badboys2 - Pn maja 18, 2009 4:33 pm
pora rozpoczac watek bo van i kabe nie maja sie gdzie wypisac.
rozpiska. czas jest zachodni wiec dodajemy 9h
Game 1 - Tuesday, May 19 | Nuggets at Lakers | 6:00PM | ESPN
Game 2 - Thursday, May 21 | Nuggets at Lakers | 6:00PM | ESPN
Game 3 - Saturday, May 23 | Lakers at Nuggets | 5:30PM | ABC
Game 4 - Monday, May 25 | Lakers at Nuggets | 6:00PM | ESPN
Game 5* - Wednesday, May 27 | Nuggets at Lakers | 6:00PM | ESPN
Game 6* - Friday, May 29 | Lakers at Nuggets | 6:00PM | ESPN
Game 7* - Sunday, May 31 | Nuggets at Lakers | 5:30PM | ABC
w zasadzie nie wiemy co nas czeka. bedzie walka, bedzie ostro. to bankowo. ale w tej serii moze sie wszystko wydarzyc.
jak bylo rok temu w po wszyscy wiemy. ale to juz sie nie powtorzy. nuggets to zupelnie inna ekipa. w sezonie 3 razy wygrywali lakers. raz nuggets. ale niech nikogo nie zwioda wyniki z rs. z rockets jeziorowcy mieli 4-0...
game1 104-97 dla lakers w denver
duzo nie ma co pisac o tym spotkaniu. to byli jeszcze starzy nuggets z ai. z inna mentalnoscia. gasol zrobil 16-16, kobe rzucil 33 i lakers po poscigu w 2 polowie wygrali dosc pewnie. anthony 5/15 z gry
game2 104-90 dla lakers w la
juz z billupsem ale nuggets wciaz uczyli sie grania. kobe swoje (29pts) bynum 13-13 i 5 asyst. na lawce byli jeszcze odom i ariza. pozamiatane bylo juz po 1 polowie. anthony 5/19 z gry
przypominam, ze pierwsze 2 mecze odbyly sie w listopadzie.
game 3 tto juz luty
90-79 dla nuggets w denver
lakers grali juz bez bynuma. byli tez swiezo po transferze radmanovica wiec phil prawie w ogole nie rotowal. nuggets zagrali swietna defensywe. billups swoje, w obronie widac juz bylo obecnosc birdmana i lakers poplyneli. kobe 10/31 z gry. melo 4/17 z gry
game 4 z polowy kwietnia. sprawdzian generalny przed po
116-102 dla lakers w la
juz z bynumem. gasol 27-19, bynum 17-7, kobe 33pts(11/19 z gry) nuggets zagrali niezle spotkanie ale poprostu zabraklo im ognia w 2 polowie. swoje zagral billups. swoje zagrali kleiza i smith. melo tez lepiej(8/16 z gry 23 punkty) ale to wciazz nie wystarczylo.
playoffs to juz inna bajka. nuggets graja w tym momencie najlepszy basket w sezonie. pewnie wygrane 2 serie dodaly im skrzydel. pierwszy sklad jest bardzo stabilny a co najwazniejszejest ogien z lawki. smith, kleiza, birdman czy nawet carter. oni powoduja, ze nuggs cisna przez 48 minut i naprawde ciezko ich pokonac. napewno billups bedzie gral najlepsza serie w tych playoffs. mozna spodziewac sie slabszej gry anthony'ego. smith powinien zjesc sashe. a pojedynek birdmana z odomem to bedzie perelka serii.
dla lakers po to okres docierania sie. weszli do wcf ale pozostaje niespak po tym w jaki sposob tego dokonali. o ile w serii z jazz dosc szybko postawili kropke nad i o tyle seria z rox.... pominmy to milczeniem. choc imo rox bez yao i timaka to duzo trudniejszy przeciwnik. z yao latwo bylo ich rozpracowac i poza g1 zawsze gdy byl yao na boisku rox byli na minusie. lakers potrafili jednak wygrac kluczowe mecze 3,5 i 7. 2 strona medalu to mecze 4 i 6......
jak graj lakers wiadomo. kobe bedzie robil kolo 30ppg. gasol pewnie 18-12. ariza i odom dodadza cos kolo 10ppg. a reszta zalezy od tego jak sytuacja bedzie wygladala na boisku. jezeli okaze sie, ze bynum jest w stanie utrzymac to co gral w g7(wygladal po raz pierwszy solidnie w tych playoffs) alakers pokaza troche defensywy to moze sie okazac ze bedzie dobrze. prawdopodobnie ujrzymy wiecej browna przeciwko billupsowi.
klucz do serii do gra wysokich.
nene,martin,andersey vs. gasol, bynum i odom
swietnie zapowiada sie ta seria pod tym wzgledem. pod koszami bedzie ostro i serie wygra ten kto zdominuje tablice.
xfactorzy to odom i andersey
drudzy xfactorzy to ariza i jr smith
dobrze, ze lakers maja hca. i chyba dobrze, ze rozegrali 7 spotkan z rockets. potrzebowali takiej ilosci spotkan, przynajmniej bynum. jezeli nie boli go juz noga i wlasnie wszedl w rytm meczowy to seria moze sie skonczyc szybciej niz sie spodziewamy. kluczowe okaza sie pierwsze 2 spotkania. jezeli lakers wygraja 2 to seria skonczy sie szybko. jezeli nie to nuggets moga miec duze szanse na awans.
jedno jest pewne. nuggets to najtrudniejszy rywal dla lakers. sa takim mixem rockets i jazz. po 1 billups, ktory zawsze ogrywal lakers. po 2 hustling. z andersenem nene i martinem ci goscie walcza i maja narzedzia ku temu by zwalczyc lakers. no i boisko. zarowno pepsi center jak i staples to w tym momencie hale niemal nie do zdobycia. ale obie ekipy mja tak szerokie sklady, ze stac ich na to. jednak to lakers sa faworytem. to oni najlepiej wygrywali na wyjazdach ze wszystkich ekip w lidze.
moj typ to 4-2 dla lakers. skonczyly sie zarty.
VeGi - Pn maja 18, 2009 5:28 pm
Seria świetnych frountcourtów. Seria, w której Melo MUSI zagrać na poziomie All-Star. I myślę, że będzie grał tak jak to było ostatnio z Mavs. Dosyć niespodziewanie wyszło, że Denver potrzebowali 2 meczów mniej aby dostać się do WCF... Są w dużym gazie, naparzają równo przez całe spotkanie a do kontr bardzo często najszybciej biegają wyoscy z Nene na czele. Lakers nie do końca mnie przekonują, nawet w tym ostatnim meczu nie zagrali jakoś wybitnie. W końcu wykorzystali swoje atuty pod koszem ale znowu było sporo strat... do tego doszła co najwyżej średnia egzekucja z obwodu. Zobaczymy kogo Karl wyśle na KB, może znowu szykuję jakąś niespodziankę (Anthony Carter . I to jest właściwie jedyny matchup na niekorzyść Bryłek, niestety dosyć duży bo wiemy co potrafi robić Bryant. Mimo to stawiam na Nuggets, 4-2, Melo MVP tej serii
sadek69 - Pn maja 18, 2009 6:52 pm
Skoro typowanie to typowanie.
I dlatego pomimo iż jestem sercem za Lakers, i kibicuję im cały czas żeby w tym
roku udało się zdobyć "misia" to obstawiam ze smutkiem ale ... 4-3 dla Denver !
Ale jednocześnie mam nadzieję że się mylę.
A dlaczego ?
Ano dlatego że gramy strasznie nierówno, świetne mecze przeplatamy żałosnymi
/chyba że prawdziwe są teorie o ustawianiu meczów u buków i nabijaniu kabzy
przez pewnych ludzi, i to jest powód takiego wahania w grze LAL ?/, nie bronimy
jak należy, a przy agresywnej obronie rywali tracimy sporo w ataku.
Dlatego że dla mnie KB dość często gra nie jak lider. Aż 25 spotkań w regular miał
na skuteczności <40%, a drużyna, szczególnie jak nie idzie, jest mocno ustawiona
pod Bryanta. Trafia wówczas do niego dużo podań, partnerzy boją się /może poza
Gasolem/ wziąć ciężar gry na siebie, a KB niekiedy zawodzi, za dużo cegli z daleka.
Lebron np. w RS miał tylko 13 spotkań na skuteczności <40%, w PO jak nas razie
żadnego, a KB już aż trzy.
Dlatego że żałosny jest Fisher, nieco lepszy Farmar, a najlepszy wśród PG Brown
który gra najmniej z nich trzech. Nie mamy PG który poprowadziłby grę, znalazł
i wykorzystał, dobrych co by nie powiedzieć, naszych podkoszowych. Przeciwko
Brooksowi pokazali mizerię, czy będą lepsi przeciwko Billupsowi ? Śmiem wątpić.
Brooks w PO 17pc i 2,6as - Billups 22pc i 7,3as, chociaż Denver mieli łatwiejszych
rywali póki co.
Dlatego że dla Phila nadszedł chyba czas na sportową emeryturę, jego podejście
do gry obronnej i przez to dobór zawodników jest fatalne. A krąży powiedzenie,
że w PO /i mistrzostwo/ wygrywa się defensywą ... i chyba to prawda. Rotacje
jakie preferuje są chyba mocno czytelne dla rywali, rzadko kiedy np wykorzystuje
Powella, a Mbengi wcale w tych PO, co przy słabszej grze AB powoduje że gramy
praktycznie dwójką wysokich. Houston jak wypadł Yao moim zdaniem zaskoczyli
nas agresywną grą niskim składem, Phil nie potrafił niczym takim zaskoczyć.
Dlatego, iż znów mieliśmy jednak pecha z kontuzją Bynuma przez co ten nie gra
tego co powinien, tego co oczekujemy. Do tego widać brak u niego ogrania w PO
to jednak jeszcze młody zawodnik, szybko łapie faule.
Jednak sami : Gasol /jednak nie topowa defensywa/, Odom /jednak nierówny/,
Ariza /walka o kontrakt ?/ czy Brown /gra zbyt mało/ tytułu niestety nie wywalczą
nam. Pozostali - delikatnie mówiąc nie błyszczą. Vujacic - sporo o nim napisano.
Walton - ja nie mogę go oglądać. Farmar - często prowadzi grę zbyt chaotycznie.
Inni - grają wcale lub bardzo mało.
Denver grając z Billupsem mają bilans 53-25 w RS, a pewnie ileś meczy musieli się
zgrywać, im dalej w sezon tym lepiej im szło, tym wyżej byli w tabeli. Zostali drugą
siłą Zachodu. Będą dla nas cięższym rywalem niż w RS, dojście Billupsa dało im mózg,
brakujące ogniwo. Mają ciekawą pierwszą piątkę /no ze słabszym Jonesem/, dobrzy
podkoszowi, świetni zmiennicy /co my im mamy przeciwstawić z ławki?/.
Duży plus dla nas - nie mają zawodnika, który aż tak ograniczy Kobego jak Battier.
To że Bynum i Vujacic zagrali dobry ten ostatni mecz - jest to dobry prognostyk, ale
czy to stała tendencja zobaczymy. Jeśli tak, nasze szanse mocno rosną.
Ciężka seria nas czeka. Dlatego serce mówi - LAKERS , ale rozum niestety - Denver.
HSN - Wt maja 19, 2009 7:14 am
A ja w przeciwieństwie do sadka69 jestem jakimś niepoprawnym optymistą i postawiłem na 4-1 dla Lakers.
To 4-1 wcale nie świadczy o ogromnej różnicy klas między zespołami, wynika z czegoś innego.
1. Wynika z rozkładu gier. Zakładam, że wygrywamy oba u siebie, przegrywamy pierwszy na wyjeździe, wygrywamy jeden w Denver i z 3-1 wracamy do LA na kończące serię G5. Taką mam nadzieję. Kiedy spotykają się dwie drużyny o podobnym poziomie ludzie mają tendencję do zapominania o układzie gier i obstawiania 7 spotkań, a tymczasem taka seria może zakończyć się znacznie szybciej właśnie dlatego, ze spośród pięciu pierwszych spotkań, trzy rozgrywane są w hali drużyny lepszej w RS. To może, choć nie musi, oczywiście, być kluczowe.
2. Nuggets wyglądają strasznie, bo przeszli dwie pierwsze rundy bez problemów. Są w gazie i wydaje się, że mogą powalczyć o mistrzostwo. Ale ten obraz mamy w głowach po seriach z rozsypującymi się Hornets i kontuzjowanymi, starzejącymi się Mavs, których chyba nikt nie brał na poważnie. Nie mieli problemów, ale z Lakers problemy się pojawią i Nuggets mogą się posypać.
3. Rockets dali nam wycisk. Pomimo naszej chimeryczności zawodnicy chyba wyciągnęli wnioski z tej serii i nie będą chcieli znowu doprowadzić do G7, wrzucą wyższy bieg, zwiększą koncentrację, skupią się na celu i zacznie to wyglądać lepiej. Nadchodząca seria powinna być łatwiejsza.
4. Matchupy. Billups to nie Brooks (brzmi absurdalnie, ale wiecie o co chodzi), a specjalistów od obrony Bryanta nie ma. O reszcie też juz było pisane.
