luki15 - Pn lis 06, 2006 5:42 pm
Nie wiem dlaczego nie ma jeszcze tak ogolnego tematu ale wydaje mi sie taki musi powstac.
Po prostu opisujemy w nim kazda noc NBA.
Jezeli bedzie ktos chcial wypowiedziec sie na temat jakiegos meczu zapraszam tutaj chetnie sobie o nim pogadamy
Nie bede rozpisywal sie o meczu otwarcia czy tez porazki Dallas (chociaz mecz ten widzialem) ale meczu 76ers z Miami (sixers sa na gazie nie ma co)
Pierwsze co rzucilo mi sie w oczy to wysmienita forma Kolvera.
Z tego co pamietam to liczac mecz z Orlando trafil 9 trojek pod rzad.
Nie wiem jak (moze akurat wtedy o czyms sie rozmarzylem )
ale ni z tad ni z owąd wzielo sie 31 ptk Iversona pamietam 3 jego trafione kosze
W barwach Houston swietnie zagral Battier trafil 5 trojek. T-Mac wszechstronnie(14-7-7) lecz malo punktow. Slaba skutecznosc 5-15
Nie wszedl w rytm jeszcze Wells (4 ptk) czekam az sie przebudzi
Swoja droga to mogl by zastapic Hayesa (Alston Wells Mcgrady Battier Yao) ktory tylko zbiera w ataki nic. (w meczu z dallas skip mial piekne zagranie wylozyl idealnie do Chucka a ten spodlowal Lay-a)
Zapraszam do wspolnej dyskusji i opsiywania kolejnych meczy
PI3TR45: a ja przestrzegam przed nabijaniem i przepisywaniem boxów, bo niestety takie tematy temu zazwyczaj służą.
emjey23 - Pn lis 06, 2006 7:44 pm
No to ja wspomne o graczach tygodnia, bo to do tematu jak najbardziej pasuję.Iverson na wschodzie i Boozer na zachodzie, obaj jak najbardziej zasłużenie.
Answer początek sezonu ma fenomenalny i tyle, nie ma nawet o czym dyskutować.
Boozer świetnie zaczął i ciesze się że postawiłem na niego wysoko na liście F w FBL i mam go w składzie .Tu decyzja nie taka oczywista bo należało się też Odomowi, ale zadecydowal pewnie przegrany i slabszy w jego wykonaniu mecz z SSS.
luki15 - Cz lis 09, 2006 7:02 am
No i prosze Utah pokonani. Nie udalo sie to Detroit udalo sie NJN. Dobra postawa Vinca (30 p) oraz dobre wejscie z lawki Wrighta ktory wyrasta na nr 6 w druzynie nets oraz nie zluy mecz Jeffersona i Kidda(mimo malej ilosci asyst). Malo minut dostal Adams zaledwie 2 mam nadzieje ze w nastepnym meczu zagra ok 10 min.
W utah zawiodl Kirilenko i Okur (lacznie 6-23 z gry) ktory ratuja sie jedynie zbiorkami i blokami(w przypadku Kirilenki)
Dzisiaj w Bostonie ciekawy mecz pierwsze zwyciestwo Celtow i od razu 2 td Gomes i Pierce (z tym ze pierce jako ze ma 12 TO)
Duzo dzisiaj bylo dogrywek chyba z 4. Dosc emocjonujace mecze jak na premier week.
Zapraszam do dyskusji
Szak - Cz lis 09, 2006 6:20 pm
Nie wiem, czy mi sie wydaje i nie wiem, czy to nie jest jakas autosugestia z powodu wrzawy wokol nowej pilki... ale mam wrazenie, ze jakos duzo strat ostatnio jest w meczach. Moze nie widac tego w statystykach druzynowych (choc korci mnie, zeby w wolnej chwili to sprawdzic i porownac z zeszlym rokiem), ale "wysokoprofilowani" obroncy, ktorzy graja duzo z pilka co chwile maja mecze z duza iloscia TOs. Pierce, Wade, Iverson... Choc nie wiem. Tak przejrzalem i roznie z tym jest wsrod gwiazd.
emjey23 - Pt lis 10, 2006 8:21 am
Tak, start jest więcej i ciągle ktoś narzeka na piłkę, ostatnio LeBron.Mimo wszystko to chyba jednak kwestia przyzywczajenia, z czasem powinno to ulec zmianie.Ale rzeczywiście takie cyferki jak 12(!!) strat Pierce'a w jednym meczu robia wrażenie .
ignazz - Pt lis 10, 2006 8:48 am
Tak, start jest więcej i ciągle ktoś narzeka na piłkę, ostatnio LeBron.Mimo wszystko to chyba jednak kwestia przyzywczajenia, z czasem powinno to ulec zmianie.Ale rzeczywiście takie cyferki jak 12(!!) strat Pierce'a w jednym meczu robia wrażenie .
luki15 - Pt lis 10, 2006 5:24 pm
Wczoraj kolejna wpadka ze stratami tym razem Nasha(10)
A swoja droga to Mavs wreszcie zwyciestwo
wogole jakas dziwna sytuacja na zachodzie Pheonix 1-5 Mavs 1-4
Kto by pomyslal ze finalisci Konfederacji zachodniej beda mieli taki start?
A moze to przez pilki? hehe Byc moze ale wiekszosc meczy przegrane przez te druzyny to wynik zasady ,,zero tolerancji".
I poki co tym bym sie zajal(mam nadzieje ze na czas PO przepis ten sie zawiesi )
KB81 - So lis 11, 2006 9:09 am
Dziś rano oglądałem mecz Lakers-Detroit.
Prawdę mówiąc nie było po c wstawać. Już pomijając kompromitującą porażkę moich Lakers i bardzo dziwne decyzje Jacksona, to obiektywnie mówiąc mecz był nudny!!!
Mnóstwo strat, necelnych cegieł zza łuku, Kobe i Lamar dali porzucać reszcie, oczywiście niepotrzebnie.
Jedyne plusy tego meczu to ładna gra Prince'ai Billupsa oraz efektowne, aczkolwiek o wiele za późne przebudzenie Bryanta.
Wynik: Detroit 97 Lakers 83
Nie polecam
Jmy - So lis 11, 2006 4:28 pm
Swoje pyanie kieruje w kierunku fanow LA z pominieciem pana k. (ktory pewnie i tak meczu nie ogladal) a wlasciwie to zwrazcam sie do Vana. Oczywiscie odnosnie wczorajszego spotkania pomiedzy Lakers- Detroit. Powiedz mi Van, o co chodzi. Czlowiek kompletnie nic nie gra i na 8 minut przed koncem nagle stwierdza, ze trzeba by cos rzucic. Z 2 punktow robi sie 19 co prostym rachunkiem daje nam 17 punktow w czwartej kwarcie. Malo tego, zdobywane z dziecinna latwoscia. Zeby tego bylo malo, podobno to Allen Iverson jest mistrzem w penetrowaniu i "wymuszaniu" fauli. Co powiesz na te wejscia, kiedy mijal kompletnie kazdego wchodzil jak chcial i byl faulowany wtedy kiedy chcial? Co to w ogole ma znaczyc?
I jeszcze moze kilka spostrzezen. Ten 19 letni Jordan. Wg mnie to rewelacja. Ten rzut to naprawde na miare imienia. Obserwowalem goscia w ps'ie i rowniez teraz w kilku meczach... W tym wieku, taie rzeczy? Nawet niezle zachowuje sie jesli chodzi o obrone zespolowa. Koles nie jest glupi. No ciekawy jestem co z niego bedzie w przyszlosci. Ja jestem zachwycony osobiscie jego gra. A drugi zawodnikobok Farmara to Bynum. Maja goscie talent, nie powiem. Ja powiem otwarcie, ze wymienilbym tego Andrewa, na Sam'a. I nawet bym sie nie zastanawial/ Ma przed soba niezla przyszlosc. Naprawde dobrze gra tylem do kosza i ma niezly potencjal. W defensywie rowniez. Calkiem niezle blokuje, o zbiorkach nie wspomne. A i musze troche pochwalic Waltona. Koles niezle postepy poczynil. Tego sie nie spodziewalem...
Van - So lis 11, 2006 5:10 pm
Swoje pyanie kieruje w kierunku fanow LA z pominieciem pana k. (ktory pewnie i tak meczu nie ogladal) a wlasciwie to zwrazcam sie do Vana. Oczywiscie odnosnie wczorajszego spotkania pomiedzy Lakers- Detroit. Powiedz mi Van, o co chodzi. Czlowiek kompletnie nic nie gra i na 8 minut przed koncem nagle stwierdza, ze trzeba by cos rzucic. Z 2 punktow robi sie 19 co prostym rachunkiem daje nam 17 punktow w czwartej kwarcie. Malo tego, zdobywane z dziecinna latwoscia. Zeby tego bylo malo, podobno to Allen Iverson jest mistrzem w penetrowaniu i "wymuszaniu" fauli. Co powiesz na te wejscia, kiedy mijal kompletnie kazdego wchodzil jak chcial i byl faulowany wtedy kiedy chcial? Co to w ogole ma znaczyc?
nie mam naprawdę zielonego pojęcia co miał oznaczać ten mecz w wykonaniu tak Kobe i Lamara przez pierwsze trzy kwarty. naprawdę nie wiem co ta dwójka robiła ani jeden ani drugi nie byli agresywni a potem koniec trzeciej kwarty budzi się Lamar zaczyna trafiać trójki, atakować kosz Kobe wchodzi i robi co chce naprawdę nie wiem Jmy o co chodziło wyglądało to tak jakby jeden i drugi zapomnieli, że to od nich w pierwszej kolejności oczekuje sie punktów i agresywnej gry i nagle jak już było praktycznie pozamiatane ktoś im o tym przypomniał. Nie ulega wątpliwości, że oni dwaj są odpowiedzialni za tą porażkę jako liderzy drużyny po prostu zawalili sprawę, chociaż Jax również nie pomógł trzymając Turiafa na ławce kosztem Cook'a czy Radmana kiedy Pistons dominowali na tablicach.
I jeszcze moze kilka spostrzezen. Ten 19 letni Jordan. Wg mnie to rewelacja. Ten rzut to naprawde na miare imienia. Obserwowalem goscia w ps'ie i rowniez teraz w kilku meczach... W tym wieku, taie rzeczy? Nawet niezle zachowuje sie jesli chodzi o obrone zespolowa. Koles nie jest glupi. No ciekawy jestem co z niego bedzie w przyszlosci. Ja jestem zachwycony osobiscie jego gra.
dobry jest skubaniec, cholernie inteligentny playmaker, szybko łapiący trójkąty, stara się w obronie po prostu wie na czym ta gra polega i długo nie potrwa jak wykopie Smusha ze S5 gdyby Parker tak miał teraz jakiś niegroźny uraz, który wyłączyłby go z gry na tydzień czy dwa Jordan wskoczyłby na jego miejsce i już na nim został. Ma na pewno cechy lidera, umie prowadzić drużynę a ma dopiero 19 lat sam krytykowałem Kupchacka za ten wybór, ale okazało się jak bardzo się ja i wielu innych co do niego myliliśmy.
A drugi zawodnikobok Farmara to Bynum. Maja goscie talent, nie powiem. Ja powiem otwarcie, ze wymienilbym tego Andrewa, na Sam'a. I nawet bym sie nie zastanawial/ Ma przed soba niezla przyszlosc. Naprawde dobrze gra tylem do kosza i ma niezly potencjal. W defensywie rowniez. Calkiem niezle blokuje, o zbiorkach nie wspomne. A i musze troche pochwalic Waltona. Koles niezle postepy poczynil. Tego sie nie spodziewalem...
podobnie jak Farmar młody, zdolny i pracowity i za Sama bym go na pewno nie wymienił teraz już tak wszyscy nie wyśmiewają tego, że Lakers nie chcieli poświęcić jego żeby pozyskać Rona jeszcze rok czy dwa ogrywania się, nabierania siły i treningów z Kareemem i już w ogóle będzie dobrze Phil również jednak potrafi go przetrzymywać na ławce z jakiś niezrozumiałych powodów
emjey23 - So lis 11, 2006 8:36 pm
Dziwny to sezon na razie, gdzie Blazers, Hawks mają dodatnie bilansy a głownymi kandydatami do MVP są Joe Johnson i Carlos Boozer .
Swoją drogą... JJ.W tym miejscu chcialbym wyowalać do tablicy Jmy'ego i naszą dyskuję pod koniec zeszlego sezonu o tym zawodniku.Nadal uważasz że za Nasha był dużo lepszy a w Atlancie się opuścił?
kore - So lis 11, 2006 8:55 pm
Swoje pyanie kieruje w kierunku fanow LA z pominieciem pana k. (ktory pewnie i tak meczu nie ogladal) a wlasciwie to zwrazcam sie do Vana.
Jmy - So lis 11, 2006 9:27 pm
nie mam naprawdę zielonego pojęcia co miał oznaczać ten mecz w wykonaniu tak Kobe i Lamara przez pierwsze trzy kwarty. naprawdę nie wiem co ta dwójka robiła ani jeden ani drugi nie byli agresywni a potem koniec trzeciej kwarty budzi się Lamar zaczyna trafiać trójki, atakować kosz Kobe wchodzi i robi co chce naprawdę nie wiem Jmy o co chodziło wyglądało to tak jakby jeden i drugi zapomnieli, że to od nich w pierwszej kolejności oczekuje sie punktów i agresywnej gry i nagle jak już było praktycznie pozamiatane ktoś im o tym przypomniał. Nie ulega wątpliwości, że oni dwaj są odpowiedzialni za tą porażkę jako liderzy drużyny po prostu zawalili sprawę, chociaż Jax również nie pomógł trzymając Turiafa na ławce kosztem Cook'a czy Radmana kiedy Pistons dominowali na tablicach.
emjey23 - So lis 11, 2006 9:39 pm
Z tego co ja pamietam, to chyba troche inaczej moja wypowiedz brzmiala niz "był dużo lepszy a w Atlancie się opuścił" Wiec skoro juz wracasz do tamtej dyskusji to przedstaw przynajmniej cos na czym bedzie sie mozna oprzec. Bo mi sie za bardzo nie chce grzebac w poszukiwaniu tamtych postow.
