Mich@lik - Wt sty 17, 2006 6:34 am
Ochłodnołem i teraz się wypowiem...
Mecz był świetny - czekam tylko na torrent z meczu - polecam zassać. Zaczne podobnie jak Van o przywitaniu Shaq-a. To było coś.. Nie widzialem na żywo calego zajcia tylko na powtórkach (nie wybacze sobie - w dodatku ta herbata nie miała już smaku ). Shaq pozytywnie mnie zaskoczył.. Nie myślalem, ze podedzie i sie powita, że znowu będzie pieprzył te swoje głupoty i zachowywał się jak w Miami.. Pokazał jednak, ze nie jest w domu i udowodnił jak dla mnie szacunek dla KB, Lakers, Kibiców.. przecież zrobił to dla nich - nie chciał byc wygwizdany w hali w której spędził najlepsze lata gry
Teraz o meczu.. po pierwsze po dwóch kwartach byłem zaskoczony - Lakers prowadzili 15 punktami Wszystko to przyszło zbyt łatwo. Dostałem esa od kumpla : "Teraz tylko to dowieść" i o mało by wygadał.. Lamar wymiatał niemiłosiernie, Kobe tak samo. Kwame znowu nie tak jakbyśmy chcieli - widać było, jak by się stresował całym tym meczem.. Po Mihm-ie wiele się nie spodziewałem.. wiedzialem, że szybko złapie te faule i dlugo nie pogra. W ataku trochę popunktował, trochę pozbierał jednak szkoda, ze tak szybko musiał juz odpoczywać / ochłonąć.. Kwame tak samo - szkoda tych fauli...
Gdy Kwame dostal Faul out myślalem ze jesteśmy pozamiatani. Co prawda mieliśmy przewagę paru pkt ale kto miał zbierac? Do gry wszed Walton, Odom przesunoł się na C.. Poszła akcja, Heat rzucają.. nie trafiają, zbierają - ponawiają, znowu nie trafiaja i zbierają potem trafiają. Tak wygladały 2 czy 3 akcje heat. Płakac mi się chciało, w dodatku Lakersi nie trafili.. (bodajże Kobe)... Potem znowu heat u nas w ataku piłkę dostaje Parker który wcześniej nie trafił zadnego rzutu z gry, rzuca .......... myslałem, ze ten lot trwał godzinę Trafił, potem pefrekcyjne wolne Devana (którego trzeba pochwalić, piękna zmiana z ławki.. tylko szkoda, ze gra tak 1 z 5 czy 6 meczy..)... no i udało się
Hitem meczu był pojedynek z drugiej kwarty między Shaqiem i Andrew Bynumem, Shaq walnął potężnego dunka dobijając niecelny rzut wbijając jednocześnie w parkiet Andrew zaraz w następnej akcji pod drugim koszem Bynum firmowym zwodem Shaqa zbubił go i zapakował zaraz pod drugim koszem Bynum nabuzowany odepchnał Shaqa, który trochę przesadził z reakcją i walnął go łokciem nie powinien był dać się sprowokować młokosowi bo mogło go to kosztować usunięcie z meczu i zawieszenie. Bynum jednak pokazał, że ma jaja, większość graczy kiedy Shaq walnie im takiego dunka, że padają na parkiet nie zrewanżowałaby się mu od razu pod drugim koszem w taki sposób, ten młody jest pewny siebie i zadziorny, nie wygląda na zastraszonego młodego gracza jak większość w jego wieku to dobrze wróży jego przyszłości w tej lidze niech mu tylko Phil daje więcej pograć.
Van - Wt sty 17, 2006 9:45 am
Przywitanie Shaqa i KB
http://rapidshare.de/files/11202265/sha ... 6.asf.html
Shaq vs Andrew Bynum
http://rapidshare.de/files/11203961/ShaqBynum.avi.html
Mich@lik gdzie oglądałeś mecz, też na deporte???
emjey23 - Wt sty 17, 2006 10:43 am
Heh takie zwycięstwo smakuje szczególnie Jest pare takich meczy w roku gdzie fanom bardziej niż zwykle zależy na zwycięstwie i właśnie taki mecz mamy za sobą .Co do przywitania (trzykrotnego ) - świetnie, ale moim zdaniem czas ruszyć do przodu i zająć się terażniejszością...trochę śmieszne jak w każdym zaranicznym serwisie więcej słyszy się o przedmeczowym przywitaniu niż o samym meczu .
A sam mecz...mówiłem,jeśli Kobe otrzyma wsparcie od przynajmniej jednego zawodnika to wygramy
P.S Czy zachowanie Bynuma z dzisiejszego meczu nie przypomina wam innego młodego Lakersa, z końca lat dziewięcdziesiątych który tak intensywnie starał się rywalizować z Jordanem ?
Van - Wt sty 17, 2006 12:19 pm
Nie zauważyłem nigdzie na zagranicznych forach wzmianki o tym a wydaje mi się to dość istotne mianowicie w ostatnich meczach Phil daje Bryantowi odpoczywać w końcówce trzeciej i na początku czwartej kwarty i efekty są widoczne, w meczu z Cavs w kluczowych momentach zdobył 6 punktów, w meczu z Warriors ostatnie 10 drużyny, dzisiaj odpoczywał Heat dojechali na 4 Kobe wszedł i zdobył chyba 6 z rzędu, potem w końcówce jeszcze trafiał utrzymując ich na dystans w sumie w te 8 minut czwartej kwarty, które grał zdobył 12 punktów.
To jest cholernie istotne Kobe musi mieć siły na czwartą kwartę żeby mógł robić to w czym jest najlepszy, dzisiaj na początku meczu punktował Odom, potem włączył się jeszcze George widać naprawdę sporą różnicę kiedy w zaciętym meczu Kobe nie odpoczywa i kiedy może usiąść.
Teraz dwa wyjzdowe mecze dzień po dniu Queens w czwartek i piątek Suns, cholera niedobrze, że znowu back to back mamy z Suns to jedna z najbardziej niewygodnych drużyn do rozgrywania drugiego meczu z rzędu sporo sił trzeba włożyć żeby ich pokonać dlatego przydałoby się porządne pojechanie z Queens i zakończenie sprawy przed czwartą kwartą.
Potem Raptors i Warriors u siebie czyli nie najgorzej i jedziemy na najdłuższą w sezonie serię wyjazdową 7 meczów w tym 3 razy back to back biland 4-3 byłby sporym sukcesem ponieważ później już do końca kalendarz robi się lżejszy co przy poprawionej grze zespołu powinno pozwolić na dobry finisz.
The untold LA story
By Royce Webb
ESPN.com
It's been fun.
All of us at ESPN.com, TNT, ABC and everywhere else have now squeezed two seasons of psychoanalysis, speculation, jocularity, interviews, video, etc., etc. out of the Shaquille O'Neal-Kobe Bryant relationship.
And now we've finally had two things we didn't know for sure we would see: (1) the Hug Heard 'Round the World, as Shaq approached Kobe for a quick handshake before the game and soon thereafter the former teammates embraced, not once but twice; and (2) a win by Kobe's Lakers over Shaq's Heat, 100-92.
Meanwhile, we're missing one of the most surprising, even amazing stories of the season. More on that in a sec.
First, a whirlwind recap of where we've been, courtesy of Shaq and Kobe.
Last season, we had the Daddy Christmas game, as the Heat pulled out an OT win in L.A. when Kobe scored 42 but missed a game-winning jumper ... and then the more ordinary Miami home win over L.A. in March.
This season, Miami pulled out another tight win on Christmas, this time at home.
Each time, the Shaq-Kobe relationship seemed to grow ever frostier. The first Christmas game featured a slight pregame acknowledgement/fist-bump/half-hug, while a year later the two made no gesture toward one another.
During all of that, the two teams were giving us more mini-dramas than we could keep straight:
• The resignation of Rudy Tomjanovich and the subsequent return of Phil Jackson to the Lakers
• The Heat's inability to close out the Eastern Conference finals, which led to a summer of controversy
• Stan Van Gundy's resignation, with Pat Riley taking over and O'Neal being suspected of having a backstage role in the moves
• The resumption of the longtime Phil Jackson-Pat Riley rivalry
• The ongoing controversy about whether Bryant plays selfishly
• The debate about his 62-point night
• Kobe vs. LeBron
• Gary Payton vs. Lamar Odom
• Shaq vs. Andrew Bynum(!)
• And much, much more
So what's the untold story?
Well, pardon me for bringing this back to basketball, and pardon me for bringing up something that's about as titillating as Rob Schneider, but hidden in all the drama is the reason for the rise of the Lakers as a credible team in the Western Conference.
It's not Kobe Bryant, as sensational as he's been.
It's not Lamar Odom, though he's been an often unsung hero this season.
It's not the triangle offense, or Phil Jackson's supposed ability to get players to play together.
No -- it's the team defense.
Don't buy it?
Last year, the Lakers were 29th (of 30 teams) in defense, according to John Hollinger's Defensive Efficiency rating, which is simply a measure of how many points a team allows per 100 possessions. They were a terrible defensive team, and they finished 34-48.
This year? Coming into Monday's games, the Lakers were tied for ninth in the league with the vaunted Pistons. They were ahead of Jerry Sloan's Jazz, Jeff Van Gundy's Rockets, Scott Skiles' Bulls and 17 other teams.
That's what Jackson has persuaded the Lakers to do -- play defense. He's getting the usual stellar effort out of Bryant, some strong defensive play out of Odom and Smush Parker and a surprising interior defensive presence in Kwame Brown. More than anything else, he's getting them to play hard.
The team's offense? It's a healthy 10th in the league, but that's actually down from last season's 7th-place finish.
So when the Lakers shut down the Heat on Monday, holding them to 92 points, it shouldn't have been a big surprise. Rather, it should have been the story.
PI3TR45 - Wt sty 17, 2006 3:04 pm
Fajnie, że wreszcie potrafiliście nas pokonać co prawda nie było to jakieś przekonujące zwycięstwo, ale jest a poważnie to gratulacje, dobry meczyk zagraliście. Teraz kierunek torent
Marcool - Wt sty 17, 2006 6:09 pm
Nie no musze sie w koncu wypowiedziec bo jestem zachwycony tym co dzieje sie w lakers po powrocie phila i ostatnich meczach po powrocie Kobiego. Odrzywaja moje nadzieje co do tego zespolu, szkoda tylko ze szak i pietras nie 3maja juz lakers w szufladce ze swojakami, bo zawsze z ciekawoscia i zainteresowaniem czytalem ich posty, na szczescie jest tu jeszcze Van. Pozdro.
kore - Wt sty 17, 2006 6:12 pm
hehe, Shaq sie fajnie wq**il
widac ze mlokos mu zagral na ambicji i za mocno podskoczyl
Pietras - wiesz, przewaga to sie zmniejszyla w koncowce ale tak to Lakersi caly czas jechail na duzym proficie :>
PS.
tak sobie mysle patrzac na ta akcje Bynuma (i tu mi przychodza do glowy inne jego akcje) - czy juz teraz nie moglby dostawac wiecej minut ?? Raczej za szybkie wprowadzenei do gry mu nie grozi a talent moze szybciej eksplodowac...
Ja po cichu licze ze dostanie te minuty a w przyszlkym sezonie moze juz bedzie +10 gral ??
Szczerze mowiac nie widzi mi sie czekanie 3-4 lat az osiagnie przyzwoity poziom, chcialbym zeby juz sie mocniej wprowadzal... Zeby na ten rok 2007 byl gotow
Co o tym myslicie ??
PS2.
A co do skladu Lakers - corazb ardizej mi sie on podoba I tak patreze na to jaka fajna chemia zapanowal w zespole, jak ladnie dobrany juz ten sklad jest, jak sie ptorafi uzupelniac i bardzo chcialbym zeby ten glupi plan 2007 nie wszedl w zycie... zeby zostal George, Brown (!! - Van jak najbarsdziej podzielam Twoje zdanie), Mihm, ba... zeby Cook zostal... nie mowiac o Smushu... nie zalowalbym jedynie Vujacicia, Greena, Wafera, moze nawet Waltona (dobra IQ to IQ, ale nie ma takiej zawizetosci ani twardosci jakie powinien miec)... dorzucic do nich jakiegos grajka na poziomie 8-10 baniek, dojrzalszego Bynuma i... sami wiecie Myslicie ze taki sklad jest mozliwy a wymienie przeze mnie graliby za <5mln (nei liczac Kwame)
PS3.
Mam pytanie co do powyzszego, jak jest ta regula o zatrudnieniu gracza za max. 5 baniek przy przekroczeniu nawet minimalnym salary to czy ona tyczy sie sytuacji gdy np team salary to 55mln, a my zatrudniamy 3 graczy po 5mln kazdy ??
