ďťż
Chicago Bulls sezon 06/07




InfinitI - Pn paź 30, 2006 11:17 pm
No to nastal ten czas, w ktorym mozemy zamknac przedsezonowe rowazania a zajac sie tym co nas czeka w RS. Juz jutro o 7 PM czasu central w USA rozpocznie sie nowy sezon NBA. Na poczatek zaczniemy ostro bo trzeba bedzie przeciwstawic sie majstrom z Miami no i wziac rewanz za ostatnie play off - of course wygrac Juz w pierwszym meczu spotkaja sie dwie mocne ekipy wschodu ktore powinny stanowic o sile nasze wschodniej konferencji w obecnych rozgrywkach i ktorych kibice obiecuja sobie wiele a nawet bardzo wiele... Ciekaw jestem jak zaprezentuja sie Bulls i choc ten mecz bedzie tylko przetarciem przed trudami sezonu to mysle zwyciestwo na trudnym terenie dalo by temu zespolowi motywacje do jeszcze lepszej pracy nad jakoscia gry.

moj typ: 99-102 dla BULLS.

let's get ready to rumble !!!




heronim - Śr lis 01, 2006 2:08 am
Tak sobie wlasnie ogladam to spotkanie (poki co polowa 2 kwarty) i Bulls doslownie miazdzy Heat ;]. Zaje**** obrona, naprawde! Jestem po wielkim wrazeniem obrony Bykow, nawet Wade nie ma pomyslu poki co na nia. Postawa w ataku takze jest nie kiepska, ale w sumie nie oszukujmy sie, bo Miami gra przecietnie. Heat nie gra praktycznie obrony, atak lezy doslownie w kazdej akcji m.in. dzieki swietnej obronie bykow i dodatkowo graja oni tak jakby im sie po prostu nie chcialo. Moze jeszcze spia? No zobaczymy jak bedzie dalej.

A co do nowych przepisow to musze przyznac, ze to jakis kiepski zart... Nocioni po zdobyciu punktow podniosl tylko rece ze zdziwienia, ze faulu nie bylo i od razu gwizdneli mu technika :XXX. To sa kpiny jakies... nba schodzi na psy.



KarSp - Śr lis 01, 2006 2:30 am
A co do nowych przepisow to musze przyznac, ze to jakis kiepski zart... Nocioni po zdobyciu punktow podniosl tylko rece ze zdziwienia, ze faulu nie bylo i od razu gwizdneli mu technika :XXX. To sa kpiny jakies... nba schodzi na psy.



kore - Śr lis 01, 2006 2:31 am

FENOMENALNIE

Fantastyczna obrona, genialne rozegranie pilki w ataku. Jak ona tam chodzi w tej ofensywie pozycyjnej to jest miod po prostu... no nie spodziewalem sie ze zobacze ideał juz w pierwszym meczu. Cos nieprawdopodobnego - to sa o 180 st. inni Bulls niz ci sprzed kilku miesiecy... W defensywie przyjscie Bena zrobilo ogrooooomnie duzo. W ataku nawet trudnoi powiedziec co sie stalo... i co wazne - sa proby punktowania z pola 3 sekund. Ale te szybkie podania, to granie z pomysłem, koncept jest, wykonanie jest, jest RÓZNORODNOSC. Do tego połaczenie szybkiego ataku a la' Suns z twardą obroną a la' Detroit...

A Tyrus Thomas - same pozytywy. Czuje ze to bedzie gosc ktorego pokochamy. I ten wsad, i ten blok na Shaqu... naprawde dawno tak nad niczym sie nie rozplywalem... wiem, ze wczesnie, byc moze za wczesnie, ale mam prawo - dawno nie widzialem takich Byczków

Oby tak dalej

EDIT:

Rzeczywiscie nowe przepisy to jest jedno wieklie totalnie smierdzac GÓWNO ! Paranoja kompletna, to tak jakby w talk show zakazano mowic... przeciez to normalne ze gracze maja mimike, gesty, cos powiedza. Ja rozumiem ze za wrzuty technik, ale za podniesienie ręki? robia z nich po prostu frustratow! Bo czlowiek gdy tlumi emocje staje sie sfrustrowany.




Gierap - Śr lis 01, 2006 2:36 am
No i czas na pierwsze opinie co do mecz Heat-Bulls,zakończyła się właśnie 1 połowa i cóż tu mówic 59-30 dla Bulls chyba mówi samo za siebie.

Mocno poukładana obrona i świetne wychodzenie do szybkiego ataku także przez wysokich graczy
T.Thomas jak narazie bardzo pozytywnie mnie zaskoczył,ułożony chłopak,wie co ma grac no i massive blok z pomocy na Shaq

Po początkowych problemach ze skutecznościa obudził sie Kirk,i Gordon którzy potrafią ośmieszać obrone Miami.
Całkiem nieźle Deng(chociaz już dwa faule off.złapał w głupi sposób)

Patrzac na 2 pierwsze kwarty można oczekiwac wysokiego zwycięstwa Byków(no chyba że nagle się coś załamie )

Co do przepisów to faktycznie jak narazie "totalny Łowicz "(bez urazy).Ale co oni gwizdają może być kiepsko coś czuje jak tak dalej bedzie

Czas na drugą połowe,oby przynajmniej taką samą jak ta pierwsza



InfinitI - Śr lis 01, 2006 5:11 am
Nocioni po zdobyciu punktow podniosl tylko rece ze zdziwienia, ze faulu nie bylo i od razu gwizdneli mu technika :XXX. To sa kpiny jakies... nba schodzi na psy.



Szak - Śr lis 01, 2006 5:37 am
Chyba Heat nie powiedzieli, ze preseason sie skonczyl. Dobrze, ze dostali takie baty juz na starcie, bo sie od cholery naczytalem artykulow jak to beda przez sezon regularny przechodzic na automatycznym pilocie i czekac do playoffs. Nie ma tak lekko. Bylem niemal pewny wtopy w tym meczu, ale takiego czegos sie nie spodziewalem. Brawo do Bulls. Mam nadzieje, ze nie bede sie musial tak wkurzac caly sezon. Przerabialem to rok temu.



darro - Śr lis 01, 2006 7:17 am
no panowie po prostu szok ! wygrać z mistrzem NBA na ich parkiecie aż 42 p !!! nieprawdopodobne ... ja zerknąłem po raz 1 pomyślałem - błąd w druku ..
2 raz - chyba dziś nie 1 kwietnia ..
3 raz odkurzyłem monitor
szczerze to nadal nie moge w to uwierzyc choc po mału to do mnie dociera .. po cichu liczyłem na niespodziankę , ale to przeszło moje największe oczekiwanie toz to nawet w pre nikt nie przegrywa taka róznica punkowa a i w sezonie zdarza się to niezwykle rzadko a tu po prostu przeszło najwieksze tornado przez parkiet w Miami jakie było w NBA co prawda na początku pewnie dostawali parę razy podobne baty , ale teraz z tym składem i po zdobyciu mistrzostwa ...bodajrze po raz 1 w historii NBA mistrz na inauguracje nowego seonu dostał takie lanie ... i bardzo dobrze niech zapamietają sobie ze z nami nie przelewki a poza tym to spłaciliśmy dług : o ile pamietam 3-4-5 lat temu u nich dostalismy 89 : 47 więc tez 42 p co prawda byliśmy wtedy ciency , ale taka porażka boli lecz tym razem wyrównalismy rachunki ...
meczu niestety nie ogladałem bo nie mam c + ale mam nadzieje ze niebawem się pokaże na torrencie
poczatek wprost wymarzony , ale przed nami jeszcze 81 gier wiec oby tak dalej może juz nie w takim stylu ale zwycięsko do przodu , zobaczymy czy dziś po raz 2 zmieciemy kolejnego rywala z Florydy
jedno mnie zmartwiło a mianowicie jak doczytałem na realu to TT miał rozwalony nos przez Poseya i byc może bedzie musiał grac w masce oraz jakis problem z Duhonem ze stopa czy cóś , jezeli byłaby to prawda to o ile TT moze grac w masce o tyle duhon mógłby sobie odpocząć ze 3 mecze bo mamy przeciez zmiennika Bereta a i Thabo tez pieknie rozgrywa ..czekam na potwierdzenie tych info niestety u mnie cienko z angielskim wiec może cos przekreciłem prosze o ew sprostowanie



Julius - Śr lis 01, 2006 8:53 am
Woooha........

Ale im do-je-ba-...

W sumie można było się spodziewac, ale nie w takich rozmiarach..

Bulls są głodni sukcesu, bardzo mocno wzmocnieni, a nadziani dziadkami Heat będą musieli się mocno na RS mobilizowac i bardzo brakuje tam jeszcze jakiegos głodnego youngstera bo Wade, czy Haslem to za mało mimo wszystko.

No nic, respect dla Bulls. Nie przepadam za heat, a do Bulls estem nastawiony neutralnie, a wlasciwie nawet troche na +, więc tymbardziej mnie ten wynik satysfakcjonuje...

Heh... zaczęło się



Key - Śr lis 01, 2006 11:10 am
No no no ladnie sie stalo
Jestem w szoku. Opener mistrzow przed wlasna publika z ponownym udekorowainem mistrzowa a tu pyk takie baty.
Bulls sa wmocnieni, ale nie myslalem, ze az tak. Oczywiscie nie spuszczajmy sie z jednej wygranej, aczkolwiek Heat dali ciala na calej lini.
Z tego co widzialem w box scorze po za Wadem reszta teamu nie istniala, ale powiem wiecej jak zobacze powtorke na C+ dzisiaj o 14:45.



Kraso - Śr lis 01, 2006 11:22 am
Powiem tak: Chyba będe od tego sezonu fanem Bulls

Liczyłem na dobry sezon, a taki początek tylko jeszcze lepiej wróży. Tak wysoka wygrana w tak świetnym stylu. Do tego nad mistrzem w jego własnej hali. REWELACJA
Oczywiście nie wiadomo jak będzie dalej. Jedno zwycięstwo to jeszcze nic takiego. Liczę na cały taki sezon i jak już napisałem będe kibicowal Bykom. BRAWO



heronim - Śr lis 01, 2006 11:24 am
Ladny meczyk, naprawde, ale szkoda, ze tylko 2 kwary trwal... bo pozniej to juz praktycznie Bulls w ogole sie nie wysilali. Ktos slusznie zwrocil uwage... chyba Miami to nikt nie powiedzial, ze preseason sie skonczyl?:D Wyszli na parkiet chyba z przekonaniem, ze mecz sam sie wygra, a tu wtopa na maxa. Co wiecej te 42pkt to najmniejszy wymiar kary raczej... Bulls po przerwie mysleli tylko o tym zeby dociagnac ta przewage do konca, no a ona sie caly czas powiekszala mimo tego (ah ten Duhon kosmita). Bronili takze juz o wiele mniej intensywnie i dali sobie troche rzucic, co normalnie w 1 polowie nie mialo miejsca.

Co do Tyrusa to... ten chlopak sie kiedys zabije w tym nba. Co go pokazywali to sie zwijal z bolu . Najpierw plecami uderzyl o cos, pozniej dostal z lokcia twarz, az mi sie zal go zrobilo ;p. No ale niezle 2x znoszony z parkietu a mimo to dalej staral sie grac ;]. Widac bardzo waleczny no i w samym meczu nie dawal raczej ciala. Tylko ile on tak pociagnie?:D

Widac, ze Bulls znakomicie przepracowali preseason i defensywnie teraz prezentuja sie znakomicie. Naprawde swietna zespolowa obrona, ktora praktycznie odcina przeciwnika od punktow z pomalowanego. Jako zespol wskoczyli po prostu na wyzszy level. Moga troche postraszyc na wschodzie :>.



emjey23 - Śr lis 01, 2006 11:37 am

Co do Tyrusa to... ten chlopak sie kiedys zabije w tym nba. Co go pokazywali to sie zwijal z bolu . Najpierw plecami uderzyl o cos, pozniej dostal z lokcia twarz, az mi sie zal go zrobilo ;p. No ale niezle 2x znoszony z parkietu a mimo to dalej staral sie grac ;]. Widac bardzo waleczny no i w samym meczu nie dawal raczej ciala. Tylko ile on tak pociagnie?:D


No wiesz, za drugim razem złamali mu nos...też byś się zwijał



Lucc - Śr lis 01, 2006 11:41 am
Jestem w szoku Spodziewałem się każdego wyniku prócz takiego Heat byli poprostu bezradni - takiej skuteczności to mozna by sie było nawet w polskiej lidze wstydzic - ale obrona Bullsów przez większość meczu była świetna ... Kurcze ... Shaq ... No nie tego się spodziewałem po tobie - nawet rookie potrafił cie zablokować w 100% sytuacji ... Z Heat tylko Wade zagrał w miarę ... Reszta chyba rzeczywiście dalej była myślami przy PreS ... Z taką grą to Heat będzie trudno dojść do półfinałów konferencji. Za to Bulls ... Ciekawie się zapowiada walka w Central Division o I miejsce



Key - Śr lis 01, 2006 11:49 am
Rozumie zdumienie wszystkich, ale z jakimikolwiek prognozami czy wnioskami co do Bulls, a zwlaszcza Heat bym sie wstrzymal. Opener budzi emocje zawsze, zwlaszcza taki jaki mial miejsce w przypadku Heat-Bulls, ale to nic tak naprawde nie znaczy. Wiekszosc teamow pierwsze 5 meczow RS tratruje moze nie jako jeszcze pre, ale nie sa jeszcze w rytmie. Stad tez nie rzadko na samym poczatku RS trafiaja sie dosc nie spodziewane i dziwne wyniki. Po mimo, ze to opener mysle, ze Heat dostana nie zle baty za ten mecz od coacha. Bo przecierz to nie byl mecz przegrany po ciezkim boju tylko praktyczine oddana wygrana.



