ďťż
WCSF: Suns (3) vs Spurs (7)




dh12 - Pt kwi 30, 2010 3:32 pm
instant classic

najlepsze serie postseason to zdecydowanie pojedynki obu drużyn
mysle ze bardzo duzo bedzie zalezalo od pierwszych dwoch spotkan w phoenix, bo zazwyczaj serie przechylały sie na korzysc spurs wlasnie po pierwszych 2 starciach.
g12008 (notabene najlepszy mecz koszykowki ostatnich 5-6 lat) zadecydowal ze spurs zrobili gladkie 4-1, ale gdyby nie 3 kolejne clutch rzuty finleya tima i manu to wynik byłby pewnie odwrotny
jak suns zrobia 2-0 to awansuja dalej.
wszyscy duzo trabia o roli parkera ktory zawsze gra najlepsza koszykowke tonego parkera przeciwko nashowi i jego ewentualnej wysokiej formie takze w tym roku, ktora pomoze spurs przelamac przewage HCA ale ja mysle ze x-factorem jest nowy go-to-shoot po stronie spurs czyli george hill. w obliczu gdy manu coraz bardziej wchodzi w role startera i odchodzi od bycia jokerem z lawki, popovich znalazl kolejny element swojego zespolu, ktory jest bardzo podobny do tego co gral manu jeszcze 2-3lata temu.
tak w ogole to kto w tej chwili ma wyzsze IQ na boisku niz manu? facet jest jak dla mnie profesorem i idealnym,wzorcowym,ksiazkowym przykladem zawodnika doswiadczonego..koncowka sezonu zdecydowanie nalezy do niego i jestem pewien ze nie jedno im jeszcze wygra, bo to w jego rekach bedzie pilka w crunch time,jak zwykle zreszta.

przewiduje ze stoudemire bedzie kosil kosmiczne cyferki, standardowo zreszta przeciwko sas, ale bedzie sie to malo przekladalo na rzeczywista sytuacje na boisku. cos w stylu dirka nowitzkiego z poprzedniej rundy, kiedy spurs mogli sobie pozwolic na duzy dorobek niemca, kosztem ball movement i plynnosci ataku pozycyjnego reszty zespolu.
nash wyglada w tym roku starzej niz zawsze a z calym szacunkiem jego backup goran dragic nie jest w stanie wygrywac spotkan i bedzie dobry jedynie na pare minut w szalonej 2q.

spurs maja wiecej ludzi do grania przy pilce, w przeciwiestwie do suns gdzie oprocz nasha nikomu nie oddalbym pilki na dluzsze momenty, poza grantem hillem na midrange.
gdyby nie dobre chemistry suns to stawialbym na 1-4 a tak to
spurs w 6




Travis_Bickle - Pt kwi 30, 2010 4:14 pm
To będzie obok spotkania Cavs-Celtics druga najlepsza seria w tej rundzie. Wydaje się, że obie drużyny mają ze sobą więcej porachunków niż ktokolwiek inny (w tej chwili) z czołówki ligi.
Obydwie zaskakują w tym sezonie. Niby Spurs zawsze są brani jako wymagający rywal, ale nie oszukujmy się - nikt nie przypuszczał, że doznają takiej metamorfozy w PO. Daleki jestem od zachwytów, że to początek ich kolejnego marszu po misia - jednak trzeba przyznać, że obecnie są najlepiej grającą drużyną zachodu (btw. nie jest to poziom Orlando, ale to dopiero pierwsza runda za nami).
Suns, idiota Kerr, pionek Gentry i staruszek Nash podnieśli się z kolan (w co zupełnie nie wierzyłem) i mają już chyba definitywnie ostatnią szansę aby coś ugrać. Trzeba przyznać, że w tym roku wygląda to wyjątkowo dobrze: skuteczny J-Rich, szalejący i bardziej dojrzały Amare, Nash z przyzwoitym zmiennikiem mający wreszcie czas na trochę odpoczynku i reanimowany Grant Hill. Żeby nawiązać walkę (awansować) kluczowe jest wg mnie obronienie HCA, a przynajmniej wyjazd do teksasu z zaliczką 2 spotkań "do przodu". Mimo wszystko bardziej widzę wygrywających na wyjeździe Spurs, co po prostu zapowiada nam co najmniej 6-cio meczową serię a nawet prawdopodobne G7.
Typuję ze wskazaniem na Spurs



elwariato - Pt kwi 30, 2010 7:01 pm
Jeszcze nie mówie hop, bo Jazz nie awansowali, ale gdyby udało się zamknąć serie korzystnie na naszą stronę, to serio nie wiem czy się nawet nie cieszyć że nie byliśmy w top 3 na zachodzie, bo wtedy 2 runda vs SaS by była, i mówie to pomimo ze Lakers nam n ie lezy a ze spurs w rs rywalizacja była 4 do 0 na konto podopiecznych Jerrego. Wielki szacunek dla SaS bo rzadko się zdarza żeby jeszcze na miesiąc do końca, drużyna grająca średnio potrafiła się tak zmobilizować i zebrać w sobie. Nawet teraz ich kosz mi sie bardziej podoba, kiedyś miałem im zazłe że to zabójcy kosza tacy co to grają na wynik głównie ale teraz nawet tego im nie będę zarzucał bo podoba mi sie mobilizacja

Co do Suns to nie będe krył wielkim miłośnikiem tej drużyny nie jestem, chociaz przyznaje że z 3 sezony temu to nie było nikogo fajniej grającego od nich, nie podoba mi się postawa niektórych fanów i ekspertów zza oceanu, patrzących jak dla mnie jedno wymiarowo na ich grę. Ale Nash jest dalej moim ulubionym grajkiem w lidze chociaż już nie forsuje takich porąbanych, ryzykownych tez jak przed rokiem czy dwoma żeby Derona za niego wymienić



Luki - Pt kwi 30, 2010 7:14 pm
Ja wierzę w Suns.
Ale jakby się to nie skończyło- błagam, dajcie kibicom 7 spotkań.




Chytruz - So maja 01, 2010 10:35 am
Zastanawiam się, czy Suns kiedykolwiek będzie dane zagrać całe PO w pełnym składzie. Lopez nie zagra na pewno w dwóch pierwszych meczach, a być może nie zagra w ogóle i stanowi to poważny problem, bo zapewne będzie trzeba podwajać Duncana. A jeśli będzie trzeba podwajać Duncana, niscy Spurs będą sobie urządzać festiwal wjazdów i open shotów. Podwajanie Aldridge'a nie przyniosło Suns wielkich problemów w obronie z racji niewielkiej mocy ofensywnej Blazers, tutaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej, sam jeden Jerryd Bez Zatoki sprawiał PHX spore problemy, a Spurs mają kilku zawodników grożących rzutem albo wejściem pod kosz. Poza tym Nash się połamał, ma coś z kręgosłupem i ucisk na jakiś nerw, przez co noga mu prawie nie działa, masakra. Mam nadzieję, że do poniedziałku Nelson przywróci go do stanu używalności.

Liczę na upgrade trenerski w porównaniu do tego co wyprawiał D'Antoni przeciwko Popowi w poprzednich latach. Właściwie z Blazers Gentry bardzo ładnie sobie wszystko ustawiał i zmieniał w zależności od wymagań, gdyby D'Antoni dalej był trenerem Suns, zapewne rozegrałby to w następujący sposób:

Andre Miller sam wygrywa Blazers mecz i robi co chce w ataku
Adjustment D'Antoniego: wszystkich siedmiu zawodników Suns musi trafiać więcej rzutów

Bayless sprawia problemy obronie Suns:
Adjustment D'Antoniego: wszystkich siedmiu zawodników Suns musi trafiać więcej rzutów

Aldridge rzuca 31 punktów, Roy wraca
Adjustment D'Antoniego: wszystkich siedmiu zawodników Suns musi trafiać więcej rzutów

Fajnie ktoś to gdzieś określił; D'Antoni w seriach ze Spurs wyznawał swoją zasadę "jeśli coś jest zepsute, czekaj aż znowu zacznie działać".

Z wszelakich gameplanów dla Phoenix, jak już mówiłem, nie podwajać Duncana, poza tym trzeba by ograniczyć Manu w miarę możliwości, recepta jest jedna - na pickach trzeba iść pod zasłoną, jego FG% spada wtedy z 42 do 34% w stosunku do przeciskania się przez zasłonę, a poza tym oczywiście kierować go na prawą rękę, wchodząc na prawo ma tylko 31%FG, na lewo 47%. Poza tym nie można dać się rozrzucać w poszczególnych meczach Hillom i innym Jeffersonom. Dla funu zapodałbym jeszcze jakieś hack-a-Blair raz na czas.
Amare musi przejąć dużą część ofensywy, Blazers zapychali pomalowane i chcieli, żeby shooterzy Phoenix decydowali o wyniku, Spurs jak dla mnie będą robić odwrotnie, tzn będą starali się raczej ograniczyć Nasha i shooterów, a Amare bronić pojedynczo. Wnioskuję to z tego prostego powodu, że Spurs nie mają takich długich zawodników na pozycjach 3-5 jak Blazers, żeby dać radę tak ograniczyć Amare, nie będą też chcieli zapewne zamęczyć ani ryzykować fauli Duncana. Amare musi zagrać swoje gorilla game.
Co do Richardsona, byłoby miło, gdyby utrzymał świetną formę z ostatnich tygodni więc tu nie trzeba oczekiwać cudów, przydałoby się jednak, żeby Frye łaskawie zaczął trafiać rzuty, bo od tego jest on i swoje 26% za 3 i 37% FG może sobie wsadzić w dupę. Dudley i Dragic po początkowych problemach chyba się odnaleźli w playoffowej grze.



theo001 - So maja 01, 2010 11:15 am
a na forum wdarła się chyba pewna hipokryzja, bo wszyscy się jarają jaka to niesamowita seria nam się szykuje, a typują łatwe zwycięstwo Spurs.. Nie wiem czemu się tak wszyscy podniecili ich grą po serii z Mavs, bo Dallas prócz Nowika grało kaszanę ostrzejszą. Po pierwszych trzech znakomitych meczach wielkiego tria SAS, w następnych trzech zostali mocno ograniczeni, szczególnie Duncan, a i tak odnieśli decydujące 2 zwycięstwa i to bardziej świadczy o słabości Mavs niż o sile gracze drugoplanowych w Spurs.



Mal - So maja 01, 2010 11:56 am

Po pierwszych trzech znakomitych meczach wielkiego tria SAS, w następnych trzech zostali mocno ograniczeni, szczególnie Duncan, a i tak odnieśli decydujące 2 zwycięstwa i to bardziej świadczy o słabości Mavs niż o sile gracze drugoplanowych w Spurs.

Suns nikogo nie ograniczą, oni mogą jedynie rzucić więcej punktów.

Co jest słabego w ograniczeniu 3 najważniejszych graczy, kosztem sytuacji rzutów dla drugiego garnituru ? Mavs przegrali tą serię w ataku. W obronie obie drużyny wyglądały dobrze. Bardzo fizyczna seria. Jeżeli Spurs uda się narzucić taki styl gry, to Suns nie mają szans. Im więcej biegania , tym większa szansa dla Suns.

Seria na pewno będzie ciekawa, nie ma tu żadnej hipokryzji, i ja stawiam na przekonujące zwycięstwo Spurs. Będzie ciekawa,bo Spurs muszą wygrać w PHX. Seria ma podłoża historyczne itp itd.

Kluczem do serii będą pierwsze 2 mecze. Jeżeli Suns obronią HCA, stają się faworytami. W przypadku 1-1, 0-2, seria będzie podobna (wynikowo) do tej z Mavs.



Bastillon - So maja 01, 2010 2:23 pm

Poza tym Nash się połamał, ma coś z kręgosłupem i ucisk na jakiś nerw, przez co noga mu prawie nie działa, masakra. Mam nadzieję, że do poniedziałku Nelson przywróci go do stanu używalności.

zrodlo ?


Z wszelakich gameplanów dla Phoenix, jak już mówiłem, nie podwajać Duncana, poza tym trzeba by ograniczyć Manu w miarę możliwości, recepta jest jedna - na pickach trzeba iść pod zasłoną, jego FG% spada wtedy z 42 do 34% w stosunku do przeciskania się przez zasłonę, a poza tym oczywiście kierować go na prawą rękę, wchodząc na prawo ma tylko 31%FG, na lewo 47%.

zrodlo ?

co do serii to poki co wyglada na latwe zwyciestwo Spurs. z ograniczonym Nashem i bez Lopeza Suns sa bez szans.



ai3 - So maja 01, 2010 9:13 pm
przeciez Duncana juz nie trzeba podwajac, juz tego nikt nie robi w lidze wiec mysle ze Suns zrobia podobnie, duncan juz od 2 lat przestal byc tym Timem, gosc jest dodatekiem, czescia zespolu, jest ponizej Manu

co do kontuzji Nasha, to jak on ma cos takiego a nie wiem dokladnie co po tak krotkim opisie ale zapowiada sie malo ciekawie - pewnie ma przepukline jadra miazdzystego domniemywam ale neurochirurgiem to ja nie jestem - co nie zmienia faktu dobrze to nie wrozy
swoja droga pamietam jak Alvin mowil ze bezwzgledu na standings Nash te swoje mecze odsiedzi w koncowce bo po prostu musi go miec na playoffs, jak widac mowil jedno zrobil drugie



kore - So maja 01, 2010 9:47 pm
Zdecydowanym faworytem sa Spurs i maja pewnie z jakies 80% szans na wygranie serii. Obstawilem tez ze bedzie 4:1, ale i tak marze aby wygrali Sux. Nie dlatego ze SA nie lubie, bo tak nie jest. Marze po prostu o rewanzu za dwie eliminacje z PO w poprzednich latach. Do tej pory okazji do tego rewanzu nie bylo.

