ďťż
Finals: Cleveland Cavaliers (2) - San Antonio Spurs (3)




josephnba - Pt cze 15, 2007 5:34 pm

Gdyby LeBron był otoczony nieco lepszymi grajakami to logiczne, że jego staty w góre by poszły przecież [Powiedz mi jedno- czy LeBron miałby mniej durnych podań crossowych, gdyby miał lepszych partnerów (ile z takich podań wykonał w tych Finałach Duncan? Ile z nich obrona Cavs przechwyciła?), czy celniej rzucałby z półdystansu i dystansu gdyby miał lepszych partnerów i oddawał rzuty po swoich zwodach?

Zauwaz, ze srednia apg wciąż wysoka. Zauważ też, że LBJ przez większość czasu się rzucał z motyką na słońce. Ok, przy penetracjach czy zasłonach wsparcie kolegów jest wazne, ale zauważ też że to wsparcie LBJ dostawał, było i rozciaganie defensywy i zasłony dla niego. Kłopot w tym, ze LBJ zagrał najzwyczajniej co najwyżej przeciętna serię w porównaniu z poprzednimi (dlatego moja uwaga, ze całej winy nie mozna zrzucic na zespół i coacha, bo lider też bardzo zawiódł- jaki lider tak gra zespół chciałoby się powiedzieć). Juz cyferki weźmy na bok. Czy naprawdę uważasz, ze gra, to szarpanie sie, te rzuty i nieprzemyslane odegrania (jak to do Varejao po durnej próbie penetracji) nie miały by miejsca gdyby LBJ miał lepszych partnerów? owszem część z nich na bank by nie miała miejsca, ale jak zauważyli przedmówcy gra Jamesa była zbyt słaba na obrone SAS, choć Ci których do niego porównujecie znajdowali sposoby na równie dobre zespoły, moze nawet lepsze.

Ja wciąz powtarzam- pomimo tego co LBJ już osiagnął (za co wielki szacunek), pomimo jego naprawde dojrzałego podejscia do sprawy i charakteru, którego powinno mu zazdroscić wielu gwiazdorów NBA ja nadal nie jestem przekonany do jego wielkosci i zbawiennego wpływu na koszykówkę. Obecne NBA uważam za zdecydowanie słabsze niż to kiedyś, zbyt wielka role kibice przywiązuja do moim zdaniem mało istotnych spraw, niestety sami gracze również (i to jest w tym wszystkim najgorsze). Za dużo tu show a z czasem za mało prawdziwej koszykówki, jak również za mało prawdziwych gwiazd i liderów z krwi i kości. Być moze LBJ kiedyś takim się stanie, nie wiem, chętnie poczekam i się przekonam, jednak na dzień dzisiejszy do tej roli jaką mu zbyt wiele osób dało na kredyt moim zdaniem nie zasłużył. Dlatego z uporem maniaka bede trzymał sie tezy, ze wielkim graczem koszykarz się staje z czasem i udowadnia to namacalnymi dowodami, a nie zostaje okrzykniety Królem, Mesjaszem czy jeszcze cholera wie jak i każdy ma się z tym pogodzić. Niech sobie LBJ robi jako najmłodszy w historii 2000pts, niech sobie pobija kolejne rekordy, ale dopóki jego gra nie będzie naprawde godna miana najlepszego gracza tej ligi nigdy go tak nie nazwę

SHAQU ma rację piszac, ze te całe porównania, są nie na miejscu i nie w porzadku do wielkich tej gry. Od zawsze byłem przeciwnikiem tego trendu, bo zamiast sprawiać, ze czuje sympatie do gracza, czyni wrecz odwrotnie. Nie potrafie zrozumieć dlaczego grajkowi, który wchodzi do Ligi bez zadnych sukcesów przypisuje sie z miejsca jakieś okreslone miejsce w szeregu i tym samym obniża się wartośc zasług legend, które na swoją pozycję zapracowały nie rozgłosem medialnym, a przede wszystkim ciężką pracą. Choćby Carter też z chukiem wszedł do NBA, też robił niestworzone rzeczy, też porównywano go do Jordana i co? I jest dobrym graczem, jedną z gwiazd (z nadszarpnięta reputacją), ale czy jest liderem takim jakim go okreslano? Nie, dlatego też radze być oszczedny w słowach w sytuacji kiedy LBJ ma dopiero 23 lata i tak naprawde nie wiadomo czy za 5-7 lat nie będzie przebrzmiałą gwiazdka jak Carter czy faktycznie wielkim, ikona tej Ligi jak Bird, Magic czy MJ
PS: LBJ większośc pts rzucał w czwartych kwartach Kily- zgadza się, wiekszośc czwartych kwart była już praktycznie bez znaczenia dla wyniku, bo zespół Spurs doskonale wiedział ile punktów moga stracić, żeby utrzymac prowadzenie

PS2: Gratulacje dla Spurs, za to ich lubię, są symbolem przemijających czasów, czasów kiedy w koszykówce chodziło o zwycięstwo, o gre na najwyzszym poziomie po obu stronach parkietu, a nie tylko o to kto ma lepsze kontrakty, samochody i kogo częściej pokazuja w TOP10 (zadna aluzja do Jamesa, bo jego za tego typu gracza nie uważam). Niestety tamta stara dobra NBA już chyba odeszła za zawsze... kurde znowu wyszło, ze się rozczulam




maredbor - Pt cze 15, 2007 5:37 pm
Hmmm ja nie chcę wiele mówić, ale dziękuje wszystkim moim kumplom z redakcji (Kily, KarSp, Lucasso, Hirek, no Marquis tez) i zgadzam się ich opiniami - przez cały sezon jedynie my z wyjątkami wierzyliśmy, że taki sukces mogą osiągnąć Cavaliers! - i kto wie, jak dokonamy jakiś zmian, wzmocnimy się jakimś 'defensywnym monstrum' czy 'dobrym PG' to na pewno powinno być lepiej. Wszyscy na wymianę dla mnie oprócz Jamesa, Gibsona i Sashy.

I ogólnie, gratuluje Spursom i redakcji Spurs.e-nba.pl Jednakże podziękowania należą się wszystkim serwisom NBA, tym aktywnym i ludziom, którzy pracują na nich z miłości do NBA i swoich klubów! Przez cały sezon wykonaliśmy dobrą robotę, i byle tak w kolejnych !

