Born2ball - So lut 28, 2009 9:04 pm
Dostapie zaszczytu zalozenia pierwszego topicu na e-nba, ale od razu do rzeczy. Mamy 15 meczy do rozegrania w tym miesiacu:
phx, mem, min, por, hou, sas, dallas, philly, gs, chi, okc, det, nj, atl i bobcast na sam koniec
Jezeli wziac pod uwage obecna wartosc druzyn, to bitwa bedzie z houston i sas, reszta powinna byc latwa. Rakiety maja juz 6 zwyciestw z rzedu a sas jak to sas. Jutro Phx, Shaq na urodzinki zaszalal, ale 37 lat i malo przerwy, szczegolnie po urodzinowej imprezie, powinno zrobic swoje. Marzec wyglada latwo, jak to bedzie wygladalo w praktyce ? od jutro zaczynamy sprawdzac.
badboys2 - N mar 01, 2009 12:39 am
bylo by milo gdybys jeszcze dopisal date meczu i pozaznacza @ wyjazdy:)
i b2b nie zgadzam sie ze tlatwy terminarz.
po 1 mamy texas trip i wyjazd do portland. w portland nie wygralismy bardzo dawno. a w sa i hou jak zaliczymy 1 zwyciestwo to bedzie dobrze.
pozniej 3 mecze u siie i powinno byc dobrze.
nstepnei wyjazd na wschod. i tak jak na poczatku lutego ten wyjazd moze byc dla nas bardzo dobry. raczej slabe zespoly wschodnie oprocz atl i charlotte(!!). do tego mamy tylko 2 razy b2b. plus trzecie na oniec miesiaca wiec sumie 3.
wersja optymalna to 4 porazki na 15 spotkan. z czego kluczowa bedzie 1 polowa miesiaca. gdyby dalo nam sie do meczu w chicago poniesc tylko 2 poazki to bylby to swietny wynik i pojechaliby z reszta. wariant pesymistyczny zaklada nawet 6 porazek....
ale otym nie myslimy. miesiac latwy nie jest ale jestesmy w staniosiagnac prwie tak dobry bilans np. 11-4 czy 12-3.
Born2ball - N mar 01, 2009 10:58 am
no zolto u siebie, na fioletowo na wyjezdzie
Jestesmy obecnie najlepsza druzyna ligi, nie widze juz powodu, zeby sie obawiac atlanty, portland czy charlotte, ktore w koncu opanowalismy
m_o2 - N mar 01, 2009 5:39 pm
po piątkowej porażce z Denver bardzo liczę na wygraną dzisiaj. Oczywiście nie ma mowy żeby tego meczu nie obejrzeć. Phoenix od zmiany trenera gra lepiej, rzucają dużo punktów ale zawodzą w meczach z bardziej wymagającymi przeciwnikami jak chociażby w meczu z Celitcs grającymi bez Garnetta.
Po dwumeczowej przerwie wraca Nash na + dla Suns, w każdej chwili można spodziewać się przebudzenia, pewnie chcą wrócić do 8 jak najszybciej.
Miesiąc teoretycznie wygląda na spokojny chociaż jest kilka trudnych wyjazdów jak wspomniane wcześniej portland czy też atlanta, detroit, houston o san antonio już mówić specjalnie nie trzeba.
Bilans może równie dobrze może być 15-0 (w wersji hurra optymistycznej) jak i 10-5. Liczę, że zakończy się na 2 góra 3 porażkach. Dobrze by było jakby chłopaki w końcu przełamali tą piekielną siódemkę i wygrali chociażby 10 spotkań z rzędu bądź zostali przy swoim 7W 1L to marzec zakończył by się jedną porażka
sadek69 - N mar 01, 2009 9:23 pm
http://www.justin.tv/jonathanviera4
lukaszlk - N mar 01, 2009 9:28 pm
Z tym co gramy teraz nie ma szans na wygraną. Ten,który dawał nam przewagę po kontuzji Bynuma- Odom potwierdza,że nie wiadomo czego od niego oczekiwać. Shaq nas jedzie jak chce, widać brak Bynuma. Chciałbym napisać,ze moze sie poprawimy, ale... nie dzisiaj.
Born2ball - N mar 01, 2009 9:56 pm
W ogole to mi sie pomylio z tymi urodzinami Shaqa, ma dopiero 6 marca, a nie tak jak napisalem, kiedy rzucil 45 pkt. Tak czy siak, to juz bez znaczenia. Co do meczu. Myslalem, ze juz jest po nas, ale odrabiamy straty, na grubego nie mamy rady i szybkie kontrataki Suns, za dlugo zajmuje nam ustawienie sie w obronie i tracimy przez to latwe punkty, do tego straty i jeszcze raz straty. Kobe i Shaq po 19 pkt do polowy, to jeszcze nie koniec meczu, wiec glowa do gory, czuje, ze jeszcze tutaj bedzie sie sporo dzialo.
Maciek - N mar 01, 2009 11:22 pm
Mogła być emocjonująca końcówka, ale Kobe spudłował, zresztą i tak to zmniejszenie strat w ostatnich 2 minutach czwartej kwarty było "sukcesem"...
Kobe wskoczył na pierwsze miejsce w rankingu mvp sezonu i mamy dwie porażki od tego czasu, na dodatek z rzędu. Oczywiście nie jest to jego wina.
Trzech grających zawodników to za mało, by wygrać mecz.
Chyba wzmocnienia Celtów odbiły się na morale LAKERS
Szkoda
Graboś - N mar 01, 2009 11:30 pm
Strasznie jestem wkurwiony, trudno, nawet bardzo trudno wygrać gdy gra tylko Kobe(wielki mecz) i Gasol.
W Suns zupełnie co innego, Shaq, Barbosa, Barnes, Hill, ogólnie jako drużyna skuteczność rewelacyjna, dużo lepsza od nas i tylko dzięki desce się trzymaliśmy.
Sędziowie chyba chcieli koniecznie się pokazać i wyrzucili za faul z dupy Odoma, a szkoda, bo z nim końcówka mogła być jeszcze lepsza i może z innym zakończeniem.
Fatalna porażka, ale trzeba przyznać, że wielki mecz Suns.
Jedyny pozytyw, że Celtics przegrali, może i Cavs spotka to samo na trudnym terenie w Atlancie.
badboys2 - N mar 01, 2009 11:33 pm
suns mieli sie za co rewanzowac. i zrewanzowali.
jezeli czegos nam bylo potrzeba do zwyciestwa to wpedzenia w fol trouble shaqa. niestety nikomu sie nie udalo i spadl a pozno.
przyczyna porazki jest jedna: lamar odom.
i nie to zebym mial do niego petensje za slaba gre w obronei czy ataku. poprostu gdyl na parkiecie gra wygladala inaczej. inne missmatche itd. wpadl w foul trouble i to bylo powodem porazki. brakowalo tego trzeciego i generalnei jego obecnosci. szczegolnie widac to bylo gdy zlapalismy momentum i wyslismy na prowadzenie 75-70. odom zlapal 4 faul i gra siadla. suns skonczyli takim samem runem jak my zaczelismy.
ogolnei zagralismy we 2 do tego doszla slaba postawa reszty plus slaba obrona. przez caly mecz nie znalezlismy sposobu na shaqa. brakowalo jakiegos przewinienia w ataku o'neala. suns wykonali az 42 rzuty wolne ponad polowe wiecej od nas. choc sedziowanie chyba zle nie bylo.
ide spac bo zaraz do pracy.
szkoda bo mozna bylo wykorzystac potkniecie c's. a tak zrownalismy sie iloscia porazez cavs. choc noz widelec moze hawks pokusza sie u siebie o w. dobrze by bylo.
mialo byc 50-10 a wyszlo ja kwyszlo czyli wyszlo jak zwykle i jest 48-12.
Born2ball - N mar 01, 2009 11:42 pm
ojojoj, no i zle sie zaczelo, ale byl to mecz Lakers, ktory dostarczyl bardzo duzo emocji, swietnie sie ogladalo, szkoda, ze koncowka nie taka, jaka kazdy fan LA by chcial zobaczyc. Chyba z 3 razy powiedzialem, to koniec, nic tutaj nie wygramy, jest po meczu, za pierwszym razem bylo to chyba w 2 kwarcie, kiedy przewaga siegnela prawie 20 pkt i 2 razy pod koniec. Szkoda tej straty KB na 40 sek przed koncem, szkoda nie trafionej 3jki Arizy, gdyby te 2 akcje sie udaly, moze inaczej by sie to wszystko potoczylo.
Chwilka na temat Shaqa. Jezeli jest on w takiej formie jaka prezentuje w ostatnim czasie i Phx potrafia do niego zagrac, to naprawde robia sie mocni. Obecnie przezywa chyba 2ga mlodosc, dawno nie widzialem jego grajacego w takim stylu. Znowu przepycha sie jak stary Shaq, pracuje na nogach, moze pivot juz nie ma tej blyskawicy, ale nadal jest szybki. Jezeli utrzyma ta forme, to Suns czeka pasmo wygranych mecz, Gruby to gwarantuje, ale jak dlugo wytrzyma takie tempo ?
Teraz kwestia zawodnikow Lakers. Walton. Qrcze, ale nie tedy droga, to nie jest zawodnik na pierwsza piatke, zamiast jego IQ, wole dobrego rozgrywajacego, ktory bedzie robil to samo i w dodatku stwarzal zagrozenie punktowe. Niech Jax sie wreszcie zdecyduje na Arize w s5, jego obrona jest potrzebna od pierwszych minut meczu, a i w ataku ma wieksze mozliwosci niz Walton,jak chyba kazdy zawodnik w LA.
Derek. 1-7 z gry, 1-5 za 3 i jego wolne nogi. Farmar nie byl lepszy, duzo glupich decyzji, strat, oj brakuje nam PG.
Odom od meczu z Denver ma zanik formy. Szybko zostal wyfaulowany, swoja droga, ten ostatni gwizdek byl dla mnie zuplenie nie zrozumialy, gdzie tam byl faul, ktos mi wytlumaczy ?
Kobe 49, ale to bylo za malo, to samo z Gasolem, obaj zagrali swietnie, ale zabraklo wsparcia z lawki, ale przede wszystkim zawodzilismy w obronie. Gasol i Kobe moga razem rzucic 100 pkt i wiecej, ale na nic to sie zda, jak bedziemy tracic jeszcze wiecej w obronie. Pau z Shaqiem robil co mogl, dawal z siebie naprawde duzo, ale roznica wagowa jest zbyt spora, zeby Gruby sobie nie poradzil w takiej sytuacji. Zawiodlo podwajanie i rotacja przy nim.
Obecnie mamy maly kryzys, mam nadzieje, ze sie skonczyl po tym meczu. Nastepne niedzwiadki u nas, czas sie odbudowac.
Me Myself and I - Pn mar 02, 2009 12:28 am
no ja bym nie powiedział że to wielki mecz Bryanta ... przez parę minut owszem, jak był tylko on na boisku, a reszta była tłem... potem standardowo się podpalił, zaczął ciepać idiotyczne trójki i dziwne rzuty, w końcówce miałem wrażenie że bardziej mu zależy żeby stuknąć 50 niż żeby wygrać, szczególnie przy tym wjeździe gdzie stracił piłkę i praktycznie było po meczu...
Odoma ciężko ocenić, przez faule, ale praktycznie go nie było w tym meczu
no i Sashka... TRAGEDIA, beznadziejne rzuty, zero skutecnzości, odechciało mu się czy jak?
sadek69 - Pn mar 02, 2009 12:58 am
No to pierwsza fala w tym miesiącu jednak nas przykryła.
Odom.
Ten,który dawał nam przewagę ... Odom
m_o2 - Pn mar 02, 2009 9:39 am
Mecz był bardzo ciekawym widowiskiem. Po runie w 3 kwarcie liczyłem, że się podniesiemy i jakoś utrzymamy tą przewagę już do końca. Kobe eh zagrał świetny mecz ale oddał też bardzo dużo niepotrzebnych i głupich rzutów widać było, że jest nakręcony ale co tu się dziwić jak nie bardzo miał komu asystować przy tej skuteczności drużyny. Nie można myśleć o wygranej kiedy dwóch zawodników rzuca ok 70% drużyny a reszta zawodników nie przekracza 10 punktów. W klasyfikacji +/- tylko dwóch zawodników na plusie. Farmar i Vujacic na +3. Najbardziej zdziwiła mnie postawa Odoma który nijak nie mógł się odnaleźć 4pkt 6reb WTF?! Chyba właśnie jego punktów zabrakło najbardziej.
Kobe starał się jak mógł żeby poderwać kolegów do walki ale coś im to nie szło. Gdzie jest Sasha ''The Machine''? Gra jakby dopiero znalazł się w lidze i był straszliwie przestraszony, zresztą widać, że sam wie co jest na rzeczy bo widać było frustracje na jego twarzy po kolejnym niecelnym rzucie.
Nie będę ukrywał, że najbardziej brakuje mi jeszcze jednego porządnego zawodnika w składzie kogoś kto jest w stanie pociągnąć mecz.
Szczerze po cichu liczyłem, że jakimś cudem uda się pozyskać Amare, najprawdopodobniej kosztem Odoma+? ale szczerze bardzo dobrze, że to były tylko moje domysły bo patrząc przez pryzmat kontuzji Amare zostali byśmy teraz z ręką w dupie.