Van - Wt sty 17, 2006 6:42 pm
Mam pytanie co do powyzszego, jak jest ta regula o zatrudnieniu gracza za max. 5 baniek przy przekroczeniu nawet minimalnym salary to czy ona tyczy sie sytuacji gdy np team salary to 55mln, a my zatrudniamy 3 graczy po 5mln kazdy ??
kore trochę zamotałeś to pytanie MLE czyli te 5 baniek każdy zespół mający graczy zakontraktowanych powyżeli limitu wynagrodzeń może wydawać co roku. Można sobie to podzielić, można całość przeznaczyć na jednego gracza, ale co roku jest to te 5 baniek do wydania. Z tym drugim exeption czyli LLE, które jest niższe jest inaczej zdaje się można z niego skorzystać co dwa lata.
kore - Wt sty 17, 2006 7:35 pm
Aha, czyli hipotetycznie rzecz biora mamy 55mln i zakontraktowanych Kwame, Kobego, Lamara + "X-a" i mamy do wydania tylko 5mln powiedzmy na Mihma i "ochłapy" ponizej 1mln na rezszte ?? Najlepiej to przeprowadz symulacje
A co do reszty pytan moich ?
PI3TR45 - Wt sty 17, 2006 8:14 pm
kore strasznie motasz.
Jak jesteś powyżej salary to masz do wydania MLE, LLE i minima. Jednak MOŻESZ kontarktować starch graczy. Pod pojęciem starych rozumiem grających min 3 sezony w Twoim klubie - to tzw. prawo Birda. Wtedy lata Ci salary i możesz dać ile chcesz i przekroczyć salary ile chcesz
kore - Wt sty 17, 2006 9:26 pm
motam nie motam, gubie sie w tych regulach
ale juz chyba kminie, czyli jest mozliwy scenariusz:
- george'a podpisujemy na rok z obietnica przedluzaenia na nastepne lata...
- w 2007 najpierw podpisujemy "gwiazde" a potem przedluzamy "naszych" za dowolne kwoty... (oprocz Kwame ktorego to bedzie wlasnie 3i rok w LAL)
Zgadza sie ??
PI3TR45 - Śr sty 18, 2006 5:07 am
- george'a podpisujemy na rok z obietnica przedluzaenia na nastepne lata...
emjey23 - Śr sty 18, 2006 9:14 am
Lakersi zatrudnili Turiafa,świetnie..tylko dlaczego kosztem Profita a nie Medvedenki
http://sports.espn.go.com/nba/news/story?id=2296001
Van - Śr sty 18, 2006 9:24 am
Lakersi zatrudnili Turiafa,świetnie..tylko dlaczego kosztem Profita a nie Medvedenki
http://sports.espn.go.com/nba/news/story?id=2296001
dobrze zrobili zwalniając Profita, na parkiecie nie mielibyśmy korzyści z ani jednego ani drugiego, za wykupienie kontraktu Profita płacą Wizards a co ważniejsze Slava jest kończącym się kontraktem o wartości 3mln czyli jego kontrakt może być dla nas zdecydowanie bardziej pożyteczny przy jakiejś ewentualnej wymianie niż 800tyś Profita, którego na przyszły sezon mogą sprowadzić znowu do drużyny jeżeli będzie trzeba.
kore - Śr sty 18, 2006 1:36 pm
- george'a podpisujemy na rok z obietnica przedluzaenia na nastepne lata...
z jaką obietnicą? masz na myśli jakieś player option czy obietnicę słowną? bo za taką słowną Minny nie miała kiedyś wyboru w drafcie za karę
- w 2007 najpierw podpisujemy "gwiazde" a potem przedluzamy "naszych" za dowolne kwoty... (oprocz Kwame ktorego to bedzie wlasnie 3i rok w LAL)
ZvierZ - Śr sty 18, 2006 3:20 pm
Ja jestem zagubiony lekko. Ale poproszę o wyjaśnienie, co to takiego jest Prawo Birda? Z góry dziękuje.
kore - Śr sty 18, 2006 4:06 pm
Jesli masz u siebie gracza 3 lata + w druzynie i konczy mu sie kontrakt to mozesz go podpisac za dowolna kwote nie patrzac na salary... Jak chcesz blizszych informacji o rownyzhc prawach tego typu to na insidehoops wejdz... kawalek 'konstytucji' jest
a ja czekam dalej na odp na moje
PI3TR45 - Śr sty 18, 2006 5:22 pm
2 - z tym Birdem to juz chyba wyjasnione ze jednal bedzie dzialac :>
kore - Śr sty 18, 2006 6:41 pm
hmmm...
no chyba ze 0% to nie bo juz w tym sezonie podpisali kontrakty 'wzrostowe'...
i wcale nie kozacze, po prostu jest sesja i wole zapytac i dostac szybka odpowiedz niz przegladac wszystko tracac cenne minuty przy okazji orpcocz suchych faktow dostaje subiektywne opinie :>
PI3TR45 - Śr sty 18, 2006 6:57 pm
i wcale nie kozacze, po prostu jest sesja i wole zapytac i dostac szybka odpowiedz
Miałem na myśli, że szpanujesz dopiero co zdobytą wiedzą czyli kozaczysz
Van - Cz sty 19, 2006 11:21 am
Nie wiem czy już było to gdzieś wspominane, ale w tej chwili Bryant ma na koncie 22 rzuty dające zwycięstwo Jordan miał podobno w całej karierze w Bulls i Wizards 28 czyli już niewiele brakuje
01/19/98: Lakers 92 - Magic 89
02/13/00: Lakers 113 - Nets 110 (OT)
05/10/00: Lakers 97 - Suns 96 (Western Conference Semifinals)
06/14/00: Lakers 120 - Pacers 118 (NBA Finals)
11/16/00: Lakers 112 - Kings 110
02/07/01: Lakers 85 - Suns 83
01/02/02: Lakers 87 - Nuggets 86
02/22/02: Lakers 96 - Hornets 94
03/24/02: Lakers 97 - Kings 96
05/12/02: Lakers 87 - Spurs 85 (Western Conference Semifinals)
12/06/02: Lakers 105 - Mavericks 103
04/04/03: Lakers 102 - Grizzlies 101
04/06/03: Lakers 115 - Suns 113 (OT)
02/17/04: Lakers 89 - Blazers 86
02/19/04: Lakers 101 - Nuggets 99
03/03/04: Lakers 96 - Rockets 93
03/21/04: Lakers 104 - Bucks 103 (OT)
04/14/04: Lakers 105 - Blazers 104 (OT)
03/13/05: Lakers 117 - Bobcats 116
11/02/05: Lakers 99 - Nuggets 97 (OT)
01/07/06: Lakers 112 – Clippers 109
01/12/06: Lakers 99 – Cavaliers 98
PI3TR45 - Cz sty 19, 2006 11:59 am
No fajna lista i robi wrażenie. Sporo już tego było, chociaż myślałem, że jednak mniej. Fajna ciekawostka, aż sobie skopiuję
btw tak właśnie się ostatnio zastanawiałem jak Van pisał o tych meczach wygranych rzutami KB ile ich było. dz
Dzisiaj mecz z Queens. Dla mnie zawsze ważny, prawie tak jak z Philly Większość porażek mogę wybaczyć, ale na te derby Kaliforni muszą się spiąć.
Van - Cz sty 19, 2006 2:25 pm
Dzisiejszy mecz z Queens wg programu ma być na StarSports, który za pomocą Sopcasta można oglądać, ale przynajmniej u mnie od kilku dni akurat z tym kanałem coś jest nie tak
kore - Pt sty 20, 2006 12:09 am
wlasnie, masz zamist buforowania przez WMP tylko 'laczenie z multimediami' ??
Van - Pt sty 20, 2006 5:34 am
po prostu brak mi słów, Odom wygrał mecz dla Queens.
Ja pierdolę, 102-98 dla Lakers mamy piłkę 30s do końca a ten wjeżdża pod kosz w 8s akcji i oczywiście faul ofensywny, załamał mnie facet naprawdę.
kore - Pt sty 20, 2006 6:16 am
ja juz nie mam slow... jakis upust emocji dalem na stronce... po prostu banda idiotow...
Kobe powinien powiedziec jak "tomasz kurwa lis"...
czyli...
"kurwa, z baranami nie da sie pracowac..."
emjey23 - Pt sty 20, 2006 7:10 am
Mike Bibby 40 pkt???
Kenny Thomas Triple Double????????
Brad Miller trafia za 3 w ostatnich sekundach??????????????????
Załamka...
I jeszcze świetnie obrazujący całą sprawe cytat:
"I don't care about 50 points," Bryant said. "It doesn't matter at all. ... Weird things happen in the NBA. This was one of them."
ZvierZ - Pt sty 20, 2006 8:39 am
Naprawdę nie wiem na co liczył Odom, w końcówce. Głupi błąd, który się zemścił w najgorszy sposób. Cóż można liczyć że drugi raz nie zrobi czegoś takiego. Smutne to bo Kobi zagrał świetnie, a Odom mu zafundował taki fuckup.
Mich@lik - Pt sty 20, 2006 9:40 am
Wstyd i żenada.. krótko i szczerze... Shit ja pierdole myslałem, ze po paru dniach wolnego zagramy lepszy mecz.. nie chce nawet mysleć co bedzie dziś się działo.. gramy 2gi mecz pod rzad, jeszcze z suns, kobe zmęczony a na partnerów nie ma co liczyć..
josephnba - Pt sty 20, 2006 9:49 am
Aż mi się przypomniała niedawna wymiana zdań z korem
Ale, że nie kopie się leżącego to napiszę tylko, że mecz musiał byc zajebisty. KB swietne spotkanie, choć ilość oddanych rzutów trochę przytłaczająca (a już liczba trójek . LA zagrali świetnie na deskach, do tego mieli widoczną przewagę na tablicy atakowanej, a i tak ponieśli śmieszną rzecz by można porażkę. Takich meczy sie nie przegrywa, choć KB to świetnie określił. Ciekaw jestem jak sobie pogada z Odomem, który już po raz kolejny dał jasno do zorzumienia, ze lizyć na niego w trudnych momentach to naprawdę loteryjna rzecz
Musze to obejżeć!!! Takie frajerskie porażki Lakers to dla mnie rarytas pierwszej wody - sorry, ale nie mogłem się powstrzymać
PI3TR45 - Pt sty 20, 2006 9:57 am
Może się Joseph nie kopie leżącego, ale tu odomowi się należy Co od odstawił? nic nie słyszałem o żadnej kłutni, ale mam nadzieję, że KB (albo chociaż Jax) mu kulturalnie wyjaśnią że takich rzeczy się nie robi. Ehh, brakuje słów
Co do świetnego meczu Lakers, to zauważ Jey, ze Queens też zagrali na niesamowitym poziomie, chyba najlepiej w tym sezonie:
Mike Bibby 40 pkt?
Kenny Thomas Triple Double?
Brad Miller trafia za 3 w ostatnich sekundach?
brak słów
Van - Pt sty 20, 2006 10:01 am
Takie przegrane są strasznie trudne do zaakceptowanie nie dość, że z Queens to jeszcze w takich okolicznościach. Naprawdę nie rozumiem tego zagrania Odoma nie mam do gościa pretensji o to, że nie trafił rzutu, który mógł dać zwycięstwo w ostatniej sekundzie po prostu raz się trafia a raz nie, ale ta akcja wcześniejsza Facet jest w tej lidze już 7 sezon, 30 sekund do końca 4 przewagi czyli oczywiste, że Queens potrzebują dwóch akcji żeby nas dogonić a ten im daje w prezencie 15s cholera nawet gdyby on trafił na 6 przewagi to i tak ważniejsze byłoby to, że mają jeszcze dużo czasu.
Potem bo ewidentej ruchomej zasłonie Millera trafił za trzy Bibby, a co zrobił Kobe po akcji z Odomem i potem nieudanej w defensywie Parkera objął najpierw jednego potem drugiego, jakby wydarł się jak powinien byłaby afera Miller po dwóch celnych osobistych Bryanta rzuca kartofla, który jakoś trafia do kosza w dogrywce spada zaraz za faule Odom, Mihm wyleciał wcześniej więc Kenny Thomasa kryje Luke Walton więc Thomas zdobywa z rzędu chyba 6 punktów, Kobe coś trafia, coś pudłuje, ale w obronie jak nie Thomas to Bibby nas punktują i pozamiatane.
Bryant gra na nieprawdopodobnym poziomie w tej chwili, nie chodzi już nawet o to ile punktów zdobywa, ale w jaki sposób, przecież te jego rzuty, pozycje w jakich je oddaje wydaje się, że nie ma szansy żeby trafiły do kosza, ale jednak. Tak ze trzy razy w regulaminowym czasie bym się przyczepił do jego shot selection, w dogrywce już chodziło o czas, który nam upływam więc rzucał szybko może za szybko, ale przy tej obronie niewiele by to zmieniło.
