VeGi - N mar 09, 2008 10:09 pm
Kapitalny meczyk. Shaq w 1 połowie robił sporo problemu, dobrze zbierał i w miare nieźle radził sobię w ataku. Mimo słabszej postawy Amare Grant Hill wziął na siebię ciężar punktowania. No i Nash, 2-3 trójki w arcyważnych momentach. Duncan słabiutko w clutch time. Nie mogę sie doczekać PO. Oby Suns weszli z 7 miejsca a Spurs z 2 Zapowiada się arcyciekawa seria. Dobry pomysł z jumpshotami Kurta Thomasa, za to Damon gra strasznie, oby się przebudził w PO. Warto zauważyć, że Suns fatalnie za 3 rzucali w tym meczu - to za często się nie zdarza. Jeszcze miesiąc i zacznie się...
Bastillon - N mar 09, 2008 10:19 pm
Shaq wracanie do obrony to jedna sprawa i wyglada fatalnie, a masakryczna jak na Suns liczba TO(po 18 maja nawet czesto...) to cos zupelniei nnego i to jest glowna przyczyna slabego transition defense.
Meczyk fajny, ale obejrze jeszcze raz i dopiero napisze Po dokladnej analizie
How about that, Van?
badboys2 - Pn mar 10, 2008 12:12 am
widzialem na cplus tylko 4 kwarte.
drmatyczny mecz spurs. przestrzelone wolne. prowadzac 85-80 powinni ten mecz wygrac. za 6 fauli powinien spasc shaq i amare.
bardziej spurs to przegrali niz suns wygrali.
ale licza sie zwyciestwa. suns bosko nie wygladali wcale. poczekamy co sie wydarzy w ostatnich 20 meczach.
kto by w tym meczu nie wygral/przegral to i tak bylbym ucieszony. w sumie zwciestwo spurs powoduje ze lakers sa samodzielnym liderem konferencji wiec plakac nie zamierzam:)
josephnba - Pn mar 10, 2008 12:18 am
How about that, Van? Jeden mecz, w którym Suns zagrali jako tako a Ty juz szukasz akceptacji całego pomysłu Suns z SO u Vana- powodzenia, zwłaszcza, że Suns są poza TOP4 a LAl w TOP1 Zachodu
Mecz faktycznie dobry, Suns nie zaskoczyli mnie obroną, bo jak nie raz pisałem potrafią ją grać, a zmiennym atakiem, kilka razy złapali mnie na tym, że juz widziałem ich pod koszem przeciwnika, a oni jednak celowo spowalniali atak i ćwiczyli grę pozycyjną, gdzie Shaq robi sobie miejsce w pomalowanym. Dobrze zaczyna wygladac proces dograń do srodka, z jednoczesnym wykorzystywaniem miejsca na obwodzie przy choćby minimalnych próbach pomocy, a wiadomo ze zespół mający Shaqa MUSI ten element dopracowac do perfekcji, zwłaszcza kiedy Shaq sam w sobie nie jest juz maszynka do seryjnego zdobywania punktów
Krytykowani Suns wg mnie za czesto sa spisywani przez antyfanów na pozarcie, bo przestawic sie z systemu debilnego na system mniej debilny to długotrwały proces. Dobrze ze trafili na SAS w trakcie przebudowy, bo na nich mozna cwiczyc róznego rodzaju ataki, a jak sie jeszcze udaje wygrac to już naprawde jest powód do optymizmu, a i czynnik budujacy atmosferę ma wielkie znaczenie.
Niestety widze też wiele minusów tego spotkania. Głowny to wciąz duzo faulujacy podkoszowcy PHX i przede wszystkim minimalna wygrana przy maxymalnym wkładzie Shaqa, po którym nie nalezy spodziewać się takiej gry w siedmiomeczowej serii- nie te lata, nie to zdrowie.
Ale po tych kilku meczach zakończonych ośmieszaniem, Suns wydają sie wreszcie stawać zespołem, który chce i zaczyna wiedzieć jak wykorzystywać obecnośc takiej masy kg na parkiecie
Graboś - Pn mar 10, 2008 11:28 am
wreszcie Suns zagrali jakiś przyzwoity mecz, z drugiej strony to Spurs zagrali też fatalnie, czy wynikało to po części z obrony Suns, nie wiem, ale faktem jest, ze wczoraj Spurs wyglądali źle. Ogólnie bardzo fajny mecz, dobrze się go oglądało, Shaq zagrał chyba najlepszy mecz od kiedy jest w Phoenix, do tego dobry mecz Nasha i mamy zwycięstwo.
Póki co nie czym się podniecać, bo niby na jakiej podstawie. Od przyjścia Shaqa Suns zagrali może 4 dobre mecze, 6 słabych, więc trzeba czekać co pokażą w najbliższych dniach/tygodniach. Na pewno po tej wygranej maja oni trochę więcej powodów do optymizmu, ale jeden mecz nic nie znaczy.
Aha, jak dla mnie akcja meczu:
http://www.youtube.com/watch?v=y0tOLycbsk4&e
Jednak te miejsca blisko parkietu nie są tak wypasione, jak się ogólnie uważa
pio - Pn mar 10, 2008 8:39 pm
No dobra Suns rozegrali 10 meczow od przyjscia Shaqa wiec pora na krotkie podsumowanie.
Najpirew minusy:
Chyba najwiekszym problemem Suns na obecna chwile jest trener, ktorego nowa rola chyba przerasta i po prostu nie nadaje sie do prowadzenia zespolu z Shaqiem. Od zawsze, jeszcze w Europie wąsaty preferowal szybka koszykowke z niskim skladem. Tutaj widac ma problem z ustawieniem wszystkiego, aby zespol jakos funkcjonowal. Do tego widac juz puszczaja mu nerwy i sytuacja zaczyna go przerastac, co bylo widoczne wczoraj w meczu z SAS gdzie jego poziom frustracji i zdenerwowania byl nadto widoczny.
