Kily - So maja 19, 2007 10:17 pm
VS
Droga do ECF:
1 runda:
Pistons - Magic 4:0
Cavaliers - Wizards 4:0
2 runda:
Pistons - Bulls 4:2
Cavaliers - Nets 4:2
Mecze bezpośrednie w RS:
21.12: Detroit @ Cleveland 87:71
04.02: Detroit @ Cleveland 90:78
07.03: Cleveland @ Detroit 101:97
08.04: Cleveland @ Detroit 82:87
Bilans po sezonie zasadniczym:
Pistons - 53-29 (1 pozycja)
Cavaliers - 50-32 (2 pozycja)
Mamy sytuację, na którą na którą fani Cavs czekali od roku. I wszystko wygląda naprawdę bardzo podobnie jak przed 2 rundą Playoffs 2006. Większość kibiców NBA skazuje Kawalerzystów na druzgocącą porażkę, ale tak jak rok temu seria trwała maksymalne 7 meczów, tak i tym razem nikt w obozie Cleveland nie myśli o odpadnięciu.
Podstawową różnicą nie licząc etapu, na jakim przyszło się spotkać obu drużynom, jest doświadczenie Cavs. Rok temu jako żółtodzioby w PO byli wyraźnie przestraszeni Pistonsów - Marshall nawet mówił publicznie, że Pistons to za wysokie progi - i potrzebowali 2 pierwszych meczów na oswojenie się z grą o tak wysoką stawkę, a mimo to mieli ogromną szansę wygrania. Teraz, kiedy celem LeBrona jest, jak on sam twierdzi, mistrzostwo sprawa powinna wyglądać inaczej na początku rywalizacji.
Druga podstawowa zmiana to utrata przed sezonem Wallace'a i pozyskanie już w trakcie rozgrywek, w jego miejsce Webbera. Jedni twierdzą, że teraz Tłoki są mocniejsze, inni - że słabsze. Jak będzie w przypadku tej serii, zależeć będzie prawdopodobnie od Mike'a Browna i tego, jak postanowi wykorzystywać swoich wysokich. Na pewno Pistonsów z Webberem broni się zdecydowanie trudniej, jednak przy umiejętnej grze można to z nawiązka nadrobić po drugiej stronie parkietu. Przy obecnych Pistons niewątpliwie łatwiej powinno się grać Ilgauskasowi, Goodenowi czy Varejao. Inną kwestią związaną z odejściem Big Bena są zbiórki. To własnie zbiórki ofensywne tego gracza rok temu zadecydowały o wyniku meczu nr 6 i ostatecznie całej serii rok temu. Teraz, nie dość, że Wallace'a nie ma, to Cavs się w tym elemencie wyraźnie poprawili będąc numerem 1 w całej lidze i teraz to oni powinni szukać tu swojej przewagi.
To, jak oni zostaną wykorzystani powinno być jedną z najważniejszych kwestii przy wyłonieniu zwycięzcy. Oprócz tego niemałe znaczenie będzie miała dyspozycja Pavlovića i przede wszystkim Hughesa, którzy ostatnio zupełnie nie błyszczeli rzutowo i na takiego rywala jak Pistons muszą zaprezentować coś więcej, jeżeli chcą wejść do wielkiego finału. To właśnie partnerzy Jamesa, a nie on sam powinni mieć decydujące znaczenie w tej konfrontacji. Saunders niemal na pewno będzie chciał za pomocą strefy maksymalnie ograniczać penetracje gwiazdora Cavs, dlatego też nie należy spodziewać się jego rekordów strzeleckich. Pewnym jest też, że przy takim nastawieniu obrony przeciwnika, LeBron zagra mądrze i jak pokazała chociażby ostatnia kwarta decydującego meczu przeciwko Nets, koncentrowanie wszystkich zawodników w okół LBJ-a nie musi być dobrym rozwiązaniem. Właśnie takiego LeBrona powinniśmy się spodziewać, bez mega wyczynów strzleckich, ale za to organizującego każdą akcję swojej drużyny, skupiającego na sobie uwagę obronę, wykorzystującego ten fakt i walczącego za trzech. Widzieliśmy to zresztą również rok temu, z tym, że jest to gracz wykazujący się coraz większym doświadczeniem i póki co zawsze w tych Playoffs kluczowe fragmenty meczów należały do niego.
Pistons z kolei powinni starać się grać dużo inside, zwłaszcza Sheed, który przy kim jak przy kim, ale przy Cavs powinien zrezygnować z jumpshotowego stylu i starać się grać bardzo fizycznie, szukając punktów z pomalowanego. Dużo gry tyłem do kosza powinien szukać również Prince. Jeżeli tego zabraknie, Pistons nie będą szukać gry pod kosz, automatycznie ułatwią zdecydowanie sprawę w obronie swoim rywalom. Innym ważnym graczem, który powinien być dobrze wykorzystywany jest Hamilton, który zawsze stwarzał drużynie z Ohio niemałe problemy.
Podsumowując liczę, inaczej niż większość, na bardzo wyrównaną serię. Na pewno nie zabraknie dobrej obrony, wyniki będą raczej niskie i wszystko rozegra się w szczegółach, w grze zawodników niekoniecznie z pierwszych stron gazet. Ważne będą również decyzje trenerskie, które spowodują, w jakim kierunku ostatecznie pójdzie ta seria. Jako fan drużyny z Cleveland oczywiście wierzę w swoich i liczę na wyrównaną, zaciętą rywalizację, a w jej konsekwencji triumfu LeBrona i jego kolegów. Wyrównanej serii wypada życzyć chyba wszystkim, zwłaszcza patrząc na to, jak nudno było do tej pory we wschodniej drabince. Wyszło pewnie chaotycznie, bez ładu, ale jestem zmęczony i nie wiem jak będzie później z czasem, więc dodałem temat, który niewątpliwie już się przyda na forum.
Mój typ: 4-3 dla Cavaliers
BEAT PISTONS!
Jmy - So maja 19, 2007 11:05 pm
Moj typ natomiast to 4-2 dla Pistons. Ja twierdze, ze Pistons bez Bena sa lepsi, ale tylko gdy Rasheed gra na co najmniej 85% swoich mozliosci i Chris na poziomie najwyzszymna jaki go obecnie stac. Poza tym uwazam, ze LeBron moze nas "zaskakiwac"? tymi meczami w ktorych bedzie mial triple double, kto wie moze nawet w pierszym.
Jesli Pistons beda konsekwentni i nie straca rownowagi jesli Prince bedzie (a bedzie odpowiednio kryl LeBrona) i jesli Sheed powalczy lepiej na tablicach a Billups nie bedzie mial problemow z faulami, wszytko pojdzie dobrze. A jak wiadomo, w ktorychs spotkaniach takie cos bedzie mialo miejsce, i mi sie wydaje ze w dwoch. To tyle. Aaa i oczywiscie nie ukrywam, ze ta seria interesuje mnie o stokroc bardziej niz druga.
heronim - N maja 20, 2007 8:00 am
Cos odnosnie obrony na Lebronie.
AUBURN HILLS, Mich. (AP) -- For now, call it the LeBron Plan.
Years ago, the Detroit Pistons had a catchy name -- "Jordan Rules" -- to contain an NBA superstar. Now another star awaits in LeBron James.
"We've got a name for it," Pistons coach Flip Saunders told The Associated Press on Saturday with a sly grin. "But I'm not going to talk about it now. Maybe later."
The Pistons and Cleveland Cavaliers open the Eastern Conference finals Monday night. And while the name of the Pistons' plan may be under wraps, the strategy itself is not quite as mysterious.
Tayshaun Prince will be the primary defender, drawing his usual assignment against a star on the perimeter, but he will get plenty of help.
"It's going to be a collective effort," Saunders said.
Detroit wants to limit the number of times James has the ball in the lane.
"If you let him get to the basket, he can make plays for himself and other people," Saunders said.
When the Pistons are unsuccessful, they don't want him to enjoy bump-free paths to the basket.
"At this point, no matter who it is, he's going to get fouled hard going to the basket," Saunders said. "You've seen that in the playoffs so far and as you extend in the playoffs, more is at stake. You might kind of like somebody the first game and the second game you kind of don't like them. By the fifth game, you hate them. That's just the playoffs."
In last year's conference semifinals, Detroit trapped James, went over screens and under screens while sending waves of defenders at him. James managed to be spectacular at times but was stunted at others, including the second half of Game 7 when he made only one field goal.
"I've seen almost every defense that I could possibly see for the rest of my career in this series," James said on May 21, 2006. "That's why they're Eastern Conference champions, and that's why they keep winning."
A year later, the Pistons are still winning while the Cavs have won more in the playoffs than they have in more than a decade.
Cleveland beat New Jersey 88-72 Friday night, advancing to the conference finals for the first time since 1992 against a team that has been at least this far in five straight years.
James said experiencing playoff-style intensity against the Nets' Mikki Moore and Bostjan Nachbar prepared the Cavs for what they're about to face against the Pistons.
"We had a lot of physical plays, which is going to help us in the Detroit series because that's a very physical team," he said. "I think that's going to help us get over the hump. But at the same time, it's a very great team we're playing."
The Pistons want to do more than just test James physically. They want to confuse him by randomly alternating man-to-man and zone defenses while sending up to five different defenders toward him.
"I don't want to give out all our secrets," reserve guard Lindsey Hunter said. "But we just want to make him work extremely hard and give him a lot of different looks to not let him get comfortable and settled in on how we're going to guard him. We want him to think and to tire him out."
Detroit doesn't want to let James relax on defense, either, whether he's guarding Prince or somebody else.
"We want to go at LeBron," Saunders said. "We've got to keep him on his heels."
The Pistons hope they can keep their cool if James' stardom leads to favorable calls from the officials.
"We know he's going to get his love and go to the line, but we're going to make it hard for him," power forward Rasheed Wallace said. "He can get 30, but he's going to have to put up like 30 shots."
Detroit had the same mind-set entering its four straight playoff matchups with Michael Jordan and the Chicago Bulls from 1988-91 and that plan prevented him from reaching the NBA finals until his seventh season in the league.
Joe Dumars led the "Jordan Rules" as shooting guard back then. Now, he is Detroit's president of basketball operations.
"The game plan is the same," Dumars told the AP. "We never leave one guy out there and say, 'It's your job to try to stop this guy.' We send five guys out with a mission to limit that particular guy.
"I don't know how many rules we have, but I do know that all five guys understand that it's their job as five to not leave Tayshaun or whoever it is out there by himself."
emjey23 - N maja 20, 2007 10:33 am
Hmm seria niezwykle ciekawa, nie tylko dla fanów Cavs i Pistons (tutaj chyba tylko Jmy), ale też dla postronnych obserwatorów .
Napewno teraz będziemy mogli ocenić realną siłę Cavs. Awans do ECF to napewno wielkie osiągnięcie i należy to docenić, jednak chyba każdy widział jak wyglądała sama droga.
Ja na razie co do Kawalerzystów pozostaje niedowiarkiem i tak jak na początku sezonu, tak i teraz uważam że to nie jest drużyna na finał, czy też mistrzostwo NBA. Mimo tego, Wschód był w tym roku wyjątkowo słaby a i z tego trzeba umieć korzystać więc szacunek Cavsom za to .
Kily pisał o zasadniczej różnicy, jaką jest w tym sezonie doświadczenie Cavs + lepsza obrona i walka na tablicach. Jest to wariant optymistyczny, albo po prostu jedna strona medalu. Ja widzę drugą a mianowicie spektakularny regres formy Pistons (chyba jednak zmęczenie tym gonieniem rekordów w RS...) który zaczął się w serii z Cavs i trwał nadal w finale z Heat. Myślę że ten RS i PO pokazały że Pistons wyciągneli wnioski i o tym czynniku nie należy zapomniać.
Reasumując - czekam z niecierpliwością na tę serię i obstawiam 4-2 Pistons, chociaż chciałbym najpierw zobaczyć pierwszy mecz tej serii, żeby mieć jako takie pojęcie w jakim kierunku bardziej się ona potoczy...
Kain - N maja 20, 2007 10:52 am
Ja w tej serii kibicuje Pistons i życzę im, aby wygrali wszystko w tym roku. Wschód jest na nich za słaby i obiektywnie patrząc nie ma tam siły, która mogłaby zatrzymać ich w drodze do Finału na dłużej. Wydaje mi się, że Cavs nie mogą zrobić dużo więcej, jak grać swoje 110% i... czekać na zastój Detroit (tak jak rok temu, czy w tym roku w serii z Bulls.) Inaczej to szans im nie daje. Z całym szacunkiem Kily dla wysokich graczy z Cleveland, ale jak Sheed będzie w gazie, to nic im nie pomoże. W tamtym roku chyba zlekceważyli niedoświadczoną ekipę Cavs i ich młodą gwiazdę. Mam nadzieję, że Flip lekcje odrobił z zeszłego roku i nie pozwoli swoim graczom na coś takiego tym razem.