Uszanowanie również dla naszych ekspertów, Monty'ego, Vana, Jmy'ego, Jospehnba, i ogólnie dla wszystkich forumowiczów, newsmanów, ode mnie wielki szacunek. Chciałem podziękować szczególnie Kily'emu zawsze znajduje czas na rozmowę, doradzal mi i pomagał. Dzięki kumplu! Thx również dla Hirqa bo oświecił mi mózg, dla Lucasso bo nieraz bardzo mi pomógł, KarSpa za ciekawe rozmowy, Marqa też.

P.S Jeszcze raz pozdrawiam WAS! - I niech mi ktoś tu powie, że Cleveland w następnych sezonach nie będzie nic znaczyć. LeBron wyrasta nam na Jordana ale potrzeba mu 'Pippena' i twardzieli, fizyczna gra panowie wygrywa! CAVS są wicemistrzami, są Top2 i nikt mi nie zabierze tegorocznych przeżyć!

EDIT

PS. Gratuluje wszystkim chcącym zwolnienia trenera Cavs, to byłby chyba najgłupszy ruch w NBA od wielu lat.



Monty - Pt cze 15, 2007 6:03 pm

No jak to? A co z WNBA?
To nie dla mnie, pewnie obejrze jakieś pojedyńcze mecz, jak trafię akurat na nie, ale NBA to nigdy nie dorówna.



KarSp - Pt cze 15, 2007 6:32 pm
Brown poprowadził ten zespół do finału już w drugim roku pracy, zrobił z drużyny, w której defensywnego talentu nie ma wiele jeden z najlepiej broniących zespołów tej ligi i właśnie dlatego byliście w tym finale, gdyby był inny trener może wasz atak wyglądałby ładniej, więcej byście biegali a Lebron wykręcał jeszcze fajniejsze statsy, ale nie bylibyście w finale nawet na tym beznadziejnym wschodzie.

On im zaszczepił przekonanie, że to defensywa jest najważniejsza, że to dzięki niej się wygrywa, atak można poprawić łatwiej czasami wystarczy umiejący kreować innych średniej klasy playmaker i różnica może być spora, ale to jak Cavs bronią to jest dla mnie niesamowita sprawa i to zasługa Browna nie każdy trener o wielkich osiągnięciach jest w stanie tak poprawić defensywę drużyny, wpoić im właśnie tą mentalność, że obrona jest na pierwszym miejscu ja jako kibic Lakers coś o tym wiem




Lucc - Pt cze 15, 2007 7:30 pm
tylko dlatego, ze dostał sweep w FINALE, w którym zrobil kilka błędów, to dla mnie to jest totalny surrealizm



Van - Pt cze 15, 2007 7:52 pm

Zgoda Van. Pełna zgoda nawet o tym pisałem przecież. Dlatego dla mnie to idealny kandydat na zastępce. Trudno żeby jednka był head coachem przy tak fatalnej taktyce offensywnej, zobacz jak cavs grają po czasach i jak wyglądała ich ofensywa przed taktyką piłka dla LeBrona i niech się dzieje co chce. Dostał asystenta do spraw ataku przed tym sezonem, ale jak widać i to nie pomogło i trzeba by go usunąć na dalszy plan, zeby dalej robił swoją robotę w D ale zostawił już atak w spokoju. Bo co to za pomysły by tacy zawodnicy jak Hughes czy James nie biegali do kontr czy nie penetrowali pomalowanego? Przecież oni są do tego stworzeni a Hughes w jumpshootowej ofensywie wygląda jak pajac i tyle. Dlatego chetnei zatrudniłbym kogoś do ataku kto poddałby się defensywnym przekonaniom asystenta Browna i zawierzył mu ten element. Wtedy Cavs wyglądali by perfekcyjnie.

KarSp marudzicie strasznie, ile jest takich perfekcyjnych zespołów w lidze kurde nawet ci Spurs te parę lat temy wyglądali dla mnie strasznie nieciekawie w ataku, a teraz z przyjemnością oglądam również ich ofensywę. Na to potrzeba wszystko czasu, czasami graczy, którzy wprowadzą ożywienie do drużyny po tej stronie parkietu tak jak w SA zrobili to Parker i Manu jak się pojawili.

Lebron jest graczem młodym i się uczy więc można mu wybaczać pewne braki, które pewnie z czasem wyeliminuje więc dlaczego nie zastosujecie takiego samego podejścia do Browna jako trenera to w końcu drugoroczniak, który już zrobił lepszy wynik niż można się było spodziewać. Cavs nie są na tyle doświadczoną i zdyscyplinowaną drużyną żeby otowrzyć ich trochę na atak i aby nie odbiło się to niekorzystnie na ich defensywie. Oni z czasem się nauczą, lepiej zgrają ich egzekucja w ataku będzie się poprawiać, ktoś odejdzie ktoś przyjdzie, ale najważniejsze jest to, że drużyna przyjęła nastawienie trenera odnośnie defensywy, nie ma na rynku jakis trenerskich gwiazd do wzięcia, nie wiesz również tego czy właśnie nowy trener majac swoje koncepcje nie postawiłby i tak na atak kosztem defensywy niezależnie od tego co asystent Brown by mu mówił. Lakers sprowadzili sobie jako asystenta Cleamonsa do defensywy i nic to i tak nie dało bo dla Phila są trójkąty Ăźber alles.

Wszystkiego mieć nie można a już na pewno nie od razu, ale Cavs zaczęli od tej właściwej strony parkietu budowanie drużyny, zobacz na mojego ulubieńca Nasha chłop od lat gra w naładowanych talentem zespołach a w finałach go jeszcze nie było bo jego drużyny miały zawsze mentalność, że najpierw jest ofensywa.



KarSp - Pt cze 15, 2007 9:49 pm
KarSp marudzicie strasznie, ile jest takich perfekcyjnych zespołów w lidze Question



karl malone - So cze 16, 2007 9:42 am
No to w końcu ja coś napiszę.

Tak jak wszyscy gratuluję mistrzom NBA drużynie San Antonio Spurs. Zdecydowanie najlepszej drużynie w tym sezonie. Nie ma co tutaj się za bardzo rozwodzić nad tym, wygrała drużyna, która jest już poukładana, doświadczona. Cavs jeszcze poukładani nie są i nie mają tyle atutów.

Przyznaję, że liczyłem na bardziej wyrównaną walkę, nawet na całkowicie inny rezultat w finale, przynajmniej na więcej meczów. Niestety tak nie było i szybko po 4 meczach sezon się zakończył.

