adamac2 - Cz lis 01, 2007 8:47 am
Pierwszy mecz sezonu zasadniczego za nami. Obejrzałem meczyk i chciałem umieścić tutaj kilka uwag:).
Howard - coś ofensywnie mu wczoraj się nie udawało, nadal brakuje Duncanowskiego rzutu o tablicę. Ale za to na plus niesamowita defensywa (7 bloków!!!!) i naprawdę świetnie wykonywane rzuty osobiste.
Turek - na początku jego gra była jakaś taka niemrawa. Chińczyk go wyprzedzał a sam Turek pudłował. Ale potem kilka razy świetnie zwiódł Chińczyka (swoją drogą kibice Bucks się strasznie podniecają nim na Realu, a chłopak jest jakiś wolny, jeżeli Turek zostawiał go swoimi zwodami), no i te trójki w trzeciej kwarcie. Mecz na duży plus.
Lewis - jeżeli będzie grał tak jak dziś (choć to nie był jakiś fenomenalny mecz) to chyba ucichną głosy o przepłacaniu Lewisa. Chłopak daje nam wszystko to czego nie dawał nam Hill, rzut za 3, branie gry na siebie. Oby był zdrów i grał tak dalej.
Bogans - no cóż starał się jak mógł, miał ciężko grac przeciwko Reedowi (miałem wrażenie że wszystko trafiał), rzucił dwie trójki. Solidna gra.
Nelson - kurde znów nie miało być tak. Mogłoby być lepiej. Czemu rzuca jak nie wpada??? Dzisiaj 7 asyst mam nadzieje że z każdym meczem będzie lepiej. Ogólnie było w miarę, ale od niego będziemy zawsze wymagać więcej.
Kto jeszcze na plus:>: Pat G, Keyon
Kto na minus:>: Jak dla mnie Foyle zdecydowanie. Bardzo irytująca gra momentami. No i JJ nic nie pokazał ale też nie miał za wiele możliwości.
Zawód:>: Tylko 7 minut Arizy:/. Po zeszłorocznym sezonie w tym coś czuje będzie regres.
Zaskoczenie:>: Miło jest widzieć życie na ławce Magic. Brawo Stan.
tomaszan - Cz lis 01, 2007 9:43 am
Kilka uwag co do meczu:
Na plus:
1. Nie powinniśmy mieć w tym sezonie problemów ze zdobywaniem punktów . Przyjście Lewisa zmieniło w tym przedmiocie naszą sytuację o 180 st, jak nie więcej . Zdecydowanie poprawiły się nasze możliwości w ofensywie, powinno być z czasem coraz więcej rozwiązań taktycznych, bo naprawdę rzucać z dystansu teraz to ma u nas kto: Lewis, Turk, Bogans, Dooling, JJ. Bardzo fajnie, bo w końcu koszykówka polega na tym, aby rzucić przynajmniej o ten jeden punkt więcej od przeciwnika.
2. Zdecydowanie Lewis. Chłopak potrafi rzucić z każdej pozycji, do tego nawet zawalczyć o piłkę. Przepłacenie jego było oczywiście niesamowite, ale z taką grą, jak w meczu z Bucks, będzie naszym liderem. On, nie Howard. Tyle, że graliśmy naprawdę ze słabym przeciwnikiem, więc poczekajmy zobaczymy. Ale z taką grą jak dzisiaj Rashard szybko zacznie spłaca te prawie 120 baniek. Bo jednak za taką kasę powinien być liderem i rzucać te ponad 25 pkt na mecz.
3. Howard w pewnym zakresie. Chłopak wygląda jak sześcian, znad potężnych barów wystaje malutka główka , widać że przesiedział wiele godzin na pakerni, ale w defensywie zaczyna coś czuć. Wyskakuje za pleców partnerów do bloków, walczy. No i wyraźnie poprawił technikę rzutów osobistych. Być może przeskoczy jednak sporo te 60%. Widać pop technice rzutu, że praca nad osobistymi dała progres.
4. Ławka. Za Hilla martwa, do czego zresztą przyczyniał się sam trener ze swoją skwaszoną miną . Stan żyje, nawet wtedy, gdy mecz był wygrany, jak nie idzie, to stara się coś zmienić. Atmosfera wśród zawodników wygląda na fajną, zmiennicy żyją.
5. Trzecia kwarta. W pewnym momencie zrobiło się niemal 30 pkt przewagi, a to za sprawą naprawdę dobrej obrony, no i że przestał trafiać Redd (na niego nie było żadnego sposobu, w pierwszej połowie on tylko trzymał grę Bucks), a do tego dostał ze dwie gleby od Howarda. Tak grających Magic chciałoby się widzieć częściej.
Na minus:
1. Nelson. Znów . Niech nikogo nie zmyli liczba asyst (7). Konceptu rozegrania w jego grze jak nie było widać, tak nadal nie widać. Niestety gra Nelsona polega na oddaniu piłki (do Lewisa i Howarda) i patrzeniu co się wydarzy. Już nie mówię o skuteczności rzutów... Rzuty Jameera są zerwane, niedociągnięte. Ale i tak rozgrywał znacznie lepiej niż Arroyo, bo ten to nawet nie udawał, że interesuje go rozegranie. Ogólnie mówiąc, nie mamy rozgrywajka, większość akcji wynika z indywidualnych umiejętności. A przecież Nelson dostaje extension na 6 lat, za kaskę całkiem, całkiem... Obym się mylił, ale opieranie na nim rozegrania mija się z celem. Chciałbym odwołać te słowa, bo to pierwszy mecz przecież...
2. Howard. Jak był kiepski w taaku, tak pozostał. Zero rzutu z półdystansu, przepychanie na siłę. Inna sprawa, że dobrych piłek pod kosz nie dostaje. Chyba jednak musimy się zadowolić tym, że Howard Duncanem nie będzie. Szkoda tylko, że nia ma warunków i siły Shaqa. Bo tak to wychodzi coś pośredniego, nie do końca dorobionego.
3. Defensywa i zastawianie własnej deski. Oj brakuje pomocy pod koszem dla Howarda. Jak Howard rzuca, to nie ma w ogole nikogo, kto potrafiłby zawalczyć na desce przeciwnika. Bywa tak, że Dwight sam walczy z czterema zawodnikami drużyny przeciwnej. Przydałby się taki Reggie Evans, który potrafi zbierać. Bo Lewis, choć się stara, to często ucieka na półdystans i robi się luka pod koszem. No, a jak będziemy tak zastawiac naszą deskę, jak dzisiej, to z lepszymi przeciwnikami będą baty. Bucks mieli niemal 20 zbiórek w ataku, które często wynikały z nieporozumienia w ustawieniu obrony, a także uwikłaniu samego Howarda pod koszem. Zbieracz mile widziany...
4. Miotanie rzutów z dystansu. Wczoraj wpadało niesamowicie, trafiliśmy najwięcej trójek w meczu od niemal 3 lat , ale bardzo często te rzuty wynikały z braku pomysłu. Ale przy takim przerzuceniu ciężaru gry na półdystans i dystans za daleko nie dojedziemy, bo po prostu przestanie wpadać. Ale jest w tym również plus. W poprzednim sezonie mieliśmy 4,2 trafionego rzutu za 3 pkt na mecz i byliśmy w tym zakresie bodaj przedostanią drużyną w lidze. W tym sezonie to niefajne osiągnięcie na pewno się nie powtórzy. Jednak Stan powinien taką grę nieco utemperować, bo do niczego dobrego ona nie prowadzi.
5. Mało minut Arizy i JJ, a dużo dunking Pata . Wyglądało na to, że po poprzednim sezonie obaj powinni być znaczącymi zawodnikami w drużynie, a wygląda na to, że JJ będzie nadal trzecią opcją na sg, zaś SVG znacznie bardziej wierzy Patowi niż Arizie. Szkoda, bo jeżeli to się nie zmieni, to będziemy skazani na walkę naszym gwiazdorem Patem.
Sezon dopiero oczywiście się zaczął, mecz został wygrany w sposób przekonywujący, ale gołym okiem widać, że jeżeli chcemy coś osiągnąć w tym sezonie, to jest jeszcze wiele do poprawy. No a przede wszystkim przydałaby się pomoc Howardowi.
Magic* - Cz lis 01, 2007 5:26 pm
Elegancko , regular season zaczynamy od zwycięstwa,które jednak nie przyszło z łatwością , bo jakby nie 3 kwarta sądze że Bucks do ostatnich minut walczyli z nami o zwycięstwo.
Nie wiem ale pierwsza połowa spotkania stała na niskim poziomie , większość akcji przerywana faulami , i non stop rzuty osobiste
Dobrze , że w III kwarcie sygnał do ataku dał Rysiek , i dołaczył się do niego nie zastąpiony Turkoglu. Hedo przypomina mi takiego Lewisa jak za czasów gry w Seattle , " ikona drużyny , który w każdym elemencie gry jest przydatny".
Tak na marginesie to obwód mamy teraz jak znalazł , Hedo , Rashard , JJ,Bogans + z ławki Garrity nie zapominając o Nelsonie , który kolejny sezon zaczyna strasznie mizernie , może pod wzgłędem asyst niech zostanie , ale jego rzut za rzutem może troche irytować , gdy w dodatku nic mu nie wchodzi
Dwight w pierwszej kwarcie nie błyszczał w ofensywie , ale dał szkołe Bogutowi jak powinno sie grać w obronie , 7 bloków robi wrażenie
widać , że ćwiczył rzut , gdyby tak rzucał osobiste było by ok , jednak ciągle powtarza się ta sytuacja , gdy zaczyna grać przodem do kosza tak z 3-4 metry przeważnie traci piłke
Bogans robił co mógł , ale Redda nie jest łatwo zatrzymać , w obronie całkiem nieźle , a i swoje trójki dorzucił
Żal , że nie podpisalismy Milicicia bo nie widze w tej druzynie Foy'lea - jakiś taki haos wprowadza , może za szybko biega ;p no ale zobaczymy co pokaże , jak na debiut nie najgorzej 6 pkt i 6 zbiórek
Też jestem w szoku ze Trevor grał tylko 7 minut , w tamtym sezonie przed kontuzja to on zachęcał kolegów do walki swietnymi akcjami , i był jednym z liderów druzyny , po kontuzji było troche gorzej , ale zawsze coś wnosił , myśle ze Van Gundy przeznaczy dla niego więcej czasu niż 5-10 minut na mecz .
Dziś wygralismy dzięki 3 kwarcie , nie popadał bym w hurra optymizm , ze będzie tak świetnie ,bo było widać w początkowej fazie spotkania problemy ze zdobywaniem punktów
Tak naprawde wyjdzie to w meczach z lepszymi przeciwnikami , jak na przykład następny mecz z Pistons w piątek , wtedy będziemy mogli napisać coś więcej !
bogans - Pt lis 02, 2007 2:47 pm
Redick zawodzi... Moze i prowadzilismy 20pkt ale on chyba walczy o miejsce w pierwszej piatce wiec powinien sie bardziej starac Cienko to wygladalo z jego strony Szybkosc nie ta, kreowania wlasnego rzutu nie bylo = Bogans moze byc spokojny o swoja pozycje Nie napawa to optymizmem Kolejny zmarnowany pick? Na to wyglada I pomyslec ze na SG moglby smigac Ronnie Brewer FUCK...
Podobala mi sie gra Doolinga Mam nadzieje ze zatrzymamy go na kilka nastepnych lat za odpowiednia kase
tomaszan - So lis 03, 2007 12:16 pm
Jeżeli to miał być test naszych możliwości, to po kiju...
Pisanie o batach z Pistons stało się nudne, również to, że Billups swoje co lepsze mecze gra przeciwko Magic również, ale najgorsze jest chyba to, że po prostu nie bronimy. Było to widać w meczu z Bucks, no a Pistons, nawet bez Hamiltona, pokazała nam gdzie raki zimują. Pozwolić przeciwnikowi grać na niemal 60%, to żenada. Do tego znów przegrywamy deskę. Czyzby Stan przejął się tylko atakiem, obronę traktując po macoszemu? Howard znów nie osiągnął 20 pkt, nie mówić już o skuteczności z osobistych. Jedynie Lewis coś gra, to będzie chyba nasz drogi lider, no i Bogans (ten to w ogóle zaczął sezon od świetnej skuteczności, oby tak dalej). Może jednak Smith powinien podjąć męską decyzję i zawalczyć o jakiegoś zawodnika na pozycje 4-5 do S5, np. w wymianie za Turka?
