ďťż
Habemus MVP!




josephnba - Pn mar 14, 2005 7:55 pm
Zobaczmy kto w ostatnich latach będąc MVP jakim defenzorem był:

94/95
MVP
David Robinson
All-Defensive First Team

95/96
MVP
Michael Jordan
All-Defensive First Team

96/97
MVP
Karl Malone
All-Defensive First Team

97/98
MVP
Michael Jordan
All-Defensive First Team

98/99
MVP
Karl Malone
All-Defensive First Team

99/00
MVP
Shaquille O'Neal
All-Defensive Second Team

00/01
MVP
Allen Iverson
Poza pierwszą i drugą piątką defenzorów

01/02
MVP
Tim Duncan
All-Defensive First Team

02/03
MVP
Tim Duncan
All-Defensive First Team

03/04
MVP
Kevin Garnett
All-Defensive First Team

W ostatnich 10 latach tylko raz zdarzyło się, że zawodnik wybrany MVP nie został sklasyfikowany w pierszej bądź drugiej piątce defenzorów. Czyli wychodziłoby, że to jak ktoś gra w defensywie dość znacząco odbija się na jego kandydaturze do MVP. Czy ktoś myśli, że Dirk zostaie uznany za tak wysoko sklasyfikowanego defenzora. Iverson nie był w 2001 roku w piatkach, ale jak każdemu wiadomo jest niezłym obrońcą (napewno na swojej pozycji lepszym niż Dirk na swojej). Natomiast Dirka nidgy nie było i jak mi się wydaje nigdy nie będzie w tych zestawieniach

Skoro oglądałeś ten mecz, a ja nie, to żebym miał obiektywny ogląd sytuacji, przedstawisz mi jak sobie radził Garnett z Nowitzkim po drugiej stronie parkietu.Jasne juz piszę. KG krył Dirka przez większośc meczu. W pierwszej kwarcie Dirk był odcinany od podań i nie potrafił sobie dobrych pozycji wyrobić. Zaliczył dwa punkty przeciw KG po tym jak minął go oraz 4 punkty kiedy były przejęcia i za przeciwnika miał Hassella (czyli niższego dobrego gracza defensywnego). Ogólnie KG nieźle dawał mu w kość i Dirk często był zmuszany do odegrań. Potem nastąpił dość przełomowy moment (mniej więcej w połowie IIqtr) meczu, bo Daniels niechcący uderzył dość poważnie Kevina w oko i ten musiał opuścić boisko i nie pokazał sie już do końca pierwszej połowy. Niestety nie mogę znaleźc p-b-p i nie potrafię podać dokładnie ile pnktów rzucuił do tej pory Dirk i na jakiej skuteczności, a to dość ważne, gdyż po powrocie KG był już trochę innym graczem. Widać było, że dokucza mu ból, bo co chwilę jak pokazywali ławkę Minny w przerwach KG trzymał się za twarz bądź miał coś robione przy oku (jakieś kropelki i takie tam). Od momentu tego urazu grał już inaczej, ciężej było mu w ataku więc zapewne również w defensywie. Ale ogólnie kiedy KG był w pełni formy Dirkowi grało się ciężej niż po powrocie Garnetta na boisko w trzeciej kwarcie.

W stosunku do najlepszych defensorów ligi powiedziałbym, że bardzo blado. W porównaniu do Duncana (jednego z najlepszych defensorów ligi) bardzo blado. Ale na miłość boską jak on wypada w porównaniu z Shaqiem, Garnettem (w tym sezonie), LeBronem czy Nashem?Statystycznie dobrze, w ogólnym rozrachunku wskazałbym na Shaqa czy Kevina, choć jak pisałem wcześniej w sytuacjach 1&1 Dirk wypada podobnie do Shaqa, ale napewno nie do Keva

Oczywiście obrona jest niemierzalna, ale statystyki potrafią co nieco powiedzieć o zaangażowaniu w nią. Zgadzam się, ale trzeba jak wiesz patrzeć na statystyki z lekkkm przymróżeniem oka, bo nie trudno przecenić, lub niedocenić kogoś bazując głównie na statsach

Zastanawiam się kiedy skończą ci się nazwy .Mam jeszcze kilka w zanadrzu

Zorientowany defensywnie znaczy między innymi, że jeśli złapie faule to nie dzieje się nic złego. Bowen nie jest liderem swojej drużyny i nie jest jej potrzebny przez 40 minut i w dodatku z wielką intensywnością gry. Nie chcę się pchać w dyskusje o gościu, który nie musi kryć nikogo blisko kosza, a więc ma większe szanse na unikanie foul-trouble.Czy nie jest potrzebny zespołowi przez ok 40min/game (może nie wkońcu gra ok 32min/game ). Jakby nie było taki defenzor potrzebny jest zespołowi bardzo w ważnych momentach, często to właśnie jego postawa decyduje o wyniku, bo to on ma za zadanie kryc takich Brylantów T-Maców i innych niskich graczy. Czy takiemu trudniej wpaść w foul trouble. Zastanawiające, jakby nie było gra przeważnie przeciw najsprawniejszym i najszybszym graczom zespołów przeciwnych

Słabo wygląda również i Garnett i Shaq.Tylko pytanie. Który z tych trzech wypada najgorzej. Zauważ, że Shaq nie gra przeciw PFom, a już napewno nie zdarza mu się to często, Garnett natomiast od kilku lat jest w pierwszych piątkach defensywnych Ligi, i jak pokazuje potrafi grać przeciw najlepszym, mało tego on przeciw nim gra, a Dirk gra przeciw...Johnowi Thomasowi

Owszem widzę, choć więcej szans daję Shaqowi. Ty tymczasem odrzucasz Dirka na samym wstępie ze względu na "cipkowatość" w obronie. Dziwię się więc, że inni kandydaci (z wyjątkiem Duncana - w jego wypadku się nie dziwię) spełniają twoje oczekiwania odnośnie gry defensywnej. I o tą kwestię się z tobą spieram.Pragnę zauważyc, że rozpatrywałem tylko dwóch poważnych kandydatów do MVP. Nie skupiałem się na tych mniej znaczacych (James, Dirk) z wiadomych powodów. Podałem nawet na wstępie dlaczego odrzucam ich jako kandydatów i o to chyba się ze mną spierasz

Zagrożeniem defensywnym na miarę DPOTY nie, ale na MVP czemu nie? Chyba, że obrona to jedyny czynnik jaki bierze się pod uwagę, ale z tego co mi wiadomo tak nie jest .Może i obrona nie jest jedynym czynnikiem, ale jak pokazuje zestawienie powyżej jest to kryterium bardzo znaczące

Ty wciąż nie .Trudno przyswajam sobie nową wiedzę

A czytales liste MVP z ostatnich 20 lat, ktora pare postow wyzej zamiescila pewna bardzo madra osoba?Narcyz




gollombus - Pn mar 14, 2005 8:06 pm

Gwoli scislosci - Sixers zajmuja w tej chwili dopiero 19 pozycje w lidze.

Gwoli scislosci 76ers zajumja 20 miejsce w lidze (19 jest Orlando)

A co do MVP to niewiem czemu wszyscy (albo przynajmniej wiekszosc) uparli sie na Nasha z druzyn wysoko notowanych w tym sezonie odrazu mozna wymienic przynajmniej 5 zawodnikow ktorzy zasluzyli na to bardziej niz on:

1.Shaq
2.Duncan
2 McGrady
4.Novik
5.Amare

Patrzac na gre Nasha w tym sezonie rownie dobrze mozna powiedziec ze na MVP zasluzyl Ray Allen bo Sonic tez sa wysoko i to glownie jego zasluga



PI3TR45 - Pn mar 14, 2005 9:58 pm
Wcześniej jakoś nie widziałem. Ten Twój typ KaBe co do Rey'a na MVP to niezły lol. WIdać, że przez tą "kontuzję" strasznie spadła Ci forma


Lecz także na to że zajdzie daleko w PO.Bo to może mu pomóc w Mvp
Proponuję poczytać najpierw parę postów, a potem pisać, bo mogą wyjść takie głupoty jak te powyżej


Patrzac na gre Nasha w tym sezonie rownie dobrze mozna powiedziec ze na MVP zasluzyl Ray Allen bo Sonic tez sa wysoko i to glownie jego zasluga
Napisałeś to poważnie? ehh, ręce opadają...


A niby po co miałbym być nieobiektywny?
ÂŹle się wyraziłem. ten korespondencyjny pojedynek jest nieobiektywny.


Poza tym J wspomniał o Smithie więc ja wspomniałem o Howardzie
Odchodząc już od Smith'a to w każdym pojedynku jaki miałem okazję widzieć (a w ten weekend nie widziałem obu meczy Mavs) to Nowik zawsze gubił się, kogo by nie krył. także stwierdzenie, że jeśli mu nie siedzi (z daleka zawsze łatwiej stracić skuteczność, a w pomalowanym Niemiec gości niezwykle rzadko) staje się niemalże bezwartościowym graczem. Było to doskonale widać na pokazywanych meczach. Fakt - tu coś zbierze, czy zablokuje. Ale rozmawiamy o innej klasie zawodników. Jak na MVP jest zdecydowanie zbyt jednowymiarowy.


Że co proszę? Z waszych wypowiedzi wynika, że Nowitzki jest beznadziejnym obrońcą. Ja widziałem mecze w których spisywał się nieźle na tym polu. Stwierdzam więc że może nie jest beznadziejny tylko przeciętny. A ty mi mówisz, że coś próbuję ci coś wmówić
Jest beznadziejnym obrońcą, ale oceniając go na poziomie MVP, bo wiadomo, że np. na poziomie PLK to byłby świetny Wszytko to kwestia odniesienia.
A może i Nowik spisywał się świetnie, ale, tak jak to już zostało napisane - to tak zapewne wyglądało na tle reszty.
Jeśli nie chcesz mi nic wmawiać, to jak wytłumaczysz bardzo słabą postawę Dirka w defensywie w meczach, które my oglądaliśmy?


Tylko my tu rozpatrujemy akurat coś całkowicie przeciwnego. Gość ma jakieś przechwyty i bloki, więc chyba angażuje się w obronę. A Bowen ma się tutaj ze swoimi statsami jak piernik do wiatraka.
W wiatraku robią mąkę na pierniki
Może to nie jest idealne porównanie, ale także wartość defensywna nie ma swojego odniesienia w statsach.


Poza tym Pietras od kiedy to 3=4
Myślałem o tym dłuższą chwilę, ale nie rozumiem Na swoją obronę mam tylko fakt, że jutro mam poprawkę z matematyki dyskretnej jako jedyny wiesz pewnie co to znaczy i może chociaż trochę mi współczujesz
inna sprawa, że, tak jak zapewne i Ty, miałem algebrę i matematykę i mógłbym Ci ładnie udowodnić, że ta równość jest prawdziwa


W ostatnich 10 latach tylko raz zdarzyło się, że zawodnik wybrany MVP nie został sklasyfikowany w pierszej bądź drugiej piątce defenzorów.
1 kiepski obrońca na ostatnich 10 MVP....kto to? no jakto kto oczywiście AI

PS. Sorki J, nie mogłem się powstrzymać
PS2. Zawsze Spabloo Twoje posty i poglądy są trafione w 100%. Jak przeczytałem posta, który stworzył tę dyskusję, to myślałem, że to Magic* (podobny av). Dopiero cytat chyba J'a uświadomił mi, że nawet ty czasem się mylisz



Monty - Wt mar 15, 2005 1:28 am
Pietras napisał, że Gumbi napisał:
AI to dużo rzucajacy egoista z którym żadna inna gwiazda grac nie może, bo AI mu po prostu nie da.




PI3TR45 - Wt mar 15, 2005 7:49 am

Pietras napisał, że Gumbi napisał:
AI to dużo rzucajacy egoista z którym żadna inna gwiazda grac nie może, bo AI mu po prostu nie da.


LOL. Widzę Pietras że masz forumowiczów za głupków



spabloo - Wt mar 15, 2005 8:31 am

Zobaczmy kto w ostatnich latach będąc MVP jakim defenzorem był:

Zobaczmy więc kto jakim strzelcem był .

94/95 David Robinson 27,6 pkt. (3 miejsce)
95/96 Michael Jordan 30,4 (1)
96/97 Karl Malone 27,4 (2)
97/98 Michael Jordan 28,7 (1)
98/99 Karl Malone 23,8 (3)
99/00 Shaquille O'Neal 29,7 (1)
00/01 Allen Iverson 31,1 (1)
01/02 Tim Duncan 25,5 (5)
02/03 Tim Duncan 23,3 (7)
03/04 Kevin Garnett 24,2 (3)

A więc dwukrotnie ktoś (Duncan) był w tych wymienionych latach poza pudłem. A jak na razie się to przedstawia w tym?
Dirk Nowitzki 26,8 (3)
LeBron James 25,6 (6)
Shaquille O'Neal 22,5 (12)
Tim Duncan 21,2 (18 )
Steve Nash 16,2 (40)

Tak więc wygląda na to, że w tym roku będziemy mieli kolejny wyjątek: albo w twoim zestawieniu, albo w moim, albo nawet w obydwu.


W pierwszej kwarcie Dirk był odcinany od podań i nie potrafił sobie dobrych pozycji wyrobić.
Chyba muszę obejrzeć ten mecz, bo mnie oszukujesz . W pierwszej kwarcie Dirk zdobył 11 punktów z 21


Potem nastąpił dość przełomowy moment (mniej więcej w połowie IIqtr) meczu,
Z play-by-play wynika, że było to na 3:33 przed końcem II kwarty. Do końca pierwszej połowy Nowitzki rzucił 2 punkty, co łącznie dało mu 15.


a to dość ważne, gdyż po powrocie KG był już trochę innym graczem
Do końca meczu Nowitzki rzucił jeszcze 6 punktów i ty mi mówisz, że uważnie oglądałeś ten mecz? Widać jak się kogoś nie lubi, to można zobaczyć wiele ciekawych rzeczy...