Kfadrat - Śr lis 01, 2006 12:28 pm
Może nie szok ale napewno spore zaskoczenie. Heat u siebie zebrali takie baty... Do tego prakczynie od początku do końca nie stawiając większego oporu. No ale jeden Wade 100 punktów nie rzuci, a mniej więcej tylko on coś tam w ataku dawał rade. Bardzo dobra obrona Bulls ale już atak podobnie jak u Heat bardzo przeciętnie. Punktó niby mało nie rzucili ale to bardziej zasługa obrony Miami niż dobrego ataku Chicago. No ale to się na pewno w jakimś tam stopniu z trwaniem sezonu poprawi.Po stronie Bulls z tego co widziałem najbardziej chyba podobał mi się Nocioni, Thomas też całkiem ciekawie się pokazał. Cóż więcej napisać chyba tylko to, że zapowiada to naprawdę ciekawą walkę co powinno tylko cieszyć. Jeśli tylko Bulls zaczną lepiej grać w ataku to naprawdę mogą w tym sezonie sporo ugrać.

Co do technika dla Nocioniego to poprostu śmiech na sali. Trzeba mieć ostro narąbane w głowie, jeśli wymaga się od graczy żeby na boisku zachowywali się jak roboty. No bo co to za widowisko jeśli uczestnikom zabrania się okazywania emocji...

Ogólnie mecz dosyć średni, sporo walki ale przy tym bardzo dużo niedokładności. Przyznam się, że wytrzymałem tylko pierwszą połowę no ale już wtedy było praktycznie po wszystkim.



Julius - Śr lis 01, 2006 1:59 pm
Właśnie skończyłem ogladać skrótu dzisiejszych spotkan na NBA.tv

miazga...

a to co robił Tyrus... no no.. respect dla tego młodzika.. przydałby się nam taki w Sixers

Wogóle Bulls miażdżyli, a w Lakers prym wiódł Odom.. skubaniec...



Dyniu - Śr lis 01, 2006 2:58 pm
Taka mała ciekawostka





Links - Śr lis 01, 2006 3:44 pm
Niezły pogrom, screen który wrzucił Dyniu mówi wszystko za siebie, zaledwie 66 punktów Heat - od pierwszego meczu juz Byki błyszczą w obronie z Big Benem. Martwi mnie troch postawa jednego z moich ulubieńców, drugiego Benka - Gordona, którego mam w składzie w FBL.

Co do przepisów - Żenada

Kurde, dziś mecz Bulls - Magic, oby Byki juz nie były takie mocne, w końcu Orlando nie ma czerwonych strojów



KarSp - Śr lis 01, 2006 3:58 pm
Ja rowniez jestem pod wrazeniem obejrzanego spotkania. Bulls zagrali wysmienicie, nie dajac nawet najmniejszych szans wypunktowali rywala i bez problemu zwyciezyli. Reakcja fanow Heat mowila wszystko, nie tego sie spodziewali po mistrzostwie ich ekipy i nie taka gre chcieli ogladac przy odbieraniu pierscieni. Miami po prostu zawiodło zarowno w offensywie jak i w defensywie. Nie mozna w mojej opinii tlumaczyc tego faktem, ze jest to zespol ktory nie ma innej mozliwosci jak zaczac wolno a skonczyc na maksymalnych obrotach. To oczywiscie sie zgadza ale tak jak wczoraj po prostu grać nie można.W defensywie czasami gubili sie jak dzieci w ataku one man show. Jeden Wade cos sie angażował, pieknie siedział mu jumperek, widac tez ze zalezy mu na skutecznosci i stylem Duncana rzuca o tablice. Starał sie chlopak ale zabraklo pomocy ze strony partnerow, sam nie byl w stanie zwyceizyc, tym bardizej ze szukal partnerow, staral im sie wypracowywac pozycje a wszystko na nic. Najmocniej zawiodł oczywiscie Shaq, nie radzil sobie z Benem, z jego twarda obrona. Wallace stal twardo na nogach, O'Neal nie byl w stanie sie przedostac i od razu lecialo pudlo za pudlem.
Bulls natomaist mieli dzien konia, widac to bylo po nich ze siedzialo im, w pierwszej połowie wykorzysytywali kazda nadarzajaca sie okazje, dopiero w drugiej mozna bylo zaopserwowac ze moze jakeis braki sa ze to pierwszy mecz. Pieknie dzielili sie piłka, szukali sie na parkiecie, widac ze nie maja jednego lidera i to im pomaga, kazdy oddaje gale do nastepnego az w koncu bedzie swietna pozycja i leciutko sie akcje wykonczy. W defensywie natomiast byli nie do przejscia, gdyby nie dystans Wade i jego trafienia pewnie skonczyloby sie duzo wiecej, nie dali wchodzic w pomalowane, dobrze kryli i czesto podwojenia Dywana czy SO(tego szczegolnie) też zdaly egzamin. O tyle mieli szczesice ze czesto przy tym double teamie koszykarze Żaru po prostu pudlowali z prostych pozycji, wiec Bykom taka gra sie opłacała. Za wczesniej by znowu wyrokowac ale Gordon ma jakis wstret do pierwszej piatki, mial byc waznym strzelcem i starterem a pudlowal fatalnie wcale z nienajgorszych pozycji, widac nie sluzy mu pierwsza piatka, kolejny raz nie moze sie przelamac i pewnie wroci do roli 6mana. Duhon natomiast mi zaimponował. Chicago mialo jeden malutki moment przestoju, co prawda przewaga byla duza, ale Heat jakos swoje ciuali a Bulls byli niesktueczni, wtedy wlasnie 3 rzuty z dystansu Chrisa w tym jedna trojka z faulem spuscily z Heat powietrze. Tyrus to inna bajka zdazaja mu sie jescze bledy mlodosci i to bylo widac, ale kilka zagran naprawde na poziomie, a blok na Shaqu to mistrzostwo świata. Nie podobalo mi sie tez jak dwa razy przy kontrze gracze Heat-Payton i bodaj Wade- go sponiewieriali i dosc chamski poszedł faul. Nawet wobec rookie tak nie wypada.
Ogólnie to miazga, jakie sie nie spodziewalem ale nie wyciagam daleko idacych wnioskow.To jest dopiero poczatek, widac że forma jescze lekko wakacyjna, ale mimo wszystko uwazam ze dla Heat naleza sie gorzkei slowa, nie wypada tak przegrac po odebraniu pierscieni, zresta screen Dynia jest na tyle wymowny ze nie mam nic do dodania. To poczatek jeszcze sie wiele moze zmienic, nie ma co wyciagac przed wczesych wnioskow. Szczególnie co do Heat, bo oni zapewne jescze sie rozpedza na PO czyli na ich czas, ale juz teraz moge powiedzeic ze Bulls beda mocni. Ladnie ze soba wspołpracuja i maja sklad kompletny
O przepisach juz sie wypowiadalem wiec pomine. Moze jescze napisze tylko o sedziach. Nie wiem chcialbym zeby tez inni sie wypowiedzieli po obejrzeniu tego meczu. Bo dla mnie zebry byly inne, gwizdki bardziej przemyslane, pozowlenie na wiecej kontaktowej gry, nie cisniieto za bardzo na star bonus,sporo faulow w ataku-imo slusznych, nie tak latwo bylo skonczyc z pod kosza, nie ma ze wejdziesz, lekki kontakt i faul-, ogólnie to mi sie podobało. Wiec mam pytanie: tylko ja mam takie odczucia(tzn. zapomnialem przez OS jak to jest) czy naprawde cos sie ruszylo? Jak to drugie to mam nadzieje ze to nie chwilowe lagodzenie sprawy...



KB81 - Śr lis 01, 2006 3:58 pm
Brawo dla Bulls, zagrali świetnie. juz z rozwoju 2 kwarty można był wywnioskować kto wygra.
Swietna szybka gra całej drużyny i poszczególnych graczy w ataku. obrona już tradycyjnie świetna. Skupili sie na trumnie, dzięki czemu słabi na dystansie Heat nie mieli nic do powiedzenia.

W ataku wpadało wszystko (szczególnie na luzie w drugiej połowie) ale trzeba przyznac, że Bulls potrafią sobie wypracowac czyste pozycje.

PS To była chyba bardzo szczesliwa noc dla Kore



Key - Śr lis 01, 2006 5:41 pm
Obejrzenie powtori spotkania na c+ wiele wyjasnilo. To jeden z nie wielu przypadkow gdzie suche cyferki oddaly nie mal, ze w 100% to co dzialo sie na parkiecie. Zwlaszcza tyczy sie to teamu z Miami. Caly mecz w ich wykonaniu wygladal jakby grali 4 OT z kolei. Zero dynamizmu, akcje przeprowadzane slimaczym tempem. Co to w ogole bylo? Ktos, kto nie widzialby tamtego sezonu mogl by stwierdzic, ze to jakis nie poukladany zlepek graczy. W wykonaniu Heat to byl doslownie one man show by Wade. Skupmy sie na przyczynach przegranej Heat pomijajac brak checi do gry i jakiejkolwiek motywacji w tym spotkaniu. W czasie meczu realizatorzy telewizyjni pokazywali ciekawe zestawienia, ktore dawaly ewidentnie do zrozumienia dlaczego te spotkanie przebiega tak, a nie inaczej.
I takim jednym powodem byla deklasacja Heat w zdobyczy punktowej przez lawke. Innym powodem byla deklasacja w zbiorkach co z kolei przelozylo sie na mala liczbe zbiorek ofensownych, a to z kolei znowu przelozylo sie na tragicznie mala liczbe zdobywanych second chance points. Rowniez zostali zdeklasowani w fastbreakach. Tutaj punkty w ten sposob nie byly zdobywane za wieel razy w przypadku Heat.
A kropke nad "i" postawila slaba skutecznosc zespolu z Miami.

Musze sie jednak nie zgodzic co do opini niektorych moich przedmowcow, ktorzy tak wielce zachwycali sie gra Bulls. Co do defencu owszem, to gra w obronie, ktora bardzo cieszy moje oko. Zawzieta postawa, blisko rywala z asekuracja. Jednak co do ataku to tutajzrobie wyjatek od tego czeo zazwyczaj nigdy nierobie, czyli powiem tyle, ze Bulls zagrali na tyle na ile im rywale pozwolili. Dodatkowym atutem Bulls byla dobra dyspozycja strzelecka tego wieczoru. Bo co do konstruowania akcji nie bylo czegos co moglo by mnie powalic na kolana, po za paroma fasbreakami. Jestem w 100% pewien, ze pomimo slabej skutecznosci Heat mecz skonczyl by sie inaczej, gdyby nie razacy brak zaangazowania w gre, a zwlaszcza biernosc w obronie.

Co do takich mniej waznych zdarzen tego meczu to powiem,ze juz sedziowe zaczeli wprowadzac zasrane nowe przepisy i dla przykladu zostal ukarany technicznym faulem jako pierwszy Nocioni, ktory skomentowal zachowanie jednego z sedziow. Nie bylo to w cale cos co zaslugiwalo na technical.
Smieszne byly tez glupie faule Wade'a i wkurzajacy byl tez nie smaczny faul Paytona chyba zdaje sie na Thomasie. W ogole serce mi sie kraje jak widze Paytona, ktory nie jest nawet swoim cieniem sprzed lat.



Graboś - Śr lis 01, 2006 5:51 pm
Co tu dużo mówić, juz prawie wszystko zostało napisane na temat meczu Heat- Bulls, ja chciałem tylko dodać, że to co pokazali wczoraj zawodnicy Miami nie przystoi mistrzowi. Oczywiście mozna było sie spodziewać wygranej Byków, bo wiadomo jak to jest, przed meczem ta cała otoczka, puchar O'Briena, co jeszcze ważniejsze te upragnione pierścionki i to wszystko niewątpliwie rozluźnia obrońców tytułu i do meczu mogą podejść bardzo rozluźnieni. I tak to właśnie wyglądało we wczorajszym pojedynku, tyle że proporcje w punktach pomiędzy jedną a drugą drużyną przeszły chyba najśmielsze oczekiwania wszystkich kibiców NBA. W Miami tak naprawdę żaden zawodnik nie zagrał bardzo dobrze, jedynie Wade próbował coś robić, ale te jego 25 pkt. na niewiele się zdało. Poza flashem reszta zespołu Miami grała fatalnie i według mnie tak mistrzowi grać nie wypada a ich wczorajszy występ to nic innego jak po prostu kompromitacja. Różnicą 42 już chyba dawno nie przegrali, wogóle rzadko się zdarza żeby w meczu NBA była aż taka różnica punktowa a co mówic o takiej porażce drużyny broniącej tytułu.

A Byki po prostu potwierdziły wczorajszą grą swoje aspiracje na ten sezon, oczywiście to tylko jedem mecz, ale to jest bardzo młoda drużyna wzmocniona takim doświadczonym walczakiem jak Ben, na pewno w tym sezonie będą wysoko, kto wie czy nie wyżej niz Heat, mają na to na pewno duże szanse. A Miami muszą zapmnieć już o tej wpadce i grać dalej i co ważne dla nich wygrywać.

