie sobie te playoffy jeszcze, jakies inne serie oprocz lakers. Te mecze przypominaja RS, ale przy takiej obronie obydwu druzyn nie ma sie co dziwic.

Gasol kryty juz taki mocny nie byl, ciekawe co bedzie dzisiaj. Postawilem na 4-2 teoretycznie moze sie jeszcze sprawdzic



kasia - So kwi 26, 2008 8:43 am
Przepraszam w imieniu Kobego, ze Nuggets nie moga sobie z nim poradzic To, ze Bron i CP3 zagrali swietne mecze wszyscy wiemy i nie umniejszamy ich wyczynom. Natomiast Duncan i Parker zagrali przeciw rownie pizdo..tej obronie co Kobe wiec badz konsekwentny i obniz ich "notowania"



2k4 - So kwi 26, 2008 9:06 am
Widać, że rejestrując się na tym forum Bastillon wyznaczył sobie zadanie, żeby przyczepiać się do wszystkiego co Lakersowskie i umniejszać każdą zasługę i każdy występ Kobego.



Bastillon - So kwi 26, 2008 9:24 am
W sumie macie racje Kobego wystep byl najlepszy. Zaraz po nim g1 Gasola

Tu nie chodzi o umniejszanie zaslug. Jestescie slepi czy co? Nie widzieliscie co robil CP czy Lebron przy duzo trudniejszych warunkach? Nuggets traca 150 pkt per game, wiec nie ma sie czemu dziwic. Porownywanie Suns do nich to pomylka. Duncan rowniez mial duzo lepszy wystep niz Kobe, bo poza pktami na Amare nabitymi mial tez game tying three. Parker na pewno mial porownywalny wystep.

Tak w RS chwaliliscie obrone Bryanta,a gdzie podziala sie teraz? Kleiza trzepal sobie na nim pkty az milo, a najbardziej mi sie podobal jego wjazd w ostatnim meczu na wsada, przy ktorym Kobe nawet sie nie ruszyl. Tak, wiem zaraz przyjdzie chmara lakersfanow, bo polowa ludzi na tym forum(albo i wiecej) kibicuje lakers i powie, ze sie czepiam.

Dla mnie wystep Kobego byl wielki i zrobil co powinien, gral jak MVP itd, ale to wciaz NUGGETS!! Wg mnie oba pierwsze mecze Paula byly lepsze, zreszta dwa mecze lebrona i ten Duncana rowniez. Ludzie zrozumcie, ze nuggets nie bronia...



Spri2 - So kwi 26, 2008 10:50 am
Stwierdzenie, ze to byl najlepszy wystep Kobego ze wszystkich graczy w tym postseason moze byc lekko naciagane, ale juz stwierdzenie, ze zagral najlepszy mecz w playoffs w karierze jest jak najbardziej prawdziwe. I zapewne o to chodzilo w wypowiedziach wiekszosci..

Skoro juz tak lubisz, Bastillonie, czepiac sie chvyowych wystepow, to dzis powinienes czepic sie gry CP3 w game 3.
A jesli chodzi o gesty, mimike twarzy Kobego i "szczekanie", to jakos nikt nie zwraca na to uwagi, jak zachowywal sie Tracy pod koniec 3 meczu z Utah (przy okazji - Houston pieknie obronilo ostatnia akcje).

Wszystkiego mozna sie czepic, ale to juz wychodzi poza granice zdrowego rozsadku..
Kobe stosuje trash talking i jak na razie jego "szczekanie" daje efekty
I w dupie mam to, co sadza tacy zakompleksieni, ubodzy w wyobraznie i patrzacy na swiat poprzez pryzmat wlasnego pepka haterzy jak Ty. Koniecznie chcesz zwrocic na siebie uwage? Polecam kolejne edycje Big Brothera.

A jesli chodzi o trudniejsze warunki - cierpliwosci. Niedlugo (zapewne) Utah, a potem (prawdopodobnie) Spurs.. Wtedy niejedna osoba na tym forum przypomni wypowiedz niejakiego KaBe:
"Nie moge sie doczekać, az stanie na przeciw jakiejs dobrej defensywie, zeby popatrzec jak forsuje na siłę"
Obys nie zapedzil sie w kozi rog w swoich wypowiedziach KaBe

A jesli chodzi o forsowanie na sile, to ten zespol juz nie jest zbiorowiskiem bezradnych grajkow, na czele ktorych stoi Kobe. On juz nie musi forsowac, zeby zespol odnosil sukcesy..

Dzis game 3. Obawiam sie, ze George Karl nie znajdzie zlotego srodka. Mecz moze byc zaciety, o ile Nuggets przestana sie zachowywac jak banda gangsterow i zaczna grac basket. To jednak nie zmienia faktu, ze bedzie 3-0 dla LA in my opinion.



badboys2 - So kwi 26, 2008 11:44 am
panowie i panie(pzdr dla kasi)
czy nie zauwazyliscie ze posty bastillona byly napisane swiezo po porazce jego sloneczek ze spurs przekreslajacych ich szanse na awans do polfinalow?

chlopak musial odreagowac. tymbardziej po tym co popisali na niego fani spurs na innych forach wiec sie wcale nie dziwie ze jedyne co mu zostalo to wejsc tu ze swoimi buzciorami i ponapierdalac troche na kobasa. czytajac wywody spursmikow i innych przemow zrobilo mi sie nawet smutno z twojego powodu ale im wiecej czytam twoich bzdur tym mniej mi zal.

hvj mnie obchodzi ze nuggets nie bronia. suns tez nie bronia a piszesz ze spurs sa mistrzowscy, ze pop master i manu i parker i w ogole. a tak sie sklada ze w obronie nash z shaqiem sa tak zalosni ze pickami to by ich zabili goscie z naszej 1 ligi. mam rozumiec ze jak duncal rzucal trojke to przy nim byla obrona suns tak??!!!!!!!!! wez ty sie zastanow zim cos napiszesz bo jestes w tych swoich wywodach zalosny. nie chce tu tego pisac i pewnie zaraz od modow dostane jakies ostrzezenie ale jestes poprostu zalosny. ale ja nie o suns........

posadzasz nas o to ze przeceniamy ten wystep. a tu swoje 5 groszy na ten temat napisali takze fani neutralni jak josephnba, ale ty i tak wrzucasz go do wora z fanami lakers. a on ma tyle wspolnego z lakers co ja z mercedesami. czyli nic.

tak sie sklada ze widzialem 20-20 howarda, 30-10-3 paula, nawet te mecze duncana i tipi. i co? i gowno. kazde z tych spotkan jest wybitne. nie zamierzam sie wyklocac o to ktore najlepsze. ale dla mnie wystep paula i kb byly the best. ale tylko ty jestes w stanei napisac ze gosc robiacy 49-10 na 60% skutecznosci zrobil to bo nuggets nie bronia i dlatego deprecjonujesz jego osiagnniecia.

nuggets nie bronia.
kobe punktuje.
ty nie myslisz.
a i tak sie tu wpisujesz.
wiec lepiej dac cie na ignora.
i to robie dzisiaj. ponad rok czekalem na to ze moze dorosniesz ale ni huja. dlatego szkoda mi czasu na ciebie. i to polecam innym bo bany od modow tu nie pomoga. pozdrawiam. i zycze milych wakacji.

edit. niestety na tym forum nie moge cie zignorowac wiec przynajmniej odpuszcze sobie czytanie twoich wypocin.

MAster: oto czesc cytatow z wczoraj odnosnie fauli technicznych. sam karl przyznaje ze nuggets zachowuja sie jakby nie dorosli.
"I would prefer us staying more professional and stay away from the trash talking," Nuggets coach George Karl said Friday.

The series shifts to Denver on Saturday and the Nuggets know they can't keep provoking Bryant and the fed-up officials if they're to have any hope of turning around this series.

"In the playoffs, you get a little more emotional," Lakers forward Lamar Odom. "You can't help it, every game is so important. When we're at their place, we'll try to avoid that."

The Nuggets, who led the league in technicals during the season, were unable to keep their composure on the road.