Statystycznie dobrze, w ogólnym rozrachunku wskazałbym na Shaqa czy Kevina, choć jak pisałem wcześniej w sytuacjach 1&1 Dirk wypada podobnie do Shaqa, ale napewno nie do Keva
Więc pytam czemu Shaqa cenisz aż tak bardzo wyżej?


Czy takiemu trudniej wpaść w foul trouble. Zastanawiające, jakby nie było gra przeważnie przeciw najsprawniejszym i najszybszym graczom zespołów przeciwnych
Próbujesz szukać dziury w całym? Bowen nie musi kryć ich blisko kosza, gdzie najmniejszy nawet błąd oznacza, że trzeba przeciwnika sfaulować, albo wyrzucić piłkę zza końcowej. Nie mów, że tego nie rozumiesz i mam ci dalej wyjaśniać, bo i tak w to nie uwierzę .


Może i obrona nie jest jedynym czynnikiem, ale jak pokazuje zestawienie powyżej jest to kryterium bardzo znaczące
Mam nadzieję, że i moje zestawienie co nieco ci pokazało.


Jeśli nie chcesz mi nic wmawiać, to jak wytłumaczysz bardzo słabą postawę Dirka w defensywie w meczach, które my oglądaliśmy?
Zdarzają mu się w obronie lepsze i gorsze dni. O tym już pisałem.


Myślałem o tym dłuższą chwilę, ale nie rozumiem Na swoją obronę mam tylko fakt, że jutro mam poprawkę z matematyki dyskretnej jako jedyny wiesz pewnie co to znaczy i może chociaż trochę mi współczujesz
inna sprawa, że, tak jak zapewne i Ty, miałem algebrę i matematykę i mógłbym Ci ładnie udowodnić, że ta równość jest prawdziwa

Sprawdź swojego pierwszego posta w tym temacie (sam początek). I powiem ci jeszcze coś. Jako jeden z nielicznych nie wiem co to znaczy poprawka z dyskretnej , bo zdałem ją w pierwszym terminie . Zresztą jeśli nie masz jej z Szynalem (a pewnie nie masz), to co ty wiesz o zdawaniu dyskretnej .


PS2. Zawsze Spabloo Twoje posty i poglądy są trafione w 100%. Jak przeczytałem posta, który stworzył tę dyskusję, to myślałem, że to Magic* (podobny av). Dopiero cytat chyba J'a uświadomił mi, że nawet ty czasem się mylisz
Ta? A w czym się do tej pory pomyliłem?



Szak - Wt mar 15, 2005 8:59 am
Nie wtracalem sie do tej dyskusji, ale korzystajac z chwili to dorzuce cos.

1. Widze, ze coraz bedziej wycieracie tutaj Shaqiem Prosze nie mowic, ze Dirk to ten sam poziom zdolnosci defensywnych co Diesel, bo to chyba naduzycie. Prawdziwe jest pewnie stwierdzenie, ze Shaq nie jest tytanem zacietosci i pracowitosci w obronie, ale to nie oznacza, ze sama swoja obecnoscia nie komplikuje wielu spraw (zgoda, na tym jedzie dluga czesc meczu, ale...). Do tego dochodzi tez jego podejscie, ze robi cos "when it counts". Z racji jego rozmiarow, ktora to cecha poza zaletami ma tez swoje wady, czyli troche nieuwagi + pech = foul trouble, Shaq stara sie zachowywac czesc energii na najwazniejsze fragmenty meczow. Gdy trzeba w IV kwartach kryc Duncana czy przykleic sie mocno do Yao troche dalej od kosza niz zwykle, albo uniemozliwic niskim graczom wjazdy, to na kompetencje Shaqa jak najbardziej mozna liczyc. Na pewno jest wielu obroncow lepszych od niego wsrod graczy wysokich, ale czesc z nich moze sobie pozwolic na wieksza specjalizacje, a inni (ci wszechstronniejsi, typu Duncan) na pewno nie sa juz az tak lepsi, gdy porownac ich z Dieslem w najwazniejszych momentach spotkan. Dlatego uwazam, ze za sztucznie podchodzicie do tego zagadnienia i do tego wnioski sa dosc uproszczone. W kontekscie calych meczow ktos moze byc obronca lepszym, bo bardziej zaangazowanym (niech bedzie ze Dirk), ale w kontekscie calosci oddzialywania na defensywe druzyny i umiejetnosci 1 na 1 (choc zachowywanych na pewne krytyczne okresy) Shaq na pewno jest lepszy niz Niemiec. Oczywiscie na swojej pozycji.

2. Nawiazania do Bowena i porownywanie tego, gdzie trudniej sie broni. Tutaj panowie nigdzie nie dojdziecie, bo zarowno obrona na obwodzie jak i pod koszem jest trudna. Na pewno nie mozna powiedziec, ze gosc na obwodzie ma latwiej. Po pierwsze nie moze podpierac sie przedramieniem na plecach krytego przez siebie zawodnika. Do tego walczy z graczami szybkimi, grajacymi przodem do kosza, dodatkowo musi walczyc z zaslonami, a o faul "dotykowy" latwiej w takich wlasnie sytuacjach. Ma jednak ten komfort, ze jesli zawiedzie, to ktos z tylu, kumpel z pozycji PF lub C ma jeszcze szanse uratowac sytuacje. Z drugiej strony gracze podkoszowi musza sie liczyc z tym, ze jak zawala, to rywal ma blisko do kosza. Trzeba rowniez wkladac w obrone wiecej sily, a i nowe przepisy, ulatwiajace penetracje, sprawiaja ze trzeba dodatkowo uwazac, by nie nalapac fauli na niskich przeciwnikajach wjezdzajacym im pod kosz.



Lord - Wt mar 15, 2005 10:05 am
Kilka osob podalo ciekawe zestawienia z ktorych wynika, ze na MVP w ostatnich latach zwykle wybierano gracza, ktory:

1) poprowadzil druzyne do pierwszego lub drugiego bilansu w lidze
2) dostal sie do pierwszej lub drugiej piatki defensorow
3) byl w pierwszej trojce strzelcow

Z kandydatow, ktorych podal Szak warunki te spelniaja odpowiednio:

1) Duncan, Nash, Amare
2) Duncan, Shaq
3) Nowitzki

Czyli jednak Duncan?



josephnba - Wt mar 15, 2005 10:19 am

A więc dwukrotnie ktoś (Duncan) był w tych wymienionych latach poza pudłem. A jak na razie się to przedstawia w tym?Więc Duncan (albo Shaq) będzie kolejnym MVP poza pudłem w klasyfikacji strzelców
Ja udowodniłem Tobie jakim trzeba być defenzoram a Ty mi jakim trzeba być strzelcem. Teraz ciekaw jestem (coraz bardziej), który z nas jest bliższy prawdy (ja )

Tak więc wygląda na to, że w tym roku będziemy mieli kolejny wyjątek: albo w twoim zestawieniu, albo w moim, albo nawet w obydwu.Wciąż trudno mi uwierzyć, że bardziej doceni się umiejetnoiści strzelecke Dirka niż defensywne Duncana czy Shaqa. Łatwiej o dobrego strzelca niż o dobrego defenzora, będącego również porzadnym wsparciem w ataku. Co ja piszę porządnym. Duncan to maszynka do zdobywanie punktów (w najważniejszym momentach podobnie jak Niemiec potrafi pociągnąć swój zespół). To dwa różne tyty graczy, ale nadal bliższy jestem stwierdzenia, że klasa Duncana czy Shaqa zostanie wyżej oceniona niż klasa ofensywna (i pozornie defensywna ) Novkia.

Chyba muszę obejrzeć ten mecz, bo mnie oszukujesz . W pierwszej kwarcie Dirk zdobył 11 punktów z 21 Nie pamiętałem dokładnie ile, a znaleźć nie mogłem, pamiętam jedynie, że Dirk sporo rzucał z kontry (międzyinnymi po tych właśnie akcjach przeciw Hassellowi i Garnkowi, o których pisałem). Ale pozostaję przy stwierdzeniu, że grało mu się trudniej niż w drugiej połowie (choć punkty na to nie wskazują ). Z tego co pamiętam trzy akcje zakończył z kontry i tylko raz krył go Garnett. Fakt, że to w pełni nie tłumaczy dlaczego KG nie było przy Dirku, ale zważywszy, że Garnett jest obecnie jedyną opcją podkoszową Wolves, a Dirk ma zawsze bliżej pod kosz rywala niż inni wysocy można stwierdzić, że wynikło to po części z nieprzykładania się Novika do obrony (a to już kolejny zarzut na moją korzyśc), bo on przeważnie w defensywie gra bliżej obwodu niż kosza. Mavs początkowo uzyskali nieznaczną przewagę dzięki między innymi nieporadności Wolves w ataku. Ale dobra gra głównie Garnetta (również w obronie) sprawiła, że Wolves wyszli na prowadzenie. Utrzymywali je dość długo. Novik grał dośc niemrawo, podobnie jak w późniejszych momentach Garnett, ale kryciu mam niewiele do zarzucenia, bo Novik trudno miał wyrobić sobie pozycję kiedy Garnett był przy nim.

Potem nastąpił dość przełomowy moment (mniej więcej w połowie IIqtr) meczu,
Z play-by-play wynika, że było to na 3:33 przed końcem II kwarty. Do końca pierwszej połowy Nowitzki rzucił 2 punkty, co łącznie dało mu 15.



Lord - Wt mar 15, 2005 12:14 pm

1) Duncan, Nash, Amare
2) Duncan, Shaq
3) Nowitzki
Trochę mu daleko do gównych kandydatów



josephnba - Wt mar 15, 2005 2:45 pm

Wyzej napisalem, ze Nowitzki spelnia jeden z warunkow o ktorych wspominalem (a dokladnie warunek trzeci - obecnosc w pierwszej trojce najlepszych strzelcow), Shaq, Nash i Amare rowniez jeden a Duncan dwa. Nie rozumiem jak z tego zestawienia mogles wyczytac, ze Dirkowi "troche daleko do glownych kandydatow".No zwyczajnie. Poza umiejętnościami strzleckimi nie ma żadnych podstaw na typowanie go MVP . Napewno mu dalej od Shaqa i Duncana

Jakoś głupio wyszło



Me Myself and I - Wt mar 15, 2005 4:19 pm

1) poprowadzil druzyne do pierwszego lub drugiego bilansu w lidze

Z kandydatow, ktorych podal Szak warunki te spelniaja odpowiednio:

1) Duncan, Nash, Amare


tutaj kategorii nie wykluczałbym Shaqa patrząc na ostatnie gry Miami i to że są na Wschodzie.
Mają już tylko jedną porażkę więcej od PHO i SAS i przy odrobinie szczęścia to ini mogą by No.1 w lidze

Czyli jednak Shaq?



PI3TR45 - Wt mar 15, 2005 4:21 pm

Zdarzają mu się w obronie lepsze i gorsze dni. O tym już pisałem.
No to dziwne, że ja (my) trafiamy zawsze na te gorsze. Jak Dirkowi "zdaża" się częściej niż rzadko grać kiepsko w defensywie, to chyba przestają to być gorsze dni.
Tylko żeby była jasność - nam nie chodzi o udowodnienie, że Nowitzki należy do najgorszych defensorów w całej lidze (tak jak Tobie nie chodzi o udowodnienie, że jest w czołówce). My uwarzamy, że jego umiejętności defensywne są nieodpowiednie do nagrody MVP. Z Twojego zestawienie wynika jasno, że MVP zwykle był czołowym strzelcem ligi, ale Duncanowi i Shaqowi jest do tej czołówki bliżej, niż Nowitzkiemu do dobrej obrony.


Sprawdź swojego pierwszego posta w tym temacie (sam początek). I powiem ci jeszcze coś. Jako jeden z nielicznych nie wiem co to znaczy poprawka z dyskretnej , bo zdałem ją w pierwszym terminie . Zresztą jeśli nie masz jej z Szynalem (a pewnie nie masz), to co ty wiesz o zdawaniu dyskretnej .
Ehh, myślałem, że to bardziej wyrafinowany żart
Nie chodziło mi konkretnie o poprawkę, tylko samą dyskretną (wiesz co to znaczy egzamin z dyskretnej). Jak zdałeś w pierwszym terminie to gratulacje Nie mam z Szynalem, ale akurat bardzo żałuję bo Bielakowa, z którą mam, wymaga tyle samo, a nie dość, że sama nie ma o tym pojęcia (wykłady przepisane słowo w słowo z książki, nie potrafi sprawnie rozwiązać zadań które daje nam na kolosach) to jeszcze wogóle nic nie tłumaczy


Ta? A w czym się do tej pory pomyliłem?
Widzę, że czujesz już porażkę...

Spodobało mi się zestawienie Lorda. Żeby zwiększyć obiektywizm trochę to zestawienie zreformowałem (pozatym Heat tracą do SAS i PHX bardzo niewiele, więc pierwsza kategoria nie jest jeszcze pewna)

1) sort wg bilansu drużyny
2) sort wg poziomu defensywy
3) sort wg ppg

1) Duncan, Nash, Shaq, Nowitzki
2) Duncan, Shaq, Nash, Nowitzki
3) Nowitzki, Shaq, Duncan, Nash

Duncan (1+1+3=5), Shaq(3+2+2=7), Nash(2+3+4=9), Nowitzki(4+4+1=9).

No i też wyszedł Duncan. Jednak nie wszystko jest jasne ze względu na pierwszą kategorię. Równie dobrze to Shaq może być przed Duncanem i w ten sposób go wyprzedzić.
Chyba nie wyszło mi dokładnie to co zamierzałem


Przyznam, ze nie rozumiem "co poeta mial na mysli". ;-]
Chodzi o to, że Nowitzkiemu brakuje tyle w defensywie do innych kandydatów, że nawet ten jego wspaniały atak tego nie nadrabia



Monty - Śr mar 16, 2005 12:27 am

Pietras napisał, że Gumbi napisał:
AI to dużo rzucajacy egoista z którym żadna inna gwiazda grac nie może, bo AI mu po prostu nie da.