Sens był taki że JJ wszystko zawdzięcza Nashowi a mimo jego lepszych statystyk w Atlancie upierałeś się że nie gra "już tego samego" i gra gorzej(?).Tak mniej więcej wygladała Twoja wypowiedz.Ale ja to przytoczyłem teraz bardziej dla żartu, myślałem ze żartobliwe sie ustosunkujesz...ale chyba się myliłem
Van - So lis 11, 2006 11:08 pm
Co do KB, mi sie wrecz wydawalo, ze on sepecjalnie nie rzucal. Nawet kiedy mial sytuacje rzutowa oddawal pilke. Gral na totalnym luzie i dopieo na te 8 minut przed koncem, ze tak powiem "wzial sprawy w swoje rece" Tylko jeszcze raz po co ten caly cyrk? Kompeltnie tego nie rozumie...
trudno mi tu spekulować dlaczego to wyglądało tak a nie inaczej bo mam w zasadzie od groma zastrzeżen do Lakers jeśli chodzi o ten mecz i niewielu pozytywów można się tu doszukiwać, może ta pasywność Bryanta wynikała stąd, że kiedy wrócił drużyna zaczęła sie na niego za bardzo znowu oglądać i Phil chciał żeby przestali to robić i chciał ich jakoś zmusić do tego żeby mimo obecności KB na parkiecie to nie on był często rzucającym i odpuszczał rzuty tak aby oni musieli brać ciężar gry na siebie tak jakby jego nie było, ale nie wiem nikt z nas nie wie mnie się pasywne granie Bryanta zdecydowanie nie podoba, zwłaszcza, że na pobudzenie Lamara to i tak jakoś nie miało niestety wpływu. Zobaczymy Lakers mają cztery dni na spokojne trenowanie bez meczów po jutrzejszym spotkaniu z Grizzlies więc będzie czas wykombinowanie czegoś bo tak od powrotu Kobe mieli najwyżej dzień przerwy między kolejnymi meczami a to trochę mało także zobaczymy jak to będzie wygladać po tych kilku dniach bez meczów.
Graboś - N lis 12, 2006 1:14 pm
Dziś mieliśmy trochę ciekawych meczyków w NBA, bo był mecz SSS-Atlanta, zakończony po dogrywce na korzyść Seattle jednym punktem i mślę, że może byc to lekką niespodzianką bo mecz był rozgrywany w Atlancie, poza tym Jastrzębie mają świetny początek sezonu, a Ponaddźwiękowcy raczej średni, ale tak czy inaczej Hawks moga byc największą pozytywną niespodzianką tegorocznych rozgrywek i gdyby mieli dzos trochę więcej szczęścia to mieli by bilans 5-1 , ale 4-2 też jest na pewno dla nich bardzo dobre.
Następny mecz to Bucks-Jazz, mecz przedewszystkim wart zapewne bejrzenia ze względu na 57 punktów Redd'a, widać że ten gracz się cały czas rozwija i gra teraz jeszcze lepiej nizw poprzednim sezonie, a ten dzisiejszy występ świadczy o tym, że stac Redda'a na wielkie rzeczy. Poza tym mecz był bardzo zacięty i wynik był niewiadomą do ostatniej sekundy. Jeśli chodzi o Jazz to naprawdę zadziwia mnie Boozer, który jeszcze nie miał w tym sezonie słabego występu i jest zdecydowanie najleszpym jazzmenem w tym roku.
No i mozna by jeszcze wyróżnić pojedynek Cavs-Celtics, mecz wydawało się, że jest już rozstrzygniety, ale okazało się że kawalerię było stać na jeszcze jeden zryw, no i udało im się uratować skórę, bo odnieśli jednopunktowe zwycięstwo.
Van - N lis 12, 2006 1:50 pm
Redd dzisiaj niesamowity w pierwszej chwili nie zwróciłem w ogóle uwagi przeglądając box score z meczu na to ile on nawrzucał no po nim zdecydowanie nie spodziewałem się, że stać go na zbliżenie sie do 60 punktów a tu proszę szkoda dla niego, że nie udało się tego osiągnąć w zwycieskim meczu, no własnie Jazz kontynuują świetną grę, ale niestety już pojawiło się to czego się przy nich obawiano Kirilenko już odniósł kontuzję skręcił kostkę szkoda naprawdę bardzo dobry zespoł co potwierdzają w tym sezonie, ale ten pech ich jakoś nie chce opuścić.
Jmy - Pn lis 13, 2006 2:14 pm
Mialem wczoraj przywilej zobaczyc ostatnia kwarte + dogrywke meczu Wizards - NJm (na zywo, heh) No powiem, ze szok. Na 50 sekund przed koncem Wash prowadzil 85-81. Potem Vince na 34 przed koncem sieknal jumpshota i sie zrobilo 85-84. Daniels zostal zablokowany przez Krstica. Potem timeout. Potem Carter popelnia ofensa !!! Ale paskudny gwizdek, bo nie bylo mowy o faulu w ataku. Szybko scioagaja Cartera, bo ma 5 fauli, a wiadomo najlepszegoz awdonika trzeba zatrzymac. Pierwszy faul, szybki, bez woolnych. Potem Williams fauluje Hayes'a ten trafia oba. Zostaly 2 sekundy. Nachbar wykonuje. I co sie tu dzieje straszne zamieszanie w trumnie i ide o zaklad ze trwalo to wiecej niz 5 sekund. Wreszcie jakims cudem Carter z tego motlochu sie wykrada, pedzi na gore i wali tego fade-awaya z 8 metrow. W pierwszej chwili mowie, nie ma, bo pila sie tak odbila, zazwyczaj to nie wpada. Ale potem sie wturlala. Komentarz byl taki: To dzieki tej nowej pilce.... W dogrywce Nachbar (3), Krstic i Carter ten przepiekny alley-oop. Jak pofrunal. Cos pieknego. Rozbili ich 105 -93. Co za koncowka. Cos pieknego.
Widzialem takze mecz Houston - Miami. A oto kilka spostrzezen. Po pierwsze ten caly Chinczyk. Wali te hookshoty jak opetany. Tego Goliata sie nie da zatrzymac. Chyba pracowal nad tym rzutem. I jak to ktos z komentatorow jakis czas temu rzekl ten gosc moze niedlugo wyciagnac 50-90. Ciekawie sie zachowywal Shaq przy nim. Po prostu ze nie potrafil go inaczej ujarzmic jak tylko lupnac przy zbiorze z lkcia w glowe, tak tez postapil. Heh nie patyczkowal sie z nim. Natomiast przy wejsciu na kosz, najpierw uzyl tylka, zeby go zostawic za soba a potem dal swojejgo markowego slam-power-dunka. Ale z tego co ja widze to z tym Shaqiem juz sie niedobre rzeczy dzieja. Juz coraz slabiej, wolniej, wiecej blokow dostaje to juz nie jest ten Shaq. Natomiast ciekawostka jest to ile waza jego buty. Wczoraj w przerwie meczu (kto ogladal to wie) zwazyli je.. Ich waga w przeliczeniu na kg to ponad 2,5. Totalny szok. Jak w takim czyms grac w ogole?
Akcja meczu wg mnie to zagranie Wade'a na nieco ponad 2 sek do konca meczu. Koles wchodzi pomiedzy tych obroncow, rzuca i teraz pilka nie wpada natomiast ma miejsc etutaj niecodzienne zdarzenie. Wade, ktory juz zdazyl opasc na ziemie, wybija sie ponownie w powietrze (szybciej niz trzej obroncy HR ) i dobija z gory. Kiedy zapakowal (kamere zatrzymano przy powtorce) zaden z obroncow nawet nie zdazyl wyskoczyc. Cos nieprawdopodobnego. Dawno czegos takiego nie widzialem. Kompletnie nie wiem, co sie dzieje z McGrady'm. Kolesiowi nic nie doolega, wszytko jest w porzadku, ma swietny chumor itd, a gra... znaczy sie nie gra. Bo tego nie mozna nazwac gra. ciekawy jestem kiedy w koncu sie przelamie....
danp - Wt lis 14, 2006 5:56 am
Jmy pytanie CZY sie w ogole kiedys jeszcze przelamie. Wiele sie ostatnio mowi o wywiadzie ktory T-Maca udzielil. W ktorym juz mowi o zakonczeniu kariery, tzn ze o tym mysli z koncem obecnego kontraktu, ten niby dogra (ma chyba jeszcze 3 lata do 30 roku zycia), ze jego cialo juz jest zmeczone, wydaje sie ogolnie zniechecony i widac ze mu brakuje ognia, woli, serca, pasji do kosza. Moze GM Rakiet by sobie przemyslal sprawe i go wymienil poki cokolwiek moze jeszcze sensownego za niego dostac. Ja wiem ze to brzmi mega glupio, ale spojrzmy prawdzie w oczy, T-Mac nigdy tak naprawde niczego nie wygral, ostatnio jest wiecej u lekarzy niz na parkiecie, gra slabiutko, oddaje praktycznie tylko jumpshooty zamiast wykorzystywac swoja sile, atletyke i motoryke i ciagnac na kosza raz za razem gdzie bedzie wykonywal FT za FT. Cos mi tu smierdzi... albo jestem zbyt przewrazliwiony
Kily - So lis 18, 2006 9:46 pm
Chyba sprawa ma się nie do końca tak, jak przedstawil Danp:
Tracy McGrady wyśmiał ostatnie sprawozdanie telewizji TNT, według której powiedział, że zakończy karierą po wygaśnięciu kontraktu i... zacznie grać w baseball.
27 letnia gwiazda Rockets przyznaje, że nawet nie wie kiedy dokładnie kończy się jego kontrakt, około 2009-2010 roku. Na pytanie czy obierze telefon i spotka się z władzami Astros (drużyna baseballowa w Houston)śmiejąc się odpowiedział, że telefon odbierze.
Powiedziałem, że będe grał w koszykówkę do końca mojej sportowej kariery. Przypuszczam, że wzięli to jako koniec aktualnego kontraktu. Kto wie co będzie za 4 lub 5 lat? No kto? Nigdy nie powiedziałem, że kończę gre po tym kontrakcie, nie mam pojęcia w jakiej będe formie za 4 lata mówi T-Mac.
danp - N lis 19, 2006 12:06 am
To swietnie bo ja wysmiewam teraz T-Maca za to ze wycofuje sie ze swoich slow ktore powiedzial i ktore osobiscie slyszalem w wywiadzie. Masz Kily niestety niedokladne informacje, albo ten kto napisal przytoczony przez ciebie tekst ma niedokladne informacje, moj angielski nie jest az tak slaby zeby nie zrozumiec slow T-Maca ktore ON sam wypowiedzial, nie pisalem tego na podstawie tego co ktos gdzies tam powiedzial, tylko na podstawie wywiadu ktory mialem okazje obejrzec po raz drugi, tym razem przy okazji meczu Bulls-Rockets, ktos tu klamie...
A to mnie juz konkretnie rozwalilo:
"27 letnia gwiazda Rockets przyznaje, że nawet nie wie kiedy dokładnie kończy się jego kontrakt, około 2009-2010 roku."-dobre, naprawde dobre
Szak - N lis 19, 2006 8:21 am
T-Mac tak ma. Wierze ci danp, że to powiedział. Bo pare lat temu jak byl w Orlando i im nie szło, to też walił teksty, że skończy karierę. Teraz ma podobny nastrój, bo mu smutno, że wszyscy się emocjonują LeBronami, Wade'ami i Kobasem, a o jego starej, kontuzjowanej dupie ludzie już zapomnieli Żali się, jak to czuje się stary, nie ma tej "eksplozji" w ruchach itp. Kurna, a on właśnie jest w najlepszym wieku, a takie farmazony wygaduje. Szkoda koszykarza, bo rzeczywiście zdrowie ma wątłe, ale to malkontent i jak Yao go gdzieś nie zaciągnie, to nie wiem, co z nim będzie.
emjey23 - N lis 19, 2006 9:46 am
Danp ma rację...
http://sportsillustrated.cnn.com/2006/w ... index.html
The enigma of Tracy McGrady continues. "I'm young,'' he says. "But I'm old.''
Van - N lis 19, 2006 9:53 am
potwierdzam to co mówi danp również słyszałem to co mówił T-Mac w czasie meczu Bulls-Rockets i teraz po prostu ktoś z klubu mu uświadomił, że nie jest to coś co kibice drużyny chcą słyszeć od swojej 27-letniej gwiazdy więc zaczyna kręcić i ściemniać.
Lubiłem zawsze jego styl gry, ale właśnie takie słowa doskonale pokazują jaki on jest i dlaczego nic w tej lidze nie wygra większość graczy mówi o zdobywaniu mistrzowskich tytułów ten, że w wieku 30 lat może skończyć karierę i jak napisał Szak mówi o tym już nie pierwszy raz.