Do tego ma problemy z optymalnym zestawieniem skladu personalnego druzyny na dane sutuacje i kombinacje danych zawodnikow.
Druga sprawa to defensywa. Phx traca mase pkt, szczegolnie po pick'n'rollach z wykorzystaniem Shaqa. Pod koszem w trumnie Shaq z Amare straszy i jakby to lepiej wyglada niz wczesniej. Ale juz po szybkich akcjach, pick'n'rollach i obronie na dystansie to juz tragedia.
Trzecia sprawa to straty. Nawet Nash przy rozgrywaniu popelnia glupie straty gdzie wczesniej mu sie takie proste i w takiej ilosci nie zdarzaly.
Na plus:
To przede wszystkim zbiorki. Niby Shaq zbiera o 1 pilke mniej niz Marion. Ale od przyjscia Shaqa Suns calkiem inaczej wygladaja pod tablicami. Zmiana z -7 zbiorki na +6 wzgledem przeciwnika na mecz mowi sama za siebie.
Na plus jest tez ze w koncu maja straszaka pod tablicami. Duet Shaq + Amare wzbudza juz wiekszy szacunek wsrod przeciwnikow. Przykladowo w ostatnich 2 meczach widac bylo ile pkt i jak latwo zdobywal Boozer i Duncan jak gral razem Amare i Shaq i jak nie bylo Shaqa na parkiecie.
Trzeci plus to Amare. W koncu moze grac na swojej naturalnej pozycji, widac ze chyba jemu najbardziej zmiana wyszla na dobre, na chwile obecna jest nie do zatrzymania. I na dodatek nie musi juz sie przepychac pod koszam z czesto silniejszymi i wiekszymi przeciwnikami.
Ogolnie po tych 10 meczach jedyne co mozna powiedziec ze brakuje w Suns zgrania i zrozumienia w nowym systemie gry z Shaqiem. Potrzebuja oni czasu aby sie zgrac aby osiagac lepsze wyniki bo napewno stac ich na wiele wiecej niz to pokazywali w dotychczasowych 10 meczach. Tylko wlasnie Suns za bardzo czasu nie maja teraz przy szalejacych Rockets, nieprzewidywalnych GSW czy Denver i moga wypasc poza top8 zachodu. Zaryzykowali sprowadzajas Shaqa i zobaczymy po playoff jak na tym wyjda. jednego jestem pewien ze z Marionem mogli by byc nawet nr1 na zachodzie z 60+ zwyciestwami, ale w spotkaniach w playoffs z SAS czy LAL zostali by po prostu zjedzeni i zmasakrowani pod koszem i ich przygoda by sie konczyla jak w latach poprzednich. Natomiast z Shaqiem wszystko jest mozliwe
Lucc - Wt mar 25, 2008 8:28 am
Przepraszam bardzo, ale czy to nie był przez przypadek offens Billups'a? Nash chwilę wcześniej jeszcze się ruszał, ale w momencie, kiedy CB w niego wleciał to zdawał się stać już w miejscu ...
Streak się skończył, szkoda, bo Suns zaczęli grać już całkiem przyzwoicie, O'Neal cały czas coś ciśnie ... Jeszcze wczoraj byli nie tak daleko pierwszego miejsce w konferencji Teraz zdaje się mecz z Bostonem i bardzo ciekawa rywalizacja pod koszem
Bastillon - Wt mar 25, 2008 2:14 pm
no tak, to byl ofens. prawdopodobnie zadecydowalo to o wyniku meczu, ale takie calle sa trudne i nie ma co zwalac winy na sedziow.
jestem zadowolony, bo jakby nei bylo suns pokazali, ze wrocili na najwyzsza polke i grali z detroit jak rowny z rownym, a jak wiemy z nimi wyjatkowo zle sie matchupuja, wiec i tak bylo niezle
nie bede sie rozwodzil na temat meczu za duzo, powiem tylko tyle pomysl z princem broniacym nasha na pick and rollu po prostu wow.
Szak - Śr mar 26, 2008 8:08 am
Suns powinni jeszcze przykrócić straty. Jestem po kolejnej dawce ich gry, widziałem np. mecz z Rockets, i tutaj jest spore pole do poprawy. Houston miało w całym meczu bodajże tylko 3 straty, a Suns... Gdyby tyle nie tracili, to by T-Maca i spółkę wywieźli na taczkach. A zamiast tego Rakiety z uporem mogły próbować comebacków i w związku z tym mecz był praktycznie do końca w ich zasięgu. Hehe, lekceważyć nie można, bo pamiętamy co kiedyś pan "Sleepy Eyes" zrobił Spursom w ile, 90 sekund?
Sporo strat było może nie tyle głupich, ale wynikających z niezgrania. Lepiej już to wszystko wygląda z Shaqiem, ale ciągle, jak odniosłem wrażenie, zapominają że Marion już nie biega z nimi do kontr. Widziałem podania ni to na alley-a Nasha, które łapał niestety nie Marion, ale Boris i zamiast kończyć z góry, to lądował z piłką na parkiecie i potem kombinował. I w ogóle podania pod kosz, które nie kończyły się tak, jak za czasów Mariona. W zasadzie poza Amare, to w Suns nie ma już obecnie nikogo "latającego nad obręczami". Zostali głównie goście od lay-upów. Jeszcze jest czas, żeby to dopracować. Udało się dojść do tego, że Shaq nie zawadza i coraz lepiej go wykorzystują. Teraz jeszcze zlikwidować te nadbywające straty... Trochę czasu zostało. Co za masakra na Zachodzie. Jeden mecz w jedną czy drugą stronę i można się wywindować na szczyt tabeli albo spaść niebezpiecznie blisko końca pierwszej ósemki.