"I think we all know it's part of our immaturity a times," Karl said. "You don't earn respect by getting technical fouls."

dalej marcus:
Marcus Camby said the technicals were "just a lot of frustration. And that's just guys wanting to win so bad and they're just trying to go out there and fight, so you can't knock the effort.

wiec jak sam widzisz nawet coach karl widzi problem. martin jeszcze wczoraj swoim wywiadem dolal oliwy do ognia. w sumei mnie to cieszy bo zmotywowani lakers i kobe rzadko graja gorzej.



josephnba - So kwi 26, 2008 12:55 pm

Nie widzieliscie co robil CP czy Lebron przy duzo trudniejszych warunkach? Nuggets traca 150 pkt per game, wiec nie ma sie czemu dziwic. Porownywanie Suns do nich to pomylka. Duncan rowniez mial duzo lepszy wystep niz Kobe, bo poza pktami na Amare nabitymi mial tez game tying three. Parker na pewno mial porownywalny wystep.Sorry, ale o czym Ty mówisz. O jakich trudniejszych warunkach? Przeciw Wizards? Na ich tle to obrona Nuggs jest faktycznie twarda (nie mylic z brutalną, bo to czarodzieje faktycznie potrafia). Aha i powiedz mi czmu porównanie Suns do nich to pomyłka, bo skoro Nuggs tracą 150ppg,to Suns jakies 4-5 mniej...
Tak w RS chwaliliscie obrone Bryanta,a gdzie podziala sie teraz? Kleiza trzepal sobie na nim pkty az milo, a najbardziej mi sie podobal jego wjazd w ostatnim meczu na wsada, przy ktorym Kobe nawet sie nie ruszyl. Tak, wiem zaraz przyjdzie chmara lakersfanow, bo polowa ludzi na tym forum(albo i wiecej) kibicuje lakers i powie, ze sie czepiam.



Graboś - So kwi 26, 2008 2:45 pm
Widzisz jospeh, ty pewnie byś się obraził jakbym cię nazwał kibicem Lakers , ale oglądasz mecz i potrafisz wyciągać wnioski i obiektywnie ocenić daną drużynę czy gracza. Są powody do krytyki to to robisz, trzeba pochwalić to chwalisz.

Kabe czy Bastillon tego nie potrafią.
Ten drugi jako trudniejsze warunki niż granie przeciwko obronie Nuggets podaje grę przeciwko Wizards którzy są wręcz tytanami obrony .
Teraz widzę pojawił się kolejny argument: Kobe w RS grał super obronie, a teraz nie gra nic.

Chyba nie trzeba podawać kontrargumentów, bo rzeczy wypisywane przez nich nie są argumentami, tylko nieudolną próbą umniejszenia zasług Kobego.

Aha, Bastillon, mam nadzieję, ze za chwilę pojawisz się w temacie pary Hornets-Mavs i skrytykujesz Paula za dzisiejszy występ, tak jak na to zasługuje . Przecież gdyby Kobe tak zagrał to jako pierwszy pisał byś, że tak nie gra MVP, że to nie jest lider, że jest winien porażki itp.



Bastillon - So kwi 26, 2008 2:51 pm
bb2 dawaj mnie na ignora, czemu niby nie mozesz ??? ja juz cie na e-baskecie od dawna tam mam jakos tu zapomnialem, ale dobra trudno

Sorry, ale o czym Ty mówisz. O jakich trudniejszych warunkach? Przeciw Wizards? Na ich tle to obrona Nuggs jest faktycznie twarda (nie mylic z brutalną, bo to czarodzieje faktycznie potrafia). Aha i powiedz mi czmu porównanie Suns do nich to pomyłka, bo skoro Nuggs tracą 150ppg,to Suns jakies 4-5 mniej...



karl malone - So kwi 26, 2008 3:35 pm
A jesli chodzi o trudniejsze warunki - cierpliwosci. Niedlugo (zapewne) Utah, a potem (prawdopodobnie) Spurs.. Wtedy niejedna osoba na tym forum przypomni wypowiedz niejakiego KaBe:
"Nie moge sie doczekać, az stanie na przeciw jakiejs dobrej defensywie, zeby popatrzec jak forsuje na siłę"
Obys nie zapedzil sie w kozi rog w swoich wypowiedziach KaBe



Graboś - So kwi 26, 2008 3:40 pm

nastepny ktory ogladam wizzards jakies 2 lata temu ostatnio ;]
Przecież nie możesz mieć najmniejszego pojęcia o tym, kiedy ostatnio oglądałem Wizards.
To, ze ich obrona jest obecnie lepsza niż ta Nuggets nie ulega wątpliwości, ale przecież to jest oczywiste, że Czarodzieje tez jeśli chodzi o obronę nie wybijają się i powiedzmy, że są w tej kwestii przeciętni albo trochę słabsi w skali ligi.

A tak wogóle, to nie wiem dlaczego chcesz z tego 49/10 zrobić coś zwykłego, normalny występ. Piszesz, tak, jakby to nie była zasługa Kobego, tylko bardziej pseudo obrony Nuggets.

Tyle, ze jest to argument niezwykle chybiony, bo przecież wszyscy wiemy, że Kobe zdobywał już 60 punktów przeciw Mavs, 50 przeciw Suns, przeciw Spurs na pewno miał 40, co do 50 nie jestem pewien, ale w każdym bądź razie Kobemu nie sprawia różnicy z kim gra, jeśli ma dobry dzień i motywację, najlepsza obrona świata nie zdoła go powstrzymać od zdobycia 50 czy 60 punktów.

jak sciagne to napisze. bryanta tez nie krytykowalem od razu, musialem najpierw mecz sciagnac



Bastillon - So kwi 26, 2008 4:57 pm
Przecież nie możesz mieć najmniejszego pojęcia o tym, kiedy ostatnio oglądałem Wizards.
To, ze ich obrona jest obecnie lepsza niż ta Nuggets nie ulega wątpliwości, ale przecież to jest oczywiste, że Czarodzieje tez jeśli chodzi o obronę nie wybijają się i powiedzmy, że są w tej kwestii przeciętni albo trochę słabsi w skali ligi.



Jmy - So kwi 26, 2008 5:05 pm
Graboś: Widzisz jospeh, ty pewnie byś się obraził jakbym cię nazwał kibicem Lakers



Kily - So kwi 26, 2008 5:17 pm
O czym wy do cholery dyskutujecie? Bastillon napisał oczywisty fakt, że LeBron z Wizards ma trudniej niż Kobe z Nuggets, a tu na to rzucane są teksty typu "na ich tle to obrona Nuggs jest faktycznie twarda" świadczące o braku znajomości tematu (podobnie jak wcześniejsze nie zauważenie brutalnego podejścia do LeBrona). Co by o Czarodziejach nie mówić, to postanowili sobie swoje LeBron rules, przywiązują do nich bardzo dużą wagę i oprócz jak najbardziej odczuwalnego faulowania starają się jak mogą ograniczyć poczynania lidera Cavs licznymi podwojeniami i potrojeniami. To, że LeBron, mimo bardzo słabej formy na dystansie, zbyt wiele sobie z tego nie robi i rzuca na 55% skuteczności w tej serii to inna sprawa, ale to ewidentnie nie było odniesione w komfortowych warunkach. Bryant z kolei gra przeciwko obserwatorom lecących do niego alleyoopów. Przeciwko obserwatorom, którzy ośmieszają obronę w PO jak chyba żadna inna drużyna, którą przyszło mi w PO obejrzeć. Poza tym samo egzekwowanie przepisów w serii Cavs-Wizards, gdzie nawet twarde faule bywają nieodgwizdywane, a wyrzucenie lecącego gościa w trybuny nie jest zawieszane powoduje, że LeBron musi mieć trudniej.



