Maxec - N maja 02, 2010 11:12 am
WCS - LA Lakers (1) vs Jazz (5)
Obydwa zespoły przystąpią do tej rywalizacji w nieco odmiennych nastrojach. Lakers w sześciu meczach rozprawili się z młodzikami z Oklahomy, jednak szczególnie w meczu nr 6, nie był to styl godny mistrzów. W każdym razie ostateczny sukces i wygraną zarówno w meczu jak i w całej rywalizacji Lakers zawdzięczają zimnej krwi Pau Gasola, który wziął ostatecznie sprawy w swoje ręce. Jak stwierdził Kobe Bryant: Pau pokazał na co go stać. Utrzymał nas w grze i zrobił za nas całą robotę
Z kolei Jazz, mimo osłabienia kontuzjami i brakiem Okura oraz Kirilenki (nikt już nie pamięta, że Jazz zaczynali ten sezon jeszcze z Harpringiem, Brewerem i Maynorem w składzie!), w podobnym stosunku 4-2 roztrzygnęli rywalizację z faworyzowanymi Nuggets, zawdzięczając swój sukces konsekwentnej, zespołowej grze zarówno w obronie jak i w ataku.
Szczególne znaczenie w starciu z Denver miała nie tylko świetna dyspozycja gwiazd (duet Williams/Boozer), ale w równej mierze postawa graczy kluczowych takich Paul Millsap czy Wes Matthews. Ten ostatni zawodnik, podpisany po rozgrywkach przedsezonowych, zarabiający zaledwie 500 tyś$, pod ręką Sloana robi nieprawdopodobną furorę, wypchnąwszy z drużyny Ronnie Brewera. Ten idealny mentalnie dla Jazz gracz notował przeciw Nuggets średnią na poziomie 14 pkt, walnie przyczyniając się swoją obroną do frustracji Carmelo Anthonyâego.
W rywalizacji z LAL kluczowe dla Jazz będzie pozbycie się swoistego balastu. Świetnie ujął to Jerry Sloan, który zawsze ma problemy z ekipami trenowanymi przez Jacksona: Wiemy, że to Lakers to Lakers. Każdy wie co to za ekipa â są inteligentni, duzi, silni⌠Pewnie silniejsi i więksi od nas, ale grasz po to by wygrać i wychodząc na parkiet masz tam zostawić serce
Stary trener ma dużo racji, bo Lakers w razie wygranej mają szansę âźwprowadzićâ Jazz do ekskluzywnego grona 14 drużyn, które zostały wyeliminowane w fazie PO trzy razy z rzędu przez tą samą ekipę. Obydwaj trenerzy mają świadomość, że kluczowymi będą spotkania w Staples Center. Jeśli LAL uda się obronić własny parkiet, wówczas przy ich HCA losy serii będą chyba przesądzone. Wystarczy tylko wspomnieć, że Jazzmani przegrali w Hollywood aż ⌠14 spotkań z rzędu, w tym wszystkie 6 w ostatnich PO!
Gdyby chcieć przeanalizować konfrontację na pozycjach to przedstawia się ona następująco:
PG â tu zdecydowana przewaga Jazz. Praktycznie D-Will sam wygrał serię z Nuggets (śr. 25.8 pkt, 11.2 as.), a media amerykańskie, wobec zmierzchu Kidda i ostatnich podrygów Nasha (o niejakim CP3 jakoś się nie wspomina), są pełne zachwytu nad nowym âźkrólemâ tej pozycji. Williams jest bowiem pierwszym graczem od czasów Magica, który w kolejnych czterech â Deron wyśrubował do pięciu - meczach PO uzyskał przynajmniej 20 pkt i 1o as. Alter ego Williams czyli Derek Fisher jest już cieniem samego siebie sprzed lat i wydaje się, że nie on będzie decydował o losach serii.
SG â tutaj miażdżąca dominacja Lakers. Po prostu dwa słowa: Kobe Bryant i wystarczy⌠Zadanie Matthewsa będzie zbliżone do tego jakie miał w meczach z Nuggets, ale â co zakrawa na truizm â Kobe to nie Melo i wydaje się, że tu może być kluczowy match-up.
SF â tutaj z kolei mamy dwa warianty: z AK i bez AK. W tym pierwszym przypadku rywalizacja Rosjanina z Ron Ronem byłaby jedną z ozdób konfrontacji. Ostatecznie, mimo pewnych osobistych perturbacji, obydwaj to ciągle czołowi obrońcy Ligi, kreatywni zarówno w obronie jak i w ataku. Jednak wobec kontuzji łydki Kirilenki wydaje się, że jego zmiennik czyli CJ Miles choć to zawodnik nieszablonowy i dynamiczny oraz niezły strzelec (śr. 13.2 pkt), może zostać âźzjedzonyâ przez Artesta. Co prawda Kirilenko zapowiada rychły powrót, prawdopodobnie na mecz nr 3, ale wtedy to może już być wszystko rozstrzygnięte. W każdym razie w pierwszych dwóch meczach Lakers mają tu przewagę.
PF - tutaj mamy remis. Starcie Pau Gasol kontra Carlos Boozer to starcie inteligencji, szybkości i zasięgu ramion z siłą i dynamizmem w stylu starych, dobrych silnych skrzydłowych. Wydaje się, że kluczowy dla taktyki Sloana Boozer będzie musiał sobie radzić nie tylko z âźdługim a chudymâ Katalończykiem ale również z wychodzącym z ławki Lamarem Odomem, który jest graczem bardziej uniwersalnym.
C â znów, gdyby grał Bynum, to Lakers mają przewagę i to znaczącą. Jednak kolejne problemy Drewa to ponowna szansa â wobec braku Okura - dla duetu Fesenko/Koufos. Obydwaj nie są może wydajni, ale ich parametry i sposób gry czynią z nich klasycznych centrów w systemie Sloana, na wzór Ostertaga czy Spencera. Z Bynumem â przewaga Lakers, bez niego â remis.
Ławka â Lakersi: Odom, Farmar, Walton, Brown; Jazz: Millsap, Kover, Price, Gaines, Koufos, Jeffers. Ławka Lakers jest nieco bardziej doświadczona, ograna i po prostu trochę lepsza choć i Millsap i Kover mogą dać Jazz o wiele większe wsparcie niż sam Odom. Stąd przewaga Lakers jest tylko minimalna.
Sorki za pewną sztywność języka ale opracowanie na gwałt, z masą moich "licencia poetica" na podstawie hoopsworld.com dla potrzeb stronki e-nba.pl/jazz
Maciek9020 - N maja 02, 2010 11:25 am
Trzeba zwrocic uwage ze wiekszosc czasu to Boozer z Millsapem są na boisku pod koszami a Fesenko gra kilkanascie minut...niby startuje w 1szej piątce ale na boisku wiecej przebywa ta dwójka więc bez Bynuma jest przewaga Utah pod koszami.
cthulhu - N maja 02, 2010 11:31 am
Jak dla mnie Lakers w 6.Styl gry i kadra Jazz, czyni z nich wg mnie wygodniejszego przeciwnika dla Lakers niż OKC.
Pod koszem nie dość, że Lakers mają sporą przewagę jeśli idzie o ilość/jakość, to jeszcze Boozer niezbyt dobrze radzi sobie z wyższymi od siebie.
W obwodzie poza pozycją PG wszędzie indziej również Lakers mają przewagę.
Co będzie atutem Jazz ?
Zgranie, serce i własna hala, co może wydłużyć tą serię do 7 meczy.
Ogólnie ja przewiduję 2 scenariusze:
1. Każdy wygrywa u siebie i mamy 7 meczy.
2. Lakers wygrywają jedno spotkanie na wyjeździe i mamy 6 spotkań.
Awans Jazz będzie dla mnie ogromną niespodzianką:)
hyniu24 - N maja 02, 2010 11:34 am
A jak szanowni forumowicze, widzą RonRona na Deronie ? Jak było w RS ?, są na to jakieś szanse ?
elwariato - N maja 02, 2010 11:36 am
Ja dodam tylko że w rywalizacji all time to Jazz są na topie vs Lakers Mam nadzieje że ta konfrontacja tego nie zmieni. Kluczowe jak La będą wyglądać na naszym tle tak jak przeciwko Thunder i pod koniec sezonu, czy wzniosą się na wyższy poziom, bądź my im to ułatwimy, odpukać, jesli lakers będą grali podobnie co w poprzedniej serii, a my również nie gorzej niż z nugs, to mamy szanse. Podstawowe czynniki jakie muszą Jazzmani spełnić, to oprócz dobrej gry Willa, Booza i Sapa, to rozciaganie obrony La celnymi trójkami Cj i Wesa i KK, Fess musi grać porządnie swoje 20 minut, jak prawdziwy 310 funtowa bestia a nie wystraszony chłopiec, no i Price musi dawać dobra zmianę bądż dobrze grać obok willa, Jesli te warunki zostana spełnione, a Jazz pokażą mentalnie że sa gotowi do walki z La to mogą wygrać ta rywalizację i po 3 latach znowu awansować do finałów konferencji, oczywiście miłoby było gdyby AK wróćił i grał chociaż po części tak dobrze jak przed urazem, wtedy bym był już zupełnie spokojny, albo przynajmniej pewny że szanse są w miarę równe.
cthulhu - N maja 02, 2010 11:48 am
Ja mimo wszystko, a propo słów elwariato, trochę teraz żałuję, że te ekipy teraz się spotykają.
Dla mnie powinny się spotkać w finale konferencji, co byłoby fajnym akcentem, przed rywalizacją Lakers z Celtics w finale
Takie old-schoolowe zespoły
Maciek9020 - N maja 02, 2010 11:53 am
Ja mimo wszystko, a propo słów elwariato, trochę teraz żałuję, że te ekipy teraz się spotykają.
Dla mnie powinny się spotkać w finale konferencji, co byłoby fajnym akcentem, przed rywalizacją Lakers z Celtics w finale
Takie old-schoolowe zespoły
ale w finale czego?? łowienia ryb?? Nie ma co żyć marzeniami.
cthulhu - N maja 02, 2010 12:00 pm
NBA. Wg mnie Lakers prędzej się tam znajdą niż Cavs.
Maciek9020 - N maja 02, 2010 12:13 pm
NBA. Wg mnie Lakers prędzej się tam znajdą niż Cavs.
Lakers moge zrozumieć ale nie ze Boston będzie w Finale.
Mal - N maja 02, 2010 12:24 pm
A jak szanowni forumowicze, widzą RonRona na Deronie ? Jak było w RS ?, są na to jakieś szanse ?
Może to być lepsze niż Fisher, ale ciężkie do realizacji. Deron nie wydaje mi się typem gracza, którego RonRon może powstrzymać. Na pewno będą próby takiego grania, a co z tego wyniknie ciężko przewidzieć.
Showtime - N maja 02, 2010 12:26 pm
A kto znowu wymyslil, ze Bynum nie zagra? Naciagnal kolano w pierwszej polowie, nawet nie zszedl z boiska. Nikt nawet tego nie zauwazyl, pozniej sie tylko okazalo, ze poglebilo to niewidoczna kontuzje sprzed roku i moze wymagac ingerencji chirurgiznej, ale z pewnoscia po sezonie. Andrew twierdzi, ze moze spokojnie zagrac te 1, 2 mecze z bolem. Jax jak zwykle troche asekuracyjnie podwazyl jego wystep, ale jesli cos mialoby sie dziac to na pewno bedzie gral.
Co do serii, Deron zrobi rozpierdol i co do tego nie ma watpliwosci. Mam nadzieje, ze brak strzelca obwodowego pokroju Duranta pozwoli na zorganizowanie jakiegos helpside, chociaz watpie zeby moglo to w wiekszym stopniu zastopowac D-Wila. Oczywiscie jak zwykle az prosi sie o Browna, moze akurat, pamietam, ze w zeszlym roku widzielismy go dosyc sporo. No i Kobe w koncowce powinien przejac krycie.
Lakers musza zrobic sajgon pod koszem, jesli Sloan nie bedzie chcial grac Fesenka, bo on jako jedyny moze przeszkodzic Bynumowi. Nie zapominajmy tez o roznicy w zasiegu, jaka dysponuje Gasol nad Boozerem. Oczywiscie jak zwykle w drugiej polowie w LAL bedzie szwankowac egzekucja "pod kosz", ale to jest mysle wliczone w ryzyko.
PS RonRon na Deronie to moim zdanie pomylka. Nawet Durant z pilka sprawial mu ogromne problemy. Tutaj nie bedzie kontestowania rzutow po zaslonach tylko typowy stayin in front off, a tu RonRon baaardzo odstaje.
Ogolnie nie widze tutaj szans dla Jazz, szczegolnie w swietle RS i poprzednich lat w PO. I wydaje mi sie, ze drabinka ulozyla sie kapitalnie dla Lakers, poniewaz uwazalem Oklahome, Portland i Mavs za najgrozniejszych przeciwnikow. Jeszcze by tego brakowalo, zeby w finale stawili sie Suns, ale tego raczej nie przewiduje
maro - N maja 02, 2010 12:29 pm
Ile jest w 3 ostatnich sezonach? 16-6 dla Lakers?
Chyba jakieś trzęsienie ziemi musiałoby się zdarzyć, żeby Jazz to wygrali. Sweepu nie będzie bo to najwyraźniej nie w stylu Lakers. Oni lubią sobie pograć i zapewne zakończy się na 4-2.