Poza tym odzyla by pamietna wojna kibicow, ktora zrodzila tysiace bogatych w emocje wpisow na 4um



lorak - So maja 01, 2010 11:48 pm


co do serii to poki co wyglada na latwe zwyciestwo Spurs. z ograniczonym Nashem i bez Lopeza Suns sa bez szans.


w pełnym składzie też większych szans by nie mieli.



Chytruz - N maja 02, 2010 7:32 am
Duncana trzeba podwajać choćby grał na jednej nodze, kiedy ma się tylko Amare, Frye i Jarrona Collinsa. Chyba, że informacje o Lopezie to ściema na zaskoczenie.


zrodlo ?



Jak dalej czytałem, to jednak ma kontuzje pleców i hip strain niezależnie od siebie, "noga mu nie działa" to oczywiście lekka przesada ;]. W ogóle okazało się, że Nash miał kontuzję biodra od G2, tylko trzymano to w tajemnicy. 25 asyst i 3 straty w dwóch pierwszych meczach i 34 asysty, 23 straty w 4 następnych.

Tamte statsy z Bright Side of The Sun, autor arta z kolei miał je z MySynergy.



cthulhu - N maja 02, 2010 10:41 am
Dla mnie tu się kończy przygoda Suns w PO. Obrona Spurs nie da im pograć. Jak dla mnie każdy inny wynik niż sweep, czy max 1 wygrana Suns to już będzie niespodzianka.



baranek - N maja 02, 2010 3:05 pm
Coś jest na rzeczy z Nashem,

Suns point guard Steve Nash sat out the team's practice on Saturday and will do so again on Sunday as he rests his sore right hip.
Nash said the rest should help him prepare for Monday's Game 1 against the Spurs.
"It's getting better," he said. "I've had two good days, so I'm really fortunate that we don't play until Monday. It will give me a chance to recover a little bit."




Chytruz - N maja 02, 2010 3:09 pm

Ponadto:

Lopez missed the Suns first round playoff series against the Blazers with a bulging disk in his back. He is not expected to return for the team's second round series against the Spurs.




Bastillon - N maja 02, 2010 3:14 pm

Jak dalej czytałem, to jednak ma kontuzje pleców i hip strain niezależnie od siebie, "noga mu nie działa" to oczywiście lekka przesada ;]. W ogóle okazało się, że Nash miał kontuzję biodra od G2, tylko trzymano to w tajemnicy. 25 asyst i 3 straty w dwóch pierwszych meczach i 34 asysty, 23 straty w 4 następnych.



widac nie kazdy stosuje no excuse policy. LeBron wiedzac, ze roznie moze byc w tej serii juz sobie przygotowal "w razie czego". w koncu tylko raz w karierze pokonal 50W team w playoffach... (ta anomalie nadrobil w kolejnej serii zostajac osmieszony przez Bowena)



mike17 - N maja 02, 2010 7:55 pm
Trochę na zasadzie "jak nie teraz to kiedy?", a trochę ze względu na przeszło dwudziestoletnie kibicowanie ekipie z Arizony, stawiam na Suns siedmiu meczach.
Dlaczego?
Ponieważ:
Z pośród wielu kłopotów, jakie miewają Suns od lat, w trzech kwestiach udało się w tym sezonie zrobić olbrzymi krok do przodu.To obrona, długość ławki rezerwowych i jej jakość, oraz pozycja centra.
Mimo straty Diesel-a Suns nadal dobrze zbierają - nawet w przegranych meczach z PTB mieli nieznacznie mniej zbiórek.
Suma bloków pozostała na niemal identycznym poziomie, mimo mniejszej ilości przechwytów obrona stała się aktywniejsza, także przez rotacje, pozwalająca na większa intensywność. No i Suns maja wreszcie role player-ów z inklinacja do zadań defensywnych - Dudley, Amundsen czy świetny w meczach z Portland Hill. Ok, Suns nadal tracą masę punktów - RS ponad 105 - ale coraz częściej up-tempo rodzi się z dobrej obrony, tak zespołowej, jak i indywidualnej.
Co do pojedynku z SAS - klucz może leżeć w ograniczeniu Parkera i Hill-a, i widziałbym tu powtórkę manewru z meczów przeciw Portland - tak jak przeciw Millerowi, wystawiłbym do krycia rozgrywających Granta.Obrońca stał się u schyłku kariery świetnym, no i debiut w drugiej rundzie PO ( w wieku 37 lat ) zobowiązuje!Tu też może przydać się energia Jared-a z ławki, okraszona większą ilością minut na parkiecie.
TD bym nie podwajał - AS zapewne jak zwykle zdominuje grę w starciach ze Spurs i da sobie z nim radę w obronie.Jefferson gra paści, choć może odpalić, gorzej z Manu.Cóż, Rich i Dudley muszą znaleźć nań sposób.
Ok - reszta za chwile - z nadziejami na zwycięstwo Utach zaczynam oglądanie meczyku.
mike



mike17 - Pn maja 03, 2010 10:26 am
Nawiązując do wcześniejszego wywodu ciesze się niezmiernie, że takiej łatwości w zdobywaniu punktów jak wczoraj widziałem u LAL against Utah, to nie widziałem zbyt często w tym sezonie u przeciwników Suns.
Ok, Aldridge potrafił się uwolnić i rzucić swoje, ale przy AS nie miał takiej łatwości, jak Gasol przy Boozerze.
Cóż, łatwo jest napisać, że trza pokryć Parkera, Hilla i Manu. i Tak sobie myślę, że tu zatrybić może szczególnie obrona zespołowa. i małe w niej pomysły - dać Parkerowi rzucać, krótko kryć Manu, presing na Hilla. Pewnie lepiej nie podwajać TD, kosztem pomocy w obronie na guards SAS.
Ale jest jeszcze jeden czynnik, który może ułatwić obronę Suns - skuteczność w ataku. Phoenix rozpędzone i grające swoją grę, jest nie do powstrzymania. Oni nie są All Defensive Team i nie będą, mimo postępów w obronie, ale napędzając skuteczny atak, wymuszą presję w ofensywie Spurs, a to może ułatwić im robotę.



squirrel_on_drugs - Pn maja 03, 2010 10:39 am
jak Richardson zachowa dyspozycję strzelecką z serii z Blazers, Amare nie będzie łapał głupich fauli i grał przyzwoite D to Suns mogą coś powalzczyć, ale ich szanse widze średnio.

ciekaw jestem jak Hill i Dudley sobie poradza z Manu

Hill ze Spurs jedngo dziadka pg w tych po juz przeciwczył teraz kolej na następnego.

Spurs w 6



mike17 - Pn maja 03, 2010 10:45 am
Odkąd kibicuję Suns zawsze doskwierała mi płytkość ich ławki.Od czasu Barkleya wielokrotnie starano się ją wzmacniać, co często dawało marny efekt. Że już nie wspomnę czasu Mika D i grania siódemką gracz...
OK, żal mi odejścia Barnesa, no przydał by się, ale i tak na ławce PS mamy wielu ciekawych i - co najważniejsze! - przydatnych gieroi.
popatrzmy więc:
Dragic, Barbosa, Dudley, Frye , Amundsen i (oby...) Lopez.
Strasznie się ciesze, szczególnie po first round, że Goran zaczyna pokazywać to, co sądziło o nim masę fachów - że ma talent nieprzeciętny. Dla mnie najważniejszym spostrzeżeniem ostatnich meczy była jego dojrzałość. Gdy Steve gubił piłkę za piłką, młokos wchodził, wymuszał faule trafiając free, rzucał ważne trójki ( zresztą miał bardzo dobrą selekcje rzutów, do tego na wysokim procencie skuteczności), dogrywał partnerom. i- co mnie bardzo cieszyło - bronił dobrze, wymuszał ofensy, pomagał. Dawał oddech SN, którego ten coraz bardziej potrzebuje.



mike17 - Pn maja 03, 2010 10:56 am
Leando to na razie nie ten gracz, do którego przywykłem. masa nieprzemyślanych rzutów, marna skuteczność, straty, brak decydującego wpływu na obraz meczu, impulsu, który tak często dawał po swoim wejściu na parkiet.Niemniej to jeden z bardziej doświadczonych graczy Suns, mogący nadal odwrócić losy meczu.Musi zatrybić. No i jest też alternatywą na PG mimo wszystko, co daje większe pole manewru.Choć asystent z niego, mówiąc delikatnie, marny...



mike17 - Pn maja 03, 2010 11:03 am
Do Dudley-a nie miałem od początku przekonania.Nie doceniłem faktu, że pasuje on idealnie do stylu Phoenix. Biega, trafia trójki i daje energie. Krzyczy, gestykuluje, pierwszy leci podnieść partnera z parkietu. Energizer, którego potrzeba w każdym teamie. I nie odpuszcza. Tak waleczny w obronie, jak i konsekwentnie wierzący w swój rzut. Bo do basketu trza mieć jaja.I on je ma.Tak trzymać!



mike17 - Pn maja 03, 2010 11:09 am
Amundsen to typowy facet od czarnej roboty. Zbierze, zablokuje, da twardą zasłonę, sfauluje jak należy. Walczak jakich mało. I twarda opcja w defensywie przeciwko wysokim rywali. Jest w stanie nie tyle odciążyć, co znacząco pomóc w rotacji obrony przeciwko TD.



Luki - Pn maja 03, 2010 12:02 pm
Istnieje opcja edycji posta...



mike17 - Pn maja 03, 2010 12:06 pm
Frye to zbawienie dla menagmentu Suns. Bo gdyby nie on polityka transferowa przed tym sezonem by po prostu nie istniała...Ja lubię takich zawodników, którzy źle wykorzystywani w jednych klubach potrafią się całkowicie odrodzić w innym systemie gry. A Channing jest do tego niezłym graczem.8th pick 2005, świetne warunki, dobre wpasowanie i ukryty talent w rozciągających deffens three-pointerach. Dobra skuteczność, solidna zbiórka, obrona i umiejętność podejmowania decyzji. Umiejętność gry tak na PF jak i C, przy totalnej zmianie specyfiki gry jako środkowy, co zdecydowanie utrudnia zadanie obronie.



mike17 - Pn maja 03, 2010 12:07 pm
Wiem. Ale tak mi łatwiej.
Abstrahując od tego, że ma to chyba małe znaczenie dla meritum, nie?



theo001 - Pn maja 03, 2010 12:38 pm
mike, fajnie, cieszę się, że jako jeden z nielicznych wierzysz w Suns (reszcie kije w dupy), ale no bez przesady-będziesz teraz każdego zawodnika opisywał w oddzielnym poście?



mike17 - Pn maja 03, 2010 12:42 pm

nie, pochujał mi się net, wyrypało mi z trzy posty, święcę 3m tyrając, więc piszę z doskoku
sorry za to
pozdro



Bastillon - Pn maja 03, 2010 2:56 pm
Frye jest tak solidnym zbierajacym jak LeBron nie placze do mediow jak go zaboli paznokiec



mike17 - Pn maja 03, 2010 3:13 pm

Frye jest tak solidnym zbierajacym jak LeBron nie placze do mediow jak go zaboli paznokiec
Ok, nie jest wybitnym, to fakt, ale solidnym jak najbardziej - ponad sześc Reb per game w PO, ponad 5 w RS.
Generalnie statsy obu teamów są zbliżone w walce na desce, niemniej walka na tablicy, zastawianie, wygląda niebo lepiej u Suns w tym sezonie.Niezależnie od trochę większej liczby zbiór ofensywnych oponentów, rzucają oni ze dwa punkty mniej niż rok temu.
Ja tam cały czas będę się upierał, że na przestrzeni ostatnich lat postęp defensywny Słońc jest największy zaobserwowany.
Co mnie zajebiście cieszy!

Go SUNS!

Zresztą mnie kiedyś uczono, że przy dobrym zastawieniu najwięcej zbiórek w drużynie powinni mieć niscy zawodnicy.
Hmm...
Rich prawie siedem, Hill z osiem w PO, rozgrywający średnio po dwie.
Wydaje mi się, że na tablicach Suns niczym nie ustępują SAS
pozdro



Chytruz - Pn maja 03, 2010 3:17 pm

Ok, nie jest wybitnym, to fakt, ale solidnym jak najbardziej - ponad sześc Reb per game w PO, ponad 5 w RS.


Pomijając już niezdolność Frye do zastawiania deski, to 5 czy 6 zbiórek jak na centra czy PFa, to nie jest "solidny" wynik.



Findek - Pn maja 03, 2010 3:24 pm
Zresztą mnie kiedyś uczono, że przy dobrym zastawieniu najwięcej zbiórek w drużynie powinni mieć niscy zawodnicy.



mike17 - Pn maja 03, 2010 3:25 pm
Przy grze średnio ok 27 min w meczu co najmniej przyzwoity wynik.
Cóż, ja tu się staram być obiektywny, ale - co jak co - jestem fanem Suns.
Może bardziej mnie cieszy, że - jeśli nie pryśnie gdzieś z Phoenix - to mamy sensownego gracza, nawet coś więcej niż role player. Do tego w offens gra wysoko, często wychodzi za łuk. Ogranicza to jego aktywność na atakowanej desce.
Ja go raczej rozpatruję jako dobrą opcje na TD - w ofensywie wyciągnie go wysoko, robiąc miejsce AS, a jeśli nie będzie przezeń kryty, grozi rzutem za trzy. A w defensywie - w najgorszym wypadku - będzie kolejna opcja w rotacji na Duncana.



mike17 - Pn maja 03, 2010 3:30 pm

Trochę to naciągane. Średnio wykonalne, a poza tym jeżeli mali skupią się na zbiórce fastbreak będzie mocno utrudniony.

