ďťż
Orlando Magic 2006/07




tomaszan - Pn gru 04, 2006 5:05 am
Chyba przestanę oglądać na żywo mecze Orlando, bo najwyraźniej przynoszę pecha .

Dzisiaj oglądając "wyczyny" naszej drużyny przeżywałem naprawdę prawdziwe katusze. "Wyczyny" w obronie przede wszystkim. Tak źle broniącej drużyny w tym sezonie chyba nie widziałem. Skuteczność Clippers kształtowała się coś około 60% , chociaż my również przecież nie zagraliśmy jakiegoś fatalnego meczu w ataku. No ale obrona (o ile w ogóle takiego słowa można użyć), to żenada. Jeden na jeden praktycznie wszystki pojedynki wygrywali przeciwnicy. Może należało postawić jaką dozwoloną strefę? Po meczu było już w zasadzie do przerwy, po fatalnej końcówce pierwszej kwarty i jeszcze gorszej drugiej kwarcie. Wtedy Clippersi trafiali niemal wszystko, a do tego chyba ze 4-5 rzutów z faulami. Kompletna beznadzieja. Trzecią kwartę zaczęliśmy nawet obiecująco, ale szybko Thomas trafił trójeczki i było po ptokach. Bez obrony nie jesteśmy w stanie wygrać meczu po prostu. A ta w sumie niezła nasza broń dzisiał po prostu nie istniała. No i do tego rzut za 3 niemal kompletnie nam nie siedział, a oddaliśmy takich rzutów chyba ze dwa razy więcej niż przeciwnicy.
Dzisiaj Brand pokazał Howardowi jak się gra w ataku, szczególnie z półdystansu. Do tego po prostu Howarda dzieli bardzo daleka droga.
W końcu przebudził się Turkoglu - naprawdę niezły mecz, Nelson bardzo tak sobie, choć i tak lepiej niż ostatnio (a tak na marginesie, to chyba miał trochę więcej asyst niż 3). Za to słabiutko Hill. I to w zasadzie tyle, co można powiedzieć o tym meczu.

Mam nadzieję, że piękne wyniki się nie skończyły, ale z taką grą w obronie z Kings nie mamy po prostu szans. A przecież apetycik każdemu chyba wzrósł i przydałoby się wygrać jeszcze chociaż jeden mecz wyjazdowy z tych dwóch kolejnych. Mielibyśmy wtedy super bilansik 4-2 i mecz z Detroit na karku. A że można ich pokonać pokazało dziś Charlotte.

Niech mi ktoś rozsądnie wytłumaczy, dlaczego zamiast JJ na ławce znalazł się Pat. Toż w takim meczu, a przynajmniej w końcówce, dobrze byłoby ogrywać Redicka. Na treningach ma trafiać? Zupełnie nie rozumiem Hilla pod tym względem.




jingles - Pn gru 04, 2006 10:30 am
Ano niestety nie mozna wygrywac ciagle i w koncu musiala przyjsc porazka, szkoda tylko ze w takim kiepskim stylu... Howard widac sobie dzisiaj za duzo nie pozbieral no a o obronie to juz moj przedmowca pisal...


W końcu przebudził się Turkoglu - naprawdę niezły mecz
Drugi z rzedu w ktorym ma dwucyfrowa liczbe punktow co wczesniej w tym sezonie sie nie zdarzalo - oby to nie byla chwilowa anomalia.


Niech mi ktoś rozsądnie wytłumaczy, dlaczego zamiast JJ na ławce znalazł się Pat.

Tez chetnie poslucham tego rozsadnego wytlumaczenie, jesli takowe istnieje...



jingles - Wt gru 05, 2006 8:26 am
No i jest kolejne zwyciestwo Znow po wyrownanym meczu, a do takich zwyciestw trzeba miec troche szczescia, ale podobno szczescie sprzyja lepszym Ostatni rzut Nelsona pierwsza klasa Turk znow dwucyfrowa ilosc punktow i oby tak zostalo Ale jak zobaczylem nasza skutecznosc z osobistych to sie zalamalem (56% )... Przeciez czasem z gry potrafimy wiecej ugrac... Marnujemy szanse na zdobywanie najlatwiejszych z mozliwych punktow, mogliby troche potrenowac ten fragment gry... Dzisiaj nawet Hill mial bodajze 2 na 5 z osobistych, Turk 0 na 2 - widac udziela im sie od Milicica...
No ale zwyciestwo cieszy Seria wyjazdowa juz napewno bedzie zakonczona na plusie A jeszcze Indiana jest jak najbardziej do ogrania GO MAGIC



Magic* - Wt gru 05, 2006 6:29 pm
Właśnie kończy mi się ściągać mecz z Sacramento .. jak nie było prawie nigdy spotkań magic, to teraz pojawiły się dwa , z Clippers i Kings
Na to wygląda że ciekawe spotkanie ! Zagralismy na bardzo dobrym % z gry - prawie 60% , Dwight znowu zdominował deske w obronie a i może wreszcie po tym spotkaniu Nelson się odblokuje ! widać rzuca mniej punktów ale coraz lepiej szuka parnterów o czym świadczą te asysty(7)
jutro mecz z Indianą , licze na zwycięstwo i zakonczenie serii wyjazdowej 5-1:) a później Detroit i rządzimy najlepszym Bilansem w Całej lidze NBA
GO MAGIC GO* I LOVE THIS GAME!




jingles - Wt gru 05, 2006 10:21 pm
Wlasnie przeczytalem na Hoopshype, ze Howard ma wziac udzial w Slam Dunk Contest Zeby pokazac ze "Big Man" tez potrafi robic fajne triki Nie przypominam sobie zeby ktos tak duzy bral jakos ostatnio udzial w tym konkursie... Myslicie ze mialby jakies szanse zeby powalczyc o zwyciestwo ?? Bo ja szczerze mowiac watpie, mysle ze to raczej mniejsi zawodnicy z efektownymi paczkami beda wygrywac te zawody Chociaz gdyby DH pokazal "cos niesamowitego" i wygral to byloby nice A jeszcze bardziej nice byloby gdyby zagral w All-Star i zdobyl MVP D:D:D
No ale jak na razie wygrajmy z Indiana



Kily - Wt gru 05, 2006 10:49 pm
Mi się wydaję, że on może się fajnie zaprezentować. Widać, że chłopak lubi dunkować i powinien mieć jakieś fajne pomysły na taki konkurs. Na jego zwycięstwo bym jednak nie liczył, bo gracze niżsi z reguły są bardziej efektowni w powietrzu i mają większe możliwości wykonywania super dunków. Próbka umiejętności Dwighta tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=LzSjn9lBbJ4



tomaszan - Śr gru 06, 2006 10:00 am
Obejrzałem sobie meczyk z Kings i oczywiście wyglądało to znacznie lepiej niż w Clippers, chyba nam po prostu lepiej leżą drużyny grające bardziej statyczną koszykówkę niż "narwaną". A gdy jeszcze taka drużyna (ta druga) trafia, to efekt jest jak z Clippersami.

Co do meczu z Kings, to niestety było widać znów stare grzechy, o których już aż nudno pisać:
1. Niewymuszone straty - wydaje mi się, że było ich znacznie więcej niż 17, w pewnych momentach w naszym ataku panował po prostu chaos;
2. Straty punktów seriami - w drugiej, kiepskiej w końcówce kwarcie, mieliśmy bodaj serię 3-14. No a prowadząc sześcioma punktami na 2 min przed końcem meczu, mając piłkę, oddając rzut z czysciutkiej pozycji z jakichś 4 metrów, doprowadzić do bardzo nerwowej końcówki, to nie wypada.
3. Rzuty wolne - partoliliśmy je niemiłosiernie, ale jednak Howard widać, że lepiej je wykonuje (technicznie).

Z pozytywów warto wymienić dobrą grę w obronie - Howard i Milicic pod własnym koszem to niezły handicap. Niezależnie od bloków, to jak wyciągają ręce, to przeciwnicy dwa razy pomyśleli zanim pchali się pod kosz. Ponadto naprawdę niezła gra Turka (może w końcu się odradza), no i Nelsona, choć mam do niego trochę zastrzeżeń. Przede wszystkim nie potrafił zapanować nad drużyną w końcówce drugiej kwarty i został zmieniony na Arroyo. Parę ładnych asyst (w końcu ), ale straty zupełnie niewymuszone. No ale wygrał nam mecz (świetny rzut na 1,7 s przed końcem). Trochę pokazał Nelsona z końcówki poprzedniego sezonu. To jeszcze nie to, ale już lepiej. Do tego energia Arizy na deskach (gdyby chłopak potrafił rzucać z półdystansu, to byłby niezłym naprawdę zawodnikiem). Fajnie pojawił się Bogans, szkoda tylko że popełnił dwie głupie straty.

Dziś mecz z Indianą. Jak na razie sesję wyjazdową mamy świetną - wynik 4-1 robi wrażenie. Jeżeli udałoby się wygrać z Indianą (choć jakoś bardzo ciężko się nam gra z tą drużyną), to już byłaby w ogóle rewelacja. Z podobną grą w obronie jak z Kings mamy szansę, o ile zagramy nieco lepiej w ataku, a szczególnie wyeliminujemy chaos. Bo inaczej może być bardzo trudno.

Wlasnie przeczytalem na Hoopshype, ze Howard ma wziac udzial w Slam Dunk Contest



jingles - Śr gru 06, 2006 1:26 pm

Lepiej, żeby Howard zaczął uczyć się się jumperów, a nie dunków, bo to już umie.

Ano przydaloby sie zeby umial rzucic cos z odleglosci dalszej niz metr od kosza... No ale poki co umie dunkowac i chyba chce sie tym pochwalic Moze za jakis czas nauczy sie rzucac z dalszej odleglosc, moze wtedy wystartuje w konkursie trojek



Magic* - Śr gru 06, 2006 3:46 pm
Oj końcówka z Kings gorąca ! ale do takiej sytuacji wogule nie powinno dojść ... nie potrzebne wymuszone rzuty z nieprzygotowanych pozycji Hedo i Granta i przy prowadzenie 89-83 w niespełna 40 sekund robi się remis po 89-89
Dziś zakończy się nasze długa seria wyjazdowa .. tak czy siak wypadlismy w niej dobrze.. a nawet stwierdziłbym ze bardzo dobrze...(jak dziś pokonamy Pacers ) to zakończy się na 5-1 a jak nie to i tak nie będzie najgorzej.. bo bilans 4-2 wcale nie jest zły ...
Z Indianą napewno nie będzie łatwo.. w tym sezonie zmierzylismy się z nimi 2 razy.. w pierwszym spotkaniu przegralismy 93-83 chociaz do polowy jak dobrze pamiętam prowadzilismy 50-47.. jednak 3 kwarta przegrana rożnicą 10 oczek w głównym stopniu zadecydowała o porażce
2 mecz wygralismy 96-91 .. chociaz było zupełnie na odwrót niż w pierwszym spotkaniu .. po 2 kwartach przegrywalismy rożnicą 6 pkt ale 3 kwarta była już nasze.. wygrana (10 punktami 27-17)
Zobaczymy jaki przebieg będzie miało dzisiejsze spotkanie.. licze na wygraną ponieważ umocnilo by to naszą pozycje na wschodzie bo Detroit traci punkty wczoraj z Bobkami a dziś z Blazers ..
Po meczu z Indianą gramy u siebie 4 spotkania ( Detroit , 76ers , Phoenix i Toronto ) a u siebie narazie tylko raz poczulismy gorczy porażki .. a później wyjazd do Bobcats !



gimmie - Cz gru 07, 2006 5:27 am
Co prawda mało mnie interesuje czy Nelson "wozi" piłkę... wiadomo, że lepszym rozgrywającym jest Royo ale czasem sie zatnie to ma słabą skuteczność.
Fajnie gdyby Dwight wystąpił w konkursie paczek. Raz że jest jak na swoje warunki dosyć mobilny i myślę, że jakieś spektakularne plecaki ala Horace G. może 360 bedzie:)

No ale wiadomość dnia J.J.Redick drugi meczyk > pobity rekord kariery w punktach i teraz wynosi 4. Ale co najważniejsze wykonał już 3ci rzut za trzy. I trafił pierwszą trójkę > Hill dał mu prezent na mikołaja i być może tym samym wszystkim kibicom Magic.. Osobiście przejawiam pewien rodzaj fascynacji tym zawodnikiem i mam nadzieje że żyła Nelson siądzie na ławkę jako główna "żyła" zespołu oddająca dużo niepotrzebnych rzutów i kreowaniem gry zajmie się na dłużej Royo i bedzie miał do kogo zagrywać bo Hedo to faktycznie nie tej kaliber ..przynajmniej potencjalnie. Ciesze się że JJ już gra i bede szczerze mu kibicował.
Pozdrawiam z Nad Wielkiego Magicznego Słonego Jeziora:P



spabloo - Cz gru 07, 2006 8:09 am
gimmie - żeby Arroyo zaczął wychodzić w piątce za Nelsona musiałby więcej podawać, bo w jednym momencie byłby na parkiecie z Dwightem, Grantem i Hedo, a nie tak jak jest teraz z Doolingiem, Arizą i Darko. W tej chwili ma wolną rękę jeśli chodzi o rzuty (tak to przynajmniej wygląda na boisku) i świetnie się wywiązuje z ciągnięcia drużyny kiedy jej liderzy siedzą na ławce.

I co ty z tym Nelsonem? Czepiasz się jego shot selection?

W nocy porażka z Indianą po słabej grze większości zawodników. Hill 14 punktów w I kwarcie, a przez pozostałe 3 jedynie 2. Hedo w meczu z Sacto wyglądał jakbyśmy mieli poprzedni sezon (szkoda, że przestrzelił dunka w I kwarcie ), a tu znowu zagrał słabiutko. Indiana ma dużo silnych zawodników, których można wystawić na Dwighta przez co traci dużo sił w walce na deskach. Druga sprawa to ciągłe podwajanie, z którym jak wiadomo nasz gwiazdor ma poważne problemy (szczególnie podawanie do kolegów kuleje, ale pocieszające jest to, że Shaq też miał z tym kłopot na początku przygody z NBA, a za całokształt kariery jest w tym względzie bardzo ceniony). Podsumowując Indiana mocno nam nie leży, ze względu na porównywalny, albo nawet większy atletyzm zawodników i jeśli mam być szczery to nie chciałbym na nich trafić w PO .

