ďťż
Październik/Listopad 2008 w Lakers




Graboś - Śr paź 29, 2008 9:47 am
Wszedłem tutaj, żeby poczytać coś o naszej inauguracji w sezonie 08/09 i zorientowałem się, że jeszcze nie ma tematu na nowy sezon, wiec go zakładam.
Meczu niestety nie udało mi się zobaczyć, jedyny co mogę póki co wywnioskować po opisie meczu i box scorze, to to, że raczej nici wyszły z tego długo zapowiadanego pojedynku Oden-Bynum.

Szkoda, bo po pierwsze byłoby na pewno ciekawiej, po drugie nie życzę Odenowi kontuzji, on i tak już opuścił za dużo, gdyby teraz jeszcze było by to coś poważnego to chyba by się chłopak załamał.
Widzę też, że bardzo dobrze Kobe, za dużo nie grał, a swoje rzucił na dobrej skuteczności, wszechstronnie.
Blazers zawiedli, ale i tak uważam, że będą czarnym koniem tego sezonu.

Terminarz najbliższego miesiąca:

Październik
Tue 28 vs Blazers W
Wed 29 @ LA Clippers
Listopad
Sat 01 @ Denver
Wed 05 vs LA Clippers
Sun 09 vs Houston
Tue 11 @ Dallas
Wed 12 @ New Orleans
Fri 14 vs Detroit
Tue 18 vs Chicago
Thu 20 @ Phoenix
Fri 21 vs Denver
Sun 23 vs Sacramento
Tue 25 vs New Jersey
Fri 28 vs Dallas
Sun 30 vs Toronto

Mamy do końca listopada 14 meczów przed sobą(jeden jeszcze w październiku - dzisiaj) w tym aż 10 w Staples Center. Mimo, to terminarz łatwy nie jest, bo mamy 2 razy Mavs, 2 razy Nuggets, Hornets, Suns, Pistons, Rockets. Być może Mavs, Suns czy Nuggets doceniam bardziej przez wzgląd na poprzednie sezony, ale jednak nadal mogą być groźni.

Mimo, że tak jak pisałem terminarz nie najłatwiejszy, to ja liczę na góra 2-3 porażki. Nie ukrywam, że moje oczekiwania na ten sezon są wysokie, ale mam ku temu powodu i trzeba szczerze powiedzieć, że teraz nie powinniśmy się bać i regularnie wygrywać z Phoenix, Nuggets, Mavs itp.
Dlatego ja stawiam optymistycznie, że zakończymy listopad z bilansem 12-2.




badboys2 - Śr paź 29, 2008 10:01 am
no i po inauguracji:)
obejrzalem obszerne hajlajty na lakersmedia.com
niestety brakuje tam trojek arizy.
generalnie nie spodziewalem sie tak latwego zwyciestwa. blazers pomimo dodania kilku klockow i ubycia 2 powinni zagrac lepiej. napewno zagralismy swoje w ataku. kobe jak mvp, gasol najefektywniej jak sie da. odom-ariza-farmar zrobili swoje z lawki. z atakiem nei bedzie u nas problemu. a przypominam, ze jeszcze swojego nei zagrali bynum, vujacic i reszta.

jedno slowo wiecej o arizie. przypomnam, ze w 6 z 8 spotkan w pre przekroczyl 10 punktow. dzis z blazers tez przekroczyl. nie moge znalezc dokladnych statsow, ale w poprzednim sezonie bardzo rzadko udawalo mu sie rzucic +10 punktow. zatem tak jak mowilem w zapowiedziach. zdziwia sie haterzy i doubtersi, czy jak tam ich zwal, ariza bedzie solidnym grajkiem z lawki, ktory wniesie nowa jakosc do naszej gry.

teraz ostatnia kwestia czyli obrona. z obszernych relacji wyczytalem, ze mamy swietna defensywe. szczegolnie ta pierwszej piatki. nie wiem na ile bylo to wszystko wynikiem slabej postawy blazer i braku zgrania. zwerysikuja to nastepne mecz. ale jezeli naprawde poprawilismy zesolowa obrone, radman z ariza beda dawali co daja, to ja tu panownie nie potrzebuje zadnych zmian by zdobyc misia.

a co do terminarza. latwy nie jest. ale na 12-2 spokojnie ich stac. w ogole widac od razu roznice. co sie dzieje gdy phil ma wszystkich zawodnikow do dyspozycji na obozie. a gdy dodamy do tego potancjal zawodnikow, ktory chyba przewyzsza ten, z ktorym mial do czynienia w la w roki 1999 to efekty sa widoczne.



Maciek - Śr paź 29, 2008 5:30 pm
Za łatwe zwycięstwo, ale obrazuje naszą siłę.
Kilku zawodników zaliczyło raczej występ, a nie mecz, zaledwie pojawili się na parkiecie i wiele nie zrobili - ale wystarczyło, super.
Bynum mnie troche rozczarował (szczególnie faulami, myslałem, że powoli się z tego wyleczy ), ale chłopak wraca do gry po tak długiej przerwie, że trudno było się spodziewać 24/14 od pierwszego spotkania, mimo to,
Co do Mihma, Powella i Waltona, to coś czuje, że względem dwóch z tych trzech zawodników, plany są dość określone. Długo u nas miejsca chyba nie zagrzeją
Co do oczekiwań i życzeń to chciałbym, żeby był to sezon Farmara - zaczął naprawdę nieźle, trzymam za niego kciuki.
Skuteczność rzutów za 1 i za 3 naprawdę niesamowita, ale trudno oczekiwać, żeby chociaż na podobnym poziomie się dłużej utrzymała, stąd wymóg lepszej, bardziej aktywnej gry naszych asów.
Do pana Przybyły nic nie mam, ale ilekroć króluje on na tablicach, szlag mnie trafia

Odom mierzy w sixth man award czy jak?



Me Myself and I - Śr paź 29, 2008 5:48 pm
ogólnie to muszę powiedzieć że mecz był nudny, co nie znaczy że pozostałe 81 powinno wyglądać inaczej portland było zagubione, oden ładnie zbierał w ataku, lakersi znowu mają problemy z trzymaniem tablicy (odom bardzo ładnie zbierał). przez cały mecz pełna kontrola wyniku, powolne odjeżdżanie do +15 i potem to już takie zabawy były byle do końca... jak portland na poczatku IIIQ trafiło bodajże 12-0 runa to Kobe wziął sprawy w swoje ręce i po 3 minutach było znowu +20 i mógł dalej sobie pogrywać lajtowo, bez jakiegoś spinania się... a IV kwarta była tak oczywista że aż mnie uśpiła w połowie

podobała mi się:
- gra Arizy i dwie ładne trójki
- zbiórki i bieganie Odoma (asysta meczu do sashy )
- dominacja w meczu i ładna egzekucja w ataku
- mało trójek a te które były to celne
- rola Koba, jak trzeba było to parę minut przycisnął a wczesniej miał 3 punkty
- ilość minut Waltona

nie podobała mi się:
- nieskuteczność Fishera
- czasami nieporadność na włąsnej tablicy
- gra sashy, bo raz ze nie wykorzystał taaakiej asysty a dwa że jest zardzewiałyi pozostaje czekać aż się maszyna naoliwi
- wiało nudą


Co do Mihma, Powella i Waltona, to coś czuje, że względem dwóch z tych trzech zawodników, plany są dość określone. Długo u nas miejsca chyba nie zagrzeją

a co z nimi zrobią? raczej bym powiedział że przyrosną do ławki na długooo i bardzo dobrze, byle bez kontuzji




badboys2 - Śr paź 29, 2008 6:00 pm
panowie to, ze byl preseason nie oznacza, ze w rs ci ktorzy wrocili po urazach beda gralis swoje:)

ariza ma prawo grac swoje bo on juz pod koniec maja rozpoczal treningi. jak gral zardzewialy w finalach wszyscy pamietamy.
ale reszta czyli bynum i sasha maja prawo nei czuc pilki. bynum rozegral niezle pre ale to tylko pre. mysle ze za 5-10 spotkan bedzie juz lepiej.

podobnie z sasha ktory opuscil 2/3 okresu przygotowawczego.

maciek o ktora dwojke z 3 wymienionych ci chodzi?
mihm-walton? czy walton-powell?
generalnei jestem zdania, ze powell pod koniec sezonu moze stac sie wazna opcja w tym zespole. podobnie z mihmem. niby to nasze wysokie trio spokojnie moze obsadzic swoje minuty ale wsparcie mihma i powella predzej czy pozniej bedzie potrzebne. mihma trez bym nie spisywal na straty.jemu tez potrzeba meczowego ogrania.

jedynie z waltonem moze byc problem, bo nawet jezeli wroci do grania tego co gral w 2006 to nei bardzo nam to teraz potrzebne...



Maciek - Śr paź 29, 2008 6:11 pm
a co z nimi zrobią?



Me Myself and I - Śr paź 29, 2008 6:18 pm
tylko że wysokich mamy po to żeby (odpukać) był ktoś na wypadek kontuzji, nie tak jak w zeszłym roku... Mihma nie oddamy bo jest tani i może coś pograć, Powell się może rozwinąć, a Waltona pewnie dali by byle komu, tylko go nikt nie weźmie niestety...

no i bb2 wiadomo że sashka po kontuzji wiele nie pograł, ale takie mi wrażenie zostało że jak tylko złapał piłkę to od razu ciepał obojętnie gdzie stał, no ale on już tak trochę ma, a z czasem sie lepiej wstrzelić powinien



PSCH - Śr paź 29, 2008 7:04 pm
15 spotkań (w tym to jedno już rozegrane) jakbyśmy wykręcili 12-3 byłbym zadowolony.
Przerżniemy pewnie z kimś z trójki Rockets-Pistons-Hornets i znając życie nam się trafi jakaś przegrana nie wiadomo skąd.
Generalnie terminarz przystępny, dzisiaj mecz z Clippers, nie wiem czy B-Davis jest zdrowy czy ta jakaś kontuzja co miał to ciągle aktualna? jakby zagrał to byłoby ciekawie, a tak to coś wyczuwam pewne zwycięstwo no i ciekawi mnie przede wszystkim nasza defensywa i co bd grał Thornton w LAC bo końcówke sezonu miał niezłą.
tak czy siak do 3.30

EDIT:
no to już jesteśmy po 1 połowie. Po pierwszej kwarcie szczerze mi się to nie podobało zupełnie, ale w drugiej już miażdzyliśmy więc raczej bd spokojny W. Z pozytywów na pewno Bynum, szybciej się rozegrał niż w tym pierwszym meczu, Ariza- dużo lepiej się na niego patrzy kiedy jest dalej od kosza niż dawniej, szkoda tylko że nie trafił tego alleya no ale potem się odbił tą 3ką Farmar też fajnie to prowadził przez ten czas co dostał, no i końcówka 2 kwarty zdecydowanie dla Fishera z minusów to nasza obrona gdzieś w 2 części pierwszej kwarty była kompletnie zagubiona no i Kobe grający za dużo tyłem do kosza, chociaż w 2 kwarcie to ograniczył i automatycznie mniej strat i niepotrzebnych rzutów.
Co do LAC no to tak jak myślał dobrą partię gra Thornton, Davis póki co mnie jakoś szczególnie nie przekonuje w tym prowadzeniu gry no i Kaman jakiś taki niewidoczny
utrzymajmy to temp to powinniśmy skończyć +15pkt
----
re-we-la-cja teraz zostaje tylko czekać na mecze z Houston, Pistons, Hornets bo tak naprawdę to oni nas sprawdzą defensywnie i ofensywnie, bo nie wierze, że Nuggets i LAC nam teraz postawią jakieś niesamowite warunki.



lukaszlk - Cz paź 30, 2008 4:40 am
tka na szybko- jescze cała 4 kwarta do rozegrania,ale to co zagrlismy w 3 to poprostu poezja-szczególnie w obronie. ogólnie cały mecz swietna obrona. a i jescze jedno- w 3 kwarcie bynum grał tak jak przed kontuzją- blok zbiórki i agresja. To tak na szybko, sork że nic wiecej nie napisze ale brak czasu:)

jheżeli mecz nzawet nie zakonczy się +30 to i tak to jest miazga. Kolejna którą fundujemy rywalom:)



Maciek - Cz paź 30, 2008 1:51 pm
Genialnie... Rywal może i nie z najwyższej półki, ale nie aż tak słaby jakby to wskazywał wynik derbów Los Angeles.
Zajebiście zespołowa koszykówka, 8 zawodników z 10 lub więcej punktami... Wspaniale, nikt się nie przegrzał, a zwycięstwo i gra na pewno wielu rozgrzała... Grając na pół gwizdka i bez zawodników napieprzających po grubo ponad 40 minut w meczu...
Troche lepszy mecz Bynuma w ofensywie, w defensywie też jest jakiś postęp ("tylko" 4 faule no i te bloki)... Rozkręci się i to szybko nasz gigant, którego nie tak dawno chcieliśmy wymieniać na siłę, zacytuję Grzesia Lato - "Uderzmy się w piersi"
Wygląda to póki dobrze, aż za dobrze... w 5 meczu sezonu trzeba będzie już się troche namęczyć, do tego czasu, chyba odnotujemy same zwycięstwa i to podobne do tych dwóch pierwszych

Podoba mi się Ariza... zawsze czuje się dodatkowy sentyment do efektownie grających zawodników, ale oprócz tego Trevor wreszcie dostaje minuty i wreszcie je wykorzystuje znakomicie...
No i powtórzę swoją nadzieję zawartą również w poprzednim poście - to ma być sezon Jordana Farmara i cieszy mnie drugi jego znakomity występ (ilość minut większa niż u Dereka)



Me Myself and I - Cz paź 30, 2008 6:32 pm
The Lakers and Andrew Bynum have agreed in principle on a four-year contract extension worth about $58 million, keeping their center of the future in the fold through the 2012-13 season, according to sources familiar with the negotiations who would not speak publicly.