Guzik, nie naciągane.ABC koszykówki. przy dobrym zastawieniu deski, zbiórki powinny padać łupem SF i SG.
Dupa bierze się z tego, że często zastawienie nie funkcjonuje jak należy. Nie jest sztuką ( no jest, hehe ))przeskoczyć kolesia, lecz tak przygotować deffens zespołowy, by jakiś garbage man zebrał swoje i zainicjował kontrę.



Chytruz - Pn maja 03, 2010 3:39 pm

Przy grze średnio ok 27 min w meczu co najmniej przyzwoity wynik.


Nie żebym się czepiał, ale to nie jest przyzwoity wynik, Frye ma 7 rpg na 36 minut gry.

Dla porównania kilku innych, podobnych stylowo zawodników per 36mpg:

Jamison 8.3
Okur 8.6
Murphy 9.3
Yi 8.1

"solidnym" zbierającym nazwałbym kogoś, kto A) Zbierze te 14-15% dostępnych zbiórek lub B) Zbiera nieco mniej, ale potrafi zastawić tablicę i nie dać sobie wejść na głowę. Frye to słaby zbierający, bądźmy szczerzy.


Guzik, nie naciągane.ABC koszykówki. przy dobrym zastawieniu deski, zbiórki powinny padać łupem SF i SG

Ekhm...



mike17 - Pn maja 03, 2010 3:55 pm

Nie żebym się czepiał, ale to nie jest przyzwoity wynik, Frye ma 7 rpg na 36 minut gry.

Dla porównania kilku innych, podobnych stylowo zawodników per 36mpg:

Jamison 8.3
Okur 8.6
Murphy 9.3
Yi 8.1


Tak jak wspominałem, nie wybitny, ale solidny.

OK
Yi gra bliżej kosza, z rzadka decyduje się na trójki.Zresztą o porównywalnym potencjale do Frye obecnie
Okur jest jednak typowym centrem, wiele masywniejszym i operującym bliżej kosza
Murphy - którego zresztą osobiście bardzo lubię - jest zawodnikiem zdecydowanie grającym bliżej kosza, do tego o wiele bardziej atletycznym niż Frye
Cóż, Jamison to już porównanie na wyrost - ma status gwiazdy, wielu średnik czy też solidnych gierojów wypadnie przy nim blado ( choć nadal to różnica 2-3 rebounds )



mike17 - Pn maja 03, 2010 3:58 pm

Guzik, nie naciągane.ABC koszykówki. przy dobrym zastawieniu deski, zbiórki powinny padać łupem SF i SG

Ekhm...[/quote]

Zamieniam się więc w słuch, czekając na lekcje.
Zbiórki biorą się z...?



Mal - Pn maja 03, 2010 4:12 pm

Guzik, nie naciągane.ABC koszykówki. przy dobrym zastawieniu deski, zbiórki powinny padać łupem SF i SG

Ekhm...



Chytruz - Pn maja 03, 2010 4:17 pm

Tak jak wspominałem, nie wybitny, ale solidny.

Lub jak ja wspominałem, nie solidny, a słaby.



OK
Yi gra bliżej kosza, z rzadka decyduje się na trójki.Zresztą o porównywalnym potencjale do Frye obecnie
Okur jest jednak typowym centrem, wiele masywniejszym i operującym bliżej kosza
Murphy - którego zresztą osobiście bardzo lubię - jest zawodnikiem zdecydowanie grającym bliżej kosza, do tego o wiele bardziej atletycznym niż Frye
Cóż, Jamison to już porównanie na wyrost - ma status gwiazdy, wielu średnik czy też solidnych gierojów wypadnie przy nim blado ( choć nadal to różnica 2-3 rebounds )


Yi gra daleko od kosza.
Okur nie jest typowym centrem (!?), Frye to właściwie poor man's Okur
Murphy również gra daleko od kosza i ciężko byłoby mi go nazwać bardziej atletycznym od Frye, ale nawet jeśli, to już jest problem Frye
Jamison jest znacznie niższy niż Frye, a status gwiazdy w ogóle przy zbieraniu nie pomaga.

W każdym razie wymieniłem 5 zawodników, z których tylko Murpha można nazwać bardzo dobrym zbierającym, Frye jest gorszy od każdego z nich, jak więc ma być "solidny"? Jak daleko gra od kosza też nie ma tu wielkiego znaczenie, ponieważ każdy z tych gentlemanów również słynie z gry dalej od obręczy, a poza tym, na bronionej desce, gdzie Frye nie stoi już na linii trójek, też jest najgorszy z nich.


Zamieniam się więc w słuch, czekając na lekcje.
Zbiórki biorą się z...?


Zbiórki biorą się z niecelnych rzutów.

Skoro powinny padać łupem SG i SF, rozumiem, że 99% zawodników z pozycji PF i C wśród najlepszych zbierających w historii ligi to czysty przypadek? Poza tym, to, że prawie w każdej drużynie C i PF są najlepszymi zbierającymi, ma świadczyć o głupocie trenerów NBA, którzy nie znają ABC koszykówki?



dh12 - Pn maja 03, 2010 8:19 pm
czego nie umie manu? i czemu ciągle jest pomijany w jakichkolwiek rankingach, zestawieniach najlepszych PO performerów aktualnie i w ostatniej dekadzie?
kurcze, facet jest gtg spurs, bo pilka do niego wedruje w 90% przypadkach gdy reszta zespolu nie wie co z nia zrobic przez 20 sekund akcji. ma nie jedno, ale pare go to move co jest dosc istotne zwazywszy ze bedzie sie scieral z roznym typem obrony (dudley hill richardson). jego behind the back dribble i jab counter naleza do najbardziej charakterystycznych zwodów ostatnich lat zaraz obok fade awaya kobego, crossa iversona i crab-dribble lebrona.
jest efektowny, szalenie efektywny z pilka, chyba tylko steve nash i d-wade graja lepiej od niego picka.
atakuje kosz, wymusza faule, ma szeroki zasięg rzutu, nie ballhoguje.
jest perfekcyjnym obronca on ball, ustawia sie na offensy (flopuje), wymusza straty i san antonio bez jego dobrego meczu ma olbrzymie klopoty z wygrywaniem.

ostatnio widzialem jakis ranking najlepszych graczy w lidze i manu gino byl gdzies 40. wczesniej nigdy nie przekraczal 20. rozumiem ze nie jest to sezon05 kiedy byl top5 ligi, ale panie i panowie, czemu danny granger i andre iguodala ciesza sie wiekszym szacunkiem?



ai3 - Pn maja 03, 2010 8:53 pm
jak dla mnie Manu jest w dyskusji na najlepszego SG post Jordan era
Manu Kobe Wade
jesli Spurs wygraja w tym roku mistrzostwo to Manu jak dla mnie spokojnie wciaga Kobego (szczegolnie ze wygra jako numer jeden Spurs)

jak dla mnie Manu to najbardziej podobny zawodnik do Jordana od czasow Jordana. W sumie dziwie sie czemu ten aspekt gry Jordana jest najbardziej pomijanym aspektem jego gry, wszyscy mowia Jordan mysla fade away(95-98) i airborne i atheltic freak(84-93) ale to co Jordana charakteryzowalo szczegolnie w latach 95-98 jak i przez cala kariere i co sprawil oze byl tak skuteczny zarowno z pola jak i w grze samej w sobie to to ze byl ultra efektywny - Jordan nie marnowal kozla, gosc dostawal pilke robil zwod koziol dwa, blyskawiczna decyzja, wejsc/rzucic/podac
wiem ze to banalnie brzmi ale ogladamy czesto gesto zawodnikow bawiacych sie za duzo z pilka, dostajacych pilke zakozlowujacy sie na smierc, Kobe juz jest zarzniety i ma nogi 40 latka momentami, Wade podobnie i podobnie Lebron
jak sie oglada gre Manu to wlasnie to widac oszczednosc ruchow, idealny zwod cialem nie wymagajacy niesamowitej szybkosci, zmiana tempa, jeden dwa kozly wejscie/rzut/podanie

owszem mial Duncana i nigdy nie byl featured player tylko byl biednym Manu z lawki ale wielkie druzyny potrzebuja wielkich floor liderow a tymi zawsza sa niscy i zawsze nim w Spurs byl Manu



dh12 - Pn maja 03, 2010 11:22 pm
to co opisałeś, to się chyba nazywa 'czuciem gry'
to jest właśnie ta subtelna różnica między wadem przed kontuzją(05 i 06 ale także niedoceniane 04) i wadem po niej.
mimo scoring title, multi40 games, poszerzenia zasięgu jumperka i innych super unowocześnień w jego grze wade zamiast byc lepszy to jest gorszy. włacha, to nadal top5 nba i wszystko niby cacy, tylko cofajac sie o 4 lata kiedy to był najlepszym koszykarzem na świecie i miał u stóp taki świat jaki ma teraz lebron - widać ze dwyane jednak swoja szanse gdzieś przegrał.
kiedyś brał piłkę, nie istniała dla niego linia rzutów za trzy, rozbijał obrone rywala, pakował się w pomalowane, z czego szła albo asysta na wide open, albo faul albo były punkty. instynktownie robił na boisku najlepsze rzeczy i nie forsował niczego na siłę, mimo ze pakowanie się w 3 obrońców mogło na takie forsowanie wyglądać.
jakiś czas temu to dobitnie było widać u chrisa paula, który potrzebował jednego-dwóch kozłów w akcji i ograniczał swoje decyzje na boisku do tych najbardziej korzystnych.
teraz ma to manu, który ma szachowy umysł i rozpracowuje to co sie dzieje, jednoczesnie majac piłkę w rękach.

takich koszykarzy ogląda się najprzyjemniej, bo łączą prostotę z finezją
gdzieś tam uśmiecha sie MJ, magic, barkley, hakeem, bird, penny, młody tmac...

manu na prezydenta



lorak - Wt maja 04, 2010 12:35 am
gdyby tylko Manu kiedykolwiek miał drużynę zbudowaną wokół siebie, to wiedzielibyśmy więcej jeśli chodzi o "najlepszy SG po Jordanie". a tak to mimo wszystko ciężko postawić go przed Kobe, czy chociaż na równi z DW.



Bastillon - Wt maja 04, 2010 1:47 am
jakby Manu byl zdolny do gry 37-40 MPG na mecz to bez watpienia bylby najlepszym SG post MJ.

co ciekawe zaawansowane statsy kochaja Manu i zawsze jest w scislej czolowce ligowej.



mike17 - Wt maja 04, 2010 3:21 am
zaczyna się zgodnie z planem.
Phoenix gra konsekwentnie, tak w ataku, jak i w obronie.
Nash punktuje wejściami, rozciąga obronę, funkcjonuje gra z kontry, wpadły już dwie trójki, deska nasza
No i nawet Frye zastawił i zebrał

trochę nerwów, ale zwycięstwo po naszej stronie!
miło wyjść do pracy (nawet się nie spóźnię )

SUNS RULEZ!!!



Wirakocza - Wt maja 04, 2010 5:57 am
kocham to poranne granie.
Wstajesz na druga połowę, pijesz do meczu jesz do meczu lejesz do meczu a oni ciągle biegają .
Znów świetna ławka w IV kwarcie (do czasu), znów J-Rich on fire, świetny come back Spurs i Pop wyciągający jakiegoś Bogansa z kapelusza. Świetnie dla serii że Suns otworzyli mecz pierwszy dla siebie.
Kiedy bedzie ten Lopez?



Mal - Wt maja 04, 2010 6:07 am
Spurs zagrali tragicznie w 1 połowie. Druga była już dużo lepsza, ale nie udało się nie dopuścić Suns do robienia runów. Pop już pewnie wie co trzeba poprawić przed G2. W 2 połowie śmiało grał smallballem.

Nash dziś zagrał swój max. Nie wydaje mi się, by w następnych meczach znowu rzucił 30 pkt. Amare swoje zdobył, ale łatwo mu to nie przyszło. Richardson jest on fire i jego będzie ciężko ograniczyć. Natomiast... Grant Hill jest tragiczny. Amundson i ten duży murzyn ze s5 też. Frye dał całkiem dobrą zmianę. Tragić trafił dwa kaszaloty. W ogóle to zadziwiające jak dużo "tańczących" na obręczy piłek wpadło Suns.

W Spurs znowu nie istniała ławka. Jefferson nie widoczny. Dice grał zbyt krótko. Blair ztłamszony. Hill przeszkolony przez Nasha. Żal było patrzeć. Bonner, Mason powinni zostać na dobre przykręceni do ławki. Bogans , o dziwo , dał dobrą zmianę, więc pewnie zagra dużo więcej w G2.

Spurs mogą ciągle dużo poprawić. W g2 szybko przejmą kontrolę i dowiozą wygraną.



theo001 - Wt maja 04, 2010 8:28 am
Grant Hill jest tragiczny. Amundson i ten duży murzyn ze s5 też.



