Van - Pt cze 01, 2007 12:07 pm
Pistons to mocna drużyna, ale wychodzi na to, że pomijając finał z 2004r. między bajki można włożyć, wyrosłą wówczas, legendę o tym jak to zespołowo wyłączają najlepszych zawodników przeciwnika itp. Rok i dwa lata temu w playoffach łoił ich Wade, a teraz LeBron.
bo te finały 2004 to była Szaku ostatnia seria z dawnymi przepisami dotyczącymi hand checking i teraz jak obwodowy gwiazdor się sam nie zatrzyma to żadna defensywa grając zgodnie z przepisami tego nie zrobi.
No i osobiście uważam, że Cavs nie są aż tak dobrzy, by być w finale. Jakiś dziwny zbieg okoliczności sprawił, że dzieje się to, co się dzieje.
przesadzasz trochę, można tu dyskutować o ogólnej sile wschodu, ale samych Cavs nie ma się co czepiać bo po prostu wyglądają w tej chwili najlepiej w swojej konferencji. Kwestia gustu wiele osób może twierdzić, ze zeszłoroczni Heat nie byli tak dobrzy by grać w finale czy zdobyć tytuł, ale to zrobili, dla mnie obecni Cavs to nie jest niższa półka niż zeszłoroczni Heat, ktoś z tego wschodu musi grać w finale i ja nie mam nic przeciwko temu żeby byli to właśnie Cavs zwłaszcza jak Lebron planuje grać na takim poziomie jak w ostatnich trzech meczach dalej to Cavs są po prostu najlepszą drużyną wschodu mnie tam oni pasują mają gwiazdora, którego się fajnie ogląda jak decyduje się grać na miarę swoich możliwości, zasuwają w obronie aż czasami miło popatrzeć nie wiem czy jest inna wschodnia drużyna, o której obecnie mógłbym powiedzieć, że wolałbym ich bardziej od Cavs zobaczyć, lub bardziej od Cavs zasługują na grę przeciwko Spurs.
emjey23 - Pt cze 01, 2007 1:27 pm
Niesamowite Po prostu czapki z głów dla Jamesa, przez trzy ostatnie mecze rzeczywiście pokazał że zasługuje na ten jego górnolotny przydomek nadany za wczasu Niesamowity mecz i czekam tylko czy da rade skończyć tę serię, czy Detroit sie odrodzi.
Jak ja żałuje że musiałem odespać dwie nieprzespane noce i nie obejrzałem tego na żywo..
Wielki, wielki szacunek
Lucc - Pt cze 01, 2007 1:31 pm
Jak to ktoś napisał na zagranicznym forum - King takes (teraz już took ) The Palace. Jak dla mnie jeden z najlepszych play offowych meczów w historii, no ale wiadomo, że moje zdanie może być mało obiektywne ze względu na kibicowanie Cavs Ale nie ulega wątpliwości, że to co dzisiaj LeBron zrobił to coś kompletnie szalonego, niesamowitego, wykraczające niemal poza ludzkie możliwości - tu juz nie chodzi o niebotyczne 48/9/7 przeciwko naprawdę dobrej obronie Detroit, ale o sposób w jaki on zdobywał kosze. Bez różnicy kto go grył - Billups, Prince, Sheed czy ktokolwiek inny - trafiał każdy rzut, z każdej pozycji, w każdy możliwy i niemożliwy sposób. Aż trudno opisać jak cudowne to było - calkowicie zdominował spotkanie. Reszta Cavs była na boisku tylko po to, aby sędziowie nie narzekali, że na parkiecie przebywa mniejsza ilość graczy niż ta która jest określona w regulaminie. Poprostu zdemolował obronę, Pistons wręcz chwilami przed nim uciekali - tak jak to choćby zrobił Prince przy jednym z jego dunków (jak ktoś nie kojarzy tej akcji to polecam skrót z NBA.com - tam mamy powtórke z tego zagrania ). I ja im się wcale nie dziwię - bo obojętnie czy by go kryli czy nie, czy zastawiali mu drogę czy też z niej schodzili - LeBron i tak wszystko niemal trafiał.
Już tylko jeden mecz. Jeden do otworzenia kolejnego rozdziału w karierze James'a i jego Cavs. Tylko jeden element psuje ogólne wrażenie tej układanki - Mike Brown. Totalne ciele. Niedość, że tak jak to chyba Kily zauważył brał time out'y tylko po to, aby LeBron mógł poinstruować jakoś kolegów, a sam siedział cicho, to jeszcze po czasach rozgrywaliśmy te jego "genialne" zagrywki
Jesteśmy naprawdę blisko ... tak blisko ... Nie spodziewałem się, że dojdziemy tak daleko tak szybko i to praktycznie z samym LeBronem po 4 latach ...
No i egon - ja w tym meczu nie miałbym pretensji do Flipa - robił co mógł, owszem nie jest to doskonały trener, ale w porównaniu do Mike'a Barana to jest to coach prosto z marzeń
Monty - Pt cze 01, 2007 2:04 pm
Zastanawiałem sie wczoraj czy obejrzeć ten mecz, czy poczekać do szóstego na C+. No ale perspektywa wstania o 5 do pracy i fakt, że dwie ostatnie noce prawie nie spałem, sprawiła, ze niestety poszedłem wstać,. Jak rano zobaczyłem wynik, to... łatwo sie domyślić. Teraz już po ptakach.
No cóż, absolutnie sie tego nie spodziewałem, ogólnie zgadzam sie z tym, co pisze Szak, trudno uwierzyć, ze zespół taki jak Cavs zaszedł tak daleko i tak "łatwo" radzi sobie z takiej klasy przeciwnikiem. Z tego co widziałem w statsach i nie tylko, bardzo podoba mis ie gra LBJ i to nie tylko w tym niesamowitym meczu (ten jego wynik w 4Q to chyba jakiś rekord, nie?) ale ogólnie w pozostałych meczach, również tych przegranych. Ale w przeciwieństwie do Szaka uważam, ze teraz jednak Cavs są faworytami do finału i uważam, że awansują. Wtedy final bedzie bardzo ciekawy, chociaż tak czy siak Spursi wygrają, pewnie ejszcze wyzej niż by wygrali z Pistons. Wygląda na to, ze Flip rzeczywiscie nie umie postawić ostatniego słowa i również jak ktoś już mówił, jesli Pistons odpadną, to ja bym go zwolnił.
egon - Pt cze 01, 2007 2:46 pm
No i egon - ja w tym meczu nie miałbym pretensji do Flipa - robił co mógł, owszem nie jest to doskonały trener, ale w porównaniu do Mike'a Barana to jest to coach prosto z marzeń
o to chodzi, że on chaos wprowadził, facet ma ADHD
gdy Gooden i Ilga, stwierdzili, że grac im sie już nie chce , powinien grac Webberem, który miał swietny dzien a jego rywale siedzieli juz na ławce, to te pajac, wystawiał Maxwiella co 20 sekund, ...Barkley i Kenny, tez o tym mówili, ale flip w tym momencie juz był nieobecny
Szak - Pt cze 01, 2007 4:22 pm
Szak, litości. Najpierw piszesz jakieś bzdury bez poparcia o potędze matchupów, podczas, gdy Pistons naprawdę dobrze się matchupują z Cavs.
Może i uważasz to, co piszę, za bzdury, ale to nie odbiera mi prawa do posiadania własnego gustu i osobistego podejścia do tego komu jakie szanse dawałem i jak co odbieram. I czy z tym zdaniem o matchupam sam sobie nie zaprzeczyłeś? No chyba, że to w drugą stronę miało być... W każdym razie w pełni podtrzymują to o matchupach, co napisałem. Bulls mieli na Miami to, czego Heat najbardziej nie lubią, zwinnych, szybkich i do tego niezłych defensywnie guardów. Później przestało to być atutem, bo Pistons też byli szybcy, zwinni i dobrzy w obronie na obwodzie, a do tego na każdej niemal pozycji byli silniejsi fizycznie/gabarytowo. I na koniec ci Pistons trafili na Cavs, którzy z kolei, przynajmniej w mojej ocenie, są od nich silniejsi, bardziej atletycznie i do w sobie tylko znany sposób umieją im zaleźć za skórę w fizycznej, defensywnej grze.
Nie oceniałem i nie będę oceniał jakości, niuansów ani nie porównuję z nikim obrony Cavs, bo nie widziałem ich meczów. Piszę to, co wiem na sucho i odnoszę to, do moich wcześniejszych przewidywań. I choćby Cavs mieli nie wiem jak zajebistą obronę, czego im nie odmawiam, ani nie kwestionuję, to tak czy owak w moim pojmowaniu z trudem mieści się to, że do finału może dojść drużyna tak mocno sterowana talentem tylko jednego człowieka, otoczonego zestawem nierównych i grających w sumie poniżej oczekiwań zawodników. Ale niech sobie zajdą do finału. Najwyżej będę musiał zmienić podejście. Ale na chwilę obecną jestem zszokowanym bardziej tym, jak LeBron ich ciągnie przeciwko Cavs niż tym, jak widzą to kibice Cavs, czyli że Cavs mają aż tak świetną obronę i w ogóle plan i że to dlatego tak im idzie. Cóż, zawsze tak to jest, że jak drużyna zaskoczy i zacznie grać jak należy, to fani mówią że wszystko potrzebne w tej drużynie było i po prostu zatrybiło w odpowiednim momencie, a "niefani" się zastanawiają jakim cudem coś się dzieje, a nie powinno
Detroit wracają nawet do Jordan rules, ale to wszystko na nic.
1. Bo nie ma już Jordana.
2. Bo to nie ci Pistons, co wtedy.
3. Bo "rules" panujące w NBA się zmieniły.
Będę wątpił póki co, że Cavs jedną przejdą dalej, a później będę wątpił czy przejdą Spurs. Choć jakby się dało, to z chęcią bym sobie na żywo taki finał pooglądał. Chętniej niż Pistons-Spurs. Tylko pewnie TV Slovenija w tym roku nie będzie dawać (a przynajmniej obecnie w programie nie znalazłem )...
bo te finały 2004 to była Szaku ostatnia seria z dawnymi przepisami dotyczącymi hand checking
Aha, no tak potem się coś pozmieniało, thx.
Kwestia gustu wiele osób może twierdzić, ze zeszłoroczni Heat nie byli tak dobrzy by grać w finale czy zdobyć tytuł, ale to zrobili, dla mnie obecni Cavs to nie jest niższa półka niż zeszłoroczni Heat, ktoś z tego wschodu musi grać w finale i ja nie mam nic przeciwko temu żeby byli to właśnie Cavs
Może jest w tych trochę racji. Może gdybym mógł te mecze oglądać regularnie i stać się, jak to było?, "witness" do tego, co wyprawia James, to bym uwierzył i dał się ponieść. Ale mimo wszystko zeszłoroczne Miami przez większość sezonu grało poniżej oczekiwań i potencjału. Aż w końcu zebrali się do kupy i naprawdę stali mocni. Tam byli ludzie, były nazwiska. Cavs wyglądają słabiej pod tym względem i dla mnie ich gra to nie jest dorośniecie do oczekiwań, ale ich wyraźne przekroczenie. Ale tak jak powiedziałeś - ktoś musi ze Wschodu wyjść, a Pistons kto wie, czy się nie przekonają, że Webber to nie Big Ben, a same statsy luki nie wypełnią, prawie robi wielką różnicę itd. itp. No i ten Saunders...
