Kily - N cze 03, 2007 5:25 pm
VS
Droga do finałów:
Ćwierćfinał konferencji:
Cavaliers - Wizards 4:0
Spurs - Nuggets 4:1
Półfinał konferencji:
Cavaliers - Nets 4:2
Suns - Spurs 2:4
Finał konferencji:
Pistons - Cavaliers 2:4
Spurs - Jazz 4:1
W sumie:
Cavaliers 12:3
Spurs 12:3
Mecze bezpośrednie w RS:
03.11: Cleveland @ San Antonio 88:81
02.01: San Antonio @ Cleveland 78:82
2-0 dla Cleveland
Bilans po sezonie zasadniczym:
Cavaliers - 50-32 (2 pozycja w konferencji)
Spurs - 58-24 (3 pozycja w konferencji)
Spurs kontra Spurs wschodu - tak można nazwać rywalizację, w której zespół Gregga Popovicha zmierzy się z drużyną jego byłego asystenta Mike'a Browna. W przypadku obu trenerów widać tę samą filozofię na odniesienie sukcesu, która okazuje się skuteczna. Oba zespoły prezentowały zarówno w sezonie zasadniczym, jak i w rozgrywkach posezonowych kapitalną defensywę, a w walce na tablicach nawet lepiej prezentowali się Cavs. Oba zespoływ drodze do finału przegrały zaledwie 3 mecze. Spurs zaimponowali niezwykłą łatwością wygrania finału konferencji przeciwko Utah Jazz, natomiast Kawalerzyści ze stanu 0-2 podnieśli się i wygrywając cztery mecze z rzędu odesłali do domów rywali z Detroit. Podstawową różnicą jest jednak fakt, że San Antonio Spurs od wielu lat trzymają się w elicie ligi NBA, natomiast gracze z Cleveland dopiero przed rokiem wrócili aż po ośmiu latach do Playoffs i jedynym ich graczem, który ma na swoim koncie występ w finale NBA jest weteran Eric Snow, który gra po ledwie kilka minut w meczu.
Patrząc na łatwość awansu do tego finału Ostróg, na doświadczenie oraz na renomę zawodników i przede wszystkim trenera zdecydowanym faworytem wydają się przedstawiciele zachodu. W Cleveland trudno doszukać się nawet regularnej drugiej opcji ofensywnej po LeBronie Jamesie, o czym najlepiej świadczy fakt, że w każdej z dotychczasowych serii to inny gracz był drugim strzelcem zespołu (odpowiednio Ilgauskas, Hughes i Gibson). Z kolei po stronie Spurs stałymi dostarczycielami dużych ilości punktów są Tim Duncan, Tony Parker i Manu Ginobili, z których dwaj pierwsi w ostatnich latach byli niezwykle trudni do upilnowania dla zespołu Cavaliers. Warto również dodać, że w Cavs Larry Hughes lecz kontuzję stopy, która w sporym stopniu przyczyniła się do tego, że Boogie dwucyfrową zdobycz punktową zanotował tylko raz w ostatnich ośmiu meczach.
Mimo tego są w tym wszystkim argumenty przemawiające za LeBronem Jamesem i jego kolegami. Przede wszystkim sam LeBron, który nawet przy bardzo dobrej obronie Pistons, która stosowała na nim tzw. Jordan rules, pokazał, że może wręcz w pojedynkę wygrać mecz i równie dobrze idealnie kreować punktujących partnerów. San Antonio to zespół, który w tym, jak i w poprzednim sezonie nie mógł znaleźć sposobu na gracza z numerem 23 i niewątpliwie trenerowi Popovichovi nie łatwo będzie wymyślić skuteczny sposób na ograniczenie poczynań młodego gwiazdora. Z reguły krył go 1 na 1 Bruce Bowen, który jednak nie był w stanie nic zdziałać i możliwe, że w podejściu obrony Spurs do LeBrona pewne rzeczy ulegną zmianie. Kolejną rzeczą pasującą graczom z Ohio są matchupy z wyjątkiem wspomnianych Parkera i Duncana. W Cavs praktycznie każdy z pozycji 1-3 jest w stanie skutecznie grac w obronie przeciwko Manu Gino, co było bardzo istotne w meczach sezonu zasadniczego. Również pozostali gracze nie grali nic zasługującego na uwagę przy obronie Cavs, co przyczyniło się do tego, że w sezonie zasadniczym Spurs rzucali przeciwko Cavs średnio poniżej 80 punktów na 40% skuteczności. Warto doliczyć do tego, że coach zespołu z Quicken Loans Arena Brown, jako uczeń Popovicha i były jego asystent wie wszystko o nim i zespole rywali, co może mieć niebagatelne znaczenie w tej serii.
Reasumując uważam, że wbrew opiniom wielu ludzi czeka nas bardzo ciekawa i emocjonująca seria. Cavs dochodząc tak daleko pokazali mocną psychikę i jeśli nie podpalą się również w wielkim finale, Spurs na pewno nie czeka łatwa przeprawa jak choćby w finale zachodu.
Mój typ: 4-3 dla Cavaliers
GO CAVS!
P.S. Ciąg dalszy nastąpił.
Monty - N cze 03, 2007 5:46 pm
Bardzo ciekawy finał. Oczywiście nie ma co już tu pisać jak wielkim zaskoczeniem dla wielu z nas jest w nim obecność Cavs, bo akurat do obecności Spurs w ostatnich latach zdążyliśmy się przyzwyczaić.
Fajnie, że Cavsom się udało, jeśli dobrze pamiętam to wielu ich kibiców jeszcze przed rokiem pisało o Brownie jaki to slaby trener jest, a tu proszę... to samo zresztą się teraz pisze wśród fanów o Mitchellu, mimo zdobycia przez niego COTY wiec kto wie...
Wracając do rywalizacji, wszyscy stawiają na Spurs, a ja... nie będę oryginalny. Oczywiscie Cavs byli niedoceniani i tak jakby po cichu dostali się tam gdzie dostali, więc równie dobrze mogą sprawić i tu niespodziankę, ale ja sobie tego nie wyobrażam. Cavs to taka gorsza wersja Sixers z 2001 roku, podobnie zbudowana drużyna. I to już nie chodzi o to, ze tego typu sklady nie mają szans, bo jak najbardziej mają. Ale nie ze Spurs, których gra jest cholernie dobrze poukladana.
Oczywiscie Cavs maja LBJ a jak widzieliśmy gdy ten nie udziela się w ataku zawsze może sie obudzić Hughes albo inny Gibson, ale Spurs to fenomenalny w tym roku Duncan, a do tego Ginobili, Parker czy nawet Finley i każdy tu może rzucić 30 punktów albo wnieść coś z ławki, no a do tego świetni obrońcy, juz widzę jak Bowen czy Duncan stopują Jamesa, a Gibson i inni Pavloivice gubią się kryci przez weteranów. Żartuje sobie tu trochę, ale sens jest taki, że różnica klas jest ogromna, doświadczenia i głębi składu również i nadzieje fana są fajne i potrzebne, ale moim zdaniem Spurs (którym kibicuje) wygrają 4-0 lub ewentualnie 4-1 i nie mam co do tego wątpliwości. Każdy inny wynik będzie dla mnie sensacją.
Jako kibic trzymam kciuki, żeby meczy finałowych było 6 albo 7, bo będzie jeszcze ciekawiej, a Erica Snowa z trofeum też chętnie bym zobaczył, no ale niestety (albo stety) Spurs to Spurs. A więc 4-0 lub 4-1 dla nich.
2k4 - N cze 03, 2007 5:52 pm
Dla mnie oczywisty jest fakt, że Spurs mają dużo większe szanse na zwycięstwo:P. I mimo pozorów szczerze życzę Cavs, żeby wygrali z powodu mojej niechęci do Spurs Duncan będzie niszczył Goodena w trumnie a Elson będzie robił mu miejsce pod koszem wyciągając Ilgauskasa dalej od kosza I dla mnie jedyną niewiadomą po stronie Spurs jest Bowen, bardzo ciekawi mnie jak będzie prezentował się w obronie przeciwko Kingowi i czy skutecznie go zatrzyma.
Z drugiej strony Hughes na pewno będzie robił, co tylko sobie zażyczy(może trochę przesadzam), przy obronie jaką prezentuje Parker. Bardzo ciekawi mnie jak Gibson zagra w Finałach;] Patrząc na ECF to możemy się po nim dużo dobrego spodziewać. Nie wiem również jak Pavlovic poradzi sobie z Ginobilim. No i Cavs mają Jamesa, który jak to pokazał w G5 może samodzielnie roztrzygnąć losy meczu.
Aha i mam pytanie czy to prawda, że James powiedział do swoich "drużyniaków" w G5 w końcówce, że mają nic nie robić tylko mu podawać, a on będzie rzucał? Pochodzi to z takiego mało pewnego żródła-mojego kumpla z klasy, dlatego pytam ;]
No i myślę, że Spurs pojadą Cavs w 6 meczach.
Van - N cze 03, 2007 7:01 pm
nie byłbym taki prędki do stawiania na niby pewniejszą opcję jaką są Spurs podobnie jak nie byłem przekonany co do tego, że Cavs przegrają z Pistons.
Jedno w tej drużynie i Lebronie jest ciekawe, że oni w zasadzie grają jakby mieli kompletnie w dupie to, że rywal ma w PO więcej doświadczenia, ogrania, że zdobywał już tytuły pokazali to już rok temu z Pistons, ale zabrakło czegoś a teraz już nie pozostawili im wątpliwości kto był lepszym zespołem są zadziorni, waleczni, dobrze zorganizowani defensywnie.
Ważne w tej serii będzie również to, że Lebron nie będzie musiał się już tak wysilać w indywidualnej defensywie jak przeciwko Prince'owi kiedy dostanie Bowena więc i sił na atak więcej. Ciekawe tylko czy niektórzy gracze Cavs nie poczują się już zbyt z siebie zadowoleni kiedy są na takim etapie, że o porażkę nikt już do nich pretensji mieć nie będzie, nie mówię, ze to musi się stać i ze wszystkimi, ale jednak może. Bowena powstrzymującego Lebrona jakoś nie widzę, nie te lata i nie ta kategoria wagowa, ale pod koszem zawsze jeszcze czeka Tim.
Spurs się wydają niesamowicie silni, ale i Cavs mnie zaskoczyli, Brown zna Spurs dobrze więc to ich kolejny atut, na Tima nie bardzo mają odpowiedź na flopy Varejao na Duncanie sędziowie nie będą się tak chętnie łapać jak w przypadku Sheeda, przy okazji ciekawe co sędziowie zrobią przy jakiejś penetracji Manu, która skończy się wpadnięciem przez niego na przewracającego się Varejao, może rzucą monetą żeby ustalić, który bardziej wyolbrzymił kontakt
Fajne finały się zapowiadają, chodzi mi te 6-7 meczy po głowie, ale kto wygra to już nie wiem na dwóch gwiazdorów raczej można będzie liczyć, podobnie jak na zespołowe defensywy jednych i drugich, który dostanie lepsze wsparcie od partnerów to pewnie zdobędzie tytuł.
lorak - N cze 03, 2007 7:13 pm
Ważne w tej serii będzie również to, że Lebron nie będzie musiał się już tak wysilać w indywidualnej defensywie jak przeciwko Prince'owi kiedy dostanie Bowena więc i sił na atak więcej. Ciekawe tylko czy niektórzy gracze Cavs nie poczują się już zbyt z siebie zadowoleni kiedy są na takim etapie, że o porażkę nikt już do nich pretensji mieć nie będzie, nie mówię, ze to musi się stać i ze wszystkimi, ale jednak może. Bowena powstrzymującego Lebrona jakoś nie widzę, nie te lata i nie ta kategoria wagowa, ale pod koszem zawsze jeszcze czeka Tim.
bardzo trafne uwagi.
mnie to niestety martwi, bo po G6 można było zauważyć, że cavs świętowali tak, jakby zdobyli tytuł.
mam nadzieję, że już w pierwszym meczu Bowen, czy Horry dostarczą powodów do dodatkowej motywacji... parę rzeczy by to zmieniło
VeGi - N cze 03, 2007 7:58 pm
Timothy Duncan... nie widzę kompletnie stoperów na tego Pana. Big Z jest ciutke za wolny, Gooden z kolei sporo niższy. Jedyną szansę widzę w Varejao, mahając włosami może deprymować Tima Druga sprawa to Tony Parker i jego penetracje. Nie jestem do końca przekonany czy Daniel nadąży za nim (bo Hughes napewno nie). Nie upatrywałbym w Gino jakiegoś miażdzyciela, LBJ i Hughes powinni go bardzo mocno ograniczyć (ewentualnie Snow).
Z drugiej strony nie widać stoperów na LBJ (pytanie czy jest w lidze jakiś stoper na niego...). Bowen będzie pewnie kopał gdzie tylko popadnie ale nie powinno to ograniczać Jamesa, który ma zdecydowaną przewagę siły, atletyczności, skoczności, szybkości i tak dalej... Gibson to wielka niewiadoma, myślę, że dużo będzie zależało od Popa. Jeśli zdecyduje się na podwajanie LBJ to zapewne Daniel będzie miał znowu troche miejsca na oddanie rzutów. Hughes, Pavlovic, Big Z - zawodnicy zdolni do rzucania sporej ilości punktów, pytanie tylko czy nie spalą się? Wszystko kręci się wokół Kinga. Jeśli będzie umiał podzielić się piłką z kolegami (jak do tej pory bardzo dobrze to robił) to Cavs nie są bez szans. Oby tylko LeBron nie forsował maksymalnie swojej gry, kiedy nie idą mu jumpshoty.
