Szak - Śr kwi 28, 2004 1:49 pm
Druga rzecza po mistrzowstie dla LAL, o jakiej marze, jest to, by utrzec nosa tym wszystkim haterom, ktorzy zawsze maja po sto powodow, dla ktorych Lakers dostana baty. Po prostu marze o tym. Kurde, jak ja tego chce
A teraz do rzeczy. Dzisiaj w nocy osta..., no tego do konca nie wiadomo, ale moze, mecz serii Kobe najpewniej zdola wrocic na mecz. Shaq dostanie troche odpoczynku. Karl jest w gazie, wiec licze, ze utrzyma sie w formie. Natomiast Gary zapowiedzial (choc to gadula, ale zobaczymy, jak tam jego przepowiednie beda sie sprawdzac), ze on do Houston juz nie wraca. Nie byloby zle, jakby zagrali w koncu jakis mecz na miare swoich wysokich mozliwosci...
Chcialem ten mecz ogladac na zywo, bo trafila sie super okazja, ze tylko to jedno spotkanie jest dzis w nocy w NBA, wiec tylko ono mogloby byc transmitowane. Ale niestety zaczyna sie dopiero o 4 nad ranem, a ja o 6 wychodze z chaty Tak wiec nie zaczne tego ogladac, bo po co, zeby w czasie III kwarty musiec wylaczyc i leciec na PKP? No, thanks, obejrze retransmisje wieczorem i postaram sie przed polnoca cos skrobnac. Do neta nawet nie bede wchodzil, zeby przypadkiem wyniku nie zobaczyc.
Aha, snilo mi sie, ze Lakers wygrali Ale ze, kurna, nie jestem przesadny, to na przelamanie postawilem na nich wiekszosc swojej kasy w typowaniu. A co tam
Key - Śr kwi 28, 2004 4:58 pm
Druga rzecza po mistrzowstie dla LAL, o jakiej marze, jest to, by utrzec nosa tym wszystkim haterom, ktorzy zawsze maja po sto powodow, dla ktorych Lakers dostana baty. Po prostu marze o tym. Kurde, jak ja tego chce
Czyzby mamy inne marzenia? Ja zas marze o tym by tym pewanickim i zarozumialym fanom LA, SAS(badz ewentualnie inny team) utarl noska w postaci SWEEPu, oj jak zamknelo by to pieknie usta tych zadufanych w landrynkowym miescie ludzi.
Wróbel - Śr kwi 28, 2004 6:36 pm
Ja mam pytanie do niektórych haterów LAL piszących w tym temacie. Mianowicie pytam was ZA CO TAK BARDZO NIE LUBICIE DRUŻYNY Z LOS ANGELES, bo chyba nie za to, że sa oni uważani za najlepszy team tego sezonu, a Wy im nie kibicujecie
Key - Śr kwi 28, 2004 6:55 pm
Ja mam pytanie do niektórych haterów LAL piszących w tym temacie. Mianowicie pytam was ZA CO TAK BARDZO NIE LUBICIE DRUŻYNY Z LOS ANGELES, bo chyba nie za to, że sa oni uważani za najlepszy team tego sezonu, a Wy im nie kibicujecie
Ja jestem haterem LA odkad interesuje sie NBA, a wiec chyba nie do mnie ten wywod. Ale tak na marginesie czy sa najlepsi to dopiero sie okaze, po drugie na papierze dobrze wygladaja ,ale praktyka juz pokazala, ze nie zawsze to zloto co sie z wierzchu swieci. Po trzecie pierwsza piatka owszem, ale bench to juz cienka historia.
Fokcik - Śr kwi 28, 2004 7:16 pm
Ja mam pytanie do niektórych haterów LAL piszących w tym temacie. Mianowicie pytam was ZA CO TAK BARDZO NIE LUBICIE DRUŻYNY Z LOS ANGELES, bo chyba nie za to, że sa oni uważani za najlepszy team tego sezonu, a Wy im nie kibicujecie
Nie bede teraz mowil, za co nie lubie Lakers od jakiegos tam czasu. Powiem tylko co mysle o nich w chwili obecnej.....