Dziś mecz z Wizzards. Chyba zawodnikom z Waszyngtonu nie wyjdzie już tak fatalny mecz jak dziś z Bostonem, gdy nie trafili chyba żadnego rzutu za 3 pkt. Miejmy nadzieję, że Magic się sprężą, bo stać ich na wygranie w Waszyngtonie, no ale jak nie będą bronić, to będzie kiepsko.
bogans - So lis 03, 2007 2:38 pm
Meczu nie widzialem a po samych statystykach nie bede nikogo ocenial Zastanawia mnie znikomy czas gry Redicka i Arizy Wyglada na to ze nawet gdy dosc sporo przegrywalismy grala glownie pierwsza piatka Nie wplynelo to jednak na wynik bo ich rezerwowi swoje punkty napykali Jezeli Murray byl kryty przez Bogansa to tylko pogratulowac wysoko rozwinietych zdolnosci defensywnych
Magic* - N lis 04, 2007 1:24 am
Świeżo po meczu , dobrze ze mamy Turka bo dzis porazka murowana jakby nie on.Oj nie jest wesoło , dzis w godzinach pozniejszych sie rozpisze bardziej :]
tomaszan - N lis 04, 2007 1:39 am
Gramy naprawdę źle, bez pomysłu, o czym świadczy chociażby fakt, że naprawdę Nelson najlepiej rozgrywa, no i zagrał niezłą ostatnią kwartę. Nasza gra sprowadza się (czego się nie tylko ja obawiałem) do oddawania mnóstwa rzutów za 3 pkt - w ilości oddanych rzutów chcemy pobić chyba niestety wszelkie możliwe rekordy, przez trzy mecze oddaliśmy ich coś około 70 , w tym dzisiaj 30 . To jakiś koszmar. A skuteczność jest taka sobie. No a Bogans przechodził dziś sam siebie, chyba uwierzył zbyt mocno w swoje oko po dwóch pierwszych meczach.
Własną deskę przegrywamy nawet z cienkim Haywoodem, który bije swoje rekordy w zbiórkach, Howard miota się sam pod koszami, walczy z czterema przeciwnikami. Jesteśmy taką znacznie gorszą wersją Phoenix. I to naprawdę gorszą kopią. Przynajmniej tak to na chwilę obecną wygląda.
Niestety, ale Stan nastawił się całkowicie na grę dystansową, zagrań pod Howarda jest jak na lekarstwo, chłopak jest niewykorzystywany, ale technikę rzutów osobistych naprawdę poprawił. Lewis potrafi rzucać seriami, a potem zniknąć na długie minuty. Dziś Lewis w pierwszej połowie rzucił 18 pkt i miał 7 zbiórek, a wystarczy spojrzeć z jakimi osiągami zakończył mecz. Tym niemniej jest to niewątpliwie olbrzymie wzmocnienie, bo gra na półdystansie i na dystansie się znacznie poprawiła.
Niemal nie oddajemy rzutów osobistych (oczywiście w stosunku do przeciwników), podczas gdy sami faulujemy na potęgę. Trochę zmieniło się to bodaj tylko w ostatniej kwarcie meczu z Wizards, dlatego końcowa liczba rzutów osobistych naszych i graczy z Waszyngtonu nie oddaje tego, co się działo przez trzy kwarty. Wynika to z faktu, że nie preferujemy gry pod koszem, ba, nie preferujemy nawet urozmaicenia gry, wszystko idzie z dystansu i półdystansu. A do tego dochodzi jeszcze słaba obrona, a przede wszystkim mnóstwo przegranych piłek na własnej desce. No i wypuszczanie w ogóle na parkiet dunking Pata...
I co ciekawe: naszym najrówniej i być może najlepiej grającym zawodnikiem jest Turk, który przechodzi samego siebie. Nie boi się brać odpowiedzialności (ach ta trójka na niespełna 3 minuty przed meczem). Być może przyjście Lewisa tak na niego podziałało, a być może dorósł do dużej koszykówki. W każdym razie, żeby tylko u niego nic się nie zacięło.
Poza tym zbyt długo tak nie pociągniemy, bo chyba SVG nie lubi grać rezerwami, bo nasza S5 gra po 40 minut. To jakies samobójstwo.
I tak niestety wyglądała nasza gra w trzech pierwszych meczach. Ogólnie to chyba nawet gorzej niż za Hilla. Aż nie do wiary... Ale muszę pochwalić Nelsona, który zaczyna coś widzieć na boisku, traci naprawdę stosunkowo mało piłek, więc może coś z niego jeszcze będzie, bo przebłyski naprawdę niezłego prowadzenia gry pokazuje. Miałby dzisiaj sporo asyst, gdyby Bogans trafiał z dystansu, bo ładnie go kilka razy rozprowadził. Szkoda tylko, że Nelson jakby zapomniał jak się gra z Howardem.
Kto wie, czy receptą na nasze bolączki nie byłoby po prostu ściągnięcie dobrze broniącego i zbierającego zawodnika na czwórkę.
PS. Dawno nie widziałem, aby niemal wszystkim zawodnikom przeciwnika wszystko wpadało, w tym rzuty równo z syreną, czy multum z faulem. A tak wychodziło Pistonsom. Szok .
Magic* - N lis 04, 2007 9:49 am
Kolejny mecz, który wygrywamy dzięki dobrej grze Turkoglu, gdyby nie Hedo i jego akcje pod koniec to rozpędzona maszynka Wizards z Butlerem i Haywoodem zmiotła by nas pod koniec. Z taką grą jak prezentujemy teraz to o jakiejkolwiek rywalizacji o PO mozemy zapomnieć. Zastanawiam się czy Van Gundy ma wogule jakąs koncepcje gry ? jak nie idzie z pod kosza , to rzucamy za 3 pkt , niestety z mizernym skutkiem.
Co do samych zawodników.
Na +
Hedo Turkoglu - można sie cieszyć , że mamy takiego zawodnika w drużynie , gdyby nie on, moglibysmy sie chwalic bilansem 1-2
podciągnął zespół w koncówce , po wejsciach na ksoz kiedy był faulowany , trafiał osobiste i to dzieki niemu odskoczylismy na bezpieczna przewage
Rashard Lewis - Pierwsze dwie kwarty elegancko , półdystans , dużo zbiórek.Po połowie sie zaciął i nie trafił już nic .Dalej twierdze , źe 118 baniek to zdecydowanie za duzo , zapchał nam salary na kilka lat ale jak będzie grał tak jak do tej pory to chociaż troche z tego pocieszenia.
+/-
Dwight Howard - zagrał dobrą pierwszą kwarte , przez większość spotkania niewidoczny,no i największy mankament , te jego straty - po tym meczu mozna bylo by stwierdzić, że to nie ten sam zawodnik,który dominuje pod koszem.Brak zastawienia swojej tablicy , Haywood miażdzył go pod koszem, chociaz nie widać tego po statystykach
Jameer Nelson - jak tak ma wyglądać gra naszego pierwszego pg , to ja podziękuje , zero rozegrania , przed ostatnią kwartą 1 asysta na koncie ;/ żenada dobrze,ze trafił w ważnym momencie dwie trójki
na minus
Keith Bogans - nie wiem , chyba za bardzo uwierzył w swoje umiejętności rzutowe za 3 pkt , po trafionych 2 trójkach rzucał jak szalony , do tego z czystych pozycji przeważnie , i nic . 2/10 mówi wszystko za siebie , przez 41 minut trafił 5 rzutów z gry na 21 oddanych , lekkie nieporozumienie
Zastanawiam się , czemu Stan nie wpuscił Reddicka jak widział , że nie idzie Bogansowi , coś mi sie wydaje, że i Ariza i JJ nie pograją długo w tym sezonie.
Trevor wchodzi na 6 minut w 3 kwarcie i pozniej siada na ławce , a przez prawie całą drugą kwarte gra drewniany Garrity nie wnosząć zupełnie nic do gry , no sorry wniósł dwa błędy kroków i 2 cegły .
Adonal Foyle też nie błyszczał , mozna go pochwalić za jeden fajny blok , a tak to on w ataku raczej nie stanowi zagrożenia , jakiś taki groźny z twarzy , szkoda ze nie przekłada się to na parkiecie
Arroyo swietnie grają w pre teraz nie wchodzi na parkiet wogule ?
A nasz playmaker Nelson rozgrywa jak amator , dobrze ze pozniej za rozegranie wziął sie Dooling , chociaz i tak mało z tego korzyści.
Nie wiem czy Van Gundy marzy w tym sezonie o PO , jak tak to niech wreszcie ruszy głową , bo nie widze tego kolorowo jak na początek sezonu. Może i nie ma co narzekać , popatrzmy na innych ? Chicago 0-3 i to z kim ? Phila , Bucks ?
My wygrywamy ale w strasznie mizernym stylu , przyjdą mecze z silniejszymi przeciwnikami ot takie Detorit , Houston , GS , Jazz , to z taką grą możemy o zwyciestwie jedynie pomarzyć .
Teraz 3 cięzkie spotkania wyjazdowe , z przeciwnikami teoretycznie słabszymi , mysle ze Wolves i Nowy York są do ogrania na początku
Z Toronto może być juz gorzej , obym sie mylił
jingles - N lis 04, 2007 9:22 pm
No wszyscy sie cieszylismy z nowego trenera ale cos tu jest na razie nie tak... JJ, Ariza - praktycznie nic nie graja bo po te kilka minut w meczu to co oni sobie moga... Pat to juz w ogole iscie zaskakujacy pomysl. No i martwi mnie Howard bo w ataku na prawde nie wyglada on najlepiej, strat od cholery, rzutu z poldystansu w ogole. Troche to na razie srednio fajnie wyglada no ale moze musi sie to wszystko poukladac. Mamy nowego trenera, nowego zawodnika ktory pewnie bedzie naszym liderem, moze potrzebuja czasu zeby sie dobrze zgrac.
Bilans jak na start zly nie jest tyle ze te oba zwyciestwa z raczej srednimi (delikatnie mowiac) przeciwnikami co z reszta widac po ich bilansach. 3 kolejne mecze sa do wygrania, po nich bedzie mozna cos wiecej ocenic.
bogans - Śr lis 07, 2007 2:28 pm
Kolejny wygrany meczyk Moze w koncu nastana czasy ze zaczna sie z nami liczyc Guzik mnie to obchodzi czy to Milwaukee, Minnesota czy inny zespol w przebudowie Kazde zwyciestwo trzeba wybiegac i zostawic troche zdrowia wiec wypada sie z nich cieszyc Wyjasnila sie troche sprawa Redicka i Arizy Obaj nie sa w najwyzszej formie bo maja problemy z urazami W przypadku Arizy byla mowa przed sezonem ze moze to byc cos powaznego bo objawy mial takie same jak Brand Wszyscy wiemy jak sie to skonczylo u lidera Clipersow wiec prawdopodobnie Stan zadecydowal ze nie bedzie go narazie zbytnio forsowal Redick pewnie cos z reka
Na skrotach meczu mozna bylo zaobserwowac fajny ball movement i trojeczki ktorymi narazie niszczymy Mi sie to podoba Obiecujaco tez wyglada wspolpraca Hedo i Rasharda Nie przypuszczalem ze ich gra na pozycji sf/pf bedzie tak dobrze wygladala Przeplacenie Lewisa juz tak bardzo nie boli bo Rysiek daje czaaadu Celne rzuty osobiste Dwighta to muzyka dla moich uszu Zero strat
jingles - Cz lis 08, 2007 3:43 pm
No i mamy kolejne zwyciestwo, oby tak dalej. Ostatnie 3 mecze wygralismy z druzynami o ktorych nie mozna powiedziec zeby dobrze radzily sobie w tym sezonie no ale takie wlasnie mecze trzeba wygrywac, w zeszlym sezonie czesto mielismy z tym problemy.
Widac ze dobra gra Turka to nie przypadek, Hedo jest chyba w zyciowej formie i oby utrzymal ja jak najdluzej. Niezla pare skrzydlowych tworza z Lewisem i moga niezle namieszac z dystansu. Taka dwojka liderow moze miec duzy wplyw na wyniki.
U Howarda natomiast zauwazylem pewna rzecz - otoz on chyba w kazdym meczu potrzebuje kilku rzutow osobistych zeby sie wstrzelic, przez co jezeli wykonuje ich malo to jego skutecznosc wyglada mizernie (tak jak dzisiaj 3/6) ale gdy wykonuje tych rzutow ponad 10 to juz wyglada to lepiej. Generalnie rzecz biorac to lepiej niz by mialo byc odwrotnie
Teraz meczyk z NY, trzeba go wygrac. Nastepnie z soboty na niedziele z Suns, zobaczymy jak poradzimy sobie z druzyna z wyzszej polki
I jeszcze mam takie pytanie - po przebudowie stronki http://myp2p.eu nie moge sie w niej polapac, wie ktos moze w jaki sposob sprawdzic jakie kanaly i programy beda nadawac dany mecz? Bo jak klikam na info o meczu to nie wyskakuje mi zadna informacja o kanalach ani programach je obslugujacych... Gdyby ktos mogl pomoc to z gory dzieki
EDIT : ok juz sobie sam odpowiedzialem na pytanie - 5 h przed meczem sie dokladne info uaktywnia
tomaszan - So lis 10, 2007 2:57 pm
Klepiemy, że aż miło . Aż jestem w szoku, że z taką grą mamy bilans 5-1. Faktem jest jednak, że klepiemy słabeuszy i przeciętniaków, od lepszej drużyny dostaliśmy baty. No ale PO zdobywa się zwycięstwami z tymi słabymi i przeciętnymi. Ciekaw jestem, czy dzisiaj, grając drugi mecz przeciwko drużynie z wyższej półki, będziemy w stanie wygrać, czy będą baty jak z Detroit. Tym bardziej mnie to ciekawi, że gramy stylem niemal identycznym jak Phoenix.
Mówi się już o Big Three . Rzeczywiście trójka Howard-Lewis-Turk jak na razie szaleje i oby tak dalej. Dzisiaj w końcu Nelson pokazał, że coś potrafi rozgrywać (10 asyst ), przebłyski tego było widać we wcześniejszych meczach.