Dla Utah skończyły się piękne dni. Koniec ofensywnej sielanki i wyrównanej walki pod koszami z serii z Nuggets. Millsap będzie miał poważne problemy, żeby ze swoimi centymetrami powalczyć z Gasolami i Bynumami (jeśli kolano nie puści). A, że Millsap był super ważnym elementem w 1 rundzie to chyba nikt nie ma wątpliwości. Lakers zakasują tą serię swoją obroną. Kiedy będzie trzeba to zacisną zęby i będzie po sprawie.
Tak się zastanawiałem oglądając g7 Jazz-Nuggets nad Fesenko. Czy już naprawdę nie lepiej byłoby postawić na tego Koufosa? Miałem wrażenie, oglądając dość bacznie tą serię, że Kiryło to jeden ze słabiej ogarniających sytuację gości w dzisiejszej NBA. Swoją drogą w życiu nie dałbym mu +300 funciaków. Chyba na tą wagę wchodził z co najmniej 30 funtowym workiem na plecach.
Allen35 - N maja 02, 2010 12:41 pm
A ja uwazam ze Jazz wygraja w 6 , moze nawet po swietach cos u buka postawie
Zaskakuja caly sezon , maja na ta chwile najlepszego PG w lidze , moze byc naprawde ciekawie.
ai3 - N maja 02, 2010 1:03 pm
radze przygotowac sie na radykalny spadek formy gry Boozera, ktory w 2007 mial pseudo coming out postseason by w latwej serii dostac wpierdol od Duncana
Boozer jak wyglada dobrze to wyglada jak hall of famer, ale jak trafia na dobrego obronce to gosc wyglada jak 2 runda draftu z ktorej zreszta jest
nie wiem czy mozna bardziej rozjebac Dereka niz zrobil to Westbrook
owszem Deron jest najlepszym PG w NBA ale jak dla mnie musialby miec 4 mecze w ktorych gra na poziomie 30-15, z Denver D to moze i bylo mozliwe by wygladal jak top3 PG all time ale z Lakers obrona wroci na ziemie
troche zajmie sie nim Kobe troche dadza mu pograc ale to zwyczajnie juz nie bedzie to
kolejna sprawa Wesley i CJ, z jednej strony zagrali mega serie ze wzgledu na niezdyscyplinowana obrone Denver z drugiej strony pchali sie na kosz, trafiali wszystkie rzuty ktore nalezalo trafic, twardo bronili wykazali sie sporymi jajami Matt Barnes razy dwa , nie wiem czy Kobe ma ochote sie z kims takim meczyc ale bedzie musial i nie bedzie latwo
Artest to bedzie tu niszczony strasznie w tej serii i chyba do konca playoffs bedzie bezuzyteczny wiec szykowac sie musimy na Luke Walton game
jak Bynum sie polamal to Lakers z Mbenga i Powellem sa w czarnej dupie
jak Boozer bedzie trafial z poldystansu (bo spod kosza nic nie dostanie) to moze bedziemy mieli serie
jak nie bedzie trafial to Jazz bede potrzebowali zagrac super w obronie by powlaczyc z Lakers
podsumowujac Jazz nie maja koni by wygrac ta serie
Bastillon - N maja 02, 2010 1:05 pm
PS RonRon na Deronie to moim zdanie pomylka. Nawet Durant z pilka sprawial mu ogromne problemy. Tutaj nie bedzie kontestowania rzutow po zaslonach tylko typowy stayin in front off, a tu RonRon baaardzo odstaje.
Artest to bedzie tu niszczony strasznie w tej serii i chyba do konca playoffs bedzie bezuzyteczny wiec szykowac sie musimy na Luke Walton game
chce to zobaczyc
Allen35 - N maja 02, 2010 1:08 pm
Wiesz masz duzo racji , lecz w g1 prawdopodobnie nie bedzie Bynuma co oznacza s5 z Gasolem i Odomem co daje mozliwosc Deronowi Drive pod kosz i wcale sie nie zdziwie jak zrobi te 30-15. Dalej jezeli wroci Ak47 to byc moze On bedzie siedzial na Kobe... Generalnie G1 moze ustawic nieco ta serie, uwazam ze jak po pierwszych 2 meczach bedzie 1-1 to Jazz w 6.
Pozdro
Chytruz - N maja 02, 2010 1:22 pm
Niestety Lakers nie leżą Jazz od dawna, głównie przez miażdżącą przewagę wzrostu pod koszem, pozostaje im chyba mieć nadzieję, że kontuzja Bynuma będzie poważniejsza. Boozer jest undersized i do pewnego stopnia daje radę niwelować te braki, ale kiedy staje naprzeciw jednego z najdłuższych graczy w całej lidze, to jest dupa zbita.
Fesenko jest śmieszny, jak dostał raz 3 sekundy w obronie, to potem cały czas patrzył się na linię FT i sobie wychodził, w którejś akcji Nuggets ktoś się przedarł ze skrzydła pod obręcz, a Fes nie widzi co się dzieje, tylko kieruje się znowu w stronę FT, żeby nie dostać 3 sekund, komedia. Chociaż i tak trochę zazdroszczę Jazz, bo na centrze mają podobną sytuację jak Suns, ale Fesenko to drugi Wilt w porównaniu do Jarrona Collinsa. Nie wiem czemu Koufos nic nie gra (nie tylko w tych PO, ale czemu w ogóle nie gra) i się chyba nie dowiem.
To czy Miles czy Matthews dadzą radę bronić Bryanta i czy Deron zrobi 30-12 czy 25-10 nie ma w sumie znaczenia, chyba, że Bynum wypadnie, a Fesenko da radę coś powalczyć z Gasolem - jakby nie patrzeć, nie ustępuje wzrostem, a wagowo ma jakieś +30. Lakers w G6 z Thunder grali przez chwilę jednocześnie Artestem, Odomem, Gasolem i Bynumem, przy takim ustawieniu w meczu z Jazz, Millsap miałby przewagę warunków tylko nad PG Lakers, niech to wystarczy za cały komentarz.
matek - N maja 02, 2010 1:29 pm
Ja mimo wszystko, a propo słów elwariato, trochę teraz żałuję, że te ekipy teraz się spotykają.
Dla mnie powinny się spotkać w finale konferencji, co byłoby fajnym akcentem, przed rywalizacją Lakers z Celtics w finale
Takie old-schoolowe zespoły
ale w finale czego?? łowienia ryb?? Nie ma co żyć marzeniami.
Maciek9020 - N maja 02, 2010 1:33 pm
Ja mimo wszystko, a propo słów elwariato, trochę teraz żałuję, że te ekipy teraz się spotykają.
Dla mnie powinny się spotkać w finale konferencji, co byłoby fajnym akcentem, przed rywalizacją Lakers z Celtics w finale
Takie old-schoolowe zespoły
ale w finale czego?? łowienia ryb?? Nie ma co żyć marzeniami.
matek - N maja 02, 2010 1:37 pm
gosciu w kazdym poscie dot. lakers konczysz go "i tak sie o tym nie przekonamy" itp. nie chce mi sie szukac tylu cytatow co nazbieral Bastek
dobrze ze masz swoje zdanie ale nie musisz nim konczyc kazdego posta
Maciek9020 - N maja 02, 2010 1:43 pm
gosciu w kazdym poscie dot. lakers konczysz go "i tak sie o tym nie przekonamy" itp. nie chce mi sie szukac tylu cytatow co nazbieral Bastek
dobrze ze masz swoje zdanie ale nie musisz nim konczyc kazdego posta
Nie mozna bylo tak odrazu zamiast sie rzucać?
Jendras - N maja 02, 2010 3:45 pm
Jazz nie mają ludzi, żeby powalczyć w tej serii. Jako zespół są lepsi niż przed rokiem, Williams w życiowej formie, Boozer w CY, ale nie mają obrony, żeby powstrzymać Lakers, także nie liczyłbym na takie męczarnie ofensywne LA jak w serii z Thunder. Ewentualny brak Bynuma może trochę pomóc ekipie Sloana, ale to oznacza więcej Odoma, który przeciwko Jazz gra zazwyczaj świetnie. Artesta na Deronie się nie spodziewajcie, w poprzednich latach krył go Fisher, przed rokiem pomagał mu Brown, Williams swoje zrobił, ale też bez większych szaleństw. Zapowiada się przyjemna dla oka seria, ale na więcej niż 6 gier bym nie liczył. Lakers w 5.
karl malone - N maja 02, 2010 3:55 pm
Fesenko jest śmieszny, jak dostał raz 3 sekundy w obronie, to potem cały czas patrzył się na linię FT i sobie wychodził, w którejś akcji Nuggets ktoś się przedarł ze skrzydła pod obręcz, a Fes nie widzi co się dzieje, tylko kieruje się znowu w stronę FT, żeby nie dostać 3 sekund, komedia. Chociaż i tak trochę zazdroszczę Jazz, bo na centrze mają podobną sytuację jak Suns, ale Fesenko to drugi Wilt w porównaniu do Jarrona Collinsa. Nie wiem czemu Koufos nic nie gra (nie tylko w tych PO, ale czemu w ogóle nie gra) i się chyba nie dowiem.
dh12 - N maja 02, 2010 4:08 pm
problem lakersów jest taki, że nie wyglądaja jak mistrzowie.
bulls spurs a nawet pistons za swoich tytułów nawet jak grali gorzej to nie dawali sobie wskakiwac na glowe i nikt przez moment nawet nie watpil w ich rzeczywiste szanse..
teraz mysle ze deron williams ktory gra swoj prime basketball bedzie robil im duzo wiecej problemow niz rok temu i nie wiem czy lakers sa na tyle zorganizowani zeby uniknac klopotow ktore mieli nuggs w zwiazku z wesem i cj na baseline.
jazz sa w gazie i przy obecnej formie mogliby stuknac wszystkich oprocz magic i lakers, smutne ale prawdziwe
lakers w 6.
Jendras - N maja 02, 2010 4:20 pm
bulls spurs a nawet pistons za swoich tytułów nawet jak grali gorzej to nie dawali sobie wskakiwac na glowe i nikt przez moment nawet nie watpil w ich rzeczywiste szanse..
Innymi słowy, kiedy Spurs w 05 i 07 tracili na dzień dobry HCA, to nie wątpiłeś, a kiedy prowadzili 2-0 a Lakersami w 04 czy wzmacniali się Finley'em po pokonaniu Pistons, to wtedy wiedziałeś, że nie będzie repeatu?
Kiedy Pistons byli o włos od odpadnięcia z Nets z jednonogim Kiddem i Jasonem Collinsem na centrze, to też pewnie byłeś spokojny.
Już dajcie spokój, tyle było gadania, a skończyło się 4-2, dawni mistrzowie nie takie gówno grali w pierwszych rundach
badboys2 - N maja 02, 2010 4:54 pm
imo jazz duzo gorzej maczupuja sie z lakers niz z thunder.
bez okura w ogole traca, choc to moze im wyjsc na dobre akurat.
deron williams zrobi swoje w tej serii 30-10
ale to nie wystarczy na to by pokonac lakers.
boozer nie lubi grac przeciwko wysokiemu gasolowi. millsap to tez undersized pf, wiec jedyne czego sie obawiam to trio korver-miles-matthews
matthews to jednak rookie a to nie jest najlepszy pomysl na to by poslac go na kobego.
stawiam na 4-1 czyli tak jak przed rokiem, chyba, ze jazz wygraja 1 z 2 pierwszych spotkan.
to nie jest tak, ze nie szanuje jazz. ale patrzac na ich mecze w ostatnich 3 latach, jazz nie maja poza deronem, zadnej przewagi nad lakers.
cthulhu - N maja 02, 2010 5:03 pm
problem lakersów jest taki, że nie wyglądaja jak mistrzowie.
bulls spurs a nawet pistons za swoich tytułów nawet jak grali gorzej to nie dawali sobie wskakiwac na glowe i nikt przez moment nawet nie watpil w ich rzeczywiste szanse..
Ja wiem, że po latach historia się wybiela, ale proszę bez takich komentarzy ... Nawet Bulls w seoznie 97-98 nie byli wcale tacy bezbłędni i zdarzały im się wtopy. Jednak nikt nie robił z tego niewaidomo czego.
Van - N maja 02, 2010 5:40 pm
pisałem na krótko przed rozpoczęciem PO, że Jazz mają pecha bo gdyby nie Lakers to kto wie może i o tytuł mogliby powalczyć.
To jest jedna z tych drużyn, których nigdy nie lubiłem, ale zawsze szanowałem, tu na forum też ich kibice stanowią chyba też najbardziej normalną z tych większych grup kibiców, gracze w tej drużynie też nie należą do tych, których łatwo się hateruje bo ani nie są przeceniani przez media, ani sami nie robią nic takiego za co można by zostawać ich haterem, w zasadzie jak za coś można by ich krótko mówiąc nie lubić to tych oszołomów siedzących na trybunach.
Nie ma się co jednak oszukiwać Jazz nie mają najmniejszych szans na wygraną z Lakers, tym bardziej szanse te maleją kiedy nie są w pełnym składzie, Lakers z nimi wygrywali kiedy nie mieli w ogóle Bynuma w 2008, czy mieli będącego zupełnie nie w formie Bynuma rok temu i wygrają również teraz. Williams jest świetny, to prawdopodobnie najlepszy PG w lidze, ale o dziwo nawet on Lakers w tych dwóch poprzednich seriach wielkiej krzywdy nie robił kiedy robili to słabsi od niego na tej pozycji.
Boozer czy Millsap też będą mieli problemy z długimi łapami wysokich Lakers, teraz jeszcze bez Okura odpada konieczność fatygowania się dalej od kosza w defensywie co tym bardzie powinno utrudnić zadanie Williamsowi.