Kily - N lis 19, 2006 10:06 am
Już mówiło się na forum, jak to mało znaczą Miami bez Shaqa i mamy kolejny tego przykład. Wprawdzie tym razem zanotowali zwycięstwo z beznadzejnymi Hawks, jednak to bardziej rywale przegrali, niż Heat zwyciężyli. Pod sam koniec 4 kwarty Atlanta pozwoliła rywalom na 3 kolejne zbiórki ofensywne, a w dogrywce Joe Johnson pudłował wszystko co się dało - rzuty za 3, wolne, nawet layupy i nawet jak Wade nie trafił raz obu wolnych w dogrwce, nie mogło to zaszkodzić jemu zespołowi. Zatem trudno się spodziewać w najbliższym czasie awansu Żaru do czołówki w tabeli ligi. Mnie to w sumie nie martwi, bo wraz z kontuzją Shaqa Cavsom wypadł jeden z rywali w walce o pierwsze miejsce w konferencji.
Graboś - N lis 19, 2006 1:35 pm
Kily przypominam tylko, że ci beznadziejni Hawks jakis tydzień temu wygrali z twoimi cavs walczącymi o pierwsze miejsce w konferencji, a poza tym mają póki co bilans 4-4, czyli jak na kanferencje wschodnią to bardzo dobrze , a o beznadziejności nie może być tu mowy, bo z 50% zwycięsyw mają PO. Jasne to tylko 8 meczów, ale to jest młoda, rozwijająca się drużyna i nikt nie wie jak będą grać w następnych spotkaniach, więc ja nie skreślałbym ich jeszcze.
A co do Heat, to na pewno jest to dla nich cięzki okres, słabo rozpoczeli sezon, teraz nie mają Shaq i może być słabo, ale to nadal mistrzowie i niedługo wszystko moze się zmienić jak w kalejdoskopie, chociaż ja sam też stawiam że Heat wschodu nie wygrają, ale nie jest powiedziane że będą to także cavs, są jeszcze inne drużyny, choć niewiele można dostrzec mocnych drużyn na wschodzie, to jednak Pistons, Pacers, właśnie Heat czy Orlando też nie przejdą obok sezonu.
Kily - N lis 19, 2006 4:08 pm
Dodaj jeszcze, że Hawks pokonali Magic, czyli mają na rozkładzie już dwie drużyny z póki co najlepszym bilansem. Nigdy nie można być pewnym, jak dana drużyna wypadnie i być może bardzo nie doceniam Atlanty, ale ja widzę ich w roli jednej z najsłabszych drużyn ligi, do czego nijak ma się bilans na dzień dzisiejszy.
Van - N lis 19, 2006 4:57 pm
jak dotąd kiedy drużyny mają rozegrane po ok 10 meczów wschód faktycznie potwierdza jak to nie jest taki słaby mając aż 3 drużyny z większą ilością zwycięstw niż porażek, a na zachodzie takich drużyn jest w tej chwili 9, ale to dopiero początek i trzeba dać czas drużynom wschodnim żeby tak z kolejne 2-3 mogły dołączyć do grona silnych wschodnich drużyn
luki15 - N lis 19, 2006 5:04 pm
Poki co Hawks nie spelniaja naszych zapowiedzi (walka o Odena) dobrze spisuje sie JJ jest prawdziwym liderem druzyny widze tez ze josh Smith cos tam trafia z dystansu (nie juz takim inwalida w tym elemencie)
Zach pokazuje ze jak chce to potrafi ostatnio z Nets 20-16
Niezly lomot spuscili Netsom PTB Widac rozwoj Wrighta niesamowity przypomnial sobie jak sie rzuca choc z wolnymi roznie bywa (niestety).
Zadziwia mnie Nachbar ktory odgrywa wazna role z lawki Moore tez daje rade jak wroci RJ powinno wszystko wrocic do normy.
KB81 - Wt lis 21, 2006 10:20 am
Mialem przyjemność oglądać mecz Memphis- Orlando.
Mecz może nieefektowny ze wzgledu na niskie, trzeba przyznać, umiejętnosci młodzików z Memphis. Godna uwagi jest wspaniała pogon jakapopisali sie gracze z Tenesee. przegrywali praktycznie cały mecz, ale wpadło kilka rzutów, kilka efektownch rzutów Warricka i wyrównali.
Niestety watpie w częstsze sytuacje tego typu z Grizzlies w roli głownej. Przynajmniej do powrou Gasola są po prostu drużyną słabą, chłopcami do bicia.
Co innego Magic, mimo że dzis dali ciała to wygladają całkiem ciekawie. Postacia centralna jest niesamowity atletycznie Howard, ale reszta drużyny nie czeka bezmyślnie co zrobui lider i Hill, Nelson potrafią coś dodać od siebie, a Turkoglu straszy na dystansie.
Jmy - Wt lis 21, 2006 8:22 pm
Mialem przywilej zobaczyc mecz pomiedzy Nets a SuperSonics.W pierwszej kwarcie szalenstwo ogarnelo Vince'a i trafial jak razony piorunem. Tu jakas trojka w kontrataku (tylko bylo siatke slychac) jakies rzuty (typowe dla tego zawodnika) z odchylenia. I w ogole. Byl w gazie. Potem odpowiedzial Ray, tym niesamowitym rzutem za trzy punkty, ten nadgarstek. Szczytem byla trojka z rogu boiska, wlasciwie w sytuacji w ktorej nie powinnos ie odac rzutyu, bo tez warunki na to nizebyt pozwalaly.
Na plus Krstic , chlopak talent posiada i co najwazniejsze przy Jasonie go realizuje. Jefferson po raz pierwszy od debiutanckiego sezonu zaczyna z lawki. Hmm swoja droga ciekawa koncepcja, zobbaczymy jak ze zdrowiem i w ogole jak zawodnik sie spisze w tym sezonie. Naprawde Allen mial niezle wsparcie w Lewisie, ktory rabnal tylko jedna trojke mniej niz on (3) Ogolnie mecz ciekawy.
PS. Co trzeba zauwazyc sedziowie sie uspokoili, ale to juz od jakiegos czasu. Teraz juz troche mozna wyrazic emocje ale bez przesady (Noccioni ostatnio przesadzil) No mniej technikow idzie,a le mimo wszytko. No a swoja droga to w tym spotkaniu nie bylo ani jednego.
Graboś - Śr lis 22, 2006 4:54 pm
Nie wiedziałem gdzie to napisać więc pisze tutaj, od kilku dni, od 3-4 mam problem ze stronką NBA.com, wchodze i połowa strony się normalnie ładuje, ale te tabele po lewej stronie nie pojawiają się, dopiero po kilku minutach albo wogóle i to samo jest z tą częścią na samej górze. Do tego strasznie wolono włączają mi box score'y itp. Zaznaczam że wcześniej wszystko było dobrze. Czym to może być spowodowane i co z tym zrobić
Z góry dzięki za odpowiedź.
Mich@lik - Śr lis 22, 2006 7:10 pm
Zainstaluj sobie jakiegoś nowego Flash Playera
Jmy - Cz lis 23, 2006 12:05 am
Za pol godziny Miami podejmuje SAS. Co ciekawe statystyka jest zdecydowanie na korzysc Spurs, ktorzy to wygrali ostatnie 9 gier na swoim parkiecie przeciwko Heat. Ostatnio Miami wygralo z SAS u nich w grudniu 96. Raczej nie ma co sie spodziewac niespodzianki, szczegolnie ze pauzuje Oneal (przypomnijmy 6 tygodni - kolano) Ja natomiast mam nadzieje na to, ze ciekawe rzeczy bedzie wyrabial Dywan. Szczegolnie, ze sppoczywa na nim zdecydowanie wieksza odpowiedzialnosc, niz kiedy SO jest na boisku. Zreszat gra srednio o 6 minut wiecej kidy go nie ma na parkiecie. Chociaz powstrzymanie tego zawodnika chyba gwarantuje San Antonio zwyciestwo w tym meczu wiec nie trudno sie domyslic jak zagraja. Mimo wszytko mysle, ze Wade pociagnie z triple-double trafi buzzera bedzie dogrywka, poelci Duncan (za faule) a Horry nie trafi ostatniego rzutu. Ktos ma cos przeciwko?
[edit]
Niezle Manu pociagnal z tej prawej strony (wsad) Ale to w jego stylu, jakies takie zwolnienie na kozle, ten zwod po pierwszym kroku dwutakty wybicie w gore i slam. To takie nietypowe, i czasem nawet smiesznie wyglada jak sie tak wyciaga jak tyczka, ale skuteczne. Wade cos nie umie sie wstrzelic. Przechodzi tych obroncow, "wchodzi" pomiedzy dwoch ale nie potrafi wykonczyc. No ale trzeba przyznac ze ma naprawde ciezkie zadanie, ta obrona jest naprawde skyuteczna. Ale jak dlugo zobaczymy... Walker szybko usiadl za 2 faule. Heh, co za koles. Parker, ma ten rzut. Oj ma rzut koles, ma. I tyle. Wade, tak jak powiedzial w wywiadzie, bedzie wlazil na kosz i szukal faulu. I o to wlasnie chodzi. Wykorzystac te szybkosc. Ale wsadka Wade'a nad Bowenem (z lewej strony) na 4 min przed koncem pierwszej kwarty. Uhuhu.
I to mi sie w Dywanie podoba. Wiadomo, ze chlopak potrafi rzucac (blisko 50 procentowa skutecznosc) top 6 w przechwytach, potrafi tez znalesc patrnerow a co najwaznijsze zbiera jeszcze te 5 pilke. Po prostu jak mu nie siedzi to moze na tyle roznych sposobow wspomuc swoja druzyne, ze... to miedzy innymi czyni tego zawodnika W I E L K I M (heh) Tak jak napisalem. Tyle, ze dzisiaj, dzisiaj to oni zostali zdmuchnieci przez Spurs. Miazga, az nudno. Wow, wow, i wow. Mimo wszytko zaskoczenie. Bida i starosc pariasa. Zespol zdziadzial i dziady graja jak... ej sa oni w stanie awansowac do play-offs w tym roku (pytanie retoryczne) Na sam koniec powiem tak. W tamtym sezonie Miami przegralo 2 mecze w sezonie wiecej niz 20 punktami. W tym, juz trzy.
PS. I co z moja koncowka. Ja tu sie przyszykowalem na takie emocje, na dramaturgie a tutaj dostalem takie cos. Przekrecam na NY po drugiej kwarcie, kiedy losy meczu sie rozstrzygnely i co widze? Minesota dowalila NYK w pierwszej polowie 30-16. Jakas noc knock-out'ow dzis.
kore - Cz lis 23, 2006 11:01 am
Powiedzcie mi, bo sie nie orientuje, z jakiego powodu dzisiaj zadnych meczy nie ma zaplanowanych ? (jakies thanksgiving day czy cus?)
Mich@lik - Cz lis 23, 2006 11:39 am
Dokładnie święto dziękczynienia. Przecież ostatnio po meczu Lakers Luke składał wszystkim życznia Trzeba dobrze śledzić relacje Kore
Graboś - Cz lis 23, 2006 2:37 pm
Dzisiaj mieliśmy trochę ciekawych meczyków i można coś napisac. Pierwsza rzecz która mi się narzuca to oczywiście kolejne zwycięstwo Jazz, już jedenaste w sezonie, ale co ciekawe już drugie w ostatnich kilku dniach zwycięstwo odniesione po wcześniejszej niesamowitej pogoni Utah. Tak było z suns, tak było i dzisiaj z Sacramento a i wcześnie z raptors mieli pewne trudności, ale to nie zmienia faktu, że jazzmeni grają jak narazie świetnie i wygrywają, ciągle wygrywają, pewne jest także to, że niedługo musi przyjść jakiś, chociaż mały kryzys i jakieś porażki(mam nadzieję że drugą w sezonie popełnią w najblizszy piątek ). Po prostu fenomenalnie gra Boozer, a ja szczególnie zwracam uwagę na tego gracza bo mam go w swojej ekipie w FBL. Dzisaj znowu double-double, ponad 30 punktów, on jest w tym sezonie prawdziwym liderem i jednym z lepszych graczy w lidze jak narazie.
Następna sprawa to kolejna wygrana Nuggets, którzy po słabym początku powracają na ścieżkę zwycięstw i dziś wygrali po raz kolejny i mają już bilans 6-4. Tak jak się spodziewałem jeszcze lepiej niz w porzednim sezonie gra Melo i jak naraze prowadzi w tabeli strzelców i szczerze mówiąc bardzo się z tego cieszę, bo kibucuję temu graczowi od początku jego kariery w NBA, a jak do tej pory nie wiedzieć czemu był w cieniu brona i wade'a. Napisałem "nie wiedzieć" czemu bo jeśli brać pod uwagę ich dotychczasową karierę to wcale Melo nie jest gorszy od pozostałej dwójki ani drużynowo ani indywidualnie, a w tym sezonie pewnie pokaże to jeszcze bardziej. Dlatego głosuję na Carmelo do występu w ASG i mam nadzieję że wreszcie wystąpi w tym meczu bo w pełni na to zasługuje.
Następna sprawa to po prostu żałosna gra Miami, którzy grają jakby byli jakimiś typowymi, ligowymi outsider'ami, a nie mistrzami, ta drużyna bez Shaqa jak narazie nie potrafi się odnaleźć i widac to niestety dla nich w bilansie. Do tego Wade zupełnie zawodzi, nie robi tego co powinien czyli ciągnąć drużyne pod nieobecność Shaqa, a przecież to Wade był/jest uważany za lidera tego zespołu a właśnie w takich momentach jak ten lider powinien pokazać że służnie za takiego się go uważa. Jak narazie nie za bardzo mu to wychodzi, ale z ostateczną opinia jeszcze trzeba poczekać.
