ďťż
Najlepsi w ostatnich 20 latach




PH#1 - Cz kwi 08, 2010 6:40 pm

farfocel tematu: Stockton nad LeBronem. sorry, ale to jest po prostu

Oj bast sam prowokujesz/podjudzasz niejednokrotnie a jak już ktoś inny coś takiego zastosuje to sie dziwisz.




elwariato - Cz kwi 08, 2010 6:55 pm
Na koniec dodam w kwesti jasności, kolega "cthulu" ( którego cenie już za samą ksywkę, bo albo wielbiciel Lovecrafta, albo fan świetnej gry call of cthulu ) wyraził zdziwienie że Stoc jest za Jamesem, ja osobiście pewnie jak większość GM też bym pewnie wziął Lebrona do drużyny przed Johnem, ale też inna sprawa czy gdyby Lebron połamał się teraz tragicznie i zakończył karierę to czy w takim temacie jego osoba była by przed osobą HoFa Johna Stocktona ? Już jedna osoba zauwazył ten , nazwijmy to problem, umieszczania zawodników którzy skończyli karierę obok tych ciągle grających.



Jaszcząb z Atlanty - Cz kwi 08, 2010 8:07 pm
gdyby Lebron połamał się teraz tragicznie i zakończył karierę to czy w takim temacie jego osoba była by przed osobą HoFa Johna Stocktona ?



jezioraki - Cz kwi 08, 2010 8:14 pm
Luki - zapraszam do ułożenia podobnej listy, spróbuj chociaż 30 zawodników, wtedy nie będziesz miał problemu z czy wstawić takich graczy jak Oakley,Horry czy Fisher, bo to też nieprzeciętnie wpływający na rozwój wypadków na boisku gracze.
Co tej wielce kontrowersyjnej pozycji nr 4,5 Lebrona, Jordan po zdobyciu 2 mistrzostwa z Portland był uznawany za absolutnie nr 1 wszechczasów i już wtedy nie toczyła się żadna poważna dyskusja w tym temacie.
Od czasów Magica żaden wysoki tak nie rozgrywał jak Lebron a to przecież jest atak, do tego 30 pkt. na mecz, znaczna poprawa w obronie itd.
Wypowiedź Mosesa Malona w 1990 r- na temat MJ,- " Nawet w wyobraźni nie myślałem że można grać w koszykówkę na takim poziomie" ,Birda - który jeszcze w latach 80 nazwał go Bogiem na ziemi trochę przesada cytować. Naprawde nie trzeba zdobywać tytułów by być lepszym zawodnikiem od innych.
Duncan jak dla mnie mógł by tak jak Barkley nie zdobyć tytułu a i tak plasował by się w czołówce zestawienia.

Ktoś nawet nie wie jak grał Manning, Coleman z N.J. i nazywa go dziadem. Zobaczył nazwisko, spojrzał w statystyki i już wie co to za gracz. Jak nie widziałeś to nie mieszaj. Jak nie widziałeś wielu meczów Hakeema to nie wychodź z Shaqiem i z tezą że był lepszy, bo sam zarozumiały O'Neal walnął by cie pewnie z liścia za takie teksty.




Celmaki - Cz kwi 08, 2010 9:28 pm

przypomnijcie mi kiedy ostatnio ktoś kto był drugi rok z rzędu tak bezkonkurencyjny w wyścigu o MVP nie potrafił potem poprowadzić swojej drużyny do tytułu lub przynajmniej finału ?

oczywiście nie żebym sądził, że to właśnie jego spotka, ale tak się już zastanawiam skoro jesteśmy przy ocenie wyjątkowych na skalę historyczną osiągnięć.

Ze 4~5 lat temu Nash



karl malone - Cz kwi 08, 2010 11:06 pm
Dwie najlepsze drużyny sezonu 2006/2007, to San Antonio i Phoenix.



Findek - Cz kwi 08, 2010 11:47 pm
ps. Taa jasen James to by mógł Stoca uczyć jak się z dystansu sadzi ptk i akcje rozgrywa



karl malone - Pt kwi 09, 2010 1:56 am
A wiesz dlaczego Findek myślisz, że Nash>Stock, (i w sumie się to tyczy innych, całkiem neutralnych w stosunku do Nasha), bo Nash jest tak jednowymiarowym zawodnikiem, że podczas tej dyskusji, który jest lepszy, cała uwaga skupiona jest na umiejętnościach ofensywnych obu zawodników, gdzie rzeczywiście można mieć wątpliwości, co do przyznania, który jest lepszy, albo inaczej, jest po prostu trudniej. Przykładem jest twój powyższy post, w którym - zdaję sobie sprawę, że uprościłeś w pewien sposób, ale mimo wszystko - twój tok myślenia wskazuje, że Nash jest tak zajebistym scorerem, tak zajebistym podającym, tak zajebisty w ataku, ma tyle odpowiedzialności i funkcji (wszystko się tyczy ataku, no bo chyba mi nie powiesz, że nawiązujesz do jego odpowiedzialności i funkcji w kontekście zadań defensywnych i jego postawy w destrukcji), że wszystko to przeważa na stronę Kanadyjczyka. Ok, patrzysz na ofensywę? W porządku, kwestia gustu. Ale istnieje też druga strona medalu, o której już tak głośno w tej dyskusji nie jest...
Wystarczy 6 x all-defensive team (2nd) vs. NONE. I overall wiemy, kto jest lepszy.



cthulhu - Pt kwi 09, 2010 6:13 am

Na koniec dodam w kwesti jasności, kolega "cthulu" ( którego cenie już za samą ksywkę, bo albo wielbiciel Lovecrafta, albo fan świetnej gry call of cthulu )

Wielbiciel Lovecrafta, umiarkowany fan gry Miło spotkać jeszcze kogoś kto interesuję się literaturą. Dziś coraz ciężej o to

Co do Stocktona i Jamesa, to mój post może i miał charakter lekko prowokacyjny, ale mniej więcej chodziło mi o to co napisał elwariato (może to kwestia wieku, że byl jednym z nielicznych, który to zrozumiał). Tzn. o mieszane zawodników grających z niegrającymi.

Nie mówię, że to jakaś zbrodnia, ale niektórzy tutaj ewidentnie przesadzają z prorokowaniem. A dla mnie jest to czyste prorokowanie, czy Stockton jest gorszy od Jamesa czy nie.

Zwłaszcza jak ktoś chce patrzeć na statystyki. Co innego zdobyć 30 pkt w latach 90., a co innego teraz, gdy system gry jest temu bardziej przychylny i nawet niektóre przepisy zostały zmienione by to ułatwić.

Kiedyś takie "30" pkt." (co może sie okazać zupełnie niezrozumiałe dla większości młodych fanów koszykówki - ale dobrze, że jesteście !) to była magiczna granica, którą naprawdwę nieczęsto udawało się przekroczyć innym niż wybitnym grajkom. Oczywiście, że coś takiego się zdarzało, ale nie tak często jak dziś. Naprawdę ciężko mi sobie w latach 90. zobaczyć graczy typu J. Richardson czy nawet C. Anthony tłukących co drugi-trzeci mecz po 30 pkt.

Nie mam też zamiaru gadać jak stare dziady, że lata 90. były lepsze, magiczne itd. Ja (mimo iż przełom lat 80/90 to moje czasy )dalej będę twierdził, że tego zmierzyć się nie da.

A James z całym szacunkiem (bo talent ma ogromny) wątpię, żeby dominował w latach 90. tak jak obecnie (Choć nie wątpię, że byłby jednym z najlepszych graczy). I to nie chodzi o to, że wtedy miałby bardziej klasowych rywali. ale chociazby ze względów przepisów.

I z drugiej strony trzeba oddać sprawiedliwośc, że wątpię też by nawet taki Jordan, Barkley czy Stockton nawet tak dominowali na swych pozycjach jak kiedyś, zwłaszcza w obliczu bardziej atletycznych i wytrzymałych graczy.

I tu też można przyczepic się tego, że keidyś siła była bardziej naturalna, a dziś większą rolę odgrywają różne odżywki, suplementy diety itd.

Wbrew pozorom ta dygresja o odżywkach nie była ot takim Offtopem, tylko miała wskazywać na niezwykłą złożonośc problemu, które nie da się rozstrzygnąć na poziomie statystyk, czy paru obejrzanych meczów z tamtego okresu. Sport (w XX wieku zwłaszcza) szedł z po(d)stępem i widać to po zawodnik i ich osiagach.

To wszystko co napisałem ma tylko potwierdzać tezę o niemozliwość rozstrzygnięcia tego konflitku.

Ktoś się zaraz spyta : To czemu się tak oburzyłeś, że Jamesa postawiono przed Malonem czy Stocktonem ?

Odpowiadam : Prowokacja raz, a dwa jawnie subiektywna ocena do której każdy ma prawo, ale z której nic nie wynika i nic wyniknąć nie może bo nie da się tego jawnie ocenić i rozróżnić. Nie potrafię i nie czuję się kompetentny, jak niektórzy, bezproblemowo stwierdzić, że James jest lepszy bo ma "full package", czy że Jordan jest najlepszy bo tak się o nim najczęściej mówi.

A czemu w takim razie uważam, że Malone i Stockton powinni być wyżej ? W obliczu miarodajnych kryteriów jest to tylko moja subiektywna ocena, ale też i pewna próba logicznego wytłumaczenia. Skoro żaden z tej trójki nic nie osiągnął (w sensie mistrzostwa ligi oczywiście) to ja stawiam na graczy, którzy byli na absolutnym topie ligi przez prawie 2 dekady, a nie przez parę lat jak James póki co. To mój ranking na dziś. Nie jestem jednak betonem i oddaję Jamesowi. póki co to co jego, a za kilka/kilkanaście lat również oddam mu to co jego, jeśli na to zapracuje. (bo to co nie podoba mi się w dzisiejszych czsach to rozdawanie nagród i laurów zbyt łatwo.)



Maxec - Pt kwi 09, 2010 7:26 am
Miło spotkać jeszcze kogoś kto inaczej (podobnie ) ujmuje problem. Dziś coraz ciężej o to

Praktycznie wszystkie argumenty w tej dyskusji padały, zarówno odnośnie zawodników jak i wielu kontrowersji, ale zarówno cluthu jak i el dotknęli problemu. Po prostu - nie da się zmierzyć niezmierzalnego, a takie mixowanie jak w tym temacie różnych epok i różnych graczy nieuchronnie zmierza w kierunku - wielokrotnie przerabianym na tym i innych forach - who was the best EVER. Bo przymierzanie np. Jordana, The Dreama czy Malone'a do Shaqa, LBJ czy Howarda a nawet Duncana to rozmijanie się dwóch epok, to tak jak porównywanie MJ z Havlickiem, a Shaqa ze "Szczudłem". Wiem, że 20 lat w tytule miało skrócić perspektywę, ograniczoną percepcją piszących czy dostępnością (jak u mnie) do NBA, bo pozwala wypowiadać się o tym co sie widziało, ale z całej dyskusji wynika, że pewnych rzeczy nie przeskoczymy i tyle...

P.S. Wielbiciele Samotnika z Providence, polecam biografię Lovcrafta pióra Michela Houellebecq'a



jezioraki - Pt kwi 09, 2010 7:38 am
cthulhu- takim pisaniem jak proponujesz to możesz Lebrona wrzucić do 4 dziesiątki takiego zestawienia. Postaw sie w mojej sytuacji i oceń graczy na z różnych pozycji i ich wartość dla drużyny i względem siebie. To jest tylko dodatkowe mieszanie, a nikt nawet nie zauważył że nie ma J. Smitha z Atl. a taki wymiatacz powinien być.
Lebron już zasługuje na porównania indywidualne z największymi w historii jak Jordan czy Duncan, Hakeem, swoją obecną konkurencje typu Kobe,Wade, już zostawił za sobą. Z roku na rok staje się jeszcze lepszy i nawet najwięksi jego przeciwnicy widzą że rozwój może trwać jeszcze kilka lat- technicznie w niektórych elem. gry brakuje mu sporo do takiego Kobe . Nie wiem czy takie Clevland da mu kilka mistrzostw, ale już zadupie zaczeło grać bardzo dobrze, tak jak kiedyś koszykarskie zadupie S.Antonio i Chicago. To nie jest doświadczone Boston czy Lakers.Uczestniczymy w takich rozmowach, bo wiekszość z nas uwielbia takie porównania. Bywają też wykolejeńcy, którzy potrafia widzieć lepszego koszykarza w Stocktonie niż w Lebronie. Rok, dwa temu istniała jescze sensowna dyskusja odnośnie Kobe vs James. Teraz jednak ta nić się zerwała i Lebron dobija już do największych w historii. Jeżeli chłop opanuje manewry plecami do kosza to stanie się kompletny jak Jordan a wtedy już tylko pech powstrzyma go od podobnego dorobku.
Znacznie bardziej wolę oglądać Kobe czy Wade, gdzie muszą włożyć trochę trudu w grę, widać że to prawdziwi sportowcy.
Lebron to jakiś wybryk natury, który jest powstrzymywany tylko przez to że trafił do takiego Cavs, ale może i tu trafi z 1,2 misie



cthulhu - Pt kwi 09, 2010 8:04 am

cthulhu- takim pisaniem jak proponujesz to możesz Lebrona wrzucić do 4 dziesiątki takiego zestawienia. Postaw sie w mojej sytuacji i oceń graczy na z różnych pozycji i ich wartość dla drużyny i względem siebie. To jest tylko dodatkowe mieszanie, a nikt nawet nie zauważył że nie ma J. Smitha z Atl. a taki wymiatacz powinien być.


