heronim - Wt cze 12, 2007 4:54 pm
A ja wam powiem tak. Wschod od poczatku byl bida z nedza. Jedyna szansa byla byc moze w Miami, jakby sie pozbierali na PO i jeszcze by im sie chcialo grac... no ale nie wypalily obie te rzeczy naraz. Podstawowy czynnik jednak, dlaczego ten wschod jest taki biedny, pisalem o tym juz pare miesiecy wczesniej, to trenerzy czolowych ekip wschodu. Wybaczcie ale slyszac nazwiska Mike Brown, Sam 'Mishell', Flip Saunders, Scott Skiles to mnie po prostu smiech ogarnia. Nie da stworzyc sie mistrzowskiej druzyny jesli na stanowisku head coacha stoi ziomek o IQ 10 latka. Podobnie jest z tym, ze nie da sie stworzyc mistrzowskiej druzyny jesli gra sie tylko po jednej stronie parkietu. Cleveland niestety maja obie te dolegliwosci. Mike Brown to nie jest wybitny umysl, absolutnie mnie o tym przekonal jak posadzil LeBrona na 10min za 2 faule w 1 kwarcie. James przez caly sezon tylko raz sie wyfaulowal, jeden raz na caly pieprzony sezon, a on go musial posadzic, w dodatku w finale, kiedy gra sie po prostu o wszystko. Podobnie mam watpliwosci co do gry Cleveland, bo wlasciwie to nie wiem w jakim elemencie zmienila sie nasza gra w porownaniu z game 1, miedzy czwartkiem a niedziela widocznie bylo za malo czasu wolnego ;>. No ale przechodzac do sedna to Cavaliers sa niszczeni atakiem Spurs, a to w polaczeniu z ich beznadziejna ofensywa skutkuje tym, ze nie sa w stanie nawiazac zadnej walki. Mam wrazenie, ze Spurs sie nie da momentami zatrzymac, jak nie Parker mija wszystkich dzieki znakomitym zaslonom i fantastycznie zdobywa kolejne punkty, to Duncan konczy koszem w 70% przypadkow bedac 1on1, a jak sa jakies problemy to odegranie na obwod a tam juz ma kto karac rzutem za trzy. Spurs sa zespolem o kilka klas lepszym, graja po obu stronach parkietu, maja znakomitych role playerow i gwiazdy, maja piekielnie dobrego coacha (przyszly HOF) i jak nie widzialem zbyt duzych szans Cavs przed ta seria, tak dalej nie widze. Wlasciwie na wschodzie nie ma zadnej ekipy, ktory stoczyla by rowne boje ze Spurs, poza byc moze Miami, ale musieli by byc zdrowi i miec jakies motywacje . Tutaj wlasciwie nie ma co toczyc dyskusji o tym czy Cavs sie final nalezal, bo wydaje mi sie, ze to jest oczywiste, bo jak nie Cavs to kto? Byli najlepsi na tym slabym wschodzie, final im sie nalezal, a ze po drugiej stronie sa najmocniejsi Spurs od lat, to co mozna poradzic? Pozatym nikt nie powinien sie czuc rozczarowany finalem na dzis dzien, bo co jak co, ale przed jego rozpoczeciem mniej wiecej na 95% bylo wiadomo kto go wygra, wliczajac mnie, ja zwykle bardzo obiektywnie podchodze do takich spraw, owszem jest zawsze jakas nutka nadzieji, ale jeszcze logicznie potrafie myslec i ocenic szanse zespolu ktoremu kibicuje.
Tak wiec dzis jest mecz o wszystko. Jesli Cavaliers go przegraja to Spurs ma mistrza na 110%. Co Cleveland musi zmienic aby wygrac? No wlasciwie wszystko, zaczynajac od obrony, ktora musi byc o wiele skuteczniejsza niz w game 2, konczac na ataku w ktorym musimy miec wreszcie jakis pomysl. Dodatkowo jeszcze warto dopisac zeby pod zadnym pozorem LeBrona nie sadzac na lawke za faul trouble i liczyc na przychylnosc niebios. Chyba tyle wystarczy do wygrania, albo przynajmniej do nawiazania walki, bo dotychczas tej walki nie nawiazalismy niestety jak rowny z rownym.
kore - Wt cze 12, 2007 4:58 pm
Bulls, którzy dostali łomot od Pistons
KarSp - Wt cze 12, 2007 5:15 pm
chodzi mi bardziej o to, ze z faktu ze druzyna A wygrala z druzyna B, a druzyna C wygrywa z druzyna A nie wynika, ze druzyna B musialaby tez przegraz z druzyna C Smile
ale ok, juz nie bede podwazal udzialu Cavs w finale (no chyba ze po dzisiejszym meczu Twisted Evil )
kore - Wt cze 12, 2007 5:45 pm
Start 3-0 to łomot.
KarSp - Wt cze 12, 2007 5:55 pm
O to musialbys juz chyba pytac samych zaintersowanych, nie zawsze 4:1 na zachodzie jest tak latwe jak np 4-2 na wschodzie Wink
heronim - Wt cze 12, 2007 6:01 pm
Mialem watpliwa przyjemnosc ogladac wczoraj retransmijse 2 meczu Finalowego.
Biorac pod uwage, ze poszczegolne kwarty pierwszego meczu i to co dzialo sie w tym meczu stwierdzam jednoznacznie: Cavs nie sa godni Finalu.
Jesli nie Cavs to kto powinien byc w finale ze wschodu? Prosze wskaz mi kogos. Wygrali z Pistons bo byli lepszym zespolem, lepiej bronili, mieli LeBrona, to wystarczylo na awans, ale awans do finalow a wygranie go to dwie rozne rzeczy. Polacy w siatke tez w fantastycznym stylu awansowali do finalu po to aby dostac tam gladkie 3-0. Przeszlo ci przez mysl, ze Polacy nie zaslugiwali na ten final? Zdaje sie, ze znam twoja odpowiedz.
W tym roku bardzo powaznie zaznaczylo sie to, ze wschod<<<zachod i nie ma nikogo na wschodzie, ktory mialby szanse z tymi Spurs. San Antonio jest mocne jak nigdy i jedyne co pozostaje widzowi to podziwiac geniusz Popa oraz zajebistosc tej druzyny, bo graja fenomenalnie po obu stronach parkietu z wykorzystaniem wszystkich zawodnikow. Tam kazdy ma jakas role, tam kazdy jest wazny do odniesienia koncowego sukcesu. Wygrywaja jako zespol, tam nie wygrywa Tim Duncan, tam wygrywa zespol, bo taka jest dzisiejsza koszykowka, zreszta zawsze taka byla, ale to juz jest temat na o wiele szersza wypowiedz, a mi sie po prostu nie chce ;].
Kily - Wt cze 12, 2007 6:04 pm
Start 3-0 to łomot.
Juz nie chce brnac dalej w ta dyskusje przekupek na targu, ale...
jaki to łomot, skoro za chwile sa dwa mecze w drugą strone. A po drugie - Kily pisal to raczej w kontekscie calych serii a nie startów serii...
Maciek - Wt cze 12, 2007 7:00 pm
To chyba wystarczy. Drugi mecz finałowy sprzed dwóch lat:
po pierwszej kwarcie 30:19 dla Spurs
po drugiej 58:42
po trzeciej 79:63
po czwartej 97:76
heronim - Wt cze 12, 2007 8:48 pm
tak jak wczesniej wspomnialem, tego pierwszego nigdzie nie napisalem a dlaczego zastanawialem sie czy Bulls daliby sie tak zlac w finale tez juz wspomnialem o tym potencjale kadrowym ktory maja Bulls a ktory moglby byc lepsza odpowiedzia na Spurs jedna druzyna moze drugiej nie lezec i tyle, tak jest w kazdym sporcie, w kadzej lidze itd a obrona Bulls jest wg mnie lepsza od defensywy Cavs
nie chcialem umniejszach sukcesu Cavs wiec jak ktos to tak zrozumial to sory, ale raz ze sfrustrowany ich postawa w tym finale jestem, a dwa ze naszly mnie takie glosne mysli i tyle wschod daremny jest/byl
Kurde, potencjal kadrowy? O czym tu w ogole nawijasz. Gdyby na boisku gral potencjal kadrowy to Chelsea i Realowi powinni rozdac wszystkie mozliwe trofea pilkarskie liczac stad az do 10 lat wstecz. Bullsi sie przestraszyli Pistons na etapie drugiej rundy i dostali straszny lomot w pierwszych trzech meczach (sami rzucali na ledwo ponad 30% srednio) to co to by bylo ze Spurs w finale... . Na Chicago przyjdzie jeszcze czas, sa mlodzi, glowy jeszcze nie te, ale dojrzeja i mysle, ze beda w stanie karac na wschodzie ostro za kilka lat z tym rosterem, a byc moze juz w przyszlym roku zawojuja niezle, kto wie jak te mlode byczki o rok starsi beda wygladac. Jednakze czy sie komus to podoba czy tez nie, to nie ma innej ekipy na wschodzie, ktorej final sie chyba bardziej nalezal. Ja wiem, ze koszykowka opiera sie dzis w duzej mierze na matchupach, mozna dyskutowac czy zespol A pokonalby zespol B, czy mialby szanse z zespolem C, ale takie sa prawa sportu, ten kto wygrywa ten przechodzi dalej, nie liczy sie jak i z kim. Ja przed startem serii nie dawalem duzych szans Cleveland w starciu ze Spurs i poki co nie jestem rozczarowany finalem, po prostu bylem gotowy na to, ze tak to wlasnie bedzie wygladac, ze San Antonio bedzie dominowac, a uczen nie przerosnie mistrza. Sam final bardzo czesto nie jest starciem dwoch gigantow, gdzie walka jest do ostatniej pilki, tak jest w kazdym sporcie. Final nie oznacza spotkan najwybitniejszych, najlepszych, ktore bardzo dlugo bedzie sie pamietac. Ja wiem czego ludzie oczekuja po finalach, ale rzeczywistosc jest inna, o wiele bardziej brutalna. Z ostatnich dni podam chociazby przyklady finalow ostatniego RG w tenisie ziemnym zarowno panow i pan. Pozatym ile bylo emocji w tych PO? Tylko jedna seria ciagnela sie przez 7 meczy, reszta konczyla sie szybko, nie wspomne ile mielismy dogrywek, bo zdaje sie, ze dwa palce wystarczyly by mi do zliczenia ich. Warto zapamietac co najwyzej raptem kilka starc jak chociazby Pistons-Cavs, Spurs-Suns i Mavs-Gsw, reszta chyba nie warto zawracac sobie w ogole glowy. Sa lepsze lata i sa gorsze, swiat sie jutro nie konczy ;].
josephnba - Wt cze 12, 2007 8:50 pm
Cavs byli w PO najlepszym zespołem Wschodu i to jest fakt niepodważalny, wygrali Wschód zasłużenie i to też fakt niepodważalny. A że z ta liga od lat jest tak, ze Wschód jest zdecydowanie słabszy to już inna sprawa. Ja zawsze byłem zwolennikiem udziału 16 najlepszych ekip Ligi w PO, a nie 8 najlepszych wschodu i Zachodu. Niestety jak już wspomniał Van to raczej nierealne, bo jak kazdy widzi w USA lubia takie pojedynki, jest sie o czym później w przyszłości rozpisywac i tak dalej. Ale nie zmienia to faktu, że i tak najciekawsze serie w PO są raczej na Zachodzie, Wschód robi za tło... Cavs wygrali Wschód i zasłuzyli na to, ale obiektrywnie patrzac na Finał NBA bardziej zasłużyło kilka innych ekip, niestety podział wyeliminował je wczesniej
Napisz lepiej, ilu guardów, a nie graczy w ogóle, broni lepiej, bo tego właśnie dotyczyła moja teza.Ok Kilky skoro nadal chcesz się bawić w kotka i myszke to Ci wymienie graczy lepszych od Hughesa moim zdaniem w tym sezonie na pozycjach 1-2. Oczywiscie tak jak w Twoim przypadku będzie to opinia subiektywna, mało tego opinia, którą w niektórych przypadkach moge poprzeć jedynie kilkoma meczami danego zawodnika, bo niektóre zespoły ogladałem w RS rzadko z uwagi na brak czasu (kilku nie widziałem wcale ). Prosze uwzględnij to przy czytaniu tego posta, bo jak wiesz jednemu graczowi pojedyncze mecze wychodza lepiej innemu gorzej.
A wiec tak: Bryant z powodów, które miedzy innymi wymienił Van, Duhon, bo jego ogladałem na bank częściej niz Ty, to samo Kirk, Kidda też wyżej cenię, moze już wolny, ale wciąż jego wielka inteligencja pozwala mu nadrabiać zaległości (choćby Bowen czy Artest pokazuja, ze szybkośc to nie wszystko). O Bellu już niedawno pisałem, ze wykorzystujac przepisy jakie teraz są w NBA potrafi powstrzymywac rywali. Kto jeszcze, trudno powiedzieć, bo jak pisałem kilku graczy mi sie podobało, ale za mało ogladałem ich w akcji. Ale te nazwiska moim zdaniem są duzo bardziej przekonujace i moge sie dać za to pociąć
Monty - Wt cze 12, 2007 9:04 pm
Ten sam Zachód, Maxec, który rok i trzy lata temu dał sie w finale "łatwo" pokonać, a dwa lata temu wygrał po bardzo ciężkim boju? Ale ogolnie pomysł można przeanalizować, najpierw wywaliłbym jednak awansowanie na dane miejsca do PO z względem na zwycięstwo w dywizjach.