Bynum, who will make $2.8 million this season, will earn close to $42 million over the first three years of his contract extension. The fourth year will be a team option for about $16 million.



badboys2 - Cz paź 30, 2008 7:48 pm
swietna cena. opcja zespolu na 4 sezon. mam nadzieje, ze jak najszybciej oglosza to oficjalnie. bynum ostatniorozdawal jednodolarowki na swojej imprezie urodzinowej. widocznie wiedzial co robi:)
spoko. wyciagneli kompromis. nie 17 jak chcial agent, nie 11 jak chcieli lakers. 14,5 na sezon srednio to jest dobra cena. oczywiscie nasza sytuacja placowa nie jest idealna ale jest ok. naprawde ok.

garsz statystyk z tych 2 sotkan

ariza 4/5 za 3. czyli wakacyjna praca procentuje.
3/3 farmar
3/6 fisher
4/6 radmanovc
2/4 vujacic

w sumie 17/29 za 3. wiem, ze bedzie ciezko to utrzymac do konca sezonu. ale swoje dolozy tez kobe za trzy. generalnie jezli utrzyma sie taka sytuacja ze cala ta 5 bedzie trafiala trojki to przy bynumie i gasolu bedziemy masakrowac. ladnie to wszystko poki co phil poukladal.



master - So lis 01, 2008 11:11 am
Ktoś wie, gdzie dzisiejszy mecz będzie mozna obejrzeć? O internet oczywiście chodzi w razie jakby na stoogetv nie było.



badboys2 - So lis 01, 2008 11:28 am
orange sport 2.00
wpada do mnie dzis prawdopodobnie fan AI'a na ten mecz i moj wielki kumpel wiec bedzie ciekawie:)
a link do meczu bedziesz mial kolo 22 na zawszepopierwsze....
jesli dobrze kojarze, to dzis powrot carmelo?:)



Maciek - So lis 01, 2008 12:54 pm
Na Orange Sport leci NBA?

A tak na marginesie dodam, że dzisiaj zwycięstwo w obliczu "siły" Denver jak i tego, że grali dziś dogrywkę, wydaje mi się pewne Poza tym, ta druzyna nam leży więc powinno być dobrze...Bynum może porzadzić dzisiaj na tablicach i to nieźle, liczę na to



kore - So lis 01, 2008 1:58 pm

orange sport 2.00
wpada do mnie dzis prawdopodobnie fan AI'a na ten mecz i moj wielki kumpel wiec bedzie ciekawie:)
a link do meczu bedziesz mial kolo 22 na zawszepopierwsze....
jesli dobrze kojarze, to dzis powrot carmelo?:)


Czy swieto zmarlych to jakas nowa tradycja imprezowa? Ty masz gosci, Monty pisal na sixersach ze tez cos nakreca, u mnie tez posiadowa. Ludzie, na groby, a nie pic i mecze po nocach ogladac!



badboys2 - So lis 01, 2008 3:53 pm
powiem wiecej!
wczoraj o 3.00 singstar i kawalek "tego chcialm" zmiazdzyl nie tylko mnie:P
dzis chyba tez poswpiewamy:D

co do meczu z denver. nie bylbym niczego pewien. po1 wroci carmelo. i hcolera wie czego sie po nich spodziewac. do tego beda baaardzo zmotywowani. 7-0 w zeszlym sezonie robi swoje...

z 2 strony wspomniane 7-0. oni stracili camny'ego, my zyskalismy bynuma. oni wczoraj sie ostro nameczyli z clipps w la. z tymi clippers co to wygralismy cos kolo 40. napewno sie nie wyspali. ale nie mam pojecia czego sie po nich spodziewac. tak czy siak oby byl dobry mecz:)



master - So lis 01, 2008 4:04 pm
Ja przede wszystkim chce zobaczyć pojedynek Nene - Bynum, choć ten pierwszy wczoraj miał problemy z faulami, ale mecz wyszedł mu dobry. Wraca Carmelo, ale dla mnie istotniejszą sprawą jest, jak Martin sobie poradzi z Gasolem, bo ten ma nad nim dośc sporą przewagę fizyczną, więc wcale się nie zdziwie, gdy masa piłek będzie pod Gasola.

Denver będą zmeczeni. Hmm.. no ja rozumiem dogrywke, drugi mecz pod rząd, ale wiecie: początek sezonu. Tu zmęczenie po prostu odgrywa dosc znikomą role i nie będe się tego trzymał w opisie spotkania, bo dla mnie to troche niedorzeczne.

Tak czy siak troche szkoda, ze tak szybko wypadło to spotkanie. Drużyny nie są w optymalnej formie, będzie chaotycznie (no ze strony Denver napewno hahaha), no ale mam zamiar obejrzeć fajne spotkanie, choćby ze względu, ze Denver u siebie gra troche sprawniej niż na wyjazdach.



lakie - So lis 01, 2008 4:16 pm
Witam, byłabym wdzęczna za link do meczu. A możeby założyć nowy topic z linkami? Często miałam problem ze znalezieniem transmisji



Graboś - So lis 01, 2008 5:09 pm

Witam, byłabym wdzęczna za link do meczu. A możeby założyć nowy topic z linkami? Często miałam problem ze znalezieniem transmisji
Kolega wyżej(bb2) pisał już, że koło 22 link bedzie podany na blogu http://zawszepopierwsze.blox.pl/html.

Poza tym to witam na forum przedstawicielkę płci pięknej.



badboys2 - So lis 01, 2008 7:43 pm
z pozdrowieniami od jendrasa
http://www.realgm.com/boards/viewtopic. ... 9&t=847490

nie lubie lekcewazenia rywali i sam z reguly tego nie robie, ale ktos ma dobre poczucie humoru:)



Maciek - N lis 02, 2008 10:34 am
3-0 po trzech meczach, póki co zgodnie z planem
Dzisiaj troche wymęczone zwycięstwo.
Liczyłem, nastawiłem się, na jakiś popisowy mecz Bynuma i kolejny raz się rozczarowałem, trzeba mu dać troche czasu, żeby nabrał pewności i zaczął grać to co już pokazywał, niech zacznie dominować...
Dzisiaj bez punktów z gry, jedyny plus to 8 zbiórek... bo i 4 punkty i 1 blok i przede wszystkim aż 5 fauli, to nie jest powód do dumy...
Pierwszy mecz w tym sezonie, gdzie Kobe musiał ostro punktować, żeby nam zwycięstwo nie uciekło.
Ariza z ławki robi swoje, świetny mecz Gasola i może jeszcze do pozytywów można dorzucić Radmanovića... reszta to rozczarowania, mniejsze czy większe (jak Bynum)



master - N lis 02, 2008 11:19 am
Szczerze musze przyznać, że spodziewałem się gorszej gry Nuggets, a lepszej Lakers, ale o tym zaraz.

Co do Bynuma to troche wygwizdali go sedziowie, gdzie np. faul w ataku na Nene nie wiem gdzie był. Zresztą wogóle sędziowie gwizdali pod Nuggets, dużo fauli w ataku poszło jak w obronie (choć też wiele razy gwizdneli to slusznie). Play of the game: Iverson wpadający w Gasola i faul w obronie No ale generalnie akurat przy tej akcji nic to Nuggets nie dało. Sędziowie dali dupy i już, tu akurat nie ma co dyskutować.

Co do Lakers, to był to mecz Kobego w czwartej kwarcie. Nuggets dalej nie mają zawodnika, który potrafiłby go powstrzymać (mogli podpisać Rubena ). On wygrał Lakers ten mecz, bo reszta grała tragicznie, no może prócz Gasola. 38% z gry (przy 46% Nuggets) i jeszcze wygrana? No coś jest nie tak, ale Kobe zrobił popis w czwartej kwarcie. On wyprowadził Lakers na prowadzenie i je utrzymał, choć po trójkach Melo było tylko +2 pkt dla Lakers. Próba zatrzymania go Melo to wielki LOL, mały Carter radził sobie lepiej. i fajnie w jednej akcji Nene, no ale Nene na niego nie poślemy .

Kluczowa gra na deskach i tu Nuggets popłyneli. 53-38 i wszystko jasne. Liczyłem na pojedynek Bynum - Nene i się nie doczekałem. Oboje zagrali słabo. Za to Martin robił swoje. Przy pięknym wsadzie nabawił się kontuzji, ale day to day, więc nie ma problemu.

Ale jest plus jeden u Nuggets, mianowicie troche się u nich pozmieniało. Bronili momentami naprawde całkiem dobrze i oby tak dalej. W ataku JR Smith potwierdził, że łeb dalej ma goracy, ale rozczarowanie dnia to Melo. Nie zmienią mojego zdania nawet te 3 trójki, dzięki którym było blisko. Gdyby tylko wczesniej grał na poziomie, może wogóle nie byłyby potrzebne. W pewnym momencie 1/9 z gry. Pieprzony "lider", zagrał tak jak się od niego oczekuje

Lakers, a więc drużyna grająca zespołową koszykówkę i przykład świetnej wspólpracy dzisiaj na tle Nuggets pod tym zgledem wypadli słabo. 30 asyst Denver, tylko 8 rzutów Iversona, "tylko" 15 Melo (generalnie mało, ale cudzysłów, bo przy jego skuteczności to o wiele za dużo). Najlepszy strzelec Carter (?!), ale on w zasadzie punktował tylko w pierwszej połowie (bodajze 16 z 20 pkt).

Lakers wygrali zasłużenie i powteirdzili, ze wybitnie nie lezą Nuggets, ale tak czy inaczej wyglądało to już o niebo lepiej niż w zeszłorocznych PO. Jeżeli potrafi się zatrzymać Lakers na takiej skuteczności, to nie może być tak źle. Jeszcze tylko jakiś stopper na Kobego i was jedziemy ogórki

Akcja meczu: Gasol nad Andersenem.
Kontrkandydaci: Farmar do Gasola i wsad Martina.

BTW: Andersen to może nie jest drugi Camby, ale swoje wyblokował. Przez 16 minut zaliczył 3 bloki.



Van - N lis 02, 2008 11:26 am
Słaby mecz Lakers, ale jest wygrana i to chyba najważniejsze jak się nie gra na miarę swoich możliwości i mimo to wygrywa się na wyjeździe to chyba trzeba sie cieszyc. Lakers za mało szukają Bynuma pod koszem, nie pograł dużo z powodu fauli, które mu ten jeden sędzia aż zbyt chętnie odgwizdywał, ale za mało mimo to piłek szło do niego. Jednak jego obecność w obronie jest dość widoczna, nie było zbyt wielu punktów z pomalowanego dla Nuggets kiedy on był pod koszem.
Gasol dobry mecz widać, że jako PF dobrze się czuje, Kobe kiedy było trzeba zrobił też swoje, Radman jakiś taki aktywny w obronie, dobre rotacje jak nie on.

W Nuggets Anthony walił cegły cały mecz, ale w końcówce zaczął coś trafiać, na szczęście za późno, Anthony Carter chyba życiówkę zagrał, Iverson jakiś mało widoczny, z jednej strony mogliby się cieszyć w końcu zatrzymali Lakers poniżej 38% z gry, ale z drugiej wygranej to im nie dało

Ariza zaczyna się z tym rzutem z narożnika nieźle wyrabiać przez całą karierę trafił tylko 9 trójek, a w tych trzech meczach ma już ich w sumie 5, nie rzuca na siłę, ale widać, że kiedy ma okazję to potrafi.