Wybacz. Nie chcę oceniać Twoich gustów (bo sam nie jestem nieomylny itd.), ale dodawanie do grupy najlepszych graczy ostatnich 20 lat J. Smitha z Atl, to przy próbie obiektywizacji i tak nie przystoi wg mnie Jet to gracz dobry, ale ciężko mi go nazwać wybitnym zwłaszcza wobec takich nazwisk jak Malone, Barkley czy Robinson.


Lebron już zasługuje na porównania indywidualne z największymi w historii jak Jordan czy Duncan, Hakeem,


Moim zdanniem jest na to stanowczo za wcześnie. Bez wątpienia MA POTENCJAŁ, którym może sobie zasłużyć na takie porówanywanie. Jednak obecnie, że tak powiem potocznie jest "za krótki" dla nich. I dopóki koszykówka jest grą zespołową, dopóty żadna ocena indywidualna gracza nie będzie moim zdaniem rzetelna bez patrzenia przez pryzmat sukcesów zespołu w jakim występował. Jeśli jednak Lebron nigdy nie wygra tytułu, ale będzie jeszcze przez te 10 lat na TOPie to bedę pierwszym, który przyzna, że można go porównywać z takim Malonem czy Stocktonem (którzy też przecież tytułu nie wygrali, a są uważani za jednych z najlepszych).

Póki co brak suckesów zespołowych i zbyt krótka jescze kariera wg mnie nie pozwalają go stawiać w szeregu z tymi najlepszymi. Mamy czas. Poczekamy. Przynajmniej ja poczekam z takimi śmiałymi osądami.


swoją obecną konkurencje typu Kobe,Wade, już zostawił za sobą.


Powiem tak. Moim zdaniem wyprzedził (to fakt), ale dopiero w tym roku. A nie można zapominać, że Kobe ma już swoje lata, a Wade jeszcze parę lat temu był lepszy(ale teraz się zagubił), i ma potencjał jeśli mniejszy to wcale niewiele mniejszy od Lebrona i nie widzę przeszkód, żeby znowu był lepszy juz niedługo (jak będzie - zobaczymy).

Lebron, oprócz tego że jest świetny i zdecydowanie duży postep zrobił, miał tez wsparcie w konkurentach, którzy obniżyli loty. Jednak nie zgodzę się też z tymi, którzy uważają, że TYLKo dlatego Lebron jest obecnie najelpszy. Jest najlepszy bo wreszcie nadszedł jego czas. Co z tego wyniknie to zobaczymy.


Z roku na rok staje się jeszcze lepszy i nawet najwięksi jego przeciwnicy widzą że rozwój może trwać jeszcze kilka lat- technicznie w niektórych elem. gry brakuje mu sporo do takiego Kobe . Nie wiem czy takie Clevland da mu kilka mistrzostw, ale już zadupie zaczeło grać bardzo dobrze, tak jak kiedyś koszykarskie zadupie S.Antonio i Chicago. To nie jest doświadczone Boston czy Lakers.

Cóż mogę powiedzieć ? Rozwój może trwać, ale wątpię, że będzie już taki imponujący jak obecnie. Z fizycznego punktu widzenia Lebron już praktycznie osiągnąl swoje maksimum. Jest to podyktowane czystą biologią. Za 2-3 lata, kiedy zacznie się regres będzie musiał mieć juz opanowaną techniknę w stopniu niewiele gorszym niż Kobe (bo mimo szczerych chęci to wątpię, że osiągnie taki poziom jak Bryant), żeby niwelować ubytek tego co zacznie zzabieać mu natura. Bo na dzień dzisiejszy, gdyby odjąć Jamesowi jego atletyzm to niezbyt widzę to czym miałby straszyć tych najelpszych graczy nawet ostatniej dekady.

Pożyjemy, zobaczymy. Ja Lebronowi zostawiam furtkę rozwoju otwartą i czekam na rozwój wypadków:)


Uczestniczymy w takich rozmowach, bo wiekszość z nas uwielbia takie porównania. Bywają też wykolejeńcy, którzy potrafia widzieć lepszego koszykarza w Stocktonie niż w Lebronie.

Bardzo niefortunne stwierdzenie w dyskusji. Zwłaszcza, ze zakładam, iż zapewne nie miałeś okazji widzieć Stocktona na zywo. Czysto koszykarskimi umiejętnościami, pomimo lichych warunków fizycznych, i inteligencją boiskową doprowadzał do białej gorączki 99 % przeciwników, a problemy z nim mieli więksi fachowcy od techniki i kultury gry niz James.



Kily - Pt kwi 09, 2010 8:31 am

Póki co brak suckesów indywidualnych i zbyt krótka jescze kariera wg mnie nie pozwalają go stawiać w szeregu z tymi najlepszymi.
Brak sukcesów indywidualnych? To poza Finals MVP czego mu brakuje? Zwycięstwa w konkursie wsadów?

A z tą fizycznością LeBrona i Stocktona to naprawdę dajcie sobie siana, bo zaraz się zaczną porównania Shaqa z Divacem.



Boowka - Pt kwi 09, 2010 8:40 am
Brak sukcesów indywidualnych? To poza Finals MVP czego mu brakuje? Zwycięstwa w konkursie wsadów?




cthulhu - Pt kwi 09, 2010 8:43 am

Póki co brak suckesów indywidualnych i zbyt krótka jescze kariera wg mnie nie pozwalają go stawiać w szeregu z tymi najlepszymi.
Brak sukcesów indywidualnych? To poza Finals MVP czego mu brakuje? Zwycięstwa w konkursie wsadów?

A z tą fizycznością LeBrona i Stocktona to naprawdę dajcie sobie siana, bo zaraz się zaczną porównania Shaqa z Divacem.



mistrzBeatka - Pt kwi 09, 2010 8:59 am
kolega jezioraki napisal dlaczego lebron over stockton

Postaw sie w mojej sytuacji i oceń graczy na z różnych pozycji i ich wartość dla drużyny i względem siebie



jezioraki - Pt kwi 09, 2010 9:28 am

kolega jezioraki napisal dlaczego lebron over stockton

Postaw sie w mojej sytuacji i oceń graczy na z różnych pozycji i ich wartość dla drużyny i względem siebie




agresywnychomik - Pt kwi 09, 2010 9:41 am
1. Michael Jordan
2. Shaquille O’Neal
3. Magic Johnson
4. Tim Duncan
5. Larry Bird
6. Kobe Bryant
7. Hakeem Olajuwon
8. Karl Malone
9. Isiah Thomas
10. Charles Barkley
11. John Stockton
12. David Robinson
13. Kevin McHale
14. Scottie Pippen
15. Jason Kidd
16. Kevin Garnett
17. Patrick Ewing
18. Gary Payton
19. Allen Iverson
20. Clyde Drexler

Aby uniknac kontrowersj tak zdaje sobie sprawe z tego ze np.: peak Garnetta przypadal na inne lata niz peak McHale co nie zmienia tego ze oboje biegali po parkietach w ciagu ostatnich 20 lat. (McHAle chyba nawet all start w 91 albo 92)
P.s. Lebron pominiety celowo jego nie mozemy oceniac przez pryzmat jednego czy dwoch sezonow. Chlopaka trzeba ocenic na przestrzeni kariery a tu ciagle ma szanse byc top3 w historii ligi jednak musi zaczaczbierac pierscionki.



mistrzBeatka - Pt kwi 09, 2010 9:45 am
nie zrozumiales , dalem twoj cytat gdyz przedmowcy nie mogli zrozumiec dlaczego lebron over stockton z czym sie oczywiscie zgadzam, w owym cytacie

Postaw sie w mojej sytuacji i oceń graczy na z różnych pozycji i ich wartość dla drużyny i względem siebie

zawarles pewne kryteria ktorymi sie kierowales.

rozumiem ze wiekszy nacisk kladles na overall skill-wise (niezla zbitka ) i jego wplyw na gre a nie na to czy ktos w przeciagu kariery byl liderem w jakiejs kategorii statystycznej



jezioraki - Pt kwi 09, 2010 10:21 am
Na żywo Stocktona nie widziałem, nie byłem nigdy w USA. Widziałem tylko kilkadziesiąt meczów z odtworzenia, kilkanaście w play off na żywo ale w telewizji. Ostatnio też 20 meczów play off, w tym finały, w trakcie dyskusji Stock vs Nash. Lebrona widziałem może z połowe z tego i cały czas mam wrażenie że cyferki Stocktona zasłaniają mocno co niekĹŁórym obraz tego gracza. Owszem to najlepszy lub o podobnej mocy jak Thomas pg po Magicu, ale pojawił się Kidd i Nash. Życie się zmienia i nawet może pojawić się lepszy gracz niż Jordan, to będzie takie samo zjawisko jak pojawienie się MJ.
Gre Stocka znam znacznie lepiej niż Nasha i dlatego pozwalam sobie na dyskusje w temacie Stock vs Nash. Nash to ktoś kto zmienia oblicze gry- stąd MVP, Stock to jeden z bardzo ważnych elementów gry Utah. Utah zaczeła odnosić sukcesy dopiero gdy rola Johna się zmniejszyła i przybył Hornacek. Jeżeli jakiś obrońca siadał na
Stocktonie to jego rola znacznie spadała, Malone to główna siła Utah. Nash to główna siła Phoenix.
Na samym początku prosiłem by nie wrzucać Birda itd. Bo widać że zaraz powstanie pokraka. Gdzie u ciebie B. King- on jeszcze grał w latach 90 i to nieźle. Oceń to co miałeś szanse zobaczyć a nie poczytać.



mistrzBeatka - Pt kwi 09, 2010 10:55 am
moglbys uzywac opcji quote bo ciezko jest zrozumiec czasami twoje farmazony( do kogo sa adresowane????), gdybys nie byl takim ignorantem to bys zauwazyl ze spora liczba userow tego forum rowniez ogladala stoca w "tamtych czasach" ale nikt tak jak ty nie podnieca sie w co drugim poscie jak to kiedys ogladal nba, naprawde nie robi to wrazenia na nikim,takie obserwacje sa generalnie gowno warte bo sa bardzo subiektywne, pamiec ludzka tez jest zawodna, ten sam mecz widziany przez kilku roznych fanow moze sie diametralnie roznic w opisie



ignazz - Pt kwi 09, 2010 10:57 am
1. Michael Jordan - na pewno ja nie będę argumentował przeciw temu naj......szukając innego nazwiska na top
2. Larry Bird - zadziwiajace połączenia umiejętności, IQ z problematycznymi parametrami fizycznymi, cichy medialnie
3. Tim Duncan - połączenie talentu, siły, psychy, najrówniejszej u wszystkich formy w D ever z ogromnym wpływem na team, równie cichy medialnie
4. Hakeem Olajuwon - najlepiej wyszkolony C wszechczasów o największym repertuarze zagrań z dominacją w D
5. Shaquille O’Neal - siła i agresja połączona ze sprawnością niezłej lokomotywy, osobowość nadająca koloryt lidze
6. Magic Johnson - fenomen na PG poprzez niespotykane parametry z najlepszym przeglądem pola ever
7. Kobe Bryant - jedyny gracz z listy mający poza LBJ szansę na awans w tabeli ( zależy ile tytułów jeszcze)
8. Karl Malone - jedyny z top 10 bez tytułu bezsprzecznie najlepszy indywidualnie w ataku PF (odrzucając zespołowość znacznie wyżej w liście)
9. David Robinson - najszybszy świetnie wyszkolony technicznie wieżowiec z rewelacyjną obroną i szybkością reakcji
10. Scottie Pippen - problem w ocenie powoduje obecność Jordana ale fakty są takie że rewelacyjnie uzupełniał #1
11. John Stockton - niedoceniany przez wielu seryjny asystent ze znacznym udziałem w ataku Jazz ale i z impactem w obronie
12. Charles Barkley - kolejny wieki niespełniony z nietuzinkową osobowością ( top3 )
13. Isiah Thomas - mózg mistrzowskich bad boys
14. Kevin McHale - uzupełnienie jako big3 Larusia mający niesamowite występy bardzo często
15. Dominique Wilkins - maszynka ofensywna na niespotykanym poza Jordanem poziomie słabszy w D stąd niska pozycja
16. Kevin Garnett - równa forma i prekursor nowych PF
17. Patrick Ewing - równie dobry jak konkurencja nie miał szczęścia co inni top C
18. Jason Kidd - wszechstronność i leadership
19. Gary Payton - najlepszy niski obrońca
20. Allen Iverson - nietuzinkowy z marnym zakończeniem bogatej kariery
21. Clyde Drexler - najsympatyczniejszy gracz któremu chyba tej złości zabrakło w odróżnieniu do MJ
22. Alonzo Mourning - człowiek opoka dla klubu bezcenny walczak i pracuś ( trochę cm mało)
23. Steve Nash - niedoceniany i przeceniany jednocześnie MVP
24. Tim Hardaway - ciekawy ze swoim znakiem firmowym crossem
25. Penny Hardaway - zmeczony kontuzjami bardzo utalentowany gracz
26. Grant Hill - jeszcze bardziej zmeczony kontuzjami, sympatyczny SF nowej generacji posiadający jedną z większych gracji ruchów na parkiecie
27. Kevin Johnson - zapomniany lider ciekawych Słońc
28. Larry Johnson - bardzo charakterny pakier
29. Deke Mutombo - jednowymiarowy obrońca ale za to jaki dobry
30. Big Ben - podobnie wpasowywujący się w system tłoków
31. Ray Allen - w sumie grzeczny w miarę " złoty dzieciak
32. Joe Dumars - z najpiękniejszą techniką rzutu, fajną D
33. James Worthy - fenomen przejścia z D do ataku
34. Dennis Rodman - fenomen zbiórki i spec od wytrącania z równowagi przeciwnika mający jednak i zły wpływ na swoją ekipę
35. Shaw Kemp - mega dynamiczny i widowiskowy gracz

aby nie kombinować ok. #25 Reggie Miller ale nie chcę już wykreślać listy

odpóściłem Gasola Wade'a PP Bosha Amare Howarda i LBJ z powodu że jest jeszcze za wcześnie na zestawienie



mistrzBeatka - Pt kwi 09, 2010 11:01 am
ignazz moze ty bys chociaz zamiescil jakies jasne twoje kryteria ktorymi sie kierowales



lorak - Pt kwi 09, 2010 11:27 am

jak czytam takie arguementy jak ten o Mikanie to mi sie odechciewa dyskutowac


to pomyśl, że tak samo się czuję, gdy czytam twój argument o dominacji Shaqa i Mikan został przywołany tylko po to, by pokazać jak bardzo niewłaściwy to argument.