Podsumowując, ja tu widzę 5 meczów, no może 6. Wiem, że zaraz posypią się głosy, że znowu fani Lakers są zaślepieni, butni i żyją w swojej rzeczywistości. Sam się nawet sobie dziwię, bo zazwyczaj jestem pesymistą, a prawda jest taka, że do tej pory to Nuggets grali świetnie, a Lakers rozczarowywali, więc wydaje się, że racjonalnie byłoby stawiać na Denver, ale coś mi się wydaje, że będzie inaczej.
GO LAKERS!!!
Polothx - Wt maja 19, 2009 7:56 am
ja nie wiem jak będzie - myśle że jednak lakers w sześciu dadzą radę.... ALE niech BĘDZIE NAWET 7 dla lakers byle w finale było ładnie - niejaki ART Garcia z NBA co prawda stawia na NUggets ale to chyba takie koniunkturalne - lakers jesli zagraja dobrze to wygrają... zobaczymy jak KOBE bedzie grał i jak Bynum o Gasola jestem spokojny
Maxec - Wt maja 19, 2009 8:44 am
Bardzo ciekawa para, zresztą na Wschodzie chyba też Ciekawe wnioski wyciągnął HSN i jakkolwiek po przeczytaniu posta sadka byłbym się z nim zgodził, to teraz powiem odwrotnie: serce mówi Nuggets ale rozum Lakers.
Sam nie mam jakiegoś wielkiego faworyta w tej parze. Do momentu przyjścia Billupsa i Andersena, nie mogłem patrzeć na Nuggets, ich sposób grania, chaos po obu stronach parkietu, bez względu na to czy AI był czy go nie było, a szczególnie nie znosiłem Melo Fatty Jednak od kilku miesięcy kolesie mi imponują, grają niesamowicie, z gigantyczną energią, tłamsząc przeciwników...
Coś w tym jest na rzeczy co mówił Karl o kontuzjach w Jazz, C's czy Rox (swoją drogą to chyba najbardziej złośliwy i gnomowaty trener w NBA ), żę jak graliśmy bez kontuzjowanych Nene czy Martina to nikt się nami nie przejmował, więc ja nie będę przejmował się innymi. A to oznacza, że faceci z Denver grają wreszcie swoje, po kontuzjach, dziwnych przejściach osobistych i głupich wymianach... Ta stabilizacja dodała im sił, choć przeciwnicy byli jacy byli
Z kolei Lakers są ciągle dla mnie ... dziwni Nie potrafię ich zupełnie rozgryźć. Snują się po parkiecie jak primadonny i tylko gdy mają nóż na gardle, a jeszcze lepiej jak ktoś im ten nóż poprzesuwa,to biorą się do roboty. Przez to ma się wrażenie i ono potęguje się wśród przeciwników, że Jax i jego ekipa NIGDY nie tracą KONTROLI nad sytuacją. To przypomina taki mechanizm, który pozornie jest zacięty i potrzebuje coraz to nowych impulsów, by się pobudzić. A naprawdę ciężko kibicuje się takiemu trochę bezdusznemu, trochę zmanierowanemu mechanizmowi Jestem tylko ciekaw, czy to kwestia podejścia graczy, nawet tych młodych (Drew, Ariza, Brown) czy znudzenie starych łącznie z trenerem
HSN - Wt maja 19, 2009 8:57 am
SEASON TEAM AVERAGE MARGIN SEASON RESULT
2008-09 Nuggets +16.0 TBD
1970-71 Bucks +15.4 Won NBA title
1986-87 Lakers +14.8 Won NBA title
1995-96 Bulls +14.3 Won NBA title
2000-01 Lakers +14.1 Won NBA title
1985-86 Lakers +13.7 Lost in the conference finals
1985-86 Celtics +13.2 Won NBA title
Ups!
Ale jaja, Nuggets nie mają gdzie grać!
http://sports.espn.go.com/nba/news/story?id=4176082
Pewnie w końcu jakoś się z WWE dogadają, ale niezła akcja. Chyba faktycznie zarząd Nuggets nie wierzył, że będą jeszcze w grze pod koniec maja.
Kamil - Wt maja 19, 2009 11:53 am
Jeśli Denver wygra pierwszy lub drugi mecz w LA, a wierzę, że dadzą radę to wygrają serię 4:2 nie przegrywając ani razu u siebie...
Julius - Wt maja 19, 2009 12:38 pm
Panowie... liczenie na to, ze Melo znowu zagra słabą serie to zły pomysł.
Melo się zmienił... Zagrał w reprezentacji, zgolił cornrowsy, w ktorych zresztą kiepsko wygladał, zaczął przykładac się wreszcie troche do obrony. Nie mowie, ze jest juz koszykarsko w pełni dojrzały, ale powolutku chyba zaczyna wchodzić w swój prime... George Karl nie jest idealnym facetem by go do tego poprowadzić, ale MVP finals, z takim autorytetem jak Billups jak najbardziej.
Rok temu Nuggets zainwestowali tak bardzo w atak, ze zapomnieli o gosciu, ktory mialby to na parkiecie poukladac i o obronie przede wszystkim. To tak jak wyjsc na boisko piłkarskie 5 napastnikami, swiatowej klasy, 4 pomocnikami, 1 obrońcą i bramkarzem. Pare meczów pewnie się wygra, ale koniec konców każdy napastnik będzie chciał kopnąć na bramkę, a to wygeneruje duzo strat i niecelnych strzałów... a to jek wiadomo równa się piłka dla przeciwnika.
Denver wyciągnęło jednak wnioski. Lider wreszcie troche dojrzał, Billups dał kilka rzeczy, których Denver brakowało - rzut za 3 od rozgrywajacego, dobrą obornę PG, fizycznosc na PG, no i przede wszystkim - rozsądne rozegranie. To w połączeniu z comebackiem Nene okazało się dla Nuggs zbawienne.
Nuggets są zdyscyplinowani taktycznie, bo jest na parkiecie cały czas koleś który o tym przypomina, wreszcie od dobrych kilku sezonów mają w miarę kompletną ławkę, z rozgrywajacym, shooterami i 2 enrgizerami w postaci Andersena i Smitha.
Minął tylko 1 sezon ale zmieniło się naprawde duzo.
Anthony wreszcie rzuca na przyzwoitej skutecznosci popatrzcie na staty z tego sezonu i z poprzednich lat... To nie jest żaden przypadek. Ariza go może troche ograniczyc - to na pewno, ale Ariza jest 10KG lżejszy. Jak Melo zacznie grać post-upy - a potrafi to robić bardzo dobrze, to bez problemu waszego obrońcę przepchnie.
Billups to oczywiście 2 bardzo duża przewaga Nuggets, wręcz kluczowa. Van w wątku obok pisało Deronie... Prawda, ale Deron nie miał obok siebie kogos nawet w połowie tak utaletowanego ofensywnie jak Melo, czy nawet JR. Denver mogą ładnie rozciągnąć defensywę, zrobc spacing, bo mają kim.
Martin-Nene vs. Odom-Gasol jak dla mnie wygląda na bardzo wyrównany matchup i tak jak pisałem w wątku obok - kluczowy będzie Bynum... jesli zacznie grać jak trzeba to Nuggets nie bedą miel tutaj czego szukać, jesli nie... Lakers są w tarapatach. Pozostaje jeszcze oczywsicie Kobe, na którego Nuggs niezbyt mają odpowiedz, ale jest i tak lepiej niz rok temu.
Rok temu za Kobim ganiał Carter, bądz Martin, teraz bedzie to Jones/Smith/Kleiza mysle. NIe mozna pozowolic Martinowi wyjsc spod kosza, bo znowu Odom znizczy nas ofensywnymi zbiórkami. Nie bedzie też Cambyego, który niby zbierał po 15 piłek w RS a w tamtej serii w kluczowych momentach dawal wyrwac sobie mase pilek, a 1on1 z Gasolem był fatalny. Nene bedzie tutaj duzym upgradem you'll see...
Boli mnie Karl na ławce, boli mnie brak plastra na Kobasa, chociaz ja bym próbował rzucic na niego Balkmana, który moglby grać Arize w Nuggets. Ale Karl tego nie zrobi, tak jak nie gral w poprzednich sezonach Evansem, czy Hunterem, tak teraz nie pogra Balkmanem.
Nie mowie oczywiscie ze Nuggs to wygrają. Ale seria powinna być bardzo zacięta. Lakers są po 2 cięzkich seriach... 4-1 z Utah, ale 2 ciezkie mecze w SLC, gdzie nie gra się lekko, 7 spotkan z Houston - mysle ze troche to na nogi im mimo wszystko powinno zadziałać, Nuggets z kolei są wypoczęci, ale wypadli troche z rytmu wiec G1 pewnie dla Lakers, ale w G2 upatrywałbym juz szansy zyskania przewagi własnego parkietu.
badboys2 - Wt maja 19, 2009 1:35 pm
o dziwo mam tu bardzo podobne spostrzezenia do tego co napisal kabe.
przynajmniej odnosnie tego, ze lakers wieksze szanse maja na zwyciestwo w g1 niz w g2. bo to lakers sa teraz w gazie, w trybie meczowym, rozgrzani. nuggs moga byc nieco zardzewiali i skonczy sie tak ja kw g1 z rockets. ale w g2 po pewych adjustments....
1.faktycznie ta 7 meczowa seria moze wyjsc lakersom na dobre. wiadomo bylo, ze bynum wciaz nie jest w 100% sprawny i im dluzej potrwa zgrywanie zespolu, im wiecej bynum bedzie mial czasu by zeszla opuchlizna z kolana tym lepiej dla lakers. teraz pytanie czy bynum po tym g7 nareszcie zlapal rytm, kolano go juz nie boli i od teraz bedzie gral to co przed kontuzja czy to byl tylko taki 1-meczowy wyskok naszego wysokiego tak jak w serii z jazz gdzie chyba g5 mial takie.
2.obawiam sie nuggets bo wiem, ze w tej serii minimum raz wygraja w sopsob przekonujacy. obstawiam, ze bedzie to g3. pokazali to juz raz gdy wygrywali z lakers w sezonie. wyszlo im wszystko. jr i kleiza trafiali na obwodzie. w obronie pod koszem byl andersen, ktory zablokowal kilka waznych rzutow. generalnie zdominowali lakers na tyle by wygrac. a to sie nie wszystkim udawalo w tym sezonie. nuggets maja wwszystko do tego by to zrobic. i kluczowe bedzie tu tempo jakie wyznczy billups. boje sie, ze w odpowiednim moencie zwolni, zrobia jakies set pleys i poleci kolejna trojka na koniec 24 sekund albo od niego albo od jr'a.
generalnie szykuja sie najfajniejsze wcf od jakiegos czasu.
jezeli bynum nie bedzie w stanie grac tego co gral w rs jeszcze to lakers tego nie wygraja. chyba, ze kobe zaliczy serie na poziomie +35ppg
Julius - Wt maja 19, 2009 1:54 pm
A ja wlasnie uważam ze wynik tej serii nie zalezy od Kobe +35ppg, a przede wszystkom od tego jak będą grali zespołowo, Kobe nie moze znowu monopolizowac gry, Gasol, Odom, Bynum muszą dostawac mase piłek, Ariza, Fish, Sasha muszą się wstrzelic z dystansu, jak postawia wszystko na Kobe, to Nuggets zgniotą ich zespołem, bo maja Billupsa, ktory kazdemu po równo rozrzuci. LA nie potrzebują zeby którys z zawodników zaliczyl jakąs mega serię +30, wystarczy ze kazdy rzuci swoje, a Kobe 25p10a przyda się zdecydowanie bardziej niz Kobe 40p 12/35 fg.
No i agresja musi byc, atak na pomalowane, wyoutowanie Martina, bądz Nene, a nie jum shooting offence.
kore - Wt maja 19, 2009 2:20 pm
nie ma co, porobilo sie. zarowno na 4um jak i w nazwijmy to fachowych opiniach nuggets sa lekkim faworytem. a jeszcze pol roku temu wydawalo sie ze lakers do finals dojda w seriach po 4-0 a nuggets beda mieli problemy by pyknac pierwsza runde
na pewno pod wzgledem atrakcyjnosci to dobrze, pod katem kibicow lakers fatalnie. wciaz uwazam ze jestesmy faworytem ale o ile serii z jazz i rockets sie nie obawialem tak juz tutaj lekkie obawy sa. ale moze na przekor spokojowi ktory mialem przed houston, tym razem tez stanie sie inaczej niz zakladam?
co do nuggets obecnych a tych sprzed rok, to i owszem, nene, andersen itd. to upgrade'y ale i tak imo najwiekszy upgrade nuggets to pozbycie sie iversona. klucz to billups, tak bylo, jest i bedzie. jak jego ograniczymy, seria bedzie wygrana. jak jego sie nie uda zatrzymac hcocby w wystarczajacym stopniu, a w wykonaniu lakers zobaczymy to co w co drugiej grze z houston to bye, bye finals.
tak czy inaczej moj typ 4-2 lakers, bo wciaz wierze ze ten horror z houston to tylko koszmarny sen byl i czegos sie lakersi nauczyli.
m_o2 - Wt maja 19, 2009 3:51 pm
Ja powiem tak:
Nuggets są w cholernym gazie, chłopaki są porządnie nagrzani na wygrywanie, potrzeba dobrego nastawienia Lakersów w pierwszym meczu i swobodnego wypunktowania Nuggets, żeby ich trochę ostudzić, jeśli to się uda są szanse, że LAL przejdzie serie w 6 meczach, jeżeli jednak Nuggets wygrają pierwszy mecz i to dość wysoko grając szybko i widowiskowo zacznę się porządnie bać o losy tej serii (sama gra LAL nie napawa optymizmem na tyle, żeby im bezgranicznie ufać).