Detroit ma kłopoty z koncentracją w meczach. Widać to było w półfinałach i oby wyciągnęli wnioski. Może brak im motywacji? Może nie są tak głodni sukcesu jak w 2004 roku? Wszystko okaże się na parkiecie. Stawiam na 4:0 dla zmotywowanych Pistons lub 4-1 dla mniej zmotywowanych
Van - N maja 20, 2007 12:25 pm
nie głosuję i nie mam zielonego pojęcia kto to wygra i jak pisałem w temacie o parze Jazz-Spurs jest mi to naprawdę obojętne. Pistons są jak dla mnie słabsi niż byli rok temu Cavs za to bogatsi o doświadczenia z zeszłorocznego PO. Zobaczymy jak Pistons będą sobie radzić z Lebronem, ale on sam na pewno nie ma nic przeciwko temu żeby na jego drodze do kosza zamiast Bena stał Webber James musi jak najczęściej penetrować i ograniczyć jumperki bo jak minie pierwszą linię obrony to Pistons mogą mu naskoczyć.
Brak Bena do obrony z pomocy może być dla Pistons dość boleśnie odczuwalny zwłaszcza kiedy będą mieli do czynienia z graczem tej klasy co James, zobaczymy jak dadzą radę ograniczyć jego wjazdy pod kosz albo on sam to zrobi siedząc na obwodzie to wygrają Pistons jak jednak to się nie stanie to szanse na awans Cavs są spore w dodatku kto wie Lebron to pewnie ostatnia nadzieja Sterna na niezłą oglądalność finałów
egon - N maja 20, 2007 3:55 pm
wydaje mi sie, że w tym roku Pistons łatwiej pójdzie z Cavs, gdyż ten zespół widocznie im leży
mimo starty bena, przybycie Chrisa dało im dodatkową opcje w ataku, i tu nie mam na mysli zdobywanie pkt, co przychodzi mu bardzo cięzko ale o przegląd pola, asysty, zasłony, ustawianie kolegów, spryt i przechwyty, czego nie potrafił slepy po drugiej stronie boiska ben
Pistonsi jak przykryją ceglastego hughsa, goodena, i marshalla to james sam nic nie wskóra
4-1 dla Pistons
Kily - N maja 20, 2007 6:44 pm
Zobaczymy jak Pistons będą sobie radzić z Lebronem, ale on sam na pewno nie ma nic przeciwko temu żeby na jego drodze do kosza zamiast Bena stał Webber James musi jak najczęściej penetrować i ograniczyć jumperki bo jak minie pierwszą linię obrony to Pistons mogą mu naskoczyć.
Brak Bena do obrony z pomocy może być dla Pistons dość boleśnie odczuwalny zwłaszcza kiedy będą mieli do czynienia z graczem tej klasy co James,
Akurat tego bym tak nie przeceniał. Owszem, będzie to bezdyskusyjne ułatwienie, ale to nie jest tak, że Big Ben miał duży wpływ na grę Jamesa rok temu. Jego problemy z pentracjami również rok temu z reguły kończyły się na pierwszej linii obrony. To po prostu nie jest gracz, któremu za bardzo ktokolwiek mógłby pogrozić blokiem.
Dużo bardziej brak Wallace'a odczują wysocy Cavs, którzy zupełnie nie wiedzą, co mają grać, gdy dostaną piłkę pod koszem, mając blisko siebie kogoś takiego jak Ben. Bez niego będzie im się grało dużo swobodniej, będą mogli być bardziej produktywni, rzucać choćby te swoje hook shoty (Z i Drew) i to przydałoby się wykorzystać.
No a najbardziej oczywistym ułatwieniem dla Cavs jeśli chodzi o zamianę Wallace'a na Webbera będą oczywiście zbiórki.
P.S. Ile razy trzeba dodać posta, aby pokazało go na stronie głównej forum jako dodanego?
KarSp - N maja 20, 2007 9:33 pm
mimo starty bena, przybycie Chrisa dało im dodatkową opcje w ataku, i tu nie mam na mysli zdobywanie pkt, co przychodzi mu bardzo cięzko ale o przegląd pola, asysty, zasłony, ustawianie kolegów, spryt i przechwyty, czego nie potrafił slepy po drugiej stronie boiska ben
egon - N maja 20, 2007 9:45 pm
webber niewle gorzej zbiera od bena w tych PO a gra aż o 10 minut mniej, więc nie wiem czy aż to taka wielka strata, a jest jeszcze coraz lepiej grający mcdyess
KarSp - N maja 20, 2007 9:58 pm
webber niewle gorzej zbiera od bena w tych PO a gra aż o 10 minut mniej, więc nie wiem czy aż to taka wielka strata, a jest jeszcze coraz lepiej grający mcdyess
Zbiórki to problem ale najmniejszy, może nawet go nie widać. Zobacz na to ile daje on w obronie jako całości, 1on1, przeciwko ponowieniom, tego nie da się zastąpić nikim w NBA c o dopiero starym i skontuzjowanym Webberem.
A co do samych rbs, to owszem Chris zbiera niewiele mniej ale trzeba też spojrzeć że mecz meczowi nie równy, więc w moemenci ekiedy bazuje on głownie na doświadczeniu, a nie tak mocno na skoczności, waleczności itd również może mieć problemy z niezłymi frontowcami Cavaliers.
To tak na szybko bo musze uciekać, mało napisałem o wpływie tej obrony i róznicach a ale myślę że raczej wiadomo o co chodzi, nie trzba dłuższych wyjaśnień a na nie na w chwilę obecną czasu nie mam. Sorry, jak coś to daj znać to jutro się baridzej wysile.
Elo.
egon - N maja 20, 2007 10:09 pm
wszystko rozumiem, spoko
wiem Webber obecnie unika gry kontaktowej, ale to dalej zawodnik o świetnym przeglądzie boiska, i mającym dużo przechwytów
boi sie walki wiadomo dlaczego ale zobaczymy wszystko jutro jak ma sie to do reala
pzdr
Graboś - Pn maja 21, 2007 6:19 am
Według mnie w tej serii tak jak przed rokiem zwycięzcą będzie ekipa z Detroit i tutaj nie ma nic do rzeczy kogo Stern chętniej widziałby w finale.
Według mnie Pistons maja po prostu za dużo przewag, żeby móc to przegrać. Po pierwsze rozgrywający, tutaj Billups zdecydowanie powinien górować nag Hughes'em mimo, ze ten rozgrywa w miarę dobre PO. Następny jest Hamilton i mając przeciw sobie Pavlovica, też powinien sbie trochę poszaleć. Nie chce tutaj nic ujmować Pavloviciowi, bo pokazał że umie grac w kosza, ale Ripa na zasłonach jest kryć bardzo ciężko i skoro tylu graczom się to nie udawało to dlaczego miałoby się udać graczowi Cavs.
Oczywiście trzeba tutaj też wspomnieć o Tayu, wiadomo, że on będzie krył Lebrona i wiadomo też, że on jest specjalistą od krycia graczy typu Kobe czy Lebron. To jest ogromny atut Pistons, na pewno James jest jeszcze większym po stronie Cavs, ale to, że Prince będzie mu uprzykrzał życie jest pewne. Takich graczy jak Lebron powstrzymać się nie da, ale jeśli Bron nie będzie grał na 100% lub będzie mia słabszy dzień to naprawdę Cavs mogą mieć poważne problemy.
Co do graczy podkoszowych to tutaj tez przewaga Pistons i na pewno mogą się zdarzyć mecze, kiedy to para Gooden-Ilgauskas zdominuje kosz, ale w to raczej wątpię. Webber w serii przeciw Bykom grał raczej słabo, natomiast Sheed z kolei bardzo dobrze, dlatego w tej serii powinno być podobnie. Wallace będzie zapewne oddawał dużo rzutów i od niego będzie dużo zależało.
Typ: 4-2 dla Pistons
Van - Pn maja 21, 2007 9:33 am
Zobaczymy jak Pistons będą sobie radzić z Lebronem, ale on sam na pewno nie ma nic przeciwko temu żeby na jego drodze do kosza zamiast Bena stał Webber James musi jak najczęściej penetrować i ograniczyć jumperki bo jak minie pierwszą linię obrony to Pistons mogą mu naskoczyć.
Brak Bena do obrony z pomocy może być dla Pistons dość boleśnie odczuwalny zwłaszcza kiedy będą mieli do czynienia z graczem tej klasy co James,
Akurat tego bym tak nie przeceniał. Owszem, będzie to bezdyskusyjne ułatwienie, ale to nie jest tak, że Big Ben miał duży wpływ na grę Jamesa rok temu. Jego problemy z pentracjami również rok temu z reguły kończyły się na pierwszej linii obrony. To po prostu nie jest gracz, któremu za bardzo ktokolwiek mógłby pogrozić blokiem.
Manhatan94 - Pn maja 21, 2007 12:47 pm
No no fajna rywalizacja, ale coś mi się wydaje ,że co do zwycięzcy prawie nikt nie ma wątpliwości. Osobiście tez mysle ze Pistons pojadą Cavs. Doświadczenie a zarazem młodość w druzynie to (jakby nie było) mieszanka bardzo wybuchowai skuteczna. Prince raczej dopełni obowiązku i LeBrona skutecznie bedzie bronił . Kto wiem może się trafi jeszcze jakiś monster blok z jego strony
Chyba nie ma się co rozpisywać, bo poprostu na Pistonsów Cavs nie są nadal gotowi. I nawet jeśli LeBron bedzie czynił "cuda" ( w co wątpię) to i tak zdołacie ugrać 1 czy tez 2 mecze i na tym juz koniec ESF.
Mój typ to 4-2 dla Detroit.
Kily - Pn maja 21, 2007 1:20 pm
tylko, że przy obecnych przepisach samą pierwszą linią obrony jak z tyłu nie ma odpowiedniej klasy defensora niewiele się zdziała
Nawet Nets pokazali, że przy dobrej strefie można całkiem sporo. Pistons będą robić to samo, skupiając się całą piątką na jednym graczu. Już teraz nie kryją, że ich celem jest sprawić, by LBJ był jak najlepiej odcinany od penetacji,a tym samym spowodować, by zdobywanie punktów ciążyło w jak największe mierze na partnerach Brona. Czy to będzie takie skuteczne zobaczymy, dużo zależy od pozostałych Cavsów i tego, jak bedzie funkcjonował jumpshot Jamesa. Rok temu Prince przed serią był pewny, że jak całą drużyną Pistons siądą na LeBronie, to Cavs nie będą mieć nic do powiedzenia i się trochę przeliczył. Ostatni mecz serii Cavs-Nets też pokazał, że taka taktyka niekoniecznie musi być skuteczna.
To co piszesz o tym, że Lebron to nie jest gracz, któremy ktokolwiek mógłby pogrozić blokiem to dość dziwne bo to nawet nie chodzi o to ile razy on faktycznie zostanie zablokowany tylko o sam komfort jaki jest kiedy atakując kosz musisz się liczyć, że jest tam ktoś kto może świetnie blokować a jaki kiedy stoi tam gość, który nie specjalnie skacze.
Webber ani w rotacjach nie jest za rewelacyjny ani nikogo swoją obecnością nie odstraszy, dlatego Pistons sporo strefą będą bronić i zobaczymy czy Cavs będą umieli sobie z nią odpowiednio radzić.
Mi też nie chodzi tylko o bloki. No ten komfort to dość oczywiste i wiadomo, że każdemu wjeżdżającemu pod kosz łatwiej będzie zdobyć punkty przy C-Webbie niż przy Benie. Tylko, że w efekcie końcowym w przypadku Jamesa niewiele może ulec zmianie. Bo on i przy Benie kończy praktycznie każdą penetrację (bądź w najgorszym przypadku ląduje na linii FT) dzięki niebywałemu wyskokowi i idealnym umiejętnością kończenia layupa z każdej pozycji obiema rękami. Jego również Ben praktycznie nie był w stanie czysto powstrzymać, więc dlatego po prostu mało się w tej kwestii może zmienić. Dlatego właśnie uważam, że zamianę Wallace'a na Webbera bardziej odczują inni, niż sam LeBron.
KarSp - Pn maja 21, 2007 2:05 pm
wszystko rozumiem, spoko
wiem Webber obecnie unika gry kontaktowej, ale to dalej zawodnik o świetnym przeglądzie boiska, i mającym dużo przechwytów
boi sie walki wiadomo dlaczego ale zobaczymy wszystko jutro jak ma sie to do reala
pzdr
egon - Pn maja 21, 2007 3:11 pm
jeżeli chodzi o wiek to najstarsze piątki z tej czwórki mają
Spurs 31,6
Pistons 30,4
Jazz 27
Cavs 25,8
natomiast najstarsi drużynowo z zawodników grajacych w tych PO są:
Spurs 31
Pistons 30,1
Cavs 28
Jazz 25,7
drużynowo z graczy zgłoszonych do tych PO najwięcej meczów w PO rozegrali Spurs (z wczorajszym meczem włącznie ) bo 901 i Pistons 900
Cavs 401
a Jazz 321
a tak przedstawiają się statytystki trenerów z tych czterech drużyn
jeżeli licząc z wczorajszym meczem popovich niebawm przegoni Sloan’a w ilości zwycięstw w PO
Sloan 86-85
Popovich85-50
Sunders 35-40
Brown 15-8
Pistons - Pn maja 21, 2007 9:15 pm
Sprawa jest prosta - jesli Pistons nie olejĹĄ sprawy to mogĹĄ zakonczyc serię w 5 meczach.
