ďťż
Miami Heat sezon 2007/08




Jmy - N lis 18, 2007 1:16 am
No dobra sygnal sygnalem, ale zeby go zaraz z powrotem wposcic? Kompletnie nie rozumiem. Posadzic to i potrzymac z kilka minut. A nie sadzac na kilkanascie sekund. Dziwna decyzja. Szczgolnie Zilla bym posadzil, a nawet nim nie zaczynal w s5.

Hehe boooo'cza po Alonzo a ten sobie z tego nic nie robie. Jeszcze go to motywuje. A Shagzilla fauluje i jest bezproduktywna niczym zuzyta opona traktora.




VeGi - N lis 18, 2007 1:35 am
Tak, Shaq nie powinien być w S5. Zszedł za 3 faule, wszedł Zo i Miami od razu lepiej wyglądają w D a i atak nie wychodzi źle. Objęli prowadzenie, zobaczymy czy będą w stanie kontrolować przebieg meczu.



Jmy - N lis 18, 2007 1:46 am
I prowadza po pierwszej polowie, Wade gra ladnie, duzo podajac i "angazujac partnerow w ataku" jak to bylo trafnie powiedziane. Nawet nie ma sensu Arystotelesa wprowadzac. Jest Zoo, a w Felli Nie ma zadnego zaangazowania, pala chyba zloscia na Pata, gdy siadal, cos tam pod nosem mamrotal. Ilekroc widze te Big Felle to powatpiewam, czy ona kiedykolwek powroci do dawnej swietnosci. Tak jakby cala energia uszla. Niech konczy kariere.



Bakson - N lis 18, 2007 1:49 am

No właśnie, co z tego, że Miami powinni to wygrać. Mamy 1-8. Ja pie.... 1-8 Patrzę na Boston, zespół, który całkowicie rozjechał się w końcówce i oni maja 8-0. .

Miami napewno nie należał sie ten mecz , mieli jedynie szanse go wygrać . Ale ogólnie meczyk szalejnie ciekawy , piękne akcje i rzuty KG, fade-awaye , miodzio, trójeczki poseya to samo. Akcja meczu dla mnie bylo wsad KG na Davisem , ja nie wiem co Ricky sobie myslal , chcial powstrzymać KG to dostal faciala

Życze Miami dużo zwyciestw i odbicia sie od dna , bo druzyna ma naprawde potencjał




Jmy - N lis 18, 2007 2:11 am
Hehe mecz Nuggets sie wlasnie zaczal wiec ja zeby zaoszczedzic czas ogladam dwa naraz. Miami lewym okiem a Nuggets prawym. Troche komentarze nachodza na siebie ale da sie wytrzymac... Heh



VeGi - N lis 18, 2007 2:36 am
Wade gra świetnie. Nie idzie mu rzucanie ale tak jak pisałeś Jmy czyni każdego lepszym. Naprawdę podoba mi się taka gra. Cook również rewelacyjnie. Miami powinni to dowieźć do końca.



Jmy - N lis 18, 2007 3:26 am
Hmm, Haslem ewidentnie dotknal tej obreczy przy rzucie Jeffersona. A za to zgodnie z przepisami powinny zostac przyznane 2 pkt dla Nets. Slepy Crawford stal zaraz pod tym koszem i nic nie zagwizdal. O to pretensje po meczu mial Lawrence Frank. Ale koncowka fajna, Wade chybil te dwa wolne, ale ladnie sie zrechabilitowal... To sie liczy.



VeGi - N lis 18, 2007 3:27 am
Udało się. Znowu nerwówka w końcówce. A wydawało się, że pójdzie gładko bo mieliśmy jakieś 8 pkt przewagi w 4 kwarcie.

Wade bardzo dobry mecz. Wiem wiem, jak można napisac bdb mecz skoro rzucał tak fatalnie? Tylko, że poza rzutem nie można mu nic zarzucić. Kilka przechwytów, świetne asysty. Prowadził grę w dobrym stylu. Penny miał hot hand. Przecierałem oczy ze zdumienia jak trafiał te trójki. Shaq obudził się w 2 połowie i grał już w miare normalnie. Cook coraz bardziej pewny się robi, fajnie, że jest jakiś młodzian wyróżniający się w Heat. Dorell i Smush 0 minut. W sumie dobrze, obaj niewiele wnoszą. Williams i Haslem po powrocie Wade'a schowali się w cień. Grają tak jak w poprzednim sezonie Davis quiet today, nie forsował w ogóle rzutów. Widać, że dyscyplina Pata działa.

W Nets Sean Williams siał spustoszenie. Co za dunker Do tego może trafić open jaya, dobry z linii wolnych. RJ fajnie na początku, później niewidoczny. Kidd sporo asyst ale ogólnie nie zachwycił imo.

NJN powinni to wygrać... przeszkodziło im ~20turnovers po 1 połowie Dosłownie rzucali w trybuny. No i wyraźny goaltending Haslema przy ostatniej akcji, tylko, że wcześniej, przy nietrafionych wolnych Wade'a powinien być jump-ball a nie TO dla Nets. No cóż, pomyłki się zdarzają, myślę, że nie było to zamierzone.

Mamy 2-8, wakacje do środy i mecz z Hawks. Czas na 3 win



Mich@lik - Cz lis 22, 2007 3:13 am

Mamy 2-8, wakacje do środy i mecz z Hawks. Czas na 3 win

Chyba się nie udało.. Kurcze ale końcówka meczu. Mecz byl dla Was do wygrania ale kłopoty z faulami wyeliminowały Wade'a z dłuższej gry. Mimo wszystko ostatnia akcja Miami ustawiona do Dywane'a ten wchodzi pod kosz i.. Josh Smith wykonuje swoje minimum blokuje Wade'a. Faul, Williams trafia 1 wolny, znów akcja z boku tym razem Davis i porażka. Końcówka pierwsza klasa. Szak super mecz jak za dobrych starych czasów, 7 bloków - klasyk, szkoda tylko ze to na przeciw Pachuli albo chłopakowi który grał 10 mecz w NBA Horfordowi..



VeGi - Cz lis 22, 2007 3:20 am
Ja ....! Co za cipy! Było spokojne +10 i nagle Hawks robią 12-0 run. W tym była zasługa Wade'a, który zdezorientowany odpuscił Lue a ten trafił trójeczkę, która zbliżyła Hakws na 2 punkty. Murwa kać! Atlanta nie wygrała na wyjeździe od 17 lutego Trzeba im oddać, że w końcówce JJ sięknął trójki, których nie powstydziłby się Kobe. Dwyane fatalnie rzuca, coś strasznego. Z Bostonem normalnie ciskał, myślałem, że będzie co raz lepiej. Ale 2 ostatnie mecze tragiczne rzutowo. Shaq poblokował ale co z tego skoro jest bezużyteczny w końcówkach. Atlanta tak fatalnie rzucała, a mimo wszystko jakoś to wygrali. W ostatniej akcji zobaczyłem tylko pokaz slajdów. Ale dobrze, że tego nie widziałem. Trójka Davisa jak zawsze nie wpada w takich sytuacjach i mocarne Jastrzębie z Południa przerywają piąty-najdłuższy winningless road streak To jest to, oby tak dalej Miami Jeśli nie wygrywamy u SIEBIE z Hawks to z kim mamy szanse? Supersonics za mocni, ciekawe czy T-Wolves z Walkerem nas rozjadą.



Szak - Cz lis 22, 2007 6:03 am
Ja nie mogę, normalnie się odechciewa sprawdzać wyniki. Ta drużyna wyczerpała całkowity limit szczęścia na jeden sezon, kiedy zagrali cudo w playoffach i zdobyli mistrza. Po tym już tylko fatum jakieś na nich ciąży i pozostaje syf, kiła i mogiła. Wdupiają ze słabymi drużynami, a z bardzo dobrymi toczą wyrównane boje, by i tak w końcówce przegrać. Jeśli Pat ma w zanadrzu jakiś trejd, który mógłby uskutecznić, to niech to robi. Kichać wreszcie zdrowego Williamsa, kichać ponoć utalentowanego Wrighta i kogo tam jeszcze. Jeśli można tę drużynę wzmocnić, to niech to zrobi. Artest i Bibas - marzenie...



VeGi - Cz lis 22, 2007 11:33 am
Co się stało z Williamsem? Miał formę na kilka pierwszych meczy? Wrócił Wade i Jason usunął się w cień. Gra totalną padakę. Haslem stracił jumperka, ale przynajmniej walczy i za to należy mu się szacunek. Smush Parker to tragedia - jak taki zawodnik może miec piłkę w rękach skoro jest na boisku Wade?! I dlaczego nie gra Cook? Ricky trafiał na początku wszystko jednak w końcówce 9 na 10 prób niecelnych. Mecz najlepiej podsumował Wade mówiąc, że takie porażki będą bardzo mocno doskwierać na końcu RS. Chyba jednak nie będzie PO w tym sezonie, pierwszy raz w karierze Wade'a. To powinno go zmotywować do ciężkiej pracy w lecie bo wierzę, że nawet gdy drużyna gra kiche to on może sam wygrywać mecze w końcówkach (będąc w optymalnej formie). Czas na Rockets, czuję, że nawiążą walkę ale i tak wtopią



Van - Cz lis 22, 2007 9:48 pm

Chyba jednak nie będzie PO w tym sezonie, pierwszy raz w karierze Wade'a.
za wcześnie na takie stwierdzenia zwłaszcza kibica tej drużyny.
Takie drużyny jak Bulls czy Nets też na wasze szczęście nie błyszczą, Wizards stracili na długo Arenasa, w Knicks zrobił się taki burdel, że tez mogą zapomnieć, mimo wszystko trudno mi sobie wyobrazić, że Heat jakoś nie doczłapią do tych PO chociażby dlatego, że poza Celtics i Magic nikt jak dotąd w tej konferencji za bardzo nie błyszczy.

Dziwne są jakby nie było takie porażki jak ta u siebie z Hawks, Shaqowi wyszedł bardzo dobry mecz , Wade słabo, ale to i tak powinno wystarczyć zwłaszcza kiedy w Hawks nikt specjalnie się nie wyróżnił. Heat są słabi nie ma się co czarować, ale za wcześnie by ich z PO skreślać zwłaszcza przy niewiele pokazującej do tej pory konkurencji.



VeGi - Cz lis 22, 2007 11:13 pm

Dziwne są jakby nie było takie porażki jak ta u siebie z Hawks, Shaqowi wyszedł bardzo dobry mecz , Wade słabo, ale to i tak powinno wystarczyć zwłaszcza kiedy w Hawks nikt specjalnie się nie wyróżnił. Heat są słabi nie ma się co czarować, ale za wcześnie by ich z PO skreślać zwłaszcza przy niewiele pokazującej do tej pory konkurencji.

Hawks rzucali tak dennie, że się w głowie nie mieści. Normalnie tak się wk... zdenerwowałem po tej porażce, że głowa mała. Nie dosyć, że 4h spania to jeszcze loss w tak fatalnym stylu. Nie mówię już o tym, że nie wypada przegrywać z takimi zespołami u siebię. Ale kiedy nikt nie potrafi trafić rzutu w końcówce, kiedy Wade zapomina, że jest Lue i go zostawia wide open to o czym mamy gadać? Riles przypomniał Wade'owi, że nie powinien tak ryzykować z tymi stealami, do tej pory go kryłem ale niewątpliwie to jest jego słabość. Co z tego, że bedzie miał 2.5stl na mecz skoro ryzykując naraża się na przewagę 5 na 4 w obronie co czesto kończy się punktami. Pamietam, że przez ten gambling Wade'a Shaq raz wyleciał wcześnie z gry w 1 kwarcie za 2 faul. Nie podważam jego zasług w ataku bo jakby nie było to on ciągnął w końcówce Miami ale trzeba ograniczyć te zapędy do przechwytów.

BTW Davis zaczyna wyrastać na dobrego defensora. No i w ataku zmądrzał strasznie pod okiem Pata. Praktycznie nie widać u niego bezmyślnych jumperków.



Lucc - So lis 24, 2007 10:10 am
No no ... Mecz prawie jak z pamiętnych play offów 2 sezony temu Shaq świetnie zagrał, Wade - czy się go lubi czy nie, top trzeba jednak przyznać że te jego 2+1 są niesamowite ... Chyba tylko LeBron jest w stanie go przebić, choć napewno nie pod względem efektowności. W życiu bym sie nie spodziewal, ze jestescie w stanie pokonac Rockets w pełnym składzie ... A tu prosze niespodzianka jednak

Ricky jest jednak dobrym uzupelnieniem dla Heat - co by nie gadac o jego charakterze, to jednak sie utęperował/utemperował (cholera jak to się pisze?) i jest przydatny - rzucic potrafi, podac takze - taki dobry łącznik pomiędzy Wade'm i Shaq'iem

Mysle, ze jesli sie juz nikt wam jakos powaznie nie polamie to z taka gra te PO jednak osiagniecie



VeGi - So lis 24, 2007 10:57 am
Niestety dałem dupy i nie oglądałem meczu (zmęczenie). Akcje Wade'a 2+1 jak za dawnych (właściwie niedawnych) lat. Pat chwalił Rickyego za D na T-Macu, Shaq mocno zmoblilizowany na Yao pokazał, że może wciąż sporo nastukać. Jak ściągne z torrenta to się dłużej wypowiem. Dzisiaj meczyk z Orlando, będzie cholernie ciężko bo Howard zdaje się przeskakiwać wszystkich, którzy stoją na drodze do kosza.