Co do przyszłości SAS - chyba wszyscy są zgodni - przez parę jeszcze lat będzie to ścisła czołówka ligi, jak nie kolejne lata z triumfami.

W Cavs jest o tyle ciekawie, że jest to pierwszy finał w historii klubu, z tak niedoświadczonym trenerem i liderem zespołu. Jest przed nimi przyszłość, ale jak dobrze zauważacie nie z tym składem. Co do Browna to myślę, że słowa Vana oddają wszystko :
Lebron jest graczem młodym i się uczy więc można mu wybaczać pewne braki, które pewnie z czasem wyeliminuje więc dlaczego nie zastosujecie takiego samego podejścia do Browna jako trenera Question to w końcu drugoroczniak, który już zrobił lepszy wynik niż można się było spodziewać. Cavs nie są na tyle doświadczoną i zdyscyplinowaną drużyną żeby otowrzyć ich trochę na atak i aby nie odbiło się to niekorzystnie na ich defensywie. Oni z czasem się nauczą, lepiej zgrają ich egzekucja w ataku będzie się poprawiać, ktoś odejdzie ktoś przyjdzie, ale najważniejsze jest to, że drużyna przyjęła nastawienie trenera odnośnie defensywy, nie ma na rynku jakis trenerskich gwiazd do wzięcia, nie wiesz również tego czy właśnie nowy trener majac swoje koncepcje nie postawiłby i tak na atak kosztem defensywy niezależnie od tego co asystent Brown by mu mówił



Kily - So cze 16, 2007 9:32 pm
Pisanie, że zmiana trenera w Cavs byłaby jedną z najgorszych decyzji w ostatnich latach w NBA (pozdro Monty) jest nieporozumieniem. To o czym pisze Van, to zdecydowanie prawda. Bardzo wiele zawdzięczamy Brownowi, to defensywa jest najważniejsza przy odnoszeniu sukcesów. Dzięki temu, że on zna się na niej bardzo dobrze i zaszczepił w każdym z graczy przekonanie, że obrona da im sukces, dostaliśmy się do finału nawet z tak przeciętnym wsparciem dla LeBrona. Tylko pytanie co: dalej?

Prawda jest taka, że Brown za bardzo nie jest dobrych head coachem. Poza defensywą praktycznie nic w zespole nie zrobił przez 2 lata. Nie było żadnych pomysłów po przerwach czy timeoutach, nie było wielu zagrywek ofensywnych, żadnych konkretnych pomysłów na atak, nie było wykorzystywania odpowiednio umiejętności graczy. Była świetna defensywa, ale niewiele ponadto, cała reszta wyglądała znośnie tylko dzięki LeBronowi i jego umiejętnościom rozgrywania. Zespół po prostu został pociągnięty z punktu A (słabizna) do punktu B (dobra obrona). Potrzeba teraz pójść do punktu C, by stać się lepszym zespołem. I tu pojawia się dylemat, czy Brown jest w stanie to zapewnić. W obronie już niewiele z tym składem można poprawić, trzeba się nauczyć czegoś nowego. Przez dwa lata nie zrobił praktycznie nic w tym kierunku i nic dziwnego, że fani Cavs mają wątpliwości, czy przy okazji dalszej pracy Browna będzie to możliwe. A i nie wiem, Van, skąd ci się wzięło, że nie ma bez pracy gwiazd trenerskich. Larry Brown jest taką bez dwóch zdań i nie zmienią tego jego niepowodzenia w Knicks. Rick Carlisle też pokazał kawał dobrej trenerki zarówno w Pistons, jak i w Pacers (również z Brownem jako asystentem). IMO zatrudniając któregoś z nich Ferry postąpiłby dobrze, tym bardziej, że żaden z nich na pewno nie postanowiłby zrezygnować z obrony jako podstawy sukcesów.

Jeszcze co do LeBrona. Strasznie bawi mnie czepianie się go przez haterów przy każdej okazji. Nie wiem, co on wam zrobił, ale na pewno zasługuje na o wiele większy szacunek. Już pomijając to do jakiego poziomu i gdzie doszedł mimo całego szumu wokół niego i ogromnych pieniędzy w niego inwestowanych, to choćby jego wypowiedzi są godne uwagi. Przez cały czas niczym się nie tłumaczy. Nawet pytany o ewidentne faule mówił, że powinien trafiać. Pytany o wsparcie zespołu, mówił tylko o tym, że sam musi poprawić swoją grę, że musi stać się dużo lepszym, wtedy jego zespół też będzie lepszy. Nie szuka żadnych wymówek, nie szczędzi samokrytyki, nie mówi "dajcie mi lepszych partnerów, to będę wygrywał", nie robi szopek z wymuszaniem zmian. Patrzy przede wszystkim na siebie. No ale i tak niektórych jego powodzenia i tak zawsze będą cieszyć. Nawet jak w Playoffach, w których praktycznie wszystkie gwiazdy są po 1 rundzie na rybach, a on gra w finale robiąc po drodze najlepszy indywidualny występ w historii PO, trzeba go mieszać z błotem. Ok, zawiódł, był po prostu za słaby, by przy Spurs zdobyć mistrzostwo w takim składzie. Ale to i tak nie zmienia faktu, że osiągnął bardzo wiele w wieku niespełna 22,5 roku. Póki co robi wszystko w tym kierunku, by te wszystkie porównania były słuszne.


PS: LBJ większośc pts rzucał w czwartych kwartach Kily- zgadza się, wiekszośc czwartych kwart była już praktycznie bez znaczenia dla wyniku, bo zespół Spurs doskonale wiedział ile punktów moga stracić, żeby utrzymac prowadzenie
W co najwyżej 2 z 4 - niezła większość.


SHAQU ma rację piszac, ze te całe porównania, są nie na miejscu i nie w porzadku do wielkich tej gry. Od zawsze byłem przeciwnikiem tego trendu, bo zamiast sprawiać, ze czuje sympatie do gracza, czyni wrecz odwrotnie. Nie potrafie zrozumieć dlaczego grajkowi, który wchodzi do Ligi bez zadnych sukcesów przypisuje sie z miejsca jakieś okreslone miejsce w szeregu i tym samym obniża się wartośc zasług legend, które na swoją pozycję zapracowały nie rozgłosem medialnym, a przede wszystkim ciężką pracą. Choćby Carter też z chukiem wszedł do NBA, też robił niestworzone rzeczy, też porównywano go do Jordana i co? I jest dobrym graczem, jedną z gwiazd (z nadszarpnięta reputacją), ale czy jest liderem takim jakim go okreslano? Nie, dlatego też radze być oszczedny w słowach w sytuacji kiedy LBJ ma dopiero 23 lata i tak naprawde nie wiadomo czy za 5-7 lat nie będzie przebrzmiałą gwiazdka jak Carter czy faktycznie wielkim, ikona tej Ligi jak Bird, Magic czy MJ
Twoja wypowiedź jest o tyle dziwna, że bardzo często to właśnie legendy NBA wypowiadają się o LeBronie w takim tonie. Porównanie do Cartera o tyle złe, że LeBron już na tę chwilę osiągnął od niego więcej.