Michaś - So kwi 26, 2008 9:00 pm
Nie ulega wątpliwości że rzucenie w play-offach 49 jest wyczynem. Ale z drugiej strony Nuggets nie są druzyna ktora gra taka koszykowke, jaka sie powinno grac w PO, taka z ktora mozna powalczyc chociazby o 2 runde. Szczerze mowiac to na pierwszy rzut oka nie pamietam az tak nie broniacego teamu w PO.... moze Memphis 3 lata temu( jak ktos ma propozycje to rzuccie jeszcze jakis "defensorow" z PO bo nie chce mi sie myslec). Nie uwazam zeby ta 49 -tka była czyms spektakularnym, na miare wydarzenia NO1 pierwszych serii. Jest czyms porownywalnym na bank z meczami CP3, Lebrona czy Duncana, a przede wszystkim z wyczynami Philly przeciwko Detroit. Z drugiej strony uwazam(i nie jestem "wielkim fanem LAL jak polowa na tym forum".... jak nie wiecej" ) ze wytykanie Kobemu że Kleiza napykał mu punktow jest torszke przesadzone. 33 pkt w dwoch meczach na 221 druzyny to ja wiem czy tak nasiepał... Poza tym musze przyznać ze jestem baaardzo pozytywnie zaskoczony tym sezonem Kleizy. Motoryka, jak nie u białasa, a rzut i przede wszystkim madrosc w grze jak u doswiadczonego Europejczyka. Szkoda tylko że gra w gwiazdorskim Denver, a nie np w Utah, 76ers, a najlepiej w Raptors(mysle ze wiecej by robił, niż Bargnani)no ale to inna historia. Tak wiec wg mnie 49 Kobego przeciwko Denver to ładny wynik, ale porownywalny z wystepami Paula, Jamesa i mimo wszystko troche za wyczynem Duncana w 1 meczu z Phoenix.



kobe21 - So kwi 26, 2008 10:18 pm
zna ktos moze link do meczyku?? pozdr



master - So kwi 26, 2008 11:44 pm
Ależ będzie blowout, aż przykro patrzeć, wiec nie bede sobie zawracał dupy i marnował mojego cennego czasu na takie coś.

O ile Iverson źle, to Melo już przegiął pałe: 4-18?! Rzuć se pan jeszcze z pare razy, jak siedzi to trzeba to wykorzystać.



Jmy - So kwi 26, 2008 11:52 pm
Ogladam sobie ten mecz i dochodze do jednego wniosku. Te wszytkie dunki, trojki Iversona, Smitha, rzuty z odchylenia Carmelo, czy inne Kleizy - wszytko to wyglda bardzo efektownie, ladnie. Ale coz z tego kiedy nie potrafia kompletnie nic zrobic w obronie. Fajna trojka Iversona, potem zwykla Vujacica czy Radmanovica. I sie zeruje. Jesli nie potrafisz zatrzymac po drugiej stronie parkietu, to wszytko nie ma sensu. Nuggets graja tak jakby byli myslami dalej w sezonie regularnym. Roznica w pomiedzy palyoffs a rs jest nastepujaca i sklada sie z trzech elementow: OBRONA, ZBIORKI, STRATY. Brac przyklad z 76ers. Iverson ma teraz duzo do myslenia. Co do Carmelo, to jak sam powiedzial o 3.30 to on zazwyczaj bierze popoludniowe rdrzemki aka NAP'y i tez tak wyglada na tym boisku jakby spal. Zegnaj Karl, witaj Brown.



badboys2 - N kwi 27, 2008 12:16 am
jaki brown?
zeby przejac taka ekipe trzeba miec nasrane we lbie. gdybym byl coachem nawet za duza kase nie odwazylbym sie przejac ekipy gdzie nikogo nie zmusisz do wysilku w obronie. wyjdzie to samo co z kings przed kilkoma laty. pozbyli sie adelmana i druzyna kompletnie sie rozsypala. karl wyciaga z nich i tak maxa. wyzej hvja poprostu nie podskocza.

mamy 3-0

planowo. nuggets pekli psychicznie. to o czym pisalem. bedzie kosz za kosz az w koncu pekna i lakers odskocza. poszly kolejne techniki, jakies lokcie, i nuggets nie istnieja. nie podniosa sie z 0-3. nikt sie nie podniosl to tymbardziej nuggets.

lakers pokazali jaja wygrywajac ten mecz.

kobas nawet mvp sie doczekal.

teraz 2 pytania.
1. konczymy w poniedzialek czy srode u siebie?
2. rockets czy jazz?



2k4 - N kwi 27, 2008 12:22 am
Planowo 3 zwycięstwo Bardzo dobra 3 kwarta, przez cały mecz grała cała drużyna, każdy zaangażowany. Jutro więcej napiszę.



lukaszlk - N kwi 27, 2008 12:24 am
Mam tylko 1 radę dla Iversona- PRACTICE!!!!!!! Dla Melo zresztą tez
O mecz unie będę pisał,bo wynik mówi sam za siebie,a kolejne udowadnianie,że Nuggets nie mają obrony jest bez sensu.

BB2- skończmy serię w poniedziałek i będzie spokój więcej czasu na przygotowania i spokojne treningi.
A co do 2- hmm trudny wybór,ale jednak atut własnej hali w rękach Jazz jest dla mnie kluczowy.Dlatego wolałbym Rockets.



Jmy - N kwi 27, 2008 12:27 am
badboys2: jaki brown?
zeby przejac taka ekipe trzeba miec nasrane we lbie. gdybym byl coachem nawet za duza kase nie odwazylbym sie przejac ekipy gdzie nikogo nie zmusisz do wysilku w obronie. wyjdzie to samo co z kings przed kilkoma laty. pozbyli sie adelmana i druzyna kompletnie sie rozsypala. karl wyciaga z nich i tak maxa. wyzej hvja poprostu nie podskocza.



badboys2 - N kwi 27, 2008 12:38 am
Z tego co czytalem to brown jest juz 1 noga coachem bulls ale moze sie myle.

lukaszlk dzisiaj trafilem na ten filmik z practice:) heh

a co do jazz. jaki atut wlasnego boiska? przeciez oni hca nie maja ani w serii z rox ani nie beda mieli z nami jesli oni i my awansujemy.

zwyciestwo w poniedzialek ulatwiloby nam przygotowania do 2 rundy. nie chcialbym przeciagac tej serii. w tym momencie max na jaki stac nuggets to 4-1.

btw. grabos, van? kto jeszcze chcial mavericks w 1 rundzie?!? mowilem ze nuggets sa najlatwiejsi do ogrania ze wzgledu na ich brak gry w obronie i slaba psyche. z mavs bankowo nie mielibysmy 3-0. a zdziwicie sie jeszcze jak mavs ujrzymy w 2 rundzie.........



danp - N kwi 27, 2008 1:01 am
Nedza, straszna nedza co ci Nuggets prezentuja. Wielka szkoda ze GSW nie zapewnili sobie awansu (byli po prostu gorsi w regularnym sezonie to oczywiscie przyznaje) ale moim skromnym zdaniem GSW ma wiecej serca od Denver, nic dzisiaj gospodarze nie pokazali, wyszli bez wiary, emocji, takie kur.. brzydko mowiac chca dokopac przeciwnikowi, wyszli, odwalili swoje, dostali baty, poszli do domu. Sam Stephen Jackson pewnie ma wiecej serca od tej zbieraniny (no moge sie klocic o AI, reszta to banda dorobkiewiczow, swoje skasuja i z usmiechem na twarzy pojda wydac "ciezko zarobione pieniadze"). Karl poleci, ale czy to cos zmieni? Ja zmarnowalem swoje 2 godziny, tylko 2 bo przelaczylem kanal po 3 kwarcie gdy LAL odskoczyli na 20pts, i pomyslec ze Melo tak pial jak poprawili swoja obrone hehe wolne zarty. Pomyslec jak przed meczem nr 2 gazety w Kolorado pialy, Nuggets mieli BARDZO CIEZKI trening defensywy, WOW to chyba pierwszy w tym sezonie... niewiele zreszta pomogl, ehh szkoda gadac.



