ďťż
Grudzien w Jezioranach




badboys2 - Śr gru 13, 2006 3:50 am
nie wiem jak to sie stalo ale napisalem posty nie w tym temacie co chcialem:) juz przerzucam to co wato tutaj:
kore wlasnie wiele wskazuje na to ze to skrecenie lamara to cos powaznego. udal sie juz do jakiegos szpitala na badania. mam nadzieje ze jeszcze podczas meczu powiedza co z nim.

yao 3f!! moze da sie go wpedzic w foul trouble w 2 polowie. bez niego rockets nic nie graja.
swietna koncowka 2 kwarty.
plusy:
-54pts do przerwy przeciwko houston i to bez lamara!!
-kazdy juz zapunktowal u nas(oprocz sashy i lamara ale ich nie co liczyc w tym momencie)
-cook o dziwo dal niezla zmiane
-luke i kobe(w 2 qwarcie)
-malo strat

minusy:
-21pts do przerwy yao
-gorsza zbiorka(brak lamara!!)
-foul trouble naszych wysokich.
-skutecznosc kobe'go

nie jest zle. mozemu naprawde to wygrac. wystarczy grac tak jak w koncowce 2 kwarty. zobaczymy czy ktos zastapi nam dzis lamara choc w czesci. pora na cooka i radmana, ktorzy dostana dzis pare minut wiecej ni zazwyczaj.

GO LAKERS GO!!!! prove it (vol.6?)and bring it on!!!!!

3 kwarta swietna. ale teraz zeszli do 7pts i bedzie jeszcze nerwowo w ostatnich 4 minutach. zobaczymy co kobe pokaze.
go bejbe damy rade.

kolejny edit;
nie wiem jak do tego doszlo ale z prowadzenia 27 zrobilo sie..... 2.nie trafilismy kolejnych 14 czy 15 rzutow. bylo naprawde ciezko i nie wiem jakim cudem sie obronilismy. hou nie trafilo kilku waznych osobistych. gdyby pagget trafil swoje ft bylby remis!!! jestem w szoku bo mialem isc spac. wow

jutro dallas. nie bedzie latwo. nie mniej cieszy cholernie to ciezkie zwyciestwo!!!!!! najwazniejsze ze udalo sie w koncu ograniczyc w 3 kwarcie yao. kwame z bynumem zrobili kawal dobrej roboty.
dzis udalo sie troche zastapic odoma cookowi i radmanowi. oby tak dalej tylko czy potrzebna byla az taka nerwowka!!!??? nie mozna bylo tego wygrac spokojnie 20? rezerwowym sie strasznie od phila dostanie po meczu.

15-6
5-1 w grudniu. narazie jedziemy nadplanowo:D dobranoc




kore - Śr gru 13, 2006 4:06 am
Ufff. Ale bym sie wkurzyl gdyby to przegrali.

Fatalna czwarta Q, eksperymenty Jaxa; nawet jak Houston gonili jak szaleni, nie zmienial skladu, trzymajac Browna, Bryanta i Waltona na ławce (Walton key playerem! (sic!) ).

Zalecenie do Josepha i innych krytykantow Kwame; poprosze ich obejrzenie drugiej polowy (zwlaszcza 3ej Q) zanim zabiorą jeszcze kiedys glos na jego temat. Jajnik nie rzucił mu ANI JEDNEGO pktu w tym czasie Do tego gra w ataku praktycznie bez zarzutu. Slucham zarzutów

pzdr



KB81 - Śr gru 13, 2006 4:09 am
Houston 94-102 Lakers.

Nie wiem co nasi odstawili w ostatnich minutach, ale stracili niemal całą 27-punktowa przewagę. Kobe'mu dzisiaj niewiele siedziało, ale przecież miażdżylismy Rockets i nie powinniśmy odstawiać takiego cyrku.

Ten incydent pozostawia wyraźną rysę na wizerunku Lakers, którzy w tym spotkaniu przez wiekszość czasu spisywali się świetnie.

Najlepszy strzelec Kobe 23pkt, 8zb, 7ast, Walton 18pkt, Kwame 12 (ważne punkty w końcówce i dwie ładne paczki ).

Najważniejsze jednak jest to co się dzieje z Lamarem. Wie już ktoś cos na ten temat?



emjey23 - Śr gru 13, 2006 4:10 am
Co za przedziwny mecz, 27 do przodu i w tym momencie należało bić pokłony Lakersom za ich grę...a później przyszła czwarta kwarta .Teraz można o tym mówić z uśmiechem, ale gdyby nie te przestrzelone wolne Rakiet to moglibyśmy ten mecz przegrać.Niemniej jednak W to W i W należy brać w ciemno .Oby ten mecz okazał się odpowiednią nauczką dla naszej drużyny...
Wyróżnic nalezy Luke'a i Kwame, pokazał się także Bynum.Bryant fatalny dzień jeśli chodzi o skuteczność, ale wszechstronnie.
Teraz należy czekać na wieści o LO




Van - Śr gru 13, 2006 4:11 am
wielkie brawa dla Rockets takie comebacki się rzadko zdarzają i to głównie za sprawą ich rezerwowych i jednocześnie opierdal naszym rezerwom się należy Phil ściągnał Bryanta ostatniego startera kiedy mieliśmy chyba 20 przewagi a oni to roztrwonili i starterzy musieli wrócić gdyby nie to, że zaraz mecz z Dallas nawet bym sie nie przejął specjalnie, ale tak niepotrzebnie starterzy grali dłużej niż powinni.

trzecia kwarta znowu doskonała w wykonaniu Lakers jak ze Spurs, defensywa przechwyty i szybkie kontry, Yao jak mówiłem spuchł w drugiej połowie, gdyby nie ta załamka w czwartej kwarcie byłoby naprawdę dobrze wygrywamy na wyjeździe tracąc zaraz na początku Lamara i z Bryantem posyłającym cegłe za cegłą, chociaż nadrobił trochę w innych kategoriach. Yao w drugiej połowie rzucił chyba tylko 5 punktów, do przewidzenia było, że przepychanki z Kwame i Andrew go prędzej czy później zmęczą, Kwame fizycznie nie dawał mu dojść do pozycji i krył go od piłki a Bynum chyba ze dwa razy go zablokował.

Dobrze, że wygraliśmy bo bez Lamara i przy takiej tragicznej skuteczności KB, ale ten mecz to doskonały przykład na to, że gra się do końca, Rockets pokazali charakter, ale ta porażka ich pewnie bardziej zabolała niż gdyby Lakers wygrali wysoko zrobili comeback i okazało się, że to nie wystarczyło. Z Mavs bez Lamara na Dirku i po tym dzisiejszym meczu gdzie starterzy grali dłużej niż powinni o wygraną będzie niezwykle ciężko, kiepsko to widzę musielibyśmy cały mecz bronić jak w ostatnich dwóch meczach w trzecich kwartach.



kore - Śr gru 13, 2006 4:20 am
Warto jeszcze dodac ze nie dosc ze Kwame nie dał Jajo zdobyc ani jednego pktu w drugiej połowie, to tez nie dał mu zebrac ani jednej piłki Na serio gooood jobbb. Do tego te przehcwyty na Yao, asysty, dunki... aj, oby tak zawsze

No i Bynum moze powiedziec "wczoraj Duncan dzisiaj Ming: NOT IN MY HOUSE " po tych dwoch fajnych blokach.



danp - Śr gru 13, 2006 5:39 am
To byla farsa gra Lakers w 4 kwarcie, Houston mialo run 26-1, przy 20-1 dopiero Phil zareagowal (zamrozoczony albo uspiony chyba byl). Powrot starterow niewiele zmienil bo Kobas dalej nie trafial a Rakiety mogly "spokojnie" ten mecz wygrac ale jak sie nie trafia w koncowce tylu osobistych to nie dziwne. Oczywiscie ta nieszczesna czwarta kwarta przeslania dobre pierwsze 3 kwarty w wykonaniu LAL (szczegolnie trzecia), bylem szczerze zaskoczony ze tak dali sie dojsc, tyle czystych pozycji w 4 kwarcie dla Rakiet dawno na takim poziomie grania nie widzialem, jak na strzelnicy. Lamar mowia ze niby minimum miesiac pauzy, niewesolo dla Lakers.



P_M - Śr gru 13, 2006 7:30 am
nie wesolo z tym kolanem lamara choć na na filmiku nie wygladalo to az tak strasznie groźnie ;/
Cieszy zwyciestwo ale w perpspektywie dalszych spotkan martwie sie o LO
bez neigo moze byc naprawde ciezko , jest chyba najwszechstronniejszym graczem w naszej druzynie , wszystko zostalo powiedziane , skutecznosc KB fatalna , cieszy gra kwame'go i Bynum'a mamy naprawde dobrych podkoszowców.
teraz pojedynek z dallas bedzie naprawde ciezko.
Cóz trzeba do sql
Pozdro



Van - Śr gru 13, 2006 11:02 am
z Lamarem nie wiadomo równie dobrze może wrócić za tydzień czy dwa jak i za miesiąc albo i lepiej w tej czwartej kwarcie brakowało kogoś kto dobrze pokierowałby naszym atakiem zwykle prawie cały mecz albo Kobe albo Lamar są na parkiecie a tu nawet Waltona nie było, w trzeciej kwarcie egzekucja trójkątów świetnie wyglądała z Kwame dgrywającym do ścinających pod kosz grazczy starterzy zeszli i po trójkątach i wszystkim innym. Mecz wydawał się skończony nawet dla Rockets bo Van Gundy starterów zdjął a tu ich nie pilnowani rezerwowi sypali trójkami jak nawiedzeni, nasi rezerwowi w ataku jakiegoś zamroczenia dostali i lipa ważne, że jakoś to wygrali bez Lamara teraz każde zwycięstwo będzie cholernie ważne i w tym momencie już na dalszy plan schodzi to jak wywalczone ważne, że mamy te 15-6.

Niestety bez Odoma nie bardzo na Dirka mamy odpowiedź jego obecność miała ogromne znaczenie w naszych pojedynkach z Mavs w ostatnich dwóch latach, jak znam życie Phil wypuści teraz w S5 Cooka a co z nim zrobi Dirk chyba mówić nikomu nie trzeba. Mam jednak nadzieję, że to nie on będzie starterem, ale Ronny albo w ostateczności Radman, który dobrze by było żeby teraz zaczął więcej dawać z siebie i na dobre odzyskał skuteczność.



FLASH - Śr gru 13, 2006 12:00 pm
Podobno badanie Lamara wykazalo na tyle powazny uraz,ze Jackson powiedzial ze wroci on na parkiet nie predzej niz pod koniec stycznia,czyli cholernie duzo czasu niepewnosci dla fanow Lakers.Teraz albo Walton bedzie musial sie wzniesc na wyzyny,albo Kobe bedzie musial zaczac grac tak jak w zeszlym sezonie,czyli 35ppg.W kazdym badz razie bardzo niewesola sprawa...



Van - Śr gru 13, 2006 12:31 pm

Podobno badanie Lamara wykazalo na tyle powazny uraz,ze Jackson powiedzial ze wroci on na parkiet nie predzej niz pod koniec stycznia,czyli cholernie duzo czasu niepewnosci dla fanow Lakers.Teraz albo Walton bedzie musial sie wzniesc na wyzyny,albo Kobe bedzie musial zaczac grac tak jak w zeszlym sezonie,czyli 35ppg.W kazdym badz razie bardzo niewesola sprawa...
badanie Lamara wykazało najmniej poważnych z możliwych urazów a Phil jak i nikt inny w tej chwili pojęcia nie ma ile to potrwa, sam Lamar mówił, że tydzień czy dwa, ma dzisiaj wrócić do LA i tam go dokładnie zbadają także tym co mówi na ten temat w tej chwili Jax nie ma sie co specjalnie sugerować bo on sam pojęcia nie ma ile to może potrwać.



badboys2 - Śr gru 13, 2006 1:08 pm
OK. optymistyczne prognozy to 2 tygodnie. uraz naprawde nie wygladal na powazny.
te mniej pozytywne mowia nawet uz o 6 tygodniach..... ale miejmy nadzieje ze dzis badania w la wykaza ze nie jest tak zle. jedno jest pewne nie chce zeby przyspieszano jego powrot. mamy szeroki sklad, wciaz jest kilku zawodnikow(turiaf,radmanovic,cook), ktorzy razem sa w stanie zalatac dziure po nim. walton z evansem tez cos doloza i moze nie bedzie az tak zle. mamy wciaz kobe'go. skoro dzis potrafili houston juz bez lamara odstawic na 26 to znaczy ze w tym zespole jest jakis potencjal.
owszem zatrzymanie hou ograniczalo sie dzis do powstrzymania yao, ale jesli przylozymy sie do defensywy to bedzie dobrze.

teraz mecz z dallas. wqrwionymi dallas jak juz wspomnial van. nie wiem co zrobi phil. chyba nie zdecyduje sie wystawic cooka na nowika, choc cholera go wie:) ja sprobowalbym z turiafem. choc sprobowanie w s5 dwojki bynum-brown nie jest w tym momencie zlym rozwiazaniem. mecz wszystko zweryfikuje. tak czy siak dzis ranny trening rzutowy bedzie troche poswiecony taktyce:)

nie wiem czemu ale wierze, ze sobie poradzimy. pol roku temu tez wydawalo mi sie zze mihm jest niezastapiony........

ps.mam nadzieje ze wyczerpalismy juz limit kontuzji na ten sezon.....