A "Króla" i "świadków" wymyślił koncern Nike, który wpakował w LeBrona ogromne pieniądze.



Monty - N cze 17, 2007 12:06 am

tylko dlatego, ze dostał sweep w FINALE, w którym zrobil kilka błędów, to dla mnie to jest totalny surrealizm

Przejrzyj posty fanów Cavs sprzed półroku, wtrakcie sezonu, czy choćby jeszcze z tych PO Zobaczysz, że to narzekanie trwa już baaaaaaardzo długo. I to nie tylko na tym forum, ale poprzeglądaj zagrniczne takze



josephnba - N cze 17, 2007 7:55 am

W co najwyżej 2 z 4 - niezła większość. Dla mnie to było 3 z 4, ale nie bede się sprzeczał o pierdoły. LBJ zagrał źle, w jedynym meczu, w którym Cavs mieli faktycznie szanse nie zagrał w koncówce jak powinien zagrac lider. Dla mnie wniosek jest prosty. LBJ mógł sobie w czwartych kwartach rzucać w g.1,2,4 punkty, ale to nie zmieniało obrazu meczu. Bo było już po zabawie. Dlatego też ja na miejscu kibiców Cavs zbyt głosno bym o tych punktach w czwartych kwartach nie pisal. Jak dla mnie to mozecie go sobie chwalic, ale nie wiem po cholerę to robic skoro wszyscy dochodzimy do jednego wniosku- Cavs zostali zmieceni, między innymi przez jego słabą grę...
Twoja wypowiedź jest o tyle dziwna, że bardzo często to właśnie legendy NBA wypowiadają się o LeBronie w takim tonie. Porównanie do Cartera o tyle złe, że LeBron już na tę chwilę osiągnął od niego więcej.



Graboś - N cze 17, 2007 10:01 am

Jeszcze co do LeBrona. Strasznie bawi mnie czepianie się go przez haterów przy każdej okazji. Nie wiem, co on wam zrobił, ale na pewno zasługuje na o wiele większy szacunek. Już pomijając to do jakiego poziomu i gdzie doszedł mimo całego szumu wokół niego i ogromnych pieniędzy w niego inwestowanych,
Teraz mnie Kily rozbawiłeś. Po pierwsze fani Lebrona nie powinni zauważać w ogóle czegoś takiego jak haterzy Lebrona, bo mimo, ze jest on bardzo popularny, to haterów ma tylu co kot napłakał. A przynajmniej proporcje fani do haterów są bardzo dobre i w tym względzie nie może się on równać choćby z Kobem i pewnie od ostatniego sezonu z Wadem. Z resztą jeszcze kilku by sie znalazło. Także nie przesadzaj. Taki gracz ma i będzie miał ludzi którzy go nie lubią, ale jego sytuacja jest w tym względzie według mnie bardzo dobra.

Tak naprawdę to chciałem się odnieśc do tej drugiej części cytatu. Skoro ty uważasz, że Lebronowi powinno się składać pokłony za to, że podpisał kontrakt z Nike za 100 mln i od początku robiło się z niego lepszego od Jordana, co spowodowało, że miedzy innymi ty jesteś teraz jego fanem to ja nie mam pytań. Biedny ten Lebron i jaki heroiczny.
Rozumiem, że jest dobry, grał już w finale itd. ale wielu było już takich graczy, którzy byli od początku uważani za bardzo dobrych i od razu byli bardzo popularni, ale to, że Lebron dobrze grał mimo popularności, to śmieszny argument na wielkość Jamesa.


a on gra w finale robiąc po drodze najlepszy indywidualny występ w historii PO, trzeba go mieszać z błotem
Ciekawe



heronim - N cze 17, 2007 11:56 am

LBJ nie ma jeszcze ten mentalnosci jaką miec musi prawdziwy lider (pokazał to zdecydowanie w tych Finałach), czy nabędzie tę moim zdaniem niezbedną cechę? Nie wiem, ale poczekam i ocenie kiedy przyjdzie czas.

Moim zdaniem tu nie rozchodzi sie o mentalnosc, bo nawet GOAT Duncan nie jest efektywny gdy przy kazdej okazji gdy ma pilke w rece zostaje podawajany z roznych stron. Jemu nikt nie zarzuci wtedy, ze nie ma mentalnosci jaka powinien miec lider, bo ciezar gry przenosi sie wtedy z niego na Parkera czy Gino i problemu praktycznie nie ma, punkty dalej leca a Spurs wygrywaja. Z LeBronem jest tak, ze on nie ma nikogo w Cavs i chyba nigdy nie bylo takiego, ktory sam bedac jedyna gwiazda w swoim zespole ze wsparciem zwyklych rolasow zdobylby mistrzostwo. Nawet Wiltowi sie to nie udalo w czasach gdzie trzaskal 50ppg. James z obecnym skillem nie moze byc efektywny jak broni go praktycznie caly zespol przeciwnika, czy tez skupia uwage wszystkich obroncow przeciwnika. To bylo juz od pierwszej rundy z Wizards, potem z Nets, potem Pistons, no i na konczu ze Spurs. Obrona wszystkich tych zespol opierala sie na jednym, ustawic bardzo ciasna strefe pod koszem i zmusic Bronka do oddawania jump shotow. To przynosilo skutek, a jak James za mocno sobie hulal to byl podwajany czy nawet potrajany gdy tylko mial pilke i ciezar gry musial sie przenosic z niego na reszte graczy Cleveland.