Greg00 - So lis 24, 2007 4:16 pm
ja meczu nie widziałem ale statystyki są dla mnie sporym zaskoczeniem (nie powiem, że nie miłym:) ) naprawdę czapki z głów przed Shaqiem, który w wieku 35 lat jest w stanie wykręcić takie cyferki przeciw Yao i tak zdecydowanie wygrać pojedynek indywidualny z będącym w swoim prime Mingiem

widać, że powrót Wade'a zgodnie z naszymi oczekiwaniami odmienił tą drużynę... grają jak równy z równym z każdym wygrywając 2 z 5 meczów i ponosząc dwie minimalne porażki....widać, że przyszłość dla fanów Heat jest relatywnie jasna i w sytuacji, gdy na chwilę obecną tylko 4 drużyny w konferencji mają dodatni bilans awansowanie do PO nie może być dla Heat problemem i pewnie wskoczą nawet na 6 miejsce



VeGi - N lis 25, 2007 2:44 am
Spodziewany loss z Orlando chociaż wydawało się, że powalczą po bdb 1 kwarcie. Po połowie 'tylko' -10 ale jak to zwykle z Heat bywa fatalna 3 kwarta i już wiadomo było, że jest po ptakach. Dobre wiadomości to Wade rzucający w dwóch back to back po 30pts (chociaż w 1 kwarcie w ogóle nie forsował gry podając bdb), Ricky świetnie gra - na prawdę duże wrażenie po obu stronach parkietu. No i Shaq early on fire, a kiedy krył go Foyle to po prostu miazga, prawie jak za dawnych lat. Tylko co z tego, że ta trójka może po 60-70 punktów na mecz zdobywać... reszta gra taką kupę, że dosłownie brakuje słów. Zo, Haslem walczą ale taki J Will czy Parker praktycznie nic nie wnoszą. Smush jako kaczszuter sprawdza się ale za to piłka w jego rękach to całkiem bezsensowna opcja. Szkoda, wielka szkoda, że wracamy do poprzedniego sezonu, kiedy Wade rzucał 30 co wieczór a Miami przegrywali bo reszta nie grała nic. Liczyłem na Haslema, liczyłem na Williamsa ale tylko na początku sezonu dawali z siebię wszystko. Teraz wygląda to fatalnie, spodziewam się jakichś trejdów po Nowym Roku (szczególnie z udziałem J Willa, Parkera). Haslemowi brakuje pewności przy rzucie - jakby ją odzyskał to byłoby miło Idzie jak po grudzie w tym sezonie, na nasze szczęście kilka innych ekip we Wschodniej Konfie przeżywa lekkie kryzysy.



VeGi - Wt lis 27, 2007 8:22 pm
WRIGHT AND WRONG
Riley declined to comment on why he yanked forward Dorell Wright just three seconds after inserting him late in Saturday's 120-99 blowout loss at Orlando.

Wright, who had not played the previous five games, entered for the first time with 2:31 to play in the fourth and was pulled with 2:28 to go, after he was seen joking with his team down 17.

"I'm not going to discuss it," Riley said. "You saw it for what it is."




Szak - Śr lis 28, 2007 5:07 pm
Wszystko wskazuje na to, że na Wright'cie jest już krzyżyk i poleci przy najbliższej wymianie. Nie dość, że ostatnio nie grał, potem ten incydent z trzema sekundami, a teraz już siedział na ławie w garniturze. Szkoda, biorąc pod uwagę, ile się go nachwalono przez ostatnie 3 lata. Kompletnie zmarnowany dla Miami pick. Ciekawe, czy gdzieś indziej dane mu będzie się pokazać... Póki co Cook jest bliski wyrównania pozytywnego wrażenia, które zdołał dotąd zrobić, z tym, co Wright wypracował w kilka lat. I nie mam tu na myśli nic takiego, że Cook wymiata czy coś. I to o czymś, niestety, świadczy.

A teraz odnośnie meczu. Fajny eksperyment z tym posadzeniem Davisa i J-Willa na ławie. Fajny, ale mam nadzieję, że nie na zbyt długo. Nie wygląda mi to na coś, co może działać na regularnej zasadzie. Riles jest dobry. Miał wcześniej za mało punktów z ławki, to posadził na niej dwóch sterterów i dostał to czego chciał, hehe. Nie będą Bobki pluć nam w twarz!



VeGi - Śr lis 28, 2007 7:00 pm

A teraz odnośnie meczu. Fajny eksperyment z tym posadzeniem Davisa i J-Willa na ławie. Fajny, ale mam nadzieję, że nie na zbyt długo. Nie wygląda mi to na coś, co może działać na regularnej zasadzie. Riles jest dobry. Miał wcześniej za mało punktów z ławki, to posadził na niej dwóch sterterów i dostał to czego chciał, hehe. Nie będą Bobki pluć nam w twarz!

Moim zdaniem Davis powinień być pierwszym z ławki. W S5 mamy wystarczająco dużo siły rażenia (Shaq, Wade, nawet Haslem czy J Will) a taki boost z ławki byłby naprawdę dużym wzmocnieniem. Jeśli on się na to zgodzi (a widać, że zmienił się już i to bardzo) to myślę, że może po 20pts na meczyk dostarczać. Riles coś przebąkiwał o sadzaniu go na ławce i zaczynaniu 3 kwarty z nim. No zobaczymy jak to będzie w przyszłości. Na Parkerze raczej też już krzyżyk postawiony. Nie pojawił się na porannym shootaround przed meczem i dlatego dostał się na liste nieaktywnych. Spieprzaj dziadu - to jedyne co nasuwa mi się na myśl widząc jego zachowanie. A Cook to rewelacja, myślałem, że tylko rzucać potrafi a widać, że ma również sporo atletyzmu. Oby Pat nim więcej grał.



VeGi - So gru 01, 2007 2:56 am
Nie wytrzymałem do końca. Grali taką kupę... nigdy nie widziałem takiej postawy Miami. A Boston niczym walec się przetoczył. Szkoda oczu, pora iść spać. Trzeba jak najszybciej zapomnieć o tym meczu i zastanowić się nad kilkoma graczami (J Will - co to ma być do cholery?). Ciekawi mnie co pokażą na wyjeździe. Nie będe zdziwiony jeśli wrócą z 6ioma porażkami.



Van - N gru 02, 2007 8:25 am
Smush to w kłopoty z prawem się wpakował podobno jakiejś parkingowej wykręcił rękę za 12 dolców opłaty parkingowej
A Miami woman accusing Heat guard Smush Parker of twisting her arm during a dispute over a valet fee is seeking criminal charges against the fourth-year NBA player.

Yomaira McKenzie, 41, said Parker "lost it" Tuesday morning when he was asked to pay the $12 valet parking charge he allegedly owed at a condo building at 355 Biscayne Blvd. McKenzie is an assistant manager at Standard Valet, which services the building.

According to a Miami police incident report, Parker, 26, claimed he had paid the fee in advance a night earlier. He said he did not have any available cash to pay Tuesday.

Tension apparently escalated when Parker, denied his keys until he settled the debt, allegedly pushed a valet podium and grabbed McKenzie's arm in an attempt to get his keys, according to the incident report.

Parker was not arrested or charged at the scene Tuesday, which is standard procedure in most simple misdemeanor battery cases that aren't witnessed by police. In such cases, the victim must contact prosecutors and seek formal charges, Miami police spokesman Detective William Moreno said Wednesday.

McKenzie said Parker twisted her wrist and arm. McKenzie's attorney Ron Guralnick said McKenzie has already pressed charges with the Miami-Dade State Attorney's Office.

He also criticized police Wednesday for not arresting Parker Tuesday.

"If he wasn't a sports' personality, he would have been arrested on the scene," Guralnick said.



Szak - Pt gru 07, 2007 4:56 pm
Szykować sznur, rzucać ręcznik, wynosić sztandar... Jak zwał, tak zwał.
Ale takiej kichy w życiu nie widziałem, odkąd kibicuję drużynom z Shaqiem. Co to ma być? Kompletna degrengolada. Wdupiają z kimkolwiek się da. Houston chyba było po całonocnej balandze, że dało się jakiś czas temu pokonać. Shaq już wpieniony, Riles się powtarza, reszta nic. Byle sieroty potrafią wleźć na boisko i ciskać rzut za rzutem, a ten zespół nie potrafi sprawić, żeby Diesel rzucał więcej niż 10 razy w meczu? Śmierdzi mi to i niefajnie się zanosi. Shaq ma szczęście do drużyn spektakularnych. Raz w jedną, a kiedy indziej niestety w drugą stronę. Z Lakers zrobił 3-peat, z Orlando jako rewelacją doszedł do Finału. Z Heat zdobył mistrza, kiedy mało kto w nich wierzył. Ale niestety, w sezonach gdy nie udawało się zawojować ligi, były sweepy, wewnętrzne niesnaski albo nowość w repertuarze - dawanie dupy juz od poczatku (oby kiedyś się to skończyło), w sytuacji gdy miał to być sezon odkupienia win za zeszłoroczne męczarnie.

A do tego czytam sobie:

Heat owner Micky Arison was ranked the world's third-richest sports owner on Forbes.com's list released Thursday. Arison, who also owns Carnival cruise line, is reportedly worth $5.8 billion.
No ja pier...
Tyle kasy, ale nie jak się kurna uparł, że nie można przekroczyć luxury, to tak Heat teraz mają. Posey poszedł w diabły, Kapono odszedł itd. Dał Shaqowi dupny kontakt, a już rozumu nie starczyło, żeby po powiedzeniu A, powiedzieć też B, bo jak już się ustawili w tryb, żeby ugrać coś teraz, to trzeba się tego trzymać i jakoś trzon zespołu obudowywać, a nie wypuszczać! Rozumiem, że ludzie bogaci są bogaci m.in. dlatego, że wiedzą, gdzie zaoszczędzić, ale... Kurde, trzeci najbogatszy!



Van - Pt gru 07, 2007 6:02 pm

Kompletna degrengolada
nie wiem czy ktoś jeszcze kibicujący Heat potrafiłby w tym momencie posługiwać się tak wyszukanym słownictwem, zwykle prostsze i bardziej dosadne określenia padają w takich sytuacjach


Dał Shaqowi dupny kontakt, a już rozumu nie starczyło, żeby po powiedzeniu A, powiedzieć też B, bo jak już się ustawili w tryb, żeby ugrać coś teraz, to trzeba się tego trzymać i jakoś trzon zespołu obudowywać, a nie wypuszczać!
Szaku, ale oni ugrali coś teraz, przecież taki był cel tej wymiany, z punktu widzenia właściciela i organizacji im się go udało zrealizować. Oni mieli okno dwuletnie z wciąż bardzo wydajnym Shaqiem i co cholernie istotne a często pomijane z Wade'm na rookie contract. Potem cel do, którego dążyli udało się zrealizować, produkcja Shaqa spadła i doszedł kontrakt Wade'a.

Sam od wakacji klepałem, że będą źli i zabraknie ich w PO, ta wymiana myślałem, że daje im nadzieję, ale nawet ja nie spodziewałem się, że będzie tak źle. Kolejne porażki nie pomagają już dochodzi do scysji między Shaqiem a najlepszym trenerem jakiego miał, jak się szybko nie wezmą w garść szopka gotowa.

Na pocieszenie mimo, że mają trzeci najgorszy bilans w lidze i tak są wciąż zaledwie o 5 meczów od ósmego miejsca w konferencji, sporo tych drużyn nad nimi też ma różne problemy czy jest po prostu słaba. Każda kolejna porażka przybliża ich jednak do jakiegoś wybuchu wewnątrz drużyny, do tego stracili aurę silnej ekipy, większość drużyn jako do niedawnych mistrzów podchodzi do meczów z nimi na poważnie, ale bez jakiegoś respectu i ze sporą wiarą w sukces bo widzą, że można ich pokonać.

Nie zdarza się w końcu zbyt często by drużynę, która zaledwie 1,5 roku temu zdobyła tytuł i nie uległa poważnej przebudowie można było tak łatwo zlać jak obecnych Heat więc wszyscy jak mogą korzystają z okazji.



VeGi - Pt gru 07, 2007 7:19 pm
Szaku - weź pod uwage jedną rzecz. Foule Diesela. Imo to jest główny powód. Jest za gruby, za wolny i rywalą łatwo wymuszają na nim faule. Przez co szybko schodzi z parkietu. Nie wiem co będzie dziś z GSW, pewnie jakiś pogrom bo Shaqowi nie będzie się chciało biegać w tą i z powrotem. Jest paranoja totalna w Heat. Zwróćcie tylko uwagę na Cooka. Gość szybko łapie faule ale jeśli chodzi o rzuty to ABSOLUTNIE nic mu nie można zarzucić! Zaskakuje mnie strasznie, rzuca z taką pewnością i z taką celnością, że głowa mała. Jest dosyć ambitny, mówi wprost, że chce być superstarem. Do tego niezwykle pewny siebię. Niech Riley daje mu po 30 min w meczu, wole oglądać ogrywającego się Cooka niż jakichś dziadków typu Hardaway czy co by nie mówić J Will.



Szak - Pt gru 07, 2007 7:22 pm

nie wiem czy ktoś jeszcze kibicujący Heat potrafiłby w tym momencie posługiwać się tak wyszukanym słownictwem
Bo kreuję się na yntelygentnego


Szaku, ale oni ugrali coś teraz, przecież taki był cel tej wymiany, z punktu widzenia właściciela i organizacji im się go udało zrealizować. Oni mieli okno dwuletnie z wciąż bardzo wydajnym Shaqiem i co cholernie istotne a często pomijane z Wade'm na rookie contract.
Racja, dostali dwa lata bardzo dobrych wyników i tytuł w pierwszym roku nowego, dużego kontraktu Shaqa. Rok, w którym bronili, też miał papiery na bycie bardziej udanym, ale kontuzje go zepsuły. Czyli mamy 3 lata, z czego 2 już w nowym kontrakcie Diesla.