P.S. I pomyśleć, że już w ten weekend kolejna porcja "świetnej" gry Heat na C+



Jmy - Śr lis 01, 2006 6:09 pm
Pozwolilem sobie zobaczyc dwa mecze inauguracyjne (jako ze lecialy jeden po drugim) i coz monzna tutaj rzec. Miazga, jak to ktos wczesniej wpomnial. Okey, okey to pierwszy mecz. Ale mimo wszytko. Wygladalo tak jakby Oneal, juz totalnie zdziadzial (takiego bedziemy go ogladac w tym sezonie?) Zbyt wolny zbyt ociezaly. Totalny brak energii w tym zespole. Bohaterem dla mnie byl Hinrich, ktory to 15 rzuci w pierwszej, rozstrzygajacej polowie. 59-30? Ja sobie mysle, jakis zart chyba. Najpierw ta ceremonia na poczatku, mowa Mourninga, ze powtorzymy, ze 15 itd.A potem? Ciekawie sie zaczelo. To prawda, 7 punktow z rzedu Wade'a w tym 2 razy bank shot'y (chyba bedzie czesciej tego uzywal w tym sezonie) Ale potem KH, te trojki, Duchon (te trojki) Czy ten caly Deng (te dwa running dunki) Po prostu szok i wiecej sie nic nie da napisac. Malo tego potem jeszcze majac nadzieje, ze przynajmniej LAL dostana w dupe bo niby bez Kobesa, niby jeszcze do niedawna wiecej jak pol skladu kontuzjowana a tutaj taki Odom. I nie pogadasz.



The_Answer - Śr lis 01, 2006 6:51 pm
gratulacje ! wierzylkem ze Bulls wygraja ale ze az tak . To dotego mistrzowie NBA na wstepie dostaje 42 pkt. Jak ogladalem mecz na zywo to Miami tak wchodzilo oo mistrzowie nba itp te pierscienie pokazywali a tu Chicago pokazala co to znacza mistrzowie ;p Piekna gra Bulls w obronie jak i w ataku. Bardzo dobra gra Kirka i Gordona a zreszta caly zespol swietnie gral . Bardzo dobrze zagral rookie Thomas ktory zablokowal O'neila. Naprawde super mecz. Moze jedna jaskolka wiosny nie czyni ale wg mnie zapowiada sie naprawde ciekawy sezon w wykonaniu Byczkow



InfinitI - Śr lis 01, 2006 8:49 pm
Moze jedna jaskolka wiosny nie czyni ale wg mnie zapowiada sie naprawde ciekawy sezon w wykonaniu Byczkow



Wirakocza - Śr lis 01, 2006 9:52 pm
niektorzy to widze ze chyba pierwszy mecz Bulls od konca ery Jordana ogladali...



Bunia - Śr lis 01, 2006 10:02 pm
No dopiero teraz moge coś powiedzieć o meczu, chociaż jutro się rozpisze bardziej po obejrzeniu całości. Wielkim zaskoczeniem dla mnie jest to że w taki sposób pokonaliśmy co jak co ale jeszcze mistrzów NBA. Nie podniecam sie na zapas, a w sumie to juz ochlonolem troche bo to dopiero pierwszy mecz. Musze pochwalić bardzo naszego rookie Thomasa, udalo mi sie zobaczyc jego 2 akcje z meczu a dobitka nad grubym i chyba walkerem mnie urzekla moge ogladać ją caly czas, cała drużyna się fajnie zaprezentowała, mam nadzieję że mała podróż po florydzie będzie dla nich szczęśliwa, no i do domu przywiozą 2 cenne zwycięstwa na wyjeździe. Szkoda mi bardzo Thomasa który troche problemów będzie miał z tym nosem, naszczęście w jakimś wywiadzie z nim widać było że się nie zraża i będzie walczyć dalej . Pozostaje tylko zakończyć post słowami....

GO BULLS



InfinitI - Cz lis 02, 2006 12:12 am
zgadza sie Byku ale ostatni ruch transferowy i zamiana Chandlera na Browna i zatrudnienie B.Wallace to chyba jego zasluga a to daje temu zespolowi niezlego kopa i jest idealnym uzupelnieniem szczesliwego draftu Pozatym sklad mozna niezle spiepszyc nieprzemyslanymi ruchami transferowymi... z niezlego draftu np wymienic Gordona i Duhona za jakiegos zmanierowanego allstara...

hehe Byku teraz zrozumialem chyba o co ci chodzi... ale ogladam wlasnie mecz z Orlando i nie jest dobrze... czekam na cud czwartej kwarty ktory moze sie znowu zdarzyc...

Porazka z Orlando 94 -109

Glowna przyczyna porazki wg mnie jest to ze Bulls zagrali 2 mecze w ciagu dwoch dni. Moze nie jest to wytlumaczeniem wszystkiego jednak widac bylo ze brakowalo im swiezosci, obrona wrecz fatalna jak na Bulls, mnostwo glupich strat, frustracja i brak pomyslu na szybkich graczy Orlando ktorzy dominowali i kontrolowali gre od poczatku do konca. Swietnie zagral D. Howard ktory byl wlasciwie nie do zatrzymania przez obrone Bulls na czele z Big Benem. Orlando zagralo bardzo agresywnie, byli bardzo ruchliwi i szybcy a przy tym bardzo skuteczni w ataku. To byl ten dzien kiedy im wlasciwie wszystko wchodzilo a Bulls nie byli w stanie nic zdzialac. Wyglada na to ze Orlando napsuje w tym roku krwi wyzej notowanym teamom bo zaprezentowali sie naprawde dobrze a D.Howard według mnie rosnie na kolejna gwiazde NBA.



The_Answer - Cz lis 02, 2006 11:57 am

Moze jedna jaskolka wiosny nie czyni ale wg mnie zapowiada sie naprawde ciekawy sezon w wykonaniu Byczkow
niektorzy to widze ze chyba pierwszy mecz Bulls od konca ery Jordana ogladali... Pierwsza Jaskolka to juz byla 2 sezony temu kiedy powrocilismy do playoff. Od tamtego czasu zespol jest budowany z glowa co przyniesie korzysc juz w tym sezonie... i nie jest to pierwsza jaskolka tylko efekt przemyslanych dzialan Paxa ktory stworzyl naprawde solidny mlody zespol.



Julius - Cz lis 02, 2006 4:24 pm
ktoś się chyba zachłysnął wczorajszym pogromem

Orlando wyglada ciekawie, ale jest jeszcze na tyle młode, ze takie porazki Byczkom nie powinny się zdarzać... W sumie to dopiero początek sezonu, ale potem taka porazka moze się liczyc...

No ale zadziwia mnie póki co Tahbo Shefolosha.. świetny PS, długo gra no i notuje bardzo fajne cyferki.. szkoda, ze Carney nie dostał dzis tyle czasu..



spabloo - Cz lis 02, 2006 5:51 pm

Glowna przyczyna porazki wg mnie jest to ze Bulls zagrali 2 mecze w ciagu dwoch dni.
Mając taką przewagę w poprzednim spotkaniu mogli rozłożyć tak siły, żeby nie odczuwać dzień później zmęczenia (zresztą tylko Hinrich grał z Miami więcej niż 30 minut). Jeśli już tak bardzo chcesz widzieć, że to Bulls przegrali, a nie Magic wygrali (zresztą podobne głosy były po porażce w Chicago w poprzednim sezonie), to raczej przyczyny należy poszukiwać w tym, że Bulls wysoko wygrali dzień wcześniej i zapomnieli, że każdy następny mecz zaczyna się od 0:0.

Nie będę tu gloryfikował drużyny, której kibicuję, ale chciałbym zwrócić uwagę, że sztab szkoleniowy Bulls kiepsko rozpracował przeciwnika. Trzech podstawowych zawodników Orlando trafiło 21 rzutów na 27, a Nelson niszczył Was tak samo jak robił to w United Center. I znów się powtórzę, że kiedy w Magic grał Francis było Bykom łatwiej grać z Orlando, bo wystarczyło, że Hinrich go wyłączył z gry (co robił znakomicie). Ale Jameer sprawia mu więcej kłopotów i odbija się to na wynikach.


Orlando wyglada ciekawie, ale jest jeszcze na tyle młode, ze takie porazki Byczkom nie powinny się zdarzać...
Kolejny który lekceważy 16-6 w końcówce poprzedniego sezonu. Tak, tak. Wiem. Golden State .



Maxec - Cz lis 02, 2006 6:18 pm

No ale zadziwia mnie póki co Tahbo Shefolosha.. świetny PS, długo gra no i notuje bardzo fajne cyferki.. szkoda, ze Carney nie dostał dzis tyle czasu..

No właśnie, dziwny chłopak Jakiś Szwajcar , ale mniej więcej taki jak Kevin Kuranyi Niemiec A gra naprawdę rewelacyjnie. Ma chyba świetną selekcję rzutu i piłka wyraźnie, na razie, mu leży. Masz rację KaBe - trochę taki nierozpoznany, cichy, a przecież rewelacyjny debiut. Zresztą w ogóle obecny sezon to rekord bo gra przecież chyba z 60 Europejczyków.

A tak w ogóle - to siema wszystkim po długim niebycie



Julius - Cz lis 02, 2006 6:46 pm
Tak co do Orlando jeszcze... Howard w ataku zaliczał takie movsy ze az mi gały wychodziły. Poprostu obroncy nie mieli nic do powiedzenia.. cakiem jak Amare sprzed kontuzji, a i w D cięzko pracował...

No i cichy bohater meczu Hill - znowu gra



kore - Cz lis 02, 2006 7:58 pm
Halo. To temat o Bulls

KB81 - jedyny ktory zwrociles na moje szczescie uwagę

A co do meczu... cóż, niewatpliwie irytujący... tacy typowi Bulls - jednej nocy mega fantastic, drugiej mega niewypał. Widac sprawdzilo sie moje "byc moze za wczesnie ich chwale"

Ale nic to, idziemy dalej...



InfinitI - Cz lis 02, 2006 11:45 pm
Ben Wallace zaraz po tym meczu powiedzial ze tak nie gra Bulls w obronie a to co sie stalo w Orlando okreslil jako niewytlumaczalne. Osobiscie nie robie tragedi z tej porazki bo wracamy z Florydy 1:1 co wcale nie jest zlym poczatkiem sezonu. Wnioski z wystepu napewo trzeba wyciagnac bo tak grac nie mozna i moze potrzebna byla ta porazka zeby szybko ostudzic rozgrzane glowy po meczu z Heat. W piatek napewno bedzie lepiej.



kore - So lis 04, 2006 6:37 am
Głupota jest nieuleczalna.

Jak sie debilnie wyrzuca piłkę zamiast wziac czas, albo lepiej - dobrze podac, to sie meczy nie wygrywa. Pojebane. Ile lat mozna czekac az sie ludzie nauczą nie popelniac idiotycznych błędów?

Doprawdy irytująco - żenujące... Zreszta to nie pierwszy raz Duhona, zdaje sie w 6ym meczu z wizz 2 lata temu to on tez wybiegł do podania jakby chcial przesciagnac pilke...

A dzisiaj nie dosc ze podal w aut to jeszcze potem wkozlowal sobie w stope.

Pytam - ile lat jeszcze trzeba czekac az nie beda robic tak dziecinnych błędów. Ehhh. Ogolnie cala koncowka to parodia.



Wirakocza - So lis 04, 2006 7:52 am
Ja przegladłaem te hajlajty i zobaczyłem co sie wyrabiało w koncówce to faktycznie tak przegrac wygrane spotkanie to chyba tylko Bulls potrafią.
Do tego dochodzi niespecjalny terminarz spotkań w listopadzie i bedzie ciekawie.
Widać,ze Skiles zamiast dać piłke w ostaniej akcji Gorodnowi (czy on był na parkiecie) to dalej kombinuje jak konik pod górkę.
Zreszta w meczu z Magic daljek kombinował z małym składem i wpuszczał czterech małych graczy, ciekawe jak było tym razem.
A miało byc tak pieknie



kore - So lis 04, 2006 10:49 am

Ja przegladłaem te hajlajty i zobaczyłem co sie wyrabiało w koncówce to faktycznie tak przegrac wygrane spotkanie to chyba tylko Bulls potrafią.
Do tego dochodzi niespecjalny terminarz spotkań w listopadzie i bedzie ciekawie.
Widać,ze Skiles zamiast dać piłke w ostaniej akcji Gorodnowi (czy on był na parkiecie) to dalej kombinuje jak konik pod górkę.
Zreszta w meczu z Magic daljek kombinował z małym składem i wpuszczał czterech małych graczy, ciekawe jak było tym razem.
A miało byc tak pieknie


Ja mowilem ze ta łysa pała to sie nadaje do kopania rowów...



InfinitI - So lis 04, 2006 8:10 pm
ale zem sie wq....ił po tym meczu... ogladalem ostanie 4 minuty ...



Wirakocza - So lis 04, 2006 9:06 pm
ogladalem ostanie 4 minuty



Jmy - N lis 05, 2006 12:57 am
Ogladalem cala ostatnia kwarte tego meczu na zywo. Cos nieprawdopodobnego. Jeszcze na niecala minute, przeciez Chicago prowadzilo 85-80 !!! Ale potem te dwie akcje Artesta (jeszcze Deng bodaj tyrafil jednego folnego pomiedzy 1 a 2) Potem 20 sekund do konca. Hinrih trafia te dwa wolne. 88-84 dla Bulls. 19 sekund... Przeciez powinno byc normalnie po meczu. Ale na 14 sekund przed koncem Bibbly trafia ten nieprawdopodobny rzut za trzy ppunktty z odchylenia (z rogu boiska) Przeciez ja bylem przekonany, ze po pierwsze on stal na lini, a po drugie, ze to bedzie airball (zazwyczaj jest, to co rzucil kiedys Nate Philadelphii sie nie liczy) I potem Duhon, taka strata, taki poslizg czy cokolwiek to bylo... 13 sekund. I na 6 przed koncem trafia ten caly Martin, ktory w tej calej czwartej trafil az 8 punktow. Cos nieprawdopodobnego. Przegrac wygrany mecz. W takim stylu....



ignazz - N lis 05, 2006 9:09 am
dla mnie i tak choć największym fanem bulls moze nie jestem, chicago jest najlepsze na Wschodzie. Przyczyna porazek jest prosta, wymienili garnitur frontcourtowy i mają masę strat ( obecnie zespołowo w stratach są liderem całej ligii) Ale to po zgraniu sie zmieni i mecze wygrane wygrane same przyjdą!!!!!
To tymczasowe statystyki po niecałym tygodniu ale takie memphis bez Gasola prowadzi w zbiórkach, LAL w pkt a KB nie grał, Orlando w FG. Glowa do góry zwyiestwa seryjne spokojnie przyjdą!