Serię wyjazdową kończymy bilansem 4-2 i jestem pewien, że każdy z nas wziąłby taki wynik w ciemno. Osobiście jestem bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy. Martwi mnie za to, że mamy tak cholernie napięty terminarz. Nie sądzicie, że granie 10 meczów w 16 dni jest przegięciem? Wracamy z długiej i intensywnej serii wyjazdowej a mamy przed sobą 6 meczów w 9 dni, w tym można powiedzieć z kluczowymi przeciwnikami (Detroit i Cleveland). Dobrze, że mamy młodą drużynę i szeroką ławkę, to może jakoś to przetrwamy.

PS. Chciałbym w konkursie wsadów zobaczy prawdziwy "kiss of the rim" w wykonaniu Dwigtha. Ale prawda jest taka, że w tamtym roku też zgłaszał chęć występu w zabawie, ale nikt go nie wybrał. Komentarz tomaszana jednak jak najbardziej na miejscu .



jingles - Cz gru 07, 2006 8:28 am

Serię wyjazdową kończymy bilansem 4-2 i jestem pewien, że każdy z nas wziąłby taki wynik w ciemno.

Tez mi sie tak wydaje Przed ta seria mowilo sie, ze 2-4 nie bedzie zle a co wieksi optymisci chcieli nawet 3-3 A tu mamy dodatni bilans Teraz przydaloby sie u siebie jak najwiecej ugrac... Moze Redick bedzie w koncu dostawal te pare minut w meczu i sie wstrzeli... Bo Turk widac, ze jednak nie ma dobrego sezonu...



gimmie - Cz gru 07, 2006 3:23 pm

I co ty z tym Nelsonem? Czepiasz się jego shot selection?
Było by małym nietaktem nie zauważyć jak dobrze ostatnio gra Orlando:d skąd inąd się moja Utah przekonała ostatnio o tym. Więc cóż... nie czepiam się samego Nelsona jako zawodnika bo bardzo go lubię a skutecznosć z gry ponad 50% więc niby wszystko gra> choć w kwesti kreowania gry (widziąłem ledwie z 3 mecze Orlando w ciągu ostatniego 1/5 sezonu) lepszym graczej jest Royo - którego znam nieco dłużej.
I osobiście wolałbym - zapewne po częsci nie zupełnie obiektynie - że było by korzystniej gdyby Arroyo grął 28 min na mecz a Nelson 20, bo wykreicł by wiecej niz 4 aysty na mecz Nelsona. (obecnie Royo ma 3.1)

No ale pg to jakaś siła Magic Dolling też gra przyzwoicie. Choć on też woli sam rzucać.



tomaszan - Cz gru 07, 2006 4:28 pm
Niestety nie mogę obejrzeć sobie kolejnego meczu Magic, bo wygląda na to, że skończyło się free oglądanie na Broadband . Tak mi to wychodzi, chyba że ma ktoś lepsze wiadomości, że jednak można oglądać jak dotychczas... Albo gdzieś indziej?

Przed ta seria mowilo sie, ze 2-4 nie bedzie zle a co wieksi optymisci chcieli nawet 3-3 A tu mamy dodatni bilans



bogans - Cz gru 07, 2006 6:02 pm

Niestety nie mogę obejrzeć sobie kolejnego meczu Magic, bo wygląda na to, że skończyło się free oglądanie na Broadband . Tak mi to wychodzi, chyba że ma ktoś lepsze wiadomości, że jednak można oglądać jak dotychczas... Albo gdzieś indziej?


Czyli jednak jest sprawiedliwosc na tym swiecie

To niewątpliwy pozytyw z sesji wyjazdowej. Wyszliśmy na plus, czego ciężko było oczekiwać, przegraliśmy jednak oba mecze bardzo wyraźnie, praktycznie bez walki. To martwi, ale za to potrafiliśmy rozstrzygać mecze w wyrównanych końcówkach na swoja korzyść. To za to bardzo cieszy .



spabloo - Pt gru 08, 2006 7:58 am

I osobiście wolałbym - zapewne po częsci nie zupełnie obiektynie - że było by korzystniej gdyby Arroyo grął 28 min na mecz a Nelson 20, bo wykreicł by wiecej niz 4 aysty na mecz Nelsona. (obecnie Royo ma 3.1)
To wszystko tylko liczby. Jeśli na boisku jest Nelson, to automatycznie bardziej zaangażowani są Hill i Turk. Jeśli byłby Arroyo to oznaczałoby to więcej gry bez piłki tych dwóch zawodników, co akurat w ich przypadku wcale nie musiałoby wyjść drużynie na dobre (choć wcale nie twierdzę też, że musiałoby być gorzej ).


No i mamy duży problem pod koszem.
Jeśli nasi 3-ej podstawowi podkoszowcy są zdrowi, to należałoby się zapytać ile jest drużyn w lidze, które chciałyby mieć takie problemy jak my . Ile teamów jest bardziej atletycznych pod koszami? Na Wschodzie Indiana, Miami, może Chicago, ale nie z takim Big Benem jak obecnie. Naszym problemem nie jest siła podkoszowa, ale jej odpowiednie wykorzystanie. To znaczy gramy dużo pod kosz, a niekoniecznie przynosi to efekty. Ale gdybyśmy nie grali, to nasi młodzi zawodnicy by się nie rozwijali i marudzilibyśmy, że za mało gramy na wysokich .


Oj spabloo, znów wychodzisz myślami do playoffs. Ale droga jeszcze bardzo daleka...
Stałem się hurraoptymistą . Szczególnie jak chłopaki przywieźli aż 4 skalpy z Zachodu .


Chcialbym jeszcze podkreslic ze w koncu zauwazylem przydatnosc Battiego dla zespolu
Chyba to sobie wydrukuję i powieszę nad łóżkiem . Brawo za spostrzegawczość .



tomaszan - Pt gru 08, 2006 9:20 am
Jeśli nasi 3-ej podstawowi podkoszowcy są zdrowi, to należałoby się zapytać ile jest drużyn w lidze, które chciałyby mieć takie problemy jak my



Magic* - Pt gru 08, 2006 7:45 pm
Dziś cięzkie spotkanie z Detoit...pomimo zwycięstwa z Dallas mam nadzieje że we własnej hali pokonamy tłoki...chodź pewnie nie będzie to łatwe zadanie... ale u siebie zanotowalismy do tej pory tylko 1 porażke .. i najlepiej to niech juz tak zostanie
Detoit bez Big Bena to nie ten sam zespół .. na początku sezonu spisują sie poniżej swoich oczekiwać .. a Mohammed nie dorównuje Benowi do pięt..( oby tylko nie pogrążył on magic)



jingles - Pt gru 08, 2006 8:23 pm
Az chyba dzisiaj poczekam do 1 i chociaz pierwsza polowe sobie lookne na zywo (tzn lookne wynik + statystyki) A jak mi sie wynik spodoba to moze i do konca wytrzymam Mam nadzieje ze sie spreza chlopaki i dadza swoim kibicom (czyli m. in. nam:D) radosc po dlugiej wyciecze na Zachod
No i dzis chyba pierwszy mecz w hali pod nowa nazwa Amway Arena - oby debiut byl udany



Magic* - Pt gru 08, 2006 9:26 pm
Ciekawy jestem czy Nelson pociagnie nas do 15 zwycięstwa.. czy losy spotkania w swoich rękach będzie miał Carlos Arroyo .. i coś tak przeczuwam ze to wlasnie on będzie przebywał dłuzej na parkiecie...
Nelson dobre spotkania..przeplata słabymi.. chociaz nie zagrał beznadziejnego spotkania z Indianą to do dobrych meczów tego zaliczyć nie można
Widać było brak punktów Arizy..po meczu z Pacers uzbierał ledwo co eval ( - 2 ) !
Hedo tak samo.. lepsze spotkania przeplata słabymi.. jedynie na swoim poziomie zagrał Howard i Grant Hill
Zobaczymy czy zagra chociaż chwile JJ Redick i pobije swoj punktowy rekord..pewnie przy wyrównanym meczu nie pobiega sobie po parkiecie



jingles - So gru 09, 2006 2:36 am
No to obejrzalem sobie relacje na zywo i tylko sie wpienilem... Przez caly mecz (oprocz poczatku) prowadzilismy kilkoma punktami, na bodaj minute przed konce byl remis i wlasnie w tym momencie Milicic popelnil blad 3 sekund... Potem 4 punkty z rzedu zdobyli Detroit i po meczu... Ehhh a bylo tak blisko... I znow te nieszczesne rzuty osobiste... Ale chociaz Howard je dobrze wykonywal i w ogole zagral dobry mecz... Ale niestety Billups zagral jeszcze lepszy.



bogans - So gru 09, 2006 11:25 am
Trudno...
Podobno Hedo skrecil noge Tylko zeby nie oznaczalo to ze Garrity bedzie spedzal wiecej czasu na boisku Lepiej niech bedzie to Redick, Ariza i Bogans
A moze by tak dac odpoczac Hillowi zeby jemu sie cos tam nie przyplatalo Lepiej dmuchac na zimne niz znowu przeklinac



jingles - N gru 10, 2006 10:34 am
Na szczescie z Phila sie udalo wygrac chociaz znow tylko 2 punktami i pewnie koncowka znow byla nerwowa... W ogole nie wiem jak my to zrobilismy ze wygralismy skoro we wszystkich statystykach odnosnie procentow trafionych rzutow goscie byli lepsi... Dobrze ze Howard i Hill staneli na wyokosci zadania Ale z taka gra to mysle ze w PHX moze byc ciezko... No ale zwyciestwo cieszy i to ze Howard zdobywa coraz wiecej punktow tez



tomaszan - N gru 10, 2006 10:35 am
Oj ciężko idzie nam w grudniu, bardzo ciężko.

Dwa mecze u siebie, oba bardzo wyrównane, szkoda że tylko jedno zwycięskie spotkanie. Widać, że mamy bardzo duży problem z atakiem, na co już wcześniej zwracałem uwagę. Obronę gramy naprawdę niezłą, atak jest słabiutki. Jest Howard (dwa ostatnie mecze 25 i 28 punktów, czyli tak, jak powinno być każdego wieczoru ), czasem Hill (nie zawsze), a potem długo długo nic. Nelson niestety nawet dychy nie przekracza (a skuteczność, która była jego mocną stroną jest niska), choć trochę zaczął asystować (ale bez rewelacji), dobrze, że chociaż zablokował rzut Ollie w ostatniej sekundzie, bo mogłoby dojść do dogrywki z naprawdę słabym zespołem. Milicic nic nie gra w zasadzie, Arroyo słabo i można byłoby tak jeszcze długo wymieniać. Do tego doszło jeszcze skręcenie Turka. No i jest problem. Jeżeli tylko by Howard zagrał słabiej, wyniki mogą być nieciekawe. W zasadzie on sam ciągnie w chwili obecnej tej wózek, ze wsparciem Hilla, no i niespodziewanie Arizy. Chłopak gra w ostatnich meczach rewelację, gdyby jeszcze potrafił rzucać osobiste. A tak w ogóle, to wygląda na to, że po pewnym wzroście osobistych do ponad 70%, teraz znów zaczynamy przegrywać mecze spudłowanymi rzutami wolnymi (gdybyśmy z Detroit trafili choć kilka ze spudłowanych 12 , to nie pomogłoby 31 punktów Billupsa, no i nasz humorek byłby znacznie lepszy). Dobrze, że Dwight wykonuje je całkiem nieźle (czyli postęp jednak jest w tym zakresie). No a o rzutach za 3 punkty już nie wspomną - w ostatnich 2 meczach 3/13 i 0/9 Tragedia po prostu (przeciwnicy w tym czasie 8/20). Nie wiem, na co jeszcze czeka Hill, ale naprawdę wydaje mi się, że w chwili obecnej może pomóc tu tylko Redick (nie mówię, że pomoże, ale gorzej chyba już być nie może). Myślę, że takie statystyki, jak dziś miał Dooling (3/11 z gry i 0/3 za 3 punkty w 34 min gry), JJ spokojnie osiągnąłby. Może jednak w końcu warto go wpuścić na szerokie wody i albo utonie, albo nas pociągnie.

Teraz dwa mecze z drużynami, które preferują bardzo szybką koszykówkę. Gra się nam z nimi bardzo ciężko i powiem szczerze, że z taką grą w ataku będziemy mieć bardzo duży problem z odniesieniu obu zwycięstw. A przydaloby się teraz wygrać i z Sun i z Raptors, a potem do tego z Bobcats na wyjeździe, bo można byłoby spokojniej przystępować do meczu z Cavs. Obawiam się tylko, że z taką grą Nelsona, jaką on prezentuje, trzech zwycięstw nie odniesiemy. Chyba że poprawimy jednak grę w ataku, ale na to się nie zanosi. Widać, że Hill położył duży nacisk na obronę, pozostawiając grę w ataku inwencji Granta i zbiórkom w ataku Howarda (dziś były ze trzy niesamowite takie zbry - palce lizać). Reszta asystuje, chuba że czasem włączy się ławka. Trochę to za mało, żeby myśleć o jakichś sukcesach.

I jeszcze słowo o Milicicu. Obejrzałem sobie właśnie mecze Golden State-Sacramento i zwróciła moją uwagę gra Biedrinsa. Pamiętam go z poprzedniego sezonu, gdy był całkowicie zagubiony, bez wiary w swoje możliwości. Teraz to zupełnie inny zawodnik, a przecież nie uważam, żeby talent miał większy niż Darko. Wiek nawet mają podobny. Widać zatem można, tylko potrzebna jest ciężka praca i może zdjęcie jakiejś blokady z Milicica, z czym musi sam sobie poradzić. Bo naprawdę wydaje mi się, że skoro Biedrinsa było stać na taki postęp, to Darka również.



bogans - N gru 10, 2006 4:30 pm
Na wstepie chcialbym oswiadczyc ze to zamach stanu, byl...