Luki - Wt maja 04, 2010 8:48 am
Bardzo dobry mecz Suns, ale nie wolno się przedwcześnie jarać, trzeba wygrać drugi mecz u siebie, koniecznie.

Nash koncertowo, zadziwiają mnie medycy w PHX po raz kolejny.



Mal - Wt maja 04, 2010 8:57 am

Grant Hill jest tragiczny. Amundson i ten duży murzyn ze s5 też.
to teraz jeszcze napisz w czym ten Amundson jest taki tragiczny? Wszedł na paręnaście minut, pozbierał, poprzechwytywał, pobronił i dorzucił 2 oczka.



elwariato - Wt maja 04, 2010 10:26 am
No i brawo, gdyby SaS odrazu przełamali to by mogło wpędzić w kompleksy ludzi w Pho. dziś atak rewelacyjnie, ale prawda taka że pewnie już drugi raz tak trójka Suns w tej serii dobrze nie zagra, dalej jak dla mnie Spurs faworyt do zwycięstwa.



Findek - Wt maja 04, 2010 11:18 am

No i brawo, gdyby SaS odrazu przełamali to by mogło wpędzić w kompleksy ludzi w Pho. dziś atak rewelacyjnie, ale prawda taka że pewnie już drugi raz tak trójka Suns w tej serii dobrze nie zagra, dalej jak dla mnie Spurs faworyt do zwycięstwa.
O Richardsonie mówi się tak od pierwszego meczu play-offs, o Nashu od 5 lat , a Amare to idiota ale takie mecze zdarzają mu się częściej niż rzadziej.



theo001 - Wt maja 04, 2010 11:29 am
jeżeli idiota gra tak jak wczoraj, to nie mam pytań.
I nie chodzi mi o samo to, że zdobył dużo pkt, zbiórek, ale to jak je zdobył, jak grał, jak bronił.
Warto zauważyć, że nie miał bodajże żadnych oczek, po pickach z Nashem, tylko większość sam sobie wypracował, a po niektórych akcjach aż mi gały wychodziły na wierzch (pump fake na Blairze)
Jeżeli tak grają idioci to ich kocham i chcę ich cały skład w Suns



Chytruz - Wt maja 04, 2010 12:39 pm
Nieźle Nash spenetrował Spurs dupsko w pierwszej kwarcie, George Hill to nie jest na niego obrońca, albo trzeba mieć jakiegoś podłużnego gościa z grabiami zamiast rąk (Prince, Batum, Ariza) albo kogoś bardzo silnego na nogach (Hinrich), Hill jest za krótki. W ogóle 33-10, wow. Śmieszne to trochę, że taki ligowy dziadek jak Nash ma problemy akurat z biodrem, ciekawe czy już wstaje wcześnie rano i rozmawia ze znajomymi na przystanku o lekarstwach.

Amare zagrał dobrze - to chyba najodpowiedniejsze słowo, podobnie Richardson.

Amundson bardzo fajną energię wniósł z ławki, pozbierał trochę i coś wybronił, Frye znowu beznadziejnie, Dudley słabo, Hill tak sobie.

Gentry'emu nie można wiele zarzucić w tych PO, ale daje dupy w kwestii Barbosy, któryś już raz Barbosa jest primary ballhandlerem kosztem Dragica, kiedy gra drugi unit i cały atak wtedy siada. W drugiej połowie Barbosa wyszedł już na parkiet z Nashem, a Dragic później miał już piłkę w rękach, miejmy nadzieję, że tak pozostanie.

Collins mnie totalnie zaskoczył, do tej pory myślałem, że nie można być bardziej bezużytecznym niż on przez ostatnie tygodnie, ale tutaj przeszedł samego siebie. Że się tak kolokwialnie wyrażę, dlaczego do kurwy nędzy nie gra Dwayne Jones?

Manu i przede wszystkim Parker wchodzili pod kosz jak chcieli, jak nigdy przydałby się teraz Lopez, po pierwsze bronić obręczy, a po drugie zrobić jakiś statement, bo chłopak nie ma najmniejszych oporów przed wysłaniem wchodzących na kosz zawodników z powrotem w kierunku parkietu. Big 3 Spursów rzuciło 73 punkty, ale na szczęście udało się nie dopuścić do jakichś niespodziewanych wyczynów kogoś innego, kiedy dołącza się czwarty, ze Spurs jest ciężkawo.

Dobrze, że udało się odeprzeć ostatni zryw Spurs, z ich small ball były spore problemy, jeśli Pop będzie grał tego więcej w następnych meczach, trzeba będzie zmieniać Frye na Dudleya.

Czekam na Lopeza.



theo001 - Wt maja 04, 2010 1:25 pm
w środę obronić HCA, a do Teksasu pewnie już będzie gotowy Lopez na 15-20 min. Przynajmniej mam taką nadzieję. I będzie dobrze.



ignazz - Wt maja 04, 2010 2:02 pm
mecz pokazał jedno

ani sas ani suns z taką grą nie śa w stanie powąchać skarpetek Lakers a i ręczniki jazz na razie tylko mogą podać

klasyczny mecz walki z szarpanymi seriami punktowymi który przy bardziej wymagającym przeciwniku byłby dla tych drugich spacerkiem

łatwość Nasha przy Hillu i jego kłopoty a raczej dobra obrona Parkera na nim mnie zaskoczyły

Bogans rzeczywiscie z kapelusza ale przy takim Rich Jeffie?

intensywna i twarda gra pod kosz powinna dać wyrwać spurs mecz na wyjeżdzie bo nie wierze w 4 równe mecze i Nasha i Richa ( o genialnych nie wspomnę)

duncan od czasu upadku z Mavs kolano osłania jak może kładać pod dupsko innych graczy suns jak poduszkę

nie wiem czemu nie zauważyłeś tych skaczących piłek na obręczy wpadających do kosza spurs

stop it!

kluczowe J - Rich vs Rich - J

mimo porażki szanse spurs z suns oceniam na spore a zlakers na minimalne........



Chytruz - Wt maja 04, 2010 2:19 pm

W ogóle to zadziwiające jak dużo "tańczących" na obręczy piłek wpadło Suns.



O tym, że piłka rzucona (czy położona jak to określają Michałowicz i jego kompan) mimo wszystko się wtacza do środka. Nie może to być wytrenowane. Po prostu fart i tego dziś trochę więcej mieli Suns.



nie wiem czemu nie zauważyłeś tych skaczących piłek na obręczy wpadających do kosza spurs

Aha...

Nie dość, że poza Nashem, Richem i Amare Suns mieli skuteczność 9/27, to jeszcze wszystkie tańczące piłki wpadały im do obręczy. UFFF!!! Ale fart!



badboys2 - Wt maja 04, 2010 3:39 pm
widzialme tylko hajlajty ale ogladanie tak wolno biegajacego duncana to nie jest mile przezycie. chlopak wygladal strasznie. nie mam zielonego pojecia kiedy on sie tak szybko postarzal. wiem, urazy ale jakos tak jeszcze chwile temu, to byl zwawy dominujacy duncan. teraz bazuje na technice, i choc jasne, wciaz potrafi dominowac ale to juz nie to samo.

zauwazylem, ze strasznie zaczalem szanowac takich gosci z koncowki lat 90, odkad zobaczylem, ze kobe tez jest czlowiekiem.



theo001 - Wt maja 04, 2010 3:58 pm
i żeby się nie jarać jego 20 pktami, bo większość to kończenie akcji partnerów spod samego kosza.

ani sas ani suns z taką grą nie śa w stanie powąchać skarpetek Lakers a i ręczniki jazz na razie tylko mogą podać



cthulhu - Wt maja 04, 2010 4:55 pm
Wg mnie Ignazz ma wiele racji. O ile Spurs jeszcze wg mnie mogą jakoś Lakersom zagrozić, to w postaci Suns widzę NAJŁATWIEJSZEGO rywala jaki mógł się Lakersom trafić w całych PO. Z OKC było im dużo trudniej wobec mnie. Suns jeśli przejdą do finału to obstawiam, że zostaną pożarci.



theo001 - Wt maja 04, 2010 5:00 pm
głównie chodziło mi o ręczniki i Jazz.. w tym też wiele prawdy? Przeto to czysta herezja..



Bastillon - Wt maja 04, 2010 6:32 pm
wow niesamowity mecz. straszny kontrast jebal w nocy po oczach po tym jak ogladalo sie tych zenujacych Celtics-Cavs bez obrony, bez egzekucji i tylko jeszcze na dodatek jebani komentatorzy dickriderowali Lelbowa. jak na razie wygladaja zdecydowanie najlepiej z tych druzyn ktore juz zagraly. ciekawe jak tam Magic...

Gentry jest obecnie najlepszym coachem w NBA. ustawia zajebiste line-ups, bierze dobre TO, narzucil defensive mentality, opierdala Suns jak tylko odpala zly rzut w ataku, daje Nashowi kreowac, zmusil Amare do gry z glowa... full package. jakbysmy mieli takiego coacha od 2005 r. to teraz Suns by sobie szli po trzeci tytul. jak to dobrze po tylu latach D'Antoniego wreszcie dostac kogos z glowa, az lezka sie w oku kreci


Gentry'emu nie można wiele zarzucić w tych PO, ale daje dupy w kwestii Barbosy, któryś już raz Barbosa jest primary ballhandlerem kosztem Dragica, kiedy gra drugi unit i cały atak wtedy siada. W drugiej połowie Barbosa wyszedł już na parkiet z Nashem, a Dragic później miał już piłkę w rękach, miejmy nadzieję, że tak pozostanie.

ja sie tutaj z toba nie zgodze. po pierwsze Dragic nic specjalnie lepszego od Barbosy nie gra w tych PO; po drugie tak funkcjonowalo to caly sezon w sumie gdy tylko Barbosa byl zdrowy; po trzecie dodaje to confidence jemu ktore na pewnym etapie PO na pewno bedzie potrzebne.

ten trzeci pkt jest najwazniejszy i to jest piekne w Gentrym - on potrafi jak malo kto zbudowac w graczach confidence. nie wiem czy pamietacie jak szybko Lopez stal sie NBA playerem po tym jak dal mu pare startow. jeszcze w styczniu moznaby wyhodowac drzewo pod koszem - byloby bardziej mobilne i zlapaloby o wiele wiecej pilek. dwa miesiace i BOOOM, kontuzja Lopeza nagle jest uwazana za powazne oslabienie.

innym przykladem jest Dragic. rok temu jeden z najgorsych graczy ligi, nawet jak na D-League wygladal dosc slabo. w tym roku pewny siebie, moze nie zawsze mozna na nim polegac ale nie popelnia bledow, swietnie broni i gra the right way.

nastepny Barbosa, przeciez on po powrocie po kontuzji wygladal jakby zostal wylosowany w konkursie "wyslij nakretki z coca-coli i zagraj w meczu NBA". teraz co prawda dalej czesto popelnia bledy i nie zawsze mozna na nim polegac, ale mimo wszystko gra ta swoja koszykowke i daje ognia w ataku Suns. ten ogien jest potrzebny gdy zaden z twoich partnerow nie slynie z kreowania rzutow dla siebie (dwoch spot-up Frye Dudley; energizer off rebounder Lou; Dragic). na pewnym etapie ten Barbosa bedzie Sunsom potrzebny i zaufanie mu teraz da jakies korzysci w przyszlosci.

tak wlasnie wyglada sytuacja lawki Suns. to jest w ogole majstersztyk w skladaniu line-upow ze z tak MIERNA iloscia talentu mozna byc bardzo dobra lawka. jakby tak ich rozdzielic i popatrzyc na nazwiska:

Dragic
Barbosa
Dudley
Frye
Amundson

to ci ludzie NIE MAJA PRAWA byc na poziomie NBA. lineupy przeciwnikow maja zazwyczaj dwa razy wiecej talentu a mimo tego przegrywaja... sekret ? zajebisty fit.