Nie będę bawił się w typowanie wyniku, w tej konkretnej parze kibicuje Cavs (bo są ze Wschodu) i mam nadzieję, że obejrzymy ciekawą i trzymającą do końca w napięciu walkę
Lucc - N cze 03, 2007 8:10 pm
Van naprawdę dobrze widzieć cię po "swojej" stronie
Niby Spurs, niby Duncan, niby te ich magiczne trio, niby doświadczenie, niby nieparzysty rok ... Wszystko to piękne i wogóle, ale tak - po tym co się dzieje w tych PO takie gadanie, że "komuś się należy" albo ignoranckie teksty w stylu "mogę postawić grubą kasę na Spurs" (Graboś skoro możesz to postaw, co ci szkodzi - napewno wygrasz ) są poprostu nie na miejscu - Mavs odpadają, Jazz ogrywają po super finishu Rockets, Miami przedłuża kontrakt z plażą łowieniem i ogólnie wakacjami po sweep'ie, Bulls niemal dopadają Pistons, Suns toczą równorzędną walkę ze Spurs, Cavaliers wygrywają g6 z Detroit kilkanostoma punktami i ogólnie serię mając za lidera 22 latka ... To mało niespodzianek? Ilu z nas obstawiało te swoich 100% faworytów, którzy zrobią miazgę z drugiego zespołu itd itp ... I jak się okazywało, za przeproszeniem gówno z tego wychodziło Oczywiście każdy może mieć swoje poglądy, ale naprawdę takie prorokowanie i przekonanie o tym, że dokładnie tak się stanie, jest w tym roku wyjątkowo nie na miejscu. I nie mówię tego tylko dlatego, że niemal wszyscy stawiają moją ukochaną drużynę na przegranej pozycji - tak jak przez całe PO - tylko dlatego, że wydaje mi sie nietaktowne tak ignoranckie podejście do całej sprawy. Sam pamietam, ze np. w serii - GSW-Mavs obstawialem szybki blowout Mavs, kiedy jednak zobaczyłem z jakim zaangazowaniem gra Baron i reszta, to stanałem calem sercem za nimi - i jesli ktos oglada te PO regularnie, to powinien wiedziec, ze Cavaliers zasluzyli swoja postawa i poswieceniem na gre a nawet i mistrzostwo - zwlaszcza ze tak mlodej druzyny w finale chyba nigdy nie było. Naturalnie znajdzie sie paru takich, ktorzy z obiektywnoscia maja tyle wspolnego co ja z silnikiem napedowym kosiarki, ktorzy darza LeBrona tak negatywnymi odczuciami, ze nie robi im roznicy co, jak, gdzie i kiedy, byleby tylko znienawidzony gracz dostał mozliwie najwyzej w tyłek. Niestety jest paru takich na forum
Spurs maja przewage niemal wszedzie - Detroit tez mieli, jak sie skonczylo wszyscy wiemy. Niektorzy tlumaczyli to szczesciem Cavs, tym ze Pistons przespało serie itd ... Ale jak mozna przespac 6 meczy? Bo nie oszukujmy sie, w kazdym spotkaniu Detroit grało na podobnym poziomie.
Cavs maja LeBrona. A to wbrew opiniom niektorych jest wystarczajacy argument na zdobycie mistrzostwa - byc moze sie myle (choc tym razem, bardzo nieskromnie stwierdze, ze szczerze w to watpie), ale ta seria to jest to na co ten chłopak czekał od poczatku kariery. To powinno go wystarczajaco zmobilizowac aby cala serie grac moze juz nie na poziomie g5, ale g3 z pewnoscia.
Panowie badzcie obiektywni, nie pomijajcie tego czego dokonali Cavs wciagu praktycznie 2 lat bo tyle gramy w takim skladzie (poza Gibsonem) - tutaj nie ma mowy o sweep'ie ! To bedzie cos wiecej niz pojedynek Browna z Popoviciem, cos wiecej niz East vs West, cos wiecej niż LeBron vs Duncan ... To bedzie konfrontacja doswiadczenia i rutyny z wolą młodych, głodnych suckesów graczy. Ten finał może przewrócić NBA do góry nogami, niszczac wszelkie stereotypy jakie sie wytworzyły przez ostatnie lata i rozpoczać nową erę w historii koszykówki.
karl malone - N cze 03, 2007 9:12 pm
No bardzo patetycznie Lucasso
Ale szczerze to nawet mogę się zgodzić z tobą.
Faworytami są Spurs i chyba nikt nie ma wątpliwości - doświadczenie, czwarty raz w finale w ciągu 9 lat, niezmienny skład i sposób w jaki w tym finale się znaleźli. Wydawałoby się już, że jest po rywalizacji, przed jej rozpoczęciem. Nie jednak w tym przypadku. Naprzeciwko temu wszystkiemu stoi, o dziwo jeden człowiek - LeBron James. Właśnie tak! Tak coś czuję, że nową historię zapisze ten młody koszykarz. Kurde, jakieś takie przeczucie. Naprawdę, to co robi z tą drużyną, w jaki sposób doprowadził ich do finału - to coś niesamowitego. I mam nadzieję, że Gibson, Big Z, Sasha i reszta drużyny pomogą mu w znacznym stopniu. Choćby w najmniejszym. Mało się kto nad tym zastanawia, ale to oni są najważniejszymi czynnikami w tej rywalizacji. Jeśli nie zostawią samego Jamesa, Cavs mogą wyjść naprawdę nieźle na tym. Tylko czy dadzą sobie radę? Tylko Snow grał w finale NBA, dla reszty to całkowicie nowe zjawisko. Właśnie czy niektórzy już są zaspokojeni tym co osiągneli? Na pewno nie młodzi, ale taki Marshall, Snow? Nie wiem, chyba mam takie wątpliwości z doświadczenia tegorocznego Jazz.
No nic, nie jestem ani za Cavs (choć takby mogło wynikać) ani za Spurs, chciałbym tylko czegoś spektakularnego, czegoś czego jeszcze nie było. Wydawałoby się, że w takim razie muszą wygrać Kawalerzyści, ja tak jednak nie sądzę
InfinitI - N cze 03, 2007 9:41 pm
Mimo pokonania Pistons za faworyta uwazam SAS. Jest to zespol ktory w decydujacym momencie zadko zawodzi. Moga nie blyszczec, moga grac slabiej pojedyncze gry jednak gdy dochodzi do tego decydujacego meczu wtedy pokazuja swoja wartosc. Cavs zycze jak najlepiej, mistrzostwo wschodu robi wrazenie tym bardziej ze wydawalo sie ze Pistons nic nie jest w stanie zatrzymac a tym bardziej zespol jednej gwiazdy ( no teraz juz chyba dwoch ). Nie bede sie bawil w typowanie ale szanse oceniam 55% SAS przy 45% Cavs. Wiec bardzo ciezko wytypowac zdecydowanego faworyta, kazda z druzyn jest mocna - za SAS przemawia doswiadczenie za Cavs to ze sa na gazie. Zagrali naprawde swietna defensywe przeciwko Det. Jesli to powtorza z SA to mistrzostwo jest jak najbardziej realne.
Lucc - N cze 03, 2007 10:04 pm
Ja bym bardzo nie chciał, aby moja poprzednia wypowiedź była jakoś nie tako odbierana - ja także uważam, że to Spurs są faworytami tej serii, wierzę jednak, że mamy szansę ich ograć. Nie spodobały mi się poprostu niektóre wcześniejsze posty jakoby to Cavs znaleźli się w finale przez przypadek, że teraz dostaną więc ostro w tyłek itd, że nie mają szans - szanse mają skoro zaszli tak daleko I myślę, że hasło tak rozsławione w serii Mavs-GSW, w tym finale będzie dla kibiców Cavaliers sztandarowa sentecja, wespół z "We are witnesses'
josephnba - N cze 03, 2007 10:46 pm
Spurs w 5ciu
Z trzech powodów
1. Trener
2. Organizacja gry (nie tylko defensywy)
3. Rok nieparzysty
A tak powaznie to Spurs maja w tym sezonie najlepsze papiery na tytuł w całej Lidze. Graja swoje od poczatku do końca, maja doswiadcznie w pokonywaniu rywali grajacych najróżniejszy basaket w tej Lidze i maja trenera, który jak mało który potrafi przygotowac swoich do gry przeciw najróżniejszym rywalom. Przeciw Cavs przemawia wiele statsów- trener debiutant w Finale tytułu nie wygrał, Cavs nie maja ani tak silnej i zbilansowanej piątki, tym bardziej rezerw jak SAS, maja mładego lidera, który choc fenomenalny ma chwile słabosci i nie maja sprecyzowanej drugiej opcji, bo i ile Gibson jest bardzo interesujący to SAS po serii z Det beda na niego uwazac. Ani BigZ, ani tym bardziej Lary nie sa powtarzalni na tyle, zeby w kazdym meczu wspomóc Broniego swoja grą. Są po propstu zbyt chimecyczni. Dla mnie faworyt jest jeden i bede naprawde w cieżkim szoku i pod ogromnym wrazeniem jesli Cas doprowadza chocby do g.7. Zycze im dobrze, bo ida w odpowiednim kierunku, ale to jeszcze nie ich czas, potrzebuja wiecej siły i lepszej organizacji ataku, wiekszej powtarzalnosci w tym co staraja się robic na połowie rywala, zeby powaznie myslec o pucharze. Oby dali mi i innym kibicom jak najwiecej zacietych spotkan we Finale, ale na tytuł dla Wschodu nie liczyłem od poczatku tych rozgrywek i nadal nie liczę. Wygrają Spurs, lub ja już po prostuy przestałem znac się na tej Lidze
Choc kto wie, ten sezon opiewa w tak wiele niespodzianek, ze i mistrzostwo Cavcs chyba by mnie nie zdziwiło
Juz nie moge sie doczekać g.1. Oj ten mecz rozwieje wiele moich watpliwosci
Jmy - Pn cze 04, 2007 12:54 am
Jak juz pisalem w poprzednim temacie, 4-1 Spurs. Cavaliers moga uczynic te serie ciezsza dla Spurs, ale na tyle ciezsza, ze beda w stanie wygrac jedno spotkanie, a drugie przegrac w koncowce. Nigdy jeszcze nie widzialem tak dobrze grajacych Spurs z perspektywy druzyny. Big Three vs. Big One.
Teraz kilka ciekawych faktow. Cavs w tegorocznych playoffs: 11-0 kiedy zdobywaja 86 pts (95.2 ppg in wins) 0-4 kiedy zdobywaja ponizej 86 (77.3 ppg in losses) 11-0 kiedy Lebron zdobywa ponad 21 pkt (29.8 ppg in wins) 0-4 kiedy Lebron zdobywa ponizej 20 pts (16.8 ppg in losses)
Cavaliers odkad James dolaczyl do druzyny wygladaja nastepujaco (sezon po sezonie):
- 2003-2004 (35-47) Miejsce numer 5 w Central Div.
- 2004-2005 (42-40) Miejsce numer 4 w Central Div.
- 2005-2006 (50-32) Przegrana z Detroit w Semis
- 2006-2007 (50-32) Awans do Finalu NBA
Teraz King James:
- Jest jedynym zawodnik w historii playoffs ktory zdobywa rownoczesnie 25 pts, 7 rbs, 6as (minimum 20 meczy playoffs) Dokladnie: 28.4 ppg, 8.0 rbs, 7.2 assts – 28 g.
- Pierszy (non-guard) z przynajmniej 7 asystami w przynajmniej 8 kolejnych meczach. Dokladnie: 7 asyst w 14 z 15 meczy playoffs.
- Lista graczy z najwiekszymi zdobyczami po (ponizej 23 lat) LBJ 48 (vs Detroit) Kobe (5/13/01 vs Sac 48 ) Lew Alcindor (4/3/70 vs Philadelphia 46) LBJ (5/13/06 vs Wizz 45) Kobe (5/11/01 vs Sonics 45)
Lebron to takze juz teraz piaty zawodnik w historii pod wzgledem zdobyczy punktow w playoffs. Kobe, w finale zagral w wieku 21, Duncan 23, a Lebron 22. W 1980 debiutowal w Finalach Magic Johnson, zdobyl 42 pkt, a Lakers zdobyli tytul (4-2) W 1981 Drugoroczniak Bird i jego Celtics pokonali Rockets 4-2 I zdobyli tytul. W 1991 MJ w swoim siodmym sezonie w NBA zdobyl tytul pokonujac ze swoimi Bulls, LA 4-1. W roku 1995 pierwszy Final NBA rozegral Shaq I jego Magic zostali zmieceni przez Rockets 4-0. W 1999 Spurs pokonali NYK 4-1 Duncan gral dopiero swoj drugi sezon (4-1)
I jeszcze James. Lista zawodnikow z najwieksza zdobycza punktowa plus co najmniej polowa asyst zespolu:
’07 LeBron James 48pts 8 ast
’95 Kevin Johnson 46pts 10 ast X
’91 Magic Johnson 44pts 9 ast X
’90 Magic Johnson 44pts 10 ast X
’63 Oscar Robertson 43pts 6 ast X
X- druzyny, ktore ten mecz przegraly
Aelfric - Pn cze 04, 2007 5:42 am
Widzę, że tak jak przed serią z Pistons tak teraz niewiele jest osób wierzących w Cavs. Patrząc na ankietę można jednak ujrzeć co innego...