Oj ciężko idzie nam w grudniu, bardzo ciężko.

A kto powiedzial ze kiedykolwiek bedzie latwo? Dzisiaj bardzo cenne zwyciestwo po ktorym odzyskamy rytm Wyszlismy z pewnego dolka po 3 wpadkach w 4 meczach Morale byloby nieciekawe gdybysmy dzisiaj polegli

Dwa mecze u siebie, oba bardzo wyrównane, szkoda że tylko jedno zwycięskie spotkanie. Widać, że mamy bardzo duży problem z atakiem, na co już wcześniej zwracałem uwagę. Obronę gramy naprawdę niezłą, atak jest słabiutki.



tomaszan - N gru 10, 2006 5:02 pm
A kto powiedzial ze kiedykolwiek bedzie latwo?



antekk - Pn gru 11, 2006 10:28 pm
o kurcze a dziś meczyk z Phoenix i do tego da się przez net obejrzeć, ulubiona drużyna kontra super atak, coś pięknego.

a tu coś dla hejtersów zdjęcie autorskie oczywiście
http://www.onyx4life.webpark.pl/nba.jpg



tomaszan - Wt gru 12, 2006 9:51 am
No i chyba piękny sen (piękne wyniki) się skończył.

Gramy źle, ba, coraz gorzej. W ostatnich 4 meczach 3 porażki, w tym 2 bardzo dotkliwe, jedna na styku i wymęczone zwycięstwo z cieniasami. Bardzo źle niestety to wygląda .

Dziś Phoenix pokazało nam jak się gra w obronie i w ataku, a także nasze miejsce w szyku. Wystarczyło 6 początkowych minut trzeciej kwarty i było po meczu. Szybko z dwóch punktów straty zrobiło się ok. 18 i było po ptokach. Phoenix wzmocniło obronę (ale bez przesady), z czym w ogóle nie potrafiliśmy sobie poradzić, no i wyprowadzało szybkie ataki. U nas nie było w ogóle zawodnika, który wziąłby ciężar gry na siebie, rozprowadził grę, wrzucił coś itd. Można byłoby mnożyć długo...

Dzisiejszy mecz pokazał kilka rzeczy na chwilę obecną:

1. Nie mamy rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia i strzelca.
Jeżeli ktoś miał jeszcze wątpliwości co do gry Nelsona i jego aktualnej przydatności dla drużyny (o liderowaniu przez litość nie wspomnę), to po dzisiejszym meczu powinien chyba pozbyć się wątpliwości. Gra po prostu słabiutko (żeby nie powiedzieć beznadziejnie), bez werwy, odpala rzuty, pudłuje nawet wydawałoby się czyste rzuty. O kreowaniu partnerów nie wspomnę. Lepiej to trochę wyglądało, jak grał Arroyo, ale również słabiutko.
A co do strzelca, to było to wiadome od początku, dlatego zupełnie nie wiem, dlaczego Hill upiera się, aby nie wstawiać JJ . Przecież mecz był już dawno rozstrzygnięty, aż się prosiło wstawić kogoś, kto mógłby trafić trójkę lub dwie. A tak męczyli się Diener i Dooling. Na pewno Redick gorzej by nie zagrał niż reszta zepołu.
2. Howard musi zjeść jeszcze bardzo dużo kaszy.
To wyglądało podobnie jak mecz z Clippers, gdy Brand dał mu szkołę. Dziś Amare pokazał, jak się gra w ataku - inteligentnie, bez przepychanek, ale odpowiednio się ustawiając (chyba z 5 ofensywnych zbiórek miał). A Howard poleciał za 6 fauli, grał niespełna 20 minut beznadziejnie. Chyba z 5 fauli popełnił w ataku, z czego ze 3 zagwizdano mu jak najbardziej słusznie (odpychał przeciwników, rozpychał się łokciami), choć ostatni to chyba jakaś paranoja było, bo zanim dotknął bodaj Amare, to ten już leżał na parkiecie. Ale ogólnie widać, że bez Howarda wygląda to po prostu fatalnie. No a jak inni grają cieniutko (niemal wszyscy), to i efekt tragiczny.
3. Ariza gra naprawdę świetnie ostatnie mecze.
Wystarczyło popatrzeć na jego grę wczoraj i wszystko było jasne. No i trafiał rzuty niemal spod linii za 3 punkty, czego jakoś wcześniej nie zauważyłem. Brawo. Naprawdę bardzo dobra gra. W pewnym momencie na nim spoczywał ciężar zdobywania punktów.
4. Milicic znów zagrał świetną jedną kwartę.
Szkoda, że chłopak potrafi zagrać tylko jedną kwartę w meczu, gdy robi w ataku niemal co chce. Za to w obronie wczoraj fatalny mecz - gubił się na zasłonach i przekazywaniu.
5. Rzuty wolne i za 3 punkty.
O tym nawet mi się nie chce po raz kolejny pisać.

Powiem szczerze, że z taką grą, jaką prezentujemy w ostatnich czterech meczach, to w grudniu (mimo, że więcej meczów gramy u siebie) możemy mieć problem, aby skończyć miesiąc na plusie. Teraz co prawda przed nami dwa teoretycznie mecze do wygrania (Toronto i Charlotte), ale przy tej formie obawiam się już każdego przeciwnika, nawet z dołów tabeli.



antekk - Wt gru 12, 2006 10:29 am
6. Battie
Jezu kto mu daje te miliony za taką grę, wczoraj spod samego kosza nawet nie potrafił trafiać, a to co z nim robił Amare i Marion w obronie, nawet nie ma co pisać

gdyby nie dobra gra Hilla, Millicica i Arizy w pierwszej połowie spotkania już wtedy by nas zmiażdżyli, a tak zaczęło się dopiero od 3 kwarty

No Diener i Outlaw jak dla mnie pomyłki w NBA, 4 kwarty nawet nie oglądałem



bogans - Wt gru 12, 2006 12:06 pm
Troche pokory... Suns to nie jakies cioty tylko czolowka ligi My nia nie jestesmy i taka jest prawda Po dobrym poczatku sezonu (powiedzialbym zaskakujacym) trzeba sie pogodzic ze cos tam przegramy Nie jestesmy Chicago z lat 90tych Mamy dolek bo trafilismy na troche lepszych przeciwnikow niz na poczatku i tyle Wielka filozofia... A wy od razu podsumowujecie jakby sezon sie skonczyl i nic sie nie dalo zrobic



jingles - Wt gru 12, 2006 1:44 pm
Ano bo po takim poczatku apetyty rosna Ja sie dzisiaj wystraszylem jak zobaczylem w box score, ze Howard skonczyl mecz z 4 pktami i 3 zbiorkami w 19 minut... Juz sie balem ze jakas kontuzja a tu sie okazalo ze mu sie pofaulowalo... 2 kolejne mecze ze slabszymi rywalami i przydaloby sie je wygrac bo jesli to sie nie uda to bedzie znaczylo ze nie jest najlepiej... A jesli z tymi osobistymi nic sie nie poprawi to mnie chyba jakas nerwica dopadnie zanim sie sezon skonczy :[



bogans - Wt gru 12, 2006 2:53 pm
Bardzo podobaja mi sie dyskusje na RealGM Moze i my wprowadzimy troche pikanterii

Q:Some people are philly fans, some are allen fans. So who will jump ship?
A:14 year old girls

Q:I am a nets fan but i was thinking about this trade:
Sixers get: Mike Bibby + Williamson + first round draft pick
Kings get: Allen Iverson.
Webber and Bibby playing together again would be great and they would have the help provide by Iggy and Carney.
what do you think?
A:I think you should be kicked in the face.

Q:How to honor A.I?
A:I'll pack his bags to honor him...

hahaa



antekk - Wt gru 12, 2006 3:22 pm
myślę że amerykańskie poczucie humoru jest bardzo specyficzne i u nas raczej się nie przyjmie, nie mówiąc że sami amerykanie są w przeważającej części idiotami i nawet nie chce sobie wyobrażać jak sprytni są Ci co wypisują takie śmieszności, no ale czasami jest fajnie pośmiać się z czegoś takiego, US and A



PH#1 - Cz gru 14, 2006 1:04 pm
no to dzis popłyneliśmy u siebie z ekipa z kanady... szkoda zwłaszcza jeśli sie wezmie ze mimo zbiorowej nieskutecznosci meczy byl na styku... załatwił nas chyba 1 numer draftu swoimi trojkami w czwartej kwarcie.Chociaz moze nie zalatwil ale przypieczetowal prowadzenie swoejgo zespolu.Hill polecial z kontuzja znów:( podobno cos w prawym kolanie.Mam nadzieje ze nie bedzie to nic az tak powaznego ze go stracimy na dlugi czas.Chociaz to hill... on nie miewa lekkich kontuzji:/ .Niewiem czemu nie gral nelson mam nadzieje ze wroci szybko.

No i chyba najbardziej boli mnie postawa Redicka to byla dobra okazja zeby sie pokazac i przekonac do siebie trenera,a ten spartolił to okrutnie 16 minut i 0-3 to nie to czego sie po nim spodziewam.

Jak dalej tak bedziemy grac jak w ostatnich meczach to nie widze nas nawet w PO.

ps. jak dla mnie howard bez odpowiedniego wsparcia to żaden lider.Niestety jeszcze nie teraz.



bogans - Cz gru 14, 2006 1:25 pm
A mowilem zeby Hillowi dac odpoczac?! Teraz moga go w dupe pocalowac Co za brak konsekwencji... Skoro na poczatku sezonu mogli go usadzic to czego nie zrobili tego teraz, po meczacej serii wyjazdowej
Redicka bym sie tak nie czepial Trudno jest cos zagrac jezeli sie nie gra Teraz trza czekac az sie wyjasnia sprawy z kontuzjami Ciekawe tylko ile



jingles - Cz gru 14, 2006 6:33 pm
No niestety, na poczatku sezonu mielismy sporo szczescia, kilka wygranych meczy w koncowkach, a teraz to szczescie chyba nas opuscilo... Jak mielismy troche lepszy procent osobistych to znow z gry fatalnie. Turk i Nelson - kontuzje... Miejmy nadzieje ze szybko sie z nich wylecza i wroca w formie z konca poprzedniego sezonu No jeszcze teraz Hill, oby to nie bylo nic powaznego bo jednak byl on naszym duzym wzmocnieniem w tym sezonie. Widac wiec ze nadszedl kryzys, ale skoro na poczatku potrafilismy wygrywac z silnymi ekipami na wyjezdzie to miejmy nadzieje ze i z kryzysu uda sie szybko wyjsc Oby po dzisiejszym meczu z Bobcats liczba porazek pozostala jednocyfrowa



Graboś - Cz gru 14, 2006 7:00 pm
Czy wiadomo kiedy Nelson wróci do gry, bo mam mały problem, nie wiem czy wystawiać go w FBL
Z góry dzięki za odpowiedź.



tomaszan - Pt gru 15, 2006 2:47 am
No to z Magii pozostału już tylko wspomnienia, o ile w ogóle takowe zostały .

Oglądanie gry Orlando to w chwili obecnej naprawdę katusze: zero obrony (aż kilkanaście ofensywnych zbiórek bardzo słabej drużyny), zero ataku. Jak ktoś miał wątpliwości, co do naszej gry w ataku, to powinien obejrzeć ten mecz i zobaczyć "wyczyny" w ofensywie, w tym również Howarda - przy lepszej drużynie przeciwnej nie wyszlibyśmy z 80 punktów. Radzę spojrzeć np. na porównanie strat (już w pierwszych trzech minutach meczu mieliśmy ich 3). Zaczyna niestety wracać gra z początku sezonu. Dzisiejsza porażka to wynik fatalnego zastawiania własnej tablicy i koszmarne straty. I to wystarczyło, by naprawdę słabiutka drużyna nas rozklepała (nota bene, po tym co widziałem, to Charlotte ma naprawdę duże szanse na Odena).
Przegrywamy wszystko i z każdym, nawet z drużyną, która 3 ostatnie mecze u siebie przegrała łącznie bodaj 80 punktami . Jeszcze kilka meczy i z taką grą wylecimy poza ósemkę konferencji. Oczywiście można się tłumaczyć, że czterech graczy jest kontuzjowanych, tylko czy ma to sens? Szkoda, że w tak prosty sposób marnotrawimy świetny dorobek z początku sezonu...
Ale są pozytywy: Diener i Redick. Może powinni dostawać więcej szans, a JJ powinien po prostu grać odważniej i nie bać się brać ciężaru gry na siebie, a nie oddawać piłkę za niemal każdym razem partnerom. Ale z czasem powinno to przyjść.
Acha. I jeszcze jedno: z Milicica chyba nic nie będzie, tzn. jakiś super zawodnik. W niemal każdym meczu niższy zawodnik go po prostu przestawia (w tym Okafor).