Van - Cz mar 27, 2008 1:52 pm
zajęło to dłużej niż się spodziewałem, ale po raz kolejny Shaq pokazuje z jaką klasą potrafi się zachować:
"I love playing for this coach and I love playing with these guys," said O'Neal yesterday. "We have professionals who know what to do. No one is asking me to play with Chris Quinn or Ricky Davis. I'm actually on a team again."
2k4 - Cz mar 27, 2008 2:41 pm
Nie ma co. O'neal coraz bardziej się ośmiesza swoimi wypowiedziami. Widać, że to "coś" ( nie wiem jak to nazwać głupota ?) się u niego nasila i co jakiś czas widzimy co raz to głupsze wypowiedzi Shaqa. Miałby facet szacunek do ludzi, a nie wyśmiewał Davisa, który wcale złym zawodnikiem nie jest. Po takiej wypowiedzi już na pewno nie chciałbym go w swojej drużynie. I nie mówię tutaj nawet o sferze czysto sportowej, ale o to jak myśli o członkach drużny i o to, że ich nie szanuje. W ogóle, nie wiem dlaczego ktoś go tam w Miami prosił żeby grał? Takiego to ja bym od razu na pysk wywalił i niech szuka sobie nowej drużyny.
VeGi - Cz mar 27, 2008 4:12 pm
Zachował się katastrofalnie, teraz niby tłumaczy się ale kurde - jakieś granice obowiązują. Quinn podobno mocno przeżył te słowa chociaż oficjalnie nie chciał tego komentować. W sumie szkoda mi go, bo jako jeden z niewielu w Miami pokazuje zaangażowanie w każdym spotkaniu, na dodatek walczy żeby zostać na dłużej w NBA chociażby za minimum kasy. Nie wiem po co Shaq miałby podcinać mu skrzydła
kasia - Cz mar 27, 2008 4:37 pm
a to niespodzianka Nie ma co sie specjalnie "ekscajtowac" to caly Snaq, od zawsze. Na szczescie to juz ostatnia zmiana klubu w jego wykonaniu i wiecej zmiany zdan nie uswiadczymy.
P.S. Powiedzial tez, ze Kobe jest dla niego MVP wiec troche mu wybaczylam
Szak - Cz mar 27, 2008 6:48 pm
Jak Kobe jechał Bynuma i był z tego film w necie i jak całe lato zżymał się na to, że z tymi partnerami to mistrza nie wygra i chce out, to jakoś nie widziałem wyzywania go od głupków... No, ale to co innego
A Shaquille palnął w swoim stylu. Mam nadzieję, że przeprosi i jakoś postara się to sprostować. Bo to rzeczywiście głupie (powiedział to po wtopie z Bostonem, nerwy w takich sytuacjach mu częściej puszczają) i niesprawiedliwe. Choć kompanów Riles optymalnych na sezon nie skompletował... Ale to #32 nie tłumaczy. Reszta też się starała, ale wyszło jak wyszło.
Van - Cz mar 27, 2008 7:12 pm
Jak Kobe jechał Bynuma i był z tego film w necie i jak całe lato zżymał się na to, że z tymi partnerami to mistrza nie wygra i chce out, to jakoś nie widziałem wyzywania go od głupków... No, ale to co innego
hehe wiedziałem, że to napiszesz Szaku w odpowiedzi i o to mi właśnie chodzi. Bryant powiedział w rozmowie z jakimiś kolesiami o tym jak oczywistym dla niego było, że Lakers powinni oddać Bynuma za Kidda, nie jechał go w żaden sposób, nie zrobił tego w wywiadzie tylko głupio w rozmowie, której w jego mniemaniu nie miał słyszeć ani Bynum, ani media. Kobe zrobił coś takiego i rozpętało się wielkie halo, zaczęto robić z tego więcej niż to w rzeczywistości było, sugerować jak to strasznie pojechał po koledze z drużyny podczas gdy on tylko powiedział dosadnie, że nie mogą czekać aż on będzie gotowy i powinni go oddać za sprawdzonego gracza jak Kidd.
Shaq wielokrotnie faktycznie jechał Bryanta jak grali razem dużo gorzej niż Kobe Bynuma w tym wywiadzie latem, ale media go za to nie piętnowały, potem jechał już po Lakers teraz to samo robi z Heat, okazując niewdzięczność ludziom, którym tak dużo zawdzięcza i robi to otwarcie w wywiadach z dziennikarzami doskonale zdając sobie sprawę, że jego słowa poznają wszyscy. Z Shaqiem tak jest od lat, media dają mu spokój niezależnie od tego co robi, nie ma na niego nagonki takiej jaka była na Cartera za olewanie sezonu i cudowne ozdrowienie w nowej drużynie, nie ma wielkiego halo jak po raz kolejny jedzie po swojej byłej drużynie obwiniając za wszystko innych.
Bastillon - Cz mar 27, 2008 7:50 pm
gdy on tylko powiedział dosadnie, że nie mogą czekać aż on będzie gotowy i powinni go oddać za sprawdzonego gracza jak Kidd.
josephnba - Cz mar 27, 2008 9:44 pm
Shaq zawsze bł dziwny,zawsze słyął z takich wypowiedzi, czy to na poczatku kariery czy już u jej schyłku. Pamietamy wszyscy jak wypowiadał sie o Magic czy pennym, jak pierdzielił o LAL i KB itd. Dla mnie on nigdy nie był ani zabawny ani fair w stosunku do innych i zawsze to podkreślałem w dyskusjach o nim (ciesze sie ze sie potwierdziło). Pamietam jak spuszczali sie kibice Lakers kiedy jechał po Kings.Wtedy to było cool i zabawne, teraz jest "żenujące"... no comment
Za te jego własnie niewyparzona morde nigdy nie potrafiłem sie przemóc i go polubić. Szkoda tylko, że wielu kibiców zachowuje sie jak hipokryci i ma mu za złe to co robił od poczatku kariery, z tą równica, że smiał powiedzieć to czy tamto o kimś kogo Ci kibice lubią...