Wirakocza - N lis 05, 2006 11:08 am
Jmy to mecz BUlls-Kings była na streamach czy moze siedzisz sobie smacznie w USA?
Mam takei male pytanie jest jakis spis meczy które są dostepne danej nocy na stremach?? Jakis tam link mam, ale nie wiem moze jest coś lepszeszjeszego.

Odnosnie Bulls, Ignazz ja tam sie srednio przejmuje porazkami w listopadzie, ale styl tej porażki jest mocno irytujący, druzyna która chce uchodzić za jednego z faworytów wschodu nie moze tak przegrywac koncówek, po prostu nie moze. Tym bardziej to irytujące że (o czym wspominał Kore) to juz kolejna tak przegrana beznadziejnie końcówka sugerując sie poprzednim sezonem. Bulls nie bedą wiecznie młoda perspektywicznią druzyna, czas ma działać na ich korzyśc mają nabierac doświadczenia i takie tam pierdoły, grają razem juz trzeci sezon a ciągle popełniają takie błedy. i oto jest jakis tam problem i to jest pole do popisu dla Skilesa. Tylko, że Scott to jest Scott i pewnie nie raz jeszcze przyjdzie nam przegrywac wygrane mecze.



kore - Pn lis 06, 2006 12:55 am
Drogi Byku jutro mamy mecz z Bucks na NBA TV, poczatek 2:30. To tak podaje jako najblizsza infromacje Zaptraszam do wspolnego ogladania i komentowania



Wirakocza - Pn lis 06, 2006 7:52 am
a żebyś widział że będę



InfinitI - Wt lis 07, 2006 4:40 am
Wkoncu zagralismy niezly meczyk po tych dwoch wpadkach. Widac bylo ze Ben Gordon mial w tym meczu sie wkoncu przelamac i dzieki 37 pkt oraz 9 asystom odzyskuje u mnie zaufanie choc powiem ze daleki jestem od hurra optymizmu. wydaje mi sie taktyka byla tak ustawiona ze to Ben ma rzucac, rzucac i jeszcze raz rzucac a pozniej okaze sie na czym stoimy, chodzi mi oto ze pierwsze 3 rzuty mial nietrafione a mimo tego nadal rzucal. Widocznie Scott tak mu kazal bo Ben chyba potrzebuje kilku niecelnych rzutow aby sie przelamac i wtedy juz jest prawie niedozatrzymania. Bucks nie mieli w tum spotkaniu prawie nic do powiedzenia pod tablicami, jedynie czym mogli postraszyc do rzuty zza lini 3 pktw no i osobiste. Moim zdaniem Redd mial za duzo swobody na obwodzie. Kirk kilka razy poprostu o nim chyba zapomnial ... Fakt ze kontrolowalismy to spotkanie ale na obwodzie tez moim zdaniem trzeba krotko pilnowac bo inaczej znowu trafi sie taki mecz jak z Orlando... Tak czy inaczej zwyciezcow sie podobno nie sadzi... teraz czeka nas wyjazd do Cleveland... ciekaw jestem jak Ben Wallace poradzi sobie ze Lebronem...

ah no i bym zapomnial... Thabo Sefolosha #2 - jak dla mnie rewelacja,



Jmy - Wt lis 07, 2006 3:04 pm
Dla mnie jak i chyba dla wiekszosci z was ogladajacych ten mecz byla zaskoczeniem postawa Malego Bena. Juz w pierwszej polowie ten czlowiek rzucil 22 pts i co wazniejsza uzbieral 9 asyst !!!! I to wlasnie dzieki niemu po pierwszej odslownie bylo 60-44 dla Bulls. Chociaz mi sie rzuil w oczy jeszcze ten PJ Brown, z tego co pamietam na jakas minute czy dwie przed koncem pierwszej polowy mial 13 p i 11 zb !!!

W trzeciej kwarcie Bulls tylko podtrzymali te przewage (80-61) ale to znowu za sprawa Gordona, ktory mial juz 28p (i dalej te 9 asyst) Charlie Bell, ktory go kryl przez jakis czas, jest przeciez calkiem dobry obronca. A Gordom mu takie trojki z przed nosa rzucal. W ogole ten rzut, wszystko siedzialo, tak czysto. Juz kiedys sie wypowiadalem na tenat jego rzutu, naprawde cos niesamowitego. Heh i jak pomysle o otwarciu 4 kwarty. Koles po prostu kontynuowal. Calkowity luz. Minimalnie przekracza linie za trzy i wali tego czytsego jumpera. Wtedy juz mial 30 i naprawde bylem przekonany, ze to bedzie rekord kariery (o ile dobrze pamietam to 39) Bylbym zapomnial o Noccionim, z czego najbardziej zapamietalem jak staje w obronie i lapie na ofensa. Zlego slowa o tym gosci nie powiesz....

Warto wspomniec rowniez o tym co w moim przekonaniu bylo kluczem do sukcesu. A mianowicie lawka. 32-16 to morderstwo. I jeszcze tego Denga, ktory mecz za meczem raczy nas takimi slamami, ze glowa boli. Ten rivers-dunk na 1:30 przed koncem, wyciagnal te reke dluga jak patyk, taki zasieg przeciez to jest drugi DR.J to jest totalny old-school !!! I bylbym zapomnial. Villanueva, try double-doubles w czterech meczach. Imponujace, patrzac na te liczby.



kore - Wt lis 14, 2006 1:26 pm
Czy ktos jest mi w stanie powiedziec co sie dzieje z takim grubszym panem z Chicago, ktory sie zwie Michael Sweetney? Nie widze go na IL, ale nie widze go tez w meczach, siada w ogole na ławce, jest brany pod uwage czy tez łysy juz calkiem z niego zrezygnowal?



kore - Śr lis 15, 2006 12:18 am
Dzisiaj na GiraldilloTV mecz Bullsów. Kanal nr 13807 na Sopcascie.

EDIT:

PO PIERWSZEJ POŁ.

Malo sie zmienia w glupocie lysego. Wystawia na boisko czterech "malych" i BigBena, no to co maja robic Mavsi? Zapieprzają nam kazdą mozliwą zbiorke w ataku i mamy 10 w plecy. I zamiast skiles zdjac Nocioniego ktory nie radzi sobie z Nowitzkim, a w ataku oddaje nieprzemyslane rzuty (nie on jeden) to go trzyma az ten zlapie 2 (a wkrotce potem 3) faule.

Bez 2 zdan - chyba dobrze ze zlapal te faule, bo w koncu mamy na boisku tych co powinni byc NA SWOICH POZYCJACH. Czyli Deng - 3, P.J.Brown - 4, BigBen - 5. Od tamtej pory Mavsi nie mieli zadnej zb.of. (o ile dobrze sie przypatrywalem ), za to my mielismy bodaj 3 pod rzad. Fakt faktem ze takie ustawienie bylo moze 4-5 min. ale dobre i to.

Nie pojmuje co ten Skiles widzi takiego pozytecznego w graniu Nocionim na czworce. Ja rozumiem ze to twardziel etc. Ale ten twardziel ma ledwie 2 metry i juz nieraz granie 'ludzmi z nie swoich pozycji' przynosilo oplakane skutki, ale ten z lotniskiem na głowie widac toporny jak cholera jest na wiedzę i wyciaganie wnioskow.

Kolejna rzecz - chwilami nasza obrona to masło. Fatalny brak zastawienia, tragiczna akcja z pick&rollem którą fajnie od razu operatorzy wychwycili. Ogolnie idzie sobie taki Harris z pilką i przebiega obok dwóch czy trzech byczków, po czym daje layupa (to samo Stackhouse).

Nastepne - rzuty z idiotycznych pozycji. Czy to takie trudne pojąć ze wchodzenie pod kosz daje lepszy skutek? Wystarczy ze ten Benny spojrzy na Denga i wezmie z niego przyklad. Deng oduczyl sie rzucac z poldystansu bez ustanku, bo zobaczyl ze jak minie, bedzie mu latwiej. Proste? Proste. Ja wiem ze Gordon ma dzisiaj dobrą skut. ale ona moze za chwile zniknac. Wiec po co trojki przez las rąk? Hinrich tez pare glupich rzutow, bezmyslnie sie zachowal co w ogole do niego niepodobne.

Ogolnie jestem poirytowany nie tym, ze przegrywają, ale w jakim stylu. Przestoje w obronie (raz super, raz tragedia), dziwny atak (kilka wejsc daje skutek, to zmaiast to kontynuowac, idzie seria durnych jumperkow), no i to granie Nocioni - Deng na czworce. Wg mnie pomyłka.

Tyle po pierwszej polowie

PS. Aha, podobala mi sie akcja którą Bullsi zaczynali z boku. Gordon obcina sie na 1-2 zaslonach, wychodzi na czystą pozycje, dostaje podanie i bach. Taki jumper musi wpasc Przypominalo to troche akcje "starej" Indiany reggiego m.

EDIT2

Zastanawia mnie czy glupie błędy Bulls to jeszcze błędy młodości. I im dluzej mysle i im dluzej patrze na cos takiego jak dzisiaj (mieli ich pod koniec na 7 pkt i ich pilka byla, ale zrobili idiotyczną stratę, w sumie mieli 3 takie glupie pod koniec), to sie dziwnie utwierdzam ze to po prostu jakis druzynowy DEBILIZM

Inna sprawa ze sedziowie to chyba gwizdki przy akcjach Chicago mieli dla szpanu. Ewidentne faule przy wejsciach pod kosz a te cipy sie patrzą i nie gwiżdża. Za to po drugiej stronie jak tylko szwab zostal dotkniety, to od razu faul. Niby takie gospodarskie sedziowanie, ale ciut przesadzili.

Co do Gordona. Mam juz go dosc. Mowcie co chcecie, ja mam w dupie takiego gracza. Nie obchodzi mnie ze potrafi rzucic 40 pkt, ze ma talent itd. Ta jego chimerycznosc jest totalnie irytująca. Wole 100x bardziej goscia ktory bedzie rzucal 15pkt w kazdym meczu, niz takiego ktory rzuci raz na 15 meczow punktow 45, a w pozostalych bedzie oddawal po 20 rzutow z czego wpadnie mu 5. Do tego w obronie po calosci dawal dupy. Kryl Harrisa w koncowce, to ten jakby nigdy nic go minal i mu wjechal pod kosz, w nastepnej akcji przerzucil sie na Terry'ego to go Terry minal jak dziecko. Na dzisiaj dzien to dla mnie Gordon jest do odstrzalu. Bronilem go dlugi czas, ale to nie ma sensu. U nas on taki chimeryczny chyba zawsze bedzie. Byc moze sie pomyle i bede to odwolywal, ale watpie w to.

Fajnie ze w II poł. nie trzeba sie juz czepac Skitelsa za rotacje. Generalnie OK, choc mozna spytac co robil tyle Allen na boisku, albo gdzie byl P.J. no ale niech juz bedzie.

Przegralismy dziurawą obroną i błędami w kluczowych momentach - znowu. Do tego te rzuty wolne to tez niezła kabała. Nie ma co, z taką grą to mierzymy spokojnie w 8 miejsce PO.

PS. Wiecie ile jest warte 6 punktow i 8 zbiorek? 16 milionow $.



InfinitI - Śr lis 15, 2006 5:50 am
Dziwny mecz... wydaje sie ze gdybysmy mieli wiecej skutecznosci do Mavs byli by do ogrania a tak... porazka na wlasne zyczenie bo jak sie ma z osobistych skutecznosc bliska 30 % to porazka niemal gwarantowana. To jest bez sensu i juz mnie zaczyna denerwowac. Mozna wybaczyc ze jumperki nie siedza, ze zbiorki kuleja ale osobiste trzeba trafiac ... apozniej ta kombinacja z czasem i lapanie przeciwnika za koszulki na 30 sec przed koncem gdy przegrywa sie 11 pktami. Tym charakteru Bulls nie pokaza... trzeba walczyc o kazdy punkt w 3 kwartach a nie liczyc na cudowne odblokowanie sie Bena w 4 - tej kwarcie ktorego jeszcze w tym sezonie nie bylo... a nawet jak bedzie to chyba nie wystarczy zeby powalczyc o cos wyzej niz rok czy 2 lata temu.