Ale 2 z 5 lat to mało, mniej niż połowa. Ta drużyna nie powinna teraz przeżywać tego, co przeżywa. Jasne, ze można było jak najbardziej przewidywać, że okno w tym momencie będzie już zamknięte (albo zamykające się, nigdy nie mów nigdy ), ale to ciągle miała być drużyna w miarę mocna, pewniak na playoffs. A teraz na pewno tak nie wygląda, choć można powiedzieć, że ma miejsce na poprawę.

I czy ten właściciel w to celował? Zdobycie mistrzostwa i te 3 lata lepszej sprzedaży biletów zrekompensuje mu utrzymywanie teraz przez kolejne 3 lata Shaqa i płacenie mu 60 milionów. A jednocześnie płacenie zmaxowanemu Wade'owi? Jak już musi tyle płacić, to niech dorzuci coś więcej i ma drużynę, która coś więcej reprezentuje niż to, co mamy obecnie - płytki skład z kolesiami z łapanki.



Van - So gru 08, 2007 11:24 am

I czy ten właściciel w to celował? Zdobycie mistrzostwa i te 3 lata lepszej sprzedaży biletów zrekompensuje mu utrzymywanie teraz przez kolejne 3 lata Shaqa i płacenie mu 60 milionów. A jednocześnie płacenie zmaxowanemu Wade'owi? Jak już musi tyle płacić, to niech dorzuci coś więcej i ma drużynę, która coś więcej reprezentuje niż to, co mamy obecnie - płytki skład z kolesiami z łapanki.
http://sports.espn.go.com/nba/news/story?id=3144753

według tego tekstu Knicks są wciąż drużyną o zdecydowanie największej wartości w lidze, mimo całego tego burdelu, przegrywania, kolejnych afer ich wartość jeszcze minimalnie podskoczyła. Heat są w pierwszej 10 nie wiem jak to wyglądało te cztery lata temu, ale wraz z przyjściem Shaqa i rozwojem Wade'a ta drużyna stała się jedną z najbardziej popularnych, mecze w nat tv, reklamy, bilety, koszulki itd więc właścicielowi się to widać i tak opłaca.

Co do samej drużyny to myślę, że oni nie spodziewali się, że będzie tak źle, tłumaczyli poprzedni sezon kontuzjami i liczyli na to, że z tym co mają i tak będą wystarczająco dobrzy, ale chyba się przeliczyli.

Dzisiaj Riley sadza Shaqa na całą czwartą kwartę kiedy ten miał 6-6 z gry i nie miał kłopotów z faulami i ostatecznie dostają w tej kwarcie straszne baty. Shaq pewnie zadowolony nie był i miałby tu absolutną rację, niby taki dobry trener a nie korzysta ze swojej najlepszej broni przeciwko drużynie takiej jak Warriors



Szak - So gru 08, 2007 3:11 pm
Riley robi szopki i tyle. Była mowa o 20 meczach na sprawdzenie różnych składów i rotacji. No i mamy rezultat. Jak na moje postrzeganie, to miał dawać najlepszych, jakich ma, do pierwszej piątki i jechać. A nie kombinować co chwilę z różnymi wynalazkami. Wright przez jakiś czas grzał ławę, a ostatnio nagle jest starterem!? Patrzę na liczbę meczy, to liczę, że już Riles przetestował wszystkie warianty i teraz już pojadą stałą piątką i zaczną się zwycięstwa... To, co zrobił z Shaqiem przeciwko Warriors mnie śmieszy. Albo czekajcie, coś sobie policzę...

Oto, jak się miały średnie zdobywanych i traconych punktów w czasie zanim wrócił Wade: 83,3 pkt zdobywanych - 89,3 pkt traconych. Mizera w ataku, wiemy. Nie oglądałem meczów, nie wiem, jak grali, ale może spowalniali tempo czy coś, bo defensywnie wypadli bardzo dobrze - tzn. dawali sobie wrzucać mało punktów. Inaczej niż wysiłkiem wygrywać za bardzo nie mogli, bo nie mieli swojego najbardziej utalentowanego i najlepszego zawodnika.

Wrócił Wade... No i atak w meczach, gdy on już grał to średnio 96,4 punkty produkcji. Fajny wzrost. Ale czemu kurna liczba traconych punktów podskoczyła 101,5 pkt?! To wcześniej umieli coś pobronić i zmusić rywala do wolniejszej gry, a nagle to olali? Bo na to to wygląda. Tyle co zyskali w ataku, tyle więcej oddali w obronie.

I co w ogóle Riley wypróbowuje. Ostatnio coraz częściej czytam jego komentarze o tym, jak to próbuje grywać niższymi składami, żeby więcej biegać, grać szybciej i lepiej dopasowywać się do innych, grających tak drużyn? A dlaczego nie zrobi czegoś, żeby to przeciwnik musiał się dopasować, zamiast sam robić z Heat drużynę uległą i zmuszoną podporządkowywać się warunkom stawianym przez rywali?!

Miami ma takich, a nie innych zawodników i trzeba tak ustawić grę, żeby ich wykorzystać. Walić to, w jakim kierunku rozwijają się te czy inne drużyny. Pistons byli (i są) swego czasu dobrzy w obronie, ale to nie tylko. Spowalniali grę, a niektórzy mówili, że się guzdrają. Dostosowali tempo do tego, w czym są dobrzy i co im sprzyjało. Riles jak jedzie do Oakland, to nie wymusza na rywalach tego, by to ci myśleli jak zatrzymać Shaqa, ale wystarczy dobra pierwsza kwarta i won na ławę wysocy, gramy Haslemem, Wrightem, Cookiem, Davisem i Wadem. W końcu go to kopnęło w dupę, bo to Warriors byli w swoim żywiole, a Heat tylko złapali wcześniej wiatr w żagle, który w pewnym momencie przestał wiać.

Ta drużyna ma grać wolno, wykorzystywać Shaqa i dawać starterom długie minuty (bo ława cienka). Zamiast tego mamy co chwilę zmiany i próby strzelania się z przeciwnikami.


Heat są w pierwszej 10 nie wiem jak to wyglądało te cztery lata temu, ale wraz z przyjściem Shaqa i rozwojem Wade'a ta drużyna stała się jedną z najbardziej popularnych, mecze w nat tv, reklamy, bilety, koszulki itd więc właścicielowi się to widać i tak opłaca.
Nie wiem, jak to jest liczone ani z kiedy faktycznie są te dane. Ale wartość to jedno, a generowane zyski to drugie. Wiem, że czytałem, że jak przyszedł Shaq to był zbawieniem, bo wreszcie Heat mieli zacząć zarabiać na biletach i w ogóle. I że generalnie różowo tam nie było. Diesel coś im podniósł, ale czy teraz, jeśli drużyna będzie cieniować, to dalej będzie dobrze? Nie wiem. Słaba drużyna, żeby ekscytować, to musi mieć przed sobą przyszłość albo grać efektownie. Heat mają tylko teraźniejszość, a i efektowni chyba za bardzo nie są. Wartość klubu to jedno, a generowane na bieżący zyski czy straty to drugie. Może faktycznie właścicielowi to wisi, bo jeśli wartość klubu wzrosła wyżej, niż kalkulowane straty, to ok. Ale mnie się to nie podoba.



Maxec - So gru 08, 2007 10:17 pm
No to w Miami mamy kolejne "wzmocnienie" Do ekipy dołączy Luke Jackson z Idaho Stampade z NBADL. Tak to dokładnie ten gracz, który został wybrany z "10" w drafcie 2004 roku przez Cavs.
No to ja już nic nie rozumiem...

Wiem, że klub szuka na siłę jakiś opcji, stara się dopasować te niezbyt pasujące elementy układanki, ale po cholerę im kolejny obrońca. Tym bardziej, że Jackson nie słynął w swej wyjątkowo bujnej i bogatej karierze w NBA (fakt - przerwanej kontuzją) z umiejętności defensywnych. Raczej był to typ strzelca a nie obrońcy czy rozgrywajka. Zresztą ostatnie jego próby powrotu do Ligi były fatalne: Clips - wywalony po 10 dniach, Raps - wywalony w lecie, po kilku miesiącach. To chyba nie jest koleś potrzebny Brylantowemu Patowi



VeGi - N gru 09, 2007 11:19 pm
Z tego co mówili komentatorzy to Jackson będzie miał workout na Florydzie w niedługim czasie więc jeszcze go nie podpisaliśmy. Jakby umiał rzucać za 3 to nie mam nic przeciwko niemu - zwolnienie nieaktywowanego Barrona nie zrobi nam większej krzywdy.

Co do dzisiejszego meczu to dobrze, że w końcu coś wygraliśmy. Oglądałem od końca 2 kwarty (załapałem się na fajny slam Wade'a nad Kamanem ) A z przebiegu gry można być połowicznie zadowlonym. Heat prowadzili 15stoma w 3 kwarcie (6 min scoreless by Clippers) i dali się dogonić. Później, w 4 kwarcie znowu +10 i znowu run LAC. Na szczęście Wade trafił dwa ważne jumperki, Zo nieprawdopodobnie zablokował Corego i dostaliśmy w końcu wina podczas tej Zachodniej podróży.

Shaq niby nie imponował ale robił świetną robotę przeciwko Kamanowi w D. Do tego kilka ładnych asyst. Wade baaaaardzo dobrze - siedział mu całkiem fajnie jumperek, do tego kilka asyst (z 10) i dostaliśmy od niego to co zwykle gdy jest w formie. Davis, Quinn nieźle. Haslem zapunktował ładnie i co ważne nie mylił się na linii FT w końcówce.

Jutro Suns a później kilka meczów u siebie, które trzeba będzie wygrać. Mamy 4.5 games straty do 8 w Konfie Nets - przydałby się jakiś streak zapoczątkowany tymi trzema spotkaniami u siebie i może uda się w miare szybko dogonić NJN i resztę z końca pierwszej ósemki.



n2n - Pn gru 10, 2007 12:25 pm
Mecz ogladalem caly, ogolnie jestem zadowolony jednak bardzo martwi mnie kwestia koncentracji i zaangazowania graczy w momentach kiedy wygrywaja wieksza iloscia punktow. Miami w 3 kwarcie mialo 16 punktowe prowadzenie, ktore potrafili roztrwonic w bodajze 4 minuty, gdyby nie 2 akcje Wade'a moglby byc niezly run dla gospodarzy. Nareszcie mozna bylo zauwazyc dobrą skutecznosc graczy, na ktorych sie stawia ( szkoda mi troche Cooka, ktory w tym meczu nie mial za duzo szans ). Shaq solidnie; asystowal, zbieral i punktowal. Nie to co kiedys, ale byl uniwersalny po obu stronach parkietu gral aktywnie. Spodobala mi sie dyspozycja Quinna. Dobrze, ze oprocz tych starych wyjadaczy jest ktos mlody kto potrafi dac dobry wystep.

Zwyciestwo przerywa 5-meczowa serie przegranych, oby tak dalej, chociaz dzis @Suns, wiec bedzie trudno. Nie mozna sie zalamywac, dzieki slabej dyspozycji wiekszosci druzyn w EC dalej jestesmy w stanie dogonic top8. Wcale nie tak daleko. Jak juz bylo napisane jedyne 4 i 1/2 gry jestesmy za osmymi nets, wiec jakis 'winning streak' by sie przydal. Wiara czasem czyni cuda. Moim zdaniem jesli mentalnosc graczy Heat pod wzgledem pewnosci siebie i konsekwencji wzrosnie, jestesmy w stanie w tym sezonie jeszcze powalczyc. Let's go Heat!

Btw. Witam



n2n - Wt gru 11, 2007 5:16 pm
Nareszcie porzadny, solidny mecz z TOP-ową druzyna. Dobra skutecznosc, niezla egzekucja, troche rozprezenie przy prawie 10pkt prowadzeniu, ale to cecha charakterystyczna Heat. D-Wade w niemal 100%, niczym w zeszlym sezonie, do tego niezle wsparcie w postaci Haslema i O'Neala a takze Quinna, ktorego co raz bardziej widze na plus, wnosi wiecej niz Williams(?) poki co, mimo iz narazie stwierdzenie to jest na wyrost, ale mysle, ze cos z niego bedzie. Naprawde podobalo mi sie spotkanie, obejrzalem dzis cale na League Pass-ie i musze stwierdzic, ze stawili zaskakujacy opor, pewnie D'Antoni niezle sie zdziwil ;D. Szkoda Cooka, licze na niego w przyszlosci, moze nawet wiecej, w tym sezonie. Chcialbym zeby wniosl tyle co Clevland dal Daniel "Boobie" Gibson. Ricky w porzadku z lawki, moze to jest sposob na niego, wieksza mobilizacja kiedy nie wychodzi w s5.
Mam nadzieje na jakis run Miami, 8 miejsce nie tak daleko jakby sie moglo wydawac i zdecydowanie blizej niz powinno byc zwazajac na wzglednie slabe rezultaty "Żaru".
Dodatkowo niejako ciekawostke mozna powiedziec, ze z kazdym dniem zaczynami istniec w specjalnych programach nba, tj. np TOP10, czyli progres w grze. Na poczatku sezonu mialem olbrzymie zastrzezenia do samego Rileya, ale jezeli zrobi porzadek w druzynie teraz to nic innego jak "szacunek"

Niebagatelny wplyw na zwyciestwo mialy FT, Heat rzucali z zaskakujaca ( przerazajaca jak na nich? ) skutecznoscia 87%. Takie wystepy musza budowac!