LOL. Widzę Pietras że masz forumowiczów za głupków



spabloo - Śr mar 16, 2005 8:39 am

No to dziwne, że ja (my) trafiamy zawsze na te gorsze. Jak Dirkowi "zdaża" się częściej niż rzadko grać kiepsko w defensywie, to chyba przestają to być gorsze dni.
Tylko żeby była jasność - nam nie chodzi o udowodnienie, że Nowitzki należy do najgorszych defensorów w całej lidze (tak jak Tobie nie chodzi o udowodnienie, że jest w czołówce). My uwarzamy, że jego umiejętności defensywne są nieodpowiednie do nagrody MVP. Z Twojego zestawienie wynika jasno, że MVP zwykle był czołowym strzelcem ligi, ale Duncanowi i Shaqowi jest do tej czołówki bliżej, niż Nowitzkiemu do dobrej obrony.

Mogę powiedzieć to samo: dziwne, że ja trafiam na mecze, w których potrafię dostrzec dobrą obronę Niemca. I tak możemy w nieskończoność...


Widzę, że czujesz już porażkę...
Serio? Jeśli nawet czułbym coś takiego, to przegrałbym z josephem a nie z Tobą .


Spodobało mi się zestawienie Lorda. Żeby zwiększyć obiektywizm trochę to zestawienie zreformowałem
Ja postanowiłem wprowadzić małą modyfikację do mojego . A tak żeby zwiększyć subiektywizm .

A więc, czy wiecie że:
Od sezonu 1970/71 zawodnik, który został wybrany MVP, nie znajdował się w pierwszej trójce jednej z 5 podstawowych klasyfikacji (punkty, zbiórki, asysty, bloki, przechwyty) tylko 4 razy!!!
Byli to Julius Erving (1980/81), dwukrotnie Larry Bird (1983/84 i 1985/86) oraz Charles Barkley (1992/93).

A jak ma się to do tego sezonu:
- Nowitzki 3 w punktach
- Duncan 3 w zbiórkach, 3 w blokach
- Nash 1 w asystach
- Shaq... 11-12 w punktach, 7 w zbiórkach, 5 w blokach

I jeszcze jedno czy wiecie, że
Od sezonu 1970/71 tylko raz zawodnik, który został uznany za MVP nie był najlepszym strzelcem swojej drużyny!!!
Było to Dave Cowens w sezonie 1972/73.

A jak się ma to do tego sezonu:
- Shaq 22,5 , Wade 23,8
- Nash 16,2 , Stoudamire 26,1, Marion 19,2 , Johnson 16,5 (nawet najstarsi górale nie pamiętają takiej sytuacji ).

Wnioski wyciągnijcie sami.



Monty - Cz mar 17, 2005 5:50 pm
Chociaż najstarsi górale tego nie pamietaja, to ciekawostki statystyczne jak sama nazwa wskazuje sa ciekawostkami i ja jednak dalbym Nashowi, a Shaqa postawil za nim. Poniewaz Nash wydaje mi sie w wiekszy sposob odmienil Suns niz Shaq odmienil Heat i chociaz Nash ma niska srednia punktowa, to jednak wlasnie dzieki niemu Amare i Matrix graj a tak dobrze. To jednak nagroda za wklad w sukces druzyny i skoro ani Shaq ani Steve nie sa wysoko w punktach, to jednak dla mnie wygrac powinien Nash, chcioalbym, zeby wreszcie postawiono na tego typu gracza. Aczkolwiek pewnie nagrode dostanie Shaq. A najgorsze jest to gdyby Sixers mieli 10 wygranych wiecej to niekwestionowanym kandydartem numer 1 byby Iverson, niestety teraz nie ma szans mimo zyciowego sezonu i to niestety nie z jego winy A wiec MVP dla Nasha!



PI3TR45 - Cz mar 17, 2005 9:59 pm

Mogę powiedzieć to samo: dziwne, że ja trafiam na mecze, w których potrafię dostrzec dobrą obronę Niemca. I tak możemy w nieskończoność...
Tak, tylko my oglądaliśmy go w tym sezonie
Ale skoro ma takie straszne wachania formy, to nie może być nawet przyzwoity. Może mieć przebłyski przyzwoitej obrony, ale nawet jak na przyzwoitego obrońcę zbyt często "zadżają" mu się słabe mecze, przez co nazwanie go niezłym obrońcą jest grzechem


Serio? Jeśli nawet czułbym coś takiego, to przegrałbym z josephem a nie z Tobą
ha ha wypominasz mi brak czasu? he? i kto to mówi. Poczekaj do kwietnia, to zobaczymy komu zabraknie czasu Już ja Cię znajdę w jakimś topicu, choćbym miał wejść na forum Magic


Wnioski wyciągnijcie sami.
to jakieś herezje...

Jeszcze trzy słowa to Gumbasa

Poniewaz Nash wydaje mi sie w wiekszy sposob odmienil Suns niz Shaq odmienil Heat
Jeśli chodzi Ci o to, że przy Nashu Matrix, Amare i reszta Suns rozgrywają sezony życiowe to nie można zapominać o Wade'dzie, Damonie Jons'ie, Haslem'ie, Laettnerze (renesans formy), Doleac'u itd. Wszyscy grają doskonale, podobnie jak w Suns i rozgrywają swoje najlepsze sezony. Jeśli chodziło Ci o bilans, to też nie trafiłeś idealnie. Może i PHX mają większy przyrost zwycięstw w stosunku do poprzedniego sezonu niż Heat, to trzeba zwróić uwagę na fakt, że Miami za Shaqa oddali 3 z 5 najlepszych graczy swojego zespołu, natomiast Phoenix podpisali Nasha. Jak dodamy, że przyszedł również Q-Rich to już to nie wygląda na taką przewagę. Myślę więc, że chodziło Ci o to o czym była dyskusja w temacie Van'a "he makes his teammates better", czyli o to, że dobry rozgrywający jak właśnie Nash (czy także Kidd) potrafią w "bezpośredni" sposób wyciągnąć ze swoich partnerów 110%, a tacy jak Shaq "pośrednio". No w każdym razie wcale Nash nie odmienił aż tak bardziej PHX niż Shaq Heat.



master - Cz mar 17, 2005 10:03 pm

Jeśli chodzi Ci o to, że przy Nashu Matrix, Amare i reszta Suns rozgrywają sezony życiowe to nie można zapominać o Wade'dzie...
Nie wiem jak można o kolesiu grajacym drugi rok w NBA mówić, że ma życiowy sezon
No chyba że chodziło o cos innego, ale taki wynika wniosek z tego co napisałeś.



PI3TR45 - Cz mar 17, 2005 10:44 pm

Jeśli chodzi Ci o to, że przy Nashu Matrix, Amare i reszta Suns rozgrywają sezony życiowe to nie można zapominać o Wade'dzie...
Nie wiem jak można o kolesiu grajacym drugi rok w NBA mówić, że ma życiowy sezon
No chyba że chodziło o cos innego, ale taki wynika wniosek z tego co napisałeś.



Monty - Pt mar 18, 2005 2:41 am

Jeszcze trzy słowa to Gumbasa
Poniewaz Nash wydaje mi sie w wiekszy sposob odmienil Suns niz Shaq odmienil Heat

Jeśli chodzi Ci o to, że przy Nashu Matrix, Amare i reszta Suns rozgrywają sezony życiowe to nie można zapominać o Wade'dzie, Damonie Jons'ie, Haslem'ie, Laettnerze (renesans formy), Doleac'u itd. Wszyscy grają doskonale, podobnie jak w Suns i rozgrywają swoje najlepsze sezony. Jeśli chodziło Ci o bilans, to też nie trafiłeś idealnie. Może i PHX mają większy przyrost zwycięstw w stosunku do poprzedniego sezonu niż Heat, to trzeba zwróić uwagę na fakt, że Miami za Shaqa oddali 3 z 5 najlepszych graczy swojego zespołu, natomiast Phoenix podpisali Nasha. Jak dodamy, że przyszedł również Q-Rich to już to nie wygląda na taką przewagę. Myślę więc, że chodziło Ci o to o czym była dyskusja w temacie Van'a "he makes his teammates better", czyli o to, że dobry rozgrywający jak właśnie Nash (czy także Kidd) potrafią w "bezpośredni" sposób wyciągnąć ze swoich partnerów 110%, a tacy jak Shaq "pośrednio". No w każdym razie wcale Nash nie odmienił aż tak bardziej PHX niż Shaq Heat.



Gumbas - Pt mar 18, 2005 2:50 am

Jeszcze trzy słowa to Gumbasa

Co Ty znowu sie mnie tak uczepiłeś? Jak Ci sie podobam albo cos to wyślij mi PM i pogadamy, a nie zaśmiecasz forum takimi niepozornymi aluzjami.



streetballowiec - Pt mar 18, 2005 8:10 am
Ja myśle, że nagrode dostanie Steve Nash albo Shaq O'neal. Dlaczego? Ano:

Steve Nash: Prowadzi Suns do bardzo dobrego miejsca w konferencji. Jesli tak dalej pojdzie to moga nawet ją wygrac. Ma bardzo duzo asyst, wlasciwie o bardzo wiele wyprzedza nastepnych asystentow. Punktów też ma sporo, bardzo dobre statystyki. Ale jest jeden porblem gra na PG, jest biały i nie jest Amerykaninem. To może mu troche przeszkodzic.

Shaquille O'neal: Kiedy przeszedł do Miami Heat ten klub zaczął od razu rządzic w konferencji. Wlasciwie to jego zespol nie ma sobie rownych w tym sezonie. Shaq zdobywa sporo punktow i do tego ma duzo skutecznosc. Po za tym gra dobrze w obronie zbiera, blokuje. Wydaje mi sie, że on jest lepszym kandydatem do wygrania. Jest dłużej w NBA i na pewno bardziej popularny. Stawiam na niego.



antek - Pt mar 18, 2005 10:35 am

wlasciwie bardzo wiele odstaje od nastepnych asystentow
Raczej oni odstaja od niego

Punktów też ma sporo
Wlasnie to jest najwiekszy minus przy kandydaturze Nasha na mvp, punktów ma on jak na kandydata na mvp bardzo malo ok,16 na mecz. Ilu graczy ma wiecej to mi sie nie chce wymieniac w samych Suns jest dopiero 4 rtym strzelcem co zauwazyle spabloo. Własnie dlatego nie podoba mi sie kandydatura Nasha.

A co do wyboru, to chciałbym kogos innego cos innowacyjnego, bo tak naprawde nikt nie zasluzyl wiec mzoe ww Dirk Nowitzki?? Ale jednak mysle ze zostanie wybrany ktos z dwojki Duncan/Shaq. Tylko ze oni graja na pozimie ok, 20-10-2, a takie statsty ma wielu graczy, chocby Elton Brand. Ale ich kandydature podtrzymuje bilans druzyny. Gdyby mvp to by byla nagroda da gracza o najepszych statsach, wtedy by walka sie rozegrała pomiedzy Iversonem, Bryantem i Garnettem, ale jak wiemy tak niejest. A pamietacie poczatek sezonu i swietna gre Utah, po cichu sie mowilo ze jak Rosjanin utrzyma taka forme to bedzie kandydatem na ta nagrode, jednak kontuzja, i potem nie co slabasza forma, nie pozwalaja mu myslec o tej nagrodzie. A jak widac w tym sezonie, nie ma zdecydowanego kandydata, a tym bardziej kandydatów.

Z jednej strony dobrzy statystycznie plus dobry bilans ( Shaq, Duncan, Nowik) , a z drugiej super dobzi statystycznie (równiez w stratach i skutecznosści, tyczy sie to zarowno Kobego, jak i Iversona)- Iver, Kobe i Garnek.

A moze po bardzo slabym poczatku sezonu do walki wlaczy sie T-mac, który ostatnio gra kapitalnie, a Houston, moze jescze sie wlaczy o rozstawienie przed PO. Wrocil Sura, Yao juz nie gra tak tragicznie, wiec mzoe ?? Ale mysle ze slabszy poczatek rs nie pozwoli mu sie wlaczyc o ta nagrode.



master - Pt mar 18, 2005 12:43 pm

Chodziło mi raczej o ogromny postęp jaki poczynił Wade po przyjściu Shaqa. Chyba nie było to, aż takie trudne do zrozumienia.

BTW co Ty sobie master ustawiłeś powiadamianie jak tylko napiszę posta? bo gdzie się nie odezwę, to od razu Twoja odpowiedź

Heh, ze zdania wynikało co innego, to raz Dwa to na logike wiadomo ze Wade bedzie robił postępy. Trzy, że nie wiadomo czy bez Shaqa nie byłoby tak samo. A statystycznie moze i nawet lepiej. No ale gdybać to sobie można...

I nie uczpeiłem sie Ciebie



Lord - Pt mar 18, 2005 5:12 pm
Ciekawostek statystycznych ciag dalszy.

1. Bylo juz wspomniane o tym, ze gwiazdy w tym sezonie nie blyszcza, dlatego wsrod slepcow krolem zostanie jednooki (tzn trzeba wylonic MVP z grona przecietniakow). Na potwierdzenie tych slow wystarczy zerknac na statystyki dwoch podstawowych kandydatow do wspomnianej nagrody (Shaqa i Duncana) i porownac je ze statsami tych zawodnikow z poprzednich lat.