Ciekaw jestem, jak długo pociągniemy 8-9 zawodnikami... . Bo Ariza i Jj chyba u Stana nie pograją . Oficjalnie mają jakieś problemy zdrowotne, ale to chyba zasłona dymna i Stan ich po prostu w składzie nie widzi.
Być może pole manewru nam się nieco zwiększy:
The Orlando Magic got word from the NBA on Friday they had been approved for a $2.6 million injury exception, and GM Otis Smith told FLORIDA TODAY the franchise is already ramping up efforts to acquire power-forward or center help via a free agent or trade.
Because Battie is making $5.2 million this season, the Magic get an exception worth $2.6 million. That could help them lure another power forward or center via free agency or in a trade.
Getting the injury exception gives the Magic a significantly greater amount of money to throw at Chris Webber or P.J. Brown, the two best power forwards available on the free-agent market. Neither indicated a desire to play in Orlando when the Magic pursued them over the summer, but that was when Orlando had nothing more than a veteran's minimum contract (10-plus years of NBA service time) to offer.
Brown has told teams he'll likely retire, while Webber has stated his desire to return to Detroit. Cleveland is reportedly also trying to lure Webber.
Another approach for the Magic might be trying to land a power forward or center via a trade. If the injury exception is used in a trade, the Magic can take back a contract worth as much as $2.7 million ($2.6 million plus $100,000). According to Smith, the injury exception can not be combined with another Magic player's contract in a potential trade.
Some power forwards or centers who the Magic might have interest in trading for include: Michael Doleac, Mark Madsen, Wayne Simien, Robert Swift, Saer Sene, Calvin Booth, Lorenzen Wright, Earl Barron, Melvin Ely, Johan Petro, Jarron Collins, Aaron Williams and Brian Skinner.
With a payroll at $55.9 million, the Magic are in no danger of going over the NBA's luxury tax of $67.865 million.
Nazwiska zabójcze , no ale i exception również... A może Webber...
jingles - So lis 10, 2007 3:47 pm
Nazwiska zabójcze
jingles - So lis 10, 2007 10:14 pm
Sprostowanie - meczu z Suns za pomoca Sopcasta chyba nie bedzie mozna looknac, trzeba miec programik PPMate. Tak przynajmniej wynika z rozkladu jazdy na stronce http://myp2p.eu/
tomaszan - N lis 11, 2007 6:21 am
Niestety nędza. Trochę lepszy przeciwnik i znów baty. Tak naprawdę po meczu było już po pierwszej połowie, w której zaprezentowaliśmy fatalną obronę i kiepski atak.
Jeszcze dużo kaszy trzeba zjeść . Słaby mecz Lewisa i Turka, do tego Nelsona i efekt jaki jest taki jest. No i te 11 osobistych spartolonych. Dobrze, że Dwight się rozkręca i zaczyna szaleć.
I pomyśleć, że rozbił nas Barbosa...
bogans - N lis 11, 2007 9:28 am
Trudno sie mowi Ja nie mialem okazji obejrzec meczu bo obraz mi sie zacinal Phoenix bylo faworytem wiec tragedii nie ma
Co zadzialalo na Toronto, New York itd. nie poskutkowalo na Phoenix Z nimi raczej sie nie da isc na wymiane ciosow no chyba ze sie rzuca z 60% skutecznoscia Moze podpisanie jakiegos wysokiego zmieni nasza gre z tymi "lepszymi" I nie mam tu na mysli Doleacow, Calvinow Boothow, Jarronow Collinsow, Madsenow czy innych wynalazkow bo takich to raczej mozemy sobie odpuscic skoro jest Augustine i Gortat
Magic* - N lis 11, 2007 9:51 am
Nędzą bym tego nie nazwał , fakt przychodzi lepszy przeciwnik i wynik w plecy,ale nie realne jest,że będziemy wszystkich klepać jak leci.
Teraz 3 cięzkie spotkania wyjazdowe , z przeciwnikami teoretycznie słabszymi , mysle ze Wolves i Nowy York są do ogrania na początku
Z Toronto może być juz gorzej , obym sie mylił
VeGi - N lis 11, 2007 10:01 am
Muszę przyznać, że to był pierwszy mecz Orlando jaki oglądałem od dłuższego czasu. Drużyna typowana jako murowany faworyt do wygrania Southwest zawiodła na całej linii. Rysiek nie miał dnia, ok to można zrozumieć. Ale reszta? Koncpecja gry Magic opierała się na podaniu do Howarda i czekaniu na rozwój wydarzeń. Dwight nasiekał troche punktów ale z czasem przestawał być tak skuteczny jak w 1 połowie. Poza tym wolne - łatwo można go wykluczyć z punktowania. Wynik jest zupełnie nieadekwatny do tego co się działo na boisku. Hill próbował coś udowodnić, rzucał na siłę. Gdyby więcej podawał to przewaga Suns po połowie wynosiłaby +25. Barbosa kosił niemiłosiernie. Kilka razy mijał obrońcę i spokojnie wjeżdzał pod kosz. Gdzie w tym czasie była pomoc? Tego się nie dowiem. Obrona tragiczna. No i ten Nelson z nowym kontraktem. 3 czy tam 4 dobre podania do Howarda górą a coś poza tym? Zaczął trójką, myślałem, że pójdzie na wymianę ciosów z Nashem a on po prostu przeszedł obok meczu. Hedo próbował kreować sobie sam pozycje, niewiele z tego wychodziło. Na plus Arroyo ale trzeba dodać, że zaczął nabijać statsy kiedy Suns totalnie odpuścili w końcówce.
Świątek powiedział mądrą rzecz. Oglądając mecze Heat i Magic z Suns było widać spoooorą różnicę poziomów... i to na korzyść Miami. Wiem wiem, zaraz zaczniecie pisać, że jakiś mądrala, fan Heat obejrzał jeden mecz i chce na podstawie tego zgnoić totalnie Orlando. Wiadomo - nie wszystkie mecze wychodzą ale jeśli tak wygląda pomysł na gre Orlando (podanie do Howarda i czekanie na to co zrobi) to chyba coś jest nie tak? W 1 kwarcie Lewis oddał 2 trudne rzuty, poza tym nie widziałem, żeby cokolwiek grał. Imo to właśnie Rysiu powinien być głównym dostarczycielem punktów, gra powinna być ustawiana pod niego. Dwight czyni duże postępy ale widać, że ma sporo nauki przed sobą aby zostać dominant. Jest niesamowicie atletyczny, bije na głowę Amare pod tym względem. Ale z techniką jest już gorzej. Nie będę porównywał J Willa do Nelsona bo Magic wyglądali jakby grali bez PG.
Orlando jak na razie ma tą zaletę, że potrafi wygrywać ze słabszymi przeciwnikami. I dzięki temu podbijają sobię bilans. Jak przychodzi grać z mocniejszym rywalem są totalnie pogubieni. Nie będę ostatecznie przesądzał, że nie mają z nikim szans w PO po jednym meczu z Suns. Napewno brak zgrania też rzutuje na ten zespół. Rok-dwa mogą być bardzo groźni ale w tym roku raczej bez fajerwerków. Chociaż w sumie to jest NBA, where amazing happens
tomaszan - N lis 11, 2007 1:17 pm
Przyszedł czas, aby trochę napisać, więc:
Nędzą bym tego nie nazwał , fakt przychodzi lepszy przeciwnik i wynik w plecy,ale nie realne jest,że będziemy wszystkich klepać jak leci.
VeGi - N lis 11, 2007 1:33 pm
Z każdego zdania Świątka biło uwielbienie dla Heat i Dłajna, więc raczej bym się koniecznie tym nie sugerował . Każdy mecz jest inny, Miami gra na razie słabo, Orlando nieco lepiej i sta pozycja. Jak wróci Wade, pewnie Miami będzie grało lepiej. Tyle że Miami nie jest perspektywiczną drużyną, bo za rok-dwa zostaną bez centrów, zaś Magic i owszem. No chyba że Riley coś zatransferuje. I widziałem już niejeden mecz Miami w tym sezonie i grają jak na razie po rpostu kiepsko. No ale w Miami chyba wszyscy czekają na powrót Wade'a. A jakbyś obejrzał więcej meczów Magic w tym sezonie, zobaczyłbyś, że pomysł na grę Stana jest zupełnie inny . O ile oczywiście ma on jakiś pomysł, za wyjątkiem rzucania... Ale faktem jest, że przed Magic jeszcze mnóstwo pracy, ja tylko obawiam się, czy ta praca idzie we właściwym kierunku...
Miami grają słabo ale tylko w końcówkach Patrząc na to co robili Magic w meczu z Suns zastanawiałem się skąd taki dobry bilans. Ale OK, przyjmijmy, że mecz im totalnie nie wyszedł pod każdym względem.
Nie ukrywam, obejrzę więcej spotkań i nie omieszkam ocenić czy rzeczywiście jest jakiś pomysł na gre.
A Barbosa jest bdb graczem, miał kapitalny poprzedni sezon i niejedną ekpię załatwił (Lakers chociażby). Gośc ma nieprawdopobną szybkość, do tego wypracował kapitalny rzut i jest praktycznie nie do zatrzymania, kiedy mu siedzi.
Links - N lis 11, 2007 3:29 pm
Na mecz przybyłem na początku drugiej kwarty, pomyślałem sobie nie jest źle (było chyba 8 pktów przewagi dla Suns). Jednak od tej pory już podobne słowa mi nie przeszły przez gardło Barbosa robił co chciał. Howard spoko ale mało fauli na nim przeistaczało się w punkty dla Magic, te rzuty wolne musi zdecydowanie poprawić bo fauli na nim wiele, trzeba to wykorzystywać. Poza tym nasz dystans nie istniał, w poprzednich meczach to było główna siłą w ataku, wczoraj praktycznie nie było widac rzutów. Do Nelsona nie mam już siły Stan powinien następny mecz rozpocząć z Arroyo który wczoraj był jedynym graczem na plus, widac że portorykańczyk kreuje partnerów a nie rzuca albo traci tak jak Jaamer, potrzebny nam rozgrywający a nie fałszywy SG.
jingles - N lis 11, 2007 7:46 pm
A ja w koncu meczu nie obejrzalem bo mi nie dzialal ten program, niemniej jednak sledzilem wynik do konca pierwszej polowy i spac poszedlem w nienajlepszym nastroju. Chyba nie w pore napisalem to zdanie o tym ze jak Howard rzuca wiecej osobistych to ma lepsza skutecznosc bo dzisiaj sie to cos nie sprawdzilo. No i dzisiaj liderzy zawiedli na calej lini, Turk i Lewis bezndziejnie, wczesniejsze mecze wygrywalismy glownie dzieki dobrzej grze tej dwojki plus Howarda, dzisiaj niestety tylko jeden z liderow sie spisal wiec wynik jest jaki jest. No do tej pory zwyciestwa z przecietniakami, porazki z dobrymi druzynami. Dobrze jednak ze tymi slabszymi pojechalismy te mecze i to na wyjezdzie. A z czasem moze zaczniemy wygrywac i z faworytami. Aha no i w koncu Ariza troche dluzej zagral wiec moze jednak faktycznie wczesniej cos bylo z jego zdrowiem. No chyba ze Stan wpuscil go po prostu widzac ze mecz jest roztrzygniety.
tomaszan - Pn lis 12, 2007 9:42 pm
Denton wpadł na pomysł Abdur-Rahima:
http://forums.floridatoday.com/viewtopi ... highlight=
Ciekawe, czy sam na to wpadł, czy też gdzieś usłyszał o takiej opcji. Jakby udało się Shareefa wyciągnąć z Kings za paczkę gruszek (np. wygasający kontrakt Pata + jakiś drugorundowy pick), to byłoby to całkiem niezłe rozwiązanie.
Magic* - Wt lis 13, 2007 3:13 pm
jak tą paczką gurszek ma być J.J Redick to ja podziękuje . A wie moze ktoś co zamierza robic wogule Webber ?
Andrew23 - Śr lis 14, 2007 10:53 am
Jak się można było spodziewać jest kolejne zwycięstwo. Zawdzięczamy je głównie skuteczności Lewisa i Bogansa, który wspierał go w bombardowaniu trójkami. Howard pod względem statystyk może nie najgorzej, ale szczególnie w pierwszej połowie miał duże problemy w ataku. Hedo właściwie swoje zrobił, ale 8 strat . Z pozytywów warto wspomnieć występ Arizy, dostał czas i widać było, że mu zależy (zresztą braku zaangażowania w grę raczej nigdy nie można było mu zarzucić). Mecz właściwie rozstrzygnięty po 3 kwartach, dzięki czemu w ostatniej części gry szansę pokazania się miały takie „asy” jak Augustine czy Outlaw, szkoda że nie Gortat.
jingles - Cz lis 15, 2007 11:32 am
No tym razem nie mozna powiedziec ze wygralismy ze slabiakami bo Cleveland to juz jest porzadna druzyna Latwo nie bylo, tym bardziej cieszy zwyciestwo. Ciekawe czy LeBron byl faulowany w tej ostatniej akcji - on oczywiscie bedzie mowil ze byl, nasi ze nie... Tak czy tak do tej dogrywki w ogole nie powinno dojsc, ta ostatnia akcje meczu troche udupilismy z tym faulem na Jamesie. No ale najwazniejsze ze wszystko sie ladnie skonczylo Howard sie kozak zrobil - juz ktorys mecz w sezonie (drugi chyba) w ktorym ma ponad 30 punktow a za nami dopiero 9 meczow No i postatystykach patrzac swietny meczyk Nelsona - oby jak najczesciej takie gral. Kolejny meczyk z Nets i zaraz potem z Bostonem - moze bedziemy pierwsi ktorzy pokonaja Celtics w tym sezonie
tomaszan - Cz lis 15, 2007 9:47 pm
Mamy 7-2 i klepmy przeciwników dalej . Na forum Cavs trwa zażarta dyskusja i zażarte udowadnianie, że był faul na Jamesie, ale faktem jest, że odnieślimy siódme zwycięstwo . W końcu klepnęliśmy drużynę z czołówki (co by nie mówić wicemistrza NBA) i to na jej terenie . Na pewno jest się z czego cieszyć, tym bardziej że jak na razie na wyjeździe mamy bilans 5-0 .