Pozdrawiam ;]

Let's go Heat



VeGi - Wt gru 11, 2007 5:44 pm
Riles uczulał przed meczem, żeby nie grać w stylu Suns jednak zrobiliśmy to. Nie ma co ukrywać, Phoenix nie siedziało jak zwykle ale jestem pod wrażeniem skuteczności. Dorell early on-fire (podobnie jak Wade), co mnie zdziwiło. Quinn wide-openy trafiał. Shaq w porządku, sporo rzutów Haslema ale skoro mu siedziało to dlaczego miał nie rzucać. Po przeciwnej stronie Marion wymiatał w obronie, do tego kilka fast brejków zakończonych dunkami z jego strony. Reszta jakoś bez rewelacji poza Skinnerem, który trafiał nadzwyczaj dobrze z półdychy. Win to win, w RS liczy się każdy tak samo. Czas na jakiś większy run, pora pokazać, że Heat stać na PO.



Szak - Śr gru 12, 2007 5:41 pm
Nie będę się rozpisywał o ostatnich zwycięstwach, bo nie można chwalić dnia przez zachodem. Wiele razy byli blisko pokonania dobrego rywala, ale udało im się to zwalić, więc dla odmiany teraz kogoś pokonali, trafiło na Suns. Brawa, ale trzeba dalej zbierać zwycięstwa. I to dużo.

Niestety bez Pennego
Hardaway został poinformowany, że zostanie zwolniony, żeby zrobić miejsce dla Luke'a Jacksona. Oby ten ostatni coś prezentował. Penny to dziadek, ale liczyłem, że swoje miejsce znajdzie. Riles tak gra w tym roku, że nigdy nie wiadomo, kto poleci na ławę na parę spotkań, a kto zostanie wyciągnięty z kapelusza. Huśtawka Dorrella to potwierdza, to samo Smush (według plot ma być wytrejdowany, jeśli się uda znaleźć dobrą okazję). Szkoda mi Hardaway'a, ale mówi się trudno, widać było z nim cieniej, niż się wydawało



VeGi - Pt gru 14, 2007 3:44 am
Wtopa z Wizards. W sumie nikt się nie spodziewał, że DeShawn będzie naparzał trójki przez łapska. Do tego doszło 12pts Butlera w 3 kwarcie oraz Miami grające bez Shaqa (podobno jakiś uraz biodra). Kiedy Diesel był na parkiecie wyglądało to fatalnie. Blatche i Haywood zbierali nam każdą piłkę. Super. Pat went small pod koniec połowy i od razu Miami zaczęli odrabiać. Szkoda tylko, że na początku w 3 kwarty Wade i Williams nie trafili lay upów, które dawałyby tylko +4pts dla Wizards. Jeszcze lekki zryw Heat w 4 kwarcie, Wade zaczął coś grać ale Wizards spokojnie przetrwali to. Luke Jackson - nie trafił z dystansu ani razu ale i tak na plus zagrał. Zbierał piłki, widać było, że potrafi kozłować, biegać (lepiej niż Kapono imo). Jeśli zaskoczy mu rzut to napewno będzie miał dla nas większą wartość niż Penny. Quinn naparzał na równi ze Stevensonem za 3. Nie można go ganić za ten mecz ale gdy próbował wjeżdzać pod kosz wyglądało to fatalnie. Wade same starty, trzeba oddać dobrą D na nim. Ogólnie Wizards (nie przechodzi mi to przez gardło) grali w całym meczu niezłą D. Haywood vs Shaq grał znakomicie. No cóż, wyjazd był napewno morderczy i Reggie słusznie zauważył, że Miami napewno mają jeszcze w nogach tą długą podróż po Dzikim Zachodzie. Czas na Indianę, z nią zawsze były kłopoty więc bedzie ciężko o win.



VeGi - N gru 16, 2007 3:24 am
Nie będę tym razem dużo pisał - jest bardzo źle. Awans do PO to będzie cud. Gra Miami jest straszna. Wade mógł to wyrównać ale z taką grą to na prawdę... aż szkoda oczu męczyć po nocach.



Van - N gru 16, 2007 9:15 am
czyli Heat żeby wyjść na 41-41 muszą wygrać ok. 60% swoich pozostałych meczów czy jak kto woli zrobić 35-24

jak źle by nie grali ciągle jednak nie tracą wiele do 8 miejsca



Bakson - N gru 16, 2007 10:03 am
Żal mi Miami , fajny zespól , w 2006 roku naprawde mocni , nie wiem co jest przyczyną załamania ,że nie potrafią wyrobić sobie jakiejś przewagi a potem zeby gwiazdki odpoczywały. No nie oszukujmy sie , Boston nie ma najlepszej ławki, a i tak meczyki po 20 punktów różnicy. Faktem jest jednak ,że Perk ,Davis,House,Rondo,T.Allen skaczą na drugi level dzieki KG'emu - wspaniały lider.

Tak tez patrząc , Miami wszystko pieprzy w końcówkach meczy, dużo w tym winy Wade'a. Coś mi sie zdaje ,że ta kontuzja to mu i z prowadzeniem gry co nie co zrobiła. Żary przypominają mi strasznie Sixers z ubiegłego sezonu,praktycznie te same problemy, było dwóch AI a mimo tego nie potrafili wygrywać



VeGi - N gru 16, 2007 11:17 am

Tak tez patrząc , Miami wszystko pieprzy w końcówkach meczy, dużo w tym winy Wade'a. Coś mi sie zdaje ,że ta kontuzja to mu i z prowadzeniem gry co nie co zrobiła. Żary przypominają mi strasznie Sixers z ubiegłego sezonu,praktycznie te same problemy, było dwóch AI a mimo tego nie potrafili wygrywać

Wina Wade'a w końcówkach? Kilka akcji wcześniej Shaq przechwycił gałę, poszłaby szybka kontra ale Davis zrobił BANALNE kroki (była szansa na dojście na 2 punkty). Miał trudną pozycję, co by nie mówić. Ale i tak zdobył sporo punktów w ostatniej kwarcie, wpędzając w foul trouble wysokich Pacers. Ogólnie w meczu było tyle wolnych, że można było zasnąć.

Wade ma strasznie nierówny jump shot. Wydawało mi się, że po meczach w Staples i Arizonie powrócił w końcu na swój normalny poziom. Ale mecze w domu miał katastrofalne pod względem rzutowym. Traci w cholere piłek (w sumie jest to związane z tym, że często rozgrywa). Dzisiaj miał 4 faule w ofensywie. No nie jest dobrze ale pozostali (w tym Shaq) nie pomagają mu za dużo. Zobaczcie jak Miami przegrywają deskę. Nie mieści mi się w głowie ile piłek jest zbieranych przez drużyny przeciwne na naszej desce. Shaq i Haslem wyraźnie nie dają sobie rady. W obronie niestety też się gubimy. Na dodatek dzisiaj JO wszedł na swój all-star level w ostatniej kwarcie. Szkoda mi go było po tym wyraźnym jak na moje oko flagrancie Shaqa. Czytałem, że J Will stratuje bo w zimowym okienku PG, który jest częstym starterem będzie miał większą wartość. Wątpie czy ten sezon da się jeszcze uratować. Może Pat specjalnie odpuszcza ten rok, żeby wyciągnąć jakiegoś dobrego rookasa w drafcie? Troche dziwna teoria, bo Shaq robi się co raz starszy a Zo raczej za rok już nie będziemy mieli. Ciężko mi powiedzieć dlaczego jest tak źle. Najdziwniejsze jest to, że Miami byli zawsze niezwykle groźni u siebie a w tym sezonie jest zupełnie odwrotnie.



n2n - N gru 16, 2007 12:46 pm
Zgadzam sie z jedna teoria. Wiekszosc meczy przegrywamy w koncowce, ale to nie jest to wina Wade'a, ktory moim zdaniem nawet jak nie siedzi mu rzut ciagne ta druzyne jak tylko moze. Zbiorki, zbiorki i jeszcze raz zbiorki. Heat stosuja czesto calkiem dobra rotacje w defensywie i nie dopuszczaja do rzutow z czystych pozycji, ale co z tego jak druzynowe sredniaki sobie zbieraja pod naszym koszem co chca... Strasznie szkoda mi tej przegranej, nie wiem, mam takie uczucie jakby to byla najgorsza przegrana poki co w tym sezonie, gdyz zaczyna sie robic naprawde niebezpiecznie, zaliczymy jeszcze jakiegos losing streaka i mozna sie pozegnac z PO. Wedlug mnie Miami gra w wiekszosci pierwsza i druga kwarte, czasem trzecia,w porzadku, na niezlym % itp, ale czesto czwarta to jest porazka na calej linii, oddawanie kilku(nasto?) punktowego prowadzenia i gonienie za rywalem przez najwazniejszy "money-time"...

...Nie jest dobrze...



Fan - Cz gru 20, 2007 2:24 am
Zo doznał poważnej kontuzji kolana podczas meczu z Hawks. Bardzo możliwe, że zakończy karierę. Pechowy ten sezon dla Heat.



VeGi - Cz gru 20, 2007 3:10 am
Ja pierdole... koszmar. Zo zakończył kariere, Ricky Davis wkurwił totalnie. Wade tak starał się, praktycznie idealna końcówka. Świetna pozycja wykreowana dla Davisa, nie trafia winnera. OT. Ricky Davis wide-open - miss. Remis, piłka do Rickyego ten niespodziewanie odpala trójkę przez łapy i oczywiście nie trafia (sporo czasu na zegarze było w tym momencie). No ku...... Czy on się uważa za Kobasa? Niech już Wade cały czas rzuca, byle tylko nie on w clutch time. Szkoda, naprawdę meczyk do wygrania.

Kilka słów o Zo. Zakończenie kariery w takim stylu, tak wielkiego gracza. Jednego z najbardziej oddanych tej grze. Niesamowitego walczaka, który wygrał nawet w tym sezonie 3 mecze dla Miami. Raczej nie wróci już do gry.

Przyszłość Heat imo absolutnie stracona na najbliższe 2 lata. Ten sezon już jest do dupy, nie mamy backup C. Kolejne dwa to stagnacja, chyba, że Pat liczy na wyciągnięcie kogoś z draftu w tym sezonie (bo zanosi się, że Miami będą w loterii). Szkoda patrzeć, jak Miami staczają się na dno. Ciekawe czy Wade przedłuży kontrakt za te 2 lata. Jeśli tak to przy dobrym zarządzaniu kasą może jeszcze będzie jakiś sukcesik z udziałem Flasha na Florydzie.



Van - Cz gru 20, 2007 11:43 am
Szkoda Mourninga, rewelacyjny obrońca, mało jest graczy, którzy potrafili tak odstraszać od atakowania kosza jak on, powinien był zakończyć karierę po zdobyciu tytułu, ale chciał jeszcze powalczyć.

Dla Heat to w zasadzie tragedia i gwóźdź do trumny, z Shaqiem wiadomo jak jest dobry zmiennik jest mu w tej chwili niezbędny, stracili jednego z nielicznych graczy w tej drużynie, który dawał z siebie zawsze 110%.



VeGi - Cz gru 20, 2007 12:14 pm
Może za ostre stwierdzenie ale jak dla mnie Zo był w tym sezonie najlepszym C Miami. To właśnie on uratował te kilka winów. Nie mówiąc już o blokach. Jeden z asystentów Rilesa wspominał o 'zmienianiu rzutów' przez Mourninga - takie niewidoczne w statystykach bloki. Bronienie pick'n'rolli, stawianie zasłon - wszystko na najwyższym poziomie jeszcze w tym sezonie. Cholera jasna, nie zasłużył na takie zakończenie. Chyba rzeczywiście powinien odejść w glorii po mistrzowskim sezonie. Najlepszy gracz Heat w historii. Nie jestem pewny czy Wade będzie miał kiedykolwiek taką pozycję jaką miał Mourning (chociaż jest spora szansa, że tak będzie). Najbardziej w pamięci utkwił mi jego blok, po którym kopnął Terryego w głowę. To było coś Jego speech po Finałach 2006. Pasja, zawziętość, nieustępliwość. Przecież on ostatnio wziął winę na siebię. Chodziło o to, że Miami słabo zbierali. No i w 18min przeciwko Minny zebrał 10reb, w tym kilka w ofensywie. Nie wspominam już o działalności społecznej bo chyba każdy wie ile zrobił dla ludzi w Miami. W końcu musiał zejść z parkietów, może i dobrze, że zrobił to w tym momencie a nie po fatalnym RS 07/08.

Nie wiem co teraz Pat wymyśli ale trzeba napewno upchnąć gdzieś Williamsa. Blount też ma nieciekawy kontrakcik. Backup C dla Shaqa jest niezbędny, nie potrzebujemy 7 footera, który podobno potrafi rzucać. Chyba trzeba postawić na młodość. Dużo minut dla Cooka, Quinna czy nawet A. Johnsona. Niech zapoznają się z ligą. Ten sezon jest już raczej stracony. Shaq nie zacznie nagle grać normalnie, Wade będzie pewnie 30-10 dawał w każdym meczu ale za przeproszeniem gówno to nam da. Ricky Davis, co by o nim nie mówić, jest bardzo dobrym playerem ale napewno nie w kluczowych momentach. Haslem solidny jak zawsze ale to nie wystarczy, żeby coś zdziałać. Chociaż, jak to mówił wczoraj Magic - nikt nie chciałby grać w PO w 1 rundzie przeciwko Miami.