Amundson w ataku jest idealnym dopasowaniem do Frye bo zbiera i hustluje podczas gdy pizdowaty Frye kampuje na trojkach. z drugiej strony jest na odwrot, bo Amundson jest bardzo dobrym help defenderem, ale slabo/tragicznie broni jeden na jeden. Frye natomiast dobrze broni low-post, ale stanowi dokladnie 0 wartosci w help/weak-side D. Dudley nadaje im twardosci i hustle, rzucajac w ataku trojki i tworzac dobry spacing dla Dragica i Barbosy... ktorzy z kolei rowniez sie swietnie uzupelniaja z jednym ofensywnym a drugim defensywnym. na dodatek Barbosa potrzebuje kogos komu moze dac sterowac ofensywa, bo jak czasami wpadnie w trans to potrafi zrobic take over dla przeciwnikow. w zeszlych latach D'Antoni panikowal i wpuszczal Nasha z powrotem, a teraz Dragic sobie elegancko porozgrywa, uspokoi sytuacje; blok steal dunk, dwie troje 8-0 run dziekujemy do widzenia.

jak dla mnie zlozenie akurat takich klockow ze soba i gra nimi dajac starterom odpoczynek jest dla Suns kluczem do sukcesu w tych playoffs. tu nawet nie chodzi o to czy im bedzie siedzialo czy nie, czy tez czy pojedynczy gracze beda dominowali momentami. chodzi o to zeby nie bylo sytuacji jak w poprzednich latach gdzie gdy Nash nie gra to Suns dostaja srogi wpierdol. chodzi o to zeby dac odpoczac lawce bedac competitive i dajac energie, utrzymujac to intensity i publike w grze.

wreszcie mam poczucie ze kibicuje druzynie a nie jednemu zawodnikowi. w poprzednich latach Suns to byl praktycznie sam Nash, a te overrated pizdy jak Marion czy Amare nie zaslugiwali na polowe kredytu jaki dostawali. wtedy kibicowalem Nashowi bo tylko on gral the right way (w sumie jeszcze byl Raja). teraz jednak sie to zmienilo. uwielbiam energie Lou, confidence Dragica, obrone Hilla, twardosc Dudleya, nawet Amare nie jest takim jednowymiarowym kretynem ktory tylko lapie pilki i atakuje kosz, ignorujac cala reszte. to wreszcie wyglada jak druzyna, nie jak zlepek bandy kretynow ktory korzysta z talentu Nasha. teraz mozna zobaczyc sytuacje w ktorej Nash strugluje, a zespol jest w grze. mozna zobaczyc jak s5 Suns schodzi z boiska a lawka powieksza przewage lub ja nadrabia. mozna zobaczyc w ogole lawke na boisku co juz jest w stosunku do Suns jakims pojebanym zjawiskiem. MALO TEGO, mozna zobaczyc adjustments z meczu na mecz, podczas gdy jedyne adjustment jakie zrobil D'Antoni w ostatnich latach w PO to granie Nashem 45 minut w game #5 z 2007 r. (suspensions). to jest zupelnie co innego niz do tej pory. zaczynam lubic wszystkich graczy, CALE Phoenix. to juz nie jest Nash-or-die. this is Suns basketbaaaaaaaaaaallll.

a tak powaznie to piekny mecz, ale Suns zjebali zasadniczo jeden element. Gino gra picki ktorymi nas morduje. opcje sa takie:
a) Manu rzuca trojke
b) Manu penetruje i ma lay-up/FTs
c) Parker dostaje pilke, defense collapsed i penetracja/midrange J
d) Dyess 2pt jumpshot
e) Duncan lay-up lub rotacja do Tima, extra pass i trojka

kazda z tych opcji jest chujowa, chyba nie trzeba tego pisac. jest jeszcze jedna opcja, do ktorej Suns powinni notorycznie Spurs zmuszac ale z jakiegos powodu tego nie robia. Jefferson. z jakiegos powodu zapomnial jak sie rzuca w tym sezonie. to jest jedyne rozsadne rozwiazanie na obrone tych pickow. trzeba podwajac od niego i dawac mu rzucac jumpery.

PS. Nash przelaczony na krycie Jeffersona game-changer Gentrego, kto by pomyslal



wowo - Wt maja 04, 2010 8:13 pm
Ja bym tak nie szalał to dopiero było G1

Już w G2 nie wierze, że będzie Nash robił co chciał będzie więcej Parkera i jeśli rzuci 33 pkt nash to posypie glowe popiolem

Bez kitu fajna seria może byc



Chytruz - Śr maja 05, 2010 8:18 am


Gentry'emu nie można wiele zarzucić w tych PO, ale daje dupy w kwestii Barbosy, któryś już raz Barbosa jest primary ballhandlerem kosztem Dragica, kiedy gra drugi unit i cały atak wtedy siada. W drugiej połowie Barbosa wyszedł już na parkiet z Nashem, a Dragic później miał już piłkę w rękach, miejmy nadzieję, że tak pozostanie.


ja sie tutaj z toba nie zgodze. po pierwsze Dragic nic specjalnie lepszego od Barbosy nie gra w tych PO; po drugie tak funkcjonowalo to caly sezon w sumie gdy tylko Barbosa byl zdrowy; po trzecie dodaje to confidence jemu ktore na pewnym etapie PO na pewno bedzie potrzebne.



theo001 - Śr maja 05, 2010 9:05 am
Chytruz, wydaję mi się jednak (chociaż nie mam dokładnych statystyk), że Frye i Dudley rzucają trójki głównie gdy przebywają na parkiecie z s5 w miejsce Hilla i Collinsa. Często niestety gdy gra druga trójka pod wodzą Dragicia to nie bardzo mają, a właściwie sam Goran pomysł grę, prócz grania picków z Lou. Wtedy właśnie przydaje się taki retard jak Barbosa, który weźmie piłkę, pokozłuje, nitro włączy, szybki wjazd i najczęściej łatwe punkty. W G1 za dużo grał sam za to Słoweniec, który w IVq odpalał szalone trójki, wjazdy. Shot selection żadne, ale wcześniej było lepiej, więc uznajmy to za pojedynczy wyskok.
To, że Duncan krzywdy nam nie zrobił można stwierdzić było bez żadnych statystyk. Na początku meczu coś tam próbował sam sobie kreować, ale niezależnie kto go krył to nie bardzo wpadało, potem to już tylko finishing akcji partnerów i jakoś uciułał te 20 pkt.



ignazz - Śr maja 05, 2010 9:43 am

Wg mnie Ignazz ma wiele racji. O ile Spurs jeszcze wg mnie mogą jakoś Lakersom zagrozić, to w postaci Suns widzę NAJŁATWIEJSZEGO rywala jaki mógł się Lakersom trafić w całych PO. Z OKC było im dużo trudniej wobec mnie. Suns jeśli przejdą do finału to obstawiam, że zostaną pożarci.

Dokladnie to

Na razie wychodzi że grzmot to byl najprawdopodobniejszy dla lakers lomot odpadniecie denver i mavs także ulatwilo poza gra pozostalych polfinalistow droge lakers do grande finale

Obrona spurs przeciw kozlujacym graczom dramatyczna jak nigdy na szczescie w sumie lakers jest najmniej grajaca na kozle ekipa w PO
I tu wracam do jazz

Deron i boozer z taka gra spurs w d robia miazge

Stad recznikowo skarpetkowa krytyka spurs

Przykryj Manu i nas nie ma



badboys2 - Śr maja 05, 2010 10:15 am
zastanawiam sie, ktora ekipa bylaby lepszym(latwiejszym) rywalem dla lakers i nie mam zielonego pojecia. i u jednych i u drugich widze plusy i minusy. i z jednymi, i z drugimi mielismy w tym sezonie mecze gdzie wygrywalismy i... przegrywalismy. suns sa w gazie i dawno ich takich nie widzialem, spurs maja manu i potrafia zdominowac lakers.

nie wiem, nie wiem. daj boze tu 7 spotkan, choc zdaje sobie sprawe z tego, ze juz odpadniecie mavs i nuggets wystarczajaco ulatwilo nam sprawe w tym roku. totalnie sie tego nie spodziewalem...

nie zmienia to faktu, ze wciaz jeszcze nikt nigdzie nie awansowal, wiec zejdzmy na ziemie. zobaczymy co dzis pop wymysli na slonca...



ignazz - Śr maja 05, 2010 10:41 am
Na pewno spurs maja najlepszy material aby bronic trojkaty lakers ale do tego potrzebny jest Jefferson w formie duzo lepszej niż obecnie

Lakers na razie niech jada do SLC i tam niech wymecza AB i KB....

Na suns spurs czekam choc mooze odpuszczam na zywo bo mam z tv 0 do 17???



lorak - Śr maja 05, 2010 3:51 pm

Trochę statsów z G1

http://assets.sbnation.com/assets/35097 ... _stats.JPG

http://assets.sbnation.com/assets/35097 ... _plays.JPG


skąd masz te statsy?



theo001 - Śr maja 05, 2010 3:53 pm

Dokladnie to

Na razie wychodzi że grzmot to byl najprawdopodobniejszy dla lakers lomot odpadniecie denver i mavs także ulatwilo poza gra pozostalych polfinalistow droge lakers do grande finale

Obrona spurs przeciw kozlujacym graczom dramatyczna jak nigdy na szczescie w sumie lakers jest najmniej grajaca na kozle ekipa w PO
I tu wracam do jazz

Deron i boozer z taka gra spurs w d robia miazge

Stad recznikowo skarpetkowa krytyka spurs

phe.. a kto w Jazz przykryje Nasha, Amare, JRicha? Pomyślałeś o tym? Jazz w pełnym składzie 7 meczowe serie ze Spurs i Suns, na dziś to max 2-4.

Bo dopiero Spurs to już była najlepsza drużyna w PO obok Lakers na Zachodzie, szybciutka seria z Suns zapowiadana, a tu w pierwszym meczu dosyć pewne win PHX i już Spursi hujowy i rozjechani zostaną przez Utah. huehuehue



Chytruz - Śr maja 05, 2010 3:58 pm

Trochę statsów z G1

http://assets.sbnation.com/assets/35097 ... _stats.JPG

http://assets.sbnation.com/assets/35097 ... _plays.JPG


skąd masz te statsy?



cthulhu - Śr maja 05, 2010 4:42 pm
Dla LAkers wg mnie najlepieszym przeciwnikiem będą Suns.

Pod koszem Lakers ich oraktycznie zniszczą.

Ze Spurs będzie gorzej. To najgroźniejszy dla nich przeciwnik w konferencji jesli tylko będą mieli dobry dzień i będzie im siedzieć. Ich tak łatwo Lakers wtedy nie pokonają.



ai3 - Śr maja 05, 2010 9:26 pm
sluchaj i czytam i nie dowierzam

przez caly sezon lekkawo niedoocenialem Suns, mialem obraz ich gry sprzed lat, obejrzalem pare momentow Amare w slabej jak na niego formie, wiedzialem co tam daje Frye Dudley i w sumie one man team
no ale potem patrze graja Defense w pomalowanym, cos sie zmienilo szczegolnie ta oborna jak by nie Sunsowska ale mimo wszystko pewne uprzedzenia pozostaja szczegolnie ze Spurs nigdy nie mieli jakiegos wiekszego problemu z Nashem i jego kreatywnoscia

w kazdym razie chodzi mi o to
jakby mi ktos rok temu powiedzial ze
1) Lebron + Mike Brown bedzie faworyzowany vs Celtics
2) Andre Miller bedzie postrzegany jako playoff scorer
3) Suns beda faworyzowani do pokonania Gino TP i TD
to bym ich wysmial
ale caly sezon potrafi dac nowe nadzieje, jedna swietna seria(Suns), jeden swietny mecz(Miller 31) i jeden sweitny regular(Cavs) sprawiaja ze nagle o wszystkim tym zapomina sie, wlacza sie Nash to good guy maja swietna atmosfere , fajnie by w koncu doszedl do tych finalow czy wygral mistrzostwo, nalezy mu sie za te wszystkie lata

jak dla mnie nic bardziej mylnego, Spurs maja i zawsze mieli recepte na Nasha i wesole sloneczka, czy to w 2005 czy w 2007 czy kiedykolwiek indziej, samo to ze Suns nigdy nie doprowadzili do g7 pokazuje jak te serie byly bliskie dla kibica ale odlegle w rzeczywistosci, byla kupa fajnych zagran, kupa fajnych dunkow, akcji, wojenek, ale Suns (glownie dlatego ze Stackhouse rozjebal Johnsona) nigdy nie nawiazali walki ze Spurs, walki z prawdziwego zdarzenia , mozna mowic o rywalizacji ale Nash jest 0-6 vs Spurs a Amare chyba 0-4
to moze i znow bedzie ciekawa seria, znow Nash da popis dobrego plamakeowania, trafiania niesamowitych rzutow ale ta seria jak dla mnie jeszcze sie nie zaczela a juz sie skonczyla oczywistym wynikiem, (podobnie zreszta Utah-Lakers)

i blagam ludzie dajcie spokoj z Timem najlepszym wysokim tych playoffow, zdaje sobie sprawe ze to jest kolejna zagrywka Loraka pt''bylebyscie sobie podyskutowali'' ale ile mozna ogladac Duncana vs Ibaka/Dampier/Channing Frye/Jarron Collins i ogladac te jego niepowodzenia i nie udolnosc na low post by mowi o swietnosci i jak to Lorak opisal, jesli mialbym jeden mecz to wzialbym Duncana na ten mecz

Duncan oficjalnie kuleje na jenda noge- ma skrecone kolanko, jego dynamika w halfcourcie nie stnieje, bazuje na punktach wyrobionych przez Ginobiliego/Parkera i reszte, a tazke bazuje na idealnym zrozumieniu gry, swietnych fundemnetach i umiejetnosci operowania wokol kosza, co nie zmienia faktu ze windy nie ma zadnej, fizycznie jest 10 lat starszy od McDyessa, miewa jak na top2 PF all time momenty bardzo kiepskiej gry, nie wymaga podwojen, jest na innym etapie kariery i jak juz pisalem ''dobry'' wystarczy na Suns i wystarczylo na Mavericks ale ''dobry'' to bedzie za malo by wygrac mistrzostwo i za malo by przejsc Gasola a ze ostatnio Duncan znajduje sie ciagle w niewlasciwym miejscu o niewlasciwej porze i ciagle ktos mu wpada w te jego biedne kolanko to ja tam nie widze skoku jakosciowego ktory bedzie niezbedny, dalsze polamanie Bynuma to ich jedyna szansa



Przem - Śr maja 05, 2010 11:15 pm
No tak - oczywistym jest że wiekszy impact miał Shaq w Suns jak zdobywali mistrzostwo.

Seria przeciwko mavs +/-

Tim Duncan +25
Tony Parker +15
Antonio McDyess +15
Richard Jefferson +9
George Hill +7
Roger Mason, Jr. -4
Manu Ginobili -7
DeJuan Blair -11
Keith Bogans -13
Matt Bonner -16

Chyba już koniec serii - kibice Suns już spiewali godbye song. Więc nie została już żadna ekipa do kibicowania.