Monty nikt nie mówi, że na wschodzie nigdy nie ma przynajmniej jednej dobrej drużyny, ale po prostu ostatnie lata nawet jak te dobre się pojawiają to nie mają zbyt silnej konkurencji więc jak się trafi już jakaś jedna niezła drużyna to pokonanie przez nich drugiego finalistę nie świadczy o poziomie całej konferencji.
Kily - Śr cze 13, 2007 2:23 am
A wiec tak: Bryant z powodów, które miedzy innymi wymienił Van, Duhon, bo jego ogladałem na bank częściej niz Ty, to samo Kirk, Kidda też wyżej cenię, moze już wolny, ale wciąż jego wielka inteligencja pozwala mu nadrabiać zaległości (choćby Bowen czy Artest pokazuja, ze szybkośc to nie wszystko). O Bellu już niedawno pisałem, ze wykorzystujac przepisy jakie teraz są w NBA potrafi powstrzymywac rywali. Kto jeszcze, trudno powiedzieć, bo jak pisałem kilku graczy mi sie podobało, ale za mało ogladałem ich w akcji. Ale te nazwiska moim zdaniem są duzo bardziej przekonujace i moge sie dać za to pociąć
O Bryancie i Kiddzie w sumie pisałem i to o czym mówiłem, czyli to opieprzanie/oszczędzanie się, potwierdziły nawet osoby kibicujące tym zawodnikom/im drużynom. No cóż, może to nie przekonywać, ale w tym przypadku zostanę przy swoim, zwłaszcza, że efekty tej obrony były dużo lepsze u Hughesa, rywale których on krył mieli większe problemy w ataku no i stanowił ważną część tej świetnej obrony na obwodzie. Jeszcze co od Kidda, to tu nie chodzi o samą powolność, która oczywiście ma znaczenie i dobitnie było to widoczne w Playoffs, kiedy już starań Jasonowi nie można było odmówić, ale nie był nic w stanie zdziałać przeciwko Fordowi. Bardziej chodzi jednak o to oszczędzanie się i odpuszczanie w obronie, co potwierdził KarSp, który Netsów na pewno widział sporo. Raję Flopa jeszcze rozumiem. Mimo, że nie uważam go za jakiegoś super stopera, to jednak trzeba przyznać, że umie uprzykrzać rywalowi życie, no i to flopowanie. Chociaż w tym sezonie nie był już pierwszy w wymuszaniu szarż tak jak rok wcześniej, a "dopiero" czwarty. Najbardziej przekonują mnie nazwiska twoich dwóch Byczków, którzy wraz z Sefoloshą robią na mnie świetne wrażenie. Z tym, że o ile Kirka widziałem w pierwszej piątce, to Duhona nie brałem pod uwagę ze względu na czas gry. Tak samo nie brałem po uwagę choćby Snowa, którego ilość minut była bardzo zbliżona do Chrisa. No a Hughes grał średnio te 13 minut dłużej, a to ponad połowa czasu gry Duhona. A i teraz raczej nie ma wątpliwości, że kontuzja miała duży wpływ na jego grę w defensywie w finałach, bo z jego stopą okazuje się być coraz gorzej i nie gra w dzisiejszym meczu.
Aelfric - Śr cze 13, 2007 3:40 am
CZY TEN VAREJAO JEST PSYCHICZNIE CHORY????
W takim momencie meczu on bierze na siebie grę i popisuje się tak nieudanym zagraniem? TO było żałosne. 10 sekund zostało mamy 3 w plecy. Pewnie znowu Varejao będzie rzucał game winnera.
Co za mecz...
Brawo panowie sędziowie za ostatnią akcję.
Jmy - Śr cze 13, 2007 3:51 am
Czy Cavs wygraja nastepny mecz? Nie nie wygraja. A jesli wygraja to i tak przegraja. Spurs postaraja sie zamknac, dzieli ich jedno zwyciestwo od mistrzostwa NBA, tak doswiadczony team z takim trenerem i zawodnikami zamknie te serie w Cavaliers. Jesli nie na co jest malutka szansa, bo jesli Cavs mieli cos wygrac to wlasnie dzis, bedzie to tylko przedluzenie o kilkanascie godzin egzekucji, ktora trwa od meczu numer 1. Lebrona posadza na lawke faulami, znaczy sie bedzie go trzymal przy dwoch pozniej trzy, no licze wlasnie na to, ze James poleci i taki bedzie koniec bajki pod tytulem "a mialo byc tak pieknie" W momencie kiedy Spurs ich wyeliminuja obiecuje, ze wskocze do Oceanu w poszukiwaniu ryb. Tak dla sportu, nie zebym sie z kawalerzystami solidaryzowal...
PS. Lebron zarzucaj wedke....
Monty - Śr cze 13, 2007 3:56 am
Ale niesamowity mecz! Najbardziej zacięty, nerwowy, nie myślałem, że tego typu spotkanie obejrzymy w tych finałach. Tylko 147 punktów, a jednak emocje i widowisko wielkie. Cavs przegrali, chociaż muszę przyznać, ze w obronie grali kapitalnie jak ich rywale i w wielu elementach byli lepsi. No ale nie ma co się dziwić, skoro nie wykorzystali "nieobecności" Ginobiliego, słabej skuteczności Duncana i chyba aż 6 sytuacji w końcówce, w której pech wyrzucił im piłki znad obręczy. No i jeszcze ten fatalny rzut Varejao, nie wiem czy fatalna decyzja, ale rzut na pewno. Jednak szczęście sprzyja lepszym
Odnośnie ostatniej sytuacji to faul oczywiście ewidentny i nie odgwizdany, tyle tylko, że to przecież nie był faul przy rzucie. Nie wiem czemu LBJ nie zmarkował rzutu kiedy był trzymany za ręce, zrobił to już ułamki sekund później (liczył na 3+1 to się przeliczył) ale to imho jego błąd. Jakby przecież sędziowie odgwizdali to nawet jeśli Spurs już mieli 4 faule (chyba tak) to byłyby tylko 2 wolne i tym samym Cavs w momencie gwizdka przegraliby mecz, a tak była szansa. Myślę wiec, że sędziwoier poszli z duchem gry a LBJ mógł albo od razu zmarkować, albo zrobić jeszcze dwa kroki dalej i rzucić z lepszej pozycji.
A jeszcze chcialem pochwalić mojego ulubieńca Snowa, rewelacyjna gra.
Go Spurs! Sweep Cavs! (chociaż szkoda, że 5-miesięczna przerwa juz tak blisko)
PS. Lebron zarzucaj wedke....
Może będziemy ŚWIADKAMI jakiś większych połowów, skoro te jezioro w Cleveland ponoć takie ogromne jak mówił WM
kore - Śr cze 13, 2007 3:58 am
Jesli ja sie wkur*ilem to ciekawe co powiedzą fani Cavaliers
Mecz zjebala im trójka Mike Brown - Anderson Varehehe - LeBron James i wg mnie wlasnie w tej kolejnosci.
Najpierw niewytlumaczalna dla mnie rzecz, czyli czmeu Brown majac w zapasie dwa TO's nie wzial jednego na 10 sek przed koncem... Dwa - czemu ten wariat Varehehe zachowal sie jak idiota. Trzy - zle akcje rozegrał James.
Szkoda, bo mecz mimo tego ze Spurs gnoili Cavs na kazdym kroku byl emocjonujący a 2-1 to by bylo cos co by moglo zelektroyzowac przed czwartkiem. Eh..
Szkoda. Ale respekt dla publiki, caly mecz zdzierania gęby, mimo tego ze nie idzie ewidentnie. Niezle.
Pytałeś o to ich? Może to tylko tak wygląda?
Tak tylko lekko offtopując odpowiem - to tylko takie wyrażenie Karol, zresztą z winkiem na koncu
Jmy - Śr cze 13, 2007 4:07 am
4 mistrzostwa w 9 lat to dopiero dynastia.... nie jak lal 99/00-01/02 trzy z rzedu ale i tak. powiem jeszce tak, bowen byl dla mnie zawsze koszykarskim smieciem, za swoja postawe, zlosliwosc (przypadkowa badz tez nie) itd, jednak po tych playoffach nabralem do tego zawodnika ogromnego szacunku, za te nadgodziny (o ktoych sie nie mowi) spedzone nad praca tego rzutu z rogu w ogole nad najciezszym trenowwaniem i praca nad samym soba, aby stac sie lepszym i bardziej uzytecznym koszykarzem i za w ten wklad dla druzyn,jakze bezcenny, dla mnie cichy mvp w kolejne mistrzosytwo dla spurs. juz pogratuluje teraz spursmike'u...
josephnba - Śr cze 13, 2007 4:09 am
Varecośtam nie powinien oddawać tego rzutu, tak samo jak James nie powinien oddawać piłki, a szukac lepszej sytuacji do penetracji lub rzutu niz to zrobił (oddanie w tamtym przypadku wymuszone, ale sama decyzja o penetracji w sytuacji kiedy Duncan był tak blisko Bowena moim zdaniem nieprzemyslana)
I teraz cos o co za chwile beda krzyczeć fani cavs, czyli ostatnia akcja i faul Bowena (ewidentny). Michałowicz, który jak widac bardziej jest za Cavs mówił, ze to juz był faul przy akcji rzutowej, tak nie było. Bowen faulował bardzo madrze, faulował w kozle Jamesa i to próba rzutu była już tylko ze strony Jamesa próbą wymuszenia trzech osobistych, ale gdyby ten gwizdek był, byłyby tylko dwa rzuty- i ani jednego więcej. Wiec w perspektywie sedziowie podarowali Cavs tę ostatnią szanse na wyrównanie, bo gdyby James rzucał DWA wolne byłoby max 1 punkt w plecy i ok 4 sekund, plus piłka w posiadaniu SAS, a wiadomo, ze piłke dostałby nie Duncan i nie Parker, a któryś z najlepszych w rzutach wolnych graczy. Pewnie na parkiecie po czasie SAS (a jestem pewien, ze taki by był) pojawiliby sie Finley czy Barry. Tak wiec fani Cavs spokojnie podejdzcie do tej akcji, obejzyjcie ją kilka razy i wtedy zauważycie, ze to nie SAS dostało wygraną w prezencie, a Cavs szanse na dogrywkę
Jest 3-0 zupełnie zasłużona wygrana SAS, choć jak wynik dzisiejszego meczu byłby w druga strone tez był bym zadowolony, bo był genialny. Cavs zrobili praktycznie wszystko co mieli zrobić. Zatrzymali Duncana i Manu, ograniczyli Parkera, a i tak przegrywaja 0-3. I tutaj jest to o czym pisałem na poczatku, jeszcze przed serią- SAS maja głeboki skład i wyśmienitych rolsów, których w Cavs nie ma za wielu.
W sumie się ciesze, bo gra SAS zdecydowanie bardziej mi się podoba i troche jestem zdołowany, bo ten Finał jednak moze skończyć się w g.4. Uwazam tak dlatego, ze wielu z graczy Cavs, praktycznie wszyscy, dali z siebie dzis 110% normy, a i tak przegrali. To albo ich całkiem dobije, podobnie jak Det w g.6, albo zmobilizuje, ale czy mozna od takich graczy jak Gooden, Z, czy AndersonV oczekiwac ze zagrają jeszcze lepszy mecz? Moze gdyby dzis Gibson lepiej zagrał (brawa dla defensywy przeciwko niemu!!!) Cavs by wygrali to spotkanie. Ale gdybac to sobie mozemy, bedzie na to czas w offseason, a teraz raczej powinnismy sie zastanawiac co Cavs muszą zrobic, zeby wygrac g.4...
Widac Larry'ego trapi uraz, albo użyto tej wymówki, zeby szóstego gracza Spurs wyeliminowac z gry Oczywiscie to żart, choć zastanawiajace jest, ze Hughes zmagający się z tym urazem od dłuzszego czasu dopiero teraz, w najważniejszym meczu sezonu siada na ławke, choc wcześniej z powodzeniem radził sobie w poprzednich meczach PO.
Aha jeszcze jedno- a propos defensywy (podobno) najlepszej na obwodzie. Dziś Cavs rzucali z półdystansu i przede wszystkim z dystansu na poziomie ok 25%, Spurs samymi rzutami za trzy zdobyli 30 punktów. I jeszcze jedno- praktycznie przy każdym rzucie za 3 gracze Cavs byli pod wielką presją, jedynie ten rzut pavlovica był oddany z czystej pozycji. SAS natomiast większość, zdecydowaną rzucało bez zadnej presji defensywy. Daje do myslenia? Być moze nalezy poglad o "najlepszej D na obwodzie w PO" zmienic na najlepsza defensywe na obwodzie w Konf. Wschodniej, bo defensywa Spurs jest zdecydowanie na wyzszym poziomie, a prawdopodobnie gorszy wskaźnik celnosci rzutów rywali był spowodowany gra przeciw bardziej klasowym zespołom
Kily - Śr cze 13, 2007 4:10 am
Dwa - czemu ten wariat Varehehe zachowal sie jak idiota.
Bo z reguły jest tak, że idiota zachowuje się jak idiota. Te jego dwie akcje w kluczowych momentach można śmiało dać do "Ubawu po pachy".
Poza tym z chęcią poczytam którymi decyzjami mecz zjebał LeBron James.
A mecz zjebała również trójka arbitrów, którzy wymyślili faule LeBrona i Goodena wprowadzające ich w foul trouble. Bez LeBrona Cavs tradycyjnie nie wiedzieli co mają robić i momentalnie poszedł run 10-0 dla Spurs, natomiast za Goodena musiał wejść Varejoke, więc tu też wszystko jasne. Cholernie mnie wkurwia, że w takich okolicznościach przegrywamy finał, dzisiejsze zwycięstwo mogło jeszcze odwrócić losy rywalizacji.