Van - Cz lis 23, 2006 3:06 pm
I to mi sie w Dywanie podoba. Wiadomo, ze chlopak potrafi rzucac (blisko 50 procentowa skutecznosc) top 6 w przechwytach, potrafi tez znalesc patrnerow a co najwaznijsze zbiera jeszcze te 5 pilke. Po prostu jak mu nie siedzi to moze na tyle roznych sposobow wspomuc swoja druzyne, ze... to miedzy innymi czyni tego zawodnika W I E L K I M (heh)
kusi mnie strasznie żeby coś więcej powiedzieć na ten temat więc postaram się ograniczyć (przynajmniej na razie ), to rzucanie z 50% skutecznością to już chyba nie bardzo aktualna sprawa w sezonie ma chyba coś ok 45% a bez Shaqa w składzie miał dotąd jeden mecz z ponad 50% skutecznością. A określanie go WIELKIM to WIELKA przesada zwłaszcza w tym sezonie, w którym ani indywidualnie nie błyszczy sepcjalnie a zespołowo jest po prostu tragedia.
Na sam koniec powiem tak. W tamtym sezonie Miami przegralo 2 mecze w sezonie wiecej niz 20 punktami. W tym, juz trzy.
42 z Bulls, 22 z Rockets, 24 z Knicks i 20 ze Spurs.
Powiem szczerze, że po tych dwóch latach nie mam już kompletnie żadnych negatywnych odczuć w stosunku do Shaqa przeszło mi to całkowicie, ale mam za to niesamowitą przyjemność oglądania jak wspaniały i wychwalany przez ostatnie dwa lata Wade i prowadzona przez niego drużyna póki co nie tylko przegrywają, ale w większości tych porażek są po prostu zmiatani z parkietu bo poza tymi czterema przegranymi co najmniej 20 punktami pozostałe to porażki różnicą 9,7 i 15 punktów
Jmy - Cz lis 23, 2006 4:22 pm
kusi mnie strasznie żeby coś więcej powiedzieć na ten temat więc postaram się ograniczyć (przynajmniej na razie ), to rzucanie z 50% skutecznością to już chyba nie bardzo aktualna sprawa w sezonie ma chyba coś ok 45% a bez Shaqa w składzie miał dotąd jeden mecz z ponad 50% skutecznością. A określanie go WIELKIM to WIELKA przesada zwłaszcza w tym sezonie, w którym ani indywidualnie nie błyszczy sepcjalnie a zespołowo jest po prostu tragedia.
kore - Cz lis 23, 2006 8:02 pm
Po prostu jak mu nie siedzi to moze na tyle roznych sposobow wspomuc swoja druzyne, ze... to miedzy innymi czyni tego zawodnika W I E L K I M (heh)
Jmy - Cz lis 23, 2006 8:28 pm
PS. Mam nadzieję, że normalnie odbierzesz mojego posta (czytaj: jako normalną dyskusję) po tym, jak sobie wyjaśniliśmy kilka rzeczy przez PM. No i że będzie tak jak chciałeś - bedziemy po ludzku dyskutować
kore - Cz lis 23, 2006 8:54 pm
No widzisz, tu jest pewna różnica między nami w definiowaniu wielkości. Dla Ciebie nie ma problemu by w danej chwili takim mianem kogoś ochrzcić, dla mnie jest. Jeśli pytasz mnie o TOP 10 "wielkich", to ja mogę Ci jedynie wg Twojej miary wymienic taki zestaw zawodników (czyli takie nazwiska które bez problemu przyrównałbym do Wade'a ale niekoniecznie określał ich Wielkimi).
BigBen, Nash, Billups, Pierce, Duncan, James, Iverson, Kidd, Garnett, Nowitzki.
Tak z brzegu biorąc i bez Twojej pomocy nawet (Shaq / Kobe)
co do pojęć "wielkość - legenda", one w ogólnej opinii mocno się zazębiają i nie rozróżniałbym tego na "jest wielki i jest legendą" oraz "jest wielki ale legendą nie jest". Przynajmniej nie w tak znaczącym stopniu (bo legendą można się stać i za życia koszykarskiego jak MJ właśnie). Po prostu - jak ktoś jest WIELKI to automatycznie staje się LEGENDĄ. Kolokwialnie rzecz ujmując - to tak jakbyśmy dzielili masło na zółte i żółciejsze.
Na koniec wytłumaczę jak postrzegam zawodników takich jak Wade, James czy Melo. Niezły / Dobry / Bardzo Dobry / Fenomenalny. Na WIELKOŚĆ trzeba sobie znacznie mocniej zapracować.
heronim - Cz lis 23, 2006 10:14 pm
Ogolnie Wade jest bardzo dobry i stawiam go na rowni z Lebronem jako dwoch najlepszych zawodnikow aktualnie w tej lidze (sory Kobe ), jednakze przez dlugi czas co mi sie nie podobalo na jego temat i temat Miami to wyolbrzymianie jego roli w zespole. Mam na mysli te pomniejszanie roli Shaqa na korzysc Wade'a, ze to Shaq juz jest stary, ze powoli staje sie niepotrzebny, Wade stal sie prawdziwym liderem i przez finaly sam ciagnal ten zespol itp. A tak naprawde to jak daleko zaszedl by Wade sam gdyby nie Shaq? No ja mysle, ze Heat mieli by powazne problemy zeby awansowac w ogole do PO, nie wspominajac o mistrzostwie. Tu nie chodzi juz o to, ze Wade nie jest w stanie sam ciagnac Heat, bo tak naprawde nie ma nikogo kto by pociagnal aktualne Miami na miejscu Wade'a od zwyciestwa do zwyciestwa, nawet Lebron, Jordan czy Kobe. Tutaj chodzi o to jak wiele ludzi nie docenialo Shaqa i tego jak wazny on jest dla tego zespolu. Czy ma 30 czy 35 lat to jest wciaz Shaq i mimo, ze jest coraz slabszy i juz nie jest dominatorem to bez niego sukces Miami sprzed roku nie bylby mozliwy. Wciaz mimo tego, ze jest juz coraz slabszy sciaga na siebie podwojenia, wciaz sciaga na siebie najwiecej uwagi, robi miejsce na gre, w szczegolnosci dla Wade'a, no i nie zapominajmy, ze dalej ma zrywy i potrafi rzucac spore ilosci punktow. W defensywie wystarczy w sumie jego obecnosc pod koszem. Miami bez Shaqa nigdzie nie zajedzie, zwlaszcza w aktualnym Miami... nie wazne czy to gra Wade czy inny Jordan. Bo narazie to widac jakby kazdy juz byl "zaspokojony", zdobyl to po co przyszedl do zespolu i jedyny, ktory wykazuje wole walki to sam Wade, ale on nie jest w stanie ich nigdzie zaprowadzic, poki reszta nie bedzie grala conajmniej z taka zawzietoscia jak on sam.
Jmy - Cz lis 23, 2006 10:23 pm
No widzisz, tu jest pewna różnica między nami w definiowaniu wielkości. Dla Ciebie nie ma problemu by w danej chwili takim mianem kogoś ochrzcić, dla mnie jest. Jeśli pytasz mnie o TOP 10 "wielkich", to ja mogę Ci jedynie wg Twojej miary wymienic taki zestaw zawodników (czyli takie nazwiska które bez problemu przyrównałbym do Wade'a ale niekoniecznie określał ich Wielkimi).
Van - Cz lis 23, 2006 11:06 pm
Podaj mi "relatywnego" gracza, ktorego przyrownalbys do Wade'a. Slucham. I najlepiej zostaw tam w spokoju Bryantow i nie siegaj za daleko w przeszlosc. W zasadzie to chodzi mi o terazniejszosc.
teraźniejszy nie wiem, a tak ogólnie Kevin Johnson dla mnie Wade to silniejszy fizycznie i grajacy przy dzisiejszych przepisach KJ jeśli już miałbym go do kogoś porównywać bo zasadniczo w ogóle nie lubię tego typu porównań czy szukania analogii, ale gdybym musiał właśnie jego mi najbardziej Wade przypomina pod względem umiejętności czy stylu gry.
Ogolnie Wade jest bardzo dobry i stawiam go na rowni z Lebronem jako dwoch najlepszych zawodnikow aktualnie w tej lidze (sory Kobe Laughing )
dla mnie sprawa w takich kwestiach od zawsze była prosta jeśli nawet jesteś rewelacyjny po jednej stronie parkietu, ale po drugiej nie jesteś przynajmniej bardzo dobry nie jesteś najlepszym graczem w tej lidze lidze tak długo jak jest ktoś o kim jednak można to powiedzieć.
Nawiązując do tego co pisał jeszcze Jmy dla mnie wielki gracz to indywidualnie świetny zawodnik, odnoszący przy tym zespołowe sukcesy, taki, który sprawia, że jego partnerzy grają lepiej taki, który potrafi poświęcić jakieś osobiste ambicje czy własne cele dla dobra drużyny jak również taki, który pokazywał, że umie zdominować swojego przeciwnika nie tylko po jednej stronie parkietu.
Mniej więcej z tym mnie osobiście kojarzą się wielcy gracze co wcale nie znaczy, że kogoś kto nie łapałby się do tego grona nie uważam za świetnego,bardzo dobrego czy dobrego zawodnika, ale słowa WIELKI raczej staram się nie nadużywać.
Szak - Pt lis 24, 2006 6:31 am
Hehe, widze że w tym topicu Van tez twardo broni bastionu Kobasa
Ja tylko o Miami paroma zdaniami. Dotknęło ich to, co na początku zeszlego sezonu. Niemal kalka tamtych wydarzeń, a konkretnie - kontuzji. Sam poczatek i znów nie grają Shaq, J-Will i Posey. Choć tak czy owak, nawet bez nich Heat powinni stawiać większy opór niż to, co odstawiają ostatnio. Ale myślę, że do powrotu Diesla wyjdą na prostą i zrobią coś, żeby się na tych 50% trzymać. Weterani po zdobyciu tytułu zrobili zlewe zamiast solidnych przygotowań i mobilizacji, to efekty są, jakie są. Ale docierają do punktu, gdzie niebezpiecznie robią z siebie pośmiewisko i ta frustracja wymusi w końcu właściwą motywację. Jeśli nie, albo będzie to za mało by wrócić na właściwy tor... to będzie źle. Nie przesadzałbym z niektórymi komentarzami typu, że mogą skończyć w loterii, bo to zagrania pismaków bardziej pod zainteresowanie czytelników, bez przesady. Ale jeśli będą słabi przez większość sezonu, a jak wróci Shaq nie podkręcą tempa, to mogą wejść do playoffs z cienkiego miejsca. A cała droga do ewentualnej obrony tytułu grana z pozycji tego bez przewagi hali, to droga przez mękę.
Graboś - Pt lis 24, 2006 8:48 pm
Nie widze tutaj nigdzie tematu z jakimis niesmowitymi zagraniami, więc daje ten link tutaj bo akcja naprawdę przednia i warta obejrzenia, to się nazywa trójka :
http://www.youtube.com/watch?v=rMTSPCctkEk
A tutaj top 10 sprzed kilku dni i dowód dla tych którzy mieli złudzenia, że w tym sezonie ewidentne kroki będą gwizdane. Akcja numer 7 i w roli głownej oczywiście Lebron James . Swoja droga ta akcja z pierwszego miejsca bardzo ładna, no ale te kroki w siódemce, po prostu parodia, no ale cóż, nic na to nie poradze.
http://www.youtube.com/watch?v=-qynciOIEco&eurl=
Jmy - Pt lis 24, 2006 9:29 pm
teraźniejszy nie wiem, a tak ogólnie Kevin Johnson dla mnie Wade to silniejszy fizycznie i grajacy przy dzisiejszych przepisach KJ jeśli już miałbym go do kogoś porównywać bo zasadniczo w ogóle nie lubię tego typu porównań czy szukania analogii, ale gdybym musiał właśnie jego mi najbardziej Wade przypomina pod względem umiejętności czy stylu gry.
Van - So lis 25, 2006 1:13 am
Prosze o przynajmniej trojke takich graczy, ktorych to poswiecenie zostalo uwienczone nalezytym trofeum. Oczywiscie mowimy o teraznijszosci.
dla mnie tu sprawa jest prosta Jmy chcesz trójkę graczy, proszę bardzo jest trzech gwiazdorów grających obecnie mających więcej niż jeden mistrzowski tytuł na koncie. W zasadzie każdy z tej trójki na jakimś etapie swojej kariery dzięki spełnianiu tych wszystkich kryteriów o jakich pisałem na temat bycia wielkim przyczyniał się do tego, że drużyny, w których grali zdobywały mistrzostwa.
luki15 - So lis 25, 2006 4:45 pm
Jesli ktos czekal na 7 blokow Amare i kilka Power Dunkow doczekal sie
krotko Amare Is Back!!! Nie no nie bede tak odrazu popadal w huraoptymizm ale dzisiejszy wystep potwierdzil ze amare wciaz ma swoja atletycznosc energie czerpie zabawe z gry.
Dobrze spisal sie M williams z Nets w koncowce to na niego grali pilki trafil wazny rzut i ogolnie swietny wystep
Szkoda ze nie pomoglo to Nets bo maja juz serie 4 porazek pod rzad mimo iz sa jedyna druzyna ktora wygrala z Jazz. Zawodnicy indywidualnie wygladaja bardzo dobrze Kidd stat na poziomie td Carter top 5 scorers niezle krstic z lawki Will wright Moore cos graja takze nachbar dobrze sie pokazuje ale czegos brakuje.