zrozum proszę, że coś takiego jak dominacja nie zależy tylko od samego gracza, który dominuje, ale również od przeciwników. Shaq "dominował" głównie nad Smitsem czy MacCullochem, więc nie na miejscu jest używanie tego jako argumentu w porównaniu z zawodnikiem, który na drodze do mistrzostw pokonywał jednych z najlepszych wysokich w historii (Malone, Robinson, Ewing, Shaq), a niektórych z nich dosłownie niszczył (38% FG Ewinga, krytego przez większość czasu przez Hakeema).

jeszcze z ciekawostek: Shaq 6 razy w karierze został zesweepowany. to tyle jeśli chodzi o dominację i strach jaki wzbudzał w przeciwnikach.
od razu zagadka - czy jakiś inny gracz z szeroko pojętego top 100 all time może się również poszczycić takim dokonaniem?



jezioraki - Pt kwi 09, 2010 11:28 am

moglbys uzywac opcji quote bo ciezko jest zrozumiec czasami twoje farmazony( do kogo sa adresowane????), gdybys nie byl takim ignorantem to bys zauwazyl ze spora liczba userow tego forum rowniez ogladala stoca w "tamtych czasach" ale nikt tak jak ty nie podnieca sie w co drugim poscie jak to kiedys ogladal nba, naprawde nie robi to wrazenia na nikim,takie obserwacje sa generalnie gowno warte bo sa bardzo subiektywne, pamiec ludzka tez jest zawodna, ten sam mecz widziany przez kilku roznych fanow moze sie diametralnie roznic w opisie

Obserwacje są główno warte a 14 asyst Stocktona, czy 35 pkt. na mecz Kobe dla moich jezioraków są za to odzwierciedleniem wartości gracza. Liczby to tylko pomoc w ocenie gracza, wyglądają niesamowicie, ale np. taki Tracy to kula u nogi dla drużyny którą reprezentuje, nawet gdy notował po 30/6/6. To musisz zobaczyć że można być patafianem nawet z takimi zdobyczami. Tacy gracze jak Jordan, Duncan, Bird, Magic, Barkley, Shaq Nash to gracze których staty nie mówią jak są świetni.
Hakeema nie wrzucam, bo ten wszystkie statystyki miał w czubie ligii.
Jeszcze raz napiszę, gdy rola w Utah Stocka została zmniejszona, zespół zaczął grać lepiej. Analogicznie było z D. RObinsonem. 9 miejsce w ostatnim zestawieniu dla Admirała to tylko przejaw sympatii , czego odzwierciedleniem jest podpis poniżej. Facet tylko udowodnił że był wysokiej jakości graczem i marnym liderem.



lorak - Pt kwi 09, 2010 11:32 am

Jeszcze raz napiszę, gdy rola w Utah Stocka została zmniejszona, zespół zaczął grać lepiej. Analogicznie było z D. RObinsonem. 9 miejsce w ostatnim zestawieniu dla Admirała to tylko przejaw sympatii , czego odzwierciedleniem jest podpis poniżej. Facet tylko udowodnił że był wysokiej jakości graczem i marnym liderem.

gdy rola Garnetta została zmniejszona zdobył mistrzostwo, gdy rola Jordana została zmniejszona bulls zaczęli grać lepiej, gdy rola Kobe została zmniejszona co roku awansują do finału... i tak dalej.



jezioraki - Pt kwi 09, 2010 12:07 pm

Jeszcze raz napiszę, gdy rola w Utah Stocka została zmniejszona, zespół zaczął grać lepiej. Analogicznie było z D. RObinsonem. 9 miejsce w ostatnim zestawieniu dla Admirała to tylko przejaw sympatii , czego odzwierciedleniem jest podpis poniżej. Facet tylko udowodnił że był wysokiej jakości graczem i marnym liderem.

gdy rola Garnetta została zmniejszona zdobył mistrzostwo, gdy rola Jordana została zmniejszona bulls zaczęli grać lepiej, gdy rola Kobe została zmniejszona co roku awansują do finału... i tak dalej.



lorak - Pt kwi 09, 2010 12:20 pm

Jeszcze raz napiszę, gdy rola w Utah Stocka została zmniejszona, zespół zaczął grać lepiej. Analogicznie było z D. RObinsonem. 9 miejsce w ostatnim zestawieniu dla Admirała to tylko przejaw sympatii , czego odzwierciedleniem jest podpis poniżej. Facet tylko udowodnił że był wysokiej jakości graczem i marnym liderem.

gdy rola Garnetta została zmniejszona zdobył mistrzostwo, gdy rola Jordana została zmniejszona bulls zaczęli grać lepiej, gdy rola Kobe została zmniejszona co roku awansują do finału... i tak dalej.



jezioraki - Pt kwi 09, 2010 12:50 pm
to nie jest pytanie pomocnicze tylko "masło maślane" odpowiedź masz w ostatnim moim poście



lorak - Pt kwi 09, 2010 1:01 pm
odpowiedzi nie ma w twoim przedostatnim poście, bo powiedzenie, że ten był opcją X, a ten Y niczego nie wyjaśnia. tak więc milo by było, gdybyś jednak skleił "bycie którąś tam opcją" z "osłabieniem roli w drużynie" z "lepszymi wynikami" oraz z "to źle świadczy o danym graczu".



Bastillon - Pt kwi 09, 2010 1:25 pm
pare kwestii:

LeBron vs Malone

Malone jest lepszy bo dluzej gral na wysokim poziomie (nawet jesli ten wysoki poziom byl gorszy od LeBrona), nie mowimy tutaj o roznicy 2-3 lat, mowimy tutaj o naprawde dlugim okresie. naprawde nie ma zadnego kryterium ktore stawialoby LeBrona nad Malonem

MVP Shares (polaczenie wszystkich glosowan na MVP):
LeBron 2.091
Malone 4.296

finaly:
LeBron 1
Malone 2

defensive teams:
LeBron 1x first
Malone 3x first, 1x second

moznaby sie jedynie doczepic do tego, ze Malone jest produktem systemu Sloana, ale jesli juz to ma sie do kogos odnosic to raczej do Stocktona a nie Malone'a, ktory potrafilby to samo robic w kazdym zespole.

LeBron pewnie za pare lat wyprzedzi Karla, ale teraz nie mozna go dac na takiej liscie wyzej.

Stockton vs Nash

ogolnie oklepany temat, ale odpowiem na argumenty fana Jazz, a przynajmniej postaram sie. Stockton nie jest gorszy od Nasha ze wzgledu na to ze kazdy patrzy na ofensywe. tu chodzi o to, ze Nash ma wiekszy impact na swoj zespol. Stockton majac Malone'a w druzynie miewal sezony po 45-55W przez wiekszosc kariery... Nash mial lepszy wynik majac Mariona jako 2nd best player. po prostu Nash bedac na boisku bardziej przyczynia sie do zwyciestw. chodzi o impact na wins, nie to ze ludzie wylacznie patrza na ofensywe.

ciezko poprzec kandydature Stocktona w inny sposob niz za pomoca boxscore stats. ja uwazam, ze one nie odzwierciedlaja wartosci Stocka (bo wtedy moglby byc porownywalny z Magikiem), poniewaz system Utah mocno zawyzal asysty, a poza tym te asysty nie przekladaly sie na sukcesy zespolu (Utah miala najmocniejsze zespoly gdy Stock sie zestarzal i jego statsy spadly, a Hornacek przejal sporo obowiazkow jako playmaker). mozna sie rowniez podeprzec all-defensive teams, to tez jest dobry argument, ale nie wiem czy na tyle mocny zeby przewazyc przewagi Nasha.

Nash ma wiekszy impact na wins, ma MVP Shares 2.383 (18 all-time) vs 0.161 Stocka (70 all-time), poprawia sie w playoffs w przeciwienstwie do Stocka, zjawia sie na najwazniejsze serie w przeciwientsei do Stocka. Stockton nigdy nie byl polke wyzej od zdrowego KJa, Prica, Pennego czy Paytona, Tima Hardawaya. Nash oddzielil sie od czolowych PG dekady zdobywajac MVPs i transformujac druzyny z loterii w contenderow.

nawet sukcesy zespolowe nie stoja po stronie Stocktona, bo 2x finaly, pare WCFs etc, jako 2 opcja nie rowna sie 2x WCF+ 1x WCSF w przedwczesnych finalach jako najlepszy gracz. w przeciwnym wypadku mozemy rownie dobrze dac Pierca przed Barkleya, bo ma tytul (niewazne ze jako 2 opcja). w sukcesach zespolowych najwazniejsza jest rola w druzynie. pierscien jako #1 to cos zupelnie innego niz 7 tytulow Horrego.

ogolnie Stockton to jest polka Pau Gasola, roznica jest ta ze gral duzo dluzej na takim poziomie. Nash w swoim prime to byl TOP5 ligi, a Stockton nigdy sie do tej bariery nawet nie zblizyl.

1. Michael Jordan
2. Shaquille O’Neal
3. Magic Johnson
4. Tim Duncan
5. Larry Bird
6. Kobe Bryant
7. Hakeem Olajuwon
8. Karl Malone
9. Isiah Thomas
10. Charles Barkley
11. John Stockton
12. David Robinson
13. Kevin McHale
14. Scottie Pippen
15. Jason Kidd
16. Kevin Garnett
17. Patrick Ewing
18. Gary Payton
19. Allen Iverson
20. Clyde Drexler



rw30 - Pt kwi 09, 2010 2:06 pm
btw zanim jeszcze napiszę tu swoją listę, ciekaw jestem jaka byłaby Wasza reakcja na jedyną w swoim rodzaju listę top wszechczasów.... jedyną dlatego, że jako jedyna z tego typu list doczekała się ona publikacji w formie książkowej w stanach [czyli - nie twierdzę że to 'najlepsza' tego typu lista, ale widocznie iluś tam ludzi, wydawcy, paru recenzentów itp itd stwierdzili, że jest ona w jakiś sposób sensownie zbudowana]

tylko w sumie to sensowniej by było do nowego tematu wrzucić [jako że tamta to top ever a tu mamy top20]

zatem... Lorak czy ai3? u którego z Was w tej chwili ta książka się znajduje ?



karl malone - Pt kwi 09, 2010 2:23 pm
Czekaj, więc mówimy o overall, który lepszy w ciągu całej kariery, który lepszy w swoim prime, czy który jest lepszy w ofensywie bądź w defensywie, bo rzeczywiście lubisz sobie podporządkować dane wg. swoich potrzeb i tak naprawdę nie wiem do czego się odnosisz? Najpierw tego chciałbym się upewnić, a i łatwiej będzie mi skonstruować odpowiedź.



Koelner - Pt kwi 09, 2010 2:23 pm

moznaby sie jedynie doczepic do tego, ze Malone jest produktem systemu Sloana, ale jesli juz to ma sie do kogos odnosic to raczej do Stocktona a nie Malone'a, ktory potrafilby to samo robic w kazdym zespole.

To samo można byłoby odnieść do Amare.



Dirty Thirty - Pt kwi 09, 2010 2:56 pm

34. Dennis Rodman - fenomen zbiórki i spec od wytrącania z równowagi przeciwnika mający jednak i zły wpływ na swoją ekipę

A tak z ciekawości, jaki to zły wpływ na swoją ekipę wywierał Rodman? Zawodnik który w ciągu 12 sezonów (późniejszych występów nie biorę pod uwagę, bo po odejściu z Bulls Rodman miał 38-39lat) zdobył 5 pierścieni w dwóch różnych klubach. Dodatkowo warto zwrócić uwagę jak potrzebny,przydatny w każdej ekipę liczącej się o mistrzostwo jest zawodnik który nie zabiera gry w ataku, a mimo to jest w stanie sporo do niego wnieść, oraz jest czołowym obrońcą na swojej pozycji, o zbiórkach nie wspominając.



Maxec - Pt kwi 09, 2010 3:00 pm

Czekaj, więc mówimy o overall, który lepszy w ciągu całej kariery, który lepszy w swoim prime, czy który jest lepszy w ofensywie bądź w defensywie, bo rzeczywiście lubisz sobie podporządkować dane wg. swoich potrzeb i tak naprawdę nie wiem do czego się odnosisz? Najpierw tego chciałbym się upewnić, a i łatwiej będzie mi skonstruować odpowiedź.