Mimo wszystko przed pierwszym meczem obstawiam 4:2 dla LAL. Nie wiem... przeczucie oby prawidziwe.
Van - Wt maja 19, 2009 4:17 pm
Skoro typowanie to typowanie.
I dlatego pomimo iż jestem sercem za Lakers, i kibicuję im cały czas żeby w tym
roku udało się zdobyć "misia" to obstawiam ze smutkiem ale ... 4-3 dla Denver
kibicujesz Lakers i obstawiasz, że nie tylko Nuggets wygrają, ale jeszcze zrobią to w Staples w 7 meczu sprawdź kiedy oni wygrali ostatnio w Staples
co to się robi z tymi kibicami Lakers
Billups to oczywiście 2 bardzo duża przewaga Nuggets, wręcz kluczowa. Van w wątku obok pisało Deronie... Prawda, ale Deron nie miał obok siebie kogos nawet w połowie tak utaletowanego ofensywnie jak Melo, czy nawet JR. Denver mogą ładnie rozciągnąć defensywę, zrobc spacing, bo mają kim.
oj KaBe, a Boozer, który grał w serii z Lakers to co ? do tego dobre wsparcie Milsapa, Kirilenki czy Korvera więc jakiejś wielkiej przewagi ofensywnej to ja tu nie widzę, na pewno nie na tyle by pisać, że nie mają nikogo nawet w połowie tak utalentowanego ofensywnie jak Melo czy nawet JR
A ja wlasnie uważam ze wynik tej serii nie zalezy od Kobe +35ppg, a przede wszystkom od tego jak będą grali zespołowo, Kobe nie moze znowu monopolizowac gry, Gasol, Odom, Bynum muszą dostawac mase piłek, Ariza, Fish, Sasha muszą się wstrzelic z dystansu, jak postawia wszystko na Kobe, to Nuggets zgniotą ich zespołem, bo maja Billupsa, ktory kazdemu po równo rozrzuci. LA nie potrzebują zeby którys z zawodników zaliczyl jakąs mega serię +30, wystarczy ze kazdy rzuci swoje, a Kobe 25p10a przyda się zdecydowanie bardziej niz Kobe 40p 12/35 fg.
Julius - Wt maja 19, 2009 5:32 pm
oj KaBe, a Boozer, który grał w serii z Lakers to co ? do tego dobre wsparcie Milsapa, Kirilenki czy Korvera więc jakiejś wielkiej przewagi ofensywnej to ja tu nie widzę, na pewno nie na tyle by pisać, że nie mają nikogo nawet w połowie tak utalentowanego ofensywnie jak Melo czy nawet JR
Boozer i Millsap byli dosc mozno undersized przy frontcourcie Lakers, poza tym to podkoszowi, a im nie zawsze mozna odegrac pilke. Jedynym prawdziwym rozciągaczem defensywy byl Korver, ktróy boskiej serii nie zagrał. W Nuggets rzutem grozi poza Billupsem JR, Kleiza i Melo, Kleiza jest odbry na catch'n'shoot ale pozostali potrafia dodatkowo kreowac sobie pozycje strzeleckie. Obecnosc zawsze 2 shooterów na obwodzie + nene pod koszem robi Nuggets naprawde dobry spacing i nawet jesli chodzi o krycie indywidualne, to jak Nuggs dobrze wyjdą to Lakers maja o jednego obronce za mało. Bo albo zostanie Fisher na Bllupsie, albo na Smithie, albo na duzo wiekszym Kleizie.
Widze ze nie doceniasz Smitha, w sumie sie nie dziwie po częsci, bo psyche ma nie do konca normalną, ale jest to koles któy napsuc moze sporo krwi, w ataku potrafi naprawde duzo, potrafi wykreowac sobie pozycje rzutowa, potrafi rzucic z miesjca, trójki, półdyche, penetracje, czy szybką kontrę. W obronie jest szybki i skoczny, wingspan podejrzewam tez ma dobry, wiadomo ze w obronie nie odstawi Battiera, ale szybki Jones+JR o podobnych warunkach co Brynat to nie najgorsza para na Kobasa.
Zobaczymy, dzieiaj pewnie 'W' Lakers, ale w G2 mysle ze Nuggs powinni powalczyc.
Uwazam ze Denver maja szanse jesli Karl nie zrobi czegos glupiego i beda konsekwentnie kryc Brynata obwodowymi, a pod koszem uniemozliwiac penetracje. Zmusic Kobego do grania jump shotow i bedzie dobrze.
mylisz monopolizowanie gry z dużą ilością rzutów. To o czym mówisz czyli duża ilość grania przez Bryanta wcale nie musi oznaczać problemów dla Lakers,
Tak się składa, ze w przypadku Lakers duza liczba rzutów=monopolizacja gry, bo Kobe rzuty przewaznie kreuje sobie po akcjach 1on1 = sporo czasu pilka w jego rekach. Chyba nie zaprzeczysz ze w LAkers to częste zjawisko, kiedy Bryant rzuca rzuca, a kumple sie przyglądają ?
sadek69 - Wt maja 19, 2009 5:48 pm
Van napisał :
kibicujesz Lakers i obstawiasz, że nie tylko Nuggets wygrają, ale jeszcze
zrobią to w Staples w 7 meczu sprawdź kiedy oni wygrali ostatnio w Staples
co to się robi z tymi kibicami Lakers
Van - Wt maja 19, 2009 6:25 pm
Ano po prostu są kibice którzy trzeźwo oceniają sytuację, którzy potrafią rozdzielić
kibicowanie od typowania. Kibicuję dalej Lakers, ale typuję jak typuję - mam prawo.
Noce będę zarywał żeby mecze obejrzeć, byle kibicowi to się pewnie nie zechce, to
raczej cecha prawdziwego fana, nie dospać, męczyć się w pracy później, itp.
prawo masz, ale nie rozumiem dlaczego pesymiści tacy jak Ty uważają, że to ich ocena sytuacji jest obiektywna, zgrywają się na realistów, twierdzą, że to właśnie oni potrafią trzeźwo oceniać sytuację ?
To rozumiem że fani np. Clippers mieli powiedzmy w połowie sezonu u buków stawiać
na wygranie ligi ? Na jakiej podstawie ?
no super porównanie, nie wiem czy zauważyłeś, ale to Lakers byli najlepszą drużyną na zachodzie z przewagą ponad 10 meczów nad drugimi Nuggets z tym właśnie swoim nonszalanckim podejściem i bez Bynuma przez spory kawałek sezonu.
A kiedy Denver wygrali w Staples ? A co to mnie obchodzi,
sadek69 - Wt maja 19, 2009 8:30 pm
Van napisał:
prawo masz, ale nie rozumiem dlaczego pesymiści tacy jak Ty uważają, że to ich ocena
sytuacji jest obiektywna, zgrywają się na realistów, twierdzą, że to właśnie oni potrafią
trzeźwo oceniać sytuację ?
HSN - Wt maja 19, 2009 8:43 pm
sadek69, spokojnie, bez nerwów, sami swoi.
Każdy ma prawo do własnej oceny tej sytuacji i w przeciwieństwie do Vana uważam, że kibic LAL może zakładać, że serię wygrają DEN. Jednocześnie zgadzam się z Vanem, że zakładając 4-3 dla DEN nie piszesz, że Nuggets wygrają po prostu jeden mecz więcej, ale że wygrają G7 w Staples. A to już trochę dziwne. Już bardziej prawdopodobne byłoby zwycięstwo Denver w sześciu meczach, po wyrwaniu zwycięstwa w jakimś wcześniejszym meczu w LA. Po prostu ludzie często zapominają nawet nie o HCA, ale o tym jakie znaczenie ma rozkład poszczególnych meczów, o czym zresztą pisałem już tutaj wcześniej.
A to, kto dobrze ocenił sytuację, dowiemy się wkrótce.
badboys2 - Śr maja 20, 2009 2:23 am
okurwa ale mecz!
wstalem przy 14-24 i juz sie lekko posralem ale w pore lakers opaowali sytuacje. ba opanowali ja rezerwowi, ktorzy ostatnio z reguly zawodzili.
bynum jak sie okazuje gra swoje ale ma problemy z utrzymaniem przewinien. to jest klucz. poki co to nasi wysocy zbieraja wiecej i lepiej ale maja wiecej przewinien. jak w padna w foul trouble to bedzie ciezko. w miare niezla egzekucja w ataku z obu stron. martwi gra kobego. anthony w 1 kwarcie pokazal, ze lakers moga z nim miec duze problemy. w 2 kwarcie niepotrzebnei tyle podwojen na nim ale moze to spowodowalo, ze anthony nie zrobil nam jesieni.
generalnei mecz poki co godny wcf.
szalenie istotne spotkanie. jezeli lakers nie wygraja to na dzien dobry w g2 zostana postawieni pod sciana.
jezeli lakers wygraja moze to byc taki statement game na dzien dobry i nuggets moga sie podlamac i w g2 nie miec juz takiej energii. rownie dobrze lakers moga zbytnio uwierzyc w siebie i polec w g2...
ale poki co 24 minuty jeszcze przed nami.
lakers musza ograniczyc faule i utrzymac to granie z 2 kwarty.
sadek69 - Śr maja 20, 2009 2:36 am
HSN napisał :
sadek69, spokojnie, bez nerwów, sami swoi.
m_o2 - Śr maja 20, 2009 2:58 am
Strasznie mnie dziwi lekkość z jaką sędziowie używają gwizdków.
Denver cały czas grają swoje ale co najważniejsze LAL są w grze. Przy lepszej skuteczności LAL nie byłoby tematu przewaga byłaby wysoka.
Co do przewagi pod koszem to mam trochę inne wrażenie, myślę, że to denver kontroluje deske.
Kobe mimo słabej skuteczności gra swoje, potrzeba mu trochę więcej wsparcia od innych, no ale Foul Trouble przeszkadza. Ariza, Odom, Bynum wpadli w FT po głupich faulach/gwizdkach...
Go Lakers
kore - Śr maja 20, 2009 4:02 am
nie na moje zdrowie takie mecze, ale lakers zagrali jak starzy bulls. nie grajac dobrze, potrafili to wygrac. jak to sie stalo nie wiem. wiem ze drugi raz przy takim przebiegu sytuacji bedzie cienko.
dla ogladajaacych w tym roku nuggets w PO - oni tak caly czas wymiataja?
ps. billups przekroczyl linie przy ostatniej trojce wiec mogliby mi sedziowie troche emocji darowac...
badboys2 - Śr maja 20, 2009 4:07 am
whooooooooooooooooooa
what a game!
jezeli nie wygrywasz:
1.rozpoczynajac mecz prowadzeniem 27-14
2.bedac 11 razy wiecej na lini ft niz rywal grajcy u siebie
3.majac dzien konia swojego lidera(39 melo, 14/20, 4/5 za 3)
4.prowadzac 89-82 na7min, 91-85 na6 i 96-92 na 3 min przed
to mozesz sie zalamac.
nuggets zagrali wielki mecz i pokazali, ze nie przez przypadek sa w wcf. ale dla lakers wygranie tego meczu oznacza cos wiecej. w zasadzie nie powinni tego wygrac. slabsza skutecznosc, ft bynuma. odom tracacy pilki. a jednak. fish,ariza,gasol i bryant byli autorami najwazniejszych akcji w meczu. blok gasola, fishaera trojka, ariza trojka i 2 steale i kobe. faq co za mecz.
dobrze, e zaczeli to od zwyciestwa. wzrastaja szanse na wygranie serii(41-0 phila) a po takim meczu albo ujdzie z nuggets powietrze, albo lakers poczuja, ze juz wygrali serie.
jedyne co mnie martwi to bark kobego w martina. mam nadzieje, ze liga nie ukara go suspension. no i 5 technik... ale poki co pozostaje cieszyc sie z W. wielkiego W. do pracy rodacy:)
btw. 8 jeziorowcow trafilo dzis minimum 1 trojke. wygrana zbiorka i do dosc wyraznie. to klucze do sukcesu chyba. nuggets are 4real. zobaczymy jakie zrobia adjustments.
Van - Śr maja 20, 2009 4:07 am
niesamowity jest Ariza w tych przechwytach, świetnie potrafi wyczuć moment podania, czy opuszczenia przez gracza piłki w koźle i ją wyrwać
jest dobrze Melo zagrał świetnie, sędziowie jak na gospodarzy nas nie rozpieszczali, sami Lakers wyszli jacyć zaspani chociaż to oni powinni na początku wyglądać lepiej bo nie mieli tak długiej przerwy, ale najważniejsze, że jest wygrana. Fajnie się to jednak oglądało, w końcu mi trochę adrenalina na meczu Lakers skoczyła No i widać było zdecydowanie różnicę w grze Bryanta bez Battiera nie chodzi nawet o punkty, ale to jak łatwo dochodził przez większość meczu do dobrych pozycji rzutowych, jak łatwo dostawał się w pomalowane chociaż tam z takich czy innych powodów nie zawsze kończył, ale widać dużo większą swobodę w jego grze w ataku w porównaniu z serią z Rockets.
karl malone - Śr maja 20, 2009 4:09 am
A jak w końcu było z tą trójką Anthony'ego przy stanie 63-61 dla Denver, zaliczyli 3 czy 2 punkty? Bo różne rzeczy widziałem.
badboys2 - Śr maja 20, 2009 4:12 am
3 zaliczyli.
ale przy trojce billupsa na 7s przed koncem byl aut:)
karl malone - Śr maja 20, 2009 4:23 am
a nie wiem, tego juz nie widziałem, bo stream padł.
danp - Śr maja 20, 2009 4:25 am
Swietny mecz, rewelacyjne zbiorki w ataku Lakers (imo wygraly im mecz w uproszczeniu), dwaj superstarzy grajacy na poziomie superstar.