Mich@lik - Cz gru 20, 2007 1:03 pm
Szokoda chlopa, że tak kończy kariere. Widze ze wiekszosc tu go uwielbiała, a ja tam ZO nie lubiłem - więc plakac nie bede. Zawsze grał na maxa ale nie zawsze chciał grać. ZO stracił w moich oczach jak odstawiał te cyrki i nie chciał grać w Toronto. Nie życzyłem mu kontuzji, ale nie płaczmy. Nie jedengo zawodnika kontuzja zniszczyła i to młodego. ZO jest juz stary, dawał z siebie maxa, jeżeli miałby 25-30 lat i to go spotkało, może bym się przejoł. A tak, no nie rusza mnie to. Miami pozostają w dupie teraz już zupełnie. Kim oni teraz będą grać na C? Shaq'em, który wczoraj w 4 minuty złapał dwa faule?

Jak nie chcecie stracić tego sezonu musicie pozyskać w jakiejś wymianie C - bo inaczej, parno to widze. Może już tęsknicie za M.Dolecan'em BTW, Mihm jest do wzięcia



Szak - Cz gru 20, 2007 6:00 pm
Nawet bluzgów się odechciewa. Sezon spływa w kiblu. Trudno coś znaczyć, gdy nie wygrywa się z czołowymi drużynami, a nawet z tymi równorzędnymi. A co dopiero jak nie wygrywa się z dołami. Tym razem Atlanta. Z każdą wtopą bardziej ich nie widzę w playoffs. I nie bardzo wiem, co mogą zrobić, żeby coś poprawić. W tym sezonie potrzebowali by wymiany, w której ktoś odda im coś za praktycznie nic (czyli scenariusza, na który polują od lat Lakers ). Wypruwać flaki, żeby mieć zaszczyt dostać w dupę w I rundzie od Bostonu albo Detroit? I to w optymistycznie patrząc - średnio atrakcyjne. Tankować, żeby mieć dobrego debiutanta? Jest w tym więcej sensu, ale to i tak na dalszą perspektywę - już po Shaqu. Eee, szkoda gadać.

Kontuzja Alonzo jeszcze bardziej wszystko psuje. Wypada chyba najlepszy rezerwowy center tej ligi. Gracz wielkiego formatu i jeszcze większego serca. Łącznik pomiędzy starymi Heat, którzy gryźli parkiet, a nowymi bardziej utalentowanymi, mistrzowskimi. Żal mi go, że tak kończy karierę. On najbardziej mi imponował nastawieniem. Chciał zdobyć mistrzostwo i zdobył. Potem nie umiał odejść nie broniąc tytułu. A ten sezon grał, bo chciał zatrzeć niekorzystne wrażenie po rozczarowującej obronie. Brawo!



n2n - Pt gru 21, 2007 10:58 am
I znow koncowka zawalona... na 4;52 do konca meczu heat prowadzili 7pkt, roztrwonili to i Haslem jakims fartem trafil dajac tymsamym OT,w ktorej Wade rzucil juz tylko 2 pkt, skoro cala noc gral naprawde niezle, to mogl sprobowac pociagnac zespol i przez OT. Kolejne zwyciestwo wyslizgnelo sie z rak i juz jest bardzo niebezpiecznie, sezon na straty? Ja jeszcze wierze, ze nie. Bodajze 12 porazek Miami Heat przegrali roznica mniej niz 10 pkt, ostatnie mecze to w okolicach 5pkt, wiec czegos brakuje, ale widac,ze czegos bardzo waznego. Przydalby sie teraz transparent uzywany przez fanow GSW "We Believe".



Mich@lik - Pt gru 21, 2007 11:28 am
Ja mam pytanie, co się dzieje z Blountem, ze nie gra?



antek - Pt gru 21, 2007 12:10 pm

Ja mam pytanie, co się dzieje z Blountem, ze nie gra?
Teraz, niestety (dla fanow Heat), zacznie grać. Bo watpie zeby Shaq wytrzymywal po 40 minut. Chyba ze graliby Heat na zasady ligi letniej (bez mozliwosci wylecenia za faule). Heat sa teraz w bardzo niekorzystnej sytuacji, sa za dobrzy (tak mi sie wydaje na pick top3), ale za slabi na PO. Do tego gracze, ktorzy maja jaka wartosc na rynku prezentuje tylko J-Will (a raczej jego kontrakt).

Moim zdaniem, jeden ruch Pata na rynku transferowym moze wiele zmienić. Trzeba tylko sie zastanowic czy pchać J-Willa za lepszego gracza, czy poczekać spuscic go po sezonie i liczyc na rebuilding. Tylko czy Shaq tego zechce? Choc np. wyciagniecie Andre Millera, czy innego Bibby'ego, moze wniesć troche swiezości i pozwolic "doczlapac" do PO. Ale po co?

Tak wybiegając w przyszlość chciałbym pojedynku w po magic/ heat. Ale bylby pojedynek Stan kontra Pat, no i oczywiscie Diesel (ze starym katal;izatorem) kontra bestia.



Jmy - Pt gru 21, 2007 2:04 pm
Sezon dla Mimi sie oficjalnie ZAKONCZYL. Szkoda, ze Zo w taki sposob konczy kariere. So na emeryture. Zespol przebudowac.



VeGi - Pt gru 21, 2007 4:36 pm
No cóż, back to back OT i 2 porażki. Wade jeden z lepszych meczy w karierze? Momentami trafiał seriami jump shoty, ta trójeczka nad Kiddem też niczego sobie. Właściwie to grał sam a reszta patrzyła. Rzut Haslema trochę fartowny ale mimo wszystko czyściutko weszło. W OT znowu się pogubiliśmy, Shaq z 5 faulami nie bronił w ogóle. Sezon raczej stracony, chociaż w sumie nic nie wiadomo - na Wschodzie dzieją się różne rzeczy. A Blount nie gra bo poza rzucaniem (które ostatnio wychodziło mu fatalnie) nic nie umie. Quinn podkręcił kostkę, super. Niby nie jest to gracz formatu Zo ale jednak był dobrym zmiennikiem/starterem. Jest źle, wygląda to tak, że Wade będzie kręcił 30-10 every night ale i tak nic nam to nie da. Raz na wozie raz pod wozem. 2 pierwsze lata z Shaqiem bardzo dobre, kolejne już do dupy. Chciałoby się powiedzieć baba z wozu, koniom lżej Jednak mam dziwne przeczucie, że ta wielka, ciężka babka będzie hamowała nasz wóżek jeszcze przez 2 lata



Greg00 - So gru 22, 2007 11:13 am

2 pierwsze lata z Shaqiem bardzo dobre, kolejne już do dupy. Chciałoby się powiedzieć baba z wozu, koniom lżej Smile Jednak mam dziwne przeczucie, że ta wielka, ciężka babka będzie hamowała nasz wóżek jeszcze przez 2 lata
cóż, myślę, że każdy w Heat ściągając Shaq za 100 baniek wiedział, że tak będzie..nastawili się na natychmiastowy sukces i go uzyskali, myślę ,że nawet z perspektywy 3 straconych sezonów nikt nie będzie żałował sprowadzenia Shaqa....trudno mieć wiec teraz jakiekolwiek pretensje do samego Shaqa - szefowie Heat wiedzieli co robili, wiedzieli że zapchają salary a do tego przez połowę kontraktu SO będzie starcem...tak po prawdzie to mnie sam Shaq zaskakuje nawet in plus, bo trudno się przyczepić do jego gry w tym sezonie w wieku prawie 36 lat

tak czy inaczej teraz po fatalnej kontuzji ZO sytuacja Heat jest beznadziejna....trudno powiedzieć, co teraz powinni robić...mają wszak obecnie drugi najgorszy bilans w NBA i duże szanse na bardzo wysoki pick....ale czy Riles i sam Shaq mieliby grać żeby przegrywać przez 2/3 sezonu? trudno w to uwierzyć....a być może to byłoby jedynym wyjściem, bo jest kilku dobrych grajków i dodanie jakiegoś supertalentu z draftu (za pół-darmo przecież) mógłby dać tej drużynie szansę na powalczenie być może znów o wysokie cele....chyba rzeczywiście powinni grać teraz młodymi i spróbować spuścić J-Willa (co by nie mówić, ma bardzo atrakcyjny kontrakt) za jakiegoś dobrego, niesprawdzającego się w innej drużynie zawodnika na właściwie jakąkolwiek pozycję i może jakby się udało Blounta za kogoś kto by po prostu grał w Heat i był dla nich przydatny (jakiś solidny roles typu Posey)....

trzeba bowiem pamiętać, że Heat mimo wszystko mają dwóch bardzo dobrych zawodników, kolejnych dwóch dobrych, niezłą jak się okazuje młodzież więc może Riley coś jeszcze zdoła wykombinować na przyszły sezon..najfajniej jakby im się w drafcie poszczęściło, choć bardzo przykre to jest, że mówimy o tym już w grudniu



VeGi - So gru 22, 2007 1:14 pm
Napewno nie poświęcą sezonu, będą walczyć póki jakaś szansa na PO będzie. Tylko co z tej walk wyniknie... o Wade'a jestem spokojny bo on wywiązuje się ze swoich zadań (powiedział, że potrzebuje 20 meczy, żeby dojść do formy i zrobił to). Shaq czasami gra dobrze, tylko, że rywale wiedzą, że jego problemy z mobilnością w obronie są dośyć dużo i bardzo łatwo wymuszają na nim faule. Riles wspomniał coś ostatnio o graniu więcej strefą aby chociaż trochę zmniejszyć 'szanse' na złapanie fauli przez Diesela. Ricky napewno jest lepszy niż Walker, tylko za bardzo ryzykuje w kluczowych momentach. Quinn, Cook fajnie grają. Haslem solidnie. Nawet Dorell zaczął coś grać (szczególnie na deskach i w blokach z pomocy). Warto zauważyć, że Miami sporo meczy przegrało w samych końcówkach. I za bardzo nie wiem co jest tego przyczyną. Jedynym wytłumaczalnym wyjściem jest brak obrony. Co by nie mówić o Heat, jeszcze niedawno potrafili grać bardzo dobrą D. A teraz... w końcówkach będzie grał Shaq (chyba, że Pat będzie grał Haslemem na C), któremu nie chce się zbytnio bronić i zbierać. Ewentualnie będzie miał problemy z faulami (jak w ostatnim meczu). Nie można oczekiwać, że Wade będzie ratował nam dupę, co by o nim nie mówić, gra lepiej niż się spodziewano. Reszta musi też zacząć grać, żeby Heat w końcu zaczęli poprawiać bilans. Przypomniam sobię, że w mistrzowskim sezonie też nie szło im najlepiej do pamiętnego lutowego spotkania z Detroit. Od tego momentu złapali wiatr w żagle i ostatecznie skończyli z 2 bilansem na Wschodzie. Może i teraz potrzeba 3-4 winów aby wzbudzić pewność siebię w graczach Żarów. Ale to chyba tylko złudzenia, Heat są słabi i w tym sezonie będzie ciężko cokolwiek ugrać.



Mich@lik - So gru 22, 2007 11:38 pm
Webber juz byl dogadany z Detroit a podobno do gry o jego względy wchodzi Miami po stracie ZO Już po was wymienicie Walkera na Webbera i Rickiego.. Wydaje mi się, ze potrzebujecie defensywnych zawodników a Webber takim raczej nie jest..



VeGi - N gru 23, 2007 12:06 am
Webber do Pistons pójdzie, nie będzie chciał grać o PO tylko o Mistrzostwo. Z resztą jak oglądałem Detroit w meczu z GSW to wydawało mi się, że są mocniejsi niż rok temu - nawet bez Webba mają spore szanse na wejście do Finału.

A tak w ogóle na rynku FA są jacyś porządni, wysocy obrońcy? Chyba tylko Dale Davis z tego co się orientuje (a on już ma swoje lata).



Mich@lik - N gru 23, 2007 12:31 am

A tak w ogóle na rynku FA są jacyś porządni, wysocy obrońcy? Chyba tylko Dale Davis z tego co się orientuje (a on już ma swoje lata).

P.J. Brown,
Dale Davis,
Michael Olowokandi,
Kelvin Cato,
Ervin Johnson,
Deji Akindele,
Shagari Alleyne,
Ernest Brown,
Rashid Byrd,
Eric Chenowith,
Kip Christianson,
Peter Cornell,
Paul Grant,
Ha Seung-Jin,
Ben Handlogten,
Alvin Jones,
Kris Lang,
Kevin Lyde,
Josh Moore,
Toree Morris,
Adam Parada,
Luke Schenscher,
Vladimir Stepania,
Brad Stricker,
Larry Turner,
Andrew DeClercq,
Cezary Trybanski,
Kevin Willis i
Shawn Kemp;)

Od biedy rownież Vin Baker,
Medvedenko,
Danny Fortson,
Mike Sweetney,
Alan Henderson.