Jmy - N kwi 27, 2008 1:39 am
W ogole mi Nuggets nie szkoda. Mieli wyjsc agresywnie, naogladali sie filmow, niby byli mentalnie przygotowani. Karl spodziewal sie wygranej duza roznica punktow. Tak dlugo jak Melo i Answer nie podejma decyzji co do poswiecenia sie w obronie tak dlugo ta druzyna bedzie tkwila w glebokim dole o nazwie pierwsza runda, ktora znajduje sie blisko drugiego o nazwie ogldamy playoffy w TV. Na treningi defensywne to czas byl podczas sezonu regularnego. Kazdego wieczoru, kiedy podejmowali zespoly z wschodniej i zachodniej konferencji. Chocby spedzili tydzien pracujac nad druzynowa obrona to i tak by to nic nie dalo. W ogole nie wiem jaki oni mieli plan jak zespol. Bo kazda druzyna ma i opiera sie on na pewnych zalozeniach i zobowiazaniach zazwyczaj ustalanych przed rozpoczeciem sezonu. Ich chyba byl taki jak Iversona motto od lat. Awansujmy do playoffs a tam bedziemy sie martwic o dalsze rzeczy. Jak widac, juz od dawna ten plan jest nieskuteczny.



Szak - N kwi 27, 2008 6:18 am
Trudno sobie wyobrazić, jaki mecz musieliby teraz zagrać Nuggets, żeby coś wygrać. Choć może przesadzam, bo teraz LAL może zluzować i Denver uda się wykraść jedno spotkanie u siebie. Ale chodzi mi o to, że wygrywają mocno deskę, Bryant ma mecz raczej wszechstronny niż dominatorski, Gasol i Odom też statsami nie świecą, a jednak skończyło się wysoką wtopą. Jazzmani będą następni. Dopiero w finale konferencji może Spurs ich pokonają. Jak wróci Bynum do tak silnej drużyny (np. w przyszłym sezonie), to będzie strasznie.



Black Mamba - N kwi 27, 2008 7:13 am
Lakers zagrali bardzo spokojnie i przede wszystkim grali swoje a Nuggets oni sa naprawde zalosni a Iverson z Anthonym to juz wybitne Melo jak sobie nie radzi to sie z siedziami kloci. Obaj i Iverson i Anthony moim zdaniem nie graja w ogole zespolowej koszykowi caly czas tylko kreuja siebie na boisku ale to nie moje zmartwienie mam nadzieje ze bedzie sweep. Faktycznie szkoda ze nie ma w po GSW ale dla LAL to lepiej ze ich nie ma choc tez pewnie nie byloby z nimi klopotow.



Spri2 - N kwi 27, 2008 7:33 am

A jesli chodzi o trudniejsze warunki - cierpliwosci. Niedlugo (zapewne) Utah, a potem (prawdopodobnie) Spurs.. Wtedy niejedna osoba na tym forum przypomni wypowiedz niejakiego KaBe:
"Nie moge sie doczekać, az stanie na przeciw jakiejs dobrej defensywie, zeby popatrzec jak forsuje na siłę"
Obys nie zapedzil sie w kozi rog w swoich wypowiedziach KaBe


heh, to sobie zawczasu zdefiniujcie pojęcia obrony tychże wyżej wymienionych drużyn, bo potem znowu będzie multum stron pieprzenia o niczym (z całym szacunkiem dla wszystkich)

Bo ta wasza rozmowa powinna się zakończyć słowami: Bryant rozegrał słabiutkie pierwsze spotkanie, drugie zaś zajebiste. TAKIE SĄ FAKTY I TYLE. Nie wiem jak można tego nie zauważyć (chodzi o to drugie).



karl malone - N kwi 27, 2008 8:28 am
Po pierwsze, to ja to napisalem, wiec czemu piszesz do ogolu?



Van - N kwi 27, 2008 9:37 am



btw. grabos, van? kto jeszcze chcial mavericks w 1 rundzie?!? mowilem ze nuggets sa najlatwiejsi do ogrania ze wzgledu na ich brak gry w obronie i slaba psyche. z mavs bankowo nie mielibysmy 3-0. a zdziwicie sie jeszcze jak mavs ujrzymy w 2 rundzie.........


teraz to tylko gdybanie, może i masz rację, a może nie nie byłoby pewnie trzech tak wysokich wygranych, ale czy nie byłoby 3-0 to nie jestem pewien, zresztą mniejsza z tym

Nuggets mimo wszystko mnie zaskoczyli, przede wszystkim jak dostajesz w dwóch wyjazdowych meczach niezłe lanie to w tym trzecim u siebie wychodzisz na strasznej kur..., walczysz o każdą piłkę, porywasz publiczność itd nie było w ogóle widać u Nuggets tej determinacji, ich dwaj liderzy beznadziejnie, Melo to się już w ogóle kompromitował, spodziewałem się w tym meczu cieżko wywalczonej wygranej Lakers albo nawet porażki, Lakers nie zagrali jakiegoś świetnego spotkania, nie musieli nawet wywalczyć sobie tej wygranej, grali sobie spokojnie, nie męcząc się za bardzo i żeby to wystarczało do takiej łatwej wygranej w wyjazdowym meczu przeciwko drużynie, która powinna była walczyć do upadłego to chyba coś tu jest nie tak



lukaszlk - N kwi 27, 2008 10:44 am
Ajj źle się wyraziłem. Atut własnej hali będzie dla nas,ale bardziej chodziło mi o to,że w Utah wygrać jest baaardzo ciężko a w Huston to raczej nie robi nam różnicy:)



maredbor - N kwi 27, 2008 11:36 am

Ajj źle się wyraziłem. Atut własnej hali będzie dla nas,ale bardziej chodziło mi o to,że w Utah wygrać jest baaardzo ciężko a w Huston to raczej nie robi nam różnicy:)

Nie jestem kibicem ani Jazz ani Lakers, ale to starcie zapowiada się bardzzooo ciekawie Dwa mocne zespoły. Z tym wygrywaniem na terenie Utah jest ciężko, ale przecież Jeziorowcy w sezonie przerwali serię 19 wygranych z rzędu Jazzmanów na ich terenie. Jak będzie w Playoffs... pożyjemy zobaczymy.

Każdy jest faworytem na swoim parkiecie, wiadomo, że lepiej jest, gdy wspiera Cię 20 tysięcy gardeł niż gdy 20 tysięcy na Ciebie buczy



Graboś - N kwi 27, 2008 11:37 am
Chyba nikt nie spodziewał się, ze ta seria będzie dla Lakers tak łatwa.

Niby ktoś tam mógł stawiać, ze będzie 3-0 po pierwszych trzech spotkaniach, ale po jakiejś walce, po ciężkich spotkaniach, gdzie o zwycięstwo trzeba walczyć do ostatnich sekund.

Zobaczyliśmy coś zupełnie innego, wygrane różnicą 14, 15 i 24 punktów, to jakaś kpina, oczywiście jeśli chodzi o Nuggets, bo Lakers grają swoje, pewnie gdyby rywal postawił cięższe warunki to i Lakers byliby w stanie podnieść poziom swojej gry, a tak nie grają niczego wielkiego, nie przemęczają się i wygrywają nie pozostawiając cienia wątpliwości co do tego kto jest lepszy.
Wymarzona sytuacja w perspektywie kolejnych ciężkich rund w tych PO.

