konsul - Pt maja 28, 2010 5:47 am
Big Baby raczej definitywnie out na piatek.Szkoda
Na szczęście dla kibiców Bostonu nie ma innej opcji jak wygrana Bostonu. Perkins gra więc że Orlando nie ma nawet teoretycznych szans na wygraną.
Jak zobaczyłem BIg Babiego jak biegnął skosem to aż mi się skóra pojeżyła. Nie widziałem żadnego uderzenia więc myślałem że cos ma z sercem. (piłkarze nawet niektórzy zjechali). No ale na szczęście to nic poważnego. Teraz widać co wysocy przechodzą pod koszem jak te przepychanki i łokcie muszą boleć. Cios który otrzymał nie wyglądał na jakiś specjalnie silny a jaki miał skutek.
luxmin - Pt maja 28, 2010 7:03 am
przepraszam co na boisku robi w pierwszej piątce dziadek Carter i abnegat ofensywny Barnes (choć czasem przyfarci trójkę ) . Równie dobrze za Barnes może grać Bass . Walczy na deskach i ma pewniejszy chwyt przy zbiórce.
Van Gundy to jednak idiota choć nieskończony bo wystarczyło dać na obwód Williamsa plus Redicka (niesamowity postęp hamowany przez trenera ) a Boston się nie wyrabiał. W czwartej kwarcie dziadki z Bostonu się słaniały na nogach
Maciek9020 - Pt maja 28, 2010 8:33 am
Big Baby raczej definitywnie out na piatek.Szkoda
Na szczęście dla kibiców Bostonu nie ma innej opcji jak wygrana Bostonu. Perkins gra więc że Orlando nie ma nawet teoretycznych szans na wygraną.
kore - Pt maja 28, 2010 9:29 am
Orlando nie ma nawet teoretycznych szans na wygraną
Mozna wiedziec dlaczego?
Links - Pt maja 28, 2010 9:32 am
Bass ma lepszy rzut niz Carter i Barnes razem wzięci.
Quester - Pt maja 28, 2010 9:37 am
Mozna wiedziec dlaczego?
Bo badboys2 tak powiedział.
badboys2 - Pt maja 28, 2010 11:14 am
rozumiem, ze stawiasz mnie w tej chwili jako przeciwnienstwo do neostradamusa i jego niesprawdzajacych sie pickow?
moje poki co wchodza
konsul - Pt maja 28, 2010 11:17 am
rozumiem, ze stawiasz mnie w tej chwili jako przeciwnienstwo do neostradamusa i jego niesprawdzajacych sie pickow?moje poki co wchodza
Ależ oczywiście przecież jak mógłbyś się mylić. Nawet nie śmiałbym się z Tobą nie zgodzić.
cthulhu - Pt maja 28, 2010 11:18 am
Mozna wiedziec dlaczego?
Bo badboys2 tak powiedział.
PH#1 - Pt maja 28, 2010 11:28 am
Bycie fanem jednej drużyny ma to do siebie fajnego że mimo że zdrowy rozsądek mówi że nie ma chuja aby celtics to przejebali to serce mi mówi że dziś może być niespodzianka. To najważniejszy mecz magic w tym sezonie. Będzie cholernie trudno wyciągnąć zwycięstwo z bostonu. Ale kurwa mam nadzieje że im się to uda.
konsul - Pt maja 28, 2010 11:45 am
nba podobno moze anulowac technika perkowi i zobaczymy go w g6.
to oznaczaloby, ze boston skonczy w 6.
jezeli jednak perka odsuna od g6 to z davisem(wstrzas) i sheedem(bole plecow) nie ma opcji zeby c's wygrali. nawet przy 30-20 rondo
a game 7 w orlando moze byc duzo trudniejsze do wygrania niz g4, czy g6
Mozna wiedziec dlaczego?