Jak widać same konkrety

Za to na rynku najprawdopodobniej do zwięcia (z tych ciekawszych):

Maglore, Okur (tu będzie cieżko), Swift, Mihm, Kwame . Jak widac tanio szło wyrwać Mohammeda - tylko Zo połamał się dwa dni za poźno.
Ja bym na wszym miejscu spróbował pozyskać Hilton Armstrong z NOH - ten chlopak to skarb



VeGi - N gru 23, 2007 3:15 am
Co za mecz! Miami grało na lajcie, duże prowadzenie, Boozer grał jak amator. I pomyślałem sobię, że jak Heat to wtopią to będę się z nich śmiał bo takiej przewagi nie sposób rozwalić (przy tak grającym Boozerze). I nagle Jazz wychodzą na 99:98 po wolnych Harpringa na niecałą minutę do końca Akcja Miami, piłka w rękach Cooka ten nie wie za bardzo co zrobić więc odpala trójeczkę i trafia! Ale oczywiście od razu Boozer z półdyszki i mamy remis. Ostatnia akcja - Wade pompka, Deron skacze, Flash rzuca obok niego i farciarsko trafia buzzera. Ufff... jeśli by to przegrali... Shaq na plus, walczył o każdą piłkę, raz nawet na glebie wylądował w pogoni za gałą. Barron 13pts na dobrej skuteczności, ten gośc potrafi grać! Ricky Davis, J Will nieźle. D-Wade problemy z faulami, nie forsował gry ale w 4 kwarcie wykonał swoją robotę. Jazz byli wyraźnie zmęczeni tym tripem, nie sposób było nie skorzystać z takiej okazji. Aha, i jeszcze AK mi się spodobał - zagrał na duży plus, do tego trójeczka z 8m w bardzo ważnym momencie. No i CJ Miles - widać, że coś z niego będzie. Derona już nie chwalę bo wiadomo, że 2-3 lata i razem z Paulem będą rządzić dzielić w lidzę na swoich pozycjach.



Greg00 - N gru 23, 2007 3:31 am
heh, ten Wade to ma patent na Jazz - żeby dwa takie buraczane buzzer-beatery z tej samej pozycji sypnąć to chyba nikt nie słyszał...chyba mi się zacznie ten chłopak i jego rzuty śnić po nocach...i to nie był zresztą tylko ten ostatni rzut - jeśli ktoś będzie kiedyś kwestionował leadership Wade'a i jego grę w crunch time to odeślę go do tego meczu...

no cóż, wygrana Jazz to byłoby chyba za dużo, za bardzo przespali właściwie całe pierwsze 3 kwarty....mieli sporo szczęścia, że Miles tyle trafiał i AK się nagle odrodził niczym feniks w 4Q...widać to już byłoby za duże szczęście gdyby wygrali ten mecz....trudno zresztą myśleć o zwycięstwie, gdy Earl Barron w swoim drugim meczu w tym sezonie ośmiesza nas pod koszem...ale też to co napisał VeGi, widać było zmęczenie po Jazzmanach i trudno też się chłopakom dziwić - 8 meczów w 11 dni, z czego 6 wyjazdowych i w ogóle 12 z ostatnich 15 meczów i 15 z 21 na wyjeździe - tak się zastanawiam jak tam są układane te terminarze

no nic, gratulacje dla Heat pokazali wielkie serce i że dwie gwiazdy przy 6 solidnych rollsach mogą w NBA walczyć o zwycięstwa...brawo i dla Wade'a, i SO, i dla młodych, że udźwignęli ciężar....widać, że ten Cook zapowiada się na ciekawego gracza, gdy dodamy do tego Haslema i kogoś nowego za Williamsa i Davisa+dobry wybór w drafcie to Heat znów mogą stać się jedną z lepszych drużyn zamiast jedną z gorszych



Szak - N gru 23, 2007 11:10 am
Nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać do Miami. Myślałem, że to przegrają. Nawet pomimo tego, że od kilku lat (gdy Jazz już po przebudowie są groźni) nadzwyczaj sprawnie sobie z nimi radzili. Choć Utah ostatnio coś mocno spuściło z tonu...

Co do ogólnej sytuacji, to nie sądzę, żeby Miami zaczęło tankować w sytuacji, gdy wszyscy będą zdrowi i zdolni do gry. Utrata Zo to wielki cios, ale nie aż tak nokautujący. Póki czołowi zawodnicy (mam tu na myśli Wade'a i Shaqa) będą grali, to Heat będą walczyć o zwycięstwo, a nie miejsce w loterii. Co z tego wyjdzie, to inna sprawa. Ale jeśli np. Diesel spadnie na dłuższy okres czasu. Albo Wade (odpukać), to myślę, że wtedy, gdy sezon będzie już wystarczająco posunięty, narodzi się myśl "oszczędzania" weteranów (chodzi o opuszczanie meczów nawet przy leciutkich niedomaganiach) i grania młodymi. Nie mam pojęcia, jak miałby się w tym odnaleźć Riles, ale ja już od jakiegoś czasu mało kapuję z tego, co się tam dzieje.

W każdym razie, jeśli Miami by ten sezon na pewnym etapie miało olać albo gdyby po prostu zagrali sezon do dupy, pomimo starań, to ciągle jest na czym budować. Uważam, że J-Willa należy koniecznie wytrejdować przed deadline, żeby cokolwiek za niego dostać. Jeśli jego kontrakt się po prostu skończy, to kto zyska? Tylko właściciel, bo do luxury będzie więcej miejsca. Ale dobry, wysoki pick, coś a la Spurs jak brali Duncana, by się przydał. Jak by nie patrzeć, w Miami jest na swoim miejscu 4/5 pierwszego składu. Taki OJ Mayo czy inny młody wypas z draftu na pozycję PG/SG by zapełnił lukę. Teraz ograć Wrighta i Cooka, Blount jest, Barron może też coś pokaże, kogoś zatrudnić i za rok można uderzyć na świeżo. Shaq się teraz IMO już bardzo nie będzie starzeć. Ostatnie 2 sezony mocno spadł ze statsami, że teraz te spadki nie będą już duże, raczej (gdybym miał zgadywać) dojedzie na bliskim obecnego poziomie do końca swoich dni. Tylko trzeba znaleźć sposób na umiejętne podawanie mu piłek. Uruchomić go pod koszem, to on juz na swoich 60% skończy to, co do niego należy.

Teraz jest 8-19. Żeby mieć na koniec bilans 41-41, który daje szansę na udział w playoffs, to od teraz trzeba by pojechać resztę sezonu 33-22. To oznacza, że trzeba wygrać 60% spotkań. I teraz zastanawiam się, czy można tego oczekiwać od ekipy, która większośc czasu dotąd grała w pełnym składzie, a mimo to wygrywała tylko w 30% przypadków? A już 27 gier za nami, 1/3 sezonu.

Trudno mi sobie wyobrazić tę drużynę tankującą, ale z bólem muszę przyznać, że to może być najlepsze wyjście z sytuacji w jakiej się znaleźli. Niech tylko znajdzie się pretekst... Ale żeby było jasne - chciałbym, żeby weszli do playoffs.



n2n - N gru 23, 2007 11:44 am
Myslalem,ze sie "potne" jak to przegraja, i bylo blisko... Mieli 16pkt przewagi, znow widac zle grane koncowki, ale ciezko powiedziec z czego to wynika, cale szczescie teraz uratowal Wade'a troche po prostu fart. Mimo wszystko wygrana z Utah Jazz, nawet w lekkim kryzysie to i tak spory wyczyn, zwazajac na to co gra teraz miami. Moze przydalby sie jakis "confiedence boost" zainspirowany wlasnie ta wygrana? Fajnie mlodzi zagrali, o Barronie to nawet niewiele slyszalem a tu wchodzi i rzuca 13pkt na niezlej skutecznosci... Shaq ladnie zaczal mecz, Wade ladnie skonczyl, oby tak dalej. Let's go Heat



Fan - N gru 23, 2007 4:32 pm
Desperate to give Dwyane Wade a long-distance shooter on the perimeter, where Miami misses Jason Kapono and James Posey, the Heat is looking at making a deal for Memphis' Mike Miller. With Alonzo Mourning suffering what figures to be a career-ending knee injury, the Heat might also try to expand the deal to include Stromile Swift. New York Daily News



VeGi - N gru 23, 2007 8:39 pm

Co wy na to fani Heat. Co oddalibyście za tą dwójkę do Grizzlies. Może Davisa i Blounta. Salary się zgadza.

Davis-Blount za Millera i Stro? Chyba bym na to poszedł. Mike jest bezproblemowy, trójka na wysokim poziomie. Swift może nie jest jakimś wybitnym umysłem ale potrafi przyjebać dunka czy też zrobić mega bloka. Właściwie to zyskujemy dwóch za jednego bo Blount bardzo mało gra. Może jeszcze Parkera udałoby się gdzieś wcisnąć



maredbor - N gru 23, 2007 9:40 pm
Desperate to give Dwyane Wade a long-distance shooter on the perimeter, where Miami misses Jason Kapono and James Posey, the Heat is looking at making a deal for Memphis' Mike Miller. With Alonzo Mourning suffering what figures to be a career-ending knee injury, the Heat might also try to expand the deal to include Stromile Swift. New York Daily News



VeGi - N gru 23, 2007 10:16 pm


Jak ściągną tą dwójkę za nic tak jak to było w wymianie z Minnesotą tuz to będzie jakis zart? Moze jeszcze wymienią się z Cavaliers za Shaqa dostaną LeBrona Ojj a w sezonie Żar jakiś podgasły ;/


Żar przygasł, dobrze, że chociaż Kawaleria rozjeżdza wszystkich

Właśnie looknąłem na statsy Millera z tego sezonu - są aż za dobre 16pts, 7 reb ponad 50% z gry. Tylko wątpie czy Memphis będą zainteresowani oddaniem go.



maredbor - Pn gru 24, 2007 12:23 am


Jak ściągną tą dwójkę za nic tak jak to było w wymianie z Minnesotą tuz to będzie jakis zart? Moze jeszcze wymienią się z Cavaliers za Shaqa dostaną LeBrona Ojj a w sezonie Żar jakiś podgasły ;/


Żar przygasł, dobrze, że chociaż Kawaleria rozjeżdza wszystkich

Właśnie looknąłem na statsy Millera z tego sezonu - są aż za dobre 16pts, 7 reb ponad 50% z gry. Tylko wątpie czy Memphis będą zainteresowani oddaniem go.



n2n - Wt gru 25, 2007 10:00 pm
brak mi słow, szkoda komentarza, stracilem 2 godziny zycia... naprawde to przestaje byc smieszne, przewaga 10pkt stopniala w 2min. Ani to mile ogladac ani przyjemne, ani nawet widowiskowe....

Miami Heat - Where "żal.pl" happens



maredbor - Wt gru 25, 2007 10:24 pm
Wygrana w Christams Day... beznadziejny mecz, nie wiem jak Cavaliers to wygrali bo grali kiepsko... widocznie Miami jeszcze gorzej



VeGi - Śr gru 26, 2007 10:01 am
Nie dziwię się, że ten mecz dostępny był tylko w beznadziejnej jakości streamie - takiej gry powinni zabronić. Obie ekpiy grały tak dennie, że trudno uwierzyć, że w dwóch ostatnich latach wygrały East. Gibson może na plus, LBJ nawet nawet a reszta graczy? Long way to go, zarówno przed Miami jak i Cleveland.



VeGi - Cz gru 27, 2007 1:36 am
... Wypadałoby nic nie pisać. Katastrofa w 1 połowie to za mało powiedziane. Nic nie siedziało, w obronie dziury. Igouadala z Millerem robili co chcieli. Wade grał strasznie, podobnie jak reszta (prócz Rickyego). Było już nawet +21 dla 76ers. W 3 kwarcie w końcu lepsza D, sporo przechwytów i dzięki Wade'owi oraz Davisowi udało sie dojść na 3 punkty w 4 kwarcie. Jednak Phily szybko odpowiedziała i było po meczu.

Shaq hmmm... no jakby nie patrzeć 20mln to troche za dużo jak na jego grę Luke Jackson, n/c - cegły z czystych. Nawet Cookowi nić dziś za 3 nie weszło. Wade ceglił w 1 połowie, w drugiej już bardzo dobrze rzucał. Davis również robił co mógł. Najgorsze jest to, że Miami gra falami. 0 obrony i przeciwnik punktuje ile tylko chce a później starają się to odrabiać. Nie mam słów już na nich, trzeba uważnie przyjrzec się młodziakom, którzy będą dostepni w drafcie 08. Może jakiś trejdzik, który dałby nam coś w przyszłym sezonie...



Szak - Cz gru 27, 2007 10:04 am

Shaq hmmm... no jakby nie patrzeć 20mln to troche za dużo jak na jego grę
To niech dostaje tyle rzutów, ile mu potrzeba, żeby lepiej usprawiedlić swoje zarobki. Cztery rzuty z gry, kpina. Shaq się starzeje swoją drogą, ale to, co mu "reszta" aplikuje to jest zwyczajny sabotaż. Cztery rzuty, psiakrew...

Update. Żeby skończyć z 41 zwycięstwami, to trzeba resztę meczów w sezonie pojechać na 62%. Tak więc szanse lecą w dół z każdym tygodniem.

Moim zdaniem jest już pozamiatane. O ile kilka dni temu bym tak nie powiedział, to teraz nie mam już złudzeń. Zrywy miały być po mocnych zwycięstwach najpierw nad Rockets, później Suns, a niedawno Jazz. I co? Nic. Morale upadło za nisko, nic już tego sezonu nie da rady wyciągnąć.

Jedyny normalny kurs to rozpoczęcie przebudowy. Wytrejdować kończące się kontrakty za cokolwiek, co ma wartość. A potem zmierzać prosto do loterii, ćwicząc młodych. Shaqa też najlepiej oddać, heh ale się raczej nie da, do jakiejś drużyny już ułożonej, z dużym payrollem, co będzie umiała go wykorzystać, a nie kreować cztery rzuty z gry (!).