Zestawienie:
Billups - Hughes 1-0 Pistons
Hamilton - Pavlovic - 2-0 Pistons
Tay - LeBron - 2-1 Pistons
Sheed - Gooden 3-1 Pistons
Webber - Ilgauskas 4-2 Pistons
Ławka - 5-2 Pistons
Trenerzy - 6-2 Pistons
Home Court - 7-2 Pistons
Sędziowie - 7-3 Pistons
Nie widzę możliwoÂści zwycięstwa Cleveland.
Gdyby Bron znowu wzniósł się na wyżyny to będzie góra 4-2.
MyÂślę, że pierwszy mecz wygra...Cleveland - Detroit myÂślami sĹĄ już w finale. JeÂśli tak się stanie to typuję 4-2.
JeÂśli pierwsze dwa mecze wygrajĹĄ Tłoki - to 4-1 i see you soon San Antonio.
Pozdrawiam wiernych kibiców wszystkich drużyn. A tych co kibicuję CLE chcę zapytac - gdzie byliÂście jak w basket nie grał Bron...
egon - Wt maja 22, 2007 2:59 am
Ja jestem prawie pewny że dla Sashy uda się napsuć sporo krwi dla Ripa, jest w stanie biegać za nim na zasłonach i poświęcać cale siły na obronę, bo po drugiej stronie jest ważna opcją ale nie taką bez której Cavaliers się nie obejdą tym bardizej w serii skrajnie defensywnej gdzie pewnie większość akcji będzie w 90% zależna od Jamesa. Pavlovic jest w stanei zatrzymać dobrych zawodników rywali co pokazał w serii z Nets, gdize nie dał grac dla Cartera,
hehe taaa, udało mu się, nie przeceniajac możliwości cartera, to jednak Hamilton jest o wiele szybszym i zwrotniejszym zawodnikiem, to taka wersja ala Miller Reggie, Pavlovic był zagubiony kompletnie
no i sam Lebron James został z łatwoscia zastopowany, nie jest to gracz klasy Jorana czy Kobe Bryanta i ciężko mu samemu z taką defensywą walczyć o pozycje
Kily - Wt maja 22, 2007 3:10 am
Ja jestem prawie pewny że dla Sashy uda się napsuć sporo krwi dla Ripa, jest w stanie biegać za nim na zasłonach i poświęcać cale siły na obronę, bo po drugiej stronie jest ważna opcją ale nie taką bez której Cavaliers się nie obejdą tym bardizej w serii skrajnie defensywnej gdzie pewnie większość akcji będzie w 90% zależna od Jamesa. Pavlovic jest w stanei zatrzymać dobrych zawodników rywali co pokazał w serii z Nets, gdize nie dał grac dla Cartera,
hehe taaa, udało mu się, nie przeceniajac możliwości cartera, to jednak Hamilton jest o wiele szybszym i zwrotniejszym zawodnikiem, to taka wersja ala Miller Reggie, Pavlovic był zagubiony kompletnie
Kily - Wt maja 22, 2007 3:17 am
Ja jestem prawie pewny że dla Sashy uda się napsuć sporo krwi dla Ripa, jest w stanie biegać za nim na zasłonach i poświęcać cale siły na obronę, bo po drugiej stronie jest ważna opcją ale nie taką bez której Cavaliers się nie obejdą tym bardizej w serii skrajnie defensywnej gdzie pewnie większość akcji będzie w 90% zależna od Jamesa. Pavlovic jest w stanei zatrzymać dobrych zawodników rywali co pokazał w serii z Nets, gdize nie dał grac dla Cartera,
hehe taaa, udało mu się, nie przeceniajac możliwości cartera, to jednak Hamilton jest o wiele szybszym i zwrotniejszym zawodnikiem, to taka wersja ala Miller Reggie, Pavlovic był zagubiony kompletnie
Jmy - Wt maja 22, 2007 3:24 am
Hmm, gdyby ta trojka (wide open) wpadla to Lebron bylby bohaterem z triple double (jedna asysta) itd, itd. Coz mieli swoje szanse, Ilgauskas mial swietna pozycje, zreszta tak to bylo przygotowane, ale tez sie zgodze, z Barkleyami, ze Lebron musi czasme byc bardziej samolubny. A juz napewno w decydujacych momentach spotkania, jak sam powiedzial w rywalizacji z NJ. Ta sytuacja to idealny layup, a przy jego umiejetnosciach zawisania w powietrzu ( ile razy zemy to widzieli) moglo by byc 2+1. Dobrze spisal sie w pierszej polowie, ale w drugiej, coz 10 punktow to napewno nie szczyt jego mozliwosci w playoffs (najnizszy dotychczas dorobek punktowy tegoz awodnika w po)
Ale jak pisalem, gdyby czy to Z trafil czy ta trojka LH to Bron bylby teraz wychwalany za zespolowa grei za to ze nie jest samolubny. Tak to juz jest, takie sytuacji jak ta nie idzie jednoznacznie sklasyfikowac, bo czego by nie zrobil w tej sytuacji bedzie labo dobre albo zle w zaleznosci od skutecznosci tej akcji. A akcja zakonczyla sie kontra Pistons, i jednym wolnym Billumsa. Aaa i w koncowce nizle uderzyl za trzy, w ogole postawa Sheeda, bloki (jeden na Bronie taka sowita, co go do ziemi pociagnal) swietnie zagral. Licze na taka wlasnie rywalizacje.
InfinitI - Wt maja 22, 2007 3:57 am
Cavs jako zespol zagral OK jednak LB zagral bardzo slabo, byl to jego najnizszy dorobek punktowy (10 pkt) w historii wystepow w playoff. Ta ostatnia akcja kompletnie idiotyczna... jak mozna przegrywajac 2 pktami i wchodzac pod kosz gdzie wlasciwie nie mial go juz kto przyblokowac oddawac pilke bo ktos rzucal trojeczke... Oczywiscie gdyby siadlo bylo by pewnie zwyciestwo ale po co ryzykowac w tak waznym momencie... nie mniej jednak dzis Det bylo zdecydowanie do ogrania i Cavs tego nie wykorzystali na wlasne zyczenie. Nie wiem czy jeszcze powtorzy sie taka szansa dla Cavs ze Tloki beda tak kiepsko grali u siebie... wiec szkoda tego meczu.
egon - Wt maja 22, 2007 10:32 am
amerykanie lubią statystki ...i ja również
T.Prince, z Pistons jest pierwszym zawodnikiem, który przez pierwsze pięć swoich sezonów za każdym razem dochodzi aż do finałów konferencji
lorak - Wt maja 22, 2007 11:26 am
Ta ostatnia akcja kompletnie idiotyczna... jak mozna przegrywajac 2 pktami i wchodzac pod kosz gdzie wlasciwie nie mial go juz kto przyblokowac oddawac pilke bo ktos rzucal trojeczke....
LeBron zrobił to, czego zrobienie było konieczne. to nie była sytuacja z rodzaju tych, jak piszesz, że nikt nie mógł go zatrzymać. podwoił go tam bodajże RIp i jeszcze z pomocy dochodził Ra (mnóstwo bloków, więc szedł prawdopodobnie na kolejny). w takich sytuacjach należy podać do niekrytego partnera. nawet Jordan tak robił, więc proszę, nie pisz tu o jakimś kompletnym idiotyzmie tej akcji, bo głupoty wygadujesz.
egon - Wt maja 22, 2007 12:12 pm
a Pavlovic przynajmniej powinien dostac technicznego za uderzenie Billups'a
widać, że było to mocne uderzenie i krwiste, taki Nash to zrobiłby trzy kozły
Wróbel - Wt maja 22, 2007 12:57 pm
Lorak obejrzyj sobie powtórkę na ESPN, widać gołym okiem, że tylko Tay Prince biegnie za LeBronem i nie ma pomocy Sheeda. LeBron miał czystą sytuacje, aby doprowadzić do remisu prostym layupem.
Lucc - Wt maja 22, 2007 1:33 pm
Cóż meczu szkoda, ale nie będę jakoś tam lamentował - okazało się, że co niektórych proroctwa jakoby Cavs mieli zostać zmiażdżeni itd, okazały się bardzo dalekie od prawdy, bowiem mogliśmy ten mecz spokojnie wygrać, gdyby nie parę głupich błędów. LeBron owszem mógł sam skończyć, ale jeżeli wypracował wide open (i to jeszcze jaki) DMArshowi a ten mimo wszystko pudłuje, to największe pretensje trzeba mieć do tego drugiego, że spudłował. Mieliśmy kilka okazji, zeby to wygrać, jednak pudłowaliśmy w końcówce jak szaleni, więc nie ma co się dziwić porażce. Mówi się trudno, następny mecz to będzie zapewne co innego - widzimy jaką taktyką obrali Pistons, powinniśmy się teraz jakoś do tego ustosunkować i zagrac jak najbardziej skutecznie Przede wszystkim musimy grac więcej w pomalowanym ,trafiać wide openy (których było jednak trochę) i myślę, że jesteśmy w stanie spokojnie wygrać w następnym stpokaniu
egon - Wt maja 22, 2007 2:10 pm
Cóż meczu szkoda, ale nie będę jakoś tam lamentował - okazało się, że co niektórych proroctwa jakoby Cavs mieli zostać zmiażdżeni itd, okazały się bardzo dalekie od prawdy, bowiem mogliśmy ten mecz spokojnie wygrać, gdyby nie parę głupich błędów.
to samo można powiedzieć o Pistons, że robili głupie błędy, chyba, że meczu nie widziałes, problemem cavs są ich 'sztwyne' nadgarstki, a zresztą od zawsze takie mieli kiedy jeszcze był tam T.Brandon
co ciekawe jak oglądam ich teraz i dziesięc lat temu za fratello to nasuwa mi się jedna myśl, oni dalej grają najbrzydszą i najnduniejsza koszykówke, i chyba za Marka Price też tak było
Aelfric - Wt maja 22, 2007 2:38 pm
co ciekawe jak oglądam ich teraz i dziesięc lat temu za fratello to nasuwa mi się jedna myśl, oni dalej grają najbrzydszą i najnduniejsza koszykówke, i chyba za Marka Price też tak było
No to widać bardzo mądre mysli masz kolego
heronim - Wt maja 22, 2007 2:51 pm
Nie wiem czy LeBron miał czysta sytuacje. Może i był pół kroku przed Tayem, ale on musiałby tą piłkę zapakować aby mieć pewność, że wpadnie. Na 100% nawet jakby był faul to by mu gwizdnęli. James był nie jednokrotnie faulowany w tym meczu i co z tego wyszło wszyscy wiemy - 0 ft. Ani śladu po jego star bonusie sprzed roku, i pomyśleć jakie D-Wade miał traktowanie w PO w zeszłym roku... no ale takie życie. Wielokrotnie miałem zastrzeżenia do tego co uchodzi Detroit w obronie w tym sezonie na LeBronie i wiele sie nie zmieniło pod tym względem. Z jednej strony można mu zarzucić, że był za mało agresywny. Z drugiej strony można go bronić, bo jak był agresywny to nie mógł kupić gwizdka i to zniechęca do ciągłego atakowania kosza. Jednak suma sumarum James zagrał po prostu spokojnie i mądrze. Można się czepiać jego 10pkt, ale tylko i wyłącznie dzięki jego postawie ci wszyscy role playerzy z Cleveland mogli w tym meczu błysnąć. To się właśnie nazywa "makes his teammates better". LeBron pół meczu starał sie aby ściągać na siebie jak największą ilość graczy Pistons, aby następnie odgrywać do partnerów na czystych pozycjach i trzymać w ten sposób wynik. Przeszło 70% koszów AV, Ilgauskasa, Goodena były jego zasługą i do jego kompletnej gry, leadershipu brakowało jedynie punktów. Dla mnie jest to mądra, spokojna i dojrzała gra. Nic nie robi na sile, gra spokojnie, praktycznie nie popełnia błędów i dowalić sie jedynie można jedynie do jego punktów, ale z drugiej strony ile miał jeszcze razy próbować LeBron zanim by mu w końcu coś gwizdnęli? Kto wie, czy nie było by wtedy już po meczu. James na tym punkcie kariery nie jest efektywny na dystansie, on jest efektywny blisko kosza i jak jeszcze nie może kupić gwizdka to LeBron przestaje być efektywny nawet jako scorer. Oczywiście w tym sezonie znacznie poprawił swoją technikę rzutu, ale to nie zmienia wiele, bo dalej na dystansie i pół dystansie jest mało efektywny i przede wszystkim mało regularny. Oczywiście jako zawodnik się rozwija, znacznie lepszym jest obrońcą, zaczyna raczkować w post, poprawił technikę rzutu, ale dalej zdobywanie punktów opiera na penetracjach i faulach. Dopiero ma 22 lata więc jestem pewny, że będzie jeszcze zabójczy na pól dystansie w swojej karierze. Kto wie? Może już w przyszłym sezonie. No ale póki co w tych PO bardzo ładnie wychodzą jego braki w grze na dystansie, której potrzebuje aby być efektywny jako scorer.
