ďťż
Chicago Bulls sezon 06/07




ignazz - Śr mar 14, 2007 9:13 am
trzy rzeczy z nocy!

1. Z jakiej to koazji Bulls zagrali mecz na zielono?
2. Jak tytan ofensyway BW zdobył 19 pkt? oddawał rekordową w karierze liczbe rzutow 21? miał urodziny czy co?
3. Gratulacje z okazji postawy Tyrusa Thomasa, tylko caly zespół na lini wolnych 57% j niedobrze bo zawalili nie tylo wysocy ale i Gordon!




josephnba - Śr mar 14, 2007 11:21 am

1. Z jakiej to koazji Bulls zagrali mecz na zielono?Bulls już po raz drugi wystąpili w zielonych koszulkach. To okazjonalne jersey na św.Patryka



InfinitI - Cz mar 15, 2007 2:17 am

1. Z jakiej to koazji Bulls zagrali mecz na zielono?Bulls już po raz drugi wystąpili w zielonych koszulkach. To okazjonalne jersey na św.Patryka



Manhatan94 - Cz mar 15, 2007 3:56 pm

1. Z jakiej to koazji Bulls zagrali mecz na zielono?Bulls już po raz drugi wystąpili w zielonych koszulkach. To okazjonalne jersey na św.Patryka




Mich@lik - Cz mar 15, 2007 4:09 pm

Sory , że takiego off topa walnę , ale posiada może ktoś zdjecie z owymi zielonymi jerseyami ?

http://sports.yahoo.com/nba/teams/chi/photos?pg=3&cap=0



Kily - Cz mar 15, 2007 4:09 pm
http://scores.espn.go.com/nba/photos?gameId=270313004



josephnba - Cz mar 15, 2007 4:44 pm
Tak przy okazji zielonych koszulek Bulls w tym meczu z Celts. Wczoraj jak co środę był minisport+ poświęcony w całosci NBA. I dowiedziałem sie, ze najlepszym strzelcem Celtów, niestety tym, który nie uchronił ich od porazki był...Tyrus Thomas

Spadłem z krzesła



chwwd - Cz mar 15, 2007 6:30 pm
Powiem szczerze ze pierwszy raz widzialem te ich zielone stroje i powiem ze wygladaja w nich jak Celtics. Troche to glupio tak i to jeszcze w meczu z celtami, na pierwszy rzut oka mozna ich pomylic



Lucc - Cz mar 15, 2007 7:13 pm
Ja podobnie jak kolega ... Z jakiej to okazji, Bulls w zielonych strojach? Mają coś upamiętnić albo co? I czemu tam ta koniczyna? Hmm... Dziwna sprawa trochę Jakoś do nazwy Bulls nie bardzo mi pasuje malowidło jakiejś tam roślinki



Manhatan94 - Cz mar 15, 2007 7:21 pm

Ja podobnie jak kolega ... Z jakiej to okazji, Bulls w zielonych strojach? Mają coś upamiętnić albo co? I czemu tam ta koniczyna? Hmm... Dziwna sprawa trochę Jakoś do nazwy Bulls nie bardzo mi pasuje malowidło jakiejś tam roślinki

Byś spojrzał wyzej to byś wiedział

Joseph już mówił , że to z okazji dnia św. Patryka.

BTW ta koniczynka tez mnie dziwi...



KarSp - Cz mar 15, 2007 7:22 pm

Ja podobnie jak kolega ... Z jakiej to okazji, Bulls w zielonych strojach? Mają coś upamiętnić albo co? I czemu tam ta koniczyna?
Wystarczy czytać.

Bulls już po raz drugi wystąpili w zielonych koszulkach. To okazjonalne jersey na św.Patryka



chwwd - Cz mar 15, 2007 7:40 pm

I czemu tam ta koniczyna?

Moze mnie ktos olscnic bo przygladam sie graczom Bulls i zadnej koniczyny nie widze, nie wiem moze slepy jestem.



Manhatan94 - Cz mar 15, 2007 7:43 pm

I czemu tam ta koniczyna?

Moze mnie ktos olscnic bo przygladam sie graczom Bulls i zadnej koniczyny nie widze, nie wiem moze slepy jestem.



ignazz - Pn mar 19, 2007 8:13 am
A oczywiście kończynka jednym z symboli zielonej wyspy zwanej Irlandią.
Tak dla tych co się interesują dodam że Patryk był misjonarzem który przeprowadzał chrzest Irlandii ale mało kto wie że był Walijczykiem!!!!
A na Guinnessie harfa symbol państwa jest odwrotnie położony.
w weekend miałem zaszczyt być w Dublinie i piwo tam ma inny smak....
z irlandii przywiozłe chleb, ciastka i musztardę o smaku Guinnessa! mniami
BTW: produkcję w 95% przeniesiono do Afryki i butelkowe do kupienia w Polsce to lipa!!!! Do tego do 1955 roku piwo produkowano w dębowych używanych beczkach co dawało inny smak niż w tych ohydnych metalowych....

wracając do Bulls to jak patrzę w tabelę to ich sytuacja mimo bezbarwnej gry w RS na PO nie wygląda żle!!!!!



Jmy - Pt mar 23, 2007 3:30 am
Zabraklo tego Marcusa w koncowce, nie ma co ukrywac. Jeden z najbardziej emocjonujacych meczy Nuggets tego sezonu. Zbiorki ofensywne (21, zbierzesz 20 i wygrywasz mecz a tutaj 21 szok), przechwyty (straty Nuggets - 22) - to klucze dzieeki ktorym Bulls wygrali ten mecz. Koncowka, wlasciwie czwarta kwarta, chyba najlepsza jaka widzialem Nuggets.

Najpierw Deng dobija na te 101-101, potem Kleiza wali po raz ktorys trojke. Potem znowu Deng, tym razem layup. Sam nie wiem jak Nene trafil te dwa wolne (cos kolo 60 % skutecznosci w sezonie) a Gordon, jak gdyby nigdy nic jumpoera przy dwoch obroncach. To byl wielki rzut, a mial ich zdecydowanie wiecej w tym meczu/kwarcie. Potem ten rajd Iversona, 13 sekund przed koncem na 108-107. Nisamowite, w takiej trudnej sytuacji.

Uff i koszmar dla jedych, a dla pozostalych szal radosci (InfinitI) Jak psialem zabraklo Camby'ego w koncowce, moze nawet w tych ostatnich sekundach. Deng, bohater, bo to on wybil i podal jak na tacy pilke (w powietrzu, nawet nie swiadom przypuszczam) do tego dlugorekiego bandyty Tyrusa. Ten zrobil co zrobil, a nie tylko gamewinnera trafil, bo uzbieral z lawy 9-11. Zawodnik, niesamowity, konczy akcje, w taki sposob, wlasciwie ja sam nie wiem jaki ten koles ma zasieg, ale jednym slowem - ogromny.

Fajna koszykowka, mila dla oka, mecz godny polecenia. Znowu ten Gordon. Te jego rzutu chyba przesladuja niejednego w NBA. Fajnie zagrali znowu AI-Melo, gdyby nie te ofensywne zbiorki hmm, w obronie jest coraz lepiej tak czy inaczej z taka gra, bedzie sie dzialo w po.



Wirakocza - Pt mar 23, 2007 6:26 am
Nisamowite, w takiej trudnej sytuacji.



Jmy - Pt mar 23, 2007 7:16 am
weź powiedz co było niesamowitego w tym rzucie?



Wirakocza - Pt mar 23, 2007 1:58 pm
Chłopak Iverson z swoją szybkością, star bonus, doświadczeniem jest idealnym kandydatem do penetrowania strefy podkoszowej, gdyż nawet wobec niecelnego rzuty potrafi umiejętnie nadziać/zderzyć się z przeciwnikiem dostając rzuty wolne, chyba nie powiesz i ze jego średnia blisko dziesięciu wolnych wynika z rzutów z półdystansu. Nie wiem czy w danej sytuacji Iver miał rzucać, może gdyby na zasłonie Deng poszedł za Iverem oddałby piłke, ale tak się nie stało i droga do kosza stała otworem. Mówisz że layup pod kątem na szybkości to wielkie halo coś niesamowitego? Mało to razy AI na pełnej szybkości wbija się w strefę podkoszową mijając rywali? Jego szybkość to jego atut, nie sądzę że taki rzut to dla niego coś niesamowicie trudnego a to że nie widziałeś go w tego typu akcjach w końcowych fragmentach meczu, cóż skoro Nugs a wczesnej Sixers dostawali seryjnie po dupie nie było potrzeby grać tego typu akcji bo wynik był z góry ustalony. Mi tam świta jakaś akcja z tego początku sezonu gdy AI jakimś wejściem bardziej z środkowej strefy podkoszowej zdobył ważne punkty, ale zabij nie pamiętam z kim, gdzie, zresztą było minęło, ale nie wciskaj że dla takiego gracza layup na pełnej szybkości po pewnym kątem to problem, gdzie musi najczęściej tak kończyc akcje po penetracji szybko, lobem od tablicy by unikać bloku z racji swojego nikczemnego wzrostu.

pomysl zanim napiszesz.
Dobrze tato

A co tkiego jest lepiej teraz niz z Twoich pierszych obserwacji, jesli mozna zapytac.
Przynajmniej nie dostają po dupie w połowie IV kwarty tylko w samej końcówce ;]



InfinitI - Pt mar 23, 2007 10:18 pm
a pamietacie akcje Gordona i ten dunk... niesamowity jak na niego? Czy nikt tej akcji juz nie pamieta? Dla mnie jedna z piekniejszych akcji malego Bena jakie widzialem... niesamowity POWER ale tego chyba nikt sie nie spodziewal ... Fajnie zaczal grac Thomas, zlapal chlopak forme na koniec sezonu i widac w nim potencjal w ktory powiem szczerze watpilem. I tu nie chodzi tylko oto ze skonczyl mecz z Denver ale o kilka ostatnich meczow w ktorych pokazal sie z dobrej strony. Ladne bloki, ladne wsady, ladne punkty po ofensywnych zbiorkach. Mysle ze mozemy liczyc na tego goscia w przyszlosci ... moze nawet juz w playoffach jesli oczywiscie nie zlapie kontuzji bo to wciaz napalony kolo ktory czasem za bardzo chce nie liczac sie z konsekwencjami. A Luol po prostu wymiata, obecnie najwartosciowszy zawodnik Bulls ze nie powiem przyszly AllStar.