Lucc - Śr gru 13, 2006 1:29 pm
Ja nie życzę Lamarowi źle i mam nadzieję, że szybko wróci ... Jednak doświadczenia fanów Cavs mówią, że nawet z najdrobniejszej kontuzji może się "rozwinąć" kilku/kilkunasto meczowa nieobecność gracza - ala "Lala" Hughes, który - palec ma do tej pory nie do końca sprawny czy choćby w tym sezonie skręcił kostkę i nie grał przez 10 meczy (a zwykle gracze "leczą" to przez 2,3 mecze ). Więc zobaczymy jak to będzie w wypadku Odoma ...



Graboś - Śr gru 13, 2006 2:28 pm
Zwycięstwo bardzo ważne i cenne, narazie mamy w pojedynku z teksasem wynik 2-0, tyle tylko, że najtrudniejszy etap zaczyna się dopiero dziś przeciw Dallas, oczywiście poprzednie dwa mecze to nie spacerki, a patrząc na to, że gramy dzień po dniu i do tego bez Lamara, to robi się nieciekawie, specjalnie nie ma sensu chyba nastawiać się na wygraną, bo naprawdę nie ma wiele racjonalnych przesłanek wskazujących na 16 wygraną w sezonie.
Co do kontuzji Lamara, to nie wiem co powiedzieć, po prostu mamy w tym sezonie cholernego pecha, na początku sezonu nie grał Kobe, kontuzjowany był też Kwame, ostatnio znowu Kobe i jego kostka, wcześniej coś było nie tak z Turiaf'em, no i teraz kontuzja Odom'a. Nie mam pojęcia co to ma być . Strasznie irytujące to jest gdy co chwila ktoś wypada ze składu, ale budujące jest to że mimo tych przeciwności losu potrafimy wygrywać i teraz jesteśmy już w absolutnej czołówce ligi, bo mamy bilans gorszy tylko od Jazz i Spurs, i to minimalnie.
W każdym bądź razie teraz, trzeba się chyba liczyc z tym, że Kobe zacznie brać na siebie większy ciężar gry a jego średnia punktowa gwałtownie wzrośnie, bo nie widzę innego rozwiązania, jeśli chcemy wygrywać musimy jakoś załatać tę dziurę po Odomie, więc musi być lepszy Kobe, Luke i do tego większa pomoc z ławki, na pewno będzie ciężko, ale trzeba jakoś będzie przetrwać ten niewątpliwie trudny dla nas okres.

Co do dzisiejszego meczu to Kobe bardzo słabo w ataku, ale za to wszechstronnie, znowu świetnie Luke, Kwame nie dość że świetnie spisał się przeciwko Yao w obronie to i w ataku coś dorzucił, bardzo ważna dobitka Browna po tym niecelnym layupie Bryanta w końcówce. w czwartej kwarcie strasznie się daliśmy dojśc Rakietom, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło i teraz musimy trzymać kciuki za wygraną z Mavs, ale jak napisałem wcześniej o to będzie niezwykle trudno.



Mich@lik - Śr gru 13, 2006 2:34 pm
Kobe da rade

ciekawe jestem dzisiejszego meczu, chciałbym by Kwame zagrał na "4" i zrobił z Dirkiem porządek. Narazie nia ma co gdybać, szkoda straty Odoma, ale wiem(Y) ze takie sytuacje jeszcze bardziej pobudzają KB, a rekord punkowy przeciwko Dallas Kobe ma dość mały, więc najwyzszy czas podreperować tą statystykę Phil to jest gościówa Run 20 do 1 a on nie bierze czasu



Van - Śr gru 13, 2006 2:58 pm
George has faced Bryant countless times in practice. His insight won't go unused tonight.

"If I'm not on him, I'm definitely going to let the guys know some of his tendencies, and what the other guys like to do and what not," he said. "That's what you do when you go to another team."

George did make a promise in regard to Bryant.

"He won't get 62 points this time," he said. "Somebody else might, but it won't be him."



heronim - Śr gru 13, 2006 4:30 pm
Zwyciestwo bardzo ciekawe. Zastanawiam sie jak Lakers poradzili sobie ze strefa Huston? Jak ostatni raz ogladalem Rockets przeciwko Cavs to grali doskonala strefe. Fakt, ze nie moglismy nic trafic z dystansu co znacznie utrudnialo nam rozbicie jej, ale mimo wszystko nie mielismy na nia zadnego sposobu i rzucilismy magiczne 12pkt z pomalowanego (to z pewnoscia jakis rekord nba pod wzgledem najmniejszej rzuconej ilosci punktow z pomalowanego w meczu!) . Tutaj Lakers spokojnie rzucili ponad 40pkt co jest znakomitym wynikiem i mysle, ze to spotkanie moglo by posluzyc np takiemu Mike'owi Brown'owi i wielu innym szkoleniowca pt "Jak sie rozbija strefe"+dodatek "Jak gra sie na wyjezdzie". Pomijajac to, ze samego spotkania nie ogladalem to chyba z czystym sumieniem mozna bylo wyciagnac takie wnioski ? Co do Odoma to wylize sie szybko. Skrecenie kolana nie jest zbyt czesta sprawa pomijajac juz fakt, ze nawet normalnie biegnac mozna sie tego nabawic, lub przy lekkim upadku (Si-Fi takie). Sytuacja z Odomem groznie nie wygladala i zupelnie podobnie bylo kiedys ze mna jak tego samego sie nabawilem. Odziwo skrecilem dodatkowo kostke i do dzis nie wiem jak to mozliwe, ze w zupelnie niegroznej sytuacji skrecilem kolano+kostke. No ale leczenie bodajze nie dluzsze niz 2-3tyg. Polegajac na tym jak Lakers sa dobrze ulozona druzyna i na tym >link< to nie powinno zaszkodzic temu zespolowi na dluzsza mete .



bogans - Śr gru 13, 2006 5:10 pm

Co do Odoma to wylize sie szybko. No ale leczenie bodajze nie dluzsze niz 2-3tyg.

Tez mialem skrecone kolano (+ dwie kostki gratis, ale nie na raz ) i wcale nie uwazam ze to blachostka Na codzien moze ci to nie bedzie dokuczac ale jak trenujesz cos trzy razy w tygodniu (tak bylo ze mna), przy ogolnym obciazeniu organizmu takie rzeczy wylaza Nie mowiac juz o zawodowstwie... Skrecenia sa rozne Jedemu poleci noga tak, drugiemu w inny sposob a od razu tego nie stwierdzisz bo jak nie ma zlaman czy pekniec to wsadzaja w gips (usztywniaja) i trza czekac Zreszta skrecenia kostki o ile mi wiadomo leczy sie od 6-8 tygodni (a kolano to chyba powazniejsza sprawa) Prosty przyklad G.Hilla ktory tez mial podobno zwykle skrecenie



Van - Śr gru 13, 2006 5:56 pm
na żadne skręcenia czy to kolana czy kostki nie ma reguły zawsze jest to indywidualna sprawa i w jednym przypadku szybko dojdzie się do siebie a w innym potrwa to dłużej. Skręcenie kostki Bryanta z zeszłego tygodnia wyglądało naprawdę nieciekawie, ale okazało się, że wrócił błyskawicznie, znowu dwa lata temu jak podobnie skręcił kostkę miał z głowy kilka tygodni także jak już pisałem nikt w tej chwili pojęcia nie ma ile Lamara nie będzie i żadne porównania do podobnych przypadków wiele nam nie powiedzą.



badboys2 - Śr gru 13, 2006 6:14 pm
za to duzo powie nam juz dzisiejsze badanie w la. jest juz 10 czasu lokalnego. nie wiem o ktorej dokladnie mialy byc zrobione te badania ale czekam juz od kilku godzin na jakiekolwiek przecieki. pocieszam sie ze to naprawde zle nie wygladalo, ze lamar biegl chwile po tym. w tych gorszych przypadkach konczy sie tym ze nie jest gosc w stanie nawet lezec, bol jest tak silny.

nalezy juz myslec o meczu z mavs. george naprawde chce wkurzyc kobe'go:) obawiam sie jednak ze bedzie mu dzis naprawde ciezko. to o czym pisalem juz wczesniej mavs wyciagneli wnioski z 1 spotkan z nami z tamtego sezonu. no i byl lamar:) dzis duzo bedzie zalezec od jego zastepcow. cook,radmanovic czy turiaf beda musieli naprawde sie sprezyc. do tego trzeba uwazac na jasona terry'ego. ten zespol naprawde jest kompletny i w zasadzie na kazdej pozycji jest silny.

z 2 strony w ostatnich pieciu spotkaniach zaliczyli 3 porazki wiec moze sa w jakims dolku?
w tych 3 porazkach, z wizards,jazz i pistons wyraznie przegrywali walke na tablicach i grali z wyraznie slabsza skutecznoscia, co jest oczywiste w takim wypadku. tak wiec kluczem nie bedzie ograniczenie nowika do 15 pts tylko dobra obrona przeciwko calemu zespolowi. ostatnio gramy calkiem niezle w tej obronie wiec...... o 3:30 sie wszystko okaze.

go lakers go! dla lamara!!!
mysle ze pomimo straty lamara zespol psychicznie jest na fali wznoszacej. choc to b2b.....



kore - Cz gru 14, 2006 12:14 am

George has faced Bryant countless times in practice. His insight won't go unused tonight.

"If I'm not on him, I'm definitely going to let the guys know some of his tendencies, and what the other guys like to do and what not," he said. "That's what you do when you go to another team."

George did make a promise in regard to Bryant.

"He won't get 62 points this time," he said. "Somebody else might, but it won't be him."

dobrze wiedzieć, że George wciąż chce nam pomagać w wygrywaniu meczów mam tylko nadzieję, że Kobe to widział przed dzisiejszym meczem powinno podziałać jak czerwona płachta na byka czy komentarz Kirilenki po pierwszym meczu z Jazz dzięki Devean lepiej się swojej starej drużynie nie mogłeś przysłużyć aż odżyły we mnie nadzieje przed dzisiejszym meczem



Van - Cz gru 14, 2006 11:18 am
no nie daliśmy rady, ale Lakers powalczyli i gdybyśmy tylko takie porażki mieli nie byłoby co narzekać. Dużo sytuacji zepsuli dzisiaj Kwame i Luke, którzy mieli masę niecelnych rzutów spod kosza, które trafiali w meczach ze Spurs czy Rockets nie wiem czy zmęczenie czy coś innego w każdym razie nie skończyliśmy wielu prostych sytuacji. Z defensywą też różnie było zaczęliśmy do bani w trzeciej kwarcie zdecydowanie lepiej i Kobe zaczął wtedy grać bardziej agresywnie, ale Mavs byli świetnie rzutowo dysponowani i mimo, że w pewnym momencie przejęliśmy kontrolę mieliśmy kilka głupich akcji oni kilka razy zapunktowali i odzyskali kntrolę nad sytuacją.
Najbardziej Lamara będzie brakowało właśnie przeciwko takim szybko grającym zespołom, mamy kim bronić przeciwko siłowo grającym wysokim rywali, ale przeciwko takiemu Dirkowi bez niego już nie bardzo. Okazało się, że minimum jakie opuści to miesiąc a całkowity powrót może zająć nawet i kilka tygodni dłużej szkoda nie tylko co oczywiste dla dobra drużyny, ale samego Lamara gdyby grał na takim poziomie dalej i my wygrywalibyśmy miał szansę pierwszy raz w karierze załapać się na mecz gwiazd a tak to już mało prawdopodobne.

No mamy pecha w tym roku w zasadzie od samego początku to kolano Bryanta, Mihm stracony na cały sezon wtedy mówilismy, że może w sezonie już nie będzie urazów, ale jak widać to była tylko zapowiedź kontuzjowany Kwame na początku, Radman i jego ręka, Ronny coś tam z udem miał, potem to skręcenie kostki KB no i teraz tracimy Lamara na dłuższy okres czasu szkoda trochę tego jednak za dużo i zamiast od początku sezonu wygrywać i pracować nad zgraniem i poprawą gry co chwila trzeba kombinować jak zastąpić kontuzję tego czy tamtego a teraz jak zastąpić kogoś kto daje drużynie tyle co Odom, nie dość, że zbiórki, szybkie kontry jakie wyprowadzał, kreowanie innych, spore problemy dla każdego trenera rywali z kryciem kogoś takiego, idealny do krycia tych silnych skrzydłowych, którzy grają bardziej finezyjnie niż siłowo no i jednocześnie potrafił pociągnąć drużynę jak KB nie ma czy jak mu nie idzie i jednak lepiej polegać było na tym, że on to zrobi niż ktokolwiek inny miesiąc jakby opuścił to jest jakieś 15 meczy, jak do końca stycznie to ok 25



KB81 - Cz gru 14, 2006 12:09 pm
Nikt nie moze mieć do lakersów żadnych pretensji po tym meczu. Wszyscy, może oprócz Kwame (tragedii też nie było), zagrali b. dobrze, Kobe dobra skuteczność i dużo punktów.\

Na początku toche zawalilismy, później gonilismy dzielnie, ale uważam, że własnie sam początek, kiedy było bodaj 8-0 zaważył na całym meczu, mimo, że później dogonilismy.