Bo badboys2 tak powiedział.
badboys2 - Pt maja 28, 2010 11:56 am
a ty wciaz swoje...
slepy nie jestes, to fakt
ale glupi, prawdopodobnie tak.
konsul - Pt maja 28, 2010 12:36 pm
a ty wciaz swoje...
slepy nie jestes, to fakt
ale glupi, prawdopodobnie tak.
Jeżeli tak mówisz to tak musi być Nie ma innej opcji
AlonzoM. - Pt maja 28, 2010 1:11 pm
a może o koszykowce porozmawiacie zamiast przekomarzać się jak baby
Big Baby wnosi sporo energii - czasami sporo punktów, cos zbierze, podrepcze nogami, walnie jakąś głupia minę, ale jest ważnym graczem podkoszowym w rotacji Celtics. Perk musi grac ostroźniej, nie wiadomo w jakiej formie będzie Sheed więc moze brakowac tego 130 kilowego cielska
mike17 - Pt maja 28, 2010 1:18 pm
no i nie można zapominać, że to też 6 fauli, co przy skuteczności Howarda z osobistych jest istotne. niemniej perk musi grać rozsądniej no uważać na sędziów, bo juz podpadł.A BB jest jakąś opcja w ataku i tego może brakować
z Sheedem jest różnie, chimeryczny sie już robi strasznie na starość, ale jak ma dzień...no i rozciąga obronę, co ma znaczenie w tej serii - każdy sposób wyciągnięcia DH spod kosza dobry
do tego Rondo zagral już drugi mecz słabo, czas na comeback w jego wykonaniu.
RLPH - Pt maja 28, 2010 6:34 pm
Boston może to spokojnie wygrać, jeśli Garnett zagra wreszcie dobry mecz w tej serii, Allen zagra swoje, Pierce zagra swoje i Rondo sie obudzi. Wtedy powinno to wyglądać dobrze
Licze na powtórke z G6 vs Cleveland
buła - Pt maja 28, 2010 6:43 pm
wszyscy piszą i mówią że presja jest na bostonie, że muszą wygrać na swoim parkiecie żeby nie dopuścić do g7 na wyjeździe.
ale moim zdaniem to magic są w gorszej sytuacji psychiczno-podejściowej czy jak to tam nazwać. ciężko jest utrzymać 3 mecze z rzędu w PO taki poziom intensity, walki i chęci wygrania. tym bardziej że zrobili już sporo, biorąc pod uwagę atmofsere jaka była przy stanie 3:0.
3 mecz z rzędu już nie można jechać na adrenalinie i pewności siebie zbudowanej po wygranym meczu.
nie wiem.
nie widze magic.
jak dla mnie albo blowout dla celtics , tak że już o 3:30 będzie można iść spać bo nie będzie co oglądać albo close game aż do samego końca.
Maciek9020 - Pt maja 28, 2010 6:49 pm
Boston może to spokojnie wygrać, jeśli Garnett zagra wreszcie dobry mecz w tej serii, Allen zagra swoje, Pierce zagra swoje i Rondo sie obudzi. Wtedy powinno to wyglądać dobrze
No to sporo warunków musi sie spełnić żeby wygrali...ja stawiam na Magic.
Luki - Pt maja 28, 2010 7:05 pm
A wg mnie wystarczy żeby Rondo zagrał kosmos.
Bastillon - Pt maja 28, 2010 7:46 pm
do czego to doszlo ze ludzie martwia sie brakiem Big Baby...
RLPH - Pt maja 28, 2010 7:55 pm
No doszło
jedni odchodzą drudzy przychodzą
Big Baby w playoffs akurat gra b.dobrze
tommason - Pt maja 28, 2010 8:32 pm
Big Baby bedzie raczje gral.
Gorzej z Sheedem, ktory z powodu bolu plecow podobno nawet nie moze normalnie siedziec.