Obecnie nie lubie Lakers, za to ze sprowadzili do swojego klubu dwoch nowych gwiazdorow i mysla ze wszytskie druzyny nie wiadomo jaki bede czuli do niech respekt. Poobnizali sobie place po to tylko zeby zdobyc mistrzostwo bo w normalny sposob nie potrafili ( mam tu namysli zawodnika ktory przyszedl w tym seoznie do LA ). Oczywiscie to nic zlego ale takie cos mnie razi. Nie ukrywam ze podobnie jak Key bede skakal z radosci gdy druzyna ta, odpadnie z Playoff ( a mam nadzieje ze powtorzy sie historia z tamtego roku ).
Lord - Śr kwi 28, 2004 7:38 pm
ZA CO TAK BARDZO NIE LUBICIE DRUŻYNY Z LOS ANGELES
Poniewaz Szak to ociekajaca potem, obrzydliwa swinia a Kobe to zalosna, plastikowa i tandetna imitacja Jordana.
Uff... wreszcie to z siebie wyrzucilem. ;-]
Wróbel - Śr kwi 28, 2004 8:17 pm
Obecnie nie lubie Lakers, za to ze sprowadzili do swojego klubu dwoch nowych gwiazdorow i mysla ze wszytskie druzyny nie wiadomo jaki bede czuli do niech respekt. Poobnizali sobie place po to tylko zeby zdobyc mistrzostwo bo w normalny sposob nie potrafili ( mam tu namysli zawodnika ktory przyszedl w tym seoznie do LA ). Oczywiscie to nic zlego ale takie cos mnie razi.
Tego typu argumenty chyba powinny się odnosić do samych graczy (chyba chodzi Ci o Karla Malone i Gary'ego Paytona) a nie do drużyny. Skoro Karl i Gary uważają, że mają sznase na zdobycie tytułu w klubie z Los Angeles to nie wiem czemu trzeba za to winić zespół
Bo jeśli szliśmy byśmy takim tokiem rozumowania to można nie lubić Orlando bo Tracy poszedł tam tylko po to żeby robić się na lidera i poprawić statystyki. Coś takiego
Poniewaz Szak to ociekajaca potem, obrzydliwa swinia a Kobe to zalosna, plastikowa i tandetna imitacja Jordana.
Uff... wreszcie to z siebie wyrzucilem. ;-].
Spokojnie Lord aż tak osobistej i sczerej odpowiedzi nie oczekiwałem
Fokcik - Cz kwi 29, 2004 4:54 am
Tego typu argumenty chyba powinny się odnosić do samych graczy (chyba chodzi Ci o Karla Malone i Gary'ego Paytona) a nie do drużyny. Skoro Karl i Gary uważają, że mają sznase na zdobycie tytułu w klubie z Los Angeles to nie wiem czemu trzeba za to winić zespół
Ja nie winie zadnego zespolu, poprostu ich nie lubie. Druzyne mozna nielubic z wielu powodow, natomiast moim obecnym powodem jest to co napisalem wyzej ( bo chyba nie musze znowu pisac dlaczego nie lubie Kobego i Shaqa - jest to stara sprawa, pisalismy o tym wiele razy na starym forum )
Bo jeśli szliśmy byśmy takim tokiem rozumowania to można nie lubić Orlando bo Tracy poszedł tam tylko po to żeby robić się na lidera i poprawić statystyki. Coś takiego
Akurat zle trafiles, bo Tracy gdy szedl do druzyny Magic mial grac tam Grant Hill, a wiec nie sprawa lidera nie bylaby taka prosta....