Blad sedziow w ostatnich sec mogl kosztowac LAL wygrana (to by sie dopiero dzialo na forach-slusznie zreszta).
Jezeli Kobas nie bedzie czesciej kryl Carmelo (silny skurczybyk jest jak cholera) to nie wiem kto go zatrzyma, na pewno nie Walton czy Ariza z ktorych Anthony robil swoje dziwki, grajac na rewelacyjnej skutecznosci. Zreszta i Kobasa nie ma kto przypilnowac w Denver, Jones, JR, czy Anthony sobie po prostu z nim nie radzili.
Bynum dalej spi, ciekawe czy zdola sie obudzic tej wiosny, misie nie budza sie przeciez na jesien? Tym milym akcentem chcialbym podkreslic ze juz nie moge sie doczekac meczu nr2
Van - Śr maja 20, 2009 4:34 am
Nuggets z psychologicznego punktu widzenia przegrali ten mecz w najgorszy możliwy dla siebie sposób. Zagrali właściwie lepiej od Lakers, Melo zagrał kapitalnie lepiej od Bryanta, ich wysocy Nene/Martin/Anderson zagrali lepiej niż Bynum/Gasol/Odom, Billups może bez rewelacji, ale swoje zrobił, jak na wyjazdowy zespół w PO przez sędziów byli całkiem dobrze traktowani i mimo tego wszystkiego nie potrafili wygrać tego meczu. Jak się dostaje porządny wpierdziel to przynajmniej można sobie powiedzieć, że nie graliśmy swojego i w następnym meczu będzie lepiej, a co oni mogą powiedzieć po tym meczu ?
HSN - Śr maja 20, 2009 4:50 am
Nerwy były. I momenty zwątpienia też. Ale dali radę i jest 1-0 dla Lakers.
Melo fantastyczny, Nene świetny, Kenyon bardzo dobry, ale Billups z Birdmanem już tylko OK i nie wystarczyło na Lakers. Ale było blisko i wszystko się może zdarzyć. Melo już tak nie zagra, a może będzie grał tak cały czas. Billups nie będzie już pudłował osobistych, ale może Gasol też nie. Kobe się wstrzeli, a może jednak Jones go przyciśnie. Uuuuhaaaaa... ale jazda... ale mecz...ale to może być seria!!!
Spostrzeżenia na szybko:
1. Zaskoczyło mnie, jak bardzo byliśmy nieporadni w ataku.
2. Trójka Billupsa z autu - takie rzeczy się zdarzają, nie ma co narzekać.
3. Jak się Nuggets przyciśnie w obronie, to już tak kolorowo nie jest.
4. Ławka Denver nie pokazała nic, nasza sporo (16-27).
5. Jones to nie Battier, Carter to nie Artest, ale o tym wszyscy wiedzieli.
6. PHIL SIĘ BUDZI!
7. Sędziowie nie gwizdali "po gospodarsku", co trochę dziwi.
8. Pau trochę zbyt miękki na Martina/Nene, ale jak przyszło co do czego, to pokazał, że daje radę.
9. Bryant zaliczył 5 TF. Naprawdę musi uważać!
Szykuje się piękny dzień.
GO LAKERS!!!
m_o2 - Śr maja 20, 2009 5:50 am
Kiedy Kobe dostał 5 TF? Musiało mi to umknąć.
Druga połowa trochę zmieniła oblicze tego meczu. Cały czas lakersi gonili, doganiali i później znowu musieli gonić, najważniejsze, że na finiszu nie zabrakło sił.
Niesamowity przechwyt Arizy pieczętujący zwycięstwo.
Pewna ręka KB na FT line uwieńczyła dzieło.
Bezcenne - miny Melo i Billupsa po celnych trójkach, uśmiechy od ucha do ucha i pod zestawienie miny na minute do końca i po meczu.
Me Myself and I - Śr maja 20, 2009 6:29 am
+ walka na tablicach, w końcu nie dali się zdominować, tylko sporadycznie zdarzały się babole, jak zbiórka Melo nad bryantem w kluczowych ostatnich minutach
+ zagęszczenie w końcówce i stąd kilka przechwytów
+ Ariza w końcówce (trójka i przechwyt bo wcześniej Melo po nim jeździł) i ważna trójka Fishera
+ Kobe i jego stalowe nerwy
- Vujacic WTF? nie moge już na niego patrzeć jak ciepie te swoje rzuty
- Walton i jego nonszalancja w ataku
- jakoś tak mi się wydawało że pomysłów na atak wielu nie ma, a przez dobrą obronę Nuggs wyglądało to strasznie topornie momentami
- Melo miał dzień konia ale z czegoś się to brało, czasem zupełnie nikt go nei pilnował
Kiedy Kobe dostał 5 TF? Musiało mi to umknąć.
w IVkw jak miał szansę wyrównać i "się" przewrócił, a potem po faulu na Melo za mocno walnął piłką o ziemię ale wydaje mi się że zawieszenie mu nei grozi, bo będzie umiał się opanować i kontrolować...
HSN - Śr maja 20, 2009 6:49 am
Kiedy Kobe dostał 5 TF? Musiało mi to umknąć.
w IVkw jak miał szansę wyrównać i "się" przewrócił, a potem po faulu na Melo za mocno walnął piłką o ziemię ale wydaje mi się że zawieszenie mu nei grozi, bo będzie umiał się opanować i kontrolować...
Me Myself and I - Śr maja 20, 2009 7:02 am
fakt poziom emocji malał nie będzie, ale myślę że odpuści jak będzie miał nóż na gardle, w tamtym roku dawał radę... jedyne co to te debilne przepisy, przez które można dostać technika za byle co, za krzywo się uśmiechnie albo za długo przytrzyma piłkę i będzie nieciekawie...
============
edit:
nowy filmik LD2K: http://www.youtube.com/watch?v=6ARFPMvWceY
Lucc - Śr maja 20, 2009 7:10 am
Baaardzo ciekawy mecz Wbrew temu co niektórzy przewidywali, Nuggets są jednak równorzędnym przeciwnikiem dla Lakers ... Nawet w Staples Oj będzie ciekawie ... Gdyby tylko ten Billups zagrał tak jak grać potrafi ... No LAL byliby w opałach Melo po paru latach cipkowatości w końcu gra świetny basket ... I myślę, że jeśli kolejny mecz będzie znów tak wyrównany, to może się skończyć zwycięstwem Denver
badboys2 - Śr maja 20, 2009 7:52 am
lucc kto tu pisal o nierownorzednosci tych ekip?
druzyny pokazaly na co je stac.
imo sa teraz 2 scenariusze g2.
albo nuggets kontynuuja taka gre i wywioza 1w z la.
albo pekna psychicznie. na konf. prasowej melo i karl wygladali fatalnie. tak jakby z nich zeszlo powietrze. tak jakby dzieciakowi w wigilie zabrano zabawke, ktora dostal od mikolaja. i mam cicha nadzieje, ze sprawdzi sie ten 2 scenariusz.
rozumiem, ze dla dobra normalnego kibica lepiej by bylo gdyby nuggets wygrali ten g2 ale nuggets jeszcze beda mieli okazje wyrownac u siebie.
btw 11 porazek pod rzad z lakers w po maja nuggets? w tym roku 4-1 wliczajac sezon. zaraz inaczej to wszystko zaczyna wygladac. juz nie moge doczekac sie g2.
nuggets naprawde mieli zwyciestwo na wyciagniecie reki. gdyby trafiali wolne mieliby juz z +20 przewagi w 1 polowie. do tego prowadzili po trojce billupsa. generalnie bardzo czesto po wyrownanym meczu nr 1 i przegraniu go. wychodzil z tego statement game i druzyna przegrywajaca nie potrafila sie juz odnalezc przez reszte serii. tak bylo rok temu gdy lakers ogrywali spurs. spurs w g1 prowadzili jeszcze do przerwy kilkunastoma. tak bylo w g1 spurs suns rok temu gdie spurs przejechali sie po suns po tym slawnym g1. no i tak bylo chocby w finalach 95. zobaczymy jak teraz nuggets udzwigna ten ciezar i czy wytrzymaja psychicznie. ale mozna sie podlamac lekko po takim meczu.
m_o2 - Śr maja 20, 2009 9:27 am
Nie dziwne, że po meczu wyglądali fatalnie.
Jak już wcześniej wspomniałem wystarczyło patrzeć na ich miny i uśmieszki po celnych trójkach i udanych akcjach, w samej końcówce meczu gdy tracili już delikatnie kontrole nad wynikiem było takie zbliżenie przy wyrzucie z autu na twarz Melo i było widać jak uśmiech się wypoziomował a w oczach przebijać zaczął się strach. W ciągu kilku minut przeszli zmianę nastroju jakby coś nagle na nich spadło, ale nie ma się co dziwić, większość zawodników grając taki mecz i przegrywając przeżyłaby to porządnie.
J/W mam nadzieję, że to źle na nich wpłynie i G2 w SC też wygrają Lakersi.
w IVkw jak miał szansę wyrównać i "się" przewrócił, a potem po faulu na Melo za mocno walnął piłką o ziemię ale wydaje mi się że zawieszenie mu nei grozi, bo będzie umiał się opanować i kontrolować...
Hm to wtedy co w sumie był faulowany (nie odgwizdane, później w powtórkach było widać faul) przez J.R. Smitha bodajże co przewrócił się po dwutakcie?
Czy to jeszcze coś innego?
Ale fakt lepiej niech się uspokoi bo faktycznie może siąść na jeden mecz. Jakby padło na @Denver to jeszcze można by to jakość znieść ale lepiej niech już dotrzyma do końca.
Julius - Śr maja 20, 2009 10:44 am
Odespałem nockę, co mogę powiedzieć:
1. Gasol to pussy, zamiast Lakers utrzymywać prowadzenie od początku to fartem gonili w koncówce, dopiero tam w ostatnich minutach udało mu sięwyrwac jakiegos off reba, ale generalnie beznadziejny mecz w jego wykananiu, statsy nabite niebywale sztucznie.
2. Tak jak mówiłem - to jest czas Melo, dzisiaj wszystko siedziało, ale zobaczmy skad zdobywal punkty - potrafił wyrwac ofensywne zbiórki, potrafił rzucic po zwodzie, c'n's, dosłownie wszystko, bardzo szeroki wachlarz zagrań.
3. Słaby mecz Bryanta, oczywiscie grało mi się duzo lepiej niz z Rox, ale mimo wszystko. Lakers zaczeli nadrabiać dopiero w 2Q, jak Kobe był na ławce, tak jak pisałem na początku wszyscy patrzyli się co zrobi Kobe, dopiero potem, jak Kobasa nie było próbowali sobie bez niego poradzić i złapali odpowiedni rytm. Rzutowo dość słabo Danathy zrobił na nim nie najgorszą robotę, przez jakis czas JR też w miarę sobie radził, Melon zdaje sie rowniez mial na nim swoje 5min. Decyzje rzutowe przez cał mecz po prostu kiepskie masa jumperów, sporo z nich z hand on face, nie potrafił zupełnie pociagnać jak Lakers nie szło, dopiero w końcówce jak trafił pare razy tak krytykowany Fisher udało mu się trafic ważne rzuty a w koncówce wynik punktoy nabił sobie wolnymi.
Lider tej klasy musi przełamać niemoc strzelecką zespołu, a nie schodzić na ławkę i czekać aż kumple odrobią. 13/28 chluby nie przynosi i niewiele się pomyliłem obstawiając przed meczem ile rzutów odda. Poza tym technik po tym jak został czysto zablokowany, wprowadzanie nerwowosci do zespołu... nie powinno miec to w ogole miejsca.
4. Nene nie zagrał przez cały mecz ANI RAZU tyłem do kosza. Zdobyl 14 pkt, ale wiekszosc praktycznie bez krycia po wsadach, tutaj muszą poprawić się Nuggs, a Lakers nie mogą dopuszczac do tak latwych punktów na takim poziomie.
5. Świetny mecz Martina - skuteczny w ataku, dobry w obronie.
6. Ariza - z Melo zupełnie nie dawal sobie rady, mam wrażenie ze Anthony jest dla niego nawet za szybki, juz nie mowiac o sile fizycznej, którą miażdżył i Kobasa.
7. Ariza łapie kilka fauli wchodzi Walton, co robi Billups - nie podaje piłki do Melo - czemu ? nie wiem, a przecież warto byłoby wykorzystać duzą przewagę motoryczna Carmelo.
8. Sędziowanie jak dla mnie dobre, Van nie wiem co masz na mysli mowiac ze sedziowie jako gospodarzy was nie rospieszczali ? Kobe dostał 2-3 x star bonusa...
9. Nuggets byli o jeden trafiony rzut od wygrania gdzies przy 96 pkt jak prowadzili 4-6p, chyba ze 2, 3 spudłowane 3pointery przez Nuggets - wtedy Lakers juz by sięnie podniesli.