edit:. No i jeszcze jedna rzecz mi przyszła do głowy. Pamiętam jak LeBron zarywał rzuty w końcówkach w tym sezonie. Często zdarzało mu się rzucać przez dwóch obrońców z 9m na ostatnie sekundy i aż doszło pewnego razu do sytuacji kiedy goście z TNT go skrytykowali i powiedzieli, że aby wygrać mecz musisz zrobić "the winning play", czyli najczęściej podać do partnera na wolnej pozycji jeśli nie możesz oddać dobrego rzutu. Jaki to dziwny zbieg okoliczności kiedy po tych słowach oglądałem innego Lebrona w końcówkach, który jak miał znakomitą okazję to zdobywał punkty, a jak nie to oddawał piłkę partnerowi na wolnej pozycji. Co więcej, w wywiadach zaczynał nawijać coś w stylu "sometimes you have to do the winning play, the right winning play". Zmierzam do faktu, że James uczy się "jak grać" na krytyce jego osoby i trochę nad tym ubolewam, że praktycznie nic nie wynosi od swoich kolegów z teamu, a tym bardziej od trenerów, bo najzwyczajniej w świecie jego Coach nie jest w stanie go odpowiednio pokierować. Mike Brown nie potrafi podpowiedzieć mu jak powinna wyglądać jego gra aby być jeszcze lepszym, dlatego liczę, że bez względu na wynik tych PO, to James wreszcie dostanie jakiś autorytet w postaci trenera, który pokieruje jego rozwojem. Trenera doświadczonego, z prawdziwego zdarzenia, który nie będzie sie bał powiedzieć i skrytykować Jamesa za to co robi lub jak gra. Na rynku teraz jest trochę takich trenerów, Mike Brown mam wrażenie, że hamuje rozwój LBJ (nie licząc defensywy) i pora na gościa na stanowisku Head Coacha, który ruszy grę LeBrona i Cavs z punktu B do punktu C. Bez względu na wynik tej serii, Mike Brown powinien zostać zastąpiony.
Van - Wt maja 22, 2007 3:37 pm
tą ostatnią akcję Lebron faktycznie mógł kończyć, ale tak widać Brown rozrysował to i zrobił co mu trener kazał.
Nie wiem mam mieszane uczucia co do tego meczu lepiej mi się na Cavs patrzyło, ale jakby to dziwnie nie brzmiało to egoizmu Jamesa mi brakowało trochę w tym meczu, nie wiem po prostu czy Pistons to team, który da się pokonać z grającym tyle pod partnerów Jamesem, zwłaszcza końcówki jakoś granie czy na Ilgauskasa czy na Marshala jakoś do mnie nie przemawia w decydujących monetach.
KarSp - Wt maja 22, 2007 4:12 pm
hehe taaa, udało mu się, nie przeceniajac możliwości cartera, to jednak Hamilton jest o wiele szybszym i zwrotniejszym zawodnikiem, to taka wersja ala Miller Reggie, Pavlovic był zagubiony kompletnie
Graboś - Wt maja 22, 2007 4:25 pm
Ta ostatnia akcja rzeczywiście pozostawia wiele wątpliwości, jednak dla mnie jedno jest pewne, gdyby Lebron próbował sam zdobyć punkty zrobił by to. Prince'a zostawił w tyle, a Sheed nie miał szans biegnąc od drugiej strony kosza i będąc w takiej odległości od Lebrona zablokować go. Z resztą sami pisaliście przed meczem, że Lebronowi nie straszne żadne bloki .
Według mnie gdyby próbował kończyć to wsadem to zdobyłby punkty.
Jednak na pewno nie można go obwiniać za porażkę, ponieważ miał ostatnią akcję, wypracował dla kolegi czystą pozycję i mógł już tylko liczyć na celny rzut partnera, tyle, że to jest gra zespołowa i nie zawsze wszystko zależy od ciebie.
Niektórzy maja pretensje do Jamesa, że prawdziwy lider powinien w takich sytuacjach brać ciężar ostatniego rzutu na siebie, ale to do mnie akurat w tym momencie nie przemawia. Po pierwsze Lebron nigdy nie był jakimś świetnym graczem jeśli chodzi o game winner'y, poza tym być może to Brown tak kazał rozegrać tę ostatnia akcję, a może James po prostu wiedział, że jest słabo dysponowany rzutowo w tym dniu, a sędziowie mu nie sprzyjają i wolał oddać plikę lepiej ustawionemu koledze.
Tak czy inaczej to dopiero 1 mecz i Cavs pokazali, że mogą powalczyć, tyle, że sama walka nic nie da, ja nadal stawiam na 4-2 dla Tłoków.
lorak - Wt maja 22, 2007 5:15 pm
Lorak obejrzyj sobie powtórkę na ESPN, widać gołym okiem, że tylko Tay Prince biegnie za LeBronem i nie ma pomocy Sheeda. LeBron miał czystą sytuacje, aby doprowadzić do remisu prostym layupem.
widziałem ją nie raz. z prawej miał Tay'a, po lewej Ripa (chociaż on za dużego znaczenia nie odgrywał) i z pomocy szedł Ra - a że to oznaczało wolnego Marshalla, to LeBron podał, bo tak należy robić. proste.
Van, z tego, co mi wiadomo, to Brown nie rozrysował tej ostatniej akcji w taki sposób. James miał sam kończyć ;]
Van - Wt maja 22, 2007 5:25 pm
cześć Van. Troszkę dziwne jest to co piszesz, bo z tego co pamiętam bardzo często i głownie ty narzekasz że LeBron monopolizuje gre Cavaliers, więc kiedy teog nie robi, gra altruistycznie do granic możliwości to brakuje Ci jego egoizmu. Szukasz zasady złotego środka?;] Możesz się zawieść, bo w żadnej drużynie nie znajdizesz.
częst i głównie ja narzekam kiedyś faktycznie coś takiego o monopolizowaniu pisałem, ale po pierwsze już jakiś czas temu a po drugie nie pamiętam żebym to jakoś bardzo często powtarzał
tak poza tym myślę, że mylisz trochę pojęcia monopolizowanie i egoizm to niekoniecznie musi oznaczać to samo Nash przecież monopolizuje grę Suns jak cholera, ale egoistą przecież nie jest
KarSp problem z tym złotym środkiem, o którym mówisz polega niestety na tym, że Cavs i Lebron żeby wygrać z Pistons muszą go znaleźć zwłaszcza, że to chyba takie trudne w tym konkretnym wypadku nie powinno być bo jakoś właśnie udawało się im godzić w zeszłorocznej serii z Pistons ofensywne zdobycze Lebrona z wszechstronnym i zespołowym graniem więc ten złoty środek, o którym piszesz akurat wasi Cavs przynajmniej jak dla mnie mieli i do tego muszą wrócić.
Jeszcze jedno zgadzam się, że zespołowość jest ważna i cholera w sumie odegranie do partnera jakoś strasznie złym wyjściem w tej sytuacji nie było, ale mimo wszystko jak ma się gwiazdę formatu Lebrona i nie jest on akurat w sytuacji gdzie jest podwojony na piątym metrze i musi jakiegoś fade-awaya rzucać a role player, do którego podaje w tych ostatnich sekundach nie nazywa sie Robert Horry to jednak wolałbym żeby to gwiazda i lider drużyny ten rzut oddawał.
Jmy - Wt maja 22, 2007 5:48 pm
Lorak obejrzyj sobie powtórkę na ESPN, widać gołym okiem, że tylko Tay Prince biegnie za LeBronem i nie ma pomocy Sheeda. LeBron miał czystą sytuacje, aby doprowadzić do remisu prostym layupem.
lorak - Wt maja 22, 2007 6:06 pm
Co do tego nie ma zadnych watpliwosci, albowiem Sheed zapytany w wywiadzie udzielonym zaraz po meczu, powiedzial, ze nie szedl na zadna pomoc, ale na zbiorke.
.
gosh, panowie, co powiedział, a co robił, to dwie różne sprawy. najważniejsze jest to, że zostawił Marshalla i poszedł w kierunku LeBrona. gdy tylko James to zauważył to podał do wolnego DM.
Graboś - Wt maja 22, 2007 7:17 pm
Wsadem w takiej sytuacji? Nigdy. To byl idealny layup jak juz wczesniej pisalem .
Jmy, przypominam ci, że to był Lebron, może zapomniałeś , ale on nie z takich sytuacji pakował piłkę do kosza.
Pamiętny wsad nad Duncanem czy kiedy przeleciał nad Barbosą. Myślę, że jeśli wszedłby w dwutakt na pełnej dynamice to bez problemu zrobiłby wsada, tym bardziej, że Tay był już z tyłu i szanse na zablokowanie Jamesa były zerowe.
Co do Sheeda to ja tam nie widze nawet cienia szansy, że on szedł na blok, bo po prostu nie miał żadnych szans na zablokowanie Brona.
emjey23 - Wt maja 22, 2007 7:32 pm
Ja tylko zaznaczam że ta akcja nie była tak rozrywsowana, jak niektórzy sugerują. Brown, Marshall i chyba nawet sam James wyraźnie mówili że plan był prosty: dać piłkę LeBronowi a on miał już wybrać najlepsze w danej sytuacji rozwiązanie. Wybrał jak wybrał, można to chwalić, nie należy krytykować, ale pewien niedosyt (?) pozostaje.
KarSp - Wt maja 22, 2007 7:55 pm
częst i głównie ja narzekam Confused kiedyś faktycznie coś takiego o monopolizowaniu pisałem, ale po pierwsze już jakiś czas temu a po drugie nie pamiętam żebym to jakoś bardzo często powtarzał Smile
Van - Wt maja 22, 2007 7:59 pm
no to jeżeli akcja nie byłą tak rozrysowana to niestety była to zła decyzja Jamesa powinien był to zdecydowanie sam kończyć bo miał ku temu dogodną okazję.
aha Lorak tak przy okazji czekam i widzę, że nic nie wspominasz nawet o dziwnym wymachu Lebrona, którym to trafił Webbera jakoś pod koniec trzeciej kwarty, gdzieś praktycznie taki sam ruch ręką już widziałem kiedyś tylko uznawany był on za specjalność wyłącznie takiego jednego brutala
Kily - Wt maja 22, 2007 8:27 pm
co ciekawe jak oglądam ich teraz i dziesięc lat temu za fratello to nasuwa mi się jedna myśl, oni dalej grają najbrzydszą i najnduniejsza koszykówke, i chyba za Marka Price też tak było
Już pominę to, że dwa z sezonów Price'a (w obu był liderem nie tylko punktowym zespołu, a jego rola wtedy była tym większa, że Dougherty i Nance zagrali w sezonie 93/94 razem zaledwie 83 mecze, które dla obu, jak się okazało były ostatnimi w karierze). Chodzi ci raczej o grę Cavs za poprzednika Fratello, czyli Wilkensa, który przyszedł do drużyny po wybraniu w kapitalnym dla Cavs drafcie m.in. Price'a. No i tu się grubo mylisz, bo Cavaliers Lenny'ego grali szybki, otwarty basket, w którym drużyna rzucała dużo punktów (dwa razy ok. 109 ppg, raz ok. 108).
Poza tym pisząc "oni dalej grają najbrzydszą i najnudniejszą koszykówkę" też mijasz się z prawdą, bo w międzyczasie w latach posuchy gra Cavs wyglądała zupełnie inaczej. Już Wittman z miejsca skrajnie zmienił obraz Kawalerii, nakazując superszybką grę. Przyjscie Browna to w pewnym sensie powrót do przeszłości, ale i tak jest to zdecydowanie inna gra w ataku niż te 10 lat temu.
Van, z tego, co mi wiadomo, to Brown nie rozrysował tej ostatniej akcji w taki sposób. James miał sam kończyć ;]
Lorak, z tego, co mi wiadomo, to obaj nie macie racji i LeBron miał sam podjąć decyzję o tym czy rzucić, czy podać. ;]
Co do tej właśnie akcji, to również uważam, że zdecydowanie powinien sam kończyć, zresztą on sam z perspektywy czasu żałuje, że tego nie zrobił. Wypracowanie w takiej sytuacji komuś, kto (teoretycznie niestety) specjalizuje się w rzutach za 3, pozycji, w której, można się podrapać po nosie, przymierzyć i trafić to dużo, ale po minięciu Prince'a jak najbardziej mógł to trafić. Za to decyzja wcześniej z odegraniem do Ilgauskasa była najlepszą z możliwych. Niestety w obu przypadkach zakończyło się pudłem i dlatego to Pistons prowadzą.