Jak na początku wydawało się, że mamy długą i porządną ławkę tak teraz wydaje się być krótka i dziurawa. Trzeba liczyć, że to chwilowy kryzys i wszystko wróci do normy jak najszybciej.
tak apropo to 35 pktów zostało kobemu do wyprzedzenia Roberta Parisha w klasyfikacji najlepszych strzelców wszechczasów.
Jendras - Pn mar 02, 2009 2:34 pm
Tak, tylko że mnie nie chodzi o przyszłe sezony !!
Chodzi mi o naszą grę teraz, jakby wyglądała jakbyśmy wymienili Odoma za jakiegoś PG,
a kontuzjowany byłby Bynum ??
W S5 Gasol/Powell, a z ławki DJ i Mihm /bo zakładam że jakbyśmy oddali Odoma, to
Mihm by został/. Trochę tak gramy silą rzeczy jak Odom odpoczywa, i nie wygląda to zbyt dobrze. Pewnie jakby zamienić Odoma za Hinricha i McDyessa pod kosz ... tylko że jakoś
taki McDyess jakoś się do nas nie pali...
Poza tym po drugiej kontuzji kolan nie wiemy jak dalej będzie rozwijał się Bynum, czy te
kontuzje nie będą się powtarzały /patrz - Oden/.
Na szczęście okres dokonywania transferów za nami i Odom zostaje przynajmniej do lata.
Później - jak odejdzie to odejdzie, ja mu tam zawsze będę kibicował. A co będzie dalej z
LAL - zobaczymy, może i bez Lamara wygramy np. za rok ?
Tylko, że jak jesteśmy ponad salary to nikogo ciekawego /czyt. dobrego/ nie ściągniemy
do Lakers, do Lamara mamy prawa Birda, więc łatwiej nam jego zatrzymać niż pozyskać
kogoś w jego miejsce ?
Ale kontuzje to jest coś, czego nie jesteś w stanie przewidzieć. Trzymanie polisy ubezpieczeniowej za 14 baniek mija się z celem. Równie dobrze kontuzji mógł doznać Fisher, albo przerwa Farmara mogła potrwać dłużej i tez mielibyśmy problem. Zdrowie Bynuma na pewno jest teraz jakimś tam argumentem, co już wcześniej przyznałem, ale nie przesadzajmy. Przecież nie zostalibyśmy bez jakiegokolwiek zastępstwa dla Lamara, bo to głupota. Razem z rozgrywającym można było pozyskać także backup pod kosz, albo podpisać kontrakt z którymś z wolnych agentów (Moore, Smith, Gooden). McDyess może być wolnym agentem latem i myślałem o nim w kontekście następnego sezonu.
Najbliższy offseason będzie ważny dla tego klubu w dalszej perspektywie. Dobrze by było rozwiązać parę problemów. Za rok już będzie znacznie trudniej. Nie zgadzam się, że Lakers nikogo ciekawego nie ściągną - za MLE można pozyskać wartościowego role-playera, poza tym zostaje opcja s'n't Odoma lub handlowanie atrakcyjnym kontraktem Morrisona wraz z Farmarem.
No może nie za wszelką cenę, ale za te 8-10mln to TAK.
sadek69 - Pn mar 02, 2009 6:04 pm
i myślałem o nim w kontekście następnego sezonu.
Jendras - Pn mar 02, 2009 8:15 pm
I pop swoje i chłop swoje.
O przyszłym sezonie pogadamy w czerwcu, a Odom i tak spada w razie czego latem.
O co ci znowu chodzi? Wspominasz McDyessa, to ci tłumaczę, że mówiłem o nim w kontekście przyszłego sezonu. I nie będę się skupiał tylko na obecnych rozgrywkach, bo kwestia Odoma ma znaczenie przede wszystkim dla naszej przyszłości.
Widocznie się nie można było, że tego nie zrobiono. Za jednego Odoma trafić dobrego PG i na zamianę podobnej klasy SF/PF chyba nie tak łatwo. Poza tym dwóch nowych
ludzi musiałoby się uczyć naszego systemu grania...
m_o2 - Pn mar 02, 2009 8:34 pm
No i jakieś wyróżnienie Gasol graczem miesiąca.
Średnio 20.9 pkt przy skuteczności 0.586, 10,9 zbiórki na mecz w lutym.
Oby tak dalej.
karl malone - Pn mar 02, 2009 9:58 pm
Wyróżnienie, do którego bym się przyczepił.
Williams w lutym: 23.2 pkt, 10.9 as, 51% z gry, 0.9 przech. bilans ekipy 10-1
Qpa - Wt mar 03, 2009 6:47 am
Panowie, ja wiem, że to forum nie jest moderowane, ale o transferach itd. to piszcie w innym temacie
Me Myself and I - Śr mar 04, 2009 10:08 pm
ciekawe zestawienie, pokazujące że zespołowością potrafimy wygrać praktycznie wszystko, ale jak na placu zostaje tylko Kobe to pojawia się duży problem...
** In games when Kobe takes 30 or more shots, the Lakers are 3-5
** In games when Kobe takes 20 or less shots, the Lakers are 27-1
** Kobe is averaging 20 shots per game in the Lakers' 48 victories
** Kobe is averaging 27.3 shots per game in their 12 losses.
HSN - Śr mar 04, 2009 10:38 pm
Artykułu nie czytałem, ale statystyki zawsze można czytać w dwie strony:
- Jak Kobe rzuca dużo, to LAL przegrywają,
albo
- Jak nikomu nie idzie, to jedynym zawodnikiem, który bierze na siebie ciężar gry jest Kobe, ale nawet to nie wystarcza i LAL przegrywają.
IMHO statystyka ilości rzutów na mecz Bryanta, w oderwaniu od innych statystyk, chociażby takich jak FG% pozostałych zawodników, o niczym nie świadczy.
BTW W przytoczonym fragmencie jest mowa o rzutach "20 lub mniej" albo "30 lub więcej", a co z sytuacją kiedy KB rzuca między 20 a 30 razy? Chyba, że to literówka.
Born2ball - Śr mar 04, 2009 11:16 pm
podpisjuje sie recami i nogami pod tym co HSN napisal. Statystyki to zwykla manipulacja.
a teraz mila wiadomosc. Bynum prawdopodobnie wroci juz 30 marca, czyli zagra 31 z OKC.
Polothx - Cz mar 05, 2009 9:31 am
Witajcie - obecnie mamy zdaje sie taki sam bilans jak Cavs? na interii z famą podali że jest już ten zespół w Play off a dlaczego my nie jesteśmy skoro mamy dużo lepszy bilans niż reszta naszej konferencji?? o co chodzi z tym wcześniejszym awansem do PO??
- a co do tych statystyk to najlepiej pokazuje ostatni mecz z SUNS - lakers grali tragicznie w obronie - słabo w ataku tylko KOBE i Pau jakoś w miare... i w tym meczu KOBE dużo rzutów i tylko one trzymaly nas w miare blisko wyniku z nimi... i jakby ARiza trafił w końcówce.... no ale jesli KB tylko gra dobrze to lakers mogą przegrać..... ja bym postawił teze że jesli cali lakers grają kiepsko to super KOBE nie daje rady jak kiedyś... jeśli lakers grają dobrze.... to KObe może grać mniej i jest fajnie ale statystycznie gorzej....
Qpa - Cz mar 05, 2009 9:36 am
Witajcie - obecnie mamy zdaje sie taki sam bilans jak Cavs? na interii z famą podali że jest już ten zespół w Play off a dlaczego my nie jesteśmy skoro mamy dużo lepszy bilans niż reszta naszej konferencji?? o co chodzi z tym wcześniejszym awansem do PO??
- a co do tych statystyk to najlepiej pokazuje ostatni mecz z SUNS - lakers grali tragicznie w obronie - słabo w ataku tylko KOBE i Pau jakoś w miare... i w tym meczu KOBE dużo rzutów i tylko one trzymaly nas w miare blisko wyniku z nimi... i jakby ARiza trafił w końcówce.... no ale jesli KB tylko gra dobrze to lakers mogą przegrać..... ja bym postawił teze że jesli cali lakers grają kiepsko to super KOBE nie daje rady jak kiedyś... jeśli lakers grają dobrze.... to KObe może grać mniej i jest fajnie ale statystycznie gorzej....
Chodzi o różnice w bilansie pomiędzy (w tym wypadku) pierwszym zespołem w tabeli i dziewiątym (poza playoffs). Pewny awans do PO, jest wtedy, gdy drużyna zajmująca pierwsze miejsce pozostanie w ósemce nawet wtedy gdy przegra wszystkie pozostałe mecze sezonu. Tak więc Cavaliers mogą teraz przegrać wszystko do końca a i tak będą w PO. Lakers teoretycznie mogą jeszcze nie awansować
HSN - Cz mar 05, 2009 10:15 am
Jeszcze o statystykach.
Gdy LBJ oddaje 20 lub mniej rzutów w meczu Cleveland mają bilans 26-3 (90%)
Gdy LBJ oddaje więcej niż 20 rzutów w meczu Cleveland mają bilans 22-9 (71%)
W związku z powyższym, gdyby LBJ rzucał w każdym meczu nie więcej niż 20 razy, to Cavs mieliby teraz bilans 54-6, a nie 48-12.
Czy można z powyższych statystyk wysnuć taki wniosek? Można.
Czy ma to jakiś sens? Nie ma żadnego.
Po prostu indywidualne statystyki nie mają prostego przełożenia na wyniki w sportach druzynowych.
Me Myself and I - Cz mar 05, 2009 10:40 am
moim zdaniem statystyka ta pokazuje przede wszystkim jak bardzo sukces zespołu jest uzależniony od dobrej gry całego zespołu... jeśli innym idzie dobrze to widać że Kobe więcej oddaje piłki i nie dominuje gry, a rezultat jest widoczny w bilansie... natomiast jak nie idzie innym (vide Suns) to Bryant musi rzucać i rzucać, a obecnie widać że jednak zmęczenie w końcówkach wychodzi i czasem nie wygląda to dobrze...
nie chciałem tu nijak pokazywać tymi paroma cyferkami, że Bryant nie może dużo rzucać, bo przegramy. Raczej to, że sam nie ma szans na wygranie więcej niż pojedynczych spotkań. I miejmy nadzieję, że reszta zespołu podoła... co się z reguły dzieje
BTW W przytoczonym fragmencie jest mowa o rzutach "20 lub mniej" albo "30 lub więcej", a co z sytuacją kiedy KB rzuca między 20 a 30 razy? Chyba, że to literówka.
sumując te liczby mamy 18-6 w przedziale 20-30 rzutów
i na koniec, żeby nie było wątpliwości, że kilka wybranych cyfr daje pełny obraz:
- są kłamstwa, duże kłamstwa i statystyka
- do połowy leżymy na mrozie, do połowy w piekarniku, więc statystycznie jesteśmy w temperaturze pokojowej
PI3TR45 - Cz mar 05, 2009 5:20 pm
a mój profesor od statystyki mawiał, że: "statystyka jest jak zepsuta latarnia - nic nie rozjaśnia, ale można się na niej oprzeć"
i dokładnie tak jest i w tym przypadku, zgadzam się z MM&I - Jest teza, że Bryant dużo rzuca gdy innym idzie słabo, a jak innym idzie słabo to przegrywamy, bo sam Kobe rzadko daje radę wyciągnąć nas z szamba. To co widać oglądając mecze potwierdzają statystyki przywołane przez MM&I. Tylko tyle. A rozpatrywanie w odwrotnym kierunku:
Gdy LBJ oddaje 20 lub mniej rzutów w meczu Cleveland mają bilans 26-3 (90%)
Gdy LBJ oddaje więcej niż 20 rzutów w meczu Cleveland mają bilans 22-9 (71%)
W związku z powyższym, gdyby LBJ rzucał w każdym meczu nie więcej niż 20 razy, to Cavs mieliby teraz bilans 54-6, a nie 48-12.
Czy można z powyższych statystyk wysnuć taki wniosek? Można.
Czy ma to jakiś sens? Nie ma żadnego.
nie ma jak widać najmniejszego sensu (co już autor napisał) i jak widać trzeba jeszcze umieć czytać statystyki;] bo sposobów interpretacji zawsze jest przynajmniej kilka.
Jendras - Cz mar 05, 2009 6:35 pm
Statystyki same w sobie ani nie kłamią, ani nie manipulują. To robią ludzie, przez niewłaściwą interpretację. To że Lakers mają gorszy bilans, kiedy Kobe rzuca dużo, to jest fakt. Ale czy to Bryant jest winowajcą? To już zupełnie inne sprawa. Na bilans mają przecież wpływ także inne czynniki. Tak samo ostatnio czytałem, że mamy ileś tam do zera kiedy Walton gra dużo minut. Czy to znaczy, że wygrywamy dzięki Waltonowi? Odpowiedzcie sobie sami :] Inna sprawa, że to chyba logiczne, że lepiej jeśli Kobe rzuca mniej - w przypadku zespołu o takim potencjale ofensywnym korzystniej jest, kiedy jeden zawodnik nie dominuje nad grą. Tutaj też jest problem, bo egzekucja ofensywna w zbyt dużym stopniu leży na barkach Bryanta - gdybyśmy mieli graczy o pewnych umiejętnościach rozgrywającego, to by poprawiło nieco sytuację.
a teraz mila wiadomosc. Bynum prawdopodobnie wroci juz 30 marca, czyli zagra 31 z OKC.