10. Słaby mecz Smitha i Kleizy, nie mowiac o beznadziejnych decyzjach rzutowych Jonesa. Zaden specjalnie dzisiaj nie punktował JR wrecz w 1 polowie byk beznadziejny, przez co Denver nei mogli wykorzystać Kobe on Billups w 100%.
11. Birdman - rewelka - świetna obrona, bloki, atak, było wszystko idealny, niesamowicie wartosciowy zmiennik. x factor tej serii? ;>
12. Na Deser, pussy of the night award - Anthony Carter. Nienawidze Karla za jego przyzwyczajenia, Jax ma swojego Fisha, ktory wygral wam dzisiaj mecz, my mamy Cartera, który ten mecz przegrał. Jak dla mnie 10mpg to maks dla tego goscia na boisku, a juz na pewno nie w parze z Chaunceyem. Jest mały - robi mismatch w obronie, nie ma rzutu, kiepsko broni z racji warunków, a w najwazniejszej akcji meczu podaje pilke w ręce Arizy. Nosz kurwa. Jak dla mnie jego minuty powinien przejąc Balkman... BALKMAN, BALKMAN, BALKMAN - jest pewnie troche wolniejszy od Kobego, ale ma długie ręce i generalnie troche moglby go pokryc - jego, albo Odoma, a wtedy Carmelo np. na Bryanta.
Na kolejny mecz:
Lakers wiecej penetracji i podan Kobasa, wiecej gry pod kosz do Gasola/Bynuma.
Nuggets - gra na low post do Nene, wiecej Melo tyłem do kosza, bo zakladam ze nie zawsze bedzie tak siedzialo jak dzis, no i wykorzystac mismach jaki powstaje gdy Kobe gryje Chaunceya.
Jak Nuggets nie padną po tym meczu psychicznie to będzie zajebiscie ciężka seria dla Lakers.
ps: Kobasa za tego łokcia w brzuch Kenyona nie powinni zawiesic ?
HSN - Śr maja 20, 2009 11:18 am
1. Gasol to pussy, zamiast Lakers utrzymywać prowadzenie od początku to fartem gonili w koncówce, dopiero tam w ostatnich minutach udało mu sięwyrwac jakiegos off reba, ale generalnie beznadziejny mecz w jego wykananiu, statsy nabite niebywale sztucznie.
Jak sztucznie nabija się statsy w meczu, w którym nie ma "garbage-time"?
Figrin - Śr maja 20, 2009 11:46 am
6. Ariza - z Melo zupełnie nie dawal sobie rady, mam wrażenie ze Anthony jest dla niego nawet za szybki, juz nie mowiac o sile fizycznej, którą miażdżył i Kobasa.
i Kobasa? Jak dla mnie Ariza jest bardziej fizyczny niż Kobas ;] A Antohony to jest właśnie taki zawnodnik prawie jak James, szybki jak obrońca, rzut SG, właśnie siła fizyczna godna podkoszowca, co było widać w meczu tymi off reb. Antohony bym nawet powiedział, ze bardziej pasuje na PF niż Sfi przykryć go powinien ktoś bardziej masywniejszy i twardszy... Odom dał by rade?
11. Birdman - rewelka - świetna obrona, bloki, atak, było wszystko idealny, niesamowicie wartosciowy zmiennik. x factor tej serii? ;>
badboys2 - Śr maja 20, 2009 12:01 pm
o psychice juz pisalem.
tu nie chodzi o to kto jest stawiany w roli faworyta. tu chodzi o to, ze nuggets powinni ten mecz wygrac. i to bedzie w nich siedzialo do konca serii. jak beda przegrywali 2-0 beda mysleli moglo byc 1-1, jak bedzie 1-1 beda mysleli ze moglo byc 2-0 itd. sam sie zastanawiam jak zareaguja. wczesniej podalem przyklady serii gdzie wyrownany g1 i jego nie wygranie wplywalo na wynik serii. nie wyobrazam, sobie, ze nuggets sie poddadza po tym meczu. nic z tych rzeczy. rok temu tak ale nie w tym roku:)
gasol to wlasnie cichy bohater tego meczu.
wymuszenie ofensa na melo, blok w koncowce i zbiorka w ataku w beznadziejnej sytuacji, ktora dala lakers jeszcze jedno zycie w tym meczu. zrobil ciche double-double. gdybys mial kwame browna przez kilka lat to spokojnie docenilbys takie ciche double double. na pocieszenie pozostaje fakt, ze w nastepnym meczu zagra tylko lepiej.
a co do gwizdkow kabe.
sprawa jest prosta. sedziowie bardzo czesto faworyzuja gospodarzy. pamietam jak rok temu kibice celtow po g2 pisali, ze po to gra sie o hca w sezonie. i ok. jestem w stanie to zrozumiec w pewnych granicach. ale nie wtedy gdy zespol przyjezdny staje 2 razy czesciej na ft niz gospodarze. ja rozumiem, inny styl gry i w ogole. ale kobe niejednokrotnie byl faulowany a gwizdek milczal. i w sytuacji, ktora przytoczyles kobe byl faulowany. ale nie wchodzmy w takie dyskusje. generalnei sedziowanie bylo ok i nie bylo jakiegos wielkiego wypaczenia.
w ogole swietny mecz. i jedna i druga druzyna maja mase sposobow na obrone i zdobywanie punktow. i mozemy byc swiadkami fajnych szachow.
Polothx - Śr maja 20, 2009 12:10 pm
Witam, nie moge absolutnie sie zgodzić z KABE że Pau sztucznie sobie statsy nabił.... moż enie było to widocznie ale jego zbiórki były wartościowe. w ataku dość cienko trzeba przyznać... ale to dlatego że musiał grac na centrze a nie na PF. poza tym KAbe nie rozumiem jak nie potrafisz zauważyć, lekkiego dopieszczania pod względem gwizdków dla Denver? i normalnie gdzie jest ten star bonus dla Kobasa?? on raczej często nie dostaje techników za wykłócanie się o nieodgwizdane przewienienia... ale tym razem w tak ważnym meczu nie wytrzymał....
poza tym Melo normalnie jakaś maskra - 70% skuteczności?? i nie byl wcale tak źle kryty - nie rzucał samych open looków co prawda mijał naszych ale nie miał super czystych pozycji a trafiał nawet niexle zwłaszcza za 3.... mam nadzieje że juz tak super strzelecko mu nie pójdzie.
poza tym 13/28 KObego to nawet niezła skuteczność - przed meczem brałbym ją w ciemno.... nie ma co sie zżymać....
na Kobego mogło mieć wpływ to co powiedział Jerry West - oczywiście nieco dziennikarsko to naciągane.ale: http://sports.yahoo.com/nba/news;_ylt=AmWkzbwumcurblJ6hS8SoFK8vLYF?slug=jy-nuggetslakers052009&prov=yhoo&type=lgns
no wystarczyła nieco lepsza gra u nas wysokich - nieco inne traktowanie przez sędziów i nie szlo by tak łatwo Nuggets ... ale może to jakaś teoria spiskowa....
PS moim zdaniem nawet niexle laker ssobie radzili z Billupsem.... co wielu nie wierzyło że gorszy rozgrywajek z HOUSton jest w stanie więcej napsuć krwi lakers niż lepszy ale wolniejszy a taka prawda....
Julius - Śr maja 20, 2009 12:34 pm
1. Gasol to pussy, zamiast Lakers utrzymywać prowadzenie od początku to fartem gonili w koncówce, dopiero tam w ostatnich minutach udało mu sięwyrwac jakiegos off reba, ale generalnie beznadziejny mecz w jego wykananiu, statsy nabite niebywale sztucznie.
Jak sztucznie nabija się statsy w meczu, w którym nie ma "garbage-time"?
badboys2 - Śr maja 20, 2009 12:42 pm
kabe ale ja nie zamierzam nawet negowac tego, ze gasol zagral slaby mecz.
chodzilo mi tylko o to, ze zrobil 13-14 i to bylo slabe. potrafi duzo lepiej. i faktycznie przez wieksza czesc meczu byl niewidoczny
ale jak sobie przypominam slabe mecze kwame.... to takie slabe mecze gasola biore w ciemno. i jestem pewien, ze w g2 zagra duzo lepiej.
obejrzalem hajlajty. te nietrafione rzuty kobego moga byc nieco mylace. kilka razy jego rzuty stworzyly sytuacje w ktorej gasol mogl zdobyc 2 punkty. ogladalem ostatnio kobe doin work gdzie jest podobna sytuacja. kobe sciaga duncana i bowena, a gasol pozniej dobije jego niecelny rzut. to sie zapisuje jako nietrafiony rzut. a naprawde to jest jak.. asysta a tego w boxie nie zobaczymy. i faktycznie w meczu kilka razy tak bylo.
kobe za duzo tych bezsensownych rzutow na sile nie mial. kilka bylo takich gdzie mozna bylo odgwizdac faul. wiec nie zabral az tak gry pozostalym jak to niektorzy by chcieli.
HSN - Śr maja 20, 2009 2:58 pm
Jak sztucznie nabija się statsy w meczu, w którym nie ma "garbage-time"?
Gosciu przez wiekszosc meczu konczyl tylko jakies pilki sytuacyjne, po 100% dograniach, w dosc waznym momencie spudłował 2 ft, w obronie wlasciwie zbiórki bez walki wpadały mu w ręce...
Van - Śr maja 20, 2009 4:29 pm
o sztucznie nabitych statsach Gasola już inni Ci napisali, gdybym był złośliwy to napisałbym, że jako kibic pewnego gracza nie powinieneś nikomu zarzucać sztucznego nabijania statsów. Tak w ogóle to kompletnie bez sensu Pau nie zagrał żadnej rewelacji, ale statystyki to akurat oddają 13 punktów, 14 zbiórek to żadna rewelacja, ale niezły mecz ni mniej ni więcej
2. Tak jak mówiłem - to jest czas Melo, dzisiaj wszystko siedziało, ale zobaczmy skad zdobywal punkty - potrafił wyrwac ofensywne zbiórki, potrafił rzucic po zwodzie, c'n's, dosłownie wszystko, bardzo szeroki wachlarz zagrań.
3. Słaby mecz Bryanta, oczywiscie grało mi się duzo lepiej niz z Rox, ale mimo wszystko. Lakers zaczeli nadrabiać dopiero w 2Q, jak Kobe był na ławce, tak jak pisałem na początku wszyscy patrzyli się co zrobi Kobe, dopiero potem, jak Kobasa nie było próbowali sobie bez niego poradzić i złapali odpowiedni rytm. Rzutowo dość słabo Danathy zrobił na nim nie najgorszą robotę, przez jakis czas JR też w miarę sobie radził, Melon zdaje sie rowniez mial na nim swoje 5min. Decyzje rzutowe przez cał mecz po prostu kiepskie masa jumperów, sporo z nich z hand on face, nie potrafił zupełnie pociagnać jak Lakers nie szło, dopiero w końcówce jak trafił pare razy tak krytykowany Fisher udało mu się trafic ważne rzuty a w koncówce wynik punktoy nabił sobie wolnymi.
Lider tej klasy musi przełamać niemoc strzelecką zespołu, a nie schodzić na ławkę i czekać aż kumple odrobią. 13/28 chluby nie przynosi i niewiele się pomyliłem obstawiając przed meczem ile rzutów odda. Poza tym technik po tym jak został czysto zablokowany, wprowadzanie nerwowosci do zespołu... nie powinno miec to w ogole miejsca.
Jendras - Śr maja 20, 2009 6:31 pm
Tragedii jednak wielkiej nie było, ale dobrym sędziowaniem bym tego nie nazywał.
Dwa słowa: Tony Brothers
Julius - Śr maja 20, 2009 6:57 pm
Ech. Powiem tak...
Od Gasola, jako allstara oczekuję wiecej niz zagrał dzisiaj, owszem on nie zagrał jakiegos beznadziejnego meczu, ale ja wyobrażałem sobie to tak:
Lakers mają pod koszem przewagę wzrostu + Kobasa, to są ich 2 zajebiste atuty. JA spodziewalem się, ze Lakers wyjdą i będą swoje atuty wykorzystywać, spodziewalem się jakichs zagrywek, p'n'r, sciągania przez Kobego podwoje, odegran do Gasola, dograń do Gasola, ze Gasol poszuka gry, powalczy o pozycję, przecież fact ma prawie 10 cm wiecej niż Martin, nie mowcie ze jakby chcial to nie dostalby pilki. Oczekiwałem, ze wezmie na siebie odpowiedzialnosc, spróbuje wciągnąć w FT którego z wysokich Nuggets, pomęczy ich troche, tymczasem zrobiło się zupełnie odwrotnie, Lakers nie grali nic pod koszem, tzn. Bynum cos na początku próbowal, ale poleciał za faule, podobnie Odom.
Prawda jest taka, ze Lakers mieli dzisiaj zajebistego farta, bo jedna decyzja inna, jeden faul wiecej i mecz mogl byc w drugą stronę, a na tym poziomie moze to oznaczać nawet przegraną serię... Uważam ze gracze pokroju Gasol i Bryant nie mogą pozwalac sobie na takie spotkania jak dzisiaj, gdyby Gasol od początku zagrał troche agresywniej, wymusilby 1-2 faule wiecej to Nugges o wiele szybciej nie mieliby Kenyona/Nene, deska by im osłabła i nie bylo by zadnej zaciętej koncówki bo LAkers scigneliby ich spokojnie duzo szybciej i mozliwe ze wygrali by wiekszą przewagą.