Kily - Pt cze 01, 2007 8:43 pm
Może i uważasz to, co piszę, za bzdury, ale to nie odbiera mi prawa do posiadania własnego gustu i osobistego podejścia do tego komu jakie szanse dawałem i jak co odbieram.
No to chyba jasne, a napiszę więcej - twoje zdanie jest dla mnie zupełnie zrozumiałe, zwłaszcza, że nie oglądasz tej drużyny. Cavsów nawet dla zasady nie doceniano cały czas, typując chociażby ich porażkę z Nets i twój osąd nie jest niczym szczególnym. Zdumienie wobec postawy Jamesa, który nie mając żadnej drugiej opcji w ataku, mając partnerów naprawdę nie rozpieszczających go swoją grą, robi taki wynik w Playoffs, w których prawie wszystkie inne gwiazdy już po pierwszej rundzie pojechały na łowiska. Nie ma też absolutnie żadnych wątpliwości, że to gra LeBrona zasługuje na większe uznanie aniżeli obrona całego zespołu i ten zespół dojdzie po prostu tam, gdzie zdoła go zaprowadzić lider. Za bzdurę jednak uważam tłumaczenie takiego, a nie innego stanu rzeczy w serii Cavs-Pistons matchupami. Co do samych matchupów skupię się tylko na tej serii, bo z tym co było wcześniej generalnie się zgadzam.
I na koniec ci Pistons trafili na Cavs, którzy z kolei, przynajmniej w mojej ocenie, są od nich silniejsi, bardziej atletycznie i do w sobie tylko znany sposób umieją im zaleźć za skórę w fizycznej, defensywnej grze.
O Cavs można powiedzieć, że mają wyższy skład, ale na pewno nie bardziej atletyczny i silniejszy. Przewaga na tym polu jest tylko na pozycjach 2 i 3, z tym, że na SG Pavlović w żaden sposób nie jest w stanie tego wykorzystać (on się nawet daje w jumpshocie zablokować Hamiltonowi , natomiast Rip wykorzystuje szybkość), a na SF przewagę mamy zawsze i trudno znaleźć w tej lidze lepszego człowieka do wystawienia na LeBrona. Zresztą w ogóle mówienie o przewadze siły Kawalerzystów z takimi soft playerami na PF-C jest nieporozumieniem. Jedyne szczęście polega na tym, że Sheed i C-Webb też nie czują się dobrze w fizycznej grze, ale nawet taki bolek jak Maxiell już potrafił siać popłoch, bo ma właście przewagę fizyczności i atletyzmu. Z kolei na PG silniejszym od Billupsa graczem jest chyba tylko B-Diddy.
Ogólnie rzecz biorąc Cavs i Pistons grają podobnym gabarytowo składem (to miałem na myśli pisząc o tym, że się dobrze matchupują), z tym, że na SG to Detroit dużo lepiej wykorzystuje swoje przewagi, podobnie jest też na C, gdzie sprawniejszy Webber bardzo dobrze radzi sobie z flegmatycznym Ilgauskasem, z kolei ten drugi nigdy nie był dobry w grze typowej dla centra i dlatego nie korzysta dostatecznie z większej ilości centymetrów. Właśnie dlatego uważam, że szukanie źródła zwycięstw Cavs w matchupach jest pomyłką.
Szak, jaki masz net, że musisz czaić się na programy typu TV Slovenija?
Tylko jeden element psuje ogólne wrażenie tej układanki - Mike Brown. Totalne ciele. Niedość, że tak jak to chyba Kily zauważył brał time out'y tylko po to, aby LeBron mógł poinstruować jakoś kolegów, a sam siedział cicho, to jeszcze po czasach rozgrywaliśmy te jego "genialne" zagrywki
To Hirek pisał i jest w tym dużo racji, ale w tym meczu Mike Brown mnie nawet pozywanie zaskoczył. Przede wszystkim wreszcie zagraliśmy coś w w trzeciej kwarcie. Wprawdzie na dzień dobry dostaliśmy runa 2-8, ale ostatecznie wygraliśmy tę część gry dwoma punktami, co jest wielkim krokiem do przodu w porównaniu do poprzednich meczów, ale tym razem lepsza gra w tym czasie była niezbędna. Świetna okazała się też decyzja z posadzeniem LeBrona na początku 4 kwarty, taki odpoczynek przy takim obrocie spraw z dwiema dogrywkami był IMO bardzo ważny dla jego gry. Podejmował też dobre decyzje na ten czas, nie bojąc się dać pograć 1 na 1 Gibsonowi i Ilgauskasowi, co przynosiło niezły skutek. Podobało mi się też wprowadzanie Snowa na kluczowe akcje defensywne przeciwko Billupsowi i kilka innych spraw. Mało bo mało i było mnóstwo powtarzanych błędów, ale jak na Browna to było IMO naprawdę dobrze i to nie jest najlepszy mecz do pisania o nim niepochlebnych opinii.
Z kolei Flip ponownie miał dobry pomysł na mecz, świetnie wykorzystał trapowanie w obronie Cavsów, czym zupełnie zaskoczył Browna i wypracował swojemu zespołowi sporo łatwych punktów, jednak tradycyjnie nie był w stanie odpowiednio zareagować na wydarzenia na parkiecie, ale na takiego Jamesa nikt nic by nie wyczarował.
Van, co do tych przepisów bym nie przesadzał, patrząc na to, jak grają nadal Pistons i na ile im się pozwala. Ty zdaje się również pisałeś coś takiego, że to wygląda tak, jakby ich ta zmiana przepisów nie dotyczyła. Tak przy okazji polecam zobaczyć block of the night. A mi się zawsze wydawało, że blok polega na uderzeniu w piłkę, a nie w rękę.
heronim - Pt cze 01, 2007 10:40 pm
Tak, Mike Brown zaslugiwal dzis na maly kredyt. Ten odpoczynek Lebronowi w 4q byl mu bardzo potrzebny i go dostal. Zrobil wiele rzeczy poprawnie, ale mozna miec pretensje o niektore ustawione akcje po timeoutach, ktore jak zwykle sprowadzaly sie do inwencji Brona. No ale mecz zostal przez Cavs wygrany, James pewnie tym wystepem zapisal sie do conajmniej top10 all-time performance i teraz trzeba to skonczyc w 6 meczach. LeBron wydaje mi sie, ze jest w niesamowitym gazie i moze miec znowu bardzo dobry wystep jutro, pytanie tylko jak na niego wplynie zmeczenie, ktore go dzis zwalalo z nog po meczu. Mam nadzieje tylko, ze Gooden, Gibson, Sasha i wielu innych graczy Cleveland beda grac lepiej niz w ostatnim meczu, bo drugi taki wystep Brona moze nie wypalic z rzedu ;].
danp - Pt cze 01, 2007 11:11 pm
Przepiekne spotkanie, wypieki na twarzy i chec na jeszcze. Bron mnie calkowicie zaskoczyl swoim wystepem, tak zdominowac mecz, na takim etapie, przy takiej defensywie rywali, i to w wieku 22 lat, GENIALNE. Jak widac po raz kolejny mylilem sie w ocenie "kogos", ale nie zebym zdzieral paznokcie z tego powodu
Wlasnie wyszukalem cos takiego w insiderze espn:
"Chris McCosky had some very good details in today's Detroit News about arguments between Hamilton and Billups and disharmony between Sheed and Flip during last night's game"
W Detroit nie jest zbyt rozowo, atmosferka siada, zaczynaja sie awantury, mieli szczescie ze Stu nie zawiesil Dice'a na mecz nr6, zobaczymy czy im to pomoze.
Podsumowujac czapki z glow przed Bronkiem.
Szak - So cze 02, 2007 6:14 am
Za bzdurę jednak uważam tłumaczenie takiego, a nie innego stanu rzeczy w serii Cavs-Pistons matchupami.
No ok, twoje prawo. Może ja trochę szerzej traktuję to pojęcie, ale i tak jak mam wybierać, czemu Cavs, których nie widziałem jako najmocniejszych na Wschodzie, grają teraz tak jak jednak byli. Porównując składy po prostu dochodzę do wniosku, że Pistons w jakimś stopniu muszą im pasować, bo na zdrowy rozsądek powinno się to inaczej rozgrywać. Jak nie matchupy bezpośrednie, to przynajmniej styl gry. Wolniejszy, bardziej defensywny niż nastawiony na atak. Ale to dość szeroki opis.
O Cavs można powiedzieć, że mają wyższy skład, ale na pewno nie bardziej atletyczny i silniejszy. Przewaga na tym polu jest tylko na pozycjach 2 i 3, z tym,
No, faktycznie tej atletyczości może nie być aż tak więcej, jak pisałem, ale jest rozmiar, co przyznałeś. A jakby spojrzeć na skład Hughes-Pavlovic-James-Goodon-Z, to mimo wszystko widzę bardziej wysportowanych i mogących przytłoczyć gości. Hughesa nie lubię, bo wydaje mi się tępy, ale nad Billupsem ma fizyczne przewagi, Pavlovic... no wzrostem, LBJ - wiadomo. Potem jest Gooden. Lubię tego zawodnika i może go z tego powodu przeceniam. Ale mam w pamięci zeszłoroczną serią i parę meczów takich miał, że nieźle przyszalał, szczególnie na tablicach. Ja go uważam za zawodnika atlatycznego. Tym bardziej, że Sheed traci w moich oczach i chyba zwyczajnie się starzeje. Gooden z pogranicza SF/PF może jednoczesnie za nim latać po obwodzie, jak i porywalizować na tablicach. A Webber, choć stwarza nieraz naprawdę fajne wrażenie, to wiek i kolana ma, jakie ma. Tak więc podsumowując IMO Cavs do tej gry, pomimo braków w talencie, są lepiej predestynowani, bo są od rywali więksi, silniejsi i IMO na przynajmniej 3 pozycjach mogą być uznawani za, Amerykanie mają pewnie na to jakieś fajne słowo, bardziej... sprawni.
PS. Net mam 1-mega, ale kiedyś próbowalem coś oglądać strumieniowo i podziękowałem. Ściągać nie lubię, bo nie znoszę czaić się cały dzień, żeby przypadkiem wyniku nie poznać. A nie oglądam meczów, jeśli wiem, jak się skończą, bo znika mi przyjemność. Dlatego najbardziej wolę na żywo. Nawet jeśli muszę wstać w środku nocy Na TV-Slovenija całkiem fajnie mi się oglądało ostatnie dwa finały i z chęcią bym to powtórzył. Niestety póki co w programie na stronie tego nie widzę. Może czekają z aktualizacją, aż będzie wiadomo, kto zagra w finale i kiedy się ów finał zacznie, a może po prostu skończyła się licencja, nie wiem.