Czy wiadomo kiedy Nelson wróci do gry



bogans - Pt gru 15, 2006 3:04 am
Tez ogladalem te dziadowanie To co odstawial dzisiaj Battie wola o pomste do nieba Podania w plecy, super chwyty, nazipany byl czy co ? Reszta nie byla lepsza z wyjatkiem tak jak napisales Dienera i Redicka Gdy oni przebywali na parkiecie gra ofensywna jeszcze jakos wygladala i mozna bylo liczyc na jakis rzut a po zejsciu partyzantka pelna geba Dooling gral swoje i uzbieral troche punkcikow - lider partyzantow hehe, Arroyo tragedia - rzuty z cyrkowych pozycji, zero rozgrywania..., Garrity dziecko we mgle, Howard byl wystraszony na potege, Darko w ataku dzisiaj o dziwo spokojnie ale w obronie kaszanka Gdyby nie ta seria kilku rzutow za trzy na koniec meczu to zjechali by nas rowno Czego dopiero wtedy zaczynamy rzucac jak jest po meczu? Bez tego elementu i tragicznych osobistych przejdzie nam kupe meczy kolo nosa To jest z pewnoscia do poprawy Straty uff... Atak do dupy ale obrona jeszcze gorsza



bogans - Pt gru 15, 2006 4:54 pm
Tak jak wspomnialem wyzej Darko najgorzej wczoraj nie wypadl Na uwage zasluguje liczba asyst bo az 5 i byly to podania naprawde fajne np. wspolpraca z Bo mi sie spodobala (on tez dobrze zagral na tle innych) Moze to jest kierunek w jakim powinien podarzac? Powiem szczerze ze nie mialbym nic na przeciwko Nie forsowal rzutu tylko spokojnie konczyl akcje, bez niepotrzebnych koslawcow wywolanych tym ze byl spiety i tym ze chcial jak najszybciej pozbyc sie pilki Jestem naprawde ciekawy co zagra z Cleveland Pewny progres u niego zauwazylem Maly bo maly ale lepsze to niz nic



jingles - Pt gru 15, 2006 5:23 pm
No to jak z Bobcatsami dostalismy w dupe to chyba kazdy by nas teraz mogl ograc... Musi sie cos zmienic bo z taka gra jak teraz to jeszcze na PO nam zabraknie zwyciestw... Chociaz to wlasciwie pierwsza czesc sezonu wiec nie ma co jeszcze tak daleko wybiegac w przyszlosc, ale jak sie przegrywa z Toronto i Charlotte pod rzad to znaczy ze nie jest najlepiej... A kolejne mecze latwe nie sa, m.in 2 razy z Cleveland. No ale coz, wierze ze bedzie lepiej



bogans - Pt gru 15, 2006 6:10 pm
Trzeba tez wziac pod uwage ze obecnie gramy bez trzech starterow i to w dodatku tych ktorzy rzucaja cos z jumperkow Howard i Battie za duzo ich nie maja Trzeba bedzie ten okres jakos przetrzymac ale skoro nie wygralismy z Bobkami i Raptors to ciezko bedzie pokonac kogokolwiek Cleveland moze sie po nas niezle przejechac bo kto przykryje Jamesa, Big Z czy Goodena ktory lubi nas pograzac



tomaszan - N gru 17, 2006 2:57 am
W końcu zobaczyłem na żywo zwycięstwo Magic .

No ale mecz po prostu słabiutki. Tym bardziej, że przecież grały dwie czołowe drużyny konferencji. Mnóstwo strat i niecelnych rzutów.

Myślałem, że nie można zagrać słabszej kwarty niż my pierwszej, gdzie prowadzliśmy na początku 2-0, a potem graliśmy (jeśli to można nazwać grą w ogóle ) tak, że zrobiło się bodaj 2-15 (czy coś koło tego). W każdym razie w pierwsze ponad 5 minut meczu zdobyliśmy 2 punkty. No ale w te 5 minut mieliśmy również ze 4 straty. Jednak to co zagrali Cavs w drugiej kwarcie, to po prostu jeszcze większa tragedia.
Trzeba jednak przyznać, że graliśmy całkiem niezłą obronę. Przede wszystkim fajnie zawodnicy poruszali się taką lekką strefą i przeciwnicy nie mieli łatwych pozycji do rzutów. Także James, który co prawda trochę nawrzucał, ale jednak ładnie go pilnowali na zmianę Ariza z Doolingiem i musiał na te punkty ciężko zapracować. No ale reszcie przeciwników pograć nie daliśmy i o to chodzi.
Ten mecz pokazał, jak wiele znaczy dla nas zdrowy Hill - to jednak potężna opcja w ataku, urozmaicenie gry. Oby był zdrowy, bo jak gra dobrze, to i nasza gra wygląda zupełnie inaczej. Choć tak naprawdę w chwili obecnej, gdy nie ma Turka i Jameera w ich normalnej formie, innej opcji w ataku nie mamy. Reszta w ataku jest po prostu na tym samym, przeciętnym poziomie. Szkoda, bo przy lepszej grze w ataku i naprawdę nienajgorszej obronie, którą gramy w tym sezonie (z wyjątkami oczywiście) moglibyśmy zajść wysoko.
Dzisiaj Diener pokazal, że może jednak warto na niego stawiać. Arroyo grał cieniutko (a w zasadzie to partolił, a nie grał) no i Diener grał całą końcówkę. I nieźle to wyglądało. Chłopak naprawdę ma talent do prowadzenia gry, choć mógłby szukać trochę innych rozwiązań niż podanie do Howarda, który w ataku jest po prostu słaby. I przede wszystkim nie traci głupio piłek. Do tego potrafi rzucić (dwa ważne rzuty w końcówce). Duży plus (podobnie jak z Bobcats).
Podobnie Darko. Dziś naprawdę dobry mecz, choć mógłby jednak trochę lepiej ustawiać się pod koszem. No ale 12 pkt i 9 zb to już coś. Również grał całą końcówkę, bo Battie był słabiutki. Może w końcu nadszedł czas, aby dać Milicicowi szansę w S5?
No i Redick. Powiem tak: z chłopaka możemy mieć bardzo dużo pożytku. Już zaczyna grać odważniej (rzut za 3 z faulem ), choć widać, że kosza nie czuje jeszcze. Jak w końcu zacznie trafiać (a jak trochę pogra, to mam nadzieję, że nastąpi to szybko, bo na razie gra jednak na słabiutkim procencie), to może być to co trzeba. Bardzo ładnie wychodzi na pozycje rzutowe, a więc gra to, czego nam brakuje. Byle tylko zaczął trafiać. No a na razie powolutku poprawia swoją najlepszą zdobycz punktową.

Teraz kilka dni przerwy. Może to i dobrze, bo kalendarz mieliśmy napięty, no i końcówka w naszym wykonaniu fatalna. Jednak dzisiejszy mecz to jakiś promyk nadziei po ostatnich "wyczynach". Dobrze byłoby jednak, żeby Hill popracowal jednak znacznie więcej nad grą w ataku, bo w obronie idzie nam nienajgorzej.

PS. Widział ktoś faul przy wyskoku o sporną piłkę? Dziś gwizdnęli taki Ilgauskasowi .



jingles - N gru 17, 2006 9:58 am
No w koncu zwyciestwo i to nie z byle kim Fajnie ze Hill mial udany powrot, oby juz nie lapal zadnych urazow Jesli zas chodzi o Milicica w S5 to ja juz sam nie wiem... Bo na przyklad statystyki Arizy jak gra w S5 wygladaja duzo gorzej niz jak wchodzil z lawki... No ale moze Darko wyszloby to na dobre, sprobowac warto tym bardziej ze Battie ostatnio nie gra zbyt dobrze... Przynajmniej patrzac na statystyki bo nie ogladalem ostatnio zadnego meczu.


W końcu zobaczyłem na żywo zwycięstwo Magic

A gdzie ogladales meczyk? Bo wiem ze na NBATV dzisiaj pokazywali, sciagnalem sobie TVUPlayera ale tam nie ma NBATV, takze prosze o info bo chetnie obejrzalbym jakis meczyk



tomaszan - N gru 17, 2006 11:18 am
Jesli zas chodzi o Milicica w S5 to ja juz sam nie wiem... Bo na przyklad statystyki Arizy jak gra w S5 wygladaja duzo gorzej niz jak wchodzil z lawki...



bogans - N gru 17, 2006 11:38 am
Trudno jest sie nastawic na ogladanie jezeli nie zna sie programu danego kanalu... a wiec za pomoca czarodzejskiej rozdzki daje go wam

http://myp2p.eu/NBA.htm



jingles - N gru 17, 2006 1:51 pm

Jest to świetny rezerwowy, który gra super z ławki, zaś teraz występując w S5 wcale nie gra gorzej niż wychodząc z ławki - walczy, stara się, a dziś naprawdę nieźle krył James'a

No ja wlasnie nie ogladalem ostatnio zadnego meczu i tylko patrzac po statystykach zauwazylem, ze sa one troszke slabsze niz w kilku ostatnich meczach w ktorych Ariza wchodzil z lawki, a przeciez poza punktami i zbiorkami jest jeszcze obrona ktorej ze statystyk sie nie odczyta (znaczy dobrego krycia sie nie odczyta) Takze mysle ze z Arizy mozemy byc na prawde zadowoleni duzo bardziej niz by sie mozna tego spodziewac Oby o Milicicu mozna bylo powiedziec to samo za jakis czas

PS Dzieki za info o powtorce, chetnie lookne



bogans - N gru 17, 2006 5:29 pm

No Diener i Outlaw jak dla mnie pomyłki w NBA, 4 kwarty nawet nie oglądałem

Diener rzadzi, jest dobrym zawodnikiem... Lubie patrzec jak gra bo wklada w to cale serce Na RealGM spekuluja zeby opchnac Arroyo i dac wiecej PT Travisowi Nie mam nic na przeciwko a raczej jestem za
Arroyo zamiast jakiegos urozmaicenia jakim mial byc tzn. first pass PG jest graczem ktory wiecej szuka wlasnego rzutu niz podania do partnera Zawodnikami o takiej charakterystyce sa Jameer i Dooling wiec nic tu po nim (pozostaje jeszcze aspekt publicznosci ) A Diener szuka partnerow (widac ze lubi sie z Redickiem co tez ma znaczenie bo to moze byc wybuchowy duecik), potrafi zajebiscie przymiezyc za 3 czego bardzo potrzebujemy
Outalw to legenda Orlando Daje dobre zmiany W szatni tez z pewnoscia robi swoje Wiek juz nie ten ale pasje dalej u niego widac Wolalbym zebysmy poszukali zastepstwa za Battiego (ale to sie nie spelni, tak samo jak wyjazd Garritego)



tomaszan - Wt gru 19, 2006 4:03 pm
Mamy plotkę, że do Orlando może trafić Maggette...

Powiem szczerze, że sam nie wiem, czy byłoby to dobre rozwiązanie. Z jednej strony bardzo on mi się podoba: jest silny, szybki, z dobrym rzutem, choć może nieco zbyt egoistyczny, dobrze zbiera. Tyle że z drugiej strony w tym sezonie nie umie rzucać za 3 punkty , no i jest kontuzjogenny.
No i kwestia ceny: Jeżeli miałby to być Hill z jego wygasającym kontraktem, to nie, tym bardziej że dla wyrównania zarobków musielibyśmy dostać jeszcze jakiegoś grajka. Jeżeli jednak z naszej strony miałby to być Turk i Pat (oby), to byłoby to warte rozważenia. Tak sobie tylko spekuluję, bo nic nie mogę znaleźć jakie byłyby warunki wymiany. Choć jakieś plotki o wymianie trójstronnej z udziałem AI, Hilla i Maggette widziałem. Jeżeli tak, to szkoda byłoby mi kontraktu Hilla, a ponadto jest on naszym być może najlepszym zawodnikiem, a z pewnością tak naprawdę liderem drużyny (tym mentalnym ). Tak sądzę.
Maggette nie zarabia aż tak strasznie dużo jak na warunki NBA(w tym sezonie 7 mln, w następnym 7,84 mln), tyle że nam jest potrzebny strzelec z dystansu, bo jeszcze trochę czasu musi minąć zanim JJ będzie zawodnikiem wartym S5 (co mam nadzieję się jednak stanie).
Ale jednak za Turka i Pata poszedłbym raczej na tę wymianę, choć z pewnymi obawami tym większymi, że jednak stracilibyśmy jednego z nielicznych zawodników, który potrafi rzucać z dystansu.



jingles - Wt gru 19, 2006 4:11 pm
Tez wlasnie o tym przeczytalem, ale przeczytalem tez ze Clippers oferuja 3 zawodnikow za AI w tym wlasnie Corey`a wiec juz sam nie wiem... Turk + Pat za Maggette mogloby byc niezle tylko wtedy z graczy ktorzy typowo umieja rzucic z daleka zostalby nam praktycznie tylko JJ Kurcze jak ja bym chcial zeby on sie stal 3-pktowym wymiataczem :D:D



Magic* - Wt gru 19, 2006 5:04 pm
oj oby to nie był Grant Hill .. bo wciąz mam nadzieje że w next sezonie sciągniemy wreszcie jakiegoś wymiatacza!



bogans - Wt gru 19, 2006 5:21 pm
A Iverson to nie wymiatacz? Jestem ciekawy co zrobi Otis Czy zagra vabank i sciagnie tu A.I. i Maggette a straci Hilla, Nelsona (wolalbym zeby byl to Arroyo ale Phila nie da A.I. tylko za Hilla i Carlosa) i Hedo czy nic nie zrobi? Ale skoro mowi ze Hill nie jest na sprzedaz to raczej cos zrobi



Magic* - Wt gru 19, 2006 5:37 pm
Hmmm A.I i Dwight ? brzmi całkiem ciekawie.. ale jakoś nie widzie Iversona w koszulce Magic.. nie pasowałby wogule do tej druzyny.. wiadomo.. ze asystuje takze dobrze.. ale rzuca sam więcej niż wszyscy zawodnicy magic razem wzięci a jak wiemy u nas punktuje cala druzyna.. w tym najwiekszą robote robi nasza ławka rezerwowych

wraca stara gała... czytałem takie pierdoły gdzieś ze magic dlatego tak graja i maja dobry start bo jest nowa piłka .. lol



bogans - Wt gru 19, 2006 5:43 pm

wraca stara gała... czytałem takie pierdoły gdzieś ze magic dlatego tak graja i maja dobry start bo jest nowa piłka .. lol

ktos se chyba powinien altacetem glowke posmarowac bo za bardzo spuchla

Hmmm A.I i Dwight ? brzmi całkiem ciekawie.. ale jakoś nie widzie Iversona w koszulce Magic.. nie pasowałby wogule do tej druzyny..



spabloo - Wt gru 19, 2006 8:27 pm

wraca stara gała... czytałem takie pierdoły gdzieś ze magic dlatego tak graja i maja dobry start bo jest nowa piłka .. lol
To pewnie dzięki tym stratom, których mamy najwięcej w NBA .


wraca stara gała... czytałem takie pierdoły gdzieś ze magic dlatego tak graja i maja dobry start bo jest nowa piłka .. lol
Skoro Wallace strzelił focha, to co byłoby z Iversonem ? Ponadto bez opaski straciłby połowę kibiców . A tak na serio to nie wierzę, że dogadałby się z Hillem. Przecież już na wstępie konflikt gotowy właśnie odnośnie przyjętych przez klub zasad.