Jesli Was satysfakcjonuja mecze Gasola na takim poziomie to wporzo, ja nie mowie tego w zaden sposób złosliwie, ale uwazam, ze tak graćnie powinien. Rok temu Celtics mieli momentami lipe z KG, ale on zawsze w defensywie dawał 100%, czasami próbował w ataku umperkowac zamiast grac tyłem, ale próbował, u Gasola tego nie ma. I gdyby Fisher i Ariza nie mieli swojego kilkusekundowego przebudzenia LA byliby teraz w bardzo trudnej sytuacji, a to za sprawą i Gasola i Bryanta.
To co zaprezentował Gasol to dobry mecz Pachulii, Gortata, czy innego centra tego pokroju. Standard i nic ponad to.
KaBe próbowałeś kiedyś oglądać mecz Lakers nie wpatrując się przez większość czasu w wiszący na ścianie plakat Iversona ? może coś byś z tego meczu faktycznie zobaczył Oj boli Cie widze boli, nie potrafisz widze niestety wzniesc się na 'wyżyny', odpuscic sobie temat Iversona, który od 2 miesięcy jest na wakacjach i zupełnie nia ma zadnego związku z ta serą ? Zawsze musisz cos wspomniec czy to ma sens, czy nie... no cóż widac jak nie ma się dobrych argumentow, to trzeba się czepic szczeniackich zaczepek. Mnie to nie rusza... wybacz
Kobe grał u siebie, napewno na mniejszym lub wiekszym superstar bonusie, jest niby najlepszym graczem w lidze, dtego przeciwko zespolowi w ktorym nie ma go kryc i co ? gra bardzo przecietny mecz, gdyby nie te wolne w koncówce wręcz słaby.
Van - Śr maja 20, 2009 7:26 pm
dobra KaBe jak tam czytam to co piszesz o tym jak zagrali w tym meczu Kobe jak zagrał Pau to nasuwa mi się jedno pytanie jak my do cholery wygraliśmy ten mecz wg Ciebie lider drużyny Kobe zagrał słabo, drugi najlepszy gracz Gasol beznadziejnie patrzę dalej więc dzięki komu mu to wygraliśmy i co widzę ? nasz trzeci i czwarty gracz czyli Odom z Bynumem również niczym nie błysnęli, Ariza z Fisherem również przeciętnie, żeby nie powiedzieć słabo z ławki też nikt skutecznością nie błysnął za to z drugiej strony mamy kapitalny mecz Melo, ponad przeciętne mecze Martina z Nene, przyzwoicie Billups.
Jak Lakers ten mecz wygrali ???
Graboś - Śr maja 20, 2009 7:34 pm
Kabe, jeśli rzeczywiście oglądałeś ten mecz i twierdzisz, że Kobe zagrał słaby czy przeciętny mecz, to nie można traktować cię poważnie, przynajmniej w temacie Lakers i Kobego. Tyle.
Po meczu numer jeden wiem, że ta seria będzie świetna i już naprawdę dawno żadną serią się tak nie jarałem, oczywiście jestem kibicem Lakers i są dla mnie jako kibica numerem jeden, ale od kiedy Melo jest w NBA, zaraz po Kobem jest moim ulubionym graczem, Nuggets też po cichu kibicuje, jeszcze bardziej po zamianie Billups-Iverson.
Wczorajszy mecz oglądało się naprawdę świetnie, Melo zaczął kosmicznie, trafiał wszystko, Kobe raczej słabo, ale już początek pokazał, że pojedynek pomiędzy ta dwójka będzie się toczył.
Melo rewelacyjna pierwsza kwarta i nie bardzo rozumiem dlaczego w drugiej kwarcie swój pierwszy rzut oddał chyba dopiero jakieś 3 minuty przed jej końcem, w trzeciej ćwiartce znowu Nuggets nim grali i to było dla nich najlepsze wyjście.
Kobe natomiast pierwsza połowa przeciętna, był agresywny, próbował, ale miał problemy ze skutecznością, jednak dzięki temu co zrobił w ostatniej kwarcie, trzeba przyznać, że zagrał bardzo dobry mecz, przecież gdyby nie jego 18 punktów w tej części to zapewne wygranej by nie było.
Nuggets przegrali według mnie przez słabą skuteczność na lini FT i słabą grę ławki, przede wszystkim Smitha.
Już czekam na mecz numer 2, ale raczej nie liczyłbym na to, że Nuggets nie wytrzymają psychicznie, oczywiście ta porażka była dla nich bolesna, bo wygrana była bardzo blisko i naprawdę pewnie ciężko im zrozumieć jak mogli przegrać po tak dobrym występie.
Jednak w rzeczywistości nic się dla nich złego jeszcze nie stało, przegrali mecz na wyjeździe, jak ptrzegrają u siebie mogą zacząć się martwić, póki co to wciąż mają szansę na wyrwanie meczu w LA, dlatego ja spodziewam się kolejnego ciężkiego starcia, tyle, że może Melo zagra trochę słabiej i nie będzie dzięki temu tak nerwowo.
Technik Kobego to kolejny dowód na to, że pasiaki są coraz bardziej chorzy. Dach za mocniejsze odbicie piłki od parkietu
Szak - Śr maja 20, 2009 7:38 pm
Dobry mecz na rozpoczęcie serii. Nie sądzę, żeby Denver było teraz psychicznie podłamane. Spotkanie było wyrównane, ale nie ma mowy o tym, że Nuggets wyrwano ze szczęk coś, co mieli pewne. A to, że przegrana w meczu pierwszym przeważnie odbija się czkawką, to zwykła statystyka. Przeważnie zwycięzca G1 przechodzi potem dalej, ale najlepiej o tym nie myśleć, tylko grać swoje.
Jedna i druga drużyna ma zapas. Mecz był starciem Melo z Kobasem (niezłe zapasy z elementami koszykówki ), a cała reszta zawodników była w tle. Tło w LAL lepiej spisało się w decydujących momentach i gospodarze wygrali. Liczę na długą i ciekawą rywalizację.
danp - Cz maja 21, 2009 7:25 am
Jak Lakers ten mecz wygrali ???
Van nikt ci jeszcze nie powiedzial ze to nie Lakers wygrali ten mecz? To Nuggets go przegrali
Przynajmniej wg opinii publicznej w Stanach...
co jest oczywista bzdura, no ale w jakims stopniu obrazuje to co ludzie sadza o tej rywalizacji (przynajmniej ci ktorzy sie "mniej" znaja)
badboys2 - Cz maja 21, 2009 9:09 am
a imo stwierdzenie, ze to bardziej nuggets przegrali ten mecz niz lakers go wygrali jest zgodne z prawda i nie jest krzywdzace dla zadnej ze stron. po przebiegu calego spotkania itd. podpisuje sie pod tym, ze nuggets przegrali ten mecz.
danp - Cz maja 21, 2009 9:19 am
Nie ma czegos takiego jak ktos bardziej przegral a ktos bardziej go wygral. Tak samo jak Lakers ten mecz wygrali bo maja 1W, tak samo Nuggets go przegrali i maja 1L.
Lakers aby ten mecz wygrac musieli cos w tym kierunku zrobic, ostatnio jak sprawdzalem to Nuggets nie wrzucali pily do wlasnego kosza W uproszczeniu rzecz jasna.
Rigel - Cz maja 21, 2009 9:42 am
Ja nie mam nic przeciwko tak "słabej" grze Lakers, jeśli tylko efekty będą takie jak teraz
Swoją drogą, jeśli Lakers zagrali słabo, a Nuggets rewelacyjnie, to ja się nawet boję myśleć, co zostanie z "Bryłek", jeśli choć połowa naszych zagra bardzo dobry mecz
badboys2 - Cz maja 21, 2009 3:25 pm
polecam lekture
http://my.lakers.com/blogs/2009/05/20/l ... wednesday/
bardzo dobre podsumowanie g1.
generalnei to co chlop napisal. z reguly przegrany g1 ma wiecej do zmieniania by wygrac g2. tymczasem nuggets juz niewiele moga zmienic. oni popelnili tak naprawde 2-3 bledy, ktore kosztowaly ich porazke/zwyciestwo. co innego lakers tu zmian jest wiecej. od lepszego wsparcia dla kb, lepszej skutecznosci, wiekszej iloscmi minut bynuma i kilka innych.
dlatego czekam z niecierpliwoscia na ten g2.
to_mee - Cz maja 21, 2009 3:40 pm
Ja przede wszystkim liczę dziś na coś więcej od Bynuma, facet ma bardzo dużą przewagę nad Martinem (to on go kryje, nie?), w g1 miał z 2 akcje w których to wykorzystał, musi to robić częściej!
Sądzę, że będzie łatwiej dzisiaj, mam takie przeczucie, nie może wyjść znowu taki mecz Carmelo :]
m_o2 - Cz maja 21, 2009 7:17 pm
jak nie wyjdzie Carmelo mają jeszcze innych którym może wyjść: Billups, Smith nawet Martin czy Andersen, który naprawdę szaleje od początku PO.
Szkoda, że nie ma transmisji na jednym z kanałów z pakietu C+, ale mam nadzieję, że ktoś poczęstuje jakimś streamem na dzisiejszą nockę.
Figrin - Cz maja 21, 2009 8:08 pm
Tak piszecie o psychice Nuggest, że moga mieć słabą... może tak być i teraz się coś możemy przekonać. MIanowicie, większość uważa, że Denver maja slabego trenera, ale teraz w jego zadaniu lezy to aby zmowtywowac chlopakow i powiedziec, ze nic sie nie stalo gramy jeszcze do 4 zwyciestw. Jeżeli dzisiaj Lakers wygrają wg. nadal nic się nie stanie, w końcu to Finał konferencji więc trezba wygrywać w domu, ale ja Denver zwycięża, a Anthony i Billups znowu pokaża swoje strzelby to KObas może się obawiać... Wtedy Denver bedzie mialo dobre morale i dwa mecze u sibie, ktore jezeli wygra bedzie prowadzic 3-1... Wiec kto wie czy dzisiejszy mecz nie jest tym najwazniejeszym w tej serii.
travisc - Cz maja 21, 2009 8:29 pm
Najważniejszy jest zawsze ostatni mecz w którym jedna z drużyn osiągnełą 4 zwycięstwo. Świetnie to pokazały serie Lakers-Houston i Magic-Celtics.
Niby zwycięzcy grali 7 meczy, a potem za 2 kolejny przeciwnik, ale cholera wie czy to akurat nie dobrze bo przynajmniej mieli przetarcie i zobaczyli, że muszą sobie wszystko wyszarpać bo za darmo nic nie da. Pierwsze mecze finałów konferencji to potwierdziły. LAL czy Magic (zwłaszcza Lakers, którzy słynęli z odpuszczania) pokazali serducho i wygrali. Nuggets i Cavs bo spacerkach wreszcie dostały z bara i cholera wie czy to się szokiem dla nich nie skończy. Teraz będzie szukanie czegoś nowego bo sprawdzowne sposoby zawiodły i jak będą mieli szczęście to załapie machina i może się odkują, a jak nie to będą w dupie. 2-0 po obu g2 ? Why not.
badboys2 - Pt maja 22, 2009 2:19 am
ajc
szkoda tej koncowki 1 polowy. troche cos jak w g1. to lakers prxez 20 minut grali duzo lepszy basket i wystarczyla chwila nieuwagi odpuszczenia na deskach i w defensywie. poki co to lakers zrobili wiecej adjustments. bynum bez ft. w ataku grali jakos tak latwiej i plynniej. melo obudzil sie w 2 polowie przy waltonie. sasha po raz koolejny dramat. jedziemy dalej. powinni dac rade. graja dzis swoj basket
kore - Pt maja 22, 2009 2:33 am
nieuwagi? to nonszalancja, ignorancja, olewka i w koncu arogancja. robia runa, rozpieprzaja denver i nagle przelacza sie wtyczka na "jestesmy debesciaki i nic nam sie nie stanie jak troche postoimy na boisku". zenua, i po co sie meczyc 20 minut zeby w 4 to wszystrko stracic?
edit:
kurwaaa to co wyprawiaja sedziowie PO OBU STRONACH parkietu to jest jedno wielkie gowno! bavetta juz dawno oslepl, czemu on na emeryturze jeszcze nie jest?!
ps. jak zoabczylem fishera szykujacego sie do wejscia powiedzialem tylko na glos "o kurwa...". ten facet gra jak by przyszedl z high school wlasnie. phil, opamietaj sie! wroc do browna!
edit2
SKANDAL SKANDAL i jeszcze raz SKANDAL! najwieksza pizda ma rzucic na dogrywke... nie mam po prostu pytan. brawo phil debilu za swietnie rozrysowana akcje. nie chce mi sie nawet juz nic mowic.
sadek69 - Pt maja 22, 2009 4:00 am
No i niestety wtopiliśmy 1-1.
kore napisał :
ps. jak zoabczylem fishera szykujacego sie do wejscia powiedzialem tylko na glos
"o kurwa...". ten facet gra jak by przyszedl z high school wlasnie. phil, opamietaj
sie! wroc do browna!