No właśnie karl - juz wcześniej miałem napisać, że dyskusja polega na mixie różnych kryteriów. Bo najlepszy nie musi oznaczać największy(pomijając błędne użycie przymiotnika), najwybitniejszy to niekoniecznie najbardziej produktywny, a ten ostatni to z kolei nie musi być najbardziej utytułowanym, a są jeszcze najbardziej widowiskowi, pamiętani, największe osobowości (no właśnie gdzie tu IZAJASZ którego Pistons niszczyli pod ręką Daly).

Pojęcia te mogą się łączyć-zachodzić, ale również wykluczać, więc w końcu o czym tu mowa...



Bastillon - Pt kwi 09, 2010 3:02 pm

Czekaj, więc mówimy o overall, który lepszy w ciągu całej kariery, który lepszy w swoim prime, czy który jest lepszy w ofensywie bądź w defensywie, bo rzeczywiście lubisz sobie podporządkować dane wg. swoich potrzeb i tak naprawdę nie wiem do czego się odnosisz? Najpierw tego chciałbym się upewnić, a i łatwiej będzie mi skonstruować odpowiedź.

mowimy o tym ktory bardziej przyczynial sie do zwyciestw. zarowno w playoffach jak i w RS jest to Nash - taka jest moja teza. Stockton jest wg mnie sporo lepszym obronca, ale Nash ma o wiele wiekszy impact w ataku. overall, nie uwazam zeby Stockton potrafil osiagac takie wyniki jak Nash jako #1, bo razem z Malonem mieli podobne wyniki do samego Nasha, gdy obaj byli w prime (88-95) a ich zespol byl dobrze do nich dopasowany.



rw30 - Pt kwi 09, 2010 3:06 pm

34. Dennis Rodman - fenomen zbiórki i spec od wytrącania z równowagi przeciwnika mający jednak i zły wpływ na swoją ekipę

A tak z ciekawości, jaki to zły wpływ na swoją ekipę wywierał Rodman? Zawodnik który w ciągu 12 sezonów (późniejszych występów nie biorę pod uwagę, bo po odejściu z Bulls Rodman miał 38-39lat) zdobył 5 pierścieni w dwóch różnych klubach. Dodatkowo warto zwrócić uwagę jak potrzebny,przydatny w każdej ekipę liczącej się o mistrzostwo jest zawodnik który nie zabiera gry w ataku, a mimo to jest w stanie sporo do niego wnieść, oraz jest czołowym obrońcą na swojej pozycji, o zbiórkach nie wspominając.



lorak - Pt kwi 09, 2010 3:15 pm

btw zanim jeszcze napiszę tu swoją listę, ciekaw jestem jaka byłaby Wasza reakcja na jedyną w swoim rodzaju listę top wszechczasów.... jedyną dlatego, że jako jedyna z tego typu list doczekała się ona publikacji w formie książkowej w stanach [czyli - nie twierdzę że to 'najlepsza' tego typu lista, ale widocznie iluś tam ludzi, wydawcy, paru recenzentów itp itd stwierdzili, że jest ona w jakiś sposób sensownie zbudowana]

tylko w sumie to sensowniej by było do nowego tematu wrzucić [jako że tamta to top ever a tu mamy top20]

zatem... Lorak czy ai3? u którego z Was w tej chwili ta książka się znajduje ?


u mnie. ale przeczytałem na razie argumentację za trzema pierwszymi zawodnikami i już można powiedzieć, że autor tej książki jest mniej więcej na poziomie pana jezioraki.



dh12 - Pt kwi 09, 2010 3:17 pm
MJ jest pierwszy na tej liście?



lorak - Pt kwi 09, 2010 3:20 pm

Czekaj, więc mówimy o overall, który lepszy w ciągu całej kariery, który lepszy w swoim prime, czy który jest lepszy w ofensywie bądź w defensywie, bo rzeczywiście lubisz sobie podporządkować dane wg. swoich potrzeb i tak naprawdę nie wiem do czego się odnosisz? Najpierw tego chciałbym się upewnić, a i łatwiej będzie mi skonstruować odpowiedź.

No właśnie karl - juz wcześniej miałem napisać, że dyskusja polega na mixie różnych kryteriów. Bo najlepszy nie musi oznaczać największy(pomijając błędne użycie przymiotnika), najwybitniejszy to niekoniecznie najbardziej produktywny, a ten ostatni to z kolei nie musi być najbardziej utytułowanym, a są jeszcze najbardziej widowiskowi, pamiętani, największe osobowości (no właśnie gdzie tu IZAJASZ którego Pistons niszczyli pod ręką Daly).

Pojęcia te mogą się łączyć-zachodzić, ale również wykluczać, więc w końcu o czym tu mowa...



karl malone - Pt kwi 09, 2010 3:21 pm

mowimy o tym ktory bardziej przyczynial sie do zwyciestw. zarowno w playoffach jak i w RS jest to Nash - taka jest moja teza. Stockton jest wg mnie sporo lepszym obronca, ale Nash ma o wiele wiekszy impact w ataku. overall, nie uwazam zeby Stockton potrafil osiagac takie wyniki jak Nash jako #1, bo razem z Malonem mieli podobne wyniki do samego Nasha, gdy obaj byli w prime (88-95) a ich zespol byl dobrze do nich dopasowany.
Wobec tego ja się pytam, czy z Nashem i jego brakiem defensywy, Jazz osiągnęliby to samo co ze Stocktonem, hmm? Stockton nie miał może aż takiego wpływu w ataku jak Nash, z różnych przyczyn, ale największą są takie, że atak nie był jedyną rzeczą, na której John miał się skupić (Stockton grał w systemie, gdzie atak i defensywa były ważne), a po drugie Nash grał w systemie, gdzie właśnie atak miał największe znaczenie (styl gry Suns każdy zna, biegaj i rzucaj). Nawiązujesz do impactu, sprawdź sobie defensive i offensive win shares u obu (jeśli znajdziesz te pierwsze u Nasha).
Co do ostatniego zdania, to porównujesz inne ligi, ciężki temat.



Maxec - Pt kwi 09, 2010 3:34 pm

dh12, nie, MJ nawet nie drugi ;]

No to MJ wrócił na swoje "draftowe" miejsce



Luki - Pt kwi 09, 2010 3:43 pm
Moja lista top graczy byłaby bardzo podobna do tej, którą dał Ignazz. Fanie, że więcej osób rozumie to, że kilka lat w lidze to za mało i można sprawiedliwie ocenic przez pryzmat umiejętności, wpływu na drużynę, okoliczności.

Jedynie w top20 dałbym jeszcze osobiście Rodmana, którego osobiście uwielbiam i któremu dickrideruje. Jedyny zawodnik w lidze, który potrafił wygrywać mecze nie zdobywając ani jednego punktu. W zespołach też nie było źle. W Detroit był jeszcze spokojny, w San Antonio go nie mogli zcierpieć, ale w Chicago Phil opanował jego temperament. 5 tytułów, mega zawodnik, być moze największa obobowość w lidze. Z OGROMNYM wpływem na zespół.



ai3 - Pt kwi 09, 2010 3:56 pm
Lorak ma ''Who's better who's best''
mnie nie porwala chyba ze wzgledu na Wilta na wstepie ale na pewno ciekawe zestawienie
Mikan bodajze byl olbrzymem wsrod karlow, byl sierotka Marysia a wokol byly krasnoludki

wielcy Centrzy ligi/praiwe Centrzy
ost. 20 lat
Mutombo, Ewing, Mourning
Olajuwon, Shaq, Robinson
Duncan, Dwight, Yao, Ben Wallace

yyy koniec listy ?
Shaq 90-00 utrafil w ere troche inna niz (H)Akeem 80-90
Akeem grywal z Jabbarem, Malonem, Parishem
kogo zdominowal Akeem ? biorac pod uwage 90-00 ?
Ewing/Robinson/mlody Shaq

Shaq
Mutombo, Robinson/Duncan combo, Yao, Ben

biorac pod uwage kto kogo wazniejszego pokonal
to Shaq over Hakeem ze wzgledu na Duncana
back in the day Duncan vs Shaq to nawet nie byla dyskusja to bylo jak waga ciezka vs waga pol ciezka
to byl no contest
przy calej zajebistosci Duncana, klasie zawodnika, pracy, panelu zagran to nigdy nie mozna bylo powiedziec ze chcesz miec prime Duncana vs prime Shaqa
jak dla mnie to zwyczajnie nie bylo to
zreszta chyba jest 4-2 w seriach w tym ostatnia wygrana Duncana to przeciwko Suns Shaq
zwyczjanie dla mnie zwyciestwo Shaqa nad Duncanem jest warte wiecej niz kazde zwyciestwo Olajuwona ktory nie pokonala zadnego takiego kozaka jak Shaq
przy czym co warte zauwazenia Olajuwon nigdy nie dominowal w lidze
byl MVP , mial fajny 95 postseason ale on nigdy nie byl dominatorem nawet w klasie sredniej



Bastillon - Pt kwi 09, 2010 4:29 pm

mowimy o tym ktory bardziej przyczynial sie do zwyciestw. zarowno w playoffach jak i w RS jest to Nash - taka jest moja teza. Stockton jest wg mnie sporo lepszym obronca, ale Nash ma o wiele wiekszy impact w ataku. overall, nie uwazam zeby Stockton potrafil osiagac takie wyniki jak Nash jako #1, bo razem z Malonem mieli podobne wyniki do samego Nasha, gdy obaj byli w prime (88-95) a ich zespol byl dobrze do nich dopasowany.
Wobec tego ja się pytam, czy z Nashem i jego brakiem defensywy, Jazz osiągnęliby to samo co ze Stocktonem, hmm? Stockton nie miał może aż takiego wpływu w ataku jak Nash, z różnych przyczyn, ale największą są takie, że atak nie był jedyną rzeczą, na której John miał się skupić (Stockton grał w systemie, gdzie atak i defensywa były ważne), a po drugie Nash grał w systemie, gdzie właśnie atak miał największe znaczenie (styl gry Suns każdy zna, biegaj i rzucaj). Nawiązujesz do impactu, sprawdź sobie defensive i offensive win shares u obu (jeśli znajdziesz te pierwsze u Nasha).
Co do ostatniego zdania, to porównujesz inne ligi, ciężki temat.



jezioraki - Pt kwi 09, 2010 5:02 pm

34. Dennis Rodman - fenomen zbiórki i spec od wytrącania z równowagi przeciwnika mający jednak i zły wpływ na swoją ekipę

A tak z ciekawości, jaki to zły wpływ na swoją ekipę wywierał Rodman? Zawodnik który w ciągu 12 sezonów (późniejszych występów nie biorę pod uwagę, bo po odejściu z Bulls Rodman miał 38-39lat) zdobył 5 pierścieni w dwóch różnych klubach. Dodatkowo warto zwrócić uwagę jak potrzebny,przydatny w każdej ekipę liczącej się o mistrzostwo jest zawodnik który nie zabiera gry w ataku, a mimo to jest w stanie sporo do niego wnieść, oraz jest czołowym obrońcą na swojej pozycji, o zbiórkach nie wspominając.



Bastillon - Pt kwi 09, 2010 5:03 pm

biorac pod uwage kto kogo wazniejszego pokonal
to Shaq over Hakeem ze wzgledu na Duncana
back in the day Duncan vs Shaq to nawet nie byla dyskusja to bylo jak waga ciezka vs waga pol ciezka
to byl no contest


lol, Hakeem zesweepowal samego Shaqa, wiec o czym tu kurwa mowisz ?

poza tym to jest dosc komiczne, ze przyrownujesz dominacje Olajuwona nad swoimi przeciwnikami do serii Shaq-Duncan, gdzie mozna sie klocic, ze Duncan w kazdej serii zagral lepiej od Shaqa.

gdy Hakeem gral z Ewingiem to byla demolka, Pat sie po prostu skompromitowal, Hakeem sprawil ze Ewing wygladal jak Olowokandi w ataku, a sam rozpierdalal #5 defensywe all-time. gdy Robinson gral z Olajuwonem to byl posrany w majty i nawet Rodman to opisywal. Hakeem go upokorzyl w tamtej serii... jesli chodzi o finaly 95, to tak opisywal to sam O'Neal:


"If I can't beat you, I'll be a man and say I can't beat you. I'm not going to [cry about it] ... I'm the first guy to say that somebody is better than me. I was the first guy to say Hakeem Olajuwon beat me in the [1995] NBA finals. He killed me. He dominated me. I didn't go, 'Oh, he's traveling. They had experience. Wah-wah-wah.' I'm a man. Hakeem Olajuwon dusted my butt.".

to jest DOMINACJA. Shaq nigdy przenigdy nie pokonal HOF PF/C w takim stopniu.

nawet jak Shaq wygrywal z Duncanem to
1) nie kryli sie nawzajem
2) ich statystyki byly bardzo zblizone
3) Spurs killer to byl Kobe, a nie Shaq
4) serie byly ogolnie wyrownane (14-11 w meczach playoffs, 3-2 w seriach dla Shaqa)
5) Spurs mieli problemy zdrowotne przy porazkach z LA. raz Robinson byl kontuzjowany, raz ktos inny. nie pamietam juz szczegolow, ale w tych seriach Spurs nie byli w pelnym skladzie. zeby bylo sprawiedliwie to Shaq 03 przegral z kontuzjowanym Kobem, ktory normalnie rozpierdalal Spursow w pyl.