Nie będę oryginalny mówiąc, że to Spurs są faworytem. Jednak nie zgodzę się co do tego, że są zdecydowanym faworytem. Grają naprawde dobrze w tych PO, ale czy Cavs grają źle? Dwie pierwsze serie zagrali na pół gwizdka bo i rywale nie byli za mocni, ale już w starciu z Detroit gdzie naprawde trzeba było się wysilić zagrali świetną serie nie pozostawiając tłokom złudzeń kto był lepszy. Ważna dla tej serii będzie gra LeBrona. W tych PO jest świetny. A w finałach może być jeszcze lepszy, bo w końcu spełnia się jego marzenie. Będzie niesamowicie zapalony aby te finały wygrać. Cavs muszą zatrzymać Tima i będzie to zadanie trudne ale nie niewykonalne, w końcu Cavs w tych PO znakomicie bronią.
Pierwszy mecz już w czwartek i myśle że game 1 da nam odpowiedź na kilka pytań i rozwieje parę wątpliwości.
Mój Typ: Cavs 4-2
Lucc - Pn cze 04, 2007 8:05 am
Dla mnie faworyt jest jeden i bede naprawde w cieżkim szoku i pod ogromnym wrazeniem jesli Cas doprowadza chocby do g.7.
Choc kto wie, ten sezon opiewa w tak wiele niespodzianek, ze i mistrzostwo Cavcs chyba by mnie nie zdziwiło
Kristtov - Pn cze 04, 2007 9:06 am
Jak dla mnie to sprawa powinna wyglądać podobnie jak w grach z Utah - zwolennicy Jazz myśleli ze są w stanie nawiązać walkę a tu raczej tego nie było. Dwa problemy się pojawiają "tylko" : oczywiście Bronek plus trener Cavs były asystent Popa. Myślę ze Bronek będzie w stanie przechylić szale zwyciestwa w jednym gora dwóch meczach i skończy sie 4:1, w najgorszym wypadku 4:2. I nie demonizowałbym sezonu zasadniczego - przeciez obie druzyny grały ze soba chyba jeszcze przed meczem all star - a jak wiemy wtedy spurs nie cisnęli zbyt mocno - bo po co być w szczytowej formie w rs. Play-offy a szczególnie finały to zupełnie co innego. Dla Cavs samo dojście tutaj jest niewiarygodnym sukcesem, dla spurs to rutyna niemalże i to też będzie widać - szczególnie w dwóch pierwszych meczach w San Antonio. Stawiam ze do Cleveland Spurs przyjada prowadzac 2:0 co ustawi tą serię. GO SPURS !
Maciek - Pn cze 04, 2007 10:50 am
ja zaglosowalem na 4 do 1 dla Cavs
niech rozpocznie sie ta legenda LBJ...
zaszli tak daleko wiec teraz to wszystko mozliwe, szczegolnie w tegorocznym play off trudno cos przesadzic na pewno... bardzo wiele zalezy teraz od Ilgauskasa, jego postawa wg mnie moze zadecydowac o tym ze albo Spurs zostana mistrzami latwo, albo Cavs maja w ogole szanse na triumf w finalach... wolalbym zeby to druzyna z ktorej calkiem niedawno kpiono w NBA wygrala pierscien w tym roku
potem odejdzie z Cavs LeBron James i ekipa z Cleveland pozbedzie sie sezonowcow czyli praktycznie zostanie bez kibicow
GO CAVS
Aelfric - Pn cze 04, 2007 11:25 am
Stawiam ze do Cleveland Spurs przyjada prowadzac 2:0 co ustawi tą serię. GO SPURS !
Zupełnie tak samo jak prowadzenie 2:0 dla Pistons ustawiło serię w East Finals...
potem odejdzie z Cavs LeBron James
Niezły żart
Mules - Pn cze 04, 2007 11:47 am
Ja co prawda nie głosuje bo naprawde nie mam pojęcia jak to będzie w serii, ale moim zdaniem Cavs na pewno nie są bez szans. To, że Spurs to faworyci - nie ulega wątpliwości, ale czy zdecydowani - tu można już dyskutować.
Lebron jest już troche w lidze i od początku dążył do mistrzostwa. Teraz ma doskonałą okazje by zrealizować swój cel, bo nie wiadomo kiedy taka nast. okazja się powtórzy. O żadnym odpuszczaniu z jego strony raczej nie ma mowy. Z kolei dla Spurs finał to już prawie rutyna. Ich głownym atutem jest doświadczenie i trener, bo nie ulega wątpliwości, że Pop nie popełni błędów Saunders'a. Cavs jednak to też świetny zespół, bo pokonanie Pistons 4 razy rzędu coś znaczy. I nie przekonują mnie argumenty, że Pistons im po prostu "leżą", w końcu 2 mecze z nimi przegrali. Kluczowe dla Cavs będzie wsparcie dla Lebron'a, bo jeżeli sam będzie musiał grać to nie będzie tak rózowo, choć rok temu Z i Gooden udowodnili w serii z Pistons pare razy, że nie tylko LBJ tworzy Cavs. Istotny wpływ mogą mieć też związki Browna z coachem Spurs i będę bardzo zdziwiony, jeżeli to dzięki Brownowi Cavs wygrają choć z 1 mecz.
Reasumując: Trzeba poczekać na G1 i zobaczyć jak to wszystko się potoczy bo 2 mecze z RS niewiele wyjaśniają
P.S: Kogoś poniosło i pisał o rewolucjach etc - na to bym raczej nie liczył, choć rozumiem, że jako fan Cavs poniósł się podekstycowaniem
smgs - Pn cze 04, 2007 2:20 pm
Spurs. 4:1, to będzie szybki finał. Cavs podejmą walkę ale niestety nie widzę ich jako mistrzów NBA. Dlaczego ? Powód największy pochodzi z Wysp Dziewiczych . Cavs nie mają żadnej odpowiedzi na Duncana. Tim wkręci Big Z i Goodena na pół metra w parkiet, pożre, zmieli i wypluje (nosem). Mecze 30/14/3 będą standardem. Zabierzcie Parkera albo Manu, ja i tak będę stawiał na Spurs. SAS mają pod koszem jednego z najlepszych PF w historii, to zadecyduje. Cavs także nie bardzo mają za bardzo kim spowolnić Parkera. Wjazdy Francuza mogą doprowadzić fanów Cleveland do szału.
Jestem ciekaw jak Bowen poradzi sobie z Lebronem. Przed rozpoczęciem PO stawiałem na finał Pistons - Spurs, Cavs i tak zaszli bardzo daleko. Ale na pokonanie San Antonio po prostu ich nie stać. No i mamy rok nieparzysty, to przesądza sprawę definitywnie
Lucc - Pn cze 04, 2007 2:33 pm
P.S: Kogoś poniosło i pisał o rewolucjach etc - na to bym raczej nie liczył, choć rozumiem, że jako fan Cavs poniósł się podekstycowaniem
Zapewne chodzi ci o mnie Jednak jeśli dobrze przeczytasz (ze zrozumieniem) to co tam napisałem, to będziesz wiedział, że to wszystko było na zasadzie "jeśli tak się stanie itd" - a nie zaprzeczysz chyba, że ewentualne zwycięstwo Cavs baaaardzo dużo namiesza
KarSp - Pn cze 04, 2007 4:24 pm
potem odejdzie z Cavs LeBron James i ekipa z Cleveland pozbedzie sie sezonowcow czyli praktycznie zostanie bez kibicow
/quote]
Czyli jak jestem fanem Jamesa a nie Cavs i od zawsze to powtarzam to jestem sezonowcem, stimmt?
Ważne w tej serii będzie również to, że Lebron nie będzie musiał się już tak wysilać w indywidualnej defensywie jak przeciwko Prince'owi kiedy dostanie Bowena więc i sił na atak więce
Graboś - Pn cze 04, 2007 4:48 pm
Według mnie tak jak pisałem już wczesniej faworyt jest tylko jeden i jest nim Spurs. Jest to drużyna bardziej doświadczona, o większych umiejetnosciahc, bardziej zbilansowana, mająca lepszego trenera, lepszych koszykarzy i mająca Tima Duncana. Cavs maja Lebrona i długo nic. Gibson nie rozegra drugiego tak dobrego meczu w tych PO jak mecz numer 6 przeciw Pistons.
Co by nie mówic, to dla Cavs to największy sukces w historii klubu, a dla Lebrona największy sukces w karierze, jego pierwszy finał. Dlatego debiut na takim etapie rywalizacji jako lider i to przeciw takim wyjadaczom jak Spurs po prosu musi dać o sobie znać i według mnie to, że Spurs już wygrywali mistrza, a Spurs są żółtodziobami będzie bardzo widoczne w tej serii.
Cavs bardzo zaskoczyli wielu ludzi w tym roku, ale teraz jest dla nich jest dużo za wcześnie, może za rok lub w dalszej przyszłości Lebron sięgnie po tytuł, ale nie stanie się to jeszcze teraz. Rok temu Wade zdobył tytuł w swoim pierwszym finale, tyle, tylko, że mimo, ze on zdobył MVP, to nie można było go nazwac MVP pełną gębą, bo otazcało go pełno weteranów, przede wszytskim taki gracz jak Shaq. Gdyby nie on, to Wade nie grał by tak w tej serii, inne okoliczności tez nie były bez znaczenia.
Lebron nie ma tego komfortu, musi ciagnąc drużynę w wielu meczach sam, musi wziąc całą odpowiedzialnośc na siebie, nie ma za bardzo kogoś kto by go tak bardzo odciązył jak chocby Shaq Flasha.
Pierwszy mecz w czwartek i nie sądze, zeby Brown wymyślił coś specjlanego, natomiast Popovich zapewne zaskoczy czymś jesli chodzi o obronę na Lebronie. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w San Antonio.
Aha w ankiecie zaznaczyłem 4:2 dla Spurs.
Kily - Pn cze 04, 2007 4:55 pm
No włąśnie z tym jest problem. Bo przy Bowenie owszem się nie wymęczy, ale do popilnowania jest jescze Manu i Parker, a do inch mamy Gibsona i Larry'ego. PRoblem mniej więcej jest tkai jak któremuś nie wyjdzie, zejdzie za faule to Pavlovic patrząc na poprzednią serie nie poradzi sobie z zawodnikiem 1on1 bez nastawienia na niego całej obrony czyli znowu jest problem bo LeBron musi zapieprzać równo po obu stronach. Boję się właściwie takiego obrotu spraw. Nastawienie Jamesa na sam atak dawałoby zdecydowanie większe pole do popisu,możliwość manewru a przede wszytskim świerzość i lekkośc gry tego zawodnika. Byłoby to nieocenione patrząc na to że cały atak opiera się tylko na nim. Prawdę mówiąc liczę na dystans gry Jamesa, obecnego Bowena powinien połknąć, więc bedzie pozycji na dystanie w grom, ale druga linia będzie ciężka ze względu na Duncana, prawdę mówiąć jednka mam nadizeje żę James znowu go poniży jak tamtym pamiętnym wsadem i Tim od razu troszkę się cofnie, nabierze respektu i nie będzie już tak pewnie mu przeszkadzał.
Przede wszystkim weź pod uwagę, że jednak ani Hamilton, ani Prince zupełnie nie pasowali Pavlovićowi. Już przed z Pistons pisałem, że obawiam się Ripa, bo Sashy będzie go trudniej bronić niż np. Vince'a i tak też było. Rip był dla niego zbyt mały i zwrotny, a do tego za dobrze korzystał z zasłon, z kolei Tay z jego umiejętnościami do postoupowania i długimi rękami też był dla Serba bardzo niewygodny. Z Manu IMO będzie inaczej i tutaj Pavs powinien być już bardziej przydatny. A jeśli Argentyńczyka będzie krył Boogie, to już w ogóle powinniśmy być spokojni o to, że Gino nie zagra mega serii. Z kolei LeBron przy Bowenie będzie mógł często schodzić do pomocy, tak jak to robił choćby w serii z Nets. Będzie to dla niego korzystne, bo nie będzie musiał używać tyle siły przy grającym tyłem do kosza Tayu, przez co powinien mieć więcej sił w ataku.