Sądzę, że dokładnej daty jeszcze nikt nie może podać :] Ale Jax powiedział, że spodziewają się Bynuma w ostatnim miesiącu sezonu.
badboys2 - Cz mar 05, 2009 8:13 pm
uwazam, ze wsrod tych 8spotkan (8?3-5?) kobe tylko raz czy dwa przesadzil z rzoutami. te przegrane mecze to m.in. z suns ostatnio, wczesniej w orlando gdzie rzucil kolo 40 ale poleglismy pechowo. generalnie ne jest to juz sezon 04/05 czy o5/06gdzie kobe faktycznie mial monopol i bez jego 35ppg nie byloby AWET 30 ZWYCIESTW.
zatem nie robilbym problemu. kobe faktycznie ma momenty kiedy niepotrzebnie rzuca. za czesto a za zako wjezdza pod kosz. ale generalnie ma najlepszy sezon pod wzgledem dhooting selection i % z gry. zreszta wystarczy looknac na jego statystyki w stos do statystyk sprzed kilku lat wstecz. i mysle ze przez najblizsze 3-4 lata te % rzutow z gry beda u niego szly w gore.
a przegrywalismy gdy rzucal bo faktycznie nie bylo wsparcia. we wspomnianych meczach pomagal mu tylko gasol, czy fisher czy ktos inny. nie robilbym zatem z tej statystyki problemu. to logiczne, ze jak jest wsparcie partnerow, to on bez probemu pozbywa sie pilki. czy schodzi przy +20 i nie gra 4 kwarty wiec nie jest w stanie nawet dobrnac do tych 20 rzutow.
z bynumem spodziewalem sie wczensiejszego powrotu... ale te 8 tygodni w sumie moze byc. bedzie mial 2 tygodnie zeby wejsc w rytm i pozniej playoffs............
Me Myself and I - Cz mar 05, 2009 10:16 pm
miała to być raczej ciekawostka, a nie problem
sadek69 - Pt mar 06, 2009 6:24 am
Może kilka zdań o meczu z Memphis /nikt nie oglądał ?/
Ja po powrocie z pracy załapałem się na drugą połowę.
Generalnie łatwa wygrana. Taki luzacki sparring. Patrząc na te 24 min Memphis to bardzo słabiutka ekipa. Poza młodszym Gasolem ciężko kogoś wyróżnić, niby młody team z kupą talentu, ale ja jakoś nie widzę dla nich przyszłości w tym składzie.
Nawet nasze rezerwy w 4Q sobie radziły z ich pierwszą piątką.
Co o naszych ...
Kobie swoje wrzucił, pozostali dość równo podzielili się zdobyczą punktową. Słabo
jedynie Odom /co u niego z tym rzutem ?/ i Ariza - ale to może efekt ich wysiłku
włożonego w grę obronną ?
Poza zdobyczą punktową ładnie Lamar - 13zb/8as/6bl, z czego aż trzy bloki w ciągu
minuty w 3Q /zobaczyć coś takiego BEZCENNE, po tych blokach wiedziałem, że Grizz
się nie podniosą/.
Sporo minut grali nasi rezerwowi. Wreszcie wstrzelił się Sasha, powalczył Powell, no
i mnie się bardzo podobał Mbenga - 3bloki, dwa ładne i celne rzuty z dystansu, może
być z niego pożytek. Moim zdaniem prezentuje się bardziej obiecująco niż Mihm, stąd pozbycie się tego drugiego było dobrym ruchem.
Brak Morrisona w 12 meczowej, dziwne... Yue nic nie gra, a jest w składzie. Tak
myślę, czyżby krótka przygoda Adama z LAL ? Dalszy etap schodzenia z salary. Oby...
Co do statystyk.
Jak nie idzie drużynie i sprawy bierze w swoje ręce lider, to nie można go winić za
porażkę drużyny, za to że oddawał za dużo rzutów, jak inni nie trafiali to ktoś musi
wziąć ciężar zdobywania punktów na siebie. Od tego w końcu jest się liderem ekipy.
Co innego jak drużyna trafia, wówczas nie ma takiej potrzeby, żeby rzucać na siłę, z
każdej pozycji, lepiej dać pograć kolegom.
Czy takie sytuacje miały miejsce ?
Z tego co pamiętam /nie wszystkie mecze widziałem w całości, a 2-3 wcale/ to były
takie mecze gdzie Kobie sam nie rzucał dużo, drużyna trafiała, Kobie więcej podawał i spokojnie wygrywaliśmy /np. 3 mecz z Clippers/.
Ale weźmy mecz z Denver ?
Poza Gasolem i może trochę Odomem to wszyscy pudłowali, musiał Kobie dużo rzucać, też może nie specjalnie trafiał, ale to słaba skuteczność reszty drużyny była powodem przegranej, a nie duża ilość rzutów KB. Kobie oddaje więcej rzutów jak "musi" , czasy
gdy cała siła ataku opierała się tylko na nim w każdym meczu minęły.
Także te statystyki faktycznie trzeba rozpatrywać w kontekście gry całego zespołu,
aczkolwiek po coś je wymyślono, po coś ktoś je prowadzi i publikuje. Dają pewien
ogólny obraz gry drużyn i zawodników. Pewnie opierają się trochę na nich stratedzy i
ludzie odpowiedzialni za taktykę w zespołach.
Me Myself and I - So mar 07, 2009 3:52 pm
o dzisiejszym meczu do powiedzenia jest tylko tyle:
http://www.youtube.com/watch?v=ZyNqx72C0eE
uwielbiam to jak go uwielbiają kibice
badboys2 - So mar 07, 2009 4:38 pm
faktycznie w 2 polowie to byl mbenga show:)
nie ma co pisac to trzeba bylo widziec. choc czasami mam wrazenie, ze niektorzy fani w la bardziej sie z niego smieja niz ciesza. nie zmienia to faktu, ze od finalow 06 zyzylem mu dobrze. znalem jego historie i cieszy mnie, ze potrafil znalezc miejsce u nas. dobrze ze pozbylismy sie mihma. mbenga przy odpowiednim ograniu powinien przydac sie nawet w po by wejsc na chwile i pomeczyc wysokich rywali. choc jak wroci bynum nei powinno byc takiej potrzeby...
gratsy dla kobego i browna za kolejny blok(!) i dunk.
fajnie, ze nasi gracze troche wypoczeli. mieli 1 dzien extra wolnego gdzie mogli robic co chcieli. ale teraz czeka ich bardzo ciezki test. test sklada sie z 13 spotkan w tym 10 na wyjezdzie. chyba zadna druzyna w tej lidze nie ma zaplanowanego na koncowke sezonu tak dlugiego tripu. ale najgorsze czeka nas juz w poniedzialek.wyjazdy do portland, houston i san antonio. nie zdziwie sie jesli po tej serii spadniemy nawet na 3 miejsce jesli chodzi o bilans w lidze. choc jestem dobrej mysli. jezeli wygramy chociaz 2 mecze z tych 3 spotkan to bedzie to juz dobry wynik. pamietamy wszyscy dobrze jak ciezko gralo nam sie zawsze w rose garden. na szczescie nie bedzie to b2b jak to bywa zazwyczaj. pozniej wypad do texasu gdzie beda czekali rockets i spurs.
te 3 mecze moga duzo zmienic. ale moga zmienic tez duzo na dobre. jesli wyjda z tego obronna reka to przybija kolejna pieczatke na informacji dla ligi "to jest nasz sezon". pozniej 3-meczowyprzerywnik u siebie i wyjazd na wschod. i tego wyjazdu sie coraz mniej obawiam. mam nawet wrazenie, ze jako najlepiej grajaca ekipa na wyjazdach mamy szanse wrocic bez porazki z tego tripu.
to tyle w sumie. 20 to go. jeszcze niedawno byl polmetek, asq i 30to go. a teraz 20. nieemniej nasza sytuacja jest chyba coraz lepsza. choc tu duzo tez zalezy od tego co zrobia/zagraja c's i cavs. naszczescie maja jeszcze kilka spotkan pomiedzy soba...
cel na ten miesiac to 60 zwyciestw. no i pod koniec miesiaca podobnow wroci bynum choc sam powiedzial, ze rownie dobrze moze powrocic w playoffs dopiero. czyli tradycyjnie nikt nic nie wie:)
tak czy siak dawno nie pamietam bysmy tak syzbko 50w zrobili. a nie tak dawno drzelismy o kolejne w i 8 seed........ ehh
Born2ball - N mar 08, 2009 11:12 am
Sądzę, że dokładnej daty jeszcze nikt nie może podać :] Ale Jax powiedział, że spodziewają się Bynuma w ostatnim miesiącu sezonu.
czyli...
Co do naszego DJ'a, swietny mecz, dobrze, ze nie ma Mihma, dzieki czemu pojawil sie w rotacji i dostaje ogolnie wiecej minut. Po spotkaniu z wilkami mozna by powiedziec, po co nam Bynum skoro mamby Mbenge, ale juz tak na serio dobrze by bylo, gdyby nadal sie rozwijal i dawal gwarancje takich lub podobnych wystepow. Mam nadzieje, ze Jax mu teraz bardziej zaufa,a on sie zrewanzuje rowna forma.
badboys2 - N mar 08, 2009 2:08 pm
jax mu ufa imo.
skoro odpuscili mihma to znaczylo, ze mu ufa. problemem byla ilosc minut. na te mbenga nie mogl liczyc z kilku powodow.
po 1 byl bynum.
po 2 byl mihm, ktory mial wyzszy kontrakt i byly wieksze szanse na to, ze cos bedzie jeszcze w stanie grac. dlatego gral. majac 2 rownorzednych zawodnikow na lawce nie ma sensu ich ogrywac razem. inwestuje sie w 1 i jemu daje caly garbage time. nie mozna ogrywac jednego dzis przez piec minut a drugiego jutro przez 5 minut. to jest bez sensu bo na dluzsza mete zaden sie nei ogra.
i wg tej zasady byl ogrywany mihm. teraz czas na mbenge i robi duzo lepsze wrazenie. w razie serii z suns czy spurs bedzie solidnym wsparciem na srodku. chlopak nie ma talentu strzeleckiego. cos jak rodman. ale mu sie chce. po mihmie nie zawsze bylo to widac. mbenga przy odpowiedniej ilosmi minut moze stac sie fajnym zmiennnikiem. ma jeszcze 20 gier, w ktorych pogra napewno. tu nawet nie rozbija sie o to czy phil mu ufa czy nie. poprostu chodzilo o zalozenia i system. pozostaje dalej obserwowac jak sie to wszystko potoczy.
Me Myself and I - N mar 08, 2009 4:16 pm
normalnie jak czytam komentarze pod filmikiem, to jeszcze jeden taki mecz DJ-a i będą chcieli Bynuma oddawać, bo nam niepotrzebny jak to łatwo ludzie zmieniają nastroje... zobaczymy czy utrzyma grę przez kilka meczy i czy będzie w stanie oprzeć się np Shaqowi bo ostatnio nie szło mu za dobrze. Niemniej jednak zaraz po Arizie to mój ulubiony Laker
Van - N mar 08, 2009 4:43 pm
dobrze niech Mbenga dostaje regularnie minuty bo obawiam się, że Gasol może nam niedługo paść na pysk. W ogóle on i Powell pokazują, że zasługują na minuty, dodają drużynie twardości i co ciekawe jeden i drugi ma całkiem niezły rzut z pół dystansu.
Pablo248 - Wt mar 10, 2009 8:29 am
Koledzy ogladał ktoś dzisiejszy mecz? Co sie stało z naszymi,że tak dostali baty(dwie pierwsze kwarty masakra )Jakie jest Wasze zdanie na temat faulu Arizy na Fernandezie? Mnie wydaje się że atakował piłkę, a wyglądało to tak groźnie bo hiszpan poszedł bardzo dynamicznie i blok spotkał go,kiedy juz za bardzo nie mógł kontrolować upadku.
Coby nie mówic, widac jakis spadek formy zespołu-włacznie z Mambą.Patrząc na to co wyprawia teraz Wade,szkoda ze Kobas nie jest teraz w takiej dyspozycji aby przy słabszej grze zespołu dac nam wygraną.
Born2ball - Wt mar 10, 2009 9:54 am
http://www.youtube.com/watch?v=bHS5UgG2UgI
tu jest cala sytuacja. Moze i atakowal pilke, ale najpierw Rudy dostal mocno w glowe, pozniej pociagnal go na ziemie. To byl Flagrant II, co do tego nie mam zadnych watpliwosci. Moze lagodniej by to wygladalo, jakby Fernandez skakal z 2ch nog, wtedy latwiej zachowac rownowage, jednak jezeli ktos skocze z jednej, na duzej szybkosci i jest mocny kontakt w powietrzu, to o mocna glebe nie trudno. Na usprawiedliwienie Arizy pozostaje tylko to, ze raczej to nie bylo zamierzone, ewidentnie lecial do pilki na bloko, jednak najpierw udzerzyl w jego glowie, a pozniej sciagnal go na ziemie ramieniem. Nie zobaczymy go w meczu z rakietami, gdzie by sie bardzo przydal.
Ten nasz caly marzec nie najlepiej sie zaczal. Kobe 11/29 tragedia, czy to zmeczenie, czy brak motywacji przewaga na zachodzie powoduja, ze nie gramy tego co trzeba, nie wiem, ale przed nami 2 trudne spodania najpierw Houston, pozniej SAS i wygrana trzeba wyrwac.
