Koelner - N maja 23, 2010 10:11 am
o tym pisałem już w trakcie sezonu. jak magic idzie to są nie do powstrzymania a jak się coś zacina to lipa. grająciągle to samo i w PO przy scoutingu ,przy świetnych trenerach przeciwników łatwiej ich rozgryźć i zaszachować. brak alternatyw ,brak rozwiązań powoduje to co widzimy teraz. albo howard albo pick i cała filozofia svg. prostą koszykówką można wygrywać mecze ale nie mistrzostwa. a jak się gra prostą koszykówkę to trzeba ją opanować do perfekcji a tego w magic nie widać. ani nelson ani vc nie grają dobrze na pickach ,wysocy także słabo rolują ,wielokrotnie gortat czy howard wpadają na graczy swoich z piłką. svg out
Krzemo - N maja 23, 2010 10:26 am
Po raz kolejny potwierdza się to co pisze od lat, Dłajt nie jest żadnym dominującym, w pełnym tego słowa znaczeniu, centrem, to nie jest gość który może być pierwsza opcją mistrzowskiego teamu, to tylko trochę lepsza wersja Mutombo ... jeśli nie będzie miał obok siebie jeszcze dwóch prawdziwych allstarów, nigdy nic nie wygra.
Dziękuję. .Dobranoc.
Maciek9020 - N maja 23, 2010 10:48 am
Po raz kolejny potwierdza się to co pisze od lat, Dłajt nie jest żadnym dominującym, w pełnym tego słowa znaczeniu, centrem, to nie jest gość który może być pierwsza opcją mistrzowskiego teamu, to tylko trochę lepsza wersja Mutombo ... jeśli nie będzie miał obok siebie jeszcze dwóch prawdziwych allstarów, nigdy nic nie wygra.
Dziękuję. .Dobranoc.
Myśle że wystarczyłby PG potrafiący kreować wysokich, potrafiąc przy tym rzucić 20 pkt, a nie ballhog Nelson który z rozgrywaniem nie ma nic wspólnego.
Jendras - N maja 23, 2010 10:49 am
Orlando nie brakuje trenera, tylko rozgrywającego. Nikt nie potrafi minąć pierwszej linii obrony Celtów, wykreować partnerowi pozycji do rzutu, odrzucić na obwód, precyzyjnie i w tempo dograć pod presją obrony. Wszyscy się wahają, zatrzymują kozioł, dopiero później patrzą czy jest komuś podać. Obrona Bostonu ma więcej czasu, żeby zrotować. Jedynym źródłem punktów spod kosza jest Dwight i jeśli on gra tak jak dziś, to Magic mają niewielkie pole manewru. Zadanie na lato to sprowadzić playmakera i to nie takiego za MLE, ale lidera pełną gębą.
Julius - N maja 23, 2010 10:56 am
Tylko na kogo z PG mogą sobie pozwolic ? Na Arenasa ? VC mial byc gosciem, ktory potrafi zagrac z piłką i kreować - poniekad mu to czasami wychodzlo, ale nie dosc mocno... Nelson teoretycznie swojągrą z pilka tez sciagna na siebie obrone, tylko ze Rondo dobrze sobie z nim radzi - tak jak oczekiwano.
Zreszta... zgadzam sie, ze przydalyby sie im punkty spod kosza, poza Dwightem, dlatego dziwi brak minut dla Bassa, ktory jak dla mnei ejst lepsza wersja Big Baby'ego. Im brakuje latwych 2nd chance points z pomalowanego, 2+1 jak w wykonaniu Odoma, Gasola, czy nawet BigBabyego.
Van Gudny jest do wymiany, bo nie potrafi najwyraźniej zrozumiec ze trzeba szukac nowych rozwiazan, czyli nie reaguje prawdidłowo na to, co dzieje sie na boisku
Jendras - N maja 23, 2010 10:59 am
Nie wiem jak mają tego dokonać. Twierdzę tylko, że potrzebują takiego zawodnika, żeby myśleć o tytule. Stan swoje zawalił, ale imo nie on był główną przyczyną porażki, poza tym trzeba by najpierw mieć lepszą alternatywę. Vince w roli Hedo się nie sprawdził, w dodatku jego nogi wyglądają, jakby chciały już emerytury. Nelson z kolei to żaden rozgrywający.
badboys2 - N maja 23, 2010 11:06 am
walec.
tylko takie slowo przychodzi mi do glowy. magic przegrali te serie nie w g3 czy g2 ale w g1. zresza przegrali ja juz przed seria, bo wiadomo bylo, ze z c's najgorzej sie matchupuja. a juz tym bardziej jes fatalnie gdy taka ekipa jak c's posiada 3 gosci, ktorzy sa w stanie 1on1 bronic howarda. to tutaj zaczyna sie i konczy cala nadzieja magic na granie swojej koszykowki.
co wiecej mozna napisac? boston idealnie realizuje swoje zalozenia w defensywie. do tego dochodzi niezle czytanie bledow rywali i wyglada to jak wyglada.
dziwie sie tylko van gundy'emu, ze nie korzysta z bassa w ogole. nie wiem jaka prezentuje forme ale jak zobaczylem 1 okiem andersona na boisku to nie wiedzialem czy sie smiac czy plakac. po co na boisku biala gorsza wersja ryska, skoro czarna wersja nie pasuje do rozbijania obrony c's?
wychodzi na to, ze gdyby ffktycznie kg byl zdrowy, w zeszlym sezonie magicy nie awansowaliby do nba finals, bo skonczyloby sie to tak samo jak teraz.
zatem boston mozemy juz wpisac do finalow nba. i nie wydaje mi sie by po takich 3 nokdaunach gracze z orlando sie podniesli. nie w tej serii.
zmiany w magic? nie chce mi sie troche wierzyc by ekipa, ktora osiagnela ten pulap 27/30 robiac 2 sweepy w playoffs odpadla w ecf tez przez sweepa. to bedzie chyba pierwszy taki przypadek w historii. na dzien dobry zaczalbym chyba od zmiany trenera. vg jest fajny, ma jakas wizje ale ta jego wizja nie prowadzi do tytulu. milo, ze rotowal caly sezon wieloma graczami ale mial sporo czasu i wygranych spotkan by przygotowac nie tylko wariant 1-4 ale i ten z 2 wysokimi i ryskiem na sf. niestety nie zrobil tego i imo powinien poleciec. dostal swietny sklad, najszerszy w lidze chyba po cavs i spieprzy.
nie rozumiem podpisania bassa. 4 banki (a w zasadzie wydane w bloto. gortat chyba tez przeplacony, przynajmniej w tej roli backupa howarda. beda musieli chyba spakowac kilku graczy i pozyskac kogos ciekawego. kto wie, moze na chrisa bosha zarzuca sidla, a moze eltona branda sprobuja pozyskac? maja czym handlowac, wiec lato powinno nalezec do nich...
StroSHow - N maja 23, 2010 11:07 am
Nie wiem czy to ich ratuje ale Felton jest do wziecia latem.
buła - N maja 23, 2010 11:11 am
na waszym miejscu (kibiców magic) modliłbym się o arenasa, który pewnie nie będzie drogi latem.
nawet kosztem nelsona, lewisa czy cartera whateva. potrzebujecie kolesia z jajami, który się nie boi grać i brać odpowiedzialności za mecz.
ale narazie jesteśmy po g3 przed g4 i what can you say now?
nie ma co pisać
to co pisałem o magic przed serią wychodzi jak narazie w każdym meczu. nie chce mi się już po nich jeździć bo mówią że leżących się nie kopie.
nawet nie jestem w stanie określić kto jest najlepszym graczem magic w tej serii, bo jak dla mnie takiego nie ma.
celtics grają kosmos, out of space kurwa. wszyscy razem i każdy z osobna.
rondo wybierający piłkę williamsowi - beauty
pick and roll defense celtów - wow
Julius - N maja 23, 2010 11:21 am
No, Magic przynajmnej maja kim tradować... Przede wszystkim spadajace 17 baniek VC, do tego Bass, jesli tylko dadzą mu troche minut będzie mozna te jego 4 banki bez wiekszyc hproblemow na cos zamienic, nie wspominajac o Gortacie, na ktorego jesli tylko zechca chetnego znajda w kazdej chwili...
Trzeba będzie to jakos upakować i kto wie, czy nawet ten Arenas nie bylby taką najorszą opcją, tyle ze z jego kontraktem to strzał w kolano, a ze zdrówkiem tez nie wiadomo jak u niego będzie...
badboys2 - N maja 23, 2010 11:43 am
btw.
kto to pisal, ze w razie finalow lakers-celics, lakers wciaz beda wg faworyem?
tommason - N maja 23, 2010 11:51 am
btw.
kto to pisal, ze w razie finalow lakers-celics, lakers wciaz beda wg faworyem?
Lakers beda faworytami. W koncu maja HCA
Poza tym Boston walczy z meczu na mecz o zwyciestwo i jeszcze wszystko otwarte, a Bynum juz wczoraj gadal, ze Lakers zaczeli juz przygotowywac sie na Boston.
Mac Clane - N maja 23, 2010 1:22 pm
nie widzę tego żeby Orlando wygrało G4... chociaż bardzo bym chciał. Raz że Marcin, dwa że Bynum powinien przed finałami odpocząć... Ale Orlando zwyczajnie nie ma kogo wyjąć z rękawa. Dwight nie zacznie grać jak Hakeem, Lewis nie zacznie sam kreować, Nelson nie będzie mijał Rondo, jeden Vince mógłby coś spróbować zrobić - ale na to Celci mają za dobrą pomoc, a kolana Vinca są za stare:(
Maxec - N maja 23, 2010 1:49 pm
A mnie tylko ciągle bawi obserwowanie reakcji niejakiego Ceglińskiego z "GW", proroka nowej religii - "orlandyzmu", które wiara została tak zachwiana, że jego ból i łzy przy wybijaniu kolejnej czcionki w (coraz krótszych - przyznajmy ) komentarzach do porażek aż kapie z ostatnich tekstów... Żeby było jasne - nie trawię gościa...
Szak - N maja 23, 2010 3:03 pm
Totalna masakra i upokorzenie. W takich momentach mam żal, że gra się do 4 zwycięstw, bo seria mogłaby się już skończyć bez niepotrzebnej bieganiny. To, co się dzieje z Rashardem, to śmiech na sali. Tyle punktów, co on rzuca w tej serii, to przy jego czasie gry powinno się zaliczać mimochodem, przypadkiem, bezwiednie, jakkolwiek to nazwać. A on tak ma póki co w całym finale konferencji... Nelson i jedna asysta, Howard niewidoczny. Z drugiej strony mamy Garnetta, który statsy wykręcił słabe, ale widać go, cały czas gdzieś blisko akcji, czuć jego obecność. A Rondo wygląda jak z innej planety. Magic ani nie bronią, ani nie atakują. Obrona Bostonu cały czas w ruchu, podwojenia, rotowanie, jak w mrowisku. Za to po stronie Orlando tylko patrzenie i reagowanie z opóźnionym zapłonem. Ja już sam nie wiem, czy ci Celtics rzeczywiście tak onieśmielająco mocni się zrobili, czy ich rywale implodują kolejno. Dopiero finał z Lakers da odpowiedź. Tak czy owak robi wrażenie.
Moja myśl. Jak Orlando ściągną Branda to będzie to ładnie wyglądać na papierze. A jak przyjdzie co do czego, to Brand może powtórzyć "performance" Lewisa z tej serii. Ci goście są z gatunku, który ja nazywam podejrzanym. Niby na oko wszystko ok, ale coś śmierdzi Prędzej bym z Arenasem zaryzykował. Duża niepewność, ale możliwy zysk dużo wyższy.
cthulhu - N maja 23, 2010 3:36 pm
Pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze, które jednak mogą spowodować chęć spalenia mnie na stosie przez większość ludzi tutaj, którzy nagle odkryli w sobie ekscytację Celtami, tak jak pewnie wcześniej eksytowali się wyczynami Magic i Cavs.
Pragnę jednak na wstępie zaznaczyć, że gratuluję kibicom Bostonu bo ich ekipa jest lepsza w każdym aspekcie koszykarskiego rzemiosła i w pełni zasłużyła na finał NBA, gdyż jest po prostu lepsza.
Niemniej nie wiem czemu, ale jakoś nie potrafię się ekscytować tą grę Celtics jak niektórzy i podzielam zdanie tych którzy uważają, że daleko im do ideału.
Nie umniejsza to oczywiście szacunku do ich dokonań.
Może jestem facetem starej (Albo nawet bardzo tarej daty), ale kiedyś jak ja byłem młody to w tym sporcie ( i w większości innych) o zwycięstwie decydowało serce. Zdecydowanie większych procent przegranych także cechowało serce i płuca zostawione na polu walki.
Sytuacja w tym starciu wygląda jednak tak, że Magic podeszli do tej rywalizacji bez chęci, serca i zwyczajnie jaj. Dali się pokonać psychicznie już na starcie. A Celtowie, jak klasowa drużyna, po prostu ich rasowo wypunktowali i to wcale nie grając jakiegoś kosmosu.
Nie mam zamairu prawić banału i odwracać kota ogonem, że to Magic przegrali, a nie Celtics wygrali bo to też byłaby bzdura. Po prostu Magic byli slabi, Celtics dobrzy i to koncertowo wykorzystali. Daleki jestem jednak od urraoptymizmu bo widać w tej ekipie braki. Jako drużyna jednak pokonali indywidualności z trenerem, który tak naprawde poza staniem przy linii końcowej, nie był jakby zupełnie obecny na parkiecie.