KarSp, co powiesz o publiczności w "Q"?
Jmy - Śr cze 13, 2007 4:16 am
Josepcostam: Bowen faulował bardzo madrze, faulował w kozle Jamesa i to próba rzutu była już tylko ze strony Jamesa próbą wymuszenia trzech osobistych, ale gdyby ten gwizdek był, byłyby tylko dwa rzuty- i ani jednego więcej.
kore - Śr cze 13, 2007 4:20 am
4 mistrzostwa w 9 lat to dopiero dynastia.... nie jak lal 99/00-01/02
Jmy - Śr cze 13, 2007 4:27 am
Przeciez napisalem to dopiero dynastia, a potem (ale) NIE JAK LAL [tutaj data) Co w tlumaczeniu dla ludzi z pustym baniakiem oznaczaloby: niezle 4 mistrzostwa w 9 lat, ale nie to co lakers trzy z rzedu. Poza tym jakis tydzien temu na espnie, dykutowali nad tym ktora z tych serii jest "wieksza dynastia" a rezultaty... poszukaj w necie albo w dupie - moze znajdziesz. Bo z glowy juz nie korzystaj wiecej.
Kily - Śr cze 13, 2007 4:29 am
Aha jeszcze jedno- a propos defensywy (podobno) najlepszej na obwodzie. Dziś Cavs rzucali z półdystansu i przede wszystkim z dystansu na poziomie ok 25%, Spurs samymi rzutami za trzy zdobyli 30 punktów. I jeszcze jedno- praktycznie przy każdym rzucie za 3 gracze Cavs byli pod wielką presją, jedynie ten rzut pavlovica był oddany z czystej pozycji. SAS natomiast większość, zdecydowaną rzucało bez zadnej presji defensywy. Daje do myslenia? Być moze nalezy poglad o "najlepszej D na obwodzie w PO" zmienic na najlepsza defensywe na obwodzie w Konf. Wschodniej, bo defensywa Spurs jest zdecydowanie na wyzszym poziomie, a prawdopodobnie gorszy wskaźnik celnosci rzutów rywali był spowodowany gra przeciw bardziej klasowym zespołom
Fakty są takie, że na przekroju całego RS, rywale Cavs rzucali z najniższą skutecznością za 3 punkty w całej NBA. Akurat San Antonio było drugie pod względem bronienia trojek, więc to akurat nie jest najlepszy przeciwnik to pokazania różnicy klas. W PO gorzej od rywali Cavs, rzucali za 3 tylko rywale Wizards i Rockets, ale te dwie drużyny grały tylko z jednym, w obu przypadkach rzucającym straszne cegły przeciwnikiem. Poza tym samo zbudowanie tak dobrej defensywy z takimi wysokimi powinno dawać wiele do myślenia. A to, że dzisiaj Spurs tak dobrze rzucali za 3 i mieli do tego sporo dobrych pozycji, to efekt podwojeń na Duncanie, wcześniej taka gra w obronie nie była konieczna. No ale przynajmniej przyjemnie było popatrzeć na niszczonego Duncana.
W sumie to wiesz, kwestia jest taka, ze co najmniej kilka decyzji bylo niezrozumialych. Szczególną uwagę zwróciłem własnie na te dziwne faule i uwazam ze faktycznie - przy trzech faulach LBJ jeden byl odgwizdany ciut na wyrost, ale i tak kilka razy lokciując James uniknal gwizdka. Natomiast wydaje mi sie ze wiecej udzialu mieli arbuitrzy we wpedzeniu w foultrouble w pierwszej polowie Duncana, bo te 2 z 3 pierwszych fauli byly takie... no sporne.
To się zgadza, że Duncan podobnie został dziwnie wciągnięty w te problemy z faulami, tylko akurat on mi na boisko bardzo pasował, w tym meczu dodawał masę niecelnych rzutów. Z kolei strata Jamesa nawet na kilka minut to automatycznie dla Cavs strata minimum 10 punktów. Z kolei wejście na boisko Varejoke'a to sam widzisz. LeBron IMO nie unikał wcale gwizdków w tym meczu. Bowen niejednokrotnie flopował i właśnie ten trzeci gwizdek to ewidentne nabranie sędziów i nie było tam mowy żadnym faulu. Z kolei 4 faul Goodena, po którym też musiał zejść to zwykłe zbicie piłki nawet bez wyskoku. No naprawdę żenada i strasznie mnie wkurwia, że taki rzeczy widzę na terenie Cavs.
josephnba - Śr cze 13, 2007 4:40 am
Gwizdki były dziwne w obie strony. Choćby ten ofens manu na Varejao. Widziałem w tym meczy 2 podobnie, bardzo podobne akcje LBJa na Bowenie, brak gwizdka w szukaniu pozycji kiedy walnął Bowena łokciem też bez reakcji stojącego blisko sedziego, brak gwizdka przy penetracji Parkera, kiedy LBJ też mógł dostac gwizdek, a tamten ofens Jamesa, był chyba oddaniem gwizdka za sytuacje sprzed kilku sekund wcześniej. Ja się sedziowania nie czepiam, bo było naprawde kilka dziwnych gwizdków, ale ten czwarty Goodena moim zdaniem poprawny, bo był tam kontakt, Gooden wskoczył na plecy graczowi SAS i w tern sposób miał przewagę, choc i tak piłke wybił w aut
Mecz wygrali SAs nie dzięki sedziom, a dzięki dobrej twardej grze, podobnie Cavs- grali wyśmienicie, koszykówkę na najwyższym poziomie i z tego fani Cavs, niewatpliwie czujacy teraz niedosyt, powinni się cieszyć
Ide spac, bo w pracy bede nie za bardzo produktywny
Jmy - Śr cze 13, 2007 4:41 am
wrocil (niestety) i powiedzial co wiedzial 4 w 9 lepsze niz 3 w 3. dobre w ogole inna sprawa, ze tak w sumie roznych osiagniec nie powinno sie porownywac, a jak juz sie porownuje to na pewno nie w stylu takiej dziecinady.
kore - Śr cze 13, 2007 4:44 am
To się zgadza, że Duncan podobnie został dziwnie wciągnięty w te problemy z faulami, tylko akurat on mi na boisko bardzo pasował, w tym meczu dodawał masę niecelnych rzutów. Z kolei strata Jamesa nawet na kilka minut to automatycznie dla Cavs strata minimum 10 punktów. Z kolei wejście na boisko Varejoke'a to sam widzisz. LeBron IMO nie unikał wcale gwizdków w tym meczu. Bowen niejednokrotnie flopował i właśnie ten trzeci gwizdek to ewidentne nabranie sędziów i nie było tam mowy żadnym faulu. Z kolei 4 faul Goodena, po którym też musiał zejść to zwykłe zbicie piłki nawet bez wyskoku. No naprawdę żenada i strasznie mnie wkurwia, że taki rzeczy widzę na terenie Cavs.
Kily - Śr cze 13, 2007 5:02 am
Naprawdę bym nie wyolbrzymial tego gwizdania przeciw Cavs, nie bylo to na pewno ewidentne albo jednostronne. Proponuje obejrzec jak sie gwizdze w takiej jednej hali na zachodzie przeciw gospodarzom. Fajne porownanie bedziesz mial
No nie wiem. Dla mnie osobiście niesłuszne wprowadzanie Jamesa w foul trouble to największy cios, jaki sędziowie mogą zadać Cavsom i potwierdzają to wszelkie tego typu przypadki. Ty z kolei wyolbrzymiasz sytuację Lakersów.
Co do Duncana, widzisz, mowisz ze rzucal slabo etc. Ale Duncan ma tak czy inaczej nieopisane znaczenie dla tej druzyny, czy trafia czy nie, bo jego obecnosc na opakriecie oznacza dla defensorow podwojny wzrost aktywnosci i zaangazowania. Zreszta wystarczy spojrzec na to jak sie zachowywali i ile pktów wiecej tracili Cavs podczas gdy Duncan byl na parkiecie i bral udzial w akcjach ofensywnych
Niewątpliwie ściągał na siebie bardzo często podwojenia i to samo w sobie musi bardzo pomagać zespołowi, ale oddawał też dużo rzutów, które z wyjątkiem początku meczu były prawie wszystkie niecelne. No i Spurs i bez niego są bardzo mocną drużyną, dzisiaj może nawet lepszą.
A co do Audio-Video to o dziwo mial kilka fajnych akcji obronnych na Timie. Fakt faktem, za to cos z koncowki meczu niczym sie nie zrehabilituje ale oddac trzeba ze wspiął się na wyzyny w kilku momentach.
Ja mu waleczności i poświęcenia nigdy nie odmawiałem, bo tym się wyróżnia i dzięki temu jest tu gdzie jest, ale to IQ niestety nie dodaje.
Co do Jamesa to pytales Kily gdzie zjebal. Wg mnie za pozno zaczal grac tak jak potrafi, nie wiem, moze mial za duzy poziom stresu, moze nie mial jaj zeby od poczatku wziac wszystko na siebie, ale gdyby od poczatku robil swoje to Cavs pewnie by odskoczyli. Pytanie tylko czy Spurs by tego i tak nie zniwelowali a co wazniejsze czy Jamesa stac na nie-chmierczyną grę i czy jest na finaly gotowy... (chlopak badz co badz ma 23 lata)
IMO grał fajnie, angażując resztę, która zazwyczaj jest dużo lepsza u siebie niż na wyjazdach i myślę, że gdyby Cavs zachowali choć minimum przyzwoitości w rzutach zza łuku, przy których nie brakowało dobrych pozycji, w ogóle byśmy o jego decyzjach nie rozmawiali.
Na koniec dodam, że akurat Browna bym za ten mecz nie krytykował. On najwyraźniej znalazł sposób na ograniczenie zarówno Parkera, jak i Duncana, a co za tym idzie, gdyby dzisiaj Cavs wygrali, mogliby wrócić do gry. No ale to już gdybanie tylko.
2k4 - Śr cze 13, 2007 6:51 am
Na początku chciałbym powiedzieć, że nie oglądałem tego meczu jednak coś powiem.
Widzę, że Hugsowi na serio coś jest i że Gibson dostał swoją szansę na dłuższą grę, ale chyba jako debiutant nie wytrzymał presji, bo to chyba jego najsłabszy mecz w playoff amoże nawet i w sezonie? 2pkt w 37 min i 1/10 z gry. Widzę też, że w statystykach Lebron zagrał całkiem przyzwoity mecz i Ilgauskas dość trochę pozbierał
Szkoda, że SAS wygrało, bo teraz już jestem pewien, że będzie sweep. Ta porażka myśle, że pognębi całkowicie Cavs i zniechęci do dalszej walki. Chyba, że będzie inaczej i Cavs się podniosą wygrywając 4 mecze z rzędu (marzenia).
P.S. Kore fajny awatar
Maciek - Śr cze 13, 2007 9:51 am
Kore naucz się czytać
co do meczu to powiem tak - na boisku piłkarskim taki sędzia dostałby albo butelką, albo pięścią w nos i już by sobie nigdy nie pozwolił na robienie takich jaj podczas meczów, albo chociaż podbiegł by do tego je**nego monitora i skumał, że jest ślepym kretynem skoro nie gwizdnął nic w akcji, w której były dwa faule raz to oczywisty faul Bowena przy/przed rzutem LBJ, a drugi (to już w ogóle kuriozum) przy prawidłowym, niezaliczonym rzucie Z... w pierwszej sytuacji to albo trzy rzuty albo cokolwiek,byle piłka po stronie Cavs, a w drugiej to ja nie wiem co to za debilizm, przecież nie dość że Zydrunas sie zmieścił w czasie to jescze trafił i był faulowany, a tu ani faulu, ani punktów ani niczego może i byłem zmęczony ale widziałem wyraźnie że był jeszcze zegar w grze i to nie czerwony gdy piłka wylatywała z rąk Ilgauskasa
ok SAS mistrzem i tyle...
świetny mecz Manu, widać zrezygnował z bycia MVP finałów na rzecz Larry Hughes'a
niesamowici Cavs żyjący w innym świecie bo w tym normalnym to każdy widział, że im za trzy nie idzie, i skoro nie potrafią trafiać to po co rzucają jak na treningu i to jeszcze z pozycji z jakich Kobe wahałby się czy rzucać
to już nie mówie o sytuacji bodajże przy wyniku 48-48 kiedy to z pięć minut Cavs grali super w obronie (albo SAS fatalnie w ataku) i fatalnie w ataku (tutaj bez "ale") i nie zdobyli nawet punktu potem takich sytuacji było jeszcze kilka, a to jak SAS uciekli im dwa razy na 10 punktów to raczej śmiech na sali a nie kandydaci na mistrzów NBA
co do "wareżao", to poniosła go fantazja i tyle, ale pokazał że mimo, iż chyba rzutu to on świetnego nie ma w takich momentach (i nie tylko), to chociaż ma jaja i wziął to na siebie, a LBJ nie zachował się ani jak wielki zawodnik, ani jak lider zespołu
VeGi - Śr cze 13, 2007 10:40 am
Co do ostatniej akcji, to tak jak już ktoś pisał wyżej, James na konferencji przyznał, że Bowen nie utrudnił mu oddania rzutu. Jak dla mnie ta sytuacja była wyraźnie na korzyść Cavs, podobna miała miejsce rok temu w G6. 3 punkty straty Dallas, Terry ma piłkę, ewidentny faul Paytona (aby uniemożliwić trójkę), sędziowie milczą i na szczęście Miami piłka wylatuje z kosza. Także za tą sytuację fani Cavs nie pownni mieć do sędziów pretensji. Ale to co zrobił Varehehe... Szkoda, że Cavs tego nie wygrali, seria mogłaby się wyrównać. Manu fatalnie zagrał i tak jak powiedział Pop - Bowen uratował SAS tej nocy. Oby nie zakończyło się to sweepem, wciąż liczę, że Cavs są w stanie wygrać u siebie nawet 2 razy.