Lakers 4 : 1 Houston
Lakersi pierwsza runde maja za soba, wlasnie mecz trwa ale juz nic nie odbierze im zwyciestwa. Wkurzony jestem tylko o ten pierwszy mecz w tej serii, gdyby Rockets go wygrali to kto wie jak by sie potocyly losy tej serii. ALe mimo wsyztsko lepsza druzyna przechodzi do rundy 2. Teraz chyba ( Szak ) nalezy zalozyc nowy temat w ktorym bedziemy cieszyc sie z porazek Lakers
Mich@lik - Cz kwi 29, 2004 4:59 am
LAL - HR 97 - 78
No i jest 4-1 , chwała Panu... gdy zaczołem ogladac ten mecz przez net-a było 81 - 59 i odrazu poprawił mi się humor po nieprzespanej nocy dobry mecz , dobra skutecznosc 50% , slaba za 3 pkt - 14% Bardzo dobry mecz zagrał Malone - kolejny dobry..., Bryant - 31 pkt przez nie całe 3 kwarty robi wrazenie... można pochwalic Shaq-a i Georga, dużo zbiórek , słaby mecz Paytona 5 pkt, 3 zbiórki , 3 asysty.. lecz juz nie mogł chyba zagrac lepiej.. bo byśmy ich roznieśli To tylko go usprawiedliwia, nie można zapomniec o Stanislavie M.- 12 pkt... ogólnie barrdzo dobry mecz.. nikt prawie nie zawiódł... no i czekać teraz tylko na koleją drużynę... do lania :]
PiSska - Yaaaaa Lakers GoGOGOOG!!!
Lord - Cz kwi 29, 2004 5:17 am
Teraz chyba ( Szak ) nalezy zalozyc nowy temat w ktorym bedziemy cieszyc sie z porazek Lakers
Najlepiej niech ten topic powstanie w dziale NBA bo ta seria nie za bardzo pasuje do dzialu klubowego.
Gość - Cz kwi 29, 2004 5:41 am
Mamy powody do zadowolenia... (mówię o kibicach Lakers, nie o haterach ). Zwycięstwo, i to odniesione w dobrym stylu, Rockets zmieceni z parkietu w 3 kwarcie (25:9 ). Były obawy, czy Kobe dzisiaj zagra, a jeśli nawet, to czy nie będzie zmęczony podróżą i rozkojarzony pracesem, a ten nie tylko zdążył na mecz, ale rozegrał doskonałą partię: 31 pkt przy ponad 50% skuteczności, 6 zb., 10 as. Shaq trochę słabsze wyniki, ale za to zatrzymał Chińczyka na jeszcze gorszych statsach Znów bardzo dobry mecz Karla. Kurczę, jemu chyba najbardziej zależy na pierścieniu Wreszcie w poprawili ilość strat (dzisiaj tylko 12 przy 22 Rakiet). Z drugiej strony zanotowali aż 17 przechwytów Teraz Spurs... będzie ciężko, ale z taką grą jak dzisiaj można mieć trochę bardziej optymistyczne podejście
Rigel - Cz kwi 29, 2004 5:57 am
Ten powyżej to ja, tylko mnie nie zalogowało
I Love This Game - Cz kwi 29, 2004 7:28 am
Tego mozna sie bylo spodziewac ze Rakiety nie ograja LA...Houston nie zaprezentowali sie zle i powalczyli w niektorych momentach tej rywalizacji jak rowny z rownym.Wygralo doswidczenie i rutyna.Gwazdy LA skutecznie wybily im z glowy walke o mistrzostwo.Jesli Lakers nie siegna po tytul to bedzie dla nich porazka.Licze na nich bo pierscien nalezy sie Karlowi Malone.Liczylem kiedys ze Utah ogra Byki ale sie nie udalo mam nadzieje ze w tym rokuzdobedzie to czego mus ie nie udalo.Jesli chodzi o Houston to maja jeszcze czas na zdobycie Mistrzostwa.Yao musi nabrac wiecej doswiadczenia w walce z takimi graczami jak Shaq.W tej rywalizaji miedzy nimi dominowala obrona i praktycznie oboje sie wykluczyli dajac grac innyym Francis odziwo zaczol dobrze grac w PO chodz 5 meczu nie zaliczy do najlepszych z tej serii zdobywajac 16pkt.9as 5-15 z gry Yao trafil zalewdwie 3-10 i zaliczyl 10pkt.Mobley skonczyl mecz z 16pkt. 6-12.Nawiecej dla Rakiet rzucil J.Jackson 17pkt. 7-17.Cato zebral 12piletk i rzucil 5pkt.Najlepszy rezerwowy MO Taylor dodal 8pkt.Szkoda tej 3 kwarty przegranej 25-9 bo do przerwy to Rakiety nieznacznie prowadzily w tym meczu.Trzeba znow tyle czekac na nastepny sezon No LA w nastepnej rundzie moze nie byc tak latwo....