Teraz pewnie kolejny spacerek z Clippersami i dopiero potem powinno się zrobić ciekawie jak będą grać z Rockets, Mavs, Hornets i Pistons.



danp - N lis 02, 2008 11:51 am
Van patrzac na to co na poczatku sezonu prezentuja Lakersi i Rakiety to z wielka checia obejrze sobie to spotkanie.
Ariza poki co dostaje cos niewiele ponad 3 banki, ktos ma jakies przecieki jakiego kontraktu bedzie szukal? Bo z tego co sie orientuje to do lata juz nie moze zostac podpisany trzeba czekac, ale moze jakies wartosci obily wam sie o uszy.
ps-no i Walton juz sobie nie pogra, chyba ze dojdzie do jakiejs wymiany



badboys2 - N lis 02, 2008 12:36 pm
do meczu odniose sie pozniej ale nic wiecej niz to co zostalo napisane wyzej pewnie nie wymysle.
slaby mecz.generalnie tyle.

co do kontraktu arizy, to sprawa bedzie ciezka. cos mi sie obilo o uszy przed zakonczeniem tamtego sezonu, ze ten sezon ariza poswieci na prace nad kontraktem. naprawde goscie ktorzy sa w contract year sa fantastyczni. ile moze dostac? moim zdaniem moze dostac okolice mle. wiecej nie dostanie. ale lakers po tym sezonei beda mieli nie lada problem do rozgryzienia. beda chcieli/musieli zatrzymac i odoma i arize. ani jeden ani drugi tak jak vujacic i bynum tego co chca napewno nie dostana. lamar juz cos przebakiwal o tym, ze nikt nie lubi paycutu. nawet smieciarz zarabiajacy 8$. dlatego mozna sie spodziewac ze bedzie chcial pieniedzy na tym poziomie ktore zarabia teraz. beda starali ie spotkac w polowie drogi pomiedzy tym co ci zawodnicy zarzadaja/ ile beda warci a tym co lakers zaproponuja. to jest chyba jedyna szansa na utrzymanie tego skladu. wiec ariza dostanie jakies 70-80% mle a odom cos kolo 8-9 baniek.

czy beda chcieli zostac w lakers i czy lakers beda w stanie zaplacic im takie pieniadze? cholera wie, zalezy od wyniku. ale tak grajacy ariza jest wart okolic mle imo. choc moze mi sie wydaje. ale skoro radmanovic i walton zarabiaja mle to tymbardziej obecny ariza. btw. mowilem w wakacje, ze ariza bedzie naszym kluczowym zawodnikiem w tym sezonie:)



Graboś - N lis 02, 2008 2:12 pm
Zaskakująco wyrównany był ten mecz do pewnego momentu, dopiero w czwartej kwarcie, kiedy Kobe wziął sprawy w swoje ręce objęliśmy kilkupunktowe prowadzenie.

Na pewno dziś byliśmy do ogrania, ale zarówno Iverson, jak i tym bardziej Melo tego nie wykorzystali, bo obaj grali słabo. Melo w tym meczu zwrócił na siebie uwagę przede wszystkim nową fryzurą i tymi trzema trójkami pod koniec meczu, poza tym cienko, ale to dopiero jego pierwszy mecz w sezonie.

Po naszej stronie tak jak pisałem wcześniej, najlepiej zagrał Kobe, dobre zawody też Gasola, Bynum zupełnie nie mógł wejść w rytm meczu, bo ciągle łapał kolejne faule i siadał na ławce.

Ogólnie słaby mecz drużyny, ale chodzi właśnie o to, żeby takie mecze też wygrywać i zrobiliśmy to.



badboys2 - N lis 02, 2008 10:16 pm
obejrzalem juz na spokojnie mecz (dzieki ci c+ za dekoder z dyskiem:P)
kilka spostrzezen:
1.mecz wygralismy obrona. im blizej konca meczu tym ta obrona byla lepsza. lepiej bronimy zespolowo, lepiej gramy na zaslonach. w zasadzie nie wiem jaki to jest poziom obrony. czy to jest top10 ligi czy to jes top15 czy top5. nie mam pojecia. za malo widzialem reszte zespolow i za krotki okres by to ocenic, ale bronimy lepiej niz rok temu. zrobilismy krok do przodu. i ten krok nie wynika tylko z powrotu bynuma. a ten swoja droga spowodowal dzis, ze minimum 5 rzutow gracze brylek nie trafili spod kosza.

co do obrony to duzo wnosi odom. radmanovic tez na plus. w ogole podoba mi sie nasza polstrefa i generalnie pomoc. ograniczylismy te latwe wjazdy. i poki co wciaz nie stracilismy 100 punktow.

2.fisher. jezeli ktos jest najrowniej grajacym gosciem w tej ekipie to to jest fish. trafil wazne rzuty. dobrze go miec ponownie w lakers. wiem, ze juz rok go mamy, ale bez niego nie byloby ubieglorocznego sukcesu. a jego wklad jest duzo wiekszy niz moga wskazywac na to jego cyferki.

3. sasha, farmar, bynum. ta trojka poki co najbardziej w rs rozczarowuje. to nnie jest ten sam farmar co w pre. zatem pozostaje miec nadzieje, ze lada dzien dolozy swoja cegielke. bynum i sasha stracili albo oboz albo pol roku, wiec wierze, ze zaraz sie wszystko poprawi z nimi. potrzebuja tylko tygodnia-dwoch. w sumie szkoda, ze nastepny mecz dopiero w srode. im wiecej spotkan szybko zagraja tym lepiej beda grac.

chyba tyle. kobe zagral swoje. jak na mvp przystalo.



bleytendo - Pn lis 03, 2008 11:26 pm
Witam.

Niestety nie miałem przyjemności i możliwości na zobaczenie któregokolwiek meczu do tej pory więc nie za bardzo mogę się wypowiedzieć ale po opiniach na forum widzę że Lakersi podobnie jak i w poprzednim sezonie będą bardzo groźną drużyną. To wiadoma sprawa bo oni zawsze grają na 100% i zawsze grają bardzo dobrze. Mają w składzie wielu utalentowanych zawodników.

Powrót do składu Andrew jest bezsprzecznym plusem i mimo słabego początku sądzę że nie warto się martwić na zapas. Początki sezonu bywają trudne dla wielu graczy ale gdy dobrze już wejdą w grę , a na prawdę wystarczą dwa trzy dobre spotkania i już odzysk wiary w siebie i dawnej formy... potem już z górki.
Kobe, cud że on w ogóle jeszcze gra w tych Lakersach. Fakt ostatnio prawie miś i apetyty są ogromne bo w tym sezonie to Lakersi są faworyzowani bardziej nawet niż Boston a Kobe ma smaka na pierścień nie da się tego ukryć. W poprzednim sezonie było widac jak ten zawodnik zmądrzał na parkiecie. Nie gra już tak samolubnie.. widzi więcej gry, więcej kolegów, dopiero gdy trzeba idzie na całość i indywidualnie zdobywa punkty jak to na króla przystało. W tym sezonie zobaczymy jak to wyjdzie. Jeżeli nie strzeli jakimś nagle fochem to myślę że powinno być wszystko oki.
Lamar gra solidnie zawsze swoje 3 grosze dorzuci do zdobyczy punktowych. Najważnbiejsze jednak to jego praca w obronie która jest niezastąpiona. Wspólnie z Radmanovicem twrzą myślę dobry duet któy w tym sezonie może i powinien wiele dobrego wnieść w drużynę.
Ariza gra ostatnio miazge. To bardzo dobrze bo dla takich graczy początek sezonu to bardzo dobry prognostyk na reszte sezonu. Oby ten balon z powerem nie pękł zbyt szybko bo wypada wejść ładnie w sezon.
Farmar myślę że ten zawodnik mimo słabszego początku sezonu jeszcze się rozkręci. Tak samo jak w przypadku Bynuma bo w zeszłym sezonie wcale źle nie grał. Mi się jego gra podobała. Zdobył kilka ważnych i cennych trójek więc myślę że w tym sezonie też powinni z Sashą rzucić swoje 3 grosze
Jakoś nie wiem czemu ale wydaje mi się że powoli wyczerpuje się solidna i mądra gra Fishera. Bardzo lubię tego zawodnika ale mam obawy co do jego postawy i formy w tym sezonie. Mam nadzieję że się mylę . Nie widziałęm jak grał w poprzednich spotkaniach więc trudno cokolwiek powiedzieć ale on chyba będzie musiał popracować najwięcej nad wejściem na wysokie obroty. Co do reszty brak zdania. Wszystko pokaże czas.

Ogólnie LAKERSI byli są i będą drużyną któa walczyć będzie o najwyższe cele. Ogólnie z niecierpliwością czekam na następny mecz który w końcu może będę miał przyjemność obejrzeć.



sadek69 - Cz lis 06, 2008 1:04 am
Z pierwszych dwóch meczy miałem przyjemność obejrzeć niestety po pracy tylko ostatnie kwarty.
Więc krótko , grały nasze razerwy , grały fajnie , chociaż przeciwnicy byli albo słabi albo już dobici.

Bodajże z Clippers bardzo fajnie pokazał się Mihm - a może by go tak złożyć w pakiet z Radmanem
i pchnąć za jakiś spadający kontrakt ? Bo przyznaję , nie wierzyłem już w niego , ale jak tak będzie grał ,
to i tak pewnie gdzieś po sezonie pójdzie na większą kasę , my nie zapłacimy raczej więcej , a wysocy są raczej w cenie. A trójka AB + Gasol + Odom wsparta Powellem powinna nam pozycje 4/5 obstawić.
Również każdy z pozostałych graczy z ławki swoje dodał i dosyć łatwo im szło w tych meczach , może trochę nonszalancji czasem było , ale przy takich wynikach...

Teraz o meczu z Denver - tu znów załapałem się na drugą połowę tylko.

Kobe pociągnął kiedy trzeba było. Gasol zdominował deskę , ale tu zasługa walki wszystkich o def.
Mało Bynuma było , ale to przez faule , i tutaj widać jak nam potrzeby w takich sytuacjach jest Odom. Walczył w obronie , były akcje gdzie biegał do dwóch przeciwników , dobrze zastawiał , w 3 kwarcie pociągnął nam też atak , jak zacznie grać na poziomie 15pc / 10 zb to chyba będzie już całkiem fajnie.

Fish i Farmar - słabo bronią niskich / trzech guardów bryłek rzuciło nam 46 pc , prawie tyle co reszta druzyny , a jak dołożyć do tego 3X3 z obwodu Melo /, w 3Q wchodzili w naszą obronę jak w masło, dopiero w ostatniej opadli z sił i wygraliśmy. Fish chociaż w ataku coś pokazał , Farm zaś ogólnie cienko.

Co do obrony zespołowej , może i jest trochę lepiej , ale to jeszcze nie jest def. na misia , coś tutaj trzeba poprawić , agresywniej bronić niskich , nie pozwalać na łatwe penetracje , szybciej wychodzić do rzutów za trzy , bo pod koszem to faktycznie AB straszy rywali.

Ariza - skoro Walton dostanie 4,8 , Radman 6,5 a Fish i Vuja po 5 , to sądzę że żeby go zatrzymać coś ok.MLE będzie trzeba dać - ok 5mln za sezon. Odom - tu się zgadzam są szanse na poziom 8-9mln. Na hoopshype jest salary już z kontraktem Bynuma , mamy na sezon 2009/10 na 8 graczy 75,3 mln.
Dodając ok. 14 za Odoma i Arizę wychodzi i jakąś bańkę za Powella mamy 90mln na 11 podstawowych graczy / bez Mihma , DJ i Yue / , także pewnie albo Odom, albo np. pakiet Radman/Walton + Mihm musi nam po/w sezonie spaść... chyba że Kobie pójdzie w ślady Garnetta i skorzysta z opcji dla dobra drużyny, ale to raczej jest możliwe po zdobyciu pierścienia , bez tego pewnie dojdzie do jakiś zmian.

No dziś już czuwam żeby obejrzeć cały meczyk.



kore - Cz lis 06, 2008 4:56 am
ok. mam dosc. cala noc od meczu suns-pacers do ostatniego lakers-clippers zaliczona. i po raz pierwszy ide spac w sordku meczu lakersow bedac pewnym wygranej... ok. poki co przegrywamy, jest u nas mnostwo nonszalancji i przez to taki wynik ale przy wrzuceniu wyzszego biegu clippersi ogladaja nasze plecy.

chyba nie obejrze jednak tego - mam nadzieje ze wina - bo troche juz nie daje rady siedziec majac w perspektywie za 3 godziny prace (no chyba ze uda mi sie nie zasnac gdy juz zainstlauje sie na lozku przy wlaczonym meczu ale watpie ;P)

a. i milo ze w tym sezonie jeszcze nie opuscilem zadnego meczu naszych



PSCH - Cz lis 06, 2008 6:18 am

a. i milo ze w tym sezonie jeszcze nie opuscilem zadnego meczu naszych
to zazdroszcze, bo ja już jestem jeden mecz w plecy (z Nuggets)

co do meczu
4 słowa: słabo/nijako i 4 kwarta.
wygrana wygraną, ale ten styl przez pierwsze 3 kwarty słabiutki. Od połowy drugiej kwarty zaczęliśmy grać kaszane którą zakończyliśmy dopiero gdzieś na przełomie 3/4 kwarty.
Obrona- może i ona fajnie wygląda w cyferkach, jeśli w ogóle wygląda bo jakoś wielbicielem statystyk nie jestem. Wizualnie to typowo dobre akcje w obronie to przez ten cały mecz na palcach bym policzył. Może i zatrzymujemy rywali gdzieś poniżej 90-95pkt, ale mi się to bronienie nie podoba. Jedyna jasna postać w obronie to był dzisiaj dla mnie w zasadzie Bynum, ale o tym zaraz.

4 kwarta- można grać nijakie 36min po czym ostatnie 12 zagraliśmy tak, że praktycznie zatarliśmy to słabe wrażenie z reszty spotkania. zniszczyliśmy Clippers totalnie w tej odsłonie i chwała naszym za to.