Bastillon - Cz maja 06, 2010 12:11 am
Chyba już koniec serii - kibice Suns już spiewali godbye song. Więc nie została już żadna ekipa do kibicowania.



Przem - Cz maja 06, 2010 12:48 am


przeciez ai3 stawia na was


Nieprawda, mówił przecież RIP

I basta!

Niech tak zostanie



Mal - Cz maja 06, 2010 3:42 am
Wow, Popovich outcoached by Gentry, wow. No i ławka Suns, wow.

Wielka szkoda, bo ten mecz był do wygrania, jakby utrzymali te +10 do przerwy.



Bastillon - Cz maja 06, 2010 3:44 am


przeciez ai3 stawia na was


Nieprawda, mówił przecież RIP

I basta!

Niech tak zostanie



Kasyx - Cz maja 06, 2010 3:47 am
Nawet trójka Tima nie pomogła



Bastillon - Cz maja 06, 2010 3:49 am

Wow, Popovich outcoached by Gentry, wow. No i ławka Suns, wow.

Wielka szkoda, bo ten mecz był do wygrania, jakby utrzymali te +10 do przerwy.


dokladnie, GOAT Pop outcoached. to jest difference maker w porownaniu do poprzednich sezonow. D'Antoni moze mu wiazac buty.

-Parker na kazdym screenie kryty na jumpera
-Manu broniony od wjazdow
-Duncan dobrze broniony przez Frye'a
-najwazniejsze: podwajali od Jeffersona co zmienilo cala defensywe. wygralismy ten mecz obrona, bo nash atak byl fatalny.

w koncowce Duncan upokorzony na pickach. ten all-def 2nd nad Bogutem to mu sie tak samo nalezy jak Kobemu czy LeBronowi pierwszy. te defensive teams w tym roku bylyby slabymi defensywami



Bastillon - Cz maja 06, 2010 4:03 am
w ogole zwroccie uwage jak gralismy bez Barbosy w 4 kwarcie. od razu atak wygladal zupelnie inaczej. byly playe, jakies mismatche itd. ale ogolnie nie bylo komu kierowac. taka ofensywa lawki nam nie przejdzie raczej w przyszlosci. potrzebujemy Barbose zeby gral dobrze, bo to co dzisiaj odpierdolil to nie zasluguje nawet na krytyke...

swoja droga juz widze ofensywe Suns u D'Antoniego gdy nie ma komu kierowac gra. kazalby Dragicowi rzucac trojki-airballe, bylby 10-0 run, wrocilibysmy do Nasha przy 9 min do konca, pod koniec bylby zmeczony, dwie straty b2b, wpierdol. jebac D'Antoniego.

te pare playow ktore Suns zrobili podczas nieobecnosci Nasha byly kluczowe. lay-up dla kogos, pozniej 2x Hill vs Duncan na mismatchu. Gentry, I'm lovin it.



Mal - Cz maja 06, 2010 4:09 am

-Parker na kazdym screenie kryty na jumpera
-Manu broniony od wjazdow
-Duncan dobrze broniony przez Frye'a
-najwazniejsze: podwajali od Jeffersona co zmienilo cala defensywe. wygralismy ten mecz obrona, bo nash atak byl fatalny.


To nie była kwestia obrony , bo Spurs mieli ponad 50 % z gry, a Suns mieli coś koło 40 %. Różnicą były te cholerne zbiórki w ataku i ławka, gdzie Nash sobie siedział i odpoczywał, Duncan harował ganiając za Fryem czy Hillem, a Suns zmniejszali przewagi.

Winny jest też Popovich, który pozwolił zmarnować 11 punktowe prowadzenie, gdzie pod koszem zestawił Bonnera z Blairem, którym Dudley zbierał sprzed nosa.

Manu może mówić co chce, ale widać, że nos mu przeszkadza.

Wiadome było, że Nash drugi raz 30 pkt nie walnie, ale kto by przypuszczał, że Frye trafi 5 trójek... No chyba w SA tak dobrze nie będzie rzucał.

Po I kwarcie myślałem, że Spurs już na dobre narzucili swój styl gry, ale nic bardziej mylnego..
Jedyny progres to taki, że zamiast 111-102 , przegrali 110-102....



kore - Cz maja 06, 2010 4:46 am
ktos tu wspominal ze to juz koniec serii? to tak na powaznie?

seria tylko nabrala kolorow dzieki dzisiejszemu meczowi, lepiej byc nie moglo. gdyby spurs wygrali, u siebie by usmazyli slonca, a w g5 zjedli. nie sprawdzi sie moje 4-1 ale 4-2 czemu nie

a tak powaznie, teraz wciaz wszystko jest mozliwe, spurs u siebie nadgonia, to pewne.

batalion - czy ty kurwa mozesz choc troche zluzowac z tymi angielskimi zapozyczeniami? niedobrze sie juz robi gdy czytam ze "suns grali playe" a "gentry outcoachowal poppovicha" litosci czlowieku.

swoja droga juz widze te twoje madrosci podczas ew. serii z lakers. łapu-capu moze tego nie wytrzymac.



Bastillon - Cz maja 06, 2010 4:46 am
To nie była kwestia obrony , bo Spurs mieli ponad 50 % z gry, a Suns mieli coś koło 40 %. Różnicą były te cholerne zbiórki w ataku i ławka, gdzie Nash sobie siedział i odpoczywał, Duncan harował ganiając za Fryem czy Hillem, a Suns zmniejszali przewagi.



cthulhu - Cz maja 06, 2010 5:00 am


swoja droga juz widze te twoje madrosci podczas ew. serii z lakers. łapu-capu moze tego nie wytrzymac.


Wtedy już chyba będą lecieć tylko polskie bluzgi. I gadka o faworyzowaniu Lakers przez sędziów itd.



badboys2 - Cz maja 06, 2010 5:55 am
ja bym jeszcze poczekal ze skreslaniem serii.
2 lata temu, po 2 spotkaniach w nowym orleanie spurs lacznie przegrywali roznica 40 punktow.
wygrali nie tylko kolejne 2 spotkania ale i cala serie. ja jeszcze poczekam...



cthulhu - Cz maja 06, 2010 6:03 am
JA też choć lepiej dla Lakers, zeby Suns przeszli.

Niemniej kogo jak kogo, ale Spurs nie można lekceważyć.

Póki co jednak szczerze gratuluję fanom Suns, bo ta ekipa przeczy prawom logiki PO. A to akurat bardzo dobrze



Szak - Cz maja 06, 2010 6:04 am
Kolejny krok wykonany. Spursów nie można skreślać, ale nieważne jak spojrzeć, mają problem. Zabawnie by wyglądało, jeśli Suns by tę serię wygrali akurat w tym roku. W roku, w którym na mistrza i tak nie mają szans. W latach, w których byli szczególnie mocno na tytuł nastawieni, to zawsze przegrywali. A teraz? Można by zapytać, po co? Żeby dostać baty w WCF... Ale piłka póki co jeszcze w grze. Zresztą Spurs też niczego w WCF nie zwojują, a ktoś musi wygrać Głupie moje gadanie. Ale sytuacja, że Suns na takiej fali w takim sezonie jak ten (niepewna przyszłość Amare, skład na skraju przebudowy) wygląda mi na zły timing i wcinanie musztardy po obiedzie, niestety.



badboys2 - Cz maja 06, 2010 6:15 am
jak to po co?
kasa misiu, kasa. amare, channin, amundsen, oni wszyscy walcza o kase:)



Bastillon - Cz maja 06, 2010 6:20 am

ja bym jeszcze poczekal ze skreslaniem serii.
2 lata temu, po 2 spotkaniach w nowym orleanie spurs lacznie przegrywali roznica 40 punktow.
wygrali nie tylko kolejne 2 spotkania ale i cala serie. ja jeszcze poczekam...


Pop uslyszal to pytanie na konferencji i wysmial dziennikarza mowiac cos w stylu "seriously, come up with a question"



ai3 - Cz maja 06, 2010 8:03 am
wstalem na 4 minuty do konca w 3 kwarcie albo 3 minuty ...
w kazdym razie ta przewaga Spurs ktorej nie widzialem a slyszalem wlasnie przestawala istniec, Manu dostarczal pilki do Hilla/RJ/Bonnera ktorzy pudlowali niesamowita ilosc trojek, ogolnie Spurs rzucili niesamowita ilosc trojek i long range dwojek zamiast pakowac sie w pomalowane czy szukac lepszej opcji, taka troche pdoworkowa opcja, przegrywamy 7 na 4 minuty to rzucajmy za 3 bedzie latwiej...
jak dla mnie brak agresywnosci Spurs ustawil mecz w kocnowce, sporawo glupich decyzji, szybkich podpalonych rzutow, malo zimnej krwi i nijak to rpzypominalo druzyne ktora wygrala tyle mistrzostw i ma takich weteranow ktorzy nie jeden raz to robili
do tego z drugiej strony cos jak seria Nuggets - Jazz, kosz za kosz , Spurs musza wygrac to spotkanie bardziej niz Suns ale nie potrafia obronic dwoch z rzedu atakow Suns, nie potrafia zrobic defensywnego runa ktory pozwoli im odkoczyc czy tez nadrobic
Duncan jak Maciek z klanu niszczony na pick n rollu czy tez na iso z Grantem Hillem
Duncan w tym meczu nie byl dobry byl piatym kolem u wozu w obronie, dawno nie widzialem by ktos atakowal Duncana w ten sposob w ataku, Amare se nastukal punkty, Nash asysty, Duncan faule
jak Suns zagrali small ball to prakitycznie nie bylo miejsca dla Duncana na boisku, nie mozna bylo grac nim na kims innym a McDyessem na Amare bo wtedy ktos inny(Hill) mialby dzien konia
niesamowite nigdy nie przypuszczalem ze Tim Duncan bedzie w tak bezczelny sposob niszczony w obronie



Koelner - Cz maja 06, 2010 9:02 am
jestem zszokowany intensywnością gry suns. przez 48 minut nie tracą tempa ,nie licząc pojedynczych akcji. szok



wowo - Cz maja 06, 2010 9:57 am
Szacunek do słoneczek. Oni są niemożliwi. Nash daje impact jak w prime JR rzuca big trójki ławka niszczy nie wiem czy to zasługa tego ich Chemistry czy nowych koszulek ale spodziewałem się po nich tylko Amare robiącego rozpierdol pod koszem a tu szok Gratulacje mam nadzieję, że w G3 się ogarną Spursi bo potem może byc lipa



Luki - Cz maja 06, 2010 10:14 am
Najlepsza była mina Popa w 4q:
"WTF?!"



Chytruz - Cz maja 06, 2010 10:19 am
Jared freakin Dudley wszedł w drugiej kwarcie i sam zmienił ten mecz. Jared freakin Dudley is the man. Było na nim co najmniej 5 albo 6 fauli, do tego 4 zbiórki w ataku, Pop mówił między kwartami "we cannot match Dudley's intensity". Niech jeszcze ćwiczy całymi dniami trójki, bo często jak ma wolne pozycje to boi się rzucać. Wreszcie ktoś z "other guys" poczuł się w obowiązku zagrać na swoim poziomie, zresztą też Frye zagrał swój drugi dobry mecz w tych PO

Udało się wymęczyć wygraną, po trafianiu 35% rzutów w pierwszej połowie i dziwnych problemach z faulami Hilla i Frye'a, Nasha Spurs usilnie trapowali, swoje i tak rzucił, ale 6 asyst to jak na niego raczej niewiele.

Pop wyszedł w kluczowym momencie 4 guardami i Duncanem i przezajebiście Gentry na to odpowiedział, wystawiając Frye na C i Hill na PF, najpierw Duncan nie nadążał na zasłonach za Frye'm i wpadały trójki, a potem Pop przesunął go na Hilla i Grant wbił 2 jumpery na izolacjach.

Żeby nie było, że wszystko jest tak fajnie, to jak zwykle muszę ponarzekać na Barbosę, który dzisiaj po raz kolejny dostarczył mi dawki facepalmów. Poza tym, niepojęte jest dla mnie wciąż, dlaczego nie gra Dwayne Jones zamiast Collinsa. Na meczu, podczas 48 minut gry, Suns marnują 1/4-1/3 tego czasu na granie czterech na pięciu.


Zabawnie by wyglądało, jeśli Suns by tę serię wygrali akurat w tym roku. W roku, w którym na mistrza i tak nie mają szans. W latach, w których byli szczególnie mocno na tytuł nastawieni, to zawsze przegrywali. A teraz? Można by zapytać, po co? Żeby dostać baty w WCF...

Bardzo interesujące spostrzeżenie. Najlepiej niech 15 drużyn przed PO od razu jedzie na ryby, uprzednio wysyłając Lakers listy gratulacyjne z okazji zdobycia tytułu.



karpik - Cz maja 06, 2010 10:45 am
Suns wyglądali w tym meczu jakby po prostu bardziej chcieli to wygrać. Serce do gry, walka o każdą piłkę, tym się wygrywa mecze jak nie idzie w ataku. Miszczem był Dragić jak wyciągnął piłkę właściwie z ósmego rzędu trybun.
Jared Dudley ma w sobie coś z Johna Starksa i po prostu nie da się go nie lubić. Gość w zasadzie nie ma jakichś atutów czysto koszykarskich. Ani specjalnie atletyczny, nie jest wybitnym jumpshooterem, ballhandling przeciętny, wszystko teoretycznie przeciętne, a mimo to odmienia obraz gry, bo walczy o wszystko co jest okrągłe i pomarańczowe i bardziej lub mniej przypomina piłkę do kosza.