Maxec - Cz kwi 29, 2004 8:14 am
Również mi się humorek poprawił, szczególnie, że po raz kolejny Koby zagrał tak, że ręce same się składają do oklasków. Jeżeli młody człowiek, mając na karku takie zmartwienia (częściowo zawinione, nie przeczę) potrafi grać regularnie takie mecze w PO, to dla mnie jest fenomenalne. KOBY RULEZ.
A postawa Malmana jest godna najwyższych wyróżnień, szczególnie w świetle gry Paytona
Aha, czy ktoś mi może powiedzieć dlaczego DIESEL nie rozmawia z dziennikarzami. Znowu się obraził, czy co
Klaudi - Cz kwi 29, 2004 6:59 pm
Mich@lik mała prośba napisz w jaki sposób można oglądać mecze NBA przez neta?
Canalu + nie mam więc mecze ściągam przez internet ale to trwa bo zainteresowanie tego typu plikami jest małe, wyjątek to All-Star Game
Szak - Cz kwi 29, 2004 9:26 pm
Poniewaz Shaq to ociekajaca potem, obrzydliwa swinia a Kobe to zalosna, plastikowa i tandetna imitacja Jordana.
A <kogokolwiek lubisz> jest gupi
Nie wiem, czemu temat SAS-LAL tutaj nie pasuje, bo pasuje, ale rozumiem, ze bardziej moze pasowac do dzialu NBA. Moze wiecej ludzi sie wypowie, bo ta seria chyba zapowiada sie najlepiej z pojedynkow cwiercfinalowych. Jutro to po poludniu albo wieczorem zaloze, bo dzis juz chce mi sie spac. Dam jakies zdjecia i statsy.
No i Houston poplynelo ku rozczarowaniu haterow, ktorzy liczyli na wiecej meczarni. Ale fakt faktem, ze ta fizyczna seria wygladala na wyczerpujaca dla Lakers. Dobrze, ze udalo sie zalatwic sprawe w 5 meczach. Akurat ostatni byl najmniej brutalny i silowy.
Wreszcie moglem zobaczyc dobry mecz w wykonaniu Lakers, w ktorym nie musieli sie meczyc i spokojnie dali sobie rade z przeciwnikiem. Czwarta kwarta to juz byl garbage time (prowadzenie dochodzace do 26 punktow). Miod. A Shaq i Payton przez wiekszosc czasu tylko patrzyli, jak ich kumple dzialaja w ataku. Niech w koncu wszyscy 4 HOFs zagraja na raz dobry mecz, to Spurs beda nam niestraszni. Ale na to ciagle trzeba poczekac. A wracajac do meczu, to pierwsza polowa wyrownana, ale bylo widac, ze Kobe byl w dobrej formie (mecze po przesluchaniach wychodza mu wysmienicie, nie wiem, co o tym sadzic), a jak jemu wychodzi, to przewaznie sa zwyciestwa. Przelomowa byla trzecia kwarta. Houston zatrzyne na tylko 2 celnych rzutach z gry, Kobe blyszczal. Kluczem byla dobra obrona (choc momentami niefrasobliwa, ale Houston bylo duzo gorsze). Masa strat Houston do tego duzo szybko lapanych fauli, no i wystarczylo dobic
Shaq - wiekszosc tego co gral, to tylko patrzyl, w ogole jakis malo skoczny byl. Duzo kryl na obwodzie, nie wiem za bardzo czemu, bo kazdy houstonczyk wiedzial, ze Shaq mimo wszystko za daleko sie nie wypusci i nie trzeba sie go bac. No, ale jakos tam zawadzal. Gorzej, ze jak Yao w takiej sytuacji dostal sie pod kosz, to Shaq nie zdarzyl wracac. Ale akurat w tym meczu nie gralo to roli. A ataku malo widoczny, ale w obronie cos zablokowal. Phil go chwalil, IMHO moze nawet za bardzo, bo jakos szczegolnie dominujaco nie wygladal.