Nie zdziwię sie jeśli Nuggets wygrają mecz numer 4, nie zdziwię się też jak wygramy go my, w każdym razie, najpóźniej skończy sie to po 5 grach.



badboys2 - N kwi 27, 2008 1:12 pm
nie bardzo mam ochote przeszukiwac ten temat, ale gdzies byl post jakiegos bastillona czy innego apopos obrony lakers:)
prosze bardzo, wypowiedzi karla po meczu:
‶I tip my hat to the Lakers in regards to their defense–they are better than I thought they were,” said Karl after the Lakers held his team to under 100 points for the first time this series. ‶Only a handful of teams did to us during the season what LA did to us tonight.”

w tym sezonie nuggets tylko raz rzucili mniej. i bylo to w meczu ze spurs. rzucili wtedy 80 i o dziwo wygrali mecz 80-79 a bylo to... w styczniu.

master ogladales mecz? zmieniles zdanie na temat psychiki graczy z denver czy wciaz tkwisz przy swoim? bylo tak jak mowilem. nuggets wyjda na kvrwie i rozjada lakers, albo bedzie kosz za kosz i w pewnym momencie nuggets pekna.



master - N kwi 27, 2008 2:13 pm

nuggets wyjda na kvrwie i rozjada lakers, albo bedzie kosz za kosz i w pewnym momencie nuggets pekna.
Godne politowania jest takie rozumowanie. Według niego każda drużyna, która da sobie odskoczyć, jest słaba psychicznie. Skoro Lakers są lepsi i mecz wygrali, logiczne jest, że w którymś momencie musieli odskoczyć, coś w tym niesamowitego? O czymś to świadczy? Jeżeli tak, to napewno nie o psychice, bo runy i odskakiwanie to rzecz normalna w koszykówce. Wybacz człowieku, ale na upartego dałoby sie udowodnić, ze Denver są słabi psychicznie, ale nie takimi pierdołami jakie Ty tu wypisujesz. Byle gówna szukasz, zeby to potwierdzić i naginasz pod swoje teorie.



badboys2 - N kwi 27, 2008 2:47 pm
chcialem sie tylko upewnic ze zdania nie zmieniles:)
problem polega na tym ze na papierze nuggets wygladaja byc moze nawet lepiej od lakersow w tej chwili. wiec ich slabsza gra spowodowana jest albo nieumiejetnym ustawieniem albo problemem z psychika niektorych zawodnikow.

wytlumacz mi dlaczego nie bylo w nich woli walki w tym meczu? odpuscili go sobie. wyszli po jak najmniejszy wymiar kary.

wiec nie ukrywam ze moze byc talk ze dzieli ich b.duzo i lakers poprostu powinni z nimi wygrywac. ale nuggets maja kupe talentu, wygrali 50 spotkan w sezonie. dlatego uwazam ze ten mecz nie przegrali na boisku tylko w glowach. hawk potrafia wygrac z celtami zaangazowaniem, sixers to samo. ale nie nuggets. sa slabi psychicznie i tyle. gdyby chociaz jeden mecz przejebali jak suns po 2 dogrywkach. tyle w tym temacie. tu nawet zmian trenera nic nie pomoze.



Van - N kwi 27, 2008 5:07 pm
trochę nie rozumiem master tego czemu jakiś dowodów chcesz tego, że Nuggets są słabą psychicznie drużyną jeżeli oglądasz te mecze to aż wali po oczach Nie są zbieraniną nie mających talentu patałachów, a mimo to dostają w trzecim kolejnym meczu lanie od nie grających niczego niezwykłego Lakers, dostają 0-2 i przed meczem chłopaki oglądają sobie draft NFL, potem wychodzą na mecz, w którym porażka prawie gwarantuje im wyjazd na ryby i grają jakby nie bardzo im się chciało, w drugiej połowie kompletnie się rozsypują, ich lider, który grając beznadziejnie i tak w trakcie meczu wydaje się być w dobrym humorze po jego zakończeniu mówi, że się poddali. Te wszystkie techniczne, o których pisał badboys, faule wynikające z frustracji, pozwalania na to by jakiś Vujacic wyprowadzał ich z równowagi, narzekanie na sędziów po drugim meczu to wszystko tylko dodatek.

Jeżeli drużyna mająca tyle talentu nie tylko przegrywa, ale przegrywa w takim stylu to jest oczywiste, że to z ich psychiką jest coś nie tak.



Bastillon - Pn kwi 28, 2008 6:57 pm
badboys jezeli dla ciebie zdanie karla jest jakims argumentem to gratuluje. ja juz nie ogladam tej zenady bez obrony, bo szkoda. jak to lorak nazwal 'pokaz antykoszykowki'.

aha i dawno nie slyszlaem wiekszej bzdury niz to, ze karl wyciaga z nuggets max. hall of shame.jak co to nawet na ten temat nie bede dyskutowal, bo nie widze potrzeby udowadniania. nie daje im motywacji, 0 set plays, ogolny chaos, brak obrony wlasciwie gorzej sie nie da i na tym skoncze...



Van - Pn kwi 28, 2008 8:23 pm

aha i dawno nie slyszlaem wiekszej bzdury niz to, ze karl wyciaga z nuggets max. hall of shame.jak co to nawet na ten temat nie bede dyskutowal, bo nie widze potrzeby udowadniania. nie daje im motywacji, 0 set plays, ogolny chaos, brak obrony wlasciwie gorzej sie nie da i na tym skoncze...
skąd wiesz, że inny trener wyciągnąłby z tej drużyny więcej ? skąd wiesz, że jakiś gość stawiający na dyscyplinę i porządek dawno już sam by nie zrezygnował nie chcąc się dalej męczyć z prowadzeniem drużyny, której liderami są tacy goście jak Iverson z Anthonym ? skąd wiesz, że dobry trener, lepszy od Karla w ogóle chciałby się podejmować trenowania tej drużyny ? łatwo jest powiedzieć, że ten czy tamten wyciągnąłby z nich więcej, ale to nie znaczy, że tak byłoby na pewno

Jeżeli chodzi o dzisiejszy mecz to zobaczymy czy Lakers jako jedyni wyjdą z pierwszej rundy bez porażki, Nuggets by uniknąć sweepa muszą się na nich rzucić od pierwszych minut, zrobić to co Suns ze Spurs czyli sprawić by zaczęli myśleć, że nie muszą się wysilać bo i tak prowadzą 3-0. Jeżeli jednak od początku mecz będzie zacięty, albo w ogóle to Lakers przejmą z miejsca kontrolę to jest pozamiatane, Lakers z każdą minutą będą bardziej czuli, że mogą to już dzisiaj skończyć, a u Nuggets wiara będzie malała przy rosnącej frustracji.

Fajnie by było zobaczyć chociaż jeden ciekawy i do końca zacięty mecz w tej parze, ale jakoś wątpię albo Nuggets wyjdą w końcu na strasznej kur... i pojadą po Lakers, ktorzy podobnie jak Spurs w takiej sytuacji specjalnie nie chcieliby się szarpać albo zobaczymy powtórkę z poprzednich meczów i spokojną wygrana Lakers.



Bastillon - Pn kwi 28, 2008 9:01 pm
skąd wiesz, że inny trener wyciągnąłby z tej drużyny więcej ? skąd wiesz, że jakiś gość stawiający na dyscyplinę i porządek dawno już sam by nie zrezygnował nie chcąc się dalej męczyć z prowadzeniem drużyny, której liderami są tacy goście jak Iverson z Anthonym ? skąd wiesz, że dobry trener, lepszy od Karla w ogóle chciałby się podejmować trenowania tej drużyny ? łatwo jest powiedzieć, że ten czy tamten wyciągnąłby z nich więcej, ale to nie znaczy, że tak byłoby na pewno



master - Pn kwi 28, 2008 9:20 pm
Ale jakie to są dowody, Van? Sorry, ale każdą porażkę Nuggets moznaby tłumaczyć słabą psychiką. Gdyby grali punkt za punkt i w zaciętej końcówce przegrali, to są słabi psychicznie, bo nie potrafili wygrać, przegrali wojnę nerwów. Gdyby Lakers odjechali w pierwszej kwarcie, to sa sałbi, bo wyszli za mało zmotywowani. Gdy w drugiej, to dali się pojechać mając jeszcze sporo sił, więc są słabi psychicznie. Trzecia mieliśmy, w czwartej jakby Lakers odjechali, to są słabi, bo dali sobie odjechać w decydującej kwarcie. No kurwa, jakby nie patrzeć, to są słabi psychicznie, wszystko można tak zakręcic, żeby to "udowodnić".

"Argument" o Sixers i Hawks jest z dupy wogole wzięty. To nie ta półka, dla Philly i Atlanty sam występ w PO jest sukcesem, oni nie muszą wygrywać. Oni o nic nie grają, na nich nie ciąży żadna presja. Mogą sobie walczyć i tylko tyle, wynik generalnie ich jebie, bo osiągnęli i tak więcej niż przypuszczano. Poza tym Sixers wczoraj prowadzili w pewnym momencie chyba 15-stoma punktami, a przegrali dziewięcioma. I to niby Ci Sixers mają być jakimś przykładem? Ale i tak najwazniejsze jest, ze nie ma żadnej analogi.