Jesli LBJ mialby zdobyc tytul jako samotny lider to conajmniej musialby miec takiego jump shota z poldychy jak Kobe czy sam MJ, a jak wiemy z historii czasem nawet i to nie wystarcza zeby w ogole dojsc do finalow, nie mowiac juz o wygraniu ich. Z tego co obserwowalismy przez lata to Bronek nie ma jumperka nawet na srednim poziomie, w sezonie eFG% wynosilo w jego przypadku zaledwie 39% z jump shotow. To sa wystarczajace cyfry aby stwierdzic, ze James nie jest efektywnym graczem na dystansie, a zmuszenie go do gry na dystansie jest mozliwe, potrzebny jest do tego udzial, a moze inaczej, uwaga niemalze wszystkich obroncow, ale zmusic go mozna. Z kolei nie znam osobiscie zadnego sposobu na zatrzymanie dobrego shootera. Taki typ zawodnika bedzie efektywny przy kazdym typie obrony, jedyne co mozna poradzic to postawic na nim swojego najlepszego obronce i wylaczyc reszte zespolu. Dlatego m.in. Kobe jako samotny lider jest tak efektywy, ale nie zawsze ida za tym zwyciestwa. Rowniez z podobnych wzgledow efektywny byl MJ. Ich nie da sie zatrzymac ustawiajac strefe czy kazdy inny typ obrony, LeBrona sie da (a przynajmniej czesc jego gry) i to jest podstawowa roznica.

James jest bardzo dobrym wszechstronnym graczem, ale on zeby wejsc na wyzszy poziom gry to musi stac sie przede wszystkim efektywnym graczem na dystansie. Dopiero wtedy byc moze przez mysl mi przejdzie, ze on jest w stanie jako samotny lider zdobyc mistrza, na dzis dzien dla niego to jest poki co niewykonalne i pisalem o tym jeszcze przed startem serii ze Spurs, ze LeBron nie jest jeszcze "ready". Wynik finalow, jak i wystep Bronka (no moze troszeczke) wlasciwie mnie nie zdziwily.

Zupelnie inna sytuacja bylaby gdyby LBJ mial jakiegos allstara/superstara u boku, ktory nie dosc, ze zdjal by z niego kilku extra obroncow, ale potrafilby na siebie takze wziasc ciezar gry kiedy trzeba by bylo. To nie tylko daloby wiecej minut dla Jamesa w sezonie jak i playoffach na odpoczynek, ale takze pozwalaloby na przenoszenie ciezaru gry z jednego zawodnika na drugiego w zaleznosci od typu obrony (zone, man to man).

W zasadzie jako tako nastraja mnie pozytywny ostatnia konferencja prasowa LeBrona na finalach. Kazdy kto ja ogladal lub sluchal wie o czym tam byla mowa. Czekam teraz na nowy sezon i sam jestem ciekaw czy rzeczywiscie Bron bedzie lepszym zawodnikiem w przyszlym sezonie, a dokladnie jak on sam to okreslil "10x lepszym".



KarSp - N cze 17, 2007 1:39 pm
Niedoświadczony trener, AFAIR najmłodszy w NBA doprowadza obroną w drugim roku pracy swój zespół do NBA ale nie zdobywa tytułu, to zatrudniamy nowego który zrobi z Cavs drużynę ofensywną?



Kfadrat - N cze 17, 2007 2:09 pm

Z LeBronem jest tak, ze on nie ma nikogo w Cavs i chyba nigdy nie bylo takiego, ktory sam bedac jedyna gwiazda w swoim zespole ze wsparciem zwyklych rolasow zdobylby mistrzostwo.

The Dream 93-94 .



Monty - N cze 17, 2007 11:25 pm
KarSp Twój post jest pusty jak torebka Twinky Winkiego Piszesz dokładnie to samo co na początku, nie wiem będziemy teraz to w kółko przeplatali? Czyli defensywa OK, atak do dupy, zero pomysłów itp... No i co mam znowu powtórzyć?

W tym sezonie Cavs stali się jedną z najlepszych D bo Mike widział, że grali za słabo wcześniej w tym elemencie gry. Więc dajcie mus szansę na rozwój, nabranie doświadczenia i zmiany, to w następnym na pewno będzie się starał poprawić atak. Zwolnienie go wszystko rozsypie, bo nawet jeśli zgodzi się być asystentem (a raczej nie, bo trener który doprowadził Cavs do finałów będzie łakomym kąskiem dla innych) to już nie będzie miał wielkiego wpływu na D klubu i ostateczne zdanie zawsze bedzie miał head coach.

Powtarzam po raz kolejny, jak ktos chce zwolnić trenera, który właśnie doszedł do finałów, nawet jeśli atak był do dupy, to dla mnie jest to śmieszne. To samo z Mitchellem, stworzyli w Toronto fajny klub, teraz znowu sie wzmocnili, mieli jeden z najlepszych bilansów w tym sezonie, dostał COTY i co zwalniamy go? Weeeeź!

PS. AFAIR wyjaśniłem na GG, wiec jednak nie pamiętałem dobrze. Drugi najmłodszy też wrażenie robi, zwłaszcza, że różnica bardzo mała.



Graboś - Pn cze 18, 2007 2:33 pm

Powtarzam po raz kolejny, jak ktos chce zwolnić trenera, który właśnie doszedł do finałów, nawet jeśli atak był do dupy, to dla mnie jest to śmieszne. To samo z Mitchellem, stworzyli w Toronto fajny klub, teraz znowu sie wzmocnili, mieli jeden z najlepszych bilansów w tym sezonie, dostał COTY i co zwalniamy go? Weeeeź!

Właśnie to mnie najbardziej w tej sytuacji zastanawia. Przed sezonem niewielu stawiało, że cavs zagrają w finale NBA. O tytule nie było nawet mowy, bo już od początku było wiadomo, że ktoś z Zachodu wygra tytuł, ale do rzeczy.
Cavs osiągnęli więcej niż się po nich spodziewano. Brown zrobił z nich jedną z lepiej broniących ekip w lidze, jest młody, dopiero dwa lata pracy i dopiero w finale porażka z niesamowitymi Spurs. I fani Cavs chcą go zwolnic.
Dla mnie to jest po prostu śmieszne. I nie interesuje mnie, co pisaliście w czasie RS itp. Fakty przemawiają za tym trenerem. To, że nie ma ataku, to na pewno po części jego wina, ale ludzie, przecież nie można mieć wszystkiego naraz. Co wy byście chcieli, zarazem grac w ataku jak Suns i w obronie jak Cavs 2007

Tak się niestety nie da. Brown zrobił dużo dobrego dla tej drużyny, wy piszecie, że on jest świetny na asystenta. Każdy chciałby mieć chyba takiego asystenta, który doprowadza ekipę do finału. Brak ataku poza tym, wynika też z tego, że w Cavs nie ma graczy super grających w ofensywie. Hughes, to w cavs żenada, Varejao, Gooden, Ilgauskas. Każdy coś rzuci, ale nie są to gracze pasujący chociażby do takich Suns. Może Hughes by się tam odnalazł, choć on już sam nie jestem pewien czy coś umie.