Teraz na ich drodze najprawdopodoniej staną Lakers (najprawdopodobniej). To już jednak zupełnie inna pólka. Nie chodzi o umiejętności, które gracze z LA mają porównywalne do tych z Bostonu ( o ile nie większe), ale o charakter, czego do tej pory moim zdaniem brakowało każemu przeciwnikowi Celtics.
Żeby jednak oddać sprawiedliwość sprawie, to Lakers również do tej pory nie trafili na naprawdę klasową drużynę. Bo tak jak Celtics dostawali rywali, którzy albo wogóle nie stawili się do meczu jak Magic, którzy nie byli drużyną i nie mieli odpowieedzi na większości pozycji jak Cavs, czy byli pionkami jak Heat, tak Lakers dostali ekipy z kiepskimi match-upami jak Jazz, czy póki co Suns. Albo neidoświadczonych żółtodziobów jak OKC.
Dlatego też uważam, że pomimo tego iż są to najbardziej charakterne, najbardziej doświadczone i po prostu najlepsze ekipy w lidze, to prawdziwy test będzie ich czekał dopiero, gdy staną naprzciw siebie. Póki co gloryfikaację Celtów odłożyłbym na bok, tak samo jakpodziwianie Magic po 2 pierwszych rundach PO, a zachwyty nad grą Lakers muszą poczekać, aż dostaną godnego przeciwnika, a nie drużyny, które stanową dla nich tło.
Poza tym HCA w przypadku Lakers znaczy co innego niż w przypadku Magic czy Cavs. To ekipa z innej pólki. Co ciekawe zaś Lakers staną naprzeciw drużyny najlepiej, obok nich grającej na wyjazdach, tak więc ewentualne odebranie HCA przez Celtics nie gwarantuje tego, że go później nie stracą z powrotem na rzecz ekipy z Los Angeles.
Oczywiście nie jestem jasnowidzem i może skończyć się 0-4 dla Celtów, jak i 4-0 dla Lakers, ale ja tak widzę kwestie ewentualnej rywalizacji.
Garnett nie gra kosmosu, a dostanie Gasola (co po Varejao i Lewisie będzie ogromną zmianą). A Gasol dostanie wreszcie kogoś nad kim nie bęzie wyraźnie dominował.
Lider przeciwników Celtics nie będzie grał kaszany jak Howard, bo Kobe to jednak Kobe i keidy trzeba to robi swoje.
A Rondo nie będzie raczej też tak biegał na luzie między obrońcami, robiącymi za tyczki jak w totalnie niezorganziowanej grze obronnej Magic.
Z drugiej strony Lakers dostaną wrezcie ekipę, która pod koszem będzie stanowić dla nic hajkieś wyzwanie, a nie tylko robić za statystów.
Szykuje się naprawdę ciekawa seria. Niemniej przestrzegałbym przed WYRAŹNYM, jednostronnym faworyzowaniem jednej z ekip.
StroSHow - N maja 23, 2010 3:41 pm
A Rondo nie będzie raczej też tak biegał na luzie między obrońcami, robiącymi za tyczki jak w totalnie niezorganziowanej grze obronnej Magic.
A moim zdaniem bedzie to wyglądało jeszcze gorzej dla Lakers niz wyglądało to dla Magic.
Fisher z podobnym Westbrookiem miał ogromne problemy(ba był wrecz ośmieszany)
Tam Bryant usiadł na Westbrooka tutaj nie da rady bo jak Bryant bedzie na Rondo to wtedy Ray Allen bedzie MVP finałow.
obywatelPP - N maja 23, 2010 3:54 pm
jak Bryant bedzie na Rondo to wtedy Ray Allen bedzie MVP finałow.
co Ty ? wpuszcza na niego Shannona freakin Browna
tommason - N maja 23, 2010 4:02 pm
Spokojnie panowie. Nikt nikogo nie bedzie przecenial ani niedocenial.
Skoro juz o tym piszesz cthulu, zeby nie rozdawac przedwczesnie trofea O'Briena ani Lakersom ani Celtom, to moze badzmy konsekwentni i nie rozmawiajmy o finale BOS - LAL i to w temacie o ECF.
Oddajmy Magic to co ich. Maja jeszcze szanse. Game 4 dopiero we wtorek. Wszystko sie moze zdazyc zarowno w Magic jak i w Bostonie (kontuzje, ataki terrorysteczne, ktos komus wyrucha matke etc.)
It ain't over 'till it's over.
cthulhu - N maja 23, 2010 4:04 pm
Skoro juz o tym piszesz cthulu, zeby nie rozdawac przedwczesnie trofea O'Briena ani Lakersom ani Celtom, to moze badzmy konsekwentni i nie rozmawiajmy o finale BOS - LAL i to w temacie o ECF.
Ja się zgadzam. Napisałem nawet to, że to wersja na EWENTUALNY, lecz najbardziej prawdopodobny finał
elwariato - N maja 23, 2010 4:11 pm
Stan to dobry trener, ale matoł zarazem rotacje zawsze spieprzy, zresztą podobnie jest ze Sloanem więc wiem co mówie. Teraz wychodzi na to że Celci sa piekielnie mocni, ale prawda bankowo ma dwie twarze rywale trafili im się wyjątkowo porąbani, w obydwu rundach byli underdogiem ale tylko na papierze w realu wszystko to wygląda inaczej i Cavs i Magic to nieprzygotowane do takiej rywalizacji drużyny.
Magic powinni teraz nie handlować Basem tylko dac mu grać, Lewisa wpieprzyć znowu na sf, i pomyśleć o dobrym pg, z takimi Nelsonami to tak jest niby sa za dobrzy żeby szukać kogoś na ich miejsce ale prawda jest taka że tacy zawodnicy to największa zmora każdej drużyny, bo jak przychodzi kluczowy moment to wychodzą wszystkie ich braki.
cthulhu - N maja 23, 2010 4:19 pm
Tu pozwolę sobie podać przykład Fishera jako przeciwieństwa, który może w regularze gra słabo, ale w PO i Finałach zmienia się o 180 stopni, a jego doświadczenie daje ogrom drużynie. Zwłaszcza w końcówkach, w których nie wymięka i potrafi przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Lakers.
Tylko niestety neiktórzy dalej będą po nim jechać i go nie doceniać, ale to już ich problem i smutna niespodzianka.
elwariato - N maja 23, 2010 4:24 pm
Ale na Fishu nikt nie opiera losów druzyny, on jak zaskoczy to sprawia niespodziankę a jak mu nie idzie to luz bo on nie ma tak ważnej roli żeby bez niego nie dało się wygrać spotkania.
cthulhu - N maja 23, 2010 4:26 pm
Masz całkowitą rację. Tak tylko o nim wspomniałem bo koledzy wcześniej go wyśmiali.
heronim - N maja 23, 2010 6:12 pm
Oddajmy Magic to co ich. Maja jeszcze szanse. Game 4 dopiero we wtorek. Wszystko sie moze zdazyc zarowno w Magic jak i w Bostonie (kontuzje, ataki terrorysteczne, ktos komus wyrucha matke etc.)
It ain't over 'till it's over.
DDDD
Co do Bostonu to nie wiem jak oni to robią, ale zarówno Cavs jak i Magic byli top5 w lidze w rzutach za trzy, to była bardzo ważna część ich gry, przychodzi seria z Celtami i to wszystko gdzieś znika, przede wszystkim skuteczność.
Bastillon - N maja 23, 2010 6:27 pm
ale Lewis sie namijal tego pacholka Garnetta... pozdro Lo
lorak - N maja 23, 2010 6:47 pm
Lewis gra źle bez względu na to, kto go kryje. przecież sporo czasu jest pilnowany przez Uno Uno i dobrych akcji w ataku przeciw niemu miał zdaje się... umm... sorry za liczbę mnogą, powinno być: dobrą akcję w ataku przeciw niemu miał jedną. a dziś na przykład kilka razy Allen go pilnował i Lewis bał się nad nim rzucać. albo akcję pod niego ustawili, chyba pod koniec trzeciej kwarty, i spudłował trójkę z zupełnie wolnej pozycji. tak więc problem leży w czymś innym niż defensywa KG. zresztą przecież jak już jakimś cudem Rashard się psychicznie przełamał, to pokazał, że może mijać Garnetta, co nie jest w sumie wielkim wyczynem, bo nawet Jamison w samej czwartej kwarcie G6 parę razy to zrobił.
cthulhu - N maja 23, 2010 6:58 pm
Jak tak przypominałem sobie mecz tymi recapami z NBA. com i pokazywane były akcje Rondo na przełomie 1/2 kwarty to po prostu masakra ...
Przecież on wchodził w obronę jak w masło. I to nie dlatego, że robił coś niesamowitego, tylko że nikt nie wyglądał nawet jakby chciał go dotknąć ...
Nie wiem co się stało z Magic w tej serii. Zupełnie jakby byli myślami gdzie indziej.
Trevis - N maja 23, 2010 7:34 pm
Sytuacja w tym starciu wygląda jednak tak, że Magic podeszli do tej rywalizacji bez chęci, serca i zwyczajnie jaj. Dali się pokonać psychicznie już na starcie. A Celtowie, jak klasowa drużyna, po prostu ich rasowo wypunktowali i to wcale nie grając jakiegoś kosmosu.
Teraz na ich drodze najprawdopodoniej staną Lakers (najprawdopodobniej). To już jednak zupełnie inna pólka. Nie chodzi o umiejętności, które gracze z LA mają porównywalne do tych z Bostonu ( o ile nie większe), ale o charakter, czego do tej pory moim zdaniem brakowało każemu przeciwnikowi Celtics.
Żeby jednak oddać sprawiedliwość sprawie, to Lakers również do tej pory nie trafili na naprawdę klasową drużynę. Bo tak jak Celtics dostawali rywali, którzy albo wogóle nie stawili się do meczu jak Magic, którzy nie byli drużyną i nie mieli odpowieedzi na większości pozycji jak Cavs, czy byli pionkami jak Heat, tak Lakers dostali ekipy z kiepskimi match-upami jak Jazz, czy póki co Suns. Albo neidoświadczonych żółtodziobów jak OKC.
Generalnie zgadzam sie w kwestii podejscia ORL do tej serii. I nie powiem o calej serii bo pierwsze 2 mecze byly znosne, to trzeci byl definitywnie po chu..i pokazal, ze sie poddali. Jednak faktem jest, ze nie mieli tego zaciecia by wygrac.
W jednym sie tylko nie zgadzam. Z tym co cthulhu napisales o przeciwnikach LAL i BOS. Skoro nie mieli godnych przeciwnikow, ORL tez ich nie mieli to wlasciwie nie ma dobrych druzyn poza lakers i boston? Chyba troche przesada. Zreszta nie przekreslalbym tak magic. Nie twierdze, ze wejda do finalu, ale nie sa zla druzyna. Poprostu zabraklo im czegos w tej serii, a do tego w bostonie obudzilo sie serce. To jest pieknem NBA, ze faworyci potrafia odpasc. W tym roku juz dwa razy sie to stalo ( bo walsciwie ORL mozna tak traktowac) z ORL i Cavs. Co najlepsze to jedna druzyna wyeliminowala dwoch faworytow. W kwestii mistrza rozpatrywalem Lakers, Magic i Cavaliers, dlatego niespodzianka jak trza
cthulhu - N maja 23, 2010 9:11 pm
W jednym sie tylko nie zgadzam. Z tym co cthulhu napisales o przeciwnikach LAL i BOS. Skoro nie mieli godnych przeciwnikow, ORL tez ich nie mieli to wlasciwie nie ma dobrych druzyn poza lakers i boston? Chyba troche przesada.
Przesada dlatego ja się przed takim stwierdzeniem broniłem.
W tej części, którą zacytowałeś napisałem, że Magic się NIE STAWILI. To nie znaczy, że są słabi - jeśli o moje zdanie chodzi. Nie można tak na to patrzeć. Czegoś im zabrakło, ale to dalej jedna z najsilniejszych ekip w lidze.
Podobnie (choć jednak nie ta skala i nie tak groźni rywale) jest u Lakers, którzy trafili na piekielnie zdolnych gówniarzy z Oklahomy, którzy jednak nie mieli doświadczenia i przegrali. O serii z Jazz i Suns świadczy wynik i różnica w grze póki co.
Tylko tak szczerze mówiąc jesli miałbym być szczery to po prostu Lakers i Celtics są ciut wyżej od reszty (biorąc pod uwagę wszystkie aktualne czynniki).
Wg mnie jeśli zmienić w Magic trenera, dodać rozgrywającego i zrobić z nich drużynę, a nie zbiór indywidualności to byliby groźniejsi od Celtics, ale tak gdybać to sobie można.
Jest jak jest. Wszystkie znaki na niebie wskazują na finał Lakers-Celtics.
Tym razem jednak to Jeziorowcy mają HCA i dużo lepszą ekipę niż w 2008 roku. Wtedy nie wyszło do końca z super finałem na miarę największych meczy tych ekip. Teraz jest na to niemała szansa.