Ciekawe dlaczego Cook tak mało grał Walton to fajny gracz, inteligenty gdyby w drużynie było więcej opcji w ataku byłby bardziej pożyteczny, ale on nie potrafi rzucać, kilka razy Kobe ściągał na siebie obronę podawał do niego miał od cholery czasu i miejsca a on nie trafia nic, wali jakieś airballe znalazłem ciekawą wypowiedź po rzutach Waltona
OMG WALTON PLEASE SHOOT YOURSELF.
I bet he'll still miss.
A dzisiaj Suns naprawdę niewiele jest takich meczów, w których nie liczę na wygraną, byłem przekonany, że wygramy z Queens, i jestem niestety przekonany, że z taką obroną, w drugim meczu back 2 back mając za przeciwników wybieganych Suns możemy zostać zmasakrowani.
josephnba - Pt sty 20, 2006 10:16 am
Pietras zauważ, że Kings ostatnio bardzo wysoko rozpykali Suns więc może faktycznie powoli odzyskują swoją siłę.
A co do selekcji KB to wypowiem się jak mecz obejżę, ale chocby te pierwsze dwie trójkli z OT dla mnie były rzucone ze szybko, choc niewiem jak rozwijała sie akcja, czy KB musiał rzucac, czy to było założenie żeby próbować odbić sobie trójkami tamtą stratę, choć jak widać tego dnia KB nie miał ręki do trójek więc może trzeba było próbować robić co innego, zwłaszcza, że przecież LA grało bardzo niskim składem, czyli bez większych szans na ponowienie. W takich sytuacjach walić trójki na 3 minuty przed koncem OT przy tylko 3 punktach straty to chyba coś jednak nie tak. O późniejsze rzuty KB czy Cooka się nie czepiam, bo było już 8 pts i trzeba było jakoś ratować wynik, ale pierwsze akcje KB z OT są dla mnie zastanawiające
emjey23 - Pt sty 20, 2006 10:30 am
To naprawdę cholernie frustrujące przegrac KOLEJNY wygrany już mecz .Nie chce wyżywać się na Odomie, cholernie go lubie, ale jego nieobliczalność jest naprawdę irytująca Po obejrzeniu analizy ostatnich akcji na TNT moge powiedzieć tylko tyle - zadziałał efekt domina, seryjne błędy, jeden po drugim.Błąd Odoma,błąd w obronie,kolejny błąd w obronie,ostatni rzut Odoma ( do tego akurat nie trzeba się przyczepiać, choć chyba jednak lepiej żeby pilke dostal w takiej sytulacji Kobe.Jax powiedział że Odom miał rzucać,że dał mu szanse na "odkupienie win" ),FRUSTRACJE(!!!) Kobe'go w dogrywce no i w efekcie przegrana.
Jedyna nadzieja na mecz z Suns to nieobliczalność LA...może akurat świetny mecz Odoma się trafi .Zresztą ostatnio częściej cieszymy się ze zwycięstw z mocniejszymi drużynami..potencjalni słabeusze nam nie leżą (całkiem przypadkowo Portland i Sacramento rozgrywają najlepsze, bądz jedne z najlepszych meczy w sezonie przeciwko LA )
PI3TR45 - Pt sty 20, 2006 10:38 am
emjey23 masz za dużego ava - max dozwolone 150x200 i 100kb. Zmień bo Ci ktoś zmieni
Van - Pt sty 20, 2006 10:59 am
A co do selekcji KB to wypowiem się jak mecz obejżę, ale chocby te pierwsze dwie trójkli z OT dla mnie były rzucone ze szybko, choc niewiem jak rozwijała sie akcja, czy KB musiał rzucac, czy to było założenie żeby próbować odbić sobie trójkami tamtą stratę, choć jak widać tego dnia KB nie miał ręki do trójek więc może trzeba było próbować robić co innego
Tutaj się niechętnie muszę z Josephem zgodzić. To o czym napisałeś to jest coś co mnie osobiście w KB zawsze najbardziej denerwowało, w takich sytuacjach chce za szybko załatwić sprawę a można spokojnie w dwóch kolejnych akcjach, on ma to do siebie, że potrafi niepotrzebnie rzucać trójki kiedy jest jeszcze sporo czasu, czasami mu się udaje, ale czasami już nie.
Tutaj Jordan przynajmniej ten późniejszy miał nad nim przewagę, gdyby w finale z Jazz 98r w 6 meczu przy tej stracie 3 punktów po trójce Stocktona to Kobe a nie MJ miał piłkę jestem pewien, że rzucałby trójkę zamiast rozwiązać to w dwóch akcjach. Mam nadzieję, że z wiekiem to jednak przejdzie bo póki co to jest dla mnie najbardziej denerwujący aspekt Kobasa po prostu wiadomo, że on w takich sytuacjach będzie ciskał trójkę
kore - Pt sty 20, 2006 11:32 am
hmmm, no z loteryjnoaścią Odoma niewatpliwie racja, z smianiem sie z Lakers jako druzyny jak najbardziej racja... (sam ich bezczelnie wysmialem), ale...
Musze to obejżeć!!! Takie frajerskie porażki Lakers to dla mnie rarytas pierwszej wody
Qpa - Pt sty 20, 2006 12:27 pm
To jak zareagowal w stosunku to Lamara i Smusha po prostu mnei wbuilo w fotel niesamowite po prostu, ja mialem ochote Odoma wyslac z kosmos razem ze swoim ekranem drogą przez balkon po mojej prawicy, natomiast Parkera chcialem strzelic w leb o czym pierwszy dowiedzial sie Van... a tu Kobe spokojnie, najpierw ich obejmuje, usmiecha, mobilizuje, poklepuje... po prostu niesamowite... a pomyslec ze mogl po prostu odwrocic sie i zejsc do szatni
Powinien ich porzadnie opierdolic. To juz kolejny raz kiedy Odom daje dupy w koncowce. W meczu z Grizzlies oddal glupi rzut za trzy na minute przed koncem meczu (prowadzilismy 4 punktami) kiedy na zegarze bylo jeszcze 11 sekund na rozegranie akcji - przegralismy po dogrywce. Wczesniej byl mecz z Wizards i pamietna sprzeczka pomiedzy nim a Kobem. To tylko te mecze, ktore mi najbardziej zapadly w pamiec, ale bylo ich znacznie wiecej. Przydalby sie jakis rasowy shooter w zespole, bo nie ma na kim polegac.
danp - Pt sty 20, 2006 2:08 pm
Co za mecz panowie to mala bania, jeden z najlepszych w tym sezonie ktore udalo mi sie obejrzec (no mo ze tuz za Knicks-Suns:)).
Kto moze niech zaciaga bo naprawde warto, Odom naprawde ma jakies zaniki w bani, robic takie bledy to moga chlopcy po high school a nawet to im nie przystoi. Fatalnie, wrecz tragicznie rozegrali LAL koncowke tego meczu, prowadzili po "3" Odoma 102-97 bodajze i do konca bylo 35 sec i jeszcze to przegrali. Przy remisie po 104 i 4 sec do konca kto rzucal beat buzzera? Kobe? Nie bo po co, lepiej zeby Odom pokazal jakim jest finisherem. To byla tragedia bo ten mecz mieli na talerzu, ktos popelnil bledy w koncowce i to nie tylko Odom, i Jaxa bym winil za takie a nie inne rozegranie koncowki. Czemu chocby nie zrobil najprostszej rzeczy czyli nie nakazal jak George Karl faulowania na pare sec przed koncem przy prowadzeniu 3 pkt. Tak robi Karl zawsze i wszedzie, najlepszy przyklad z Cavs (choc to mogli przegrac gdyby James nie okazal sie "ciotka" a Henderson nauczyl sie dobijac spod samego kosza). Bibby po prostu miazdzyl, 40 pkt to 2 pkt mniej od zyciowki. Ale w ogole cala druzyna zagrala jakby walczyla o 3-4 na Zachodzie a nie paletala sie na dnie.
Glupia porazka i zupelnie niepotrzebna. A Kobe szaleje, Mihm wykrecil przyzwoite cyferki, double-double i chyba ze 2 bloki, szkoda tylko ze tak pozwolili poszalec Thomasowi (TD). Ladnie kryli Peje ktory mial slabiutka skutecznosc, a usmialem z Abdur-Rahima, takim mial byc wypasem, gra mala, w 20 minut zalicza cale 0 zbiorek.
A dzisiaj dwa spasione mecze przede mna, Heat-Spurs no i Suns-LAL.
Van - Pt sty 20, 2006 2:25 pm
Czemu chocby nie zrobil najprostszej rzeczy czyli nie nakazal jak George Karl faulowania na pare sec przed koncem przy prowadzeniu 3 pkt. Tak robi Karl zawsze i wszedzie, najlepszy przyklad z Cavs
Tutaj to już różnie bywa z trenerami jeden ma takie podejście do tej kwestii a drugi inne. Patrząc na to teraz to faktycznie to mógł być błąd, ale z drugiej strony obronienie się przed celną trójką w takiej sytuacji również nie powinno być tak wielkim problemem.
a usmialem z Abdur-Rahima, takim mial byc wypasem, gra mala, w 20 minut zalicza cale 0 zbiorek.
Rahim to chyba grał ze zdrutowaną szczęką.
danp - Pt sty 20, 2006 2:39 pm
Jasne Van to teraz gdybanie, mogl kazac faulowac, latwo sie mowi po fakcie, wtedy kazdy madry:) Mogl trafic 1 rzut drugi specjalnie spudlowac itd. Co do Rahima to faktycznie tego nie napisalem ze gral z ta szczena odrutowana, tak to jest jak "dziennikarz" jest nieobiektywny
EDIT:
Wlasnie sie kloca na ESPN o Lakers i pomoc dla Kobe'a. Doszli do jednego wniosku, zaskakujacy troche:
Kobe musi rzucac wiecej!!! A dlaczego, chocby dlatego ze doszukali sie takiej statystyki, gdy Odom rzuca 15 razy i wiecej w meczu, wiecie panowie kibice Lakers jaki rekord ma LA Lakers???
0-8!!![/
Van - Pt sty 20, 2006 2:55 pm
No właśnie nie zdziwiłbym się wcale jakby Lakers nie potrafili zebrać piłki po wolnych. Przypomniało mi się jeszcze jedno z tego meczu i w ogóle z całego tego sezonu Lakers-faule Mihma. Naprawdę temu gościowi są gwiazdane często tak absurdalne przewinienia, że szok. On już zdecydowanie ograniczył ilość głupich fauli, widać tutaj, że Jax i Jabbar robią dobrą robotę, ale sędziowie jego gwizdkami strasznie krzywdzą, jak widziałem na co pozwalają Bradowi Millerowi to mnie krew zalewała, chociażby ta ruchoma zasłona, po której Bibby trafił trójkę na 102-101.
Kiedyś chyba po meczu z Sixers tym pierwszym była jakaś dyskusja czy to Kobe powinien oddawać decydujący rzut, dzisiaj nie oddał i efekt znamy. Nie ma pewności oczywiście, że by trafił, ale ja zdecydowanie wolę widzieć w takim momencie piłkę w jego rękach, on nie raz już trafiał takie rzuty podwojony a reszta stojąc nie pilnowana nie potrafi Zwłaszcza, że te jego rzuty z pół dystansu są ostatnio zabójczo skuteczne.
No z tą ilością rzutów Odoma coś widziałem wcześniej tylko bylo 0-7 widać chciał dzisiaj bardzo podtrzymać tą serię.
To jest dobre mamy nowego Kobe stoppera :
Garcia's defense was the real reason for Bryant's relative ineffectiveness."
"Garcia's eyes still were wide after a night spent guarding Bryant with tight defense that probably prevented a huge game from becoming historic."
No nieźle 51 punktów przy 48%FG, nieefektywny był Bryant dzisiaj faktycznie. Jakieś nowe standardy zaczyna wyznaczać, niedługo jak nie trzepnie 60 punktów w trzy kwarty to będzie słaby występ
Van - So sty 21, 2006 10:29 am
No i niestety miałem rację Suns w back2back są za trudni do pokonania. Tak w ogóle fajnie ktoś to ustawił rywale z dywizji i 3z4 meczów są przez jednych drugimi spotkaniami w ciągu dwóch dni
Kobe chyba pierwszy słabszy występ w tym miesiącu, przez trzy kwarty grał słabo w czwartej się rozkręcił rzucająć 20 punktów, ale zwycięstwa i tak nie było.
Jedno mnie zastanawia Lakers znowu po meczu z Suns gadają, że grali w ich basket więc dlaczego do cholery nie grali swojego Jax wystawiał na nich niższy skład, ale to nie może zdać egzaminu bo my nie mamy strzelców nie mamy też zbyt wielu defensorów więc dlaczego nie wykorzystywać słabości Suns, pchać każdą piłkę pod kosz, a nie Mihm ma 1 faul gra 21 minut, Kwame nie ma żadnego i gra tylko 8 Jaxa chyba popierdoliło przecież Suns nie można pokonać grając tak jak oni, z tą drużyną kurdupli przegraliśmy walkę na deskach, mieli 2x tyle bloków co my coś tu chyba jest nie tak. Kazałbym im grać każdą piłkę przez środek do Kwame i Mihma niech nawet partolą ile wlezie, ale przynajmiej większa szansa na wpakowanie Mariona, Diawa czy Thomasa w kłopoty z faulami.