Links - Pt maja 28, 2010 11:10 pm
Oczywiście najlepiej było by gdyby oba teamy były w najmocniejszych składach, ale dla mnie jako kibica Orlando bardziej cieszyc bedzie brak Sheeda niz Bik Bejbi. Davis, owszem gra dobrze ale nie ogranicza tak Howarda jak Sheed i Perk. Po drugiej stronie Wallace tez robi zamęt, bo wychodzi na dystans i obrona Magic wtedy nie ogrania co sie dzieje. Chociaz Bejbi takze potrafi postraszyc rzutem.
Bedzie ciekawie. Jedno jest pewne. Dzis bedzie mecz o wszystko. Z jednej strony Boston wchodzi do finału i ma szanse na mozliwie ostatnie mistrzowstwo w tym składzie. Z drugiej Magic wygrywają zapisują sie w historii i takze praktycznie wchodza do finału, bo jesli dzis wygraja to na pewno nie po to zeby przegrac g7 u siebie.
PH#1 - So maja 29, 2010 3:35 am
Gratulacje dla celtów wygrali całą serie zasłużenie. Fajnie że orlando nie dało się zesweepować i porobili nadzieję na historyczną serie. Fajnie że Howard pokazał że nie taki mu boston straszny jak by się wydawało. Szkoda że Stan praktycznie zrezygnował z bassa i andersona w tej serii. Szkoda że Rashard Lewis zgubił gdzieś zeszłoroczne plejofowe jajka. Szkoda że Pietrus nie stawił się w tej serii bo widać to było że ewidentnie brak jego wsparcia z ławki. Cieszy postawa redicka no może dzisiejszy mecz nie szczególnie ale mam nadzieje że go podpiszą w lato za rozsądną cenę nawet kosztem Matta który miał nam dawać pazur i liczyłem że najbardziej właśnie z drużynami typu boston będzie bardzo ważnym graczem ale jak dla mnie grał marnie.
Boston zajdzie tam gdzie zaprowadzi ich rondo to zajebisty gracz widać jak jego gra przekłada się na pozostałych, chociaż akurat dzisiaj nate stanał na wysokości zadania i dał dobrą zmiane. Chuj tam cały Boston dał dziś z siebie wszystko.
Co do orlando to władze klubu będą musiały się poważnie zastanowić co dalej z tym teamem. Czy zwalniać Stana? Chyba byłbym za tym. I spróbować jeszcze raz z tym samym ( mniej więcej teamem ) zobaczylibyśmy co wyciśnie z nich ktoś inny.
Tak czy siak chce kolejnej niespodzianki:
BEAT L.A.!!
Links - So maja 29, 2010 11:33 am
Po trzeciej kwarcie poszedłm spac, bo rano trzeba bylo wstac na ryby
No cóż. Gratulacje. Wygrajcie tą lige.
buła - So maja 29, 2010 11:35 am
ważny mecz dla obu dryżyn
magic elimination game po raz 3
celtics chcieli skończyć to u siebie żeby nie grać g7 poza domem
no i wyszło kto z jakiej gliny jest ulepiony
obrona celtics, mimo kilku załamań kiedy nelson albo carter wjeżdżali pod sam kosz była mega wyjebana. magic nie mieli open 3`s, celtics grali transition D i nie dali im się rozpędzić.
big game pierca
big game allena
rondo do momentu upadku też szykował swój show
big game robinsona
garnett jakiś był taki dziwny i podejrzany, może to po tym upadku na trybuny.
w każdym razie magic nie byli nawet blisko. oprócz howarda i cartera nikt nie stawił się na mecz.
stan po dobrych decyzjach o grze bassem kiedy poczuł się pewniej znów posadził go na ławce i grał uparcie pizdą lewisem.
w sumie dobra seria, godna finałów konferencji patrząc na ogólny obraz, w tym g4 klasyk.
magic należy się szacuneczek za to że przy stanie 3-0 potrafili jeszcze się poderwać włożyć serce i energie i wygrać dwa mecze, troche się zrehabilitowali. chociaż w przekroju całej serii to celtics byli zdecydowanie lepsi.
allen rzuca na 42% za 3 w PO. that`s what you call a step up.