Baron - So cze 02, 2007 8:58 am
A swoją drogą Baron - wyobrażać to sobie można, tylko do czego to prowadzi Ano do niczego, patykiem na wodzie pisanie... Tez mogę sobie pomarzyć o tym, ze Jazz przechodzą SAS i Boozera wybuczają w Cleveland, a ten wali 40/15 w 7 decydującym meczu Finału Eeeeh....
no ale pomarzyć ,dobra rzecz , hehe , zobaczymy co przyniesie nam nowy sezon
kore - So cze 02, 2007 9:14 am
Dla Detroit - teraz wielka próba charakteru, dla Jamesa - próba potwierdzająca jego kształtujący sie charakter (jedna z wielu)
Ciekawie sie porobilo, nie ma co, ale ja bym z podniecaniem sie i poematami na czesc Jamesa ze wielki, genialny i ogolnie Bóstwo sie jeszcze powstrzymal. Chłop sobie ustawil poprzeczke niesamowicie wysoko i teraz pytanie czy jest w stanie przynajmniej 70% takiego poziomu utrzymac.
Ale zeby nie bylo, zem ignorant - fantastyczny mecz LeBrona Jamesa
KarSp - So cze 02, 2007 11:40 am
Ja jeszcze dwa słowa odnośnie trenera. Można go krytykować, bo i jest za co, ale jedno trzeba mu oddać. Czy to sie komuś podoba czy nie bez niego Cavs nie byliby w tym samym punkcie co są teraz. To on zrobił z tego zespołu potegę defensywną na całą NBA, to jemu zawdzięczamy również fakt że James broni duużo, dużo lepiej w porównaniu z pierwszym sezoniem i wręcz genialnie patrząc na jego wiek.To dzięki niemu ze zlepku średnich defensorów stworzyliśmy świetnie uzupełniający się kolektyw, a wszyscy poszli do przodu w indywidualnej D. A te PO przecież wygrywamy obroną, nie mówiąc już o skrajnie nastawionej na defensywę serii z Pistons. A atak owszem polega tylko na Lebronie i jego umiejętnościach ale właściwie nawet z lepszym trenerem mam wątpliwości czy byłoby to rozgrywane inaczej bo po prostu james ma tutaj niepodważalną pozycję.
Podsumowując nawet jak Mike Brown odejdzei,a jestem za tym bo brakuje mu jaj i trzeba coś zmienić w ataku, bo nie chce znowu oglądać tej samej lipy w naszym wykonaniu przez cały sezon, ale jego wplyw na rozwój tego zespołu zawsze będzie niepodważalny nawet jak będzie tutaj inny trener to elementy jego pracy i wysiłku jaki włożył będą widoczne i nawet jeżeli trenerem jest kiepskim to za to co zrobił tutaj należy mu się szacunek, dzięki niemu jesteśmy potęgą obrony a to nią wygrywa się mistrzostwo, co zresztą udowadniamy będąc blisko Finałów mimo jednoosobowego ataku.
egon - So cze 02, 2007 12:50 pm
Ja jeszcze dwa słowa odnośnie trenera. Można go krytykować, bo i jest za co, ale jedno trzeba mu oddać. Czy to sie komuś podoba czy nie bez niego Cavs nie byliby w tym samym punkcie co są teraz. To on zrobił z tego zespołu potegę defensywną na całą NBA, to jemu zawdzięczamy również fakt że James broni duużo, dużo lepiej w porównaniu z pierwszym sezoniem i wręcz genialnie patrząc na jego wiek.To dzięki niemu ze zlepku średnich defensorów stworzyliśmy świetnie uzupełniający się kolektyw, a wszyscy poszli do przodu w indywidualnej D. A te PO przecież wygrywamy obroną, nie mówiąc już o skrajnie nastawionej na defensywę serii z Pistons. A atak owszem polega tylko na Lebronie i jego umiejętnościach ale właściwie nawet z lepszym trenerem mam wątpliwości czy byłoby to rozgrywane inaczej bo po prostu james ma tutaj niepodważalną pozycję.
Podsumowując nawet jak Mike Brown odejdzei,a jestem za tym bo brakuje mu jaj i trzeba coś zmienić w ataku, bo nie chce znowu oglądać tej samej lipy w naszym wykonaniu przez cały sezon, ale jego wplyw na rozwój tego zespołu zawsze będzie niepodważalny nawet jak będzie tutaj inny trener to elementy jego pracy i wysiłku jaki włożył będą widoczne i nawet jeżeli trenerem jest kiepskim to za to co zrobił tutaj należy mu się szacunek, dzięki niemu jesteśmy potęgą obrony a to nią wygrywa się mistrzostwo, co zresztą udowadniamy będąc blisko Finałów mimo jednoosobowego ataku.
dokładnie, i powiem jeszcze, że nie rozumiem ludzi, którzy go krytykują ja nie widze, z jego strony błędów, taktycznie zespół gra perfekcyjnie, wie kiedy zmiany robić...natomiast Saunders popełnia je mnóstwo nie wyciągając wniosków...lepiej by było dla Pistons gdyby on został i trenował wiesków z Minnesoty
Lucc - So cze 02, 2007 1:11 pm
Uuuuu... egon to żeś teraz palnął xD Nie wiem czy oglądałeś mecze Cavs w RS, jednak całkokształt Mike'a w tym sezonie przez znaczną część kibiców jest oceniany negatywnie - nauczył nas defensywy, to fakt, ale LeBron w ataku się nie rozwinie jakoś niebotycznie pod jego kierownictwem, a tego Cavsom najbardziej potrzeba po opoanowaniu D.
taktycznie zespół gra perfekcyjnie
KarSp - So cze 02, 2007 1:15 pm
powiem jeszcze, że nie rozumiem ludzi, którzy go krytykują ja nie widze, z jego strony błędów, taktycznie zespół gra perfekcyjnie, wie kiedy zmiany robić...
egon - So cze 02, 2007 1:37 pm
nie wiem, nie oglądałem cavsów w RS...a w PO wydają mi sie perfekcyjni, w ataku grają LJ bo nie mają kim, no chyba, że Gibsonem i Big Z
KarSp - So cze 02, 2007 1:47 pm
nie wiem, nie oglądałem cavsów w RS...a w PO wydają mi sie perfekcyjni, w ataku grają LJ bo nie mają kim, no chyba, że Gibsonem i Big Z
No a sezon to jak wiesz nie same PO.
A co do ataku to masz tak?
James
Gibson
BigZ
Gooden(czasami ma dobre mecze, a na póldystansie jak jest wolny to skuteczny)
Pavlovic
Huhges(dać mu grac kontry i penetracje a zabronić większości jumpshootów to nie dośc że oddawałby mniej rzutów to jeszcze więcej z nich trafił)
+ odpowiednio pokierowani strzelcy jak Damon Czy Donyell też swoje powinni wnieść, tym bardizsej gdy nie bedzie tylu jumperków i ataku polegającego tylko na tym, bedzie dla nich wiecej pozycji bo wieksze zagęszczenie pomalowanego oraz czyste pozycje bo jak taki James bedzei wjeżdżał to będą schodzić do podwojen itd, ogólnie teraz pokazują mało ale na zmianie taktyki tylko by zyskali.
no i oczywiście nieprzewidywalny Varejao, który walecznością potrafi wypracować łatwe pozycje pod koszem a czasami błysnie nosem do off rebs czy ustawienia i też swoje doda.
Także jest komu, wystarczy tylko sie przyjrzeć i pamiętać że obecna taktyka Off Browna zmienia wartości większości graczy na sporo niższe w tym elemencie.
egon - So cze 02, 2007 2:40 pm
nie wiem, nie oglądałem cavsów w RS...a w PO wydają mi sie perfekcyjni, w ataku grają LJ bo nie mają kim, no chyba, że Gibsonem i Big Z
No a sezon to jak wiesz nie same PO.
A co do ataku to masz tak?
James
Gibson
BigZ
Gooden(czasami ma dobre mecze, a na póldystansie jak jest wolny to skuteczny)
Pavlovic
Huhges(dać mu grac kontry i penetracje a zabronić większości jumpshootów to nie dośc że oddawałby mniej rzutów to jeszcze więcej z nich trafił)
+ odpowiednio pokierowani strzelcy jak Damon Czy Donyell też swoje powinni wnieść, tym bardizsej gdy nie bedzie tylu jumperków i ataku polegającego tylko na tym, bedzie dla nich wiecej pozycji bo wieksze zagęszczenie pomalowanego oraz czyste pozycje bo jak taki James bedzei wjeżdżał to będą schodzić do podwojen itd, ogólnie teraz pokazują mało ale na zmianie taktyki tylko by zyskali.
no i oczywiście nieprzewidywalny Varejao, który walecznością potrafi wypracować łatwe pozycje pod koszem a czasami błysnie nosem do off rebs czy ustawienia i też swoje doda.
Także jest komu, wystarczy tylko sie przyjrzeć i pamiętać że obecna taktyka Off Browna zmienia wartości większości graczy na sporo niższe w tym elemencie.
KarSp - So cze 02, 2007 3:32 pm
ale umówmy się, przeciwnko klasowej drużynie, większość z nich nic nie znaczy, to nie są nazwiska przy którzych przeciwnik pada na kolana
Jmy - So cze 02, 2007 3:55 pm
Ludzie mecz sie zbliza wielkimi krokami, emocje sa nieprawdopodobne. Jeden mecz dzieli Cavs od Finalu NBA? Czy do was to ludzie dotarlo? Mi jest w to wciaz ciezko uwiezyc i ja naprawde nie widze takiego scenariuszu, ze Spurs graja z Cavaliers. Nie chodzi mi o zadne kibicowanie w tym wypadku, ale fakt, ze oni by TEGO DOKONALI. Taka bitwa taka waka dzis bedzie, nie wiem co oni tam sobie mowia i jak sie motywuja ale taka szansa, jeszcze z liderem tak mlodym, szok. Nie mam zadnych typow na te spotkanie i nie chce miec, chce sie cieszyc tym co mi dzis bedzie zaserwowane. LeBron i tak juz jest wielki i tak juz jest historia a teraz przed szansa walki w finale NBA. Kazdy kolejny mecz bedzie jego najwiekszym i najwazniejszym w calej dotychczasowej karierze.
James' 48 points were the most scored against the Pistons since Nov. 23, 2001 - a span of 590 games. It was also the highest-scoring game in Detroit by a playoff opponent since Elgin Baylor's 61 in 1961. It was the most points against the Pistons in the postseason since Dominique Wilkins got 50 in 1986 - when James was 1 year old.
egon - So cze 02, 2007 6:33 pm
ale umówmy się, przeciwnko klasowej drużynie, większość z nich nic nie znaczy, to nie są nazwiska przy którzych przeciwnik pada na kolana
Wymieniłem 9 nazwisk. Powiedziałeś większośc. Więc teraz mi podaj zespól który ma 5 klasowych zawodników przed którymi zespól pada na kolana oraz przy okazji jeszcze wielka gwiazde czy nawet najlepszego gracza na świecie. Znajdziesz to Ci pogratuluje.
Hughes- już ci mówiłęm,jak przeczytasz to będziesz wiedizał dlaczego jest z nim tak źle.
Reszte nie wiem dlaczego pominałeś, ale to pewnie dlatego ze obejrzałeś kilka meczy w PO i nie masz za bardzo obrazu wszystkiego..
2k4 - So cze 02, 2007 6:44 pm
Taki mały off-topic:
Nie wiecie na którym kanale na Sopcast lub TVUplayers można obejrzeć dzisiejszy mecz??