Jmy - So mar 24, 2007 1:08 am
Nie wiem czy w danej sytuacji Iver miał rzucać, może gdyby na zasłonie Deng poszedł za Iverem oddałby piłke, ale tak się nie stało i droga do kosza stała otworem.



InfinitI - So mar 24, 2007 3:49 am
Jeszcze raz powtarzam, ze byla to akcja decydujaca...



Wirakocza - So mar 24, 2007 8:27 am
Cytat:
Przynajmniej nie dostają po dupie w połowie IV kwarty tylko w samej końcówce ;]

Aaa. Dziekuje...




josephnba - So mar 24, 2007 2:08 pm

A Luol Deng to wysoki kaliber Hmmm chciałbym powidzić- a nie mówiłem, ale wszyscy juz to wiedzą

A co się tyczy Bulls to przeraża mnie nachodzący kwiecień, bo w Bulls ciagle brak tej decydujacej iskry, którą w poprzednich dwóch sezonach pokazywali własnie w marcu. Cholera jasna. Benny w koncówkach średnio sobie radzi, defensywa zdecydowanie poniżej poziomu jakiego oczekuje się na przłomie marca i kwietnia, Noc ciagle poza grą... Oby tylko te 5tą pozycję utrzymać i spokojnie w pierwszej rundzie wypunktować Rapsów, co mam nadzieje nada rytm chłpakom na starcia w drugiej rundzie, gdzie czekał bedzie zapewne Misio z powracającym (miejmy nadzieję zdrowym) Wade'em. Niby tylko 2.5 spotkania brakuje Bykom do Cavs, ale problem jest taki, ze Cavs są w gazie, wreszcie chyba znaleźli swój rytm, a Bulls wydaje się, ze nadal błądzą w poszukiwaniu optymalnego ustawienia i sposobu na grę. Słuchałem wczoraj wywiadu z Kirkiem na Yahoo, mówił, ze musza zacząc wykorzystywać okazje jakie niemalże w każdym meczu nadarzają się do wygranej, ale własnie kłopot polega na tym, że w tych najwazniejszych momentach zbyt często rączki się chłopakom trzęsą. A to Ben wkozłuje sobie piłke w noge na minięciu, a to Kirk źle poda na picku, a to Chris (wydawałoby sie najspokojniejszy niski w zespole) odpali jakąś głupia trójkę na samym poczaku akcji kiedy trzba grac na czas... to wszystko są przykłady z kilku ostatnich spotkań, gdzie wynik był na styku a chłopaki kompletnie sie gubili... Co z tego, ze Skiles po mistrzowsku nauczył ich wyprowadzać piłke zza linii jak brak pomysłu na dalszą część akcji... a moze nie tyle pomysłu co zimnej krwi u wykonawców Z takimi końcówkami jak teraz marnie widzę Bulls w PO, zwłaszcza w konfrontacji z Miami czy Pistons. Kuźwa!!!

Aha i oczywiscie w serii z Heat (jeśli do takiej dojdzie) na C zobaczymy często Sweeta, który jako jedyny na gabaryty, zeby pod nieobecność Walace'a ustać Shaqowi....hmmm chłopak jest w takim gazie teraz, tak szybko podaje ręczniki, że na parkiecie zapewne będzie wymiatał



InfinitI - So mar 24, 2007 9:53 pm
Aha i oczywiscie w serii z Heat (jeśli do takiej dojdzie) na C zobaczymy często Sweeta, który jako jedyny na gabaryty, zeby pod nieobecność Walace'a ustać Shaqowi....hmmm chłopak jest w takim gazie teraz, tak szybko podaje ręczniki, że na parkiecie zapewne będzie wymiatał



Jmy - So mar 24, 2007 10:59 pm
NO tak i to powoduje ze prosty layup nagle staje sie czymś niesamowitym, pewnie dlatego że narobił w szorty z powodu upływającego czasu i faktu ze to na nim spoczął obowiązek pociągnięcia wyniku. Facet, który spędził dekadę w tej lidze wytłukł się w playoff był liderem przez cała karierę nagle rzucając prostego layupa po minięciu na zasłonie robi coś NIESAMOWITEGO, bo czas się kończy



InfinitI - N mar 25, 2007 4:52 pm
Wczoraj dostalem autograf z dedykacja od Duhona... ale co ja sie tam bede chwalil



Jmy - N mar 25, 2007 5:08 pm
Ja mam od Korvera, ale bez dedykacji. Haha, sorry za OT...



Bunia - N mar 25, 2007 7:01 pm
Raczej nikogo to nie obchodzi jmy

sorry za off

skasujcie po jakims czasie



Jmy - N mar 25, 2007 10:39 pm
Prosil bym cie buniu (czy bunio) zebys wypowiadal sie we wlasnym imieniu a nie wszystkich. Dziekuje.



InfinitI - Pn mar 26, 2007 4:32 am

Prosil bym cie buniu (czy bunio) zebys wypowiadal sie we wlasnym imieniu a nie wszystkich. Dziekuje.

Jmy ty to masz przejebane w tym topicu...
Czem zes zawinił?

BTW Wygralismy z Indy na wyjezdzie 2 punkcikami.... nie bylo tego meczu na zadej lokalnej stacji wiec ciezko cokolwiek napisac ...ale wydaje sie ze Ben wkoncu rzucil w decydujacej akcji punkty. Ile na to musielismy czekac...?



Wirakocza - Pn mar 26, 2007 5:27 am
Ile na to musielismy czekac...?



Bunia - Pn mar 26, 2007 5:45 am
Ja tego meczu niestety mogłem oglądać samego boxa na espnie, ale patrząc na play by play widać że to właśnie Gordon zakończył ten mecz co bardzo cieszy. Chyba w tym roku nie zdarzało mu się za często skończyć dla nas meczu? Nie jestem pewien bo niestety z tego roku oglądałem tylko mecz z Detroit. Ciężko mi coś konkretniej napisać o tym meczu, jeśli uda mi się go jakoś obejrzeć to w tedy więcej naskrobie, cieszy mnie fakt że Ben (Gordon) zagrał dobry mecz, skuteczność ponad 50 % trochę natrzaskał w 4 kwarcie (chyba 11 ptk. ale nie daję głowy), jak na niego dość dużo asyst (a większość chyba załapał w pierwszej połowie). Reszta zespołu standardzik, miałem trochę złudne nadzieje że Ben Wallace będzie zdobywał parę ptk. z pomalowanego w meczu po ostatnich występach, jednak w tym meczu powrócił do rzeczywistości.

P.S czy nasz Thabo Sefolosha ma jakąś kontuzję?

P.S 2

Do jmy a ja ciebie serdecznie proszę o to abyś nie pisał nic w tym temacie, ani żadnym związanym z bulls bo (nie chciałem tego powiedzieć pewnie dostane ostrzeżenie ale co tam) aż żal dupę ściska jak czytam twoje wypociny w tym temacie, jak dla mnie jesteś jedną z niewielu osób na tym forum które chyba specjalnie starają się uprzykrzyć całej reszcie życie i odebrać całą przyjemność czytania forum swoimi idiotycznymi wstawkami. Nie mam zamiaru wdawać się z tobą w różne dyskusje, jak już nie będziesz mógł wytrzymać to odpisz mi na PW (mogę chociaż usunąć zanim przeczytam) a nie tutaj, bo i tak wystarczająco popsułeś ten topic.



Jmy - Pn mar 26, 2007 6:18 am
DO: Bunia (smiesznie brzmi)

A czego Ty ode mnie znowu chcesz. Ogladalem sobie mecz, napisalem co mysle. I ilekroc najdzie mnie ochota na napisania czegos o meczu Bulls, Nuggets, Lakers, Sixers... nie wazne jaka druzyna to to zrobie. A jak Cie cos w dupie sciska to juz nie moj problem. Naprawde nie wiem co Ci sie tak nie podobalo w tym co napisalem (zaraz mi napisze: wszystko) ale w sumie nie dbam o to.

Ciekawi mnie fakt, ze piszesz o moich idiotycznych wstawkach, i trzymajmy sie tego tematu, bylo to bodaj haslo o niesamowitym rzucie Iversona. Od tego sie tez zaczelo mniemam. Rzeczywiscie idiotyczna wstawka, bardziej idiotycznej sie chyba nie dalo. A reszte znasz, bo czytales, o ojcach i czapkach bykow czy innych zwierzat ( w zasadzie to tylko jego, sorry)

Zadnych PM'ow nie bede do Ciebie psial, bo jak bys chcial i jakby Ci zalezalo to sam napisalbys do mnie to co umiesciles w PS, wiec prosze bardzo oto odpowiedz masz tez tutaj na ogolnym. I dobra rada: Nie oczekuj od innych czegos czego sam nie robisz. Proste i latwe. Moze byc tym razem od wujka, bo ojcem to juz dla jednego jestem.

InfinitI: Jmy ty to masz przejebane w tym topicu...
Czem zes zawinił?