Poza tym, niepojęte jest dla mnie wciąż, dlaczego nie gra Dwayne Jones zamiast Collinsa. Na meczu, podczas 48 minut gry, Suns marnują 1/4-1/3 tego czasu na granie czterech na pięciu.
Z czystej ciekawości bliżej się dziś przyjrzałem Collinsowi. Czy możliwe jest, by istniał ktoś gorszy niż Jarron? Myślę, że nie. Chłopaki w gimnazjach mają większe pojęcie o grze w koszykówkę niż Jarron Collins. Moim ulubionym momentem była akcja z 3. kwarty jak Amare ustawia się na post up i bodajże Hill chce mu podawać piłkę, w tej samej chwili Collins ustawia się między Hillem i Amare i chce stawiać zasłonę. Jarron Collins to mój człowiek.



Chytruz - Cz maja 06, 2010 10:56 am

Z czystej ciekawości bliżej się dziś przyjrzałem Collinsowi. Czy możliwe jest, by istniał ktoś gorszy niż Jarron? Myślę, że nie.

Podobno w kazachskiej drugiej lidze oldbojów widziano gorszego zawodnika, ale nie są to potwierdzone informacje.



BigFish - Cz maja 06, 2010 11:46 am


Zdecydowanym faworytem serii sa juz Suns. Jesli ktos wierzy dalej w Spurs to moze zarobic duza kase na ich awansie

Dla mnie X-factorem dotychczasowych spotkan jest J-Rich, o ktorym Batalion nie wspomina w swoich wpisach. Jesli dalej bedzie rzucal regularnie 20-25 pts, to Suns powinni uporac sie ze Spurs i stac ich na nawiazanie walki z Lakers. Do tego dla mnie to najpewniejszy zawodnik rzucajacy za 3 pts w tych PO.



elwariato - Cz maja 06, 2010 1:12 pm

Zdecydowanym faworytem serii sa juz Suns. Jesli ktos wierzy dalej w Spurs to moze zarobic duza kase na ich awansie
Ja chyba sie pokuszę o postawienie paru stówek na SaS, chociaż szczerze g2 mnie zdziwiło, Suns wygrywają bo zdominowali dechę, aż 10 zb w ataku więcej, no ciekawe czy Pop coś takiego przewidywał, dziwi mnie że więcej Blair nie gra moze on by coś na to zaradził. Tak czy siak dalej wierze w Spurs, i w WCF z Jazz, zabawne że w obydwó seriacj Utah narazie mniejsze ma straty ptk ogółem, no ale oni graja z Lakers "mistrzami" kunktatorstwa którzy wiedza jak nikt inny na świecie kiedy odpuszczać, plus czasem rozleniwieni sukcesami mają już dość grania



Quester - Cz maja 06, 2010 1:57 pm
Ja też jak najbardziej wierze, że Spurs moga wygrać tę serię. Tu jeszcze nic nie jest rozstrzygnięte.

Jak tam Robin Lopez?



Mal - Cz maja 06, 2010 2:06 pm

Ja też jak najbardziej wierze, że Spurs moga wygrać tę serię. Tu jeszcze nic nie jest rozstrzygnięte.

Jak tam Robin Lopez?


Robin Lopez może być diffrence maker na korzyść Spurs. Póki co ten smallball Suns dobija Spurs.



Chytruz - Cz maja 06, 2010 2:09 pm
Lopez nie może być difference makerem na korzyść Spurs, bo przejmie minuty Collinsa, a jak powszechnie wiadomo, nie ma w lidze gorszych zawodników niż Collins.

Suns grali smallball właściwie tylko w odpowiedziach na smallball Spurs.



Luki - Cz maja 06, 2010 2:54 pm
I biorac pod uwagę, że Gentry MYŚLI, WIDZI i ANALUZUJE to co się dzieje na boisku na pewno nie narazie Suns na jakieś przykre konsekwencje. Wierzę w tego pana jak w nikogo innego w tym momencie.



Stratosfear - Cz maja 06, 2010 4:02 pm
Gentry w tej serii jest zajebisty. Również podzielam zdanie że Lopez, jaki by nie był zardzewiały po kontuzji, zwiększy siłę rażenia bo będą grać wreszcie 5 na 5, a nie 4 na 5 z tym przechujem Collinsem.

Niezłe stawki na Spurs. Stawiasz na nich i zawsze wygrywasz

Wygrają Suns, to jest radość ze zwycięstwa. Wygrwają Spurs to zawsze te paredzięsiąt złotych osłodzi ich wygraną. I jest kasa na następne stawianie, a że bukmacher jest zawsze górą to stawiając na nich musisz przegrać. Dobry układ.



Przem - Cz maja 06, 2010 4:52 pm

jestem zszokowany intensywnością gry suns. przez 48 minut nie tracą tempa ,nie licząc pojedynczych akcji. szok

Mieli mały spacerek w pierwszej rundzie, nie ma się co dziwić że teraz zapitalają

Jest problem z ławką oraz egzekucją pewnych założeń i strata na mismatchach, które ciekawie wykorzystuje Gentry.

Manu bez nosa gra kichę. Zasrany Dirk

Suns nie trafiali i spurs wyszli na prowadzenie, ale masakra na dechach zabiła. Chuj już z tranzycją trzeba zbierać. Blair mnie wkurwion

Nasz siła trójek jest zerowa. Bonner gra katastrofę w swojej strefie rażenia. Mason jest teraz gorszy od jakiegokolwiek człowieka który na planecie ziemia rzuca 'skórzaną' piłką do metalowej obręczy do której przyczepiona jest nylonowa siatka z dziurą.
Tu już nawet superniania nie pomoże.

Suns w sumie mogą w tym roku zyskać upragniony rewanż. Nash i amare mogą wygrać poraz pierwszy i jak to zrobią to będą myśleli że zdominowali spurs przez lata.

Że też Tim musiał się cały sezon zmagać z kontuzją. Myslicie że to zwykły brace na nogę?
Nie

Trójki ,
tranzycja
picki ofensywne i defensywne
zbióry
rotacje
ławka

[nie bede mowil o szczegach jakoe nikt mnie nie czyta a jak czyta to ma w dupie ]

Wszytskie te atuty na korzyść suns.
Asów w rękawie nie widzę. Widzę tylko assy na ławie bez serca do walki.
Dallas nadal uwazam za lepsza ekipe.



Koelner - Cz maja 06, 2010 6:12 pm
problemem jest świetne egzekwowanie przez suns zagrywek i szukanie przewag,missmatchów.
hill i czajnik świetnie wykorzystali swoją prace i oni są ojcami sukcesu. tak ten hill co go besztano z błotem przez calutki sezon. i czajnik ,który "nie ma prawa bytu w nba".



Dunk Fan - Cz maja 06, 2010 9:54 pm
Nie pamiętam sytuacji, by inny trener zniszczył Popovicha taktyką, cwaniactwem w playoffs, a to właśnie udało się Gentremu. Przez Bastillona ignorowałem oglądanie Suns, ale on wykonał już świetną robotę. Wyprzedzał trenera Spurs decyzjami, ale to nic - Suns bronią - rotują, zbierają, o ile w G1 widziałem świetny mecz Nasha i uznałem, że to on wygrał spotkanie Słońcom, tak teraz dostałem potwierdzenie, że to nie był przypadek. To jest ułożony zespół.

Dziwi mnie także dostosowywanie się do small ballu Suns, Spurs nie mogą iść na wymianę ciosów, bo po prostu tak grać nie umieją. Dodatkowo Suns mieli więcej energii do gry (Dudley!), co dziwi w przypadku posiadania dwóch oldboyów (ale jakich!) w S5.

Spurs nie byli tak daleko zwycięstw, więc po meczach w Teksasie spodziewam się 2-2 i wtedy zobaczymy prawdziwą wartość zespołu z Arizony.



mike17 - Cz maja 06, 2010 11:04 pm
Jakże miło odkryć coraz większe grono kibiców Suns na forum!
Nie mam siły na analizy, bo lecę na ryj po pracy, ale stawiam ile będzie trza skrzynek browca i organizuję salkę w Kraku dla chętnych na jakiś meczyk, jak Phoenix pykną SAS.
A że tak będzie, to jestem spokojny, bo widziałem w tym sezonie dużo ich meczyków i pewne rzeczy się po prostu potwierdzają.
PS.Sorry za - czasem - wkurwiające wstawki na wejściu tutaj, ale trzeba się było zorientować, kto tu jest kto.
Pozdro dla wszystkich.
mike



Chytruz - Pt maja 07, 2010 7:53 am

Dziwi mnie także dostosowywanie się do small ballu Suns, Spurs nie mogą iść na wymianę ciosów, bo po prostu tak grać nie umieją

Ale to własnie Spurs pierwsi wychodzą smallballem, w G1 nawet odrobili w ten sposób kilka punktów, bo w obronie Suns nie nadążali za piłką, w G2 Gentry już odpowiedział Frye i Hillem pod koszem, co źle się skończyło dla Duncana.



PangLoss - Pt maja 07, 2010 1:57 pm
Jak głosi stara prawda każda seria zaczyna się tak naprawdę dopiero wtedy gdy któraś drużyna wygra na wyjeździe, także ta seria jest jeszcze daleka od końca. Fani Spurs są chyba nieco rozpieszczeni sukcesami jakie odnosili w ostatniej dekadzie jeśli z góry skreślają swój zespół po dwóch porażkach. Co prawda statystyki zdecydowanie faworyzują zwycięzców pierwszych dwóch meczy w serii, tym niemniej ekipa z San Antonio wydaje się być na tyle klasowym i doświadczonym rywalem, żeby się statystykami i cyferkami nie przejmować tylko grać swoje.

Suns wygrali dwa zacięte spotkania i co najlepsze wciąż nie wykorzystali swojego asa w rękawie czyli Lopeza. Zakładam że wróci w tych PO i będzie sprawny fizycznie, dlatego klasyfikuję go jako asa, bo jego gra oparta jest na reagowaniu instynktownym nie na myśleniu, dlatego o ile będzie tylko sprawny, stanie się wartością dodaną, zwłaszcza dla defensywy Suns. Collins w tej serii niestety jest przydatny jeszcze mniej niż w rundzie pierwszej (gdzie pojawiając się na boisku też szału nie robił) i jego rola sprowadza się do stawiania zasłon w ataku i walki o pozycję z Timem zanim ten dostanie piłkę, bo kiedy już ją dostanie Jarron zostaje zwolniony z boiskowych obowiązków i co by nie robił kończy się koszem. Inna sprawa że Duncan wygląda naprawdę źle fizycznie w tych PO, już w serii z Dallas po pierwszych dwóch meczach zaczął grać słabiej, teraz ma cztery kolejne mecze rozgrywane co drugi dzień i dopiero ewentualny mecz 7 w tej serii dałby mu dwudniowy odpoczynek i do tego żeby Spurs wygrali musi grać bardzo długo (40 minut prawie w ostatnim meczu) w każdym z nich, bo kiedy siada Sasi przestają zbierać w obronie. Ze wszystkich wysokich w lidze, Tim okupuje swoje punkty największą ilością upadków, mimo że ani nie fruwa nad obręczami jak Amare ani nie stara się przy każdym kontakcie zasugerować że właśnie dostał pociskiem odłamkowym wybuchającego tuż obok granatu jak Gasol. Mnóstwo punktów Tima to oczywiście efekt gry zespołu, gdzie on wykańcza akcje tym niemniej jego spryt i boiskowe IQ pozwalają mu być wciąż bardzo produktywnym wysokim, co przy ograniczonej mobilności/kontuzjach jakie jego kości i ścięgna przeszły wydaje się być imponujące.

Odnośnie tego smallballa to nie ma się co dziwić że Pop gra tym ustawieniem z Suns, raz że dawało to dobre efekty z Dallas, dwa że podobny manewr był bardzo owocny w przeszłości przeciw Suns, w ogóle San Antonio byli znani ze swojej elastyczności i nie tyle przyjmowali styl gry rywala co potrafili się zawsze dostosować do warunków gry i pobić każdego ich własną bronią. Tyle tylko że teraz Duncan nie jest już spinającym obronę fundamentem który blokuje większość penetracji niskich, a co gorsza dla Spurs nie jest w stanie 1-1 kryć ani Amare ani Hilla, co Gentry świetnie wykorzystał w drugim meczu. Amare póki co w tych PO nie zagrał ani jednego spotkania które by mnie przekonywało że warto dać mu kontrakt na 5 lat i średnio ponad 20 mln dolarów za sezon. W tej serii póki co gra swoje, ale nie dominuje, nie narzuca swojego stylu gry, spokojnie robi swoje 25/11, co ma też swoje dobre strony, bo nauczył się naprawdę przyzwoicie grać z zespołem i podawać przy podwojeniach. Tyle tylko że na wyjeździe gdy nie wszystko pewnie będzie nam wpadać, a Spurs dostaną kilka gwizdków ekstra Amare będzie musiał wziąć większy ciężar gry na siebie, zwłaszcza w ataku. Albo skończy się to kolejnych wybuchem punktowym, albo złapie szybko kilka fauli i usiądzie na ławie. Kluczem do zwycięstwa na wyjeździe jest jak dla mnie granie przez niego, jeśli dotychczasowe przewagi nie będą przynosiły korzyści.