Mac Clane - N maja 23, 2010 9:20 pm
to trochę tak jest, że są tylko dwie dobre drużyny. Tzn mamy na najwyższej półce Lakers, C's. Reszta ekip które awansowały do PO: pokazywanie, że OKC, Utah, PTB, Bobcats, Miami, Chicago, Atlanta i Bucks nie są na tym poziomie jest chyba zbędne... Denver - gdyby nie problemy trenera to mogliby być w grupie najlepszych, ale na ten rok odpadli. Spurs - chyba są już za starzy, nie do końca rozumiem czemu przegrali z Suns, jednak Spurs to zawsze była groźna ekipa w kontekście PO. W tym roku są chyba słabi pod koszem (nie oglądałem serii, ale nie wykorzystanie umiejętności defensywnych Amare przez takiego trenera jak Pop o czymś świadczy), a jak jesteś słaby pod koszem to na pierścionek raczej nie ma co liczyć. Suns - podkoszowi. I właściwie koniec tematu, radosne bieganie jest super na RS, jak do tego dołożyć picki Amare-Nash (swoją drogą chyba najlepsze picki w lidze w tej chwili) to można nawet w PO coś ugrać, ale w końcu się wpada na drużynę mocną pod koszem i koniec. Składem Dallas zbytnio się nie interesowałem nigdy, więc może ktoś inny coś na ten temat napisze. Zostało najsmaczniejsze:) Orlando i Cavs. Najpierw Magicy - mają super system na niemal wszystkie drużyny w tej lidze. W całej NBA jest zaledwie kilka zespołów z obrońcami mogącymi powstrzymać Dwighta 1vs1. I to właśnie te zespoły walczą o mistrzostwo... Bo jak do DH12 nie zejdzie podwojenie to tak ogólnie ofensywa Orlando się kończy. I to jest ten problem, że ich gra bardzo powtarzalna - a jak ktoś im ich jedyne w zasadzie źródło punktów zabierze to leżą. Za kilka lat może się to zmienić, jeszcze nie tak tak Drwal umiał tylko dunkować, teraz zaczął jakieś niby-haczyki rzucać, jak nabierze skilla to będzie się nadawał na mistrzostwo - a tak przy takim Perku leży. Cleveland - znowu nie bardzo rozumiem, ale problem jest chyba w głowie Lebrona... gość gra super w RS - gicio, ale w PO trzeba zrobić step up, wyjść i pokazać że jest się świetnym koszykarzem - a Lebron w PO zagrał gorzej niż w swoim normalnym meczu w RS. Ufff... ściana tekstu, mam nadzieję że a się to przeczytać i że jakoś bardzo nie chrzanię:)
lorak - N maja 23, 2010 9:36 pm
Podobnie (choć jednak nie ta skala i nie tak groźni rywale) jest u Lakers, którzy trafili na piekielnie zdolnych gówniarzy z Oklahomy, którzy jednak nie mieli doświadczenia i przegrali.
a spurs mieli doświadczenie i też przegrali!
buła - N maja 23, 2010 9:44 pm
ludzie nie jesteśmy na weselu gdzie trzeba mówić że wszystko bedzie dobrze, chociaż wiadomo że nie będzie.
magic nie ma w tej serii
4 mecz będzie formalnością, może troche powalczą się zepną ale nie wygrają żadnego meczu w tej serii. mogą spokojnie myśleć co zrobić z nelsonem i lewisem w wakacje. jak nie trejdować to przynajmniej poszukać im jakiegoś przyspieszonego kursu jak grać w koszykówke, może na październik się wyrobią.
magic należy skreślić.
natomiast nie wiem dlaczego wszyscy biorą za pewnik udział lakers w finale. tzn ja wiem że lakers tę serię wygrają, ale jak do tej pory to suns stawili większy opór lakersom na wyjeździe niż magic bostonowi u siebie, o meczu wyjazdowym już nie wspominając. a wy tu piszecie nie skreślajcie magic, a lakers już są w finale. ain`t right
Mac Clane - N maja 23, 2010 9:48 pm
Buła, bo jednak na papierze Orlando wygląda na drużynę która coś umie, i przede wszystkim może pokazać jakiś interior D. A u Suns tego nie ma, i dlatego wszyscy są prawie wszyscy są pewni sukcesu LAL...
Quester - N maja 23, 2010 10:04 pm
jak do tej pory to suns stawili większy opór lakersom na wyjeździe niż magic bostonowi u siebiet
Bzdura, nie wiem jak można tak sądzić.
Trevis - Pn maja 24, 2010 1:05 am
A swoja droga jestem ciekaw ile osob zmienilo zdanie pod wplywem meatmorfozy Celtics (od bodaj 3g vs cavs). Po zakonczeniu sezonu chyba nikt nie bral ich powaznie w walce o ringa a teraz?
Dopierow tym momencie kazdy oddal im poklon, w szczegolnosci dla Rondo. Swoja droga jest jedyna postac w ich druzynie, ktora naprawde lubie . Za styl gry, ale i za brak roznych odje....ch zachowan. On pokazal sie ze strony wielkiego fightera.
badboys2 - Pn maja 24, 2010 6:11 am
, i dlatego wszyscy są prawie wszyscy są pewni sukcesu LAL...
wymien mi tych wszystkich i prawie wszystkich bo jestem ciekawy
sam od kilkuy dni prowadze akcje propagandowa pod nazwa "lakers nie beda w konfrontacji z c's faworytem"
co zostalo odebrane jako szykowanie sobie gruntu pod porazke.
QAS - Pn maja 24, 2010 6:37 am
myślę że to czy ktoś jest faworytem czy nie jest, nie zależy od osobistych krucjat stronniczych rycerzy internetowych, tylko od firm bukmacherskich, w których pracują ludzie zarabiający grube miliony za to, że słusznie obstawią faworyta.
wg mnie kurs na ostateczną wygraną LA w przypadku konfrontacji z Celtics w finale, będzie mniejszy niż na Zielonych, co oznacza że będą faworytami (lekkimi, obstawiam coś koło 1.75, zależy od serii z PHX), niezależnie od wszelakich nieobiektywnych wpisów na polskich forach...
badboys2 - Pn maja 24, 2010 6:54 am
boston nie byl faworytem w serii z magic.
mavericks z warriors w 07 byli faworytami
mavs w tym roku tez byli faworytami vs. spurs
oczywiscie wg buckmaherow. przykladow jest masa. gdyby bukmaherzy byli nieomylni, ludzie nie graliby.
Mac Clane - Pn maja 24, 2010 6:58 am
, i dlatego wszyscy są prawie wszyscy są pewni sukcesu LAL...
wymien mi tych wszystkich i prawie wszystkich bo jestem ciekawy
sam od kilkuy dni prowadze akcje propagandowa pod nazwa "lakers nie beda w konfrontacji z c's faworytem"
co zostalo odebrane jako szykowanie sobie gruntu pod porazke.
QAS - Pn maja 24, 2010 7:02 am
widzę że nie rozumiesz, miano faworyta nie oznacza automatycznej wygranej, niemniej to właśnie bukmacherzy wytypowali faworytów i nikt dziś nie pisze że Mavs nimi nie byli bo przegrali...
polskignom - Pn maja 24, 2010 8:20 am
Niby masz racje, ale nie do konca. Bukmacherzy tez ludzie i popelniaja bledy. Głownie dlatego, ze czesto wystawiaja kursy z "automatu", jesli mozna tak napisac.
Znam wiele osob, ktore przed finalami 08 Bostonowi dawaly ponad 50% szans na zwyciestwo (w tym ja), tymczasem u bukow bylo ~2.50.
Tak samo w tym sezonie, przed PO na zwyciestwo Bostonu na wschodzie bylo ~16, a calej ligi ~31. I Po RS to byly kursy jak najbardziej adekwatne. Ale juz w parach Cle-Bos, Orl-Bos kursy na Boston kursy ~4 byly zartem. Zdecydowanie wiecej % szans Boston mial na wygranie tej rywalizacji niz tyle, ile im dali bukmacherzy.
QAS - Pn maja 24, 2010 9:04 am
nie będę się zagłębiał bo nie jest to meritum i nie ma co robić offtopów.
gram sporo na zakładach i wiem jak to działa, wiem jak wygląda ciągłe korygowanie kursów, nie chciałbym też zaczynać dyskusji o pojedynczych wyborach buków (czasem też mnie dziwią), niemniej jeśli kilka największych firm wartych niewyobrażalne pieniądze, zatrudniających najlpeszych ekspertów, ustawia faworyta, to jest to faworyt (oczywiście jeśli podczas korygowanie na podstawie wnoszonych zakładów się to nie zmieni przed samym spotkaniem...) niezależnie od tego co kto pisze na forum, uważam że to aksjomat. Można pisać że 'wg mnie faworytem są...' ale już nie można pisać 'faworytem jest/był X' jeśli kursy na X były większe niż 2.0 (mowa oczywiście o zakładach binarnych).
edit: może Ty byś tak dał, ale już ktoś inny (zdaje się np. lorak nie wierzył specjalnie w Celtów przed PO) nie.
i dlatego w celu ustanowienia faworyta należy polegać na opinii niezależnych, obiektywnych ekspertów, którzy tym zarabiają na życie.
Luki - Pn maja 24, 2010 10:50 am
Dokładnie faworyt= ten, który przez rózne okoliczności ma więcej szans na wygraną i jest to ustalane przez ekspertów(chyba to oczywiste, że dają niższy kurs na tego kto pewniej wygra[w ten sposób zarabiają...]). Ale wiadomo też, że sport jest nieprzewidywalny(choć koszykówka zdaje mi się bardziej niż inne).
szoszon - Pn maja 24, 2010 1:08 pm
co do meczu, to Boston zjada Magic, jada z nimi jak z kupa gnoju i w tym momencie final Lakers - Celtics zapowiada sie niesamowicie, w g3 Orlando bylo bezsilne jak male dziecko, zupelnie nie wiedzieli jak sobie poradzic z obrona Bostonu i bez sensu napierdalali zza luku ziemniakami o tablice, a celtics spokojnie, bez paniki probowali wykorzystac kazda pozycje jaka mieli i udawalo im sie to, Magic w tej chwili nie zasluguja na final, Boston jest w gazie i robi rozpizdziel, skonczy sie pewnie 4-0, Rondo jest przechuj i zapierdala jak maly samochodzik, Nelson nie jest w stanie za nim nadazyc, chaos jaki panuje w defie Magic jest ogromny, Lewis(stfu!) bez komentarza, niech pakuje manatki i wypierdala przeplacony cymbal
Bastillon - Pn maja 24, 2010 5:38 pm
Rondo w ostatni rok zamienil sie ze Stocktona w Nasha w ataku. zamiast nabijac asysty na screenach do Allena, do skupia na sobie obrone i wtedy podaje, ulatwiajac teammates zycia bo rzucaja bez obrony. tak grajacy Rondo moze byc nawet TOP1 PG, na pewno TOP5 (bez kolejnosci: Nash, Deron, Paul, Rose, Rondo).
Lewis gra źle bez względu na to, kto go kryje. przecież sporo czasu jest pilnowany przez Uno Uno i dobrych akcji w ataku przeciw niemu miał zdaje się... umm... sorry za liczbę mnogą, powinno być: dobrą akcję w ataku przeciw niemu miał jedną. a dziś na przykład kilka razy Allen go pilnował i Lewis bał się nad nim rzucać. albo akcję pod niego ustawili, chyba pod koniec trzeciej kwarty, i spudłował trójkę z zupełnie wolnej pozycji. tak więc problem leży w czymś innym niż defensywa KG. zresztą przecież jak już jakimś cudem Rashard się psychicznie przełamał, to pokazał, że może mijać Garnetta, co nie jest w sumie wielkim wyczynem, bo nawet Jamison w samej czwartej kwarcie G6 parę razy to zrobił.
jak na razie juz probowales kilkakrotnie krytykowac defensywe Garnetta, a tymczasem jego przeciwnicy graja zenujaco slabo w porownaniu do innych serii. kazdy po kolei gra jakas katastrofe. zwalaj sobie na co chcesz - pogode, "nie chce mu sie", "uno uno", klatka ai3, nie wiem co jest powodem tej slabej gry, ale wiem jedno - przeciwko KG nagle gracze magicznie graja znacznie gorzej. w finalach bedzie mial jeszcze lepszych rywali na PF, wiec kolejny raz mozemy sie przekonac na ile jest warta obrona KG. przygotuj wymowke do tego czasu.
lorak - Pn maja 24, 2010 6:00 pm
to weź mi proszę wytłumacz dlaczego Lewis gra też słabo przeciw Uno Uno? również dzięki super defensywie Garnetta, który w tym czasie siedzi na ławce?
buła - Pn maja 24, 2010 6:06 pm
ty swoje i ty swoje.
lewis jest generalnie cipą i ma pionowy uśmiech więc mnie jego performance specjalnie nie dziwi.
larry hughes też miał jeden sezon dobry.
Jendras - Pn maja 24, 2010 7:31 pm
Tu pozwolę sobie podać przykład Fishera jako przeciwieństwa, który może w regularze gra słabo, ale w PO i Finałach zmienia się o 180 stopni, a jego doświadczenie daje ogrom drużynie. Zwłaszcza w końcówkach, w których nie wymięka i potrafi przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Lakers.
Tylko niestety neiktórzy dalej będą po nim jechać i go nie doceniać, ale to już ich problem i smutna niespodzianka.
Bez przesady, Fisher gra dobrze w tych play-off (choć np. rok temu do finału był beznadziejny), ale to nie znaczy, że krytyka pod jego adresem nie jest uzasadniona.
Allen35 - Pn maja 24, 2010 8:28 pm
http://www.sport.pl/celebrities/1,85636 ... ejnym.html
Oto ciekawsze rady Fox News dla Magic:
1. Zatrudnić Toma Thibodeau (asystent Doca Riversa w Bostonie), lub mieć nadzieję, że ktoś inny to zrobi.
2. Zamknąć Dwighta Howarda w siłowni na całe lato z jednym z filmów szkoleniowych Pete'a Newella, i nie dawać klucza Patrickowi Ewingowi (asystent Stana Van Gundy'ego).
3. Znaleźć i zniszczyć fragmenty kryptonitu, który z pewnością znajdują się gdzieś w strojach Celtics. (Kryptonit to substancja osłabiającej moc komiksowego bohatera Supermana. "Superman" to przydomek Howarda).