Kilka uwag po obejrzeniu meczu z Cavs.
W sumie gra była bardzo wyrównana, chociaż Magic nie wygrali w regulaminowym czasie gry na własne życzenie. Nie chce mi się sprawdzać, ale chyba największa przewaga Cavs wynosiła coś 4 pkt, a Magic 8 . To pokazuje jak zacięte było spotkanie. No lae to Bogans nie trafił w ostatnich sekundach dwóch osobistych, zaś Howard jednego, Turk spierd... sprawę z Jamesem i mieliśmy dogrywkę, a w niej sytuacja, którą się teraz wszyscy podniecają...
Co cieszy. Na pewno bardzo dobra gra Nelsona przez 3,5 kwarty, Tak, właśnie przez 3,5 kwarty. Wówczas grał jak rasowy rozgrywający, szukał partnerów na obwodzie, a przede wszystkim przypomniał sobie jak się gra z Howardem (ah te dwa alleyupy, że paluszki lizać). Nie pchał się na siłę, kontrolował piłkę i selekcjonował rzuty. Widać naprawdę można i stać go na to, aby być prawdziwym rozgrywajkiem. No ale niestety w drugiej połowie czwartej kwarty wrócił stary Jameer , który pchał się bezmyślnie pod kosz (dostał ze dwie czapy), psuł rzuty, nie rozgrywał. Być może na końcówki powinien wchodzić Arroyo Tym niemniej był to chyba najlepszy mecz Nelsona w ostatnich czasach.
Howard był pięknie obsługiwany, walczył jak lew, trafiał wolne (cały czas powtarzam, że widać efekty treningu), ale... nie wiem, jak długo ten chłopak pociągnie ten wózek. Pod koszami jest sam, walczy jeden na czterech przeciwników, nie ma praktycznie zmiennika, bo jak wchodzi Adonal, to gra pod koszem niemal zamiera. Może rzeczywiście dobrym rozwiązaniem byłoby ściągnięcie Rahima, który dałby drużynie te kilka punktów i zbiórek i odciążyłby Howarda na pozycjach 4-5. A może warto byłoby spróbować Marcinka? Tylko że niestety gdzieś czytałem, że Stan zamierza grać ósemką-dziewiątką zawodników, a kolejnych wprowadzać stopniowo. Przy czymś takim obyśmy w tym składzie dotarli do trzydzistego meczu chociaż...
Formę z ostatnich meczów zatracił Turk, który rzuca, ale trafić nie może. Czy to kryzys formy u niego? Oby nie... Lewis swoje, na pewnym poziomie, ale bez fajerwerków.
Co najbardziej martwi?
Po pierwsze, żebyśmy w obronie grali chociaż połowę tego, co gramy w ataku, to moglibyśmy wygrać ze wszystkimi. Obrona to nędza, nasi zawodnicy gubią się na najprostszych zasłonach, kryją na radar. Aż żal patrzeć.
Po drugie, co pwiąże się z pierwszym, kiepska deska. Cavs mieli coś około 15 zbiórek na naszej tablicy. To jest naprawdę tragedia. Żeby najwięcej zbiórek po Howardzie miał malutki Nelson... . To jest chyba podstawowa bolączka Magic na chwilę obecną, obok kolejnej, czyli...
Po trzecie, za przeproszeniem kurwica mnie bierze, jak widzę w co trzeciej akcji rzut w 8-10 sekundzie akcji i to zwykle rzut za 3 punkty. Aż sprawdziłem i w 9 meczach oddaliśmy takich rzutów 228 , czyli średnio ponad 25 na mecz, podczas gdy przeciwnicy w sumie 162. To jest coś niewyobrażalnego. Pal to sześć, gdyby każdy niemal rzut był przygotowany, z rozprowadzonej akcji. Jednak takich przygotowanych rzutów oddajemy w meczu może z 8-10, reszta to jakieś indywidualne "cuda" naszych zawodników. Stan mówił przed sezonem, że da zawodnikom swobodę, ale to przeradza się po prostu w anarchię. Stan mam wrażenie nad tym w ogóle nie panuje. Prowadząc z Cavs w dogrywce, zamiast grać spokojną, długą i przygotowaną akcję, rzucamy (Nelson) bodaj w ósmej sekundzie akcji, gdy do końca pozostała coś niespełna minuta (czy jakoś tak). Do mnie taki styl nie przemawia...
Ciekawe jestem, jak długo czymś takim będziemy jeszcze wygrywać, ale mam nadzieję, że pomimo mojego marudzenia jeszcze bardzo długo, chociaż czeka nas prawdziwy maraton. Swoją drogą, to chyba ktoś Magic nie lubi, że ustawił kalendarz, że z 20 pierwszych meczów aż 13 gramy na wyjeździe. Z drugiej strony to może być prawdziwa szkoła dla naszego co by nie mówić młodego zespołu i zlbo ją zdają, albo obleją. Na razie idzie niemal celująco. No ale teraz w pięć dni cztery mecze z potentatami i bardzo silnymi drużynami, z czego aż trzy na wyjeździe. Oby Magic pokazali klasę. Oby...
PS. Coś nasz Redzik kontuzjogenny. Znów ma jakąś kontuzję plecóe podobno. Obejrzałem sobie dwa meczyki Utah. I pomyśleć, że mogliśmy mieć Brewera...
Kily - Cz lis 15, 2007 9:59 pm
Howard jest faktycznie bardzo szybko robi postępy i jest niewątpliwie dużo lepszy niż rok temu. Jeszcze lepiej zbiera, dużo lepiej broni i blokuje, a do tego jest zdecydowanie mocniejszy w ataku. Przede wszystkim poprawił rzuty lewą ręką, co zdecydowanie utrudnia bronienie go. Nie wiem czy to tylko pojedynczy wyskok, ale w meczu z Cavs bardzo dobrze o dziwo wygląda na FT, jakby zdecydowanie poprawił również ten element. Jeśli dalej będzie się tak polepszał oraz nauczy się lepszego chronienia piłki i odgrywania jej będzie niewiarygodnie mocny. Już w tej chwili na dobrą sprawę bez wahania mogę powiedzieć tylko o dwóch wysokich, że są lepsi - TD i KG.
Po drugie, co pwiąże się z pierwszym, kiepska deska. Cavs mieli coś około 15 zbiórek na naszej tablicy.
Porażką na deskach w tym meczu bym się nie martwił, bo akurat Cavs są w tym elemencie najlepsi w NBA, a tym bardziej właśnie na atakowanej tablicy.
Fan - Pt lis 16, 2007 3:15 pm
Veteran power forward Chris Webber would strongly consider playing for the Orlando Magic if the two sides can come to an agreement on the size of his role with the team, according to a source close to the negotiations. Florida Today
adamac2 - Pt lis 16, 2007 10:17 pm
Sorki chłopaki obejrzę gdzieś w necie dzisiejszy mecz z Nets:)?
Links - Pt lis 16, 2007 11:10 pm
Ja ostatnio wszystkie mecze oglądam tutaj:
http://www.atdhe.fr/
bogans - Pn lis 19, 2007 11:12 am
Duzo dobrego sie dzieje ostatnio a nikt nic nie pisze Jak bede mial czas to cos skrobne Fajnie ze w koncu "cos" gramy
tomaszan - Pn lis 19, 2007 3:50 pm
No cóż, 9-2 robi wrażenie, jest to nasz najlepszy start bodaj od sezonu 1998/99, ale do najlepszego w ogóle, czyli chyba 13-2, trochę jeszzce brakuje .
A tak poważnie, to chyba nikt się czegoś takiego nie spodziewał . I oby tak było dalej. Drużyna walczy, stara się i na razie wyniki są rewelacyjne. Rozklepanie na wyjeździe Cavs robi wrażenie, rozbicie Nets może nieco mniejsze, bo jednak Netsi grali bez VC, ale różnica punktów to po prostu deklasacja. Wygrana z Bostonem (w końcu pierwsza porażka tej drużyny ) też, ale sposób wygranej już nie do końca...
I teraz tak z pozytywów:
Nie spodziewałem się, że to kiedykolwiek napiszę, ale Nelson zaczyna wyrastać na niezłego rozgrywajka . Nie jest i nie będzie to klasa Nash'a, ale to co wyczynia w tym sezonie, a w szczególności w ostatnich meczach, pozwala mieć nadzieję, że jednak dobrze zrobiliśmy dając mu extension. Przebyłyski dobrej jego gry było widać już na początku sezonu. Przede wszystkim chłopak zaczyna rozglądać się, szukać partnerów. Nawet wchodząc pod kosz potrafi odegrać pięknie na dystans i znaleźć tam Lewisa czy Bogansa. Potrafi też niezłą piłkę zagrać Howardowi (ah cóż dzisiaj było za podanie w kontrze , miodzio po prostu). Nie ma w ogóle porównania z poprzednim sezonem, chcoiaż oczywiście w zachwyt jak na razie nie ma co popadać. Ale oby się dalej rozwijał i nastawiał się przede wszystkim na rozegranie, a nie jakieś siłowe rzucania, chociaż i takie mu się zdarzają.
Dziś Magic pokazali, że potrafią bronić . Pierwsza kwarta z Bostonem była najlepszą w naszym wykonaniu, jaką widziałem w tym sezonie i być może w poprzednim. Agresywna, zespołowa obrona, podwajanie KG, przechwyty, własna deska, bloki. To naprawdę wyglądało bardzo fajnie. Szkoda, że to tylko przebłysk, ale widać było, ile można zdziałać obroną. Oby Stanowi dało to do myślenia. Bo naprawdę z Howardem na środku możemy nieźle bronić zespołowo, nie rewelacyjnie, ale nieźle.
Ball movement i przejście do kontrataku. To zdecydowanie poprawiło się po przyjściu SVG i naprawdę Magic grają znacznie szybciej i bardziej widowiskowo niż za Briana.
Przyjście Lewisa zrobiło więcej miejsca pod koszem dla Howarda. Howard dziś poradził sobie z KG, świetnie z nim walczyl (tylko raz Kevin wskoczył mu na głowę ), chociaż to nie jest jeszcze to, czego oczekuję zapewne nie tylko ja. Chłopak zrobił pewien postęp, ale nie jakiś super rewelacyjny. Fajnie, że gra obiema rękami, dziś trafił nawet bardzo ładny rzut z bodaj 6 m, ale to jeszcze nie to. Ma trochę zbyt mały repertuar zagrywek w ataku, chociaż na pewno jest z tym lepiej niż w poprzednim sezonie. I mógłby ustabilizować rzuty osobiste . I poprawić psychikę. Dziś było widać, że w końcówce meczu, a w zasadzie w ostatniej kwarcie, jak rzucał wolne, gdy Boston dochodził, to ręce mu się trzęsły. Widać musi jeszcze sporo popracowac, bo naprawdę te osobiste mogą nas drogo kosztować.
I Lewis. Może nie jest supergwiazdą, ale jego przyjście do Magic to niesamowite wzmocnienie, chociażby na zaangażowanie obrony przeciwnika również wobec niego i zwolnienie nieco miejsca Howardowi, a ponadto jest to gość, który potrafi rzucić z każdej pozycji, co wzniosło nasze poczynania ofensywne na zupełnie inny poziom.
No i negatywy:
W zasadzie na chwilę obecną trzy. Pierwszy to obrona, o czym już nieraz pisałem. Drugi, to już nagminne, to deska.