Van - Śr cze 13, 2007 10:48 am
oglądanie w akcji Varejao drażni mnie w podobnym stopniu do oglądania Bella ja nie wiem żeby gość o takich warunkach fizycznych przewracał się jak drzewo ścinane w lesie. Niech ten Stern wreszcie zrobi coś pożytecznego i pozbędzie się flopów.
to było tak tytułem wstępu, obejrzałem w końcu sobie cały mecz i mimo, że to chyba było chyba najlepsze spotkanie tych finałów jakoś z wielką przyjemnością na to nie patrzyłem. Końcówka w sumie fajna, lepiej jakby to Cavs wygrali byłoby ciekawiej a teraz to już oni sami chyba w sukces nie będą wierzyć. ,
Zastanawiam się cały czas co na temat Lebrona pisać z jednej strony nie czepiałbym się go specjalnie 22-latków grających na podobnym do niego poziomie wielu nie było, ale za często oglądając go mam podobne odczucia jak patrzę na wspominaną w tym temacie defensywę Bryanta to co widzę jest niby ok, ale wiem, że stać go na więcej i czuje się pewien niedosyt.
Za mało dla mnie w nim skur..., który podobnie jak to zrobił w tym jednym meczu z Pistons swoją grą po prostu mówi "dajcie mi piłkę i spierdalać z drogi bo nic i nikt nie jest w stanie mnie powstrzymać" za mało takiej pewności od niego bije tak jak to było w tamtym meczu z Pistons, że skąd czy jak by nie rzucał to czuje się, że dobrze to się skończy. Nie chodzi mi oczywiście o powtarzanie występów gdzie tylko i wyłącznie od przez długi czas zdobywa w końcówce punkty, ale o właśnie o podobny poziom pewności siebie jaka biła wtedy od niego, że nikt nie jest w stanie mu przeszkodzić.
Monty - Śr cze 13, 2007 1:26 pm
Odnośnie ostatniej sytuacji to faul oczywiście ewidentny i nie odgwizdany, tyle tylko, że to przecież nie był faul przy rzucie. Nie wiem czemu LBJ nie zmarkował rzutu kiedy był trzymany za ręce, zrobił to już ułamki sekund później (liczył na 3+1 to się przeliczył) ale to imho jego błąd. Jakby przecież sędziowie odgwizdali to nawet jeśli Spurs już mieli 4 faule (chyba tak) to byłyby tylko 2 wolne i tym samym Cavs w momencie gwizdka przegraliby mecz, a tak była szansa. Myślę wiec, że sędziwoier poszli z duchem gry a LBJ mógł albo od razu zmarkować, albo zrobić jeszcze dwa kroki dalej i rzucić z lepszej pozycji.
Bowen faulował bardzo madrze, faulował w kozle Jamesa i to próba rzutu była już tylko ze strony Jamesa próbą wymuszenia trzech osobistych, ale gdyby ten gwizdek był, byłyby tylko dwa rzuty- i ani jednego więcej. Wiec w perspektywie sedziowie podarowali Cavs tę ostatnią szanse na wyrównanie, bo gdyby James rzucał DWA wolne byłoby max 1 punkt w plecy i ok 4 sekund, plus piłka w posiadaniu SAS, a wiadomo, ze piłke dostałby nie Duncan i nie Parker, a któryś z najlepszych w rzutach wolnych graczy. Pewnie na parkiecie po czasie SAS (a jestem pewien, ze taki by był) pojawiliby sie Finley czy Barry. Tak wiec fani Cavs spokojnie podejdzcie do tej akcji, obejzyjcie ją kilka razy i wtedy zauważycie, ze to nie SAS dostało wygraną w prezencie, a Cavs szanse na dogrywkę
Josephie nie ściągaj ode mnie
Za mało dla mnie w nim skur..., który podobnie jak to zrobił w tym jednym meczu z Pistons swoją grą po prostu mówi "dajcie mi piłkę i spierdalać z drogi bo nic i nikt nie jest w stanie mnie powstrzymać" za mało takiej pewności od niego bije tak jak to było w tamtym meczu z Pistons, że skąd czy jak by nie rzucał to czuje się, że dobrze to się skończy. Nie chodzi mi oczywiście o powtarzanie występów gdzie tylko i wyłącznie od przez długi czas zdobywa w końcówce punkty, ale o właśnie o podobny poziom pewności siebie jaka biła wtedy od niego, że nikt nie jest w stanie mu przeszkodzić.
Wiesz Van, LBJ nie mógł być sobą bo go zbyt dobrze bronili i po prostu zasłaniali mu drogę do kosza. To swoja drogą, ale poza tym to własnie mnie się jego gra w tych PO podobała i fakt faktem, ze czasem sprawiał wrażenie ze ucieka od odpowiedzialności, ale co mnie cieszy pokazał również, że gra całym zespołem, że Cavs to nie tylko on i grupa zadaniowców, która nic nie umie zrobić. Mi się podoba, że James idzie w kierunku zbilansowanej, zespołowej i nie gwiazdorskiej gry (wow nie myślałem, że to o nim kiedyś powiem) a nie jest kolejnym typem superstara chcącego brać każdą akcje na siebie i zdobywać po 40 punktów, bo takich w NBA już jest sporo. Mam nadzieję, że w przyszłym seoznie będzie grał podobnie, to może go nawet polubię
lorak - Śr cze 13, 2007 2:00 pm
Odnośnie ostatniej sytuacji to faul oczywiście ewidentny i nie odgwizdany, tyle tylko, że to przecież nie był faul przy rzucie. Nie wiem czemu LBJ nie zmarkował rzutu kiedy był trzymany za ręce, zrobił to już ułamki sekund później (liczył na 3+1 to się przeliczył) ale to imho jego błąd. Jakby przecież sędziowie odgwizdali to nawet jeśli Spurs już mieli 4 faule (chyba tak) to byłyby tylko 2 wolne i tym samym Cavs w momencie gwizdka przegraliby mecz, a tak była szansa. Myślę wiec, że sędziwoier poszli z duchem gry a LBJ mógł albo od razu zmarkować, albo zrobić jeszcze dwa kroki dalej i rzucić z lepszej pozycji.
Bowen faulował bardzo madrze, faulował w kozle Jamesa i to próba rzutu była już tylko ze strony Jamesa próbą wymuszenia trzech osobistych, ale gdyby ten gwizdek był, byłyby tylko dwa rzuty- i ani jednego więcej. Wiec w perspektywie sedziowie podarowali Cavs tę ostatnią szanse na wyrównanie, bo gdyby James rzucał DWA wolne byłoby max 1 punkt w plecy i ok 4 sekund, plus piłka w posiadaniu SAS, a wiadomo, ze piłke dostałby nie Duncan i nie Parker, a któryś z najlepszych w rzutach wolnych graczy. Pewnie na parkiecie po czasie SAS (a jestem pewien, ze taki by był) pojawiliby sie Finley czy Barry. Tak wiec fani Cavs spokojnie podejdzcie do tej akcji, obejzyjcie ją kilka razy i wtedy zauważycie, ze to nie SAS dostało wygraną w prezencie, a Cavs szanse na dogrywkę
Josephie nie ściągaj ode mnie
Lucc - Śr cze 13, 2007 2:03 pm
Defensywnie pokazaliśmy się ze swietnej strony Naporawde jestem dumny z tego, bo Brown niemal doskonale ustawil D na tych, ktorzy sprawiali nam wczensiej klopoty ... No ale to nie wystarczyło ... 19 rzutów za 3 i jedynie 15% ... Gibson sie chyba spalił troszke ... Plus świetna D na nim ... nic dziwnego, ze skonczylo sie 1/10 FG ... LeBron na srednim poziomie ... mogl zagrac lepiej to oczywiste ... no ale ostatnia akcja ... Może jestem nieobiektywny no ale dla mnie tam był zdecydowanie faul ... Łapanie wrecz przeciwnika za koszulke podczas gdy ten rzuca, jest dla mnie rownoznaczne z faulem ... Co do rzutu Z - to juz po czasie bylo... niestety Choc moze i jakis tam faul takze był Ogólnie niektore "faule" LeBrona były krotko mowiac smieszne, albo w druga strone ich nie gwizdano Ten faul w połowie drugiej kwarty, ktor go posadził na ławce - no nie wiem ... Moze spiacy byłem albo cos, ale nich mi ktos wytlumaczy za co dostał tamten gwizdek? Nie twierdze ze faulu nie było, moze i był, ale chce sie wlasnie dowiedziec do czego tam niby doszło
Czegos zabrakło ... zdaje sie ze glownie obony na obwodzie ... a szkoda, bo dzis bylismy w stanie to wygrac ... no a tak to juz na 110% championship good night free, bo tu juz nie chodzi o te "durne" - "nikt nigdy nie wygrał z 0-3", tylko o to, że Spurs nie dadzą sobie poprostu wbić 4 porażek z rzędu - bez różnicy czy to PO czy RS I tyle na ten temat, mam nadzieje, ze wygramy chociaz g4 albo g5, bo ostatnia rzecza jaka w tej chwili chce dac naszym forumowym prorokom to satysfakacja z tego "jacy to oni sa madrzy i wogole" (bez urazy zadnej, to w zartboliwym tonie ma byc utrzymane )
EDIT - no i oczywiscie totalnie głupi AV Poprostu szczyt idiotyzmu ... Gadanie, ze ma jaja, a LeBron nie chyba nie jest na miejscu, bo tamta akcja napewno nie była ustawiona po Varejao ... Chlopak sie podpalił poprostu i rzucił (przed Duncana ) w tablice, bez musniecia obreczy
EDIT 2 - no i jestem jeszcze po obejrzeniu konferencji Bądź co bądź ale Bron klase ma w takich sprawach, tego chyba nikt mu nie odmowi Mimo tego, ze byl faulowany co sam przyznal (co mowil na ten temat Bowen?), nie staral sie jakos specjalnie zwalac na to wine To mi sie baaardzo podobało Mamy kolejny sezon, bogatsi o doswiadczenie, za rok mysle ze mozemy juz powaznie powalczyc
Monty - Śr cze 13, 2007 2:05 pm
Lorak pewnie, ze faul był. Co mówili komentatorzy ABC nie usłyszałem bo jestem kilka tysięcy kilometrów dalej ale cytat który podałeś to tylko kwestia oceny sytuacji kogoś tam, moim zdaniem w 90% takiego czegoś się nie odgwizduje jako faul przy rzucie. A wystarczyło, żeby LBJ zamarkował rzut próbując podnieść ręce do góry, a nie jeszcze czekał tą split second, próbując trafić. Jego zachowanie na konferencji jak najbardziej mi się podoba.
no i oczywiscie totalnie głupi AV Poprostu szczyt idiotyzmu ... Gadanie, ze ma jaja, a LeBron nie chyba nie jest na miejscu, bo tamta akcja napewno nie była ustawiona po Varejao ... Chlopak sie podpalił poprostu i rzucił (przed Duncana ) w tablice, bez musniecia obreczy
Nkie chcę go specjalnie bronić, ale właśnie kwestia tego że LBJ tak grał pod drużynę całe 3 mecze i oddawał kolegom piłkę o czym pisałem wcześniej, tym razem się zemściła. Jestem pewien, ze Varejao go po prostu nie widział i byl przekonany, ze ma oddać rzut bo w sumie był w dobrej sytuacji 1na1 gdyby tylko to był inny rywal, a nie Duncan. No ale nie trafił i tyle, więc imho rzut fatalny ale decyzja o nim (jeśli nie widział LBJ z rękami do góry) nie za bardzo do przyczepienia się.
lorak - Śr cze 13, 2007 2:23 pm
Monty, ja właśnie uważam, że on zrobił dokładnie to, co mówisz. przypuszczam, że wiedział, iż będzie faulowany, więc tylko czekał na ten moment. gdy tylko Bowen po niego sięgnął, to koniec kozłowania i "akt rzutu" nastąpił.
Van - Śr cze 13, 2007 2:27 pm
Wiesz Van, LBJ nie mógł być sobą bo go zbyt dobrze bronili i po prostu zasłaniali mu drogę do kosza. To swoja drogą, ale poza tym to własnie mnie się jego gra w tych PO podobała i fakt faktem, ze czasem sprawiał wrażenie ze ucieka od odpowiedzialności, ale co mnie cieszy pokazał również, że gra całym zespołem, że Cavs to nie tylko on i grupa zadaniowców, która nic nie umie zrobić. Mi się podoba, że James idzie w kierunku zbilansowanej, zespołowej i nie gwiazdorskiej gry (wow nie myślałem, że to o nim kiedyś powiem) a nie jest kolejnym typem superstara chcącego brać każdą akcje na siebie i zdobywać po 40 punktów, bo takich w NBA już jest sporo. Mam nadzieję, że w przyszłym seoznie będzie grał podobnie, to może go nawet polubię
mnie się jego gra ogólnie też podoba w odróżnieniu od tego drugiego nowego Jordana tylko Jamesa jakoś nie mogę rozgryźć do końca często jak go oglądam widzę skrzyżowanie Granta Hilla z Garnettem a czasami widzę gościa, który bez problemu mógłby być najlepszym zawodnikiem jakiego ta liga widziała.