4. Nie jest sekretem, że Vince Carter nie potrafi wyjaśnić różnicy pomiędzy dobrym rzutem a złym. Jego gra jest zbyt słaba a kontrakt zbyt drogi, żeby wyobrazić sobie jakikolwiek transfer. Jedyne wyjście, to wpuszczać go na parkiet z ławki i sadzać z powrotem za każdym razem kiedy spudłuje trzy rzuty z rzędu. I nigdy nie podawać mu w kluczowych momentach.
5. Kiedy J. J. Reddick pojawia się na parkiecie rośnie IQ wszystkim jego kolegom. Powinien przejąć czas gry i miejsce Cartera w pierwszej piątce. Oczywiście, jeżeli nie będzie częścią transakcji w wyniku której do Orlando trafi Dwyane Wade.
6. Sprzedać Rasharda Lewisa gdziekolwiek za cokolwiek.
7. Wymienić Mickaela Pietrusa, Matta Barnesa i Marcina Gortata na Paula Millsapa z Utah Jazz.
8. Stan Van Gundy zaprowadził ten zespół tak daleko jak mógł. Zwolnić go i zaoferować Philowi Jacksonowi księżyc, gwiazdy i Uran.
Nie powiem zebym sie z co niektorymi opcjami nie zgodził....
PangLoss - Pn maja 24, 2010 8:42 pm
Chyba najciekawiej zapowiadająca się seria w tych PO, po trzech meczach jest jak na razie bez historii. To co grają Celtics jest jak dla mnie największą niespodzianką tych PO, mają chyba najtrudniejszą drabinkę, a miażdżą kolejnych faworytów. Pearce, gra w ataku jak natchniony i chociaż jego natarczywość wymuszania gwizdka na sędziach przy każdym kontakcie po kilka razy w każdej akcji jest chyba najbardziej irytującym zagraniem jakie można oglądać w NBA, ale trzeba mu przyznać że trafia wszystko co powinien i wydaje się być w formie jak w sezonie mistrzowskim. Allen fizycznie też wygląda jak za najlepszych lat, cały atak Celtics jest świetnie zbilansowany, mają kilka swoich akcji zespołowych w stylu Detroit Browna, mają izolacje gdy trzeba wykorzystać jakiś matchup, mają Rondo który świetnie tym wszystkim zarządza i umiejętnie wprowadza w to wszystko nutkę kontrolowanego szaleństwa i mają ławkę, która nie zawsze coś wnosi do ataku, ale umiejętnie wykorzystuje konto fauli do dyspozycji i dobrze zbiera.
Orlando wpadło właśnie w pułapkę jaką było podpisanie Lewisa 3 lata temu. Dwight na tym etapie kariery, a biorąc pod uwagę jak wygląda dzisiejsza liga pod względem graczy podkoszowych i jego charakter mam poważne wątpliwości czy znajdzie w sobie chęć rozwoju swojej gry w ofensywie wystarczającą przynajmniej żeby umieć grać 1-1 z kimś kto ma porównywalne atuty fizyczne, jest superstarem jeśli chodzi o grę na jednym końcu boiska i tylko dobrym zawodnikiem ofensywnym, przy czym to "dobrym" wynika raczej z tego że na 82 mecze w 60 gra jakby rywalem byli chłopcy ze szkoły średniej. W ogóle patrząc na Dwighta, mam wrażenie że koszykarskie bóstwa postanowiły stworzyć koszykarza idealnego pod względem warunków koszykarskich i umiejętności, instynktów po czym zarzuciły ten pomysł i rozdzieliły swoje dzieło na dwoje: ofensywnego Amare i defensywnego Dwighta.
Prawdą jest, że ta seria układa się dla Orlando fatalnie od samego początku. Długi odpoczynek po pierwszych dwóch rundach odbił się czkawką gdy przyszło stawić czoła Bostonowi, który dzięki serii z Cleveland szybko wskoczył na wyższy bieg i z marszu przystąpił do finałów konferencji. Kosztowało ich to pierwszy mecz. W drugim po zaciętej końcówce seria błędów, pudła Vinsanity Cartera z wolnych i znim ta seria na dobre się zaczęła Magic stali pod ścianą. Brakuje im liderów w ofensywie, graczy którzy pociągną, coś stworzą gdy drużynie nie idzie. Na początku ostatniego meczu była taka akcja, gdy Lewis (lub Barnes nie pamiętam) bodajże stał na obwodzie ze swoim obrońcą, Dwight zaczął podbiegać żeby mu postawić zasłonę a ten nie patrząc na to że nikogo nie ma pod koszem odpalił w 10 sekundzie akcji trójkę z ręką obrońcy na twarzy. Nikt nie umie zagrać z Dwightem pick 'n 'rolla i podać mu w odpowiednim momencie piłkę. Nelson szarpie i stara się wchodzić pod kosz, ale niewiele z tego wynika, jest chyba najgorzej kreującym PG wśród wszystkich czołowych zespołów. Jestem sobie w stanie go wyobrazić jako bardzo dobrego gracza, ale w tym systemie potrzebuje swojego Hedo który stworzy grę dla zespołu, bo sam sobie z tym nie radzi. Upadek Cartera jest tak spektakularny i żałosny, że budzi wręcz współczucie. Lewis kompletnie przechodzi obok meczy, zupełnie nie stara się mijać Garneta czy zwłaszcza Davisa, co kilka razy w tej serii mu się udało, ale nie wiedzieć czemu nie stara się powtarzać tych akcji, zamiast tego pudłuje seryjnie wszystko, a przecież on musi być 2-3 opcją żeby tak skonstruowany płacowo i kadrowo zespół wygrywał. Tak jak napisał Mac Clane gra Magic jest bardzo powtarzalna, ten system działał rewelacyjnie w RS, ale w starciu z Bostonem nie funkcjonuje, a nie ma nikogo kto potrafiłby wykreować w ataku coś pozytywnego. Stan jest bezradny i niezdolny do podjęcia ryzyka i wymyślenia choć jednego matchupu z korzyścią dla Magic
Jaszcząb z Atlanty - Pn maja 24, 2010 9:28 pm
A swoja droga jestem ciekaw ile osob zmienilo zdanie pod wplywem meatmorfozy Celtics (od bodaj 3g vs cavs). Po zakonczeniu sezonu chyba nikt nie bral ich powaznie w walce o ringa a teraz?
Julius - Pn maja 24, 2010 9:36 pm
Tak torche offtopowo, ja to mam wrazenie, ze Allen to ostatni koszykarz, koszykarz - nie jakis przerosniety murzyn, turboatleta. Chudy, wysoki, zajebisty technicznie, inteligentny, kuma gejma generalnie. Kiedys tak mnie nie jarało ogladanie go, ale za duzo jest juz chyba w lidze althletic freakow i fajnie oglada sie 'zwykłego' ray raya.
buła - Pn maja 24, 2010 9:48 pm
lepiej późno niż wcale
chodzi o docenienie roli allena
sama jego obecność na parkiecie stwarza dla ofensywy celtics wiele więcej możliwości, nie koniecznie musi rzucać po 20 co mecz.
pamiętam luty i wymienianie allena za kevina martina :]
gdzie jesteście dzisiaj specjaliści?
Bastillon - Pn maja 24, 2010 10:00 pm
Tak torche offtopowo, ja to mam wrazenie, ze Allen to ostatni koszykarz, koszykarz - nie jakis przerosniety murzyn, turboatleta. Chudy, wysoki, zajebisty technicznie, inteligentny, kuma gejma generalnie. Kiedys tak mnie nie jarało ogladanie go, ale za duzo jest juz chyba w lidze althletic freakow i fajnie oglada sie 'zwykłego' ray raya.
Nash ? Dirk ? Kobe ?
ai3 - Pn maja 24, 2010 10:07 pm
Celtics by huja ugrali bez Allena a Lakers by huja ugrali bez Fishera
fajnie jest czasami pogadac, ale najbardziej niedoceniona liczba w Finalach 2008 bylo 48 minut Raya w g4 a nabardziej niedoceniona rzecza w Fisherze jest jego lidership i to ze obok Kobego to Phil moze na nim najbardziej polegac i gosc nigdy nie zawodzi
Julius - Pn maja 24, 2010 10:11 pm
Tak torche offtopowo, ja to mam wrazenie, ze Allen to ostatni koszykarz, koszykarz - nie jakis przerosniety murzyn, turboatleta. Chudy, wysoki, zajebisty technicznie, inteligentny, kuma gejma generalnie. Kiedys tak mnie nie jarało ogladanie go, ale za duzo jest juz chyba w lidze althletic freakow i fajnie oglada sie 'zwykłego' ray raya.
Nash ? Dirk ? Kobe ?
Pozioma - Pn maja 24, 2010 10:12 pm
Nash ? Dirk ? Kobe ?
No akurat Kobe nie do końca tutaj pasuje, bezpieczniej jest umieścić tutaj Duranta.
Bastillon - Pn maja 24, 2010 10:17 pm
prosze was, Kobe moze jeszcze jest silniejszy od wiekszosci guardow ale zupelnie nie widac jego szybkosci czy skocznosci, stracil je mniej wiecej 2 lata temu.
a Kidd to nie wiem po co tu ma byc podciagniety ? on oprocz podawania to w ataku jest bardzo slaby. rzut tylko z miejsca, off-the-dribble beznadzieja, ballhandling slaby, brak penetracji, problemy z trafieniem lay-upa chyba ze zupelnie czysto pod koszem, bez zadnego go-to move, Kidd ma bardzo slabe fundamentals i jesli juz na czyms bazuje to basketball IQ.
a Houston czy Reggie to chyba troche inaczej grali stylowo w porownaniu do Raya. jednak Allen gra duzo z pilka.
Kubbas - Pn maja 24, 2010 11:48 pm
Tak torche offtopowo, ja to mam wrazenie, ze Allen to ostatni koszykarz, koszykarz - nie jakis przerosniety murzyn, turboatleta. Chudy, wysoki, zajebisty technicznie, inteligentny, kuma gejma generalnie. Kiedys tak mnie nie jarało ogladanie go, ale za duzo jest juz chyba w lidze althletic freakow i fajnie oglada sie 'zwykłego' ray raya.
Totalna zgoda. Zwłaszcza to co Ray ostatnio gra w defensywie.
Quester - Wt maja 25, 2010 3:45 am
Mówicie o Magic, że nie mają clutch playera. A Celtics kogo mają? Gdyby Ray nie rzucał tych swoich trójek, na których nie zawsze można polegać, to byliby w ciemnej dupie.
Kily - Wt maja 25, 2010 3:46 am
Co za dziwny mecz. Z jednej strony momentami kapitalne akcje czy serii akcji Nelsona i Allena. Z drugiej Magic pudłowali z linii wszystko co mogli, a w Celtics takie akcje i straty piłki jak ta na koniec 4 kwarty czy dogrywki. No i ten kilkuminutowy przestój z obu stron na przełomie dwóch ostatnich części meczu. Zadecydowała ostatecznie kondycja, której u starszych panów z Nowej Anglii ewidentnie zabrakło, co zwłaszcza przy tak złym meczu Rondo musiało się odbić na końcowym wyniku. Van Gundy nawet Cartera im wpuścił, aby wygrali, ale to i tak na nic.
konsul - Wt maja 25, 2010 5:50 am
No honor uratowany teraz to możemy już jechać na ryby Nie widziałem meczu ale chyba w q1 nie mieli sraczki bo wygrali 1 q i od razu lepiej się mecz ułożył.
Stoperan chłopaki i do boju w Amway Urwijcie jeszcze 1 lub 2
cthulhu - Wt maja 25, 2010 6:12 am
No i brawo dla Magic !
Wreszcie pokazali, że można !
Ode mnie już mają szacunek.
Jedni powiedzą - jak to ? przecież wygrali tylko jeden mecz ?
A ja mówię : i za ten jeden, ale wygrany przy 0-3 mają większy niż za te 8-0 w I i II rundzie ! Zmobilizować się będąc w tak ciemnej dupie to nie jest łatwa sprawa.
No i udowodnili drugą moją tezę : Nie tacy Celtics straszni jak ich malują
Jak ich przycisnąć, postawić trudne warunki to nawet w Bostonie można wygrać, bo to (trzecia moja teza) nie jest drużyna na miarę tej z 2008 roku.
Teraz sytuacja wygląda tak, że jeśli Magic wygrają g5 to nie to do Bostonu wcale nie pojadą na straconej pozycji, jako że potrafili tam już wygrać. Przy 3-2 dla Celtics może zrobić się naprawdę gorąco
Oczywiście jednak to mało prawdopodobny scenariusz, ale serii bardzo dobrze zrobi
Maxec - Wt maja 25, 2010 7:13 am
nabardziej niedoceniona rzecza w Fisherze jest jego lidership i to ze obok Kobego to Phil moze na nim najbardziej polegac i gosc nigdy nie zawodzi
A to racja - wymowna była scena w G3 gdy Fish wyjaśniał Kobe'mu jakąś zagrywkę, a ten słuchał potulnie, podobnie jak reszta ekipy, która wpatrywała się w Fishera jak w obrazek. Oczywiście na C+ nie mogli tego puścić "on air", tylko najpierw zagadał Michałowicz, a potem znów jakieś "porazpięcdziesiątytesameplayofthegame"
jak patrzysz na game Piercea i jego niezgrabne ruchy, a potem na Allena to Ray wyglada przy nim jak jebany boski apollo w bucikach ze skrzydełkami
Zgadzam się z Tobą co do Allena, ale skrzydełka u butów to miał Hermes-Merkury
Ziemek - Wt maja 25, 2010 7:28 am
Wątpie żeby Magic wygrali jeszcze tą serie.. graczom Bostonu musiałoby się coś stać w głowe a zespół Magic musiałby niezle zapierdalać. Jeśli jednak sprawdziłoby się to, to ...
tommason - Wt maja 25, 2010 8:11 am
Gratulacje dla Magic. Nareszcie pokazali troche testosteronu. W obronie zagrali chujnie jak zawsze w tej serii, ale w ataku zagrali szybciej pilka, wiecej szybkich podac, hustle plays i jakos to dowiezli do konca.