Zdrowie Maggette jest tak samo kłopotliwe jak zdrowie Hilla. Dla mnie wymiana Granta za takiego gracza nie wchodzi w grę, bo w ten sposób kończy nam się kasa na wydatki w lecie i dodatkowo tracimy bezpowrotnie (najprawdopodobniej) lidera (nie tylko mentalnego ). Wymiana na Turka wymaga przemyślenia, bo jednak Corey nie jest tym czego ta drużyna potrzebuje. Automatycznie też oznacza, że Carter nie ma czego szukać w naszej drużynie. Z wymianą Hedo poczekałbym do lutego, bo mam nadzieję, że jeszcze się rozegra, a wtedy jego wartość będzie większa niż po kiepskim początku sezonu.

PS. Sorry tomaszan, ale nie mam czasu na więcej . Napiszę jeszcze tylko, że J.J. podobał mi się w meczu z Cleveland. Niestety obawiam się, że on będzie potrzebował większej ilości rzutów, aby się wstrzelić (w Duke też zdarzało mu się pudłować i trafiać seriami). Szkoda, że jeden z nich wypadł dosyć pechowo...



Magic* - Wt gru 19, 2006 9:00 pm
to pozamiatane.. iverson oficjalnie w Denver i juz nie mamy kłopotu z Coreye'm i roznymi wymianami
moze mi ktoś powiedzieć kiedy wraca Nelson i Hedo?



tomaszan - Wt gru 19, 2006 9:40 pm
to pozamiatane.. iverson oficjalnie w Denver i juz nie mamy kłopotu z Coreye'm i roznymi wymianami



Magic* - Wt gru 19, 2006 10:08 pm
a dla ciebie Vince Carter to nie wymiatacz bedzie miał juz 30 lat na karku to pasuje aby powrócił tam gdzie się urodził
A tak poważnie to chodziło mi tylko o niego.. bo James chyba podpisał jakiś dluzszy kontrakt z Cleveland ..a z Wade'm nie wiem jak wygląda sytuacja.
Denver zrobili jak dla mnie interes życia .. za Andre Millera i Joe Smitha ktoremu wygasa kontrakt w przyszlym sezonie sciagneli do swojej druzyny minimum 30 pkt i 8 asyst na mecz
Czytałem gdzieś ostatnio że boykins chce zmienić otoczenie..moze do magic go ? szkoda że z Arizą nie przyszedł do zespołu Nate Robinson mielibysmy trzech king kongów w druzynie (Nelson , Nate i Earl)
Ciekawy jestem jak rozwinie się sytuacja pomiedzy Melo a Iversonem ..wydawało się ze to Iverson będzie miał problem jak melo będzie wymiatał .. a tu Anthony 15 spotkań posiedzi .. i jak wroci to się zacznie granda.. przeciez oboje chcą być liderami swojej druzyny..
Dobra , przestaje juz pisać nie na temat.. bo w końcu to temat o Magic .
Myśle ze 3 dni przerwy dobrze zrobiło zawodnikom magic ..szkoda że w ostatnich 8 spotkaniach przegralismy aż 6 ,ale nadal jesteśmy najlepsi na wschodzie(słabym jak cholera wschodzie) , chociaz sytujacja się poprawia i Chicago się rozkręca.. 11 zwyciestw w 12 spotkaniach i dzisjaj też zapewne pojadą z LA Lakers
Jutro długo oczekiwany pojedynek z New Orleans ... Peja stracił sezona Okla w dołku - 3 porażki z rzędu więc zapowiada się ciekawy bój .. teraz już nie mozna być pewnym zwycięstwa na własnym terenie ...tak jak na początku sezonu
Do końca Grudnia czekają nas naprawde cięzkie spotkania .. zaraz po Hornets mecz z Wojownikami .. i wyjazd do Cleveland a później Lakers u siebie , Wizards wyjazd i derby Florydy 30 grudnia !
pasuje wygrać z tych 6 spotkań przynajmniej 3 a nie będzie najgorzej



Kily - Wt gru 19, 2006 10:55 pm

a dla ciebie Vince Carter to nie wymiatacz bedzie miał juz 30 lat na karku to pasuje aby powrócił tam gdzie się urodził
A tak poważnie to chodziło mi tylko o niego.. bo James chyba podpisał jakiś dluzszy kontrakt z Cleveland ..a z Wade'm nie wiem jak wygląda sytuacja.

Wszyscy wielcy draftu 2003 podpisali.



spabloo - Śr gru 20, 2006 8:01 am

Hmmmm... Carter na trójce, Corey na dwójce. Nie wiem, czy nie byłoby dla nich miejsca, zakładając, że Hill odejdzie na zasłuzony spoczynek
Za dużo gwiazd. Wolałbym obok Howarda mieć jednego zawodnika z gwiazdorskimi manierami, a nie dwóch. Moja wizja drużyny jest taka: Howard jako franchise player - od tego powinniśmy zacząć. Na rynku pozostało niewielu zawodników wartych uwagi więc na bezrybiu i Carter ryba (oczywiście kontrakt maksymalnie na 3 lata!!!), bo jeśli nie podpiszemy nikogo tego lata, to kasa zostanie przejedzona na kontrakty młodych i tyle z tego będzie. Do tego Hill zostaje na jeszcze jeden sezon (za coś w okolicach MLE ). Całość obudowujemy solidnymi role-playerami, których już mamy w postaci przede wszystkim Milicica i Arizy. Kwestią sporną pozostaje pozycja playmakera, ale na razie nie robiłbym tutaj żadnych nerwowych ruchów. Jeśli Nelson nie będzie spełniał oczekiwań to możemy uderzyć do Billupsa, chociaż z nim akurat będzie ciężej (Detroit będzie bardziej zdeterminowane żeby go zatrzymać niż NJN Cartera). Wtedy nawet Corey miałby sens...


A tak na marinesie spabloo. Spodziewasz się jakiejś wymiany Turka przed zakończeniem okresu transferowego? Bo mi się wydaje, że jak drużyna będzie nadal na 2-3 miejscu w konferencji, a Turk szaleć nie będzie, to i tak władze Magic mogą wtedy nie zdecydować się na zmiany. Kto wie, czy jak nie teraz, to już nie w tym sezonie. Chyba że nie daj Boże drużyna zacznie dołować, to wtedy mogą być podjęte jakieś nerwowe ruchy. Jednak oby się rozegrał, bo na razie jak jest z jego grą każdy widzi.
Jeśli nadarzy się jakaś okazja to Turk będzie moim zdaniem włączony do tej wymiany. Oczywiście nie ma mowy o rozmienieniu go na drobne, bo ma dobry kontrakt, którego jest wart.


Czytałem gdzieś ostatnio że boykins chce zmienić otoczenie..moze do magic go ?
Rzeczywiście potrzebny nam kolejny karzeł, który kreowanie partnerów zamiast siebie wyssał z mlekiem matki .



tomaszan - Śr gru 20, 2006 10:08 am
Wolałbym obok Howarda mieć jednego zawodnika z gwiazdorskimi manierami, a nie dwóch.



Magic* - Śr gru 20, 2006 11:35 am
Rzeczywiście potrzebny nam kolejny karzeł, który kreowanie partnerów zamiast siebie wyssał z mlekiem matki .



tomaszan - Śr gru 20, 2006 1:36 pm
Kilka odpowiedzi co do kontuzji:

Nelson - ma wrócić w piątek, choć podobno po wczorajszym treningu czuje się dobrze, ale Hill chce go przetrzymać.
Bogans - ma grać dzisiaj, więc Augustine idzie w odstawkę.
Turkoglu - nie wróci przynajmniej do następnej środy, o ile nie dłużej.

Oby tylko po powrocie Nelsona, a potem Turka, nie poszedł w odstawkę JJ, ale np. Pat. Ale obawiam się, że to tylko moje czcze życzenia, no chyba że Redick dziś zaszaleje .



jingles - Cz gru 21, 2006 9:32 am
No to mamy minimalne zwyciestwo Znow mielismy troche wiecej szczescia niz przeciwnicy... Sledzilem na zywo pierwsza polowe meczu, bodaje ze 7 minutach pierwszej kwarty prowadzilismy 23:3 i szlag mnie trafial jak widzialem jak w 2 kwarcie ta przewaga topnieje zeby w koncu dojsc do remisu (chociaz ostatnio podobnie bylo w meczu z Cleveland tyle ze w druga strone ) Milicic - katastrofa... 1/6 z gry, 2/6 z osobistych (coz za zaskoczenie, mial wiekszy precent z osobistych niz z gry ) Dooling tez sie cos nie mogl wstrzelic ale cieszy za to dobra postawa Dienera i Arizy (Trevor w 1 kwarcie zdobyl 10 punktow ) Hill i Howard na swoim poziomie i oby taki utrzymali (Howard mogly jeszcze poprawic ilosc zdobywanych punktow )
I jeszcze slowko o koncowce meczu, na 10 sek przed koncem przy naszym 3-pktowym prowadzeniu totalnie glupia strata Arroyo... Wiem ze konczyl sie czas na oddanie rzutu ale mogl wybrac inna opcje niz wpychanie sie w tlum zawodnikow Hornets, mogl nam przegrac mecz... Na szczescie jest zwyciestwo. Teraz przed nami mecz z GSW - tu juz moze byc ciezej...



Magic* - Cz gru 21, 2006 6:07 pm
Deiner pokazał się naprawde z dobrej strony ! wazne rzuty za trzy punkty pod koniec spotkania ! opłacało się dać mu szanse.. i na zmiennika pierwszego pg nadaje się idealnie !
Arroyo też dobrze..a no look pass do Arizy miodzio
Jeśli Nelson dalej będzie sie tak prezentował .. to posadzić go na ławce.. a i tak na "jedynce" problemu nie będzie.. więc moze wreszcie mu wroci forma jak sie weźmie ostro za treningi bo zobaczy ze stracił swoją pozycje w druzynie
Trevor Ariza jak dla mnie obok Hilla zawodnik meczu ! 10 pkt w jednej kwarcie mowi samo za siebie ..
pasowało by jeszcze aby Howard dorzucał więcej pkt ..bo 16 oczek to nie zbyt dobrze
Nie wiem co się stało z Darko ! ? fatalny występ..gośc pzebywając na parkiecie 23 minuty dokłada 4 punkty i 1 zbiórke ?
Grant jak zawsze lider:) co przed sezonem wydawało się niemożliwe stało się realne!



jingles - Cz gru 21, 2006 11:52 pm
Mnie niestety Milicic coraz bardziej przekonuje ze nie jest wart podpisania jakiegos wiekszego kontraktu... Zdarzy mu sie dobry mecz ale jak dla mnie to za malo... Nie tego sie po nim spodziewalismy, teraz to niestety wyglada tak ze dobre mecze w jego wykonaniu "przytrafiaja sie" raz na jakis czas... A o osobistych juz nie wspomne...



tomaszan - So gru 23, 2006 11:22 am
No i po wymęczonym zwycięstwie przyszła porażka . Niestety potwierdziły się spostrzeżenia i obawy, że nie potrafimy zupełnie grać z drużynami grającymi szybką, opartą na rzucaniu i kontrataku koszykówkę, dużo rzucającymi za 3 punkty, a jak jeszcze taka drużyna trafia rzuty z dystansu, to wynik jest jaki jest. Tak gra Phoenix, Golden State. No i niestety wynik wtedy jaki jest, widać. Jeszcze kilka meczów i możemy pożegnać się z pierwszym miejscem w dywizji i czołowym miejscem w konferencji, bo Miami coś tam gra, no a przede wszystkim Washington szaleją, rzucając przeciwnikom po 140 punktów.

Dzisiejszy mecz pokazał dobitnie, że nie jesteśmy w stanie wygrać praktycznie żadnego meczu grając samym atakiem, który przecież nie był zły (ba, jak na Magic 108 rzuconych punktów robi wrażenie). Nie mamy zawodnika, który ciągnąłby wynik przez cały mecz i regularnie rzucał dobrze ponad 20 punktów (tak na marginesie - czy ktoś pamięta, kiedy nasz zawodnik ostatnio rzucił ponad 30 punktów, nie mówiąc o takiej zdobyczy przez dwa mecze pod rząd, bo ja niestety nie). Zdobycze punktowe się u nas rozkładają, co ma swoje niewątpliwe zalety, ale również wady. Bez obrony nic nie wygrywamy. No a ta w drugiej połowie musiała być po prostu tragiczna, skoro straciliśmy niemal 70 punktów. A do przerwy było przecież nieźle. No i w końcówce rzutami za 3 punkty załatwił nas właściwie Dunleavy. Szkoda, bo w bardzo szybkim tempie straciliśmy naprawdę dużą przewagę nad pozostałymi drużynami nie tylko z dywizji, ale również z konferencji. No ale skoro w domu przegrywamy ostatnio już niemal co drugi mecz, to i wyniki takie, a nie inne.
I jeśli ktoś miał wątpliwości co do przydatności Arizy, to chyba po dzisiejszym meczu ich mieć nie powinien. Chłopak pokazuje, że warto na niego stawiać, stara się i nawet mu to wychodzi.
No a Howard wygląda na to, że tytanem ataku nie będzie jednak. Po raz kolejny to mówię. Bo jeśli przy słabo broniącym przeciwniku, gdy w zasadzie nie ma kontrprzeciwnika pod koszem, rzuca jedynie 15 punktów w 40 minut, to chyba nie ma co się czarować. Oczywiście pojedyncze osiągnięcia ponad 20 punktów będą mu się zdarzać, ale chyba żeby była to stała tendencja, to nie w tym sezonie.