Duncan
PPG - najnizsza od sezonu debiutanckiego
RPG - gorsza mial tylko w drugim sezonie gry

Shaq
PPG - nizsza mial tylko rok temu
RPG - najnizsza w karierze

Wyglada wiec na to, ze prestiz nagrody MVP powaznie w tym roku ucierpi skoro trzeba wybierac pomiedzy Nashem (slabo broni, ma niskie ppg), Nowitzkim (przecietny defensor, Europejczyk, bilans druzyny poza pierwsza trojka) oraz wspomnianymi Shaqiem i Duncanem.

2. Druga sprawa - kwestia consistency u kandydatow do MVP, czyli rownej formy przez caly sezon. W ostatnich latach mozna bylo zauwazyc, ze zawodnicy ktorzy mieli bardzo dobry sezon ale grali nierowno nie dostawali MVP. Kilka przykladow:

2003 - Garnett zaczyna wymiatac dopiero po ASG i przegrywa walke o MVP z Duncanem
2002 - Kidd przez pol sezonu jest glownym kandydatem, ale potem dostaje zadyszki i nagroda trafia do grajacego przez caly sezon na bardzo rownym i wysokim poziomie Icemana
2001 - tym razem Duncan ma przecietny poczatek (dolegliwosci po kontuzji, ktora rok wczesniej wylaczyla go z PO) i chociaz druga polowe sezonu ma swietna a jego Spurs zdobywaja I miejsce w lidze to MVP trafia do Iversona
1999 - Spurs zaczynaja sezon od bilansu 5-9 (czy cos kolo tego) i chociaz potem maja swietny finisz (udaje im sie zdobyc pierwsze miejsce w lidze po dlugiej serii zwyciestw) to Duncan przegrywa glosowanie z rowno grajacym caly sezon Malone'm

No to teraz sprawdzmy jak jest z ta rowna forma u tegorocznych kandydatow. Ponizej podalem roznice pomiedzy najlepszym i najgorszym miesiacem danego gracza:

Shaq
5.0 ppg
3.1 rpg

Duncan
3.7 ppg
2.4 rpg

Nowitzki
3.0ppg
2.1rpg

Steve Nash
6.7ppg
3.3apg

Tracy McGrady
7.9ppg
2.2rpg

LeBron James
8.3ppg
3.1apg

A wiec wyszlo na to, ze najrowniej grajaca gwiazda w lidze jest nie kto inny jak Dirk Nowitzki (tuz za nim jest Duncan).



streetballowiec - Pt mar 18, 2005 5:50 pm

wlasciwie bardzo wiele odstaje od nastepnych asystentow
Raczej oni odstaja od niego



Lord - Pt mar 18, 2005 8:36 pm

Chodziło mi o to, że on ich wyprzedza o bardzo dużo i dlatego odstaje. Ty chyba pomyślałeś, że ja mówiłem tak jakby to Nash miał mało Odstaje, ale na plus.

Odstawac ma tylko i wylacznie negatywne znaczenie.



Lord - Pn mar 21, 2005 5:17 pm
http://www.hoopshype.com/mvp_race.htm

Bardzo orginalne zestawienie kandydatow (Amare na pierwszym? no i co tam robi Webber?).

Znalazlem tam jednak kolejny argument za moim kandydatem czyli Nowitzkim - okazuje sie, ze zostal az 2 razy najlepszym graczem miesiaca (a np. Duncan czy Shaq ani razu). Nadal ktos twierdzi, ze Dirk nie jest jednym z glownych kandydatow do MVP?



Szak - Pn mar 21, 2005 8:03 pm

Znalazlem tam jednak kolejny argument za moim kandydatem czyli Nowitzkim - okazuje sie, ze zostal az 2 razy najlepszym graczem miesiaca (a np. Duncan czy Shaq ani razu). Nadal ktos twierdzi, ze Dirk nie jest jednym z glownych kandydatow do MVP?
No no, kolejny argument za tym, ze Dirka nie mozna skreslac. Moim zdaniem tez jest wysoko w wyscigu. Z drugiej strony kolejny argument przeciwko Shaqowi. Bo i statsy indywidualne ma slabsze niz w najlepszych latach. I nie jest wysoko w klasyfikacjach statystycznych. I nie jest pierwszym strzelcem swojej druzyny. Tylko ten bilans Heat dziala jak kotwica.

Jesli chodzi o graczy miesiaca to tez nie ma, ale mozliwe, ze bedzie mial taki tytul. Heat notuja swietny miesiac, jak na razie w marcu bilans 10-0. Do konca zostalo 5 gier. Z tym rekordem moze rywalizowac na Wschodzie chyba tylko Boston (10-1). Tu jest problem, ale trzymam kciuki. Shaq ma w marcu srednio 22.6p, 9.9zb, 2.3as, 2.1bl przy skut. 56%. W sumie nie powala, ale... wspomniana kotwica

Tyle ze tutaj dochodze do kolejnego czlowieka, ktorego nie wiem, czy nie za pochopnie skreslilem z listy glownych kandydatow - do Dwyane'a Wade'a. Dla mnie to dosc, jesli nie oczywiste to zrozumiale, ze to Shaq jest podstawowym "difference makerem" w Heat, ale jednak suche fakty i swietna gra ostatnimi czasy nie pozwalaja przejsc kolo Dwyane'a obojetnie. Bo to on jest pierwszym strzelcem obecnie pierwszej druzyny ligi i to on ma juz na koncie jeden tytyl zawodnika miesiaca. A kto wie, czy za marzec tez nie dostanie (jesli np. Pierce sie nie przypaleta), bo na razie ma statsy miesiaca: 24.2p, 5.7, 4.9as, 1.8stl, skut. 49%. Tyle ze to drugoroczniak.

Wyglada na to, ze gdyby Shaq zostal MVP to byloby to zaprzeczenie wielu ostatnich trendow czy przeswiadczen - tryumf postrzegania wielowymiarowego, niedoslownego, wyrafinowanego



Przem - Pn mar 21, 2005 8:29 pm
Małe znaczenie mają nagrody miesięczne. Bo np. Tim Duncan może nie otrzymać żadnej miesięcznej a zdobyć MVP. (ze względu na stabilność i równość formy przez cały sezon)
Ale już nie wtym sezonie. Prawdopodobnie opuści 2 tygodnie do 4 co go definitywnie eliminuje z walki o to trofeum ( no i defensora ligi też bedzie ciężko bez kolejnych paru tygodni )

A w przypadku Diesela akcje idą w górę , jak i jego Miami. Jednak nie sądzę,że otrzyma najwięcej głosów. Co raz bardziej ten sezon wygląda na sezon Nasha i zaniżające loty Mavs z Nowitzkim w składzie nie będą go w stanie wypromować na najważniejszą nagrodę sezonu regularnego.

podsumowując: co raz więcej Nash, co raz więcej Nash.



Lord - Pn mar 21, 2005 8:51 pm
Maly off-topic.


Ale już nie wtym sezonie. Prawdopodobnie opuści 2 tygodnie do 4 co go definitywnie eliminuje z walki o to trofeum ( no i defensora ligi też bedzie ciężko bez kolejnych paru tygodni )

Dobrze, ze wspomniales o walce o tytul defensora roku.

Tylko popatrzmy:

Artest odpadl z wiadomych przyczyn.
Kirlienko - kontuzja
Duncan - kontuzja

3 swietnych defensorow wypadlo z walki o tytul obroncy roku - czyli ta nagroda (podobnie jak MVP) rowniez straci w tym roku duzo prestizu.

Na szczescie wzrosnie troche prestiz NCAA - ROTY idzie do Okafora, a pierwszy pick do Bogota. Ciekawe czy ktos wie (bez sprawdzania) kiedy ostatni raz ROTY i pierwszy pick dostal zawodnik z NCAA.

Popatrzmy:

2004
1st Pick - Howard (High School)
ROTY - LeBron (High School)

2003
1st pick - LeBron (High School)
ROTY - Amare (High School)

2002
1st Pick - Yao Ming (Liga Chinska)
ROTY - Paul Gasol (Liga Hiszpanska)

2001
1st Pick - Kwame Brown (High School)
ROTY - Mike Miller (NCAA)

2000
1st Pick - Keynon Martin (NCAA)

Przyznacie, ze troche latek minelo.



Monty - Cz mar 24, 2005 5:58 pm

wlasciwie bardzo wiele odstaje od nastepnych asystentow
Raczej oni odstaja od niego

Punktów też ma sporo
Wlasnie to jest najwiekszy minus przy kandydaturze Nasha na mvp, punktów ma on jak na kandydata na mvp bardzo malo ok,16 na mecz. Ilu graczy ma wiecej to mi sie nie chce wymieniac w samych Suns jest dopiero 4 rtym strzelcem co zauwazyle spabloo. Własnie dlatego nie podoba mi sie kandydatura Nasha.



Szak - Wt mar 29, 2005 11:49 am
Na HoopsHype wlasnie zaktualizowali podstrone MVP Race i teraz Shaq jest na samej gorze. Link: http://www.hoopshype.com/mvp_race.htm. Niebagatelne znaczenie miala na pewno wygrana z Suns.

Co sie tyczy samego Diesla, to moze dostanie z marzec nagrode dla najlepszego zawodnika miesiaca. Szkoda tej porazki z Charlotte, ale to dopiero druga w tym miesiacu, a za chwile bedzie jego koniec. W miedzyczasie Boston zaliczyl serie 3 porazek z rzedu, Pierce jakby slabiej gra... Co do statsow, to pewnie Iverson bedzie mial wyrozniajace sie, ale bilans bedzie slabszy. No i jest jeszcze Wade... No, zobaczymy. Statsy tez Shaqowi powoli wzrastaja. Heat pierwsi awansowali do playoffs, pierwsi zapewnili sobie zwyciestwo w dywizji, zdaje sie jako jedyni maja dwie dlugie (10+) serie zwycietw na koncie. Do tego, datujac jeszcze do zeszlego sezonu, wygrali 43 z ostatnich 48 gier u siebie. Steve Kerr tez sie przechyla w strone Shaqa No i tu czy tam slychac glosy, ze jak na takiego dominatora, to jedno MVP to za malo, ze trzeba by wyrownac krzywdy Jeszcze niecaly miesiac...



NY-PiXo - Pt kwi 01, 2005 1:14 pm
czemu Nash niepowinien być MVP
bo niejest statystycznie najlepszym zawodnikiem swojego zespołu , jak na gracza pokroju MVP ma beznadziejne statystyki
co dużo asysty , jakoś niewidze głosów jaki to B.Knight jest świetny jak sprawia że bobki są lepsze bo przecież ma tyle asyst
poprostu PHX tak grają założe się że Nash w drużynie grającej w systemie niebieganym miałby choćby blisko 10apg
pozatym co to za MVP co całkiem możliwe że zakończy swoją przygode w pierwszej rundzie PO

Bro(n) odpada ze względu na kiepskie wyniki zespołu które w przypadku Nasha są dominującym czynikiem , Bron ma ten plus że jest pupilkiem , jednak o 10/15 meczy zawcześnie dlaniego

Duncan dużo niegrał , w tym sezonie gra krócej niejest tak jak w pozostałych sezonach wyrużniającym się graczem (co nieznaczy że się niewyróżnia , poprostu mniej to widać) ale i tak uważam że to on powinien dostać tą nagrode , chociaż ta kostka

z reszty , musze to powiedzieć z bulem bo bardzo nielubie Nowitzkiego i wciaż kiepsko broni , wciąż te jego 7"0' to jak 6"8' ale poza tymi wadami jest zaraz za Duncanem , jednak jest Ero-man wnioski więc nasuwają się same , więc nagrode prędzej by pewnie dostał AI czy Carter niż on

duet z Miami Wade jeszcze nie , sam dokońca niewiem czmu ale jeszcze nie , Shaq wtym sezonie jak w żadnym trener go oszczędza więc jakieś pytania ?



Szak - Pt kwi 01, 2005 2:46 pm
Wymieniles Pixo i kto i dlaczego albo nie powinien dostac, albo nie dostanie. A kto w takim razie ma wedlug ciebie dostac? Czy mam ekstrapolowac i zalozyc, ze jednak Duncan, bo do niego sie w sumie najmocniej przychylasz? Ale on chyba wypadl z wyscigu, bo jesli nie wroci juz do konca sezonu (co jest prawdopodobne skoro Popovich lubi dmuchac na zimne, a SAS jakos przędą bez niego), to sila rzeczy bedzie po grzybach. Aha, i on tez jest oszczedzany jak nigdy w swojej karierze. Co do oszczedzania Shaqa, to nadmienie tylko, ze opuscil tylko 4 mecze (5, jesli liczyc ten w ktorym sie skontuzjowal), co by znaczylo, ze znowu po kilku latach jest na wysokich obrotach.



Lord - Pt kwi 01, 2005 4:58 pm

Co do oszczedzania Shaqa, to nadmienie tylko, ze opuscil tylko 4 mecze (5, jesli liczyc ten w ktorym sie skontuzjowal), co by znaczylo, ze znowu po kilku latach jest na wysokich obrotach.

Tu chodzi o minuty, ktore Grubasek spedza na parkiecie. Shaq gra srednio 34 minuty w meczu czyli krocej o 2 min. niz rok temu, i az 6 min. krocej niz w sezonie 1999/00. Dla porownania Jordan bedac w jego wieku gral srednio 38 minut.

A to, ze Diesel ma mniejsze problemy ze zdrowiem niz dawniej jest efektem tego, ze po raz pierwszy od dobrych kilku lat solidnie przepracowal okres przygotowawczy.