Shaq-Duncan to byly wyrownane serie z obu stron, ktore minimalnie wygrali Lakers overall. jednak powody takiego stanu rzeczy nie mialy nic wspolnego z dominacja Shaqa nad Timem. najwazniejszy byl Bryant, czyli all-time player ktorego Duncan nie posiadal u swego boku, niszczacy San Antonio przede wszystkim w koncowkach. nastepnym powodem byly braki kadrowe Spurs. Shaq vs Duncan to byl praktycznie remis.

nie ma tu zadnego porownania do Hakeema. gdy ten stawal naprzeciwko tych najwiekszych to ich po prostu zjadal. KAJ 86, Parish 86, Malone 94, Barkley 94, Ewing 94, Malone 95, Barkley 95, Robinson 95, Shaq 95, w sumie Malone 97 rowniez. w tych seriach nie bylo watpliwosci kto jest najlepszym wysokim na boisku. nawet przeciwnicy Hakeema nie mieli takich watpliwosci. to bylo zbyt oczywiste, zeby miec jakiekolwiek.

PS. Shaq dal Hakeema w swojej liscie centrow jako #1.



jezioraki - Pt kwi 09, 2010 5:27 pm
przy calej zajebistosci Duncana, klasie zawodnika, pracy, panelu zagran to nigdy nie mozna bylo powiedziec ze chcesz miec prime Duncana vs prime Shaqa
jak dla mnie to zwyczajnie nie bylo to
zreszta chyba jest 4-2 w seriach w tym ostatnia wygrana Duncana to przeciwko Suns Shaq
zwyczjanie dla mnie zwyciestwo Shaqa nad Duncanem jest warte wiecej niz kazde zwyciestwo Olajuwona ktory nie pokonala zadnego takiego kozaka jak Shaq
przy czym co warte zauwazenia Olajuwon nigdy nie dominowal w lidze
byl MVP , mial fajny 95 postseason ale on nigdy nie byl dominatorem nawet w klasie sredniej[/quote]

Wszystko to napisałeś o koszykarzu ( Hakeem ) który robił rzeczy zupełnie odwrotne. Nie dość że spokojnie poradził sobie z samym Shaqiem to jeszcze walczył z kilkoma środkowymi którzy w takiej jakościowej ilości do teraz się nie pojawili.
Chłopie ty nie masz koszykarskiego gimnazjum. Powinno rejestrować się użytkowników tego forum dopiero po wypełnieniu odpowiedniej ankiety.



Findek - Pt kwi 09, 2010 5:28 pm
Wiecie co jest przykre ? Że gdyby Shaq i Kobe potrafili się dogadać, to na chwilę obecna obaj mieliby pewnie po 6,7 tytułów i tej gadki w ogóle by nie było.

To czy chciałbym mieć prime Shaqa czy prime Duncana zależałoby raczej od tego jakie pozostałe elementy miałbym do dyspozycji, tutaj nic nie jest oczywiste. W większość przypadków wolałbym Shaqa,bo dobrze oddawał piłke z double teamów, wystarczyło obstawić strzelcami.

Chociaż biorąc pod uwagę work ethic Duncana... nie, jednak wolałbym Shaqa i jego poczucie humoru, piosenka o Divacu bezbłędna.



Mameluk - Pt kwi 09, 2010 5:38 pm
ai3

Co znaczy że Shaq dominował? Że był najlepszy? Był, ale Hakeem także był w pewnym okresie najlepszym centrem Ligi i to że nie łamał tablic i nie wysyłał przeciwników w trybuny swoim cielskiem nie znaczy że nie dominował tak samo a może i bardziej niż Olajuwon.

Co umiał Hakeem czego nie potrafił O'neal?
Pod względem wyszkolenia technicznego Hakeem bije O'neala na głowę w każdym praktycznie elemencie
Do tego dochodzi lepsza gra w fazie playoff, gdzie z Shakiem bywało róznie.

Nikt nie bał się Olajuwona???

Rodman w swojej biografii pisał że David Robinson w 1995 r trząsł się ze strachu przed starciem z Hakeemem. Nie wątpię, że Dennis troszkę ubarwił swoje opowieści, ale te słowa o czymś jednak świadczą.

zwyczjanie dla mnie zwyciestwo Shaqa nad Duncanem jest warte wiecej niz kazde zwyciestwo Olajuwona ktory nie pokonala zadnego takiego kozaka jak Shaq



Koelner - Pt kwi 09, 2010 5:59 pm
w 99 Shaq ograł starego już Hakeema ,który nadal rzucał 18 pkt w regularze a w dóch meczach na cztery zdarzyły mu się mecze 5 i 8 pkt.
25 19 30 20 ,tak ten stary już Charles rzucał tyle.
następnie Lakers zjedzone przez Spurs ,mistrzów NBA.

2000
Divac z Webber ,Longley z Robinsonem ,Rasheed z Sabonisem , Smiths z Davisem

2001
Rasheed z Sabonisem i na dokładkę z Davisem , dalej Divac z Webberem,,Duncan z Robinsonem ,dalej z 76ers
zaznaczam ,że dopiero Lakers przegrali w finale.

2002

Rasheed z Dudleyem ,Duncan i Robinson ,Divac z Webberem , Martin z Collinsem .

każdy co oglądał tamte mecze to wie ,że jak Shaq miał piłkę to ZAWSZE szło podwojenie ,zawsze. Shaq nie zmagał się tylko z Dudleyem i Mccalouchem czy jak ten białas miał ale z wieloma czołowymi PFami tamtej ligi. Każda ekipa próbowała ściągnąć jakiegoś centra aby mógł go ograniczyć , na nic ich próby. Nie było takiego drugiego gracza. Więc halleluja cieszmy się ,że Shaq zdobył mistrzostwa bazujesz na ułomności tamtej ligi ,kryzysie ,brakiem narodzin prawdziwych centrów a z hakeemem cieszmy się ,że Jordan zaczął grać w golfa i mimo jego wieloletniej dominacji udało mu się tylko w tym czasie zwyciężyć.
dlaczego Hakeem nie był w finałach kiedy był Jordan? Zbieg okoliczności. a 86



Jendras - Pt kwi 09, 2010 6:30 pm

każdy co oglądał tamte mecze to wie ,że jak Shaq miał piłkę to ZAWSZE szło podwojenie ,zawsze.

Nieprawda. Larry Brown wysyłał na Shaqa Mutombo, skupiając się raczej na ograniczeniu poczynań jedynego playmakera Lakers - Bryanta. Kiedy na O'Nealu w większym stopniu skupiano obronę (jak w seriach z Blazers czy Spurs) istotnie udawało się go ograniczyć, ale wtedy do akcji wkraczał Kobe. Hakeem kogoś porównywalnego dostał dopiero pod koniec kariery.



Koelner - Pt kwi 09, 2010 6:38 pm
Skupie się na Kings z 2002. Finał NBA Tim Donaghy. Do tych serii co wymieniłeś ,pamiętam je przez mgłę ale z pewnością masz racje ,jesteś fanem Lakers. Z Kings zawsze szły podwojenia.
26pkt
35
20/19 zb
27/18
28
41/17
35/13



Jendras - Pt kwi 09, 2010 6:44 pm
W porządku. Tylko o czym ma świadczyć ta konkretna seria?

Ps. Pamiętam, że nie odpowiedziałem jeszcze na twój wcześniejszy post


Wiecie co jest przykre ? Że gdyby Shaq i Kobe potrafili się dogadać, to na chwilę obecna obaj mieliby pewnie po 6,7 tytułów i tej gadki w ogóle by nie było

Wątpię. Shaq musiałby o siebie dbać, a Kupchak trochę wcześniej zacząć uczyć się na błędach.



agresywnychomik - Pt kwi 09, 2010 7:44 pm
1. Michael Jordan
2. Shaquille O’Neal
3. Magic Johnson
4. Tim Duncan
5. Larry Bird
6. Kobe Bryant
7. Hakeem Olajuwon
8. Karl Malone
9. Isiah Thomas
10. Charles Barkley
11. John Stockton
12. David Robinson
13. Kevin McHale
14. Scottie Pippen
15. Jason Kidd
16. Kevin Garnett
17. Patrick Ewing
18. Gary Payton
19. Allen Iverson
20. Clyde Drexler



mistrzBeatka - Pt kwi 09, 2010 7:51 pm
nie przepraszaj , czytaj dalej slam i kolekcjonuj plakaty



agresywnychomik - Pt kwi 09, 2010 7:53 pm

nie przepraszaj , czytaj dalej slam i kolekcjonuj plakaty

plakatow nie zbieram...



rw30 - Pt kwi 09, 2010 8:17 pm

MJ jest pierwszy na tej liście?

jakby był pierwszy to bym przecież nie sugerował, że ta lista ciekawa jest



Bastillon - Pt kwi 09, 2010 8:28 pm


Bast naprawde dosc dlugo i regularnie (codziennie) czytam to forum i uwielbiam czytac Twoje posty, przyznam ze nie spodziewalem sie ze tak latwo pojdzie... Krytyk z zadecia - Bastilion.

http://www.slamonline.com/online/the-ma ... ew-top-50/

wejdz w ten link, wykresl tych ktorzy nie grali w ostatnich 20 latach i ... kabooom bedziesz mial liste ktora podsunalem tak wiem nie ma na niej ZADNEJ konsekwencji. Jasne ze nie mozna zgadzac sie z jakimis typami normalka ale tu jest przeciez wszystko zle

Chcesz pokrytykowac i pokazac ze jestes najFiekszym eksBertem na swiecie prosze zdyskryminuj nam tym razem SLAM magazine.

P.s. Mam dziwne wrazenie ze jesli to byloby forum o modzie to nasz Bast i tak udowodnilby ze Vogue, Elle, Cosmopolitan, Glamour czy cokolwiek innego i tak maksymalnie mogloby ubierac ludzi na odpustach.

P.s2. Przepraszam reszte forum za moja mala kreatywnosc.


a co to ma do rzeczy czyja to jest lista ? liczy sie uzasadnienie, a nie sama kolejnosc bez poparcia tego niczym. niespecjalnie mnie interesuje czy to chocby nawet Phil Jackson ja robil - skoro John Stockton znajduje sie przed Davidem Robinsonem to znaczy, ze albo "ekspert" sobie robi jaja albo ma krotka pamiec, a jego autorytet mozna wyrzucic do smietnika. w latach 90-tych nie bylo nawet fana Jazz ktory nie wymienilby Stocka na DRoba. dodajmy do tego Kidda przed Garnettem ( ), McHale'a przed Pippenem, Bryanta przed Hakeemem i nie ma sposobu, zeby te wybory obronic jesli kierujemy sie stalymi kryteriami.

PS. ostatnio w SI byl artykul, ktorego autor klocil sie, ze Tim Duncan nie jest TOP20 all-time wymieniajac przed nim takie nazwiska jak Cousy, Stockton. jakos zdanie losowego dziennikarzyny jest dla mnie niespecjalnie wazne.

PS2. teraz patrze na ta liste i ma Oscara przed Magikiem, Kareema na 7 miejscu (ROFL), a Hakeema za Baylorem. takie cos najwyzej sie do lapu-capu nadaje.



elwariato - Pt kwi 09, 2010 8:48 pm
Bast na stole operacyjnym " panie doktorze niech pan mnie tak pokroi ja się znam na tym najlepiej "
Żałosny jesteś, żaden Fan Utah, będziesz teraz pierdolił co fani Utah mówili czy myśleli. Przez takich jak ty z tego forum wynieśli się prawie wszyscy zasłużeni w jego funkcjonowaniu przez lata, bo nie mogli już słuchać tych steków bzdur. Jasne co tam pro magazyn o koszu ty się k mać znasz lepiej, od wszystkich min ESPN w których ostatnim ranku Stoc jest na 3 miejscu all time daleko przed czym kolwiek co ma coś wspólnego z Nashem, dalej wykładaj swoją propagandę, i pozostawaj ciemny na jakie kolwiek argumenty, nic za tobą nie stoi żadna wiedza ani żaden autorytet.



rw30 - Pt kwi 09, 2010 8:56 pm
LOL no ja was proszę, SLAM to jest akurat pismo na poziomie bravo sport i każdy, kto czytał SLAMa częściej niż parę razy z półki z empiku to potwierdzi

np. NBA Hoop jest dość rozsądny, ale slam to badzief nad badziewie [btw czy są jakieś inne gazety amerykańskie o NBA niż hoop i slam ? ]



Findek - Pt kwi 09, 2010 9:33 pm
Potwierdzam. Slam to syf.

I jeżeli uważasz elwariato że Twoje porównanie z lekarzem i stołem operacyjnym jest na miejscu to ja nie jestem w stanie z Tobą dyskutować, ponieważ nie jestem w stanie nadążyć za Twoim niesamowitym tokiem rozumowania.



Bastillon - Pt kwi 09, 2010 9:41 pm
czyli co elwariato, jakbys od nowa mial stworzyc druzyne w Utah to wolalbys Stocktona czy Robinsona ? jedno albo drugie.