Porażką na deskach w tym meczu bym się nie martwił, bo akurat Cavs są w tym elemencie najlepsi w NBA, a tym bardziej właśnie na atakowanej tablicy.
jingles - Pn lis 19, 2007 10:53 pm
No bilansik mamy piekny, oby tylko tego nie spartolic i oby tak dalej nam szlo. Nawet jesli nasza gra nie jest moze jakas super i popelniamy bledy to bardzo wazne jest ze pomimo tego udaje nam sie wygrywac, jak wyeliminuje sie bledy to bedzie jeszcze lepiej Widac ze przyjscie Lewisa i Stana dobrze podzialalo na cala druzyne. Zarowno Rysiu jak i Howard rzucaja praktycznie w kazdym meczu ponad 20 punktow, Turk troszke obnizyl loty ale i tak nie jest zle, jeszcze Ariza moglby wiecej pograc i pokazac tego powera co w poprzednim sezonie. Dzisiaj meczyk z Hornets, zarowno my jak i oni to niespodzianki tego sezonu wiec moze byc ciekawie. Oby jednak to nasza liczba zwyciestw po tym meczu byla dwucyfrowa
mario - Wt lis 20, 2007 6:44 pm
Meczyk z Hornets swietny poczatek w sumie calego zespolu i 2 kwarta ponad 20 pkt przewagi jakos tak do przerwy ..w 3 kwarcie traca wiekszosc ,prawie wszystko ,4 kwarta od poczatku lecz finisz dla magic
Nelson nawet nawet chyba to co zwykle gral szkoda ze nie ma on dobrego celownika , Howard chyba przecietny mecz , Turkoglu ma ciezko w sumie to gra jako skrzydlowy a nawet i 2 Bogans nie wyroznial sie no ale to gracz przecietny jedno moze wkurzac tracona taka przewaga juz 2 raz z bostonem bylo to samo , no i krew zalewa jak maja 10 pkt przewagi i traca ja w 1,5 min a trener nic nie robi ehhh
brakuje gracza takiego prawdziwego lidera howard jeszcze za mlody a lewis usuwa sie w cien
10-2 ;D
Magic* - Wt lis 20, 2007 8:39 pm
no i krew zalewa jak maja 10 pkt przewagi i traca ja w 1,5 min a trener nic nie robi ehhh
Ale w niecałe 2 minuty rzucają 11 z rzedu nie tracąc ani jednego.To fakt grają strasznie nierówno , ale ważne, ze początki są dobre a koncówki układają się pod nasze dyktando.
Nelson nawet nawet chyba to co zwykle gral
mario - Wt lis 20, 2007 8:49 pm
no ale lewis nie wezmie na siebie ostatniej akcji meczu czy cos w podobie o to mi chodzilo rzuca sporo ale taka ich taktyka
jingles - Wt lis 20, 2007 8:54 pm
No i Hornets tez pojechani I jako pierwsi mamy 10 zwyciestw na koncie, i jako jedyni nie mamy porazki na wyjezdzie, i Howard zostal graczem tygodnia na wschodzie Az sie geba cieszy
Fakt - szkoda ze jak wypracujemy przewage to nie potrafimy jej utrzymac, no ale dobrze ze udaje nam sie mimo to wygrywac i to teraz juz na prawde nie mozna powiedziec ze z przecietniakami. Widac ze w druzynie dzieje sie dobrze, atmosfera jest na pewno duzo lepsza pod wodza Stana i oby byla jeszcze lepsza po kolejnych meczach
To co - teraz Duncan i spolka do dziabniecia
Lucc - Wt lis 20, 2007 9:14 pm
O widze, ze sie pozbyliscie Gortata
http://www.realgm.com/src_wiretap_archi ... _d_league/
Niech gra Miejmy nadzieje ze wroci jeszcze
Mich@lik - Wt lis 20, 2007 11:20 pm
Jeżeli w tej wymianie chodziło wam o Cook'a to macie debilnego Gm'a.. już Was żałuje, szkoda ze Evans leci razem z tym "zawodnikiem" ale bez niego pewnie nie było by tej wymiany. Evans może u Was ładnie pograc, naprawdę lubiłem tego zawodnika za cieżką prace i styl gry. Cook'a też bardzo ceniłem (haha) więc męczcie się teraz wy.. a jak checie zobaczyc talent Cook'a polecam pierwsze 5 minut meczu z Chicago - sama esencja
2k4 - Śr lis 21, 2007 5:19 am
Heh, to życzę miłego użerania się z Cookiem A najgorsze dla was jest chyba to, że za exp. po Battie spodziewaliście się pożadnego podkoszowca
adamac2 - Śr lis 21, 2007 8:04 am
Cholera Otis co jest? Ale mnie zszokował ten Trade od rana. Oddaliśmy takiego obiecującego gracza (momentami w tamtym sezonie dusza zespołu rasowy power player) za drewno + kolejnego zawodnika do rotacji na SG:O :O. Chyba nie tego się spodziewaliśmy. No nic trzeba dać szansę nowym nabytkom:]
bogans - Śr lis 21, 2007 8:24 am
Moze i szkoda troche Arizy ale bez rzutu to by se chlopak u Stana za duzo nie pogral Biorac pod uwage fakt ze jest wygasajacym kontraktem (edit: ma player option) moglibysmy go po prostu stracic a tak przynajmniej mamy Cooka i Evansa Obaj cos tam pykaja z poldystansu czy dystansu wiec teoretycznie moga sie przydac Cook pogra troche na PF kosztem Garritiego a Evans moze powalczy o minuty z Bogansem bo prezentuja podobny poziom Trade jest calkiem calkiem - robilsmy gorsze...
Van - Śr lis 21, 2007 10:00 am
Cook w Magic wbrew pozorom może być dobrym wzmocnieniem. Dla kogoś takiego jak on idealną sytuacją jest granie w zespole z taką bestią pod koszem jak Howard. Cook składa się do rzutu prawdopodobnie najszybciej ze wszystkich graczy w lidze, do taktyki Magic powinien pasować, jak dostanie szanse, odzyska pewność siebie i skuteczność będzie pasował jako kolejny gracz robiący miejsce dla Dwigta i utrudniający skupianie się na nim defensywy
2k4 - Śr lis 21, 2007 2:45 pm
Cook w Magic wbrew pozorom może być dobrym wzmocnieniem. Dla kogoś takiego jak on idealną sytuacją jest granie w zespole z taką bestią pod koszem jak Howard. Cook składa się do rzutu prawdopodobnie najszybciej ze wszystkich graczy w lidze, do taktyki Magic powinien pasować, jak dostanie szanse, odzyska pewność siebie i skuteczność będzie pasował jako kolejny gracz robiący miejsce dla Dwigta i utrudniający skupianie się na nim defensywy
Tyle, że znając grę Cook'a, Howard będzie musiał charować za dwóch pod tablicami i w obronie
bogans - Śr lis 21, 2007 3:10 pm
Tyle, że znając grę Cook'a, Howard będzie musiał charować za dwóch pod tablicami i w obronie
Przeciez Howard charuje na tablicach "za dwoch" od poczatku swojej kariery Grajac Lewisem na 4 tez jakiejs kosmicznej pomocy nie ma a mimo to wygrywamy Moze Cook sie troche podciagnie bo z tego co mowicie to niezly opierdalacz z niego Evansa bardziej kojarze z pojedynkow Magic z Pistons i jest to gracz ciekawy Tak jak mowilem wczesniej jest dobra alternatywa dla Bogansa i moze sie tak zdarzyc ze wygryzie go ze S5 Przyszlosc Redicka nie wyglada wiec rozowo Nie wiem czy jest sens trzymania go kolejny sezon na lawie... (a to go prawdopodobnie czeka po tym trejdzie)
2k4 - Śr lis 21, 2007 3:26 pm
Tyle, że znając grę Cook'a, Howard będzie musiał charować za dwóch pod tablicami i w obronie
Przeciez Howard charuje na tablicach "za dwoch" od poczatku swojej kariery Grajac Lewisem na 4 tez jakiejs kosmicznej pomocy nie ma a mimo to wygrywamy Moze Cook sie troche podciagnie bo z tego co mowicie to niezly opierdalacz z niego Evansa bardziej kojarze z pojedynkow Magic z Pistons i jest to gracz ciekawy Tak jak mowilem wczesniej jest dobra alternatywa dla Bogansa i moze sie tak zdarzyc ze wygryzie go ze S5 Przyszlosc Redicka nie wyglada wiec rozowo Nie wiem czy jest sens trzymania go kolejny sezon na lawie... (a to go prawdopodobnie czeka po tym trejdzie)
tomaszan - Śr lis 21, 2007 4:21 pm
Jak wczoraj zobaczyłem ten trejd, to aż mi szczęka opadła z wrażenia. Niestety negatywnego . Tak sobie dzisiaj próbowałem uzmysłowić sens tego posunięcia Smitha, ale mi nie wyszło. Trochę przejaśniło mi się, jak sobie poczytałem:
Cook should fit right in to that style of play. More finesse than power, he's a career 39.2 percent shooter from beyond the 3-point line. He had fallen out of favor in Los Angeles with the healthy return of Lamar Odom, but that won't be the case in Orlando, Magic coach Stan Van Gundy said.
"Cook is one of the best shooting bigs in the NBA, and throughout his career when he's gotten consistent playing time he's been a 40 percent 3-point shooter," Van Gundy said. "If he can do the job defensively he's going to be in our rotation."
Niestety spodziewałem się przed sezonem, że nie będziemy mieli umiaru grać up tempo, ale takich rzeczy się nie spodziewałem. Oddaliśmy prospecta, jedynego zawodnika potrafiącego bronić na pozycjach 3-4 (ta czwórka to oczywiście naciągana, ale zawsze), za powiedzmy sobie szczerze grajka poniżej przeciętnej, bez żadnej obrony. Ja rozumiem, że można być zakochanym w stylu polegającym na oddawaniu mnóstwa rzutów za 3 pkt, ale żeby nie mieć w tym żadnego umiaru Od samego początku sezonu widać, że potrzebujemy zawodnika pod kosz na pomoc Howardowi, który sam po prostu się tam zamęczy. No to my ściągamy kolejnego wysokiego, co to pod koszem grać praktycznie nie potrafi, a najchętniej to by sobie rzucał. Jakbyśmy mało takich mieli... Już po prostu nie wiem co sądzić o tym wszystkim. Cook zabierze czas Garrity'emu i mamy zamianę siekierki na kijka. Ja w zasadzie nie widzę różnicy, który z nich miałby grać. Naprawdę za Arizę można było wyciągnąć coś lepszego. Nie twierdzę, że jest to jakiś super gościu, ale pozyskanie za niego Cooka, to jakieś nieporozumienie, bo:
It is interesting to note that the Magic used their $2.6 million Disabled Player Exception from the injured Tony Battie on Maurice Evans. The Magic could have dealt Trevor Ariza for Brian Cook straight up and the trade would have worked under NBA trade rules. This shows that General Manager Otis Smith and coach Van Gundy like him and/or felt he was the best swingman they could have gotten for the exception after they had filled their need for a backup big man.
A myśmy myśleli o Webberze, a przynajmniej o jakimś wysokim, który potrafi zachować się pod koszem...
Tego Evansa praktycznie nie kojarzę, więc nic mądrego czy głupiego o nim nie napiszę. Zastanowiło mnie natomiast jedno:
Evans is a decent shooter who is athletic and hustles. He could be a good reserve guard for this team but his arrival also makes for a bit of a logjam at the swing position. With Evans’ arrival, J.J. Redick could be pushed further back on the Magic bench and Carlos Arroyo could join him there with Keyon Dooling getting the minutes behind Jameer Nelson at point guard.
Nie mówię, że Bogans, czy Arroyo to jakieś rewelacje, ale czyżbyśmy ściągnęli jakiegoś wymiatacza? Coś trudno jest mi w to uwierzyć. No a Redzika to chyba możemy spisać na straty. Bo chyba tak należy odczytać ściągnięcie tego Evansa .
Ogólnie pewnie robiliśmy gorsze trejdy, ale w tym jakiegoś większego sensu nie widzę. Bo jakoś hasło Magic Trade Better Player For Better Fits w tym konkretnym przypadku w ogóle mnie nie przekonuje.
A tak na marginesie, to jakoś nie widzę, aby Ariza sobie przy Odomie zbyt długo pograł. No i Walton ma od niego znacznie lepszy rzut. A na zmianę dla Kobe się nie nadaje, bo nie ta pozycja. Na czwórkę nie te warunki. Podoba mi się Trevor, ale jakoś postępów rzutowych u niego od dwóch sezonów nie widzę żadnych. A bez tego nigdzie się nie przebije, nie tylko u Stana.
PS. Ale się nam lejkerzy uaktywnili na forum Magic .
A w tym całym zamieszaniu wszyscy zapomnieli, że dziś gramy z mistrzami . Jakoś ciężko jest mi uwierzyć w możliwość wygranej, ale jeżeli się mylę i z taką grą klepniemy Spurs, to jutro napiszę pean pochwalny .
Magic* - Śr lis 21, 2007 7:23 pm
shit , lekko mnie zatkało ? co to ma być wogule ? aż mi sie odechcialo pisac , jeszcze w to nie wierze za bardz. Oddalismy najwiekszego walczaka w druzynie , za typowe drewno ala Rasiak , noz to to porazka totalna . Jak patrze na tego Cooka to juz mi sie robi nie dobrze.
Jestem pewien że gdyby Ariza dostał szanse gry , to nie raz mialby powyzej 10ppg i 10 rb.
A tak to mamy Jakiegoś Evansa , totalne dno i rezerwy Lakers , w ktorych i tak od wiekow gra tylko kobas .
No i Cooka ktory do tej pory gra na fantastycznej skutecznosci.
3 mecze z Chicago 0 pkt , z Detroit 10 - 2/10 z gry , a z Orleanem najebało mu aż 2.
Jak dla mnie to jest nie do pomyślenia , atmosfera w druzynie byla wysmienita , Ariza gral malo bo myslalem ze ma kontuzje !
Ludzie przeciez ten zawodnik w tamtym sezonie , przed kontuzja gral zajebiscie , a teraz zamiast niego mamy 2 ofermy z Lakers .