Mnie niestety Milicic coraz bardziej przekonuje ze nie jest wart podpisania jakiegos wiekszego kontraktu... Zdarzy mu sie dobry mecz ale jak dla mnie to za malo... Nie tego sie po nim spodziewalismy, teraz to niestety wyglada tak ze dobre mecze w jego wykonaniu "przytrafiaja sie" raz na jakis czas...



bogans - So gru 23, 2006 12:50 pm
Jestesmy ciotami w obronie i tyle Skoro Jordan chcial Iversona to moze i za Hillem by sie obejrzal? Ta druzyna nie ma jaj i nie potrafi przyjac otwartej walki Nie rozumiem sytuacji w jakiej znalazl sie Redick (mozliwe ze i on sam tego nie rozumie) Jest to material na super zawodnika a siedzi na lawce Najlepszy strzelec w historii NCAA i kurwa nie gra, co jest?! Gdzie ta zwycieska pycha, ktora mial wniesc do zespolu?! Mamy zawodnika, na ktorym moglibysmy oprzec gre ofensywna, a nie korzystamy z tego Jestem pewien, ze gdyby gral w pierwszej piatce to 15pkt wykrecalby juz teraz Potem byloby juz tylko lepiej To tak samo irytujace jak trzymanie Darka na lawce Battie wrocil do formy jaka preferuje, czyli gownianej - minimalny wklad w gre To sobie spabloo powies nad lozkiem



jingles - So gru 23, 2006 8:04 pm
Ano niestety - porazka chociaz przez 3 kwarty to my prowadzilismy... Ale Dunleavy zalatwil nas trojkami podobnie jak Bargnani ostatnio... Nawet styl rzucania maja podobny
Jesli chodzi o Redicka to chyba wszyscy tutaj jestesmy agodni ze powinien grac i napewno przynioslby nam pozytek, tylko szkoda ze Brian Hill ma inne zdanie na ten temat... Ciekawe czy w ogole w tym sezonie JJ sobie pogra...
A co do Milicica w S5 to tez jestem za. Moze wtedy cos by sie w nim odblokowalo... A jesli nie to o duzym kontrakcie niech sobie pomarzy.



jingles - N gru 24, 2006 8:09 am
No i powtorka z rozrywki - wiekszosc meczu prowadzimy by przegrac mecz w ostatniej kwarcie... Tym razem rozpykal nas James...
Widzieliscie staty Milicica - Ponad 20 minut gry i nawet jednego punktu, nawet jednego rzutu Chyba najwiekszy zawod tego sezonu jak na razie... Nie wiem co z nim jest...
Coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu ze jednak transfer Corey`a by nam sie przydal, napewno by nie zaszkodzil...



bogans - N gru 24, 2006 8:51 am
Widzieliscie staty Milicica - Ponad 20 minut gry i nawet jednego punktu, nawet jednego rzutu Chyba najwiekszy zawod tego sezonu jak na razie... Nie wiem co z nim jest...



antekk - Pn gru 25, 2006 12:50 pm

No i powtorka z rozrywki - wiekszosc meczu prowadzimy by przegrac mecz w ostatniej kwarcie... Tym razem rozpykal nas James...
Widzieliscie staty Milicica - Ponad 20 minut gry i nawet jednego punktu, nawet jednego rzutu Chyba najwiekszy zawod tego sezonu jak na razie... Nie wiem co z nim jest...
Coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu ze jednak transfer Corey`a by nam sie przydal, napewno by nie zaszkodzil...
na realgm u gupków był fajny temat o jednym z zawodników którego bardzo bym widział u nas

Andre Miller dla mnie TOP5 PG ligi, on w zamian za Arroyo, Doolinga, Tourkoglu bądź Hilla, wg. mnie by dało więcej niż Corey, Nelson by sobie pograł na SG więcej



Magic* - Pn gru 25, 2006 1:21 pm
Nelson by sobie pograł na SG więcej



bogans - Pn gru 25, 2006 4:13 pm
Temat Jameera jako SG byl wielokrotnie walkowany gdy gral u nas Francis i nic z tego nie wyszlo Zreszta w kolejce na konkretny PT czeka Redick co juz wogole czyni ten pomysl bezsensownym (nie wspominajac juz o Bogansie) Nie ma co kombinowac bo nie wyjdzie nam to na dobre Ja bym narazie nic nie ruszal



antekk - Pn gru 25, 2006 4:19 pm

Nelson by sobie pograł na SG więcej

heh dobrze się czujesz? Nelson na sg .. przy swoim wzroscie to raczej mało realne..jakby przyszlo mu kryc Lebrona czy Kobasa
A temat Coreya mozna skonczyc bo podobno Artestowi nie podoba sie w Sacramento i Clippers ponowili oferte z poczatku sezonu oferujac wlasnie Maggete



Magic* - Pn gru 25, 2006 4:46 pm
no tak szczegolnie ze i w tym sezonie strzelbą też nie jest... co pokazuje jego ostatni mecz gdzie trafil tylko jeden rzut z gry.
nie ma takiej opcji zeby Nelson grał na Sg i pewnie takiej nie będzie
Bogans ma racje..jakby sie juz tak przytrafiło w co wątpie to J.J mialby sezon z głowy.. dobrze ze to nie realne chociaz i tak teraz powinien moim zdaniem w kazdym meczu zdzierac trampy conajmniej 10 minut



tomaszan - Pn gru 25, 2006 6:07 pm
No to może ja wtrącę swoje trzy grosze (a może więcej ). Po kolei:

Skoro Jordan chcial Iversona to moze i za Hillem by sie obejrzal?



bogans - Pn gru 25, 2006 6:34 pm

Chodzi Ci o Briana czy o Granta?

No wiesz... Jak B.Hill mu sie podoba to moze i z nim zagadac ale chodzilo mi o Granta Jakby dal Okafora i Wallace to wcale bym sie nie obrazil



Magic* - Pn gru 25, 2006 6:38 pm
może ktoś wie kiedy dokładnie wraca Hedo ? i co się dzieje z Bogansem którego też długo nie ma :/ a w niektorych spotkaniach był przydatny jak wychodził w s5



PH#1 - Wt gru 26, 2006 9:17 am
hedo bedzie raczej juz do dyspozycji w jutrzejszym meczu z LAL a bogans moze bedzie ale nie nie jest to tak bardzo prawdopodobne jak powrot turkoglu.

PS. może turek wróci w końcu z miarą z końcówki poprzedniego sezonu



bogans - Cz gru 28, 2006 12:03 pm
LA Lakers 106, Orlando 93 Obejrzalem maly kawalek pierwszej kwarty a potem cielo i wrocilem do spania W tym krotkim okresie czasu bylem niemile zaskoczony nasza gra obronna Szczegolnie na obwodzie trudno bylo ja dostrzec (dawno nie widzialem zeby jakas druzyna w tak latwy sposob dochodzila do pozycji rzutowych) Dalej uwazam ze wystawianie Hilla i Turkoglu w jednej piatce jest debilizmem Pierwszy kaleka, wiec sie oszczedza a drugi na swoj sposob wszechstronny ale z przecietnym charakterem do zapierdalania w obronie (tym bardziej do krycia szybszych SG) Dorzucic do tego Jameera i udawana obrona gwarantowana (nie wspominajac juz o TonymB) W ataku natomiast praktykujemy chore teorie naszego coacha a przydaloby sie takie inside-out czy urywanie na zaslonach (Redick jak znalazl, ale lepiej go trzymac na lawce) Widocznie playbook Briana Hilla ogranicza sie tylko do ostatnich 10 sekund w meczu



adamac2 - Cz gru 28, 2006 12:37 pm
Tak a jak Iverson był dostępny to wszyscy specjaliści lali że on nie jest nam potrzebny a nas GM to nawet parsknął śmiechem... wkońcu mamy młodych i persepktywistycznych zawodników, a Allen to staruszek i w dodatku inwidualista (swoją drogą 2 mecze w Denver i po 10 asyst w każdym, pytam się kiedy Nelson osttanio miał 10 asyst???). Denver dało za niego czapkę gruszek. Mogliśmy oddać kalekę Hilla i n.p: Jameera jeszcze ale nie to byłby zły pomysł. A tak gramy bez lidera a zespół wyraźnie słabnie. Niestety ale przypuszczam ze znów Playoff będę bez nas. Tak a teraz pomyślmy na kogo polujemy w przerwie acha na wiele młodszego Vinca Cartera!!!!. A kto da gwarancje że Vince za rok będzie w takiej formie jak teraz. Myślę że Allen będzie o wiele dłużej w lepszej formie na parkietach NBA niż Vince no ale zobaczymy.

Co do obecnej gry no to troche żal ściska serce. Na ławce mamy Reddicka myślę że facet byłby naprawdę kimś, no ale jak może coś osiągnąć jeżeli cały czas siedzi. A gra n.p: Pat czy Bo??? A gdzie jest Boogans????Nasz kołcz czasami przechodzi samego siebie??? Co on osiągnął poza tym ze miał keidyś najzdolniejszy zespół w NBA i oni wyrobili mu jakoś tam renome??? W Vancouver też keidyś już budował z młodych i zdolnych i co się stało??? No właście nic.

Otis niech lepiej troche pokombinuje bo potrzeba temu zespołowi lidera prawdziwego impulsu. Może coś z New Jersey??? Ale to teraz bo bez tego to my będziemy zaliczać serie kolejnych lań. Grant, Hedo, Keyon, Jamer, Darko - nikogo nie będzie żal.

Jedyny promyk nadzieji --> Trevor Ariza jeszcze z rok wierzę w niego.



jingles - Cz gru 28, 2006 2:04 pm
Ze smutkiem sie patrzy na kolejne porazki... Po takim poczatku nadzieje sie rozbudzily no ale teraz znow opadaja... Stracilismy juz jakis czas temu prowadzenie na Wschodzie, dzisiaj stracilismy prowadzenie w dywizji, boje sie ze mozemy tez stracic play-off, bo raczej napewno nie osiagniemy ich bez trudu tak jak to sie wydawalo na poczatku sezonu...
Zauwazylem tez ze wygrywamy (zazwyczaj nieznacznie) pierwsze polowy meczy a w drugich jest lipa i konczy sie naszymi porazkami... Nie potrafia sie skupic do konca czy opadaja z sil...



tomaszan - Pt gru 29, 2006 12:15 am
No wiesz... Jak B.Hill mu sie podoba to moze i z nim zagadac ale chodzilo mi o Granta Jakby dal Okafora i Wallace to wcale bym sie nie obrazil



adamac2 - Pt gru 29, 2006 9:33 am
Chodziło mi o to żeby dać mu jeszcze rok czasu a będziemy mieli z niego sporo radości:D. Chciałbym żeby stał się on graczem pokroju T.Princa (marzenia nic nie kosztują:P). To co napisałem wcześniej na pewno nie było po polsku:P. Fratello wyleciał z Memphis więc w razie czego to na rynku jest dostępny bardzo dobry trener:).



bogans - Pt gru 29, 2006 11:12 am

Nie byłoby to takie głupie co do obu Hillów . I wtedy można byłoby opchnąć Battie (chętni by się na niego znaleźli). No ale pomarzyć sobie można...

No mozna ale to sie raczej nie sprawdzi Chociaz kto wie... Dzisiaj gdzies wyczytalem (chyba na realgm) taki pomysl na trade: skoro NJ szuka wysokiego to dalibysmy im Battiego i Hilla a wzieli Cartera i kogos tam jeszcze Osobiscie tez bylem sceptycznie nastawiony w sprawie podpisania Vinca w przyszle lato za jakies grube miliony ale jakby mial przyjsc teraz to czemu nie Po prostu wiedzielibysmy czy ten manewr wypali... Jezeli nie, to dalej zachowujemy szanse na podpisanie "gwiazdy" bo Carter bedzie szukal nowego kontraktu Dobrze kombinuje?



bogans - So gru 30, 2006 8:38 am
Spodziewalem sie zwyciestwa i naprawde malo brakowalo Znowu cos sie stalo naszej kalece (juz kiedys mowilem ze powinien wchodzic z lawki) Wreszcie zaczniemy cos wygrywac... forma Hedo i Jameera wroci... Ogolnie rzecz biorac mysle ze zyskamy na tej sytuacji Wszyscy...



jingles - So gru 30, 2006 8:59 am
Obejrzalem do polowy relacje na zywo i oczywiscie po pierwszej polowie prowadzilismy ale nie moznabylo dowiezc zwyciestwa do konca... Co ciekawe po pierwszej polowie Turk mial... 20 pkt. Myslalem ze bedzie jakis wybuchowy mecz w jego wykonaniu gdzie rzuci ze 30-35 pkt, tym bardziej ze po tej 1 polowie mial 5/5 za 3, ale widac w 2 polowie oslabl bo nie rzucil zadnego pktu... Szkoda ze przegralismy z rywalem ktory wlasnie nas wyprzedzil, a moznabylo odzyskac prowadzenie w dywizji... Jak tak dalej pojdzie to beda nas wyprzedzac nastepni az w koncu obawiam sie ze mozemy wypasc z PO... Obytak sie nie stalo.

PS Jako ze zaraz wyjezdzam na sylwestra to zycze wszystkim tutaj zeby po Nowym Roku w druzyne wstapil jakis nowy duch i zeby zaczela grac tak jak na poczatku sezonu



canas - So gru 30, 2006 9:35 am

Spodziewalem sie zwyciestwa i naprawde malo brakowalo Znowu cos sie stalo naszej kalece (juz kiedys mowilem ze powinien wchodzic z lawki) Wreszcie zaczniemy cos wygrywac... forma Hedo i Jameera wroci... Ogolnie rzecz biorac mysle ze zyskamy na tej sytuacji Wszyscy...

Weź odstosunkuj się od tego Granta Hilla, Ty marna imitacjo fana Orlando. Nie jesteś kibicem, tylko marną popierdułką.



adamac2 - So gru 30, 2006 9:37 am
Kolejna przykra porażka.
Przydałby się nam taki Ray Allen.

Udanego sylwestra i wszystkiego najlepszego w nowym roku:) Oby Orlando wróciło do gry z początku sezonu:) tego sobie i wam życzę:).



bogans - So gru 30, 2006 10:20 am

Weź odstosunkuj się od tego Granta Hilla, Ty marna imitacjo fana Orlando. Nie jesteś kibicem, tylko marną popierdułką.