Van - Cz mar 27, 2008 10:21 pm
Troche jestem na Shaqa zly, ale odpuszcza mu pewnie winy wkrotce. Tym bardziej po takiej porazce z bostonem
na Shaqa to Ty zły dopiero będziesz, jak kibice wszystkich drużyn, w których grał
fajne też to jak Shaq na najważniejsze mecze się spina, szkoda tylko, że to już melodia przeszłości
Pamietam jak spuszczali sie kibice Lakers kiedy jechał po Kings.Wtedy to było cool i zabawne, teraz jest "żenujące"... no comment
josephnba - Cz mar 27, 2008 11:15 pm
Van masz częściowo racje i z tego co pamietam 2 lata temu tez Ci to powiedziałem.
Ale... dla mnie liczy sie fakt, że Shaq od zawsze był takim głupio gadajacym klockiem, któremu nalezało manualnie wytłumaczyć podstawy parlamentarnego i fair wypowiadania sie (tylko kto by sie na to odwazył ).
Masz racje- o wiele gorzej to wyglada kiedy zawodnik tej klasy co SO zaczyna wyrzekać i wygłaszac niepochlebne opinie o druzynach, w których grał i które wiele dla niego dobrego uczyniły. Ale dla mnie nie ma to wiekszego znaczenia, bo ja przez te kilkanascie lat ciagle podkreslałem ze Shaq to koleś bez klasy, zachowujący sie jak pepek swiata i jak głupie duze dziecko, często obrazający innych swoimi wypowiedziami.
Jak wszedł do ligi pamietasz, teraz z niej wychodzi, a poziom z jakim wypowiada się o przeciwnikach/byłych kolegach nie ulega zmianie. Przypomnij sobie co działo sie w 1996 cz 1997 roku w LA, kiedy mówił o Magic- zespole, z którym po 2 latach w lidze był w czołówce i w Finale. Co mówił o Pennym!!! Nie było tego forum, nie było internetu na dobra sprawe w Polsce, ale dyskusje z fanami lakers i ich (jakże mi znajomy do dziś) pełne obłudy teksty pamietam. Choc nie byli to obeznani w NBA ludzie co chocby Ty to jednak jakims dziwnym trafem sposób podchodzenia do tego był podobny
Ok Shaq nie grał w Kings, ale w LAL i Heat. Po tym co te zespoły dla niego zrobiły nie powinien był tak mówić. Napisze wiecej- nie powinien w takim tonie, z taką pogarda i chamstwem wypowiadac sie o kimkolwiek w tej lidze i tego sie bede trzymał. Jego wypowiedzi mnie zawsze denerwowały, miałem je za prostackie, a on niestety ma chyba kłopoty z rozróznieniem co mozna, a czego nie, co jest smieszne (bo było kilka takich sytuacji), a czego zawodnikowi tej klasy i z takim posłuchem nie wypada mówić
Analogicznie- przypomnij sobie jak niszczeni byli Pistons 1990-1992 za sposób wypowiedzi i zachowania w stosunku do Bulls z MJem. Przeciez równie dobrze mozna powiedzieć ze Laimbeer czy Thomas nie grali w Bulls wcześniej wiec teoretycznie mogli wyjśc z hali po sweepie bz gratulowania i wypowiadac sie o Pippenie jak o szmacie z miekkimi kolankami, narzekającej na "małe bóle głowy". A przypomnij sobie teraz nasze oburzenie kiedy niejaki Mr.Pistons sie tutaj z nami wykłócał...
Szak - Pt mar 28, 2008 11:56 am
Bryant powiedział w rozmowie z jakimiś kolesiami o tym jak oczywistym dla niego było, że Lakers powinni oddać Bynuma za Kidda, nie jechał go w żaden sposób, nie zrobił tego w wywiadzie tylko głupio w rozmowie, której w jego mniemaniu nie miał słyszeć ani Bynum, ani media.
Tłumaczenie mające pewne podstawy, ale tylko jeśli przyjąć konkretny punkt widzenia na takie sprawy. Shaq zawsze gada to, co aktualnie myśli. Wali przy tym dużo gaf, niekiedy mocno przesadzonych, szczególnie jak się zdenerwuje to traci kontrolę. Jest jaki jest i to od dawna widać. Ty napisałeś ni mniej ni więcej tylko to, że (nawiązując do Bryanta) lepszym zachowaniem jest obgadywać i sklinać za plecami, a przed kamerą gadać coś zupełnie innego (typu, że czeka się na rozwój drużyny/Bynuma i widzi w niej/nim przyszły potencjał). Bo według ciebie trzeba być dojrzalszym i mieć dwie wersje, prawdziwą (wedle swojego mniemania) i drugą - dla mediów i kształtowania wizerunku. Tak to napisałeś i taki wniosek z tego wypływa.
Każdy ma to, co woli. Ja wolę wiedzieć na czym stoję i np. nie dowiadywać się, że jakiś mój niby dobry znajomy robi mi koło dupy, gdy nie ma mnie w pobliżu. Jasne, że to trochę uproszczone, ale różni są ludzie. Shaq to dziecko pod względem prostolinijności. Co z tego wynika, to my wiemy. Kobas jest dojrzalszy w komentarzach i umie się lepiej zaprezentować, wybrać "high road" (czy jak to nazywają po angielsku) i twierdzić, że jest ponad czymś. A za plecami obgada w garażu, zaszantażuje i zażąda trejdu z klubu, któremu tyle zawdzięcza albo "wsypie" Diesla przed policją mówiąc, że on przecież też chodzi na dziwki...