Kończac już, to Brown na pewno zostanie i to jest jedyna słuszna decyzja, meliście finał, macie obronę, teraz czas powinien zrobić swoje i atak tez zacznie jakoś wyglądać, a jak nie zacznie i przyszły sezon będzie nieudany, to dopiero można się zastanawiać nad jakimiś zmianami na ławce, ale nie teraz, ludzie trochę rozsądku.



Szak - Pn cze 18, 2007 3:42 pm
Przeleciały jakoś te finały. W sumie słabo to wypadło. Nadrobiłem odrobinę zaległości i z poślizgiem coś napiszę. Spurs jednak trzymali rękę na pulsie, a Cavs mogli tylko liczyć na to, żeby spróbować się gdzieś wcisnąć z jakimś zrywem. Jakie finały, taki też ich MVP. Myślę, że gdyby Duncan ostatni mecz zegrał na te 20 punktów, to on dostałby MVP. A przynajmniej powinien. To najsłabszy laureat tej nagrody od... Sam nie wiem, nie interesuję się tak długo NBA. Choć Billups też za okazale się w 2004 nie prezentował, ale to generał swojej drużyny - wtedy się narodził. Ale trzeba Parkerowi oddać, że ładnie rozmontował Cavs w ataku i działał swoją szybkością w czasie, gdy Duncan pokornie odwalał czarną robotę.

Spurs przejechali finały tylko okazjonalnie wrzucając najwyższy bieg. A kto wie, czy w ogóle. Trzymając się porównań motoryzacyjnych, to Cavs cały czas jechali z zaciągniętym ręcznym. LeBron to jest ktoś. Może nie pokazał się szczególnie dobrze, ale myślę, że bardziej niż to ważne jest to, jak mocno zawiodła go jego drużyna. To ci sami goście, którzy doszli do finału, ale dopiero tutaj było widać, że pomimo tego, co osiągnęli, to to po prostu niezbyt mocna drużyna.

Razem są nieźli, bo nauczyli się bronić. LeBron jest w stanie ich ciągnąć przeciwko mniej klasowym rywalom, szczególnie na Wschodzie, który w tym roku się niezbyt onieśmielająco prezentował. Co chwile słyszę, że przed tą drużyną jest przyszłość i że zdominuje Wschód. No sorry, ale IMO tutaj najpierw potrzeba paru zmian, żeby móc tak mówić. Bo przyszłość to owszem, jest przed LeBronem i że jako tako wystarczy go obudować, żeby powalczyć, ale to co innego niż opanowanie konferencji. Tam jest za dużo zawodników z poważnymi lukami. Ilgauskas całkiem pogrzebał dobrą opinię jaką o nim miałem. Toć on z bliska jest w stanie wszystko zmaścić. Hughes po pierwsze musi być zdrowy, potem można pogadać. Marshall... Ile można pudłować z doskonałych okazji za 3? Snow jest stary, Varejao nieskoordynowany. Obrona super, ale w ataku czasami wołało to o pomste do nieba.

Dla mnie ta drużyna to jest nie tylko drużyna typu "work in progress", ale też nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś chciał to przebudowywać, zmieniać trenera itp. Głupio, że tak piszę o finaliście, ale tak to widzę. Za bardzo się to rypło na końcu.



Kily - Śr cze 20, 2007 4:05 pm
Troszkę czasu mnie tu nie było, może czas trochę nadrobić.


W co najwyżej 2 z 4 - niezła większość. Dla mnie to było 3 z 4, ale nie bede się sprzeczał o pierdoły. LBJ zagrał źle, w jedynym meczu, w którym Cavs mieli faktycznie szanse nie zagrał w koncówce jak powinien zagrac lider. Dla mnie wniosek jest prosty. LBJ mógł sobie w czwartych kwartach rzucać w g.1,2,4 punkty, ale to nie zmieniało obrazu meczu. Bo było już po zabawie. Dlatego też ja na miejscu kibiców Cavs zbyt głosno bym o tych punktach w czwartych kwartach nie pisal. Jak dla mnie to mozecie go sobie chwalic, ale nie wiem po cholerę to robic skoro wszyscy dochodzimy do jednego wniosku- Cavs zostali zmieceni, między innymi przez jego słabą grę...



KarSp - Śr cze 20, 2007 8:08 pm
KarSp Twój post jest pusty jak torebka Twinky Winkiego Twisted Evil



ignazz - So cze 23, 2007 11:34 am
dopiero teraz no ale zawsze......

Finały minęły szybko, porywajace nie były ale tytuł zasłużenie do ukochanych Spurs!!!!

nagroda za wytrwałość, pracowitość powędrowala do zespołu, który obecnie......................................................................

gra najbardzie zespołową koszykówkę na świecie

i o to właśnie w tym chodz!!!!!
ani popisy KB ani LBJ nie były w stanie wynieść przeciętne ekipy na sam szczyt
skąd zarząd SAS ma takiego nosa i cierpliwość w budowaniu zespołu-maszyny?
ani miasto ani medialność nie pomagają ale może także nie przeszkadzają?
kontrakty trio kończa sie w następnej dekadzie a wtedy gdy Duncan pojdzie na emeryture Durant i Oden będą do wzięcia i wcale nie jestem pewien że PTB czy SSS przedłużą z nimi kontrakty
Manu a tym bardzie jeszcze młody ale wyjadacz Parker dalej będą grać na wysokim poziomie, na trybunach obok Admirala i TD zobaczymy dziadka Horrego, ktoremu oby za rok wpadł jeszcze jeden pierscień

jak to zrobić?
obecne PO dostarczyło pewnośći Francuzowi i niezbędnego doświadczenia Elsonowi i Oberto..
niestety rozwój Udriha się zatrzymał i póściłbym go do ubiegających się po niego Cavs, wyczerpal sie żar dziadków Finleya i Barrego a rola plastra Bowena mimo ze w Finałach nie wygladal na starego tez się kończy tak jak epizod z Voughnem
liczyłem na ely'ja ale pewnie nic z tego a bonnera i butlera nie lubię

więc co???????????????????????