Kily - So cze 02, 2007 6:52 pm
No ok, twoje prawo. Może ja trochę szerzej traktuję to pojęcie, ale i tak jak mam wybierać, czemu Cavs, których nie widziałem jako najmocniejszych na Wschodzie, grają teraz tak jak jednak byli. Porównując składy po prostu dochodzę do wniosku, że Pistons w jakimś stopniu muszą im pasować, bo na zdrowy rozsądek powinno się to inaczej rozgrywać. Jak nie matchupy bezpośrednie, to przynajmniej styl gry. Wolniejszy, bardziej defensywny niż nastawiony na atak. Ale to dość szeroki opis.
Coś w tym jest, ale dla Cavs bardziej pasującym zespołem ze względu na matchupy byliby Bulls, a mniej z kolei Heat. Ta seria jest rozgrywana po prostu w bardzo obiektywnych warunkach i jeśli Cavs wygrają z Pistons, to znaczy, że są po prostu najlepsi w konferencji. Mam wrażenie, że na siłę szukasz usprawiedliwienia dla beznadziejnej gry w tym roku twojego ulubionego zespołu. Do zdrowego rozsądku dolicz jeszcze to, z jak wielkim talentem jednego gracza mamy do czynienia.
No, faktycznie tej atletyczości może nie być aż tak więcej, jak pisałem, ale jest rozmiar, co przyznałeś. A jakby spojrzeć na skład Hughes-Pavlovic-James-Goodon-Z, to mimo wszystko widzę bardziej wysportowanych i mogących przytłoczyć gości. Hughesa nie lubię, bo wydaje mi się tępy, ale nad Billupsem ma fizyczne przewagi
Tylko jakie oprócz tych kilku centrymetrów więcej? Siła na pewno nie, bo jest strasznie chudy, szybkość też raczej nie. No ale tu można podliczyć jeszcze tę przewagę szybkości, bo więcej od Hughesa gra bardzo szybki Gibson.
Potem jest Gooden. Lubię tego zawodnika i może go z tego powodu przeceniam. Ale mam w pamięci zeszłoroczną serią i parę meczów takich miał, że nieźle przyszalał, szczególnie na tablicach. Ja go uważam za zawodnika atlatycznego. Tym bardziej, że Sheed traci w moich oczach i chyba zwyczajnie się starzeje. Gooden z pogranicza SF/PF może jednoczesnie za nim latać po obwodzie, jak i porywalizować na tablicach.
Akurat zbiórki wynikają głównie z ogromnego wyczucia i nie da się ukryć, że jest to jeden z lepiej zbierających, zwłaszcza w ataku, zawodników. Jednak mało ma to wspólnego z atletyzmem. No i tu brakuje mu wyraźnie siły, bo gdy tylko próbuje grać siłowo przeciwko Sheedowi, to nie znajduje to żadnego powodzenia i dużo lepiej idzie mu na półdystansie. Co do latania po obwodzie, to akurat chleb powszedni Ra, więc z tego bym nie robił przewagi Cavs.
A Webber, choć stwarza nieraz naprawdę fajne wrażenie, to wiek i kolana ma, jakie ma.
No tak, ale nawet z tymi kolanami musi wypadać lepiej pod względem sprawności od bardzo flegmatycznego BigZ.
P.S. Jakbyś nic fajnego w TV nie znalazł, to polecam jednak przejrzeć streamy, bo wygląda to obecnie lepiej niż kiedyś. Tutaj masz (2k4 też ) listę kanałów, na których leci dany mecz.
Egon, może danie piłki do rąk LeBrona i czekanie na rozwój wydarzeń to dobre wyjście, ale naprawdę mała w tym rola samego Browna. Chociażby przy timeoucie przed gamewinnerem LBJ-a, to James mówił, aby dać mu piłkę i dać mu zagrać izolację bez żadnej zasłony, a on już zrobi z tego punkty. I jak też powiedział, tak zrobił. Z kolei co do decyzji o wystawianiu w danych fragmentach meczów odpowiednich zawodników, to w tej serii generalnie jest nieźle, ale na pewno za dużo jest Varejo, którego IQ, jak sam zauważyłeś nie jest zbyt wysokie i niewiele brakowało, abyśmy przez to przegrali ostatni mecz.
Jeszcze jedno. Niektórzy już pisali, że w ewentualnym starciu z Cavs, Spurs będa mieli łatwiej, aniżeli z Pistons. Dlaczego? Jedyny argument jaki przychodzi mi do głowy to doświadczenie, może jeszcze fakt, że Kawalerzystów się dla zasady nie docenia. Patrząc choćby na mecze z RS, to Cavs mają ze Spurs 2-0, natomiast Pistons 0-2. W meczach z Cavs-Spurs, nie dość, że dominował całkowicie James, na którego trudno będzie Popovichowi cokolwiek wymyślić, to jeszcze w meczach z drużyną Jamesa Spurs mają średnio poniżej 80 punktów na 40% skuteczności, natomiast z Pistons 90 na 48%. Wiem, to tylko RS i oba mecze z Cavaliers, Spurs grali w pierwszej części sezonu, kiedy byli bez formy, ale mimo wszystko warto mieć to na uwadze. Poza tym ta seria póki co pokazuje, że Cleveland są silniejszym zespołem od Detroit (a seria tak naprawdę powinna się już skończyć, ale nie chce mi się już wracać do G2).
Najbliższej nocy trzeba wygrać! Nie można drugi raz z rzędu zaprzepaścić takiej szansy! LeBron jest w gazie, a jego partnerzy zawsze grają wyraźnie lepiej u siebie niż na wyjazdach, więc bądźmy dobrej mysli, że uda się to dzisiaj skończyć, bo G7 odbędzie się już w bardzo trudnym do zdobycia Pałacu. To jednak Pistons, mistrzowie wychodzenia z opresji i łatwo na pewno nie będzie.
Graboś - So cze 02, 2007 7:34 pm
Tydzień odpoczynku od NBA, a działo się widzę dużo, bardzo dużo. Meczu Lebrona jeszcze nie widziałem, ale ściągam, bo to chyba jest "must see" dla każdego, nie tylko dla kibica Cavs. W każdym bądź razie Lebron nawet nie widząc meczu, wiem że zagrał super mecz, statystyki już robią wrażenie, a to zapewne nie oddaje nawet małej części tego co tam się działo. James wygrał mecz dla Cavs, był to pewnie najlepszy mecz w jego dotychczasowej karierze. Tyle, że przestrzegam z porównywaniem tego z wyczynem Jordana przeciwko Bostonowi, bo coś mi się zdjae, że to było pisane pod wpływem emocji.
Dziś mecz numer 6 i jest to wielka próba dla James, bo jeśli Pistons go wygrają i zrobią to samo w Detroit to ten mecz jamesa może stracić swoją moc. Jeśli Cavs zwyciężą, yo Bron będzie mógł być z siebie dumny, doprowadzi drużynę do wielkiego finału. Na mistrza szans nie mają według mnie praktycznie żadnych, ale sam finał to dla tej ekipa i tak już bardzo duży sukces.
O 2:30 się zaczyna mecz i zobaczymy jak się ułoży mecz.
maredbor - So cze 02, 2007 7:47 pm
Według wszystkich nie mają szans w finale... eee a swoje robią Najpierw trzeba wygrać z Pistons, i to już dziś u siebie w Cleveland.. mam nadzieję, że LeBron swoją fenomenalną grą zaprowadzi Cavs do finału!!!
My mamy patent na Spurs, ale to są cwaniaki. Lubię Duncana, ale i Spurs jak i Pistons nie lubię, a gdyby taki mialbyc final bleeeee... Go Cavaliers!!! Cavs są niezwykle zdeterminowani, jak dzisiaj to skończą to amazing :]
Mules - So cze 02, 2007 8:57 pm
W sumie to dziwne bo dla mnie ciekawsza przez RS konferencja zachodnia jest nudniejsza w PO ( no poza meczami GSW i PHX ) niz konferencja wschodnia. Wiem, że wynika to w dużej mierze z mojego braku subiektywizmu, ale takie są moje odczucia.
A co do samej G5, to całego nie ogladałem, tyle co 2 dogrywki z nba.com, ale to co widziałem to po prostu wymiękłem. Może i nie każdy jumper LBJsiedział, ale jak już coś wpadało to w taki niesamowity sposób, że poezja. A ostatnia penetracja - po prostu boska.
Co do samej dyskusji o trenerze to ja uważam, że prócz D wprowadził dobrą chemię w zespole. Wystarczy zobaczyć ławkę, reakcje po ostatniej penetracji i wszystko jasne. Byłby świetnym asystentem, bo raz, że znałby już dokładnie sytuacje, dwa że miałby dobry kontakt i wpływ na zawodników, ale jak to ktoś już powiedział to mało prawdopodobne.
Podsumowując ja liczę na finał SAS - Cavs i zwycięstwo Bronka i spółki przy jego świetnej grze, choć to mało prawdopodobne.
P.S Mnie rozwalił Damon Jones, gdy Webber rzucał osobistego i oczywiście trash talk.
Monty - So cze 02, 2007 9:12 pm
P.S Mnie rozwalił Damon Jones, gdy Webber rzucał osobistego i oczywiście trash talk.
A co powiedział?
Mules - So cze 02, 2007 9:58 pm
W sumie to było oficjalnie na nba.com z powtórki 2 dogrywek, więc nie wiem, ale można się tylko domyślać. A rozbawił mnie z tego względu, że on sam w sobie jest śmieszny. Te jego twierdzenia, że "jest" najlepszym strzelcem na ziemi etc, a jeszcze jak on podchodzi i coś zaczyna mówić to już sam na myśl się nasuwa Arenas a od niego tylko jeden krok, żeby banan na dłużej zagościł na ustach
P.S : Sorx za robienie z forum czatu
KarSp - So cze 02, 2007 11:07 pm
opieram się tylko na tym co wiedze w PO, szczególnie w tej serii bo mecze z Nets to były dla mnie katusze,
Jmy - So cze 02, 2007 11:12 pm
McDyess Will Play
"The Pistons got some good news Friday when they learned that forward Antonio McDyess will not be suspended for his flagrant-2 foul on Anderson Varejao in Game 5.
McDyess was ejected from the game after the foul. He will play in Game 6 Saturday in Cleveland. The Pistons trail the series, 3-2.
There is still a chance that Rasheed Wallace could draw a fine for his behavior after the game. He criticized referee Bennett Salvatore harshly before leaving the court." The Detroit News
egon - N cze 03, 2007 1:10 am
opieram się tylko na tym co wiedze w PO, szczególnie w tej serii bo mecze z Nets to były dla mnie katusze,
No ciesze się tylko nie myślałęs że skoro tka małol widziałęs to mozesz miec zle i wypaczone zdanie?
nie będe bawił się w szukanie takich zespołów a okreslenie, najlepszy koszykarz...to wiesz, dla mnie może być to Arenas a kiedys Webber
KarSp - N cze 03, 2007 2:20 am
Suns, Mavs czy nawet zdrowi Clipppers
egon - N cze 03, 2007 2:32 am
Suns, Mavs czy nawet zdrowi Clipppers
Suns- w S5 jest chociażby Bell, który raczej nikogo na kolana za bardzo nie rzuca. No al enie wiem o czym my tu dyskutujemy bo przecież Suns na razie ze swoim stylem nic nie zaszli co Ci tez wskaze ze nawet powalajacy roster za jaki uważasz Suns nie zawsze wystarcza.