Wirakocza - Pn mar 26, 2007 6:32 am
a jako ze ma trochę wolnego to sieknę coś tam jeszcze:
P.S czy nasz Thabo Sefolosha ma jakąś kontuzję?



kore - Pn mar 26, 2007 1:08 pm
No to ja ostatnio Bulls nie poznaje, wygrane koncowki, stalowe nerwy, jakies serie Winów... no no

Na pewno jest to optymistyczne, jednak ja dalej wobec obecnych Bulls zachowuje dystans i nie jestem specjalnym optymistą nak oniec RS i przed PO... pożyjemy, zobaczymy. Wiadomo - marze o sukcesach, ale trudno mi w nie wierzyc z wiadomego powodu

pozdrawiam

PS. Mam pytanie do modow - ile osob musi jedna osoba wku*wic zeby dostala w koncu tak upragnionego przez wszystkich bana?



josephnba - Cz mar 29, 2007 1:15 pm
No dobra jestesmy w PO...tylko co dalej? Jakas poprawa jest widoczna (niewielka, ale jest swiatełko w tunelu). Własnie zabieram się za mecz z PTB- zobaczymy co sie tam działo, bo mecz z Nuggs to cholerny fart (ale tego też przydaje sie miec troche w sporcie )

A dzis Pistonsi przyjeżdzaja do Wndy City... oby ten test okazał sie zdany pomyslnie, ostatnio zabrakło zimnej krwi i tym samym utrzymania znaczacej przewagi i ciut skuteczniejszego rzutu Godona. Tym własnie Pistons bija wszystkich w EC- kiedy trzba są opanowani i potrafia odrabiać takie straty-choc z Bulls to akurat zadna sztuka, bo z nami nawet Hawks potrafia odrobic



InfinitI - Cz mar 29, 2007 9:54 pm
Tzn jest tak ze i my i z nami strarty sa do odrobienia. Bulls czy wysoko wygrywaja czy wysoko przegrywaja do konca nie jest wiadomo o co chodzi... dopoki mecz sie nie skonczyl wynik jest otwarty///



Kily - So mar 31, 2007 12:19 pm
Będziecie dzisiaj o 9 na czacie?



KarSp - So mar 31, 2007 1:12 pm

Będziecie dzisiaj o 9 na czacie?
Będziemy



Kily - So mar 31, 2007 1:13 pm
Wyobraź sobie, że pytanie było skierowane do fanów Bulls piszących w tym temacie. No chyba, że o czymś nie wiem.



Wirakocza - So mar 31, 2007 3:00 pm
My, fani Bulls będziemy na meczu
Czad/t będzie po meczu, ja zajmiemy drugi seed na wschodzie, jak nie zajmiemy też bedzie czad/t.
Ogólnie dobry mecz się szykuje dwie przyzwoite defensywy, sporo jumperków, Podkoszowa walka Bena z froncourtem Cavs, może tyrus się włączy jak przewinień nie złapie.
No i Deng vs James



heronim - So mar 31, 2007 10:34 pm
No mecz byl niesamowity. Widac bylo, ze spotkanie jest o naprawde duza stawke, w koncu waza sie losy 2 seeda w eastern conference. Duzo fizycznej gry, duza intensywnosc, remis po regular, zwyciestwo cavs po ot. Nie bylo w sumie na co narzekac bo oba zespoly przygotowaly sie mocno na ten mecz. Zapachnialo PO w tym spotkaniu trzeba przyznac. W koncu najwazniejszy to byl mecz dla obu zespolow w sezonie 'so far'. Mnie osobiscie cieszy, ze Cavs dobrze grali pod duza presja, w koncu przegrywali ostatnio, 2 seed sie oddalal i dodatkowo grali na wyjezdzie. Bulls z kolei wygrywali duzo, mieli streaka, grali u siebie i mimo to przegrali. Swoja droga niektorzy chyba z Bulls nie wytrzymali do konca tego spotkania, wiadomo kogo mam na mysli :>.

edit: Thomas to jest bestia, szybki jak guard, atletyczny jak ?? (nie ma porownania), normalnie zwierze, dzikus. Nie dosc, ze tyle konczyl, to w dodatku wszystko trafial z linii FT. Beda z niego ludzie, ma niesamowity potencjal. Bullsi znowu dobrze wybrali w drafcie. Maja nosa trzeba przyznac do tych spraw.



InfinitI - N kwi 01, 2007 12:48 am
No.... mecz twardy do konca walka jak o final PO. Pare slow do pana prowadzacego Bulls. Scott... ty h..u !!! Przez twoje uparte zagrywki Gordonem przewalilismy wygrany mecz !!! Tyle opcji bylo to grali na przelamanie malym Benem. Po co? Przeciez to stawalo sie juz smieszne... Dzis koncowka zdecydowanie nie nalezala do tego pana. Penetracje podkoszowe nie przynosily rezultatu chyba ze akcje konczyl Thomas. I tak nalezalo tez skonczyc Cavs. A powinien to zrobic jeden z trojki... Thomas, Deng albo nawet Wallace ew jakis jumperek ale nie to co robil Gordon z kirkiem. Pchali sie na sile pod kosz a tam byli bez litosci tlamszeni i zabierano im pilke z rąk. I tak chyba wygladaly 3 ostatnie akcje Bulls, kazda niemal identyczna i identyczie spiepszona. A mecz byl wygrany jak odskoczylismy na 4 pkt. Fatalnie/



Wirakocza - N kwi 01, 2007 7:07 am
ja rok temu prawie, tam też przegrywalismy odrobiliśmy, by w końcówce przegrać zdawać by się mogło wygrany mecz (wtedy tójką murraya).
Bulls znów oddali mecz w drugiej kwarcie, w sumie robią to permamentnie, druga kwarta ostro w dupe w potem z językiem na brodzie gonienie wyniku.
Tyrus w gazie od dówch meczy, nie fauluje! jak dla mnie najważniejsza sprawa! nie robi kroków i innych głupich błedów no i dostaje takie piłki jakie ma dostawać a nie dostaje gałe na skrzydle 5 razy w meczu z czego trzy razy generował stratę. Oby te dwa ostatnie mecze były prawdziwą zwyżka wiary w siebie Thomasa. Big Ben jakiś bez wyrazu był no i oczywiście zastawianie własnej deski automatycznie posżło się paść.
Khryapa, ile on grał? James szybko zrobił z niego obronną szmatę
Cavs byli ofesnywnie dobrze usposobienie w pierwszej połowie w drugiej było gorzej, tylko Lebron trzymał poziom, miał chłopak dzień.
COż 2 seed się oddalił, ale jeszcze kilka spotkan przed obiema drużynami, wierzę że Bulls odrobią tą strate i bedą na drugim miejscu na wschodzie.
Infi masz rację przewidywalnośc Bulls do grania w końcówkach Gordonem jest oczywista, już w meczu z Nugs omal nie skończyło się to tak jak wczoraj w nocy, czyli stratą.
Sądziłem że buzzer w meczu z Pacers przełamie Gordona, ale widać że w tym sezonie zwycięskie rzuty to nie domena Bena.
Szkoda tego spotkania, cholernie szkoda!
Dziś Hawks, wyjazd potem wyjazd do Det, będzie cięzko ,ale Cavs wylgadają lepiej niż Pizdons tak wiec kto wie kto wie.



KarSp - N kwi 01, 2007 10:16 am
Może mi ktoś z mądrzejszych w sprawach Bulls wyjaśnić co takiego robi Gordon dla Skilesa(ma jego nagie zdjęcie? ) że ten daje mu piłkę w końcówce 4 razy pamiętając o tym że Ben ma cienką psychikę, zmarnował z 10 wcześniejszych prób na przełamanie się w innych meczach, tutaj dalej pudłował a w zespole jest chociażby Hinrich, wcale nie gorzej tamtego dnia dysponowany?? Kompletnie bez sensu, i Scott przegrał dla Was ten mecz w najgłupszy z możliwych sposób czyli dając piłkę dla nieodpowiedniego zawodnika, przerażające jest to ile Ben pudłuje a Wasz coach jeszcze nie nauczył się że on może mu grać w 1,2,3Q jak Bóg ale ważnego rzutu nie trafi, tym bardziej że kurde w regulaminowym czasie gry nie dośc że nie trafił bodajże 2x to jeszcze stracił, ale oczywiście najwazniejszą trójkę w meczu po zwycięstwo w OT też musiał on oddać. Nie żebym dziisaj płakał ale szkoda mi Was. ;]
Poza tym gratuluje psychiki(jak ktoś woli ogroooomnego farta ) Bena, OT i 2 celne FT w najwazniejszym momencie to było coś, mimo że wcześniej oddał tylok 2 FT i to niecelne też w dość ważnym momencie.



InfinitI - N kwi 01, 2007 2:57 pm
No i stalo sie.... Paxon wkurzony po tym meczu ale i tez po wielu innych w ktorych to Ben Gordon spiepszyl ostatni rzut postanowil ze nie ma juz miejsca dla tak rzucajacego zawodnika w druzynie Chicago. Po tym sezone Ben Gordon musi poszukac sobie nowego pracodawcy. Paxon dal ostry wywiad dla WGN, lokalnej stacji telewizyjnej. Mowil ze nie tak sobie wyobrazal lidera druzyny, a nawet okreslil go mianem najwiekszego nieudacznika. Paxon wstepnie zdradzil tez ze jego celem jest zdobycie juz w nastepnym roku Mistrzostwa dlatego chce sciagnac do Chicago jedego z dwoch najwiekszych gwiazdorow NBA. Chodzi tu prawdopodobnie o LJ23... albo... Novitzkiego.



Lucc - N kwi 01, 2007 3:20 pm
Infi a możesz podać linka z którego czerpiesz te informacje No chyba, ze wywiad na żywo słyszałeś



Bunia - N kwi 01, 2007 3:56 pm
InfinitI prima aprilis? [/b]



kore - N kwi 01, 2007 11:17 pm
Kurrnnnaaa.. znowu sie nabralem Nie pierwszy news tego dnia, o ktorym zapominam ze zostal zapodany 1 kwietnia.

Co do Twojej wypowiedzi KarSp

przerażające jest to ile Ben pudłuje a Wasz coach jeszcze nie nauczył się że on może mu grać w 1,2,3Q jak Bóg ale ważnego rzutu nie trafi



InfinitI - Pn kwi 02, 2007 6:37 am
hehe chociaz jedna owieczka dala sie nabrac...

OK... Cavs dzis przegrali z Bostonem chyba na wlasne zyczenie bo nie wystawili LB. Tak wiec sprawa drugiegi miejsca jest wciaz otwarta... boje sie Miami wiec lepiej zeby wskoczyc na 2.