Nie wiem co rozumiesz pod pojeciem marnego kibica? Kibicowalem im gdy przegrywali i robie to dalej wiec najgorzej chyba nie jest Mozesz sie ze mna zgadzac lub nie ale nie bedziesz mnie obrazal smrodzie Poudzielaj sie na forum a nie wpadasz, napierdzisz i uciekasz Do tej pory cie tu nie widzialem wiec chyba nic ciekawego do powiedzenia nie masz
Moim zdaniem powinnismy traktowac Hilla tak jak Miami Mourninga czyli przede wszystkim laweczka tym bardziej ze mamy Hedo i Arize Emeryci o takiej przeszlosci moga byc przydatni ale nie dluzsza meta co wlasnie widzimy Nikt mu nie zabiera talentu w ataku itd. ale Pistons mu podziekowali i jakos na tym nie stracili (z niego taki lider jak ze mnie ksiadz) Spedzil praktycznie caly kontrakt na wizytach u lekarza i za to mam go wielbic NIECH WYPIERDALA KOSLAWIEC razem z toba najlepiej



canas - So gru 30, 2006 10:39 am
Tak jak napisałem, jesteś marny. Jesteś miernotą, a nie fanem. Na tym zakończmy. To już przesądzone, cokolwiek byś nie wypocił bogansie.



bogans - So gru 30, 2006 10:53 am
To zes duzo napisal Przesledzilem historie twoich wypowiedzi i zawieraja z reguly z 10 slow A myslalem ze to ja malo pisze? Chetnie poczytam co masz do powiedzenia na temat roli Granta w tym zespole Sam jestes marny bo nie stac cie na kilka zdan potwierdzajacych twoja teze (jest taka?) Widocznie tylko pierdziochy ci w glowie Pisz, to sie jeszcze posmiejemy na koniec roku



Magic* - So gru 30, 2006 10:57 am
Moim zdaniem powinnismy traktowac Hilla tak jak Miami Mourninga czyli przede wszystkim laweczka



antekk - So gru 30, 2006 11:09 am

Tak jak napisałem, jesteś marny. Jesteś miernotą, a nie fanem. Na tym zakończmy. To już przesądzone, cokolwiek byś nie wypocił bogansie.zawodnicy się zmieniają, kibice nie, pamiętaj o tym

Kurcze ja to nawet się ciesze z tej porażki, Wizards grają teraz świetnie, my nie, dlatego tak mała porażka może być jakiś dobrym sygnałem, dziś Miami które raczej w średniej formie dlatego powinniśmy to wygrać



bogans - So gru 30, 2006 11:20 am

ta ławeczka kolesiu wygrała ci nie jeden mecz na początku sezonu , i ten kaleka jest obecnie jednym z lepszych naszych zawodników . Wiem ze jesteś zdegustowany grą Orlando ale wyzluzuj troche bo jeszcze w nie jedno spotkanie ten KALEKA nam wygra a ty będziesz o nim pisał że jest prze c**j !

Czytaj uwaznie... laweczka nie oznacza, ze nie bedzie wogole gral jak Redick, tylko bedzie z niej wchodzil i robil swoje jak Mourning Czy gdzies napisalem ze robi to zle? ehhh... Chciales powiedziec byl... bo znowu, na nasze nieszczescie cos mu sie przyplatalo Jak to sie moglo stac? Toz to pech... Nie jestem zdegustowany nasza gra bo raz jest lepiej, raz gorzej Dzisiaj np. bylo calkiem calkiem (bez Hilla) Chodzi mi o to ze granie Hillem da nam z 6 zwyciestw wiecej i tyle z profitow Pilka w jego rekach oznacza za bedzie jej mniej u Howarda, Jameera, Arizy, Milicica itd. czyli zawodnikow ktorzy beda stanowic nasza przyszlosc Gdyby nie mial problemow z kontuzjami to moglbym to jeszcze zaakceptowac bo ma dosyc pewny rzut (niestety zbiorek i asyst nie widac) ale ten problem byl i jest, i mozna bylo temu zapobiec wlasnie przez pewien limit jego gry Chcecie sie podniecac biegajacym skansenem, wasza sprawa...



canas - So gru 30, 2006 11:34 am

Tak jak napisałem, jesteś marny. Jesteś miernotą, a nie fanem. Na tym zakończmy. To już przesądzone, cokolwiek byś nie wypocił bogansie.



bogans - So gru 30, 2006 12:01 pm
Dla mnie mozesz pisac kibic i przez "u kreskowane", mam to w dupie Ile masz koszulek z NBA? Ja mam 10, jak masz mniej to chujowy z ciebie kibic To twoj tok rozumowania... Udowodnij mi to ze jestes lepszy kibic ode mnie Czego uzyjesz, wzoru matematycznego? Jeszcze nie przeczytalem co masz do powiedzenia na temat Hilla Produkuj sie...

Juz sie nie moge doczekac gry Orlando bez tego cancera



Magic* - So gru 30, 2006 12:51 pm
Za wszelką cene chcesz udowodnić że jesteś lepszym kibicem i w moich oczach wyglądasz na błazna bez urazy. Teksty typu Udowodnij mi to ze jestes lepszy kibic ode mnie Czego uzyjesz, wzoru matematycznego



antekk - So gru 30, 2006 12:55 pm

Tak jak napisałem, jesteś marny. Jesteś miernotą, a nie fanem. Na tym zakończmy. To już przesądzone, cokolwiek byś nie wypocił bogansie.zawodnicy się zmieniają, kibice nie, pamiętaj o tym

Zgadzam się Z Tobą antekk ale nazywanie kogoś kaleką dyskwalifikuje piszącego tak, jako Kibica przez wielkie K. Ale bogansik nie jest ani kibicem przez wielkie ani przez małe k.



bogans - So gru 30, 2006 1:13 pm

Za wszelką cene chcesz udowodnić że jesteś lepszym kibicem i w moich oczach wyglądasz na błazna bez urazy. Teksty typu Udowodnij mi to ze jestes lepszy kibic ode mnie Czego uzyjesz, wzoru matematycznego? czy Juz sie nie moge doczekac gry Orlando bez tego cancera



tomaszan - So gru 30, 2006 1:22 pm
Niestety sprawdziło się, że będziemy mieli problem wygrać 2 z ostatnich 3 meczy w tym roku. Oby chociaż na minimalne poprawienie humorku pokonać dziś Miami, tym bardziej, że prawdopodobnie nie zagra Wade (mecz dziś podobno u Chińczyków na CCTV-5, oby działało ).

Dziś znów okazało się, że nie mamy lidera. Nie ma po prostu jednego zawodnika, który w najważniejszym momencie gry wziąłby ciężar gry na siebie i trafiał, trafiał, trafiał... Wszyscy sobie klepali po równo (15-20 punktów) i znów w plecy . Niby Dooling (który przecież żadnym liderem nie jest i nigdy nie będzie) trafił za 3 pkt, no ale w ostatniej sekundzie spartolił zupełnie naprawdę niezbyt trudny rzut. No a przecież liderem miał być ktoś inny i wydawało się, że to lider powinien w takiej sytuacji się wykazać (na marginesie, jeżeli dobrze pamiętam, to "lider" trafił jak dotąd jeden zwycięski rzut w ostatnich sekundach - z Sacramento ). Niby gramy zespołowo, ale w Washingtonie wystarczyło trzech zawodników, którzy wrzucili w sumie ponad 80 punktów . No i do tego przegraliśmy wyraźnie deskę z drużyną, która ma ujemny bilans w tym zakresie. Sam Jamison miał niemal tyle zbiórek co nasz "dominator".
W końcu wchodziły trójki, tylko szkoda, że taki mecz gramy 1 na 10, bo naprawdę wyniki byłyby inne. Jeżeli się oddaje rzuty za 3 pkt i trafia się je na normalnym procencie, a poza tym gra się w miarę nieźle, to wygrywa się znaczną część meczów. Proste. Można jeden przegrać, ale trzy następne się wygra. Tyle, że my 8 trójek trafiamy co kilkanaście meczów.
Poza tym wygląda mi na to, że nie mamy jednak własnego stylu. Gramy jak przeciwnik pozwala, a nie jak powinniśmy. Jak przeciwnik nastawiony jest na atak, to również my rzucamy, jak na obronę, to i my bronimy. Nie ma zbilansowania. Jak gramy dobrze w ataku, to kiepsko w obronie i na odwrót. W każdym razie niezbyt fajnie to wygląda.
No i teraz 4 mecze u siebie z przeciętnymi drużynami, a potem wyjazd na Zachód na 4 bardzo ciężkie mecze. Jeżeli myślimy o czymś w tym sezonie, żeby coś osiągnąć, to wszystkie najbliższe cztery mecze muszą być wygrane. Inaczej możemy wrócić z Zachodu już z ujemnym stosunkiem zwycięstw do porażek i ciężko będzie się wygrzebać spod kreski. Jeżeli uda się wygrać te cztery najbliższe mecze, to wrócimy do gry i może chłopcy uwierzą w siebie i zaczną grać jak na początku sezonu. I może wróci forma. Oby...

PS1. Panowie zakończcie tę bezsensowną, nic nie wnoszącą wymianę zdań i inwektyw, bo tylko zaśmiecacie forum.

PS2. Ze swojej strony uważam (ale to jest moje zdanie i każdy może uważać co innego ), że kupno Hilla było niesamowitym wrzuceniem pieniędzy w błoto, które może odkupić jedynie sytuacja, w której Grant poprowadzi Magic do mistrzostwa . Jednak nikt takiego obrotu sprawy sie po prostu nie spodziewał i nie ma co rozdzierać szat. Ale to nie znaczy, że trzeba "najeżdżać" na Hilla i nazywać go "rakiem", bo zapewne nie jest jego winą, że przed zakończeniem 30 lat wpadł w takie kontuzje. Zawodnika trzeba szanować, że w ogóle stara się wrócić do gry i stara się dać coś z siebie zespołowi, choć być może rzeczywiście powinien być nieco mniej eksploatowany na rzecz Arizy, który naprawdę gra świetnie.

Edit:

ps. widzieliscie, Stevenson trafil dzisiaj za trzy



adamac2 - So gru 30, 2006 1:36 pm
Uważam że Bogans ma sporo racji. Wielu wielbi Granta a co on zrobił dla Magic przez tyle lat? Jeśli miałby trochę honoru to sam by sobie dał spokój i zerwał już kontrakt przynajmniej z 2 lata temu. A tak blokował nam salary przez kolejne sezony, wiedząc dobrze ze nie zwrócił się nawet jako gracz w jednym procencie.
Przychodził jako wielka nadzieja z Tracym mieli tworzyć wspaniały duet. Przyszłość pokazała że to Tracy ciągnął ten statek samemu przez wiele lat i chyba wielu kibiców gorzej o nim myśli niż o Hillu.
Za co możemy mu podziękować?? Chyba tylko za to że do każdego sezonu podchodziliśmy z nowymi nadziejami, że Grant będzie zdrowy a my wrócimy na szczyty no ale niestety marzenia szybko umierały.
Co dzisiaj począć z Grantem??? Moim skromnym zdaniem należałoby wzmocnić zespół już teraz wykorzystując jego duży kontrakt. Bo chyba nie wierzycie że grant przedłuży kontrakt na następny sezon za minimalną stawkę jak obiecał:)???
A co do postawy rozmówców Bogansa no to nie wiem czy wy nie widzicie że facet ironizuje na temat bycia prawdziwym kibicem. A wy się na to łapiecie poprzez swoje niezrozumienie.



Magic* - So gru 30, 2006 1:49 pm
A co do postawy rozmówców Bogansa no to nie wiem czy wy nie widzicie że facet ironizuje na temat bycia prawdziwym kibicem



bogans - So gru 30, 2006 2:33 pm
Jakiej prowokcji? Po prostu te jego ciagle kontuzje staly sie juz tak zalosne, ze zygac mi sie chce (a to stopa, a to ucho, niedlugo nos mu sie naderwie)... i dalej gra pierwszoplanowa role w zespole i kreuje sie na lidera... Jak mozna opierac gre druzyny na zawodniku, ktory ma nagminne problemy ze zdrowiem? Spojrz na liczbe spotkan jakie rozegral w ostatnich pieciu sezonach i moze zmienisz zdanie Dla dobra druzyny, podobnie jak adamac2 proponowalbym zakonczyc znajomosc z tym panem albo niech sie pogodzi z wchodzeniem z lawki za minimum


Zobaczymy czy dzisiaj sprostamy w derbach florydy Miami bo jak nie wygramy z druzyną w której kontuzjowany jest ich najlepszy zawodnik to o PO możemy zapomnieć

No zobaczymy A kontuzjowanych jest dwoch... wiec musimy to wygrac



canas - So gru 30, 2006 3:12 pm
Problem takiego formatu "fanów" jak Ty, jest to , że kiedy drużyna przegrywa to trzeba komuś dowalić. Najczęsciej to jest trener, a w drugim szeregu gracze, którzy się Wielmożnemu bogansikowi narazili. Masz fobie na punkcie Hilla? Napisz do niego maila, jak znasz angieslki i wytłuszcz mu swoje pretensje, a nóz widelec weźmie to do serca i się powiesi ku Twojej uciesze. A co do dyskusji na temat Granta. Mógłbym z Tobą dyskutować i zapisywać całe stronnice, ale przeciez Ty masz już wyrobione zdanie.

Pozdrawiam bez ironii i prowokacji, ani bez złośliwości i bez urazy.

Przecież liczy się dobro Magic. Więc kibicujmy CAŁEJ drużynie w jej walce o playoff.



bogans - So gru 30, 2006 3:53 pm
Tak, mam wyrobione zdanie... 5 lat je rzezbilem Nikomu nie dowalam



Magic* - So gru 30, 2006 5:44 pm
Jakiej prowokcji? Po prostu te jego ciagle kontuzje staly sie juz tak zalosne, ze zygac mi sie chce



Magic* - So gru 30, 2006 5:46 pm
Jakiej prowokcji? Po prostu te jego ciagle kontuzje staly sie juz tak zalosne, ze zygac mi sie chce



bogans - So gru 30, 2006 5:59 pm
O ile mi wiadomo to Mourning gra teraz w S5 bo nie ma Szaka i wychodzi mu to calkiem calkiem Tez sie nastawiam na ogladanie



bogans - N gru 31, 2006 12:57 am
Widzieliscie to podanie Darka do Arizy? Akcja tygodnia
To Arroyo dal popis dzisiaj... Jameer trzy idiotyczne straty Battie w koncu sie obudzil i zagral cos przyzwoitego Ogolnie rzecz biorac druzyna zyskala



tomaszan - N gru 31, 2006 2:53 am
No w końcu pewne zwycięstwo . Oczywiście mecz ten nie może być żadnym wyznacznikiem, bo Miami bez Wade'a i Shaq'a to po prostu główny kandydat do pierwszego numeru w drafcie, ale zwycięstwo cieszy. Tym niemniej Miami bez tych dwóch zawodników nie ma nic do zaoferowania w ataku.