Poza tym zakładając, że będzie w tej serii dużo Gibsona, to korzystnie powinno wpłynąć na obronę przeciwko Parkerowi. Francuz zawsze był dla nas cholernie trudny do upilnowania, ale wtedy kryli go Snow czy Hughes. Gibson jest przede wszystkim wyraźnie szybszy od nich i to również powinno wpłynąć korzystnie na obronę Cavs.
jamesland - Pn cze 04, 2007 4:58 pm
Moim zdaniem bedzie 4-2 dla Cleveland niemniej jednak zdaje sobie sprawe ze faworytem jest SAS . Jeśli Cavs przegraja to tragedii nie bedzie bo po tym sezonie widac , ze wszystko w tym klubie idzie dobrymi torami tzn. 4 lata od przyjscia Lebrona do Cavs zbudowano wokol niego wspaniala druzyne w ktorej kazdy zna swoje miejsce , a i sam lider spelnia pokladane w nim nadzieje .
Jednego jestem pewien Cavs u siebie musza wszystko wygrac i jezeli chca wygrac final to musza jak najpredzej wygrac mecz na wyjezdzie , bo nie wierze ze gdyby mialo dojsc do meczu nr. 7 to SAS napewno nie wypusci takiej szansy z rak ,.
pitti_8 - Pn cze 04, 2007 6:02 pm
Mimo tego, ze jakos w podswiadomosci wydaje mi sie, ze Cavs nie wygraja, to obstawiłem 4:3 dla nich...
jesli natomiast wygraja Spurs, to wynik bedzie 4:0 lub 4:1 jak dla mnie
Chociaz Cavaliers pokazali klase w tych PO...
Szak - Pn cze 04, 2007 6:22 pm
Znów się narażę i powtórzę jak zdarta płyta, ale stawiam w tej serii na Spurs. I podpisuję się pod tym wszystkimi ręcami i nogami. Cavs zrobili już wiele, pokazali niedowiarkom, że są lepsi niż opinia o nich i grają lepiej niż by sugerowały zwykłe oględziny składu. Ale wszystko ma swoje granice. Z jednej strony wietrzę powtórkę finału Houston - Orlando, ale z drugiej Spurs zdarzało się w przeszłości komplikować rzeczy, które wydawało się, że były proste. To nie jest ekipa do robienia sweepów i myślę, że skończy się na 4-1, a kto wie czy nie 4-2, bo Spurs moga to odwlec tak, żeby skończyć u siebie.
heronim - Pn cze 04, 2007 7:07 pm
Nie wiem za bardzo kto wygra, nie chce bawic sie w proroctwo, ale mimo wszystko Spurs sa w lepszej sytuacji.
Plan Cleveland, a wlasciwie Mikea Browna, bedzie zaczynal sie od defensywy. Brown pracowal bodajze 3 lata jako asystent w Spurs. Udalo mu sie rozpracowac ofensywe Pistons na czynniki pierwsze i domyslam sie, ze nie bedzie mial zbyt duzych problemow zrobic to samo z ofensywa San Antonio, zwlaszcza jak 3 lata mial wglad zapewne do playbooka. Juz zlewam to, ze nic z tego playbooka sie nie nauczyl i ofensywa Cavs to kaszanka straszna w porownaniu do Sas, ma niestety opory nasz coach w tym elemencie, ale defensywa to jego specjalnosc. Jesli uda nam sie skutecznie trzymac Spurs ponizej 90ppg, a zapewne uda nam sie, to kazde spotkanie powinno rozstrzygac sie w ostatnich minutach. Mysle, ze kazdy mecz bedzie konczyl sie na 80 paru punktach, cos jak seria z Detroit, a jesli do ostatnich minut wynik bedzie wciaz sprawa otwarta, to wygra ten kto bedzie lepiej dysponowany w tych koncowkach, jak to sie mowi "bardziej clutch".
Cavaliers beda zdeterminowani mocno. Dostali sie tam gdzie chcieli caly rok. Niektorzy wypominaja, ze swietowali wygranie finalow wschodniej konferencji jakby wygrali final, ale trzeba postawic sie w ich sytuacji, w koncu pierwszy raz w historii tego franchise sa w finale. Naprawde, nie sugerowalbym sie tym zbyt bardzo, bo juz po calej tej fecie w locker room mobilizowali sie, ze potrzebuja juz tylko 4 wygranych do osiagniecie ich prawdziwego celu. Mocno watpie w to, ze tylko awans do finalu ich zaspokoil, juz Eric Snow z Lebronem o to zadbaja zeby tak nie bylo. James nim sie juz zaczal sezon nawolywal, ze on chce w tym roku zdobyc mistrza z tym zespolem, probowal wszczepic to zawodnikom, niektorzy krzywo na niego patrzyli, ale teraz sa w miejscu, w ktorym caly rok chcieli byc i nie moga zaprzepascic tej szansy. Nie martwilbym sie o poziom pewnosci siebie zawodnikow, bo bywa tak, ze na takim szczeblu niektorzy zawodnicy graja slabiej. Mysle, ze kazdy w Cavs bedzie gotowy na ten final nie tylko pod wzgledem koszykarskim, ale takze (co wazniejsze) psychicznie. W przeciwnym razie bedzie sweep ;].
Wielu ciekawi zapewne pojedynek LeBron vs Duncan, wielu bedzie spodziewac sie dominacji tej dwojki, ale mi sie wydaje, ze zarowno Spurs jak i Cavs zrobia wszystko aby ci dwaj superstarzy nie rozwineli skrzydel. Zacznijmy od tego ze Duncan 1on1 jest kosmiczny, po prostu niszczy. LeBron 1on1 dominuje kazdego kto na nim jest, moze i mial male problemy z Artestem i Battierem w przeszlosci (jedyni obroncy, ktorzy 1on1 sa w stanie cos zdzialac przy Bronie), ale to ze wzgledu na atuty fizyczne tej dwojki, lecz Bowen dla niego bedzie jak "powietrze", tak jak powietrzem byl dla Derona. Sory, ale Bruce nie jest w stanie 1on1 zatrzymac Lebrona, to jest niemozliwe, a jesli Spurs beda mimo wszystko grac z Jamesem 1on1 (maja caly czas takie tendencje) to mam wrazenie ze strzela sobie samoboja. Tylko, ze Spurs w przeszlosci nigdy za bardzo nie robili sobie cos z tego, ze ktos mial na nich kosmiczne liczby, woleli dac pograc gwiezdzie, a wylaczyc reszte skladu. Jak bedzie tym razem? Nie mam pojecia, ale jesli ja mialbym na nazwisko Popovich, to komus takiemu jak James nie dalbym sie pokonac. Wolalbym aby to inni ze skladu Cavs mnie pokonali, ale nie Lebron James.
Z Duncanem moze byc podobnie. Co jak co, ale podwajanie Tima jest bardzo skuteczne, bo nie dosc, ze Tim bedzie zmuszony odgrywac do partnerow, sam nie rozwinie za bardzo skrzydel w ataku, to w dodatku on popelnia przy tych podwojeniach mnostwo strat. Majac na nazwisko Brown podwajalbym Duncana przy kazdej mozliwej okazji, chyba, ze ktorys z zawodnikow Cavaliers bedzie w stanie odrobine go powstrzymac 1on1 w co niewierze. Trzeba sie liczyc, ze zawsze ktos bedzie wtedy wide-open, moze wpasc trojka itp, ale Duncan jest zbyt dobry mimo wszystko, aby zostawiac na nim jednego obronce. Tak jak zbyt dobry jest LeBron.
Tak wiec, na moje kluczem do tej serii beda zawodnicy otaczajacy zarowno Jamesa jak i Duncana, a tych Tim ma nieporownywalnie lepszych, czyli suma sumarum Spurs wyglada na to, ze wygra ;>.
No i to by bylo w sumie na tyle na dzis dzien. Wiele nam powie game 1 i dopiero wtedy bedzie mozna napisac cos wiecej o tym co nas czeka.
Warto wspomniec jeszcze o tym, ze ten rok dla Ohio State jest fenomenalny. Wlasciwie to jest juz trzeci final w tym roku. Final osiagneli zespoly z collegu w football, w basketball, no i teraz w NBA. Szkoda tylko, ze nikomu nie udalo sie tego finalu wygrac pora na przelamanie serii?
Kily - Pn cze 04, 2007 7:46 pm
Jeszcze trochę do wcześniejszych wypowiedzi:
bardzo trafne uwagi.
mnie to niestety martwi, bo po G6 można było zauważyć, że cavs świętowali tak, jakby zdobyli tytuł.
IMO pochopnie się martwisz. Dość naturalnym jest, że Cavs, dla których jest to pierwszy finał w historii (jako klubu, a z zawodników grał w nim tylko raz Snow) cieszą się z wygrania konferencji bardziej niż Spurs, którzy będą walczyć o 4 tytuł na przestrzeni ostatnich 8 lat. Jednocześnie, co widać w "All Access: Cavs' Game 6 Series Clincher", w locker room wszyscy podkreślali, że najważniejsze przed nimi, i na koniec krzyknęli to, co krzyczeli już przed sezonem - "Championship!". Mimo ogromnej radości nikt nie wydaje się spełniony, a wręcz apetyt rośnie w miarę jedzenia. Prędzej obawiałbym się, czy nikt z debiutantów w finałach się zwyczajnie nie spali, zwłaszcza, że support Jamesa ma tendencje do dużo słabszej gry na wyjazdach niż u siebie, a finały rozpoczynamy przecież w San Antonio. Lecz i tutaj byłbym dobrej myśli patrząc choćby na to, jak ogromną pewnością siebie wykazywał się rookie Gibson w ECF. No i tylko pomóc może mniejsza presja z zewnątrz, związana z osiągnięciem już dużo więcej niż przewidywano.
Cavs nie maja ani tak silnej i zbilansowanej piątki
Z całym szacunkiem dla (na tym etapie kariery) Finleya czy przede wszystkim Bowena z Oberto, ale to przeciętniacy. Maksymalnie wykorzystywani w systemie Popovicha, ale przeciętniacy. Dużo trudniejsi pod tym względem byli poprzedni rywale Cavs, jednak nie stanowiło to problemu. A zatem co jak co, ale startowa piątka to nie jest akurat najlepszy argument przemawiający za Spurs.
potem odejdzie z Cavs LeBron James i ekipa z Cleveland pozbedzie sie sezonowcow czyli praktycznie zostanie bez kibicow
Mógłbyś rozwinąć tę myśl? Z tego co napisałeś wynika, że LeBron miałby odchodzić po zdobyciu mistrzostwa, a to z kolei wydaje się nielogiczne. Poza tym określenie sezonowiec kojarzy mi się z kibicem przyczepiającym się do drużyn odnoszących akurat sukcesy. Tymczasem Cavs najwięcej fanów chyba zyskali po drafcie 2003, więc skoro byli z tym zespołem i w dwóch pierwszych sezonach Jamesa, kiedy nie było nawet Playoffs, to jeszcze rozumiałbym nazywanie ich kibicami jednego gracza, ale nie sezonowcami. Chyba, że jakoś inaczej rozumiemy ten termin.
josephnba - Pn cze 04, 2007 10:13 pm
Z całym szacunkiem dla (na tym etapie kariery) Finleya czy przede wszystkim Bowena z Oberto, ale to przeciętniacy. Maksymalnie wykorzystywani w systemie Popovicha, ale przeciętniacy. Dużo trudniejsi pod tym względem byli poprzedni rywale Cavs, jednak nie stanowiło to problemu. A zatem co jak co, ale startowa piątka to nie jest akurat najlepszy argument przemawiający za Spurs.Kily piszesz jakbys NBA znał tylko z NBA Live . Jasne ze to są przeciętniacy, ale jak trafnie zauwazyłes idealnie wpasowani w układanke Popa. I o to włanie chodzi. Spurs mają tak dobrany skład, ze piatka i rezerwy idealnie wrecz się uzupełniaja. I na tym polega potega takich zespołów, na tym polega siła mistrzowskich składów. Nie wystarczy napchac składu nazwiskami, bo wtedy w 30 zespołach Ligi byłoby jak w NYK, a obaj wiemy czym to się konczy
Nie chce sie jakos zagłebiac w odległa historie, bo nie na tym ma to polegac, ale wymienie tylko kilka nazwisk- Prince w Pistons AD 2004, Fisher, Shaw, Fox w LAL 2000-2003, Ellie, Johnson w SAS'99, Longley, Kerr, czy Harper w Bulls 96-98, Horry, Smith czy Cassell w Houston i tak dalej i tak dalej. Co ich wszystkich łączy- to byli wyrobnicy, którzy mieli okreslone zadania w swoich zespołach i z mozołem i uporem te zadania wypełniali. Tak samo jest w SAS- Finley to nieprzeciętny strzelec, który jak ma dzien potrafi dobic każdego obronce, Bowen choć juz nie tak skuteczny jak kiedys wciąz z wielką powtarzalnoscia potrafi uprzykrzyc zycie najlepszemu graczowi kazdego zespołu, Oberto w tym zmienionym systemie na dwóch wysokich w SAS odgrywa znaczaca role. A Cavs nie dośc że młodzi nieopierzeni to maja jeszcze himerycznych Goodena, Hughesa czy BigZ, po których naprawde trudno oczekiwac, ze wykaza sie w kadym meczu. A przeciez sam LBJ nawet z Gibsonem (debiutantem!!!), który miejmy nadzieje podtrzyma dobra passe, serii z SAS wygrac w stanie nie jest.