Lucc - Wt mar 10, 2009 10:50 am
Tak krótko do tego faulu Arizy - nie rozumiem jako można najpierw komuś przyp*******ć w głowę, a później jeszcze się rzucać do przeciwników Jeżeli zrobił to niechcący, to powinien podlecieć do Rudego i go przeprosić, a nie burzyć się do Roy'a ... A jeżeli umyślnie ... No cóż, możliwe, Lakers dawno nie dostawali 30 punktami w tyłek, więc pewnie był trochę sfrustrowany ... I nie zdziwię się mimo wszystko jeśli liga nałoży na niego jakąś dodatkową karę, bo jednak wszystko bardzo groźnie wyglądało.
Karczuś - Wt mar 10, 2009 2:09 pm
Tak krótko do tego faulu Arizy - nie rozumiem jako można najpierw komuś przyp*******ć w głowę, a później jeszcze się rzucać do przeciwników
Przecież to Roy rzucił się na Arize, a nie odwrotnie.
kore - Wt mar 10, 2009 2:11 pm
Strasznie to wygladalo. Ariza zachowal sie jak zwykly kutas. Tyle wrzucalem na zachowanie Poseya, Bella itp. a tymczasem gosc od nas znizyl sie do ich poziomu. Tragedia. Od poczatku wiedzial ze chce mu przyjebac i mu przyjebal. Jeszcze gdyby to byly PO... no szkoda szkoda. naprawde ciezko to wyjasnic.
HSN - Wt mar 10, 2009 2:14 pm
Pozabijali nas.
Zazwyczaj powoli się rozpędzamy, więc kilka punktów straty w pierwszej kwarcie mnie nie martwi, ale tym razem było inaczej. Ich wysocy władowali parę razy do kosza, ładnie zastawiali nas od zbiórek na swojej tablicy, a nam nie wpadło kilka rzutów, no i Rose Garden oszalała. A jak fani PTB robią jazgot, to trudno coś tam ugrać. Trudno. Ale nie o tym.
!!!TREVOR!!! Wiem, że to co napiszę będzie szowinistyczne, ale co tam, w końcu to forum Lakers. Jak ktoś nawet z nami wygrywa, to musi wiedzieć, że Lakers nie dadzą się łatwo upokorzyć i będą gryźć parkiet do końca. Nie ma łatwych piłek, nawet jak przegrywamy trzydziestoma punktami. To jest właśnie ta twardość, której zabrakło nam w zeszłym sezonie. Znamy swoją wartość i nie damy sobie stąpać po odciskach. Toughness i Hustle, to lubię. Kto jeszcze twierdzi, że LAL są mięciutcy?
A co do samego faulu, to o tym jak jest oceniany zbyt często decydują jego konsekwencje. Jak faulowany ustoi, to jest zwykły faul, a jak brzydko się wywróci, to jest flagrant. Faul oczywiście był i Fernandez ostro przywalił w parkiet, ale ja Arizy specjalnie nie winię. Dla niego nie ma straconych piłek i zawsze skoczy do bloku. Tym razem nie wyszło, ale jakoś specjalnie mocno to Rudego nie trafił. Hiszpan bardziej odczuł spotkanie z parkietem. Poza tym w jednym, chyba tylko, ujęciu było widać, że po faulu Trevor spokojnie stanął przy linii końcowej, ale podleciał do niego Aldridge z ryjem i łapami. No i się zaczęło. Zobaczymy czy Odom się wywinie od samowolnego opuszczenia ławki, bo kolejna dyskwalifikacja nie jest nam potrzebna.
No i jeszcze o komentarzu do meczu na ILP. Stany to wielki kraj, w którym lokalne telewizje mają ważną pozycję. Hitowe mecze idą w national TV, ale pozostałe transmitują lokalne telewizje, a co za tym idzie komentarz jest przychylny gospodarzom. Można to jednak robić w sposób stonowany i sympatyczny, albo tak, jak panowie Mike Barrett i Mike Rice. Dla mnie konieczność słuchania tego, co mówią, była dodatkową przykrością, ale w Portland pewnie są uwielbiani.
master - Wt mar 10, 2009 2:46 pm
!!!TREVOR!!! Wiem, że to co napiszę będzie szowinistyczne, ale co tam, w końcu to forum Lakers. Jak ktoś nawet z nami wygrywa, to musi wiedzieć, że Lakers nie dadzą się łatwo upokorzyć i będą gryźć parkiet do końca. Nie ma łatwych piłek, nawet jak przegrywamy trzydziestoma punktami. To jest właśnie ta twardość, której zabrakło nam w zeszłym sezonie. Znamy swoją wartość i nie damy sobie stąpać po odciskach. Toughness i Hustle, to lubię. Kto jeszcze twierdzi, że LAL są mięciutcy?
A co do samego faulu, to o tym jak jest oceniany zbyt często decydują jego konsekwencje. Jak faulowany ustoi, to jest zwykły faul, a jak brzydko się wywróci, to jest flagrant. Faul oczywiście był i Fernandez ostro przywalił w parkiet, ale ja Arizy specjalnie nie winię. Dla niego nie ma straconych piłek i zawsze skoczy do bloku. Tym razem nie wyszło, ale jakoś specjalnie mocno to Rudego nie trafił.
Huh? Skurwysyństwo nazywasz twardością? Twardym mozna być, ale trzeba się szanować wzajemnie na parkiecie. Oboje zarabiaja w ten sposób pieniądze, że już nie wspomne o skutkach dla zdrowia.
Flagrant faul wcale nie oznacza, że ktoś jest miękki czy twardy, tylko głupi czy mądry.
Trafić go nie trafi mocnoł, ale nie w tym rzecz. Spowodował groźny upadek, co wcale nie jest trudne przy takiej szybkości. Skoczyć do bloku mozna, wręcz trzeba, ale jak nie mam szans na blok czy w miare normalny faul, to ręce cofam. Usprawiedliwianie Arizy jest w tym wypadku delikatnie mówiąc nie na miejscu.
badboys2 - Wt mar 10, 2009 4:23 pm
no i huj. 2-2 w marcu.
mamy od x czasu problemy z wygrywaniem w takich miejscach jak portland, cleveland, charlotte czy seattle kiedys. fuck!
co do przewinienia. niejednokrotnie widzialem jak podobny blok byl odgwizdywany jako blok, czysta akcja.
tu gwizdznieto slusznie faul. do tego reszte generuja skutki.
rudy upadl zle wyszlo jak wyszlo. nie zdziwie sie jak nawet ariza dostanie mec zawieszenia. choc tu nba bywa bardzo niekonsekwentna. bynumowi np. nie dali za faul na wallace.
imo nie bylo to umyslne zachowanie w sensie atak na zycie rudego. trafil w pilke.zrobil to ostro to fakt ale tak sie czasami gra w nba. jasne bylo +20. ale w nba nie ma reguly. generalnie nie rozumiem nagonki niektorych na arize. gosc zaczal sie burzyc jak doskoczyli do niego roy i aldridge. jezeli beda zawieszenia z tego powodu to po rowni powinni byc potraktowani gracze lakers jak i portland.
rozumiem, ze emocje emocjami. ale doskakiwanie do przeciwnika, ktory sfaulowal nic dobrego nie przynosi.
generalnie szkoda sytuacji. ale zgadzam sie z hsn'em ze m.in. takie zachowanie pokazuje zmiane w nastawianiu graczy lakers w porownaniu z zeszlym sezonem.
Me Myself and I - Wt mar 10, 2009 5:19 pm
NBA vice president Stu Jackson decided Tuesday that Lakers forward Trevor Ariza would not be penalized further for his hard foul against Trail Blazers guard Rudy Fernandez, but the league was still taking a long look at whether Lamar Odomâs actions merited a suspension under the âśleaving the benchâ rule.
HSN - Wt mar 10, 2009 5:21 pm
Huh? Skurwysyństwo nazywasz twardością?
Nazywaj to jak chcesz. Ja mam już dość oglądania tego, co nazywam "klasycznym faulem Lakersów", czyli niepotrzebnym wepchnięciem ręki gdzie nie trzeba, kiedy przeciwnik właśnie wsadza piłkę do kosza i kończy się akcją 2+1. Od lat obserwowałem takie zagrania LAL. Przodował w nich głównie Radmanovic i Odom, ale inni też nie byli bez winy. Nie mam pojęcia dlaczego Phil, przez tyle lat, nie nauczył ich dobrze faulować.
Na szczęście sytuacja się zmieniła. Teraz takie bezsensowne faule zdarzają się jeszcze Fisherowi (np. ze Spurs), ale jest znacznie lepiej, Radmana już nie ma, Odom gra w miarę twardo (chyba contract year), jest zmotywowany zeszłoroczną porażką Kobe, jest Ariza, który nie odpuszcza, był/będzie Bynum ze swoimi wielkimi łapskami, nawet Brown zdążył już pokazać co myśli o dunkach na kosz Lakers. Objawił się nawet Mbenga!Dzięki temu piłki już tak nie przechodzą, jak kiedyś. O to chodzi i mnie to cieszy.
Go Trevor!
master - Wt mar 10, 2009 8:05 pm
Ale o czym Ty mówisz? Twardy faul nie polega na tym, zeby komuś zrobić krzywde, zastanów sie człowieku co piszesz Naprawde można być nieustępliwym w obronie, ale są pewne granice, które tym razem zostały przekroczone. Nie rozumie też głupiego tłumaczenia (akurat nie do Ciebie), ze wysoko był to mocno spadł. Miał nie spaść, dla dobra sportu i ogólnie przyjętego wzajemnego poszanowania i zasad fair-play takich rzeczy się nie robi.
Celowości może i nie było, wcale o umyślne spowodowanie obrażeń przez Arize nie posądzam, ale kara się powinna należeć za samą głupote. Kocham twardą walkę w obronie, ale chamstwa już nie będe popierał.
badboys2 - Wt mar 10, 2009 9:03 pm
jasne master ale tu dotykamy kolejnej kwestii.
co to jest chamstwo.
ariza zamierzal zablokowac. to jest oczywiste przynajmniej dla nie i pod chamstwo to nie podchodzi.
chamstwo to jest to co potrafil zrobc bell czy bowen kiedys czasami. mozna sobie mowic ze takie akcje sie powinno odpuszczac, bo wynik bo sytuacja. ale gydby prince odpuscil millerowi nie mieliby pewnie misia. hakeem smithowi itd.
kore - Wt mar 10, 2009 10:42 pm
panowie, podchodzicie do tego ze skrajnym subiektywizmem. choc przez chwile uruchomcie wyobraznie i podmiencie ze soba koszulki arizy i fernandeza. mysle ze przy odrobinie wysilku i urzeczywistnieniu takiej projekcji w myslach zrozumiecie ze niezbyt slusznie oceniacie sytuacje
sadek69 - Śr mar 11, 2009 12:22 am
Znalazłem oto taki dawniejszy wpis :
Re: West 2008/2009
Nowy post przez master Wt lis 18, 2008 3:49 pm
Kibicując Detroit musze stwierdzić, że Shaq nie powinien dostać zadnego zawieszenia.
Wyglądało to źle, ale przyjrzyjcie się dokładnie gdzie Shaq ma ręce. Przy odrobinie
szcześcia miał szanse na czysty blok, a reszta to juz naprawde prawa fizyki.
HSN - Śr mar 11, 2009 8:44 am
Ale o czym Ty mówisz? Twardy faul nie polega na tym, zeby komuś zrobić krzywde, zastanów sie człowieku co piszesz
...Celowości może i nie było, wcale o umyślne spowodowanie obrażeń przez Arize nie posądzam...
No to skoro zakładamy, że nie było celowości w zagraniu Arizy, to znaczy, że NIE CHCIAŁ zrobić Fernandezowi krzywdy. Skoro nie chciał świadomie zrobić mu nic złego, to znaczy, że to był zwykły, nieumyślny faul, z którego zrobił się flagrant, bo Rudy źle upadł. Zauważ, że gdyby Fernandez lepiej wylądował i od razu wstał, to nie byłoby całej tej dyskusji. Żeby było jasne, nie mam pretensji do Fernandeza, że źle upadł, o nie. Chodzi mi tylko o to, że faul powinien być oceniany tylko przez pryzmat samej sytuacji faulu, a nie przez to jakie konsekwencje wywołał. W jednej sytuacji zawodnik podkoszowy walnie po łapskach przeciwnika, któremu nic się nie stanie i jest zwykły faul. W drugiej walnie dokładnie tak samo, ale przeciwnikowi złamie nadgarstek i co? Czy wtedy za takie samo przewinienie należy się flagrant i dyskwalifikacja. To nie powinno tak działać.
No ale nieważne, dyskusja jest jałowa, bo nikt nikogo nie przekona. Mnie się zagranie Arizy bardzo podobało i tyle.
panowie, podchodzicie do tego ze skrajnym subiektywizmem. choc przez chwile uruchomcie wyobraznie i podmiencie ze soba koszulki arizy i fernandeza. mysle ze przy odrobinie wysilku i urzeczywistnieniu takiej projekcji w myslach zrozumiecie ze niezbyt slusznie oceniacie sytuacje
Wierz lub nie, ale od razu tak zrobiłem, bo zanim coś napiszę zastanawiam się jakby to wyglądało z drugiej strony. Byłoby mi bardzo, że mój ulubiony zawodnik zwija się z bólu i być może odniósł kontuzję, ale tego faulu wciąż nie uznałbym za brutalny.
BTW Ariza przeprosił, Fernandezowi nic nie jest, a Odom dostał jeden mecz dyskwalifikacji.