NY-PiXo - Pt kwi 01, 2005 5:43 pm
własnie chodzi mi o to że w tym roku jeśłi chodzi o MVP jest to strasznie popiepszone , liderzy grają mniej , a tam gdzie grają niema wyników

więc MVP dałbym Duncanowi/Nowitzkiemu patrząć obiektywnie , jednak ci panowie również stoją pod znakiem zapytania , jedne ma już praktycznie koniec sezonu , drógi jest europejczykiem

więc trzeba szukać wśrod tych którzy wyróżniają się mniej a jednoczesnie mają dobry bilans

i tak się teraz zastanawiam że jeśli Houston miało by dobrą serje przed końcem sezonu poważnie bym się zastanawiał nad tmac'iem , choć to dziwny paradoks bo w zeszłym sezonie jechałem ponim aż skwierczało to spełniał by wszystkie czyniki by zostać MVP , narazie Houston ma troche zasłaby bilans by otym myśleć
a jeśłi tmac to i R.Allen , nic specjalnego ale pewnie dostał by prędzej tą nagrode niż Nowicki
co do Shaqa to niewydaje ci się że byłby to mały paradoks jeśli dostał by je za to że gra poniżej swoich średnich z całej kariery i gra praktycznie naj gorszy statystycznie sezon ?
niezapominajmy że amerykanie uwielbiają statystyki



Szak - Pt kwi 01, 2005 6:05 pm

Shaq gra srednio 34 minuty w meczu czyli krocej o 2 min. niz rok temu, i az 6 min. krocej niz w sezonie 1999/00. Dla porownania Jordan bedac w jego wieku gral srednio 38 minut.
Jordan... Jordan to inna bajka, a poza tym juz go nie ma
Domyslam sie, o co chodzilo Pixowi, ale jesli sie wezmie pod uwage "total minutes", to Shaq ma szanse zagrac wiecej niz gdyby mial w sredniej tyle samo minut co rok temu. Tak czy owak, narobi sie efektywnie rzecz biorac wiecej.


co do Shaqa to niewydaje ci się że byłby to mały paradoks jeśli dostał by je za to że gra poniżej swoich średnich z całej kariery i gra praktycznie naj gorszy statystycznie sezon
Wiem, ze byloby to dziwne, ale nagroda ta bylaby tez ukurowaniem osobistego zaangazowania i osiagniecia, jakim jest zmiana otoczenia i juz teraz osiagniecie czegos znaczacego z Heat, ktorzy w ciagu roku przeszli niemal calkowity "remodelling". Co do statsow, to sa ponizej srednich kariery, ale np. zeszlorocznym specjalnie nie ustepuja, jesli w ogole. Zreszta nie o tym chcialem, bo statsy Shaqa w takim ujeciu i tak zawsze beda wygladac slabo. Chodzi mi o to, ze dlaczego Shaq ma nie dostac MVP z powodu wymienionych przez ciebie przywar, a Duncan mialby dostac nagrode, choc tez nosi znamiona tych samych wad, co zarzuciles Dieslowi? Tez gra ponizej statsow kariery. Ma najnizsza w karierze srednia punktowa, w zbiorkach wyrownal najslabsze osiagniecie, ktore zanotowal w 1998r. Czyli tez mu spadlo, a w kategorii osobistego "achievement" nie ma tego bonusa co Shaq z Miami, bo on gra n-ty rok w tej samej druzynie, jak zawsze poukladanej, bez perturbacji i zaczynania czegos od nowa.



Lord - Pt kwi 01, 2005 6:53 pm

Jordan... Jordan to inna bajka, a poza tym juz go nie ma .

I niestety juz nigdy go nie bedzie (na 99,9% ).



NY-PiXo - Pt kwi 01, 2005 8:10 pm
ale nagroda ta bylaby tez ukurowaniem osobistego zaangazowania i osiagniecia, jakim jest zmiana otoczenia i juz teraz osiagniecie czegos znaczacego z Heat



Szak - So kwi 02, 2005 10:58 am

podczas gdy oglądam Heat często dochodze do wrażenia że to nie Shaq jest tym który rozdaje karty , napewno nie w takim stopniu jak Duncan
Wade spokojnie radzi sobie i bez Shaqa , to nie Shaq powoduje że Wade gra jak gra , to nie Shaq wygrywa końcówki
...

Tutaj mam diametralnie inne zdanie i mysle, ze jestes w mniejszosci i wsrod tych, ktorzy dali sie na to nabrac. Nie bede tego komentowal, bo to juz zdaje sie przy niejednej okazji bylo omawiane. To kwestia "NBA-jo-pogladu". Niestety to moze byc poczatek tego, co dzialo sie w Lakers. Jednoczesna swietna gra Kobego i Shaqa jakos nie miescila sie ludziom w glowach i w wielu opiniach zaden nie zaslugiwal na MVP (choc gral na odpowiednim poziomie) dlatego, ze mial w skladzie tego drugiego. Dwoch ludzi nawzajem sie wykluczalo, bo bylo na bliskim sobie poziomie, a ktos o podobnych lub gorszych statsach (lub ogolnie mniej dominujacej grze) bywal stawiany wyzej dlatego, ze mogl sie wybic, bo zamiast jednego kumpla na bardzo wysokim poziomie, mial 2-3 na "tylko" dobrym poziomie. Ot, wzglednosc oceny w porowniu z najblizszym otoczeniem.

Jesli Shaq zdobedzie w tym roku MVP, to na pewno bedzie to jego ostatnie w karierze. Nie wiem, czy statsy mu spadna, bo wydaje sie ze na obecnym poziomie ciagnie bez forsowania sie. Ale skonczy sie bonus w postaci uczynienia nowej druzyny pretendentem, a i Wade bedzie przynajmniej tak samo dobry jak teraz (a nalezy sadzic, ze lepszy), wiec skresli tym samym z wyscigu i Diesla, i siebie. Jest natomiast w tej, lepszej od Kobasa swego czasu, sytuacji, ze to za jego "kadencji" Diesel bedzie konczyl kariere i bedzie mogl jednoczesnie sam sie rozwijac, korzystac z obecnosci Shaqa, a jednoczesnie wyrazniej odbic sie od niego statystycznie. Tak wiec teraz bardzo prosze niebiosa o MVP dla Daddy'ego, a pozniej juz "Go Dwyane!".



Lord - So kwi 02, 2005 11:19 am

ale nagroda ta bylaby tez ukurowaniem osobistego zaangazowania i osiagniecia, jakim jest zmiana otoczenia i juz teraz osiagniecie czegos znaczacego z Heat

i chyba dlatego jestem przeciw tej nagrodzie , nie że się nienalezy , ale ta nagroda była by wzasadzie bardziej "za" niż za gre , marketnig jednak w lidze jest często spotykany



Czaczek - So kwi 02, 2005 3:38 pm
Od pewnego czasu przyglądałem się dyskusji i podzielam zdanie większości z was. Wybór MVP obecnego sezonu z pewnością będzie bardzo trudny. Jak już Lord pare razy wspomniał trzeba "wyłowić najlepszego gracza wśrod słabiaków" Ja osobiście stawiam nie na O'Neala, nie na Duncana, ani Nowitzkiego ale na ... LeBrona Jamesa. "Złote dziecko" NBA, wg mnie ma największe szanse na zgarnięcie tej nagrody. Wiem, że w notowaniach statystycznych (zresztą bardzo interesujących które zostały przytoczone w tym temacie), James wypada słabo, jednak uważam że dużo innych rzeczy świadczy na jego korzyść:

1) Statystyki - które są rewelacyjne i mało który z w/w zawodników (O'Neal, Duncan, Nash, Iverson, Nowitzki) nie jest tak wszechstronny, jak właśnie James - 26.4 pkt (4 w NBA), 7.3 as (6 w NBA), 6.9 zb (3 w drużynie), 2.2 prz (2 w NBA), 41.9 min (2 w NBA). Nie wspominając już od znakomitej skuteczności rzutów wolnych i z gry. Postęp w jego grze w trzech głównych kategoriach statystycznych wynosi odpowiednio: +5.5 pkt, +1.4 as i zb. Nie odniosł poważnej kontuzji. W chwili jest liderem NBA w ilości minut spędzonych na parkiecie w tym sezonie ... nie ujmując nikomu z pozostałych kandydatów, James prezentuje się naprawdę znakomicie w tym aspekcie ...

2) Przewodnictwo - jest samotnym liderem swojego zespołu. To na nim opiera się cały ciężar gry. Jest zarówno pierwszym punktującym jak i asystującym Cavs. Dla porównania drużyny takie jak Heat (dwóch liderów i zarówno kandydatów do MVP: Wade-O'Neal), Suns (Nash-Stoudamire-Marion główny trzon zespołu), Sonics (Allen-Lewis), Rockets (McGrady-Ming), Wizards (Arenas, Hughes). Sądze że nad nimi ma on przewage. Co do Iversona, Bryanta i w mniejszym stopniu Duncana i Nowitzkiego - w tej kategorii jest po równo.

3) Postęp w grze drużyny - 35-47 tyle wynosił bilans Cavs w zeszłym sezonie. Na dzień dzisiejszy drużyna "Bronka" (hehe podoba mi się ta ksywa ) legitymuje się bilansem 37-34 zajmując 6-ta pozycje w konferencji, co jest dużo lepszym wynikiem niż w poprzednim sezonie.

4) Potrzeba i część promocji "złotego dziecka" - potrzeba prawdziwej, amerykańskiej gwiazdy w NBA. Wybór MVP europejczyka (Nowitzki) udowodniłby to, że najlepszym koszykarzem globu po raz pierwszy w historii jest ktoś ze syarego kontynentu! Jak dla mnie mało realne ... A tak pod nosem ma już nieźle wypromowanego LeBrona, którego koszulki sprzedają się jak świeże bułeczki ... tyle krzyku było jak James zdobył niedawno 56 punktów, jako najmłodszy zawodnik ligi. Myśle że wybór go już w drugim sezonie MVP, byłbym dla mediów formalnym sygnałem na ogłoszenie go drugim Jordanem, o co tam bardzo wszyscy się starają ...

Podsumowując, stawiam na LeBrona Jamesa
[/b]



Kily - So kwi 02, 2005 4:12 pm
W 100% zgadzam, się z Czaczkiem. Dodam jeszcze, że oprócz tego, że nie miał kontuzji to przez cały sezon prezentuje równą, znakomitą dyspozycję. Brakiem słabych momentów nie wszyscy kandydaci mogą się pochwalić, a pod tym względem LeBron też według mnie jest najlepszy.



josephnba - So kwi 02, 2005 4:44 pm

1) Statystyki - które są rewelacyjne i mało który z w/w zawodników (O'Neal, Duncan, Nash, Iverson, Nowitzki) nie jest tak wszechstronny, jak właśnie James - 26.4 pkt (4 w NBA), 7.3 as (6 w NBA), 6.9 zb (3 w drużynie), 2.2 prz (2 w NBA), 41.9 min (2 w NBA). Nie wspominając już od znakomitej skuteczności rzutów wolnych i z gry. Postęp w jego grze w trzech głównych kategoriach statystycznych wynosi odpowiednio: +5.5 pkt, +1.4 as i zb. Nie odniosł poważnej kontuzji. W chwili jest liderem NBA w ilości minut spędzonych na parkiecie w tym sezonie ... nie ujmując nikomu z pozostałych kandydatów, James prezentuje się naprawdę znakomicie w tym aspekcieZgadza się. LeBron, jest w chwiloi obecnej najbardziej wszechstronnym graczem Ligi, ale...

2) Przewodnictwo - jest samotnym liderem swojego zespołu. To na nim opiera się cały ciężar gry. Jest zarówno pierwszym punktującym jak i asystującym Cavs.Może jest główną postacią w klubie, ale jesgo gra nie byłaby tam dobra bez pomocy takiego BigZ. Następna sprawa. Właśnie lidership. Mam za sobą sporo meczy z Cavs. I właśnie liderem moim zdaniem jeszcze Broni nie jest najwyższych lotów. A to z jednego bardzo ważnego powodu. ten chłopak ma tendencję do oddawania pałeczki w moajważnieszych momentach spotkań w ręce innych graczy. Wspominałem o tym niejednokrotnie (zeby długo nie szukać dzisiejeszy post w temacie NBA w C+). Oprę się na meczu z Kings, bo jestem na bierząco, a niechce mi się przszukiwać kaset VHS, żeby podać przykłady z innych spotkań. Ale było tego sporo. W tym meczu LBJ sporo punktował w pierwszej połowie i na początku czwartej kwarty. W dalszej części meczu nie było go praktycznie widać, skupiał się na odegraniach, mało kiedy akcje były grane pod niego. Doszło do tego, że Gooden rzucał nawewt za 3. Gówniaż miał piłkę często, ale mało korzystał ze swoich możliwości w chwili kiedy Kings otrząsnęli s8ię z małego kryzysu. Przypomniały mi się mecze w których LBJ nie dawał sobie radu z liderowaniem w ważnych momentach. Mecz z Nuggets. LBJ zniknął w końcówce. Zespół przegrał po nerwówce, choć miałlekką przewagę w początkowych fazach meczu (kiedu LBJ grał nieźle). Mecz z NJN, LBJ znikał w nerwowej końcówie, przez ostatnie 7-8 minut meczu kryty był przez VC który miał już 5PFów, ale nie potrafił tego wykorzystać i nawet nie próbował penetracji czym pomógłby Carterowi opóścić boisko. I takich przykładów by się jeszcze namnożyło, choćby ostatni mecz z Bulls. Wprawdzie rzucił buuzera, ale w OT zagrał tragicznie a Cavs przegrali dogrywkę 14-2. W takim świetle to Twoje "PRZEWODNICTWO" wygląda conajmniej blado w porównaniu z Nowikiem, Duncanem (który wygrałmecz z Cavs buzzerem), Shaqiem i inymi bardziej poważnie branymi pod uwagę graczami