Granie niskim składem jest może opłacalne jak ma się strzelców w drużynie, w obronie mi też nikt nie wmówi, że Walton się lepiej nadaje do krycia Mariona niż Kwame, wykorzystywałby pewnie przewagę szybkości, ale zbieralibyśmy więcej piłek, zebraliśmy w ataku 8, były mecze kiedy Kwame sam zbierał po 5, Jax moim zdaniem za bardzo ułatwił zadanie Suns trzeba ich było zmusić do tego żeby to oni się martwili kim kryć naszych wysokich a nie wystawić skład, który im leży
Van - Pn sty 23, 2006 2:45 am
Jest połowa meczu z Raptors i dostajemy pod dupie ostron Coś jest nie tak, Lakers są jacyś dziwni jakby coś faktycznie wisiało w powietrzu, nie widać w ogóle drużyny, która była jeszcze niedawno. Obrona jest po prostu tragiczna aż trudno to opisać, w ataku jest Kobe i nikt więcej. Phil trzymał go na ławce przez połowę drugiej kwarty i w tym czasie piątka prowadzona przez Lamara zdołała zdobyć całe 3 punkty i to przeciwko Raptors mającym jeden z najgorszych ataków w lidze, Lakers grają jakby chcieli po prostu odwalić ten mecz póki co to stara się jedynie Kobe i Kwame rzucający się na zbiórki, Odom mi działa na nerwy grał 19 minut w tym 6 bez Bryanta na parkiecie i nie potrafił zdobyć punktu
Koniec trzeciej kwarty to jest jednak skurczybyk ten pan mnie ciągle nie przestaje zadziwiać po prostu odrobił sam tą stratę, Lakers poczuli, że mogą wygrać i zaczęli dodatkowo w końcówce kwarty bronić, Kobe 53 w tej chwili i wynik 91-85 dla Lakers czyli przy tej dyspozycji rokord może być
Wróbel - Pn sty 23, 2006 3:55 am
Rekord już jest >> 72pkt. i zapowiada się na więcej A czego to zasługa // Naszym trenerów, którzy nakazali naszym zawodnikom dać wolne pole Kobe'emu a skupić się na pozostałych graczach Lakers. Jak widać strategów mamy niesamowitych
Van - Pn sty 23, 2006 3:58 am
Rekord już jest >> 72pkt. i zapowiada się na więcej A czego to zasługa // Naszym trenerów, którzy nakazali naszym zawodnikom dać wolne pole Kobe'emu a skupić się na pozostałych graczach Lakers. Jak widać strategów mamy niesamowitych
nie Wróbel on w odróżnieniu od meczu z Mavs, w którym głównie atakował kosz i rzucal wolne ma po prostu niesamowity dzień, trafia przy podwojeniach czy nawet potrojeniach Mnie zatkało po prostu, mówiłem, że w meczu z Nuggets nie ma co na siłę się szarpać, że to kiedyś i tak musi przyjść i przyszło po miesiacu czasu W twj chwili ma 76 w historii ligi już tylko Wilt jest przed nim z 78 i 100 Już tylko Wilt z 100
Jezus Maria 81 wybaczcie podekscytowanie, ale to jest po prostu coś nieprawdopodobnego, krótko "Simply The Best"
Szak - Pn sty 23, 2006 4:10 am
Sorry za slownictwo, ale Bryant to jest po prostu cholerny skurwiel
81 punktow Ja pierdole
A mowili, ze po meczu z Dallas okazja do takiego rekordu moze mu sie juz wiecej w karierze nie trafic (czujecie, co by bylo, gdyby w tym meczu byly dwie dogrywki tak jak w spotkaniu SEA-PHO? 100 punktow pobite). A mnie glupiemu nie chcialo sie wstawac w nocy na ten mecz, bo myslalem, ze bedzie nudny. Ale nic, trzeba bedzie sie zasadzic na jakas powtorke albo wyjatkowo sciagnac jakis zmixowany skrot. Jezus Maria!
PS. Teraz trzeba patrzec, co w nastepnym meczu zrobi Iverson. Pewnie bedzie chcial pokazac, ze tez potrafi, rzuci jakies drobne na stół i trzepnie marne 49 punktow
Mich@lik - Pn sty 23, 2006 4:15 am
OMG
I jak tu go nie kochać?
antek - Pn sty 23, 2006 4:53 am
jak bedzie jaki mix/skrot/linq do meczu to napiszcie, nie wyobrazam sobie tych 46 rzutów. Jednak jak slusznie zauwazyl Michalik, kto jest obecnie najlepszy w tej pie***nej branży
Wróbel - Pn sty 23, 2006 5:16 am
nie Wróbel on w odróżnieniu od meczu z Mavs, w którym głównie atakował kosz i rzucal wolne ma po prostu niesamowity dzień, trafia przy podwojeniach czy nawet potrojeniach
Może miał super dzień, ale napewno dzięki trenerom Raptors. Nie dość, że w ostatnich akcjach krył go Calderon, jeden z najgorszych obrońców Raptors, to jeszcze nasi skupiali się na innych graczach, a nie na powstrzymywaniu Kobe'go.
kore - Pn sty 23, 2006 6:42 am
ta, jasne, kurde oj wez czlowieku wyluzuj bo takie tlumaczenia to mozesz zachowac dla dzieci w przedszkolu... umniejszanie tego osiagniecia przez tak teorie jest naprawde czyms wyjatkowo... ignoranckim ?
Co do meczu - to ja nie mam słów... wszsytko co mialem do napisania, napisalem w relacji meczowej na stronce...
Po prostu chyba tak jak Van mowi: Simply the Best
Wróbel - Pn sty 23, 2006 7:08 am
ta, jasne, kurde oj wez czlowieku wyluzuj bo takie tlumaczenia to mozesz zachowac dla dzieci w przedszkolu... umniejszanie tego osiagniecia przez tak teorie jest naprawde czyms wyjatkowo... ignoranckim ?
A czy ja umniejszam jego osiągnięcie Gościu nie mów takich rzeczy jak nie wiesz co chce powiedzieć i nie wytykaj mi czegoś czego nie powiedziałem. Sądząc po komentarzach na zagranicznych forach wyciągnąłem wniosek, że Mitchell dał mu więcej luzu w grze. Nie stosował przeciwko niemu podwojenia czy potrojenia jak napisał Van. "We played man-to-man, box-in-one and zone. We tried to put smaller guys on him to deny him the ball. - słowa Mitchella.
Więc chyba mam troche racji, a jego wyczynu umniejszam tylko podziwiam. Drugi najlepszy wynik w historii ligi, lepszy od Jordana nawet.
josephnba - Pn sty 23, 2006 7:15 am
Drugi najlepszy wynik w historii ligi, lepszy od Jordana nawet.Naszczęście to tylko lepszy wynik punktowy...
emjey23 - Pn sty 23, 2006 7:24 am
Yyyy..szok
Call Kobe the MVP until somebody can stop him !
ZvierZ - Pn sty 23, 2006 7:33 am
Nie mam pytań, chylę czoła. Teraz chyba tylko trzeba czekać na pobicie wyniku Wilta.
kore - Pn sty 23, 2006 8:46 am
Wróbel zeby nie byc goloslownym, zestawiam Twoje 2 cytaty:
A czy ja umniejszam jego osiągnięcie Gościu nie mów takich rzeczy jak nie wiesz co chce powiedzieć i nie wytykaj mi czegoś czego nie powiedziałem
Wróbel - Pn sty 23, 2006 9:03 am
Wróbel zeby nie byc goloslownym, zestawiam Twoje 2 cytaty:
A czy ja umniejszam jego osiągnięcie Gościu nie mów takich rzeczy jak nie wiesz co chce powiedzieć i nie wytykaj mi czegoś czego nie powiedziałem
Może miał super dzień, ale napewno dzięki trenerom Raptors
kore - Pn sty 23, 2006 9:15 am
mogłem źle ująć zdanie, moja wina, sory za złe zrozumienie
nawciarz - Pn sty 23, 2006 9:35 am
Co on zrobił!!!! . Jak by to powiedział jeden koleś grający w Quake'a: "Pier**lony farciarski sku*wiel". Na serio to składam mu pokłon, to co zrobił było wielkie, to co robi w ataku jest niesamowite, tylko pozostaje mieć nadzieje, że nie przełoży to się na wyniki drużyny .Ale nie ma wątpliwości jest wielkim koszykarzem (aż strach pomyśleć co 5-10 lat będzie robił James ). Tak naprawdę jest wielki tylko dlatego, że się w Philadelphii urodził . Na koniec jedno słowo: RESPECT. Aha i to nie zmienia faktu, że go nienawidze
Mich@lik - Pn sty 23, 2006 10:04 am
Fajne zdjęcie dziś znalazłe..
Komentarz chyba nie potrzebny CO do reszty druzyny należy pochwalić Mihm-a i Browna.. Pierwszy punktował - czasami i zbierał, drugi tylko zbierał ale Kwame potrafi zebrać te 10 piłek w 30 minut, potrafi wiec pytanie czemu zawsze tego nei robi? Ech..
Ps.Podobno do wtorku ma sie wyjaśnic sprawa Artesta - z ktorej (jak juz pisał Van) i tak nic nie będzie..
Van - Pn sty 23, 2006 11:49 am
Ps.Podobno do wtorku ma sie wyjaśnic sprawa Artesta - z ktorej (jak juz pisał Van) i tak nic nie będzie..
A ja oglądając pierwszą połowę miałem nieodparte wrażenie, że to moze być ostatni mecz Lamara w Lakers. Naprawdę te 6 minut w drugiej kwarcie, które dał Jax Lamarowi chyba żeby się wykazał były żenujące w wykonaniu Lakers nie potrafili zagrać nic kompletnie, nasza defensywa była po prostu tragiczna Mike James robił co chciał Co ciekawe obrona Lakers im więcej Bryant zdobywał kolejnych punktów tym robiłą się lepsza, zaczęli wywierać presję na Raptors, cisnąć ich i z tego były łatwe punkty.
To co zrobił Bryant, to co on robi w tym sezonie 62 punkty w trzy kwarty, 4 kolejne mecz z +45 na koncie, dzisiaj 55 punktów w drugiej połowie i w sumie 81. Ja po dzisiejszym meczu naprawdę nie obraziłbym się gdyby Lakers oddali Odoma za Artesta i Fostera, nasz defensywa z miejsca zostaje wzmocniona, z atakiem na początku byłyby pewnie problemy, ale one i tak zbyt często są na dłuższą metę mogłoby być tylko lepiej, naprawdę lubię Lamara, i chciałbym żeby został, ale jeżeli musiałby odejść żebyśmy ściagnęli Artesta to trudno ja już straciłem cierpliwość do jego przechodzenia obok meczu, jak ktoś uważa, że to wina Bryanta niech obejrzy drugą kwartę dzisiejszego meczu, możemy ściagnać Artesta bez udziału Lamara to super jeśli nie to trudno trzeba go poświęcić.
Karczuś - Pn sty 23, 2006 12:40 pm
A pamietam jak po meczu z Dallas mnostwo osob mowilo ze zle zrobil, ze taki mecz zdarza sie raz w zyciu, ze mogl przekroczyc wtedy 70 pts, ze bedziemy musieli czekac kilka lat na podobny wystep.
No i w sumie dlugo czekac nie trzeba bylo 81 punktow w 40 minut naprawde robi wrazenie. Wogole to co Bryant wyprawia w tym sezonie jest niesamowite (35.9 ppg) i zaczynam wierzyc ze te 100 punktow Wilt'a jest naprawde realne. Ogromny szacunek dla Kobego, musze przyznac ze w pierwszej chwili nie uwierzylem. Wlaczylem kompa, gg i zobaczylem opis Marcoola. Pomyslalem ze zartuje, przeciez 81 punktow wydawalo sie nierealne Ale jak zoabczylem na Espn to mi szczeka opadla.
W kazdym badz razie, gratulacje. Fani Kobego musza byc wniebowzieci, kiedy Twoj idol robi cos takiego to mozna sie ze szczescia posikac
jamesland - Pn sty 23, 2006 12:49 pm
A ja tak sobie pomyslalem po ostatnim wyczynie Kobego oraz po zanalizowaniu calego sezonu w jego wykonaniu ze ten temat powinien zmienic nazwe na np. Kobe w styczniu a w nastepnych miesiacach zmianie powinny ulegac tylko nazwy miesiecy .
A co do waszych rozwazan na temat ewentualnych zmian personalnych to w gruncie rzeczy gdybym byl fanem LAL to bym sie nie zastanawial czy oddac Lamara . Jak sie trafi dobra okazja to wasze wladze powinny zrobic to bez zmruzenia oka . Bo te 15 ppg jakos przebolejecie chocby dzieki KB a u was naprawde ma kto zbierac chociazby pokazal dzis ze niespelniony kwame to potrafi .