Na plus pomijając Kobego:
- z ławki Odom i Ariza, pierwszy zagrał bardzo solidny mecz, drugiego po prostu uwielbiam kiedy wchodzi, zawsze zagra taką akcje, że podbudowuje to kibiców i reszte drużyny
- Fisher, bardzo dobra pierwsza kwarta, potem też na poziomie
- Bynum, o ile jego atak mnie jeszcze nie cieszy, to obrona dzisiaj była bardziej niż OK, jakoś tak z agresją, polotem jak za czasów przed kontuzją, ale jest dobrze jeszcze pare spotkań i w ataku też będzie grał tak jak o tym marzę

Zupełnie jakoś niewidoczni byli dla mnie Farmar i Gasol, fakt, że pozbierał Pau na naszej tablicy ale poza tym to tak jakbym w ogóle go w tym spotkaniu nie widział.

Co do Clippers. Zagrali o niebo lepiej niż w 1 meczu ale też zero rewelacji. Początkowo widziało mi się to co grał Davis, potem to przeminęło z wiatrem. Jedyna jasna postać to mój ulubieniec (ale to nie dlatego go wyróżniam ) Thornton. Gra dalej to co zaczął pod koniec tamtego sezonu. Kawał dobrego basketu pokazał na tle swoich kolegów.

Teraz nas czekają 4 mecze prawdy, gdzie przede wszystkim nastawiam się na to, że nasza defensywa zacznie być bardziej poukładana i zobaczymy na jakim etapie jesteśmy. Jeśli zrobimy 4-0 to się nie zdziwie, ale realistycznie 3-1 też mnie satysfakcjonuje i to bardzo. Innego bilansu pod uwagę nie biorę.

No i to pudło Radmanovica z dwutaktu o tym co zrobił Skinner nie wspominając- bezcenne



badboys2 - Cz lis 06, 2008 7:07 am
meczu nie widzialem.
o meczu tylko tyle
od 81-79 wyszlismy na 81-101
22-0 run. i mnie to wystarczy.
4-0. teraz rox. phil narzekal na kalendarz, bo faktycznie zamiast sie docierac i wchodzic w rytm meczowy, my trenujemy. ale luz. co nie zabije to wzmocni.

bynum 17 zbiorek i chyba 4 bloki. odom 19 punktow z lawki? ariza 10. dziekuje milego dnia. dawac rox



bleytendo - Cz lis 06, 2008 6:37 pm
Dokładnie. Raz już pojechaliśmy Clippers więc widać było nie przypalali sie za bardzo, zwyczajna oszczędność a przyszedł czas że chcieli... no i zmiażdzyli w efekcie



sadek69 - Pt lis 07, 2008 1:22 am
Warto było zarwać nockę i obejrzeć mecz i to z dwóch powodów :
1- Lamar Odom
2- Trevor Ariza
Dla mnie obaj zasłużyli na MVP spotkania.

ODOM - świetny mecz, tylko jednej zbiórki brakło mu do prognozowanego wcześniej przeze mnie pułapu 15pc/10zb, tradycyjnie ofiarnie i agresywnie w def, szczególnie fajnie wyglądali w parze z AB - razem 6 bl.
zaliczyli. To po jego presingu Radman zaliczył przechwyt, który spierp... na obręczy. Do tego wreszcie pozytywnie w ataku, był sporo faulowany. Szczególnie chyba powera dostał po technicznym, wkurzył się tam i od tego momentu już szalał - być może tego w nim na codzień brakuje. Żeby nie było za słodko...
Niepotrzebne dwie straty pod własnym koszem, niby walczył do końca o te piłki, i ok, ale wyszło do dupy.
Do tego tradycyjnie prosty ofens, chyba nie ma już meczu żeby się nie wpakował w obrońcę, coś z tym musi zrobić w przyszłości. Takiego Lamara "chcem" oglądać !!

ARIZA - total energizer, walczył na całym boisku, ładnie atakował kosz, fajnie kończył z góry albo z pół-
dystansu, agresywnie w obronie /przechwyty/, biegał do kontr, ogólnie same pozytywy, no może poza % z osobistych - tu kiepsko. Zastanawiam się czy MLE wystarczy żeby go zatrzymać u nas. Co będzie jak ktoś go przepłaci ? Czy mamy prawo pierwokupu, czy działa prawo Birda w stosunku do niego ? Może ktoś się orientuje i napisze coś w tym temacie. Może rośnie nam drugi Posey ?

Propo Arizy - JAX to idiota - po kiego ch... trzyma w S5 Radmana? / no chyba że szuka na niego klienta/. Ariza jest o klasę lepszy i to on powinien wychodzić w S5. Radman to góra gracz zadaniowy, na kilka minut, rzucić "3", rozciągnąć obronę. Ariza byłby o niebo lepszy na podstawowych SF rywali !!

Obrona zespołowa.
Widzę, iż nie tylko mnie się ona do końca nie podoba / patrz post "PSCH"/.
O ilę w kolejnym meczu neutralizujemy wysokich rywali za sprawą Bynuma i Odoma / z graczy na poz. 4-5 tylko Thomas się dobrze zaprezentował, ale głównie szalał jak nie było Bynuma/, to ponownie sporo krwi psują nam zawodnicy z pozycji 1-3 rywali /B.Davis najwięcej pkt w sezonie, Mobley i Taylor - żadne asy, a oni trzej + dwóch SF rzucili nam 61pc na 88 LAC/.
Wniosek - tradycyjnie kiepsko bronimy na obwodzie, dziś było sporo sytuacji, gdzie zawodnicy obwodowi LAC rzucali z czystych pozycji z dystansu. Było też tak, że Odom i Gasol zapierd... spod kosza na obwód żeby zablokować rzuty za "3". Gdzie do ch... byli nasi obrońcy ? Fish, Kobe i Radman się poprostu opierdalali / dlaczego KB wybrali do pierwszej piątki all-def zeszłego sezonu ... nie wiem /.
Znacznie lepiej obrona wyglądała jak grali zmiennicy : Farm, Vuja i Ariza, młodym przynajmniej się chce.

W ogóle tej trójki + Odoma na ławce to chyba zaraz nam każdy zespół będzie zazdrościł. Patrząc na mecze z LAC i Denver widzę, iż wygraliśmy je również dlatego że mamy bdb. ławkę, tamci zaś nie, walczyli dopóki ich graczom z S5 starczało sił, a kiedy zpuchnęli to odjeżdżalismy już łatwo. Ciekawiej będzie jak trafimy na bardziej zbilansowane drużyny...

Gasol to dziś tak sobie /chyba coś w tym jest, że z Memphis wyżej bata nie podskoczył, wiadomo że w PO trzeba bronić a Gasol w tym elemencie nie jest all-starem/, niby pozbierał dużo, ale słabiej punktowo dziś, i jak nie widać go w ataku, to gdzieś znika w tłumie.

Szkoda że wcale nie zagrali Powell i Mihm, spokojnie mogli po parę min zaliczyć. Niby trójka PG + AB + LO nam wystarcza na pozycje PF i C, ale dobrze by było jakby Powell trochę się zgrywał z drużyną, a i Mihm coś pokazał /trejd ?/. Chyba że to już było dotarcie przed Rox - i rezerwiści musieli siedzieć.

Kobe trochę ceglił, ale swoje rzucił, no i ładne dwa bloki, lepiej bronił w pomalowanym niż na obwodzie.
Fish i Vlad - dobry % za "3", ale poza tym oni obaj jakoś mnie nie przekonują do siebie niestety. Na PG wolałbym kogoś lepiej broniącego, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Generalnie poziom gry jeszcze taki sobie, ale wyniki dobre, więc chyba trzeba się cieszyc i liczyć, że się chłopaki będą rozkręcać i trudną serię 4 kolejnych meczy zakończymy również zwycięsko. Goo LAL !!



Van - Pt lis 07, 2008 5:52 am

Obrona zespołowa.
Widzę, iż nie tylko mnie się ona do końca nie podoba / patrz post "PSCH"/.
O ilę w kolejnym meczu neutralizujemy wysokich rywali za sprawą Bynuma i Odoma / z graczy na poz. 4-5 tylko Thomas się dobrze zaprezentował, ale głównie szalał jak nie było Bynuma/, to ponownie sporo krwi psują nam zawodnicy z pozycji 1-3 rywali /B.Davis najwięcej pkt w sezonie, Mobley i Taylor - żadne asy, a oni trzej + dwóch SF rzucili nam 61pc na 88 LAC/.
Wniosek - tradycyjnie kiepsko bronimy na obwodzie, dziś było sporo sytuacji, gdzie zawodnicy obwodowi LAC rzucali z czystych pozycji z dystansu. Było też tak, że Odom i Gasol zapierd... spod kosza na obwód żeby zablokować rzuty za "3". Gdzie do ch... byli nasi obrońcy ? Fish, Kobe i Radman się poprostu opierdalali / dlaczego KB wybrali do pierwszej piątki all-def zeszłego sezonu ... nie wiem /.
Znacznie lepiej obrona wyglądała jak grali zmiennicy : Farm, Vuja i Ariza, młodym przynajmniej się chce.

widziałem co prawda tylko drugą połowę, ale nie bardzo rozumiem gdzie widzisz ten problem piszesz o tym ile punktow rzucili gracze obwodowi Clippers, ale o ich skuteczności już nie wspominasz, a przecież to jest chyba kluczowa sprawa. Niech sobie rywale ciskają cegły z dystansu w ten sposób rzadko się wygrywa mecze nie mówiąc już o seriach w PO. Nie straciliśmy jeszcze w żadnym meczu 100 punktów i w 3 z 4 z nich rywale mieli poniżej 40% z gry więc gdzie jest problem ?

Podobał mi się Bynum na tablicach wraca do tego agresywnego wydzierania wszystkich odbijających się od tablicy piłek niezależnie od tego czy jest przy nim rywal czy kolega z drużyny



Jendras - Pt lis 07, 2008 4:33 pm
MVP meczu z Clippers to był Andrew Bynum i jego dominacja w defensywie i na tablicach. Szkoda, że nasi obwodowi byli żenująco słabi w dogrywaniu mu piłek. To samo tyczy się zresztą Gasola, który swoje zrobił, ale nie rzuci 20 punktów, jak rozgrywający są samolubni i ciskają cegły przy każdej możliwej okazji. Strasznie mnie to wkurza generalnie. Możecie sobie dalej pisać, że w zespole ma kto podawać itp. itd. ale prawda jest taka, że na obwodzie nie mamy ani jednego gracza pass-first, wszyscy to przede wszystkim strzelcy, a że skład w tym roku jest silniejszy, to i rzutów przypada mniej, toteż każdy wykorzystuje okazję, kiedy tylko może. Potem dochodzi do takich sytuacji, że Bynum nas trzyma w defensywie i na tablicach, ale nie dostaje za to żadnej nagrody na drugim końcu parkietu, a jeżeli nawet ktoś w końcu zdecyduje się mu podać, to nie potrafi tego porządnie zrobić. Zabawna była zwłaszcza sytuacja, kiedy Bynuma krył Camby z trzema faulami na koncie, Drew zajmował dobrą pozycję pod koszem, ale najpierw Fisher musiał bezmyślnie wpieprzyć się pod kosz, potem Radmanovic dupnął airballa za trzy, ktoś tam jeszcze spieprzył jedną akcję i na tym się skończyło.

Oczywiście, Bynum też nie jest jeszcze w dobrej formie ofensywnej. Za dużo niepotrzebnie kombinuje, fajnie, że próbuje nowych zagrań, ale bez przesady, najskuteczniejszą bronią pozostają short jumphooki, nie wiem czemu on na siłę stara się robić jakieś drop stepy, czy up and under. Wszystko w swoim czasie, na razie i tak dobrze, że poprawił rzut. Niemniej jednak ja go będę tutaj bronił, bo w defensywie gra w tym roku naprawdę imponująco. W ataku myślę z czasem odzyska formę, ale na pewno nie pomaga mu fakt, że taki np. Derek Fisher oddaje 50% więcej rzutów od niego.

Ariza spisuje się bardzo dobrze, co zresztą nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Już rok temu był bardzo przydatny, teraz jest z tą drużyną od początku sezonu, pracował nad rzutem i to procentuje. Myślę, że więcej jak MLE nie dostanie, zwłaszcza, że latem kluby raczej nie będą za bardzo szastać kasą w oczekiwaniu na kolejne offseason. Jest jednak niezastrzeżonym wolnym agentem, więc jak zdecyduje się podpisać kontrakt gdzie indziej, to nic na to nie poradzimy. Na razie jednak nie ma co o tym myśleć, to początek sezonu, nie wiadomo, jak będzie z jego formą dalej, no i wiadomo, jak to u nas bywa ze zdrowiem. A w pierwszej piątce gra Radmanovic, bo musi ktoś rozciągać obronę. Z Arizą mogłoby być trochę za ciasno w środku. Vlad jaki jest taki jest, z jego rzutem bywa różnie, ale jak na razie trafia, więc gra.

Mihm nigdzie się nie wybiera. Potrzebujemy go jako czwartego wysokiego, poza tym Lakers nie stać na to, żeby wymieniać jego wygasający kontrakt na kogoś z dłuższą umową.