Nie chcę bronić Shaqa przed ostatnimi i niektórymi wcześniejszymi wpadkami, bo są ewidentne. Szkoda mi, że mój ulubieniec od czasu do czasu coś pociśnie i skupi na sobie nieprzychylne opinie. Ale nie lubię przeciwstawiania mu rzekomych "świętoszków" I może dlatego media po Shaqu tak nie jeżdżą, jak byś tego się domagał Van, bo on jest szczery (czy nawet nieraz nieporadny), zawsze im powie co jest na rzeczy, zamiast kręcić i kalkulować wszystko.
Van - Pt mar 28, 2008 1:08 pm
Przypomnij sobie co działo sie w 1996 cz 1997 roku w LA, kiedy mówił o Magic- zespole, z którym po 2 latach w lidze był w czołówce i w Finale. Co mówił o Pennym!!! Nie było tego forum, nie było internetu na dobra sprawe w Polsce, ale dyskusje z fanami lakers i ich (jakże mi znajomy do dziś) pełne obłudy teksty pamietam. Choc nie byli to obeznani w NBA ludzie co chocby Ty to jednak jakims dziwnym trafem sposób podchodzenia do tego był podobny
szczerze mówiąc to nawet nie pamiętam jak to wyglądało w 1996 roku pamiętam, że coś tam gadał, ale jak się miało te 14 lat i źródłem wiedzy o NBA był Magic Basketball i Włodek Szaranowicz to wiarygodnymi informacjami trudno to było nazywać
Czasami tak jest Joseph, że nie zawsze chcemy czy potrafimy dostrzec pewne rzeczy, nie zawsze też mamy taki dostęp do informacji jak jest obecnie, mój stosunek do Shaqa zaczął się zmieniać po tej akcji z operacją palca, jego finansowych rządaniach i jak zaczęły wypływać na wierzch sprawy z przeszłości jego zachowanie w stosunku do Bryanta na początku ich znajomości to wszystko wypłynęło później.
Tłumaczenie mające pewne podstawy, ale tylko jeśli przyjąć konkretny punkt widzenia na takie sprawy. Shaq zawsze gada to, co aktualnie myśli. Wali przy tym dużo gaf, niekiedy mocno przesadzonych, szczególnie jak się zdenerwuje to traci kontrolę. Jest jaki jest i to od dawna widać. Ty napisałeś ni mniej ni więcej tylko to, że (nawiązując do Bryanta) lepszym zachowaniem jest obgadywać i sklinać za plecami, a przed kamerą gadać coś zupełnie innego (typu, że czeka się na rozwój drużyny/Bynuma i widzi w niej/nim przyszły potencjał). Bo według ciebie trzeba być dojrzalszym i mieć dwie wersje, prawdziwą (wedle swojego mniemania) i drugą - dla mediów i kształtowania wizerunku. Tak to napisałeś i taki wniosek z tego wypływa.
Bryant w wywiadzie na koniec sezonu mówił, że nie mogą czekać na rozwój Bynuma i muszą zrobić coś teraz więc specjalnie to nie odbiegało od tego co powiedział w wywiadzie.
Tu nie chodzi o obgadywanie czy dwie wersje, ale dobrze wiesz, że w sytuacji takiej jak ta gdzie chodzi o jakieś znane osobistości pewnych rzeczy w mediach nie powinno się mówić bo może to narobić więcej szkody, nawet jak coś ci się nie podoba to lepszym wyjściem jest się zamknąć i nie podawać tego do publicznej wiadomości. Takich sytuacji jak ta z nagranym Bryantem zapewne jest cała masa, nawet do dziennikarzy zawodnicy mówią pewne rzeczy, ale zastrzegając, że nie mogą zostać zacytowani itd
bo on jest szczery
kore - Pt mar 28, 2008 3:13 pm
Ja tylko mam nadzieje ze grubas odpadnie w pierwszej rundzie, bo to bedzie najwieksza nauczką dla tego dwulicowego pajaca Jemu i tak nawet zadna krytyka by nie pomogla, jak ktos sie urodzil plebsem to umrze plebsem, jakikolwiek atak w swoja strone i tak by przekrecil tak jak by jemu pasowalo i wyszloby na jego strone. A zatem niech rzeczywistosc sie na nim zemsci i wtedy z checia posluchamy co ma do powiedzenia
Lucc - Pt mar 28, 2008 6:59 pm
Cóż ... ta sama śpiewka od kiedy Shaq zmienił klub ... Na każdy argument fani LAL albo odpowiadają "jeszcze za czasów gry w LAL uważałem że przesadza z tym gadaniem" (ot choćby Van) czy też po prostu rzucają bluzgami na lewo i prawo oraz niemalże życzą mu śmierci, zupełnie jakby ta zawiść mogła coś zmienić (kore?) ... To, że gadał zawsze wszyscy wiedzą i rozumieją ... Z tą różnicą, że fanom LAL nagle to zaczęło przeszkadzać, kiedy zaczął mówić na ich niekorzyść (a pamiętacie co powiedział po swoim debiutanckim meczu w Suns? Wtedy Shaq był dobry i mądrze gadał Jeśli tylko powie coś złego to od razu jest plebejuszem, debilem itd itp)
No i sprawa KB ... Van zaraz chyba będziesz próbował Szakowi wmówić, że Kobe tylko tak sobie żartował i wogóle, nie powiedział wtedy nic na poważnie "no bo nie wiedział, że to trafi do telewizji". No sorry, ale ja mam wrażenie, że w prywatnym życiu Kobe jest jednak bardziej szczery niż w mediach, gdzie trzeba różne zabiegi stosować niekiedy i nie mówi się zawsze tego co ma się akurat na myśli ... Bez przesady naprawdę ... Zjechał Bynuma, zjechał wasz zarząd i Bóg wie kogo tam jeszcze, a ty jeszcze próbujesz to jakoś wybielać i tłumaczyć, że pare miesięcy wcześniej powiedział że nie mogą czekać na rozówj Drew ... Zdaje się, że ta sytuacja była nawet i dla was jasna, kiedy tamten materiał był świeży itd, ale minęło trochę czasu, okazało się że KB się mylił i teraz próbujecie jakoś na nowo interpretować jego proste słowa i niepotrzebnie się rozdmuchuje dyskusję na temat, który obecnie i tak nie ma już większego znaczenia (podobnie zresztą jak gadanie Shaq'a dla większości kibiców - prócz tych z LAL, bo mam wrażenie, że tylko wam to przeszkadza )