Wirakocza - Śr lis 15, 2006 10:25 am
Kore proponuje Ci na spokojniej pisać posty po takich meczach bo potem taki Byku sie bedzie czepiał
Mówisz że bedzie 8 seed, to zobacz co pisałes po pierwszym meczu sezonu z Heat.
Spokojnie to listopad, Bulls pod wodza Skliesa stratega, zwyczajowo wolno rozkrecają sie z wynikami a jeszcze dłużej z grą, pamietajmy ze doszło 6 czy siedmiu graczy, że mamy praktycznie nowy frontcourt a jedyny facet który umie grac tyłem do kosza siedzi przodem do ławki rezerwowych i nie zagrał ani minuty w pierwszych siedmiu meczach.
To tak gwoli nie podgrzewania atmosfery i pisania tekstów, które już miałby skreślać Bulls już w listopadzie.
Odnosnie meczu, jestem całkowicie odmiennego zdania niż Ty Kore odnośnie wstawienia do składu Nociego na ten mecz, gdyby wystawił jako PF Browna było by jeszcze gorzej, bo Novik by go wyciągał na dystans i mijał na szybkości i albo punkty albo FT z Nocim czy Dengiem już tak łatwo nie mial choć i takie akcje sie zdarzały. Dirk to specyficzny gracz dlatego tez nastał taka modła na nowych Nowitzkich z Europy facet jest wysoki szybki z dobrym rzutem, wole go kryć Dengiem czy Nocim niz wolnym jak dla niego Pj-em. Tak wiec tu według mnie Skiles kombinował prawidłowo, dał ciała z Gorodonem, jak facet ma miec mocna psyche na ważne mecze jak nie ma pewnsoci czy po dwóch słabych meczach nie odstawi go kołcz od piątki a moze po koljnych dwóch Ben dołączy Do sweet i bedzie zwiedzał krzesełka? Zapewniła przed sezonem ze bedzie regularnie stawiał na Bena, raptem starczyło na 6 meczy. To nie pomoże Gordonowi.
Sam mecz pokazuje na jakim etapie są Bulls ile jeszcze pracy przed nimi.
Obrona słaba atak tak samo. Najlepsze akcje to jak Ben dostaje piłke na 4 metrze rozgrywajek biega jak opetany wokól próbują się odciąć a jak mu sie nie udaje a czas upływa ben wali cegłę z półdystansu. Ciekawe ile tez Skiles ćwiczył takie zagranie i jak ma naprawdę wyglądać.



kore - Śr lis 15, 2006 1:18 pm
Kore proponuje Ci na spokojniej pisać posty po takich meczach bo potem taki Byku sie bedzie czepiał Wink
Mówisz że bedzie 8 seed, to zobacz co pisałes po pierwszym meczu sezonu z Heat.



kore - Pt lis 17, 2006 2:30 am
Martwy ten temat, co dziwne, zwazywszy na to ze wiekszosc meczow tego sezonu jest w TV. Dzisiaj na StarSports.

Dostajemy ale tu naweet nie ma sie co denerwowac.

O bledach tez nie ma co pisac, bo te same co zawsze. Idiotyczne straty w ataku - to trzeba podkreslic. Mamy tyle samo TO co Houston ale nasze sa o wiele głupsze.

Dlugi czas 0-7 w ofensywnych zbiorkach. Ja porponuje dluzej trzymac Skitelsowi niski sklad jeszcze dłużej.

'Karappa'. Hmm. Byku trudno cos jednoznacznie okreslic bo mial kilka dobrych i zlych zagran. Fajna zbiorka po ktorej zaliczyl wsad. Fajne jedno podanie. Fajnie sie ustawial kilka razy. Ale tez zlapal smiesznego ofensa, bezmyslnie wychodzil do podwojen na obwod, zostawiaajc Padgetta co sie konczylo punktami oczywiscie. Do tego puscil go pod kosz bez wiekszego oporu. No i nie mniej dziwne zachowanie - faulowal w i tak juz przegranej sytuacji, do tego pozwalajac przeciwnikowi zdobyc punkty. Generalnie na plus to on po pierwszej polowie nie jest.

Sweetney is back Wszedl na tą minutę, ale momentalnie chyba 6 pkt zdobylismy po dluzszej niemocy. Od razu sprawial problemy frontowi Rockets. Widac golym okiem ze gdyby chlopak dostawal regularnie po 20 min bedac pewnym ze lysy nie sfochuje sie na niego, to by byl z niego spoooory pozytek. Fakt, dostal czape od Jajo, ale i tak zrobil wiecej dobrego w te 50 sek niz co poniektorzy w o wiele dluzszym czasie. Dalej gruby, ale ruchliwy, spokojnie wypychał Yao w obronie, w ataku bez problemu przestawial go gdzie chcial. Łysy ! Daj mu do jasnej cholery wiecej gry. Zdecydowanie to powinien byc wysoki, ktory obok Bena powinien dostawac najwiecej minut. Ale OBOK Bena a nie zastepujac go na C.

Gordon nie oddaje juz glupich rzutow ale co z tego jak cegielki sypie Nocioni (cieniem samego siebie jest).

Yao fajnei zostal zglebiony przez Thomasa i Wallace'a

To tyle. Zycze milej nocy, chyba ide spac, choc dzisiaj sie juz tak nie irytuje. Tacy chimeryczni Bulls z dziwną rotacją to normlka.

Swoją drogą - tyle sie mowi o tej specyficznej Skitelsowej rotacji, o tym ze potrzebujemy czlowieka ktory radzi sobie w ofensywnej trumnie. Czy nasz trenejro to sie na śmierć uparł że nie posłucha żadnej z rad?

EDIT:

Brawo Bulls! 2 minuty 3ej kwarty i 21 pkt w dupe. Swietna obrona, swietne przemyslane akcje i podania Hinricha Żenada.

EDIT 2:

Bede tak edytowal i edytowal Koncowka 3ej kwarty, popis Bennego. 5 celnych jumpshotow pod rzad. Nawet publika w Houston zajęknęła. Nie podoba mi sie takie granie ale fakt faktem odrobili 12 pkt. Choc szczerze - watpie by rzuty z 6 metrow z trudnych pozycji mogly dac zwyciestwo w tym meczu. Ale...pozyjemy, zobaczymy...

EDIT 3:

dotrwałem do konca. Porazka ABSOLUTNIE na wlasne zyczenie. Po raz kolejny. Nie wiem czy z tych Bullsow kiedys bedzie druzyna. No fatalnie rozgrywaja kluczowe momenty, fatalnie przesypiają mecze.

Nocioni gral totalną bidę z nędzą, obudził sie na 2 rzuty w koncowce (ale w 2 innych kluczowych momentach zawiodl, do tego w obronie dawal sobie zbierac pilki strasznie)

Hinrich gral jak drugoligowy rozgrywający. Jakis szalone rzuty, w ogole spokoju w jego rozegraniu nie było.

Gordon załapał rytm, fajnie ze duzo penetrował, szkoda ze az tyle rzutow oddawał z trudnych (dodatkowo 'pogarszanych' na wlasne zyczenie pozycji).

Ta wlasna deska byla fatalna, zwlaszcza w kluczowych momentach.

Co dzisiaj kupilismy za 16 mln dolarów? 1 pkt, 5 zbiórek i 5 przechwytów.

Gdzie byl ku*wa Sweetney tak poza tym ?

P.J. byl do zmiany juz po pierwszej kwarcie.

I tyle wlasciwie. Jesli jakis fan Bulls po tym meczu ma zamiar powiedziec "szkoda", niech sobie daruje, zasluzenie przegralismy i jak mowilem - na wlasne zyczenie. Jak sa głupki (nie mowie tego zlosliwie ani obrazliwie) to mają za swoje. Będą dotąd dostawac baty az sie nauczą.

pzdr, w koncu moge milej nocy zyczyc



InfinitI - Pt lis 17, 2006 5:00 am
Podniesli sie ale zabraklo szczescia. Ben Gordon znowu sie przebudzil a pozatym to nic ciekawego bulls nie pokazali czego bysmy nie ogladali dotychczas.
Faktycznie dzis wieczorem Noci mial slaby wystep... pozatym wpuszczony wkoncu zostal na chwile Sweet. Probowal cos tam zdzialac ale nie za bardzo mu wyszlo po czym zostal zmieniony i nadal ma podobno pracowac nad kondycja.
Nadal nie moze sie odnazlesc Ben Wallace... ale mysle ze sklad sie wkoncu spoi i bedzie lepiej bo chyba gorzej byc juz nie moze.

Hinrich gral jak drugoligowy rozgrywający. Jakis szalone rzuty, w ogole spokoju w jego rozegraniu nie było.



kore - Pt lis 17, 2006 10:40 am
tu bym dyskutowal bo to narazie najpewniejszy punkt Bulls...



Wirakocza - Pt lis 17, 2006 2:47 pm
Miałem zamiar oglądać, ale miałem wyjazd i nie chciałem sobie przysnąć za "kółkiem". Zresztą ostatni mecz z Mavs to mi się odbija czkawką bo coraz ciężej wrócić do normalnego działania po nieprzespanej nocy.
Kore jak w końcu znajdę czas na powtórkę z meczu z Mavs to wrócimy do tego meczu.
Odnośnie dzisiejszego spotkania. Fajnie, że choć na kilka minut wrócił Sweet do rotacji.
Dziwniejsza sprawa, zero minut Thabo. W przedsezonowych założeniach thabo z swoja defensywą miała być alternatywą do krycia wszystkich T-maców, Kobasów itd. Jakaś dodatkowa opcja na tę parę minut, bo chłopak potrafi bo młody i co najważniejsze wysoki czyli bolączka backcourtu Bulls. Tymczasem chłopak dostaje zero minut.
Ogólnie patrząc na tych co grali dziś i tych co grali ostatnio to Skiles albo sie lekko gubi, albo panikuje, albo ciągle poznaje zespoł, albo to zamierzone działanie.
Stawiam, że facet się gubi jak co roku zresztą w tym okresie i gubi się w dobieraniu odpowiednich graczy do sytuacji na boisku.
Ogólnie nie panikuje, ale oglądanie Bulls w listopadzie do najprzyjemniejszych rzeczy nie należy. Zresztą pisałem ze grafik sucks, i mogą być spore problemy z dobrym bilansem w listopadzie. Na szczęście listopad się kiedyś skończy będzie grudzień, Ben Wallaec w końcu pokaże to na co go stać a zespół zacznie grac na miarę swojego wielkiego potencjału.
Kibice na forach już lekko histeryzują padają kolejne wydumane trejdy i jest nawet zabawnie, a Bulls potrzebują spokoju na parkiecie, faceta na kilkanaście minut, który by był opcją ofensywną z pomalowanego i czasu na zgranie w defensywie, bo to co teraz wyprawią przy p'n'r przyprawia o ból głowy. I qurcze Skiles weź zapuść sobie kilka spotkań pistons pod wodzą L.Browna i zobacz jak był wykorzystywany w ofensywie Ben.
Idzie Weekend może znajdę czas na doogladanie meczu z Rockets, Mavs i moze Spurs jak gdzie bedzie

Co do Wallacea... faktycznie w tych meczach bywa wyjatkowo pasywny na desce, nie pomaga mu oczywiście granie małym składem i chaotyczna gra w ataku Bulls, ale należało sie spodziewać więcej po nim. Kwestia dla mnie taka i to powtarzam jak jakąs mantre, ze Bulls zwyczajowo wyglądają blado jako zespół nba na początku sezonu. Nowy zespoł nowy kołcz potrzeba jeszcze troche meczy by Ben wrócił do pełnej dyspozycji, choć...różnie może być. Jak dla mnie jest zbyt pasywny w grze to nie tylko nowy zespół wydaje sie jakby cos więcej ciążyło na grze Wallacea.



Jmy - Pt lis 17, 2006 6:11 pm
Mecz ciekawy chodzby ze wzgledu na to, ze T-Mac zagral swoj najlepszy mecz w tym sezonie. Swoja droga ciekawe rzeczy podczas urywkow tego wywiadu mowil. On i baseball - on jako pitcher? Zakonczyc kariere... ma kochajaca zone i dwojke dzieci? Ludzie, ja juz wszytko moge zrozumiec, ale z tego goscia sie kompletnie cala pasja do kosza chyba wypompowala. No przynajmniej ten mecz nie byl tego odzwierciedleniem. Ciekwa rzecz byla powiedziana w studiu: Jesli ten zespol chce przejsc na wyzszy poziom, T-Mac musi byc pierwszym strzelcem zespolu i musi byc nadal jego liderem

Powatpiewali rowniez w to, ze Yao utrzyma taki wysoki poziom przez reszte sezonu. Wg Barkley'a on powinien byc kims na poziomie 20-10. Czyli w zasadzie powinien jeszcze gorzej grac, czy inaczej mniej rzucac. Coz Yao to rzucajacy center od zawsze, ale Barkley ma racje. T-Mac musi byc dalej tym ktory gra pierwsze skrzypce w tym zespole. I tego Van Gundy od niego chcial w tym spotkaniu. Rezultay widac od razu.

Zawsze jak ogladam Bulls to jestem zachwycony tym rzutem malego Bena. Fajne rzeczy sie tutaj dzieja w Bulls i ciekawy jestem jak sie potoczy przyszlosc tego klubu. Kiedys nie docenialem Hinricha ale moje zdanie sie zmienilo jak w polowie zeszlego sezonu, ten facet ma przed soba przyszlosc.



InfinitI - Pt lis 17, 2006 10:37 pm
Na TNT podczas meczu komentatorzy twoetdzili ze Ben Wallace ma na sobie ciezkar, bo oczekuje sie od niego ze zespol osiagnie duzo wiecej niz w poprzednim sezonie. Mowilo sie o finale konferencji,,, ale jak dla mnie to bajka. Ben jako gracz Pistons nosil na barkach duzo wieksze obciazenie bo tamten zespol tez byl budowany bez gwiazd. Sefalosha nie zagral... tez sie dziwilem. Moze chcieli go oszczedzic na dzisiejszy wieczor z SA... bo chyba wiecej minut dostal Thomas no i ten Ruski ktorego jeszcze nazwiska dokladnie nie pamietam,,,



kore - So lis 18, 2006 1:42 am
Po pierwszej kwarcie nawet nawet, choc obrona dalej szwankuje. Spursi odskoczyli na chwilke, ale tylko na chwilke bo szybkie 5pkt Bena zniwelowało stratę do 1 pkt.