Maxec - Pt kwi 09, 2010 9:42 pm

np. NBA Hoop jest dość rozsądny, ale slam to badzief nad badziewie [btw czy są jakieś inne gazety amerykańskie o NBA niż hoop i slam ? ]

Szczerze mówiąc ja korzystam z gazet lokalnych i USAToday, bo ci pierwsi mają naprawdę niezłe informację zza zaplecza klubów, a UT jest na dobrym poziomie...



jezioraki - Pt kwi 09, 2010 9:43 pm
elwariato - Stockton 3 all time, chyba w średniej asyst, lub 3 w liczbie sezonów spędzonych w jednym zespole. Teraz przebiłeś już wszystkie możliwe normy bredni.
W Monty Payton ten żart by nie przeszedł jako zbyt absurdalny.



elwariato - Pt kwi 09, 2010 9:47 pm

Potwierdzam. Slam to syf.

I jeżeli uważasz elwariato że Twoje porównanie z lekarzem i stołem operacyjnym jest na miejscu to ja nie jestem w stanie z Tobą dyskutować, ponieważ nie jestem w stanie nadążyć za Twoim niesamowitym tokiem rozumowania.


Mam gdzieś czy Slam ESPN, to syf i tak przedstawiają dla mnie większą wartość niż opinie Basta, co do moich mało wysublimowanych porównań to można je olać, dałem po prostu upust frustracji czytając po raz koleiny te bzdury o wyższości ataku nad nie bronieniem, do którego zresztą ty też się ostatnio podłączyłeś.

ps. Jezioraki dyskutuj z reporterami ESPN, na temat swoich racji, ja się tylko do ich opinii podłączam



Maxec - Pt kwi 09, 2010 10:01 pm
Nie - chodzi o ranking najlepszych PG ever
http://sports.espn.go.com/nba/dailydime ... ointGuards

Stock jest czwarty, nie trzeci, za Magic Johnsonem, Oscarem R. i Izajaszem...
BTW - Nash 9 - ty

Jest jeszcze ranking PF-ów

http://sports.espn.go.com/nba/news/story?id=2074360

Potwierdza się dawna dyskusja i głos m.in. loraka, Duncan przed Mailmanem...

Zresztą przyjrzałem się tym rankingom, to i zarówno kryteria są jasne jak i merytoryczne uzasadnienie no i sposób ustalania listy fajny, bo głosuje 10 ekspertów w tym wielka czwórka: Ramsay, Hoolinger, Legler i Stein



jezioraki - Pt kwi 09, 2010 10:13 pm

Potwierdzam. Slam to syf.

I jeżeli uważasz elwariato że Twoje porównanie z lekarzem i stołem operacyjnym jest na miejscu to ja nie jestem w stanie z Tobą dyskutować, ponieważ nie jestem w stanie nadążyć za Twoim niesamowitym tokiem rozumowania.


Mam gdzieś czy Slam ESPN, to syf i tak przedstawiają dla mnie większą wartość niż opinie Basta, co do moich mało wysublimowanych porównań to można je olać, dałem po prostu upust frustracji czytając po raz koleiny te bzdury o wyższości ataku nad nie bronieniem, do którego zresztą ty też się ostatnio podłączyłeś.

ps. Jezioraki dyskutuj z reporterami ESPN, na temat swoich racji, ja się tylko do ich opinii podłączam



Bastillon - Pt kwi 09, 2010 10:23 pm
to jest z maja 2006, ale lista nie ma zadnych okreslonych kryteriow, a Payton (ktory byl uwazany za najlepszego PG lat 90-tych przez MVP/all-NBA voterow) na 10 miejscu przy 4 Stocktona to nieporozumienie.

jesli o mnie chodzi to Nasha jak na tamten czas dobrze umiejscowili. mial tylko 2 takie wielkie sezony i wiele bylo niejasne co do tego kto jest odpowiedzialny za zwyciestwa w Phoenix. nie wiadomo bylo jak sobie poradzi bez D'Antoniego, bez 7SOL, jak dlugo utrzyma taki poziom etc. teraz to wiemy, wiec Nash zasluguje na bycie duzo wyzej, ale latwo sie mowi z perspektywy czasu.

moja lista na 2006 r:

1.Magic

2.Oscar
3.Frazier
4.Stockton
5.Kidd
6.Payton
7.Isiah
8.Nash
9.Billups
10.KJ



Allen35 - Pt kwi 09, 2010 10:27 pm

1.Magic

2.Oscar
3.Frazier
4.Stockton
5.Payton
6.Kidd
7.Payton
8.Nash
9.Billups
10.KJ


Wrescie cos mądrego napisales.............

Dobra ocena , bardzo dobra!.....

Tylko czemu Payton 2 razy,,,



Bastillon - Pt kwi 09, 2010 10:38 pm
zmienilem juz. teraz dalbym Nasha na 3 miejscu, bo te kilka dodatkowych lat na takim poziomie moim zdaniem stawia go troche wyzej niz Stock (TOP15 przez 10-13 lat + pare lat jako all-star) czy Payton (fatalny w PO - m.in. 2x z rzedu upset w pierwszej rundzie jako czolowy team zachodu, poza tym ja uwazam Kempa za najlepszego z Sonics). mozna sie klocic o Fraziera, zalezy jak kto ceni jego kontrybucje w mistrzostwa Knicks, ja go uwazam za rownego Reedowi i niewiele wazniejszego od DeBusschera, a poza tym po ich odejsciu w '74, Frazier nigdy nie zblizyl sie do wynikow Nasha z Suns, a wiec gdy mieli ta sama role to ten drugi mial wiecej sukcesow. Oscara tez nie cenie zbyt wysoko. jako lider zespolu rowniez nigdy nie wszedl do finalow, a jego zespoly non-stop osiagaly mierne rezultaty w porownaniu do Phoenix. obrona nie jest tu zadnym argumentem rowniez, bo Oscar byl tylko przecietny.

Nash, Kidd, Oscar, Stock, Payton sa bardzo blisko.



Allen35 - Pt kwi 09, 2010 10:49 pm
Bastillion musisz uznac to ze nikt nie uznaje to ze Nash jest nizej od wymienionych przez Ciebie graczy. Po prostu czasami Twoje posty dotyczace tego gracza mijaja sie z prawda , nieco.
Osobiscie uwazam go za wybitnego gracza , ale zbyt czeste uzywanie zwrotu " ever " nie przyspozy kibicow Jemu , ani nie pomaga Tobie jako "znawcy" tematu "ever" PG . Mam nadzieje ze nie wezmiesz tego do siebie , tylko przemyslisz sprawe
Nash Tak , za wszelką cenę "ever" Nie!

Pozdro



Bastillon - Pt kwi 09, 2010 10:54 pm
jedyne zwroty jakie sie odnosza do Nasha w kontekscie ever to passing, rzucanie, kierowanie ofensywa i czynienie innych lepszymi. nie jest to w zadnym wypadku naduzycie.



Allen35 - Pt kwi 09, 2010 11:00 pm
Ja osobiscie uzyl bym zwrotow ever jezeli chodzi o Nasha to:
- IQ boiskowe i tu jest wq mnie top 5 (nie wiem czy ever teraz napewno)
- Timeing pass ze Statem powala na kolana

To jest dla mnie osobiscie 2 rzeczy ktore sa niepowtarzalene u Stev'a w tym sezonie. Oczywiscie moge sie mylic.

Pozdro



jezioraki - Pt kwi 09, 2010 11:34 pm
1.Hakeem (nad MJem za kilka dodatkowych lat, ktorych nie opuscil + dominacje w obronie)
2.Jordan (ze wzgledu kazda mozliwa kategoria robie wyjatek i biore niskiego nad wysokim)
3.Duncan (ze wzgledu na to ze nie rozpierdala zespolow/lepsze intangibles + dwustronny impact, close call)
4.Shaq (ze wzgledu na dominacje, dluzej na wysokim poziomie)
5.Garnett (dwustronny impact)
6.Kobe (lepszy playoff performer, leader)
7.Karl Malone (head2head playoff series gdzie dwa razy zgasil DRoba, dluzej na wysokim poziomie)
8.David Robinson (dwustronna dominacja zmatchowana przez niewielu)
9.LeBron (wiecej elite years)
10.Wade (lepszy gracz, ring jako #1)

11.HM Steve Nash

To twoja lista bastillon. Ogólnie wywalił bym Robinsona i to daleko w tył. Nad jednym jednak się przychylam, Chodzi o Hakeema ale nie względem MJ ale Duncana. Hakeem był chyba najbardziej kompletnym koszykarzem w historii i starcie z Duncanem jest najciekawszym jakie można zestawić. Może ktoś podejmie ten temat.



Quester - So kwi 10, 2010 12:18 am

Potwierdzam. Slam to syf.

I jeżeli uważasz elwariato że Twoje porównanie z lekarzem i stołem operacyjnym jest na miejscu to ja nie jestem w stanie z Tobą dyskutować, ponieważ nie jestem w stanie nadążyć za Twoim niesamowitym tokiem rozumowania.


Mam gdzieś czy Slam ESPN, to syf i tak przedstawiają dla mnie większą wartość niż opinie Basta, co do moich mało wysublimowanych porównań to można je olać, dałem po prostu upust frustracji czytając po raz koleiny te bzdury o wyższości ataku nad nie bronieniem, do którego zresztą ty też się ostatnio podłączyłeś.



mistrzBeatka - So kwi 10, 2010 1:44 am
Ktorys z userow wczesniej (przepraszam ale nie pamietam kto ) poruszyl kwestie billupsa (podobno dobrego obroncy)
i jego malejacego wplywu na obrone co sie korelowalo z odejsciem bena a pozniej z brakiem rasheeda - dziwny zbieg okolicznosci.
Stockton byl 5 razy w 2nd all defensive imo te wyroznienia sa lekko naciagane i sa powiazane z iloscia przechwytow ktore sa gownianym wyznacznikiem obrony, tak jak teraz w przypadku cp3 (All-Defensive (2nd) LOL, All-Defensive (1st) Combo LOL). mysle ze cp3 nazbiera w sumie wiecej takich "wyroznien". Uwazam ze nie możliwym jest aby ktos o parametrach 185 cm 79kg!!!!! nie grajacy fizycznie!!! byl bardzo dobrym obronca - chocby nie wiem ile lokci wlozyl.
Mam nadzieje ze nie wyskoczy ktos z argumentem "bo był wyżylowany" dlatego silny i dawal rade i "bo Mike powiedzial....." LOL
Specjalnie gloryfikuje sie obrone stocka aby zdeprecjonowac nasha



Findek - So kwi 10, 2010 1:49 am

Ktorys z userow wczesniej (przepraszam ale nie pamietam kto ) poruszyl kwestie billupsa (podobno dobrego obroncy)
i jego malejacego wplywu na obrone co sie korelowalo z odejsciem bena a pozniej z brakiem rasheeda - dziwny zbieg okolicznosci.
Stockton byl 5 razy w 2nd all defensive imo te wyroznienia sa lekko naciagane i sa powiazane z iloscia przechwytow ktore sa gownianym wyznacznikiem obrony, tak jak teraz w przypadku cp3 (All-Defensive (2nd) LOL, All-Defensive (1st) Combo LOL). mysle ze cp3 nazbiera w sumie wiecej takich "wyroznien". Uwazam ze nie możliwym jest aby ktos o parametrach 185 cm 79kg!!!!! nie grajacy fizycznie!!! byl bardzo dobrym obronca - chocby nie wiem ile lokci wlozyl.
Mam nadzieje ze nie wyskoczy ktos z argumentem "bo był wyżylowany" dlatego silny i dawal rade i "bo Mike powiedzial....." LOL
Specjalnie gloryfikuje sie obrone stocka aby zdeprecjonowac nasha

Zwłaszcza, że już rok temu ktoś wyliczył i udowadniał w jakimś artykule, że obrona Hornets z CP3 na boisku byłaby na dnie ligowym gdyby nie Chandler jeszcze wtedy, a bez niego wyglądali całkiem porządnie. Bast pewnie będzie lepiej pamiętał.



Bastillon - So kwi 10, 2010 3:09 am
To twoja lista bastillon. Ogólnie wywalił bym Robinsona i to daleko w tył. Nad jednym jednak się przychylam, Chodzi o Hakeema ale nie względem MJ ale Duncana. Hakeem był chyba najbardziej kompletnym koszykarzem w historii i starcie z Duncanem jest najciekawszym jakie można zestawić. Może ktoś podejmie ten temat.



karl malone - So kwi 10, 2010 3:23 am

-majac Eatona i Malone'a pod koszem to Jazz osiagaliby ogromne sukcesy w defensywie bez wzgledu na to kto by gral na PG. Jazz mieli po prostu bardzo dobra, zbilansowana druzyne i mimo ze Nash slabo broni to i tak nie byloby to zauwazalne w takim stopniu. poza tym nie zachowujmy sie jakby Stockton byl jakims impact playerem w obronie. po pierwsze Stockton nie zalicza sie do tych najlepszych defensorow z guardow, a po drugie jest znikoma ilosc guardow w historii, ktorzy tacy sa. defensywa PG jest malo istotna w koncepcie team D.