kore - Pt mar 28, 2008 8:19 pm
Cóż ... ta sama śpiewka od kiedy Shaq zmienił klub ... Na każdy argument fani LAL albo odpowiadają "jeszcze za czasów gry w LAL uważałem że przesadza z tym gadaniem" (ot choćby Van) czy też po prostu rzucają bluzgami na lewo i prawo oraz niemalże życzą mu śmierci, zupełnie jakby ta zawiść mogła coś zmienić (kore?) ... To, że gadał zawsze wszyscy wiedzą i rozumieją ... Z tą różnicą, że fanom LAL nagle to zaczęło przeszkadzać, kiedy zaczął mówić na ich niekorzyść (a pamiętacie co powiedział po swoim debiutanckim meczu w Suns? Wtedy Shaq był dobry i mądrze gadał Jeśli tylko powie coś złego to od razu jest plebejuszem, debilem itd itp)
No i sprawa KB ... Van zaraz chyba będziesz próbował Szakowi wmówić, że Kobe tylko tak sobie żartował i wogóle, nie powiedział wtedy nic na poważnie "no bo nie wiedział, że to trafi do telewizji". No sorry, ale ja mam wrażenie, że w prywatnym życiu Kobe jest jednak bardziej szczery niż w mediach, gdzie trzeba różne zabiegi stosować niekiedy i nie mówi się zawsze tego co ma się akurat na myśli ... Bez przesady naprawdę ... Zjechał Bynuma, zjechał wasz zarząd i Bóg wie kogo tam jeszcze, a ty jeszcze próbujesz to jakoś wybielać i tłumaczyć, że pare miesięcy wcześniej powiedział że nie mogą czekać na rozówj Drew ... Zdaje się, że ta sytuacja była nawet i dla was jasna, kiedy tamten materiał był świeży itd, ale minęło trochę czasu, okazało się że KB się mylił i teraz próbujecie jakoś na nowo interpretować jego proste słowa i niepotrzebnie się rozdmuchuje dyskusję na temat, który obecnie i tak nie ma już większego znaczenia (podobnie zresztą jak gadanie Shaq'a dla większości kibiców - prócz tych z LAL, bo mam wrażenie, że tylko wam to przeszkadza )
Heh, zycze mu smierci powiadasz? Dosc ciekawa interpretacja, choc pozwole sobie zauwazyc ze nie do konca trafna i zle wnioski wyciagnales z moich slow
A czy tylko nam to przeszkadza? Polemizowalbym, wszak kilka postow wczesniej masz jak czarno na bialym co mysla o tym Joseph czy Bastillon. Ich tez nazywasz kibicami LAL?
Jeszcze slowko o tym, kiedy co komu zaczelo przeszkadzac. Bylo to juz przerabiane wczesniej - jesli sie zmienia swoj swiatopoglad zaleznie od aktualnego kierunku wiatru to to nie moze byc tolerowane i IMO nie nalezy nad tym przechodzic do porzadku dziennego. Nie da sie powaznie traktowac czlowieka ktory jednego dnia wychwala pod niebiosa, a drugiego - miesza z blotem. Smiesznie moze bylo na poczatku, potem zrobilo sie zenujace gdy przerodzilo sie to w powtarzalny schemat z kazdorazowym podstawianiem co raz to innych postaci.
Graboś - Pt mar 28, 2008 9:19 pm
Lucasso nie dostrzegasz podstawowej sprawy, po pierwsze, dla Shaqa Lakers byli i będą najważniejszą drużyną w karierze, drugą po Magic w NBA, Z tego powodu, ze w Magic nie miał za bardzo na kogo jechać, to głównie w jego wypowiedziach podczas gry w Lakers, można było dostrzec jechanie po poszczególnych rywalach i dziwne by było gdyby nam to przeszkadzało.
Po pierwsze na swoich graczy zawsze patrzy się inaczej, po drugie nie Shaq pierwszy i nie ostatni, ze jedzie po rywalach. A poza tym Shaq poza takim wypowiedziami, miał mnóstwo takich śmiesznych, złotych myśli, którymi wzbudzał sympatie i tyle. Nie raz przesadzał, ale nie było powodu, żebyśmy mieli jechać po graczu swojej drużyny za to, że ten skrytykował rywala.
Sytuacja,a jednak sie diametralnie zmienia, kiedy Shaq staje się graczem Heat i zaczyna jechać po Lakers, po Kobem, po całym zespole i ogólnie stara się udowodnić, że w Lakers było mu strasznie źle, a wszystkiemu winien jest Kobe.
Teraz odchodzi z Heat do Suns i nie trzeba czekać długo, żeby zaczął obrażać, drużynę z którą zdobył mistrza, zaczyna obrażać ludzi, którzy dawali w tym sezonie w Heat mniej dupy niż sam Shaq, więc jak dla mnie to on takimi wypowiedziami się sam obraża i ośmiesza.
O sytuacji z Kobem możesz mówić co chcesz, ale prawda jest taka, że Kobe uważał za głupotę nie oddanie Bynuma za Kidda i powiedział co myśli o Kupchacku. Mówił to w prywatnej rozmowie, a to trafiło do mediów. Zapewniam, cię graczy NBA mówią prywatnie dużo gorsze rzeczy, tyle, że akurat Kobe miał to nieszczęście, ze został nagrany nie wiedząc o tym.