KarSp - Pn sty 23, 2006 12:58 pm
To i ja raz zachowam sie porzadnie i pogratuluije KB A na serio to wielki respekt bo to co robi w ostatnich dniach jest niesamowite, te wszystkie rekordy +45, te niedwane 60 pkt w III kwarty i teraz 81. Jak usłyszalem dizisaj rano na Eurosportcie to myslałęm ze zartuja, ale widze ze jednak nie.Bryant sam zniczszył Raptors... Zagrłą genialnie i bez wzgledu na to kogo lubie, a kogo nie BIG RESPEKT
josephnba - Pn sty 23, 2006 2:13 pm
I znowu kibice są w stanie oddac Lamara lekką ręką...
widac kore jest prorokiem w przypadku Sixers, a ja w przypadku Landrynek
kore - Pn sty 23, 2006 2:20 pm
joseph:
znowu kibice są w stanie oddac Lamara lekką ręką...
emjey23 - Pn sty 23, 2006 2:24 pm
Ja tam ciągle wierze w Lamara! Cholera gdyby tylko udało się pozyskać jakiegoś strzelca..niekoniecznie Artesta, bez oddawania Odoma
PI3TR45 - Pn sty 23, 2006 3:22 pm
ohoho no to miałem fajny poranek pierwsza myśl - pomylili się na cbs, ale jednak nie nie mam pytań, rewelacyjny jest. Jestem tylko ciekawy gdzie kończą się jego możliwości przy dobrych wiatrach 100 punktów może paść, bo choć wydaje sie to niemal niemożliwe (szczególnie przy niezłej defensywie obecnej NBA, w porównaiu do def za Chamberleina) to te 81 pkt też wydawało się niemożliwe a KB poprostu uczy się liczyć - 43 > 62 > 81 > ... chyba każdy wie Szkoda tylko, że reszta drużyny jest na tyle cienka, że KB musi nam ratować dupy takimi występami. I to z kim? z Raptors dajcie mu odpowiednie wsparcie a zaprowadzi was daleko
co do potencjalnego oddania Lamara za Artesta z Fosterem, to nie powiem, lepiej to wygląda, niż 1 na 1. Pod koszem byśmy się wzmocnili. No i ta obrona Rona też kusi tylko on coś wspominał o miesięcznym powrocie do formy... no i nie wiadomo jak z jego głową. A tracimy sporo, bo rozgrywającego. No ale on byłby skarbem tylko jeśli sprowadzilibyśmy kogoś w lato 2007. A że przestałem w to wierzyć, to nie będę klął jak sprowadzą Rona, chociaż jestem pełen obaw
artek - Pn sty 23, 2006 3:54 pm
Pisałem to kiedy rzucił 62 to napisze i teraz Ogromny szacunek dla Kobego za ten wyczyn. Nie bede szukał dziury w całym ale w tym co napisał Pietras jest duzo prawdy bo Kobe uratował tyłki Lakers bo po 1 połowie to Raps prowadzili wyraźnie. Nie zmienia to faktu ze Kobe dokonał czegos wielkiego
kore - Wt sty 24, 2006 5:36 pm
hehehe...
wlasnie wylapalem genialny cytat :
Anoine walker, ulubiony gracz josepha (:P) zapytany o 81 pkt Kobego powiedzial:
"The defense has to do something" Walker said. "Somebody gets 81 on me, I'm going to clothesline him."
josephnba - Wt sty 24, 2006 6:09 pm
Anoine walker, ulubiony gracz josepha (:P) zapytany o 81 pkt Kobego powiedzial:
"The defense has to do something" Walker said. "Somebody gets 81 on me, I'm going to clothesline him." To jest ulubniony gracz wszystkich antyfanów Heat
Nie mam na niego monopolu
Van - Wt sty 24, 2006 6:40 pm
uwielbiam jak o obronie mówi ktoś kto nie ma o niej zielonego pojęcia Antoine "Because Theres No 4" Walker jest moim idolem
kore - Wt sty 24, 2006 8:44 pm
Anoine walker, ulubiony gracz josepha (:P) zapytany o 81 pkt Kobego powiedzial:
"The defense has to do something" Walker said. "Somebody gets 81 on me, I'm going to clothesline him." To jest ulubniony gracz wszystkich antyfanów Heat
Nie mam na niego monopolu
Karczuś - Wt sty 24, 2006 8:47 pm
a z tym "there's no 4" to chodzi o... ?? czegos nie wiem
Szak - Śr sty 25, 2006 5:43 pm
Zaręczam wam, że nikt nigdy nie rzuci przeciwko Walkerowi 81 punktów!
Van - Pt sty 27, 2006 1:06 pm
Kilka dni przerwy się kończą mam nadzieję, że Lakers je dobrze wykorzystali a Phil wbijał im do głowy przez ten czas, że nie może być tak, że aby uniknąć porażki z Raptors u siebie Kobe musi robić to co zrobił.
Dzisiaj Warriors możliwe, że bez Richardsona czyli jest większa szansa na drugie zwycięstow z tym rywalem z dywizji, a potem najdłuższa seria wyjazdowa może małe typowanie jak Lakers pójdzie, ostatnia długa wycieczka była bardzo udana oby tym razem było podobnie.
29- Pistons szkoda, że oni nie zostają na koniec zawsze dobrze tak długą serię wyjazdów zacząć od zwycięstwa a tutaj chyba najwięksi optymiści wśród fanów Lakers nie będą oczekiwali wygranej. Mają defensywę mogącą ograniczyć skutecznie poczynania Bryanta naprawdę Mihm, Lamar, Smush i Kwame wszyscy razem musieliby rozegrać jednocześnie jedne z najlepszych meczów w sezonie żeby była szansa na wygraną, ale ponieważ to im się wszystkim w jednym meczu jeszcze nie zdarzyło trudno oczekiwać, że nastąpi to akurat przeciwko Pistons.
31- Knicks dzień przerwy po meczu z Pistons. W meczu w LA wygraliśmy z nimi, ale w niezbyt imponującym stylu, Frye siał straszne spustoszenie w szeregach Lakers. Knicks na początku stycznie wydawało się, że zaskoczyli nareszcie wygrywając 6 z rzędu a potem przegrali kolejnych 6 meczów, zdecydowanie mecz, który Lakers powinni wygrać.
1- Pacers back2back zarówno dla jednej jak i drugiej drużyny, jednak Brak O'Neala sprawia, że to Lakers są faworytem i muszą wykorzystać nieobecność lidera gospodarzy.
3- Bobcats tutaj także kontuzje, brak doświadczenia powinno być zwycięstwo i oby nie tak wymęczone jak to w Staples
4- Hornets hmm z pewnością ta drużyna gra lepiej niż się tego wszyscy spodziewali, będzie problem back2back i nie zdziwię się jeżeli Lakers zaliczą wtopę w tym meczu.
7- Mavericks ostatnio trochę z Josephem dyskutowaliśmy na temat tych dwóch drużyn więc z tym większym zainteresowaniem będę czekał na to spotkanie. Mavs na pewno graja świetnie w tym sezonie, kto wie czy nie skończy się to MVP dla Dirka, ale argumentów dlaczego Lakers wygrają to spotkanie nie będe powtarzał już tutaj
8- Rockets no i na zakończenie obok Pacers chyba najbardziej pechowa drużyna tych rozgrywek czyli Rockets. Trudno typować wynik tego meczu Yao może już będzie grał, T-Mac raz gra potem znowu coś mu dolega, dobrze by było zrewanżować się za frajerską porażkę w Staples kiedy to Kobe dwoił się i troił kreując pozycję dla kolegów a oni seryjnie partolili, potem się Kobe zdenerwował i wyżył się na Mavs, Kobas ma dobrą pamięć i podejrzewam, że nie pozwoli na porażkę z Rockets.
4-3 nie byłoby z pewnością złym bilansem tego road trip, 5-2 byłoby świetnym rezultatem wtopimy z Pistons i po drodze jeszcze gdyby tylko jedna porażka się nam przytrafiła to super, potem już do końca miesiąca mecze u siebie więc byłaby szansa na odrabianie strat spowodowanych głupimi porażkami z pierwszej części sezonu. Ta seria jest więc bardzo ważna, jeżeli po powrocie będziemy mieli wciąż o kilka zwycięstw więcej niż porażek będziemy w naprawdę niezłej sytuacji biorąc pod uwagę pozostałe do końca mecze.
danp - Pt sty 27, 2006 2:24 pm
Zaczela sie przedmeczowa goraczka zwiazana z dzisiejszym meczem LA Bryant czy tez Kobe Lakers. Panowie dziennikarze w porannych programach sportowych na ESPN juz sie kkloca ile Kobe zdola sieknac punktow. Przytaczaja wystepy Wilta i Jordana po ich rekordowych wystepach, Wilt w kolejnym meczu po rekordzie sieknal bodajze 58 pkt, MJ niewiele mniej. Wiec jeden z dziennikarzy juz smial sie z Richardsona i chyba przede wszystkim Pietrusa, szydzil ze jakis francuzik kryjacy Kobe'a to jakis zart, ale postanowil dac mu szanse... Ostateczny wynik Kobe'a Bryanta dzisiaj: 78 pts, moj ulubieniec (bo juz pare dni temu o nim pisalem) przechodzi samego siebie...
emjey23 - Pt sty 27, 2006 2:32 pm
Właśnie dzisiaj przyglądałem sie bardziej tej serii wyjazdów.Moim zdaniem kluczowe są zwycięstwa z Knicks,Pacers i Bobcats.Nie ma się co oszukiwać ta seria do najprostszych nie należy, wypadałoby więc wykorzystać problemy z kontuzjami (w Indianie i Charlotte) i nie nie najlepszą formę (New York) rywali.Dla mnie małymi niewiadomymi są mecze z NO,Dallas i Houston.W tym przypadku naprawde cięzko pzrewidzieć co się wydarzy.Hornets mogą wygrać z każdym, Dallas będzie chciało się zrewanżować za upokorzenie w LA a w Houston wszystko zależy od dyspozycji T-Maca.Mecz z Detroit jest chyba porażką wkalkulowaną choć zawsze ma się jakąś cichutką nadzieję na niespodziankę
Van - Pt sty 27, 2006 2:40 pm
Zaczela sie przedmeczowa goraczka zwiazana z dzisiejszym meczem LA Bryant czy tez Kobe Lakers. Panowie dziennikarze w porannych programach sportowych na ESPN juz sie kkloca ile Kobe zdola sieknac punktow. Przytaczaja wystepy Wilta i Jordana po ich rekordowych wystepach, Wilt w kolejnym meczu po rekordzie sieknal bodajze 58 pkt, MJ niewiele mniej. Wiec jeden z dziennikarzy juz smial sie z Richardsona i chyba przede wszystkim Pietrusa, szydzil ze jakis francuzik kryjacy Kobe'a to jakis zart, ale postanowil dac mu szanse... Ostateczny wynik Kobe'a Bryanta dzisiaj: 78 pts, moj ulubieniec (bo juz pare dni temu o nim pisalem) przechodzi samego siebie...
a ja właśnie jestem praktycznie pewny, że nie będzie nawet 40. Phil z pewnością będzie chciał żeby przed tą długą serią wyjazdową reszta się bardziej włączyła, poza tym myślę, że może w niewielkim stopniu, ale fakt, że Artest już podpisał kontrakt z Queens wpłynie pozytywnie na Lakers przestaną wreszcie czytać o tym, że mogą się w każdej chwili pożegnać z drużyną. Wiele będzie zależało od tego jak koledzy Bryanta zaczną to spotkanie będą grać dobrze, złapią jakiś rytm i drużyna będzie prowadzić duża zdobycz punktowa KB nie będzie potrzebna.
Mich@lik - Pt sty 27, 2006 4:50 pm
Ja mam nadzieję ze Phil zrobił przez te pare dni jakiś porządek w zespole i nie będziemy musieli tak exploataować dziś Bryanta bo będzie nam potrzebny w tej dłuuuugiej seri wyjazdowej. Mam nadzieję, ze dziś Kobe dostanie wsparcie i tak jak to było poprzednioo dostanie więcej dopoczynku, wkońcu nastepny mecz już nie długo i to nie z byle kim - a wygrać trzeba
Co do serii wyjazdowej to każdy wynik powyżej 60% będzie dla mnie sukcesem.. Zdaję sobię sprawę ze nie bedzie łatwo dużo meczy dzień po dniu i to napewno nie jest dobre, ale stać nas na zwycięstwa, stać nas na dobrą grę i trzeba powrócić z tarczą jak to było z ostatniej seri wyjazdowej
Nie wiem czy czytaliście (na CL), Kareem przemówił w wywiadzie do gazety to co myśli o naszych środkowych: (teraz pare cytatów)
Mihm
"Chris Mihm, I've seen him progress," Abdul-Jabbar said. "He gets the ball in there sometimes and puts it on the ground and wants to go around people. That's not how you play in the paint.