Jeżeli dalej tak będziemy grać, nawet bez Lamara, to wygramy sporo meczów, a jak Lamar wróci do formy to może być naprawde świetnie. Lakersi nie przespali dzisiejszego spotkania jak to co jakiś czas mają w zwyczaju, a Mavs byli dzisiaj nie do powstrzymania (osiągnęli najwyższą skutecznośc w sezonie).



ignazz - Cz gru 14, 2006 1:37 pm
ODOM 4 tygodnie



badboys2 - Cz gru 14, 2006 5:55 pm
jak przystalo na fanatyka nie przespalem kolejnej nocy by zobaczyc jak beda sie prezentowac na tle jak dla mninajlepszej ekipy zachodu. poczatek przespany.moze nie tyle przespany co brak porzadnego nacisku w obronie. dallas grali swoje set plays, wykorzystywali kazdy blad obrony. to jest fenomenalne, bo dla mnie ta ekipa to taka mieszanka spurs z suns. dobrzy w obronie jak purs i czytaja obrone jak suns. moze nie graja tak szybko jak suns, ale ta ekipa naprawde ma duze szanse w tym sezonie na misia. widzialem ich kolejny mecz, w ktorym graja fenomenalnie w ataku, wrecz po profesorsku.

przegralismy zbiorke i dalismy dallas grac na poziomie 60% skutecznosci, wiec glowne zalozenia jakie byly postawione przed meczem jako klucze nie zostaly spelnione. dziwne ze pomimo tak duzej roznicy w skutecznosci udalo nam sie dojsc dallas. nie widzialem 8 minut 3 kwarty bo musialem kobitke na pociag odwiezc wiec sie nie wypowiem jak odrobili te 12 pts.

natomiast 4 kwarta to bicie glowa w mur. i to ona o wszystkim zdecydowala. znow ograniczyli nam kobe'go. tego moze w statsach nie widac ale kobe naprawde malo mogl w tym meczu zrobic. swietnie podwajany, naciskany. do tego prawie bezbledna gra w ataku mavs.
zabraklo mi gry... kwame'a. owszem radman,cook czy tuiaf wykonali jakies 70% tego co powinni by zalatac dziure po lamarze, natomiast zabraklo mi kilku zagran kwame'a przeciwko nowikowi czy dampierowi.

ogolnie to spotkanie trzeba uznac za ladnie przegrane. nie cierpie tego zwrotu ale tak dzis bylo. z ta gra, tym przeciwnikiem, roznica jaka panowala na boisku to co dostalismy to byl najmniejszy wymiar kary.

mamy 15-7.spadamy na 5 pozycje na zachodzie. teraz czekaja nas nieco latwiejsi rywale. jesli trohe poprawimy gre, tzn zagramy na lepszej skutecznosci, i nie damy rzucac przeciwnikom ze skutevcznoscia 60% to naprawde nie bedzie zle. wydaje mi sie ze malo zespolow moze tak ograniczyc kobego jak dzis mavs.( wiem rzucil 33pts ale gdyby kryli go normalnie rzucilby spokojnie 45) cieszy to ze wszyscy potrafia zapunktowac i nawet gdy kobe rzuca 7na 47 pts w 1 polowie to nie dostajemy 25 tylko 9. wiem na co nas stac i jestem pelen nadziei.

co nas nie zabije to wzmocni:)



Van - Cz gru 14, 2006 6:26 pm
a na mnie Mavs po raz kolejny w starciu z Lakers nie zrobili wrażenia widać było, że wyszli cholernie zmobilizowani żeby się za porażkę z Jazz zrehabilitować i męczyli się z będącymi bez Odoma Lakers, którzy dzień wcześniej rozgrywali mecz. Kobe w pierwszej połowie nie specjalnie starał się atakować miał chyba oszczędzać siły a my głównie za sprawą innych mieliśmy nie tracić dystansu w drugiej jak można się było spodziewać zaczął agresywnie i robił praktycznie co chciał z tą defensywą Mavs chyba rzucił im w te dwie kwarty 28 punktów na blisko 60% skuteczności. Kilka akcji skończonych celnymi rzutami przez Waltona czy Browna i sytuacja mogła nawet bez Lamara wyglądać inaczej.tu nie było wiele ich defensywy te wszystkie akcje 2+1 jakie ta dwójka choćby w starciu ze Spurs kończyła dzisiaj piłka wytaczała się z kosza, cóż tak bywa. Tak jak rok temu mając do wyboru rywala dla Lakers spośród Mavs, Spurs i Suns bez wahania wybieram Mavs.



Graboś - Cz gru 14, 2006 6:39 pm
Przegraliśmy, ale tej porażki tak jak pisałem wczorak można się było spodziewać i nie ma co specjalnie się przejmować. Zagraliśmy bez Lamara i zagraliśmy naprawdę przyzwoicie, dobry mecz Kobe'ego, trochę słabiej zagrał Kwame ale tak bywa, dziś postawiliśmy Mavs twarde warunki i to trzeba docenić, gralismy dzień po dniu bez naszego drugiego lidera, a mimo to walczyliśmy i szansa na zwycięstwo była prawie do końca.
Mam wrażenie że w ostatnich meczach Kobe za dużo rzuca za 3, dziś rzucał 6 razy trafiając tylko raz, w jednym z ostatnich meczów też skończył mecz na podobnej skuteczności i wydaje mi się, że troche zbyt dużo na siłę poluje na trójki, a teraz będzie musiał brać trochę większą odpowiedzialnośc za naszą grę, bo Odoma nie będzie dosyć długo, ale znając Kobe'ego mozna być pewnym, że da radę i poprowadzi nas do wileu zwycięstw pod nieobecność LO.
Teraz wracamy do L.A. na rewanż z Rockets i myślę, że powinniśmy spokojnie ich ograć, skoro w Houston daliśmy radę, to czemu teraz ma być inaczej. Poza tym T-Mac znowu nie zagra i powiniśmy to wykorzystać bo zespól mamy lepszy.



emjey23 - Pt gru 15, 2006 10:57 am
Szczerze mówiąc obawaiłem się że to będzie blowout, okazało się jednak że prawie cały mecz zagraliśmy bardzo solidnie.Utrzymywaliśmy odpowiendi dystans i dało nam się wyrównać ale te kilka minut w IV kwarcie wszystko rozstrzygneło.Mavericks rzucali świetnie, nasz obrona była "w porządku", nie była to bardzo dobra D prezentowana wcześniej w tym sezonie, nie była to też tragiczna (jak w np z NO)
Naprawdę mam nadzieje że jakoś będziemy zwyciężać bez Odoma, ale będzie naprawdę ciężko.Tak, Kobe będzie zdobywał więcej pkt, ale LO to zawodnik który daje nam wiele wiele więcej niż tylko zdobyte punkty i ktoś będzie musiał naprawdę wznieść się na wyżyny (Luke?Kwame?Radman?Smush? Wszyscy?:)) aby uzupełnić tą lukę.
Najbardziej martwi mnie teraz jedna rzecz, mimo że drużynę mamy dobrą i co pokazał mecz z Dallas, nawet bez LO możemy sobie jakoś poradzić, ciężko nam będzie szzcególnie z mocnymi przeciwnikami w czwartch kwartach.Przez pierwsze trzy moze być ok, ale w IV, przy wyrównanym meczu Kobe będzie miał naprawdę ciężkie życie i ktoś musi być tą solidną "drugą opcją", która jest w stanie wziąć ciężar gry na siebie.Z całym szacunkiem do naszych graczy, nie widze nikogo w tym rodzaju (nawet kapitalnie grający Luke chyba jednak mimo wszystko nie jest tego kalibru zawodnikiem, choć napewno będzie się starał)



kore - Pt gru 15, 2006 11:15 am
Where the dinosaurs roam
by Roland Lazenby / December 14, 2006

Talk about a reversal of karma, it wasn't even two years ago that NBA insiders were describing Kwame Brown as a head case and one of those eternal basketball blights, a No. 1 overall draft pick who didn't pan out.

Back when he was with the Washington Wizards, Brown seemed to fit what former Bulls GM Jerry Krause used to call a recipe for the perfect asshole: Take a young player out of high school or college with a high pick in the draft, put him on a struggling team with suspect leadership, heap tons of pressure and expectations on him, and watch him turn into your worst nightmare.

Yes, Brown seemed destined to sully not only his own reputation but that of Michael Jordan, who selected him with the top pick in the 2001 NBA draft. Kwame Brown was the second coming of LaRue Martin.

Until he got traded to the Lakers in 2005.

It's not like Brown has become a beast in his 18 months in Los Angeles. Fans in Washington still smirk when you mention his name. But Brown is quietly and steadily impressing the only person who really matters, his boss, Lakers coach Phil Jackson.

"Phil really likes Kwame," Lakers consultant/guru Tex Winter offered recently. "He thinks he's one of the best defensive centers in the league, with his quickness and strength."

Yes, Kwame Brown is quite a reclamation project.

And he's not Jackson's first.

Bulls fans and old NBA hands will recall the raised eyebrows when Jackson's Chicago team acquired the 7-foot-2 Luc Longley from the Minnesota Timberwolves in February 1994. Longley had been considered pretty much a wasted draft pick after the T-Wolves took him with the seventh overall pick in 1991. The first Australian in the NBA, Longley had languished on Minnesota's bench, watching what little self-esteem he had as a player melt away.

Jackson, though, liked Longley's big body (the better to counter Orlando's Shaquille O'Neal) and his soft touch on a face-up jumper.

"There are only so many dinosaurs," Jackson said privately of the move.

Dinosaurs are those big NBA monsters, those 7-footers who can actually play, who can defend a little and can contribute on offense. Longley never became dominant with the Bulls. That wasn't the plan. But he used his size well on defense. Shot his face-up jumper that worked well in Chicago's scheme. And he worked well in the pinch post in the triangle offense.

Basically, Jackson helped Longley regain his self-respect. Even on those nights when Tex Winter would light the big guy up for lackadaisical play.

For his efforts, Jackson made a lifelong friend of Luc Longley. When the coach was on his forced sabbatical during the 2004-05 NBA season, when he needed to travel and sort out why he had been fired by the Lakers, Jackson made a journey to New Zealand/Australia, to visit with Longley.

(...)

That has been Jackson's approach with the Longleys and Browns that have happened onto his roster. Like Holzman once did for him, he's helped them find their niche.

It's not that Kwame Brown exactly fits the dinosaur mold. He's big, to be sure, but quickness and strength are his main assets. On the other hand, Andrew Bynum, the Lakers' 19-year-old center, is still growing his way toward 7-feet-2, a baby dinosaur if you will, one who will surely find a big role as he matures.

"Phil has always understood his players," Tex Winter once told me. "He's been where they've been. He remembers it, too."

Coming off a shoulder injury, Brown is averaging 9.1 points, 6.4 rebounds and an outstanding 2.4 assists this season. He's beginning to learn how to use his strength and quickness offensively as well.

And while Bynum began the season as a starter and now comes off the bench, Winter says the coaches are also pleased with the young guy's progress.

Rebounding, however, remains a team weakness, and if the Laker frontcourt is to get any true respect around the league, those numbers are going to have to increase. Plus, both Brown and Bynum will have to step up their pace, now that Lamar Odom is out with a knee injury.

It seems a safe bet to say that Brown will relish the opportunity to step up. The NBA life that Phil Jackson has helped him find is so much more than what he had before



Van - Pt gru 15, 2006 11:36 am
e tam Phil się nie zna i przecenia Kwame ciekawe jest to z asystami, Kwame w tych meczach dość fajnie potrafi znajdować graczy podaniami co nie wyglądało raczej na jego mocną stronę, ale w meczach widać jak potrafi dobrze w tempo odegrać piłkę czy na obwód czy w większości po prawidłowej egzekucji trójkątów do ścinającego pod kosz zawodnika.

Rockets po ciężkim meczu z Warriors Yao grał dużo więc z nami naprawdę nie wypadałoby żeby ten mecz wygrali a on sam poniżej 25 punktów i 50% skuteczności powinien być zatrzymany, no i oczywiście ci ich niscy z Headem na czele żeby nam jazdy jak ostatnio nie zrobili.



KB81 - Pt gru 15, 2006 4:23 pm
Chodzą plotki, że T-Mac wróci na dzisiejszy mecz z Lakers. Byłoy niedobrze, jest wypoczęty, tyle, że moze ta kontuzja dalej mu będzie dokuczać.

Mimo wszystko Houston graja b2b i Lakers spoojnie moga powalczyć o W, nawet bez Lamara. Kluczem będzie powstrzymanie Chinczyka i solidne dokonczenie dzieła w 4 kwarcie, czego nam często ostatnioo brakuje . Houston nie graja jakoś świetnie w ataku, raczej jednostronnie, a z ich obrona jakos sobie radziliśmy. Okaże się rano



kore - Pt gru 15, 2006 9:23 pm

e tam Phil się nie zna i przecenia Kwame

Wiesz co, już tak dłuższy czas się zastanawiam; czy ludzie którzy nas / Ciebie wyśmiewali za poglądy, którzy je w jednoznaczny sposób negowali uznając za nonsensy, którzy wygłaszali tragiczne wręcz sądy, choć myślą trochę o tym że byli w błędzie? Jedyną osobą, którą widziałem, żeby przyznawała się (przynajmniej po części) był Byku po piorunującym początku sezonu Ronnego Turiafa. A tak... ni widu, ni słychu... już nawet nie mówię o fanach Philadelphii, bo ich to mi autentycznie szkoda.

Co do asyst, to faktycznie - dobrze to wygląda, kilka tych książkowych trójkątów z Rockets i aż chciało się bić brawo, zwłaszcza fajnie to wyglądało w 3 Q gdy poleciało kilka akcji pod rząd spod kosza.