Jasne, że Spurs świetnie bronią, ale nie na tyle żeby przy obecnych przepisach gracza tej klasy utrzymywać na takim procencie jak Lebrona. Pistons też niby świetnie bronili a jak włączył mu się tryb przejęcia kontroli nad wydarzeniami na parkiecie byli bezradni jak dzieci, wjeżdżał, rzucał i ogólnie robił co chciał i tutaj też go stać na podobne granie, zwłaszcza, ze te mecze toczone są w takim tempie, przy takiej ilości zdobywanych punktów jego 35 czy więcej punktów miałoby zdecydowanie większe znaczenie niż granie w takim stopniu pod partnerów, którzy są trochę ofensywnie upośledzeni Wszystko zależy od rywala jak chcesz złamać team taki jak Spurs to zdeprymuj ich defensywę a kto ma to w Cavs robić jak nie Lebron
lorak - Śr cze 13, 2007 2:38 pm
wiesz Van, chyba LeBron jeszcze po prostu za mało umie. nie tyle w sensie samego skilla (choć po części też), ale doświadczenia, wykorzystywania swoich przewag. i jeśli chodzi o atak, to Brown mu w tym niestety nie pomaga.
Graboś - Śr cze 13, 2007 2:47 pm
Ogólnie bardzo fajny mecz, poza tym, że cavs strasznie pudłowali przez prawie cały mecz i ogólnie mecz był jeszcze bardziej defensywny niż dwa poprzednie, ale dziś była przynajmniej fajna, zacięta końcówka i praktycznie do końca nie znany była zwycięzca. Spurs pokazali w tym meczu jaką maja siłę rażenia, Ginobili zdobył chyba 3 punkty, Duncan tez nie zagrał tak dobrze jak w poprzednich dwóch meczach, a mimo to wygrali. Parker pokazał tym meczem, że póki co naprawdę zasługuje na MVP Finałów.
Ten finał juz w pewnym momencie się skończył, bo znamy już mistrza 2007, teraz pozostaje jescze kwestia czy Cavs przegrają z honorem czy zostaną zmieceni z parkietu. Ja wolałbym, żeby jednak Cavs wygrali ten nastepny mecz, bo przerwa do następnego sezonu i tak będzie o wiele za długa i jeden mecz wiecej to zawsze coś.
Cavs zagrali jak zwykle dobrze w obronie, ale przegrali ten mecz przez swój atak, Lebron trochę w końcówce pociągnął zespół i dlatego była tak zacieta końcówka, ale ogólnie to on też nie zachwycił skutecznością, jak i cały zespół z Ohio. Kluczem do wygrania tego meczu mógł byc Gibson, ale tak się nieszczesliwie złożyło, że dzis przytrafił mu się najgorszy mecz od dłuższego czasu i zabrakło właśnie tych jego trójek.
Chciałem jeszcze zauważyć coś, co rzuca mi się w oczy kiedy oglądam cavs, szczególnie od serii z Pistons(oprócz mecz 5), a mianowicie, to, że Lebron musi popracować i to bardzo duzo na rzutem z półdystansu. Tak naprawdę to chyba tego najbardziej mu brakuje, aby prowadzić swój zespół to wielkich wygranych. Szczególnie to rzuca się w oczy w meczach przeciw tak świetnym defensywom jak ta Spurs. Lebron po prostu nie moze bardzo często znaleźć drogi, aby wejść w pomalowane, boi się oddać rzut z wyskoku i często kończy się to brakiem punktów dla cavs. Dopiero pod koniec meczu Bronowi udało się kilak razy wejść pod kosz a i tak kilka razy nieszczęśliwie przestrzelił.
Co do ostatniej akcji i rzutu Lebrona, to ja nie wiem z jakiej racji tam miały by byc trzy osobiste, Lebron nie był w powietrzu jeszcze nawet nie oddawal rzutu, dopiero kiedy Bowen go sfaulował, lebron wyskoczył i rzucił. według mnie trochę za bardzo się podaplił na te osobiste, bo na zegarze były jescze ponad 2 sekundy, Bowen został trochę w tyle i była szansa na duzo lespzą pozycję, a tak bardzo trudno było trafic.
Van - Śr cze 13, 2007 2:48 pm
może i tak Lorak jak to napisałeś momentalnie skojarzyło mi się to z Odomem, który mimo niesamowitych umiejętności często gra tak jakby nie chciał do końca wykorzystywać swoich atutów inna skala oczywiście bo Lebron jest wielką gwizdą, ale mentalność chyba trochę podobna, z jednej strony trudno mieć do takich gości pretensje bo to gracze zespołowi, którzy nigdy nie będą marudzić kiedy za mało rzucają, ale z drugiej zostawiają wrażenie niedosytu kiedy widzimy jak umieją grac kiedy są agresywni i skoncentrowani na wykorzystywaniu swoich przewag nad rywalem.
karl malone - Śr cze 13, 2007 2:50 pm
Nooo w końcu mecz, w którym szala zwycięstwa mogła się przechylić w ostatniej chwili. Niestety, moim zdaniem był i będzie to jedyny w tej serii. 3-0 to już mistrzostwo dla SAS, którzy jak błyskawica przechodzą przez PO.
Dzisiejszy mecz to była ostatnia deska ratunku dla Cavs, którzy zwycięstwem mogli jeszcze cokolwiek zmienić. Niestety tak się nie stało, lecz duże brawa - ładny mecz, nie to co dwa poprzednie, choć z resztą nie ma co porównywać tego spotkania z dwoma pierwszymi, tylko z najlepszymi tych PO.
Co do końcówki, bardzo dziwnej z resztą to teraz ja się wypowiem. A więc:
1) podanie Lebrona do Varejao - no nie wiem, ale chyba Lebron się lekko styrał i podał do pierwszego lepszego, który był najbliżej (akurat wypadło na Varejao). Takie właśnie mam odczucie. No bo to nie jest logiczne, podawanie do rezerwowego w takim momencie gry, w tak cholernie ważnym spotkaniu.
2) zachowanie Varejao i jego próba minięcia Duncana - heh, moge wszystkich zaskoczyć, ale Anderson wykonał świetny zwód. (chyba nie Monty'ego Nawet można powiedzieć, że tak robią tylko najlepsi. A naprzeciw jego - Wielki TIM. Tym większe brawa dla niego. Aha i tak mi się przypomniało. Anderson to taki Araujo w Utah. Zwód umie wykonać, zna ich nie mało, ale jak przyjdzie do wykonania to...
3) rzut Varejao - to co najważniejsze, to niestety zrypane. Minął kapitalnie, ale po tym obrocie chyba pokręciło mu się w głowie i stąd ten fatalny rzut. A było tak blisko remisu...
Co do ostatniego rzutu, to jest to bardzo kontrowersyjna decyzja, ale imo faul był już przy rzucie, zobaczcie sobie. Lebron już przy naskoku zostaje złapany przez Bowena, a jest już zaliczane jako przy rzucie.
Nie wolno też zapomnieć o bardzo dobrej grze frontcourtu Cavs. Dużą robotę wykonali Big Z i Gooden, James.
No i Tony Parker. Chyba w tym meczu jeszcze bardziej wzmocnił swoją pozycję w wyścigu o MVP. Kto by się spodziewał takiej trójki w wykonaniu Francuza
wiesz Van, chyba LeBron jeszcze po prostu za mało umie. nie tyle w sensie samego skilla (choć po części też), ale doświadczenia, wykorzystywania swoich przewag. i jeśli chodzi o atak, to Brown mu w tym niestety nie pomaga.
brakuje tzw. boiskowego cwaniactwa
według mnie trochę za bardzo się podaplił na te osobiste, bo na zegarze były jescze ponad 2 sekundy, Bowen został trochę w tyle i była szansa na duzo lespzą pozycję, a tak bardzo trudno było trafic.
Widząc, że Bowen wystawia łapę, chciał zagrać albo na rzuty wolne, przy niecelnym rzucie bądź grać na 3+1, oczywiście przy celnym.
A to, że dzisiaj Spurs tak dobrze rzucali za 3 i mieli do tego sporo dobrych pozycji, to efekt podwojeń na Duncanie, wcześniej taka gra w obronie nie była konieczna. No ale przynajmniej przyjemnie było popatrzeć na niszczonego Duncana.
Niszczony to on był w meczu nr 3 z Jazz
danp - Śr cze 13, 2007 4:34 pm
Szkoda, ogromna szkoda ze tak sie zakonczyl ten mecz, z 0-3 sie podniesc wydaje sie niemozliwe, ale juz nie takie rzeczy sie zdazaly w amerykanskich ligach zawodowych i to w ostatnich latach.
Jak Bowen sfaulowal Jamesa to poczatkowo bylem w szoku ze sedziowie tego nie gwizdneli, nie wiem czy chcieli dac mu szanse oddac ten rzut czy cos im sie w glowach poprzestawialo. Potem bodajze Jeff van Gundy (uwielbiam faceta, tego jego teksty mnie po prostu powalaja) zwrocil uwage ze powinny byc 3 FT bo to juz bylo przy akcji rzutowej, ciezko na 100% stwierdzic czy tak bylo (przynajmniej mi), James nie trafil tego rzutu i po herbacie. Kijowo dla nba i popularnosci kosza sie stanie jak sie skonczy ten Final sweepem, i tak ma najnizsza ogladalnosc, co mnie w sumie dziwi, bo w USA nie ma obecnie co ogladac, nhl z kolejnym rekordem najnizszej ogladalnosci juz sie skonczyla, palkarstwo ma jeszcze wiele miesiecy sezonu regularnego, nfl ma mini campy przygotowawcze i zacznie preseason za 2 miechy, pilka tam gra jaka copa americe czy inne badziewie. Zadziwiajacy jest ten fenomen jak ludzie nie lubia ogladac SAS (ich wlasni kibice przeciez nie wypelnili hali przy okazji meczu I czy II rundy, chyba I przeciwko Rakietom), strasznie to dziwne.
Aha i na koniec flopy to ostatnio najmodniejszy trend w nba, niektore odloty jakie zaliczaja AV czy Boweny czy Ginobili, nic tylko pogratulowac umiejetnosci aktorskich. Wyglada na to, ze teraz poemocjonujemy sie draftem, jakimis trejdami i poczekamy pare ladnych miechow na kolejny sezon, z nowymi nadziejami...
Kily - Śr cze 13, 2007 7:38 pm
Nie wiem za bardzo o czym rozmawiać w przypadku tej ostatniej akcji. Faul był ewidentny, był ewidentnie przy rzucie, jeśli by go odgwizdano, LeBron dostałby 3 rzuty wolne i wciskanie tutaj swoich wersji wydarzeń jest co najmniej dziwne, ale o tym już od razu pisał Jmy. Trudno jednak spodziewać się, aby LeBron otrzymał taki gwizdek w decydującej akcji, skoro np. w G2 był faulowany o nawet kilka razy tak, by nie miał szans trafić i sędziowie sobie odpuścili gwizdanie. Tutaj z kolei faul Bowena nieco go wytrącił z ustabilizowanej pozycji, ale LeBron uwolnił się od krycia i bez specjalnej presji mógł rzucić, to był typowy "little contact", Bowen tym faulem LeBronowi trafienia nie umożliwił, a nawet za bardzo nie utrudnił. Dlaczego więc tu miał być gwizdek? Wiem, niby Cavs u siebie, ale i tak cały mecz gwizdano im tak, jakby byli na wyjeździe. Byłbym w ciężkim szoku, gdyby odgwizdano coś takiego na LeBronie, tym bardziej w decydującej akcji. To nie Wade. Sam LBJ na pewno na gwizdek za bardzo nie liczył, co niejako potwierdza jego wypowiedź na konferencji. Prędzej widzielibyśmy po decydującej akcji Jamesa na noszach niż na linii FT.
Szak - Śr cze 13, 2007 7:41 pm
Kijowo dla nba i popularnosci kosza sie stanie jak sie skonczy ten Final sweepem, i tak ma najnizsza ogladalnosc
O kurcze, rzeczywiście aż tak cienko z tymi finałami?
Ale to przez Spurs (choć przewidywana jednostronność też robi swoje). W nich naprawdę musi być coś być, że są niechętnie odbierani. Niby potrafią zagrać i szybko, i wolno, bardziej lub mniej defensywnie, w ostatnich latach rozwinęli się bardziej "polotni" Ginobili i Parker niwelując element "Big Fundamentala"... Ale i to na nic. Zresztą przed finałem gdzieś był tekst (a może paru miejscach coś o tym było), w którym autor się właśnie nad tym zastanawiał. Niby wszystko z nimi w porządku, a jakoś dziwnie są odbierani. Co ciekawe te finały miały to zmienić, bo znaleźli się na jednej scenie z bożyszcze tłumów - LeBronem. Ale czy jak go pokonają, to jeszcze bardziej nie zaszkodzą swojemu wizerunkowi?
Choć fani Spurs pewnie i tak nie mają problemów ze snem z powodu takich "rozterek"
Kily - Śr cze 13, 2007 8:03 pm
Kijowo dla nba i popularnosci kosza sie stanie jak sie skonczy ten Final sweepem, i tak ma najnizsza ogladalnosc
O kurcze, rzeczywiście aż tak cienko z tymi finałami?
danp - Śr cze 13, 2007 8:22 pm
Nie znam dokladnie cyferek i liczb, czytalem o nich ale wylecialy mi z glowy. Do czego zmierzam, do meczu nr2, ktory mial rowniez niska ogladalnosc, do czego na pewno przyczynil sie final serialu wszechczasow (wg amerykanow) czyli "Sopranos". Sorry ale jak slysze czy czytam na espn ze dziennikarze sportowi woleli ogladac na zywo zakonczenie Sopranos a finalowy mecz nba ogladac z odtworzenia to ja wymiekam. Czegos tu nie rozumiem...