Van - Pt maja 22, 2009 4:01 am
ja wiem, że wiele rzeczy można przegapić jak jest się sędzia kiedy akcja szybko się dzieje i można czegoś nie zauważyć, ale jak można przegapić jeśli nie robi się tego celowo przy rzucie spornym gracza, który sobie przebiega przez środek tego koła łamiąc tym oczywiście przepisy
zresztą w ogóle ten mecz i poprzedni gospodarskie sędziowanie, Lakers ulubieńcy ligi
Phil się po raz kolejny popisał mało Bynuma, dużo Fishera
Me Myself and I - Pt maja 22, 2009 4:01 am
Fisher wygrał nam poprzedni mecz, Fisher przegrał nam ten mecz... i wcale nie tą ostatnią akcją, ale chwilę wcześniej kiedy przy -2 zagrali takie NIC w ataku że skończyło się rzutem przez ręce Fishera z 9 metra
no i osobiste, Denver trafiło 13 in row, Lakers w tym czasie bodajże 7/12 i wszystko jasne
Air - Pt maja 22, 2009 4:04 am
I bardzo dobrze ze przegrali.
Niech sie wreszcie wkurza i wyjda zmobilizowani na game 3. Mamy w skladzie Bryanta, ktory nie zalamie sie po takim meczu, wrecz przeciwnie. A swoja postawa zarazi innych w druzynie. Mimo wszystko to nie wystarczy... Musza zostac dokonane jakies zmiany, no i Brown za Fishera...
W ogole brak lawki w tym meczu, tylko 46% skutecznosci jak na Lakers w Staples to tez nie za duzo... Coz, to byl nasz i Nuggets wyrwali nam zwyciestwo. Dobra pierwsza polowa ale potem to tragedia jakas, wlasciwie od pewnej czesci drugiej kwarty... Nie chce wspominac braku pomyslu pod koniec 3 kwarty na rozegranie akcji, gdzie wreszcie Fisher odwalil trojke bo shot clock sie zblizal do konca...kompletnie nie rozumiem, dlaczego nie zagrali zadnego playa, badz dali bryantowi izolacje...biegali w kolko, gracze nuggets przy nich no i wyszlo jak wyszlo - stracona wlasciwie pozycja...
Anthony gorzej z FG% ale za to Kleiza z lawki pocisnal 3 trojki, czego mozna bylo sie spodziewac. No ale wiecej FT w wykonaniu gosci w Staples?
Coz, pora na Denver, dwa cholernie ciezkie mecze... gdzie ten swagger z poprzedniego sezonu? lakers musza cos udowodnic teraz...tak jak w zeszlym rooku musieli, tyle ze od poczatku sezonu to czuli, tak teraz zdecydowanie znow musza cos udowodnic. bo fala krytyki spadnie na nich.
BTW. Czemu Bynum gral tylko 18minut? wtf? az tak zle wypadl? calego meczu nie ogladalem.
Fisher wygrał nam poprzedni mecz, Fisher przegrał nam ten mecz... i wcale nie tą ostatnią akcją, ale chwilę wcześniej kiedy przy -2 zagrali takie NIC w ataku że skończyło się rzutem przez ręce Fishera z 9 metra
W tej akcji sadze ze wszyscy Lakersi zawalili...brak pomyslu na akcje, kazdy biegal w kolko tylko no i ost Fisher dostal pilke no i musial rzucac.
Lakers i tak przegrali ten mecz duzo wczesniej. 14-2 run na koniec pierwszej polowie?! to jest WCF, to juz nie jest RS LAKERS.
badboys2 - Pt maja 22, 2009 4:05 am
japierdole
mozna bylo to wygrac gdyby byli skoncentrowani przez 48min. sedziowanie zle nie bylo ale przy ewidentnym bledzie smitha w wejsciu w kolo przy spornym pilka powinna byc dla lakers. pod tym wzgledem sedziowie dali cial i w takim momencie to powinno byc wychwycone.
co nei zmienia faktu, ze przegralismy na wlasne zyczenie. denver wyrwalo nam mega wazny mecz. i przy 1-1 wyjazd do kolorado nei jest wcale smieszny.
swietna gra melo i billupsa. nam zabraklo wsparcia w 4 kwarcie, zeby docisnac pedal gazu. brakuje takiego vujacica'08 ktory trafial. takiego goscia nam dzis ewidentnie na lawce zabraklo. ostatnia akcja rozegrana ok. fish poprostu nei trafil. imo powinni nie wiem co zrobic zeby kb wyprowadzic na pozycje.
trudno. nuggets zasluzyli na to 1 zwyciestwo minimum. rownie dobrze moglo byc 0-2 jak i 2-0.
naprawde fajna seria. jest costam z defensywy. jest costam w ataku grane. teraz trzeba wygrac w denver. bedzie ciezko. w ogole seria juz mi zaczyna przypominac te z 2002 roku po miedzy kings a lakers.
trudno. w sobote beda pos sciana. zobaczymy czy po raz kolejny zagraja swietnie czy tym razem dadza ciala.
edit. przestancie zrzucac wszystko na fisha. wielkiego meczu nei zagral. ale mecz przegralismy w zastawianiu deski. nuggets w 2 polowie mieli mase ponowien. tam szukajcie porazki a nie w ostatniej akcji fisha czy przed ostatniej. czemu bynum nie gral w 2 polowie? rozumiem, ze slabo zaczal 2 polowe ale qrwa to wciaz 216cm i 135kg. do przerwy byl 2 punktujacym w zespole bodajze.
kore - Pt maja 22, 2009 4:06 am
ja wiem, że wiele rzeczy można przegapić jak jest się sędzia kiedy akcja szybko się dzieje i można czegoś nie zauważyć, ale jak można przegapić jeśli nie robi się tego celowo przy rzucie spornym gracza, który sobie przebiega przez środek tego koła łamiąc tym oczywiście przepisy
zresztą w ogóle ten mecz i poprzedni gospodarskie sędziowanie, Lakers ulubieńcy ligi
Phil się po raz kolejny popisał mało Bynuma, dużo Fishera
Van groteska sedziowska to jedna rzecz. zreszta zeby nie bylo ze tylko my narzekamy, chyba wszyscy widzieli glupie usmieszki nuggets po "faulach" albo slowa komentujacych "what?!" i "you've got to be kiddin' me". sedziowski to juz absolutny rarytas i dno.
ale faktem jest ze to jak lakers rozgrywaja clutch to przypomina mp juniorow w polsce jakos wszyscy moga ustawiac z powodzeniem akcje do swoich go-to-guys tylko w la zawsze byly i sa z tym problemy. sami lakers sa sobie winni i kij im w oko ze przegrali. jak sie nie umie grac to sie przegrywa. proste. i tutaj nie winilbym sedziow. robili kardynalne bledy ale nie przesadzily one o wyniku.
Van - Pt maja 22, 2009 4:13 am
nie zrzucam wzystkiego na sędziów kore, ale dziwne jest to, że dw mecze rozegrane w Staples i w obydwóch w mniejszym czy większym stopniu sprzyjali gościom.
Tu największym winowajcą i tak jest Phil, który naprawdę powinien po sezonie zabrać Bavettę i udać się z nim na emeryturę. Dlaczego Gasol gra 43 minuty a Bynum 18 ? później brakuje Pau świeżości w ostatniej kwarcie i to wychodzi czy przy zbiórce, czy w obronie to jest ewidentna wina Phila. Jak chce mieć Gasola z Odomem a nie Bynuma na ostatnie minuty to niech go wcześniej nie zajeżdża. Piłka za mało trafiała do Bryanta w ostatnich minutach. Melo nieźle go odcinał od niej, ale bez przesady i kończyło się jakąś cegłą Fishera z 9 metra
HSN - Pt maja 22, 2009 4:23 am
ostatnia akcja rozegrana ok. fish poprostu nei trafil. imo powinni nie wiem co zrobic zeby kb wyprowadzic na pozycje.
Nie OK. Fisher nie trafił "po prostu", on rzucił air-balla. Co zrobić, żeby KB wyprowadzić na pozycję? Może postawić mu zasłonę (co robił Odom na dziewiątym metrze?!?!).
danp - Pt maja 22, 2009 7:52 am
Nie bede sie wiele madrzyl, ta seria bedzie dluga, ale co do meczu nr2, Kleiza mnie po prostu rozwalil, widac ze Nuggets maja ogromne mozliwosci ofensywne, JR Smith wciaz nie moze sie wstrzelic, zobaczymy czy wlasne klepki mu pomoga.
Panowie nie mozecie miec pretensji do Fishera ze zjebal ta ostatnia trojke (musial oddac szybki rzut bo by go faulowali), oczywiscie przy tym jak cegli tez nie chcialbym na waszym miejscu by to on oddawal ten rzut, ale "cieszcie" sie ze ktos mial w ogole okazje do rzutu bez faulu. Tym razem po prostu nie wpadlo.
Julius - Pt maja 22, 2009 8:36 am
Oglądałem wlasciwie od 2 polowy, bo nie obudzilem sie przy pierwszym budziku, wiec nie widzialem pewnie tej lepszej częsci gdy Lakers, ale co moge powiedzieć :
Lakers:
- mało Bynuma - zgadzam się, ale zaczynam myslec ze nie do konca wynika to z jego słabej postawy,czy upodoban Phila, a moze zwyczajnie dlatego, ze nie jest w 100% zdrowych i nie hcca go przeciążyc, zeby nie wypadł zupełnie z gry ? Jesli to nie to to trudno powiedizec mi co moze byc przyczyna, ale ciesze sie ze nei gra po 40min....
- zdecydowanie lepszy, agresywniejszy Gasol niz w poprzednim meczu, zdominowana przez niego zbiórka - sam zebrał prawie polowe pilek LA, 10 oddanych wolnych, czyli conajmniej 5 fauli na nim, zdecydowanie ejgo gra bardziej słuzyla dzisiaj Lakers niz ostatnio.
- dobre zmiany Browna, calkiem przyzwoite (jak na niego) Waltona
- Kobe w pierwszej polowie, ktorej nie widzialem, mial bodajże 8 oddanych wolnych, tpowinien to podtrzymac w drugiej polowie, ale trójki przed nosem Melo naprade mocne, aczkolwiek też dosc ryzykowne....
- Ariza... fuck. ten koles jest nieobliczalny, był wszędzie, robił wszystko, no masakra - wiadomo Melo w 100% nie powstrzyma, 1on1 i tak nie ma szans, ale jakies steale z pomocy, napędzanie kontr, fajny dunk nad Danathy'm, naprawde świetny mecz 3 najlepszy gracz Lakers poki co w tych PO...
Nuggets:
- Kleeeeiza. Byłem zdania, ze w poprzednim meczu bylo go za malo, jest potrzebny zespolowi bardziej niz JR, ktory moze ma wiekszy potencjał, ale z drugiej strony jest mnie regularny w ataku. Nuggs dzieki Kleizie mieli wiecej miejsca, lepszy spacing, poza tym wspomógł zespoł na zbiórce i calkiem niezle w obronie.
- Melo - dzisiaj słaba skutecznosc, ale mimo wszystko daje Nuggets wiele w ataku, sciaga obronę, robi miejsce, spudłował kilka rzutów, ale z drugiej strony jego ofensywne zbiorki byly game saving. W obronie naprawde gra na bardzo, bardzo przyzwoitym poziomie, widac ze nei jest jescze w 100% liderem, ale na całe szczęscie poki co nie musi.
- Billups. profesor, co tu duzo gadac, swietny mecz, niesamowity spokój, gadki na ławce, do Melo, wolne, przytrzymanie piłki, wymuszanie fauli, widac ze koles juz grałna tym etapie i wie co trzeba robic.
- Nene - z jednej strony bardzo zawiódłmnie ofensywne, a z drugiej te 6 asyst to najwiecej w zespole, szczególnie ten praktycznie game-winner do Kenyona.
Co do sędziów - faktycznie błąd Smitha w koncówce, ktory nie zostal zagwizdany, ale zdaje sie ze nei mial zadnego wplywu na tą akcję, gdyby Lakers przechwycili pilke to pewnie nie zawracalibyscie sobie tym w ogole glowy, ale ze Gasol byl wyzszy to z zalozenia pilka nalezała sę Lakers, nie ?
Tak jak przewidywałem G2 dla Nuggets, teraz czekac trzeba na mecz Smitha i mecz Nene, mysle ze u siebie JR prędzej się odblokuje, no i Melo na swoich koszach... Nuggets zagrali na wyjeździe 1 swietny mecz i przegrali, potem niezły, ale gorszy i wygrali ale seria bardzo dobra, mecze caly czas na styku, przed własną publicznoscią stac ich na wygranie obu spotkan. Ale poki co jest dobrze, jest bardzo dobrze.
badboys2 - Pt maja 22, 2009 2:36 pm
tak jak powiedzial kb po meczu.
jedna pilka i moglo byc 2-0 jak i 0-2 w ktorakolwiek ze stron. zatem 1-1 jak najbardziej sprawiedliwe.
w denver gra sie trudno. prawie tak jak w slc. ale lakers nie po to sa najlepiej grajaca ekipa na wyjezdzie by powrocic do la z 1-3.
melo lepiej juz chyba gral nie bedzie niz w tych 2 meczach. zawalil 1 kwarte ale pozniej zrobil sobie z waltona swoja dzifke.
lakers przegrali ten mecz pod koniec 1 polowy. gdyby utrzymali ok 10 przewagi dowiezliby to do konca. a tak przy takiej koncowce, raz wypada na jedna strone raz na druga. dzis na druga.
przed ta seria pisalem, ze wiele bedzie zalezalo od wsparcia z lawki. obawialem sie takich spotkan jak dzis mial kleiza. kleiza i smith to 2 goscie, ktorzy moga przechylic szale na korzysc denver. w lakers jest tylko odom i farmar. brakuje trafionych trojek sashy. tego co bylo rok temu. ale watku sashy nie chce juz poruszac.
generalnei lawka denver imo jest nieco lepsza od naszej i przy tak wyrownanej grze pierwszych piatek to rezerwowi niejednokrotnie moga w tej serii przechylic szale zwyciestwa.
jest pocieszajaca sprawa. lakers po kazdej porazce w tych playoffs u siebie odpowiadali zwyciestwem. do tego nie przegrali 2-krotnie pod rzad. dlatego spodziewam sie, ze w g3 zobaczymy +40 kobego. ale czy to wystarczy? nie wiem. ale lakers sa pod sciana. stracili hca i to mnie w sumie cieszy. bo wqrwieni lakers graja duzo lepiej.