Van - So gru 16, 2006 4:45 am
dobrze ze calkiem trzezwy nie jestem bo bym sie pewnie zestresował oglądając tą połowę a tak jakoś nie specjalnie obawiam się przegranej, Kobe zrobi jazdę w drugiej polowie, Yao wygląda jakby ledwo zipiał no i skoro gramy u nas mogliby mu zaczac gwiadac troche fauli, które popłenia a sedziowie ślepych udaja aha Jon Barry jako komentator to kompletna porazka większego kretyna nie słyszałem, ale w koncu to espn

sędziowie mogli nie kantować w końcówce i zaliczyć punkty Waltona po ewidentnym goaltendingu Yao to zaoszczędziliby Rockets dodatkowego zmęczenia Van Gundy i jego hack a Kwame na 3 minuty przed końcem meczu kiedy prowadzili jeszcze kilkoma co za frajer jedna z najlepszych defensywnych drużyn w lidze i musi stosować takie chwyty obawiając się o swoje prowadzenie

Battier odwalił kawał dobrej roboty to chyba najtrudniej zapracowane +50 przez Bryanta jakie widziałem, gość zrobił na mnie wrażenie swoją defensywą zwłaszcza jak w pewnym momencie przy jumperku KB wsadził łapę między jego ręce praktycznie na twarzy ja miał, ale go jednak nie dotknął, świetna defensywna robota ten mecz właśnie jest kolejnym przykładem na to jak złudną statystyką są asysty Kobe miałby triple double gdyby Kwame nie spieprzył sam na sam z koszem dwóch jego podań w dogrywce. Kwame nie ma co za to jechać przez ponad 40 minut siłował się z tym wielkoludem i mimo 35 punktów miał FG 42% parę razy go nawet fajnie zablokował. Ogólnie miałem wrażenie, że Yao powinien wylecieć za faule duużo wcześniej Lakers z Kobe na czele atakowali go dość często a sędziowie pozwalali na jego faule, ale tak czy inaczej jak widać niewiele to zmieniło. Nie wiem tylko co tragiczny początek w wykonaniu Lakers miał oznaczać może chcieli pokazać Rockets, że oni potrafią zaliczyć udany comeback bedąc 20 w plecy



Wirakocza - So gru 16, 2006 6:40 am
OOO Kobe!!!
Uwielbiam takie mecze Kobasa, sól tej ligi!!



emjey23 - So gru 16, 2006 6:44 am
Wow, co za huśtawka nastrojów!Ileż razy zaciskałem tryiumfalnie pięść, a ile razy skrywałem twarz w dłoniach nie zlicze .Mecz tak długi że pewnie nawet Van zdążył wytrzeźwieć .
Jeśli chodzi o Rakiety to trzeba pochwalić Yao, który nas niszczył przez większość cześć meczu i Battiera, która grał dobrą obronę przeciwko Bryantowi
Kobe...cóż można powiedzieć?Wyciągnął nas z tego strzaszliwego dołka w I połowie, zagrał kapitalnie, mimo solidnego Battiera pilnującego go bez przerwy.53 pkt., 10 zb., 8 as. (a powinno być tych asyst 10 ale Kwame DWUKROTNIE pudłuje sam stojąc 10 cm od kosza , dunk it Kwame! )
Smush Nie pamiętam już takiego meczu w jego wykonaniu.W drugiej połowie grał swietnie, także w obronie (nie tylko przechwyty), widać że jak chce to potafi.
Bardzo się ciesze że udało nam się wygrać, bo w przypadku przegranej chyba rozwaliłbym monitor z frustracji...
BRAWO!



Van - So gru 16, 2006 6:59 am
zapomniałem o Smushu bez wątpienia najlepszy jego mecz w tym sezonie, nawet w defensywie momentami wyglądał nareszcie jak gość, który stara się o swój pierwszy powazny kontrakt w tej lidze.



KB81 - So gru 16, 2006 7:09 am
Niestety byłem strasznie zmęczony i po I połowie poszedłem spać. A coś mnie tknęło, że chociaż w 1kw grali fatalnie, a w drugiej nic nie odrobili to mmoże być świetny mecz Kobe'go. Ja wiedziałem, że tak będzie...

Mecz bardzo przypominający te z zeszłego sezonu. Kobe gra, reszta patrzy, czasem coś wspomoże. No nic pozostaje mi tylko żałować mojej decyzji.

Naprawde trzeba uważać na te początki meczu, bo o ile na początku sezsonu było świetnie w pierwszej kwarcie, to ostatnoi dostajemy niezłe baty i musimy odrabiać bardzo długo.



Lucc - So gru 16, 2006 8:12 am
Jezu ... ja też przysnąłem po pierwszych paru minutach No ale trudno się mówi - świetny mecz Kobasa Tak powinien grać, bo to zapewnia niemal w każdym przypadku LAL zwycięstwo



Graboś - So gru 16, 2006 9:29 am
WOW To jest to, po pierwszej połowie można było być trochę zniesmaczonym wyczynanami Jeziorowców, no ale druga połowa to już piekna pogoń z naszej strony, prawie taka sama jak Rockets w środę, a może nawet lepsza, bo w końcu my wygraliśmy, a oni zarówno w środę jak i dziś umoczyli.
Mecz Kobe'ego po prostu fenomenalny, szkoda że nie zaliczył jeszcze tych dwóch asyst, no bo triple double na poziomie 53/10/10 na każdym musiałoby zrobić wrażenie, ale tak jak jest tez jest zajebiście i chyba najlepszy indywidualny występ jakiegokolwiek gracza w tym sezonie NBA.
Rockets tak naprawdę zniszczyli nas tylko w pierwszej kwarcie, druga to już wyrównana gra, a późnie już praktycznie tylko my rządzilismy na parkiecie, późnie Yao brakowało trochę wsparcia, brak T-Maca jednak jest widoczny i to bardzo, a Yao mimo porażki potwierdził że już jest jednym z lepszych jeśli nie najlepszym centem ligi.
Tak jak napisaliście bardzo dobry występ Smusha, chyba najlepszy w tym sezonie i mam nadzieję, że pod nieobecność Lamara będzie częściej tak grał, bo to będzie niezbędne żeby wygrywać. To co mówilem, że Kobe'emu średnia punktowa gwałtownie skoczy w górę się jak narazie sprawdza, ale przecież Bryant nie będzie co mecz zaliczał takich występów jak dzisiaj(chociaż kto go tam wie ) , więc pomoc od innych graczy jest niezbędna.
Luke dzś słabiej w ataku, ogólnie słabszy jego mecz, Kwame w ataku nie poszalał, ale to można usprawiedliwić, bo do powstrzymania miał Yao, w końcu nie byle kto.

Dobrze że teraz mamy dzień przerwy bo back2back po takim meczu to była by pewnie porażka, a tak przyjmujemy w Staples w niedzielę Wizards i chyba nie trzeba mówić że spokojnie możemy ich rozwalić.

GO KOBE, GO LAL



Mich@lik - So gru 16, 2006 9:39 am
True Leader
i tyle w tym temacie,
piękny mecz, piękne



badboys2 - So gru 16, 2006 10:20 am
Graboś akurat wizards bym sie obawial najbardziej, bo oni sa w formie ostatnio. nie mamy nikogo kto moglby ograniczyc arenasa, wiec zapowiada sie pojedynek kobego z gilbertem na to kto pierwszy rzuci 50pts:) w ogole kobe pod nieobecnosc lamara podbije troche swoja srednia!!

co do meczu na szczesie nie bylo mi dane zobaczyc pierwszych 46 minut meczu, wiec nie wiem co i jak. pozniej wygladalo to juz tak ze wszystko gralismy na kobe'go:) ogolnie bardzo dobra obrona. jakby nie bylo w 58minut stacilismy tylko 101 pts. gracze rockets musza sie czuc strasznie husteczkowo. najpierw przegrywaja 26? doganiaja i przegrywaja a kilka dni pozniej prowadza 21 i..... tez przegrywaja. widac bylo brak zarowno lamara jak i tmaca, jednak rockets bardziej chyba ucierpieli z powodu braku tmaca. yao naprawde nie mial komu dogrywac. fizycznie nie wytzrymal. bylo widac ze z kazda minuta jest go coraz mniej na boisku.

aha i jeszcze jednow. odjebcie sie od mojego cooka:) zagral dzis moze nie fenomenalnie ale gdyby nie jego trojka bylibysmy w dupie. do horry'ego mu jeszcze daleko, ale chocby dla takiej trojki raz miesiacu warto go trzymac.

6-2 robi wrazenie. jedziemy dalej tak jak mamy jechac. coprawda wynik wyglada lepiej niz gra ale 6-2 to 6-2:D

a co do meczu. chyba jeden z fajniejszych jakie ostatnio widzialem, mianowicie bylo troche emocji:)

GO LAKERS GO!!!!!

ps. michalik podpisuje sie pod toba odnosnie tego lidera:)



kore - So gru 16, 2006 10:28 am

True Leader
i tyle w tym temacie,
piękny mecz, piękne


Wszyscy pięknie opisaliście swoje mecze i bardzo miło się to czyta, ale mich@lik wygrywa dzisiaj nagrodę za "Relację Dnia"

ps. ufff, po pierwszej połowie myslalem ze juz finito, nie wiem Van skad Ty brales powody do takiego optymizmu? Bo jak alkohol na Ciebie w ten spsob dziala ze z wszystkiego zrobisz cos optymistycznego, to chciałbym wiedzieć co pijesz



Reggie31 - So gru 16, 2006 10:43 am
po 1 kwarcie miałem już iść spać
ale jednak wola walki lakers tutaj zadziałała (po meczu kobe powiedział że wierzyl przez cały czas w zwycięstwo) i udało się wygrać.

Występu Kobego nie będe komentować liczby mówią same za siebie
podobał mi się dzisiaj smush, w trudnych sytuacjach nie bał się rzucać za 3 ogólnie bardzo dobry mecz z jego strony.

Jeziorowcy zafundowali nam niezły dreszczowiec dzisiaj przez to double OT ale na szczęście ich wysiłek nie poszedł na marne i mamy 16-7

jak ktoś nie widział meczu niech koniecznie obejrzy top10 i akcję nr 2 dunk kobego obok yao. Coś niesamowitego
top10

a mówiąc już o mingu to naprawdę gość jest niesamowity, gdyby miał jeszcze jakieś wsparcie od innych zawodników to naprawdę mecz byłby zupełnie inny

pozdro!



Marcool - So gru 16, 2006 11:21 am
woow, no Kobe jest nieziemski, on nie odczowa strachu przed takimi gigantami jak Yao, wchodzil na kosz jak maslo i punktowal w pieknym stylu. To samo zawsze robil przeciwko Duncanowi ;]



Van - So gru 16, 2006 12:38 pm

ps. ufff, po pierwszej połowie myslalem ze juz finito, nie wiem Van skad Ty brales powody do takiego optymizmu? Bo jak alkohol na Ciebie w ten spsob dziala ze z wszystkiego zrobisz cos optymistycznego, to chciałbym wiedzieć co pijesz
poważnie możecie wierzyć albo nie, ale ani przez chwilę nie obawiałem się o zwycięstwo w tym meczu, nawet kiedy graliśmy taką lipę w pierwszej kwarcie sam nie wiem dlaczego, ale wiedziałem, że w trzeciej kwarcie wyjdziemy grając zdecydowanie lepiej jak we wszystkich ostatnich meczach, no i to w końcu tylko Rockets nie Mavs czy Spurs gdzie do zatrzymania jest cała banda strzelców i nie wiadomo kogo pilnować tu trzeba było jednym dużym się zająć w co wierzyłem, że zrobimy i tyle.

a Yao sobie jaja robi:
"They (the referees) were letting their big guys keep pushing me. I would say Kwame Brown and Andrew Bynum fouled me 10 times. That's not fair," he said.
ja tak jak on nie liczyłem ile razy powinni mu odgwizdywać faule kiedy kolejnych atakujących pod kosz faulował, ale sporo tego było bo Lakers jak już zabrali się do roboty dość sporo atakowali kosz



KB81 - So gru 16, 2006 12:59 pm

odjebcie sie od mojego cooka:) zagral dzis moze nie fenomenalnie ale gdyby nie jego trojka bylibysmy w dupie. do horry'ego mu jeszcze daleko, ale chocby dla takiej trojki raz miesiacu warto go trzymac.

Może wielu zaskoczę, ale mam takie samo zdanie. Cook z tym co robi na boisku jest naprawde przydatny, tyle, że moim zdaniem gra za duzo. Może dlatego, że nie ma Lamara, wczesniej Ronny był kontuzjowany, ale po powrocie LO powinien pełnic rolę głębokiego rezerwowego PF. W takiej roli te jego cegło-rzuty mają dużo mniejszą szkodliwość.

PS Mecz z Wizards oglądam już do końca Według mnie Gilberta powinien kryć Mo Evans.



emjey23 - So gru 16, 2006 3:31 pm

W takiej roli te jego cegło-rzuty mają dużo mniejszą szkodliwość.


Jakie znowu cegło rzuty?Czego jak czego ale dobrego rzutu Cookowi nie mozna odmowić.
Ja uważałem i uważam że Cook jest nam przydatny, ale jako role player, tak jak w tym momencie, a nie startujący albo grający 30 minut w meczu PF jak w zeszłym sezonie.