InfinitI - Śr cze 13, 2007 10:37 pm
I mi tez jakos udzielilo sie ta niezbyt finalowa atmosfrea. Do tej pory ogladalem moze 1 kwarte. Wczorajszy mecz przekonal mnie ze niewiele stracilem. Dla mnie, final mogl by sie juz skonczyc ...
Jmy - Cz cze 14, 2007 2:32 am
Mi ten final pod pewnym wzgledem przypomina ten z 2001 roku. tez Philadelphia miala szanse, tez cala gra opierala sie na jednym zawodniku itd, itd. tyle, ze przeciwnik, z innej polki inna klasa, inny poziom. Udalo sie wygrac jeden mecz, co tez mialem mozliwosc sobe po raz kolejny zobaczyc przed g3 ( w zasadzie to byl taki maraton na kanale nba, ktorego niestety nie posiadam, znajomy natomiast dopiero co zakupil directv i akurat u niego bylem) Tak wiec przypomnieli kolejne mecze finalowe z dogrywkami (cale) i tak po koleji Indiane, Sixers, Detroit i potem juz g3 zobaczylem....
Ta seria podobnie, przez niektorych nakrecana, na siedmiomeczowa i takie tam a tak naprawde rozstrzygniecie bylo jasne i klarowne zanim te druzyny rozegraly mecz numer jeden. Jakies kilka godzin temu ogladalem sobie PTI, i tam juz sie zastanawiaja i debatuja nad tym czy Cavs awansuja do finalu za rok i jak sie to potoczy. Bo w sumie juz mistrza mamy, to dlaczego nie....
Graboś - Cz cze 14, 2007 1:21 pm
Nie wiem za bardzo o czym rozmawiać w przypadku tej ostatniej akcji. Faul był ewidentny, był ewidentnie przy rzucie, jeśli by go odgwizdano, LeBron dostałby 3 rzuty wolne i wciskanie tutaj swoich wersji wydarzeń jest co najmniej dziwne, ale o tym już od razu pisał Jmy. Trudno jednak spodziewać się, aby LeBron otrzymał taki gwizdek w decydującej akcji, skoro np. w G2 był faulowany o nawet kilka razy tak, by nie miał szans trafić i sędziowie sobie odpuścili gwizdanie. Tutaj z kolei faul Bowena nieco go wytrącił z ustabilizowanej pozycji, ale LeBron uwolnił się od krycia i bez specjalnej presji mógł rzucić, to był typowy "little contact", Bowen tym faulem LeBronowi trafienia nie umożliwił, a nawet za bardzo nie utrudnił. Dlaczego więc tu miał być gwizdek? Wiem, niby Cavs u siebie, ale i tak cały mecz gwizdano im tak, jakby byli na wyjeździe. Byłbym w ciężkim szoku, gdyby odgwizdano coś takiego na LeBronie, tym bardziej w decydującej akcji. To nie Wade. Sam LBJ na pewno na gwizdek za bardzo nie liczył, co niejako potwierdza jego wypowiedź na konferencji. Prędzej widzielibyśmy po decydującej akcji Jamesa na noszach niż na linii FT.
Co do tego, że w tej ostatniej akcji był faul Bowena nie ma wątpliwości,ale nie rozumiem dlaczego piszecie tutaj o jakichś 3 rzutach osobistych. Przecież, gdyby nawet odgwizdano ten faul to Lebron powinien dostać dwa osobiste. Mijał Bowena, ten go sfaulował i wtedy Lebron wyskoczył i oddał rzut, więc z jakiej racji 3 rzuty
Według tego co wy piszecie, to każdy biegnący gracz faulowany za linią trzypunktową, mógłby sobie jeszcze oddać szybko rzut i powinien dostać trzy osobiste. Dla mnie trochę bez sensu i nie wiem jakim cudem w tej akurat akcji sędziowie mieliby się doszukać jakiegoś "aktu rzutu" w momencie faulu.
W moich oczach wyglądało to, tak: faul, złapanie piłki, wyskok i rzut.
Lucc - Cz cze 14, 2007 1:39 pm
Chodzi o to, że LeBron był w tzw "akcji rzutowej" - dokładniej zbierał się właśnie do rzutu, dostawiał nogę do wybicia i wówczas powinno się gwizdać takie coś jak faul przy próbie rzutu za 3 Stad te 3 FT. No ale sedziowie zdecydowali wogole faulu nie gwizdnac, wiec nie ma co dewagowac nad tym dalej Ze tak powiem nas wyru****i w tej końcówce i koniec kropka, nic z tym nie zrobimy, mozemy jedynie podziwiać kolejny dowod na to, ze w tej lidze nie wszystkim sie gwizdze tak samo Bez wzgledu czy to RS, 1 runda czy sam finał
Van - Cz cze 14, 2007 2:10 pm
z tym brakiem gwizdka to jest faktycznie śmieszna sprawa, niestety to jest coś co tak zniechęca do oglądania, raz sędzia uznaje, że w końcówce lepiej nie gwizdać nawet oczywistych fauli a co widzieliśmy rok temu przy innej okazji potrafią gwizdać przy minimalnym kontakcie. Tak to już niestety jest udowodnić, że ktoś był faulowany jest dość łatwo bo kontakt jakiś z obrońcą praktycznie zawsze będzie więc ktoś usprawiedliwiający odgwizdanie faulu ma łatwe zadanie.
śmieszne to wszystko trochę może gdyby Lebron rzucał po 16 osobistych w tej serii nie byłoby teraz 3-0, cholera dobry jest ten Bowen gania za Jamesem po 40 minut w każdym z tych meczów i przez te 120 minut złapał tylko 3 faule
KarSp - Cz cze 14, 2007 2:28 pm
Tak tylko lekko offtopując odpowiem - to tylko takie wyrażenie Karol, zresztą z winkiem na koncu Smile
Kily - Cz cze 14, 2007 8:58 pm
NO i w najmniejszym stopniu James, faulował go Bowen i nie dziwie mu się że od razu wyszedł w góre bo chciał 3FT, a tylko to ratowało Cavaliers, ale zawsze pozostaje niesmak że już minął Bruce'a i mógł oddać normlaną trójkę a nie próbe z 8-9 metrów.
To nieprawda. Gdyby zdecydował się na rzut po tym, jak był faul, nie byłoby faulu na 3 FT. Prawda jest taka, że był faulowany w momencie naskoku i gdyby nie było faulu, to też oddałby rzut z tego samego miejsca, tyle że z ustabilizowanej pozycji.
Dzisiaj mecz o wszystko i wierzę że Cavs nie będą 8 drużyną w historii ligi która skończy ze sweepem a ostatnią od roku 2002 drugiego jak to czwóreczkę dostali Nets i co ciekawe rówineż od San Antonio. Od 1995r. nikt nikogo nie zesweepował w Finale oprócz Spurs i mają niestety szanse zrobić to podwójnie.
Nets dostali sweepa nie od Spurs, tylko od Lakers. Spurs póki co nigdy nie wygrali do zera.
KarSp
U, ale wtopilem z tymi Finałowymi sweepami. Wstyd mi za tak durny bład
emjey23 - Pt cze 15, 2007 3:59 am
No i mamy mistrza. Gratulacje dla Spurs. Mimo wszystko przed tą serią myślałem że Cavsi wyrwą chociaż jeden mecz a tutaj dość bolesny sweep. Ogólnie tak jakoś smutno po tym gwizdku końcowym było. Szkoda że skądinąd świetne playoffy skończyły się takim króciutkim i jednostronnym finałem..
Wielki szacunek dla Spurs i Duncana, byli bezwględnie najlepszą drużyną w tych PO i w pełni zasłużyli na tytuł no i fajnie że Finley zdobył pierścionek
P.S. A jednak MVP dla Parkera
Jmy - Pt cze 15, 2007 4:07 am
Wow... No i prosze bardzo. Final byl szybki. Nie wiem kto dawal 4-0 (ujawnij sie) ale co do tego ze bedzie posprzatane szybciutko bylismy raczej zgodni. Nie bylo tutaj innej opcji, szczere naprawde ogromne GRATULACJE, po koleji dla calej REDAKCJI spurs.e-NBA.pl z wyszczegolnieniem mojego brata. How sweet is that? TEGO TO JA NIE WIEM, I SIE RACZEJ NIE DOWIEM W NAJBLIZSZYM CZASIE
Siedem pierscieni dla Horrego, uff Duncan z 4 co to sa za liczby, jeszcze mlodzsy od Jordana o 4 lata kiedy ten zdobywal swoje ostatnie. Tutaj jest co najmniej szansa na back to back w przyszlym roku do Finalu NBA. Aaa Bron gratulacje. To juz drugi... Monty, a ja tak: ha a co tez blisko:
Jmy: final bedzie napewno ciekawy i... szybki. Moj typ, zaraz po gwizdku konczacym te spotkanie, byl nastepujacy: 4-1. Spurs
Monty - Pt cze 15, 2007 4:08 am
Gratulacje dla Spurs! Kapitalne występy, kapitalna drużyna. Szkoda, ze finały juz są skończone i teraz przed nami taka przerwa, ale sweepu jeszcze nigdy nie widziałem i to jest też cos nowego, dla odmiany Gratulacje też dla Cavs, i tak ten sezon jest dla nich niespodziewanie udany mimo sweepu i bardzo się cieszę, ze tak walczyli przed własną publicznością.
A więc 4-0 lub 4-1 dla nich.
Hehe sądząc po ankiecie tylko ja na to stawiałem. Gdzie inni fani Spurs?
PS. Kily jednak Parker nie musiał rzucać po 40 punktów, bo nie przewidziałem odwrotnego stanu rzeczy, ze Duncan (w ataku) zagra dziś tak słabo. MVP dla Parkera jak najbardziej zasłużone. Zwracam honor
Jmy - Pt cze 15, 2007 4:24 am
Drugi sweep w ciagu 12 lat i 8 w ciagu calej historii NBA. Coz patrzac na to kogo mial tak naprawde LeBron do pomocy, przy fenomenalnej obronie Bowena, tyle podan ile on wykonal i po prostu przerzuconych rzutow tzw wide-open... jego partnerow, to jest po prostu nie dopuszczalne. Pop, ktory od swoich zawodnikow oczekuje, ze maja byc perfekcyjny a szczegolnie od Parkera, heh on ma dopiero WIELKI KREDYT U TRENERA bo to ogromna zasluga tego zolnierza, ze Parker jest tym kim jest obecnie.
Monty: Gdzie inni fani Spurs?
Kily - Pt cze 15, 2007 4:27 am
Wielka szkoda, ale znowu zadecydowało doświadczenie. Nawet to, że Cavs zrobili taką pierwszą połowę 4 kwarty nic nie dało. Straty w najprostszych sytuacjach, te pięć ponowień Ostróg (aż przypomina się sytuacja rok temu z 6 meczu z Pistons i podobnie jak wtedy, można zapytać: gdzie był Gooden?) no i zachowujący niesamowity spokój Gino dzisiaj zadecydowały. Właśnie tego spokoju brakowało. Kawalerzyści grali bardzo emocjonalnie, widać było, że są w większości młodzi i pierwszy raz grają na tym etapie, co tu dużo mówić - za bardzo chcieli. Mimo, że sweep, to chyba jednak z honorem. Dwa ostatnie mecze były zdecydowanie do wygrania, największa strata punktowa to 11 oczek, a przede wszystkim przegrać z takim temem jak Spurs to żaden wstyd, nawet do zera. To i tak był piękny sezon i trzeba będzie tu wrócić z bagażem doświadczeń, które na pewno zaprocentuje. Przypomina to trochę pierwszy finał Shaqa, w którym, podobnie jak teraz Cleveland, Otalndo zabrakło doświadczenia i skończyło się na 4-0.
MVP to była formalność. Po pierwsze Duncan był totalnie tłamszony przez obronę Spurs w ostatnich dwóch meczach i wystąpił w nich niemal w roli role playera. Z kolei Francuz rzucał średnio prawie 25 punktów na mecz (zdecydowanie najwięcej w drużynie) przy skuteczności 57% z gry, co jak na PG o wzroście 180 cm jest co najmniej nadzwyczajny wynikiem. To on rozmontowywał obronę rywali. Na nim się te problemy zaczynały i kończyły. Niesamowite finały w jego wykonaniu i chyba w ogóle ma niezwykły rok (płyta, ślub). Gratulacje dla Spurs, dla nowej dynastii.
kore - Pt cze 15, 2007 4:29 am
Czyli na mój tekst o tym że dla Spurs nie każda runda była ciężka co tak wszyscy wmawiali na forum że nawet jak dochodzisz do finału na Zachodzie to po wielkich mękach i potem nie masz siły nie dostałem żadnej odpowiedzi od Ciebie poza takim tam wyrażeniem z winkiem na końcu??
Jmy - Pt cze 15, 2007 4:35 am
Kily: Mój typ: 4-3 dla Cavaliers
2k4: 4-2 dla Spurs
Van: chodzi mi te 6-7 meczy po głowiea
jsph: Spurs w 5ciu
Maciek: ja zaglosowalem na 4 do 1 dla Cavs
Grabos: Aha w ankiecie zaznaczyłem 4:2 dla Spurs
pitti_8: to wynik bedzie 4:0 lub 4:1 jak dla mnie
Szak: To nie jest ekipa do robienia sweepów i myślę, że skończy się na 4-1, a kto wie czy nie 4-2, bo Spurs moga to odwlec tak, żeby skończyć u siebie.
Maxec: Mój typ: 4:2 dla SAS
Jmy - Pt cze 15, 2007 4:45 am
kore: Pomijając mlody wiek LeBrona i to ze byl to jego debiut, to widac ze chlopak nie ma mentalnosci takiej, jakiej od niego niektorzy oczekują. Bez zlosliwosci - blizej mu do Scottiego niz do Michaela.
kore - Pt cze 15, 2007 4:52 am
Pewnie, krolestwo i dominacja = bycie zesweepowanym, grunt to rozrozniac pojecia.