Umiejętnie rozegrana przebudowa w biegu, z Shaqiem czy bez, może tej drużynie dać szansę na powrót do playoffs i jakieś odrodzenie już za rok i widoki na przyszłość z Wade'm. Ale nie wiem, czy z Rilesem jako coachem. Niby podpisał bojdajże 3-letni kontrakt na trenowanie, ale widać jak na dłoni, że sobie nie radzi. Musi mieć odpowiedni klocki, na poziomie, żeby z nich coś ułożyć. Pojawiły się problemy, to pomysłów brakło. A może inaczej - brakło dobrych pomysłów. Przebudowy mu się i tak nie będzie chciało robić, więc tym lepiej by było.



antek - Cz gru 27, 2007 11:02 am
Meczu nie ogladałem, ale akurat tej nocy "ostro" sledzilem wyniki na espn. game cast. No i co ja widzialem, ze non stop rzuty w drugiej kwarcie oddawał rookie cook. i zakonczyl mecz z 15 rzutami . Nie grał J-Will, bedacy juz chyba nie jedną , a dwoma nogami po za Florydą. ale jak gral J-will, to Shaq oddawal po +4 FG na mecz. Wade zaczal od katasrofalnego procenta, ale w trzeciej i na poczatku czwartej doszli razem z Rickym wynik. To byly wyniki indywidualne.

Teraz druzynowo. FG phily: 50%, przeciwko 40.5% Miami. Za trzy: phily: 31% kontra 8% ( ) Heat. Osobiste, zbiórki i najbardziej znacznie asysty tez na korzysc Phily. Ten mecz po raz kolejny uwidacznia wszystkie wady Heat, a co by było, gdyby zamiast Ricky'ego byłby Antoś. Heat dryfują do loterii ...



VeGi - So gru 29, 2007 12:40 pm
No ja pier..... Kolejny mecz przegrany w dramatycznych okolicznościach. Tak na prawdę byliśmy jedną zbiórkę od wina. +2 dla Miami Howard nie trafia wolnego i nie zbieramy, piłka do Lewisa i trójka. 4 punktowa akcja Magic. Później -3 no i Cook chłodna głowa, pewność siebie. W OT znowu +5 dla Magic, i Cook sam odrabia straty. Niestety Turkoglu, twarz ma zjebaną co by nie mówić ale zajebał nam ładnego daggera przez łapy Haslema. Na prawdę szkoda. 48 pts Wade'a - a zaczął od 2-8FT. 4 kwarta to jakiś sen, jedna akcja i ciągle z tej samej pozycji trafiał przez łapy. Na nasze nieszczęście Orlando grało bardzo dobrą D w OT, nie dopuszczali Wade do piłki. Warto zauważyć, że Miami grało bez Shaqa, J Willa, Quinna a mimo wszystko potrafili walczyć z wyżej notowanymi rywalami.

Są nadzieje na przyszłość, Cook i Quinny powinni się rozwinąc i w połączeniu ze stabilnością Haselma oraz liderszipem Wade'a Miami powinni być w przyszłości znowu groźni. Ten sezon to sporo lossów w dramatycznych okolicznościach, na dodatek zaczynają się kontuzje. Przygotownia do loterii czas zacząć. Najbardziej wkurwiające jest to, że Wade gra lepiej niz powinien a winów jak nie było tak nie ma



n2n - So gru 29, 2007 1:05 pm
Wade zmiazdzyl statystykami, robil cos nieprawdopodobnego,ale potwierdza sie,ze zupelnie nie idzie w koncowkach, tendencja spadkowa, a o OT to lepiej nawet nie mowic. Mozna nawet sie pokusic o stwierdzenie,ze Miami gra plynniej bez Shaqa niz z nim na parkiecie, co raczej nie jest zbyt optymistyczne ze wzgledu na brak jakiegokolwiek zmiennika. Moze to jest pomysl na przyszlosc, pojscie i rozwiniecie szybszej, bardziej dynamicznej gry z mlodymi zamiast zwalniania akcji za akcja zeby poczekac az "Diesel" dobiegnie. No i D wydaje sie bardziej uniwersalna, szybsza, co prawda w ataku Shaq tez duzo daje, nawet jak nie rzuca to zwykle staraja sie go podwajac.

Co prawda to prawda - przygotowania do loterii czas zaczac.



Van - So gru 29, 2007 1:47 pm
to się faktycznie można już załamać jak się jest kibicem Heat Wade wykręca na rewelacyjnej skuteczności blisko 50 punktów, dorzuca sporo asyst i zbiórek, dostaje masę osobistych a i to wszystko nie starcza do zwycięstwa

Heat już przekraczają granice śmieszności, to już nawet dla mnie żadna przyjemność patrzeć co się z nimi dzieje, coś jak było z Iversonem kiedy robienie sobie jaj z niego i sytuacji w Sixers przestało być zabawne bo w końcu kopanie leżącego to żadna przyjemność.



Mich@lik - So gru 29, 2007 5:42 pm
"To be very honest with you, we've been trying to trade [Parker]," Riley said. "So if it doesn't work, he comes back and plays."



ignazz - Wt sty 01, 2008 8:27 pm
Trzeba chyba wyluzowac i zrobic tak

Wypchnac willa i davisa ktorzy za rok potrzebni nie beda

Odpuscic shaqowi i za rok liczyc na jego ostatni zryw

Wyleczyc wade'a do konca

Ogladac Mayo i liczyc na numerek ktory pozwoli go lyknac....

Trzeba z klasa ale odpuscic ten sezon

Co do kontuzji zo to mi osobiscie zal |e nie trfil do s5 sas bo byly przed podpisaniem z miami takie sluchy



Fan - Śr sty 02, 2008 12:04 pm
Heat znowu zainteresowani są Artestem i Pietrusem. Golden State po wypadnięciu Troya Hudsona poszukują PG, więc może Pietrus do Heat, a w drugą stronę poleci J-Will bądź Smush Parker. Heat jakby pozyskali Francuza za Parkera ubili by niezły deal. Zobaczymy, ale jak napisał Ignazz lepiej niech odpuszczą ten sezon bo raczej do PO się nie dostaną. Co do Rona A. ja na miejscu Heat bym się w niego nie pakował.



Szak - Śr sty 02, 2008 4:41 pm
Dobrze to napisałeś, ignazz. Odpuścić sezon z klasą to jest to, co rozsądnie myśląc należałoby zrobić. Tylko trzeba wymyślić i zdefiniować, jak to się praktycznie robi. Bo odpuszczanie samo w sobie jest pejoratywne. Jak tu połączyć to z klasą...?

Co do Artesta, to bym teraz też go odpuścił. Jego pozyskanie miałoby sens, gdyby chciało się w tym sezonie jeszcze zerwać i powalczyć. A szanse na to są już dramatycznie skurczone. Tak więc nie wiem, czy jest sens się szarpać. Jak już nie ma szans coś konkretnego ugrać, to niech w loterii szanse będą większe. A o Artesta będzie można powalczyć na nowo po sezonie, gdy będzie wolnym agentem.



ignazz - Cz sty 03, 2008 9:02 am
Dla mnie proste

Na sile nie kreowac sytuacji gdy liderzy moga by kontuzjowani rozwijac mlodych a odpuscic przede wszystkin nerwowe wzmocnienia do lutego

Zdecydowac czy gramy starymi i czekamy na koniec kontraktow potem podpisujemy nowe nizsze plus dodatek czy jednak trejd

Ale ba pewno nie 35 min PG dla wade'a i dyscyplinowanie szaka

Odpuszczenie graczam a nie przeciwnikom bo o to mi chodzilo

Nie szukajmy quasi wzmocnien ktore ew uratuja po tylko zrobmy cos aby za rok ostatni raz powalczyc o wyzsze cele

Albo teraz trejd opychajacy schodzzace kontrakty albo czekanie na koniec sezonu

A w miami sa sprzeczne stanowiska i oby si kontuzja wade,a nie skonczylo



Van - Cz sty 03, 2008 12:06 pm
Heat chyba nie muszą się specjalnie wysilać na zachowywanie jakichkolwiek pozorów, czy odpuszczanie sezonu z klasą wystarczy by robili dalej to co robią, nikt ich nie oskarży chyba o celowe tankowanie jak ich gra i wyniki nie będą się specjalnie różniły od tych z początku sezonu kiedy o tankowaniu raczej jeszcze nie było mowy.

Shaq już jest na swoich corocznych zimowych feriach, Wade jak wiadomo nigdy specjalnie sobie nie radził z prowadzeniem drużyny do zwycięstw kiedy jego brakło. Pozbierają talentu w kolejnych draftach, jak zejdzie kontrakt Shaqa, młodzi będą już mieli jakieś doświadczenie i ok 2010 jak już skończą się Pistons i Celtics może znowu będą się liczyć.



VeGi - Cz sty 03, 2008 2:28 pm
Van ale czego jeszcze oczekujesz od Wade'a? To źle, że gra na poziomie 25-30 + 8asyst? Nie radzi sobie z prowadzeniem drużyny? - zdobył 48, dołożył 11 asyst a jego koledzy nie potrafili zebrać piłki po niecelnym FT. Miami wtopiło. Może on po prostu ma już tego dosyć, stara się robić wszystko a i tak Heat przegrywają. Imo to nie jego gra jest tu problemem tylko skuteczność i zaangażowanie pozostałych. Nie liczyłem, że Luke Jackson uratuje sezon dla Miami ale to co on wyprawia jest jakimś totalnym nieporozumieniem. Podobno potrafi rzucać a jego skuteczność... nie będę podawał cyferek, sami sprawdźcie

Riley pytany o tankowanie odpowiadał, że nie odpuszczają jeszcze sezonu i prosił, żeby zadać mu to pytanie pod koniec miesiąca Nie ma co się kryć, mniej minut dla Wade'a, dużo grania Quinnem, Wrightem i Cookiem, spławienie Rickyego i J Willa i czas rozglądać się za jakimiś przyszłorocznymi pickami w drafcie.

Swoją droga, dobrze, że Riles zabezpieczył nasz 1 pick w najbliższym drafcie. Chyba czuł, że PO jest raczej nierealne.



josephnba - Cz sty 03, 2008 2:39 pm
VeGi ja Van sie nie nazywam, ale mysle, ze wiem co miał na mysli.
Chodzi o przewodnictwo mentalne, takie, które własnie Shaq, nawet stary i bez formy ma. Trudno sie tego nauczyc, moze nawet nie można, ale chodzi mniej wiecej o kogoś, kto ma u wszystkich szacunek i posłuch, o ludzi, przy których inni daja z siebie 120%, ludzi potrafiących mobilizowac pozytywnie czy to krzykiem czy sugestią.
Wade przy całym jego telencie (tego mu nikt nie odmawia) przy tych wszystkich statystycznych wyczynach nie ma mentalnosci lidera z krwi i kosci, inna sprawa, że trudno cos takiego zauwazyć u 90% graczy w tej lidze.
Tylko nieliczni pretendują do tego miana, bo na to poza umiejetnosciami składa sie też charakter i doswiadcznie, a i osobowośc ma tu wielkie znaczenie. Przypomnij sobie jak Heat w poprzednim RS grali pod nieobecność Shaqa a jak zaczeli z miejsca grać kiedy Big Daddy wrócił. Już nawet nie o liczbe winów mi chodzi a o zaangazowanie w gre. Dwa lata temu smiałem sie z Walkera, kiedy nie było Shaqa, wystarczyło zeby on wrócił i Cegła grał o niebo lepiej.



Van - Cz sty 03, 2008 3:16 pm
no właśnie to miałem na myśli. Pisałem o tym tu niedawno, że Wade jest trochę jak Yao graczem, który potrafi świetnie robić swoje, ale to nie jest ktoś kto palnie jak będzie trzeba jakąś motywacyjną gadkę, kto po jednej z tych porażek jakie Heat notują rzuci krzesłem o ścianę i zjedzie kogo trzeba by wstrząsnąć zespołem. Gracz taki jak Wade jest fajny kiedy obok jest ktoś kto będzie robił to wszystko poza parkietem do czego on nie ma predyspozycji, on sam jakoś jak rok temu Shaqa nie było i Heat przegrywali powiedział, że jego zadaniem nie jest motywowanie innych czy coś w tym stylu.

Niestety czasami jest po prostu źle i wtedy potrzebny jest lider, który potrafi wstrząsnąć swoimi kolegami, zmusić ich by dawali z siebie więcej czy im się to podoba czy nie, a Wade kimś takim nie jest. Wyobrażasz sobie Jordana czy Bryanta siedzących cicho kiedy mając taki bilans jak Heat przegrywają mecz, w którym dają z siebie wszystko i robią 48/11, dostają następnie baty z jakimiś Wizards i wracają do domu na mecz z drużyną, która przegrała 9 wyjazdowych meczów a mimo to z nimi również się nie udaje kiedy oni po raz kolejny grają bardzo dobrze

Czasami po dobroci się nie da i bycie dobrym kolegą z drużyny nie działa, są ekipą, która zdobyła półtora roku temu tytuł i od tego czasu się zwyczajnie kompromitują i staczają coraz niżej.



Mich@lik - Cz sty 03, 2008 3:37 pm
Jak dla mnie Miami nie powinni odpuszczac tego sezonu. Są jakies 5-6 meczy za 8 miejscem PO. Nic straconego, jeszcze. Jakas serwia zwycięstw i bedą coraz blizej. Odpuszczenie po 2/5 sezonu - bład! Powinni grac na maxa, szukac wzmocnien i tak chyba robia. Gadka Pata, ze nie pracuja and zadnym transferem to zasłona, bo kto powie, ze pracuje nad trasferem? Odpuścić mozna ostatnie 15 meczy i juz wtedy sie gra o pick. Jak widac w ostanich latach, najgroszy bilans nie gwarantuje picku 1-5. Do końca stycznie trzeba walczyc, mimo wszystko.