BOSTON COLLEGE!!!!!!

pan nazywa sie Jared Dudley i oby go spursi wybrali!!!!!!!!!!
będzie to kolejny wybór z odległej pozycji tak jak TP i MG idealny dla spurs....
facet idealnie pasuje do ostróg poprzez : inteligencje w grze która robił przez pełne 4 lata ( i tak w tym drafcie z seniorami nie jest żle) ale tendencja opuszczania przez młokosów uczelni mi nie leży stąd doceniam 4latków!!

kolo jest oczywiście SF 6'7 ; 19/8/3 gdzie ostatni wskażnik asyst jak na ligę akademicką jest bajecznie dobry!!!!!

problem w tym że Jared nie jest atletą i musi nieżle przypakoać więc w pierwszym roku nie pomoże w walce o tytuł ale może zostać ze SAS na wiele lat. nie jest to Josh Howard no ale nie mozna mieć wszystkiego

odwrotnie w Cavs....jeśli po tak dobrym sezonie mówi się o zmianie trenera to albo żle jest z zarządem albo żle jest z trenerem a obie opcje są złe w sytuacji w jakiej są cavs:

LBJ pragnie tytułu a jesli KB pojdzie do bulls to finaly są poza zasięgiem..

nie da się łatwo wzmocnić cavs bo.....salary!!

snow ilgauka i larry zabieraja razem 28,7 mio $ co jest NIEPOROZUMIENIEM!!!!!!
najbardziej waleczny Verejao zakończył sezon dobrze i zapracaowal na kontrakt lepszy niż 900k jakie dostawał!!!!!!!!!!!!
takze pavlowic grał pod nowy kontrakt i trzeba mu te 3.000.000 rzucić w QO młody Gibson zagra ostatni sezon za 600k i potem apetyt też rozbudzony!!!!!
schodzi tylko mizerne 2.000.000 pollarda z salary i tylko Goodena 6.500.000 i 7.000.000 salary jest światełkiem w tunelu!!!!! dalej blokują Wesley Brown i ira newble 1,7 mio plus 1mio i 3,4 mio$

tego Panowie nie da sie zrobić bo Zarząd dał DUPY a wy się o trenera wykłócacie!!!!!!!!!!!!!!!!

kily! nie mam racji?



Greg00 - So cze 23, 2007 4:29 pm

Moim zdaniem tu nie rozchodzi sie o mentalnosc, bo nawet GOAT Duncan nie jest efektywny gdy przy kazdej okazji gdy ma pilke w rece zostaje podawajany z roznych stron. Jemu nikt nie zarzuci wtedy, ze nie ma mentalnosci jaka powinien miec lider, bo ciezar gry przenosi sie wtedy z niego na Parkera czy Gino i problemu praktycznie nie ma, punkty dalej leca a Spurs wygrywaja.
prawda, tylko Duncan od czasu do czasu, gdy naprawdę trzeba i jest presja, gra akcję 1-1 i trafia....myślę, że tego właśnie zabrakło po stronie Jamesa, który miał ledwie kilka takich akcji w kluczowych momentach na n prób...lubię go już od jego pierwszego sezonu, kiedy to już widziałem kilka jego meczów...podoba mi się jego inteligencja na boisku, nieegoistyczna gra, umiejętności, zdolności atletyczne....tak sobie na początku myślałem oglądając finałowe mecze, że stara się, rzuca punkty, asystuje, zbiera....nie można było mu odmówić serca....tyle, że za tylko serce to można pochwalić rollsa a nie lidera drużyny....Jordan, Shaq teraz Duncan potrafili przeprowadzać akcje decydujące o losach meczu, punktować wtedy, kiedy najbardziej było potrzeba...LeBronowi się to niestety nie udało (poza nielicznymi wyjątkami w meczach w Cleveland)...jeszcze brakuje mu tej charyzmy...jeszcze, bo myślę, że także wymieni wyżej gracze także raczej nie spisaliby się lepiej grając w finałach w tak młodym wieku....LeBron więc zawiódł, ale przede wszystkim nasze oczekiwania, bo nie wiem czy ktokolwiek byłby w stanie w wieku 22 lat nieść cały zespół na swoich plecach i punktować przeciw najlepszej obronie w NBA (choć udało mu się już to w jednym meczu z Detroit)....

ale nie ma wątpliwości, że jego czas jeszcze przyjdzie, już teraz gra czasami jak weteran...sądzę, że zdominuje tę ligę, jak najwięksi na dobrą dekadę zagości w all-nba first team i mistrzowskie pierścienie go nie miną



Kily - So cze 23, 2007 10:55 pm

snow ilgauka i larry zabieraja razem 28,7 mio $ co jest NIEPOROZUMIENIEM!!!!!!
Jeszcze większym nieporozumieniem są kontrakty Jonesa (najbliższy sezon 4,2) i przede wszystkim Marshalla (5,6). Kolesie, którzy przez wiele meczów nawet nie wchodzą na boisko, bo wypadają z rotacji (DJ) i są przez cały okrągły sezon bez formy, nie będąc w stanie dać zupełnie nic pożytecznego w grze swojemu zespołow (Yell)i zgarniają we dwóch kasę, za którą można mieć naprawdę dobrego gracza. Marshall miał wzmocnić zespół głównie rzucając trójki, a mając wyłącznie czyste pozycje robi 18%, to jest dopiero kabaret.


najbardziej waleczny Verejao zakończył sezon dobrze i zapracaowal na kontrakt lepszy niż 900k jakie dostawał!!!!!!!!!!!!
takze pavlowic grał pod nowy kontrakt i trzeba mu te 3.000.000 rzucić w QO młody Gibson zagra ostatni sezon za 600k i potem apetyt też rozbudzony!!!!!
schodzi tylko mizerne 2.000.000 pollarda z salary i tylko Goodena 6.500.000 i 7.000.000 salary jest światełkiem w tunelu!!!!! dalej blokują Wesley Brown i ira newble 1,7 mio plus 1mio i 3,4 mio$

tego Panowie nie da sie zrobić bo Zarząd dał DUPY a wy się o trenera wykłócacie!!!!!!!!!!!!!!!!

kily! nie mam racji?