Van - So gru 16, 2006 3:45 pm
bo Cook bywa pozyteczny, ale absolutnie nie powinien dłużej przebywać na parkiecie kiedy rywal jest dobrą ofensywnie drużyną. Przydaje się kiedy rywal ustawi strefę i kiedy nie ma stanowiącego zagrożenie silnego skrzydłowego i dobrych w penetracjach szybkich i niskich graczy bo wtedy nawet jak coś rzuca sam to zaraz oddaje z drugiej strony, po prostu są drużyny i sytuacje kiedy dobrze, że on gra a są takie, że za cholerę nie powinno go być na parkiecie i powinien grać wtedy Ronny. A już w żadnym wypadku nie może być sytuacji kiedy Cook jest centrem bo to kończy się katastrofalnie dla nas praktycznie za każdym razem, musi być oprócz niego ktoś duży i grający fizycznie żeby nadrabiał w defensywie i mógł w ataku coś powalczyć o ofensywne zbiórki kiedy Cook biega po dystansie, odpowiednio wykorzystywany jest naprawdę pożytecznym role playerem, ale niewłaściwie i już przynosi więcej szkody niż pożytku.



KB81 - So gru 16, 2006 4:29 pm

W takiej roli te jego cegło-rzuty mają dużo mniejszą szkodliwość.


Jakie znowu cegło rzuty?Czego jak czego ale dobrego rzutu Cookowi nie mozna odmowić.
Ja uważałem i uważam że Cook jest nam przydatny, ale jako role player, tak jak w tym momencie, a nie startujący albo grający 30 minut w meczu PF jak w zeszłym sezonie.



badboys2 - So gru 16, 2006 11:43 pm
czas malego podsumowania:)
malo kto z nas(oprocz vana?!) obstawial pozytywny wynik texanskiego tygodnia:) ja 2-2 bralem w ciemno, tymbardziej ze w 3 spotkaniach gralismy bez lamara. owszem houston bylo oslabione ale oni bez tmaca tez potrafia zwyciezac. naprawde niezle gramy z teamami z ktorymi ostatnio nie bylo na m latwo. mamy juz 2-0 z rockets i clipps!! mecz z dallas tez nie raczej pozytywnie nastawil trafilismy na swietnie dysponowanego rywala. b ez lamara nie bylo szans a jednak az tak zle to nie wygladalo. teraz pora na mecze z ekipami wschodnimi i jesli mam byc szczery to mam nadzieje ze lakers pozytywnie nas zaskocza.

owszem trafiamy na bardzo dobry okres gry wizards,bulls,t-wolves. do tego dochodzi ryzyko ze nie zmotywuja sie na slabe ekipy badz trafia na ich lepszy dzien, ale patrzac na to wsystko spokojnie 5-3 mozemy osiagnac. wschod naprawde jest slaby. boje sie takich porazek jak w zezzlym roku gdzie gralismy wyjazdy z cavs, nets czy z kimstam jeszzce i pechowo przegrywalismy 1 przez brak gwizdkow sedziow.

powracajac jeszcze do meczu z rockets. zgadzam sie ze wszystkimi wadami cooka. ze nie broni, ze czasami za duzo na boisku, ze jednowymiarowy. ale taki role player jest nam potrzebny. naprawde uratowal nam dupsko w tym meczu. i jesli nawet pamietam zablokowal tez yao. w ogole dobra robote zrobilismy przy yao w 2 poloie meczu.
okazuje sie ze po raz 2 konsekwentne przepychanie sie z yao, meczenie go przynosi skutki. jego gadanie o tym faulowaniu raczej wynika z frustracji niz z faktow. grali znim fizycznie. musi sie do tego przyzwyczaic.

ogolnie rockets musza sie strasznie hvjowo czuc teraz. pechowo 2 razy z nami przegrali. na dobra sprawe moglismy miec z nimi 0-2.

to tyle w sumie. czekam teraz na mecze z wizards i bulls. szczegolnie interesuje mnie mecz z bulls, ktorzy sa naprawde w gazie. zobaczymy jak z takim benem poradza sobie nasi wysocy:)

apropos wysokich. poki kwame nie bedzie probowal wszystkliego konczyc spod kosza dunkami, beda podnosily sie glosy o jegi pickowatosci. naprawde fajnie agral w obronie, nawet zebral troche pilek, ale gdyby trafil te wejscia w koncowce bylby moim bogiem. ze spurs mu ostatnio wyszlo dzis nie:) pozostaje miec nadzieje ze czesciej bedzie mu wychodzilo.

a i jeszcze jedno. ten team praktycznie 2 sezon gra trojkaty ale zobaczcie jaka jest roznica w zgraniu, w asystach w porownaniu z zeszlym sezonem. dawno nie widzialem zeby w naszej ekipie jednej nocy zawodnicy robili po 8-9 asyst i to co noc inni. jestesmy pod wzgledem asyst 5. w lidze. przed nami i za nami ekipy z klasowymi pg ktorzy dostarczaja co noc te 7-10 asyst. u nas nikogo takiego nie ma, za to caly team na to pracuje. no to tyle. phx zaczyna naprawde grac niekiepsko, w sumie chcialbym sie zmiezyc z nimi i zobaczyc jak teraz wygladamy na ich tle. niestety nie mamy ic h w kalendarzu nawet w styczniu.

tyle moich wypocin.
aaaa bylbym zapomnial. calego meczu nie widzialem, bo musialem na dzisiaj prace napisac i pisalem cala noc, do 8 rano. natomiast podczas tego pisania zerkalem na livescore'a i pomimo tragicznej 1 kwarty tez bylem jakos tak spokojny ze ich dogonimy i pchniemy. koncowke juz obejrzalem na tvu i musze powiedziec ze brakowalo mi troche tych emocji w koncowce meczu w tym sezonie. z rguly albo duzo dostajemy albo duzo wygrywamy:) tutaj tez wygralismy duzo ale emocji troche bylo:)



Van - N gru 17, 2006 12:52 pm
w sumie fakt dobrze trafiłem tydzień temu pisząc, że wygramy oba mecze z Rockets i ze Spurs a przegramy z Mavs. Jednak powody do obaw są to co najbardziej rzuca się w oczy kiedy Lamara nie ma to jakie nasi gracze mają problemy z wykreowaniem sobie pozycji do rzuty poza Bryantem czasami Parkerem, Waltonem i Farmarem. Z Wizards nasza ofensywa nie powinna mieć takich problemów gorzej natomiast będzie z obroną Jaminson to znowu akurat taki typ PF, na którego najbardziej pasuje Lamar, dobrze byłoby jakby Kwame się ofensywnie zrehabilitował zwłaszcza, że Haywood to nie jest tytan ofensywy więc tyle roboty w obronie Kwame nie będzie miał. No i oczywiście zostaje Arenas możnaby Kobe na niego wystawić, ale teraz kiedy Lamara nie mamy potrzebujemy jego ofensywy w jeszcze większym stopniu a ganianie za takim graczem jak Arenas bywa męczące

mam złe przeczucie co do tego meczu, z jednej strony powinniśmy wygrać, ale ta ofensywa Wizards przy naszej nierównej defensywie może stanowić spory problem.



badboys2 - N gru 17, 2006 4:05 pm
van nie sposob sie z toba nie zgodzic:)
z jednej strony spurs pokonalismy jeszcze grajac z lamarem, rockets bez tmaca a z dallas jak bylo kazdy widzial:) do tego dochodzi fakt ze wizards nam poprostu nie leza. do tego sa w gazie. maja 7-3 w ostatnim tygodniu butler z arenasem rzucali razem 58pts w meczu. jamison z haywoodem tez niczego sobie, wiec sa powody do niepokoju. ale przeciez gramy u siebie i to w niedziele:) nie lekcewarzcie potegi bialych strojow:D
wszystko zalezy od obrony i wygrania walki na deskach. wykorzystajmy bynuma i browna. wiz nie maja zadnego stopera na kobego. do tego mam przeczucie ze bedzie to wieczor radmanovica......

problemem jest tylko ta nierowna defensywa. o ile z hou granie wydawalo sie proste bo trze4ba bylo powstrzymac yao o tyle wizz ma do zaoferoania wiecej. jesli nie przespimy poczatku meczu jak ostatnio z dallas i houston to bedzie dobrze.

go bejbe! go:)
just prove it part... 9?:D



emjey23 - N gru 17, 2006 5:31 pm
No to dziś "Agent 0" przyjezdża do miasta...Powodów do zmartwień jest kilka, oprócz tego że Wizards nam po prostu nie leżą, jak zauważyliście, obawiam się wielkich meczy Arenasa i Butlera.
Gil pochodzi z LA, czyli dla niego to powrót do domu.Jak na niego działają jakiekolwiek czynniki motywacyjnę (min. za to właśnie lubię) wspominać nie muszę...
Butler oczywiście był zawodnikiem Lakers, a on prawie zawsze gra kapitalnie przeciwko swoim byłym drużynom (np w zeszłym roku z Lakers, w tym z Miami)
Po naszej stronie jest Kwame, który miejmy nadzieje także będzie chciał cos udowodnić byłym kolegom



danp - Pn gru 18, 2006 12:57 am
Panowie moim zdaniem nie macie sie czego bac. Wystarczy wam choc sredniej jakosci defensywa i ich zalatwicie bez mydla Wizards sa tak tragiczni w obronie i do tego na wyjezdzie ze to bylby skandal zeby wasza ekipa przegrala taki mecz. Do tego podkoszowcy Wizards to same drwale, w ataku zero zagrozenia. Wyeliminujecie choc czesc trojek Jamisona i Arenasa i wygrana bedzie wasza, jeszcze wspomnicie moje slowa
ps-jakby co w poniedzialek nie pokazuje sie na forum...



emka - Pn gru 18, 2006 1:00 am
Witam wszystkich. W sumie moj pierwszy komentarz na tym forum jednak sledze to co tu piszecie na bierząco. Co do dzisiejszego meczeu to chyba wszystko juz zostalo powiedziane, ale chyba nikt nie zwrocil uwagi na bilans wiz na wyjazdach (2-8), to jest dla mnie bardzo optymistyczna statystyka. Szkoda ze dzisiejszego meczu nie moge poogladac, nie pozwala mi na to lacze ktore mam w studenckim mieszkaniu Pozostaje sledzenie na scoreboard. Mam nadzieje ze lal powstrzymaja arenasa i butlera a kobego wspomogą luke smuch i kwame- oczywisty klucz do zwyciestwa.

Ale za to niedziela ale za to niedziele niedziela bedzie dla nas!! Let's go Lakers

Pzdr dla wszystkich



emjey23 - Pn gru 18, 2006 3:23 am
Danp, oczywiście że Wizards nie mają kopletnie obrony, ale mają za to niesamowity atak .Problem z takimi drużynami jest kiedy dasz im zbyt duzo swobody albo mają "dzień konia", dlatego są zawsze niebezpieczne.My mamy z takimi drużynami szczególnie nieprzyjemne wspomnienia

P.S emka witamy na forum



badboys2 - Pn gru 18, 2006 3:47 am
tak jest emka witamy na forum. qrwa nie wiem co napisac o tej 1 polowie. to czego sie najbardziej sie obawialem zreszta nie tylko ja, i to slusznie sie obawialismy. wiz graja swobodny leki i przyjemny dla oka atak poegajacy na.... prostych koszyczkach. i w tym prostym szalenstwie jest metoda. do tego graja na dobrej skutecznosci. polegaja glownie na swoim rzucie, wiec trzeba poprostu lepiej bronic. zmniejszycich % dzieki temu spokojnie ich dojdziemy. jesli tego nie zroimy to nawet 50 kobego nie pomoze

to co mnie najbardziej wqrwilo oprocz tego ze popelniamy za duzo strat i nie trafiamy na takim % jakim bym sobie zyczyl to:
1. brak gwizdkow. gdyby gwizdali to co wiz bylby spokojnie remis
2. po zejsciu kobe'go nasz ata umarl smiercia naturalna.

ad.2
wiz stoja pol strefa, i o ile majac kobe'go na boisku jakos idzie nam jej rozbijanie o tyle po jego zejsciu nie ma kto tego wziac w swoje rece i pokierowac tym wszystkim. brak lamara. moze sprobowac zatrzymac luke'a w momencie gdy nie ma kobe'go??????????

przed nami 2 polowa. zacznijmy wykorzystywac naszych podkoszowcow(troche wygladaja na uspionych) i zacznijmy bronic.

ps.mialem przeczucie co do radmanovica:) 13pts w polowie w tym 3 trojki. tak trzymac.

wiz sa do ogrania ale trzeba wyeliminowac nasze ww bledy.phil wez ich troche zjeb bo nalezy im sie

de-fense!!



KB81 - Pn gru 18, 2006 4:15 am
Kobe jest dzisiaj niesamowity, świetnie gra też Radmanovic, stara się Smush. Niestety znowu zawodzi Kwame.

Trzeba poprawić obronę, Wizards prostymi środkami zdobywaja sporo punktów, mają dużo ofensywnych zbiórek.