"He's shooting the ball with either hand now. He listens. Nice kid, great attitude. I root for Chris. I'd like to see the refs get off his case."
Van - So sty 28, 2006 5:41 am
Właśnie o to chodziło, wygranie meczu bez wielkiego meczu Bryanta a wręcz przy nietypowo słabym. Kobe po trzech kwartach miał tylko 5 punktów oddając tylko 12 rzutów z czego zaledwie 2 miał celne, nadrabiał jednak asystami. Na szczęście ze zdobywaniem punktów włączyli się dzisiaj pozostali i to wystarczyło. Kobe trafił dwa osobiste na kilka sekund przed końcem czwartej kwarty dające dogrywkę, w której ponownie w końcówce trafiał bezbłędnie wszystkie wolne bez żadnego airballa
kore - So sty 28, 2006 5:45 am
uf...
a juz bylem przygotowany na ostra krytyke :> na szczescie przy ogolnie slabym mecuz, nie tylko Kobego udalo sie wygrac. Ale nie rozumiem koncowki i ustawienia druzyny... Odom najwidoczniej gral na C, a George na PF... bo oprocz nich na parkiecie byli Parker, Bryant i Vujacic... No ale coz, wygranych sie nie sądzi... mamy 23-19 i jedziemy do Detroit.
BTW. smiesznie wyglada taki zestawienie opinii ze statystykami (slaby mecz KB - 30pkt )
PI3TR45 - So sty 28, 2006 6:22 pm
a, nabiję sobie
jak wyglądam w nowym wdzianku?
PS. Van - mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że wykorzystałem Twoje hasło
Mich@lik - So sty 28, 2006 6:52 pm
PS. Van - mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że wykorzystałem Twoje hasło
Tina Turner zgodziła się żeby VAN wykorzystał to hasło, to czemu teraz on ma się obrażać?
Ps.Załatwcie mi ktoś autograf
Van - So sty 28, 2006 7:04 pm
PS. Van - mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że wykorzystałem Twoje hasło
Tina Turner zgodziła się żeby VAN wykorzystał to hasło, to czemu teraz on ma się obrażać?
Van - Pn sty 30, 2006 6:59 am
Niespodzianki nie było, ale jak w meczu przeciwko Pistons pojawia się zaledwie dwóch graczy to trudno oczekiwać zwycięstwa. Odom zawalił kolejne spotkanie, jeżeli Prince krył Bryanta to by oznaczało, że Lamara czasami przynajmniej Hamilton, 8 strat czyli w dwóch ostatnich meczach 15 zaliczył Odom od czasu tego meczu z Queens nic kompletnie nie gra, nie ma nawet sporej ilości asyst jak wcześniej , spadła mu skuteczność może oni mu jakiegoś psychologa powinni załatwić
Trudno sama porażka mnie tak nie zdenerwowała jak postawa Odoma bo jej się spodziewałem, przynajmniej widać, że Lakers starali się walczyć, Chris Mihm kiedy nie wpada w kłopoty z faulami jest niezłym środkowym i widać, że się stara. Odom musi się wziąć do roboty narzekałem, że te 14 punktów to za mało a on teraz nawet tyle nie potrafi zdobyć
Mich@lik - Pn sty 30, 2006 9:25 am
Wrr od pewnego czasu Lamar nie jest nawet trzecią opcją w ataku, tylko czwartą. Bryant, Mihm i Parker to obecnie trzon Lakersów. I boli mnie to jak ***, że nie wymieniliśmy go na Artesta, który co prawda gra na słabej skuteczności ale zbiera, zdobywa punkty, asystuje itd. po prostu jest tym czego nam brakuje - tego co oczekujemy ciągle od Lamara i chyba sie nie doczekamy
Co do całego meczu przynajmniej nie daliśmy dupy, mogliśmy odpuscic ten mecz jak wszyscy wiedzielismy ze przegramy i zbierac sily na kolejny mecz.. A jendak czwartą kwartę wyciąglenliśmy bardzo dobrze...
VAN oglądałeś mecz Lal? Bo nie wiem czy słaba skuteczność Billupsa to zasługa Parkera czy słabego dnia?
Van - Pn sty 30, 2006 10:46 am
VAN oglądałeś mecz Lal? Bo nie wiem czy słaba skuteczność Billupsa to zasługa Parkera czy słabego dnia?
Nie oglądałem trochę w radiu słuchałem, ale nie do końca. Z tego co było na początku i z komentarzy po meczu wygląda na to, że z kryciem różnie było Kobe chyba najdłużej pilnował Billupsa, ale ogólnie się zmieniali.
Też pomyślałem o tym jak gra Artest, dwa miesiące nie grał i dwa mecze lepsze niż te Odoma, nie wspominając nawet o wkładzie w defensywę. Odom mi działa na nerwy, co innego kiedy po prostu nie masz talentu, umiejętności a co innego kiedy to wszystko masz, ale pokazujesz to w 1 meczu na 5.
Najgorsze jest to, że przy obecnej formie Bryanta, ustabilizowanej formie Mihma naprawdę nie potrzeba aż tak wiele od Lamara, te 15-16 punktów 9-10 zbiórek i 5-6 asyst bez masy strat, ale ostatnio jest gorzej niż źle. Odpuściłbym mu już nawet ten mecz z Pistons, gdyby to był pojedyńczy wyskok, ale to już trzeci z rzędu mecz średnie Lamara z tego okresu to: 8,6PPG, 9RPG, 4,3 APG 6,3 TOPG, 33%FG
Przecież to jest po prostu tragedia druga opcja w ataku drużyny, zbiórki powiedzmy dobrze, ale też poniżej średniej z sezonu, więcej strat niż asyst, 8 punktów przy takiej skuteczności musi się wreszcie pozbierać z takim jego graniem daleko nie zajedziemy, musi dawać z siebie 100% przynajmniej przez ten czas kiedy Jax daje Bryantowi odpocząć wtedy jest najbardziej potrzebny.
danp - Pn sty 30, 2006 12:50 pm
Ogladalem mecz do momentu jak zrobilo sie 20 pkt w plecy dla Lakersow, mowie sobie nie no tego czegos nie da sie ogladac, trzeba przelaczyc. Potem cos mnie tchnelo, sprawdze wynik, patrze a tam chyba 6 czy 8 do tylu, jeszcze LA LAkers nadrobili, jeszcze sie zblizyli ale na wiecej juz ich nie bylo stac. Pistons troche mnie zdziwili ze dali sie tak podgonic, ale potem bracia wzieli sie do roboty, Sheed trafil z faulem, Rip zaczal sie uwalniac, mialy miejsce 2 takie akcje z rzedu. Najpierw kryl go Kobe, to rzecz jasna po paru zaslonach sie urwal ale ze Kobe byl w miare blisko to Rip nie trafil, nie wiedziec czemu w kolejnej identycznie wygladajacej akcji kryl go juz Parker, efektu mozecie sie domyslic...
josephnba - Pn sty 30, 2006 1:25 pm
Odom- jak go oglądam to zawsze mam nieodparte wrażenie, że mu się niechce Niewiem czemu, bo koleś kiedy tylko wykrzesa z siebie trochę więcej złości i energii to od razu jego gra nabiera rumieńców. Grając na SF ma w większości przypadków wielka przewagę siły, wzrostu, a czasem ma się wrażenie, że chłopak daje się zdominować rywalom, a przecież konkutencja na tej właśnie pozycji jest prawiew tak sam mała jak na C. To musi byc dla was strasznie wkurzając, że taki gracz jest aż tak chimeryczną "babą". Ten koleś w małym palcu ma więcej talentu niż ten cały Parker, ale jak widzę Parkera, jego energie na parkiecie, wkład i chęci to się uśmiecham i stwierdzam, że nie da się nie lubic jego gry (choć chwilami jest chaotyczna), a jak widzę Lamara to zaczynam się zastanawiać jak ktoś taki może sobie tak odpuszczać (bo jak nazwać to inaczej?). Nie lubię takiego typu graczy...najgorszy przypadek- ma wszystko co potrzebne, ale nie ma ikry i chyba chęci również...
Van - Pn sty 30, 2006 2:01 pm
Jackson called Odom's current situation a "little phase of indecision." When asked about Odom's problems, Bryant mentioned the way the Pistons "think the game," suggesting Odom study film of the game Sunday.
"There's not much we can do," Bryant said. "He has to figure it out on his own a little bit."
Mich@lik - Pn sty 30, 2006 2:41 pm
hahah dobre Van naprawdę dobre z tym zdjęciem
Co do Lamara to jak wiecie ja już dawno jestem przeciw niemu i odrazu chciałem go wytransferowac. Teraz, po kolejnych jego meczach ja po porstu zaczynam nielubieć go już od końca, jego zachowania, jego gry. Wiem, że to chore no ale tak jest.. Phil go lubi, tylko ciekawe do kiedy. Nawet Zen mastera cierpliwość kiedyś się skończy i nie wytrzymie.
ODOM OUT!! dla mnie już od dawna, można załować ze nie sporwadziliśmy Artesta za niego. Co z tego, ze w 2007 za Lamara chcemy sprowadzić jakiegoś dobrego brakującego gracza, jeżeli Lamar wciąż tak będzie grał w 2007 nie będzie na niego chętnych Wciąż się oszukuje, i liczę, że zdązymy go wytransferować do końca okienka / tego okienka / nie jakiegoś za rok, czy 2..
DO IT MITCH, TRADE ODOM (PLEASE )
Van - Wt sty 31, 2006 2:24 pm
Dzisiejszy mecz będzie można zobaczyć w streamingu na CCTV5( o ile coś się nie zmieni) Z jednej strony będę oglądał i chciałbym dobrego i zaciętego meczu, ale z drugiej im szybciej się Lakers uporają z Knicks tym więcej sił zostaje na Pacers. W Knicks jak widać nie dzieje się najlepiej o czym świadczy zdjecia poniżej
Ciekawa sprawa z tymi Knicks jakby to wyglądało gdyby Jax jednak został tam trenerem wtedy pewnie Larry Brown po odejściu z Pistons trenowałby Lakers. Poza Kobe w Knicks jest zdecydowanie więcej talentu niż w Lakers a jednak grają tak słabo, podobało mi się to co widziałem w tej drużynie na początku sezonu i mam nadzieję na dobre widowisko może te słowa Browna i to, że grają przeciwko Lakers u siebie dodatkowo ich zmobilizują.
danp - Wt sty 31, 2006 2:54 pm
Van o meczu pogadamy jutro bo tez bede mial okazje obejrzec na zywo, przed nie bede dywagowal bo moze byc lanie 30 pkt a moze byc piekne spotkanie jak chocby oba mecze z Suns. Ja oczywiscie licze na zaciety mecz, z dobrym dla mnie zakonczeniem (tu sie pewnie roznimy)...
Wczoraj mialem okazje obejrzec na ESPN taki program tego wielkiego krzykacza Stephena A.Smitha "Quite Frankly". Goscili wczesniej m.in. Larry Brown, Magic, Szak, Iverson. Teraz przyszla kolej na Kobe'a.
Pytania oczywiscie o Shaqa, o Kolorado, o Lakers, o Jaxa, nic specjalnie nowego. Troche za duzo w wypowiedziach Kobe'a przewijalo sie odpowiedzi w styluy:"ja, punkty, ja, najlepszy gracz w historii nba, punkty, zona pytajaca czemu nie trafil osobistego mialby 1 pkt wiecej i inne pierdolki, gdzies tam na koncu byl wymieniany zespol". A ze ten caly Smith to niezly sk... to meczyl Kobe'a pytaniami np o serie z Jazz i bodajze 3 niedoloty w ktoryms tam meczu (decydujacym?). Aha, tego akurat nie wiedzialem, Kobe powiedzial ze jak byl wolnym agentem to byl naprawde blisko przejscia do Clippers (to wiedzialem) albo do Bulls (tego nie wiedzialem). Na co prowadzacy mu wypalil, i ty sie chciales pchac do "domu" najlepszego gracza w historii Micheala Jordana majac takie ambicje i ego? To by sie dobrze nie skonczylo...
Van - Wt sty 31, 2006 3:12 pm
Wczoraj mialem okazje obejrzec na ESPN taki program tego wielkiego krzykacza Stephena A.Smitha "Quite Frankly". Goscili wczesniej m.in. Larry Brown, Magic, Szak, Iverson. Teraz przyszla kolej na Kobe'a.