Tak, taki zawodnik jak Nash idealnie by się wkomponował w koncepcję gry Sloana... Co do Eatona, to on przy pełnowymiarowym starterze Stocktonie i ze Sloanem na ławce, zagrał tylko dwa sezony, w którym mógł straszyć rywali pod koszem. Od tamtego czasu na centrze w Jazz nie pojawił się nikt równie wartościowy jak on, a obrona Jazz mimo to, nadal w latach 90' stanowiła o mocy drużyny, choć trzeba przyznać, że już tak mocno jak z Eatonem nie było. Więc nie uważam, że byle kto mógł grać na PG. Trzeba było być tough, znać dirty plays, jednym słowem - cały czas zapierdalać po obu końcach. Widzisz tam Nasha? Ja nie.
Ale to w sumie nie jest jego wada, bo takie akurat wtedy czasy były. Taki trener. Teraz też jest inaczej. Dlatego też nie wiem dlaczego z taką łatwością negujesz możliwość bycia jednogłośnym liderem w drużynie przez Stocktona, który dzięki przede wszystkim ciężkiej pracy był jednym z lepszych zawodników w lidze. Wydaje mi się, że gdyby przyszło mu zaczynać grać w dzisiejszych czasach, właśnie dzieki swojemu charakterowi i ciężkiej pracy, mógłby się dobrze wkomponować do obecnych warunków. Dajesz z siebie wszystko - wszędzie się odnajdziesz, tak jak i w życiu na co dzień.
Podsumowując, wg. ciebie Nash w Jazz czemu nie, ale Stockton jako sam lider już nie.
nie bardzo do mnie trafia argument, ze Nash gral w systemie, ktory zaniedbywal obrone. co innego jakby powiedziec, ze obecni Jazz graja w systemie, ktory zaniedbuje trojki i dlatego maja wiele pts in the paint. wiadomo, im wiecej trojek sie rzuca, tym mniej inside pts. jednak nie bardzo rozumiem jak to sie odnosi do defensywy/ataku. ze niby co ? jakby nagle Suns zaczeli lepiej bronic to ich atak by sie automatycznie pogorszyl ? niby w jaki sposob ? jesli juz to defensywa raczej polepsza atak i na odwrot. wydajna ofensywa powoduje malo fastbreak pts, wydajna obrona duzo fastbreak pts. ale w jaki sposob mialoby to dzialac, zeby lepsza obrona pogarszala atak ?



lorak - So kwi 10, 2010 6:24 am


ciezko poprzec kandydature Stocktona w inny sposob niz za pomoca boxscore stats.


jest wręcz odwrotnie - główne argumenty za Nashem opierają się właśnie na boxscore statystykach: czy to jego pięknie wyglądające statsy rzutowe (jedyna bezdyskusyjna przewaga Nasha nad Stocktonem - jest lepszym shooterem), czy te rzekomo najlepsze ofensywy all time (ortg to boxscore statytystyka, nic poza boxscore nie trzeba do jej uzyskania).


Ktorys z userow wczesniej (przepraszam ale nie pamietam kto ) poruszyl kwestie billupsa (podobno dobrego obroncy)
i jego malejacego wplywu na obrone co sie korelowalo z odejsciem bena a pozniej z brakiem rasheeda - dziwny zbieg okolicznosci.
Stockton byl 5 razy w 2nd all defensive imo te wyroznienia sa lekko naciagane i sa powiazane z iloscia przechwytow ktore sa gownianym wyznacznikiem obrony,


przechwyty nie są tu najważniejsze (na przykład raz został wybrany do all D team, gdy był dopiero ósmy w spg, a gdy trzy razy był trzeci, to nie wybrano go ani razu), choć jednak coś o tej obronie mówią - vide Jordan, czy Artest.

poza tym nie wiem czy pamiętasz, ale jakiś czas temu rozmawialiśmy o WCF w 1996. otóż od tamtego momentu oglądam powoli te finały, aby sprawdzić jak to naprawdę było (czyli czy GP zniszczył JS). został mi jeszcze jeden mecz i się podzielę obserwacjami ;] widziałem przy okazji kilka innych spotkań młodszego Stocktona i to był bardzo dobry defensor. nawet Payton w swoim szczycie nie był w stanie postupować podstarzałego Johna.



Bastillon - So kwi 10, 2010 8:44 am
Więc nie uważam, że byle kto mógł grać na PG. Trzeba było być tough, znać dirty plays, jednym słowem - cały czas zapierdalać po obu końcach. Widzisz tam Nasha? Ja nie.



Van - So kwi 10, 2010 9:08 am

w 2006 jedyny argument ktory mozna bylo wykorzystac przeciwko Nashowi byl taki, ze mial tylko 2 lata na MVP poziomie (do ktorego nie zblizyl sie nikt oprocz Oscara i Magica). od tamtego czasu mial kolejne 4 lata jako TOP5-7 ligi,
Nash TOP5-7 ligi przez ostatnie 4 lata ? jak, dla kogo ?
Lebron, Kobe, Wade, Melo, Howard, Duncan, Roy, Dirk, Williams, Paul teraz jeszcze Durant, przed tym sezonem KG, jeszcze pewnie paru innych by się znalazło.

Ile osób poza tobą wstawiałoby Nasha do TOP 5-7 ligi ? przecież nawet jak on te swoje śmieszne MVP dostawał to nie mieścił się w TOP 5 ligi bez względu na pozycje.

Wychodzi na to, że Nash awansował na twojej liście w ostatnich latach na podstawie wyssanego z palca argumentu o tym jak to był jednym z 5-7 najlepszych graczy ligi.



Bastillon - So kwi 10, 2010 9:23 am
Nash TOP5-7 ligi przez ostatnie 4 lata ? jak, dla kogo ?
Lebron, Kobe, Wade, Melo, Howard, Duncan, Roy, Dirk, Williams, Paul teraz jeszcze Durant, przed tym sezonem KG, jeszcze pewnie paru innych by się znalazło.



ai3 - So kwi 10, 2010 9:44 am
Durant to bedzie nowy Jordan
koles ma 21 lat, chore ilosci punktow, 50 zwyciestw, chory arsenal zagran, clutch
Lebron sie przy nim chowa
koszykarz zawsze wygra z atleta



jezioraki - So kwi 10, 2010 9:48 am
Van napisał;

"Ile osób poza tobą wstawiałoby Nasha do TOP 5-7 ligi ? przecież nawet jak on te swoje śmieszne MVP dostawał to nie mieścił się w TOP 5 ligi bez względu na pozycje".

To już wszystko rozumiemy. Wszystkie nagrody MVP są ok a te dla Nasha są śmieszne. Może jeszcze jakieś są śmieszne. Może dla Iversona i Kobe, którzy mieli słaby % z gry, niewidziany dotychczas u MVP.
Śmieszny na razie jesteś ty. Totalnie dziecinne zachowanie. Nie podoba mi się i już i tak ma być.

NIech ktoś zweryfikuje niektórych pacjentów na temat wiedzy o koszykówce NBA i dopiero pozwoli na rejestracje na forum.



Van - So kwi 10, 2010 10:34 am

Kobe, którzy mieli słaby % z gry, niewidziany dotychczas u MVP.
Śmieszny na razie jesteś ty.

jaka była różnica w % z gry między sezonem, za który MVP dostał Kobe, a ostatnim za który MVP dostał Jordan ?

Totalnie dziecinne zachowanie. Nie podoba mi się i już i tak ma być.



Bastillon - So kwi 10, 2010 10:59 am

Durant to bedzie nowy Jordan
koles ma 21 lat, chore ilosci punktow, 50 zwyciestw, chory arsenal zagran, clutch
Lebron sie przy nim chowa
koszykarz zawsze wygra z atleta


a co to ma do rzeczy ? ja nie kwestionuje potencjalu Duranta tylko chora decyzje Vana zeby postawic go przed Nashem oceniajac okres maj '06-kwiecien '10.



Van - So kwi 10, 2010 11:20 am
chłopcze napisałeś, że od 2006 miał kolejne 4 lata jako TOP 5-7 ligi czyli oznacza to, że w każdym z tych sezonów był w TOP 5-7 ligi.

Nie oznacza to, że każdy z graczy, których wymieniłem w każdym z tych sezonów był wyżej niż Nash co w przypadku Duranta jest nie możliwe dlatego, że to jego trzeci sezon, w przypadku KG odpada ten sezon oznacza to tylko tyle, że w każdym z tych sezonów bez wysiłku można wskazać zawodników, którzy spychają Nasha poza miejsce, które mu wyznaczasz. Kilku z nich to będą ci sami goście, a kilku się zmienia. Nie zmienia się jednak tylko to, że Nash w żadnym z tych sezonów nie był jednym z 5-7 najlepszych w lidze.

walnąłeś kolejne głupstwo i kolejny temat rozwalasz swoimi żałosnymi próbami wywyższania Nasha



ai3 - So kwi 10, 2010 12:10 pm
mi sie podobalo jak KG wygral mistrza jako numer 1 w Celtics
nie Pierce a Garnett
noi partnerzy Nasha byli historycznie slabym supportem - chociaz to akurat sie zmienia z meczu na mecz



Bastillon - So kwi 10, 2010 1:54 pm
chłopcze napisałeś, że od 2006 miał kolejne 4 lata jako TOP 5-7 ligi czyli oznacza to, że w każdym z tych sezonów był w TOP 5-7 ligi.



Van - So kwi 10, 2010 2:22 pm


kolejne 4 lata czyli 07-10. nie znaczylo to ze w kazdym pojedynczym roku tak bylo. moglbys sie chociaz upewnic odnosnie znaczenia tego zdania zanim sie tutaj bedziesz kompromitowal z tym jak to ja pisze zalosne posty, bo na razie twoje czytanie ze zrozumieniem niekoniecznie znajduje sie na gimnazjalnym poziomie (chociaz mysle, ze w podstawowce przeszloby to).

z kogo ty próbujesz idiotę robić ? ja doskonale zrozumiałem co napisałeś i dobrze o tym wiesz:



w 2006 jedyny argument ktory mozna bylo wykorzystac przeciwko Nashowi byl taki, ze mial tylko 2 lata na MVP poziomie (do ktorego nie zblizyl sie nikt oprocz Oscara i Magica). od tamtego czasu mial kolejne 4 lata jako TOP5-7 ligi,

mamy rok 2010 jeżeli ktoś pisze, że od 2006 roku miał kolejne 4 lata jako TOP5-7 ligi to jasne jest dla każdego kto to czyta, że chodzi mu o cały okres i tobie właśnie o cały okres chodziło.

Teraz jak zrozumiałeś trochę co faktycznie walnąłeś zamiast przyznać się zaczynasz jak to masz w zwyczaju kręcić. Bardzo ciekawe czy w jakiejkolwiek dyskusji kiedy pada stwierdzenie : kolejne cztery lata zostanie ono przez kogokolwiek zinterpretowane jako nie znaczące, że to chodzi jednak o cały okres czterech lat (pomijając już fakt, że nawet gdyby chodziło tylko o jeden sezon to Nash nie był w żadnym TOP 5-7 graczem ligi).



lorak - So kwi 10, 2010 3:01 pm

Proszę niech ktoś Vana wywali z tego tematu forum na miesiąc. Zdania buduje jak półdebil- półczłowiek. Do tego wyraża jakieś skrajne teorie, przez co nie można normalnie prowadzić rozmowy.

Człowiek poświęca trochę czasu na pogrupowanie graczy, stara się uzasadnić wybór tak żeby nie zanudzać oklepanymi argumentami, a pojebane akcje np. Vana, typu "Nash nigdy nie był top 5 w żadnym sezonie". Ręce opadają.

Van znajdź sobie temat typu "Najlepsze plakaciory NBA; kupię sprzedam, zamienie" i tan bryluj. Zostaw coś czego nie ogarniasz.


ale ok panie jezioraki, bądźmy poważni. w którym to zatem sezonie Nash był w top5? poproszę dokładną listę, bo coś mi się wydaje, że w najlepszym przypadku to był w top10 dwa, może trzy razy i tyle.



ai3 - So kwi 10, 2010 3:19 pm
biorac pod uwage Finaly, impact w obronie, partnerow i przeciwnikow jakich pokonal w playoffs to i o top10 byloby ciezko



jezioraki - So kwi 10, 2010 3:22 pm

ale ok panie jezioraki, bądźmy poważni. w którym to zatem sezonie Nash był w top5? poproszę dokładną listę, bo coś mi się wydaje, że w najlepszym przypadku to był w top10 dwa, może trzy razy i tyle.



lorak - So kwi 10, 2010 3:26 pm

ale ok panie jezioraki, bądźmy poważni. w którym to zatem sezonie Nash był w top5? poproszę dokładną listę, bo coś mi się wydaje, że w najlepszym przypadku to był w top10 dwa, może trzy razy i tyle.



karpik - So kwi 10, 2010 3:32 pm
Jeszcze lepsze jest to, jak kolega jezioraki nazywa Vana półdebilem, po czym następnym swoim postem pokazuje, że:

- albo nie umie czytać

- albo nie wie w których sezonach Nash był MVP

- albo jedno i drugie



Luki - So kwi 10, 2010 4:10 pm
Gość wymyślił debilną listę niczym nieuzasadnioną i każda próba prostowania jego bzdur kończy się albo nazywaniem rozmówcy dzieckiem, które nic nie widziało albo laikiem albo pół-debilem.

Buerk...



Bastillon - So kwi 10, 2010 4:41 pm
Teraz jak zrozumiałeś trochę co faktycznie walnąłeś zamiast przyznać się zaczynasz jak to masz w zwyczaju kręcić. Bardzo ciekawe czy w jakiejkolwiek dyskusji kiedy pada stwierdzenie : kolejne cztery lata zostanie ono przez kogokolwiek zinterpretowane jako nie znaczące, że to chodzi jednak o cały okres czterech lat (pomijając już fakt, że nawet gdyby chodziło tylko o jeden sezon to Nash nie był w żadnym TOP 5-7 graczem ligi).



jezioraki - So kwi 10, 2010 4:44 pm

Gość wymyślił debilną listę niczym nieuzasadnioną i każda próba prostowania jego bzdur kończy się albo nazywaniem rozmówcy dzieckiem, które nic nie widziało albo laikiem albo pół-debilem.