3) Postęp w grze drużyny - 35-47 tyle wynosił bilans Cavs w zeszłym sezonie. Na dzień dzisiejszy drużyna "Bronka" (hehe podoba mi się ta ksywa ) legitymuje się bilansem 37-34 zajmując 6-ta pozycje w konferencji, co jest dużo lepszym wynikiem niż w poprzednim sezonie. Gdyby brać pod uwagę okres do ASG, kiedy drużyny nie grają na maxa (prawdziwy wyścig zaczyna się zawsze po ASW), to kandydatura LBJa byłaby jak najbardziej zrozumiała, ale od ASW Cavs pod jego wodzą grają tragicznie. Oberwał za to trener, przyszedł nowy i dalej to samo. Dla porównania podam przykład Nuggets, którzy po zmianie coacha grają rewelacyjnie. Od ASW mają bilans 7-13 i z taką grą wróże im jeszcze góra 4-6 winów. Już sam bilans skreśla go z grona kandydatów, zwłaszcza że Cavs może z taką grą w końcówce RS i z wysoką formą NJN i Pacers zabraknąć w PO. Narazie są w gronie zespołów, ale najbliższe gry nia należą do łatwych. Mavs, NJN Pacers (na wyjeździe). Postęp może nie być wystarczajcy, napiszę więcej postęp zespołu już nie jest wystarczający, żeby poważnie brany był pod uwagę jako MVP

4) Potrzeba i część promocji "złotego dziecka" - potrzeba prawdziwej, amerykańskiej gwiazdy w NBA. (...) A tak pod nosem ma już nieźle wypromowanego LeBrona, którego koszulki sprzedają się jak świeże bułeczki ... tyle krzyku było jak James zdobył niedawno 56 punktów, jako najmłodszy zawodnik ligi. Myśle że wybór go już w drugim sezonie MVP, byłbym dla mediów formalnym sygnałem na ogłoszenie go drugim Jordanem, o co tam bardzo wszyscy się starają To jest jedyny argument z którym się zgodzę. NBA chce na siłę zrobić z niego przewodnika Ligi, co mnie osobiści przyprawia o mdłości, bo moim zdaniem nie jest jeszcze na to gotów i nie jest jeszcze tak dobry, przynajmniej mi tego nie udowodnił i wszystko wskazyje na to, że w tym RS jeszcze mu się nie uda przekonać mnie co do swoich zbawiennych dla koszykówki umiejętności. Jeśli okaże się liderem na mierę PO to wtedy możemy pogadać



Lord - So kwi 02, 2005 5:15 pm
Nie ma zadnych szans, zeby MVP zostal gracz z tak slabej druzyny jak Cavs no chyba, ze jest to gracz wybitny, bezwzglednie najlepszy zawodnik ligi, wtedy mozna przymknac oko na slabszy bilans jego teamu. Tak bylo np. w 1988 roku, kiedy Jordan zdominowal lige i chociaz jego Bulls nie byli w czolowce ligi to wlasnie do MJ'a powedrowala ta nagroda. LeBron jednak poki co wybitnym graczem nie jest dlatego nie ma wogole sensu zastawiac sie nad jego kandydatura.



Lord - So kwi 02, 2005 5:45 pm

moim zdaniem nie jest jeszcze na to gotów i nie jest jeszcze tak dobry

W grudniu LeBron skonczy 21 lat, zacznie pic i potem wszystko pojdzie z gorki.

NBA chce na siłę zrobić z niego przewodnika Ligi, co mnie osobiści przyprawia o mdłości, bo moim zdaniem nie jest jeszcze na to gotów



josephnba - So kwi 02, 2005 6:02 pm

W grudniu LeBron skonczy 21 lat, zacznie pic i potem wszystko pojdzie z gorki. No to w przyszłym RS przy piwku obgadamy jego kandydaturę


Z Jordana tez probowano na sile zrobic nowego przewodnika ligi jeszcze zanim byl on na to gotowy (slynna okladka "Sport Illustrated" z sylwetka mlodego MJ'a i podpisem The Next Dr. J?). .Tak, tyle, że ja nie byłem bezpośrednim świadkeim tych wydarzeń i może dobrze, bo jakbym miał takie chęci samobójcze na myśl o MJu i jesto władzy jak mam przy Bronku (wieśnieckią ma to ksywke ) to pewnie teraz miałbym w avku jakiegoś Bryanta Apropos avków to mam do Ciebie Lordzie prośbę. Zmień tego grubasa, bo przyprawia mnie o mdłości, a pozatym na sportowym forum trzeba propagować zdrowe odżywianie

Jednak tak samo jak z ogladania gry Jordana w jego drugim czy trzecim sezonie mozna bylo wywnioskowac, ze w niedalekiej przyszlosci dorowna on Birdowi i Magicowi tak samo dojscie do wladzy w dzisiejszej lidze LeBrona wydaje sie tylko kwestia czasu.To wszystko prawda i nie ulega wątpliwościom, że tak się raczej stanie, ale wolałbym, żeby cała to nagonka się skończyła bo w moim przypadku ma to zupełnie odmienny do załozonego skutek Łapię się na tym, ze zaczynam go nie lubić przez caly ten zachwyt (i to zachwyt na siłę)



firzu - So kwi 02, 2005 6:29 pm
Bronek też miał kilka wpadek. Choćby ostatni mecz z Philly, 3 na 20 z pola to dość kiepsko. James nie dostanie MVP w tym sezonie bo jest jeszcze za młody, ma na to jeszcze czas.



Greg00 - Pn kwi 04, 2005 5:27 pm
dla mnie nie ma wątpliwości, kto jest MVP rozgrywek...Steve Nash...
piszecie, że jest tylko idealnie włożonym składnikiem do układanki..ale prawda jest taka, że rok temu Phoenix zajęło bodaj ostatnie miejsce w lidze, było jej pośmiewiskiem pod koniec.....a wystarczyło tylko jego przyjście (i dodanie Richardsona), a zespół z ostatniego miejsca awansował na pierwsze! to jest chyba bezprecedensowe wydarzenie w historii ligi...nawet Lebron nie pociągnął aż tak Cleveland....a jak go zabrakło, to nagle wszytko zaczęli dostawać i rzucali po 20 punktów mniej....to jest dowód jego znaczenia dla drużyny - dzięki niemu Amare stał się gwiazdą pierwszej wielkości - i to nie jest tak, że Nash "ma" Stoudemire'a - on go wykreował, kiedyś był przeciętnym zawodnikiem i dalej nie prezentuje jakichś niesamowitych umiejętności ale o ile łatwiej się gra jak się dostaje dokładne podanie pod sam kosz albo na alley oop...a i Marion warto zauważyć błyszczy jak nigdy dotąd i Richardson też żyje z podań Nasha...

przy średnich trzeba zwrócić uwage, że trudno się spodziewać, żeby rozgrywający zorientwoany na partnerów rzucał po 20 parę punktów...on rzuca wtedy kiedy musi i nie tylko - czasami bierze cieżar na siebie ,ale nie forsuje rzutów..a jak rzuca to już trafia - wciaz ponad 50% to już jest coś nieprawdopodobnego w NBA jak na zawodnika jego wzrostu..do tego liderowanie w klasyfikacji asyst - postęp o bodaj prawie 3 w porównaniu z poprzednim sezonem..
wszystko to sprawi, że to on jest MVP - ta nagroda należy mu się jak nikomu innemu...

durgi jest Shaq wełdug mnie - odmienił Miami podobnie jak Nash Phoenix, ale statystycznie wypada nie do końca najlepiej i niestety to moim zdaniem go skreśla....prawda jest taka, że tylko skutecznością i może blokami imponuje....

trzeci jest LeBron, który mam wspaniałe statsystyki, gra fenomenalnie ale mi też brak jego liderowania, zdarza się tak nie raz w meczu, że stoi gdzieś z boku i nie bierze udziału w akcji....do tego jestem pewny, że statuetka MVP przypadnie mu w przyszłości i to zapewne nie raz i może już w przyszłym roku....musi przede wszystkim pociągnąć jednak bardziej Cleveland, które ma całkiem dobry skład, a jedna jest dosyć daleko na wschodzie...
bardzo ważne przy wyborze MVP jest miejsce drużyny w lidze...zawodnik z 6-7 miejsca w konferencji będzie miał zawsze nikłe szanse na MVP...

także chyba w tym roku wydarzenie precedensowe w historii NBA - MVP dla obcokrajowca....



Szak - Pn kwi 04, 2005 7:12 pm
Skomentuje tylko kilka kwestii (jakby formalnych) bez wchodzenia w preferencje i prognozy, bo tam kazdy ma jakies swoje indywidualne plany.


piszecie, że jest tylko idealnie włożonym składnikiem do układanki..ale prawda jest taka, że rok temu Phoenix zajęło bodaj ostatnie miejsce w lidze, było jej pośmiewiskiem pod koniec....
Zaprzeczasz jakoby byl "tylko" idealnie dolozonym skladnikiem, ale zauwaz, jacy ludzie byli w tym zespole wczesniej. Stoudemire (ktory zreszta rok temu opuscil miedzy 27 spotkan) to wczesniejszy najlepszy debiutant. Marion od lat solidna firma, Joe Johnson tez nie ulomek i gracz z potencjalem. Oni rok temu nie byli ciency, byli tez dobrzy, ale bardzo zawiedli oczekiwania, bo spodziewano sie po nich lepszych rezultatow. Druzyna ktora w jednym roku jest rewelacja i sprawia wiele klopotow w pierwszej rundzie pozniejszym mistrzom, a nastepnego roku zawodzi. To ta sama druzyna minus Marbury. Wiem, wiem jaka on ma reputacje. Ale to PG. W tym roku z powrotem dodali PG i voila!

Dla mnie potencjal grupy (podaje statsy z sezonu 2003-04):
- Amare (20.6p, 9zb)
- Marion (19p, 9.3zb, 2.7as)
- Johnson (16.7p, 4.7zb, 4.4as)
- swiezo dodany Q-Rich (17.3p, 6.4zb, 2.1as)

To sam w sobie jest sklad-potwor i Nash tam pasuje jak ulal. Ale czy patrzac na sucho ktos moze nie powiedziec, ze z jakimkolwiek innym, chocby przyzwoitym PG, ta druzyna nie bylaby silna?

Co do dokladnego bilansu na koniec zeszlego sezonu, to wynosil 29-53 i byl szostym najgorszym.


nawet Lebron nie pociągnął aż tak Cleveland
Warunki kadrowe druzyny LeBrona sa znacznie slabsze.
C: Ilgauskas < Amare (chyba tutaj kazdy wiedzialby kogo wybrac)
PF: Gooden < Marion
SF: LeBron > Q-Rich
SG: Newble < Johnson
PG: McInnis < Nash


dzięki niemu Amare stał się gwiazdą pierwszej wielkości - i to nie jest tak, że Nash "ma" Stoudemire'a - on go wykreował, kiedyś był przeciętnym zawodnikiem i dalej nie prezentuje jakichś niesamowitych umiejętności ale o ile łatwiej się gra jak się dostaje dokładne podanie pod sam kosz
Tutaj widac reke Nasha, ale nazywanie Stoudemire'a zawodnikiem przecietnym w czasie, gdy byl solidnym, mlodym PF z potencjalem, ale juz w drugim sezonie wykrecajacym 20-9, to troche przesada. On byl na sciezce wzrostu. Nash na pewno ogromnie wplynal na poprawe jego skutecznosci, bo w tym jest wzrost az o ponad 8% + 1.5p przyrostu z wolnych. Ale reszta gra bardzo podobnie co rok wczesniej. Wzrosly im troche skutecznosc. Jednym troche wiecej, innym mniej, ale daleko temu do postepu Stoudemire'a. Skutecznosc swoja droga, ale srednie punktowe poza Amare reszta ma praktycznie identyczne.

Uwazam, ze jesli Stoudemire'a mozna zaliczac jak kreacje Nasha, to Wade'a w takim rozumieniu spokojnie mozna uznac za kreacje Shaqa. W czym jest oczywiscie czesc prawdy, ale tez nie mozna zapominac, ze to gracze mlodzi i bardzo dobrzy, dla ktorych charakterystyczne jest to, ze przez pewien czas od wkroczenia do ligi beda poprawiac swoje osiagi.


on rzuca wtedy kiedy musi i nie tylko - czasami bierze cieżar na siebie ,ale nie forsuje rzutów..a jak rzuca to już trafia
Wypisz wymaluj Shaq
Tylko, ze on ma w kategorii "usprawnionych" kolegow Damona Jonesa czy Udonisa Haslema. Pierwszy ma najlepszy sezon w karierze, drugi skutecznosc sporo powyzej 50%.


prawda jest taka, że tylko skutecznością i może blokami imponuje....
Znow gwoli rownego traktowania... W takim rozumieniu Nash imponuje tylko skutecznoscia i asystami

Nie wiem, czy pisales to tutaj, czy moze na innym forum. Sory jesli sie powtorze, ale myslalem kiedys o tym, ktora druzyna, Suns czy Heat, przeszla wieksza metamorfoze. Moze nie dziwi, ze jednak sklanialbym sie ku Heat, ale zobaczcie atgumentacje.

Jak juz to wyzej napisalem, Nash przyszedl praktycznie na gotowe, tzn. razem z Q-Richem. Ale sklad byl. Amare i Marion dwa lata wczesniej grali w PO. Pozniej zabrano im Marburego, ale dodano Joe Johnsona. Z jakichs powodow, m.in. kontuzji Stouda, zawalili sezon. Rok pozniej mogli wystartowac od poczatku, jeszcze "domocnieni" i zdrowi.

Heat natomiast oddali za Shaqa trzech zawodnikow pierwszej piatki: Briana Granta, Lamara Odoma i Carona Butlera. Jako wolny agent odszedl Rafer Alston (ich owczesny 6'th man) i chyba ktos jeszcze z pomniejszych. Nowe nazwiska to Shaq, D. Jones, M. Doleac, K. Dooling, Ch. Laettner, W. Person, debiutant Wright, zakontraktowani pozniej A. Mourning, S. Anderson i Q. Woods, nastepnie pozyskany w trejdzie S. Smith. Z zeszlego roku zostali tylko Wade i E. Jones, Haslem (rok temu rezerwa) z zawodnikow cos znaczacych. R. Butler na poczatku sezonu cos pogral, potem polecial na lawe, ostatnio posadzony na IL, zeby Woods mogl grac. M. Allen nic nie pogral, bo leczyl kontuzje, potem go oddano. ZhiZhi'ego nie licze

Podsumowujac wydaje mi sie, ze Heat przeszli wieksza czystke i wiecej kawalkow musieli do siebie dopasowac, zdefiniowac na nowo, by dojsc tam, gdzie sa teraz.