Karczuś - Śr mar 11, 2009 12:56 pm
Przyznaję tamtej sytuacji nie widziałem, ale tę tak i spokojnie to samo mogę powiedzieć : "przy odrobinie szczęścia, mógł to być CZYSTY BLOK, a reszta to już prawa fizyki".
http://www.youtube.com/watch?v=DobXKM8CfuU - tutaj masz tą sytuację z Shaq'iem
master - Śr mar 11, 2009 2:15 pm
a to ja "skurwysyństwem" nazwałbym to, MASTER, że wchodzisz [...]
i cały czas tylko krytykujesz i obrażasz wszystko co związane z LAKERS.
[...]
skoro nie jesteś, bo nie jesteś fanem LAL to nie zaglądaj tutaj i nie wkurzaj ludzi !!!!
swoimi tendencyjnymi wpisami /sorki, ale dla każdego co innego jest skurwysyństwem/
ROTFL Dla twojej wiadomości, od zawsze na tym forum (a że akurat na e-nba jestem od początku, inna sprawa na xcomie) forum jest ogólnodostępne dla wszystkich użytkowników, a nie tylko dla fanów Lakers. Szkoda, ze Cię nie było 2-3 lata temu, to byś dopiero miał powody do wystawiania pozwoleń na wejście . Lakers mają swoje osobne forum ze względu na liczbe fanów i przede wszystkim stronę, która należy do rodziny e-nba. Tylko tyle. Ty mi nie będziesz mówił, czy moge tu wchodzić, czy nie.
Sam nie wiesz czego chcesz, już abstrahując od tego czy faul był zamierzony czy nie /bo
to w zasadzie wie tylko sam Ariza/ to emocji pozasportowych akurat było po tym zdarzeniu
dosyć.
Drugi raz ROTFL. Sportowa złość to nie chamstwo. Nie jestem przeciwnikiem trash talkingu do granic przyzwoitości, pyskówek czy przepychanek, ale wszystko ma swoją granice, co zresztą napisałem w cytacie przytoczonym przez Ciebie, ale...
Sam nieraz i obrywałem i dawałem porządnie po łapach, a czasem przypadkiem i po głowie. Zdarzało się.
... widocznie za często i za mocno obrywałeś, bo z czytaniem masz już problemy. Z pisaniem zresztą też:
Ja rozumiem twoją flustrację tym, że nie ma wydzielonego wątku o detroit i że nikt za
bardzo nie chce dyskutować o tym mało interesującym klubie ...
Na co przy okazji odpowiem: Wątek o Pistons jest, bo o Pistons pisało się w temacie o tradzie AI-Billups. To, ze nikt nie chce dyskutowac specjalnie mnie nie martwi, bo mój czas intensywniejszego udzielania się na forum już dawno minął, a nawet gdyby to nie mam w zwyczaju pisać sam do siebie. Tak samo mineły czasy szeroko pojętego haterstwa czy bycia loverem.
No to skoro zakładamy, że nie było celowości w zagraniu Arizy, to znaczy, że NIE CHCIAŁ zrobić Fernandezowi krzywdy. Skoro nie chciał świadomie zrobić mu nic złego, to znaczy, że to był zwykły, nieumyślny faul, z którego zrobił się flagrant, bo Rudy źle upadł. Zauważ, że gdyby Fernandez lepiej wylądował i od razu wstał, to nie byłoby całej tej dyskusji. Żeby było jasne, nie mam pretensji do Fernandeza, że źle upadł, o nie. Chodzi mi tylko o to, że faul powinien być oceniany tylko przez pryzmat samej sytuacji faulu, a nie przez to jakie konsekwencje wywołał. W jednej sytuacji zawodnik podkoszowy walnie po łapskach przeciwnika, któremu nic się nie stanie i jest zwykły faul. W drugiej walnie dokładnie tak samo, ale przeciwnikowi złamie nadgarstek i co? Czy wtedy za takie samo przewinienie należy się flagrant i dyskwalifikacja. To nie powinno tak działać.
No ale nieważne, dyskusja jest jałowa, bo nikt nikogo nie przekona. Mnie się zagranie Arizy bardzo podobało i tyle.
Ja mam pretensje, co zresztą też pisałem, ze pewne sytuacje już należy odpuścić. Świadomie mógł nie chcieć, bo wątpie żeby biegł do Rudego z zacisniętymi zębami i myslą "to Ci teraz chuju zrobię "kuku" " i to jest właśnie kwestia celowości. Ale z tej pozycji i przy takim szybkim tempie akcji nie miał absolutnie szans na blok czy w miare normalny faul, z czego już akurat musiał sobie zdawać sprawe.
badboys2 - Śr mar 11, 2009 5:19 pm
panowie zluzujcie.
kto jak kto ale master ma prawo wlaic wszedzie.
i to, ze jest to forum lakesow nie oznacza, ze tylko my mamy do niego prawo.
lIga ukarala odomA JEDNYM SPOTKANIEM. niestety wypada na rockets gdzie odom cholernie by sie przydal. zagra wiec powell. i brakuje nam pf'a do rotacji. ciezko wyglada teraz walka o hca z cavs i c's. ale jestem dobrej mysli. choc zdaje sobie sprawe ze wygrac dzis i jut bedzie strasznie ciezko. i jak znam zycie przegramy i to i to........ chociaz moze sie myle.
sadek69 - Śr mar 11, 2009 11:02 pm
Karczuś - dzięki za linka obejrzałem.
Obie sytuacje bardzo podobne, tym bardziej uważam bronienie Shaqa, a szkalowanie Arizy przez
pewną osobę tutaj za bardzo stronnicze. Jeśli już to albo obu należy skrytykować, albo obu odpuścić.
Tylko taka ocena tych sytuacji byłaby sprawiedliwa !!!
Poza tym władze ligi już oceniły ten faul ... no tak ale tam pewnie same "skurwysyny" i kibole LAL
zasiadają, to się Arizie upiekło.
BB2 - ja nie twierdzę, iż tylko fani LAL mają prawo tu wchodzić, ja nie mam nic przeciwko dyskusji
z każdym normalnym fanem koszykówki.
Wczoraj poświęciłem godzinkę i wszedłem na profil pewnej osoby, poczytałem trochę jego postów /dokładnie strony 1-12 z 31 ogółem stron/ i dalej już nie miałem siły czytać, za nudne było.
I dlatego poprostu uważam że jego zdanie o LAL jest bardzo stronnicze i mocno negatywne, stąd
moja prośba do tej osoby /ale może faktycznie - niech sobie pisze - ja to będę po prostu ignorował/.
lIga ukarala odomA JEDNYM SPOTKANIEM.
badboys2 - Cz mar 12, 2009 9:02 am
jetem w szoku. pchneli rockets.
troche sie pochorowalem, wiec nie tylo obejrze ten mecz ale i dzis w nocy plnuje na zywo obejrzec mecz ze spurs.
zwyciestwo cieszy podwojnie bo odniesione na wyjezdzie. co wiecej z druzyna bedaca w gazie. no i pomimo braku odoma. liczym na powella i sie nie przeliczylem. dobrze, ze sie chlop ogrywa. w playoffs moze okazac sie xfactorem. nabral pewnosci siebie co widac w okrzykach po zdobytych punktach czy zbiorkach. wczesniej byl nieco zagubiony i cichy chyba przez to, ze wszyscy oczekiwali 2 turiafa.
podobno kobe swietnie zagral w koncowce. ale o m napisze jak obejze. bo hajlajty to nie to samo.
jak dobrze pjdzie to dzis zapewnimy sobie awans do playoffs. milo by bylo gdyby suns wygrali z cavs a my ze spurs. nie jest to niemozliwe bo kobe chce sie strasznie odegrac za poprzedni mecz w san antonio dosc pechowo przegrany. zwyciestwo nad spurs zagwarantowaloby nam chba 1 seed na zachodzie.
Pablo248 - Cz mar 12, 2009 9:05 am
Mimo kłopotów ze składem, jest jednak win.Było troche wojenki Kobe z Artestem,ale górą Mamba.Mnie cieszy dobra gra Arizy.Może Jaks zrozumie,że powinien on grać w pierwszej piątce zamiast Waltona.Powell świetnie-godnie zastąpił Odoma,jednak jak patrze na grę naszych rozgrywajków to po prostu zgroza.Tu mamy ogromną dziurę i boję się,że już w PO może się dla Nas okazać dużym problemem.
Przy tych kontuzjach Celtów myslę ,że walka o HCA rozegra się pomiędzy Lakers a cavs.
Mają oni mały handicap,bo rozegrali już więcej spotkań na wyjeździe i teraz będą mieli więcej meczy w domu.Nie wiecie może z kim mocnym Cavs sie będą jeszcze spotykać?
Born2ball - Cz mar 12, 2009 9:33 am
I tak wlasnie mialo byc. Co ciekawe Luuuu wylecial z pierwszej piatki, Ariza chyba znacznie lepiej wypelnil jego miejsce. Kobe zagral swietne spotkanie, na bardzo dobrej skutecznosci. Mam nadzieje, ze duzo energii tam nie stracili, bo dzisiaj czeka nas SAS, ktore w ostatnim czasie radzi sobie bardzo dobrze. Kluczem do zwyciestwa bedzie zatrzymanie latwych punktow Parkera i tego sie troche obawiam, bo Fish, ze swoimi juz niemlodymi nogami moze znowu dac ciala. Na pocieszenie pozostaje fakt, ze Odom bedzie wypoczety i zmotywowany do gry, zapowiada sie dobry mecz.
PS. Kobe i Artest, to podobno koledzy. Zupelnie przypadkowo ogladalem wczoraj wywiad, jak Ron pelnil role dziennikarza i zadawal pytania KB. Bylo w tym tyle milosci i lizania sie po tylku, ze dziwi mnie teraz to co robili dzisiaj na boisku. Widac w NBA nic nie trwa wiecznie
badboys2 - Cz mar 12, 2009 10:02 am
co do kobe vs. ronron
faktycznie sa dobrymi znajomym ale takich znajomosci w nba jest masa. ale jeden i 2 mowi, ze na boisku totalnie zapominaja o wszystkim i robia to co do nich nalezy. w wypowiedziach pomeczowych jest masa szacunku dla kazdego z osobna wiec to nie jest do konca tak, ze nagle weszli na wojenna sciezke. ni poprostu na boisku robia swoje.
2. ariza w pierwszej piatce to byl pomysl... luke'a waltona. sam powiedzial philowi i reszcie, ze chcialby pograc z rezerwowymim bo moze im sie przydac teraz bardziej. zatem niewykluczone, ze i dzis zobaczym arize w s5. moze pomoze mu to jeszcze bardziej uwierzyc w siebie. miewal juz mecze wybitne jak vs. warriors gry rafial wazne trojki czy vs. mavs gdzie blokowal rywali. o meczach z c's nie wspominam nawet:)
to pokazuje tylko jak bardzo nasi gracze stawiaja dobro zespolu ponad wlasne ambicje. po tym poznaje sie mistrzowskie ekipy.
HSN - Cz mar 12, 2009 11:09 am
jak dobrze pjdzie to dzis zapewnimy sobie awans do playoffs.
Tak
zwyciestwo nad spurs zagwarantowaloby nam chba 1 seed na zachodzie.
Nie
Nie wiecie może z kim mocnym Cavs sie będą jeszcze spotykać?
Thu 12 @ Phoenix
Fri 13 @ Sacramento
Sun 15 vs New York
Tue 17 vs Orlando
Thu 19 vs Portland
Sat 21 vs Atlanta
Sun 22 @ New Jersey
Wed 25 vs New Jersey
Fri 27 vs Minnesota
Sun 29 vs Dallas
Tue 31 vs Detroit
April
Thu 02 @ Washington
Fri 03 @ Orlando
Sun 05 vs San Antonio
Wed 08 vs Washington
Fri 10 @ Philadelphia
Sun 12 vs Boston
Mon 13 @ Indiana
Wed 15 vs Philadelphia
Cavs u siebie nie przegrywają (he, he) a mają tylko 7 wyjazdów, więc nie wygląda to najlepiej. Może PHX dzisiaj, może Orlando, Boston u siebie i jakaś wpadka albo dwie jeszcze. Niespecjalnie mają co przegrać, u nas wygląda to gorzej.
ariza w pierwszej piatce to byl pomysl... luke'a waltona.
Pablo248 - Cz mar 12, 2009 11:16 am
Dzieki HSN za to zestawienie.Rzeczywiście nie wygląda to najlepiej.Może byc problem z HCA.Choc ja i tak myślę,ze nawet jak bedą mieli najlepszy bilans w lidze to przegrają w finale konferencji z Bostonem, z którym my z kolei bedziemy mieli w wielkim finale przewagę parkietu.
badboys2 - Cz mar 12, 2009 12:29 pm
hsn piszac o pierwszym seedzie na zachodzie nie mialem na mysli zapewnienia go sobie tylko to, ze tylko koniec swiata bylby w stanie nam to odebrac w razie zwyciestwa nad spurs. mielibysmy wtedy 13 porazek przy 21 spurs. poprostu nie byliby w stanie tego odrobic w ostatnich 17-18 spotkaniach.
natomiast w razie porazki 6 porazek ozniy to jest juz sprawa do odrobienia.
dlatego dobrze by bylo gdybysy to wygrali dzisiaj i spokojnie przystapili do reszty gier.
a co do reszty terminarza to dyskuowalbym, czy cavs maja latwiejszy terminarz:
loto mecze lakers i bilanse z procenta
sAn Antonio 43-20 60%
Dallas 40-25 60%
Philly 31-31 50%
Golden state 22-42 34%
Chicago 29-36 40%
Okc 18-47 27%
Detroit 32-31 50%
Nj 28-36 40%
Atl 37-28 55%
Cha 28-36 40%
Mil 30-37 40%
Houston 42-24 60%
Clipps 15-49 23%
Kings 14-50 22%
Nuggets 41-25 60%
Blazers 40-24 60%
Grizzlies 16-47 25%
Jazz 41-24 60%
w sumie
547- 612 czli 47%
a oto cavs
Thu 12 @ Phoenix 34-30 50%
Fri 13 @ Sacramento 14-50 22%
Sun 15 vs New York 27-37 40%
Tue 17 vs Orlando 47-17 73%
Thu 19 vs Portland 40-24 60%
Sat 21 vs Atlanta 37-28 55%
Sun 22 @ New Jersey 28-36 43%
Wed 25 vs New Jersey 28-36 43%
Fri 27 vs Minnesota 19-45 30%
Sun 29 vs Dallas 40-25 60%
Tue 31 vs Detroit 32-31 50%
Thu 02 @ Washington 15-50 23%
Fri 03 @ Orlando 47-17 73%
Sun 05 vs San Antonio 43-20 60%
Wed 08 vs Washington 15-50 23%
Fri 10 @ Philadelphia 31-31 50%
Sun 12 vs Boston 49-16 75%
Mon 13 @ Indiana 28-38 42%
Wed 15 vs Philadelphia 31-31 50%
bilans...