Wirakocza - Pn kwi 02, 2007 1:56 pm
JA mozę trochę w obronie Gordona choc ukryć się nie da, że spieprzył zarówno koncówkę IV kwarty jak i zaprzepaścił cały wysiłek swój i zespołu w dogrywce.
Mianowicie, Gordon w swojej karierze trafił pewnie więcej game winnerów niż niejedna gwiazda pierwszych stron NBA, Gordon miał zbyt duza ilość niesamowitych ostatnich kwart, zbyt duża ilość meczy gdy w sytuacjach beznadziejnych ciągnła ten zespoł by nagle zrezygnować z grania nim w takich momentach. Tym bardziej, że próby zmiany killera BUlls na chwile obecna wiekszych rezultatów nie przyniosły, bo oprócz celnego rzutu Hinricha w meczu z Sixers mamy same pudła czy to Denga czy to Nocinoego czy też sławetne rozgrywanie piłki w wlasną noge Duhona w meczu z Kings. Jeżeli Bulls ma ktoś uratować w takich momentach to zawsze priorytet: Ben Gordon! Oczywiscie nie zawsze musi kończyć akcję rzutem, wobec podowojeń mozna w końcu odgrywac do wysokich stojących pod koszem.
Gordon ma naprawdę niesamowity rzut, to że Z Cavs nie skonczył tych n-akcji to wielkie szczeście Cavs i pech Gorodna bo faktycznie w tym sezonie za duz takich rzutów to mu nie wpadło. na usprawiedliwienia mozna jeszcze dodać odpowiedz do cytatu kolegi:

Wasz coach jeszcze nie nauczył się że on może mu grać w 1,2,3Q jak Bóg ale ważnego rzutu nie trafi

polecam mecz z Pacers rozegrany kilka dni temu i proszę zwrócić uwage na pana z numerem 7, który na 2 sekundy przed koncem trafia trudnego jumpera dającego wygraną gościom. Tak więc tak tragicznie nie było, chodz z skutecznością w tym sezonie w takich momentach jest słabo na dzień dzisiejszy nie ma w Bulls lepszego gracza do takich rzutów. Nie ma.



KarSp - Pn kwi 02, 2007 2:56 pm
To może małe sprostownie do Gordona. Owszem mówiłem nie tylko o meczu z Cavs, ale ogólnie tym sezonie, nie ma wątpliwości jak wiele przestrzelił Ben trudnych rzutów, tych najważniejszych po dogrywke czy zwycięstwo w tym sezonie, o czym zreszta przypomniano na ESPN przed ostatnia akcją Bulls jak Gordon się gubił w ost.sek. Zdaje sobię z tego sprawę że jest w stanie dogonić samotnie rywala w 4Q, że trafił wiele ważnych i kluczowych rzutów ale w tym sezonie nie umie się przełamać,nie przypomina tego killera a dawanie mu piłki co chwila w takiej formie w trakcie najważniejszego meczu sezonu regularnego mądrym rozwiązaniem nie jest, tym bardziej że mimo że Ben chybił 2x to i tak rzucał najważniejszą trójkę, efektu można się było spodziewać, mógł dostać z raz jak się z Pacers przełamał, ale nie jest ani w takiej formie ani tak wielkim koszykarzem by monopolizować aż tak.

ak więc tak tragicznie nie było, chodz z skutecznością w tym sezonie w takich momentach jest słabo na dzień dzisiejszy nie ma w Bulls lepszego gracza do takich rzutów. Nie ma.



josephnba - Pn kwi 02, 2007 8:18 pm
KarSp jak Kirka uwiwelbiam tak majac w składzie Bena i Luola jemu nie nakazałbym rzucac ostatniego kosza. Chłopk jest naprawde wartościowy (i jest moim zdaniem miejsce na rozwój- wbrew temu co sie mówi), ale ma raczej mentalność lidera duchowego niz takiego prawdziwego rzucajacego gamewinery itd.. Kirk jest dobrym duchem, ma posłuch u graczy, potrafi nimi kierować i oni go słuchaja bo to poukładany chłopak, ale zauważ, ze juz w pierwszym sezonie gry Gordona w NBA to on był delegowany do takich rzutów- ku rozpaczy (najczęściej chyba) kibiców Knicks



InfinitI - Pn kwi 02, 2007 10:12 pm
zgadzam sie z Bykiem odnoscie Gordona. Moje spostrzeżenia sa jednak takie ze zbyt wiele meczow Bulls zagrali na styku... Przeciez ostatnie 3 mecze wygralismy zaledwie 2 pktami. I patrzac na mecz z Cavs tez mielismy ich na talerzu gdy Wallace trafil te dwa niesamowite jak na niego wolne. Wiec gdybysmy troche wiecej pilnowali przewagi punktowej, utrzymywali wiekszy dystans to nie bylo by rzutow Gordona . A Bulls stac na to aby wygrac wiecej niz 2 pktami niemal z kazdym przeciwnikiem. Wiadomo ze to jest sport ale za latwo dajemy sie doganiac albo za późno gonimy przeciwnika. Wciaz potrzeba nam stabilnosci i nie mozemy odpuszczac żadnej kwarty a niestety tak sie dzieje.



Wirakocza - Wt kwi 03, 2007 7:48 am
Kirk Hinrich jest inteligentnym graczem,to tak naprawdę jego zespół, ale nie jest clutch, nie ma rzutu, który by regularnie uprawniał go i dawał szanse na wygrywanie takich meczy. Oczywiście nie mówię, że takich rzutów oddawać nie ma, jeśli akcja jest dobrze rozegrana Kirk ma czysta pozycję na rzut z dystansu, czemu nie, moze oddawać takie rzuty, zresztą ostatnio często bierze na swoje barki atak Bulls w IV kwartach wobec niespecjalnej dyspozycji Gordona, jak szybko sięgam pamięcią w meczu z Pacers czy w meczu z Grizz bądz z Pizdons. Kirk poprawił się w tym elemencie, rzuca zresztą z najlepszą skutecznością z gry w całej swojej krótkiej karierze, ale Kirk nie ma takiego rzutu jak Ben, tej odporności, szybkości w wychodzeniu do rzutu, jumper przez ręce itd to ma Ben Gordon.
Zresztą jeśli dobrze pamiętam Kirk rzucał w końcówce meczu z Cavs, ale zablokowali go czy coś w ten deseń.
Joseph wspomina o Dengu, no ciekawa opcja, ale chyba jeszcze nie teraz. to gracz opoka BUlls, kamień węgielny tej ekipy, ale jeszcze nie jest to gracz na regularne granie w takich momentach, za często jeszcze znika w IV kwartach w ataku, by dawać mu piłkę w takich momentach, co prawda wszytko idzie ku lepszemu i Deng coraz częściej bierze na siebie odpowiedzalność za ważne rzuty w ostatnich kwartach, ale w tym sezonie nie wydaje się być gotów na tego typu akcje, czyli byc ostania opcja w meczu i zastąpić Gordona.
Jak dla mnie, jeżeli będą tego typu akcje do końca sezonu, to ciągle Gordon jest brany jako rozwiązanie numer jeden. Trzeba pamiętac ze Playoff coraz bliżej, do wygrywania potrzebny jest Skuteczny i pewny swego rzutu Ben.
Swoją droga odnosnie tego nieszczęsnego spotkania z Cavs, spotkania które swoją droga pewnie okaże sie spotkanie które ostatecznie nie zadecyduje o rozstawieniu przed playoff, gdyz zostało jeszcze kilka spotkań dla obu ekip z dość mocnymi rywalami i końcówka sezonu da ostateczną odpowiedz odnośnie rozstawienia, ale wracając do meritum, Gorodna był w tym meczu bardzo skuteczny trafiał trudne rzuty z dłońmi obrońcy na twarzy, trafiał regularnie, ciężko było wybrać inna opcje do kończenia ostatniej akcji niż Ben. Deng był nieskuteczny, Tyrus ciagle rookie, może Kirk który w ofensywie radził sobie był jakąś kontr opcją, ale Ben i rzucanie w tych akcjach samo przychodziło do głowy.



ignazz - Wt kwi 03, 2007 1:01 pm

JA mozę trochę w obronie Gordona choc ukryć się nie da, że spieprzył zarówno koncówkę IV kwarty jak i zaprzepaścił cały wysiłek swój i zespołu w dogrywce.
Mianowicie, Gordon w swojej karierze trafił pewnie więcej game winnerów niż niejedna gwiazda pierwszych stron NBA, Gordon miał zbyt duza ilość niesamowitych ostatnich kwart, zbyt duża ilość meczy gdy w sytuacjach beznadziejnych ciągnła ten zespoł by nagle zrezygnować z grania nim w takich momentach.




heronim - Wt kwi 03, 2007 2:14 pm
No zaraz dojdziemy do punktu, ze wszyscy zgodnym glosem powiedza, ze Gordon to anti-clutch tak jak czesto go zwa na realgm chociazby. Gosc wrecz przeciwnie mam wrazenie, ze jest mocno odporny, nie okazuje zadnych emocji, jest zimny. Udowadnial wiele razy, ze potrafi seryjnie trafiac wazne rzuty, niestety w tym sezonie nie moze kupic tego najwazniejszego, ale to nie jest powod do zadnej paniki. Ben wyciagal byki nieraz z beznadziejnych sytuacji i swoja gra wygrywal im niemalze w pojedynke mecze. Chcac nie chcac to wlasnie Gordon w Bulls jest najpewniejszym zawodnikiem na ciezkie koncowki i suma sumarum nie martwilbym sie zbytnio o te przestrzelone potencjalne gamewinnery, bo po prostu to sie zdarza nawet najlepszym i to dosyc czesto. Nawet niby taki zelazny przyklad speca od ostatnich rzutow jak Kobe ma career % w tym wzgledzie niemalze identyczny jak LBJ, czyli cos w okolicach 20%. Po prostu tak bywa i to nie powinno skreslac wszystkich jego niemalze kosmicznych rzeczy jakie robi w "clutch time" aby wygrywac bykom mecze. Bez niego Bulls nie mieli by tylu zacietych koncowek, czesto wygranych, ile mieli. Oczywiscie w tym pozytywnym sensie, nie mam na mysli tego, ze tyle pierdzielil w koncowkach, ze nagle wynik z potencjalnego blowoutu robil sie na styk, wrecz przeciwnie . Gordon jest clutch, ma najpewniejsza reke i tyle.