Lucc - So lis 25, 2006 5:02 pm
no faktycznie Amare z wolna wraca do świetnej dyspozycji Niech się rozkręca ... Ktoś musi być lepszy od Jajo Miękki na Zachodzie
bogans - So lis 25, 2006 5:25 pm
Świetny mecz AI - co prawda dziabnęła go drobna kontuzja parę dni temu, ale nie widać po niej już nawet śladu - 46 punktów mówi samo za siebie
Nie podanie reki partnerowi ktory siedzial na parkiecie po jednej z jego akcji tez wiele mowi
Jmy - So lis 25, 2006 6:24 pm
dla mnie tu sprawa jest prosta Jmy chcesz trójkę graczy, proszę bardzo jest trzech gwiazdorów grających obecnie mających więcej niż jeden mistrzowski tytuł na koncie. W zasadzie każdy z tej trójki na jakimś etapie swojej kariery dzięki spełnianiu tych wszystkich kryteriów o jakich pisałem na temat bycia wielkim przyczyniał się do tego, że drużyny, w których grali zdobywały mistrzostwa.
Van - So lis 25, 2006 7:09 pm
I coz z tego skoro na tytul pracuje cala druzyna a nie zawodnik. To co Tyron Lue jest niby taki wielki? no naprawde... A wracajac jeszcze do Twojej definicji, widzisz idealnie pasuje ona do dwukrotnego MVP tej ligi Nasha. Czy uwazasz zatem go za wielkiego? Bo z tego co pamietam to byles raczej sceptycznie do niego nastawiony.
jejku Jmy napisałeś:
Prosze o przynajmniej trojke takich graczy, ktorych to poswiecenie zostalo uwienczone nalezytym trofeum.
Kily - So lis 25, 2006 7:41 pm
Listopad powoli dobiega końca i kilka moich luźnych spostrzeżeń na temat początku sezonu:
Kevin Martin kreuje się na pewniaka do MIP;
Emeka Okafor na dzień dzisiejszy jest najpoważniejszym konkurentem Artesta do DPOTY;
Bickerstaff powinien sobie uświadomić, że jego zespół lepiej gra z Feltonem, niż Knightem na PG i że Felton to PG, a nie SG;
Steve Francis nie zaczął tego sezonu najlepiej i ma póki co najniższe średnie w swojej karierze, jednak rzuca jak prawdziwy shooter, mając 50% za 3 (w ostatnich 5 meczach 6/7) i 95% z FT, czego w jego przypadku nigdy nie było, jego rola IMO powinna być większa od roli Marbury'ego;
Francis i Marbury nabyli ksywki "TO machines", a paradoksalnie w obu przypadkach średnia topg jest najniższa w karierze;
Warriors przy zdrowym Baronie mieliby IMO szanse na awans po latach do PO, jednak Davis już zdążył złapać, jak i odnowić kontuzję, a psuję konsekwentnie dobry bilans z pierwszych meczów;
Cavs są wyraźnie słabsi z dwoma dziurami w S5, niż z jedną;
Amare wraca, Słońca wracają i ostatecznie IMO wraz z Mavs i Spurs wyprzedzą fantastycznie zaczynających Jazzmanów;
Duncan powraca do roli pierwszej opcji ofensywnej i pierwszego punktującego w zespole.
heronim - So lis 25, 2006 9:44 pm
A tutaj top 10 sprzed kilku dni i dowód dla tych którzy mieli złudzenia, że w tym sezonie ewidentne kroki będą gwizdane. Akcja numer 7 i w roli głownej oczywiście Lebron James . Swoja droga ta akcja z pierwszego miejsca bardzo ładna, no ale te kroki w siódemce, po prostu parodia, no ale cóż, nic na to nie poradze.
http://www.youtube.com/watch?v=-qynciOIEco&eurl=
Imo zajebista akcja ta nr7. Zreszta ta z nr9 takze wypasna, takiego buzzerka na luzie rzuconego przez lebrona nie widzialem jeszcze (chociaz kily mowil, ze mial kilka takich w zeszlym sezonie ale jakos nie moge sobie skojarzyc). No ale ten dunk z 7... idealne wejscie miedzy dwoch, zlapanie pileczki, dwa kroczki w strone "odejscia" od kosza i to wszystko zakonczone dunkiem. Az dziwne, ze faulu nie gwizdneli, tam widac bylo, ze lebron sie gwizdka domagal, bo spojrzal sie na sedziego :>. Na szczescie skonczylo sie bez technika. W zeszlym sezonie na bank taka akcja skonczyla by sie 2+1, teraz cos mniej lubia lebrona w tym enbiej ;<. Aha ta z nr1 to dupna strasznie imo, uwzieli sie na lebrona, jak juz cos sie nadawalo na nr1 to http://www.youtube.com/watch?v=ASH3-duF6Z0 takie cudo z warmupa przed meczem z grizz ;D.
Lucc - So lis 25, 2006 10:23 pm
Kevin Martin kreuje się na pewniaka do MIP;
Kily nie niszcz marzeń fanów LAL, którzy są święcie przekonani, że MIP dostanie ich Luke Walton
Kevin już w poprzednich playoff'ach pokazał, że coś może z niego być ... No i proszę, w tym sezonie średnia coś koło 25 ppg A Luke (13 ppg:P) - zrobił owszem postępy, ale nijak ma się do osiągnięć Martina - zaraz ktoś z was napisze, że po Waltonie nikt się tego nie spodziewał, że nagle zaczął dobrze grać, a od Kevina się tego od początku wymagało ... Ale tutaj chodzi kto zrobił największe postępy - i jak narazie najlepiej prezentuje się Martin Choć jeszcze Monta Elis tam oszalał w tym GSW i gra jak natchniony No zobaczymy jak to się wszystko dalej rozwinie - na gdybanie o nagrodach jest jeszcze chyba mimo wszystko ciutke za wcześnie, ale wstępne spekulakcje są jak najbardziej na miejscu
Jmy - So lis 25, 2006 10:51 pm
więc dlaczego teraz wyskakujesz z Lue
myślałem, że złapałeś bez problemu jaką trójkę graczy miałem na myśli i że gadamy poważnie.
kore - N lis 26, 2006 3:04 am
Kily nie niszcz marzeń fanów LAL, którzy są święcie przekonani, że MIP dostanie ich Luke Walton Laughing
heronim - N lis 26, 2006 6:49 am
IMO Luke Walton to bardzo powazna kandydatura. Gra bardzo bardzo solidnie w tym sezonie. Zawsze rzuci te swoje kilkanascie punktow w meczu. Solidnie w miare w obronie, kilka blokow dorzuci i przechwytow. Bardzo fajnie wpasowal sie w zespol no i zdobyl uznanie Phila, gra w s5, czyli leszczykiem nie jest. Gra przede wszystkim bardzo rowno, co mecz daje praktycznie to samo i wiesz czego sie po nim spodziewac. Ale jak przyrowna sie do niego Martina to w zasadzie Luke mimo silnej kandydatury wymieka. Kevin w tym sezonie nie dosc, ze gra bardzo rowno (podobnie jak Walton) to cyferki wykreca troszeczke wieksze. Jest w zasadzie pierwsza opcja w ataku Sacramento, albo powinien byc nia (w zaleznosci od meczu, ale jak nie idzie to graja tam zwykle na Martina tylko), a to juz przy MIP jest bardzo silnym argumentem, zeby zawodnik, ktory w zeszlym sezonie gral z lawki po 20min, w tym sezonie gral w s5 i byl pierwsza opcja w ataku oraz kluczem obok Artesta i Bibbyego do zwyciestw... no ja to biore w ciemno. Jeszcze Okafor bardzo fajnie zaczal sezon i teoretycznie takze moglby kandydowac do MIP, ale predzej nalezy mu sie DPOY na te chwile.
Van - N lis 26, 2006 9:07 am
Jmy, ale przecież to Ty napisałeś żebym podał przynajmniej trzech graczy ktorych to poswiecenie zostalo uwienczone nalezytym trofeum. To nie ja zacząłem o mistrzostwach pisać. Ja zawsze najwyżej ceniłem graczy, których wkład w wygrane jest widoczny tak w ataku jak i w obronie, takim, którzy grają tylko po jednej stronie parkietu nie odmawiam przecież tego, że są świetnymi defensorami jak Bowen czy Wallace, albo są świetni w ataku jak Nash czy Lebron czy niech mu będzie nawet ten cały Wade, ale nie postawię takich graczy ponad tych, którzy grają na bardzo dobrym poziomie tak w ataku jak i w obronie.
Kily nie niszcz marzeń fanów LAL, którzy są święcie przekonani, że MIP dostanie ich Luke Walton Laughing
Graboś - N lis 26, 2006 9:33 am
aha Graboś fajne te kroki Lebrona tu jakoś fani Cavs chyba po tej akcji nie lamentowali, że powinni sędziowie odgwizdać kroki Laughing
No fajne, fajne ale jednak ktoś nawet do tak ewidentnego złamania przepisów miał jakieś wątpliwości , a mianowicie:
No ale ten dunk z 7... idealne wejscie miedzy dwoch, zlapanie pileczki, dwa kroczki w strone "odejscia" od kosza i to wszystko zakonczone dunkiem. Az dziwne, ze faulu nie gwizdneli, tam widac bylo, ze lebron sie gwizdka domagal, bo spojrzal sie na sedziego :>. Na szczescie skonczylo sie bez technika. W zeszlym sezonie na bank taka akcja skonczyla by sie 2+1, teraz cos mniej lubia lebrona w tym enbiej
Mam tylko nadzieję, że to był żart, bo co jak co ale liczyć do dwóch to wypadałoby umieć i jeśli ktos tam nie widzi kroków, to ja nie mam o czym dyskutować. Kroki bardzo widoczne, bo tam były 3 albo i 4 kroki zrobione prez lebrona po złapaniu piłki i bardzo ładnie to widac na każdej powtórce, więc mam nadzieję, jak napisałem wcześniej że żartowałeś.
Aha Jazz dzisiaj przegrali wyraźnie z GSW, Boozer zagrał najsłabszy mecz w sezonie, czyli jednak kolejny back2back dał o sobie znać i po zaciętym meczu z Lakers Jazz nie mieli zbytnio sił zeby pokonac Warriors. Sałby mecz także Okura, słaby Williamsa, praktycznie nikt z pierwsze piątki nie zagrał na swoim poziomie i jazzmani maja już "tylko" 12-2.
tomaszan - N lis 26, 2006 10:21 am
Nieźle zarobiłby u buka ten, kto by postawił, że po miesiącu rozgrywek poniedziałkowy mecz Utah-Orlando będzie meczem na szczycie - dwóch najlepszych drużyn w swoich konferencjach. Jakoś nie sądzę, aby taki układ sił utrzymał się zbyt długo, bo i jedna i druga drużyna ma swoje braki, jednakże bardzo mi się to podoba i fajnie byłoby, gdyby tak zostało na długo (przynajmniej na Wschodzie ).
lorak - N lis 26, 2006 10:49 am
Mam tylko nadzieję, że to był żart, bo co jak co ale liczyć do dwóch to wypadałoby umieć i jeśli ktos tam nie widzi kroków, to ja nie mam o czym dyskutować. Kroki bardzo widoczne, bo tam były 3 albo i 4 kroki zrobione prez lebrona po złapaniu piłki i bardzo ładnie to widac na każdej powtórce, więc mam nadzieję, jak napisałem wcześniej że żartowałeś.
o czym ty w ogole piszesz? przeciez w tym top10, do ktorego podales link, nie bylo ZADNEJ powtorki tej akcji. wiec moze pokazalbys nam te powtorki. bo z tego co widac na youtube, klatka po klatce, to krokow nie bylo. LeBron ostatni koziol zrobil przy lini rzutow wolnych tak, ze prawa noga byla tuz przy niej, pierwszy krok wykonal lewa do przerywanej linii, a potem drugi prawa do strefy bez ofensow, i z niej sie wybil. to wszystko. gdzie ty tam widzisz trzy, a nawet cztery kroki?!
Lucc - N lis 26, 2006 11:17 am
No i Utah pokonane Zawiódł ich dzisiaj ich najpewniejszy punkt - ofensywa - rzucali na skuteczności poniżej 35 % ... AK chyba chciał pokazać, że nawet świeżo po kontuzji jest w stanie super grać, no i się przejechał - 2/11 FG Nie tędy droga. Baaaaardzo słabo Booz, no ale nikt nie może grać jak maszyna przez cały sezon, kiedyś musi wypaść słabszy mecz. Ogólnie cała s5 zawiodła ... a szkoda, bo GSW napewno było do ogrania.