Nie wiem w ilu meczach skończy się ta seria, biorę pod uwagę w zasadzie wszystko od 4 do 6 meczów, wykluczam tylko chyba wygranie przez Jazz 3 spotkań i doprowadzenie do G7.
elwariato - N maja 02, 2010 7:19 pm
pitu pitu, dopóki nie zacznie sie rywalizacja to za Lakers stoją tylko ostatnie, zwycięstwa, ale zupełnie obiektywnie Jazz grają teraz i pod koniec rs lepszy basket, jak sobie w głowach poukładają to jakoś i Sloan będzie dobrze rotował, to powinno być jak w pierwszej rundzie, czyli miało awansować nuggest tak samo jak teraz lakers, a to Utah powalczy w kolejnej rundzie
Jendras - N maja 02, 2010 7:58 pm
zupełnie obiektywnie Jazz grają teraz i pod koniec rs lepszy basket
W rs tak. W pierwszej rundzie - tylko jeśli bierzesz pod uwagę jedną stronę parkietu.
konsul - N maja 02, 2010 8:08 pm
Mimo że chciałbym żeby LAL dostali ale UTAH to chyba najłatwiejszy przeciwnik dla LAL z całej 7 która się zakwalifikowała do PO. LAL niestety zjedzą ich na śniadanie. Jak będzie więcej niż 4-1 dla LAL to będzie niespodzinka. Sorry kibice Jazz ale zaczynacie wakacje. LAL musieliby zagrać bardzo bardzo źle żeby przegrać.
Myślałem że obejrze niezły mecz bo myslałem że UTAH wzniesie sie na wyżyny i przynajmniej powalczy ale zapowiada się blowout.
Maxec - N maja 02, 2010 8:18 pm
EEE tam zobaczymy Jazz grają źle i tyle ale czy jakiś dramat to jest to chyba nie...
theo001 - N maja 02, 2010 9:43 pm
jakkolwiek skończy się ten mecz, to chyba już teraz daje dosyć jasne przesłanie dla tych, którzy upatrywali łatwe zwycięstwo Lakers. Jazz dalej bez dwóch podstawowych graczy, Lakers u siebie, Bryant, Gasol i reszta na świetnym fg% i co? I mamy prawie remis
GO JAZZ!
VeGi - N maja 02, 2010 10:13 pm
Ehhh... a mogła być ciekawa seria. Niestety obrona Jazz momentami jest tragiczna. Jak można przykleić się do KB na 11m i nie udzielić pomocy przy wjeździe?
Miles miał wcześniej piłkę meczową (idealna pozycja za 3). Nie wydaje mi się, że Jackson znowu popełni błąd związany z Gasolem i KB na ławie. Szkoda, zawijając G1 na pewno byłoby ciekawie w SLC a tak prawdopodobnie skończy się to dosyć szybko
cthulhu - N maja 02, 2010 10:18 pm
Obejrzałem sobie cały mecz i powiem tak. Gdybym był fanem LA to bym się mocno wkurwił. Lakers sobie tą 4q na własne życzenie ustawili. Przez 3 kwarty robili przez 90 % czasu z Jazz co chcieli. Jakby się postarali mogliby spokojnie na 20 pkt odskoczyć, ale woleli się bawić i prawie icjh los pokarał.
Bryant dziś naprawdę dobre zawody. Podobało mi się jak poprawił shot selection.
Fisher w ataku też nienajgorzej.
Gasol standardowo bardzo dobrze.
Bynum też swoje grał.
Artest dziś słabiej. Ogólnie jakby był oszczędzany.
W Jazz Price mi się podobał. Bardzo dobra zmiana.
D. Williams. On może robić swoje i robił, ale z Lakers to nie przejdzie.
Boozer. Ogólnie in plus, ale widać brak cm.
Lakers zasłużenie wygrali bo byli lepsi. W przeciągu całego spotkania lepsi niż wskazuje wynik. Bardzo podobała mi się waleczność Jazz. I jak tu nie lubić tej ekipy ?
Powiem tak. Jeśli kolejne 3 mecze będą jak pierwsze 3 kwarty to będziemy mieli sweepa. Jeśli będą jak czwarta kwarta to będzie fajna i wyrównana rywalizacja.
Czy ktoś pamięta ostatnią serię, gdy Lakers odpadli wygrywając 1:0 ?
mike17 - N maja 02, 2010 10:19 pm
mecz był do wygrania, nim KB i Gasol włączyli piaty bieg
zawiedli liderzy Utah w kluczowych momentach
choć bez rzutu okiem w statsy mam wrażeniem że Utah dużo słabiej ze skutecznością
a faul PG - cóż, to są playoffs
Me Myself and I - N maja 02, 2010 10:22 pm
jestem fanem lakers i się nie wkurwiłem, bo lakers grali dokładnie to co zwykle, na początku im się chciało i robili masakrę, potem się odechciało i wyglądali miernie, na koniec zwarli poślady i szczęśliwie skończyli.
notabene na tle Lakers wszystkie drużyny wyglądają na waleczne
czemu nie ma jeszcze strony dontletartestshoot3s.com?
TheMatrix - N maja 02, 2010 10:24 pm
Utah zwalili końcówke, zresztą nic nowego, świra można już dostać z tym ślizganiem się LAL. Szkoda, bo mogli to wygrać i bez względu na G2 byliby w świetnym położeniu, a tak Lakers pewnie się zepnął teraz i w sumie będzie po serii. Ale i tak brawo dla Jazz za 4q, jedyny moment kiedy nie chciało się tego wyłączyć.
cthulhu - N maja 02, 2010 10:25 pm
Utah zwalili końcówke, zresztą nic nowego, świra można już dostać z tym ślizganiem się LAL.
To żart, prawda ?
jestem fanem lakers i się nie wkurwiłem, bo lakers grali dokładnie to co zwykle, na początku im się chciało i robili masakrę, potem się odechciało i wyglądali miernie, na koniec zwarli poślady i szczęśliwie skończyli.
Ciekawe czy jak dostaną Spurs/Magic/Cavs to będą się na dłużej mobilizować. Bo tego wg mnie im trzeba.
hyniu24 - N maja 02, 2010 10:27 pm
Źle się wyraziłem z tym Amare i Bogutem, był to faul bezsensowny bez szans na odniesienie sukcesu czyli ewentualny blok przechwyt, cokolwiek, po prostu popchnięcie przeciwnika, a dzisiejszy faul Gasola, nie był bezsensowny, co więcej był normalnym faulem, jaki w tej lidze jest pełno, normalne zachowanie, gracza udzielającego pomocy.
Ale skończmy już ten temat, najważniejsze jest, że CJ wstał i się tylko otrzepał.
Co do meczu, cieszy postawa Kobiego, który odzyskuje rytm, Fish włączył wyższy bieg na Playoff, ładnie w ataku, Gasol też bardzo ładnie, Odom clutch zbiórka, cieszy również postawa ławki, której ewidentnie dobrze zrobił powrót Waltona, przepłaconego ale jednak z wysokim bball IQ, idealnie scala on grę ławki, poszerza rotację do 9 zawodników, Artest gorzej co jest dziwne, bo nie miał tyle roboty w obronie, mimo że krył czasami Dwilla, kilka layupow, ale dystans dzisiaj nie siedział. Najgorsze w tym meczu był ten comeback Utah, coś takiego nie powinno mieć miejsca.
mike17 - N maja 02, 2010 10:32 pm
jak Booz będzie tak bronił Gasola, to skończy się w czterech
PS. Pozdrowienia dla dziennikarki NBA TV za właściwy dobór koszulki - SUNS RULEZ!
elwariato - N maja 02, 2010 10:37 pm
Po komentach niektórych to mozna by pomysleć że Lakers łaskawie dali nam pograć Jakiś absurd, pomimo kiepskiej 1 polowy Jazz trzymali mecz na styku, nie przestraszyli sie i byli bliscy odniesienia zwycięstwa, porównując początek tej serii z tym co było w 1 rundzie to nastraja każdego kto trzyma za Utah kciuki powinien być bardzo pozytywny. Jak Jazzmani beda spokojnie robic swoje to wygraja tą serię pomimo kontuzji i braku, na razie , hca. Boozer niby staty wporzo ale dał ciała na końcu, to jedyne in - w tym spotkaniu, rozumiem ze muzę mu być ciężko grac przeciwko Gasolowi, ale spiąc poslady musi bo jest liderem tej drużyny.
notabene na tle Lakers wszystkie drużyny wyglądają na waleczne A i co do waleczności to może dla ciebie La są na tyle anemiczni że wszystkie druzyny wygladają na ich tle na walczace, ale od jakichś 20 paru sezonów Jazz słyną z walki na parkiecie, i jeszcze jedno skoro g1 był na styku pomimo nie najlepszej gry Utah to jakim cudem, dla niektórych fanów La seria już jest rozstrzygnieta
Quester - N maja 02, 2010 10:40 pm
Czy ktoś pamięta ostatnią serię, gdy Lakers odpadli wygrywając 1:0 ?
Phil nigdy nie przegrał serii prowadzą 1:0.
Jak dla mnie Lakers wyglądają jak mistrzowie.
Yablon - N maja 02, 2010 10:51 pm
Coś czuję, że tu się skończy gładkim 4-1/4-0. Dziś była ta szansa dla Utah, której nie wykorzystali, przeważnie jest tak że jak w pierwszych 2 nie urwiesz meczu drużynie która ma HCA to odpadasz. Jednak liczę na to, że Utah jest na tyle mocne, żeby stworzyć ciekawą serię razem z LAL i wynik 4-3.
mike17 - N maja 02, 2010 10:51 pm
Jazz trzymali mecz na styku, nie przestraszyli sie i byli bliscy odniesienia zwycięstwa
No tu się nie zgodzę - meczyk było na styku, ale od zwycięstwa to Jazz było bardzo daleko
Brak odpowiedzi w defensywie na KoBe, zero obrony Boozera na Gasolu, no i w kluczowych momentach sie pogubili - nie to, że brak many time player, po prostu nie trafili tego co musieli - np trójka bodaj Milsa, blok na Milsapie, dupa Booza
taki Fish po prostu zrobił - fakt, że wcześniej, w 3q - swoje
a w Utah?
gdzie był np Williams,he?
Kubbas - N maja 02, 2010 11:04 pm
Deron w chuj mocniej wygląda w Utah.
Maxec - N maja 02, 2010 11:06 pm
Czy ktoś pamięta ostatnią serię, gdy Lakers odpadli wygrywając 1:0 ?
Phil nigdy nie przegrał serii prowadzą 1:0.
mike17 - N maja 02, 2010 11:09 pm
Deron w chuj mocniej wygląda w Utah.
Pewnie, że tak
Ale o ile pamiętam, to przewaga parkietu jest po stronie KoBe&Co, więc koniec i tak marny
Nie no, gracz z niego niezły,niemniej końcówka jak na lidera przystało powinna być jego
badboys2 - N maja 02, 2010 11:45 pm
fajnie, ze zrobiliscie z tego tematu "jazda, jazda, jazda..."
swoja droga milo byloby gdyby modzi to uporzadkwali.
widzialem w tym meczu wszystko czego sie spodziewalem, czyli:
-deron show(momentami)
-boozera grajacego niezle ale nie radzacego sobie z cm gasola
-kontrolowane zwyciestwo lakers
lakers w tym meczu pokazali, dlaczego sa wciaz mistrzami nba. wlasciwie do 4q kontrolowali spotkanie. 4q zaczeli od 1-12 i gdy wydawalo sie, ze mecz wyrwal im sie spod kontroli(-3) ogarneli b. szybko sytuacje i bylo po meczu.
kobe chyba najlepszy mecz w playoffs. swoje tradycyjnie gasol. dolozyli tez cos od siebie inni. szczegolnie cieszy mnie postawa waltona ostatnio. daje takie male-wielkie punkty, ktore w koncowym rozrachunku powoduja, ze lakersom jest duzo latwiej wygrac spotkanie.
deron dosc poprawnie kryty. potwierdzilo sie, ze choc jest chyba najlepszym pg nba w tej chwili, to duzo wieksze spustoszenie naszej ekipie robie goscie typu brooks, czyli szybcy pg dysponujacy trojka...
cala ta seria moze wygladac jak to pierwsze spotkanie. jazz beda przegrywac po pieknej grze, i bedzie sie czytalo wpisy o tresci jak to jazz byli bliscy osdniesienia zwyciestwa. ze wystarczyla 1-2 pilki i byloby "W" a i tak w koncowym rozrachunku skonczy sie 4-1, 4-2.
jazz poprostu nie maja na tyle sily pod koszami i vs. kobe, zeby wygrac tu i teraz serie. pewnie rozegraja jakis 1-2 wielkie spotkania, dzieki czemu seria bedzie troche dluzsza ale poki co lakers sa od nich lepsi na kilku frontach.
btw. ogladajac to spotkanie, odnioslem wrazenie, ze w porownaniu do serii z okc, gracze lakers a w szczegolnosci kobe, przedostaja sie pod kosz z nieslychana latwoscia. z okc konczylo sie w najgorszym wypadku ofensami.
edit:
lakers zrobili na dzine dobry 53.2% z gry z jazz, choc przez wieksza czesc meczu to bylo ok 60%. z thunder tylko w g5 zrobili +50% z gry (53. , w calej serii 44%. to tylko pokazuje ile warta jest defensywa graczy z slc. do tego dodajmy, ze jazzmani mieli krotszy lot do LA, dluzej spali i mieli prawo byc bardziej wypoczeci, jezeli wezmiemy pod uwage wszystkie urazy jeziorowcow.
no i powraca nam chyba kobe.
elwariato - N maja 02, 2010 11:49 pm
Dalej porównując to do konfrontacji z nuggest to tu o wiele lepiej zaczelismy, nie mówię że byliśmy lepsi od La dziś, ale zle Jazz nie zaczęli, a to patrząc na ich ostatnie występy to dziś nie grali swojego maxa, stać ich na więcej i w tym upatruje ich szansy, wszystko okaże sie przy okazji 2 konfrontacji, ostatecznie jeszce AK wraca na g3 więc to tez może pomóc, ale licze że wtedy już my bedziemy mieli HCA. Dziś gratki dla Lakers, właściwie to dla Kobasa i Gasola, świetnie zagrali, ale to dopiero początek.