W ogóle nie wiem po co to przywoływać, skoro współpraca zarówno z Andrew jak i Mitchem przebiega wzorowo i nikt już o tamtej sytuacji nie pamięta, a gracze Heat zapewne pamiętać to będą.
Lucc - Pt mar 28, 2008 10:40 pm
Wszystko to piękne i wogóle, ale powiedzicie mi ile razy można dyskutować na ten sam temat (czyt. wypociny Shaq'a?). Za każdym razem, obojętnie czego nie powie, to się taką wielką forumową burzę robi, jakby co najmniej nawrzucał samemu papieżowi. Chce gadać głupoty, to niech gada, po co się tym tak emocjonować i denerwować
P_M - Pt mar 28, 2008 10:42 pm
Wszystko to piękne i wogóle, ale powiedzicie mi ile razy można dyskutować na ten sam temat (czyt. wypociny Shaq'a?). Za każdym razem, obojętnie czego nie powie, to się taką wielką forumową burzę robi, jakby co najmniej nawrzucał. Chce gadać głupoty, to niech gada, po co się tym tak emocjonować i denerwować
Bo To ShaQ
Bo niektórzy lubią sobie na niego nawrzucać
Bo niektórym się nudzi
Bo niektorzy chcą się ponabijać z tego jakie głupoty gada.
josephnba - So mar 29, 2008 8:06 am
Ja to wszystko rozumiem panowie, a Grabos napisał jedną bardzo ważna rzecz
w jego wypowiedziach podczas gry w Lakers, można było dostrzec jechanie po poszczególnych rywalach i dziwne by było gdyby nam to przeszkadzało.
Graboś - So mar 29, 2008 10:11 am
I własnie o to mi chodzi- punk widzenia zalezy od punktu siedzenia, a jak siedzenie pali nas w tyłek to juz nie jest tak fajnie, jak wtedy kiedy tylko grzało.
Wiesz, joseph, ja myślę, że jednak, chodzi o coś zupełnie innego, mianowicie o to, że po prostu takie wypowiedzi to zachowanie Shaqa nie na miejscu i każdy chyba to dostrzega.
Przecież, teraz Shaq nie jedzie po nikim z Lakers, wiec nie powinno nas to obchodzić, bo nas to nie dotyczy, a jednak uważamy że to jest głupota Shaqa, a najważniejsze jest w tym to, że okazuje brak szacunku (który to już raz) ludziom, którym dużo zawdzięcza i tyle.
Aha i jeszcze cos o czym chyba fani LAL zapomnieli. Jak juz mówimy o offseason i tym "niefortunnie" zrozumianym przez opinie publiczną wywiadzie to ja jeszcze tylko wspomne jedno zdanie- Mitch to idiota- znajome???
Van - So mar 29, 2008 11:11 am
Ja wiecej pytan nie mam i Van nie wykrecaj sie brakiem info z 1996 bo teraz masz juz jasny obaz całej sytuacji a istnieje 1000 innych zródeł info
ale nie mam cytatów z Shaqa obrażającego Magic takich jak mam teraz o Lakers czy Heat, nieprawdaż ?
pamiętasz Joseph co on wtedy wygadywał ? bo ja nie za bardzo
Aha i jeszcze cos o czym chyba fani LAL zapomnieli. Jak juz mówimy o offseason i tym "niefortunnie" zrozumianym przez opinie publiczną wywiadzie to ja jeszcze tylko wspomne jedno zdanie- Mitch to idiota- znajome???
Szak - So mar 29, 2008 12:15 pm
znane osobistości pewnych rzeczy w mediach nie powinno się mówić bo może to narobić więcej szkody, nawet jak coś ci się nie podoba to lepszym wyjściem jest się zamknąć i nie podawać tego do publicznej wiadomości.
Ja mam wrażenie, że co jakiś czas mam deja vu i za każdym razem jest ta sama rozmowa
Shaq nie zna i nie stosuje zasad politycznej poprawności. Koniec i kropka. Nie ma co się za każdym razem oburzać, jakby była to jakaś nowość. On taki jest i koniec. Nie powinien, ale powie na głos. My tutaj możemy wyzywać drużyny i zawodników od głupków, debili, wytykać ich wady i błędy. Shaq wziął i powiedział na głos to, co myśmy mówili po pierwszych 2 miesiącach rozgrywek. Bo to, co robiło Miami to nie było profesjonalne. Ta drużyna grała i gra kichę niemiłosierną, wystawiając do gry po 7 kolesi z "doświadczeniem" w NBDL (i wygrywając z Bucks, LOL ). Wszyscy tutaj jeździcie po różnych zawodnikach, nierzadko nie szczędząc inwektyw, a teraz co drugi to dziewica orleańska, bo ktoś raz na kwartał gada coś podobnego na żywo. Obłuda Na Rilesa akurat nie najeżdżał, ale ja sam też pamiętam, że krytykowałem Pata za jego decyzje czy też Arisona za to, że nie chce płacić na pozyskanie prawdziwych zawodników. Żadnego wolnego agenta nie zatrudniono w lecie. Ściągnięto starego Pennego, jakieś wynalazki z NBDL, Posey i Kapono won itp. Do tego gadka o tym, jacy oni wszyscy utalentowani i w ogóle. Bullshit. Sezon pokazał, że to dupa a nie team do powetowania porażki sprzed roku. Czy Shaq minął się z prawdą mówiąc, że to nie była profesjonalna drużyna? Jasne, że się starają i robią co mogą, ale mimo to wyniki są mizerne.