Links - Śr lis 21, 2007 7:42 pm
Arize trzeba było wytransferować, SVG wyraźnie nie widział dla niego minut na parkiecie a potrzeba było podkoszowca na którego dostalismy hajs. Mowa była o Webberze- marzenia. Ja liczyłem ostatecznie na podpisanie PJ'a Brown'a. Stało się inaczej czyli trade z Trevor'em... i kogo pozyskaliśmy? Cook'a? Jak dla mnie to to samo co Garitty - nie zbiera, gra na pół dystansie i nie broni W sumie to nie jest żadne wzmocnienie tylko wymiana która ani jednaj ani drugiej drużynie nic nie da, a Howard dalej będzie sam walczył w pomalowanym. Chodź dla Lakers sukces bo pozbyli sie Brian'a na którego w całej NBA mógł sie pokusic tylko Smith. Ja osobiście bardziej już cenię Foyle'a i Augustine'a.
Traktuje to jako nic nie wnosząca ani tracąca wymiane. Ariza i tak prawie nie grał po przyjściu Lewisa, w LA pewnie inaczej nie będzie, no ale cuż... A Cook i Evans raczej też nic nie wniosą do Magic, chodz może... czas pokaże. Zapominamy szybko o tym trejdzie i gramy, jesteśmy najlepsi na Wschodzie, teraz kolej na "rozbicie" mistrza
Dawno tego nie piisałem tutaj:
GO MAGIC
jingles - Śr lis 21, 2007 9:31 pm
No musze przyznac ze jak rano przeczytalem o tym tradzie to tez sie zszokowalem, poczatkowo negatywnie, teraz juz jest troche lepiej Ariza u nas moglby sie teraz zmarnowac, praktycznie nic nie gral i nie zanosilo sie na to zeby zaczal grac cos wiecej. Byc moze w LA dostanie wiecej minut (chociaz nie wiem dokladnie jak wygladaja taktyki Lakers i czy bedzie on do nich pasowal). O Evansie jakos specjalnie tez nie slyszalem, obilo mi sie tylko o uszy, natomiast Cook... gdyby zaangazowal sie troche w zbieranie i obrone i odciazyl od tego Howarda to moglby byc przydatny. Tym bardziej ze w ataku jest niezlym zawodnikiem, potrafi rzucic z dystansu i poldystansu. Zobaczymy jak to bedzie, ja mam teraz nadzieje ze Ariza sobie pogra w LA i sie rozwinie bo naprawde lubie goscia i zycze mu powodzenia, szkoda ze nie u nas ale niech chlopak gra
Spurs bojcie sie - dzisiaj czeka was ciezki mecz :D:D Jedziem mistrzow :D:D
tomaszan - Cz lis 22, 2007 5:16 am
Obawiam się, że naszym władzom nic nie da do myślenia wynik drugiej połowy 46-69, przy dobrze ponad 50% z gry przeciwników. Przecież mamy bilans 10-3, więc czego się czepiam... Aha, i mamy Cooka, tytana w ataku. Obrona to nic niewarty szczegół...
Ponadto przeciwnicy mają 9 zb w ataku, tylko 3 straty. Oczywiście można powiedzieć, że graliśmy przecież z mistrzami, ale z taką obroną (a w zasadzie z jej brakiem), to se można grać na podwórku, a i pewnie tam z czasem dostawałoby się baty. No i jak się nie stawia na rezerwowych, tylko gra się po ponad 40 minut jednym składem, prawie bez zmian, to długo można nie pociągnąć. Naprawdę chciałbym wiedzieć jaka jest strategia Stana. Grać jedną siódemką cały sezon nic nie broniąc?
Teraz Bobcats i Miami u siebie. Dobrze byłoby wygrać oba mecze, bo potem znów seria pięciu wyjazdów, na których będzie bardzo ciężko. Powiem szczerze, że osobiście podchodzę z obawą do każdego meczu, bo wystarczy, że przestanie nam wpadać z dystansu, to oprócz Howarda nie mamy żadnej alternatywy. Tym bardziej, że po prostu nie bronimy. Z czymś takim można przegrać z każdym przeciwnikiem. No i mam ciągle przed oczami świetny początek poprzedniego sezonu i co się potem działo. Oby schemat się nie powtórzył...
Z 2-0 teraz u siebie i potem z 3-2 na wyjeździe byłbym bardzo zadowolony. 5-2 w kolejnych siedmiu meczach byłoby naprawdę świetne. A gdyby coś więcej udało się wygrać... Byle nie mniej .
mario - Cz lis 22, 2007 3:13 pm
Duzo prawdy zostalo napisane bez obrony sie nie wygrywa !!!! ,nie od dzis wiadomo ze amerykanie nie naleza do najmadrzejszych i to widac
Nasz trener jest podjarany bo wygral kilka meczow i mysli ze jego strategia jest ok ,ale wezmy pod uwage kontuzje ktoregos z pierwszej piatki i co wtedy jak nie bedzie mial kto zdobywac pkt
Lewis 12 pkt w meczu SS 128 pkt stracone masakra mecz w plecy
jezeli beda grac kilkoma zawodnikami to predzej czy pozniej oni nie wytrzymaja i bedzie zle
bogans - Cz lis 22, 2007 5:43 pm
Nasz trener jest podjarany bo wygral kilka meczow i mysli ze jego strategia jest ok ,ale wezmy pod uwage kontuzje ktoregos z pierwszej piatki i co wtedy jak nie bedzie mial kto zdobywac pkt
Nigdzie nie zauwazylem zeby w jakichs komentarzach przejawial zbyt duzy optymizm Mowil raczej ze sezon jest dlugi wiec nie ma co wyciagac dalekoidacych wnioskow bo roznie moze byc 10 wygranych meczy to jeszcze nie playoffy... Po drugie wole strategie Stana niz Hilla przy ktorej mozna bylo usnac przed monitorem Dzieki niej wygrywamy wiec po jaka cholere ja zmieniac Przegrywalismy - zle, wygrywamy - tez zle Naprawde trudno dogodzic co poniektorym....
antekk - Cz lis 22, 2007 7:02 pm
jeden mecz i psy wieszacie?
wystarczy popatrzeć na Suns, grają bez obrony w 6 i nikt nie narzeka
tak było wczoraj, Lewis był czasami potrajany dlatego trochę gorzej w drugiej dali mu spokój ale już nie mógł złapać rytmu, ale reszta bardzo dobrze, w drugiej połowie nikomu (oprócz Dwighta i Hedo) nie siedziało dlatego porażka, faktem jest że Run&Gun nie oznacza brak obrony, tylko nacisk jest większy na atak, tak wczoraj połowę albo i więcej punktów Parkera dało się zatrzymać (Nelson tragedia w obronie, Dooling tak samo katastrofa w obronie), no i absolutny nie do przewidzenia dzień konia Barrego.
Ale to co czasami wyprawiał Howard to kompletna masakra, Duncan gdyby nie bankshoty skończył by z zerem, o wiele lepiej też z Dwightem współpracował Arroyo.
Na chwilę wszedł JJ ale tak dużo pograł że nawet tego nie zauważyłem.
tomaszan - Cz lis 22, 2007 7:45 pm
Naprawde trudno dogodzic co poniektorym....
antekk - Pt lis 23, 2007 1:07 pm
Nie wydaje mi się, żeby tu ktokolwiek psy wieszał, ale jak się dostrzega niedociągnięcia, to chyba nie o to chodzi, żeby mówić, że jest wszystko fajnie i ma mi się to wszystko do końca podobać. A do Suns nie mamy co się porównywać, bo ci grają i lepszy atak i zwykle lepszą obronę niż my, a to niestety o czymś świadczy...
Magic* - Pt lis 23, 2007 3:30 pm
Co po niektórzy niech sie zastanowią co piszą , bo nie wiem czy smiać sie czy płakać ?
mamy bilans 10-3 , przegralismy z wielokrotnymi mistrzami z San Antonio , i z Phoenix którzy juz od kilku sezonów mają apetyty na mistrza
A my ? mamy młodą drużyne która wygrala 7 spotkań na wyjeździe , i to nie byle z kim ( Cleveland ). W tamtym sezonie nie rzucalismy prawie wogule za 3 , nie było obwodu było źle , teraz znowu za dużo rzucamy,ale za mało bronimy.
W tamtym sezonie mielismy tradycje do przegrywania z teoretycznie slabszymi przecwinkami , teraz jak do tej pory wygrywamy i to mecze wyjazdowe - jest dalej źle .
Dzis mysle ze nie będziemy miec wiekszych problemow zeby wygra z Bobcats , no i derby florydy niedlugo , oby bylo tak jak w PS ;d
bogans - Pt lis 23, 2007 4:23 pm
co poniektorym...
Co po niektórzy
Moze ktos ma inny pomysl?
antekk - Pt lis 23, 2007 5:12 pm
Dzis mysle ze nie będziemy miec wiekszych problemow zeby wygra z Bobcats , no i derby florydy niedlugo , oby bylo tak jak w PS ;dNie przesadzajmy, Bobki są 6 w konferencji i jak dla mnie ich wynik jest niespodzianką spodziewałem się że będą mieli jeszcze lepszy bilans, no i patrząc na personalia są bardzo nie wygodnym dla nas przeciwnikiem:
(ciężko co prawda przewidzieć match upy)
C - Howard - Brezec/Okafor, w ataku raczej Okafor a on raczej to słabiaków nie należy i cały czas ma coś do udowodnienia
PF - Lewis - Brezec/Okafor, w ataku raczej Brezec ew. Wallace, tu raczej przewaga Magic
SF - Hedo - Wallace, ale może być równie Brezec, tutaj może być ciężko bo Wallace jest strasznie wszechstronny
SG - KeBo - Jason, tu porażka na całej lini
PG - Nelson - Felton, tutaj niestety przewaga Charlotte bo jednak lepszym podającym jest Felton strzelcem zresztą też, a po tym co pokazał Jaamer przy Parkerze to strach się dziś bać
przewaga jest o dziwo w zmiennikach, ale spacerkiem to raczej nie będzie, a zmęczenie tymi wyjazdami powinno dać trochę znać
Magic* - Pt lis 23, 2007 5:26 pm
Przemyślalem sobie ten trade na spokojnie , i mysle ze nie jest to taka fatalna decyzja jak wydawała mi się na początku.
z tego co czytałem na e-baskecie to widać , że pomiedzy Arizą a zarządem Magic nie było najlepszych kontaktów . Moze jego wypowiedź "Jestem teraz członkiem świetnej organizacji" była formą frustracji , bo niby w Orlando takiej organizacji nie było ?
Oglądnąłem sobie kilka filmików z tymi zawodnikami , myśle , że Cook w pewnym sensie będzie przydatny. Może pod koszem nie będzie z niego pożytku , ale ma coś , w czym Dwight wogule nie istnieje , tzn świetny rzut z półdystansu i dystansu .
http://www.youtube.com/watch?v=CegBpOqOwcA
Evans bardziej wyglądem niż stylem gry przypomina mi Bogansa , z tego co widziałem to też ma niezłego powera w nogach i całkiem fajnie daje nad koszem .
Wszystko okaże się w praktyce , ale myśle ze i tak długo u Stana nie pograją , no chyba ze Van Gundy chcial tej wymiany bo ma jakies specjalne plany w zwiazku z tymi zawodnikami.
Szkoda , że tym kosztem Marcin powędrował do Arsenalu ( to już 2 polaków tam mamy ;d marcina i Łukasza Fabiańskiego )
coś nie wierze słowom GM że Marcin wroci do druzyny z D-League za około miesiąc.
tomaszan - Pt lis 23, 2007 7:03 pm
Co po niektórzy niech sie zastanowią co piszą , bo nie wiem czy smiać sie czy płakać ?
Magic* - Pt lis 23, 2007 8:00 pm
ten post nie był skierowany bezpośrednio do ciebie , twoje posty czytam , i po częsci zgadzam się z tobą w niekotrych sprawacg . Głownie pisałem to do typa mario
Nasz trener jest podjarany bo wygral kilka meczow i mysli ze jego strategia jest ok
bogans - Pt lis 23, 2007 8:30 pm
Owszem wynik jest super, co wszyscy podkreślają, ale jakoś nie zauważyłem na forum praktycznie żadnej analizy gry Magic.
antekk napisal ci analize naszej gry: podanie do Howarda - jak jest podwajany to oddaje na obwod i trojeczka leci
No chyba że co poniektórych zadowala wygrywanie jedynie z drużynami średnimi (co oczywiście jest fajną sprawą, bo już pisałem, że w takich meczach awansuje się do PO), a dostawanie batów kilkunastoma punktami z najlepszymi.
jingles - Pt lis 23, 2007 9:59 pm
Widze ze na forum zaczela sie ostra wymiana zdan Szkoda ze wladze Magic nie czytaja tych postow, moze wyciagneliby jakies wnioski
A tak na powaznie, odnoszac sie jeszcze do meczu ze Spurs, 128 straconych punktow nie napawa optymizmem szczegolnie ze San Antonio takie zdobycze punktowe nie zdarzaja sie czesto. Pierwsza polowa jakos tam szlo no ale w drugiej to juz bylo troche przegiecie z naszej strony. Przydaloby sie polepszyc obrone ale to wlasnie jest trudne zadanie zeby to jak najlepiej zbilansowac. Miejmy nadzieje ze z czasem bedzie coraz lepiej. Na razie wszystkie 3 porazki ponieslismy z druzynami z naprawde najwyzszej polki, a z innymi dobrymi druzynami wygrywalismy wiec tak czy owak zle nie jest
A teraz druga sprawa - ktos z was, nie pamietam kto, napisal ze obawia sie powtorki sytuacji z poprzedniego sezonu kiedy to tez zaczelismy swietnie a potem bylo tak ze szkoda gadac... Otoz powiem szczerze ze tez sie tegoobawialem ale wierze ze taka sytuacja sie nie powtorzy, i t nie tylko dlatego ze jestem czlowiekiem wielkiej wiary ale tez z co najmniej 2 innych powodow : po pierwsze mamy trenera z prawdziwego zdarzenia. Moze i sa jakies zastrzezenia co do jego taktyki i malego zaangazowania w gre obronna, ale na pewno jest on bardziej myslacy niz Hill i ma wiekszy Charakter. Druga sprawa to Lewis - w poprzednim sezonie tak na prawde ciezko bylo mowic ze ktorys z naszych graczy jest liderem, mozna bylo mowic ze jest nim Howard ale jednak to nie bylo to co powinno nazywac sie liderowaniem. Teraz oprocz Howarda, ktory poczynil spore postepy mamy wlasnie Rasharda. Moze nie gra on jakos zabojczo dobrze ale na pewno jest duzym wzmocnieniem naszej ekipy. Takze mysle ze taka sytuacja jak miala miejsce w poprzednim sezonie teraz sie nie powtorzy, mam taka nadzieje.