Quester - N maja 02, 2010 11:51 pm
Jazz w porównaniu do Lakers strasznie słabo bronią pod koszem. Warto chociażby spojrzeć na ostatni layup Kobego, nikt mu nie stanął na drodze...
elwariato - N maja 02, 2010 11:58 pm
Jazz w porównaniu do Lakers strasznie słabo bronią pod koszem. Warto chociażby spojrzeć na ostatni layup Kobego, nikt mu nie stanął na drodze...
Jak to mówią nie od razu coś tam zbudowano, jakieś powody muszą być że Lakers wygrali, naszczęście swoje atuty tez Utah posiada w tej rywalizacji.
mike17 - N maja 02, 2010 11:59 pm
ogladajac to spotkanie, odnioslem wrazenie, ze w porownaniu do serii z okc, gracze lakers a w szczegolnosci kobe, przedostaja sie pod kosz z nieslychana latwoscia. z okc konczylo sie w najgorszym wypadku ofensami.
przedostają się, skaczą im ponad głowami i wiedzą co, gdzie i kiedy
bardzo bym chciał, by było inaczej - może dzięki AK47? - ale mecz pokazał dużą różnicę pomiędzy oboma ekipami
choć wolałbym finał Suns-Magic , skończy się pewnie Cavs - LAL
Allen35 - Pn maja 03, 2010 12:02 am
ale mecz pokazał dużą różnicę pomiędzy oboma ekipami
To chyba ogladalismy 2 rozne mecze kolego....
Mecz na styku . mozna powiedziec o jednego daggera a tu juz widze jaka to Lakers nie sa potegą , poczekajmy do g2...
Pozdro
mike17 - Pn maja 03, 2010 12:18 am
ale mecz pokazał dużą różnicę pomiędzy oboma ekipami
To chyba ogladalismy 2 rozne mecze kolego....
Mecz na styku . mozna powiedziec o jednego daggera a tu juz widze jaka to Lakers nie sa potegą , poczekajmy do g2...
Pozdro
calagan - Pn maja 03, 2010 12:40 am
Ludzie, przestancie wypisywac bzdury o meczu na styku. Lakers prowadzili przez 3/4 meczu srednio 7-8 punktamki, a jak mieli slabszy moment to i 15, a wy piszecie o styku. To, ze Jeziorany przysnely w 4q i dali sie dojsc nie oznacza jeszcze meczu na styku.
Wirakocza - Pn maja 03, 2010 7:24 am
wypisywac bzdury o meczu na styku.
lorak - Pn maja 03, 2010 9:04 am
myślę że przesadą jest mówienie, iż lakers cały czas kontrolowali spotkanie. po prostu w pierwszej kwarcie zagrali na kosmicznym poziomie w ataku (130 ortg ;]), ale w każdej kolejnej jazz ich już dochodzili (i oczywiście atak LA był dużo gorszy niż 130): utah drugą przegrało tylko jednym punktem, w trzeciej był remis, a czwartą już wygrali mormoni. po prostu było kwestią czasu zanim jazz ich dogonią i tak właśnie się stało. mogło do tego dojść nawet wcześniej, ale gdy w trzeciej kwarcie zmniejszyli straty do trzech punktów, to nie potrafili skończyć â niewykorzystana kontra trzech na jednego, spudłowana trojka z dobrej pozycji oraz ten hak Fesenko (który tak w ogóle cały mecz bał się zdobywać punkty). to trzy kolejne akcje jazz, które w głupi sposób nie zostały wykorzystane.
w końcówce z kolei, gdy mieli cztery przewagi, to znowu zabrakło egzekucji z ich strony. Kobe grał bardzo mądrze, bo i w sumie nie było potrzeby by włączyło mu się âźmuszę trafić trójkęâ (ale 2-3 punkty przewagi więcej utah â czyli chociaż jeden celny kosz w ciągu trzech minut - w końcówce i pewnie inaczej by atak lakers wyglądałâŚ), więc stawał na linii i zdobywał punkty, a w utah przez prawie trzy minuty nikt nie mógł trafić. tak więc jazz to przegrali z powodu nieumiejętności dobicia przeciwnika, bo gdyby nie to, to te rzekome kontrolowanie meczu przez lakers na nic by się zdało.
Maxec - Pn maja 03, 2010 9:07 am
Niesamowite to jest
Jak Lakers walą to jest norma ale jak dostają po pysku to "przysypiają"...
Mecz BYŁ NA STYKU od 3 kwarty, a Jazz mieli ich na widelcu: przestrzelona trójka Milesa i nieudane wejście Booza na "tu and łan" przy prowadzeniu +2 i +1. Te dwie akcje moim zdaniem zadecydowały, a że ktoś przysypia a potem pieprzy głodne kawałki to jego sprawa...
edit: o lorak świetnie to ujął
Van - Pn maja 03, 2010 9:30 am
jeżeli można powiedzieć, że mecz był na styku to tylko dlatego, że Phil chciał by rezerwowi się ogrywali i nabierali pewności.
Lorak jeżeli Kobe z taką łatwością wchodzi w pomalowane i zdobywa punkty to oznacza, że mecz jest kontrolowany przez Lakers, nie pamiętam już kiedy Kobe z taką łatwością punktował jak tutaj.
Ja nie wiem, ale ani przez chwilę się nie denerwowałem w trakcie tego meczu o końcowy wynik, przede wszystkim z tego powodu wyżej widać było, że jak coś Kobe czy nawet Pau będą tu chcieli zagrać to Jazz nie będą mieli nic do powiedzenia.
Wirakocza - Pn maja 03, 2010 9:35 am
no tak....
przestrzelona, gdyby, nieudane......
Gdyby Boozer był wyzszy nie spierdzielał na półdystans, gdyby jazz potrafili bronic pomalowane....
Gdyby trafili, ale fakty są takie przez III kwarty LAL grali co chcieli ogrywali swoich wysokich, tak mieli cięzko ze nawet Gasol nie jęczał w kazdej akcji. JAk mówię nie widziałem IV kwarty, ale mecz był na lajcie bez defensywnego zaangażowania Jazz.
Na prawdziwe emocje pewnie przyjdzie poczekac gdy Jazz wrócą do siebie.
konsul - Pn maja 03, 2010 9:53 am
Phil nigdy nie przegrał serii prowadzą 1:0.
A boston nigdy nie przegrało serii której wygrywali 3-2
Ale Jazz mogli to wygrać tylko dzięki temu że przez jeden czas grali bez Gasola i bez KB jednoczesnie. Phil chyba widizał że Jazz nie dają rady i postanowił urozmaicić te nudne spotkanie i dał szansę UTAH. Niestety Jazz to półka niżej i nawet z pomocą Phila nie udało się wygrać. Pisze to z sytmpatii do Jazz bo chciałbym żeby mnie zaskoczyli ale z taką grą to na ryby.
LAL wygrali po raz kolejny nie pokazując niczego specjalnego.
Może Jazz powinni zaryzykować i pokryć Gasola, KB, Bynuma a Artesta zostawiać na wolnej pozycji bo on i tak nie trafia.
Z całym szacunkiem dla Sloana 4-1 dla LAL max 4-2.
kore - Pn maja 03, 2010 10:42 am
myślę że przesadą jest mówienie, iż lakers cały czas kontrolowali spotkanie. po prostu w pierwszej kwarcie zagrali na kosmicznym poziomie w ataku (130 ortg ;]), ale w każdej kolejnej jazz ich już dochodzili (i oczywiście atak LA był dużo gorszy niż 130): utah drugą przegrało tylko jednym punktem, w trzeciej był remis, a czwartą już wygrali mormoni. po prostu było kwestią czasu zanim jazz ich dogonią i tak właśnie się stało. mogło do tego dojść nawet wcześniej, ale gdy w trzeciej kwarcie zmniejszyli straty do trzech punktów, to nie potrafili skończyć â niewykorzystana kontra trzech na jednego, spudłowana trojka z dobrej pozycji oraz ten hak Fesenko (który tak w ogóle cały mecz bał się zdobywać punkty). to trzy kolejne akcje jazz, które w głupi sposób nie zostały wykorzystane.
w końcówce z kolei, gdy mieli cztery przewagi, to znowu zabrakło egzekucji z ich strony. Kobe grał bardzo mądrze, bo i w sumie nie było potrzeby by włączyło mu się âźmuszę trafić trójkęâ (ale 2-3 punkty przewagi więcej utah â czyli chociaż jeden celny kosz w ciągu trzech minut - w końcówce i pewnie inaczej by atak lakers wyglądałâŚ), więc stawał na linii i zdobywał punkty, a w utah przez prawie trzy minuty nikt nie mógł trafić. tak więc jazz to przegrali z powodu nieumiejętności dobicia przeciwnika, bo gdyby nie to, to te rzekome kontrolowanie meczu przez lakers na nic by się zdało.
wlasnie wira to juz dobrze ujal uprzedzajac mnie. takie tlumaczenia mozemy pewnie do polowy meczow w PO odniesc. i co? jazz polegna 1:4 a my bedziemy pisac, ze gdyby w G1 trafili czysta trojke, w G2 layupa, a w G5 zebrali kluczowa pilke w obronie to by wygrali serie?
To normalne, ktos nie trafia, zeby inny mogl trafic i wygrac, na tym to polega, inaczej nigdy nie bylo i nie bedzie. A ze Jazz starali sie nawiazac walke to chyba normalne, w koncu to polfinaly konferencji, nie tak?
maxec - taka to juz natura. gdy prowadzisz zbyt dlugo i idzie Ci zbyt latwo, przysypiasz, rozluzniasz sie, odpuszczasz. laniem tego nijak nie mozna bylo nazwac.
lorak - Pn maja 03, 2010 10:58 am
ale fakty są takie przez III kwarty LAL grali co chcieli
grali co chcieli i prowadzili tylko kilkoma punktami? bez jaj Wira, gdyby grali co chcieli, to by wygrywali trzydziestoma punktami.
fakty natomiast są takie, że u jazz zabrakło egzekucji i tyle - to nie jest żadne gdybanie, tak po prostu było.
choć oczywiście nie dziwi mnie, że niektórzy uważają, iż np. niewykorzystanie kontry 3 na 1 wynikało z tego, że lakers kontrolowali mecz...
Maxec - Pn maja 03, 2010 11:07 am
Dokładnie kore odwróćmy tę sytuację Mam takie wrażenie, może mylne, że takie mecze jak wczoraj to właśnie te 50-60% meczy PO o czym pisał Wira - tylko, że dziwnym trafem zawsze jest tak, że tylko Lakers "przysypiają", "odpuszczają", "rozluźniają się", a potem "spinają poślady" bo ostatecznie "kontrolowali cały mecz"
Inne drużyny w takich właśnie meczach, głównie wg fanów Lakers. "męczą się", "tracą kontrolę", "odrabiają", "walczą na styku", ich przeciwnicy "grają lepiej" w 2,3 czy 4 qw, "porządkują szeregi", "grają do końca", "zacieśniają obronę", "lepiej egzekwują" po prostu czy jedni czy drudzy GRAJĄ LEPIEJ, w tym czy innym fragmencie, ale to jakoś tylko Lakers "dają pograć" przez jakiś przeciwnikowi, który z założenia nie ma szans, jakby nie chcieli mu przykrości zrobić łaskawcy
Ktoś z fanów LAL powie - takie prawo mistrzów i ich natura.
Ja wtedy powiem - pycha i nonszalancja
Wolę zatem wierzyć i mówić - mecz na styku, Lakers grali świetnie, ale to Jazz nie wykorzystali szansy, a nie Lakers ich zdominowali... I tyle
elwariato - Pn maja 03, 2010 11:14 am
wlasnie wira to juz dobrze ujal uprzedzajac mnie. takie tlumaczenia mozemy pewnie do polowy meczow w PO odniesc. i co? jazz polegna 1:4 a my bedziemy pisac, ze gdyby w G1 trafili czysta trojke, w G2 layupa, a w G5 zebrali kluczowa pilke w obronie to by wygrali serie?
To normalne, ktos nie trafia, zeby inny mogl trafic i wygrac, na tym to polega, inaczej nigdy nie bylo i nie bedzie. A ze Jazz starali sie nawiazac walke to chyba normalne, w koncu to polfinaly konferencji, nie tak?
maxec - taka to juz natura. gdy prowadzisz zbyt dlugo i idzie Ci zbyt latwo, przysypiasz, rozluzniasz sie, odpuszczasz. laniem tego nijak nie mozna bylo nazwac.