robinson pewnie dostanie więcej minut w finałach, żeby zajechać jednego albo drugiego emeryta od przeciwników.
teraz celtics mają odpoczynek do czwartku, przyda się bo rondo po tym upadku nie wyglądał już nawet w połowie tak dobrze jak w pierwszej kwarcie. sheed niech leczy plecki jointami przed telewizorkiem, a big baby powinien przejść badania psychiatryczne.
dobra seria, dobre mecze, dobry wpierdol na koniec. generalnie dobrze
tommason - So maja 29, 2010 11:36 am
No to czekamy jeszcze na "Worthy Western Conference Championa" i jedziemy z tym koksem.
Jeszcze raz gratulacje dla Orlando za walke i przeciagniecie tej serii, ale nawet przed game 6 Boston byl wyraznie lepsza druzyna. Nie bylo zadnych przypadkow.
Nate Robinson napsul w chuj nerwow SVG. Kryli go tak jakby kryli Rondo - na radar a tu takie bec. Stan niezle wkurwial sie na lawce. No ale to sie zawsze tak konczy jak ktos, kto przesiedzi cala serie na lawce, a poznie wchodzi i sieje taka rozpierduche... Szkoda, ze poster na Howardzie mu nie wyszedl
Co do Magic, to naprawde ciezka sprawa. Niby potrzebny im GTG, ale ewidentnie potrzebny im jeszcze porzadny Point Guard. Nie "PG" jak Nelson ale PG jak Nash, D-Will albo CP3. Zobaczcie jakim kozakiem ofensywy wydaje sie byc Amare, a przeciez spora w tym zasluga Nasha. Ja mowie, dajcie takiego Nasha Howardowi i wokol nich mozna budowac championship team.
Do wymiany Gortat, Bass, Carter i przede wszystkim Rysiek. Tylko za kogo ? Rynek pelen GTG i innych gwiazd, ale kim Orlando mogloby zatkac swoje dziury ? Nie mam pojecia, ale SVG na lawce na pewno bym zostawil.
maro - So maja 29, 2010 11:48 am
Ten mecz pokazał, że warto próbować grania Robinsonem. Oczywiście nie za każdym razem będzie tak trafiał, a jak nie będzie trafiał to jego Knicksowe granie będzie przynosić więcej szkód niż korzyści. Widać jednak, że można mu dać parę minut. Jak trafi dwie trójki, rozda dwie asysty to będzie fajnie. Jak mu się nie uda to posadzić go na ławce i wracać do Rondo. Ma potencjał na bycie dobrym energizerem na finały, a i przeciwnicy muszą do niego podejść zupełnie inaczej niż do Rondo.
Mecz w sumie bez historii. Celtics wrócili do grania z 3 pierwszych meczy i było po zabawie. Były siły, była obrona, było wszystko.
Big Baby to aby na pewno miał wstrząs mózgu? Daniels miał i siedział na ławce w garniaku. Big Baby chyba dostał łokieć na szczękę, zachował się jak bokser po ciężkim nokautującym ciosie i tyle.
tommason - So maja 29, 2010 12:13 pm
Big Baby to aby na pewno miał wstrząs mózgu? Daniels miał i siedział na ławce w garniaku. Big Baby chyba dostał łokieć na szczękę, zachował się jak bokser po ciężkim nokautującym ciosie i tyle.
Taka byla oficjalna diagnoza, a co tam mu we lbie zadzwonilo to nikt nie wie. W kazdym razie jeden za Celtics' assistant coach zbieral nawet na parkiecie zeby Big Baby. A wlasciwie to jednego zeba, ktory lezal przy linii nie daleko lawki Bostonu. I bynajmniej nie byl to mleczak
Dzisiaj Baby juz z ochraniaczem w gebie ganial
buła - So maja 29, 2010 12:42 pm
jeszcze jedna kwestia warta podkreślenia
robinson trafił swoje ale przede wszystkim grał świetnie w obronie. przede wszystkim na pick and rollach, przebijał się przez zasłony howarda i nie pozwalał nelsonowi penetrować.