Wiele rzeczy można o nim powiedzieć, ale zdecydowanie nie to, że jest szczery
Jest szczery. Jak jest fajnie, to ci o tym powie. Jak mu się nie podobasz, to też się o tym dowiesz. Nie jest w tym konsekwentny, racja. Bryanta w czasach gry w LAL umiał raz jechać, a kiedy indziej chwalić. Potem go obgadywał, a następnie znów było ok. Ale zawsze widać, jak aktualnie jest, bo wykłapie dziennikarzom. Shaq to nie jest człowiek na złe czasy. Motywatorem moim zdaniem też jest średnim. To nie jego brocha. Widać tak on rozumie motywowanie, właśnie poprzez komplementowanie i budowanie żartami dobrej (albo cukierkowej) atmosfery. Jak to nie działa, to wszystko się sypie, a i on przestaje się spinać. Też bym chciał, żeby był doskonalszy pod tym względem, nie myślał tylko o teraźniejszości i nie palił mostów za sobą. Ale widać on tak już ma. Z jednej strony są takie gafy, a z drugiej wrzuci coś bardzo śmiesznego. Dwie skrajności.
kore - N mar 30, 2008 7:25 pm
Tja, od cholery szczery.
Dokonczenia dyskusji chyba tutaj nie bylo:
"No one is asking me to play with Chris Quinn or Ricky Davis. I'm actually on a team again." Replied Heat Coach Pat Riley: "It's sad that he says those things. We shared so much here together for three years, good and bad." Responded O'Neal: "I don't give a . . . what Riley is disappointed in. Sue me." Said Riley in closing: "We have sutured up the stab wounds in the back."
Szak - N mar 30, 2008 8:02 pm
Biorac tylko przyklad Pata i porownujac to do tego jak sie do niego O'Neal odnosil jeszcze rok-dwa lata temu mamy tu przyklad nieskazitelnej szczerosci
Jak im szło dobrze, to i gadka była słodka. Dokładnie to o, o czym pisałem w moim poprzednim poście. Tak naprawdę, to możemy nie wiedzieć, o co dokładnie chodzi i dlaczego Shaq zachowuje się tak, zdawałoby się nieracjonalnie. Może wcześniej (tzn. to na pewno) o coś się z Rilesem pożarli. Gdybym miał zgadywać, to bym mógł strzelić w sytuację, że Pat obwiniał Shaqa za to, że drużyna źle sobie radzi i że powinien ją ciągnąć z większych zaangażowaniem, a Shaq mógł twierdzić, że drużyna cienko gra, bo Pat po prostu skompletował słaby skład (co prawdą niestety jest).
Nie rozumiem jak mozna goscia w ten sposob wybielac
Nie wybielam go. Kilka razy napisałem, że nie pochwalam takiego najeżdżania na zawodników/kluby/zarząd w mediach ani publicznego prania brudów. Szukam tylko powodów, które do tego akurat Shaqa doprowadzają. Przedstawiam mój odbiór sytuacji. Może się przyzwyczaiłem i zbytnio relatywizuję. Shaq jako ten drażliwy i porywczy zawsze dostaje się w narożnik, a reszta wychodzi na świętych.
czy gdyby doszlo do serii Suns - Lakers kibicowalbys Lakers czy Suns?
Znasz odpowiedź, bo już długo jesteś na tym forum i nie raz o tym pisałem. Jestem przede wszystkim kibicem zawodnika, a dopiero w dalszej kolejności szyldu pod jakim akurat gra. Pewnie odpiszesz coś w stylu "Bez komentarza" albo "Odrażające", ale trudno, sam siebie nie oszukam
danp - Pn mar 31, 2008 3:40 am
Ja powiem krotko, Shaq powinien w koncu stulic gebe, bo piepszy juz trzy po trzy, w wiekszosci bez sensu, ladu i skladu.
http://sports.yahoo.com/nba/rumors/post ... =nba,73715
Stawia w wyscigu po MVP Amare przed KG, Garnett nie gra defensywy, hehe dawno sie tak nie usmialem, reszty nawet nie warto komentowac.
Bastillon - Pn mar 31, 2008 5:47 am
a najlepsze jest to, ze juz nawet komentatorzy zaczynaja stawiac amare przed KG i timem...(oczywiscie niektorzy)
Jmy - Wt kwi 01, 2008 1:42 pm
BArdzo dobrze zaczynaja wygladac Phx z Wielkim Kaktusem. Trzeba bylo po prostu poczekac na rezultaty. Dalej idzie czytac komentarze (Zawodnikow) ze Shaq wciaz jest nie do zatrzymania, jesli zostanie odpwoeidnio ustawiony i dobrze "nakarmiony pika " przez Nasha. Zreszat to widac, ogldajac mecze Suns. Moze rzeczywiscie Kaktus byl brakujacym elementem tej ukladanki. Ale tutaj jest przynajmniej 6 powaznych druzyn na final konfernecji zachodniej wiec kto wie... 2.5 tygodnia, 3 do playoffs. BEDZIE SIE DZIALO, kiedy ja bede spal? Bede musial ustalic grafik, spie 6 godzin, nagrywam spotkania, ktore leca w tym samym czasie co te przez neta nie transmitowane w TV. A na ogladanie przeznaczam z 18 godzin dziennie. Powinno starczyc, wliczajac ze tzreba jesc i inne tego typu sprawy.
danp - Wt kwi 01, 2008 2:04 pm
Wow ale basket zagrali Sunsi w drugiej polowce, zdemolowali Denver. Przegrywali juz roznica 20pkt ale sie nie poddali. Nie ufam Denver w ogole, potrafia zagrac rewelacyjnie polowke by druga spiepszyc kompletnie, przegrali deske prawie 20 zbiorkami ale co sie dziwic jak nikt poza Melo nie mial wiecej niz 4 zb!!! A pod koszem Camby, Martin i Nene. Naprawde dobry mecz, zupelnie mnie zaskoczyli gracze Phoenix swoim wystepem w drugiej polowce.
Strona 3 z 3 • Zostało wyszukane 512 postów • 1, 2, 3