Washington są zdecydowanie do ogrania, ale nie możemy ich dogonić



badboys2 - Pn gru 18, 2006 5:10 am
o qrwaaaaaaaaaa
nie wiem jak oni tego dokonali
powinnis,my dawno ten mecz przegrac....
phil zabiera z parkietu goscia ktory mogl cos jeszcze wniesc do tego co wniosl- farmara wstawia sashe kibice bucza....
a tu trojka sashy ktostam cos dorzuca i cooooooooook:D
mamy overtime
teraz glupio byloby to przegrac!!!!
go lakers go!!!

no i limit cudow sie chyba wyczerpal:(
-5 24sec pilka dla wiz
jedyne do czego mam pretensje to sedziowie
oprocz tego ze zagralismy jak picki w obronie ale tego sie wszyscy spodziewalismy.,

fajnie ze arenas sobie napstykal tyle pts. duzo tycxh punktow po akcjach nie do obrony. ale sedziowie duzo mu dzis pomogli. kazda akcja na kontakcie z arenasem, prawie kazdy wiazd konczyl sie gwizdkiem. gosc stawal dzis na lini za duzo. duzo za duzo. jemu odgwizdano 90-95% fauli na nim. dla porownania kobe'mu moze 60? nie umniejszam zaslug gilberta, bo zagral swietne spotkanie, nie mowie ze przegralismy tylko przez te gwizdki ale mialy one duzy wplyw na wynik meczu. to jest cholernie deprymujace kiedy gosc co 2 wjazd staje na lini w najgorszym wypadku.

cieszy to ze potrafilismy ich dojsc. nie wiem jak do tego doszo ale potrafilismy, praktycznie z bezsensownej sytuacji.

cook wyrasta nam na roberta horry'ego:)

obrona, obrona, obrona. tego nam zabraklo. teraz wyjazd na wschod i z taka obrona bedzie cholernie ciezko.

pobilismy franchise rekord w trojkach po raz 2 w tym sezonie. wow. z tym ze dzis trafialismy.....nawet. ide spac. wqrwiony



KB81 - Pn gru 18, 2006 5:37 am
Niestety w dogrywce się nie udało. Nie widziałem, bo oczywiście w decydującym momencie zwiesił mi się TVU

Piękna pogoń w 4 kwarcie, niestety brak Lamara jest bardzo odczuwalny. Piękny mecz Bryanta, znów blisko TD. Farmar zagrał świetnie, moim zdaniem S5. No i ta niesamowita akcja Cooka, nawet nie miałem nadziei, że to wpadnie. Sasha nie powinien grać w naszej drużynuie, nawet mimo tej trójki.
Pod koszem znowu słaby mecz zaliczył Kwame, za to nieźle Bynum.

Mam nadzieję, że w następnych meczach Radmanovic nie straci fantastycznej dyspozycji i pokonamy Chcago, które jest absolutnie do ogrania.



Van - Pn gru 18, 2006 5:44 am
Arenas jest wielki, niesamowity koleś. Mam ogromną ochotę przypieprzyć się do ilości fauli jakie nam gwizdali mimo sporej liczby naszych celowych fauli mase gwizdków Wizards dostali w prezencie, ale zawaliliśmy za bardzo pierwszą połowę żeby na to zwalać winę za przegraną. Fajny mecz Kobe i Radman u nas się spisali, poza nimi Luke, Andrew i Farmar, Cook dwa ważne rzuty Sasha mnie z jego trafieniem nie interesuje mam dość tego kolesia i jego partolenia rzutów z czystych pozycji i dzisiaj mimo dwóch celnych spieprzył 5 innych mając czyste pozycję a jak nie umiesz nic poza rzucaniem i to robisz ze skutecznością 2-7 i to nawet nie jest pod względem skuteczności twój słabszy mecz od średnich z sezonu to jesteś naprawdę beznadziejny.

Za duże sobie dołki kopiemy żeby się z nich wygrzebywać później, fajnie walczymy do końca pokazujemy charakter, ale można by sobie zaoszczędzić nerwów grając od początku tak jak się powinno i tak jak się potrafi.



badboys2 - Pn gru 18, 2006 5:53 am

Chcago, które jest absolutnie do ogrania.
chyba nie myslimy o tym samym chicago?!
maja 9-1 jesli dobrze kojarze sa w ostrym gazie. nie liczylbym zbytnio na W i raczej nie jedziemy do chicago w roli faworytow.........

46-36 w faulach
60-krotnie stawali na lini gracze wiz 30-krotnie my
to najlepiej odzwierciedla dzisiejsze sedziowanie.
i nie wmowi mi nikt ze wynikalo to nie wiem ze slabej obrony, madrosci graczy wiz itd. bo granie w obronie i ataku wygladalo podobnie. poprostu natezenie gwizdkow sie zmienialo. czulem ze ten mecz bedzie tak wygladal.

jeszcze slowko o gilbercie. kupil 57 biletow swojej rodzince, trenerom z hajskul itd na ten mecz, wiec wiadomo bylo ze fajnie zagra. fajny gest z jego strony. ale odnosze wrazenie ze stern wprowadzil zasade gwizdania pod wschodnie gwiazdki(wade,lebron,arenas) by wyrownac troche poziom konferencji i szanse zespolow wschodnich w starciu z zachodnimi.................... inaczej nie potrafie sobie tego wyjasnic



emjey23 - Pn gru 18, 2006 9:34 am
Nie ma co obwiniać sędziowania, po prostu nie zasłużyliśmy na wygraną.To tak jakbysmy wdali się w strzelaninę z Suns i liczyli na zwycięstwo.Co prawda udało nam się doprowadzić cudem do dogrywki ale na więcej już nie starczyło...dziwna decyzja Jaxa/KB żeby Kobe krył Arenasa pod koniec mając 5 fauli, skończyła się tym, że Gil trafił kluczową trójkę w dogrywce.
Oprócz fenomenalnego wsytępu Bryanta trzeba wyróżnić tch wszystkich chlopaków o których wspomnieliście, ale przede wszystkim Radmana!
Chłopak zagrał kapitalnie i ten występ to jest swietny prognostyk na wyjazdową serię.



KB81 - Pn gru 18, 2006 9:51 am

Chcago, które jest absolutnie do ogrania.
chyba nie myslimy o tym samym chicago?!
maja 9-1 jesli dobrze kojarze sa w ostrym gazie. nie liczylbym zbytnio na W i raczej nie jedziemy do chicago w roli faworytow.........




Graboś - Pn gru 18, 2006 11:21 am
Mecz świetny był, a byłby jeszcze lepszy gdybyśmy wygrali, niestety nie udało się, pierwsza połowa w naszym wykonaniu bardzo słaba, a w drugiej gra była już lepsza i jakimś cudem udało nam się doprowadzić do dogrywki. Swoją droga na Cooka można narzekać i krytykować za wiele spraw, ale takie rzuty jak dzisiaj za trzy są w jego wykonaniu niesamowite i nie robi tego pierwszy raz i nawet dla takich akcji warto go mieć w zespole, tym bardziej że nia miał ustabilizowanej pozycji, tylko minął kozłem rywala, rzucił i co najważniejsze trafił.
Oczywiście najlepsze co było w tym meczu to pojedynek Kobe- Arenas, niestety dziś wygrał Gilbert bo grał po prostu niesamowicie, trafiał z każdej pozycji, jak ten rzut przy którym Kobe go faulował i miał akcje 2+1. Do tego Arenas jest niższy od Kobe'ego i zdarzało się że brał Bryanta na szybkość. Ogólnie mecz bardzo fajny dla oka dla obiektywnego kibica, dla kibica Lakrs już trochę mniej bo przegraliśmy. I kiedy doprowadziliśmy do dogrywki, to jej przebieg już podniósł mi znacznie ciśnienie, ponieważ najcześciej dzieje się tak, że zespół, który rzutem na taśme wyrównuje idzie za ciosem i wygrywa, dziś niestety tak się nie stało i przegraliśmy.
A swoją drogą jestem ciekawy kiedy ostatnio miał miejsce taki mecz jak dziś, czyli dwóch graczy o tak imponujących statystykach:
Kobe: 45pkt, 8zb, 10as, +50% z pola
Arenas: 60pkt, 8zb, 8as, +50% z pola
Musi to robić wrażenie.
Aha, jeszcze jedna sprawa, Arenas wykonywał 27 osobistych, Kobe 10, to też daje trochę do myślenia jeśli chodzi o gwizdki.
W każdym bądź razie teraz czeka nas wyjazd na wschód i na pewno łatwo nie będzie i musimy się mocno sprężyć, bo już następny mecz to Byki, zupełnie inne byki niż te z pierwszego naszego starcia w tym sezonie, więc trzeba będzie zagrać bardzo dobrze żeby wygrać.



Van - Pn gru 18, 2006 1:51 pm

chyba nie myslimy o tym samym chicago?!
maja 9-1 jesli dobrze kojarze sa w ostrym gazie. nie liczylbym zbytnio na W i raczej nie jedziemy do chicago w roli faworytow.........

całe szczęście, że nie jedziemy tam w roli faworytów bo jak widać bycie faworytem nam zdecydowanie nie służy Lakers jadą teraz na dłuższą wycieczkę gdzie nawet grając ze słabszymi, faworytami zdecydowanymi w żadnym meczu nie będą i naprawdę mnie to cieszy bo najlepiej gramy kiedy wszyscy są odpowiednio skoncentrowani od początku a ostatnio coś za bardzo chyba wierzyliśmy, że jak by źle nie było to jesteśmy to w stanie odrobić.

Arenas jak i cały zespół Wizards dostał za dużo tych gwizdków nawet kiedy lakers już łaskawie postanowili bronić sędziowie odgwizdywali mase fauli i nie chodzi tu o penetracje bo tu się można gwizdków spodziewać, ale sporo było przewinień na 8-10 metrze od kosza, które bez problemu można było puścić a tak Wizards byli zdaje się o 1 osobistego od ustanowienia rekordu pod tym względem.

Jednak jak pisałem w pierwszym poście absolutnie nie mam zamiaru zwalać winy na porażke na sędziowanie, niechby nawet i 80 osobistych rzucali i sędziowie im jeszcze bardziej pomagali nie dajesz po prostu trzem kolesiom rzucić sobie 112 punktów cholera my choćby i tylko z tego względu absolutnie nie zasłużyliśmy na tą wygraną, to przecież kompletna kompromitacja nie tylko świetny Arenas, ale gdybyśmy chociaż Jaminsona czy Butlera ograniczyli, kurde nawet Stevenson nam 15 punktow rzucił są mecze kiedy gramy brzydko, ale bronimy i wygrywamy tu tego nie było i cały zespół bez wyjątków dał dupy a gdybyśmy to wygrali może by do nich nic nie dotarło a tak będzie nauczka, brak Lamara przeciwko takim drużynom jest ewidentny, ale to również nie jest żadne usprawiedliwienie nasza defensywa była żałosna.



danp - Pn gru 18, 2006 9:45 pm
Wkurza mnie to forum czasami, pisze pisze, mecze sie a potem post nie zostaje zapisany, jak wyjde przypadkowo albo i nie z tej stronki to juz nawet nie moge sie cofnac zeby wrzucic posta jeszcze raz (trzeba robic kopiowanie jak widac).
No wiec pare godzin temu napisalem ze meczyk pomimo tak slabej defensywy byl naprawde dobry, Arenas czarowal a Kobas zawiodl pare razy w defensywie przeciwko niemu (i ta trojka przez rece chcac sie zrewanzowac za trojke sprzed 10 sec zupelnie niepotrzebna, oczywiscie niecelna). No ale powstrzymac Arenasa w takiej formie i przy obecnych przepisach to chyba nikt w tej lidze by nie potrafil, do tego bodajze 27 FT wykonanych przez GA, to duzo tlumaczy.
Ale zeby rozbawic was kibicow LAL, dzisiaj rano na ESPN jeden ciul powiedzial ze Arenas jest lepszym defensorem niz Kobas
Na co ten drugi:" ty juz lepiej zostan przy komentowaniu nfl"...



badboys2 - Wt gru 19, 2006 12:27 am

Nie będe typował dokładnie z kim W a z kim L bo nie zdziwią mnie wygrane ze Spurs czy Rockets i jakieś wtopy z Bobcats czy Wizards. Nie wiem czy to optymistyczny strzał czy realistyczny, ale typuję, że w nowy rok Lakers wejdą z Bilansem 21-10.
van jaja sobie robisz???
16-8.
trzeba dodac porazke z bobkami. wiec pozostaje nam jeszcze jeden team wiec kto: bulls nets, wolves?:)

21-10 mi odpowiada. nie wiem czy brales pod uwage fakt ze mozemy stracic lamara ale skoro do tej pory tak trafiasz to co zrobic:) nie mam nic przeciwko.


Ale zeby rozbawic was kibicow LAL, dzisiaj rano na ESPN jeden ciul powiedzial ze Arenas jest lepszym defensorem niz Kobas
Na co ten drugi:" ty juz lepiej zostan przy komentowaniu nfl"...


no to jest dobre:) ogolnie po prawie calym dniu zeszlo troche ze mnie. nie zmienia to faktu ze czeka nas teraz cholernie ciezki okres. zobaczymy jaki ten wschod mocny:) tymczasem ide spac. przed kolejnym naszym meczem cos wiecej napisze.

jedyne co mnei pociesza jeszcze to to ze przewidzialem dobry mecz radmanovica. nie mam nic przeciwko zeby teraz wychodzil w s5 na pf i gral tak jak dzis. a i jeszcze slowko o farmarze. rookie sezon chrakterezuje sie tym ze sie robi kupe prostych bledow. farmar o robi:) ale oprocz tego daje porzadne wsparcie w ataku. zastanawiam sie nawet czasami czy nie warto byloby czasami porzucic trojkatow na rzecz picka. czesciej zagrania farmar-bynum takie jak dzis. z 2 strony trojkaty=9 tytulow wiec nie bede z philem dyskutoewal:D tak czy siak jak farmar bedzie juz gral 2 sezon w lidze to bedzie solidny PG. szybko zapomnimy o fishach i innych......



Marcool - Wt gru 19, 2006 1:45 am
wlasnie ogladalem mecz i moge sie smialo wypowiedziec, niczym szczegolnym nie zaimponowali wizardz, cala czwarta kwarte spedzili na lini rzutow wolnych i to byl jedyny sposob w jaki zdobywali punktu, lakers przegrali, ale z klasa..Natomiast wizardz wygrali, ale w paskudny sposob...Oczywisci Arenas pierwsz klasa..brawo.