zapomniałem napisać chyba że najciekawszym momentem g5 było określenie strefy suns przez JVG - girly zone
Chytruz - So maja 29, 2010 12:49 pm
zapomniałem napisać chyba że najciekawszym momentem g5 było określenie strefy suns przez JVG - girly zone
To okreslenie wymyślili sami Suns, WCF nie oglądamy?
buła - So maja 29, 2010 12:55 pm
nie specjalnie
wole męską koszykówke oglądać :]
Szak - So maja 29, 2010 1:38 pm
Gratulacje dla Bostonu, dokończył dzieła. Orlando uratowało trochę honor, choć widać było w tej serii dużo luk i zawodników, którzy nie wypalili - Carter i Lewis. W sumie i tak wyszło nieźle, że przegrali 2-4 pomimo, że dwóch tak istotnych zawodników przechodziło obok serii przez prawie cały czas. Howard potrzebuje jednak pewniejszego wsparcia, bo sam ze swoim atakiem drużyny nie pociągnie. W meczu 5-tym to już szedł po trupach do celu Nokaut na Davisie taki, że myślałem, że z biedaka będzie warzywo. Strasznie go powaliło, nawet się o chłopa bałem. Za to nie bałem się o tę kukiełkę Danielsa, jak chwilę później miał podobnie. U niego to było jakieś komiczne. Pierce też miał w którymś momencie swoje aktorskie popisy, rzeczywiście czasami łapy opadają, jak dramatyzuje. Sędziowanie tragiczne momentami. Bostonowi uniemożliwiono powrót, ale też jakoś super nie grali, żeby liczyć, że nagle zatrybią.
konsul - So maja 29, 2010 6:16 pm
Tak na szybko bo nie mam czasu. Gratulacje dla Bostonu pokazali bardzo dobry basket. Szczególnie w obronie. W PEŁNI zasłużyli na finał ligi. Wygrali zasłużenie. Szkoda że im tak siedziało w tym meczu a Magic nie mieli dnia. Po raz któryś z w tej serii.
Dla Magic czas się zastanowić gdzie wyjebać VC. Gość ma taki potencjał ofensywny jak nikt z graczy Magic a gra kaszanę jakich mało.
Lewis - był chory czy nie? Jeżeli tak nie powinien grać. Jeżeli był zdrowy... Nie wierzę żeby zagrał aż tak źle. Zawsze go uważałem za pizdę ale nią nie jest. Wg mnie grał słabo z względu na chorobę.
Neslon - niezła seria chyba nie ma się mu co dziwić że miał gorsze mecze. Obrona Celtics bardzo dobrze się nim zajęła. Poza tym wygrał 2 mecze razem z DH. Jak go wymienić to za kogo? Tylko TP, CP3, DW ale oni są chyba poza zasięgiem.
Howard - gość naprawdę stał się liderem. Z meczu na mecz grał coraz lepiej. Wiadomo braki ma ale z takim talentem ofensywnym to radził sobie bardzo dobrze. Chyba najbardziej jestem zadowolony z jego gry.
Matt "Wiecznie źle" Barnes zawiódł - ale pewnie i tak będzie narzekał na za mało minut i zbyt małe zaufanie SVG.
Redick - miał grać w s5. Jedyny obok Nelsona i DH gracz z jajami.
Pietrus - czy on wogóle tam był? chyba tylko ciałem bo duchem chyba był już na rybach. Obok VC największe rozczarowanie.
MG - musi się jeszcze dużo nauczyć. Może jeszcze 2-4 sezony i będzie dobrym centrem. Na razie nie umie bronić picków.
SVG - trochę mi go szkoda bo gość nie jest głupi, stworzył fajny system, dobry defence, ale ofensywnie dał ciała na całej linii. Po co wystawiał chorego Lewisa. Wiedział że spotkamy się z Bostonem, Cle, ew. LAL którzy mają mocną strefę podkoszową a nie wdrożył go do gry Bassa który po to został sprowadzony.