Oczywiście, że masz i sądzę, że każdy fan Cavs zdaje sobie z tego sprawę. Ferry po całości spieprzył cały offseason 2005, mając do wydania około 35 mln/rok. LeBron, Gooden, Varejao czy Pavlović byli na debiutanckim kontrakcie, schodził ogromny 14 mln/sezon kontrakt Ilgauskasa, była kapitalna okazja, by zbudować świetny roster. Z perspektywy jednak okazało się, że Marshall to taki shooter jak i z Ryśka z "Klanu", DJ wypada z rotacji, BigZ szybciutko spada z formą, a Hughes to jedna a największych pomyłek ostatnich lat (a sam wiązałem z nim duże nadzieje ). Do tego dochodzi jeszcze dzieło Paxsona, czyli Snow. Najgorsze w tym wszysktim jest to, że emerytom dano te wybujałe kontrakty na bardzo długi okres czasu i dopiero po sezonie 2008/09 większość z nich zejdzie, a rok później skończą się również umowy Litwina i Busta. Przed tym czasem niezwykle trudno będzie o jakieś wzmocnienia, bo i ciężko o frajera na takich graczy, jakich mają Cavs.

Dlatego trzeba grać i poprawiać się z tym, co się ma. Na szczęście są również LeBron, Gooden, Gibson, Varejao i Pavlović. Trzeba koniecznie przedłużyć tych dwóch ostatnich i uznać tych graczy za przyszłość tej drużyny. Jakieś istotne zmiany, by LeBron miał oprócz tych młodych i grupki przepłaconych mogą nastąpić prawdopodobnie dopiero w 2009 albo nawet w 2010.


prawda, tylko Duncan od czasu do czasu, gdy naprawdę trzeba i jest presja, gra akcję 1-1 i trafia....myślę, że tego właśnie zabrakło po stronie Jamesa
Mógłbyś coś przytoczyć? Takich okazji to wykazania się, kiedy naprawdę jest wyrównana końcówka i od rzutu wiele zależy wiele w tych finałach nie było. Właściwie to tylko 2 ostatnie mecze rozstrzygały się w czwatych kwartach. Patrząc na drugie, decydujące połowy tych dwóch czwartych kwart, Duncan ma w sumie 4 punkty przy skuteczności 1/5 z gry, do tego 2 straty. Jedyny jego celny rzut z gry to dobitka po niecelnym FT. Jedyne co faktycznie uzyskał z gry 1 na 1, to 2 punkty z FT. Dla porównania zawodzący LeBron w tym czasie zdobył 18 punktów przy 6/13 z gry, również 2 straty. Przy okazji można dodać asysty, których James miał 4, a Duncan 1.

Naprawdę nigdzie nie widzę tego trafiania Duncana w ważnych momentach jako decydującego czynnika. Cavs na pewno nie przegrali dlatego, że TD był skuteczniejszy w clutch niż LBJ. Takimi ważnymi rzutami dla Spurs wygrywali Parker (ta trójka na minutę przed końcem G3) i Ginobili (prawdziwy popis clutchyzmu w G4). LeBron natomiast miał do pomocy gościa z ogromną czupryną, który zamiast oddać mu piłkę na wygodniejszą pozycję, gra w decydującym momencie 1 na 1 z Duncanem i oddaje rzut obok obręczy. To jest ta różnica i LeBron w odróżnieniu od Tima musi grać tak jak przez poprzednie rundy, aby wygrywać końcówki. Spurs to były jednak za wysokie progi.



Greg00 - N cze 24, 2007 11:03 am

prawda, tylko Duncan od czasu do czasu, gdy naprawdę trzeba i jest presja, gra akcję 1-1 i trafia....myślę, że tego właśnie zabrakło po stronie Jamesa

Mógłbyś coś przytoczyć? Takich okazji to wykazania się, kiedy naprawdę jest wyrównana końcówka i od rzutu wiele zależy wiele w tych finałach nie było. Właściwie to tylko 2 ostatnie mecze rozstrzygały się w czwartych kwartach. Patrząc na drugie, decydujące połowy tych dwóch czwartych kwart, Duncan ma w sumie 4 punkty przy skuteczności 1/5 z gry, do tego 2 straty. Jedyny jego celny rzut z gry to dobitka po niecelnym FT. Jedyne co faktycznie uzyskał z gry 1 na 1, to 2 punkty z FT. Dla porównania zawodzący LeBron w tym czasie zdobył 18 punktów przy 6/13 z gry, również 2 straty. Przy okazji można dodać asysty, których James miał 4, a Duncan 1.



Kily - Pn cze 25, 2007 4:49 pm
No jeśli chodzi o finały 2005, to już nie będę polemizował, bo były one na pewno bardziej udane dla samego TD, ale zostają w pamięci też takie sytuacje jak w G5, kiedy Duncan pudłuje prostą dobitkę, która mogła zakończyć mecz i tyłek ratuje mu Horry serią trójek. No ale generalnie jeśli chodzi o tamte finały to ok, tylko nie o nie tu chodzi. W tegorocznych TD może i miał jakieś tam rzuty w sytuacji, gdy cały zespół miał przestuj, ale generalnie w meczach, gdy Spurs mieli jakieś problemy (czyli G3 i G4) Tim generalnie zawodził i do tych problemów zespołu swoją fatalną skutecznością się również przyczyniał. Dlatego akurat nie w jego lidershipie szukałbym powodów takiego obrotu spraw w tych finałach, ale chyba mniej więcej się zgadzamy.


tak na marginesie, to według mnie to nie była zła akcja...w powtórkach było wyraźnie widać, że Duncan dał się nabrać na zwód i Varejao rzucał z zupełnie czystej pozycji....grali tylko 1-1, nie było nikogo do pomocy i tylko pech Varejao i całego Cleveland, że rzut mu nie wyszedł, bo w podobnych sytuacjach zdarzało mu się trafiać...myślę, że gdyby piłkę w tym momencie miał James to pewnie zakończyłoby się to jakimś rzutem przez ręce z 6 metrów i prawdopodobieństwo trafiania byłoby jeszcze mniejsze
Raczej twoje przewidywania o rzucie przez ręce z 6 metrów Jamesa są bez pokrycia, bo w poprzednich trzech akcjach Cavs LBJ dwa razy skutecznie wbił się pod kosz, z czego zdobył 4 punkty, a raz na czystą pozycję do rzutu za 3 został wykreowany Pavlović. Z kolei w przypadku Varejao umiejętności jego gry 1 na 1 są bardzo mizerne i prawdopodobieństwo, że zakończy powodzeniem taką akcję przeciw Duncanowi było naprawdę małe. Ewidentnie poniosło go w tej akcji i podjął fatalną decyzję. Niestety, ale on z podejmowania świetnych decyzji nie słynie.




Strona 4 z 4 • Zostało wyszukane 480 postów • 1, 2, 3, 4