595-584 czyli nieco ponad 50%
zatem statystycznie lakers maja o ok. 4-5% latwiejszych rywali.
lakers maja 6 ekip powyzej 60% zwyciestw
7 druzyn 40-55%
i 5 ekip z mniej niz 30%
cavs maja 3 ekipy z +70%
3 z ekipami ok 60%
9 spotkan z ekipami ok 40-55%
i 4 mecze z ekipami ponize 30%
zatem co najwazniejsze. lakers nie graja juz z celtics i magic. cavs maja jeszcze z nimi 3 mecze. czesciej gramy ze slabym ekpami i rzadziej ze sredniakami. jasne, ze mamy wiecej wyjazdow. ale nie zdziwie sie jesli z tej wschodniej wyprawy wrocimy bez porazki. no i ciezko oczekiwac tego by cavs dograli sezon u siebie doznajac tylko 1 porazki z nami... no way.
apropos luke'a - rezerwowego
"Prior to L.A.'s win against Houston, Luke Walton approached head coach Phil Jackson with an idea: why not see if L.A.'s flow worked better with Trevor Ariza starting and Walton coming off the bench?"
za http://my.lakers.com/blogs/2009/03/11/a ... -starting/
HSN - Cz mar 12, 2009 3:16 pm
Jak już tutaj stwierdziliśmy ze statystykami można zrobić wszystko, ale bb2, to co Ty z nimi zrobiłeś... No aż nie wiem, z której strony się do tego zabrać.
1. Zsumowanie bilansów wszystkich pozostałych przeciwników, to chyba największe naciągnięcie statystyki jakie ostatnio widziałem. Rozumiem, bb2, co chciałeś pokazać, ale chyba sam wiesz, że to naciągane. Według mnie nie można tak robić, ale nawet jeśli założymy, że ma to jakiś sens, to takie działanie nie uwzględnia różnic w bilansach domowych i wyjazdowych przeciwników. Wystarczy wziąć pod uwagę bilanse drużyn przeciwnych dla gry w domu i na wyjeździe i mamy już inny wynik. Przeciwnicy Cavs mają 48%, przeciwnicy Lakers 49%. Niby tylko jeden procent różnicy, ale na korzyść Cavs, czyli można wysnuć wniosek, odwrotny od Twojego, że to Cleveland mają łatwiejszy terminarz.
2. Dalej o sumowaniu bilansów. Powiedzmy, że po 60 spotkaniach sezonu Twoja drużyna ma bilans 45-15 i najbliższe 3 mecze z: a) drużynami 50-10, 50-10, 10-50 (łączny bilans 110-70) albo b) drużynami 36-24, 36-23, 38-23 (łączny bilans 110-70). Zsumowane bilanse są dokładnie takie same, ale w przypadku "a" możesz spodziewać się bilansu 1-2, a w "b" raczej 3-0.
3. Wszystkie powyższe statystyki nie oddają wagi grania u siebie i na wyjeździe, co zwłaszcza w przypadku Cavs ma kolosalne znaczenie. Nie uwzględniają również "leżenia" bądź nie, jakiejś drużyny. Na przykład PTB nam "nie leży". Statystycznie powinniśmy z nimi wygrać, ale to będzie wyjazd, a wszyscy wiemy jak nam idą mecze w Rose Garden.
4. Oczywiście możemy założyć, tak jak piszesz, że Cavs jeszcze coś przegrają w domu (oby) ale na jakiej podstawie? Tylko dlatego, że to niemożliwe?
5. No i na koniec całkowicie subiektywny wyznacznik, kto ma łatwiejszy terminarz, LAL czy CLE. Zamieniłbyś się z Cavs na pozostałe do rozegrania mecze? Ja bym się zamienił.
zatem co najwazniejsze. lakers nie graja juz z celtics i magic. cavs maja jeszcze z nimi 3 mecze.
Tu pełna zgoda. To jest nasza szansa.
hsn piszac o pierwszym seedzie na zachodzie nie mialem na mysli zapewnienia go sobie tylko to, ze tylko koniec swiata bylby w stanie nam to odebrac w razie zwyciestwa nad spurs. mielibysmy wtedy 13 porazek przy 21 spurs. poprostu nie byliby w stanie tego odrobic w ostatnich 17-18 spotkaniach.
Nie zrozumiałem. Ale IMHO nawet dziś przegramy, to Spurs i tak nas już nie dogonią.
Jeszcze jeden cytat z Twojego linka: Ariza had protested a starting role earlier in the season, but apparently changed his tune when the bench wasnât producing much in the last few weeks. After the Houston win, Ariza said that âśItâs coolâ for him to continue starting, as long as itâs helping the team.
Aż wierzyć mi się nie chce w to co czytam. Najpierw Odom się zgadza na rezerwy, potem Walton, Ariza nie chce S5 !?!?! Albo to kurtuazja i lizanie się po pałkach, albo mamy niesamowity "team spirit", jakiego jeszcze nie widziałem
badboys2 - Cz mar 12, 2009 4:49 pm
hsn wiem, ze to lekko naciagane:) i, ze to tylko statystyka.
jednak na nasz plus zemawia to, ze nie gramy z magic celtics. wiem, ze 3 mecze z ekipami +70% moco zawyzaja te statystyki na niekorzysc cavs.
do tego dochodza kolejne sprawy grania z ekipami, ktore tankuja, nie leza badz walcza o jakis seed. i tutaj sie zgadzam, ze ciezko to wszystko przewidziec. ale generalnie ten nasz terminarz nie jest taki zly na jaki by mogl wygladac na 1 rzut oka.
tk jak obstawialem b.dobry luty tak obstawiam,ze ta seria wyjazdowa wschodnia zakonczy sie duzym sukcesem. pomimo, ze sa tam takie mecze jak w atlancie i charlotte. ale i cavs maja jeszcze spurs i kilka innych ekip z ktorymi nie bedzie im latwo.
40-1 to byloby cos. ale mam wrazenie, ze cavs moga spuchnac w koncu nawet u siebie.
a co do waltona i odoma. odom jak wiemy na poczatku zareagowal dosc negatywnie na pomysl phila odnosnie jego zaczynania spotkan jako rezerwowy. ale jestem sklonny postawic kase, ze to poprostu ten team spirit. i po zeszlorocznych finalach wszyscy wiedza jaki jest cel nadrzedny.
o tym samym mowi wciaz josh powell, sasha vujacic czy kobe z pau.
edit:
powracajac do meczu, zwyciestwo odnieslismy tylko i wylacznie dzieki defensywie. zrobilismy kupe dobrej roboty pol strefa. swietne krycie minga. pamietam jak swego czasu robil nam 35-18. dzis w ogole nie bylo go widac w tej 2 polow.
no i hustling. powell ariza nawet uke walczyli na atakowanej desce. mozna by to porownac do tego parcia na ofensywna deska jaka widzielismy wmeczu z cavs w wykonaniu lamara odoma. doliczajac fajna koncowke, clucz soty kobego i trash talking z ronem to wychodzi na to, ze to bylo jedno z fajniejszych spotkan lakers w tym sezonie, ktore warto nagrac na plytke "droga do misia 2009"
travisc - Cz mar 12, 2009 5:38 pm
Ja najbardziej cieszę się z Powella ! Dla mnie to typowy walczak. Takich lubię ! Jakiś czas temu mówiłem, że będziemy mieć z niego większy pożytek niż z Turiafa. Dziś nie można jeszcze jednoznacznie tego stwierdzić, ale na pewno jest na bardzo dobrej drodze do tego. Każdy może mieć swoje zdanie na ten temat, ale jak ich tak porównuję to wolę zrezygnowac z tych 2-3 bloków Turiafa na mecz na rzecz lepiej rzucającego i zbierającego zawodnika jakim moim zdaniem bez porównania jest Josh. Przyznam szczerze, że wątpiłem w DJa i uderzam się w pierś bo widać, że chłopak ma jakiś tam potencjał choć dalej wątpię, że w Lakers go pokaże (obym się mylił). Dobrze też wg mnie paradoksalnie zrobił ten mecz przerwy i Odomi (ochłonie i odpocznie) jak i Powellowi (pograł sobie), który pokazał, że zasługuje na więcej minut i to zdecydowanie. Kurde popatrzyłbym na grę tria DJ-Powell-Odom z ławki. Ciekawe jakby to wyszło jakby dać im minimum 25-30 min
badboys2 - Pt mar 13, 2009 1:30 am
niezla ta 1 polowa ze spurs.
nie chce zapeszac ale chyba zaczynamy powracac do grania w defensywie tego co gralismy na poczatku sezonu. mbenga potrzebowal kilku spotkan by przyzwyczaic sie do grania i ochlonac i nawet on daje wsparcie takze w ataku.
nminus gra farmara i sashy...
Pablo248 - Pt mar 13, 2009 3:29 am
Wygralismy!!! Miałem dzis takie przeczucie,że chłopaki rzuca się na spursów i w pierwszej kwarcie załatwia sprawę.No i stało się(może powinienem zagrać w totka ).Dwa trudne wyjazdy i dwa zwyciestwa.Do tego przy dobrej grze całego zespołu.Może jeszcze suns się postarają i wygrają z Cavs.Ale wyglada mi,że oni pogodzili sie już ,że nie awansują do PO i raczej polegną.
Born2ball - Pt mar 13, 2009 11:50 am
Wlasnie obejrzalem mecz. 1 kwarta to istny blow out dla Lakers. Wychodzilo im praktycznie wszystko, glownie dzieki dobrej obronie tworzylismy swietny atak, duza tutaj zasluga dla Arizy, ktory robil na boisku praktycznie wszystko i dziwie sie Jaxowi, ze go sciagnal tak szybko, kiedy byl goracy.
Praktycznie przez caly mecz LA utrzymywali 10 punktowa przewage, ale pod koniec 3 kwarty ten dystans zaczal sie zmniejszac i w 4 odslonie zrobilo sie tylko 2 punkty przewagi, na szczescie to nie trwalo zbyt dlugo.
Kobe mial dobre momenty, ale jezeli oceniac jego caly wystep, to mial zdecydowanie za duzo niepotrzebnych rzutow, albo po prostu nie trafil. Na szczescie ta 3jka sprzed nosa Hilla, dala nam bezpieczna przewage i reszta poszla gladko.
Byly momenty, ze Lakers grali swietna obrone, dobrze sie rotowali, swietnie zacisniali pole 3 sekund, brakowalo czasami plynnosci w ataku, ale ogolnie na plus. Najwazniejsze, ze wygralismy.
No i jestesmy w PO i wygralismy nasza dywizje. Yea
PS. Co do rona i KB, wiesz bb, momentami to nie wygladalo jakby mieli robic co do nich nalezy..duzo przepychanek i tt, ale moze to tylko 1 mecz.
badboys2 - Pt mar 13, 2009 12:35 pm
ale na tym polega profesjonalizm w nba. obejrzyj sobie ywiad z maja ktory przeprowazal artest z kobe'm. przed meczem ze spurs na porannej rozgrzewce pol godziny siedial kobe z bruce'm bowenem i rozmawiali. a na boisku czesto dochodzilo miedzy nimi do duzych spiec.
jedynym gosciem, o ktorym mi wiadomo, ze kobe za nim nie przepada jest raja bell ale to od finalow 2001 chyba. choc to tez pewnie nie do konca. generalnie kobe dogadal sie w pekinie nawet z wade'm. podobno nawet dzwonia czasami do siebie i sam wade przyznal, ze to wszystko troche nieotrzebnie bylo nakrecone przez media i shaqa.
co do meczu to po raz klejny pokazali klase.az zaluje ze nastepny mecz z mavs nie jest w dallas. kazdy kto wygywal texas trip wygrywal pozniej misia (lakers'00, celtics'08 jeszcze ktos?)
tak czy siak wielki mecz. wiadomo bylo, ze w 2 polow moga spuchnac. a jednak dowiezli zwyciestwo. i to dzieki wsparciu rezerwowyc imo. farmar zagral kaszane. ale powell dorzucil sie w odpowiednim momencie, sasha, walton fajnie sie sprawdzil w pewnym momencie gdzie zagral jak profesor no i mbenga w 1 polowie. no i zatrzymani ponzej 100 punktow. mam nadzeje, ze kryzys maja juz za soba.
tak btw. mamhy szanse obronic konferencje zachodznia w rs. nawet ekip 99-04 tego nie dokonala. pamieta kto kiedy poraz ostatni wygralismy 2 razy pod rzad konferencje? pewnie jakies lata 70-80
HSN - Pt mar 13, 2009 1:56 pm
tak btw. mamhy szanse obronic konferencje zachodznia w rs. nawet ekip 99-04 tego nie dokonala. pamieta kto kiedy poraz ostatni wygralismy 2 razy pod rzad konferencje? pewnie jakies lata 70-80
Tego się tak nie liczy. W RS można wygrać tylko dywizje, zwycięstwo w konferencji wyłaniają P-O.Nie liczy się, kto wygrał konferencję w RS, chociaż jakby się uprzeć, to pewnie gdzieś się uda znaleźć taką statystykę.