Mavs- Dampier Cię zachwyca? Może to pierwsza trójka Centrów NBA że tak powala na kolana? Nowitzkiego już ci daruję i sie nie czepiam.
Clippers- a kto tutaj jest chociażby gwiazdą na miarę LeBrona? No i ten ich skłąd kompletnie do mnie nie przemawia. Na PG albo przestarzały Cassell albo młody Livingston. DO tego jak pamiętam luka na SF, oj mało tu nazwisk rzucających na kolana, zdecydowanie.
a Cavs taktyke mają optymalą dla siebie, mało zwrotni i wolni sa w wiekszosci
Lucc - N cze 03, 2007 3:43 am
FINAAAAAAAAAAAAAAAAAŁ KUR** FINAAAAAAAAAAAAAAAAAŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Brak mi słów poprostu, muszę się z tym przespać poprostu, bo jeszcze nie mogę uwierzyć w to co się stało Baaardzo słaby mecz Jamesa jeśli chodzi o skuteczność, ale nadrabiał resztą. Brawa dla Pistons za krycie. No i jest Boobie - to się w głowie nie mieści ...
Eastern Conference Champions !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
Kily - N cze 03, 2007 3:47 am
TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK! To się nazywa blowout!
Jeśli ktoś się zastanawia, kto jest najlepszym debiutantem z draftu 2006, ma odpowiedź. No i Van jednak nie miałeś racji, że Cavs nie są w stanie wygrywać bez zdobyczy punktowych LeBrona. On nie grał nic na siłę i widząc, jak nieprawdopodobne wsparcie może mu dać Gibson, po prostu dał mu błyszczeć. Cavs pokazali, że są zdecydowanie najmocniejszą drużyną w konferencji. CZAS NA FINAŁY!
heronim - N cze 03, 2007 4:37 am
Bez kitu, Cleveland w finalach ;].
Ale dzis Gibson byl on fire LeBron mu tylko podawal a ten trafial wszystko. W sumie dobrze sie ulozylo, watpie czy bysmy wygrali to bez takiego wystepu supporting castu otaczajacego Jamesa. Trzeba dac kredyt Pistons za to, ze rzucali twardo na LeBrona 2-3 obroncow caly mecz (19sec do konca a oni wciaz go podwajali lol) i zmuszali go do skutecznego oddawania pilki. Lecz jednoczesnie sami ryzykowali w ten sposob, ze Cavaliers 4v2 czy tez 4v3 na reszcie boiska wykorzystaja ta przewage i wykorzystali.
To kiedy te finaly sie zaczynaja? 7 czerwiec? Trzeba bedzie troche poczekac, ale z gory zakladam, ze sa male szanse na to, ze Cavs wygraja ze Spurs, naprawde malutkie.
Jmy - N cze 03, 2007 4:59 am
Wow, jestem pod wrazeniem.... Naprawde. Pozostaje mi w tym momencie zlozyc gratulacje mojemu najmlodszemu bratu, ktory Cavs bodaj kibicuje od czasow LeBrona i najstarszemu, ktory ze Spurs jest od lat 14 a moze 15, a co wazniejsze wspolnie sie teraz ze mnie smieja. Ale maja rzeczywiscie powod do tego. Kto by mogl cos takiego przewidziec? Cavs w finale NBA.
Boobie Gibson, jest.... zawodnikiem, ktorego pokochalem po jednym meczu. A za co? A za ten piekielnie perfekcyjny rzut. Ten nadgarstek... ludzie i pod presja takie rzuty, mialby 7-8 jakby tego ostatniego rzutu nie forsowal, 5-5 za trzy, to sie nei zdarza debiutantom. I ten spokoj. Beda z niego ludzie, juz sa. Przyszlosc Cavs z Jamesem.
Jeszcz raaz gratuluje ludziom z cavs.e-nba, ekipie spurs.e-nba i wszystkim pozostalym sympatykom obu zespolow, final bedzie napewno ciekawy i... szybki. Moj typ, zaraz po gwizdku konczacym te spotkanie, byl nastepujacy: 4-1. Spurs. Aaa, Kily, KarSp, maredbor, marcus... to zescie sie doczekali.... No i Ty lorak, zes bodaj chyba bardziej wierzyl chyba niz sie spodziewal, mniejsza o to - przewidziales.
Szak - N cze 03, 2007 5:34 am
Ale się wszystko powywracało. Gdyby ktoś mi na początku playoffów powiedział, że tak to się wszystko potoczy, to bym się tylko wymownie poklepał w czoło. Sezon jak z bajki dla Cavs. Jeszcze jakiś czas będę dochodził, jak to możliwe, ale trzeba oddać Cleveland co ich. Są w finale i tylko to się liczy. Nawet jak teraz gładko popłyną, to tego osiągnięcia nikt im nie odbierze. Gratulacje! Wygrywali jak James ich prowadził, wygrali, gdy James rzucał 3-11, a Gibson znikąd dopełnił formalności. Kto to kurna jest? Niesamowite Tymczasem Pistons. Pięć razy z rzędu finał konferencji, najrówniejsza drużyna Wschodu, pewnie też najlepsza ostatnich lat, a jednak drugi rok z rzędu po prostu staje w miejscu na krok przed finałem. No nic. Ostatnie starcie będzie bez nich ciekawsze, bo liczę tutaj na show LeBrona.
VeGi - N cze 03, 2007 7:20 am
Wow, ale Gibson pojechał Detroit tymi trójkami. Rookie dał Cavsom awans do Finału, kto by się spodziewał. Pistons, którzy w miare gładko ograli Bulls, zmietli Orlando grając wyraźnie na pół gwizdka znowu nie wchodzą do Finału. Zaskoczenie ogromne. Ale trzeba oddać Cavsom, że bronili kapitalnie i mimo słabej dyspozycji strzeleckiej LeBrona potrafili rozstrzygnąć decydujący mecz na swoją korzyść. Pojedynek ze Spurs. I podobnie jak przed rokiem wszyscy stawiali na Dallas teraz SAS są murowanymi faworytami. Życzę dla LeBrona aby podobnie jak Wade rok temu pokazał, że Wschód nie jest taki cieńki i wygrał upragnionego Misia. Let the young stars shine
Przypomniało mi się jeszcze o Brownie. Rzeczywiście coś z nim nie tak, w poprzednim meczu (30 sek do końca) bierze czas(ostatni) przy stanie 100-98 dla Cavs, LeBron pudłuje, Pistonsi punktują i dla Cavs zostają 3 sekundy na rozegranie akcji! Z TO można by było coś z tego skleić... a tak Snow rzuca airballa z połowy.
EDIT Podziękujcie (mowa o fanach Cavs) NJN oraz Bullsom za ten ostatni meczyk w RS
karl malone - N cze 03, 2007 7:42 am
No no, to ładnie się stało. Gratulacje dla Cavs! To co się nam nie udało, wam udaje się i to z niezywkłą gracją
Cieszę się, że awansowaliście do finałów. Ten awans pokazuje, co już chyba było wiadome po meczu nr. 5, jakim wielkim zawodnikiem jest James. Naprawdę wielkie brawa dla niego.
Co do Gibsona, to pamiętam jak chyba przed rookie challenge, KarSp mówił mi, że równie dobrze w składach móglby znaleźć się ...Gibson. No to już teraz rozumiem, co miałeś na myśli Nie no, ale możecie być zachwyceni młodziakiem, który złapał formę w ...Finale Konferencji, a za trzy rzuca naprawdę fantastycznie. Ale tak to jest, jak się podwaja, lub potraja Jamesa, a ten może oddać piłkę kóremuś z dwójki niekrytch zawodników Jeszcze raz BRAWO! Choć jestem bardzo ciekaw jak sobie poradzi z Ostrogami.
W dodatku, z 0-2 do 4-2 - a już myślałem, że tylko Jazz z tego wyjdą
Oj zapowiadają się bardzo ciekawe finały
Mules - N cze 03, 2007 7:49 am
Coś NIESAMOWITEGO.
Cavs, którzy powinni odpaść w serii z tłokami przeszli ich spokojnie i wielkim stylu, dzięki dwóm graczom, a najlepszy jest wiek tych graczy. Nie wiem czy ktokolwiek przed 25 rokiem życia wprowadził zespół do finałów, i nie wiem czy ktokolwiek w tym samym wieku będąc wybranym w drugiej rundzie draftu wykazał się takim opanowaniem, żeby wygrać decydujący mecz dla swojej druzyny. Wielkie uznanie dla LeBrona za G5, ale jeszcze większe dla Gibsona za całą serię. Świetnie krył ( swojego idola ), a w ostatnim meczu przeszedł sam siebie. Wygląda na to, że on nie ma nerwów. Niesamowite...
No a teraz przyszła pora na finał z SAS. Nie lubię SAS i nie przekonują mnie twierdzenia, że zasłużyli na to by dojść do finału, choć gdzieś w sobie wiem, że to prawda. Mimo wszystko po prostu ich nie lubię. Trudno liczyć na tytuł dla Cavs chociaż kto wie, czy Lebron znów nie zagra przy granicy 50 punktów, a jeżeli nie to czy Gibson go nie uzupełni
josephnba - N cze 03, 2007 7:51 am
Nic tylko gratsy dla Cavs za to co uczynili. Do nich podchodziłem z rezerwą, bo to jednak młody team, mało ograny, ale pokazali klasę, LBJ pokazał, ze w waznych mopmentach jest w stanie ciagnąć team. Cavsokazali, że potrafia swoim basketem wywalczyc sukces na tym zajebiscie słabym Wschodzie, a Pistons chyba włanie zniszczyli całą swoją legende krążąca po NBA od kilku lat, cos musze zrobic, bo to się nie układa tak jak powinno. Przede wszystkim zacząłbym od trenera, który nie ma pomysłów na prowadzenie zespołu w PO, a o to przeciez Pistons chodzi
Brawa dla Cavs nich za to co zrobili, bo na grę w Finale zasłuzyli
No i jeszcze GO SPURS, którym bede kibicował w Finale
karl malone - N cze 03, 2007 8:02 am
EDIT Podziękujcie (mowa o fanach Cavs) NJN oraz Bullsom za ten ostatni meczyk w RS Wink
A co do ma do rzeczy? Cavs byli zdecydowanie najlepsi, wygrali konferencję. Najgroźniejszego rywala - Detroit - pokonali mimo, że przegrywali 0-2. Może czegoś tu nie rozumiem
Nie wiem czy ktokolwiek przed 25 rokiem życia wprowadził zespół do finałów, i nie wiem czy ktokolwiek w tym samym wieku będąc wybranym w drugiej rundzie draftu wykazał się takim opanowaniem, żeby wygrać decydujący mecz dla swojej drużyny.
O kim ty mówisz? Nie wiem, ale James ma 22 lata, a Gibson 21 lat
Graboś - N cze 03, 2007 8:26 am
A jednak cavs, największy sukces w historii klubu, gratulacje dla Cleveand, za ten ostatni mecz mniejsze dla Brona, ale dziś najlpeszy mecz w karierzez zagrał Gibson i dobił Pistons, któryz po prostu nie wytrzymali i przegrali mecz w ostatniej kwarcie.