Przede wszystkim musimy wygrywac z druzynami ktore sa nizej od nas, a i z tymi najlepszymi mysle ze tez mozemy powalczyc.
No i ciekaw jestem jak SVG wykorzysta Cooka i Evansa, szczegolnie tego pierwszego. Dzisiaj mecz z Bobcats, trzeba go wygrac i umocnic sie na prowadzeniu Southeast
tomaszan - Pt lis 23, 2007 11:03 pm
Tomaszan ten post nie był skierowany do ciebie , twoje posty czytam , i zgadzam się w wielu sprawach z tobą
antekk - Pt lis 23, 2007 11:11 pm
Druga sprawa to Lewis - w poprzednim sezonie tak na prawde ciezko bylo mowic ze ktorys z naszych graczy jest liderem, mozna bylo mowic ze jest nim Howard ale jednak to nie bylo to co powinno nazywac sie liderowaniem. nie no, Lewis gra wcale nie lepiej niż Hedo i jakbym miał wybierać to wybrałbym Hedo bo ma więcej boiskowego sprytu, Lewisowi lepiej wychodzą turnaroundy, no i ta malutka różnica w pensji
prawdziwym i jedynym liderem jest Howard, kompletny monster, dzięki niemu cała obrona z obwodu idzie do środka, a jak jest podwajany to i tak nic nie daje
Dzisiaj według mnie dość spory test dla D. pierwszy raz będzie miał przeciwko sobie kogoś naprawdę zdesperowanego aby go bronić kogoś kto chce udowodnić że nie tam jakiś 18 latek tylko on powinien zasłużyć na 1 miejsce w drafcie czy grę dla USA Team. I Garnek i Timothy jakiejś desperacji nie pokazali w obronie i obaj indywidualnie wyszli bardzo blado, dlatego dziś mimo że w świetnej jakości LAL-BOS to wolę obejrzeć Monstras z Orlando
antekk - Pt lis 23, 2007 11:23 pm
Dlatego napisałem, że "praktycznie" . Takie akcje się zdarzają, ale jednak w większości przypadków w tym sezonie Howard, jak już dostaje piłkę, to się nie patyczkuje i próbuje ją załadować, albo zrobić jakiegoś półhaczka lewą ręką. I całkiem nieźle mu to wychodzi. A te trójki walimy przede wszystkim w 8-12 sekundzie akcji, na pałę. Naprawdę zdarza się nam ustawić akcję i ładnie rozprowadzić piłeczkę (co szczególnie udaje się Nelsonowi) na wolnego partnera za 3 pkt, ale zdecydowanie zbyt dużo jest bezmyślnych i odpalanych trójek. Bez tego nasza gra wyglądałaby znacznie lepiej. I to jest do korekty.proszę Cię, piszesz to na podstawie 1-2 meczy?
widziałem wszystkie (no może oprócz jednego czy tam dwóch ) i jeśli Ty mi mówisz że drużyna która jest 10 drużyną w lidze pod względem celności trójek a zarazem trzecią pod względem ilości oddanych będąc o całe 0,1 pb gorszą od "wielkomocnych" Suns, oddaje jakieś rzuty na pałę (sic!) to ty chyba jakieś inne Orlando Magic oglądasz, chyba że jednak te twoje Sunsy wcale nie są takie wspaniałe
dodam że w ilości celnych trójek na mecz jesteśmy drudzy a co bardzo ciekawe w oddanych rzutach z gry jesteśmy 5 od końca mimo 10 pozycji w zdobywanych punktach, dla sprytnych też polecam statystyki naszych przeciwników w każdym meczu bo też jest co chwalić.
Naprawdę uwielbiam drużynę z 95 i 96 roku ale stylem gry ten rocznik wcale oglądalnością nie ustępuje.
tomaszan - So lis 24, 2007 4:33 am
proszę Cię, piszesz to na podstawie 1-2 meczy?
jingles - So lis 24, 2007 9:16 am
Jak Stan to będzie potrafił zrobić, albo jak samym atakiem zdobędzie mistrza, to wtedy wszystko odwołam i powiem, że to super trener . Na razie nauczył nas atakować, ale na obronie postawił po prostu krzyżyk. Tak to wygląda po początku sezonu.
antekk - So lis 24, 2007 11:00 am
Suns mnie w ogóle nie interesują i akurat styl ich gry w ogóle mi nie odpowiada i bardzo żałuję, że staramy się do nich całkowicie upodobnić Crying or Very sad .
jingles - N lis 25, 2007 11:47 am
Floryda jest nasza
Nie dalismy szans Miami, swietny meczyk Turka (przynajmniej w 2 polowie bo tylko ta ogladalem). No i bardzo podobal mi sie Dooling, ostatnio jest w niezlej formie i dobrze byloby to wykorzystac. W Miami to tylko Wade i Davis cos grali, no i jeszcze O'Neal tez niezle. Teraz wycieczka na Zachod i obysmy kontynuowali swietny bilansik na wyjezdzie
mario - N lis 25, 2007 1:12 pm
http://broadband.nba.com/cc/playa.php?content=lpintl&url=http://boss.streamos.com/wmedia/nbacom/lp_archives/20071124_186.asx&gid=186#
Ladny meczyk lubie te 2 zespoly no ale magic gral dzis bardzo dobrze Turkoglu wspanialy mecz doling tez ladne wjazdy no i Howard
pod expolorerem jakby nie dzialoalo komus
Magic* - N lis 25, 2007 4:35 pm
Brawo , mamy kolejne zwycięstwo , znowu przystopowalismy Miami , które podbudowało się po zwycięstwie nad Houston 99-91.
Mecz oglądałem live, na Howarda pod koszem nie ma bata , szczegolnie w 1 kwarcie robił z Shaqiem co chciał.
Shaq pograł sobie jak na parkiecie przebywał Foyle, tutaj przyznam zmiażdzył go dość konkretnie, szczegolnie po tym wsadzie z pod kosza kiedy to Adonal odleciał jak piórko.
Dalej gramy tym samym systemem , byle do przodu , a w tyle jakoś będzie. Tylko zastanawiam się jak przestanie nam wchodzić to będzie troche gorzej.
Lewis gdyby nie te trójki (0-6) zaliczył by naprawde udany mecz . Widać że powoli miara się kończy bo większość tych rzutów oddawana była z czystych pozycji.Oby to była tylko chwilowa obniżka formy ( oczywiscie z dystansu bo swoje w sumie i tak rzucił )
Podobała mi się strasznie gra Doolinga , walczył jak nigdy ,no i trafił trójke jak Miami nas goniło , widać potrafi się skupić przeciwko swoim byłym kolegom.
Dobrą zmiane dał też nowy nabytek Evans,widać było, że w obronie pracuje za dwóch.Cook też nie najgorzej , ale co mozna zrobić w 8 minut.Wydaje mi się ,że na dłuższą mete będą oni przydatni .
Bogans robił swoje w obronie , no i swoje rzucił ( oczywiscie za 3 musiał mierzyć )
No i gwiazda wieczoru ,zawodnik na którym niektórzy wieszali juz psy w tamtym sezonie , a okazuje się,że Hedo może być zaraz po Howardzie drugim liderem drużyny.W pewnych okresach gry było widać, że rzuca troche na siłę , fakt większość trójek trafił jak już po meczu było , ale to przez niego przechodzi większość akcji zespołu.
Jammer zagrał też przyzwoicie , co moze cieszyć to 7 asyst bo 12 punktów to nie najlepiej , chociaz chcialbym żeby w kazdym meczu miał 10 ppg i 10 asp.
Teraz przed nami 5 spotkań wyjazdowych,w tym sezonie nadzwyczajnie dobrze idzie nam na wyjazdach więc myśle że nie będziemy mieć wiekszych problemów z pokonaniem Portland czy Seattle.
Ciekawi mnie szczegolnie spotkanie z Phoenix i Golden State , drużyny bardziej nastawione na atak tak samo jak my . Mysle ze jak utrzymamy taką forme jak do tej pory ( chociaz widać , że bardziej idzie w dół niż w góre szczegolnie na obwodzie) to nie będzie najgorzej
tomaszan - N lis 25, 2007 4:44 pm
jezu, nie wiem z jakich meczy ty to bierzesz ale we wczorajszym na wszystkie rzuty za 3 TYLKO 1 był oddany przez ręce cała reszta albo po inside outside albo po świetnym rozrzuceniu obrony, to że nie trafiamy z kompletnie czystych pozycji takiego czegoś winić nie można, jak ktoś jest czysty to ma rzucać i chyba jesteś jedynym kibicem Magic na świecie który ma o to pretensje.
bogans - N lis 25, 2007 6:10 pm
A tak to mamy Jakiegoś Evansa , totalne dno i rezerwy Lakers , w ktorych i tak od wiekow gra tylko kobas .
No i Cooka ktory do tej pory gra na fantastycznej skutecznosci.
Dobrą zmiane dał też nowy nabytek Evans,widać było, że w obronie pracuje za dwóch.Cook też nie najgorzej , ale co mozna zrobić w 8 minut. Wydaje mi się ,że na dłuższą mete będą oni przydatni.
No i gwiazda wieczoru ,zawodnik na którym niektórzy wieszali juz psy w tamtym sezonie , a okazuje się,że Hedo może być zaraz po Howardzie drugim liderem drużyny.
Ci co wieszali psy mieli racje bo poprzedni sezon Hedo mial bardzo przecietny Wtedy kiedy zas gral dobrze mowilem ze mamy all stara za 6 baniek i duzo sie nie pomylilem W miare szybka gra to chyba klucz do jego dobrej dyspozycji (nie tylko jego zreszta)
Magic* - N lis 25, 2007 7:22 pm
Przemyślalem sobie ten trade na spokojnie , i mysle ze nie jest to taka fatalna decyzja jak wydawała mi się na początku.
z tego co czytałem na e-baskecie to widać , że pomiedzy Arizą a zarządem Magic nie było najlepszych kontaktów . Moze jego wypowiedź "Jestem teraz członkiem świetnej organizacji" była formą frustracji , bo niby w Orlando takiej organizacji nie było ?
Oglądnąłem sobie kilka filmików z tymi zawodnikami , myśle , że Cook w pewnym sensie będzie przydatny. Może pod koszem nie będzie z niego pożytku , ale ma coś , w czym Dwight wogule nie istnieje , tzn świetny rzut z półdystansu i dystansu .
http://www.youtube.com/watch?v=CegBpOqOwcA
bogans - N lis 25, 2007 8:28 pm
widzisz bogans jaki bystry jesteś , pisalem to pod wplywem emocji , ale jakbys nie zauwazyl zaraz sie poprawilem , chyba dla kazdego kibica magic bylo to lekkim szokiem , wiec nie wiem co miales na celu wklejajac moja wypowiedź
Dobra mniejsza z tym Nie zauwazylem twojego sprostowania Utkwilo mi w glowie twoje niezadowolenie z tradu i zjechanie nowych zawodnikow dlatego tak napisalem Tez moge powiedziec ze to pod wplywem emocji wiec co tu z bystroscia wyjezdzasz
tomaszan - Pn lis 26, 2007 4:29 pm
Jak obiecałem, tak robię:
Magic-Bobcats
Muszę przyznać, że to był chyba mecz w tym sezonie najbardziej zbliżony do ideału z punktu widzenia bilansu obrony i ataku. To nie do końca to, ale już nieźle. Mecz pod całkowitą kontrolą od początku, Bobki (które nie są najgorszą drużyną) w zasadzie ani razu nam nie zagrażały. No i trzeba przyznać, że bezsensownych rzutów za 3 pkt nie było dużo . Pod tym względem to chyba najlepszy mecz (no może za wyjątkiem meczu ze Spurs), chociaż nie trafialiśmy nawet z czystych pozycji. Ale selekcja nie była zła, kiedy trzeba był rzut, kiedy trzeba wejście pod kosz. Ale kończąc pewien wątek nie można powiedzieć, że tylko jeden rzut był odpalony :
I kwarta: Nelson przez ręce, Turk w 5 s - sytuacja nienajgorsza, Lewis w 3 s sytuacja nienajgorsza, Cook przez ręce,
II kwarta: Lewis 5 s ale z czystej pozycji, Dooling w 5 s - sytuacja nienajgorsza, Arroyo w 3 s z czystej pozycji, Turk w 5 s z czystej pozycji,
IV kwarta: Lewis przez ręce.