Mules - Wt cze 05, 2007 5:41 am
A przeciez sam LBJ nawet z Gibsonem (debiutantem!!!), który miejmy nadzieje podtrzyma dobra passe, serii z SAS wygrac w stanie nie jest.
Van - Wt cze 05, 2007 9:13 am
Nie chce sie jakos zagłebiac w odległa historie, bo nie na tym ma to polegac, ale wymienie tylko kilka nazwisk- Prince w Pistons AD 2004, Fisher, Shaw, Fox w LAL 2000-2003, Ellie, Johnson w SAS'99, Longley, Kerr, czy Harper w Bulls 96-98, Horry, Smith czy Cassell w Houston i tak dalej i tak dalej. Co ich wszystkich łączy- to byli wyrobnicy, którzy mieli okreslone zadania w swoich zespołach i z mozołem i uporem te zadania wypełniali. Tak samo jest w SAS- Finley to nieprzeciętny strzelec, który jak ma dzien potrafi dobic każdego obronce, Bowen choć juz nie tak skuteczny jak kiedys wciąz z wielką powtarzalnoscia potrafi uprzykrzyc zycie najlepszemu graczowi kazdego zespołu, Oberto w tym zmienionym systemie na dwóch wysokich w SAS odgrywa znaczaca role. A Cavs nie dośc że młodzi nieopierzeni to maja jeszcze himerycznych Goodena, Hughesa czy BigZ, po których naprawde trudno oczekiwac, ze wykaza sie w kadym meczu. A przeciez sam LBJ nawet z Gibsonem (debiutantem!!!), który miejmy nadzieje podtrzyma dobra passe, serii z SAS wygrac w stanie nie jest.
Joseph piszesz tak jakby po tych rolsach Spurs można się było spodziewać, że wykażą się w każdym meczu zresztą to samo z tymi wszystkimi graczami, których wymieniłeś wcześniej nie pamiętasz już co Longley w finałach wyrabiał przecież to komedia była, Kerr w 97 niczym się nie wykazał do czasu G6 kiedy zagrał skuteczniej i trafił ten rzut a wcześniej ten świetny shooter był w tej serii po prostu beznadziejny rzutowo z Finleyem też nie wiadomo jak zagra po raz pierwszy w finałach tak jak nie wiadomo jak zagrają gracze Cavs.
heronim - Wt cze 05, 2007 12:45 pm
A ja wam powiem tak, Spurs w tych playoffach jeszcze nie grali chociaz w polowie z tak dobrym defensywnie zespolem jak Cleveland. Ani Denver, ani Suns, ani tez Jazz nie grali tak twardej defensywy jaka beda grac Cavaliers przez cala dlugosc serii. Zawodnicy w tym zespole (cavs) traktuja "defense" jak swietosc, wierza ze wlasnie dzieki temu sa tam gdzie sa i potwierdzaja ta wszelkie statystyki. W samym finale spotkaja sie z calym moim przekonaniem dwa najlepsze defensywne zespoly w lidze i mysle, ze wynik bedzie sprawa otwarta, z lekka przewaga Spurs. Przewage Spurs tworzy przede wszystkim postac trenera, doswiadczenie i trio Duncan-Ginobli-Parker. Cavs nie maja az tylu atutow co San Antonio, ale maja za to inne jak: LeBron James i glod mistrzostwa. To prawda, ze doswiadczenie na tym etapie rozgrywek jest dla nich znikome, ale podobnie bylo w ECF, gdzie tam tez byli pierwszy raz od bodajze 15 lat. Co wiecej, serie z Pistons w regular season przegrali 3-1 (srednio 10 punktami), a jedyny wygrany mecz byl w Motown po overtimie gdzie Bron rzucil 41pkt. Tak wiec w playoffach za Pistons przemawialo wszystko, poczawszy od doswiadczenia, przewagi psychicznej, poziomu talentu w zespole etc, mimo tego to bylo za malo. Nie spodziewam sie tego, ze Cavaliers sie wystarsza Spurs, bo po tym wszystkim nie moga sie po prostu wystraszyc, zwlaszcza jak wyniki z RS przemawiaja za Cavs, tzn na pewno nie wplyna przytlaczajaco tak jak moglyby wplynac wyniki z Pistons, w koncu wygrali 2-0, dlaczego mieliby sie ich bac? W kazdym razie spodziewam sie zacietych finalow, ale to Spurs jednak sa faworytami, nawet w moich oczach na dzis dzien.
bogans - Wt cze 05, 2007 1:46 pm
Ja jestem za LeBronem i spolka Po prostu ciekawsza liga bedzie Kibice San Antonio poznali juz smak mistrzostwa Teraz zycze tego fanom Cleveland GO CAVALIERS!!! Przy okazji byly GM Orlando (John "wieje chlodem" Weisbrod ) dorzuci do tego swoja cegielke bo oddalismy Goodena i Varejao za paczke gruszek (czy raczej jedna nadpsuta)
Maxec - Wt cze 05, 2007 1:55 pm
Rozum mówi SAS, serce - Cavs
A tak poważnie, to muszę przyznać, że niezły był dziś artykuł w GW na temat Finałów. Generalnie faktycznie jest tak, iż w szeregach Cavaliers jedyną opcją ofensywną wydaje się być Bronek. Ani BigZ ani Gooden nie grają na tym poziomie zdobywanych punktów, co jeszcze 2 - 3 lata temu.
Podobnie zresztą jak Hughes i Marshall, że o Pavlovicu nie wspomnę. Zostaje Gibson, który albo miał God's Touch w meczach z Pistons, albo rzeczywiście zaczyna się rozkręcać i mamy do czynienia z narodzinami drugiego Redda.
Z drugiej jednak strony chyba hieronim ma rację pisząc, iż defensywa Cavaliers staje się powoli objawieniem tegorocznych PO i zaprowadziła ich do Finału. To jest jednak obrona inna, oparta na walca o deskę, sile fizycznej i stosowaniu dość często gry na pograniczu strefy. Tu rządzi LBJ, który obudowany jest właśnie tymi, wspomnianymi przez GW graczy nieznanych. Oczywiście to przesada bo i Hughes i Marshall i Zyndrunas to gracze znani i doceniani wszędzie tam, gdzie grali. Jednak wystarczy słabszy dzień Jamesa i brak ognia u Gibsona, a w Cavs nie ma kto porwać ekipy, nie ma innej opcji.
Tymczasem SAS grają basket w obronie bardziej finezyjny, oparty na grze totalnej, gdzie wszyscy bronią i wszyscy atakują, bez względu na to czy są gwiazdami czy rolsami Niby Duncan to ikona Spurs, ale w rzeczywistości i TP i Manu ciągną tę ekipę w równym stopniu. Ciężar odpowiedzialności nie spoczywa wyłącznie i zawsze na Duncanie, stąd większa możliwość manewru Pope'a i swoboda gry najlepszych.
Mój typ: 4:2 dla SAS
Van - Wt cze 05, 2007 3:34 pm
A ja wam powiem tak, Spurs w tych playoffach jeszcze nie grali chociaz w polowie z tak dobrym defensywnie zespolem jak Cleveland.
tu masz w zasadzie rację, że zespołowo Cavs są po prostu lepsi od tamtych drużyn, ale nie bardzo mają odpowiedzi w indywidualnych pojedynkach czy to na Duncana czy na Parkera i tu jest ich problem, bo tak mieli na swojej drodze i Kidda i Billupsa i to są świetni PG, ale nie tak szybcy jak Parker, na Duncana też odpowiedzi nijak nie mają. No cóż zobaczymy zwłaszcza zespołowa obrona Cavs musi zagrac na max swoich możliwości, indywidualnie zwłaszcza te dwa pojedynki przegrywają, ale jak z resztą dadzą radę zwłaszcza z Manu to mają szanse niezależnie od tego jak bardzo Duncan i Parker będą szaleć.
KarSp - Wt cze 05, 2007 5:59 pm
A ja wam powiem tak, Spurs w tych playoffach jeszcze nie grali chociaz w polowie z tak dobrym defensywnie zespolem jak Cleveland.
Kily - Wt cze 05, 2007 6:13 pm
Kily piszesz jakbys NBA znał tylko z NBA Live . Jasne ze to są przeciętniacy, ale jak trafnie zauwazyłes idealnie wpasowani w układanke Popa. I o to włanie chodzi. Spurs mają tak dobrany skład, ze piatka i rezerwy idealnie wrecz się uzupełniaja. I na tym polega potega takich zespołów, na tym polega siła mistrzowskich składów. Nie wystarczy napchac składu nazwiskami, bo wtedy w 30 zespołach Ligi byłoby jak w NYK, a obaj wiemy czym to się konczy
Nie chce sie jakos zagłebiac w odległa historie, bo nie na tym ma to polegac, ale wymienie tylko kilka nazwisk- Prince w Pistons AD 2004, Fisher, Shaw, Fox w LAL 2000-2003, Ellie, Johnson w SAS'99, Longley, Kerr, czy Harper w Bulls 96-98, Horry, Smith czy Cassell w Houston i tak dalej i tak dalej. Co ich wszystkich łączy- to byli wyrobnicy, którzy mieli okreslone zadania w swoich zespołach i z mozołem i uporem te zadania wypełniali. Tak samo jest w SAS- Finley to nieprzeciętny strzelec, który jak ma dzien potrafi dobic każdego obronce, Bowen choć juz nie tak skuteczny jak kiedys wciąz z wielką powtarzalnoscia potrafi uprzykrzyc zycie najlepszemu graczowi kazdego zespołu, Oberto w tym zmienionym systemie na dwóch wysokich w SAS odgrywa znaczaca role. A Cavs nie dośc że młodzi nieopierzeni to maja jeszcze himerycznych Goodena, Hughesa czy BigZ, po których naprawde trudno oczekiwac, ze wykaza sie w kadym meczu. A przeciez sam LBJ nawet z Gibsonem (debiutantem!!!), który miejmy nadzieje podtrzyma dobra passe, serii z SAS wygrac w stanie nie jest.
Potęgą takich zespołów tkwi w maksymalnym wykorzystaniu talentów każdego gracza, a nie w posiadaniu słabszych graczy. I to, że teraz mają Oberto, a nie jak dawniej Robinsona, w niczym im nie pomaga. Tu nie chodzi o to, że taki zespół musi mieć takich przeciętniaków, chodzi o to, by nawet oni mogli być bardzo przydatni przy odpowiednim wykorzystaniu i nie mów mi, że talent, o ile dobrze wykorzystany, czemukolwiek przeszkadza. A Knicks jak obaj wiemy to absolutne przeciwieństwo zorganizowanego zespołu, zresztą trudno by było inaczej przy takim rosterze jaki mają.
O piątce Cavsów można pisać w sumie sporo złego i nawet zgarniający 15 mln za sezon Hughes gra aktualnie jak role player w najczystszej postaci, który jedynie skupia się na jak najlepszej obronie (jak wspomniałem w ostatnich 8 meczach tylko raz miał dwucyfrową ilość punktów), ale czy się to komu podoba czy nie, to każdy z tej piątki (a zwłaszcza, jeśli wejdzie do niej Boobie) jest graczem wyższej klasy niż Bowen czy Oberto. W przypadku Bruce'a 36 lat na karku wyraźnie daje znać o sobie i kryjąc najgroźniejszego gracza rywali jego defensywa nie jest tak skuteczna jak dawniej a tym bardziej tak będzie, jeśli Pop wyznaczy go do krycia 1on1 na LeBronie. Tych trójek z narożników nie rzuca też tak wiele, by była to taka wielka wartość. Z kolei Argentyńczyk moim zdaniem obrazuje to, jak słabi są Spurs pod koszem oprócz swej największej gwiazdy. On zagrał jedną dobrą serię, która mnie do zmiany o nim zdania zupełnie nie przekonuje, tym bardziej, że rzucał wyłącznie łatwe punkty wynikające z nieporadności obrony Jazz przeciwko jednej z podstawowych zagrywek SAS. Z taką obroną, jaką zaprezentują Cavs, Spurs się jeszcze nie zmierzyli i na powtórkę z rozrywki w przypadku Fabricio bym nie liczył. A ci gracze, których wymieniłeś, albo prezentowali wyraźnie wyższa klasę, albo nie wpływali korzystnie na grę swojego zespołu.
Co do tego, że w finale, podobnie jak choćby dwa lata temu, spotkają się dwie najlepsze defensywy w NBA również nie mam wątpliwości - i tobie Joseph, mimo udziału w nim LBJ-a, taki finał powinien się podobać. Z tym, że ciekawi mnie, która defensywa spisze się lepiej. Jak dotąd na pewno lepsze wrażenie robili Cavs i potwierdzają to wszelkie statystyki (np. ppg, fg, 3p przeciwnika), ale okoliczności były ku temu dość sprzyjające. Przede wszystkim po drodze Cavaliers nie spotkali się z żadnych bardzo wysokiej klasy podkoszowcem, z których powstrzymaniem był problem w RS. Teraz będzie Duncan i może być już gorzej, tym bardziej, że nawet taki Webber rozegrał przeciwko nam dobrą serię, czy taki bolek jak Maxiell miał fajne przebłyski. Jednocześnie Cavs pasuje bronienie stwarzających mniejsze zagrożenie w ataku graczy typu Bowen czy Oberto, co pozwoli na częstsze pomaganie przeciwko TD. Patrząc na serię Spurs-Jazz, liczę chociaż na wymuszeniu wielu strat na Duncanie, bo o ile w pogorszaniu fg tej klasy wysokim najlepsi nie jesteśmy, to strat wymuszamy na nich sporo, a TD i z Jazz tracił piłkę za piłką (szczytem był trzeci mecz, w którym zrobił 8 strat w 26 minut!). Pomóc w tym może również to, że Brown bardzo dobrze zna Duncana, a jak pokazała obrona drużyny Nelsona na Nowitzkim, takie rzeczy mogą być istotne, choć tutaj nie można oczywiście liczyć na takie cuda jak w tamtym przypadku, bo to zupełnie inna sytuacja.