Gibson zagrał super mecz, ale nie mówcie o nim jak o najlepszym debiutancie, bo to jest śmieszne. Przyznaje, że nie spodziewałem isę, że on zagrał tak dużą rolę w tej serii. Nie błyszczał w RS, teraz ma swój czas i za to dla niego gratulacje.
Jeśli chodzi o finał, to wynik jest praktycznie znany od początku. Dla Cavs finał to już ogromny sukces, dla Spurs to po prostu kolejny finął, który chcą i potrafią wygrać. Pierwszy finał Lebrona, pierwszy Cavs, niestety dla nich będzie zapewne przegrany. To z jaką łatwością Spurs grają w tych PO, ich umiejętności, dojrzałość, doświadczenie, ławka.. po prostu w prawie wszystkich elementach przewyższają Cavs. Szerzej o tym już w innym temacie.
W każdym razie mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw w tym sezonie, ale bardzo fajnie, że tak się stało, bo wolę już oglądać chyba walkę Lebrona z wiatrakami niż kolejny pojedynek Spurs - Pistons.
Maxec - N cze 03, 2007 8:51 am
No i kto by się spodziewał '8)'
A jeszcze pamiętam analizy Kerra i Wojnarowskiego z lutego, którzy na Yahoo wypisywali teksty o tym jak to Bronek jest sfrustrowany, Cavs idą w złym kierunku i poza max. II rundą PO nie ugrają więcej A tutaj proszę: Le Roi est mort - vive Le Roi
Muszę przyznać, że w tegorocznych PO GIBSON okazał się prawdziwym X-Factorem, facetem, który robił to, co swego czasu mial robić np. Jones. Takie wsparcie od rookie i to II rundowego to rzecz nieprawdopodobna na tym etapie rozgrywek Ale przypomnę, że np. Redd też poszedł dopiero w II rundzie...
To po ilu latach James jest w Finale? Po 4 chyba, bo poszedł z 1 w 2003 r... Jordan potrzebował na to 7 lat, ale z drugiej strony tyle samo, czyli 4 lata, potrzebował na to samo np. Kobe. Nie żebym porównywał, ale taka luźna uwaga...':roll:'
Aha i zwraca uwagę DEMOLKA jaką Cavs zrobili na deskach Pistonsom. Aż 20 zbiórek więcej':!:' Na tym poziomie rozgrywek to rzeczywiściel prawdziwa rzeźnia.
W każdym razie WIELKIE UZNANIE dla CAVS i gratulacje dla wszystkich "WIERNYCH WYZNAWCÓW" z naszego forum
I mały cytat z Króla This is like a dream, This is probably the best feeling that I've ever had in my life.
VeGi - N cze 03, 2007 8:59 am
A co do ma do rzeczy? Cavs byli zdecydowanie najlepsi, wygrali konferencję. Najgroźniejszego rywala - Detroit - pokonali mimo, że przegrywali 0-2. Może czegoś tu nie rozumiem
Hmm, miałem na myśli sprawe matchupów z Miami w 1 rundzie (nawet kibice Cavs obawiali się tego). Co prawda Heat było słabiutkie w tym sezonie ale zapewne sprawiłoby więcej kłopotów niż Wizards czy Nets. Mimo to Cleveland jak najbardziej zasłużyło na ten Finał, nie chciałem ani troche pomniejszać ogromnego sukcesu Kawalerzystów jakim jest dojście do Wielkiego Finału. Pokonanie Detroit to naprawdę nie lada wyczyn, 48pts James w The Palace przejdzie do historii. No i ten Gibson, który ma twarz 16 latka Teraz wypada tylko życzyć wszystkiego naj Cavs, oby pokazali charakter i nawiązali równą walkę w Finale.
2k4 - N cze 03, 2007 9:20 am
No bravo bravo ;]
Kurde nie widziałem meczu, bo na reklamach zaraz przed meczem zasnąłem i nie m ogę sobie tego darować
WOW ten Gibson jaki mecz tego rozgrywającego
master - N cze 03, 2007 9:37 am
Pistons chyba włanie zniszczyli całą swoją legende krążąca po NBA od kilku lat, cos musze zrobic, bo to się nie układa tak jak powinno. Przede wszystkim zacząłbym od trenera, który nie ma pomysłów na prowadzenie zespołu w PO, a o to przeciez Pistons chodzi
Pistons co roku zachodzą w PO tak samo wysoko, jednak trudno oprzec się wrażeinu ze co roku ich gra jest systematycznie słabsza. Ta drużyny od czasu odejściua Browna notuje regres, mimo że nie jest to na pierwszy rzut oka zauwazalne. Detroit sie w tym roku posypie i akurat niespecjalnie oczekuje zmiany trenera ( a szkoda), predzej na wylocie będzie mający z nim złe układy Sheed.
Mules - N cze 03, 2007 9:40 am
To po ilu latach James jest w Finale? Po 4 chyba, bo poszedł z 1 w 2003 r... Jordan potrzebował na to 7 lat, ale z drugiej strony tyle samo, czyli 4 lata, potrzebował na to samo np. Kobe. Nie żebym porównywał, ale taka luźna uwaga...'Rolling Eyes'
Van - N cze 03, 2007 9:59 am
No i Van jednak nie miałeś racji, że Cavs nie są w stanie wygrywać bez zdobyczy punktowych LeBrona.
hehe wiesz jakbyś mi powiedział wcześniej, że tam jest ktoś kto nie nazywa się James i może w 4 kwarcie rzucić Pistons 19 punktów to inaczej bym do tego podchodził
gratulacje dla Cavs zasłużyli sobie bez wątpienia na ten finał byli po prostu lepsi od Pistons, w żadnym z meczów Pistons nie pokazali im, że są wyraźnie lepszym zespołem nawet w tych dwóch wygranych. Gibson mi trochę Kareema Rusha przypomniał chociaż tamten był drugoroczniakiem jak zaczął w G6 przeciwko Wolves w finale konferencji trójki trafiać jak nawiedzony. Mogą być z niego ludzie skoro jako debiutant tak potrafi zagrać w finale konferencji to zdecydowanie dobrze rokuje to na przyszłość.
Pistons chyba się kończą, to wciąż jak na dzisiejsze normy bardzo dobra defensywnie drużyna, ale wraz ze zmianą przepisów i odejściem Browna stracili trochę tego charakteru, który jest potrzebny do wygrywania w PO, Flip to ciepłe kluchy i trener, który może być niezły na regular, ale nie na zdobycie tytułu coś jak D'Antoni. Billups może nie chciec juz zostać w drużynie zwłaszcza jak ktoś zaproponuje mu sporą kasę i Pistons zaczynają przebudowę.
kore - N cze 03, 2007 10:00 am
Ale Lebron nie ma takiego wsparcia w postaci Shaq'a jak miał kiedyś Kobe, tak gwoli ścisłości
Yo_yo - N cze 03, 2007 10:01 am
To po ilu latach James jest w Finale? Po 4 chyba, bo poszedł z 1 w 2003 r... Jordan potrzebował na to 7 lat, ale z drugiej strony tyle samo, czyli 4 lata, potrzebował na to samo np. Kobe. Nie żebym porównywał, ale taka luźna uwaga...'Rolling Eyes'
Ale Lebron nie ma takiego wsparcia w postaci Shaq'a jak miał kiedyś Kobe, tak gwoli ścisłości
Mules - N cze 03, 2007 10:09 am
Ale Lebron mial po drodze przeciwnikow do pokonania o 2-3 klasy slabszych niz mial kiedy Kobe, tak gwoli scislosci
Lucc - N cze 03, 2007 10:27 am
Wstałem Ale dalej nie wierzę - nie dlatego, że wątpiłem, nie - tylko dlatego że to wszystko poszło nam w tak cudowny sposób z 0-2 na 4-2 ... w finale ... Już tam pominąć, że wcześniej Bullets i Bulls tylko tego dokonali - tutaj dla mnie najważniejsze było to, że w tymsezonie Pistons nigdy nie przegrali 4 meczy z rzędu
Wszyscy stawiają na gładkie zwycięstwo Spurs - są naprawdę mocni, jak to powiedział nasz coach - They're not good team, they're not excelent team, they are great team. Ale ja wierzę. I nie mam zamiaru przestać, w to że jesteśmy w stanie wygrać ten finał. Tutaj już nie będzie miejsca na oszczędzanie się ze strony LeBrona, jak to bywało niekidy w tych PO. Wprawdzie Spurs też zagrają na maxa, jednak co się dzieje jak LeBron się zmobilizuje to było widać w g5 Duuużo atutów jest po stronie Spurs - ale tak samo było z Detroit, tak samo było z Mavs (w tym roku i rok temu) a mimo wszystko te przykładowe zespoły przegrywały z teoretycznie słabszym rywalem. Te PO są naprawdę przełomowe, niesamowite - tutaj wszystko może się zdarzyć. Zwłaszcza, że na LeBrona Spurs nie bardzo mają odpowiedź - jest niby Bowen, ale to już tylko cień tego świetnego niegdyś defensora, teraz koncentrującego się na kopaniu rywali i lania ich łokciami po mordach. Oczywiście nie ma co się sugerować RS, ale wygraliśmy obydwa mecze z SAS - i to jest zawsze jakiś punkt wyjścia, pierwszy bastion nadziei i po g1 trzeba zdobyć następny
Troszkę śmieszne są te wszystkie wasze komentarze, w których widać stwierdzenia poroju "Cavs będą zmieceni" ; "Będzie sweep" ; "Nie mają szans, Spurs ich zniszczą" - czy mam przytaczać wasze przewidywania przed początkiem tej serii? Były dokładnie identyczne - i choć Spurs na papierze i wogóle wyglądają lepiej - to mamy teraz PO, które śmiało mógą ujsć za najbardziej "niespodziankowe" w ostatnich latach (przyanjmniej), więc nic nie jest pewne
A więc ... GO CAVS !!! BEAT SPURS !!!
http://youtube.com/watch?v=ttO2jUYaRl8 - ten filmik będę chyba oglądał przez całe wakacje
Kily - N cze 03, 2007 10:33 am
Kto to kurna jest?
Rookie, wybrany z 42 numereme w drafcie, który uchodzi za zdecydowanie najsłabszy w ostatnich latach. Gibson, to zawodnik, który w NCAA grając w Teksasie wyróżniał się oczywiście umiejętnościami strzeleckimi, nie mając na PG imponujących umiejętności w rozgrywaniu. On był nawet na początku swojego drugiego sezonu na uczelni przewidywany w TOP 10 draftu, lecz ostatecznie wyraźnie spadł przez słabszy drugi sezon od pierwszego. Mówiło się, że trafi do Cavs z 24 numerem, gdyż oni od początku byli zdecydowani na jego wybór i nawet mu go obiecali, zaś nikt wcześniej nie był nim zainteresowany. Ostatecznie jednak sprawy potoczyły się tak, że niespodziewanie do wyboru Cavsów dotrwał Shannon Brown i to jego Cavaliers postanowili wybrać, licząc na to, że Daniel dotrwa do ich 42 wyboru. Tak też się stało i stąd aż tak niski wybór. Jednak prawda jest też taka, że nigdy w NCAA nie wyróżniał się do tego stopnia co w NBA. Tutaj, mimo wyraźnie dalszej odległości linii rzutów za 3, ma on 42% w sezonie i 45% w PO, czymś takim w NCAA nie mógł się pochwalić. W eksplozji jego talentu niemałe znaczenie miał LeBron, który odkąd tylko Daniel pojawił się w Cleveland, wziął go pod swoje skrzydła, dodawał mu pewności siebie, udzielał cennych rad, Gibson otrzymywał od niego ogromny kredyt zaufania na boisku i to w połączeniu z jego niesamowitą psychiką dawało taki a nie inny efekt. On od samego początku świetnie wykorzystywał każdą minutę w grze. Jednak postawić na niego Mike Brown zdecydował się dopiero w serii z Detroit, a i tak nie ma wątpliwości, że takiej liczby minut nie dostałby gdyby nie kontuzja Hughesa. To jest naprawdę niewiarygodna historia!