Dallas nadal pędzą jak szaleni - po fatalnym starcie sezonu, teraz mają sW9 Dirk znowu blisko TD. Mavs pokazują, że w tym sezonie także będą się liczyć
W końcu coś wygrało Miami - tym razem wysiłki Wade'a się na coś przydały i Żary ograły na wyjeździe Bobcats - niby nie specjlanego, ale takie zespoły jak Cavs i SAS już się na Charlotte przejechały Swoją drogą - to co Haslem zagrał na Wallace'ie w pierwszej kwarcie kiedy ten chciał zapakować piłkę to było naprawdę poniżej pasa i za takie chamskie zagrywki powinno się wogóle wylatywać z boiska - kto oglądał mecz ten wie o co mi chodzi
Cleveland w końcu coś wygrali - wczoraj z 76ers - szerzej w naszym "Cavs'owym" temacie, tutaj warto tylko wspomnieć, że w końcu dobrze zagrał nasz center - Zydrunas Ilgauskas
Wczoraj znowu grała Chicago ... Tym razem Ben nie zagrał już tak tragicznie, ale widać, że tam w zespole jest coś nie tak... Chyba mimo wszystko zakup nietrafiony - nie żeby Big Ben był słaym zawodnikiem, on poprostu nie może się wkomponować w ten zespół - albo na odwrót - zespół (przede wszystkim taktyka trenera ) nie może się dostosować do niego ... No szkoda szkoda, bo to już dosyć wiekowy zawodnik i za parę latek zakończy karierę - przydałoby się, żeby coś jeszcze osiągnął w tej NBA
Aha jeszcze co do Vana -
to zabawne a od kiedy fani Lakers są o tym święcie przekonani po raz kolejny masz jakieś bzdurne założenia na temat Lakers Walton będzie na pewno jednym z kandydatów, ale jak Martin będzie grał dalej na tym poziomie to na pewno ta nagroda trafi do niego.
Van nie bzdurne wyobrażenia, tylko takie opinie przeczytałem na waszym forum
lorak - N lis 26, 2006 3:31 pm
przyjzalem sie tej akcji Lue i W ZADNYM RAZIE nie bylo tam krokow.
ale jeszcze o jednym chce Van napisac, bo w temacie na forum cavs troche sie tego czepiles. to ze cavs byc moze ;] wygrali jeden mecz dzieki krokom nie znaczy, ze fani cavs nie maja prawa zwracac uwagi na to, ze w jakichs akcjach przeciw ich druzynie ktos popelnia bledy.
lorak - N lis 26, 2006 3:50 pm
Jesli juz mam dokładnie pisac gdzie tam sa kroki, to proszę bardzo, lebron odbija piłkę od parkietu i stawia prawą nogę na lini rzutów wolnych, następnie jest lewa noga-drugi krok i znowu prawa noga z której się wybija-trzeci krok i dopiero robi paczkę.
sorry, ale nie bardzo wiesz o czym piszesz. to co ty nazywasz pierwszym krokiem jest jeszcze wliczone w kozlowanie. poczytaj moze troche o przepisac NBA i jak sedziowie maja sedziowac zanim zaczniesz rozstrzygac czy byly kroki czy nie.
no i chyba Van tu mnie poprze w interpretacji tej sytuacji, bo o ile sobie przypominam to, co pisal o Pippenie i w zwiazku z tym na forum cavs, to nie ma innego wyjscia ;]
Graboś - N lis 26, 2006 4:03 pm
sorry, ale nie bardzo wiesz o czym piszesz. to co ty nazywasz pierwszym krokiem jest jeszcze wliczone w kozlowanie. poczytaj moze troche o przepisac NBA i jak sedziowie maja sedziowac zanim zaczniesz rozstrzygac czy byly kroki czy nie.
no i chyba Van tu mnie poprze w interpretacji tej sytuacji, bo o ile sobie przypominam to, co pisal o Pippenie i w zwiazku z tym na forum cavs, to nie ma innego wyjscia ;]
Może wydaje ci się, że nie znam przepisów ale tak nie jest, zdaje sobie sprawę, że ten pierwszy krok w pewnych sytuacjach może byc traktowany jako kozłowanie( ten krok to jeśli się nie mylę nazywa się "pivot foot" ), tyle tylko, że to jest przepis i on może być różnie interpretowany i jeśli zawodnik robi kozioł równocześnie z tym krokiem to OK. Tutaj natomiast ten pierwszy krok Lebrona jest trochę spóźniony względem kozła i dlatego przez wiele osób może byc to odbierane jako ewidentne kroki. Ale nie będe się upierał bo na siłę to można potraktowac ten pierwszy krok jako jeszcze kozłowanie i w takim przypadku nie ma kroków, aczkolwiek ja w takiej sytuacji byłbym za gwizdaniem błędu.
lorak - N lis 26, 2006 4:14 pm
aczkolwiek ja w takiej sytuacji byłbym za gwizdaniem błędu.
dlatego nie jestes sedzia w NBA
takie rzeczy nie sa bledem w swietle zasad sedziowania NBA. nawet jesli obserwatorowi z boku wydaje sie inaczej. trzeba to zaakceptowac, a nie wytkac wymyslone pomylki, jak np. te kroki LeBrona, czy Lue.
Van, zgoda.
Van - N lis 26, 2006 4:35 pm
Kily szczerze to bardzo często mylę to co piszesz Ty z tym co pisze Here I'm stąd często nie piszę do kogo się z was konkretnie zwracam Teraz tak jak sprawdziłem to Ty w podobny sposób jak tutaj dałeś poszczególne etapy tego wejścia z tą różnicą, że u Lue widziałeś to i wyliczyłeś sobie: raz, dwa, trzy a tutaj pivot foot, raz, dwa mam nadzieję, że już wszystko będzie jasne bo mnie też naprawdę nie chce się już tego ciągnąć.
Kily - N lis 26, 2006 5:11 pm
Szczerze nie chce mi się już wracać do tamtej sytuacji, ale z tych screenów, które porobiłem wychodziłoby na to, że tu jest noga obrotu Lue (prawa), a dopiero później tamte 3 stepy:
Ale to już bez znaczenia, bo się generalnie zgadzamy, że w takich sytuacjach się w NBA nie gwiżdże. Raczej nie ma co tego kontynuować i mam nadzieję, że Graboś ani nikt inny wrzucaniem takich akcji nie będzie do tego wracał, bo do niczego sensownego to nie prowadzi.
Graboś - N lis 26, 2006 5:17 pm
Kily gdybyś czytał poprzednie posty, to wiedziałbys że juz wyjaśniłem jaki mam stosunek do tej sytuacji, napisałem że nie będe sie upierał, bo można tę sytuacje różnie interpretować itp. poczytaj kilka postów wcześniej.
Jeśli chodzi o krzywdzenie Kobe'ego przez sędziów to nie wiem o co ci chodzi, przecież w tej dyskusji ani razu niczego takiego nie napisałem, po prostu rozmawialiśmy o tej jednej sytuacji w kontekście rzekomych kroków Lue i tych tutaj Lebrona.
Według was w tamtej sytuacji Lue były kroki, a w tej ich nie było i dlatego wymagam trochę obiektywizmu i trzeźwego spojrzenia na Lebrona i nie faworyzowanie go na każdym kroku.
Lucc - N lis 26, 2006 5:38 pm
i tak o to ta bezsensowna dyskusja "kończy" się od jakichś 10 postów Panowie skończmy naprawdę, to nie jest temat o krokach z przeszłości, tylko o bieżących sprawach przecież ... Pokłóćmy się (albo jak kto woli - powymieniajmy opiniami ) cna jakis inny temat -np. Jazz dostali w tyłek i prócz mnie i jeszcze kogoś - nie pamiętam kogo - w tym temacie nikt o tym nawet nie wspomniał
Graboś, Van -> mówicie, że chcecie to skończyć a za każdym razem na koniec posta dodajecie, że nam fanom Cavs brakuje obiektywizmu, albo że się mylimy albo Bóg wie co jeszcze ... I jak to skończyć dyskusję skoro na zmianę staracie się nas sprowokować? Darujmy sobie ludzie naprawdę ... Ja tu się zdaje jednym z młodszych jestem, ale mam wrażenie że czasami wasz wiek nie zawsze idzie w parze z odpowiednim "komprosmisowym" myśleniem - cały czas się ktoś z was upiera przy swoim i jak małe dzieci nie potrafi wykazać się rozumem i przestać jako pierwszy ... Ehh...
Dobra koniec niańkowania Nic już nie będę pisał na ten temat, róbcie jak uważacie
Jmy - Pn lis 27, 2006 8:11 pm
Ogladalem sobie wczoraj mecz Clippers - Nuggets. Wlasciwie to wiedzialem od pozcatku, ze Denver nie przegraja tego spotkania, ale co chcialem zaznaczyc wazne w jakim stylu to zrobili. Juz w bodaj ktoryms z ostatnich meczy spodobal mi sie styl w jaki zdobywaja punkty (ten zakonczony wynikiem jakies 130-120). A mianowicie wykonuja mnostwo wsadow. A prym wioda w tym elemencie na przemian Melo i JR Smith. Dokladnie tak samo bylo i w tym spotkaniu. Wsady potezne, Melo juz tradycyjnie z tego plecaka kiedy jest 1-1 (z dwoch rak) JR rowniez mial kilka razy niezle przysadzil (przy obroncach) Raz to zawisl w powietrzu nawet... Melo natomiast dostal technika bo sobie zawisl na obreczy (czy tez sie podciagnal o pol centymentra, cokolwiek) Po stronie Clippers Maggette raz przypakowal z roku (z dwoch) naprawde efektownie. Przy obroncach i z rekoa oczywiscie.
A jesli chodzi o mecz, zdecydowana kontrola spotakania przez Denver. Naprawde swietna gra w ataku, prowadzona przez Carmelo (to jakis inny czlowiek niz w zeszlym sezonie, zmienil sie nie do poznania, na lepsze oczywiscie) Jesli by ktos nie wiedzial to przewodzi lidze w punktach (cos ponad 30 na mecz) a nimalez kazdy mecz to prawdziwy show w jego wykonaniu. Wszedzie go pelno. Naprawde taki chlopak w druzynie to prawdziwy skarb. Jesli chodzi o Clippers, nie mial tak kto poprowadzic. Po prostu nie bylo takiego zawodnika, ktory by wzial odpowiedzialnosc na siebie. Probowal Maggette ale to nie wystarczylo. Nie potrafili jakos konstruktywnie rozegrac tych akcji w ataku, taki jakis balagan, co mialo rowniez swoj oddzwiek w obronie.
Malo trgo boisko opuscil Casell (nadwyrezyl kostke) wrocil potem na jakis czas, ale tak szybko jak sie pojawil tak tez i zszedl. Duze oslabienie, szczegolnie jesli chodzi o atak (ostatni mecz cos kolo +30, ale mimo wszytko przegrana) i moze wlasnie jego brak spowodowal taki rozwoj tego meczu a nie inny. Coz mozna jedynie dodac tyle, ze naprawde przyjemniee sie oglada Denver, a szczegolnie rozwoj Carmelona. To co robia ze Smith'em w ataku jest naprawde imponujace, polecam ogladanie tego zespolu. I wiecie tak sobie mysle, ze moze nawet lepiej, ze juz w tym sezonie nie zobaczymy nr 1 z roku 2000 (duzo ludzi o tym zapomina). Tak naprawde (to moje zdanie) gdyby nie Jason ten czlowiek marnie by skonczyl juz dawno, dawno temu. I prawdoopodobnie nie z takimi pieniedzmi w kieszeni.
Rigel - Pt gru 08, 2006 9:05 am
No to co się dzisiaj wydarzyło w New Jersey zasługuje na odnotowanie. 318 punktów w jednym meczu to bodajże czwarty wynik w historii NBA. Do tego 27 razy zmieniało się prowadzenie a 21 razy na tablicy widniał remis. Szalony mecz , jak to zresztą okreslił Steve Nash. Był to zresztą pojedynek dwóch najlepszych rozgrywających w lidze. Kidd zrobił TD na niebotycznym poziomie 38/14/14, ale to i tak nie wystarczyło na Nasha (42/6/13) i jego ekipę. Co ciekawe, Kanadyjczyk, pomimo 13 asyst, nie był w tym najlepszy w swoim zespole, o 1 oczko przebił go Diaw. Do tego Nash i Bell po 6/7 za 3 Koniecznie trzeba sobie ściągnąć ten meczyk
luki15 - Pt gru 08, 2006 12:02 pm
Prawdziwe gwiezde wojny Nash buzzer kidd minimalne pudlo naprawde mial pecha w tym rzucie w OT Niesamowity mecz. Szkoda tylko ze wygrany przez Suns.... licze na dobra serie Nets i wiecej szczescia w koncowkach. WOW
Lucc - Pt gru 08, 2006 1:05 pm
No faktycznie mecz niesamowity ... Mecz właśnie ściągam, jak obejrzę to się wypowiem szerzej ale tak czytajac opinie o meczu, to był to naprawde istny fenomen, ktory w NBA juz dawno sie nie zdarzył Szkoda, że za faule poleciało 4 zawodnikow z s5 w obu druznyach ... Gdyby nie to mecz byłby z pewnoscia jeszcze ciekawszy No i Kidd ... 78 td w karierze 3 wynik w historii Cuda na kiju ludzie Wielki szacunek
luki15 - Pt gru 08, 2006 4:57 pm
Mecz naprawde historyczny 318 pkt 78 td kidda ktory wyprzedzil wlasnie wielkiego Wilta Chamberaina niesamowite
Tak nawiasem statystyki Kidda z ostatnich 5 meczy:
16,4 ppg 10,6 apg 9,8 rpg- tego zawodnika naprawde stac na td z sezonu nie zartuje.
Graboś - Pt gru 08, 2006 5:00 pm
Na pewno mecz godny odnotowania i na pewno warto ściągnąć, jeśli ktoś lubi taką ładną, szybką gre na dużej skuteczności z obu stron i do tego z bardzo dużą dozą dramaturgi, bo dwie dogrwyki też codziennie się nie zdarzają. Warty mecz obejrzenia także dlatego że niesamowity pojedynek stoczyli dwaj świetni, co by nie mówić, rozgrywający.