A zmiany? hmmm na pewno VC out. Barnes bedzie chciał za dużo kasy więc też out. SVG .. hmm ja bym go zostawił szczególnie że kto w zamian.
Dzięki DH i Nelsonie za 2 winy. A Bostonowi życzę misia.
Luki - So maja 29, 2010 6:55 pm
Dla mnie na postawę Lewisa złożyło się combo: choroba + brak dopingu
cthulhu - So maja 29, 2010 7:05 pm
Wg mnie ostatnie trzeba Magic to rewolucja kadrowa.
Moim skromnym zdaniem to nie przegrali bo mają gorszych zawodników (bo mająrównie dobrych, albo lepszych), tylko dlatego, że Celtics ich znsizczyli taktyką, organizacją i kulturą gry. Wyższą o conajmniej jeden poziom.
Magic byli fajnymi indywidualnościami, a Celtowie drużyną.
I to wg mnie największa wina trenera, który nie umiał ich poskładać i to wg mnei trzeba zmeinić.
Bo bez dobrego PG można nawet mistorzostwo wygrać (co pokazują Lakers).
Jednak do tego trzeba mieć dobrego trenera taktyka i odpowiednio rozłożone akcenty na resztę graczy.
Jedyne co mi tak naprawdę nei pasi w Magic to Lewis na czwórce. Albo wraca na 3, albo na ławę (ale za takąkasę ?) albo out.
Inaczej ta ekipa nie będzie w stanie wygrywać z innymi najlepszymi.
Poza tym spokój, praca i organizacja gry, a Magic mogą być z tym potencjałem najlepsi.
Tyle ode mnie:)
Links - So maja 29, 2010 8:01 pm
IMO skład Nelson-Redick-Lewis-Bass-Howard mogłby cos ugrac. Lewis na 3, Bass na 4- potrafi rozciagnac, zrobic troche miejsca, ma rzut a przy okazji jest wysoki i silny, nie to co Lewis tylko na dystansie. Reddick juz jest lepsze od VC- powinnien byc w pierwszym skladzie. Wierzyłem w VC, ale starciłem juz cierpliwośc- ta niepewnośc i strach jak ma piłke, w dupie mam takie emocje. Do tego sprowadzic jakies pg- moze Collinson z NOH. Oni tam mają i CP3 i jego- musza cos z tym zrobic bo Darren przy Paulu sie marnuje. Wcisnac im MG13 i do widzenia
Teraz finały. Mam nadzieje ze Boston nie zwolni tepa i bedzie ich stac po tej ciezkiej serii na wywalczenie mistrzostwa. Czy to bedzie z LAL czy z Suns
konsul - So maja 29, 2010 9:38 pm
Wierzyłem w VC, ale starciłem juz cierpliwośc- ta niepewnośc i strach jak ma piłke, w dupie mam takie emocje.
Mamy ogólnie pecha bo jak grał Turek to były te same negatywne emocje. Turek jak miał piłkę to sie obawiałem że poda w trybuny jak często mu się to zdarzało każdy kto oglądał mecze wie. VC nawet na gamewinery nie miał okazji. Ogólnie to i Turek i VC to nie to czego potzrebujemy. I dokładnie masz tak samo jak ja ja tez wierzyłem w VC ale też już straciłem cierpliwość.
A co sądzisz o DH? Ja jestem pod wrażeniem jego gry. Nie uśmiechał się grał skupiony i rewelacyjnie jak na jego talent ofensywny. Zawsze grał padakę z Bostonem a teraz dawał to czego było trzeba. A to że reszta teamu nie dała rady to już nie jego wina.