Ławka jest bardzo przydatna, ale to nie jest główna przyczyna zwycięstw. Zwłaszcza, że Clippers czy Nuggets wcale nie zabiegaliśmy. Po prostu, kiedy trzeba, Lakers zacieśniają obronę, zatrzymują kilka razy rywala, w ataku poprawiają egzekucję i jest po meczu. Obrona na obwodzie była bardzo irytująca, ale musimy się z tym pogodzić, bo Fisher raczej nigdzie się nie wybiera. Inna sprawa, że te dwa ostatnie mecze graliśmy praktycznie na stojąco. Nie podoba mi się to rozluźnienie, jednak powinniśmy już się czegoś nauczyć i nie popełniać błędów typowych dla młodych drużyn. Z drugiej strony trochę przerażające jest to, że wystarczy kilka minut gry na 100% żeby spokojnie wygrywać mecze z drużynami mającymi aspiracje na play-off.

Wskazówki na kolejne spotkania: więcej gry przez wysokich, bo z Clippers wyglądało to wręcz żenująco. Mniej niepotrzebnych cegieł z dystansu no i mobilizacja od pierwszej minuty, bo czekają nas mecze z kilkoma silnymi rywalami.



badboys2 - Pt lis 07, 2008 10:33 pm
nie wiem panowie. szczerze mowiac wciaz za duzo naszej gry nie widzialem ale nie ma mpowodow do narzekan.
nie obchodzi mnie styl. rok temu gralismy ladnie i hvj z tego byl w finalach.

prawie mi sie sciagnela 2 polowa 2 meczu z clipps. i to zamierzam obejrzec. poki co pokonalismy wcale nie slabych blazers i nuggets. o sile blazers niech swiadczy fakt ze dzis/wczoraj pchneli rox. choc u siebie, gdzie kazdy w sumie przegrywa...
generalnie chodzi mi o to, ze poki co mamy 4-0. i reszta mnie wali. 2 lata temu pewnie poleglibysmy z nuggets i z clipps game 4. rok temu przegralibysmy 1 spotkanie z tych 2. ale obecnie ten zespol pokazuje, ze nareszcie dorosl do misia. do tego stopnia dorosl, ze nie musze w nocy wstawac, ubierac koszulek lakrsow, zmieniac ich gdy przynosza pecha.
gdy graja klade sie spac w pierwszej lepszej czystej koszulce lakersow, spie jak dziecko, sprawdzam pzed wyjsciem do pracy wynik i z usmiechem na ustach ide pracowac:)

lepiej. podczas meczu z nuggets, moglem sie upic i usnac przy minus 7 czy 8. pozniej przebudzic sie na koncowke meczu i zobaczyc jak wygrywamy na luzie.

naprawde nie obchodzi mnie styl. ci goscie naprawde dorosli do tego by zdobyc misia. obrona? nie widzialem tego za duzo to fakt. ale tu cudow nie zobazymy. zobaczymy za to wiecej zespolowej obrony. tego w tv czesto nie widac ale czuje sie bedac na boisku. poki co 100 nie stracilismy. i to mi wystarcza.

jedziemy dalej. jestem strasznie o ta druzyne spokojny.
poki co bronimy na poziomie bostonu. w trakciesezonu ta defensywa pewnie nie bedzie az tak wysoko. ale wiem, ze z lepszymi rywalami ta druzyna gra jeszcze lepiej. gramy swietnie gdy jestesmy zmotywowani. gdy bylizmotywowani zloili blazers. w zeszlym sezonie gdy byli zmotywowani loili hornets, spurs i inne ekipy oprocz bostonu. ale w tym ku z bostonem to juz bedzie inna bajka. no to tyle w sumie.

czekam tylko na takie mecze jakie rozgrywali laekrs 00-04, kiedy potrafiliodrabiac kilkanascie punktow w meczu i wygrywac. poki co najwieksze tarapaty to minus kilka punktow z nuggs czy clipps.



sadek69 - Pt lis 07, 2008 10:46 pm
widziałem co prawda tylko drugą połowę, ale nie bardzo rozumiem gdzie widzisz ten problem piszesz o tym ile punktow rzucili gracze obwodowi Clippers, ale o ich skuteczności już nie wspominasz, a przecież to jest chyba kluczowa sprawa. Niech sobie rywale ciskają cegły z dystansu w ten sposób rzadko się wygrywa mecze nie mówiąc już o seriach w PO. Nie straciliśmy jeszcze w żadnym meczu 100 punktów i w 3 z 4 z nich rywale mieli poniżej 40% z gry więc gdzie jest problem ?



badboys2 - So lis 08, 2008 10:26 am
kalendarz jest odgornie przydzielany przez wladze ligi.
ale mistrzowie nba czy topowe zespoly moga liczyc na to, ze nie beda odpoczywaly w swieta i inne strategiczne terminy dla nba:)

nie ma co narzekac. w zszlym roku mielismy bardzo ciezki poczatek sezonu.

w tym roku gramy mase spotkan u siebie. mam nadzieje, ze bardzo dobrze wystartujemy i pozniej to utrzymamy. pozostaly juz tylko 3 ekipy bez porazki. atl, utah i my. licze ze za kilka dni pozostaniemy juz tylko my bez porazki.



Van - So lis 08, 2008 10:58 am

Tak, ale problem się może zrobić jak trafimy na drużynę, która te cegły zacznie trzaskać z dużo lepszą skutecznością...
Poza tym graliśmy jak na razie ze słabszymi zespołami : PTB 2-3, DEN 1-3, LAC 0-5.
Może grając w ten sposób rzadko się wygrywa, ale jak nam przeciwnicy trafiają 14 "3" na 56% skuteczności, albo jak PG rywali rzuca nam 35pc na 60% /za sezon ma 19pc średnią/, lub jak rezerwowi SG i PG przeciwników w kilkanaście minut mają po 10pc na 80% - to jednak się takie mecze trafiają.
Nie zmieni to mojej opinii że broniliśmy i bronimy na obwodzie do d...

nie bardzo wiem czego oczekujesz nie da się przecież całkowicie zatrzymać rywali to chyba jest normalne, zdecydowanie lepiej kiedy ograniczy się do minimum penetracje, rzuty z bliskiej odległości na wysokim procencie na koszt jumperków z dalszej odległości można w ten sposób oczywiście przegrac jakieś mecze w regular, ale zdecydowanie mniej i tym bardziej nie serie w PO, a przecież to jest najważniejsze. Rywale nie z najwyższej połki, ale też nie jakieś totalne leszcze do tego każdy z tych zespołów póki co sam nie miał za łatwych rywali co na ich bilans miało wpływ, zresztą 85 PPG i 39%FG przeciwko komu by to nie było i nawet w krótkim okresie czasu to jest to świetny rezultat.

A nie chodzi mi o wzięcie kogoś z dłuższym kontraktem - myślę o pakiecie Radman + Mihm za jakiś wygasający kontrakt. Jakby się nie dało na samego Radmana znaleźć leszcza , to może w zestawie by poszli... są ekipy które cierpią na brak wysokich.



PSCH - Pn lis 10, 2008 3:40 am
wróciliśmy
co po pierwszej kwarcie mi się wydawało ciężkie do zrobienia, bo takiej żenady dawno nie graliśmy. nie wiem co było gorsze nasze podania czy nasza obrona na obwodzie
ale w drugiej kwarcie po prostu uwielbiam świeżość naszej ławki
szkoda że teraz mamy przerwę bo bez niej byłbym pewny, że wygramy bo jesteśmy w gazie, no ale jestem dobrej myśli, jeszcze, żeby trochę słabiej Rockets grali w obronie to bym się cieszył, albo po prostu my bądźmy bardziej dokładni.
no i te dwa bloki- Bryanta i Odoma- bezcenne
3 kwarta= Kobe Show
4 kwarta= Lakers show
5:0=



sadek69 - Pn lis 10, 2008 3:44 am
Ale Kobie to zjebał na koniec pierwszej połowy, na szczęście jak się nie kończy takiej kontry z góry, to się trafia na Lamara.
Swoją drogą do dupy ta seria strat w 1Q, musieliśmy ostro gonić, mam nadzieję, że już teraz tego nie puszczą.
Rox sporo faulują, a praktycznie na ławce nie mają rezerwowego centra, szansa dla Bynuma i Gasola żeby pozamiatali.
tyle do przerwy...

No i to wreszcie można nazwać zespołową obroną, poza drugą częścią 1Q. W tej kwarcie na początku jak obie drużyny agresywnie broniły to do połowy kwarty był wynik 7-6, potem jak usiedliśmy to nam 22 pc w drugie tyle minut rzucili. Znów jak faktycznie przycisnęliśmy to w żadnej z pozostałych kwart z 20 pc nie wyszli Rox.

Tak na gorąco :
Akcja dnia - blok + zbiórka Kobiego, a następnie wykończenie tej akcji /poprawka po Radmanie/.
Świetny mecz Farmara, rośnie nam para z Arizą aż miło patrzeć.
Prawie cała S5 rywali dobrze wyłączona z gry, za to zawsze musi się trafić jakiś Brooks...
Generalnie prawie wszyscy zagrali dobry mecz / poza Radmanem, Fisherem i poza 2 teil 1Q /
Dużo bloków, zdominowana deska /ostatnio Bynum, dziś Gasol, fajnie że jest taka rotacja/, wreszcie gra zespołowa /dużo 26 asyst/, no i dobrze że zagrali wszyscy - niech 3 rzut też czasem powącha parkiet.

Szkoda, że dziś to nie był Boston... byłby z taką grą mały rewanżyk, ale może lepiej poczekać na finał rozgrywek i wygrać wojnę zamiast bitwy...

Fajnie iść spać w dobrym humorze.



badboys2 - Pn lis 10, 2008 4:55 am
to sie nazywa wpierdol.
wpierdziel, zwal, jak zwal.
widzilem duza czesc 2 polowy. laadnie. pau 20-15??!!
obrona niczego sobie. narteszcie nikt nam nie zarzuci, ze nie pokonalismy zadnej potegi.a wychodzi na to, ze clipps i blazers czy nuggets tacy slabi nie byli.
wciaz nie stracilismy 100. wciaz przeciwnicy slabo trafiaja. wziaz wiecej zbieramy. obudzil sie farmar i sasha.
aj dobrze wygladaja. moge spokojnie spac kolejny tydzien.

5-0 i pozostali tylko hawks. aw sumie nie przegralismy 11 spotkan pod rzad liczac pre. czekam na kilkanascie-0 w sezonie na dzien dobry. who's next?



Van - Pn lis 10, 2008 5:01 am
widać było na początku długą przerwę, brak rytmu masa dziwnych nie wymuszanych strat jak już Lakers sie otrząsnęli to nie było co zbierać z Rockets nieźle 82 punkty i poniżej 38% z gry dawno już z taką przyjemnością nie oglądało się defensywy Lakers obrona Bryanta przeciwko Artstowi te jego bloki na Yao i T-Macu, pod koszem straszący blokiem Bynum i Gasol, Ariza, który wydaje się, że jest wszędzie, znowu wygrana na tablicy do tego ofensywa, która w pewnym momencie jak zaskoczy to jest nie do zatrzymania bo nie bardzo wiadomo na kim się w tej drużynie skupić. Krótko mówiąc reszta ligi ma się czego bać



kore - Pn lis 10, 2008 5:12 am
widziales druga polowe wiec mozesz spac spokojnie ja troche nerwow stracilem przy okazji 1qtr. robilo sie bardzo bardzo niebezpiczenie bo w pewnym momencie rockets mieli juz +16 a lakers grali jak za "najlepszych" lat. w pewnym momencie pokazali statsy strat. bylo 4-0 dla rockets i pomyslalem ze jest niezle tylko w koncu kiedys musimy stracic. no i chwile po tym 5 razy pod rzad mielismy to's.

2 sluszne rzeczy ktore sprawdzlay sie w meczu z hou w najgorszych momentach pisal zdaje sie sadek. a mianowicie to shoot-first fishera ktory strasznie spazernial na punkty i przy kazdej mozliwej okazji szukal rzutu zamiast podania. no i druga sprawa - czyli beznadziejna obrona ze wskazaniem na beznadziejnosc na łuku. tyle co rockets mieli czystych pozycji to chyba na treningach nie maja... nie dziwi zatem skut. +50% i mega granie takiego brooksa.

bez dwoch zdan 2 rzeczy przyczynily sie najbardziej do tego ze mielismy tak imponujaca druga polowe. ze tak posluze sie slowami komentatorow lakersowych: second unit i defense.

Ariza, Farmar, Odom, Vujacic to rezerwy jakich nie ma nikt w lidze i dali powera ktoremu nikt nie jest w stanie sie oprzec gorzej jak oni sie zatna ale to nie zmartwienie na dzis. grali rewelacyjnie i poza irytujaca bezmyslnoscia odoma chwilami nie ma co sie czepic, zwlaszcza jordana ktory w koncu przypomnial sobie pre.

No i ta obrona. dla odmiany rocksi nie mieli chyba zadnej czystej pozycji w 2 polowie

co jeszcze - o Gaoslu nie ma co mowic, tu akurat statsy oddaja jego wystep. choc warto wspomniec ze tak twardej jego gry dawno nie widzielismy.