Wszyscy tak chwalą ten mecz, bo niewątpliwe jest co chwalić, ale mnie zastanawia taktyka Nets i sposób ich gry. Przecież granie w ten sposób z Suns to jest wielka głupota po prostu, bo idąc z nimi na wymianę, nikt w tel lidze nie jest w stanie z nimi wygrać, może jednynie przy słabszym dniu "słońc". I wszystko jest ładnie, mecz świetny tyle że wynik mógł być tylko jeden, zwycięstwo Nasha i spółki, jeśli suns rzucają ponad 100 punktów to przegrywają niezwykle rzadko, a to dlatego że jeśli gra toczy się według hasła " Kto zdobędzie więcej punktów" suns zawsze są w o wiele lepszej pozycji niż przeciwnik ze względu na graczy jakich posiadają. Wystarczy jednak tylko postawić na obronę, można powiedzieć na hasło "Kto pozwoli przeciwnikwoi zdobyć mniej punktów" i wtedy sprawa zwycięstwa staje się dużo prostsza, nie pewna ale na pewno łatwiejsza i wreszcie każda drużyna tej ligi powinna to zrozumieć, inaczej z suns się nie da.
Lucc - Pt gru 08, 2006 10:30 pm
Tak z nieco innej beczki - ale nie wiedziałem, gdzie wrzucić taki post ...
Jay Williams próbuje ponownie wrócić do grania w basket na poważnie - http://www.nba.com/dleague/austin/williams_061208.html
Kto wie ... może z czasem w końcu powróci do NBA?
Lucc - So gru 09, 2006 8:33 am
Kurcze ... Rockets - Bobcats 92:64 ... Wcześniej Cavs byli w stanie im wrzucić tylko 61 punktów, teraz Charlotte 64 ... No defensywa musi ładnie tam pracować naprawdę
No i Suns także wygrali ... back2back ... po 2 dogrywkach, a jednak dali radę Bostonowi wrzucając 116 punktów ...
W meczu 76ers ani sekundy nie zagrał AI ... Ja może o czymś nie wiem i on kontuzję jakąś ma ( ) czy tam w klubie jest naprawdę tak źle między nim i działaczami?
W innym meczu pierwszy raz od kilku swoich występów, Big Ben dostał tyle minut ile powinienen - efekt 5 pkt, 11 reb, 1 stl, 5 blk
Melo i JR Smith tworzą taki duet, że ... No naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem Dzisiaj ten drugi trafił 7 na 9 prób za 3 (sick:!:) Coś niesamowitego - wydawał się, że to zakup niewiele znaczący, w końcu do tej pory JR Smith nie był jakąś specjalnie błyszczącą postacią - poprostu był, rzucił tam parę punktów, coś zapakował - fajnie. Ale to jak wygląda jego gra w Nuggets to jest poprostu absolutny fenomen
LAL poradzili sobie bez KB z Atlantą Przde wszystkim Evans i Walton wiedli prym trafiając łącznie 47 punktów ... Odom który zwykle liderował punktowo pod nieobecność Kobasa, dzisiaj skormnie 6 pkt, ale był filarem w innych elementach gry
NOK bez Stojakovicia nie bardzo sobie radzą i z czołowego zespołu West Conf. stali się "przeciętniakiem" z bilansem na poziomie 0.500 ...
josephnba - Pn gru 11, 2006 4:28 pm
Post tymczasowy!!!
Ma ktos linka do meczu Suns-Nets z angielskim komentarzem, bo chinskiego juz słuchac nie mogę!!!!
lorak - Pn gru 11, 2006 4:39 pm
Post tymczasowy!!!
Ma ktos linka do meczu Suns-Nets z angielskim komentarzem, bo chinskiego juz słuchac nie mogę!!!!
na sportbit jest. nawet dwie wersje
Kily - Pn gru 11, 2006 5:21 pm
A jeżeli wolisz FTP:
1st Quarter
http://www.sendspace.com/file/toi3h7
Alternate links for 1st:
http://files.filefront.com//;6329128;;/
http://www.mediafire.com/?0nddtmnnjnt
2nd Quarter
http://www.sendspace.com/file/12vjt6
Alternate links for 2nd:
http://www.mediafire.com/?amcylqk2g1z
3rd Quarter
http://www.sendspace.com/file/oqyhd2
Alternate links for 3rd:
http://www.mediafire.com/?8zgr5wddyxu
4th Quarter
http://files.filefront.com//;6324411;;/
Alternate links for 4th:
http://www.mediafire.com/?an0mynmzugy
Overtimes
http://files.filefront.com//;6324881;;/
Alternate links for OT's:
http://www.mediafire.com/?bo3m2mmkzod
lorak - Pn gru 11, 2006 5:49 pm
Kily, nie zebym sie czepial, bo jestem zdania ze mecze trzeba udostepniac jak najszerszemu gronu ludzi, ale akurat te linki, ktore podales sa z m2 i raczej nie powinny wychodzi poza tamta strone.
Kily - Pn gru 11, 2006 7:05 pm
http://www.mixmakers.net/forums/showthread.php?t=113264 - teraz powinno być spoko.
kore - Pn gru 11, 2006 8:12 pm
No team that started 0-7 on the road has reached the playoffs since Suns in '96-97
KB81 - Wt gru 12, 2006 8:45 am
Nie wiem czy było i gdzie to umieścić, otóż Stern przejrzał na oczy i od nowego roku wszystkie mecze będą rozgrywane starą, dobrą skórzaną piłeczka.
Mich@lik - Wt gru 12, 2006 1:49 pm
Ciekawostka dla fanów, Bonzi Wells spokorniał i powrócił na treningi Houston Rockest. Chyba się kolesiowi przypomniało, że gra w tym roku o kontrakt, i że gdy będzie odwalał takie szopki, nie dostanie upragnionego wieloletniego i wielomilionowego kontraktu Ciekawe kiedy wróci do składu meczowego, kiedy wystąpi w meczu. Ja czekam z niecierpliwością, bo ciągle wierze w niego (tzn. w jego super występy, przecież chyba nie dla jaj marnuję miejsce dla kogoś w FBL i wytrwale trzymam go w składzie )
"It felt kind of like home," Wells said. "It felt good. I'm happy to be back. It's been a long time coming. Whenever your love is taken away from you a little bit, you're sad. But I'm really happy to be back and I'm ready to start playing."
luki15 - So gru 23, 2006 11:42 am
Dzisiaj swietny mecz Arenasa Nash robil co mogl ale przy dobrej grze Gilberta Butlera i Jamilsona niewiele mogl zdzialac.
Wraca Pau Gasol dzisiaj zaczal grac na swoim poziomie 28-9-3bl ale jesli Eddie Jones i Demon beda dalej grali tak beznadziejnie to mysle ze dni Gasola w Grizzlies sa policzone.Jedyna nadzieja Memphis to rozwoj Warricka i Gaya.
1 zwyciestwo po 4 meczowej serii porazek zaliczyli gracze Hornets.
Dobra postawa Paula wsparcie z ławki Pargo i Jacksona oraz dobra gra Tysona na deskach pomogla w zwyciestwie nad wlasnie Memphis po OT.
Do dyspozycji wraca carter po slabych meczech z Toronto (12 ptk) Detroit (12 pkt 5/21 FG) i z Warriors (11ptk) dzisiaj juz zagral 2 mecz powyzej 30 pkt. niestety nie pomoglo to Nets w odniesieniu zwyciestwa nad Lakers gdzie swietnie spisywal sie Kobe (tzn wyjatkowo zespolowo 11as). Kontuzji doznal Krsic jezeli dojdzie do jakiegos dluzszego leczenia mysle ze Thorn przyspieszy swoje dzialania o KG czy tez Gasola (jefferson??).
Buntownik Maggete ktory zapowiadal odejscie jednoczesnie zapewniajac o grze na 100% spelnia swoje obietnice (lider w meczu z Mavs-19 ptk).
Corey pasowal by do Magic jako SG (niewiem czemu tak bardzo chcecie sie pozbyc Hilla-chlopak sie nie daje ) wtedy nozna by grac piatka Nelson Corey Hill Howard Milicic .
EDIT: jak moglem zapomniec o debiucie Iversona 22 ptk 10 as widac chcial pokazac ze walczy o dobro druzywy (ktora i tak przegrala) a nie wlasne ambicje (moze to tylko taka zaslona )
Szak - Pn gru 25, 2006 11:28 am
Od miesiąca w highligtach z prawie każdego meczu na ESPN jest zapowiedź dzisiejszego meczu pomiędzy Heat a Lakers. A już, gdy się to zaczęło, to wiadomo było, że Shaq w tym spotkaniu nie zagra. No, ale pismaki zadymę muszą mieć i rozdmuchać. Ale mogłem to zrozumieć. Do dziś. Wchodze na ESPN, a tam praktycznie to samo, co rok temu. Zestawienie karier Jaxa i Rilesa. O ile mnie pamięć nie myli, to nawet te same foty dali. To, jak bardzo eksploatowana jest ta rywalizacja od 3 lat i że teraz nawet odgrzewańce się serwuje, to już co najmniej przesada.
Van - Pn gru 25, 2006 12:07 pm
Od miesiąca w highligtach z prawie każdego meczu na ESPN jest zapowiedź dzisiejszego meczu pomiędzy Heat a Lakers. A już, gdy się to zaczęło, to wiadomo było, że Shaq w tym spotkaniu nie zagra. No, ale pismaki zadymę muszą mieć i rozdmuchać. Ale mogłem to zrozumieć. Do dziś. Wchodze na ESPN, a tam praktycznie to samo, co rok temu. Zestawienie karier Jaxa i Rilesa. O ile mnie pamięć nie myli, to nawet te same foty dali. To, jak bardzo eksploatowana jest ta rywalizacja od 3 lat i że teraz nawet odgrzewańce się serwuje, to już co najmniej przesada.
rozdmuchiwać to jakoś muszą mimo, że po tym jak w ostatnim meczu nastąpiło całe publiczne zawieszenie broni pozostał w tej chwili już w sumie do rozdmuciwania pojedynek Kobe-Wade. Na temat tych meczów już nawet bez Shaqa z powodu tej dwójki będzie zawsze głośno i nic się na to nie poradzi przy okazji fajny nowy mix LD2K właśnie na tą okazję: http://www.sendspace.com/file/j8wqqp zdecydowanie ciekawsze od tych wszystkich robionych przez stacje telewizyjne promujące ten mecz.
Szak - Pn gru 25, 2006 10:07 pm
Łał, ale prezent na święta
A nie spodziewałem się... Bez Shaqa, z Walkerem i J-Willem grającymi kupę. Lakers też osłabieni, ale jako "zdrowy", zbalansowany skład wyglądali na faworyta. Bryant nie pograł. Za to Wade, szacunek, 40 punktów, 11 asyst, po 4 przechwyty i bloki. Praktycznie w pojedynkę to wygrał. No no... Szkoda, że ciągle na minusie, ale już tylko jednego zwycięstwa brakuje do 50%.
Wróbel - Pn gru 25, 2006 10:35 pm
No no meczyk pierwsza klasa, świetnie się oglądało jak Wade wjeżdża i odgrywa, jak blokuje, jak trafia ze spokojem... a Kobe .. hmm cóż, dzisiaj miał kiepski dzień, nie mógł znaleźć swojego rytmu, miał ładne wejścia, ale zdecydowanie za mało, ten pojedynek wygrał Dwyane bez dwóch zdań
Manhatan94 - Pn gru 25, 2006 11:25 pm
No no meczyk pierwsza klasa, świetnie się oglądało jak Wade wjeżdża i odgrywa, jak blokuje, jak trafia ze spokojem... a Kobe .. hmm cóż, dzisiaj miał kiepski dzień, nie mógł znaleźć swojego rytmu, miał ładne wejścia, ale zdecydowanie za mało, ten pojedynek wygrał Dwyane bez dwóch zdań
Owszem tylko trzeba tez wziąść pod uwagę to , że KB miał ostatnio problemy zdrowotne No ale mimo wszystko Wade robił z LAL co chciał . Kobe mnie zadziwił w tym meczu myślałem ,że będzie dobrze , a tu w obronie totalne DNO.
Jedynymi w miarę dobrymi z LA byli Turiaf i Farmar ( przynajmneij dla mnie ) . To co Mourning z nami robił pod tablicą było wręcz komiczne . Lakers mieli bodajze łącznie 1 blok a Miami miało tych bloków wiecej samym Wade'm Miami miało chyba 9 albo 10 bloków.
Kobe był nie swój , ale to co wyprawiał Vujacic było niczym w porównaniu do KB.
kore - Pn gru 25, 2006 11:31 pm
No no meczyk pierwsza klasa, świetnie się oglądało jak Wade wjeżdża i odgrywa, jak blokuje, jak trafia ze spokojem... a Kobe .. hmm cóż, dzisiaj miał kiepski dzień, nie mógł znaleźć swojego rytmu, miał ładne wejścia, ale zdecydowanie za mało, ten pojedynek wygrał Dwyane bez dwóch zdań
Owszem tylko trzeba tez wziąść pod uwagę to , że KB miał ostatnio problemy zdrowotne No ale mimo wszystko Wade robił z LAL co chciał . Kobe mnie zadziwił w tym meczu myślałem ,że będzie dobrze , a tu w obronie totalne DNO.
Jedynymi w miarę dobrymi z LA byli Turiaf i Farmar ( przynajmneij dla mnie ) . To co Mourning z nami robił pod tablicą było wręcz komiczne . Lakers mieli bodajze łącznie 1 blok a Miami miało tych bloków wiecej samym Wade'm Miami miało chyba 9 albo 10 bloków.
Kobe był nie swój , ale to co wyprawiał Vujacic było niczym w porównaniu do KB.