Kobe - nie trzeba pisac. Jedyne, co mąci odbior, ze w tym sezonie nie jest tak dobry w rzutach za 3 jak rok temu. Poza tym zagral swietnie. Teraz tylko popracowac nad tym, by konsekwentnie grac na zblizonym poziomie co mecz.
Malone - wielki gosc. Jestem pelen podziwu. Na poczatku wydawalo sie, ze znow idzie po 30p, ale potem lekko mu skutecznosc siadla, a garbage time juz ogladal z lawki. Z linii rzutow wolnych rzucal jak Shaq... kiedys.
Payton - kiepsko, ale bardzo malo minut zagral, nie do konca rozumiem dlaczego. Jednak jak w czasie II polowy siedzial na lawie, to Lakers zrobili demolke w III kwarcie, a w IV juz nie mialo sensu go wpuszczac. Jego obrona wygladala mi na "tolerowalna", ale w ataku nie istnial. Te 5 punktow zdobyl zaraz na samym poczatku, a przynajmniej wiekszosc z nich.
Najbardziej zaskoczyl mnie George. Dotad wiedzialem i widzialem, ze jest aktywny i waleczny, ale w tym meczu dodatkowo byl skuteczny. Swietnie bronil, wymuszal faule, mial 4 przechwyty, zadnych strat. Brawo. W takiej formie wole go zdecydowanie bardziej niz Foxa.
Pod sam koniec Phil wpuscil na boisko Russella. Czyli gosc nie jest kontuzjowany i moze grac. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego Phil daje mu tak malo czasu gry. Byle by nie zrobil z niego Ritchmonda z sezonu 2001/2002. Choc w sumie byle wygrywaja, choc mimo wszystko facet mi bardziej podchodzi niz Walton.
Medvedenko - wiekszosc punktow w garbage time. Jak jeszcze toczyla sie walka, to prezentowal sie srednio. Widzialem gorsze momenty w jego wykonaniu, ale tez jarac sie nie ma czym.
Krotkie (wybiorcze) moje podsumowanie serii:
DLACZEGO LAKERS WYGRALI TE SERIE?
- Konsekwencja jak nie wszystkich graczy, to przynajmniej ktorzys dwaj dali to, co do nich nalezalo.
- Wieksze doswiadczenie, co laczy sie tez z iloscia wymuszanych fauli i mniejsza iloscia bledow.
- Przewaga wlasnego parkietu. Gdyby Rockets zaczynali u siebie, to nie powiem, ze by wygrali, ale kto wie, czy seria nie bylaby bardziej zacieta.
- Udalo sie zmienic "przeznaczenie", czyli spowodowac, ze to nie pojedynek Shaq-Ming okazal sie kluczowy.
DLACZEGO HOUSTON PRZEGRALO?
- Zawod niemal na calej linii jesli chodzi o rzuty za 3 punkty. Zdaje sie tylko jeden dobry mecz pod tym wzgledem. Jak na "rzucajaca" druzyne, to bardzo slabo. Francis i Mobley dali ciala jako duet. Pierwszy nie zlapal rytmu. A drugi mial krotkotrwale swietne wystrzaly i serie, a potem znikal. W ostatnim meczu Mobley trafil w I kwarcie 5 rzutow (i mial z tej cwiarki chyba 100% skut.), a przez reszte meczu trafil z gry juz tylko raz. Niemal identycznie bylo chyba w meczu nr 1.