InfinitI - Cz kwi 05, 2007 3:34 am
Wygralismy po raz trzeci w tym RS z Detroit. Miami wskoczylo na pozycje lidera swojej div. Jestesmy 1 mecz nizej od Cavs.
Sam mecz w Detroit wygladal bardzo dobrze ze strony Byczkow a fatalnie ze strony Pistons. Oni chyba juz sa myslami w playoff jednak my postawilismy im twarde warunki gdyz trzeba to wykorzystac. Pistons troche sfrustrowane, Hamilton wylecial z boiska za oderzenie lokciem Tyrusa, ktory tez zreszta wylecial za ten sam incydent. W kazdym razie nie widzialem zeby to Thomas sie oto rzucal ... odszedl spokojnie odciagniety przez kolegow z Hamilton caly czas pyskowal i chodzil za nim. Ale jak widac... rookiemu zawsze pod wiatr. 3 cia kwarta to miazdzaca przewaga Bulls mimo ze juz w na 9 minut do konca mielismy 4 faule. Gralismy bez Benow... a dokladniej to bez Big Bena a maly zaliczyl epizod. Caly ciezar gry wzial na siebie Kirk, wspomagany Luolem i Tyrusem, ktory w swoim stylu dominowal pod koszem Pistons... jak mnie to cieszy bo facet ostatnio zrobil niesamowite postepy. Jest szybki, zwinny i bardzo wysoko skacze. Tyrus to koles ktory zrobil w ostatnim czasie najwieksze postepy w grze,,, jest takim ogniwem ktorego brakowalo w Bulls od poczatku tego RS. Oj cos czuje ze ten sezon bedzie dlugi na kibicow Chicago Bulls....



Van - Cz kwi 05, 2007 5:45 pm
ciekawą sytuację mamy teraz na wschodzie Bulls tłuką się z Cavs o to kto dostanie w pierwszej rundzie teraz po kontuzjach pewnie już Wizards, którzy mogą spaść do 7 miejsca (albo Nets) a kto dostanie w pierwszej rundzie Heat tak z ciekawości sprawdziłem i w bezpośrednich pojedynkach jest 2-2, ale bilans meczów dywizji Cavs mają słabszy i już się to nie może zmienić także jak skończą z takim samym bilansem to Cavs "wygrywają" spotkanie z Miami. także jeden z czterech wschodnich kandydatów do gry w finale leci już w pierwszej rundzie. W sumie nie zauważyłem, że Heat ciągle mogą wyprzedzić Raptors także jeszcze bardziej to poplątane



heronim - Pt kwi 06, 2007 3:42 am
Cavs przegrali z Heat niestety, wiec Bulls awansuja na 2 seed, Cleveland spada na 5. Jednakze pozycja Miami nie jest taka zaklepana. Wystarczy obczaic ich mecze jakie maja do konca sezonu. Moga wygrac je wszystkie i jest to bardzo realne. Tak wiec 2 seed chyba nie bedzie taki super korzystny jak to jeszcze bylo do niedawna.



InfinitI - Pt kwi 06, 2007 4:21 am
Zaczyna robic sie naprawde ciasno... dzis ogladalem koncowke 4 tej kwarty i OT Cavs vs Heat. Podziwiam Heat za konsekwencje... myslalem ze sie wypalili a oni moga naprawde namieszac jeszcze na wschodzie. Wtakiej dyspozycji nawet bez Wade moga byc przeszkoda dla Cavs czy Bulls, pozatym Raps tez swoje graja...juz raz nas ograli u nas w United Center. Robi sie ciekawie, ale jak Byczki bede grali swoje bez ogladania sie i kalkulowanie to powinno byc dobrze. Nocioni wroci na playoffs to moze cos pomoze choc jego forma zapewne bedzie wialka niewiadoma. W tej chwili faktycznie tak sie porobilo ze nie wiadomo ktore miejsce jest bardziej korzystne na wschodzie.



Wirakocza - Pt kwi 06, 2007 10:09 am
Cavs przegrali z Heat niestety, wiec Bulls awansuja na 2 seed, Cleveland spada na 5. Jednakze pozycja Miami nie jest taka zaklepana. Wystarczy obczaic ich mecze jakie maja do konca sezonu. Moga wygrac je wszystkie i jest to bardzo realne. Tak wiec 2 seed chyba nie bedzie taki super korzystny jak to jeszcze bylo do niedawna



heronim - Pt kwi 06, 2007 12:32 pm

Cavs przegrali z Heat niestety, wiec Bulls awansuja na 2 seed, Cleveland spada na 5. Jednakze pozycja Miami nie jest taka zaklepana. Wystarczy obczaic ich mecze jakie maja do konca sezonu. Moga wygrac je wszystkie i jest to bardzo realne. Tak wiec 2 seed chyba nie bedzie taki super korzystny jak to jeszcze bylo do niedawna
nie bardzo rozumiem Cie dlaczego drugi seed jest mniej korzystny? Drugi seed zapewnia wieksze szanse na przewagę własnego parkieru nawet do finału konfernecji. Drugi seed eliminuje cię z walki w pierwszej rundzie z Raps badz Heat. Heat pewnie miną Raps i oni zajmą trzecie seed przed playoff, gdy by jednak tak sie nie stało to Cavs badz Bulls lecą z wysokiego C i trafiają na mistrza NBA. Osobiście niemam nic przeciwko by znów olgadac Heat -Bulls , ale wole by Bulls byli na drugim miejscu przed playoffami, przewaga włąsnego parkietu dla takiej ekipy jak Chciago to spory atut.



Wirakocza - Pt kwi 06, 2007 12:45 pm
A no czaje czaje, ale raczej niepodobnym bedzie iż Raps sie utrzymają przed Heat, nie z taką formą MIami i nie z takim grafikiem no i w końcu sami się troche wykruszyli ze składem.
Gdyby jednak Heat znów uwierzyli w swoją wilekośc to faktycznie drugi Seed daje wileką szansę na finał konferencji, ale podobnie jak Ty nie wierzę by Raps ostali sie jako numer 3 wschodu.



InfinitI - Cz kwi 12, 2007 3:30 am
No i powoli RS dobiega konca. Byczkom do konca zostaly 3 mecze, jeden u siebie a dwa wyjazdowe. Jesli wszystko pojdzie dobrze i wygramy przynajmniej 2 z nich to jestesmy druga druzyna wschodu i mamy zajebisty uklad gier w playoffs. Droga bedzie mniej ciernista niz rok temu wiec jest szansa nawet na obiecany przez Paxona rok temu final konferencji. No i tak patrzac na mijajacy RS zastanawiam sie na co tak naprawde stac Bulls. Napewno sa druzyna dojrzalsza niz przez ostatnie 2 sezony, napewno sa druzyna lepsza niz rok temu nie mniej jednak cos mnie niepokoi a mianowicie brak zawodnika ktory naciskany w ostatnich, decydujacych sekundach meczu bedzie niezawodny. Wiadomo ze playoffs rzadza sie swoimi prawami dlatego boje sie i mam respekt do przeciwnikow. Przez caly sezon nie mielismy jakichs dlugotrwalych "winow" ciagnacych sie przez 10 kolejnych spotkan. Bulls rowniez duzo lepiej zaprezentowali sie we wlasnej hali niz na wyjazdach... Ale mimo wszystko... patrzac na ostatnie wyniki meczow i kondycje zawodnikow mam nadzieje ze bedzie ten final konferencji.



Bunia - Cz kwi 12, 2007 8:11 am
Co do tego finału konterencji to wydaje mi się najbardziej prawdpodobny w momęcie gdy NJN przescigają w tabeli Wizzards, jak wiadomo Arenas i Carlton raczej w PO nie będą grali... dlatego też pierwsza runda mogła by być spacerkiem w wykonaniu Bulls , nie mówie tu że będzie 4-0 przy takim układzie (chociaż tego nie wykluczam) ale tak z 4-1. Co do prawdopodobnego starcia Toronto NJN wydaje mi się że to może być dość długa walka co zmęczy potencjalnego przeciwnika i już 2 runda będzie łatwiejsza . Nie wiem dokładnie jak wyglądały w RS starcia tych dróżyn między sobą, ale czuje że to będzie dobra walka.

Z innej beczki o drafcie, ostatnio patrze na to jak poczynają sobie Knicks i jak narazie jestem z nich bardzo zadowolony, bo numer w drafcie nie będzie zły... jestem ciekaw co zrobi Pax w tym roku bo troche ludzi do podpisania jest, a co do samego draftu to bardzo odpowiada mi osoba w postaci Corey Brewer, bardzo dobrze pasował by do zespołu, szkoda tylko że jego pozycja jest mocno obsadzona.

Byłbym zapomiał! Myślicie że Pax weźmie Noaha? Skoro tak bardzo w tamtym roku się na niego napalał? Mam nadzieje że nie bo to co pokazał w finale NCAA.... niestety nie przekonuje mnie jakoś do siebie

EDIT

Przed chwilą jeszcze znalazłem na Real GM że Garnek nie gra do końca sezonu z powodu kontuzji, czyżby w końcu to jego koniec w minesocie? Mam nadzieje, nie koniecznie że Bulls (choć pewnie takie spekulacje będą i na co się McHall zgodzi żeby go nam oddać) ale ogólnie dla niego gdzie indziej będzie lepiej....



InfinitI - So kwi 14, 2007 3:45 am
NY przegral z NJ wiec sa poza playoffs - to bardzo wazne dla Bulls w kontekscie draftu.

Pozatym wygralismy wysoko z Bobcats i pewnie zmierzamy po second spot na wschodzie.
Dwoch ostatnich meczow nie ogladne bo udaje sie na wakacje.