Bynum sie odradza ale wciaz sztywny dosc. ciekawa rzecz wspomnial jeden gosc na czacie podczas meczu, a mianowicie ze zobaczenie jak bynum sam sobie wypracowuje pozycje do rzutu to rzadkosc. praktycznie wszystkie jego pkty to dobitki lub podania pod sam kosz od innych.

na koniec - Kobe. Facet zniszczyl psychicznie Jajnika i panne Tracy Te monster bloki Kto nie widzial musi to koniecznie zobaczyc. Oba piekne i bez kitu deprymujace jak cholera. Oprocz blokow zajebisty wystep w ofensywie. Kiedy trzeba bylo - trafil. koniec kropka.

Ostatnia rzecz jeszcze. Przywale sie, a co. A pro po tych graczy pass-first ktorych mamy rzeczywiscie w zespole niezbyt duzo. Lakers dziela sie pilka dopiero gdy wysoko prowadza, a naturalne predyspozycje do czestszych podan niz rzuto ma chyba jedynie Odom no i w wiekszym chyba stopniu od pozostalych Kobe. Fisher i Farmar podejmuja zbyt wiele samolubnych decyzji w waznych momentach co na innych etapach meczu niz 1qtr moze kosztowac wiecej bo takich strat jakie odrobilismy dzisiaj innym razem moze sie nie udac odrobic.

To tyle. Generalnie fajne spotkanie, poza tragiczna pierwsza kwarta. Ale bez hurraoptymizmu, to dopiero 5y mecz. Najciezej bedzie w Nowym Orleanie przy okazji b2b po Dallas :/



danp - Pn lis 10, 2008 6:05 am
Widzialem mecz, poczatek slaby, potem juz grala tylko jedna ekipa. Mecz z Dallas rowniez z wielka ochota sobie obejrze, bo to sama przyjemnosc ogladac najlepsza ekipe ligi Potym jak juz wlazlem wam w dupe powiem tylko krotko, Larry Brown ty zjebie wypedziles Arize wzietego w II rundzie draftu z Nowego Jorku, siedz sobie w tej poludniowej Karolinie na wiosce gdzie twoje miejsce, im tez rozwal mlodziez.
ps-lawka faktycznie piekielnie mocna, strach sie bac



Me Myself and I - Pn lis 10, 2008 7:17 am
czasem nie rozumiem (szczególnie kolegi Sadka) dlaczego tak podnosicie larum że ktoś rzucił 20 czy 30 punktów... w końcu to nie są zawody pro-amatorzy i przeciwnik swoje musi rzucić, a czy to się rozłoży po równo, czy jeden rzuci więcej bo mu wpada, nie jest wyznacznikiem katastrofy. Tym bardziej że w meczach z Lakers można się przyzwyczaić ze jakiś ex-laker/rezerwowy/PG w tej kolejności zrobią season high

a jeżeli widzę w statach 1-11 Maca i 2-11 Artesta to jakoś mi nie przeszkadza te 20pts Brooka, bo wiadomo że on meczu tym nie wygra...



sadek69 - Śr lis 12, 2008 12:48 am
Nie podnoszę żadnego larum, staram się poprostu widzieć plusy i minusy naszej gry, a ponieważ celujemy w misia, to chyba powinniśmy dąrzyć do ideału. Generalnie to racja ktoś nam te punkty rzucić musi, i lepiej jak zatrzymujemy liderów, a trafia taki Brooks.
Tylko przypomniejmy sobie finały z Boston, big trio grało swoje, do tego :
G1 - Rondo 15pc 6as 4zb
G2 - Powe 21pc
G3 - tylko Garnett i Allen > 10pc
G4 - Posey 18pc + House 11pc
G5 - tylko big 3 > 10pc
G6 - Rondo 21pc 7zb 8as + Posey 11pc na 100% skuteczności
Jak daliśmy radę powstrzymać resztę celtów to 2x był WIN, same big trio finałów im nie wygrało.
Jak 4x ktoś z pozostałych zaskoczył to nam już brakło argumentów i tytuł maja w Bostonie.
Ja oczywiście nie twierdzę że na 100% byśmy wtedy wygrali finały, ale...

Czy można się przyzwyczać że zawsze jakiś leszcz zrobi high season - no ja jakoś nie mogę, już bym wolał żeby taki Brooks zrobil 10pc , a te drugie 10 rozłożyło się np. na resztę rezerwowych



PSCH - Śr lis 12, 2008 2:50 am
No to co...póki co przegrywamy, ale jakoś o wynik w kontekście kolejnej wygranej jestem spokojny.
Ariza z Odomem znowu świetne wejście z ławki jednego i drugiego. A ten przechwyt Trevora i uciekający czyściciel parkietu
Bynum niezbyt mi ciągle wygląda rzutowo, ale to co tam traci to nadrabia zbiórkami i póki co tutaj nie ma jakiegoś większego problemu.
Kobe dobrze nam ożywił gre jak wszedł w 2 kwarcie trafiając pare rzutów. Gasol też dobry mecz.
Za mało mamy czystych pozycji dla Sashy i Fisha. Trzeba im rozrzucić tą D bo póki co to się udaje po jakimś ratowaniu się od straty jak piłka nam wychodzi na aut.
Alee...kurwa gdzie jest nasz D? w poprzednich meczach wizualnie to często wyglądało niezbyt ale jakoś na wynik to się nie przekładało, ale dzisiaj jest inaczej. To jaką kaszanę zrobiliśmy na początku i końcu 1 kwartu to pomijam bo nawet mnie to nie ruszyło, ale tyle ile wolnego miejsca im zostawiamy? no way- to jest NBA czy loża dla rządu podczas balu u prezydenta gdzie cały sektor jest pusty. Nowitzki trafia te swoje rzuty, przy bliskim kryciu, nie może tak być. Poprawmy te dwie rzeczy a to wygramy lekko.
No i chyba pierwszy raz stracimy 90pkt jak się nie mylę? a kto wie czy nie 100 jeśli będziemy tak bronić.



sadek69 - Śr lis 12, 2008 2:57 am
1Q znów do dupy, jak ktoś powie, że przy wyniku 10-8 i dwóch trójkach Greena na 10-11 i Terryego na 10-14, oraz przy wyniku 23-26 i trójce Kidda i zaraz layupie Terrego - była tam jakakolwiek próba obrony to ja wymiękam, tam nawet naszego obrońcy nie było w promieniu km.

Fisher cały czas dwa metry za swoim zawodnikiem, kogo nie kryje, rżnie takiego gwiazdorka, chyba mu się we łbie popierd... Generalnie, można to pisać w kółko - gówno bronimy na niskich.

1Q strasznie oberwaliśmy na desce, i to z kim, z maleńkim Kiddem / chociaż Kidd zawsze nieźle zbierał/
Dobrze że w 2Q nastąpiła poprawa.

Dirk nas trafia z niesamowitych pozycji, teoretycznie nie powinno wpaść, a wpada.
Dobrze że mamy tego Arizę, inaczej ciężko by się dziś oglądało, dał hasło do walki, kilka naprawdę ładnych akcji w off i w def. Brawo.
W końcu zaczęliśmy grać więcej przez środek na Bynuma i od razu widać poprawę wyniku i gry.
Zobaczymy jak dalej...



lukaszlk - Śr lis 12, 2008 4:10 am
Powiem szczerze,że po tym co zagraliśmy w 1q zacząłem wątpić w zwycięstwo. Ale w 3 i 4 kwarcie poprawiliśmy obrone i udało się zatrzymać mavs szczególnie dzięki obronie.

Kobe w odpowiednim momencie przejął mecz i dzieki niemu wyszliśmy na +8 żeby to poźniej roztrwonić.Gasol znów swietny mecz 20/10 zrobione:) Swoje double-double zaliczył też Drew.

Ale dla mnie najlepszym i kluczowym zawodnikiem meczu był Ariza.W dużej mierze dzięki niemu odrobiliśmy większośc strat w 2q a jego postawa w defensywie jak i w ofensywie całym meczu zasługuje naprawdę na uznanie.

Jutro b2b z Hornets więc znowu będą emocje:) Cieszy też to,że 6 raz zatrzymaliśmy rywala poniżej 100 pkt. Mamy 6W-taki bilans mamy tylko my i Atlanta,która dzisiaj też wygrała.



PSCH - Śr lis 12, 2008 4:12 am
możemy sobie mówić, że nasza D była dzisiaj beznadziejna, że Odom zrobił dużooo dobrego z ławki, że Gasol był cichym bohaterem, a Kobe załatwił mecz swoim wejściem w 4q, że Mavs ten mecz przegrali bo zabrakło im jaj w końcówce mimo że 6 graczy chyba zrobiło 10+ w punktach i że świetnie się pokazał Green
alee..gdyby nie Ariza to byśmy tego nie wygrali- świetny, świetny jeszcze raz świetny mecz. atak obrona było wszystko u niego. a ten blok na Stackhousie to była piłka meczowa i ją wybroniliśmy- on ją wybronił i do tego przechwyt przy wyprowadzaniu piłki mimo wyjścia poza parkiet coś pięknego.
zdecydowany MVP tego meczu, który tak przy okazji był świetnym widowiskiem.
Pierwszy raz od 01/02 mamy chyba start 6:0 nie żebym coś sugerował
no i tak przy okazji Hawks- ciągle niepokonani no i to co dzisiaj zrobił Horford 27pkt 17zbiórek 6bloków?
czekamy na Hornets chyba teoretycznie, przynajmniej dla mnie najtrudniejszy mecz z tej serii 4 trudnych w której jesteśmy



kore - Śr lis 12, 2008 4:15 am
Nie no grac taka kupe i wygrac. Wow... nie mam po prostu pytan. W 3q bylem po prostu pewien przegranej przy -10. Nie gralismy kompletnie nic i nic nie zapowiadalo ze moze byc taki run No ale prawdziwych facetow poznaje sie po tym jak koncza a nie jak zaczynaja, nie Dirk?

Bohater meczu, numero uno mr Ariza. Obrona w koncowce... o to po prostu chodzi. W ogole to zapowiada sie ze Trevor powinien byc celem numer 1 do podpisania w offseasonie. Gra piekny defense a w ataku daje nieziemskiego powera (ten przechwyt, dunk dajacy +4, niesamowity energizer). Naprawde jestem pelen podziwu. No i ten blok.

A reszta? Hm. Fisher irytujacy jak zwykle, do Bynuma wciaz ZA MALO podan. Odom za wszelka cene chcacy udowodnic Philowi ze moze grac SF'a? Bez sensu rzuty. Przez chwile tez kląłem Jaxa ze gra parą Pau-LO zamiast Pau-Drew bo Dampier zbieral wszystko, w koncowce to moglo nas sporo kosztowac. Na szczescie sie Phil opamietal.

No i na koniec - ile kurna idiotycznych strat, bezsensownych rzutow i debilnych bledow musi zrobic Radmanovic zeby siasc na lawce (pytanie dla spostrzegawczych matematykow)

Summa sumarum mecz typu: wygrywamy - chwalimy kogo mozemy i cieszymy sie ze wyszlismy z opresji / przegrywamy - jedziemy po kazdym rowno od gory do dolu. JEst to pierwsze wiec mozna koniec koncow sie usmiechnac jednak i zapomniec o slabym stylu.



sadek69 - Śr lis 12, 2008 4:52 am
I jak tu teraz iść spać, ciśnienie chyba ze 180/120.
Ale grunt że WIN, chociaż było baaardzo ciężko.

Akcja meczu :
Ariza przechwyt w parterze, po walce z 3 rywalami, szybki powrót do pionu i finał z góry !!!!!!!!
Chociaż ten jego blok w 4Q, chyba ze 3,5m się wybił.
Chłopak jest niesamowity, obstawiam że będzie jednym z lepszych SF w lidze niedługo, tylko oby w naszych szeregach.
MVP spotkania !!

Jak zwykle zryw naszego 4-sekond wspartego Bynumem, im się jakoś chce bronić, walczyć, gryźć parkiet.
Nie to co jaśnie pan Kobi i hrabia Fish wsparci czołowym leserem Radmanem. Chociaż jak ci dwaj pierwsi później wrócili na parkiet to chyba im się wstyd zrobiło że małolaty "moga" i też zaczęli zapierd...

Kobie - no był moment, że sam ich prawie rozstrzelał, to to on potrafi, myślałem że się po takiej serii nie podniosą, ale jednak walczyli prawie do końca. Dla takich chwil warto trzymać KB w drużynie.

Gasol - DD, kiedy trzeba było to też swoje dołożył, powalczył na tablicach, chociaż jako drużyna ten element mieliśmy dziś słaszy niż Dallas.

Bynum - też DD, mniej pc dziś trochę, był też moment /w 3Q/ że zupełnie nie radził sobie z Dampierem i tamten w kilka minut nastukał swoje punkty, ale 3bl, też 3as, dobry mecz.