Poza tym wypada się podpisać pod słowami Heronima, tylko że LeBron nie stanie się shooterem przy tym sztabie trenerskim. Tu każdy, nawet jak wcześniej był świetnym shooterem, to zaczyna niemiłosiernie rzucać cegłami z czystej pozycji. Gołym okiem w trakcie meczu widać, że Cavs ćwiczą obronę więcej niż inni, ale też oddają na treningach mniej rzutów niż inni. Mike Brown doprowadził ten zespół do bardzo wysokiego poziomu w obronie, który już niewiele można podnieść z tym składem, ale niczego więcej to on raczej nie wykombinuje i dla dobra tego zespołu lepiej by było, aby head coach został zmieniony.
egon - Wt maja 22, 2007 8:51 pm
pryznaje Ci racje, chodziło i tylko o czasy z Brandonem, Majerle i Hillem, nie wiem po co mieszałem do tego Price'a a za Wittamana to taki troszke chaos panował ale generalnieCavs sa w moim odczuciu drużyną grająca bardz ndunie, agresywnie i bez polotu
a Varejao mnie irytuje...mógłby ktoś mu wpieprzyć porządnie
lorak - Wt maja 22, 2007 9:02 pm
aha Lorak tak przy okazji czekam i widzę, że nic nie wspominasz nawet o dziwnym wymachu Lebrona, którym to trafił Webbera jakoś pod koniec trzeciej kwarty, gdzieś praktycznie taki sam ruch ręką już widziałem kiedyś tylko uznawany był on za specjalność wyłącznie takiego jednego brutala
link, gif? albo podaj chociaż w miarę dokładny czas, gdy to się stało, to sam sprawdzę.
Van - Wt maja 22, 2007 9:22 pm
http://www.youtube.com/watch?v=GGnnN5BMXwE
Kily - Wt maja 22, 2007 9:32 pm
za Wittamana to taki troszke chaos panował
To się zgadza, co dobitnie pokazują wyniki drużyny za jego czasów w klubie. W sumie to jedyne co zrobił, to sztucznie podniósł statsy takich graczy jak Knight. Napisałem o tym jednak, bo powiedziałeś, że gramy nudno jak za Fratello, a za Wittmana styl gry różnił się o 180 stopni.
ale generalnieCavs sa w moim odczuciu drużyną grająca bardz ndunie, agresywnie i bez polotu
Z jednej strony jest tu trochę prawdy, bo brak tu wybitnego coacha pod względem organizacji ataku. Z drugiej strony z kolei dziwi mnie taka opinia, bo źródła zwycięstw obecnych Cavs są dość podobne do źródeł zwycięstw ostatniej mistrzowskiej drużyny Pistons. I kto jak kto, ale ty powinieneś nadzwyczaj cenić defensywę i agresję. Wracając do tych ostatnich dziesięciu lat i polotu w Cavs, to z największym polotem graliśmy niewątpliwie za Silasa. Tylko nie to jest najważniejsze, a skuteczność. Poza tym dopóki jest w tym zespole LeBron, to dla niego samego warto oglądać każdy mecz zespołu z Cleveland. Mnie jako fana Cavs drażni najbardziej nie brak odpowiedniego systemu ofensywnego, a te "sztywne nadgarstki", o których pisałeś. Gdybyśmy mieli dobry jumpshoting, to z taką obroną, jaką mamy i z LeBronem w składzie moglibysmy naprawdę bardzo wiele.
a Varejao mnie irytuje...mógłby ktoś mu wpieprzyć porządnie
Mnie z kolei wkurza Sheed swoimi zachowaniami i też mógłby mu ktoś wpieprzyć porządnie. Zresztą nie zdziwię się, jak dojdzie do jakiegoś ostrego spięcia między Varjatem a Wallace'em, cały czas mają do wyrównania rachunki z poprzedniego sezonu.
heronim - Wt maja 22, 2007 9:36 pm
no to jeżeli akcja nie byłą tak rozrysowana to niestety była to zła decyzja Jamesa powinien był to zdecydowanie sam kończyć bo miał ku temu dogodną okazję.
aha Lorak tak przy okazji czekam i widzę, że nic nie wspominasz nawet o dziwnym wymachu Lebrona, którym to trafił Webbera jakoś pod koniec trzeciej kwarty, gdzieś praktycznie taki sam ruch ręką już widziałem kiedyś tylko uznawany był on za specjalność wyłącznie takiego jednego brutala
Mysle, ze LeBron podjal decyzje przed rozpoczeciem akcji co zrobi. Jak dostal podanie to chwile rozejrzal sie jak stoi obrona i nie przypuszczal, ze tak latwo dojdzie do sytuacji rzutowej. Przez cala dlugosc tego wjazdu nawet nie spojrzal sie przed siebie, nawet nie spojrzal sie na kosz, tylko momentalnie oddal pilke do Marshalla. Gdyby rozpoczal akcje z nastawianiem, ze najpierw sprobuje rzutu i dopiero w ostatecznosci bedzie szukal partnerow to na pewno by skonczyl to nawet wsadem. A to gadanie Rasheeda, ze szedl na zbiorke <lol>. Prawda jest taka, ze zanim by sie rozejrzal za ta zbiorka to dostal by faciala, nie bylo by co zbierac . No ale niezly zart Sheeda, doceniam to u niego .
Co do tego lokcia to sytuacji nie widzialem, w kazdym razie nie przypominam sobie Webbera z krwawiacym nosem po lokciu Jamesa, gdzies stekajaco proszacego o pomoc na parkiecie, wiec widocznie nie bylo to nic wielkiego. Mam nadzieje, ze temat nie zejdzie na to jak Stern chce swojego goldenboya wprowadzic za uszy do finalu. To jest nieaktualne juz. Game 1 wiele zweryfikowal.
edit:. Wlasnie zobaczylem linka. Trzeba przyznac, ze LBJ uczy sie od najlepszych, zagranie A'la Kobe ;]. Ciekawe, ciekawe....
egon - Wt maja 22, 2007 9:45 pm
Z drugiej strony z kolei dziwi mnie taka opinia, bo źródła zwycięstw obecnych Cavs są dość podobne do źródeł zwycięstw ostatniej mistrzowskiej drużyny Pistons. I kto jak kto, ale ty powinieneś nadzwyczaj cenić defensywę i agresję. Wracając do tych ostatnich dziesięciu lat i polotu w Cavs, to z największym polotem graliśmy niewątpliwie za Silasa. Tylko nie to jest najważniejsze, a skuteczność. Poza tym dopóki jest w tym zespole LeBron, to dla niego samego warto oglądać każdy mecz zespołu z Cleveland. Mnie jako fana Cavs drażni najbardziej nie brak odpowiedniego systemu ofensywnego, a te "sztywne nadgarstki", o których pisałeś. Gdybyśmy mieli dobry jumpshoting, to z taką obroną, jaką mamy i z LeBronem w składzie moglibysmy naprawdę bardzo wiele.
oczywiście Pistons wygrywają obroną wiele spotkań ale tez grają w ataku kombinacyjnie, nie trzymają sie jednego schematu, ufają sobie, podoba mi sie to u nich, że stanoiwa jednośc sa jak rodzina, a to rzadka cecha
Sheed jest bardzo impulsywny ale widac, że strasznie żyje grą, przeżywą ją, pomimo już zaaawansowanego wieku, nie widac po nim oznak starzenia, gra dalej jak mołda gazela za czasów Portland, no może juz tak wsciekle nie dunkuje ale pomimo ogromnej kasy nie widac u niego cech zmanieryzowania i za to też go cenie, chce dalej wygrywac a to potrafią tylko najleps
a Varejao przy nim to jednak mały pimpuś, który nadrabia walką, nieustepliwością ale przy tym posuwa sie czesto do nieczystych zagrań, ale on ma taką funkcje w tym zespole wiec to można zrozumiec, talentu to ten ten chłopak za dużo nie ma, wykonuje brudną robote
Kily - Wt maja 22, 2007 9:58 pm
oczywiście Pistons wygrywają obroną wiele spotkań ale tez grają w ataku kombinacyjnie, nie trzymają sie jednego schematu, ufają sobie, podoba mi sie to u nich, że stanoiwa jednośc sa jak rodzina, a to rzadka cecha
Pistons Flipa (zwłaszcza bez Big Bena), a Pistons Larry'ego to też trochę inna drużyna. W 2004 w mistrzowskiej drużynie jeszcze ważniejsze u was były te elementy, które są głównymi czynnikami zwycięstw Cavsów i dlatego dziwię się, że akurat tobie taka gra, jaką prezentują Cavs, nie odpowiada.
Co do Sheeda i Varejao to ja nic nie pisałem o umiejętnościach, które są zdecydowanie różne, tylko o tym, że zachowania Rasheeda mogą irytować i że oni z Varjatem za sobą nie przepadają.
egon - Wt maja 22, 2007 10:23 pm
oczywiście Pistons wygrywają obroną wiele spotkań ale tez grają w ataku kombinacyjnie, nie trzymają sie jednego schematu, ufają sobie, podoba mi sie to u nich, że stanoiwa jednośc sa jak rodzina, a to rzadka cecha
Pistons Flipa (zwłaszcza bez Big Bena), a Pistons Larry'ego to też trochę inna drużyna. W 2004 w mistrzowskiej drużynie jeszcze ważniejsze u was były te elementy, które są głównymi czynnikami zwycięstw Cavsów i dlatego dziwię się, że akurat tobie taka gra, jaką prezentują Cavs, nie odpowiada.
Co do Sheeda i Varejao to ja nic nie pisałem o umiejętnościach, które są zdecydowanie różne, tylko o tym, że zachowania Rasheeda mogą irytować i że oni z Varjatem za sobą nie przepadają.
kore - Śr maja 23, 2007 8:48 am
Wlasnie zobaczylem linka. Trzeba przyznac, ze LBJ uczy sie od najlepszych, zagranie A'la Kobe ;]. Ciekawe, ciekawe....
Tjaaa... ciekawe tylko czy Webber tak jak kiedys Jaric tez przyznal ze zagranie bylo przypadkowe
egon - Śr maja 23, 2007 8:50 am
Webber nie takie kiedyś łokcie zbierał od Malone'a, żalić się nie będzie
lorak - Śr maja 23, 2007 9:37 am
http://www.youtube.com/watch?v=GGnnN5BMXwE
po pierwsze, polecam obejrzeć na dużym ekranie, w lepszej jakości.
po drugie, o specjalności pogadamy jeśli LeBron zacznie takie coś robić tak często, jak Kobe.
lorak - Śr maja 23, 2007 10:01 am
http://www.freep.com/apps/pbcs.dll/arti ... 30399/1051
Van - Śr maja 23, 2007 10:05 am
Lorak trochę mnie rozczarowałeś swoją odpowiedzią. Po pierwsze zakładasz, że nie widziałem tej akcji na dużym ekranie i w dobrej jakości po drugie to Twoje drugie zdanie jest tak dziwne, że aż nie wiem co mam na nie odpisać
tak często mógłbyś jaśniej bo zdaje się, że jak Bryant zrobił to po raz pierwszy został zawieszony, potem zrobił to jeszcze raz i znowu został zawieszony a czytając to co napisałeś możnaby odnieść wrażenie, że w taki sposób walił po ryju kogo popadło przez ostatnich 10 lat aż liga w końcu postanowiła go za to ukarać
sytuacja jest praktycznie taka sama Lorak i nie wiem jaką różnicę widzisz w celowości zagrania Bryanta i Jamesa, ale nie obawiaj się w tym przypadku jak widać jest kompletna cisza nie ma bandy durniów w ESPN krzyczących o brutalności Lebrona i zawieszeniu go na 5 meczów, prawie nikt na to uwagi nie zwraca, nie ma artykułów na ten temat więc i kary nie będzie także możesz spać spokojnie.
aha żeby była jasność mnie nie chodzi o to żeby Jamesa za takie byle gówno zawieszali po prostu o kolejne potwierdzenie tego jak durne były te zawieszenia Bryanta za coś takiego na co w większości przypadków kiedy ma miejsce nawet nikt uwagi nie zwraca.
lorak - Śr maja 23, 2007 10:48 am
tak często mógłbyś jaśniej
sami przecież broniąc Bryanta pisaliście, że to jego naturalny ruch, który wykonuje od dawna.
co do tego, jakoby to było takie samo zagranie i że się o tym tak głośno nie krzyczy. po pierwsze tu nawet w czasie spotkanie nie odgwizdano LeBronowi faul, wiesz może czemu? po drugie, to playoffs, więc na niektóre rzeczy parzy już się nieco inaczej - np. za gadanie z sędziami nie ma już wielu techników, gra się ostrzej i też nie ma fauli.