Ja widzę że kibicowanie faworytowi, to jest coś trudnego, bo trzeba mieć do tego klasę
Czyli powinniśmy powiedzieć tak jak wszyscy którzy mieli szansę wygrać z Laker i ci którzy wygrali z Lakers, wielkie dzięki że nam wielka drużyna pozwoliła na coś takiego( Thunder nawet nie wiedzieli jaki ich zaszczyt spotkał że mogli skopać tyłki drużynie z La przy okazji 1 rundy), ale w sumie macie rację to zasługa Lakers oni dając ciała pozwalają innym drużyną z nimi wygrywać, w sumie to muszę wam wyjaśnić na tym sport polega jedna druzyna gra lepiej druga gorzej i to formuje ostateczny wynik Żałośni jesteście, mecz pod kontrolą to jest jakiś poziom absurdu o jakim jeszcze nie słyszałem, czyli ogólnie chodzi o to żeby prowadzić przez większą część meczu, ale finalnie jak się dostaje czy spotkanie jest zagrożone, to już nie ma większego znaczenia Abstrahując od tego spotkania to dla niektórych tutaj wypisujących swoje farmazony, jeśli mamy drużynę a która przez 44 minut prowadzi, ale finalnie dostaje powiedzmy 1 punktem, to tez ten zespół który ostatecznie poległ, miał mecz pod kontrolą, no bo w koncu większą jego część był na prowadzeniu
Nie ma tu również znaczenia że Jazz sa liderem NBA w tym RS, jeśli chodzi o wygrywanie spotkań w których przegrywali 10+ ptk, mieli ich ponad 20. Koszykówka to nie jest jakiś konik do oceny poszczególnych osób i ich intelektu, vide oceny meczów, ale i tak daje duzo do myślenia
Wirakocza - Pn maja 03, 2010 11:22 am
sądzę że swoje wypowiedzi mógłbys znów ograniczyć do
10 x
10X
bez słów.
mike17 - Pn maja 03, 2010 11:22 am
Prawo fana. I tyle.
Nie cierpię LAL. Za Utah kibicowałem, bo wychowałem się na "Stockton to Malone". Nie żebym ich uwielbiał, ale szacun u mnie ma Sloan, bo świetnym trenerem jest.
Ale nijak nie dam się przekonać, że Jazz choć przez chwile było bliskie wywiezienia z Kalifornii zwycięstwa w first game.
Nie wiem, co i jak piszą fani LAL na forum, jestem tu rookie, ale tak to wyglądał, jakby Jeziorowcom się nie chciało, chcieli objechać winn jak najmniejszym nakładem się.
Sorry, ale to raczej była kwestia słabości teamu z LA, niz wybitnej gry Mormonow...
lorak - Pn maja 03, 2010 11:33 am
Dokładnie kore odwróćmy tę sytuację Mam takie wrażenie, może mylne, że takie mecze jak wczoraj to właśnie te 50-60% meczy PO o czym pisał Wira - tylko, że dziwnym trafem zawsze jest tak, że tylko Lakers "przysypiają", "odpuszczają", "rozluźniają się", a potem "spinają poślady" bo ostatecznie "kontrolowali cały mecz"
Inne drużyny w takich właśnie meczach, głównie wg fanów Lakers. "męczą się", "tracą kontrolę", "odrabiają", "walczą na styku", ich przeciwnicy "grają lepiej" w 2,3 czy 4 qw, "porządkują szeregi", "grają do końca", "zacieśniają obronę", "lepiej egzekwują" po prostu czy jedni czy drudzy GRAJĄ LEPIEJ, w tym czy innym fragmencie, ale to jakoś tylko Lakers "dają pograć" przez jakiś przeciwnikowi, który z założenia nie ma szans, jakby nie chcieli mu przykrości zrobić łaskawcy
Ktoś z fanów LAL powie - takie prawo mistrzów i ich natura.
Ja wtedy powiem - pycha i nonszalancja
Wolę zatem wierzyć i mówić - mecz na styku, Lakers grali świetnie, ale to Jazz nie wykorzystali szansy, a nie Lakers ich zdominowali... I tyle
dokładnie. piękny tekst, szczególnie dwa pierwsze akapity.
calagan - Pn maja 03, 2010 11:41 am
Lorak, przestan bzdety pisac jakbys pierwszy raz na oczy widzial Lakers. To jest taka ekipa, ze jak wchodz w mecz na k... i chca komus dokopac, to konczy sie masakra, ale jak podchodza do meczu normalnie, bez napinki, to po latwym prowadzeniu na poczatku stopniowo odpuszczaja i rywal dochodzi. Nie pierwszy i nie ostatni taki mecz w ich wykonaniu. Tak samo kilka "gdyby" mozna postawic przy Lakers (chocby poczatek IV kwarty - czemu nie piszesz, ze gdyby Bynum czy Brown trafili, to Jazz nie doszliby? Przeciez to takie samo pisanie jak to, ze gdyby Miles, czy Boozer trafili).
Tak, Lakers sa nonszalanccy, moze nawet pyszni, ale trudno - biedne nerwy fanow LAL z tego powodu. Bo o ile rozumiem, ze tak kosmicznie jak w I kwarcie nie da sie grac pelne 48min, to spokojnie mozna bylo docisnac rywala przez kolejne polrorej kwarty i bylby luz, bo przy -20 nawet Sloan by sie nie spinal majac w perspektywie kolejne mecze serii.
grali co chcieli i prowadzili tylko kilkoma punktami? bez jaj Wira, gdyby grali co chcieli, to by wygrywali trzydziestoma punktami.
elwariato - Pn maja 03, 2010 11:58 am
W IV kwarcie Jazz sie spieli i grajac z lawka LAL doszli ich.
Brawo szczególnie że "spieło" się dwóch graczy Jazz Sap i Price, jak by nie patrzyć rezerwowi
sądzę że swoje wypowiedzi mógłbys znów ograniczyć do
10 x
10X
bez słów.
Moje uznanie stosować emoty zamiast znaków interpunkcyjnych, nie podoba sie to nie czytaj, zresztą i tak wątpię żebym potrafił do ciebie dotrzeć z moim przekazem, ty masz swój rozum
Lakers nie zalezy Lakers, odpuszczają, w takim razie to stawia tę drużynę w jak najgorszym świetle, dziwi że to właśnie jej fani wystawiają im taka cenzurkę, a co do niektórych wypisujących tu swoje opinie, niedoceniające Jazz, to jest mi po prostu przykro i tyle, nie ma chyba nic gorszego niż takie, jak napisał Max, nonszalanckie podejście do rywalizacji kompletnie nie honorowe bo niedoceniające rywala.
Ale cóż taki urok tej rywalizacji, Jazz tylko wygranymi mogą, coś udowodnić, chociaż wiem wiem i wtedy to będzie łaska lakers
lorak - Pn maja 03, 2010 12:10 pm
Lorak, przestan bzdety pisac jakbys pierwszy raz na oczy widzial Lakers. To jest taka ekipa, ze jak wchodz w mecz na k... i chca komus dokopac, to konczy sie masakra,
to jest właśnie ta postawa fanów lakers, o której pisał Maxec.
mnie to generalnie śmieszy, bo po takich tekstach to nie pozostaje nic innego jak tylko zapytać - czemu nie wychodzą zawsze na kurwie i nie odnoszą szybkich 16 zwycięstw w PO? czy może jednak nie wszystko w świecie zależy od tego, czy się czcigodnym żółtym chce lub nie chce?
Maxec - Pn maja 03, 2010 12:27 pm
Lakers w meczu z Jazz przez 3 kwarty kontrolowali gre. W IV kwarcie Jazz sie spieli i grajac z lawka LAL doszli ich. Wrocila S5 i po walce wygrala mecz. To nie jest zadna filozofia.
Powtórzę za kimś z przedmówców - chyba nie to samo spotkanie oglądaliśmy calagan To właśnie ŁAWKA Jazz z Price'm, Millsapem i Koverem dogoniał Lakersów i to bynajmniej nie ich ławkę... Przyjrzyj się - jeśli będziesz miał okazję - kto po przerwie prowadził grę, kto rzucał i jak kto bronił w Jazz w III kwarcie, nawet Koufosowi się blok zajawił
kore - Pn maja 03, 2010 12:27 pm
Lorak, przestan bzdety pisac jakbys pierwszy raz na oczy widzial Lakers. To jest taka ekipa, ze jak wchodz w mecz na k... i chca komus dokopac, to konczy sie masakra,
to jest właśnie ta postawa fanów lakers, o której pisał Maxec.
mnie to generalnie śmieszy, bo po takich tekstach to nie pozostaje nic innego jak tylko zapytać - czemu nie wychodzą zawsze na kurwie i nie odnoszą szybkich 16 zwycięstw w PO? czy może jednak nie wszystko w świecie zależy od tego, czy się czcigodnym żółtym chce lub nie chce?
elwariato - Pn maja 03, 2010 12:33 pm
Wyprzedzając odpowiedz, zaraz się pojawi że reguła chciejstwa Lakers nie jest zawsze obowiązująca, dlatego czasem przegrywają
Z Kostą mnie tylko zastanawia, który powinien grać center on czy Fess. Za Fessem przemawiaj gabaryty i przedewszystkim BOOOM BItches Ale Kosta jest chyba spokojniejszy pewniejszy na boisku, akurat wczoraj kiedy on był na parkiecie zaczęliśmy finalna pogoń, chociaż zasługa jego w tym raczej pośrednia, ale przez to wryło się mi w pamięć jest Kosta idzie lepiej
lorak - Pn maja 03, 2010 12:37 pm
Lakers w meczu z Jazz przez 3 kwarty kontrolowali gre. W IV kwarcie Jazz sie spieli i grajac z lawka LAL doszli ich. Wrocila S5 i po walce wygrala mecz. To nie jest zadna filozofia.
Powtórzę za kimś z przedmówców - chyba nie to samo spotkanie oglądaliśmy calagan To właśnie ŁAWKA Jazz z Price'm, Millsapem i Koverem dogoniał Lakersów i to bynajmniej nie ich ławkę... Przyjrzyj się - jeśli będziesz miał okazję - kto po przerwie prowadził grę, kto rzucał i jak kto bronił w Jazz w III kwarcie, nawet Koufosowi się blok zajawił
elwariato - Pn maja 03, 2010 12:39 pm
a właśnie, nie wiem czy słuszną decyzją było zdjęcie Price'a. grali z nim dobrze, wnosił bardzo dużo energii (te zbiórki!) i trochę szkoda, że Sloan dłużej na ławce nie przetrzymał Derona, który i tak miał ten mecz słabszy.
Najlepiej w sumie to zrobił w g6 z nugs bo obaj grali właściwie do końca, tylko tutaj za Willem przemawia jednak lepsze rozgrywanie, a z drugiej strony cięzko posadzić kogoś z duetu Cj i Wes
mike17 - Pn maja 03, 2010 12:40 pm
niezależnie od wszystkiego, konkluzja i tak pozostaje ta sama - to, jak się spotkanie układało, było raczej zasługą niemocy/podejścia/whatever LAL, niż super ustawionej i przemyślanej gry Jazz.
Z całą sympatią dla UJ.
elwariato - Pn maja 03, 2010 12:52 pm
niezależnie od wszystkiego, konkluzja i tak pozostaje ta sama - to, jak się spotkanie układało, było raczej zasługą niemocy/podejścia/whatever LAL, niż super ustawionej i przemyślanej gry Jazz.
Z całą sympatią dla UJ.
No na litość boską, przecież ktoś gra lepiej ktoś gorzej, na tym polega sport, dobra to Lakers grali 4q słabiej, na ich tle Jazz grali lepiej co za tym idzie przez ten okres kiedy udało im się wyjść na prowadzenie, można to sobie nazywać jak się chce, dlamnie to niema różnicy jesli Jazz wygrają tą serię, czy Utah będzie lepsza od La czy to Lakers będa cieniować.
Wirakocza - Pn maja 03, 2010 1:03 pm
dlamnie to niema różnicy jesli Jazz wygrają tą serię
adamac2 - Pn maja 03, 2010 1:03 pm
Ogólnie kocham to stwierdzenie fanów Lakers "wchodzą w mecz na wkurwie" albo "widać, że Kobie nie grał na wkurwie". Oczywiście jak przegrywają to nie byli po prostu na wkurwie. Aha i jeszcze należy dołożyć to że jak grają z Phoenix czy też SAS to mają większą wkurwę niż jak grają z Oklahomą. Czyli "wkurwy" można stopniować?
A prawda co do tej serii jest taka, że Utah z całą sympatią do ich fanów wybitnie leżą Lakersom i każdy inny wynik niż 4:1 Lakers będzie zaskoczeniem. W sumie to niestety ale półfinały na zachodzie są strasznie nudne (w przeciwieństwie do 1 rundy) gdyż Lakers i Spurs są murowanymi faworytami.
mike17 - Pn maja 03, 2010 1:05 pm
No na litość boską, przecież ktoś gra lepiej ktoś gorzej, na tym polega sport
wow.
odkrywcze.
Tylko sport - mimo wszystko - tez podlega wielu czynnikom, zmiennym i ich sumie.
Nie trudno dojść do wniosku po pierwszym meczu, że LA pozwoliło Utah na wiele, a Ci po prostu n ie potrafili tego wykorzystać.
Nie wmawiam mi, że uskrzydleni swą świetną grą Jazz niemal ograli LA, bo tak nie było.
Proponuje powtórkę z akcji KoBe lub żenującej obrony Boozera vs Gasol, to zrozumiesz.
może...
ps.nie cierpię LAL
Findek - Pn maja 03, 2010 3:09 pm
Calagan. W koszykówce kilka punktów to nie jest duża przewaga. W żadnym sporcie na tym poziomie żadna ekipa nie odpuszcza sobie, ponieważ wie, że i tak wygra. Zwłaszcza w koszykówce. Tutaj jeden czy dwa rzuty zmienią wynik meczu. Więc jeżeli chcesz mi powiedzieć, że w pierwszym meczu pomiędzy Lakers a Jazz, Lakers cały czas kontrolowali wynik meczu bez żadnej napinki i na luzie to masz dziwne wyobrażenie o sporcie.