KB81 - Wt gru 19, 2006 8:49 am
Ciekawe czy Farmar nie mógłby grać w trójkątach na pozycji PG. Normalnie mógłby funkcjonowac w trójkątach, a czasem zagrać jakiegos Pick&Rolla. Normalnie dorzuciłby jakąś trójke bo sobie dobrze radzi na dystansie.

Wygląda dla mnie lepiej od Smusha. W obronie może czasem popełnia głupie błędy, ale na pewno nie puszcza tak łatwo przeciwnika, dobrze rzuca za 3, ładnie podaje. A taka utrata pozycji Parkera by na pewno zmobilizowała.



Van - Wt gru 19, 2006 10:01 am

Nie będe typował dokładnie z kim W a z kim L bo nie zdziwią mnie wygrane ze Spurs czy Rockets i jakieś wtopy z Bobcats czy Wizards. Nie wiem czy to optymistyczny strzał czy realistyczny, ale typuję, że w nowy rok Lakers wejdą z Bilansem 21-10.
van jaja sobie robisz???
16-8.
trzeba dodac porazke z bobkami. wiec pozostaje nam jeszcze jeden team wiec kto: bulls nets, wolves?:)



badboys2 - Wt gru 19, 2006 5:21 pm
widzisz van. okazuje sie ze wq tej lidze duzo zalezy jeszcze od tego gdzie grasz i kto ci sedziuje. stern wymysla jakies pilki by ujednolicic warunki gry, zaraz sie okaze ze parkiet tez musi byc ze specjalnego rodzaju drewna a i konstrukcje koszy zostana ujednolicone..... faq. ale to nic nie da poki bedzie tak ze jeden zespol staje 60 razy na lini a drugi polowe tego.

nawet marcool przyznal ze 4 kwarte wiz spedzili na lini.
nie mam juz ochoty wracac do tego meczu. smutne jest to, ze wynik idzie w swiat i malo kto zdaje sobie spraw z tego jak to bylo. owszem kobe przy swoich 81 tez duzo spedzil czasu na lini ale to bylo po ewidentnych faulach.

sprawiedliwosci juz sie sreszta dzis stalo za dosc bo dzisw meczu z nuggets zawodnicy wizz przekonali sie jak to jest gdy przeciwnik jest za czesto na lini:)

dzis mecz z bulls. bulls ktorzy sa w osytrym gazie. to juz nie jest ten sam zespol co w listopadzie kiedy ich podejmowalismy. grudniowi bulls to juz zespol grajacy na miare oczwkiwan swoich kibicow. moze ekipy z ktorymi grali nie naleza do tuzow ale sam kalendarz jaki mieli juz robi wrazenie.3 razy grali b2b a w 3 z 4 tygodni grudnia maja 4 mecze w 7 dni!! naprawde mieli malo czasu na odpoczynek i to jest chyba ich najwiekaszym plusem, ze dotarli sie na boisku. tego im bylo trzeba. mieli wiecej grania , mniej gadania i myslenia. teraz to juz jest ciekawa ekipa i nei moge sie doczekac tego dzisiejszego spotkania. na pewno beda chcieli bardzo nam sie odegrac za tamta porazke.

problemem bedzie ben. boje sie tych jego zbiorek, bo przy rownym wyniku moga miec kluczowe znaczenie. takze postawa naszych C bedzie kluczowa. w 1 spotkaniu z nimi potrafili wrecz zdominowac pole 3 sekund. bynum w meczu z bulls rozegral chyba swoje njlepsze spotkanie:) w ogole nasi C lepie graja gdy maja przeciwko komu grac wiec dzis bedzie milo:)

go lakers go!!!!
fajnie byloby to wygrac, bo potrzebujemy tego. ich psychika tego potrzebuje. rowniez sytuacja w tabeli tez nie zaczyna wygladac milo wiec warto byloby utrzymac krotki dystans do czolowki zachodu.



Van - Śr gru 20, 2006 4:03 am
Kobe taki beznadziejny, że szkoda gadać a komentatorzy w Chicago co za goście strasznie płakali na każdą decyzję nieważne czy mieli rację czy nie.

Bulls bardzo dobrze bronili przeciwko Bryantowi chociaż spudłował mase rzutów, które nomalnie trafia i był zdecydowanie za malo agresywny trudno za często tak grał nie będzie. Kwame najlepszy mecz w sezonie szkoda, że w przegranym meczu, Deng wymiatał, znowu bez Lamara kolejny tego typu gracz ma dobry mecz przeciwko nam, brakuje nam na skrzydłach bez niego zdecydowanie atletyczności i to wychodzi tak w ataku jak i w obronie. Mieliśmy okazję w trzeciej kwarcie ich dobić kiedy mieliśmy 10 przewagi, ale dobrych sytuacji nie wykorzystywaliśmy, nie trafialiśmy osobistych nie rozumiem też dlaczego Bynum grał tyle przeciwko Sweetneyowi, który jechał z nim strasznie te dziwne zmiany Phila kiedy zdjął Kwame po dobrym okresie jego gry albo na grubasie trzeba było zostawić Kwame albo dać Turiafa.

Nie ma wyboru teraz już trzeba wygrać z Wolves żeby uniknąć trzeciej porażki z rzędu.



badboys2 - Śr gru 20, 2006 4:05 am
van wiec mamy odpowiedz. ta porazka to chodzi o mecz w chicago.
nie wiem co sie stalo bo co prawda jestem po paru glebszych ale 1 polowa byla niezla. fajna obrona. czytanie bledow przeciwnika. kazdy punktowal sobie. a 2? totalna porazka. od momentu w ktorym odskoczylismy na 8-9 nic nie gramy. totalnie. chyba chlopcy za szybko uwierzyli w to ze jest juz po meczu. bulls grajac hvjowo spokojnie nas doszli. w ataku to jest padaka straszna. nie mowiac juz o obronie. najbardziej dostajemy w koncowce 3 kwarty i poczatku 4. to ustawia juz mecz do konca. naprawde byl moment w meczu kiedy moglismy spokojnie odskoczyc na 15 zamiast tego nie trafilismy pau rzutow, popelnilismy pare bledow, bulls natomiast swoje trafili i sie zrobil remis a pozniej w plecy.

po raz kolejny wychodzi brak lamara. w momencie kiedy nie bylo kobe'go bulls nam odskoczyli i juz nie dali sie dojsc. qrwa mac. po 1 polowie bylem niemal pewien ze tego nie przegramy!! i w 1 polowie naprawde ladnie to wszystko wygladalo.

jestem zalamany. bo tak zaczynajac sesje wyjazdowa skazujemy sie na.... ciezka sesje wyjazdowa. bedzie ciezko tu o zwyciestwa. nie wiem na czym polegal blad phila. w 2 polowie albo bylem juz tak pijany ze malo widzialem albo brakowalo mi radmanovica i cooka ktorzy w 1 polowie costam porzytecznego robili.

na plus wysocy. sczegolnie kwame brown.
na minus? w zasadzie caly team z kobe'm na czele. zagral duzo ponizej oczekiwan. za duzo ponizej oczekiwan. nie tego sie spodziewalem w tym meczu. bulls wcale go jakos masakrycznie nie kryli. ide spac. shit



josephnba - Śr gru 20, 2006 11:34 am
badboyu Bulls kryli KB bardzo "makabrycznie", ciagła presja, cały czas ktoś siedział mu na tyłku. Tak własnie bronią Bulls. Takiej defensywy trzeba się bac i najlepsi na czele z KB mają z taką defensywą najwiecej kłopotów. Spójz kto krył KB- niski gracz, a przecież KB podobno najwiecej ma kłopotów z wyzszymi i z długimi łapami. Ale w Buls jest taka organizacja defensywy, że nawret po mineciu KB nie miał za łatwo, bo zawsze ktoś doskakiwał. Inna sprawa, że KB był jakiś nie swój w tym meczu. Po części to na pewno wpływ ciągłej presji, choć mógł mieć też słabszy dzień, choc z drugiej strony patrzac- słabszy dzień miała przeważająca liczba Lakersów, wiec może to jednak wynik jednej z najtwardszych defensyw w NBA...

PS: Van spropos komentatorów to zauważ jedno- jakiejkolwiek drużyny mecz bys nie ogladał w lokalnej stacji to zawsze komentatorzy opowiadają się za swoją ekipą, a jako, że Dore i Kerr no i teraz King to naprawdę śwaitni kolesie, którzy naprawdę dodają kolorów nawet ty nudnijszym meczom to musze Ci powiedzieć ze przesadzasz. Wcale nie są bardziej śmieszni dla Ciebie niż komentatorzy z LA dla mnie, choć przyznam, że mało ich słuchałem (hjak Ty zapewne mało słuchałeś duetu Dore-Kerr.

PS2: Ten grubasek to zawsze lakersom robi z dupy jesień średnioweicza... szkoda, że Skitels go tam mało wpuszcza na parkiet, bo Sweet to bardzo przydatny grajek.

PS3: Jeszcze jedno- zabrakło wam Lamara, ale czy on byłby w stanie powstrzymać Luola? Przy całym szacunku dla Odoma jest on troche z innej pozuycji. Nominalnie to samo, ale Deng jest leciutki i szybki i ja raczej nie stawiałbym przeciw niemu Lamara, który choć szybki jak na swoje gabaryty to jednak ustępuje Dengowi. Oczywiscie mogę się mylić, ale szczerze ogladając Denga w akcji odnosi się wrażenie, że on ma jakiś dziwny talent do gubienie obrońcy. Przypomnij sobie ile rzutów z półdystansu Luol oddał bez żadnego defensora przed sobą. I to mnie w nim najbardziej zdumiewa...



badboys2 - Śr gru 20, 2006 11:59 am
po1. joseph gratuluje W

po2. bylem po paru glebszych i szczeze mowiac sam nie wiem juz czy kobe mial slabszy dzien czy byl dobrze kryty. pewnei i jedno i drugie. do tego zlapal bez sensu 5 faul w ataku i psychicznie chyba pekl. ogolnie jedno z jego gorszych spotkan

po3. ja nie widzialem roznicy w sumie gry w ataku porownujac 1 i 2 polowe. bulls grali tak samo. a grali duza bez kirka. za to poprawili obrone. i za to mam pretensje do moich bo powinni odskoczyc w 3 kwarcie i dobic bulls a dali sie dojsc. i to podzialalo jak plachta na byka.

po4.pomimo tak slabej gry w 2 polowie gdyby bodajrze smush trafil 3 na remis a w nastepnej akcji nie dalibysmy zebrac pilki benowi w ataku to moglo byc dobrze. ogolnie jezeli bulls to jest jedna z 3 najlepszych ekip na wschodzie w tym momencie to ja w sumie jestem zadowolony z naszej postawy bez odoma. tego 11-1 w dzisiejszym meczu w sumie nie bylo widac. ale to wynik tego ze bulls dzis zagrali slabszy mecz chyba bo od dluzszego czasu nie przekroczyli 100.

po5. komentatorzy:) tez mnie wqrwili ale to normalne jesli chodzi o lokalnych komentatorow:) pamietam tego grubaska ale jesli dobrze doczytalem to byl tam steve kerr? ja nie pamietam zeby on tam byl ale jesli tak bylo to on jest dzis jednym z wiekszych fanow lakers wsrod komentatoow z tego co kojarze. z racji oczywiscie phila

po6. nie wiem czy to wplyw % ale mialem wrazenie ze smush calkiem niezla gral dzis w obronie. nawet fajnie gordona na ofensa zlapal. ogolnie po slabym listopadzie zaczyna powoli grac lepiej. to jest pozytyw.

tyle narazie. tak czy siak zawsze jak ogladam mecze lakers-bulls to troche rzozdziera mi sie serce bo i tych i tych kocham i zycze tym ekipa jak najlepiej. nie mialbym nic przeciwko zebysmy sie jeszcze spotkali w tym sezonie:D

dzis mecz z wilkami. niby to jest w tym momencie slaba ekipa i jaknajbardziej w naszym zasiegu. ale nie mamy odoma...... wiec nie zdziwie sie jesli kg zagra na poziomie 20-20 i poprowadzi wilki do W.
faq. a bylo tak pieknie. mam nadzieje ze ten mecz to byly raczej zle dobrego poczatki.....