Mieli wprawdzie troche szczescia w OT, ale szczescie dzisiaj sprzyjalo lepszym. SVG grajac Bassem poprawil swoja reputacje dosc powaznie. Jeszcze raz gratulacje.
Ciesze sie w sumie, ze nie bedzie sweepa. Celtics nie moga miec tez za latwo, bo to zawsze niekorzystnie przed finalami.
See ya in Orlando.
P.S. Doc pewnie sie w chuj cieszy, ze jeszcze raz pojedzie do rodzinki
konsul - Wt maja 25, 2010 8:47 am
Ciesze sie w sumie, ze nie bedzie sweepa. Celtics nie moga miec tez za latwo, bo to zawsze niekorzystnie przed finalami.
Też się cieszę ale tylko pod warunkiem wygrania teraz jeszcze jednego spotkania. Gdyby był sweep może byłaby potrzebna jakaś zmiana w Magic. A tak robią fałszywe wrażenie że coś się może zmienić? Sam nie wiem czy SVG jest w stanie wymyślić jakieś bardziej kombinacyjne zagrania w ataku a tego najbardziej brakuje.
Lucc - Wt maja 25, 2010 8:48 am
moje przewidywania w tych PO są totalnie nie trafione stawiałem, że po tym meczu będzie koniec ... i oczywiście się machnąłem. Co nie zmienia faktu, że Celtics i tak będą górą. Glen na Howardzie sprawdził się świetnie
badboys2 - Wt maja 25, 2010 10:21 am
podobnie jak Lucc bylem swiecie przekonany, ze gdy dzis rano wstane, bedzie po zabawie.
a tu taki psikus.
milo, ze magic to wygrali, choc jest to zwyciestwo odniesione minimum 2 spotkania za pozno. tak jak pisalem po g2, magic maximum jakie moga zrobic to przeciagnac te serie do 6 spotkan. i w g5 wyjda na pelnej k. carter pewnie bedzie chcial odkupic wszelkie swoje winy za ten caly sezon, po czym padna w g6, gdzie celtics zepna poslady, bo majac takie doswiadczenie jakie maja, zdaja sobie sprawe z tego o co graja i na wiecej magic pozwolic juz nie moga.
celtics tez ludzie jak sie okazuje. da sie ich ograc.
milo, ze svg skorzystal wreszcie z bassa. po to go sprowadzono przeciez przed sezonem. nie wiem ile wniosl ale juz sam fakt, ze zagral jest... ok.
Chytruz - Wt maja 25, 2010 2:53 pm
Wow, dobry mecz dla odmiany.
Parę lat temu na widok tego, co wyczynia ostatnio Vince Carter, na pewno chętnie nastukałbym kilkaset słów w celu powiadomienia wszystkich jak wielką pogardą darzę jego osobę, jednak po tylu sezonach już nie bawi mnie to tak jak kiedyś, zresztą teraz właściwie każdy już wszystko wie, co o panu VC wiedzieć należy.
Co ciekawe, cieszy wygrana Magic, bo pozwoli to przedłużyć tegoroczne chujowe i ubogie w mecze Playoffy, o co najmniej jedno spotkanie.
Tak poza tym, chciałem jeszcze zwrócić uwagę na ostatnią akcję Magic w regulation, kiedy mogli zjechać do samego końca zegara, jednak zamiast tego Nelson zdecydował się/polecono mu walnąć jumpera na kilkanaście sekund przed końcem, dając Celtics mnóstwo czasu na wygranie tego meczu w ostatniej akcji i zrobieniu z Magic frajerów tygodnia. Głupota w najczystszej postaci.
Bastillon - Wt maja 25, 2010 9:16 pm
Pierce w ogole sie popisal w ostatniej akcji. nie wiem co on tam probowal zrobic. Lewis dzisiaj duzo nawrzucal i chyba zero na KG (liczylem mniej wiecej), o ile nie liczyc FT po loose ball foulu w ataku. Celtics musza wiecej korzystac na tym gdy Howard podwaja KG na low post bez pilki, dwie zaslony i powinna byc dobra pozycja przy takim spacingu. nie wiem jak mogli jeszcze nie wykminic taktyki na to po 3 meczach.
Carter z Nelsonem sie kompromituja w obronie, zresta nie pierwszy raz. jescze sobie przypominam jak Kelner typowal Cartera do all-defense, moglby raz na jakis czas wyjac glowe z dupy.
Bastillon - Wt maja 25, 2010 10:40 pm
http://sports.yahoo.com/nba/blog/ball_d ... nba,243564
Hakeem leadership nawet na emeryturze, beat that.
Quester - Wt maja 25, 2010 11:12 pm
Nie wie ktoś, czy w historii doszło do G7 po stanie 3-0 w serii?
Roger - Śr maja 26, 2010 4:24 am
Nie wie ktoś, czy w historii doszło do G7 po stanie 3-0 w serii?
Mavs vs Blazers I runda 2002/2003 i jakieś inne serie, ale ta jest ostatnia w której takie coś miało miejsce.
buła - Śr maja 26, 2010 5:12 am
jak to jest że prawie zawsze kiedy Allen ma świetny mecz ofensywnie to Pierce potrafi ten mecz zjebać.
Allen zdobył jedyne punkty w dogrywce ale celtów, a Pierce jebał dwie trójki pod rząd gdzie przy drugiej miał wolny wjazd pod sam kosz. ja nie wiem.
przy stanie 94-92 ten mecz był już meczem bostonu, ale dali sobie go urwać.
no i do tego jeszcze clutch play w 4 kwarcie, gdzie na skrzydle allen był wolny i czekał tylko na piłkę.
no ale trudno się mówi.
szacun dla magic za to że przy stanie 3-0 byli w stanie jeszcze się tak spiąć i wygrać chociaż jeden mecz. wiele drużyn pewnie by już wolało przegrać niż grać jeszcze jeden mecz z prawdopodobieństwem powtórki z g3.
magic zagrali oczywiście świetny mecz, ale celtics wyszli bez energii, nie było effortu, nie było intensity. te akcje w ataku to prawie były na chodzonego. rondo zagrał słaby mecz a to rondo daje energie, swoimi zagraniami w obronie i szybkimi atakami. wczoraj tego zabrakło i celtics byli bardzo ospali, nie licząc uno uno, który naprawde miał kilka świetnych zagrań w końcówce po obu stronach parkietu.
swoją drogą widzicie jaki stan jest wporzo. trzymał bassa na ławie całe PO, a tu się okazuje że koleś może wejść w PO w elimination game i dać dobre minuty, nawet bym powiedział że lepsze od marcina w tym meczu.
powiecie że nelson jest dobrym pg bo miał tam ileś asyst. a ja wam powiem że z howardem pod koszem to nawet rafer alston by wykminił zagrywke polegającą na rzuceniu piłki gdzieś na obręcz gdzie nikt jej howardowi nie może zgarnąć. ale i tak brawo jameeeer, troche to zajęło ale wpadł na to.
celtics wyjdą w g5 na pełnej, jestem pewny. będą chcieli urwać i to skończyć jak najszybciej żeby mieć więcej odpoczynku niż lakersi przed finałami. a i więcej grają lakersi tym gorzej dal kolan bynuma, a zarazem lepiej dla celtics.
szykujcie się na rondo show w orlando.
a i dalej waszym top3 graczem w tej serii jest redick. sick
Koelner - Śr maja 26, 2010 6:26 am
jescze sobie przypominam jak Kelner typowal Cartera do all-defense, moglby raz na jakis czas wyjac glowe z dupy.
prosiłbym o upomnienie tego zakompleksionego gimnazjalisty.
nie kompromituj się Bastek. ostatnie Twoje posty to tylko osobiste wycieczki ,które mają zakryć Twoje kompromitujące posty.
nadal czekam. nie zapomniałem.
tommason - Śr maja 26, 2010 6:41 am
Kurwa snilo mi sie dzisiaj, ze w finale grali Suns i Magic... Ja pierdole
Roger - Śr maja 26, 2010 6:44 am
Kurwa snilo mi sie dzisiaj, ze w finale grali Suns i Magic... Ja pierdole
Nie masz mocy ai3 , gdyby jemu śnił się finał Celtics - Lakers, to mielibyśmy pewność, że finał Suns z Magic jest wielce prawdopodobny, ba nawet pewny
konsul - Śr maja 26, 2010 6:44 am
Kurwa snilo mi sie dzisiaj, ze w finale grali Suns i Magic... Ja pierdole
A kto wygrał?
Chytruz - Śr maja 26, 2010 1:18 pm
http://twitter.com/NotVinceCarter
We won by 4 points last night. 3 of those were mine, thankyouverymuch.
Quester - Śr maja 26, 2010 1:20 pm
Kurwa snilo mi sie dzisiaj, ze w finale grali Suns i Magic... Ja pierdole
Nie masz mocy ai3 , gdyby jemu śnił się finał Celtics - Lakers, to mielibyśmy pewność, że finał Suns z Magic jest wielce prawdopodobny, ba nawet pewny
mike17 - Śr maja 26, 2010 1:22 pm
Kurwa snilo mi sie dzisiaj, ze w finale grali Suns i Magic... Ja pierdole
ja se ta wymarzyłem, nawet to gdzies tu napisalem
ale zadowole się tylko PHX w finale
AlonzoM. - Śr maja 26, 2010 2:28 pm
Świetny mecz Magic
Pokazali, że jednak stać ich na przeciwstawienie się Celtics. Co prawda Boston po tym jak rozjechał ich w meczu nr3 wyszedł z przeświadczeniem, że wygrają na stojąco, co się szybko zemściło, bo i Howard i Nelson b.dobrze zagrali jednak gdyby nie Pierce to Celtics pomimo iż w tym meczu nie zasłużyli na zwycięstwo mieli szansę w ostatniej akcji wygrać. Pierce se wkozłował w kolano i doszło do dogrywki.
W Celtics fantastycznie trafiał Ray Ray
Rewelka
Słabszy mecz Rondo przełożył się na świetny Nelsona.
Ja bym tak nie jechał po Skipie Alstonie, co by o nim nie mówić to on jako rozgrywający wprowadził Magic do Finału (on i Tóras), a Stan zaczął mieszać później z wracającym Jameerem. Niemniej jednak gdyby nie te trójki Nelsona nie byłoby pierwszego łina Magic.
Też zakładam, że Celtics teraz muszą się zmobilizować i liczę na to, że wygrają. Bez względu na wynik powinien nam się dzis dobry mecz szykować.
mike17 - Śr maja 26, 2010 3:00 pm
i tak najlepszy był rzut Davisa za trzy - po co on sie tam rył wysoko?
ok, dobry mecz Orlando, ale - raczej - troche wynikajacy ze słabszej postawy Bostonu
nawet jeśli Magic urwą jeszcze jeden mecz, to i tak BC w sześciu wygra pewnie
PH#1 - Śr maja 26, 2010 4:46 pm
Fajnie jedno zwycięstwo działa na ludzi parę dni temu przy stanie 3-0 dla celtics na pytanie czy kibice woleli by żeby orlando przegrało mecz i sie sezon zakonczyl po game 3 na OPP wiekszosc "kibiców" odpowiedziała że wolałaby żeby już było po wszystkiemu a dziś pojawiła się sonda z pytaniem czy orlando wygra finały konferencji i awansuje jako pierwsza drużyna z wyniku 0-3... i wiekszość jest na tak
Kubbas - Śr maja 26, 2010 5:03 pm
Book it, jeżeli jest ktoś kto w historii może zrobić comeback z 0-3 i ma do tego narzędzia, to są to Magic.
Wszyscy jaram się Celtics itd itp a wcale bym się nie zdziwił jakby Magic urwali teraz mecz u siebie i jeszcze powalczyli w tej serii.
hidro - Śr maja 26, 2010 5:14 pm
oo, tragic wygrali pierwszy mecz w tej serii to i i fani zrobili swój comeback
AlonzoM. - Śr maja 26, 2010 5:28 pm
Fajnie jedno zwycięstwo działa na ludzi parę dni temu przy stanie 3-0 dla celtics na pytanie czy kibice woleli by żeby orlando przegrało mecz i sie sezon zakonczyl po game 3 na OPP wiekszosc "kibiców" odpowiedziała że wolałaby żeby już było po wszystkiemu a dziś pojawiła się sonda z pytaniem czy orlando wygra finały konferencji i awansuje jako pierwsza drużyna z wyniku 0-3... i wiekszość jest na tak
nie dziw się
kibice są stronniczy i przeważnie subiektywnie i optymistycznie obstawiaja szanse swojej drużyny
Ja tam zawsze do konca wierzę w swoja druzyne, chyba ze sytuacja jest tak oczywista, że nie ma nad czym dyskutowac.
Links - Śr maja 26, 2010 7:56 pm
Ja wierze.
Najważniejsze jest teraz to ze dzis gramy u siebie. Trzeba to wygrac i wtedy zacznie sie seria. Game 6 w Bostonie bedzie o wszystko. No ale póki co niech sie pierdoły skupią na dzisiejszym meczu.
Flyers pokazali ze mozna.