Jendras - Pn maja 03, 2010 3:26 pm
haha jak zwykle spór o to samo - fani innych drużyn nie są w stanie zrozumieć, że Lakers są upośledzeni mentalnie, a kibice LA nie mogą przemilczeć kwestii, która działa na pozostałych jak płachta na byka.
Prawda jest taka, że w końcówce Jazz nie potrafili zatrzymać rywali, Lakers - owszem, przynajmniej w kilku akcjach, dlatego skończyło się wygraną gospodarzy i w dużej mierze dlatego LA jest zdecydowanym faworytem tej serii. Co było wcześniej, kto kontrolował mecz, komu się chciało, to mniej istotne, bo każda zacięta końcówka, przynajmniej w staples, będzie mniej więcej tak wyglądać, chociaż kto wie, biorąc pod uwagę, jak trafne do tej pory były moje przewidywania (Bobcats sprawiający problemy Magic, Kobe nie kryjący Westbrooka, Artest nie kryjący Derona).
Utah zrobiła dobre wrażenie, na pewno lepsze niż rok temu. Nie wiem czy Sloanowi się w przeszłości nie chciało, czy zmieniło mi się spojrzenie, ale wreszcie widać było jakiś pomysł, najwyraźniej Jazz oglądali serię z Thunder. Odom ochrzanił second unit w wywiadzie, rzeczywiście rezerwowi zagrali fatalnie w czwartej kwarcie, to wtedy rywale przejęli inicjatywę. Artest musi rzucać, nie może całkowicie zrezygnować z wykorzystywania dobrych pozycji na obwodzie, musi w końcu zacząć trafiać,, bo jest po prostu za dobry na te 15%. Cieszy powrót Bryanta, martwi kontuzja Bynuma. Jeśli Lakers w kolejnym meczu nie będą grać tak nierówno jak wczoraj, to będzie 2-0.
mike17 - Pn maja 03, 2010 3:39 pm
W koszykówce kilka punktów to nie jest duża przewaga. W żadnym sporcie na tym poziomie żadna ekipa nie odpuszcza sobie, ponieważ wie, że i tak wygra. Zwłaszcza w koszykówce. Tutaj jeden czy dwa rzuty zmienią wynik meczu. Więc jeżeli chcesz mi powiedzieć, że w pierwszym meczu pomiędzy Lakers a Jazz, Lakers cały czas kontrolowali wynik meczu bez żadnej napinki i na luzie to masz dziwne wyobrażenie o sporcie
Że tak pojadę z Gombrowicza: A GÓWNO!
Gdzie ja, kurna piszę, że LAL cokolwiek kontrolowali?!
Twierdze, że poziom i scenario meczu wziął się z ich niemocy czy czego tam chcesz, a nie wybitnej gry Utah.
Sami sobie winni nerwowej końcówki, ale to w niej pokazali jak dobrzy są.
A jak Utah nie znajdzie odpowiedzi na KB&PG to popłynąć może do zera i tyle.
PS.Przesłanki do chwalenia Utah były, ale na potrzeby tej rozmowy je przemilcze, bo widzę, ze ze zrozumieniem tekstu krucho, więc nie będę komplikował sprawy...
PS2 nadal nic się nie zmieniło - nie lubie LAL i już
Findek - Pn maja 03, 2010 5:26 pm
Ej, Maciek i Mike to nie jest przypadkiem ten sam gość ? Styl identyczny, pisanie do ludzi starszych od siebie w stylu "u Ciebie w podstawówce" czy tak jak teraz "ze zrozumieniem tekstu krucho". Czy mamy po prostu pecha i ich jest dwóch ?
p.s. Chyba jednak to drugie rozwiązanie, bo Maciek nie ma zwyczaju jebać 4 posty jeden po drugim. Następny zbuntowany z PRSK ? Dobrze, że na tym forum to już nie moja brocha.
badboys2 - Pn maja 03, 2010 5:41 pm
jezu i znowu sie zaczyna.
moze fani utah skupiliby sie na tym jak wygrac serie, co usprawnic, badz czego wam brakuje by tu wygrac 4 mecze niz dochodzic jacy to fani lakers nie sa.
nie napisze, ze wszystko zalezy od lakers. sa 2 ekipy, ktore sa w stanie spokojnie ograc nas w 7-meczowej serii (cavs, magic) ale uwazam, ze wiekszym naduzyciem w kontekscie meczu nr 1 tej serii jest pisanie, ze jazz byli o krok od zwyciestwa niz to, ze lakers mieli to pod kontrola.
jazz poza 12-1 runem na poczatku 4 kwarty nic nie pokazali. walili glowa w mur. i tak pewnie bedzie w calej serii poza jakims 1 spokaniem gdzie bedzie im ewidentnie siedzialo. przypomnijcie sobie serie sprzed roku. poza g3(?) gdzie lakers trafili jakies 35% z gry a bozzer zaliczyl najlepszy wystep w po, lakers mieli pod konrola cala seria. a zeby bylo zabawniej to g3 lakers mogli zrobic spokojnie sweep bo jazz nawet w tym g3 u siebie przy mega slabej postawie la, ledwo co wygrali to spotkanie.
i tak pewnie bedzie teraz. nudzi mnie juz to pisanie czy spotkanie bylo pod kontrola czy nie. wali mnie to. i humoru mi nie popsuje to, ze ktos napisze iz lakers wygrali to ledwo ledwo. dla mnie moga nawet zrobic 4-1 ledwo, ledwo tak jak przed rokiem. nie bede plakal z tego powodu.
Findek - Pn maja 03, 2010 6:01 pm
BB2, ja konkretnie nie chce nikogo przekonywać że Utah było blisko zwycięstwa. Drażni mnie jedynie jak ktoś chce mnie przekonać, że jakiś zespół grając w NBA Playoffs kontroluje sobie wynik meczu i odpuszcza, grając na luzie. Takie zjawisko nie istnieje, nawet zawodnicy Lakers zdają sobie sprawę że Utah Jazz to nie Sacramento Kings i nie można sobie po zdobyciu iluś punktów przewagi przejść obok meczu. Zgadzam się, że mają ten mentalny problem, że są zbyt pewni siebie. Nie zgadzam się z opinią że oni cały czas sobie spokojnie kontrolowali wynik i kiedy chcieli to odskakiwali. Nikt nie może być pewien że w sporcie tak nieprzewidywalnym, w dodatku grając z bardzo silną ekipą (jakby się nie matchupowali) wygra czy sobie kilkanascie minut wyluzuje czy nie.
elwariato - Pn maja 03, 2010 6:12 pm
wow.
odkrywcze.
Nie to co napisałem nie było odkrywcze, dlatego dziwi mnie że niektórzy tego nie rozumieją, Jazz finalnie nie byli lepsi, nie zagrali końcówki lepiej dlatego przergrali, ja nie staram się tu nic uskuteczniać.
jazz poza 12-1 runem na poczatku 4 kwarty nic nie pokazali. walili glowa w mur. i tak pewnie bedzie w calej serii poza jakims 1 spokaniem gdzie bedzie im ewidentnie siedzialo. przypomnijcie sobie serie sprzed roku. poza g3(?) gdzie lakers trafili jakies 35% z gry a bozzer zaliczyl najlepszy wystep w po, lakers mieli pod konrola cala seria. a zeby bylo zabawniej to g3 lakers mogli zrobic spokojnie sweep bo jazz nawet w tym g3 u siebie przy mega slabej postawie la, ledwo co wygrali to spotkanie.
Tak BB zaczyna się, ja nie mogę znieść tylko jednego ,barku szacunku do rywala, który na niego zasłużył, i dlatego denerwuje mnie to co niektórzy wypisują i nie mogę sie powstrzymać przed skomentowaniem tego. Kibicowanie faworytowi naprawdę wymaga klasy tyle w tym wzgledzie.
I śmieszy mnie niesamowicie branie pod uwagę zeszłego sezonu, kiedy w Utah była tragiczna atmosfera, śmierć właściciela, chory trener, któremu zmarł również brat, ale nie luzem dla was to jest wypadkowa, dobra to dla mnie będzie wypadkową całe lata 90 kiedy to Lakers byli marnym tłem dla gry Jazz,tez mogę sobie na tej podstawia gdybać
badboys2 - Pn maja 03, 2010 6:23 pm
findek imo tu wszysko rochodzi sie o to co rozumiemy pod pojeciem "odpuszczaja".
nie wiem jak rozumie to van i reszta naszej ekipy forumowej
ale dla mnie jezeli mowa o jakims odpuszczaniu w tym g1 to bardziej chodzi tu o mentalne rozluznienie. i co do tego to nie ma co dyskutowac, choc imo bardziej przy roztrwanianiu przewagi w 4q, chodzilo o brak talentu naszej lawki.
co nie zmienia faktu, ze po tej 1 kwarcie bankowo nastapilo jakies rozluznienie u nas. lakers w 1q mieli jakies 70-80% z gry, ograniczyli jazz i mieli pewnie deja vu. ogrywali ich w sezonie, ogrywali w playoffs 2 lata pod rzad. mieli prawo do takiego odpuszczenia.
czy odpuszczaja z premedytacja, tak jak to niektorzy rozumieja?
imo nie.za duzo maja do stracenia, sa zbyt duzymi profesjonalistami by sobie na to pozwolic, choc mam wrazenie, ze czasami wola przegrac mecz, kiedy widza, ze bedzie bardzo ciezko, by powrocic w nastepnym. tak bylo gdy dostawali becki od rockets czy thunder w tym roku.
chce tylko nadmienic, ze z tym 1 rodzajem odpuszczenia nie tylko lakers maja problemy. zapytajcie popa, czy lubi gdy jego druzyna wysoko prowadzi po 1q. ostatnio ten watek byl podnoszony chyba przy okazji g6 z mavs...
edit:
eL, gdzie ty masz tu brak szacunku dla rywala z mojej strony? mam przytoczyc twoje wpisy w komentarzach na jazz.e-nba.pl sprzed roku, czy 2 lat? prosze cie, nie osmieszaj sie. za dlugo cie znam i choc odkad tu piszesz a forum jest polaczone duzo u ciebie sie zmienilo na plus ale jestes jedna z ostatnich osob, ktora powinna doszukiwac sie u kogos braku szacunku dla rywala.
rok temu mieliscie okura, ak, harpringa czy brewera. gracie w praktyce to samo. wroci ak ale nie pomoze w wlace pod koszami na tyle by wygrac serie. to co macie pod koszem to za malo i gdzie tu jest z mojej strony brak szacunku?
Van - Pn maja 03, 2010 6:32 pm
Tak BB zaczyna się, ja nie mogę znieść tylko jednego ,barku szacunku do rywala, który na niego zasłużył, i dlatego denerwuje mnie to co niektórzy wypisują i nie mogę sie powstrzymać przed skomentowaniem tego. Kibicowanie faworytowi naprawdę wymaga klasy tyle w tym wzgledzie.
co jest brakiem szacunku ? jeżeli oglądając ten mecz jak pisałem ani przez chwilę nie obawiałem się o wynik, cały czas miałem wrażenie, że Lakers mają go pod kontrolą to powinienem teraz pisać jakie to mieli szczęście, że udało im się wygrać ?
zastanówcie się czasami sami co piszecie, przecież wielokrotnie w ostatnich latach były tu przez kibiców Lakers komentowane mecze kiedy mówiliśmy, że im się udało, że byli słabsi, że nie zasłużyli na wygraną, że wymęczyli zwycięstwo itd to po prostu nie był jeden z tych meczów
ai3 - Pn maja 03, 2010 7:17 pm
nie wiem czy ktos zauwazyl ale Jazz oddali Maynora za nic, Ronnie Brewera za nic i nic nie stracili a zyskali kupe siana w SC i luxury to sie nazywa glebia, dobry GM i co najwazniejsze Maynor i Brewer to sa swietni zmiennicy
do tego obejrzalem sobie tego Millsapa i gosc jest legit starter w playoffowej druzynie, wykonczenie pod koszem ma naprawde na wysokim poziomie, wysoki nie jest, skoczny tez nie, ale swietnie konczy, swietnie porusza sie pod koszem i jakby dobrze opchneli Boozera w s'n't czy nadarzyl im sie Wes Johnson przypadkiem w drafcie to druzynka ma spory potencjal
z drugiej strony Deron Williams jest najlepszym PG w lidze, podobno top10 kolesiem w lidze, jest obecnie 2 najlepszym kolesiem w playoffs(za Lebronem/na rowni z Ginobilim) i Jazz nie sa wstanie przejsc Lakers a nawet nie maja odleglych szans - sporo to mowi o Boozerach i reszcie a takze o tym ze z Deronem Williamsem jako twoim GTG jest bardzo ciezko wygrac mistrzostwo - osobiscie uwazam ze to sie nigdy nie stanie, co tez sprawia ze Deron Williams jakos mi nie podchodzi do dyskusji top of all time czy mega super hiper PG
elwariato - Pn maja 03, 2010 7:42 pm
Ktoś taki nie pokona Jazz
ps. AK 47 wrócił już podobno do pełnych treningów i możliwe że zagra już w g2, zobaczymy jaqk to będzie finalnie wyglądać. A co do Derona to spokojnie on napewno jeszcze sie rozwija, nie można od niego wszystkiego wymagać, robi ciągłe postępy to jest najważniejsze, w tym play off już robi sporą różnicę na konto Jazz
badboys2 - Pn maja 03, 2010 7:43 pm
ai3.