Born2ball - Pt mar 13, 2009 9:07 pm
bb na tym polega profesjonalizm?:
http://www.youtube.com/watch?v=ggIlewpinic
http://www.youtube.com/watch?v=0FURIqYIhUc
i ich poprzedni mecz:
http://www.youtube.com/watch?v=ldxLnVVFyJc
Ja kocham koszykowke, rywalizacje, walke, wysilek, mocna spinke, ale to juz jest za duzo, to bardziej przypomina zapasy niz kosza. Trash talking tez jest fajny, ale do pewnego momentu, w tym meczu ten moment zostal przekroczony bardzo szybko, bo cale pogawedki trwaly do konca spotkania. Kobe po meczu powiedzial, ze rywalizacja z Ronem zawsze byla, co pokazalem na filmikach, ale pierwszy raz Artest zaczal rzucac miesem.
HSN - Pt mar 13, 2009 9:52 pm
Ale OCB? Chłopaki się dobrze bawili i tyle. Co w tym złego, że powiedzą sobie parę rzeczy o swoich matkach. Trash-talking jest częścią gry i trzeba go umiejętnie wykorzystywać do dekoncentracji przeciwnika. Zauważ, że wszystko mówili sobie bez agresji, niemal z uśmiechem. Chyba lepsze takie sytuacje, niż bójki.
A co do profesjonalizmu, to za PWN: Profesjonalizm - czyjeś duże umiejętności i wysoki poziom wykonywanej pracy.
Uważasz, że Artest lub Kobe w tym meczu nie pokazali swoich umiejętności i nisko oceniasz ich poziom gry?
tak btw. mamhy szanse obronic konferencje zachodznia w rs. nawet ekip 99-04 tego nie dokonala. pamieta kto kiedy poraz ostatni wygralismy 2 razy pod rzad konferencje? pewnie jakies lata 70-80
Tego się tak nie liczy. W RS można wygrać tylko dywizje, zwycięstwo w konferencji wyłaniają P-O. Nie liczy się, kto wygrał konferencję w RS, chociaż jakby się uprzeć, to pewnie gdzieś się uda znaleźć taką statystykę.
sadek69 - Pt mar 13, 2009 11:33 pm
2 dni - 2 mecze i czasu mało żeby coś skrobnąć, ale jak się nocki zarwało to coś trzeba.
Houston.
Wygraliśmy pomimo osłabienia. Ale w tym sezonie już tak mamy, jak ktoś nam wypada
ze składu, to pozostali dostają dodatkowego powera.
Raz nie zagrał Gasol - świetnie się spisała wówczas dwójka Odom/Bynum.
Kontuzję mieli Farmar, a później Vujacic - najlepsze mecze w sezonie grał Fish, nawet
wtedy dobrze bronił, miał chyba okres z dużą ilością asyst.
Wypadł Bynum - w lutym nasza para wysokich nie miała sobie równych w lidze, dzięki
nim mieliśmy bilans 11-2 a Gasol został graczem miesiąca /za http://www.e-basket.pl/
Na Zachodzie tytuł ten przypadł Pau Gasolowi. Zawodnik Lakers miał ogromny
wkład w osiągnięciu przez swoją drużynę bilansu 11 wygranych przy ledwie 2 porażkach. Gasol zdobywał przeciętnie 20,9 pkt przy skuteczności z gry wynoszącej blisko 59%. Ze średnią niespełna 11 zbiórek był też drugim zbierającym całej konferencji. Lepszy od
niego był tylko jego klubowy kolega Lamar Odom (śr. 13,4).
HSN - So mar 14, 2009 6:21 am
Trochę OT.
Cavs robią co mogą żeby dać nam nadzieję, ale jakoś nie mogą przegrać. Ostatnio odrobili 19 punktów straty w 4 kwarcie z Clippers, dziś Brown dostał dwa techniczne i wyleciał, była dogrywka, a Cavs i tak wygrali. Wiem, że przeciwnicy byli słabi, ale takie prawie-prezenty mogą się już nie powtórzyć. Coś ciężko widzę to nasze HCA. Gramy fantastyczny sezon i jeśli nie zdobędziemy HCA i w konsekwencji czegoś jeszcze (odpukać), to będzie jakiś dramat.
Born2ball - So mar 14, 2009 9:16 am
Ja bym wolal, zebym ta energie, ktora poswiecaja na gadanie, przekazali na granie.TT w pewnym momencie zdominowal ta rywalizacje, to juz jest IMO przesada. Zobacz HSN jak w tym meczu sie wzajemnie kryli, to juz nie przypomina koszykowki. Ja czegos takiego nie lubie, wole jak ktos uzywa swoich umiejetnosci koszykarskich, a nie tanich chwytow i zagrywek (trashtalk tak, ale jak juz pisalem do pewnego momentu).
a Co do Cavs, jeszcze im sie noga powinie,musi.
kore - So mar 14, 2009 10:21 am
Wlansie nie bardzo rozumiem skad tyle obaw o Cavaliers. Naprawde mimo ich fenomenalnego wyniku nie widze ich jakos ostro finiszujacych. Wciaz maja olbrzymie problemy na wyjazdach, do konca sezonu musza tez cos jeszcze przegrac u siebie. Mysle ze nawet moga jeszcze spasc za Celtow choc dla mnie jako fana Lakers fajniejsze by bylo gdyby mieli nad nimi HCA. Tak czy inaczej; panowie, Cavaliers maja jeszcze 2 mecze vs Orl i 1 vs Bos. 2 porazki to minimum jakie tu zalicza. Oprocz tego takie troche szczelsiwe wygrane jak w Sacramento i La z Clippers juz nie powinny sie powtorzyc i w koncu przyjdzie kryska na matyska bo straszliwie kuszą los
badboys2 - So mar 14, 2009 11:18 am
panowie co do cavs to mam troche inne zdanie na ten temat. nie ma druzyny w ej lidze, ktora tak czsto odrabialaby w 4 kwarcie kilkanascie punktow straty i wygrywala mecz. ostatnie 3 mecze to tylko potwierdzenie tej tezy. ja wiem, ze to nba i tutaj nie wygrales dopoki nie uslyszales koncowego gwizdka. ale cavs sa mistrzami w odrabianiu przynajniej jesli chodzi o ten ezon. masa spotkan, ktore wygrali byla przegrana. z reguly james wlacza wtedy swoj killing mode i zaczyna sie jazda.
tak bylo wczoraj gdy zaczal masakrycznym dunkiem. pozniej obrona sie zacisnia, james rozrzuca i leci trojka za trojka. sa niesamowicie grozni i grajac z nimi nie mozna nawet na sekunde odpuscic.
pozostaje miec nadzieje, ze takie odrabianie wczesniej czy pozniej sie na nich odbije ale przy tk szerokim skladzie, moze sie to sonczyc dla nich dobrze.
kluczowe beda tu mecze z orlando i bostonem. ale jesytem zdania, ze bardziej powinnisy martwic sie o wlasny ogrodek niz ogladac sie na kogos.
hca jest potrzebne gdy grasz w swojej konferencji. z tym hca w finalach to jest juz roznie. i nie do konca jestem pewien czy jest tak bardzo potrzebne by wygrac misia. choc faktycznie lepiej miec swiadomosc tego ze 2 tatnie spotkania beda u siebie......
hsn. faktycznie w rs wygrac mozna tylko dywizje. prawie 20 lat interesuej sie liga i dopieo teraz zdalem obie sprawe, ze tak jest. swoja droga w staples chyba nie wisza banerry za mistrzostwa pacyfiku? czy sie myle? w united center bannery za central division wisialy o ile dobrze pamietam
kore - So mar 14, 2009 11:24 am
bannery za "mistrzostwa" dywizji to sobie tacy suns moga zawieszac. w tkaich halach jak staples i united center sa miejsca tylko na prawdziwe sztandary
Jendras - So mar 14, 2009 1:47 pm
Zobaczcie z kim Cavs grali - Phoenix, Sacramento, Clippers? LeBron zaczyna wbijać się na faul, zespół wzmacnia obronę i po sprawie, moi drodzy. Do tego, trzeba przyznać, Mo pierdyknął już kilka daggerów w tym sezonie. HCA coraz bliżej Cleveland, ale to mnie akurat jakoś szczególnie nie martwi, bo dla mnie najważniejsza jest przewaga parkietu przeciwko Bostonowi. Jasne, że lepiej by było mieć najlepszy bilans w lidze, ale dobre i to. Swoją drogą, trzeba oddać Cavs co ich. 52-13 i większość pzoostałych meczów u siebie - robi wrażenie.
Tymczasem dla nas ważniejsze będzie oszczędzanie Gasola. Van słusznie zauważył, że Pau nam się może zajechać. Ale żeby obniżyć mu minuty, potrzebujemy Bynuma. Na szczęście, Drew już normalnie biega, więc powrót chyba coraz bliżej. Cieszą dwa ostatnie zwycięstwa - zmobilizowaliśmy się w odpowiednim momencie i odzyskaliśmy siły po ciężkim lutym, który mocno nas wymęczył fizycznie i psychicznie. Kobe totalnie zmasakrował Houston. Ludzie się mogą zachwycać 40-10 Wade'a przeciwko drużynom z defensywnego dna ligi czy triple-double LeBrona z Clippersami, ale dla mnie występ Bryanta to było jedno z lepszych osiągnięć indywidualnych obecnych rozgrywek.
Brawa należą się Powellowi, który spisał się znakomicie właśnie wtedy, kiedy zespół bardzo go potrzebował. Z drugiej strony, fatalnie Farmar (kiedy nie siedzi mu rzut, to wychodzą wszystkie jego wady), słabo Vujacic. Średnio podoba mi się pomysł z Arizą w pierwszej piątce, bo w drugiej kwarcie mamy jednocześnie Jordana, Sashę i Waltona. O mało nie straciliśmy przez to całej przewagi ze Spurs.
No i oczywiście specjalne wyróżnienie dla Mbengi. :] DJ naprawdę zaskakuje.
travisc - N mar 15, 2009 11:07 am
Wybaczcie, że to powiem, ale wg mnie wielu z Was szuka trochę dziury w całym. Wiadomym jest, ze Fisher jest coraz słabszy, ale cholera no ... z wygraliśmy 2 mecze pod rząd z SA i HOU na wyjeździe !!! Z całym szacunkiem dla Cavs, ale te ich wygrane mnie jakoś szczególnym respektem do nich nie napawają (choć runy imponujące). Mimo wszystko dwa takie mecze jak myśmy mieli to jak 5-6 z drużynami pokroju Clippers i Sacramento, a póki co Cavs pokazują, że są najlepsi w lidze ... nie licząc czołówki. Bo słabszych ogrywają niemiłosiernie - i to też sztuka ! -, ale 0-2 z Lakers i póki co 0-3 z Bostonem mówi samo za sieibie. Dlatego dla mnie najważniejsze jest to byleby mieć lepszy bilans od Bostonu póki co musielibyśmy 4 mecze przegrać by tak się stało, a biorąc pod uwagę ilość meczy pozostałych to jestem optymistą umiarkowanym mimo wszystko. A Cavs kibicuje wygrania wschodu i wymęczenia Bostonu do granic możliwości ! Tak samo jak Orlando życzę drugiego miejsca (a jak )
badboys2 - N mar 15, 2009 1:23 pm
c' maja 1-2 z bostonem
a tak swoja droga ciekawy art ostatnio czytgalem. troche takie podsumowanie sezonu regularnego naszym wykonaniu. jestem ciekawy ja kw tym roku wyglada bilans pomiedzy np. 10 najlepszymi druzynami tego sezonu.
o i w tym arcie procz kilku ciekawych rzeczy (przypomnienie kilkunastu najwazniejszych spotkan teo sezonu m.in. z c's, cavs, spurs,rox,hornets niestety nic nie ma o orlando... autor te porazki zrzuca na bark... lekcewazenia z naszej strony.
co nie zmienia faktu, ze faktycznie w tych najwiekszych meczach lakers w tym sezonie z reguly nie zxawodzili.
oprocz tych porazek z magic mielismy porazki w denver(najgorszy mecz w sezonie), w slc(trojka okura w koncowce), w san antonio (mason!) i z hornets ktorzy zagrali jakby to byl g7. zatem 6 porazek na 13 to byly mecze dosc wazne. 7 to glupie porazki jak z pacers, bobcats, kings czy ciezki mecz w portland gdzie nie wygralisy... oj dlugo nie wygralismy. czolowce (Cavs i c's chyba czesciej zdarzaly sied porazki z tymi najlepszymi. choc moge sie mylic).
tak czy siak pomimo braku bynuma gramy swietny sezon. i fajne jest to, ze nawet bez bynuma jestesmy w stanie to wszystko wygrac. to cieszy bo przed sezonem w to nie wierzylem...
m_o2 - N mar 15, 2009 8:16 pm
Boston poległ z Bucks. Fatalna skuteczność po obu stronach, Celtics 1-12 za 3 Wygrali dość wyraźnie zbiórki 25:15 (z czego najwięcej perkinsa 12 i to też on był najlepszym strzelcem zielonych 26 pktów.) Reszta wielkiej gwardii bardzo słabo:
Pierce 4:15
Rondo 2-10
Allen 2-11
źle się dzieję
Ale co złego dla nich dobre jest dla Lakersów.