Bunia - So kwi 14, 2007 9:02 am
Coś cicho ostatnio na naszym forum w dziale NBA, jako że Bulls to moja ulubiona drużyna postanowiłem przeprowadzić drobną analizę (może nie do końca będzie trafna dla niektórych, w każdym bądź razie jest to moje zdanie)

Na początku PO, a właściwie połączone z ostatnimi dniami RS. Do zakończenia walki o 2 miejsce zostały nam dwa, nie powiem że łatwe mecze, bo ze zdeterminowanymi Wizzarards, którzy mimo braków kadrowych jakoś sobie radzą, natomiast nie myślę żeby sprawili nam naprawdę duży kłopot, natomiast nie możemy ich lekceważyć, bo to przecież mecz w Washingtonie! Potem 3 dni przerwy i ciężki mecz z NJN (ogólnie te 2 mecze są z naszymi potencjalnymi kandydatami do walki w pierwszej rundzie PO i będą dla nas sprawdzianem naszych możliwości podczas meczy na wyjeździe). Ten mecz na pewno będzie trochę gorszy do przejścia, nie wiadomo czy będziemy musieli go wygrać, wszystko zależy od tego jak zagrają w swoich trzech ostatnich meczach Cleveland, bez noża na gardle na pewno będzie nam łatwiej grać (a wszystko zależy od choćby jednej porażki Cavs, na którą będę bardzo czekać). NJN mimo że nie mają praktycznie w ogóle frontu, są bardzo wymagającymi przeciwnikami, jeśli Carter dalej nie może się dogadać z władzami Nets odnośnie kontraktu, możliwe że ostatnie jego mecze sezonu zasadniczego, a także PO będą grane na ponad 100% możliwości.

Ogólnie wychodzi na to (ameryki w tym momencie nie odkryje) że najlepszą opcją na pierwszą rundę dla nas jest Washington, który przejdziemy na pewno (bo musieli byśmy mieć naprawdę dużego pecha żeby nie dać im rady) może nawet w 4, 5 meczach a Toronto (które ma serie 5 zwycięstw) zagra z NJN, a jak już mówiłem parę postów wcześniej w meczu będzie wiele podtekstów min. tor-carter, nowy kontrakt Cartera etc. Niezależnie od tego kto wyjdzie z tej konfrontacji zwycięsko myślę że druga runda także powinna być nasza, coś mi się wydaje że nie jest niemożliwe aby to NJN pojawiło się w drugiej rundzie, bo mimo tego że Toronto to w tym roku jedna z lepszych drużyn na wschodzie, to jednak ich doświadczenie w PO jest bardzo malutkie, a dla niektórych będzie to w ogóle pierwsza tego typu przygoda. Myśląc o tym wszystkim co tu napisałem, stwierdzam że nasza droga do ECF jest bardzo prawdopodobna jeśli tylko wszystko ułoży się po naszej myśli (a mówię tutaj o naszym drzewku PO na wschodzie).

Teraz może coś o drafcie… dzięki NYK loteria ostatnio jest dla mnie bardzo ważnym elementem off seasonu, bo mamy szanse na coś ciekawego, tamten draft nie oszukujmy się ale nie obfitował w jakieś super talenty, a przynajmniej nie w takie które wybuchają tuż po przyjściu do NBA, mniejsza o to w każdym razie, bo mamy Thebo i Tyrusa z których jestem zadowolony, a ten draft będzie gorący.

Według tabeli w tym momencie jesteśmy w okolicach 8 - 10 miejsca w loterii, jest nie ma co się oszukiwać nieźle, bo NYK w tym roku było nawet stać na PO gdyby nie kontuzje. Mimo mojego sceptycznego podejścia do IT jako trenera, okazał się lepszy na ławce niż jako manager (chyba o to bardzo trudno nie było ). Co do samej loterii draftowej mamy nawet szanse na Odena (co prawda tylko niecałe 2 % ale nie możemy wykluczyć takiej możliwości).

Co do samych ruchów Paxona w drafcie, przeanalizujmy je jako ruchy przy najbardziej prawdopodobnym rozstawieniu czyli pierwsza runda pick 8/10 a druga 44 i 55.

Przez dłuższy okres myślałem że Pax będzie draftował z pickiem od NYK Noaha… do którego sam jakoś specjalnie nie jestem przekonany po obejrzeniu finału z tego roku w NCAA, na szczęście (przynajmniej wdg. mnie) Pax ostrzy zęby na kogoś innego.
Zastanówmy się kogo nam potrzeba… w sumie to zastanowienie nie powinno trwać długo, bo przecież po tym sezonie karierę chce skończyć P.J Brown, Sweet czuje że nie zostanie podpisany bo nie ma dla niego u nas miejsca, dlatego też wybór padnie na kogoś wysokiego. Co prawda jest możliwość że John sprzeda numer, razem z opcją np. s-n-t bo parę graczy u nas potrzebują nowych kontraktów po tym sezonie, ale o tym może potem, jak starczy mi sił na pisanie:D.

Gdzieś w internecie ostatnio znalazłem takie coś:

Bulls Big Board:
1. Oden-Obvious pick if we get #1 which probably will not happen.
2. Durant- Would bring finally a low post presence to this organization. He looks a lot like Dirk in my opinion as he can hit shots from the 3 point line and be a great player down low.
3. Brendan Wright- I don't know if he fits in with this team but he is going to be a star.
4. Hibbert- Another low post presence. Could be a dominant player.
5. Yi Jialian- He could be a great player in this league and it will give the Bulls some international attention again.
6. Spencer Hawes- I think Hawes is going to be our pick because the top 4 above should be picked before ours but we have to wait for the lottery to see.
7. Noah- Noah is a winner and that is what Paxson likes. He could be a great player but he could also be a big bust.

No I coś morze o tej liście. O Odenie i Durancie nawet nie ma co pisać, w sensie uzasadniać wyborów, bo przecież takimi graczami się nie gardzi jak jest okazja. O Wrighcie też nic nie napisze bo po prostu nie znam tego człowieka, na jego temat krąży wiele pozytywnych opinii, widziałem gdzieś porównanie do Bosha, a jeśli naprawdę jest do niego choć w jakimś stopniu podobny, to taki gracz pod koszem razem z Benem… mniejsza o, jak ktoś wie coś o nim więcej to niech tu napisze, bo bardzo chętnie coś o nim poczytam.

Hibbert jak dla mnie ciekawy zawodnik, może nie będzie tak imponujący jak Oden, nie będzie dominował, natomiast bardzo na jego korzyść wpływa to że uczył się na Georgetown, także podawać się nauczył i z pod kosza jakoś zawsze umiał by rozdzielić piłkę. Najważniejszy tutaj jest chyba tez jego wzrost bo mierzy aż 7-2 co jest mniej więcej równe 225-230 w cm (nie jestem pewien dlatego też jeśli ktoś wie dokładnie niech mnie poprawi), co sprawia że w NBA byłby od niego tylko wyższy w tym momencie Ming. Jak dla mnie jest to bardzo fajna opcja bo pod koszem razem z Benkiem mogli by robić niezły pogrom, nie mówię tu że od razu musiał by wejść do pierwszej piątki, bo to nie jest u nas konieczne, po prostu chłopak niech się ogrywa, aby za 2-3 lata wskoczyć do naszego głównego składu. Wallach na pewno dużo go nauczy, patrząc przyszłościowo razem z Tyrusem pod koszem robili by miazgę w sensie obrony, bo u Thomasa już widać że ma zadatki na dobrego obrońcę, a gigant obok niego pod koszem też będzie straszyć. Widziałem z nim parę filmików i jest trochę ułomny w ataku, chodzi mi o to że nie ma on dynamiki, a także ma tylko kilka zagrań po których umieszcza piłkę w koszu, ale wszystko jest do dopracowania bo chłopak ma potencjał.

Jialian, tak naprawdę nie wiem co o nim myśleć, niby gracz bardzo wszechstronny, wzrost też ma bo 213, przy czym jest bardzo zwrotny i dynamiczny, fajnie wchodzi pod kosz, ogólnie nie wygląda najgorzej, ale to też wszystko na podstawie mixów z yotube, na żadnym z nich nie widziałem żeby miał ułożoną rękę do rzutów półdystans i dystans no i przede wszystkim nie wiem jak gra w obronie, jeśli w tym elemencie nie jest zbyt konkretny to ciężko będzie go dopasować do drużyny.

Spencer Hawes także nic mi nie mówi, tzn. niby dobry gracz, fajnie się zapowiada coś jak Brad Miller, ale jest trochę niski, a to centymetrów nam będzie potrzeba pod koszem jak dla mnie, o jego grze nic nie mogę powiedzieć bo jeszcze go w akcji nie widziałem.

Nie wiem co tam Pax będzie kombinować, nie wiem także jak on widzi w teraz to czy inwestować w kogoś wysokiego, czy iść za tym w co brnie teraz NBA coraz bardziej (czyli brak rasowego C na boisku) ale myślę że los naszego teamu w jego rękach jest bezpieczny.

Co do drugiej rundy to może napisze coś potem, bo teraz już mi się odechciało męczyć wieczorem może będzie więcej czasu to napisze coś bardziej wnikliwie.