KarSp - Pn gru 25, 2006 11:47 pm
Nie ma co się denerwować - świąteczny mecz, świąteczna atmosfera Smile Szczerze - to tak myslalem ze Lakers zagrają tacy zdekoncentrowani i chaotyczni
kore - Wt gru 26, 2006 12:37 am
Hmm, naprwade wierzysz ze Lakers w imie swiat zagrali sobie byle zagrac i olali ten mecz? Ja w to nie wierze
Szak - Wt gru 26, 2006 7:48 am
Ciekawe, co by bylo, gdyby to Lakers wygrali, a fani Heat powiedzieli, że Miami było zdekoncentrowane, że jakoś tak przeszli obok meczu. Że dla Lakers to był dzień konia, w którym im wszystko wychodziło, a Heat akurat mieli wolne i prawie nikt nic nie pokazał. Mam wrażenie, że wtedy linia obrona przez kore byłaby jakby inna, "zadziorna".
Nie mam zamiaru tutaj stosować jakiegoś tryumfalizmu, bo byłoby to śmieszne w kontekście tego, że to tylko jeden mecz. Raz się wygrywa, raz się przegrywa. Zresztą co mam gadać, sami wiecie jak jest. Raz na wozie, raz pod wozem i często niezależnie od rywala różnie się to układa. Dlatego dziwi mnie twoja argumentacja kore. Zamiast przejść nad tym do porządku dziennego, to rozwodzisz się nad jakimś widzialnym czy niewidzialnym zangażowaniem, wymyślasz jakieś teorie o najlepszym meczu Wade'a w sezonie, wyjątkowo dobrym dniu, świetnej grze ławce Heat, rewanżach itp. Tak jakby, kurna, tych Lakers się nie dało normalnie pokonać! Niby takie nic, a tłumaczysz ich tak gorliwie
emjey23 - Wt gru 26, 2006 10:01 am
Warto jednak zauważyć że Wade nieprzypadkowo zagrał przeciwko nam taki mecz.Przecież Lakersi cały czas maja problem z niskimi penetrującymi i prawie zawsze jakiś szybki PG robi nam z dupy jesień sredniowiecza.Obrona Kobe'ego przeciw Wade'owi to najczęściej zostawanie na zasłonie z której to Wade korzystał niemal w każdej akcji.
Niemniej brwa dla Heat i Wade'a za świetny meczyk w ich wykonaniu.
kore - Wt gru 26, 2006 10:49 am
Ciekawe, co by bylo, gdyby to Lakers wygrali, a fani Heat powiedzieli, że Miami było zdekoncentrowane, że jakoś tak przeszli obok meczu. Że dla Lakers to był dzień konia, w którym im wszystko wychodziło, a Heat akurat mieli wolne i prawie nikt nic nie pokazał. Mam wrażenie, że wtedy linia obrona przez kore byłaby jakby inna, "zadziorna".
Nie mam zamiaru tutaj stosować jakiegoś tryumfalizmu, bo byłoby to śmieszne w kontekście tego, że to tylko jeden mecz. Raz się wygrywa, raz się przegrywa. Zresztą co mam gadać, sami wiecie jak jest. Raz na wozie, raz pod wozem i często niezależnie od rywala różnie się to układa. Dlatego dziwi mnie twoja argumentacja kore. Zamiast przejść nad tym do porządku dziennego, to rozwodzisz się nad jakimś widzialnym czy niewidzialnym zangażowaniem, wymyślasz jakieś teorie o najlepszym meczu Wade'a w sezonie, wyjątkowo dobrym dniu, świetnej grze ławce Heat, rewanżach itp. Tak jakby, kurna, tych Lakers się nie dało normalnie pokonać! Niby takie nic, a tłumaczysz ich tak gorliwie
Nie no chyba wyszło takie skrajne bronienie przez tą dyskusje z KarSp Oczywiscie sa do pokonania, nie bedac druzyną genialną. Ja tylko zwracam uwagę że zagrali totalną kaszankę w ogóle się do meczu nie przykładając (jeszcze raz: jak najbardziej potepiam to, choc rozumiem). Tak dla przyblizenia, o co mi chodzi; bardzo podobnie wygladało to w meczu otwarcia Bulls - Heat
KarSp - Wt gru 26, 2006 10:55 pm
W sumie nie ma sie nad czym rozwodzic, bo i tak nikt nikomu racji nie udowodni, gdyz zaden z nas nie znajdzie an tyle dobitnych argumentow by przekonac druga strone bo ich po prostu nie ma a jak sa to dla zwyklych smiertelnikow niedostępne.
Nie powiedzialem, ze olali - powiedzialem ze zagrali zdekoncentrowani i chaotyczni, co się ścisle wiąże z tym ze przeszli obok tego meczu (nikt mi nie wmowi ze "zaangazowanie" to bło cos widocznego w grze LAL) oraz z ...
Van - Wt gru 26, 2006 11:36 pm
nie bardzo rozumiem tą dyskusję co za różnicą jakie były w tym wypadku przyczyny faktem jest, że Lakers byli w tym meczu słabsi i zasłużenie go przegrali. Dodatkowo gdyby przyjąć to o czym kore pisze to nie rozumiem jak to miałoby być usprawiedliwianiem czy czymś w tym stylu bo to by akurat tym gorzej o Lakers świadczyło.
Jax trzymal na boisku Vujacicia chociaz ten napier.... 4 razy pod rzad cegły za trzy.
KarSp - Wt gru 26, 2006 11:56 pm
KarSp w wypadku Vujacica absolutnie nie masz racji. Pytasz co Jax miał zrobić ano np, grać jednocześnie Kwame i Turiafem skoro po tyłku dostawaliśmy na tablicach i trochę by to wzmocniło nasza strefę podkoszową a na dwójce Evansem i na PG Desmondem Farmerem, Sasha jest po prostu straszny i ja już straciłem całkowicie cierpliwość i nadzieję, że coś z niego jeszcze będzie, naprawdę móglby kandydować w konkursie na najgorszego gracza w lidze i nie byłby bez szans na wygraną. On w ataku nie umie kompletnie nic oprócz oddawania rzutów z miejsca, zero rozegrania, penetracji podania ma jedynie rzut i jest nawet w tym po prostu mierny i kiedy robi 2-6 to mimo to poprawia sobie w ten sposób swoją skuteczność za cały sezon i jeszcze robi to najczęściej bez żadnej presji obrońcy z czystych pozycji Shocked
kore - Śr gru 27, 2006 2:08 am
Hmm moze zle rozumuje ale nie jest tak ze olali=przeszli obok meczu??
Dobrze rozumujesz, choc w tym przypadku to nie do konca tak z tym porównaniem, co tlumaczylem wczesniej
może dlatego ze nie mial zadnej lepszej alternatywy gdy Parker z Kobe podobnie jak Sasha bili jak cepem w obręcz? Patrzac na gre obwód Lakers to Jax nie mial kogo wpuscic bo kazdy pudlowal to grał tym kto byl liczac ze sie przełamie bo co mu pozostalo?
Van - Śr gru 27, 2006 11:23 am
Specem w kwestii LAL nie jestem, ale jakis mecz tam zawsze wpadnie i ogólnie zgadzam sie z tym wszystkim co napisales. Warto jednak zwrocic uwage ze Vujacic dostaje srednio 10 i pol minuty w kazdym meczu. W meczu z Heat dostal niecale 15, a przeciez kiedy sie wysoko przegrywa to jest normalne ze ogrywa sie tych slabszych zawodnikow z zespolu do jakis Sasha nalezy, a on dostal tylko 5 minut wiecej niz normalne a przy wyniku jaki byl nie jest to przeciez szczyt marzen. Jax gra nim zawsze kilka min, nawet jak to nie ma sensu to to fakt i to ze dostal 5 min dluzej w meczu w ktorym zwyciesca byl szybko poznany nie powinno wywolywac az takiego zdziwienia, tym baridziej ze nikt nie byl w stanie pociagnac
jasne tylko on nawet tych 10 minut nie powinien dostawać. Spójrz na to z tej strony ja wielki i nieobiektywny lover Lakers wychwalający tego patałacha Kwame Browna i innych graczy w Lakers jadę po tym gościu tak mimo, że przecież jest w tej drużynie Jedyne co można o nim powiedzieć pozytywnego to, że się stara w obronie tego mu nie odmawiam i gdyby Smush przy swoich umiejętnościach miał takie podejście byliby z niego ludzie. Sasha jednak mimo tych chęci i widocznego zaangażowania nawet w obronie jest słabiutki, jest mistrzem w faulowaniu 10-12 metrów od kosza kiedy absolutnie nie ma takiej potrzeby, każdy guard mija go bez problemu i dochodzi jego atak gdzie momentami chyba zapomina, że ma na nazwisko Vujacic a nie Kerr ten gość jest bezwartościowy jest shooterem, który nie trafia swoich rzutów naprawdę trudno o coś gorszego.
No ja jestem daleki od tego zeby obwiniac Jaxa za obecny stan w Lakers jezeli to sie tyczy mnie. DLa mnie to on jest "winny" temu ze Lakers graja tak dobrze.
gutticpc - Śr gru 27, 2006 6:01 pm
ogladal ktos wczoraj nets detroit?? ja usnalem po pierwszej polowie i nie wiem jak do konca bylo z ta akcje gdzie nie gwizdneli faulu rashhedow na carterze widzial ktos to? albo wie gdzie to na youtube jest?
kore - Cz gru 28, 2006 11:20 am
ogladal ktos wczoraj nets detroit?? ja usnalem po pierwszej polowie i nie wiem jak do konca bylo z ta akcje gdzie nie gwizdneli faulu rashhedow na carterze widzial ktos to? albo wie gdzie to na youtube jest?
Carter robił "łuk" z piłką, Wallace poszedl na kontakt, po czym aby uniknac faulu przewrocil sie. Carter zrobil jeszcze jednego kozla i rzucil - nie trafil. Poszlo oczywiscie o ten wczesniejszy (bardzo wyrazny kontakt), ktorego sedziowie nie raczyli gwizdnac.
KarSp - Cz gru 28, 2006 3:35 pm
Van
jasne tylko on nawet tych 10 minut nie powinien dostawać. Spójrz na to z tej strony ja wielki i nieobiektywny lover Lakers wychwalający tego patałacha Kwame Browna i innych graczy w Lakers jadę po tym gościu tak mimo, że przecież jest w tej drużynie Smile Jedyne co można o nim powiedzieć pozytywnego to, że się stara w obronie tego mu nie odmawiam i gdyby Smush przy swoich umiejętnościach miał takie podejście byliby z niego ludzie. Sasha jednak mimo tych chęci i widocznego zaangażowania nawet w obronie jest słabiutki, jest mistrzem w faulowaniu 10-12 metrów od kosza kiedy absolutnie nie ma takiej potrzeby, każdy guard mija go bez problemu i dochodzi jego atak gdzie momentami chyba zapomina, że ma na nazwisko Vujacic a nie Kerr Rolling Eyes ten gość jest bezwartościowy jest shooterem, który nie trafia swoich rzutów naprawdę trudno o coś gorszego.
gutticpc - Cz gru 28, 2006 4:35 pm
Carter robił "łuk" z piłką, Wallace poszedl na kontakt, po czym aby uniknac faulu przewrocil sie. Carter zrobil jeszcze jednego kozla i rzucil - nie trafil. Poszlo oczywiscie o ten wczesniejszy (bardzo wyrazny kontakt), ktorego sedziowie nie raczyli gwizdnac.
dzieki udalo mi sie to obejrzec wg mnie faulu nie bylo pzdr
Lucc - N gru 31, 2006 10:11 am
W temacie cicuhtko ... a tym czasem ... Od jutra powracają stare piłki No jestem ciekawy czy to coś zmieni w grze poszczególnych zawodników
kore - Pt sty 05, 2007 10:08 am
Prosze jak pieknie Parga wymiata. 6 na 24 dzisiaj
Oj jaka radosc mnie ogarnia gdy patrze na tego cegłującego psychola w innej koszulce niz Bulls. Uf
Choc swojego rekordu i tak nie pobil - mial zdaje sie juz mecz ze skutecznością 4-17
Lucc - So sty 06, 2007 10:12 am
Przedziwny dzień KB, LeBron, AI, Marion - poniżej 30 % (na 9 lub więcej rzutów) a mimo wszystko ich zespoły (prócz Denver) wygrywają No to się nie zdarza za często (zwłaszcza w przypadku LAL i Cavs)
Jmy - Pt lut 09, 2007 3:52 am
Ciekawie zostal dzis zalatwiony Kobe Bryant wraz ze spolka, przez Sundersowa Strefe. Przy niektorych stratach mozna by miec watpliwosci czy nie bylo faulu (ta Princea, wygladalo jakby rzeczywiscie Kobe byl faulowany) Koniec koncow jednak wyszlo na 8 strat (nie to co DW he?) moglo byc wiecej gdyby go nie sciagnal na wieksza czesc czwartej kwarty. Skutecznoscia rzutow to tez nie moga byc zadowoleni. Kolejno Kobe, Odom, Parker...
SS skutkuje jak nic o czym przekonali sie wczesniej LeBron, Dwayne czy Vince (musze te statsy znalesc) Ta taktyka "na superstarow" naprawde dkutuje i w sumie ciekwaie wygladaja teraz Pistons. Akcja meczu to chyba podanie za plecami Webbera, do Princea pod kosz (tuz przy KB) i wsad. Co do wsadow dwie ostatnie akcje, wlasciwie jedna akcja a dwa niecelne dunki po sobie Maxiell i Delfino... Hehe
Strona 1 z 2 • Zostało wyszukane 254 postów • 1, 2