To o wkur*ianiu to nie mowilem do ciebie bo ja ciebie mam gleboko... i jestes ostatnią osoba do ktorej chce m isie odzywac z takimi przemysleniami, wiec zamilcz i sie do takich rzeczy nie odnos.
A jesli nie zrozumiales odniesienia do Pippena to nie mamy o czym rozmawiac, po raz kolejny.
Tyle, nie zaczelo sie na dobre i mam nadzieje nie zacznie, reszte przenosze na PM.
Jmy - Pt cze 15, 2007 4:57 am
Nie trudz sie z zadnymi pm'ami bo to tylko starata czasu jak przeszlosc pokazala, i zakladnanie maskek przy perfidnym wazeliniarstwie, z twojej strony a potem i tak tylko walisz bzdury i prowokacje na ktore nie sposob jest nie odpowiedziec i trudno przemilczec, nawet jesli nie sa w bezposredni sposob skierowany w moja strone. Jestes na pieszym miejscu mojej listy osob ktorej posty bym ignorowal, gdyby taka opcja istniala i nic nie jest w stanie tego zmienic.
kore: Pewnie, krolestwo i dominacja = bycie zesweepowanym,
2k4 - Pt cze 15, 2007 5:17 am
Po pierwsze szczere gratulacje dla Spurs
W dwoch pierwszych meczach dominaowalii w kazdym elemencie nad Cavs no i musialo się to skończyć sweepem. W sumie dla samego sportowego widowiska trochę szkoda takiegoo finałłu "bez walki". A miałem nadzieję mimo tego co podpowiadał rozum:P, że Cavs wygrają jeszcze tą serię ze stanu 2-0.
No nic to tyle bo na temat samego meczu nie będę się wypowiadał bo zapomniałem nastawić budzik
Mogę tylko powiedzieć, że Jamesowi znowu nie wpadało, bo skuteczność 33% nie można nazwać dobrą
Aha no i powinniśmy być dumnie z tego, że MVP RS i Finals trafił do Europejczyków
Kily - Pt cze 15, 2007 5:21 am
Kazdy po koleji, Bird, Shag, Jordan, zostali w swoim finalowym debiucie zesweepowani
Tylko Shaq z tej trójki dostał sweepa w swoim pierwszy finale. Bird i Jordan je wygrywali (chociaż Bird nie był w swoim pierwszym finale MVP), a MJ ma nawet 100% wygranych w finałach. Tylko to inna sytuacja, bo każdych z tych trzech zawodników miał wówczas nieporównywalnie lepszy support od Jamesa.
kore - Pt cze 15, 2007 5:36 am
Kazdy po koleji, Bird, Shag, Jordan, zostali w swoim finalowym debiucie zesweepowani
Tylko Shaq z tej trójki dostał sweepa w swoim pierwszy finale. Bird i Jordan je wygrywali (chociaż Bird nie był w swoim pierwszym finale MVP), a MJ ma nawet 100% wygranych w finałach. Tylko to inna sytuacja, bo każdych z tych trzech zawodników miał wówczas nieporównywalnie lepszy support od Jamesa.
Key - Pt cze 15, 2007 6:02 am
Final jakiego mozna sie bylo spodziewac. Sweep obrazuje w duzej mierze brak zaslugi Cavs w finale.
Nie ukrywam,ze lubie jak takim cwaniakowatym szczylom uciera sie nosa. Lubie tez widziec dziwnie zniesmaczone miny jego fanow.
Co do MVP to sadze, ze zasluzone. Fakt, iz TD jest kregoslupem tego teamu, ale w tych finalach Parker naprawde spisal sie nie samowicie.
josephnba - Pt cze 15, 2007 7:33 am
No i szybki koniec, wynik nie oddawał tego co się działo. Tak naprawdę tylko g.3 był naprawdę ciekawy i emocjonujacy. Cavs popłyneli przez wiele błedów, które popełnili i przez najzywklejszy brak doświadczenia. Ale dla mnie to miekki team, mówiłem o tym nie raz i to powtarzam teraz. I jak mówiłem wcześniej wygrali Wschód zasłużenie, ale na Finały nie zasługiwali (tym bardziej żaden inny team Wschodu ).
Co do mentalnosci LBJa- nie będę robił kolejnej burzy w szklance wody, ale cos w tym jest, że chłopak nie ma (być moze jeszcze nie ma) jaj zeby dominować w tym sporcie. Skills to jedno i tego mu nie odmawiam, ale charakter do bycia postacia wiodaca (nie tylko medialnie) to zupełnie co innego. Ok jest młody i nadal daje mu wielki kredyt zaufania, bo juz sporo zrobił, ale moim zdaniem raczej tego pułapu który mu się przypisuje nie osiagnie- nie ta psychika. Ale powtarzam- nie chce robic burzy o moje prywatne poglady.
PS: Tłumaczenie LeBrona i tego sweepa tylko słabym backupem nie jest całkiem na miejscu, bo i cyferkli LBJa nie są powalające, podobnie jak sama gra w całych Finałach.
35%FG, 7rpg, 6.7apg, 5.7TO's 20%3FG, 22ppg
Więc co tu dużo mówic- zespół dał ciała, ale LeBron jako członek zespołu też nie zachwycił. prawie 6 strat w kazdym meczy, katastrofalna skuteczność, juz nawet nie wspomne o rzutach zza łuku...
PS2: Bird i MJ zesweepowani w pierwszych Finałach. Widac jak czegos nie mówia w studiu ESPN i tego nie można podsłuchac to już sie nie jest takim wielkim znawca basketu
Sorki że tak chaotycznie, ale spiesze sie do pracy, potem podociągam swoją wypowiedź
Lucc - Pt cze 15, 2007 8:40 am
A no cóż Przegraliśmy Dramatu nie ma co robić, ale gadanie, że słabe wsparcie dla Jamesa nie ma żadnego znaczenia jest szczytem głupoty Jak się okazało w tym finale to nie liderzy zespołu decydowali o jego przebiegu tylko ich partnerzy Gdyby LeBron był otoczony nieco lepszymi grajakami to logiczne, że jego staty w góre by poszły przecież J uważałem cię zawsze za świetnego speca, ale tu żeś się moim zdaniem nie popisał
Nie ma co roztrząsać przyczyn porażki, wszystko jest wiadome - byliśmy poprostu słabsi Tak jak to ktoś pisał wcześniej - ten prowizoryczny suckes czyli gra w finale przyćmi jednak zapewne zarząd (a właściwie już przyćmiła) i panowie przedłużą kontrakt z Mikem Brownem. A to jest dla nas fatalne w skutkach - bo albo stanie się cud i Brown ewoluuje, albo zatrudnimy dobrego speca od ofensywy (a takich zdaje sie obecnie nie ma, a przynajmniej nie ma takich którzy zgodzili by się być jedynie drugim trenerem) albo znowu co najwyżej skończy się na grze w finale I tylko grze
Dla mnie i tak najsympatyczniejszymi momentami były te chwile, w których pokazywano Finley'a - widać, że ten facet pragnął tytułu najmocniej z całego zespołu i jeśli komukolwiek ze Spurs tytuł się najbardziej należał to właśnie jemu Teraz spokojnie może odchodzić na emeryturę, choć zapewne zostanie jeszcze ze 2 lata, żeby zdobyć jeszcze jednego misia
Van - Pt cze 15, 2007 8:52 am
szkoda, że jednak tak szybko to się skończyło, miałem nadzieję, że będzie w tych finałach trochę emocji, ale jakie całe PO takie i finały. Ogólnie za mało zaciętych rywalizacji mieliśmy w tym roku, w większości par dość wyraźnie widać było ten lepszy team, sporo krótkich serii, trudno bywa i tak.
Cavs zaprezentowali się słabiej niż bym się po nich spodziewał, Lebron naprawdę kiepską serię rozegrał podobnie jak reszta drużyny, Spurs i tak mistrzostwa by chyba nikt nie odebrał w tym roku, ale lipa, że w finale poszło im tak łatwo. Jedno mnie zastanawia teraz często przy różnych porównaniach graczy wyskakuje się z drużynowymi sukcesami jeżeli chodzi o PG to mieliśmy w ostatnich latach Kidda, który był dwa razy w finale, Billupsa, który był w nich dwa razy i raz zdobył tytuł zostając MVP, teraz jeszcze Parker zostaje MVP finałów a za najlepszego PG uznaje wiele osób gościa, który grając w silnych drużynach większą część swojej kariery jeszcze nawet w finale nie zagrał
Gratulacje dla Spurs, od tylu lat rok w rok w czołówce i cztery tytuły, coś niesamowitego. Na Cavs czas jeszcze może przyjdzie chociaż kto to tam wie Sixers w 2001 podobnie się cieszyli z sukcesu jakim był łomot w finale i oby Cavs nie podzielili ich losu
PS. Tak tej złośliwości na temat Nasha nie mogłem sobie darować
SHAQU - Pt cze 15, 2007 9:24 am
Ja tam się zgadzam z Josephem co do LBJ, a nawet odmówiłbym mu skillsa. W trakcie tych finałów wiele razy biłą z monitora nieporadność Lebrona w ataku. OK obrona SPURS jest świetna, ale każdy z zawodników do których porównywany jest James miał zawsze jeden sposób więcej na rywala niż Ci sposobów na obrone. (ktoś czai co napisalem? ).
Nawet wspomniany Pippen...nie mogę ulec wrażeniu, że on też miał większą łatwość zdobywania punktów. Zagrania Lebrona ograniczały się właściwie do odejścia i rzutu lub jednego, tego samego zwodu i wjazdu na kosz. Oczywiście fajne są te wjazdy, LBJ ma świetne warunki na takie zagrania, ale to wszystko za mało by ciągnąć drużynę, gdy tego potrzebuje. IMO z tego właśnie wynika brak takiej pewności siebie jako lidera, o której wspominał Van.
Inna sprawa, że LBJ ma dopiero 22 lata i całą wieczność ma poprawę swojej gry. Porównania natomiast (np. Jordan, Kobe), które IMO kompletnie nie powinny mieć miejsca, jak już są niech bedą chociaż sprawiedliwe. Sam "His Airness" i wiele innych gwiazd na początku kariery nie zapowiadało się na ikony ligi, o których będziemy się wypowiadać z zachwytem, szacunkiem, itp.
LBJ zebrał cenne doświadczenie. Teraz należy czekać na rezultaty tej nauki, choć IMO nie zobaczymy ich.
Lucc - Pt cze 15, 2007 9:50 am
SHAQU ja mam tylko takie pytanie - czy to nie ty całkiem niedawno nie stwierdziłeś, że przez przypadek LeBron James się wypalił w tym sezonie? Więc zdanie, że odmówiłbyś mu umiejętności pozostawie bez komentarza
EDIT
Boże zapomniałem Wielkie gratulacje dla SPURS i ich kibiców Wygraliście zasłużenie
Kristtov - Pt cze 15, 2007 9:53 am
Jako fanatyk Spurs mogę się tylko cieszyć - TWORZYMY DYSNASTIĘ - wchodzimy do grona drużyn któe mają 4 lub wiecej mistrzostw (obok Lakers, bulls i celtics). Tylko taki niedosyt zostaje bo rozprawienie jak sie okazało z tak słabym zespołem jak cavs nie było wielkim problemem. Bronek z całym szacunkiem w ostatnim meczu pogubił się strasznie - chodzi mi np. o 2 straty gdzie po prostu wypadła mu piłka w kluczowych momentach czwartej kwarty. Chyba jeszcze musi dojrzeć i dostać lepszych rolsów bo tak występ cavs w finałach bedzie epizodem takim jak niegdys w 2001 występ iversona z philadelphia. epizodem ktory moze sie nie powtorzyc.
Brawo dla Parkera - świetna gra przesadziła o mistrzostwie. w sumie gdyby ginibili nie spieprzył meczu nr 3 mógłby dostać mvp finałów razem z parkerem
Jedyne co jeszcze nie udało się osiągnąć Spurs z Timem to obrona tytułu - trzeba to wreszcie zrealizować w następnym roku. jakiegoś ciekawego rollsa jeszcze do teamu dokoptować i zdobyć 5 pierścień
Co do typów to muszę się przyznać ze stawiałem 4:1 bo byłem pod wrażeniem gry Bronka w meczu nr 5 z detroit ale jak widać myliłem się.
WE ARE THE CHAMPIONS !
a propo gdyby ktos sie spieral o pojecie dynastia to proponuje obejrzec sonde na: http://sports.espn.go.com/espn/fp/flash ... llId=46003 - co ciekawe jedynym miejsce na ziemi gdzie wiekszosc nie uwaza spurs za dynastie jest ... arizona. no tak jeszcze ich boli 4:2
SHAQU - Pt cze 15, 2007 10:31 am
Więc zdanie, że odmówiłbyś mu umiejętności pozostawie bez komentarza
Czy ja gdzieś napisałem, że Lebron jest cienki? Nie! Bez wątpienia należy do 5-10 najlepszych koszykarzy w lidze. Natomiast w porównaniu do graczy, z którymi nazwisko James często wymawiane jest jednym tchem, brakuje mu umiejętności. Gra Jamesa w ataku zbyt często przypomina walenie głową w mur.
PS. Lucasso nie jade na LBJ. Jestem przede wszystkim fanem koszykówki. Nawet nie wiesz jaki bylem uhahany po G5 z Det. Jednak wiele Lebronowi jeszcze brakuje i mówienie, że nie...jest ignorancją bądź zapatrzeniem w swojego idola.