Co do Gibsona, to pamiętam jak chyba przed rookie challenge, KarSp mówił mi, że równie dobrze w składach móglby znaleźć się ...Gibson.
Nie tylko on tak twierdził.
Gibson zagrał super mecz, ale nie mówcie o nim jak o najlepszym debiutancie, bo to jest śmieszne.
Wskaż mi, który tegoroczny debiutant zagrałby IYO tak samo na tym etapie. Rozumiem, że miał mnóstwo czystych pozycji, ale mimo tego 5/5 za 3 czy 19 pkt. w czwartej kwarcie to coś, co musi robić wrażenie. I nie jest to jego pierwszy świetny mecz, choćby w G4 zrobił 21 pkt. przy 7 rzutach z gry. To on udzielił zdecydowanie największego wsparcia LeBronowi, nawet w G5, kiedy każdy z partnerów Jamesa grał praktycznie poniżej krytyki, on jako jedyny obok BigZ i oczywiście LBJ-a miał dwycyfrową zdobycz w punktach. To była napisane zupełnie luźno, ale tak czy inaczej Daniel jest prawdziwą perełką w tym fatalnym drafcie. Wcześniej po prostu nie miał dużo okazji do wykazania się.
Jeśli chodzi o finał, to wynik jest praktycznie znany od początku. Dla Cavs finał to już ogromny sukces, dla Spurs to po prostu kolejny finął, który chcą i potrafią wygrać. Pierwszy finał Lebrona, pierwszy Cavs, niestety dla nich będzie zapewne przegrany. To z jaką łatwością Spurs grają w tych PO, ich umiejętności, dojrzałość, doświadczenie, ławka.. po prostu w prawie wszystkich elementach przewyższają Cavs.
Na początku tego tematu przed ECF wypowiadałeś się w podobnym tonie. I jeśli liczysz, że LeBron spocznie na laurach i pomyśli sobie, że sam finał to dla niego duży sukces, to grubo się mylisz. On już przed sezonem zapowiadał, że jego celem jest tylko i wyłącznie mistrzostwo i nie ma wątpliwości, że jest je w stanie wywalczyć. Choć akurat w tym przypadku twoje przewidywania mają większe szanse się sprawdzić.
No i kto by się spodziewał '8)'
Ja.
To po ilu latach James jest w Finale? Po 4 chyba, bo poszedł z 1 w 2003 r... Jordan potrzebował na to 7 lat, ale z drugiej strony tyle samo, czyli 4 lata, potrzebował na to samo np. Kobe. Nie żebym porównywał, ale taka luźna uwaga...':roll:'
Kobe nie był nawet liderem, gdy awansował do finału, a MJ przychodził do NBA po 3 latach w college'u.
PS. Aha, słaby mecz LeBrona Jamesa, mowilem poczekac
Właśnie po takich meczach poznaje się geniusz zawodnika, kiedy zupełnie nie idzie, a mimo to prowadzi swój team do zwycięstwa.
Dziękuję wszystkim za gratulacje! Naprawdę niesamowicie się teraz czuję! Widok sfrustrowanego Rasheeda schodzącego przed czasem, przepraszającego zawodników i kibiców Cavaliers Barkleya, czy choćby post, bądź co bądź, wycofującego się ze swoich osądów Josepha - bezcenne.
To była fantastyczna seria, w której Cavaliers pokazali swoją wyższość, a piąty mecz zostanie zapamiętany na bardzo długo jako coś nie do powtórzenia.
KarSp - N cze 03, 2007 10:55 am
CAVS IN NBA FINALS!!!!!!!! W sumie tylko tyle jestemw stanie powiedzieć. Niesamowity mecz, nieprawdopodobne emocje
Zawiódł mnie Pavlovic i tu trzeba przyznać Graboś przed serią miał rację. Z tym że Sasha był kompletnym cieniem obronnym tego zawodnika co krył Cartera, nie radził sobie zarówno z Ripem jak i czasami gdy przechodził z Princem, gdy tylko dochodził do niego Pavlovic Książę odżywał po kiepskich czasach przy kryciu LeBrona.
Zastanawia mnie też inna sprawa. Hamilton to podobono najsłabszy indywidualnie obrońca Pistons, a jak zauważyłem bardoz często jest on wystawiany na LeBrona indywidualnie plus jeszcze jakieś tam próby podwojeń, moim zdaniem dziwne i jak widać nie przynoszące rezulatu.
DANIEL GIBSON TO GENIUSZ! po prostu masakra, i tak Karl ze mna dyskutowałeś wtedy. Ale to w sumie teraz nieważne i tak miałem wrażenie że ten chłopak nie to żę mam mocny łeb bo to niemożliwe by był taki mocny w rookie year a po prostu rzuca i nie do końca jest w stanie uwierzyć co się wokól niego dzieje, jak wazne oddaje rzuty i że prowadzi Cavs do finałow NBA.
o sorry, ale spece zCavs chyba wiedzą jaką tatktyke dla tej ekipy dobrac, gdyby grali szybką koszykówe, to taki Big Z czy Varejehehe (który potrafi tylko upadac) padaliby ze zmęczenia po pierfszej kwarcie o lile by za Jamsem nadązyli
Van - N cze 03, 2007 10:56 am
aż mi się po tym sukcesie Cavs przypomniało jak to oni byli wschodnią drużyną, której kibicowałem kiedy Lebron miał jakieś 14 lat zbyt wielu fanów to oni nie mieli wtedy , fajny też team był siłą napędową byli Kemp jako lider (ostatni sezon zanim się spasł ) i czterej debiutanci właśnie Ilgauskas, Brevin Knight, Derek Anderson i Cedric Henderson do tego Person, Potapenko wtedy się mówiło jak odpadli z Pacers w pierwszej rundzie, że zespół ma przed sobą fajną przyszłośc z taką młodzieżą i proszę z tej młodzieży pozostał w drużynie tylko Z, który teraz po 9 latach od tamtego czasu zagra z Cavs w finale.
Ciekawe czy na finał Cavs nie zmienią S5 i nie wstawią do niej Gibsona nie tylko ze względu na jego świetną grę, ale Hughes ganiający za Parkerem to chyba nie będzie najlepszy pomysł i potrzebny jest ktoś niższy i szybszy.
KarSp - N cze 03, 2007 11:02 am
Ciekawe czy na finał Cavs nie zmienią S5 i nie wstawią do niej Gibsona nie tylko ze względu na jego świetną grę, ale Hughes ganiający za Parkerem to chyba nie będzie najlepszy pomysł i potrzebny jest ktoś niższy i szybszy.
Van - N cze 03, 2007 11:22 am
To po ilu latach James jest w Finale? Po 4 chyba, bo poszedł z 1 w 2003 r... Jordan potrzebował na to 7 lat, ale z drugiej strony tyle samo, czyli 4 lata, potrzebował na to samo np. Kobe. Nie żebym porównywał, ale taka luźna uwaga...':roll:'
Kobe nie był nawet liderem, gdy awansował do finału
Monty - N cze 03, 2007 11:24 am
No to gratulacje dla fanów, muszą sie cieszyc jak cholera. Jak pisalem ostatnio, nikt sie tego nie spodziewał i kto by przed tym sezonem obstawiał, ze Cavsi bedą w finale, to go by chyba palcem wytykano i wstawiono do ubawu po pachy. A tu proszę... Ale wlaśnie dlatego taka fajna jest NBA, każdy wszystko przewiduje, ale tak naprawdę zawsze może zdarzyć się coś nieoczekiwanego.
Jednak dla Cavs sukces jest to wielki, to teraz z optymistycznymi prognozami nie ma co wyskakiwac. Oczywiscie nie dziwię sie fanom takim jak KarSp czy Kily, bo teraz każdy jest przeciwko ich drużynie. Pamiętam tak samo było w 2001 roku kiedy ja i moi Sixers byli według wszystkich na straconej pozycji. Ale ja wierzyłem. No i pierwszy mecz wygrali, niesamowite uczucie, dla mnie to było jak mistrzostwo. Teraz wiec życze faniom, żeby jednak Cavs też coś ugrali. Ciesze się, z takiego finału, bo nie licząc Nuggets to na Zachodzie trzymałem kciuki za Spurs, a na wschodzie niby na Pistons ale nie do końca, a teraz jak awansowali Cavs to będzie ciekawiej.
A co do Pistons, to chyba jednak bedzie ich koniec, a w największym stopniu powinien być koniec Flipa, chociaż niestety jest to bardzo malo prawdopodobne.
heronim - N cze 03, 2007 12:16 pm
oraz Heronima "pierwszy ktory wygra 2 mecze wygrywa serie" and "pistons nie dadza sie zniszczyc przez lebrona" albo jak wolisz "nie wiem za bardzo jak mamy pokonac pistons, za malo atutow poza lebronem". Sorki Hirek, ale wrzucilem to bo widze że dalej jesteś dziwnie pesymistycznie nastawiony, jakbyś dalej nie wierzył w Cavs mimo tego sukcesu, więc pokazuje ci jak bardzo się przejechałeś i że dla Fana po prostu nie przystoi- za bardzo pod kontem krytyzcyzmu patrzysz na Cavs porównując inne zespoły za wiele widzisz ich atutów a za mało naszych.
Karsp, jakos nie przypominam sobie zebym kiedykolwiek mowil o tym, ze kto wygra pierwsze dwa mecze ten ma serie w kieszeni? Owszem napisalem takie cos przy stanie 2-2, ze ten kto wygra game 5 ten wygra serie. Mecz nr 5 padl lupem Cavs, wszyscy wiedzieli w jakich okolicznosciach, ze LeBron musial sie zamienic w Jordana tamtej nocy i rzucic 29 z ostatnich 30pkt Cavs . Tak wiec, wedlug moich przewidywan, inaczej mojego czuja, to game 6 byl tylko formalnoscia ;>>.