Van - Pt maja 22, 2009 5:35 pm
- mało Bynuma - zgadzam się, ale zaczynam myslec ze nie do konca wynika to z jego słabej postawy,czy upodoban Phila, a moze zwyczajnie dlatego, ze nie jest w 100% zdrowych i nie hcca go przeciążyc, zeby nie wypadł zupełnie z gry ?
travisc - Pt maja 22, 2009 5:38 pm
Pocieszające jest to, że Lakers MUSZĄ to wygrac. Wtedy wreszcie pokazują na co ich stać.
Denver to dobra i silna drużyna, ale robienie z nich przeszkód nie do przejścia w Denver to przesada wg mnie.
Nie powiedziałbym, że są groźniejsi od Utah u siebie lub Rockets. Pożyjemy, zobaczymy, ale jak te PO do tej pory pokazały to z każdym można na wyjeździe wygrać poza tym to PO i HCA nie jest aż tak ważny choć nie bez znaczenia. Lakers już to pokazali. W sumie niby lepiej jest mieć 2-0, ale cholera wie czy nie lepiej dla Lakers było wtopić na 1-1 niż potem z 2-0, żeby się 2-2 zrobiło. Mają czas na adjustment.
W zeszłym roku faworyzowani Celtics przeszli męczanie do finału. Nie wiem czemu wielu już LA skreśla. Dopóki ktos nie wygra swojego 4 meczu to może się zdarzyć absolutnie wszystko.
Figrin - Pt maja 22, 2009 6:13 pm
Pocieszające jest to, że Lakers MUSZĄ to wygrac. Wtedy wreszcie pokazują na co ich stać.
A jak nie pokaza na co ich stac w tych dwoch meczach do moze byc ich koniec ;]
Denver to dobra i silna drużyna, ale robienie z nich przeszkód nie do przejścia w Denver to przesada wg mnie.
Born2ball - Pt maja 22, 2009 8:39 pm
PO to czas meskich decyzji. Jax sie opiera na starych schematach i za bardzo ufa doswiadczeniu Fishera, ktory juz dawno powinien wchodzic z lawki i miec solidnie ograniczone minuty.
W ogole sie nie zmartwilem ta przegrana, oczywiscie Lakers pokazuja poraz kolejny psychiczne, mentalne rozklekotanie, dzieki czemu traca spore przewagi i odpuczaja nei wygrany jeszcze mecz, ale to jest do naprawy.
Brown pierwsza piatka
Farmar wiecej minut, jego forma poszla do gory.
Ograniczyc gre Fisha
Vujacica nawet nie wpuszczac.
poprawic FT (swoja droga, 2, 3 celne wiecej w ostatniej kwarcie i zupelnie inaczej by to wygladalo)
nastawic sie na mecz, a nie na wygrana.
Jendras - Pt maja 22, 2009 9:44 pm
To jest finał konferencji. Fisher ma za sobą dwie fatalne rundy, Vujacic cały sezon, a ciągle grają. Nie ma sensu się łudzić, że Jax nagle coś zmieni. Moim zdaniem nawet jeśli będzie 3-1 dla Denver, Fish dostanie 30 minut.
Swoją drogą, to nas właśnie kosztowało dzisiejszy mecz. Derek Fisher przyczynił się do straty przewagi w pierwszej połowie, zabił momentum w trzeciej kwarcie, a w końcówce popisał się podaniem do rywala. Brawo, Phil.
Za dużo nas to kosztuje. O mentalności można było mówić wcześniej, ale jeśli w WCF nic się nie zmienia, to jest już powód do obaw. Czas najwyższy złapać jakiś rytm, panowie, bo może zrobić się bardzo nieciekawie.
to_mee - So maja 23, 2009 1:43 am
Brown i Farmar to nie są niestety zawodnicy na pierwszą piątkę, Fisher już też nie, slaby wybór mamy, bez względu na wynik w playoff to jest pozycja, z którą będzie trzeba coś zrobić... marzy mi się taki jeden zawodnik, może nawet do wyciągnięcia
badboys2 - So maja 23, 2009 9:49 am
panowie brown i farmar maja mecze, w ktorych zdobywaja po 10 czy wiecej punktow a maja mecze gdzie wypadaja slabo w tych playoffs.
zatem starterem powininen byc fish. ale wiecej minut powinni dostacd pozostali dwaj. prawdopodobnie dostana. a brown dodatkowo pogra wiecej jako sg za sashe.
przypominam, ze gish byl jednym z bohaterow g1. w 2 polowie trafil kilka waznych rzutow w tym trojke na przelamanie. i wtedy jakos nikt do niego pretensji nie mial.
owszem gra slabsze plaoffs niz rok temu i trzeba w te wakacje pomyslec juz na seio nad porzadnym pg. trzeba bedzie uzyc do tego kontraktu morrisona. byc moze pozegnamy sie tez z farmarem. ale nie ma sie co martwic. przyjdzie kidd:P
Jendras - So maja 23, 2009 11:47 am
Fisher gra fatalne play-offy i jeden mecz tego nie zmienia. Starterem pozostanie, ale powinien pograć pół pierwszej i pół trzeciej kwarty, nie więcej. Brown praktycznie w każdym meczu się przydaje, Farmar trochę się obudził, nie jest to idealne rozwiązanie, ale granie Fisherem i Vujacicem tak długo to jest po prostu porażka i nie możemy sobie na to pozwolić na tym etapie rozgrywek.
master - So maja 23, 2009 1:43 pm
Gdzie można obejrzeć dzisiejszy mecz? O streamy chodzi rzecz jasna, ewentualnie wskazówki jak zmienić proxy, żeby nie wypieprzało z Justina ( po parunastu razach już jest spokój, ale nie chce mi się mimo wszystko cykać).
Może jakiś czat? Dobra gra, komentarze na gorąco, polewka z Lakers jak będzie trzeba - czego chcieć więcej?
Air - So maja 23, 2009 2:50 pm
Gdzie można obejrzeć dzisiejszy mecz? O streamy chodzi rzecz jasna, ewentualnie wskazówki jak zmienić proxy, żeby nie wypieprzało z Justina ( po parunastu razach już jest spokój, ale nie chce mi się mimo wszystko cykać).
Może jakiś czat? Dobra gra, komentarze na gorąco, polewka z Lakers jak będzie trzeba - czego chcieć więcej?
www.atdhe.net
tu beda linki, powinno byc ok 3-4 streamow.
Polothx - So maja 23, 2009 4:59 pm
link znaleźć można dzieki za pomoc ale jeszcze jak ktoś ma jakiś uniwersalny sposób na ograniczenie wywalania z Justin.tv to byłbym mwdzięczny za przytoczenie go tutaj
Lucc - So maja 23, 2009 9:46 pm
link znaleźć można dzieki za pomoc ale jeszcze jak ktoś ma jakiś uniwersalny sposób na ograniczenie wywalania z Justin.tv to byłbym mwdzięczny za przytoczenie go tutaj
Klikanie kilkanaście razy i odświeżanie ... Zajmuje jakieś 5 minut, ale skuteczne Ewentualnie zmiana IP np. przy pomocy tego addona
https://addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/2275
sadek69 - N maja 24, 2009 1:48 am
Q1.
Dwie akcje :
1/strata Arizy przy kontrze praktycznie trzech na jednego.
2/wolne Waltona, oba niecelne, dodatkowo "siatka" jaką mu "zrobiła" piłka -
niby niewielkie błędy, ale zamiast +4pc było -2pc, a to już w ogólnym wyniku
widać. Ale całościowo nie jest źle, cały czas trzymamy się blisko.
Q2.
Tu znów dwie szybkie straty i musimy gonić wynik. Nie siedzą nam trójki.
KB zaczął wjeżdżać na kosz i od razu widać efekt. Denver jednak nie bronią
tak jak Houston i to Kobe powinien przy takich penetracjach wykorzystać.
Przy 39-39 Gasol prawie przewraca się przy zbiórce, wrzucając piłkę w ręce
Nene, i akcja za -3pc.
Słabo na razie prezentuje się Billups, szkoda że tego nie wykorzystujemy.
Za to gwoździe do trumny wbija nam dziś jeden po drugim Andersen, mamy
na szczęście jeszcze dwie kwarty żeby mu młotek z ręki zabrać. W ostatnim
meczu Kleiza nas tak karcił, szkoda że my nie mamy co mecz kogoś takiego
z ławki, to może być klucz do wygrania serii.
kore - N maja 24, 2009 3:31 am
mowisz - masz :]
wczoraj pisalem ze kobe musi robic cos wiecej niz ciskac pilki o parkiet, no i zrobil. to nie wymaga komentarza
nie jest w najwyzszej formie, ale kiedy trzeba bylo pokazal dlaczego jest najlepszym graczem tej ligi ta trojka zalatwila mecz. best of the best.
no i jeszcze ten trevor... mother fuckin' killer!
ps. martwi mnie tylko to jak kobe slanial sie na nogach na koniec meczu, ktos cos wie o co chodzilo?
Karczuś - N maja 24, 2009 3:36 am
ps. martwi mnie tylko to jak kobe slanial sie na nogach na koniec meczu, ktos cos wie o co chodzilo?
Air - N maja 24, 2009 3:37 am
Cooz za mec, emocje mi towarzyszyly od samego poczatku. strasznie sie obawialem tego spotkania, czulem ze jednak lakers maja problemy z nuggets, nie sa ta sama ekipa...
i co mozna powiedziec... przez wiekszosc spotkania grali slabo i w ataku i w obronie. glupie bledy w defensie i troche brak pomyslu na atak... alee w 4q pokazali na co ich stac, szczegolnie po tym momentum pod koniec 3q w wykonaniu Smitha.
Brawa dla Gasola, ktory ciagnal Lakers przez pewien czas i pokazal ze ma jaja trafiajac te fadeawaye, brawa dla ARIZY ktory jest po prostu swietny, niesamowity postep poczynil w barwach Lakers. Nie dosc, ze trafil 2 wazne trojki to jeszcze ten przechwyt... ten gosc jest niezastapiony.
Kobe...zrobil swoje. Moze nie trafil buzzera jak LeBron, ale ta trojka byla IMO najwazniejszym rzutem w tym meczu, ktory wszystko obrocil. Wreszcie Bryant zagral tak jak na niego przystalo...
Cooz, Lakers nie dominowali ale utrzymywali sie w grze, a w koncowce to oni zadali ten decydujacy cios... strasznie cieszy ta wygrana.
Na minus oczywiscie Sasha, Luke i obrona Fisha bodajrze w 4Q...mysle ze Brown powinien grac wiecej w 4Q no ale to i tak sie nie zmieni.
LAKERS pierwsza druzyna ktora pokonala Denver w Pepsi Center, to rowniez jest wyczyn.
Coz przed nami G4...jestem ciekaw jak bedzie przebiegal. Na pewno bedzie to ciezkie spotkanie i bede je tak samo przezywal jak te. Wciaz nie jestem pewny za gre Lakers, Kobe jest strasznie zmeczony po G3, zobaczymy czy bedzie rdy. Mam nadzieje ze Odom da wieksze wsparcie niz dotychczas...ma problemy ze zdobywaniem punktow...
Ogolnie fantastyczny mecz, swietny dla kogos kto jest bezstronny. Nas fanow...kosztowal w cholere wiele nerwow...
ps. martwi mnie tylko to jak kobe slanial sie na nogach na koniec meczu, ktos cos wie o co chodzilo?
Pewnie zwykle zmęczenie wychodzi. W poprzednim sezonie 82 mecze, 21 w PO's, potem praktycznie bez odpoczynku Olimpiada. W tym sezonie kolejne 82 mecze...
Van - N maja 24, 2009 3:38 am
Kobe wyglądał już na nieźle zajechanego na koniec meczu, dawno nie widziałem go tak padnietego
no i Ariza, oj zarabia sobie na ładny kontrakcik latem, zarabia, gościa, który niedawno nie umiał rzucać wyrasta nam na najpewniejszego strzelca z dystansu, no i ten jego instynkt do przechwytów. Phil moim zdaniem znowu niezbyt dobrze zarządzał minutami, całą czwartą kwartę grał Gasol i w ostatnich minutach juz jakis niewidoczny, jak Bryant wraca ok 8 minut do końca posadzić Pau wtedy na te 3 minuty chociaż w pewnym momencie graliśmy z Waltonem na PF i to kiedy Nuggets nie wyszli niskim składem, ech brak mi juz sił na komentowanie kolejnych decyzji Jaxa, ale dzisiaj Kobe, Pau i Trevor uratowali mu dupę
sędziowanie utrudnia oglądanie tej dobrej serii za dużo gwizdków po jednej i drugiej stronie, zbyt wiele wolnych w tych 3 meczach
Strona 1 z 2 • Zostało wyszukane 258 postów • 1, 2