Suns i dwie dogrywki? To własnie zacięte końcówki spotkań są największą próbą nerwów, tu psychika odgrywa niesamowitą rolę. Jak to się ma do blowoutów nie wiem. Ale spokojnie mozna przyjąc tezę, że Nuggets sa po prostu dwie klasy gorsi i stąd takie wyniki.

Ogladanie draftu NFL to też dla mnie porazka nie argument. Standardem jest ekran w szatni. Jedni oglądają TV, inni słuchają przed meczem mp3, a jeszcze inny wycisza sie i stosuje jogę. Nie ma w tym nic dziwnego ani nic nowego, ale na potrzeby potwierdzenia tezy rozdmuchuje sie to do niebotycznych rozmiarów.

Kupa talentu? Owszem. Ale pisanie że George Karl wyciaga z nich maksa to jest kompromitacja. Są trenerzy w lidze, którzy mają swoje kluczowe zagrania, z których słyną. Phil ma trójkąty, Larry "zamordysta" Brown to defens na najwyższym poziomie (Knicks są tu akurat tylko wyjątkiem od reguły, choć gdyby tam pozwolono mu działać samemu i po swojemu, to mozna spokojnie załozyć, ze by ich ułozył), Carlisle. Są wyrazisci, wiadomo czego sie spodziewać, wiadomo co będzie chciał stworzyć D'Antoni, Sloan czy Adelman, nawet JVG, każdy jest z czegoś znany. Z czego jest znany Karl? Z Seattle, z tego, ze jest w tej lidze kupe czasu i nazywa się George Karl. To wszystko. Zresztą, przyjrzyjmy się bliżej. Miał półtora roku czasu, na wymyślenie jakiejkolwiek madrej zagrywki w ataku, a ma pod kogo wymyslać i ma wykonawców. Nie stworzył absolutnie nic, Nuggets biora piłkę i sobie graja, moze coś sami wymyslą, Anthony coś trafi, Iverson coś trafi, JR będzie miał dzień itd. Gośc zbiera gruba kasę i tańczy pogo w szatni zamiast się zastanowić, jak to poukładać. Stu procentową już kompromitacją jest robienie rzeczy dla pokazu, że niby się coś dzieje, czyli "cięzki defensywny trening". śmiech na sali, takie rzeczy się robi przed sezonem i w trakcie, na Play Off już ma wszystko grać i byc wyćwiczone. Miał rok czasu i teraz sie mu wspomniało, ze coś jest jednak nie tak i Nuggets nie bronią. I że niby ten trener wyciaga z nich maksa?

Nuggets sa po prostu za słabi, to co mozna ukryć w RS nie przechodzi w PO. Tu nie ma miejsca na wielką improwizację. Przecież run'n'gun Suns to też jakiś sposób, dostosowany pod tych zawodników. Tytułu nie przyniósł, ale jest to bardziej poukładane niż streetball Nuggets.

Dzisiaj prawdopodobnie też przegrają, chyba że Lakers sobie odpuszczą, choć nie bardzo wiem po co, lepiej szybko tą żenadę zakończyć i mieć czas na przygotowanie sie do drugiej rundy.



badboys2 - Pn kwi 28, 2008 11:26 pm
master. trzeba sobie zadac pytanie co jest nie tak.
karl jakby nie bylo zrobil z seattle finaly nba. w dawnych czasach, ale wielokrotnie gdy mial z czego to lepil zespol. sea?mil?
nie przyszlo ci do glowy dlaczego przed g4 gm klubu mowi ze karl zostanie chocby dostali 30? nie zadasz sobie pytania dlaczego oni nie graja zadnej zagrywki? myslisz ze gosc nie probowal? bankowo probowal ale pewnie na treningu po 5 minutach chlopaki odpuszczali i grali swoje. wiec postanowil zrobic najlepsze co mogl czyli im nie przeszkadzac.

co larry brown aka zelazna defensywa zrobil z knicksami? gorzej mialo juz nie byc a co osiagnal thoms? bingo! osiagnal wieksze dno!! i co nie dalo sie?? dalo sie!! bylo ciezko ale sie dalo!!

sam sadzilem niedawno, ze zmiana trenera tu wszystko zmieni a to g. prawda. i dobrze ze wie o tym management, bo w tym momencie stawiajac na coacha daja znac zawodnikom ze tu jest szef. i ci co sie nie podporzadkuja poleca. i poleci anthony. i nie wmowisz mi ze walton i radmanovic tak swietnie go bronia ze wysiaga 37% z gry. i poleca pewnie nastepni.

zaden szanujacy sie trener nie przyjdzie trenowac tego skladu denver. trener zamordysta zmieni tylko tyle ze czesciej w mediach bedzie o klotniach zawodnikow z trenerem.

przywolales przyklad phila. ale ten poki nie mial odpowiedznich graczy o odpowiednich predyspozycjach, nie mogl skleic tej ekipy. to samo z larry'm brownem w sixers czy pistons. i tak bedzie z kazdym trenerem ktory przyjdzie trenowac denver bez zmian w rosterze.

tlumacz sobie dalej niepowodzenia nuggets bledami trenera. ale problem polega na tym ze dopoki niektorzy zawodnicy nie dorosna i nie zaczna serio traktowac grania to nic z tego nie bedzie.

nqazywaj to jak chcesz. ale sa goscie jak smush parker czy eddie curry i inni ktorych do obrony nie zmusisz, i ktorzy nic w lidze nie osiagna bo psychiki nie maja. melo ma zarabisty talent. byl liderem ekipy usa(!!!) ale poki nie da mu sie 4 gosci ktorzy nadrobia za niego bledy w obronie i wyciagna to co z niego najlepsze w ataku to bedzie z niego kupa nie zawodnik.



PSCH - Wt kwi 29, 2008 3:50 am
Nuggets dzisiaj wyszli chyba z największą chęcią zwycięstwa w tych wszystkich 4 meczach, wreszcie jakieś przebłyski tego co mogą zagrać się pojawiają, co nie zmienia faktu ze w obronie, szczególnie w pomalowanym to są dziurawi jak ser szwajcarski i Lakers ich jadą jak chcą ale kur... czy trzeba się aż tak dopasowywać do rywala? bo to co dzisiaj grają Lakers w obronie to jest więcej niż nieporozumienie jak dla mnie szczególnie teraz w tej drugiej kwarcie trzaskają nam punkty z pomalowanego jak chcą..z jednej strony fajnie, że jest duża szansa na 4-0 więcej odpoczynku ale z drugiej strony może lepszy byłby ktoś przy kim Lakers by się więcej wysilili i to szczególnie w D..jeśli nic się nie zmieni przez 4-5min 3 kwarty to będzie kolejny, już ostatni win w tej serii
i se nagrzebaliśmy w tej 3 kwarcie przesłabi jesteśmy dzisiaj w obronie
będziemy mieli ciepło w końcówce..ale dobrze, że mamy Kobego bo trafia wszystko co ma trafiać w tej końcówce...J.R Smith career high 26pts w PO jak on tą 3ke sieknął? Camby 3?!
niepotrzebnie sobie zrobiliśmy taką końcówke dzisiaj trzeba to było wygrać spokojnie, ale najważniejsze, że jest win no i czekamy na Utah i na serie w której się wreszcie coś będzie bronić..i w sumie kto by przypuszczał, że to Nuggets a nie taka Atlanta zostaną zesweepowani

no i mam nadzieję ze z tą noga Bryanta nic nie jest bo ta stopa mu się tak nienaturalnie wygięła przy tej 3ce, ale w sumie końcówke miał taką, że śladu po tym widać nie było

a tak przy okazji to witam wszystkich



2k4 - Wt kwi 29, 2008 5:26 am
Jesteśmy w drugiej rundzie ! Jest sweep tak jak się spodziewałem. Najbardziej zacięty mecz ze wszyskich w tej serii. Z jednej strony szkoda, że nie było takich więcej, ale z drugiej cieszę się, że Lakers nie musieli się przemęczać.