darro - So kwi 14, 2007 10:40 am
7-2 to coś koło 218 cm , ale moze letko się pomyliłem , Hawes liczy sobie 211 cm wiec jak na centra nie jest mało jest tylko jeden problem że gość cieniuje w obronie z drugiej strony to ma dopiero 19 lat wiec wszystko przed nim możer ben by podszkolił a poza tym nie możemy miec samych defensorów bo kto będzie zdobywał punkty ? zaś co do Hibberta to ponoć jest mało mobilny nawet jezeli weźmiemy pod uwagę jego wzrost , ale Bulls nie gra w stylu PHX więc raczej by nadążył za akcją ( co do jego mobilności to wyczytałem na zagranicznych forach ) bo gdyby grał u nich to wyzionął by ducha po paru meczach jeżeli pick bedzie w granicach 7-10 to wszystkie znaki na niebie wskazują że Pax wybierze któregoś z nich choc kto wie .... co do wynalazków made in china nie bawiłbym się po prostu nie mam przekonania niby Yao nieźle radzi sobie w lidze ale to tylko dzieki swojemu wzrostowi oraz temu iż jest posucha na pozycji centra w NBA , ale to tak na marginesie
jest jescze inna opcja czyli Tiago bo on tez łapie się w niektórych mockach w pierwszej 15 , mógłby być dobrym wyborem ze względu na jego wszechstroność grania na 2 pozycjach : pf i c oczywiście po zdobyciu odpowiedniej masy
więc jak widać jest troche opcji oczywiście jest też możliwość przesuniecia się w górę , ale z drugiej strony to tylko leszcz by oddawał picki z top 3 ! a poza tym musielibysmy ruszyć kogoś z naszego głównego kregosłupa czyli deng,gordon czy tyrus a to mi się średnio usmiecha no chyba że byłaby szansa na ...... odena , ale to tylko s-f
czytałem też że wielu napaliło się na horforda , ale my juz mamy dobrze zapowiadającego się pf czyli T2 więc tylko by się dublowali tym bardziej że są graczami o podobnym stylu gry , nam potrzeba wysokiego pod kosz po tym jak za 3 lata odejdzie Ben
pozostaje na koniec 2 runda i tu przynajmniej ja bym oba picki ew z VK wymienił na początek tejże rundy ew gdyby się udało to pogadał bym z PHX lub Phy odnośnie ich picków 29 i 30 a z tym pickiem wziąłbym Herberta Hilla dlaczego ? a no dlatego że oprócz defens potrzeba tez kogoś aby rzucił te pare punktów z ławki a on wg mnie idealnie do tego pasuje tym bardziej że stracimy " prawie wszystkich " wysokich a wybór tylko 1 nie załatwia nam sprawy fakt że jest jeszcze MLE i LLE czyli można podpisać 2 gości a z tego co się mówi to pax łyknie z FA Mihma bo o innych nie ma co marzyć np : Turiaf , Varejo pozostał by jeszcze Joe Smith , ale on raczej nie weźmie " marnych " 5 baniek !
więc pole nam sie zawęża i raczej bym powalczył o lepszy pick 2 rundowy lub o końcówkę 1 rundy



kore - Śr kwi 18, 2007 8:02 am
Dzisiaj zdecydowanie najwazniejszy mecz sezonu, wazniejszy chyba dla nas niz dla NJ. Wygramy, mamy prostą droge do finalu, przegramy, wyboistą jak cholera.

Mam nadzieje, ze po raz pierwszy w sezonie bede mial okazje napisac cieple slowa o Skilesie

GO BULLS Make my dreams come true



james24 - Śr kwi 18, 2007 1:18 pm
Jestem tu nowy na forum. nie znam się może aż tak bardzo na wszystkich przepisach i określeniach używanych na forum, ale za to jestem wielkim fanem Chicago Bulls. I dlatego chciałbym się zapytać o taką kwestię, tych co już zdecydowanie bardziej śledzą nowinki transferowe, drafy itd... a mianowicie po tym sezonie będzie Chicago poszukiwało gracza podkoszowego. Z tego co czytałem na tym forum Chicago może dostać numer w drafcie ok. 7-10. Więc czy nie lepiej by było oddać ten numer w drafcie + 2 zawodników (P.J. Brown,Michael Sweetney/ Malik Allen) w zamian za klasowego zawodnika jakim bez wątpienia jest gracz Grizzlies Pau Gasol, który zdobywa śrdenio 20 pkt/mecz i ma 10 zbiórek. I czy wogóle taka wymiana jest możliwa. Z góry dzięki za odpowiedź.



Bunia - Śr kwi 18, 2007 3:11 pm
Witam nowego forumowicza

Co do twojego pytania, to jak wszyscy wiemy na pewno było by lepiej ale... na teraz bo... taki Gasol współpracując z Benem pod koszem siali by pogrom, ale... mimo tego że numer w drafcie jest wysoki to P.J czy Sweet nie są zakontraktowani na następne sezony, co do Browna to chce odejść w sęsie zrezygnować z gry, a samo Memphis nie chce transferu Gasola jeśli nie dostaną kogoś w stylu Deng; Nocc; Gordon, choć co do Nocca to może być ciężko bo nie jest takim graczem na przyszłość jak 2 pozostałych. Co do Denga i Gordona to nie ma sensu ich się pozbywać, ale ta kwestia została wielokrotnie omówiona choćby w tym temacie, co do Nocca wszystko zależy jak w tegorocznych PO wzrośnie jego wartość, fakt szkoda rozstawać się z takim graczem, ale jeśli gracz pokroju Garnek, Gasol czy nawet JO by chcieli transferu to bym się na nich rzucał. Co do tego JO to może troche przesadziłem ale pick + mięso (krypa czy coś tędy) + Nocc jeśli któryś z nich zażąda transferu będzie napewno prawdopodobną opcją dla nas.

O tym wszystkim jak by nie było będziemy dyskutować po loterii draftowej bo jeśli wylosujemy pick 1-3 to bym się z nim nie rozstawał (mamy pare % szans o tym nawet sam pisałem ) bo np taki Oden czy Durant u nas... nie ma co mażyć, poczekajmy do loterii w tedy będziemy kąbinować, w każdym bądź razie jeśli memphis wypadnie poza czołową 3 draftową transfer jest bardzo możliwy i to na naszych zasadach.



kore - Cz kwi 19, 2007 6:20 am
To bylo zbyt piekne zeby bylo prawdziwe Nie udalo nam sie wygrac najwazniejszego spotkania sezonu. Dlaczego? Nie bede ocenial bo mimo checi nie moglem obejrzec go, teraz, gdy znam wynik, nie wiem nawet czy chce...

W kazdym razie spelnia sie moja przepowiednia ze ten sezon (ze Skilesem na czele) dla Bulls skonczy sie tak samo szybko jak poprzedni. Jakos nie wierze ze Shaq da sie pokonac juz w pierwszej rundzie...

Mozna wrecz powiedziec 'miales chamie zloty rog' Przeciez Nets to cienka druzyna, na pewno byli do pokonania, jesli chce sie byc contenderem takich meczow sie nie przegrywa. Ale byc moze ten zespol contenderem jeszcze nie jest / nie chce byc...

A Cavs? Ciezko oceniac czy na tak łatwą droge do finalu konferencji zasluzyli czy tez nie. Sa na niej i koniec. Podejrzewam ze tak czy siak odpadna z Detroit dla ktorych ten rok jest powrotem do NBA Finals.



james24 - Cz kwi 19, 2007 7:55 am
Ja miałem "przyjemność" oglądania tego meczu na żywo na C+Sport i muszę przyznać że tak słabego meczu się nie spodziewałem w wykonaniu Byków. Grali po prostu źle, głównie jeżeli chodzi o atak, jedynie na przyzwoitym poziomie grał Nocioni, który był najlepszy w zespole Bulls, a tak poza tym zła selekcja rzutów (głównie Kirka i Gordona), raz fatalna gra na deskach, głównie na bronionej. Nie wiem dlaczego tak długo na ławie siedział Big Ben bo z faulami nie miał problemów.Co do PO to nie wiem czy aż tak źle się stało że będziemy grali z Miami niż z Nets bo tak by się stało gdybyśmy wygrali z Nets, a Wizards jak już wiemy uporali się z Indianą. Po tym co pokazały Byki w tym meczu śmiem wątpić czy by było na łatwiej, z tego co wiem to ta drużyna zupełnie na nie leży ( w tym sezonie bilans 1-3 a w ostatnich 10 spotkaniach nie byliśmy w stanie wygrać z nimi meczu na wyjeździe). Więc kto wie może dobrze się stało że nie mamy tego 2 miejsca, bo jak byśmy mieli odpaść z NJ to by była duża plama, po tak dobrym sezonie, a z Miami myślę że mamy szanse, szczególnie że mamy przewagę własnego parkietu. A sądzę również że żadna droga nie była by łatwa, bo w PO wszystko się może zdarzyć no może poza parą Cleveland-Washington.



darro - Cz kwi 19, 2007 1:55 pm
wszystko poszłow w pi****u ... miało być 2 miejsce na wschodzie i " spacerek " do finału konferencji oraz min pick 6 z jakąś tam szansą na pick 3 ( ponoć 25 % ) a tu w jedną noc się porąbało no nie że zaraz że nie mamy szans na pokonanie Heat , ale na pewno bedzie to o wiele trudniejsze niz Toronto co prawda w tym sezonie to jakoś dziwnie nam leżało , ale PO to już insza sprawa Shaq nam na to nie pozwoli a jezeli juz w jakimś stopniu " udałoby " się go zneutralizować to nasz " genialny " cołcz coś w tej materii zrobi ..
nie oglądałem meczu , ale na zagranicznych forach piszą iż dużą część graliśmy 3 małymi ( kirk , gordon i duhon ) przeciw Kiddowi , Carterowi i Jeffersonowi i jak mieliśmy wygrac mecz bo w takim układzie to win można osiągnąć jeżeli przynajmniej jeden z nich miałby dzień konia , ale tak nie było niestety .... cóż pozostaje nam się modlić o cud " nad Wisłą " bo nie wierzę abyśmy przeskoczyli Heat , fakt że tanio skóry nie sprzedamy bo ja skromni liczę min na 6 meczy , ale w ogólnym rozrachunku odpadniemy i z jednej strony to bym chciał aby tak było bo moze wtedy zawitałby na ławkę lepszy cołcz ... oczywiście nic nie ujmując Skilesowi bo jest dobrym trenerem , ale tylko na początek bo nie jest w stanie przeprowadzić zespołu z punktu A do punktu B



artek - Cz kwi 19, 2007 3:05 pm
A moim zdaniem Bulls pokaza na co ich stać i przekreślą marzenia o kolejnym tytule graczy z Miami. Zespół z niebywałym potencjałem i wola walki jakim jest Chicago moze dojsc naprawde daleko w tych PO.



Wirakocza - Cz kwi 19, 2007 3:38 pm
Zespół z niebywałym potencjałem i wola walki jakim jest Chicago moze dojsc naprawde daleko w tych PO.