Maciek - Pt cze 15, 2007 10:44 am
nie ogladalem dzisiejszego meczu i nie wiem czy zalowac... wynik ostateczny wskazywalby na to ze tak, ale czy po trzeciej kwarcie nie bylo tego wrazenia ktory towarzyszylo przez cale finaly czyli ze "SAS maja wszystko pod kontrola"
szybki final, a jedynym jego plusem jest to, ze wczesniej zaczna sie powazne ruchy transferowe ktore zapewnia nam ciekawszy przyszly sezon
co do meczu sie nie wypowiadam ale a propos calego finalu powiem tak - zawiodlo Cavs, zawiodl w decydujacych momentach LeBron James ktory nie liderowal
Kily - Pt cze 15, 2007 11:22 am
nie ogladalem dzisiejszego meczu i nie wiem czy zalowac... wynik ostateczny wskazywalby na to ze tak, ale czy po trzeciej kwarcie nie bylo tego wrazenia ktory towarzyszylo przez cale finaly czyli ze "SAS maja wszystko pod kontrola"
Cavs prowadzili w szóstej minucie czwartej kwarty 63:60, to ci powinno wystarczyć.
co do meczu sie nie wypowiadam ale a propos calego finalu powiem tak - zawiodlo Cavs, zawiodl w decydujacych momentach LeBron James ktory nie liderowal
Na pewno LeBron w tych finałach rozczarował, lecz twierdzenie, że nie liderował jest dla niego krzywdzące. Zdecydowanie brał w sprawy w swoje ręce, co niestety ostatecznie nie przynosiło skutku, mimo wygrywania czwartej kwart w każdym z meczów. Wiele również mówi fakt, że LeBron w tych finałach połowę swoich punktów zdobył w czwartych kwartach. Na pewno zabrakło mu spokoju i doświadczenia, ale nie można powiedzieć, że nie poczuwał się do roli lidera.
Na resztę może odpiszę później.
Jmy - Pt cze 15, 2007 11:43 am
Kily: Tylko Shaq z tej trójki dostał sweepa w swoim pierwszy finale. Bird i Jordan je wygrywali (chociaż Bird nie był w swoim pierwszym finale MVP), a MJ ma nawet 100% wygranych w finałach. Tylko to inna sytuacja, bo każdych z tych trzech zawodników miał wówczas nieporównywalnie lepszy support od Jamesa
emjey23 - Pt cze 15, 2007 12:45 pm
Duncan to ma klasę . W szatni do LeBrona:
- "This is going to be your league in a little while"
Bron chyba
- "Sure man"
na co Timmy
- "But I appriciate giving it to us this year"
I obaj w śmiech
Lucc - Pt cze 15, 2007 1:00 pm
SHAQU a czy ja gdzieś napisałem, że on już wszystko potrafi? Oczywiście, że nie potrafi, ma jeszcze nieco do nauki, jak choćby na dystansie i półdystansie, bo w tym odstaje od reszty wielkich nazwisk Jeśli chodziło o ci o to, że "brakuje mu skillsa" w porównania do jordanów, magiców itd, to ok zgodzę się Ale zrozumiałem tamtą wypowiedź tak "Zgadzam się z tym, że LeBron zagrał słabo w finale (no bo zagrał jak na siebie - przyp.) i do tego uważam, że brak mu umiejętności"
Graboś - Pt cze 15, 2007 1:18 pm
No i po finale. Stawiałem na 4:2 dla Spurs i szkoda, że to się tak nie zakończyła, liczyłem na dużo więcej ze strony Cavs, ale jak się okazało to jednak nie ta bajka. Przede wszystkim według mnie Lebron nie zagrał tak jak powinien, jak pisałem już wcześniej brakuje mu bardzo rzutu z dystansu i przy takiej obronie Spurs nie był w stanie nawet raz w tej serii zdobyć ponad 30 punktów.
Spurs pokazali natomiast w wielką klasę i ten finał pokazał także jaką oni mają siłę. Jeszcze rok, dwa temu to Duncan był niepodważalnym liderem tej drużyny i pewnie nadal ta jest, ale Tim ma ten komfort, że ma u boku takiego kogoś jak Tony Parker, który wygrywa im finał czy Manu, który miał tylko jeden słaby, nawet bardzo słaby mecz, ale jego rola była też bardzo duża.
Cavs awansowali do finału i tak jak pisałem po serii z Pistons, to już był dla nich sukces, jak się przekonaliśmy nie jest to jeszcze drużyna mistrzowska i na pewno aby taką się stać potrzebują zmian. Gibson to objawienie tych playoffów, ale z takim Hughsem czy Marshallem daleko nie zajdą.
ten finał pokazał takze, jak wielka jest przewaga Zachodu nad wschodem. Spurs byli najlepsi w PO i pojechali po najlepszej ekipie wschodu jak chcieli. Podejrzewam, że tacy Suns czy nawet Mavs(gdyby nie GSW) też taki finał by wygrali. Gratulacje dla Ostróg i szkoda, że to juz koniec tego sezonu.
Teraz przed nami przerwa, zdecydowanie za długa przerwa...
Maxec - Pt cze 15, 2007 3:13 pm
No to mamy NOWYCH MISTRZÓW - wielkie gratulacje dla SPURS
To naprawdę trzeba mieć szczęście, i mówię to z pewną zazdrością jako kibic Jazz, żeby mieć beznadziejny jeden, jedyny sezon w ostatnich kilkunastu latach i od razu trafić nr 1 i takiego gracza jak Tim Pływak Duncan , który zaprowadza ekipę na sam szczyt w ciągu zaledwie dwóch sezonów Naprawdę wielka sprawa Zresztą chyba ostatnio Tim przyznał, że był bliski przejścia do Magic, ale uległ namowom Admirała i został w Texasie. Chyba ku obopólnemu zadowoleniu
W każdym razie przyszłość SAS chyba można widzieć w jasnych barwach. Duncan będzie grał tak jak zawsze jeszcze przez 2-3 lata, a i potem będzie niezgorzej. Parker to naprawdę gracz pierwszoklasowy, więc PG position w Spurs mają zaklepana na kilka lat., Podobnie z SG i Manu, choć ten jest bardziej kapryśny. A do tego młodzi: Oberto, Ely, Elson... I pewnie znów niezły wybór w drafcie, tak jak Parker z nr 28 (kurde, że Jazz wzięli wtedy z 24 Lopeza, do dziś se w brodę pluję)
Eh kibice Spurs macie się z czego cieszyć - gratulacje
heronim - Pt cze 15, 2007 3:35 pm
Wedlug mnie LeBron sie wypalil kompletnie w koncowce tych playoffow. Sam sie nie chcial do tego przyznac, mowil cos o tym ze kazdy na tym etapie jest rownie wykonczony sezonem, ale po nim chyba to bylo najbardziej widac. Przed kazdym meczem 3h poswiecal na trening rzutu, to bylo od mniej wiecej serii z Pistons kiedy juz gra byla o bardzo wysoka stawke, i mialem wrazenie ze im wiecej poswiecal czasu nad praca nad soba, aby sie jak najlepiej przygotowac, to wszystko mu coraz gorzej wychodzilo. Sam nie wygladal na mega skoncentrowanego, ani razu nie byl na tzw 'kurwie' i po prostu bladzil. Jego jump shot padl kompletnie, w g2 i g3 nie trafil chyba ani jednego, dodatkowo jak juz wczesniej wspomnialem mial problemy z koncentracja, chocby ten airball mi przychodzi z lini rzutow wolnych do glowy, czy tez bardzo duze ilosci bledow/strat (prawie 6 na mecz). Nie lekcewazylbym tego, ze on jest gosciem, ktory w playoffach gral prawie 45min na mecz, a w sezonie o ile pamietam okolo 42min. To jest duzo, nawet jak na 22 latka, ktory musi byc playmakerem zespolu, musi zbierac, musi bronic oraz wciaz musi zdobywac punkty w sposob od poczatku do konca przez niego wypracowane w calosci. Dlatego tak wazne jest takie cos jak druga opcja dla Jamesa w Cavaliers, ktora nie tylko zdejmie z niego tych kilku extra obroncow, ale takze bedzie potrafila poprowadzic zespol kiedy Brona nie ma na parkiecie. Bo jak gra Cleveland bez LBJ na parkiecie wyglada to kazdy zreszta widzial, nie ma kompletnie zadnego pomyslu na gre, czesto zostaje tracona wypracowana przewaga i musi on wracac. No ale zanim LeBron dorobi sie kogos u jego boku to chyba minie kilka lat, az skoncza sie te wszystkie wywolujace salwe smiechu kontrakty. Na moje oko przy dobrym wietrze za 3 lata Bron bedzie mial w okol siebie fajny zespol, wtedy koncza sie kontrakty Ilgauskasa, Hughesa, Snowa, Marshalla, Dja i wielu wielu innych bustow. Bo ten sklad Cavs wedlug mnie nie jest po prostu mistrzowski. James sie wypiera tego, sadzi ze jest wrecz odwrotnie, ale spojrzmy na to obiektywnie - roster cavaliers jest lekko mowiac bez zadnego logicznego skladu, z wieloma mocno przeplaconymi graczami, ktorzy nie sa warci 1/10 tego co dostaja. No i co najwazniejsze, przydala by sie zmiana coacha dla Bronka, ale mam wrazenie ze to sie stanie nie predko... .
Monty - Pt cze 15, 2007 4:16 pm
Monty, ja właśnie uważam, że on zrobił dokładnie to, co mówisz. przypuszczam, że wiedział, iż będzie faulowany, więc tylko czekał na ten moment. gdy tylko Bowen po niego sięgnął, to koniec kozłowania i "akt rzutu" nastąpił.
No to lorak różnimy się interpretacją tego, co było. Ty się mylisz, ja nie
Jasne, że Spurs świetnie bronią, ale nie na tyle żeby przy obecnych przepisach gracza tej klasy utrzymywać na takim procencie jak Lebrona. Pistons też niby świetnie bronili a jak włączył mu się tryb przejęcia kontroli nad wydarzeniami na parkiecie byli bezradni jak dzieci, wjeżdżał, rzucał i ogólnie robił co chciał i tutaj też go stać na podobne granie, zwłaszcza, ze te mecze toczone są w takim tempie, przy takiej ilości zdobywanych punktów jego 35 czy więcej punktów miałoby zdecydowanie większe znaczenie niż granie w takim stopniu pod partnerów, którzy są trochę ofensywnie upośledzeni Wszystko zależy od rywala jak chcesz złamać team taki jak Spurs to zdeprymuj ich defensywę a kto ma to w Cavs robić jak nie Lebron
Graboś - Pt cze 15, 2007 4:57 pm
No jak to? A co z WNBA?
To nie dla mnie, pewnie obejrze jakieś pojedyńcze mecz, jak trafię akurat na nie, ale NBA to nigdy nie dorówna.
PS. Gratuluje wszystkim chcącym zwolnienia trenera Cavs, to byłby chyba najgłupszy ruch w NBA od wielu lat.
Tez mnie to właśnie zastanawia. W ogóle ja się zastanawiam dlaczego fani Cavs tak ciągle krytykują Browna, znam niby zarzut, czyli brak taktyki ofensywnej. Tyle tylko, że według mnie argument jest żaden, bo po pierwsze Brown póki co zrobił z Cavs jeden z lepiej broniących zespołów w lidze a to jest ważniejsze, po drugie w swoim drugi roku pracy doprowadził swój zespół do Finału ligi, więc nawet nie ma takiej opcji żeby on odszedł. Czy wy naprawde myślicie, że ten finał zawdzięczacie tylko Lebronowi
Aha, jeszcze chciaelm zauważyc, że coraz wiecej koszykarzy interesuje isę piłką nożna i na odwrót. Ostatnio KObe był w Barcelonie, moze nawet jeszcze tam jest, na treningu Barcy. Teraz Thiry Henry na trybunach w Cleveland, w roli kibica Spurs.
Henry
i tutaj
Lucc - Pt cze 15, 2007 4:57 pm
PS. Gratuluje wszystkim chcącym zwolnienia trenera Cavs, to byłby chyba najgłupszy ruch w NBA od wielu lat.
2k4 - Pt cze 15, 2007 5:21 pm
Powiem tak, Brown zrobił z Cavs świetną defensywę, top3 NBA, ale głównym celem koszykówki jest rzucanie do kosza i trafianie, a to przy defensywie Spurs kompletnie im nie wychodziło i to jest główna sprawa nad którą muszą popracować przez lato.
To, że znaleźliście się w finale to w równym stopniu zasługa Jamesa jak i Browna. A ten ostatni pokazał, że ECF można wygrać przez obronę i jednego gwiazdora.
Pewne jest, że Brown musi zmądrzeć i popracoować trochę nad taktyką ofensywną oraz przekonać się do Gibsona i zawsze wystawiać go do S5 zamiast Hughesa.
P.S.
Aha no i powinniśmy być dumnie z tego, że MVP RS i Finals trawił do Europejczyków
Van - Pt cze 15, 2007 5:34 pm
PS. Gratuluje wszystkim chcącym zwolnienia trenera Cavs, to byłby chyba najgłupszy ruch w NBA od wielu lat.
Słucham? Ja ciebie dobrze zrozumiałem? Uważasz, że zatrudnienie nowego trenera dla Cavs to ZŁE rozwiązanie? Nie będę na to stwierdzenie odpowiadał dopóki się nie dowiem czy fkatycznie miałeś na myśli to co napisałeś, bo aż nie mogę uwierzyć, że coś takiego napisałeś
Strona 3 z 4 • Zostało wyszukane 456 postów • 1, 2, 3, 4