Van - Śr maja 23, 2007 11:19 am
sami przecież broniąc Bryanta pisaliście, że to jego naturalny ruch, który wykonuje od dawna.
pisałem też, że nie jest on jedynym, który to robi, pisałem, że widziałem innych graczy robiących dokładnie to samo a skąd wiesz, że Lebron tego wcześniej nie robił tylko po prostu nikt na to uwagi nie zwracał kiedy nikogo nie trafił takie trudne do uwierzenia to chyba nie jest skoro mało kto uwagę zwrócił na to zagranie kiedy kogoś trafił
Lebron tak samo jak Bryant chciał wymusić faul co widać po tym jak po trafieniu podnosi ręce do góry wkurzony bo nie dostał gwizdka.
co do tego, jakoby to było takie samo zagranie i że się o tym tak głośno nie krzyczy. po pierwsze tu nawet w czasie spotkanie nie odgwizdano LeBronowi faul, wiesz może czemu?
Lorak no przecież to aż za proste kiedy mam w pamięci nasze dyskusje o akcjach z KB wiesz może czemu nie odgwizdano Bryantowi faulu na Manu czy mam Ci przypomnieć co wtedy pisałeś na ten temat ?
po drugie, to playoffs, więc na niektóre rzeczy parzy już się nieco inaczej - np. za gadanie z sędziami nie ma już wielu techników, gra się ostrzej i też nie ma fauli.
na faul Horry'ego jakoś nie spojrzano inaczej mimo, że to PO zarobił dwa mecze, nie odpuszczono Amare i Diawowi złamania przepisów mimo, że to PO.
Wiedziałem Lorak już wtedy po meczu ze Spurs, że prędzej czy później podobna akcja przydarzy się również komuś kogo będziesz bronił tylko teraz już nie piszesz o przepisach i o uderzaniu rywala powyżej ramion, jeśli mnie pamięć nie myli pisałeś również o tym, że gwieździe takie coś nie przystoi oraz co najlepsze, pisałeś czy widział ktoś żeby Wade czy Lebron w podobny sposób się zachowali
lorak - Śr maja 23, 2007 11:50 am
[
na faul Horry'ego jakoś nie spojrzano inaczej mimo, że to PO zarobił dwa mecze, nie odpuszczono Amare i Diawowi złamania przepisów mimo, że to PO.
Wiedziałem Lorak już wtedy po meczu ze Spurs, że prędzej czy później podobna akcja przydarzy się również komuś kogo będziesz bronił tylko teraz już nie piszesz o przepisach i o uderzaniu rywala powyżej ramion, jeśli mnie pamięć nie myli pisałeś również o tym, że gwieździe takie coś nie przystoi oraz co najlepsze, pisałeś czy widział ktoś żeby Wade czy Lebron w podobny sposób się zachowali
nie porównuj faulu Horry'ego do czegoś takiego. on zrobił coś o wiele gorszego, tu w ogóle nie ma o czym mówić. zupełnie inna kwalifikacja czynu.
natomiast co do tego uderzenia LeBrona to jest pierwszy raz gdy takie coś u niego widzę. zacznie robić tak regularnie, jak Kobe, to pogadamy inaczej. póki co to bardziej wygląda na przypadek (mamy tylko jedno takie wydarzenie) niż na coś dokonywanego intencjonalnie (między innymi powtarzalność, jak w przypadku Bryanta, świadczy o tym, że coś było robione celowo).
aha, i on nie zrobił tego po to, by wymusić faul. ręce unosił domagając się gwizdka nie z powodu kontaktu z Webberem, lecz z powodu Ripa, który przy rzucie dotknął jego rąk.
Van - Śr maja 23, 2007 12:21 pm
natomiast co do tego uderzenia LeBrona to jest pierwszy raz gdy takie coś u niego widzę. zacznie robić tak regularnie, jak Kobe, to pogadamy inaczej. póki co to bardziej wygląda na przypadek (mamy tylko jedno takie wydarzenie) niż na coś dokonywanego intencjonalnie (między innymi powtarzalność, jak w przypadku Bryanta, świadczy o tym, że coś było robione celowo).
aha, i on nie zrobił tego po to, by wymusić faul. ręce unosił domagając się gwizdka nie z powodu kontaktu z Webberem, lecz z powodu Ripa, który przy rzucie dotknął jego rąk.
znowu wyskakujesz z tym o regularnym uderzaniu, ale kiedy zobaczyłeś Bryanta po raz pierwszy w ten sposób machającego kiedy trafił Manu jakoś nie pisałeś, że to przypadek, że to tylko jedno takie wydarzenie żeby poczekać aż zrobi to po raz kolejny tylko jako pierwszy zacząłeś pisać, że było to celowe, że nienaturalne, że kontakt powyżej ramion, że gwiazdorowi nie przystoi itd
nie masz tu niestety za wielu argumentów na obronę swoich przekonań w tej kwestii bo właśnie Twoje argumenty z tamtego meczu Lakers-Spurs działają w tej chwili przeciwko Tobie
Lorak trochę obiektywizmu pamiętaj, że to ja jestem kibicem Lakers czyli z definicji tym nieobiektywnym
egon - Śr maja 23, 2007 12:25 pm
to uderzenie Jamesa było wynikiem frustracji w tym meczu, zdarza się no...
Lucc - Śr maja 23, 2007 12:44 pm
to uderzenie Jamesa było wynikiem frustracji w tym meczu, zdarza się no...
Zniszczyłeś mnie tym poprostu Nie chcę się oceniać po tak krótkiej obecności na forum, ale wpadłeś tutaj parę tygodni temu i od tamtej pory chrzanisz chwilami takie głupoty (naturalnie wszystko przeciwko Cavsom ) że aż żal za przeproszeniem dupe ściska
Jaka frustracja człowieku? Czym on się miał frustrować w 3 kawrcie przystanie oscylującym w granicach remisu? Tym że niewiele mu wpadało? Nie raz już miewał takie mecze i jakoś zawsze okazywał się bardzo skuteczny w innych dziediznach - zbiórki, asysty, obrona itd ... Frustracji ... dobre naprawde dobre
Zagranie czysto przypadkowe, podobnie jak wspominane przez kogoś wcześniej z udziałem KB i Jaricia - i nie ma co podciagac tego, ze skoro Kobe wczesniej dostał zawieszenie to teraz i LBJ powinien dostac - wtedy poprostu liga zrobila totalne kretynstwo, mam nadzieje ze teraz sie to nie powtorzy
egon - Śr maja 23, 2007 12:56 pm
z przerwami od kilku sezonów tutaj zaglądam, tak jak pisałem wczesniej
a co do frustracji to może tak było, tego być pewnym nie można
swietnie go kryli mało miał sytuacji, więc róznie bywa
a mam taki mecz na dysku, z pierwszego sezonu Jamesa, gdzie Cavs gra przeciwko Sacto, i w tym meczu Webber rocznika czasami wręcz osmiesza......może taki mały uraz...oczywiscie to tylko moje dywagacje
Lucc - Śr maja 23, 2007 1:10 pm
Jakby chciał sie mscic na Webberze, to jakbys nie zauwazyl mial od tamtego czasu przynajmniej 8-12 okazji
Nie poruszam nawet dalej tego tematu, bo to naprawde smieszna opcja, jakoby to James mial byc sfrustrowany albo chcial sie mscic za cos za to czego juz zapewne ani on sam ani Webber nie pamieta.
lorak - Śr maja 23, 2007 1:11 pm
Lorak trochę obiektywizmu pamiętaj, że to ja jestem kibicem Lakers czyli z definicji tym nieobiektywnym
wiesz, z pewnością łatwiej mi dostrzec coś złego u Kobe niż u LeBrona ;> ale jeśli on coś takiego robi w tym, celu, aby wymusić faul (a jeśli pamiętasz dokładnie, to właśnie u Bryanta mi się nie podobało, że w tak głupi sposób chce wymuszać faule), to postępuje źle i nie będę się wahał przed tym, aby to głośno powiedzieć. przyjdzie mi to z trudem, ale się stanie
tylko że póki co zdecydowanie za mało było okazji, aby o takie głupoty posądzić Jamesa.
Van - Śr maja 23, 2007 1:58 pm
to ja już Lorak nic z tego nie rozumiem przecież tak tutaj jak i w sytuacji z Bryantem są tylko dwie możliwości albo próba wymuszenia faulu poprzez machnięcie rękami mające dać sedziemu do zrozumienia jak to cię właśnie mordują w tej akcji i nie celowe trafienie rywala albo celowe walnięcie rywala w ryj. Dla mnie tak Kobe jak i Lebron mieli na celu właśnie to pierwsze wiesz taką ofensywną odmianę flopa
Zwracaj częściej uwagę na gracza rzucającego jumperka, który zostaje zablokowany ( a bloki na graczu rzucającym jumperki z jakiejś dalszej odległości nie są zbyt często widywane) albo kiedy gracz rzucający tego jumperka próbuje ułatwić sędziemu dostrzeżenie tego, że go sfaulowano a identyczny ruch ręką można często dostrzec w tego typu sytuacjach tylko mniej się to rzuca w oczy jak nikt nie zostanie trafiony no i oczywiście jak wymach nie jest wykonywany przez Bryanta
lorak - Śr maja 23, 2007 2:13 pm
albo próba wymuszenia faulu poprzez machnięcie rękami mające dać sedziemu do zrozumienia jak to cię właśnie mordują w tej akcji i nie celowe trafienie rywala albo celowe walnięcie rywala w ryj.
jest więcej możliwości - np. odepchnięcie, aby mieć lepszą pozycję do zbiórki. James tu rzucał z dość nietypowej jak dla niego pozycji, więc od razu działał w kierunku przyszłej korzyści.
Van - Śr maja 23, 2007 3:37 pm
albo próba wymuszenia faulu poprzez machnięcie rękami mające dać sedziemu do zrozumienia jak to cię właśnie mordują w tej akcji i nie celowe trafienie rywala albo celowe walnięcie rywala w ryj.
jest więcej możliwości - np. odepchnięcie, aby mieć lepszą pozycję do zbiórki. James tu rzucał z dość nietypowej jak dla niego pozycji, więc od razu działał w kierunku przyszłej korzyści.
2k4 - Śr maja 23, 2007 4:02 pm
po pierwszym takim zagraniu Bryanta rozpętała się burza w mediach o pierdołę, którą w analogicznej sytuacji kiedy dotyczy to Jamesa mimo, że to finał konferencji majacy zapewne sporą oglądalność jakoś nikt nie dostrzega i szumu nie robi
W pełni się z tobą zgadzam Van, ale to już jest chyba norma, niestety
kore - Śr maja 23, 2007 4:28 pm
Jakas potezna niechcec do Kobego Bryanta zrobila z czlowieka ktory agitowal na tym forum bezstronnosc, obiektywzim i sprawiedliwe patrzenie z boku - niemal spamera, ktory olewa to o co sie go pyta i rzuca bzdurnymi jednozdaniowymi postami. (to nie tylko tu, w temacie o spurs tez byl taki jeden dziwny post)
Nie rozumiem jak na te sytuacje mozna patrzyc w az tak rozny sposob... Jakies zaslepienie. Do tego wielki LOL: 2 = regularnosc? Litosci... moze bys zechcial obronic te teksty
zacznie robić tak regularnie, jak Kobe
lorak - Śr maja 23, 2007 4:54 pm
albo próba wymuszenia faulu poprzez machnięcie rękami mające dać sedziemu do zrozumienia jak to cię właśnie mordują w tej akcji i nie celowe trafienie rywala albo celowe walnięcie rywala w ryj.
jest więcej możliwości - np. odepchnięcie, aby mieć lepszą pozycję do zbiórki. James tu rzucał z dość nietypowej jak dla niego pozycji, więc od razu działał w kierunku przyszłej korzyści.
Van - Śr maja 23, 2007 6:08 pm
nie wiem Lorak jaki jest interes i czy jest to spisek, ale coś na pewno na rzeczy jest co do tego wątpliwości nie mam. Może to wszystko ma związek z Colorado i tym, że liga nie chce żeby ktoś kto był w coś takiego zaplątany był wizytówką NBA, może wolą promować młode gwiazdy jako te dobre wzorce do naśladowania, może boją się, że mógłby zagrozić jakiejś legendzie tej ligi a ktoś moze nie chciec żeby taki Bryant to zrobił.
Bryant i tak uwagę przyciąga niezależnie od tego jaki wizerunek będzie miał, pieniędze związane z jego osobą i tak będą płynąć niezależnie od tego czy liga mu będzie ułatwiać życie czy nie, jednak ludzi, którzy chcą zobaczyć jak mu się nie udaje jest więcej niż jego kibiców, zapełnia areny i poprawia oglądalność, a może to po prostu media nie liga, które mają niesamowitą siłę przedstawiania kogoś w takich kolorach w jakich chcą, jak pisałem po uderzeniu Manu było głośno masa krytycznych artykułów, programy i wypowiedzi, w których go za to krytykowano i liga była pod presją tu z drugiej strony nic nie słychać ze strony mediów domagających się kary to i liga ma to gdzieś.