Widać więc, że pod tym względem był to naprawdę rewelacyjny mecz. I oby tak dalej, bo naprawdę zagraliśmy w końcu bez bezsensownych minut bez kosza, gdy wypracowywaliśmy sobie znaczną przewagą, potem ją szybko tracąc. Tu zagraliśmy równo przez cały mecz i wyglądalo to fajnie.
I jeszcze coś na linii Howard-Okafor. Możemy dziękować naszemu menago, że wybrał Howarda, który po prostu niszczył Emekę. Wszystko wsadzał, rzutem zdobył cyba tylko jednego kosza. W III kwarcie przeciwnicy go łapali wpół, żeby tylko nie wykonał kolejnego dunka .
PH#1 - Pn lis 26, 2007 4:55 pm
O której i gdzie bedzie mozna ogladnac dzis mecz z portland?? dzieki za info z gory bo nie mam czasu zeby dzis szperac po necie i jak wroce w nocyto chetnie to ogladne.albo jak dam rade to chociaz z rana.
mario - Pn lis 26, 2007 6:10 pm
w suemi ostatnie 2 spotkanie byly dosc rowne nie tracili tak przewagi, jak sie oglada jak maja 20 oczek na plus i traca to w 4 min to krew zalewa moze zaczna grac teraz na rownych obrotach ale i tak szkoda ARIZY
jingles - Pn lis 26, 2007 10:58 pm
Magic-Bobcats
Muszę przyznać, że to był chyba mecz w tym sezonie najbardziej zbliżony do ideału z punktu widzenia bilansu obrony i ataku
jingles - Wt lis 27, 2007 8:45 am
Start udany
Patrzac po wyniku dzisiaj druzyny skupily sie bardziej na bronieniu niz zdobywaniu punktow, ale dobrze ze i w meczu rozgrywanym w taki wlasnie sposob tez potrafimy wygrac. No i mecz mial odwrotny przebieg niz to nam sie ostatnio zdarzalo, tym razem to my gonilismy i musielismy odrobic 13 punktow straty. No ale zrobilismy to 3 razy szybciej niz Blazers ta przewage wypracowywali, 16 punktow z rzedu w 2 kwarcie zdobylismy !!! Zdecydowanie wygralismy tez zbiorke i duzy wklad mial w to Foyle, oj gdyby mial srednio takie statsy jak dzisiaj... No i widac ze z nowych nabytkow trenerowi chyba bardziej sie na razie Evans spodobal, dzisiaj gral ponad pol meczu. I jeszcze cale 44 sek Redicka Sie chlopak nagral... Teraz Seattle, moglby Lewis znow nawrzucac starej druzynie
mario - Wt lis 27, 2007 10:30 am
http://broadband.nba.com/cc/playa.php?content=lpintl&url=http://boss.streamos.com/wmedia/nbacom/lp_archives/20071126_201.asx
no az tak rozowo nie bylo Foyle jak pojawil sie na parkiecie to pierwsze 3 akcje jego masakra no i jeszcze wolnegodo kosza nie dorzucil potem troche lepjej ale jak go ROY blokuje
Howard dzis slabo mozna powiedziec z przybila sobie nie poradzil polecial za przewinienia choc sedziowie dziwnie gwizdali dzis
Lewis slabo z dystansu dopiero 3,4 kwarta trafil jakas 3 ogolnie wypadl niezle
Turkoglu kolejny dobry wystep nie zawodzi
Nelson chyba standard choc bywalo lepiej
nie gral Doling chyba bo go nie widzialem , Aroyo tez dobry wystep
niski wynik duzo obrony fauli i bardzo duzo nie wykorzystanych 100% okazji zwlaszcza Howard zamiast pakowac to jakies leyapy
tomaszan - Wt lis 27, 2007 10:17 pm
Wydaje mi sie ze gdzies czytalem ze z naszej gry w tym meczu Stan byl niezadowolony Byc moze bylo to jakies zdanie wyrwane z kontekstu, nie pamietam dokladnie, w kazdym razie przypomnialo mi sie to jak przeczytalem pozcatek powyzszego cytatu
jingles - Cz lis 29, 2007 6:40 pm
No to 13 okazala sie jednak szczesliwa Chociaz z tego co patrzylem na stronce to koncowke chlopaki zaserwowali emocjonujaca... Przed ostatnia kwarta 15 pkt przewagi po czym na 5 minut przed koncem juz tylko 1 pkt. Na szczescie koncowka nasza byla piorunujaca, 17 - 2 przez ostatnie 5 minut No ale nie zmienia to faktu ze takiej przewagi w ostatniej kwarcie nie powinni byli roztrwonic... Dobrze ze wszystko sie tak skonczylo. No i fajnie ze Redick w koncu cos zagrac i cos rzucil. Martwi mnie natomiast skutecznosc Lewisa z kilku ostatnich meczow. Dzisiaj to juz przegial pale - 3/19... Rzucal duzo, moze chcial dobic byla druzyne ale raczej mu to nie wyszlo. Jesli zas chodzi o Howarda to tylko patrzec a bedzie pierwsza 40 w karierze
Teraz rewanzyk z Suns, jedziemy ich i wtedy juz na pewno wracamy z Zachodu z dodatnim bilansem
mario - Cz lis 29, 2007 8:24 pm
gdzie ogladales meczyk masz moze linka?
jak roztrwonili taka przewage to znaczy ze nie grja jeszcze rowno a lewis traci skutecznosc trzeba to przyznac ;/
jingles - Cz lis 29, 2007 8:39 pm
gdzie ogladales meczyk masz moze linka?
mario - So gru 01, 2007 9:51 am
Porazka z Phonix troszke sie spodziewalem choc nie bylo zle trzeba przyznac Stademire nie istnial przy Howardzie choc raz go zablokowal
Sedziowie gwizdali dla Phoenix to bylo widac , pierwszego offensa zlapali dopiero w 4 kwarcie a ile odgwizdali nam w obornie jak bylo to przewinienie w ataku stad te techniczne
Ridick troche mu brakuje gry trzeba przyznac ogolnie bylo niezle dobry przeciwnik , no i gonilismy ich caly mecz troszke szczescia brakowalo
tomaszan - So gru 01, 2007 8:13 pm
Nie będę rozpisywał się o meczu, ale wielka szkoda, bo mogliśmy go wygrać, przegrywając od początku do końca. Gdyby Lewis trafił za 3 pkt na 3 s przed końcem przy prowadzeniu Suns dwoma punktami... Tak w ogóle, to Lewis zagrał fatalnie, Marion robił z nim co chciał, a na dodatek Rashard nic nie trafiał. Zabrakowało tych kilku jego celnych rzutów, a przecież zagrał na fatalnym procencie. Być może trzeba było ostatnią akcję ustawić pod Redicka, który widać, że jest głodny gry, trafił m.in. chyba z 8 metrów i w ogóle dał fajną zmianę. Może w końcu Stan się do niego przekona. Bo ta ostatnia akcja była dla niego.
Tak w ogóle, to należą się Magic słowa uznania, bo był to chyba pierwszy mecz, w którym musieliśmy odrabiać kilkunastopunktową przewagę z przeciwnika z pierwszej kwarty. Szło nam to opornie, dochodziliśmy już na 4-6 punktów, by Suns znów odskakiwali na 10-13. Tak w ogóle, to w pierwszej kwarcie Suns pokazali, jak należy bronić i grać kontrę. Dla odmiany my zagraliśmy w obronie w ostatniej kwarcie. Szkoda, że tylko w czwartej, bo w niej gra wyglądała naprawdę nieźle. To było to, co chciałbym częściej oglądać. Zabrakło trochę szczęścia i po prostu umiejętności. A poza tym nasza skuteczność za 3 pkt z każdym meczem maleje. Może warto jednak byłoby zastanowić się nad pewną zmianą taktyki. Ale to chyba tylko pobożne życzenia...
Tak w ogóle, to Nelson znów pokazał, że niestety nie istnieje, gdy gramy z przciwnikami, których grę prowadzi rozgrywający z najwyższej półki. Niestety Nelson siebie nie przeskoczy.
Howard zmiatał pod koszem wszystkich, chociaż 2 czapy dostał. Ale niestety nie ma po prostu wsparcia na deskach. Walczy sam ze wszystkimi. Nie wiem, czy tak długo pociągnie...
Teraz Lakers i Warriors. Dobrze byłoby wygrać chociaż jeden z tych meczy. Może Lakers, gdzie nie ma już naszego kata Smusha...
jingles - So gru 01, 2007 9:20 pm
Ja mam wrazenie ze my z Suns jakos nie potrafimy grac, to samo z Detroit. Nie wiem, jakis kompleks tych druzyn mamy, nie pamietam kiedy z ktoras z nich udalo nam sie wygrac. Niepokoi mnie coraz bardziej gra Lewisa, jasne ze taki zawodnik jak on musi duzo rzucac zeby zdobyc swoje punkty ale ostatnio jego skutecznosc jest tragiczna po prostu... Szkoda tej koncowki bo na prawde gdyby ta trojka byla trafiona to mielibysmy duze szanse na zwyciestwo. No ale faktem jest ze w tym meczu zagralismy duzo lepiej niz poprzednio z Suns i zwyciestwo naprawde bylo blisko. Howard co raz gra swietne mecze, malo meczow niestety w tym sezonie mam szanse obejrzec ale po statystykach patrzac postepy Dwight zrobil na prawde spore. Dzisiaj osobiste troche kiepsko, tylko 4/10 ale punkty i zbiorki wygladaja pieknie Mysle ze zarowno z Lakers jak i GSW jestesmyw stanie wygrac, no ale czy uda sie to osiagnac to sie okaze. Oby ten Lewis poprawil skutecznosc...
tomaszan - Pn gru 03, 2007 5:26 am
Yeah, to jest to . Lakers bez Smusha byli jak dzieci we mgle .
Gdyby nie fatalna trzecia kwarta w naszym wykonaniu (przynajmniej w ataku, bo w obronie nie było źle), to byłoby wcześniej po meczu. Ale i tak wynik cieszy, Orlando zagrało drużynowo, mimo że Howard był pieczołowicie pilnowany. I właśnie po to daliśmy Lewisowi ponad 110 baniek, bo to jednak jest gość, jak trafia. Świetnie zagrała ławka rezerwowych, szczególnie znów Dooling. Tak swoją drogą, to ten Evans, gdyby potrafił lepiej rzucać z dystansu, to byłby ciekawym zawodnikiem. To fajny energizer. W tym meczu 9 pkt, 7 zb i 3 steale . Jakby tak miał grać, to chyba jakoś łatwiej byłoby przełknąć transfer Arizy. Szkoda tylko, że Nelsona pochwaliłem być może zbyt wcześnie .
Aha, i Redick, mimo że jakoś długo nie grał, znów 8 pkt. Może warto byłoby, żeby zaczął grać troszkę dłużej.
Ciekawe jak nam pójdzie z Warriors, którzy grają szaloną koszykówkę. Moje przypuszczenia i życzenia minimalistyczne co do ilości zwycięstw w tej sesji wyjazdowej już się spełniły. Może coś więcej...
Ja mam wrazenie ze my z Suns jakos nie potrafimy grac, to samo z Detroit. Nie wiem, jakis kompleks tych druzyn mamy, nie pamietam kiedy z ktoras z nich udalo nam sie wygrac.
jingles - Pn gru 03, 2007 11:10 pm
Cieszy zwyciestwo z Lakersami na ich terenie Wycieczke na Zachod juz mozemy zaliczyc do udanych, ale przydaloby sie ja jeszcz efektownie skonczyc i przerwac serie GSW, ktorzy cos sie rozbrykali po tym slabiutkim poczatku... Sa na fali wiec moze byc ciezko no ale mam nadzieje ze ich przytemperujemy troche Ciesze sie, ze Redick zaczyna juz grac, na razie po te kilka - kilkanascie minut i mam nadzieje ze z kazdym meczem bedzie tych minut coraz wiecej a co za tym idzie coraz wiecej punktow. Skutecznosc Rasharda sie na szczescie poprawila i oby chociaz tak pozostalo. Marniutko jednak Nelson, meczu standardowo nie ogladalem (ehhh moze przez Swieta uda sie znalezc na jakis czas) ale 2 punkty i 5 asyst nie wygladaja optymistycznie, no i ta jego skutecznosc... No ale zwyciestwo bardzo cieszy, no i ten najlepszy start w historii (wyrownany) Teraz powojujmy z Wojownikami i wracamy z Zachodu z 4-1 Bede trzymal kciuki przez sen
bogans - Wt gru 04, 2007 7:19 am
Wow Posunelismy GSW i to na ich terenie
mario - Wt gru 04, 2007 8:42 pm
No to byl chyba najlepszy mecz orlando jaki widzialem w tym sezonie
jedyna osoba na minus to Howard i jego straty ale tylko to
Sytuacjia gdy sedzia dal mu technicznego za udezenie w ta gabke pod koszem myslalem ze jebne ze smiechu
Bogans swietny mecz Nelson tez niezle trafial ogolnie rzuty za 3 ladnie wchodzily
piekne zwyciestwo
Strona 1 z 3 • Zostało wyszukane 354 postów • 1, 2, 3