Fisher i Radnam - tych dwóch to już mi się czka - w sumie 3 celne rzuty z gry w całym meczu, nic za "3"
dno i 10 m mułu, o def. nie wspomnę, bo już pisałem w poście powyżej. Jedyny plus - Fish nie zawodzi z linii wolnych i jak na koniec go faulowali to byłem już spokojny o wynik.

Odom - ten to miał przebłyski, ale potrafił też taką zjebkę walnąć, że nie wiem czy lepiej jak zostanie w drużynie, czy jednak może nie... Generalnie go lubię, bo odwala czarną robotę z Arizą do spółki, ale musi być równiejszy.

Farmar i Vujacic - powalczyli i to ostro, mnie się podobali dziś, trochę za mało grali.

Znów rywale nie przekroczyli magicznej 100, chociaż się na to wcale nie zanosiło.
Ponownie radzimy sobie z wysokimi przeciwników, ładnie ograniczony Dirk, a i Dampier poza tą serią nie był groźny w pc, co innego zbiórki i bloki - tu poszalał. Tradycyjnie gracze obwodowi nam nawrzucali, i niestety taka tendencja jest w meczach z nami już od dawna - ja uważam że to czego nam najbardziej brakuje to dobrze broniącego PG. Bo dziurę na SF zatyka nam Ariza, no a Kobie to jest Kobie - odpracuje to w dwójnasób w ataku.
Nasze szczęście że z ławki mieli tylko jednego zawodnika co ich wspomógł.
Kidd - TD - no szacun, trzeba to zauważyć i docenić.

Jedna uwaga - akcja przy wyniku 61-70.
5 x DAL zbierali i ponawiali rzuty, aż w końcu ślepy by trafił, lali nas przez prawie pół minuty jak w kaczy kuper, nasi byli jak dzieci we mgle, zenada.



Van - Śr lis 12, 2008 6:14 am

Tradycyjnie gracze obwodowi nam nawrzucali, i niestety taka tendencja jest w meczach z nami już od dawna
stary naprawdę przesadzasz z tym. Obejrzyj mecz Celtów, Pistons z okolic 2004 roku czy nawet siegając dalej do czasów dawnych Bulls i w każdym meczu tych drużyn będa sytuacje kiedy nagle ktoś zostaje nie pilnowany na obwodzie.

To są rzuty, które się trafia na najmniejszym procencie, do tego rywale rzucający z dystansu nie wpakują drużyny w foul trouble, obrona Lakers jest nastawiona przede wszystkim na ograniczenie penetracji, nie powiem, że sam nie zaklnę jak ktoś ewidentnie spieprzy akcję w obronie na obwodzie jak chociażby Sasha na Brooksie w meczu z Rockets, ale bez przesady można to powtarzać do znudzenia chcą sobie rzucać z dystansu niech rzucają daleko się na takim graniu nie zajedzie.

Ariza jest kozak ten jego blok ja już widziałem jak leciał ja już widziałem jak Stackhouse idzie na linię rzucać trzy wolne, idealnie to zrobił, facet ma niesamowity ciąg do piłki potrafi się znalezc tam gdzie ona w najmniej spodziewanym momencie.



badboys2 - Śr lis 12, 2008 5:26 pm
kolejne zwyciestwo. kolejny mecz, w ktorym nie tracimy 100. dallas to zawsze bylo gorace i ciezkie miejsce do zdobycia. ale prawdziwy sprawdzian czeka nas dopiero dzisiaj. hornets to juz nie beda przelewki. zobaczymy jak poradzimy sobie w defensywie, i co zrobi posey. w ogole jak wypadniemy na ich tle/ badz oni na tle nas...

ale generalnei cieszy mnie , ze wygrywamy tak ciezkie mecze, kiedy jak czytam gramy generalnie kupe. w ten sposob tworza sie mistrzowskie ekipy.dzis bohaterem byl ARIZA. swoje 5 groszy dolozyli inni.

kobe gra mniej, ale jak widac, taka rotacja mu sprzyja, bo w 4 kwartach ma niesamowite poklady energii. przynajmniej tak to wyglada na papierze. powoli bynum dociaga do double double. nawet sasha zaczyna trafiac.

a swoja droga mam nadzieje, ze 2 dni pod rzad tak slabo nie zagraja. w zeszlym sezoie bylo, tak ze jak mieli slaby dzien nastepnego (nawet przy b2b) dnia trafiali wszystko.

chyba tyle. nie podoba mi sie nasz terminarz. rox i mavs juz odchaczylismy, ale teraz najciezsza czesc tego miesiaca. @noh, det, chi, @phx i den(b2b) jezeli po tych meczach bylibysmy wciaz niepokonani... to byloby niezle. bedzie ciezko ale naprawde na to licze. przy czym mecze z noh i phx nalezy liczyc podwojnie, bo porazki z nimi w kwietniu/maju moga sie odbic czkawka obu strona.

tak czy siak do roboty. 76 to go........



kore - Cz lis 13, 2008 2:18 am
dzisiaj posey pokazuje po raz kolejnym jakim jest chujem to podejscie pod Bynuma gdy ten byl w gorze... kurde, tez bym sie wkurzyl. Zreszta, kto nie? zeby jemu tak ktos zrobil.

a mecz? coz, mecz jak mecz jest najwazniejsze, to o co zawsze najbardziej sie boje - pelna koncentracja. gdy ona wystepuje nie ma na nas mocnych. w tym sezonie naszym najwiekszym wrogiem nie sa celtics tylko rozluznienie i nonszalancja. swoja droga hornets pudluja niemilosiernie, my jakichs rewelacyjnych zawodow nie gramy ale ksutecznosc na dobrym poziomie no i to zaangazowanie w obronie jest i dokladnosc w ataku. tyle wystarcza.

tylko czemu cholera tak malo pilek do Bynuma idzie...



PSCH - Cz lis 13, 2008 3:37 am
No to zostaliśmy jedynym niepokonanym zespołem ligi swoją drogą zobaczymy ile w tym wytrwamy.
Tak szczerze mówiąc to chyba jestem pierwszy raz od dawien dawna bardziej rozczarowany po wygranym meczu niż zadowolony, wygrana cieszy i to bardzo ale spodziewałem się maxx świetnego spotkania niemniej zaciętego niż to z Mavs, a tymczasem po połowie już było po meczu. Jedynie Paul coś ciągnął, a jak w 4 kwarcie z tego co się tutaj orientuje po wyniku zrobił jakiś w miarę mecz to niestety widziałem tylko ostatnie 2min bo po 3q się zdecydowałem przełączyć na końcówkę Hawks, żeby sprawdzić czy nadal będziemy z kimś dzielić ten tytuł niepokonanych póki co.
Fajnie wyglądał Fish, Bynum też niczego sobie przynajmniej tak to do 3q wyglądało w moich oczach, bo jak mówię 4 nie widziałem praktycznie zupełnie.
i Paul wciąż double-double z punktów i asyst ciekawe ile jeszcze spotkań utrzyma tą formę bo z tego co się orientuje to rekord Robertsona już pobił z nawiązką



kore - Cz lis 13, 2008 3:49 am
tak od innego tematu rozpoczynajac - do rekordu Robertsona to mu jeszcze kilkunastu meczow brakuje a nie pobil go z nawiazka w koncu gosciu mial sezon ze srednimi TD.

co do meczu. heh. nie patrzeci w statsy Kobego. on jednym rzutem nam wygral mecz Hornets doszli nas na -3 na minute przed koncem. trojka Kobasa przez rece Poseya. BEZCENNE. MVP.

A ja jestem zadowolony To logiczne ze 48 min nie da sie ni cholery utrzymac natezenia gry, to fizycznie i posychicznie jest niewykonalne. Nawet sie nie denerwowalem gdy w 4qtr Hornets rozwalili w kilka minut 21 pkt naszej przewagi. Grunt ze Lakers opanowali ten run. No i ta gra w obronie... wow, naprawde dzieki Arizie i Drew mamy defense na fajnym poziomie.

Tylko wciaz mnie martwi tak drobne wykorzytywanie Bynuma. Przeciez z nim wystarczy grac banalne inside-outide i p'n'rolle. Tyle. Facet powinien oddawac w meczu 20+ FG's. W ogole to przebywanie na boisku AB daje nam zajebiscie duzo rzeczy nieuchwytnych w statsach. Zastawia tablice dajac innym mozliwosc zbiorki, skupia czesto na sobie dwoch obroncow, a jak zacznie wymachiwac tymi swoimi dlugasami to wymusza fajne cegly. No i pomijam juz fajne straszenie przed wjazdami pod kosz. Tylko mam wciaz wrazenie ze taktyka Lakers sprawia ze wykorzystujemy go nawet na mniej niz 50% jego mozliwosci. Oby to sie jak najszybciej zmienilo.

Ogolnie gitara, jak po meczu w Dallas narzekalem jak stara baba, tak tutaj nie czepie sie ogolu. Podobalo mi sie, showtime nie bylo, ale Lakers grali idealnie punktujac przeciwnika. No i powtorze jeszcze raz - obrona naprawde robi wrazenie.



badboys2 - Cz lis 13, 2008 6:25 am
uu 7-0
w sumie w kazdym innym wypadku bylbym mega hepi ale mnie to nie satysfakcojonuje. boston ma 7-1 a to oznacza ze mamy tylko 1 mecz przewagi nad nimi. dzis ledwo co uratowali zwyciestwo z atl... niewazne.

chdzi o to by na koniec sezonu miec nad nimi hca.

przebudzilem sie w nocy i nie moglem nie obejrzec. wstalem na koncoke 3 kwarty i widzialem to co najgorsze. noh zmniejszali, zmniejszali az dosli na 3 i banka pekla. kobe trafil rzut, ktory trafiloby 2-3 gosci w lidze pewnie.

zatem widzialem to co najgorsze. ale plus jest taki, ze musieli grac naprawde miazge skoro wynik byl ok 70-50 gdy zaczalem to ogladac. jak wroce z praxcy to nadrobie zaleglosci. mecz mam na dysku na cyfrze:)

jedziemy dalej. who's next? pistons&bulls? kazdy inny wynik niz 2 zwyciestwa w tym moemncie bedzie dla mnie mega porazka. go lakers go!! 75 to go.........



PSCH - Cz lis 13, 2008 6:57 am

tak od innego tematu rozpoczynajac - do rekordu Robertsona to mu jeszcze kilkunastu meczow brakuje a nie pobil go z nawiazka w koncu gosciu mial sezon ze srednimi TD.

ja wiem wiem, ale gdzieś było, że Robertson zaczynał sezon z maxx 5 spotkaniami z rzędu z 20pkt i 10asystami. o ten rekord mi chodziło, więc jeśli takowy był to Paul ma już ich 7
Paul became the first player in NBA history to start a season with six games with 20 or more points and 10 or more assists, surpassing Oscar Robertson, who achieved five consecutive games in 1968.



Polothx - Cz lis 13, 2008 3:20 pm
Witajcie w nowym sezonie. Na razie wyniki mamy imponujące a dziwie sie że tak mało o tym że tak powiem w świecie sie mówi.... ja rozumiem że wyniki atl takie sa bardziej imponujące ale jak celtics tak wygrywali wszysvy wszędzie sie nimi podniecali....a u nas powrót show time i defense a nikt nie zauwaza jak by prawie tego.
zobaczcie też jak śmiesznie Lebron teraz gra jak Kobe kilka lat tem - samotnym strzelcem został praktycznie.. hehe a u nas mało kto rzuca więcej niż 30pts
i dużo tacos na razie kibice mają nie??:)



Van - Cz lis 13, 2008 7:25 pm
czyli pierwszy test sezonu zdany są wygrane z Rockets, Mavs i Hornets wcześniej poczekałbym jeszcze na mecz z Pistons, ale po wymianie jakiej dokonali mecz z nimi już bardziej podchodzi mi pod ten z kategorii łatwiejszych

Bynum pod koszem to jest jednak defensive anchor pełną gębą, różnica z nim i bez niego jest kolosalna pod tym względem, najlepsze jest to, że im więcej meczów, więcej bloków tym częściej rywale będą się zastanawiać dwa razy przed oddaniem rzutu z pomalowanego jak on pilnuje kosza



lukaszlk - Cz lis 13, 2008 7:56 pm
PSCH - myślałem,że chodziło Ci o rekord w liczbie meczów z pzynajmniej 1 przechwytem:) Ten rekord zresztą paul też już śrubuje.

Mecz obejrzałem,ale niestety nie na żywo. Tak jak pisał Van różnica w naszej obronie z Bynumem i bez niego jest kolosalna. Jak dla mnie dzisiajesza akcja meczu to te 2 bloki w jednej akcji Bynuma na Paulu.

Tak jak większość z was uważam,ze za mało grania jest Z Drew. Dużo więcej piłek dostaje Gasol pomimo tego,że nie znajduje się w tych sytuacjach w lepszych pozycjach niż robi to Bynum. Dzisiaj była w 1 połowie znamienna akcja- Drew miał dobrą pozycje i woła o piłke, Fisher kompletnie nie ma z nią co zrobic i zamiast podać to robi wjazd pod kosz i kończy się stratą. Tak jak ot już ktos pisał nie mamy typowych zawodników nastawionych głównie na podawanie. Najwięcej Bynum pogrywa sobie z Farmarem.