Aelfric - Pt maja 25, 2007 2:13 am
Musimy, po prostu musimy zatrudnić trenera od 3 kwarty . To co wyprawia Brown i Cavaliers w trzecich kwartach to przechodzi ludzkie pojęcie. Módlmy się o coacha od 3 kwarty...
egon - Pt maja 25, 2007 3:03 am
najpierw wymiencie tego ceglarza hughesa
Sheed jest wielki, co za obrona ale bałem sie w pewnym momencie o wynik i te głupie błędy Billupsa
Kily - Pt maja 25, 2007 3:07 am
Już pal licho tego Browna i Hughesa. "Nie bylo jeszcze takiego co by wygral 1v8", rzygać się chcę od tak wypaczanych meczów, jeszcze tylko niech ktoś znowu wyskoczy z faworyzowaniem LeBrona.
* na czerwono zedytowane, aby moderatorzy nie musieli cenzurować
InfinitI - Pt maja 25, 2007 3:24 am
Nie wiem czy byl faul czy nie ale uwazam ze to kolejna porazka Cavs na wlasne zyczenie. Decydujaca akcja meczu kiedy to Cavs jeszcze prowadzili 1 pktem na mnij niz minute do konca, LBJ wchodzi pod kosz i jest faktycznie zablokowany, podaje na obwod gdzie mlodzian Pavlovic probuje rzucic trojke ... akcja niby porawna zadna w tym wina LBJ ani Pavlovica. Ale gdy ogladnac ta akcje jeszcze raz wyraznie widac jak ja zjebal dla Cavs Varejao ktory zamiast pomoc LBJ stoi gdzies na obwodzie i patrzy jak 4 graczy Pistons blokuje Jamesa. Gdyby ta akcja skonczyla sie tak jak powinna sie skonczyc to mysle ze rzut rozpaczy nalezal by do Detroit a wtedy Cavs by prowadzili 3 pktami wiec bylaby najwyzej dogrywka.
heronim - Pt maja 25, 2007 3:40 am
Chyba nie bylo jeszcze takiego co by wygral 1v8.
danp - Pt maja 25, 2007 3:41 am
Krotko bo czas goni, wg mnie dwukrotnie byl faulowany James w tej ostatniej akcji przez Hamiltona.
Ale to co wyprawia coach przechodzi ludzkie pojecie, znowu bez TO w ostatniej minucie, 5 min przed koncem mial 1 TO, kretyn.
Jamesowi w ogole nie ufam w 4 kwartach, to kolejny mecz gdy daje dupy w koncowych minutach, strata, blok Dice'a, nie trafiony FT, oddanie pilki do Sashy zamiast pchac sie do konca pod kosz, i tak mozna wymieniac. Nie wiem czy my brakuje killer intynktu, czy to brak doswiadczenia, czy strach czy cholera wie co jeszcze, ja wiem jedno gdy mecz jest na styku Cavsi go nie wygraja, albo maja na to bardzo nikla szanse.
Mogli ten mecz trzy razy rozstrzygnac na swoja korzysc ale jakims cudem tego nie robia, mogli wyjechac z wynikiem 2-0 do przodu z Ditrojt, ale tego nie robia i tak mozemy sobie dyskutowac co by bylo gdyby.
Ale zeby nie zaczynac glupich dyskusji, James byl faulowany przez Hamiltona, juz przy wbieganiu pod kosz, jeszcze przed pivotem zauwazcie jak mu Rip zgrabnie zalozyl reke na przedramie. Ktos mowil o all star bonusie i o sedziowaniu pod Jamesa, poki co tego nie widze, jest raczej na odwrot.
InfinitI - Pt maja 25, 2007 3:52 am
Problemem Jamesa jest to co cechuje wielkich tego basketu czyli przegrywa w psychice. Pod presja na tym poziomie rozgrywek calkowicie daje ciala... jego zdobycze punktowe powinny byc przynajmniej w granicach 25 a co mamy... 10 pkta game 1 i game 2 19 pkta. Czyli slabo i przecietnie. Wiec uwazam ze LBJ jest przereklamowany i jest produktem w rekach reklamy ktory ma zalatac dziore powstala po Jordanie. A ze tak dobry jak MJ nie bedzie jestem o tym przekonany w 99 %. Nie przy tej psychice.
Kily - Pt maja 25, 2007 3:59 am
Tak, ciekawe ile by bez niego w ogóle było punktów w tych meczach. Poza tym kryty przez niego Prince zrobił w dwóch meczach 1/19 z gry (w pierwszych dwóch rundach miał wyraźnie powyżej 50%), przy czym jedyne trafienie zaliczył z alleyoopa z kontry, a do tego należy doliczyć świetną pomoc w obronie na Shicie. A gamewinnera nie trafił dlatego, że przy takiej "obronie", jaką zaprezentował Hamilton w ostatniej akcji jest to wręcz niemożliwe, chyba że "zagrasz" w ataku jak Shit Wallace.
heronim - Pt maja 25, 2007 4:06 am
Smiac mi sie chce po tym co piszecie. Pokazcie mi takiego, ktory sukcesywnie bedzie wjezdzal miedzy 5 zawodnikow i robil punkty. Pokazcie mi takiego w nba. Zaznaczam, ze LeBron dostaje srednio jeden gwizdek na trzy faule w tej serii. Game 1 skonczyl z 0 FT, game 2 z bodajze 7FT, ale caly mecz pakowal sie miedzy 5 i wciaz marne 7ft, w tym w ostatniej akcji byl faulowany kilka razy. To jest niemozliwe z zalozenia i w praktyce byc efektywnym jak sie jest samemu jak palec przeciwko wielu. Co mu przychodzi z tego, ze jest agresywny i wszystko robi na sile? 10 strat? mnostro spudlowanych rzutow bedac jednoczesnie faulowanym? James jest sam jak palec, nie ma drugiej opcji w zespole tylko banda rolasow, a ten co najwiecej z nich zarabia Hughes (15mln) jest non factorem caly sezon i cale playoffy. Nie ma nawet trenera, ktory umieszczajac go z pilka na 10m skazuje go na porazke w kazdej kolejnej akcji bo Bron nawet nie odda rzutu, tyle obroncow sie na niego rzuci. Cleveland nawet nie maja ofensywy od tego zacznijmy, wszystko sie opiera na kreatywnosci LeBrona. Nie ma mu nawet kto dograc pilke, aby znalazl sie w dobrym miejscu do ataku/zdobycia punktow. Postawcie sie w jego osobie i zrozumcie jak on ma po prostu ciezko, caly ciezar ofensywy cavs i caly ciezar defensywy pistons spada na jedna osobe. To jest nierealne byc efektywnym.
Graboś - Pt maja 25, 2007 4:11 am
No niestety ale cavs przegrali ten mecz jednak na własne życzenie. Co do sytuacji Sheed-Varejao to nie jestem pewny czy był faul, to była równorzędna walka i wcale tam nie było widać jakiegoś strasznego uderzenia i mogło tam być więcej aktorstwa Varejao niż rzeczywistego faulu i widocznie tak to sędziowie zinterpretowali. Co do ostatniej akcji to na pewno był faul Hamiltona, tyle, że sędziowie tego nie zauważyli i to w jakiś sposób zaważyło na wyniku meczu.
Jednak patrząc na to wszystko obiektywnie, to trzeba sobie powiedzieć, że to co grali cavs w drugiej połowie to żenada totalna. Po prostu atak nie istniał. Wyprowadzenie piłki z połowy przez rozgrywajka i oddanie do Lebrona, który bawił się w penetracje, podania itp. często kończone stratą. Naprawdę, nie było widać żadnego pomysłu na ofensywę. Poza tym Cavs zdobyli w drugiej połowie 26 punktów po 13 w każdej kwarcie, natomiast w kwarcie numer 2 - 34 oczka. tak, wiec oprócz sędziów, mogą oni mieć ogromne pretensje do siebie, bo spieprzyli ten mecz po przerwie.
Jeszcze słowo o Rasheedzie. On jest naprawdę świetnym graczem. Nie gra nie specjalnego przez cały mecz, ale kiedy przychodzą najważniejsze minuty meczu to on jest tam gdzie być powinien, podburza lekko sędziów, ale przede wszystkim gra. W czwartej kwarcie, bardzo ważna trójka, przechwyt na Sashy i punkty, no i oczywiście ten ostatni rzut - świetny. Naprawdę słowa uznania za końcówkę tego meczu dla niego.
Aha, ładnie się wkurwił Brown po tej ostatniej akcji, nie wiem czy na sędziów(bardziej prawdopodobne) czy na Lebrona, ale w takim stanie chyba go jeszcze nie widziałem.
danp - Pt maja 25, 2007 4:12 am
Kily ja mu absolutnie nie odmawiam klasy, ja mu nie odmawiam swietnej defensywny, wrecz wzorcowej jak na jego wiek.
Jednak zeby mu nie slodzic, chcesz zaczac wyliczanie jego bledow nie tylko w tej serii ale tez w RS, gdy koncowki i czwarte kwarty mial po prostu slabe albo wrecz fatalne, ile razy zjebal decyduzjacy rzut, albo przestraszyl sie go oddac zaslaniajac sie bzdura w stylu "chcialem zaangazowac do gry chlopakow", ile mial strat i niecelnych FT?
Wiec napisze to drukowanymi liderami:
BRONEK JESTES FINISHEREM A NIE JEBANYM ROZGRYWAJKIEM
Jak madrze napisal Infiniti, on powinien miec conajmniej 25 pts na mecz z nie niecale 15.
I prosze was nie zrzucajcie calej winy na sedziow ze "tylko" dzieki nim ma 14,5 pkt na mecz i gra przecietnie, bo chyba nie chcecie nam wmowic ze gra dobrze czy bardzo dobrze, a moze jednak sie myle i jestem slepy?
Aelfric - Pt maja 25, 2007 4:41 am
BRONEK JESTES FINISHEREM A NIE JEBANYM ROZGRYWAJKIEM
Święta racja tylko że jak w poprzednim sezonie odpadali to wszyscy mówili żeby lebron więcej ufał partnerom, żeby częsciej oni grali a nie tylko on sam. I on to próbuje robić. Czy to przyniosło korzyść cavsom?? NIE! W zeszłym sezonie ich gra podobała mi się bardziej teraz jest to jakieś sztuczne granie pod kolegów, James sam się ogranicza ciągle ich szukając, według mnie powinien wrócić do tego co grał w poprzednim sezonie.
PS: Mimo, że go lubie to nie zawacham się tego napisać HUGHES OUT!
josephnba - Pt maja 25, 2007 5:56 am
1. Skonczyc z bluzgami
2. Skonczyc z porównywaniem LBJa do kogokolwiek
3. Jest miekki, ale jeszcze młody, wyrobi sie albo i nie. Czas pokaże
4. MJ był tylko jeden i LBJ jest jeden
5. Meczu nie widziałem, powiem cos jak obejżę
6. Fajnie ze Cavs (które moim zdaniem nie zasłuzyło na grę w ECF) dostaje 2-0 (ale to opinia fana Bulls, wiec bardzo subiektywna )
7. Ide do pracy
egon - Pt maja 25, 2007 7:27 am
Hamilton normalnie w tej sytuacji bronił, tylko głupio na kosz wjeżdżał James ale to juz nie ważne
piszecie, że gdyby nie błędy to Cavs by ten mecz wygrali, rozumiem, że większośc was kibicuje cavs bo gra w nich własnie james, ale patrzcie tez na to obiektywnie
to Pistons robili więcej błędów i rzuacli wolne na katastrofalnej skutecznosci, gdyby nie te wolne wynik byłby o wiele wyższy, tak więc te koncowe męki tłoków to była tylko wyłącznie ich wina bo cavs od 3 kwarty nic nie grali
muszą to naprawić bo w finale ze Spursto może miec decydujące znaczenie
a i nie rozumiem dlaczego Webbera nie wpuszcza Sunders na 4 kwarte,
Van - Pt maja 25, 2007 9:53 am
wciąż mnie zadziwia jakie niesamowite luzy mają dzięki sędziom Pistons w defensywie zwłaszcza przeciwko obwodowym gwiazdorom rywali pamiętam jak kiedyś Bryant po jednym meczu z nimi pokazywał ilu zadrapań i siniaków na rękach się dorobił a było ich więcej niż wycieczek na linię
Jamesa strasznie zmolestowali w tej ostatniej akcji 2-3 faule jak byk były tam, przecież Hamilton to bronić nie umie a już na pewno nie Lebrona już przy samym rzucie tam po prostu trzeba było odgwizdać ewidentny faul i dać szansę Jamesowi na pokazanie zimnej krwi na linii.
Nie jestem zwolennikiem wysyłania graczy na linię w ostatnich sekundach, ale w drugą stronę przeginać też nie można i wreszcie trochę konsekwencji a nie raz ktoś za byle co pójdzie rzucać osobiste a znowu innym razem przy ewidentnym faulu sędziowie ślepych udają.
Defensywna reputacja drużyny nie powinna odgrywać aż takiej dużej roli a niestety Pistons od paru lat pozwala się w defensywie na znaczne przekraczanie przepisów bo są czołową defensywną drużyną a bycie czołową defensywną drużyną jest zdecydowanie ułatwione jak można bezkarnie faulować rywali.
chociaż spierdzielić game winnera takiego jakiego po rzucie Lebrona miał Hughes to naprawdę sztuka
aha Lorak podsumowując naszą dyskusję o tych faulach to gdyby po walnięciiu Manu liga dała mu jak Lebronowi falagrant 2 bez zawieszenia a zawiesiła dopiero za Jarica nie byłoby problemu, ale jak Jackson zaraz wyskoczył przy pierwszym takim zagraniu z czymś takim:
The NBA news release announcing the suspension said Bryant was being penalized for "striking" Ginobili. Jackson elaborated on Tuesday.