Wallace w 7 min wyrobil 50% tego co zaprezentowal dzien wczesniej

Noc niestety kontynuuje odstawianie lipy. Zastanawia mnie tylko, czy on wyszedl w S5 naprzeciw Duncana...

PS. Cos czuje ze mozemy dzisiaj wygrac...

Ale tym razem ide spac zanim sie o tym przekonam, bo czuje również ze przynosze pecha



InfinitI - Pn lis 20, 2006 5:26 am
Trzeba chyba ten listopad przeczekac. O ile defensywnie z lakersami pokazalismy sie z niezlej strony ( chociaz Big Ben ciagle nie zbiera tego co powinien) to ofensywa tragiczna. Nie ma sie co oszukiwac.... nie wiem czym to jest spowodowane ale Bulls w ofensywie wygladaja tragicznie. O ile Noci sie dzis odnalazl to reszta fatalnie... Jumperki kompletnie nie siedza, pchamy sie srodkiem pod kosz, szukamy fauli albo to juz zaobserwowalem ktorys raz z kolei w tym sezonie... Bedac na dobrej pozycji (Deng, Noci czy Gordon) zamiast rzucac robia krok w przod i rzucaja przez rece przeciwnikow co oczywiscie konczy sie blokiem. Brak tym goscia szybkosci w podejmowaniu decyzji...



InfinitI - So lis 25, 2006 6:08 am
No dzis nasza gwiazda pokazala sie ze moze swiecic tylko swiatlem czarnej dziory chyba... ostatni taki wystep Wallace ( przyp. 18 min, 0 zb, 0 pkt ) zanotowal w 1998 roku. No to przestaje byc zabawne co sie dzieje w Bulls. Jak narazie to nie jest druzyna tylko zlepek amatorow a Skilles juz ma chyba ostatnie 3 wlosy na glowie do zerwania. Jutro gramy o prestiz w NY a pozniej wracamy do domu. Wyprawa na zachod tragiczna, bilans najgorszy chyba na wschodzie... no mimo wszystko nie tego sie spodziewalem z koncem listopada.



Lucc - So lis 25, 2006 8:47 am
Chwila, chwila ... Czy ja dobrze widzę? Wallace 18 minut, 0 pkt, 0 reb, 1 ast O mój Boże ... No tego to się nie spodziewałem ... Co prawda on masy punktów nie zdobywa w tym sezonie, ale te 8-12 zbiórek zawsze było ... A tutaj -> Może to kwestia czasu i aklimatyzacji, ale Ben niestety narazie nie bardzo sobie radzi w Bulls i szczerze nie wiele wam pomaga ... Oby szybko się to zmieniło, bo to miał być zespół aspirujący do przynajmniej półfinału konferencji, a tutaj proszę ... Ostatnie miejsce w konferencji i całej NBA bodajże także



Mich@lik - So lis 25, 2006 9:03 am
Ben chyba zamierza powrócić do swoich statystyk z początku kariery w NBA, powoli ale systematycznie do tego zmierza Szkoda mi go, bo lubie gościa. Widać, że jest jakiś taki przygaszony, zniechęcony, nie odpowiada mu styl gry Chicago. Ciekawi mnie co się z nim dzieje..Nie liczyłem na to, że będzie az tak cieniem samego siebie..To co wczoraj pokazał po prostu żenada..

Oglądając wczorajszy meczy Wallace mógłby być zmiennikiem dla przytłuszonego Mike S. Ten zrobil genialną zmianę (wielki plus, ciekawe czy kiedys coach Chicago będzie go dostrzegał? Choć sadełko to ma ). Nie chce już osądzac i oceniać gry Bena bo to dopiero 1/7 sezonu ale coś jest nie tak, jak tak dłużej będzie to naprawdę kase wyrzuciliście w błoto. A latka lecą.. Trzeba było próbować dostac Kwame jakimś transferem

I tak OT: Cholernie cieszy mnie postawa Denga w Chicago. Lubie chłopa oddałem w FBL za niego T.Chandllera i Ala Harringhtona i jestem zadowolony, widać, że trenuje na rzutem. Rozwija się ciągle. Dobry rzut z miejsca, drobry z odchylenia, zbiera, asystuje.. No i te jego długie nogi, te susy które sadzi.. kurde naprawdę lubie tego zawodnika - fajny koleś



kore - So lis 25, 2006 11:13 am
Super, piekny mecz

Obrona w koncu taka jak chcialem, tracimy mało punktów i o to chodzilo. Fenomenalny BigBen Ten zakup już się zwrócił. 20 min - 0 pkt, 0 zb Mówią że statystyki kłamią ale wystarczy tlyko na nie spojrzeć by wiedziec ze 16 mln to minimum jakie BigBen jest wart.

No i ten P.J.Brown. 5 min na zmiane, ale jaką zmianę Świetny transfer za Chandlera. Po co nam było te 12 zbiorek (ponad połowa ofensywnych) i kilka punktow Tysona, jak mamy doświadczenie P.J. które należycie procentuje. Po co w ogóle komu zbiórki i taka marna obrona jaką prezentuje ten młody polamaniec Mamy super doświadczonego dziadka, który wnosi o wiele więcej do drużyny (jeszcze nie wiem, co ale jak sie dowiem o napisze)

Wszystko tylko psuje jak zwykle Deng. Fatalna skuteczność (11/15), znowu... ehhh, z tego chłopaka nic nie będzie.

No i po co ten Sweetney Nic nie wart, nic nie umie. Lepiej grać przyszłościowym Malikiem Allenem. Widzieliście te jego piorunujące postmoves

Ogólnie to Mistrza mamy w kieszeni i nie wiem po co te rozgrywki jeszcze trwają jak już dawno o tym wiadomo.



Mich@lik - So lis 25, 2006 11:15 am
KORE LEŻE NA ZIEMI ZE ŚMIECHU



kore - So lis 25, 2006 11:45 am

KORE LEŻE NA ZIEMI ZE ŚMIECHU

Chciałem jeszcze dopisac ze oddanie J.R.Smitha za worek kartofli bardzo sie oplacilo

W koncu 18pkt/mecz = NIC (tyle wg Bullsow miał byc wart Smith)

Choc ja tam sie ciesze, jest Griffin i wymiatacz Karapa

If the Bulls continue to struggle, coach Scott Skiles said Khryapa could be in line for more playing time, the Chicago Tribune reports. "He probably should play some, but that always begs the question where," Skiles said. "We need to start getting [better] production from those guys in front of him every night. If not, Viktor will get his shot."



Wirakocza - So lis 25, 2006 12:14 pm
Weź mnie Kore nie dobijaj
Gdzieś mnie nie śmieszy.
TY jak zawsze pierwszy do krytyki i pierwszy do pochwał.
Tylko potem nie zapomnij napisac "a nie mówiłem..."

I weź mnie oświeć na co nam w składzie kolejny strzelec z dystansu ? niejaki JR Smith? By grywać jak nominalny PF obok Bena, Duhona i Kirka? A może wspomógł by nas swoja kapitalną obroną i zatrzymał Iversona? Bo znając zycie pewnie by siedział na liście nieaktywnych i psuł i tak dupna atmosferę w zespole.
Na co Nam kolejny zbieracz piłek? Co dziś przegraliśmy deskę? wsparł by nas swoim bogatym repertuarem ofensywnym? Powinieneś jeszcze napisać że Curry rzucił 30 punktów Jamal Crawford też by się przydał, Antonio Davis robił by atmosferę na desce i kogo to my jeszcze oddali?
Z tych wszytkich dziwnych rzeczy które wypisałeś tylko odnośnie Sweeta można się zgodzić. W te 8 minut lepiej to wyglądało niż pozostałe 40.
Chcesz pogadać poważnie o Bulls? o tym co ich gryzie? Mam dzisiaj czas popołudniu, ale miło nie będzie.
Piszesz o braku Tysona, a skad pewność że grałby tak jak w hornets gdzie jest głównym podstawowym centrem? Skoro Wallace wyglada baldo skoro PJ Brown, który w Hornets wygladał bardzo solidnie w Bulls wyglada baldo skąd pewnośc że Tyson grałby tak jak na zachodzie? Może zaświtało Ci że granie Wysokich pod wodzą Skliesa do najłtwiejszych nie należy? Że taki Tyrus thomas który się tak zachwycali wszyscy po meczu otwarcia kompletnie nie ma rzutu z połdystnasu a co wejdzie na parkiet to ciepie jumpshoty, ze Wallaec w ataku Bulls dostaje piłke na kliku metrach i stoi i pajac, ze go Sklies zdjął w dzisiejszym meczu po ledwie kilku minutach gry i wygladało to jakby Ben po prostu olał ten mecz bo ma chyba w dupie tak idiotyczną taktykę która kompletnie nie jest przygotowana pod jego osobę. Jr SMith rzuca naście punktów, bo gra w Nugs jest podstawowym graczem, sądzisz że Bulls brakuje strzelca zza obwodu? Przeciez facet oddaje wiecej rzutów zza trzy niz za dwa. Według Ciebie tego brakuje Bulls? Że co dostawął by taką sama ilość rzutów?
Mogę tak jeszcze jak chcesz...
Idę kręcić dach




KarSp - So lis 25, 2006 2:55 pm
bilans najgorszy chyba na wschodzie...



ignazz - So lis 25, 2006 8:03 pm
Ja bym sie tak porażkami Bulls nie przejmował bo spokojnie bedą w PO, a termin spotkan wyjazdowych, ktore sie nałozyły niedługo mija a w domu 3 winsy realne wiec powrót na 50% nie ylko realny ale i szybki.....

trenejros rzeczywiscie mi nie pasuje w bulls, ale wypadalo by takze wspomniec oniezlej grze 76 ers bez c-webba!

Ben wallace, coż nie wyszło ale aby od razu tak ostro?

ps. dałbym sobie głowe uciąć że oglądajac mecz idziałem zbicie w ataku BB ( czyli ja bym tam zbiorke jednak zaliczył0.....



Wirakocza - So lis 25, 2006 9:43 pm
Kore, ale jestes qlega, mielismy pogadac o Bulls bo mam wolny sobotni wieczór a Ciebie niema...
Po co nam było te 12 zbiorek (ponad połowa ofensywnych)



InfinitI - N lis 26, 2006 12:19 am
Zaraz czas na NY. Mam nadzieje ze tym meczem Bulls sie odbija od dna na ktorym sie znalezli. Bo chyba nizej juz sie nie da... no chyba ze jest podwojne albo potrojne dno.



kore - N lis 26, 2006 3:00 am

Kore, ale jestes qlega, mielismy pogadac o Bulls bo mam wolny sobotni wieczór a Ciebie niema...
Po co nam było te 12 zbiorek (ponad połowa ofensywnych)

dokładnie 11,8 a ofensywnych 4,1 czyli to nie jest połowa
mobilnij sie na jakś odpowiedz



InfinitI - N lis 26, 2006 6:06 am
Co do Tysona to lubilem go za spontanicznosc ale ta spontanicznosc czesto go wlasnie niszczyla... glownie dzieki lapaniom szybkich fauli co w przypadku Bena Wallace nie ma miejsca. Odnosnie ofensywy obu graczy to marna i watpie czy cos sie mnieni bo ani jeden ani drugi nie maja rzutu z poldystansu a pod koszem jesli trzeba treafic to tez jest roznie a raczej nieciekawie. Po przyjscu Big Bena mowiono ze dostanie on wiecj ofensywnych zadan, ze w Detroit go chamowali w ofensywie... ale widac ze jak ktos juz tak sie nauczyl to ciezko bedzie z niego zrobic kogos kim tak naprawde byc nie moze. Dlatego oczekuje od niego zbiorek no i blokow w waznych momentach a nad skutecznosci powinni popracowac nasi wybitni strzelcy typu Ben Gordon bo jak narazie to cien faceta.

Cieszy mnie ze Noci oraz Deng graja coraz lepiej w ofensywie tzn maja lepsze %.
Dzisiejszy mecz z NY byl zdecydowanie pod dyktando Bulls jednak nie popadal bym w wielki optymizm bo taka kiche jak grali Knicks to dawno nie widzialem (mimo ze pod koniec cos sie tam przebudzili ale zryw o kwarte za pozno). Wystarczy spojrzec na statsy w turnovers gdzie Knicks juz w po pierwszej kwarcie mieli ich chyba wiecej niz Bulls w calym meczu. Gra sie tak jak przeiwnik pozwala, wiec pozwolili nam naprade na wiele stad zasluzone zwyciestwo i teraz czekamy na nich w United Center. Jest szansa na podreperowanie fatalnego bilansu ale styl gry powinien jak najszybciej ulec poprawie bo inaczej tylko z wciąż slabym NY bedziemy w stanie wywalczyc wyjazdowe zwyciestwo.



Gierap - N lis 26, 2006 10:24 am
Faktycznie Kore chyba za bardzo rzuciłes sie na krytykę,a przedewszystkim na chwalenie graczy których nie ma już w Chicago.
Nie ma jakiejkolwiek pewnosci że Tyson,J.R grali by na tym samym poziomie co teraz w Bulls.
Bardziej prawdopodobne było by to że grali by miernie i wtedy to na nich byś psioczył.