No i nie zmierzyliśmy się na drodze do finału z kimś tak szybkim i mocnym ofensywnie jak Parker i on również będzie bardzo dużym problemem nawet dla najlepszej obwodowej obrony w lidze, ponieważ gra ona bardzo wysokim składem. Chociaż oczywiście po cichu liczę tu na Gibsona. W Cavs nie ma takiej ostoi pod koszem jak TD, z kolei obwód Spurs na pewno nie pracuje w defensywie na poziomie tego z Cleveland. To będzie niezwykle ciekawe kto tu wypadnie lepiej. Cavs raczej muszą, aby móc sięgnąć po mistrzostwo.
SHAQU - Wt cze 05, 2007 7:10 pm
Sam nie wiem za kim jestem w tej rywalizacji. Niby sympatyzuje z Duncanem, a za Lebronem raczej nie przepadam. Z drugiej strony jestem od zawsze fanem Wschodu, także przyjemnie byłoby kolejny raz dokopać "chociaż" w finale mocniejszemu Zachodowi.
Jak już kilka osób powiedziało...największym problemem Cavs nie będzie wcale TD i TP. lecz grający nierówno Manu, którego IMO nikt nie jest w stanie powstrzymać, prócz jego samego. Na TD Cavs i tak nie mają odpowiedzi. Zresztą on sam nigdy nie schodzi ponizej jakiegos tam poziomu, niezaleznie od rywala. Kokosów od Gibsona również bym nie oczekiwał w D przeciwko Parkerowi. Spurs są zbyt dobrze ułożeni w ataku. Jedynie Manu jest takim typem "szaleńca", który potrafi w najważniejszych meczach "zaznaczyć" swoją grą różnicę między obiema drużynami.
Podsumowując SA...IMO jeśli nierówny Manu zagra tak jak najlepiej potrafi to Cavsi nie będą mieli czego szukać w tych finalach.
Co do szans CLE to myślę, iż w starciu z tak genialnie ułożonym teamem jak SA jedyną szansą na zwycięstwo jest strasznie "samolubna" gra Lebrona, którego żaden Bowen i inni nie powstrzymają. Pytanie tylko, czy James da radę grać tak całą serię?
Po dłuższym zastanowieniu chciałbym widzieć 7 meczową serię zakończoną zwycięstwem Cavs. Mimo, że wcale mistrzostwo w rękach Lebrona nie widzi mi się...ale LBJ pokaże taką grę, zaciętość, cheć wygrania jak w serii z DET i udowodni takim jak ja, że to nie był chwilowy przebłysk...to nie będę miał nic przeciwko.
heronim - Wt cze 05, 2007 7:41 pm
No co ty. Chyba oglądaliśmy inna defensywe Nuggets. Ok, Cleveland to stopień wyżej i nie zamierzam z tym dyskutowac. Ale pamietasz oc mówiłęś o obronie Bryłek podczas tej serii? Jak bardzo się myliłeś w ich ocenie, przeciez oni tam grali na prawdę dobrą D, Nene przechodził sam siebie, braków indywidualnych Iversona prawie że nie było widać, to była defensywa na miarę porządnego zespołu, który musiał odpaść bo grał z do tej pory najlepiej poukładaną drużyną,plus kilka odpałów Najery i geniusz Horry'ego. Nuggs nie byli gorsi w bronieniu od SAS. Cavs grają lvl wyższą ale Nuggs są na pewno za połową tej klasy, daleko za połową, nie popadajmy ze skrajności w skrajność z tej radości po Finale.
Widzisz Karps, ja dokladnie pamietam obrone Nuggets i dlatego napisalem, ze Spurs nie grali jeszcze w tych playoffach w polowie z tak dobrym defensywnie zespolem, ktory przede wszystkim bedzie gral defensywe przez "cala dlugosc serii". Jazz mieli mecze pojedyncze gdzie dobrze bronili, Dever znakomicie wyszedl game 1 serii ze Spurs pod tym wzgledem (pozniej bylo juz tylko slabiej), nawet Suns mieli pojedynczy mecz, ale ja tu mowie o defensywie, ktora bedzie grana przez Cavs przez cala dlugosc serii, nie przez pojedyncze mecze. Taka jest podstawowa roznica miedzy Nuggets a Cavs. Dlatego twierdze, ze Spurs w tych PO jeszcze nie grali z takim rywalem, ktory nie bojmy sie tego powiedziec, ma ich rozpisanych na czynniki pierwsze, Brown akurat w te kolcki jest dobry, zwlaszcza jak pracowal z sas 3 lata. Cleveland z kolei nie trzeba rozpisywac, bo praktycznie wszystkie akcje ofensywne sprowadzaja sie do LeBrona . No ale w obojetnie w jakiej sytuacji lub z jakiegos kata spojrzymy na ta serie, to mimo wszystko Spurs maja w czyms przewage i sa faworytami.
KarSp - Śr cze 06, 2007 10:09 am
Co do szans CLE to myślę, iż w starciu z tak genialnie ułożonym teamem jak SA jedyną szansą na zwycięstwo jest strasznie "samolubna" gra Lebrona, którego żaden Bowen i inni nie powstrzymają. Pytanie tylko, czy James da radę grać tak całą serię?
Maciek - Śr cze 06, 2007 11:04 am
uderz w stół a nożyce sie odezwą
sezonowcy to tacy, którzy tylko z pozoru są kibicami danego klubu, niekoniecznie przez wzgląd na sukcesy się pod niego (klub) podłączają nie oszukujmy się, liczba kibiców Cavs zanim przyszedł LeBron była równa liczbie kibiców Hawks,a po odejściu LeBrona to może Hawks będą mieli więcej kibiców niż Cavs
Z tego co napisałeś wynika, że LeBron miałby odchodzić po zdobyciu mistrzostwa, a to z kolei wydaje się nielogiczne
KarSp - Śr cze 06, 2007 11:24 am
KarSp nie musi odpowiadać bo wiem jak to u niego wygląda, ale reszta jak Question
Maciek - Śr cze 06, 2007 11:35 am
Rozumiem że gardzisz też osobami z forum które przeniosły się wraz z Shaqiem na Florydę a na Lakers zależy już im znacznie mniej i to tylko sympatia a nie jak wcześniej wielkie uwielbienie?
KarSp - Śr cze 06, 2007 11:46 am
mialem nie odpisywać ale aż mnie ciśnie jak przczytałęm takie coś
siebie za przykład nie podam ale weźmy takiego Danpa czy Spabloo - duże autorytety w kwestii nba - kibicują swoim drużynom bez względu na to jak im się wiedzie Wink nie odwracają się od Knicks, Magics czy SF49 tylko dlatego że obecnie jest kryzys i nie szukają drużyny na okres przejściowy Wink
Lucc - Śr cze 06, 2007 1:04 pm
Maciek bez przesady ... Ja też uważam się raczej za kibica pojedynczych graczy niż zespołów i sezonowcem mnie nie masz prawa nazwać (właściwie masz, ale mało to ma wspólnego z prawdą ). I już na samym początku swojej egzystencji na forum podkreślałem, że jestem przede wszystkim fanem LeBrona - to, że gra w Cavs sprawie automatycznie, że kibicuję jego drużynie. Owszem są zespoły, którym kibicuję bez względu na to kto tam gra - NYK, Portland (tak właśnie Blazers Poszukaj na forum, pisałem, że kibicuje im jakoś od 1999 Zebys nie mowil ze niby ze wzgldu na no 1 w drafcie ) czy choćby NOK, wcześniej Charlotte Hornets. Te zespoły lubiłem zawsze od kiedy pamiętam i nie sądzę aby się to zmieniło - priorytetowo traktuje jednak pojedynczych graczy i stąd fakt, że na pierwszym miejscu stawiam Cavaliers. Jeśli Bron zmieni klub - pójdę za nim, sympatia jednak do Cavs z pewnością zostanie i będzie na podobnym stopniu jak u poprzednio wymienionych zespołów. I powiedz mi jak to było kiedy grał jeszcze Jordan? Ile z nas kibicowało faktycznie Bulls a ile Jordanowi? Albo kiedy powrócił do NBA w barwach Wizs? No wtedy to był dylemat ... kibicować starym jordanowskim Bulls czy obecnym Czarodziejom?
I powiedz mi jak to się stało, że zacząłęs kibicować konkretnej drużynie? Poprostu tak nagle sobie stwierdziłeś "o to jest team, który będę dopingował"? Wątpię Prawdopodobnie wszystko zaczęło się od sympatii do jednego zawodnika
No ale żeby dalej nie gadać o takich pierdołach ... Wszyscy widzieli aktualną sondę na NBA.com? Już nie sama sonda jest ciekawa o ile jej wyniki ... Ja się narazie boję wypowiadać, bo zaraz hate'rzy na mnie naskoczą, ale myślę, że nawet w wypadku naszej ewentualnej porażki to takie cuś mogłoby mieć nawet miejsce Bo chyba nie ulega wątpliwości dzięki komu zaszliśmy tak daleko, a w Spurs role są mimo wszystko nieco bardziej rozłożone
EDIT
O tylko tak powiem, że Hannawaldowi kibicowałem od początku jego kariery A kiedy zaczął wygrwać wiadomo, tak samo jak wiadomo, które miejsca zajmował przez pierwsze 5 lat skakania
KarSp - Śr cze 06, 2007 1:15 pm
No ale żeby dalej nie gadać o takich pierdołach ... Wszyscy widzieli aktualną sondę na NBA.com? Już nie sama sonda jest ciekawa o ile jej wyniki ... Ja się narazie boję wypowiadać, bo zaraz hate'rzy na mnie naskoczą, ale myślę, że nawet w wypadku naszej ewentualnej porażki to takie cuś mogłoby mieć nawet miejsce Wink Bo chyba nie ulega wątpliwości dzięki komu zaszliśmy tak daleko, a w Spurs role są mimo wszystko nieco bardziej rozłożone Smile
Maciek - Śr cze 06, 2007 1:59 pm
mialem nie odpisywać ale aż mnie ciśnie jak przczytałęm takie coś
Graboś - Śr cze 06, 2007 2:20 pm
Co do tego kibicowania to ja mam jeszcze jedną uwagę. Z tego co wiem to KarSp kibicuje Raptors, Iversonowi, Carterowi i Lebronowi. Napisałeś, że gdyby Lebron odszedł z Cavs to byś dalej mu kibicował, ale sympatia do cavs by została. To dla mnie trochę dziwne, bo w tej chwili powinieneś sympatyzować z Raptors(im akurat kibicujesz), Sixers, Nets, Nuggets i Cavs.
A już się mówi o zmianie klubu przez Cartera, więc może dojdzie ci kolejny klub. Mnie osobiście to zawsze dziwiło jak można naraz kibicować tylu jednostkom, bo w takim wypadku po prostu co chwila ktoś z twoich wygrywa, a gdy spotykają się w pojedynku twoi idole to komu kibicujesz
Dla mnie to wygląda trochę tak jakby kibicować Barcelonie, a zarazem Raulowi, Robinho i powiedzmy Ramosowi.
Ja jestem kibicem Lakers, ale moim ulubionym graczem jest Kobe, tyle, że nawet jeśli on odejdzie to pozostanę przede wszystkim z Lakers, a w dalszej kolejności będę śledził poczynania Bryanta i życzył mu sukcesów.
KarSp - Śr cze 06, 2007 7:23 pm
w innym temacie nie jesteś tak przywiązany do tradycji Smile
SHAQU - Śr cze 06, 2007 8:38 pm
A tak w ogóle...to gdzie w necie będzie można zobaczyć pierwszy mecz? Na TVU Playerze leci na jakimś kanale?
Lucc - Śr cze 06, 2007 8:44 pm
Do znudzenia - nie ja pierwszy - powtarzam ...
http://myp2p.eu/NBA.htm
Wystarczy sprawdzić tutaj
kore - Cz cze 07, 2007 12:58 am
no kurde jak można być KIBICEM kilku klubów na raz... no nie kumam tego...