A co do mojego pesymizmu... wole sie pozytywnie rozczarowac niz miec racje. Kto by przypuszczal, ze LeBron bedzie mial taki mecz w g5, albo kto by przypuszczal, ze Gibson, rookie z 2 rundy, rzuci 31 pkt? Oczywiscie ten wyczyn Daniela nie bylby mozliwy bez Jamesa, co jak co ale to Bron cala obrone Pistons skupial na sobie a "B(.)(.)bie" po prostu konczyl WIDE OPEN rzut za rzutem. Co wiecej, mozna bylo wylapac jaka pewnosc siebie jest w tym dzieciaku, jak LeBron go motywowal, przed samym meczem mu powiedzial, ze Pistons beda wysylac na niego 2-3 obroncow caly czas i jesli tylko ma okazje do rzutu to niech rzuca nie martwiac sie o nic. Sami traktuja sie niemal jak bracia, James 22 lata, Gibson 21 lat, a wlasciwie traktuja sie jak starszy i mlodszy brat, gdzie ten starszy opiekuje sie tym mlodszym, takie relacje sa miedzy nimi. LeBron swoja droga jest zupelnie innym graczem, jest liderem nie tylko na boisku, ale prawdziwym liderem poza nim. Tutaj takze Eric Snow mial ogromny udzial. Moze do roli w s5 nie pasuje, ale z lawki wnosi wiele i przede wszystkim poza boiskiem jest WIELKI. Niesamowity motywator, jako jedyny nakrecal ten zespol oprocz LeBrona do walki, prawdziwy winner.
Teraz najwazniejsze pytanie. Czy ten "smiesznie" na swoj sposob mlody duet Lebron-Gibson jest w stanie cos ugrac w finale? Wyglada na to, ze w czasie tej serii z Pistons to wlasnie Daniel wyrosl na taka druga opcje w zespole, ktory bierze na siebie gre pod nieobecnosc Brona. Wydaje mi sie, ze to jeszcze nie czas LeBrona, przeciez on ma taki szmat czasu przed soba, jest tak mlody, jeszcze moze w tylu aspektach udoskonalic swoja gre... jakby mu sie udalo wygrac mistrzostwo to byloby to cos fenomenalnego na tym etapie kariery, gdzie jeszcze sie rozwija, nie osiagnal swojego prime. Przypominamy bardzo Sixers z 2001 roku, czyli superstar obudowany solidnymi grajkami, silny defensywnie zespol, ze znakomitym coachem (tym sie roznimy ;>). No ale jak wiemy Sixers wtedy ta sztuka sie nie udala i Cleveland takze maja male szanse niestety. Spurs nie sa dla Cavs zlym matchupem, ale patrzac w jakiej formie vs Jazz byl Gino, Parker, Tim... no ciezko bedzie ugrac kilka meczy, nie mowiac juz o serii. Zobaczy sie jak to wszystko bedzie wygladac w game 1, wtedy bedzie mozna cos wiecej powiedziec o tym co nas czeka.
edit:
hypothetical situation.....Manu Gino drives to the hoop and makes "contact" with Varejao....both go sprawling 15 feet like they just got hit with a grenade....block or charge? Let the flop fest 07 begin!
Lucc - N cze 03, 2007 12:32 pm
Podobnie jak większość nie-fanów Cavs
Czuję, naprawdę czuję, że to jest nasz rok Ja wiem, że teraz euforia, że może my fani Cavs przesadzamy - ale czy można się nam dziwić?
Graboś - N cze 03, 2007 12:44 pm
Wskaż mi, który tegoroczny debiutant zagrałby IYO tak samo na tym etapie. :Wink: Rozumiem, że miał mnóstwo czystych pozycji, ale mimo tego 5/5 za 3 czy 19 pkt. w czwartej kwarcie to coś, co musi robić wrażenie. I nie jest to jego pierwszy świetny mecz, choćby w G4 zrobił 21 pkt. przy 7 rzutach z gry. To on udzielił zdecydowanie największego wsparcia LeBronowi, nawet w G5, kiedy każdy z partnerów Jamesa grał praktycznie poniżej krytyki, on jako jedyny obok BigZ i oczywiście LBJ-a miał dwycyfrową zdobycz w punktach. To była napisane zupełnie luźno, ale tak czy inaczej Daniel jest prawdziwą perełką w tym fatalnym drafcie. Wcześniej po prostu nie miał dużo okazji do wykazania się.
takiego debiutanta, nie ma bo po prostu w Pistons nie ma dobryhc rookies, to samo w Spurs, w Jazz jest ich kilku, ale za mało grali w PO. Natomiast Gibson malo, bardzo mało grał w RS, a jak grał to robił to sałbo. Teraz idealnie się wpasował w drużynę, jest w formie, widac, że nabrał pewności siebie i gra tak dobrze jak umie. Dziś mu super siedziało i międzi innymi dzięki "Jordan Rules" miał duzo czystych pozycji i trafiał. Naprawdę on mnie zaskoczył i zaimponował, lae póki co to dopiero kilka meczów i mimo, że są one grane na tym etapie to nie przewyższa kilkudziesięciu meczów RS w wykonaniu Roya czy Gaya.
]Na początku tego tematu przed ECF wypowiadałeś się w podobnym tonie. I jeśli liczysz, że LeBron spocznie na laurach i pomyśli sobie, że sam finał to dla niego duży sukces, to grubo się mylisz. On już przed sezonem zapowiadał, że jego celem jest tylko i wyłącznie mistrzostwo i nie ma wątpliwości, że jest je w stanie wywalczyć. Choć akurat w tym przypadku twoje przewidywania mają większe szanse się sprawdzić. :Wink:
Zgadza się, stawiałem na Pistons, jak się okazało przeliczyłem się, bo tak naprawde w tej serii jaja pokazał tylko Sheed, Prince dał dupy każdemu Kawalerzyście z osobna, Billups to nie był Big shot, a Rip dopiero wczoraj zagrał po raz pierwszy tak jak potrafi. Jednak Kily, chyba nie masz wątpliwości, że Spurs to dużo większa klasa i lepsza forma niż Pistons. Duncan, Parker, Gino. Każdy z nich przewyższa graczy z Pistons z tych samych pozycji.
W tej serii się pomyliłem i Pistons bardzo zawiedli, ale jesli chodzi o Finał ligi, to mogę sie założyc, że Spurs go wygrają i będe bardzo spokojny, że zakład wygram. Lebron na pewno nie spocznie na laurach i będzie chciał zdobyc mistrza, ale w tym wypadku chcieć to niestety dla Cavs nie móc.
Kily - N cze 03, 2007 2:08 pm
kiedy awansował za pierwszym razem na pewno nie był liderem później już możnaby poważnie podyskutować
Odpuszczę sobie. Maxec wyraźnie napisał o awansie do finału po 4 sezonach gry, więc siłą rzeczy chodziło o pierwszy finał. Poza tym Kobe nie trafił do drużyny z najgorszym bilansem w lidze.
Tak w ogóle to kiedy przestałeś kibicować Cavs?
takiego debiutanta, nie ma bo po prostu w Pistons nie ma dobryhc rookies, to samo w Spurs, w Jazz jest ich kilku, ale za mało grali w PO. Natomiast Gibson malo, bardzo mało grał w RS, a jak grał to robił to sałbo. Teraz idealnie się wpasował w drużynę, jest w formie, widac, że nabrał pewności siebie i gra tak dobrze jak umie. Dziś mu super siedziało i międzi innymi dzięki "Jordan Rules" miał duzo czystych pozycji i trafiał. Naprawdę on mnie zaskoczył i zaimponował, lae póki co to dopiero kilka meczów i mimo, że są one grane na tym etapie to nie przewyższa kilkudziesięciu meczów RS w wykonaniu Roya czy Gaya.
Chodzi mi o to, że nie sądzę, by ktokolwiek z tego draftu (Roy czy Gay) byłby w stanie zagrać w ECF tak jak Gibson dzisiaj. No i zupełnie mijasz się z prawdą pisząc, że jeśli już grał w RS, to słabo. Pisałem juz o tym. Gibson zaczynał sezon na inactive, był zupełnie pomijany przez Browna, jednak każde choćby drobne minuty, które dostawał, od razu świetnie wykorzystywał, dużo lepiej niż wybrany w 1 rundzie Shannon i od początku Daniel podobał się wszystkim kibicom Cavaliers. Wyróżniał się przede wszystkim trójkami, w których był najlepszy ze wszystkich rookies. W pewnym momencie wskoczył do S5 na PG i wydawało się, że to będzie jego czas, jednak złapał kontuzję, w międzyczasie błysnął Sasha i Gibson znowu grał ogony. Gdy wchodził, wnosił sporo do gry, lecz prawdziwą szansę dostał dopiero w ECF. I efekt znamy. Gibson to po prostu perełka, która wcześniej nie dostała szansy zabłyśnięcia.
Jednak Kily, chyba nie masz wątpliwości, że Spurs to dużo większa klasa i lepsza forma niż Pistons
Tak, dlatego napisałem, że teraz twoje przewidywania mają większe szanse na sprawdzenie się, ale odbieranie jednej z drużyn na tym etapie jakichkolwiek szans na zwycięstwo to dla mnie niezrozumiała sprawa. Jednak skoro ludzie tutaj twierdzili, że Cavs polegną z Nets, to wszystko jasne.
Van - N cze 03, 2007 2:58 pm
Tak w ogóle to kiedy przestałeś kibicować Cavs?
kibicowałem im z powodu Kempa więc przez te trzy sezonu kiedy tam był
emjey23 - N cze 03, 2007 3:02 pm
Dołączam się do gratulacji, naprawde Cavs zaskoczyli koszykarski świat, bo mało kto, oprócz ich fanów wierzył w ten sukces.
Mnie się wydaję że w tej serii najbardziej zadziałał Gibson, jako ten niezbędny X-Factor który zadecydował o awansie Cavs. Przecież to nie tylko świetny G 6 w jego wykonaniu - miał wielki udział w czterech ostatnich zwycięstwach ( nawet kiedy mniej punktów to trafaił kluczowe trójki )
LeBron po prostu w tej serii pokazał KLASĘ. W zasadzie takie komentarz wystarczy.
Natomiast dla Pistons to chyba nareszcie moment żeby coś zmienić. Ciekawe czy Chauncey podpisze w końcu nowy kontrakt. W tej serii bywał często clutch, ale przeplatał to słabymi występami a w G6 zawiódł kompletnie..
Jeszcze raz gratsy dla fanów Cavs, nawet jeśli czasem euforia przez was przemawia - macie do tego pełne prawo chłopaki
A o finale już w innym topicu, które pewnie właśnie powstaje..
InfinitI - N cze 03, 2007 8:29 pm
Piknie sie stalo bo Pistons nie lubie i mam nadzieje ze to bedzi ich marsz w dol tabeli w kolejnych latach. Grats dla Cavs, Meczu nie ogladalem z braku czasu ale zrobili to czego od nich oczekiwalem. Teraz przynajmniej znkina "glupie usmieszki" z twarzy Pistons bo juz dzis jada na ryby/
Jmy - Pn cze 04, 2007 1:54 am
InfinitI: Teraz przynajmniej znkina "glupie usmieszki" z twarzy Pistons bo juz dzis jada na ryby
InfinitI - Pn cze 04, 2007 3:00 am
InfinitI: Teraz przynajmniej znkina "glupie usmieszki" z twarzy Pistons bo juz dzis jada na ryby
No na pewno nie zniknie z twarzy Billupsa, bo to wrodzona wada zgryzu, ktora sprawaia wrazenie jakby sie ciagle usmiechal...
kore - Śr cze 06, 2007 11:58 am
Maxec wyraźnie napisał o awansie do finału po 4 sezonach gry, więc siłą rzeczy chodziło o pierwszy finał. Poza tym Kobe nie trafił do drużyny z najgorszym bilansem w lidze.
Strona 3 z 3 • Zostało wyszukane 510 postów • 1, 2, 3