Gentry odwalił kawał świetnej roboty z tym zespołem i stworzenie świetnej chemii i ławki która potrafi podnieść zespół i odrobić przewagę teraz procentuje. Pozostaje też mu ufać że wie co robi inwestując tyle minut w Barbosę, który właśnie rozegrał najgorszy mecz w PO. Jedyna pozytywna rzecz jaką zrobił na boisku to było nie dotknięcie piłki gdy wracał z autu po świetnym ratowaniu piłki przez Dragica. Każde inne zagrane było po prostu tragiczne, przy jedynym koszu jaki zdobył o mało co nie zrobił kroków, bądź nie wkozłował sobie piłki w nogę w kontrze. Nie wiem kiedy i czy zdąży odbudować swoją formę jeszcze w tych PO, bo jest tej drużynie potrzebny, a mimo że fizycznie wygląda bardzo dobrze nie potrafi trafić z dystansu i co gorsza nie umie skończyć penetracji koszem, co było jego najsilniejszą bronią. Do naszego defensywnego składu rezerwowego taki talent ofensywny pasuje idealnie, tymczasem nie dość że nic nie wnosi to psuje grę innym. Przeciwieństwo Dudleya, który wydaje się być mentalnie stworzony do tego typu rywalizacji, inna sprawa że przy braku zawodnika zbierającego z prawdziwego znaczenia u rywali nie licząc Duncana jest w stanie hasać na deskach do woli, gdyby jeszcze przestał pudłować tyle wolnych byłby ideałem. Po stronie Suns tym niemniej największym hirołsem w ostatnich 3 meczach wydaje się być Grant. To co ten dziadek wyprawia na parkiecie jest po prostu niesamowite, idealna obrona, świetna gra na deskach plus inteligentna gra w ataku sprawia że zapomniałem już kto to jest Shawn Marion i jak wielki wpływ może mieć zawodnik zadaniowy na przebieg meczu a nawet rywalizacji. San Antonio miało kupę szczęścia, że 2 lata temu grał z kontuzją pachwiny.

Zobaczymy jak zareaguje Pop jeśli/gdy mecz numer 3 nie będzie się układał po jego myśli, ciekaw jestem czy będzie dalej forsował granie małym składem bo jak dla mnie to granie McDyessem trafiającym rzuty z półdystansu po podwojeniach na Duncanie i penetracjach Manu i Tonyego wydaje się jednak lepszym rozwiązaniem. Prawda jest taka że w pierwszych dwóch meczach zawodnicy 2 planu spudłowali Popowi sporo rzutów z czystych pozycji, biorąc pod uwagę jak taki Hill szalał w meczach u siebie przeciw Dallas, nie zdziwię się jak mecze w Teksasie będą wyglądały już zupełnie inaczej, zwłaszcza że Frye i w mniejszym stopniu Dudley trafiają na wyjazdach zazwyczaj sporo gorzej. Spodziewam się też czegoś co zaogni rywalizację



Mal - Pt maja 07, 2010 2:13 pm


Odnośnie tego smallballa to nie ma się co dziwić że Pop gra tym ustawieniem z Suns, raz że dawało to dobre efekty z Dallas,


Bullshit. Spurs cały czas grali z dwoma wysokimi. Jefferson powąchał może z 5 minut na PF.

Właśnie smallball jest dziwny. O ile , z Dallas to Dallas było większe i cięższe, tutaj to Spurs są więksi i powinni to wykorzystać.

Co do dzisiaj, to dalej oczekuje do Amare swoich 25/10, od Nasha 18/10, od Richardsona i Hilla kilkunastu pkt, ale bez tego zabójczego wsparcia z ławki, Suns po prostu nie mogą, nie powinni i wierzę, że nie wygrają.

W SA to scruby ze Spurs, powinni dorzucić cokolwiek. Chociaż kilka punktów od Bonnera, Bogans czy Masona będą potrzebne. Liczę na Hilla, który grał świetnie przeciwko Dallas u siebie i dziś wesprze Big Three.



karpik - Pt maja 07, 2010 2:24 pm


Odnośnie tego smallballa to nie ma się co dziwić że Pop gra tym ustawieniem z Suns, raz że dawało to dobre efekty z Dallas,


Bullshit. Spurs cały czas grali z dwoma wysokimi. Jefferson powąchał może z 5 minut na PF.



Dunk Fan - Pt maja 07, 2010 3:53 pm
Mal, nie oglądasz Spurs?

Chytruz, samo to, że wychodzą small ballem w kluczowych momentach jest błędem (nazwałem to dostosowaniem się, zresztą nieistotne jest to, że oni zaczęli, bo Gentry nie jest w ciemię bity i umie to wykorzystać). O ile pamiętam - w G2 Jefferson był PF i chociaż Duncan był ośmieszany to podania od Nasha do Stoudemire szybszemu (teoretycznie) RJ w rotacjach, pomocy - sprawiały problemy.



Mal - Pt maja 07, 2010 5:25 pm
Pisałem to odnośnie serii z Mavs.



Mal - So maja 08, 2010 4:41 am
Gratulacje dla Gentrego. Świetna robota. Dawno nie widziałem zdrowych Spurs tak bezradnych



Wirakocza - So maja 08, 2010 5:03 am
dla mnie to szok.postawiłbym wszelakie pieniądze z mej lewej kieszeni że game 3 bedzie dla SPurs.
Wow.
Dragic jeszcze niedawno był Tragic a teraz to wyrósł na czołowego rezerwowego tych playoffs.
ba, w meczu wyjazdowym słaby do tej pory barbosa gra mecz serii, ba swój mecz playoffs jak do tej pory.
Passa Suns trwa. oby jak najdłużej.



lamarcus - So maja 08, 2010 6:58 am
Suns i Gentremu należy się szacun , nie myslałem,że po 3 meczach bedzie 3-0 dla PHX.



theo001 - So maja 08, 2010 7:09 am
ale szkoda, bo Spursi mieliby szanse z Lakers, a drużyna która ich na dzień dzisiejszy sweepuje tych szans nie ma



badboys2 - So maja 08, 2010 7:14 am
23 punky dragica w 4q to chyba jakis rekord wsrod rezerwowych w playoffs co??
mamy po serii. wczoraj wieczorem bylem w stanie postawic na celtics i spurs spore pieniadze. dzieki bogu nie ma u mnie stsu. wyglada na to, ze suns sa o 2 biegi szybsi od spurs i tuaj doszukiwalbym sie problemow spurs.
zreszta ameryki nie odkrywam w ten sposob.slonca powinny skonczyc to maksymalnie w 5 spotkaniach i moga juz spokojnie myslec o przeciwniku w wcf. jezeli beda to jazz, to suns sobaczymy w finale. jezeli lakers, to suns beda mieli problemy, bo nie od dzisiaj nie potrafia zmatchupowac trio wysokich lakers. o tyle zle dla nich, ze phil nie zacznie grac smallball dla gentry'ego, bo nie ma kim.

nie wierze, ze spurs przegrywaj 3-0 z suns w playoffs w czasach nasha.



Kily - So maja 08, 2010 7:20 am
To są jakieś jaja. Nash sobie siedzi w dresie, a Dragic przejmuje mecz w San Antonio i mamy 3-0.



Koelner - So maja 08, 2010 7:34 am
cały sezon pisałem ,że Dragić jest zajebisty ,cały.



Lucc - So maja 08, 2010 8:11 am
prawde powiedziawszy po pierwszej kwarcie poszedłem spać, bo rosnąca przewaga Spurs miała wszelkie znamiona blow out'u i byłem pewny, że będzie 2-1 ... Wstaję rano, a tu się okazuje, że Suns wychodzą z -20 na +14 na koniec i to dzięki rezerwowemu, który machał trójki jak szalony i zdobył 23 punkty w 4 q ...

3-0 dla Suns? Wow. Ale niech mają - tyle lat walczyli o finał konfy, zawsze bezskutecznie, to teraz im się należy. Nawet jeśli mają tam dostać po tyłku. Nie widzę żadnych racjonalnych powodów dla których Suns mieliby wygrać ewentualnie z LAL, ale czy ktoś widzi jakiekolwiek logiczne wyjaśnienie dla wyniku ze Spurs? Suns to całkowicie inne zespół, który od niepamiętnych lat broni i w ataku zachowuje jakiś rozsądek i nie miota na ślepo z każdej pozycji. Brawo, następny mecz muszę już koniecznie w całości obejrzeć.



theo001 - So maja 08, 2010 8:20 am
na potencjalny pojedynek z Lakers kluczowy może być powrót Lopeza, który na pewno trochę ograniczy poczynania Bynuma i doda bloków. Tylko ciekawe kiedy wróci i w jakiej formie fizycznej, bo będzie trzeba siły na Andrew. W sumie już trenuje i może jakby była taka potrzeba, to by zagrał już w serii z SAS, ale na razie się na to nie zanosi, bo i nie ma takiej potrzeby jakoś szczególnie
Wielką przewagą Suns będzie ławka. jak usiądzie Kobe, Gasol to mogą dużo nadganiać albo odskakiwać, ale dobra co będę pisał o meczu z Lakers, jak jeszcze awansują Jazzi

w G4 na pierwszy rzut oka blowout się zapowiada dla Spurs, ale Suns są na takiej fali, że nie zdziwię się, że będą chcieli to skończyć już w SA i kompletnie upokorzyć odwiecznych rywali

e: aa JRich ma zajebiście pewną łapę za 3 w tych PO. Był Johnson, był Bell, jest Richardson.



Luki - So maja 08, 2010 8:42 am
Skoro Suns w ten sposób grają ze Spurs to kompletnie nic nie zdziwi mnie w serii z Lakers.



emil86 - So maja 08, 2010 8:48 am
Tak się zastanawiam czy to nie jest najlepsza drużyna w erze nasha:
- prawdziwy big man
- wyrównana ławka (rezerwowy PG nie robiący -15 w 10min gry)
- mądrzejszy trener
- poprawna obrona



theo001 - So maja 08, 2010 9:14 am
Frye +15
zawsze mówiło się o nim jumperkujący pf/c i wydawało mi się, że trójki to jeden z jego głównych sposobów punktowania, tymczasem teraz patrzę, że w poprzednich sezonach oddawał tylko po kilka, kilkanaście rzutów zza łuku. Razem 70 rzutów przez 4 lata gry! (z czego trafił 20) A teraz? W tym sezonie oddał już prawie 400 rzutów z gry, trafia 44% z nich, jest aktualnie chyba najlepiej obok Dirka rzucającym wysokim za 3. A w serii ze Spurs jedyne punkty zdobywa właśnie trójkami. Nieprawdopodobne to się wydaje, ale z Dudley'em w sumie podobnie było po przyjściu do PHX, nie?
Suns mają niemożliwą pakę 3-point shooterów: Nash (od zawsze grubo powyżej 40% zza łuku), Richardson (w PO ponado 50%), Dudley (46%), Frye (44%), Dragic (prawie 40%), ponadto jest jeszcze Barbosa, który też czasem dorzuci parę cegiełek zza łuczku i Hill mało rzuca, ale też jak już rzuca to trafia 44%.



ai3 - So maja 08, 2010 9:48 am
kurwa po chuj (ze tak ladnie zaczne) ci Spurs wchodzili do tej drugiej rundy jak postanowili sie polozyc przeciwko Suns
Suns chyba tak przyfarconego postseasonu nie mieli
pierwsza runda JRich anal story, druga runda Jared Dudley game Goran Tragic game - co to jest sie pytam?
no nic gratulacje
pokonanie Spurs wydalo mi sie nie mozliwe biorac pod uwage 0-100 w historii XXI wieku
no i nigdy nie docenialem tego skladu ale teraz juz wiem co ludzie moga sadzic o Sixers 2001 itp gdzie gra jedna gwiazda, all star i reszta no names
ktos to ogladal niech powie jak Duncan wygladal w obronie tez tak rewelacyjnie jak w g2 ?



kore - So maja 08, 2010 9:59 am
o ja pierdziele.. jak dla mnie suns dokonali juz rzeczy niewiarygodnej. to co zrobili w tych 3 meczach ze spurs.. pelen szacun.

no i wstyd ze obstawialem 1:4 ;/



Luki - So maja 08, 2010 10:02 am
Mi też wstyd. Kibicuję im, ale patrząc obiektywnie byłem niemal pewien, że Spurs to Spurs, pokonali Dallas to i pchną Suns.

A teraz jakby pokonali Lakers. Ależ byłoby epicko.



Przem - So maja 08, 2010 10:49 am

ktos to ogladal niech powie jak Duncan wygladal w obronie tez tak rewelacyjnie jak w g2 ?

Byl lepszy i lepszy niż 98% podkoszowców przeciwko takim zagraniom.

co sie stao znawca znowu wyskakuje z farfoclami



Chytruz - So maja 08, 2010 10:51 am
Spurs długo trzymali mecz w rękach.

Jared wszedł i wyhustlował kilka piłek

Potem Nash zabrał się za scoring i Suns odrobili większosć strat

A potem wchodzi Goran Dragic i w 17 minut sprzedaje Spurs 10 ciosów na łączną sumę 26 punktów i ciężki knockout.

Kosmiczny mecz Dragica, a najdziwniejsze, że to pierwszy jego dobry mecz w tych PO po ustawicznych problemach z rzutem czy nawet dostaniem piłki od Barbosy. Barbosa również pierwszy dobry mecz, bardzo ważna trójka dała SUns prowadzenie, którego już nie oddali.

Ale jak to ktoś pytał, PO CO? Żeby dostać baty w WCF? Zupełnie bez sensu.




Strona 1 z 2 • Zostało wyszukane 392 postów • 1, 2