Pokzaują dzis ten mecz na Orange Sport? Bo w necie roznie piszą
PH#1 - Śr maja 26, 2010 7:57 pm
Fajnie jedno zwycięstwo działa na ludzi parę dni temu przy stanie 3-0 dla celtics na pytanie czy kibice woleli by żeby orlando przegrało mecz i sie sezon zakonczyl po game 3 na OPP wiekszosc "kibiców" odpowiedziała że wolałaby żeby już było po wszystkiemu a dziś pojawiła się sonda z pytaniem czy orlando wygra finały konferencji i awansuje jako pierwsza drużyna z wyniku 0-3... i wiekszość jest na tak
nie dziw się
kibice są stronniczy i przeważnie subiektywnie i optymistycznie obstawiaja szanse swojej drużyny
Ja tam zawsze do konca wierzę w swoja druzyne, chyba ze sytuacja jest tak oczywista, że nie ma nad czym dyskutowac.
RLPH - Śr maja 26, 2010 8:22 pm
Celtics zepną dupeczki jak trzeba
z resztą jak dla mnie mogą przegrać i dwa mecze pod rząd ale serii nie przegrają
road warriors
PH#1 - Śr maja 26, 2010 8:26 pm
http://sports.espn.go.com/nba/playoffs/ ... id=5222650
taa... albo brakuje wspomagacza sprzed roku.
Luki - Śr maja 26, 2010 8:46 pm
Jeśli jest chory to w ogóle nie powinien grać.
hidro - Śr maja 26, 2010 9:18 pm
jak będziesz miał coś ciekawego do dodania to również zapraszamy.
jak bedzie darmowe zarcie i gorace panienki to sie zastanowie nad propozycja.
Bastillon - Śr maja 26, 2010 10:07 pm
wg mnie Celtics to dzisiaj zamkna Kubbas. Magic potrzebowali meczu zycia Howarda zeby wygrac poprzedni mecz. w ogole porazki Celtics w tych PO: Wade 50-pt game, LeBron 2x explosion ~35/8/8, Dwight 32/16/4. da sie przeciwko Celtics urwac mecz jesli twoja supergwiazda go przejmie, ale nie wierze ze Dwight zrobi cos takiego w nastepujacych po sobie meczach.
poza tym Garnett ostatnio tak slabo zagral, szczegolnie z tym zjebanym podaniem w koncowce, ze teraz pewnie bedzie chcial odkupic swoje winy i zagra fuck-you game, jak to ma w zwyczaju po zenujacych spotkaniach. ma cos do udowodnienia i wyjdzie pewnie bardzo zmotywowany.
Celtics w 5 i niech sie zaczynaja te finaly z Suns
Quester - Cz maja 27, 2010 3:23 am
- Celtics zostali fizycznie zniszczeni, zdziesiątkowani. Dwa wstrząśnięcia mózgu - FTW. Sporo twardych fauli u naszych, Celtics też zaczeli ostro grać
- Lewisa wystawiać częściej na SF.
- Nelson to nakurwiacz
danp - Cz maja 27, 2010 3:24 am
Fatalna ta decyzja sedziow z wywaleniem Perkinsa z meczu, te techniki z dupy wziete w jakims stopniu wypaczyly wynik meczu.
Do tego 2 Celtow powalonych ze wstrzasem mozgu, no jak sie Big Baby nie mogl pozbierac to w pierwszej chwili sobie mysle, chlopie przestan udawac i biegnij do ataku (jak zreszta coach Rivers), po czym zobaczylem jak mu sie zaczely nogi platac i jak biegl "skosem", to juz wiadomo bylo ze niezbyt z nim dobrze. Nawet Crawford sie na cos przydal i go zlapal bo moglo sie to skonczyc jeszcze gorzej. Nie wiem czy Daniel i Davis beda mogli zagrac w meczu nr6, plus 7 technikow Perkinsa to automatyczne zawieszenie. Ale to juz bylby skandal stulecia gdyby choc jednego z nich mu nie cofneli, a powinni w sumie oba techniki anulowac, fatalne bledy sedziow.
Przy tylu kontuzjach, problemach Rondo z noga, klopotami Garnetta ktory znowu nie jest soba, wcale bym sie nie zdziwil gdyby historia sie zapisala w tej serii czyli powrot z 0-3 na 4-3, moze Boston jest przeklety?
polskignom - Cz maja 27, 2010 3:37 am
Mecz sie skonczyl w II kw., Boston gral kaszane, ale to i tak sedziowie zdecydowali o tym, kto dzis na 100% wygra.
Do tego potem Davis...Daniels i tak jest nonfactorem. No i na koniec Sheed. Ale tak to jest jak sie zamyka serie u siebie na chodzonego.
AlonzoM. - Cz maja 27, 2010 3:40 am
Czegoś takiego jeszcze nie widziałem
Co wejście na boisko to kontuzja
Najpierw wykluczenie z gry jeszcze w drugiej kwarcie Perka co automatycznie miało wpływ na grę pod tablicami
Do tego jakies dziwne problemy Rondo
Później bokserki nokaut w wykonaniu Nate Robinsona którego nie powstydziliby się bracia Kliczko na Bib Baby
Następnie Daniels minute po wejsciu na boisko wywalil glowa o klate Marcina i tez go podobnie jak davisa, który stracił orientacje sprowadzac z boiska
Dalej Wallace, który tez miał jakis dziwny grymas na twarzy i po 6 faulu, też się udal do szatni
Celtics rzucili wszystkie swoje siły na boisko.
jest 2-3 i zaczyna sie ta seria naprawde znów robić ciekawa.
ai3 cos wspominał na początku tego tematu o powrotach z 0-3
Magic odżyli.
Howard całkiem dobrze te swoje toporne rzuty trafia.
Podoba mi się bardzo gra Redicka
Teoretycznie Celtics w meczu nr5 nie musieli wygrać
Teraz mają jednak nerwowa sytuacje i mecz nr6 u siebie.
Pytanie tereaz jak bardzo dotychczasowe mecze ich wyczerpały i ile paliwa im zostalo bo łatwiej z pewnoscia juz nie bedzie. Magic poczuli krew i pójda tym tropem. Sama obrona juz z Perkiem i ocuconym pewnie Bib Baby to mało.
Rondo musi zacząć napedzac znów machine zwana Celtics w ataku, bo robi sie naprawde nerwowo.
Go Celtics!
cthulhu - Cz maja 27, 2010 4:21 am
Się porobiło.
Teraz te kontuzje, zawieszenie. Mówiłem, że dopóki piłka w grze i jeśli Magic zaczną grać ...
Teraz w olbiczu tych wysztich wydarzeń Magic mają naprawde realną szansę ugrać g6. Jesliby do tego doszło to ... lepszego scenariusza sobie nie można wymaryzć. Kolejna dłuższa seria i uczta dla kibiców
danp - Cz maja 27, 2010 4:45 am
@Alonzo to nie Robinson znokautowal Big Baby tylko lokiec Howarda po bloku Nate'a.
konsul - Cz maja 27, 2010 5:31 am
Twarda gra, brak odpuszczania. To są PO i tak Magic powinni grać od g1. Boston tak grał i 3-0. Teraz Magic pokazali że też coś tam powalczyć umią. g4i g5 Boston na pewno nie był zmobilizowany na 100% (ba nawet nie na 80%) Co nie zmienia faktu że w g5 nawet gdyby Boston się zmobilizował to dyspozycja strzelecka Magic nie dała im nawet pomarzyć o nawiązaniu walki. Zobaczymy teraz jak Boston wyjdzie na maxa zmobilizowani i zobaczymy co Magic są warci.
Lewis podobno jest chory i żyga całymi dniami.
Co do twardej gdy to są PO. I twarda walka to normalka. Choć nie dla wszystkich. VC w jednym z wywiadów powiedział że Boston nie zostawia im ani cm wolnego miejsca. A czego on się kurna spodziewał? Że będą mu zostawiać tunel do wejść pod kosz?
Boston nigdy nie przegrał rywalizacji wygrywając 3-2 (przegrali w zeszłym sezonie z Magic), Boston nigdy nie doprowadził do meczu nr 6 gdy wygrywali 3-0 (Magic doprowadzili), No i żadna drużyna nie wygrała serii przegrywając 3-0. Mam nadzieję że tą statystykę też będzie można wyrzucić do kosza. Choć teraz najważniejszy mecz. Boston zrobi im piekło. Go Magic
Koelner - Cz maja 27, 2010 7:18 am
Carter poradził sobie z Ray Allenem. <ziewa>
badboys2 - Cz maja 27, 2010 7:20 am
z tematu "jazda, jazda" po g5 badz w jego trakcie
pierdolone pedały
stern chce przedłużyć serie
Gwiżdżą dzisiaj ewidentnie pod przedłużenie serii.
Wszystko w NBA obraca sie wokół gwizdków ;]
nie wiecie, ze orlando zagralo duzo agresywniej od bostonu? wybite zeby davisa, przestawione barki pierce'a czy wstrzasnienia danielsa to wynik wlasnie tej wgresywnosci. stad duzo wiecej gwizdkow dla orlando
oczywiscie. stern ma wielki plan, w ktorym kazda seria musi trwac 7 spotkan. sweepe w polfinalach to byly wypadki przy pracy. teraz czekaja nas 3 7-meczowe serie co by nba na minusie nie skonczyla.
biedni celtics, tak ich sedziowie pokarali. wszystko przez nich...
ps. tak tylko kibice lakers narzekaja na sedziow.
Findek - Cz maja 27, 2010 7:26 am
I have only one question. Where the hell was Big 3 ? Gdzie był KG , gdzie był "Truf" ???
Drodzy Kibice Magic,
nigdy Was nie zrozumiem. Naprawdę nadal uważacie, po dwóch ostatnich meczach, że granie jak najwięcej przez Howarda nie jest istotne (ktoś nawet pisał żeby robić to jak najmniej) i nie robi Wam miejsca do napieprzania trójek ?
Z Poważaniem,
Findek
p.s. ps. tak tylko kibice lakers narzekaja na sedziow.
Koelner - Cz maja 27, 2010 7:36 am
i wygrali magic. 56 % za trzy i deska wygrana 43-26.
konsul - Cz maja 27, 2010 7:38 am
Drodzy Kibice Magic,nigdy Was nie zrozumiem. Naprawdę nadal uważacie, po dwóch ostatnich meczach, że granie jak najwięcej przez Howarda nie jest istotne (ktoś nawet pisał żeby robić to jak najmniej) i nie robi Wam miejsca do napieprzania trójek ?
Findek wiem że granie przez DH12 byłoby super i stwarzało dużo miejsca ale nic na siłę. Ja tak mówiłem żeby grać jak najmniej na DH. Może źle się wtedy wyraziłem. Chodziło mi raczej o to żeby nie grać na niego na siłę. I trochę mądrzej. Nie ustawiać się wszyscy na lini 3 pkt czekać i podać do DH12. W g4 nie grali na niego na siłę. Magic często robią błąd podając do Dh w zbyt czytelny dla obrony sposób. BOS dobrze się ustawiają w obronie i zawężają pole. Przez co DH się często gubi. Jeżeli akcje są przygotowane trochę lepiej i jest dobra izolacja 1vs1 to wtedy jestem za podawaniem do niego. DH to nie Hakeem żeby dać piłkę i odpuścić. DH trzeba pomóc w ofensywie bo sam nie da rady. Więc posyłanie mu piłek na siłę nie ma sensu i dalej tak twierdzę.
Fajnieby było gdyby doszło do g7 i jedna z drużyn trafiłaby buzzerbeatera Nie ważne która ale byłaby to chyba najbardziej zmienna seria.
badboys2 - Cz maja 27, 2010 7:43 am
nba podobno moze anulowac technika perkowi i zobaczymy go w g6.
to oznaczaloby, ze boston skonczy w 6.
jezeli jednak perka odsuna od g6 to z davisem(wstrzas) i sheedem(bole plecow) nie ma opcji zeby c's wygrali. nawet przy 30-20 rondo
a game 7 w orlando moze byc duzo trudniejsze do wygrania niz g4, czy g6
emil86 - Cz maja 27, 2010 7:57 am
Go Magic!
http://www.youtube.com/watch?v=OT4ra0M5lAQ
Poratuje mnie ktoś linkiem do Game 5 na letitbit czy w tym stylu?
konsul - Cz maja 27, 2010 8:04 am
nba podobno moze anulowac technika perkowi i zobaczymy go w g6.
to oznaczaloby, ze boston skonczy w 6.
jezeli jednak perka odsuna od g6 to z davisem(wstrzas) i sheedem(bole plecow) nie ma opcji zeby c's wygrali. nawet przy 30-20 rondo
a game 7 w orlando moze byc duzo trudniejsze do wygrania niz g4, czy g6
MVP jak nic. Seria pokazuje że mówienie że coś skończy się w 6 meczach tak pewnie jak to mówisz to powinieneś być milionerem. Spróbuj pograć w STS'ie.
Ja mogę powiedzieć tyle że wszystko jest możliwe nawet porażka Magic bez Perka.
Przeważnie piszesz mądrze ale czasami piszesz jakbyś był alfa i omegą koszykówki. Nie dziw się potem że ktoś potem ci zarzuca że piszesz o gwizdkach. Mnie osobiście zlewa to ale widzę że w temacie LAL-PHO cięzko się dogadać. Oczywiście nie odbieraj tego jak mój atak na twoje posty tylko grzecznie zwracam uwagę.