Kobe tak jak trzeba pociągnął drużynę wtedy kiedy trzeba było Jak na MVP 07-08 przystało

Nasza obrona mi się średnio w podobała, a w 3 kwarcie momentami to i się w ogóle nie podobała Na razie tyle, bo szkoła wzywa



Air - Wt kwi 29, 2008 5:30 am
Kobe koncowka jak MVP... bez dwoch zdan. z fg 7-18 zrobil 12-24 trafiajac 'clutch shoots'. tego oczekujemy po nim

nuggets trzymali sie i wogole ale koncowke jak zwykle juz spieprzyli, wlasciwie po tym jak nene postawil zla zaslone

mamy pierwszy sweep w tych po, teraz troszke przerwy i pewnie utah dobrze ze lakers skonczyli to w 4 meczach, nie odpuszczajac game 4.

nareszcie przeslismy pierwsza runde

p.s ta trojka Cambyiego bezcenna...



kore - Wt kwi 29, 2008 5:32 am
No. I teraz odpoczywamy czekajac na Jazz Nuggets dzis troche powalczyli ale to dlatego ze Lakers im po prostu dali taka szanse. Slabizna w 3Q, totalne rozprezenie, na szczescie w pore nastpil powrot do w miare normalnej gry. Bardzo fajnie dzisiaj Kobe nas pociagnal w 4Q i to przeciw calkiem niezlej defensywie przeciw niemu (tu chyba dowod dla tych ktorzy cos wspominali o porownaniach do obrony Wizards).

Iverson znowu nerwowo nie wytrzymal (powrocil na fotel lidera w technikach w PO) ale po takim monster bloku duzo latwiej bylo o wyprowadzenie z rownowagi

PS.


Chyba nikt nie spodziewał się, ze ta seria będzie dla Lakers tak łatwa.


Nuggets maja takie szanse z Lakers jak powiedzmy ja w ringu z Adamkiem Nie ma co sie rozpisywac na temat przewag LA, bo wszystko zostalo powiedziane. Po prostu bedzie to kolejny sezon po ktorym Iverson bedzie musial sie zastanowic po co przychodzil do Denver i czy nie lepiej bylo dozyc starosci w zaciszach Philly




Bastillon - Wt kwi 29, 2008 6:43 am
badboys czy ty nie widzisz, ze karl nie robi kompletnie nic? nie widzisz, ze gorzej sie nie da?

opierasz sie na opini GMa ktory chcial sprowadzic Randolpha? pleaseeeeeeee...



Black Mamba - Wt kwi 29, 2008 7:17 am
no to teraz chyba wkoncu wszyscy zobaczyli ze to Kobe jest MVP tego sezonu zrobil dzis wszystko co do niego nalezalo mial dobra skutecznosc podawal zbieral i trafial wazne rzuty mecz idealny zreszta w calej serii zagral dobrze po za tymi dwiema pierwszymi kwartami w meczu nr 1 oby tak dalej i bedzie WCF a moze nawet i final NBA teraz maja czas na odpoczynek



Graboś - Wt kwi 29, 2008 7:23 am
Pięknie
Koniec serii już po czterech meczach. Kurde, naprawdę nie spodziewałem, się, że Nuggets będą wyglądać aż tak źle w tych PO. Oczywiście trzeba tez napisać,ze my zagraliśmy dobrą serię, zrobiliśmy co do nas należało i nikt nie ma prawa wytknąć nam niczego, bo jakby nie było jako jedyni w tych PO wygraliśmy serie pierwszorundową w czterech meczach.

Dzisiejszy mecz był najbardziej wyrównany ze wszystkich rozegranych, Nuggets najbardziej chcieli, zależało im na uniknięciu kompromitacji, ale też nie wiele z tego wyszło. Dwa liderzy dziś zagrali raczej słabo, a w końcówce próbował walczyć głównie J.R. Smith. Naprawdę podobała mi się jego gra.

No, cóż, Kobe po raz kolejny pokazał, ze jest niesamowitym graczem, w końcówce zagrał świetnie, trafiał praktycznie wszystko no i dał nam czwarte zwycięstwo.

Czekamy teraz na kolejnego rywala, którym na 90% będą Jazz. Bardzo fajnie, zapowiada się seria o niebo ciekawsza niż ta, którą Lakers dziś zakończyli.

Aha, jeszcze takie małe spostrzeżenie. To na Zachodzie miały być najsilniejsze czy najbardziej wyrównane PO historii, a widzimy, że już jest jeden sweep, a pozostałych parach mamy 3-1 i już prawie pewne awansu zespoły. Natomiast na Wschodzie Celtics przegrali drugi raz z Hawks, Pistons tez meczą się z Sixers. Ciekawie to się potoczyło, a może zakończy się jeszcze ciekawiej.



master - Wt kwi 29, 2008 9:11 am

myslisz ze gosc nie probowal? bankowo probowal ale pewnie na treningu po 5 minutach chlopaki odpuszczali i grali swoje. wiec postanowil zrobic najlepsze co mogl czyli im nie przeszkadzac.

Hehe, widze, że byleś, widziałeś. Problem w tym, ze Ty opierasz się na swoim przekonaniu, ja na tym co widze w czasie gry. Głupiemu możesz wmawiac, ze przez tyle czasu nie da sie obojetnie jakiej drużyny nauczyć jakiejś zagrywki (z grzeczności mnie wspominam o systemie gry).


o larry brown aka zelazna defensywa zrobil z knicksami? gorzej mialo juz nie byc a co osiagnal thoms? bingo! osiagnal wieksze dno!! i co nie dalo sie?? dalo sie!! bylo ciezko ale sie dalo!!
Larry Brown miał za plecami Thomasa, który ściągnał mu do zespołu chociażby Francisa. Mina Browna na konferencji dobitnie pokazywała, co o tym myśli. A ja wyraźnie napisałem, ze Knicks byli wyjątkiem, bo Brown nie miał swobody działania. Isiah Thomas to taki trener jak Karl, a nawet gorszy, więc po co go przywołujesz?


sam sadzilem niedawno, ze zmiana trenera tu wszystko zmieni a to g. prawda. i dobrze ze wie o tym management, bo w tym momencie stawiajac na coacha daja znac zawodnikom ze tu jest szef. i ci co sie nie podporzadkuja poleca. i poleci anthony. i nie wmowisz mi ze walton i radmanovic tak swietnie go bronia ze wysiaga 37% z gry. i poleca pewnie nastepni.

Polecą? Polecieliby juz dawno. A tylko szalony ruch mógłby wytransferować Melo, który jest wizytówką tego klubu, jaki by nie był. że Melo jest pipa w PO, to akurat wiem, ale nie zgadzam się co do całości.

przywolales przyklad phila. ale ten poki nie mial odpowiedznich graczy o odpowiednich predyspozycjach, nie mogl skleic tej ekipy. to samo z larry'm brownem w sixers czy pistons. i tak bedzie z kazdym trenerem ktory przyjdzie trenowac denver bez zmian w rosterze.

Ale wyciągał z nich więcej , niż się dało. Co do zmian, to pewnie będą, ale jakiekolwiek by nie były, to dalej będzie to wesoła koszykówka.

A i jeszcze jeden rodzynek:


Ale jakie to są dowody, Van? Sorry, ale każdą porażkę Nuggets moznaby tłumaczyć słabą psychiką. Gdyby grali punkt za punkt i w zaciętej końcówce przegrali, to są słabi psychicznie, bo nie potrafili wygrać, przegrali wojnę nerwów. Gdyby Lakers odjechali w pierwszej kwarcie, to sa sałbi, bo wyszli za mało zmotywowani. Gdy w drugiej, to dali się pojechać mając jeszcze sporo sił, więc są słabi psychicznie. Trzecia mieliśmy, w czwartej jakby Lakers odjechali, to są słabi, bo dali sobie odjechać w decydującej kwarcie. No kurwa, jakby nie patrzeć, to są słabi psychicznie, wszystko można tak zakręcic, żeby to "udowodnić".