A co do samej gry Bunma- gdzieś czytałem,że Kareem mówił,że on nie jest jeszcze pewny na 100% tego swojego kolana. I to widać w grze-akcje które normalnie kończył wsadem teraz szuka layupów. Ale to przyjdzie z cazsem. Wydaje mi się też,że troche za dużo szuka na siłę nowych rozwiązań- ok wytrenował je przez wakacje,ale cały czas nie musi ich próbować:)

I jeezcze jedno- dobrą rotacje stosuje Phill. Kobe wypocznie przez 2 i 3 q i w 4 ma wiecej sił,żeby "przejąć" widowisko. Troche szkoda,że Phill nie używa prawie wcale Powella i co najdziwniejsze.. Waltona. Ale z tym ostatnim to raczej dobrze:) Teraz kolejny test z Pistons, mam nadzieję,że nadal pozostaniemy niepokonani:)



sadek69 - Cz lis 13, 2008 9:26 pm
Oglądałem tylko drugą połowę. Nie da się niestety funkcjonować, pracować i zarwać dwóch nocy pod rząd na oglądanie meczy, trochę pospać trzeba, dlatego wstałem na 3Q.

I super pozytywny szok - wysokie prowadzenie, 27% FG, 0% for 3pc, dominacja na deskach - uznałem że chłopaki musieli zdrowo zapieprzać, fajnie się dalej będzie oglądało i nie będzie się do czego przyczepić.
No i "zonk".
Druga połowa to już zupełnie inny mecz, co prawda wybroniliśmy się, ale zespół który celuje w "MISIA" nie powinien grać, ażżż tak nierówno. Zgodzę się, że nie da się całego meczu pociągnąć na takim poziomie, ale aż tak odpuścić...
Przejrzałem play-by-play /pomimo wrażeń wizualnych/.
Z gry Hornets w 2 teil mieli 66% /na 33 rzuty trafili 22/, a za "3" 55% /5 trafień na 9 prób/, do tego zupełny odwrót na deskach, jak tu nie bluzgać.

Wynik koniec końców pozytywny, ale jeśli to byłby finał z Boston, to obawiam się że inaczej mogłoby to się skończyć, w NOR bdb zagrało tylko dwóch zawodników, pamiętam finały zeszłego roku, tam obok big"3" zawsze /mówię o meczach przegranych/ jeszcze przynajmniej 1 pionas wyskoczył in plus. Boję się że taka szarpana gra znów nie wystarczy na finał.

Przełomowy moment - "3" Kobiego, bez niej chyba by nas przełamali. Tylko w kontekście tej akcji, mam wrażenie że jak drużynie nie idzie to wszyscy szukają na siłę Kobiego. OK. Niby lider, niech bierze na siebie odpowiedzialność, ale po to budujemy zespół, żeby ciężar gry rozkładał się jakoś. Czasy jak KB szalał już były, nic wtedy nie wygraliśmy. Poza tym KB to MJ - sam nam pierścienia nie wywalczy, jemu niestety zdarza się też zawodzić.
Jest dobrze jak nam idzie, wtedy każdy gra swoje, jest to fajna i radosna koszykówka, nawet jeden przez drugiego chcą się pokazać, za mało dzielą się piłką i rzutami /no może poza Bynumem i Odomem/, ale jak zaczynamy brać w tyłek wszystko szlag trafia.

Zupełnie inaczej wyglądały wcześniejsze nasze mecze, uogólniając pierwsze 3Q /z Dallas zaś 1Q/ dość wyrównane, a nawet słabsze, poziom naszej gry taki sobie, potem nasz power i odjeżdżaliśmy rywalom.
Teraz na odwrót, zjeb... końcówka - chyba emocjonalnie wolałem tamten układ, mniej nerw i wkurwiania.

stary naprawdę przesadzasz z tym. Obejrzyj mecz Celtów, Pistons z okolic 2004 roku czy nawet siegając dalej do czasów dawnych Bulls i w każdym meczu tych drużyn będa sytuacje kiedy nagle ktoś zostaje nie pilnowany na obwodzie.



PSCH - So lis 15, 2008 4:49 am
Halftime report
średnio to wygląda oj średnio...z pozytywów na pewno gra Bynuma i Gasola na tablicach szczególnie Andrew w ataku. Znów dobre wejście z ławki Arizy, Gasol i Bryant tak jak zawsze, chociaż nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Kobe jeszcze bardziej powinien wjeźdzać na kosz i rzucać z tym swoim 'zawiśnięciem' w powietrzu. No i te alley-oopy się przyjemnie oglądało
nieprzyjemnie się natomiast ogląda nasz D dzisiaj, gramy zrywami, albo im zostawiamy full miejsca na obwodzie, albo nam wjeżdzają pod koszem, nie może tak być że jak jedno funkcjonuje to drugie kulje. no i 1 kwarta, nie wiem czy wychodzimy jacyś nieskoncentrowani czy jak, ale dostajemy po dupie na początku (fakt, że Pistons wszystko wchodziło tego nie zmienia) potem łapiemy swój rytm no i końcówkę znowu oddajemy

Wizja pierwszej porażki i to w domu realna, ale mam nadzieję, że przyćmi ją nasza 8 wygrana
no i Kobe jak dobrze widziałem przeskoczył Birda w punktach



badboys2 - So lis 15, 2008 5:24 am
zaluje, ze ogladam ten mecz. to jest 1 mecz jaki ogladam w tym sezonie na zywo od deski do deski i bez alkoholu. i zaluje.

my gramy poldystans/dystans liczac na to, ze sie przelamiemy
pistons graja na kosz. jak najblizej. a jak juz rzcaa z daleka to trafiaja.

nie wiem co moze to zmienic bo gramy kpe. w zeszlym sezonie wygralismy 4 kwarte 40-20 wiec tylko cos takiego mogloby nas uratowac. pistons graja b2b wiec moze pekna w pewnym momencie.

ale generalnie gramu zenue. szkoda bo przy porazce z bostonem moglismy miec +2.......

pomijam juz fakt, ze rasheed wszystko trafia trafia i ma chyba mecz sezonu. ale generalnie pistons graja dobrze. nawet kwame wzglednie ok. tak na nich patrze i zaczynam dochodic do wniosku, ze ai lepiej trafic nie mogl. piston przy dobrych wiatrach moga nieco zagrozic celtics. iversonowi porzebny byl zespol, ktory zalata jego dziury w obronie. pistons sa w stanei to zrobic. on swoje da im w ataku i oni tego potrzebowali. tego pierwiastka nieprzewidywalnosci.

szkoda tego meczu bo naprawde liczylem na najlepszy start w historii lakers.......



lukaszlk - So lis 15, 2008 5:25 am
Już raczej ern mecz można spisać na straty. Z taką D jaką gramy nie ma szans na W. Pistonsi trafiają praktycznie wszystko za 3 a u nas szwankue ofensywa.
3 na ...11
Nie rozumiem jednego- Dlaczego nie gramy na Bynuma który na Kwame mogłby pograć. Jak popatrzyłem teraz na boxscore to mnie poprostu osłabiło- Bynum 3-5 a Fisher 3 na ...11. No to to jest śmiech niestety. Za mało Bynuma i tyle. Ale po dzisiejszej L dalej zostaniemy najlepszą druzyną w lidze- i to na tyle pozytywów:)



PSCH - So lis 15, 2008 6:05 am
no to nam się licznik zatrzymał...obudził się Hamilton, a Phil to przysnął na tej ławce z Bynumem? i jeszcze jedna sprawa krycie Iversona przez Fishera i co chwile wysyłanie go na linie osobistych. wiadomo, że fajnie wymusić stratę, ale no ile razy można grać tak blisko AI i za każdym razem dać się robić w ten sam sposób- to nie można pokryć tego trochę dalej stracić te 7sekund na kozłowaniu AI ale może z tego punktów chociaż nie będzie? Odom dzisiaj chyba bezbłędny w ataku z tego co widziałem widać że to wchodzenie z ławki jest zdecydowanie lepsze niż S5. No i Vujacić jakoś raczej niezbyt wiele pod względem czysto koszykarskim dzisiaj wniósł, ale ta aktywność mimo fauli i ofiarność w obronie mi się jak najbardziej podobała.



kore - So lis 15, 2008 2:34 pm
z Pizdons z Iversonem? nie mam pytan.

btw. pierwszy mecz ktorego nie ogladalem live w tym sezonie. chyba jestem jakims talizmanem Lakers.



badboys2 - So lis 15, 2008 4:01 pm
zlali nam dupska az milo.
nawet do sedziow nie ma sie o co dopiernizyc.
pistons zasluzyli na zwyciestwo. najlepszy mecz w sezonie kwame browna. najlepszy mecz w sezonei rasheeda. reszta dolozyla swoje. szczerze mowiac, myslalem, ze iverson jeszcze nie obczail taktyki tlokow i bedzie nam latwo wygrac ten mecz. pomylilem sie. naleza sie duze brawa dla pistons za ten mecz. zagrali swietnie po obu stronach parkietu. jezeli beda tak grac, to faktycznie moga nawet powalczyc z ceami. ale nie chce mi sie wierzyc, by wallace i brown grali tak minimum 2 razy na 3 mecze.

a kwame pokazal po raz kolejy, ze jak go zmobilizuja kobice w staples to nie ma na niego mocnych:D

mam nadzieje, ze wyciagna jakies dobre wnioski z tego meczu. a i 7-0 tez nie bylo zlym wynikiem. liczylem na kilkanascie-0 ale trudno. wciaz mamy jednak najlepszy bilans w lidze



master - So lis 15, 2008 5:13 pm

a kwame pokazal po raz kolejy, ze jak go zmobilizuja kobice w staples to nie ma na niego mocnych:D

Szczerze mówiąc to Kwame statystycznie wypadł fajnie, natomiast generalnie był słaby. To jemu w pierwszej kwarcie Bynum zbierał piłki sprzed nosa w ataku, to on dostając piłkę na środku w ataku nie wiedział co miał robić, w końcu to on ma dalej dziurawe rece. Zaraz obejrze jeszcze raz mecz, bo mam na dysku, i ewentualnie zweryfikuje zdanie lub nie. Natomiast z tego co pamiętam tak było.

A swoją drogą Lakers tak czy siak wyglądali dobrze. Dali sobie sporo odskoczyć, w trzeciej kwarcie doszli na 5 pkt, ale nic to nie dało. Szczególne uznanie dla Gasola jak potrafił świetnie odegrać do innego wysokiego, tudziez świetny alley do Bryanta.

Ogólnie mecz oglądało się ciekawie. Pierwsza kwarta chyba najlepsza, aż dziw bierze, że mając tyle zbiórek w ataku Lakers nie odskoczyli. Fajny "rzut" Iversona na koniec pierwszej kwarty po przechwycie, Kobe odwdzięczył się w drugiej trafiając z syreną. Obydwaj przeskoczyli w klasyfikacji strzelcow All-Time.

Kobe powinien grać więcej bliżej kosza i tyłem, bo co zagranie w ten sposób to punkty. Do Lakers mozna sie jeszcze przyczepić jeżeli chodzi o obrone Sheeda, który nieprzypadkowo trafiał te trójki, bo zostawał czesto sam na obwodzie. Tu sie Gasol nie popisał, później co prawda juz podchodził bliżej, ale Sheed już zdążył się wstrzelić (ten lob za trzy przez ręce świetny). No i przede wszystkim Fischer, który dzisiaj rzucał fatalnie. Po prostu facetowi nie siedziało i tu gdyby zagrał choć troche lepiej, Lakers mogliby ten mecz spokojnie wygrać.

A Pistons? No cóz, AI najczesciej bez piłki, w rozgrywanie bawi sie Prince, ale przy tym systemie gry z wieloma zasłonami i obiegnięciami wychodzi to po prostu dobrze. RIP zagrał źle, no ale nie może byc przecież tak, ze wszyscy zagrają dobrze i skutecznie w ataku Dzisiaj AI-Sheed-Prince, następnym razem może to byc ktoś inny i tu glówna broń Detroit (zreszta, to się nie zmieniło od 2004 roku). W obronie w dalszym ciągu AI ma problemy z ominięciem zasłon, więc największe zabójstwo dla Pistons to pick'n'rolle. Chwała Bogu rzadko jakie drużyny potrafią skutecznie zagrać tak prostą zagrywkę. No i notują sporo strat, gra stała się ciut szybsza i przestawienie się wymaga czasu.

Zresztą zawsze powtarzałem i nie było to tajemnica, że w dobrze poukładanym zespole gra AI wygląda zupełnie inaczej. Tu jest o tyle lepiej, że w obronie wyglada to dobrze, a w ataku nie musi oddawać masy rzutów (vide sezon 2001).

Jeżeli Pistons pokonają w następnym spotkaniu Suns, z wycieczki na Zachód przyjadą z wynikiem 4-0. Szkoda przegranej z Nets (bo z Celtics nie ma o czym rozmawiać), bo bilans byłby jeszcze lepszy. No ale jest 7-2 i mecz rozegrany mniej od Celtics (8-2). Narazie jest ok.




Strona 1 z 2 • Zostało wyszukane 218 postów • 1, 2