Greg00 - Pn kwi 04, 2005 9:00 pm
to że potencjał był to się nie spieram, bo jest to oczywiste....zastanawiające i dla mnie było jednak jak drużyna z Marburym, Johnsonem, Marionem, Stoudemire'm i Voskuhlem może nic nie osiągnąć....ale widzisz - przyjście Nasha odmieniło drużynę podczas gdy z Marbury'm - co by nie mówić jednak naprawdę dobrym i zawodnikiem i rozgrywajacym, grała fatalnie....pomyliłem trochę bilans, ale chyba się nie mylę, że na zachodzie byli przedostatni?

tak że dla mnie to jest kwintesenscją - był dobry PG (8,3 asyst przez prawie pół sezonu) a jednak Nash, niby podobny, zrobił z nich kandydata na mistrza.....moim zdaniem to (w połączneiu z innymi rzeczami, o których niżej) zasługuje na wyróżnienie w postaci MVP.....

drugie to osiągnięcia statystyczne....myśle, że naprawdę nie ma się co tu spierać....Shaq gra średni sezon i to jest fakt....jego osiągnięcia pozostają daleko w tyle za szczytowymi czy nawet średnimi z kariery...po dokładniejszym przyjrzeniu się okazuje się, że tylko skuteczność ma wyższą (choć to akurat jest bezspornie bardzo ważny element)...nawet pospieszyłem się z blokami bo ich średnia w trakcie trwania sezonu po cichu spadła do nienadzwyczajnego jak na Shaqa poziomu.....

warto zauwazyć, że Nash jest tylko 2 lata młodszy a notuje rekord kariery w asystach (wyżej o 5 (!) od średniej z kariery), zbiórkach, a także zdobywa o 3,4 pkt więcej niż średnio w karierze (rekordowemu osiągnęciu ustępuje tylko o 1,6 pkt) i ma nieco więcej przechwytów...a na deser zostawiam skutecznosć - mówiąc o niej myślałem raczej o tej ogólnej - można ją rozbić na dwa bowiem imponuje nie tylko rzutami za dwa (rekord kariery) ale i za 3 (drugi wynik w karierze)...do tego osobiste na poziomie jak zwykle wysokim i tylko więcej strat (tym razem negatywny rekord, zresztą jak i Shaqa w skuteczności osobistych)....

tak że co by nie mówić, widać iż Nash gra sezon życia, prowadzi drużynę z nizin (pewnie, że z talentem, bo jak by go nie mieli to by ich nigdzie nie zaprowadził i sam Jordan) do prowadzenia w lidze i bardzo prawdopodbnego udziału nawet w finale a mo9ze i mistrzostwa....tak naprawdę to czego chcieć więcej?
pewnie że umiejętności czysto koszykarskich nie ma najlepszych w lidze...ale dla mnie jest zawodnikiem zdecydowanie najbardziej wartościowym...odmienił oblicze Phoenix czego nie potrafil zrobić wcześniej inny dobry rozgrywający....

zapomniałem jeszcze dodać, że raczej trudno sądzić, że Shaq kreuje Wade'a...on radzi sobie często sam - inaczej jest zupełnie ze Stoudemire'm, który poprawił skutecznosć o 8,5% (w ogóle dla mnie kandydat nr 1 na MIP), do tego Marion 3,7%, Johnson 2% a Q bez zmian w porównaniu z poprzednim sezonem i raczej trudno nie zgodzić się że w przeważającej mierze było to zasługa Kanadyjczyka...tak że myślę, że korzyści Wade'a na współpracy z Shaqiem i Stoudemire'a na grze z Nashem raczej nie można porównywać i stawiać w jednym rzędzie...

Shaq gra dobry sezon...ale nie na miarę MVP....to Nash jest najwartościowszym zawodnikiem - byłby nim James, ale jego gra, w przeciwieństwie do Nasha, nie przełożyła się do końca na wyniki zespołu (który tak na marginesie wcale nie ma wiele gorszego potencjału od Suns - pierwsze piątka ja ksłusnzie zauwazyłeś ustępuje Phoenix, ale na ławce mają Snowa, Traylora, Varejao, Welsha, Harrisa, Pavlovica - którzy znacznie wzmacniają siłę zespołu, czego nie można powiedzieć o Suns, który z z rezerwowych mają na dobrą sprawę tylko Jacksona, Barbosę i Huntera...)



PI3TR45 - Wt kwi 05, 2005 9:03 am

to że potencjał był to się nie spieram, bo jest to oczywiste....zastanawiające i dla mnie było jednak jak drużyna z Marburym, Johnsonem, Marionem, Stoudemire'm i Voskuhlem może nic nie osiągnąć....ale widzisz - przyjście Nasha odmieniło drużynę podczas gdy z Marbury'm - co by nie mówić jednak naprawdę dobrym i zawodnikiem i rozgrywajacym, grała fatalnie
taa, Marbury - najlepszy PG na swiecie koles byl poprostu nieodpowiednia osoba na nieodpowiednim miejscu. W PHX mial kto rzucac i potrzebowali PG z pass first zeby zaczac grac swoje. Nash jest przykladem prawdziwego rozgrywajka, a dzieki swojemu szykiem stylowi gry idealnie wpasowal sie w team. Jestem jednak pewien, ze jakikolwiek inny pure PG (oczywiscie na poziomie) mialby z PHX porownywalne efekty.


tak że dla mnie to jest kwintesenscją - był dobry PG (8,3 asyst przez prawie pół sezonu)
To ze mial asysty nie oznacza, ze umial rozgrywac. Marbury przede wszystkim kreowal gre sobie. Pozatym jego umiejetnosci liderowania sa powszechnie znane.


tak że co by nie mówić, widać iż Nash gra sezon życia, prowadzi drużynę z nizin
ale idealnie doniego dopasowana.


zapomniałem jeszcze dodać, że raczej trudno sądzić, że Shaq kreuje Wade'a...on radzi sobie często sam - inaczej jest zupełnie ze Stoudemire'm, który poprawił skutecznosć o 8,5%
juz byla o tym dyskusja. Shaq moze nie tak bezposrednio polepsza partnerow, ale robi im tyle miejsca, ze moga grac na wiekszym luzie, nie tak sciskani przez obroncow czyli tez sprawia, ze jego partnerzy staja sie lepsi.



Lord - Wt kwi 05, 2005 1:20 pm

o ze mial asysty nie oznacza, ze umial rozgrywac. Marbury przede wszystkim kreowal gre sobie. Pozatym jego umiejetnosci liderowania sa powszechnie znane.

Przypomniales mi, ze kiedys Stromile twierdzil iz:
1) transfer Marburego do Knicks byl dla Suns nieoplacalny
2) w NBA nie ma wielu lepszych liderow od Marburego

Ja wtedy dowodzilem, ze:
1) pozostanie Starburego w Arizonie skazalo by ten klub na tkwienie w przecietnosci do konca jego kontraktu (bodajze 2007 rok). Z kolei dzieki trejdowi z NYK Suns wyczyscili swoj budzet przez co mogli w lecie 2004 zapolowac na wolnych agentow. Wtedy mowilo sie o Nashu i Bryancie, ja obstawalem bardziej za tym drugim. Przewidujac koniec epoki Kings i Lakers pisalem, ze ewentualne pozyskanie Bryanta umozliwiloby Suns walke o mistrzostwo juz w sezonie obecnym. Jak widac niewiele sie pomylilem - Suns wykorzystali ubiegloroczne lato na pozyskanie gwiazdy (wprawdzie nie Bryanta, ale Nasha) i juz teraz moga zdobyc tytul korzystajac miedzy innymi z tego, ze upadly takie potegi jak Lakers i Kings.

2) w NBA jest wielu lepszych liderow od Marburego i obok podawania tak oczywistych nazwisk jak Shaq czy Duncan wymienilem m.in. Gilberta Arenasa, który prawie dociagnal Golden State Warriors do PO juz w swoim drugim sezonie gry. I chociaz statystycznie ustepowal on Marburemu to wg. mnie bylo widac, ze "smykalke" do liderowania ma wieksza, chociaz na dluzsza mete jeszcze tego nie udowodnil. Ten sezon potwierdza jednak, ze Arenas nie byl wcale "sezonowym" bohaterem i liderem od Marburego jest zdecydowanie lepszym, chociaz w statsach nadal tego nie widac.

Wiem, ze to nie za bardzo na temat ale jakos mnie tak naszlo na wspomnienia.



Szak - Wt kwi 05, 2005 2:02 pm

dla mnie było jednak jak drużyna z Marburym, Johnsonem, Marionem, Stoudemire'm i Voskuhlem może nic nie osiągnąć....
Tu zachodzi pewna komplikacja, bo jesli sie nie myle, to Suns dostali Johnsona w wymianie za Marburego. Trejd byl przeprowadzony w trakcie sezonu 2003-04. Tak wiec nie mozna mowic, ze Marbury nigdzie ich nie zaprowadzil, bo przed tym sezonem Suns byli jako rewelacja w playoffs. Dopiero rok pozniej niespodziewany krach. Stephon w sezonie 03-04 mial statsy w Suns bardzo podobne do tych sprzed roku, ale druzyna nie grala tak, jak powinna i po 34 meczach wyslano go do Knicks. Wspominalem juz o kontuzji Stoudemire'a, ktora kosztowala go prawie 30 gier. Juz nie pamietam, a nie mam teraz sily sprawdzac, kiedy Amare byl poza gra. Jesli bylo to w okicach blizej poczatku / srodku sezonu, to wychodziloby na to, ze bez niego druzyna podupadla. Jesli to bylo pozniej, to by znaczylo, ze razem ze Stephonem nie zrobili tego, co do nich nalezalo, a potem (trejd + kontuzja) sie posypali i do konca nic nie znaczyli.


Shaq gra średni sezon i to jest fakt....jego osiągnięcia pozostają daleko w tyle za szczytowymi czy nawet średnimi z kariery
Tu mamy odwieczny dylemat. Czy preferowac osiagniecia przelomowe, ktore wzgledem wczesniejszego dorobku stanowia krok w przod... Czy tez osiagniecia slabsze niz np. srednie kariery, ale bedace w ujeciu bezwzglednym i tak dobre. Pomijajac punkty i w pewnym stopniu zbiorki, srednie Shaqa nie odbiegaja od tego, co prezentowal na przestrzeni swojej kariery. Tyle ze odkad mial te swietne sezony 99-00 i 00-01, to zbyt wysoko wysrubowal oczekiwania wobec siebie.


zapomniałem jeszcze dodać, że raczej trudno sądzić, że Shaq kreuje Wade'a...on radzi sobie często sam
Ojoj, tutaj juz nie masz podstaw, by tak sadzic. Obaj sa mlodzi, na sciezce wzrostu i nie rozumiem dlaczego dolozenie jednemu klasowego rozgrywajacego mozna uznac za bycie przez niego kreowanym, a dolozeniu drugiemu najlepszego centra na rynku juz nie. Obaj notuja wzrost skutecznosci z gry. Jeden dzieki podkreceniu tempa gry i lepszym dograniom pod kosz, a drugi z powodu tego, ze druga gwiazda sciaga wystarczajaco duzo uwagi, by kolegom bylo luzniej na obwodzie. Zeby byla jasnosc, to ja uwazam, ze zarowno Wade jak i Amare byliby w tym sezonie lepsi niz w poprzednim, dzieki naturalnemu procesowi uczenia sie i ogrywania. Dlatego domagam sie, jesli chodzi o ten argument, uznania, ze jesli jeden mogl byc po czesci kreowany przez nowego kolege, to drugi tez. Bo absulutnie w takim stawianiu sprawy nie widze powodu, dla ktorego Shaq mialby byc marginalizowany, a Nash nie.


zapomniałem jeszcze dodać, że raczej trudno sądzić, że Shaq kreuje Wade'a...on radzi sobie często sam - inaczej jest zupełnie ze Stoudemire'm, który poprawił skutecznosć o 8,5% (w ogóle dla mnie kandydat nr 1 na MIP), do tego Marion 3,7%, Johnson 2% a Q bez zmian w porównaniu z poprzednim sezonem i raczej trudno nie zgodzić się że w przeważającej mierze było to zasługa Kanadyjczyka...tak że myślę, że korzyści Wade'a na współpracy z Shaqiem i Stoudemire'a na grze z Nashem raczej nie można porównywać i stawiać w jednym rzędzie...
To to, o czym pisalem przed chwila. Przyjscie Nasha podnioslo skutecznosc z gry jego kolegow, ale poza Amare (chyba jedynym w tej druzynie mlodym zawodnikiem, ktory na pewno mial potencjal na dalszy wzrost) to srednie punktowe czy inne specjalnie sie nie zmienily. Przyrost zbiorek Mariona to raczej nie zasluga Nasha, bo jak? Wplyw Nasha to wplyw jakosciowy. Poza Amare reszta robi to, co robila, ale skuteczniej. Taki Damon Jones czy Udonis Haslem to zupelnie nowa kreacja.

Zeby pokazac, to co wyzej opisalem (czyli to, ze Amare i bez Nasha potrafi grac na wysokim poziomie, tak samo jak Wade bez Shaqa, ale chodzi o to, ze obu przypadkach obie gwiazdy razem dzialaja po prostu sprawniej), posluze sie prostymi wyliczeniami.