juz po playoffs'08 pisalem, ze jazz brakuje 3 rzeczy by byc contenderem pelna geba:
1.sg z prawdziwego zdarzenia, najlepiej hamilon-type, goscia, ktory co noc dostarczy 20 punktow
2.sprowadzenia centra nie unikajacego gry pod koszem, broniacego, grozacego blokiem a nie chlopa, ktory 75% czasu gry spedza na dystansie
3.odpuszczenia boozera kosztem millsapa i uzupelnienia skladu czyms innym
kluczem do wszystkiego jest tu boozer i jego obecnosc w zespole. wladze jazz zrobily wielki blad nie transferujac go w tym roku. prawdopodobnie sraca go za free, bo nie chce mi sie wierzyc, zeby zdecydowali sie po raz kolejny placic spora kase. millsap wielokrotnie pokazywal juz 2 lata temu, ze przy odpowiednich minutach robi to samo w ataku co boozer plus daje dobry defense na swojej pozycji. majac carlosa w druzynie, chlopak wiecej minut obecnie chyba dostaje jako c, co jest pomylka. choc zastanawiam sie, czy to nie danie mu wiekszej ilosci minut grania przez te 2 lata nie zastopowalo jego rozwoju... druga opcja byloby zostawienie booza ale w zamian wypadaloby sciagnac broniacego c, np kogos takiego jak camby. generalnie w ednej s5 nei powinno byc miejsca dla okura i boozera.
nie jest to temat poswiecony tej kwesti, tymbardziej ze wciaz daleko do offseason ale imo aby ten zespol dobrze dzialal, potrzeba zmian. wiekszosc fanow jazz myslala swego czasu chyba podobnie...
eL:
ktos taki juz 2-krotnie pokonal lakers.
cthulhu - Pn maja 03, 2010 7:44 pm
Może rzecz gustu, ale dla mnie najlepszy jest Chris Paul.
Co do g2 Lakers i Utah, to wg mnie to ostatnia szansa dla Jazzmenów, żeby coś ugrać w tej serii. Jeśli będzie 2-0 to na 99 % Lakers przechodzą.
Luki - Pn maja 03, 2010 7:56 pm
Chris wyniesie się z Nowego Orleanu i będzie trząsł ligą. Ale to jeszcze nie teraz.
Teraz najlepszy jest Deron. Utah fajnie grają, mają niezły skład, ale trafili na fatalny matchup, zupełnie nie potrafią bronić pomalowanego grając z żółtymi(Booz przypomina o swojej indolencji).
To tyle chyba, tej serii(i serii Magic) chyba nie będę oglądał bo nawet jak Jazz albo Hawks urwą mecz, dwa to i tak to nic nie da. :]
PS. Choć mimo wszystko trzymam kciuki nie tyle co za Jazz ile za elwariato i jego tysia
lorak - Pn maja 03, 2010 8:02 pm
moze fani utah skupiliby sie na tym jak wygrac serie, co usprawnic, badz czego wam brakuje by tu wygrac 4 mecze
toż przecież mówimy - jazz zabrakło egzekucji w kluczowych momentach i to należy ulepszyć w kolejnych spotkaniach.
Luki - Pn maja 03, 2010 8:11 pm
Jazz przed wszystkim brakuje argumentów żeby choć na chwilę zdominować Lakersów(Oklahoma była to w stanie robić).
Greg00 - Pn maja 03, 2010 8:18 pm
trochę dziwią mnie wypowiedzi fanów Lakers, a najbardziej zazwyczaj rozsądnego Vana, mam wrażenie, że trochę zatrzymaliście się w czasie na serii sprzed roku.
nie wiem czy nie widzicie, czy nie chcecie tego zobaczyć, ale fakt jest taki, że mecz był wyrównany. a wynika to z dwóch prostych rzeczy - Lakers nie grają nic specjalnego (jako fan bym się raczej nie cieszył, że Bryant łatwo penetrował skoro dało to ledwie 5-punktowe zwycięstwo, w którym dodatkowo na 4 minuty przed końcem Lakers przegrywali 4 punktami), są słabsi niż rok temu, a Jazz oprócz tego, że w ogóle grają dobrze, to wyraźnie zrobili postęp i widać, że są w stanie nawiązać walkę z Lakers (już nie ma łatwych prowadzeń rzędu 15-20 pkt), którzy przewyższają ich w tej chwili głównie centymetrami i indywidualnościami w osobach Bryanta i Gasola (Bynum nadal często zagubiony jest, a Artest to w ogóle trochę jak z innego świata jest)
ale nawet tych dwóch to jest za mało by Lakers łatwo wygrali i to pokazał ten mecz, właściwie wszystko napisał już w tym temacie Lorak. Mecz był jak najbardziej do wygrania i do tej pory zachodzę w głowę gdzie był tak przecież świetnie dysponowany w ostatnim czasie Williams? dlaczego nie wziął ciężaru gry na swoje barki, nie wymusił choćby fauli (oprócz tego jednego), nie zagrał pick n' rolla z Boozerem. to niestety on przegrał nam ten mecz. też myślałem dokładnie to samo co Lorak, że może by zagrać va banque gdy Williams ewidentnie nie był sobą i zostawić świetnie dysponowanego Price'a, który dokładnie - nie tylko szalał w ataku, ale w obronie walczył na deskach i dobrze podwajał. czasami to właśnie taka nieszablonowa gra pomaga wygrywać mecze, a schematy są... zbyt schematyczne. Jazz spalili się w końcówce i to jest ich duża porażka
mam ogromne poczucie utraconej szansy. mam jednak nadzieję że tak jak w serii z będącymi w podobnej dyspozycji Denver, Jazz udowodnią, że ich dobra postawa to nie jest przypadek i w każdym meczu będą grali na podobnie wysokim poziomie. jeśli tak będzie, to wierze w 7 meczów
prawda jest taka, że Jazz są słabszym kadrowo zespołem od Lakers, ale zdecydowanie bardziej zdyscyplinowanym, grającym każdą akcję z rozwagą i dzięki temu są w stanie być w każdym meczu przy grających zupełnie na luzie i często bez konsekwencji Lakers (vide jakieś 2 beznadziejne rzuty trzypunktowe w III kwarcie w 2 kolejnych akcjach)
dużo może myślę dać powrót Kirilenki, który był awizowany do występu w GM2. jeśli Sloan zdecydowałby się wystawiać go okresami na Gasola, to gra już nie musi wyglądać tak różowo dla Lakers (w meczu w tym roku w SLC Kirilenko blokował Gasola w 2 akcjach z rzędu), gdzie zostanie im wtedy do seryjnego zdobywania punktów tylko Bryant (i ewentualnie Odom, jeśli mu się akurat będzie chciało), który wcale nie ma tak łatwo przeciw Matthewsowi, który jest bardzo dobrym obrońcą i też absorbuje KB w ataku, czego Brewer nie robił i transfer Brewera to był jeden z najlepszych ruchów w histroii klubu z SLC.
generalnie jak dla mnie GM1 pokazał, że Lakers, tak jak wcześniej Nuggets, są do pokonania i oby tylko sami Jazz w to uwierzyli, bo pamiętam, że sam Deron jak go o to pytałem w Londynie, to wprawdzie mówił, że jeśli będą zdrowi to mogą pokonać Lakers, ale pamiętam, że nie było w jego głosie przekonania. a pewność siebie to podstawa w każdym sporcie.
ai3 - Pn maja 03, 2010 8:42 pm
powiem tak
rok temu Lakers potrzebowali by Ariza i Fisher trafiali wszystkie wazniejsze rzuty zza luku wynikajace z podwojen Bryanta/Gasola plus potrzebowali by Bynum dogral wszystkie spotkania dal 20-25 minut na poziomie wyzszym niz kazdy inny wysoki zmiennik
Ariza wywiazal sie idealnie, rozegral idealne playoffs i nie wiem czy mogl dac wiecej ktokolweik inny, defenswynie byl super- zaliczyl 2 gwinning steale z Denver, trafial kazdy wiekszy rzut Fisher podobnie mial super finaly
w tym roku Artest nie trafia nic z dystansu i watpie by w najblizszym czasie sie to zmienilo, Fisher jest jeszcze gorszy niz rok temu w obronie a Bynum jest JUZ kontuzjowany i juz zdazyl zaliczyc pare bubli ktore normalnie laduje, biega nie tak, skacze nie tak i pewnie pod koszem bedzie nie tak
wszystko to przeklada sie na wiecej Odoma i liczenie na celnosc Waltona w waznych momentach
przy czym rok temu Lakers mieli o wiele gorszy matchup
dostali Utah ktora zawsze im lezala, ale potem mieli Brooksa/Lowryego - Lakers nie umieja sobie poradzic z szybkim PG jako 2/3 opcja ale jesli ten zajebisty PG jest pierwsza opcja w ataku (patrz Utah) to juz nie sa tacy fatalni, no i dostali feel good story Nuggets - Melo na Arizie no i niecackajacy sie Martin i Nene - fizycznosc zawsze szkodzila Gasolowi, Odomowi i Bynumowi
w tym roku tak jakby wtopili z Artestem idealny na Melo/Duranta beznadziejny na Williamsa Manu
Artest ogolnie jest super na fizycznych graczy ktorzy graja off ball post upuja ale juz na finezyjnych ktorzy dostaja pilke w backcourcie jak Manu/Deron to jest dosc przecietny co bylo widac w pierwszym meczu gdzie Artest byl wozony jak koles na and1 mixtape vol.3 new trickz new movez
przy czym Lakers znow dostali Utah gdzie czy Artest trafia czy nie trafi to krzywda sie nie stanie choc mysle ze bedzie duzo pierdolenia sie - kazdy kto ma lawke z jajami i overachieverami nasra Lakers w 4 kwarcie i stala zagrywka Phila czyli wypuszczamy drugi garnitur na poczatek 4 kwarty zwyczajnie bedzie przynosila straty punktowe jak to mialo miejsce w g1 - lawka Lakers jest w tym roku mega slaba i dziala fajne jak gra przeciwko zblazowanym gwiazdorom ktorzy ich olewaja ale przeciwko Ronnie Pricem itp to zawsze dostaja spore baty
zaczalem znow belkotac ale sens tej wypowiedzi jest taki ze Lakers przyfarcili z drabinka dostali najmocniejszego przeciwnika w pierwszej rundzie, przy czym nawet z jednonogim Bynumem, pudlujacym 1/100 Artestem i mega slaba lawka beda w stanie dojsc do WCF jak nie Finalow
przy tym ich stanie jesli wygraja mistrzostwo bede naprawde zaskoczony a z drugiej strony zwyczajnie nie widze druzyny bedacej w stanie ich zdeklasowac
Allen35 - Pn maja 03, 2010 8:43 pm
Podpisuje sie pod postem Grega00 w 100%....Uproszczajac to maxymalnie Jazz byli odwyrownanej koncowkio daggera za 3 Kobe'go na jakies 2 minuty na koniec. On podwyzszyl prowadzenie.. a kilka ostatnich akcji Jazz to chaos jakiego bylo malo przez cale spotkanie w wykonaniu graczy z SLC.
Pozdro
calagan - Pn maja 03, 2010 10:01 pm
Fuck, mialem juz posta i myszka sie zwalila na glebe kasujac wszystko. Odpowiem wiec tylko Fndkowi.
W koszykówce kilka punktów to nie jest duża przewaga. W żadnym sporcie na tym poziomie żadna ekipa nie odpuszcza sobie, ponieważ wie, że i tak wygra. Zwłaszcza w koszykówce. Tutaj jeden czy dwa rzuty zmienią wynik meczu. Więc jeżeli chcesz mi powiedzieć, że w pierwszym meczu pomiędzy Lakers a Jazz, Lakers cały czas kontrolowali wynik meczu bez żadnej napinki i na luzie to masz dziwne wyobrażenie o sporcie.
lorak - Wt maja 04, 2010 1:06 am
Lorak, przestan bzdety pisac jakbys pierwszy raz na oczy widzial Lakers. To jest taka ekipa, ze jak wchodz w mecz na k... i chca komus dokopac, to konczy sie masakra,
to jest właśnie ta postawa fanów lakers, o której pisał Maxec.
mnie to generalnie śmieszy, bo po takich tekstach to nie pozostaje nic innego jak tylko zapytać - czemu nie wychodzą zawsze na kurwie i nie odnoszą szybkich 16 zwycięstw w PO? czy może jednak nie wszystko w świecie zależy od tego, czy się czcigodnym żółtym chce lub nie chce?
Quester - Wt maja 04, 2010 9:18 am
E tam, nie rozumiecie. To, że Jazz mieli 3 punktową przewage na 4 minuty do końca było tak naprawdę w 100% przewidziane i kontrolowane przez Phila i Sterna. Jaka byłaby radość ludzi z oglądania NBA, gdyby wszystkie ich mecze były blowoutami? Tak naprawdę Lakers mogliby wygrać całe playoffy wynikiem 16-0 nie pozwalając przeciwnikom na zdobycie punktu (gdyby im sie chciało i byli zmotywowani, bo teraz nie są), ale to nie miałoby sensu, muszą sprawiać pozory, że jest tu jakaś walka.