- Nie udalo sie stawic czola zawodnikom podkoszowym Lakers. Obawa przed tym, by Yao nie lapal fauli spowodowala, ze walka pomiedzy nim a Shaqiem nie byla tak eksponowana. Ponadto faule, szczegolnie Kelvin Cato, ktory duzo ich nalapal.
- Oczywiscie brak doswiadczenia. Jednak w tym wzgledzie nie dali sobie rady. Dawali sie wyprowadzic z rownowagi, tracili pilke itp.
pchla - So maja 01, 2004 12:19 pm
Francis i Mobley dali ciala jako duet. Pierwszy nie zlapal rytmu.
pchla - So maja 01, 2004 12:20 pm
tam maly blad przy cytacie, to nie jest cytat Lorda, tylko Szaka,
sorki za blad....!!
Szak - So maja 01, 2004 6:24 pm
No w sumie to masz pchla po czesci racje. Statystycznie Francis nie wypadl tak zle. W serii mial podobna ilosc punktow, co w sezonie, a asyst i zbiorek wyraznie wiecej. Ocenialem go na oko i pewnie slabsza gra reszty obwodu tak na to wplynela. Nie zmienia to jednak tego, ze ogolnie Francis jakos nie wystrzelil w czasie playoffs i nie poniosl swojej druzyny. Wypomina mu sie tego airballa z czwartego meczu, do tego z punktu mojej anlizy wzrokowej, to dalej twierdze, ze nie zlapal rytmu, nie gral rowno.
Gość - Śr maja 19, 2004 10:33 am
gfgfh
Divac - Cz wrz 09, 2004 3:21 pm
no ale mistrza nie zdobyli. Za mało liczna kadra. Nie wytrzymali trudów sezonu. 4 z pierwszej piątki z ubiegłego sezonu to mimo wszytko dziadki i dobrze ze 3 z nich juz nie ma. Mowa o Shaqu (32 lata). Foxie (34), Malonie (41 lat) i Paytonie (36 lat), a ławka słaba. Szczerze ciesze sie ze Szaq odszedł. Można było miec pretensje co do jego zaangazowania w gre. Gość nie nalezał do sympatycznych i morale druzyny pogarszał. W jego miejsce mamy bardzo dobrego PF Granta i obiecujące wschodzące gwiazdy: Carona Butlera i Lamara odoma. Przyszedł kolejny dziadek Divac, ale to co innego Mój ulubiony koszykarz
Qpa - Cz wrz 09, 2004 6:04 pm
W jego miejsce mamy bardzo dobrego PF Granta i obiecujące wschodzące gwiazdy: Carona Butlera i Lamara odoma. Przyszedł kolejny dziadek Divac, ale to co innego Mój ulubiony koszykarz
W innym temacie pisales ze Odom to ciota i lepszy od niego jest Medvedenko, a teraz piszesz ze to wschodzaca gwiazda. Zmieniasz zdanie jak kobieta
Divac - Cz wrz 09, 2004 6:08 pm
sam nie wiem co ja pisze. Na razie zapowiado sie na gwiazde. jest dobry, a moze byc bardzo dobry, a nawet swiety. Jednak 100 graczy moze być tak swietnych jak on. Np. Tyson Chandler itd. itp.
Przyznałem już to bo mam dosyc kłótni na jego temat. Jestem zdania ze bedzie byc moze bardzo dobrym graczem.
PI3TR45 - Cz wrz 09, 2004 7:05 pm
Nie no, nie dość, że odświeża zgniły już temat, to jeszcze po raz kolejny wali takie bzdety. Już nie mogę, kiedy Ty się ustatkujesz
Aha - "wschodząca gwiazda" i "dobry" (chociaż dla mnie to zaniżanie poziomu Odoma) a "cienias" i "ciota" to są skrajne opinie. Piszesz, tak jak w danym temaci Ci jest wygodniej. ehh
Strona 2 z 2 • Zostało wyszukane 152 postów • 1, 2