Ważniejsze jest to żeby Skiles wkońcu poukładał gre w ataku,bo narazie z tego co widziałem to wygląda jakby nie miał na to żadnego pomysłu i przez to nie wykorzystuje potencjału graczy.Nie ma się co oszukiwać kalendarz spotkań był trudny,ale i tak chyba nikt nie przypuszczał że aż tak ciężko będzie a Skiles jakby nic się nie uczy,dostają w 1,2,3 spotkaniu a on nie wyciąga wniosków tylko dalej drużyna gra to samo
Gość chyba nie ma wogóle pojęcia co zrobić z Bulls w ataku,może myśli ze obroną wszystko wygra-wystawi 4 niskich i Big Bena i wygramy bo nikt nam nawet 1 pkt nie rzuci

Zastanawiam się dlaczego Pax jeszcze nie zauważył że Skiles nie radzi sobie z Bykami,to wszystko wygląda jakby już wszystko co miał do ugrania-ugrał i tak naprawde jego czas minął i należy szukać innego coach'a tylko kto I czy to napewno pomoże drużynie



darro - N lis 26, 2006 10:47 am
temu panu juz dziekujemy bo nie sądze aby nas zaprowadził na wyższy poziom ... przypomnijcie sobie go jak był cołczem w PHX i co tam tez było duzo talentu ale to wystarczyło tylko na awans do PO i bodajże 1 runda choc może lekko się myle wiec reasumując jest niezłym cołczem ale tylko na początek aby wyprowadzić druzyne na prostą ale nic wiecej on nie zdobedzie mistrzostwa NBA bo nie umie wykorzystac potencjału graczy jakimi dysponuje
zaś co do nastepcy to ja bym widział Stana Van Gundego ew Adelamana choc ten drugi jest bardziej ofensywnie nastawionym do gry trenerem ale mógłby byc prosz eo inne kandydatury ...



Wirakocza - N lis 26, 2006 11:23 am
ooo Gierap stajesz po dobrej stronie mocy

Wygralismy dziś...
Fajnie nie.
Podobno wszyscy szczają w gacie z tego powodu, nie wiem jak reszta, ale ja chyba miałem sucho.

Link

Dress code w wykonaniu Skliesa i Wallaeca.
Qrcze nie zauwazyłem tej całej akcji z opaską, znaczy widzę ma opaskę zaraz go ściagają wchodiz Pj czy Malik (nie pamietam) potem znów gra bez opaski, ale że to jakies halo było odnośnie o kawłek szmatki na łbie to nie przyszło mi do główki.
Ten skiles to jednak as jest
Zespół dostaje po tyłkach 6 razy z rzędu graja fatalna obronę kiepski atak a temu opaska na łbie przeszkadza. Komedia.



Gierap - N lis 26, 2006 11:32 am
Zespół dostaje po tyłkach 6 razy z rzędu graja fatalna obronę kiepski atak a temu opaska na łbie przeszkadza. Komedia.



Chitown - N lis 26, 2006 6:36 pm

Ten skiles to jednak as jest


Pod koniec ostatniego sezonu bronilem Skiles'a, ale teraz musze sie chyba z wami zgodzic. Mysle, ze obrona Bykow dobrze pracuje (poza paroma wyjatkami), ale rzeczywiscie nie ma wogole pomyslu na atak. Kolejna sprawa z minutami dla poszczegolnych zawodnikow. Ewidentnie widac, ze Dengowi ostatnio lezy gra, a ten trzyma go tak czy siak po 28-30minut na parkiecie (rowniez poza malymi wyjaktami) i dzieli minuty rowno pomiedzy graczy.

Ogladalem mecz z Philla...Nocioni gubil pilki, T-Time biegal jakby mu w tylek coce wstrzykneli (a pilki tez gubil), pare skladnych akcji w ataku, reszta fatalna.

Przed ostatnim All star chodzily ploty ze Ray Allen mial przejsc do Bulls za Gordona (i cos tam jeszcze, nr w drafcie podejrzewam). Myslalem wtedy ze szkoda chlopa, a teraz przydalby sie taki pewniak w ataku (mimo tego ze swoj wieczek juz ma).



kore - N lis 26, 2006 10:34 pm
Skitels jest po prostu jebnięty.

Gosc chce wypracowac sobie autorytet a robi to w sposob ktory z profesjonalizmem ma tyle wspolnego co ja z kosiarkami do trawy.

Nie dosc ze sam jest winien wiekszosci tego co zle w druzynie, to jeszcze psuje atmosfere przez idiotyczne decyzje i postanowienia.

Jedno słowo: DEBIL.

Faktycznie Kore chyba za bardzo rzuciłes sie na krytykę,a przedewszystkim na chwalenie graczy których nie ma już w Chicago.



emjey23 - Pn lis 27, 2006 8:17 am
Odnośnie J.R'a - rozumiem że Kore i reszta fanów Bulls może się denerwować że oddaliście go za worek ziemniaków, ale dla samego gracza chyba stało się najlepiej.Smith idealnie się nadaje do koszykówki up-tempo w stylu Nuggets, Warriors czy Suns i o ile na początku wydawało mi się że przydalby się w Bulls, to w sumie w tym systemie Skiles'a, "bezopaskowym" rygorze i stylu gry, popadłby pewnie w kolejny konflikt .



Van - Pn lis 27, 2006 11:59 am
faktycznie Skilesowi chyba się pod tą łysinką trochę poprzestawiało co go obchodzi to, że ktoś lubi sobie grać w opasce to jak ten kretyn Stern, który wymyślił, że na rękach wszelkie opaski mają być poniżej łokcia bo jak nie to kara, ja nie wiem naprawdę co ich to obchodzi, każdy gracz ma jakieś swoje rytuały, czy sposób w jaki zakłada te opaski i trener czy liga nie powinni tu mieć nic do gadania jak chcą je nosić nawet jak wyglądają w nich tak idiotycznie jak Radmanovic to jest tylko ich sprawa. Naprawdę trudno to zrozumieć drużyna mu przegrywa, ewidentnie są jakieś problemy, Wallace, na którego wywalili tyle kasy zawodzi a ten jeszcze się go czepia o opaskę czym z całą pewnością poprawi sobie atmosferę w drużynie widziałem, że kore bluzga na niego od dawna i faktycznie wydaje się to uzasadnione zamiast zabrać się za naprawę tego co powinien on zajmuje się pierdołami może chce nowym komisarzem ligi zostać i wzoruje się na tym obecnym



Wirakocza - Pn lis 27, 2006 1:04 pm
Dzisiaj czytałem nowy art Sama Smitha i robi się jeszcze ciekawiej.
Wiadomo było, co nam może trochę przysłoniło po podpisaniu Wallaeca, że on łatwego charakteru nie ma, że lubi strzelać fochy i żalić się do mediów.
Podobno opaska na główce to nie pierwszy wybryk Bena, nie podobał mu się zakaz noszenia i używania słuchawek w czasie treningów. Ogólnie sama atmosfera w Bulls mu się nie podoba dzwonił już do kolegów z Pistons się pożalić jak mu źle w Chicago, w budowaniu dobrej atmosfery to tez nie pomaga.
A z tymi opaskami to podobno wewnętrzy regulamin klubu, więc jak grasz w druzynie to masz sie podporządkować a jak potrzebujesz opaski bo Ci pot oczy zalewa to idziesz do kołcza i mu o tym mówisz a nie odwalasz szopki jak w meczu z Sixers.
Skiles oczywiscie tez ponosi winę, ale to uparty osioł i jego to już chyba nic nie zmieni. Ma swoje zasady i reguł i czy się nazywasz Wallace czy Piatkowski masz ich przestrzegać w jego zespole.
Dwa sezonu temu za to ze na pocżatku sezonu Chanlder energicznie uwiesił sie na obręczy po slam dunku ten go zdjął na ławkę bo mu sie to nie podoba. Nie przeszkadzało to póżniej Tysonowi grac dobrego sezonu, oby tym razem ta przepychanka skończyła się podobnie, choć może być bardzo brzydko dla Chicago.



kore - Pn lis 27, 2006 1:48 pm

Ma swoje zasady i reguł i czy się nazywasz Wallace czy Piatkowski masz ich przestrzegać w jego zespole.

W imie czego tak idiotyczne reguły? On jest tak jak mała dziewczynka, która ubiera buty na obcasach i nieudoplnie maluje się szminką chcąc udawać dorosłą. Skitels chce upodobnic sie tak samo, tyle ze do wielkich autorytetów trenerskiej ławki. Bo on chce władzy, on chce dyscypliny. We łbie ma papkę i chce być kimś o byciu kim nie ma pojęcia. Jest tylko jedna różnica między nim a tą małą dziewczynką; dziewczynka jest ujmująca i zabawna a on jest pusty i żałosny.

Van - w sumie to rzeczywiscie od dawna. Chyba jakos teraz mija pierwsza rocznica gdy napisałem pierwsze słowa krytyki wobec łysego Stałem się trochę monotematyczny, zawsze powtarzając to samo, ale jak widać, w końcu ktoś się do mnie przyłączył. A pamiętam jak wielu broniło głupich decyzji Skitelsa, jego IDIOTYCZNEJ rotacji.

I jeszcze cos - w sumie to zawsze, przy kazdej krytyce dodawalem slowa optymizmu, licząc ze w pewnym momencie ten łysolec otrzezwieje i ktos lub coś mu uswiadomi jego błądzenie i głupotę.

ps. miałem pisać taki mały wywód na temat, jak skiles sprawia że wszyscy cieniują (w tym poruszyć odrębną sprawę Sweetneya co jest już zbrodnią w biały dzień) ale nie dzis, nie teraz. pzdr



Wirakocza - Pn lis 27, 2006 3:27 pm
W imie czego tak idiotyczne reguły?



InfinitI - Wt lis 28, 2006 12:04 am
Widzicie... musielibyscie troche pomieszkac w tym kraju zeby zrozumiec pewne reguly. Tutaj jak sie cos ustala to ma byc przestrzegane i nie wazne czy sie to komus podoba czy nie, czy jest madre czy glupie, czy ma sens czy nie. Najwazniejsze jest ze tak ma byc jak zostalo ustalone czyli tzw RULES ponad wszystko. Tak jest wszedzie nie tylko w sporcie ale w kazdej dziedzinie zycia.



kore - Wt lis 28, 2006 12:10 am
Czy to o mnie chodzi? Bo nie przypominam sobie bym chwalił rotacje Skilesa.



InfinitI - Wt lis 28, 2006 5:21 am
Ja podchodze do tego w ten sposob. Jesli Skilles sie nie sprawdzi w tym sezonie czyli nie osiagnie z druzyna wiecej niz w 2 poprzednich sezonach to powinien wyleciec z Bulls i zapewne tak sie tez stanie. Na szczescie nie pali nam sie grunt pod nogami, Bulls to wciaz mlokosy oprocz Big Bena i nadal uwazam ze ich czas predzej czy pozniej nadejdzie. Z tym ze jesli bedza prowadzeni tylko defensywnie to nie ma takiej mozliwosci ze osiagna cos wiecej niz 2 runde play offs.



Wirakocza - Wt lis 28, 2006 6:51 am
i tutaj ew. nazwiska graczy, którzy cieniują, albo wskazywanie na momenty słabej gry i argumentacja że trzeba było coś zmieniać



kore - Wt lis 28, 2006 10:43 am
Przecież tak było, Tyson był w beznadziejnej formie, Gordon pół sezonu przespał, oczywiście Skiles też popełniał błędy.



Van - Wt lis 28, 2006 11:17 am
są oczywiście jakieś zasady w lidze czy w każdej drużynie, których gracze muszą przestrzegać, ale akurat ten w Bulls jest po prostu głupi i nie może prowadzić do niczego dobrego. Wielu graczy jest przesądnych czy po prostu wierzą, że robiąc coś w jakiś ściśle określony sposób grają lepiej i nie należy im tego przekonania odbierać. Jordan lubił sobie grać w starych spodenkach i nikt mu tego nie odbierał, ktoś tam będzie zawsze przed meczem słuchał muzyki, inny machał hantlami, jeszcze inny wpieprzał czekoladę czy pił kawę.
Też mnie zastanawiało po co graczom po kilka opasek na rękach kiedy jedna by spokojnie wystarczyła, ale skoro gracze uważają niezależnie od tego czy mają rację czy nie, że to czy tamto im pomaga to jaki jest sens w odbieraniu tego

Nie jestem naprawdę w stanie zrozumieć jaki cel mieli Bulls kiedy już wcześniej postanowili zabronić graczom noszenia na głowach tych opasek a teraz wydali masę kasy na gracza, który od lat nosił taką opaskę i szczerze mówiąc nie dziwię się mu, że ma z tym jakiś problem.