Maxec - Wt maja 04, 2010 10:09 am
E tam, nie rozumiecie. To, że Jazz mieli 3 punktową przewage na 4 minuty do końca było tak naprawdę w 100% przewidziane i kontrolowane przez Phila i Sterna. Jaka byłaby radość ludzi z oglądania NBA, gdyby wszystkie ich mecze były blowoutami? Tak naprawdę Lakers mogliby wygrać całe playoffy wynikiem 16-0 nie pozwalając przeciwnikom na zdobycie punktu (gdyby im sie chciało i byli zmotywowani, bo teraz nie są), ale to nie miałoby sensu, muszą sprawiać pozory, że jest tu jakaś walka.
Rozumiem, że to sprawdzone infromacje
elwariato - Wt maja 04, 2010 10:21 am
Ja myśle ze aby dobrze zamaskować tą strategię, dobrej rywalizacji, to Lakers przegrają tą serię, wtedy nikt ich o nic nie posądzi
cthulhu - Wt maja 04, 2010 10:57 am
Jak tam patrzę to ogólnie cała drabinka ułożyła się pod Lakers i nawet drużyny też tak grają.
Wiem, że nie ma co wyrokować po meczu czy dwóch meczach, ael zjawisko ciekawe.
Suns wygrywają ze Spurs, Celtics ma HCA z Cavs.
Tylko Magic prawdopodobnie pojadą z Hawks.
Los pcha TEORETYCZNIE bardziej pasujących rywali w stronę Lakers.
Szkoda niby HCA z Magic, ale jak pokazuje historia Lakers tam się bardzo dobrze gra, więc też nie widziałbym z tym problemu, w przypadku udziału obu ekip w finale.
I tak jednak dalej marzy mi się Lakers-Boston
Allen35 - Wt maja 04, 2010 1:20 pm
Szkoda niby HCA z Magic, ale jak pokazuje historia Lakers tam się bardzo dobrze gra, więc też nie widziałbym z tym problemu, w przypadku udziału obu ekip w finale.
Dobrze sie gra i dobrze sie przegrywa graczom Lakers.....
Nie chial bym widziec Lakers w finale , ale skoro nawet ulozenie planet pomaga LA to czemu nie.
badboys2 - Wt maja 04, 2010 2:04 pm
z gasolem w skladzie lakers maja 7-0 w playoffs u siebie vs. jazz.
dobrze by bylo gdyby to dzis wygrali. byc moze zagra ak47 ale to duzo nie powinno zmienic jezeli chodzi o wjazdy kb.
przy 2-0 beda juz tylko o krok od wcf...
na wczorajszym treningu sloan poruszyl kwestie gasola i jego cycia xfactorem w tej serii. pod nieobecnosc okura, jazz nie tylko nie maja wzrostu ale i nie groza trojka na pozycjach 4-5. okur rozciagal im gre i powodowal wyciaganie gasola spod kosza. teraz, gasol moze wiecej czasu spedzac pod koszem i czychac na bloki. dlatego uwazam te serie latwiejsza dla lakers niz rok temu.
btw, pamietacie jak pisalem apropos serii z thunder, ze doswiadczenie w po liczy sie podwojnie?
fisher trafil 14 z 30 trojek w 1 rundzie, konczac ze srednimi 10 punktow i 3,3 asyst.
w g1 z jazz mial 3 trojki i 5 asyst. tyle mi wystarczy co mecz od niego bym byl szczesliwy.
cieszy mnie, ze po g3 bedzie kilka dni odpoczynku. na swiezosci ich szanse na wygranie chocby jednego meczu w utah wzrosna.
obejrzalem sobie obszerne hajlajty z g2 i co sie rzuca w oczy?
3/4 punktow padlo po bledach w defensywie fesenki. az strach pomyslec jak jazz by grali gdyby mieli np. camby'ego czy chandlera. kobe wjezdza jak w maslo. od 2 miesiecy nie widzialem by tak czesto wykanczal akcje z wjazdow i by mial tyle miejsca. to wynika z tego co wyzej.
w powtorkach widac tez jaka przewage wzrostu ma gasol nad boozem i millsapem. gdy postupuje, wystarczy, ze sie obroci i nie ma opcji by ktorys z 2 go siegnal. lakers beda chcieli te przewage wykorzystac do maksimum w g2.
no i pytanie dnia przed g2, czym beda chcieli zaskoczyc jazz?? jezeli sloan nie ma przyszykowanej jakiejs niespodzianki, to skonczy sie na 2-0.
cinek92 - Wt maja 04, 2010 6:17 pm
z gasolem w skladzie lakers maja 7-0 w playoffs u siebie vs. jazz.
dobrze by bylo gdyby to dzis wygrali. byc moze zagra ak47 ale to duzo nie powinno zmienic jezeli chodzi o wjazdy kb.
przy 2-0 beda juz tylko o krok od wcf...
na wczorajszym treningu sloan poruszyl kwestie gasola i jego cycia xfactorem w tej serii. pod nieobecnosc okura, jazz nie tylko nie maja wzrostu ale i nie groza trojka na pozycjach 4-5. okur rozciagal im gre i powodowal wyciaganie gasola spod kosza. teraz, gasol moze wiecej czasu spedzac pod koszem i czychac na bloki. dlatego uwazam te serie latwiejsza dla lakers niz rok temu.
btw, pamietacie jak pisalem apropos serii z thunder, ze doswiadczenie w po liczy sie podwojnie?
fisher trafil 14 z 30 trojek w 1 rundzie, konczac ze srednimi 10 punktow i 3,3 asyst.
w g1 z jazz mial 3 trojki i 5 asyst. tyle mi wystarczy co mecz od niego bym byl szczesliwy.
cieszy mnie, ze po g3 bedzie kilka dni odpoczynku. na swiezosci ich szanse na wygranie chocby jednego meczu w utah wzrosna.
obejrzalem sobie obszerne hajlajty z g2 i co sie rzuca w oczy?
3/4 punktow padlo po bledach w defensywie fesenki. az strach pomyslec jak jazz by grali gdyby mieli np. camby'ego czy chandlera. kobe wjezdza jak w maslo. od 2 miesiecy nie widzialem by tak czesto wykanczal akcje z wjazdow i by mial tyle miejsca. to wynika z tego co wyzej.
w powtorkach widac tez jaka przewage wzrostu ma gasol nad boozem i millsapem. gdy postupuje, wystarczy, ze sie obroci i nie ma opcji by ktorys z 2 go siegnal. lakers beda chcieli te przewage wykorzystac do maksimum w g2.
no i pytanie dnia przed g2, czym beda chcieli zaskoczyc jazz?? jezeli sloan nie ma przyszykowanej jakiejs niespodzianki, to skonczy sie na 2-0.
Taka mała poprawka, Fisher miał 2 trójki (2/4 3FG) gdyż jedna była zaliczona za 2pkt bo stanął na linii (bodajże akcja gdy kończył się shot clock).
Dziś pewnie będzie równie ciekawie w końcówce, mam nadzieję że Kobe dalej utrzyma dobry % z gry, dobrze by było żeby Artestowi w końcu trójka siadła. Zobaczymy ile minut dziś dostanie Drew.
Greg00 - Wt maja 04, 2010 6:42 pm
na wczorajszym treningu sloan poruszyl kwestie gasola i jego cycia xfactorem w tej serii. pod nieobecnosc okura, jazz nie tylko nie maja wzrostu ale i nie groza trojka na pozycjach 4-5. okur rozciagal im gre i powodowal wyciaganie gasola spod kosza. teraz, gasol moze wiecej czasu spedzac pod koszem i czychac na bloki. dlatego uwazam te serie latwiejsza dla lakers niz rok temu.
badboys2, o czym Ty piszesz? przecież rok temu Okur także był kontuzjowany i go praktycznie nie było w tej serii
elwariato - Wt maja 04, 2010 9:45 pm
badboys2, o czym Ty piszesz? przecież rok temu Okur także był kontuzjowany i go praktycznie nie było w tej serii
Nie dziw się Gregg, gdzie oni mają czas myśleć o Jazz jak już na finał się szykują
badboys2 - Śr maja 05, 2010 4:12 am
z nikad tego nie wzialem
http://www.nba.com/lakers/news/100503pr ... eport.html
Hereâs one answer: In the past, Sloan often deployed center Mehmet Okur to bring the Spaniard out of the paint, forcing Gasol to defend out to the three-point line thanks to Okurâs shooting ability. But with Okur out for the season due to a ruptured Achilles,
As Gasol described, Okurâs absence âśChanges the matchups a little bit, changes the spacing because you donât have to be so stretched out of the paint. You can dig in more, you can collapse the paint a little more. Not having that three-point shooter out there helps our defense to be more packed in.â
macie racje, okur wystapil ylko w g4 i 5. spojrzalem tylko na g5 i myslalem, ze gral w calej serii. my bad
elwariato - Śr maja 05, 2010 5:33 am
Tragiczny mecz, dziura pod koszem i williams dający ciała na całego, Lakers faktycznie muszą być słabi jeśli przy takiej naszej grze nie dostajemy tęgiego lania( 20 mniej zb ), Fessenko zgroza, początek z nuggets miał serio nie zly a teraz to po prostu masakra, ale na reakcje Sloana nie ma co czekać on wyciąga wnioski z opóźnieniem kilkuletnim, znowu zamiast zostawić Prica to nie Will w końcu gwiazdeczka musi byc na boisku, efekt od razu opłakany, o Boozerze to nawet żal wspominać dobrze powiedział kolega na naszej stronie ze to tajny agent z La No nic narazie sie podkladamy La, teraz 4 dni luzu, AK wraca możne coś wykombinujemy jak 3 lata temu z Rox.
pozdro
lorak - Śr maja 05, 2010 5:44 am
właśnie, jazz grają tak słabo, a mimo tego nie dostają 20-30punktami, więc w utah powinni wygrać. w międzyczasie wróci AK i może Deron w końcu się obudzi, to będziemy mieć sensacyjny G5. tak, wiem, poniosła mnie trochę fantazja.
elwariato - Śr maja 05, 2010 5:52 am
Może jednak nie wiadomo nadzieja umiera ostatnia, ale dzis to poprostu podłożyli się totalnie, niektórzy nie byli godni nawet aby wystąpić w tym meczu przeciwko La, i gadajcie co chcecie, ale jak Sap niższy od Boozera możne sobie radzić, to wszystko kwestia charakteru i tyle nie centymetrów.
kore - Śr maja 05, 2010 6:02 am
dobra. i co? tak bedziemy juz sluchac do finalow jacy to lakers sa slabi a po prostu rywale sie podkladaja? faktycznie, ponosi was fantazja
lakers graja czesto na pol gwizdka, wszystko przychodzi im dosc latwo, a taki kobe sie nie przemecza. i dobrze. jak bedzie trzeba zagrac lepiej, zagraja, niech was o to glowa nie boli.
Lakers faktycznie muszą być słabi
badboys2 - Śr maja 05, 2010 6:03 am
zaraz przyjdzie bastek i napisze "fisher w defensywie>billups w defensywie"
deron w serii z nuggets mial jakies 26-12 i kolo 45% za 2 i 3
z lakers ma poki co 19-8,5 na 30% skutecznosci, choc zasluga fisha jest tu minimalna...
ok 2-0. znowu zacznie sie pisanie, ze pomimo takiego slabego wystepu jazz byli o krok od wywiezienia zwyciestwa w staples. ba, mogli nawet z 2-0 wracac... jasne.
podoba mi sie to jak graja pod kosz lakers. zaden z trojki fesenko, boozer, millsap nie potrafia bronic. w tym elemencie, defensywy przeciwko wysokim, thunder byli o klase lepsza druzyna, choc wzrostowo bylo podobnie. kobe mniej wiezdzal ale otwieral tyle razy partnerom droge do kosza prostymi podaniami, ze to sie w pale nie miescilo. fesenko podarowal lakers 3/4 ich punktow w 1 polowie. swietna sprawa.
niestety sloan nie jest idiota i pewnie przed g3 dokona zmian i ukrainca az tak czesto widziec nie bedziemy. tak czy siak fes duzo lepiej wygladal 2 lata temu, gdy wrocil z dleague na mecz z lakers, niz teraz. mam wrazenie, ze lakers specjalnie graja wszystkie akcje przez goscia, ktory go kryje bo z tego sa punkty.
co nie zmienia faktu, ze jazz maja problem braku centymentrow pod koszami. 13-4 w blokach, 58-40 z w zbiorkach, te liczby doskonale oddaja roznice. wszyscy nasi wysocy zrobili DD. jazzmanom ewidentnie brakuje okura choc i to nie zalatwiloby sprawy w defensywie. tu zdrowy greg oden bylby potrzebny.
lakers zrobili w tej serii swoje. balem sie troche zmeczenia po serii z thunder w tych 2 pierwszych meczach. jazz wydawali sie byc na fali wznoszacej, tymczasem bardzo szybko odebralismy im argumenty i zagonilismy do rogu. oczywiscie w rogu maja teraz swoich kibicow i beda chcieli wrocic na 2-2 ale mam wrazenie, ze nie sa w stanie ugrac 2 spotkan u siebie z nami. tymbardziej, ze do g3 sa az 4 dni przerwy. owszem, moze wykurowac sie ak, ale to nie on tu jest potrzebny. jeziorowcy powinni teraz wreszcie wypoczac po 1 serii. po cichu licze, ze tak jak w gs w okc, zaatakuja od samego poczatku, beda chcieli odebrac jazzmanom kibicow i obejmujac prowadzenie 3-0 zakoncza serie w 4-5 meczach. przegranie g3 moze nie byc dobrym pomyslem, widzielismy jak to sie konczy w serii z thunder.
Strona 1 z 2 • Zostało wyszukane 302 postów • 1, 2