Greg00 - Cz cze 07, 2007 10:42 am
właśnie, do meczu pozostało kilkanaście godzin a najważniejszy temat skierowany został gdzieś na meandry
ja w swoich przewidywaniach nie będę niestety (dla fanów Cavs) oryginalny...podzielam zdanie wielu przedmówców, że zdecydowanym faworytem tej serii są SAS...moim zdaniem serii ta na starcie bardzo przypomina pojedynek Spurs-Jazz i dlatego też nie widzę dla Cavs wiele nadziei i przewiduję podobny rezultat (jedno zwycięstwo Cavs)...
w Jazz mieliśmy dwóch ludzi w ofensywnie, którzy nie zawodzili i grali równo i na bardzo wysokim poziomie...ale i tak na nic się to zdało...w Cavs mamy już niestety tylko jednego takiego człowieka, a pozostali gracze to tacy sami role players jak w Jazz....niestety, jeśli Spurs znajdą odpowiedź na Jamesa, żeby chociaż zatrzymać go na 20pts to już jest po meczu...inna sprawa, czy nawet 35-40pts byłoby w stanie dać Cavs zwycięstwo nawet przy ich dobrej obronie (z którą myślę, że i tak SAS sobie poradzą)...być może, gdyby grali to co potrafią Z, Gooden i Hughes....ale niestety, prawda jest taka, że każdy z nich trochę zawodzi w ataku i nie gra tego, czego by się od nich oczekiwało....przynajmniej dwóch z nich ma potencjał na wzięcie ciężaru gry na siebie ale chyba żaden z nich nie jest w stanie obecnie tego zrobić....nie bez powodu Cavs wygrali najważniejszy mecz z Pistons gdy tylko James zdobywał punkty w końcówce i dogrywce
oczywiście, gdyby nagle wspomniana trójka była w stanie rzucić jednocześnie 15-20pts to Cavs mieliby szansę na tytuł - ale powiedzmy sobie szczerze, czy jest to możliwe? chyba sami fani Cavs znają najlepiej odpowiedź na to pytanie....na szczęście jest jeszcze Gibson, który niczym Williams w Jazz gra bez kompleksów i jeśli udałoby mu się eksplodować na 20pts więcej niż raz w serii to mógłby zmienić jej przebieg (też ciekawe jak się będzie spisywał w D przeciw Parkerowi)
wiem, że moje słowa mogą być przykre dal fanów Cavs, no ale ja także jak Wy teraz miałem jakieś tam nadzieje przed serią z SAS i zostałem brutalnie sprowadzony na ziemię...ale niestety, Spurs to maszyna do wygrywania, ich trzech najlepszych gości jest w życiowych formach, mają 3 dobrych rollsów, 2 kolejnych, którzy mogą mieć przebłyski, trenera rodem z ZSRR, który trzyma ich "za mordę"
słowem, nie ma raczej szans, żeby Duncan nie założył czwartego już pierścienia w karierze
EDIT:
@Maxec: chodziło mi Max o mentalność Popa a nie o jego faktyczne korzenie
pozdr.
Maxec - Cz cze 07, 2007 11:00 am
Spurs to maszyna do wygrywania, ich trzech najlepszych gości jest w życiowych formach, mają 3 dobrych rollsów, 2 kolejnych, którzy mogą mieć przebłyski, trenera rodem z ZSRR, który trzyma ich "za mordę"
Ej Gregu sorki, ale Popovich jest z pochodzenia Czarnogórcem jak Divac (ten z urodzenia) A co do zamorydyzmu to się zgadza, to przedstawiciel starej, jugolskiej szkoły basketu rodem z czasów marszałka Tito
Pozdro
josephnba - Cz cze 07, 2007 8:11 pm
Joseph piszesz tak jakby po tych rolsach Spurs można się było spodziewać, że wykażą się w każdym meczu zresztą to samo z tymi wszystkimi graczami, których wymieniłeś wcześniej nie pamiętasz już co Longley w finałach wyrabiał przecież to komedia była, Kerr w 97 niczym się nie wykazał do czasu G6 kiedy zagrał skuteczniej i trafił ten rzut a wcześniej ten świetny shooter był w tej serii po prostu beznadziejny rzutowo z Finleyem też nie wiadomo jak zagra po raz pierwszy w finałach tak jak nie wiadomo jak zagrają gracze Cavs.Van zdaje sobie sprawe, że gracze których wymieniłem nie zawsze spisywali sie i wywiazywali ze swoich zadań, ale przeciez nikt tego od nich w pełnym tego słowa znaczeniu nie oczekiwał ani teraz ani wcześniej. Chciałem tylko nakreslic Kily'emu pewną zaleznośc, o której sam doskonale wiedział, ale fakt udziału Cavs w Finale mógł mu troche przesłonic ten obraz. Rolsy jak to rolsy- ich zadaniem jest wspomóc pierwszoplanowe postacie, gdyby mieli wykazywać sie we wszystkich meczach tak jak choćby ostatnio Gibson nie byliby rolsami, a star playerami.
Kłopot dla Cavs jest taki, ze Pop przez te lata dobrał takich graczy, takimi graczami obudował Tima, parkera czy Manu, ze wspólnie tworza naprawde znakomicie współgrajaca maszynke do robienia wygranych (zwłaszcza w latach nieparzystych). Byc moze Finley, Bowen i Oberto indywidualnie sa przeciętniakami, ale jako gracze w systemie SAS naprawde robia niesamowite wrazenie, na bank wieksze niz Gooden czy bustowaty Hughes w systemie Cavs. Dla mnie wazne jest nie jakich się graczy ma w drużynie, a jak potrafi się ich umiejętności i mentalnośc przenieśc na dobro zespołu. A na tym etapie budowania zespołu Spurs wygladaja zdecydowanie lepiej (to oczywiste zwazywszy od ilu lat buduja sie SAS, a od ilu Cavs).
Sam powiedz, czy na dzien dzisiejszy mając w perspektywie pierwszy mecz Finału NBA za kilka godzin wolałbyś mieć w zespole rolsów w osobach Horrego, Bowena, Finley'a czy moze Goodena, Hughesa, BigZ i mojego ulubienca DJa. Gibsona pomijam, bo on wyrasta na drugą opcje (czyli juz nie rolsa) Cavs i oby tak było nadal, bo bez niego to nie będzie nawet 5 spotkań...
Kfadrat - Cz cze 07, 2007 8:45 pm
Dobra niewiele czasu do pierwszego meczu to i ja się wypowiem.
Nie spodziewam się jakiejś wielkiej niespodzianki. Praktycznie wszystkie przesłanki skłaniają sie ku postawieniu na SAS. No może jest jeden plusik a w zasadzie spory bo ważący przeszło 109 kilogramów plus po stornie Cavs .
Jeśli tylko Lebron zagra serię wybitnych spotkań to może być ciekawie aczkolwiek nawet w takim przypadku Spurs raczej nie przegrają. Za dużo doświadczenia i umiejętności aby dać sobie wyrwać zwycięstwo, szczególnie przez taką drużynę (opartej w zasadzie na jednym graczu i dobrym dniu drugiego) jak Cleveland.
Oczywiście nie odmawiam szans drużynie z Ohio ale no sam nie wiem co by się musiało stać aby to nie Spurs wygrali tegorocznego mistrza.
Zresztą dzisiejszy mecz powinien odpowiedzieć na sporo pytań i dopiero po nim tak naprawdę powinno być wiadomo czego się po tych finałach spodziewać.
Kibicował na pewno będę Spurs bo i lubie Duncana i nie przepadam za Lebronem, chociaż nie powiem specjalnie zły nie będę jak wygrają Cavs. Ot w zasadzie obie drużyny mi wiszą, a przemawia tylko sympatia i antypatia do poszczególnych graczy .
Mój typ: 4-1 dla wiadomo kogo .
Lucc - Pt cze 08, 2007 3:08 am
Wprawdzie jeszcze kwarta przed nami, ale już wszystko pozamiatane
Ubolewać nie będę nad porażką - zagraliśmy słabo, nic dziwnego że jesteśmy w plecy. LeBron ... fatalnie ... hate'rzy prosze tylko bez tekstow ze sie spalił albo że dobrze go kryto - kiedy tylko wchodził pod kosz to miał punkty, on zas uparl sie zeby walic jumshoty (wiekszosc wide open, wiec zadna tu zasluga D), ktore mu nie siedzialy ...
Mike Brown fajnie wykombinowal to z potrajaniem Duncana, ale dzialalo to niestety tylko w drugiej kwarcie - pozniej rezerwy i obwodowi sie rozstrzelali i bylo po nas
Za to totalna glupote zrobil tak dlugo trzymajac Hughesa na Parkerze (wprawdzie chwilami krył go James, ale to nieco za krótko -musiał łupać wtedy z dystnasu i pudłował ... ale co z tego skoro zaraz Hughes pozwalał mu wjechac pod kosz) Widac ze Larry nie nadarza, tym bardziej wspomagajacy go Gooden i Z ... Gibson dawał rade w obronie, krotko grał, a mimo wszystk zanotował chocby 2 stl ... Błąd coach w mojej opini.
Jaka jest recepta na nastepny mecz? LeBron musi wjezdzac pod kosz, caly zespol w pewnymi wyjatkami ograniczyc jumpshoty ... No i brac poprawke na to, ze na wyjezdzie sedziowie gwizdza inaczej (flagrant dla Drew ... No ale Manu od zawsze był cyrkowcem, ładnie to wyolbrzymił No i to kiedy Oberto zastawia droge LeBronowi ... tez smieszna sprawa:) ). No i wiecej gry Gibsonem do jasnej cholery! SAS mieli mieć na niego sposób no i jednak nie mieli. To trzeba wykorzystywać!
Nie trace nadziei, a nawet jesli przegramy ten finał, to i tak Cavaliers moga byc dumni
kore - Pt cze 08, 2007 4:19 am
kiedy tylko wchodził pod kosz to miał punkty, on zas uparl sie zeby walic jumshoty
Key - Pt cze 08, 2007 6:08 am
Ja ostatnio slyne z braku czasu, a wiec sie streszcze.
Prognozy spekulantow okazaly sie prawda, na Tony Parkera Cavs nie maja odpowiedzi, co bylo widac chyba tej nocy?
Druga sprawa to jakis stlamszony Lebronik (a tak sie smiali kibice Cavsow, przecierz Bowen jest za wolny na Lebrona)? Jego koledzy w sumie nie wygladali zle, procz Bronka 4 graczy min 10 pkt na koncie.
Gorsza wizja rysowala sie po stronie SAS , gdzie Parker z Duncanem byli motorem napedowym, ktory nie dostal w ogole wsparcia oprocz Manu.
Tak czy siak widac, ze to SAS byli Panami parkietu. Decydujaca byla zdaje sie 3 kwarta, gdzie to wchodzac po pierwszej polowie na parkiet Cavs dostawali ledwo 5 oczkami. Po tej jednak kwarcie schodizli jzu na przerwe ze strata 15 pkt. A taka przewaga moze i jest do dogonienia, ale z rzadka z SAS, z bardziej rzadka w PO, jeszcze bardziej, bardziej z rzadka w Finale.
Takie sa moje obserwacje wynikajace z suchych statsow oraz recapu.
Kfadrat - Pt cze 08, 2007 9:04 am
Strasznie słaby mecz Lebrona. I już nawet pomijając tą serię pierwszych ośmiu czy dziewięciu niecelenych rzutów. Tak jak patrzyłem na ten mecz to gra przeciwko Jamesowi bardzo przypominała mi to co grali Raptors przeciwko VC czyli maksymalne wypychanie jak najdalej od kosza (kilka podań podwojonego Lebrona miało miejsce prawie z pod połowy). Do tego jakoś sam LBJ jakoś tak nie wiem średnią ochotę chyba do gry okazywał, zresztą sam nie wiem zdziwiłem się że bodajże przez pierwsze 6 min meczu miał piłkę raptem ze 2 razy.
Zresztą wogóle atak Cavs to taki kawał nędzy (tylko proszę, żeby nikt się nie obrażał )... W zasadzie opierał się wczoraj na "co wymyśli Lebron" i "czy trafi Gibson". Naprawdę fatalnie to wyglądało, i Spurs nie musieli się nawet specjalnie spinać żeby tych całych Cavs zatrzymać. No ale to się powinno zmienić, może nie z uwagi na jakąś metamorfozę całej drużyny, ale raczej na pewno niedługo James zacznie wymiatać i już tak łatwo bronić nie będzie...
Praktycznie już od początku meczu widać było kto tu jest byłym mistrzem a kto dopiero pierwszy raz walczy o to trofeum. SAS nawet jak przegrywali (tam bodaj w drugiej kwarcie) to i tak sprawiali sporo lepsze wrażenie i wyglądało że cały czas kontrolują wydarzenia na boisku.
Generalnie cieplej zrobiło się tylko po tych dwóch trójkach Bronka bo zapachniało lekko jakimś streakiem punktowym ale szybko jak szybko się zaczęło tak szybko skończyło.
Trochę dziwne, że Brown w tej trzeciej kwarcie aż tak długo nie wpuszczał Gibsona bo z tego co pamiętam to właśnie pod jego nieobecność SAS odjechali. Po stronie Cavs podobał mi się jeszcze Pavlovic, wogóle fajny zawodnik widać, że nie boi się twardej gry prawie zawsze idzie "na raz" no poprostu miło na jego grę popatrzeć .