Pytania oczywiscie o Shaqa, o Kolorado, o Lakers, o Jaxa, nic specjalnie nowego. Troche za duzo w wypowiedziach Kobe'a przewijalo sie odpowiedzi w styluy:"ja, punkty, ja, najlepszy gracz w historii nba, punkty, zona pytajaca czemu nie trafil osobistego mialby 1 pkt wiecej i inne pierdolki, gdzies tam na koncu byl wymieniany zespol". A ze ten caly Smith to niezly sk... to meczyl Kobe'a pytaniami np o serie z Jazz i bodajze 3 niedoloty w ktoryms tam meczu (decydujacym?). Aha, tego akurat nie wiedzialem, Kobe powiedzial ze jak byl wolnym agentem to byl naprawde blisko przejscia do Clippers (to wiedzialem) albo do Bulls (tego nie wiedzialem). Na co prowadzacy mu wypalil, i ty sie chciales pchac do "domu" najlepszego gracza w historii Micheala Jordana majac takie ambicje i ego? To by sie dobrze nie skonczylo...
Też to oglądałem link, z którego ściągałem już jest niedostępny, ale jak się pojawi to wrzucę, albo sam uploaduje gdzieś jakby ktoś chciał zobaczyć bo w sumie myślę, że warto.
W każdym razie to co dla mnie się dało zauważyć to jak często Kobe mówił o wyzwaniach, gadki innych jak był szczeniakiem we Włoszech, że w stanach nie będzie taki dobry, Hornets nie potrzebujący go, niedoloty z Jazz, kolejne mistrzostwa, granie bez Shaqa itd. cały czas challenge, challenge się przewijało.
Jak Smith go pytał o te 82 i czy stawia je na równi z tym co Wilt zrobił czy Jordan powiedział, że nie Jordan, Bird czy Magic rozgrywali fantastyczne mecze w PO kilkakrototnie to powtarzał. Co do najlepszy gracz w historii Smith na koniec powiedział o tym, że Kobe właśnie chce być na co ten się zaśmiał i odpowiedział, że najpierw musi zdobyć jeszcze kilka pierścieci że nie spocznie dopóki Lakers nie doprowadzi do mistrzostwa.
Mich@lik - Wt sty 31, 2006 3:23 pm
Jak Smith go pytał o te 82
2 to było 62, a 8 to było 81 - nie dodawaj pkt do wielkiego wyczynu - nie trzeba
Co do najlepszy gracz w historii Smith na koniec powiedział o tym, że Kobe właśnie chce być na co ten się zaśmiał i odpowiedział, że najpierw musi zdobyć jeszcze kilka pierścieci że nie spocznie dopóki Lakers nie doprowadzi do mistrzostwa.
Van - Wt sty 31, 2006 3:27 pm
Jak Smith go pytał o te 82
2 to było 62, a 8 to było 81 - nie dodawaj pkt do wielkiego wyczynu - nie trzeba
danp - Wt sty 31, 2006 3:47 pm
Jak Smith go pytał o te 82
2 to było 62, a 8 to było 81 - nie dodawaj pkt do wielkiego wyczynu - nie trzeba
josephnba - Wt sty 31, 2006 3:49 pm
Sam by się tam nie wepchał.. widocznie go chcieli i dalej na pewno chcą a ze nei moga to będą sie Pircem podniecać A tak serio to ciekawie by było zobaczyć Joseph-a wychwalającego Bryanta pod niebiosa po oddaniu decydującego rzutu w meczu z Pistons Muszę przyznać, że informacja o tym, że Brylant miałby grać dla Bulls mnie zaskoczyła, bo z tego co pamiętam nie była absolutnie nic w mediach na ten temat (przynajmniej mi nie było o takich wiadomo)
Napewno ze sportowego punktu widzenia Bulls zyskaliby wiele, ale dla mnie jako ich kibica byłaby to wtopa największa z możliwych (to tak, żebyś się Mich@lik nie cieszył )
Nie znoszę KB najbardzoej ze wszystkich graczy w lidze więc sami sobie dopowoiedzcie co btm czuł, gdyby grał w Bykach. Nie mniej gdyby dzięki jego grze zespól odnosiłsukcesy napewno bym się z nich cieszył i może ciut bardziej polubiłbym Brylanta
Ogólnie to jestem szczęśliwy, że KB nie gra w Chicago, bo wolę Pierce'a, choć zaznaczam, że ze sportowego punktu widzenia Paul nie ma tej wartości co Kotlet
Van - Wt sty 31, 2006 4:06 pm
Na temat Bulls pamiętam, że się mówiło. W jeszcze mniejszym stopniu Suns wchodzili w grę, ale o Bulls pamiętam, były nawet zdjęcia Bryanta w koszulce Bulls w PS robione, bardzo nie chciałem żeby tam trafił myślałem, że jeżeli już nie mieliby to mimo wszystko być Lakers to żeby trafił jednak do Clippers
danp spoko Ciebie nie podejrzewałem o żadne tego typu gierki, w pierwszej chwili pomyślałem tylko, że może nie oglądałeś uważenie albo właśnie jak sam napisałeś całego także powodzenia i niech wygra lepszy i oby po dobrym widowisku.
Na temat drużyny mówił jakoś po tych 81 punktach Smith pytał go czy ktoś w drużynie ma takie nastawienie jak on, Kobe powiedział, że jest kilku gości szkoda tylko, że nie powiedział o kogo mu chodzi bo sam chciałbym wiedzieć.
Uploaduje to na filefronta potrwa to jednak te kilka godzin.
emjey23 - Wt sty 31, 2006 4:15 pm
Dzisiejszy mecz będzie można zobaczyć w streamingu na CCTV5( o ile coś się nie zmieni)
A mogłbyś podać konkretnego linka?byłbym wdzięczny
Van - Wt sty 31, 2006 4:26 pm
Dzisiejszy mecz będzie można zobaczyć w streamingu na CCTV5( o ile coś się nie zmieni)
A mogłbyś podać konkretnego linka?byłbym wdzięczny
emjey23 - Wt sty 31, 2006 4:31 pm
[http://www.sopcast.org/ ściągnij ten program, i tam jest właśnie jednym z programów CCTV5 jak masz wystarczające łącze możesz oglądać.
Wielkie dzięki
kore - Wt sty 31, 2006 7:27 pm
wow. :>
Van nie bardzo zr4ozumialem to Twoje zdanie:
Na temat drużyny mówił jakoś po tych 81 punktach Smith pytał go czy ktoś w drużynie ma takie nastawienie jak on, Kobe powiedział, że jest kilku gości szkoda tylko, że nie powiedział o kogo mu chodzi bo sam chciałbym wiedzieć.
danp - Wt sty 31, 2006 9:33 pm
Kore staram sie jak moge, wiem ze nie kazdy jest taki walczakiem jak Van (Van ty masz w ogole jakies zycie poza spedzaniem czasu nad Lakers, nba i szukaniem wszystkie co z tym zwiazane? to oczywiscie takie pytanie z przymruzenim oka). Ja niestety najczesciej chwytam 100 srok za ogon i potem cos robie ale nie wszystko i nie do konca dobrze, a potem wychodza jakies niejasnosci jak z tym wywiadem. Ten caly S.A.Smith to Filadefiljczyk z krwi i kosci, z nimi lepiej nie zadzierac. Jak siedzi w studiu ESPN przed czy w przerwie meczu nba i kloci sie z Leglerem i Gregiem Anhonym to czasami wiory leca, chlopak jest kontrowersyjny, ale w kasze nie da sobie pluc. On ma jak mu cos nie idzie, czy nie ma racji albo wie ze nie ma racji to i tak na sile stara sie przekonac do swoich teorii, najczesciej przekrzykujac "rywala", proste, nie finezyjne, ale czesto skuteczne
A wlasnie przed chwila na ESPN klocili sie ile Kobe cyknie "najgorszej druzynie ligi" NY Knicks, doszli do consensusu, styknie mu jego ligowa srednia stwierdzili, wiec fani Knicks moga spac spokojnie, nie beda Knicksi znani jako druzyna ktora dopuscila do utraty rekordowej liczby punktow rzuconych przez jednego grajka, kamian spadl mi z serca...
Ja tez sie zdziwilem ze Bullsi nie byli mi znani jako potencjalnie nowy klub KB, za duzo czlowiek ma tych roznych dyscyplin sportu na glowie, i nie wie za ktora sie zabrac...
Mich@lik - Śr lut 01, 2006 1:44 am
OK mamy zwyciestwo. Porawdzimy 30 pkt do końca 9 minut..
Jutro wicej napisze tylko jedna rzecz mnie ciekawi po jaki kij gra Kobe? Niech odpoczywa.. A on ciagle lata i sie meczy - nie wiadomo czemu. Dlatego ze Bynum gra? (swoją drogą niezły występ jak narazie 4 min - 4 pkt / 2 reb. - czekam co bedzie dalej..). Jutro zedytuje posta i napisze coś o meczu
Edit: Chyba jednak mamy ławkę a to co Bynum robi to wzbudza mój podziw
kore - Śr lut 01, 2006 2:22 am
16pkt 4zb w 12min ??
nie mam pytan
wlasnie pisze newsa na stronce wiec tam sie popodniecam
ps. brawa dla Chinczykow ze pozwolili mi to zobaczyc
Van - Śr lut 01, 2006 9:08 am
Van ty masz w ogole jakies zycie poza spedzaniem czasu nad Lakers, nba i szukaniem wszystkie co z tym zwiazane? to oczywiscie takie pytanie z przymruzenim oka
hehe niestety albo stety mam. Wiesz tak szczerze mówiąc dla mnie w tej chwili NBA= Lakers. Kiedyś oglądałem praktycznie wszystkie mecze na NBA+ jakie leciały, wiedziałem dokładnie co i jak w poszczegolnych drużynach teraz nawet nie pamiętam kiedy obejrzałem w nocy live mecz innej ekipy niż Lakers, co najwyżej w ciagu dnia jakieś powtórki oglądane jednym okiem a i to niezbyt często. Co do wyszukiwania info to w zasadzie większość biorę z dwóch zagranicznych for Lakers, wejdą tam raz czy dwa razy dziennie i jestem na bieżąco ze wszystkim Ze względu na studia masę czasu i tak spędzam przy kompie, a napisanie posta zajmuje i tak tylko chwilę.
Teraz co do mecze dzisiejszego no widowiska nie było, Knicks zaczęli dobrze, ale im dłużej mecz trwał tym grali gorzej albo Lakers lepiej. Trochę ciężko się oglądało te wszystkie faule i wizyty KB na linię, za dużo tego było, ale 40 punktów przy 17 rzutach to niezły wynik
Jednak ogólnie trzeba by cały zespół pochwalić w zasadzie sporo graczy miało swoje momenty kiedy dokładali się, Lamar chwilami nieźle, Kwame miał dobre momenty( ten gość ma świetne te manewry podkoszowe, tylko jak już sobie wyrabia pozycja zbyt szybko i nerwowo chce zakończyć i często się nie udaje), Sasha siekał z dystansu, Mihm znowu zrobił swoje a pamiętacie wyjadowego Mihma z zeszłego sezonu treningi z Jabbarem widać robią swoje.
Oczywiście nie tylko w grze Chrisa to było widać bo Andrew Bynum zaszalał w czwartej kwarcie garbage time czy nie, zdobywał punktu na różne sposoby, faulowany, hakami, po piwotach zadamonstrował niezły arsenał zagrań. Co najważniejsze z niego bije pewność siebie, pokazał to w meczu z Heat i dzisiaj również, 18-latek wychodzi na parkiet w legendarnej MSG i trafia wszystkie 7 rzutów w 12 minut, widać trochę brak ogrania, ale postępy jakie poczynił są już naprawde spore, jest także różnica w jego budowie widać, że ćwiczy, dwa lata treningu i nabierania mięśni, szlifowanie koszykarskiech umiejętności pod okiem Kareema wakacje spędzone na treningu z Kobe i będzie kimś.
To co mnie rozwaliło to publiczność w MSG skandująca "MVP, MVP, MVP" pod koniec meczu i klaszcząca widać, że w niektórych halach kibice potrafią docenić prawdziwą klasę zawodnika.
Takie mecze jak ten na pewno budują atmosferę w drużynie, występ Andrew się do tego w dużym stopniu również przyczynił, nasi podstawowi gracze się nie przemęczyli więc z Pacers z brakiem sił nie powinno być problemu.
Byłbym zapomniał Kobe znowu dołączył do Wilta stając się jedynym obok niego graczem w historii, który zaliczał ponad 40 PPG przez cały miesiąc więcej niż raz. W styczniu 9-6 bilans z Kobe 9-4 szkoda tych dwóch porażek z Jazz, nawet nie tego, że KB nie grał bo dzięki temu trochę odpoczął, ale bez niego powinni byli z Jazz wygrać przynajmniej jedno spotkanie, no trudno i tak jest nieźle, kończymy tą serię wyjazdową i już jest wtedy z górki praktycznie do końca.
mix z meczu- http://rapidshare.de/files/12292715/CaC ... s.avi.html
Mich@lik - Śr lut 01, 2006 6:15 pm
Co tam będe edytował posta, nabije sobie licznik
Teraz co do mecze dzisiejszego no widowiska nie było, Knicks zaczęli dobrze, ale im dłużej mecz trwał tym grali gorzej albo Lakers lepiej. Trochę ciężko się oglądało te wszystkie faule i wizyty KB na linię, za dużo tego było, ale 40 punktów przy 17 rzutach to niezły wynik
Dokładnie VAN może mecz chwilami nie był porywający wręcz usypiający ale mimo wszystko podjarałem się nim przez Bynuma. Początek zupełnie mnie zaskoczył po pierwszych minutach myślałem, że serio będzie to cieżki mecz i cieżko będzie wygrać w MSG, ale jak się poźniej okazało niesłusznie..