O collinsonie też myślałem ale lubie Nelsona i szkoda mi go będzie. za VC może kogoś dostaniemy. Pewnie NOH oddaliby Colinsona gdybyśmy wzieli Peje bo ma duży kontrakt. Tylko po co nam Peja
badboys2 - N maja 30, 2010 3:53 pm
konsul masz ochote moze skomentowac ten moj typ bostonu w 6?
czy wreszcie zamilkniesz?
mowilem, ze sprawdzi sie jeden z 2 scenraiuszy. imo byly wg mnie najbardzije prawdopodobne i nie mylilem sie.
so, shut up!
konsul - Pn maja 31, 2010 5:34 am
konsul masz ochote moze skomentowac ten moj typ bostonu w 6?czy wreszcie zamilkniesz?mowilem, ze sprawdzi sie jeden z 2 scenraiuszy. imo byly wg mnie najbardzije prawdopodobne i nie mylilem sie.so, shut up!
No oczywiście że nie mogło być inaczej przecież ci już przyznałem rację. Nie mogło być inaczej.
Ch.. z tym że Perk nic nie wniósł do gry. Ale masz rację dzięki niemu wygrali.
Powiem ci tylko tyle że bez Perka z taką dyspozycją Bostonu i taką dyspozycją Magic nawet bez połowy składu Boston by wygrał. Ale oczywiście miałeś rację Perk zdominował tablicę, powstrzymał Howarda że praktycznie nie mógł się ruszyć.
Udowodniłeś tylko to, że jesteś głupszy niż myślałem. Gdyby DH zdobył 8 pkt to przyznałbym ci rację. Ale chwila DH zdobył 28 pkt. Hmmmm ciekawe. Magic przegrali na każdej pozycji oprócz Centra. W sumie żal mi Cię naprawdę. No ale cóż żyj w swoim wyimaginowanym swiecie gdzie zawsze masz rację Pozdro i życzę samych wygranych na zakładach.
badboys2 - Pn maja 31, 2010 10:13 am
nie gram na zakladach ale dobrze wiedziec, ze masz dobry humor:)
W sumie żal mi Cię naprawdę.
niepotrzebnie:)
cthulhu - Pn maja 31, 2010 6:45 pm
Badboys miał rację. Ty nie. Mógłbyś zachować się jak facet i przyznać mu słuszność i powiedzieć, że dałeś ciała.
RLPH - Pn maja 31, 2010 7:25 pm
Kiedyś pisałem na forum, że Orlando jest najlepszym teamem, takim nie do zatrzymania jeśli im wpada zza linii. A jak nie wpada to tylko banda ceglarzy. Ktoś wtedy przypomniał mi iż ta banda ceglarzy zlała nas w zeszłych PO w G7 w domu 20 pkt. No i fakt. Jak wpada to są nie do zatrzymania, a jak trafiają na dobrą defensywę to się gubią chłopaki.
Pomysł jest dobry - podać do Howarda i ten jak jest podwojony to odrzuca na obwód, szkoda że w praktyce (PO) im to nie wychodzi
Dla mnie największym sukcesem zielonych było pokaranie LeCavs i pokazanie im co znaczą w tej lidze. Magic to był deser. Dla mnie wykonali plan, a z każdego kolejnego sukcesu będę się tylko cieszył, nie przejmując się ew. przegraną bo już osiągnęli naprawdę dużo.
Links - Pn maja 31, 2010 8:00 pm
Ja tam mimo wszystko uważam ze gdyby Magic trafili na Cavs to Orlando wyszło by z tego pojedynku zwycięsko. Ale rozumiem satysfakcje po pokonaniu Lebronów i pokazanie im na którym levelu sie znajdują.
A z kim było Cetom cieżej. czy z Cavaliers czy z Magic. Nie wiem. Magic spieprzyli trzy pierwsze mecze i seria mozna powiedziec była juz zamknieta. Cleveland sie lepiej trzymali, ale nie wiem z kim było wam trudniej. W sumie ciezko mi to ocenic, poniewaz nie widziałem dwóch meczów serii Cs-LBJ.
Strona 4 z 4 • Zostało wyszukane 812 postów • 1, 2, 3, 4