Aha i na koniec jeszcze. Kur*a ten Gibson naprawdę musi mieć jaja prawie do samej podłogi, już pomijając że w końcówce mecz był rozstrzygnięty trafiał jak chciał. Jeśli w następnych meczach uda się Cavsom utrzymać wynik do czwartej kwarty to naprawdę może być ciekawie jak ten rookie zacznie sypać .
heronim - Pt cze 08, 2007 10:31 am
Kurde Spurs bronili w tych playoffach niezle dotychczas, ale to co wczoraj zobaczylem az mnie przerazilo. Taki "effort" wkladali w defense, ze czapki z glow. Juz pomine jak niesamowicie bronili zespolowo LeBrona, ale przede wszystkim znakomicie bronili caly nasz zespol, rozpisali nas na czynniki pierwsze, tylko 9 asyst, cala ofensywa siadla Cavs (ciezko nazwac to co gramy ofensywa ale to prawda ;> ). Cleveland takze bronili bardzo dobrze, ale atak Spurs z wykorzystaniem Manu, Parkera i Duncana jest momentami nie do spowolnienia, wiec zatrzymanie San Antonio na 85pkt musze uznac za spory sukces tego dnia .
Zaglebiajac sie troche bardziej teraz. Bron zagral fatalnie, nie wiem dlaczego, byc moze dlatego, ze to co grali na nim Pistons, a to co graja Spurs to niebo a ziemia, byc moze po prostu byl zdenerwowany pierwszym swoim wystepem w finale, ale zagral fatalnie. Ceglil strasznie, juz pomine ze sedziowie nie odgwizdali na nim kilka ewidentnych fauli, ale taka byla po prostu tendencja w tym meczu, pozwalano na bardzo fizyczna gre, a pomijajac fatalna dyspozycje jego rzutowa, to nie przypominam sobie aby on mial w tych playoffach mniej niz 4 asysty, nie wspominajac o az 6 stratach. Najlepiej zeby jak najszybciej zapomnial o tym meczu, przestudiowal tasme, wyciagnal wnioski z tego jak nalezy atakowac Spurs w przyszlym spotkaniu i zagral przede wszystkim znacznie lepiej. To jest podstawowy warunek jesli mamy zaczac wygrywac mecze ze Spurs.
Slabo zagral rowniez BigZ, ktory nie dawal rady 1on1 ugrac czegos. Rowniez wydawalo mi sie ze kilkukrotnie byl ewidentnie faulowany, ale sedziowie bardzo malo gwizdali dzis, zalu nie bede miec. Reszta pokazala sie z calkiem niezlej strony, zwlaszcza Gibson. Dziwie sie momentami, ze nie gramy wiecej na niego. Dzieciak mialem wrazenie, ze byl zdolny tego dnia trafic wszystko z kazdej pozycji. Jak nie idzie Cavs to zdecydowanie powinni ustawic cos pod niego, chocby glupi rzut za trzy.
Spurs swoja droga tego dnia byli znacznie lepsi. Odjechali w 3q na +15pkt i w 4q caly czas trzymali dystans +/- 10pkt. Ogladalem sporo ich meczy w tych playoffach i musze przyznac, ze takiej obrony z ich strony jeszcze nie widzialem. Wlozyli bardzo, ale to bardzo duzo energii w ten mecz i zasluzenie wygrali. Nie ma porownania wlasciwie ze Stones, San Antonio to zespol o klase lepszy. Chyba rzeczywiscie wschod w tym roku "ssie" ;]. No trudno, czekamy na g2, ale poki co bardzo mnie cieszy to co Cleveland zagrali w obronie, kilka poprawek i bedzie perfekcyjnie. Jeszcze tylko atak podciagnac odrobine, czyli znacznie lepszy mecz Brona i moze wynik w koncowych minutach przyszlego spotkania bedzie bardziej na styku )).
ps. Tak w ogole to dzisiejszy mecz ponownie potwierdza to, ze spotkania z sezonu regularnego mozna sobie darowac jako pewien odnosnik do tego co moze sie wydarzyc w playoffach. Spurs zagrali kilkukrotnie lepiej niz w sezonie z nami, pomine juz fakt, ze wtedy praktycznie samego Bowena rzucali na LBJ bez zadnej pomocy ze strony partnerow. San Antonio w pierwszym meczu w PO zamiatali nie tylko ofensywnie tak jak sie spodziewalem, ale defensywnie pokazali zupelnie nowy, znacznie wyzszy poziom niz pokazywali go dotychczas, jestem pod ogromnym wrazeniem.
Monty - Pt cze 08, 2007 10:41 am
Nie mam wiele do powiedzenia o tym meczu, w sumie większość róznych spekulacji i zapowiedzi się spełniła. Spurs są nie do zatrzymania, ich liderzy indywidualnie świetnie grają, a Cavs się gubią albo są niewidoczni. Gdyby nie te dwie trójki LBJ który jak wszyscy piszą, tym razem zagrał słabiutko, to różnica w wyniku byłaby wiele większa. Cały czas mnie mogę wyjść z podziwu wobec tego, co robi Timmy Podtrzymuje moje obstawienie o 4-0 albo ewentualnie 4-1 dla Spurs.
maredbor - Pt cze 08, 2007 11:07 am
A ja wszystkim proponuję poczekać na rozwój wydarzeń. Ja dużo mówić nie bede, zresztą napisalem na Cavs.e-nba.pl recap. Spurs wygrali, ale nie proponuję skreślać Cavsów, tym bardziej, że nawet gdy zawiódł LeBron, 4 graczy miało +10. Dla mnie sensacja to Gibson, naprawdę z wielkim spokojem i czystą perfekcją trafia te rzuty - widać, że teksańska szkoła!
Wierzę w mistrzostwo dla Cleveland, ten zespół nigdy tego nie osiągnął a ja wierzę, że to mu się uda. LeBron miał zły dzien. Beeedę oglądal kazdy mecz finalu (jesli nie dostanę zawalu) w pelni wiary! Choćby bylo 3-0 Go Cavs
Jak dla mnie 4:3|4:2 dla moich
Graboś - Pt cze 08, 2007 11:47 am
maredbor, może i nawet jako fan cavs musisz :Wink: wierzyć w swój zespól, ale fakty są takie, że w pierwszym meczu sprawdziło się to o czym mówili obiektywni fani NBA.
Spurs w tych PO po prostu wszystkich miażdżą jak do tej pory. Nuggets mieli z nimi wygrać według niektórych, a zostali pokonani 4:1, to samo Jazz, nawet niby mocni Suns przegrali 4:2 i według mnie nawet w pełnym składzie w meczu numer 5 Suns tej serii by nie wygrali. cavs drogę do finału mieli dużo łatwiejszą. Zespół ze stolicy przeciwko któremu grali Cavs, w takim składzie jakim grał nawet nie znalazł by się w pierwszej 10 EC, Nets ledwo osiągnęli 50% wygranych w RS i dopiero Pistons to był zespól na poziomie, jednak im zabrakło takiego lidera jakim był Lebron, przegrali i pewnie teraz zespół się rozpadnie. (już mówi się o odejściu Sheeda, Billups też być może poleci, jest wolnym agentem).
Dlatego nie ma się co dziwić wynikiem i przebiegiem gry w meczu numer 1, według mnie następne mecze będą wyglądać podobnie. Postawiłem na 4:2 dla Spurs, ale nie zdziwię się jeśli skończy się to w 5 meczach, bo u siebie Cavs muszą coś wygrać, ale o wygraniu serii nie może być mowy.
maredbor - Pt cze 08, 2007 11:57 am
maredbor, może i nawet jako fan cavs musisz :Wink: wierzyć w swój zespól, ale fakty są takie, że w pierwszym meczu sprawdziło się to o czym mówili obiektywni fani NBA.
Spurs w tych PO po prostu wszystkich miażdżą jak do tej pory. Nuggets mieli z nimi wygrać według niektórych, a zostali pokonani 4:1, to samo Jazz, nawet niby mocni Suns przegrali 4:2 i według mnie nawet w pełnym składzie w meczu numer 5 Suns tej serii by nie wygrali. cavs drogę do finału mieli dużo łatwiejszą. Zespół ze stolicy przeciwko któremu grali Cavs, w takim składzie jakim grał nawet nie znalazł by się w pierwszej 10 EC, Nets ledwo osiągnęli 50% wygranych w RS i dopiero Pistons to był zespól na poziomie, jednak im zabrakło takiego lidera jakim był Lebron, przegrali i pewnie teraz zespół się rozpadnie. (już mówi się o odejściu Sheeda, Billups też być może poleci, jest wolnym agentem).
Dlatego nie ma się co dziwić wynikiem i przebiegiem gry w meczu numer 1, według mnie następne mecze będą wyglądać podobnie. Postawiłem na 4:2 dla Spurs, ale nie zdziwię się jeśli skończy się to w 5 meczach, bo u siebie Cavs muszą coś wygrać, ale o wygraniu serii nie może być mowy.
OK, liczę się z Waszym zdaniem. Ale mówię poczekajmy na rozwój wydarzeń Masz fajny podpis, a ja wierzę, że oni mogą!
P.S Chociaż będzie to bardzo, bardzo trudne...
smgs - Pt cze 08, 2007 1:26 pm
To najlepszy zespół Spurs w erze Duncana. Najlepszy zespół ligi od czasów Jordana i Lakers AD 2001. Oni uwydatniają wszystkie braki Cavs. Parker swoimi wejściami pokazuje brak solidnego broniącego pg, brak shotblockerów pod koszem. Duncan dowodzi że duet BigZ & Gooden wystarcza to zatrzymania co najwyżej Webbera. Manu udowadnia że jest jednym z najlepszych i najbardziej wszechstronnych sg tej ligi. To tego mają weteranów takich jak Horry czy Bowen, strzelców jak Barry czy Finley, którzy przy tercecie Tim/Parker/Manu mają mnóstwo czasu na rzut. Na ławce Popovich ustawiający obronę, a to gwarantuje że Lebron nie powtórzy swoich wyczynów z serii z Pistons.
Cavs przypominają Sixers z sezonu 2000/2001. Lebron, tak jak Iverson przy dobrych wiatrach poprowadzi ich do honorowego zwycięstwa. Ale to wszystko na co ich stać. Nie da się zdobyć tytułu z Big Z jako główną opcją pod koszem, chyba że w zespole na sg i sf grają Jordan z Pippenem Mam nadzieję że się mylę, bo wszyscy byśmy sobie życzyli emocjonującej serii, ale mój wcześniejszy typ 4:1 dla SAS wydaje się bardzo realny.
Poza tym Lebron miałby za dobrze Złote dziecko ligi, drugi MJ, pierwszy finał i pierwsze zwycięstwo, od razu MVP. Co on by robił przez resztę kariery ? Gdzie znalazłby motywację na następne 15 lat ? Niech pozna smak porażki.
2k4 - Pt cze 08, 2007 3:38 pm
To najlepszy zespół Spurs w erze Duncana. Najlepszy zespół ligi od czasów Jordana i Lakers AD 2001. Oni uwydatniają wszystkie braki Cavs. Parker swoimi wejściami pokazuje brak solidnego broniącego pg, brak shotblockerów pod koszem. Duncan dowodzi że duet BigZ & Gooden wystarcza to zatrzymania co najwyżej Webbera. Manu udowadnia że jest jednym z najlepszych i najbardziej wszechstronnych sg tej ligi. To tego mają weteranów takich jak Horry czy Bowen, strzelców jak Barry czy Finley, którzy przy tercecie Tim/Parker/Manu mają mnóstwo czasu na rzut. Na ławce Popovich ustawiający obronę, a to gwarantuje że Lebron nie powtórzy swoich wyczynów z serii z Pistons.
I to w sumi ewszystko w tym temacie Kurde na prawde szkoda, że Spurs wygrają ten finał. Jakoś nigdy nich nie lubiłem , a na Cavs bardzo liczyłem, że będą trudną przeprawą dla Spurs, jednak widzimy, że tak się nie stanie. I mimo, że to dopiero pierwszy mecz to teraz jestem pewien tego, że w tym roku(niestety ) SAS będzie świętować misia.
Lucc - Pt cze 08, 2007 4:00 pm
gratuluję daru przewidywania Ludzie no bez przesady ... Przegralismy paroma punktami w meczu, w ktorym LeBron zagrał niczym z moich koszmarów ... Mike Brown jest naprawde debilem, ale nie az takim aby w kolejnym meczu pozwolic aby Parker robił nam tyle krzywdy. Manu na wyjezdzie nie bedzie gral tak jak w domu. Sam James zapewne sie jeszcze zmobilizuje (albo skoncentruje, sam nie wiem co z nim było wczoraj ... Za dużo o lada chwila nowonarodzonym dziecku myśli? No bo pudłowanie wide open od Bowena nie zalezy niestety ... A i taka uwaga - akurat wtedy kiedy krył go Bowen to jakos tam sobie radził Jak Ginobili sie z nim zmienił, albo go na spółke kryli to sie wtedy zaczelo ceglenie ) i nie sadze abysmy pozwolili sobie na drugi tak słaby mecz ... Spurs zagrali przeciez na swoim dobrym poziomie, a mimo to wygrali zaledwie 9 punktami przy naszej fatalnej postawie ... Wygrali zasłużenie nie ulega to wątpliwości, ale żeby ten mecz przesądzał juz o całej serii ...
Strona 1 z 4 • Zostało wyszukane 309 postów • 1, 2, 3, 4