Moim zdaniem jak Rondo zrobi 30-20 to nawet jak DH12 zrobi 30-10 to Magic przegrają.
lorak - Cz maja 27, 2010 9:09 am
narzekającym na sędziów pragnę przypomnieć, że w momencie drugiego technika dla Perkinsa magic prowadzili ośmioma punktami, sami też dostali już parę tchników (Gortat, Barnes), a do tego to celtics mieli ogółem więcej rzutów wolnych.
konsul - Cz maja 27, 2010 9:24 am
A jeszcze ciekawy stat
VC w 2 wygranych meczach:
FG 4/19 - 21%
3FG 1/7 - 14%
Pts/g - 3,66
Reb/g - 2,5
Ast/g - 2,5
min/g - 28,5
Broniłem go do tej pory ale moja cierpliwość się kończy. Oszołom jakich mało. Nie mówie że wolałbym Hedo "podaj w trybuny" Turkoklu ale jak można tak fatalnie grać. Gościu ma coś z psychą ala Iverson.
http://www.realgm.com/src_wiretap_archi ... _contract/
A Barnes ten to ma popier.... w głowie Takiego popierdo..... nam trzeba było. Wiecznie źle. A jak kłótnia na boisku to on pierwszy Co za debil
badboys2 - Cz maja 27, 2010 9:42 am
konsul, rozumiem, ze w tym momencie masz do mnie pretensje o to, ze napisalem, iz dla mnie ta seria ma 2 rozwiazania w tym momencie.
1.to o czym pisalem po g3 (a moze po g2?), ze magic sa w stanie zrobic max 4-2. na tyle ich stac by przeciagnac te serie. oczywiscie jezeli zagra perk w g6 bo jego obecnosc w tym meczu bedzie kluczowa przy kontuzjach davisa i sheeda
2. drugi scenariusz to brak perka i wylamanie sie ze scenariusza w/w, magic wygrywaja w bostonie i w g7 staja przed wielka szansa przejscia do historii.
nie wiem co ty masz do tego, gdzie tu moja alfowosc i omegowosc wychodzi. o 4-2 dla c's pisalem juz przed seria. wtedy fani magic pojechali mnie (m.in. na zp1) o to, ze taki typ postawilem (postawilismy), ze magic w gazie i w ogole. poprostu tak przeczuwalem i tak pisze. nigdzie przy tym sie nie wywyzszam, poprostu bronie swojego typu, bo sa ku niemu przeslanki.
tak bardzo ci to przeszkadza? bo nie wiem o co ci chodzi. to lohgiczne, ze po kolejnych meczach, kazdy na forum probuje tu przewidziec co sie moze wydarzyc. oczywiscie to sa tylko nasze predykszons ale nie rozumiem totalnie co ci w tym przeszkadza.
sa ludzie na tym forum piszacy "zawodnik x wyjdzie na kurwie jak caly zespol i pojada zespol y w serii 4-0"
i rozumiem, ze to ci nie przeszkadza.
btw. nie gram w sts'ach. kilka razy wygralem spore sumy ale wole uzbierac to co bym stawial i kupic kolejny jersey.
MVP jak nic, dziekuje
buła - Cz maja 27, 2010 9:55 am
celtics mieli więcej rzutów wolnych bo pierce grał agresywnie i robił te swoje fejki, a magic się na to łapali.
a że w magic nie ma nikogo takiego to chyba nie wina celtics.
poza tym lorak
magic dostali dwa techniki ale chyba mi nie powiesz ze technik dla barnesa nie był uzasadniony?
albo że dwa techniki dla perka były uzasadnione?
albo że technik dla rondo był uzasadniony?
mam nadzeje że widziałeś mecz albo chociaż te sytuacje, a nie piszesz na podstawie tylko samej liczby przyznanych techników jednym i drugim.
jak perkowi nie cofną tych DWÓCH techników to uznam to za podejrzane, bo perk nie zasłużył ani na jednego ani na drugiego. przy drugim to nawet nie zasłużył na faul ktory na nim odgwizdano.
poza tym te niektóre faule na howardzie są smieszne. dead serious.
co do techników jeszcze
to howard zasłużył na jednego kiedy powalił pierca pod koszem kiedy po samym faulu jeszcze ściągał pierca w dół.
kurwa nie lubie takiej dyskusji, nigdy nie lubiałem dyskutować o sędziowaniu, ale po wczorajszym meczu kiedy to sędziowie ustawili mecz wyrzuceniem perkinsa musze i się wkurwiam ale trzeba sobie powiedzieć jasno niektóre rzeczy.
dwa pierwsze faule na rondo w 1 kwarcie też kurwa z kosmosu. po nich rondo nie był już tak agresywny na obronie pick and rolli.
a co samej koszykówki to celtics byli cały czas w meczu
ale najpierw ten perki, później davis i do obrony pod koszem zostali tylko KG i sheed z 4 faulami.
swoją drogą sytuacja z uno uno dosyć zabawna a zarazem niebezpieczna. ciekawe czy zagra w g6.
no więc co do samej koszykówki.
albo chuj z tym meczem, jeden z gorszym meczów finału konferencji jaki widzialem. sędziowie zalatwili wszystko.
co do g6
nie wiadomo co z uno uno, nie wiadomo co z plecami sheeda, rondo też ma jakieś problemy, tony allen też z kostką. nie jest kurwa dobrze. jak nie cofną perkowi techników (chociaż jak tego nie zrobią to oficjalnie bojkotuje te finały) to celtics zostają z KG i sheldenem williamsem pod koszem. a kg strasznie słabo broni howarda, o czym batalion oczywiście nie pisze, tylko pisze że dobrze broni lewisa, wow, i`m impressed. tak samo jak kurwa jestem pod wrażeniem ofensywnych akcji howarda 1on1 przeciwko uno uno. mówimy o najlepszym centrze w lidze?
to w takim razie jestem pod wielkim wrażeniem najlepszego centra w lidze ogrywającego o 3 głowy niższego glena dawisa 1on1. brawo dwight.
tak czy srak w g6 celtics to kończą
pierce, allen, rondo i KG muszą dać więcej w ataku niż wczoraj.
magic nie będą trafiać tyle trójek, albo nie na takim procencie.
joe crawford ty chuju.
PH#1 - Cz maja 27, 2010 9:58 am
narzekającym na sędziów pragnę przypomnieć, że w momencie drugiego technika dla Perkinsa magic prowadzili ośmioma punktami, sami też dostali już parę tchników (Gortat, Barnes), a do tego to celtics mieli ogółem więcej rzutów wolnych.
Lo, chodzi też o jakość tych gwizdków parę zdecydowanie można było nie gwizdnąć zwłaszcza podczas PO. I to samo z technikami pierwszy w miarę rozumiem bo wyglądało jakby prek użył lekko łokcia gdy marcin podchodził natomiast to co pokazali potem czyli inne ujęcie kamery dla mnie wyglądało na to że po prostu wyślizgnęła mu się reka jak podnosił PP. Drugi to kompletne nie porozumienie i coś co zapewne zostanie anulowane. Jeżeli nie to będzie to żenada. Co nie zmienia faktu że orlando było lepiej dysponowane w tym meczu i zapewne i tak by wygrali. Natomiast gwizdki i wykluczenie z gry Perka rodzi spekulacje (jak zawsze w takich przypadkach) czy aby na pewno.
Ps. wie ktoś czy któraś z przegrywających drużyn 0-3 mająca hca zdołała doprowadzić do game 7?
konsul - Cz maja 27, 2010 10:00 am
konsul, rozumiem, ze w tym momencie masz do mnie pretensje o to, ze napisalem, iz dla mnie ta seria ma 2 rozwiazania w tym momencie.
1.to o czym pisalem po g3 (a moze po g2?), ze magic sa w stanie zrobic max 4-2. na tyle ich stac by przeciagnac te serie. oczywiscie jezeli zagra perk w g6 bo jego obecnosc w tym meczu bedzie kluczowa przy kontuzjach davisa i sheeda
2. drugi scenariusz to brak perka i wylamanie sie ze scenariusza w/w, magic wygrywaja w bostonie i w g7 staja przed wielka szansa przejscia do historii.
nie wiem co ty masz do tego, gdzie tu moja alfowosc i omegowosc wychodzi. o 4-2 dla c's pisalem juz przed seria. wtedy fani magic pojechali mnie (m.in. na zp1) o to, ze taki typ postawilem (postawilismy), ze magic w gazie i w ogole. poprostu tak przeczuwalem i tak pisze. nigdzie przy tym sie nie wywyzszam, poprostu bronie swojego typu, bo sa ku niemu przeslanki.
tak bardzo ci to przeszkadza? bo nie wiem o co ci chodzi. to lohgiczne, ze po kolejnych meczach, kazdy na forum probuje tu przewidziec co sie moze wydarzyc. oczywiscie to sa tylko nasze predykszons ale nie rozumiem totalnie co ci w tym przeszkadza.
sa ludzie na tym forum piszacy "zawodnik x wyjdzie na kurwie jak caly zespol i pojada zespol y w serii 4-0"
i rozumiem, ze to ci nie przeszkadza.
btw. nie gram w sts'ach. kilka razy wygralem spore sumy ale wole uzbierac to co bym stawial i kupic kolejny jersey.
MVP jak nic, dziekuje
Brak słów. Ty obecnie bierzesz tylko 2 opcje. Albo Perk gra i Magic dostają bezdyskusyjnie, albo Perk nie gra i bezdyskusyjnie Magic wygrywają.
Nie przeszkadza mi to nawet ci napisałem że mnie to zlewa (i nie mam do Ciebie pretensji co ci napisałem). Chciałem ci tylko delikatnie zwrócić uwagę że masz bardzo jednostronne podejście do tematu. Ale nieważne. Z doświadczenia lepiej przynam ci rację i będę miał przynjamniej spokój. Zatem są tylko 2 opcje. Tak jak mówisz.
Go Magic
lorak - Cz maja 27, 2010 10:04 am
tak, jakość gwizdków była wątpliwa, ale działało to w obie strony. natomiast w tym rzekomo kluczowym momencie magic i tak już prowadzili ośmioma punktami, a celtics mieli wtedy ogółem więcej FT. tak więc mi chodzi o to, że to nie sędziowie wygrali dla orlando mecz, lecz strzelecka dyspozycja magic (trafiali trójki od samego początku) oraz lepsza obrona.
badboys2 - Cz maja 27, 2010 10:07 am
oczywiscie, ze ta seria ma wiecej mozliwosci rozwiazania!!!!
ale qrwa jezeli nie rozumiesz samej idei forum to po co zaczales tu pisac?
sędziowie zalatwili wszystko.(...)
joe crawford ty chuju.
magic zagrali agresywniej. tylko tak zaslepiony fan celtics jak ty tego nie mogl zauwazyc. jak c's przegrywaja to tylko przez sedziow. nie moga przegrac w normalnytch warunkach, bo sa najlepsi.
mike17 - Cz maja 27, 2010 10:19 am
ale qrwa jezeli nie rozumiesz samej idei forum to po co zaczales tu pisac?
i kto to mówi/pisze???
stary, każdy, kto ma inne zdanie jest nikim dla Ciebie lub nie powinno go tu być!
co to jest twój folwark czy co?
ok, to jak masz taka moc sprawczą, to wywalaj stąd ludzi wg własnego uznania
wiesz co? wszelkie fora różnego rodzaju ( nie tylko sportowe ) maja jedno i to samo przekleństwo - niechęć do ludzi nie podporządkowujących się głównemu nurtowi
tu mi wygląda na to, że ktokolwiek napisze coś innego niz jaśnie pan myśli powinien być wyautowany
poczytałem sobie o Tobie wcześniejsze wpisy, bys mi nie napisał, że jestem tu nowy i nie mam prawa zabierać głosu na Twój temat
i wiesz co? nie jestem w tym zdaniu osamotniony
jesteś uparty aż do bólu, zacietrzewiasz się i ignorujesz zdanie innych
no wzór dialogu cnót wszelakich
mike
konsul - Cz maja 27, 2010 10:25 am
oczywiscie, ze ta seria ma wiecej mozliwosci rozwiazania!!!!
ale qrwa jezeli nie rozumiesz samej idei forum to po co zaczales tu pisac?
sędziowie zalatwili wszystko.(...)
joe crawford ty chuju.
magic zagrali agresywniej. tylko tak zaslepiony fan celtics jak ty tego nie mogl zauwazyc. jak c's przegrywaja to tylko przez sedziow. nie moga przegrac w normalnytch warunkach, bo sa najlepsi.
buła - Cz maja 27, 2010 10:33 am
lorak
ale co to jest przewaga 8pkt w drugiej kwarcie?
perk schodzi. zostaje sheed z 2 faulami i uno uno z 3 faulami. celtics nie mogą grać tak agresywnie jak wcześniej, bo poprostu nie mają ludzi.
i sprytnie obszedłeś temat - techniki celtics, a techniki magic. 'wątpliwa jakość' - to dla mnie nie jest wyczerpująca ocena.
bb2
a czy po g4 napisałem coś o sędziowaniu?
nie, bo magic byli lepsi i mieli więcej szczęścia.
wczoraj wszystko było przeciwko celtics - sędziowie i zdrowie graczy.
i powtarzam nie chodzi mi o gwizdanie personalnych tylko o te techniki i o wywalenie perka, które ustawiło mecz.
btw: o moim zaślepieniu pisze ktoś to przy okazji dwóch przegranych meczów lakers z suns wspomniał na początku zamiast o dobrej grze suns to o ilości ft.
przy okazji serii lal-okc pamiętam ze też miałeś problemy z ilością osobistych dla durexa.
lorak - Cz maja 27, 2010 10:50 am
lorak
ale co to jest przewaga 8pkt w drugiej kwarcie?
to, że zwolennicy teorii spiskowej muszą zacząć gimnastykę i pójść linią: gdyby nie wywalenie Perkina, to celtics odrobiliby straty.
fakty są jednak takie, że magic od początku grali lepiej i to mimo tego, że jeśli ktoś dostawał już więcej gwizdków (do czasu tego drugiego technika Perka) to byli to właśnie celtics.
kore - Cz maja 27, 2010 10:55 am
wszyscy wiemy ze nikt nie wyszedl z 0:3 na 4:3, ale jak wyglada statystyka jesli chodzi o odrobienie stanu z 0:3 na 3:3?
lorak - Cz maja 27, 2010 11:04 am
trzy razy. ostatnio blazers przeciw mavs w 2003.
buła - Cz maja 27, 2010 11:29 am
ale co jest za argument że celtics dostawali więcej gwizdków?
no dostawali bo pierce wymuszał faule i tyle. ale ja nie miałem wątpliwości co do słuszności tych gwizdków.
a magic prowadzili bo trafali dużo trójek na dobrym %. nie wiem co starasz się tutaj udowodnić.
magic grali lepiej, a celtics dostawali więcej gwizdków za sprawą pierca. to chyba widział każdy.
ale przewaga 8 pkt w drugiej kwarcie to jest cały chuj.
ale już np dwa faule ronda , a szczególie drugi na przebijaniu się przez pick and roll był z dupy i rondo nie mógł grać już tak agresywnie.
ale tak jak pisałem nie mam nic do personalnych, tylko do tych techników, które ustawiły mecz.
a i nie jestem żadnym zwolennikiem teorii spiskowych.
ale jak liga nie cofnie technika chociaż jednego perka, chociaż dwa były całkowicie z dupy to już zaczne się zastanawiać czy wszystkow tej serii rozgrywa się boisku.
badboys2 - Cz maja 27, 2010 11:37 am
Skąd w Tobie tyle agresji? Masz klapki na oczach. Ty widzisz tylko 2 opcje.