Po dzisiejszym meczu na e-baskecie

i jedno sie nei zmienilo. nuggets zagrali bez jaj. powinni byli to wygrac. ale czegos zabraklo. i nie talentu tylko zaangazowania.
Właśnie o tym pisałem.



Fokcik - Wt kwi 29, 2008 11:26 am
Pierwszy raz zawitalem do tego tematu Fajna aknieta , oczywiscie zagosowalem Kobe MVP tylko troche jeszcze przed nim aby zdobyc to MVP. Lakersi sa w znakomitej formie i to nie tylko Kobe ale cala druzyna gra swietnie, co pokazali w 1 rundzie (Iverson chyba bedzie musial sie obejsc bez mistrzostwa), ale zeby wygrac final na zachodzie trzeba wspiac sie jeszcze wyzej...



Van - Wt kwi 29, 2008 12:59 pm

Larry Brown miał za plecami Thomasa, który ściągnał mu do zespołu chociażby Francisa. Mina Browna na konferencji dobitnie pokazywała, co o tym myśli. A ja wyraźnie napisałem, ze Knicks byli wyjątkiem, bo Brown nie miał swobody działania. I

kombinujesz strasznie tu przecież chodzi o to, że mając w drużynie pewnych typów jakiego byś trenera nie dał to polegnie, a nie to kto ich sprowadza bo tu mówimy o sytuacji kiedy oni już w drużynie są

Skąd wiesz, że w Nuggets trener dostałby jakąś swobodę podejmowania decyzji, że zarząd nie kazałby mu z Iversona, Anthony'ego czy J.R. Smitha zrobić dobrej drużyny w Knicks główne role grali goście olewający defensywę, indywidualiści mający gdzieś grę zespołową, mający problemy z graniem ułożonego basketu po obu stronach parkietu, niskie koszykarskie iq i w Denver jest nie do tego stopnia, ale jednak podobnie.

Jednak mamy sweep trochę inaczej wyglądał ten mecz niż się spodziewałem, wyglądało to tak jakby Nuggets dopiero w drugiej połowie tego czwartego meczu uświadomili sobie, że to już PO i wypada pokazać trochę zaangażowania, wciągnąć do gry publiczność, ale w ostatnich minutach meczu Kobe wybił im z głowy marzenia o powrocie do LA. Bryant miał w sumie w trzech meczach tej serii dobre czy bardzo dobre czwarte kwarty w pierwszym po strasznie słabej grze w ostatniej ćwiartce rzucił 18 punktów w ostatnie 8 minut, w drugim meczu 19 punktów no i dzisiaj nie wiem ok 14 chyba w ostatnich 5 minutach.



danp - Wt kwi 29, 2008 3:38 pm
Szybciej sie ta seria skonczyla niz sie spodziewalem (choc tu niewiele sie pomyliem, inne pary przemilcze ). Na sam koniec serii Denver sie przebudzilo, powalczyli, pokazali jaja, jednak Kobas sie obudzil z jakiegos dziwnego snu i praktycznie sam w ostatnich minutach wybil im z glowy wycieczke do LA na mecz nr5. Kluczowy moment, przy swietnej obronie Martina (chyba lepiej juz nie dalo sie bronic tej akcji) Kobas w ostatniej sek oddaje rzut z jakiegos odchylenia/odwrotu i trafia, to byl poczatek tej jego serii, 2, 3, 2+1 (niecelny FT), reszta tylko patrzyla co sie dzieje. Nie moge uwierzyc ze Karl jest bezpieczny i ma wrocic do prowadzenia Nuggets.
ps-juz kiedys byla gadka o tym jak to Brown zajebiscie prowadzil NYK i jakim geniuszem sie okazal wiec prosze nie mieszajmy do tego Browna i NYK, bo nie chce mi sie wygrzebywac postu sprzed 1,5 roku, mojego do Karspa jakie to wspaniale pomysly mial Brown w NYK, wszystko bylo wypisane czarne na bialym, swoja droga zycze Bobkom powodzenia...



master - Wt kwi 29, 2008 10:38 pm
Van, nie kombinuje, bo z gówna bata nie ukręcisz, ale pieprzenie , ze Karl wyciągnął z tego teamu maksa jest po prostu smieszne. Nie uwazam, ze z lepszym trenerem przy obecnym skladzie poszliby po misia, ale mozna to jakos poukładać, tylko trzeba coś robić, a nie budzić się w PO z ręką w nocniku i robić defensywny trening. Dla mnie to szczyt głupoty Karla i sytuacja, która sporo mówi o nim jako trenerze.

Z tym Brownem zaznaczyłem, że Knicks to bardziej wyjątek od reguły, zresztą nie to chciałem pokazać przytaczając przykłady. Tak jak każdy zawodnik NBA ma swoje firmowe zagranie tak szanujący się trener ma jakiś swój plan na grę i swój markowy system. Jeden jest bardziej skomlikowany, drugi mniej, niewazne. Karl nie ma żadnego. To jest ta półka co np. Flip Saunders. Jest nijaki, nie ma pomysłu, robi swoje czyli jest trenerem, ale nic poza tym. A jeżeli sie chce coś w tej lidze osiągnąć, to tak samo jak warunkiem koniecznym jest posiadanie lidera i GTG, rolsów od brudnej roboty, warunkiem tym jest dobry trener.

W polemike na temat Browna wdawać się też nie mam zamiaru. Jedna rzecz tylko: mozna mu sporo zarzucić, nie jest świety, zachowania ma czesto irytujace i nie przystające trenerowi tej klasy. Ale jego warsztat trenerski jest po prostu czołowy w tej lidze. Piszesz Van o swobodzie podejmowania decyzji. Ja sobie zdaje sprawe, ze pewne rzeczy są nie do przeskoczenia, ale wpieprzanie Francisa do burdelu pod nazwą Knicks było ewidentnie nie po jego mysli, a jakaś współpraca między GM a trenerem być musi. Co innego gdy przychodzisz do drużyny z określoną grupą ludzi, a co innego jak GM podkłada Ci świnie, bo jak to inaczej mozna nazwać? Thomas robił ruchy, jakby juz wtedy był 2in1 (coach i GM), co zdecydowanie nie było po mysli Browna. Gośc ma reputacje jeżeli chodzi o trenerke, nie chce sobie jej spieprzyć tylko dlatego, ze GM ma swoją zgoła odmienna wizję zespołu, choć teoretycznie powinien miec zdanie trenera na uwadze i działać na rynku pod kątem jego potrzeb a nie swoich (co z tego wyszło widac do dziś).

Danp, Brown miał może kontrowersyjne pomysły, wygladające na nietrafione i hmmm... dziwaczne? Ale wolałbym jemu powierzyć opiekę nad drużyną i jego dziwnym metodom niż IT. Widocznie miał w tym jakiś cel, tego się nie dowiemy nigdy, ja natomiast ufam bardziej jemu niż komentarzom na temat jego pracy przez osoby postronne.

I nie pisze tego tylko przez pryzmat czasów Sixers. To jest po prostu świetny trener. Tylko tyle i aż tyle.



danp - Wt kwi 29, 2008 11:01 pm
Absolutnie master sie zgadzam z tym co napisales w ostatnich akapitach, klasy mu nie odbieram, osiagniec tez nie, warsztatu tez nie, niemniej jednak bez winy w NY nie byl i nikt mnie nie przekona ze bylo inaczej. A jesli ktos by mnie spytal kogo wole za coacha LB czy IT to jasne ze tego pierwszego, problem z nim jest taki ze szybko "rezygnuje" z graczy i jeszcze leci ze skarga na nich do mediow, a tego nie lubie, trzymaj swoje brudy w szatni. On lubi tylko i wylacznie weteranow, wiec nie wiem jak to bedzie z nim w Bobkach, ale to temat na inna gadke.




Strona 2 z 2 • Zostało wyszukane 366 postów • 1, 2