Buerk...


półdebilem- półczłowiekiem
Większość nie widziała gry Barkleya, Hakeema i przez to wypowiada się jak debil w tym temacie, to już nie moja wina.
Jeżeli nie widziałeś gry w latach 90 to dyskusja cię nie dotyczy. Lista jest ograniczona do graczy których widziałem w grze i z przyjemnością poczytam dlaczego Barkley nie powinien być tak wysoko i być może dam się przekonać że powinien być kilka pozycji niżej, ale problem leży w tym że większość zna Barkleya i Hakeema tylko ze statystyk.
Jeżeli napisałbym coś o Robertsonie lub innym wielkim to pisał bym o czymś czego nie znam i tak jest w przypadku wieu z Was.
Jestem przekonany że nie wiesz jak grał Barkley (195 cm ), który w pierwszych sezonach Shaqa, krył go osobiście przy każdym starciu z Phoenix. Nic ci nie mówi Danny Manning czy Coleman ( kilka sezonów jeden z najciekawszych PF lat 90 ), nie wiesz na jaki poziom wzniósł się w kilku sezonach G. Payton, nie wiesz jak oblicze Miami zmieniło przejście T. Hardwaya.

Lista nie jest debilna o czym świadczą propozycje zmian pozycji graczy u forumowiczów. Zmiana o o 2,3 pozycje w większości przypadków tylko potwierdza że lista ma ręce i nogi.
Dla mnie Jordan nie jest na szczycie listy bo zdobył 6 tytułów. Jest tam, bo ma największe umiejętności ze wszystkich a tytuły tylko wzmocniły tą pozycję.



Bastillon - So kwi 10, 2010 4:56 pm
Jezioraki,

Kod: Zaznacz cały1.MJ
2.Timmy
3.Dream
4.James
5.Barkley
6.Shaq
7.Malone
8.Wade
9.Bryant
10.Nash
11.KG
12.Pippen
13.Dirk
14.Kidd
15.Dwight
16.Ewing
17.Payton
18.Stock
19.Drexler
20.Rodman

to jest twoja lista. co mi sie nie podoba: przede wszystkim brak konsekwencji. skoro Duncan jest przed Hakeemem, to rowniez musi sie tam znalezc Shaq. nie ma takiego kryterium, ktore bys zastosowal do obu, zeby jeden z nich byl przed Hakeemem a drugi nie.

Barkley, o wiele gorszy obronca od wysmiewanego tutaj Nasha, nie powinien sie znalezc nigdzie w poblizu 5. miejsca. po pierwsze, jego prime trwal bardzo krotko, szczegolnie jesli liczymy od 1990 roku (ostatnie 20 lat). w 93 zagral ostatni wielki sezon. pozniej juz byl caly czas polamany/gral z kontuzjami. nigdy juz nie dominowal jak wczesniej. po drugie, nie wiem jak cenisz osiagniecia indywidualne na swojej liscie, ale Barkley nie ma tytulu co go dyskwalifikuje z takich list, gdzie przyklada sie wage do sukcesow zespolowych.

Wade przed Bryantem ? ciekawe jak. nie widze ani jednego powodu, zeby go tam dac. moze i byl lepszym graczem w prime niz Bryant w prime, o to moznaby sie spierac. jesli jednak bierzemy pod uwage caly okres 1990-2010 to nie ma opcji, ze Bryant jest nizej od Wade'a.

i moglbym tak caly czas...

najlepiej daj przy kazdym z tej listy uzasadnienie dlaczego powinien byc wyzej niz gracz z pozycji nizej. np. MJ przed Duncanem bo byl bardziej clutch, Duncan przed Hakeemem bo robil wieksze oczy do sedziow gdy odgwizdywano mu niesprawiedliwe faule, Hakeem przed Jamesem bo jego spiny przypominaly taniec etc. oczywiscie nie pisalem tego na powaznie, to byl tylko przyklad. w taki sposob jasno zdefiniujesz swoje kryteria i zobaczysz ze skoro na takiej podstawie stawiasz np. Duncana nad Hakeemem, to nie mozesz dac Robinsona ponizej Stocka etc.



lorak - So kwi 10, 2010 5:08 pm


w 2007 nie byl w TOP5 biorac pod uwage RS i PO ?


raczej nie był. patrzę na to tak: biorąc pod uwagę to, jak ci gracze grali w danym roku, to kto by został wybrany pierwszy, gdyby budować drużynę na jeden sezon, kto drugi, kto trzeci i tak dalej.

a z playoffami Jamesa w 2007 to palnąłeś. cavs osiągnęli więcej niż ktokolwiek się po nich spodziewał i nawet fatalna seria w finale nie jest w stanie przesłonić tego, co LeBron zrobił wcześniej.

Barkley, o wiele gorszy obronca od wysmiewanego tutaj Nasha



Bastillon - So kwi 10, 2010 5:25 pm
raczej nie był. patrzę na to tak: biorąc pod uwagę to, jak ci gracze grali w danym roku, to kto by został wybrany pierwszy, gdyby budować drużynę na jeden sezon, kto drugi, kto trzeci i tak dalej.



Koelner - So kwi 10, 2010 5:28 pm
byl leniwy i w ogole mu sie nie chcialo.



lorak - So kwi 10, 2010 5:48 pm

raczej nie był. patrzę na to tak: biorąc pod uwagę to, jak ci gracze grali w danym roku, to kto by został wybrany pierwszy, gdyby budować drużynę na jeden sezon, kto drugi, kto trzeci i tak dalej.

to slucham tych 10-ciu.



Luki - So kwi 10, 2010 5:53 pm

Gość wymyślił debilną listę niczym nieuzasadnioną i każda próba prostowania jego bzdur kończy się albo nazywaniem rozmówcy dzieckiem, które nic nie widziało albo laikiem albo pół-debilem.

Buerk...


półdebilem- półczłowiekiem
Większość nie widziała gry Barkleya, Hakeema i przez to wypowiada się jak debil w tym temacie, to już nie moja wina.
Jeżeli nie widziałeś gry w latach 90 to dyskusja cię nie dotyczy. Lista jest ograniczona do graczy których widziałem w grze i z przyjemnością poczytam dlaczego Barkley nie powinien być tak wysoko i być może dam się przekonać że powinien być kilka pozycji niżej, ale problem leży w tym że większość zna Barkleya i Hakeema tylko ze statystyk.
Jeżeli napisałbym coś o Robertsonie lub innym wielkim to pisał bym o czymś czego nie znam i tak jest w przypadku wieu z Was.
Jestem przekonany że nie wiesz jak grał Barkley (195 cm ), który w pierwszych sezonach Shaqa, krył go osobiście przy każdym starciu z Phoenix. Nic ci nie mówi Danny Manning czy Coleman ( kilka sezonów jeden z najciekawszych PF lat 90 ), nie wiesz na jaki poziom wzniósł się w kilku sezonach G. Payton, nie wiesz jak oblicze Miami zmieniło przejście T. Hardwaya.

Lista nie jest debilna o czym świadczą propozycje zmian pozycji graczy u forumowiczów. Zmiana o o 2,3 pozycje w większości przypadków tylko potwierdza że lista ma ręce i nogi.
Dla mnie Jordan nie jest na szczycie listy bo zdobył 6 tytułów. Jest tam, bo ma największe umiejętności ze wszystkich a tytuły tylko wzmocniły tą pozycję.



Bastillon - So kwi 10, 2010 6:08 pm
ale ok panie jezioraki, bądźmy poważni. w którym to zatem sezonie Nash był w top5? poproszę dokładną listę, bo coś mi się wydaje, że w najlepszym przypadku to był w top10 dwa, może trzy razy i tyle.



Bastillon - So kwi 10, 2010 6:14 pm
to tak nie działa, ponieważ to były całkiem inne serie. spurs poszli z phoenix na wymianę ciosów, suns mieli zbyt wiele ofensywnych opcji by skupić się tylko na jednym graczu, ale za to nie mieli obrony. z kolei w cavs była jakaś tam D, ale w ataku tylko jedna osoba, na której skupiono uwagę.



jezioraki - So kwi 10, 2010 6:30 pm

Jezioraki,

Kod: Zaznacz cały1.MJ
2.Timmy
3.Dream
4.James
5.Barkley
6.Shaq
7.Malone
8.Wade
9.Bryant
10.Nash
11.KG
12.Pippen
13.Dirk
14.Kidd
15.Dwight
16.Ewing
17.Payton
18.Stock
19.Drexler
20.Rodman

to jest twoja lista. co mi sie nie podoba: przede wszystkim brak konsekwencji. skoro Duncan jest przed Hakeemem, to rowniez musi sie tam znalezc Shaq. nie ma takiego kryterium, ktore bys zastosowal do obu, zeby jeden z nich byl przed Hakeemem a drugi nie.

Barkley, o wiele gorszy obronca od wysmiewanego tutaj Nasha, nie powinien sie znalezc nigdzie w poblizu 5. miejsca. po pierwsze, jego prime trwal bardzo krotko, szczegolnie jesli liczymy od 1990 roku (ostatnie 20 lat). w 93 zagral ostatni wielki sezon. pozniej juz byl caly czas polamany/gral z kontuzjami. nigdy juz nie dominowal jak wczesniej. po drugie, nie wiem jak cenisz osiagniecia indywidualne na swojej liscie, ale Barkley nie ma tytulu co go dyskwalifikuje z takich list, gdzie przyklada sie wage do sukcesow zespolowych.

Wade przed Bryantem ? ciekawe jak. nie widze ani jednego powodu, zeby go tam dac. moze i byl lepszym graczem w prime niz Bryant w prime, o to moznaby sie spierac. jesli jednak bierzemy pod uwage caly okres 1990-2010 to nie ma opcji, ze Bryant jest nizej od Wade'a.

i moglbym tak caly czas...

najlepiej daj przy kazdym z tej listy uzasadnienie dlaczego powinien byc wyzej niz gracz z pozycji nizej. np. MJ przed Duncanem bo byl bardziej clutch, Duncan przed Hakeemem bo robil wieksze oczy do sedziow gdy odgwizdywano mu niesprawiedliwe faule, Hakeem przed Jamesem bo jego spiny przypominaly taniec etc. oczywiscie nie pisalem tego na powaznie, to byl tylko przyklad. w taki sposob jasno zdefiniujesz swoje kryteria i zobaczysz ze skoro na takiej podstawie stawiasz np. Duncana nad Hakeemem, to nie mozesz dac Robinsona ponizej Stocka etc.


Tytuł; Najlepsi w ostatnich 20 latach
1. Najważniejsze; umiejętności koszykarskie ( z wyłączeniem Shaqa- ewenement ) , które wyróżniały gracza na tle innych. Kryterium najważniejsze ale niemierzalne, dlatego nie rozpisywałem się wiele na temat kryteriów, ale za to starałem się przypomnieć jaki półdystans miał Hakeem i jak doskonale rozgrywa Lebron lub zbiera i broni Duncan i Rodman
2. Osiągnięcia zespołowe i indywidualne, ale nie w równaniu 6 tytułów MJ jest lepsze od 2 Hakeema. Osiągnięcia to również wspaniałe Phoenix z RS na początku lat 90, poparte wspaniałymi play off dla Barkleya i zespołu. Wszystko na miarę możliwości ekipy i gracza. Lub 1 MVP Shaqa jest gorsze od 2 Nasha- jest odwrotnie.
3. Pozytywny wpływ na zespół w którym przyszło grać zawodnikowi. Wspaniałe wyraziste przykłady; Barkleya, Nasha i Duncana gdzie zmienili całkowicie oblicze zespołu. W przypadku Barkleya mówiło się nawet o przeważeniu siły zachodu nad wschodem po tamtym transferze.
Charakter zawodnika, który wymusza na sobie i zawodnikach dążenie do zwycięstwa. Pominę MJ, ale np. taki Kobe bardzo mi imponuje i wyróżnia się jeszcze na tle tych wszystkich ambitnych zawodników.
4. Statystyki indywidualne i zespołowe do poparcia danej umiejętności lub osiągnięć zespołu .
5. Co nowego wnieśli do danej dyscypliny, co później zostało przełożone w indywidualnych treningach i taktyce zespołu.
6. Mało istotne na moje działania kryterium, ale wspomnę- opcja nr 2 w drużynie np. Pippen, nawet jak zdobywała tytuły nie robiła takiego wrażenia jak lider zespołu.
Największa dyskwalifikacja dla takich liderów ja T. Mac i R Allen, nic pozytywnego nie wnosili w czasie pełnienia tej funkcji.

Jak widzisz wiele tych kryteriów jest nie do zmierzenia i większość z nich zobaczysz tylko podczas gry.
Barkley jako fatalny defensor to gruba przesada, tak samo Nash, słaby ale to co robią z nim co niektórzy w komentarzach to gruba przesada. Przy takiej masie i szybkości jak Barkley, nie musisz się wielce starać by zatrzymać większość PF i SF. Tak samo Nash, zapomina się ile łapie kolesi na faul w obronie i jak jest szybki- ale jestem ostatni który uzna go za dobrego obrońcę.



Bastillon - So kwi 10, 2010 6:41 pm
jezioraki, poslugujac sie tymi kryteriami uzasadnij kazdy wybor. pierwsze miejsce nad drugim, drugie nad trzecim, trzecie nad czwartym etc




Strona 2 z 4 • Zostało wyszukane 563 postów • 1, 2, 3, 4