Co do Skilesa i jego trenowania, nie przeceniałbym mimo wszystko jego roli, w tej drużynie przez lata gromadziło się młode talenty i w końcu coś musiało zaskoczyć i można chwalić go za to co osiągnął dwa lata temu, ale z drugiej strony można zastanowić się czy ktoś inny nie wyciągnąłby już w tej chwili więcej. Trener powinien mieć decydujące słowo i powinien trzymać drużynę twardą ręką, ale czasami mógłby jednak pomyśleć, że nie zawsze i nie na każdego gracza takie podejście działa i są różne sposoby na wyciaganie tego co najlepsze z różnych graczy. Skiles ma dobrego ofensywnie podkoszowego jakiego ta drużyna potrzebuje w Sweetneyu, ale nie daje mu grać a może dla niego lepszą motywacją byłoby jednak granie w meczach niż oglądanie ich ciągle z ławki, gość przy całej swojej nadwadze ma potencjał żeby dać Bulls to czego potrzebują, ale jak Skiles nie zmieni swojego podejścia do niego nic z tego nie będzie bo to ewidentnie nie ten typ gracza, na którego takie metody działają w odpowiedni sposób.



heronim - Wt lis 28, 2006 12:14 pm
Skiles wprowadza w klubie dyscypline i to wiadomo nie od dzis, tylko ze jest taki problem, ze ostatnio oni przeciez podpisali BigBena. Skiles powinien o tym wiedziec, ze Wallace to trudny charakter i trudny czlowiek. Nie ukladalo mu sie poprzednio z zadnym szkoleniowcem i do kazdego mial jakies "ale", tym bardziej Scott powinien na niego uwazac i przede wszystkim "odpowiednio" go traktowac, a najlepiej zaczac od jakies "osobnej" rozmowy. Juz ktos tam o tym pisal tutaj, ze bodajze Wallace dzwonil do starych kumpli z Detroit i sie zalil jak mu tu jest zle. Ta sytuacja z opaska i olewanie szkoleniowca przez Bena swiadczy, ze na lini Wallace-Skiles nie jest zbyt dobrze. Wkrotce moze sie okazac, ze 16baniek poszlo w piach, bo nie dosc BigBen nie bylo do konca zawodnikiem, ktorego potrzebowali Bulls, to w dodatku zrobi sie z niego taki maly "cancer". Jak zacznie strzelac fochy na lewo i prawo, a podczas meczu bedzie "przechodzil" obok kazdego spotkania to w klubie, w ktorym ostatnio nie idzie bo przegrywaja, moze zrobic sie bardzo nerwowa i nieciekawa atmosfera. "Łysy" po prostu za daleko idzie w pewnych aspektach. W zespole wczesniej nie mial zadnej gwiazdy/weterana to sobie ukladal wszystkich jak chcial, dyscyplinowal, tylko ze Wallace nie do konca moze sie temu podporzadkowac (taki charakter), tym bardziej jak za tym nie ida sukcesy (no bo co mu bedzie jakis bialas rozkazywal i czepial sie takich pierdolow jak i tak przegrywaja wiekszosc spotkan, niech sie skupia na tym co trzeba, czyli jak tu wygrywac mecze a nie sie czepia, ze ten nosi stringi a drugi figi; taki przyklad xD). Tak wiec BigBen=cancer? No calkiem mozliwe, a wtedy dopiero zrobi sie niezly problem. Tak jak pisalem, Wallace juz zaczyna strzelac fochy, juz zaczyna sie powoli zalic i lada dzien to moze sie przerodzic jeszcze w cos wiekszego, ale te stadium jest jeszcze wczesne i wszystkiemu poki co da rade jeszcze sie zaradzic. No zobaczymy jak sie to dalej potoczy.



KarSp - Wt lis 28, 2006 5:16 pm
Troche sie nazbieralo zanim mialem okajze sie tutaj wypowiedziec. ale lepiej pozno niz wcale. Sytuacja jest sporna bo z jednej strony reguly to reguly a z drugiej bezzsensownosc tej zasady. Wydaje mi sie ze po czesci Skiles chcial pokazac kto tu rzadzi. Wiadomo sa porazki, na jego glowe sypie sie coraz wiecej krytyki, traci autorytet i zespol tez sie lamie. Mam wiec wrazenie ze w jakims stopniu szukal czegokolwiek by pokazac ze bediez tak jak on chce, a Ben nie chcial sie podporzadkowac bo niby czemu takiej glupocie i tak o to wywiazała sie bezesnwona klotnia, aczkolwiek jestem przekonany ze konflikt narastał wczesniej a miarka sie przebrala sie o najwieksza bzdure.

Tak z drugiej strony to zasada kompletnie bezsensowna, jak mu to przeszkadza to niech gra, ale zasady to zasady i nie wazne kim sie jest to trzeba sie nim podporządkowac a jak trener zwrocil mu uwage to powinien tym bardziej zdjac ta opaske i dac sobie spokoj.

Podsumowujac nie jestem po zadnej ze stron przychylajac sie bardziej do trenera Byków, bo coach Bulls mial prawo wymagac egzekwowania zasad jakie obowiazuja, ale robic taka afere o bzdure to tez nieciekawie(choc pewnie zaczela sie kuluuralnie ale trudny charakter DPOTY dał o sobie znac). natomiast ben mial prawo nie chciec zdjac tej opaski jak pomaga mu w grze(szkoda ze tego nie widac na parkiecie ), ale zasady sa jasne powinien zdjac opaske i potem, gdy opadna emocje, usiasc na spokojnie z wladzami Chicago i porozmawiac nad zdjeciem tej nie prowadzacej do nicezgo reguly..

Tak swoja droga Ben olewa trenera. no ciekawe, nie zycze zle Bulls ale jakby o taka bzdure im sie caly zespol rozwalił, bo dobrej chemii to tam napewno teraz nie ma, a z tym szanse na wielkie zwyciestwa i 16 mln komletnie wtopione na wydawalo sie pewne wzmocnienie i gwarant walki o wysokie cele(z reszta skladu jaka mieli) to nie wiem co zrobilbym na miejscu fanow Bulls ale chyba sie rozpłakal przed TV/kompem czy czymkolwiek. Ale to narazie dalekie rozwazania, nie widac tego w rezczywistosic ale kto wie jak to sie rozwinie z charakterem Bena i nieustepliwoscia Skilesa.



Szak - Wt lis 28, 2006 5:29 pm
Nie rozumiem tej afery. Nie kumam czemu o taką pierdołę musiało pójsć i że jest to aż tak nagłośnione. Wygląda na to, jakby Skiles, chcąc ugruntować swoją dominujacą pozycję, zapędził się za daleko - w śmieszność. Wymyślił coś sobie, ktoś się postawił. Ciekawe, czy się ugnie, czy zaciśnie zęby i "afera opaskowa" potrwa dalej.



Wirakocza - Wt lis 28, 2006 7:36 pm
Wymyślił coś sobie, ktoś się postawił



josephnba - Wt lis 28, 2006 8:27 pm
Panowie luz, przecież ostatnie dwa sezony Byki podobnie zaczynały, zresztą o co się martwić, poszczególne cegiełki powolutku się składają do kupy, jasne, że powinno być lepiej, ale do rozstawiania na PO jeszcze mamy troche czasu. BigBen zawodzi, opaski chce nosić to ja mówie jak to ma mu pomóc w grze to niech sobie nosi, ale z tego co piszą na Yahoo to odgórny zakaz Paxa, który jak przejął team po Okruszku zakazał Edkowi i s-ce tego używać. BigBen z tym swoim afro chciał nie chciał niekiedy nosić bedzie musiał wiec jesli to ma mu pomóc się zaaklimatyzować to czemu nie.

kore z oczernianiem coacha poczekaj do marca, bo znowu Ci się kisiel pozbiera w gatkach jak Bulls bedą seryjnie wygrywać przed PO

Nie, nie to jeszcze nie oznacza powrotu na stałe, ale jeszcze chwila a polecą tutaj wióry wiec się musiałem wypowiedzieć.



kore - Wt lis 28, 2006 10:03 pm
Joseph

kore z oczernianiem coacha poczekaj do marca, bo znowu Ci się kisiel pozbiera w gatkach jak Bulls bedą seryjnie wygrywać przed PO



ignazz - Cz lis 30, 2006 10:57 am
[O widzisz ostatnio czytałem na forum LAL, ze Phil grywa Cookiem i Radmanem jako C i PF w waznych chwilach meczu. Chyba moze porównac Songiale - Briana, Malika i Radmana wszyscy rzucają jumperki słabiej bronią a jednak phil próbuje takich rozwiązwan. czy to tez podchodzi pod zagrania debilne? Trzeba zwolnic Phila?



Wirakocza - Cz lis 30, 2006 12:04 pm
cwiczenie tego ustawienia jest próba wykorzystania ich w potencjalnej wymianie ciosów z SAS i Mavs w PO.



Van - Cz lis 30, 2006 12:15 pm
no to w takiej wymianie ciosów byśmy nieźle wypadli z tym duetem pilnującym naszego kosza szanse takie jak ja miałbym w wymienie ciosów z Tysonem

Phil miewa dziwne pomysły w trakcie sezonu, ale nie ma możliwości żeby w PO mając inne opcje do wyboru takie ustawienie miało miejsce w innej sytuacji niz w ostatnich sekundach i kiedy potrzeba szybkich trzech punktów a i to jeśli Radman tak będzie rzucał dalej nie ma szans zaistnienia, po prostu Jax lubi dziwne eksperymenty w trakcie sezonu, ale na szczęście i co równiez w tym wypadku widać potrafi szybko wyciągać odpowiednie wnioski.



kore - So gru 02, 2006 8:20 am
Chciałbym zwrócić uwagę na pana Mike'a Sweetneya.

Wchodzi na 12 min, zdobywa 7 pkt, 6 zb, 3 as, 2 bl. Gra na 60% skut. Jesli go łysolec nie będzie coraz mocniej wprowadzał do gry, to naprawde będzie skończonym zjebem.

A para Wallace / Brown znowu wymiata.



ignazz - N gru 03, 2006 12:17 pm
i cwiczą to juz w listopadzie?



InfinitI - Wt gru 05, 2006 6:04 am
Bulls Roll Over Celtics... nic ujac nic dodac. Po ciezkim listopadze nadszedl wkoncu duzo latwiejszy grudzien stad mamy szanse nawet wygrac kolejnych 13 gier tym bardziej ze ofensywnie i defensywnie wkoncu zaczynamy przypominac zespol. Optymizm o tyle umiarkowany ze powiedzmy szczerze ostatni przeciwnicy Bulls nie byli z tej najwyzszej polki... Ja ciekaw jestem czy u siebie poradzimy sobie z 76-rs bo jest to dla nas bardzo niewygodny przeciwnik a ten mecz juz w srode. Jesli ogramy AI to bedzie oznaczac ze wracamy na wlasciwy tor... jesli nie to znaczy ze nie ma co liczyc na cos wiecej niz przecietnosc czyli wygrywanie z teoretycznie slabszymi a porazki z gigantami.
Cieszy mnie ze łysy daje wkoncu pograc Sweetowi a ten prezentuje sie coraz lepiej. Za to przecietnie jak narazie nasz all star .. w kazdym razie czekam na poprawe jakosci przenajmniej o 30 % tego co do tej pory prezentuje. Z dzisiejszego meczu jedna fajna akcja bykow rzucila mi sie w oczy kiedy to Gordon markowal wejscie pod kosz po czym zasloniety przez dwoch Celtow nie probowal uparcie rzucac przez rece co skonczylo by sie na 99 % czystym blokiem tylko podal na obwod gdzie niepilnowany Kirk walnal trojeczke. Oby wiecej takich przemyslanych akcji a powwino byc lepiej a nawet duzo lepiej niz do tej pory.



InfinitI - Cz gru 07, 2006 4:44 am
Bulls zmiazdzyli 76 rs a tu taka cisza... Juz po pierwszej kwarcie bylo wiadomo ze Bulsi tego wieczoru sa "so hot" rzucajac Filadelfi 39 pkta. a po 2 kwartach bylo ich chyba 70... bo nie pamietam dokladnie. Wkoncu Ben Wallace pokazal torche ofensywnych akcji na niezlym poziomie, zreszta cala druzyna zagrala dobry mecz. Gordon przy wysokim % z gry rzucil 31 pkt . Rozklad meczy nadal korzystny...obecnie mamy 6-0 run (9-9) i wracamy na 0.50... w piatek mam nadzieje ze nie damy pograc Raptors.



Wirakocza - Cz gru 07, 2006 6:23 am
obecny
MEcz był lajt bo taki miał być, jak w Sixers gra Cwebb to zwyczajowo Bulls lecą do przodu z PHI.
Gdzie jest nasz forumowy krytykant?
Pewnie nie może się otrząsnąć po tym jak Chandler pojechał po LAL.
Współczujemy.
Przynajmniej Bulls mu trochę osłodzą bo przydusili Iversona.




kore - Cz gru 07, 2006 12:49 pm

obecny
MEcz był lajt bo taki miał być, jak w Sixers gra Cwebb to zwyczajowo Bulls lecą do przodu z PHI.
Gdzie jest nasz forumowy krytykant?
Pewnie nie może się otrząsnąć po tym jak Chandler pojechał po LAL.
Współczujemy.
Przynajmniej Bulls mu trochę osłodzą bo przydusili Iversona.


Jestem jestem

Spokojnie, jak bedzie cos ponad norme to bede odwolywal krytyke Poki co nic nadzwyczajnego, wygrywamy te mecze, ktore wstyd byloby przegrac (oprocz NOK)

Fajnie, ze prawie 30oma, ale pozyjemy zobaczymy :>



Van - Cz gru 07, 2006 1:57 pm

Pewnie nie może się otrząsnąć po tym jak Chandler pojechał po LAL.

Chandler kurde ogladałem ten mecz i gdybym miał w kolejności wymieniać tych, którzy Lakersów jechali to były to Paul, Pargo, Butler, Mason z wysokich kilka razy rzucił mi się w oczy Simmons, który w ataku zebrał nam tyle piłek ile Chandler grając połowę tego co on, zresztą cała ich drużyna zbierała jak chciała. Nie wiem nie przypominam sobie kiedy przeklinałem po kolejnych udanych akcjach Hornets żeby Chandler był jednym z graczy, których przeklinałem, statystycznie to może i fajnie w jego wypadku wygląda, ale jakoś nie rzucał się specjalnie w oczy poza tym jak głupie faule potrafił popełniać.



Wirakocza - Cz gru 07, 2006 2:48 pm
Kore Bulls bronią w porównaniu z tym co było na zachodzie to jest 100% ponad normę.
Poki co nic nadzwyczajnego, wygrywamy te mecze, ktore wstyd byloby przegrac




Strona 1 z 3 • Zostało wyszukane 405 postów • 1, 2, 3