- Ty masz całkowitą rację
- inni się mylą jeżeli myślą inaczej od Ciebie.
we mnie jad?:D to ty chyba na EB nigdy nie byles. no tak to idzie mlodosc...
generalnie ja odpadam.
ps. bula moj post mial raczej charakter... humorystyczny. nothing personal.
Ziemek - Cz maja 27, 2010 11:37 am
ale co jest za argument że celtics dostawali więcej gwizdków?
no dostawali bo pierce wymuszał faule i tyle. ale ja nie miałem wątpliwości co do słuszności tych gwizdków.
a magic prowadzili bo trafali dużo trójek na dobrym %. nie wiem co starasz się tutaj udowodnić.
magic grali lepiej, a celtics dostawali więcej gwizdków za sprawą pierca. to chyba widział każdy.
ale przewaga 8 pkt w drugiej kwarcie to jest cały chuj.
ale już np dwa faule ronda , a szczególie drugi na przebijaniu się przez pick and roll był z dupy i rondo nie mógł grać już tak agresywnie.
ale tak jak pisałem nie mam nic do personalnych, tylko do tych techników, które ustawiły mecz.
a i nie jestem żadnym zwolennikiem teorii spiskowych.
ale jak liga nie cofnie technika chociaż jednego perka, chociaż dwa były całkowicie z dupy to już zaczne się zastanawiać czy wszystkow tej serii rozgrywa się boisku.
A potem będzie, że to liga wygrała dla Magic finał PO że to złe sędziowanie itd itp.. dajcie spokój.
buła - Cz maja 27, 2010 11:40 am
to nie liga. to żydowsko-masońskie porozumienie. słyszałem że ojciec ryana andersona jest wysoko postawiony w szeregach tej grupy i ze wszelką cenę chce wpłynąć na sterna żeby ten wpłynął na sędziów, zeby załatwili magic finaly w tym roku.
Ziemek - Cz maja 27, 2010 11:49 am
tak i pewnie dlatego perkins dostał 2 techniki lol, bo ojciec andersona jest wysoko postawiony w NBA
maro - Cz maja 27, 2010 12:12 pm
Do przerwy Celtics mieli bodaj 14 fauli. Każdy kto ważny miał foul trouble gdzieś w połowie 2 kwarty. No i to wywalenie Perkinsa też powiedzmy dyskusyjne. Magic grali tak agresywnie, że 15 rzutów odpalili zza łuku i w zasadzie ich jedynymi akcjami pod kosz były haki Howarda.
Seria była bez powrotu dla Magic wtedy gdy Celtics prezentowaliby się tak jak w pierwszych 3 meczach. Dzisiaj zagrali jak z jakimiś Knicksami w okolicach sześćdziesiątego meczu RS. Wyglądali jakoś mało energicznie, obrona też nie ta co wcześniej. Być może to tylko jeden mecz kryzysu, ale przypomina mi się zeszłoroczna seria. Tam też wszystko nieźle wyglądało, było 3-2 i zabrakło paliwa żeby dokończyć robotę. Pytanie klucz na 6 mecz, to czy Celtics odnajdą energię i zdrowie. W innym wypadku nie dadzą rady.
mike17 - Cz maja 27, 2010 1:24 pm
a jest jakieś info na temat zdrowia w Bostonie?
co z tymi plecami Sheeda?
RLPH - Cz maja 27, 2010 1:30 pm
nie czytałem postów poprzednich, czy ktoś może mi powiedzieć:
co sie dzieje z Davis'em ( bedzie gral ? )
i podbijam pytanie co sie dzieje z Sheedem?
Perkins ejected ? nie anulują mu faula ?
Bastillon - Cz maja 27, 2010 1:52 pm
nie widzialem meczu, ale duzo minut dla Sheldona to nie jest zla opcja.
adammac - Cz maja 27, 2010 1:53 pm
co z tymi plecami Sheeda?
Na razie niby:
No information available at this time (Updated 5/27/10).
PH#1 - Cz maja 27, 2010 1:55 pm
Ps. wie ktoś czy któraś z przegrywających drużyn 0-3 mająca hca zdołała doprowadzić do game 7?
tommason - Cz maja 27, 2010 2:29 pm
Gratulacje dla Magic ponownie. Zagrali swietny mecz i wygrali zasluzenie. Techniki, lokcie, faule etc. to zaden big deal. To sa PO w NBA a nie jakas pedalskia siatkowka. Gramy twardo, gramy fizycznie. Tyle na ten temat.
Orlando wygralo dwa mecze, ale w game 6 Boston to konczy. WIerze tez, ze zagra w pelnym skladzie. Perk nie zasluzyl na te dwa techniki. Nie wierze, ze NBA nie skasuje przynajmniej jednego. Nie wierze, bo to byloby oszustwo w najczystszej postaci. Perk zagra.
O Baby bym sie nie martwil. Po prostu jego blednik troche ucierpial po uderzeniu w czambo i stad ten pijacki homerun. Najbardziej martwie sie o Sheeda, ale mam nadzieje, ze on tez bedzie do dyspozycji.
Magic urwali dwa mecze, ale wydaje mi sie, ze to Celtics sa w tej serii lepszy ekipa.
Nie bedzie game 7. Ni chuja.
ai3 - Cz maja 27, 2010 2:36 pm
o kurwa zachowujecie sie jak nastoletnie panienki, przeciez oczywistym bylo ze Magic rozjada Celtics u siebie,
ostatni mecz sezonu u siebie, ''nie daj my im cieszyc sie na naszym parkiecie'' ''pokazmy troche dumy'' itp itd
jak dla mnie ostatnie pierdniecie Magic, szacun dla Dwighta Jameera i Stana za motywacje
szacun dla Vince'a i jego consistency, okazal sie naprawde lepszy od Turkoglu w kazdym elemencie i jeszcze jak podaje
Perkowi zwina pewnie jednego technika, Davis zapowiedzial ze zagra a Shit zszedl do szatni po fakcie,
Perkins gra w tej serii srednia jakies 22 minety, jest nonfactorem w ataku i non factorem w kazdej 4 kwarcie, kiedy to kryje go bezposrednio Baby wiec przestancie plakac ze Celtics sa skonczeni bez Kendricka
Rondo zagral dwa kiepskie mecze z rzedu i mysle ze w g6 powroci playoff Rondo czyli najlepszy zawodnik tych playoffs
Koelner - Cz maja 27, 2010 3:50 pm
w serii VC. 13 pkt 20% za 3. sweet. za 2 nie wspomnę
Maciek9020 - Cz maja 27, 2010 4:52 pm
w serii VC. 13 pkt 20% za 3. sweet. za 2 nie wspomnę
I dlatego jak najwiecej powinien grać za niego Redick ktory jest nakurwiaczem.
AlonzoM. - Cz maja 27, 2010 5:17 pm
Uchylili Perkowi jednego technika
czyli bedzie grał
Bib Baby tez powinien i mam nadzieję, że Sheed takze zagra
tez obstawiam, że starczy tego rozbestwiania sie Florydczyków i Celtics powinni spiąc sie na maxa jak to oni potrafia i ograć Dwighta i jego kamande
cthulhu - Cz maja 27, 2010 5:18 pm
Ogólnie to ciężka sprawa z tym technikiem.
Niby teraz by to przeszkadząło, ale w przypadku awansu Celtics do finału ( i Lakers) taki technik w ewentualnej serii może bostończyków sporo kosztować.
tommason - Cz maja 27, 2010 5:45 pm
Uchylili Perkowi jednego technika
czyli bedzie grał
Bez negatywnej niespodzianki. Inaczej byc nie moglo. Perk ewidentnie nie zasluzyl w tym meczu na 2 techniki. Bylaby burza, w przypadku innej decyzji w tak istotnym momencie.
Ogólnie to ciężka sprawa z tym technikiem.
Niby teraz by to przeszkadząło, ale w przypadku awansu Celtics do finału ( i Lakers) taki technik w ewentualnej serii może bostończyków sporo kosztować.
A co ich moze kosztowac ? Przeciez Suns nie maja zadnego potwora pod koszem ? Perk bedzie w tej serii zbedny.
A tak na powaznie, w przypadku finalu z LAL nie wiem, czy na Bynuma nie staryczy Sheed. Andrew przeciez caly czas gra "na jednej nodze"
Maxec - Cz maja 27, 2010 6:08 pm
to nie liga. to żydowsko-masońskie porozumienie. słyszałem że ojciec ryana andersona jest wysoko postawiony w szeregach tej grupy i ze wszelką cenę chce wpłynąć na sterna żeby ten wpłynął na sędziów, zeby załatwili magic finaly w tym roku.
WTF
Quester - Cz maja 27, 2010 7:17 pm
Swoją drogą to ogólnie dość żenująca sprawa, że zawodnik najpierw lekko kogoś stuknie łokciem a potem wyrazi niezadowolenie gwizdkiem i jest wyjebany z boiska.
Taki poziom ligi.
Koelner - Cz maja 27, 2010 7:38 pm
jestem ciekaw za ile lat NBA przeistoczy się w istny Wrestling. Nie chodzi mi tutaj oczywiście o walkę ale cyrk ,manipulacje i tworzenia całego show aby rosły $ na koncie tej firmy. NBA przeistoczyła się w wielomilionową korporację na której każdy próbuje zarobić a najbardziej Ci na górze (oczywiście się znajdą mali dorybkowicze jak Donaghy).
mam nadzieję ,że sam tego nie zauważam i nie popadłem w jakiś obłęd.
Quester - Cz maja 27, 2010 7:43 pm
To oczywiste, że liga chce zarobić. Kazdy chce zarobić. Pytanie tylko, w jaki sposób.
Luki - Cz maja 27, 2010 7:58 pm
Mecz fajny, ale było coś co widziałem po raz pierwszy.
Nate wbiega na Howarda i BB. Nie widac co sie tam dzieje, pada Baby, leży, stęka(myślałem, że udaje), za chwile podnosi się i biegnie dziwnym wężykiem. WTF? Wstrząs mózgu.
Za chwilę Daniels chce głową przesunąć Gortata klatę- mina po zderzeniu - bezcenne
Ile razy w historii na jednym meczu były dwa wstrząsy mózgu ?;p
tommason - Cz maja 27, 2010 9:23 pm
Big Baby raczej definitywnie out na piatek.
Szkoda
Links - Cz maja 27, 2010 9:37 pm
Kurwa co to ma byc. Te techniki wyssane z dupy, ale panowie takie czasy. To nie jest tak że tylko przeciwnicy Magic mają przejebne. Teraz kazdy ma przejebane, bo nie mozna machnąc ręką bo juz faul techniczny, bo juz zachowanie nie sportowe czy inne zło. I wiemy to nie od dzisiaj. To nie lata 90te. Wiec dziwi mnie lekko pieprzenie o złym gwizdkom przeciwko Celtics. Teraz 80% fauli technicznych to są kpiny i ja juz sie do tego przyzwyczaiłem, chociaz ni chuja mi to nie pasuje.
Po za tym to są playoffy kurwa mac. Jak juz ktoś wspomnial mają byc łokcie, przepychanki i walka na całego. A jak bedzie trzeba to niech sie napierdalają. To sa PO.
Moim zdaniem bdb mecz. Wyrzucenie Perkinsa jakos znacznie nie zmienilo przebiegu spotkania, bo juz wczesniej Magic utworzyli przewage ktorej nie oddali do konca. Cel wykonany. Teraz bardzo ciezki mecz w Bostonie i mam nadzieje że jeszcze wrocimy na Floryde.
Wiecej Redicka i Bassa
Dobrze ze cofneli tego technika Perkowi. Najwazniejsze to dobra i sprawiedliwa rywalizacja, a niech wygra lepszy.
Go Magic
Strona 3 z 4 • Zostało wyszukane 769 postów • 1, 2, 3, 4