Co do Bynuma to naprawdę mnie ruszył swoją grą. Pokazał, że juz wie co i jak, widać ogromny postęp, możliwości i dzieki takiemu występowi wiem, że nie warto było by go oddać za kogoś w jakiejś wymianie, bo w nastepnym sezonie chłopak może już po dobrze przepracowanym lecie pykać po 15-20 minut.
Co do reszty naszych graczy podkoszowych jestem zadowolony, Kwame gdyby zagrał pare minut dłużej wykręcił by 10/10, Chris gra ciągle swoje i robi się z niego naprawdę solidny gracz każdego meczu.. Będzie z nich jeszcze pożytek.. Mam nadzieję, że dziś udowodnią swoją wyższość nad graczami Pacers.
Wkurzyła mnie jednak gra Kobiego. Chłop naprawdę niepotrzebnie grał, mogł odpoczywać a dłużej od niego odpoczywał Lamar. Na uwagę zasługuje także 100% celności rzutów Sashy.
Sumując mecz był czasami drętwy, czasami porywisty ale napewno warto było go zobaczyć. Chodźby dla Bynuma czy też zmiażdzenia Knicks no i usłyszenia na obcej sali "MVP, MVP, MVP" dla Kobiego - RESPEKT.
Ps.dzisiejszy mecz też w TV? bo nic nie znalazłem
Cavs - Śr lut 01, 2006 8:27 pm
Szkoda że dopiero teraz sprawdzam box'y bo jak to co zobaczyłem ta się tak ucieszyłem.Nie będe pisał tu o KB bo go zabardzo nie lubie i za nim nie przepadam, napisze o Bynum'ie.Zaliczył świetny mecz, naprawde pokazał na co go stać, gra z bardzo dobrą skutecznością.Dziś w 12 min zdobył 16 pkt, przy wspaniałej skuteczności (7-7 czyli 100%) zebrał również 4 piłki i zaliczył 1 asyste.Poprostu nie rozumiem włodarzy Jeziorowców.Lakers brakuje dobrego Centra, a mają do dyspozycji tak świetnego, młodego zawodnika jakim jest Andrew więc on powinien grać przynajmnie w karzym meczu, a nie raz na jakiś czas.Pewnie gdy ten mecz był bardzie wyrównany on nawet by sobie niewszedł, a tak go wpuścili bo przewaga była wielka.Spędził na parkiecie tylko 12 min, a zagrał tak jak niektórzy nie grają przez cały mecz.Uważam że Bynum to bardzo wielki telant i w przyszłości będzie lepszy nawet od takiego O'Neal'a, myśle że jeśli dostawałby tyle samo minut co Shaq to stats'y miałby o wiele lepsze.
A teraz apel do menagera LAL, Jackson'a i wszystkich tam związanych z Lakers:
!!!NIE MARNUJCIE TAKIEGO ZAWODNIKA!!!DAJCIE MU WIECEJ MINUT A NAPEWNO BEDA TEGO EFEKTY!!!
josephnba - Śr lut 01, 2006 8:32 pm
Uważam że Bynum to bardzo wielki telant i w przyszłości będzie lepszy nawet od takiego O'Neal'a, myśle że jeśli dostawałby tyle samo minut co Shaq to stats'y miałby o wiele lepsze[/b]OMG Nie ma to jak przeczytać coś mega śmiesznego przed snem
Powinieneś być komikiem
Pająk - Śr lut 01, 2006 8:43 pm
Uważam że Bynum to bardzo wielki telant i w przyszłości będzie lepszy nawet od takiego O'Neal'a, myśle że jeśli dostawałby tyle samo minut co Shaq to stats'y miałby o wiele lepsze.
Nie no nie popadajmy w taka wielka euforie i optymizm, tylko dlatego, że rozegrał jeden świetny mecz, który zresztą i tak już był rozstrzygnięty. Chłopak ma zaledwie 18 lat, a doświadczenie prawie zerowe i sądze, że nawet gdyby grał po 48 minut to jednak i tak by nie miał lepszych statystyk od O'neala ( no chyba, że masz na mysli tego z Indiany ). Ale przyznam racje, że powinien dostawać szanse gry w każdym meczu bo talent to on ma.
danp - Śr lut 01, 2006 11:18 pm
Co by tu napisac, nie za duzo mam do powiedzenia bo i nad czym sie rozplywac? Przeciez nie bede zachwalal fatalnego sedziowania (pierwsze wytlumaczenie), wyrzucenia Larry Browna z hali (drugie wytlumaczenie), tego ze zajebiscie pokrylismy Koba, dopoki nie usadowil sie na FT line i nie zaczal miotac tych swoich 30 rzutow (z przymruzeniem oka) osobistych...
Powaznie mowiac, dostalismy straszne baty, poza polowa I kwarty gdy prowadzilismy reszte najchetniej pominalbym milczeniem, no ale nie bede przeciez chowal glowy w piasek. O Knicksach i tego co sie dzieje w zespole, w miescie, na forach i w glowach kibicow i dziennikarzy nie bede was zanudzal bo i to nie odpowiednie miejsce na takie wynuzenia.
LA Lakers zagrali swoje, wypunktowali nas jak chcieli, Mihm wygladal jak all star, Odom jak franchise player i ktos lepszy od Pippena na kogo go chca niektorzy na sile wystylizowac. Bynum i Vujacic wygladali jak najlepsi rezerwowi ligi, no ale jak moze byc inaczej skoro majac wiecej asyst i mniej strat nawet nie nawiazuje sie walki. Dwie przyczyny porazki to przegrane zbiorki oraz przede wszystkim pozwolenie rywalom na rzucanie z prawie 58% skutecznoscia z gry, zenada. I pomyslec ze Knicks na poczatku sezonu byli druga najlepsza ekipa pod wzgledem FG% rywala... dawne czasy.
Po meczu wszedlem na jedno z amerykanskich for o Knicksach, plakalem ze smiechu, co za teksty tam lecialy, myslalem ze nie wyrobie, niektorzy maja fantazje.
Musialem zmienic co napisalem pierwotnie o tym panu co sie mieni fanem Cavs, krotko i na temat ubawilem sie rownie dobrze jak joseph, bez obrazy fani Lakers oczywiscie...
Van - Cz lut 02, 2006 7:31 am
Szacunek dla graczy Pacers jestem pod ogromnym wrażeniem tego co zrobili, jakby mieli mało kontuzji to jeszcze w drugiej kwarcie stracili Stephena Jacksona, drużyna prawdziwych walczaków.
Co do Lakers to nie wiem czy jest tu co komentować, jak do wysokiej wygranej z Knicks przyczynił się cały zespół tak dzisiaj do wysokiej przegranej także równo wszyscy, nikt nie zasługuje na pochwałę, każdy zawalił w ataku wszyscy tragiczna skuteczność, meczu nie widziałem więc na temat obrony się nie wypowiadam kto zawalał, ale jeżeli zdziesiątkowani Pacers rzucają ci 105 punktów to coś tu jest nie tak
ZvierZ - Cz lut 02, 2006 8:05 am
Kurcze nie spodziewałem się że przegracie z Pacers, gnębieni przez kontuzje, Stojakovic który wydawało mi się nie wstrzelił się w rytm drużyny, a tu taka niespodzianka, bo nie tylko wygrana ale wygrana zdecydowana. Naprawdę jestem w szoku bo myślałem że LAL są na fali, ostatnie zwycięstwa pozwalały sądzić że Pacers to będzie formalność, jaką ma spełnienia pluton egzekucyjny, a tu szok. Ale coż dla Pacers jest to sygnał że wciąż mogą wygrywać z ekipami które grają sprawnie, a dla Lakers że może bardziej trzeba skupić się na obronie. Cóż nie kopie leżącego, mam nadzieje że sobie odbijecie dzisiejszą porażkę w najbliższym spotkaniu.
Cavs - Cz lut 02, 2006 2:36 pm
Powinieneś być komikiem
Przynajmiej mam do czegoś talent
Nie no nie popadajmy w taka wielka euforie i optymizm, tylko dlatego, że rozegrał jeden świetny mecz
Nie popadam w żadną euforie.A to nie był jedyny taki mecz w jego wykonaniu, już wcześniej zaliczył parę świetnych meczy
Chłopak ma zaledwie 18 lat, a doświadczenie prawie zerowe
I to jest chyba jego najsłabszy punkt.Przyznaję że trochę przesadziłem że miałby lepsze ststs'y od Shaq'a, ale dalej sądze że ma ogromny potecjał i talęt i że w przyszłości, za jakieś 6-7 lat będzie wielką gwiazdą NBA i będzie lepszy od O'Neal'a.Ale jeśli tylko dostawałby ok 15-20. min na mecz to myśle że miałby średnie spokojnie ok. 9 pkt, 6 zb, 1 asysta i 1,5 bloku
Van - Cz lut 02, 2006 4:53 pm
Ale jeśli tylko dostawałby ok 15-20. min na mecz to myśle że miałby średnie spokojnie ok. 9 pkt, 6 zb, 1 asysta i 1,5 bloku
To niestety nie działa w ten sposób. Jestem za zwiększeniem czasu gry Andrew, ale 8-10 minut max w tym sezonie. Bynum nie był wielką gwiazdą w szkole średniej, nie grał nawet dużej ilości meczów, Kobe wchodząc do ligi zdecydowanie najlepszym 18-latkiem w kraju a dostawał zaledwie 15 MPG.
Bynum w Lakers musi być ciągle głodny gry, przez to, że nie dostaje więcej czasu mimo, że wydaje się jemu i wielu z nas, że powinien będzie ciężej pracował, ma dodatkową motywację, taki mecz jak przeciwko Heat zrobił ogromnie dużo dla jego pewności siebie, podobnie jego występ w NY, ale to wcale nie znaczy, że on potrafiłby tak grać dostając regularne minuty. On jest jeszcze nie rozwinięty do końca pod względem nie tylko mentalnym, ale fizycznym niech nabierze najpierw masy mięśniowej, wzmocni się.
Proces wprowadzania tak młodego gracza do ligi to ciężka sprawa z jednej strony należy budować jego pewność siebie, ale z drugiej należy mu także przypominać o jego miejscu w szeregu żeby nie osiadł na laurach. Po akcji z Shaqiem trenerzy pochwalili go, ale jednocześnie przypomnieli mu, że Shaq zwłaszcza obecnie w defensywie nie stanowi siły, tak było w NY kiedy przypomniano mu, że w obronie pozwolił żeby rywal zapakował nad nim. To jest naprawdę trudna sprawa żeby nie przekroczyć pewnej granicy, nie zabić w tak młodym graczu pewności siebie jak np. w Wizards zrobiono z Kwame, jednocześnie sprawić żeby wciąż chciał nad sobą pracować. Andrew i tak w tym sezonie dostaje więcej minut niż, w którymkolwiek sezonie dostawał Darko w Pistons.
Charakter gracza odgrywa tutaj także bardzo istotną rolę, to jak reaguje na krytykę, pamiętam np. kiedy Kobe był debiutantem na treningu zamiast w prosty sposób kończyć akcję próbował strzelić popisówkę, Del Harris nie zaliczał mu punktów za tego typu akcje.
Gdyby już teraz dostawał dużo minut to mogłoby to mieć również negatywne skutki gdyby mu szło dobrze mógłby pomyśleć po co mam nad sobą wciąż pracować skoro już jestem taki zajebisty chociaż oczywiście niekoniecznie , mogłoby mu też nie iść najlepiej i to może by go zmotywowało do cięższej pracy albo zabiłoby jego pewność siebie tak jak to miało miejsce właśnie z Kwame.
A tak jak w tej chwili trenuje codziennie z jednym z najlepszych środkowych w historii tej ligi, efekty już widać, nie ciąży na nim żadna presja bycia franchise playerem, pojawia się na kilka minut co jakiś czas zwykle więc nie zdąży nic spieprzyć, jak coś mu wyjdzie to też są to na tyle małe osiągnięcia, że sodówa do głowy mu nie uderzy. W przyszłym sezonie będzie już miał trochę ogrania i doświadczenia, jego ciało także jeżeli będzie dalej pracował będzie lepiej przystosowane do gry pod koszem w NBA i wtedy niech dostaje te 15-20 minut.
Strona 2 z 2 • Zostało wyszukane 482 postów • 1, 2