Ja mam dziwne przeczucie ze Miami wszyczela z jakims transferem i wtedy dziwnie Szaq sie wyleczy a Wade bedzie grał swoje.. i jakos w tym PO zagrają a tam wszystko rządzi sie swoimi prawami.



Damian1994 - Cz sty 03, 2008 6:44 pm

Jak dla mnie Miami nie powinni odpuszczac tego sezonu. Są jakies 5-6 meczy za 8 miejscem PO. Nic straconego, jeszcze. Jakas serwia zwycięstw i bedą coraz blizej. Odpuszczenie po 2/5 sezonu - bład! Powinni grac na maxa, szukac wzmocnien i tak chyba robia.

Zgadzam się można na przykład wziąść Portland mieli chyba bilans 5-12 wydawało się sezon stracony, ale nie 13 z rzedu meczy wygranych i już łapali sie do P-O



antek - Cz sty 03, 2008 8:35 pm
Ja sadze podobnio jak chocby Michalik. Trzeba walczyc i nie musi to byc praca syzyfowa, bo przed trade deadline jest kilka zespolów, ktore chce/lub nawet musi zrobić zmiany, by nie zostać na lodzie. Jako pierwsi jawia sie Suns z Shawnem marionem, ale jednak mimo wszystko Ricky Davis, jak i Jason williams to nie to czego potrzeba slonciom. ale jest tez inny zespol z pobliskiej dla slonc Kalifornii, i jak czytam ze ajzaja chce oddac za wygasajacy (co dla tego zawodnika, jhest raczej plusem) kontrakt Rona artesta Renadlo Balkmana to mnie krew zalewa. Nie mowcie ze Heat nie moge zaproponowac czegos takiego: Davis/Williams + Cook, czy inny Simien, Jak wiemy wczesniej rozmowy miedzy Kings a heat rozbijały sie podobno o Haslema. Lecz teraz kazdym dniem wartosc Rona spada, jesli do tego dodamy fakt ze przez 3, 4 tygodnie bedzie po za gra, oraz fakt ze Sacramento, jak i sam zawodnik raczej nie beda chcieli dalej wspolpracowac. Czyli Kings czym szybciej sprzedadza Artesta tym dostana wiecej. Na poczatku sezonu chieli haslema, teraz Lee, a narazie dostaja Balkmana . Do lutego jego wartosc bedzie tylko spadala, a czas jaki heat maja dramatycznie bedzie sie zmniejszal, wiec jesli cos robic w Zarach to teraz, natychmiast.

btw. Agent Smusha mowi, ze nie ma mowy o buyoutcie, jesli Heat nie wyplaca calutkiego kontraktu opartego na 4, 6 miliona dolarów . ale z drugiej strony chlopak gral, jesli gral w nba, za psie pieniadze, jakies minimum, wiec nic dziwnego, ze po tym jak sie okazalo ze nie ma chetnych na Smusha, nie bedzie sie on optowal, by stracic zarówno finansowo, jak i sportowo(bo opropcz gsw nie widze zespolu, który mogłby go "przygarnąć"). Wiec jesli buy- out, to tylko za cala kase kontraktu + jakis slodziutki kontrakt w Europie. Bo co by nie mowic w Europie na pewno moglby sie sprawdzic.



Van - Pt sty 04, 2008 11:51 am
kilka tygodni temu jeszcze też myślałem, że dadzą radę biorąc pod uwagę jak słaby jest w tym roku wschód poza trzema drużynami. Teraz jednak nie ma żadnych przesłanek by wierzyć, że jeszcze to jakoś odkręcą bo Wade już wrócił do formy miał kilka świetnych meczów, ale jeśli nawet to nie wystarcza do zwycięstw to co może się jeszcze zmienić on sam nie wytrzyma szarpiąc się tak i przy swoim stylu gry do końca sezonu bez kolejnej kontuzji.

Tutaj już są w takim bagnie, że do wygrzebania się z niego nie tylko oni musieliby nagle zacząć wygrywać, ale i inni wyżej od nich przestać. Zostało im 50 meczów do końca i musieliby zrobić w nich 32-18 żeby dobić przynajmniej do 40 zwycięstw co może dać awans, ale wcale nie musi.

Heat od wielu drużyn w tym takich Blazers odróżnia to, że oni nikogo nie zaskoczą, ich nikt nie zlekceważy każdy zespół z przyjemnością skorzysta z okazji do skopania niedawnych mistrzów.

Możliwe, że włączą się jeszcze faktycznie w walkę o PO, ale jeśli im jednak trochę zabraknie stracą szansę na wysoki pick, a tak jak będą odpowiednio niskoto wiadomo jak Stern ich lubi i wylosowanie 1 numeru w drafcie byłoby bardzo realne



VeGi - Pt sty 04, 2008 2:21 pm
Walka o PO? Zobaczcie sami:
View from the cellar: What I'd do

> Posted by Ira Winderman at 4:55:46 PM
At 16 games below .500, the perspective has to change.

Just a week ago, there might have been thought about advocating a trade that also cost a draft choice or prospect.

Now the approach should be the opposite: Want the expiring contracts of Jason Williams or Ricky Davis? Then you throw in the pick, make it Mike Bibby or Andre Miller plus a draft choice.

Because while the Heat will remain in cap limbo for the two additional seasons Shaquille O'Neal remains under contract, the price for helping another team move below the cap should include a piece of the future.

Put it this way: Let's say, somehow, the Heat goes 3-2 on its upcoming trip and then takes six of its remaining eight the balance of the month (no, haven't been drinking today, which is why the sentence starts with "Let's say …"). That puts it 17-28 at the end of January.

Then let's say, during a February that includes six road games and six home games, the Heat goes a charitable 8-4. That puts it 25-32 going into March.

Then in a March that includes three sets of back-to-back road games, perhaps 10-7 could be achieved. Perhaps.

That would make it 35-41 going into April.

See where this is going? It's not, even with the most wide-eyed optimism. They've blown it already.

And it certainly won't be corrected by the Feb. 21 trading deadline.

Therefore, everything from this point has to be about the future.




Jmy - Pt sty 04, 2008 10:55 pm
Bardzo dobrze to Ira Winderman podsumowal. I jak psialem wczesniej, wiele zespolow nie zdaje sobie sprawy ze walke o playoffs mozna przegrac samym otwarciem sezonu. Poprawka moze zdaja sobie sprawe, ale za bardzo w to nie wierza, mowiac o nie poddawaniu sie i takich tam...



2k4 - So sty 05, 2008 10:27 am
Po przyjściu Wade'a jeszcze mogłem uwierzyć, że Miami zdoła wyrwać komuś miejsce w czołowe 8, ale teraz po 30 paru meczach już kompletnie w to nie wierzę i zostaje im już chyba tylko walka o Mayo, czy innego zdolnego. Taka Atlanta może jszcze obniżyć loty, ale za nią jest np. Chicago, które racdzej ma większe szanse do wskoczenia w po niż Miami.



VeGi - So sty 05, 2008 1:10 pm
Meczu nie oglądałem ale Ricky Davis powinien trafiać takie layupy............................. Zadziwiające jest to, że Miami podjęli walkę ale pewnie wynikało to z rozluźnienia Mavs. Jakbym miał więcej kasy to z chęcią założyłbym podobną stronkę dla Jakcsona:

http://heylarryhughespleasestoptakingso ... shots.com/

Myślę, że Wade mógł grać tylko Pat zapewne założył sobię, że i tak nie mamy szans więc nie ma sensu męczyć Dwyana.

Coś jest na rzeczy, muszę to przyznać. Bez Wade'a Miami wyglądają lepiej. Kiedy on jest na parkiecie wszyscy stoją i czekają co on zrobi. Cała defensywa rywali jest skupiona na nim i jeśli jemu nie idzie jest totalna kiszka. A nawet gdy mu dobrze idzie pozostali grają kupę. Skoro mamy tak dobrego gracza to po co mamy coś robić? Czekajmy aż on coś wymyśli.

Najbardziej nam brakuje shooterów. Cook jest nieregularny, można mu to wybaczyć - to jego 1 rok. Luke Jackson to taki czarny koń, nie można mu w sumie wiele zarzucić bo w większości przypadków piłka dotyka obręczy - nie są ta airballe J Will nie gra, Davis nie jest typem catch'n'shootera. Majk Miller czy Kapono... marzenia Chociaż przy schodzących kontraktach J Willa i Davisa może uda się wyrwać jakiegoś ułożonego, nieawantrującego się playerka z zasięgiem rzutu do tych 25-27 stóp



antek - Pn sty 07, 2008 7:44 am
Po obejrzeniu kolejnego meczu Heat jestem zdania ze gra Dwyane Wade'a nie pomaga Heat!. Kiedy go nie bylo szlo im calkiem dobrze (na ich mozliwosci). Choc tacy gracze jak Quinn czy Blount to niewiem czy by lapali sie do skladu Anwilu Wloclawek, a tu startuja w zespole mistrzow nba sprzed dwoch lat. Quinn po za dopbrym rzutem z czystych pozycjii nie posiada zadnych, ale to zadnych atutów. choc i tak dzieki niemu miami sie nie skompromitowalo. Podobnie z Blountem, jesli tacy musza startowac i grac wiele minut, to o po nie moze byc mowy.

Pozytywnymi aspektami sa na pewno gra Ricky'ego i Haslema, szczegolnie ten pierwszy ostatnio co raz bardziej zadziwia, gdyz nie gra samolubnie, a takze nie rzuca wielu rzutow przez rece, jak widac i Davisa mozna zresocjalizować. Haslem to solidność, az do bólu, jesli heat zechca sie wto lato przebudowywać to Haslem musi zostać, za takie pieniadze nie znajdzie sie lepszy zawodnik na pozycje pf.

Co do Wade'a, to kiedy go nie bylo na parkiecie to akcje heat wygladaly jak akcje zespolou, wszedl Wade i wszyscy staneli i czekaja co zrobi Wade. No i denertwuja mnie co raz bardziej te decyzje sedziowzkie, były ze dwa nieodgizwazdane kroki, jedenee polaczone z podwojnym kozlowaniem .Ale najbardziej mnie zdenerowala sytuacja pod koniec meczu, gdzie ewidetny offense Wade na Gasolu, zebry oczywiscie zakwalifikowali jako blocking faul. Ale jak mowi znane przyslowie, oliwa sprawiedliwa" i wade oba ft spudlowal, co przesadzilo o zwyciestwie Grizzlies.



josephnba - Pn sty 07, 2008 10:25 am

Ale najbardziej mnie zdenerowala sytuacja pod koniec meczu, gdzie ewidetny offense Wade na Gasolu, zebry oczywiscie zakwalifikowali jako blocking faul. Ale jak mowi znane przyslowie, oliwa sprawiedliwa" i wade oba ft spudlowal, co przesadzilo o zwyciestwie Grizzlies.No własnie też zastanawiałewm sie nad tym faulem, nawet szukałem powtórek. Tutaj sytuacja była strasznie trudna, bo Gasol przesunął biodra w kierunku Wade'a i to rózni sedziowe różnie oceniają, a ze akuratWade to wieksza gwiazda niz gasol to miał gwizdek. Ale tak jak wspomniałeś- spudłował dwa razy, dwa najwazniejsze FT w tym meczu.
I co jeszcze- Miami w ostatnich 30sek dało sobie zebrac dwa razy piłke na swojej desce, przez co na linii FT stawali Miller i Navarro. Ja rozumiem, ze Gasol zbiera im gałę, ale Mille ściągający z nad gracza Miami fgałę po rzutach to już lekka kompromitacja dla wysokich Heat...

Mecz ciekawy, aczkolwiek tylko po stronie Memphis akcje wygladały na interesujące, Miami grają strasznie bałaganiarski basket. Wczoraj akurat Davis miał dzien i trafiał naprawde nieprawdopodobne rzuty, gdyby nie to Heat dostaliby tak po dupie ze aż by trzeszczało

Jeszcze jedno- Ricky w tym meczu był pierwsza siłą Heat, trzymał ich porzez cały mecz, Quinn też trafił parę naprawde waznych trójek, a kto rzucał ostatnią trójke meczu? Zawodnik ze skut poniżej 20%, który w całym meczy okropnie pudłował jumperki... troche to moim zdaniem głupia decyzja



VeGi - Pn sty 07, 2008 12:55 pm
Ja również oglądałem końcówkę, zły gwizdek ewidentnie - oliwa sprawiedliwa - Wade nie trafił wolnych. Ale tak jak pisał J - Miami dają sobię zbierać piłki, to już nie pierwszy mecz kiedy w końcówkach ciężko zebrać jest gałę po FT. Nie musicie tak mocno jechać po Wade - zobaczcie z jakimi kontuzjami on gra, troche zawalił końcówkę ale bilans Miami to chyba nie tylko jego zasługa (przynajmniej tak mi się wydaję). Ricky na prawdę dobrze zagrał ale co nam to dało... Wcześniej Wade grał ponad siły i też loss. Sezon do dupy, jedyne pozytywy z niego to odkrycie Cooka, Quinna no i minimalny ale jednak progress Wrighta.




Strona 2 z 3 • Zostało wyszukane 488 postów • 1, 2, 3