Wzialem mecze, w ktorych Nash mial 6 lub mniej asyst (czyli najwyzej minimalnie wiecej niz polowa jego sredniej, ktora wynosi 11.5). Oto skutecznosc i srednia punktowa Amare z tych meczow (niestety bylo ich tylko 5, wiec to mala proba):
- 57.9% i 24.2ppg
A teraz 6 meczow bez Nasha:
- 46.9% i 21.2ppg
W tej drugiej sredniej, gdyby sie pokusic o wylaczenie jednego koszmarnego meczu, w ktorym mial tylko 8 punktow, to wynik bylby 23.8. Ale tego nie robmy, bo jak wszystko to wszystko. W kazdym razie widac zarowno wplyw Nasha, jak i to, ze nawet jak Nash nie za bardzo podaje i rozgrywa, to Amare swoje potrafi zrobic, jak rowniez to, ze bez Nasha tez ma lepsze wyniki niz rok wczesniej (ppg). Tyle, ze osiagniete metodami ekstensywnymi, a nie efektywnie, czym jest wzrost skutecznosci przy udziale Kanadyjczyka. Amare to po prostu wielki talent i jesli kogos takiego mozna podpiac jako wytwor czyjejs gry, to Wade'a tez. Co moim zdaniem jest w czesci naduzyciem. Ale to tylko, zeby zachowac formalne i obiektywne podejscie.


W PHX mial kto rzucac i potrzebowali PG z pass first zeby zaczac grac swoje. Nash jest przykladem prawdziwego rozgrywajka, a dzieki swojemu szykiem stylowi gry idealnie wpasowal sie w team
Podzielam to zdanie. Marbury to dobry gracz, ale nie wszedzie pasowal. W druzynie z innymi dobrymi strzelcami za duzo gral pod siebie i przez siebie, nie pozwalajac w ten sposob na rozwiniecie skrzydel kolegom.


jakikolwiek inny pure PG (oczywiscie na poziomie) mialby z PHX porownywalne efekty
Tez o tym pisalem. Zdrowi Amare i Marion, do tego Johnson i Q-Rich, ktorych Marbury w swoim czasie nie mial i ta druzyna tez pewnie bylaby w czolowce. Zreszta to nie musialby byc nawet Marbury. Ktos lepiej podajacy, a mniej rzucajacy moglby dac lepszy rezultat.

Rywalizacja Shaqa i Nasha jest IMO bardzo wyrownana i moim zdaniem ktokolwiek z nich dostanie, to bedzie to zasluzenie, ale bedzie tez swiadczyc o innych podejsciach do tematu. Nash to wybor bardziej nieortodoksyjny, a Shaq reprezentuje kandydata tradycyjnego. Obaj w swoich kategoriach i w ogole sa kandydatami na poziomie, grajacymi dla druzyny, notujacy postep, ale obaj tez korzystaja z tego, ze konkurenci z wyraznie lepszymi statsami nie potrafili swoich zespolow doprowadzic dostatecznie wysoko.


Jak widac niewiele sie pomylilem

jakos mnie tak naszlo na wspomnienia
Jak zwykle skromny

PS. A ja i tak twierdze, ze Arenas jest narwany i zbyt napalony na rzucanie. Ma charyzme i odwage, zeby tak ciskac i ciskac, ale czy jest naprawde liderem to nie sadze. A czy w kwestii, jesli juz, liderowania jest lepszy od Starburego? Tego nie podejmuje sie oceniac.



Lord - Wt kwi 05, 2005 4:51 pm

PS. A ja i tak twierdze, ze Arenas jest narwany i zbyt napalony na rzucanie. Ma charyzme i odwage, zeby tak ciskac i ciskac, ale czy jest naprawde liderem to nie sadze. A czy w kwestii, jesli juz, liderowania jest lepszy od Starburego? Tego nie podejmuje sie oceniac.


- Marbury tylko w jednym sezonie pokazal sie jako dobry lider, Arenas w dwoch (chociaz Starbury gra 5 lat dluzej)
- Arenas nigdy jeszcze nie gral w PO ale zaloze sie, ze jego "rozdziewiczanie" nie bedzie wygladalo tak jak ubieglroczone play-off w wykonaniu Starburego (festiwal cegiel)
- przy Arenasie wszyscy graja lepiej, przy Marburym odwrotnie
- "napalenie na rzucanie" rownie dobrze mozna interpetowac jako wade i jako zalete - zaleznie od tego, czy zespol na tym traci czy zyskuje. W przypadku Arenasa i Wizards zachodzi ta druga ewentualnosc.



Szak - Cz kwi 07, 2005 5:26 pm
Najpierw zaleglosci.


- Marbury tylko w jednym sezonie pokazal sie jako dobry lider, Arenas w dwoch (chociaz Starbury gra 5 lat dluzej)
- Arenas nigdy jeszcze nie gral w PO ale zaloze sie, ze jego "rozdziewiczanie" nie bedzie wygladalo tak jak ubieglroczone play-off w wykonaniu Starburego (festiwal cegiel)
- przy Arenasie wszyscy graja lepiej, przy Marburym odwrotnie
- "napalenie na rzucanie" rownie dobrze mozna interpetowac jako wade i jako zalete - zaleznie od tego, czy zespol na tym traci czy zyskuje. W przypadku Arenasa i Wizards zachodzi ta druga ewentualnosc.

Ja musze poczekac i zobaczyc, czy on jest w stanie to powtorzyc. Marbury zawodzi, nawet jesli byloby wrednie pisac, ze to fakt, to przynajmniej trzeba przyznac, ze tak to wyglada. Ostatnio dobil mnie ciekawy cytat: Suns' success makes it three straight teams to win at least 50 games in their first full season after Steph leaves (along with Wolves and Nets) . Troche brzydko jak na samozwanczego najlepszego playmakera ligi

Ale i Arenas tez jeszcze musi sie wykazac konsekwencja. Nie wiem, czy to postep w jego grze jest glownym motorem sukcesow Wizards. Strzelecko na pewno tak, ale jesli chodzi o wszechstronnosc to sporo poprawil sie Hughes, a i pozyskanie Jamisona to solidny atut. To glownie strzelec, rozgrywanie schodzi u niego na drugi plan. Tak wiec na ocenie "grania wszystkich przy nim lepiej" - musze zobaczyc jak to pociagnie w przyszlym roku. Na rozdziewiczenie w playoffs - trzeba zobaczyc, bo glowy nie dam. A napalenie na rzucanie IMO powinien ograniczyc, ale poki druzyna jakos w tym stylu ciagnie, a Hughes pomaga w asystowaniu, to niech bedzie.

Koniec dygresji (choc czy do konca, moze Arenas to przyszly kandydat na MVP? Kiedys...), pora wrocic do tematu. Na Yahoo ukazal sie artykul Marty'ego Burnsa (link ponizej). Rozpoczal sie okres wypelniania formularzy przez wybranych ekspertow. Burns tez swoj dostal i rozpisuje sie o rozterkach wybierania MVP. Czy wybierac w ogole najlepszego, czy tego co czyni najwieksza roznice? Czy isc prosto i do celu, czy tez isc tropem bardziej podnioslych, pobudzajacych wyobraznie skojarzen? Wybral w obu przypadkach to pierwsze - Shaqa Docenil wklad Nasha, ale zauwazyl, ze na starcie mial lepszy material do pomocy niz "rzemieslnicy" Shaqa, ktory nie dosc, ze statsy i tak ma porzadne, to jeszcze od poczatku mysli tylko o jednym celu, do ktorego prowadzi Heat - tak jak zapowiedzial.

http://tinyurl.com/4oqst

I exclusive dla Josepha:
As Bulls coach Scott Skiles said earlier this season: "I'm of the school of thought that says Shaq should be MVP every year."
Twoj trener powiedzial - niech to bedzie twoje motto



Player - Cz kwi 07, 2005 6:00 pm
Ja postawiłaby na LBJ'a ALE myślę że mimo wszystko nagrody nie dostanie bo w tej chwili są na 3 miejscu w dywizji i nie są pewni miejsca w play off, no i jest jeszcze bardzo mlody. Oprócz Brona nie mam bardziej określonego typu Może Amare Stoudemire... No nie wiem ale w połowie maja sprawa się sama rozwiąrze.



josephnba - Cz kwi 07, 2005 7:20 pm

I exclusive dla Josepha:
As Bulls coach Scott Skiles said earlier this season: "I'm of the school of thought that says Shaq should be MVP every year."
Twoj trener powiedzial - niech to bedzie twoje motto
I właśnie dlatego Skiles jest od trenowania a nie od gadania co mu ślina na język przyniesie

Artykuł ciekawy, ciekawy pogląd na sprawę, fajnie si ę to czyta. Godne polecenia, nawet może w temacie z ciekawymi artykułami powinno ię znaleźć



master - So kwi 09, 2005 8:03 pm
Jak widać Iver wcale nie jest tak nisko w opini niektórych :

http://sports.espn.go.com/espn/page2/st ... 0408&num=0



Szak - Cz kwi 14, 2005 9:10 am
Na Miami Herald pojawil sie artykul, ktory wpisuje sie w reprezentowany rowniez przeze mnie nurt propagady "Shaq na MVP" Jako, ze trzeba byc tam zarejestrowanym, zeby czytac, a nie kazdy jest, to cytuje fragmenty. Przy okazji odswieze temat.


So large a leader is he that no one else can fill those size 22 EEE shoes. He keeps teammates loose with his quips. He empowers them with his confidence. It's no coincidence that Damon Jones and Udonis Haslem are having dream seasons. And by sharing the load with Wade, he allows the young Flash to mature without the pressure of being Mr. Franchise. When Wade gets frustrated, Shaq gives him that wink and bails him out.

Is there really any question? Shaq is the league MVP.

As the regular season winds down, Shaq and Steve Nash of the Phoenix Suns are being celebrated for transforming their respective teams from losers to contenders for best records in the NBA. They could be on a collision course for the NBA Finals -- an impossible prospect for both teams last year.

[...]

Nash is the engine of the run-run-run Suns. But he also has an incredible array of scorers to feed the ball to -- Amare Stoudemire, Shawn Marion, Quentin Richardson. He cannot take over a game as Shaq can, and, aside from Wade, Shaq is surrounded by role players. Name Nash's coach, Mike D'Antoni, the Coach of the Year.

But MVP goes to Shaq. This might sound preposterous, but Shaq is underappreciated. Is it possible for a 7-1, 325-pound basketball player to be taken for granted? Yes. Precisely because he is so huge, it is assumed Shaq will get his 23 points, 11 rebounds and 2.4 blocks each night. He is a giant, an immovable object, a freak of nature, and so it's a given that he will dominate, goes that lame line of reasoning.

Yet plenty of other 7-footers have not affected every facet of the game the way Shaq does, even at age 33. While not as graceful as Kareem Abdul-Jabbar, he has deft post moves he does not get credit for.

Keep in mind that he has led two previous teams -- the Orlando Magic and the L.A. Lakers -- to the NBA Finals, and both sunk into decline when he left.

It's mind-boggling that Shaq has won only one regular-season MVP award, in 2000, while Tim Duncan and Karl Malone have two each. Shaq deserves another.


Swoja droga to ciekawe co pisza na przyklad w gazetach z regionu Phoenix. Pewnie tam wszystko na odwrot i to Nash jest pewniakiem



antek - N kwi 17, 2005 2:54 pm
http://www.nydailynews.com/sports/baske ... 7369c.html
Kolejny glos na Nasha. Niewiem co w nim takiego widza Ci co go wymieniaja, jako mvp Dla mnie jest on za Szaqiem, ale rowniez Nowikiem i Amare'im.



Szak - N kwi 17, 2005 5:08 pm
Ten tekst antek to raczej z krotkich analiz. Troche sie przestraszylem, bo myslalem, ze bedzie jakis wiekszy, ktory obali zaslugi Shaqa, ale na szczescie nie. Shaq jak juz obali sie sam, jesli Heat zaraz nie wezma sie w garsc Pocieszajace jest to, ze ten facet wszystkie pozostale kategorie typuje tak, jak zapewne nie zakonczy sie oficjalne glosowanie , np. Gordon jako ROTY, Carlisle COTY, Radmanovic 6'th Man, Wade MIP i Duncan DPOY. Czyli jesli w tych wszystkich wybieral raczej tych mniej powszechnie eksponowanych ludzi, to przy MVP moze tez sie "pomylil"



Key - N kwi 17, 2005 5:32 pm
Ja nie bede wymienial tutaj swego faworyta a nic z tyych rzeczy. che tylko naponknac o nagrodach ogolnie. A raczej o rankingach ich dotyczacych. Otroz pojawia sie wiele artykulow gdzie ich autorzy przedstawiaja swych faworytow do poszczegolnych nagrod. Wszyscy tutaj widze z reguly ulegaja temu. Niestety one sa czesto bardzo rozbierzne i wybranie tego rankingu takiego autora , ktory wytypowal naszego pupilka do nagrody nie ma sensu. O czym tutaj mowa, jak w jednym rankingu Radman jest pierwszy do 6'th POT,a juz w innym nie ma w ogole jego kandydatury. Wiem, ze fajnie sie cos takiego czyta, ale nie nalezy sie bron Boze takim czyms sugerowac. Rownie dobrze takowy ranking mogl by napisac kazdy z nas i tam uwzglednic zawodnikow wedlug swojego uznania. Takze tak naprawde trzeba poczekac az do ogloszenia wynikow, bo takowe artykuly maja dosc niski stopien prawdopodobienstwa.



Szak - N kwi 17, 2005 6:08 pm
Racja Key. Tylko, ze niektore z tych artykulow sa pisane przez ludzi, ktorzy faktycznie dostali formularze i beda glosowac. Np. Marty Burns, ktorego tekst gdzies wyzej zapodalem. Ale co do innych, to jakos nie wiem, czy np. Stein tez? Jak gosc nie napisze w artykule, ze jest w tej grupie, to w sumie nie wiadomo. Tzn. nie szukalem nigdzie zestawienia nazwisk ludzi, co wybieraja.




Strona 2 z 3 • Zostało wyszukane 278 postów • 1, 2, 3