Przydała by się dzisiaj wygrana z Mavs i wpadka Cavs.
Lakersi jak na razie prowadzą z Dallas
badboys2 - N mar 15, 2009 8:45 pm
ariza zaczyna swietnie wygladac jako uzupelnienie 1 piatki. i totalnie nie obawiam sie konfrontacji z mavs w playoffs. mozemy wypuscic na kidda arize. w obronie gasol tez fajnie sobie momentami potrafi radzic nowikiem. jakby co jest jeszcze odom.
no i gasol 20-5 (10/10 z gry!!) masakra.
nawet farmar sie przebudzil. fajnie fajnie fajnie.
c's wtopili i jak zle pojdzie to jeszcze straca przewage swojego parkietu w serii z magic. to byloby cos. strasznie im wiatr w oczy wieje w tym sezonie. ale nie zamierzam z tego powodu plakac. jeszce knicki mogliby zagrac cos dzisiaj.
Me Myself and I - N mar 15, 2009 9:41 pm
sorry BB2 ale najchętniej bym wysłał Vujacica w kosmos co on cegłuje ostatnio nieznośnie....
a obwodu w postaci Walton-Vujacic-Farmar to lepiej nie komentować
Pablo248 - N mar 15, 2009 10:12 pm
Jest zwycięstwo,ale przez moment było nieciekawie jak nam uciekli w 4 kwarcie na 5 ptk.Vujacic -tragedia, co się z nim dzieje? Ja na zmiennika Kobe'a wpuszczał bym Browna.Gorzej na pewno by nie zagrał. Jak Vujacić to ma byc strzelec dystansowy to ja dziękuję temu panu i niech szuka sobie innego klubu.Juz wydawało sie,że w tamtym roku zaskoczył,ale w tym prawie cały czas bardzo słabo.Nienawiść do Bostonu to troche za mało.Ariza dziś pieknie i myślę,że uda mu sie ten poziom utrzymać.
W każdym razie teraz przydała by się tylko porażka Cavs i wieczór byłby w pełni udany.
badboys2 - N mar 15, 2009 10:26 pm
niestety. nie zamierzam tu go bronic. to co gral rok temu a to jest teraz to sa... 2 rozne rzeczy.
1/6 z gry i minus 16. dramat
ale na szczescie w tym sezonie mamy arize.career high w punktach. no i na 90% spotkamy sie z mavericks w playoffs.
zanim o mavs troche o meczu.
ponownie zaspalismy pod koniec 3 i na poczatku 4 kwarty. to co sie dzialo w 4 a raczej na jej poczatku to byla jakas masakra. mavs poszli za ciosem i z +16 zrobilo sie momentalnie chyba minus 7.
i tak sobie pomyslalem czemu phil nie przywroci arizy. ariza wrocil, zagral 2 wejscia. pozniej wykonczyl przechwyt kobego i bylo po ptokach. to co sie stalo w tj 2 polowie 4 kwarty tylko pokazalo ile warci sa lakers. momentalnie opanowali sytuacje. az milo sie to ogladalo. choc musze przyznac, ze gdy bylo 12-2 w 4 kwarcie to zaczalem juz klnac na to, ze frajersko przegramy mecz, w ktorym prowadzilismy +16.
jak sie okazalo totalnie niepotrzebnie.
ariza. widac ogromna prace nad trojka. oj wlodarze magikow moga sobie pluc w brode. jezeli rozwoj arizy przebiegnie dalej w tym kierunku to moze pozostac w s5 lakers na dluzej. nie beda nam potrzebni poseye, artesty, battiery i nni.
co do matchupow z mavs.
jedyne czego sie obawm to wariactwa terry'ego i wstrzelenia si barei i nowitzkiego. co nie zmienia aktu, ze w serii moga wyrwac nam gora jeden mecz. z howardem graja gorzej. a u nas dojdzie bynum. o serii z mavs mozna mowic coraz losniej bo na 90% to na nich trafimy. choc trzeba przyznac, ze potrafia postawic ciezka dla nas strefe i trafiaja trojki. ale ostatnie mecze(mavs, spurs) pokazaly, ze by znami wygrac trafianie trojeknie wystarczy.
dobra robota odoma na deskach. byl cichym bhaterem tego meczu imo. nie wspominam o kobe'm i gasolu bo oni zagrali swoje. gasl w 1 poowie troche wiecej niz woje:P
Me Myself and I - N mar 15, 2009 10:33 pm
niestety. nie zamierzam tu go bronic. to co gral rok temu a to jest teraz to sa... 2 rozne rzeczy.
1/6 z gry i minus 16. dramat
ach ta magia contract year
sadek69 - N mar 15, 2009 10:50 pm
Wygraliśmy.
Było spokojnie dopóki nie zaczął szaleć Terry.
A już miałem napisać, że wygrywamy jak udaje nam się w miarę, ograniczyć graczy
obwodowych rywali. Z tym że ta myśl przyszła mi w przerwie meczu. Później zaczął
wymiatać Terry, wsparty nieco przez Singeltona i powyższa myśl mało co a byłyby nie
aktualna.
Na szczęście opanowaliśmy grę, a dwaj rezerwowi Dallas to za mało na pokonanie nas.
Ariza !
Pięknie, pięknie, dawno już mu się miejsce w pierwszej piątce należało. Chyba opinia
że Trevor lepiej się czuje wychodząc z ławki jest już przedawniona. Dla mnie zawodnik
meczu. Dynamiczny, świetna 4Q, przechwyty w ważnych momentach gry, dużo punktów.
Gasol.
12 z 13, naprawdę świetna skuteczność, rywale nie mieli dziś na niego odpowiedzi, dziś
równie wysoko go oceniam jak Arizę.
Kobie.
Zrobił swoje, trafiał ważne trójki wówczas gdy Dallas złapali drugi oddech, to chyba dziś
podłamało rywali, do spółki z Arizą zdominowali 4Q.
Odom.
Dużo walki, rządził na tablicach, 6zb. ofensywnych, 4 bloki, tradycyjnie pudła z łatwych
pozycji. Przy tak grającym Arizie Lamar piątą siłą w LAL ? Całkiem możliwe, a szkoda.
Fisher.
I jego dziś muszę pochwalić, wreszcie zaczął dzielić piłkami zamiast rzucać raz za razem.
Farmar.
Jako jedyny dziś coś więcej z ławki dodał do naszego zwycięstwa, to też cieszy po kilku
słabszych jego meczach.
Me Myself and I napisał :
sorry BB2 ale najchętniej bym wysłał Vujacica w kosmos co on cegłuje ostatnio
a obwodu w postaci Walton-Vujacic-Farmar to lepiej nie komentować
Jendras - Pn mar 16, 2009 12:08 am
Ale za to dwa nasze najsłabsze defensywne ogniwa -Fisher i Walton- nie grają razem.
Grając taką S5 mamy jedną a nie dwie dziury w obronie.
Tak, s5 skorzystała, ale ławka już kolejny raz trwoni przewagę, jaką wypracowali wcześniej starterzy. Walton, Farmar i Vujacic jednocześnie wyglądają fatalnie po obu stronach parkietu. Jak dla mnie Fisher jest w obronie lepszy od ostatniej dwójki.
Ariza wygląda świetnie, choć moje wątpliwości odnosiły się głównie do pierwszej piątki ze zdrowym Bynumem. Na pewno szkoda go teraz sadzać z powrotem na ławkę, chociaż zmiennicy grają słabo. W każdym razie, mam nadzieję, że w przyszłym roku nie będziemy mieli takich dylematów.
Qpa - Pn mar 16, 2009 10:09 am
niestety. nie zamierzam tu go bronic. to co gral rok temu a to jest teraz to sa... 2 rozne rzeczy.
1/6 z gry i minus 16. dramat
ach ta magia contract year
badboys2 - Pn mar 16, 2009 12:19 pm
panowie to jest raczej globalny problem.
choc w naszym wypadku wyglada to bardzo tragicznie i malo kto poza knicks moze sie pochwalic tak dluga lista.
uwazam, ze jedynym wielkim bledem bylo danie waltonowi kontraktu tak dlugiego i tak wysokiego. przypomnijmy jednak, ze walton wtedy naprawde swietnie gral.
a dwa, ze to byly czasy kiedy naprawde ciezko bylo kogokolwiek zachecic do grania w lakers. wszyscy omijali nas szerokim lukiem i samo pozyskanie radmanovica okrzyknelismy wielkim wzmocnieniem, bo byl to jeden z bardziej rozchwytywanych fa na rynku. sasha tez zarabia nie niskie pieniadze ale przynajmniej ma ktki kontrakt, ktory da sie wisnac. zatem jedyna wielka pomylka to kontrakt luke'a.
myle, ze co roku tych graczy, ktorzy dostaja kontakty a pozniej zawodza jest wielu. tych, ktorzy odplacaja sie dobra gra przypada jakis 1 na kilku tych, ktorzy zawodza. do glowy przychodzi mi posey (ale on ma swoje lata) czy rashard lewis, ale czy stac by nas bylo na oplacanie tak jednowymiarowego gracza za takie pieniadze? mo williams jeszcze na plus, czy biedrins. ale looknicie chociazby na barona davisa. rzuca 6ppg mniej na mecz. zatm byly zespoly ktore mialy wieksze problemy z wydawaniem pieniedzy jak knicks.
no i zaraz wchodzi kontrakt bynuma w zycie... wiec tez mozemy miec obawy o to co bedzie ten chlopak gral choc mysle, ze w jego przypadku nie powinn byc problemow.
kontrakt sashy nie jest az tak fatalny.tylko 3 letni zate po 2 latach sredniego grania znw bedzie musial pracowac na nowy kontrakt:D
co do arizy to ja tex bym ryzykowal. z 1 strony mozna lapac nowych grajkow, tanich, rokies. ale do grani o misie lepiej miec nawet slabszych graczy ale znajacych system. wystarzy spojrzec na arize jak juz potrafisie odnalezc w ataku, podac, zbiec i porownac z tym jak to wygladalo rok temu. a i sciaganie kolejnej gwiazdy do zespolu nie wyszloby nam chyba na dobre.
Born2ball - Pn mar 16, 2009 1:47 pm
53 baby
Wszystko, fajnie, pieknie, ale Lakers zbyt czesto czuja sie za pewni siebie, wyrabiaja przewage i graja pozniej bez cisnienia i rezerwami tracimy, to na co pracowalismy caly mecz. Duza tutaj zasluga wspomnianego juz Vujacica, ktory nie trafia. Moze dobrym pomyslem byloby dac mu odpoczac tydzien, bo narazie przynosi nam tylko straty. Kolejna kwestia to minuty Arizy, dlaczego Jax go tak szybko sciaga. W pierwszej kwarcie trafil wszystkie 3jki, byl agresywny w obronie jak zawsze, a pierwszy leci na lawe. To jest nasz nieoszlifowany diament i az bije po oczach jego chec do gry, Jax nie powinien tego gasic. Byl ewidentnie goracy i trener powinien takiego zawodnika 3mac tak dlugo na boisku, dopoki jest skuteczny, produktywny,
Jeszcze Gasol, 9/9 w pierwszej kwarcie - 16 pkt, szkoda, ze pozniej go jakby nie bylo, ale na szczescie Kobe sie wstrzelil i zagral fenomenalnie. On oddaje najtrudniejsze rzuty, na nim koncentruje sie obrona najbardziej, a mimo to ma 50% skutecznosc, do tego obrona i moment krycia terrego, brawo.
next philly
sadek69 - Pn mar 16, 2009 9:01 pm
Jendras napisał :
Tak, s5 skorzystała, ale ławka już kolejny raz trwoni przewagę, jaką wypracowali
wcześniej starterzy. Walton, Farmar i Vujacic jednocześnie wyglądają fatalnie po
obu stronach parkietu.
badboys2 - Pn mar 16, 2009 10:34 pm
"nadal czuje bol"!?
tak czulem, ze tylko e-basket jest w stanie puscic takiego gniota.
âśIâll definitely be back this season,â Andrew Bynum, the Lakersâ injured center, said on his way out of the Staples Center.
Sidelined since tearing the medial collateral ligament of his right knee Jan. 31, Bynum hopes to move his rehab program from the treadmill to the court this week. If all goes well, he hopes to be back playing in âśtwo or three weeks,â which would leave him at least two weeks to prepare for the postseason. The Lakersâ medical staff has cautioned Bynum that his return could still be as many as five weeks away, but even that should make him available for the start of the playoffs.
caly material byl podczas meczu z mavs. nie wiem gzie bynum mowil tam cos o bolu?!!!!!????!!!!!!!
tak czy siak. bynuma nic nie boli. tyle w tym temacie. nie wiem kto odp za text na ebaskecie, bo nikt sie nie podpisal ale zaczynaja apac poziom pudelka w tej kwestii. zenua.
Strona 1 z 3 • Zostało wyszukane 284 postów • 1, 2, 3