Van - Cz kwi 19, 2007 4:03 pm
spójrzcie na to z innej strony pisałem to samo wcześniej fanom Cavs jak grać z Heat to właśnie teraz w pierwszej rundzie, tu się qrwa nie ma czego bać i przejmować nie dość, że macie Hinricha to jeszcze Wade z tym ramieniem i jeszcze podobno kolanami na pewno nie będzie tak groźny, a Shaq bez dużej jego pomocy może nie dać rady ciągnąć Heat przeciwko tak silnej i mającej HCA drużynie jaką są Bulls

Jak się chce być najlepszym to trzeba pokonac najlepszych czy przejście tej drugiej strony drabinki osłabionych kontuzjami Wizards i Raptors/Nets to jakieś faktycznie osiągnięcie będzie dojście do finału konferencji po pokaniu słabych rywali może tylko przesłonić faktyczny obraz siły drużyny, jak Bulls dojdą do ECF to faktycznie są tak silni bo pokonali Heat i Piston jak nie to przynajmniej będą wiedzieli czego im brakuje i kogo lub co należy zmienić.



Wirakocza - Cz kwi 19, 2007 4:45 pm
Tak tak , własnie Van mamy identyczne zdanie w temacie, albo masz zespól by czesać jak leci albo go nie masz i liczyśz na drabinki sprzyjające okoliczności i moze uda się przebic do drugiej rundy.
Van ma racje Heat z każdą rundą beda mocniejsi jesli ich ugryśc to najłatwiej tu i teraz mając przewagę własnego parkietu.



kore - Cz kwi 19, 2007 10:08 pm
Rozumiem Was panowie ale nie bierzecie pod uwage jednego aspektu, ktory ja uwazam za bardzo wazny

Często mówi sie przy okazji MŚ w PN, że eliminacje to eliminacje, grupa to grupa, a finał to finał i on rządzi się innymi prawami niż tamte...

Bulls majac juz w pierwszej rundzie za przeciwnika Shaqa i Heat, w drugiej ew. Pizdons ze swoim doswiadczeniem, tendencją do glupich błędów, no i bez asa na ławce nie wygladaja zbyt pieknie.

Inna sprawa, gdybysmy mieli drabinke Wizz-Raps. Nie mowie ze bylyby tu sweepy, ale sadze ze po walce bysmy do ECF awansowali, a tam juz niezaleznie kto by byl, walczylibysmy z nim zupelnie inaczej niz w 1ej czy 2ej rundzie. To calkowicie inna bajka wg mnie i reguly gry mimo ze na kartce te same w na boisku sie zmieniaja...

Szkoda mi bardzo tego 2ego seeda, bo mimo wczesniejszych deklaracji, gdzies tam czaila sie nadzieja na walke o NBA Finals juz w tym roku...

PS. Ale racji wam odmowic nie moge, no bo faktycznie jak chce sie bic o najwyzsze laury to trzeba rozmontowywac wszystkich, ale wy chyba moje racje rowniez rozumiecie Co innego bic sie z Pistons i Heat juz teraz, majac w perspektywie od groma kolejnych przeciwnikow, co innego bic sie z nimi jako tą ostatnią zaporą przed spelnieniem marzeń...



Szak - Pt kwi 20, 2007 3:53 pm
A ja was za to nie rozumiem

Co wy piszecie Byku i Van, że lepiej np. polec w pierwszej rundzie z silnym rywalem niż w finale konferencji po pokonaniu wcześniej trochę słabszych drużyn? To nie warto już ogrywać kogoś, od kogo się wie, że jest się lepszym? Tylko wóz albo przewóz? Moim zdaniem celem jest zawsze dojście jak najdalej i najlepiej jest najsilniejszych przeciwników "zostawiać sobie" na koniec. Można wejść w rytm i stopniowo stawać naprzeciw coraz to silniejszych ekip. Jako fan ostatnia rzecz jakiej chcę to scenariusz "dawać już na poczatku najlepszego rywala, jak dostaniemy w dupę, to znaczy, że nie byliśmy gotowi". Playoffs to święto kosza i powinno trwać jak najdłużej.

Dla drużyny, której trudno było o sukcesy, ważne jest czucie postępu i pokonywanie tych, choćby symbolicznych, szczebli na drabinie. Jeśli Bulls wygrają, to maja zajebistą odskocznię i mogą dalej czesać i fali grzać dalej. Ale jeśli przegrają, a częściej nie są stawiani jako faworyci (choć...), to mają wielkie nic. Znów wylot w pierwszej rundzie, trzeci raz z rzędu, pomimo przecież niezaprzeczalnego faktu, że co roku są w jakims tam stopniu lepsi. I wtedy dopiero będzie okazja, żeby pluć sobie w brodę, ze się nie ograło tych Netsów w ostatni dzień RS. Akumulacja doświadczenia, charakteru i smakowanie zwycięstw rzadko może być zaspokajane porażkami w I rundzie. Spytajcie Wolves.

To, co piszecie, to taki hazard. Racja, że jeśli grać z Miami, to lepiej teraz, gdy są na to bardziej podatni niż gdyby byli już rozkręceni. Ale to też granie va banque. Przychodzisz do kasyna i od razu przy kole ruletki stawiasz całą kasę jaką masz na jeden numerek. Tak ludzie nie robią i dlatego nie rozumiem podejścia, że lepiej na początku "wiedzieć, czy się jest dobrym" niż mieć przygodę i dojechać do WCF. A to dopiero tam by się okazało, w stylu w jakim sie zaprezentują, ile są warci.

Dobra, koniec przydługiego wywodu. Niech wygra lepszy.



Van - Pt kwi 20, 2007 4:56 pm
no dobra a weźmy takich Clippers rok temu też chcieli mieć łatwiejszego rywala trafili sobie na Nuggets stuknęli ich bez problemów, ale w następnej rundzie i tak polegli z Suns, ale byl już przecież w najlepszej czwórce silnego zachodu, przeszli pierwszą rundę zaczęli wierzyć, że są już contenderem wystarczyło zamienić Radmana na Thomasa i wystarczy bo tacy silni jesteśmy Może inaczej czy dojście w tym sezonie przez Cavs skoro to oni są ostatecznie drudzy do finału konferencji i porażka powiedzmy z Pistons po 6 meczach będzie większym sukcesem niż wyeliminowanie Heat przez Bulls i porażka w drugiej rundzie po 7 meczach z Pistons albo czy rok temu sukces Suns był większy niż Spurs bo jedni doszli do finału konferencji a drudzy nie

Dużo rolę odgrywa tu oczywiście ambicja poszczególnych zespołów, nie każdy ma takie same cele, później mamy sytuację jak z fanami Sixers, którzy do dzisiaj przeżywają, że byli w finale tylko co z tego mistrzostwa nie zdobyli a do tego finału doszli eliminując inne słabe zespoły Jeżeli celem drużyny jest tytuł to czasami lepiej wcześniej się przekonać czy faktycznie jest się na tyle dobry żeby go zdobyć, ostatecznie można być jak tacy Suns wygrywać masę w regular pokonywac jedną czy dwie drużyny w PO, ale w końcu i tak trzeba z kimś silniejszym zagrać i się odpada i zostaje tylko gadanie, że przecież byliśmy te parę razy z rzędu w finale konferencji więc teoretycznie byliśmy blisko tytułu, teoretycznie może i tak



james24 - So kwi 21, 2007 8:01 am
Co prawda jestem tu od niedawna ale nie zgodziłbym się z Tobą Szak. A to z takiej przyczyny że jaką pewność wygranej miałaby drużyna Chicago z NJ Nets. Myślę że porównywalną co z Miami, a to z tego względu że NJ należą do tych drużyn, które wyjątkowo nie leżą Bykom. O czym mogą świadczyć statystyki z tą drużyną ( w tym sezonie statystyka 1-3, a w ostatnich 11 meczach z Netsami na wyjeździe Bulls ponieśli same porażki. Więc pewny wygranej mimo przewagi własnego parkietu nie moglibyśmy być. A jeśli mieliśmy trafić na Miami to teraz, kiedy istnieje realna szansa ich wyeliminowania.A jeśli przejdziemy Miami to mamy najprawdopodobniej mały finał konferencji wschodniej z Detroit, z którymi i tak musielibyśmy się spotkać czy to w finale konferencji czy rundę wcześniej nie widzę różnicy, bo jeśli chcemy być najlepsi to i tak musimy ograć Detroit. A jeśli chicago miałoby odpaść to w I rundzie, bo wtedy może by ktoś w klubie pomyślał i trochę przemeblował skład, który nie robiłby postępów od 3 sezonów, i w końcu zatrudniliby porządnego środkowego (mam tu na myśli Gasola), który zapewniałby pewną zdobycz 20 pkt i 10 zbiórek na mecz, bo za bardzo gra Chicago jest oparta na obwodzie.



Szak - So kwi 21, 2007 12:20 pm

Może inaczej czy dojście w tym sezonie przez Cavs skoro to oni są ostatecznie drudzy do finału konferencji i porażka powiedzmy z Pistons po 6 meczach będzie większym sukcesem niż wyeliminowanie Heat przez Bulls i porażka w drugiej rundzie po 7 meczach z Pistons
IMO tak, bez dwóch zdań. Im dłużej jesteś w playoffs, tym lepiej. Tym dłużej się o danej drużynie mówi i pozostaje ona "w mixie", jeśli chodzi o rozważania na temat obsady finału i walki o mistrzostwo.

To drużyna zbudowana na mistrza, na jakiś konkretny moment wyżyłowana, może sobie powiedzieć, że interesuje ich albo mistrzostwo (ostatecznie finał) albo nic. I to kibicie takiej ekipy mogą sobie IMO pozwolić na podejście, które lansujesz Bulls są jeden stopień przed byciem na tym poziomie pojmowania rozgrywek.

Mam wrażenie, że scenariusz może być taki:
- Bulls odpadają w I (z Miami) lub II rundzie (Pistons) - wniosek - robimy jakiś konkretny trejd, bo trzeba nam jakiegoś mocniejszego akcentu - typu podchody pod Gasola czy Garnetta bez szczypania się o młodych, utalentowanych obwodowców.
- Bulls byliby po łatwiejszej stronie playoffs, dochodzą do ECF, tam odpadają - wniosek - mamy niezłą drużynę, głęboką, zaszliśmy do przedsionka finału, konkurencji mają starsze składy, dajemy naszym młodym rok na dorośnięcie jeszcze trochę, małe zmiany w składzie i możemy być w finale.




Strona 3 z 3 • Zostało wyszukane 592 postów • 1, 2, 3