"Some of the determining factors were the fact that there was contact made with Ginobili above the shoulders and the fact that this particular action by Kobe was an unnatural basketball motion. Following a shot, he drove a stiff arm in a backward motion and struck Ginobili in the head," Jackson said. "We did not view this as an inadvertent action."
No foul was called on the play.
"This blow was so swift in real time that it's understandable why, in fact, an official would have missed the contact," Jackson said. "In our view, this was not an attempt to draw a foul."
lorak - Pt maja 25, 2007 10:29 am
Van, w tym sęk, że to nie było pierwsze takie (łokciowe) zagranie Kobe. z pewnością pamiętasz zemstę na MM. myślę, że liga miała to w pamięci i dlatego teraz tak reagowała, bo to w pewien sposób była recydywa, a jak wiemy NBA chce aby jej gwiazdy były nieskazitelnie czyste.
jeśli LeBron zrobi coś takiego drugi raz, to myślę, że już będzie zawieszenie. przynajmniej być powinno, jeśli liga chce być konsekwentna.
heronim - Pt maja 25, 2007 10:52 am
Widze, ze dalej walkujecie ten lokiec Lebrona to was czyms zaskocze.
1.
oraz...
2.
Jak widac na fotkach z innej perspektywy to LBJ uderzyl Webbera w klatke piersiowa z lokcia na wysokosci barkow, a nie w twarz. Na potwierdzenie:
http://www.youtube.com/watch?v=GGnnN5BMXwE
Przeanalizujcie klatka po klatce czy to bylo rzeczywiscie uderzenie w twarz. Cwebb flopowal troche, ale z drugiej strony po tym jak sie przewrocil to zlapal sie nie za twarz tylko za okolice barku, tam gdzie polecial lokiec. To powinno wiele wyjasnic.
EDIT: http://www.youtube.com/watch?v=MWSXYAr_FQc
Van - Pt maja 25, 2007 10:57 am
Lorak, ale porównujesz zupełnie inne zdarzenia poza tym gdyby liga miała w pamięci i na uwadze tamto zagranie to przywalając zawieszenie Bryantowi z całą pewnością by wspomnieli o historii podobnych zagrań żeby nikt kary nie kwestionował, ale tego nie zrobili. Nawet jak przywołujesz zagrania z Millerem to nie miałem nic przeciwko zawieszeniu Bryanta bo zasłużył, ale na jeden a nie na dwa mecze bo dostać dwa to już naprawdę się trzeba czymś wykazać a on z miejsca i bez historii łokciowych zagrań dostał dwa mecze podczas gdy były inne przypadku stosowania łokcia w zemście nawet na samym KB i kar nie było.
Zobacz tłumaczenie Jacksona po zagraniu Bryanta unnatural basketball motion, brak faulu w czasie meczu bo zagranie było za szybkie pasuje również idealnie do Lebrona.
Fakty są takie, że Jackson od razu zawieszając Bryanta za faula na Manu potwierdził swoje uprzedzenie do niego, mógł bez problemu zachować się jak w przypadku Lebrona przywalić falgranta jakąś karę finansową i tyle, ale zawiesił go za sytuację bez precedensu tym samym go tworząc i trzymał się tego zawieszając go za to samo po raz kolejny a w przypadku Lebrona już jednak zmienił zdanie. Jak już się ustanawia durne reguły to albo być konsekwentnym i je egzekwować wtedy może być jedynie posądzany o to, że konsekwentnie trzyma się głupich reguł, które nie on ustanowił jak w przypadku Amare i Diawa, ale niesprawiedliwości, uprzedzeń czy braku konsekwencji mu nikt wtedy nie zarzuci.
PS heronim analizowałem to zagranie klatka po klatce nie z youtube, ale na video na dużym ekranie i na 100% walnął go w twarz a na pierś to jego ręka już opadła i C-Webb właśnie za twarz się potem łapał
heronim - Pt maja 25, 2007 11:03 am
Ja nie jestem przekonany po zanalizowaniu tych dwoch video czy lokiec polecial w twarz. Moze mnie ktos oswieci jakims HD obrazem gdzie bedzie mozna pixel po pixelu ocenic czy bylo uderzenie w twarz czy tez nie .
lorak - Pt maja 25, 2007 11:56 am
o, Heronim, wielkie dzięki za te ujęcia z góry. nie widziałem tego wcześniej, a tak to już wszystko jasne. uderzenie nie było w twarz, lecz w ramię, więc nic dziwnego, że nie ma zawieszenia, bo ono - zgodnie z przepisami - jest za uderzenie powyżej ramion.
tak więc Van nie ma mowy o tym, że Stu uwziął się na Kobe (poza tym ciągle to samo pytanie - o motyw), lecz po prostu postąpił zgodnie z przepisami. do tego jak możesz wierzyć w to, że Stern pozwoliłby na jakiekolwiek uprzedzenia u osoby odpowiedzialnej za tak wiele w NBA?
Kily - Pt maja 25, 2007 12:01 pm
Kily ja mu absolutnie nie odmawiam klasy, ja mu nie odmawiam swietnej defensywny, wrecz wzorcowej jak na jego wiek.
Jednak zeby mu nie slodzic, chcesz zaczac wyliczanie jego bledow nie tylko w tej serii ale tez w RS, gdy koncowki i czwarte kwarty mial po prostu slabe albo wrecz fatalne, ile razy zjebal decyduzjacy rzut, albo przestraszyl sie go oddac zaslaniajac sie bzdura w stylu "chcialem zaangazowac do gry chlopakow"
Akurat wykreowanie dobrze rzucającego partnera na zupełnie czystą pozycję uważam za dobrą akcję w clutch. Co do tych potencjalny gamewinnerów mogę się zgodzić, przede wszystkim było za dużo bezsensownych rzutów z 9 metrów przez ręce, przy których wyraźnie brakowało pomysłu na akcję. Ale co do czwartych kwart czy ostatnich minut to sobie chyba jaja robisz. Naprawdę zadziwia mnie, że można mieć tak krótką pamięć. LeBron wykonywał w tym sezonie mnóstwo comebacków, dzięki którym mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa, również do serii z Detroit w PO każdy wynik na styku był kontrolowany przez LeBrona, który trafiał zawsze kiedy trzeba. Choćby w serii z Nets zupełnie zdeklasował pod tym względem Cartera.
Co do jego gry, to owszem, mógłby rzucać więcej, ale ta seria jest bardzo specyficzna. Raz, że celem Pistonsów jest ograniczenie rzutów LeBrona i zmuszanie go do odegrań, co powoduje, że trudny, by rzucał dużo. A dwa, że Pistonsom pozwala się na bardzo dużo niedozwolonych w obronie zagrań, które również wpływają na taki stan rzeczy. LBJ, mimo, że sam rzuca mało, daje tej drużynie dużo więcej, niż się niektórym wydaje. Nawet w ataku, bo co do obrony to się zgadzamy. Już widzieliśmy, jak Cavs wyglądają nawet przy Nets, gdy nie ma LeBrona, nie są w stanie prawie w ogóle zdobyć punktów. Z LBJ-em sama jego obecność daje ogrom możliwości, bo na nim skupia się cała obrona i nawet jak on sam nie rzuca dużo, to jest źródłem zdecydowanej większości punktów. Gdyby w jego miejsce wrzucić powiedzmy takiego Redda, który rzuciłby 25, to efekt byłby dużo gorszy, bo nie stwarzałby on tyle miejsca innym. Dlatego IMO LBJ wypada dobrze, o czym świadczy to, że mimo niesamowicie ceglących partnerów jest bliski zwycięstw przeciwko Pistons i trójce sędziów. Stać go na więcej, ale nie nazwałbym na pewno jego gry słabą.
6. Fajnie ze Cavs (które moim zdaniem nie zasłuzyło na grę w ECF) dostaje 2-0 (ale to opinia fana Bulls, wiec bardzo subiektywna )
Już pominę twoją opinię, której prawdziwości nic nie potwierdza. W ogóle po tym meczu nie rozumiem, jak będąc bezstronnym kibicem można chcieć awansu tej bandy cwaniaków. Przez cały mecz flopowali czy używali wielu nieczystych zagrań czy to w ataku czy to w obronie. Hamiltonowi nie podoba się, że Pavlović za blisko go kryje, no to go ręką odepchnie i już ma pozycję do rzutu. To samo, tylko w dużą ilością siły robi Shit przy swoim gamewinnerze (z tym, że LeBron błyskawicznie zareagował i na tyle ile było to możliwe, utrudnił rzut). No a w obronie to wiadomo. Teraz już LBJ dostał jakiekolwiek gwizdki (w pierwszym meczu całe 0 FT), no ale co z tego, skoro przy większości akcji, w tym decydującej, każdy może go bronić. Nawet taki leszcz defensywny jak Hamilton, bo wystarczy łapać za ręce przy całej akcji, bo sędzia nie gwizdnie. To jest nie do pomyślenia, że na tym poziomie można tak wygwizdać jedną drużynę, by wygrała druga. Nie mam wątpliwości, że po tym meczu pan Jimmy Clark powinien zostać zawieszony na czas nieokreślony. Ale oczywiście LeBron jest faworyzowany przez sędziów. Ciekawe jak nazwać ubiegłoroczne traktowanie Wade'a.
2. Skonczyc z porównywaniem LBJa do kogokolwiek
Po pierwsze nikt tego w tym temacie nie robi, a po drugie myślałem, że tu panuje wolność słowa.
4. MJ był tylko jeden i LBJ jest jeden
Zgadza się, tylko co to ma do tematu?
Tak w ogóle, to co, Joseph, z twoimi osądami o "beznadziejnej obronie" LBJ-a?
Hamilton normalnie w tej sytuacji bronił, tylko głupio na kosz wjeżdżał James
Normalnie? Wiem, że Pistonsom się pozwala "bronić" w ten sposób, ale w przepisach nie umożliwiono łapania rąk rzucającego przeciwnika. No a James cholera głupio wjeżdżał, nie powinien chcieć zdobyć tych punktów.
Van - Pt maja 25, 2007 12:30 pm
Lorak widzę, że bardzo ładnie sobie to wyjaśniłeś, problem polega na tym, że na tym ujęciu z góry wcale nie widać, że nie uderza go w twarz.
Pytasz mnie o motyw jakbym umiał w myślach jakiegoś kiepa czytać, nie wiem jaki ma w tym motyw może po prostu go nie lubi, teraz się łapiesz tego, że zagranie nie było powyżej ramion (mimo, że było) a kiedy Wade'a sfaulował znowu tłumaczyłeś inaczej mimo, że było.
Nie wiem Lorak czym się liga kieruje, nie wiem czemu największa gwiazda medialna jaka pozostałą w tych PO jaką jest Lebron w serii z Pistons nie otrzymuje od arbitrów pomocy chociaż z punktu widzenia ligi i oglądalności to raczej powinno mieć miejsce więc również nie wiem czemu gwiazdor jak Bryant może za uderzenie powyżej ramion dostać za Millera dwa mecze a mający historię podobnych zachowań Sheed w tamtym sezonie za również celowe rozbicie głowy łokciem Ilgauskasowi nie dostać żadnego, z nimi nie dojdziesz.
Wiele spraw w tej lidze jest dla mnie pozbawionych logiki i trudnych do wytłumaczenia co nie znaczy, że nie mają one miejsca.
Lucc - Pt maja 25, 2007 12:39 pm
Wrrr Jestem baaardzo wkurviony po tym spotkaniu. Nie dlatego, że znowu zawaliliśmy nieco końcówkę, ale dlatego, że cały zespół tych - wybaczcie - pajaców (spojrzcie jak Sheed sie zachowywal przed rozpoczeciem spotkania ... ) ma tak koszmarnie wielkie ulgi w obronie, że sie nie zdziwie jak w ewentualnym fianle NBA pojada sweep'a z Spurs ;/ Ktos powiesie sie na szyi Dunconowi i bedziemy grali dalej Wrr... Fruwaja po calym parkiecie, rzucaja sie do sedziow o byle gowno i wszystko im plazem uchodzi Fakt, ze sami sobie jestesmy winni ze przegralismy znowu 79:76, ale gdyby nie niektore zagrywki Detroit ktore im mimo wszystko puszczano, to te pare punktow wiecej bysmy mieli ...
Jestesmy caly czas blisko zwyciestwa, jednak albo caly czas nam czegos brakuje, albo to Detroit maja "czegos" za duzo
Teraz mecze w naszym mieście i miejmy nadzieje, ze tam sedziowie nieco obkietywniej beda oceniali oba zespoly ...
Strona 1 z 3 • Zostało wyszukane 352 postów • 1, 2, 3