Van - Śr gru 20, 2006 12:06 pm

PS: Van spropos komentatorów to zauważ jedno- jakiejkolwiek drużyny mecz bys nie ogladał w lokalnej stacji to zawsze komentatorzy opowiadają się za swoją ekipą, a jako, że Dore i Kerr no i teraz King to naprawdę śwaitni kolesie, którzy naprawdę dodają kolorów nawet ty nudnijszym meczom to musze Ci powiedzieć ze przesadzasz. Wcale nie są bardziej śmieszni dla Ciebie niż komentatorzy z LA dla mnie, choć przyznam, że mało ich słuchałem (hjak Ty zapewne mało słuchałeś duetu Dore-Kerr.
wiem Joseph, że większość komentatorów taka jest, ale ci w tym meczu dosłownie w kazdej sytuacji nie odgwizdanej twierdzili, że był faul Lakers, kwestionowali każdy gwzdek przeciwko nim nawet te dwa pierwsze Nocioniego szybkie faule gdzie nie było żadnych wątpliwości, że faulował po prostu za dużo tego było. Jeśli chodzi o komentatorów Lakers Mayersa i Lantza to raczej w wielu sytuacjach zauważyłem, że są dość obiektywni pewnie podniecają się Lakers, ale raczej jeśli chodzi o sędziowanie potrafią spojrzeć obiektywnie a tego nie robili dzisiaj komentatorzy Bulls. Wiem jednak jaką zasłużoną postacją jeśli chodzi komentowanie jest w Chicago John Kerr, ale po prostu za dużo płakali trochę jak kibice a nie komentatorzy

PS2: Ten grubasek to zawsze lakersom robi z dupy jesień średnioweicza... szkoda, że Skitels go tam mało wpuszcza na parkiet, bo Sweet to bardzo przydatny grajek.
co racja to racja, ale dzisiaj winny był temu Phil wystawiając na niego Bynuma gdzie już po pierwszej akcji widać było, że nie da sobie rady z nim, dlatego ja widzę krytykę innych trenerów przez kibiców to trochę się śmieję bo tak utytułowany coach jak Jax popełnia różne gafy miał lubiącego twardo i fizycznie grać w obronie Turiafa skoro chciał dać odpocząc Kwame a Lakers brakowało energii, którą mógł wnieść a on w momencie, w którym Bulls przejęli kontrolę pozwolił im na to pozostawiając Bynuma przeciwko za silnemu dla niego Sweetneyowi

PS3: Jeszcze jedno- zabrakło wam Lamara, ale czy on byłby w stanie powstrzymać Luola? Przy całym szacunku dla Odoma jest on troche z innej pozuycji. Nominalnie to samo, ale Deng jest leciutki i szybki i ja raczej nie stawiałbym przeciw niemu Lamara, który choć szybki jak na swoje gabaryty to jednak ustępuje Dengowi. Oczywiscie mogę się mylić, ale szczerze ogladając Denga w akcji odnosi się wrażenie, że on ma jakiś dziwny talent do gubienie obrońcy. Przypomnij sobie ile rzutów z półdystansu Luol oddał bez żadnego defensora przed sobą. I to mnie w nim najbardziej zdumiewa...
nie zgadzam się Joseph bez Odoma nasz duet skrzydłowych jest naprawdę pozbawiony szybkości i atletyczności, to widać nie tylko w obronie indywidualnej, ale również w zespołowej gdzie Lamar dzięki swoim długim łapom i szybkości jest przydatny dla mnie przed meczem bez niego jest jasne, że będziemy mieli problemy z szybkimi skrzydłowymi rywali nawrzucali nam Dirk i Howard, nawrzucali nam Butler i Jaminson nawrzucał nam dzisiaj również Deng, który w pierwszym meczu przeciwko nam miał skuteczność 5-16 i miał 5 zbiórek, Lamar w tamtym meczu miał 23/10 a dzisiaj Deng miał 23/12. Wiem o tym, że Bulls grają teraz zdecydowanie lepiej niż wtedy, ale jednak obecność takiego gracza jak Odom miałaby duże znaczenie tak w obronie jak i w ataku gdzie właśnie prawdopodobnie Deng miałby zdecydowanie więcej roboty niż miał dzisiaj pilnując go. Przeciwko zawodnikom bardziej siłowym Lamar ma problemy i bywa strasznie objeżdżany, ale właśnie przeciwko innym jego wklad w naszą defensywę jest bardzo duży.



josephnba - Śr gru 20, 2006 1:58 pm
bb2 Bulls poprawili egzekucję w drugiej połowie i to znaczaco. Nie popełniali tak głupich błedów jak choćby jeszcze w drugiej kwarcie (choć jej za dużo nie widziałem, jak zresztą całej pierwszej polowy- nadrobię dziś jak sciągnę mecz). Za to wystarczy mi to co oglądałęm na sktóyazch i opinie kilku uznanych w chicagowskoich kregach kolesi. Bulls zdecydowanie przytłoczyli Lakers w drugiej połowie swoją defensywą, po której dużo łatwiej grało się im w ataku, a poza tym pamietaj, że BigBen to w ostatnich latach najlepszy zbierający w ataku piłki gracz i niedopuszczenie do zbiórki w jego przypadku jest naprawdę trudne. Można powiedzeć, że fajnie jakby się udało go wypcgnąc z trumny, jakby Smush trafił trójkę, ale to Bulls grali z przewagą wiary w siebie (co było widać), udało im się wyeliminować KB z gry, potem jeszcze zszedł za faule. Praktycznie w tym momencie pewne było, że Lakers pozbawieni dwóch najlepszych graczy są na widelcu. Nawet zakładając, że Lakers trafiliby tę trójkę to jednak wciąż byłby jeden pts straty (bo były 4pts), a faulowanie Loula czy Bena nie gwarantuje raczej braku punktów (choć Gordi akurat przestrzelił w koncówce )



badboys2 - Cz gru 21, 2006 1:55 am
ok jedziemy z tym koksem:)
kg ma szanse dzis zagrac najlepszy mecz w tym sezonie:) zaczal 3/3 kryty przez...... cooka ktory zalicza dzis pierwszy wystep w s5:D i w sumie zapowiadalo sie fatalnie ale chwile pozniej trafil 3 dorzucil 2 i zrechabilitowal sie w jedyny mozliwy sposob:) ogolnie poki w grze byli starterzy minny mecz byl na remisie. gdy zszedl kg z jamesem rezerwowi lakers odskoczyli wilkom. cieszy to ze juz 10 naszych zawodnikow punktowalo. czyli kazdy kto wszedl.to jest bardzo duzy postep w porownaniu z zeszlym sezonem. i powoduje ze kobe moze traktowac 1 polowy jako rozgrzewke. mysle ze to bedzie procentowalo w 2 czesci sezonu i po.

in minus mark madsen. jakis flagrant foul na evansie. nie wiedzialem ale chlopaki mowili ze troche nie ladne zachowanie exlakera....

trzeba pchnac minny. to nie jest mocny zespol. i pomimo 2b2 wydaje mi sie ze bedzie dobrze. byle by nie zatrzymac sie tak jak wczoraj w meczu z bulls, tylko kontynuowac dobra gre, tak jak do tej pory czyli koncowka 2 kwarty.kobe w 2 polowie bedzie musial zdominowac gre by nie powtorzyc sytuacji z wczoraj.



Brylant#24 - Cz gru 21, 2006 2:13 am
1 kwarta
od poczatku punkt za punkt kevin nie do powstrzymania ale cook odpowiada celnymi rzutami,kobe tez cos dorzucił kwame skutecznosc 3-7 widac ze partnerzy go szukaja duzo rzuca ,davis rzuca równo z końcową syrena z za połowy boiska i 1 kwarta koczny sie wynikiem 26-29 dla min.
edit
2 kwarta
do połowy tej kwarty lakers zdobyli juz 18 punktów za sprawą evansa,radmana,sashy. Zaczeli lepiej bronic i wilki zdobyły jak narazie tylko 7 pkt wchodzi kobe zdobywa odrazu 8 pkt z rzedu ale miny odpowiadaja,po polowie meczu jest 59-57 dla la,lakersi powinni zacząc lepiej bronic i ograniczyc kevina bo nam rzucił 18 pkt na skutecznosci 8/12 jedno jest pewne mamy lepszą lawke i powinnismy to wykorzystac
edit
3kwarta
minesota zaczyna nam odskakiwac juz na 10pkt lal staraja sie odrabiac straty ale nie wychodzi im to za bardzo mamy kłopoty z powstrzmaniem davisa gośc robi dzis z naszą obroną co chce no nie jest za rózowo wysiadamy kondycyjnie -10 pkt i została ostatnia kwarta
edit
4 kwarta
zaczyna sie lepszy okres gry lal juz tylko minus 3 pkt za sprawa evansa i vujacica,jest dobrze wyszlismy na prowadzenie oby tak dalej,ahh ten radman rzucił 2 trojki i juz prowadzimy ,dziwna sprawa przegrywalismy 12 pkt a wygramy 13 do konca zostało niecałe 3 min lal biorą czas nieda sie juz chyba tego przegrac . i po meczu WON

LAKERS:WOLVS 111:94

wygralismy 4 kwarte 34-7

swietnie w ost 12 min zagrali evans 10 pkt i radman 11 trzeba sie cieszyc z wygranej i teraz mecz z nets i heat



badboys2 - Cz gru 21, 2006 2:55 am
qrwa no nie mozna pozwolic przeciwnikowi grac na 60% z gry.
4 kwarta tradyzyjnie rezerwowymi zaczeta......
ale dzis dzieje sie cud. 9-0 i pozostajemy w grze. 89-86 dla wolves.

nie wime czemu po raz 2 czy 3 gramy 2 rozne polowy. wynika to z... kondycji? ale faq my non stop gramy 10-11 osobowa rotacja!!
zobaczymy co kobe zrobi jak wejdzie....

radmanovic fo 3
91-89
go lakers go!!!!!!!

edit:
wow
warto bylo nie isc spac. a juz mialem to zobic bo wygladalo to na powtorke z wczorajszej "roz(g)rywki"
wchodza nasi rezerwowi i robia z wolves run 24-2!!!!!!!!!!!!!!!
coach minny troche przyspal. nie widzac kb na boisku nie widzial potrzeby by na boisko desygnowac kg. no i to obrocilo sie totalnie przeciw minny.
bynum,radmanovic,farmar, evans i vujacic. ci goscie dali nam dzis tak naprawde zwyciestwo. i to im musimy podziekowac. calkiem przyzwoicie wyglada bynum. ale dopiero jak sciagne i obejrze to sie wiecej wypowiem.

brawo. zapowiadalo sie fatalnie, tymczasem odnosimy bardzo wazne zwyciestwo. mam nadzieje ze to co zrobili nasi rezerwowi da nam kopa na cala serie. faq swietny mecz. jak milo:)

kg sie bardzo wqrwil....
jedziemy dalej:D



kore - Cz gru 21, 2006 3:10 am
Jak mi ktoś wyjaśni co się stało przez te 9 minut 4ej kwarty jak na boisku była piątka rezerwowych Lakers, to będę wdzięczny

ps. 28-5 na 2.41 min przed końcem

ps2. III kw. bez komentarza.



Van - Cz gru 21, 2006 3:16 am
najbardziej niesamowite zwycięstwo jakie odnieśliśmy w tym sezonie, po prostu brak mi słów dla tego co nasi rezerwowi zrobili w tym meczu zaczęli czwartą kwartę przegrywając 10 punktami i nie tylko odrobili straty, ale po prostu rozwalili Wolves i Phil wpuścił Bryanta z Parkerem dopiero na 3 minuty przed końcem nie przypominam sobie takiego meczu żeby rezerwowi zrobili rywalowi aż taką jazdę. Evans świetny w tej czwartej kwarcie, kurde nawet Sasha trafiał no i oczywiście Radman, który po jednej trójce odstawił taneic będący skrzyżowaniem tego co robi Ronny z tym co czasami robił Walker Bynum na tablicach i w defensywie blokując Farmar kierując nimi kapitalna robota naszych rezerwowych.

Właśnie pokazali PLAYER OF THE GAME: Lakers Bench 51 points i to wystarcza jako cały komentarz.



kore - Cz gru 21, 2006 3:25 am
No ta czwarta ćwiartka pozwala troszke zapomniec jak frajerzyliśmy wcześniej... Przez chwilę przeszło mi przez mysl "wszystko wraca do normy, znowu jestesmy przeciętniakiem dostającym baty od innych przeciętniaków"...

No i ten drażniący Cook...

Ale dobra, wazne ze dobrze sie skonczylo, nie pierwszy raz juz w sezonie wygrywamy albo grajac slabo albo po jakims fajnym poscigu (obydwie rzeczy charakteryzują klasowe teamy ).

Te pkty rezerwowych to od razu policzyłem. Zwróćcie uwagę na Andrew - 7pkt, 9zb, 4blk No i pkty w bardzo waznym momencie z faulem (szkoda ze FT nie trafil).

Radman w koncu (!!!) zaczynab trafiac i fajnie ze trafia w takich momentach.

Oby szybko Lamar wrócił i obysmy widzieli wiecej takich kwart jak ta czwarta.



KB81 - Cz gru 21, 2006 6:32 am
Dobry mecz Lakersów, szczególnie 4kwarta, którą wygraliśmy bodaj 27pkt . Świetnie zagrali szczególnie rezerwowi, chociaż Radmanovic powinien już w następnych meczach startować. Jego forma szczególnie napawa optymizmem w kontekście powrotu Lamara, gdzie czystych pozycji bedzie miał dużo więcej. Zobaczymy czy Luke nie straci miejsca w składzie.

Kobe dzisiaj krócej i skuteczniej. Nie forsował rzutów 10/17 to dobry wynik. Miał też 6 asyst.

Teraz pora na Nets, którzy maja jakiś dołek. Carter ostatnio troche słabiej, na czołowego strzelca wychodzi Krstic, co jest dobrą wiadomościa dla Kwame'ego mam nadzieje na wygraną

Go Lakers



Mich@lik - Cz gru 21, 2006 7:07 am
Od dziś nie wiem czy ławka nie powinna wychodzić w S5
To było niesamowite, naprawdę dziwne zwycięstwo. I jak KG się ma nie wkurzać?



emjey23 - Cz gru 21, 2006 12:36 pm
Wow, co za comeback!Ten mecz tylko potwierdza że mamy to, czego brakowalo nam w zeszłym sezonie - ławkę rezerwowych.Wielka szkoda ze nie mamy teraz Lamara bo wyniki moglby dużo lepsze, a tak trzeba się cieszyć z każdego zwycięstwa.Farmar, Radman i Bynum dali nam bardzo potrzebną iskrę z ławki.Bardzo dobrze ze mamy W bo było nam teraz bardzo potrzebne a nestępni w kolejce NJN i Miami są jak najbardziej w naszym zasięgu.




Strona 2 z 3 • Zostało wyszukane 453 postów • 1, 2, 3