Ogólnie można było mieć jakieś wątpliwości jedynie w pierwszej kwarcie, gdy zawodnikom Miami niemal wszystko wchodziło (w tym trójki chyba z pięć), a my w obronie nie graliśmy po prostu nic. Do tego niemiłosiernie partoliliśmy osobiste, no i stąd nerwówka. No a potem im dalej w las, tym lepiej.
Zaczyna podobać mi się gra Nelsona w ostatnich meczach - zaczyna widzieć, co się dzieje na boisku i szukać partnerów, czasem aż przesadza. Powinien brać jednak znacznie więcej ciężaru gry na siebie, ale ogólnie tendencja jest prawidłowa. Moim zdaniem powinien być przede wszystkim jednak rozgrywającym, z przeglądem pola, a w dalszej kolejności shooterem. A jakby połączył te dwie cechy, to... . Nawet już nie traci aż tak bezmyślnie piłek w ostatnich meczach jak na początku sezonu, choć głupie straty mu się zdarzają.
Powrót Turka daje nam jednak więcej opcji w ataku, gdyż ustawia się on na dystansie, a wiadomo, że za 3 potrafi rzucać (choć dziś bez rewelacji). No a wtedy pod koszem ma więcej miejsca Howard. Powinniśmy częściej grać inside-outside w ataku, bo to przynosi efekty.
Dzisiejszy mecz pokazał również dwie rzecz: 1) ostatnio bez formy jest Arroyo. Może czas dać szansę Dienerowi Chyba na chwilę obecną przyniesie to więcej efektów, 2) chyba naszym najlepszym zawodnikiem w chwili obecnej jest... Ariza - a co, być może przesadzam, ale chłopak jest naprawdę wszędzie: pierwszy biegnie do kontry, punktuje, zbiera, asystuje, przychwytuje. Naprawdę bardzo duże plusy za grę w ostatnich meczach .

No i na koniec najlepsze. Warto było obejrzeć ostatnią kwartę dla jednego zawodnika - Redicka . Chłopak pokazał, że naprawdę ma talent. Zagrał całą kwartę, ale jak. Oczywiście mecz był rozstrzygnięty itd., ale nie w tym rzecz. Naprawdę bardzo dobrze biega, ma szybkie ręce (bodaj 2 przechwyty), no i ten rzut . 9 punktów w 12 minut to jest to. Chyba nie tylko ja mam wrażenie, że Hill jakby nie dawał mu szansy, bo kamera niemal cały czas na ławce rezerwowych pokazywala właśnie JJ. A chłopak powinien dostawać szansę w ważnych momentach gry, bo może być z niego niezly strzelec. Ja w każdym razie na niego liczę i mam nadzieję, że się nie przeliczę. W każdym bądź razie potencjał ma.

Widzieliscie to podanie Darka do Arizy? Akcja tygodnia



Magic* - Pn sty 01, 2007 3:30 pm
Dziś rano obejrzałem sobie meczyk z Miami ... i tak słabych "żarków" dawno nie widziałem , ale coś mi się wydaje że gdyby był Wade i Williams to nie bylibysmy teraz zbyt zadowoleni .Z każdym meczem zaskakuje mnie Ariza , grał prawie przez cały mecz , takiego gracza właśnie nam brakowało , prawie wszystkie akcje kończy niezłymi dunkami .Szkoda że tylko w 4 kwarcie grał J.J (asysta do Arizy - jak dla mnie akcja tygodnia)
Strasznie denerwuje mnie Garrity , wchodzi na parkiet i na siłe chcę zdobyć punkty przy tym bardzo się przypala .



spabloo - Pn sty 01, 2007 5:30 pm
Dawno nic nie pisałem i nazbierało się trochę rzeczy do których chciałbym się odnieść, ale musiałbym na to poświęcić ze 2 godziny. Napiszę więc tylko moje własne przemyślenia.

To co podoba mi się w fanach Orlando to, że winnych porażek szukają wśród swoich zawodników, trenerów i kadry zarządzającej, a nie zwracają uwagi na takie pierdoły jak to ile osobistych rzucali przeciwnicy, ile razy na linii stawał lider rywali, ile błędów popełnili sędziowie. Z drugiej strony jednak wasze ogólne nastawienie do własnej drużyny jest na "NIE". Pomijam już żenujący poziom dyskusji na temat Hilla.

Tak więc na pierwszy ogień niech będzie Hill (Grant ), który mógłby zakończyć karierę 2 lata temu, ale i tak z punktu widzenia salary cap nic by to drużynie nie dało. Poza tym ilu z was sądzi, że gra on w tej chwili dla kasy? Z jednym się zgodzę - to że gra obecnie sprawia, że młodzi mają mniej minut. Jednak my do cholery walczymy o PO i te 5-6 meczów wygranych więcej może być decydujące, a występy w rozgrywkach posezonowych dadzą naszej młodzieży więcej korzyści niż krótsze występy obecnie. Pomysł, że nasz najlepszy obecnie zawodnik miałby wchodzić z ławki jest poroniony. To chore szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę ogromne problemy ze zdobywaniem punktów.

Druga sprawa to drugi Hill (Brian). Wcześniej pisałem o nim pozytywnie i ogólnie nadal uważam go za dobrego trenera. Ale ma poważną wadę: trzyma się kurczowo koncepcji, którą sobie obrał. Tak było w Finałach 95 kiedy sadzał na ławce Shawa, kiedy ten był w gazie, a grał Scottem i Andersonem licząc nie wiadomo na co (przełamanie?). Obecnie aż prosi się, żeby spróbować innych rozwiązań.

Howard. Jeśli jest non stop podwajany to niestety, ale nie będzie rzucał wielu punktów próbując grać jak O'Neal. Nie jest w stanie przebić się przez podwojenia. W związku z tym mam pytanie do tomaszana. Czy z twojego ironizowania na jego temat wynika, że nie dałbyś mu po sezonie maxa? Czy mamy obecnie zrezygnować z budowy drużyny wokół niego i zacząć wszystko od początku? "Dominator"? Który zawodnik obecnie ma większy instynkt do zbiórek? Żaden. A kto w ostatnich latach? Z zawodników, którzy mieli zadania po obu stronach parkietu ŻADEN. Same zbiórki i obrona nie wprowadzą drużyny na szczyt, ale są solidną podstawą na której można zbudować mocną drużynę. Przy obecnych przepisach (strefa + możliwości w obronie na obwodzie) trzeba mieć jeszcze dobrych graczy obwodowych (lub drugą gwiazdę). Dlatego nie liczyłbym na to, że sam będzie w stanie poprowadzić drużynę do mistrzostwa. I na pewno nie tak szybko jak niektórzy by chcieli.

Redick. Mocno na niego liczycie. Ja również uważam, że powinien grać, ale chyba powinniście ostudzić swoje zapędy. Ktoś napisał, że on wie jak się wygrywa. Tyle że dotychczas niczego nie wygrał, a Duke odpadało zawsze po jego katastrofalnej grze. Dlatego rozpatrywanie go jako wybawcy i opieranie na nim ofensywy (ktoś o tym wspominał jako o przyszłości) to byłby największy błąd jaki trener mógłby zrobić. Na razie Hill powinien ustawić jakieś zagrywki pod niego, bo to specyficzny zawodnik i musi wychodzić po zasłonach, a nie kisić się w obecnym ustawieniu, w którym obwodowi zawodnicy często oddają rzuty po akcjach które sobie same wykreują. Szkoda, że Magic często trwonili dużą przewagę i mieli końcówki na styku, bo Redick mógłby pograć właśnie tak jak w meczu z Miami i może przekonałby do siebie sztab szkoleniowy.

Ariza. Bardzo poprawił rzut z półdystansu, ale wciąż nie jest tak pewny jak powinien.



jingles - Pn sty 01, 2007 6:33 pm
Wracam sobie po sylwestrze, czytam forum a tu jakies ostre wymiany zdan, prawie klotnie :] Spokojnie chlopaki, wyluzujcie sie Bo jak rok zaczniecie od klotni to Wam przez caly rok tak zostanie

Wygralismy z Miami i to calkiem porzadnie. I dobrze bo grali bez Wade'a i O'Neala. Wreszcie zagral Redick i to calkiem niezle. Mial dobry procencik rzutow - i z gry i osobistych
Jesli zas chodzi o kwestie Hilla to fakt ze te jego kontuzje moga wpieniac ale nie nazwalbym go nigdy kaleka... Teraz gra przyzwoicie i sporo robi dla druzyny. Oby tak pozostalo a potem trzeba sie zastanowic czy przedluzac z nim kontrakt czy nie. Mysle jednak ze nalezy mu sie szacunek. W koncu to nie jego wina ze sie w pewnym momencie popsul...



bogans - Pn sty 01, 2007 6:51 pm

Tak więc na pierwszy ogień niech będzie Hill (Grant )... Poza tym ilu z was sądzi, że gra on w tej chwili dla kasy?

Jakby gral dla kasy, i do tego dobrze to bym sie nie czepial ale sek w tym ze ma dosc czeste "przestoje" Nikt nie wie co bedzie jutro: czy znowu zlapie kontuzje, czy zakonczy kariere, czy podpisze z nami za minimum itp, itd... Jak dla mnie to troche za duzo pytan Szanuje jego walke z przeciwnosciami losu i powrot na zawodowe boiska ale do cholery czy my jestesmy jakas instytucja charytatywna czy szpitalem polowym Juz wole grac caly sezon bez niego i ogrywac mlodych niz stracic go w pierwszym meczu PO i nie miec nic (koncowka poprzedniego sezonu i ostatni mecz z Miami pokazal ze nie jest to az tak drastyczna strata, jak ja przedstawiasz) Na chwile obecna tak wlasnie wyglada sytuacja bo nikt nie wie czy ostatni uraz definitywnie zakonczy jego kariere czy nie I tak w kolko... Kazdy jego upadek wywoluje szybsze bicie serca kazdego z nas (jezeli ogladamy mecze ), mozliwe ze i zawodnikow ps. nasi siatkarze w finale MS zamiast grac, asekurowali Gacka...

Pomysł, że nasz najlepszy obecnie zawodnik miałby wchodzić z ławki jest poroniony. To chore szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę ogromne problemy ze zdobywaniem punktów.



spabloo - Pn sty 01, 2007 7:31 pm

Jakby gral dla kasy, i do tego dobrze to bym sie nie czepial ale sek w tym ze ma dosc czeste "przestoje" Nikt nie wie co bedzie jutro: czy znowu zlapie kontuzje, czy zakonczy kariere, czy podpisze z nami za minimum itp, itd... Jak dla mnie to troche za duzo pytan
Przyszłość jest ważna, ale ważne jest też to co tu i teraz. Te same pytania można zadać odnośnie połowy naszej drużyny, bo przecież nie wiadomo co zrobią Howard, Nelson i Milicic. Jeśli Hill według ciebie nie gra dobrze, to kto gra? Chyba tylko Ariza.


koncowka poprzedniego sezonu i ostatni mecz z Miami pokazal ze nie jest to az tak drastyczna strata, jak ja przedstawiasz
Mecz z Miami sobie darujmy, bo nie jest to żaden wyznacznik (grali bez najważniejszych zawodników). A w końcówce poprzedniego sezonu to całkiem inna gra Nelsona i Turka. Hill odbiera im teraz rzuty, ale bez przesady - nie pudłuje za nich.


Na chwile obecna tak wlasnie wyglada sytuacja bo nikt nie wie czy ostatni uraz definitywnie zakonczy jego kariere czy nie I tak w kolko... Kazdy jego upadek wywoluje szybsze bicie serca kazdego z nas (jezeli ogladamy mecze ), mozliwe ze i zawodnikow ps. nasi siatkarze w finale MS zamiast grac, asekurowali Gacka...
Dopóki nie dopadła go kontuzja, która zakończy jego karierę, powinien grać, choć oczywiście nie powinien być pierwszoplanową postacią tej ekipy (do czego niestety doszło - miejmy nadzieję, że chwilowo). A co do Gacka, to Hill nie gra z kontuzją.


Prawda jest taka ze gra Hilla w ofensywie jest tak samo egoistyczna jak ostatnie wystepy Arroyo Zapatrzony jest tylko we wlasny rzut (nie trzypunktowy), asyst praktycznie brak...
Hill egoistą? To co najmniej semantyczne nadużycie . Mówisz tak jakby Hill oddawał te rzuty w pierwszych sekundach akcji, rzucał przez ręce, podpalał się i grał na kiepskiej skuteczności.

Jeszcze odnośnie Milicica. Jego obecne występy nie dają podstaw by dać mu 7-8 mln za sezon, ale co zrobimy jeśli on odejdzie? Podpiszemy jakiś duży worek kartofli za kwotę równą MLE z dużym prawdopodobieństwem, że nie otrzymamy nic w zamian. Sądzę, że nikt Milicicowi nie zaoferuje więcej niż MLE, ale biorąc pod uwagę dosyć ubogi rynek FA, to może ktoś się znaleźć. Mamy jeszcze prawo do wyrównania oferty i mimo wszystko jeśli byłoby to 6-7 baniek to byłbym za zatrzymaniem Darka w drużynie. Być może tych kłopotów by nie było gdyby nie geniusz Weisbroda i oddanie za darmo Pachulii i Varejao.



tomaszan - Pn sty 01, 2007 8:59 pm
No to po kolei:

asysta do Arizy - jak dla mnie akcja tygodnia



jingles - Śr sty 03, 2007 4:01 pm
Przede wszystkim nauczył się rzucać, czyli tego, czego Howardowi brakuje




Strona 2 z 4 • Zostało wyszukane 629 postów • 1, 2, 3, 4